2011.10.15 Wisła Kraków - Jagiellonia Białystok 3:1

Z Historia Wisły

2011.10.15, Ekstraklasa, 10. kolejka, Kraków, Stadion miejski im. Henryka Reymana, 18:00, niedziela
Wisła Kraków 3:1 (0:0) Jagiellonia Białystok
widzów: 15.323
sędzia: Adam Lyczmański z Bydgoszczy
Bramki

David Biton 80'
Cwetan Genkow 88'
Andraż Kirm 89'
0:1
1:1
2:1
3:1
57' Jan Pawłowski
Wisła Kraków
4-5-1
Sergei Pareiko
Kew Jaliens
Michael Lamey
Gordan Bunoza Grafika:kontuzja.png Grafika:Zmiana.PNG (56' Osman Chavez)
Dragan Paljić
Grafika:Zk.jpg Cezary Wilk
Tomas Jirsak Grafika:Zmiana.PNG (79' Cwetan Genkow)
Gervasio Nunez Grafika:Zmiana.PNG (62' Łukasz Garguła)
Grafika:Zk.jpg Ivica Iliev
David Biton
Andraż Kirm

trener: Robert Maaskant
Jagiellonia Białystok
4-4-2
Tomasz Ptak
Grzegorz Bartczak Grafika:Zmiana.PNG (46' Luka Pejović)
Thiago Cionek
Andrius Skerla
Alexis Norambuena Grafika:Zk.jpg
Tomasz Kupisz
Rafał Grzyb
Hermes
Marko Cetković
Maycon Grafika:Zmiana.PNG (66' Ermin Seratlić)
Jan Pawłowski Grafika:Zmiana.PNG (58' Tomasz Frankowski)

trener: Czesław Michniewicz

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy

Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Powrót legendy. Symboliczna koszulka z nazwiskiem Henryka Reymana została zawieszona pod dachem stadionu. Foto: Nikoletta Kula/wislakrakow.com
Powrót legendy. Symboliczna koszulka z nazwiskiem Henryka Reymana została zawieszona pod dachem stadionu.
Foto: Nikoletta Kula/wislakrakow.com
Przypomnienie mistrzowskich tytułów na 105-lecie Wisły. Foto: Nikoletta Kula/wislakrakow.com
Przypomnienie mistrzowskich tytułów na 105-lecie Wisły.
Foto: Nikoletta Kula/wislakrakow.com

Pod okiem Reymana. Przed meczem Wisła - Jagiellonia

W sobotni wieczór, po prawie półtorarocznym opóźnieniu, krakowska Wisła zagra wreszcie na własnym stadionie, który przyjąć będzie mógł kibiców na wszystkich trybunach. Łącznie przy Reymonta zasiąść może w sobotę aż 33 tysięcy fanów. Niestety tylu nie będzie, ale liczymy na to, że zjawicie się liczniej, niż zwykle, a sam mecz dostarczy wielu emocji i to już przed jego rozpoczęciem. Zanim się bowiem zacznie - na honorowym miejscu zawiśnie koszulka wiślackiej legendy - Henryka Reymana.

To pierwsza taka uroczystość na stadionie przy Reymonta, a podobnych klub zapowiada więcej...

I właśnie "pod okiem" Reymana "Biała Gwiazda" zagra o kolejne ligowe punkty.

Te po porażce w Warszawie z Legią są nam bez wątpienia więcej niż potrzebne, bo czołówka ligi ma już nad Wisłą przewagę, którą w jedną kolejkę odrobić się nie da. Zresztą gdzie mamy dopisywać kolejne zdobycze, jeśli nie na własnym stadionie i to z drużyną, która od lat wyjeżdża z Krakowa "na tarczy"?

Jagiellonia nie straszy już tak, jak to robiła przed rokiem, ale lekceważyć "żółto-czerwonych" bynajmniej nie można. Tym bardziej, że niezłą formę strzelecką wykazuje niezmiennie Tomasz Frankowski, a możliwe, że już w najbliższym meczu wesprze go Grzegorz Rasiak, który po kilku latach gry w Anglii wrócił do Polski.

Niestety w tym jakże ważnym spotkaniu Wisła zagra wciąż osłabiona. Zabraknie bowiem wciąż leczącego się w ojczyźnie Maora Meliksona, a także oczywiście Patryka Małeckiego. Pod znakiem zapytanie stoi ponadto gra Marko Jovanovicia - co w sumie na pewno nie pozostanie bez wpływu na postawę naszej drużyny. Ta ma niestety spore problemy nie tylko w ataku (w lidze zaledwie 9 bramek), ale też w defensywie, w której kibice domagają się zmian. I to nie tylko jakościowych, co i personalnych.

Co pokażą piłkarze dowodzeni przez Roberta Maaskanta? Miejmy nadzieję, że po prostu lepszą grę. A jeśli taka będzie, to o wynik martwić się nie musimy.

Źródło: wislaportal.pl

Reyman wraca na Reymonta!

By znaleźć się w galerii wiślackich sław, stać się legendą naszego klubu nie wystarczy być tylko, czy też aż…. wybitnym sportowcem. Trzeba czegoś więcej. I to coś Henryk Reyman miał. Bo Reyman to nie tylko piłkarz - legenda, ale także bohaterski żołnierz, który z bronią w ręku wykuwał zręby Rzeczypospolitej w latach 1918-1921 (w wojnie polsko-ukraińskiej, polsko-bolszewickiej i powstaniach śląskich), a potem bronił jej niepodległości w Kampanii Wrześniowej 1939 r.

Reyman to uosobienie wiślackich cnót. Piłkarz od dzieciństwa związany z Wisłą. Współczesnych zadziwia swym oddaniem i poświęceniem dla "Białej Gwiazdy". Wisła i Reyman to było jedno i nie wyobrażano Wisły bez niego, a on nie wyobrażał sobie życia bez Wisły.

Słowa ze wstępu do biografii Henryka Reymana w Internetowej Encyklopedii Wisły przypominamy dziś nie przez przypadek. Już w sobotę, 15 października Henryk Reyman wróci na Reymonta.

Przed rozpoczęciem sobotniego meczu z Jagiellonią będzie miała miejsce niezwykła ceremonia, podczas której pod dachem Stadionu im. H.Reymana zostanie wywieszona koszulka o wymiarach 4 na 4 metry z nazwiskiem legendarnego piłkarza. Ponadto na całym stadionie pojawią się plakaty z wizerunkiem Reymana. Gościem Wisły tego dnia będzie jego potomek, któremu Bogdan Basałaj przekaże pamiątkową koszulkę.

Tego dnia również nas nie może zabraknąć przy Reymonta!

Zapraszamy do Internetowej Encyklopedii Wisły i lektury biografii Henryka Reymana oraz obejrzenia niezliczonych zdjęć poświęconych Legendzie Wisły. Autorem jedynej pełnej biografii Henryka Reymana pt. "Z Białą Gwiazdą w sercu" jest Paweł Pierzchała, krakowski historyk i oddany kibic Białej Gwiazdy, współautor Internetowej Encyklopedii Wisły. O jego książce, której nie powinno zabraknąć w wiślackich domach, przeczytać możecie > tutaj.

Źródło: wislakrakow.com

Frankowski: Zawsze sprawdzam, kiedy gramy z Wisłą

- Bardzo się cieszę, że kibice w Krakowie wreszcie doczekali się takiego stadionu. Nie tak dawno byłem zresztą na Reymonta i miałem okazję zobaczyć, jak wygląda widok z trybun. Muszę przyznać, że zrobiło to na mnie wrażenie - mówi Tomasz Frankowski, piłkarz Jagiellonii Białystok, były gracz Wisły Kraków.

W sobotę zagra Pan kolejny raz przeciwko Wiśle. Serce zabije mocniej?
Oczywiście. Zawsze na początku sezonu patrzę w kalendarz, kiedy gramy z Wisłą, bo nie ukrywam, że są to dla mnie mecze wyjątkowe.

Tym razem będzie jeszcze bardziej wyjątkowo, bo nie dość, że będzie to pierwszy mecz przy całym otwartym stadionie, to jeszcze Wisła rozpoczyna akcję "Powrót Legend". Pierwszym uhonorowanym w ten sposób piłkarzem będzie Henryk Reyman. Liczy Pan, że kiedyś też znajdzie się w tym gronie?
A jakie warunki trzeba spełnić, żeby zostać wyróżnionym w ten sposób? Trzeba zakończyć piłkarską karierę? Do tego mam już blisko. Jeśli ktoś kiedyś uzna w Wiśle, że zasługuję na taki zaszczyt, będzie mi miło. Jeśli nie, trudno, co nie zmieni faktu, że to zawsze będzie klub bliski mojemu sercu. A jeśli chodzi o stadion, to bardzo się cieszę, że kibice w Krakowie wreszcie doczekali się takiego obiektu. Nie tak dawno byłem zresztą na Reymonta i miałem okazję zobaczyć, jak wygląda widok z trybun. Muszę przyznać, że zrobiło to na mnie wrażenie.

Nie żałuje Pan, że za waszych czasów nie było w Krakowie takiego obiektu?
Ja cieszę się przede wszystkim z tego, że mieliśmy fajny zespół, że kolekcjonowaliśmy tytuły dla Wisły i przede wszystkim z tego, że daliśmy ludziom mnóstwo radości naszą grą. A co do warunków, to takie były czasy. Henryk Reyman czy Kazimierz Kmiecik grali w swoich czasach pewnie w jeszcze gorszych, a jednak ludzie zawsze będą o nich pamiętać.

Skoro wspomniał Pan o Kazimierzu Kmieciku, to czy miał Pan już okazję z nim porozmawiać - po tym jak wyprzedził wielkiego poprzednika w klasyfikacji strzelców ekstraklasy?
Jeszcze nie było takiej okazji, ale być może będzie właśnie w najbliższą sobotę.

Gdzie jest kres Pańskiego wspinania się w klasyfikacji najlepszych snajperów ekstraklasy?
Na razie chcę strzelić jedną bramkę, dzięki której prześcignę Włodzimierza Lubańskiego, a później zobaczymy.

Przejdźmy do sobotniego meczu. Jakie to będzie spotkanie?
Dwóch drużyn, które w ostatnim czasie miały problemy i które będą chciały udowodnić, że kłopoty są już za nimi.

Po wygranej z Zagłębiem, wy akurat chyba macie już kryzys za sobą?
To się okaże dopiero w meczu z Wisłą.

Zgodzi się Pan z tezą, że obie drużyny największe problemy mają ostatnio z obroną?
Nie wydaje mi się, żeby Wisła miała z tym duży problem. Nie przypominam sobie, żeby krakowianie stracili w tym sezonie więcej niż dwie bramki w meczu.

Jak to nie? A w Enschede czy we wcześniejszych meczach pucharowych?
Nie ma co porównywać europejskich pucharów do ligi, bo to zupełnie inna półka.

A jaka jest przyczyna waszej gorszej gry w defensywie?
Odpowiedź kryje się w dwóch słowach - Grzegorz Sandomierski. Strata tak dobrego bramkarza wyraźnie wpłynęła na naszą postawę w obronie. Wystarczy popatrzeć na liczby, choćby z zeszłego sezonu i porównać je z tymi z obecnego.

