2011.10.20 Wisła Kraków - Fulham Londyn 1:0

Z Historia Wisły

2011.10.20, Liga Europy, 3. kolejka, Kraków, Stadion miejski im. Henryka Reymana, 19:00, czwartek, 6°C
Wisła Kraków 1:0 (0:0) Fulham Londyn
widzów: 16.517
sędzia: Martin Hansson (Szwecja)
Bramki
David Biton 60' 1:0
Wisła Kraków
4-3-3
Sergei Pareiko
Michael Lamey
Kew Jaliens
Grafika:Zk.jpg Grafika:Zk.jpg Grafika:Cz.jpg 87' Osman Chavez
Junior Diaz
Cezary Wilk
Gervasio Nunez
Łukasz Garguła Grafika:Zmiana.PNG (79' Daniel Brud)
Andraż Kirm Grafika:Zmiana.PNG (90' Michał Czekaj)
David Biton
Grafika:Zk.jpg Ivica Iliev Grafika:Zmiana.PNG (86' Rafał Boguski)

trener: Robert Maaskant
Fulham Londyn
4-4-2
Mark Schwarzer
Stephen Kelly
Brede Hangeland
Aaron Hughes
Matthiew Briggs Grafika:Zmiana.PNG (88' Kerim Frei)
Damien Duff
Marcel Gecov Grafika:Zmiana.PNG (75' Steve Sidwell)
Dickson Etuhu
Orlando Sa Grafika:Zmiana.PNG (58' Pajtim Kasami)
Moussa Dembele 29' Grafika:Cz.jpg
Andrew Johnson

trener: Martin Jol
Z powodu awarii oświetlenia, przerwa trwała 30 min.

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy
Bilet meczowy - rewers
Bilet meczowy - rewers

Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Krótka historia spotkań z Anglikami

W swej piłkarskiej historii ekipa Białej Gwiazdy nieczęsto trafiała na angielskich rywali. Pierwsza taka konfrontacja miała miejsce zaledwie pięć lat temu.

Sezon 2006/2007 wiślacy rozpoczynali w roli wicemistrzów Polski, co dawało im start w Pucharze UEFA od II rundy eliminacyjnej. Podopieczni Dana Petrescu wyeliminowali SV Mattersburg, a drużyna prowadzona przez Dragomira Okukę rozprawiła się z Iraklisem Saloniki i awansowała do fazy grupowej Pucharu UEFA, w której trafiła m.in. właśnie na ekipę z Anglii.

Ówczesna formuła fazy grupowej zakładała tylko po jednej konfrontacji pomiędzy poszczególnymi drużynami, a terminarz wskazał, że miejscem meczu z Blackburn Rovers będzie Kraków. 19 października, grając przy Reymonta, wiślacy objęli prowadzenie w 28 minucie za sprawą bramki Mauro Cantoro i na przerwę schodzili z korzystnym wynikiem. W drugiej części gry Savage i Bentley przesądzili o losach tego meczu, w wyniku czego Wisła nie zdobyła swych pierwszych punktów w fazie grupowej. Blackburn okazało się zwycięzcą grupy, ale w kolejnej fazie uznało wyższość Bayeru Leverkusen.

Dwa lata później, Wisła odpadła z Ligi Mistrzów po konfrontacji z Barceloną i trafiła do I rundy Pucharu UEFA, w której los skojarzył ją z Tottenhamem Hotspur. Wreszcie nadarzyła się okazja, by wiślacy pojechali do Anglii. Wstydu tam nie przynieśli, ale finalnie przegrali 2:1. Choć Wisła zdobyła jedną bramkę (autorstwa Tomka Jirsaka), wracała do kraju z poczuciem niedosytu - Tottenham wcale nie był znacznie mocniejszy.

Niestety rewanż rozwiał wiślackie marzenia o awansie. Remisowy rezultat utrzymywał się już do przerwy, później samobójcze trafienie oddał Arek Głowacki. Do wyrównania doprowadził Paweł Brożek, ale Wisła nie zdołała wygrać w końcówce i odpadła z rywalizacji.

Nadal więc czekamy na pierwsze zwycięstwo naszej drużyny w konfrontacji z angielskim rywalem.

Źródło: wislakrakow.com

Pokazały koszykarki jak zwyciężać można. Przed meczem Wisła - Fulham

Przed nami kolejne piłkarskie pucharowe emocje i miejmy nadzieję, że po dwóch porażkach - tym razem tych będzie o wiele więcej w pozytywnych rozmiarach. Czy jednak nie jest to aby zbyt optymistyczna teza - zapytacie? Na pewno byłaby i to aż nadto, ale po środowym sukcesie naszych koszykarek, które wygrały mecz na parkiecie aktualnych wicemistrzyń Euroligi, chyba nic nie jest tak naprawdę do końca niemożliwe...

Mieli bowiem w środę kibice Wisły odrobinę radości podniesionych z parkietu i kto wie - może podobne czekają nas w czwartek wydarte z zielonej murawy?

Fulham bowiem to nie jest zespół z super topowej półki i choć jest mocny i solidny i aby taki ograć - trzeba byłoby wznieść się na wyżyny umiejętności - to jednak widać, że londyńczycy lekceważą przed tym meczem Wisłę. Bo jak inaczej odbierać zostawienie w Anglii - dla odpoczynku - Boby'ego Zamory, czy Clinta Dempseya? Nawet oczywiście bez nich i mając takie gwiazdy w składzie jak John Arne Riise, czy Damien Duff, nie mówiąc już o bramkostrzelnym Andy'm Johnsonie - to Fulham jest faworytem, ale też chyba nikt i nic nie odbiera nam prawo wierzyć w niespodziankę? Nawet jeśli w naszym składzie zabraknie kilku kontuzjowanych graczy?

Ten fakt spędza sen z powiek kibicom oraz wiślackim trenerom, ale też po kilku ostatnich niepowodzeniach odrobina radości należy się też fanom, którzy zjawią się na stadionie, aby wspierać nasz zespół?!

Miejmy więc nadzieję, że czeka nas piłkarski rarytas, bo też samo goszczenie drużyny prosto z Premiership takim jest. Może zaś też przed nami podobne miłe zaskoczenie, jak po meczy wspomnianych koszykarek? I tego Wam i sobie życzę!

Źródło: wislaportal.pl

Martin Jol: - Mamy kim zastąpić nieobecnych

- Zostawiłem w kraju Bobby’ego Zamorę - to dla nas bardzo ważny zawodnik i pozwoliłem mu skupić się na naszym kolejnym meczu. Danny Murphy jest kontuzjowany, a Clint Dempsey rozegrał dużo meczów w tym reprezentacyjnych w USA - mówił o swoich nieobecnych, którzy nie zagrają przeciwko Wiśle trener Fulham FC, Martin Jol. - Nie widzę jednak w tym problemu, bo mamy zawodników, którzy godnie ich zastąpią - a jednym z nich jest Damien Duff - dodał Jol.

Opiekun Fulham o Wiśle nie mówił zbyt wiele, odniósł się tylko do krytyki, jaka spadła na zespół "Białej Gwiazdy".

- Wisłę dopadła krytyka, bo gra co 3-4 dni, a to trudne - zwłaszcza jeśli gra się na wyjeździe, tak jak Wisła - najpierw w Enschede, a potem z Legią. Zespoły, które grają w Europie, muszą sobie jednak z tym radzić - przyznał Jol, który chwalił swojego kolegę po fachu z Wisły.

- Robert Maaskant zaczynał pracę jako jeden z najmłodszych trenerów w Holandii. Już wówczas odnosił sukcesy i był nazywany "arcyksięciem" - jeśli chodzi o piłkę holenderską. I te sukcesy ma nadal - przyznał menedżer Fulham.

