2011.09.29 Twente Enschede - Wisła Kraków 4:1

Z Historia Wisły

2011.09.29, Liga Europy, 2. kolejka, Enschede, Stadion De Grolsch Veste, 19:00, czwartek
Twente Enschede 4:1 (2:1) Wisła Kraków
widzów: 20.500
(w tym 800 kibiców Wisły)
sędzia: Duarte Nuno Pereira Gomes (Portugalia)
Bramki

Luuk de Jong 32'
Marc Janko 45'
Marc Janko 57'
Willem Janssen 80'
0:1
1:1
2:1
3:1
4:1
9' Dudu Biton
Twente Enschede
4-3-3
Nikołaj Michajłow
Roberto Rosales
Peter Wisgerhof
Douglas
Dwight Tiendalli
Emir Bajrami
Denny Landzaat Grafika:Zmiana.PNG (83' Leroy Fer)
Wout Brama
Luuk de Jong
Ola John Grafika:Zmiana.PNG (83' Steven Berghuis)
Marc Janko Grafika:Zmiana.PNG (68' Willem Janssen)

trener: Co Andriaanse
Wisła Kraków
4-4-2
Sergei Pareiko
Michael Lamey
Kew Jaliens
Osman Chavez Grafika:Zk.jpg
Junior Diaz Grafika:Zk.jpg
Ivica Iliev Grafika:Zmiana.PNG (67' Dragan Paljić)
Radosław Sobolewski Grafika:Zk.jpg
Gervasio Nunez Grafika:Zmiana.PNG (85' Daniel Brud)
Tomas Jirsak Grafika:Zmiana.PNG (68' Cezary Wilk)
Andraż Kirm
Dudu Biton

trener: Robert Maaskant
Dudu Biton zdobył setną bramkę Wisły Kraków w rozgrywkach Pucharu UEFA i Ligi Europy.

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy

Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Pamiątkowy proporczyk.[Foto: Nikoletta Kula/wislakrakow.com]
Pamiątkowy proporczyk.
[Foto: Nikoletta Kula/wislakrakow.com]

W oczekiwaniu na setną bramkę

O godzinie 19 rozpocznie się mecz 2. kolejki fazy grupowej Ligi Europy. W grupie K Twente podejmie Wisłę na stadionie, na którym przegrało tylko jeden z ostatnich dziewięciu meczów pucharowych. Pogromcą okazał się Villarreal CF w ćwierćfinale Ligi Europejskiej (1:3).

W takim samym stosunku bramkowym ostatnio Wisła uległa Odense. Była to najwyższa porażka przy Reymonta doznana w rozgrywkach Pucharu UEFA i Ligi Europy.

Jedyną bramkę w tamtym meczu zdobył Andraż Kirm. Był to 99 gol strzelony przez Wisłę w ramach Pucharu UEFA i Ligi Europy. Przed nami 58. pojedynek Wisły w tych rozgrywkach, a dla zawodników Roberta Maaskanta szansa na zdobycie jubileuszowego setnego trafienia.

W bieżącym sezonie pięciu zawodników Twente wystąpiło we wszystkich meczach ligowych oraz europejskich (drużyna rozegrała 7 gier w Eredivisie oraz 4 w eliminacjach LM i 1 w LE): Tom Cornelisse, Peter Wisgerhof, Wout Brama, Luuk de Jong, Ola John. W szeregach Białej Gwiazdy sytuacja taka nie miała miejsca, ale czterech graczy zanotowało występy we wszystkich spotkaniach pucharów europejskich: Kew Jaliens, Osman Chavez, Radosław Sobolewski i kontuzjowany Maor Melikson.

Najbardziej doświadczonym z zawodników obu drużyn jest Kew Jaliens, dla którego dzisiejsze spotkanie będzie 65. występem pucharowym. W Twente pod względem ilości rozegranych meczów w europucharach przoduje Denny Landzaat (49 gier).

Na boisku zabraknie dzisiaj kontuzjowanych Patryka Małeckiego oraz Maora Meliksona. Do tej pory Wisła tylko przez 7 minut grała w pucharach bez tych dwóch zawodników. W rewanżowym meczu z Litexem Małecki został zmieniony w 75. zaś Melikson w 84. minucie.

Źródło: wislakrakow.com
Autor: Nikol

„Twente znam lepiej”

Data publikacji: 27-09-2011 10:36


Po raz pierwszy od rozpoczęcia pracy z Wisłą trener Maaskant zagra mecz z holenderskim zespołem. „Oczywiście, w pewien sposób będzie to dla mnie specjalny mecz. W Holandii poświęca się mu sporo uwagi, dostaję bardzo dużo pytań od holenderskich dziennikarzy. To będzie mój pierwszy mecz z holenderską drużyną po wyjeździe z ojczyzny, co czyni go interesującym dla tamtejszych mediów” – opowiada szkoleniowiec Białej Gwiazdy.

Robert Maaskant przyznaje, że o holenderskim rywalu wie więcej niż o pozostałych zespołach, z którymi Wisła mierzy się w grupie w Lidze Europejskiej. „Wiem, gdzie jedziemy, na jakim stadionie zagramy, znam ludzi, którzy tam pracują” – przyznaje Robert Maaskant. „Oczywiście ze względu na to, że znam ten zespół lepiej, wiem więcej o opcjach na każdą pozycję, jakie mają. Gdybyśmy grali z Fulham lub Odense nie wiedziałbym natychmiast, kto jest ich trzecią opcją na prawej obronie albo czwartą na lewym skrzydle. O Twente to wiem” – dodaje trener.

Nawet tak dobra znajomość rywala nie wpłynęła jednak na system pracy, który obowiązuje przy rozpracowaniu kolejnych rywali. „Nie dałem moim asystentom wolnego. Pracujemy przed tym meczem tak jak przed każdym innym. Kaziu Moskal był w Holandii i oglądał na żywo mecz Twente” – zdradza trener. Co wynika z tych obserwacji? „Tracąc Bryana Ruiza, który odszedł do Fulham, stracili bardzo kreatywnego zawodnika. Także Chadli, który gra na lewej stronie, nie jest jeszcze w pełni zdrowy. To dwóch zawodników, którzy potrafili zrobić różnicę w poprzednim sezonie. Wydaje mi się, że przed to, że ich brakuje, Twente nie jest tak silne jak rok temu” – podkreśla Robert Maaskant.

Trener uważa też, że na obecny styl gry Twente w dużej mierze wpływa szkoleniowiec holenderskiego zespołu, Co Adriaanse. „ On zawsze chce grać w ładnym stylu. Zawsze myśli, jak atakować, jak sprawić radość kibicom oglądającym mecz. Nawet w Lidze Mistrzów, gdy prowadził Willem II, grał ofensywnie, ale przegrał cztery mecze i dwa zremisował. Wiele się nauczyłem oglądając te mecze. Wcześniej myślałem podobnie jak on – zawsze o ataku. Teraz jestem trochę bardziej zachowawczy. W naszej grupie w Lidze Europejskiej jest trzech holenderskich trenerów. Co Adriaanse myśli o ataku. Martin Jol zaczyna od defensywy i kontroli gry, a ja, tak mi się wydaje, jestem gdzieś pośrodku” – opowiada Robert Maaskant.

M. Górski

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Maaskant: To miał być test

Data publikacji: 28-09-2011 19:07


„Mamy w zespole, o czym wszyscy już wiedzą, kilka kontuzji. Żałuję, że nie ma z nami kilku piłkarzy, bo mecz z Twente chciałem potraktować jako swego rodzaju test, w jakim stopniu naszego rozwoju jesteśmy, ile brakuje nam do czołowych holenderskich klubów” – powiedział w trakcie konferencji na stadionie Twente trener Wisły, Robert Maaskant. Fot. Maks MichalczakFot. Maks Michalczak

Szkoleniowiec przyznał, że drużynie zależy na wywiezieniu korzystnego rezultatu z Holandii. „Dla nas wynik, po porażce na swoim boisku z Odense, jest ważny. Zagramy więc tak, żeby osiągnąć korzystny rezultat w tym meczu. Myślę, że będziemy mieli swoje szanse na zdobycie gola” – przekonywał Maaskant.

Na razie nie wiadomo, czy w czwartek będzie mógł zagrać Marko Jovanović. Obrońca przyjechał z zespołem do Holandii i weźmie udział w treningu, ale nie jest pewne, czy będzie gotowy do gry w czwartek. „Na razie nie wiem, jak rozwinie się sprawa z urazem Marko. Na pewno będzie mógł zagrać przeciwko Legii, a ten mecz też musimy mieć w głowie, bo jest on ważny dla układu tabeli w Ekstraklasie. Jeśli Marko nie będzie mógł zagrać w czwartek, to zastąpi go Michael Lamey” – zdradził trener.


Szkoleniowiec Białej Gwiazdy komplementował czwartkowego rywala Białej Gwiazdy. „Jestem po wrażeniem tego, co Twente robi w ostatnich latach. Na pewno jest bardziej doświadczona drużyna w europejskich pucharach od nas. Dlla wielu moich zawodników to są pierwsze mecze na tym poziomie” – mówił Maaskant.

Holenderscy dziennikarze pytali trenera o wrażenia, jakie robi na nim Co Adriaanse, trener Twente. „To przystojny mężczyzna, dobrze się ubiera, dobrze wygląda jak na swój wiek. Może nawet używa botoksu” – żartował w swoim stylu Maaskant, a już poważnie mówił, że docenia ofensywny styl gry, jaki preferuje. Maaskanta bardzo ucieszyło, że szkoleniowiec holenderskiej drużyny stwierdził, że trener Wisły jest gotowy do poprowadzenia jednego z czołowych klubów holenderskich. „Wiele znaczą dla mnie takie słowa wypowiedziane przez trenera, który osiągnął tak wiele w europejskiej piłce” – powiedział Maaskant.

M. Górski

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Holenderskie FC Twente Enschede

Data publikacji: 29-09-2011 10:03


Już dziś o godzinie 19:00 Wisła Kraków rozegra drugi mecz fazy grupowej Ligi Europejskiej w mieście Enschede we wschodniej Holandii. Tam drużyna FC Twente podejmować będzie Mistrza Polski. Spotkanie będzie niezwykle istotne dla zespołu spod Wawelu. Biała Gwiazda do meczu przystąpi znacznie osłabiona, ale jak podkreślają piłkarze, udali się do Holandii po trzy punkty.


Twente powstało 14 kwietnia 1965 roku w wyniku połączenia dwóch klubów SC Enschede i Enschedese Boys. Drużyna wywalczyła awans do Eredivisie w 1973 roku.

