2011.09.15 Wisła Kraków - Odense BK 1:3

Z Historia Wisły

2011.09.15, Liga Europy, 1. kolejka, Kraków, Stadion miejski im. Henryka Reymana, 21:05, czwartek
Wisła Kraków 1:3 (0:1) Odense BK
widzów: 12.920
sędzia: Sascha Kever (Szwajcaria)
Bramki

Andraż Kirm 54'


0:1
1:1
1:2
1:3
36' Andreas Johansson

81' Peter Utaka
90' Rasmus Falk
Wisła Kraków
4-3-3
Sergei Pareiko
Grafika:Zk.jpg Michael Lamey
Kew Jaliens
Grafika:Zk.jpg Osman Chavez
Grafika:Zk.jpg Dragan Paljić
Gervasio Nunez Grafika:Zmiana.PNG (84' Łukasz Garguła)
Grafika:Zk.jpg Radosław Sobolewski Grafika:Zmiana.PNG (88' Junior Diaz)
Andraż Kirm
Maor Melikson
Ivica Iliev Grafika:Zmiana.PNG (84' Patryk Małecki)
David Biton

trener: Robert Maaskant
Odense BK
4-4-2
Stefan Wessels
Espen Ruud
Anders Moeller Christiansen
Tore Reginiussen
Bernard Mendy Grafika:Zmiana.PNG (46' Rasmus Falk)
Andreas Johansson Grafika:Zk.jpg
Eric Djemba-Djemba
Chris Soerensen
Rurik Gislason Grafika:Zmiana.PNG (90' Christian Soerensen)
Hans Henrik Andreasen
Peter Utaka Grafika:Zmiana.PNG (82' Djiby Fall)

trener: Henrik Clausen

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy
Logo Ligi Europy[Foto: Michał Dudek/wislakrakow.com]
Logo Ligi Europy
[Foto: Michał Dudek/wislakrakow.com]

Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Liga Europy: czas na nową przygodę Wisły

15.09.2011

Pora zapomnieć na dobre o Lidze Mistrzów. Dzisiaj Wisła rozpoczyna nowy rozdział w historii swoich startów w europejskich pucharach. O godz. 21.05 "Biała Gwiazda" rozegra pierwszy mecz fazy grupowej Ligi Europy z Odense. Wisła - Odense: trening, konferencja 'Białej Gwiazdy' (ZDJĘCIA)


Wisła przed meczem z duńskim zespołem ma niezłą sytuację kadrową. Byłaby lepsza, gdyby zdrowy był Cwetan Genkow. Bułgar odniósł jednak kontuzję w niedawnym meczu z Lechem Poznańi przez kilka tygodni nie będzie brany pod uwagę przy ustalaniu składu.

- Pozostali zawodnicy są jednak zdrowi i gotowi do gry w tym ważnym dla nas spotkaniu - stwierdził na przedmeczowej konferencji prasowej trener mistrzów Polski, Robert Maaskant.

Holender zdaje sobie sprawę z tego, że dzisiejszy mecz nie będzie dla jego podopiecznych spacerkiem. - Generalnie mamy trudną grupę, a wszystkie zespoły w niej grające są mocne. Odense też. To również zespół, który spośród naszych rywali jest najmniej znany. Dla nas ta rywalizacja to będzie dobre doświadczenie, które będziemy zbierać, by za rok wykorzystać je w eliminacjach do Ligi Mistrzów. Jesteśmy świetnie przygotowani i liczymy na dobry mecz - mówi szkoleniowiec "Białej Gwiazdy".

Wszyscy zastanawiają się, jaką Wisłę zobaczymy w meczu z Odense. Czy tę skaleczoną odpadnięciem z Ligi Mistrzów, czy też znacznie lepszą wersję z meczu z Lechem. Zapytany o to, czy drużyna już wyszła na dobre z psychicznego dołka, jej kapitan Radosław Sobolewski mówi: - Ostatnio usłyszałem ciekawą opinię, że Wisła nie jest tak słaba jak pisali dziennikarze po meczach z APOEL-em. Nie wpadamy też jednak w hurraoptymizm po dobrym meczu z Lechem. Podchodzimy do tej rywalizacji spokojnie.

"Sobol" przyznał też szczerze, że nie odczuwa w szatni aż takiej presji, jaka towarzyszyła drużynie przed spotkaniami w eliminacjach Ligi Mistrzów. Piłkarz przyznał natomiast, że: - Rozpoczyna się dla nas i dla naszych kibiców wspaniała przygoda. Nie powiem, gdzie w tej przygodzie dojdziemy, bo to jest trochę jak wróżenie z fusów.

O tym, że ciśnienie jest rzeczywiście znacznie niższe niż przed meczami w eliminacjach Ligi Mistrzów, świadczy również zainteresowanie spotkaniem z Odense. Przed potyczką z APOEL-em bilety skończyły się już na dwa dni przed meczem. Teraz można dostać je bez problemów w kasach, a dzisiaj na stadion im. Henryka Reymana powinno przyjść około piętnastu tysięcy widzów, czyli do kompletu będzie daleko.

Goście z Danii trenowali wieczorem na głównym boisku. Trener Henrik Clausen okazał się niezłym dyplomatą, który komplementował Wisłę na każdym kroku. Duński szkoleniowiec zaczął zresztą właśnie od ciepłych słów pod adresem krakowian: - Cieszę się, że będziemy mogli zagrać z takim zespołem jak Wisła. W Krakowie wszystko nam się podoba - stadion, pogoda. Liczymy na dobry mecz, choć zdajemy sobie sprawę z tego, że faworytem tej konfrontacji jest Wisła.

Clausen - pytany, jakie są mocne strony polskiej ekipy, stwierdził, że zdaje sobie sprawę z siły ofensywnej wiślaków: - To zespół, który ma bardzo dobrych piłkarzy w każdej formacji, ale szczególnie w ofensywie. Podobają mi się choćby Maor Melikson czy Ivica Iliev.

Clausen przywiózł do Krakowa prawie wszystkich najlepszych piłkarzy. Prawie, bo zabraknie Bashkima Kadriiego.

- Mamy kim go zastąpić - nie ma jednak obaw trener Odense. Jest natomiast najbardziej znany piłkarz duńskiego zespołu, Eric Djemba-Djemba, który ma za sobą występy m.in. w Manchesterze United.

Przy ul. Reymonta wierzą jednak, że to właśnie siła ofensywna "Białej Gwiazdy" da dzisiaj znać o sobie, a krakowianie wygrają kolejny mecz w europejskich pucharach. W tym sezonie na swoim stadionie wygrali wszystkie potyczki. Oby dzisiaj było podobnie.

Źródło: gazetakrakowska.pl
Autor: Bartosz Karcz

Onyszko: Wisła może rozklepać Odense

15.09.2011

- Tacy zawodnicy jak Melikson czy Iliev powinni trochę zakręcić obrońcami. Osobiście podziwiam również Osmana Chaveza - tak o meczu Wisły z Odense mówi wieloletni bramkarz duńskiej drużyny, Arkadiusz Onyszko.

Odense to drużyna, której Wisła nie powinna się bać?

Raczej nie powinna jej lekceważyć. Duńska piłka nie ma w Polsce dużej renomy, ale wierzcie mi, że stoi na wyższym poziomie od naszej. W tym sezonie Odense wygrało przecież w kwalifikacjach Ligi Mistrzów u siebie z hiszpańskim Villarrealem 1:0 i na wyjeździe z Panathinaikosem Ateny 4:3. Jest się czym pochwalić. Lekceważenie tego przeciwnika to błąd.

A jednak mówił Pan w innych wywiadach, że za faworyta uważa mimo wszystko Wisłę.

Tak, nie wypieram się tych słów, bo jestem pod wielkim wrażeniem meczu z Lechem Poznań. Jeśli wiślacy będą w stanie znowu zagrać tak mądrze, to powinni sobie poradzić.

W czym więc Wisła jest lepsza od Duńczyków?

Prezentuje dużo bardziej techniczny futbol. Jeśli wiślacy się postarają, mogą Odense po prostu rozklepać. Tacy zawodnicy jak Melikson czy Iliev powinni trochę zakręcić obrońcami. Osobiście podziwiam również Osmana Chaveza. Szczerze mówiąc, ja bym się trochę bał grać przeciwko niemu. Wygląda jak rugbista, jak wejdzie w nogi, to kości trzeszczą.

Jakie są według Pana największe atuty drużyny Odense?