Źródło: wislaportal.pl
Autor: AdamG

Wisła.TV: Robert Maaskant przed meczem z Fulham (video)

19. października 2011

W przeddzień trzeciego grupowego meczu Wisły w Lidze Europy trener Maaskant spotkał się z krakowskimi i przybyłymi z Londynu dziennikarzami. - Jeśli nie wygramy, będzie nam bardzo trudno awansować do następnej rundy. Zdobycie ośmiu, dziewięciu punktów w grupie złożonej z tak wyrównanych zespołów może jeszcze zapewnić przejście dalej, ale porażka we wszystkich spotkaniach pierwszej serii na pewno nam tego nie ułatwi – przyznał na wstępie Holender.

- Fulham to silny, doświadczony przeciwnik. Widać to między innymi po wieku poszczególnych piłkarzy. Na pewno czeka nas trudny mecz. Fulham z całą pewnością jest najmocniejszym kadrowo zespołem w grupie, chociaż trzeba pamiętać, że stracił w tym sezonie już wiele punktów w lidze. Jutro przekonamy się, który obraz tej drużyny zobaczymy – analizował Maaskant.

Bardzo szybko uciął spekulacje na temat ustawienia zespołu, nie zamierzając uchylać rąbka tajemnicy.

Jaki plan przygotował na jutrzejszy mecz? – Plan zawsze jest taki sam. Strzelić jedną bramkę więcej od rywala – odparł żwawo Maaskant. Po czym zaraz dodał: - W ostatnich ośmiu spotkaniach Fulham wiele razy zmieniało wyjściową jedenastkę. Zwykle powtarzało się najwyżej pięciu zawodników. Nie mamy pewności na przykład czy będzie mógł zagrać Dembele.

Ze zdziwieniem przyjął informację o spodziewanej frekwencji, która może nie przekroczyć nawet 20 tysięcy widzów. - Z całą pewnością sytuacja byłaby inna, gdybyśmy wygrali dwa pierwsze mecze. W całej Polsce było chyba zbyt duże rozczarowanie faktem odpadnięcia z Ligi Mistrzów, które przysłoniło wszystkim radość z możliwości gry w Europie. To mecze, podczas których stadion powinien się zapełniać do ostatniego miejsca. Jeśli przyjdzie tylko 15 tysięcy na pewno będę trochę rozczarowany – stwierdził.

Wziął także w obronę dwójkę rodaków, krytykowanych za ostatnie występy: Kewa Jaliensa i Michaela Lameya. - Rozmawiałem z nimi, wyjaśniałem sytuację. Obaj zdają sobie sprawę, że popełnili ostatnio trochę błędów. Kew Jaliens przed rokiem znacząco przyczynił się do zdobycia mistrzostwa. Także dzięki jego osobowości, charakterowi. Lameya ściągaliśmy jako gracza doświadczonego, na początku sezonu grał bardzo dobrze. Oczywiście, wciąż zdarzają mu się błędy. Obaj wiedzą, że są w stanie zagrać lepiej i będą chcieli to pokazać, nawet jeśli w tej chwili nie dostają od kibiców wsparcia. Poza tym, jeśli chodzi o pozycję prawego obrońcy, m.in. z powodu kontuzji, nie mamy w tym momencie innej alternatywy…

VIDEO (konferencja prasowa z udziałem R.Maaskanta i A.Kirma

Źródło: wislakrakow.com

Wisła Kraków - Fulham: wiślacy muszą zagrać na full

Po dwóch porażkach w Lidze Europy, dzisiaj Wisła staje przed ostatnią szansą, żeby włączyć się w walkę o wyjście z grupy. Jeśli mistrzowie Polski chcą myśleć o przedłużeniu swojej przygody z europejskimi pucharami do wiosny, muszą w czwartek pokonać londyński Fulham. Początek meczu o godz. 19.

Trener Wisły Robert Maaskant zdaje sobie sprawę z tego, o jaką stawkę będą grali dzisiaj jego podopieczni. - Jeśli nie wygramy, to będzie bardzo ciężko wyjść z grupy - mówi Holender. - Przy tak wyrównanej grupie do awansu może wystarczyć osiem, dziewięć punktów.

Prawda jest jednak również taka, że jeśli nie wygrywa się choć jednego z pierwszych trzech spotkań, to trudno myśleć o awansie.

Maaskant zagra przeciwko kolejnemu po Co Adriaanse z Twente, holenderskiemu trenerowi. Fulham prowadzi bowiem Martin Jol. - To miłe uczucie, kiedy w jednej grupie pracuje aż trzech Holendrów - śmieje się szkoleniowiec Wisły. - Fulham to bardzo doświadczony zespół, choć ciężko go rozpracować, bo zachodzą tam ciągle zmiany w składzie.

Wisła ma cały czas problemy kadrowe. Z powodu kontuzji nie może grać pięciu zawodników: Maor Melikson, Patryk Małecki, Radosław Sobolewski, Marko Jovanović oraz Gordan Bunoza. Maaskant musi szukać innych rozwiązań. To dlatego dzisiaj najprawdopodobniej w środku pola zobaczymy Juniora Diaza obok Cezarego Wilka, a za rozgrywanie w największym stopniu odpowiedzialny będzie Łukasz Garguła. Ten ostatni z optymizmem podchodzi do sprawy: - Jesteśmy naładowani i każdy z nas z optymizmem podchodzi do tego spotkania. Ja też walczę o miejsce w składzie.

W obronie ponownie zagrają Michael Lamey i Kew Jaliens, pod adresem których padło ostatnio sporo ostrych słów krytyki. Również ze strony kibiców. Maaskant przyznał wczoraj, że rozmawiał na ten temat z zawodnikami. - Starałem im się wytłumaczyć, że te głosy biorą się stąd, że w ostatnim czasie nie spełniali pokładanych w nich nadziei - mówi szkoleniowiec. - Chcę jednak przypomnieć, że Jaliens nie jest tutaj od wczoraj i miał duży wkład w wywalczenie tytułu mistrza Polski, a swoją osobowością bardzo pomaga drużynie na boisku. W ostatnim czasie popełnił trochę więcej błędów, ale to nie może go przekreślać. Z Lameyem sytuacja jest taka, że w tym momencie jest naszym jedynym, zdrowym prawym obrońcą.

Fulham do Krakowa nie przyjechał w pełnym składzie. Z różnych powodów Martin Jol zostawił w Londynie trzech ważnych piłkarzy. - Dany Murphy jest kontuzjowany. Clint Dempsey grał ostatnio dużo meczów i chcę, żeby odpoczął. Bobby Zamora ma koncentrować się na meczu z Evertonem - tłumaczył Jol.

Holenderski szkoleniowiec wykazał się natomiast niezłą znajomością Wisły, bo pytany, co sądzi o rywalu, na którego w Polsce spadło ostatnio sporo krytyki, odparł: -To nie jest łatwe grać mecz w europejskich pucharach na wyjeździe, a później ciężki wyjazd w swojej lidze - mówi Jol. - Tak było w przypadku Wisły gdy po meczu z Twente musiała jechać na spotkanie z Legią.

Na razie Wisła musi poradzić sobie z własnymi problemami. Musi zagrać na full i pokonać Fulham. Tylko wtedy przedłuży swoje szanse na zrobienie czegoś więcej w LE niż tylko rozegranie sześciu meczów w grupie.

Źródło: gazetakrakowska.pl
Autor: Bartosz Karcz

Relacje z meczu

WISLAKRAKOW.COM: Ambitna Wisła pokonała Fulham!