De Tukkers w ostatnich latach poczynili największe postępy wśród wszystkich klubów holenderskich. Zdobycie w 2009 roku wicemistrzostwa kraju oraz rok później tytułu mistrzowskiego są tego najlepszym dowodem. Ojcem tych sukcesów jest angielski szkoleniowiec Stephen McClaren, który przez dwa lata prowadził zespół. Po udanym sezonie 2010/2011 rozstał się z klubem i przeniósł do Wolfsburga. Anglika zastąpił doskonały niegdyś belgijski bramkarz Michel Preud'homme, jednak po zakończeniu rozgrywek w 2011 roku zrezygnował ze stanowiska trenera Twente i został szkoleniowcem klubu Al-Shabab z Arabii Saudyjskiej.

Następcą Belga został holenderski trener Co Adriaanse, który ostatnio pracował z piłkarzami reprezentacji Kataru. Adriaanse w przeszłości grał na pozycji obrońcy w Volewijckers Amsterdam oraz FC Utrecht, gdzie w 1976 roku zakończył pikarską karierę. Przygodę trenerską rozpoczął w 1984 roku w FC Zwolle. Był także szkoleniowcem takich drużyn jak Ajax Amsterdam, AZ Alkmaar, Red Bull Salzburg oraz FC Porto, z którym udało mu się sięgnąć w 2006 roku po tytuł mistrza kraju i Puchar Portugalii.

W 2010 roku Twente sięgnęło po pierwsze Mistrzostwo Holandii, jednak zaznaczyć trzeba, że przed fuzją dwóch klubów SC Enschede wywalczyło tytuł mistrza w 1926 roku. Wicemistrzami Holandii gracze z Enschede zostali w roku 1974, 2009 oraz 2011. Trzy razy wywalczyli Puchar kraju. Miało to miejsce w 1977 roku, 2001 oraz 2011. Superpuchar Holandii przypadł drużynie z Enschede w 2010 oraz 2011 r.

Największym sukcesem drużyny Twente było dotarcie do finału Pucharu UEFA w 1975 roku, kiedy to De Tukkers w dwumeczu uległo 1:5 niemieckiemu zespołowi Borussia Mönchengladbach.

Najlepszym strzelcem drużyny jest austriacki napastnik Marko Janko, który na świat przyszedł w 1983 roku w Wiedniu. Piłkarską karierę rozpoczął w klubie na południe od stolicy kraju – Admira Wacker Mödling. W austriackiej Bundeslidze zadebiutował w 2004 roku. W lipcu 2005 roku Janko został piłkarzem Red Bull Salzburg. W pierwszym sezonie dla tego klubu zdobył 11 bramek. Z drużyną z Salzburga zdobył tytuł mistrza i dwukrotnie wicemistrza kraju. W 2010 roku zmienił barwy na holenderskie zostając graczem FC Twente.

Stosunkowo niedawno, w lipcu bieżącego roku doszło do przykrego wydarzenia. Na stadionie Twente zawalił się dach znajdujący się nad jedną z trybun. W wyniku tego wypadku jedna osoba poniosła śmierć. Obiekt w dalszym ciągu jest modernizowany.

K. Kawula

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Program meczowy

Program meczowy Twente Enschede - Wisła Kraków (2011).
Opis:
Kieszonkowe wydanie programu meczowego bogatego treść w języku holenderskim.
Zobacz (2,93 MB mb)

Zapis: prawy przycisk myszy na Zobacz, a następnie: "Zapisz jako...".
Uwaga! Duże pliki mogą się wolno ładować.



Źródło: wisla.krakow.pl

Relacje z meczu

WISLAKRAKOW.COM: Holenderska lekcja w Enschede

Wyjściowa jedenastka Wisły na stadionie De Grolsch Veste w Enschede[Foto: Nikoletta Kula/wislakrakow.com]
Wyjściowa jedenastka Wisły na stadionie De Grolsch Veste w Enschede
[Foto: Nikoletta Kula/wislakrakow.com]

Drugiej lekcji w europejskich pucharach w tym sezonie udzieliła nam dziś ekipa Twente Enschede. Wicemistrzowie Holandii zdemolowali Wisłę 4:1, choć wynik mógł być lepszy. Jedyną bramkę dla Białej Gwiazdy, w miły sposób początkującą zły koniec, zdobył oczywiście Dudu Biton.

Tuż po losowaniu, słysząc nazwy Twente i Fulham byliśmy pełni obaw: dwie mocne europejskie drużyny o relatywnie słabej, nieprzyciągającej na stadion marce. Dziś obawy te potwierdziły się w przypadku Holendrów. Twente w zeszłym sezonie uległo w lidze tylko Ajaksowi, zdobyło Puchar Holandii (w finale wygrywając z Ajaksem) zaś w Lidze Europy zaszło do ćwierćfinału ulegając tam Villarreal. Różnicę w klasie obu zespołów było dziś widać gołym okiem.

Wisła tylko w jednym momencie pokazała, jaki styl gry mógłby dać jej szansę powodzenia. Gospodarze szybko rzucili się do ataku i zapomnieli nieco o defensywie. Stąd próba rozgrywania piłki i oddalenia w ten sposób od naszego pola karnego byłaby najlepszym wariantem. Pod warunkiem, że wiślacy mieliby wystarczającą ilość sił, szybkości i techniki by w taki sposób grać. To udało się w 9 minucie, gdy piłkę otrzymał Dudu Biton. Łatwo się z nią obrócił, podbiegł kilka metrów, po czym huknął z około 20 metrów pod poprzeczkę - nie do obrony.

Jednak to Twente dominowało, będąc lepszym zespołem w każdym aspekcie. Najbardziej widoczna była różnica w szybkości zawodników, sile i skoczności. Nie popisywali się natomiast wiślaccy Holendrzy. Ola John niemiłosiernie ogrywał dużo wolniejszego od niego Michaela Lameya (zastąpił oszczędzanego na niedzielę Jovanovicia, który zmaga się z problemami mięśniowymi) zaś Kew Jaliens wielokrotnie gubił krycie. Problemy miał też oczywiście Osman Chavez, ale przynajmniej starał się je nadrabiać ambicją, wolą walki i ofiarnością. Ofensywni gracze Twente wchodzili jednak w naszą obronę jak w masło: czy to rozbijając ją podaniami, czy pojedynkami jeden na jeden czy też licznymi centrami, po których wygrywali powietrzne pojedynki.

Do przerwy było już 2:1 dla Twente po bramkach De Jonga i Janki. Trzeciego gola zdobył także Janko. Rosły napastnik Twente ośmieszył Jaliensa, który źle obliczył lot piłki. Austriak tymczasem przyjął ją tak, że od razu wypracował sobie pozycję "sam na sam" z Pareiką, którą wykończył mocnym strzałem prostym podbiciem. Wynik uderzeniem z prawej strony ustalił Willem Janssen, ale bramek mogło paść więcej. Sam Emir Bajrami dwukrotnie trafiał w poprzeczkę.

Wiśle zdarzały się pojedyncze wypady do przodu, z których może dwa mogły zakończyć się powodzeniem, ale gospodarze nie wyglądali na specjalnie przestraszonych tymi próbami. Zdawali sobie sprawę ze swej przewagi, zakładając, że nawet jeśli coś nie wyjdzie z tyłu, to uda się nadrobić to z przodu.

Holendrzy dali podopiecznym Roberta Maaskanta lekcję nowoczesnego futbolu. Obawiać się można, czy podobnej lekcji nie udzieli im wkrótce także Fulham, a i w rewanżu z Odense wiślacy nie będą faworytami. Po dwóch meczach w grupie K nie zdobyliśmy punktu i w tym momencie nie zanosi się by jakaś zdobycz mogła przypaść w udziale drużynie z Reymonta 22. W tej sytuacji ważniejsze wydają się rozgrywki ligowe, a już w niedzielę czeka nas jedna z bardziej istotnych konfrontacji: z Legią w Warszawie, która dziś wydarła pierwsze punkty w Lidze Europy.

Źródło: wislakrakow.com

Dudu Biton, strzelec jedynej bramki dla Wisły, przyjmuje gratulacje od Andraża Kirma i Juniora Diaza.[Foto: Nikoletta Kula/wislakrakow.com]
Dudu Biton, strzelec jedynej bramki dla Wisły, przyjmuje gratulacje od Andraża Kirma i Juniora Diaza.
[Foto: Nikoletta Kula/wislakrakow.com]

WISLAPORTAL: Wisła wysoko przegrywa z Twente. W Holandii 1-4

Krakowska Wisła kolekcjonuje niestety w rozgrywkach Ligi Europy słabe wyniki. Po porażce 1-3 z Odense, w Enschede było jeszcze gorzej, bo ulegliśmy aż 1-4. Wisła cieszyć mogła się w Holandii tylko od 9. do 32. minuty, kiedy to prowadziliśmy po bramce niezawodnego Dudu Bitona 1-0. Potem jednak trafiali już wyłącznie wicemistrzowie Holandii.

Spotkanie w Enschede rozpoczęło się tak, jak można się było spodziewać, czyli od ostrych ataków gospodarzy. Już w pierwszych trzech minutach - po akcjach lewą stroną - dwa dośrodkowania aktywnego Ola Johna dały okazje Marco Janko. Najpierw jednak uderzył on głową nad naszą bramką, a potem piłka zaplątała mu się między nogami. Zaraz potem John sam ostro ruszył z akcją, ale jego uderzenie zablokował Kew Jaliens.

Wisła w pierwszych minutach odpowiedziała uderzeniem z dystansu Gervasio Núñeza, które pewnie złapał jednak Nikołaj Michajłow, ale w 9. minucie... już musiał wyciągnąć piłkę z siatki. Na indywidualną akcję zdecydował się Dudu Biton, który podciągnął z piłką od połowy boiska, po czym huknął z dystansu pod poprzeczkę i prowadziliśmy 1-0.

Ten gol uspokoił trochę grę zbyt pewnych siebie Holendrów, którzy nie atakowali już z aż taką pasją, ale to jednak gospodarze wciąż utrzymywali się przy piłce. A to niestety musiało kończyć się ich kolejnymi akcjami.

Mimo tego, to wiślacy mogli... wynik podwyższyć. Po akcji Andraža Kirma, który ograł już nawet Michajłowa, do Bitona piłkę zgrał Núñez, ale ta trafiła jednak trochę za plecy naszego snajpera, co skończyło się tym, że nie mógł on uderzyć od razu i jego próba po przyjęciu została zablokowana.

Niestety kolejne akcje to już sytuację Twente. Pareiko musiał się wykazać odbijając uderzenie Wouta Bramy oraz dobitkę Janko, a zaraz potem strzał Dennego Landzaata.

