2011.10.29 Wisła Kraków - Podbeskidzie Bielsko-Biała 0:1

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 13:03, 12 lis 2014; PawelP (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)
2011.10.29, Ekstraklasa, 12. kolejka, Kraków, Stadion miejski im. Henryka Reymana, 18:00, sobota, 9°C
Wisła Kraków 0:1 (0:1) Podbeskidzie Bielsko-Biała
widzów: 13.620
sędzia: Szymon Marciniak z Płocka
Bramki
0:1 27' (g) Juraj Dancik
Wisła Kraków
4-3-3
Sergei Pareiko
Michael Lamey Grafika:Zmiana.PNG (86' Junior Diaz)
Kew Jaliens
Osman Chavez Grafika:Zmiana.PNG (64' Marko Jovanović)
Dragan Paljić
Grafika:Zk.jpg Cezary Wilk
Łukasz Garguła
Gervasio Nunez Grafika:Zmiana.PNG (43' Rafał Boguski)
Ivica Iliev
David Biton
Andraż Kirm

trener: Robert Maaskant
Podbeskidzie Bielsko-Biała
4-5-1
Richard Zajac
Marek Sokołowski
Juraj Dancik
Bartłomiej Konieczny
Tomasz Górkiewicz
Mariusz Sacha
Matej Nather
Liran Cohen Grafika:Zmiana.PNG (78' Maciej Rogalski Grafika:Zk.jpg)
Dariusz Łatka Grafika:Zk.jpg
Sylwester Patejuk Grafika:Zmiana.PNG (73' Adrian Sikora)
Robert Demjan Grafika:Zmiana.PNG (83' Adam Cieśliński)

trener: Robert Kasperczyk
Statystyki:
strzały: 19-17
strzał celne: 1-8
rzuty rożne: 1-3
spalone: 1-0
faule: 23-19
żółte kartki: 1-2
pojedynki wygrane: 56-38

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy

Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Ceremonia przed pierwszym gwizdkiem. Radosław Sobolewski i Bogdan Basałaj z symboliczną koszulką Antoniego Szymanowskiego, który tego dnia nie przybył na stadion. [Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]
Ceremonia przed pierwszym gwizdkiem. Radosław Sobolewski i Bogdan Basałaj z symboliczną koszulką Antoniego Szymanowskiego, który tego dnia nie przybył na stadion.
[Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]
Symboliczna koszulka Antoniego Szymanowskiego powędrowała pod dach stadionu - w ramach akcji "Powrót legend". . [Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]
Symboliczna koszulka Antoniego Szymanowskiego powędrowała pod dach stadionu - w ramach akcji "Powrót legend". .
[Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]

Takie mecze wygrywać musimy! Przed spotkaniem z Podbeskidziem

28 października 2011 r.

W 12. kolejce ligowej czeka nas spotkanie, które powinniśmy określić mianem okazji do słodkiej zemsty. Górale z Bielska wyeliminowali nas bowiem wiosną br. z rozgrywek o Puchar Polski, teraz są beniaminkiem ligi i zmierzają postarać się o kolejną sensację. Ale miejmy nadzieję, że takowej nie będzie, a Wisła srogo zemści się za niedawny zimny prysznic.

O tym mówił też na przedmeczowej konferencji prasowej trener Robert Maaskant, który doskonale pamięta jak poległ w Bielsku. Przypomnijmy, że po porażce 0-1 w Krakowie, w rewanżu Wisła prowadziła już 2-0, miała świetną okazję na podwyższenie rezultatu, a potem kompletnie pokpiła sprawę. Zresztą z Maaskantem na czele. Ten ściągnął bowiem Maora Meliksona, a zaraz potem "Górale" zdobyli gola kontaktowego i szybko wyrównali. A to oznaczało wywalenie Wisły za pucharową burtę.

Niby wtedy "nic wielkiego się nie stało", bo wiślacy... mogli "skupić się na lidze" - jak pocieszali się sami fani "Białej Gwiazdy", ale też Maaskant zapowiadał, że w Polsce chce wygrywać wszystko co możliwe. A właśnie niedocenione Podbeskidzie sprawiło Holendrowi pierwszą na naszej ziemi przykrą niespodziankę.

Teraz ma on okazję, aby się za nią zrewanżować i miejmy nadzieję, że tak właśnie będzie, bo tylko wygrana w tym spotkaniu pozostawi Wisłę w ścisłej czołówce tabeli, która może się w tej kolejce lekko rozciągnąć. Na pewno bowiem ktoś z naszych sąsiadów w tabeli, czyli Lech lub Legia - stracą punkty. Grają bowiem ze sobą. Jest więc okazja gonić uciekającego Śląska i odskoczyć innym rywalom w walce o mistrzostwo.

... a potem już tydzień pełen wrażeń, czyli odwiedziny Londynu i Derby Krakowa!

Źródło: wislaportal.pl

Robert Maaskant przed meczem z Podbeskidziem

Piątek, 28 października 2011 r.

- Pamiętamy o tym co działo się w naszej rywalizacji z Podbeskidziem Bielsko-Biała w poprzednim sezonie. Pamiętamy też jaki wynik osiągnęli z Legią. Wiemy natomiast co my teraz mamy zrobić. Musimy w najbliższych spotkaniach zdobyć jak najwięcej punktów. W jutrzejszym gramy tylko o trzy. Potem czeka nas wyjazd do Londynu, gdzie jest szansa osiągnąć dobry rezultat. Po kontuzji wraca do gry Marko Jovanović. Wyglądał dobrze na treningach, jest to dla nas dobra wiadomość. Cwetan Genkow też wygląda dobrze, ale nie wydaje mi się żeby był gotowy na jutrzejszy mecz - powiedział przed meczem z bielskim Podbeskidziem trener Robert Maaskant.

- Z drużyną taką jaką jest Podbeskidzie trzeba wywalczyć trzy punkty. Na ten moment musimy wygrywać każdy mecz. To oznaczałoby, że udałoby się to zrobić także z Fulham. Na pewno musimy też powalczyć o zwycięstwo z Cracovią. Dla naszych kibiców mecz derbowy jest ważniejszy niż każdy inny mecz na świecie, jednak na koniec sezonu są to takie same trzy punkty jak każde inne. Jeżeli uda nam się wygrać te najbliższe spotkania, to będziemy mieli niezłą serie zwycięstw - dodał Maaskant.

- Możliwe, że Podbeskidzie ma lepszy zespół, niż w tamtym roku. Poprzednio nie oglądałem ich gry, teraz jednak są w Ekstraklasie i mam kontakt z większą liczbą ich występów. Nie jestem jednak pewien tej lepszej jakości w Podbeskidziu. W tamtym roku radzili sobie całkiem dobrze, ale też rezultat z Legią mówi wszystko. Podbeskidzie potrafi więc zaskakiwać. My nie możemy im na to pozwolić, musimy być bardzo skoncentrowani - zapowiada Holender, który przyznał jednocześnie, że w sobotę wystawi najsilniejszą z możliwych jedenastek.

- Po tym jak skończyła się nasza przygoda w Lidze Mistrzów postanowiłem, że w każdym spotkaniu będziemy grać jak najlepszym składem. Nie będę więc oszczędzał Dudu, bo choć ma kontuzję, to odpoczął nie grając w ostatnim spotkaniu. Uraz miał od początku sezonu, ale strzelił z nią już kilkanaście bramek. Mam nadzieję, że będzie tak strzelał nadal. Po kontuzjach wracają też Genkow i Boguski, ale na efekty ich gry trzeba będzie jeszcze poczekać - powiedział trener Wisły.

Po powrocie do meczowej kadry wspomnianego już Rafała Boguskiego, Maaskant ma zdecydowanie większe pole manewru, jeśli chodzi o wiślacki atak. O tym także mówił dziś trener.

- Rafał nie grał praktycznie w ogóle w tym i poprzednim sezonie, ale wiemy, że kiedy jest w formie, jest znakomitym graczem. Mam kilka innych opcji na jakie mogę postawić. Ostatnio na prawej pomocy grał np. Łukasz Garguła i to nie było wzięte z niczego. Chcieliśmy to przetestować. Mając do dyspozycji Dudu, Boguskiego i Cwetana - mam trzy dobre opcje na następne tygodnie. Przed sezonem powiedziałem, że chcę mieć wysuniętych napastników o różnych typach. Nasi napastnicy muszą grać takim stylem, jakim my gramy, ale też każdy z nich musi mieć coś wyjątkowego. Cwetan jest silniejszy w powietrzu, jest typem walczaka, potrafi także utrzymać piłkę. Dudu potrafi zagrać indywidualnie, zagrać "1 na 1" i strzelić na bramkę. "Boguś" natomiast jest lepszy technicznie od tych dwóch zawodników. Potrafi zagrać szybko w grze kombinacyjnej. Potrafi wrócić się po piłkę, zagrać na skrzydle. Dudu i Cwetan grają bardziej wysunięci. Mamy trzech dobrych zawodników na tej pozycji - przyznał trener.

