2012.04.30 Wisła Kraków - Cracovia 1:0

Z Historia Wisły

2012.04.30, Ekstraklasa, 28. kolejka, Kraków, Stadion miejski im. Henryka Reymana, 18:30, poniedziałek, 30°C
Wisła Kraków 1:0 (1:0) Cracovia
widzów: 23.215
sędzia: Robert Małek z Zabrza
Bramki
Maor Melikson (w) 29' 1:0
Wisła Kraków
4-5-1
Sergei Pareiko
Tomas Jirsak
Kew Jaliens
Grafika:Zk.jpg Michał Czekaj
Dragan Paljić
Ivica Iliev
Grafika:Zk.jpg Gervasio Nunez Grafika:Zmiana.PNG (59' Radosław Sobolewski)
Maor Melikson Grafika:Zmiana.PNG (88' Łukasz Garguła)
Grafika:Zk.jpg Cezary Wilk
Andraż Kirm Grafika:Zmiana.PNG (66' Patryk Małecki)
Cwetan Genkow

trener: Michał Probierz
Cracovia
4-5-1
Wojciech Kaczmarek
Mateusz Żytko Grafika:Zk.jpg
Arkadiusz Radomski
Krzysztof Nykiel Grafika:Zk.jpg Grafika:Zmiana.PNG (69' Sebastian Steblecki)
Bojan Puzigaca Grafika:Zmiana.PNG (46' Sebastian Szałachowski)
Saidi Ntibazonkiza Grafika:Zk.jpg
Sławomir Szeliga Grafika:Zk.jpg Grafika:Zmiana.PNG (63' Marcin Budziński Grafika:Zk.jpg Grafika:Zk.jpg Grafika:Cz.jpg 90'+2)
Vladimir Boljević Grafika:Zk.jpg Grafika:Zk.jpg Grafika:Cz.jpg 70'
Andraż Struna Grafika:Zk.jpg Grafika:kontuzja.png 87'
Hesdey Suart
Koen van der Biesen Grafika:Zk.jpg

trener: Tomasz Kafarski

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy

Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

W ramach projektu "Powrót Legend" uhonorowano Andrzeja Iwana.[Foto: Grzegorz Migdał/wislakrakow.com]
W ramach projektu "Powrót Legend" uhonorowano Andrzeja Iwana.
[Foto: Grzegorz Migdał/wislakrakow.com]
W ramach projektu "Powrót Legend" uhonorowano Andrzeja Iwana.[Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]
W ramach projektu "Powrót Legend" uhonorowano Andrzeja Iwana.
[Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]
W ramach projektu "Powrót Legend" uhonorowano Andrzeja Iwana.[Foto: Grzegorz Migdał/wislakrakow.com]
W ramach projektu "Powrót Legend" uhonorowano Andrzeja Iwana.
[Foto: Grzegorz Migdał/wislakrakow.com]
Mistrzynie Polski 2012, koszykarki Wisły, wykonały triumfalną rundę na stadionie.[Foto: Grzegorz Migdał/wislakrakow.com]
Mistrzynie Polski 2012, koszykarki Wisły, wykonały triumfalną rundę na stadionie.
[Foto: Grzegorz Migdał/wislakrakow.com]
Mistrzynie Polski 2012, koszykarki Wisły, wykonały triumfalną rundę na stadionie.[Foto: Grzegorz Migdał/wislakrakow.com]
Mistrzynie Polski 2012, koszykarki Wisły, wykonały triumfalną rundę na stadionie.
[Foto: Grzegorz Migdał/wislakrakow.com]
Mistrzynie Polski 2012, koszykarki Wisły, wykonały triumfalną rundę na stadionie.[Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]
Mistrzynie Polski 2012, koszykarki Wisły, wykonały triumfalną rundę na stadionie.
[Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]

Kraków jest nasz! Czas na Derby! Zapowiedź meczu Wisła - Cracovia

Wszystko wskazuje na to, że poniedziałkowe Derby Krakowa będą w najbliższym czasie ostatnim takim pojedynkiem w Ekstraklasie. "Pasy" są już w praktyce spadkowiczem, bo chyba mało kto wierzy, że zespół ten jest w stanie wygrać wszystkie trzy mecze, jakie pozostały im jeszcze do rozegrania, a nawet to nie gwarantuje im ligowego bytu. Tym bardziej więc ten mecz jest dla obydwu stron ważny i może być zapamiętany na dłuższy czas.

