2011.11.03 Fulham Londyn - Wisła Kraków 4:1

Z Historia Wisły

2011.11.03, Liga Europy, 4. kolejka, Londyn, Craven Cottage, 21:05, czwartek, 12°C
Fulham Londyn 4:1 (2:1) Wisła Kraków
widzów: 20.319
(w tym 1.300 kibiców Wisły!)
sędzia: Halis Özkahya (Turcja)
Bramki
Damien Duff 5'

Andy Johnson 30'
Andy Johnson 57'
Steve Sidwell 79'
1:0
1:1
2:1
3:1
4:1

9' Andraž Kirm



Fulham Londyn
4-4-2
Mark Schwarzer
Stephen Kelly
Chris Baird
Brede Hangeland
John Arne Riise
Damien Duff
Grafika:Zk.jpg Dickson Etuhu
Danny Murphy Grafika:Zmiana.PNG (64' Steve Sidwell)
Clint Dempsey
Andy Johnson Grafika:Zmiana.PNG (77' Pajtim Kasami)
Grafika:Zk.jpg Bobby Zamora Grafika:Zmiana.PNG (72' Kerim Frei)

trener: Martin Jol
Wisła Kraków
4-5-1
Sergei Pareiko
Michael Lamey
Kew Jaliens Grafika:Zk.jpg
Junior Diaz Grafika:Zk.jpg
Dragan Paljić Grafika:Zk.jpg
Łukasz Garguła Grafika:Zmiana.PNG (61' Cwetan Genkow)
Gervasio Nunez
Daniel Brud Grafika:Zmiana.PNG (61' Ivica Iliev)
Andraž Kirm
Cezary Wilk
Dudu Biton Grafika:Zmiana.PNG (88' Marko Jovanović)

trener: Robert Maaskant

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy
Bilet meczowy
Bilet meczowy

Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Robert Maaskant przed meczem w Londynie

Konferencję prasową przed rewanżowym meczem Ligi Europy z londyńskim Fulham zdominowała oczywiście informacja o tym, że trójka wiślaków - Ivica Iliev, Milan Jovanić oraz Marko Jovanović - utknęli na lotnisku, przez problemy z wizami. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze i piłkarze dołączyli do drużyny. Ale też istniało ryzyko, że Wisła będzie musiała... zagrać bez nich. A to oznaczałoby np. że nie mielibyśmy rezerwowego bramkarza. Na szczęście do takiego kuriozum nie dojdzie.

Zresztą cała podróż Wisły do Anglii rozpoczęła się pechowo, bo problemy zaczęły się jeszcze w Krakowie. W związku z pogodą lot zespołu musiał odbyć się bowiem z Katowic.

- To był bardzo ekscytujący dzień. Zaczynając od sytuacji na lotnisku w Krakowie, kończąc tym, że brakuje kilku piłkarzy. Był jeszcze kierowca, polski kierowca, który nie wiedział jak trafić na stadion Fulham. Było to wielkie doświadczenie dostać się tutaj. Oczywiście, problemy z wizami zawodników zostaną rozwiązane. Byłoby to wielkie rozczarowanie gdyby zabrakło tych kilku graczy - rozpoczął swoją wypowiedź trener Robert Maaskant. - Dwa tygodnie temu wygraliśmy z Fulham 1-0. Teraz, gdy będziemy mieli okazję, będziemy chcieli osiągnąć dobry rezultat. Na pewno nie będzie to łatwe. Widzieliśmy wiele meczów Fulham u siebie, grają o wiele lepiej, jeżeli chodzi o tempo gry. Oczywiście, jeszcze nie jesteśmy pewni jakim składem jutro wyjdą na to spotkanie. Nadchodzą bowiem dla nich derby z Tottenhamem. Te najbliższe tygodnie będą dla nich ważne. Jutro w naszym składzie będzie dużo zmian z powodu kontuzji i kartek - dodał opiekun Wisły, którą w najbliższych dniach czeka nie tylko ważny mecz w Anglii, ale i derby Krakowa

- Obydwa spotkania są dla nas równie ważne. Te ligowe decydują bowiem o tym kto zostanie mistrzem Polski. Dla naszych fanów większe znaczenie ma zapewne mecz z Cracovią, ja natomiast w obydwu tych spotkaniach chcę osiągnąć korzystny rezultat - przyznał Holender.

Źródło: wislaportal.pl
Autor: Kamil, Redakcja

Pokazać polskiej drużynie na czym polega angielska piłka

- Wisła to dobra drużyna, jeśli nie będziemy grali dobrym pressingiem, jeśli nie będziemy na nich wywoływać presji, wtedy możemy mieć z nimi problem. Wisła ma bardzo dobrych piłkarzy w ataku. Jeżeli nie wygramy walki w środku pola, kiedy nie będziemy grać szybką piłką, kiedy nie będziemy grać spokojnie, to możemy mieć mały problem. Polska drużyna przyjeżdża do Anglii, musimy im pokazać na czym polega angielska piłka - powiedział przed meczem z Wisłą manager Fulham, Martin Jol.

Holenderski opiekun naszego rywala odniósł się też do sytuacji z krakowskiego spotkania obydwu zespołów i czerwonej kartki dla zawodnika Fulham, Moussy Dembélé.

- Ta sytuacja dwa tygodnie temu z czerwoną kartką to przeszłość. Sędzia miał dobrą reputację, nie wracajmy do tego. Możliwe, że nie była to jego decyzja tylko liniowego, albo technicznego. Teraz chodzi tylko o pracę zespołową sędziów, bo jest to aż pięć osób! A ja nie widzę jakiejś wielkiej różnicy, bo wydaje mi się, że należał nam się karny. Sędziowie będą robić swoją robotę, a my swoją. My musimy skupić się na naszym meczu. Nie możemy podejmować tego ryzyka, żeby znów grać w dziesięciu. Do momentu straty zawodnika radziliśmy sobie bowiem wtedy całkiem dobrze. Núñez teraz jest zadowolony, bo może właśnie dzięki temu wtedy osiągnęli korzystny rezultat. W Anglii jest inaczej - mówił Jol.

Trener Fulham wypowiedział się także o kibicach, bo zdaje sobie sprawę, że Wisłę wspierać będzie dziś dość liczna grupa.

- Kibice Wisły będą w tym meczu ich 12 zawodnikiem. Atmosfera będzie jak zwykle znakomita, zawsze jest. Mam nadzieję, że nasi kibice będą lepsi, bo będą większością na tych trybunach. Jest to bardzo ważne dla naszych piłkarzy. Gramy u siebie i kibice muszą nam pomagać - zakończył.