Za to wzmocniliście atak. W Krakowie będzie Pan straszył Wisłę razem z Grzegorzem Rasiakiem?
Na razie ciągle trwa walka z czasem, bo jak nie było certyfikatu Grześka, tak nie ma. Może uda się tę sprawę załatwić wreszcie przed sobotą. W treningu Grzesiek prezentuje się dobrze, więc powinien być wzmocnieniem.

Odkąd Jagiellonia wróciła do ekstraklasy, zawsze grała z Wisłą otwarty futbol. W sobotę też tak będzie?
Lubimy tak grać, więc nic się nie zmieni. Wisła też lubi atakować, więc zapowiada się fajny mecz.

Źródło: gazetakrakowska.pl
Autor: Bartosz Karcz

Robert Maaskant przed meczem z Jagiellonią

- Na otwarcie nowej trybuny czekaliśmy od dłuższego czasu. Miała być gotowa już przed rokiem, na meczu z Legią. Byłoby to wtedy fantastyczne wydarzenie i mecz. Teraz na otwarcie przyjdzie nam zagrać z Jagiellonią, a później z Fulham. Mam nadzieję, że wkrótce uda się nam zapełnić cały stadion. Czekam na ten moment. Będzie to jeden z najgłośniejszych stadionów na całym świecie. Nawet jeżeli jest to stadion na 33 tysiące, to nasi kibice potrafią być bardzo głośni. Mam nadzieję, że dużo osób przyjdzie na stadion, nie tylko na ten mecz, ale także na inne - mówił przed spotkaniem z Jagiellonią, który rozegrany zostanie na 33-tysięcznym obiekcie, trener Robert Maaskant.

Niestety "Biała Gwiazda" zagra w sobotę osłabiona. Poza absencjami Patryka Małeckiego i Maora Meliksona, wątpliwy jest też występ Marko Jovanovicia.

- Jeżeli chodzi o Marko, to jeszcze nie wiemy czy będzie mógł zagrać. Dzisiaj będzie ostateczny test. Nie trenował w środę i w czwartek, ale jeżeli dzisiaj będzie z nim wszystko OK, to znajdzie się kadrze meczowej - przyznał Maaskant.

Co z kolei ważne, w drużynie zaostrzy się rywalizacja w ataku, bo obok Dudu Bitona gotowy jest też Cwetan Genkow, a trener może pomału liczyć też na Rafała Boguskiego.

- Dudu Biton nie grał w meczu swojej reprezentacji i wraca w pełni formy. Genkow trenował przez cały tydzień, miał bardzo trudny trening we wtorek, w którym spisał się znakomicie. Muszę powiedzieć, że byłem nawet trochę zdziwiony tym, w jaki sposób wyleczył się z kontuzji. Jeżeli chodzi z kolei o Rafała Boguskiego, to zależy od niego, czy jutro zagra. Dzisiaj na treningu zostanie podjęta decyzja. Wygląda na to, że jest w stanie znaleźć się w meczowej 18-tce - powiedział trener.

Naprzeciwko naszym napastnikom stanie z kolei Tomasz Frankowski oraz... Grzegorz Rasiak, który niedawno dołączył do zespołu z Białegostoku.

- "Franek" to "cwany lis" - jak to się mówi w Polsce. Pamiętam mecz z wiosny, gdy nie strzelił karnego, ale w meczu w Białymstoku wykonał kawał dobrej roboty. Grzegorz Rasiak jeszcze nie jest do końca gotowy do gry, ale wszystko się może zmienić. Zobaczymy to dopiero godzinę przed meczem, czy zacznie ten mecz w pierwszej jedenastce. Jagiellonia to mocna drużyna, ale nie aż tak, jak w tamtym roku, bo opuścił ich bramkarz. Wszystko jednak zależy od nas, zresztą - gramy u siebie. To my musimy dyktować tempo, to my musimy prowadzić grę. Piłkarze są głodni gry, bo pauzowali przez dwa tygodnie - zdradza Maaskant.

Jagiellonia jest oczywiście inną drużyną, niż przed rokiem, gdy jesienią długo liderowała. Ma też innego trenera, którym po niepowodzeniach w europejskich pucharach jest Czesław Michniewicz.

- Każdy trener narzuca swój styl gry - uważa Maaskant. - Probierz chciał odejść, bo myślał, że jego rola w Jagiellonii jest już skończona. Teraz w kilku spotkaniach zaczynali mecz bardziej defensywnie, grali nawet w dziewięciu z tyłu. Zrobili parę zmian, jest to inna Jagiellonia, niż w tamtym roku. Oni dalej szukają dobrej formy. Obecnie jest to drużyna środka tabeli. W tamtym roku w tym czasie byli w czubie ligi i walczyli o mistrzostwo. Na ten moment nikt w Białymstoku nie myśli jednak o najwyższych pozycjach w tabeli - uważa trener Wisły.

Oczywiście dla Wisły ważnym tematem jest wciąż postawa naszej defensywy, która ostatnio nie ma najlepszych notowań.

- Rozmawialiśmy o tym. Najpierw powiem o błędach indywidualnych, z nimi są takie problemy, że nigdy nie wiadomo, kiedy się powtórzą. Gdy ktoś poślizgnie się, tak jak Osman Chávez w meczu z Odense, to może mieć problem. Drugą sprawą jest taktyka, to można kontrolować. To w jaki sposób się ze sobą współpracuje. Rozmawialiśmy o tym z piłkarzami i poprawiliśmy to. W meczu z Legią broniliśmy lepiej, niż w meczu z Ruchem. W spotkaniach z Odense i z Legią przegrywaliśmy i wtedy trzeba atakować. To jest najtrudniejszy sposób obrony, co nie jest łatwe. Trzeba być szybkim, mieć taktyczny zmysł. Możemy to poprawić. Przez pewien czas broniliśmy zresztą całkiem dobrze - zakończył trener.

Źródło: wislaportal.pl
Autor: Kamil

Trener Maaskant ma małego Kazia

13 października 2011

W dniu wczorajszym szkoleniowiec Wisły Kraków ponownie został ojcem, na świat przyszedł drugi syn Roberta Maaskanta. Najmłodszy w rodzinie Maaskantów został nazwany trzema imionami - Maas Kaziu Flynn.

Serdecznie gratulujemy trenerowi i jego małżonce. Lijsbeth i maleństwu życzymy dużo zdrowia.

Źródło: wislakrakow.com

Czasami są ważniejsze sprawy niż piłka

14 października 2011

- Teraz można sobie wyobrazić, że czasami są ważniejsze sprawy niż piłka - powiedział świeżo upieczony tata, jakim od środy jest trener krakowskiej Wisły, Robert Maaskant.

- Z dzieckiem wszystko jest w porządku, mieliśmy zresztą bardzo dobrego doktora. Jesteśmy bardzo szczęśliwi, tym bardziej, że już jutro wracają do domu. Mam nadzieję, że będzie to świetny dzień - dodał trener Wisły. A zapytany, czy spodziewa się... "kołyski" od swoich podopiecznych, podczas meczu z Jagiellonią, odparł: - Wszystko zależy od piłkarzy. Gdy strzelimy gola, to... nie wiadomo jak będzie - mówił uśmiechnięty.

Cwetan Genkow wrócił do gry po dłuższej przerwie na leczenie kontuzji..Foto: LukL (libuszewski.pl)/wislakrakow.com
Cwetan Genkow wrócił do gry po dłuższej przerwie na leczenie kontuzji..
Foto: LukL (libuszewski.pl)/wislakrakow.com

- To, że zostałem po raz drugi ojcem to jest coś najwspanialszego, co mogło się wydarzyć. Jednak w żaden sposób nie wpłynęło to na przygotowania do najbliższego meczu, trenowaliśmy bowiem tak, jak zwykle - dodał Maaskant.

Źródło: wislaportal.pl
Autor: Kamil

Tak gra Jagiellonia Białystok

Data publikacji: 15-10-2011 10:57


Jagiellonia Białystok to z jednej strony drużyna o bardzo dużym potencjale w ofensywie, a z drugiej borykająca się z problemami w defensywie, a szczególnie z obsadą pozycji bramkarza. Jeśli zespół z Białegostoku także w Krakowie nie wyrzeknie się swojego stylu, to przy Reymonta zobaczymy zespół grający otwartą piłkę.


Taktyka Jagiellonii 1-4-4-2


BRAMKARZ: Po odejściu Grzegorza Sandomierskiego w bramce Jagiellonii zapanowało bezkrólewie. Wydawało się, że miejsce między słupkami zajmie Jakub Słowik, reprezentant Polski U-21, ale w meczu z Polonią Warszawa nabawił się on kontuzji i w ostatnich spotkaniach bronili młodziutcy Krzysztof Baran i Tomasz Ptak. Wydaje się, że w Krakowie trener Michniewicz postawi na tego drugiego. Dziewiętnastolatek nieźle spisał się w meczu z Zagłębiem, w którym puścił tylko jedną bramkę. Warto jednak podkreślić, że brak stałej obsady w bramce „Jagi”, a także niedoświadczenie kolejnych piłkarzy grających na tej pozycji nie dodają pewności całej defensywie zespołu z Białegostoku.

OBRONA: Środek defensywy Jagiellonii stanowi para Andrus Skerla – Thiago Cinek. Obaj to twardo grający zawodnicy, szczególnie Cionek jest piłkarzem, który nie przebiera w środkach, gdy rywal ucieka spod jego opieki. Na bokach defensywy zobaczymy najpewniej Grzegorza Bartczaka po prawej stronie oraz Alexisa Noramurenę po lewej. Boczni obrońcy Jagiellonii niewątpliwie potrafią dobrze włączyć się do akcji ofensywnych i groźnie dośrodkować w pole karne. W defensywie, jak całej formacji, zdarzają im się błędy.

POMOC: Na środku pomocy występuje dwóch piłkarzy odpowiadających za zabezpieczenie tyłów. Są to Rafał Grzyb i Hermes. Obaj bardzo dobrze potrafią wywiązać się z tych obowiązków, a jeśli chodzi o ich grę w ofensywie, to warto zwrócić uwagę na ich strzały z dystansu. Na prawej stronie pomocy pewne miejsce ma Tomasz Kupisz. Nie robi on aż tak dużego wrażenia swoją grą, jak na początku poprzedniego sezonu, ale to nadal dobry skrzydłowy, który potrafi urwać się pilnującemu go rywalowi. Miejsce na lewej flance obstawić może Luka Pejović. To nominalny lewy obrońca, ale już kilka razy w tym sezonie grał na skrzydle, więc i tym razem trener Michniewicz może wystawić go na tej pozycji. Za taką opcją przemawia fakt lepszego zabezpieczenia defensywy przez Pejovicia od innych piłkarzy, którzy mogą pojawić się na tej pozycji, co w meczu z Wisłą może być niezbędne.

ATAK: W najbardziej wysuniętej formacji trener Michniewicz stawia z reguły na dwóch zawodników. Obok Tomasza Frankowskiego szkoleniowiec „Jagi” może postawić na Maycona, który dobrze spisał się w sparingu rozgrywanym przez zespół z Białegostoku w trakcie przerwy na mecze reprezentacji. W tym układzie to „Franek” byłby oczywiście bardziej wysuniętym zawodnikiem. W ataku trener Michniewicz nie ma zbyt dużego pola manewru, ponieważ do Białegostoku cały czas nie dotarł certyfikat Grzegorza Rasiaka, kontuzjowany jest Dawid Plizga, a młody Jan Pawłowski wraca dopiero do formy po kontuzji. Być może w związku z tymi problemami trener Jagiellonii zdecyduje się na grę jednym napastnikiem, ale tu też ma problem, bowiem najlepszy ofensywny pomocnik „Jagi”, Marcin Burkhardt, też jest kontuzjowany.

