2012.10.20 Wisła Kraków - Jagiellonia Białystok 0:0

Z Historia Wisły

2012.10.20, Ekstraklasa, 8. kolejka, Kraków, Stadion miejski im. Henryka Reymana, 18:00, sobota, °C
Wisła Kraków 0:0 Jagiellonia Białystok
widzów: 18 421
sędzia: Marcin Borski z Warszawy
Bramki
Wisła Kraków
4-5-1
Sergei Pareiko
Grafika:Zk.jpg Kew Jaliens
Grafika:Zk.jpg Michał Czekaj
Grafika:Zk.jpg Arkadiusz Głowacki
Grafika:Zk.jpg Gordan Bunoza Grafika:zmiana.PNG (83' Jan Frederiksen)
Ivica Iliev Grafika:zmiana.PNG (74' Rafał Boguski)
Cezary Wilk
Michał Chrapek Grafika:zmiana.PNG (57' Cwetan Genkow)
Łukasz Garguła
Maor Melikson
Daniel Sikorski

trener: Tomasz Kulawik
Jagiellonia Białystok
4-2-3-1
Jakub Słowik
Filip Modelski Grafika:Zk.jpg
Alexis Patricio Norambuena Ruz
Ugochukwu Ukah Grafika:Zk.jpg
Rafał Grzyb
Łukasz Tymiński Grafika:Zk.jpg
Michał Pazdan
Tomasz Kupisz
Euzebiusz Smolarek Grafika:zmiana.PNG (83' Damian Kądzior)
Tomasz Zahorski Grafika:zmiana.PNG (60' Nikoloz Dzalamidze)
Tomasz Frankowski Grafika:zmiana.PNG (67' Dawid Plizga)

trener: Tomasz Hajto
strzały: 16 - 10
strzały celne: 6 - 0
posiadanie piłki: 58% - 42%
spalone: 6 - 2
rzuty rożne: 6 - 1
dośrodkowania: 16 - 9
faule: 15 - 11
żółte kartki: 4 - 3

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy

Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Tomasz Kulawik przed meczem z Jagiellonią

Zespół Wisły Kraków miał aż dwa tygodnie czasu, aby przygotować się do sobotniego meczu z Jagiellonią Białystok. Co najważniejsze, poza narzekającymi na urazy Łukaszem Burligą i Radosławem Sobolewskim, wszyscy zawodnicy są do dyspozycji trenera Tomasza Kulawika. Ten zaś miał w ostatnich dniach idealną okazję do lepszego poznania swojego zespołu.

- Znałem tę drużynę, mijaliśmy się wcześniej, obserwowaliśmy jak trenują, więc kontakt z nimi był, ale dali mi teraz pewne odpowiedzi, których oczekiwałem od nich. Wiem, jestem mądrzejszy - jak mam ustawić zespół, który przez ostatnie dwa tygodnie dobrze popracował - powiedział na przedmeczowej konferencji prasowej Kulawik.

- Chciałem żeby piłkarzom wróciła radość z gry w piłkę, bo tego im brakowało. To chciałem im wpoić, że mają mieć przyjemność z grania i muszą uwierzyć, że potrafią grać. Myślę, że to się udało. Jest jeszcze trochę do poprawy, ale na dziś dużo udało nam się o sobie dowiedzieć i o tym co chcemy grać - dodał.

- Rozmawiamy o naszej sytuacji w tabeli, pytałem czy cieszy ich to miejsce? Odpowiedzieli, że nie. Oni sami czują, że mogą być dużo wyżej i że mogą grać o wiele lepiej. Ta świadomość jest bardzo pozytywna. Mecz z Jagiellonią jest meczem na przełamanie i trzeba zrobić wszystko, abyśmy szli do góry - mówił ponadto trener Wisły.

- Może być parę zmian w składzie - dodał. - Chciałbym, żeby zagrali dłużej w takim stylu, jak przez pierwsze 25 minut na Legii. Po to ciężko trenowaliśmy przez te dwa tygodnie, aby przedłużyć tą dobrą grę, ale wszystko i tak zweryfikuje boisko. Moje wrażenie jest natomiast takie, że uwierzyli w siebie i że chcą na treningach grać w piłkę, a osoby postronne mówią, że cieszy ich gra - stwierdził Kulawik.

Trener Wisły zdradził też, że szczególną uwagę jego podopieczni zwrócić będą musieli w sobotę na trójkę piłkarzy Jagiellonii: Tomasza Frankowskiego, Nikę Dzalamidze oraz Tomasza Kupisza.

- Tomek Frankowski zaczął strzelać w Wiśle bramki, po moim podaniu na Polonii i niech zostanie z tyloma, ile ma. Nie lubi jak gra się przeciwko niemu agresywnie, to mu przeszkadza. To jest zawodnik inteligentny, techniczny, nie lubi takiej gry. Trzeba będzie zwrócić na niego większą uwagę. Wiadomo, że bardzo dobrym zawodnikiem w Jagiellonii jest też Dzalamidze, który kreuje grę ofensywną. Zawsze mówiło się też o Kupiszu, że zostawia serce dla zespołu - podsumował Kulawik.

Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Kto się przełamie? Przed meczem Wisła - Jagiellonia

Zarówno Wisła jak i Jagiellonia grają w bieżącym sezonie poniżej oczekiwań i w sobotę o godzinie 18:00 spotkają się ze sobą, by powalczyć o to, aby poprawić swoją kiepską sytuację i zacząć piąć się w górę ligowej stawki. Zajmują bowiem w niej miejsca tuż nas strefą spadkową, gromadząc po siedmiu dotychczas rozegranych meczach po zaledwie siedem punktów.

Śmiało więc można powiedzieć - to nie tak miało być, stąd znając polską tendencję nie ma się co dziwić, że w Wiśle do zmiany trenera już doszło, a w Jagiellonii jest tego bardzo blisko. Warto bowiem zwrócić uwagę na dość ważny szczegół. Z siedmiu dotychczasowych spotkań - białostoczanie aż pięć zagrali u siebie, a nie od dziś wiadomo, że "Jaga" to ekipa "własnego boiska". Z drugiej zaś strony - podopieczni Tomasza Hajto z dwóch wyjazdów przywieźli cenne remisy, bo za takie uznać trzeba zakończone bez rozstrzygnięcia potyczki z Polonią i Pogonią. Zespołami, z którymi Wisła z kolei w tym sezonie przegrała.

Zapowiada nam się więc bardzo ciekawy mecz, który będzie dla jednych i drugich niezwykle istotny. Tym bardziej, że przegrany w nim chyba na dobre pozostanie w dole tabeli.

Dla Wisły będzie to jednocześnie solidny test wykonanej przez zespół pracy, przez ostatnie dwa tygodnie, pod wodzą nowego trenera, Tomasza Kulawika. On sam chwali zespół i zapewnia, że jego podopieczni odzyskują radość z gry i na pewno wszyscy chętnie chcemy to zobaczyć.

Zapraszamy tym samym na potyczkę z "Jagą", tym bardziej, że ostatni raz mieliśmy okazję zjawić się przy Reymonta niemal miesiąc temu. Siłą rzeczy wszyscy muszą być stęsknieni ligowych emocji! Czas więc najwyższy ze wspomnianą tęsknotą się pożegnać i można to zrobić wyłącznie na stadionie!

Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Znów się przełamać: Wisła - Jagiellonia

20. październik 2012, 01:40

Już dziś o godzinie 18.00 w ramach 8. kolejki T-Mobile Ekstraklasy Wisła na własnym stadionie podejmie Jagiellonię Białystok. I chociaż obydwa zespoły dzieli znaczna odległość kilometrów, to łączy je jedno - zarówno Wisła jak i Jagiellonia przeżywają zdecydowany regres formy i grają poniżej oczekiwań.


O sytuacji Wisły powiedziano już chyba wszystko - miała być gra o mistrzostwo, a tymczasem po siedmiu kolejkach okupujemy zaszczytne 13. miejsce. Kłótnie, imitowanie gry, zmiana trenera. Natomiast Jagiellonia typowana przez wielu na czarnego konia rozgrywek mimo aż pięciu meczów u siebie (tak w Polsce ustala się terminarze, gratulacje) i to z rywalami raczej z niższej półki, zajmuje dopiero 12. miejsce w tabeli. W mediach spekuluje się, że Tomasz Hajto zagra o swoją posadę. Tomasz Kulawik po nieudanej dla siebie inauguracji w roli trenera dostał to, czego chyba najbardziej chciał - dwa tygodnie spokojnych treningów. Weryfikacja tego, co był w stanie zdziałać przez ten okres czasu już za kilkanaście godzin.

Jeżeli chodzi o sytuację kadrową, stan constans. Nadal kontuzjowani są Radosław Sobolewski i Łukasz Burliga, nadal zdyskwalifikowany jest Romell Quioto. W sparingowym meczu z Termalicą Bruk-Bet Nieciecza, rozegranym przed tygodniem, dobrą formę zasygnalizował Daniel Sikorski, który popisał się hat-trickiem. W związku ze słabszą dyspozycją Cwetana Genkowa, trener będzie miał mały dylemat na którego z nich postawić.

Wobec słabej frekwencji na stadionie, klub postanowił zorganizować akcję pod tytułem "Bilet za 5 zł dla studentów". Akcja na pewno godna uwagi, zobaczymy na ile poprawi ona frekwencję podczas jutrzejszego meczu. Zabraknie natomiast fanów Jagi, którzy zostali ukarani zakazem wyjazdowym.

Przełamanie - to słowo powtarzane przy Reymonta od dłuższego czasu. Co chwilę ma ono nastąpić, a jednak nic takiego nie następuje. Dziś dla odmiany przełamać może się nie tylko Wisła ale i jej rywal. Zapowiada się więc ciekawe spotkanie, na które wszystkich serdecznie zapraszamy!

Transmisja: Canal + od 17.40. Mecz rozpocznie się o 18.00.


wislakrakow.com (sum91)

Źródło: wislakrakow.com

Czas na Jagiellonię

Dodano: 2012-10-19 21:25:32 (aktualizacja: 2012-10-31 22:24:25)

(MARCIN) / WislaLive.pl


W sobotę, 20 października, na boisko stadionu przy ulicy Reymonta wybiegną jedenastki Wisły i Jagiellonii, by zagrać o punkty 8. kolejki T-Mobile Ekstraklasy.

Żadna z drużyn startu w rozgrywkach 2012/13 nie może uznać za udany. Biała Gwiazda z siedmiu dotychczasowych potyczek wygrała dwie, jedną zremisowała i aż cztery razy schodziła z murawy pokonana. Jagiellonia (w tabeli jest od Wiślaków o jedno "oczko" wyżej) legitymuje się na tę chwilę bilansem 1-4-2. Jak łatwo policzyć, oba zestawienia cyfrowe sumują się w wyniku punktów 7, co ani decydentów klubu z Krakowa ani z Białegostoku z pewnością nie zadowala.

