2011.12.01 Odense BK - Wisła Kraków 1:2

Z Historia Wisły

2011.12.01, Liga Europy, 5. kolejka, Odense, Fionia Park, 19:00, czwartek, 8°C
Odense BK 1:2 (0:2) Wisła Kraków
widzów: 5.824
(w tym ok 400 kibiców Wisły)
sędzia: Laurent Duhamel (Francja)
Bramki


Rasmus Falk Jensen 51'
0:1
0:2
1:2
20' David Biton
29' Patryk Małecki

Odense BK
4-5-1
Mads Toppel
Espen Ruud
Anders Christensen
Daniel Hoegh Grafika:Zmiana.PNG (15' Tore Reginiussen)
Bernard Mendy
Andreas Johansson
Grafika:Zk.jpg Chris Soerensen
Hans Andreasen
Morten Skoubo Grafika:Zmiana.PNG (75' Baye Djiby Fall)
Rasmus Falk Grafika:Zmiana.PNG (55' Bashkim Kadrii)
Peter Utaka

trener: Henrik Clausen
Wisła Kraków
4-5-1
Sergei Pareiko
Michael Lamey Grafika:Zmiana.PNG (79' Marko Jovanović)
Osman Chavez Grafika:Zk.jpg
Junior Diaz
Dragan Paljić
Andraż Kirm Grafika:Zmiana.PNG (90' Ivica Iliev)
Cezary Wilk
Gervasio Nunez
Łukasz Garguła
Patryk Małecki Grafika:Zk.jpg Grafika:Zmiana.PNG (82' Maor Melikson)
David Biton

trener: Kazimierz Moskal
Kapitan: Cezary Wilk
Ławka rezerwowych: Milan Jovanić, Gordan Bunoza, Tomáš Jirsák, Cwetan Genkow

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy

Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Wisła przed meczem w Odense.[Foto: Nikoletta Kula/wislakrakow.com]
Wisła przed meczem w Odense.
[Foto: Nikoletta Kula/wislakrakow.com]

Odbudować pewność siebie. Przed meczem Odense BK - Wisła

Choć czekające nas w czwartkowy wieczór spotkanie z duńskim Odense ma dla krakowskiej Wisły zdecydowanie mniejszy ciężar gatunkowy, od np. piątkowego meczu ligowego we Wrocławiu, to rywalizacja ta może mieć dla naszego zespołu niebagatelne znaczenie. Rozegranie dobrych zawodów może bowiem dodać wiślakom pewności siebie, czyli elementu, którego najmocniej w tej chwili potrzebujemy.

Po serii porażek Wisła wreszcie dopisała do swojego dorobku jakże ważne trzy punkty w potyczce z liderującym w tabeli Ekstraklasy Śląskiem. I na tym zwycięstwie warto byłoby "dojechać" aż do końca roku, bo w naszej rodzimej lidze wciąż mamy do wywalczenia jakże ważne sześć punktów.

Droga do nich wiedzie przez duńskie Odense, czyli zespół z którym zaczęliśmy rywalizację w Lidze Europy. Przypomnijmy zresztą, że bardzo niefortunnie, bo po słabym spotkaniu, ulegliśmy aż 1-3, tracąc jednak dwa decydujące gole w samej końcówce.

Od tego momentu obydwa zespoły grają niejako na podobnym poziomie, choć Duńczycy marzyliby zapewne aby być w takiej sytuacji, w jakiej jest obecnie Wisła. Odense przegrało bowiem wszystkie pozostałe mecze europejskich pucharów, a co gorsze - notorycznie wręcz zaliczało słabe wyniki w rodzimej lidze, a to powoduje, że marzenia o mistrzostwie Danii może Odense odłożyć na sezon kolejny. Aktualnie zespół ten ma bowiem aż 16 punktów straty do liderującego FC København i bliżej mu do strefy spadkowej (10 oczek przewagi), niż do gry o najwyższe laury.

A że mecz z Wisłą jest dla OB ostatnim w tym roku przed własną publicznością, więc możemy być pewni, że duński zespół zrobi wszystko, aby udanie pożegnać się ze swoimi fanami. Dla wiślaków, którzy niekoniecznie lubią rywalizować z siłowo grającymi zespołami - to na pewno nie jest handicap, ale nie mamy też jednocześnie za wiele do stracenia, bo faktem jest, że spotkanie to decydować będzie raczej co najwyżej o trzecim - honorowym - miejscu w grupie. Trudno bowiem przypuszczać, że Wiśle lub Odense uda się jeszcze dogonić posiadające jednak lepszą drużynę angielskie Fulham.

W tym więc kontekście o wiele ważniejsze jest dla nas podtrzymanie tego, co zagraliśmy we Wrocławiu, bo podopieczni Kazimierza Moskala potrzebują zwyczajnie kolejnego dobrego meczu. A jeśli taki zagramy w Danii - o wynik bynajmniej nie będziemy musieli się martwić.

Co zaś przy tym ważne - sam Moskal zaczyna mieć też coraz większe pole manewru. Wprawdzie ze składu wypadła mu dwójka - Rafał Boguski - Michał Czekaj, ale do Danii polecieć mógł już długo wyczekiwany Maor Melikson, a także już zdrowy strzelec bramki z Londynu, czyli Andraž Kirm. W defensywie zabraknie wprawdzie wspomnianego Czekaja i Kew Jaliensa, ale wraca pauzujący w meczu z Fulham za kartki Osman Chávez oraz Gordan Bunoza. Jeśli doliczyć do tego grona Patryka Małeckiego, to wyjdzie nam, że Moskal nie musi martwić się o to kim zagrać w Danii.

Liczymy więc na podtrzymanie zapoczątkowanej w piątek lepszej gry wiślaków i nie pozostaje mieć nadziei, że tak właśnie będzie!

Źródło: wislaportal.pl

Powalczą o awans czy godne pożegnanie?

1. grudnia 2011

Choć Wisła i Odense mają iluzoryczne szanse na awans z grupy K Ligi Europy, to dzisiejszy mecz na stadionie w Danii ma nieco mniejszą stawkę: trzecie miejsce w grupie K i poprawę nastrojów.

Zapraszamy na nasz shoutbox >>

Teoretycznie jedna z ekip może jeszcze awansować. Warunków, by tak się stało, jest sporo. Wisła lub Odense musi wygrać dwa ostatnie mecze, zaś Fulham przeciwko Twente i Odense nie może zdobyć więcej niż jeden punkt. Teoretycznie więcej atutów ma Odense, gdyż z Wisłą gra na własnym stadionie oraz ma wpływ na drugi mecz Fulham. Wisła, oprócz dwóch zwycięstw, musi jeszcze liczyć na korzystne wyniki Twente z Fulham i Odense z Fulham.

Wielu liczy, że w ostatniej kolejce drużyna Twente, która ma już zapewniony awans z grupy, może zagrać przeciwko Wiśle nie w pełni skoncentrowana. Tyle, że wczoraj holenderscy koledzy drużyny z Enschede łatwo rozbili w Warszawie Legię, a poza tym - dlaczego Twente miałoby być bardziej skoncentrowane w meczu z Fulham niż z nami...?

Dość jednak o rozważaniach czysto teoretycznych. Odense, podobnie jak Wisła, rozczarowuje w rozgrywkach ligowych. Nasz dzisiejszy rywal zajmuje 8. miejsce w tabeli z 22 punktami na koncie zgromadzonymi w 17 meczach. Z sześciu ostatnich meczów ligowych Odense wygrało tylko jeden, notując też dwa remisy. Dlatego dla Duńczyków mecz z Wisłą jest okazją do pewnej rehabilitacji. Wszak trzecie miejsce w tabeli nie wygląda tak źle, jak miejsce ostatnie.

W Odense piłkarze obu drużyn nie mogą liczyć na naprawdę dobrą atmosferę. - To było coś fantastycznego - wspomina mecz w Krakowie Peter Utaka, napastnik Odense, w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej". - Przyszło wielu kibiców i byli bardzo głośni. Nie spodziewałem się, że w Polsce w taki sposób dopingują swoich piłkarzy. To było niesamowite. U nas nie powinniście spodziewać się niczego spektakularnego, choć kto wie... Mecze w Danii są rozgrywane w zupełnie innej atmosferze - dodaje Utaka. My zaś dodamy, że na 15-tysięcznym obiekcie Odense nie będzie kompletu. Gospodarze spodziewają się frekwencji na poziomie 8 tys., przy czym około pół tysiąca kibiców wspierać będzie Wisłę.