Kibice "Pasów" mogą się jeszcze oczywiście łudzić, że ligę uda się uratować. Ich prawo, ale zdroworozsądkowo podchodząc - potrzebny byłby im do tego prawdziwy cud. Fani "Białej Gwiazdy" nie mogą się z kolei doczekać zemsty za porażkę z jesieni, a jeśli ta da spadek znienawidzonej ekipie z drugiej strony Błoń, więc smak takiego meczu może być co najmniej podwójny.

Czeka nas więc potyczka o ogromnym ciężarze gatunkowym, tym bardziej, że dla jednych i drugich ten sezon to jednak więcej rozczarowań, niż sukcesów i radości. A to oznacza, że Derby mogą być ostatnią okazją na osłodę kończącej się rywalizacji. Ale tylko dla jednej ze stron...

Oczywiście ekipa z ulicy Kałuży zapowiada, że na Reymonta przyjeżdża po trzy punkty i choć uderza jednocześnie w ton o koszmarnym terminarzu, który ma pokrzyżować im szyki w grze o utrzymanie, to zakrawa to jednocześnie na śmieszność. Od prezesa Janusza Filipiaka, który tą dyskusję zaczął poczynając, a na trenerze Tomaszu Kafarskim kończąc - słychać wyraźnie, że Cracovia grając ostatnie trzy kolejki w rytmie: poniedziałek - czwartek - niedziela - jest mocno pokrzywdzona. Ale o krzywdzie z "pasiastym garbem" w tle słychać wciąż i to z dowolnego powodu, więc można to przyjąć jako jedną z anegdot, jakich wiele po tamtej stronie największej krakowskiej łąki.

Żeby jednak nie było aż tak wesoło, to w niemal w równie anegdotycznym tonie bije też trener Michał Probierz, który kompletnie nie zdradza tajników medycznych kłopotów zespołu. Ten oczywiście jest solidnie osłabiony (patrz ramka obok), a nieoficjalnie wiadomo, że dodatkowo kłopoty zdrowotne mieli Maor Melikson i Dragan Paljić, ale przy okazji Derbów kibiców obchodzić powinno to jak najmniej. Jakim by bowiem Wisła nie wyszła składem - wygrana tego spotkania jest czymś więcej niż tylko obowiązkiem. I mamy nadzieję, że każdy wiślak doskonale zdaje sobie z tego sprawę.

Zwycięstwo w poniedziałek należy się bowiem głównie i przede wszystkim kibicom. Za ich dzielną i zwyczajnie nieposkromioną w tym sezonie postawę! I tego mocno będziemy się trzymać! Jednocześnie liczymy, że na meczu tym zjawi się rzeczywiście jak najwięcej osób. Obecność każdego szanującego się kibica na Derbach - jest bowiem obowiązkiem! Tak jak piłkarza - dać z siebie wszystko!

Dajmy więc z siebie wszyscy jak najwięcej, a wierzymy, że będzie co wspominać! Do boju Wisełka!!!

Relacje z meczu

WISLAKRAKOW.COM:

WISLAPORTAL.PL: Wisła Pany! Wisła - Cracovia 1-0

185. Wielkie Derby Krakowa wygrała Wisła, dokładnie tak jak przed rokiem 1-0, po bramce tego samego zawodnika - Maora Meliksona. Różnica jest jednak taka, że wtedy to zwycięstwo dało nam mistrzostwo Polski, teraz - poza panowaniem w mieście - w lidze naszej sytuacji zbytnio nie zmieniło, przesądziło natomiast o spadku "Pasów" z ligi.

