2012.02.05 Odense BK - Wisła Kraków 0:1

Z Historia Wisły

2012.02.05, Turniej towarzyski, Portugalia, Faro, Estadio Algarve, 21:00, niedziela
Odense BK 0:1 (0:1) Wisła Kraków
widzów:
sędzia: Hugo Miguel (Portugalia)
Bramki
0:1 10' Maor Melikson
Odense BK
4-4-2
Mads Toppel
Oliver Larsen
Daniel Hoegh
Tore Reginiussen grafika: Zmiana.PNG (46' grafika:Zk.jpg Anders Christensen)
Bernard Mendy grafika: Zmiana.PNG (46' Espen Ruud)
Andreas Johansson grafika: Zmiana.PNG (83' Kasper Larsen)
Eric Djemba-Djemba
Hans Andreasen
Christian Soerensen grafika: Zmiana.PNG (77' Timmi Johansen)
grafika:Zk.jpg Morten Skoubo
Rurik Gislason grafika: Zmiana.PNG (46' Jacob Schoop)

trener: Henrik Clausen
Wisła Kraków
4-5-1
Sergei Pareiko
Marko Jovanović grafika: Zmiana.PNG (87' Michael Lamey)
Kew Jaliens
Michał Czekaj
Júnior Díaz grafika: Zmiana.PNG (87' Dragan Paljić)
Patryk Małecki grafika: Zmiana.PNG (74' Ivica Iliev)
Cezary Wilk
Gervasio Nunez grafika: Zmiana.PNG (87' Daniel Brud)
Łukasz Garguła grafika:Zk.jpg grafika: Zmiana.PNG (74' Tomáš Jirsák)
Maor Melikson
Cwetan Genkow grafika: Zmiana.PNG (74' Dudu Biton)

trener: Kazimierz Moskal
W 25' sędzia nie uznał prawidłowo zdobytej bramki przez Patryka Maleckiego.

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Atlantic Cup – Odense BK

Data publikacji: 05-02-2012 08:00


5 lutego o godzinie 21:00 podopiecznych trenera Kazimierza Moskala czeka trzeci sprawdzian podczas zgrupowania w Portugalii. Dotychczas mistrzowie Polski w turnieju Atlantic Cup zgromadzili trzy punkty. Kolejnym rywalem piłkarzy spod Wawelu będzie dobrze znany krakowskim kibicom duński zespół – Odense BK.


Korzenie Odense Boldklub sięgają 1887 roku. Klub swą siedzibę ma w mieście Odense, które znajduje się na drugiej co do wielkości duńskiej wyspie, Fionia. Największe sukcesy piłkarze OB święcili w latach 70. i 80. XX wieku. Wówczas udało się im trzykrotnie wywalczyć tytuł mistrzowski – w roku 1977, 1982 oraz 1989. Rywal Wisły jest także pięciokrotnym triumfatorem w Pucharze Danii oraz zdobywcą Pucharu Intertoto.

W duńskiej ekstraklasie – Superligaen – Odense zajmuje ósmą pozycję, mając 25 oczek na swoim koncie. Do lidera FC Kopenhaga traci aż 14 punktów. Zawodnikom BK udało się zdobyć trzydzieści dwie bramki, tracąc o dwie mniej.

W obecnych rozgrywkach Ligi Europejskiej klub z Danii rywalizował w grupie K z Białą Gwiazdą, zajmując na koniec ostatnią pozycję. Dla wielu kibiców, zwłaszcza polskich, piłkarze OB są jednak zwycięzcami i symbolem walki. Dzięki postawie w meczu z Fulham Londyn na Craven Cottage, kiedy to doprowadzili do wyrównania w 93. minucie spotkania, zapewnili mistrzom Polski awans do 1/16 LE. Stali się tym samym współautorami „cudu nad Wisłą” oraz „duńskimi przyjaciółmi z Odense”. Postawa piłkarzy Henrika Clausena oraz walka do samego końca zostaną na długo w pamięci kibiców i działaczy klubu z Reymonta.

W spotkaniu z mistrzami Polski nie weźmie udziału Djiby Fall, zdobywca trafienia na 2:2 w meczu Fulham Londyn – Odense. W styczniu upłynął bowiem okres wypożyczenia senegalskiego napastnika do OB. Klub z Danii nie był w stanie wykupić piłkarza, gdyż ten w ostatnim dniu okienka transferowego dogadał się z włodarzami belgijskiego Sportingu Lokeren.

