2011.08.27 Wisła Kraków - Lechia Gdańsk 0:1

Z Historia Wisły

2011.08.27, Ekstraklasa, 5. kolejka, Kraków, Stadion miejski im. Henryka Reymana, 18:00, sobota
Wisła Kraków 0:1 (0:0) Lechia Gdańsk
widzów: 13.550
sędzia: Paweł Gil z Lublina
Bramki
0:1 54' Piotr Wiśniewski
Wisła Kraków
4-3-3
Sergei Pareiko
Dragan Paljić
Osman Chavez
Gordan Bunoza
Junior Diaz
Radosław Sobolewski
Gervasio Nunez Grafika:Zmiana.PNG (58' Cwetan Genkow)
Maor Melikson
Patryk Małecki Grafika:Zmiana.PNG (65' Andraž Kirm)
Grafika:Zk.jpg Ivica Iliev Grafika:Zmiana.PNG (65' Łukasz Garguła)
David Biton

trener: Robert Maaskant
Lechia Gdańsk
4-4-2
Sebastian Małkowski
Deleu
Luka Vucko
Rafał Janicki
Vytautas Andriuskevicius
Marcin Pietrowski
Łukasz Surma
Mateusz Machaj Grafika:Zmiana.PNG (84' Jakub Popielarz)
Lewon Hajrapetjan
Piotr Wiśniewski Grafika:Zmiana.PNG (74' Tomasz Dawidowski Grafika:Zk.jpg)
Ivans Lukjanovs Grafika:Zmiana.PNG (90'+2 Mateusz Łuczak)

trener: Tomasz Kafarski

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy

Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Piłka meczowa.[Foto:Grzegorz Migdał/wislakrakow.com]
Piłka meczowa.
[Foto:Grzegorz Migdał/wislakrakow.com]

Pokazać swoją siłę

- W meczu z Lechią będzie bardzo dla nas ważne, aby pokazać, że wciąż - mimo rozczarowania w Lidze Mistrzów - jesteśmy silną drużyną. Przede wszystkim chcemy pokazać to naszym kibicom. Byliśmy bardzo blisko, by wreszcie zakwalifikować się do Ligi Mistrzów. Chcemy teraz udowodnić, w którym miejscu jest Wisła, i chcemy wszystkich przekonać, że potrafimy znów powalczyć o Mistrzostwo Polski - powiedział Robert Maaskant, który teraz musi znów skupić się ze swoim zespołem na meczach ligowych.

- Stać na na to, aby za rok znów spróbować powalczyć o awans do Ligi Mistrzów - dodał Holender.

Jakby jednak nie analizować Wisłę czeka intensywna jesień, co Maaskant podkreślił już teraz.

- Pracując w dużych klubach nie ma się wyboru. Trzeba pogodzić ligę i puchary ze sobą. Aby znów zakwalifikować się do Ligi Mistrzów, musimy być mistrzem Polski. A w Lidze Europie musimy pokazać, że polska drużyna potrafi w niej dobrze zagrać. Te mecze są dla nas bardzo ważne, Wisła dawno nie grała w fazie grupowej jakichkolwiek rozgrywek europejskich. Naszą ligę znamy bardzo dobrze, ale nie możemy tracić tyle punktów, ile straciliśmy w poprzednich spotkaniach - mówił trener Wisły.

- Każdy wiedział, że najważniejsze było, aby zakwalifikować się do Ligi Mistrzów. Chyba każdy widział, że w niektórych meczach w Ekstraklasie dawałem odpocząć kilku zawodnikom. Teraz to się zmieni, bo nie będę zmieniał już dziewięciu graczy. Musimy jednak pamiętać, że czeka nas gra na trzech frontach. W lidze, w europejskich pucharach oraz w Pucharze Polski. W nim zagramy ciekawy mecz, tak daleko jakbyśmy grali w Niemczech - żartował Maaskant, odnosząc się do wylosowania Floty Świnoujście.

Teraz wszyscy muszą jednak myśleć o sobotnim meczu z Lechią, a w nim zagramy bez Kew'a Jaliensa, co spowoduje roszady w defensywie.

- W meczu z Lechią nie zagra Kew Jaliens, oczywiście zabraknie też Marko Jovanovicia i możliwe, że Micheala Lameya. Musimy zobaczyć jak to będzie wyglądało po treningu. Na pewno zabraknie Kew, a Jovanović jest wciąż zawieszony. Jeżeli chodzi o Jaliensa, to nie jest aż tak źle, jak myśleliśmy na początku. Baliśmy się, że noga mogła zostać złamana. Jest lepiej niż się spodziewaliśmy, więc pojedzie do Poznania na nasz kolejny mecz, który zagramy z Lechem. Micheal ma kontuzje mięśniową. To tylko pokazuje jak trudnym był mecz z APÓEL-em - stwierdził Maaskant.

Jeśli zabrakłoby wymienionych piłkarz, Wisła znów miałaby problem z obsadą prawej strony obrony. Wszystko wskazuje więc na to, że zagrałby tam, podobnie jak w Kielcach, Dragan Paljić. Zresztą Maaskant podkreślał, że Serb spisał się wtedy bardzo dobrze.

Źródło: wislaportal.pl

Rafał Boguski: - Mistrzostwo priorytetem

Piątek, 26 sierpnia 2011 r.

- Na pewno priorytetem dla nas jest teraz walka o mistrzostwo Polski. Jeśli chcemy zagrać znów o Ligę Mistrzów, musimy je obronić. Trzeba znów spóbować powalczyć o awans. Oczywiście chęć pokazania się w Lidze Europy też jest dla nas bardzo ważna - powiedział Rafał Boguski, który po kontuzji i rehabilitacji ma kłopoty na razie z przebiciem się do składu "Białej Gwiazdy".

Boguski komentując wyniki dzisiejszego losowania uważa, że najtrudniejszym rywalem Wisły będzie angielskie Fulham, ale jednocześnie jest optymistą.

- Uważam, że stać nas na to, aby wyjść z tej grupy - powiedział "Boguś".

Źródło: wislaportal.pl

Dziś Wisła zagra z Lechią

Liga Mistrzów odjechała Wiśle Kraków we wtorek przynajmniej na rok. Przynajmniej, bo żeby już za kilkanaście miesięcy znowu powalczyć o awans do najbardziej prestiżowych rozgrywek w Europie, trzeba wygrać ponownie ligę. Dlatego Wisła już od dzisiaj będzie chciała seryjnie zbierać punkty. Na pierwszy ogień idzie Lechia Gdańsk, z którą "Biała Gwiazda" rozpocznie mecz o godz. 18. Piłkarska LE - Wisła zagra z Fulham, Odense i Twente

Pokonanie Lechii ma też być dla wiślaków receptą na ból głowy po porażce z APOEL-em. Nic tak dobrze nie robi piłkarzowi po przegranym meczu jak wygranie następnego... W tym duchu wypowiadał się zresztą trener Robert Maaskant:

- W tym spotkaniu bardzo ważną rzeczą dla nas jest to, żeby pokazać, że ciągle - pomimo rozczarowania, które spotkało nas w Lidze Mistrzów - jesteśmy silni. To zwycięstwo jesteśmy winni w pierwszym rzędzie naszym kibicom. Byliśmy blisko Ligi Mistrzów, ale się nie udało. Dlatego chcemy udowodnić, w którym miejscu jest Wisła, i przekonać wszystkich, że znów możemy powalczyć o mistrzostwo Polski.

Wisła przed potyczką z zespołem z Gdańska ma swoje problemy kadrowe. Tak jak już informowaliśmy, nie może zagrać Kew Jaliens, który w Nikozji nabawił się kontuzji stawu skokowego i do gry będzie gotowy dopiero po reprezentacyjnej przerwie. Ciągle nie może grać zawieszony Marko Jovanović, a i występ Michaela Lameya stoi pod znakiem zapytania.

- Z Kew nie jest tak źle, jak mogło się wydawać na początku. Baliśmy się nawet, że noga została złamana. Jest jednak na tyle dobrze, że pojedzie z nami już na następny wyjazd do Poznania. Michael ma kontuzję mięśniową, co pokazuje, jak trudnym meczem była potyczka z APOEL-em. Muszę zobaczyć, jak będzie wyglądał w treningu, i wtedy podejmiemy decyzję, czy zagra czy nie.

Jeśli Lamey ostatecznie nie będzie mógł wystąpić w tym spotkaniu, to z prawej strony zagra zapewne Dragan Paljić. Ten eksperyment z Serbem na prawej flance defensywy dobrze wypadł w Kielcach z Koroną i Maaskant zapewne pójdzie teraz w tym samym kierunku. W środku obrony kombinacji też specjalnych nie będzie i w parze z Osmanem Chavezem powinniśmy zobaczyć Gordana Bunozę.

Wisła do tej pory ekstraklasę traktowała nieco ulgowo. Wszystkie siły rzucone były na Ligę Mistrzów. Teraz, kiedy celu nie udało się osiągnąć, podejście do rozgrywek krajowych będzie już bardzo poważne. Zapytaliśmy zresztą Roberta Maaskanta, czy ważniejsza dla niego i drużyny będzie rywalizacja w kraju czy też w Lidze Europy.

- Nie muszę wam tłumaczyć, że do tej pory najważniejsze było zakwalifikowanie się do Ligi Mistrzów. To dlatego w meczach ekstraklasy dawałem odpocząć niektórym piłkarzom. Teraz to się już oczywiście zmieni. Nie będzie już takiej sytuacji, że w porównaniu z meczem pucharowym wymienię w lidze dziewięciu zawodników. Ciągle gramy na trzech frontach i nie można o tym zapominać. Mamy ligę, europejskie pucharu i oczywiście Puchar Polski. Zresztą czeka nas w nim bardzo ciekawy mecz. Losowanie było dla nas tak "pomyślne", że zagramy tak, jabyśmy występowali w Niemczech - zakończył ze śmiechem Holender.

Maaskant chwalił też wczoraj Lechię, mimo że tej drużynie nie idzie za dobrze w tym sezonie. - Ciągle uważam, że Lechia to bardzo dobry zespół - mówi szkoleniowiec Wisły. - Nie zmieniam tej opinii, ani dlatego że wygraliśmy z nią dwa razy w poprzednim sezonie, ani dlatego że teraz nie wygrała jeszcze meczu. W tych spotkaniach, które oglądałem, jej zawodnicy potrafili dobrze operować piłką, stwarzali sobie sytuacje. Jedyne, czego im brakowało, to skuteczności.

Warto w tym momencie dodać, że Wisła wygrała wszystkie mecze z Lechią, odkąd ten zespół powrócił do ekstraklasy w 2008 roku. Krakowianie wygrywali zarówno u siebie, jak i na wyjazdach w Gdańsku. Kibice "Białej Gwiazdy" wierzą, że ta dobra passa zostanie podtrzymana, a mimo że fani obu zespołów żyją w dużej przyjaźni, to ma być ona okazywana jedynie na trybunach.

Źródło: gazetakrakowska.pl
Autor: Bartosz Karcz

Tak gra Lechia

Data publikacji: 26-08-2011 15:14


Piłkarze Lechii Gdańsk wciąż czekają na ligowe zwycięstwo w tym sezonie.Przed nimi trudny trudny sprawdzian, bo zagrają na boisku mistrza Polski. Jakich decyzji personalnych i jakiego ustawienia możemy się spodziewać po gdańskiej jedenastce w sobotnie popołudnie? Zobaczmy, jak gra Lechia Gdańsk.


Ustawienei Lechii 1-4-3-3


BRAMKARZ: Po odejściu Pawła Kapsy bluzę z numerem 1 zakłada Sebastian Małkowski. Bez wątpienia to jeden z ciekawszych bramkarzy w lidze, ponadto nieźle rokujących. Ma już za sobą debiut w seniorskiej reprezentacji Polski. Teraz czas na ustabilizowanie formy i pozycji w Lechii.

OBRONA: Z prawej strony pojawi się Deleu – brazylijski defensor bardzo dobrze prezentuje się w ataku, potrafi dynamicznie wejść, celnie dośrodkować w pole karne. Piłka nie przeszkadza mu w grze, potrafi grać kombinacyjnie. W meczu z Wisłą będzie jednak zmuszony do dużej uwagi w obronie. W środku tej formacji mogą pojawić się Luka Vućko oraz Rafał Janicki. Dwóch wysokich i dobrze zbudowanych stoperów z pewnością będzie skutecznie walczyło w powietrzu przed bramką Małkowskiego. Chorwat jest groźny przy stałych fragmentach gry Lechii, młody Janicki ma szansę na dłużej zagościć w pierwszej jedenastce. Na lewej stronie zagra Levan Airapetian. Reprezentant Armenii w miarę możliwości będzie grał bardziej z przodu, ale – podobnie jak Deleu – czeka go trudna przeprawa z wiślackimi skrzydłowymi.

POMOC: W drugiej linii trener Tomasz Kafarski stawia na trzech zawodników. Nie może zabraknąć kapitana Lechii, czyli Łukasza Surmy. Były legionista sporo pracuje w środku pola, stara się odbierać piłkę i ją rozgrywać. Michał Machaj będzie stał przed trudnym zadaniem zastąpienia Pawła Nowaka, czyli jednego z najbardziej kreatywnych zawodników Lechii. Najbardziej defensywnym graczem jest Sergiejs Kożans, który może z konieczności zastąpić na tej pozycji przesuniętego bardziej do przodu Machaja. Łotysz będzie asekurował partnerów z obrony oraz rozbijał ataki Wisły.

ATAK: Lechia stawia na ofensywną piłkę, dlatego można spodziewać się występu trzech graczy w linii ataku. Z prawej strony z powodzeniem może zagrać szybki i dynamiczny Paweł Wiśniewski. W środku pojawi się Tomasz Dawidowski, który zastąpi pauzującego Abdou Razack Traore oraz kontuzjowanego Freda Bensona. „Dawid” posiada niezłą technikę i drybling, ale pozycja środkowego napastnika nie należy do jego ulubionych. Z lewej strony zagra Ivans Lukjanovs. Łotewski skrzydłowy dobrze czuje się z piłką przy nodze, potrafi popisać się efektownym dryblingiem.

Rafał Młyński

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl

Relacje z meczu

Upadek Juniora Diaza, z tyłu Osman Chavez.[Foto: Rafał Rusek/wislakrakow.com]
Upadek Juniora Diaza, z tyłu Osman Chavez.
[Foto: Rafał Rusek/wislakrakow.com]
Ivica Iliev. Obok niego kapitan Lechii, Łukasz Surma, były zawodnik Wisły.[Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]
Ivica Iliev. Obok niego kapitan Lechii, Łukasz Surma, były zawodnik Wisły.
[Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]
Gervasio Nunez i Dudu Biton.[Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]
Gervasio Nunez i Dudu Biton.
[Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]
Były zawodnik Wisły, Tomasz Dawidowski, cieszy się ze zwycięstwa swojej obecnej drużyny. [Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]
Były zawodnik Wisły, Tomasz Dawidowski, cieszy się ze zwycięstwa swojej obecnej drużyny.
[Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]

WISLAKRAKOW.COM: Słaba Wisła przegrywa u siebie z Lechią

Wisła nie obudziła się jeszcze z wtorkowego koszmaru i w kolejnym meczu ligowym przegrała na własnym stadionie z Lechią Gdańsk 0:1. Słabość naszego zespołu wykorzystali tego dnia Ivans Lukjanovs na spółkę z Piotrem Wiśniewskim, wbijając w 54. minucie jedynego gola Sergeiowi Pareice. Toczony w upale mecz przyjaźni nie mógł się podobać. Na trybuny również nie ściągnął tłumów.

Pierwsza odsłona emocji przyniosła jak na lekarstwo. Nawet jeśli któryś z zespołów wypracowywał sobie okazję bramkową, brakowało ostatniego podania lub solidnego strzału. Sytuacji z serii tych stuprocentowych nie było wcale. W 14. minucie Pareikę po raz pierwszy postraszył Janicki. Piłkę głową strącił Vucko, bramkarz Wisły wybił ją przed siebie, ale obrońca Lechii będąc w dogodnym położeniu trafił zaledwie w boczną siatkę. Poczynania wiślaków były chaotyczne i rzadko kończyły się z pożytkiem dla zespołu. Niewiele dawał drużynie Małecki. Niewidoczny był Biton, wyraźnie przygaszony Melikson...

Paradoksalnie jednak, to po jego dośrodkowaniu w 20. minucie mógł paść gol. Bramkarz Lechii popełnił poważny błąd i zamiast odbić piłkę w bok, sparował ją na środek pola karnego. Wiślacy nie wykorzystali jednak pomyłki, bo żadnego z nich nie było w tej strefie boiska.

Kolejne dwie próby przyniosły dopiero ostatnie minuty pierwszej osłony. Najpierw Iliev bardzo dobrze minął obrońcę przy linii końcowej i znalazł się kilka metrów przed bramkarzem, jednak kopnął futbolówkę słabo i anemicznie… Chwilę później do centry w pole karne wyszedł Biton i sprytnie końcem buta skierował piłkę w kierunku bramki. Ale tym razem na posterunku był Małkowski.

Wynik bezbramkowy utrzymał się do przerwy. Drugą połowę zdecydowanie rozpoczęli lechici, od razu wysyłając pierwszy sygnał ostrzegawczy. Ivans Lukjanovs zakończył szybką kontrę mocnym uderzeniem tuż obok słupka. Trzy minuty później już się nie pomylił. Wpadł w pole karne z lewej strony, łatwo wyprzedzając Diaza. Kopnął obok Pareiki, a z linii bramkowej futbolówkę do siatki dobił Wiśniewski. Od 54. minuty gdańszczanie prowadzili przy Reymonta 1:0.

Maaskant momentalnie posłał do gry drugiego napastnika. Wisła ruszyła do odrabiania strat, ale tego dnia robiła to nieumiejętnie. Świetną okazję do wyrównania stworzyła dopiero po upływie dwudziestu minut. W wyniku składnej, kombinacyjnej akcji, na „sam na sam” wyszedł wprowadzony Genkow. Huknął z dużego kąta, ale piłka zatrzymała się na słupku. Dobitka Kirma też nie przyniosła efektu.

Lechia poczynała sobie w Krakowie bez żadnych kompleksów i od czasu do czasu groźnie kontrowała. Raz po raz ogrywać dawał się fatalny tego dnia Diaz. Na drugim biegunie był mogący się podobać Machaj, po którego uderzeniu Pareiko z najwyższym trudem wybijał piłkę na rzut rożny…

W samej końcówce na strzał rozpaczy zdecydował się jeszcze Melikson. Uderzył mocno i precyzyjnie ale równie dobrze zaprezentował się Małkowski, pozbawiając wiślaków nadziei na remis.