Wyjściowa jedenastka Wisły[Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]
Wyjściowa jedenastka Wisły
[Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]
Wyjściowa jedenastka Fulham[Foto: Michał Dudek/wislakrakow.com]
Wyjściowa jedenastka Fulham
[Foto: Michał Dudek/wislakrakow.com]

Po bardzo dobrym, pełnej ambitnej walki meczu Wisła pokonała przy Reymonta zespół Fulham Londyn 1:0. Ospale grający Anglicy, osłabieni przez wyrzuconego za czerwoną kartkę Moussę Dembele, rzadko zagrażali bramce naszej drużyny. Wiśle udał się jeden atak po przerwie. Bliźniaczo podobny do przeprowadzonego w Enschede, po którym na listę strzelców zapisał się Dudu Biton. Z taką różnicą, że tym razem Izraelczyk zapewnił krakowianom pierwsze punkty w fazie grupowej LE.

Do Krakowa z drużyną Fulham nie przylecieli Danny Murphy, Clint Dempsey i Bobby Zamora. W składzie Wisły po raz kolejny zabrakło natomiast kontuzjowanych: Patryka Małeckiego, Marko Jovanovicia, Radosława Sobolewskiego i Maora Meliksona. A ze składu wypadli także Tomas Jirsak i Dragan Paljić, zastąpieni tego dnia Łukaszem Gargułą oraz Juniorem Diazem.

Pierwszą okazję bramkową stworzyli Anglicy. W szóstej minucie Damien Duff oddał mocny strzał z 20. metra, sparowany z trudem przez Sergeia Pareikę. Sytuacja ta wcale nie przyniosła jednak kolejnych ataków naszych rywali, a wręcz kilka składnych, ofensywnych akcji Wisły, w których brylował Ivica Iliev. Serb w ciągu dziesięciu minut trzykrotnie próbował zaskoczyć Marka Schwarzera. I tylko za pierwszym razem Australijczyk interweniował bez kłopotów. W 11. minucie uderzona przez Ilieva futbolówka odbiła się jeszcze od obrońców i po rykoszecie trafiła w poprzeczkę.

Anglicy długimi fragmentami wyglądali, jakby grali z zaciągniętym ręcznym hamulcem. Wiślacy z pewnością byli stroną ambitniejszą i bardziej waleczną, czym nadrabiali niedostatki w umiejętnościach indywidualnych. Jednak od 30. minuty to piłkarze Fulham mogli z pełną odpowiedzialności mówić o niedostatkach, w tym wypadku kadrowych. Moussa Dembele popchnął Gervasio Nuneza, Argentyńczyk padł na murawę, na co arbiter ze Szwecji zareagował szybko i zdecydowanie. Wyciągnął czerwoną kartkę i odesłał zawodnika Fulham do szatni.

Do końca pierwszej odsłony to Wisła była stroną przeważającą, częściej operująca piłką na połowie rywala. Pomimo kilku oddanych strzałów, nie przełożyło się to na zmianę wyniku, ale i nie zmieniło faktu, że wiślacy schodzili na przerwę żegnani brawami z trybun. Na rozpoczęcie drugiej połowy przyszło nam trochę poczekać. Z powodu chwilowej awarii oświetlenia rozpoczęła się z około 15-minutowym opóźnieniem.

Znów do głosu doszła Wisła, jednak w pierwszych minutach jej akcje kończyły się na linii obrony Fulham lub własnymi błędami. Za wyjątkiem sytuacji z 52. minuty, gdy niesygnalizowane uderzenie Wilka obronił Schwarzer. Mniej powodów do zadowolenia Australijczyk miał dokładnie po upływie kwadransa drugiej odsłony. Dudu Biton zdecydował się na indywidualne wejście, bliźniaczo podobne do tego z Enschede i zakończył je płaskim, mocnym kopnięciem, którego golkiper Fulham nie zdołał sparować. Wisła wyszła na prowadzenie, a w dodatku od razu poszła za ciosem – za sprawą dwóch strzałów Kirma i Nuneza.

Fulham, dodatkowo hamowane grą w dziesięciu, praktycznie nie stwarzało groźnych sytuacji, zakończonych celnym kopnięciem na bramkę Pareiki. Na trzy minuty przed upływem regulaminowego czasu gry stan osobowy uległ jeszcze wyrównaniu. Drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę ujrzał Osman Chavez i Fulham ruszyło żwawiej do natarcia, ale nie zdołało już zniwelować strat…

Źródło: wislakrakow.com

WISLAPORTAL.PL: Anglicy ograni! Wisła - Fulham 1-0

Po bramce niezawodnego Dudu Bitona Wisła odnosi historyczne, bo pierwsze zwycięstwo w rozgrywkach Ligi Europy, pokonując londyńskie Fulham 1-0. Spotkanie było bardzo emocjonujące, a obydwa zespoły kończyły je w osłabieniu. Już w 29 minucie czerwoną kartkę zobaczył pomocnik gości Moussa Dembélé, a w końcówce spotkania za dwie żółte kartki z boiska zszedł Osman Chávez.

Mecz lepiej rozpoczęli goście, a formę Sergeia Pareiki już w 6. minucie sprawdził Damien Duff, ale nasz bramkarz pewnie odbił to uderzenie w bok. Wisła nie pozostała jednak dłużna i dwa razy Marka Schwarzera wypróbował aktywny Ivica Iliev. Pierwszą próbę Australijczyk obronił, przy drugiej i rykoszecie - uratowała go poprzeczka!

Fulham, co zrozumiałe, lepiej operowało piłką i po kwadransie świetne podanie do Andy'ego Johnsona uprzedził bardzo dobrze Kew Jaliens. Świetnie przymierzył też ponownie Iliev, ale i tym razem Schwarzer nie dał się zaskoczyć.

Groźnie było też zaraz potem pod naszą bramką, po akcji Moussy Dembélé, a po przeciwległej stronie ostro zamieszał nie kto inny jak Iliev, ale z dobrej już pozycji uderzył obok bramki.

Daniel Brud i Aaron Hughes. [Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]
Daniel Brud i Aaron Hughes.
[Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]

29 minuta okazała się brzemienna w skutkach dla tego spotkania. W środku pola z Dembélé starł się Gervasio Núñez. Belg odepchnął Argentyńczyka, co sędzia zakwalifikował na czerwoną kartkę i od tego momentu Wisła grała w przewadze. I to widać było na boisku. Fulham się cofnęło, ale przed przerwą nie udało się naszym piłkarzom pokonać Schwarzera. Próbowali wprawdzie Garguła, Wilk i Biton, ale strzał Łukasza był zbyt lekki, Czarka obroniony, a Dudu uderzył nad bramką.

Przerwa w tym meczu trwała wyjątkowo długo, bo zgasły dwa reflektory na trybunie wschodniej, ale usterkę udało się naprawić i można było grać dalej. I jak można się było spodziewać - Wisła nie ruszyła do jakichś huraganowych ataków, ale wiślacy byli aktywni, a potwierdził to Wilk, który w 52. minucie mocno huknął z dystansu, co sprawiło Schwarzerowi mnóstwo kłopotów. Jak się okazało, za chwilę miał ich jeszcze więcej, bo z podaną przez Gervasio piłką - podobnie jak w Enschede - pognał Biton i uderzył przy słupku dając Wiśle prowadzenie!

Co ważniejsze, nasi piłkarze nadal grali lepiej. Byli usposobieni ofensywnie, dwukrotnie strzelał Andraž Kirm, raz uderzył też Núñez, ale Schwarzer nie dał się więcej pokonać. Kwadrans przed końcem z dobrą akcją wyszedł też Biton, ale skończył ją sam, zamiast spróbować dograć do lepiej ustawionego Łukasza Garguły.