M. Górski

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl

Relacje z meczu

WISLAKRAKOW.COM: Niesamowity finisz Wisły. Powrót Genkowa

Niesamowity finisz zanotowali piłkarze Wisły i ograli u siebie Jagiellonię Białystok 3:1. Przez większość czasu spotkanie stało na kiepskim poziomie. Wynik tuz po przerwie niespodziewanie otworzył Jan Pawłowski, ale przyjezdnym nie udało się go utrzymać. Remis zapewnił Dudu Biton, w mocno kontrowersyjnych okolicznościach, zapisując się w protokole na dziesięć minut przed końcem. Później… to już poszło. 88. minuta – wprowadzony z ławki Genkow, sekundy później Kirm i po ostatnim gwizdku tablica wyników wskazywała na 3:1 dla Wisły.

Oba zespoły przystąpiły do gry w składach dalekich od optymalnych. Wisła – bez czwórki kontuzjowanych: Chaveza, Jovanovicia, Meliksona i Małeckiego, a Jagiellonia z Tomaszem Ptakiem między słupkami i Janem Pawłowskim zamiast Tomasza Frankowskiego.

W Wiśle na szpicy jak zwykle walczył Biton i to on jako pierwszy mógł wpisać się na listę strzelców. Niedoświadczony Ptak niepewnie sparował pozornie łatwe uderzenie z dystansu, odsłaniając Izraelczykowi niemal całą bramkę. Jednak zaskoczony wiślak tym razem nie wykazał się refleksem i tak przyłożył nogę, że piłkę przeniósł nad poprzeczką.

Spotkanie nie stało na wysokim poziomie. Oba zespoły miały duże problemy, by wymienić kilka składnych podań. Szarpane akcje przenosiły się więc z jednej połowy na drugą, ale w bezpośredniej bliskości pola bramkowego Pareiki działo się niewiele. Również Wisła przed przerwą wypracowała sobie tylko dwie godne odnotowania okazje. Poza wspomnianym Bitonem, wynik mógł otworzyć także Nunez, ale w kluczowym momencie spudłował. Znalazł się już w „szesnastce” gości, doszedł do uderzenia, ale zamiast mocno i celnie, kopnął tylko i wyłącznie mocno…

Od początku drugiej połowy intensywnie rozgrzewał się Tomasz Frankowski, mający zastąpić raczej bezproduktywnego w pierwszej odsłonie Jana Pawłowskiego. Trener Michniewicz dokonał zmiany w 58. minucie, ale napastnik Jagi opuszczał boisko gorąco oklaskiwany przez kibiców z Białegostoku. Nic zresztą dziwnego… Kilkadziesiąt sekund wcześniej, tuż przed zejściem z boiska, huknął prawą nogą w kierunku dalszego słupka bramki Wisły i pokonał bezradnego Pareikę.

Wisła ruszyła do odrabiania strat. Strzelali Nunez i Biton, ale w obu przypadkach górą był Ptak. Swoje niezadowolenie wreszcie zaczęli wyrażać kibice, skandujący w kierunku trenera: „Ściągnij rodaków, postaw na młodych Polaków” albo „Jaliens, Lamey – dziękujemy, ich oglądać już nie chcemy”.

I gdy już wydawało się, że z nerwowych ataków Wisły nic nie może tego dnia wyjść, w 80. minucie gry gospodarze w zamieszaniu w polu karnym dosłownie wcisnęli futbolówkę do bramki Ptaka. Piłkarze Jagi protestowali, otoczyli w dziesięciu sędziego Lyczmańskiego, ale gol został uznany, a na tablicy świetlnej zaświeciła się jedynka i nazwisko Dudu Bitona.

Kolejne boiskowe wydarzenia potoczyły się wręcz lawinowo. Na murawie po raz pierwszy po kontuzji pojawił się Genkow i w 88. minucie spotkania dobił strzał Kirma, kończąc szybką kontrę zespołu. A jak się okazało, to jeszcze nie był koniec. Ledwo „Jaga” rozpoczęła grę od środka, piłkę przejęła Wisła, a „Kiro” sieknął z trzydziestu metrów w kierunku bliższego słupka, pokonując Ptaka po raz trzeci.

Wisła odniosła zwycięstwo w rozmiarach, jakich nikt przy Reymonta się nie spodziewał. Szczęśliwie, wyrównując w kontrowersyjnych okolicznościach. Jednak później dobiła rywala wręcz podręcznikowo.

Źródło: wislakrakow.com

WISLAPORTAL: Rozbici w chwilę! Wisła - Jagiellonia 3-1

Mecz z Jagiellonią nie układał się wiślakom najlepiej. Na murawie trwała ostra walka, a goście po błędzie naszej obrony objęli prowadzenie. Ale jak się okazało - tylko na chwilę. Wiślacy mieli piorunującą końcówkę, strzelając aż trzy bramki. Dzięki temu zwycięstwu doskakujemy do czołówki ligi.

Pierwsza połowa meczu Wisły z Jagiellonią rozczarowała, choć obydwa zespoły stworzyły sobie po kilka sytuacji do zdobycia bramek. Goście nastawili się - co zrozumiałe - na kontrataki, a wiślacy na uciekanie nogami od ostro grających rywali. I w tej wzajemnej walce - jako pierwsi świetną okazje mieli w 11. minucie goście. Po wrzutce z prawego skrzydła przed kapitalną szansą stanął Rafał Grzyb, ale uderzył główką zbyt lekko i Sergei Pareiko pewnie złapał ten strzał. Wisła odgryzła się trzy minuty później, kiedy to po składnej akcji uderzenie Tomasa Jirsáka przed siebie odbił Tomasz Ptak. I choć z dobitką zdążył Dudu Biton, to kropnął - jak nie on - nad bramką.

Na kolejne solidniejsze emocje czekaliśmy aż do minuty 34., kiedy to wślizgiem Tomasza Kupisza powstrzymał Gordan Bunoza. Sędzia równie dobrze zamiast rozkładać ręce - mógł wskazać "na wapno"... Na środek mógł natomiast i powinien pokazać w minucie 37., kiedy po ładnym, a przede wszystkim dokładnym zgraniu od Jirsáka, skiksował z dogodnej pozycji Gervasio Núñez. "Jaga" mogła natomiast ugrać swoje w 41. minucie, ale strzał Alexisa przeleciał obok bramki.

Dudu Biton zdobył kolejną bramkę dla Wisły.Foto: Nikoletta Kula/wislakrakow.com
Dudu Biton zdobył kolejną bramkę dla Wisły.
Foto: Nikoletta Kula/wislakrakow.com

Do przerwy było więc 0-0, a początek II połowy niewiele zmienił w sposobie gry obydwu zespołów. Niestety szybko, po pechowym upadku - popchnięty przez rywala - boisko opuścić musiał Gordan Bunoza, a zaraz potem... "Jaga" wyszła na prowadzenie. Jan Pawłowski wykorzystał niezdecydowanie Kew Jaliensa i od 57. minuty było 0-1.

No i Wisła musiała się wziąć do roboty, choć niewiele brakowało, a Tomasz Frankowski - chwilę po swoim wejściu - pokonałby Pareikę, co doprowadziłoby do sytuacj beznadziejnej. Na nasze szczęście - dziś "Franek" Wisły więcej nie straszył.

Coś pod bramką "Jagi" zaczęło się z kolei dziać od 63. minuty. Dokładnie wtedy zamieszał pod nią Ivica Iliev, ale Ptaka nie pokonał. Podobnie jak i Biton, minutę później, gdy główkował w środek bramki. Swoją szansę miał też Jirsák, ale zwlekał ze strzałem, a wiślacy mogli też domagać się karnego, po faulu na Łukaszu Gargule. Wciąż było jednak 0-1, co nie zmieniło się także po akcji Cezarego Wilka, bo jego strzał bramkarz Jagiellonii instyktownie obronił.

Nic już nie był w stanie zrobić w 79. minucie, gdy po rzucie rożnym szczęśliwie piłkę kopnął Biton, a blokujący bramkarza Jaliens utrudnił mu interwencję. Goście oczywiście ostro protestowali, ale sędzia wskazał na środek. 1-1. Czy słusznie? Gdyby odgwizdał faul - bardzo łatwo by się z tego przed wiślakami wybronił, co nie zmienia faktu, że ten gol ustawił losy meczu. Bo choć ta strata podrażniła Jagę i w 84. minucie ekipa z Białegostoku wyszła z groźną kontrą, to Osman Chávez zdążył zablokować Frankowskiego.

To jak powinno się grać z kontry pokazali natomiast wiślacy. Szybka akcja i wrzutka Garguły, kończy się trafieniem z najbliższej odległości Cwetana Genkowa, który dobił nieudaną próbę Andraža Kirma. Słoweniec chwilę później powetował sobie to niepowodzenie i uderzeniem w krótki róg, sprzed pola karnego, wykorzystał błąd przy ustawieniu bramkarza Jagi - podwyższając na 3-1!!! Jest więc po meczu i to w przeciągu chwili, bo po tym ciosie goście już się nie podnieśli.

Wisła wygrywa więc mecz, który - wydawało się - zakończyć może się tylko źle. Ale w piłce, jak w życiu. Szczęście sprzyja lepszym.

Źródło: wislaportal.pl

GAZETA KRAKOWSKA: Wisła wydarła zwycięstwo Jagiellonii

Wisła Kraków pokonała Jagiellonię Białystok 3:1, ale zwycięstwo musieli wydzierać gościom do ostatnich minut, bo przez większość spotkania "Biała Gwiazda" nie przekonywała swoją grą.

Przed meczem miała miejsce uroczystość wciągnięcia pod dach koszulki z nazwiskiem Henryka Reymana. W ten sposób zapoczątkowano akcję Powrót Legend na wreszcie otwartym w całości dla kibiców stadionie Wisły.

Mecz nieoczekiwanie lepiej zaczął się dla Jagiellonii. Już w 1 minucie goście mieli świetną okazję, gdy po błędzie Dragana Paljicia samotnie na bramkę pognał Jan Pawłowski. Na szczęście dla Wisły skończyło się tylko na strachu.

Goście zaczęli więc od mocnego uderzenia, ale później skoncentrowali się głównie na obronie. Widać było jak na dłoni, że “Jaga" do Krakowa przyjechała po remis, ale problem Wisły polegał na tym, że jej piłkarze nie za bardzo mieli pomysł jak przebić się przez zasieki, ustawione przed bramką Tomasza Ptaka. Mieli zatem wiślacy przewagę, ale przed przerwą tylko dwa razy poważniej zagrozili rywalom. W 14 minucie David Biton niecelnie dobijał strzał Tomasa Jirsaka, a w 37 minucie w jeszcze lepszej sytuacji w bramkę nie trafił Gervasio Nunez.

Jagiellonia odpowiadała sporadycznie, ale też miała swoje szanse. Najlepszą w 41 minucie gdy strzelając z szesnastu metrów nieznacznie pomylił się Alexis Norambuena.

Druga połowa rozpoczęła się bardzo źle dla Wisły. Najpierw po brutalnym ataku rywala boisko musiał opuścić na noszach Gordan Bunoza. W 57 minucie “Biała Gwiazda" straciła natomiast bramkę. Zaczęło się od złego zagrania Nuneza, po który źle wybił piłkę, umożliwiając Jagiellonii wyprowadzenie kontry.