Wisła wystąpi w Odense wzmocniona powrotem Maora Meliksona, możliwe też, że zagra Patryk Małecki, z których nie można było skorzystać od końcówki września. - Stęskniłem się już za futbolem - mówi Izraelczyk. - Nie sądzę, żebym zaczął od początku. Dla mnie ten mecz to przede wszystkim bonus. Nie jestem jeszcze w optymalnej formie. Myślę, że ona przyjdzie po zimowej przerwie, gdy będę mógł się odpowiednio przygotować - stwierdził Melikson w rozmowie opublikowanej przez "Gazetę Krakowską".

Powrót Meliksona to dobra wiadomość, ale też nie należy przywiązywać do niej zbyt dużej wagi. Pamiętajmy, że Melikson wystąpił w pierwszym meczu obu drużyn. Wówczas będąc w pełni sił nie rozwinął skrzydeł przy drużynie Odense, zaś to tacy gracze jak Peter Utaka czy Eric Djemba-Djemba zwracali większą uwagę swoją dyspozycją. Tamten mecz w większości na ławce spędził Małecki - wszedł na boisko w 84 minucie. Odense wygrało w Krakowie 3:1.

- Interesuje mnie to, jak zaprezentujemy się całościowo. Mamy wyglądać dobrze jako zespół - mówi Kazimierz Moskal przed meczem. Po zwolnieniu Roberta Maaskanta jego zastępca większy nacisk postawił na zgranie drużyny. Zalążek postępu tego elementu mieliśmy możliwość oglądać już we Wrocławiu. Ale też Wisła wciąż ma spore problemy z grą w obronną. Wiślacy zostawili zbyt wiele miejsce Śląskowi po zdobyciu gola i ci mieli trzy świetne okazje bramkowe. Okazje, można powiedzieć, z niczego. Stąd najważniejsze, by przeciwko Odense Wisła zagrała skoncentrowana od pierwszej do ostatniej minuty.

Mecz Odense BK - Wisła Kraków rozpocznie się o 19. Transmisja tylko na Polsat Futbol i Polsat Sport HD. Transmisja w internecie: IPLA.

Na Polsacie Sport Extra drugi mecz grupy K: Twente Enschede - Fulham Londyn.

Źródło: wislakrakow.com

Wiślacy chcą wygrać, żeby... później nie pluć sobie w brodę

To będzie dla obu drużyn mecz ostatniej szansy na pozostanie w Lidze Europy również wiosną. Tylko zwycięzca będzie mógł myśleć o wyjściu z grupy, pod warunkiem jednak, że w drugim dzisiejszym spotkaniu, w Enschede, padnie korzystny wynik, czyli Fulham nie wygra z Twente. Zanim jednak przyjdzie nasłuchiwać wieści z Holandii, zespoły Odense i Wisły Kraków powalczą o trzy punkty między sobą. Początek spotkania już dzisiaj o godz. 19. Czytaj także: Klapa z numerem alarmowym 112. Dlaczego?

W Odense nie widać specjalnej gorączki przedmeczowej. W tym spokojnym duńskim mieście życie toczy się leniwie, a chodząc po urokliwych uliczkach bardziej można przypomnieć sobie o zbliżających się świętach Bożego Narodzenia niż o meczu piłkarskim. W centrum Odense natknęliśmy się raptem na jeden plakat, informujący o spotkaniu.

Miejscowe gazety też nie poświęcają potyczce w Lidze Europy wiele miejsca, a jeśli już w ogóle coś piszą, to głównie o kibicach Wisły, których obawiają się Duńczycy. Fanów z Krakowa ma przybyć na dzisiejszy mecz około pięciuset.

Miejscowych kibiców wielu nie będzie. Organizatorzy spodziewają się, że na trybunach stadionu, którego pojemność wynosi nieco ponad 15 tysięcy, zasiądzie dzisiaj maksymalnie 8 tysięcy. Typowo piłkarski stadion nie robi wielkiego wrażenia. Jeszcze dziesięć lat temu pewnie by tak było, ale dzisiaj mamy w Polsce znacznie lepsze obiekty.

O tym, że zainteresowanie meczem jest niewielkie, można się było przekonać również na konferencji prasowej z trenerem duńskiego zespołu, Henrikiem Clausenem. Przyszedł na nią… jeden duński dziennikarz.

Clausen, mimo iż ostatnio jego drużynie nie idzie specjalnie w lidze duńskiej, sprawiał wrażenie wyluzowanego. - To dla nas bardzo ważny mecz - stwierdził. - Zagraliśmy dobrze już w Krakowie. Teraz też chcemy wygrać. Wiem, że Wisła ma nowego trenera, ale zagrała ona ledwie dwa mecze z nowym szkoleniowcem, więc nie sądzę, żeby jej styl znacząco się zmienił.

W krakowskim zespole też optymizmu nie brakuje. Ostatnia wygrana ze Śląskiem sprawiła, że morale piłkarzy poszło do góry. - Rzeczywiście, we Wrocławiu zagraliśmy dobry mecz - mówi trener Wisły, Kazimierz Moskal. - Tak samo chcemy zagrać tutaj. Szanujemy naszych rywali, ale przyjechaliśmy wygrać.

Moskal odniósł się również do szans "Białej Gwiazdy" na wyjście z grupy. - Nie będziemy specjalnie nasłuchiwać wieści z Enschede - mówi trener mistrzów Polski. - Jakieś szanse na wyjście z grupy są, a naszym zadaniem jest zrobić wszystko, co w naszej mocy, żeby wygrać i później nie pluć sobie w brodę, że mieliśmy szansę, a jej nie wykorzystaliśmy.

W Odense w składzie Wisły zabraknie kontuzjowanych Michała Czekaja i Rafała Boguskiego, którzy zostali w Polsce. Jest natomiast Dragan Paljić, który zderzył się boleśnie na wtorkowym treningu z Danielem Brudem. Okazało się jednak, że Serb doszedł już do siebie.

Dla Wisły bardzo dobrą wiadomością jest powrót do meczowej kadry Maora Meliksona, który nie grał od 25 września. Na jego obecność w wyjściowym składzie trudno jednak liczyć, skoro sam mówi: - Nie jestem jeszcze gotowy na cały mecz. Cieszę się głównie z tego, że znów jestem w zespole, bo już stęskniłem się mocno za grą. Nie robię sobie jednak wielkich nadziei na wysoką formę. Tak naprawdę, fakt, że już teraz znalazłem się w kadrze na mecz, to dla mnie bonus. Do wysokiej dyspozycji dojdę dopiero po zimowej przerwie.

Dodajmy, że w pierwszym meczu obu drużyn wiślakom sporo krwi napsuł Eric Djemba-Djemba. Krakowianie nie mają jednak specjalnego planu, jak zatrzymać tego silnego jak tur piłkarza. - Chcemy zagrać agresywnie, nie pozwolić rywalom rozgrywać piłki. Nie będziemy jednak koncentrować się na poszczególnych graczach, ale na zespole przeciwnika jako całości - dodaje na koniec Moskal. Mecz Odense - Wisła transmituje Polsat Futbol i Polsat Sport HD.

Źródło: gazetakrakowska.pl
Autor: Bartosz Karcz

Moskal: Mamy wyglądać dobrze jako zespół

Data publikacji: 30-11-2011 19:13


Dla trenera Moskala mecz z Odense będzie jego pierwszym, w którym poprowadzi Wisłę w Lidze Europejskiej. Szkoleniowiec Wisły Kraków podkreślał na konferencji przed spotkaniem, że jego drużyna chce wygrać i potwierdzić, że kryzys już minął.

„Wyznaję taką zasadę, że w każdym meczu gra się o zwycięstwo, dlatego tutaj też przyjechaliśmy po to, żeby wygrać. Liczymy na to, że po meczu ze Śląskiem, w którym przełamaliśmy złą passę, potrafimy zaprezentować się z dobrej strony” – powiedział dziennikarzom Kazimierz Moskal.

