2012.04.30 Wisła Kraków - Cracovia 1:0

Z Historia Wisły

2012.04.30, Ekstraklasa, 28. kolejka, Kraków, Stadion miejski im. Henryka Reymana, 18:30, poniedziałek, 30°C
Wisła Kraków 1:0 (1:0) Cracovia
widzów: 23.215
sędzia: Robert Małek z Zabrza
Bramki
Maor Melikson (w) 29' 1:0
Wisła Kraków
4-5-1
Sergei Pareiko
Tomas Jirsak
Kew Jaliens
Grafika:Zk.jpg Michał Czekaj
Dragan Paljić
Ivica Iliev
Grafika:Zk.jpg Gervasio Nunez Grafika:Zmiana.PNG (59' Radosław Sobolewski)
Maor Melikson Grafika:Zmiana.PNG (88' Łukasz Garguła)
Grafika:Zk.jpg Cezary Wilk
Andraż Kirm Grafika:Zmiana.PNG (66' Patryk Małecki)
Cwetan Genkow

trener: Michał Probierz
Cracovia
4-5-1
Wojciech Kaczmarek
Mateusz Żytko Grafika:Zk.jpg
Arkadiusz Radomski
Krzysztof Nykiel Grafika:Zk.jpg Grafika:Zmiana.PNG (69' Sebastian Steblecki)
Bojan Puzigaca Grafika:Zmiana.PNG (46' Sebastian Szałachowski)
Saidi Ntibazonkiza Grafika:Zk.jpg
Sławomir Szeliga Grafika:Zk.jpg Grafika:Zmiana.PNG (63' Marcin Budziński Grafika:Zk.jpg Grafika:Zk.jpg Grafika:Cz.jpg 90'+2)
Vladimir Boljević Grafika:Zk.jpg Grafika:Zk.jpg Grafika:Cz.jpg 70'
Andraż Struna Grafika:Zk.jpg Grafika:kontuzja.png 87'
Hesdey Suart
Koen van der Biesen Grafika:Zk.jpg

trener: Tomasz Kafarski

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy

Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

W ramach projektu "Powrót Legend" uhonorowano Andrzeja Iwana.[Foto: Grzegorz Migdał/wislakrakow.com]
W ramach projektu "Powrót Legend" uhonorowano Andrzeja Iwana.
[Foto: Grzegorz Migdał/wislakrakow.com]
W ramach projektu "Powrót Legend" uhonorowano Andrzeja Iwana.[Foto: Grzegorz Migdał/wislakrakow.com]
W ramach projektu "Powrót Legend" uhonorowano Andrzeja Iwana.
[Foto: Grzegorz Migdał/wislakrakow.com]
W ramach projektu "Powrót Legend" uhonorowano Andrzeja Iwana. Na zdjęciu z Jackiem Bednarzem.[Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]
W ramach projektu "Powrót Legend" uhonorowano Andrzeja Iwana. Na zdjęciu z Jackiem Bednarzem.
[Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]

Kraków jest nasz! Czas na Derby! Zapowiedź meczu Wisła - Cracovia

Wszystko wskazuje na to, że poniedziałkowe Derby Krakowa będą w najbliższym czasie ostatnim takim pojedynkiem w Ekstraklasie. "Pasy" są już w praktyce spadkowiczem, bo chyba mało kto wierzy, że zespół ten jest w stanie wygrać wszystkie trzy mecze, jakie pozostały im jeszcze do rozegrania, a nawet to nie gwarantuje im ligowego bytu. Tym bardziej więc ten mecz jest dla obydwu stron ważny i może być zapamiętany na dłuższy czas.

Kibice "Pasów" mogą się jeszcze oczywiście łudzić, że ligę uda się uratować. Ich prawo, ale zdroworozsądkowo podchodząc - potrzebny byłby im do tego prawdziwy cud. Fani "Białej Gwiazdy" nie mogą się z kolei doczekać zemsty za porażkę z jesieni, a jeśli ta da spadek znienawidzonej ekipie z drugiej strony Błoń, więc smak takiego meczu może być co najmniej podwójny.

Czeka nas więc potyczka o ogromnym ciężarze gatunkowym, tym bardziej, że dla jednych i drugich ten sezon to jednak więcej rozczarowań, niż sukcesów i radości. A to oznacza, że Derby mogą być ostatnią okazją na osłodę kończącej się rywalizacji. Ale tylko dla jednej ze stron...

Oczywiście ekipa z ulicy Kałuży zapowiada, że na Reymonta przyjeżdża po trzy punkty i choć uderza jednocześnie w ton o koszmarnym terminarzu, który ma pokrzyżować im szyki w grze o utrzymanie, to zakrawa to jednocześnie na śmieszność. Od prezesa Janusza Filipiaka, który tą dyskusję zaczął poczynając, a na trenerze Tomaszu Kafarskim kończąc - słychać wyraźnie, że Cracovia grając ostatnie trzy kolejki w rytmie: poniedziałek - czwartek - niedziela - jest mocno pokrzywdzona. Ale o krzywdzie z "pasiastym garbem" w tle słychać wciąż i to z dowolnego powodu, więc można to przyjąć jako jedną z anegdot, jakich wiele po tamtej stronie największej krakowskiej łąki.

Żeby jednak nie było aż tak wesoło, to w niemal w równie anegdotycznym tonie bije też trener Michał Probierz, który kompletnie nie zdradza tajników medycznych kłopotów zespołu. Ten oczywiście jest solidnie osłabiony (patrz ramka obok), a nieoficjalnie wiadomo, że dodatkowo kłopoty zdrowotne mieli Maor Melikson i Dragan Paljić, ale przy okazji Derbów kibiców obchodzić powinno to jak najmniej. Jakim by bowiem Wisła nie wyszła składem - wygrana tego spotkania jest czymś więcej niż tylko obowiązkiem. I mamy nadzieję, że każdy wiślak doskonale zdaje sobie z tego sprawę.

Zwycięstwo w poniedziałek należy się bowiem głównie i przede wszystkim kibicom. Za ich dzielną i zwyczajnie nieposkromioną w tym sezonie postawę! I tego mocno będziemy się trzymać! Jednocześnie liczymy, że na meczu tym zjawi się rzeczywiście jak najwięcej osób. Obecność każdego szanującego się kibica na Derbach - jest bowiem obowiązkiem! Tak jak piłkarza - dać z siebie wszystko!

Dajmy więc z siebie wszyscy jak najwięcej, a wierzymy, że będzie co wspominać! Do boju Wisełka!!!

Źródło: wislaportal.pl

Czarek Wilk przed derbami (video)

Czarek Wilk przed derbami (video)

Wielkie Derby Krakowa już dziś

Jeśli do takich meczów trzeba by było kogoś specjalnie mobilizować, to lepiej, żeby taka osoba dała sobie spokój z grą w piłkę - takimi słowami odpowiedział na przedmeczowej konferencji prasowej trener Michał Probierz na pytanie, czy będzie w szczególny sposób motywował swoich podopiecznych przed derbami Krakowa. Na ile zmobilizowani na boisko wyjdą wiślacy, przekonamy się jednak dopiero dzisiaj o godz. 18.30, gdy sędzia Robert Małek z Zabrza rozpocznie mecz, na który czekają wszyscy kibice pod Wawelem i nie tylko.