Przez sześć lat podstawowym zawodnikiem, strzegącym bramki OB, był Arkadiusz Onyszko. Swoją przygodę z klubem z Fionii polski bramkarz rozpoczął w 2003 roku. Kolejnymi przystankami w karierze Onyszki były dwa duńskie zespoły, w których jednak nie zagrzał długo miejsca.

W sezonie 2008/2009 piłkarze spod Wawelu, przebywający na zgrupowaniu w hiszpańskiej miejscowości Estepona, po raz pierwszy zmierzyli się z Odense. Wisła uległa wówczas rywalowi 4:2, a cały mecz w bramce Duńczyków spędził Onyszko. W spotkaniu tym udział wzięli zawodnicy, którzy do tej pory występują z białą gwiazdą na piersi. Są to Rafał Boguski, Patryk Małecki, Junior Diaz oraz Tomas Jirsak. Pierwszy z nich zdobył bramkę, która otworzyła wynik spotkania. Trafienie dla zespołu z Danii zaliczył również Djiby Fall, późniejszy bohater meczu na Craven Cottage.

W turnieju Atlantic Cup Odense wywalczyło dotychczas jedno zwycięstwo. Tym samym OB zgromadziło po dwóch spotkaniach, podobnie jak Biała Gwiazda, trzy punkty. Piłkarze z Danii w pierwszym spotkaniu ulegli zespołowi Dynamo Zagrzeb 3:1. W drugim meczu poradzili sobie lepiej wygrywając 2:1 z Rapidem Wiedeń.

Mecz pomiędzy Odense BK a Wisłą Kraków można obejrzeć na antenie Orange Sport oraz w internecie pod adresem orangesport.pl.

K. Kawula

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl

Relacje z meczu

Wisła na podium Atlantic Cup

Data publikacji: 05-02-2012 22:58


Wisła Kraków wygrała swój ostatni mecz w Atlantic Cup. Biała Gwiazda pokonała 1:0 Odense BK i dzięki temu zajęła trzecie miejsce w turnieju. Podopieczni trenera Moskala okazali się tylko o jeden punkt gorsi od dwóch najlepszych ekip tych rozgrywek: FC Midtjylland i Dinama Zagrzeb.

Od początku meczu z Odense stroną przeważającą była Biała Gwiazda. Na gola dla krakowian nie trzeba było długo czekać. Już w 10. minucie Garguła bardzo dobrze przejął piłkę w środku pola, podciągnął z nią kilkadziesiąt metrów, odegrał na lewo do Meliksona, który wpadł w pole karne i strzałem w długi róg wyprowadził Białą Gwiazdę na prowadzenie.


Chociaż Wisła gola strzeliła w 10. minucie, to najlepszy okres gry miała po 20. minucie spotkania. Wtedy to najpierw z 25 metrów groźnie strzelał Nunez, po chwili po podaniu Argentyńczyka sam na sam z Topellem znalazł się Jovanović, ale strzelił w poprzeczkę. Wreszcie w 24. minucie piłka zatrzepotała w siatce Odense, ale sędzia uznał, że po strzale Małeckiego Nunez, który przeszkadzał bramkarzowi OB w interwencji, był na spalonym. Warto wymienić jeszcze sytuację z 27. minuty, kiedy spod linii końcowej bardzo ładnie piłkę wycofał Jovanović, a po przepuszczeniu jej przez Gargułę w dobrej sytuacji znalazł się Genkov, którego strzał wybronił jednak z trudem Toppel.

W pierwszej części gry Duńczycy zagrożenie pod bramką Pareiki stwarzali jedynie po strzałach z dystansu. Najgroźniejsze z nich jednak - w wykonaniu Gislasona oraz Sorensena – przechodziły jednak obok słupków. Gdy natomiast Duńczycy strzelali celnie, ich uderzenia były na tyle słabe, że Pareiko nie miał problemów z obroną. W drugiej połowie Odense grało ze wzmagającym się wiatrem i uderzenia z dystansu podopiecznych trenera Clausena, nawet te słabe, sprawiały bramkarzowi Wisły sporo problemu, bo futbolówka w powietrzu wyczyniała cuda. Najgroźniej było w 65. minucie po uderzeniu Andreasena, a także, gdy dziesięć minut później Sorensen minął dwóch zawodników Białej Gwiazdy, ale jego uderzenie z 18 metrów przeszło nad poprzeczką.