To zespół oparty głównie na przygotowaniu fizycznym. Preferuje proste akcje. Kiedy występowałem w tym klubie, najczęściej grana była długa piłka do wysokich i silnych napastników. Myślę, że wiele się nie zmieniło, bo do klubu wrócił jeden z tych siłaczy Djiby Fall. Odense sprzedało go za duże pieniądze do Lokomotiwu Moskwa, ale tam furory nie zrobił. Są też w tej drużynie Peter Utaka i Eric Djemba-Djemba. Chyba każdy kibic wie, kim jest Djemba-Djemba. To nie są przecież anonimowi gracze. Odense to obecnie druga siła w Danii, po FC Kopenhaga.

Gramy w Krakowie, czeka nas rewanż w Danii. Czy po zamieszaniu z Pana autobiografią jest Pan w Odense persona non grata?

Ależ skąd! Loża honorowa jest dla mnie zawsze otwarta. Moje życie prywatne to moja sprawa. W Odense sportowo zawsze dawałem z siebie wszystko i mogę tam liczyć na życzliwość. Nawet jestem umówiony w Krakowie na kawę z jednym z dyrektorów klubu.

Jak Pan ocenia szanse naszych drużyn na wyjście z grup Ligi Europy?

Wisła ma większe niż Legia, bo jest chyba w ciut łatwiejszej grupie. Ale Legii bym nie skreślał. Nie można patrzeć na ten zespół tylko przez pryzmat porażki z Podbeskidziem, bo wiem z doświadczenia, że legioniści musieli być już myślami przy PSV Eindhoven. Oczywiście, nic nie ujmuję góralom. Wygrali na Łazienkowskiej i nikt im tego nie odbierze.

Źródło: gazetakrakowska.pl
Autor: Maciej Stolarczyk


Próba siły z Olsen-Banden! Przed meczem Wisła - Odense

15.09.2011

Po wielkich emocjach w kwalifikacjach Ligi Mistrzów rozpoczynamy nowy pucharowy rozdział, czyli grę w Lidze Europy. Co w niej uda się osiągnąć? Mądrzejsi będziemy już dziś późnym wieczorem, po naszym pierwszym meczu. W nim zagramy z duńskim Odense Boldbklub, w skrócie nazywanym OB. Co z kolei przypominać może inny skrót - od niezwykle u nas popularnej kiedyś serii duńskich filmów o "Olsen-Banden", czyli "Gangu Olsena".

Wspomniany "gang" to - co zapewne doskonale wiecie - grupa nieudaczników, których przywódca po każdym "skoku" lądował w więzieniu. A wychodząc z niego - miał każdorazowo idealny plan. Ten rzeczywiście był taki, ale "Olsen-Band" nie miało ludzi do jego realizacji.

Niestety dla nas OB ten gang przypomina wyłącznie ze skrótu, bo choć aktualny wicemistrz Danii to nie jest zespół, przed którym nogi uginają się w kolanach, to choćby ostatnie osiągane przez tą ekipę wyniki przemawiają za tym, że to będzie bardzo wymagający rywal.

OB - podobnie jak Wisła - grało jeszcze parę tygodni temu w kwalifikacjach LM, gdzie zasłużenie ograło etatowego uczestnika tych rozgrywek ostatnich lat - czyli ateński Panathinaikós. Po remisie 1-1 u siebie, wygrana 4-3 w Grecji musi budzić uznanie. Podobnie jak i zwycięstwo 1-0, choć przyznać trzeba, że szczęśliwe, z hiszpańskim Villarreal CF w IV rundzie kw. LM. W rewanżu OB poległo już wprawdzie 0-3 (m.in. przez fatalne interwencje bramkarza), ale przez tydzień kibice duńskiego klubu mogli mieć identyczne nadzieje, na udział w Champions League, jak i fani Wisły.

Cóż - nie ma co do tego wracać, tym bardziej, że czeka nas kapitalna przygoda z europejskimi rozgrywkami, w których zmierzymy się z naprawdę atrakcyjnymi rywalami i w których - kto wie - może "nabijemy" znów kilka punktów do krajowego i własnego rankingu w UEFA?

Jednocześnie liczymy na zwyczajnie dobry mecz, który zainauguruje nową kartę w historii Wisły. Po zmianie formuły i nazwy rozgrywek z Pucharu UEFA na Ligę Europejską dotąd graliśmy tylko raz w kwalifikacjach do tych poniekąd nowych rozgrywek. Zresztą bez powodzenia. Teraz sami zasmakujemy takiej - było nie było elitarnej - rywalizacji i cóż - wierzymy, że będzie ona smakować wybornie. Pierwsze danie, lub jak kto woli - przystawka - już w czwartek wieczorem!

Źródło: wislaportal.pl

Drużyna Wisły (wyjściowa jedenastka).[Foto: Michał Dudek/wislakrakow.com]
Drużyna Wisły (wyjściowa jedenastka).
[Foto: Michał Dudek/wislakrakow.com]

Do Ligi Europejskiej po niezbędne doświadczenie

Data publikacji: 12-09-2011 15:10


Już w najbliższy czwartek Wisłę czeka pierwsze spotkanie w Lidze Europejskiej. Trener Maaskant przekonuje, że dla Białej Gwiazdy te rozgrywki mogą być bardzo ważne, bo dzięki nim zespół zdobędzie niezbędne europejskie doświadczenie. „Logicznym krokiem przed zakwalifikowaniem się do Ligi Mistrzów jest walka z silnymi rywalami w Lidze Europejskiej” – mówi szkoleniowiec Wisły.

Czy wszyscy w drużynie myślą już o meczu Ligi Europejskiej z Odense?

Oczywiście, że tak. Teraz nadchodzi dla nas nowy czas. Od samego początku sezonu ciążyła na nas presja związana z meczami kwalifikacji do Ligi Mistrzów. Teraz oczywiście presja, żeby zwyciężać w kolejnych meczach, też jest, ale oprócz tego chcemy pokazać ładny futbol. To było już widać w meczu z Lechem Poznań – nie musimy mieć kontroli nad grą cały czas. Czekają nas ciekawe mecze w Lidze Europejskiej.

Czy Liga Europejska będzie ważna dla Wisły?

Oczywiście. Przede wszystkim minęło już trochę czasu od momentu, gdy Wisła grała na tym poziomie. Dzięki tym rozgrywkom będziemy mogli zobaczyć, w jakim jesteśmy miejscu w porównaniu z innymi europejskimi zespołami. W grupie mamy dwa zespoły, które także chciały zakwalifikować się do Ligi Mistrzów. Dobrze więc będzie się z nimi zmierzyć, bo Odense i Twente silne drużyny. Do tego dochodzi Fulham – zespół, który ma znacznie wyższy budżet niż my, choć ostatnio nie prezentuje najwyższej formy.

Co będzie największą korzyścią z gry w Lidze Europejskiej?

To będzie dla nas świetne doświadczenie. Logicznym krokiem przed zakwalifikowaniem się do Ligi Mistrzów jest walka z silnymi rywalami w Lidze Europejskiej. Najpierw zagrajmy w Lidze Europejskiej, zobaczmy, jak wyglądają te rozgrywki, jak się w nich prezentujemy, czego zespół potrzebuje na takim poziomie, a potem w przyszłym roku wykonajmy krok do Ligi Mistrzów. Gra w Lidze Europejskiej będzie świetną okazją do tego, żeby sprawdzić, w którym miejscu rozwoju jesteśmy.

Można powiedzieć, że tego doświadczenia z Ligi Europejskiej zabrakło w tym roku?

Doświadczenie jest bardzo ważne, więc staraliśmy się to zrekompensować pozyskując piłkarzy, którzy mają doświadczenie w meczach na tym poziomie. Oczywiście ważne jest też doświadczenie całej grupy – drużyny. Spójrzmy na inne zespoły – można znowu przywołać APOEL, który od kilku lat gra w składzie, który nie zmienia się za bardzo. Myślę, że w Wiśle jesteśmy na dobrej drodze w tym kierunku. W rok udało nam się stworzyć silny skład, który wykonuje dobrą pracę.

Czy minimum sześć meczów to wystarczająca ilość gier, żeby nabrać europejskiego doświadczenia?

Sześć meczów to przede wszystkim niewystarczająca ilość gier do tego, żeby wygrać Ligę Europejską. Chcielibyśmy więc zagrać więcej meczów w tych rozgrywkach.

M. Górski

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA



Źródło: wisla.krakow.pl

Relacje z meczu

WISLAKRAKOW.COM: Kwadrans to za mało. Falstart w Lidze Europy

Wisła przegrała na Reymonta 22 z teoretycznie najsłabszym zespołem swojej grupy Ligi Europy. Po słabej pierwszej połowie, wiślacy rozegrali dobry kwadrans, w którym wyrównali stan meczu i stworzyli sobie okazje na zdobycie drugiego gola. Na 10 minut przed końcem bramkę zdobyło jednak Odense a w końcówce rywale ustalili wynik na 1:3.

