2012.03.17 GKS Bełchatów - Wisła Kraków 2:2

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 07:24, 15 lis 2014; PawelP (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)
2012.03.17, Ekstraklasa, 22. kolejka, Bełchatów, Stadion GKS, 15.45, sobota, 20°C
GKS Bełchatów 2:2 (1:0) Wisła Kraków
widzów: 2.400
sędzia: Dawid Piasecki z Słupska
Bramki
Paweł Buzała 30'
Tomasz Wróbel 48'


1:0
2:0
2:1
2:2


62' Cwetan Genkow
90'+2 David Biton
GKS Bełchatów
4-5-1
Łukasz Sapela
Grzegorz Fonfara
Grafika:Zk.jpg Mate Lacić
Grafika:Zk.jpg Maciej Szmatiuk
Maciej Wilusz
Grzegorz Baran
Tomasz Wróbel
Grafika:Zk.jpg Miroslav Bożok
Grafika:Zk.jpg Kamil Wacławczyk Grafika:Zmiana.PNG (63’ Kamil Kosowski)
Mateusz Mak Grafika:Zmiana.PNG (65’ Paweł Giel)
Grafika:Zk.jpg Paweł Buzała Grafika:Zmiana.PNG (90’ Michał Mak)

trener: Kamil Kiereś
Wisła Kraków
4-2-3-1
Milan Jovanić
Marko Jovanović Grafika:Zmiana.PNG (63’ Ivica Iliev)
Osman Chavez
Gordan Bunoza Grafika:Kontuzja.png Grafika:Zmiana.PNG (6’ Gervasio Nunez Grafika:Zk.jpg)
Kew Jaliens
Tomas Jirsak Grafika:Zk.jpg
Junior Diaz
Andraż Kirm Grafika:Zk.jpg
Łukasz Garguła Grafika:Zmiana.PNG (57’ Cwetan Genkow)
Dragan Paljić Grafika:Zk.jpg
David Biton

trener: Michał Probierz
Sędzia nie uznał dwóch strzelonych przez Wisłę bramek. W pierwszym przypadku prowadzący zawody odgwizdał spalonego (strzelał Osman Chavez), w drugim faul w ataku (strzelał Cwetan Genkow).

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy

Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Zdobyć wreszcie Bełchatów. Przed meczem PGE GKS - Wisła

W ostatnich pięciu latach Bełchatów nie był gościnny dla krakowskiej Wisły, bo tyle też czekamy na ponowne zwycięstwo przy ul. Sportowej 3. Widać mocno pamiętają tam, że właśnie porażka w maju 2007 roku, z grającą już wtedy tylko dla przyjemności Wisłą, odebrała "Gieksie" szansę na pierwsze w historii tego klubu mistrzostwo. I mocno się od tego czasu na "Białą Gwiazdę" sprężają. Co dla nas gorsze - skutecznie.

22 maja 2007 roku pałętająca się w środku tabeli Wisła wygrała z liderujacym wtedy, i prowadzonym przez Oresta Lenczyka GKS-em 2-1, co sprawiło, że kilka dni później z mistrzostwa cieszyło się lubińskie Zagłębie. Jeszcze w tym samym roku GKS ograł nas w Pucharze Ligi, a w kolejnych czterech spotkaniach ligowych wiślacy aż trzy razy w Bełchatowie zremisowali, a raz przegrali. I choć w tym samym czasie Wisła, będąc gospodarzem, regularnie ogrywała bełchatowian, to na dziś potrzebujemy solidnie przełamać tą niefajną wyjazdową passę.

Tylko jak tego dokonać, skoro trener Michał Probierz niemal wyłącznie narzeka na stan zdrowotny zespołu?

Gdyby ktoś nie znał podejścia nowego opiekuna Wisły - mógłby pomyśleć, że nawet nie ma po co się do Bełchatowa wybierać. Na szczęście aż tak źle nie jest, a Probierz nawet nie chciał zdradzić o czyj dokładnie stan nóg powinniśmy się martwić. Oczywiście sytuacja idealna nie jest, bo kilku zawodników rzeczywiście narzekało i narzeka na drobne urazy, kilku wraca w ogóle po kontuzjach, a i GKS Bełchatów wygląda na dziś o klasę lepiej, niż gdy przyjechał we wrześniu ubiegłego roku do Krakowa i dostał minimalistyczne 2-0. To i tak nie zmienia faktu, że Wisła aby włączyć się jeszcze do rywalizacji o strefę medalową - musi wrócić do domu z tarczą. Na której przypnie zresztą kotylion z trzema punktami.

Nawet jeśli Probierz narzeka, nawet jeśli martwi się, że zespół zostawił mnóstwo zdrowia we wtorkowym meczu Pucharu Polski w Poznaniu oraz nawet jeśli weźmie się pod uwagę, że GKS wygrał już wiosną i z Lechem i z Polonią Warszawa.

Potencjał obydwu drużyn, które zagrają ze sobą w sobotnie popołudnie - a zwłaszcza ich ambicje - są bowiem zdecydowanie po stronie "Białej Gwiazdy" i nie pozostaje nam nic innego, jak zobaczyć to wszystko na bełchatowskiej murawie. Czego Wam i sobie życzę!

Źródło: wislaportal.pl

Chłodny, niewygodny teren

Kilka dni po meczu w Poznaniu przychodzi nam walczyć o kolejne ligowe punkty w meczu wyjazdowym. W meczu 22. kolejki podejmuje nas GKS Bełchatów.

Stadion w Bełchatowie ciężko nazwać "gorącym terenem", ale dla Wisły niewygodnym - jak najbardziej. Wisła nie wygrała tam od czterech meczów, nie wliczając w to finału Pucharu Polski w maju 2008 z Legią, rozgrywanego także na tym obiekcie.

Po raz ostatni wiślacy pokonali GKS Bełchatów na jego terenie w maju 2007. Mecz zakończył się wynikiem 2:1 po golach Paulisty i Dudki (dla GKS-u trafił Strąk), a Wisła tym zwycięstwem odebrała ówczesnym podopiecznym Oresta Lenczyka tytuł mistrza Polski.

Później dwukrotnie remisowaliśmy bezbramkowo, następnie Bełchatów wygrał 1:0 po bramce Nowaka, a ostatni mecz Wisły przy ul. Sportowej zakończył się remisem 1:1 (gole Małkowskiego i Boguskiego).

Jesienią pokonaliśmy Bełchatów na własnym stadionie 2:0 po golach Dudu Bitona.

Wisła do Bełchatowa jedzie... nie wiadomo w jakim składzie, gdyż stanu zdrowotnego drużyny nie chciał zdradzić trener Michał Probierz. Stwierdził jednak, że w drużynie jest sporo drobnych urazów po meczu w Poznaniu.

W drużynie rywala jest świetnie znany z występów w Krakowie - Kamil Kosowski. Bełchatów pozyskał też przed sezonem braci Michała i Mateusza Mak, o których mówiło się, że zainteresowana jest nimi Wisła (wcześniej byli graczami "Białej Gwiazdy" drużyn juniorskich). Mateusz zaliczył już pierwsze trafienie w nowym zespole - strzelił gola w wygranym 2:1 meczu z Polonią Warszawa.

Źródło: wislakrakow.com

Probierz: Mamy obrany kierunek

Data publikacji: 16-03-2012 11:44


W sobotę Wisła Kraków zagra na wyjeździe z GKS-em Bełchatów w 22. kolejce T-Mobile Ekstraklasy. Bełchatowianie prezentują dość duże wahania formy w obecnym sezonie, ale na własnym obiekcie pokonali już między innymi Śląsk Wrocław czy ostatnio Polonię Warszawa.

Trenerowi Michałowi Probierzowi problemów przed meczem z GKS-em Bełchatów nie ubywa. Na konferencji prasowej szkoleniowiec przyznał, że nie jest nawet w stanie podać składu, w jakim jego drużyna miałaby wybiec w sobotę na murawę stadionu w Bełchatowie. „Mamy bardzo dużo drobnych urazów, kilku zawodników jest poturbowanych” – powiedział dziennikarzom Probierz.

„Przed sezonem wszyscy skazywali GKS Bełchatów na degradację, ale wygrywając w Poznaniu czy z Polonią Warszawa u siebie pokazał, że potrafi zdobywać punkty i jest ciekawym zespołem, mającym kilku dobrych piłkarzy” – dodał trener.

„Wiem, że zespół Bełchatowa będzie nastawiał się na Wisłę i zrobi wszystko, żeby osiągnąć korzystny wynik. Ale my mamy obrany kierunek, wiemy, w jaki sposób chcemy grać. Nie mieliśmy za dużo czasu na przygotowania, ale zmieniliśmy nawet mikrocykl, żeby więcej piłkarzy mogło się odbudować i wróciło do normalnej dyspozycji. W tym tygodniu trenowaliśmy inaczej i do meczu będziemy się inaczej przygotowywać” – mówił szkoleniowiec i zaznaczył: „Zdajemy sobie sprawę, że czekają nas bardzo trudne tygodnie i te cztery kolejne mecze są kluczowe dla dalszej sytuacji klubu i zawodników”.