A później pasywnie w polu karnym bronił Kew Jaliens, co wykorzystał Jan Pawłowski, strzelając do siatki. Można zadać pytanie, który to już gol w tym sezonie, stracony przez Wisły, w którym “maczał palce" Holender? Najwyraźniej u Roberta Maaskanta ma on monopol na grę. Czy można się zatem dziwić kibicom, którzy nie wytrzymali i skandowali do trenera “Ściągnij rodaków, postaw na młodych Polaków"?

Wróćmy jednak do tego, co działo się na boisku, bo szczególnie w ostatnich dziesięciu minutach emocji było mnóstwo. Wisła rzuciła bowiem wszystkie siły do ataku i ostatecznie wydarła Jagiellonii zwycięstwo z gardła. Najpierw wyrównał David Biton, a gol wzbudził ogromne nerwy w ekipie z Białegostoku. Goście domagali się bowiem odgwizdania faulu na swoim bramkarzu. Arbiter pozostał jednak nieugięty. Na trzy minuty przed końcem na 2:1 trafił w potwornym zamieszaniu, wracający po kontuzji Cwetan Genkow. I wreszcie w 89 minucie strzałem z dystansu Jagiellonię dobił Andraż Kirm.

Źródło: gazetakrakowska.pl
Autor: Bartosz Karcz

Pierwszy mecz przy pełnych trybunach. Wisła pokonała "Jagę" 3:1

Wisła Kraków po raz pierwszy grała dzisiaj przy wszystkich trybunach. Przed meczem odbyła się uroczystość podniesienia koszulki największej legendy Białej Gwiazdy Henryka Reymana. Prezes Bogdan Basałaj wręczył jednemu z potomków Reymana koszulkę z nazwiskiem byłego Wiślaka. Rywalem Wisły była Jagiellonia Białystok, która rozpoczęła mecz bez Tomasza Frankowskiego w składzie. Trener Maaskant posadził na ławce Chaveza, który wrócił po meczu reprezentacji. Oprócz niego brakuje kontuzjowanych Małeckiego, Meliksona oraz Jovanovicia. Podopieczni holenderskiego trenera pokonali gości 3:1 po bramkach Bitona, Genkowa oraz Kirma. W trakcie meczu poważnej kontuzji doznał Gordan Bunoza.

W 7 minucie po dośrodkowaniu Nuneza głową tuż nad poprzeczką strzelał Bunoza. W 12 minucie to Jagiellonia mogła objąć prowadzenie. Z prawej strony dośrodkował Kupisz, ale niepilnowany Grzyb nie potrafił pokonać Pareiko strzałem głową z 8 metrów. Dwie minuty pózniej Wisła, a dokładnie Biton powinien otworzyć wynik spotkania. Najpierw Jirsak strzelał z konta, po czym Ptak wybił piłkę przed siebie, ale tej do bramki z bliska nie potrafił skierować Izraelczyk. W 37 minucie Jirsak podał do Nuneza, ale ten z około 8 metrów uderzył niecelnie. Cztery minuty przed końcem pierwszej połowy dobrą sytuację bramkową miała "Jaga". Będący na 16 metrze Norambuena nie trafił w bramkę, chociaż piłka niewiele minęła bramkę Pareiko.

W 58 minucie gola dla "Jagi" zdobył Pawłowski po podaniu Kupisza. Błąd przy bramce popełnił Jaliens. Po chwili Frankowski mógł podwyższyć stan meczu. W 63 minucie gola dla Wisły mógł strzelić Iliev, ale po minięciu dwóch obrońców gości nieczysto trafił w piłkę. W 78 minucie po szybkiej wymianie podań w polu karnym z Jirsakiem w dobrej sytuacji znalazł się Wilk, ale jego płaski strzał został obroniony przez Ptaka. Po chwili gola dla Wisły strzelił Biton. Izraelczyk przypadkowo dotknął piłki i skierował ją w światło bramki. Ptak chciał ją złapać, ale Jaliens go sfaulował, przez co bramkarz "Jagi" nie mógł interweniować i piłka wpadła do siatki. Sędzia Lyczmański nie dopatrzył się jednak przewinienia Wiślaka i bramkę uznał. W 88 minucie wynik dla Białej Gwiazdy podwyższył Genkow. Wisła wyszła szybko z kontrą, Iliev podał do Garguły, ten dośrodkował do Kirma, jego strzał obronił Ptak, ale do piłki dopadł Genkow i wpakował ją do siatki. Po dosłownie chwili na 3:1 strzelił Kirm. Słoweniec zdecydował się na uderzenie na krótki słupek z około 30 metrów. Błąd przy bramce popełnił Ptak.

Wisła Kraków - Jagiellonia Białystok 3:1 (0:0)

58 min. Pawłowski

79 min. Biton

88 min. Genkow

89 min. Kirm

Wisła Kraków: Pareiko- Lamey, Jaliens, Bunoza (56 min. Chavez), Paljić- Wilk, Jirsak (79 min. Genkow), Nunez (62 min. Garguła)- Iliev, Biton, Kirm

Jagiellonia Białystok: Ptak- Bartczak (46 m in. Pejović), Cionek, Skerla, Norambuena- Grzyb, Hermes- Kupisz, Cetković, Maycon (66 min. Seratlić)- Pawłowski (58 min. Frankowski)

TSW.com.pl

Autor: Witek

Źródło: tsw.com.pl

Piorunująca końcówka mistrzów Polski

Data publikacji: 15-10-2011 20:24


Aż do 79. minuty wydawało się, że Biała Gwiazda, grając po raz pierwszy przy czterech trybunach stadionu im. Henryka Reymana, przegra z Jagiellonią w meczu 10. kolejki T-Mobile Ekstraklasy. Wtedy jednak mistrzowie Polski włączyli swój piąty bieg i strzelili rywalom trzy gole.

Jagiellonia, która słabo prezentowała się do tej pory w meczach wyjazdowych, od początku spotkania zaatakowała Wisłę, chcąc jej jak najszybciej strzelić gola. Niespełna 60 sekund po rozpoczęciu spotkania Jan Pawłowski wyszedł sam na sam z Sergeiem Pareiką, jednak nie wykorzystał tej szansy. Wiślacy nie pozostali dłużni i pięć minut później odpowiedzieli swoją akcją, jednak Gordan Bunoza przeniósł piłkę nad poprzeczką bramki Jagiellonii. Bunoza był największym pechowcem tego meczu. W drugiej połowie w walce o górną piłkę wpadł w niego Andrius Skerla. Obrońca tak nieszczęśliwie upadł na murawę, że uszkodził sobie nogę. Z podejrzeniem złamania został odwieziony do szpitala.


Jeszcze w pierwszej części spotkania miała miejsce kontrowersyjna sytuacja z udziałem Bunozy, który w polu karnym Wisły, przy wybijaniu piłki, spowodował upadek Tomasza Kupisza. Goście domagali się podyktowania rzutu karnego, jednak sędzia nie wskazał na jedenasty metr. Przed przerwą okazję do zdobycia gola miał również Alexis Norambuena, jednak nie trafił do bramki z 15 metrów.


Biała Gwiazda również wypracowała sobie kilka szans na groźne strzały, jednak ani Dudu Biton, ani Gervasio Nunez nie potrafili ich wykorzystać.

W 57. minucie podopieczni trenera Czesława Michniewicza przeprowadzili akcję, po której prowadzili 1:0. Asystę przy trafieniu Jana Pawłowskiego zaliczył Tomasz Kupisz, który zagrał po ziemi do swojego kolegi z drużyny, a ten strzałem w długi róg pokonał Pareikę.

Wiślacy starali się wyrównać, ale Tomasz Ptak do 79. minuty zachował czyste konto. Wtedy po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłkę łydką odbił Dudu Biton. Futbolówka skozłowała przed Ptakiem, który, zasłonięty jeszcze przez Jaliensa, sam wepchnął ją do bramki. Arbiter prowadzący spotkanie gola uznał, chociaż piłkarze Jagiellonii domagali się odgwizdania faulu obrońcy Wisły na bramkarzu.

Zdobyta bramka podziałała ożywczo na gospodarzy, którzy w samej końcówce meczu dobili jeszcze Jagiellonię. W 88. minucie Łukasz Garguła dośrodkował w pole karne rywali na głowę Kirma. Strzał Słoweńca obronił Ptak, ale piłka spadła prosto pod nogi Tsvetana Genkowa, który z odległości kilkudziesięciu centymetrów posłał ją do siatki. Minutę później Andraż Kirm zdecydował się na strzał z ok. 20 metrów. Futbolówka odbiła się jeszcze od murawy i tuż przy słupku wpadła do bramki.

Wisła Kraków – Jagiellonia Białystok 3:1 (0:0)

0:1 Pawłowski 57’

1:1 Biton 79’

2:1 Genkov 88’

3:1 Kirm 89’

Wisła Kraków: Pareiko – Lamey, Jaliens, Bunoza (56' Chavez), Paljić – Wilk, Nunez (62' Garguła) – Iliev, Jirsak (79' Genkov), Kirm, Biton

Jagiellonia Białystok: Ptak – Bartczak (46' Pejović), Cionek, Skerla, Norambuena – Kupisz, Grzyb, Hermes, Maycon (67' Seratlić) – Cetković, Pawłowski (58' Frankowski)

Żółte kartki: Iliev, Wilk (Wisła) – Norambuena (Jagiellonia)

Sędziował: Adam Lyczmański (Bydgoszcz)

Widzów: 15 323

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA



Źródło: wisla.krakow.pl

Minuta po minucie

14 zwycięstw, 4 remisy i 4 porażki - taki jest bilans naszych meczów z Jagiellonią Białystok. Dziś o 18 podejmiemy przy Reymonta 22 "żółto-czerwonych".

15 października 2010 - to ma być jeden z milowych kroków w historii Wisły. Dziś do użytku zostaje oddane cały stadion przy Reymonta 22. Od tego dnia mecze Wisły z trybun obiektu może obejrzeć aż 33 tys. osób.

Dziś także rozpoczyna się klubowa akcja "Powrót Legend", w której honorowani będą najwięksi piłkarze "Białej Gwiazdy". Pierwszym z nich jest oczywiście Henryk Reyman i to właśnie jego koszulka o wymiarach 4x4 metra zawiśnie dziś pod dachem obiektu.

Czekamy dziś na bramki Wiślaków i "kołyskę" dla trenera Roberta Maaskanta, którego małżonka urodziła w tym tygodniu małego Maasa Kaziu Flynna.

Tragiczna wiadomość napłynęła z Białegostoku. W drodze na mecz zginął 27-letni Krzysztof, kibic Jagi, który wypadł z pociągu specjalnego wiozącego fanów. Do tragedii doszło kilkadziesiąt kilometrów za Warszawą. W tej sytuacji podjęto decyzję, że kibice nie będą kontynuowali podróży. Braknie więc dziś ich 800-osobowej reprezentacji. Rodzinie, wszystkim znajomym i kibicom Jagiellonii składamy najszczersze kondolencje.

O 15 przy Reymonta swój mecz ligowy z ŁKS-em rozpoczną koszykarki Wisły Can-Pack. Statystyki "na żywo" znajdziecie tu.