Niestety w 32. minucie zabrakło już wiślakom szczęścia. Po rzucie wolnym piłka minęła naszych obrońców, a za ich plecami wyrósł Luuk de Jong i strzałem głową uderzył po rękach Pareiki do siatki. Było więc 1-1. I to podniosło morale gospodarzy. Szybko uderzył też Emir Bajrami, ale piłka przeleciała obok bramki, a strzał Johna, który zbyt łatwo ogrywał Michaela Lameya, na nasze szczęście uderzył w blokującego Jaliensa.

Wisła zdołała jeszcze odpowiedzieć jedną akcją, gdy po wrzutce Núñeza nieznacznie obok główkował Biton, a już w doliczonym czasie gry I połowy dostaliśmy kolejny cios. Piłki zagranej przez Johna nie zgarnął Jaliens, a że Janko wyprzedził Osmana Cháveza, więc do przerwy przegrywaliśmy 1-2.

II połowę lepiej zaczęli wiślacy, ale początek dał nam tylko ładną akcję Bitona oraz strzał w boczną siatkę Ivicy Ilieva. A zaraz potem uderzenie Serba z trudem piąstkować musiał Michajłow.

Niestety już za moment tylko udanej interwencji Pareiki zawdzięczamy fakt, że wciąż było tylko 1-2, po kolejnym strzale Bajramiego... Tyle tylko, że w 57. minucie zrobiło się już fatalnie. Kew Jaliens zamiast atakować piłkę pokazywał, że Janko jest na spalonym i nie zdołał dogonić już snajpera gospodarzy. A ten łatwo przyjął i strzelił na 3-1.

Holenderska drużyna miała więc mecz ułożony, ale gola kontaktowego mógł zdobyć Tomáš Jirsák - nie wykorzystał jednak błędu bramkarza gospodarzy i uderzył tylko w boczną siatkę.

O wiele bliżej był za to Bajrami, który dwukrotnie obił naszą poprzeczkę. Przewaga Twente nie podlegała dyskusji. A w 80. minucie holenderska ekipa nie pozostawiła już nikomu złudzeń. Po mocnym strzale Willema Janssena nie popisał się Sergei Pareiko, który przy krótkim słupku przepuścił piłkę do siatki.

Wisła była w Holandii ze swoją grą niestety bezradna, a Twente dość brutalnie wybiło nam jakiekolwiek marzenia z głowy. I jeśli trener Robert Maaskant chciał sprawdzić jak daleko jest nasz klub od europejskiego poziomu, to niestety brutalnie się o tym przekonał. Tak jak i my - kibice. Z tą tylko różnicą, że my z Wisłą zostaniemy na zawsze.

O tym warto pamiętać i dodać - "czy wygrywasz, czy nie..."

Źródło: wislaportal.pl

Sergei Pareiko cztery razy wyciągał piłkę z siatki..[Foto: Nikoletta Kula/wislakrakow.com]
Sergei Pareiko cztery razy wyciągał piłkę z siatki..
[Foto: Nikoletta Kula/wislakrakow.com]

GAZETA KRAKOWSKA: Twente - Wisła 4:1! Mecz z dobrym początkiem, a potem pogrom

Niestety, Wisła Kraków przegrała w Enschede z Twente i ma coraz mniejsze szanse na wyjście z grupy Ligi Europy. Po dwóch kolejkach mistrzowie Polski pozostają bez punktu w swojej grupie. W Enschede wiślacy przegrali w pełni zasłużenie, bo o ile jeszcze w ataku udało im się rozegrać kilka sensownych akcji, o tyle gra obronna pozostawiała bardzo wiele do życzenie. Wynik mówi zresztą wszystko i jasno wskazuje na to, kto dyktował w czwartkowy wieczór warunki na boisku.

Kolejny raz okazało się, że to co czasami uchodzi płazem w polskiej ekstraklasie, w Europie kosztuje drogo. Twente Enschede w Holandii słynie z ofensywnego stylu gry. Gospodarze zapowiadali, że tak samo zagrają z Wisłą. I rzeczywiście rzucili się na krakowian od początku.

Atakowali głównie swoją lewą stroną, na której Ola John robił co chciał z Michaelem Lameyem. Właśnie John dośrodkował już w 2 minucie na głowę Marca Janko, a ten z kilku metrów nieznacznie się pomylił. W następnych minutach mieliśmy dwie kolejne akcje Johna, ale tym razem nie było większego zagrożenia dla bramki Sergieja Pareiki.

Taki początek meczu uśpił gospodarzy, którzy w 9 minucie nieco zlekceważyli biegnącego z piłką Davida Bitona. Izraelczyk tymczasem dobiegł do pola karnego i potężnie wypalił pod poprzeczkę. W ten sposób Biton strzelił swojego pierwszego gola w europejskich pucharach dla Wisły, a krakowianie objęli prowadzenie. Nieco zaskoczeni takim obrotem sprawy piłkarze Twente, na moment wytracili impet swoich ataków.

Poważnie zagrozili krakowianom dopiero w 17 minucie gdy Pareiko w dobrym stylu obronił najpierw strzał Wouta Bramy, a następnie poprawkę Janko. Wisła odpowiedziała jednak natychmiast, bo po chwili dobre okazje mieli Andraż Kirm i David Biton. Wynik pozostał jednak bez zmian. Nie na długo… W 32 minucie Twente dopięło swego.

Z rzutu wolnego dośrodkował w pole karne John, a niepilnowany Luuk De Jong umieścił głową piłkę w siatce. Wisła ma najwyraźniej problem w kryciem przy stałych fragmentach gry, bo to przecież nie był pierwszy gol stracony w taki sposób w ostatnim czasie. Podobnie było choćby w meczach z Odense i Ruchem Chorzów.

I podobnie było w doliczonym czasie gry pierwszej połowy, choć w tym akurat przypadku Ola John dośrodkowywał z akcji, a nie z rzutu wolnego. Znów nikt nie przeciął lotu piłki, więc doszedł do niej Marc Janko i potężnym wolejem dał swojej drużynie prowadzenie po pierwszej części.

Prowadzenie zasłużone, choć w znacznym stopniu wynikające ze złego krycia w polu karnym "Białej Gwiazdy". W ten sposób jasnym się stało, że w drugiej połowie Wisła nie będzie miała już czego bronić i będzie musiała odważniej zaatakować gospodarzy, żeby z Holandii wywieźć choć jeden punkt. I rzeczywiście, pierwsze minuty po przerwie wskazywały, że krakowianie będą chcieli szybko strzelić wyrównującą bramkę.

Dwa razy przed szansą stawał Ivica Iliev, ale za pierwszym razem trafił w boczną siatkę, a drugi strzał Serba obronił Nikołaj Michaiłow. Marzenia wiślaków o korzystnym wyniku szybko jednak pękły niczym mydlana bańka, bo w 57 minucie znów dał o sobie znać Marc Janko. Austriak przyjął piłkę w polu karnym i mocnym strzałem w długi róg nie dał szans Pareice na skuteczną interwencję. Można powiedzieć, że w tym momencie mecz praktycznie się skończył. Gospodarze grali już bowiem na luzie, swobodnie rozgrywając swoje akcje. Mieli zresztą jeszcze kilka okazji na podwyższenie wyniku. Dwa razy piłka zatrzymywała się m.in. na poprzeczce, a w końcu Willem Janssen dobił gości, strzelając czwartą bramkę.

Wiślacy z kolei nie mieli ani pomysłu, ani środków, żeby jeszcze odwrócić losy tego spotkania. Teraz mogą już zatem myśleć o prestiżowym meczu w Warszawie z Legią. Jest szansa, że w niedzielę przy ul. Łazienkowskiej poprzeczka będzie zawieszona nieco niżej niż wczoraj w Enschede...

Źródło: gazetakrakowska.pl
Autor: Bartosz Karcz

Mecz przegranych pojedynków.[Foto: Nikoletta Kula/wislakrakow.com]
Mecz przegranych pojedynków.
[Foto: Nikoletta Kula/wislakrakow.com]

Holenderska lekcja

Data publikacji: 29-09-2011 20:52


Chociaż Wisła zaczęła mecz z Twente świetnie, bo już po dziewięciu minutach prowadziła 1:0, to jednak wyjazd do Enschede okazał się bolesną lekcją. Ostatecznie Wiślacy przegrali to spotkanie 1:4.

Od początku meczu było widać, że Biała Gwiazda nastawiła się na grę z kontry. Od pierwszego gwiazdka sędziego zauważyć też można było, skąd będzie nadchodziło największe zagrożenie pod bramkę Pareiki. Już po trzech minutach Ola John dwa razy minął Michaela Lameya i dwa razy podał do Marka Janko. Austriacki snajper tych dwóch okazji nie wykorzystał.


Goście nie zrazili się tymi akcjami, bowiem nie minęło dziesięć minut, a Wisła wyprowadziła już dwa dobre kontrataki. Drugi z nich zakończył się golem dla Białej Gwiazdy. W 9. minucie Dudu Biton uwolnił się zwodem spod opieki rywala, a że miał sporo miejsca, to zdecydował się na strzał z ponad 20 metrów, który trafił do siatki. Po kolejnych dziesięciu minutach Biała Gwiazda miała nawet okazję podwyższyć prowadzenie, ale Kirm, mijając Mihaylova, wygonił się zbyt blisko końcowej linii, by oddać strzał. „Kiro” oddał piłkę do Nuenza, ten do Bitona. Obaj zawodnicy Wisły nie znaleźli jednak miejsca na oddanie skutecznego strzału.

Te szanse oraz prowadzenie Białej Gwiazdy nie zmieniały faktu, że to Twente cały czas było w natarciu. Wreszcie gospodarzom udało się wyrównać. Po podaniu z rzutu wolnego piłkę głową z bliska do bramki skierował de Jong. Potem kolejną szansę miał Ola John, a z drugiej strony boiska Biton. Wynik jednak się nie zmieniał i wydawało się, że na przerwę drużyny zejdą przy remisie 1:1. W momencie jednak, gdy spiker odczytywał komunikat o doliczonym czasie do pierwszej części gry, w końcu powiodła się akcja pary Ola John – Janko. Ten pierwszy podał z lewej strony, a snajper Twente wyskoczył zza pleców Chaveza i skierował piłkę do siatki.

Zadowolone z takiego obrotu sprawy Twente oddało więcej miejsca do gry Wiśle w drugiej połowie. Zawodnicy Białej Gwiazdy skrzętnie z tego skorzystali i zaczęli stwarzać okazje. Dwa razy uderzał Iliev, ale najpierw trafił w boczną siatkę, a potem jego strzał przed siebie wybił Mihaylov. Wisła swoich szans nie wykorzystała, za to niezawodny Janko w 57. minucie skierował piłkę do bramki gości. Po długim podaniu napastnik gospodarzy wyszedł na pozycję sam na sam i strzałem w długi róg pokonał Pareikę.