AM Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl

Tak gra GKS Bełchatów

Data publikacji: 16-03-2012 22:10


Już w sobotę piłkarze Wisły zagrają z GKS-em Bełchatów, dla którego będzie to mecz numer 300 w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce. Z okazji jubileuszu trener Kiereś raczej nie przygotuje rewolucyjnej taktyki, choć zmiany w składzie w porównaniu z przegranym meczem z Widzewem mogą się oczywiście pojawić.


Ten materiał ukazał się w 127. numerze Newslettera Wisły Kraków. Aby go zamawiać, wystarczy wypełnić formularz

Taktyka GKS-u: 1-4-2-3-1


Bramka: W bramce zespołu z Bełchatowa pewne miejsce ma Łukasz Sapela. To doświadczony już golkiper, który z pewnością jest solidnym bramkarzem. Zdarzają mu się mecze, kiedy stanowi zaporę nie do przejścia, bywają jednak też momenty, kiedy popełnia łatwe błędy. Tych nie należy szukać daleko – wystarczy sobie przypomnieć mecz z poprzedniego sezonu przy Reymonta 22.

Obrona: Choć to wyświechtane powiedzenie, to jednak o linii defensywny stworzonej przez trenera Kieresia można zdecydowanie powiedzieć, że to mieszanka młodości z rutyną. Na prawej obronie zagra dwudziestoletni Filip Modelski, zaś jednym ze środkowych defensorów będzie najpewniej cztery lata od niego starszy Maciej Wilusz. Obaj piłkarskie szlif zbierali za granicą, obaj zawodnikami zespołu z Bełchatowa nie są długo. Modelski był piłkarzem West Ham United, w GKS-ie jest od początku tego sezonu, Wilusz zaś do klubu przyszedł zimą, a wcześniej piłkarskie doświadczenia zbierał między innymi w Holandii. Druga część obrony to rutyniarze – środkowy defensor Mate Lacić i grający z lewej strony defensywy Jacek Popek. Ten ostatni rozegrał już 150 meczów w barwach GKS-u.

Pomoc: W zależności od przeciwnika i fazy meczu w tej formacji trener Kiereś wystawia albo jednego, albo dwóch defensywnych pomocników. Wydaje się, że przeciwko Wiśle szkoleniowiec GKS-u postawi na dwóch piłkarzy, których zadaniami będzie głównie wspieranie defensywy. Ta parę powinni stanowić Grzegorz Baran oraz przestawiony na tą pozycję z obrony Grzegorz Fonfara. Szczególnie ten pierwszy to bardzo solidny zawodnik, który skutecznie potrafi utrudniać rywalowi wyprowadzanie ofensywnych. Za kreowanie gry do przodu powinni zaś odpowiadać Tomasz Wróbel i Kamil Kosowski na skrzydłach oraz Mateusz Mak w środku. Ten ostatni może zastąpić występującego dotychczas na tej pozycji Miroslava Bozoka, który jednak w Łodzi spisał się słabiej. Mak natomiast po wejściu na murawę wniósł ożywienie. Należy pamiętać też, że ten młody piłkarz, chociaż na razie pełni rolę rezerwowego, zdążył juz strzelić swojego debiutanckiego gola w T-Mobile Ekstraklasie.

Atak: Chociaż do zdrowia powoli wraca Dawid Nowak, który w czwartek po raz pierwszy trenował z zespołem, a najskuteczniejszym piłkarzem GKS-u do tej pory jest Paweł Buzała, który do tej pory strzelił cztery gole, to wydaje się jednak, że trener Kiereś na pozycji napastnika od pierwszej minuty wystawi doświadczonego Marcina Żewłakowa. W razie potrzeby szkoleniowiec GKS-u w trakcie trwania meczu będzie dokonywał zmian i wprowadzał wyżej wymienionych zawodników.

M. Górski

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA



Źródło: wisla.krakow.pl

Relacje z meczu

WISLAKRAKOW.COM: GKS Bełchatów - Wisła 2:2

Kolejny dwa punkty stracili piłkarze Wisły Kraków, tym razem na boisku w Bełchatowie, na którym nie wygrali od 2007 roku. W 92 minucie wiślacy uratowali remis po golu Dudu Bitona na 2:2, wcześniej sędzia nie uznał dwóch goli dla "Białej Gwiazdy".

( Foto: Mariusz B. FC Chełmek/wislakrakow.com)
( Foto: Mariusz B. FC Chełmek/wislakrakow.com)

Dzień przed meczem trener Probierz nie chciał podawać listy zawodników kontuzjowanych. Okazało się, że po meczu w Poznaniu z gry wypadło mu dwóch kolejnych graczy: Sergei Pareiko i Cezary Wilk. Wciąż nie doszedł do siebie Maor Melikson, a do listy nieobecnych trzeba dołączyć Radosława Sobolewskiego, Rafała Boguskiego i Patryka Małeckiego.

Michał Probierz miał jedynie komfort w doborze graczy defensywnych. I postawił w wyjściowym składzie na jednego napastnika i... aż sześciu obrońców. Co prawda Dragan Paljić częściej w swojej karierze występował na skrzydle, ale z oczywistych względów i jego zaliczamy do tej grupy. Tym razem Serb został ustawiony na lewym skrzydle, rolę defensywnego pomocnika pełnił natomiast Diaz.

Dość szybko plan ten trzeba było zweryfikować po kontuzji Gordana Bunozy, który z rozbitą twarzą został zmieniony w 6 minucie. Probierz nie zdecydował się na wpuszczenie Michała Czekaja, lecz przesunął na środek obrony Kew Jaliensa, na lewą obronę przesunął się Diaz, zaś do pomocy wszedł Gervasio Nunez.

W pierwszej połowie w Wiśle najaktywniejszym zawodnikiem był Andraż Kirm. Oddał kilka strzałów, zaś w 15 minucie obsłużył niezłą wrzutką Dragana Paljicia, którego główkę efektownie wybronił Sapela. Najlepszą szansę Wisła miała w 43 minucie po najładniejszej akcji zespołu. Podanie z lewej strony przepuścił do Garguły Biton, "Guła" uderzył z czystej pozycji niecelnie.

Wtedy jednak Wisła już przegrywała 0:1. Mateusz Mak zagrał w pole karne do niskiego i ruchliwego Pawła Buzały, ten dwoma prostymi zwodami nabrał Osmana Chaveza i korzystając z braku asekuracji ze strony Kew Jaliensa oddał strzał, z którym Milan Jovanić sobie nie poradził.

Tuż po przerwie Bełchatów wyprowadził drugi cios. Kontrę powinien skutecznie zakończyć już Mateusz Mak, który przegrał pojedynek "jeden na jeden" z Jovaniciem. Serb obronił, jednak piłka trafiła do Bełchatowian. Mak do Buzały, ten łatwo uwolnił się spod krycia i podał na prawo do Wróbla, który pięknym strzałem zewnętrzną częścią stopy podwyższył wynik.

Wisła ruszyła do ataku. Ostrzegawczy strzał posłał Łukasza Garguła, z którym poradził sobie bramkarz gospodarzy. "Gułę" szybko jednak zmienił Genkow i Wisła zaczęła grać na dwóch napastników. W przeciwieństwie do niedawnego meczu w Gdańsku współpraca między Bitonem a Bułgarem wyglądała lepiej. Ale gol kontaktowy padł po prostopadłym podaniu Paljicia. Genkow wyszedł do piłki idealnie i posłał piłkę po ziemi między nogami wybiegającego Sapeli.

W tej sytuacji gospodarze niektórzy komentatorzy dopatrywali się pozycji spalonej Bułgara. Sytuacja rzeczywiście była na styku, ale wydaje się, że Genkow nie przekroczył linii wyznaczonej przez pozostawioną przez stopę obrońcy GKS-u Bełchatów. Na pewno natomiast spalonego nie było w 70 minucie. Po centrze z rzutu wolnego najlepiej do piłki wystartował Osman Chavez i mocną główką umieścił piłkę w bramce. Wyrównująca bramka nie została jednak uznana z powodu rzekomego ofsajdu.

( Foto: Mariusz B. FC Chełmek/wislakrakow.com)
( Foto: Mariusz B. FC Chełmek/wislakrakow.com)

W 87 minucie kolejny gol dla Wisły nie została uznana i to również była sytuacja kontrowersyjna. Genkow trafił do siatki, ale wcześniej po jego starciu z Wiluszem obrońca Bełchatowa upadł. Sędzia odgwizdał faul, ale wydaje się, że puszczając grę obroniłby się, gdyż Genkow był bliżej piłki i to on dążył do kontrolowania jej.

Bramkę na wagę jednego punktu udało się zdobyć w 92 minucie. Prostopadle górne podanie posłał Kirm, Genkow klatką piersiową odegrał sprytnie do Bitona, a Izraelczyk spokojnie skierował piłkę do bramki.

I tu nastąpiła sytuacja dziwna. Wiślacy zamiast wyrwać piłkę z bramki i popędzić z nią na środek boiska zaczęli się spokojnie cieszyć, jakby osiągnęli swój cel, jak gdyby satysfakcjonował ich remis. Szkoda, bo do końca meczu pozostała jeszcze minuta, może dwie... Widząc takie podejście ciężko mieć przekonanie, że drużyna robi wszystko, by odzyskać mistrzostwo.

