2012.05.06 Wisła Kraków - Śląsk Wrocław 0:1

Z Historia Wisły

2012.05.06, Ekstraklasa, 30. kolejka, Kraków, Stadion miejski im. Henryka Reymana, 17:00, niedziela, 21°C
Wisła Kraków 0:1 (0:0) Śląsk Wrocław
widzów: 22.627
sędzia: Daniel Stefański z Bydgoszczy
Bramki
0:1 51' (g) Rok Elsner
Wisła Kraków
4-5-1
Sergei Pareiko Grafika:kontuzja.png Grafika:Zmiana.PNG (46' Milan Jovanić)
Tomas Jirsak
Radosław Sobolewski
Grafika:Zk.jpgMichał Czekaj
Gervasio Nunez
Ivica Iliev
Łukasz Garguła Grafika:Zmiana.PNG (87' Łukasz Rojewski)
Grafika:Zk.jpg Cezary Wilk Grafika:Zmiana.PNG (81' Andraż Kirm)
Maor Melikson
Grafika:Zk.jpg Patryk Małecki
Cwetan Genkow

trener: Michał Probierz
Śląsk Wrocław
4-5-1
Marian Kelemen
Krzysztof Wołczek Grafika:Zk.jpg Grafika:Zk.jpg Grafika:Cz.jpg 80'
Piotr Celeban
Mariusz Pawelec
Patrik Mraz Grafika:Zk.jpg
Waldemar Sobota Grafika:Zmiana.PNG (83' Tadeusz Socha)
Rok Elsner
Sebastian Mila
Przemysław Kaźmierczak
Łukasz Gikiewicz Grafika:Zk.jpg Grafika:Zmiana.PNG (90' Dariusz Sztylka)
Cristian Diaz Grafika:Zmiana.PNG (73' Mateusz Cetnarski)

trener: Orest Lenczyk

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy

Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

W ramach akcji Powrót Legend Wisły Kraków, uhonorowano Henryka Maculewicza. [foto: Grzegorz Migdał, www.wislakrakow.com]
W ramach akcji Powrót Legend Wisły Kraków, uhonorowano Henryka Maculewicza.
[foto: Grzegorz Migdał, www.wislakrakow.com]
W ramach akcji Powrót Legend Wisły Kraków, uhonorowano Henryka Maculewicza. [foto: Nikoletta Kula, www.wislakrakow.com]
W ramach akcji Powrót Legend Wisły Kraków, uhonorowano Henryka Maculewicza.
[foto: Nikoletta Kula, www.wislakrakow.com]
W ramach akcji Powrót Legend Wisły Kraków, uhonorowano Henryka Maculewicza. [foto: Grzegorz Migdał, www.wislakrakow.com]
W ramach akcji Powrót Legend Wisły Kraków, uhonorowano Henryka Maculewicza.
[foto: Grzegorz Migdał, www.wislakrakow.com]

Ostatni akord sezonu, czyli zapowiedź meczu Wisła - Śląsk

5 maja 2012

Przed nami już ostatni mecz kiepskiego dla nas sezonu 2011/2012. Wprawdzie zaczął się on świetnie, bo wiślacy zapukali do bram Ligi Mistrzów, ale kończy źle. Do tego stopnia, że na spotkanie, które może zadecydować o losach mistrzostwa Polski trener Michał Probierz być może będzie musiał wystawiać nawet nie tyle zawodników z ławki, co z Młodej Ekstraklasy.

Wszystko to przede wszystkim z powodu kontuzji, bo te są plagą krakowskiej Wisły. Dość powiedzieć, ale jeśli uda się wyleczyć Gervasio Núñezowi, to zapewne wraz z Radosławem Sobolewskim i Tomášem Jirsákiem - stworzą w trójkę bynajmniej nie żelazny środek pomocy, a wspierani przez Michała Czekaja - naszą defensywę. Wątpliwe jest bowiem, że kogoś z wymienionego grona zastąpi kontuzjowany Júnior Díaz. Więcej zawodników do defensywy Wisła praktycznie... nie ma. Chyba, że ze wspomnianej MESA.

W pomocy Probierz miałby nawet całkiem niezły skład, ale aby tak było wyleczyć muszą się Maor Melikson i Ivica Iliev. Jeśli ich zabraknie, nasz trener będzie musiał już solidnie kombinować. Na szczęście zdrowy jest natomiast Cwetan Genkow, ale jeśli w niedzielę bramek nie będzie zdobywał... mało kto będzie miał do niego na stadionie pretensje.

Bo on sam będzie "czerwono-zielony". Na tym wyjątkowym "meczu przyjaźni" zjawi się bowiem kilka tysięcy fanów walczącego o mistrzostwo Śląska. Wrocławianie, aby spełnić swoje marzenie, muszą jednak w Krakowie wygrać i z jednej strony wydaje się to proste, a z drugiej? Presja będzie ciążyła wyłącznie na graczach Śląska, a ta nie jeden raz solidnie pętała piłkarzom nogi.

Co gorsze zaś dla naszych gości - nawet mimo tak licznych osłabień - Wisła może wystawić całkiem niezły skład. Oczywiście każda absencja, jednego z rekonwalescentów, ograniczy pole manewru Michałowi Probierzowi, ale nie oznacza to, że będzie... aż tak źle, jakby się to wydawało. Zawieszenie zaś czwórki zawodników, po przegranym meczu w Zabrzu, daje z kolei sygnał wszystkim, że trener nie zamierza odpuszczać komukolwiek.

Dlatego też niedorzeczne wydają się spekulacje o tym, że Wisła w jawny sposób "odpuści" wrocławianom mecz. Ci - w co szczerze wierzymy - aby założyć złote medale muszą po upragniony tytuł sięgnąć zwyczajnie sami, bo tak jak Śląsk nie "oddawał" nam punktów "za frajer" w poprzednich "meczach przyjaźni", tak Wisła nie powinna robić tego teraz. Nie zmienia to oczywiście faktu, że spotkanie to będzie i tak wyjątkowe. Wyjątkowo bowiem nie zasmuci nas jakoś szczególnie porażka Wisły. Ale pod jednym warunkiem, że doznamy ją w prawdziwie sportowej rywalizacji!

Zanosi się nam więc na naprawdę ciekawą potyczkę, na którą oczywiście serdecznie Was zapraszamy! I cóż - bez względu na wynik wypada życzyć sobie, a zwłaszcza kibicom z Wrocławia - kolejnej mistrzowskiej fety na stadionie przy Reymonta. Oddać bowiem tytuł w ręce przyjaciela, który na to zasłużył, brzmi naprawdę dobrze!

Źródło: wislaportal.pl

Umarł król, niech żyje król? Wisła - Śląsk

6. maja 2012

Już w niedzielę o 17:00 piłkarze Wisły Kraków po raz ostatni w tym sezonie wybiegną na boisko. Meczem kończącym nieudane rozgrywki dla Wiślaków będzie spotkanie ze Śląskiem Wrocław, który w przypadku zwycięstwa w meczu przyjaźni zagwarantuje sobie Mistrzostwo Polski.

Wokół drużyny Wisły wytworzyła się nerwowa atmosfera. Trener Michał Probierz po przegranym 0:2 meczu z Górnikiem Zabrze miał ogromne pretensje dotyczące postawy czterech graczy: Kew Jaliensa, Michaela Lameya, Dragana Paljicia oraz Dudu Bitona. Probierz zarzucił im brak zaangażowania oraz zaproponował, że jeśli chcą sobie pograć to z szeroko otwartymi ramionami przyjmie ich każdy TKKF, ale nie Wisła Kraków.

Prawdę mówiąc, jeśli chcielibyśmy karać zawodników za brak zaangażowania na przestrzeni całego sezonu, to okazałoby się, że nie mamy kim grać. W tej sytuacji aż prosi się o przytoczenie słów Henryk Reymana, które powinny być znane każdemu Wiślakowi: "Nikt nie wymaga od Was samych zwycięstw, czasem i przegrać przychodzi. Ale każdy ma prawo żądać od Was ambitnej i nieustępliwej walki. Nie dopuście tego, aby ludzie uznali was za niegodnych podania ręki". Niech więc każdy Kibic przeanalizuje sobie, ilu piłkarzom obecnej drużyny nie można odmówić walki w każdym meczu i analogicznie - ilu jest godnych podania ręki.

- Zagramy dla siebie, chcemy godnie pożegnać się z krakowską publicznością - powiedział na konferencji Michał Probierz. Wygrać będzie jednak bardzo ciężko. Z jednym obrońcą zdolnym do gry, a więc z Michałem Czekajem, pokonanie wrocławian wydaje się być mission impossible, tym bardziej jeśli weźmiemy pod uwagę cel, o jaki zagrają podopieczni Oresta Lenczyka. Szansa występu otwiera się więc przed młodymi wiślakami, takimi jak chociażby Mateusz Arian czy Kamil Moskal.

Przed meczem można spotkać się z wieloma opiniami i komentarzami, jakoby piłkarze Wisły mieli odpuścić mecz Śląskowi. Trybuny a boisko to dwie różne kwestie. Wśród kibiców panowała będzie atmosfera przyjaźni, w przypadku zdobycia mistrzostwa przez naszych Braci z Wrocławia będziemy cieszyć się razem z nimi. Ale na boisku żaden piłkarz nie będzie przecież zastanawiał się nad zrobieniem wślizgu czy oddaniem strzału na bramkę. Wymagać od własnych zawodników porażki naprawdę nie przystoi. Tym bardziej, że piłkarze Wisły i tak przynieśli nam mnóstwo wstydu w tym sezonie, przerywając wiele meczów na własnym terenie.

Każdy - zarówno Kibice jak i piłkarze - wolałby chyba cieszyć się z mistrzostwa wywalczonego tylko i wyłącznie umiejętnościami, a nie dzięki odpuszczeniu meczu przez rywala. To co podane na tacy, nie smakuje tak, jak to co przyszło nam po jakimś wysiłku.

Mimo niezbyt udanej rundy wiosennej, piłkarze Śląska na kolejkę przed końcem rozgrywek są dosłownie o krok od wywalczenia czempionatu. Kiedy już wydawało się, że zespół z Wrocławia na dobre pożegna się nie tylko z marzeniami o tytule mistrzowskim, ale także z grą w europejskich pucharach, punkty nagle zaczęły gubić wszystkie zespoły walczące o czołowe miejsca. W drużynie WKS-u występuje były gracz Białej Gwiazdy, Piotr Ćwielong, który w barwach Wisły dwukrotnie został Mistrzem Polski (2007/2008 oraz 2008/2009). W niedzielę jednak nie zagra, o czym z przekąsem poinformował na swoim profilu na facebooku: "mam wolne, nasz pan od wf nie korzysta z moich usług".