Zapytany z kolei o... zmarnowane sytuacje w meczu Pucharu Polski, bronił swoich piłkarzy.

- Nawet Messi miałby problemy z tym, aby strzelić bramkę w Limanowej. Nie tylko dla napastników, nawet dla obrońców było trudno uderzyć w piłkę - przyznał Maaskant, odnosząc się do kiepskiego stanu boiska tego III-ligowca.

Źródło: wislaportal.pl
Autorzy: AdamG, Kamil

Mierzymy się z beniaminkiem

29. października 2011

Mieli trzy serie czterech zwycięstw z rzędu i pięć przegranych spotkań w całym sezonie. Ambitną walką na froncie I-ligowym zapewnili sobie awans do Ekstraklasy.

Był to historyczny, pierwszy awans do najwyższej klasy rozgrywkowej, dlatego w bieżących rozgrywkach dla Podbeskidzia wszystko jest nowe. Może poza ŁKS-em, z którym toczyli bezpośrednie boje o awans (1:1 w Bielsko-Białej, 0:0 w Łodzi), no i Wisłą, dzięki wyeliminowaniu której zaszli aż do półfinału Pucharu Polski.

Aktualnie Podbeskidzie zajmuje 12. miejsce w tabeli. Na dzień dobry zdobyli punkt w starciu z Jagiellonią, a później zdołali pokonać Legię, Lechię oraz Cracovię.

Wiślacy staną po raz trzeci do konfrontacji z Podbeskidziem. W dotychczasowych pojedynkach zanotowali porażkę 0:1 na Reymonta oraz dwubramkowy remis na wyjeździe. Pod Wawelem panuje jednak przekonanie, że puchary rządzą się swoimi prawami i dzisiaj o wpadce nie może być mowy. W szeregach gości po cichu liczą na powtórkę sprzed pół roku. - Gdy wyeliminowaliśmy Wisłę, mówiła o nas cała piłkarska Polska. To było bardzo przyjemne. Drużyna pokazała w tych meczach prawdziwy charakter. Bardzo chciałbym, aby w sobotę doszło do powtórki - przyznał na łamach "Przeglądu Sportowego" prezes klubu, Jerzy Wolas.

Źródło: wislakrakow.com
Autor: Nikol

Wisła - Podbeskidzie: chcą wyrównać stare rachunki z "góralami"

W przyszłym tygodniu Wisłę Kraków czekają dwa bardzo ważne i prestiżowe mecze. W czwartek z Fulham w Londynie, a następnie derby z Cracovią. Zanim jednak "Biała Gwiazda" rozegra te dwa spotkania, jej piłkarze muszą na 90 minut o nich zapomnieć i skoncentrować swoją uwagę na Podbeskidziu Bielsko-Biała. W sobotę o godz. 18 z boiska będą bowiem do podniesienia takie same trzy punkty, jak w każdym meczu. W dodatku Wisła ma do wyrównania z "góralami" stare rachunki.

- Pamiętamy doskonale, co stało się w poprzednim sezonie w Pucharze Polski - mówi trener Wisły, Robert Maaskant. - Choćby z tego powodu traktujemy rywala bardzo poważnie. Wiemy, co mamy zrobić.

Maaskant - zapytany, jak zamierza skierować uwagę swoich piłkarzy na dzisiejszy mecz, stwierdził: - Już kilka tygodni temu powiedziałem zawodnikom, że ważne jest, żebyśmy zdobywali punkty w każdym meczu. Wiemy, jak ważne jest dla nas spotkanie w Londynie. Wiemy też, że dla naszych kibiców najważniejsze są derby z Cracovią. Jeśli jednak mówimy tylko o punktach, to w spotkaniu z Podbeskidziem będziemy walczyć o takie same trzy "oczka" jak w derbach. Gramy na swoim stadionie, więc musimy wygrać.

Maaskant może być zadowolony, bo powoli wracają do zdrowia kontuzjowani piłkarze. Pierwszym, który już normalnie trenuje i może być brany pod uwagę nawet na dzisiejszy mecz, jest Marko Jovanović.- Marko może wracać do gry - mówi Maaskant. - Coraz lepiej wygląda też Cwetan Genkow, ale on jeszcze nie będzie gotowy na sobotę.

Wobec tego, że uraz Bułgara nie został jeszcze wyleczony do końca, w ataku wyjdzie David Biton. Niby jest to normalna sprawa, bo Izraelczyk strzela ostatnio bramki praktycznie w każdym meczu, w którym gra. Problem w tym, że on również ma kłopoty ze zdrowiem. Jest jednak szansa, że wkrótce Biton dostanie nieco oddechu.

- Dudu strzelił dla nas w tym sezonie trzynaście bramek i ciągle jest w wysokiej dyspozycji. Nie możemy jednak liczyć tylko na niego. Niedługo Genkow będzie trenował normalnie, a mamy jeszcze Boguskiego. Dzięki temu, że wrócił do składu, mamy więcej opcji w ataku.

Na razie jednak wszystko wskazuje na to, że za strzelanie bramek odpowiadał będzie Biton. Rywal niby jest niżej notowany, ale trzeba na niego uważać. Nie można zapominać przecież, że Podbeskidzie wygrało w tym sezonie choćby z Legią , a tydzień temu dość pechowo straciło punkty we Wrocławiu. Zlekceważyć "górali" zatem absolutnie nie można.

Źródło: gazetakrakowska.pl
Autor: Bartosz Karcz

Tak gra Podbeskidzie

Data publikacji: 29-10-2011 09:33


Podbeskidzie w zeszłorocznych rozgrywkach Pucharu Polski udowodniło, że potrafi sobie poradzić z Wisłą. Także w tym sezonie podopieczni trenera Kasperczyka pokazali już, że mają patent na najlepszych i to nawet na ich boiskach. Pamiętać bowiem należy, że zespół z Bielska – Białej pokonał przy Łazienkowskiej Legię Warszawa. Jak więc Podbeskidzie zagra przeciwko Wiśle?


Taktyka zespołu Podbeskidzia: 1-4-5-1


BRAMKARZ: Między słupkami bramki Podbeskidzia stoi Richard Zajac, wybrany przez kibiców zespołu z Bielska – Białej najlepszym zawodnikiem rundy wiosennej poprzedniego sezonu. Słowak potrafi popisać się skutecznymi interwencjami, ale z drugiej strony często ma problemy ze strzałami z dystansu w wykonaniu przeciwników, które zdarza mu się wybijać przed siebie.

OBRONA: W linii obrony górują dwaj środkowi obrońcy: Juraj Dancik i Bartłomiej Konieczny. Pierwszy z nich ma 189 centymetrów, drugi jest o cztery centymetry wyższy. Co ciekawe, większy pożytek ze swojego wzrostu obaj robią pod bramką przeciwnika, gdzie stanowią ważne ogniwo dobrze wykonywanych przez Podbeskidzie stałych fragmentów gry. O tym, jak skuteczne potrafią być rzuty wolne Podbeskidzia, przekonała się chociażby Wisła w poprzednim sezonie. Blok defensywny uzupełniają Tomasz Górkiewicz na prawej stronie i Krzysztof Król po lewej. Jeśli wiślaccy skrzydłowi zagrają dobrzy mecz, nie powinni mieć problemów z minięciem ich przynajmniej kilka razy.

POMOC: Najbardziej defensywnymi zawodnikami w linii pomocy są Dariusz Łatka i Piotr Koman. Obaj to defensywni pomocnicy, w taktyce Podbeskidzia odpowiedzialni przede wszystkim za rozbijanie akcji przeciwnika. Rzadko można zobaczyć ich w polu karnym przeciwnika, a jeśli już, to częściej do ofensywy podłącza się Łatka – wychowanek Wisły. Rolę ofensywnego pomocnika pełni w Podbeskidziu Liran Cohen. Izraelczyk został wypożyczony do zespołu z Bielska – Białej pod sam koniec okna transferowego i od tego czasu jest raczej pewnym punktem zespołu trenera Kasperczyka. Miejsce na skrzydłach powinni obsadzić Marek Sokołowski i Sylwester Patejuk. Pierwszy z nich potrafi także dobrze zagrać w defensywie, co może przydać się w meczu z Wisłą, więc tym razem to na Sokołowskiego, a nie na Adriana Sikorę powinien postawić szkoleniowiec Podbeskidzia. Po drugiej stronie boiska biegać będzie Patejuk, który potrafi zarówno groźnie strzelić jak i zaskakująco podać. Jest on ważnym ogniwem zespołu przy wyprowadzaniu przez niego groźnych kontrataków.