KIEPSCY W OFENSYWIE

Niska lokata w walce o MP nie bierze się znikąd. Zarówno Wisła, jak i ich sobotni rywale tylko raz w bieżących zmaganiach strzelili więcej niż 1 bramkę. Krakowianie dokonali tego na inaugurację rywalizacji, gdy za rywala mieli GKS Bełchatow, team z Podlasia natomiast w tej samej kolejce 2-1 ograł Podbeskidzie.

Najlepszym jak dotąd trójkolorowym snajperem jest Cwetan Genkov (7 meczów, 2 gole). Jagiellonia takowych ma pięciu (Dżalamidze, Frankowski, Makuszewski, Norambuena, Plizga), z których każdy raptem raz wpisywał się na listę strzelców.

CZERWONE ZESPOŁY

Na swoje nieszczęście obie ekipy przodują za to w innej klasyfikacji. Gracze z Reymonta w przeciągu ostatnich trzech miesięcy zobaczyli trzy czerwone kartoniki, ich rywale jeszcze pokaźniejszą liczbę, bo aż cztery "czerwienie".

LIDERZY W ILOŚCI MINUT

Wisła takowych ma trzech. Pareiko, Fredriksen i Genkov zagrali w niej każdorazowo od pierwszej do dziewięćdziesiątej minuty. W Jagiellonii pewniakiem do gry wydaje się być Norambuena (7/7). Prócz niego trener Hajto lubiał realizować klubowe cele Kupiszem, Pazdanem, Grzybem i Dżalamidze (wszyscy oni mają więcej niż 500 minut spędzonych na placu gry).

PRZYBYLI PO 3 PKT

Tak może wynikać z deklaracji wypowiadanych przez trenera "żółto-czerwonych". Na oficjalnej stronie internetowej gości Tomasz Hajto tryska optymizmem: "Za mną pierwszy przedmeczowy tydzień, w którym do dyspozycji miałem całą kadrę". Receptą na ogranie Wisły ma być nietuzinkowe jej zestawienie: "Zagramy w takim składzie, w jakim jeszcze nie graliśmy".

KRAKÓW IM NIEOBCY

Zarówno wspomniany wcześniej Hajto, jak i kluczowy jego defensor Michał Pazdan spory odcinek swojego życia spędzili w Grodzie Kraka. Obaj jako piłkarze Hutnika. Hajto na Suche Stawy ściągniety został z Halniaka Maków Podhalański, Pazdan sam się na nie jako nastolatek zgłosił. Co ciekawe, obu dalsze zawodnicze losy zespolił Górnik Zabrze. Michał - co godne odnotowania - od małego podobno czuł do Wisły sympatię, na co wpływ miał zapewne fakt, że wychował się na wiślackim osiedlu Dywizjonu 303.

WARTO IM SIĘ PRZYJRZEĆ

Tomasz Kupisz. Gracz o którym w letnim okienku transferowym pisano jako o piłkarzu nr 1 na liście życzeń poprzednika Tomasza Kulawika, Michała Probierza.

Maciej Gajos. Wychowanek Rakowa, którego w poprzednim sezonie jeździli do Częstochowy oglądać skauci Wisły, a który ostatecznie trafił na Podlasie. Jagiellonia bez wielkiego wahania spełniła żadania finansowe częstochowian, pozyskując jednego z najlepszych zawodników II ligi zachodniej minionego sezonu.

Alan Uryga. Adept Szkółki Piłkarskiej TS Wisła, którego debiut przypadł na ostatnią ligową potyczkę Wisły w Białymstoku. Dobra gra Alana w obronie nie zapobiegła ostatecznie niskiej, jednobramkowej porażce.

PO RAZ 17...

... zagrają oba teamy o punkty w najwyższej rodzimej klasie rozgrywkowej. Jak dotąd lepszy bilans ma Biała Gwiazda (10-3-3).

Z LEGITYMACJĄ STUDENCKĄ ZA 5 PLN

Sobotnią rywalizację za jedynie 5 zł może zobaczyć każdy, kto jest studentem i ma ważną, potwierdzający ten fakt legitymację. Mało tego, za 5 pln można udać się na dowolnie wybrany przez siebie sektor.

Początek potyczki w sobotę o godz. 18

Źródło: wislalive.pl

Jagiellonia – idealny rywal na przełamanie

Data publikacji: 19-10-2012 09:30


Od momentu, gdy Jagiellonia wróciła do Ekstraklasy, a więc od sezonu 2007/2008, Wisła zaliczyła komplet wygranych w meczach u siebie z zespołem z Białegostoku. Wygląda więc na to, że „Jaga” to idealny rywal dla Białej Gwiazdy na przełamanie passy słabszych meczów z początku sezonu i rozpoczęcie marszu w górę tabeli.


W sezonie 2007/2008 Jagiellonia na Reymonta 22 przyjechała dwa razy. Bilans tych meczów jest dla niej bardzo niekorzystny. Wisła bowiem najpierw w meczu ligowym wygrała 5:0, a potem dokładnie w takim samym stosunku pokonała „Jagę” w rewanżowym meczu 1/4 finału Pucharu Ekstraklasy. Późniejsze zwycięstwa Białej Gwiazdy nie były już tak okazałe, ale i zespół z Białegostoku z sezonu na sezon zaczynał znaczyć w ligowej tabeli coraz więcej.

Warto przypomnieć dwa spotkania Wisły z Jagiellonią, których gospodarzem była Biała Gwiazda. 29 sierpnia 2009 roku w Sosnowcu zmierzyły się dwa zespoły, które po czterech kolejkach miały na swoim koncie komplet zwycięstw. Jagiellonia nie była współliderem tabeli tylko dlatego, że sezon zaczynała z dziesięcioma ujemnymi punkami. Mimo tak dobrej postawy „Jagi” we wcześniejszych spotkaniach, Biała Gwiazda spokojnie pokonała ją w meczu w Sosnowcu, wygrywając 2:1. Sezon później było równie trudno, bowiem tym razem zespół z Białegostoku był wiceliderem tabeli tuż za Wisłą, której prowadzenie oddał zaledwie kilka kolejek wcześniej. W meczu rozgrywanym 3 kwietnia 2011 roku Wisła jednak znów nie miała problemów z rywalem i wygrała 2:0 po golach Genkowa i Kirma.

Ogólny bilans meczów sześciu meczów pomiędzy Wisłą a Jagiellonią, w których to Biała Gwiazda była gospodarzem, bardzo mocno przemawia na korzyść Białej Gwiazdy. Drużyna z Krakowa wygrała wszystkie sześć spotkań, zdobywając w nich osiemnaście goli, a tracąc zaledwie dwa. Czy i w tym sezonie będzie podobnie i Biała Gwiazda doliczy sobie siódme zwycięstwo na swoim obiekcie z zespołem z Białegostoku? Spotkanie Wisły z Jagiellonią już w najbliższą sobotę o godzinie 18:00

M. Górski

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Tak gra Jagiellonia

Data publikacji: 20-10-2012 09:26


W sobotni wieczór rywalem Białej Gwiazdy będzie prowadzona przez trenera Tomasza Hajtę Jagiellonia. Szkoleniowiec zespołu z Białegostoku wreszcie ma do swojej dyspozycji praktycznie całą drużynę, więc ma pole manewru przy ustalaniu podstawowego składu. Czy trener „Jagi” zdecyduje się na rewolucję w podstawowym składzie? My stawiamy na to, że tak się nie stanie.


Jagiellonia gra ustawieniem 1-4-2-3-1

Bramka: W szóstej kolejce ligowej miejsce między słupkami zajął Jakub Słowik i raczej nie dawał powodów, aby go zmienić. Jedyne, do czego można się przyczepić, oceniając jego formę, to problem z obroną strzałów z dystansu. Młodemu golkiperowi zdarza się wypuścić piłkę przed siebie, czym z pewnością stwarza dodatkowe zagrożenie pod własną bramką.

Obrona: Media zapowiadają, że w tej formacji może dojść do sporych roszad, ale naszym zdaniem jedyną zmianą w porównaniu z meczem poprzedniej kolejki z Lechią Gdańsk będzie powrót do wyjściowej jedenastki Michała Pazdana. Jego partnerem na środku defensywy powinien być Ugochukwu Ukah. Z tej dwójki zdecydowanie pewniej prezentuje się Nigeryjczyk, który nie zatracił nic z solidności, z której znany był w Widzewie Łódź. Pazdan gra natomiast dość ostro – ma na koncie już trzy żółte kartki, a poza tym zdarza się, że ofensywni gracze rywala mijają go jednym zwodem. Boki obrony wydają się być zarezerwowane dla Alexisa Norambueny i Luki Pejovicia. Czarnogórzec co prawda przez ostatnie dni przebywał na zgrupowaniu swojej reprezentacji, ale nie grał w meczu, więc do Białegostoku wrócił wypoczęty i gra z Wisłą nie będzie dla niego najmniejszym problemem.

Pomoc: W tej formacji dwóch zawodników odpowiada za zabezpieczenie własnej bramki, natomiast trójka dba o kreowanie akcji w ataku. Jako defensywni pomocnicy zagrają najprawdopodobniej Łukasz Tymiński i Rafał Grzyb. Obaj oprócz zabezpieczania własnej bramki lubą włączyć się także do ataku z tą różnicą, że Tymiński skupia się na oddawaniu groźnych strzałów z dystansu, a Grzyb gości w polu karnym rywala. Ofensywny tercet przy Reymonta 22 mogą stworzyć Tomasz Kupisz, Ebi Smolarek i Nika Dzalamidze. Najbardziej wysunięty z tej trójki powinien być Smolarek, który będzie grał praktycznie jako cofnięty napastnik. Nie zmienia to faktu, że cała trójka w trakcie meczu będzie się najpewniej wymieniała pozycjami. Jedynie Kupisz powinien trzymać się to prawej, to lewej strony boiska. Pozostała dwójka będzie operowała zarówno w środku jak i na skrzydłach. W takiej sytuacji nie dziwi fakt, że całe trio dysponuje podobną charakterystyką: są zawodnikami szybkimi, dysponującymi dobrym dryblingiem, który przydaje się przede wszystkim w bocznych sektorach boiska.

Atak: Na szpicy zobaczymy Tomasza Frankowskiego, czyli zawodnika, którego nikomu w polskiej lidze nie trzeba już chyba przedstawiać. Co ciekawe, „Franek” przeciwko Wiśle statystyki ma słabe. Gdy Biała Gwiazda jest gospodarzem meczu, Frankowskiemu nie udało się jeszcze ani raz trafić do wiślackiej bramki, choć próbował nawet z rzutu karnego. Nie powinno to jednak uśpić czujności obrońców Wisły, bo właśnie na takie chwile „Franek” czeka. Moment nieuwagi defensywy i już stwarza on zagrożenie pod bramką rywala.