Probierz dodał również: - Większość piłkarzy, którzy u nas grają, przeżyła już derby zarówno na Reymonta, jak i na Cracovii. Oni zdają sobie sprawę z tego, jaką rangę maję te potyczki. Trenowaliśmy solidnie, żeby dobrze przygotować się do tego meczu.

Probierz odniósł się również do faktu, że w kadrze ma wychowanków (m.in. Michał Czekaj, Daniel Brud), co w porównaniu do lat poprzednich jest pewnego rodzaju nowością. - Oczywiście dobrze, że są tacy zawodnicy i oby było ich jak najwięcej - mówi szkoleniowiec. - Nie zapominajmy jednak, że liczy się przede wszystkim piłkarz. Były przecież takie momenty, że w Arsenalu nie grał ani jeden Anglik.

Myślę, że u nas ostatnio trochę za mocno zaatakowaliśmy piłkarzy zagranicznych. Ja ich będę bronił, bo oni też się starają, dają z siebie wszystko na boisku. A to, że nie zawsze im wychodzi, to już zupełnie inna sprawa.

Nie tylko piłkarze, ale sam szkoleniowiec bardzo poważnie podchodzi do derbowej konfrontacji. Na tyle, że nawet słowem nie chciał zdradzić, jaka jest sytuacja kadrowa. Jedyną informacją, jaka wyszła w tym względzie z ul. Reymonta, była ta, że w sobotę Alan Uryga przeszedł pomyślnie zabieg kolana i że teraz czeka go rehabilitacja. W przypadku innych zawodników trener "Białej Gwiazdy" nabrał wody w usta. - To dla nas bardzo ważne spotkanie, dlatego nie mamy zamiaru nikomu ułatwiać zadania - skwitował krótko pytanie o stan kadrowy trener "Białej Gwiazdy".

W przypadku Wisły wiadomo zatem jedynie tyle, że nie zagrają od dłuższego czasu kontuzjowani piłkarze (Osman Chavez, Gordan Bunoza, Marko Jovanović czy Rafał Boguski) oraz ci, którzy pauzują za kartki (Junior Diaz, Michael Lamey).

Probierz nie chciał wdawać się również w dłuższą dyskusję na temat klimatu derbów. Zapytany, jakie pierwsze skojarzenie przychodzi mu na myśl, gdy słyszy słowo derby, odparł z uśmiechem: - Inter - Milan... Po chwili jednak trener Wisły zdecydował się na chwilę wspomnień ze swojej kariery trenerskiej i zawodnicznej.

- Trochę tych derbów jako trener rozegrałem, choć np. w Białymstoku nie mieliśmy lokalnego rywala - mówi. - Tam rolę derbów spełniały mecze z Legią. W czasach, gdy sam grałem, było wiele takich spotkań. Mogę dzisiaj zazdrościć jedynie piłkarzom, że takie mecze grają na pięknych stadionach. Za moich czasów były emocje, atmosfera i walka, tylko otoczenie trochę gorsze niż dzisiaj. Trudno jest mi wskazać jeden mecz czy moment z takich derbów, bo było ich wiele. Choć czasami działy się różne rzeczy, jak np. w czasie derbów Śląska, gdy sędzia potykał się o serpentyny i przewracał...

Probierz nie chciał za wiele mówić o rywalach. Zapytany, co sądzi o zespole "Pasów" stwierdził tylko krótko: - Nie mnie oceniać Cracovię, dlaczego jest na końcu tabeli i dlaczego tak gra.

Szkoleniowiec Wisły nie chciał odnosić się również specjalnie do sytuacji, jaka wytworzyła się w tabeli ekstraklasy. Chodzi o to, że po zwycięstwie Lechii Gdańsk w Łodzi z Widzewem, "Biała Gwiazda" może ostatecznie "spuścić" Cracovię do I ligi. Tak się stanie, jeśli piłkarze z ul. Reymonta dzisiaj wygrają. "Pasy" tracą w tym momencie do bezpiecznego miejsca już siedem punktów, co oznacza, że jeśli po derbach Krakowa taki dystans się utrzyma, to nie będzie już nawet matematycznych szans na pozostanie w najwyższej klasie rozgrywkowej.

- Nie interesuje nas to. Podchodzimy do sprawy w ten sposób, że jako Wisła chcemy zaprezentować się z jak najlepszej strony. Przy wynikach, jakie padły w tej kolejce, ciężko nam już będzie coś zrobić w tabeli, ale próbować będziemy do samego końca - stwierdził Probierz. To ostatnie zdanie było już komentarzem do tego, że Wisła powoli traci ostatecznie szanse na miejsce w europejskich pucharach. W tym momencie "Biała Gwiazda" traci do czwartego miejsca już osiem punktów. Jeśli wygra derby, będzie tych punktów pięć, ale to i tak bardzo dużo, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że do końca sezonu zostaną tylko dwie kolejki, a wyprzedzić trzeba aż trzy drużyny (Polonię Warszawa, Koronę Kielce i Lecha Poznań).

Jaka by jednak sytuacja w tabeli nie była, to emocji dzisiaj nie powinno zabraknąć. Tak jest przecież zawsze, gdy na boisko wychodzą drużyny "Białej Gwiazdy" i "Pasów". Walka o prymat w mieście zobowiązuje, nawet jeśli w obu drużynach rodowitych krakowian można policzyć na palcach jednej ręki.

Źródło: gazetakrakowska.pl
Autor: Bartosz Karcz

Mistrzynie Polski 2012, koszykarki Wisły, wykonały triumfalną rundę na stadionie.[Foto: Grzegorz Migdał/wislakrakow.com]
Mistrzynie Polski 2012, koszykarki Wisły, wykonały triumfalną rundę na stadionie.
[Foto: Grzegorz Migdał/wislakrakow.com]
Mistrzynie Polski 2012, koszykarki Wisły, wykonały triumfalną rundę na stadionie.[Foto: Grzegorz Migdał/wislakrakow.com]
Mistrzynie Polski 2012, koszykarki Wisły, wykonały triumfalną rundę na stadionie.
[Foto: Grzegorz Migdał/wislakrakow.com]
Mistrzynie Polski 2012, koszykarki Wisły, wykonały triumfalną rundę na stadionie.[Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]
Mistrzynie Polski 2012, koszykarki Wisły, wykonały triumfalną rundę na stadionie.
[Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]

Relacje z meczu

WISLAPORTAL.PL: Wisła Pany! Wisła - Cracovia 1-0

185. Wielkie Derby Krakowa wygrała Wisła, dokładnie tak jak przed rokiem 1-0, po bramce tego samego zawodnika - Maora Meliksona. Różnica jest jednak taka, że wtedy to zwycięstwo dało nam mistrzostwo Polski, teraz - poza panowaniem w mieście - w lidze naszej sytuacji zbytnio nie zmieniło, przesądziło natomiast o spadku "Pasów" z ligi.

Derby czuć było od samego początku tego spotkania. Zresztą już dwa pierwsze starcia zakończyły się żółtymi kartkami, najpierw dla Vladimira Boljevicia, a za chwilę dla Gervasio Núñeza. Szybko dołączył też do nich, bo już w 12. minucie, Cezary Wilk. Mieliśmy więc od początku kolorowe zawody. Te zaś były o tyle niespodziewane, że mocniej zaczęła je Cracovia. Jej ostry pressing nie pozwalał... wiślakom na wiele, ale i Cracovii niewiele dawał, bo zespół z przeciwnej strony Błoń nie stworzył sobie żadnej ciekawej sytuacji.