Biała Gwiazda w drugiej części była dużo mniej efektowna w ofensywie. Najgroźniej pod bramką Topella było zaraz po rozpoczęciu drugiej połowy, kiedy to Melikson ładnym prostopadłym podaniem wypuścił Gargułę. „Guła” był faulowany w polu karnym, co pokazały powtórki telewizyjne, ale sędzia uznał, że pomocnik Wisły symulował i ukarał go żółtą kartką. Na więcej Wiśle nie pozwolił szalejący wiatr, który spowalniał każde zagranie do przodu zawodników Białej Gwiazdy.

Wisła więc kończy turniej Atlantic Cup z dwoma zwycięstwami: 2:0 z Helsinborgiem oraz dzisiejszym 1:0 z Odense oraz jedną porażką 2:3 z FC Midtjylland.

Odense BK – Wisła Kraków 0:1 (0:1)

0:1 Melikson 10'

Odense BK: Topell – Larsen (77' Johansen) , Hoegh, Regiussen (46' Christensen), Mendy (46' Ruud) – Johansson (83' Larsen), Andreasen, Sorensen, Djemba-Djemba, Gislason (46' Schoop) – Skoubo

Wisła Kraków: Pareiko – Jovanović (87' Lamey), Jaliens, Czekaj, Diaz (87' Paljić) – Nunez (87' Brud), Wilk – Małecki (74' Iliev), Garguła (74' Jirsak), Melikson – Genkov (74' Biton)

żółte kartki: Garguła (Wisła); Christensen, Skoubo (Odense)

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Wygrana nad Odense na zakończenie Atlantic Cup

5. lutego 2012, 20:24 (aktual. 5. lutego 2012, 23:02)


Wisła Kraków wygrała swój ostatni mecz na towarzyskim turnieju Atlantic Cup. Po golu Maora Meliksona podopieczni Kazimierza Moskala ograli duńskie Odense BK 1:0.


Wiślacy zakończyli udział w Atlantic Cup na trzecim miejscu, a w finale zagrają drużyny Dinamo Zagrzeb i FC Mitdjylland. Dwa zwycięstwa i jedna porażka to dość dobry bilans, jak na okres przygotowawczy.

Wynik byłby wyższy, gdyby sędzia uznał bramkę Patryka Małeckiego w 25 minucie, ale niesłusznie odgwizdał pozycję spaloną Gervasio Nuneza. Kilkanaście sekund wcześniej w poprzeczkę bramki Odense w znakomitej sytuacji trafił Jovanović.

Jeśli zaś chodzi o bramkę, to padła ona w 10 minucie meczu. Garguła obsłużył świetnym podaniem Meliksona, ten w prosty sposób ograł jednego z rywali i mocnym uderzeniem nie dał szans bramkarzowi Odense.

Nie tylko te sytuacje dowodziły, że Wisła była lepszym zespołem w pierwszej połowie. Wiślacy dobrze radzili sobie w środku pola, kilkukrotnie potrafili ładnie rozklepać duńską drużynę. By podwyższyć wynik brakło szczęścia Diazowi (niecelna główka), Nunezowi (obroniony strzał z dystansu) czy Genkowowi (uderzenie z bliska obronił Toppel).

Druga połowa była znacznie gorszym widowiskiem. Wiśle gra się nie kleiła, a Odense grało niedokładnie. Nic dziwnego, gdyż nad stadionem rozszalał się porywisty wiatr w stronę bramki Sergeia Pareiki, który bardzo utrudniał grę. Z jednej strony Odense miało problem by precyzyjniej rozegrać piłkę, z drugiej Wisła nie potrafiła wybić ją z własnej połowy. Pod koniec meczu Pareiko przyjął piłkę, a jego próba podania do boku zakończyła się rzutem rożnym. Innym razem niegroźny lekki strzał i rykoszet, po którym piłka nabrała prędkości na skutek podmuchu wiatru, sprawił mu ogromne problemy.

Duńczycy oddali na bramkę Wisły kilka uderzeń, ale żadne z nich nie znalazło drogi do bramki. Najgroźniej było w 66 minucie po strzale Andreasa Johanssona. Jeśli chodzi o zapędy ofensywne Wisły, to wspomnieć można tylko o faulu na Łukaszu Gargule w 46 minucie, które arbiter uznał za próbę wymuszenia jedenastki (żółta kartka) oraz o niezbyt groźnym strzale Bitona w 83 minucie.

Ostatni mecz Wisły w Atlantic Cup najbardziej przypominał mecz o stawkę. Trener Moskal długo trzymał wyjściową jedenastkę, a pierwsze trzy zmiany przeprowadził dopiero w 74 minucie.