ATAK: Podbeskidzie w tej formacji gra jednym zawodnikiem. Miejsce w podstawowej jedenastce powinien zająć Robert Demjan, najskuteczniejszy ostatnio piłkarz drużyny z Bielska – Białej. W miarę upływu spotkania na murawie zapewne pojawi się Adam Cieśliński, który już raz po swoim wejściu na murawę zaskoczył Wisłę bramką.

M. Górski

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Relacje z meczu

WISLAKRAKOW.COM: Przykra sensacja

Szczęśliwi zawodnicy gości po bramce Juraja Dancika. . [Foto: Nikoletta Kula/wislakrakow.com]
Szczęśliwi zawodnicy gości po bramce Juraja Dancika. .
[Foto: Nikoletta Kula/wislakrakow.com]

Kompromitująca porażka z beniaminkiem ekstraklasy. Wisła oddała jeden strzał w światło bramki przy ośmiu rywala.

Wystarczyło, by do Krakowa przyjechała drużyna wybiegana, grająca do bólu prostą piłkę i stało się. Dudu Biton tym razem nas nie uratował. Straciliśmy u siebie komplet punktów z absolutnym beniaminkiem, Podbeskidziem Bielsko-Biała.

Wiślacy od początku wyglądali tak, jakby myśleli o dwóch rzeczach. Po pierwsze: że już w czwartek czeka ich mecz z Fulham, a po drugie: że mecz z Podbeskidziem sam się wygra. Nic bardziej mylnego. Odważnie grający rywale od razu zepchnęli Wisłę do obrony, która dopiero w 11 minucie miała swojego piłkarza wraz z piłką w polu karnym rywala (Iliev) a w 13 minucie oddała pierwszy strzał (niecelna główka Bitona). Dla odmiany Sergej Pareiko bądź obrońcy Wisły już musieli kilkukrotnie interweniować.

Dopiero bramka dla rywala spowodowała, że Wisła nieco przyspieszyła grę, co tylko dowodzi, jak gospodarze podeszli do tego meczu. Goście zdobyli prowadzenie w 26 minucie: rzut wolny wywalczył na prawym skrzydle Patejuk (faul Paljicia). Sam poszkodowany świetnie zacentrował, zaś nieobstawiony Juraj Dancik podbił piłkę i ta wpadła do bramki Wisły.

I na tym relację z meczu możemy zakończyć. Przez kolejne 68 minut podopieczni Maaskanta bili głową w mur. Jeśli wygrywali pojedynki jeden na jeden - to tylko na skrzydle, skąd centry czyszczone były przez obrońców i głęboko cofniętych pomocników Podbeskidzia. To był praktycznie jedyny sposób gry w ofensywie Wisły, wspomnieć można jeszcze tylko niecelne strzały z dystansu Bitona i Garguły czy wybronioną przez Zajaca próbę Kirma jeszcze z pierwszej połowy.

Kontrowersyjnie zrobiło się w 32 minucie, gdy piłkę do bramki Podbeskidzia skierował Dudu Biton, ale uczynił to po faulu(?) Cezarego Wilka. Nam, jak i samemu zawodnikowi, wydaje się, że pomocnik Wisły prawidłowo zastawiał w piłkę i to w jego nogę kopnął przeciwnik. Sędzia uznał inaczej. Trudno, wiślacy mieli jeszcze godzinę by odmienić losy meczu. Nie wykorzystali tego czasu, nie wykorzystali też przypadkowej sytuacji w 94 minucie, gdy po podaniu... Pareiki sam przed bramkarzem pojawił się Diaz, ale był tak zaskoczony, że nie opanował piłki. Dobitkę Boguskiego zablokował obrońca i sensacja stała się faktem.

Sensacja tym przykra, że wiadomo było, że po tej kolejce któraś z drużyn pary: Lech - Legia straci punkty po bezpośrednim pojedynku.

Źródło: wislakrakow.com

WISLAPORTAL: Z Góralami tak samo. Wisła - Podbeskidzie 0-1

Historia lubi się powtarzać i tak było tym razem. Wiosną Wisła gościła Podbeskidzie i po słabym spotkaniu przegrała 0-1. Wydawało się, że wiślacy wyciągną z tego wnioski, ale okazało się inaczej. "Biała Gwiazda" przegrała bowiem z ekipą z Bielska w takich samych rozmiarach, bijąc przez 90 minut w mur defensywy drużyny Podbeskidzia.

O meczu z Podbeskidziem chyba każdy kibic Wisły chciałby jak najszybciej zapomnieć. Wiślacy raczej nie mieli prawa zlekceważyć rywala. Nie mieli też prawa myśleć o tym, że w najbliższych dniach czekają ich bardziej prestiżowe spotkania - z Fulham i Cracovią. A mimo to początek wyglądał tak, jakby to goście walczyli o czołowe lokaty, a nie o wydostanie się z dołu tabeli.

Już zresztą w 5. minucie powinni prowadzić, bo w naszym polu karnym powstało ogromne zamieszanie, którego goście nie wykorzystali. Udało im się to za to w minucie 27. Po wrzutce z wolnego najlepiej wyskoczył Juraj Dančík i pewnie pokonał Sergeia Pareikę.

W międzyczasie wiślacy oddali ledwie jeden strzał. Zaliczył go Dudu Biton, po wrzutce Michaela Lameya, tyle że piłka przeleciała obok bramki.

Przegrywający wiślacy niby ruszyli do ataków, ale skończyło się to na wrzutce Andraža Kirma w nogi obrońców. Podopiecznym Roberta Maaskanta udało się też wpakować do siatki gości, ale gola nie uznał sędzia, odgwizdując rzut wolny.

Zanim obydwa zespoły zeszły do szatni z dystansu huknął jeszcze Kirm, co sprawiło Richardowi Zajacowi sporo kłopotów. O wiele groźniej było za to pod naszą bramką po uderzeniu Sylwestra Patejuka z rzutu wolnego. Wprawdzie najpierw uderzył on w mur, ale poprawka zmusiła Pareikę do interwencji.

Po przerwie obraz gry nie uległ większej zmianie. Goście skutecznie się bronili, a wiślacy nie mieli większego pomysłu na rozmontowanie tak ustawionych rywali. Zresztą na pierwszy strzał czekaliśmy aż do 58. minuty, ale próba Bitona była nieskuteczna. Goście z kolei nastawili się na kontry i kilka udało im się przeprowadzić, były one jednak bez powodzenia.

Niewiele zabrakło za to Łukaszowi Gargule, który w 74. minucie nieznacznie przeniósł strzał z rzutu wolnego. Jeśli zaś marzyliśmy o kolejnych akcjach, to ich wciąż nie było. Dość powiedzieć, ale to goście wychodzili z groźniejszymi, a Wisła oddała kolejny strzał dopiero w 88. minucie, kiedy to niecelnie główkował rezerwowy Júnior Díaz.

W doliczonym czasie gry wiślacy mieli mimo to jeszcze jedną okazję do wyrównania. Piłka po zamieszaniu odbiła się od Rafała Boguskiego, ale minęła bramkę Podbeskidzia.

Wisła ostatecznie przegrała więc z beniaminkiem z Bielska, podobnie jak w Pucharze Polski. Znów rozgrywając niestety bardzo słabe zawody, ale niech część z Was dalej pochwala nasz minimalizm. On eksplodował dziś z całą okazałością.

Źródło: wislaportal.pl

GAZETA KRAKOWSKA: Wisła - Podbeskidzie: sensacja w Krakowie!

Sensacja w Krakowie. Skazywani na pożarcie piłkarze Podbeskidzia Bielsko-Biała ograli Wisłę Kraków 1:0. "Górale" to zespół, który jest prawdziwą zmorą "Białej Gwiazdy". W poprzednim sezonie podopieczni Roberta Kasperczyka wyeliminowali Wisłę z Pucharu Polski, a w sobotni wieczór zabrali wszystkie punkty.

Już początek meczu nieoczekiwanie należał do gości.

To Podbeskidzie ustawiło wysoki pressing i wiślacy mieli ogromne problemy z wyprowadzeniem akcji. Gra toczyła się zatem głównie na połowie “Białej Gwiazdy". Wisła pierwszą sensowną akcję przeprowadziła dopiero w 15 minucie. Głową strzelał David Biton, ale nie trafił w bramkę.

To był jednak sygnał, że krakowianie przeniosą ciężar gry na połowę rywala. Problem polegał jednak na tym, że mistrzowie Polski grali wolno, statycznie. Ich atakom brakowało elementu zaskoczenia. Podbeskidzie tymczasem czekało na swoją szansę i doczekało się w 27 min. Z rzutu wolnego dośrodkował Sylwester Patejuk, a głową do siatki piłkę posłał Juraj Dancik. Można było w tym momencie zadać sobie pytanie, który to już gol w tym sezonie stracony przez Wisłę w taki sposób? Widać, że krakowianie nie wyciągają żadnych wniosków ze swoich błędów.