Źródło: wislaportal.pl za fulhamfc.com
Autor: Kamil

Jubileuszowy bój Wisły o podtrzymanie nadziei. Przed meczem z Fulham

Po tak naprawdę niespodziewanym sukcesie wiślaków w spotkaniu domowym, znów zagramy z faworyzowanym Fulham FC, ale tym razem w Londynie. Przed dwoma tygodniami Wisła wygrywając z zespołem z Premiership 1-0 wróciła do walki o awans do dalszych gier w Lidze Europy - wynik osiągnięty dziś dam nam odpowiedź na pytanie - czy w niej zostanie?

Po dwóch porażkach z Odense u siebie oraz z Twente w Holandii chyba mało kto przypuszczał, że Wisła podniesie się i wywalczy z Anglikami komplet punktów. Ci zlekceważyli nasz zespół, przyjechali z okrojonym składzie, po czym wyjechali z niczym, psiocząc tylko na szwedzkiego arbitra, który po niespełna 30 minutach osłabił ich drużynę czerwoną kartką. To oczywiście miało wpływ na losy tej rywalizacji, ale nie umniejsza bynajmniej naszego wtedy sukcesu.

Teraz nie ma mowy o lekceważeniu "Białej Gwiazdy", bo angielski klub został bez wątpienia solidnie podrażniony, ale też nie ma się co oszukiwać - dla Fulham o wiele ważniejsze spotkanie rozegrane zostanie w najbliższy weekend, gdy drużyna ta zagra derbową batalię z Tottenhamem.

Wiślaków w tym samym czasie czeka również derbowa gra, z Cracovią, ale trener Robert Maaskant podkreśla, że mimo przeciwności losu - chce zwyciężyć zarówno dziś, jak i w niedzielę. A te przeciwności to oczywiście seria kontuzji, a także kłopoty z samą podróżą do Anglii. Najpierw bowiem zespół musiał lecieć z Katowic, zamiast z Krakowa - a później służby celne zatrzymały już na londyńskim lotnisku wszystkich graczy rodem z Serbii. Istniało nawet ryzyko, że trójka: Ivica Iliev, Milan Jovanić i Marko Jovanović nie wjadą w ogóle do Anglii, ale na szczęście wszystko udało się załatwić. Wprawdzie zabrakło ich na oficjalnym treningu na stadionie, ale to nie powinien byc dla nich wielki kłopot.

I nie pozostaje nam teraz nic innego jak wierzyć, że Wisła znów sprawi nam miłą niespodziankę. Zresztą Cezary Wilk na przedmeczowej konferencji mówił dobitnie, że dla niego gra na Wyspach to spełnienie marzeń i wierzy, że po czwartkowym spotkaniu żaden z fanów zespołu mistrza Polski nie będzie smutny. I oby tak właśnie było!

Źródło: wislaportal.pl

Fulham - Wisła. Kibice "Białej Gwiazdy" w Londynie

Niezapomniane widowisko na "polskich" trybunach Craven Cottage.[Foto: Daria/kibicewisly.pl]
Niezapomniane widowisko na "polskich" trybunach Craven Cottage.
[Foto: Daria/kibicewisly.pl]

Z kłopotami odlecieli w środę piłkarze Wisły Kraków do Londynu, gdzie w czwartek o godz. 21.05 zagrają z Fulham w ramach Ligi Europy. Mgła, która osiadła w środę nad lotniskiem w Balicach, uniemożliwiła start samolotu z mistrzami Polski. Musieli oni przejechać na lotnisko w Pyrzowicach, skąd już odlecieli do stolicy Anglii.

Na tym jednak problemy wiślaków się nie skończyły. Na londyńskim lotnisku na kilka godzin utknęli Ivica Iliev, Marko Jovanović i Milan Jovanić. Serbowie mieli kłopoty z wizami. Do hotelu dotarli dopiero późnym wieczorem.

Dla Wisły czwartkowy mecz będzie kolejnym z gatunku ostatniej szansy. Kiepski start, jaki zanotowała "Biała Gwiazda", sprawił, że teraz krakowianie, żeby myśleć o wyjściu z grupy, muszą punktować w każdym meczu. Udało się to w pierwszej konfrontacji z Fulham, wygranej pod Wawelem 1:0. Może udać się również dzisiaj, choć zadanie na pewno będzie trudniejsze.

Trener Wisły Robert Maaskant jest pewien, że na Craven Cottage zobaczymy inną, znacznie lepszą Wisłę niż ta, którą oglądaliśmy w sobotę w czasie bardzo słabego meczu z Podbeskidziem. - Nie boję się o motywację moich piłkarzy na mecz z Fulham, a także na spotkanie z Cracovią - mówi Holender. - Oni doskonale wiedzą, że nie mogą tych meczów przegrać. Jestem pewien, że poziom pasji, z jaką podejdą do tych starć, będzie zupełnie inny niż w meczach z ŁKS-em, Limanovią czy przede wszystkim Podbeskidziem. Plusem jest to, że będziemy mieli więcej miejsca do wyprowadzania ataków. W takich meczach jak z Liteksem w Łoweczu czy z Lechem w Poznaniu mieliśmy kontrować i wychodziło nam to bardzo dobrze. To jest tak, że łatwiej jest obraz zniszczyć, niż go namalować. My mamy właśnie utrudniać malowanie Fulham. Taki sam plan mieliśmy na mecz z Twente i nawet nam to wychodziło przez kilkanaście minut. Później nie wytrzymaliśmy jednak tempa narzuconego przez rywali. Maaskant nie ma przed meczem z Fulham komfortowej sytuacji. Do Londynu zabrał jedynie siedemnastu piłkarzy.

Byłoby osiemnastu, gdyby mógł lecieć Tomas Jirsak, ale kontuzja wykluczyła Czecha z tego spotkania. Z Fulham nie zagra również Osman Chavez, który musi pauzować za kartki. Honduranina na środku obrony zastąpi Jovanović. Mecz z Fulham będzie również kolejnym starciem holenderskich trenerów. Martin Jol i Robert Maaskant dobrze się znają, ale po krakowskim meczu doszło do zgrzytu między szkoleniowcami.

- Byłem zdziwiony, bo Jol nie pogratulował mi po meczu w Krakowie - zdradza Maaskant. - Nie jesteśmy może najlepszymi przyjaciółmi, lecz znamy się od dawna. Ja zawsze podaję rękę trenerowi drużyny przeciwnej. Zrobiłem to nawet w Nikozji. Mimo dużego bólu pogratulowałem trenerowi APOEL-u. Uważam, że to jeden z kanonów, jaki funkcjonuje w piłce nożnej. Najpierw jest walka na boisku, ale potem trzeba okazać szacunek rywalowi.