Ostatnie minuty to już jednak przewaga Anglików, która poza wrzutkami ze stałych fragmentów gry nie przynosiła większego pożytku. W 87. minucie goście mieli o tyle łatwiej, że Wisła została - zresztą słusznie - osłabiona, bo kolejny faul Osmana Cháveza skończył się dla niego drugą żółtą kartką. Goście ruszyli do jeszcze bardziej zdecydowanych ataków, ale nie udało im się poważniej zagrozić naszej bramce i ostatecznie zasłużenie w Krakowie przegrali.

Oczywiście można teraz wiele mówić, że nie zagrali w najmocniejszym składzie, ale i my graliśmy osłabieni, przy czym my z konieczności, które ograniczyły kontuzje, a Fulham, bo Wisłę zlekceważyło. Bo ważniejsza jest dla nich liga. Ale to już problem ekipy z Londynu. My zaś mamy powody do zadowolenia, bo wygrana nad Fulham jest dla Wisły pierwszą w Lidze Europy i pierwszą pucharową nad zespołem z Anglii.

GAZETA KRAKOWSKA: Mamy zwycięstwo! Wisła - Fulham 1:0

Wisła Kraków pokonała na swoim stadionie Fulham FC 1:0 (0:0) w meczu 3. kolejki fazy grupowej piłkarskiej Ligi Europejskiej. Zwycięską bramkę strzelił David Biton.

Wisła Kraków pokonała przy ul. Reymonta przedstawiciela najlepszej ligi świata, londyński Fulham 1:0. To oznacza, że "Biała Gwiazda" ciągle ma realne szanse na wyjście z grupy K Ligi Europy. Musi tylko walczyć w taki sposób jak w czwartek.

Mecz dostarczył kibicom dużo emocji, a było w nim wszystko. Strzały, piękna bramka, żółte i czerwone kartki, a nawet awaria oświetlenia, która wydłużyła przerwę.

Robert Maaskant nie zdecydował się ostatecznie wystawić Juniora Diaza w środku pola. Kostarykanin zagrał na swojej nominalnej pozycji, lewej obronie, a w pomocy wystąpił Gervasio Nunez. Wisła zaczęła ostrożnie, jakby chciała sprawdzić, na ile groźny jest rywal z Londynu. Fulham tymczasem nie ruszył do szaleńczych ataków, choć w 6 min Sergieja Pareikę postraszył mocnym strzałem z dystansu Damien Duff.

Piłkarze z Anglii prezentowali się lepiej fizycznie, ale wiślacy nie pękali w twardych starciach. I co najważniejsze, krakowianie starali się też konstruować akcje ofensywne. Celował w tym, wyjątkowo żywotny Ivica Iliev. Właśnie po strzałach Serba było w początkowych minutach najgroźniej pod bramką Marka Schwarzera. Pierwszy strzał Ilieva bramkarz Fulham obronił, po drugim piłka zatrzymała się na poprzeczce.

Kolejne minuty to gra głównie w środku pola. Fulham próbował kilka razy przedostać się pod bramkę Wisły. Goście atakowali głównie lewą stroną "Białej Gwiazdy", gdzie Junior Diaz parę razy dał się ograć jak dziecko. Na szczęście bez konsekwencji. Generalnie jednak wiślacy mocno zwarli szyki i nie dopuścili do większego zagrożenia swojej bramki.

Z drugiej strony boiska znów najgroźniejszy był Iliev. W 20 min po akcji Serba i jego strzale piłka wylądowała na bocznej siatce, a siedem minut później strzał piłkarza Wisły obronił Schwarzer. W 29 min miała miejsce najbardziej kontrowersyjna sytuacja pierwszej połowy. W środku pola starli się Gervasio Nunez i Moussa Dembele. Piłkarz Fulham odepchnął wiślaka, a ten upadł na boisko niczym rażony gromem. Szwedzki sędzia zakwalifikował przewinienie jako faul bez piłki i wyrzucił Dembele z boiska.

Dudu Biton strzelił gola i pobiegł podzielić się radością z trenerem.[Foto: Michał Dudek/wislakrakow.com]
Dudu Biton strzelił gola i pobiegł podzielić się radością z trenerem.
[Foto: Michał Dudek/wislakrakow.com]

Po tej sytuacji Wisła przejęła inicjatywę, ale nie była w stanie przeprowadzić akcji, która dałaby jej prowadzenie. W przerwie doszło do niecodziennej sytuacji. Część jupiterów na stadionie zgasła. Połowa boiska była przez to znacznie gorzej oświetlona i sędziowie w takiej sytuacji nie pozwoliliby na grę. Na szczęście usterkę dość szybko usunięto i jedynym problemem było to, że przerwa trwała około pół godziny.

Druga połowa rozpoczęła się od ataków Wisły. Fulham sprawiał wrażenie zespołu, zadowoloneg z remisu. Goście nie forsowali specjalnie tempa, a momentami starali się nawet grę spowalniać. Ustawili też szczelny mur na swoim przedpolu, który wiślacy starali się kruszyć. Taką próbą było m.in. atomowe uderzenie Cezarego Wilka w 52 min z ponad 30 metrów, przy którym Schwarzer musiał się nieźle nagimnastykować.

Kruszenie muru efekt przyniosło wreszcie w 60 minucie, kiedy niezawodny David Biton mocnym strzałem zza pola karnego pokonał Schwarzera.

Po tym golu mecz nieco się ożywił, bo też szybciej zaczęli grać goście, którym zaczęło się spieszyć. Wiślakom wprost przeciwnie. Oni teraz zaczęli długo rozgrywać swoje akcje, zyskując cenne sekundy.

Końcówka meczu była dramatyczna, zwłaszcza że w 87 minucie po drugiej żółtej kartce boisko z czerwoną kartką opuścić musiał Osman Chavez. Wiślacy cofnęli się całym zespołem i dzielnie bronili nikłego prowadzenia. Fulham atakował, w pole karne krakowian przeniósł się nawet wielki jak dąb Brede Hangeland. Nic to nie dało. Wisła "dowiozła" prowadzenie do końca i pierwszy raz w historii pokonała w europejskich pucharach zespół rodem z ojczyzny futbolu.

Źródło: gazetakrakowska.pl
Autor: Bartosz Karcz

Wisła wygrała mecz o o życie w LE 1:0! Złoty Biton!

W dniu dzisiejszym Biała Gwiazda podejmowała zespół Fulham FC. Wygrana 1:0, po bramce Bitona, pozwoliła podopiecznym Roberta Maaskanta zachować szansę na awans z grupy Ligi Europejskiej. Wisła podchodziła do meczu osłabiona brakiem Jovanovicia, Sobolewskiego, Meliksona i Małeckiego. W zespole z Anglii również nie pojawiło się kilku kluczowych zawodników.

W 6 minucie dobrą okazję miał Duff, który uderzył z 16 metrów, ale jego strzał sparował Pareiko. W 10 minucie to Wisła oddała pierwszy celny strzał. Uderzał z ostrego kąta Iliev. Po chwili ten sam zawodnik oddał strzał i piłka zatrzymała się na poprzeczce Fulham. W 20 minucie kolejna składna akcja Wisły. Podawał z boku Kirm, piłkę przepuścił Biton, a uderzył Iliev. Piłka leciała pod poprzeczkę, ale Schwarzez z problemami, ale obronił strzał Serba. W 26 minucie po raz kolejny szansę na gola miał Iliev. Serb bez problemów minął w polu karnym Kelly'ego i minimalnie przestrzelił. Piłka o centymetry przeleciała obok krótkiego słupka bramki gości. Po dwóch kwadransach Fulham grało w osłabieniu. Dembele po starciu z Nunezem nie wytrzymał presji i popchnął Argentyńczyka. Karą za ten czyn była czerwona kartka. W 42 minucie Wisła znów stworzyła sytuację. Tym razem to Garguła uderzał groźnie zza pola karnego po podaniu Bitona. Po chwili po krótkim rozegraniu rzutu rożnego z 20 metrów strzał oddał Wilk. Jego płaskie uderzenie przy słupku pewnie złapał jednak Schwarzer.