Stracony gol nieco obudził niemrawą do tej pory Wisłę. Krakowianie przyspieszyli grę i wreszcie ich akcje przynajmniej trochę zaczęły się zazębiać. Problem w tym, że brakowało ostatniego podania w odpowiednim momencie. W 32 min bramkę Wiśle nawet udało się strzelić, ale ponieważ przed tym jak David Biton wepchnął piłkę do siatki, Cezary Wilk sfaulował Juraja Dancika, sędzia słusznie gola nie uznał. W końcówce pierwszej połowy nie wytrzymał Robert Maaskant, który zdjął z boiska spowalniającego grę Gervasio Nuneza i wpuścił Rafała Boguskiego. I tak Wisła miała jednak duży problem, bo po 45 minutach przegrywała 0:1.

Druga połowa nie przyniosła zmiany obrazu gry. Wciąż Wisła próbowała atakować, ale robiła to w taki sposób, który nikogo nie mógł przekonać. Nawet jak udało się dwa, trzy razy dobrze wymienić piłkę, to kolejne podanie było już do przeciwnika. Nawet jak któryś z wiślaków decydował się na strzał z dystansu, to robił to w taki sposób, że… lepiej tego nie komentować.

Im dłużej trwał mecz, tym Podbeskidzie coraz mocniej myślało o utrzymaniu wyniku, a Wisła biła głową w mur. Krakowianie zupełnie nie mieli pomysłu na choćby stworzenie sobie dobrej sytuacji do strzelenia bramki.

Wisła grała bardzo słabo, a jedynym zawodnikiem, o którym można było powiedzieć ciepłe słowo, to Cezary Wilk, który przynajmniej walczył na całej długości i szerokości boiska. Pozostali wyglądali tak, jakby ktoś odłączył im prąd. I tak to wyglądało już do samego końca meczu, który zakończył się sensacyjną wygraną “Górali". A Wisła? Cóż, skompromitowała się na całego. Trudno się zatem dziwić, że żegnały ją gwizdy.

Źródło: gazetakrakowska.pl
Autor: Bartosz Karcz

Dramatyczna gra i porażka.. Wisła - Podbeskidzie 0:1

Biała Gwiazda podejmowałą dzisiaj na własnym obiekcie Podbeskidzie Bielsko - Biała. Spotkanie z beniaminkiem T-Mobile Ekstraklasy było okazją do rewanżu za wyeliminowanie Wisły w zeszłym sezonie z Pucharu Polski. Niestety podopieczni Roberta Maaskanta zostali pokonani przez zespół gości. Jedyną bramkę w spotkaniu zdobył Dancik. Wisła zagrała prawdopodobnie najgorszy mecz w obecnym sezonie.

Dopiero po kwadransie Wisła oddała pierwszy strzał na bramkę gości. Z prawej strony dośrodkował Lamey, a głową niestety niecelnie uderzył Biton. W 27 minucie meczu to Podbeskidzie objęło prowadzenie. Z wolnego w pole karne piłkę wrzucił Patejuk, a piłkę głową w siatce umieścił Dancik. W 32 minucie Biała Gwiazda wyrównała. Jednak sędzia gola zdobytego przez Bitona nie uznał, ponieważ uznał, że Wilk nieprzepisowo zablokował Dancika, który chciał przeciąć podanie Paljicia do Bitona. W 40 minucie z około 25 metrów uderzył Kirm, jednak Zajac z problemami, ale obronił jego strzał.

W drugiej połowie groźny strzał Wisła oddała dopiero w 58 minucie. Minimalnie obok słupka zza pola karnego strzelił Biton. W 74 minucie z rzutu wolnego z około 25 metrów tuż nad poprzeczką uderzył Garguła. Wisła mogła wyrównać w doliczonym czasie gry, ale bardzo nieporadny w polu karnym był Diaz, a później Boguski, którzy nie potrafili w znakomitej sytuacji pokonać Zajaca.

Wisła Kraków - Podbeskidzie Bielsko - Biała 0:1 (0:1)

27 min. Dancik

Wisła Kraków: Pareiko- Paljić, Chavez, Jaliens, Lamey (86 min. Diaz)- Nunez (42 min. Boguski), Garguła, Wilk- Kirm, Biton, Iliev

Podbeskidzie Bielsko - Biała: Zajac- Sokołowski, Dancik, Konieczny, Górkiewicz- Sacha, Nather, Łatka, Patejuk (72 min. Sikora)- Cohen (78 min. Rogalski)- Demjan (83 min. Cieśliński)

TSW.com.pl

Autor: Witek

Źródło: tsw.com.pl

Podbeskidzie znalazło receptę na Wisłę

Data publikacji: 29-10-2011 19:54


Biała Gwiazda nie wykorzystała szansy na zdobycie kolejnych trzech oczek. Wykorzystało ją za to Podbeskidzie, które wygrało z Wisłą Kraków na stadionie przy Reymonta 1:0 po golu Juraja Dancika.

Podbeskidzie pokazało już w poprzednim sezonie w Pucharze Polski, że na Reymonta potrafi wygrywać. W tym sezonie zespół z Bielska-Białej, już jako beniaminek Ekstraklasy, potwierdził, że umie grać z teoretycznie silniejszymi rywalami. Przekonała się o tym Legia, która przegrała z Podbeskidziem u siebie, przekonała się o tym także Wisła Kraków w 12. kolejce T-Mobile Ekstraklasy.


Goście od początku spotkania w Krakowie grali ostro i to oni w pierwszych kilkunastu minutach byli stroną przeważającą. Wiślacy natomiast grali zbyt wolno, często popełniali niewymuszone błędy i straty, a jedna z nich przyczyniła się do utraty przez nich gola. W 27. minucie Dragan Paljić zatrzymał faulem mijającego go na prawej stronie Sylwestra Patejuka. Sędzia podyktował rzut wolny dla gości, a dośrodkowanie w pole karne Wisły na bramkę strzałem głową zamienił Juraj Dancik.


Po stracie bramki Biała Gwiazda jakby się przebudziła. Gospodarze podkręcili tempo gry, chcąc jak najszybciej wyrównać. W 32. minucie w zamieszaniu w polu karnym Podbeskidzia piłka wtoczyła się do bramki beniaminka, jednak sędzia nie uznał gola, ponieważ wcześniej Cezary Wilk faulował Dancika.

Jeszcze przed przerwą trener Robert Maaskant wprowadził do gry Rafała Boguskiego, który zastąpił Gervasio Nuneza. W 64. minucie z kolei Marko Jovanović zmienił Osmana Chaveza na środku obrony. Roszady w składzie nic jednak nie dały. Podbeskidzie cofnęło się na własną połowę, czekając na kontry, a gra Wisły przypominała bicie głową w mur. Goście bronili się mądrze, mimo że długimi minutami byli zamknięci przy własnym polu karnym. Piłka po strzałach Dudu Bitona czy Łukasza Garguły mijała bramkę strzeżoną przez Richarda Zajaca, ale w doliczonym czasie gry gospodarze mogli wyrwać rywalom jeden punkt. Sam na sam z golkiperem Podbeskidzia wyszedł Diaz, jednak nie wykorzystał okazji, a dobitka Rafała Boguskiego była niecelna. Trzecia porażka Wiślaków w lidze stała się więc faktem.

Wisła Kraków – Podbeskidzie Bielsko-Biała 0:1 (0:1)

0:1 Dancik 27’

Wisła Kraków: Pareiko – Lamey (86’ Diaz), Jaliens, Chavez (64’ Jovanović), Paljić – Wilk, Nunez (42’ Boguski) – Iliev, Garguła, Kirm – Biton

Podbeskidzie: Zajac – Sokołowski, Dancik, Konieczny, Górkiewicz – Sacha, Nather, Łatka, Patejuk (73’ Sikora) – Cohen (78’ Rogalski) – Demjan (83’ Cieśliński)

Żółte kartki: Wilk (Wisła) – Łatka, Rogalski (Podbeskidzie)

Sędziował: Szymon Marciniak (Płock)

Widzów: 13 620

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA



Źródło: wisla.krakow.pl

Minuta po minucie

Mówi się, że to rewanż za przegrany ćwierćfinał Pucharu Polski w zeszłym roku. Podbeskidzie sensacyjnie wyeliminowało wówczas Wisłę, imponując szczególnie w meczu przy Reymonta 22.