Derby czuć było od samego początku tego spotkania. Zresztą już dwa pierwsze starcia zakończyły się żółtymi kartkami, najpierw dla Vladimira Boljevicia, a za chwilę dla Gervasio Núñeza. Szybko dołączył też do nich, bo już w 12. minucie, Cezary Wilk. Mieliśmy więc od początku kolorowe zawody. Te zaś były o tyle niespodziewane, że mocniej zaczęła je Cracovia. Jej ostry pressing nie pozwalał... wiślakom na wiele, ale i Cracovii niewiele dawał, bo zespół z przeciwnej strony Błoń nie stworzył sobie żadnej ciekawej sytuacji.

Tą miała natomiast Wisła, ale po wejściu w pole karne Tomáš Jirsák zamiast akcję wykończyć, podał do Cezarego Wilka, a ten został zblokowany. Podobnie było też po jednym z nielicznych rzutów rożnych dla Wisły, który mieliśmy w 25. minucie. Obrońca zablokował Kew Jaliensa, ale był to wyraźny sygnał do ataku. Bo też i pressing "Pasów" solidnie osłabł, a piłka zaczynała być częściej na połowie Cracovii. I szybko dało to nam bramkę. Krzysztof Nykiel sfaulował wchodzącego w pole karne Núñeza, z rzutu wolnego nad murem uderzył Maor Melikson i było 1-0. Cracovia próbowała szybko odpowiedzieć, ale Matuesz Żytko uderzył tyleż niecelnie, co zdecydowanie zbyt lekko.

W I połowie kibiców zaciekawić mogła jeszcze tylko nieznacznie niecelna główka Michała Czekaja oraz ładna, choć nieudana akcja Ivicy Ilieva. Wszystko to też z powodu zamieszek na trybunach, zakończonych wtargnięciem policji. Do przerwy jest więc 1-0, ale chyba więcej - poza piękną bramką - działo się jednak na trybunach, niż na boisku.

II połowę piłkarze Cracovii zaczęli sami od żółtych kartek, przy czym Sławomir Szeliga dostał ją po kilkunastu sekundach po wznowieniu, a Koen van der Biezen już w 48. minucie, co śmiało zrzucić można na zwyczajną frustrację. Zaraz zaś potem fatalny błąd popełnił Tomáš Jirsák, ale żaden z trzech próbujących trafić w piłkę zawodników gości... nie umiał tego zrobić. A szansę i okazję mieli ku temu całkiem przednią. Groźnie na bramkę "Pasów" przymierzył w odpowiedzi Ivica Iliev, ale piłka przeleciała obok słupka. W bramkę trafił natomiast, w 62. minucie, Hesdey Suart. Holender dobrze przymierzył z rzutu wolnego, Sergei Pareiko piąstkował, a piłka przeleciała między gąszczem nóg, co mogło się dla Wisły źle skończyć.

Od 70 minuty na boisku było natomiast luźniej, bo dwie żółte kartki obejrzał Bojlević, który faulował Meliksona. Wisła mogła mieć więc większe pole manewru i szybo wykorzystać mógł to wprowadzony do gry kilka minut wcześniej Radosław Sobolewski, który wraca na wiślacką murawę po długiej kontuzji. Nasz kapitan pomylił się jednak nieznacznie. Niewiele zabrakło też w 77. minucie Cwetanowi Genkowowi, bo w ostatniej chwili ubiegł go obrońca oraz innemu rezerwowemu, Patrykowi Małeckiemu, którego próbę na rzut rożny wybił Wojciech Kaczmarek. "Mały" był bliski szczęścia w 79. minucie, ale choć ładnie ograł obrońcę, to uderzył prosto w bramkarza. Kaczmarek musiał też wykazać się po strzale Meliksona, ale wynik wciąż nie uległ zmianie. W 83. minucie szansę miał jeszcze Genkow, ale podał niedokładnie do Wilka. Dwie minuty później zagranie Ilieva do "Ceco" przeciął natomiast na rzut rożny obrońca. Wisła miała więc solidną przewagę, ale wciąż prowadziła skromnie. Zmienić to mógł jeszcze Łukasz Garguła, ale strzelił z dobrej sytuacji obok bramki. Podobnie nie popisał się zaraz potem Genkow.