Wisła rozpoczęła drugą połowę od potężnego uderzenia Wilka z około 40 metrów, które zaskoczony Schwarzer z problemami sparował na rzut rożny. Po godzinie gry Wisła wreszcie wyszła na prowadzenie. Kolejny raz w tym meczu Nunez odebrał piłkę w środku pola i zagrał do Bitona, który tak jak z Twente pobiegł środkiem pola i "huknął" zza pola karnego. Tym razem piłka wpadła do siatki tuż przy słupku. Po chwili powinno być 2:0. Świetnie z kontrą wyszedł Iliev i długim podaniem uruchomił Gargułę, który źle przyjął piłkę, do której następnie dopadł Kirm. Słoweniec potężnie uderzył na bramkę Fulham, ale Schwarzer obronił jego strzał. W 87 minucie po drugiej żółtej kartce z boiska został wyrzucony Chavez.

Wisła Kraków - Fulham FC 1:0 (0:0)

60 min. Biton

Wisła Kraków: Pareiko- Lamey, Chavez, Jaliens, Diaz- Wilk, Garguła (79 min. Brud), Nunez- Iliev (85 min. Boguski), Biton, Kirm (90 min. Czekaj)

Fulham FC: Schwarzer- Kelly, Hangeland, Hughes, Briggs (87 min. Frei)- Duff, Gecov (75 min. Sidwell), Etuhu, Orlando Sa (58 min. Kasami)- Dembele- Johnson

Sędzia główny: Martin Hansson (Szwecja)

TSW.com.pl

Autor: Witek

Źródło: tsw.com.pl

A kto nie był, niech żałuje!

Data publikacji: 20-10-2011 21:30


Wisła Kraków po zaciętym meczu pokonała Fulham FC 1:0 w spotkaniu grupy K Ligi Europejskiej. Trzy punkty Białej Gwieździe zapewnił niezawodny Dudu Biton.

Biała Gwiazda nigdy jeszcze nie wygrała w europejskich pucharach z drużyną z Anglii. W czwartkowy wieczór przełamała jednak tę czarną serię, pokonując drużynę prowadzoną przez Martina Jola. O zwycięstwo nie było wcale łatwo. Fulham, mimo że znajduje się na końcu tabeli w angielskiej Premier League, ma w swojej kadrze zawodników, którzy w Polsce byliby gwiazdami. W 6. minucie jeden z nich, Damien Duff, dał popis swoich umiejętności, strzelając bez zastanowienia z prawie 20 metrów. Sergei Pareiko obronił strzał Irlandczyka, chociaż z kłopotami.


Wiślacy jednak nie przestraszyli się zespołu ze słynnej Premiership. Od początku spotkania starali się nawiązać wyrównaną walkę z rywalami i zagrozić bramce strzeżonej przez Marka Schwarzera. W 11. minucie bliski pokonania Australijczyka był Ivica Iliev, ale piłka po strzale Serba z dystansu uderzyła w poprzeczkę. Serbski skrzydłowy był bardzo aktywny i to on był jednym z tych, którzy najczęściej nękali bramkarza Fulham. Schwarzer jednak przez długi czas był bezbłędny w swoich interwencjach.

Obejrzyj galerię zdjęć Daniela Gołdy!

Niewątpliwie jednym z kluczowych momentów spotkania była czerwona kartka dla Moussy Dembele. W 30. minucie zawodnik Fulham uderzył Gervasio Nuneza, za co obejrzał czerwony kartonik. Podopiecznym trenera Roberta Maaskanta grało się na pewno łatwiej z osłabionym rywalem, jednak Fulham i bez jednego piłkarza stawiało opór gospodarzom.

Druga część spotkania rozpoczęła się z opóźnieniem spowodowanym awarią światła na stadionie. Dłuższa przerwa nie zaszkodziła Wiślakom, którzy piętnaście minut po wznowieniu gry zdobyli gola. W 60. minucie piłkę na 30. metrze dostał Dudu Biton. Izraelski napastnik podbiegł jeszcze kilka metrów i silnym strzałem obok słupka pokonał Schwarzera.

Gospodarze starali się podwyższyć prowadzenie, jednak australijski golkiper już nie dał się pokonać. Fulham za to do ostatniej sekundy spotkania dążyło do wyrównania. Obie drużyny mecz kończyły w dziesiątkę, bowiem w 87. minucie drugą żółtą kartką ukarany został Osman Chavez.

Wisła Kraków – Fulham FC 1:0 (0:0)

1:0 Biton 60’

Wisła Kraków: Pareiko – Lamey, Jaliens, Chavez, Diaz – Nunez, Wilk – Iliev (86' Boguski), Garguła (79' Brud), Kirm (90' Czekaj) – Biton

Fulham FC: Schwarzer – Kelly, Hangeland, Hughes, Briggs (88' Frei) – Gecov (75' Sidwell), Etuhu – Duff, Dembele, Orlando Sa (58' Kasami) – Johnson

Żółte kartki: Iliev, Chavez (Wisła)

Czerwone kartki: Dembele, Chavez

Sędziował: Martin Hansson (Szwecja)

Widzów: 16 517

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Pomeczowe wypowiedzi trenerów

Robert Maaskant, trener Wisły

- Myślę, że to był dzisiaj dobry mecz, mimo że brakowało nam pięciu zawodników. Przyzwyczajam się jednak już do tej sytuacji. Jeżeli chodzi o nasza grę, to była mniej otwarta, niż w poprzednich meczach, ale było tak dlatego, że potrzebowaliśmy dzisiaj dobrego wyniku. Jeszcze, gdy graliśmy w pełnych składach stworzylismy kilka groźnych sytuacji. Oczywiście Fulham ułatwiło nam trochę zadanie i po czerwonej kartce zdominowaliśmy spotkanie - mówił po meczu z Fulham trener Robert Maaskant.

- W II połowie zagraliśmy wyżej pressingiem i czekaliśmy na nasze szanse. Dudu Biton potwierdził swoją wartość, strzelając fantastyczną bramkę. Daniel Brud i Michał Czekaj otrzymali dzisiaj szanse, ale nie planowaliśmy tego, po wydarzeniach z zeszłego weekendu, po okrzykach jakie pojawiły się na trybunach. Dla tych młodych zawodników gra w Lidze Europejskiej to duży plus i przyczyni się to do ich rozwoju - dodał Maaskant.

- Patrząc na budżety klubów - Fulham to znacznie silniejsza drużyna, ale należy też pamiętać o tym, że nawet przed czerwona kartką mieliśmy swoje sytuacje. Byliśmy dzisiaj zespołem lepszym - uważa trener Wisły.

Po tych komentarzach Maaskant został zapytany o to, czy potwierdza opinię trenera Fulham, Martina Jola, że już wcześniej Osman Chávez powinien opuścić boisko.

- Osman preferuje ostre wejścia i trochę obawiałem się po tej wczesnej żółtej kartce, że może nie dokończyć meczu. Dlatego czekałem z trzecią zmianą. Natomiast jeżeli chodzi o ten, rzekomy faul, to był o w stylu angielskim, a graliśmy przecież z drużyną angielską - powiedział Maaskant.

- Nie przejmujemy się zbytnio krytyką. Mamy problemy z kontuzjami i nie popadamy w panikę. Mamy obraną drogę i realizujemy ja krok po kroku. Rozumiemy tę krytykę, bo to też państwa zadanie. Zrobiliśmy dzisiaj to co do nas należało. Wciąż liczymy się w walce o awans. Skoro Odense przegrało 1-4 z Twente, to tym bardziej nastepny mecz będzie miał duże znaczenie. Niemniej jednak mamy jeszcze trzy spotkania do zgrania i wszystkie je możemy wygrać. Nie będzie to łatwe zadanie, ale nie jest ono niemożliwe - zakończył opiekun Wisły.