Wówczas podopieczni Roberta Kasperczyka zagrali bezkompromisowo, odważnie, ofensywnie i wygrali zasłużenie 1:0 po golu Piotra Malinowskiego. W rewanżu było 2:2, choć Wisła prowadziła już 2:2. Była to pierwsza pucharowa wpadka Wisły trenera Roberta Maaskanta.

Obecnie Podbeskidzie z trzema wygranymi i 12 punktami zbiera doświadczenie w Ekstraklasie, okupując 12. miejsce w tabeli. Beniaminek naszej ligi odniósł tylko jedno wyjazdowe zwycięstwo... ale za to jakie! Podbeskidzie pokonało w Warszawie Legię 2:1. Widać więc, że mecze z mocnymi firmami wywołują u "Górali" dodatkowe nakłady mobilizacji.

Cieszyć musi powrót do zdrowia Marko Jovanovicia. Ale czy Robert Maaskant postawi na niego, skoro w środę w Pucharze Polski grający na jego pozycji Michael Lamey zdobył dwa gole na wagę awansu?

Za to nie ma możliwości by zagrał dziś Patryk Małecki bądź Maor Melikson. Cicho też, jeśli chodzi o powrót do gry Radosława Sobolewskiego czy Gordana Bunozy.

W innych meczach tej kolejki, wczoraj Górnik pokonał Jagiellonię 2:0 a Śląsk na inaugurację nowego stadionu (ponad 42 tys. widzów) ograł Lechię 1:0. Dziś GKS Bełchatów wygrał z Zagłębiem Lubin 2:1 a Widzew prowadzi z Cracovią 1:0.

Marko Jovanović tylko na ławce Wisła, która przedstawia się następująco: Jovanić - Jovanović, Czekaj, Diaz - Brud - Boguski. Nie ma na niej niestety Cwetana Genkowa.

Na stadionie jest około 300-osobowa grupa fanów Podbeskidzia, którzy właśnie ryknęli: "Jesteśmy zawsze tam, gdzie Podbeskidzie gra...", a potem: "My, Górale z Bielska, zna nas cała Polska..." ;)

Trybuny wiślackie tak puste, że żal pisać...Tylko północna wypełniona w tej chwili w jakichś 70 procentach.

Dziś pod dach stadionu Wisły powędruje koszulka Legendy Wisły - Antoniego Szymanowskiego. W jego imieniu odbierze ją... kapitan Wisły Radosław Sobolewski. Uhonorowany zawodnik Wisły nie zjawił się na stadionie.

Pisząc dziś imię izraelskiego pomocnika Podbeskidzia będziemy musieli uważać, żeby nie napisać "Liron" zamiast "Liran". Liron Cohen to koszykarka, która dwa sezony temu reprezentowała barwy Białej Gwiazdy.

"Antek Szymanowski" - zawołali fani Wisły, a koszulka pojechała pod telebim. Tylko co się stało z podwieszoną pod dach koszulką Henryka Reymana...?

"Sobol" z rozrzewnieniem spogląda na ten podniosły moment. Spokojnie, Radku, Twoja koszulka też tu kiedyś zawiśnie :)

Obie drużyny wychodzą na boisko przy dźwiękach "Vangelisa"..

"Jak długo na Wawelu...!"

Drużyny wyprowadziły dziś dzieciaki z Koszalina - młodzi kibice Lechii Gdańsk!

  • 1’ Zaczynamy!
  • 1’ Pierwsza kontrowersja. Przedzierał sie przed naszym polem karnym Mariusz Sacha. Upadł, sędzia nie odgwizdał faulu.
  • 5’ Ostra centra w nasze pole karne zakończona pewnym chwytem Pareiki.
  • 5’ Podbeskidzie w natarciu. Zablokowany strzał z ośmiu metrów.
  • 6’ Drugi korner dla Podbeskidzia, główkował nad naszą bramką Dancik.
  • 8’ Wrzutka w nasze pole karne, zakończone muśnięciem piłki głową przez Demjana. Pareiko na posterunku. Wisła ma problemy, by przejść z piłką przez połowę boiska.
  • 9’ Agresywnie grają wszyscy piłkarze Podbeskidzia. Demjan atakuje Chaveza 20 metrów od naszej bramki.
  • 12’ Ciekawy musi być teraz mecz naszych koszykarzy. Rozpoczęła się czwarta kwarta, prowadzimy z liderem 48:45.
  • 13’ To chyba pierwszy raz, jak z piłką w polu karnym Podbeskidzia zjawił się zawodnik Wisły. Zjawił się, to za dużo powiedziane, Iliev strzelał z bardzo ostrego kąta, gdzieś z narożnika "szesnastki", uderzenie zablokowane.
  • 15’ Dobre zagranie Garguły do Ilieva, ten z prawej strony naszego pola karnego zagrywa na pamięć do środka. Tu do piłki nie ma prawa dojść spóźniony Dudu Biton.
  • 15’ Ładna centra Lameya. Biton ładnie złożył się do główki, ale uderzył w dość dużej odległości od bramki.
  • 17’ Ładnie zrobił sobie miejsce, by zacentrować Iliev. Dośrodkowanie trochę za lekkie, Biton starał się odegrać głową do tyłu, ale próba się nie powiodła.
  • 23’ Niełatwa dla obrony Wisły centra w nasze pole karne. Pareiko dobrze odgadł, że gracz Podbeskidzia nie przetnie lotu piłki i chwycił ją, opadającą na 6.-7. metr.
  • 25’ Wciąż spora agresja graczy Podbeskidzia. Nunez traci piłkę 40 metrów od naszej bramki na rzecz Łatki. Udaje się powstrzymać ten atak jeszcze przed polem karnym.
  • 26’ Patejuk wywalczył rzut wolny na prawym skrzydle po pojedynku z Paljiciem.
  • 26’ Gol dla Podbeskidzia! W ostatniej sekundzie 26 minuty po dośrodkowaniu Patejuka Dancik ekwilibrystycznym strzałem głową dał rywalom prowadzenie.
  • 29’ Wisła w natarciu. Iliev środkiem do Bitona, ten w tył do Nuneza, rozrzucenie na prawo, Kirm próbuje wstrzelenia w pole karne. Może lepiej było strzelać?
  • 30’ Duży sukces naszych koszykarzy! Wisła AWF Kraków - PWiK Piaseczno 71:60 (20:16, 7:13, 19:16, 25:15)
  • 32’ Piłka w bramce Podbeskidzia po "dziubnięciu" Bitona, ale odgwizdany faul Czarka Wilka.
  • 37’ Czy to nie ręką zagrał Marek Sokołowski po dobrym podaniu w kierunku Kirma...? Sędzia nie przerywa gry.
  • 37’ Kartka dla Dariusa Łatki za faul na Nunezie w środku pola.
  • 40’ Niezły strzał Kirma, na raty broni Zajac.
  • 42’ Rzut wolny dla Podbeskidzia. Strzelał Patejuk, w mur, mocna dobitka tuż przy słupku, którą wybronił Pareiko.
  • 43’ Gervasio Nunez zmieniony przez Rafała Boguskiego.
  • 43’ Maaskant coś tłumaczy schodzącemu z boiska Nunezowi.
  • 44’ Wyraźnie niecelny strzał z dystansu w wykonaniu Łukasza Garguły.
  • 45’ Sędzia dolicza minutę do pierwszej połowy.
  • 45+1’ Piłka wyrzucona do prawej strony, dobiegł do niej, ale nie zmieścił w boisku Iliev.
  • 45+1’ Ostatnia szansa Wisły przed przerwą po wrzutce w pole karne Podbeskidzia Garguły. Nic z tego.

Przerwa. Przerwę swa żonglerką uprzyjemniał kibicom Janusz Chomontek. Trener Maaskant miał do powiedzenia w przerwie nieco więcej niż szkoleniowiec Podbeskidzia. Wiślacy wyszli na II połowę później niż goście.