Źródło: wislakrakow.com

WISLAPORTAL.PL: Grać zaczęli przy 0-2. Tylko remis w Bełchatowie!

Polska liga ma to do siebie, że aby wygrywać w niej mecze - trzeba na murawie zostawić serce, trzeba walczyć i się naprawdę starać przez pełne 90 minut. Piłkarze krakowskiej Wisły, fakt że znów w osłabionym składzie, ale grać zaczęli w Bełchatowie dopiero wtedy, gdy przegrywali 0-2. I choć wiślacy strzelili dziś aż cztery gole, to dwóch nie uznał sędzia, i skończyło się to wszystko tylko remisem 2-2. Dla nas taki wynik to oczywiście jedno wielkie rozczarowanie!

Spotkanie w Bełchatowie Wisła rozpoczęła bez Sergeia Pareiki w bramce oraz bez Maora Meliksona i Cezarego Wilka - co musiało mieć teoretycznie wpływ na grę zespołu. Dla tych jednak, którzy na murawę wyszli, wielkiego usprawiedliwienia nie ma...

Pierwsze 15 minut meczu można byłoby sobie śmiało odpuścić, bo poza szybką kontuzją Gordana Bunozy (przypadkowo uderzony w twarz), który musiał zejść z boiska, na nim samym nie działo się zbyt wiele. Dopiero bowiem po kwadransie mieliśmy pierwszą akcję Wisły. Zaczął ją Dudu Biton, który zgrał do Andraža Kirma. Słoweniec wrzucił do środka, gdzie najlepiej zachował się Dragan Paljić. Główkę Serba z trudem na róg wybił Łukasz Sapela.

Wisła zaczynała mieć w tym meczu przewagę, a w dwóch kolejnych akcjach bohaterem mógł być Kirm. W 19. minucie wyszedł bowiem bardzo dobrze do prostopadłej piłki, tyle że w polu karnym podał do... stopera gospodarzy. Trzy minuty później Andraž miał okazję do rehabilitacji, ale sprzed pola karnego uderzył "po długim" nieznacznie niecelnie.

To co nie udało się Wiśle, udało się natomiast gospodarzom. Do podania Mateusza Maka, w nasze pole karne, doszedł Paweł Buzała, który okręcił zbyt łatwo Osmana Cháveza i trafił obok Milana Jovanicia! GKS prowadził więc 1-0 i był to pierwszy gol stracony przez Wisłę, od kiedy prowadzi ją Michał Probierz.

Wiślacy do przerwy przeprowadzili w odpowiedzi tylko dwie sensowne akcje, ale najpierw Kirm uderzył prosto w bramkarza, a w samej końcówce I połowy świetną okazję miał Łukasz Garguła, ale z dobrej pozycji kropnął nad bramką.

II połowę zaczęliśmy niestety koszmarnie. Wiślacy rzucili się wprawdzie do odrabiania strat, ale szybko z kontrą wyszli gospodarze. Jovanić obronił wprawdzie w sytuacji sam na sam z Makiem, ale przy biernej postawie wolno wracających obrońców - GKS powtórzył akcję. Piłki nie zablokował dramatycznie statyczny Marko Jovanović, nie ruszył też do asekuracji Gervasio Núñez i Tomasz Wróbel pięknym strzałem w samo okienko podwyższył na 2-0.

Wisła była więc już w sytuacji wręcz tragicznej, tym bardziej, że próba z dystansu Garguły przeleciała nad bramką, a główka Bitona padła łupem Sapeli.

Trener Probierz postawił więc na bardziej ofensywne ustawienie i to zaprocentowało, bo pięć minut po swoim wejściu Cwetan Genkow wykorzystał podanie od Paljicia i między nogami Sapeli strzelił kontaktowego gola. Wprawdzie gospodarze sygnalizowali spalonego Bułgara, ale sędzia wskazał na środek. Co ważne gol uskrzydlił Wisłę i nasi piłkarze "poszli" za ciosem. W 69. minucie mogło być już 2-2, tyle że bramkę, którą zdobył Chávez, sędzia nie uznał, odgwizdując spalonego stopera Wisły. Czy słusznego? Naprawdę trudno powiedzieć.

W 75. minucie Sapela musiał się natrudzić, aby wybić wrzutkę z wolnego Tomáša Jirsáka, ale wciąż na tablica wyników pokazywała rezultat dla nas niekorzystny.

( Foto: Mariusz B. FC Chełmek/wislakrakow.com)
( Foto: Mariusz B. FC Chełmek/wislakrakow.com)

Mógł się on zmienić w 87. minucie, ale sędzia Dawid Piaseki nie uznał nam drugiej bramki - tym razem odgwizdując faul Genkowa na Mate Laciciu. I dopiero w 90 minucie, po zgraniu dającego dobrą zmianę Cwetana - sytuacje sam na sam z Sapelą wykorzystał Dudu Biton i wyrównał na 2-2.

Więcej w Bełchatowie nic już się nie stało, co sprawia, że dopisujemy do swojego dorobku tylko jeden punkt, co w naszej sytuacji jest oczywiście rozczarowaniem. W lidze niestety kolejnym.

Źródło: wislaportal.pl

GAZETA KRAKOWSKA: Wisła uratowała remis w Bełchatowie w ostatniej chwili

Wisła zremisowała w Bełchatowie z GKS-Em wydzierając ten punkt gospodarzom niemal w ostatniej chwili. Krakowianie przegrywali już bowiem 0:2, a wyrównującą bramkę strzelili w doliczonym czasie gry. Probierz przed meczem w Bełchatowie miał mnóstwo problemów kadrowych. Wystarczy rzut oka na wyjściową jedenastkę, żeby zdać sobie sprawę, z jak przetrzebionym składem przystępowała do tego spotkania “Biała Gwiazda". W meczowej kadrze zabrakło m.in. Maora Meliksona, Sergieja Pareiki czy Cezarego Wilka. Jakby mało było tych kłopotów, już po sześciu minutach gry z boiska musiał zejść z kontuzją Gordan Bunoza.

Krakowianie mecz zaczęli ostrożnie. Pierwsze dziesięć minut należało do Bełchatowa.

Gospodarze próbowali przebić się przez defensywę Wisły, ale ta sztuka w tym fragmencie gry nie udała im się nawet na tyle, by poważnie zagrozić bramce Milana Jovanicia.

Wisła przebudziła się po kwadransie i od razu stworzyła sobie bardzo dobrą sytuację. Po dośrodkowaniu Andraża Kirma głową strzelał Dragan Paljić, ale Łukasz Sapela obronił w świetnym stylu.

Po chwili kontrą odpowiedział Bełchatów, ale zakończyła się ona niecelnym strzałem Tomasza Wróbla. W tym okresie gra toczyła się jednak głównie w środku pola, gdzie na pewno nie brakowało walki, bo kości trzeszczały, a sędzia raz za razem wyciągał żółte kartki. Gorzej było jednak ze składnymi akcjami, płynnością podań.

W 30 minucie wynik został jednak otworzony przez Pawła Buzałę, który zakręcił w polu karnym Osmanem Chavezem jak na karuzeli, a następnie mocnym strzałem trafił do siatki. Wisła nie była w stanie do przerwy odpowiedzieć konkretnie. Owszem, kilka akcji zapowiadało się nawet obiecująco, ale gdy dochodziło do ostatniego podania czy oddania mocnego, celnego strzału wszystko się kończyło. Tak było choćby w sytuacji, którą miał Łukasz Garguła. Pomocnik Wisły doszedł do piłki na linii pola karnego, nie miał przed sobą nikogo prócz Sapeli. Wystarczyło dobrze przymierzyć. “Guła" strzelił jednak fatalnie, nawet nie trafił w bramkę.

Druga połowa rozpoczęła się od rzutu wolnego dla Wisły, po którym gola strzelił… Bełchatów. Po dośrodkowaniu w pole karne gospodarzy piłkę wybił Łukasz Sapela. Poszła kontra, której w środkowej strefie nie zdołał przerwać Marko Jovanović. Chwilę potem sam na sam z Milanem Jovaniciem był już Mateusz Mak. Bramkarz Wisły odbił piłkę, ale nikt nie potrafił wybić jej daleko od bramki. Skończyło się zatem tak, że piłka trafiła pod nogi Tomasza Wróbla, który technicznym strzałem zdobył drugiego gola dla miejscowych.

Michał Probierz nie czekał długo. Ściągnął z boiska Łukasza Gargułę i posłał do boju drugiego napastnika, Cwetana Genkowa. Na efekty przyszło poczekać raptem pięć minut. W 62 minucie Dragan Paljić zagrał do Bułgara, a ten ograł Łukasza Sapelę i strzelił kontaktowego gola.

W 69 minucie po dośrodkowaniu w pole karne do bramki Bełchatowa trafił Osman Chavez. Wiślacy już podnieśli ręce w górę, ale po chwili ich radość zakończył sędzia, odgwizdując spalonego.

Już do końca wiślacy robili co mogli, żeby wyrównać. Kilka razy mocno zakotłowało się pod bramką gospodarzy. W końcu w doliczonym czasie gry gola wcisnął Dawid Biton i choć mistrzowie Polski jechali po wygraną do Bełchatowa, to punkt osiągnięty w takich okolicznościach też trzeba ceni.