Będziemy mogli przyjrzeć się natomiast Piotrowi Celebanowi, o którym w zimie mówiło się w kontekście jego przyjścia pod Wawel.

Na spotkanie wybiera się bardzo wielu wrocławian. Otrzymali oni już 3500 wejściówek, jednak zapotrzebowanie jest tak duże, że czynią starania o przyznanie kolejnej partii. Do kas zapraszamy także wszystkich Wiślaków! Pokażmy, że umiemy bawić się na trybunach razem z naszymi Braćmi nawet wtedy, gdy nasi piłkarze powodów do zabawy nam nie fundują.

Spotkanie poprowadzi Daniel Stefański z Bydgoszczy.

>> Najlepsze kursy znajdziesz w bet-at-home.com. Kliknij tutaj... <<

/mecz Wisła - Śląsk został wycofany z oferty, podobnie jak zakład na mistrza Polski/

Źródło: wislakrakow.com
Autor: sum91

Probierz: Zagramy dla siebie

Data publikacji: 04-05-2012 10:34


Trenerowi Michałowi Probierzowi nie ubywa problemów przed meczem ze Śląskiem Wrocław. Po porażce z Górnikiem Zabrze szkoleniowiec odsunął od pierwszego zespołu czterech zawodników, ale jak podkreśla, pojedynek z wrocławską drużyną, która będzie w Krakowie walczyła o mistrzostwo, nie ma z tym nic wspólnego.

„Jak wiadomo, paru zawodników zostało odsuniętych od pierwszego zespołu. Wypada przeprosić kibiców, którzy mieli okazję zobaczyć spotkanie, za zaangażowanie niektórych zawodników, bo jest to dla mnie niewyobrażalne, żeby na poziomie ekstraklasy prosić piłkarzy, żeby grali” – skomentował wczorajszą decyzję odnośnie Jaliensa, Lameya, Bitona i Paljicia trener Wisły Kraków.

„Jak tu przychodziłem, to mówiłem, że kto ubiera koszulkę Wisły Kraków, to się do czegoś zobowiązuje. Jest to też dla mnie taki policzek, bo zdawałem sobie sprawę, jak ciężko będzie tutaj to budować. Biorę pełną odpowiedzialność za wyniki, bo ja jestem trenerem, ale pewnych rzeczy szybko zmienić się nie da” – podkreślił.

„Już od dłuższego czasu niektóre rzeczy obserwuję, a wczorajsze spotkanie dobitnie to potwierdziło. Musimy o tym pamiętać, że jeżeli ktoś wychodzi na boisko, musi dać z siebie 100%” – tłumaczył. Jak wyjaśnił Probierz, na razie czwórka odsuniętych zawodników nie będzie trenowała z pierwszą drużyną.

„Nie jest to związane z meczem ze Śląskiem Wrocław, jak niektórzy komentują, bo chcemy z nim zagrać na 100% i wygrać. To będzie dla nas godne pożegnanie się z krakowską publicznością. Patrzymy na siebie. Chcemy zająć siódme, a nawet szóste miejsce, jeśli by się udało przeskoczyć Polonię Warszawa. Dlatego zagramy dla siebie. To jest najważniejsze” – mówił dziennikarzom trener.

Wygląda na to, że w niedzielnym meczu wystąpią kolejni młodzi zawodnicy, zwłaszcza, że niepewne są występy kontuzjowanych Maora Meliksona, Juniora Diaza i Ivicy Iliewa. Także Gervasio Nunez narzeka na drobny uraz. „Wielu zawodnikom dawałem w życiu szansę i nie mam przed tym obaw” – zaznaczył Michał Probierz.

AM

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Wisła gra o honor, Śląsk walczy o mistrza

Data publikacji: 06-05-2012 11:21


Spotkania pomiędzy drużynami Wisły i Śląska nazywane są „meczami przyjaźni”. Mimo to zawodnicy z Wrocławia nie mogą liczyć na łatwą przeprawę w Krakowie, gdyż piłkarze Białej Gwiazdy będą chcieli udowodnić, że są wartościowymi graczami, na których będzie można liczyć w nadchodzących rozgrywkach. Liderujący „Wojskowi” są o krok o wywalczenia tytułu mistrza kraju, lecz aby to osiągnąć, będą musieli napracować się przy Reymonta 22.

Zawodnicy Michała Probierza nie zaliczą kończącego się sezonu do udanych, a w przypadku wygranej mogą uplasować się jedynie na szóstej pozycji. Piłkarze z Wrocławia liderują z kolei T-Mobile Ekstraklasie, a o tytuł najlepszego zespołu Polski walczą z Ruchem Chorzów, Lechem Poznań oraz warszawską Legią. W najlepszej sytuacji znajdują się podopieczni Oresta Lenczyka, którzy jednym punktem wyprzedzają „Niebieskich”. Ciekawy jest fakt, iż trener Śląska ma na swoim koncie jedyny mistrzowski tytuł z 1978 roku, który notabene wywalczył będąc szkoleniowcem Wisły.

Zawodnicy z Wrocławia w rundzie wiosennej spisują się na wyjazdach bardzo słabo. Śląsk na boisku rywala nie wygrał żadnego z pięciu meczów. W ekipie gospodarzy niedzielnego spotkania zabraknie kilku zawodników, przede wszystkim obrońców, dlatego trener Probierz ma ból głowy na kogo postawić w linii defensywy. Pewną pozycję ma na pewno Michał Czekaj, który z meczu na mecz spisuje się coraz lepiej, nabierając niezbędnego doświadczenia. Przed ostatnim pojedynkiem w ekipie z Wrocławia żaden z piłkarzy nie będzie musiał pauzować za kartki, dzięki temu Lenczyk będzie miał do dyspozycji wszystkich zdrowych graczy.

W Krakowie trwają przygotowania do ewentualnej fety mistrzowskiej klubu z Wrocławia. W związku z tym Wisła postanowiła przekazać gościom większą liczbę biletów. Szacuje się, że na stadionie przy Reymonta zasiądzie nawet pięć tysięcy kibiców „Wojskowych”. Biorąc pod uwagę przyjazne stosunki fanów obu drużyn, sympatyków Śląska będzie zapewne znacznie więcej.

W 1982 roku, dokładnie 30 lat temu, piłkarze Białej Gwiazdy i Śląska spotkali we Wrocławiu, w meczu, który miał zapewnić gospodarzom mistrzostwo. Stało się inaczej. Wiślacy nie dali się pokonać i po zaciętej walce zwyciężyli „Wojskowych” 1:0. Mimo że piłkarze spod Wawelu grali o nic, walczyli do samego końca. Trafienie na wagę trzech punktów zapewnił wówczas Wiśle w 51. minucie Skrobowski.

K. Kawula

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Tak gra Śląsk

Data publikacji: 05-05-2012 22:14


Trener Lenczyk co mecz dokonuje zmian w podstawowym składzie Śląska. Trudno więc orzec, w jakim ustawieniu w niedzielę przy Reymonta 22 zobaczymy zespół z Wrocławia. Jedno jest pewne - Śląsk do zapewnienia sobie tytułu mistrza Polski potrzebuje zwycięstwa, a odnieść je będzie mógł tym razem nie wyprowadzając jedynie kontrataki, ale atakując. Stawiamy więc na to, że trener Lenczyk ustawi swój zespół ofensywnie.


Ustawienie Śląska: 1-4-5-1:


Bramka: Między słupkami bramki Śląska stanie jeden z lepszych bramkarzy naszej ligi, czyli Marian Kelemen. Dysponuje on bardzo dobrym refleksem, co znacznie ułatwia mu grę na linii i obronę uderzeń przeciwnika. Nie boi się też wychodzić do zagrywanych na przedpole piłek. Z pewnością ofensywni zawodnicy Wisły będą musieli się natrudzić, aby go pokonać.

Obrona: Jeśli mówić o pewniakach w tej formacji, to można wymienić zaledwie jednego zawodnika. Trener Lenczyk miejsce na środku obrony w każdym meczu widzi dla Piotra Celebana. Warte podkreślenia są nie tylko jego atuty w obronie, ale także doskonała skuteczność przy stałych fragmentach gry pod bramką przeciwnika. Celeban strzelił już sześć goli w tym sezonie. Obok tego zawodnika na środku obrony zobaczyć możemy Dariusza Pietrasiaka. Na początku sezonu grał on w większości meczów, ale po nieudanym początku wiosny trener Lenczyk usadził go na ławce rezerowywch. Czy tym razem dostanie szansę? Na bokach obrony trener Lenczyk może nie dokonywać zmian w porównaniu z meczem z Jagiellonią i w takim wypadku na prawej stronie defensywy zobaczylibyśmy doświadczonego Krzysztofa Wołczka, a na lewej Patrika Mraza, który w ostatnich spotkaniach wygryzł z tej pozycji Mariusza Pawelca.

Pomoc: W tej formacji trener Lenczyk dokonuje najwięcej zmian. Wątpliwe jednak, aby po świetnym meczu z Jagiellonią szkoleniowiec Śląska na ławkę wysłał Przemysława Kaźmierczaka. Jest on ustawiany na pozycji defensywnego pomocnika, ale oprócz przerywania akcji rywala bardzo często uczestniczy w atakach swojego zespołu. Kaźmierczak dysponuje mocnym strzałem z dystansu, a dodatkowo potrafi wykorzystać swój wzrost przy podaniach ze stałych fragmentów gry. Środek pomocy mogą uzupełnić Rok Elsner - strzelec jednego z goli w poprzedniej kolejce oraz Mateusz Cetnarski. Najbardziej wysuniętym zawodnikiem w tej trójce byłby ten ostatni. Na prawym skrzydle może zagrać Waldemar Sobota - szybki piłkarz, który potrafi zwodem minąć obrońcę rywala. W składzie Śląska nie może zabraknąć też miejsca dla Sebastiana Mili, ale ostatnio często pojawia się on z lewej strony pomocy. Nie jest on, w przeciwieństwie do Soboty, typowym skrzydłowym, częściej będzie zbiegał do środka. Oczywiście dodać należy o świetnie wykonywanych przez niego stałych fragmentach gry.

Atak: W tej formacji najczęściej w drużynie Śląska gra jeden zawodnik. W ostatnich spotkaniach dobrze prezentował się Łukasz Gikiewicz, więc stawiamy, że to on, a nie Cristian Diaz czy Johan Voskamp, zagra w podstawowym składzie przeciwko Wiśle. Potrafi on sam dobrze wyjść z szybką akcją, a nie tylko czeka na futbolówkę w polu karnym rywala.

M. Górski

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Relacje z meczu

WISLAPORTAL.PL: Tytuł u przyjaciół! Wisła - Śląsk 0-1

Wisła na zakończenie sezonu przegrała ze Śląskiem 0-1, ale wrocławianom wygrana, która dała im ostatecznie mistrzostwo - nie przyszła łatwo. Musieli się o nią i tytuł w Krakowie solidnie postarać. Gratulujemy oczywiście Śląskowi, a my sezon kończymy dopiero na miejscu siódmym.

[Foto: Łukasz Libuszewski/wislakrakow.com]

[Foto: Łukasz Libuszewski/wislakrakow.com]

W meczu, który Śląsk musiał wygrać, aby zostać mistrzem Polski, w I jego połowie lepiej wyglądała Wisła. Była częściej przy piłce i stworzyła sobie groźniejsze sytuacje. Śląsk miał problemy już w 6. minucie, gdy po zagraniu ze skrzydła Maora Meliksona Piotr Celeban zdołał zablokować wprawdzie Cwetana Genkowa, ale pomógł sobie ręką. Sędzia nie wskazał jednak "na wapno" i chyba słusznie, bo zagranie było przypadkowe. Nasz napastnik kilka minut później znów miał swoją szansę, ale ponownie został zablokowany. Z kolei w 14. minucie ładnie po centrze Meliksona przymierzył Patryk Małecki, ale nieznacznie się jednak pomylił.

Goście też oczywiście starali się coś zdziałać i w międzyczasie, bo w 7. minucie, Łukasz Gikiewicz ograł Radosława Sobolewskiego, ale uderzył wprost w Sergeia Pareikę. Nasz bramkarz musiał też się wykazać w minucie siedemnastej, odbijając próbę Sebastiana Mili, którą wyjaśnił wybiciem Michał Czekaj. O wiele groźniej było jednak dwie minuty później. Przemysław Kaźmierczak wrzucił do Waldemara Soboty, który dobrze zagrał do Cristiána Díaza, ale jego uderzenie świetnie wybronił Pareiko.

W 22. minucie akcja po drugiej stronie, strzał Meliksona odbił Marián Kelemen, a poprawkę Łukasza Garguły golkiper Śląska złapał, mimo że był zasłonięty. Po trzech minutach zaatakował z kolei Śląsk, próbę Díaza Pareiko odbił, ale musiał jeszcze ubiec Sobotę, co też mu się udało. Doznał jednak przy tym kontuzji i musiał być opatrywany.

Po dwóch kwadransach Wisła miała aż 62% posiadanie piłki, a na tą przewagę odpowiedzieć próbował Krzysztof Wołczek, ale po sprytnie rozegranym rzucie wolnym, uderzył zbyt lekko. W samej końcówce I połowy znów wykazać musiał się Kelemen, który z trudem odbił próbę Garguły, po czym zatrzymał jeszcze nadbiegającego Genkowa. Sędzia nie wskazał jednak na rzut karny, a po chwili wręcz powinien pokazać... czerwoną kartkę Patrikowi Mrázowi, który brzydko sfaulował Meliksona. Słowak dostał tylko żółtą i obydwa zespoły zeszły do szatni w komplecie.

W przerwie Wisła musiała niestety dokonać wymuszonej zmiany, kontuzjowanego po starciu z Sobotą Pareikę zastąpił Milan Jovanić i jak się okazało - szybko musiał wyciągać piłkę z siatki. Z rzutu wolnego w nasze pole karne wrzucił Mila, a tam Rok Elsner wyskoczył wyżej od Cezarego Wilka i celną główką dał prowadzenie gościom.

Po stracie gola Wisła starała się coś zdziałać, ale Śląsk solidnie stanął w defensywie i mecz przestał być już aż tak otwarty. Na kolejną groźniejszą akcję czekaliśmy aż do 71. minuty, ale obrońca Śląska powstrzymał udanie Genkowa. Naszemu napastnikowi zabrakło też niewiele dwie minuty później, gdy nie doszedł do dośrodkowania Ivicy Ilieva. Na 12 minut przed końcem z dystansu spróbował Małecki, ale Kelemen nie dał się zaskoczyć, a trener Michał Probierz wyraźnie ponaglał chwilę wcześniej Maora Meliksona, aby ten nie wracał się już na własną połowę, a zostawał z przodu, pomagając więcej Genkowowi.

A ten miał za chwilę więcej miejsca, bo w 80. minucie drugą żółtą kartkę obejrzał Wołczek. Wisła nie jeden już jednak raz w tym sezonie udowadniała niestety, że nie potrafi wyrzystywać przewagi liczebnej. Kolejne bowiem wrzutki i próby z dystansu padały łupem Kelemena.

W doliczonym czasie gry debiutant Łukasz Rojewski mógł pogrążyć jednak wrocławian, ale nie doszedł dobrze do wrzutki i tylko strącił piłkę głową. Kelemen zaś świetnie obronił zaraz potem strzał Ilieva i sędzia mecz zakończył.

Ostatecznie Wisła przegrywa więc ze Śląskiem, a ten sięga po swój drugi w historii tytuł mistrzowski. My sezon kończymy dopiero na miejscu siódmym... I można tylko powiedzieć - to nie tak miało być.

Źródło: wislaportal.pl

GAZETA KRAKOWSKA: Ekstraklasa: Śląsk Wrocław piłkarskim mistrzem Polski 2011/12!

Śląsk Wrocław został piłkarskim mistrzem Polski w sezonie 2011/12. Bramkę na wagę tytułu zdobył Rok Elsner. Podopieczni Oresta Lenczyka pokonali Wisłę Kraków 1:0, co zapewniło im pierwsze miejsce w tabeli po ostatniej kolejce ekstraklasy.

[Foto: Grzegorz Migdał /wislakrakow.com]

[Foto: Grzegorz Migdał /wislakrakow.com]

Śląsk Wrocław po drugi w historii został piłkarskim mistrzem Polski. W meczu ostatniej kolejki T-Mobile Ekstraklasy pokonał w Krakowie Wisłę 1:0 i w tabeli o punkt wyprzedził Ruch Chorzów, który wygrał z Lechią Gdańsk 2:1.

Po meczu w Krakowie cieszyli się nie tylko piłkarze Śląska i trener Orest Lenczyk, który w 1978 roku do triumfu w lidze doprowadził ekipę "Białej Gwiazdy", ale i kibice obu zespołów, którzy są ze sobą zaprzyjaźnieni.

Decydująca bramka padła sześć minut po rozpoczęciu gry w drugiej połowie. Po dośrodkowaniu Sebastiana Mili z rzutu wolnego celną główką popisał się Słoweniec Rok Elsner. Wrocławianie kończyli mecz w dziesiątkę po tym, jak w 81. minucie czerwona kartkę (za dwie żółte) otrzymał Krzysztof Wołczek, ale nie miało to wpływu na losy meczu i tytułu mistrza Polski.

Na podium, by odebrać trofeum zawodnicy Śląsk wbiegli przez szpaler ustawiony przez wiślaków. Zasypani konfetti odebrali puchar dla najlepszej drużyny ekstraklasy i wykonali rundę honorową. Jako jeden z pierwszych gratulacje złożył im prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz.

[Foto: Grzegorz Migdał /wislakrakow.com]

[Foto: Grzegorz Migdał /wislakrakow.com]

Śląsk, który pierwszy tytuł wywalczył w 1977 roku, będzie reprezentował Polskę w rozgrywkach Ligi Mistrzów.

W Lidze Europejskiej wystąpią Ruch, trzecia w tabeli Legia Warszawa (1:0 z Koroną Kielce), która wcześniej triumfowała w Pucharze Polski, oraz czwarty Lech Poznań (0:0 z Widzewem Łódź).

Do pierwszej ligi spadły ŁKS Łódź i Cracovia.

Królem strzelców został Łotysz Artjom Rudniew, który zdobył w tym sezonie 22 gole.

Źródło: gazetakrakowska.pl

[Foto: Grzegorz Migdał /wislakrakow.com]

[Foto: Grzegorz Migdał /wislakrakow.com]

Śląsk przypieczętował mistrzostwo Polski w Krakowie

Wisła Kraków grała dzisiaj z głównym pretendentem do tytułu mistrza Polski drużyną Śląska Wrocław. Biała Gwiazda została pokonana 0:1. Jedyną bramkę zdobył Rok Elsner. Podopieczni Michała Probierza byli dzisiaj o wiele lepszym zespołem. Sędzia nie odgwizdał dzisiaj dwóch karnych dla Wisły. Dzięki wygranej zespół Oresta Lenczyka został mistrzem Polski.

W 4 minucie z lewej strony dośrodkował Kaźmierczak, ale strzał Soboty był bardzo niecelny. W 7 minucie po błędzie Sobolewskiego w dobrej sytuacji znalazł się Gikiewicz, ale jego bardzo mocny strzał pewnie obronił Pareiko. W 14 minucie Melikson wrzucił piłkę w pole karne Śląska, a tam Małecki z woleja uderzył, lecz jego uderzenie było niestety niecelne. W 19 minucie Sobota odegrał do Diaza, ale jego uderzenie obronił Pareiko. Mogło być 0:1. W 21 minucie prawą stroną urwał się Melikson i dograł do Garguły. Jednak jego strzał pewnie złapał Kelemen. W 24 minucie zza pola karnego uderzył Diaz, a do wybitej przez Pareiko piłki próbował dopaść Sobota, ale Estończyk dopadł do futbolówki pierwszy. W 44 minucie Garguła oddał groźny strzał zza pola karnego, który wybił przed siebie Kelemen, do piłki dopadł Genkow, którego bramkarz Śląska sfaulował. Niestety sędzia nie odgwizdał karnego.

Śląsk rozpoczął drugą połowę bardzo dobrze. Z rzutu wolnego dośrodkował Mila, a strzałem głową Jovanicia pokonał Elsner. W 73 minucie Iliev dograł piłkę do Genkowa, ale Bułgarowi zabrakło centymetrów aby sięgnąć futbolówki i umieścić ją w siatce. W 80 minucie za drugą zółtą kartkę, a w konsekwencji czerwoną z boiska został usunięty Wołczek. W ostatniej akcji meczu Iliev był w sytuacji sam na sam, ale bramkarz Śląska pewnie złapał futbolówkę.

Wisła Kraków - Śląsk Wrocław 0:1 (0:0)

0:1 50 min. Elsner

Wisła Kraków: Pareiko (46 min. Jovanić)- Jirsak, Czekaj, Sobolewski, Nunez- Wilk (80 min. Kirm), Garguła (87 min. Rojewski)- Małecki, Melikson, Iliev- Genkow

Śląsk Wrocław: Kelemen- Wołczek, Celeban, Pawelec, Mraz- Sobota (83 min. Socha), Kaźmierczak, Elsner, Mila- Ł. Gikiewicz (90 min. Sztylka), Diaz (72 min. Cetnarski)

TSW.com.pl

Autor: Witek

Źródło: tsw.com.pl

Mistrzowski gol Elsnera

Data publikacji: 06-05-2012 19:02


Śląsk Wrocław po 35 latach znowu został mistrzem Polski. Wrocławianie w ostatnim meczu sezonu pokonali Wisłę Kraków 1:0, pieczętując tym samym końcowy triumf w rozgrywkach w sezonie 2011/2012.

Już dawno ostatnia ligowa kolejka nie była tak emocjonująca. O tytuł mistrzowski walczyły aż cztery drużyny. Największe szanse dawano Śląskowi Wrocław, który przyjechał do Krakowa zagrać z przetrzebioną kontuzjami Wisłą Kraków. W obronie Białej Gwiazdy zagrało trzech nominalnych pomocników: Tomas Jirsak, Radosław Sobolewski i Gervasio Nunez. Towarzyszył im jedyny zdrowy obrońca, Michał Czekaj.


Tak ustawiona defensywa nie miała jednak wiele pracy w pierwszej połowie w pojedynku ze Śląskiem. Goście, którzy do wywalczenia tytułu mistrzowskiego potrzebowali zwycięstwa, zaledwie dwa razy zagrozili bramce Sergeia Pareiki. W obu sytuacjach golkiper drużyny gospodarzy pozostawał niepokonany. W 19. minucie reprezentant Estonii obronił strzał Cristiana Diaza, który mógł dać prowadzenie podopiecznym Oresta Lenczyka. Kolejny raz swoim kunsztem Pareiko wykazał się w 25. minucie, znowu po strzale Diaza. Bramkarz odbił piłkę, a później jeszcze uratował sytuację, w ostatniej chwili blokując dobitkę Waldemara Soboty. W tej sytuacji Pareiko doznał kontuzji kostki i na drugą połowę już nie wyszedł. W bramce zastąpił go Milan Jovanić.


W pierwszej części spotkania to gospodarze byli stroną dominującą i przeprowadzili więcej groźnych akcji niż rywale, ale i oni w pierwszych 45 minutach nie znaleźli recepty na pokonanie Mariana Kelemena. W 22. minucie tylko dobra interwencja golkipera po strzale Łukasza Garguły zapobiegła utracie bramki przez Śląsk. W 41. minucie, po drugiej próbie Garguły, Kelemen wypiąstkował piłkę przed siebie i zdążył jeszcze trącić ją przed nadbiegającym Genkowem, uniemożliwiając strzał bułgarskiego napastnika z kilku metrów.

W drugich 45 minutach gra się nieco wyrównała, a stało się tak za sprawą gola dla wrocławian. Goście zdołali strzelić bramkę po rzucie wolnym, a Milana Jovanicia pokonał Rok Elsner. Podopieczni Oresta Lenczyka złapali wiatr w żagle i w 74. minucie mogło być groźnie pod bramką Wisły, ale Milan Jovanić wybiegł poza pole karne i przejmując piłkę uprzedził nadbiegającego Sebastiana Milę. Ostatnie dziesięć minut Wojskowi grali w dziesiątkę, bo za drugą żółtą kartkę do szatni odesłany został Krzysztof Wołczek, ale krakowianie nie wykorzystali przewagi. W doliczonym czasie gry okazji do wyrównania nie wykorzystał debiutujący w barwach Białej Gwiazdy Łukasz Rojewski, a chwilę później Kelemen obronił groźny strzał Iliewa. Tak więc to Śląsk zgarnął trzy punkty oraz mistrzostwo Polski za sezon 2011/2012.

Wisła Kraków – Śląsk Wrocław 0:1 (0:0)

0:1 Elsner 51’


Wisła Kraków: Pareiko (46' Jovanić) – Jirsak, Sobolewski, Czekaj, Nunez – Wilk (81’ Kirm), Garguła (87’ Rojewski) – Iliev, Melikson, Małecki – Genkov

Śląsk Wrocław: Kelemen – Wołczek, Celeban, Pawelec, Mraz – Elsner, Kaźmierczak – Sobota, Mila, Gikiewicz (90’ Sztylka) – Diaz (73’ Cetnarski)

Żółte kartki: Czekaj, Małecki, Wilk (Wisła) – Gikiewicz, Mraz, Wołczek (Śląsk)

Czerwone kartki: Wołczek (za dwie żółte)

Sędziował: Daniel Stefański (Bydgoszcz)

Widzów: 22 627

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Minuta po minucie

Wisełko - gramy do końca. Śląsku - życzymy zwycięstwa, ale po uczciwej grze. Po prostu bądźcie lepsi i zasłużcie na tytuł także tym meczem. Reymonta 22, mecz przyjaźni. Zapraszamy.

To może być piękne spięcie klamrą kariery trenera Oresta Lenczyka. 34 lata temu triumfował w lidze z Wisłą, ostatni mecz grając przy Reymonta 22 z Arką. Teraz przyjeżdża na R22 ze Śląskiem i jeśli wygra - odbierze swój drugi tytuł mistrza Polski (nie licząc tego z Wisłą, gdy sezon kończył Adam Nawałka).

Wielu z nas będzie dziś kibicować Śląskowi. I tu małe wyjaśnienie, szczególnie dla redakcji Weszło. Jeśli dziś dopingujemy Śląska, to nie wymagamy od Wisły podłożenia się. Od Wisły, jak w każdym meczu, wymagamy gry na maksimum.

Wokół stadionu sporo czerwieni, ale też bardzo, bardzo zielono. I bardzo głośno.

Młodych w wyjściowym składzie Wisły, poza Czekajem - brak. Na środku obrony Sobolewski, na bokach Jirsak z Nunezem.

Pięknie prezentuje się dziś trybuna południowa, niemal cała na zielono. I z drugiej strony, niemal całkiem czerwona trybuna wiślacka.

"Wisła Kraków" - z sektora Śląska.

Ławka Wisły: Jovanić, Kirm, Rojewski, Szewczyk, Brud, Arian i Stanek.

Za chwilę uhonorujemy Legendę Henryka Maculewicza. Oto Jego sylwetka.

Piękny moment wciągnięcia koszulki przy brawach całego stadionu.

Wychodzą!

Przywitanie kapitanów: Sobol i Mila.

  • 1’ Śląsk rozpoczął od środka, rozpoczęło się też siedem pozostałych meczów tej kolejki: Ruch - Lechia, Widzew - Lech, Legia - Korona, Jagiellonia - ŁKS, Bełchatów - Cracovia, Podbeskidzie - Polonia i Zagłębie - Górnik.
  • 1’ Korekta: w Warszawie nie grają. Petardy na boisku.
  • 2’ "Dla nas ten klub jest niczym Bóg, kochamy go, Śląsk Wrocław gol" - na dwie strony!
  • 6’ Wisła na razie ładniej operuje piłką. Kilka podań z prawej strony, centra Meliksona, próbował wyłuskać piłkę do strzału Genkow, ale nie powiodło się.
  • 6’ "Coście tak cicho, hej Śląsku coście tak cicho". Brawa z drugiej strony ;)
  • 7’ "Każdy to powie, Wisełka rządzi w Krakowie!"
  • 7’ Gikiewicz przed szansą, błąd obrony, strzał z ostrego kąta w ręce Pareiki.,
  • 9’ Wciąż nie grają w Warszawie! Jedna z petard uszkodziła siatkę w bramce.
  • 9’ Zaczęli. Druga połowa na wszystkich stadionach zacznie się z opóźnieniem.
  • 11’ Kartka dla Michała Czekaja.
  • 13’ Oddala się szóste miejsce dla Wisły, Polonia prowadzi w Bielsko-Białej po golu Wszołka: Wisła - Śląsk 0:0, Ruch - Lechia 0:0, Widzew - Lech 0:0, Legia - Korona 0:0, Jagiellonia - ŁKS 0:0, Bełchatów - Cracovia 0:0, Podbeskidzie - Polonia 0:1, Zagłębie - Górnik 0:0
  • 15’ Małecki na lewym skrzydle wywalczył rzut rożny.
  • 15’ Za mocno wykonany korner.
  • 16’ Gol dla Cracovii w meczu wyjazdowym w Bełchatowie, trafia Dudzic. Wisła - Śląsk 0:0, Ruch - Lechia 0:0, Widzew - Lech 0:0, Legia - Korona 0:0, Jagiellonia - ŁKS 0:0, Bełchatów - Cracovia 0:1, Podbeskidzie - Polonia 0:1, Zagłębie - Górnik 0:0.
  • 17’ Kontra Śląska, ale podanie Mili do lewego skrzydło wyrzuciło napastnika Śłąska poza boisko.
  • 17’ Pareiko broni strzał Mili.
  • 18’ Kontra Wisły, Iliev na prawo do Genkowa, ten traci piłkę po dryblingu.
  • 18’ "Aejaooo, Wisła i Śląsk!"
  • 18’ Ruch prowadzi 1:0 po golu Piecha i awansuje na pierwsze miejsce. Wisła - Śląsk 0:0, Ruch - Lechia 1:0, Widzew - Lech 0:0, Legia - Korona 0:0, Jagiellonia - ŁKS 0:0, Bełchatów - Cracovia 0:1, Podbeskidzie - Polonia 0:1, Zagłębie - Górnik 0:0.
  • 19’ Świetna szansa Śląska, zgrana piłka do środka do Diaza, strzał broni Pareiko.
  • 19’ I kartka dla Gikiewicza po faulu w środku boiska.
  • 20’ Umacniamy się na siódmym miejscu w tabeli, gdyż dla Zagłębia w meczu z Górnikiem trafia Małkowski. Wisła - Śląsk 0:0, Ruch - Lechia 1:0, Widzew - Lech 0:0, Legia - Korona 0:0, Jagiellonia - ŁKS 0:0, Bełchatów - Cracovia 0:1, Podbeskidzie - Polonia 0:1, Zagłębie - Górnik 1:0.
  • 22’ Ruch strzelił na 2:0! Piękny gol Straki. Wisła - Śląsk 0:0, Ruch - Lechia 2:0, Widzew - Lech 0:0, Legia - Korona 0:0, Jagiellonia - ŁKS 0:0, Bełchatów - Cracovia 0:1, Podbeskidzie - Polonia 0:1, Zagłębie - Górnik 1:0.
  • 22’ A przy Reymonta 22 szansę miał Łukasz Garguła. Strzelił z bliska, piłka przeleciała między nogami jednego z obrońców, ale duuużą czujność zachował Kelemen.
  • 23’ Wisła koronkowo, pod koniec akcji piękne techniczne podrzucenie piłki przez Ilieva, ale strata.
  • 25’ Diaz nie podał Sobocie, ale uderzył, kłopoty Pareiki, wypluł piłkę przed siebie, Sobolta biegnie do dobitki, Pareiko blokuje, Sobota trafia w naszego bramkarza i się przewraca. Nie ma nic!
  • 29’ Jirsak blokuje strzał Wołczka ze środka pola karnego!
  • 33’ Podanie do Diaza za plecy obrony, ale dobrze wyczuł lot piłki Pareiko, pewny chwyt niemal na linii pola karnego.
  • 36’ Druga bramka dla spadkowicza z Kałuży (Steblecki). Wisła - Śląsk 0:0, Ruch - Lechia 2:0, Widzew - Lech 0:0, Legia - Korona 0:0, Jagiellonia - ŁKS 0:0, Bełchatów - Cracovia 0:2, Podbeskidzie - Polonia 0:1, Zagłębie - Górnik 1:0.
  • 37’ Na spalonym Iliev.
  • 38’ Kaźmierczak fauluje Jirsaka w polu karnym. Naszym.
  • 41’ Bełchatów jeszcze walczy, trafia Nowak. Wisła - Śląsk 0:0, Ruch - Lechia 2:0, Widzew - Lech 0:0, Legia - Korona 0:0, Jagiellonia - ŁKS 0:0, Bełchatów - Cracovia 1:2, Podbeskidzie - Polonia 0:1, Zagłębie - Górnik 1:0.
  • 42’ Trochę kuriozalna sytuacja 30 metrów od naszej bramki. Melikson podbija piłkę do góry na wysokość dwóch pięter, mając na plecach Kaźmierczaka i... skacze z nim do główki. Faul Izraelczyka.
  • 43’ Dwa zablokowane strzały na naszą bramkę zza pola karnego.
  • 44’ Strzela Garguła, odbija Kelemen, biegnie do piłki Genkow, trąca ją i pada bez udziału bramkarza gości.
  • 45’ Doliczono dwie minuty. A potem jakieś 25 minut przerwy, bo przez opóźnienie startu meczu w Warszawie wszyscy muszą czekać i rozpocząć połowę równo.
  • 45+1’ Spóźniony atak Mraza na Meliksonie i słuszna żółta kartka.

Przerwa. Na ten moment mistrzem... Ruch. Wisła - Śląsk 0:0, Ruch - Lechia 2:0, Widzew - Lech 0:0, Legia - Korona 0:0, Jagiellonia - ŁKS 0:0, Bełchatów - Cracovia 1:2, Podbeskidzie - Polonia 0:1, Zagłębie - Górnik 1:0. A powtórka sytuacji z doliczonego czasu gry pokazuje, że Mraz powinien wylecieć z boiska. 22 267 sprzedanych biletów i karnetów na dziś.

  • 46’ Zmiana w Wiśle. Kontuzjowany Pareiko nie wyszedł na drugą połowę, w jego miejsce Milan Jovanić.
  • 46’ Wystartowała druga połowa: "Uwierz w siebie" - wielki transparent w sektorze gości i dwie sektorówki: "Silesia Ultras" i "WKS Śląsk".
  • 48’ Czerwona kartka dla Tomasza Frankowskiego w meczu Jagiellonii z ŁKS-em za próbę strzału.. ręką. Wisła - Śląsk 0:0, Ruch - Lechia 2:0, Widzew - Lech 0:0, Legia - Korona 0:0, Jagiellonia - ŁKS 0:0, Bełchatów - Cracovia 1:2, Podbeskidzie - Polonia 0:1, Zagłębie - Górnik 1:0.
  • 50’ Kartka dla Wołczka. Rzut wolny na wysokości ósmego metra z lewej strony dla Wisły.
  • 50’ Melikson próbował bezpośredniego strzału. Nad bramką.
  • 50’ Do wcześniejszych elementów oprawy Śląska doszły jeszcze race i zielono-czerwone świece dymne.
  • 51’ Gol dla Śląska! Główka, z którą nie poradził sobie Jovanić!
  • 52’ Strzelec gola, Rok Elsner, nie załapał się do Wisły jesienią 2010 roku po testach.
  • 54’ Gola dla Jagi zdobył Plizga. Wisła - Śląsk 0:1, Ruch - Lechia 2:0, Widzew - Lech 0:0, Legia - Korona 0:0, Jagiellonia - ŁKS 1:0, Bełchatów - Cracovia 1:2, Podbeskidzie - Polonia 0:1, Zagłębie - Górnik 1:0.
  • 55’ Melikson z rzutu wolnego w mur.
  • 61’ Kartka dla Patryka Małeckiego.
  • 65’ Wolski trafia dla Legii z rzutu wolnego. Wisła - Śląsk 0:1, Ruch - Lechia 2:0, Widzew - Lech 0:0, Legia - Korona 1:0, Jagiellonia - ŁKS 1:0, Bełchatów - Cracovia 1:2, Podbeskidzie - Polonia 0:1, Zagłębie - Górnik 1:0.
  • 67’ Bonin trafia dla ŁKS-u za Telichowski dla Górnika. Spadamy na ósme miejsce. Wisła - Śląsk 0:1, Ruch - Lechia 2:0, Widzew - Lech 0:0, Legia - Korona 1:0, Jagiellonia - ŁKS 1:1, Bełchatów - Cracovia 1:2, Podbeskidzie - Polonia 0:1, Zagłębie - Górnik 1:1.
  • 68’ Obłędna atmosfera na trybunach, różne przyśpiewki z obu stron, a teraz "Mistrz, mistrz, WKS".
  • 68’ Kartka dla Cezarego Wilka.
  • 71’ Genkow nie przyjął piłki pod kryciem Celebana.
  • 72’ Kaźmierczak potężnie z dystansu, ale niecelnie.
  • 73’ Cetnarski za Diaza.
  • 73’ Kupisz trafia dla Jagi: Wisła - Śląsk 0:1, Ruch - Lechia 2:0, Widzew - Lech 0:0, Legia - Korona 1:0, Jagiellonia - ŁKS 2:1, Bełchatów - Cracovia 1:2, Podbeskidzie - Polonia 0:1, Zagłębie - Górnik 1:1.
  • 74’ Spiker po raz kolejny przypomina o pociągu dla kibiców Śląska, który ma wieczorem opuścić Kraków. Chyba pojutrze :)
  • 78’ Kelemen broni strzał zza pola karnego.
  • 80’ Wołczek otrzymuje drugą żółtą kartkę.
  • 81’ Młodzież idzie ;) Kirm za Wilka.
  • 82’ Mocny strzał, ale w środek bramki Śląska.
  • 82’ Wracamy na siódme miejsce za sprawą gola Sernasa dla Zagłębia. Wisła - Śląsk 0:1, Ruch - Lechia 2:0, Widzew - Lech 0:0, Legia - Korona 1:0, Jagiellonia - ŁKS 2:1, Bełchatów - Cracovia 1:2, Podbeskidzie - Polonia 0:1, Zagłębie - Górnik 2:1.
  • 83’ Socha za Sobotę.
  • 86’ Rojewski szykuje się do zmiany.
  • 87’ Zmienił "Gułę".
  • 88’ Cóż.. to chyba powinien być rzut karny za faul na Meliksonie... Ale może za dużo dodał od siebie..?
  • 88’ Bełchatów na 2:2 z Cracovią, Podbeskidzie na 1:1 z Polonią. Wisła - Śląsk 0:1, Ruch - Lechia 2:0, Widzew - Lech 0:0, Legia - Korona 1:0, Jagiellonia - ŁKS 2:1, Bełchatów - Cracovia 2:2, Podbeskidzie - Polonia 1:1, Zagłębie - Górnik 2:1.
  • 90’ Sztylka za Gikiewicza.
  • 90+1’ Ale jaja, młody miał piłkę meczową na głowie. Po centrze z bliska do główki wyskoczył Rojewski i piłka prześlizgnęła mu się po głowie. Gdyby trafił...
  • 90+2’ Wisła atakuje, gwizdy na trybunach. Ale żenada.
  • 90+2’ I szansa Ilieva zmarnowana. "WKS, WKS".

KONIEC! Śląsk Wrocław Mistrzem Polski!

Wisła - Śląsk 0:1, Ruch - Lechia 2:1, Widzew - Lech 0:0, Legia - Korona 1:0, Jagiellonia - ŁKS 2:1, Bełchatów - Cracovia 2:2, Podbeskidzie - Polonia 1:1, Zagłębie - Górnik 2:1.

Śląsk cieszy się ze swoimi kibicami, podziękowania dla Wiślaków.

"Gratulujemy. Śląsk, Śląsk WKS. Mistrz Polski 2011/12" - napisy na telebimie na zielonym tle.

Szpaler dla mistrzów utworzą piłkarze Wisły.


Źródło: wislakrakow.com

Pomeczowe wypowiedzi trenerów

Michał Probierz, trener Wisły

- Gratuluję trenerowi Lenczykowi, że po tylu latach zdobył mistrzostwo. Inne zespoły mogą mieć pretensje do siebie. Nikt też nie może powiedzieć, że dziś nie walczyliśmy. Mieliśmy kłopoty w tym sezonie, a w przerwie wypadł nam jeszcze bramkarz z powodu kontuzji - mówił po ostatnim meczu sezonu trener Wisły Michał Probierz.

- Pokazaliśmy, że chcemy powalczyć i osiągnąć korzystny wynik. Zadecydował stały fragment gry. Śląsk słynie z bramek ze stałych fragmentów. Przydzieliliśmy krycie tak, by zawodnicy walczyli. Szkoda, że nie powinniśmy dziś wykorzystać błędów rywala. Trudno jest wygrać, gdy nie wykorzystuje się sytuacje, które się posiada, do tego Kelemen pokazał klasę. Wszedł Rojewski i mógł wyrównać, a także Ivica w 92 minucie mógł to zrobić lepiej. Nie jest prawdą, że decyzje, które zapadły były po to, żeby pomóc Śląskowi.

- Każdy mecz jest o być albo nie być dla każdego zawodnika. Było wielu ludzi w zespole, którzy chcieli. Sam też chciałem to spotkanie wygrać i dobrze pożegnać się z kibicami. Muszę przyznać, że jestem przegranym tego sezonu. Muszą przyjść duże zmiany, zgodnie z tym co mówił wcześniej prezes Bednarz. Wiśle brakowało grupy ludzi, którzy wychodzą na boisko i walczą. Patrzę do przodu i wiem, w jakim kierunku trzeba iść. Oby za rok kolejna feta była tutaj.

Zapytany o szanse Śląska w europejskich rozgrywkach w przyszłym sezonie trener Probierz odparł: - Nie interesują mnie szanse Śląska. Mnie interesuje budowanie silnej Wisły. Mecze w europejskich pucharach są teraz problemem trenera Oresta Lenczyka.