Maaskant dobrze zna Fulham. Z uznaniem wypowiada się o piłkarzach tej drużyny. - Najważniejsi zawodnicy Fulham to bardzo silny Hangeland w obronie, bramkarz Schwarzer, Zamora w przodzie - wylicza Holender. - Wiemy o nich dużo, ale trudno przewidzieć, jakie będzie tempo gry. Przekonamy się, czy je wytrzymamy. Nie wiemy też do końca, na co zdecyduje się Jol. Pamiętajmy, że Fulham ma w niedzielę bardzo ważne derby z Tottenhamem, a nie jest tajemnicą, że w Anglii poważniej traktuje się Premier League niż Ligę Europy. Dla nas remis w tym meczu może być dobrym wynikiem, mimo że nadal będziemy mieli o punkt mniej niż Fulham. Później jednak zostaną nam wyjazd do Odense i mecz u siebie z Twente w sytuacji, gdy holenderski zespół prawdopodobnie będzie miał już awans w kieszeni. Krakowianie w środę wieczorem zapoznali się z murawą stadionu, na którym przyjedzie im dzisiaj grać. Obiekt jest typowo angielski, ale mniejszy od stadionu Wisły. Jego pojemność wynosi 24 600 miejsc.

Wiślacy będą mogli w czwartek liczyć na mocne wsparcie swoich kibiców, którzy na Craven Cottage zjadą nie tylko z Krakowa, ale również z całej... Anglii. Na trybunach powinno zasiąść kilka tysięcy fanów "Białej Gwiazdy", dla których oddana zostanie cała trybuna, a nie, jak początkowo planowano, tylko jej część.

- To dla miejscowej emigracji wielkie wydarzenie - mówi Tomek, kibic Wisły, który na co dzień mieszka w Manchesterze, a do Anglii wyjechał kilka lat temu z krakowskiej Krowodrzy. - Na meczu będą kibice z wielu angielskich miast. Jadę z Manchesteru razem z kolegami, którzy przylecieli do mnie z Krakowa. Wiem, że do Londynu wybierają się również ludzie m.in. z Liverpoolu czy Newcastle. Anglicy, z którymi rozmawiałem w pracy, dobrze już znają Wisłę. Pamiętają, że dzielnie walczyła kilka lat temu z Tottenhamem, a szacunek wzbudziła również ostatnią wygraną z Fulham, choć akurat ten zespół w Manchesterze nie jest specjalnie ceniony. Moi koledzy z pracy są również pod wrażeniem dopingu polskich kibiców, czyli czegoś, co w takiej formie zniknęło z angielskich stadionów już dobre kilka lat temu. Postaramy się, żeby po czwartkowym meczu ich wrażenie było jeszcze większe...

Źródło: gazetakrakowska.pl
Autor: Bartosz Karcz

Turecki debiutant posędziuje w Londynie

1. listopada 2011

31-letni sędzia Halis Ozkaya z Turcji poprowadzi mecz 4. kolejki Ligi Europy pomiędzy Fulham Londyn a Wisłą Kraków. Asystować mu będą jego rodacy: Baki Tuncay Akkin i Cem Satman.

Halis Ozkaya prowadził w tym sezonie dwa mecze eliminacyjne Ligi Mistrzów (II runda: FC Zestafoni - Dacia Kiszyniów 3:0 i III runda: Shamrock Rovers - FC Kopenhaga 0:2) oraz mecz fazy barażowej Ligi Europy AS Roma - Slovan Bratysława (1:1). Mecz Fulham - Będzie jego debiutem w fazie grupowej europejskiego pucharu.

Źródło: wislakrakow.com

Kłopoty z wylotem do Londynu

2. listopada 2011

Od rana mgła paraliżuje ruch lotniczy na większości lotnisk w kraju. Jak zwykle w takich warunkach atmosferycznych, wstrzymane zostały także wyloty z krakowskich Balic.

Ekipa mistrzów Polski miała wylecieć do Londynu dzisiejszego ranka z lotniska znajdującego się najbliżej siedziby klubu. Ze względu na kilkugodzinne opóźnienia w odlotach z Balic, drużyna przedostała się autokarem do Pyrzowic, by stamtąd wylecieć do angielskiej stolicy.

Póki co ekipa Białej Gwiazdy oczekuje w Pyrzowicach na ogłoszenie rozpoczęcia odprawy. Na ten moment wylot zaplanowany jest na godzinę 13, ale nie wiadomo czy pora ta nie ulegnie zmianie.

Kadra Wisły na rewanżowy mecz z Fulham:

Bramkarze: Milan Jovanić, Sergei Pareiko

Obrońcy: Michał Czekaj, Junior Diaz, Kew Jaliens, Marko Jovanović, Michael Lamey, Dragan Paljić

Pomocnicy: Daniel Brud, Łukasz Garguła, Ivica Iliev, Andraż Kirm, Gervasio Nunez, Cezary Wilk

Napastnicy: Dudu Biton, Rafał Boguski, Cwetan Genkow

Źródło: wislakrakow.com
Autor: Nikol

Wiślaccy Serbowie zatrzymani. Nie trenowali na Craven Cottage

2. listopada 2011

Ivica Iliev, Milan Jovanić i Marko Jovanović nie wzięli udziału w wieczornym treningu Wisły na stadionie Fulham. Trójka Serbów została zatrzymana na lotnisku w Londynie z powodu kłopotów wizowych.

Problemów nie miał tylko ich rodak Dragan Paljić, posiadający jednak obywatelstwo niemieckie. Piąty gracz Wisły z Bałkanów, Bośniak Gordan Bunoza nie poleciał do Londynu z powodu kontuzji.

Przypomnijmy, że już sama podróż do Londynu przebiegła z kłopotami. Z powodu przedpołudniowych mgieł wiślacy musieli pojechać do Katowic, skąd z opóźnieniem wylecieli do stolicy Anglii.

Gdyby trójka Serbów nie mogła zagrać w czwartkowym meczu, to skład Wisły byłby kompletnie zdziesiątkowany. Oprócz wspomnianego Bunozy z powodów zdrowotnych do Anglii nie polecieli: Tomasz Jirsak, Patryk Małecki, Maor Melikson i Radosław Sobolewski. Nie ma też pauzującego za nadmiar żółtych kartek Osmana Chaveza.

Wygląda jednak na to, że trener Robert Maaskant będzie mógł skorzystać z serbskich graczy, z których Jovanović i Iliev są przewidziani w wyjściowej jedenastce. Jak poinformowała "Gazeta Krakowska" trójka Serbów wieczorem dotarła do hotelu, w którym zatrzymała się ekipa Wisły.

Mecz Fulham - Wisła rozpocznie się jutro o godzinie 21:05. Transmisja będzie dostępna w TV4, zaś w internecie relację oferuje IPLA.

Źródło: wislakrakow.com

Gramy bez Serbów

3. listopada 2011, 20:55

Znamy już wyjściowy skład na mecz z Fulham. Wisła zagra bez Marko Jovanovicia i Ivicy Ilieva, którzy wczoraj nie trenowali w związku z zamieszaniem wizowym. Wspomniana dwójka oraz Milan Jovanić są natomiast na ławce rezerwowych.