Źródło: wislaportal.pl
Autor: AdamG

Martin Jol, trener Fulham

Martin Jol, trener Fulham[Foto: Michał Dudek/wislakrakow.com]
Martin Jol, trener Fulham
[Foto: Michał Dudek/wislakrakow.com]

- Wydaje się, że przed tym jak dostaliśmy czerwoną kartką kontrolowaliśmy w tym meczu grę. Ustalaliśmy tempo gry. Mieliśmy przed nią też lepsze posiadanie piłki. Ona utrudniła postawę mojego zespołu, a Wisła grając w przewadze poczuła się pewniej. Nie ma co komentować późniejszych decyzji sędziego - mówił na pomeczowej konferencji prasowej opiekun Fulham FC, Martin Jol. Jak się jednak okazało, szef angielskiego zespołu i tak skupił się na sędziach.

Choć przyznać trzeba, że głównie o decyzje Szweda, Martina Hanssona, był pytany.

- To sędzia podejmuje decyzje i musisz się z nimi zgodzić. Moim zdaniem Osman Chávez powinien wcześniej dostać drugą żółtą kartkę, po tym jak na skrzydle powstrzymywał jednego z naszych zawodników, gdy ciągnął go za koszulkę. Jego fauli było zresztą znacznie więcej i trwało to dość długo, zanim zobaczył drugi żółty kartonik. Ale nie jest w naszym stylu narzekać po otrzymaniu czerwonej kartki. A sama sytuacja z nią? Mój zawodnik rzeczywiście odepchnął rywala, ale zrobił to lekko w ramię nic więcej, a trzeba pamiętać, że wcześniej został kopnięty. Taka jest piłka. Oczywiście nasz zawodnik nie powinien tak się zachowywać, ale trzeba widzieć całą sytuację i taka kara była dla nas trudna do zaakceptowania - mówił Jol, który - co ciekawe - dodał jednocześnie, że Fulham powinno mieć rzut karny. - Powinniśmy mieć rzut karny, trudno - stwierdził holenderski opiekun Fulham.

- Kontuzja wyeliminowała z dalszej gry Orlando Sá. Jest to dla nas ważny zawodnik i mam nadzieję, że nie stało mu się nic groźnego, co uniemożliwiłoby mu wzięcie udziału w spotkaniu ligowym w najbliższy weekend - dodał ponadto Jol.

- Zawsze są drobne sytuacje, które decydują o wyniku meczu, a dziś nie ułożyły się one po naszej myśli i dlatego jest taki rezultat. Teraz zagramy u siebie i postaramy się wyrównać rachunki - zakończył menedżer Fulham.

Źródło: wislaportal.pl

Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Cezary Wilk, pomocnik Wisły

W drugim meczu z rzędu młody kapitan poprowadził drużynę do zwycięstwa, sam będąc nawet blisko wpisania się na listę strzelców po groźnym uderzeniu z dystansu.

Spodziewałeś się tak dobrego występu Wisły przeciwko Fulham?
- Byliśmy do tego przygotowani. Ostatnie mecze, mimo zwycięstwa z Jagiellonią, nie wychodziły nam zbyt dobrze, każdy zdawał sobie sprawę z tego, że w naszej grze brakuje jakości. Tym meczem chcieliśmy pokazać, że z Wisłą nie jest wcale tak źle.

Czerwona kartka ustawiła mecz?
- Na pewno miała wpływ, ale uważam, że nawet, gdyby jej nie było, toczylibyśmy równorzędną walkę z rywalem.

Przestraszyliście się w przerwie, że nie dokończycie tego meczu?
- Faktycznie, przerwa trochę nam się wydłużała, w końcu przyszedł trener i powiedział, że są jakieś problemy techniczne, nawet szybko sobie z nimi poradzono, więc nie miało to większego wpływu.

Trener motywował Was dodatkowo podkreślając, że jesteście równorzędnym rywalem?
- Cała drużyna uwierzyła w to, że rzeczywiście dzisiaj jest ta szansa i możemy wygrać co potwierdziliśmy w drugiej połowie.

Pod koniec zszedł Chavez i siły się wyrównały
- Zrobiło się nerwowo, ale jak w każdym takim przypadku, wierzyłem, że uda nam się dowieźć ten wynik do końca.

Zwycięstwo pomoże poprawić atmosferę wokół drużyny?
- Atmosfera wewnątrz drużyny nie psuje się po każdej z porażek, ale oczywiście wyniki pomagają i to zwycięstwo doda pewności siebie, które będzie ważne przed kolejnymi meczami.

Cezary Wilk, Łukasz Garguła, Dudu Biton. Na drugim planie Michał Czekaj.[Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]
Cezary Wilk, Łukasz Garguła, Dudu Biton. Na drugim planie Michał Czekaj.
[Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]

Po raz pierwszy grałeś z zespołem z Anglii
- Pierwsza konfrontacja wypadła fajnie, chociaż czekam na mecz wyjazdowy w Londynie. Trzeba przyznać, że fizycznie odstajemy trochę od tych drużyn, w których grają naprawdę wielkie chłopy. Mieliśmy małe problemy fizyczne w starciach jeden na jeden.

Kto sprawiał Ci najwięcej trudności?
- Grający w środku pola Etuhu mierzy prawie 190 cm i waży chyba tyleż samo. Był ciężki do przepchnięcia.

Zaskoczyło Cię wyjazdowe zwycięstwo Twente z Odense 4:1?
- Jeszcze przed pierwszymi meczami Ligi Europejskiej twierdziliśmy, że jest to najlepsza drużyna w naszej grupie. Opinię tę potwierdziliśmy przegranym meczem wyjazdowym. Dzisiejszy wynik zupełnie mnie nie dziwi.

Wygraliście mecz ostatniej szansy, jak oceniasz Waszą sytuację w grupie?
- Myślę, że sprawa jest otwarta, a meczem przełomowym będzie kolejny z Fulham. Jeśli stamtąd wywieziemy korzystny rezultat - remis lub zwycięstwo - to wszystko jeszcze będzie możliwe.

Źródło: wislakrakow.com
Autor: Nikol

Łukasz Garguła, pomocnik Wisły

Pomocnik wraca do pierwszego składu. Po raz pierwszy w tym sezonie Łukasz Garguła trafił do wyjściowej jedenastki na mecz w europejskich pucharach.

- Super się czuję. Miałem okazję wyjść od pierwszej minuty w tak ważnym spotkaniu, jest to dla mnie duży pozytyw. Mam nadzieję, że wszystko pójdzie w dobrym kierunku i będę grał coraz więcej meczów od początku - mówił zadowolony po zwycięskim meczu z Fulham.

Według "Guły" kluczowym momentem meczu było usunięcie z boiska Moussy Dembele. - Czerwona kartka mocno nam pomogła, uwierzyliśmy w siebie. Były momenty fajnej gry, utrzymywaliśmy się przy piłce. Atak pozycyjny jest ciężki do realizowania, a były momenty, w których utrzymywaliśmy się, przegrywaliśmy z jednej strony na drugą, myślę, że rozegraliśmy dobre spotkanie. Czerwona kartka dała nam dodatkowy bieg, co było widać.

Źródło: wislakrakow.com
Autor: Nikol

Dudu Biton, napastnik Wisły

Dudu Biton po raz kolejny w Lidze Europy zaprezentował błyskotliwą akcję, w pojedynkę rozpracowując obronę rywali. Z taką różnicą, że tym razem jego nieprzeciętnej urody bramka dała cenne zwycięstwo nad Fulham.