Wspomnijmy jeszcze o pechu siatkarek. Nowy sponsor chciał zrobić fajną inaugurację, efektowną oprawę, rzetelne wejście w nowy sezon. Na początek PZPS na dzień przed meczem odwołał mecz w Krakowie z drużyną z Sosnowca. Plakaty porozwieszane, impreza przygotowana, mecz... odwołany. Godzinę kolejnego meczu w Krakowie wyznaczono na 17:30, czyli pół godziny przed meczem piłkarzy z Jagą. A więc na hali będą zawodniczki, ich rodziny, ktoś z klubu i związku, i to by było na tyle. Dodajmy, że na zmianę godziny meczu na niekolidującą z piłkarzami nie zgodził się klub z Krosna. Cóż... kiedyś też będą chcieli przysługę.

Witamy już ze stadionu. Za około 10 minut powinny rozpocząć się uroczystości związane z "Powrotem Legendy" Henryka Reymana na nowy stadion Wisły.

Skład Wisły już widzicie. Marko Jovanovicia nie ma nawet na ławce rezerwowych. Jest na niej natomiast Osman Chavez. A pełny skład ławki wygląda tak: Jovanić - Chavez, Diaz - Garguła, Brud - Genkow, Boguski.

Ławka Jagiellonii, na której zasiadł m.in. wicelider strzelców, Tomasz Frankowski: Baran - Pejović, Tymiński, Frankowski, Porębski, Kukol, Seratić.

Już za nami ta emocjonująca i podniosła chwila. Koszulka Henryka Reymana powędrowała pod dach trybuny wschodniej stadionu Wisły. To pierwszy trykot "Legendy Wisły", kolejne już przed kolejnymi meczami.

Mecz zostanie poprzedzony minutą ciszy poświęconą pamięci Krzysztofa, kibica Jagiellonii, który zginął dziś w drodze na mecz. W sektorze gości jest około 40 kibiców Jagi, którzy przybyli do Krakowa innym transportem niż pociągiem specjalnym.

Frekwencja na stadionie fatalna... Może 15 tys. widzów. Nie widzimy trybuny zachodniej, ale tłumów na niej nie ma... Jeśli to czytasz, to odpowiedz, dlaczego nie ma Cię na meczu...?

Obie ekipy witamy na boisku. Wisła w czerwonych koszulkach i białych spodenkach, Jagiellonia w białych trykotach i czarnych spodenkach.

Rozpadało się przy Reymonta. Kibice uczcili minutą ciszy pamięć Krzysztofa. Miał 27 lat.

  • 1’ Mecz rozpoczęty.
  • 1’ Błąd Paljicia, złe wycofanie piłki i na naszą bramkę popędził Pawłowski. Jego strzał broni Pareiko.
  • 1’ Nasz siatkarki wygrały pierwszego seta meczu z Karpatami Krosno 27:25. Mecz w hali Wisły rozpoczął się o 17:30.
  • 4’ Rzut wolny dla Wisły 40 metrów od bramki Jagiellonii, nieco z lewej strony.
  • 5’ Po centrze piłka wybita przed pole karne Jagi. Kontratak zastopowany około 20 metrów za linią środkową.
  • 6’ Kolejny rzut wolny dla Wisły, dobra centra w pole karne Jagiellonii, gdzie najlepiej wyskoczył Bunoza. Główka tuż nad poprzeczką!
  • 9’ Na spalonym Andraż Kirm.
  • 11’ Faul Paljicia na Kupiszu w środku pola. Ustne ostrzeżenie dla obrońcy Wisły wyrażone przez arbitra.
  • 11’ Znakomita sytuacja Jagiellonii. Kupisz dośrodkowywał, Grzyb nieobstawiony w naszym polu karnym główkował. Na szczęście wprost w Pareikę.
  • 13’ Iliev najpierw zablokowany przy próbie uderzenia zza pola karnego. Piłka znów trafia do Serba, który po minięciu rywala wywrócił się. Sędzia każe pomocnikowi Wisły powstać.
  • 14’ "Setka" Wisły. Tomas Jirsak uderzał po długim rogu z ostrego kąta. Bramkarz odbił przed siebie, półgórną piłkę dobijał instynktownie Dudu Biton, ale przestrzelił - nad poprzeczkę.
  • 15’ Teraz upada Kirm, zostawił nogę, którą trącił obrońca, ale więcej było tu intencji Słoweńca by upaść, niż obrońcy by sfaulować. Rzecz miała miejsce przed lewym narożnikiem pola karnego.
  • 18’ Posiadanie piłki w pierwszym kwadransie: 63% - 37% dla Wisły (za C+).
  • 20’ Świetny dziś doping Wiślaków! Tymczasem na boisku będzie kolejna wrzutka w pole karne Jagiellonii, rzut wolny.
  • 20’ Jednak strzał, Gervasio Nunez. Nieudany, wprost w 2-osobowy mur.
  • 21’ Siatkówka: drugiego seta wygrywamy 25:17.
  • 21’ Zaczęło się obiecująco, ale skończyło na niecelnym wycofaniu piłki spod linii końcowej w wykonaniu Lameya.
  • 22’ Róg dla Jagiellonii.
  • 23’ Obroniona główka przez Pareikę. Pewny chwyt reprezentanta Estonii.
  • 25’ Soczyste uderzenie Ilieva, z którym na raty poradził sobie bramkarz Jagiellonii - Tomasz Ptak.
  • 26’ W sektorze Jagiellonii pojawiło się dużo więcej fanów, zapewne z pociągu specjalnego. Jest przynajmniej 500 osób. Przyjezdni wywiesili flagę "Ś.P. Budyń".
  • 27’ Zwrócić też należy uwagę na transparent dla tragicznie zmarłego w zeszłym tygodniu kibica Wisły - Tomka. "Ś.P. Tomason".
  • 27’ Mocne uderzenie zza pola karnego w wykonaniu Jirsaka. Lot piłki przeciął... Dudu Biton i ta minęła bramkę w dużej odległości.
  • 29’ Zaskakująco w dobrej pozycji znalazł się Cetković. Uderzył z półobrotu, z pierwszej piłki - wprost w Pareikę.
  • 32’ Kirm do środka do Nuneza, ten ładnie mija rywala, miał piłkę na prawej nodze gotową do uderzenia, ale szukał technicznego podania do Bitona. Przesadził...
  • 33’ Lamey próbował ładnie ograć Alexisa. Pomysł fajny, ale tempo wykonania zbyt niskie, by minąć rywala.
  • 34’ Kupisz padł w naszym polu karnym. Wchodził w jego pobliżu wślizgiem Bunoza, nie trafił w piłkę i napastnik Jagi miał duże pretensje, że nie odgwizdano rzutu karnego.
  • 36’ Sędzia upomina Skerlę, chyba za dużo słów pada z ust środkowego obrońcy gości.
  • 36’ Niezła centra, czaił się już na piłkę Biton, ale uprzedzony.
  • 37’ Ależ okazja Wisły!!! Jirsak do linii końcowej wycofanie do Nuneza, a ten mógł pytać bramkarza, w który róg trafić! Nie trafił w bramkę!
  • 42’ Doskonała szansa Alexisa Norambueny. Piłka wycofana na 16. metr, nabiegający obrońca Jagiellonii miał mnóstwo miejsca. Mierzył w okienko, chybił.
  • 42’ Różnice w sytuacjach Nuneza i Alexisa: Nunez miał bliżej do bramki, ale uderzał z powietrza, Alexis miał piłkę toczącą się.
  • 45’ Uderzenie Jirsaka z rzutu wolnego z około 40 metrów. Piłka zatrzymała się gdzieś na "jedenastce", zablokowana przez kotłujących się graczy obu drużyn.

Koniec pierwszej połowy, zakończyła się bezbramkowym remisem. W strzałach w pierwszej połowie 7-6 dla Wisły. Ale w celnych: 2-4.

  • 46’ Start drugiej połowy, obie drużyny bez zmian.
  • 46’ Siatkarki przegrały trzeciego seta 17:25. Jest 2:1. W czwartym secie prowadzą Karpaty 12:10.
  • 46’ A jednak była zmiana. Luka Pejović wszedł w przerwie za Grzegorza Bartczaka.
  • 48’ Ostrzegawcze uderzenie Nuneza z dystansu, po ziemi, wprost w bramkarza.
  • 50’ 15 323 - oto frekwencja w dzisiejszym meczu.
  • 52’ Opatrywany w naszym polu karnym Gordan Bunoza. Będzie przetransportowany na noszach poza boisko. Wygląda to na groźną kontuzję kości strzałkowej lub piszczelowej.
  • 54’ Skerla blokuje uderzenie z 18 metrów w wykonaniu Ilieva.
  • 56’ Kartka za faul ponad 20 metrów od naszej bramki dla Ilieva.
  • 56’ Chavez na boisku.
  • 56’ Szykuje się do wejścia Osman Chavez.
  • 57’ Rzut wolny wykonany przez Jagiellonię w niegroźny sposób.
  • 57’ Według Canal+ kontuzja Bunozy to pęknięcie lub złamanie kości.
  • 58’ Gol dla Jagiellonii. Pawłowski uderza z pola karnego prawą nogą po długim rogu, po ziemi. Pareiko nie sięgnął piłki.
  • 58’ Frankowski wchodzi na boisko za strzelca gola.
  • 59’ A siatkarki przegrywają drugiego seta. Będzie tie-break.
  • 59’ I już "Franek" uderza, z ostrego kąta, po ziemi, nogami na róg odbija Pareiko.
  • 62’ Garguła za Nuneza.
  • 63’ Iliev w dryblingu, ograł dwóch rywali, trzeci próbował zablokować jego strzał, ale udało się uderzyć. Nogami broni Ptak.
  • 64’ Wisła przyspiesza, Iliev na prawej stronie centruje, główka Bitona wprost w bramkarza.
  • 66’ Ostatnia zmiana w Jagiellonii. Seratić za Maycona.
  • 68’ Kontra Wisły, Garguła środkiem, zagrywa na lewo do Jirsaka, ten próbuje minąć rywala i traci piłkę w polu karnym.
  • 70’ "Michał Czekaj" - domagają się gromko kibice. Michała nie ma nawet na ławce...
  • 70’ Teraz skandowane jest nazwisko Daniela Bruda.
  • 70’ "Ściągnij rodaków, postaw na młodych Polaków" - przyśpiewka dla trenera.
  • 71’ I ponownie skandowane nazwisko Czekaja i Bruda.
  • 72’ Przepychanka na boisku. Jagiellonia ma pretensje, że Garguła oddał strzał z dystansu, podczas gdy na boisku leżał jeden z graczy Jagiellonii.
  • 72’ Wilk ukarany kartką.
  • 75’ Ostrzeżenie dla Ptaka, by nie grał na czas.
  • 75’ Dalekie podanie do Bitona, leży w polu karnym Skerla po starciu z Ptakiem.
  • 77’ Szykuje się ostatnia zmiana w Wiśle, wejdzie Genkow, chyba za Jirsaka.
  • 78’ Kombinacyjnie Wisła, Jirsak do Wilka, Ptak broni nogami!
  • 79’ Zapowiadana zmiana.
  • 80’ Gol? Wszyscy biegną do sędziego domagając się odgwizdania faulu na bramkarzu! Po rogu Biton trącił piłkę, która wielkim lobem zmierzała do bramki. Jaliens wyskoczył przy bramkarzu i utrudnił mu interwencję. Ptak wrzucił sobie piłkę do bramki. Gol zaliczony.
  • 82’ To chyba najdziwniejsza bramka zdobyta w karierze przez Bitona. Kartkę za protesty dostał jeszcze Norambuena.
  • 84’ Frankowski w świetnej pozycji, ale strzela na siłę. Zdołał go zablokować Chavez. Frankowski utyka.
  • 88’ Tym razem normalna bramka! Cwetan Genkow dobija z bliska! Zabójcza kontra Wisły. Garguła wyrzucony podaniem trochę za bardzo do prawej, ale zacentrował precyzyjnie do wbiegającego Kirma. Ten uderzył, nogami obronił Ptak, ale wobec dobitki Genkowa był bezradny.
  • 89’ Kirm dobija Jagę, Ptak załamany, puszcza strzał z 30 metrów w krótki róg!
  • 90’ Cały stadion na stojąco śpiewa Hymn Wisły.
  • 90+2’ Chavez przecina podanie Cetkovicia do Frankowskiego.
  • 90+3’ Szansa dla Jagiellonii na zmniejszenie porażki. Rzut wolny sprzed pola karnego, jakieś 22 metry do bramki.
  • 90+4’ Kupisz nad bramką.