Wyjściowa jedenastka Wisły na mecz z Fulham: Pareiko - Lamey, Jaliens, Diaz, Paljić - Garguła, Nunez, Brud, Kirm, Wilk - Biton.

Fulham natomiast w bardzo mocnym składzie, m.in. z Johnem Arne Riise i Zamorą.

Fulham: Schwarzer - Kelly, Baird, Hangeland, Riise - Duff, Etuhu, Murphy, Dempsey - Johnson, Zamora.

Źródło: wislakrakow.com

Relacje z meczu

WISLAKRAKOW.COM: Znów 1:4, choć w lepszym stylu...

Drugiej porażki 1:4 doznali piłkarze Wisły w fazie grupowej Ligi Europy. Po blamażu na stadionie Twente, tym razem bezproblemowo z Wisłą uporała się drużyna Fulham, choć tym razem podopieczni Maaskanta sprawili nieco lepsze wrażenie.

Wisła przystąpiła do tego meczu zdziesiątkowana kontuzjami, kartkami i dziwną sytuacją wizową jej serbskich graczy. Do Londynu nie poleciało sześciu graczy, z których kilku (Sobolewski, Chavez, Melikson, Małecki) miałoby pewne miejsce w składzie, na miejscu zaś okazało się, że Robert Maaskant nie może skorzystać z Ilieva, Jovanovicia i rezerwowego bramkarza Jovanicia. Trójka Serbów w przeddzień meczu nie trenowała, tylko wraz z działaczami Wisły przekonywała brytyjskich urzędników, że wolno im przekroczyć granicę.

Przed meczem okazało się, że cała trójka może zagrać, jednak Robert Maaskant nie uwzględnił ich w składzie. I tak debiut w wyjściowej jedenastce w meczu pucharowym zaliczył Daniel Brud, zaś na środku obrony zagrał Junior Diaz. Jak się okazało był najlepszym z defensorów Wisły w dzisiejszym meczu.

Niesieni przez znakomity doping 6, a może i 8 tys. Polaków wiślacy zagrali przyzwoity mecz w dwóch z trzech formacji. Nieźle wyglądało rozegranie piłki i atak, choć szans bramkowych Wisła stworzyła sobie oczywiście mniej niż Fulham. Dobrze (z drobnymi pomyłkami) bronił Pareiko, no ale ta obrona... Kew Jaliens znów popełnił sporo błędów i irytował kibiców permanentnym lenistwem po stracie piłki, co jest zachowaniem nie do tolerowania przez kogokolwiek. Najwyraźniej poza trenerem Maaskantem.

Przynajmniej dwa gole dla Fulham padły po akcjach, których nigdy nie widzieliśmy i pewnie nie zobaczymy na boiskach rodzimej ligi. Wolej na 2:1 Andy Johnsona to było niebywałe zagranie, poprzedzone precyzyjnym i bardzo silnym podaniem z prawego skrzydła. Owszem, zdarzy się czasem podobny strzał i w Polsce, ale wszystko na dwukrotnie mniejszych obrotach. Szybkość podjęcia decyzji, złożenie się do strzału, technika uderzenia niedoszłego reprezentanta Polski - niesamowite.

Andy Johnson zdobył także gola na 3:1 po niesamowicie rozegranym rzucie wolnym. Można narzekać, że obrona Wisły została rozklepana, ale znów: tempo i precyzja podań były nie z tej ziemi. Zagranie do Zamory, ten stojąc tyłem do bramki oddał z pierwszej na prawo do Johnsona, który przerzucił Pareikę i zgrabnie przeskoczył zarówno nad bramkarzem Wisły jak i ofiarnie interweniujęcym Cezarym Wilkiem.

Wisła wraca do Krakowa z bagażem czterech goli i iluzorycznymi już szansami na awans. By tak się stało Fulham musiałoby w dwóch pozostałych meczach zdobyć nie więcej niż jeden punkt, a Wisła pokonać na wyjeździe Odense i u siebie Twente. Zapomnijmy...

Na marginesie dodajmy, że dziś Holendrzy pokonali Duńczyków 3:2 i mają już zapewniony awans do 1/16 finału Ligi Europy.

Przed nami derby.

Źródło: wislakrakow.com

WISLAPORTAL.PL: Nieudany jubileusz. Fulham - Wisła 4-1

Wisła rozgrywała na londyńskim Craven Cottage bardzo dobre spotkanie, ale niestety tylko do 57. minuty, do której przegrywała wprawdzie 1-2, ale toczyła wyrównany bój z zespołem z Premiership. Wtedy to jednak Andy Johnson trafił dla swojego zespołu po raz trzeci, co niestety podłamało podopiecznych Roberta Maaskanta. Ostatecznie jubileuszowy, bo setny mecz w europejskich pucharach, przegrywamy aż 1-4 i było to brutalne zetknięcie naszego zespołu z angielską piłką.

Tak jak można się było spodziewać angielski zespół podrażniony porażką w Krakowie bardzo mocno rozpoczął mecz na własnym stadionie z Wisłą. Już zresztą w 3. minucie Damien Duff dobrze wykończył składną akcję Fulham, ale Sergei Pareiko nie dał się pokonać, odbijając to uderzenie. Irlandczyk szybko jednak pokazał się ze świetnej strony i po zgraniu piłki ze skrzydła Andyego Johnsona pokonał naszego bramkarza. Od 5 minuty przegrywaliśmy więc 0-1.

Wiślacy nie podłamali się jednak takim obrotem sprawy i bardzo szybko wyrównali. W 9 minucie akcję zainicjował Dudu Biton, zgrał do Łukasza Garguły, ten odszukał zaś nadbiegającego Andraža Kirma, który uderzył w światło bramki, a odbita od nóg obrońcy piłka kompletnie zmyliła Marka Schwarzera i było 1-1.

Podrażnione Fulham szybko znów potrafiło przeprowadzić kolejne groźne akcje, a świetnie grający dziś Johnson umieścił nawet piłkę w naszej siatce, dobijając uderzenie aktywnego Duffa, ale był wyraźnie na pozycji spalonej i gol słusznie nie został uznany. Zaraz potem po ogromnym zamieszaniu, kiedy to łatwo ograny został Kew Jaliens, Júnior Díaz z trudem wybił piłkę na rzut rożny, a po nim Pareiko minął się z dośrodkowaniem, tyle że uderzenie jednego z graczy gospodarzy szczęśliwie minęło naszą bramkę.