- Wszyscy wiedzą, ze Fulham to dobry zespół. W Anglii występują najlepsi piłkarze na świecie i nie sądzę, żeby przyjechał do Krakowa bez chęci do gry. Dawaliśmy z siebie sto procent od pierwszej minuty, dużo biegaliśmy. Zagraliśmy naprawdę dobry mecz – mówił zadowolony po końcowym gwizdku.

Jako, że w czwartkowy wieczór Twente Enschede rozbiło Odense, prawdopodobnie kluczowym spotkaniem dla wiślaków będzie rewanż w Londynie, w którym bezpośrednio powalczą o awans z Fulham. Zdaniem Bitona, czeka nas tam wielki mecz. – Zrobimy wszystko, żeby go nie przegrać – podkreśla.

I po raz kolejny deklaruje, że pomimo bardzo dobrych występów w Ekstraklasie i w europejskich pucharach, póki co nie zastanawia się nad swoim kolejnym pracodawcą. - Moim marzeniem jest gra w najlepszych ligach Europy – Anglii, Niemiec, Hiszpanii. Ale na razie świetnie czuję się w Wiśle i walczę z nią o jak najwyższe cele – zarzeka się Dudu.

Źródło: wislakrakow.com

Ivica Iliev, pomocnik Wisły

Ivica Iliev[Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]
Ivica Iliev
[Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]

- Trener powiedział nam przed meczem bardzo ważną rzecz. Jeśli wszyscy w Krakowie wspominają wygraną z Parmą w europejskich pucharach, tak wiele lat temu, dziś musimy pokazać coś nowego. Napisać nową historię - powiedział po zwycięstwie nad Fulham pomocnik Wisły, Ivica Iliev. Serb sam nie wpisał się tego dnia na listę strzelców, choć tylko w pierwszej połowie nękał Marka Schwarzera aż czterokrotnie.

- Po czerwonej kartce na pewno grało nam się łatwiej, choć już w pierwszych trzydziestu minutach mieliśmy kilka świetnych okazji. Wszyscy mówią, że Fulham zagrało źle. A dlaczego nie, że to Wisła zagrała dobrze? Powiecie, że grali bez trzech podstawowych piłkarzy? My graliśmy bez pięciu – przekonywał dziennikarzy, którzy w ostatnich tygodniach nie szczędzili Wiśle słów krytyki.

- Uważam, że ten zespół ma charakter i ducha walki. W ostatnim miesiącu media bardzo dużo pisały o naszej słabej grze. A ja uważam, że bardzo słaby mecz był tak naprawdę jeden – u siebie przeciwko Odense. Zobaczmy, APOEL gra dziś w bardzo silnej grupie Ligi Mistrzów i w każdym spotkaniu zdobywa punkty. Twente to jeden z najlepszych zespołów w Holandii, może ograć każdego. Przez ten miesiąc nic się nie zmieniło, nadal mamy dobrych zawodników – kontynuował Iliev.

Jego zdaniem, kolejny mecz w Londynie będzie kluczowym, decydującym o kwestii awansu do dalszej fazy. Odniósł się także do pracy sędziego, który wyraźnie szanował dziś nogi piłkarzy i rozdawał żółte i czerwone kartki. - W Ekstraklasie w każdym meczu jest walka, obrońcy kopią po nogach i nikt nie chroni napastników. Dziś widzieliśmy, jak w Europie sędzia reaguje po bardziej brutalnych faulach – stwierdził.

Źródło: wislakrakow.com

Pareiko: Mamy szansę na to, aby zdobyć kolejne punkty

Data publikacji: 20-10-2011 23:24


Sergei Pareiko był pewnym ogniwem w meczu przeciwko Fulham. Zachował czyste konto, a piłkarze spod Wawelu odnotowali trzy punkty w Lidze Europejskiej.

Bramkarz krakowskiej Wisły przyznał, że dwadzieścia minut pierwszej połowy były istotne dla przebiegu meczu. „Pierwsze dwadzieścia minut były ważne, kiedy zawodnik Fulham otrzymał czerwoną kartkę. Poczuliśmy się pewniej” – zaczął reprezentant Estonii.

Biała Gwiazda w spotkaniu z Anglikami pokazała wolę walki i nieustępliwość, co potwierdził Sergei Pareiko. „To było nasze spotkanie, my dyktowaliśmy warunki gry. W dzisiejszym meczu zagraliśmy bardzo dobrze i zdecydowanie. Chcieliśmy zdobyć bramkę i to się udało. Ale nie można powiedzieć, że Fulham zagrało źle, też grali dobrze, ale my wygraliśmy i to jest najważniejsze. Uważam, że mamy szansę na to, aby zdobyć kolejne punkty” – zakończył bramkarz Wisły.

K. Kawula

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Lamey: Zagraliśmy dobrze

Data publikacji: 21-10-2011 00:19


Po wygranej w meczu przeciwko londyńskiemu Fulham obrońca Białej Gwiazdy, Michael Lamey przyznał, że drużyna zagrała dobre spotkanie.

Biała Gwiazda pokonała na własnym stadionie Fulham 1:0. „Graliśmy dobrze. Po otrzymaniu czerwonej kartki cały czas graliśmy dobrze i dlatego wygraliśmy” – mówił po meczu Lamey.

Następny mecz w Lidze Europejskiej Wiślacy zagrają również z Fulham, tym razem jednak zmierzą się z rywalem w Londynie. „Za dwa tygodnie znowu gramy z Fulham. Ten mecz będzie trudniejszy i jeśli zagramy tak, jak w pierwszym, to mamy szansę ich znowu pokonać” – dodał obrońca Wisły.

„Fulham grało piłkę obronną, ale stworzyli sobie kilka szans” – przyznał Lamey. Aby Wisła mogła myśleć o jak najlepszym wyniku końcowym w rozgrywkach LE, musi w kolejnych meczach pokazać się z jak najlepszej strony. „Powinniśmy się starać o jak najwięcej punktów, aby mieć szansę” – przyznał zawodnik Wisły.

MS

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA



Źródło: wisla.krakow.pl

Ciekawostki

Michał Czekaj zadebiutował w Lidze Europy

19-letni obrońca Wisły w 90. minucie zmienił Andraża Kirma w pojedynku z Fulham FC. - Moja zmiana była wymuszona czerwoną kartką Chaveza, ale cieszę się, że wszedłem chociaż na te dwie minuty i mogłem zadebiutować w Pucharze UEFA - przyznał po spotkaniu Michał Czekaj.

Grę w Europie rozpoczął zwycięstwem - Wisła zdobyła swe pierwsze punkty w fazie grupowej i po raz pierwszy w historii ograła angielski klub. - Mieliśmy cięższy okres - dwie porażki w pucharze, dlatego teraz bardzo się cieszymy. Dobrze, że udało nam przełamać się w fazie grupowej. Mam nadzieję, że w lidze będą już zwycięstwa pod rząd.

Trener zareagował pozytywnie na prośby kibiców - z ławki weszli na boisko sami Polacy. - Cieszę się, że kibice chcą, aby w Wiśle grali Polacy i to też ci młodzi. O ich poparciu słyszałem od znajomych, bo w trakcie meczu byłem już w Białymstoku, gdzie grały zespoły Młodej Ekstraklasy.

Trener Maaskant tłumaczył, że we wcześniejszym desygnowaniu Czekaja do gry przeszkodziła jego kontuzja. - Na zgrupowaniu kadry naderwałem więzadła w stawie skokowym i miałem 4-5 tygodni przerwy, ale już jest wszystko dobrze - zapewnia obrońca.