Źródło: gazetakrakowska.pl
Autor: Bartosz Karcz

Szalona pogoń i remis

Data publikacji: 17-03-2012 17:38


Po raz pierwszy pod wodzą Michała Probierza Wisła Kraków była bardzo bliska porażki. Biała Gwiazda przegrywała już w Bełchatowie z GKS-em 0:2, by w doliczonym czasie gry doprowadzić do wyrównania.

Do Bełchatowa krakowianie przyjechali jeszcze bardziej osłabieni kadrowo. Do kontuzjowanych Radosława Sobolewskiego, Rafała Boguskiego, Maora Meliksona i Michaela Lameya w ostatniej chwili trener Michał Probierz musiał dopisać Cezarego Wilka i Sergeia Pareikę. Na dodatek już w 6. minucie spotkania z GKS-em szkoleniowiec Białej Gwiazdy musiał po raz kolejny zmieniać ustawienie, ponieważ kontuzji doznał Gordan Bunoza. Miejsce Bunozy na środku obrony zajął Kew Jaliens, na lewą flankę przeszedł Junior Diaz, a jako defensywni pomocnicy zagrali razem Tomas Jirsak i Gervasio Nunez. Przed nimi trener ustawił Andraża Kirma, Łukasza Gargułę i Dragana Paljicia, a jedynym napastnikiem był Dudu Biton. Miejsce w bramce Białej Gwiazdy zajął Milan Jovanić, któremu nie udało się zachować w Bełchatowie czystego konta. Gospodarze, którzy być może nie zachwycają formą w lidze, potrafią jednak grać z drużynami teoretycznie silniejszymi od siebie. Przekonał się o tym Lech Poznań, Śląsk Wrocław czy Polonia Warszawa.


Pierwszą dobrą okazję na strzelenie bramki stworzyli sobie goście, ale Łukasz Sapela świetnie obronił strzał głową Dragana Paljicia w 15. minucie. Kwadrans później przed szansą na gola stanęli gospodarze i ją wykorzystali. W polu karnym obronę Białej Gwiazdy ograł Paweł Buzała, który silnym strzałem nie dał szans Jovaniciowi. Pod koniec pierwszej części gry Wiślacy podkręcili nieco tempo gry, co mogło zakończyć się wyrównaniem. Po zespołowej akcji podanie na 16. metr otrzymał Łukasz Garguła. Kapitan mistrzów Polski miał przed sobą tylko bramkę i Sapelę, ale uderzył niecelnie.


Dwie minuty po zmianie stron bełchatowianie zadali kolejny cios. Gospodarze wyszli z kontrą, po której sam na sam z Jovaniciem znalazł się Buzała. Serb obronił strzał rywala, ale obrońcy krakowskiej drużyny nie wybili piłki, do której dopadł Tomasz Wróbel i pięknym strzałem z kilkunastu metrów umieścił ją w siatce. Wiślacy próbowali odpowiedzieć strzałami Garguły i Bitona, ale Sapela nie dał się pokonać.

Trener Michał Probierz, widząc sytuację, wprowadził do gry drugiego napastnika. Tsvetan Genkov zmienił Łukasza Gargułę i doszło do ciekawej sytuacji, bowiem na boisku w drużynie Wisły nie było ani jednego Polaka. Kapitańską opaskę przejął od Garguły Tomas Jirsak. Roszada przyniosła efekt już pięć minut później. Dragan Paljić dograł piłkę w pole karne GKS-u do Genkowa, który posłał ją do bramki obok interweniującego Sapeli.

Po bramce kontaktowej szkoleniowiec Białej Gwiazdy postawił wszystko na jedną kartę i za Marko Jovanovicia wprowadził na boisko pomocnika, Ivicę Iliewa. W 69. minucie Wiślacy ponownie unieśli ręce w geście triumfu, bowiem po dograniu z rzutu wolnego przez Tomasa Jirsaka ładnym strzałem głową piłkę w siatce umieścił Osman Chavez, ale sędzia gola nie uznał, sygnalizując pozycję spaloną stopera. Na kwadrans przed końcem kropkę nad „i” mógł postawić Maciej Wilusz, który w czystej sytuacji posłał piłkę głową obok słupka wiślackiej bramki.

W końcówce krakowianie zdominowali spotkanie, jednak ich nieco rozpaczliwe ataki nie przynosiły długo rezultatu. W 87. minucie Sapela co prawda wyciągał piłkę z siatki po strzale Genkowa, ale sędzia nie uznał bramki, dopatrując się faulu Wiślaka w ofensywie. W końcu w doliczonym czasie gry punkt gospodarzom wyrwał Dudu Biton, który wykorzystał podanie Genkowa i strzałem po ziemi wyrównał na 2:2.

PGE GKS Bełchatów – Wisła Kraków 2:2 (1:0)

1:0 Buzała 30’

2:0 Wróbel 48’

2:1 Genkov 62’

2:2 Biton 90+2'

PGE GKS Bełchatów: Sapela – Fonfara, Lacić, Szmatiuk, Wilusz – Baran, Wróbel, Bożok, Wacławczyk (63’ Kosowski), Mateusz Mak (65’ Giel) – Buzała (90’ Michał Mak)

Wisła Kraków: Jovanić – Jovanović (63’ Iliev), Chavez, Bunoza (6’ Nunez), Jaliens – Jirsak, Diaz – Kirm, Garguła (57’ Genkov), Paljić – Biton

Żółte kartki: Wacławczyk, Lacić, Bożok, Szmatiuk, Buzała (GKS) – Nunez, Paljić, Jirsak, Kirm (Wisła)

Sędziował: Dawid Piasecki (Słupsk)

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA



Źródło: wisla.krakow.pl

Minuta po minucie

Przerzucamy na TVP Sport na koszykarki. 52:51 przed ostatnią kwartą.

Kilka dni po meczu w Poznaniu przychodzi nam walczyć o kolejne ligowe punkty w meczu wyjazdowym. W meczu 22. kolejki podejmuje nas GKS Bełchatów.

Stadion w Bełchatowie ciężko nazwać "gorącym terenem", ale dla Wisły niewygodnym - jak najbardziej. Wisła nie wygrała tam od czterech meczów, nie wliczając w to finału Pucharu Polski w maju 2008 z Legią, rozgrywanego także na tym obiekcie.

Wiosną wygraliśmy z Bełchatowem na własnym boisku 2:0 po bramkach Dudu Bitona (video).

Mamy skład. Nieco żartując można stwierdzić, że gramy sześcioma obrońcami, trzema pomocnikami i jednym napastnikiem...

Nie ma Pareiki. Nie ma Wilka. Nie ma Meliksona. Są na ławce: Kurto - Czekaj, Brud, Nunez, Iliev - Genkow, Szewczyk.

Skończył się mecz w Zabrzu. Trochę niespodziewanie: Górnik - ŁKS 0:0. W trzech meczach 22. kolejki padła póki co jedna bramka, w 93 minucie meczu Zagłębie - Widzew.

Największe nazwiska Bełchatowa poza pierwszym składem. Kamil Kosowski i Marcin Żewłakow na ławce, zaś Dawid Nowak poza osiemnastką. W składzie GKS-u są m.in. Miroslav Bożok (Wisła była nim zainteresowana gdy grał jeszcze na Słowacji) oraz Mateusz Mak, o którym wspomnieliśmy wcześniej.

- Jest 25 zawodników opłacanych, dziś niektórzy dostali szansę, żeby się pokazać - mówi w C+ trener Michał Probierz.

Ładny jubileusz w Bełchatowie, to mecz nr 300 GKS-u w Ekstraklasie. Andraż Kirm rozegrał ich w polskiej lidze nieco mniej - 74, dzisiejszy jest 75.

Zagrożeni absencją w kolejnym meczu sa Jaliens, Paljić i Diaz.

Według ustawienia w Canal+ Jaliens zagra przed Chavezem i Bunozą jako defensywny pomocnik. Na bokach obrony Jovanović z Diazem. Prawe skrzydło - Kirm, lewe - Paljić.

Kapitanem Wisły jest dziś znany i lubiany w Bełchatowie - Łukasz Garguła.