Koniec meczu! Wisła w ostatnich 10 minutach wyrywea z gardła zwycięstwo nad Jagiellonią. Ale goście zapewne długo będą rozpamiętywać pierwszego straconego gola, który padł chyba po faulu na bramkarzu.


Źródło: wislakrakow.com

Pomeczowe wypowiedzi trenerów

Robert Maaskant, trener Wisły

- Wygraliśmy zasłużenie, ale nie graliśmy dobrze. Mieliśmy swoje sytuacje, ale oni mieli je także. Jagiellonia zaprezentowała się dobrze. Było dzisiaj strasznie dużo błędów, niecelnych podań. Mieliśmy około 40 straconych zagrań. Mieliśmy szczęście, że w pierwszej połowie sędzia nie podyktował karnego. W drugiej połowie graliśmy dobrze. To my prowadziliśmy grę, przy golu Jagiellonia miała dużo szczęścia - mówił, po spotkaniu z Jagiellonią trener Robert Maaskant.

- Po stracie gola graliśmy dobrze. Strzeliliśmy trzy bramki, ale mogło być ich więcej. Drużyna pokazała wielki charakter. Przeciwko Jagiellonii zawsze gra się bardzo trudno, był to ciężki mecz - dodał trener Wisły.

- Przy bramce wyrównującej Jaliens nie dotknął bramkarza, on sam się przewrócił. Łatwo jest oceniać mecz po jednej sytuacji. Mieliśmy mnóstwo sytuacji. Jagiellonia miała sporo szczęścia, że strzeliła gola. A my, pomimo złej gry, stworzyliśmy sześć sytuacji i zdobyliśmy trzy bramki. Lech zdobywa bramki z pozycji spalonych i nikt nic nie mówi. To my prowadziliśmy grę - mówił Maaskant.

- Jestem po tym meczu zły o parę spraw, ale czasami nie warto o tym mówić. Trzeba się było przeciwstawić dobrze grającej Jagiellonii. Z naszymi wszystkimi problemami i kontuzjami - akceptujemy coś takiego. Moja drużyna pokazała znakomity charakter, za co musiała zostać wynagrodzona. Także za włożoną w ten mecz walkę. Dobra rzecz w tym meczu to ostatnie 20 minut. Cały czas atakowaliśmy - dodał trener.

Już na konferencji prasowej Maaskant poinformował, że uraz Gordana Bunozy to jednak nie jest złamanie. To o tyle ważne, że w zespole jest już wystarczająco dużo poważnych urazów.

- Marko Jovanović był dzisiaj poza kadrą, bo trenował wczoraj tylko pięć minut. Radosław Sobolewski i teraz Gordan mają kontuzje. Nie chciałem ryzykować gry "Sobola". Z kolei Rafał Boguski dopiero wraca do treningów i jeszcze nie jest gotowy do gry przez pełne 90 minut. Wszedłby jednak na murawę, gdyby nie kontuzja Bunozy - zakończył trener, który - co warto dodać - chwalił za dobrą zmianę Łukasza Gargułę.

Źródło: wislaportal.pl
Autor: Kamil

Czesław Michniewicz, trener Jagiellonii

- Chciałbym na wstępie złożyć wyrazy żalu i smutku po tym co stało się w pociągu do Krakowa z naszym kibicem. Łączymy się w żalu i smutku z rodziną, że doszło do takiej sytuacji. Żyjemy w takim kraju, w którym można krytykować rząd, ale nie sędziów. Muszę pogratulować moim piłkarzom za mecz, strzeliliśmy bramkę, mieliśmy kolejne sytuacje, ale nie udało nam się wygrać - mówił po meczu z Wisłą trener Jagiellonii, Czesław Michniewicz.

- Można zapytać dziennikarzy, faul był ewidentny. Ja nie muszę mówić, trzeba to zobaczyć na powtórkach. Żałuję, że nie można zaprezentować fragmentów z meczu na konferencji i podyskutować o tym wspólnie - dodał Michniewicz, który miał sporo żalu o decyzję sędziego, przy pierwszym golu.

- Frankowski na ławce? To była moja decyzja. Mieliśmy taki plan żeby Tomek wszedł. Janek strzelił zresztą bramkę, a i Tomek też miał swoją sytuację. Wyszło to dobrze, jednak jednego w tym meczu nie mogliśmy powstrzymać - zakończył trener gości.

Źródło: wislaportal.pl
Autor: Kamil

Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Łukasz Garguła, pomocnik Wisły

Łukasz Garguła bardzo dobrze zaprezentował się w meczu z Jagą.Foto: LukL (libuszewski.pl)/wislakrakow.com
Łukasz Garguła bardzo dobrze zaprezentował się w meczu z Jagą.
Foto: LukL (libuszewski.pl)/wislakrakow.com

- Sędzia widział tą sytuację i uznał, że nie było faulu, więc bramkę uznał. Można dyskutować. Karny dla Jagiellonii? Z ławki nie widziałem, bo zasłaniała nam reklama. A faul w polu karnym na mnie? Zostałem zahaczony, ale czy na tyle, aby to była "jedenastka"? Sędzia nie gwizdnął, czyli nie było - mówił o kontrowersjach sobotniego meczu Wisły z Jagiellonią, Łukasz Garguła.

Podobnie jak Cezarego Wilka, dziennikarze pytanie też "Gułę" o okrzyki z trybun, do trenera Roberta Maaskanta... Pomocnik przyznał jednak, że... nie słyszał dokładnie tego co działo się na trybunach. Przytoczono więc zawodnikowi słowa kibiców.

- Taka jest polityka klubu, a my mamy się wywiązywać ze swoich zadań, a na ten temat nie powinniśmy w ogóle dyskutować. My mamy robić swoje i grać jak najlepiej dla Wisły Kraków. I tyle - uciął temat zawodnik.

- Jesteśmy nastawieni na krytykę i powinniśmy sobie z tym radzić, wychododzić na boisko i dawać z siebie maksa. A to, że trener chwalił swoje zmiany? Po meczu można być mądrym, że weszliśmy i wynik się zmienił. Trener przed meczem postawił na taką jedenastkę, z myślą, że spełni jego oczekiwania i że strzeli bramkę. Tak się nie stało, były więc zmiany i udało się po nich strzelić. Należy to kontynuować i grać dalej - dodał "Guła".

- Lubię grać ofensywnie, a ostatnio były mecze, na które była inna taktyka, ale też przynosiła efekty. A moja forma? Żeby w niej być, to trzeba grać regularnie, a mi tego brakuje. Gdy dostaje szanse - staram się ją wykorzystywać. Raz jest lepiej, a raz gorzej. Dziś pokazaliśmy charakter, a styl? Pozostawia wiele do życzenia, bo Wisłę stać na to, aby grała ofensywnie i dobrze i żeby kibice mieli z tej gry dużo radości, ale nie zawsze się tak da. W tym słabszym okresie podnosimy się, bo choć przegrywaliśmy 0-1, to wygraliśmy 3-1 - podsumował mecz z Jagą zawodnik Wisły.

Źródło: wislaportal.pl

Tomek Jirsak, pomocnik Wisły

Pomocnik Białej Gwiazdy nie chciał krytykować dzisiejszego stylu Wisły. - Ważne, że wygraliśmy ten mecz - powiedział Tomek Jirsak.

Choć na papierze wynik konfrontacji Wisły z Jagiellonią wygląda bardzo ładnie, gra jaką prezentuje mistrz Polski nie wystarczy na starcie z angielskim Fulham. - Z Fulham gra będzie trochę inna, bo jest to bardzo trudny przeciwnik. Zobaczymy - my musimy się przygotować lepiej niż dziś.

Poskutkował wariant superofensywny, dopiero z dwoma napastnikami Wisła zaczęła strzelać gole. - Dobrze, że Cwetan wszedł i strzelił. Chłopaki zagrali bardzo dobrze. (Genkow zmienił Jirsaka - przyp. PeO)

Obrona grała niepokojąco, zwłaszcza w pierwszej połowie kiedy nie potrafiła czasem nawet wybić piłki z własnego pola karnego. - To nie jest problem obrony, tylko całej drużyny. Za dużo sytuacji miała Jagiellonia, a grała z kontry. Wygraliśmy i to jest ważne, bo można grać fajnie i przegrywać. Potrzebne są teraz punkty, bo ich nam brakuje - uważa Czech.


Źródło: wislakrakow.com
Autor: PeO

Cezary Wilk, pomocnik Wisły

- Kibice na pewno byli troszeczkę nerwowi, zwłaszcza przez pierwszą część spotkania, ale trzeba przyznać szczerze, że najważniejsze jest końcowe zwycięstwo - przekonuje kapitan Białej Gwiazdy.

Jagiellonia postawiła Wam trudne warunki - musiałeś walczyć za dwóch.
- Każdy zawodnik ma pewne zadania do wykonania. Akurat moje dzisiaj było takie, bo graliśmy z jednym defensywnym pomocnikiem, także taka była jego rola. Jedni pracują i odzyskują piłkę, a inni stwarzają sytuacje. Taki jest podział ról w drużynie. Myślę, że Jagiellonia to rzeczywiście solidny zespół i dzisiaj to pokazała, ale najważniejsze, że udało nam się wygrać.

Sporo dało Wam wejście drugiego napastnika, bo dopiero wówczas udało się strzelić aż trzy bramki
- Myślę, że Wisła to nie tylko jedenastu zawodników, ale dwudziestu czterech, dwudziestu pięciu. Każdy zawodnik, który wchodzi z ławki rezerwowych zawsze daje powiew świeżości i jest to na pewno wzmocnienie, a nie osłabienie. Także tym razem nie było inaczej.

Ty też lepiej radziłeś sobie niż w Warszawie, nie tak nerwowo...
- Przede wszystkim ważna jest publiczność, bo to też swoje robi. No i ranga przeciwnika. Dziś graliśmy ze słabszym przeciwnikiem niż Legia i może dlatego tak to wyglądało.

Dzisiaj wygraliście z Jagiellonią, ale od jutra zaczynacie myśleć o Fulham
- Tak. Mając mecze co trzy dni, nie ma co rozpamiętywać porażek. Trzeba przygotowywać się do następnego meczu. My tak robimy i od jutra już tylko Fulham będzie w naszych głowach.