„Nie ma sensu spekulować na temat drugiej pary. Jeśli myślimy jeszcze o tym, że mamy jakiekolwiek szanse, to trzeba zrobić wszystko, żebyśmy później nie pluć sobie w brodę, że ich nie wykorzystaliśmy” – odparł pytany o to, czy będzie patrzył na wynik meczu Twente – Fulham, od którego zależą losy awansu Wisły bądź Odense do dalszej fazy rozgrywek Ligi Europejskiej. Łukasz Garguła również ostrożnie wypowiadał się na temat szans Białej Gwiazdy na wyjście z grupy K. „Uważam, że w futbolu wszystko jest możliwe, póki piłka w grze. Nasza dyspozycja rośnie. W tamtym meczu nasza postawa nie była dobra, przede wszystkim w pierwszej połowie. W drugiej zagraliśmy lepiej, stworzyliśmy więcej sytuacji i zasłużyliśmy na pewno więcej niz na jedną bramkę. w każdym z nas jest sportowa złość. Przyjechaliśmy też tutaj silniejsi w ofensywie. Wszyscy wiedzę, że Maor do nas dołączył. Trzeba udowodnić, że tamta przegrana w Krakowie nie była zasłużona” – powiedział „Guła”.

„Chcemy zagrać agresywnie i nie pozostawić Odense miejsca na rozegranie piłki. Interesuje mnie to, jak nasz zespół zaprezentuje się całościowo. Nie koncentrujemy się na jednym zawodniku drużyny przeciwnej. Mamy wyglądać dobrze jako zespół” – podkreślał Kazimierz Moskal, a Garguła dodał: „Wizja trenera Moskala różni się troszkę od tej trenera Maaskanta. Teraz kładziemy nacisk przede wszystkim na rozegraniu piłki, na tym, żeby stwarzać sytuacje i utrzymywać się przy piłce. To jest to, czego od Wisły wszyscy oczekują. Mamy ku temu zawodników i wierzę, że Wisła przyniesie jeszcze wiele radości”.

AM

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA



Źródło: wisla.krakow.pl

Relacje z meczu

Szczęśliwy Patryk Małecki zaprezentował tatuaż z podobizną Henryka Reymana.[Foto: Nikoletta Kula/wislakrakow.com]
Szczęśliwy Patryk Małecki zaprezentował tatuaż z podobizną Henryka Reymana.
[Foto: Nikoletta Kula/wislakrakow.com]

WISLAKRAKOW.COM: Odense - Wisła 1:2

1. grudnia 2011

Wisła ograła 2:1 w Danii drużynę Odense i zachowała szanse na awans do dalszej fazy. "Wystarczy" ograć u siebie Twente i liczyć na remis (lub zwycięstwo) Odense na Fulham.

W pierwszej połowie przecieraliśmy oczy ze zdumienia. Po pierwsze: że po potężnym kryzysie Wisła potrafi tak zdominować rywala w wyjazdowym meczu w europejskich pucharach. Po drugie: że tak słaby rywal potrafił zasłużenie wygrać przy Reymonta pod koniec września. A przecież wtedy trener Maaskant miał do dyspozycji i Meliksona, i Małeckiego, i Sobolewskiego...

Znając wyjściowy skład Wisły mieliśmy wrażenie, że trener Moskal dał odpocząć kilku zawodnikom, by byli gotowi na ważniejszy(?) mecz ligowy z Widzewem. I tak, od pierwszych minut zagrał Biton, choć we Wrocławiu ostatnio wystawiono w ataku Genkowa. Tomasa Jirsaka zastąpił Łukasz Garguła, z kolei za Ivicę Ilieva zagrał Kirm. Jeszcze przed wyjazdem drużyny do Odense było wiadomo, że z powodu drobnych urazów nie wystąpią Boguski i Czekaj, którzy mają być gotowi na Widzew.

W pierwszej połowie Wisła zademonstrowała lepszą jakościowo grę. Potrafiła utrzymać się przy piłce, wymienić kilka szybkich podań na połowie rywala, czasem zagrozić jego bramce. Zaczęło się od fatalnego strzału Kirma, ale po 20 minutach było 1:0. Piłkę około 20 metrów podprowadził środkiem Garguła, podał do Bitona, który zdołał kopnąć piłkę szpicem zanim zablokował ją obrońca. Nie mocno, ale zaskakująco i precyzyjnie, tak że wpadła ona przy lewym słupku bramki Odense.

Na 2:0 podwyższył Patryk Małecki. Grający dziś na lewym skrzydle ściął z piłką do środka, ustawił na prawej nodze i potężnie huknął tuż przy słupku. Piękna bramka zawodnika, który rozegrał pierwszy mecz w wyjściowym składzie Wisły od końcowki września kiedy to doznał kontuzji. Inny rekonwalescent, Maor Melikson, pojawił się na boisku na ostatnie 12 minut, zmieniając właśnie Małeckiego. - Cieszę się z ich powrotu. Wracamy do sytuacji, gdy zawodnicy rywalizują nie tylko o grę w wyjściowym składzie, ale i o meczową osiemnastkę - cieszył się po meczu trener Moskal.

Odense grało fatalnie, ale potrafiło zagrozić Wiśle. Działo się tak po stałych fragmentach gry - właśnie do obrony w takich sytuacjach należy mieć do drużyny najwięcej pretensji. Kilka strzałów głową minęło bramkę Pareiki w niewielkiej odległości. Raz brakło bardzo niewiele, gdy z 15 metrów huknął Ruud, dopadając do piłki wybitej przez obrońców po rzucie rożnym.

Kontaktowego i, jak się okazało, jedynego swojego gola Odense zdobyło jednak w innej sytuacji. W 51 minucie okazał się szybki Rasmus Falk, który skorzystał, że poślizgnął się Lamey i strzałem z około 10 metrów pokonał Pareikę.

W drugiej połowie Wisła zagrała trochę bardziej chaotycznie i z mniejszą kontrolą, ale Odense nie potrafiło tego wykorzystać. Poza tym mieliśmy kilka sytuacji. Tym razem szczęścia brakło nieco Dudu Bitonowi, szczególnie przy strzale z 78 minuty, po którym piłka minęła słupek Odense w odległości kilkudziesięciu centymetrów.

Ostatecznie więc zwyciężyła drużyna, która zaprezentowała się lepiej, dojrzalej i demonstrująca wyższe umiejętności. Popadać w huraoptymizm nie należy, ale taki występ daje nadzieję na przyzwoite zakończenie roku. Wystarczy zdobyć komplet punktów w dwóch ostatnich meczach ligowych, a później godnie zaprezentować się przeciwko Twente. Drużynie prezentującej się dwie klasy wyżej niż dzisiejszy rywal.

Źródło: wislakrakow.com

WISLAPORTAL.PL: Biała Gwiazda wygrywa w Danii! Odense - Wisła 1-2

Krakowska Wisła podtrzymała zwycięską serię, zapoczątkowaną w piątek we Wrocławiu. Podopieczni Kazimierza Moskala zasłużenie pokonali duńskie Odense 2-1, a bramki zdobyli Dudu Biton oraz Patryk Małecki, już w I połowie tego spotkania. Warto jednocześnie dodać, że powrót do gry po kontuzji zaliczył Maor Melikson.

Wiślacy dobrze rozpoczęli mecz z Odense, mimo że to gospodarze po wrzutce w 2. minucie i główce Hansa Henrika Andreasena byli bliscy strzelenia gola. Zawodnik wicemistrza Danii pomylił się jednak nieznacznie. W odpowiedzi dobrą akcję przeprowadzili wiślacy, ale niecelnie wykończył ją Andraž Kirm. Gospodarze zagrozili nam ponownie po kolejnej niecelnej główce, a potem nastało - można powiedzieć - 10 minut, które wstrząsnęło Odense.

Najpierw indywidualnie szarpnął Łukasz Garguła, oddając do Dudu Bitona, który uderzył bez zastanowienia i było 1-0 dla "Białej Gwiazdy". A niespełna osiem minut później indywidualnie szarpnął Patryk Małecki - zszedł w swoim stylu do środka i pewnym strzałem w długi róg pokonał Madsa Toppela. I zrobiło się 2-0.

Na taki obrót spraw gospodarze zdecydowanie nie byli nastawieni. I spróbowali postraszyć Sergeia Pareikę. W 34. minucie groźnie piłkę wrzucił Rasmus Falk i nasz bramkarz niepewnie odbił tą próbę na róg. Dwie minuty później zbyt długo z wybiciem futbolówki czekał natomiast Júnior Díaz, który wybijając piłkę nabił Andreasena na tyle pechowo, że gdyby nie instynkt Pareiki - gospodarze dostaliby gola z niczego. Wiślacy odpowiedzieli jednak szybko na te próby gospodarzy, ale po ładnej akcji strzał Bitona zdołał sparować Toppel.