Wisła nie grała jednak źle, a w 22. minucie mogła nawet objąć prowadzenie. Świetnej kontry nie wykorzystał jednak Andraž Kirm. Swoją piłkarską jakość pokazali natomiast gospodarze zaraz potem. Po błędzie przy wyprowadzaniu piłki Daniela Bruda groźnie uderzył John Arne Riise, co dało im wprawdzie tylko rzut rożny, ale zamknęli za to wiślaków przed naszą bramką. To kończy się zgraniem ze skrzydła, co genialnie wykorzystał Johnson, pokonując kapitalnym strzałem Pareikę. Po 30 minutach było więc 1-2, ale to wciąż nie podłamało Wisły. Ładnie z dystansu uderzył bowiem szybko Michael Lamey, choć piłka poszybowała nad bramką. Schwarzera sprawdził też Kirm, ale Australijczyk nie dał się pokonać. Przed końcem I połowy kapitalną okazję miał jeszcze Clint Dempsey, który zdecydował się indywidualną akcję, mijał wiślaków niemal jak tyczki, po czym spróbował lobować Pareikę, ale trafił w poprzeczkę.

Do przerwy było więc 1-2, a II część gry rozpoczęliśmy bardzo dobrze. W 49. minucie Schwarzer z wielkimi kłopotami broni strzał Gervasio Núñeza, a Australijczyk zaraz potem musiał też interweniować po uderzeniu Łukasza Garguły. Gospodarze na przewagę Wisły odpowiedzieli ładną akcją i strzałem Duffa, ale Pareiko spisał się bardzo dobrze, a wiślacy z kolei mogli w 56. minucie cieszyć się znów z remisu, kiedy z rzutu wolnego świetnie przymierzył Garguła. Schwarzer spisał się jednak znakomicie.

I zaraz potem stało się to, co podłamało już niestety wiślaków. Piłkę źlę zagrał Dragan Paljić i ratował sytuację faulem. Po rzucie wolnym piłkarze Fulham rozegrali piłkę niczym na stole bilardowym, a podanie Bobby'ego Zamory na gola zamienił rozgrywający świetny mecz Johnson.

3-1 to był wynik, który ustawił resztę spotkania, bo choć wiślacy próbowali coś zdziałać, a Robert Maaskant wpuścił do boju Cwetana Genkowa i Ivicę Ilieva, to niewiele już to dało. Wprawdzie w 71. minucie Genkow był bliski zdobycia bramki kontaktowej, ładnie przymierzając głową, ale to gospodarze - po kolejnym stałym fragmencie gry - trafili do siatki. Wiślacy stanęli w defensywie, a piłkę z najbliższej odległości do naszej siatki wpakował Steve Sidwell, dobijając własny strzał, odbity przez Pareikę.

W końcówce rozmiary naszej porażki mógł zmniejszyć jeszcze Jaliens, ale trafił w słupek, z kolei Fulham miało jeszcze okazję na... piątego gola, ale Pareiko kapitalnie obronił główkę Pajtima Kasamiego.

Wisła przegrywa więc wyraźnie z Fulham i ma już tylko matematyczne szanse na przedłużenie swojej pucharowej przygody. O ile jeszcze ktoś w to wierzy, bo choć dziś nasza gra w ofensywie wyglądała dobrze, to o defensywie nic dobrego powiedzieć się nie da. To właśnie gra obronna kulała dziś w naszej drużynie najwyraźniej. Nie pierwszy raz w tym sezonie.

Oczywiście na usprawiedliwienie pozostaje fakt, że graliśmy mocno osłabieni, ale też sytuacja z piłkarzami z Serbii, którzy przyjechali na to spotkanie bez... pozwoleń na pracę - to już zupełnie inna opowieść. Dostali je dopiero przed samym spotkaniem, stąd zaczęli je na ławce. Osobną zaś kwestią jest bardzo ostra gra gospodarzy, którzy mocno obili Gervasio Núñeza, którego upatrzyli sobie po pamiętnej sytuacji z pierwszego meczu. Solidnie oberwał też m.in. Cezary Wilk, który marzył o grze na Wyspach i marzenie spełnił. Skończył je jednak z podbitym okiem - co jest dość wymowne, bo właśnie z takimi oczami wracają z tego meczu wiślacy...

Źródło: wislaportal.pl

GAZETA KRAKOWSKA: Fulham Londyn - Wisła Kraków: wysoka przegrana w Londynie

Wisła Kraków przegrała niestety w Londynie z Fulham 1:4 i jej szanse na wyjście z grupy mocno zmalały. W zasadzie są one już tylko iluzoryczne, bo teraz, żeby krakowianie zagrali w Lidze Europy również na wiosnę, muszą wygrać oba pozostałe mecze (z Odense na wyjeździe i Twente u siebie) i liczyć na to, że Fulham przegra z Twente, a następnie nie wygra z Odense. Scenariusz to mocno wątpliwy.

Wisła była w czwartek zespołem gorszym, ale przegrała nieco za wysoko, bo aż takiej różnicy klas, jak wskazuje wynik nie było widać na boisku.

Cóż, znów dały o sobie znać ciągle w zasadzie grzechy, czyli m.in. fatalna gra w obronie przy stałych fragmentach gry. W ten sposób krakowianie stracili dwie bramki.

Wyjazd do Anglii od początku nie układał się po myśli mistrzów Polski. Trener Robert Maaskant jakby mało miał problemów, związanych z kontuzjami czy kartkową pauzą Osmana Chaveza, już w środę doszły mu kolejne. Informowaliśmy już, że gdy Wisła przyleciała do Anglii na lotnisku zatrzymani zostali trzej Serbowie. Milan Jovanić, Marko Jovanović i Ivica Iliev ostatecznie zostali wpuszczeni do Anglii, ale wcale nie oznaczało to, że mogą grać. Krakowianie przed wylotem sprawdzali w ambasadzie Wielkiej Brytanii czy piłkarze spoza Unii Europejskiej będą potrzebowali specjalną wizę czy też wystarczy polska, która uprawnia ich do pracy w naszym kraju. Miało nie być żadnych problemów, ale inną interpretację przepisów zastosował urzędnik na lotnisku. Cały niemal dzień trwała zatem walka z czasem, żeby zdobyć wymagane dokumenty, uprawniające Serbów do gry. Sprawa oparła się nawet o Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Swoją pomoc udzieliły również Polski i Angielski Związek Piłki Nożnej.

Ostatecznie na niespełna trzy godziny przed meczem udało się dopełnić formalności, ale już wcześniej trener Maaskant podjął decyzję, że ani Iliev ani Jovanović nie zagrają od początku. Jovanović i tak miał siedzieć na ławce, choć dmuchając na zimne do Londynu doleciał w trybie ekspresowym Filip Kurto. Dla Wisły jest to nauka na przyszłość, żeby dopełniać ze zdwojoną dokładnością wszelkich formalności, bo jak widać później wystarczy nieco nadgorliwy urzędnik, by kłopoty były gotowe.