W doliczonym czasie gry drugą żółtą kartkę obejrzał jeszcze Marcin Budziński i "Pasy" kończyły ten mecz w dziewiątkę, a nawet w ósemkę, po tym jak kontuzji doznał Andraž Struna.

Ostatecznie Derby zakończyły się skromnym 1-0, co część kibiców może nie satysfakcjonować, ale też z drugiej strony - mecz wygrany, Wisła Pany! Dziękujemy!

Źródło: wislaportal.pl

GAZETA KRAKOWSKA:

Pomeczowe wypowiedzi trenerów

Michał Probierz, trener Wisły

Tomasz Kafarski, trener Cracovii

Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Cezary Wilk, pomocnik Wisły

Łukasz Garguła, pomocnik Wisły

Alan Uryga, obrońca Wisły

Ivica Iliev

- Ten mecz był dla nas bardzo ważny, graliśmy tak jakbyśmy walczyli o finał Ligi Mistrzów. Był to niesamowicie ważny mecz również dla naszych fanów. Uwierzcie mi, przed spotkaniem każdy z nas mówił, źe będziemy dziś walczyć dla naszych kibiców - mówił po Derbach Krakowa Ivica Iliev.

- Musieliśmy podziękować im za cały ten sezon, zawsze nas wspierali. Powtórzę jeszcze raz, oni są niesamowici. Jestem bardzo szczęśliwy, że gram dla Wisły, że gram dla takich kibiców. To zwycięstwo jest dla nich i w ostatnich czterech spotkaniach pokazaliśmy, że mamy dobrą drużynę, że mamy tą jakość. Jeżeli koncentrujemy się tylko na jednym celu, to nikt nas nie może pokonać. Mieliśmy dobry sezon w Europie, ale graliśmy słabo w lidze. Mam nadzieję, że w następnym sezonie będziemy walczyć o mistrzostwo Polski i o Puchar. Chcemy wygrać ligę po raz kolejny i w końcu wejść do Ligi Mistrzów - dodał Iliev.

- Dzisiaj nie było łatwo, Cracovia zaczęła prowadzić grę, grali dobrze. Później to my zaczęliśmy grać, jesteśmy lepszą drużyną. A to, że Cracovia jest w I lidze mnie nie interesuje. Interesuje się tylko Wisłą - zakończył zadowolony Serb.

Źródło: wislaportal.pl

Ciekawostki

Statystyki

Video

Kibicowsko

Raport z Sektora C: Ostateczne rozwiązanie kwestii… spadku.

Wpisany przez Grzesiek

Wygrana na boisku i absolutna dominacja na trybunach. Fantastyczna oprawa, flagowe debiuty, głośny doping, transparenty „okołomeczowe”, achtungi, przepychanki na trybunie południowej i w końcu pożegnanie na wieczne czasy naszej rywalki. 185. Świętej Wojny długo nie zapomnimy.

Podniosłą atmosferę narastającą wokół tego spotkania można było wyczuć już dobrych kilkanaście dni przed meczem. Kraków oraz okoliczne miejscowości, ozdobiły liczne transparenty, przypominające naszej sąsiadce o zbliżających się derbach. W Internecie pojawiły się filmiki motywujące, kompilacje z poprzednich potyczek Wisły i jej sąsiadki a nawet animacje, znane nam dobrze z akcji promującej lutowy mecz o Superpuchar. Furorę zrobił także filmik spod obiektu przy Kałuży, gdzie grupa wiślackich kiboli podpaliła dywan ze zdobytych na rywalce fantów. „Paliły się jakieś szmaty”- trafnie podsumował akcję rzecznik straży pożarnej, Andrzej Siekanka.