Jako jeden z nielicznych mogłeś zrozumieć co kibice krzyczeli do zawodników. Jak się odnosisz do tych okrzyków?
- Powiem dyplomatycznie - podczas meczu zawodnik skupia się tylko na graniu. Nie zawsze możemy wsłuchać się w to co śpiewają kibice.

A teraz już po meczu, na chłodno jak do tego podchodzisz?
- Po meczu było fantastyczne świętowanie z kibicami i to jest dla mnie najważniejsze - kiedy z podniesioną głową można podejść do trybun, poklaskać kibicom i wiedzieć, że wykonało się swoją robotę.

Źródło: wislakrakow.com
Autor: PeO

Biton: Najważniejsze są trzy punkty

Data publikacji: 15-10-2011 21:29


Dudu Biton podtrzymał dobrą passę zdobywając 8. bramkę w T-Mobile Ekstraklasie. Gol autorstwa Izraelczyka poderwał drużynę do walki o trzy punkty. Ostatecznie Wisła pokonała Jagiellonię 3:1 i awansowała na czwarte miejsce w tabeli.

„Zdobycie pierwszej bramki można przypisać szczęściu” – zaczął David Biton. Napastnik uważa jednak, że gol słusznie został przypisany właśnie jemu. „To jest trafienie mojego autorstwa, ja dotknąłem piłkę, a Kew próbował ją dosięgnąć. Cieszę się, że strzeliłem tę bramkę i że wygraliśmy mecz, bo najważniejsze są trzy punkty” – dodał.

Dużo kontrowersji wśród piłkarzy Jagiellonii budziła decyzja sędziego. Rywale uważali, że gol nie powinien zostać uznany, gdyż ich bramkarz był faulowany przez obrońcę Białej Gwiazdy. „Nie wydaje mi się, aby Jaliens faulował bramkarza przy pierwszym golu. Podobna sytuacja miała miejsce w meczu z Odense, tylko dotyczyło to Pareiki i uważam, że zdobyliśmy tą bramkę poprawnie. Czasami zdarzają się sytuacje dyktowane przeciw nam, a czasami przemawiają one na naszą korzyść” – powiedział wiślacki snajper.

Piłkarz odniósł się także do zmian, jakie w trakcie spotkania zastosował Robert Maaskant. „Uważam, że zmiany, jakie dokonał trener były trafione. Garguła i Genkov zaliczyli dobre występy. Cieszę się, że wykorzystaliśmy szanse i strzeliliśmy trzy bramki” – wyjaśnił.

Kontuzja Bunozy wyglądała na poważną, zawodnik został zniesiony na noszach i nie mógł kontynuować występu. „Mam nadzieję, że uraz Gordana nie okaże się poważny. To był pechowy dzień dla niego. Już w szatni pytaliśmy o jego zdrowie. Jest moim dobrym kolegą i liczę, że wszystko skończy się dobrze” – powiedział Biton.

Już w najbliższy czwartek przed wiślakami kolejne wyzwanie, tym razem będą toczyć boje w Lidze Europejskiej. „Oczywiście poczuliśmy pewność po tym zwycięstwie, ale Fulham jest osobnym rozdziałem. Nie możemy przegrać tego meczu, musimy zdobyć punkty” – zakończył strzelec wyrównującego gola.

K. Kawula

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Pareiko: Graliśmy do końca

Data publikacji: 15-10-2011 23:59


Sergei Pareiko nie zachował czystego konta w spotkaniu z Jagiellonią Białystok. Estoński bramkarz musiał raz wyjmować piłkę z bramki, ale mimo to jego drużyna wygrała z białostoczanami 3:1 dzięki bramkom Bitona, Genkowa i Kirma.

Mimo że Biała Gwiazda wygrała spotkanie z Jagiellonią, ten mecz rozpoczął się nienajlepiej dla zawodników z Krakowa. Po 57 minutach przegrywali 0:1, a w pierwszej połowie przeciwnicy domagali się odgwizdania rzutu karnego. „Nie wiem czy był faul, to była taka sytuacja 50/50 dla Jagiellonii. Grała dzisiaj bardzo dobrze, ale w ostatnich 20 minutach to my byliśmy lepsi i wywalczyliśmy zwycięstwo. To jest dla nas najważniejsze” – mówił po meczu bramkarz Wisły, Sergei Pareiko.

To była ważna wygrana dla drużyny Maaskanta. „Graliśmy do końca, wierzyliśmy w zwycięstwo. Po pierwszej bramce dla nas było widać, że możemy wygrać” – mówił zawodnik. Bramce, której według drużyny gości, nie powinno być. Ich zdaniem przy trafieniu Bitona Kew Jaliens faulował Tomasza Ptaka, golkipera Jagiellonii. „Ja nie widziałem tego faulu dokładnie, trzeba zobaczyć w telewizji na powtórkach” – powiedział Sergei.

Zdaniem piłkarza, grę jego drużyny ożywiło wejście drugiego napastnika – Tsvetana Genkowa. „Jak Genkov wszedł na boisko, zrobił swoją robotę, zdobył bramkę, bardzo dobrze pracował. Jego wejście było najważniejszym momentem w grze” – ocenił golkiper mistrzów Polski.

MS

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Ciekawostki

Wisła Kraków okupiła wygraną kolejną kontuzją

Wisła Kraków okupiła wygraną kontuzją Gordana Bunozy. Foto: LukL (libuszewski.pl)/wislakrakow.com
Wisła Kraków okupiła wygraną kontuzją Gordana Bunozy.
Foto: LukL (libuszewski.pl)/wislakrakow.com

Dla Wisły Kraków nadeszły ciężkie chwile. Drużyna nie zachwyca stylem gry, a w dodatku z meczu na mecz powiększa się lista kontuzjowanych piłkarzy. Jak tak dalej pójdzie, to za moment trener Robert Maaskant może mieć problem z zestawieniem meczowej osiemnastki. A meczów akurat w najbliższym czasie będzie bardzo dużo.

Ostatni mecz z Jagiellonią przyniósł kolejny uraz. Po ostrym, zupełnie niepotrzebnym ataku Andriusa Skerli, Gordan Bunoza tak pechowo upadł na murawę, że nie był już w stanie podnieść się z niej o własnych siłach. Piłkarz Wisły został odwieziony do szpitala. Gdy kilkadziesiąt minut po meczu wrócił na stadion, szedł o własnych siłach i wyglądało na to, że noga nie została złamana. Ciągle nie wiadomo jednak dokładnie, na ile uraz Bunozy jest poważny. Zawodnik wczoraj przechodził kolejną serię badań.

Właśnie one powinny dać odpowiedź na pytanie, ile potrwa jego przerwa w grze. Jedno jest pewne - w tym tygodniu, w meczach z Fulham Londyn i ŁKS-em Łódź, Maaskant na Bunozę liczyć nie będzie mógł. Trudno spodziewać się również błyskawicznego powrotu do gry kolejnych kontuzjowanych zawodników. Maor Melikson, Marko Jovanović i Radosław Sobolewski ciągle będą na L4.

W przypadku Meliksona optymistyczną wiadomością jest ta, że konsultacja w Izraelu potwierdziła, że zabieg nie będzie potrzebny. Pytanie tylko, ile potrwa leczenie zachowawcze i jak szybko pomocnik będzie w stanie wrócić do treningów.

Sobolewski ciągle zmaga się z kontuzją ścięgna Achillesa. Choć kapitan "Białej Gwiazdy" to niezwykle twardy facet, trudno się spodziewać, żeby wystąpił w czwartek z Fulham czy w niedzielę z ŁKS-em. Podobnie sytuacja wygląda z Jovanoviciem. Serb w sobotni wieczór był mocno przybity faktem, że nie może wyjść na boisko i pomóc drużynie. Gdy zapytaliśmy piłkarza czy będzie gotowy na czwartek, tylko smutno pokiwał głową.

W obu przypadkach kluczowe będą najbliższe dni. Jeśli stan zdrowia Sobolewskiego i Jovanovicia poprawi się szybko, to być może wkrótce wrócą oni do zajęć z pełnym obciążeniem. Najbardziej prawdopodobny scenariusz wygląda jednak tak, że będzie to możliwe dopiero w następnym tygodniu. Na szczęście są i pozytywne informacje. Przede wszystkim dotyczą one Cwetana Genkowa i Rafała Boguskiego. Obaj są już w pełni zdrowi. Bułgar na pewno wzmocni się psychicznie po tym, jak zanotował udane wejście na boisko w sobotnim meczu, w którym strzelił bramkę. "Boguś" też wkrótce powinien dostać szansę do Maaskanta. Holender przyznał nawet w sobotę, że gdyby nie kontuzja Gordana Bunozy i wymuszona nią zmiana, to Rafał Boguski zagrałby już przeciwko Jagiellonii.

Cieszyć musi również fakt, że w pełni zdrowy jest również Michał Czekaj, który nawet strzelił bramkę w ostatnim, zremisowanym 1:1 meczu Młodej Ekstraklasy z Jagiellonią w Białymstoku. Wygląda na to, że wobec kontuzji Bunozy i Jovanovicia, utalentowany stoper będzie w najbliższym czasie jedyną alternatywą dla pary Kew Jaliens, Osman Chavez. Może zatem Czekaj doczeka się szansy gry w pierwszej drużynie, czego głośno domagali się podczas sobotniego meczu z Jagiellonią kibice "Białej Gwiazdy".

Źródło: gazetakrakowska.pl
Autor: Bartosz Karcz

Lyczmański przeprasza Jagiellonię za błędy

Sędzia wczorajszego meczu Adam Lyczmański przyznał się do dwóch poważnych błędów popełnionych w meczu z Jagiellonią. Arbiter z Bydgoszczy w rozmowie z "Weszło!" przeprasza także kibiców i piłkarzy białostockiego klubu.

Protest piłkarzy Jagiellonii po niesłusznie uznanej bramce dla Wisły.Foto: Nikoletta Kula/wislakrakow.com
Protest piłkarzy Jagiellonii po niesłusznie uznanej bramce dla Wisły.
Foto: Nikoletta Kula/wislakrakow.com

Największym błędem było uznanie pierwszej bramki dla Wisły, która padła po ewidentnym faulu Kew Jaliensa na bramkarza. - Muszę się przyznać do błędów, bardzo dużych błędów… Nie potrafię teraz powiedzieć, z czego one wynikały, pewnie byłem źle ustawiony, chociaż to nie jest żadne usprawiedliwienie… Chcę przeprosić kibiców i piłkarzy Jagiellonii, bo wiem, że wypaczyłem wynik. I niech to będzie takie przepraszam drukowanymi literami. PRZEPRASZAM - mówi Lyczmański.

Jak pan mógł nie widzieć faulu na bramkarzu? Trudno o łatwiejszą do oceny sytuację - pada pytanie. - Łatwo się mówi… Analizowałem to na wideo, byłem przysłonięty. Można powiedzieć, że od tego jest asystent… Mam ogromnego kaca moralnego, ta bramka nie miała prawa być uznana. Na pewno poniosę konsekwencje tych błędów.

W pierwszej połowie natomiast Lyczmański nie podyktował rzutu karnego za faul Bunozy na Kupiszu (choć im dłużej przyglądamy się tej sytuacji, tym większe mamy wątpliwości, ale zostawmy to... karny raczej powinien być). - Z mojej perspektywy to starcie wyglądało dziwnie, nietypowo, ale wiem, że faul na Kupiszu był - mówi Lyczmański. - Nie jestem człowiekiem, który powie, że białe jest czarne, a czarne jest białe. Nie, były dwie sytuacje, które zinterpretowałem fatalnie. Wiem, że to głupio i niestosownie zabrzmi, jeśli powiem, że zawodnicy też czasami nie trafiają do pustej bramki, ale proszę mi wierzyć, że nie popełniłem tych błędów celowo i że sam teraz cierpię z tego powodu.

Szkoda tylko, że "Weszło!" dla równowagi nie zapytało o rzut karny na Łukaszu Gargule...

Źródło: wislakrakow.com

50 meczów Maaskanta z Wisłą

Sobotni mecz w którym krakowska Wisła zagrała z Jagiellonią Białystok był jubileuszowym, bo pięćdziesiątym, w którym "Białą Gwiazdę" prowadził oficjalnie Robert Maaskant. Spotkanie zakończyło się, jak doskonale wiecie, wygraną Wisły 3-1 i było to 28 zwycięstwo dla Holendra z naszym klubem.

Jak więc łatwo wyliczyć - Wisła wygrywała dotąd dokładnie 56% oficjalnych spotkań, pod wodzą tego szkoleniowca i to niestety... niewiele. Na przykład w porównaniu z poprzednikami Maaskanta. Maciej Skorża wygrywał 59,3% meczów, a Henryk Kasperczak - licząc dwa podejścia - 68,3% meczów.

Wisła Maaskanta, poza 28 zwycięstwami, zaliczyła też 9 remisów oraz 13 porażek, a jej bilans bramkowy to 74 do 52, co daje raczej słabą średnią 1,48 bramek na mecz, przy 1,04 straconych. Dla kolejnego porównania - za czasów Skorży różnica ta wynosiła 1,69 do 0,75, a wtedy, gdy Wisłę prowadził Kasperczak (także dla dwóch okresów) - 2,49 do 0,96.

Mimo to - wyniki osiągane w polskiej lidze, przemawiają za Maaskantem.

Jak można bowiem prześledzić, korzystając z multitabel, jakie dostępne są na portalu 90minut.pl - w okresie od 28 sierpnia 2010 roku (czyli od pierwszego meczu) do spotkania z minionej soboty - Wisła Roberta Maaskanta zdobyła w Ekstraklasie 68 punktów i jest z tym wynikiem najlepszym zespołem w Polsce, wyprzedzając o cztery oczka Śląska, o siedem Legię i aż o dziewięć Lecha.

Na koniec dodajmy, że najlepszym strzelcem Roberta Maaskanta jest Andraž Kirm, który w okresie odkąd Holender prowadzi nasz klub strzelił 12 goli. Tuż za nim jest Dudu Biton z jedenastoma trafieniami, a kolejni na liście to: Patryk Małecki z dziewięcioma, Cwetan Genkow z ośmioma oraz Paweł Brożek i Maor Melikson, którzy zdobyli po siedem goli. Dla Wisły Maaskanta strzelali ponadto: Cezary Wilk (pięć bramek), Maciej Żurawski i Ivica Iliev (po dwie) oraz po jednym golu: Rafał Boguski, Radosław Sobolewski, Nourdin Boukhari, Tomáš Jirsák, Michaił Siwakow, Andrés Ríos, Michael Lamey i Júnior Díaz. Trzy trafienia były z kolei samobójcze.

Najbardziej okazałe zwycięstwo to zeszłoroczne 4-0 z Legią, a porażki to 1-4 z Lechem w Poznaniu oraz niedawne 1-4 z Twente Enschede.

Źródło: wislaportal.pl

Podsumowanie 10. kolejki T-Mobile Ekstraklasy

10. kolejka T-Mobile Ekstraklasy rozpoczęła się od zwycięskiego meczu Podbeskidzia z Cracovią. Obie drużyny pragnęły przede wszystkim nie przegrać, dlatego spotkanie nie należało do ekscytujących. Jedyną bramkę zdobył Sylwester Patejuk, który pewnie wykorzystał jedenastkę podyktowaną za popchnięcie Lirana Cohena przez Arkadiusza Radomskiego.

W drugim piątkowym meczu Lech ograł w Poznaniu Koronę, dla której była to pierwsza porażka w sezonie. Autorem bramki na wagę trzech punktów był Grzegorz Wojtkowiak, który w 64. minucie wykorzystał precyzyjne dośrodkowanie Semira Stilicia z rzutu rożnego. Kolejorz objął pozycję lidera.

Niedziela rozpoczęła się od sporej niespodzianki w Bełchatowie, gdzie broniący się przed spadkiem GKS łatwo ograł drużynę Śląska Wrocław, dotychczasowego lidera. Podopieczni Oresta Lenczyka dali sobie wbić aż trzy bramki, dwie z nich zdobył Paweł Buzała, trzecią dorzucił Miroslav Bozok.

Przy Konwiktorskiej Polonia zremisowała z Górnikiem 1:1. Gola dla gospodarzy zdobył Edgar Cani, wyrównał w doliczonym czasie gry Prejuce Nakoulma.

W Krakowie Wisła pokonała 3:1 Jagiellonię, choć to goście pierwsi zdobyli bramkę, gdy w 58. minucie Sergeia Pareikę pokonał Jan Pawłowski. Biała Gwiazda odpowiedziała trafieniami Dudu Bitona, Cwetana Genkowa i Andraża Kirma. Bramki dla Wisły padły między 80. a 89. minutą spotkania. Wisłę zajmującą obecnie piąte miejsce dzieli już tylko punkt od lidera.

W trzech ostatnich meczach kolejki triumfowali goście. Lechia Gdańsk pokonała w Lubinie drużynę Zagłębia po golu Marcina Pietrowskiego w ostatniej minucie pierwszej połowy. Wieść niesie, że po kolejnej przegranej z drużyną pożegna się trener Miedziowych, Jan Urban.

Po trzech latach niemocy przy Cichej w Chorzowie, warszawska Legia pokonała "Niebieskich". Jedyną, zwycięską bramkę zdobył dla gości Danijel Ljuboja.

Tabela T-Mobile Ekstraklasy po 10 kolejkach sezonu 2011/12
Tabela T-Mobile Ekstraklasy po 10 kolejkach sezonu 2011/12

Kończące kolejkę 61. Derby Łodzi rozgrywane na stadionie Widzewa wygrali piłkarze ŁKS-u. Gospodarze od 55. minuty grali w osłabieniu po czerwonej kartce (druga żółta) dla Piotra Grzelczaka. Goście wykorzystali przewag liczebną a dominację zwieńczyli golem Marcina Mięciela w 84. minucie. Pięć minut później Mięciel został brutalnie sfaulowany przez Bruno Pinheiro i opuścił boisko z czerwoną kartką.

Kalendarz i wyniki 10. kolejki T-Mobile Ekstraklasy 2011/2012

14 października 2011 (piątek)
18.00 Podbeskidzie - Cracovia 1:0
20.30 Lech Poznań - Korona Kielce 1:0
15 października 2011 (sobota)
13.30 GKS Bełchatów - Śląsk Wrocław 3:0
15.45 Polonia Warszawa - Górnik Zabrze 1:1
18.00 Wisła Kraków -Jagiellonia Białystok 3:1
16 października 2011 (niedziela)
14.30 Zagłębie Lubin - Lechia Gdańsk 0:1
17.00 Ruch Chorzów - Legia Warszawa 0:1
17 października 2011 (poniedziałek)
18.30 Widzew Łódź - Łódzki KS 0:1

Liderzy klasyfikacji strzelców T-Mobile Ekstraklasy 2011/2012
14 bramek - Artjom Rudniew (Lech);
8 bramek - Dudu Biton (Wisła), Tomasz Frankowski (Jagiellonia);
6 bramek - Danijel Ljuboja (Legia);
5 bramek - Maciej Jankowski (Ruch).

Źródło: wislakrakow.com

Kibicowsko

Tragedia w pociągu Jagiellonii

Do tragicznego zdarzenia doszło dzisiaj koło południa w pociągu specjalnym, którym podróżują do Krakowa kibice białostockiej Jagiellonii. Z pojazdu wypadł 27-letni sympatyk żółto-czerwonych, który poniósł śmierć w wyniku doznanych obrażeń. Sektor gości przy Reymonta najprawdopodobniej pozostanie dzisiaj pusty.

Minuta ciszy ku pamięci zmarłego kibica Jagiellonii.. Foto: Nikoletta Kula/wislakrakow.com
Minuta ciszy ku pamięci zmarłego kibica Jagiellonii..
Foto: Nikoletta Kula/wislakrakow.com

Wypadek miał miejsce w Polsce centralnej. Na miejsce przybyła policja oraz prokuratura, konieczne było przesłuchanie świadków. Jest wielce prawdopodobne, że kibice nie dotrą do Krakowa. W takim przypadku na sektorze gości zasiedliby tylko ci jagiellończycy, którzy podróżowali na własną rękę.

Z wiadomości, którą otrzymaliśmy przed momentem, wynika, że pociąg ruszył z miejsca zdarzenia, ale nie wiadomo czy dojedzie do Krakowa.

Źródło: wislakrakow.com
Autor: Nikol

Uczczono pamięć zmarłych kibiców

Na stadionie przy Reymonta wywieszono w sobotni wieczór dwa transparenty. Kibice z trybuny północnej uczcili pamięć zmarłego w tragicznych okolicznościach wiślaka Tomka, fani Jagiellonii zadedykowali bramkę kibicowi zmarłemu dziś w drodze do Krakowa.

Tomkowi cześć oddali jego koledzy po szalu z bocheńskiego fanklubu Wisły. Na ładnie wykonanym transparencie powieszono szalik FC Bochnia. Żółto-czerwoni na trybunie południowej powiesili prosty, wykonany w pociągu, transparent z napisem ŚP Budyń. Ciesząc się po golu śpiewali "Słuchaj Budyń, to dla Ciebie!".

Spotkanie poprzedziła minuta ciszy. Sędzia zakończył ją po kilkudziesięciu sekundach, jak to zwykle bywa. Fani z trybuny północnej odczekali dłuższy czas, nim rozpoczęli doping dla swej drużyny.

Źródło: wislakrakow.com
Autor: Nikol

Relacja kibicowska z meczu:

Relacje kibicowskie z meczów Wisły-Sezon 2011/2012


Zdjęcia

Pamięci tragicznie zmarłego Tomka z Bochni.Foto: Nikoletta Kula/wislakrakow.com
Pamięci tragicznie zmarłego Tomka z Bochni.
Foto: Nikoletta Kula/wislakrakow.com
Nie zabrakło motywu zaprzyjaźnionej Lechii.Foto: Nikoletta Kula/wislakrakow.com
Nie zabrakło motywu zaprzyjaźnionej Lechii.
Foto: Nikoletta Kula/wislakrakow.com
Na wiślackich trybunach coraz piękniej.Foto: Nikoletta Kula/wislakrakow.com
Na wiślackich trybunach coraz piękniej.
Foto: Nikoletta Kula/wislakrakow.com
Kibice Wisły.Foto: Nikoletta Kula/wislakrakow.com
Kibice Wisły.
Foto: Nikoletta Kula/wislakrakow.com
Kibice Wisły
Kibice Wisły
Kibice gości
Kibice gości