Widać, że trener Moskal preferuje ustawienie z Nunezem i Wilkiem jako defensywni pomocnicy oraz czwórką ofensywnych graczy z wysuniętym Genkowem. Dziś na ławce zasiadł Ivica Iliev, a Andraż Kirm nie mógł zagrać z powodu kontuzji. Jeśli zaś chodzi o obronę, to Jovanović zdaje się wygrywać rywalizację z Lameyem, para Jaliens - Czekaj jest stawiana wyżej niż Chavez i Bunoza a Diaz ma bliżej do wyjściowego składu niż Paljić.

Mecz z Odense nazwano tu i ówdzie "meczem przyjaźni" ze względu na zasługi Duńczyków w awansie "Białej Gwiazdy" do 1/16 finału Ligi Europy. Wiślacy nie mieli jednak okazji ucałować cudownej główki Baye Djiby Falla, która dała bramkę w 93 minucie meczu Fulham - Odense. Fall był tylko wypożyczony do Odense i wiosną grał będzie w Lokeren. Przedstawiciele duńskiego klubu otrzymali jednak od Wisły okazjonalne pamiątki.


Odense BK - Wisła Kraków 0:1 (0:1)

0:1 Maor Melikson 10 min

Żółte kartki: Christesen, Skoubo - Garguła

Odense: Mads Toppel - Oliver Larsen, Daniel Hoegh, Tore Reginiussen (46 min - Anders Christensen), Bernard Mendy (46 min - Espen Ruud) - Andreas Johansson (83 min - Kasper Larsen), Eric Djemba-Djemba, Hans Andreasen, Christian Soerensen (77 min - Timmi Johansen) - Morten Skoubo, Rurik Gislason (46 min - Jacob Schoop).

Wisła: Sergei Pareiko - Marko Jovanović (87 min - Michael Lamey), Kew Jaliens, Michał Czekaj, Junior Diaz (87 min - Dragan Paljić) - Cezary Wilk, Gervasio Nunez (87 min - Daniel Brud), Patryk Małecki (74 min - Ivica Iliev), Łukasz Garguła (74 min - Tomas Jirsak), Maor Melikson - Cwetan Genkow (74 min - David Biton)

Sędziował: Hugo Miguel (Portugalia).

wislakrakow.com (redakcja)

Źródło: wislakrakow.com

Wisła Kraków pokonała Odense na zakończenie Atlantic Cup

Bartosz Karcz

Wisła pokonała Odense w "mecz przyjaźni" na zakończenie swojego udziału w Atlantic Cup. Było to jednocześnie spotkanie o trzecie miejsce w turnieju. We wcześniejszej potyczce Dinamo Zagrzeb zremisowało bowiem z FC Midtjylland 1:1 i to te dwa zespoły zagrają ze sobą jeszcze raz w finale. Czytaj też: Były król strzelców: Wisła ma pod górkę, ale może przejść Standard Liege

Spotkanie krakowian z Duńczykami rozpoczęło się od nieco chaotycznej gry z obu stron. Zespoły miały problem z wymianą kilku podań. Szybciej z tego chaosu otrząsnęła się Wisła, która już w 10 minucie przeprowadziła składną akcję. Łukasz Garguła zagrał do Maora Meliksona, a ten technicznym strzałem dał prowadzenie "Białej Gwieździe".

Od tego momentu zarysowała się przewaga Wisły, która sprawniej operowała piłką i co najważniejsze, stwarzała sobie sytuacje pod bramką Odense.

Na 2:0 powinien podwyższyć w 24 minucie Marko Jovanović. Po świetnym podaniu Gervasio Nuneza, Serb miał czystą pozycję do strzału, ale do szczęścia zabrakło kilku centymetrów, bowiem po jego uderzeniu piłka zatrzymała się na poprzeczce. Do siatki trafił chwilę później Patryk Małecki, ale sędzia odgwizdał spalonego Gervasio Nuneza, który zdaniem arbitra, absorbował uwagę defensywy Odense.

Dobre okazje zmarnowali również Cwetan Genkow i Junior Diaz.

Duńczycy nie stworzyli sobie w pierwszej połowie ani jednej klarownej sytuacji. Wisła umiejętnie wybijała rywali z rytmu, często stosując wysoki pressing. Zawodnicy Odense próbowali zaskoczyć Sergieja Pareikę strzałami z dystansu, ale po takich uderzeniach piłka najczęściej mijała cel, a gdy już leciała w światło bramki, to problemów z obroną nie miał estoński bramkarz. Duńczycy lekką przewagę uzyskali dopiero w samej końcówce pierwszej połowy, ale jedynym jej efektem był... rzut rożny.