  • 46’ Początek II połowy.
  • 47’ Próba strzału z dystansu Dudu Bitona zablokowana.
  • 50’ Strzał Demjana obok naszej bramki.
  • 53’ Kompletnie nieudane uderzenie Jaliensa.
  • 55’ Pareiko chwycił piłkę po strzale po ziemi Sokołowskiego.
  • 56’ Nieudana wrzutka Patejuka z rzutu wolnego.
  • 58’ Biton uderza zza pola karnego po ziemi - metr obok bramki.
  • 59’ Groźnie w naszym polu karnym, Patejuk urwał sę prawym skrzydłem, ale źle wycofał, nie było tam nadbiegających partnerów.
  • 60’ Zły strzał Garguły.
  • 62’ Szykuje się do wejścia Marko Jovanović.
  • 63’ Więcej miejsca przed polem karnym ma Iliev, nieczysto trafił w piłkę na 17. metrze.
  • 63’ Marko Jovanović za Osmana Chaveza. Stawiamy na nieco bardziej ofensywnie grającego stopera...
  • 65’ Przedarł się szczęśliwie Paljić lewą stroną, ale jego dośrodkowanie zostało zablokowane.
  • 65’ Górkiewicz strzelał z 25 metrów. Niecelnie. Dobrze, że strzelał, bo miał dużo miejsca, żeby jeszcze podciągnąć i dopiero wtedy mogło być naprawdę groźnie.
  • 68’ Lamey wywalczył rzut rożny.
  • 69’ Dużo centr, ale wszystko czyszczone na przedpolu bramki Zajaca.
  • 72’ Kartka dla najbardziej walecznego dziś zawodnika Wisły - Cezarego Wilka.
  • 73’ Wiemy już czemu na ławce nie ma dziś Tomasa Jirsaka, który mecz ogląda z samej góry trybun. Wczoraj na treningu uszkodził mięsień dwugłowy, nie wiadomo jeszcze czy to naciągnięcie czy naderwanie.
  • 74’ Z zawodników ofensywnych trener Maaskant miał dziś na ławce tylko Rafała Boguskiego.
  • 74’ Niewiele brakowało! Mocne uderzenie Garguły z rzutu wolnego, tuż nad poprzeczką. Powinien być rzut rożny - Zajac musnął piłkę (choć i bez tego dotknięcia piłka nie trafiłaby do bramki).
  • 76’ W posiadaniu piłki miażdżąca przewaga Wisły: 74% - 26%. I co z tego..?
  • 77’ Strzał Paljicia obok bramki.
  • 78’ Zmiana w Podbeskidziu. Za Cohena wbiegł Maciej Rogalski.
  • 82’ Zbyt mocne zagranie na lewej stronie do Kirma.
  • 84’ Za Demjana wszedł Cieśliński.
  • 85’ Ostatnim zmiennikiem w Wiśle będzie Junior Diaz.
  • 85’ Wybroniony strzał z dystansu przez Pareikę.
  • 86’ Diaz za Lameya.
  • 88’ Powracający Jovanović blokuje strzał Cieślińskiego.
  • 88’ Kirm tym razem na prawym skrzydle. Centra na Diaza, który główkuje nad bramką.
  • 89’ Kartka dla Rogalskiego za faul na Gargule.
  • 90’ Doliczono trzy minuty.
  • 90+1’ Cieśliński z rzutu wolnego wysoko nad bramką.
  • 90+3’ Jeszcze jeden strzał na naszą bramkę. Broni Pareiko
  • 90+3’ Piłka meczowa dla Wisły. Diaz przed bramkarzem, nie zauważył tylko gdzie jest piłka. I nic z tego.

Koniec. Wystarczyło, by do Krakowa przyjechała drużyna wybiegana, grająca do bólu prostą piłkę i stało się. Dudu Biton tym razem nas nie uratował. Tracimy u siebie komplet punktów z beniaminkiem, Podbeskidziem Bielsko-Biała.

I żenująca statystyka. W meczu u siebie z beniaminkiem oddajemy 1 (słownie "jeden") strzał w światło bramki. Rywal - 8.


Źródło: wislakrakow.com

Pomeczowe wypowiedzi trenerów

Robert Maaskant, trener Wisły

- Przegraliśmy z Podbeskidziem przed rokiem i rozmawialiśmy o tym, że potrzeba dziś trzech punktów, u siebie. Pierwsze 10 minut to był z naszej strony horror. Nie było ani jednego dobrego podania, brakowało ruchu, brakowało jakości. Spowodowaliśmy, że Podbeskidzie wyglądało na dobrą drużynę - narzekał po meczu z Podbeskidziem Robert Maaskant.

- Straciliśmy gola z rzutu wolnego. Potem wróciliśmy do gry, stworzyliśmy sobie szansę, ale musieliśmy ścigać wynik. Rozegraliśmy fatalny mecz. Nie stworzyliśmy wystarczającej ilości okazji by coś strzelić i ostatecznie zostaliśmy z niczym - spuentował Holender.

- Powiedziałem zawodnikom, że jeśli w następnych dwóch meczach będziemy tak grać, to będziemy mieć ogromne kłopoty. Myślę jednak, że przeciwko Fulham i Cracovii będziemy inną drużyną. Jestem bardzo rozczarowany. Jedyna dobra strona dzisiejszego meczu to nasi kibice, którzy śpiewali cały mecz, dopingowali Wisłę. Mam nadzieję, że odwdzięczymy im się w derbach - zakończył trener Wisły.

Źródło: wislakrakow.com

Robert Kasperczyk, trener Podbeskidzia

- Jestem szczęśliwy, postawa mojego zespołu, szczególnie w pierwszej połowie, kiedy konsekwencja zwłaszcza w grze defensywnej i próby wyjścia z szybkim kontratakiem, szukanie Sylwka Patejuka, Mariusza Sachy, który grał tutaj w Krakowie kilka lat, napawała dużym optymizmem - mówił po swojej drugiej wygranej na stadionie Wisły trener bielskiego Podbeskidzia, Robert Kasperczyk.

- Już we Wrocławiu nie graliśmy źle, tylko jeden moment dekoncentracji zaważył, że przegraliśmy. Dzisiaj mogę naprawdę chłopcom pogratulować. Dali wszystko co mieli. Kilku w trakcie drugiej połowy narzekało na różnego typu urazy, ale wycisnęli spod wątroby wszystko co mieli góralskiego, najlepszego w sobie, i wracamy do Bielska Białej z trzema punktami - dodał trener beniaminka ligi.

Źródło: wislaportal.pl
Autorzy: AdamG

Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Cezary Wilk, pomocnik Wisły

W akcji Cezary Wilk. [Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]
W akcji Cezary Wilk.
[Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]

Po meczu z Podbeskidziem, żal nam trochę Czarka Wilka. Był najbardziej walecznym z wiślaków, co widoczne było przede wszystkim w fatalnych pierwszych dwudziestu minutach meczu, w których jego partnerzy byli chyba myślami przy zbliżającym się meczu w Londynie.

- Zagraliśmy dzisiaj słaby mecz. Przegraliśmy i praktycznie nie potrafiliśmy sobie stworzyć żadnej klarownej sytuacji do zdobycia gola. Mam nadzieję, że to nie jest sprawa koncentracji, a słaby mecz tylko nam się przydarzył. Liczę, że już za parę dni będziemy w stanie zagrać o niebo lepiej. Zmęczenie jest na pewno, ale nie można się nim tłumaczyć. Zagraliśmy dziś bardzo zły mecz i to wyłącznie nasza wina - mówił Wilk po meczu.

Niemoc mistrza Polski w meczu z beniaminkiem jest bardzo niepokojącym objawem. - Zgadzam się w zupełności. To absolutnie wstyd i coś takiego nie ma prawa się przydarzyć. Ludzie, którzy przychodzą na stadion, płacą za bilety i oczekują, że przynajmniej w takim meczu, z rywalem z dołu tabeli strzelimy kilka bramek i zagramy widowiskowo. Zamiast tego pokazaliśmy dziś męczarnię.

Z oceną postawy Czarka Wilka mamy jednak problem, gdyż nie ustrzegł się on kluczowych dla wyniku meczu błędów. Był jednym ze współwinnych utraty gola, to on był najbliższy przecięcia dośrodkowania, po którym padła bramka dla Podbeskidzia. To jego faul został odgwizdany w sytuacji z 32 minuty, w której Dudu Biton trafił do bramki Podbeskidzia.

Sytuacja z nieuznanym golem nie była jednak oczywista. - Wydaje mi się, że faulu nie było - uważa pomocnik Wisły. - Po prostu zastawiłem piłkę a zawodnik Podbeskidzia trafił mnie w nogę chcąc wybić piłkę. Później Dudu skierował ją do bramki. Wydaje mi się zatem, że faulu nie było, ale nie ma co zganiać na sędziów, ani na cokolwiek innego. Wisła zagrała dzisiaj źle i to był powód naszej porażki.

Mecz z Podbeskidziem był kolejnym, który Wisła zaczyna źle. Dlaczego wiślacy nie są w stanie od razu "wejść w mecz". - To staje się naszym mankamentem. Tyle, że gdybym znał odpowiedź dlaczego tak się dzieje, to dziś nie tłumaczyłbym się z tego. Trzeba coś z tym zrobić, taki początek nie może nam się już zdarzyć - zapewnił pomocnik Wisły.

Pewnym usprawiedliwieniem Wisły są problemy kadrowe. - Praktycznie od miesiąca gramy bez czterech podstawowych zawodników - mówił Cezary Wilk. - Gdyby z Lecha, Śląska czy Legii zabrać czterech zawodników, którzy decydują o losie zespołu, to nie wiem jak oni by się prezentowali. Przegraliśmy dziś po raz pierwszy od kilku spotkań. Oczywiście - przegraliśmy w fatalnym stylu mecz, którego nie powinniśmy przegrać. Jednak można zwrócić uwagę na to, że tych czterech zawodników nam brakuje.