Tą miała natomiast Wisła, ale po wejściu w pole karne Tomáš Jirsák zamiast akcję wykończyć, podał do Cezarego Wilka, a ten został zblokowany. Podobnie było też po jednym z nielicznych rzutów rożnych dla Wisły, który mieliśmy w 25. minucie. Obrońca zablokował Kew Jaliensa, ale był to wyraźny sygnał do ataku. Bo też i pressing "Pasów" solidnie osłabł, a piłka zaczynała być częściej na połowie Cracovii. I szybko dało to nam bramkę. Krzysztof Nykiel sfaulował wchodzącego w pole karne Núñeza, z rzutu wolnego nad murem uderzył Maor Melikson i było 1-0. Cracovia próbowała szybko odpowiedzieć, ale Matuesz Żytko uderzył tyleż niecelnie, co zdecydowanie zbyt lekko.

W I połowie kibiców zaciekawić mogła jeszcze tylko nieznacznie niecelna główka Michała Czekaja oraz ładna, choć nieudana akcja Ivicy Ilieva. Wszystko to też z powodu zamieszek na trybunach, zakończonych wtargnięciem policji. Do przerwy jest więc 1-0, ale chyba więcej - poza piękną bramką - działo się jednak na trybunach, niż na boisku.

II połowę piłkarze Cracovii zaczęli sami od żółtych kartek, przy czym Sławomir Szeliga dostał ją po kilkunastu sekundach po wznowieniu, a Koen van der Biezen już w 48. minucie, co śmiało zrzucić można na zwyczajną frustrację. Zaraz zaś potem fatalny błąd popełnił Tomáš Jirsák, ale żaden z trzech próbujących trafić w piłkę zawodników gości... nie umiał tego zrobić. A szansę i okazję mieli ku temu całkiem przednią. Groźnie na bramkę "Pasów" przymierzył w odpowiedzi Ivica Iliev, ale piłka przeleciała obok słupka. W bramkę trafił natomiast, w 62. minucie, Hesdey Suart. Holender dobrze przymierzył z rzutu wolnego, Sergei Pareiko piąstkował, a piłka przeleciała między gąszczem nóg, co mogło się dla Wisły źle skończyć.

Od 70 minuty na boisku było natomiast luźniej, bo dwie żółte kartki obejrzał Bojlević, który faulował Meliksona. Wisła mogła mieć więc większe pole manewru i szybo wykorzystać mógł to wprowadzony do gry kilka minut wcześniej Radosław Sobolewski, który wraca na wiślacką murawę po długiej kontuzji. Nasz kapitan pomylił się jednak nieznacznie. Niewiele zabrakło też w 77. minucie Cwetanowi Genkowowi, bo w ostatniej chwili ubiegł go obrońca oraz innemu rezerwowemu, Patrykowi Małeckiemu, którego próbę na rzut rożny wybił Wojciech Kaczmarek. "Mały" był bliski szczęścia w 79. minucie, ale choć ładnie ograł obrońcę, to uderzył prosto w bramkarza. Kaczmarek musiał też wykazać się po strzale Meliksona, ale wynik wciąż nie uległ zmianie. W 83. minucie szansę miał jeszcze Genkow, ale podał niedokładnie do Wilka. Dwie minuty później zagranie Ilieva do "Ceco" przeciął natomiast na rzut rożny obrońca. Wisła miała więc solidną przewagę, ale wciąż prowadziła skromnie. Zmienić to mógł jeszcze Łukasz Garguła, ale strzelił z dobrej sytuacji obok bramki. Podobnie nie popisał się zaraz potem Genkow.

W doliczonym czasie gry drugą żółtą kartkę obejrzał jeszcze Marcin Budziński i "Pasy" kończyły ten mecz w dziewiątkę, a nawet w ósemkę, po tym jak kontuzji doznał Andraž Struna.

[Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]

[Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]

Ostatecznie Derby zakończyły się skromnym 1-0, co część kibiców może nie satysfakcjonować, ale też z drugiej strony - mecz wygrany, Wisła Pany! Dziękujemy!

Źródło: wislaportal.pl

Melikson zdegradował Cracovię

Wisła Kraków podejmowała dzisiaj na własnym obiekcie Cracovię Kraków. Biała Gwiazda wygrywając pokazała swoim kibicom, że mogą nadal na niej polegać. Dodatkowo zwycięstwo z "Pasami" spowodowało ich spadek do I ligi. Jedyną bramkę dla Wisły strzelił z wolnego Melikson.

Na prawej obronie wystąpi Jirsak, a do składu na środek pomocy wraca Nunez. Tuż przed meczem do galerii legend Białej Gwiazdy dołączył Andrzej Iwan, piłkarz Wisły z lat 1976-1985. Oprócz tego koszykarki Wisły Can-Pack Kraków, mistrzynie Polski zaprezentowały kibicom puchar za ten tytuł. Niestety nie padł dzisiaj rekord ilości kibiców, na mecz zostało sprzedane 23 215 biletów.

Przez pierwsze pół godziny gry na boisku "wiało nudą". W końcu prostopadle Paljić zagrał do wychodzącego na czystą pozycję Nuneza, a ten został powalona na 20 metrze przez Nykiela. Z rzutu wolnego w samo okienko uderzył Maor Melikson i zdobył gola na 1:0. Po chwili w zamieszaniu pod bramką w dogodnej okazji był Żytko, ale nie trafił w bramkę. W 37 minucie Melikson wrzucił piłkę z rożnego, a mocno nad poprzeczką głową uderzył Czekaj.

W 50 minucie Iliev minął Suarta i "ściął" do środka, ale jego uderzenie lewą nogą minęło słupek bramki Kaczmarka. W 69 minucie drugą żółtą kartkę, a w konsekwencji czerwoną dostał Boljević. W 72 minucie Iliev kiwnął trzech piłkarzy Cracovii i odegrał do Sobolewskiego, który nieco niecelnie uderzył na bramkę gości. W 77 minucie Melikson krótko rozegrał z Małeckim rożnego, a ten drugi piekielnie mocno uderzył, ale Kaczmarek końcami palców wybił piłkę zmierzającą do siatki na róg. Po chwili "Mały" znów mógł zdobyć gola, ale walcząc z obrońcą Cracovii nie był w stanie mocno uderzył piłki. W 83 minucie Melikson zagrał prostopadle do będącego sam na sam Genkowa, a Bułgar zamiast strzelać próbował podawać do Wilka, ale jego podanie przeciął obrońca Cracovii. Po chwili w podobnej sytuacji był Iliev, który podawał do Genkowa, ale znów defensor gości stanął na drodze Wiślakom. W 89 minucie Garguła był w znakomitej sytuacji, ale zamiast strzelać podawał, tak, że nikt nie był w stanie dojść do piłki i kopnąć ją do pustej bramki. W 90 minucie drugi zawodnik Cracovii, tym razem Budziński został za dwie żółte kartki usunięty z boiska. W doliczonym czasie gry Genkow miał 100 % sytuację, ale nie trafił w bramkę.