W drugim meczu "naszej" grupy Fulham Londyn zremisowało z Twente Enschede 1:1.

Jedynym drobnym zaskoczeniem jeśli chodzi o skład Wisły było wstawienie Michaela Lameya na prawej obronie, tym razem Marko Jovanović zaczął mecz na ławce. Zasiadł na niej także Patryk Małecki, a na skrzydłach zagrali Andraż Kirm z Ivicą Ilievem.

Już w 4 minucie Andreasen za łatwo przedarł się lewą stroną w nasze pole karne, dobiegł do linii końcowej i wycofał w kierunku Gislasona, lecz to podanie było niecelne. 6 minut później goście stworzyli sobie jeszcze lepszą okazję - po półgórnym prostopadłym podaniu w świetnej pozycji strzeleckiej znalazł się Peter Utaka, jednak nie trafił głową w piłkę. To powinna być bramka, a było tylko duże ostrzeżenie dla "Białej Gwiazdy". Kolejne miało miejsce w 13 minucie, gdy po rogu akcję zamykał Johansson i z bliska nie zmieścił piłki w bramce. W dodatku po chwili powinien zostać podyktowany rzut karny po faulu na Utace.

Wisła nie była w stanie zdominować rywala, traciła tez za dużo piłek w środku, stąd spokojnie grające Odense miało więcej szans na stworzenie szybszego ataku. Podopieczni Maaskanta atakowali zbyt małą ilością zawodników, częstot na broniące się w ośmiu-dziewięciu graczy Odense w ataku było zaledwie trzech-czterech wiślaków. W 15 minucie pierwszy (niecelny) strzał na bramkę Odense z 30 metrów oddał Gervasio Nunez.

Po 25 minutach gry ani jedna akcja Wisły nie podniosła całych trybun z krzesełek. Dopiero w 27 minucie rozegraliśmy składną akcję zakończoną świetną szansą. Nunez do Meliksona, ten do Bitona, Izraelczyk prostopadle w kierunku Kirma, który przegrał pojedynek "sam na sam" z Wesselsem. Po chwili ładna wymiana piłek zakończyła się podaniem do Meliksona, który znalazłby się w obiecującej sytuacji, gdyby nie niesłuszna sygnalizacja liniowego (spalony). Na wątpliwego spalonego sędzia złapał też Dudu Bitona, którego piękną główkę zdołał wybronić Wessels. W odpowiedzi przed szansą znalazł się Utaka, po jego uderzeniu instynktownie bronił Pareiko.

Szczęśliwy strzelec jedynego gola dla Wisły, Andraż Kirm.  Z tyłu - Dragan Paljić.[Foto: Michał Dudek/wislakrakow.com]
Szczęśliwy strzelec jedynego gola dla Wisły, Andraż Kirm. Z tyłu - Dragan Paljić.
[Foto: Michał Dudek/wislakrakow.com]

Bramkarz Wisły nie miał jednak większych szans w 36 minucie. Najpierw piłkę spod nóg Utaki wybił Chavez. Napastnik Odense składał się wówczas do strzału i kopnął Honduranina. Sędzia nie odgwizdał faulu, tymczasem na skutek słabej asekuracji piłka trafiła do Johanssona, który lekkim strzałem zaskoczył zasłoniętego bramkarza Wisły. Po minucie próbowaliśmy wyrównać, gdy z rzutu wolnego uderzył Gervasio Nunez. Piłka przeleciała centymetry obok bramki, choć Wessels asekurował jej lot.

Drugą połowę nieco lepiej rozpoczęła Wisła, a konkretnie od strzału Sobolewskiego, po którym piłka rykoszetem wyszła na róg. W odpowiedzi jednak szarża Utaki zakończyła się uderzeniem w boczną siatkę. W 51 minucie dobrą okazję miał Biton - lewy obrońca Odense źle odbił piłkę głową i ta trafiła do Izraelczyka. Ten za daleko wypuścił sobie piłkę do prawej strony i powracający defensor gości zdołał ją wybić. Obrazu bezradności dopełnił strzał Jaliensa z około 35 metrów - Holender uderzył nieatakowany, a piłka opuściła boisko mając bliżej do narożnej chorągiewki niż bramki Odense. Niewiele lepiej było po główce Bitona, choć Izraelczyk nie miał łatwej piłki do oddania strzału.

Wreszcie szczęście uśmiechnęło się do Wisły i Andraża Kirma w 54 minucie. Biton odegrał na lewo do Słoweńca, który oddał strzał z pola karnego lewą nogą, a piłka po rękach bramkarza gości wpadła do bramki! "Kiro" spróbował podwyższyć wynik dwie minuty później, lecz piłka po jego strzale minęła bramkę Odense.

W 62 minucie Wisła powinna wyjść na prowadzenie. Błąd obrońcy wykorzystał Iliev, który odzyskał piłkę i zagrał do Meliksona. Ten trochę za długo przetrzymywał piłkę, ale w ostatnim momencie zdołał odegrać do Dudu Bitona. Ten miał mnóstwo miejsca i tylko bramkarza przed sobą. Uderzył z pierwszej piłki, po ziemi, ale tylko tam, gdzie mógł rzucić się Wessels! Bramkarz Odense uratował swój zespół przed utratą gola. Po kolejnych czterech minutach Melikson wyprowadził kontrę Wisły i zagrał do Ilieva, który atakując z lewego skrzydła wyłożył sobie piłkę na lewą nogę, lecz oddał strzał minimalnie obok słupka. Trafił natomiast po minucie Radek Sobolewski, lecz uczynił to po gwizdku arbitra. Szkoda, bo była to typowa bomba w stylu "Sobola".

Pod bramką Odense działo się jednak coraz więcej. W 71 minucie po kolejnej kontrze mocny strzał Meliksona przyblokował jeden z graczy rywala. Rozkręconą Wisłę probował uciszyć Utaka, po którego główce piłka odbiła się od słupka i wpadła do bramki, lecz napastnik Odense był na pozycji spalonej.

Utace udało się natomiast w 80 minucie. Po zamieszaniu w polu bramkowym Wisły wpakował on piłkę do naszej siatki. Mimo iż UEFA angażuje na mecze Ligi Europy aż pięciu sędziów to żaden nie zauważył faulu na Pareice, który spowodował całe zamieszanie i stworzył okazję dla Odense.

Wisła próbowała jeszcze wyrównać. Robert Maaskant wpuścił na boisko Gargułę i Małeckiego, a po chwili jeszcze Diaza (za Sobolewskiego). Centymetrów, by sięgnąć piłkę, brakło Bitonowi po kontrze i zagraniu Kirma. Więcej szans już sobie nie stworzyliśmy i porażka w debiucie w Lidze Europy stała się faktem. Zwłaszcza, że w doliczonym czasie gry trzeciego gola zdobył rezerwowy Falk.

Źródło: wislakrakow.com

Tym razem Dudu Biton nie zdołał strzelić gola. [Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]
Tym razem Dudu Biton nie zdołał strzelić gola.
[Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]

Słaby początek w Lidze Europy 1:3

Dziś wieczorem przy Reymonta 22 podopieczni Roberta Maaskanta rozpoczęli walkę o Puchar Ligi Europy. Pierwszym przeciwnikiem Wisły, znajdującej się w grupie K wraz z Fulham, Twente i Odense są Duńczycy. Podopieczni Roberta Maaskanta chcieli zrobić pierwszy krok i dobrze rozpocząć rozgrywki, w których Biała Gwiazda zagra pierwszy raz po przekształceniu ich z Pucharu UEFA. Niestety Biała Gwiazda przegrała z zespołem z Danii 1:3. Niestety problemem okazała się skuteczność. Przy remisie Wisła mogła strzelić co najmniej dwie bramki.

Już w pierwszej minucie Odense stworzyło zagrożenie pod bramką Wisły. W polu karnym Pareiki było zamieszanie po złym wybiciu piłki przez Chaveza, ale Sobolewski wybił piłkę. W 10 minucie Odense miało znakomitą sytuację do strzelenia bramki. Utaka nie trafił głową w światło bramki z około 8 metrów. Po pięciu minutach Odense znowu było blisko zdobycia bramki. Ponownie jednak jego zawodnicy nie trafili do bramki z bliska. Po chwili na sam na sam wychodził Utaka, ale został sfaulowany przez Jaliensa w polu karnym. Sędzia o dziwo nie odgwizdał karnego. Po 27 minutach Wisła powinna prowadzić 1:0. Prostopadłe podanie Bitona spowodowało, że Kirm znalazł się sam na sam z Wesselsem. Słoweniec jednak zachował się bardzo zle i strzelił prosto w bramkarza. W 33 minucie Pareiko uratował Wisłę przed stratą gola. Utaka uderzył na bramkę, po drodze piłka zmieniła tor lotu, ale Estończyk zachował czujność. Po chwili jednak Odense zdobyło bramkę. Po błędzie i stracie piłki przez Wisłę przed polem karnym Duńczycy rozegrali szybko piłkę i Johansson pokonał Pareikę płaskim strzałem z około 16 metrów.