Odense zagroziło nam jeszcze w minucie 42., ale główka po wrzutce z rzutu wolnego Tore Reginiussen trafiła w Díaza. Było groźnie, ale do przerwy to Wisła prowadziła zasłużenie 2-0.

Niestety tego wyniku nie udało się długo utrzymać, bo choć II połowę rozpoczęliśmy od ładnej akcji i strzału Garguły w boczną siatkę - to błąd naszej defensywy wykorzystał w 51. minucie Falk i choć Pareiko był bliski obronienia uderzenia Duńczyka, to piłka wtoczyła się jednak do bramki.

Przy stanie 2-1 mecz się wyrównał, a gospodarze zagrażali nam głównie ze stałych fragmentów gry. Wisła zaś wręcz powinna podwyższyć wynik w 64. minucie. Niestety mimo dobrej okazji - Andraž Kirm został zablokowany. To szybko mogło zostać ukarane, ale rezerwowy Bashkim Kadrii nie trafił w naszą bramkę.

Na kolejne emocje czekaliśmy do 77. minuty, kiedy to po akcji Małeckiego bliski zdobycia trzeciej bramki dla Wisły był Biton, ale trafił w bramkarza. Po chwili nasz napastnik miał kolejną świetną okazję, niestety tym razem pomylił się o centymetry, bo piłka po jego uderzeniu nieznacznie minęła słupek bramki gospodarzy.

Końcówka była nerwowa, ale wiślacy bronili się skutecznie i utrzymali prowadzenie do końcowego gwizdka i mają - co ważne - więcej okazji do tego, aby podwyższyć w II połowie wynik, niż do tego, żeby stracić swoje prowadzenie.

Co zaś najważniejsze - Wisła wciąż pozostała w grze o awans do kolejnej rundy. Oczywiście nie wszystko zależy od nas, bo "Biała Gwiazda" musi wygrać w ostatniej kolejce z Twente i liczyć na to, że Fulham nie pokona Odense, ale to co wydawało się niemożliwe jeszcze niedawno - jawi się w bardziej różowych barwach teraz. Zwłaszcza, że Wisła zagrała w Danii dobre zawody i na pewno będzie podbudowana przed swoimi kolejnymi występami!

Źródło: wislaportal.pl

GAZETAKRAKOWSKA.PL: Wisła pokonała Odense

Wisła pokonała Odense i pozostaje w walce o wyjście z grupy Ligi Europy. Teraz krakowianie tracą do drugiego w tabeli Fulham jeden punkt. Żeby zatem mistrzowie Polski zagrali w pucharach również na wiosnę, muszą pokonać u siebie Twente i liczyć na to, że londyńczycy nie pokonają Odense.

Po tym co zaprezentowali w czwartek Duńczycy nie jest to zbyt prawdopodobny scenariusz, ale grać trzeba do końca, żeby - tak jak powiedział już przed meczem Kazimierz Moskal - nie pluć sobie w brodę, że była szansa, a ją zmarnowano.

Niestety, przed meczem w Odense znów przygody mieli kibice Wisły, których część została potraktowana w podobny sposób, jak w Holandii. Jeden z autokarów z fanami "Białej Gwiazdy" został zatrzymany 20 kilometrów przed Odense. Policja skuła wszystkich pasażerów, kazała im się położyć na ziemi, a następnie przystąpiła do przeszukania bagaży.

Po tym, jak nic groźnego nie znaleziono, kibiców puszczono w dalszą drogę. Można zrozumieć zapobiegliwość stróżów prawa, ale warto zadać pytanie, czy przeszukania nie można było zrobić w bardziej cywilizowany sposób?

Spotkanie rozpoczęło się od mocnego uderzenia, bo najpierw Johansson strzelił głową minimalnie nad poprzeczką, a po chwili Kirm nie trafił w bramkę w dogodnej sytuacji. Dla Wisły najważniejsze było jednak to, że grała z dużą konsekwencją. Agresywnie w obronie oraz szybko i pomysłowo w ataku. To musiało przynieść efekt i przyniosło już po dwudziestu minutach gry. Garguła sprytnie zagrał do Bitona, a ten uderzył szpicem i krakowanie objęli prowadzenie.

Odense niby rzuciło się do odrabiania strat, ale poza niecelnym strzałem Andreasena z rzutu wolnego nie zagroziło specjalnie bramce Wisły. A ta nie kazała długo czekać na kolejny mocny cios. W 28 min Małecki przeprowadził indywidualną akcję, zakończoną strzałem w róg bramki. Toppel był bez szans.

Na trybunach zapanowała konsternacja. Podobnie jak w szeregach Odense. Dość powiedzieć, że najbliżej strzelenia gola duński zespół był po tym jak Diaz wybijał piłkę i trafił w plecy Andreasena. Futbolówka leciała przy samym słupku do bramki, ale na szczęście Pareiko wykazał się refleksem. Poza tym tylko kilka razy zakotłowało się na przedpolu mistrzów Polski, ale bez większych konsekwencji.

Trzecią bramkę mogła natomiast strzelić Wisła, ale Biton w sytuacji sam na sam nie zdołał pokonać Toppela. Na przerwę wiślacy i tak schodzili jednak w wyśmienitych nastrojach, bo z zapasem dwóch bramek przewagi.

Niestety, po przerwie bardzo szybko ta przewaga stopniała do jednego gola. W 51 min przewrócił się Nunez, z czego skorzystał Falk, przejmując piłkę i posyłając ją do siatki.

Po tej bramce Odense atakowało i kilka razy duński zespół mocno zamieszał pod bramką Wisły, ale na szczęście gospodarze grali bardzo nieskutecznie.

To samo można jednak powiedzieć o Wiśle, w której sam Biton miał dwie znakomite okazje, żeby skończyć mecz wcześniej i zaoszczędzić wszystkim nerwów w końcówce spotkania. Nic się już jednak nie zmieniło, a jedynym wartym odnotowania faktem z ostatnich minut był powrót na boisko Maora Meliksona, który zagrał po raz pierwszy od 25 września.

Źródło: gazetakrakowska.pl
Autor: Bartosz Karcz

Wisła nadal w grze!

Data publikacji: 01-12-2011 21:00


Piłkarze Wisły Kraków drugą setkę swoich występów w europejskich pucharach rozpoczęli od wygranej. Po dobrej i mądrej grze Biała Gwiazda pokonała na boisku rywala duńskie Odense BK 2:1 i nadal liczy się w walce o awans do kolejnej fazy rozgrywek w Lidze Europejskiej.

Co prawda mecz nie zaczął się dobrze dla Wisły, bo już w 2. minucie po podaniu z lewej strony Andreasen główkował z kilku metrów tuż nad poprzeczką, ale potem zobaczyliśmy tą sama Białą Gwiazdę, która grała w pierwszej połowie meczu ze Śląskiem. Piłka szybko krążyła między zawodnikami gości, do akcji ofensywnych włączali się kolejni piłkarze, dzięki czemu Wisła stwarzała sobie szanse pod bramką rywala. Już minutę po okazji Odense sam na sam z Toppelem po podaniu Małeckiego znalazł się Kirm, ale przeniósł piłkę nad poprzeczką. W 11. minucie po raz pierwszy pod bramką rywala dał znać o sobie powracający do podstawowego składu Patryk Małecki, który mocno strzelił z ponad 20 metrów. Tym razem nie znalazł drogi do siatki. Wreszcie w 20. minucie Biała Gwiazda wyszła na prowadzenie. Z głębi pola piłkę zagrał Paljić, sprytnie przepuścił ją Nunez, Garguła ładnie się z nią zabrał, a potem jeszcze lepiej wypatrzył Bitona, który płaskim strzałem nie dał szans Toppelowi.


Gospodarze chcieli ruszyć do odrabiania strat, ale natychmiast zostali skarceni. W 28. minucie Biała Gwiazda wyprowadziła wzorową kontrę. Piłkę dostał Biton, ściągnął na siebie obrońcę, odegrał do Małeckiego, który podciągnął kilkadziesiąt metrów, przełożył futbolówkę na prawą nogę i strzałem w długi róg podwyższył na 2:0. Wiślacy mogli, a nawet powinni prowadzić 3:0 po akcji z 37. minuty. Wtedy to Garguła znowu ładnie zagrał do Bitona, ten minął rywala i mając przed sobą tylko bramkarza strzelił akurat prosto w niego. Najgroźniej pod bramką Pareiki natomiast było nie po przemyślanych akcjach Odense, ale po trochę przypadkowych zagraniach. Bramkarz Wisły musiał wykazać się refleksem dwa razy, kiedy najpierw wybił w bok zmierzające w światło bramki dośrodkowanie Falka, a potem wybronił piłkę, która zaskakująco odbiła się od Andreasena, kiedy futbolówkę wyprowadzał Diaz.