Źródło: wislakrakow.com

Orest Lenczyk, trener Śląska

- Bardzo się cieszę, że jestem w Krakowie, wśród tych dziennikarzy, którzy dożyli mistrzostwa nie dla Wisły, a tej drużyny, której jestem trenerem. Co jest dowodem, że jeszcze jestem. Mam nadzieję, że pytanie "do kiedy" nie padnie. To był jeden z najtrudniejszych meczów w mojej trenerskiej karierze - przyznał po wywalczeniu mistrzostwa, trener Śląska, Orest Lenczyk.

- Musieliśmy to zrobić na boisku z drużyną, w której gra bardzo wielu dobrych piłkarzy. Na kilku odprawach, powtarzam - na kilku - przekonywałem piłkarzy, że to nie będą przelewki. Jeśli nie zdobylibyśmy bramki, to nie bylibyśmy na tym miejscu, na którym się znaleźliśmy - dodał Lenczyk

- Dziękuję wszystkim zawodnikom, którzy przez ten rok grali w naszym zespole. Dziękuję trenerom, którzy mi pomagali, że wytrzymali ze mną prawie dwa lata. Udało mi się narzucić pewien styl pracy w szatni, to mamy to co mamy. Śląsk nie jest potentatem. Mamy satysfakcję - było wicemistrzostwo Polski i byłem przerażony, gdy powiedziano mi, że ma być lepiej. Udało się, a tym co się nie udało, to ich problem. Było trochę szyderstwa, zwalniania trenera, narzekania na taktykę i na skład, który miał być inny. Można i tak, aby powiedzieć "jak ja to zrobiłem". Na piłce wszyscy się znają, a już Ci co pracują jako media znają się doskonale - mówił Lenczyk.

- Dzisiejszy mecz był meczem, w którym obie drużyny powalczyły. Jeśli bardziej walczył Śląsk, to nie ma się co dziwić. Wspominałem na odprawie, że nie będzie w tym meczu słabych. Jeśli w Wiśle tacy byli, to nie mój problem. To nie był spacerek, walczono o każdą piłkę, oddalając ją od własnej połowy. Piękna bramka Elsnera dała to co dała. A żeby to utrzymać przeżyliśmy kolejny horror w tej rundzie, grając w 10-tkę. Dziękuję piłkarzom, trenerom i prezydentowi miasta, Rafałowi Dutkiewiczowi. Klasę prezesa poznaje się nie wtedy kiedy są sukcesy, ale wtedy kiedy są sukcesy. Wspierał klub i mnie w trudnym okresie i cieszę się, że mógł zobaczyć to na własne oczy - dodał trener Wisły.

Zapytany o to jak będzie świętował, powiedział: - Wypiłem pół piwa, przy aplauzie zespołu. A pytany znów o to, co dalej, odparł: - Wypiję drugą połowę.

Źródło: wislaportal.pl

Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Łukasz Garguła, pomocnik Wisły

Mecz ze Śląskiem był pierwszym w karierze Łukasza Garguły, w którym kibice jego drużyny tak mocno wspierają zespół rywala. - Jest to trochę dziwna sytuacja, ale wynika ona stąd, że fani Wisły i Śląska żyją ze sobą w przyjaźni. Pierwszy raz zagrałem w takim meczu - mówił "Guła".

- Zostawiliśmy dziś na boisku dużo zdrowia - zapewniał pomocnik Wisły. - To był dla nas ciężki sezon, graliśmy praktycznie co trzy dni, co na pewno jakoś odbiło się na naszej formie. Dziś Śląsk nie stworzył sobie zbyt wielu okazji. Stały fragment przesądził o mistrzostwie, gdzie tak naprawdę doskonale wiedzieliśmy że Śląsk jest bardzo groźny właśnie przy stałych fragmentach gry, dzięki którym wygrał dużo meczów.

Zrobiliście dziś szpaler nowemu mistrzowi Polski.

- Mamy wielki szacunek do zawodników i kibiców Śląska. Przegraliśmy, ale nikt się nie obraża po walce. Taka jest piłka, każdą porażkę trzeba przyjąć z pokorą i pogratulować Śląskowi, bo dokonali naprawdę wielkiej rzeczy.

Szacunek szacunkiem, ale takie przyjmowanie nowego mistrza na własnym stadionie musi boleć?

- Na pewno każdy jest bardzo zły z tego powodu. Nikt nie chciał umożliwić Śląskowi tego wyczyny, każdy zostawił na boisku tyle ile mógł. Mieliśmy swoje sytuacje, jakbyśmy je wykorzystali to ten mecz inaczej by się potoczył. Jednak Śląskowi w tym sezonie dopisuje szczęście.

Na szczęście to był już ostatni mecz tego nieudanego sezonu. A może na nieszczęście?

- Z pewnością nieudany. Trzeba przeanalizować cały sezon bardzo szczegółowo, następnie zregenerować się i zacząć przygotowania do nowych rozgrywek. Wisła to jest taki klub, który zawsze będzie walczył o najwyższe cele i na pewno każdy z nas chce zrehabilitować się za to siódme miejsce. Będziemy chcieli udowodnić sobie i Kibicom, że ten sezon był tylko wypadkiem przy pracy.

Czy Śląsk jest zasłużonym mistrzem z przebiegu całego sezonu?

- Skoro jest pierwszy, to widocznie na to zasłużył. Wiadomo że faworyci pogubili dużo punktów na wiosnę i tym bardziej żal że my nie potrafiliśmy tego wykorzystać i włączyć się do walki o obronę trofeum. Nasz liga była w tym roku bardzo nieprzewidywalna, praktycznie każdy z każdym mógł wygrywać. Myślę, że to dla kibiców jest bardzo fajną sprawą.

Ten sezon jest dla was całkiem stracony, czy doszukujesz się jednak jakiś plusów?

- Na gorąco mogę powiedzieć, że jest stracony. To my powinniśmy tu dziś świętować tytuł i kolejny raz zawalczyć o tą upragnioną Ligę Mistrzów. Takim plusem jest na pewno Liga Europejska, gdzie potrafiliśmy wyjść z grupy i pokazać trochę fajniejszego futbolu. Natomiast liga jest zmarnowana i nie ma co do tego najmniejszych wątpliwości.

Źródło: wislakrakow.com
Autor: sum91

Tomas Jirsak, pomocnik Wisły

W końcówce meczu kibice zareagowali na akcje Wisły gwizdami. - Nie podlegliśmy tej atmosferze i staraliśmy się cały czas grać swoje - mówił po meczu ze Śląskiem Tomas Jirsak.

Jak się czujesz jako ustępujący mistrz z faktem, że dziś Śląsk odebrał wam prymat w kraju w Krakowie?

- Czuję się ciężko, tym bardziej że to być może był mój ostatni mecz w Wiśle...

Może ostatni czy ostatni?

- Na razie nie wiadomo. Mam tutaj kontrakt do 30 czerwca, a czy będę tutaj po tej dacie? Ciężko mi stwierdzić. Ja chciałbym zostać.

A czy masz jakieś oferty z innych klubów?

- Tak, mam kilka ofert - i z polskiej ligi i zza granicy.

Zagłębie Lubin i APOEL Nikozja. Potwierdzasz, że te kluby są zainteresowane Twoimi usługami?

- Też.

W każdej normalnej lidze, po takiej rundzie wiosennej jaką miał Śląsk, nie zostaje się mistrzem, co o tym sądzisz?

- (śmiech) To ta liga nie jest normalna?

Na pewno jest specyficzna.

- No ciężko mi powiedzieć, zdobyli najwięcej punktów więc są mistrzami, jakby nie zdobyli najwięcej to by nimi nie byli.

Z przekroju spotkanie czułeś się gorszy od piłkarzy Śląska o sześć pozycji w ligowej tabeli?

- Mi się nie wydaje żeby byli lepsi. Mają więcej punktów od nas, także tytułu nie wygrali na pewno tym meczem.

Dla was sezon nieudany. Czujesz ulgę że już się skończył?

- No pewnie, że nieudany. Nie wiem czy czuję ulgę, jeśli byłaby taka możliwość to chciałbym grać jak najdłużej, byleby tylko obronić tego mistrza..

Co powiesz o atmosferze panującej na trybunach? W pewnym momencie kibice nawet gwizdali, żeby sędzia skończył już mecz.

- No tak, Śląsk jest zgodą Wisły i kibice chcieli żeby wrocławianie zostali mistrzem. My chcieliśmy strzelić bramkę i nieco pokrzyżować szyki naszym dzisiejszym rywalom. Nie podlegliśmy tej atmosferze i staraliśmy się cały czas grać swoje.

Ma to dla ciebie jakieś znaczenie, że mistrzem została nasza zgoda, a nie na przykład Ruch albo Legia?

- Ja mogę im tylko pogratulować, nic więcej.

Źródło: wislakrakow.com
Autor: sum91

Łukasz Rojewski, pomocnik Wisły

Pojawił się w samej końcówce meczu i jego zagranie mogło rozstrzygnąć losy tytułu mistrza Polski. Łukasz Rojewski miał na głowie "piłkę meczową", jednak nie oddał precyzyjnego strzału głową.

- Dostałem szansę od trenera, miałem nawet okazję do zdobycia bramki ale nie udało się. Gratuluję Śląskowi zdobycia mistrzostwa Polski. Dziś grało się ciężko, jakbym strzelił bramkę w debiucie to byłaby super sprawa. Ja zawsze gram po to, żeby wygrywać - mówił po meczu.

Jeszcze niedawno Łukasz był graczem Nielby Wągrowiec. Jak zareagował, gdy zainteresowała się nim Wisła? - Na samym początku byłem w szoku. Ale jest ok. Wcześniej byłem w Groclinie, ale to było za czasów juniorskich. W seniorskiej piłce grałem w Warcie Poznań, więc już trochę tych klubów zwiedziłem. Było oczywiście też Zagłębie Lubin, gdzie miałem przyjemność pracować z najlepszymi trenerami młodzieżowymi, co przełożyło się na dwa mistrzostwa Polski – juniorów i Młodej Ekstraklasy. Wiele się tam nauczyłem.

Plany na przyszłość dla młodego zawodnika? - Chciałbym zostać na stałe w pierwszej drużynie Wisły, pojechać na obóz przygotowawczy no i grać regularnie.

Czy perspektywa przebudowy Wisły w oparciu o polskich piłkarzy będzie dla Rojewskiego szansą?

- Póki co są takie plany, a jak wyjdzie w praniu to zobaczymy. Ciężko jest mi teraz cokolwiek oceniać.

Źródło: wislakrakow.com
Autor: sum91

Wilk: Kilka kolejek przed końcem zapewnić sobie tytuł

Data publikacji: 06-05-2012 22:19


Piłkarze Białej Gwiazdy przegrali ostatni mecz w sezonie, oddając mistrzowski tytuł Śląskowi Wrocław. Cezary Wilk nie kryje rozczarowania i smutku z powodu złej postawy Wisły w minionych już rozgrywkach.