W 54 minucie Wisła wyrównała stan rywalizacji. Z lewej strony uderzył Kirm, a bramkarz Odense popełnił błąd i piłka wpadła do bramki. W 64 minucie Wisła powinna prowadzić 2:1. Melikson minął dwóch obrońców Odense i podał do Bitona, który miał praktycznie pustą bramkę. Izraelski napastnik Białej Gwiazdy strzelił niestety prosto w bramkarza. Będąca na fali Wisła po dwóch minutach ponownie stworzyła sytuację. Iliev kiwnął obrońcę Odense i uderzył tuż przy słupku, ale w boczną siatkę. W 70 minucie Melikson zrobił rajd wzdłuż pola karnego Odense, strzelił, ale piłkę zablokował jeden z obrońców zespołu z Danii. Dziesięć minut przed końcem meczu Biała Gwiazda straciła bramkę. Wydawało się, że Pareiko został sfaulowany i dzięki temu Utaka zdobył gola dla zespołu przyjezdnego. W doliczonym czasie gry Wisła straciła kolejnego gola. Po błędzie całej obrony Pareikę pokonał Falk.

Wisła Kraków - Odense 1:3 (0:1)

0:1 35 min. Johansson

1:1 54 min. Kirm

1:2 80 min. Utaka

1:3 90 min. Falk


Wisła Kraków: Pareiko- Paljić, Jaliens, Chavez, Lamey- Nunez (84 min. Garguła), Melikson, Sobolewski (87 min. Diaz)- Kirm, Biton, Iliev (84 min. Małecki)

Odense: Wessels- Ruud, Christensen, Reginiussen, Mendy- Johansson, Djemba-Djemba, Sorensen, Gislason (90 min. Sorensen)- Andreasen- Utaka

TSW.cm.pl

Autor: Adam Koprowsk


Źródło: tsw.com.pl

WISLAPORTAL: Nie było ciśnienia

Pierwszy mecz w Lidze Europy za nami i szczerze mówiąc - rozczarował bardziej niż mogło się wydawać. Ale czy można się dziwić? Na spotkanie z Odense nikt nie miał niestety "ciśnienia". Od piłkarzy zaczynają, a na kibicach kończąc.

Po pękniętym balonie z napisem Liga Mistrzów wielu z nas przyjęło udział w Lidze Europy nie jako jakikolwiek sukces. I to bez wątpienia błędne myślenie, które odbiło się na całej otoczce spotkania w dniu wczorajszym.

Niespełna 13-tysięczna widownia na takim meczu to bez wątpienia organizacyjna porażka klubu. Przyczyn takiego stanu jest wiele i każdy z Was znajdzie swój własny. Niektórzy powiedzą, że LE ich nie interesuje, inni zwalą winę na wysokie ceny biletów, kolejni na to, że mecz był w czwartek, do tego za późno, a jeszcze inni znajdą wymówkę (tak moi drodzy - wyłącznie wymówkę) w osobie jednego z piłkarzy, który mówi, zamiast myśleć. Na co należałoby już spuścić zwyczajną kurtynę milczenia.

Kibice nie mieli więc "ciśnienia", aby zjawić się w czwartek na tym spotkaniu i wielkiej atmosfery piłkarskiego święta przy Reymonta nie było. Oczywiście najwięcej krytyki wszystkiego dookoła wylewają Ci, którzy standardowo zostali w domu i dzięki temu wiedzą szybciej, lepiej i mądrzej. Ale to żadna nowość, w końcu po przegranych meczach wpisów w komentarzach jest więcej, niż po wygranych - bo narzekanie to nasza narodowa cecha.

Niestety parcia na wynik nie mieli też nasi piłkarze. I tego już niestety nie rozumiem. W końcu kibice mogli przyjść na mecz, ale też nie musieli. Nasi zawodnicy zaś wyszli w ładnych, nowych strojach na murawę, która jest ich miejscem pracy i zwyczajnie odwalili fuszerkę. Pierwsza połowa? Poza strzałem Gervasio Núñeza i akcją po której Dudu Biton wypuścił "w uliczkę" Andraža Kirma - dla nas się zakończyła. Przeważali Duńczycy i zasłużenie prowadzili.

Najgorsze jest jednak to, że między 50, a 75 minutą, wiślacy pokazali, że potrafią! Wyrównali, mieli co najmniej dwie kolejne okazje, aby wyjść na prowadzenie, po czym najnormalniej w świecie frajersko przegrali. Inaczej nazwać się tego po prostu nie da. Frajerstwo panowie... Odense okazało się oczywiście wymagajacym rywalem, ale to chyba nikogo nie może dziwić. W końcu na murawie przy Reymonta wyszli od początku profesjonalnie, a wspomniany kwadrans - z początku II połowy - i tak w ostatecznym rozrachunku wyszedł im na plus i po spotkaniu mieli wesołe miny. Ale trudno żeby było inaczej.

Takich nie mogli mieć wiślacy, którzy - tutaj też się nie oszukujmy - stracili najlepszą okazję na zapunktowanie w LE. Odense - przynajmniej na papierze - wydaje się bowiem najsłabszym przeciwnikiem, bo to Fulham i Twente są faworytami naszej grupy. Wyjście z niej, o czym wszyscy trąbili, już na starcie się oddaliło. Skoro bowiem przegraliśmy u siebie, to na wyjazdach będzie o wiele trudniej. O tym przekonać się będzie można już za dwa tygodnie, w holenderskim Enschede.

I tak na koniec, jako ciekawostkę dodam, że po meczach eliminacji Ligi Mistrzów, kiedy niejaka Victoria Plzeň ograła FC Københav, wiele mówiło się, że mogliśmy może lepiej wylosować Duńczyków, którzy "wcale nie są aż tak mocni". Jaka jest natomiast różnica między ekipą z duńskiej stolicy, a Odense? Po ośmiu kolejkach tamtejszej Superligaen... całe osiem punktów. I to może niech wystarczy za jakikolwiek dodatkowy komentarz.

Źródło: wislaportal.pl

GAZETA KRAKOWSKA:

Porażka Wisły Kraków w LE

Wisła Kraków przegrała na swoim stadionie z Odense BK (Dania) 1:3 (0:1) w meczu pierwszej kolejki fazy grupowej piłkarskiej Ligi Europejskiej.

Od porażki rozpoczęła Wisła rywalizację w fazie grupowej Ligi Europejskiej. Po bardzo słabej pierwszej połowie w wykonaniu krakowian mało kto się spodziewał, że podopiecznych Roberta Maaskanta będzie stać w czwartek na walkę o zwycięstwo. Tymczasem po przerwie gospodarze "obudzili się" i zdołali wyrównać. Jednak później stracili dwa gole i trzy punkty pojechały do Danii.

Już w 10. min. Rurik Gislason, który otrzymał świetne podanie od Espena Ruuda, był bliski zdobycia gola. Po jego "główce" piłka o centymetry minęła słupek krakowskiej bramki. Trzy minuty później wiślacy otrzymali kolejne ostrzeżenie - tym razem Andreas Johansson - do którego trafiła piłka po dośrodkowaniu z rzutu rożnego - spudłował w idealnej sytuacji.

Dopiero w 27. min. Wisła przeprowadziła pierwszą groźną akcję (i jedyną w pierwszej połowie). Po prostopadłym podaniu Davida Bitona Andrez Kirm znalazł się w sytuacji sam na sam ze Stefanen Wesselsem, ale "górą" w tym pojedynku był bramkarz Odense.

Duńczycy objęli zasłużone prowadzenie w 35. min. Radosław Sobolewski tak wybijał piłkę sprzed własnego pole karnego, że trafił nią w Gervasio Nuneza. Następnie piłka trafiła do Johanssona, a ten tym razem już nie spudłował.

Po przerwie Duńczycy nie atakowali już z takim animuszem i inicjatywę przejęli krakowianie. W 54. min. Biton dobrze podał do Andraza Kirma, który strzałem w tzw. długi róg pokonał Stefana Wesselsa.

W 63. min. Maor Melikson wpadł z piłką w pole karne Duńczyków. Podał do będącego na czystej pozycji Bitona, ale ten trafił w nogi bramkarza.