Wydawało się, że w drugiej połowie Wisła będzie kontynuowała dobrą grę, bo już po kilku minutach po kontrze ładnie uderzył Łukasz Garguła i piłka odbiła się od słupka, ale Odense w 51. minucie strzeliło gola kontaktowego. Po błędach w defensywie Białej Gwiazdy sam na sam z Pareiką znalazł się Falk i płaskim strzałem w długi róg pokonał bramkarza Wisły. Ten gol nie zraził jednak zawodników Wisły, którzy, z małymi wyjątkami, grali spokojnie i kontrolowali grę, między innymi dzięki bardzo dobrej grze w środku pola Garguły i Wilka. Biała Gwiazda długimi minutami potrafiła utrzymywać się przy piłce wymieniając dziesiątki dokładnych podań. Wspomniane wyjątki od tej dobrej gry to dwa strzały Kadriego, który w dobrych sytuacjach uderzał bardzo niecelnie.

Wisła może mieć do siebie pretensje w tym meczu tylko o to, że nie podwyższyła prowadzenia i w końcówce musiała bronić wygranej. Szkoda, bo dwie świetne szanse na 3:1 w przeciągu 60 sekund miał Biton, który najpierw dobijając strzał Małeckiego strzelił wprost w leżącego Toppela, a potem będąc sam przed bramkarzem Odense nie trafił w bramkę. Nie zmienia to jednak faktu, że Wisła nadal jest w grze o awans do kolejnej fazy Ligi Europejskiej. Biała Gwiazda musi 14 grudnia wygrać u siebie z Twente i liczyć na to, że Fulham nie zdobędzie kompletu punktów w spotkaniu z Odense.

Odense BK – Wisła Kraków 1:2 (0:2)

0:1 Biton 20’

0:2 Małecki 28’

1:2 Falk 51’

Odense BK: Toppel – Ruud, Høegh (15’ Reginiussen), Møller Christensen, Mendy – Johansson, Andreasen, Sorensen, Falk (53’ Kadrii)–Skoubo (75’ Fall), Utaka

Wisła Kraków: Pareiko – Lamey (79’ Jovanović), Chavez, Diaz, Paljić – Wilk, Nunez – Małecki (82’ Melikson), Garguła, Kirm (90’ Iliev) – Biton

Żółte kartki: Sorensen (Odense); Małecki, Chavez (Wisła)

Sędziował: Laurent Duhamel (Francja)

Widzów: 5824

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA



Źródło: wisla.krakow.pl

Minuta po minucie

Pierwszy europejski test dla trenera Kazimierza Moskala jako pierwszego szkoleniowca Wisły Kraków. Czas na rewanż na duńskim Odense, które we wrześniu pokonało Wisłę przy Reymonta 22 3:1. No i mamy skład Wisły. Znów Lamey na prawej (ale rym) zamiast Jovanovicia. Do pierwszego składu wraca po długiej przerwie Małecki. Jest na ławce Melikson. Do osiemnastki nie załapał się Daniel Brud. Stadion Odense półtorej godziny przed meczem. Kazimierz Moskal w przedmeczowym wyraził nadzieję, że dziś Maor Melikson pomoże drużynie na boisku. Trochę fajerwerków na wejście piłkarzy obu drużyn.

  • 2’ Bardzo groźna główka na bramkę Pareiki. Andreasen z sześciu metrów nad poprzeczką. Miał dużo miejsca by precyzyjniej uderzyć.
  • 3’ Dobre podanie z głębi pola do Kirma, bład obrońcy i Kirm pędzi na bramkę Odense. Wypuścił sobie piłkę za bardzo do prawej strony i uderzył źle, za wysoko.
  • 5’ Kirm na skrzydle traci piłkę na rzecz Mendy'ego.
  • 9’ Złe podanie Paljicia na lewym skrzydłem do schodzącego na bok do Bitona.
  • 11’ Ostrzegawcze uderzenie Patryka Małeckiego z ponad 20 metrów. "Mały" zbiegł do środka i uderzył prawą nogą metr obok bramki.
  • 14’ Leży na boisku Hoegh, zamroczony po zderzeniu z Dudu Bitonem. Próbował grać, ale po chwili położył sie na boisku. Biton chyba trafił go łokciem w okolice nasady nosa. Hoegh schodząc z boiska szuka orientacji.
  • 15’ Reginiussen zamienia Hoegha.
  • 18’ Róg dla Odense, źle ustawiona obrona Wisły i główka Johanssona tuż nad naszą bramką.
  • 20’ Niesamowite! Dudu Biton ze szpica, lekko, sytuacyjny strzał tuż przy słupki. Prowadzimy 1:0. Akcję zrobił Garguła, podbiegł z nią około 20 metrów i zagrał do Dudu, który sytuacyjnym szpicem ograł obronę Odense.
  • 21’ Faul Cezarego Wilka, około 25 metrów do naszej bramki.
  • 22’ Groźny strzał z rzutu wolnego Andreasean, jakiś metr obok bramki.
  • 29’ Ooooo, Patryk Małecki!!! Wpadł w pole karne Odense z lewej strony, przełożył sobie piłkę na prawą nogę, uderzenie po długim rogu bardzo dobre, mocne. Piłka odbiła się od bocznej siatki, od wewnętrznej strony bramki. 2:0!!!
  • 29’ Mały zarobił żółtą kartkę za zdjęcie koszulki.
  • 33’ Rozbity nos Czarka Wilka, musiał zbiec na chwilę z boiska.
  • 34’ Dośrodkowanie Falka z lewej strony, piłki nikt nie sięga, Pareiko chyba trącił ją dłonią i wyszła na róg.
  • 35’ Lamey zablokował Mendy'ego w jego szarży lewą stroną.
  • 36’ Przypadkowa szansa Odense. Diaz nabił Andreasena, ale zmierzającą do bramki piłkę zablokował Pareiko.
  • 36’ Szansa Wisły. Toppel broni strzał Bitona z niewielkiej odległości.
  • 38’ Składna akcja Wisły, Małecki wypuszczony w tempo do linii końcowej, obrót z piłką ale za mocne zagranie na drugą stronę pola bramkowego.
  • 39’ Ładnie gramy, wymiany piłek z bliska, ładne rozrzucenie Garguły na prawo. Brawo.
  • 40’ Oj Kirm.... Diaz do Słoweńca, który przypalił się na 35. metrze, uderzenie fatalne.
  • 42’ Odense zagraża naszej bramce tylko po stałych fragmentach gry. Reginiussen główkuje z około ośmiu metrów, piłka odbija się od Diaza i wylatuje na róg.
  • 43’ Falk uderza obok bramki.
  • 45’ Doliczone dwie minuty.
  • 45+1’ Uderzenie z 15 metrów Ruuda po odbiciu zacentrowanej piłki. Tuż obok "okienka" bramki Wisły.
  • 45+2’ Zablokowany strzał Łukasza Garguły.
  • 45+2’ Biton załatwił kolejnego rywala łokciem. Choć tak naprawdę tylko go trącił.

Koniec pierwszej połowy, prowadzimy 2:0. Patrząc na pierwszą połowę nasuwa się pytanie: jak mogliśmy przegrać z tymi "ogórkami" w pierwszym meczu? Ale fakty są takie jakie są. Tym razem prowadzimy z Odense i mamy nadzieję, że cały mecz zakończy się naszym zwycięstwem. Niepokoją tylko te stałe fragmenty gry w obronie - wiślacy wyraźnie nie radzą sobie z tymi sytuacjami.