Źródło: wislakrakow.com

Wisła Kraków - Lechia Gdańsk 0:1

Dziś przy Reymonta 22 pierwszy w tym sezonie mecz przyjaźni, z drużyną z Gdańska. Lechia przyjechała do Krakowa osłabiona brakiem Traore, Nowaka, Sazankowa i Bensona. Piłkarze Maaskanta za pewne chcą dzisiaj pokazać kibicom Wisły dobrą grę.

W 3 minucie Wisła oddała pierwszy celny strzał. Z około 25 metrów uderzał Iliev, ale Małkowski pewnie złapał piłkę. W 14 minucie Melikson zdecydował się na indywidualną akcję i omal nie zakończyła się ona bramką. Blisko skierowania futbolówki do własnej siatki był Pietrowski. W 19 minucie ponownie ładnie lewą stroną boiska "poszedł" Melikson, dośrodkował w pole karne Lechii, gdzie Małkowski wybił niepewnie piłkę przed siebie. Niestety nie było żadnego z zawodników Wisły, aby skierować piłkę do bramki. W 29 minucie Wisła ponownie powinna zdobyć gola. Znów dośrodkowywał Melikson (tym razem z prawej strony), ale Biton nieczysto trafił w piłkę. Warto dodać, że był na 8 metrze przed bramką. Na 4 minuty przed końcem pierwszej połowy gola powinien był strzelić Iliev. Ładnie "ściął" do środka z prawej strony i uderzył nieczysto. Piłka trafiła w boczną siatkę Małkowskiego. Po trzech kwadransach Lechia mogła przegrywać ponownie. Piłkarze z Gdańska powinni dziękować swojemu bramkarzowi, który obronił strzał z bliska Bitona. Wydawało się, że piłka leci już do siatki, a jednak Małkowski sięgnął piłki.

Drugą połowę Wisła zaczęła od kombinacyjnej akcji Iliev- Melikson. Ten drugi znalazł się na dobrej pozycji, ale niestety strzelił bardzo niecelnie. W 50 minucie Lechia omal nie strzeliła gola. Po błędzie Diaza w dogodnej sytuacji był Lukjanovs, ale jego strzał o pół metra minął słupek bramki Pareiki. W 54 minucie Wisła straciła gola. Zespół z Gdańska bardzo sprawnie przeprowadził kontrę. Lukjanovs podał do Wiśniewskiego, który trafił do pustej bramki. Po 120 sekundach Lechia mogła strzelił drugą bramkę, ale na szczęścia dobrą interwencję zaliczył Pareiko. Kwadrans przed końcem meczu Genkov trafił w słupek, a dobijający Kirm nie trafił w bramkę z bliska. W całej akcji należy docenić świetne podanie Bitona do Bułgara. W doliczonym czasie gry z około 25 metrów uderzył Melikson, ale piłka nieznacznie minęła słupek Małkowskiego.

Wisła Kraków - Lechia Gdańsk 0:1 (0:0)

0:1 54 min. Wiśniewski

Wisła Kraków:

Pareiko- Paljić, Chavez, Bunoza, Diaz- Sobolewski, Nunez (57 min. Genkov)- Małecki (65 min. Kirm), Melikson, Iliev (65 min. Garguła) - Biton

ławka:

Jovanić, Czekaj, Wilk, Garguła, Jirsak, Kirm, Genkov

Lechia Gdańsk:

Małkowski- Andriuskevicius, Janicki, Vućko, Deleu- Airapeitan, Surma, Machaj (84 min. Popielarz), Pietrowski- Wiśniewski (74 min. Dawidowski), Lukjanovs (90 min. Łuczak)

ławka:

Buchalik, Popielarz, Poźniak, Łuczak, Kostrzewa, Dawidowski, Bąk

TSW.com.pl

Autor: Justyna

Źródło: tsw.com.pl

WISLAPORTAL: Pucharowa czkawka. Wisła - Lechia 0-1

W meczu z Lechią wiślacy mieli zagrać tak, aby udowodnić, że słaby mecz w Nikozji to był poniekąd wypadek przy pracy. Okazało się, że jeśli nawet tak było, to po tym wypadku - dopadła ich czkawka. Spotkanie, które mieliśmy wygrać - przegraliśmy. Wisła - Lechia 0-1 - i jest to pierwsza ligowa klęska mistrzów Polski, w bieżących rozgrywkach.

Pierwsza połowa meczu Wisły z Lechią solidnie rozczarowała. Obydwa zespoły w poprzednich sezonach były w stanie stworzyć niejednokrotnie ciekawe widowisko, ale jak się okazało - nie dziś.

Początek należał do wiślaków i wydawało się, że to może przynieść ciekawe akcje i bramki. Ale też okazje udało się stworzyć tylko w pierwszych pięciu minutach, kiedy to strzelali Ivica Iliev oraz Patryk Małecki. Pierwsze uderznie obronił jednak Sebastian Małkowski, a drugie zostało zblokowane i skończyło się na rzucie rożnym.

Lechia odpowiedziała po kwadransie gry akcją po której Piotr Wiśniewski uderzył nad naszą bramką oraz chwilę później strzałem Rafała Janickiego w boczną siatkę. Obrońca Lechii dobijał w ten sposób odbite przez Sergeia Pareikę uderzenie z rzutu wolnego Mateusza Machaja.

Pierwsze 15 minut mieliśmy za sobą, a reszta I połowy... ogólnie mówiąc minęła. Wiślacy wprawdzie starali się zagrozić bramce gości, ale robili to na zwolnionych obrotach. Dlatego na dobrą akcję naszego zespołu czekać musieliśmy do 42. minuty. Zainicjował ją Maor Melikson, który zgrał do Ilieva - ten oszukał obrońcę, ale źle uderzył w piłkę i skończyło się tylko na przelocie piłki obok słupka. Wisła miała jeszcze swoją okazję w 45. minucie, kiedy to ładnie do Dudu Bitona zgrał Patryk Małecki. Nasz napastnik dobrze uderzył piłkę, ale świetnie spisał się też Małkowski i skończyło się na rzucie rożnym i bezbramkowym remisie do przerwy.

II połowę zaczęliśmy od roszady, bo pozycjami zamienili się Dragan Paljić z Júniorem Díazem. Teraz to Serb grał na lewej obronie i właśnie on rozpoczął ładną akcję, po której podanie od Ilieva do Maora kończy się nieznacznie niecelnym strzałem tego ostatniego.

Jeszcze bliżej był natomiast Ivans Lukjanovs, który w 51. minucie groźnym strzałem zakończył kontrę Lechii. Łotysz pomylił się może o pół metra. Dwie minuty później goście znów wyszli z akcją i znów strzelał Lukjanovs, ale chyba się pośpieszył, a i całą akcję można było rozegrać lepiej, bo "biało-zieloni" wyszli w czwórkę na trzech wiślaków.

Znane powiedzenie mówi, że do trzech razy sztuka. No i trzecia akcja gości dała im bramkę. Kolejna kontra Lukjanovsa zakończyła się tym razem jego podaniem do Piotra Wiśniewskiego, a ten z najbliższej okazji wpakował piłkę do siatki. 0-1. Zimny prysznic dla wiślaków? A mógł być lodowaty, bo w 57. minucie mogło być już 0-2, ale Pareiko dobrze obronił strzał podbudowanego bramką Wiśniewskiego.

Od tego momentu Wisła zaczęła jednak sama stwarzać akcję, ale też grała już na dwóch napastników, bo Gervasio Núñeza zastąpił Cwetan Genkow. Zabawa się skończyła? Poniekąd tak, bo wiślacy wreszcie zaczęli żwawiej poruszać się po boisku, a Robert Maaskant postawił zaraz potem wszystko na jedną kartę i w 65. minucie wpuścił do gry Andraža Kirma i Łukasza Gargułę.

Wiślakom wciąż jednak brakowało... niewiele. Jak choćby w 68. minucie Bitonowi, który nie zdołał dojść do piłki. Gdyby to się udało - byłby sam na sam z bramkarzem.

Z kolei Lechia czekała na kolejne kontry. Więc w 72. minucie to Pareiko znów musiał występować w roli głównej. Gdyby po kolejnej kontrze gości nie uprzedził Wiśniewskiego - byłoby pewnie "po meczu". Okupił jednak to wyjście solidnym "kolanem" od napastnika Lechii. Na szczęście do gry wrócił, bo Wisła zmian już przeprowadzić nie mogła.

Trzy minuty po tej sytuacji mogło być i powinno 1-1. Cwetan Gwnkow po podaniu Bitona wyszedł na dobrą pozycję, ale... trafił w słupek. Dobitka Kirma - na pustą bramkę - poleciała nad nią. Po takich akcjach można się załamać.

Tym bardziej, że goście bronili się w dziewiątkę, zostawiając na desancie już tylko wprowadzonego do gry z ławki Tomasza Dawidowskiego. To on postraszył zresztą Pareikę w jednej z kolejnych kontr. Estończyk zdołał jednak strzał byłego wiślaka odbić, a asekurujący go Osman Chávez zażegnał niebezpieczeństwo.

W 82. minucie znów w roli głównej Sergei, który musiał odbić nad bramką strzał Machaja. Lechia mądrze przesunęła grę na naszą połowę i zyskała dzięki temu dobre kilka minut. Na akcję Wisły czekać musieliśmy więc do 87. minuty, ale dała nam ona tylko rzut rożny. I można było wtedy powiedzieć, że to nie tak miało wyglądać...

Sama zaś końcówka spotkania to wciąż nieudane akcje Wisły, niecelny strzał z dystansu Meliksona i skomasowana obrona gości, która przyniosła im pierwsze w tym sezonie zwycięstwo. Wiślacy zaś mają o czym myśleć. Na szczęście mają teraz sporo czasu - kolejny mecz dopiero za dwa tygodnie.

Źródło: wislaportal.pl

GAZETA KRAKOWSKA: Wisła - Lechia 0:1

Piłkarze Wisły Kraków przegrali w koszmarnym stylu z Lechią Gdańsk. Wygląda na to, że porażki z APOEL-em nie udało się wyrzucić z głowy w kilka dni. Zobacz ZDJĘCIA z meczu Wisla Kraków - Lechia Gdańsk!

Trener Robert Maaskant wystawił najsilniejszy skład, ale na boisku zupełnie tego nie było widać. Poziom pierwszej połowy był wręcz żenujący. Wisła niby miała optyczną przewagę, ale totalnie nic z tego nie wynikało. Akcje wyglądały w taki sposób, że krakowianie wymieniali kilka podań i tracili piłkę.

Lechia niby próbowała kontrować, ale właśnie… niby. W pierwszej części tylko dwie sytuacje były warte odnotowania. W 14. minucie groźnie z rzutu wolnego strzelał Mateusz Machaj. Sergiej Pareiko odbił piłkę, a poprawka Rafała Janickiego wylądowała na bocznej siatce.

Wisła miała tylko jedną dobrą okazję na objęcie prowadzenia, gdy w końcówce tej części Patryk Małecki dośrodkował w pole karne, a David Biton czubkiem buta usiłował wepchnąć piłkę do siatki. Sebastian Małkowski zdołał jednak przenieść piłkę nad poprzeczkę.

Drugą połowę Wisła zaczęła w nieco szybszym tempie, ale atakując krakowianie zostawili sporo miejsca Lechii do kontr. Na efekty nie trzeba było długo czekać. W 54. min “biało-zieloni" wyprowadzili błyskawiczny atak. Piłka trafiła na lewą stronę do Ivansa Lukjanovsa. Ten zagrał przed bramkę, gdzie Piotr Wiśniewski dopełnił tylko formalności, posyłając piłkę do pustej bramki.

Maaskant zareagował błyskawicznie. Holender ściągnął z boiska defensywnego pomocnika, Gervasio Nuneza i wpuścił drugiego napastnika, Cwetana Genkowa. Właśnie Bułgar mógł wyrównać w 75. minucie, kiedy to po jego strzale piłka odbiła się od słupka. Dobijać próbował jeszcze Andraż Kirm, ale nie trafił w bramkę.

W końcówce spotkania Wisła była bezradna. Nie potrafiła w żaden sposób zagrozić bramce Lechii, rozbijając się raz za razem o gdański mur. Aż żal było patrzeć, jak wiślacy nie mają żadnego pomysłu na rozmontowanie obrony gości. Lechia wygrała więc w Krakowie, a przy ul. Reymonta mogą się teraz tylko cieszyć, że teraz przyjdzie czas na przerwę reprezentacyjną. Może to pozwoli drużynie Roberta Maaskanta dojść do równowagi.

Źródło: gazetakrakowska.pl
Autor: Bartosz Karcz

Lechia wygrywa w Krakowie

Data publikacji: 27-08-2011 19:54


Pierwszą porażkę w sezonie poniosła Wisła Kraków, przegrywając na własnym stadionie z Lechią Gdańsk 0:1 w 5. kolejce T-Mobile Ekstraklasy.

Okupująca dolne rejony tabeli po czterech kolejkach Lechia do Krakowa przyjechała po wygraną. Chęć zgarnięcia trzech punktów piłkarze Tomasza Kafarskiego pokazali już w pierwszym kwadransie, kiedy mogli pokusić się o dwa gole. Najpierw w doskonałej sytuacji przestrzelił Piotr Wiśniewski, a potem niecelną dobitką dobrą akcję swojej drużyny zmarnował Rafał Janicki.


Wiślacy, chcący odegnać koszmar meczu z APOEL-em, obudzili się w końcówce, jednak i oni nie wykorzystali swoich szans. W 42. minucie Maor Melikson zagrał do wybiegającego zza pleców obrońców Ivicy Iliewa, ten spróbował strzelać z kilku metrów, jednak piłka uderzyła tylko w boczną siatkę. Trzy minut później Małecki dograł z lewego skrzydła piłkę do Dudu Bitona, który wyciągnął wysoko nogę i trącił ją w kierunku bramki, ale Sebastian Małkowski wykazała się dużym refleksem i wybił futbolówkę na róg.


Po wyjściu na przerwę znowu do ataku ruszyła Lechia. Przyniosło to efekt w 54. minucie. Ivans Lukjanovs ograł Juniora Diaza, wyprzedził go, z lewej strony przerzucił piłkę nad interweniującym Pareiką, do której doskoczył Wiśniewski i lekko ją trącając, umieścił w siatce. Kilka minut później tylko udana interwencja bramkarza Wisły Kraków zapobiegła utracie drugiego gola przez gospodarzy po strzale Andriuskeviciusa.

Na reakcję trenera Roberta Maaskanta nie trzeba było długo czekać. Na boisko za Gervasio Nuneza wpuścił Tsvetana Genkowa. Bułgar w 75. minucie mógł wyrównać, ale po jego strzale z ostrego kąta piłka trafiła w słupek, a po dobitce Andraża Kirma poleciała obok bramki.

Gdańszczanie nie chcieli poprzestać na jednym golu i starali się podwyższyć prowadzenie. W 82. minucie Machaj zdecydował się na strzał z dystansu i mało brakowało, a wrzuciłby piłkę za kołnierz Pareice. Estończyk jednak końcami palców zdążył przerzucić ją nad poprzeczką.

Mimo że w końcowych minutach Wiślacy niemal nie schodzili z połowy Lechii, ta nie dała sobie strzelić wyrównującej bramki i z Krakowa wywozi pierwsze w tym sezonie trzy punkty.

Wisła Kraków - Lechia Gdańsk 0:1 (0:0)

0:1 Wiśniewski 54'

Wisła Kraków: Pareiko - Paljić, Chavez, Bunoza, Diaz - Sobolewski, Nunez (58' Genkov) - Małecki (65' Kirm), Melikson, Iliev (65' Garguła) - Biton

Lechia Gdańsk: Małkowski - Deleu, Vućko, Janicki, Andriuskevicius - Pietrowski, Surma, Airapetian - Machaj (84' Popielarz) - Lukjanovs (90+2' Łuczak), Wiśniewski (74' Dawidowski)

Żółte kartki: Iliev (Wisła) - Dawidowski, Andriuskevicius (Lechia)

Sędziował: Paweł Gil (Lublin)

Widzów: 13 550

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA



Źródło: wisla.krakow.pl

Minuta po minucie

Piąta odsłona krajowych rozgrywek ligowych w wykonaniu Wisły i druga przy Reymonta 22. Dziś mecz przyjaźni z Lechią Gdańsk.

Oba zespoły w lidze spisują się na razie poniżej oczekiwań. Wisła zanotowała jedno zwycięstwo i trzy remisy, a dodatkowo zdobyła w lidze zaledwie trzy gole. Lechia gra jeszcze gorzej, zanotowała dotychczas zaledwie dwa remisy i dwie porażki. Owe dwa remisy wywalczone zostały na nowo-otwartej PGE Arenie: najpierw był szczęśliwy dla Lechii (patrząc na przebieg meczu) remis z Cracovią, później raczej pechowy z ŁKS-em. Efekt - trzecie miejsce od końca w tabeli.

Mamy nadzieję, że upał panujący dziś w Krakowie nie wpłynie zbyt demotywująco na piłkarzy. Póki co wpłynął chyba na kibiców, którzy dość ospale zapełniają trybuny. Może dlatego, że pogoda rzeczywiście dziś wyjątkowo wakacyjna

W lekko plażowym stroju pojawił się przy R22 Krzysztof Przytuła, a Grzegorz Mielcarski przyjechał na rowerze w ciemnych okularach :)

Nie mamy jeszcze składów w jakich wystąpią oba zespoły. Powinniśmy dostać je w ciągu kilku najbliższych minut

Mamy już zestawienia w jakim wybiegną na dzisiejsze spotkanie oba zespoły. Wisła bez Lameya i Jaliensa - w ich miejsce Paljić z Bunozą. W środku pola zabrakło miejsca dla Czarka Wilka. Na lewym skrzydle Iliev, a w ataku tym razem Biton

Lechia natomiast mocno osłabiona w ofensywie. Nie ma m.in. Freda Bensona i Abdou Razacka Traore

Na ławce rezerwowych dziś Jovanić, Garguła, Jirsak, Kirm, Genkow, Wilk i Czekaj.

Obie drużyny wychodzą na boisko.

  • 1’ Spotkanie rozpoczęte przez gości.
  • 2’ Pierwsza akcja Lechii. Podanie w pole karne do Lukjanovsa, ale Łotysz na spalonym.
  • 3’ Dokładnie zagranie Diaza przed pole karne do Meliksona, temu jednak piłka odskoczyła przy przyjęciu na klatkę piersiową.
  • 3’ Rzut rożny dla Wisły. Zagranie przed pole karne do Ilieva, który zdecydował się na strzał. Mocno uderzoną piłkę pewnie złapał Małkowski.
  • 5’ Wisła w ataku pozycyjnym, natomiast Lechia próbuje wyprowadzać akcje długimi podaniami.
  • 5’ Zagranie Meliksona wzdłuż linii bramkowej, ale Biton nie doszedł do piłki. Ta trafiła jeszcze do Małeckiego, który kilka razy zbierał się do strzału i ostatecznie został zblokowany.
  • 6’ Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, niepewnie piąstkował Małkowski, ale goście ostatecznie zażegnali niebezpieczeństwo.
  • 6’ Próba uderzenia Machaja z dystansu z pierwszej piłki. Futbolówka przechodzi w bezpiecznej odległości od bramki Wisły.
  • 8’ Ładna akcja Wisły. Sobolewski podaniem między obrońców uruchamia na lewej stronie Paljicia, ten od razu dośrodkował, ale piłkę z małymi problemami złapał Małkowski.
  • 9’ Indywidualna akcja Wiśniewskiego, który wpada z piłką w pole karne, ale skutecznie powstrzymuje go Bunoza.
  • 10’ Niepewna interwencja Pareiki po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, na szczęście bez konsekwencji.
  • 12’ Bardzo dobra okazja dla Lechii. Hajraptejan nad głowami obrońców Wisły zagrał do Wiśniewskiego, który z lewej strony pola karnego uderzył wysoko nad poprzeczką.
  • 14’ Lechia bliska zdobycia bramki. Pareiko świetnie odbija piłkę po strąceniu piłki przez Vucko po centrze z rzutu wolnego, dobijał jeszcze Janicki, ale w boczną siatkę.
  • 17’ Wiślacy często próbują indywidualnych akcji, ale głównie kończą się one stratami piłki.
  • 20’ Okazja dla Wisły. Po podaniu Meliksona wzdłuż linii bramkowej, błąd popełnił Małkowski, który odbił piłkę na środek pola karnego. Tam nie było jednak żadnego z wiślaków.
  • 27’ Spotkanie nie stoi na najwyższym poziomie. Obie drużyny nie potrafią skonstruować składnej akcji, obie drużyny grają chaotycznie, brakuje dokładności.
  • 28’ Odważna próba uderzenia Hajrpatejana zza pola karnego, ale strzał bardzo niecelny.
  • 29’ Dobre dośrodkowanie Meliksona z prawego skrzydła, ale w polu karnym w piłkę nie trafił Biton.
  • 32’ Dośrodkowanie Diaza z prawej strony boiska, ale Iliev główkuje niecelnie.
  • 34’ Iliev pada w polu karnym i dostaje żółtą kartką za próbę wymuszenia rzutu karnego.
  • 36’ Od kilku minut gra toczy się głównie na połowie Lechii, ale nic z tego nie wynika. Małkowski jest praktycznie bezrobotny.
  • 38’ Ładna wymiana piłki przed polem karnym, ale Sobolewski niedokładnie zagrywa w pole karne do Ilieva
  • 40’ Pietrowski ograł Diaza, wpadł w pole karne, gdzie został jednak świetnie powstrzymany przez Chaveza.
  • 41’ Iliev na spalonym po podaniu Paljicia.
  • 42’ Najlepsza okazja dla Wisły w tym meczu. Melikson bardzo dobre zagrywa w pole karne do Ilieva, ten przy linii końcowej mija jednego z obrońców, ale następnie źle uderza i piłka przechodzi obok bramki.
  • 44’ Pareiko mija się z piłką po centrze z rzutu rożnego, ale jego błąd naprawił Chavez.
  • 45’ Melikson ładnie zagrywa do Bitona, ten od razu odgrywa do Ilieva, ale ten nie decyduje się na strzał i wszystko kończy się stratą.
  • 45’ Kolejna okazja dla Wisły. Po dośrodkowaniu Małeckiego, do piłki doszedł Biton i trącił ją w kierunku bramki. Instynktownie piłkę zdołał odbić Małkowski.

Koniec pierwszej połowy. Patryk Małecki rozgrywa dziś setne spotkanie w Ekstraklasie w barwach Wisły. Z kolei dla Chaveza jest to mecz nr 25 w Ekstraklasie.

  • 46’ Wiślacy rozpoczynają drugą połowę.
  • 46’ Od początku drugiej połowy zmiana pozycji w zespole Wisły. Paljić przeszedł na lewą stronę defensywy, Diaz powędrował na prawą.
  • 48’ Melikson wymienił piłkę z Ilievem po lewej stronie pola karnego. Do sytuacji strzeleckiej doszedł reprezentant Izraela, ale uderzył obok bramki.
  • 49’ Iliev mijając dwóch rywali z okolicy narożna boiska został powalony na murawę. Sędzia nie przerwał jednak gry.
  • 50’ Od początku drugiej połowy przeważa Wisła, która atakuje lewą stroną.
  • 51’ Groźna kontra Lechii. Z około siedemnastu metrów uderzał Lukjanovs, tuż obok słupka.
  • 53’ Lukjanovs decyduje się na strzał z ponad 30 metrów, Pareiko nie musi interweniować.
  • 54’ Kolejny kontratak Lechii i bramka. W pole karne z lewej strony wpadł Lukjanovs, który znalazł się sam na sam z bramkarzem Wisły. Łotysz uderzył, a piłkę z bliskiej odległości do bramki wpakował Wiśniewski.
  • 57’ Za kilka chwil na boisku pojawi się Genkow, który zmieni Nuneza.
  • 57’ Tymczasem mogło być 2:0 dla Lechii. Andriuskevicius dośrodkował płasko w pole karne, gdzie do piłki doszedł Wiśniewski, ale jego strzał wybronił Pareiko.
  • 58’ Awizowana zmiana. Genkow za Nuneza.
  • 60’ Bardzo nieudane uderzenie Ilieva zza pola karnego.
  • 62’ Ładny strzał Sobolewskiego z około 25 metrów. Piłka w nieznacznej odległości mija bramkę Lechii.
  • 65’ Na boisku pojawią się Kirm i Garguła.
  • 65’ Kirm wchodzi za Małeckiego, Garguła zmienia Ilieva.
  • 66’ Nieporozumienie Janickiego z Małkowskim. Piłka spada pomiędzy nich, ale żaden z piłkarzy Wisły nie zdołał tego wykorzystać.
  • 67’ Kilka dośrodkowań w pole karne Lechii, ale goście ofiarnie wybijają piłkę.
  • 72’ Wisła stara się atakować, ale na razie nie potrafi przebić się przez blok defensywny Lechii.
  • 72’ Machaj zagrywał w pole karne do Wiśniewskiego, którego uprzedził Pareiko. Obaj ucierpieli w tym starciu.
  • 74’ Pierwsza zmiana w Lechii. Dawidowski wchodzi za Wiśniewskiego.
  • 75’ Powinno być 1:1. Biton świetnie zagrywa do Genkowa, który z ostrego kąta trafia w słupek. Piłka trafiła jeszcze do Kirma, ale ten nie potrafił celnie uderzyć.
  • 78’ Na murawie leżą Machaj i Melikson. Przerwa w grze.
  • 80’ Pareiko skutecznie odbija piłkę po mocnym strzale Dawidowskiego.
  • 80’ Żółta kartka dla Dawidowskiego.
  • 82’ Pareiko przenosi nad poprzeczką piłkę po strzale Machaja zza pola karnego.
  • 84’ Zmiana w zespole Lechii. Popielarz za Machaja.
  • 86’ Strzał Lukjanovsa, piłka w rękach Pareiko.
  • 87’ Strzały Bitona i Garguły zablokowane przez Vucko.
  • 89’ Melilkson dokładnie zagrywa w pole karne do Bitona, a ten... no właśnie.
  • 90’ Sędzia dolicza cztery minuty.
  • 90+2’ Melikson z ponad 20 metrów uderza tuż obok bramki.
  • 90+2’ Zmiana w Lechii, Łuczak za Lukjanovsa.

Koniec meczu.

Źródło: wislakrakow.com

Pomeczowe wypowiedzi trenerów

Robert Maaskant, trener Wisły

Robert Maaskant
Robert Maaskant

- Zaczęliśmy mecz bardzo dobrze. Chcieliśmy pokazać, że po wielkim rozczarowaniu związanym z Ligą Mistrzów, jesteśmy gotowi do dalszej walki. Mieliśmy kilka okazji w pierwszych dziesięciu minutach. Byliśmy lepszym zespołem.

- W przerwie powiedziałem zawodnikom, że jak tylko zaczną wykorzystywać swoje szanse, na pewno ten mecz wygramy. Zaczęliśmy jednak popełniać błędy, było ich zbyt wiele… Nie byliśmy dziś wystarczająco silni chociaż wiem, że moi zawodnicy bardzo chcieli.

- Niestety, w trzy dni przegraliśmy dwa spotkania i jest to dla nas wielkie rozczarowanie. Ale mamy jakość. Wiemy to. Wiemy, że takie sytuacje przytrafiły nam się już w poprzednim sezonie. Kolejny mecz przeciwko Lechowi Poznań będzie dla nas bardzo ważny, żeby pokazać tę jakość. I dziś jestem pewien, że moi zawodnicy się podniosą.

Źródło: wislakrakow.com

Tomasz Kafarski, trener Lechii

Tomasz Kafarski
Tomasz Kafarski

- Moim piłkarzom należą się słowa uznania. W tak ciężkich warunkach, z tak trudnym przeciwnikiem udało nam się wygrać i udowodnić, że część osób zbyt szybko nas skreślała.

- Mecz był bardzo trudny. Wisła częściej była przy piłce. Częściej prowadziła grę. Nam udała się jednak jedna z kontr, którą zamieniliśmy na gola. Jestem dziś dumny ze swoich chłopaków.

- Każdy ma jakieś problemy przed meczem, każdy ma jakieś po meczu… Przyjechaliśmy do Krakowa, by wygrać. Spodziewałem się, że jeśli to zrobimy, usłyszę pytania, czy Wisła żyje jeszcze APOEL-em. Dzisiaj była zespołem, która niekoniecznie musiał to spotkanie przegrać, ale to nie umniejsza zasług moich chłopaków.

Źródło: wislakrakow.com

Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Maor Melikson, pomocnik Wisły

Maor Melikson
Maor Melikson

Piłkarze Wisły przyznawali w pomeczowych rozmowach, że porażka z APOEL-em Nikozja odcisnęła piętno na ich psychice. Trudno było im podnieść się na ligowy mecz z Lechią, który ostatecznie przegrali 0:1.

- Trzeba oddać Lechii, że zagrała dobre spotkanie. My też nieźle zaczęliśmy, kreowaliśmy sytuacje. Każdy grał na sto procent, ale nie wyszło. Kiedy pudłujesz, przegrywasz mecz. Taki jest futbol – mówił po ostatnim gwizdku Maor Melikson. - W ostatnich dniach mieliśmy trochę rozczarowań, straciliśmy wielką szansę…

- Nie zasłużyliśmy na awans do Ligi Mistrzów. Rywal był dużo lepszy. Ale było naprawdę blisko, brakowało kilku minut… Mamy z tym mały mentalny problem. Ale musimy sobie uświadomić, że wciąż gramy w Europie, sezon jest długi i wiele jeszcze do wygrania – komentował.

Drużyna musi wziąć się w garść, tym bardziej, że po kolejnej stracie punktów ma w perspektywie trudne, wyjazdowe spotkanie z Lechem. Przystąpi do niego zaraz po przerwie na zgrupowania kadry. - Nie pozostaje nam nic innego, jak popracować przez najbliższe dwa tygodnie i zacząć wygrywać już w Poznaniu z Lechem – stwierdził Maor.

Przed nim wcześniej zgrupowanie kadry Izraela. Pomocnik Wisły podjął już ostateczną decyzję i chce grać w zespole Luisa Fernandeza. - Zdecydowałem się na grę dla Izraela. Grałem już w reprezentacjach juniorskich, w tym kraju spędziłem całe życie, tam mieszka moja rodzina – argumentował swój wybór.

Źródło: wislakrakow.com

Ivica Iliev, pomocnik Wisły

Ivica Iliev
Ivica Iliev

Wiślacy cieszą się z przerwy w ligowych rozgrywkach, która być może pozwoli im pozbierać się po odpadnięciu z walki o Champions League i porażce ligowej z Lechią.

- Przeżyliśmy wielkie rozczarowanie. Cały zespół wierzył, że możemy odnieść sukces na Cyprze. Patrzę na siebie, innych zawodników i widzę, że wszyscy robili wszystko, żeby ten cel osiągnąć. Każdemu siedzi teraz w głowie, że straciliśmy wielką szansę – mówił dziś Ivica Iliev.

- Nie brakuje nam pewności siebie. Ale dziś zagraliśmy bez koncentracji. Cały problem leży w naszych głowach. Każdy z nas musi się teraz podnieść. Do niedawna wszyscy myśleliśmy tylko o Lidze Mistrzów. Mieliśmy to przed oczami. Dziś musimy zacząć patrzeć na kolejne mecze ligowe, zmienić nasze priorytety – nakreślał problem, z jakim borykają się mistrzowie Polski.

Do tego dochodzi również element zmęczenia. Meczową presją, podróżami, grą w wysokiej temperaturze w Nikozji… - Mieliśmy ostatnio wiele ważnych meczów. Myślę, że dziś każdy był bez mocy, by zrobić coś więcej. Musimy odpocząć i wrócić do naszej roboty. Wyczyścić głowy…

Źródło: wislakrakow.com

Kontrowersje wokół Patryka Małeckiego

Patryk Małecki
Patryk Małecki

Małecki ostro o kibicach...

Patryk Małecki w pomeczowej rozmowie mocno skrytykował kibiców, którzy w czasie przegranego spotkania z Lechią nie wspierali drużyny, tylko "nagrodzili" jej występ gwizdami...

Macie coś na swoje usprawiedliwienie? Jakieś okoliczności łagodzące?
- Nie mamy, graliśmy na swoim terenie. Powinniśmy roznieść Lechię, a stało się inaczej. Nie możemy na nikogo zwalać winy. Także na to, że graliśmy trzy dni temu mecz. Chcieliśmy się zrehabilitować. Po prostu w dzisiejszym dniu byliśmy słabszą drużyną i zasłużenie przegraliśmy.

Ta wtorkowa porażka tak tkwiła w głowach?
- Nie wiem.

Powiedz o sobie, jak Ty się czujesz?
- Wyszliśmy, żeby wygrać mecz. Ale jeśli stwarza się sytuacje, a ich nie wykorzystuje, to potem tak jest. Chcemy iść do przodu, strzelić bramkę - a ona pada dla przeciwnika z kontrataku. To boli, ale musimy się zastanowić czy chcemy tak grać, czy musimy coś zrobić.

Co trener powiedział wam w przerwie?
- Żebyśmy wygrali mecz, bo gramy u siebie.

- Chciałbym się odnieść do jeszcze jednej kwestii... Mamy wspaniałych kibiców, ale tym piknikowym, którzy przychodzą, żeby zjeść kiełbasę i pooglądać mecz, proponowałbym , żeby poszli na drugą stronę... Takich kibiców nie potrzebujemy.

Tych którzy gwizdali?
- Tak. To jest niedopuszczalne, bo kibice powinni być z drużyną, tak jak Ci za bramką. Nawet jak przegrywamy. To co dziś zrobili kibice z trybuny wschodniej pokazuje, że to nie są kibice. Chciałbym, żeby nie przychodzili na mecze - wolałbym grać przy pięciu tysiącach fanatyków. Jak jest dobrze, to nas "klepią", a jak coś komuś nie wychodzi, to gwiżdżą. Tacy kibice niech nie przychodzą na mecze, bo nam nie pomagają, a przeszkadzają. Dziękuję.

Źródło: wislakrakow.com

Garguła: Zasłużenie przegraliśmy

Data publikacji: 27-08-2011 22:30


„Zagraliśmy słabo i tylko tyle mogę powiedzieć” – tak skomentował przegrany mecz z Lechią Gdańsk Łukasz Garguła.

Po porażce z Lechią Gdańsk 0:1 nikt nie ukrywał, że Biała Gwiazda zagrała słaby mecz. „Zagraliśmy dzisiaj słabe spotkanie i zasłużenie przegraliśmy” – mówił po meczu pomocnik Wisły, Łukasz Garguła.

Co było powodem porażki z Lechią? „Na pewno zabrakło takiej agresywnej gry pressingiem. Lechia zbyt łatwo dochodziła do sytuacji bramkowych. Trzeba zdecydowanie poprawić naszą grę i jak najszybciej dogonić inne zespoły” – mówił. „Zagraliśmy słabo i tylko tyle mogę powiedzieć” – dodał.

„Przegraliśmy, bo nie graliśmy ofensywnie, szybką piłką, było mało ruchu. Z czego to wynikało? Nie chce się tutaj usprawiedliwiać, że mamy trochę meczów, ale jeśli chcemy grać na wyższym poziomie, musimy grać co trzy dni. Musimy wytrzymywać każdy mecz i narzucić swój styl grania, grać konsekwentnie swoje” – zakończył zawodnik.

MS

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl

Pareiko: Będzie lepiej

Data publikacji: 27-08-2011 22:50


Sergei Pareiko nie zachował czystego konta w meczu z Lechią Gdańsk, a jego drużyna przegrała pierwszy raz w tym sezonie. „Nie możemy już w lidze przegrywać. Straciliśmy już za dużo punktów” – mówił po wyjściu z szatni golkiper.

„Był to trudny mecz, ale już nie pamiętamy o spotkaniu z APOEL-em. Było ciężko fizycznie, tak samo jak w Nikozji. Było widać, że nie jesteśmy w najlepsze kondycji” – powiedział bramkarz Wisły Kraków.

Pareiko dodał, że o meczu w Nikozji zawodnicy Białej Gwiazdy starają się już nie myśleć. Idziemy do przodu, skupiamy się na lidze” – dodał „Teraz mamy dwa tygodnie przerwy, może będzie trochę spokoju. Widać, że nie mamy sił psychicznych i fizycznych” – zaznaczył zawodnik.

Pareiko jest dobrej myśli i uważa, że przerwa na reprezentację dobrze wpłynie na zawodników. „Nie możemy już w lidze przegrywać. Straciliśmy już dużo punktów, ale dobrze, że jest teraz ta przerwa, będzie lepiej” – zakończył.

MS

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Oświadczenie Klubu

"W związku z pomeczowymi wypowiedziami zawodnika Patryka Małeckiego klub Wisła Kraków podkreśla, że każdy kibic, przychodzący na stadion przy ul. Reymonta 22 jest dla niego bardzo ważny. Zachowanie wszystkich pracowników klubu, a w szczególności piłkarzy, które niosą znamiona braku szacunku dla kibiców, są w klubie traktowane jako najwyższe przewinienia dyscyplinarne.

Wisła Kraków przeprasza wszystkich kibiców, którzy poczuli się urażeni słowami Patryka Małeckiego po meczu z Lechią Gdańsk."

Źródło: wisla.krakow.pl

Oj Patryk, Patryk...

30 sierpnia 2011 r.

Porobiło się, prawda? Jedna głupia wypowiedź, chlapnięta przez Patryka Małeckiego, wywołała burzę. To co poniżej to opowieść do Was wszystkich, fanatyków i pikników. Tych co raczej tylko na dobre i tych co też na złe.

Patryk najlepiej zrobiłby dla wszystkich, gdyby po meczu z Lechią odmówił - na wzór "Sobola" - jakichkolwiek komentarzy. Wybrał jednak inną ścieżkę. Sam podszedł do dziennikarzy i powiedział to, co leżało mu na sercu. Szkoda tylko, że tego co myślał nie zostawił dla siebie.

Ci "zza bramki", którzy Patryka kochają, stwierdzają - "miał rację, precz z piknikami". I sorry panowie - bredzą tak samo jak i Patryk.

Każdy z nas ma jeden cel i jedno marzenie - silna Wisła, grająca jak z nut, przy... wielotysięcznej - zakochanej w niej - widowni. Nie przy pięciu tysiącach, jak chciałby Małecki. Nawet nie przy dziesięciu. Stadion Wisły już niedługo pomieścić będzie mógł 33 tysiące ludzi. I osobiście chciałbym, żeby zapełniał się na każdym meczu do ostatniego krzesełka!

Wielka widownia to... większa kasa. Nie zapominajcie bowiem, że klub płacić będzie musiał niebagatelne kwoty za dzierżawę obiektu. Jeśli przychodzić miałoby na mecze 5 tysięcy widzów, jak chciałby (?) Małecki, to obawiam się, że widzowie za bramką skurczyliby się jeszcze bardziej. Pomyślcie po ile wtedy musiałyby być bilety, żeby utrzymać ten obiekt i by móc na nim zorganizować mecz, a żeby się to zwróciło?!

Wisła znów na Hutniku, czy innym Sosnowcu - to wtedy najbardziej realny sposób na utrzymanie klubowej kasy w ryzach.

Szanujcie więc fanatycy pikników, bo cóż. Przez to, że oni płacą więcej - wy możecie płacić mniej.

Dlatego nie dziwi nas natychmiastowa reakcja klubu, która będzie miała niewątpliwie ciąg dalszy. Małeckiego jak na razie "ratuje" fakt powołania do reprezentacji. Ciężko wezwać go bowiem na dywanik i ostro pogrozić palcem. A może nie tylko pogrozić?

Wypowiedź "Małego" porównać można - choć nawet i to ciężko - do pamiętnej sytuacji z Olgierdem Moskalewiczem, który kiedyś nazwał prezesów klubu "dyletantami". Zaraz potem pakował manatki, by spędzić czas jakiś w Turcji. Co w tym dla niektórych najgorsze - prezesi mieli prawo się wkurzyć. Słowa Małeckiego przypiekły jednak jeszcze bardziej. Kibic na stadionie jest klientem... a wyganianie go do innej kasy - i żeby tylko do "kasy" - musiało postawić włosy na głowie tym wszystkim, którzy od rana do wieczora starają się zapełnić stadion, żeby móc później Patrykowi zaproponować np. podwyżkę pensji...

I tutaj dochodzimy do małego "wrzucenia kamyka do ogródka". Mam w tym wszystkim nadzieję, że słowa Małeckiego padły z jego ust, bo tak rzeczywiście uważał. Bo tak "podnieśli mu ciśnienie" kibice, a nie np. - podpowiedział menedżer. "Powiedz coś Patryk kontrowersyjnego, będziemy mieli kartę przetargową, żebyś mógł już teraz z Wisły odejść..."

Tak jak "po Panathinaikósie" odeszło dwóch innych graczy...

Taka teza może być oczywiście dla "Małego" jak najbardziej krzywdząca (i mam ogromną nadzieję, że tak właśnie jest), ale ile to już razy menedżerowie mieszali piłkarzom w głowach? Dziwnie zbiega się to bowiem w czasie z zerwanymi rozmowami kontraktowymi. Po tym co wydarzyło się w sobotę - do kolejnych może już nie dojść.

Piknicy i fanatycy. Fanatycy i piknicy - pamiętajcie. Wszyscy jesteśmy wierni jednemu i każdy z NAS KOCHA WISŁĘ. Piszę to z perspektywy osoby, która do "dziesiątki" pierwszy raz przyszła na mecz z Górnikiem Knurów, a my walczyliśmy w barażach o powrót do I ligi.

Teraz wielu "fanatyków z C" nie wie i nie może wiedzieć jak ta "dziesiątka" wyglądała i jaki budziła w kraju szacunek. Zjawili się bowiem na stadionie Wisły na tyle niedawno, że kto wie - może niedługo (a pewnie i już) - ktoś na C nie będzie nawet wiedział co to "dycha" i gdzie była. Teraz jest C, bo C jest "cool". Bo jest fajne, trendy i w ogóle "the best". Pamiętajcie jednak, że to właśnie tam gdzie teraz siedzą pikniki była legendarna "dycha" i większość z tych pikników zostało tam, gdzie chodzenie na Wisłę zaczynało. Gdzie tworzyło historię i legendę tego, co Wy możecie kontynuować.

Szacunek dla starszych to coś, czego dziś młodym ludziom brakuje. Niech nie zabraknie tego na naszym stadionie, bo każdy kto zjawia się na Reymonta - na szacunek zasługuje! Każdy przychodzący wspiera klub - tak jak może, tak jak potrafi. Nie wszyscy będą i mogą machać flagami, szalikami. Każdy ma jednak Wisłę w sercu - tak jak i Ty.

Słowa o tym, że ktoś po wypowiedzi Małeckiego na Wiśle się nie zjawi, deklaracje, że woli mecz przed TV, itd. itp. - są krzywdzące dla samej Wisły. Bo Wisła to nie jeden piłkarz, który dziś jest, a jutro go może nie być. Głos Małeckiego był jednostkowy i wypowiedziany (oby!) w przypływie głupich emocji, za które zawodnik jeszcze odpowie i miejmy nadzieję - ich pożałuje...

Nie możecie obrażać się za to na Wisłę. Bo Wisła to my wszyscy. Wisła to "Biała Gwiazda" na koszulce, Wisła to ten kawałek murawy, Wisła to każda część trybuny, Wisła to cała ta piękna otoczka i atmosfera, jaka panuje na naszym jedynym i niepowtarzalnym stadionie. Wisła to TY i Twój sąsiad z krzesełka obok. Wisła to każdy piknik i każdy fanatyk, który się z klubem identyfikuje. Machnijcie na to co powiedział "Mały" ręką. Bo nie warto się tym tak naprawdę przejmować. A bo to pierwszy raz ktoś kogoś na drugą stronę wyganiał? A czy ktoś tego kiedykolwiek posłuchał? Aż takiej desperacji i szczytu żenady świat nie widział.

Wisła na takie zachowanie piłkarza i tego, żebyście się na nią obrażali - nie zasłużyła. Zresztą nie wierzę, że ktokolwiek z Was może się na swoją najprawdziwszą miłość obrazić. Bo czy nie jest to część naszego życia? Część, którą zawsze będziemy mieć w sobie?

I właśnie tego się trzymajmy! BO WISŁA TO MY!!!

Źródło: wislaportal.pl

Statystyki

Spotkanie Wisła - Lechia miało być dla "Białej Gwiazdy" grą na przełamanie. Wiślacy mieli osiągnąć dobry wynik i dogonić czołówkę ligową. Okazało się zupełnie inaczej. Po niespodziewanej porażce, po kolejnym meczu bez zdobytej bramki, Wisła zostaje bardzo daleko w ligowej tabeli. Ale czy można dziwić się, że przegrywamy, skoro przez 90 minut naszym piłkarzom udało się oddać ledwie dwa celne strzały?

Oto wszystkie najważniejsze statystyki tego meczu:

Wisła Kraków - Lechia Gdańsk

bramki: 0-1
strzały: 14-14
strzały celne: 2-7
rzuty rożne: 9-6
spalone: 1-5
faule: 10-13
żółte kartki: 1-1
pojedynki wygrane: 27-25.

Źródło: wislaportal.pl za Canal+

Podsumowanie 5. kolejki

Tabela T-Mobile Ekstraklasy po 5. kolejkach sezonu 2011-12
Tabela T-Mobile Ekstraklasy po 5. kolejkach sezonu 2011-12

Sypnęło niespodziankami w 5. kolejce T-Mobile Ekstraklasy. Lech poległ w Zabrzu, Lechia ograła Wisłę przy Reymonta, Śląsk u siebie nie dał rady Widzewowi, a Jagiellonia straciła trzy punkty w Chorzowie.

Górnik Zabrze pokonał u siebie poznańskiego Lecha 2:1. Bezradny lider Ekstraklasy nie znalazł sposobu na podopiecznych Adama Nawałki, którzy po bramkach Aleksandra Kwieka i Adama Banasia pewnie zmierzali po zwycięstwo. Lech zdobył honorowego gola w 92. minucie meczu, gdy po dośrodkowaniu Siergieja Kriwieca kozłująca piłka wpadła do bramki Łukasza Skorupskiego.

W Lubinie Zagłębie zremisowało 1:1 z Cracovią. Gospodarze po bramce Dominykasa Galkeviciusa w 19. minucie utrzymywali prowadzenie do 84. minuty. Mimo gry w osłabieniu po czerwonej kartce dla Alexandru Suvorova w 55. minucie (za popchnięcie arbitra) Pasy zostały wyrównać. Saidi Ntibazonkiza - strzelec gola - chwilę później opuścił boisko z czerwoną kartką (druga żółta, za niesportowe zachowanie). W doliczonym czasie gry Cracovia została zmuszona do gry w ósemkę, po tym jak Traore zaatakował Sławomira Szeligę, który z zakrwawioną twarzą musiał opuścić boisko.

W sobotę odbyły się trzy spotkania. Korona wywiozła trzy punkt z Bielska Białej, Polonia pokonała gości z Bełchatowa, a krakowska Wisła po przyjacielsku pozwoliła się ograć gdańskiej Lechii.

Nie tylko ze sobą, ale też z upałem walczyły w sobotę drużyny, które spotkały się na stadionie w Bielsku Białej. Podbeskidzie uległo kieleckiej Koronie i była to pierwsza porażka Górali na własnym obiekcie od marca 2010 roku. Bramki dla gości zdobyli Krzysztof Kiercz, Aleksander Vukovic i Maciej Korzym. Gospodarze odpowiedzieli golami Bartłomieja Koniecznego i Roberta Demjana.

Po motywacyjnym wstrząsie w środku tygodnia odmieniona Polonia Warszawa ograła u siebie GKS Bełchatów. Bramki dla gospodarzy zdobyli Bruno Coutinho i Łukasz Teodorczyk, a dla gości trafił Dawid Nowak.

Wisła nie obudziła się jeszcze z wtorkowego koszmaru i w kolejnym meczu ligowym przegrała na własnym stadionie z Lechią Gdańsk 0:1. Słabość naszego zespołu wykorzystali tego dnia Ivans Lukjanovs na spółkę z Piotrem Wiśniewskim, wbijając w 54. minucie jedynego gola Sergeiowi Pareice. Toczony w upale mecz przyjaźni nie mógł się podobać.

Pożegnanie z pucharami najwyraźniej zaszkodziło również drużynie wrocławskiego Śląska, który przegrał u siebie z Widzewem. W pierwszej połowie bramki dla gości zdobyli Nika Dzalamidze i Jarosław Bieniuk. Śląsk odpowiedział golem Sebastiana Mili w 66. minucie. Wrocławianie utrzymali pozycję wicelidera, Widzew awansował na 5. miejsce.

W ostatnim sobotnim meczu Jagiellonia solidarnie dołączyła do grona przegranych faworytów, dając się pokonać na wyjeździe chorzowskiemu Ruchowi. Gola na wagę trzech punktów dla Niebieskich zdobył Paweł Abbot. Wcześniej jedenastki nie wykorzystał Tomasz Frankowski, który nie trafił do bramki (słupek).

W poniedziałkowym meczu kończącym kolejkę Legia pokonała w Bełchatowie drużynę ŁKS-u. Goście zdobyli trzy bramki (Ivica Vrdoljak (k), Janusz Gol i Danijel Ljuboja). Gospodarze zdołali odpowiedzieć jedną bramką autorstwa Sebastiana Szałachowskiego (była to pierwsza bramka ŁKS-u w obecnym sezonie). Legia z dorobkiem dziewięciu punktów awansowała na 4. miejsce. ŁKS pozostał "czerwoną latarnią" ekstraklasy. Przynajmniej do 9 września liderem nadal będzie poznański Lech.

Kolejne zmagania ligowe - za dwa tygodnie, po przerwie na mecze reprezentacji narodowych. Wówczas Wisła uda się do Poznania, Legia gościć będzie "Górali", Śląsk pojedzie do Kielc, Polonia - do Białegostoku, GKS zagra z Widzewem, Lechia z Górnikiem a Cracovia z Łódzkim KS-em.


Kalendarz i wyniki meczów 5. kolejki T-Mobile Ekstraklasy 2011/2012

26 sierpnia 2011 (piątek)
18.00 Zagłębie Lubin - Cracovia 1:1
18.00 Górnik Zabrze - Lech Poznań 2:1
27 sierpnia 2011 (sobota)
13.30 Podbeskidzie Bielsko-Biała - Korona Kielce 2:3
15.45 Polonia Warszawa - GKS Bełchatów 2:1
18.00 Wisła Kraków - Lechia Gdańsk 0:1
28 sierpnia 2011 (niedziela)
14.30 Śląsk Wrocław - Widzew Łódź 1:2
17.00 Ruch Chorzów - Jagiellonia Białystok 1:0
29 sierpnia 2011 (poniedziałek)
18.30 ŁKS - Legia Warszawa 1:3

Liderzy klasyfikacji strzelców T-Mobile Ekstraklasy 2011/2012
8 bramek - Artjom Rudnew (Lech);
5 bramek - Tomasz Frankowski (Jagiellonia);
4 bramki - Bruno (Polonia), Danijel Ljuboja (Legia),
3 bramki - Dudu Biton (Wisła), Paweł Abbott (Ruch), Michał Zieliński (Korona), Jacek Popek (GKS Bełchatów), Johan Voskamp (Śląsk), Aleksandar Vuković (Korona Kielce);

Źródło: wislakrakow.com

Kibicowsko

I na dobre i na złe... Przed meczem Wisła - Lechia

Spotkanie ligowe z gdańską Lechią to poniekąd mecz "prawdy". Zarówno dla piłkarzy "Białej Gwiazdy" oraz ich trenera, jak i dla kibiców. Ci pierwsi nie mają wyjścia, jak pokazać, że są dobrze przygotowani do gry i znają się na swoim fachu. Z kolei Robert Maaskant, który stracił zaufanie części fanów, musi zacząć pracować na jego odzyskanie. A kibice z kolei mają okazję udowodnić, że są z drużyną "na dobre i na złe".

Kolejne nieudane podejście do Ligi Mistrzów to już historia. Wiślacy muszą teraz solidnie skupić się na lidze, bo jeśli znów chcą zagrać o piłkarski raj - nie mają wyjścia i krajową konkurencję muszą pobić. I tutaj nie ma już najmniejszych usprawiedliwień, ani utyskiwań. Zresztą okazja ku temu by się "pokazać" jest przednia, bo po rywalizacji z Lechią - czeka nas wyjazd do Poznania. Sześć punktów z tych spotkań to byłaby idealne wskazanie właściwej hierarchii w polskim futbolu. Tym bardziej, że może to jednocześnie dać - jeśli nie liderowanie w lidze - to miejsce w samym jej czubie.

Wisła skupiona na grze o LM - w Ekstraklasie wyglądała jak na razie blado. Trzy remisy na wyjazdach i skromna wygrana z Zagłębiem u siebie - to nie są wyniki, które satysfakcjonują kibiców, ale usprawiedliwiano je tym, że gramy o wyższe cele.

To kompletnie się jednak nie udało i teraz wymówek już być nie może. Najwyższym celem Wisły pozostaje gra w kraju. Oczywiście jeśli znów chcemy spróbować powalczyć o Ligę Mistrzów.

Pierwszym sprawdzianem charakteru będzie dla wiślaków występ przeciwko zaprzyjaźnionej Lechii. Ta w ostatnich trzech latach ligowych wizyt w Krakowie nie wspomina zbyt miło, podobnie jak i startu do bieżących rozgrywek, który jest kiepski. Dwie porażki na wyjeździe i dwa remisy u siebie - to nie są wyniki, które satysfakcjonują w Gdańsku kogokolwiek.

Będzie więc Lechia mocno starała się swoją reputację poprawić, a to oznacza, że chcieć bardzo powinni i jedni i drudzy. A to z kolei zapowiada nam niezłe widowisko, do jakich obydwa zespoły przyzwyczaiły. I oby tak właśnie było.

Do zobaczenia więc przy Reymonta, tym bardziej, że tym razem wypada najgłośniej jak się da zanucić - "czy wygrywasz, czy nie..."

Źródło: wislaportal.pl

Relacja kibicowska z meczu:

Relacje kibicowskie z meczów Wisły-Sezon 2011/2012

Zdjęcia

Kibice Wisły.[Foto: Grzegorz Migdał/wislakrakow.com]
Kibice Wisły.
[Foto: Grzegorz Migdał/wislakrakow.com]
Kibice Wisły.[Foto:Łukasz Libuszewski/wislakrakow.com]
Kibice Wisły.
[Foto:Łukasz Libuszewski/wislakrakow.com]