Cezary Wilk przyznał, że źle czuje się z faktem, iż to gracze z Wrocławia zapewnili sobie tytuł najlepszego drużyny w Polsce. „Mnie osobiście jest żal tego mistrzostwa. Przed meczem mówiłem już, że będę bardzo zły i będzie mi bardzo przykro, kiedy obca drużyna będzie świętować tytuł na naszym stadionie. To się potwierdziło. Okropne uczucie” – zaczął. „Zawiedliśmy w lidze i to na całym froncie, nie ma co się oszukiwać. Myślę, że na to złożyło się kilka kwestii, ale nie chciałbym na gorąco tego analizować. Trzeba do tego podejść z chłodną głową, a na dzień dzisiejszy nie jestem w stanie tego zrobić” – zaznaczył.

Pomocnik Białej Gwiazdy wyznał, że olbrzymią wartość stanowiły dla niego rozgrywki na arenie międzynarodowej. „Będzie mi szalenie brakowało meczów pucharowych, bo były one niesamowitą frajdą i przygodą. Chciałoby się co roku występować w tych elitarnych rozgrywkach. Niestety, w następnym roku nie będzie nam to dane i mam nadzieję, że całą swoją siłę i energię przerzucimy na mecze ligowe i kilka kolejek przed końcem zapewnimy sobie tytuł mistrzowski. Bardzo bym sobie tego życzył” – powiedział.

Los większości zawodników Białej Gwiazdy jest niepewny, bowiem włodarze klubu z Reymonta zapowiadają przebudowę zespołu. „W wielkich klubach, a takim jest Wisła w naszym kraju, zawsze jak coś nie idzie, to wszyscy szukają sensacji i kończą epokę ekipy. Tak jest teraz w naszym przypadku. Do władz klubu należą decyzje, jak to dalej się potoczy i w jakim składzie przystąpimy do następnych rozgrywek” – kontynuował.

Jak z perspektywy murawy wyglądała rywalizacja kończące sezon 2011/2012? „Z boiska wyglądało to spotkanie w ten sposób, że kontrolowaliśmy przebieg meczu, oprócz pierwszych kilkunastu minut, kiedy Śląsk stworzył sobie sytuacje. Oczywiście my też mieliśmy okazje po kontrach, na co trzeba zwrócić uwagę. Myślę, że mecz ten przebiegał pod nasze dyktando. Bramkę strzelił zawodnik, za którego ja osobiście byłem odpowiedzialny przy stałym fragmencie. Później Śląsk znowu się cofnął i praktycznie nie stworzył żadnej sytuacji. Bardzo boli mnie ta porażka, myślę, że tak samo czuje cały zespół” – skomentował.

K. Kawula

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl

Jovanić: Przeżyć za rok najlepszą fetę mistrzowską

Data publikacji: 06-05-2012 22:35


Golkiper Białej Gwiazdy, Milan Jovanić, pojawił się na boisku w 46. minucie spotkanie, zastępując Sergeia Pareikę. Mimo że skapitulował zaledwie raz, to koledzy z drużyny nie zdołali odrobić jednej bramki i na koniec sezonu schodzili do szatni pokonani.

Jak bramkarz Wisły ocenia sytuację, po której Elsner wpakował futbolówkę do bramki Wisły? „Moim zdaniem była to ciężka piłka, a dodatkowo piłkarz Śląska otrzymał dobre dośrodkowanie i precyzyjnie uderzył. Wydaje mi się jednak, że zawodnik rywala był na spalonym, ale to sędzia decyduje, nie ja” – skomentował sytuację.

Na twarzy Jovanicia malował się smutek, a golkiper Białej Gwiazdy wyznał, że ciężko przychodzi drużynie pogodzenie się z bolesnymi faktami. „Nie jestem zadowolony z wyniku meczu, chociaż gratuluję Śląskowi mistrzostwa. Rok temu to my świętowaliśmy tytuł najlepszej drużyny w kraju, ale teraz trzeba przełknąć gorycz porażki” – mówił. Co zaważyło o tym, że Wisła spisała się słabo w zakończonych właśnie rozgrywkach? „Myślę, że wszystko zaczęło się od momentu, kiedy przegraliśmy mecz z APOEL-em. Musimy teraz zapomnieć o wszystkim i skupić się nadchodzącym sezonie i przygotowaniach do niego. Za rok przeżyjemy najlepszą fetę mistrzowską, jaka kiedykolwiek miała miejsce. Obiecuję to” – zapewnił.

Jak swoją przyszłość w drużynie spod Wawelu widzi serbski bramkarz Białej Gwiazdy? „Nie wiem, naprawdę. Usiądziemy do stołu i porozmawiamy z władzami klubu. Moja umowa jest ważna jeszcze przez trzy lata. Trenujemy do pierwszego czerwca, także mamy trochę czasu. Zadecydujemy, co będzie dobre dla mnie i dla Wisły” – zakończył Milan Jovanić.

K. Kawula

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl

Iliev: Odegramy się na wszystkich zespołach

Data publikacji: 07-05-2012 13:43


Serbski pomocnik Wisły był jednym z aktywniejszych piłkarzy w spotkaniu przeciwko obecnemu mistrzowi Polski. Iliev niejednokrotnie próbował przedrzeć się przez obronę Śląska, ale ostatecznie nie udało mu się pokonać Kelemena.

Jak zawodnik Białej Gwiazdy ocenia ostatni mecz sezonu? „Uważam, że w spotkaniu ze Śląskiem byliśmy lepsi, ale nie potrafiliśmy wykorzystać naszej przewagi i zaliczyć trafienia. Piłkarze z Wrocławia wykończyli pierwszą sytuację, którą sobie wypracowali. Trzeba jednak im pogratulować mistrzostwa. Jestem pewien, że za rok pokażemy, że jesteśmy wartościową drużyną i odegramy się na wszystkich zespołach” – zapewnił.

Spora odległość w tabeli dzieli zawodników Wisły i Śląska. Jak podsumuje sezon 2011/2012 Ivica Iliev? „Miniony sezon był dla nas bardzo trudny, rozgrywaliśmy wiele meczów i nie mieliśmy możliwości skupienia się tylko i wyłącznie na lidze. Pragnę zaznaczyć, że kiedy pozostały nam wyłącznie występy w ekstraklasie prezentowaliśmy się lepiej, to było zauważalne. Uważam, że mamy szansę, aby za rok odzyskać tytuł i pokazać, że to my jesteśmy najlepszą ekipą w kraju. Czuję, że w nadchodzących rozgrywkach to właśnie Wisła będzie świętować mistrzostwo Polski” – zaznaczył Wiślak.

K. Kawula

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Ciekawostki

Statystyki

Kibicowsko

Wyjątkowi goście

niedziela, 06 maja 2012

Podczas meczu ze Śląskiem Wrocław na trybunach Wiślackiego stadionu pojawili się wyjątkowi goście.

Mówiąc humorystycznie, podczas ostatniego meczu tego sezonu akcja "Kto Kocha Ten Wierzy" nabrała głębszego znaczenia. Na sektorze E11 zasiadło bowiem ponad pięciuset ministrantów z krakowskich i podkrakowskich parafii. Udało nam się zaprosić na ten mecz aż tylu młodych chłopców dzięki zaangażowaniu Księdza Łukasza Ślusarczyka, któremu serdecznie dziękujemy.

Mamy nadzieję, że nie była to jednorazowa wizyta i dzieciakom na meczu spodobało się na tyle, że jeszcze niejednokrotnie będą chcieli gościć przy R22.

Oprócz młodych ministrantów na meczu pojawiły sie także zaproszone przez SKWK dzieciaki z kilku krakowskich szkół podstawowych. W sumie na trybunie E11 i E12 zasiadło około siedmiuset najmłodszych kibiców.

Źródło: skwk.pl

Raport z Sektora C: Świętujemy Mistrza!

Wpisany przez Grzesiek poniedziałek, 07 maja 2012=

Mistrz powrócił na Reymonta! Tym razem jednak z tytułu cieszyli się nie piłkarze Wisły, ale zawodnicy Śląska Wrocław. A razem z nimi 22 tysiące kibiców, których znakomity doping poniósł WKS do zwycięstwa!

Zainteresowanie wejściówkami na mecz we Wrocławiu było ogromne. Nic dziwnego, w końcu fani Śląska na tytuł mistrzowski czekali od 1977. roku. Pierwsza pula 1650 biletów rozeszła się w mgnieniu oka. Klub z Reymonta wysłał kolejne 2000 kart wstępu, które momentalnie znalazły nabywców, a potem – jeszcze niecałe 1200! Ilu wrocławian kupiło jeszcze bilety w Krakowie, możemy tylko szacować, ale pewne jest, że takiego najazdu fanatyków innej drużyny nasze miasto jeszcze nigdy nie przeżyło.

Od wczesnych godzin rannych w okolicach Rynku i Stadionu im. Henryka Reymana było czerwono-zielono. Fanatycy Wisły i Śląska wspólnie szykowali się do pomeczowej fety. Oczywiście losy mistrzostwa nie były jeszcze rozstrzygnięte, ale patrząc na formę naszych piłkarzy, mało kto sądził, że byliby w stanie zagrozić jedenastce Oresta Lenczyka. Na dobrą godzinę przed meczem, powoli zapełniające się Trybuny C i G, rozpoczęły rozgrzewkę. „Twierdza Wrocław” oraz „Każdy to powie: Wisełka rządzi w Krakowie!” na dwie strony niosło się donośnie na długo przed rozpoczęciem głównego spektaklu. Później, gdy spiker wyczytywał skład gości, po każdym nazwisku padało gromkie „Śląsk!”.

Kolejny raz na naszym stadionie miała miejsce ceremonia uhonorowania byłego gracza Wisły tytułem Legendy Białej Gwiazdy. Tym razem tego zaszczytu dostąpił Henryk Maculewicz. „Koniu” (tylko koń ma takie silne uderzenie, jakie miał Maculewicz) grał w Wiśle w latach 1971-1979. Wystąpił w 193 ligowych, strzelając 11 bramek. Przy aplauzie trybun to jego koszulka została wciągnięta na dach przy Trybunie E, a jej mniejsza replika zawiśnie w Strefie Kibica. Pan Henryk osobiście pojawił się na murawie, by odebrać swój pamiątkowy trykot z rąk prezesa Jacka Bednarza.

Henryka Maculewicza oklaskiwało także pięciuset ministrantów, którzy zasiedli na sektorze E11. Dzięki współpracy Stowarzyszenia Kibiców Wisły Kraków i księdza Łukasza Ślusarczyka mogli oni pojawić się przy Reymonta 22 na tym wyjątkowym spotkaniu.