Na dobre dwie godziny przed meczem, pod obiektem przy Reymonta 22, kręciły się już tłumy fanów Białej Gwiazdy. Sporo z nich udało się do Strefy Kiboli, by zakupić specjalną derbową koszulkę oraz szalik, których zdjęcia możecie znaleźć w galeriach. Inni czas spędzali „U Wiślaków” czy w okolicach pobliskich akademików, gdzie dyskutowali o jedynej w swoim rodzaju szansie pogrążenia drużyny z gorszej strony Błoń. Mimo nietypowej pory rozgrywania meczu, środkowa część Trybuny C wypełniona była na kilkadziesiąt minut przed pierwszym gwizdkiem arbitra. Po raz pierwszy w swej konferansjerskiej karierze, dobrym wyczuciem chwili wykazał się spiker. W odpowiednim momencie przedstawił skład gości oraz podkreślił, że nasza przeciwniczka znajduje się obecnie „jak zwykle na ostatnim miejscu w tabeli”, co zostało nagrodzone gromkimi brawami.

Kilkanaście minut przed rozpoczęciem meczu miały miejsce dwie ważne dla krakowskiej Wisły ceremonie. Najpierw na murawie pojawiły się koszykarki Białej Gwiazdy, które w sobotę wygrały czwarty mecz z Polkowicami i zdobyły kolejne Mistrzostwo Polski! Armia Białej Gwiazdy przyjęła je głośnym „Mistrz! Mistrz! Nasz TS!” oraz rzęsistymi oklaskami. Wspólne świętowanie oraz zakończyła parada z mistrzowskim pucharem przed każdą z trybun. Chwilę później do panteonu Legend Białej Gwiazdy został włączony zawodnik Wisły z lat 1977-1985, Andrzej Iwan. Na kilka dni przed tą ceremonią „Ajwen” nie ukrywał, że obawia się nieco przyjęcia przez kibiców Wisły, ze względu na jego kontrowersje wokół jego osoby oraz szczere rozliczenie się z przeszłością w wydanej niedawno autobiografii, o której pisaliśmy niedawno. Żadne nieprzyjemne incydenty nie miały jednak miejsca, zawodnik dostał aplauz od wszystkich sektorów, zajmowanych przez Wiślaków. Wielu kibiców, którzy przeczytali „Spalonego” podkreśla swój szacunek do Andrzeja Iwana – piłkarza, który potrafił zdobyć się na szczerość i bez owijania w bawełnę przyznać się do błędów oraz słabości. Na twarzy Pana Andrzeja widać było wzruszenie tą wzniosłą chwilą.

O 18:30 piłkarze wyszli na murawę, wyprowadzeni przez podopiecznych fundacji Olimpiad Specjalnych. Na Trybunie C w górę poszła sektorówka w asyście niebieskich folii. Wielkie płótno przedstawiało trzy postacie, reprezentujące formacje kibicowskie Białej Gwiazdy. Na środku widniał rekin, przyrządzający sobie posiłek w wielkim kotle, po jego lewej symbol Wisła Grafitti, ozdabiający ściany sprejem, natomiast po prawej – Bóg Trybun. Cała trójka spięta była niejako herbową klamrą: z jednej strony herb naszego ukochanego miasta – Krakowa, a z drugiej herb naszego ukochanego klubu – Wisły. Oprawę uzupełniał transparent, skierowany do drużyny z gorszej strony Błoń: „Działamy twardo i pewni siebie, do zobaczenia na waszym pogrzebie!”. U góry Sektora odpalono race oraz świece dymne w naszych barwach. Chociaż choreografia nie była bardzo skomplikowana, to jej wykonanie zasługuje na najwyższą ocenę! Wyraźne i estetyczne „malunki” oraz trans z konkretnym przesłaniem złożyły się na jedną z najlepszych opraw, zaprezentowanych na Sektorze Kiboli.