Trener Wisły zdecydował się w takiej sytuacji postawić na Daniela Bruda od 1 minuty, co było największym zaskoczeniem w składzie "Białej Gwiazdy".

Kolejne problemy nadeszły już na początku meczu najpierw Johnson miał mnóstwo swobody na skrzydle, a następnie Duff w polu karnym. To wystarczyło, żeby Fulham objął prowadzenie.

Na szczęście Wisła odpowiedziała bardzo szybko, bo po kolejnych czterech minutach był remis. Bramkę strzelił Kirm, choć Słoweniec miał nieco szczęścia, bo piłka do siatki trafiła po rykoszecie.

Ten gol pozwolił jednak nieco uspokoić grę krakowian, która zaczęła wyglądać całkiem dobrze. Wiślacy groźnie kontrowali i spotkanie się wyrównało. Tym bardziej szkoda, że w 30 min defensywa gości znowu przysnęła. Na tyle, że Johnson zgubił krycie w polu karnym, a następnie wypali z woleja. Piłka odbiła się jeszcze od słupka i wpadła do siatki.

Kilka akcji ofensywnych podopiecznych Maaskanta, które przeprowadzili przed przerwą to było za mało, żeby myśleć o wyrównaniu. Bliżej drugiej bramki byli natomiast gospodarze po indywidualnej akcji Dempseya. Po jego sprytnym strzale piłka obiła jednak poprzeczkę i wyszła na aut.

Drugą połowę lepiej zaczęli wiślacy. To oni dłużej utrzymywali się przy piłce i to oni mieli kilka okazji na wyrównanie. Najlepszą w 56 min Garguła, po którego strzale z rzutu wolnego refleksem wykazał się Schwarzer.

Nie mieli natomiast refleksu obrońcy Wisły chwilę później, gdy przy rzucie wolnym pozwolili Fulham rozegrać piłkę, a całość wykończył Johnson z bliska pakując piłkę do siatki.

W tym momencie zupełnie nie było już czego bronić, więc Maaskant zdecydował się wpuścić na boisko drugiego napastnika (Genkowa) oraz ofensywnego Ilieva.

Niewiele to jednak dało, bo Fulham mając dobry wynik nie forsowało już tempa, a koncentrowało się bardziej na "dowiezieniu" wyniku do końca. Gospodarze potrafili jednak ukłuć jeszcze raz.

Tym samym setny mecz w Wisły Kraków w europejskich pucharach, zakończył się dla niej fatalnym wynikiem. Mistrzowie Polski będą musieli jednak błyskawicznie o tym meczu zapomnieć, bo już w niedzielę czekają ich derby Krakowa.

Źródło: gazetakrakowska.pl
Autor: Bartosz Karcz

Craven Cottage niezdobyte

Data publikacji: 03-11-2011 22:58


Wisła Kraków nie będzie miło wspominała setnego meczu w europejskich pucharach. W rewanżowym spotkaniu z Fulham Biała Gwiazda przegrała 1:4. Honorowe trafienie dla piłkarzy krakowskiej drużyny zaliczył Andraż Kirm.

Spotkanie na Craven Cottage rozpoczęło się od naprawdę mocnego uderzenia. W ciągu pierwszych 10 minut 20 000 widzów obejrzało aż dwa gole. Najpierw w 5. minucie Sergeia Pareikę pokonał Damien Duff, a cztery minuty później po podaniu Łukasza Garguły strzał na bramkę Marka Schwarzera oddał Andraż Kirm, a piłka po rykoszecie wpadła do siatki.

Po tak piorunującym początku spotkanie się trochę uspokoiło, ale Fulham było drużyną, która przeważała na boisku. Tę przewagę podopieczni trenera Martina Jola udokumentowali w 30. minucie, a pięknym golem z woleja popisał się Andy Johnson. Wiślacy próbowali wyrównać, jednak bez efektów. Fulham nie chciało zadowolić się prowadzeniem zaledwie jedną bramką i również próbowało podwyższyć wynik, jednak do przerwy na tablicy wyników widniało nadal 2:1 dla gospodarzy.

Po przerwie z większym animuszem grę rozpoczęła Biała Gwiazda. W ciągu kilku minut po wznowieniu gry goście stworzyli dwie całkiem dobre okazje do strzelenia bramki, jednak odpowiedzi Fulham były zabójcze. W 57. minucie gospodarze zaskakująco rozegrali rzut rożny, po którym swoją drugą bramkę w tym spotkaniu zdobył Andy Johnson, a w 79. minucie po rzucie rożnym głową strzelał Steve Sidwell. Pareiko strzał obronił, jednak wobec dobitki Sidwella był bezradny.

Biała Gwiazda od 60. minuty grała z dwoma napastnikami, bowiem trener Maaskant zmienił Gargułę na Genkowa. Do gry wszedł także Ivica Iliev, zmieniając Daniela Bruda. Genkov w 71. minucie mógł pokusić się o gola, jednak po strzale głową Bułgara piłka poleciała tuż nad poprzeczką. Dziesięć minut później po strzale Kew Jaliensa piłka trafiła w słupek. W 90. minucie Fulham bliskie było strzelenia piątej bramki, ale Sergei Pareiko wykazał się świetną interwencją po strzale Kasamiego.

Wisła, wspaniale dopingowana przez całe spotkanie przez rzeszę wiernych kibiców, z Londynu wraca na tarczy. W drugim spotkaniu grupy K Twente pokonało Odense 3:2. Dzięki temu wynikowi Biała Gwiazda ma nadal szanse, chociaż małe, na wyjście z grupy.

Fulham FC – Wisła Kraków 4:1 (2:1)

1:0 Duff 5’

1:1 Kirm 9’

2:1 Johnson 30’

3:1 Johnson 57’

4:1 Sidwell 79’

Fulham FC: Schwarzer – Kelly, Baird, Hangeland, Arne Riise – Duff, Etuhu, Murphy (63’ Sidwell), Dempsey – Johnson (76’ Kassami), Zamora (72’ Frei)

Wisła Kraków: Pareiko – Lamey, Jaliens, Diaz, Paljić – Wilk, Brud (60’ Iliev) – Kirm, Garguła (60’ Genkov), Nunez – Biton (88’ Jovanović)

Żółte kartki: Zamora, Etuhu (Fulham) – Jaliens, Paljić, Diaz (Wisła)

Sędziował: Halis Özkahya (Turcja)

Widzów: 20 319

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA



Źródło: wisla.krakow.pl

Pomeczowe wypowiedzi trenerów

Robert Maaskant, trener Wisły

- Brakowało nam dziś kilku piłkarzy i choć straciliśmy szybko gola, to graliśmy dobrze. Zabrakło nam jednak koncentracji przy stałych fragmentach gry. Fulham to lepszy zespół od naszego, nie zasłużyliśmy dziś na punkty, ale mecz był w naszym wykonaniu przyzwoity - mówił po porażce z Fulham trener Wisły, Robert Maaskant.