  • 46’ Rozpoczęta druga połowa meczu.
  • 46’ Już róg dla Odense.
  • 48’ Biton wywalczył rzut wolny jakieś 30-35 metrów na wprost bramki Odense.
  • 49’ Miękka wrzutka Garguły, ale w polu karnym Odense Diaz fauluje Ruuda.
  • 50’ Aaah, mocno w boczną siatkę Garguła! I to po jakiej akcji. Małecki do Bitona, ten na środku, oddał na prawo do Kirma. Kirm z pierwszej do wbiegającego środkiem Garguły, któremu brakło pół metra, by trafić w światło bramki.
  • 51’ Niestety, gol kontaktowy. Strzela Falk, kogo on tam minął tak łatwo? Chyba Lameya... Po strzale z 10 metrów piłka otarła się o nogę Pareiki i wolno wtoczyła się do bramki Wisły.
  • 53’ Soerensen sfauował w środku Gargułę i otrzymał kartkę. Nim to się stało Wisła wyprowadziła kontrę zmarnowaną przez zbyt mocne podanie Kirma w kierunku Bitona.
  • 55’ Falk zmieniony przez Kadriiego.
  • 56’ Chavez nie zagra przeciwko Twente. Żółta kartka.
  • 60’ Nieudana centra Nuneza z rzutu wolnego.
  • 61’ Małecki odważnie do linii końcowej, wycofanie w kierunku Bitona, ale lepiej ustawiony Reginiussenowi.
  • 62’ No jak można tak zacentrować!? Takie ładne rozprowadzenie akcji Garguły z Kirmem na prawym skrzydle i wszystko na marne.
  • 63’ Mało miejsca na oddanie strzału miał Biton po tym prostopadłym podaniu od Małeckiego, najpewniej zachował się w tej sytuacji bramkarz gospodarzy.
  • 64’ Kiiiirm, za dłuuuuugo! Miał mnóstwo miejsca, przełożył sobie piłkę na lewą nogę i zrobiłby odbicie lustrzane akcji Małeckiego, po której ten zdobył gola, ale obrońca zdążył go zablokować.
  • 65’ Atak Odense, Kadrii uderza niecelnie po długim rogu. Niepotrzebnie odgrywał mu Johansson, był w lepszej sytuacji.
  • 68’ A w Enschede wciąż 0-0. Może jak to napiszemy, to wywołamy jakiegoś gola?
  • 70’ Najwyższy czas wpuścić Meliksona, Ilieva...
  • 75’ Schodzi obdarzony okazałym wąsem Skoubo. Wchodzi Fall.
  • 77’ Zaskakujące, mcne wstrzelenie Kadriiego, broni Pareiko.
  • 77’ Centra Małeckiego, kiks obrońcy, piąstkuje bramkarz, dobija Biton, broni Toppel.
  • 78’ Doskonała szansa Bitona, sporo miejsca, szukał krótkiego rogu, ale przestrzelił! Piłka minęła bramkę przy samym słupku.
  • 79’ Pierwsza zmiana w Wiśle. Jovanović za Lameya.
  • 80’ Róg dla Wisły po pojedynku z Mendym.
  • 81’ Andreasen staranowany w polu karnym Wisły przez Jovanovicia. Dobrze, że już po strzale.
  • 81’ Strzał Garguły w trybuny.
  • 82’ Maor Melikson zmienia Patryka Małeckiego. Uśmiechnięty Izraelczyk.
  • 84’ Kirm do Bitona, dużo miejsca napastnika Wisły, trochę przekombinował.
  • 85’ Garguła blokuje strzał Johanssonowi.
  • 86’ Wymiana piłki pomiędzy Izraelczykami, ostatecznie strata. Ale trochę czasu minęło.
  • 87’ Janko strzela bramkę w 89 minucie meczu z Fulham. Twente - Fulham 1:0.
  • 90+1’ Koniec meczu w Holandii. Korzystny wynik, Twente ogrywa Fulham.
  • 90+1’ Ostatnia minuta meczu. Iliev za Kirma.
  • 90+1’ Melikson wybija na aut. Leży pięć metrów przed polem karnym Osman Chavez.
  • 90+3’ Dopiero Chavez opuścił boisko. Ma problemy ze stawem skokowym.
  • 90+4’ Chavez znów na boisku. Wisła gra piłką.

Koniec. Wygraliśmy i wciąż możemy awansować. Ale wciąż możemy też zająć ostatnie miejsce w grupie. W ostatniej kolejce podejmiemy Twente, a Odense zagra w Londynie.


Źródło: wislakrakow.com

Pomeczowe wypowiedzi trenerów

Kazimierz Moskal, trener Wisły

Trener Kazimierz Moskal po meczu w Odense.[Foto: Nikoletta Kula/wislakrakow.com]
Trener Kazimierz Moskal po meczu w Odense.
[Foto: Nikoletta Kula/wislakrakow.com]

Trener Moskal mógł wejść na konferencję prasową na stadionie Odense w roli zwycięzcy.

- Chciałbym pogratulować moim zawodnikom. Po raz kolejny fragmentami pokazaliśmy bardzo dobrą grę, szczególnie w pierwszej połowie, chociaż w drugiej także mieliśmy sytuacji, po których powinniśmy strzelić bramkę. Cieszy mnie to zwycięstwo, bo wygraliśmy kolejny mecz oraz dalej liczymy się w rozgrywkach - powiedział szkoleniowiec Białej Gwiazdy.

W kontekście dzisiejszego meczu, tym bardziej szkoda pierwszego meczu, gdyby wyglądał jak dzisiejszy, nie musieliby liczyć na zwycięstwo Odense nad Fulham.

- Oczywiście. Już przed meczem wiedzieliśmy, że nie możemy liczyć tylko na siebie. Ale najważniejsze było dla nas, aby zagrać dobry mecz i odnieść zwycięstwo. Udało nam się to, nadal mamy szanse i z tego się cieszymy.

Trener Moskal wynik pojedynku Twente z Fulham poznał od rzecznika prasowego klubu w drodze na konferencję. - Nie znam reakcji zawodników, gdy usłyszeli wynik. Ale i zawodnicy, i ja cieszymy się z tego, że dzisiaj zagraliśmy dobry mecz.

- Każde zwycięstwo buduje pewność u zawodników oraz morale w drużynie. Zawsze łatwiej pracuje się, gdy wygrywa się kilka meczów z rzędu. Liczę, że po tym meczu morale znów pójdzie w górę, zawodnicy poczują się coraz pewniej i w kolejnych meczach pokażą pełnię swoich możliwości.

Źródło: wislakrakow.com
Autor: Nikol

Henrik Clausen, trener Odense

- Jest to dla nas bardzo zły wynik, ale tak też zagraliśmy. Zwłaszcza w obronie, bo nie powinniśmy dopuścić do sytuacji, po których straciliśmy bramki. Te akcje powinny być zatrzymane wcześniej - powiedział po porażce z Wisłą trener Odense BK, Henrik Clausen. Wynik 1-2 oznacza, że Duńczycy stracili szansę na awans do kolejnej rundy rozgrywek Ligi Europy.

- Zagraliśmy dobrze tylko na początku I i na początku II połowy. Wygraliśmy z Wisłą w Krakowie, ale dziś to był o wiele bardziej agresywny zespół. Gdy zrobiło się 0-2, to przy takim wyniku gra się ciężko. Już po losowaniu powiedzieliśmy, że faworytem naszej grupy są Twente i Fulham i chcieliśmy zagrać z nimi jak najlepiej, zwłaszcza na własnym stadionie. W grze z Fulham zagraliśmy u siebie dobrze, z kolei z Twente nie mieliśmy szans. Dziś zagraliśmy natomiast rozczarowujący mecz, zwłaszcza w odniesieniu do naszych planów i marzeń. Okazało się, że zagraliśmy zbyt słabo, aby awansować dalej, a mimo to w Lidze Europy mieliśmy trzy dobre spotkania. Mam na myśli to wyjazdowe z Wisłą, mecz na własnym stadionie z Fulham oraz to w Enschede. Nawet jeśli dwa z nich przegraliśmy - dodał mocno rozczarowany trener wicemistrza Danii.

Przypomnijmy jednocześnie, że w dotychczasowych meczach LE - Odense BK zdobyło tylko trzy punkty, po wygranej w Krakowie z Wisłą. Pozostałe spotkania duński zespół przegrał. Na zakończenie rywalizacji czeka ich jeszcze wyjazdowy mecz z Fulham

Źródło: wislaportal.pl za ob.dk

Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Łukasz Garguła, pomocnik Wisły

To był bardzo dobry mecz Łukasza Garguły.[Foto: Nikoletta Kula/wislakrakow.com]
To był bardzo dobry mecz Łukasza Garguły.
[Foto: Nikoletta Kula/wislakrakow.com]

Łukasz Garguła zanotował asystę przy pierwszej bramce strzelonej przez Dudu Bitona, notował wiele dobrych interwencji i rozegrał swoje najlepsze zawody w barwach krakowskiej drużyny.