Wisła Kraków - Cracovia 1:0 (1:0)

1:0 30 min. Melikson

Wisła Kraków: Pareiko- Jirsak, Jaliens, Czekaj, Paljić- Nunez (59 min. Sobolewski), Wilk- Iliev, Melikson (87 min. Garguła), Kirm (66 min. Małecki)- Genkow

Cracovia: Kaczmarek- Żytko, Radomski (69 min. Steblecki), Nykiel, Puzigaca (46 min. Szałachowski)- Szeliga (64 min. Budziński), Struna, Ntibazonkiza, Boljević, Suart- van der Bizen

TSW.com.pl

Autor: Witek

Źródło: tsw.com.pl

GAZETA KRAKOWSKA: Wisła wygrywa derby, Cracovia spada z ekstraklasy

Wisła wygrała derby i posłała Cracovię do I ligi. “Pasy" po tej porażce spadają z ekstraklasy. Dla “Białej Gwiazdy" sezon też właściwie się skończył, choć do rozegrania są jeszcze oczywiście dwie kolejki.


Jeśli ktoś spodziewał się w derbach Krakowa fajerwerków, to doczekał się ich jedynie na trybunach, gdzie petardy eksplodowały co chwila, a festiwal chamskich przyśpiewek lał się strumieniami. Na boisku tymczasem działo się niewiele ciekawego. Cracovia wyszła wysoko pressingiem i mocno ograniczyła ofensywne zapędy Wisły.

“Pasy" nie potrafiły poważnie jednak zagrozić bramce Sergeia Pareiki, a również z drugiej strony boiska gospodarze rozbijali się o postawiony przez przyjezdnych mur.

Tak było do 29 minuty, kiedy to Krzysztof Nykiel sfaulował Gervasio Nuneza przed polem karnym. Po chwili fantastycznym strzałem popisał się Maor Melikson i Wisła objęła prowadzenie.

[Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]

[Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]

Na tym praktycznie skończyły się emocje na boisku w pierwszej połowie. Gorąco zrobiło się natomiast na trybunach od 35 minuty, kiedy to z sektora gości ruszyła pokaźna grupa, która chciała się dostać do gospodarzy. Ci również dążyli do zwarcia i dopiero wejście policji na trybuny nieco uspokoiło gorące głowy. Na moment, bo druga połowa rozpoczęła się z lekkim opóźnieniem. Powód? Rzucane w kierunku bramkarza Cracovii, Wojciecha Kaczmarka petardy.

W końcu jednak piłkarze zaczęli grać, ale poprawy jakości ich poczynań trudno się było doszukać. Cracovia wyraźnie osłabła fizycznie i nie grała już tak agresywnie. Więcej, piłkarze z ul. Kałuży mieli problemy, żeby nadążyć za wiślakami i często przerywali akcje faulami, co kończyło się seryjnymi kartkami. W takiej sytuacji “czerwień" wisiała w powietrzu i jako pierwszy w 70 min zobaczył ją Vladimir Boljević.

Problem Wisły polegał jednak na tym, że sama nie potrafiła wyprowadzić sensownej akcji, ciągle - tak jak przed przerwą - rozbijając się o obronę “Pasów". Im dłużej jednak trwał mecz, tym gospodarze zaczęli te okazje sobie stwarzać. Miał okazję Patryk Małecki, mógł lepiej zachować się Cwetan Genkow, miał też świetną okazję Łukasz Garguła. Nic już jednak do siatki nie wpadło i utrzymał się wynik z pierwszej połowy. Cracovia mecz kończyła w dziewiątkę, bo czerwoną kartkę dostał również Marcin Budziński.

A po ostatnim gwizdku z głośników popłynął utwór… “Time To Say Goodbye". To była ze strony gospodarzy mała uszczypliwość w kierunku Cracovii.

Źródło: gazetakrakowska.pl
Autor: Bartosz Karcz

Maor Melikson i Koen van der Biezen otrzymujący żółtą kartkę.[Foto: Grzegorz Migdał/wislakrakow.com]
Maor Melikson i Koen van der Biezen otrzymujący żółtą kartkę.
[Foto: Grzegorz Migdał/wislakrakow.com]
Gol Maora Meliksona z rzutu wolnego dał Wiśle zwycięstwo.[Foto: Grzegorz Migdał/wislakrakow.com]
Gol Maora Meliksona z rzutu wolnego dał Wiśle zwycięstwo.
[Foto: Grzegorz Migdał/wislakrakow.com]

Pomeczowe wypowiedzi trenerów

Michał Probierz, trener Wisły

Dziękuję całemu sztabowi medycznemu, który postawił zawodników na nogi. Ukrywaliśmy w tym tygodniu wszystko, ale do dziś rano nie było wiadomo kto może zagrać, a kto nie może. Zaryzykowaliśmy wpuszczając zawodników z urazami. Jestem pod wielkim wrażeniem ludzi, którzy tutaj pracują, że tak to udało się postawić na nogi - powiedział po spotkaniu derbowym trener Michał Probierz.

- Wiedziałem od samego początku, że nie będziemy wiodącą postacią w tym meczu. Cracovia musiała to spotkanie wygrać i rzuci na nas wszystkie szale. Zadecydowała indywidualność, bo Maor Melikson strzelił przepiękną bramkę z wolnego. Ten mecz mógł się więc ułożyć dla nas. Było to bardzo nerwowe spotkanie. Dla nas było to ważne po tym sezonie. Musiałby się stać cud, żebyśmy mieli realne szanse i zakwalifikowali się do pucharów. Nie ma bezpośrednich meczów, więc różnie może się stać. Widać było po zawodnikach, że presja nam towarzyszyła. Nie graliśmy sobie spokojnie, nie stwarzaliśmy sytuacji i nie potrafiliśmy się dłużej utrzymać przy piłce. Chwała zespołowi, że podejmował dużo wygranych sytuację "1 na 1", które wygrywaliśmy, a Cracovia faulowała. Najcenniejsze jest zwycięstwo i dedykuje go sztabowi medycznemu, bo na to zasłużyli - dodał.

- Koncentruje się na boisko, nie bardzo żyję trybunami. Na boisko patrzyłem, jak jesteśmy ustawieni, doping słychać, ale jestem trenerem, który wymaga od zespołu, żeby pewne rzeczy realizował i staram się na to patrzeć - mówił z kolei Probierz, pytany o wybryki na trybunach.

Dosadnie dopytany z kolei o "huk petard" odparł: - Jak ktoś jest na dole, jak się zamienimy rolami, to będzie pan żył swoim meczem i akurat każdy ma swój kierunek i przez 90 minut staram się grać z zespołem.

- To był mecz dla jednego zespołu bardzo ważny, żeby spróbować być w czołówce, bo jeszcze może przegrają cztery zespoły z góry i wszystko może się zdarzyć. Ja wierzę w takie rzeczy. Piłka jest nieprzewidywalna, konsekwentną pracą krok po kroku wiele można dostać. Presję mogą mieć te zespoły u góry. Cracovia z kolei walczyła o być lub nie być w Ekstraklasie, trudno żeby w takim spotkaniu nie iskrzyło i od początku było to ostre spotkanie, ale na to się nastawialiśmy - opowiadał Probierz.

- Niezadowolony jestem z tego, że nie potrafiliśmy przygotować spokojniej akcji. Graliśmy zbyt szybko i zbyt szybko traciliśmy piłkę. Mogliśmy wykorzystywać całe boisko, co martwi, ale presja wyniku była ogromna i to jest bardzo ważne, że to spotkanie wygraliśmy - dodał z kolei, pytany o to czy ma pretensje do swoich piłkarzy za nie wykorzystanie swoich sytuacji w końcówce, gdy graliśmy w przewadze.