  • 1’ Na spalonym Kirm.
  • 1’ Michał Probierz robi sobie czasem żarty, podając C+ ustawienie i tak też chyba było tym razem. To raczej Jaliens jest na lewej obronie, a Diaz -- defensywnym pomocnikiem.
  • 2’ Ucierpiał Gordan Bunoza, zderzenie, krew z ust czy nosa...
  • 4’ Jovanović blokuje centrę Bożoka po rozegraniu piłki z Makiem.
  • 4’ O rany, a któż to się tak urwał na środku naszego pola karnego... Paljić. Chyba nie wszyscy zrozumieli dzisiejsze ustawienie. Strzelał Wacławczyk, niecelnie.
  • 6’ Super. Bunoza już nie pogra, jakby mało było kontuzji. Wejdzie Nunez.
  • 6’ Zmiana.
  • 7’ Wilusz główkuje nad poprzeczką bramki Wisły.
  • 7’ Gervasio Nunez trzykrotnie wchodził w meczach ligowych Wisły. Żadnego z tych meczów nie wygraliśmy...
  • 12’ Strzał Tomasa Jirsaka bardzo mocny, ale też wyraźnie niecelny. Odegrał mu Dudu Biton, który tę akcję wyprowadził kilkanaście sekund wcześniej.
  • 15’ Świetna interwencja Sapeli. Kirm zacentrował spod linii końcowej już z pola karnego do Paljicia, który główkował blisko słupka bramki Bełchatowa. Piękna parada ratuje gospodarzy.
  • 16’ Nieudane dośrodkowanie Garguły.
  • 17’ Akcja Kirma, wyłożenie piłki na szesnastkę do Paljicia, Serb nie zdążył do tej piłki.
  • 18’ Tyleż efektowny, bo mocny, co niecelny strzał z prawej strony Tomasza Wróbla po podaniu Pawła Buzały.
  • 19’ Akcja Kirma zakończona niecelnym podaniem. Wisła przechwytuje jeszcze piłkę, centra Diaza z lewej strony.
  • 22’ Najaktywniejszy do tej pory Andraż Kirm, tym razem na lewej strony. Zszedł do środka, strzał prawą nogą, tak z metr obok bramki.
  • 28’ Wacławczyk spóźniony w ataku na Nuneza, faul na Argentyńczyku ukarany kartką.
  • 29’ Siatkarskie (czy to Skra Bełchatów?) zagranie Lacicia w środku pola. Oczywista kartka.
  • 30’ Zaskakujące. Paweł Buzała dostał za dużo miejsca od Chaveza, nawinął go na lewą, potem na prawą, trochę ostry kąt, ale trafił po długim rogu bramki Wisły!
  • 32’ Kartka dla Bożoka za faul na Jaliensie.
  • 34’ Teraz kartka dla Nuneza po przyjęciu piłki ręką. Argentyńczyk nie zagra w Chorzowie z Ruchem.
  • 35’ Kolejne żółtko, sędzia wpadł w trans. Paljić faulował, dostał kartkę i też będzie pauzował w następnym meczu!
  • 35’ W tym sezonie gdy Bełchatów strzelił pierwszy gola u siebie, to nie przegrywał. Z meczów wyjazdowych Wisły, w których rywal zdobywał pierwszy gola 6 razy traciliśmy jako pierwsi bramkę. Bilans: 1 wygrana Wisły - 2 remisy - 3 porażki.
  • 37’ Dobra pozycja strzelecka Kirma, po nawinięciu Wilusza, ale uderzenie za lekkie, łatwe do obronienia.
  • 41’ Wrzutka Diaza, chwyt Sapeli.
  • 43’ Najładniejsza kacja Wisły. Przepuszczenie piłki Bitona do Garguły, czysta pozycja, ale strzał niecelny..
  • 44’ Kolejna kartka, teraz dla Szmatiuka.
  • 44’ Mamy pewien problem z tymi kartkami Nuneza. Ostatnio w lidze dostał w 15. kolejce w meczu ze Śląskiem i była to czwarta kartka. Potem pauzował z Widzewem i dalej już kartek (w lidze) nie dostawał. Zatem wychodzi nam kartka numer pięć.
  • 45’ Za długo Wisła w polu karnym Bełchatowa. Dużo się działo, piękny drybling Bitona, dogranie nie najlepsze, ale byli tam inni wiślacy, składał się Jirsak, ale został zablokowany.

Koniec pierwszej połowy meczu.

  • 46’ Rozpoczęcie drugiej połowy.
  • 48’ Gol dla Bełchatowa. Kontra, podanie do wbiegającego lewym skrzydłem Maka, pojedynek sam na sam wygrał Jovanić. Ale jeszcze przy piłce Buzała, podanie na środek pola karnego do Wróbla, który pięknym strzałem zewnętrzną częścią prawej stopy pokonał bramkarza Wisły.
  • 51’ Odpowiedź Wisły, strzał zza pola karnego Łukasza Garguły, broni Sapela.
  • 52’ Aby wygrać musimy zdobyć trzy gole. Taka sztuka udała się wiślakom w tym sezonie dwukrotnie, ale na wyjeździe już ani razu.
  • 56’ Dośrodkowanie Diaza, Biton ładnie zagarnął tę piłkę, strzał głową, chwyt Sapeli.
  • 57’ Genkow za Gargułę.
  • 62’ Chyba z minutę czekaliśmy na wrzutkę z rzutu wolnego, bo sędzia przestawiał zawodników. W końcu Paljić zacentrował w jednoosobowy mur.
  • 62’ Kontra Bełchatowa powstrzymana, piłka odebrana Bożokowi.
  • 63’ Genkow gol! Paljić podprowadził piłkę z lewej strony, schodząc do środka obsłużył prostopadłym podaniem Genkowa, który lekkim strzałem po ziemi pokonał wychodzącego z bramki Sapelę.
  • 63’ Kosowski za Wacławczyka.
  • 64’ Iliev za Jovanovicia.
  • 65’ Giel za Maka.
  • 70’ Sędzia odbiera nam bramkę na 2:2! Osman Chavez trafia głową po idealnym wyjściu do piłki, bardzo ładny gol! Sędzia odgwizduje pozycję spaloną Honduranina. Tymczasem tylko Diaz był gdzieś na granicy spalonego, a do piłki wcale nie startował!
  • 71’ Jirsak ukarany kartką po faulu na Bożoku.
  • 73’ Buzała chwyta w pół Diaza, trzyma i trzyma... No jak tu nie dać kartki..? Jaja.
  • 73’ Kosowski wywalczył rzut rożny.
  • 74’ Niepewne, ale szczęśliwe piąstkowanie Jovanicia.
  • 74’ Jaliens wybija na kolejny korner dla gospodarzy.
  • 75’ Świetna okazja Wilusza! Po rogu piłka przeniesiona na drugą stronę, stamtąd dośrodkował Wróbel, a Wilusz główkował obok bramki.
  • 75’ Jirsak zacentrował za głęboko, ale że blisko niego był Diaz Sapela bał się łapać. Piącha nad bramkę.
  • 77’ Kolejna kartka, Kirm faulował Wilusza.
  • 79’ Zablokowane wybicie z pola karnego Bełchatowa, nabity Diaz, piłka przeleciała jednak nad poprzeczką.
  • 84’ Zamieszanie w polu bramkowym GKS-u, Sapela trochę zwlekał z rzuceniem się na piłki, próbował to nieporozumienie wykorzystać Nunez, ale nie zdążył.
  • 86’ Trochę bluzgów Buzały w stronę sędziego i kartka dla niego. Ale wcześniej faulował Diaz na Buzale, którego arbiter nie uznał.
  • 87’ Nieuznany gol dla Wisły, Genkow zanim skierował piłkę do bramki podepchnął Wilusza. Na styku walki "bark w bark".
  • 89’ Ładne półgórne podanie Ilieva do Nuneza, odrobinę za mocne.
  • 90’ Drugi Mak, Michał, zmienia Buzałę.
  • 90+2’ Gol Dudu Bitona. Podcinka Kirma, odegranie Genkowa, a Biton na spokoju wyrównał!

Do przerwy w hali przy Reymonta 22 Wiślaczki prowadzą 33:32. Koniec meczu. Ratujemy jeden punkt w doliczonym czasie gry. Szkoda niesłusznie nieuznanego gola Chaveza.


Źródło: wislakrakow.com

Pomeczowe wypowiedzi trenerów

Michał Probierz, trener Wisły

Długo nam się udało zataić sytuację w zespole. Po poprzednim meczu wielu zawodników narzekało na drobne urazy. Na dodatek tego, to co się mogło wydarzyć najgorszego, to się wydarzyło na początku spotkania, bowiem kontuzji doznał Bunoza, który stracił ząb - powiedział po meczu - tak po remisie Wisły Kraków w Bełchatowie mówił opiekun mistrzów Polski, Michał Probierz.

Wypadł nam kolejny zawodnik i musieliśmy zrobić kolejne roszady. Piłka nożna jest taką piękną grą, że można utrzymywać się przy piłce, a przeciwnik potrafi zdobywać bramki.

Tak było w tym meczu. Potrafiliśmy sobie stworzyć kilka sytuacji, co było na plus, ale dwie bardzo ładne bramki zdobył zespół z Bełchatowa i postawił nas pod ścianą. Trzeba pochwalić nasz zespół, bo mimo że przegrywali 0:2, to nie położyli się i do końca próbowali zdobyć bramki. Staraliśmy się coś zmienić, na boisko weszli zawodnicy, którzy odczuwali problemy.

Trochę zmieniło się oblicze tego meczu. Szkoda, że nie potrwał jeszcze kilka minut dłużej, bo spróbowalibyśmy jeszcze zdobyć trzecią bramkę. Kiedy zdobywa się gola po 90 minucie i remisuje się 2:2, to może kiedyś byłoby to dobre w perspektywie całego sezonu, ale tym razem jest to dla nas trudne, bo chcieliśmy odrobić straty, tak aby mieć o dwa punkty mniej do Legii. Pocieszające jest to, że Biton i Genkow zdobyli bramki. Widać, że potrafią ze sobą współpracować.