Widzieliśmy waszą radość na boisku po bramkach, po końcowym gwizdku, słyszeliśmy też niemały aplauz z szatni. Łukasz Garguła: - Ogromnie się cieszymy, bo nasza gra z meczu na mecz jest coraz lepsza, odkąd przejął nas nowy-stary trener..

To twój najlepszy występ odkąd trafiłeś do Wisły? - Myślę, że tak i bardzo się z tego cieszę. Mam nadzieję, że przede mną jeszcze wiele radości i wiele dobrych meczów w Wiśle.

Chciałeś pokazać Meliksonowi, że nie łatwo będzie mu wskoczyć do składu? - W drużynie jest duża rywalizacja, więc każdy, kto gra musi dawać z siebie wszystko dla Wisły Kraków.

Co zrobił trener Moskal w tym krótkim okresie, że gra się zmieniła i znów chce się was oglądać? - Przede wszystkim wymaga grania i utrzymywania się przy piłce, nie chce abyśmy grali długą piłkę przez Sergeja czy obrońców. To także duża rola pomocników, nie tylko środkowych, ale też bocznych, aby się pokazywali. Mamy na tyle dobry zespół, że nawet pod presją potrafimy utrzymywać się przy piłce.

Rośniecie? - Życzyłbym sobie, aby tak było. Na pewno zwycięstwa budują, więc trzeba jak najwięcej wygrywać, bo wówczas wzrasta także morale w drużynie, gra staje się lepsza, bardziej poukładana i przemyślana.

Zachowujecie szanse na awans, ale musicie liczyć nie tylko na swoje zwycięstwo, ale także wynik Odense. Szkoda pierwszego meczu przy Reymonta? - Nie ma co gdybać. Musimy wygrywać następny mecz i na tym się koncentrujemy.

Po starciach z otwarcie grającymi Śląskiem i Odense znów zmierzycie się z zespołem, który nastawi się głównie na obronę. Mecze z Podbeskidziem czy Górnikiem pokazały, że macie problem z kruszeniem muru. - W tamtym okresie byliśmy w troszkę innym miejscu. Teraz idziemy do przodu, nasza dyspozycja jest coraz lepsza i możemy dobrze przygotować się do tego spotkania. Na pewno Widzew będzie grał z kontry, podobnie jak zagrali w Poznaniu. Musimy dobrze przeanalizować grę Widzewa, zagrać swoje i kontynuować naszą dobrą passę.

Trzy mecze do końca, trzy zwycięstwa Wisły - to możliwy scenariusz? - Jak najbardziej tak. Koncentrujemy się na najbliższym spotkaniu, trzeba przygotować się optymalnie i zwyciężyć.

Źródło: wislakrakow.com
Autor: Nikol

David Biton, napastnik Wisły

Niezawodny snajper Dudu Biton.[Foto: Nikoletta Kula/wislakrakow.com]
Niezawodny snajper Dudu Biton.
[Foto: Nikoletta Kula/wislakrakow.com]

Po bramce Biton wykonał z Gervasio Nunezem taniec radości rodem z Brazylii. - To piosenka, która jest ostatnio bardzo popularna w naszej drużynie i rozmawialiśmy o tym przed meczem. Cudownie, że była okazja do zatańczenia - mówił po meczu podekscytowany Dudu Biton.

- Wygraliśmy bardzo ważny mecz. Wiemy, że Twente wygrało 1:0, więc zachowujemy szanse. To był bardzo dobry mecz, stworzyliśmy wiele sytuacji i mogliśmy osiągnąć lepszy rezultat.

Sam Biton, strzelec pierwszego gola, zmarnował później trzy stuprocentowe okazje. - Tak, miałem jeszcze trzy bardzo dobre sytuacje, ale najważniejsze, że jako drużyna zagraliśmy dobrze i wygraliśmy. Teraz najważniejszym jest dla nas mecz z Widzewem.

Nie można odżałować pierwszego, rozgrywanego w Krakowie, meczu z Odense. Gdybyśmy wtedy wygrali, dziś moglibyśmy świętować awans. - Ogromnie żałujemy wyniku pierwszego meczu z Odense, zwłaszcza, że graliśmy lepiej niż oni. Nadal jednak zachowujemy szanse. Wierzę, że Odense wykona swoją robotę w meczu z Fulham. Sytuacja jest otwarta. Wiemy, że Odense nie może przegrać, a my musimy wygrać. To jest piłka, a w piłce wszystko jest możliwe.

Obejrzeliśmy kolejny mecz, w którym Wisła coraz wyraźniej pokazuje swój styl, coraz dłużej utrzymuje się przy piłce i panuje na boisku. - Liga polska jest trudniejsza do takiego grania jak dzisiaj, ponieważ większość zespołów nastawia się na obronę. Większość drużyn zamiast grać w piłkę koncentruje się na tym, aby nas zatrzymać. Odense, oraz ostatnio Śląsk, próbowały grać w piłkę, więc i nam było łatwiej dobrze zagrać. Musimy znaleźć rozwiązanie na rozpracowanie defensywy polskich zespołów.

Źródło: wislakrakow.com
Autor: Nikol

Patryk Małecki, napastnik Wisły

Patryk Małecki po zdobyciu gola w Odense.[Foto: Nikoletta Kula/wislakrakow.com]
Patryk Małecki po zdobyciu gola w Odense.
[Foto: Nikoletta Kula/wislakrakow.com]

- Na pewno bardzo cieszy, że ponownie pokazaliśmy, że jesteśmy drużyną i że potrafimy wygrywać mecze. Nie grałem dwa miesiące, ale starałem się jak najszybciej wrócić na boisko, bo ciężko mi było siedzieć w domu - mówił po meczu Odense - Wisła, strzelec bardzo ważnej bramki, Patryk Małecki.

- Cieszę się, że trener dał mi szansę od pierwszej minuty, ale najważniejsze jest to, że wygraliśmy. Byliśmy dziś lepszą drużyną i powinniśmy strzelić jeszcze w II połowie 2-3 bramki, bo wtedy kontrolowalibyśmy ten mecz spokojnie. A tak to musieliśmy grać uważnie do samego końca meczu. Cieszy wygrana, ale musimy skupić się na tym, żeby wykorzystywać takie klarowne sytuacje, jakie mieliśmy. Jak przystało na Wisłę, takie sytuacje powinniśmy wykańczać - dodał ponadto Małecki.

Co jednak najważniejsze - po operacji i rehabilitacji - z formą Patryka jest wszystko dobrze, co było zresztą widać w dzisiejszym meczu.

- Wydaje mi się, że wszystko jest dobrze, Muszę podziękować doktorowi Krukowi, który mnie operował i postawił mnie na nogi. Dziękuję też Danielowi Michalczykowi, naszemu trenerowi od przygotowania fizycznego, bo dużo ze mną pracował. A na pewno było przy mnie dużo nerwów. Wydaje mi się, że czuję się optymalnie, ale wiem też, że potrafię grać o wiele lepiej w piłkę i teraz muszę ciężko pracować na treningach, aby ta gra wyglądała lepiej - zapowiada "Mały".

- Wierzę głęboko, że ostatnie dwa ciężkie mecze wyjazdowe pokazały, że potrafimy wygrywać z każdym. Mam nadzieję, że w kolejnym meczu ligowym pokażemy swoją wyższość. Czekają nas jeszcze trzy spotkania do końca roku i chciałbym, abyśmy zdobyli w nich 9 punktów. Chcemy pokazać, że potrafimy grać w piłkę z każdym - dodał.

- Rywalizacja w drużynie cieszy. Trener postawił dziś na innych zawodników niż ostatnio. Wydaje mi się, że powinien być z nas zawodolony. Mamy szeroką kadrę, każdy chce grać i każdy ciężko trenuje, aby dostać od trenera szansę. Rywalizacja jest jednak zdrowa i cieszę się, że jesteśmy drużyną i wygrywamy mecze - zakończył wiślak.

Źródło: wislaportal.pl za Polsat Futbol

Ciekawostki

Jubileusz Cezarego Wilka

Mecz przeciwko Odense BK, w ramach 5. kolejki rozgrywek Ligi Europy, był jubileuszowym dla Cezarego Wilka. Nasz pomocnik zagrał w nim bowiem po raz pięćdziesiąty w wiślackiej koszulce. I był to dla niego bardzo udany jubileusz, bo zaliczył nie tylko bardzo dobry występ, ale co najważniejsze - zwycięski.