Szkoleniowiec "Białej Gwiazdy" rzeczywiście miał dziś większe niż zwykle problemy ze składem, bo o tym, że zagrają zawodnicy z Serbii dowiedział się dopiero po odprawie. Dlatego też Ivica Iliev i Marko Jovanović usiedli na ławce rezerwowych.

- Dopiero gdy wsiadaliśmy do autobusu dowiedzieliśmy się, że mogą grać, a byliśmy już po odprawie - tłumaczył tą sytuację i decyzje o składzie trener.

- Nie jestem zadowolony z gry naszych piłkarzy i koncentracji przy stałych fragmentach, tak bowiem przegrywa się mecze. A awans? Będzie o niego bardzo ciężko, bo Twente i Fulham mają bardzo dobre zespoły, a my przegraliśmy dodatkowo u siebie z Odense - przyznał Maaskant.

Źródło: wislaportal.pl

Jol: Strzeliliśmy kilka ładnych bramek

Data publikacji: 04-11-2011 01:12


„Szybko strzeliliśmy gola, ale potem równie szybko go straciliśmy. Po stracie piłki nasza organizacja gry powinna być lepsza. Po tym jednak strzeliliśmy kilka ładnych bramek. Drugi gol był niesamowity, trzeci to bardzo ładne rozegranie rzutu wolnego. Potem, dzięki wysokiemu prowadzeniu mogłem przeprowadzić kilka zmian” – mówił po spotkaniu z Wisłą trener Fulham, Martin Jol.

Szkoleniowiec gospodarzy poświęcił kilka zdań strzelcowi dwóch goli, Andy’emu Johnsonowi. „Jeśli Johnson byłby tak skuteczny jak dziś w każdym meczu, byłby niesamowity. Drugi gol dla nas, który padł po jego pięknym strzale, na pewno doda mu pewności siebie” – podkreślił Jol.

Trener Fulham przyznał, że był przygotowany na to, że kibice Wisły będą głośno dopingować swój zespół i nastawiał na to także swoich zawodników. „Przed meczem powiedziałem zawodnikom, że Wisła może być głośno dopingowana, bo bilety kupiło 8 tysięcy jej kibiców. Ja jednak przeżyłem już coś takiego, bo gdy trenowałem w Niemczech, podczas meczu z Galatasary było 20 tysięcy kibiców gości na meczu u nas” – przyznał Martin Jol.

M. Górski

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl

Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Cezary Wilk, pomocnik Wisły

- Wynik jest fatalny, tracimy cztery bramki. Takie mecze nie powinny nam się przytrafiać, tym bardziej, że mieliśmy ogromne wsparcie ze strony kibiców, którym musi być bardzo przykro za taki wynik - powiedział po meczu z Fulham Cezary Wilk.

- Wierzyliśmy, choć przy takim wyniku brzmi to może dziwnie, że zwycięstwo jest w naszym zasięgu. Mieliśmy swoje momenty, ale traciliśmy głupie bramki, bo nasza gra w defensywie nie wyglądała najlepiej. Za defensywę odpowiada jednak cały zespół i jeśli tego nie poprawimy nie mamy czego szukać w pucharach - dodał Wilk.

Wiślak odniósł się także do sytuacji przy drugiej bramce, kiedy to nie zdążył zablokować Andy'ego Johnsona.

- To moja wina, mogłem zachować się inaczej - przyznał odważnie kapitan Wisły.

Źródło: wislaportal.pl

Iliev: Fulham jest mocne u siebie

Data publikacji: 04-11-2011 01:09


Po meczu z Fulham Ivica Iliev podkreślał, że zespół z Londynu jest bardzo mocny na swoim stadionie. „Z Fulham dużo łatwiej grało się o siebie. Oni są naprawdę mocną drużyną w meczach u siebie. Nemanja Vidić, kapitan reprezentacji Serbii, pytany z którą drużyną w Premier League gra się najtrudniej na wyjeździe, wymienił właśnie między innymi Fulham” – podkreślił zawodnik Białej Gwiazdy.

Zdaniem Ilieva Wisła wcale nie zagrała źle w czwartkowym meczu. „Fulham było lepsze w określonych momentach. W tych chwilach strzelali gole. To dziwnie brzmi, gdy po przegranej 1:4 powiem, że zagraliśmy dobrze, ale gdy patrzyłem z ławki rezerwowych, to każdy z naszych zawodników grał dobrze, także jako drużyna wyglądaliśmy dobrze” – mówił „Ika”. „Nie wiem jak mecz wyglądał z naszej perspektywy, ale moim zdaniem chcieliśmy grać, mieliśmy naprawdę dobre momenty, stwarzaliśmy sobie okazje. Oni jednak byli lepsi od nas w decydujących momentach” – kręcił głową zawodnik Wisły.

Ivica po spotkaniu podkreślił, że był zaskoczony aż tak liczną obecnością na Creven Cottage fanów Białej Gwiazdy. „To było niesamowite. Nie mogłem uwierzyć w to, co widzę i słyszę, gdy wychodziłem na rozgrzewkę. Nawet gdy grałem w Partizanie, nigdy nie widziałem, żeby tylu kibiców wspierało mój zespół w meczu wyjazdowym tak głośnym dopingiem. To było naprawdę niesamowite” – z uznaniem przyznał Iliev.

M. Górski

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Pareiko: Fulham pół kroku szybsze

Data publikacji: 04-11-2011 01:16


Wisła w meczu z Fulham straciła cztery gole, ale Sergei Pareiko nie mógł nic poradzić przy żadnym z tych trafień. „Te cztery bramki to za dużo. Fulham było dziś o pół kroku szybsze od nas” – stwierdził po meczu bramkarz Białej Gwiazdy.

Zdaniem Pareiki klucz do wygranej Anglików tkwił w szczegółach. „Trzy bramki padły właśnie po takich sytuacjach, że przeciwnicy wyprzedali nas o ten jeden moment. To jest drużyna z Premier League, a tam tak się gra cały czas” – tłumaczył Sergei. Bramkarz Wisły nie chciał na gorąco oceniać, czy miał szansę lepiej zachować się przy którym z goli. „Trudno mi w tym momencie oceniać, czy przy którejś z bramek miałem szansę na obronę, ale moim zdaniem gole padły po dobrych akcjach ze strony gospodarzy” – podkreślił Pareiko.

Bramkarz Wisły bardzo ostrożnie oceniał szanse Wisły na awans z grupy w Lidze Europejskiej. „Teoretyczne szanse mamy, ale trzeba pamiętać, że Fulham ostatni mecz gra na swoim stadionie z Odense. Musimy teraz wygrać w Danii, żeby zachować jeszcze szanse na awans” – powiedział Pareiko.