Dla mnie najważniejsze jest to, aby w kolejnych dniach mieć więcej spokoju i bym mógł skompletować skład najsilniejszy jaki mam, a nie żeby tak kombinować, kto jest w danym dniu zdrowy.

Źródło: gazetakrakowska.pl
Autor: Bartosz Karcz

Kamil Kiereś, trener GKS-u

Wiadomo jaka była nasza sytuacja przed meczem. Walczymy o utrzymanie. Zdawaliśmy sobie sprawę, że gramy z Wisłą Kraków, ale powtarzam zawodnikom, że w tej chwili jesteśmy w takiej sytuacji, że nie możemy wybierać przeciwników. Czy to jest Wisła, czy inny rywal, to z każdym musimy walczyć o trzy punkty. Z takim zamiarem przystąpiliśmy do tego meczu.

Wiadomo, że potencjał Wisły jest duży, ale prowadząc 2:0 nawet z takim przeciwnikiem nie przystoi, żeby doprowadzić do remisu. Na pewno przyczyną tego było to, że w drugiej części brakowało nam przytrzymania piłki. Zespół, który nie kreuje gry, broni się, jest narażony na sytuacje, jakie zdarzyły się w końcówce meczu. Niemniej jednak, trzeba ten punkt docenić jako doliczony do walki o utrzymanie. Ten sezon jest dla nas nadal trudny, długi. Przyjmujemy ten remis, walczymy w kolejnych meczach i wierzę w to, że nasza walka zakończy się sukcesem.

Źródło: gazetakrakowska.pl
Autor: Bartosz Karcz

Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Kamil Kosowski, pomocnik GKS-u

- Mieliśmy mistrzów Polski na kolanach i nie potrafiliśmy utrzymać prowadzenia. Boli to podwójnie, bo straciliśmy gola w doliczonym czasie gry. Z drugiej strony, gdybyśmy grali o wyższe cele, to bardziej ten remis można by potraktować w kategoriach przegranej. GKS walczy jednak o utrzymanie, więc może być i tak, że ten punkt na końcu rozgrywek okaże się bezcenny - powiedział Kamil Kosowski, piłkarz GKS Bełchatów.

- Mecz przeciwko Wiśle miał dla Pana specjalne znaczenie?

Oczywiście. Mecze w barwach tego klubu zawsze były dla mnie czymś wyjątkowym. Teraz gdy gram przeciwko Wiśle, też oczywiście jest to dla mnie specjalny mecz.

I jak ocenia Pan to spotkanie?

- Ciężko o pozytywną ocenę z mojej strony, bo w naszej szatni panuje duży niedosyt. Mieliśmy mistrzów Polski na kolanach i nie potrafiliśmy utrzymać prowadzenia. Boli to podwójnie, bo straciliśmy gola w doliczonym czasie gry. Z drugiej strony, gdybyśmy grali o wyższe cele, to bardziej ten remis można by potraktować w kategoriach przegranej. GKS walczy jednak o utrzymanie, więc może być i tak, że ten punkt na końcu rozgrywek okaże się bezcenny.

A Pan czemu zaczął mecz na ławce rezerwowych? Jakiś uraz?

Uraz miałem wcześniej. Tym razem była to decyzja trenera. Cóż, młodzież atakuje ostro. Może ze mną w składzie byłoby lepiej, a może gorzej. Fakty są takie, że pierwszą połowę chłopcy wygrali. Później zabrakło nam sił i Wisła przejęła inicjatywę.

Po strzeleniu drugiego gola cofnęliście się mocno, jakbyście się prosili o to, żeby Wisła strzelała wam bramki.

To było związane właśnie z tym, że trochę brakowało sił. Nie było już nawet z kim pograć z przodu. Paweł Buzała nabiegał się wcześniej i nie miał już pary, żeby szarpać. Wisła ma natomiast klasowych piłkarzy, którzy potrafią grać kombinacyjnie, co pokazali w 92 minucie. Czujemy się z tym remisem kiepsko, choć gdyby przed meczem ktoś nam dawał punkt z Wisłą, to chyba wielu w Bełchatowie wzięłoby taki wynik w ciemno.

W wywiadach z Panem temat Wisły często wraca. Ma Pan swoją opinię na to, co dzieje się w tym klubie. Wie Pan, że w drugiej połowie w tym zespole w pewnym momencie nie grał żaden Polak?

Ostatnio już sporo powiedziałem na ten temat w wywiadzie dla “Przeglądu Sportowego". Nie powiem, że Wisła jest słaba, bo ma dobrych piłkarzy. Brakuje jej jednak zawodników, dla których gra w koszulce z białą gwiazdą byłaby spełnieniem marzeń. Tak jak kiedyś dla nas. Teraz to są profesjonaliści i tylko tyle.

Nie brakuje Wiśle też takiej atmosfery, jaka panowała w waszej drużynie?

Trzeba by chyba zapytać o to tych chłopaków. Może potrzeba im takiego “Sobola" na boisku, który dałby im sygnał jak grać.

Krążą jednak słuchy, że niedługo to się zmieni i w Wiśle znów będzie grało więcej Polaków?

Czyli kto? Jakoś nie widzę takich. No, chyba że wykupią zawodników z Bełchatowa… (śmiech)

Wrócić ma ponoć Arkadiusz Głowacki.

No to jak potrzebują kogoś wyżej, to ja jestem również gotowy i to za darmo… To oczywiście żart. Myślę, że Wiśle potrzebna jest w tej chwili świeża krew. Jestem pewien, że pracują tam profesjonaliści i już mają wyselekcjonowanych zawodników. Pytanie tylko czy ci Polacy, którzy przyjdą, zagwarantują klubowi walkę o najwyższe cele, bo wiadomo że prezesa Cupiała nic innego nie interesuje.

Co to za gesty wykonywał Pan w kierunku kibiców Wisły?

Odpowiedziałem im za miłe gesty z ich strony i miłe słowa, jakie padały pod moim adresem. Cóż, nie ukrywam, że kibiców Wisły bardzo mi brakuje.

W Bełchatowie tak licznej publiczności nie ma.

Ten mecz zbiegł się akurat z finałem siatkarskiej Ligi Mistrzów, w którym gra Skra Bełchatów. Jak ktoś ma wybierać taki turniej i mecz drużyny walczącej o utrzymanie, to wiadomo na co postawi. Z drugiej strony jak na Bełchatów, to i tak tym razem przyszło sporo osób.

Źródło: gazetakrakowska.pl
Autor: Bartosz Karcz

Łukasz Garguła, pomocnik Wisły

- Biorąc pod uwagę okoliczności tego spotkania, ten remis trzeba szanować. Przed meczem jednak nikt z nas nie myślał o jednym punkcie, a o trzech. Na wyniku moim zdaniem zaważyła pierwsza połowa, którą przespaliśmy - powiedział Łukasz Garguła, piłkarz Wisły Kraków.

Na wyniku moim zdaniem zaważyła pierwsza połowa, którą przespaliśmy. Sam miałem dobrą sytuację, w której minimalnie przestrzeliłem. Zabrakło mi trochę precyzji. Gdybym trafił w światło bramki, byłby gol, bo Łukasz Sapela piłkę po tym strzale odprowadził jedynie wzrokiem. Na spokojnie musimy też przeanalizować sposób, w jaki traciliśmy bramki. Już we wtorek gramy bardzo ważny mecz z Lechem i w tym spotkaniu nie możemy sobie pozwolić na stratę takich goli. Jeśli natomiast szukać pozytywów po meczu w Bełchatowie, to na pewno była nasza charakterna gra w drugiej połowie. Każdy walczył o każdą piłkę. Walki więc nam nie brakuje. Problem w tym, żeby do tego dołożyć jeszcze jakość czysto piłkarską.

Źródło: gazetakrakowska.pl
Autor: Bartosz Karcz

Tomas Jirsak, pomocnik Wisły

- O tym, że nie wygraliśmy tego meczu przesądziły dwie sprawy. Po pierwsze kiepska skuteczność pod bramką przeciwnika, a po drugie słaba w naszym wykonaniu pierwsza połowa. Nawet jednak w tej pierwszej części mieliśmy kilka sytuacji, żeby gola strzelić.Szkoda też straty takich bramek. Mamy rzut wolny, a tracimy gola po kontrze. Nie wiem czego zabrakło w tej sytuacji. Czy asekuracji w środku boiska, czy pod naszą bramką. Trzeba to przeanalizować i wyciągnąć wnioski, bo takich bramek nie powinniśmy tracić. Mogliśmy odrobić w Bełchatowie trochę strat. Nie udało się, ale dopóki trwa sezon, dopóki mamy szanse, nie przestaniemy wierzyć nawet w mistrzostwo Polski.