M. Górski

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Relacje z meczu

Wisła Kraków nadal bez zwycięstwa. Bez bramek w meczu z Jagiellonią

Bartosz Karcz

[Foto: Adam Koprowski /wislakrakow.com]

[Foto: Adam Koprowski /wislakrakow.com]

Wisła Kraków zremisowała 0:0 z Jagiellonią Białystok. "Biała Gwiazda" była lepszym zespołem, ale grała bardzo nieskutecznie. Od początku meczu optyczną przewagę uzyskali wiślacy. To oni częściej byli przy piłce, to oni częściej atakowali.


Jagiellonia skoncentrowała się na obronie, choć trzeba przyznać, że piłkarze z Białegostoku zasieki zakładali daleko od swojej bramki, często korzystając z wysokiego pressingu. Krakowianie radzili sobie z wyjściem spod niego, ale im bliżej było bramki gości, tym trudniej im rozgrywało się piłkę.

Pierwsze pół godziny przyniosło im zatem tylko kilka szarż, które jednak kończyły się głównie niecelnymi dośrodkowaniami.

Pierwszy raz poważnie “zapachniało" golem dopiero w 37 min, kiedy to Maor Melikson z Ivicą Ilievem “rozklepali" obronę gości, ale zabrakło ostatniego podania, żeby mogła paść bramka.

Jagiellonia w pierwszej części ograniczała się do obrony i nie zagroziła bramce Sergeia Pareiki w najmniejszym stopniu. Do przerwy mogliśmy zatem mówić o remisie ze wskazaniem na “Białą Gwiazdę".

Początek drugiej połowy przyniósł Wiśle niemal od razu najlepszą do tej pory okazję na uzyskanie prowadzenia. W 48 min w sytuacji sam na sam z Jakubem Słowikiem znalazł się bowiem Daniel Sikorski. Napastnik Wisły strzelił jednak w bramkarza Jagiellonii. Piłkę przejął co prawda Ivica Iliev, ale po jego dobitce skończyło się tylko na rzucie rożnym.

Napór krakowian jednak rósł z każdą minutę. Goście odpowiadali jedynie zwalnianiem gry, każdą przerwę wykorzystywali głównie by skraść parę cennych sekund. Widać było wyraźnie, że punkt ich w pełni zadowala.

Napór Wisły był coraz większy, a trener Tomasz Hajto widział, co się dzieje. Wpuścił więc na boisko ofensywnych zawodników, Nikę Dżalamidze oraz Dawida Plizgę. Wejście tej dwójki pozwoliło gościom nieco odepchnąć Wisłę od pola karnego. Gra przeniosła się bliżej środka, a Jagiellonia zaczęła też myśleć o atakach, choć trudno było gościom stworzyć sobie klarowne okazje na strzelenie bramki.

Wisła takich okazji miała kilka, a ostatnią już w doliczonym czasie gry gdy samotnie na bramkę biegł Maor Melikson. Nie trafił jednak w jej światło i skończyło się na bezbramkowym remisie.

Wisła Kraków - Jagiellonia Białystok 0:0

Sędziował: Marcin Borski (Warszawa).

Żółte kartki: Czekaj, Głowacki, Jaliens, Bunoza - Tymiński, Modelski, Ukah�.

Widzów: 18 421.

Wisła: Pareiko - Jaliens, Czekaj, Głowacki, Bunoza (83 Frederiksen) - Wilk, Chrapek (57 Genkow) - Iliev (74 Boguski), Garguła, Melikson - Sikorski.

Jagiellonia: Słowik - Modelski, Ukah, Norambuena, Grzyb - Smolarek (83 Kędzior), Tymiński, Pazdan, Kupisz - Zahorski (61 Dżalamidze), Frankowski (67 Plizga).

Źródło: gazetakrakowska.pl

Wisła - Jagiellonia 0:0...

Wisła Kraków grała dzisiaj z Jagiellonią Białystok. Zwycięstwo mogło dać podopiecznym Tomasza Kulawika awans o trzy pozycje w tabeli T-Mobile Ekstraklasy. Niestety zespół z Reymonta 22 zremisował bezbramkowo, pomimo dogodnych okazji bramowych Meliksona, Ilieva i Sikorskiego.

Trener Białej Gwiazdy wystawił w defensywie czterech nominalnych środkowych obrońców: Kew Jaliensa, Gordana Bunozę, Arkadiusza Głowackiego oraz Michała Czekaja, z tym, że dwaj pierwsi zagrają na bokach obrony. W ataku w miejsce etatowego ostatnio napastnika Cwetana Genkowa zagra Daniel Sikorski, zdobywca trzech bramek w sparingu z Termalicą Bruk-Bet Nieciecza.

W 5 minucie Iliev podał prostopadle do wychodzącego na czystą pozycję Meliksona. Niestety Izraelczyk zdecydował się na strzał z pierwszej piłki, a ta nie poleciała w światło bramki "Jagi". W 8 minucie Chrapek razem z Ilievem i Meliksonem wymienili kilka szybkich podań i ten pierwszy podawał wzdłuż bramki, ale Słowik złapał futbolówkę. Po czterech minutach strzał tuż nad poprzeczką bramki Jagielloni oddał Iliev.

W 32 minucie Iliev zagrał mocną piłkę wzdłuż piątego metra pola karnego gości. Niestety ani Sikorski, ani Garguła nie zdołali uderzył futbolówki. W 37 minucie Melikson prostopadłe zagrał do Ilieva, który niestety zamiast strzelać zdecydował się na podanie do Sikorskiego, jednak było one zbyt mocne.

Wisła mogła rozpocząć drugą połowę od zdobycia bramki. Sam na sam ze Słowikiem po podaniu Wilka zmarnował Sikorski, chwilę później strzelał Iliev, ale piłkę z bramki wybił jeden z defensorów "Jagi". W 54 minucie z około 35-40 metrów uderzył Bunoza, ale jego potężny strzał z problemami, ale złapał Słowik.

W 62 minucie groźnie strzelał Melikson, ale Słowik nogą obronił. Po chwili Głowacki podał prostopadle do Genkowa, ale temu odskoczyła piłka przy przyjęciu. W 76 minucie meczu na bramkę strzelał Boguski, ale lecącą prawdopodobnie do siatki piłkę zablokował przez przypadek Sikorski. W 84 minucie Jaliens zagrał do Sikorskiego, który przepuścił piłkę do Boguskiego, ale strzał "Bogusia" został w ostatniej chwili zablokowany. W ostatniej minucie spotkania Melikson był w sytuacji sam na sam ze Słowikiem, ale nie trafił w bramkę.

[Foto: Adam Koprowski /wislakrakow.com]

[Foto: Adam Koprowski /wislakrakow.com]

Wisła Kraków - Jagiellonia Białystok 0:0 (0:0)

Wisła Kraków: Pareiko- Jaliens, Głowacki, Czekaj, Bunoza (82 min. Frederiksen)- Chrapek (57 min. Genkow), Wilk- Melikson, Garguła, Iliev (74 min. Boguski)- Sikorski

Jagiellonia Białystok: Słowik- Modelski, Ukah, Norambuena, Grzyb- Tymiński, Pazdan- Kupisz, Smolarek (82 min. Kędzior), Zahorski (61 min. Dzalamidze)- Frankowski (67 min. Plizga)

Żółte kartki: Czekaj, Głowacki, Jaliens, Bunoza - Tymiński, Modelski, Ukah

TSW.com.pl

Autor: Witek

Źródło: tsw.com.pl

Wisła - Jagiellonia 0:0

20. październik 2012, 20:41

Bezbramkowym remisem zakończył się mecz Wisły z Jagiellonią Białystok. Tym razem piłkarze "Białej Gwiazdy" zaliczyli pierwszy mecz na własnym boisku, w którym nie zdobyli gola. Wiślacy wciąż okupują dolne rejony tabeli z ośmioma punktami na koncie.


Paradoksalnie był to jeden z najlepszych, jeśli nie najlepszy mecz drużyny Wisły w tym sezonie. W pierwszej połowie co prawda do gry ofensywnej drużyny należało mieć bardzo wiele zastrzeżeń, ale też wiślacy grali na tyle pewnie z tyłu, że Jagiellonia niemal nie zbliżała się do pola karnego Sergeia Pareiki. Po przerwie drużyna Tomasza Kulawika zagrała bardzo dobrze od 45 do 70 minuty a po tym okresie stworzyła sobie jeszcze dwie bardzo dobre okazje do zdobycia bramki.

W pierwszej części najgroźniej było po akcjach Wisły prawą stroną. Trzykrotnie przedarł się Iliev, raz Melikson, za każdym razem ich mocnych wstrzeleń piłki z prawej strony nie zamknął żaden partnerów. Szkoda, że Iliev zdecydował się na podanie w 38 minucie, gdyż był na tyle blisko bramki, że chyba trzeba było pokusić się o bezpośrednie uderzenie na bramkę.

Fakty są jednak takie, że do 45 minuty Wisła nie oddała ani jednego celnego strzału na bramkę. Tymczasem w 47 minucie takie uderzenia oddane zostały trzy: Wilk dobrym podaniem uruchomił Sikorskiego, ten przegrał pojedynek "sam na sam" (obronił Słowik), dobijali jeszcze Iliev i Wilk, ale za pierwszym razem bramkarza wyręczył powracający Pazdan a za drugim instynktowne wyciągnięcie nogi uratowało Jagiellonię.

Później uderzali m.in. Bunoza (bronił Słowik), Chrapek (niecelnie) czy Melikson (odbił bramkarz). Wiślacy potrafili kilkukrotnie groźniej dośrodkować i sporo atakowali. Widoczni byli szczególnie Melikson z Ilievem a na lewej stronie do akcji włączał się Bunoza. Za to w 62 minucie świetnego podania Głowackiego przez środek boiska nie wykorzystał rezerwowy Cwetan Genkow, który nie opanował piłki.

Na kwadrans przed końcem meczu rozpoczął się okres, w którym ataki Wisły nie były już prowadzone z takim rozmachem jak wcześniej. W 76 minucie potężnie uderzył z 17 metrów Rafał Boguski po wycofaniu od Czekaja, ale dobrze lecąca piłka trafiła w Daniela Sikorskiego. Zwycięstwo Wiśle powinien zapewnić Melikson, gdy otrzymał podanie na sytuację "sam na sam", popędził z piłką lecz uderzył w nią nieczysto i dlatego - niecelnie. Miało to miejsce już w 93 minucie meczu.