Po prezentacji, w miejsce transparentu pojawiły się flagi. Na 185. Derbach Krakowa zawisło aż 30 flag! A były to: debiutująca Armia Wisły, Wierność, Wisła Sharks, Prądnik Czerwony, „5”, Łagiewniki, Grzegórzki, Bronowice, Qrdwanów, Wola Duchacka (na gnieździe), Wisła Piastów, Kleparz, Kazimierz, Nowa Huta, Nieobliczalni, Wisła z gwiazdą, Biała Gwiazda na tle barw, Bochnia, Olkusz, Gdynia, Kłaj, Denmark, Wielki Śląsk, Ave Silesia, Oliwa, Przymorze, Tczew, Jaskółki, Unia oraz pierwszy raz na naszym stadionie: płótno Polonii Przemyśl. Pojawiły się także transy: z pozdrowieniami, „Śmierć konfidentom” oraz jeden dotyczący Azorów. Goście w swoim sektorze wywiesili zaledwie jedno płótno, Azorów właśnie: „Odwagą i krwią osiedle zdobyte, razem tworzymy tutaj elitę". Szczycenie się ekipą złożoną z przerzutów, która jedynie na krótki czas była w stanie zaistnieć na wiślackich Azorach, zakrawa na kpinę. Podobnie jak cała ta sytuacja z tą flagą, z której hasło znaliśmy wcześniej, niż znaczna część ich samych. Dlatego momentalnie została pokazana odpowiedź z naszej strony: „O odwadze nic nie wiecie, elitą jesteśmy my, już niedługo was dopadną wiślackie Wściekłe Psy”.

Przy wyjściu piłkarzy i prezentacji choreografii, wspólnie z całym stadionem odśpiewaliśmy hymny Wisły oraz Polski. Gdy sektorówka zjechała w dół, od razu Sektor C chwycił się za bary i ryknął hiszpańskie „Olele, olala” w stronę przyjezdnych. Trzeba w tym momencie dodać, że nasza trybuna wizualnie prezentowała się znakomicie. Prawie wszyscy wzięli sobie do serca prośby, aby przyjść na czerwono i efekt był piorunujący (zwłaszcza, gdy wszyscy skakali za bary tyłem do murawy)! Następne parę piosenek również kierowane było pod adresem gości. Chwilę potem oznajmiliśmy, że „Jesteśmy dumą tego miasta”. Nie zabrakło także spontanicznych haseł na temat rychłego końca obecności fanów naszej sąsiadki na Azorach. Następnie wspólnie bawiliśmy się przy „Wisła Kraków aeaeao”, gdzie od narożnika do narożnika wszyscy skakali i klaskali. W końcu zaangażowana została reszta stadionu i na dwie strony poleciało „Było ich sześciu”. Wypadło naprawdę znakomicie. Kolejna przyśpiewka, czyli „Tak się bawią ludzie” wyszła nam w pierwszej połowie najlepiej. Śpiewał ją z nami cały stadion i jej echo musiało nieść się po całym mieście. Wysoka temperatura, potęgowana przez gorącą atmosferą sprawiła, że w czasie śpiewów ściągnęliśmy koszulki. W tym czasie Wisła szykowała się do rzutu wolnego. Uderzenie pod poprzeczkę, piłka w siatce, a cały stadion w szale radości! „Pierwsza liga! Pierwsza liga!” zaczęły wrzeszczeć w kierunku rywalki wszystkie trybuny Armii Białej Gwiazdy. „W pierwszej lidze niech wam służy, supermarket na Kałuży!” – naigrywanie się z sąsiadki trwało w najlepsze. Tymczasem goście, którzy przez cały mecz stali w milczeniu, albo pierzchali przed achtungami rzucanymi z G3, kilka minut po bramce postanowili pobawić się w Ruch Chorzów. Pod swoimi flagami kilka osób przebrało się na czarno, po czym ruszyło w kierunku pleksi, które okazało się dla nich zaporą nie do przebycia. Wiślacy z G3 rzucili się na płot i w tym momencie na obydwu sektorach pojawiły się służby, które gazowały wszystkich na lewo i prawo. Choć u góry G3 przez chwilę Wiślacy stawiali skuteczny opór i kilku mundurowych musiało się wycofać, to gaz skutecznie zniechęcał do dalszej walki. Z naszego sektora momentalnie poleciało „Zostaw kibica” i „Zawsze i wszędzie”. Gdy sytuacja nieco się uspokoiła, kontynuowaliśmy doping, śpiewając głośno „My chłopcy z Reymonta”, gdzie zaakcentowaliśmy odpowiednie wersy dotyczące „pasiastych psów”. Pod koniec pierwszej połowy pozdrowiliśmy zaprzyjaźnionych gdańszczan, wrocławian oraz tarnowian.