Co zrobić, by w kolejnych meczach zagrać lepiej? - Metoda musi być jedna: jak najszybciej wyrzucić z głowy to spotkanie, jutro przeanalizować, wyciągnąć z niego konsekwencje i po treningu myśleć już tylko o Fulham i później o meczu derbowym - wyjaśnia Wilk. - W meczu derbowym takie spotkanie absolutnie nie może się przytrafić. To by była totalna katastrofa, ja sobie tego nie wyobrażam - dodaje.

Źródło: wislakrakow.com

Łukasz Garguła, pomocnik Wisły

Wisła zagrała dzisiaj fatalny mecz. Była słabiutka, bezsilna, nie posiadała pomysłu na grę, ani najmniejszej siły rażenia. Zasłużenie przegrała na własnym boisku ze słabym beniaminkiem, który wcześniej ograł także Legię w Warszawie.

- Rok temu mieliśmy dobrą lekcję od Podbeskidzia, z którym przegraliśmy u siebie 0:1. Historia zatoczyła koło i znów przegraliśmy. Druga połowa w naszym wykonaniu była niezła - utrzymywaliśmy się przy piłce, jednak nie potrafiliśmy stworzyć dogodnej sytuacji i strzelić bramki - powiedział Łukasz Garguła.

Drużyna Maaskanta fartem wygrała poprzednie dwa mecze ligowe, co zaciemniło faktyczny stan zespołu, który w środę, po słabym występie, zdołał pokonać III-ligowca. - Spodziewaliśmy się ambitnej postawy Podbeskidzia. To my zagraliśmy dziś dramatycznie, przede wszystkim w pierwszej połowie, co zadecydowało o porażce - twierdzi "Guła".

Od pierwszych minut przecieraliśmy oczy ze zdziwienia i nadal nie możemy dojść do siebie. Łukasz Garguła nie pomógł nam w nazwaniu przyczyny porażki. - Nie, nie jestem w stanie wytłumaczyć tego. Przepraszam, ale ciężko mi cokolwiek powiedzieć.

Źródło: wislakrakow.com
Autor: Nikol

Rafał Boguski, pomocnik Wisły

- Mieliśmy przewagę, graliśmy piłką, ale nic z tego nie wynikało. Nie stworzyliśmy sobie żadnej dogodnej sytuacji. Nawet ta ostatnia sytuacja była przypadkowa. Słaby mecz i przegrana - powiedział po porażce z Podbeskidziem Rafał Boguski.

- Na pewno gra skrzydłami szwankowała. Nie graliśmy tego co powinniśmy grać. Ze skrzydeł nie stworzyliśmy sobie żadnych okazji - dodał Boguski.

Źródło: wislaportal.pl
za Canal+

Dudu Biton, napastnik Wisły

- Przed nami teraz dwa bardzo ważne mecze. Najpierw z Fulham, a później najważniejsze spotkanie sezonu dla naszych kibiców z Cracovią - po spotkaniu z Podbeskidziem mówił snajper Wisły Kraków, David Biton.

Wszyscy widzieli, że nie graliśmy dobrego meczu. Pierwsze dwadzieścia minut było najgorsze w naszym wykonaniu w tym sezonie. Przed nami teraz dwa bardzo ważne mecze. Najpierw z Fulham, a później najważniejsze spotkanie sezonu dla naszych kibiców z Cracovią. Musimy zagrać dużo lepiej. Nie jest tak, że myśleliśmy o tych spotkaniach. Wiedzieliśmy przecież doskonale, że w starciu z Podbeskidziem do zdobycia są takie same trzy punkty, jak w każdym meczu.

Naszym największym problemem było to, że zupełnie nie potrafiliśmy stwarzać sobie sytuacji. Myślę, że gdybyśmy grali jeszcze przez godzinę, to też nie strzelilibyśmy bramki. To nie jest tak, że przeciwnik zagrał jakiś super mecz. Owszem grali dobrze, szczególnie w obronie, gdzie stali w dziesięciu. W takiej sytuacji trudno się atakuje, ale to nas nie tłumaczy, bo powinniśmy sobie z tym poradzić.

Źródło: gazetakrakowska.pl
Autor: Bartosz Karcz

Dragan Paljić, obrońca Wisły

- Nie można tłumaczyć się zmęczeniem, bo gramy w topowym polskim klubie i trzeba sobie radzić z takimi problemami - o meczu z Podbeskidziem mówi piłkarz Wisły Kraków, Draga Paljić.

- To był dla nas bardzo trudno mecz, ale myślę że przede wszystkim nasza motywacja była na zbyt niskim poziomie. Powiedzmy sobie szczerze, początek był jak g… Graliśmy źle, nie walczyliśmy tak jak powinniśmy. Nie wiem dlaczego tak się stało. Owszem, mamy za sobą wiele meczów, możemy być trochę zmęczeni, ale to nas absolutnie nie tłumaczy.

Może pomyśleliśmy, że przyjeżdża do nas Podbeskidzie i bez problemu wygramy. Tak nie można. Mamy charakter jako zespół, ale trzeba go pokazać jeszcze na boisku.

Źródło: gazetakrakowska.pl
Autor: Bartosz Karcz

Iliev: Byłem najgorszy. Przepraszam

Data publikacji: 30-10-2011 09:38


„Tym razem byłem najgorszym zawodnikiem na boisku. Przepraszam za to kibiców. Jeśli nie zrobię nic dla drużyny, zawsze mówię, że byłem najgorszym zawodnikiem. Nie boję się tego powiedzieć, taki mam charakter” – szczerze po meczu z Podbeskidziem przyznał Ivica Iliev.

Co stało się z Wisłą, drużyną, która dziesięć dni temu pokonała Fulham?

To był zły mecz. Zacznę od siebie: tym razem byłem najgorszym zawodnikiem na boisku. Przepraszam za to kibiców. Postaram się wypaść lepiej w kolejnych meczach.

Co stało się w takim razie z Tobą, skoro w meczu z Fulham byłeś najlepszy na boisku?

Dobrze powiedziane. Raz jesteś najlepszy, raz najgorszy – taki jest futbol, takie jest życie. Trzeba być szczerym ze sobą i najpierw spojrzeć w lustro i zastanowić się, jak grało się samemu. Potem dopiero można oceniać grę innych. My graliśmy tak, że cisną mi się na usta słowa, których nie chcę używać.

Po meczu z Fulham powiedziałeś, że to ważne dla drużyny zwycięstwo, że od tego momentu wszystko ruszy naprzód.

Mecz z Podbeskidziem to dla nas bardzo duży krok wstecz. Wszyscy myśleli, że będzie łatwo, że wygramy ten mecz, bo jesteśmy w dobrej formie. Może zaczęliśmy myśleć, że jesteśmy lepszymi zawodnikami niż jesteśmy w rzeczywistości. Może i mamy umiejętności, jakość w naszej grze, ale musimy to powtarzać z meczu na mecz. Jeden zawodnik może zagrać w którymś meczu słabiej, ale nie cała drużyna. Ta porażka to dla nas duży, bolesny cios. Teraz znowu będziemy musieli pokazać charakter i wrócić na właściwe tory.

Jesteś bardzo szczery w tym co mówisz – nie wstydzisz się powiedzieć, że zagraliście źle.

Nie uważam, że jesteśmy złą drużyną albo złymi zawodnikami. Z Podbeskidziem jednak tak było. Musimy coś zmienić, może coś w naszych głowach. Nie jest możliwe, żeby przeciwko Fulham, dobrej drużynie, w której grają piłkarze z naprawdę znanymi nazwiskami, grać w jeden sposób, a potem, dziesięć dni później, tak jak z Podbeskidziem.

Graliście już gorzej w tym sezonie?

Myślę, że to był nasz najgorszy mecz w tym sezonie. Zawsze, w każdym meczu, nawet tych gorszych, mieliśmy jakieś okazje. Tym razem nie stworzyliśmy sobie żadnej szansy.

Co teraz?

Najważniejsze to zagrać dobry mecz przeciwko Fulham. Jeśli w Londynie zagramy dobrze w piłkę, na pewno doda to nam pewności siebie. Potem mamy mecz z Cracovią, który wszyscy wiemy, że musimy wygrać.

M. Górski

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Jovanović: Musimy grać lepiej

Data publikacji: 30-10-2011 16:31


Dla Marko Jovanovicia występ w meczu z Podbeskidziem był przetarciem przed spotkaniem z Fulham. W tym meczu za kartki pauzować będzie Osman Chavez, więc Serb najprawdopodobniej zajmie jego miejsce w podstawowym składzie. Marko w sobotni wieczór zmienił właśnie reprezentanta Hondurasu na 30 minut przed zakończeniem meczu.