[Foto: Adam Koprowski /wislakrakow.com]

[Foto: Adam Koprowski /wislakrakow.com]

Wisła Kraków - Jagiellonia Białystok 0:0

Żółte kartki: Czekaj, Głowacki, Jaliens, Bunoza (Wisła) - Tymiński, Modelski, Ukah (Jagiellonia)

Wisła: Sergei Pareiko - Kew Jaliens, Michał Czekaj, Arkadiusz Głowacki, Gordan Bunoza (83 min - Jan Frederiksen) - Ivica Iliev (74 min - Rafał Boguski), Cezary Wilk, Michał Chrapek (58 min - Cwetan Genkow), Łukasz Garguła, Maor Melikson - Daniel Sikorski

Jagiellonia: Jakub Słowik - Filip Modelski, Ugochukwu Ukah, Alexis Norambuena, Rafał Grzyb - Tomasz Kupisz, Łukasz Tymiński, Euzebiusz Smolarek (83 min - Damian Kędzior), Michał Pazdan, Tomasz Zahorski (61 min - Nika Dżalamidze) - Tomasz Frankowski (67 min - Dawid Plizga)

Sędzia: Marcin Borski (Warszawa) Widzów: 18 421

wislakrakow.com (redakcja)

Źródło: wislakrakow.com

Remis w meczu bez historii

Dodano: 2012-10-20 20:18:29 (aktualizacja: 2012-10-31 22:23:40) eŁPe / WislaLive.pl


Wisła Kraków zremisowała bezbramkowo z Jagiellonią Białystok w meczu 8. kolejki T-Mobile Ekstraklasy.

Po dwutygodniowej przerwie spowodowanej meczami eliminacyjnymi do Mistrzostw Świata 2014, na Reymonta znowu zagościła piłka w ekstraklasowym wydaniu. Tym razem do Grodu Kraka przyjechała Jagiellonia Białystok, która podobnie jak „Biała Gwiazda” zgromadziła dotychczas na swoim koncie zaledwie siedem punktów.

Trener Tomasz Kulawik przed tym meczem przekonywał, że jego drużyna zapomniała już o dwóch ostatnich porażkach z Legią i Piastem Gliwice i jest gotowa do walki o komplet punktów. Sternik „Białej Gwiazdy” zaskoczył składem i kosztem Cwetana Genkova do gry w wyjściowej jedenastce desygnował Daniela Sikorskiego. Uznania w oczach Tomasza Kulawika nie znalazł także Frederiksen, który usiadł na ławce rezerwowych.

O pierwszej połowie meczu można napisać jedynie tyle, że się… odbyła. W pierwszej części spotkania żadna z drużyn nie oddała celnego strzału na bramkę, co nawet na naszych ekstraklasowych boiskach należy do rzadkości.

Wiślacy przeważali, ale brakowało decydującego podania. Daniel Sikorski wykazywał się walecznością, ale i niezaradnością. Napastnik Wisły nie wychodził do piłek zagrywanych na piąty metr i wyraźnie było widać, że nie czuje gry. Goście z Białegostoku uwagę skupili na defensywie, a swojej szansy upatrywali w kontrach. Bezbarwna gra obu ekip świetnie odzwierciedla pozycje, jakie Jagiellonia i Wisła zajmowały przed tym meczem w ligowej tabeli – było to kolejno dwunaste i trzynaste miejsce.

[Foto: Adam Koprowski /wislakrakow.com]

[Foto: Adam Koprowski /wislakrakow.com]

Po zmianie stron Wiślacy wzięli się do roboty. Sikorski otrzymał doskonałe prostopadłe podanie i znalazł się w stuprocentowej sytuacji do zdobycia bramki, ale jego strzał obronił nogami Słowik. Dobijał Iliev, jednak futbolówkę z linii bramkowej wybił jeden z obrońców Jagiellonii. Aktywny był Maor Melikson, który kilkakrotnie zagroził bramce Słowika. Pomocnik Wisły bez kompleksów przedzierał się przez kordon obrońców, ale popularnemu „Meleksowi” brakowało skuteczności.

W 76. minucie na atomowe uderzenie z dystansu zdecydował się Boguski, lecz piłka lecąca w światło bramki tuż przed golkiperem Jagiellonii trafiła w Daniela Sikorskiego. Chwilę później znowu próbował Boguski, którego strzał w polu karnym zablokował Filip Modelski.

Już w doliczonym czasie gry świetną okazję do zdobycia bramki zmarnował Melikson, który posłał piłkę nad poprzeczką.

Mecz z Jagiellonią miał być dla podopiecznych trenera Kulawika spotkaniem na tzw. przełamanie, ale zamiast ładnych akcji i strzelonych goli kibice zobaczyli przeciętne - by nie powiedzieć słabe - widowisko.

Wisła Kraków - Jagiellonia Białystok 0:0 Żółte kartki: Michał Czekaj, Arkadiusz Głowacki, Kew Jaliens, Gordan Bunoza - Łukasz Tymiński, Filip Modelski, Ugochukwu Ukah.

Wisła Kraków: Sergei Pareiko - Kew Jaliens, Michał Czekaj, Arkadiusz Głowacki, Gordan Bunoza (83. Jan Frederiksen) - Ivica Iliev (74. Rafał Boguski), Cezary Wilk, Michał Chrapek (57. Cwetan Genkow), Łukasz Garguła, Maor Melikson - Daniel Sikorski.

Jagiellonia Białystok: Jakub Słowik - Filip Modelski, Ugochukwu Ukah, Alexis Norambuena, Rafał Grzyb - Tomasz Kupisz, Łukasz Tymiński, Michał Pazdan, Euzebiusz Smolarek (83. Damian Kędzior), Tomasz Zahorski (61. Nika Dżalamidze) - Tomasz Frankowski (67. Dawid Plizga).

Źródło: wislalive.pl

Minuta po minucie

Okazje były, goli zabrakło

Data publikacji: 20-10-2012 20:31


W meczu Wisły z Jagiellonią kibice nie obejrzeli bramek, chociaż okazje do strzelenia gola, zwłaszcza dla gospodarzy, były. Przy Reymonta 22 padł bezbramkowy remis, który nie zadowala żadnej z drużyn.

Przez ostatnie dni największą zagadką, jeśli chodzi o skład Wisły Kraków, było to, czy w ataku krakowian zagra Daniel Sikorski, czy Tsvetan Genkov. Trener Kulawik postawił na Sikorskiego, który w sparingu z Niecieczą strzelił hat-tricka, Genkov natomiast rozpoczął mecz na ławce rezerwowych. Efektu w postaci zwycięstwa jednak nie było, chociaż Wisła przez całe spotkanie przeważała i stworzyła sobie kilka bardzo dobrych sytuacji do zdobycia gola.


W pierwszej połowie żadna z drużyn nie zdołała oddać celnego strzału na bramkę rywali, ale to pod polem karnym Jagiellonii częściej gościła piłka. Gospodarze jednak nie mogli znaleźć drogi do bramki Jakuba Słowika. Druga część pojedynku mogła rozpocząć się bardzo dobrze dla Wiślaków – sam na sam z golkiperem Jagi wyszedł Daniel Sikorski, jednak Słowik obronił strzał napastnika. Piłka trafiła do Iliewa, który uderzył na bramkę gości, ale tę z linii bramkowej wybił jeden z obrońców.

W 62. minucie znowu w roli głównej wystąpił Słowik, który obronił strzał Maora Meliksona, a w 76. M strzał Rafała Boguskiego w światło bramki przypadkowo zablokował Sikorski. Na sześć minut przed końcem meczu ponownie przed szansą na uderzenie stanął Boguski, ale na jego drodze stanął defensor Jagiellonii.

W końcówce meczu Wisła niemal nie schodziła z połowy drużyny Tomasza Hajty, jednak nie przynosiło to rezultatu. W doliczonym czasie gry bohaterem meczu mógł zostać Maor Melikson, który przejął piłkę i popisał się kilkudziesięciometrowym rajdem w kierunku bramki Słowika, wpadł w pole karne rywali, ale posłał futbolówkę nad poprzeczką.

Wisła Kraków – Jagiellonia Białystok 0:0

Wisła Kraków: Pareiko – Jaliens, Głowacki, Czekaj, Bunoza (83’ Frederiksen) – Iliev (74’ Boguski), Wilk, Chrapek (57’ Genkov), Melikson – Garguła – Sikorski

Jagiellonia Białystok: Słowik – Modelski, Ukah, Norambuena, Grzyb – Kupisz, Tymiński, Smolarek (83’ Kędzior), Pazdan – Zahorski, Frankowski

Żółte kartki: Czekaj, Głowacki, Jaliens, Bunoza (Wisła) – Tymiński, Modelski, Ukah (Jagiellonia)

Sędziował: Marcin Borski (Warszawa)

Widzów: 18 421

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA



Źródło: wisla.krakow.pl

Po blisko miesiącu przerwy piłka nożna wraca na Reymonta 22. Wisła podejmuje dziś Jagiellonię Białystok.

Zobaczymy jakie efekty dały dwa tygodnie pracy trenera Kulawika z drużyną. Faworytem jest dziś Wisła, głównie dlatego, że gra u siebie. Na trzy mecze przy Reymonta 22 wygraliśmy dwa, jeden zakończył się zwycięstwem gości. Kursy: 1 - 1,80 | X - 3,45 | 2 - 4,25.

Mamy dziś w Krakowie wiślackie "podwójne uderzenie". Najpierw o 18 mecz piłkarzy, a o 20:30 grają futsalowcy z jednym z głównych rywali w walce o mistrzostwo - Gattą Zduńska Wola. Zapraszamy na oba mecze.

Sikorski w pierwszym składzie! Na ławce także Frederiksen, na lewej obronie gra Gordan Bunoza. Wiślaczki wygrały w Gdyni 73:67.

Sędziemu Borskiemu zapewne czerwień koszulek Wisły zlewa się z "pszczółką" Jagiellonii, gdyż goście grają dziś w czerni.

Są fani Jagiellonii: "Ch** z zakazami!"

  • 1’ Zaczęła Jagiellonia.
  • 2’ Iliev na prawym skrzydle wywraca się, nie ma gwizdka. Raczej słusznie.
  • 4’ Podanie na wolne pole do Meliksona, ten uderza z pierwszej, zza pola karnego, ale obok bramki.
  • 7’ Nieostrożne podanie Meliksona do tyłu, Czekaj zdołał jednak wykopać piłkę do przodu.
  • 8’ Dwójkowa akcja Meliksona z Chrapkiem, ten ostatni zacentrował po ziemi w pole bramkowe, gdzie piłkę chwycił Jakub Słowik.
  • 12’ Zaskakujący strzał Ilieva z ponad 20 metrów, jednak niecelny, nie mógł więc zaskoczyć bramkarza Jagiellonii.
  • 13’ "Tak się bawią ludzie" na dwie strony. Dziś ćwiczymy, na następnym meczu ma być petarda!
  • 14’ Uciekł prawą stroną do linii końcowej Melikson, wstrzelił piłkę w pole karne, ale tam nie było nikogo z graczy zamykających akcję.
  • 14’ Brawka za ambicję dla Ilieva, który dogonił piłkę przy linii autowej (to miał być strzał z lewej strony, ale nie wyszedł). Po odzyskaniu piłki uzyskał rzut wolny.
  • 15’ Na spalonym Eivica Iliev.
  • 17’ Świetne dwa zagrania Chrapka na naszej połowie: najpierw odegranie piętą po czym precyzyjne podanie do wybiegającego na pozycję Sikorskiego. Ten najpierw nieźle ograł Modelskiego, ale w ostatniej fazie akcji obrońca Jagiellonii wybił mu piłkę.
  • 20’ Pierwszy strzał na bramkę Wisły oddaje z dystansu Alexis Norambuena. Daleeeko od bramki.
  • 23’ Sikorski wywalczył rzut rożny na prawym skrzydle.
  • 23’ Fatalny błąd Garguły i Meliksona przy krótkim rozegraniu rogu. Spalony.
  • 24’ Trybuny tętnią życiem. Tak w ogóle, to fajnie wygląda trybuna wschodnia, która poza tradycyjnie pustymi skrajnymi sektorami jest wypełniona. Studenci nie zawiedli?
  • 29’ Borski jak zwykle musi udowodnić, że on "żondzi" na boisku.
  • 32’ Niedokładne dogranie Ilieva w pole karne Jagi.
  • 33’ Czekaj skrobnął korkiem głowę Frankowskiego.
  • 35’ Strzał Smolarka lewą nogą zza pola karnego obok naszej bramki.
  • 37’ Sikorski wyprzedził Norambuenę, próbował wyjść na czystą pozycję i został zahaczony przez rywala. Karny? Nie, gwizdek milczy.
  • 38’ Iliev coraz bliżej bramki, pole bramkowe, będzie strzał? Nie, zagranie w pole bramkowe, a tam nie zdążył Sikorski.
  • 40’ Upomniany za faul w środku pola Łukasz Tymiński.
  • 43’ Kartka dla Arkadiusza Głowackiego.
  • 43’ Strzał Chrapka z większej odległości, Słowik kontrolował jednak lot piłki, która minęła bramkę o 2-3 metry.
  • 45’ Wilk bardzo niecelnie z 25 metrów i... koniec pierwszej połowy.

Fajerwerków nie ma... Jagiellonia nie gra nic, Wisła niewiele więcej, brakuje celnego ostatniego podania, szczególnie z prawej strony. Kilka wstrzeleń piłki w pole bramkowe powinno zakończyć się groźnym strzałem lub bramką, ale nie miał kto zamknąć tych akcji.

Ciężko zdobyć gola jeśli nie oddaje się celnego strzału. Tych niecelnych Wisła oddała cztery, Jagiellonia dwa.

  • 46’ Wisła rozpoczyna drugą połowę.
  • 47’ No i mamy trzy celne strzały na bramkę, ale to powinna być bramka! Szczególnie pierwsza okazja, sytuacja "sam na sam" Sikorskiego! Dobitka Ilieva odbita przez obrońcę sprzed linii a po próbie Wilka piłkę trącił bramkarz i wyszła poza boisko.
  • 53’ Szarża Meliksona zakończona wyjściem piłki poza boisko.
  • 54’ Zaskakująca próba strzału w wykonaniu Gordana Bunozy. Bardzo mocno, ale w środek bramki i golkiper pewnie chwycił piłkę.
  • 55’ Chrapek trochę niepotrzebnie uderzył z 25 metrów, wysoko nad bramką.
  • 57’ Bardzo ładne wyjście piłką z własnej połowy, Melikson z Sikorskim, Melikson podciągnął kilka metrów, spróbował przerzucić na prawe skrzydło, ale powracający Rafał Grzyb zdołał przeciąć lot piłki.
  • 58’ Genkow za Chrapka.
  • 58’ Kartka dla Modelskiego, faulował Meliksona.
  • 59’ Kolejny obrońca Wisły ukarany kartką, tym razem Kew Jaliens. Rzut wolny dla Jagiellonii z ok. 30 metrów.
  • 61’ Za Zahorskiego wchodzi Dżalamidze.
  • 62’ Słowik broni nogami strzał z ostrego kąta Meliksona! Podawał Iliev.
  • 62’ Miałby Głowacki asystę po świetnym podaniu do Genkowa, ale ten nie przyjął prawidłowo piłki na 17. metrze!
  • 64’ Trochę za lekkie podanie Meliksona do Ilieva, który miał całe prawe skrzydło wolne... Zdążył z interwencją Rafał Grzyb.
  • 66’ Niegroźna główka Sikorskiego w środek bramki.
  • 67’ Plizga zmienia Tomasza Frankowskiego, którego żegnają brawa trybun.
  • 68’ Nieudane dośrodkowanie Bunozy.
  • 69’ Interwencja Sikorskiego na pozycji... lewego obrońcy, już w polu karnym. Uff, czysto.
  • 73’ Kartla dla Bunozy. Komplet, obrona na żółto.
  • 74’ Boguski za Ilieva.
  • 76’ Czekaj wycofuje piłkę przed pole karne, mocny strzał Boguskiego, który ląduje na plecach... Sikorskiego!
  • 77’ Genkow na spalonym w polu karnym Jagiellonii.
  • 81’ Tymiński uderza nieczysto zza pola karnego.
  • 82’ Kontrę Wisły powstrzymał Ukah faulem na Genkowie. Kartka.
  • 83’ Zmiana w obu zespołach. Frederiksen za utykającego od kwadransa Bunozę oraz za Smolarka - Damian Kędzior.
  • 85’ Genkow z pola karnego, niecelnie. Jest róg.
  • 88’ Sikorski na spalonym.
  • 89’ Seria zwodów Frederiksena zakończona dośrodkowaniem. Piłka obrońców Jagiellonii.
  • 90’ Mamy dziewięćdziesiątą minutę meczu...
  • 90+1’ "Jak długo na Wawelu"...
  • 90+3’ Piłka meczowa Meliksona! Popędził na bramkę Jagiellonii, był atakowany, ale powinien to wykorzystać. Gola nie ma, uderzenie ponad bramką.
  • 90+4’ "Jazda, jazda, jazda.." - cały stadion! Róg.
  • 90+4’ Nic z tego.

Koniec meczu.

Pierwszy bezbramkowy remis Wisły w sezonie. Pierwszy mecz na własnym boisku, w którym nie strzelamy gola.

Źródło: wislakrakow.com

Pomeczowe wypowiedzi trenerów

Kulawik: Gra była lepsza

21. październik 2012, 00:01


- Najbardziej żal zmarnowanych sytuacji, bo inaczej byłyby trzy punkty. Widać, że zawodnicy starali, chcieli wygrać ten mecz. Nie da się wszystkiego poprawić w tydzień, ale gra była lepsza, utrzymywali się przy piłce, nie wybijali jej tylko starali się ją kontrolować - mówił trener Wisły Tomasz Kulawik po kolejnej straci punktów, tym razem z Jagiellonią Białystok na własnym boisku.


Kulawik pozytywnie wypowiadał się o grze Daniela Sikorskiego i Gordana Bunozy: - Wiadomo, że "Sikor" jest zawodnikiem, który będzie walczył, zostawi serce, nie będzie kalkulował. Poza tym, że nie wykorzystał sytuacji uważam, że zagrał dobrze. Jestem zadowolony z gry "Buniego", grał pewnie, unikał głupich strat i dał też dużo w ofensywie. Jaliens więcej dawał w defensywie, choć w pierwszej połowie też próbował podłączać się. Nie wykorzystywaliśmy tego.

Trenerowi Wisły najbardziej zapadły w pamięć trzy okazje Wisły. - Szkoda dwóch złych dograń Ilieva, który wszedł dwa razy, można powiedzieć, że to też była sytuacja bramkowa, gdyby dokładniej dograł do Sikorskiego czy Maora. Te podania mogły być zamienione na bramkę - mówił Kulawik. Później wspomniał też sytuację z końcówki: - Strzał "Bogusia" szedł w światło bramki, przypadek, że na linii strzału stał Sikorski - stwierdził trener Wisły.

wislakrakow.com (redakcja)

Źródło: wislakrakow.com

Hajto: Otwarta gra tutaj to harakiri

[Foto: Adam Koprowski /wislakrakow.com]

[Foto: Adam Koprowski /wislakrakow.com]

Trener Jagielloni Białystok podkreślił po meczu zaangażowanie swojego zespołu. Hajto dodał, że żaden zespół nie może grać w Krakowie otwartej piłki. Szkoleniowiec gości powiedział, że miło było mu wrócić do Krakowa, z którym czuje się związany.

- Nie było to spotkanie z gatunku łatwych dla obu zespołów. Brykamy się z tymi samymi problemami. Zagraliśmy z sercem. I Wisła i my mamy niedosyt. Miło mi było wrócić do Krakowa, stąd pochodzi moja rodzina i ja tutaj kończyłem szkołę. Miałem przyjemność grać tutaj w pucharze UEFA z Schalke. Na pewno mamy inne cele przed sezonem niż Wisła. Wierzę, że obrany przez nas kierunek jest dobry. Wierzę również, że zwycięstwa przyjdą dla nas jak i dla Wisły.

- Pierwszy raz od pierwszej minuty wystawiłem w ataku Zahorskiego, cofniętego grał Frankowski. Graliśmy tak jak nam przeciwnik pozwolił. Pierwsza połowa na pewno była bardziej otwarta, w drugiej Wisła zdecydowanie przeważała. Ważne, że zagraliśmy na zero z tyłu. Nie ma chyba żadnej drużyny w Polsce, która przyjeżdża tutaj i gra otwartą piłkę. To byłoby harakiri. Mają świetnych zawodników: Garguła, Genkow, Melikson czy wracający do formy Sikorski.

TSW.com.pl


Autor: Witek

Źródło: tsw.com.pl

Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Boguski: Popracować nad skutecznością

20. październik 2012, 23:07


Rafał Boguski mecz z Jagiellonią rozpoczął na ławce rezerwowych, pojawił się na boisku w drugiej połowie. Oto co "Boguś" miał do powiedzenia po zakończeniu spotkania.

Ta przerwa dobrze wam zrobiła, to był chyba najlepszy mecz Wisły w tym sezonie.


Rafał Boguski- No chyba wszyscy mają takie odczucia, że to był dobry mecz. Stworzyliśmy kilka klarownych sytuacji, trzeba tylko popracować nad skutecznością.

Ty też miałeś swoją okazję, ale uderzyłeś w kolegę.

- No tak, czasami tak bywa, uderzyłem w "Sikora" i niestety nie wpadło.

Ten remis oczywiście traktujecie jako stratę trzech punktów a nie jako zdobycz jednego?

- Na pewno dobrze że wychodzimy już z tego dołka, są jakieś postępy. Wiadomo że chcielibyśmy trzy punkty ale dopisujemy jeden i teraz szykujemy się już na kolejny mecz.

Powoli wracacie do tej starej, dobrej krakowskiej piłki.

- Tak trenujemy na treningach, ćwiczymy takie zagrania żeby grać krótko i jak najwięcej dołem.

wislakrakow.com (sum91)

Źródło: wislakrakow.com

Wilk: Złość, niedosyt, niesmak

Cezary Wilk, wyraźnie niepocieszony dzisiejszym wynikiem w kilku zdaniach skomentował spotkanie z Jagiellonią. Odniósł się do tego co jego zdaniem jest największym problemem, do gry Wisły, oraz dzisiejszych Gości, zdawać by sie mogło, że widzi również receptę na przyszłość.

-Złość, niedosyt, niesmak wszelkiego rodzaju złe uczucia, to to co w tej chwili czujemy. Mieliśmy dużo sytuacji, gdybyśmy wykorzystali jedną trzecią z nich mówilibyśmy dziś o powrocie Wisły na właściwe tory.

-Skuteczność jest największym problemem, tak jak mówiłem… Gdybyśmy postarali się dziś wykorzystać choć część z tych sytuacji, które mieliśmy to byłby korzystny rezultat.

-Większym pozytywem niż gra na zero z tyłu to wykreowanie wielu sytuacji i to na przyszłość bardziej rokuje i cieszy.

-Nie żartujmy o tym, że Bełchatów nas goni. Ja nadal patrzę w górę tabeli, raczej kto nam ucieka, a nie kto nas goni. Nawet przy dzisiejszym zwycięstwie sytuacja Wisły byłaby fatalna, ale spokojnie.

-Myślę, że mecz z Lechem, czy Widzewem wcześniej nie będą łatwiejszymi niż spotkanie z Jagiellonią. Myślę, że nasza liga przyzwyczaiła nas do tego, że każdy mecz jest trudny i każdy ma swoją historię. Nie inaczej będzie teraz.

-Myślę, że gra się zmieniła. Każdy na spokojnie może ocenić co mu się bardziej podoba. Czy styl drużyny Probierza, czy trenera Kulawika. Staramy się wykonywać to czego oczekuje od nas trener.

-Myślę, że my odczuwamy radość z gry, ważne jest dla nas aby kibice ją też czuli. Aby oglądali ciekawe widowisko ze sporą liczbą sytuacji podbramkowych i bramek. Dziś niestety zabrakło tego ostatniego. Myślę, że to jest namiastka tej krakowskiej piłki, która się podoba. Do tego należy dołożyć tylko skuteczność.

-Rozmawiałem z Sergiejem, pytałem czy miał dziś jakieś groźne sytuacje. Powiedział, że nie. Także szczerze na temat Jagiellonii tyle mogę powiedzieć. Wydaje mi się, że w ofensywie drużyna Jagiellonii nie miała zbyt wiele do powiedzenia, natomiast udało im się walczyć skutecznie w defensywie. Nie stracili bramki na wyjeździe, więc to jest ich plus. Nie zaskoczył mnie jednak ich defensywny system gry, każda drużyna by tak wybrała mając na uwadze takich przeciwników jak Iliev, Melikson, Garguła.


źródło: TSW.com.pl/ Justyna

Autor: Justyna

Źródło: tsw.com.pl

Sikorski: W "domu" musimy wygrywać każdy mecz

Daniel Sikorski, który zagrał dziś 90 minut w barwach Białej Gwiazdy po meczu w kilku zdaniach określił przebieg spotkania, swoją grę oraz niewykorzystane sytuacje.

-Nie lubię oceniać na gorąco, ale przede wszystkim cieszę się, że trener dał mi swoje zaufanie. Miałem swoją jedną sytuację, której nie wykorzystałem. Teraz musimy się skupić na piątku. Mieliśmy dużo szans, pewnie, że jest brak skuteczności, ale teraz mamy tydzień czasu by trenować.

-Może powinienem w tej swojej sytuacji podnieść piłkę – tak mówili mi koledzy, no ale wybrałem tak a nie inaczej. Nie weszła – szkoda.

-W drugiej połowie zmieniłem pozycję, trener chciał mnie zobaczyć na boku. Moim zdaniem prowadziliśmy cały mecz, byliśmy pod grą wszyscy, tylko zabrakło tej skuteczności.

-Wynik, to niedosyt.. Wisła w domu powinna wygrywać każdy mecz. To, że nam się nie układało w ostatnich tygodniach, miesiącach to myślę, że to jest dobry krok. Szkoda trzeba się skoncentrować na piątku.

-Brakuje nam tej łatwości wykorzystywania sytuacji, stworzyliśmy ich dużo, z nich powinny być bramki. To jest nasz problem.

-Pracujemy nad tym by znowu dojść do tej fajnej piłki, myślę, że co tydzień robimy krok do przodu, w piątek będzie lepiej.

źródło: TSW.com.pl/ Justyna

Autor: Justyna

Źródło: tsw.com.pl

Frankowski: Mój ostatni występ na Reymonta

20. październik 2012, 23:54

Dzisiejszy mecz był szczególny dla kapitana Jagiellonii, Tomasza Frankowskiego. Wiele lat spędzonych pod Wawelem, okraszonych licznymi sukcesami sprawiły, że "Franek" został dziś bardzo ciepło przyjęty przez krakowską publiczność.


Wisła była dziś zespołem dominującym, szczególnie na początku drugiej połowy mocno was zamknęła i dopiero wejście Dżalamidze i Plizgi pozwoliło wam przesunąć ciężar gry do środka. Czy były obawy, że nie uda się dowieźć tego remisu?

Tomasz Frankowski: - Obawy były, są i będą, ale bardziej o naszą grę. O ile w pierwszej połowi potrafiliśmy być na połowie Wisły i odgryzać się im kontratakami, co prawda bez sytuacji podbramkowych i bez strzałów ale jednak, o tyle rzeczywiście im dalej tym gorzej to wyglądało. Nie wiem, może dlatego że Zahorski jest świeżo po kontuzji, Smolarek przyszedł do nas niedawno, ja też mam już 38 lat i ta siła ofensywna miała już mniej sił, stąd te zmiany w drugiej połowie.

Jak podobała ci się Wisła? My ją oglądamy w każdym meczu i uważamy, że było to najlepsze spotkanie Wisły w tym sezonie.

- Wydaje mi się, że ja znam Wisłę z dużo lepszej strony. Życzę powodzenia Tomkowi Kulawikowi, bo na pewno dużo ciężkiej pracy go czeka. Dziś Wisła była zespołem delikatnie lepszym, ale tego się od Wisły wymaga. Jest to wielokrotny mistrz Polski i grając u siebie musi dominować wszystkie zespoły ekstraklasy, tym bardziej Jagiellonię. My oczywiście jesteśmy z remisu zadowoleni, oni pewnie mniej.

To dla ciebie są wyjątkowe mecze?

-Tak, tym bardziej, że nie ma co ukrywać ale to był mój ostatni występ przy Reymonta, chyba że trafimy na Wisłę w Pucharze Polski to wtedy pokażę się tutaj raz jeszcze.

Jak scharakteryzowałbyś obecną Wisłę?

- Jest to taki zraniony zespół, który liże rany po kilku ostatnich porażkach. Widać było brak pewności w ich poczynaniach.

Zdziwiło cię że Michał Probierz, z którym miałeś okazję współpracować, nie poradził sobie w Krakowie?

- Bardzo. Znam go z dobrej strony, w Białymstoku wykonał bardzo dobrą robotę a do pewnego momentu był wręcz noszony na rękach. Sądziłem że w Wiśle także uporządkuje wszystkie problemy drużyny po Maaskancie, jednak z tego co słyszę z opowieści wyglądało to jeszcze gorzej.

Czyli to nie jest jeszcze trener na te topowe kluby?

- Nie wiem, nie chcę oceniać trenera Probierza, nie wiem co tu się działo przez ten okres kiedy tutaj był.

wislakrakow.com (sum91)

Źródło: wislakrakow.com

Głowacki: Ciężko się wychodzi z dołka

20. październik 2012, 23:26 (aktual. 21. październik 2012, 00:38)


Obrona Wisły, którą dowodził Arkadiusz Głowacki wreszcie zagrała na "zero" z tyłu. Dla kapitana Wisły dzisiejszy mecz był okazją do spotkania się na boisku ze swoim dobrym kolegą, Tomaszem Frankowskim, którego skutecznie udało się powstrzymać. "Głowa" widzi postępy w grze swojej drużyny, ale nie jest zadowolony z wyniku.

Nie udało się wam skruszyć tego Białostockiego muru.


Arkadiusz Głowacki: - No zabrakło nam w zasadzie tylko bramki, udało nam się prowadzić grę przez całe spotkanie oprócz paru chwil kiedy zbieraliśmy siły na kolejne ataki. Ale jeśli tak ma wyglądać wychodzenie z kryzysu to ja jestem za, zmieniłbym tylko wynik który jest oczywiście dla nas niekorzystny. Nadal musimy starać się grać w piłkę a na pewno będzie lepiej.

Mówiąc że jesteś za takim wychodzeniem z kryzysu, masz na myśli styl?

- No tak, właśnie o tym mówię. Wiadomo że są niedociągnięcia ale udaje nam się dominować,ponawiać ataki,zostawać na połowie przeciwnika i już tam odbierać piłkę.

Zagraliście dziś ostro w defensywie, całą czwórka kończy mecz z żółtymi kartkami.

- Ale to chyba nic złego, bo tak powinna wyglądać gra obrońców. Po otrzymaniu żółtych kartek wiadomo że graliśmy już trochę ostrożniej, ale krótko i blisko przeciwnika, właśnie tak obrońcy powinni grać.

Mówił Ci coś po meczu Tomek Frankowski? Zupełnie odebrałeś mu ochotę do gry.

- No cóż, trzeba sobie jakoś z "Frankiem" radzić (śmiech). Ale oczywiście poza boiskiem nasze relacje są bardzo dobre, także nic się nie zmieniło po tym meczu.

Myślisz że w najbliższych dniach ta dobra skuteczność przyjdzie, czy jednak musimy się mocno uzbroić w cierpliwość?

- Bardzo w to wierzymy, że w końcu przyjdzie ten mecz kiedy i gra i wynik będzie taki jak chcemy. Są już pewne symptomy, ale też nie popadajmy w jakąś przesadną euforię po dzisiejszym spotkaniu. Ciężko się wychodzi z dołka, szczególnie z takiego w jakim byliśmy, gdzie nie potrafiliśmy nawet stwarzać dobrych sytuacji.

Jagiellonia zagrała dziś głęboko schowana w defensywie, ciężko było wam się przebijacie przez tą podwójną gardę przeciwnika.

- Tak, ale przypomniały mi się te stare dobre czasy kiedy dominowaliśmy przeciwnika już na jego połowie i po odbiorze piłki mieliśmy dużo bliżej do bramki.

W Łodzi powinno być pod tym względem łatwiej, bo Widzew raczej nie zagra tak defensywnie jak Jaga.

- Widzew potwierdza że jest bardzo dobrą drużyną i łatwo na pewno nie będzie.

Nie uważa pan że w dzisiejszym meczu zabrakło wam strzałów z dystansu? Czasami zdarzało się wam przekombinować.

-Tak, uważam że zabrakło po prostu decyzji, ale dokładniej będziemy to wszystko analizowali na odprawie po meczu.

wislakrakow.com (sum91)

Źródło: wislakrakow.com

Garguła: Cierpliwie robić swoje

Data publikacji: 20-10-2012 21:31


Mimo remisu 0:0 z Jagiellonią Białystok zawodnicy Wisły widzą postęp w swojej grze. „Musimy cierpliwie robić swoje, bo sytuacje były. Jest to dobra droga, którą od pewnego czasu obraliśmy” – powiedział po meczu Łukasz Garguła.

„Zrobiliśmy kilka fajnych sytuacji sam na sam. Praktycznie po sparingu, gdzie zdobyliśmy trzy bramki, liczyliśmy, że to szczęście się do nas uśmiechnie i potwierdzimy to dzisiaj, strzelając choćby jedną zwycięzką bramkę. Tak się nie stało i straciliśmy dwa punkty” – komentował bezbramkowy remis Łukasz Garguła.

O to, że nie strzelili bramki, Wiślacy mogą mieć pretensje tylko do siebie. „Na pewno do siebie mamy pretensje. Ciężko się gra przeciwko drużynie, która stara się bronić. Zawodnicy zagęszczali środek boiska i uniemożliwiali nam grę. Musimy cierpliwie robić swoje, bo sytuacje były. Jest to dobra droga, którą od pewnego czasu obraliśmy. Stwarzamy sytuacje i mam nadzieję, że w najbliższym meczu strzelimy bramki i wygramy” – przyznał pomocnik.

Pozytywnym akcentem sobotniego meczu jest to, że Biała Gwiazda nie straciła bramki. „Zagraliśmy na zero z tyłu, Jagiellonia nie stworzyła sytuacji, więc to na pewno jest pozytywne. Żeby wygrywać musimy strzelać bramki” – zakończył.

MS

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Z Jagą bez bramek, osiem meczów i osiem punktów

21. październik 2012, 00:29

[Foto: Adam Koprowski /wislakrakow.com]

[Foto: Adam Koprowski /wislakrakow.com]

Lepszych dwóch rannych niż jeden zabity. Najwyraźniej z takiego założenia wyszli dziś zawodnicy Wisły i Jagiellonii, gdyż przez całe spotkanie nie byli w stanie wpakować piłki do siatki i mecz zakończył się bezbramkowym remisem.


Mimo braku tego, co w futbolu najpiękniejsze, dzisiejsze spotkanie mogło się podobać kibicom, którzy w dobrej liczbie stawili się dziś na stadionie. Przyzwyczajeni ostatnio do gry na niskim poziomie fani, mogli dziś zobaczyć Wisłę starającą się grać szybko, kombinacyjnie i co najważniejsze agresywnie. Starającą się, bo te próby nie były jeszcze na pewno takie, jakich wszyscy oczekują.

Pierwsza połowa była jeszcze względnie wyrównana, natomiast w drugiej podopieczni Tomasza Hajty opadli całkowicie z sił i bronili się całym zespołem na własnej połowie. Z przewagi Wisły nic jednak nie wyszło, mimo licznie stworzonych sytuacji, piłkarze Tomasza Kulawika żadnej z nich nie potrafili zamienić na gola. Warto też zaznaczyć że dziś Wisła mogła zagrać właściwie bez bramkarza, bo Jaga oddała całe okrągłe "zero" celnych strzałów na bramkę Pareiki.

Szansę występu od początku do końca meczu otrzymał Daniel Sikorski. Zasadnicza różnica między "Sikorem" a Genkowem zdaje się być następująca - Sikorski chce a nie zawsze potrafi, Cwetan potrafi natomiast trochę więcej ale nie zawsze chce. Tak więc Sikorski walczył dziś z obrońcami Jagiellonii, szarpał ale w kluczowych sytuacjach zawodził.

Kolejną roszadą trenera Kulawika było posadzenie na ławce beznadziejnego Jana Frederiksena i zastąpienie go Gordanem Bunozą, który spisał się całkiem poprawnie a na pewno lepiej, niż Duńczyk we wszystkich meczach w których grał.

Kryzys nie został przełamany, natomiast widać już jakieś postępy, beton marazmu i niemocy, który pokrył "Białą Gwiazdę" zdaje się powoli kruszeć. Oby jednak nie okazało się, że dzieje się to zbyt wolno, bo za nami niemal 1/3 sezonu, a Wisła pałęta się w ogonie tabeli z marnymi ośmioma punktami na swoim koncie.

wislakrakow.com (sum91)

Źródło: wislakrakow.com

Okiem kibica

O stewardach słów kilka:

21 października 2012

Do którego momentu możemy mówić o pilnowaniu porządku na stadionie, a w którym zatracone już zostają granice zdrowego rozsądku? Co takiego przekazywane jest stewardom na ich szkoleniach, że bardzo często zachowują się w tak absurdalny sposób? Początek meczu Wisła - Jagiellonia. Jedna z grup dzieciaków, składająca się z około 60 osób z powodu braku miejsca, zostaje przeprowadzona przez nas na sektor E16, na którym na palcach jednej ręki można policzyć zasiadające tam osoby. Dzieci idą na samą górą, ustawiają się tuż przy ścianie. Są stałymi bywalcami stadionu przy Reymonta, od pierwszego gwizdka rozpoczynają doping. Nie mija nawet kilka minut, gdy do opiekuna grupy zbliża się steward. Każe dzieciom usiąść i mówi, że mają przestać śpiewać. Na nic zdają się tłumaczenia, że przecież stoją u samej góry i nawet nikomu nie zasłanią, a poza tym na tym sektorze właściwie nikogo poza tą grupą młodych kibiców nie ma. Na pytanie dlaczego dzieci nie mogą stać i dopingować, steward udziela wymijającej odpowiedzi. Podobnie sytuacja wygląda na sektorze E11 i E12. Tam jednak dzieci jest zdecydowanie więcej i też nikt nawet nie wyobraża sobie, że miałyby usiąść i nie śpiewać. Dla młodych to ogromna frajda, możliwość uczestniczenia w dopingu, naśladowanie tego, co dzieje się w Wiślackim młynie. Co jakiś czas jednak dociarają do nas sygnały, że steward kazał to czy tamto. Że podszedł, bo dzieci skakały trzymając się za ramiona. Gdzie tutaj złamane zostały przepisy? Zbyt głośne śpiewanie, albo może stanie, zamiast siedzienia i oglądania meczu są aż tak wielkimi przestępstwami że muszą być ścigane przez osoby w żółtych kamizelkach? My jesteśmy do tego przyzwyczajeni, ale jak muszą czuć się dzieci, które świetnie się bawią i uczą wiślackich pieśni, a ktoś co chwilę zwraca im uwagę? W przerwie meczu na trybunie pojawili się przedstawiciele klubu, ze względu na zasłabnięcie jednego z uczestników. Kilku stewardów od razu skorzystało z okazji, by naskarżyć na naganne zachowanie młodych kibiców. Wylewaniu żali nie było końca. Niestety, nic nie udało się zrobić, bo radość ponad 1000 dzieciaków z możliwości uczestniczenia w dopingu była jednak silniejsza. Takie sytuacje, jak te przedstawione powyżej, można mnożyć. Osoby odpowiedzialne za utrzymanie porządku na stadionie, w większości przypadków zachowują się tak, jakby kibice byli ich wrogami. Z czego to wynika? Na pewno stewardzi sami sobie takiej strategii nie wymyślili. Są to po prostu zwykli pracownicy, którzy wykonują polecenia swoich przełożonych. I tutaj przytoczyć można kolejną sytuację. Sytuację dotyczącą tego, co przekazywane jest osobom ubiegającym się o pracę stewarda na szkoleniach. Z kilku źródeł dotarły do nas informacje, że to, o czym na takich szkoleniach czy też odprawach jest mowa, przekracza granice zdrowego rozsądku, a bardzo często nawet granice dobrego smaku. Trudno oczekiwać, że osoby w żółtych kamizelkach będą się inaczej zachowywały, jeśli już na wstępie słyszą, że kibice dopingujący są na stadionie zbędni. A to co tutaj napisaliśmy, jest naprawdę najbardziej delikatną formą tego, co przekazywane jest przez osoby z klubu. My na Sektorze C damy sobie radę. Radę dadzą sobie także na pewno pozostałe trybuny, na których interwencje stewardów są incydentalne. Na pewno jednak nie zostawimy tak sprawy związanej z dziećmi i naszym sektorem szkolnym. Nie pozwolimy na to, by przez absurdalne zachowania stewardów młodzi kibice uczyli się tego, że doping jest takim zachowaniem stadionowym, którego należy unikać.


Źródło:http://skwk.pl/


Pismo do klubu ws. stewardów

07 grudnia 2012

W dniu 25 października 2012 r. wysłaliśmy do klubu pismo dotyczące wydarzeń przed oraz w trakcie meczu z Jagiellonią oraz Stewardów pracujących na naszym stadionem. Do dnia dzisiejszego nie otrzymaliśmy odpowiedzi od Wisły Kraków SA. Jeszcze zanim doszło do bojkotu klub nie kwapił się do wyjaśniania istotnych dla nas kwestii. Po naszej imprezie zamkniętej na obiektach TS Wisła, także wystosowaliśmy do Wisły Kraków SA pismo z zapytaniem dotyczącym monitorowania nas ze Stadionu im. Henryka Reymana przez wiadome służby, ciągle czekamy na odpowiedź.

Kraków, dnia 25 października 2012 r.

Pan

Rafał Smalcerz

Wiceprezes Zarządu

Pan

Jacek Bednarz

Wiceprezes Zarządu

Wisła Kraków SA

W związku wydarzeniami, jakie miały miejsce przed oraz w trakcie meczu z Jagiellonią Białystok (21.10.2012 r.), a także wcześniejszymi informacjami dotyczącymi zachowań stewardów oraz osób nimi zarządzającymi, stanowczo protestujemy przeciwko takim zachowaniom oraz szkalowaniu dobrego imienia Stowarzyszenia Kibiców Wisły Kraków i wszystkich kibiców Wisły zasiadających na trybunie C.

Od dawna docierały do nas informacje o tym, że podczas szkoleń i odpraw stewardów osoba nimi zarządzająca, tj. Pan Grzegorz Halat, jawnie i bezpośrednio kieruje inwektywy pod adresem Stowarzyszenia i ogólnie kibiców zasiadających na trybunie C. Słowa o bezmózgach i psycholach, których trzeba izolować to tylko niektóre z nich. Staraliśmy się jednak nie reagować na tego typu informacje, mając za priorytet współpracę z klubem dla dobra Wisły Kraków. Należy sobie jednak zadać pytanie, czy klub rzeczywiście chce współpracować? Czy może jesteśmy tylko złem koniecznym? A może póki stadion jest w połowie pusty, wciąż nie ma cateringu na odpowiednim poziomie, a okolica wygląda jakby budowy nigdy nie dokończono, do tego drużyna jest w ogonie ligowej tabeli, dopóty mimo traktowania kibiców jak „bydło, które i tak samo się zadepcze” (cytat z odprawy stewardów) wciąż będzie się z nami współpracowało? Warto by się nad tym zastanowić.

Jak bowiem inaczej interpretować przyzwolenie na tego typu zachowania osoby zarządzającej stewardami, drugiej z najważniejszych odpowiedzialnych za bezpieczeństwo na stadionie? Jak interpretować zachowania stewardów, którzy nie pozwolili opiekunom grup dziecięcych wykonywania ich obowiązków, gdyż przebywają w przejściu ewakuacyjnym, wchodzą na schody czy stoją? Wreszcie jak można rozumieć stewardów, którzy zabraniają dzieciom wstawania z ich miejsc i zakazują włączania się w doping? Wszystkie te zdarzenia miały miejsce podczas ostatniej odsłony akcji propagującej kibicowanie Wiśle wśród dzieci ze szkół.

Może warto by się zastanowić, co będzie jeżeli osoby, które poświęcają swój wolny czas dla dobra Wisły Kraków po prostu zostaną do tego skutecznie zniechęcone? Jak będzie wyglądał nasz stadion bez kibiców na trybunie C? Co będzie, gdy nie będziemy pozyskiwać nowych, wiernych od najmłodszych lat fanów? Kto w ogóle będzie przychodził na mecze?

Jak widać z doświadczenia innych polskich klubów, konflikty nie są najlepszą drogą do zapełnienia stadionu oraz tworzenia tzw. dobrego klimatu wokół drużyny. Jeżeli nikt nie ma już wpływu na „gwiazdy piłki”, które zajmują obecnie 12., zaszczytne miejsce w lidze, to warto się zastanowić, czy potrzebne jest jeszcze do tego wzajemne obrażanie się i konfliktowanie środowisk związanych z Wisłą Kraków.


Źródło:http://skwk.pl/

Podsumowanie 8. kolejki T-Mobile Ekstraklasy

22. październik 2012, 22:35

Pierwszy raz od dłuższego czasu tabela naszej ligi zaczyna wydawać się uporządkowana. Wciąż dystanse pomiędzy drużynami nie są duże, ale można wyróżnić ekipy, które punktują regularnie – te przodują. Dalej mamy drużyny, które punktują ze zmiennym szczęściem, jeszcze niżej plasują się drużyny, które, tak jak Wisła, punktują raczej od święta, a tabelę zamykają drużyny punktujące beznadziejnie.


W piątek swoje mecze wygrali faworyci. Najpierw Górnik Zabrze przez 40 minut męczył się z Koroną Kielce, by tuż przed przerwą wyprowadzić dwie piękne kombinacyjne akcje w polu karnym gości i rozstrzygnąć losy meczu. Strzelcami bramek byli niezawodni w tym sezonie Arkadiusz Milik i Prejuce Nakoulma. Zwycięstwo gospodarzy mogło być bardziej okazałe niż 2-0, ale po przerwie zabrzanom brakowało koncentracji i szczęścia pod bramką rywali.

Zwycięstwo Górnika dawało mu prowadzenie w tabeli, jednak tylko przez niewiele ponad dwie godziny, bowiem Lech Poznań skromnie ograł Zagłębie Lubin i przeskoczył Ślązaków o punkt w tabeli. Jedyną bramkę meczu już w 5. minucie gry zdobył Vojo Ubiparip.

W Bełchatowie o odbicie się od dna walczyły drużyny tamtejszego GKS-u oraz Podbeskidzia Bielsko-Biała. Swoją szansę lepiej wykorzystali gospodarze, którzy już w 9 minucie wyszli na prowadzenie. Tomasz Wróbel obsłużył podaniem Pawła Buzałę, a ten w dogodnej sytuacji nie spudłował.

Dwie minuty przed końcem pierwszej połowy uderzeniem z dystansu popisał się Kamil Wacławczyk i podwyższył prowadzenie GKS-u. Goście zdołali odpowiedzieć tylko raz, w 65. minucie golem Kamila Adamka. Wynik 2-1 oznacza, że gospodarze uciekają ze strefy spadkowej, a goście, po blisko 3 latach współpracy, żegnają się z trenerem Robertem Kasperczykiem.

Ciekawy mecz obejrzeli kibice w Gliwicach, gdzie Piast ostatecznie przegrał 1-2 z Widzewem Łódź. Spotkanie od pierwszych minut toczone było w dobrym tempie, choć obie strony traciły nieco koncept pod polem karnym rywali. Mimo to nie obyło się bez strzałów, bramek i emocji do ostatnich minut.

W 39. minucie na prowadzenie wyszli przyjezdni. Kontratak rozprowadził Mehdi Ben Dhifallah, wzdłuż bramki podał Alex Bruno, a akcję pewnie wykończył Marcin Kaczmarek. Gospodarze uzyskali wyraźną przewagę w drugiej połowie, ale wyrównanie na kwadrans przed końcem meczu dała im dopiero pomyłka Hachema Abbesa i trzeźwość umysłu Rubena Jurado, który prezent zdołał wykorzystać.

To jednak nie był koniec wydarzeń w Gliwicach. Gdy wydawało się, że mecz wygrać może już tylko Piast, Widzew wyprowadził jedną z nielicznych udanych akcji w drugiej połowie. Mariusz Rybicki wpadł z piłką w pole karne i w brazylijskim stylu zaczął mijać obrońców. Popisy młodziana nie przypadły do gustu Tomaszowi Podgórskiemu, który sfaulował napastnika. Rzut karny na zwycięską bramkę pewnie zamienił Łukasz Broź. Po zwycięstwie 2-1 Widzew wciąż utrzymuje się w czołówce ligi.

Sobotę zamknął mecz beznadziejny. Do Krakowa zajechała Jagiellonia Białystok, która ani nie potrafiła bronić, ani atakować. Mimo to do przerwy Wisła nie prezentowała się znacząco lepiej, mając problemy z choćby oddaniem celnego strzału. Po przerwie gospodarze byli nieco bliżsi wygranej, marnując dwie doskonałe sytuacje, mimo to stanęło na bezbramkowym remisie.

Dwie ciekawe połowy, sprawiedliwie rozdzielone między dwa mecze, przyniosła niedziela. Najpierw Śląsk Wrocław wygrał w Gdańsku z Lechią, choć przegrywał już 2-0. Pierwsza połowa była tą wyraźnie słabszą, jednak Lechia kończyła ją prowadząc. W polu karnym gości faulowany był Razack Traore i choć Łukasz Surma zdołał zdobyć bramkę z gry, sędzia wcześniej wskazał na jedenasty metr. Karnego na gola zamienił Traore.

W 50. minucie Traore ruszył na przebój, a wrocławianie wykazali się niezdecydowaniem i Lechista zdobył swoją drugą bramkę. To chyba rozdrażniło Sebastiana Milę, który odpowiedział także dwiema bramkami. Najpierw technicznie uderzył prawą nogą z 17 metrów po długim słupku, a przy drugiej bramce pomógł mu rykoszet.

W 72. minucie wynik meczu na 2-3 ustalił Rok Elsner kapitalnie wbiegając w pole karne i wykorzystując miękką centrę z głębi pola Przemysława Kaźmierczaka. W ten sposób Śląsk na powrót zrównał się punktami z Górnikiem i Widzewem.

Z kolei w Warszawie mecz zdecydowanie ciekawszy był przed przerwą. Już w 11. minucie Ruch Chorzów wyszedł na prowadzenie w meczu z Polonią. Po podaniu Marka Zieńczuka, bramkę zapisano na konto Arkadiusza Piecha, który przy okazji nabawił się urazu. W 19. minucie było 1-1. Władimer Dwaliszwili bardzo pewnie wykorzystał długie podanie od... Mariusza Pawełka. Wynik meczu na 2-1 dla gospodarzy w 37. minucie gry ustalił Tomasz Brzyski. Dzięki zwycięstwu Czarne Koszule nie tracą kontaktu z czołówką.

Kto liczył na ciekawe spotkanie w Szczecinie, raczej się nie zawiódł. Przez pierwszy kwadrans zdecydowanie bliższa objęcia prowadzenia była Pogoń, jednak w 16. minucie to Legia Warszawa zdobyła gola. Jakub Rzeźniczak uderzył z dystansu, Radosław Janukiewicz nie utrzymał strzału, a jego niepewny chwyt wzorowo wykorzystał Danijel Ljuboja.

Pięć minut później gospodarze byli na kolanach. Ze środka pola karnego uderzył Miroslav Radović, strzał do boku zbił bramkarz, a na pustą bramkę dobił niekryty Jakub Kosecki. Na domiar złego dla gospodarzy, od 57. minuty Pogoń grała w 10 po drugiej żółtej kartce dla Macieja Dąbrowskiego. Od tego momentu mecz się otworzył, gospodarze wciąż walczyli o choćby punkt, jednak to Legia była bliższa zdobycia kolejnej bramki.

W 77. minucie sytuacja Pogoni zrobiła się beznadziejna, ponieważ boisko opuścić musiał drugi stoper. Hernani także zobaczył swoją drugą żółtą kartkę. W 86. minucie gospodarzy pogrążył duet Kosecki - Ljuboja. Ten pierwszy podawał, ten drugi wykończył sytuację sam na sam. Zwycięstwo 3-0 nad Portowcami zapewniło Legii utrzymanie fotelu lidera.

Terminarz i wyniki 8. kolejki T-Mobile Ekstraklasy 2012/2013

Piątek (19 października)

18:00 Górnik Zabrze – Korona Kielce 2-0

20:30 KGHM Zagłębie Lubin – Lech Poznań 0-1

Sobota (20 października)

13:30 GKS Bełchatów – Podbeskidzie Bielsko-Biała 2-1

15:45 Piast Gliwice – Widzew Łódź 1-2

18:00 Wisła Kraków – Jagiellonia Białystok 0-0

Niedziela (21 października)

14:30 Lechia Gdańsk – Śląsk Wrocław 2-3

17:00 Polonia Warszawa – Ruch Chorzów 2-1

Poniedziałek (22 października)

18:30 Pogoń Szczecin – Legia Warszawa 0-3

wislakrakow.com (Aleksander Lusina)

Źródło: wislakrakow.com

Relacja kibicowska z meczu:

Relacje kibicowskie z meczów Wisły-Sezon 2012/2013

Video

Galeria kibicowska: