2011.08.17 Wisła Kraków - APOEL Nikozja 1:0

Z Historia Wisły

2011.08.17, Liga Mistrzów, IV runda kwalifikacyjna, Kraków, Stadion miejski im. Henryka Reymana, 20:45, środa
Wisła Kraków 1:0 (0:0) APOEL Nikozja
widzów: 22.545-23.500
sędzia: Stepnahe Lannoy (Francja)
Bramki
Patryk Małecki 71' 1:0
Wisła Kraków
4-3-3
Sergei Pareiko
Grafika:Zk.jpg Marko Jovanović
Grafika:Zk.jpg Kew Jaliens
Osman Chavez
Junior Diaz
Radosław Sobolewski
Gervasio Nunez
Maor Melikson
Grafika:Zk.jpg Patryk Małecki grafika: Zmiana.PNG (90'+2 Andraž Kirm)
Cwetan Genkow
Ivica Iliev grafika: Zmiana.PNG (68' Cezary Wilk)

trener: Robert Maaskant
APOEL Nikozja
4-4-2
Dionisis Chiotis
Athos Salomou
Christos Kontis
Paulo Jorge
William Boaventura
Ivan Trickovski grafika: Zmiana.PNG (85' Esteban Solari)
Nuno Morais
Marcinho grafika: Zmiana.PNG (80' Sanel Jahić)
Helio Pinto
Gustavo Manduca Grafika:Zk.jpg grafika: Zmiana.PNG (46' Konstantinos Charalambidis Grafika:Zk.jpg)
Ailton Almeida

trener: Ivan Jovanović

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy
Bilet meczowy - rewers
Bilet meczowy - rewers

Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Zawodnicy mogli poczuć smak wielkiej piłki, gdyż na stadionie rozmieszczono symbole Ligi Mistrzów, z głośników popłynął zaś hymn elitarnych rozgrywek.[Foto: wislakrakow.com]
Zawodnicy mogli poczuć smak wielkiej piłki, gdyż na stadionie rozmieszczono symbole Ligi Mistrzów, z głośników popłynął zaś hymn elitarnych rozgrywek.
[Foto: wislakrakow.com]
W takim składzie Wisła rozpoczęła mecz z APOELem: Sergei Pareiko - Cwetan Genkow, Kew Jaliens, Junior Diaz, Marko Jovanović, Osman Chavez, Radosław Sobolewski oraz (w dolnym rzędzie) Ivica Iliev, Patryk Małecki, Maor Melikson, Gervasio Nunez. [Foto: Michał Dudek/wislakrakow.com]
W takim składzie Wisła rozpoczęła mecz z APOELem: Sergei Pareiko - Cwetan Genkow, Kew Jaliens, Junior Diaz, Marko Jovanović, Osman Chavez, Radosław Sobolewski oraz (w dolnym rzędzie) Ivica Iliev, Patryk Małecki, Maor Melikson, Gervasio Nunez.
[Foto: Michał Dudek/wislakrakow.com]
W studiu Polsatu mecz komentowali: red. Roman Kołtoń, Kamil Kosowski, Maciej Żurawski (byli zawodnicy Wisły i APOEL-u) oraz red. Bożydar Iwanow. [Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]
W studiu Polsatu mecz komentowali: red. Roman Kołtoń, Kamil Kosowski, Maciej Żurawski (byli zawodnicy Wisły i APOEL-u) oraz red. Bożydar Iwanow.
[Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]

Robert Maaskant: Pół na pół

16. sierpnia 2011

- W Krakowie wszyscy myślą, że to Wisła jest faworytem, a na Cyprze, że APOEL. Zatem szanse trzeba ocenić pół na pół. APOEL to doświadczona drużyna, która grała już w Lidze Mistrzów. Są też w dobrej formie. Musimy po raz pierwszy w historii awansować do fazy grupowej - mówi trener Robert Maaskant przed środowym meczem z APOEL-em Nikozja.

Jaki wynik usatysfakcjonuje Holendra? Może i bezbramkowy remis będzie dobry? - To się okaże po meczu. Możemy wygrać 3:0 i powiedzieć, że powinniśmy zdobyć więcej bramek. Trudno teraz mówić, jak wynik będzie dobry. Z tym rezultatem musimy pojechać do Nikozji, zachowując szanse na awans - ocenia trener.

- Wszyscy moi zawodnicy są zdrowi. Do hotelu zabieramy 19 graczy, więc jutro podejmę decyzję, kto nie zmieści się do meczowego składu. Podjąłem już też decyzję, kto zagra w ataku, nie poinformowałem jednak drużyny o wyjściowym składzie - poinformował Maaskant. Przyznał też, że pewniakiem do gry jest Maor Melikson a także Kew Jaliens, który oprócz trenera wziął udział w przedmeczowej konferencji.

Jaliens to jeden z niewielu wiślaków, który brał już udział w meczach Ligi Mistrzów. Dobrze pamięta atmosferę tych meczów w barwach AZ Alkmaar. - Oczywiście, że stęskniłem się za tymi rozgrywkami - stwierdził. Nawiązał też do obecności kibiców na wczorajszym treningu. - Na stadionie było bardzo głośno, kibice dobrze nas wspierali. Mam nadzieję, że jutro będzie podobnie. Tak jak APOEL jesteśmy doświadczoną drużyną. Takie ekscytujące mecze zawsze wiążą się z presją, ale nie powoduje ona nerwowości tylko mobilizację i lepszą dyspozycję - uważa holenderski obrońca Wisły.

Zdaniem Roberta Maaskanta sztab Wisły dobrze rozpracował rywala. - Kontaktowaliśmy się z osobami związanymi z cypryjską piłką i znającymi APOEL. Oglądaliśmy też mecze eliminacyjne APOEL-u, a także ostatnie mecze ligowe. Czytaliśmy też tamtejsze gazety, choć są po grecku, więc tłumaczenie ich nie jest łatwe. Wiemy z nich, że rywale okazują nam szacunek - stwierdził holenderski szkoleniowiec. - Wiemy, że kilku zawodników APOEL-u nie może wystąpić. Poza tym trener Jovanović mocniej zabezpiecza środek pola podczas meczów wyjazdowych. Ostatnio też zawsze strzelali gola w drugiej połowie, a po godzinie gry zmieniali taktykę - zdradził Robert Maaskant.

W wypowiedziach trenera Wisły nie zabrakło podkreślenia rangi spotkania i jego wagi, nie tylko dla naszego klubu. - Wszyscy patrzą na ten mecz. Dla Wisły i polskiej piłki byłoby fantastyczne, gdybyśmy zagrali w fazie grupowej Ligi Mistrzów, zaś dwa pozostałe kluby wystąpiły w Lidze Europejskiej. Wciąż są na to szanse. Ludzie pytają mnie ostatnio o kontrakt Patryka Małeckiego. Jutro takie sprawy nie będą miały znaczenia, zostają poza boiskiem, na które wchodzą zawodnicy i będą skupieni na meczu. Znamy uczucie gry w ważnych meczach. Jeśli awansujemy, to pokażemy Europie, że rośniemy w siłę, że wstępujemy na wyższy poziom gry. Nie chodzi tylko o Wisłę, ale o całą polską piłkę, dla której jest bardzo ważne, by grać na wyższym poziomie niż w ostatnich 10-15 latach.

Mecz Wisła Kraków - APOEL Nikozja już w środę o 20:45.

Źródło: wislakrakow.com

Trener APOEL-u: To dla nas zaszczyt...

16. sierpnia 2011

Z ogromnym szacunkiem i podkreśleniem klasy rywala wypowiadał się przed meczem Wisła Kraków - APOEL Nikozja trener mistrza Cypru Ivan Jovanović. Podczas konferencji prasowej serbski szkoleniowiec wypowiadał zdania banalne, jednocześnie niezwykle kurtuazyjne i kulturalne.

- Wisła jest mistrzem Polski a APOEL Cypru. Oba kluby wiele znaczą w swoich krajach. Wisła wiele znaczy dla historii polskiej piłki, z kolei Polska ma duży udział w piłce nożnej w ogóle. Pamiętając o sukcesach mojej drużyny chciałbym wierzyć, że jest możliwe osiągnięcie dobrego wyniku w Krakowie - powiedział na wstępie Jovanović.

- Spodziewam się dobrego meczu między dwiema dobrymi drużynami, rozgrywany na wspaniałym stadionie i przy wspaniałej publiczności. Celem obu drużyn jest awans do następnej fazy Ligi Mistrzów - stwierdził trener APOEL-u. Dodał też, że Wisła jest mocniejszym zespołem niż poprzedni rywal jego drużyny, mistrz Słowacji Slovan Bratysława.

Zapytany o to, czy znany z gorącej atmosfery obiekt przy Reymonta 22 nie będzie przeszkodą dla jego drużyny odparł: - To dla nas zaszczyt grać na tak dobrym stadionie i z taką drużyną, i tu zagramy. O awansie zadecydują jednak oba mecze, a my musimy zagrać dobrze zarówno w Krakowie jak i w Nikozji.

Jovanović wychwalał też pod niebiosa dwóch Polaków, którzy pod wodzą tego trenera w barwach APOEL-u występowali dwa lata temu w Lidze Mistrzów. - Kamil Kosowski i Marcin Żewłakow zapisali się złotymi zgłoskami w historii APOEL-u. Pomogli w najważniejszym sukcesie tego klubu. Pozostaną w sercach wszystkich fanów APOEL-u, jak również w moim sercu. Byli szczególnymi zawodnikami drużyny, która w 2009 roku grała w Lidze Mistrzów. Obecna drużyna postara się powtórzyć ich sukces. Mamy dobrą drużynę, dobrych piłkarzy, ale przed nami bardzo trudny i ważny cel. Doświadczenia sprzed dwóch lat pomogą w kontynuacji tamtego dzieła.

Spośród zawodników oddelegowany na konferencję prasową został bramkarz Dionisios Chiotis, który ma już za sobą grę w fazie grupowej Ligi Mistrzów. - Nie ma bramkarza, który nie chciałby posłuchać hymnu Ligi Mistrzów. Każdy piłkarz chciałby to przeżywać.

Zapytany, czy mógłby sprawić jakiś prezent piłkarzom Wisły, ponieważ we wcześniejszych czterech meczach eliminacji nie puścił jeszcze bramki Chiotis odparł z uśmiechem: - Niestety, w tej fazie nie możemy sobie darować żadnych prezentów. Postaram się zagrać jak najlepiej i osiągnąć najlepszy rezultat. Każdy zawodnik Wisły może w każdej chwili nas zaskoczyć. Musimy uważać przez cały mecz.

Źródło: wislakrakow.com

Dionýssios Chiótis nie zamierza rozdawać w Krakowie prezentów

16 sierpnia 2011 r.

Tak jak w Wiśle najwięcej meczów na europejskiej arenie ma Kew Jaliens, tak w APÓEL-u Nikozja najbardziej doświadczonym piłkarzem jest bramkarz tego zespołu, Dionýssios Chiótis. Przez wiele lat występował w barwach AEK Ateny, by na Cypr przeprowadzić się w 2008 roku. Już rok później grał z APÓEL-em w Lidze Mistrzów, a teraz ma ochotę - do swoich 14 meczów w najlepszej lidze świata - dopisać kolejne.

- Nie znam bramkarza który nie chciałby posłuchać hymnu Ligi Mistrzów, każdy chciałby to przeżyć wiele razy - mówił Chiótis.

Grek nie zgodził się jednocześnie ze stwierdzeniem jednego z dziennikarzy, że cypryjskie zespoły wiele tracą w meczach wyjazdowych.

- Uważam, że to nieprawda, że cypryjskie drużyny grają słabo na wyjeździe. Pokazał to zresztą nasz mecz na Słowacji. Każdy mecz ma jednak inny poziom, każdy mecz jest inny - przyznał bramkarz APÓEL-u, odnosząc się do tego, że po remisie ze Slovanem Bratysława 0-0 w Nikozji, w rewanżu jego zespół wygrał 2-0.

My z kolei nawiązując do faktu, że APÓEL w pięciu meczach bieżącego sezonu (cztery w kwalifikacjach LM oraz w spotkaniu o Superpuchar Cypru) nie stracił jeszcze... bramki - zapytaliśmy Chiótisa, czy nie miałby nic przeciwko temu, aby zrobić kibicom Wisły... prezent i kilka bramek w Krakowie jednak przepuścić.

- Niestety nie możemy robić takich prezentów - śmiał się Grek. - Postaramy się natomiast dać z siebie jak najwięcej - dodał.

Chiótis nie chciał też wymienić nazwisk żadnego z graczy Wisły, których uważa za najgroźniejszych.

- Nie mam na myśli konkretnych zawodników Wisły. Każdy piłkarz polskiego zespołu może bowiem zdobyć bramkę - uważa bramkarz mistrza Cypru.

Źródło: wislaportal.pl

Wyważyć drzwi Ligi Mistrzów! Przed meczem Wisła - APÓEL

17 sierpnia 2011 r.

Co można napisać przed takim meczem? Z jednej strony wydaje się to banalnie proste, ale tak naprawdę - takim nie jest. Pisaliśmy już przedmeczowych zapowiedzi całe setki, ale przed meczem, przed którym zabrzmi hymn UEFA Champions League - jeszcze nigdy. Nasza Wisła jest bowiem w "przedpokoju" Ligi Mistrzów i aby znaleźć się na piłkarskich salonach wystarczy wyważyć już tylko jedne, jedyne - drzwi!

Tyle tylko, że klucz do nich znajduje się pośrodku naszej Wisełki oraz mistrza Cypru - APÓEL-u Nikozja... Kto dobiegnie po niego wcześniej?

Gdy przed ośmioma laty, także w grze o LM, Wisła trafiła na zespół z tej wyspy - na twarzach wiślackich fanów pojawić mógł się wyłącznie uśmiech. Ot trafili nam się kolejni amatorzy. I poniekąd tak było. "Biała Gwiazda" gładko strzeliła zespołowi Omónia Nikozja pięć bramek... i dopiero totalne rozprężenie sprawiło, że w końcówce Cypryjczycy, a dokładniej niejaki "emerytowany" niemiecki snajper - Rainer Rauffmann, strzelił nam dwa gole, ale i tak trzybramkowa zaliczka to był solidny kapitał.

W rewanżu bilans podwyższył jeszcze Maciej Żurawski... tyle tylko, że potem z boiska wyleciał Maciej Stolarczyk, a Cypryjczycy sami strzelili nam dwa gole i żywiołowo atakowali, aby odrobić straty. "Żuraw" trafił jednak jeszcze raz i dał nam, po remisie 2-2, zasłużony awans. Ale mimo przejścia dalej - wyjazdu na Cypr raczej mało kto wspominał specjalnie miło. Już wtedy.

Od tego czasu minęło długie osiem lat. I piłkarski świat solidnie się zmienił. To właśnie na Cyprze pojawiły się solidne pieniądze, więc piłkarze przestali tam jeździć tylko i wyłącznie na sportową emeryturę. A gdy do Ligi Mistrzów, po wyeliminowaniu bogatego przecież Olympiakosu, awansował Anorthosis, a rok później APÓEL, z cypryjskiego futbolu śmiać się przestano... Tym bardziej, że tamtejsze zespoły przestały być chłopcami do bicia. Wprawdzie w samej LM furory nie robiły, ale nawet tam niełatwo było z nimi wygrać.

Teraz na drodze Wisły stoi właśnie jeden z takich cypryjskich potentatów, bo za takiego uważać trzeba, bez wątpienia, APÓEL.

Ten w niezłym stylu grał już przed dwoma laty we wspomnianej Lidze Mistrzów, a bramki zdobywali wtedy dla tej drużyny Kamil Kosowski i Marcin Żewłakow, a od tego czasu zespół został raczej wzmocniony, niż osłabiony. Wprawdzie rok później APÓEL nie odniósł aż tak spektakularnego sukcesu, bo po zaciętej walce odpadł w IV rundzie kwalifikacji Ligi Europy z Getafe, ale już w tym roku jest - jak na razie - niepokonany. Grając w kwalifikacjach LM z mistrzami Albanii i Słowacji - mistrz Wyspy Afrodyty nie tylko zasłużenie swoich rywali eliminował, co nie stracił jeszcze bramki.

Mówienie więc o tym że Cypryjczycy to najsłabszy możliwy zespół na drodze Wisły - w ostatnich ważnych pucharowych meczach - można włożyć między bajki, tym bardziej, że trzon zespołu tworzą nie tyle reprezentanci Cypru, co ograni na europejskiej arenie obcokrajowcy.

Z cypryjskim APÓEL-em przyjechało do Krakowa czterech Brazylijczyków, trzech Greków i tyluż Portugalczyków, a także przedstawiciele byłej Jugosławii oraz Argentyńczyk. Co więcej - pewniakiem do gry w Krakowie jest tylko jeden gracz rodem z Cypru, którym jest największą gwiazdą tamtejszej reprezentacji - czyli Konstantínos Charalambídis. Ten ostatni zna zresztą Kraków oraz panującą na naszym stadionie atmosferę, bo był tutaj, gdy rywalizowaliśmy z... Panathinaikósem. Wtedy wyszedł ostatecznie z tej potyczki zwycięsko, ale mocno liczymy, że tym razem będzie jednak inaczej.

Wisła - choć staje naprzeciwko bardziej doświadczonej i ogranej na międzynarodowej arenie drużynie - nie jest w tej konfrontacji bez szans. Co ważne - trener Robert Maaskant ma w swoich szeregach takie indywidualności, które są w stanie przeciwstawić się gwiazdom APÓEL-u, a liczymy, że nawet je przyćmić. I choć Maor Melikson - bo myślimy głównie o nim - na pewno nie będzie miał w środowy wieczór łatwego życia, to nie ulega wątpliwości, że ten piłkarz znów może wznieść się na wyżyny swoich umiejętności - a jeśli tak się stanie - wyważenie drzwi na piłkarskie salony przez "Białą Gwiazdę" może stać się faktem.

Wisła dobija się z większym lub mniejszym echem do bram futbolowego raju już po raz... siódmy. Po reformie LM nigdy wcześniej żadna polska drużyna nie była aż tak blisko takiego sukcesu, jaki przed wiślakami stoi otworem. Co natomiast ważne - w kadrze naszej drużyny jest na tyle dużo ogranych i pewnych swoich umiejętności piłkarzy, do tego bardzo "głodnych" sukcesów, że można być wręcz pewnym, że presja wiślaków nie zje. My za to liczymy, że to właśnie Cypryjczyków "zje" jedyny w swoim rodzaju doping 12-tego zawodnika "Białej Gwiazdy", jakim będą kibice!

Stadion przy Reymonta zapełni się w środowy wieczór do ostatniego miejsca. Ponad 22 tysiące widzów przyjdzie, aby po raz pierwszy odsłuchać w Krakowie hymn Ligi Mistrzów, a potem, aby swoim dopingiem ponieść wiślaków ku chwale, na jaką nasz klub zwyczajnie zasługuje!

Dokonajmy tego razem! Do zobaczenia więc na magicznym wieczorze, jaki przed nami!

Jazda, jazda, jazda...

Źródło: wislaportal.pl


Relacje z meczu

Gervasio Nunez zanotował asystę przy dającej zwycięstwo bramce Patryka Małeckiego. [Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]
Gervasio Nunez zanotował asystę przy dającej zwycięstwo bramce Patryka Małeckiego.
[Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]
Cwetan Genkow mimo ambitnej postawy nie zdołał pokonać bramkarza Cypryjczyków, Dionisisa Chiotisa. [Foto: Michał Dudek/wislakrakow.com]
Cwetan Genkow mimo ambitnej postawy nie zdołał pokonać bramkarza Cypryjczyków, Dionisisa Chiotisa.
[Foto: Michał Dudek/wislakrakow.com]
Maor Melikson był nieustannie pilnowany przez jednego lub dwóch zawodników rywala.  [Foto: Michał Dudek/wislakrakow.com]
Maor Melikson był nieustannie pilnowany przez jednego lub dwóch zawodników rywala.
[Foto: Michał Dudek/wislakrakow.com]

WISLAKRAKOW.COM: Wisła – APOEL 1:0! Pozostał jeden krok!

To był długi i emocjonujący wieczór przy Reymonta 22! Co jednak najistotniejsze – szczęśliwy. Zakończony zwycięstwem. Wiślacy poczynili kolejny krok w kierunku upragnionego awansu do Ligi Mistrzów. APOEL Nikozja okazał się wymagającym rywalem. Długo żaden z zespołów nie mógł znaleźć sposobu na zdobycie bramki, aż wreszcie sprawy w swoje ręce wziął Patryk Małecki. Obsłużony świetnym podaniem od Nuneza rozstrzygnął o losach spotkania…

Pierwsza połowa toczyła się cios za cios, choć strzały oddawane przez zawodników obu drużyn wpadały najczęściej w ręce bramkarzy. Goście zaczęli odważnie, ustawieni wysoko na swojej połowie. Szybko zakładali pressing i potrafili zagrać kombinacyjnie na małej przestrzeni. Już w pierwszym kwadransie przetestowali Sergeia Pareikę trzykrotnie. Estończyk za każdym razem pewnie bronił uderzeń Moraisa, Boaventury i Ailtona.

Dopiero w 15. minucie odpowiedziała Wisła. Aktywny w tej części meczu Nunez rozegrał rzut wolny z Meliksonem i huknął w kierunku bramki APOEL-u. Chiotis interweniował na raty, ale skutecznie. Wydawało się, że wiślacy dali się wyszumieć rywalom i w kolejnych minutach przejmą kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami. Nic takiego się jednak nie stało. Gra dalej toczyła się cios za cios. Pod jedną i pod drugą bramką. W 26. Kolejną ofensywną próbę podjął Iliev. Długo szukał strzału, przekładając futbolówkę z nogi na nogę, aż w końcu uderzył - po rykoszecie i znów wprost w golkipera.

Na trybunach przy Reymonta panowała świetna atmosfera. Kibice obu zespołów dopingowali bez ustanku. Jakby hymn Ligi Mistrzów rozbrzmiewający przed pierwszym gwizdkiem uświadomił im rangę wydarzenia. Czuli ją też piłkarze, nie odpuszczając żadnej piłki. Ostatnie minuty pierwszej odsłony należały już zdecydowanie do Wisły, która raz po raz konstruowała akcje na połowie rywala. Próby podejmowali Iliev, Małecki czy Melikson, ale nie przyniosły one efektu bramkowego. W drugiej połowie walka zaczęła się jakby od zera. Znów o każdy metr boiska i bez wyraźnego wskazania na którąkolwiek z drużyn. Wisła nie potrafiła znaleźć recepty na obrońców APOEL-u. I nie zmieniał tego fakt, że w 53. Melikson sprawił, że kibice przy Reymonta złapali się za głowy. Technicznie uderzył z rzutu wolnego, ale futbolówka odbiła się od górnej strony poprzeczki i wyszła poza boisko.

Przez kilkanaście minut oba zespoły sprawiały wrażenie jakby straciły koncepcję na grę. Aż do 71. minuty… To właśnie wtedy dwójkowa akcja Nuneza z Małeckim przyniosła pierwsze celne trafienie. Argentyńczyk popędził środkiem boiska, nagle jednak wybrał zaskakujące rozwiązanie i podał na skrzydło do niekrytego „Małego”. Ten nawinął obrońcę i z całej siły huknął w kierunku dalszego słupka. Chiotis nie miał w tej sytuacji nic do powiedzenia!

APOEL momentalnie zaatakował. Wisła niebezpiecznie się cofnęła, co raz wybijając piłki wrzucane w okolice „szesnastki”. Nie potrafiła przetrzymać futbolówki i uspokoić swojej gry. Na szczęście obrońcy nie popełniali błędów, nie stwarzając przy tym okazji przeciwnikowi. Po minutach doliczonego czasu portugalski arbiter spotkania zagwizdał po raz ostatni. Dając znak, że Wisłę od Ligi Mistrzów dzieli już tylko jeden krok – udany mecz rewanżowy w Nikozji.

Źródło: wislakrakow.com

WISLAPORTAL: Małecki dotrzymał słowa! Wisła - APÓEL 1-0

Wisła po zaciętym i wyrównanym meczu, z bardzo dobrym rywalem, jakim okazał się APÓEL Nikozja, wygrała 1-0 (0-0). Bramkę na wagę jakże ważnego zwycięstwa zdobył - tak jak obiecał - Patryk Małecki, po kapitalnej akcji i strzale w 71. minucie. 1-0 to jednak wynik "do przerwy" tej rywalizacji. O wszystkim zadecyduje rewanż, już we wtorek, w Nikozji.

Obydwa zespoły mecz zaczęły bardzo ostrożnie, można zresztą powiedzieć, że cała I połowa to było przyczajenie i wyczekiwanie na to aż rywal popełni błąd. Jako pierwsi zaatakowali jednak goście, którzy bardzo dobrze operowali piłką. W 3. minucie formę Sergeia Pareiki przetestował Marcinho, ale nasz bramkarz nie miał kłopotów z tym uderzeniem. Zaraz potem naszymi obrońcami zamieszał Brazylijczyk Aílton, ale wiślacy ostatecznie łatwo wybili jego zgranie do środka pola karnego.

Po raz pierwszy Wisła w szesnastkę APÓEL-u przedostała się dopiero w 7. minucie, gdy wpadł w nią Maor Melikson, tyle że obrońcy gości piłkę mu wybili. Trzy minuty później Maor ponownie znalazł się w polu karnym gości i powstrzymywany przez obrońców - upadł. Gwizdek sędziego jednak milczał. Niewzruszony był także sędzia za bramką - po raz pierwszy bowiem mecz prowadziło w Krakowie pięciu rozjemców.

Na dwie próby Maora APÓEL odpowiedział strzałami sprzed pola karnego Williama Boaventury oraz Aíltona, ale Pareiko pewnie je złapał.

Nie dał się też zaskoczyć Dionýssios Chiótis, gdy po kwadransie i faulu na Ivicy Ilievie z wolnego po krótkim podaniu od Maora huknął Gervasio Núñez. Na odpowiedź gości czekaliśmy tylko do minuty 20-tej, kiedy to zespół z Cypru seryjnie bił rzuty rożne. Tylko ofiarne wybicie Osmana Cháveza powstrzymało wtedy skaczącego za nim rywala.

Wisła spróbowała w 22. minucie, kiedy to po wrzutce Ilieva piłki nie dosięgnął Chiótis. Małecki dopadł do niej, ale chyba nie spodziewał się, że w ogóle przejdzie i nieprzygotowany uderzył nad bramką. ' Co jednak najważniejsze - wiślacy mieli coraz większą przewagę w swoich sytuacjach. W 26. minucie na indywidualną akcję zdecydował się Iliev, ale jego strzał Chiótis złapał. Zaczęliśmy też grać agresywniej pressingiem i właśnie taka postawa dała sytuację Małeckiemu, ale jego uderzenie po rykoszecie wyszło na rzut rożny.

W 44. minucie wiślacy stworzyli sobie najlepszą okazję w tej części meczu. Prostopadle do Cwetana Genkowa zagrał Melikson, ale Chiótis zdołał wyjść i wybić piłkę spod nóg rozpędzonego napastnika. Do przerwy mamy więc bezbramkowy remis.

Drugą połowę zaczynamy tak naprawdę od 52. minuty i faulu na Genkowie, 18 metrów od bramki. Z wolnego przymierzył Melikson, ale trafił w... poprzeczkę.

APÓEL miał natomiast groźną akcję Aíltona, ale choć ten znów zamieszał w naszym polu karnym i zgrał na środek, to na nasze szczęście okazało się, że zrobił to... do nikogo. Niewiele zagroził nam też w 63. minucie strzał z dystansu Áthosa Solomoú, bo przeleciał nad bramką. Pusty przelot zaliczyła też piłka zagrana przez Meliksona minutę później, której nie sięgnął Chiótis.

Na ostatnie 22 minuty trener Robert Maaskant wpuścił Cezarego Wilka, a że zszedł Iliev, to Maor Melikson mógł grać już zupełnie jako "wolny elektron", schodząc na skrzydło.

Nie wiemy na ile to pomogło, ale w 71. minucie Wisła zadała APÓEL-owi cios! Jak wytrawny bokser. Szybko do Núñeza piłkę zagrał Pareiko, ten pociągnął i zgrał na skrzydło do Małeckiego. A "Mały" zrobił swoje, nawijając rozpędzonego obrońcę i kapitalnie uderzając po długim nie do obrony! "Mały" zrobił więc swoje i to tak, jak obiecał. Po ostatnim meczu mówił bowiem, że zagra w nowych butach i że "coś" w nich strzeli!

Po zdobyciu gola Wisła cofnęła się i wyczekiwała na okazję do kontrataków. Co ważne - dobrze broniąc dostępu do własnej bramki. Wiślacy nie pozwalali w tym fragmencie meczu gościom za wiele i jak się okazało - dowieźli skromne zwycięstwo do końcowego gwizdka. APÓEL zagrozili nam bowiem dopiero w doliczonym czasie gry, po wrzutce z rzutu wolnego i główce jednego z graczy APÓEL-u, która przeleciała obok bramki.

Wisła zrobiła więc dziś kolejny mały kroczek w kierunku Ligi Mistrzów! Aby jednak wejść do niej już tak jak marzymy od lat - w rewanżu, na Cyprze, musi zagrać co najmniej tak samo konsekwentnie - jak dziś. A tak naprawdę, jeszcze... lepiej. Wiślacy są jednak w stanie to zrobić - w co wszyscy wierzymy!

Źródło: wislaportal.pl

GAZETA KRAKOWSKA: Wisła Kraków - APOEL Nikozja: zwycięstwo krakowian

Wisła Kraków wygrała pierwszy mecz IV rundy eliminacyjnej do Ligi Mistrzów z APOEL-em Nikozja 1:0 i na rewanż poleci z taką zaliczką.

To wbrew pozorom bardzo dobry wynik, bo jeśli krakowianie choć raz trafią do siatki na wyjeździe, rywal będzie musiał strzelić aż trzy gole, a to już dla mistrza Cypru będzie szalenie trudne zadanie, choć wczoraj APOEL pokazał, że jest wymagającym rywalem. Wisła ma jednak Patryka Małeckiego. Czasami niesfornego, czasami irytującego swoimi dryblingami w nieskończoność, ale jednocześnie bardzo dobrego piłkarza, który wczoraj został bohaterem meczu.

Jedyną niespodzianką w składzie Wisły była obecność Marko Jovanovicia. Uraz Michaela Lameya był na tyle poważny, że Holender nie usiadł nawet na ławce rezerwowych. Mistrzowie Polski rozpoczęli bardzo nerwowo. Widać było, że waga tego meczu zrobiła swoje. Pierwsze dwadzieścia minut należało do APOEL-u i całe szczęście krakowian polegało na tym, że Cypryjczycy nie zagrozili poważniej bramce gospodarzy poza mocnymi strzałami z dystansu, z którymi bez problemów radził sobie Sergiej Pareiko. Najmocniej zabiły serca kibiców Wisły w 20 minucie, gdy po serii rzutów rożnych zrobiło się w pewnym momencie bardzo gorąco pod krakowską bramką. Na szczęście sprawę wyjaśnił Osman Chavez wybijając piłkę.

W pierwszych dwudziestu minutach wiślakom szalenie trudno przychodziło konstruowanie akcji ofensywnych. Mniej widoczny niż zwykle był Maor Melikson, dobrze pilnowany przez rywali z Cypru. Dopiero druga część pierwszej połowy była nieco lepsza w wykonaniu krakowskiego zespołu.

Udało się kilka razy przedostać pod bramkę APOEL-u, ale wyraźnie brakowało ostatniego podania. Nic nie przynosiły również rzuty rożne. Wiślacy uparli się, żeby grać je krótko. Nawet jeśli takie było założenie przedmeczowe, to już dośrodkowania po takim rozegraniu były po prostu fatalne i za każdym razem kończyły się stratą.

Drugą połowę "Biała Gwiazda" rozpoczęła już lepiej. Przede wszystkim w żywszym tempie.

W 53 minucie mogło być 1:0, ale do szczęścia zabrakło dosłownie centymetrów, po tym jak z rzutu wolnego w poprzeczkę wypalił Maor Melikson.

Na bramkę przyszło czekać wiślakom do 71 minuty, ale doprawdy warto było, żeby zobaczyć jak krakowianie rozgrywają akcję, jak Patryk Małecki "nawija" obrońcę i jak mocnym strzałem posyła ją do siatki.

Stadion im. Henryka Reymana oszalał ze szczęścia!

Od tego momentu gospodarze zaczęli grać spokojniej, jakby chcieli szanować piłkę, zdając sobie sprawę, że nawet tak skromna wygrana bez straty bramki, to może być solidny kapitał przed rewanżem.

APOEL w końcówce nie potrafił zdominować Wisły w taki sposób, żeby kibicom cierpła skóra. Owszem piłkarze z Cypru częściej atakowali, ale trudno się było temu dziwić, biorąc pod uwagę wynik. Najważniejsze, że do bramki Sergieja Pareiki trafić im się nie udało i Liga Mistrzów jest na wyciągnięcie ręki.

Źródło: gazetakrakowska.pl
Autor: Bartosz Karcz

Minuta po minucie

Najważniejszy mecz w sezonie (z Liteksem) już był, teraz czas na mecz... jeszcze ważniejszy. Wisła Kraków podejmuje APOEL Nikozja w pierwszej potyczce rundy decydującej o awansie do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Pierwszy gwizdek o 20:45.

Do rozpoczęcia meczu jeszcze trzy godziny, ale już przy Reymonta 22 i okolicach widać rzesze wiślaków.

Dziś na naszym ligomistrzowym stadionie będzie 23,5 tys. widzów. Niespełna 1000 osób z Cypru. w barwach. Czujecie adrenalinkę?

Kibice APOEL-u powoli wchodzą sektor dla gości. Większość z nich w pomarańczowych barwach, którymi przez cały dzisiejszy dzień mieniły się okolice krakowskiego Rynku.

Na trybunie przeznaczonej dla gospodarzy rozłożona jest już oprawa, którą kibice pokażą wraz z pierwszym gwizdkiem. Będzie transparent, chorągiewki i nawiązanie do Henryka Reymana Kibice APOEL-u zaczynają dopingować swój zespół.

Wiślacy odpowiadają... "Armia Białej Gwiazdy"...

Doping kibiców APOEL-u może się podobać. Jest moc, choć przyjezdnych tylko kilkuset. Trochę w greckim albo tureckim stylu... Będzie, oj będzie dziś atmosferka!

Godzinę przed meczem na stadionie puszczono hymn Ligi Mistrzów, a potem na telebimie pokazało się odliczanie do rozpoczęcia meczu. Teraz na stadionie cicho. Wszyscy szykują siły na megadoping po rozpoczęciu meczu.

W Wiśle brakuje Michaela Lameya, także na rezerwie. Za niego wystąpi Marco Jovanović.

Boisko opustoszało. Odliczamy sekundy do rozpoczęcia meczu.

Odezwał się spiker, a po nim kibice. "WISŁA KRAKÓW"!

"Stadion nie jest miejscem dla rasizmu. Dziś cieszmy sie meczem" - przypomina spiker. Jest też grecka wersja konferansjerki.

Telebim pokazuje "Armię Białej Gwiazdy"!

Jeszcze kwadrans :)

Gustowne graficzki prezentują skład Białej Gwiazdy.

Chóralnie wymieniany skład Białej Gwiazdy.

To już tylko dwie minuty, jak zabrzmi hymn Ligi Mistrzów.

Obie drużyny już w tunelu, za moment wyjście na boisko!

Ależ to był moment!!! Chcemy to przeżywać jeszcze nie raz. Najpierw hymn Ligi Mistrzów, a potem Hymn Białej Gwiazdy acapella. COŚ NIESAMOWITEGO!

Zaczynamy!


  • 2' Jovanović przecina groźnie zapowiadające się podanie Manduki.
  • 3' Pierwsza interwencja Pareiki po strzale Marcinho.
  • 4' Telebim pokazuje informacje o bramkach na innych stadionach. Dinamo Zagrzeb prowadzi 1:0.
  • 7' Melikson stara się rozerwać obronę APOELU, wbiega w pole karne, ale jest czysto powstrzymany.
  • 10' Dobre zagranie na wolne pole do Ilieva, ten trochę poczekał na rywala, wycofał do Meliksona, który wbiegł między dwóch graczy gości i wywrócił się. Sędzia nie podyktował jedenastki.
  • 11' Mocne uderzenie z 30 metrów Boaventury i pewny chwyt Pareiki.
  • 13' Ailton ma trochę miejsca z prawej strony, więc uderza w stronę Pareiki. Znów dobry refleks naszego bramkarza.
  • 14' Iliev wywalczył rzut wolny ok. 22 metrów od bramki APOEL-u.
  • 15' Pierwszy mocny strzał na bramkę APOEL-u oddaje Gervasio Nunez. Ale też pewny chwyt Chiotisa.
  • 19' Zablokowany strzał Ailtona jeszcze przed polem karnym, piłka wychodzi na róg.
  • 20' Ależ zakotłowało się w naszym polu karnym. Kolejny róg dla APOEL-u.
  • 21' Do gry obronnej Wisły zaangażowany jest nawet Cwetan Genkow. Strasznie trudny mecz...
  • 22' Szansa Wisły. Iliev zamieszał pod chorągiewką, niepewnie interweniuje po centrze Chiotis, piłka spada pod nogi Małeckiego, który odchylony przenosi ją nad poprzeczką!
  • 25' Indywidualnie Iliev, przełożenie na jedną nogę, potem drugą, strzał obroniony przez Chiotisa.
  • 26' Kibice widzą, że Wiśle nie idzie. "Święte barwy swe wznieś" - gromią!
  • 28' Ciężki cios po strzale Ailtona przyjął w podbrzusze Chavez. Wiślacy wybijają piłkę, Honduranin nie podnosi się.
  • 31' Wyraźnie niecelny strzał na bramkę APOEl-u.
  • 31' Tak rozpoczyna się historia Wisły z Ligą Mistrzów.
  • 34' Solowego rajdu próbuje Melikson, ale musiał wyjechać poza boisko.
  • 36' Centra Jovanovicia, obrońca APOEL-u wolał wybić na róg.
  • 37' Strzał Małeckiego, piłka odbija się rykoszetem (od ręki?) i wyszła na róg.
  • 38' Paulo Jorge blokuje uderzenie Genkowa. Róg.
  • 41' Beznadziejny strzał Trickovskiego.*40' Kartka dla Jovanovicia za faul na Trickovskim. Rzut wolny z lewej strony, jakieś 20 metrów od bramki, może troche więcej.
  • 41' Groźne wstrzelenie Małeckiego po ziemi, brakło centymetrów w prawej stopie Ilievowi, by lepiej przyłożyć ją do piłki.
  • 43' Centra Jovanovicia do rąk Chiotisa. Za głęboko.*42' Kartka za faul na Nunezie dla Manduki.
  • 44' To była najlepsza szansa Wisły, Genkow próbował mijać bramkarza po podaniu Meliksona, ale golkiper gości zablokował piłkę nogą. Uderzenie bodajże Gervasio odbite na róg.

Koniec pierwszej połowy cholernie trudnego meczu.

APOEL gra bardzo wysoko i skutecznie ogranicza poczynania Wisły w ofensywie. Te sprowadzają się do okrazjonalnych zrywów. Było kilka okazji, by zdobyć gola, ale nie były to sytuacje bardzo klarowne, podobnie jak te pod bramką Pareiki.

  • 46' APOEL wznawia grę od środka. Przed nami druga połowa.
  • 48' Pierwszy w drugiej połowie róg dla Wisły, znów rozegrany krótko, znów strata.*46' Zmiana w APOEL-u, za Mandukę - Charalambidis.
  • 52' Rzut wolny dla Wisły metr przed linią graniczną pola karnego, niemal na wprost bramki!
  • 53' Uhhhhhh! Poprzeczka ratuje APOEL po strzale Meliksona!
  • 55' Kolejny rzut rożny dla Wisły. Stadion grzmi w posadach.
  • 57' Niegroźny strzał Małeckiego z dużej odległości.
  • 59' Ailton wykłada piłkę na 10. metr, brak tam jednak jego partnerów.
  • 59' Na spalonym Nunez.
  • 63' Strzał zza pola karnego na bramkę Wisły, a dokładniej nad nią oddał Solomou.
  • 64' Po centrze Nuneza mija się z piłka Chiotis, ale brak tam też w pobliżu Genkowa.
  • 65' Zgubił krycie Ailton, ostry kąt i niecelny strzał. Brazylijczyk mierzył w krótki róg bramki Pareiki.
  • 73' Będzie pozdrowienie od kibiców w stronę selekcjonera Franciszka Smudy.*72' Kartka dla strzelca za zdjęcie koszulki. Trybuny grzmią "Jeszcze jeden!"*71' Jeeeest, Patryk Małecki!!!!! Nunez długo składał się do strzału, po czym zaskakująco podał na lewo do Małeckiego. Ten nawinął obrońcę przekładając piłkę na lewą nogę po czym huknął nie do obrony! 1:0!!!*68' Za Ivicę Ilieva wchodzi Cezary Wilk.
  • 74' "Smuda! Co!? Małecki"!
  • 75' Gol Patryka Małeckiego to jednocześnie pierwsza bramka stracona przez APOEL w obecnych eliminacjach Ligi Mistrzów.
  • 76' Wstawaj! pokazuje Moraisowi Diaz przy linii bocznej.
  • 79' W APOEL-u szykuje się druga zmiana, Sanel Jahić przy linii.*78' Upomnienie dla Charalambidisa, który po stracie piłki sfaulował jednego z wiślaków.
  • 83' APOEL od straty bramki dłużej utrzymuje się przy piłce, ale Wisła uważnie broni. Szkoda, że nie wychodzą z tego kontrataki.*80' Zmienia Marcinho.
  • 88' Meksykańska fala przechodzi przez stadion Wisły.*85' Ostatnia zmiana w drużynie gości. Esteban Solari za Trickovskiego.
  • 90' Dwie minuty doliczonego czasu.
  • 90' Kirm za żegnanego brawami Małeckiego.
  • 90+1' Także kartka dla Kew Jaliensa, który machnął wściekły ręką, po tym jak wybił piłkę zawodnikowi APOEL-u a odgwizdano faul.

Jeszcze uderzony w powietrznym pojedynku Genkow i sędzia odgwizdał koniec meczu!

Niezwykle trudny pojedynek kończymy nikłym zwycięstwem, ale bez straty gola. Za sześć dni druga część pojedynku, która zadecyduje, czy faza grupowa Ligi Mistrzów zagości przy Reymonta 22.

Źródło: wislakrakow.com

Pomeczowe wypowiedzi trenerów

Robert Maaskant, trener Wisły

Robert Maaskant[Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]
Robert Maaskant
[Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]

- Jestem dumny z mojej drużyny. Zagrała ona pierwszy mecz na tym poziomie, co zawsze wiąże się z nerwowością. Przed meczem zespół nie mógł być pewny siły przeciwnika. Dobrze sobie z tym poradziliśmy. W pierwszych 25 minutach postawiliśmy na taktykę, w której kontrolowaliśmy przebieg gry, jednak wiązało się to z tym, że APOEL dłużej utrzymywał się przy piłce i był drużyną groźniejszą - powiedział trener Robert Maaskant po dzisiejszym zwycięstwie nad APOEL-em Nikozja.

- Kolejne 20 minut było naszym najlepszym okresem meczu - uważa Maaskant. - Zagraliśmy bardziej w naszym stylu, stylu ofensywnym, stworzyliśmy szanse bramkowe, brakowało jednak ostatniego podania. W przerwie powiedziałem, że wciąż nie jestem zadowolony z naszej gry, gdyż potrafimy grać lepiej niż to pokazaliśmy w pierwszej połowie. Przed drugą połową przypomniałem, że APOEL większość bramek zdobywa w drugiej części meczu i musimy na to uważać, nie możemy beztrosko atakować. Musieliśmy kontrolować mecz i dobrze to zadanie wypełnialiśmy.

- Gdy zauważyłem, że tracimy kontrolę dokonałem zmiany, przesuwając Maora Meliksona na lewe skrzydło, wpuszczając na boisko Czarka Wilka i przesuwając "Sobola" bliżej obrony - tłumaczył roszadę w trakcie spotkania szkoleniowiec Wisły. - Tak jak mówiłem przed meczem - nawet wynik 0:0 mógł być dla nas dobry. Zdobyliśmy bramkę po bardzo dobrym ataku, Nunez posłał podanie do Małeckiego, który zdobył fantastyczną bramkę. Wówczas naszym zadaniem było obronienie prowadzenie i liczenie na kontratak. Można powiedzieć, że nie mamy wielu zawodników, którzy posiadają odpowiednie doświadczenie w gry na tym poziomie, ponieważ w ostatnich 20 minutach powinniśmy lepiej grać z kontry i dłużej utrzymywać się przy piłce.

Trenerowi Maaskantowi spodobało się podejście do dzisiejszego wyniku jego zespołu: - Najlepsze czekało mnie w szatni po meczu. Moi zawodnicy nie byli nadmiernie zadowoleni. Zdawali sobie sprawę, że wykonaliśmy duży krok do fazy grupowej Ligi Mistrzów, ale wiedzieli, że czeka nas bardzo trudny mecz na wyjeździe. Cieszy mnie więc, iż wiedzą, że wykonali zaledwie 50 procent zadania. Wszyscy zobaczyli, że APOEL potrafi grać dobrze w ataku pozycyjnym, grać szybko i tworzyć sytuacje. Mając zaliczkę 1:0 mamy okazję, by zagrać z kontry co potrafimy bardzo dobrze dzięki szybkości naszych zawodników. Poza tym niemal zawsze zdobywamy gola w meczu wyjazdowym. To stwarza dobre warunki przed wyjazdem.

- Nie jestem całkowicie zadowolony z poziomu naszej gry. Wiem, że możemy grać znacznie lepiej, niż to co dziś zaprezentowaliśmy. Czy satysfakcjonuje mnie wynik 1:0? Zawsze lepiej wygrać 1:0 niż przegrać - zakończył trener mistrzów Polski.

Ivan Jovanović[Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]
Ivan Jovanović
[Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]

Źródło: wislakrakow.com

Ivan Jovanović, trener APOEL-u

- To zrozumiałe, że nie jestem zadowolony z wyniku, każda porażka jest zła. Dzięki wygranej Wisła ma przewagę w rewanżu, w meczu, który zagramy w Nikozji. Gra i sam mecz był wyrównany, nie zasłużyliśmy więc na to, aby tutaj przegrać - mówił po meczu Wisła - APÓEL trener gości, Ivan Jovanović.

- 1-0 to bardzo dobry wynik dla Wisły. Oczekuję innego poziomy gry z naszej strony w rewanżu. Oczywiście zrobimy wszystko co będzie możliwe i wierzę, że pokażemy, iż stać nas na coś więcej. Mamy nadzieję, że wynik meczu rewanżowego będzie dla nas korzystny. Mamy na tyle dobrych zawodników, by zagrać lepiej. Naturalnie, wszystko okaże się się w Nikozji - dodał trener mistrza Cypru.

- Styl gry naszego zespołu jest ofensywny. Nie ma znaczenie to czy gramy mecz w lidze cypryjskiej, czy w Lidze Mistrzów. Taki jest nasz styl. Będziemy to kontynuować w kolejnym spotkaniu. A zmiany? Wprowadzenie zawodników ofensywnych, w tym Solariego, było spowodowane taktyką - zakończył Jovanović.

Źródło: wislaportal.pl
Dodał: Kamil

Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Patryk Małecki, napastnik Wisły

Ekipa Białej Gwiazdy jest w tym sezonie niepokonana w meczach eliminacyjnych do Ligi Mistrzów. W środę przy Reymonta krakowianie wykonali kolejny krok na swej drodze. - Cieszymy się, że wygraliśmy to spotkanie. Drużyna APOEL-u była mocnym przeciwnikiem, ale rozkręcaliśmy się z minuty na minutę i byliśmy lepsi o bramkę - skomentował po spotkaniu Patryk Małecki.

Patryk Małecki - za chwilę padnie gol dla Wisły[Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]
Patryk Małecki - za chwilę padnie gol dla Wisły
[Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]
Po zdobyciu bramki Patryk pobiegł cieszyć się z kibicami. Zdjęcie koszulki przypłacił żółtą kartką.[Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]
Po zdobyciu bramki Patryk pobiegł cieszyć się z kibicami. Zdjęcie koszulki przypłacił żółtą kartką.
[Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]
Kew Jaliens i Patryk Małecki, który po zdobyciu gola zademonstrował koszulkę z podobizną Jana Pawła II.[Foto: Łukasz Libuszewski/wislakrakow.com]
Kew Jaliens i Patryk Małecki, który po zdobyciu gola zademonstrował koszulkę z podobizną Jana Pawła II.
[Foto: Łukasz Libuszewski/wislakrakow.com]

Na strzelca zwycięskiego trafienia czekaliśmy niemal do północy. Patryk został wylosowany do kontroli antydopingowej i długo nie mógł opuścić stadionu. Gdy wreszcie wyszedł, studził zachwyty. - Spokojnie. Nie jest ważne kto strzela bramki, ważne byśmy wygrywali. Dzisiaj jako drużyna pokazaliśmy charakter, wolę walki, mam nadzieję, że na Cyprze też ktoś strzeli bramkę i awansujemy do Ligi Mistrzów.

"Mały" przyznał jednak, że jeśli Wisła awansuje, to uzna tego gola za najważniejszego w swej dotychczasowej karierze. Przypomniał również, że podobnie strzelił kiedyś na Arce w Gdyni. - Cieszę się z bramki, ale bardziej ze zwycięstwa.

Po trafieniu kibice długo nie przestawali skandować jego nazwiska. Po chwili krzyczeli z humorem: "Smuda! Co? Małecki!" - Trzeba uszanować to, że trener nie widzi mnie w kadrze, ma lepszych zawodników. Przyzwyczaiłem się do tego i robię to co do mnie należy w Wiśle Kraków. Nawet nie patrzę na powołania, bo wiem, że mnie tam nie będzie. Dla mnie najważniejsza jest Wisła i tej drużynie oddaję serce.

Celebrując radość po golu Patryk zaprezentował koszulkę z wizerunkiem papieża. - Wszyscy wiedzą jaki mam stosunek do Jana Pawła. Koszulkę dostałem od kolegi, który pochodzi z gór. Nałożyłem tę koszulkę ze zdjęciem, które przynosi szczęście i pomogło.

Po końcowym gwizdku Małecki bił pokłony przed kibicami z trybuny północnej. Fani Białej Gwiazdy bardzo pomogli swoim piłkarzom. - Przecież bez tych kibiców tego zwycięstwa dzisiaj by nie było. Stworzyli przepiękną atmosferę, aż chciało się grać. Chciałbym, aby w każdym meczu była taka atmosfera, bo gramy dla kibiców i cieszę się bardzo, że w Krakowie mamy takich wspaniałych.

Wiślacy wyciągają już pierwsze wnioski z konfrontacji z Cypryjczykami. - To doświadczona drużyna, grająca technicznie i bardzo dobrze operująca piłką. Trzeba było dużo się nabiegać. Zrobiliśmy mały krok, ale mecz rewanżowy będzie jeszcze trudniejszy niż dzisiejszy w Krakowie. Musimy dobrze się do niego przygotować. Mimo wszystko wierzę w swoją drużynę i wierzę, że damy radę. Grając u siebie, będą mieli nóż na gardle, ale my możemy zagrać defensywnie i grać z kontry. Pewnie taką taktykę trener nam nałoży. Ale spokojnie, przed nami jeszcze mecz z Koroną Kielce.

W rewanżu Wisła zostanie pozbawiona atutu własnego, fanatycznie ją wspierającego, stadionu, dojdą miejscowi kibice oraz upał. - To może nam troszkę przeszkodzić, ale mamy zawodników, którzy urodzili się w Ameryce Południowej i są do tego przyzwyczajeni. Mam nadzieję, że sobie poradzimy. Jesteśmy przygotowani do tego sezonu i mam nadzieję, że panująca tam pogoda nam nie przeszkodzi, że będziemy grali swoje.

Po chwili radości na boisku, w szatni przyszedł czas na skupienie. - Zdajemy sobie sprawę, że zwycięstwo było wymęczone, drużyna rywala pokazała, że potrafi grać w piłkę. Cieszymy się, że wygraliśmy, ale jest lekki niepokój, bo wiemy na co ich stać i wiemy, że będzie bardzo ciężko. Ale wierzę, że damy sobie radę.

Pomocnik ostatecznie zakończył temat swej nowej umowy, do której podpisania na razie nie dojdzie. - Nie chcę rozmawiać o kontrakcie. Jak już powiedziałem, rozmowy zostały zerwane, gram na starym kontrakcie i daję z siebie wszystko.

Źródło: wislakrakow.com
Autor: Nikol

Kew Jaliens, obrońca Wisły

Przed pierwszą konfrontacją Wisły z APOEL-em szanse wiślaków na awans wiele osób z naszej drużyny oceniało jako pół na pół. Wygraliśmy pierwszy mecz, ale w odczuciu Kew Jaliensa proporcje te nie uległy zmianie.

- Nadal 50 na 50, szanse są nadal wyrównane. Wynik 1:0 w Europie nie jest niczym wielkim. To dobry początek, ale teraz trzeba dać z siebie 100% w starciu rewanżowym - przekonuje obrońca.

W kolejnym meczu wiślacy nie stracili gola. Grając przy Reymonta w tym sezonie pozwolili się pokonać zaledwie raz. - To było bardzo ważne, ponieważ gol strzelony na wyjeździe liczy się podwójnie. Chcieliśmy wygrać, sami coś strzelić, ale też zachować czyste konto. W obronie było trochę gorąco w pierwszej połowie, ale poradziliśmy sobie. Po przerwie rywale nie mieli już zbyt wielu czystych okazji.

Jaliens pochwalił piękno bramki zdobytej przez Patryka Małeckiego i wyraził nadzieję, że w rewanżu też uda się coś strzelić. - Skupimy się na strzeleniu także na wyjeździe. Być może z kontrataku, bo pokazaliśmy dziś, że potrafimy grać nie tylko atakiem pozycyjnym.

Źródło: wislakrakow.com
Autor: Nikol

Cezary Wilk, pomocnik Wisły

W pierwszym starciu z APOEL-em Wisła zrealizowała swe przedmeczowe założenia. - Mieliśmy starać się przede wszystkim strzelić bramkę i zagrać na zero z tyłu. Udało się to uczynić i przed rewanżowym spotkaniem jesteśmy w trochę lepszej sytuacji - ocenia Czarek Wilk.

Mistrzowie Polski spodziewali się, że Cypryjczycy z początku będą chcieli uśpić ich czujność. - Trener uczulał nas, że drużyna APOEL-u będzie starała się grać spokojnie, konsekwentnie do 60. minuty, a potem będzie starała się atakować, podkręcić tempo. Rzeczywiście tak było, w końcówce troszeczkę przyspieszyli i musieliśmy bardziej skoncentrować się na obronie. Ale później fajna kontra, świetna akcja "Małego" i udało się zdobyć gola.

W ekipie Maaskanta nikt nie popada w euforię po zwycięstwie w pierwszym spotkaniu. - Była radość, ale bardzo krótka. Każdy wie, że jest to dwumecz i jeszcze jeden krok do wykonania. Bardzo niewiele nam zostało, droga jest naprawdę już bardzo krótka. Trzeba przypomnieć, że zaczynamy od sześciu spotkań, została nam tylko jedna gra, więc trzeba zrobić wszystko, aby w końcu się udało.

W Krakowie po raz pierwszy na taką skalę można było usłyszeć hymn Ligi Mistrzów. - Fajne wrażenie, ale lepiej byłoby usłyszeć ten hymn w fazie grupowej. To mimo wszystko co innego. Teraz jest to dopiero przedsionek Ligi Mistrzów - uważa pomocnik, który spotkanie rozpoczął na ławce rezerwowych.

- Czy byłem rozczarowany? To złe słowo. Byłem zły. Każdy piłkarz zasiadający na ławce jest zły, to wynik sportowej ambicji. Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że miałem w ostatnim czasie gorsze występy, a w zespole jest taka rywalizacja, że jeden słabszy moment powoduje iż zawodnik siada na ławce. To normalna sprawa, ale nigdy nie pogodzę się z ławką i zawsze będę zły, gdy będę na niej siedział - deklaruje Wilk.

Wisła wygrała u siebie 1:0, spełnia się przedmeczowy scenariusz Czarka. - To skromna zaliczka, ale rozmawiając przed meczem z kolegami mówiłem, że fajnie byłoby wygrać u siebie 1:0, a w rewanżu szybko zdobyć bramkę. Mam nadzieję, że ta druga część planu również się uda.

Źródło: wislakrakow.com
Autor: Nikol

Dionýssios Chiótis, bramkarz APOEL-u

Przed meczem z Wisłą bramkarz APÓEL-u Nikozja, Dionýssios Chiótis, zapowiadał że nie będzie naszemu zespołowi sprawiać żadnych prezentów. I tak było rzeczywiście. Grek nie miał bowiem za wiele do powiedzenia przy strzale Patryka Małeckiego, który przepuścił do siatki. W pozostałych sytuacjach spisywał się razczej bez zarzutu. - Wisła ma teraz dużą przewagę. 1-0 to bardzo dobry wynik. Zobaczymy jednak jak będzie we wtorek u nas - powiedział po meczu Chiótis.

- Atmosfera na stadionie była bardzo dobra, bardzo mi się podobała. Ale mam nadzieję, że taka będzie także w Nikozji - mówił zawodnik APÓEL-u.

- Pierwszych 25 minutach graliśmy lepiej od Wisły. Później gospodarze zaczęli nas naciskać, grali dobrze pressingiem - dodał Chiótis.

- Bramka? To był fantastyczny strzał, bardzo mocny i zarazem precyzyjny, nie miałem nic do powiedzenia. To nie jest dla nas dobry wynik, ale mam nadzieję, że w rewanżu zagramy lepiej, ale aby tak się stało musimy bardzo dużo i ciężko pracować - zakończył bramkarz mistrza Cypru.

Źródło: wislaportal.pl
Dodał: Kamil

Ciekawostki

Nieprzyjemny incydent przed meczem Wisła - APÓEL?

Tuż przed rozpoczęciem meczu Wisła - APÓEL, cypryjska ekipa zgłosiła delegatowi UEFA incydent, który miał miejsce na naszym stadionie, w momencie, gdy obydwa zespoły wychodziły na murawę. Zdaniem przedstawicieli APÓEL-u, "nieznany sprawca" rzucił pod ich ławkę rezerwowych "gaz łzawiący lub coś podobnego" - czytamy na jednej ze stron internetowych "niebiesko-zółtych".

Cypryjczycy zgłosili tą sytuację także działaczom naszego klubu, którzy "byli zdenerwowani zaistniałym faktem, ale nie podjęli żadnych kroków, aby go wyjaśnić" - informuje serwis.

Osoby na ławce rezerwowej APÓEL-u musiały po tym wydarzeniu zasłaniać twarze, aby gaz nie dostawał się do ich oczu. Sytuacja mocno zdenerwowała zresztą całą cypryjską ekipę, a jako dowód przedstawiane jest zdjęcie z zasłoniętymi twarzami zawodników rezerwowych.

Całość została oczywiście mocno skrytykowana przez fanów APÓEL-u, którzy nawołują, aby w meczu rewanżowym "zgnieść polskie robactwo" - co można przeczytać w jednym z komentarzy, do tak przedstawionej informacji.

Nie wiemy niestety, czy sytuacja ta została potwierdzona oficjalnie w UEFA i czy zapis o niej znalazł się w protokole meczowym.

Aktualizacja:

Czytając powyższy tekst warto też zapoznać się z tym: UEFA chwali Wisłę za organizację meczu »

Jednocześnie - jak udało nam się ustalić - okazuje się, że działacze APÓEL-u rzeczywiście zgłosili taki fakt, ale przedstawiciel UEFA, który skontrolował okolice ławki rezerwowych cypryjskiego zespołu... nie wykrył żadnych nieprawidłowości!

Źródło: wislaportal.pl za apoel1926.com

Stadion Wisły: UEFA pod wrażeniem organizacji i kibiców

Piłkarze Wisły Kraków zrobili swoje na boisku, wygrywając 1:0 pierwszy mecz IV rundy eliminacyjnej do Ligi Mistrzów z APOEL-em Nikozja. Na wysokości zadania stanął również klub, dla którego było to pierwsze w historii tak duże przedsięwzięcie organizacyjne.

O tym, że wszystko zostało przeprowadzone tak jak trzeba, świadczy ocena pracowników UEFA, wystawiona kilka godzin po zakończeniu meczu. Stwierdzili oni, że organizacja spotkania była perfekcyjna.

Ktoś może się zastanowić, dlaczego organizacja meczu z APOEL-em była tak skomplikowana, skoro niedawno w Krakowie gościły choćby największe kluby Europy, z Barceloną i Realem Madryt na czele, i wtedy te mecze nie różniły się od tej strony specjalnie od innych spotkań rozgrywanych przy ul. Reymonta. Wszystko związane jest ze zmianami formuły Ligi Mistrzów.

Wg UEFA stadion został bardzo dobre przygotowany do meczu.[Foto: Łukasz Libuszewski/wislakrakow.com]
Wg UEFA stadion został bardzo dobre przygotowany do meczu.
[Foto: Łukasz Libuszewski/wislakrakow.com]

Od kilku lata UEFA traktuje IV rundę eliminacji jako przedsionek fazy zasadniczej i nakłada na organizatorów meczów prawie takie same wymogi jak w grupach. To właśnie dlatego na stadionie pojawiły się banery z charakterystycznym logo Ligi Mistrzów, a na bandach reklamowamych otaczających boisko znalazły się nazwy firm, sponsorów UEFA Champions League.

To jednak nie wszystko. Przy tego typu meczach do każdego z miast, w którym rozgrywane były spotkania eliminacyjne, przyjeżdżały zespoły robocze UEFA, które miały za zadanie nadzorować organizację imprezy. W Krakowie oczywiście też taki zespół się pojawił.

Wytężona praca rozpoczęła się w poniedziałek rano, a zakończyła grubo po północy po meczu. Przedstawiciele UEFA spotykali się co kilka godzin z pracownikami klubu, którzy musieli zdawać raporty z kolejnych etapów przygotowań. A przygotowania dotyczyły m.in. organizacji pracy mediów - na co UEFA zwraca ogromną uwagę - oraz bezpieczeństwa.

Praca przyniosła efekty, bo organizacyjnie udało się Wiśle przygotować na poziomie Ligi Mistrzów. Przykładowo - przedstawiciel UEFA, który odpowiadał za bezpieczeństwo na stadionie, stwierdził, że koordynacja pracy ochrony, policji i stewardów stała na najwyższym poziomie.

Tak wysoka ocena jest Wiśle bardzo potrzebna przy odbiorze stadionu przed wielce prawdopodobną fazą grupową Ligi Mistrzów. Nie jest bowiem tajemnicą, że nie wszystko da się zrobić dzięki ludzkiej pracy, bo pewne ograniczenia wciąż stanowi infrastruktura na ciągle nieoddanym w pełni stadionie. Choć więc przedstawiciele UEFA nie mieli zastrzeżeń do samej organizacji meczu Wisła - APOEL, to jednocześnie wskazali już, co koniecznie trzeba będzie poprawić, żeby bez przeszkód na Stadionie im. Henryka Reymana mogły być rozgrywane mecze fazy grupowej, o ile oczywiście "Biała Gwiazda" do niej awansuje po rewanżu w Nikozji.

Na marginesie spraw organizacyjnych - możemy zdradzić, że przedstawiciele UEFA byli zachwyceni atmosferą panującą na stadionie i tym, w jaki sposób bawili się kibice Wisły.

Tych ostatnich rzeczywiście jest za co chwalić. Bohater meczu Patryk Małecki stwierdził nawet, że bez tego fantastycznego dopingu APOEL-u nie dałoby się pokonać.

Warto przy tym wspomnieć o przedmeczowej oprawie. Fani na dole sektora wywiesili transparent, na którym napisali: "W naszych sercach był, jest i będzie - zagrajcie tak, by dorównać legendzie". W momencie gdy zespoły wychodziły na boisko, z białych chorągiewek utworzono napis "Reyman", a w środku w górę poszła sektorówka z podobizną wielkiego wiślaka i patrona stadionu zarazem. Robiło to wielkie wrażenie i wpisało się w pozytywny odbiór widowiska nie tylko na boisku, ale również na trybunach.

Po środowym meczu można być zatem zadowolonym ze wszystkich aspektów tego widowiska. Trudno się zatem dziwić, że wszyscy sobie życzyli, aby jesienią jeszcze trzy razy Liga Mistrzów zagościła na Reymonta. Czy tak się stanie, będziemy wiedzieli już we wtorek.

Źródło: gazetakrakowska.pl
Autor: Bartosz Karcz

Statystyki

Po wyrównanym meczu "Biała Gwiazda" pokonała w pierwszym spotkaniu rundy barażowej Ligi Mistrzów APÓEL Nikozja 1-0. Jak wynika ze statystyk, choć to goście częściej byli przy piłce i lepiej wymieniali podania, to przewagę w posiadaniu uzyskali dopiero w końcówce, gdy Wisła cofnęła się do obrony. Mistrzowie Polski częściej natomiast strzelali no i co najważniejsze - jeden raz zrobili to skutecznie!

Oto statystyki meczu:

Wisła Kraków - APÓEL Nikozja
bramki: 1-0
strzały: 9-7
strzały celne: 4-4
strzały zablokowane: 4-2
obrony: 4-3
rzuty rożne: 8-5
spalone: 2-2
posiadanie piłki (w %): 47-53
przebiegnięty dystans: 107 km i 506 m - 108 km i 732 m
celne podania (w %): 69-78
faule: 17-17
żółte kartki: 3-2
czerwone kartki: 0-0

Statystyki indywidualne:

Strzały celne: Patryk Małecki 2, Gervasio Núñez i Ivica Iliev po 1.
Strzały niecelne: Maor Melikson 3, Gervasio Núñez i Patryk Małecki po 1.
Spalone: Gervasio Núñez i Ivica Iliev po 1.
Faulował: Radosław Sobolewski i Gervasio Núñez po 4, Marko Jovanović 3, Patryk Małecki 2 oraz Kew Jaliens, Júnior Díaz, Cwetan Genkow i Cezary Wilk po 1.
Faulowany: Maor Melikson 5, Osman Chávez, Radosław Sobolewski, Gervasio Núñez i Júnior Díaz po 2 oraz Cwetan Genkow, Patryk Małecki i Ivica Iliev po 1.

Przebiegnięty dystans (w metrach):

Gervasio Núñez 11 230 Cwetan Genkow 10 954
Patryk Małecki 10 860
Radosław Sobolewski 10 832
Júnior Díaz 10 483
Maor Melikson 9 752
Marko Jovanović 9 602
Osman Chávez 9 048
Kew Jaliens 8 872
Ivica Iliev 8 316
Sergei Pareiko 4 308
Cezary Wilk 3 094
Andraž Kirm 182

Najwięcej w zespole APÓEL-u: Hélio Pinto (11 630) i Nuno Morais (11 125).

Źródło: wislaportal.pl za UEFA

Video

>>> Bramka Patryka Małeckiego

Kibicowsko

Relacja: "Zagrajcie tak, by dorównać legendzie"

Wspaniałej oprawy doczekał się pierwszy mecz Wisły z APOEL-em. To już Liga Mistrzów na poważnie, dlatego tuż przed pierwszym gwizdkiem usłyszeliśmy po raz pierwszy przy Reymonta hymn najbardziej elitarnych rozgrywek europejskich.

Na środku placu gry załopotało logo Ligi Mistrzów, a wiślackie trybuny dumnie odśpiewały hymn Białej Gwiazdy.

Kibice przygotowali ujmującą oprawę. Rozciągnięto sektorówkę z wyobrażeniem Henryka Reymana, której towarzyszył transparent z hasłem "W naszych sercach był, jest i będzie - zagrajcie tak, by dorównać legendzie".

Źródło: wislakrakow.com
Autor: Nikol

Mecz Wisła - APÓEL z piątą widownią baraży LM

We wtorek i środę na dziesięciu stadionach - jak doskonale wiecie - rozegrane zostały mecze barażowe o awans do Ligi Mistrzów. Jak się okazuje, tylko cztery spotkania zgromadziły większą widownię od tej, jaka stawiła się w środowy wieczór na Reymonta.

Spotkanie Wisła - APÓEL obserwowało 22 545 widzów, a wolne miejsca pozostały wyłącznie na sektorze gości.

Więcej fanów "Białej Gwiazdy" nie mogło się więc stawić na stadionie przy ul. Reymonta, który wciąż musi poczekać na otwarcie ostatniej trybuny.

Najliczniej podczas barażowych rywalizacji stawili się fani monachijskiego Bayernu, którzy mecz z FC Zürich oglądali w liczbie 66 tysięcy.

Oto widownie meczów barażowych LM:

FC Bayern München (Niemcy) 2-0 FC Zürich (Szwajcaria) - 66 000
Arsenal FC (Anglia) 1-0 Udinese Calcio (Włochy) - 58 159
Olympique Lyon (Francja) 3-1 Rubin Kazań (Rosja) - 35 468
NK Dinamo Zagrzeb (Chorwacja) 4-1 Malmö FF (Szwecja) - 30 065
WISŁA KRAKÓW (Polska) 1-0 APÓEL Nikozja (Cypr) - 22 545
FC Twente Enschede (Holandia) 2-2 SL Benfica Lizbona (Portugalia) - 20 000
Maccabi Hajfa (Izrael) 2-1 KRC Genk (Belgia) - 19 170
FC København (Dania) 1-3 FC Viktoria Plzeň (Czechy) - 19 148
BATE Borysów (Białoruś) 1-1 SK Sturm Graz (Austria) - 15 550
Odense Boldklub (Dania) 1-0 Villarreal CF (Hiszpania) - 13 002

Źródło: wislaportal.pl za UEFA

Video


Kibice na treningu przed meczem:

Zdjęcia

Na sektorówce widoczny portret Henryka Reymana. [Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]
Na sektorówce widoczny portret Henryka Reymana.
[Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]
Kibice Wisły szczelnie wypełniki trybuny, wykupiono wszystkie dostępne bilety.[Foto: wislakrakow.com]
Kibice Wisły szczelnie wypełniki trybuny, wykupiono wszystkie dostępne bilety.
[Foto: wislakrakow.com]
Okolicznościowy szal.[Foto: wislakrakow.com]
Okolicznościowy szal.
[Foto: wislakrakow.com]
Kibice APOEL-u.[Foto: Łukasz Libuszewski/wislakrakow.com]
Kibice APOEL-u.
[Foto: Łukasz Libuszewski/wislakrakow.com]