- Chcemy wygrać w Zabrzu i żeby w ostatniej kolejce może dwa zespoły wyprzedzić? Ja w to wierzę, choć może szaleńcy tylko wierzą, że to uda się zrobić i że jeszcze jakieś cuda się staną - zakończył Probierz.

Źródło: wislaportal.pl

[Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]

[Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]

Tomasz Kafarski, trener Cracovii (video)

Trener Kafarski stwierdził, że poniedziałkowy mecz był "dobrą reklamą derbów". Później tłumaczył się. - Jeśli chodzi o atmosferę na trybunach i popisy chuligańskie, to tak wyglądają derby. Czerwone kartki też powodują, że atmosfera jest bardzo na styku. Szkoda, że sędziemu brakło konsekwencji w tym meczu - narzekał.

Wisła.TV: Trener jakiś taki podenerwowany (video) >>

- Stracona bramka nie podcięła nam skrzydeł. Wygrał dziś zespół o wyższych umiejętnościach. Gdybyśmy my mieli zawodników o takich umiejętnościach, to Cracovia zdobyłaby bramkę - stwierdził szkoleniowiec Cracovii.

Na pytanie o pięć punktów, które zespół zdobył pod jego przewodnictwem Kafarski odparł: - Cracovia zdobyła w sumie 21 punktów i to jest ważne, a nie indywidualny dorobek trenerów.

Źródło: wislakrakow.com

Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Cezary Wilk, pomocnik Wisły

- W takich meczach nie ma ładnej gry "dla oka", jest mnóstwo walki, sporo kartek i z reguły nie pada za dużo bramek - mówił po wygranych derbach Cezary Wilk.

Wygraliście derby, jednak nie był to jakiś dobry mecz.

Cezary Wilk: - Zgadza się, nie zagraliśmy wielkiego meczu. Cieszymy się z wyniku, cieszą nas trzy punkty. Cieszy w końcu zwycięstwo nad takim rywalem. Dobrze, że mogliśmy sprawić chociaż odrobinę radości w tym sezonie naszym kibicom, to dla nas jest bardzo ważne.

W tym spotkaniu było mnóstwo walki, sporo żółtych kartek.

- No rzeczywiście, tak to wyglądało. Rozmawiałem z chłopakami, którzy mają za sobą więcej takich derbowych meczów i każdy mówił, że w takich meczach nie ma ładnej gry "dla oka", jest mnóstwo walki, sporo kartek i z reguły nie pada za dużo bramek. Ważne że dziś to my strzeliliśmy tą jedną, która, która pozwoliła nam wygrać spotkanie.

Czy w pierwszej połowie Cracovia was czymś zaskoczyła? Piłkarze Cracovii podeszli wysokim pressigiem. Waszą pierwszą dobrą sytuacją był rzut wolny, po którym Melikson zdobył bramkę.

- Byliśmy przygotowani na ten pressing, ale co innego być przygotowanym, a co innego dobrze sobie z tym radzić. Na początku źle sobie radziliśmy, najpierw przy rozgrywaniu piłki głupia strata przydarzyła się Nunezowi, później ja zanotowałem podobną stratę. Otrzymaliśmy żółte kartki przez co musieliśmy bardziej uważać. Ta gra nie układała się tak jak powinna. W drugiej połowie stworzyliśmy sobie kilka sytuacji do zdobycia bramek, jednak nic nie wpadło.

Czy będziecie jakoś świętowali dzisiejsze zwycięstwo?

- Sezon się jeszcze nie skończył, ja teraz jak najszybciej pędzę do domu, bo w Premier League również są bardzo ciekawe derby, Manchesteru (śmiech).

Źródło: wislakrakow.com
Autor: sum91

Szczęśliwi Wiślacy po zakończeniu spotkania.[Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]
Szczęśliwi Wiślacy po zakończeniu spotkania.
[Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]

Łukasz Garguła, pomocnik Wisły

- Wisła miała w tym sezonie grać o wyższe cele. Tak się ułożyło, a nie inaczej, musimy do końca wszystkie mecze wygrać, może znów szczęście się jeszcze uśmiechnie i jednak zajmiemy miejsce, które da nam szansę gry w pucharach - mówił po wygranych derbach Łukasz Garguła.

[Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]

[Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]

- Do każdego meczu bardzo się koncentrujemy, choć nie zawsze to wychodziło dobrze. Ostatnimi czasy graliśmy jednak coraz lepiej, wygrywaliśmy i strzelaliśmy bramki, więc nasza pewność siebie była coraz większa i potwierdzamy to w każdym meczu. Teraz wychodzi na to, że trzeba mieć niewielką liczbę punktów, by zdobyć mistrzostwo i tego najbardziej żałujemy. Wystarczyłoby w dwóch meczach zdobyć sześć punktów i mielibyśmy o jeden mniej od pierwszych dwóch drużyn. W paru meczach zabrakło nam jednak trochę szczęścia - dodał Garguła.

Dziś rozgrywający Wisły przyznał, że mocno trzymał kciuki za swojego kolegę, wracającego po kontuzji do występów, Radosława Sobolewskiego.

- Bardzo kibicowałem Radkowi, żeby wystąpił i strzelił bramkę. Jest już tylko kwestią czasu, gdy będzie grał od początku - powiedział "Guła" i mocno dziękował za wsparcie kibiców.

- Kibice to zawsze nasz dwunasty zawodnik i to dziś było słychać. W każdej minucie bardzo nas wspierali - zakończył.

Źródło: wislaportal.pl
Autor: Adam G

Alan Uryga, obrońca Wisły

Alan Uryga w sobotę przeszedł zabieg łękotki. Mimo to pojawił się dziś na stadionie Wisły by z trybun obserwować mecz derbowy. - Czuję się już coraz lepiej, udało mi się wcześniej opuścić szpital. Myślę że o kulach pochodzę około trzech tygodni, a później czeka mnie rehabilitacja - stwierdził młody obrońca, mając nadzieję, że zdąży wykurować się do rozpoczęcia przygotowań do nowego sezonu.

Alan żałował, że nie mógł zagrać w derbach: - Na pewno bardzo żałuję, bo była jakaś szansa na grę - mówił. - Już wchodziłem do tej drużyny, dostawałem szansę ale przyszła ta nieszczęsna kontuzja i nie udało się. Mam nadzieję że jeszcze kiedyś będzie mi to dane.

Czy młody zawodnik cieszy się ze spadku "Pasów"? - Tak jak powiedział Tomek Jirsak - na pewno nie będę za nimi tęsknił, nie mam w Cracovii żadnych przyjaciół. Któraś drużyna musiała spaść z ligi, a Cracovia od dłuższego czasu prezentuje niższy poziom niż reszta drużyn Ekstraklasy i w końcu ten spadek przyszedł. Myślę, że zasłużenie.

Źródło: wislakrakow.com
Autor: sum91

Ivica Iliev, pomocnik Wisły

- Ten mecz był dla nas bardzo ważny, graliśmy tak jakbyśmy walczyli o finał Ligi Mistrzów. Był to niesamowicie ważny mecz również dla naszych fanów. Uwierzcie mi, przed spotkaniem każdy z nas mówił, źe będziemy dziś walczyć dla naszych kibiców - mówił po Derbach Krakowa Ivica Iliev.