Po 30 minutach w meczu z Podbeskidziem uważasz, że jesteś gotów do gry w Londynie?

Mam nadzieję, że tak będzie. W meczu z Podbeskidziem po dziesięciu minutach gry miałem starcie z jednym z rywali i znowu poczułem ból, ale mam nadzieję, że to nic poważnego. W najbliższym czasie okaże się, czy to nic poważnego, ale mam nadzieję, że wszystko będzie w porządku. Ja zrobię wszystko, żeby być gotowym do gry w czwartek.

W meczu z Podbeskidziem często grałeś jako środkowy pomocnik.

Rzeczywiście tak było. Przegrywaliśmy 0:1, więc włączałem się w akcje naszej drużyny. W środku pola tworzyła się przestrzeń, więc starałem się w nią wchodzić i pomóc pomocnikom i napastnikom. Niestety, nie udało się przy mojej pomocy zdobyć bramki i przegraliśmy.

Wydawało się, że wasza forma idzie w górę.

To dla nas trudny moment, bo w ostatnich meczach wygrywaliśmy, a teraz przegraliśmy po złej grze. Mam nadzieję, nie – tak musi być, że przeciwko Cracovii zagramy dużo lepiej i wygramy.

Co stało się Twoim zdaniem z Wisłą, która wygrywała ostatnie mecze?

To dobre pytanie. Nie wiem, co tak bardzo odmieniło naszą grę. Dziesięć dni temu na tym stadionie ograliśmy Fulham, a tym razem pokonało nas Podbeskidzie. Dziękuję kibicom, że wspierali nas przez cały mecz. Będziemy chcieli dla nich zagrać dużo lepiej w kolejnych spotkaniach.

M. Górski

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl


Ciekawostki

Jirsak czeka na diagnozę

W kadrze na dzisiejsze spotkanie niespodziewanie zabrakło Tomasa Jirsaka. Czech oglądał mecz z perspektywy trybun ze względu na kontuzję, której nabawił się podczas wczorajszego treningu.

Tomek Jirsak uszkodził mięsień dwugłowy. Na razie nie wie jeszcze czy jest to tylko naciągnięcie, czy też naderwanie, które na dłużej wykluczyłoby pomocnika z gry.

Trzymamy kciuki za pomyślną diagnozę!

Źródło: wislakrakow.com
Autor: Nikol

Video

Skrót meczu (video)

Wypowiedzi trenerów (video)

Podsumowanie 12. kolejki T-Mobile Ekstraklasy

12. kolejka T-Mobile Ekstraklasy przejdzie do historii ze względu na rekordową frekwencję na stadionach. Po raz pierwszy na trybunach ośmiu stadionów zasiadło ponad 100 tysięcy widzów, w tym 40 tysięcy na nowym obiekcie we Wrocławiu.

W piątek, w pierwszym meczu kolejki Górnik Zabrze pokonał u siebie Jagiellonię Białystok. Bramki dla gospodarzy zdobyli Prejuce Nakoulma i Daniel Gołębiewski w ostatnich minutach spotkania.

Tego samego dnia Śląsk w inauguracyjnym meczu na nowym Stadionie Miejskim ograł Lechię, a jedyną, historyczną, bramkę dla gospodarzy zdobył holenderski napastnik, Johan Voskamp.

Sobota rozpoczęła się od porażki Zagłębia w Bełchatowie. Dla gospodarzy trafiali Grzegorz Baran i Paweł Buzała, gola dla gości zdobył Patryk Rachwał. Porażka Miedziowych przyspieszyła decyzję władz klubu z Lubina o zmianie trenera - Jana Urbana zastąpił Czech - Pavel Hapal.

W drugim sobotnim meczu Widzew wywalczył trzy punkty w starciu z Cracovią, a zwycięską bramkę strzelił Przemysław Oziębała w 9. minucie. Obie drużyny kończyły mecz w osłabieniu, po czerwonych kartkach dla Ugochukwu Ukaha (Widzew) oraz Milosa Kosanovicia, Bojan Puzigaća i Mateusza Bartczaka (Cracovia).

W sobotni wieczór Wisła przegrała u siebie z Podbeskidziem.

W niedzielę Korona zaliczyła pierwszą wpadkę na własnym boisku, dając się pokonać ŁKS-owi, dla którego bramki zdobywali Marek Saganowski i Dariusz Kłus. Spotkanie obfitowało w żółte kartki - sędzia Borski pokazał ich aż dwanaście!

W rozgrywanym w Poznaniu hicie kolejki Lech bezbramkowo zremisował z Legią.

Na zakończenie kolejki Ruch Chorzów przegrał u siebie z warszawską Polonią, dla której było to pierwsze wyjazdowe zwycięstwo w obecnym sezonie. Przełomową bramkę dla Czarnych Koszul zdobył Pavel Sultes w 65. minucie spotkania.

Tabela T-Mobile Ekstraklasy po 12 kolejkach sezonu 2011/12
Tabela T-Mobile Ekstraklasy po 12 kolejkach sezonu 2011/12

Kalendarz i wyniki 12. kolejki T-Mobile Ekstraklasy 2011/2012

28 października 2011 (piątek)
18.00 Górnik Zabrze - Jagiellonia Białystok 2:0
20.30 Śląsk Wrocław - Lechia Gdańsk 1:0
29 października 2011 (sobota)
13.30 GKS Bełchatów - Zagłębie Lubin 2:1
15.45 Widzew Łódź - Cracovia 1:0
18.00 Wisła Kraków - Podbeskidzie Bielsko-Biała 0:1
30 października 2011 (niedziela)
14.30 Korona Kielce - Łódzki KS 0:2
17.00 Lech Poznań - Legia Warszawa 0:0
31 października 2011 (poniedziałek)
18.30 Ruch Chorzów - Polonia Warszawa 0:1


Liderzy klasyfikacji strzelców T-Mobile Ekstraklasy 2011/2012
14 bramek - Artjom Rudniew (Lech);
9 bramek - Dudu Biton (Wisła), Tomasz Frankowski (Jagiellonia);
6 bramek - Danijel Ljuboja (Legia);
5 bramek - Maciej Jankowski (Ruch), Johan Voskamp (Śląsk);

Źródło: wislakrakow.com

Kibicowsko

Relacja

13 tysięcy widzów oglądało kolejny mecz, w którym Wisła nie zaprezentowała stylu, ani wysokiej jakości. Szczęśliwie, mamy kibiców, dla których ten klub to coś więcej niż piłkarze i wyniki.

Na trybunie północnej znów, świetnym zwyczajem, pojawiły się flagi na kijach, którymi machano przez cały mecz. - Czym gorsza gra, tym lepszy ma być doping! - wymagał od zebranych gniazdowy.

Na ogrodzeniach od północy i wschodu wywieszono flagi: Tylko przed Bogiem, PDW, White Star Power, Towarzystwo Sportowe, Reyman, Nieobliczalni, Olkusz, Qrdwanów, Krowodrza, Prądnik Biały, Przemyśl, Nowa Huta, Śląsk, Oliwa, Kazimierz, Kleparz.

Pod koniec meczu kibice przypomnieli o tym, że kolejnym spotkaniem ligowym będą wielkie derby Krakowa. "Każdy piłkarz niech pamięta - wynik derbów to rzecz święta" niosło się nad Reymonta.

Piłkarze schodząc z murawy dziękowali oklaskami za doping, żegnały ich lekkie gwizdy, podobnie jak Lameya, gdy zmieniał go Diaz w końcówce meczu. Podbeskidzie fetowało na środku naszej murawy, a potem pod sektorem własnych fanów, którzy zjechali się do Krakowa w liczbie, na oko, ponad dwustu. Kilka razy zdołali przebić się z przyśpiewką "Jesteśmy zawsze tam, gdzie Podbeskidzie gra", wywiesili flagę bielszczanie.

Źródło: wislakrakow.com
Autor: Nikol

Zdjęcia

Na stadionie zjawiło się zaledwie 13 tysięcy kibiców.[Foto: Nikoletta Kula/wislakrakow.com]
Na stadionie zjawiło się zaledwie 13 tysięcy kibiców.
[Foto: Nikoletta Kula/wislakrakow.com]
Kibice Wisły.[Foto: Łukasz Libuszewski/wislakrakow.com]
Kibice Wisły.
[Foto: Łukasz Libuszewski/wislakrakow.com]
Kibice Wisły - jedna z flag.[Foto: Nikoletta Kula/wislakrakow.com]
Kibice Wisły - jedna z flag.
[Foto: Nikoletta Kula/wislakrakow.com]
Kibice gości
Kibice gości