Dwubramkowe prowadzenie Twente nie oznaczało jednak końca emocji w tym meczu. W 62. minucie Mihaylov musiał wychodzić z bramki po akcji Ilieva. Wybitą przez niego piłkę do siatki próbował skierować Jirsak, ale minimalnie spudłował. Po chwili Pareiko wybronił sytuację sam na sam z Bajramim, a po kilku kolejnych minutach ten sam zawodnik trafił w poprzeczkę. Prawoskrzydłowy Twente jeszcze raz trafił w górną część bramki w 78. minucie. Tym razem nie atakowany przez nikogo z 8 metrów uderzał głową, ale nie zdołał pokonać bramkarza Wisły. Co nie udało się Bajramiemu, dokonał wprowadzony za Janko Janssen. Zawodnik Twente mocno uderzył z pola karnego i piłka pod pachą Pareiki wpadła do siatki Białej Gwiazdy po raz czwarty.

Wyjazd do Enschede pokazał, że Wisła musi jeszcze sporo pracować, żeby w europejskich rozgrywkach osiągać dobre wyniki. Na pierwsze punkty w Lidze Europejskiej przyjdzie poczekać do przynajmniej do kolejnego meczu, w którym Białą Gwiazda podejmie angielskie Fulham.

Twente Enschede – Wisła Kraków 4:1 (2:1)

0:1 Biton 9’

1:1 de Jong 32’

2:1 Janko 45+1’

3:1 Janko 57’

4:1 Janssen 80’

Twente Enschede: Mihaylov – Rosales, Wisgerhof, Douglas, Tiendalli – Brama, de Jong, Landzaat (83’ Fer) – John (83’ Berghuis), Janko (68’ Janssen), Bajrami

Wisła Kraków: Pareiko – Lamey, Jaliens, Chavez, Diaz – Sobolewski, Nunez (84’ Brud) – Iliev (67’ Paljić), Jirsak (67’ Wilk), Kirm – Biton

Żółte kartki: Sobolewski, Chavez, Diaz (Wisła)

Sędziował: Duarte Gomes (Portugalia)

Widzów: 20 000

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Minuta po minucie

Skazywana na pożarcie Wisła trafiła do jaskini, w której dobrze czują się trener Robert Maaskant, Kew Jaliens i Michael Lamey. Na stadionie w Holandii, Twente Enschede podejmie drużynę Wisły wspieraną przez 800 kibiców.

Rywale chwalą nasz atak i ganią obronę. Tyle, że atak mamy wyraźnie przetrącony. Grać nie mogą: Maor Melikson, Patryk Małecki i Cwetan Genkow, pod znakiem zapytania stoi też występ Marko Jovanovicia. Natomiast trener Adraanse zapowiada grę aż czterema napastnikami, z najbardziej wysuniętym Markiem Janko.

Spośród dzisiejszych meczów Ligi Europy tylko para Schalke - Maccabi Hajfa wyceniana jest podobnie. Jeszcze mniejsze szanse na zwycięstwo daje się Shamrock Rovers w potyczce z Tottenhamem. W pozostałych 21 meczach teoretyczna różnica między zespołami jest znacznie mniejsza.

To jedno z najczęściej zadawanych pytań na czacie: gdzie jest transmisja?! No więc jest w Polsacie Futbol i Polsacie Sport HD. W interncie legalnie można obejrzeć mecz na IPLA, kosztuje to 5 zł. A z pirackich transmisji... nie mamy ulubionego "nadawcy", więc linków nie podamy ;

Wisła zagra dwójką defensywnych pomocników, Twente ustawić ma się systemem 4-3-3.

Na naszej ławce: Jovanić, Bunoza, Garguła, Paljić, Wilk, Brud i Jovanović, który wczoraj nie wyszedł na trening, bo zgłaszał problem z łydką.

W Enschede jest słonecznie, temperatura powietrza wynosi 23 stopnie.

Wisła zagra dziś w jednolitych białych strojach, Twente zaś na czerwono.

Fani Twente odśpiewali ich wersję "Youll never walk alone".

  • 1’ Twente rozpoczyna.
  • 2’ Pierwsza świetna okazja Twente, po dośrodkowaniu z lewej strony Johna znakomicie ustawiony na krótkim słupku Janko główkuje nad bramką.
  • 3’ John ograł na biegu Lameya, centra do Janki, który miał kolejną szansę. Po wielkim zamieszaniu piłkę przejął Pareiko.
  • 4’ John uderza nad bramką Wisły.
  • 5’ Niezłe dośrodkowanie Lameya po akcji Wisły, Douglas główkuje na aut.
  • 6’ Wisła kombinacyjnie środkiem, ale Twente sobie radzi. W końcu podanie do Nuneza, ten decyduje się na strzał z większej odległości. Dobra siła, ale w środek bramki. Pewny chwyt Michaiłowa.
  • 7’ John niemiłosiernie ogrywa Lameya, ale pomaga mu Jaliens. Róg dla Twente.
  • 8’ Pareiko piąstkuje po wrzutce Johna.
  • 9’ Co za gooool, Dudu Biton!!! Obrońcy Twente zostawili mu dużo miejsca, obrócił się z piłką na 25. metrze, podciągnął, uderzył z lewej nogi zza pola karnego... CELNIE! Pod poprzeczkę! Wisła prowadzi!
  • 12’ Lamey znów kryje Johna na radar. Kolejna centra, Chavez główkuje na róg.
  • 14’ Niegroźny strzał Janki z ostrego kąta.
  • 17’ Nieprawdopodobne szczęście Wisły i świetna interwencja Pareiki. Estończyk odbija przed siebie piłkę po strzale z dystansu Bramy, po czym broni dobitkę z kilku metrów Marka Janko!
  • 18’ Wisła mogła podwyższyć! Kirm minął już bramkarza, ale brakło miejsca do strzału. Był tam też Biton, ale został zablokowany.
  • 20’ Landzaat próbuje zza pola karnego, strzał techniczny, ale wyczuł lot piłki Pareiko, pewny chwyt.
  • 21’ Nieudana centra Twente z prawej strony.
  • 22’ Upomnienie dla Radosława Sobolewskiego za faul w środku pola na Bramie.
  • 24’ Kolejny niegroźny strzał obroniony przez Pareikę.
  • 32’ De Jong trafia głową na 1:1. Strzał z bliska, w krótki róg, Pareiko próbował interweniować, ale strzał oddany był z 5 metrów...
  • 38’ Kotłuje się w naszym polu karnym po strzale Johna, ale wciąż jest 1:1.
  • 39’ Leży w naszym polu karnym Jaliens.
  • 40’ Centra Nuneza i główka Bitona! Obok bramki, tak z metr.
  • 42’ Jirsak uderza z dystansu nad poprzeczką bramki Twente.
  • 45+1’ Teraz szczęście się do Twente uśmiechnęło. Centra z lewej strony, Janko wyprzedził Chaveza i huknął lewą nogą tuż przy słupku. Nie do obrony.

Koniec pierwszej połowy.

  • 46’ Przed nami druga połowa.
  • 48’ Nieudane dośrodkowanie Ilieva z rogu.
  • 50’ Wisła w ataku, Jirsak do Bitona, ten strzela tak, że piłka trafia do Ilieva, seria zwodów, strzał w boczną siatkę.
  • 52’ Strzał Kirma broni Michaiłow.
  • 56’ Chavez otrzymuje żółtą kartkę po uderzeniu w głowę de Jonga.
  • 57’ Janko z łatwością przyjmuje piłkę po podaniu z połowy Twente, Jaliens tylko asystował, a Janko uderzył skutecznie mając przed sobą tylko Pareikę.
  • 60’ Teraz upomnienie dla Diaza za taktyczny faul.
  • 62’ Jirsak uderza w krótki róg, trafia w boczną siatkę. Była to dobitka po akcji Ilieva i obronie Michaiłowa.
  • 63’ Znów bardzo łatwo przedarł się Bajrami, broni Pareiko.
  • 67’ Bajrami uderza zza pola karnego w poprzeczkę.
  • 68’ Paljić i Wilk zmieniają Ilieva i Jirsaka.
  • 68’ Zmiana także w Twente, za Jankę wchodzi Janssen.
  • 75’ Kontra Twente zakończona niecelnym strzałem Janssena.
  • 75’ Ryzykowne odegranie do Michaiłowa, ale ten poradził sobie z atakiem Bitona.
  • 78’ Bajrami potężnie w poprzeczkę, z bliska, głową. Sytuacja "z niczego", tradycyjny sen naszej defensywy.
  • 78’ Osamotniony Kirm w ataku Wisły. Piłkarze Twente pozwolili mu przebiec około 40 metrów, po czym w trójkę odebrali piłkę na linii pola karnego.
  • 80’ Wisła rozklepana w szybkim ataku, koronkowa akcja zakończona potężnym uderzeniem Janssena. Pareiko przepuścił piłkę pod brzuchem, przy nodze.
  • 83’ John uderza lewą nogą zza pola karnego, trafił piłką w kolegę z drużyny.
  • 83’ Berghuis zmienia Johna, a Fer za Landzaata.
  • 84’ Strzał Nuneza nad bramką Twente.
  • 85’ I właśnie Argentyńczyka zmienia Daniel Brud.
  • 87’ Indywidualnie Czarek Wilk, przełożenie na prawą nogę, ale za lekki strzał z narożnika pola karnego.
  • 89’ Będzie rzut wolny dla Twente po faulu Diaza. Z prawego skrzydła, jakieś 10 metrów od linii końcowej boiska.

90’ Niedokładne podanie Kirma w pole karne Twente.


Źródło: wislakrakow.com

Może już wystarczy zaklinania rzeczywistości, czyli trzy minuty od czego?

W jednym z wywiadów trener Robert Maaskant przypominał wszystkim tym, którzy zapomnieli, że Wisła była trzy minuty od Ligi Mistrzów. I to prawda, ale te trzy minuty okazują się przepaścią, jeśli chodzi o prawdziwie piłkarski dystans, jaki dzieli nas od rzeczywistej i namacalnej futbolowej Europy. Przekonaliśmy się o tym brutalnie przed dwoma tygodniami, grając z przeciętnym Odense oraz w czwartkowy wieczór, dostając łomot w Enschede.

Twente to bardzo dobra drużyna. Bardzo dobra jak na warunki holenderskie, ale do Ligi Mistrzów nie dostała się dokładnie tak samo, jak i my. W grze z APÓEL-em w Nikozji nie zrobiliśmy przysłowiowego sztycha. Podobnie z Twente bawiła się w tym samym czasie Benfica Lizbona, która ograła Holendrów dokładnie tak jak potrzebowała.