W drugiej połowie obraz gry nieco się zmienił, a przewagę uzyskali Duńczycy. Ich sprzymierzeńcem był mocno wiejący wiatr, który przed przerwą pomagał Wiśle. Co jednak najważniejsze, Odense potrafiło dłużej utrzymać się przy piłce i pod bramką Sergieja Pareiki zaczęło robić się gorąco. Bramkarz "Białej Gwiazdy" wykazał się szczególnie w 65 i 66 minucie, kiedy to w dobrym stylu obronił dwa strzały.

Jak się miało okazać były to najgroźniejsze sytuacje w całym meczu, jakie wypracowało sobie Odense. Choć do końca Duńczycy mieli lekką przewagę, to jedynym jej efektem były liczne rzuty rożne. Wisła wygrała zasłużenie i w niezłym stylu zakończyła serię sparingów przed rundą wiosenną.

Źródło: gazetakrakowska.pl

Moskal: Anormalne warunki

Data publikacji: 06-02-2012 00:40


„Oceniając ten mecz, trzeba brać pod uwagę tylko pierwszą połowę. W drugiej warunki były anormalne do tego stopnia, że niezwykle ciężko się grało. Praktycznie niemożliwym stało się to, aby coś sensownego zrobić z piłką” – powiedział tuż po meczu trener Kazimierz Moskal.

Moskal przyznał też po ostatnim gwizdku: „Na pewno ten mecz dał mi kilka odpowiedzi, wiem, na kogo mogę liczyć. Cały zespół ma jednak dalej szansę, czekają nas bowiem bardzo ciężkie mecze, dlatego będę potrzebował wszystkich zawodników”.

Trener Wiślaków odniósł się także do dobrej postawy w tym meczu obrońcy Wisły, Michała Czekaja. „Wiem, że zawsze mogę liczyć na Michała. Zagrał przecież bardzo dobry mecz we Wrocławiu przeciw Śląskowi. Obawy co do tego zawodnika dotyczą tylko jego zdrowia, jeśli jest w pełni dysponowany i może grać, to wiem, że da z siebie wszystko w każdym meczu” – powiedział opiekun Białej Gwiazdy.

Za niecały tydzień Wiślaków czeka mecz o Superpuchar z Legią Warszawa. Czy jest coś, nad czym trener Kazimierz Moskal chciałby jeszcze popracować z drużyną? „Każdy kolejny mecz ma pozytywny wpływ na nasze zgranie, coraz lepiej będą nam wychodziły pewne schematy. Trzeba jednak pamiętać, że zawsze jest co poprawiać i nigdy nie można osiąść na laurach” – kończy swoją wypowiedź trener Wisły.

MM

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Pareiko: Forma rośnie

Data publikacji: 06-02-2012 00:45


„Zagraliśmy dzisiaj bardzo dobrą pierwszą połowę, drugiej raczej nie da się ocenić. Warunki atmosferyczne były bardzo ciężkie, graliśmy pod silny wiatr i skonstruowanie jakiejkolwiek akcji było wyjątkowo trudne” – powiedział po meczu Pareiko.

Po czym zaraz dodał: „Wiatr był na tyle silny, że miałem problem z wybiciem piłki poza naszą połowę boiska”.

Bramkarz Wisły pokazał się w kilku sytuacjach z bardzo dobrej strony, ratując swój zespół przed utratą bramki. Jak Estończyk ocenia swoją formę? „Oczywiście zawsze może być lepiej. Mamy jeszcze trochę czasu, więc wiem, że moja forma jak i drużyny może jeszcze wzrosnąć. Najważniejsze jest to, że wygraliśmy dzisiaj z Odense i nie straciliśmy bramki” – odpowiada.

Pareiko twierdzi także, że niezależnie od tego, kto gra w linii obrony, czuje się pewnie, mając przed sobą zawodników delegowanych do gry przez trenera Kazimierza Moskala. „Cały czas powtarzam, że mamy praktycznie ośmiu zawodników, którzy mogą grać w obronie. Dla mnie nie jest ważne, kto gra, ponieważ z każdym doskonale się rozumiem. Po to mamy treningi, mecze sparingowe takie jak dziś, abyśmy się rozumieli jak najlepiej podczas meczów o najwyższą stawkę” – kończy.

MM

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Video