Źródło: gazetakrakowska.pl
Autor: Bartosz Karcz

Milan Jovanić, bramkarz Wisły

- Obie bramki, które strzelił Bełchatów, zostały zdobyte po bardzo trudnych strzałach dla bramkarza. Przy pierwszej piłkarz GKS-u był sam. Strzelił precyzyjnie, przy samym słupku. Przy drugiej zabrakło nam trochę szczęścia. Obroniłem chwilę wcześniej w sytuacji sam na sam, ale piłka trafiła do kolejnego zawodnika Bełchatowa i stało się. Niby ze zdobytego punktu w takich okolicznościach powinniśmy być zadowoleni. My jednak nie możemy na to tak patrzeć, bo tutaj bardziej straciliśmy dwa punkty, niż zyskaliśmy jeden. Zabrakło nam dobrego wejścia w mecz. Zaczęliśmy grać dopiero po przerwie, czyli w momencie kiedy trzeba było już gonić wynik. Trzeba coś z tym zrobić, bo to już był kolejny mecz, kiedy na początku nasza gra wygląda źle. Mam nadzieję, że już ostatni i w następnym spotkaniu od pierwszej minuty zaczniemy grać tak jak trzeba, agresywnie i tak, żeby rywal nie rozwinął skrzydeł. O tym, że zagram w Bełchatowie dowiedziałem się w piątek na treningu. Nie wiem czy wystąpię również w spotkaniu z Lechem Poznań. To zależy od trenera. Ja jestem zawsze gotowy i do dyspozycji, a szkoleniowiec podejmuje decyzje.

Źródło: gazetakrakowska.pl
Autor: Bartosz Karcz

Genkov: To nie balet

Data publikacji: 17-03-2012 19:07


Tsvetan Genkov swoim wejściem na boisko w Bełchatowie dał drużynie sygnał do ataku na bramkę GKS-u. Bułgarski napastnik strzelił rywalom dwa gole, ale sędzia nie uznał jednego trafienia.

„Ceco” na murawie pojawił się w 57. minucie meczu z GKS-em przy stanie 2:0 dla gospodarzy i już pięć minut później zdobył gola. „Tak, zdobyłem bramkę, ale nie jestem zadowolony. Mnie cieszą tylko trzy punkty” - powiedział strzelec bramki po wyjściu z szatni. Okazuje się, że Bułgar nadal odczuwa skutki choroby, przez którą nie mógł zagrać z Lechem Poznań. „Ciągle jeszcze kaszlę i boli mnie głowa” - stwierdził. To jednak nie przeszkodziło mu w dobrej grze przeciwko rywalom z Bełchatowa.

Po raz kolejny Tsvetan zagrał w ataku razem z Dudu Bitonem. Mimo że Wisła rzadko gra dwoma napastnikami, to zdaniem „Ceco” nie ma z tym żadnych problemów. „Jesteśmy zawodowymi piłkarzami, więc nie ma kłopotów z porozumieniem z Dudu na boisku” - zaznaczył zawodnik.

Genkov wpisał się na listę strzelców w meczu z GKS-em dwukrotnie, ale drugiego trafienia sędzia główny nie uznał. Zdaniem arbitra przy strzale napastnik Wisły faulował obrońcę GKS-u. „Nie wiem, dlaczego sędzia tak powiedział. Nikogo nie faulowałem. To jest przecież futbol, a nie balet, tutaj jest walka” - podkreślał zawodnik. „Chciałem, żebyśmy wygrali, ale się nie udało” - zakończył Wiślak.

AM

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Biton: Wszyscy tworzymy Wisłę Kraków

Data publikacji: 17-03-2012 19:11


Dudu Biton, autor drugiego trafienia dla piłkarzy Wisły, w spotkaniu przeciw drużynie z Bełchatowa wystąpił w ataku z Tsvetanem Genkovem, zapewniając Białej Gwieździe remis na terenie GKS-u.

Piłkarze spod Wawelu wywieźli z terenu przeciwnika jeden punkt, ale aby to osiągnąć musieli odrobić stratę dwóch goli. „Sytuacja naszej drużyny nie była łatwa, ale wróciliśmy z dalekiej podróży. Pokazaliśmy swój charakter i zdołaliśmy obronić jeden punkt” – skomentował trudne spotkanie napastnik Białej Gwiazdy.

Mistrzowie Polski nie przekreślają szans Wisły na obronę tytułu. „Nie uważam, abyśmy stracili szansę na obronę tytułu mistrzowskiego. Przed nami osiem meczów, w których możemy zdobyć dużo punktów i jestem przekonany, że inne drużyny zgubią też punkty. Dla nas jednak najważniejsze jest to, że wygrywać spotkania w lidze i nie możemy patrzeć na inne zespoły. Dzisiaj nie udało nam się wywieźć zwycięstwa, ale jeśli wygramy mecze z Ruchem i Legią, to będziemy mogli spokojnie patrzeć w przyszłość” – wyznał.

David Biton dodał, że piłkarze Białej Gwiazdy muszą zapomnieć o rywalizacji z GKS-em Bełchatów, skupiając się na nadchodzącym rewanżu w krajowym pucharze. „Koncentrujemy się teraz na meczu z Lechem, który jest dla nas bardzo ważny. Przed nami we wtorek mecz w Pucharze Polski i musimy osiągnąć dobry rezultat, aby awansować do półfinału. Wszyscy tworzymy Wisłę Kraków, najlepszy klub w Polsce i pragniemy wygrywać co się da” – zakończył Dudu Biton.

K. Kawula

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Ciekawostki

Tylko Paljić wykartkowany

W Bełchatowie Wisła wybiegła na boisko w składzie nieco eksperymentalnym. Wpływ miały na to kontuzje, które w ostatnich dniach stały się plaga w szeregach mistrzów Polski.

W najbliższy weekend Biała Gwiazda zmierzy się z Ruchem. W Chorzowie trener Probierz nie będzie mógł skorzystać z kolejnego zawodnika - próbowanego w linii pomocy Dragana Paljicia.

Powodem absencji będzie konieczność pauzowania za cztery upomnienia. Wcześniejsze trzy kartki Paljić otrzymał w jesiennych meczach z drużynami z Warszawy oraz Poznania.

Natomiast, wbrew informacji podanej przez Canal+, w meczu z Ruchem będzie mógł wystąpić Gervasio Nunez. Argentyńczyk ma obecnie na swym koncie pięć żółtych kartek, za czwartą pauzował na początku grudnia.

Źródło: wislakrakow.com
Autor: Nikol

Znów orżnięci przez Piaseckiego

Nie pierwszy już raz sędzia Dawid Piasecki "orżnął" krakowską Wisłę z prawidłowo zdobytej bramki. Jak pokazały bowiem telewizyjne powtórki - gol strzelony w meczu z GKS-em Bełchatów przez Osmana Cháveza - zdobyty był jak najbardziej prawidłowo. Honduranin nie był na spalonym, co niesłusznie odgwizdał sędzia.

Oczywiście nie oznacza to, że wynik naszego sobotniego meczu na pewno byłby inny, ale gdyby sędzia gola Cháveza uznał (a co zrobić powinien), to remis 2-2 byłby na tablicy wyników już w 69. minucie. I sprawa innego rozstrzygnięcia spotkania byłaby o wiele dłużej otwarta.

Pechowy więc to dla nas arbiter, bo to nie pierwsza taka sytuacja z jego udziałem. Przypomnijmy bowiem, że nie dalej jak jesienią, w przegranych 0-1 derbach Krakowa, nie odgwizdał on dla Wisły ewidentnego rzutu karnego, po faulu na Ivicy Ilievie.

Najbardziej zaś pamiętną jego wpadką w meczu Wisły było nie uznanie prawidłowej bramki Arkadiusza Głowackiego wiosną 2010 roku - także w potyczce derbowej, która zakończył się pamiętnym remisem 1-1. Kosztowało to ostatecznie Wisłę utratę mistrzowskiego tytułu.

Źródło: wislaportal.pl

Cwetan Genkow w jedenastce kolejki

Napastnik krakowskiej Wisły, Cwetan Genkow, wybrany został przez redakcję stacji Canal+ Sport do najlepszej jedenastki 22. kolejki ligowej, w której "Biała Gwiazda" zremisowała 2-2 w Bełchatowie.

Oto zestaw najlepszych graczy dotychczas rozegranych w 22. kolejce meczów:

Sebastian Przyrowski (Polonia) - Tadeusz Socha (Śląsk), Piotr Celeban (Śląsk), Michał Łabędzki (ŁKS), Costa Nhamoinesu (Zagłębie) - Tomasz Bandrowski (Jagiellonia), Liran Cohen (Podbeskidzie), Sebastian Mila (Śląsk), Maciej Makuszewski (Jagiellonia) - Cwetan Genkow (Wisła), Paweł Buzała (PGE GKS).

Najlepszym zawodnikiem całej kolejki wybrano Sebastiana Milę.

Źródło: wislaportal.pl za Canal+ Sport

Statystyki

Piłkarze Wisły Kraków osiągnęli pewną przewagę w meczu z GKS-em Bełchatów, o czym świadczą statystyki. Jednak gdyby nie gol w 92 minucie, wiślacy wyjeżdżaliby z Bełchatowa bez choćby jednego "oczka".

Statystyki meczu GKS Bełchatów - Wisła (za Livepark):
- strzały: 7 - 14
- strzały celne: 3 - 8
- posiadanie piłki: 43% - 57%
- spalone: 0 - 2
- rzuty rożne: 2 - 6
- dośrodkowania: 13 - 27
- faule: 27 - 20
- żółte/czerwone kartki: 5/0 - 4/0

Źródło: wislakrakow.com

Video

Bramki i najciekawsze akcje

Podsumowanie 22. kolejki T-Mobile Ekstraklasy 2011/2012

19 marca 2012

Piękna pogoda panująca w ten weekend w Polsce nie szła w parze z dobrą grą piłkarzy. Kibice w 22. kolejce T-Mobile Ekstraklasy obejrzeli kilka beznadziejnych spotkań, oraz kilka przeciętnych ale przynajmniej okraszonych bramkami. Wydaje się, że po tej kolejce grupa drużyn walczących o podium i europejskie puchary zawęziła się do pięciu drużyn. W dole tabeli wciąż ścisk, choć dwie drużyny ze strefy spadkowej tracą dystans do bezpiecznych miejsc.

Na poziom pierwszych trzech spotkań tej kolejki spuśćmy zasłonę milczenia. W piątek w derbach Warszawy Legia bezbramkowo zremisowała z Polonią. Również bez bramek obyło się w Zabrzu, gdzie Górnik grał z ŁKS-em. Równie dobrze bezbramkowo mogło skończyć się piątkowe starcie Zagłębia Lubin z Widzewem Łódź, jednak po rzucie rożnym w ostatnich sekundach meczu, Costa Nhamoinesu dał gospodarzom zwycięską bramkę i wyjątkowo cenne punkty. Zagłębie ucieka strefie spadkowej i jeśli za tydzień ogra ŁKS, będzie bardzo blisko utrzymania.

W sobotę w Bełchatowie Wisła, choć przegrywała 2:0, jedynie zremisowała 2:2 z miejscowym GKS-em. "Jedynie" ponieważ pierwszy raz od dawna Wiślacy zdołali zdobyć aż cztery bramki w meczu, z czego przynajmniej trzy były prawidłowe. Sędzia niestety uznał tylko dwa trafienia, co oznacza zaledwie jeden punkt dla krakowian i uciekające szanse nie tylko na mistrzostwo, ale i na ligowe podium.

Z marzeniami o podium żegnać może się także Lech Poznań i nie zmieni tego nawet ewentualne zwycięstwo w zaległym meczu z Górnikiem Zabrze. Poznaniacy wiosną nie zdobyli jeszcze bramki, w sobotę w Białymstoku pierwszy celny strzał dla gości oddał stoper uderzając z dystansu po godzinie gry. Tym samym zasłużone zwycięstwo odniosła Jagiellonia, którą na prowadzenie wyprowadził niezawodny Tomasz Frankowski kończąc akcję Tomasza Kupisza.

Lech mógł wyrównać, ale po centrze z rzutu wolnego z najbliższej odległości wprost w bramkarza trafił Bartosz Ślusarski. Wynik meczu tuż przed upływem 90 minut ustalił Grzegorz Rasiak, po akcji Macieja Makuszewskiego. Po zwycięstwie 2:0 Jagiellonia jest coraz bliższa zapewnienia sobie utrzymania.

W niedzielę krok w stronę powrotu na właściwe tory wykonał Śląsk Wrocław, choć trzeba przyznać, że rywala miał z najniższej półki – Cracovię. Już w 4. minucie Cristian Diaz był faulowany w polu karnym gości. Jedenastkę pewnie wykorzystał sam poszkodowany. Przed przerwą dwa trafienia – raz prawą i raz lewą nogą dołożył Sebastian Mila i na przerwę wrocławianie schodzili z trzybramkowym prowadzeniem. Po przerwie gospodarze dalej napierali, ale bramki już nie padły. Śląsk po tym zwycięstwie traci już tylko punkt do Legii.

Wpadkę zaliczył Ruch Chorzów. Prowadził u siebie już 2:0 z Podbeskidziem Bielsko Biała, by ostatecznie zremisować ze słabo dysponowanymi przyjezdnymi 2:2. Dwubramkowe prowadzenie dali gospodarzom Arkadiusz Piech i Łukasz Janoszka. Goście wyrównali po dwóch rzutach wolnych Lirana Cohena. Najpierw własnego bramkarza pokonał Rafał Grodzicki, a do wyrównania doprowadził Ondrej Sourek.

Ostatni mecz kolejki nawiązał do jej początków. Lechia Gdańsk zremisowała bezbramkowo z Koroną Kielce. Mecz momentami toczył się w niezłym tempie, ale okazji podbramkowych było jak na lekarstwo.


Kalendarz i wyniki 22. kolejki T-Mobile Ekstraklasy 2011/2012

16 marca 2012 (piątek)
18.00 Zagłębie Lubin - Widzew Łódź 1:0
20.30 Legia Warszawa - Polonia Warszawa 0:0
17 marca 2012 (sobota)
13.30 Górnik Zabrze - Łódzki KS 0:0
15.45 GKS Bełchatów - Wisła Kraków 2:2
18.00 Jagiellonia Białystok - Lech Poznań 2:0
18 marca 2012 (niedziela)
14.30 Śląsk Wrocław - Cracovia 3:0
17.00 Ruch Chorzów - Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:2
19 marca 2012 (poniedziałek)
18.30 Lechia Gdańsk - Korona Kielce 0:0


Liderzy klasyfikacji strzelców T-Mobile Ekstraklasy 2011/2012
18 bramek - Artjom Rudniew (Lech);
11 bramek - Dudu Biton (Wisła),
10 bramek - Tomasz Frankowski (Jagiellonia), Edgar Cani (Polonia);
9 bramek - Danijel Ljuboja (Legia);

Źródło: wislakrakow.com
Autor: Aleksander Lusina

Kibicowsko

Na trybunach piłkarze przegrali z siatkarzami

Wczoraj Wiślacy udali się na piąty mecz wyjazdowy w tym miesiącu. Po Belgii, Lubinie, Gdańsku czy Poznaniu przyszedł czas na niedaleki Bełchatów. Kibice Białej Gwiazdy wykupili wszystkie przyznane bilety.

Wiślacki sektor był szczelnie wypełniony fanami naszego klubu oraz przepięknie oflagowany. Płócien było tak wiele, że wisiały nawet w dwóch rzędach i ciężko byłoby zmieścić jeszcze jakiekolwiek inne.

Jako pierwsze dojechały nasze flagi fanklubowe: Urodzeni Wiślacy, Jaworzno i Trzebinia. Dla niektórych dojazd na stadion okazał się utrudniony ze względu na wypadek oraz związany z nim korek, który przyblokował skręt na Bełchatów z drogi krajowej. Niektóre samochody wiślackich podróżników musiały przerobić się na off-roadowe, by dotrzeć na czas.

Gdy już wszyscy zajęli miejsca na sektorze gości, flag było kilkanaście: Prądnik Czerwony, Grzegórzki, Piąta dzielnica, Wisła Sharks, Bronowice, Nieobliczalni, Trzebinia, Jaworzno, Wadowice, Kleparz oraz Olkusz. Na płocie wywieszono także dwa transparenty upamiętniające świętej pamięci kibiców - Artura z Olkusza oraz chłopaka z Wisła Graffiti, który zmarł przed dwoma laty.

Krakowianie stawili się w niespełna czterysta osób i co jakiś czas prowadzili dobrze słyszalny doping. Miejscowi niespecjalnie im przeszkadzali, gdyż w młynie było ich niewielu. Słaba frekwencja na trybunach od dawna jest problemem GKS-u. Jednak mecze z Wisłą zawsze przyciągały kibiców piłkarskich. Tym razem zmagania kopaczy przegrały z pojedynkiem siatkarskim. Skra Bełchatów występowała w Final Four siatkarskiej Ligi Mistrzów rozgrywanym w łódzkiej Atlas Arenie, co odbiło się pustką na trybunach "brunatnego" stadionu.

Ci, którzy wybrali oglądanie rywalizacji na murawie, dwukrotnie mieli powody do sporej radości. Wiślacy natomiast w pierwszej kolejności musieli odczuć pewne upokorzenie, potem nadzieję rozbudzoną trafieniem Genkowa, wściekłość po nieuznaniu prawidłowo zdobytej bramki Chaveza oraz odgwizdaniu faulu przy strzale Bułgara, a wreszcie niedosyt, bo udało się wywalczyć tylko jeden punkt.

Po końcowym gwizdku podopieczni Michała Probierza podeszli pod płot wiślackiego sektora i podziękowali swym fanom za wsparcie. Połowa drużyny rzuciła koszulki. Jako pierwszy uczynił to Kew Jaliens, w jego ślady poszli Jovanić, Biton, Iliev, Garguła i Diaz.

Źródło: wislakrakow.com
Autor: Nikol

Galeria zdjęć

Kibice Wisły w Bełchatowie.Źródło: skwk.pl
Kibice Wisły w Bełchatowie.
Źródło: skwk.pl
Kibice Wisły w Bełchatowie.Źródło: skwk.pl
Kibice Wisły w Bełchatowie.
Źródło: skwk.pl
Kibice Wisły w Bełchatowie.Źródło: skwk.pl
Kibice Wisły w Bełchatowie.
Źródło: skwk.pl
Kibice Wisły w Bełchatowie.Źródło: skwk.pl
Kibice Wisły w Bełchatowie.
Źródło: skwk.pl
Kibice Wisły w Bełchatowie.Autor: Banan Źródło: wislakrakow.com
Kibice Wisły w Bełchatowie.
Autor: Banan Źródło: wislakrakow.com