2012.08.26 Rekord Bielsko-Biała - Wisła Krakbet Kraków 5:5

Z Historia Wisły

2012.08.26, Beskidy Futsal Cup, Bielsko-Biała, hala Rekordu, 17:00
Rekord Bielsko-Biała 5:5 (3:3) (k.3:4) Wisła Krakbet Kraków
widzów:
sędzia:
Bramki
Jan Janovsky 6'

Michał Marek 10'
Tomasz Dura 13'


Jan Janovsky 22'


Andrzej Szłapa 40'
1:0
1:1
2:1
3:1
3:2
3:3
4:3
4:4
4:5
5:5

8' Marcin Czech


14' Roman Vahula
19' Piotr Morawski

32' Krzysztof Kusia
32' Marcin Kiełpiński
Rekord Bielsko-Biała
bramkarze:
Aleksander Waszka

zawodnicy z pola:
Piotr Szymura
Paweł Machura
Radek Polasek
Andrzej Szłapa
Michał Marek
Jacek Włoch
Tomasz Dura
Jakub Sojka
Łukasz Mentel
Jan Janovsky
trener:
Andrea Bucciol
Wisła Krakbet Kraków
bramkarze:
Kamil Lasik
Bartłomiej Nawrat
zawodnicy z pola:

Krzysztof Kusia
Frane Despotović
Marcin Kiełpiński
Marcin Czech
Zbigniew Mirga
Siergiej Zadorożnyj
Piotr Morawski
Roman Vahula
Adrian Pater


trener:
Błażej Korczyński

Rzuty karne
0:1 Despotović
1:1 Dura
1:1 strzał Czecha broni Waszka
1:2 Polasek
2:2 Pater
2:3 Mentel
3:3 Vakhula
3:3 strzał Machury broni Nawrat
4:3 Kusia
4:3 strzał Szymury broni Nawrat

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Wisła Krakbet trzecia w Beskidy Futsal Cup

Futsalowcy Wisły Krakbet wywalczyli trzecią lokatę w turnieju Beskidy Futsal Cup. W meczu decydującym o miejscu na najniższym stopniu podium wiślacy pokonali Rekord Bielsko-Biała.

Zwycięstwo w dzisiejszym spotkaniu nie przyszło wiślakom łatwo. Do jego odniesienia nie wystarczył im regulaminowy czas gry, po którym wynik brzmiał 5:5, ani dogrywka, w której żadnej z drużyn nie udało się zdobyć gola. Swoją wyższość nasi zawodnicy wykazali w rzutach karnych, które wygrali 4:3.

Pierwsza połowa nie była zbyt udana w wykonaniu naszych futsalowców. Co prawda, po 20 minutach wynik brzmiał 3:3, lecz to raczej Rekord sprawiał lepsze wrażenie. Bielszczanie częściej byli przy piłce, stwarzali więcej sytuacji podbramkowych. W naszej grze drażniące były straty w środku pola, które przytrafiały się stanowczo zbyt często.

Na szczęście krakowianie byli w miarę skuteczni. Pomimo, że nie zagrażali zbyt często bramce gospodarzy, udało im się zdobyć trzy gole. Wszelako to nie oni wpisali się pierwsi na listę strzelców. Uczynił to w 6. minucie zawodnik Rekordu Janovsky. Gdy po trzech minutach wyrównał Czech, wydawało się, że Wisła opanowuje sytuację. Niestety, bramki strzelone przez Marka w 10. minucie i Durę w 13. minucie zrewidowały to przypuszczenie. I kto wie, czy podbudowani takim obrotem sprawy bielszczanie nie poszliby za ciosem, gdyby nie przedłużony rzut karny, który w 14. minucie na bramkę zamienił Vakhula.

Potem gospodarze mieli jeszcze dwie okazje (m.in. w 16. minucie w poprzeczkę trafił Marek), lecz to wiślacy zdobyli wyrównanie. W 19. minucie Zadorożnyj świetnie podał do Morawskiego, który niesygnalizowanym strzałem po ziemi zaskoczył Waszkę. Pierwsza połowa zakończyła się więc remisem, w czym duża zasługa broniącego od początku meczu Lasika. Nasz bramkarz na kilkanaście sekund przed końcem obronił w sytuacji sam na sam z Durą.

Druga połowa była już znacznie lepsza w naszym wykonaniu. Teraz to wiślacy byli częściej przy piłce, co rzecz jasna przełożyło się na okazje bramkowe. Zanim jednak to nastąpiło, gospodarze skutecznie skontrowali i w 22. minucie Janovsky dał im ponownie prowadzenie.

Potem nastąpił wspomniany wcześniej okres dominacji Wisły. Morawski, Pater, Kiełpiński byli sam na sam z golkiperem gospodarzy, lecz albo chybiali albo świetnie bronił Waszka. W 32. minucie wreszcie jednak udało się doprowadzić do remisu. Pater wyłuskał piłkę w narożniku boiska, podał do Kusi, który precyzyjnym strzałem zdobył bramkę. Chwilę później, jeszcze w tej samej 32. minucie, pada kolejny gol dla Białej Gwiazdy. Tym razem Kiełpiński wykorzystuje ewidentny błąd bielskiej obrony i pakuje piłkę do siatki. Prowadzimy więc 5:4.

Następne pięć minut to bardzo mądra gra wiślaków. Nasi zawodnicy utrzymują się długo przy piłce, a gospodarze sprawiają wrażenie nieco bezradnych. Na trzy minuty przed końcem Rekord wycofuje bramkarza. Wiślacy bronią się bardzo dobrze i pod naszą bramką nie dochodzi właściwie do żadnych spięć. Wydaje się, że zwycięstwo jest pewne. Niestety, na 40 sekund przed końcem Białej Gwieździe przytrafia się błąd. Długi wyrzut bramkarza Rekordu przejmuje tuż przed naszą bramką Szłapa i doprowadza do wyrównania. Wiślacy próbują jeszcze przechylić szalę na swoją stronę, ale strzał Mirgi broni Waszka. A gdyby ktoś miał jeszcze w tym momencie niedosyt atrakcji, na 10 sekund przed końcem Polasek nie wykorzystuje okazji dla bielszczan. Tak więc dogrywka.

Dodatkowe pięć minut rozpoczyna się dla Wisły bardzo obiecująco – już w pierwszych sześćdziesięciu sekundach gospodarze popełniają dwa faule. Ponieważ zaś w drugiej połowy mieli ich na koncie cztery, Biała Gwiazda otrzymuje przedłużony rzut karny. Zadorożnemu udaje się zmylić bramkarza gospodarzy, lecz jego strzał o milimetry mija prawy słupek bielskiej bramki. Tak więc w dalszym ciągu remis.

Nadchodzi 42. minuta, która jak się okaże, mogła być decydująca dla losów dogrywki. Najpierw bohaterem jest Lasik, który dwukrotnie broni strzały zawodników Rekordu z bliskiej odległości. Po chwili Vakhula blokuje strzał Dury. I wreszcie Mentel trafia w poprzeczkę. Uff, dobrze, że udało się to przetrwać bez strat.

W ostatniej minucie to jednak wiślacy mogli zadać decydujący cios. Mirga wyłuskał piłkę pod bramką gospodarzy, podał do Kiełpińskiego, lecz ten w ostatniej chwili został zablokowany przez jednego z bielszczan. Tak więc rzuty karne. A w bramce Wisły zmiana. Między słupkami staje doświadczony Bartłomiej Nawrat.

W pierwszym trzech kolejkach naszemu pierwszemu bramkarzowi nie udaje się obronić żadnego strzału. A ponieważ w drugiej serii uderzenie Czecha broni Waszka, po trzech kolejkach przegrywamy 2:3. Do piłki podchodzi Vakhula. Trafia bezproblemowo. Po chwili Nawrat broni strzał Machury. Przed ostatnią serią jest więc remis. Kusia nie zwykł marnować rzutów karnych. Tak jest i tym razem. 4:3. Do piłki podchodzi Szymura. Strzela mocno w prawy górny róg bramki. Ale Nawrat już tam jest. Broni strzał bielszczanina i wiślacy mogą cieszyć się z trzeciego miejsca. (...)

Źródło: wislafutsal.pl