W czwartkowy wieczór tak samo bawiło się z nami Twente. Na szczęście dla nas więcej niż cztery bramki ekipa z Enschede strzelić nie potrzebowała. Strach pomyśleć co byłoby, gdyby musiała pobić bramkowy rekord.

I choć na skali czasu Wiśle rzeczywiście zabrakło do LM trzech - wspomnianych na wstępie - minut, to ile faktycznie brakuje nam do grania w piłkę, a nie tylko jej kopania?

Och jak naśmiewano się z tychże minut i samej Wisły w pomeczowym studiu Polsatu. Niejaki Marcin Feddek, który nie potrafił poprawnie wymówić nazwiska Dudu Bitona, przyznał wręcz, że obrońcom Wisły brakowało trzech minut do napastników Twente… I choć to bolesne i przesadzone, to niestety paru sekund brakowało im rzeczywiście. Podobnie jak i Sergeiowi Pareice, który po udanej wiośnie, od wakacji nie przypomina faceta, na którego można było liczyć.

A prawda jest taka, że od kilku spotkań w Wiśle liczyć można wyłącznie na wspomnianego Dudu Bitona. Gdzie byłaby bowiem "Biała Gwiazda", gdyby nie jego bramki w meczach z początku rundy z Widzewem, Polonią i Zagłębiem, a potem w konfrontacjach z Lechem, Bełchatowem, czy nawet w rywalizacji z Flotą? I choć sam Dudu powtarza, że nie on jeden gra na boisku, a liczy się zespół - to jako całość nasz zespół i jego trener niestety zawodzą. Poza meczami w Krakowie z Liteksem Łowecz i APÓEL-em oraz spotkaniem z Lechem w Poznaniu - Wisła wygląda w każdym kolejnym tego sezonu bardzo blado. I naprawdę nie tak wyobrażamy sobie najlepszą drużynę w Polsce, która ściągać ma na trybuny widzów i która marzy o LM, a marzenie to zamierza zrealizować.

Jaki bowiem wynik osiągnęlibyśmy, gdyby przyszło nam dziś zagrać nie z Twente w Lidze Europy, a np. ze wspomnianą Benfiką w Lidze Mistrzów? I kto chciałby taką rzeź oglądać?

Niestety, ale w ostatnich naszych potyczkach patrzeć warto niemal wyłącznie na poczynania wspomnianego Bitona, bo reszta nawet niekoniecznie próbuje dobijać do jego poziomu.

Po meczu z Twente Robert Maaskant narzekał oczywiście na brak kontuzjowanych zawodników, ale czy obecność brakującej czwórki (Genkow, Jovanović, Małecki, Melikson) - byłaby w stanie odwrócić losy meczu na naszą korzyść? Czy zaklinanie rzeczywistości i mówienie, jeszcze całkiem niedawno, że w Eredivisie Wisła byłaby w czołówce tabeli - miało jakiekolwiek przełożenie na czwartkowy mecz? Bo jak na razie gra w LE ma dla nas dość brutalne podłoże, które sprowadza nas na ziemię i mocno o nią wali.

Maaskant zaś, który jeszcze niedawno wspominał o silnej i wyrównanej kadrze, teraz aby awansować w Pucharze Polski z I-ligowcem - posyłać musi praktycznie pierwszy garnitur, a potem narzeka na napięty terminarz meczów co trzy dni i dalekich podróży. Jakby zapomniał, że nie musiał bujać się pociągiem lub autobusem, a mógł wsiąść w samolot i zaliczyć wszystko wręcz błyskawicznie. A to się już, w profesjonalnym podejściu i klubie, nie trzyma przysłowiowej kupy.

Twente bowiem, po ligowym meczu z Ajaxem w lidze zagrało z nami pierwszym składem i wyglądało szybciej, lepiej i zwinniej. Bez narzekania na wszystko co wokół. A do tego bardziej im się chciało. Co boleć musi najbardziej. Zwłaszcza w odniesieniu do naszych holenderskich graczy, którzy wrócili do ojczyzny i mieli się "przypomnieć". Niestety po meczu woleliby chyba, aby o nich jak najszybciej znów zapomniano...

I tak aby było jeszcze boleśniej - całkiem niedawno nasz klub opublikował informację prasową o tym, że mamy na mecze europejskich pucharów najtańsze bilety. Tyle że w przeliczeniu na euro. Teraz wypadałoby pozaklinać tą rzeczywistość dalej i poprzeliczać ceny na realną wartość punktowych zdobyczy w Lidze Europy. Albo jeszcze lepiej - na jakość podań, utrzymywania się przy piłce, celnych strzałów i zdobytych w tych meczach bramek.

No i na koniec tych cholernych minut. Czy teraz też wyjdzie, że od LM jesteśmy już tylko te marne pieprzone trzy?

Źródło: wislaportal.pl
Dodał: VIP

Trener Wisły, Robert Maaskant.[Foto: Grzegorz Migdał/wislakrakow.com]
Trener Wisły, Robert Maaskant.
[Foto: Grzegorz Migdał/wislakrakow.com]
Trener Twente, Co Andriaanse.[Foto: Grzegorz Migdał/wislakrakow.com]
Trener Twente, Co Andriaanse.
[Foto: Grzegorz Migdał/wislakrakow.com]

Pomeczowe wypowiedzi trenerów

Robert Maaskant, trener Wisły

- Byłem zły, że traciliśmy bramki z prostych rzutów wolnych spoza pola karnego. Przypomniało mi się Podbeskidzie z zeszłego sezonu. Czekaliśmy na możliwość stworzenia szans z kontrataków. Mieliśmy swoje szanse, ale Twente było lepszym zespołem. Mamy przed sobą ważny mecz z Legią i musimy coś poprawić - mówił po przegranym meczu z Twente Enschede trener Robert Maaskant.

Szkoleniowiec Wisły narzekał na brak kilku kluczowych zawodników. - Mieliśmy dużo kontuzji. Genkow, Melikson, Małecki, Jovanović - oni tworzą dla nas wiele sytuacji - przypominał.

- Wiem, że Wisła może grać lepiej - zapewniał Robert Maaskant. - Twente nas totalnie zdominowało. Dobrze zaczęli na swojej lewej stronie. Mieli dwie szanse w trzy minuty. Mieliśmy też swój moment, w którym Biton strzelił fantastyczną bramkę. Twente jednak było lepszym zespołem. Stworzyli dużo sytuacji.

W niedzielę czeka Wisłę wyjazdowy mecz z Legią. Czy w tej próbie zaprezentujemy się wyraźnie lepiej? - Oczywiście, Legia nie jest taka dobra jak Twente. Z pewnością zagramy lepiej - podkreślał Maaskant. - Mamy kilka dni na pogawędki o taktyce. Graliśmy niedawno z Lechem i zagraliśmy bardzo dobrze. Mecz z Legią będzie zupełnie inny.

Źródło: wislakrakow.com

Co Andriaanse, trener Twente

- Jestem oczywiście bardzo zadowolony z wyniku. Stworzyliśmy dziś wiele szans, długo posiadaliśmy piłkę i w końcu determinacją udało się złamać opór Wisły. Jestem optymistą przed czekającym nas meczem ligowym z Excelsiorem Rotterdam - mówił trener Twente Co Andriaanse po zwycięstwie nad Wisłą.

Holender nie szczędził pochwał dla swoich podopiecznych: - Siła Wisły została złamana, pomocnicy nie mieli wielu piłek. Zarówno Marc Janko jak i Luuk de Jong byli świetni. Luuk jest bardzo silny, natomiast Marc świetnie kontroluje piłkę i dzięki temu tworzy dużo szans bramkowych.

Źródło: wislakrakow.com

Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Dudu Biton, napastnik Wisły

W meczu z Twente Dudu Biton zdobył setną bramkę Wisły Kraków w rozgrywkach Pucharu UEFA i Ligi Europy. Niestety, ładna bramka przejdzie bez większego echa, przysłonięta wysoką porażką.

- To rzeczywiście była ładna bramka, bardzo się cieszyłem, ale przegraliśmy 4:1, więc nie ma ona większego znaczenia. Graliśmy z bardzo silnym zespołem na jego terenie. Stworzyliśmy kilka sytuacji, mieliśmy trochę szczęścia na początku, ale ostatecznie to oni w pełni zasłużyli na zwycięstwo - przyznał Dudu Biton, który na treningach ćwiczył strzały lewą nogą.

- Po strzeleniu bramki miałem kolejną szansę, mogłem strzelić głową na 2:0. Ale znów oni okazali się lepsi, potrafili bardzo szybko rozgrywać piłkę i wypracowywać sobie dużo miejsca, wygrali zasłużenie - potwierdził napastnik Wisły.

Przyczyny dotkliwej porażki Izraelczyk doszukuje się w osłabieniu zespołu przez kontuzje oraz zmęczeniu. - W ostatnich dniach straciliśmy bardzo ważnych dla nas zawodników. W ofensywie nie mógł grać Genkow, Melikson, Małecki, kontuzja wykluczyła też Jovanovicia. To ogromna zmiana w kontekście gry całego zespołu. Oni grali bardzo szybko, a my ostatnio rozegraliśmy dużo meczów i część zawodników, w tym ja, była zmęczona. Przegraliśmy mecz i teraz musimy skupić się na spotkaniu z Legią, które jest dla nas najważniejsze.

Ogromną różnicę widać było w grze obronnej obu drużyn. Twente było o dwie klasy lepsze. - Douglas jest bardzo dobrym obrońcą. Wiedzieliśmy przed meczem, że to prawdopodobnie najlepszy obrońca w Holandii - potwierdził Dudu.

Póki co, po dwóch kolejkach, Wisła nie ugrała ani jednego punktu w fazie grupowej Ligi Europy i zajmuje ostatnie miejsce. - Jestem przekonany, że w kolejnych meczach zdobędziemy punkty w grupie. Na pewno mecz z Twente na naszym stadionie będzie wyglądał inaczej, nie pozwolimy im wygrać tak łatwo.

Źródło: wislakrakow.com
Autor: Nikol

Tomas Jirsak, pomocnik Wisły

- Nasza gra nie była super, ale też nie była fatalna. Niestety, bramki straciliśmy po własnych błędach, nie po jakiś wyjątkowych akcjach. Błędy nas wykończyły. Mogliśmy kryć lepiej - mówił po przegranym 1:4 meczu z Twente Enschede Tomas Jirsak.

- Rywale mogli prowadzić już w 2 minucie, ale później Dudu super strzelił, były kolejne okazje. Szkoda, że skończyło się 4:1, to trochę zbyt wysoki wynik - uważa Czech.

Teraz przed nami pojedynek z Legią: - Wcale nie będzie łatwo, musimy się przygotować, bo czeka nas trudny mecz, jeden z najważniejszych meczów w lidze. Musimy zagrać lepiej niż tutaj i wygrać.

Źródło: wislakrakow.com

Ciekawostki

Polsko-holenderskie wątki w obu drużynach

Holenderscy trenerzy Wisły i Twente spotkali się ostatnio w sezonie 2004/05, kiedy prowadzony przez Adriaanse'a AZ Alkmaar ograł Maaskantowe Willem 3:1 w obu meczach ligowych. W spotkaniach tych wziął udział Denny Landzaat, obecny gracz Twente, a wcześniej AZ.

Dwaj obrońcy Wisły grali wcześniej w drużynach dowodzonych przez Co Adriaanse'a. Michael Lamey w 2003 roku występował w barwach AZ, gdzie przebywał na wypożyczeniu z PSV, zaś Kew Jaliens grał i w AZ Alkmaar (2004/2005), i wcześniej w Willem (1999/2000).

W liczącej 35 zawodników kadrze gospodarzy znajduje się jeden z polskim paszportem. Czwartym bramkarzem Twente jest Filip Bednarek, który przed trzema dniami świętował 19. urodziny. W składzie Wisły figuruje oczywiście dwóch Holendrów.

Twente tylko raz zagrało dwumecz z polską drużyną. We wrześniu 2001 roku w I rundzie Pucharu UEFA mierzyli się z Polonią Warszawa, wygrywając 2:1 w Warszawie i 2:0 w rewanżu na własnym boisku.

Wisła już pięciokrotnie miała do czynienia z zespołami z Holandii, grała z Feyenoordem, NEC Nijmegen oraz Fortuną Sittard.

Pierwsze pojedynki odbyły się jesienią 1984 roku w ramach II rundy Pucharu Zdobywców Pucharów. Najpierw w Holandii Wisła przegrała 0:2, w rewanżu było 2:1 dla Białej Gwiazdy (po bramkach Iwana i Wróbla). Jesienią 2003 los skojarzył wiślaków z NEC Nijmegen. Oba mecze nasza drużyna wygrała w stosunku 2:1, a wszystkie bramki w tych pojedynkach zdobył nieodżałowany Tomasz Frankowski. Ostatnia konfrontacja miała miejsce w Rotterdamie, dokąd krakowianie pojechali na mecz fazy grupowej Pucharu UEFA, w grudniu 2006 ulegli Feyenoordowi 1:3 (na listę strzelców wpisał się Paweł Brożek).

Źródło: wislakrakow.com
Autor: Nikol

Statystyki

W meczu z Twente krakowska Wisła była bezradna. Świadczą też o tym statystyki tego spotkania. Wystarczy zresztą podać jedną wartość - strzały, których piłkarze wicemistrza Holandii oddali aż 25.

Oto najważniejsze statystyki spotkania:

FC Twente Enschede - Wisła Kraków

bramki: 4-1
strzały: 25-11
strzały celne: 13-4
strzały niecelne: 9-5
"wielka szansa": 6-2
rzuty rożne: 3-3
spalone: 1-0
faule: 12-16
żółte kartki: 0-3

Źródło: wislaportal.pl za uefa.com

Kibicowsko

Wisła Kraków - Twente Enschede: lokalna gazeta straszy kibicami Białej Gwiazdy

Blisko 21 tysięcy widzów może w czwartek zasiąść na De Grolsch Veste w Enschede, żeby z wysokości trybun śledzić zmagania piłkarzy miejscowego Twente i Wisły Kraków. Mecz cieszy się sporym zainteresowaniem, a do środy sprzedano ponad 19 tysięcy biletów. Obiekt, na którym swoje mecze rozgrywa Twente, na przybyszu z Polski zrobiłby pewnie zdecydowanie większe wrażenie kilka lat temu. Dzisiaj, gdy w kraju mamy coraz większe i ładniejsze stadiony, można powiedzieć o nim, że jest jednym z wielu w Europie.

Na stadionie jest sporych rozmiarów sklep z pamiątkami, ale jego asortyment na kolana nie powala. Ciekawostką jest, że można w nim znaleźć okolicznościowe szaliki z okazji meczu z Wisłą, który zostanie rozegrany w... Krakowie 14 grudnia.

Jedno łączy stadion Twente z Wisłą. On również jest w rozbudowie. Niestety, nie przebiega ona bez dramatycznych momentów, bo w lipcu zawalił się dach, a w wyniku wypadku zginęły dwie osoby. Kilkanaście kolejnych zostało rannych.

W tym momencie pojemność obiektu Twente, umiejscowionego na obrzeżach miasta, wynosi wspomniane 21 tysięcy. Dzisiaj w tym gronie znajdzie się ok. 800 kibiców Wisły, o których w Holandii jest dość głośno. Wspominał o fanach "Białej Gwiazdy" trener Twente Co Adriaanse, mówiąc że potrafią mocno wspierać zespół. Piszą i mówią o nich również miejscowe media, choć niestety, w nieco innym duchu.

Oto lokalny dziennik "De Twentsche Courant Tubanti" zamieścił informację, jakie środki bezpieczeństwa podjęto w Enschede w związku z przyjazdem tak licznej grupy kibiców Wisły.

Czytamy zatem, że ich wstęp do centrum miasta zostanie mocno ograniczony. W zamian organizatorzy przygotują dla polskich kibiców tzw. fanzonę, gdzie czekać będzie na nich posiłek oraz inne atrakcje.

Wszystko po to, żeby ograniczyć możliwość spotkania kibiców obu drużyn w mieście. Zwłaszcza, że sama gazeta niepotrzebnie podgrzewa atmosferę, informując, że oto do Enschede przyjadą... jedni z najbardziej brutalnych kibiców w Europie.

W wydaniu internetowym "De Twentsche Courant Tubantia" zamieszcza dodatkowo filmiki wytatuowanych w symbole klubowe kibiców Wisły.

Pozostaje zatem wierzyć, że kibice z Polski, którzy w głównej mierze dotrą do Holandii w czwartek, staną na wysokości zadania i udowodnią, że doniesienia miejscowego dziennika były mocno przesadzone, a jedyne, czym zaskoczą gospodarzy, to głośnym dopingiem.

Zresztą fani spod Wawelu gościli kilka lat temu w Holandii przy okazji meczów pucharowych i ani w Nijmegen, ani w Rotterdamie nie było z nimi najmniejszych problemów. Oby tym razem było podobnie.

Źródło: gazetakrakowska.pl
Autor: Bartosz Karcz

Przygotowali się na przyjazd kibiców Wisły

Służby porządkowe w okolicy Enschede już wczoraj zostały postawione w stan gotowości w związku z przyjazdem do Holandii kibiców Wisły, mających niezłą renomę w kraju rowerów i wiatraków.

Patrole były rozstawione wzdłuż naszej drogi i sprawnie przejmowały kolejne pojazdy - samochody i autobusy, którymi przybywali fani mistrzów Polski. Pierwsza kontrola paszportowo-biletowa miała miejsce przy zjeździe z autostrady. Następnie wszystkie wiślackie pojazdy przetransportowano na znajdujące się pod miastem maleńkie i sprawiające wrażenie opuszczonego lotnisko.

Kibiców zgrupowano na nasłonecznionym placu, bez toalet, sklepów, śmietników. Przeczekaliśmy tak godzinę, po czym przewieziono nas pod stadion. Niestety wszystkie samochody skierowano wprost pod boczne wejście do tzw. Strefy Kibica. Wiślakom nie udało się więc pospacerować po mieście dzisiejszego rywala. Zdjęcia z okolicy stadionu możecie natomiast oglądać w naszych galeriach. Zapraszamy!

Niestety naszym fanom nie pozwolono na wniesienie kijów, na których umocowane byłyby flagi i które pięknie prezentowałyby się podczas meczu.

Źródło: wislakrakow.com
Autor: Nikol

Skandal w Holandii. 80 osób zatrzymanych

Około 80 kibiców Wisły zostało aresztowanych przed meczem. Kibice Wisły nie wszczynali burd, chcieli spokojnie dostać się na stadion i obejrzeć mecz swojej drużyny.

Najpierw zakazano im wniesienia flag na kijach, następnie nie zezwolono na używanie wniesionych już bębnów. Później aresztowano około 80 osób pod pretekstem posiadania fałszywych biletów na spotkanie, chociaż bilety były właściwe, sympatycy Wisły zostali bezpodstawnie zatrzymanych i pozbawionych możliwości oglądania spotkania od początku. Tłumaczono, że 80 przesłanych przez Twente do Krakowa biletów zostało wydrukowanych na innym papierze. Wydaje nam się to bardzo mocno naciągane, gdyż bilety były połączone po 20 sztuk w tak zwanym ciągu, później należało je rozerwać i obdzielić kibiców. Jak więc wśród takiej dwudziestki mogły być trzy fałszywki, a pozostałe wejściówki były w porządku? Pokrętne to tłumaczenie ze strony Twente.

Skandalicznego zachowania dopuścili się holenderscy "stróże porządku" także po meczu. W trakcie gdy wiślacy oglądali mecz z trybun stadionu De Grolsch Veste policjanci postanowili... przeglądnąć ich bagaże. Podkreślmy: rewizji dokonano bez obecności właścicieli pozostawionych przedmiotów. Bagaże pozostawiono rozgrzebane, porozrzucane, a nawet uszkodzone - potłuczono butelki z piwem, często bezpośrednio w bagażach, zastaliśmy potłuczone kubki, pouszkadzane zamki w torbach.

Kolejna godna krytyki sytuacja miała miejsce już po opuszczeniu trybun przez naszych kibiców, którzy udali się do autokarów. Od szefa polskiej policji otrzymaliśmy informację, że zaaresztowany kolega z naszego autokaru, podobnie jak i kilka innych osób, został wypuszczony, już jedzie i mamy na niego zaczekać. Po kilku minutach pojawiły się naciski od holenderskiej policji, abyśmy natychmiast opuścili teren. Wprowadzano nas w błąd, twierdząc, że ci, którzy nie zostali zwolnieni wcześniej i nie pojawili się na trybunie w trakcie meczu, zostali zatrzymani na noc i że sprawą dalej zajmuje się już ambasada. Nikogo nie interesowało to, że chcielibyśmy przekazać koledze dokumenty czy telefon. Nie mogliśmy również doprosić się o ustalenie danych osobowych osób rzekomo zatrzymanych na noc oraz potwierdzenie, że właśnie nasz kolega jest w tym gronie (nawet wysłannik polskiej policji nie mógł zostać wtajemniczony). Dezinformacja była wszechobecna.

Ostatecznie skierowano na nas oddział białych kasków, które zagoniły nas do autokaru, a kierowcy pod naciskiem gróźb zostali zmuszeni do opuszczenia stadionowego placu. Ledwo wyjechaliśmy za bramy stadionu, podjechał radiowóz, z którego wysiadł kolega. Dokładnie ten sam, który, wedle zapewnień, miał zostać zatrzymany na całą noc. Dobrze, że dyskutowaliśmy z policją i przeciągaliśmy odjazd, bo okazałoby się, że kolejna przypadkowo zatrzymana osoba nie ma jak wrócić do Polski...

W późniejszych godzinach zapraszamy na naszą stronę, na której opublikujemy zdjęcia z tych wydarzeń.

Źródło: wislakrakow.com
Autor: Nikol


Moja przygoda z Holandią:

Jeden z kibiców Wisły który udał się na wyjazd do Enschede przesłał nam swoją relację z pobytu w Holandii. Chciałbym podzielić się z wami, moją przygodą z wyjazdu do Holandii. Nie będę opisywał tego co działo się w trakcie podróży, tyko przejdę od razu do konkretów. Przed stadionem po wyjściu z autokaru siedziałem sobie pod drzewkiem ze znajomym i jego partnerką i sączyłem sobie browarka, atmosfera była luźna, chociaż wyczuwało się spore napięcie ze strony tamtejszej policji. W pewnym momencie podszedł do nas kordon policji i kazał udać się w stronę stadionu, znajomy trochę ociągał się ze wstaniem ponieważ miał kontuzje nogi, w tym momencie, policja zaczęła bez powodu okładać jego i innych , którzy w ich mniemaniu za wolno szli.Partnerka znajomego zaczęła krzyczeć żeby coś zrobić - więc ruszyłem aby go przynajmniej odciągnąć na bok i nawet nie wiem kiedy dostałem kilka uderzeń pałą ( po twarzy głowie i plecach) najbardziej ucierpiał rozcięty policzek i napuchnięte oko pod które dostałem o mało nie straciłem przytomności, wtedy to pewnie na skutek szoku i bezsilności rzuciłem do nich jakimś kamyczkiem, ktoś z naszych mnie odciągnął ale chwilę później przy bramkach zostałem obezwładniony, skuty i przewieziony do aresztu śledczego postawiono mi zarzuty czynnej napaści na funkcjonariuszy, poważne uszkodzenie ciała , działanie w zorganizowanej grupie stosującej przemoc i coś tam jeszcze. W samym areszcie było stosunkowo ok , spotkałem tam innych kibiców Wisły zatrzymanych pod różnymi zarzutami min. kolegę który jechał ze mną w autokarze, a który dostał jeszcze bardzie niż ja też tylko dla tego że za wolno szedł. Zostałem zatrzymany w areszcie do połowy następnego dnia ( oczywiście mój autokar odjechał). Przed wypuszczeniem zostały przeczytane mi zarzuty , które opisałem wcześniej i wyznaczono termin rozprawy sądowej na 21 grudnia w tamtejszym mieście. Następnym skandalem dla mnie jest fakt że odmówili mi telefonu do domu do żony i syna aby poinformować co się ze mną dzieje i dać znać do pracy że mogę się nie zjawić. Zostałem wypuszczony z jeszcze jednym kibicem Wisły środku Europy z prawie pustym portfelem i w koszulkach ukochanego klubu w dodatku średnio znając angielski. Na szczęście dzięki własnej obrotności, pozytywnemu zbiegowi wypadków no i oczywiście pomocy mojej ekipy z autokaru , która zrobiła zrzutkę na mnie z przelewem na konto , dotarliśmy do Polski do Gorzowa stamtąd do Poznania , Wrocławia i Krakowa do którego wróciłem wczoraj po południu t.j 01.09.2011. Po zameldowaniu w domu udałem się do szpitala celem dokonania obdukcji ( następna paranoja w/w badanie przeprowadza się tylko od pon do pt i to tylko odpłatnie). Ponownie więc wróciłem na SOR i poprosiłem o badanie wtedy to już podeszli profesjonalnie z tomografem komputerowym i rentgenem czaszki - na szczęście wszystko ok.Piszę o tym dlatego że zawsze myślałem że to polska policja jest najmniej profesjonalna i agresywna oraz, że trzeba zawsze coś niestosownego zrobić aby zostać np. przez nich pobity, ale cofam to .....Holendrzy bija ją na głowę.


Autor:Grzegorz
Kibic pobity przrz miejscową policję
Kibic pobity przrz miejscową policję

Źródło:http://skwk.pl/

holenderska Dzicz:

Zgodnie z zapowiedzią prezentujemy obszerną relację ze skandalicznego traktowania kibiców Wisły w homolandzie. Miłe złego początki Gdy rozlosowano grupy tegorocznej Ligi Europejskiej większość Wiślackiej Braci była usatysfakcjonowana kierunkami jakie przyjdzie jej obrać podróżując tej jesieni za swoją drużyną. Holandia, Dania, Anglia brzmiały ciekawie, a do tego nie przerażały pod względem finansowym. Na wyjazd do Enschede pierwotnie dostaliśmy 500 biletów, co było liczbą zdecydowanie niewystarczającą dla spragnionych europejskich wojaży fanów Białej Gwiazdy. Jak się jednak nie ma co się lubi… Do kraju tulipanów część z nas udała się samolotami, część samochodami osobowymi, pozostali zaś trasę przemierzyli autokarami. Ci ostatni byłą stolicę Polski opuścili w środę wieczorem. Granicę niemiecko-holenderską przekroczyli około południa. I zaczęło się… IKEA, lotnisko, czyli o **** chodzi? W związku z decyzją burmistrza, w Enschede byliśmy „persona non grata”. Jedynym miejscem, w którym mogliśmy przebywać do czasu rozpoczęcia spotkania miała być tzw. „strefa kibica”. Nie udaliśmy się do niej jednak od razu. Przejęci przez eskortę policji najpierw około 40 minut krążyliśmy w kółko wokół miasta, przybytek „IKEI” mijając przynajmniej trzykrotnie. Dla urozmaicenia robiliśmy to z różnych stron. Następną decyzją miejscowych organów policji było skierowanie nas, nie wiedzieć czemu, na lotnisko „Twente” gdzie mieliśmy oczekiwać na ostateczne przewiezienie nas do wspomnianej strefy. Wizyta bynajmniej niekrajoznawcza trwała ponad godzinę, w czasie której nie było możliwości zakupienia jedzenia, ani picia. Lotnisko, owszem, posiada restaurację, ale tak jak wiele rzeczy tego dnia w Enschede i okolicach, była dla nas zamknięta. Jedyne czego nie brakowało na miejscu to stróżów policji, którzy na pytania co my tu właściwie robimy, odpowiadali iż taka jest decyzja i koniec. Czas jakość zabić trzeba było, niektórzy snuli się więc po betonowych płytach, inni odpoczywali siedząc na trawie, reszta próbowała podejmować dialog z policją. Toalet nie było. - Jak chcecie to sikajcie gdzieś tutaj tylko tak, żebyśmy tego nie widzieli – usłyszeliśmy. Odpowiadając, że traktują nas jak zwierzęta jeden z mundurowych stwierdził: - Tak, traktujemy Was tak. Pa! Kontrola po holendersku Po godzinie nareszcie naszedł sygnał o zbliżającym się odjeździe. Jeszcze parę minut przetrzymania w dusznych autokarach i ruszyliśmy do owianej sławą strefy kibica. Po dotarciu na miejsce, w namiotach spotykanych na festynach, poddani zostaliśmy kontroli, której nie powstydziłyby się najbardziej rygorystyczne oddziały antyterrorystyczne. Przemacani (kobiety przez mężczyzn), również po miejscach intymnych (co w homolandzie nabiera wyjątkowego stopnia nieprzyjemności) musieliśmy opróżnić wszystkie kieszenie, do których zresztą i tak policyjne łapska zaglądały. Kontrola plecaków nie była wystarczająca. Stróże w jednorazowych rękawiczkach badały choćby portfele, a dokładniej każdą ich kieszonkę, dziurę, przeszycie itd. Każda oznaka sprzeciwu dla jednych kończyła się słowną groźbą, dla innych bliższym zapoznaniem z policyjną pałką. – Możesz oddać mój plecak kurwa? – zapytał jeden z kibiców. W odpowiedzi dowiedział się, że funkcjonariusz zna słynne słowo na „k” i że kibic ma go przeprosić. Wyśmiany przez fana policjant zaczął okładać go swoją pałką właśnie. Obite zostały również niektóre kobiety. Europejskie standardy Strefa Kibica wyglądała jak plac budowy. Oferowano nam w niej frytki, colę oraz piwo bezalkoholowe. Oczywiście za odpowiednią opłatą. Toalet zamkniętych, w sensie znanej i lubianej marki toi-toi, było kilka. Większość stanowiły bowiem twory wyposażone w pisuary. Twory miały charakter otwarty, także gdy jeden kibic kupował substytut frytek, drugi metr od niego lał po plastikowej ścianie ciesząc płuca świeżym powietrzem, a oczy słońcem. Strefy Kibica nie można było opuścić, kto raz przekroczył jej bramy, musiał w niej pozostać już do rozpoczęcia meczu. Czas umilały kolejne policyjne mordy, których w pewnym momencie było na miejscu chyba tyle ile fanów. Jedni jeździli na koniach, inni w zimowych skafandrach czujnie przyglądali się naszym poczynaniom. Mecz Gdy wreszcie nadeszła godzina meczu, dość sprawnie dostaliśmy się na swój sektor. Nie pozwolono nam jednak wnieść flag, a także bębnów i szczekaczki. Jeśli więc komuś wydawało się, że o paranoi wie już wszystko, czwartek w homolandzie pozwolił wrócić mu na ziemie z obłoków swoich przekonań. Brak słów Po zakończeniu spotkania tak jak sprawnie weszliśmy na sektor tak sprawnie go opuściliśmy. Odjechać jednak nie mogliśmy, czekaliśmy na bezprawnie zatrzymanych kibiców Wisły, którzy turami przyjeżdżali z aresztu. Dezinformacja była powszechna, gdy policjanci twierdzili że przyjechali już wszyscy, zaraz pojawiała się kolejna furgonetka z Wiślakami. Na koniec czekała na nas jeszcze jedna niespodzianka. Okazało się, że w czasie naszego pobytu w strefie kibica nasze torby pozostawione w autokarach zostały dokumentnie przeszukane. Stopień intensywności działań policji był tak wysoki, iż Ci którzy po meczu marzyli o jak najszybszym dostaniu się do autokaru i spożyciu pozostawionego w nim piwa, w sferze marzeń musieli pozostać…


Źródło:http://skwk.pl/


Twente przeprasza i pyta jak zrekompensować

1. październik 2011

Holenderski klub FC Twente wyraził ubolewanie z powodu złego potraktowania grupy polskich kibiców przez policję przed czwartkowym meczem piłkarskiej Ligi Europy z Wisłą Kraków na stadionie w Enschede.

To odpowiedź Holendrów na skargę wystosowaną przez krakowski klub. Dyrektor stadionu w Enschede Eugenio Porcu przyznał, że pilnujący bezpieczeństwa funkcjonariusze niesłusznie posądzili kilkanaście osób o to, że mają sfałszowane bilety - czytamy depeszę IAR opublikowaną przez stronę Polskiego Radia.

Porcu nazwał tę sytuację bardzo nieprzyjemną, bo, jak podkreślił, ta grupa polskich kibiców była niesłusznie z tego powodu przetrzymywana na policji.

Klub Twente wysłał już do Wisły Kraków list, w którym przyznaje się do błędu, wyraża ubolewanie z powodu tych nieprzyjemnych zdarzeń, żałuje i przeprasza. Dyrektor stadionu zaznaczył, że klub chce "w zgrabny" sposób zrekompensować Polakom te negatywne przeżycia i jest otwarty na sugestie Wisły Kraków, w jaki sposób najlepiej może to zrobić.

Według strony holenderskiej poszkodowanych zostało od 15 do 20 osób, według polskiej - było ich niemal trzy razy więcej.

Źródło: wislakrakow.com za: Polskie Radio


Skandal w Enschede. Kibice Wisły w areszcie przez pomyłkę

Pięćdziesięciu kibiców piłkarzy Wisły Kraków trafiło do aresztu przed czwartkowym spotkaniem "Białej Gwiazdy" z holenderskim Twente Enschede. Organizatorzy zarzucili fanom z Małopolski, że mają fałszywe bilety na mecz, i wezwali na pomoc policję.

Problem polega na tym, że bilety okazały się prawdziwe, a normalnych ludzi potraktowano jak przestępców. Zakuto ich w kajdanki i odtransportowano do aresztu. Wisła złożyła protest w tej sprawie od razu, na pomeczowym spotkaniu z przedstawicielem UEFA.

Ponadto złożono skargę do holenderskiej policji. O sprawie poinformowano także polską ambasadę w Holandii. Na tym jednak się nie skończy.

- Będziemy interweniować na najwyższym szczeblu, na jakim tylko się da- mówi rzecznik prasowy Wisły Adrian Ochalik. - Na razie zawiadomiliśmy przedstawiciela UEFA o sprawie. Te osoby zostały sprzed stadionu usunięte siłą, mimo że nic nie zrobiły. Sposób, w jaki traktowano naszych kibiców podczas tego wyjazdu, to jest po prostu jeden wielki skandal i wstyd dla organizatorów.

Ochalik dodaje, że Wisła będzie się domagać odpowiedzi na pytanie, na jakiej podstawie przetrzymywano kilkuset naszych kibiców przez kilka godzin w miejscu, gdzie nie mogli nawet skorzystać z toalety. - Jesteśmy mocno zdziwieni takim traktowaniem naszych fanów - mówi rzecznik Wisły. - Od lat jeżdżą po Europie i nie było z nimi nigdzie najmniejszych problemów. Czy to była ostatnio Łotwa, Bułgaria i Cypr, a wcześniej choćby Barcelona i Londyn.

Mówiąc o przetrzymaniu kibiców przez kilka godzin, Adrian Ochalik ma na myśli sytuację, w której zatrzymano kilka autokarów z krakowskimi kibicami i przewieziono na miejscowe lotnisko. Tutaj nie mieli możliwości skorzystania choćby z łazienki, a od policji usłyszeli, że sami są sobie winni, bo nikt ich do Holandii nie zapraszał. Do tego doszły również szczegółowe rewizje.

Do Enschede przyjechało na mecz Wisły ok. 800 fanów. Przez cały mecz zachowywali się spokojnie. W tym gronie był również Borys, niewidomy kibic, który zaliczył w Enschede 100. wyjazd. Wisła chciała uhonorować Borysa spotkaniem z Robertem Maaskantem, który miał mu wręczyć specjalną koszulkę z numerem 100 i imieniem chłopaka. To też się jednak nie udało, bo organizatorzy błyskawicznie po meczu kazali krakowskim kibicom opuścić sektor. Koszulkę Borysowi zdążył tylko podać Adrian Ochalik.

Były także inne zatrzymania

W Enschede zatrzymano 22 innych Polaków. Według funkcjonariuszy, 11 miało ze sobą noże, dwóch rzucało twardymi przedmiotami w policjantów, a reszta nie posiadała dowodów osobistych lub biletów na mecz.

Źródło: gazetakrakowska.pl
Autor: Bartosz Karcz

Rzecznik policji w Enschede: nie mamy zamiaru przepraszać

3.10.2011

Nie milkną echa brutalnego potraktowania kibiców Wisły przez holenderską policję przed meczem "Białej Gwiazdy" z Twente w Enschede. Fani z Krakowa zbierają dowody i zapowiadają, że złożą pozew do sądu, w którym będą się domagać odszkodowań. Tymczasem holenderska policja przedstawia swoją wersję wydarzeń i zrzuca winę na polskich kibiców, władze miasta Enschede i Twente.

Kibice uważają, że akcja policji była brutalna i przede wszystkim bezprawna. Lista zarzutów jest długa. Obejmuje ona m.in. pobicia, bezprawne przetrzymanie kilka godzin w miejscu gdzie nie było nawet toalety, rewizje kobiet wykonywane przez mężczyzn, a także przeszukania autokarów pod nieobecność właścicieli przedmiotów pozostawionych w nich.

- Nie zostawimy tak tej sprawy - mówi prezes Stowarzyszenia Kibiców Wisły Kraków, Robert Szymański. - Mamy już kilkadziesiąt zgłoszeń od osób, które były w Holandii i zostały w brutalny sposób potraktowane przez policję. Zbieramy dowody, przygotujemy pozew i pójdziemy z nim do sądu.

W obronie swoich kibiców występuje również Wisła, która przygotowała obszerny dokument w całej sprawie. Chodzi m.in. o bezprawne aresztowanie kilkudziesięciu fanów, którym zarzucono, że mają fałszywe bilety. Dokument zostanie wysłany do UEFA, która ma zbadać sprawę.

Do błędu przyznało się już Twente Enschede, które w swoim komunikacie wyraziło ubolewanie z powodu potraktowania polskich kibiców przez holenderską policję. Holendrzy przepraszają i pytają Wisłę, w jaki sposób zrekompensować szkody ludziom i ich negatywne przeżycia podczas pobytu w Enschede. A jak tłumaczy swoje postępowanie holenderska policja? Oto wersja rzecznik policji w Enschede, Sandry Tethof: - Zatrzymaliśmy tyle osób, ponieważ 11 z nich miało przy sobie noże. To jest w naszym kraju zabronione. Pozostali nie chcieli się wylegitymować i nie wykonywali poleceń funkcjonariuszy. Cztery osoby miały bilety, które według organizatora wyglądały na fałszywe. Polecono nam aresztowanie tych osób. Później okazało się, że bilety były w porządku, ale zostały wydrukowane na innym papierze, niż zwykle. Nie mamy zamiaru przepraszać tych osób, bo to problem Twente.

Rzecznik policji mówi o czterech osobach zatrzymanych za posiadanie fałszywych biletów. Trochę to dziwne, skoro nawet Twente przyznaje, że takich osób było co najmniej kilkanaście, a Wisła utrzymuje, że kilkadziesiąt.

Rzecznik przedstawia też swoją wersję przetrzymywania kibiców na lotnisku. - Zawsze zawozimy tam kibiców, co do których mamy jakieś podejrzenia, bo na lotnisku jest duży parking. Jest tam restauracja, toaleta i każdy może z niej skorzystać. Podkreślam, że jest tam tylko parking. Nie ma tam żadnych pomieszczeń, w których kogokolwiek zatrzymujemy. To nieprawda, że kogokolwiek zatrzymaliśmy w pomieszczeniu bez toalet, wody. Poza tym dla kibiców przygotowaliśmy specjalną strefę kibica, w której były napoje i bardzo dobre warunki.

Na naszą sugestię, że kibice przedstawiają zupełnie inną wersję wydarzeń i jak to możliwe, że kobiety były przeszukiwane przez mężczyzn, rzecznik mówi: - To pytanie do władz miasta. Przed każdym meczem władze oceniają stopień ryzyka. W tym wypadku ocenili kibiców Wisły jako niebezpiecznych. Dlatego kazano nam ich przeszukać. Normalną procedurą jest, że policjantka przeszukuje kobietę, a policjant mężczyznę. W tym wypadku grupa kibiców była bardzo duża, dlatego zdarzyło się, że niektóre kobiety zostały przeszukane przez mężczyzn. Wszyscy kibice są u nas mile widziani, także ci z Polski. Nie potraktowaliśmy ich źle ani inaczej.

Źródło: gazetakrakowska.pl
Autor: Bartosz Karcz, Magdalena Stokłosa

Video

Pałowanie bez powodu

Relacja kibicowska z meczu:

Relacje kibicowskie z meczów Wisły-Sezon 2011/2012


Zdjęcia

Kibice Wisły na stadionie De Grolsch Veste w Enschede[Foto: Grzegorz Migdał/wislakrakow.com]
Kibice Wisły na stadionie De Grolsch Veste w Enschede
[Foto: Grzegorz Migdał/wislakrakow.com]
Jedna z flag kibiców Wisły na stadionie De Grolsch Veste w Enschede[Foto: Nikoletta Kula/wislakrakow.com]
Jedna z flag kibiców Wisły na stadionie De Grolsch Veste w Enschede
[Foto: Nikoletta Kula/wislakrakow.com]
Flagi kibiców Wisły na stadionie De Grolsch Veste w Enschede[Foto: Nikoletta Kula/wislakrakow.com]
Flagi kibiców Wisły na stadionie De Grolsch Veste w Enschede
[Foto: Nikoletta Kula/wislakrakow.com]
Flagi kibiców Wisły na stadionie De Grolsch Veste w Enschede[Foto: Nikoletta Kula/wislakrakow.com]
Flagi kibiców Wisły na stadionie De Grolsch Veste w Enschede
[Foto: Nikoletta Kula/wislakrakow.com]