Sergei uśmiechnął się w trakcie rozmowy z dziennikarzami tylko raz: gdy padło pytanie o kibiców Białej Gwiazdy. „To było dla nas bardzo duże wsparcie. Wiem, że dużo kibiców Wisły mieszka w Anglii, więc cieszę się, że przyjechali na ten mecz i starali się nam pomóc dopingiem” – podkreślił bramkarz Wisły. Już w niedzielę Biała Gwiazdę czeka ważny dla fanów mecz z Cracovią. Czy Wisła podniesie się do tego meczu? „Moim zdaniem z Fulham graliśmy dobrze, szybko piłką. Jeśli tak samo zagramy w niedzielę w ofensywie, to nie powinniśmy mieć problemów ze strzelaniem goli Cracovii” – odpowiedział bramkarz Wisły.

M. Górski

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Ciekawostki

Setny mecz w europejskich pucharach

Biała Gwiazda rozegra dzisiaj setny pojedynek na arenie międzynarodowej, biorąc pod uwagę rozgrywki Ligi Mistrzów (wcześniej Pucharu Europy Mistrzów Krajowych), Ligi Europejskiej (wcześniej Pucharu UEFA) oraz Pucharu Zdobywców Pucharów.

Wisła Kraków 22-krotnie startowała do walki o europuchary, do tej pory rozgrywając 99 meczów. W pojedynkach tych odnieśliśmy 45 zwycięstw i 36 porażek. Wiślacy strzelili 178 bramek, tracąc 131.

Najwyższe zwycięstwo nasi piłkarze odnieśli w lipcu 1998, ogrywając u siebie Newtown 7:0. Dwukrotnie doznali wysokiej porażki 0:4 (w 1967 przeciw HSV oraz w 2008 mierząc się z Barceloną).

Dotąd 13 meczów rozgrywaliśmy w listopadzie. Dwa z nich, oba wyjazdowe, dokładnie 3 dnia miesiąca – 13 lat temu z Parmą (przegrana 2:1) oraz w 1976 roku z RWD Molenbeek (1:1).

Źródło: wislakrakow.com
Autor: Nikol

Kibicowsko

Cała trybuna dla Polaków w meczu z Fulham

26. październik 2011

W związku z dużym zainteresowaniem biletami na mecze Wisły ze strony polskich fanów klub Fulham Londyn postanowił zmodyfikować zasady sprzedaży. Meczu Ligi Europy Fulham - Wisła odbędzie się 3 listopada.

Zmieniony został status trybuny za bramką ("Putney End") na tzw. neutralny. W domyśle, to tam znajdować się mają fani Wisły, którzy nie dostali się na sektor jej kibiców. Wcześniej wyodrębniono sektor tylko dla kibiców Wisły, a bilety na te miejsca dystrybuowała Wisła i SKWK.

Polskim kibicom, którzy wykupili bilety na inne trybuny, zaproponowano przeniesienie się na Putney End. Jednocześnie fani angielscy posiadający wejściówkę na tę trybunę mogą zmienić miejsce.

Źródło: wislakrakow.com

W Londynie ulewa i morze wiślaków

3. listopada 2011

W ciągu dnia pogoda w stolicy Anglii spisywała się przyzwoicie, ale późnym popołudniem rozpętała się solidna ulewa, przez którą wielu wiślaków może dotrzeć na sektor mocno przemoczonych.

Reprezentanci naszego klubu nie będą jednak wyglądali marnie - miejscowi szacują, że bilety wykupiło ponad 8,5 tysiąca kibiców utożsamiających się z Wisłą. Spotkanie pomiędzy Fulham i Białą Gwiazdą obejrzeć ma komplet widzów. W sprzedaży nie ma już wejściówek na żaden z sektorów.

Źródło: wislakrakow.com
Autor: Nikol

W Londynie

Data: 04-11-2011 18:01

Wyjazd na który wielu kibiców Wisły oczekiwało od dłuższego czau już za nami.

Anglicy przekazali nam 1300 biletów które rozeszły się w przeciągu kilkunastu minut. Oficjalna liczba kibiców Białej Gwiazdy w sektorze gości na stadionie Fulham to 1300, w tym ok. 200 zgody Lechia, Śląsk i Unia Tarnów.

SKWK rozprowadzało bilety na sektor gości tylko i wyłącznie w Krakowie, nie była prowadzona żadna sprzedaż internetowa ani przed meczem. Mimo wielu zapytań o bilety nie udało się załatwić dodatkowej puli wejściówek.

Kibice docierali do Londynu samolotami już od poniedziałku, warunki atmosferyczne panujące w Krakowie w środę pokrzyżowały plany wyjazdowe niektórym fanom. Ale znaleźli się tacy, którzy mimo przeciwności losu wsiedli w auta przejechali cała Polskę i z Gdańska odlecieli do Wielkiej Brytanii.

Wejście na obiekt Fulham odbywało się sprawnie, stewardzi próbowali kierować ludzi na miejsca na których powinni zasiąść jednak nikt nie miał zamiaru siedzieć. Nie obeszło się bez kilku "spięć" ze stewardami. Niestety nie udało się wnieść szczekaczki przez co nasz doping był mniej skoordynowany niż zakładano. Dopingowano przez całe spotkanie. Bardzo aktywnie w doping włączał się z sektor za bramką, gdzie zasiadły osoby sympatyzujące z Wisłą, ilu ich było ciężko oszacować gdyż bilety na trybunę Putney End rozprowadzał angielski klub. Nie będziemy porywać się na szacowanie osób dopingujących Wiślaków z trybuny za bramką (wielokrotnie w dopingu uczestniczyło 70-80% osób znajdujących się na trybunie Putney End), a za naszą oficjalną liczbę przyjmujemy 1300.

Piłkarsko ponownie zanotowaliśmy słabe spotkania, na szczęście inaczej było na trybunach, chociaż zawsze mogło być lepiej.

W sektorze zawisły flagi min. : Bronowice, Wisła Sharsk, Prądnik Biały, Gdynia, Pinczów,"5", CHWM,

Dziękujemy zgodom za wsparcie!

Źródło: skwk.pl
Autor: Ewcia

Zdjęcia

Wisłę wspierało kilka tysięcy polskich fanów.[Foto: Zdjęcie nadesłane./wislakrakow.com]
Wisłę wspierało kilka tysięcy polskich fanów.
[Foto: Zdjęcie nadesłane./wislakrakow.com]
Polskie trybuny w Londynie.[Foto: Daria/kibicewisly.pl]
Polskie trybuny w Londynie.
[Foto: Daria/kibicewisly.pl]
Niezapomniane widowisko na "polskiej" trybunie Craven Cottage.[Foto: Daria/kibicewisly.pl]
Niezapomniane widowisko na "polskiej" trybunie Craven Cottage.
[Foto: Daria/kibicewisly.pl]