Oto pełny bilans Cezarego Wilka w wiślackich barwach:

Tomas Jirsak i Cezary Wilk.[Foto: Nikoletta Kula/wislakrakow.com]
Tomas Jirsak i Cezary Wilk.
[Foto: Nikoletta Kula/wislakrakow.com]

Mecze-Bramki:
Ekstraklasa: 34-3
Puchar Polski: 5-0
Kwalifikacje Ligi Mistrzów: 6-2
Kwalifikacje Ligi Europy: 1-0
Liga Europy: 4-0
Razem dla "Białej Gwiazdy": 50-5

Źródło: wislaportal.pl

Bramki w mniej więcej 15 sekund

Gole, które krakowska Wisła strzeliła we wczorajszym meczu duńskiemu Odense (2-1) padły po akcjach, w których wiślacy utrzymywali się przy piłce mniej więcej po... 15 sekund, przy czym obydwie zaczynały się przed naszym polem karnym. Można więc powiedzieć, że wiślacy błyskawicznie rozklepali w tych akcjach defensywę wicemistrza Danii.

Pierwszy gol zaczął się od rozegrania piłki między naszymi obrońcami i podaniu jej przez Dragana Paljicia do środka boiska. Tam umiejętnie przepuścił ją Gervasio Núñez, widząc kątem oka wychodzącego Łukasza Gargułę. Potem wszystko potoczyło się błyskawicznie, bo "Guła" dobrze się z piłką "zabrał", a potem odszukał Dudu Bitona, który dopełnił tylko formalności. Od decydującego startu z piłką Paljicia do zdobycia bramki minęło zaledwie 12 sekund.

Drugi gol także zaczął się od Paljicia, który przejął złą próbę dośrodkowania Petera Utaki. Szybko odnalazł cofniętego Bitona, a ten zgrał na lewo do wybiegającego zza jego pleców Patryka Małeckiego. Temu wystarczyło już tylko ruszyć w stronę bramki i uderzyć "po długim". Całość - od przejęcia Paljicia po piłkę w siatce - dokładnie w 15 sekund.

Po takich akcjach nie sposób nie "kliknąć" w kultowe "lubię to"...

Źródło: wislaportal.pl

Osman Chávez nie zagra z Twente

Osman Chávez nie zagra w ostatnim meczu fazy grupowej Ligi Europy, w którym zmierzymy się z Twente Enschede. Honduranin obejrzał bowiem eliminującą go z gry w tym spotkaniu czwartą w tych rozgrywkach żółtą kartkę.

W Lidze Europy pauzuje się po każdych dwóch kolejnych napomnieniach.

Źródło: wislaportal.pl

Kibicowsko

Kibice dotarli do Danii

1. grudnia 2011

Ponad dwustuosobowa grupa sympatyków krakowskiej Wisły wyruszyła za swym klubem na ostatni wyjazd 2011 roku.

W Odense zainteresowanie meczem nie jest wielkie, na wczorajszej przedmeczowej konferencji zjawił się tylko jeden duński dziennikarz. Przyjazd krakowskich kibiców wywołuje jednak ogromne emocje. W prasie "niebezpiecznym" kibicom poświęcono najwięcej miejsca. Wjeżdżające autokary czekała policyjna kontrola.

Pierwszy z autokarów został sprawdzony dosyć dokładnie, wręcz przesadnie, łącznie z prowizorycznym skuciem pasażerów. Podróżującym drugim autokarem oszczędzono takich atrakcji, jednak nie obyło się bez dokładnego przeszukania bagaży. Kibice siedzący wewnątrz mogli tylko bezradnie przyglądać się jak policja grzebie w ich rzeczach osobistych, jak ręczniki lądują na mokrym asfalcie... Obyło się jednak bez prowokacji i spięć, po chwili wiślakom umożliwiono wyjście z pojazdu, udanie się na stację, wykonanie porannej toalety oraz zjedzenie śniadania. Gdy wróciliśmy do autokaru, policji już przy nim nie było.

W Odense nie zwariowali jednak tak jak w Enschede i nie wymyślili koszarowania kibiców. Wiślacy udali się więc do centrum miasta, gdzie co chwilę mogli spotkać kogoś znajomego spod znaku Białej Gwiazdy. Największą atrakcją spokojnego Odense jest dom, w którym przyszedł na świat Hans Christian Andersen.

Źródło: wislakrakow.com
Autor: Nikol

Po burzy słońce wychodzi zza chmur

2. grudnia 2011

Niemal czterysta osób na sektorze, piętnaście pięknych flag i ciągły doping, zwłaszcza w pierwszej połowie gry - tak zaprezentowali się fani Białej Gwiazdy na swym ostatnim wyjeździe w 2011 roku.

Autokarami, busami i samochodami dotarli kibice z Polski. Wiślaków wspierała także zaopatrzona w wiślackie gadżety miejscowa Polonia. Fanów z szalami Wisły widzieliśmy z resztą nie tylko na sektorze przeznaczonym dla nas, ale także na każdej z pozostałych trybun. Grupa wiślaków zasiadających za drugą z bramek krzyczała do nas "Wisła jest wszędzie!" Tego wieczoru wspaniale było być wiślakiem.

Kibice szczególnie mocno wspierali trenera Moskala oraz wracającego do pierwszego składu Patryka Małeckiego. Po meczu głośno skandowano nazwisko Sergeja Pareiki, który zaraz po końcowym gwizdku podszedł pod sektor i głośno radował się z naszymi fanami.

Oberwało się natomiast prezesowi Basałajowi, któremu nie tylko zasugerowano odejście z klubu, ale także konieczność dokonania rozliczeń finansowych.

Miejscowi przygotowali specjalną oprawę na przyjazd mistrzów Polski. Sektorówka i serpentyny w klubowych barwach oraz mnóstwo fajerwerków rozbłyskujących ponad stadionem. W trakcie meczu odzywali się co jakiś czas, wykorzystywali bęben, ale nie byli nadmiernie głośni. Po kontaktowej bramce machali kilkunastoma flagami na kijach.

Wspaniała była ogólnowiślacka radość, jaka zapanowała w Odense po ostatnim z gwizdków. Ogromnie cieszyli się nie tylko kibice, ale także zawodnicy, którym trudno wywalczone zwycięstwa przynoszą coraz więcej satysfakcji. Gdy podeszli pod sektor, zaintonowali nie tylko tradycyjne "Jazda jazda jazda!", ale po chwili sami zaczęli śpiewać do kibiców również "Wisełka! Wisełka! Wisełka! Nasz TS! Nasz TS! Nasz TS!". Na koniec powtórzono okrzyk JJJBG

Flagi wywieszone w Odense: Przemyśl, Gdynia, Kleparz, Bronowice, Olkusz, Jaworzno, Trzebinia, Wadowice, Pińczów, Bristol, Londyn, Szlachta z Wrocławia, Wisła Sharks, Nieobliczalni, Wisła on tour.

Do zobaczenia na wiosnę!

Źródło: wislakrakow.com
Autor: Nikol

Relacja kibicowska z meczu:

Relacje kibicowskie z meczów Wisły-Sezon 2011/2012

Zdjęcia

Wiślacy w Odense.[Foto: Nikoletta Kula/wislakrakow.com]
Wiślacy w Odense.
[Foto: Nikoletta Kula/wislakrakow.com]
Wiślacy w Odense.[Foto: Nikoletta Kula/wislakrakow.com]
Wiślacy w Odense.
[Foto: Nikoletta Kula/wislakrakow.com]
Wiślacy w Odense.[Foto: Nikoletta Kula/wislakrakow.com]
Wiślacy w Odense.
[Foto: Nikoletta Kula/wislakrakow.com]
Wiślacy w Odense.[Foto: Nikoletta Kula/wislakrakow.com]
Wiślacy w Odense.
[Foto: Nikoletta Kula/wislakrakow.com]
Wiślacy w Odense.[Foto: Nikoletta Kula/wislakrakow.com]
Wiślacy w Odense.
[Foto: Nikoletta Kula/wislakrakow.com]
Wiślacy w Odense.[Foto: Nikoletta Kula/wislakrakow.com]
Wiślacy w Odense.
[Foto: Nikoletta Kula/wislakrakow.com]