- Musieliśmy podziękować im za cały ten sezon, zawsze nas wspierali. Powtórzę jeszcze raz, oni są niesamowici. Jestem bardzo szczęśliwy, że gram dla Wisły, że gram dla takich kibiców. To zwycięstwo jest dla nich i w ostatnich czterech spotkaniach pokazaliśmy, że mamy dobrą drużynę, że mamy tą jakość. Jeżeli koncentrujemy się tylko na jednym celu, to nikt nas nie może pokonać. Mieliśmy dobry sezon w Europie, ale graliśmy słabo w lidze. Mam nadzieję, że w następnym sezonie będziemy walczyć o mistrzostwo Polski i o Puchar. Chcemy wygrać ligę po raz kolejny i w końcu wejść do Ligi Mistrzów - dodał Iliev.

- Dzisiaj nie było łatwo, Cracovia zaczęła prowadzić grę, grali dobrze. Później to my zaczęliśmy grać, jesteśmy lepszą drużyną. A to, że Cracovia jest w I lidze mnie nie interesuje. Interesuje się tylko Wisłą - zakończył zadowolony Serb.

Źródło: wislaportal.pl

Statystyki Derbów Krakowa

Zapraszamy do zapoznania się ze statystycznym zapisem 185. Derbów Krakowa, w których Wisła pokonała "Pasy" 1-0. Co ciekawe - obydwa zespoły oddały w tym spotkaniu identyczną liczbę strzałów, ale żaden nie był tej klasy, co Maora Meliksona w 29. minucie.

Wisła Kraków - Cracovia

Bramki: 1-0
Strzały: 13-13
Strzały celne: 5-5
Posiadanie piłki: 57-43
Spalone: 1-0
Rzuty rożne: 6-3
Dośrodkowania: 18-13
Faule: 18-26
Żółte kartki: 3-10
Czerwone kartki: 0-2

Źródło: wislaportal.pl

Kibicowsko

Video (oprawa i pożegnanie Cracovii)

Raport z Sektora C: Ostateczne rozwiązanie kwestii… spadku.

Wpisany przez Grzesiek

Wygrana na boisku i absolutna dominacja na trybunach. Fantastyczna oprawa, flagowe debiuty, głośny doping, transparenty „okołomeczowe”, achtungi, przepychanki na trybunie południowej i w końcu pożegnanie na wieczne czasy naszej rywalki. 185. Świętej Wojny długo nie zapomnimy.

Podniosłą atmosferę narastającą wokół tego spotkania można było wyczuć już dobrych kilkanaście dni przed meczem. Kraków oraz okoliczne miejscowości, ozdobiły liczne transparenty, przypominające naszej sąsiadce o zbliżających się derbach. W Internecie pojawiły się filmiki motywujące, kompilacje z poprzednich potyczek Wisły i jej sąsiadki a nawet animacje, znane nam dobrze z akcji promującej lutowy mecz o Superpuchar. Furorę zrobił także filmik spod obiektu przy Kałuży, gdzie grupa wiślackich kiboli podpaliła dywan ze zdobytych na rywalce fantów. „Paliły się jakieś szmaty”- trafnie podsumował akcję rzecznik straży pożarnej, Andrzej Siekanka.

Na dobre dwie godziny przed meczem, pod obiektem przy Reymonta 22, kręciły się już tłumy fanów Białej Gwiazdy. Sporo z nich udało się do Strefy Kiboli, by zakupić specjalną derbową koszulkę oraz szalik, których zdjęcia możecie znaleźć w galeriach. Inni czas spędzali „U Wiślaków” czy w okolicach pobliskich akademików, gdzie dyskutowali o jedynej w swoim rodzaju szansie pogrążenia drużyny z gorszej strony Błoń. Mimo nietypowej pory rozgrywania meczu, środkowa część Trybuny C wypełniona była na kilkadziesiąt minut przed pierwszym gwizdkiem arbitra. Po raz pierwszy w swej konferansjerskiej karierze, dobrym wyczuciem chwili wykazał się spiker. W odpowiednim momencie przedstawił skład gości oraz podkreślił, że nasza przeciwniczka znajduje się obecnie „jak zwykle na ostatnim miejscu w tabeli”, co zostało nagrodzone gromkimi brawami.

Kilkanaście minut przed rozpoczęciem meczu miały miejsce dwie ważne dla krakowskiej Wisły ceremonie. Najpierw na murawie pojawiły się koszykarki Białej Gwiazdy, które w sobotę wygrały czwarty mecz z Polkowicami i zdobyły kolejne Mistrzostwo Polski! Armia Białej Gwiazdy przyjęła je głośnym „Mistrz! Mistrz! Nasz TS!” oraz rzęsistymi oklaskami. Wspólne świętowanie oraz zakończyła parada z mistrzowskim pucharem przed każdą z trybun. Chwilę później do panteonu Legend Białej Gwiazdy został włączony zawodnik Wisły z lat 1977-1985, Andrzej Iwan. Na kilka dni przed tą ceremonią „Ajwen” nie ukrywał, że obawia się nieco przyjęcia przez kibiców Wisły, ze względu na jego kontrowersje wokół jego osoby oraz szczere rozliczenie się z przeszłością w wydanej niedawno autobiografii, o której pisaliśmy niedawno. Żadne nieprzyjemne incydenty nie miały jednak miejsca, zawodnik dostał aplauz od wszystkich sektorów, zajmowanych przez Wiślaków. Wielu kibiców, którzy przeczytali „Spalonego” podkreśla swój szacunek do Andrzeja Iwana – piłkarza, który potrafił zdobyć się na szczerość i bez owijania w bawełnę przyznać się do błędów oraz słabości. Na twarzy Pana Andrzeja widać było wzruszenie tą wzniosłą chwilą.

O 18:30 piłkarze wyszli na murawę, wyprowadzeni przez podopiecznych fundacji Olimpiad Specjalnych. Na Trybunie C w górę poszła sektorówka w asyście niebieskich folii. Wielkie płótno przedstawiało trzy postacie, reprezentujące formacje kibicowskie Białej Gwiazdy. Na środku widniał rekin, przyrządzający sobie posiłek w wielkim kotle, po jego lewej symbol Wisła Grafitti, ozdabiający ściany sprejem, natomiast po prawej – Bóg Trybun. Cała trójka spięta była niejako herbową klamrą: z jednej strony herb naszego ukochanego miasta – Krakowa, a z drugiej herb naszego ukochanego klubu – Wisły. Oprawę uzupełniał transparent, skierowany do drużyny z gorszej strony Błoń: „Działamy twardo i pewni siebie, do zobaczenia na waszym pogrzebie!”. U góry Sektora odpalono race oraz świece dymne w naszych barwach. Chociaż choreografia nie była bardzo skomplikowana, to jej wykonanie zasługuje na najwyższą ocenę! Wyraźne i estetyczne „malunki” oraz trans z konkretnym przesłaniem złożyły się na jedną z najlepszych opraw, zaprezentowanych na Sektorze Kiboli.

Po prezentacji, w miejsce transparentu pojawiły się flagi. Na 185. Derbach Krakowa zawisło aż 30 flag! A były to: debiutująca Armia Wisły, Wierność, Wisła Sharks, Prądnik Czerwony, „5”, Łagiewniki, Grzegórzki, Bronowice, Qrdwanów, Wola Duchacka (na gnieździe), Wisła Piastów, Kleparz, Kazimierz, Nowa Huta, Nieobliczalni, Wisła z gwiazdą, Biała Gwiazda na tle barw, Bochnia, Olkusz, Gdynia, Kłaj, Denmark, Wielki Śląsk, Ave Silesia, Oliwa, Przymorze, Tczew, Jaskółki, Unia oraz pierwszy raz na naszym stadionie: płótno Polonii Przemyśl. Pojawiły się także transy: z pozdrowieniami, „Śmierć konfidentom” oraz jeden dotyczący Azorów. Goście w swoim sektorze wywiesili zaledwie jedno płótno, Azorów właśnie: „Odwagą i krwią osiedle zdobyte, razem tworzymy tutaj elitę". Szczycenie się ekipą złożoną z przerzutów, która jedynie na krótki czas była w stanie zaistnieć na wiślackich Azorach, zakrawa na kpinę. Podobnie jak cała ta sytuacja z tą flagą, z której hasło znaliśmy wcześniej, niż znaczna część ich samych. Dlatego momentalnie została pokazana odpowiedź z naszej strony: „O odwadze nic nie wiecie, elitą jesteśmy my, już niedługo was dopadną wiślackie Wściekłe Psy”.

Przy wyjściu piłkarzy i prezentacji choreografii, wspólnie z całym stadionem odśpiewaliśmy hymny Wisły oraz Polski. Gdy sektorówka zjechała w dół, od razu Sektor C chwycił się za bary i ryknął hiszpańskie „Olele, olala” w stronę przyjezdnych. Trzeba w tym momencie dodać, że nasza trybuna wizualnie prezentowała się znakomicie. Prawie wszyscy wzięli sobie do serca prośby, aby przyjść na czerwono i efekt był piorunujący (zwłaszcza, gdy wszyscy skakali za bary tyłem do murawy)! Następne parę piosenek również kierowane było pod adresem gości. Chwilę potem oznajmiliśmy, że „Jesteśmy dumą tego miasta”. Nie zabrakło także spontanicznych haseł na temat rychłego końca obecności fanów naszej sąsiadki na Azorach. Następnie wspólnie bawiliśmy się przy „Wisła Kraków aeaeao”, gdzie od narożnika do narożnika wszyscy skakali i klaskali. W końcu zaangażowana została reszta stadionu i na dwie strony poleciało „Było ich sześciu”. Wypadło naprawdę znakomicie. Kolejna przyśpiewka, czyli „Tak się bawią ludzie” wyszła nam w pierwszej połowie najlepiej. Śpiewał ją z nami cały stadion i jej echo musiało nieść się po całym mieście. Wysoka temperatura, potęgowana przez gorącą atmosferą sprawiła, że w czasie śpiewów ściągnęliśmy koszulki. W tym czasie Wisła szykowała się do rzutu wolnego. Uderzenie pod poprzeczkę, piłka w siatce, a cały stadion w szale radości! „Pierwsza liga! Pierwsza liga!” zaczęły wrzeszczeć w kierunku rywalki wszystkie trybuny Armii Białej Gwiazdy. „W pierwszej lidze niech wam służy, supermarket na Kałuży!” – naigrywanie się z sąsiadki trwało w najlepsze. Tymczasem goście, którzy przez cały mecz stali w milczeniu, albo pierzchali przed achtungami rzucanymi z G3, kilka minut po bramce postanowili pobawić się w Ruch Chorzów. Pod swoimi flagami kilka osób przebrało się na czarno, po czym ruszyło w kierunku pleksi, które okazało się dla nich zaporą nie do przebycia. Wiślacy z G3 rzucili się na płot i w tym momencie na obydwu sektorach pojawiły się służby, które gazowały wszystkich na lewo i prawo. Choć u góry G3 przez chwilę Wiślacy stawiali skuteczny opór i kilku mundurowych musiało się wycofać, to gaz skutecznie zniechęcał do dalszej walki. Z naszego sektora momentalnie poleciało „Zostaw kibica” i „Zawsze i wszędzie”. Gdy sytuacja nieco się uspokoiła, kontynuowaliśmy doping, śpiewając głośno „My chłopcy z Reymonta”, gdzie zaakcentowaliśmy odpowiednie wersy dotyczące „pasiastych psów”. Pod koniec pierwszej połowy pozdrowiliśmy zaprzyjaźnionych gdańszczan, wrocławian oraz tarnowian.

Druga połowa rozpoczęła się od informacji o frekwencji, która wyniosła 23215 widzów. Bardzo dobry wynik, zważywszy na fakt, że mecz został odpuszczony przez „koneserów futbolu”, którzy chodzą na mecze jedynie wtedy, kiedy Wisła jest na pierwszym albo drugim miejscu w tabeli. Rozpoczęcie drugiej części meczu opóźniało się z powodu kilku petard, które miały nieco rozerwać smutnego bramkarza gości. Taka forma zabawy nie spodobała się delegatom, którzy mieli grozić walkowerem. Sektor Kiboli szybko dał do zrozumienia, że mało nas to interesuje. Dopiero po prośbach kapitana Wisły, Cezarego Wilka, zaprzestaliśmy tych zabaw. Kilka razy zaśpiewaliśmy piosenkę dedykowaną gorszej stronie Błoń, po czym z resztą stadionu ponownie wykonaliśmy „Święte barwy”. Efekt był naprawdę bardzo dobry. W pięćdziesiątej minucie po raz pierwszy pozdrowiliśmy Polonię Przemyśl. Następnie zaczęliśmy się rozkręcać przy „Boney M”. Każde wykonanie wychodziło nam coraz lepiej, aż na moment przerwaliśmy i zwróciliśmy się do gości: „Posłuchajcie!”, po czym na Maksa kontynuowaliśmy przyśpiewkę. Ta przerwana została na moment, gdy cały stadion zaczął skandować „Radek Sobolewski!”, gdy po bardzo długiej przerwie nasz kapitan powrócił na boisko przy R22. Następnie z okolic gniazda zapodana została przyśpiewka na melodię „Tak się bawią ludzie” z nieco zmodyfikowanym tekstem, która momentalnie została podłapana przez całą trybunę. Kolejna wersja, po szyderczej „minucie ciszy”, z tekstem „Tak się bawią ludzie, gdy Craxa spada” cieszyła się nie mniejszym zaangażowaniem wokalnym Kiboli. Gdy w końcówce Patryk Małecki był bliski strzelenia bramki, rozbrzmiało na dwie strony „HSV”. Następna wymiana zdań pomiędzy wiślackimi trybunami kończyła się albo „Ty k…!”, albo „chorzowskim hitem” w kierunku przyjezdnych, którzy nadal milczeli. Pod koniec meczu (być może widzieli, jak potraktowane zostały ich barwy na sektorze G3) u wejścia na G5 postanowili rozpalić ognisko(?). W obawie, że mogą sobie zrobić krzywdę (na swoim stadionie przecież pirotechniki nie używają i nie umieją się z nią obchodzić), postanowiliśmy zwrócić na to uwagę, więc zaśpiewaliśmy krótko i treściwie, że „się palą”.

Sędzia odgwizdał koniec meczu i radość na stadionie po prostu eksplodowała! W końcu, po latach rozpaczliwej obrony przed degradacją, donoszeniu na ŁKS i załatwiania sobie miejsca w najwyższej klasie rozgrywkowej, przegrywanych w fatalnym stylu meczów, kwestia spadku została rozstrzygnięta! Już nie ma nawet matematycznych szans na uratowanie się zespołu z Kałuży. Z tego powodu zaśpiewaliśmy po raz kolejny, chyba najgłośniej tego wieczora: „Tak się bawią ludzie, gdy Craxa spada!”. Miłą niespodziankę zrobił nam klub, który także postanowił pożegnać się z sąsiadką, puszczając „Time to say goodbye”. W górę powędrowały zapalniczki, a tysiące gardeł odśpiewało najważniejszą część refrenu tego pięknego utworu. Gdy podeszli do nas piłkarze, wszyscy złapaliśmy się za bary (oni także) i ze śpiewem na ustach fetowaliśmy zwycięstwo. Następnie na dwa głosy poszło długo oczekiwane „ – Wisła! – Pany!” oraz „ – Każdy to powie! – Wisełka rządzi w Krakowie!”. Kilku zawodników podarowało swoje koszulki fanom, po czym poszli dziękować za doping pozostałym trybunom. Gdy kierowali się do szatni, jeszcze raz zawołaliśmy ich do siebie, by przypomnieć, że w ostatniej kolejce wcale nam na zwycięstwie nie zależy, ponieważ są drużyny, które trzech punktów potrzebują zdecydowanie bardziej. Piłkarze z szerokimi uśmiechami, nagrodzili nas brawami.

Kto nie był na 185. Derbach Krakowa, niech żałuje. Atmosfera takiego meczu nie da się porównać do żadnej innej, podobnie jak słodkiego smaku szampana, piwa i czystej, które lały się i leją nadal po lepszej stronie Błoń, gdzie fetuje się zwycięstwo Białej Gwiazdy. Kolejna Święta Wojna na pewno prędko się nie zdarzy.

W najbliższą niedzielę na Reymonta odbędzie się bardzo ważny mecz. Choć nasza drużyna gra właściwie jedynie o poprawienie statystyk, to drużyna Śląska Wrocław rozegra najważniejsze spotkanie sezonu. Już na ten moment wiemy, że do Krakowa zawita bardzo liczna grupa wrocławian, dlatego zjawmy się na Stadionie Miejskim im. Henryka Reymana, gdzie, mamy nadzieję, wspólnie będziemy świętować mistrzostwo WKS-u!


Przypis:Na meczu derbowym kibiców Wisły wspomagało 100 kibiców Unii,50 Śląska,30 Lechii oraz 70 Polonii Przemyśl.


Źródło: skwk.pl

Burdy na derbach Krakowa - pierwsze wyroki

2012-05-02

Sąd wymierzył już kary części chuliganów, którzy brali udział w burdzie na stadionie Wisły Kraków w czasie poniedziałkowych derbów. Zatrzymano 22 osoby, 10 z nich usłyszało już wyroki.

Część pseudokibiców zatrzymano jeszcze na stadionie m. in. trzy za wnoszenie środków pirotechnicznych na stadion, dwie, w tym nieletniego za znieważenie funkcjonariuszy policji, dwie za czynną napaść na funkcjonariuszy publicznych, dwie za naruszenie nietykalności cielesnej pracownika ochrony i funkcjonariusza policji, trzy (w tym nieletniego) za uszkadzanie mienia, dwie zakrywające twarze szalikiem podczas meczu.

Dziewięć osób zatrzymano na terenie miasta: pięciu sprawców przestępstw, nieletniego i trzy osoby poszukiwane) - informuje Mariusz Ciarka, rzecznik prasowy małopolskiej policji. - Ponadto nałożono 106 mandatów karnych za różne wykroczenia.

Osoby zatrzymane za przestępstwa i wykroczenia zostały w trybie przyspieszonym postawione przed sądem. Usłyszały już wyroki. Są to kary grzywny od 1800 do 2400 złotych, zakazy stadionowe od 2 do 5 lat oraz kary pozbawienia i ograniczenia wolności.

Za wnoszenie środków pirotechnicznych na stadion karę grzywny 2200 złotych oraz 2 lata zakazu stadionowego otrzymała jedna osoba. Kolejna za wnoszenie środków pirotechnicznych dostała karę grzywny w wysokości 1800 złotych.

Trzeci z zatrzymanych za wnoszenie środków pirotechnicznych otrzymał karę grzywny 2200 złotych oraz zakaz stadionowy na 5 lat.

Osoba, która usłyszała zarzuty zniszczenia mienia otrzymała karę grzywny w wysokości 2000 złotych, zakaz stadionowy na 2 lata, oraz wpłatę 200 złotych na poczet pokrzywdzonego.

Za znieważenie policjanta jeden z zatrzymanych otrzymał grzywnę w wysokości 300 złotych oraz nawiązkę w wysokości 200 złotych. Szósty z chuliganów za naruszenie nietykalności cielesnej policjanta dostał karę grzywny 2000 złotych, oraz 3 lata zakazu stadionowego. Kolejny zatrzymany za naruszenie nietykalności pracownika ochrony oraz za wykroczenie dostał 6 miesięcy ograniczenia wolności i 20 godzin prac społecznych.

Ósmy z zatrzymanych za naruszenie nietykalności cielesnej policjanta będzie sądzony w czerwcu, natomiast za wykroczenie związane z bezpieczeństwem imprez masowych dostał karę 2 lat zakazu stadionowego i 2 tys. grzywny.

Dziewiąta osoba za uszkodzenie mienia dostała karę grzywny 2400 złotych, 6 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata, nawiązkę - 300 złotych i 3 lata zakazu stadionowego.

Ostatnia, dziesiąta osoba za wykroczenie została ukarana 20 godzinami prac społecznych.

Do incydentów doszło w pierwszej połowie meczu. Pseudokibice obu drużyn obrażali się, rzucali w siebie różnymi przedmiotami, w tym petardami. O godzinie 19.10 na trybuny wprowadzono policjantów, którzy szybko opanowali sytuację.

Źródło: gazetakrakowska.pl
Autor: Piotr Rąpalski, Marian Satała

Galeria zdjęć

Oprawa w wykonaniu Wiślaków.[Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]
Oprawa w wykonaniu Wiślaków.
[Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]
Oprawa w wykonaniu Wiślaków.[Foto: Grzegorz Migdał/wislakrakow.com]
Oprawa w wykonaniu Wiślaków.
[Foto: Grzegorz Migdał/wislakrakow.com]
Oprawa w wykonaniu Wiślaków.[Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]
Oprawa w wykonaniu Wiślaków.
[Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]
Kibice Wisły.[Foto: Grzegorz Migdał/wislakrakow.com]
Kibice Wisły.
[Foto: Grzegorz Migdał/wislakrakow.com]
Kibice Wisły.[Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]
Kibice Wisły.
[Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]
Kibice Wisły.[Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]
Kibice Wisły.
[Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]
Kibice Wisły.[Foto: Grzegorz Migdał/wislakrakow.com]
Kibice Wisły.
[Foto: Grzegorz Migdał/wislakrakow.com]
Kibice Wisły.[Foto: Michał Dudek/wislakrakow.com]
Kibice Wisły.
[Foto: Michał Dudek/wislakrakow.com]
Kibice gości.[Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]
Kibice gości.
[Foto: Tomasz Burda/wislakrakow.com]
Kibice gości.[Foto: Michał Dudek/wislakrakow.com]
Kibice gości.
[Foto: Michał Dudek/wislakrakow.com]