Druga połowa rozpoczęła się od informacji o frekwencji, która wyniosła 23215 widzów. Bardzo dobry wynik, zważywszy na fakt, że mecz został odpuszczony przez „koneserów futbolu”, którzy chodzą na mecze jedynie wtedy, kiedy Wisła jest na pierwszym albo drugim miejscu w tabeli. Rozpoczęcie drugiej części meczu opóźniało się z powodu kilku petard, które miały nieco rozerwać smutnego bramkarza gości. Taka forma zabawy nie spodobała się delegatom, którzy mieli grozić walkowerem. Sektor Kiboli szybko dał do zrozumienia, że mało nas to interesuje. Dopiero po prośbach kapitana Wisły, Cezarego Wilka, zaprzestaliśmy tych zabaw. Kilka razy zaśpiewaliśmy piosenkę dedykowaną gorszej stronie Błoń, po czym z resztą stadionu ponownie wykonaliśmy „Święte barwy”. Efekt był naprawdę bardzo dobry. W pięćdziesiątej minucie po raz pierwszy pozdrowiliśmy Polonię Przemyśl. Następnie zaczęliśmy się rozkręcać przy „Boney M”. Każde wykonanie wychodziło nam coraz lepiej, aż na moment przerwaliśmy i zwróciliśmy się do gości: „Posłuchajcie!”, po czym na Maksa kontynuowaliśmy przyśpiewkę. Ta przerwana została na moment, gdy cały stadion zaczął skandować „Radek Sobolewski!”, gdy po bardzo długiej przerwie nasz kapitan powrócił na boisko przy R22. Następnie z okolic gniazda zapodana została przyśpiewka na melodię „Tak się bawią ludzie” z nieco zmodyfikowanym tekstem, która momentalnie została podłapana przez całą trybunę. Kolejna wersja, po szyderczej „minucie ciszy”, z tekstem „Tak się bawią ludzie, gdy Craxa spada” cieszyła się nie mniejszym zaangażowaniem wokalnym Kiboli. Gdy w końcówce Patryk Małecki był bliski strzelenia bramki, rozbrzmiało na dwie strony „HSV”. Następna wymiana zdań pomiędzy wiślackimi trybunami kończyła się albo „Ty k…!”, albo „chorzowskim hitem” w kierunku przyjezdnych, którzy nadal milczeli. Pod koniec meczu (być może widzieli, jak potraktowane zostały ich barwy na sektorze G3) u wejścia na G5 postanowili rozpalić ognisko(?). W obawie, że mogą sobie zrobić krzywdę (na swoim stadionie przecież pirotechniki nie używają i nie umieją się z nią obchodzić), postanowiliśmy zwrócić na to uwagę, więc zaśpiewaliśmy krótko i treściwie, że „się palą”.

Sędzia odgwizdał koniec meczu i radość na stadionie po prostu eksplodowała! W końcu, po latach rozpaczliwej obrony przed degradacją, donoszeniu na ŁKS i załatwiania sobie miejsca w najwyższej klasie rozgrywkowej, przegrywanych w fatalnym stylu meczów, kwestia spadku została rozstrzygnięta! Już nie ma nawet matematycznych szans na uratowanie się zespołu z Kałuży. Z tego powodu zaśpiewaliśmy po raz kolejny, chyba najgłośniej tego wieczora: „Tak się bawią ludzie, gdy Craxa spada!”. Miłą niespodziankę zrobił nam klub, który także postanowił pożegnać się z sąsiadką, puszczając „Time to say goodbye”. W górę powędrowały zapalniczki, a tysiące gardeł odśpiewało najważniejszą część refrenu tego pięknego utworu. Gdy podeszli do nas piłkarze, wszyscy złapaliśmy się za bary (oni także) i ze śpiewem na ustach fetowaliśmy zwycięstwo. Następnie na dwa głosy poszło długo oczekiwane „ – Wisła! – Pany!” oraz „ – Każdy to powie! – Wisełka rządzi w Krakowie!”. Kilku zawodników podarowało swoje koszulki fanom, po czym poszli dziękować za doping pozostałym trybunom. Gdy kierowali się do szatni, jeszcze raz zawołaliśmy ich do siebie, by przypomnieć, że w ostatniej kolejce wcale nam na zwycięstwie nie zależy, ponieważ są drużyny, które trzech punktów potrzebują zdecydowanie bardziej. Piłkarze z szerokimi uśmiechami, nagrodzili nas brawami.

Kto nie był na 185. Derbach Krakowa, niech żałuje. Atmosfera takiego meczu nie da się porównać do żadnej innej, podobnie jak słodkiego smaku szampana, piwa i czystej, które lały się i leją nadal po lepszej stronie Błoń, gdzie fetuje się zwycięstwo Białej Gwiazdy. Kolejna Święta Wojna na pewno prędko się nie zdarzy.

W najbliższą niedzielę na Reymonta odbędzie się bardzo ważny mecz. Choć nasza drużyna gra właściwie jedynie o poprawienie statystyk, to drużyna Śląska Wrocław rozegra najważniejsze spotkanie sezonu. Już na ten moment wiemy, że do Krakowa zawita bardzo liczna grupa wrocławian, dlatego zjawmy się na Stadionie Miejskim im. Henryka Reymana, gdzie, mamy nadzieję, wspólnie będziemy świętować mistrzostwo WKS-u!

Źródło: skwk.pl

Galeria zdjęć

Oprawa w wykonaniu Wiślaków.[Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]
Oprawa w wykonaniu Wiślaków.
[Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]
Oprawa w wykonaniu Wiślaków.[Foto: Grzegorz Migdał/wislakrakow.com]
Oprawa w wykonaniu Wiślaków.
[Foto: Grzegorz Migdał/wislakrakow.com]
Oprawa w wykonaniu Wiślaków.[Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]
Oprawa w wykonaniu Wiślaków.
[Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]
Kibice Wisły.[Foto: Grzegorz Migdał/wislakrakow.com]
Kibice Wisły.
[Foto: Grzegorz Migdał/wislakrakow.com]
Kibice Wisły.[Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]
Kibice Wisły.
[Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]
Kibice Wisły.[Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]
Kibice Wisły.
[Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]
Kibice Wisły.[Foto: Grzegorz Migdał/wislakrakow.com]
Kibice Wisły.
[Foto: Grzegorz Migdał/wislakrakow.com]
Kibice Wisły.[Foto: Michał Dudek/wislakrakow.com]
Kibice Wisły.
[Foto: Michał Dudek/wislakrakow.com]
Kibice gości.[Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]
Kibice gości.
[Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]
Kibice gości.[Foto: Michał Dudek/wislakrakow.com]
Kibice gości.
[Foto: Michał Dudek/wislakrakow.com]