Źródło: wislakrakow.com
Autor: Nikol

Oto tajemnica dobrej gry Ilieva

Ivica Iliev rozegrał bardzo dobry mecz z Fulham Londyn. Serb od początku był jednym z najlepszych zawodników na boisku i często nękał obronę rywala. Po zakończeniu spotkania zapytaliśmy piłkarza pół żartem, pół serio, co zjadł przed meczem, że tak dobrze się prezentował.

- Wszystko dzięki naszemu masażyście, Zbyszkowi - odparł z uśmiechem Iliev. - Już przed meczem z Jagiellonią przygotował dla mnie specjalny program. Teraz powtórzyliśmy to i przyniosło efekt. Nie zdradzę jednak, na czym to wszystko polega, bo to nasza tajemnica. Najważniejsze, że przynosi skutki i będziemy to stosować również przed następnymi meczami.

Źródło: gazetakrakowska.pl
Autor: Bartosz Karcz

Wisła Polakami kończy

Mimo nieobecności kontuzjowanych Małeckiego i Sobolewskiego, w wyjściowym składzie mistrzów Polski grających przeciwko Fulham znalazło się dwóch zawodników z polskim paszportem.

Od pierwszej minuty na boisku pojawili się Łukasz Garguła oraz pełniący funkcję kapitana Cezary Wilk. W ostatnim kwadransie gry szkoleniowiec Białej Gwiazdy dokonał trzech regulaminowych zmian. Za każdym razem z ławki wchodzili Polacy.

W 80. minucie 22-letni Daniel Brud zastąpił w środku pola Łukasza Gargułę, 6 minut później Ivicę Ilieva zmienił Rafał Boguski, którego trójkolorowe trybuny nie widziały od nieco ponad roku, w samym końcu regulaminowego czasu za Andraża Kirma wszedł młody Michał Czekaj.

Wisła kończyła więc spotkanie z Fulham z czterema Polakami w składzie. W aktualnej sytuacji, to zjawisko warte odnotowania.

Podobna sytuacja miała miejsce w ligowym pojedynku z Koroną (0:0), w którym Czekaj oraz Brud trafili do pierwszego składu, a oprócz nich grali także Garguła i Wilk, do których w 70. minucie dołączył Małecki.

Czwórka Polaków przebywała na boisku także podczas pięciu ostatnich minut meczu ze Skonto w Rydze (1:0 dla nas) i 20 końcowych minut gry z Zagłębiem (1:0 dla nas) oraz GKS-em Bełchatów (2:0 dla nas) przy Reymonta.

W przerwie miała miejsca awaria części oświetlenia.[Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]
W przerwie miała miejsca awaria części oświetlenia.
[Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]

Źródło: wislakrakow.com
Autor: Nikol

Awaria podczas meczu Wisły

W przerwie czwartkowego meczu Wisły z Fulham doszło do niecodziennej sytuacji. Na stadionie zgasła część jupiterów. Jak się okazuje wszystko przez spięcie, do którego doszło w aparaturze odpowiedzialnej za oświetlenie.

Na stadionie Wisły, zgodnie z przepisami, w razie awarii oświetlenie powinno przełączyć się automatycznie na zasilanie awaryjne. System był testowany wiele razy i działał bez zarzutów. Niestety, pech polegał na tym, że w czwartek do spięcia doszło akurat w miejscu automatycznego przełącznika, który po prostu się spalił.

Elektrycy musieli więc ręcznie przełączyć zasilanie na agregat prądotwórczy, który spala - bagatela - 300 litrów paliwa na godzinę. Czasu nie było za wiele, bo gdyby awaria potrwała dłużej niż piętnaście minut mecz zostałby przerwany i dokończony w piątek. Na szczęście w 13 minucie od momentu awarii jupitery zapaliły się na nowo i można było dokończyć grę w normalnym terminie.

Źródło: gazetakrakowska.pl
Autor: Bartosz Karcz

Chavez nie zagra w Londynie

Osman Chavez kolekcjonuje żółte kartoniki. Wiślacki stoper był karany w każdym z dotychczasowych spotkań Ligi Europy. W połowie września otrzymał pierwsze upomnienie, gdy na Reymonta zawitało Odense, dwa tygodnie później został ukarany w Holandii po uderzeniu w głowę de Jonga. Dzisiaj otrzymał aż dwie żółte kartki, w konsekwencji czego nie tylko wyleciał z boiska na trzy minuty przed końcem regulaminowego czasu, ale także nie będzie mógł zagrać w rewanżowym spotkaniu, które czeka nas za dwa tygodnie na Craven Cottage.

Źródło: wislakrakow.com
Autor: Nikol

Kibicowsko

Najwspanialszy klub na świecie

Nie do końca wiem czy wiem dlaczego, ale dzisiejszy mecz przypomniał mi nieco dawniejsze czasy. Kilka lat temu, na mało nowoczesnym i mogącym pomieścić mniej kibiców stadionie, także wieszaliśmy wiele flag, przyjmowaliśmy kibiców gości, zajmowaliśmy trybuny po obu stronach boiska, a w młynie dopiero zaczynały pojawiać się flagi na kijach.

Spotkanie z Fulham nie przyciągnęło kompletu kibiców, spore połacie krzesełek świeciły pustkami, ale mimo wszystko w ten czwartkowy wieczór na Reymonta zjawiło się ponad 16,5 tysiąca sympatyków Białej Gwiazdy. Na trybunie północnej machano dziesiątkami flag sławiącymi trzy najpiękniejsze barwy. Kibice z trybuny południowej często włączali się do dopingu, a kilkakrotnie śpiewał na stojąco dokładnie calutki stadion.

"Wisełko wygraj mecz...!" - melodyjnie śpiewali kibice z wszystkich sektorów dumnie unosząc szale nad głowami. Podobnie było oczywiście przy hymnie czy pieśni "Wisła to jest potęga!", najpiękniej jednak niosło się nad boiskiem, a pewnie też i nad Błoniami, "Najwspanialszy klub na świecie".

Płoty wypełniły się trójkolorowymi flagami. Wisiały: Towarzystwo Sportowe, Wisła Sharks, Nieobliczalni, White Star Power, Reyman, Tylko przed Bogiem, PDW oraz osiedlowe i fanklubowe: Olkusz, Prądnik Biały, Bronowice, Przemyśl, Qrdwanów, Nowa Huta, Krowodrza, Gdynia, a także lechijne Przymorze, Oliwa i płótno Śląska. Dekoracja była piękna.

Podobnie jak wspólna radość kibiców i piłkarzy po końcowym gwizdku. Zawodnicy, jak zwykle po zwycięstwie, rozpoczęli rundę honorową od trybuny północnej. Najpierw skakali i klaskali w rytm śpiewu kibiców, później zostali dopuszczeni do głosu i wznieśli tradycyjny okrzyk. W ten sam sposób podziękowali także trybunie południowej, a oklaskami wszystkim kibicom zebranym na pozostałych sektorach.

Magicznym miejscem jest nasz stadion, niezapomnianą atmosferę tworzą na nim fani krakowskiej Wisły, którzy potrafią przemienić w święto nawet pozornie szary, chłodny i marudny dzień.


"Najwspanialszy klub na świecie co kibiców mnóstwo ma Każdy kibic wie, że przecież to jest nasza Wisełka. Strzelaj bramki, by mecz wygrać, aby punkty zdobywać, aby mistrzem Polski była nasza krakowska Wisła! My kibice pomożemy! Mistrza Polski zdobędziemy, ani Legia, nie Zagłębie, tylko Wisła mistrzem będzie!"

Źródło: wislakrakow.com
Autor: Nikol

Zdjęcia

Kibice Wisły.[Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]
Kibice Wisły.
[Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]
Kibice Wisły.[Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]
Kibice Wisły.
[Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]
Kibice Wisły
Kibice Wisły
Kibice gości
Kibice gości