W 80. min. po dośrodkowaniu z rzutu wolnego dla Odense "zakotłowało się" w polu karnym Wisły. Sergei Pareiko był popychany, ale sędzia nie odgwizdał wolnego. Zamieszanie wykorzystał Peter Utaka, umieszczając piłkę w siatce. W doliczonym czasie gry na 3:1 dla Odense podwyższył rezerwowy Rasmus Falk.

W drugim meczu grupy K Fulham Londyn zremisował z Twente Enschede 1:1. W następnej kolejce spotkań Wisła na wyjeździe zagra z Twente Enschede, zaś Odense BK u siebie z Fulham Londyn.

Źródło: gazetakrakowska.pl
Autor: Bartosz Karcz

Wisła Kraków - Odense BK: przespana pierwsza połowa, słaba skuteczność

Zupełnie inaczej wyobrażano sobie start Wisły w Lidze Europy. Krakowianie mieli wygrać pierwszy mecz z Odense i od razu włączyć się do walki o wyjście z grupy. Zamiast tego, zaprezentowali mizerny futbol, brak skuteczności i całą masę błędów, z których część była po prostu kompromitująca.

Choć marne to pocieszenie, wiślacy zdawali sobie sprawę z faktu, że totalnie przespali pierwszą połowę meczu. Dał temu wyraz trener Robert Maaskant, który powiedział m.in.: - Jestem mocno rozczarowany tak wynikiem meczu, jak również tym, w jaki sposób rozpoczęliśmy to spotkanie. Chcieliśmy pokazać coś dobrego naszym kibicom, jak również pozostałym osobom, które oglądają występy polskich drużyn. Byłem bardzo zły w przerwie z powodu naszej gry. Graliśmy słabo w obronie, popełnialiśmy proste błędy i pozwalaliśmy na zbyt wiele naszym rywalom. Taka gra była niedopuszczalna.

W podobnym duchu wypowiadał się Ivica Iliev, który nie potrafił jednak znaleźć odpowiedzi na pytanie, dlaczego Wisła zagrała tak słabo, szczególnie w pierwszej części meczu. - Nie mam pojęcia, co stało się z nami w pierwszej połowie - stwierdził Serb. - Zagraliśmy bardzo słabo, tak jakby w ogóle nie było nas na boisku. To nie było profesjonalne z naszej strony.

Nawet jednak biorąc pod uwagę kiepską pierwszą połowę, ten mecz był do wygrania. Pamiętać bowiem trzeba, że po zmianie stron Wisła prezentowała się dużo lepiej i, co najważniejsze, stworzyła sobie kilka okazji na strzelenie bramek. Słaba skuteczność to jednak grzech "Białej Gwiazdy", który w ostatnim czasie jest bardzo widoczny. Wystarczy przecież przypomnieć, że w sześciu ligowych meczach wiślacy strzelili ledwie cztery bramki! Taka skuteczność woła o pomstę do nieba, biorąc pod uwagę fakt, że mówimy o drużynie, która chce zdobyć mistrzostwo Polski i pokazać się z dobrej strony w europejskich pucharach.

Po niedawnym meczu z Lechem Dragan Paljić w pewnym sensie przewidział to, co stało się w czwartek. Serb stwierdził wtedy, że jeśli drużyna nie zacznie grać skuteczniej, to o zwycięstwa w następnych meczach będzie bardzo trudno. To znalazło potwierdzenie w czwartkowy wieczór. Można dzisiaj jedynie zastanawiać się, jak zakończyłoby się spotkanie z Odense, gdyby znakomitą sytuację na 2:1 wykorzystał David Biton. Być może wtedy Wisła wygrałaby, nawet biorąc pod uwagę, że nie grała najlepszego meczu.

Osobną kwestią jest gra obrony. Z całym szacunkiem dla dokonań Osmana Chaveza i Kew Jaliensa, takie błędy, jakie popełniała para stoperów, nie mają prawa przytrafiać się nawet juniorom. Już na tym poziomie uczy się przecież, że w swoim polu karnym nie można dryblować, bo to zbyt duże ryzyko. Tak jednak zachował się Chavez i Odense w efekcie jego błędu strzeliło trzeciego gola.

Za drybling wziął się też Jaliens. Holender mógł podać, wybić, zrobić cokolwiek. Chciał jednak utrzymać się przy piłce i w efekcie ją stracił w okolicach środka boiska. Przez ten błąd Utaka otrzymał podanie, Chavez musiał faulować, a po dośrodkowaniu z rzutu wolnego padł drugi gol dla duńskiej drużyny.

Maaskant po meczu z Odense ma o czym myśleć. Przede wszystkim powinien zastanowić się nad profesjonalizmem swoich piłkarzy. Świetnie opłacani zawodowcy nie mają bowiem prawa tak podchodzić do meczu w europejskich pucharach. Rola trenera w odpowiedniej mobilizacji drużyny - tak żeby grała ona dobrze od pierwszej minuty meczu - jest tutaj bezsporna.

Biorąc pod uwagę fakt, że Wisła gra teraz co trzy, cztery dni, czasu za wiele nie ma. Jeśli jednak Holender nie poprawi szybko tego elementu oraz kilku innych, to przy ul. Reymonta zacznie robić się bardzo nerwowo...

Źródło: gazetakrakowska.pl
Autor: Bartosz Karcz

Gol Kirma nie wystarczył

Data publikacji: 15-09-2011 23:11


Od porażki rozpoczęli Wiślacy zmagania w europejskich pucharach. W pierwszym meczu grupowym przegrali z Odense BK 1:3. Honorowego gola dla gospodarzy strzelił Andraż Kirm.

Duńczycy odważnie rozpoczęli pierwszą połowę. Już w 10. minucie Utaka mógł pokusić się o strzelenie bramki, ale nie trafił w piłkę z kilku metrów. Kilka minut później również dogodnej sytuacji nie wykorzystał Johansson. Następnie w ostatniej chwili piłkę spod nóg Utaki wybił Kew Jaliens. Wiślacy po kilkunastu minutach obudzili się i sami zaczęli atakować bramkę rywali. W 27. minucie sam na sam z Wesselsem wyszedł Andraż Kirm, ale pomocnik Białej Gwiazdy miał mało miejsca do strzału i nie dał rady przenieść piłki nad bramkarzem Odense. Gospodarze jednak popełniali sporo błędów w defensywie, co w 35. minucie skwapliwie wykorzystali Duńczycy. Osman Chavez zablokował strzał Utaki, piłka po wybiciu Sobolewskiego trafiła do Nuneza, potem do Johanssona, który płaskim strzałem umieścił ją w bramce. Już w doliczonym czasie pierwszej połowy Odense mogło podwyższyć na 2:0, ale Utaka znowu nie trafił do siatki.


W drugiej części spotkania Wiślacy odważniej ruszyli do ataków. W 54. minucie dobrą grę przypieczętowali zdobyciem gola. Dudu Biton odegrał piłkę do Andraża Kirma, który strzałem po ziemi pokonał Wesselsa. Kolejne minuty upływały pod znakiem wymiany ciosów. Raz atakowało Odense, raz Wisła. Duńczycy konstruowali groźniejsze akcje pod bramką Białej Gwiazdy, co przyniosło im korzyść w 80. minucie. Wydaje się jednak, że błąd popełnił sędzia, nie odgwizdując faulu na Sergeiu Pareice. Piłka trafiła do nieobstawionego Utaki, który z kilku metrów tym razem wcelował do bramki. Błąd, ale nie sędziego, a obrońców Wisły, był już jednak w 92. minucie meczu. W polu karnym gospodarzy Osman Chavez stracił piłkę, ta trafiła do Falla, który mocnym strzałem ustalił wynik spotkania na 3:1.


W drugim meczu grupy K Fulham zremisowało z Twente 1:1.

Wisła Kraków – Odense BK 1:3 (0:1)

0:1 Johansson 35’

1:1 Kirm 54’

1:2 Utaka 80’

1:3 Fall 90+2

Wisła Kraków: Pareiko – Lamey, Jaliens, Chavez, Paljić – Nunez (84’ Garguła), Sobolewski (87’ Diaz) – Kirm, Melikson, Iliev (84’ Małecki) – Biton

Odense BK: Wessels – Ruud, Christensen, Reginiussen, Mendy (46’ Fall) – Djemba-Djemba, Sorensen – Johansson, Andreasen, Gislason (90’ Sorensen) – Utaka (82’ Fall)

Żółte kartki: Sobolewski, Lamey, Chavez, Paljić (Wisła) – Johansson (Odense)

Sędziował: Sascha Kever (Szwajcaria)

Widzów: 12 920

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Dodaj do:


Źródło: wisla.krakow.pl

Minuta po minucie

2′ Zagranie w kierunku Utaki ale dobrze w obronie Wisła, po rzucie z autu wyjaśnia Sobolewski

  • 3′ Kibice od pierwszych minut prowadzą gorący doping. Stadion nie jest jednak wypełniony po brzegi. Jedynie trybuna za bramką Pareiki jest wypełniona niemal do ostatniego miejsca.
  • 3′ Gra przenosi się pod pole karne Duńczyków ale Melikson źle przyjmuje piłkę i piłka wraca w środkowe rejony boiska
  • 4′ Duńczycy długimi podaniami starają się uruchamiać Utakę, a ten od pierwszych minut sprawia sporo kłopotów Wiślakom.
  • 5′ Agresywnie Odense na połowie Wisły powoduje to, że Wiślacy mają problemy z wyjściem z własnej połowy
  • 5′ Utaka ogrywa łatwo Chaveza wpada w pole karne ale zagrywa niedokładnie i znów Sobolewski ratuje Wisłę
  • 6′ W sektorze gości zasiadła dzisiaj garstka kibiców. Tylko kilku z nich jest w barwach Odense.
  • 7′ Chwila spokojnej gry z obu stron. Piłka krąży w okolicach środkowej strefy boiska
  • 9′ Gíslason przegrywa pojedynek z Lameyem, Odense znów na połowie Wisły rozgrywa piłkę.
  • 10′ Utaka bardzo bliski pokonania Pereiki strzałem głową po dośrodkowaniu Espena Ruuda. Pierwsza bardzo groźna okazja gości
  • 12′ Nunez przy wyprowadzaniu piłki źle podaje i goście wychodzą z szybką kontrą. Strzał Utaki zablokowany przez Chaveza
  • 13′ Andreas Johansson bliski szczęścia po rzucie rożnym.
  • 14′ Utaka w starciu z Jaliensem pada w polu karnym Wisły arbiter nakazuje grać dalej
  • 16′ Nunez uderza z dystansu rozpoczynając miejmy nadzieję serię celnych strzałów na bramkę Odense Wisły. Tym razem dobrze broni bramkarz Duńczyków
  • 16′ Pierwszy rzut rożny dla mistrzów Polski po akcji Meliksona
  • 17′ Eric Djemba-Djemba uderza z 16 metrów na bramkę Wisły ale zbyt był odchylony aby piłka poszybowała do siatki Pareiki
  • 20′ Espen Ruud dośrodkowuje z lewej strony w pole karne i po dużym zamieszaniu mamy kolejny rzut rożny dla Odense
  • 23′ Utaka odepchnął Chaveza i sędzia odgwizuje faul. Szczęście Wisły bo niewiele brakowało a Iliew po rozegraniu rzutu rożnego z Meliksonem podaje piłkę wprost do rąk Wesselsa.
  • 24′ Bardzo dużo pracy ma dziś obrona Wisły z szybkimi napastnikami rywala.
  • 26′ Johansson do Sørensena i na szczęście dla Wisły ten ostatni źle trafia w piłkę. Ale to już kolejna okazja dla gości
  • 28′ Ale okazja dla Wisły!! Kirm dostał świetną prostopadłą piłkę od Bitona ale przegrał sytuację sam na sam z bramkarzem Odense. Przy okazji ofiarnej interwencji Wesselsa ucierpiał jeden z jego kolegów
  • 30′ W dziesiątkę Odense ale Bernard Mendy chyba wróci na boisko
  • 31′ Pierwsze 30 minut meczu miało dwa oblicza. W pierwszych 15 minutach przeważali goście natomiast drugie 15 minut należało do Krakowian
  • 33′ David Biton fantastycznie uderza głową ale jeszcze lepszą obroną popisuje się bramkarz Odense.
  • 34′ Kontra Odense i fantastyczną interwencją popisuje się Estończyk w barwach Wisły odbijając piłkę mimo, że był zasłonięty w czasie strzału
  • 35′ Błędy w obronie Wisły i Odense prowadzi w Krakowie
  • 35′ Piłkę pod nogą przepuścił Sobolewski, ta trafiła do Johanssona, którego nie upilnował Jaliens. Przy strzale w długi róg Pareice zabrakło paru centymetrów do obrony.
  • 36′ Wisła szybko próbuje wyrównać - Nunez uderza z wolnego z około 25 metrów ale Stefan Wessels kontroluje piłkę, która wychodzi za linię końcową
  • 38′Wzmaga się doping na trybunach. "Patryk Małecki" skandują kibice. Czy "Mały" dostanie dziś swoją szansę i spróbuje odwrócić losy meczu?
  • 43′ Peter Utaka minął czterech!! zawodników Wisły ale po podaniu do Djemba-Djemba ten ostatni źle zagrywa i Wisła przejmuje piłkę
  • 45′ Sędzia do końca pierwszej połowy dolicza 1 minutę
  • 45′ Zakończenie I połowy. Wisła po pierwszej połowie zasłużenie przegrywa z Odense 0:1 będąc zespołem słabszym w każdym elemencie. Czy drugie 45 minut odmieni losy tego meczu?
  • 45′ Chavez przepuszcza Utakę i tylko szczęście ratuje Wisłę przed stratą 2 bramki
  • 46′ Oba zespoły wracają już na boisko. Piłkarzy Odense witają gwizdy.
  • 46′ Jedna zmiana w przerwie. W Odense Falk za Mendiego.
  • 47′ Gra w pierwszych minutach drugiej połowy znów toczy się na połowie Białej Gwiazdy, czy Wisła będzie w stanie zmienić ten niekorzystnym obraz gry?
  • 49′ Sobolewski wywalczył rzut rożny dla swojego zespołu
  • 50′ W pojedynku biegowym Gíslasona i Jaliensa lepszy Wiślak.
  • 51′ Utaka zostawił w pojedynku biegowym Chaveza z tyłu i wywalczył rzut rożny
  • 52′ Chris Sørensen popełnił fatalny błąd po którym piłka spadła pod nogi Bitona ale napastnik z Krakowa zmarnował tak doskonałą okazję
  • 55′ Andraż Kirm po podaniu Bitona pokonał Wesselsa płaskim strzałem po ziemi!
  • 56′ Johanson fauluje Kirma i dostaje żółtą kartkę.
  • 60′ Utaka znowu rozrabiał w polu karnym Wisły, jednak na spółkę obrońcy Białej Gwiazdy zażegnują niebezpieczeństwo.
  • 61′ Kolejny już błąd sędziego w tym meczu. Tym razem błędnie odgwizdany spalony
  • 63′ Co teraz zrobił Biton!!!! Fantastyczna akcja Meliksona, napastnik z Krakowa dostaje od kolegi piłkę 5 metrów przed bramką i trafia w bramkarza!!! Lepszej sytuacji nie będzie !!!!!
  • 65′ Jeżeli napastnicy Wisły będą dalej prezentować tak kompromitującą skuteczność jak przed momentem Biton to Wisła nie może marzyć o wygranej!
  • 66′ Melikson chyba przypomniał sobie że potrafi grać w piłkę. Druga jego świetna akcja w przeciągu kilku minut po której Iliev trafia w boczną siatkę
  • 67′ Kapitan Wisły ogląda kartkę
  • 70′ Wisła na połowie Odense prowadzi grę. W drugich 45 minutach oglądamy inną Wisłę. Tym razem Iliev wszedł w pole karne ale wywalczył tylko aut
  • 71′ Maor Melikson po raz kolejny!! Tym razem pochodzący z Izraela zawodnik zdecydował się sam na strzał po którym Wisła miała dwa rzuty rożne
  • 72′ Pareiko odważnie piąstkuje piłkę na linii pola karnego
  • 75′ Kwadrans do końca meczu. Czy Wisła zdąży strzelić zwycięską bramkę?
  • 76′ Zasłużona kartka za niebezpieczne zagranie
  • 77′ Piłka w siatce...ale spokojnie sędziowie odgwizdują spalonego po strzale Utaki
  • 79′ Nieporozumienie w polu bramkowym Wisły, Krakowianie czekali na gwizdek, którego nie było a Peter Utaka strzelił do pustej bramki
  • 80′ Gra się do gwizdka - ewidentnie zapomnieli o tej starej piłkarskiej prawdzie Wiślacy
  • 82′ Schodzi strzelec drugiej bramki
  • 83′ Żółta kartka Mamy kolejną kartkę
  • 84′ Podwójna zmiana w Wiśle tylko czemu tak późno???
  • 85′ Andraż Kirm podaje do Bitona ale w zamieszaniu przed bramką Odense piłka nie dociera do napastnika Wisły
  • 86′ Ostatnia zmiana wśród gospodarzy
  • 88′ Faul Garguły na połowie Wisły i rzut wolny dla Odense
  • 89′ Baye Djiby Fall po błędzie Chaveza bliski celnego uderzenia na bramkę
  • 90′ 4 minuty dłużej potrwa ten mecz
  • 93′ Kompromitujące po raz kolejny błędy w obronie, Chavez ograny jak dziecko i przegrywamy 1:3

Koniec. Wisła przegrywa z Odense 1:3 całkowicie zasłużenie. Nie da się wygrać meczu grając poprawnie przez 20-30 minut.

Źródło: gazetakrakowska.pl

Pomeczowe wypowiedzi trenerów

Robert Maaskant, trener Wisły

- Jestem rozczarowany wynikiem i sposobem w jaki rozpoczęliśmy ten mecz. Grając w Europie musimy chcieć pokazać coś kibicom i osobom oglądającym mecze polskich drużyn. W przerwie byłem w wściekły: graliśmy za wolno, oddaliśmy zbyt wiele szans rywalom, posyłaliśmy fatalne podania, wykonaliśmy za dużo niewymuszonych błędów. Było 0:1 i nic nie graliśmy - mówił po porażce z Odense trener Robert Maaskant.

- W drugiej połowie zdominowaliśmy przebieg gry, zdobyliśmy gola na 1:1 i był moment, gdzie zasłużyliśmy na zwycięstwo. Graliśmy agresywniej, ale przegraliśmy, bo nie zdobyliśmy drugiej bramki, a Odense miało szczęście. Przy golu na 2:1 sfaulowany został Pareiko, ale sześciu sędziów tego nie widziało - narzekał Holender.

- W drugiej połowie pokazaliśmy, że jesteśmy w stanie grać z dobrą drużyną, która dobrze walczyła z Villareal - mówił Maaskant. - Musimy jednak grać znacznie lepiej niż w pierwszej połowie. Dokonałem kilku zmian, ale to nie wystarczyło na odniesienie zwycięstwa. Czeka nas jeszcze kilka ciekawych meczów.

Holender nie potrafił wyjaśnić gorszej niż zwykle postawy obrony Wisły. - Naszym mocnym punktem jest zwykle dobra obrona i to, że nie pozwalamy rywalowi na stworzenie wielu okazji. Dziś obrońcy nie mieli dobrego dnia. To może się czasem zdarzyć.

Źródło: wislakrakow.com

Trener Henrik Clausen. [Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]
Trener Henrik Clausen.
[Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]

Henrik Clausen, trener Odense

- Był to dla nas fantastyczny mecz zakończony wymarzonym wynikiem. Próbowaliśmy wymieniać dużo podań z przodu, nieraz udawało się zaskoczyć drużynę Wisły - powiedział trener Odense Henrik Clausen po wygranej nad Wisłą.

- Na sukces składa się dyscyplina w grze, ciężka praca. Wygraliśmy, bo mieliśmy więcej okazji bramkowych. Tylko od 50 do 65 minuty Wisła przeważała. Poza tym to my byliśmy stroną nadającą ton meczowi. Mieliśmy więcej szans i więcej wykorzystaliśmy - uważa szkoleniowiec Odense.

Czy wczorajsze stwierdzenie, że Wisła jest faworytem było kurtuazją ze strony opiekuna Odense? - Nie było moim zamiarem stosowanie gier psychologicznych czy nadmierna grzeczność. Wisła i dziś miała sporo udanych momentów. Polskie drużyny są mocne na własnym boisku, dlatego uważałem Wisłę za faworyta przed meczem.

- Dziś chciałem grać przede wszystkim naszymi skrzydłowymi. Często skutecznie atakował z boku Peter Utaka - uzasadniał taktykę Odense jej trener.

- Rewanż nie będzie łatwym zadaniem, mimo że będziemy grali u siebie. Będziemy mieć jednak przewagę własnego boiska. Chciałbym również dodać, że macie tu wspaniałą publiczność - powiedział trener Clausen.

Źródło: wislakrakow.com

Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Ivica Iliev, pomocnik Wisły

Ivica Iliev nie może zrozumieć, dlaczego Wisła rozegrała tak słabą pierwszą połowę meczu z Odense. - Każdy mecz jest trudny w Europie. Naprawdę jednak nie mogę tego wyjaśnić. Trener trochę wstrząsnął nami w przerwie i drugą połowę rozpoczęliśmy bardzo dobrze. Stworzyliśmy sobie kilka okazji, zdobyliśmy szybko bramkę, mecz był w naszych rękach... Stracona druga bramka nas załamała. Byliśmy bliscy odniesienia zwycięstwa, a po tym golu szanse bardzo się zmniejszyły, gdyż do końca zostało już mało czasu - powiedział serbski pomocnik.

Ivica Iliev (dalszy plan) i Gervasio Nunez w pogoni za piłką. [Foto: Michał Dudek/wislakrakow.com]
Ivica Iliev (dalszy plan) i Gervasio Nunez w pogoni za piłką.
[Foto: Michał Dudek/wislakrakow.com]

Zdaniem Ilieva Duńczycy swoją postawą nie zaskoczyło Wisły: - Spodziewałem się po nich właśnie takiej, niezbyt pięknej, ale twardej gry. Sporo drużyn w Europie tak gra, bardzo fizycznie, mocno walcząc o punkty. Mają też szybkich graczy z przodu, takich jak Utaka - silny, szybki, niebezpieczny i świetnie pracujący dla drużyny. W drugiej połowie pokazaliśmy jednak, że możemy sobie z nimi poradzić - stwierdził Ivica.

Iliev nie chciał krytykować obrońców Wisły, którzy popełnili z Odense wiele błędów: - Zwykle nasi obrońcy grają bardzo dobrze. Dziś nie mogę wytłumaczyć naszej gry w pierwszej połowie. Popełnić tak wiele prostych błędów... nie rozumiem tego. Byliśmy poza tym meczem! Wyglądaliśmy, jakbyśmy na kogoś czekali, jakby ktoś miał przyjść i zrobić coś za nas. To zmieniło się dopiero w drugiej części.

Przed Wisłą jeszcze potyczki z teoretycznie silniejszymi ekipami, Fulham i Twente. - Jeśli będziemy grali jak w pierwszej połowie, to z pewnością przegramy. Jeśli tak jak w drugiej - mamy szanse, by coś osiągnąć. Wykonaliśmy pewną pracę, by tu być, by grać w grupie z innymi drużynami z Europy. Nie wiem co możemy ugrać. Naszym głównym celem jest teraz zwycięstwo w lidze i ponownie spróbować dostać się do Ligi Mistrzów - zakończył Iliev.

Źródło: wislakrakow.com

Kew Jaliens, obrońca Wisły

- Nie wszyscy dobrze zaczęliśmy ten mecz. W drugiej połowie poprawiliśmy jednak naszą grę i wyglądało to już dużo lepiej. Naszym problemem było przede wszystkim to, że nie strzelaliśmy bramek, mimo dobrych okazji. W futbolu już tak jest, że jak nie strzelasz goli, to nie wygrywasz.

Uważam, że decydującym momentem meczu była zmarnowana sytuacja Dudu Bitona. Gdyby wtedy trafił, prowadzilibyśmy 2:1 i poczulibyśmy się jeszcze mocniejsi. Zdaję sobie sprawę z tego, że przed nami mecze z jeszcze mocniejszymi rywalami. Żeby myśleć o dobrych wynikach w tych spotkaniach, musimy zagrać tak, jak w najlepszych fragmentach tego spotkania po przerwie.

Źródło: gazetakrakowska.pl
Autor: Bartosz Karcz

Paljić: Nie byliśmy drużyną

Data publikacji: 16-09-2011 01:58


Zdaniem Dragana Paljicia Biała Gwiazda przegrała z wicemistrzem Danii, bo nie na boisku nie tworzyła zespołu.

„Przegraliśmy mecz. Nie byliśmy drużyną. Pierwsza połowa nie była dobra w naszym wykonaniu. Niektórzy piłkarze się bali, nie wiem dlaczego, może dlatego, że był to pierwszy oficjalny mecz. W drugiej połowie zagraliśmy dobrze, ale straciliśmy drugą bramkę. Mieliśmy 5-6 szans w drugiej połowie, ale ich nie wykorzystaliśmy” – komentował porażkę Wisły z Odense Dragan Paljić.

„Kolejne mecze będą ciężkie i zdajemy sobie z tego sprawę, ale jeśli zagramy tak jak w drugiej połowie, gdzie byliśmy lepszym zespołem, będzie dobrze. Zobaczymy, co przyniesie następny mecz” – mówił obrońca.

MS

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl

Łukasz Garguła: Trzeba wyciągnąć wnioski

Data publikacji: 16-09-2011 01:59


Oczekiwania po meczu z Lechem były ogromne, jednak rzeczywistość brutalnie zweryfikowała plany Wiślaków. Łukasz Garguła po przegranym meczu z Odense BK nie krył rozczarowania.

„Nie spodziewaliśmy się tego, liczyliśmy na zwycięstwo” – zaczął pomocnik Wisły. „Ale taka jest piłka, przegraliśmy 1:3, chociaż po tym, co stworzyliśmy w drugiej połowie, mogliśmy pokusić się o zdobycie większej ilości bramek. Trzeba wyciągnąć wnioski na następny mecz w poniedziałek”- zaznaczył.

Łukasz Garguła przyznał, że brak szczęścia także przyczynił się do dzisiejszej porażki. „Ta porażka to przede wszystkim kwestia szczęścia. Andraż nie uderzył piłki precyzyjnie, a jednak piłka wpadła do siatki. Szkoda, że w pozostałych bardziej klarownych akcjach nie udało się strzelić gola” – dodał Garguła.

Wiślakom w takim wypadku nie pozostaje nic innego, jak poprawić mankamenty w grze i pokazać się z lepszej strony w kolejnych spotkaniach. „Przegraliśmy bardzo ważne spotkanie i musimy się zrehabilitować. Teraz na spokojnie trzeba przeanalizować ten mecz i wyciągnąć wnioski, bo na pewno popełniliśmy parę błędów. Jeszcze sporo meczy przed nami” – zakończył pomocnik Wisły.


R. Młyński / K. Kawula

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Tore Reginiussen: Cieszą trzy punkty

Data publikacji: 16-09-2011 02:14


Wisła Kraków przegrała pierwszy mecz fazy grupowej Ligi Europejskiej z OB. Odense BK, wcześniej nieznane w Krakowie zaprezentowało się z dobrej strony i wygrało zasłużenie z Mistrzem Polski.

Tore Reginiussen, obrońca duńskiego Odense, nie pałał entuzjazmem po czwartkowym meczu. „Dopiero jeden mecz za nami, cieszą trzy punkty. Dobrze zaczęliśmy, chociaż nie było to łatwe spotkanie. Chcielibyśmy zagrać podobnie, równie skutecznie w drugim meczu fazy grupowej” – powiedział Reginiussen.

Zawodnik przyznał, że Wisła nie miała szczęścia w czwartkowym meczu „Byliśmy szczęściarzami, że mimo starań Wisły i dogodnych sytuacji nie straciliśmy gola, a wręcz przeciwnie, strzeliliśmy kolejne i jesteśmy usatysfakcjonowani wynikiem meczu” – dodał. Obrońca wyznał, co było decydującym momentem w meczu. „Uważam, że decydująca była druga połowa. Mieliśmy wtedy więcej miejsca i mogliśmy grać wyżej” – wyjawił Tore.

„Wszystkie mecze będą trudne, ale będziemy próbować zagrać w kolejnych spotkaniach równie dobrze i zdobyć jak najwięcej punktów” – wyraził nadzieję zawodnik Odense.

R. Młyński / K. Kawula

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA



Źródło: wisla.krakow.pl

Chavez: Popełniliśmy wiele błędów

Data publikacji: 16-09-2011 11:38


Po przegranym meczu obrońca Białej Gwiazdy Osman Chavez nie krył, że błędy zadecydowały o porażce Białej Gwiazdy. "Popełniliśmy wiele drobnych błędów, przez co przegraliśmy ten mecz" - powiedział obrońca Wisły.

Pomimo tego, że Wiślacy stworzyli sobie kilka dobrych sytuacji, z boiska schodzili jako pokonani. „Przegraliśmy ten mecz, ale ten wynik może być mylący. Stworzyliśmy szansę, by to spotkanie inaczej zakończyć. Najważniejsze jest teraz, aby dużo pracować. To dopiero początek tych rozgrywek” – mówił po spotkaniu obrońca Wisły.

Wiele problemów obrońcom Wisły sprawił Peter Utaka. „To bardzo szybki zawodnik, dobrze zbudowany. Nie można zostawić mu wiele miejsca do gry” – komplementował go Chavez.

W momencie, gdy Odense zdobyło pierwszego gola, Osman leżał na boisku. Jak wyglądała ta sytuacja w jego ocenie? „W sytuacji, po której padała pierwsza bramka, zostałem uderzony dość mocno w kolano i leżałem na murawie z bólu" - tłumaczył Chavez. "Właśnie takie małe błędy sprawiają, że schodzisz z boiska jako pokonany. Jestem obrońcą, straciliśmy trzy bramki i w takiej sytuacji czuję się odpowiedzialny. Kiedy przegrywasz, to znaczy, że nie wykonałeś swojej pracy należycie. Są momenty w karierze sportowca, że dzieją się rzeczy dobre i złe, takie jak wczoraj” - powiedział.

Pomimo nie najlepszego początku w rozgrywkach europejskich, zawodnik przyznał, że widzi jeszcze szansę. „Dopiero zaczynamy, to jest futbol. Mamy jeszcze rewanż musimy popracować i wykorzystać szansę” – zakończył.

MS

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Melikson: Pierwsza połowa była katastrofą

Data publikacji: 16-09-2011 11:41


Piłkarze Wisły czują niedosyt po czwartkowej przegranej w Lidze Europejskiej. Po pierwszej kolejce fazy grupowej niespodziewanie prowadzi, po wygranej nad Białą Gwiazdą, duńskie Odense.

Maor Melikson, po tej przykrej porażce na własnym terenie w meczu grupowym Ligi Europejskiej z OB zaznaczał, że futbol jest nieprzewidywalny i pełen niespodzianek. „Piłka nożna jest zwariowana. Zagraliśmy dopiero jeden mecz, który powinien nas czegoś nauczyć. Był remis 1:1 i nagle rywale strzelili gola po faulu na naszym bramkarzu. To zbiło nas z tropu”- mówił pomocnik Białej Gwiazdy.

Melikson przyznał, że w pierwszej połowie Wisła praktycznie nie istniała na boisku. „Pierwsza połowa w naszym wykonaniu była katastrofą. Uważam jednak, że zagraliśmy dobrze w drugiej części meczu, ale zabrało szczęścia przy strzałach na bramkę. Teraz będziemy starali się zdobyć punkty w następnych spotkaniach, chociaż nie będzie to łatwe zadanie. Aby to osiągnąć musimy zaprezentować się w kolejnych meczach tak, jak w drugiej połowie z Odense. Uważam, że OB to silna drużyna, toczyła wyrównane boje z Villarreal, ale odpadła, podobnie jak my” - zakończył Maor.

K. Kawula

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA



Źródło: wisla.krakow.pl

Ciekawostki

Klub wyjaśnia, ale co dalej z Patrykiem?

W piątek lotem błyskawicy rozeszła się informacja, zamieszczona w "Gazecie Wyborczej", która sugerowała, że Patryk Małecki odmówił w czwartkowy wieczór wzięcia udziału w przedmeczowej rozgrzewce. Zawodnik rzekomo miał się obrazić za to, że miał nie wyjść w wyjściowym składzie. Klub szybko sprawę wyprostował, a trener Robert Maaskant poparł Małeckiego, który rozgrzewać miał się tym razem zamiast na murawie - w gabinecie masażysty.

Maaskant przyznał, że była to profesjonalna decyzja Małeckiego - "biorąc pod uwagę reakcję kibiców na niego" - czytamy na oficjalnej stronie klubu. "Jedni go dopingują, inni nie" - mówił ponadto trener.

Rzeczywiście - już przed meczem fani z sektora C skandowali nazwisko piłkarza, ale na to trybuna E odpowiadała... gwizdami. Całkiem więc możliwe, że obecność na rozgrzewce Patryka - skutkowałaby tym samym.

Tyle tylko, że z tak postawioną sprawą - coś wypadałoby jednak zrobić. W końcu Patryk nie będzie "ukrywał się" przed częścią kibiców do końca trwania kontraktu?! Jego profesjonale zachowanie w postaci... nie wyjścia na murawę na rozgrzewkę, a pozostanie w budynku klubowym, to chyba nie do końca to, o co powinno chodzić?!

"Jedni go dopingują, inni nie" - powtórzmy co mówił Maaskant - i obawiamy się, że stan ten nie zakończył się li tylko na meczu z Odense.

Sprawy pod dywan zamieść się nie da, ale czy jest złoty środek, aby tą sprawę załatwić z satysfakcją dla wszystkich stron?

Źródło: wislaportal.pl

Statystyki

Wisła Kraków - Odense

bramki: 1-3
strzały: 10-13
strzały celne: 5-5
rzuty rożne: 9-4
spalone: 4-4
faule: 21-12
żółte kartki: 4-1

Kibicowsko

Video

Wiślackie trybuny!

Zdjęcia

Kibice Wisły
Kibice Wisły
Kibice Wisły
Kibice Wisły
Kibice gości
Kibice gości