Tego dnia bardzo okazale prezentowało się oflagowanie stadionu. Z wiślackich płócien zawisły: Armia Białej Gwiazdy, Wierność, Armia Wisły, Henryk Reyman, Towarzystwo Sportowe, Wisła Sharks, White Star Power, „Tylko przed Bogiem”, Prądnik Czerwony, „5”, Prądnik Biały, Bronowice, Grzegórzki, Nowa Huta, Wola Duchacka, Kazimierz, Łagiewniki, Jaworzno, Olkusz, Pińczów, Przemyśl, Kłaj, Gdynia, Dublin oraz Nieobliczalni. Flagi naszych braci to: Wielki Śląsk, Ave Silesia, Nabojka, Fighters, Furiaci, Ślązacy, Nowa Ruda, Bielawa, Stronie Śląskie, Wołów, Kudowa Zdrój, Bystrzyca Kłodzka, Lądek, mała fanka Śląska, barwówka z „czachą”, patriotyczna Śląsk Wrocław, Fanatycy Twierdzy Wrocław, fana ku pamięci Żołnierzy Wyklętych oraz płótno emigrantów i flaga Lechii: Oliwa.

Po hymnie Białej Gwiazdy gniazdowy zapowiedział Sektorowi C, że przez cały mecz dopingujemy ostro obydwie drużyny, aby uciszyć piszących bzdury dziennikarzy. Tymczasem Trybuna G, która w 90% była zielona rozpoczęła swój doping od „Mistrzostwa nadszedł czas”, które próbowała przyswoić sobie także pozostała część stadionu. Kawałek na melodię polskiego przeboju łatwo wpadał w ucho. Po chwili G umilkło, by za moment zaśpiewać z nami na dwie strony „Dla nas ten Klub”. Wypadło nieźle, ale wiedzieliśmy, że stać nas było na zdecydowanie więcej, dlatego Sektor C skandował: „Jeszcze głośniej!” i potem „Hej Śląsku, coście tak cicho?!”. Wrocławianie nie pozostawali nam dłużni i po chwili jeszcze raz wspólnie ryknęliśmy „Dla nas ten Klub”. Efekt był wyśmienity. Doping obydwu młynów nie ustawał. Razem została odśpiewane między innymi „Każdy to powie”, „Wisła z Krakowa to Śląska druga połowa”. Pozdrowiliśmy także wspólnie naszych braci z Gdańska. Wiślackie trybuny pamiętały także o Unii Tarnów oraz Polonii Przemyśl. Potem przyszedł czas na nieco zmienione „Boney M”, gdzie zamiast „Wisełka gol” śpiewaliśmy „Wisła i Śląsk”. Konkretne wejście mieliśmy przy następnym numerze, czyli „Tak się bawią ludzie”. Zaczęliśmy od przyciszonej wersji, by potem poderwać się z krzeseł i ryknąć z całych sił. Wyszło bardzo dobrze, chociaż z każdym kolejnym razem, liczba decybeli zamiast rosnąć – spadała. Po „My chłopcy z Reymonta” przyszedł czas na pieśń, przy której bawiliśmy się w niedzielę najlepiej – śpiewane na dwie trybuny „HSV”. Każda kolejna zwrotka śpiewana była z inną „choreografią”: od uniesionych pięści, przez klaskanie wolne i szybkie, pogo, machanie szalami i koszulkami, po skakanie za bary tyłem i przodem do murawy. Na koniec pierwszej połowy poleciało „Dla nas ten Klub” oraz coraz śmielej wykonywane przez Sektor C „Mistrzostwa nadszedł czas”.

Po przerwie na naszym gnieździe pojawił się przedstawiciel wiślackiej sekcji futsalowej, by zaprosić kibiców na środowe spotkanie ze Zduńską Wolą, które będzie decydowało o awansie do finału Mistrzostw Polski. Mecz odbędzie się we środę o godzinie 19:00 na Hali Wisły. Tymczasem po drugiej stronie boiska sektory G4 i G5 (Ślązacy, którzy tam zasiadali, przyodziani byli w koszulki „Wybitne Kluby Sportowe Tworzą Sztamy Wyjątkowe) przykryły dwie sektorówki: Ultras Silesia oraz herb Śląska. Obydwa w raczej nietypowych dla siebie barwach, ale z podkreśleniem złota liści laurowych. Pojawiły się flagi na kijach i odpalono pirotechnikę: zielone świece dymne razem z czerwonym blaskiem rac oraz jasnym dymem utworzyły właściwe barwy WKS-u. Całości dopełniał transparent „Uwierz w Siebie”. W czasie tej prezentacji trybuny śpiewały głośno „Hej Śląsk!”. Każdy z nas wie, jak pirotechnika wpływa na kiboli – daje kopa i powoduje, że śpiewy stają się głośniejsze. Tak było i tym razem. „Hej Śląsk!” brzmiało naprawdę świetnie. Zaczęliśmy to wykonywać, skacząc za bary, gdy Śląsk zdobył bramkę. Wszystkie trybuny ogarnął szał radości. Widok zaiste wyjątkowy, gdy po bramce dla przeciwnika, fanatycy z Sektora C wpadali sobie w ramiona i z uśmiechem na ustach gratulowali… straty gola. Z sektorów gościnnych momentalnie zjechały w dół sektorówki i zielona armia Ślązaków zaintonowała po raz kolejny - ale z poczuciem pewności, jakiej nie mieli chyba nigdy - „Mistrzostwa nadszedł czas”. Na sektorze G3 spontanicznie odpalone zostały race oraz stroboskopy. My z kolei zwróciliśmy się do nich: „Posłuchajcie!” i najpierw cicho nuciliśmy, by potem na całe gardło ryknąć „Hej Śląsk!”. Był to zdecydowanie najgłośniejszy moment w całym meczu, co zresztą przyznali gniazdowi. Gdy na tę samą melodię śpiewaliśmy „Wisła”, na sektorze z Białą Gwiazdą pojawiła się nasza choreografia. Wszystkie flagi na kijach, którymi do tej pory machano na całej trybunie, znalazły się na jej dolnej części, a u góry pojawił się trans z klarownym przesłaniem: „Fuck EURO”. Odpalono pokaźną ilość pirotechniki: rac, ogni wrocławskich, stroboskopów, achtungów oraz świec dymnych. Przy takiej oprawie meczowej, naszą kolejną pieśnią nie mogło być nic innego jak „Polska kibolska”. Zaraz potem oznajmiliśmy, że „Jesteśmy dumą tego miasta”, „Każdy to powie, Wisełka rządzi w Krakowie” oraz „Wisła to jest potęga” z szalami w górze. W hiszpańskim stylu zanuciliśmy także „Olele, olala”. Na kwadrans przed końcem na dwie strony zaśpiewaliśmy to, co tak nam dobrze wychodziło w pierwszej odsłonie spotkania: „HSV”. Teraz różnorodność choreografii była jeszcze większa – podrzucanie szali, „koszulkoniada” a nawet „ciuchcia”. Zabawa połączona z rywalizacją obydwu trybun była przednia. Pod koniec spotkania, już w doliczonym czasie gry, wszyscy niecierpliwie spoglądali na zegarki, by rozpocząć mistrzowską fetę WKS-u. Przedłużające się sekundy spowodowały, że wszystkie trybuny zaczęły gwizdać na arbitra, by ten kończył już mecz. W końcu sędzia zagwizdał po raz ostatni w tym sezonie!

Śląsk został Mistrzem Polski 2012! Piłkarze WKS-u wraz ze swoim sztabem utworzyli krąg i świętowali tytuł na środku boiska. Nasi zawodnicy podeszli pod Sektor C i nagrodzili nas brawami oraz okrzykiem „Dziękujemy!”. Cezary Wilk, Radosław Sobolewski i Michał Czekaj podeszli bliżej, by rzucić swoje koszulki. Reszta obróciła się na pięcie i udała w kierunku szatni. Mimo nawoływań „Chodźcie do nas!” i – jak nam się wydawało – prób zawrócenia grajków przez Jarosława Krzoskę, nie wrócili się do nas. Przyszli za to piłkarze Śląska, którzy najpierw cieszyli się razem z Trybuną G. Na dwie strony poleciało „Mistrz! Mistrz! WKS!” i „Kto mistrzem jest? Oczywiście, że WKS!”.

Ślązacy zeszli do szatni, by po chwili wyjść na przygotowaną scenę i minąć szpaler oklaskujących ich piłkarzy Wisły. Gdy wszyscy znaleźli się na podeście, z szatni wyszedł kapitan Śląska, Sebastian Mila, który – po wspólnym odliczaniu – wzniósł mistrzowski puchar. Konfetti, szampany, „We are the champions”, gratulacje wyświetlane na telebimach oraz bandach i runda honorowa po stadionie – niezapomniane chwile zarówno dla piłkarzy, jak i kibiców. Gdy zawodnicy podeszli pod Sektor C, przysiedliśmy na moment, by za chwilę ryknąć „Hej Śląsk!” i świętować ich sukces. Następnie wszyscy złapali się za bary i skacząc wykrzyczeli „Wisła Kraków i Śląsk Wrocław!”. Wcześniej nie brakło „pozdrowień” dla pewnej stołecznej drużyny, która była pewna mistrzostwa, a ostatecznie musiała obejść się smakiem.

Paręnaście minut później powoli zaczęliśmy opuszczać trybuny. Na placu przed Sektorem C chciała zabłyszczeć policja. Zupełnie bezsensowne i niezrozumiałe działania z ich strony (uruchomienie armatki, pogoń całego oddziału za jednym Wiślakiem, strzelanie z użyciem gumowej amunicji, pryskanie gazem) rozwścieczyły kibiców Wisły i Śląska i oddziały „porządkowe” zostały obrzucone butelkami i kamieniami.

Po batalii ze służbami (które chciały się odegrać jeszcze później na Rynku, prowokując bawiących się kibiców), spora część Armii Białej Gwiazdy i Wrocławskiej Szlachty udała się na Rynek. Tam pod pomnikiem Adama Mickiewicza śpiewano o Śląsku, Wiśle i Lechi oraz „pozdrawiano” naszych rywali. Odpalono także pirotechnikę. W okolicznych knajpach, a także na wielu osiedlach wzniesiono mnóstwo toastów za nowego Mistrza Polski. O 22:30 na Dworcu Głównym pojawił się pociąg, którym spora część wrocławian udała się w drogę powrotną. Główna feta mistrzowska odbędzie się we Wrocławiu we wtorek.

Wszystkim Kibicom Śląska Wrocław serdecznie gratulujemy tytułu Mistrza Polski oraz dziękujemy za wizytę w naszym mieście! Do zobaczenia w przyszłym sezonie!

Źródło: skwk.pl
Wpisany przez Grzesiek

Video

Oprawa, doping, feta dla Śląska. Video >>>

Galeria kibicowska: