2012.11.25 Ruch Chorzów - Wisła Kraków 1:2

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 08:59, 15 sie 2016; Kyzcwezs (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)
2012.11.25, Ekstraklasa, 13. kolejka, Chorzów, Stadion Ruchu, 17:00, niedziela, 8°C
Ruch Chorzów 1:2 (0:0) Wisła Kraków
widzów: 3.574
sędzia: Dawid Piasecki z Słupska
Maciej Wierzbowski, Marek Szerszeń
Bramki


Andrzej Niedzielan 90'+3
0:1
0:2
1:2
73' Łukasz Garguła
90' Łukasz Garguła

Ruch Chorzów

Michal Pesković
Željko Djokić
Piotr Stawarczyk
Maciej Sadlok
Grafika:Zk.jpg Igor Lewczuk
Maciej Jankowski Grafika:Zmiana.PNG (66' Jakub Smektała)
Grafika:Zk.jpg Marcin Malinowski Grafika:Zmiana.PNG (76' Grafika:Zk.jpg Grzegorz Kuświk)
Grafika:Zk.jpg Marek Szyndrowski
Mateusz Kwiatkowski Grafika:Zmiana.PNG (74' Andrzej Niedzielan)
Filip Starzyński
Grafika:Zk.jpg Arkadiusz Piech

trener: Jacek Zieliński
Wisła Kraków

Sergei Pareiko
Marko Jovanović
Osman Chavez Grafika:Zk.jpg
Kew Jaliens Grafika:Zk.jpg
Łukasz Burliga
Maor Melikson
Radosław Sobolewski
Cezary Wilk
Łukasz Garguła Grafika:Zmiana.PNG (90'+3 Alan Uryga)
Michał Chrapek Grafika:Zk.jpg Grafika:Zmiana.PNG (58' Rafał Boguski)
Romell Quioto Grafika:Zmiana.PNG (46' Daniel Sikorski Grafika:Zk.jpg)

trener: Tomasz Kulawik
Bramki: 1-2
Strzały: 12-10
Strzały celne: 3-5
Posiadanie piłki (w %): 51-49
Spalone: 1-0
Rzuty rożne: 5-3
Dośrodkowania: 19-13
Faule: 26-25
Żółte kartki: 5-4
Czerwone kartki: 0-0

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Zapowiedź 13. kolejki T-Mobile Ekstraklasy 2012/2013

23. listopada 2012, 17:29

[Foto: Grzegorz Migdał /wislakrakow.com]

[Foto: Grzegorz Migdał /wislakrakow.com]
[Foto: Grzegorz Migdał /wislakrakow.com]

[Foto: Grzegorz Migdał /wislakrakow.com]
[Foto: Grzegorz Migdał /wislakrakow.com]

[Foto: Grzegorz Migdał /wislakrakow.com]
[Foto: Grzegorz Migdał /wislakrakow.com]

[Foto: Grzegorz Migdał /wislakrakow.com]
[Foto: Grzegorz Migdał /wislakrakow.com]

[Foto: Grzegorz Migdał /wislakrakow.com]
[Foto: Grzegorz Migdał /wislakrakow.com]

[Foto: Grzegorz Migdał /wislakrakow.com]
[Foto: Grzegorz Migdał /wislakrakow.com]

[Foto: Grzegorz Migdał /wislakrakow.com]
[Foto: Grzegorz Migdał /wislakrakow.com]

[Foto: Grzegorz Migdał /wislakrakow.com]


Przed nami 13. kolejka T-Mobile Ekstraklasy, dla kogo okaże się pechowa? Potencjalnych kandydatów mamy sporo, bo wiele drużyn z czołówki zmierzy się z ekipami wyraźnie niżej notowanymi. Faworyci po porażkach w takich starciach lubią obwiniać los. Wydaje się, że pomimo korzystnego terminarza, czołówka nie zgarnie kompletu zwycięstw. Ciekawe czy punkty uda się zdobyć outsiderom z GKS-u i Podbeskidzia. Ich dotychczasowy dorobek stawia ich w fatalnej sytuacji.


Zaczniemy w Kielcach, gdzie Korona będzie chciała zdobyć punkty kosztem Beniaminka – Piasta Gliwice. Kielczanie rzadko wygrywają swoje mecze, ostatnie zwycięstwo odnieśli nad innym beniaminkiem – Pogonią. Tym bardziej gospodarze ostrzą sobie zęby na trzy punkty, jednak czy Piast okaże się łatwym kąskiem. Po serii porażek gliwiczanie zdają się wracać na właściwe tory, wygrali swoje dwa ostatnie mecze i to oni będą faworytami piątkowego starcia.

Jednak mecz w Kielcach szybko zejdzie na drugi plan, ponieważ po nim na murawę wybiegną piłkarze Legii Warszawa i Widzewa Łódź. Na starcie sezonu Widzew przewodził w tabeli i w pewnym momencie miał nawet bezpieczną przewagę nad resztą ligowej stawki. W Łodzi może nie liczono poważnie na mistrzostwo, ale ostrzono sobie zęby na zwycięstwo w konfrontacji z Legią, które od lat układają się pod dyktando warszawiaków. Teraz jednak pierwsza jest Legia, a Widzew systematycznie spada w dół tabeli. Wszystko wskazuje na to, że w zaśniedziałym klasyku znów górą będą Wojskowi.

Sobota zacznie się od poważnego sprawdzianu dla gdańszczan. Lechia pojedzie do Bełchatowa zagrać z GKS-em. Pokonanie czerwonej latarni ligi wydaje się obowiązkiem dla drużyny, która nieśmiało dobija do czołówki ligi. Jednak Lechiści będą musieli poradzić sobie w tym starciu bez Razacka Traore. Na ich korzyść przemawia statystyka 5 wyjazdowych zwycięstw wywalczonych w tym sezonie. Jednak bez Traore statystyka może nie wystarczyć.

Potencjalnie łatwe do zdobycia punkty leżą także rozłożone na tacy przed piłkarzami Polonii Warszawa. Do stolicy przyjedzie Zagłębie Lubin, które nie słynie z dobrej motywacji, a przecież Miedziowi mają już bezpieczną 6-punktową przewagę nad strefą spadkową. Jednak Czarne Koszule w ostatnim czasie także nie zachwycają, wydaje się, że czołowe postacie drużyny dostały lekkiej śródsezonowej zadyszki. Czy w starciu z Zagłębiem wrócą do reprezentacyjnej formy i czy Polonia w końcu wykorzysta rzut karny, jeżeli nadarzy się po temu okazja?

W ostatnim sobotnim meczu Górnik Zabrze zagra z Pogonią Szczecin. Chwaleni z początku Portowcy, bez rasowych napastników przestali grać efektownie. Choć wygrali ostatnio dwa kolejne mecze, to skromne jednobramkowe zwycięstwa nad proszącym się o dobicie GKS-em i Ruchem nie robią na nikim wrażenia. Jednak Górnik także przestał imponować, w dodatku zgubił kilka punktów przegrywając z Zagłębiem i remisując z Ruchem. Już teraz traci 6 punktów do Legii, jeśli nie wygra z Pogonią, strata może się powiększyć.

W ostatnich czterech kolejkach Śląsk Wrocław wygrał tylko raz, a aż trzykrotnie schodził z boiska pokonany. Starcie z Jagiellonią jest okazją do podreperowania tego bilansu. Jednak białostoczanie nie są wygodnym rywalem. W tym sezonie jeszcze nie przegrali na wyjeździe, a w ogóle odnieśli dwie porażki. W ostatnich tygodniach na łopatki rozłożyli Legię i Lecha. Czy i tym razem pokonają faworyta na jego terenie?

Kibiców Wisły najbardziej interesować będzie drugi niedzielny mecz. Biała Gwiazda pojedzie do Chorzowa powalczyć o punkty z Ruchem. Niebiescy należą do tego wąskiego grona ligowców, którzy zdają się być w zasięgu obecnej drużyny Wisły. Jednak nie oznacza to, że choćby o jeden punkt będzie w Chorzowie łatwo. Gospodarze nawet bez kilku kontuzjowanych graczy mają swoje atuty, jednym z nich jest bramkostrzelny Arkadiusz Piech, który może przysporzyć sporo kłopotów naszej po raz kolejny przemeblowanej defensywie.

Kolejkę zamknie mecz Podbeskidzia Bielsko-Biała z Lechem Poznań. Wbrew pozorom gospodarze nie stoją na przegranej pozycji. Bielszczanie od kilku tygodni notują wzrost formy, w dodatku są drużyną, która, choć często przegrywa, to potrafi strzelać bramki. Tymczasem Lech do tej pory opierał swoją taktykę na defensywie, która bez Manuela Arboledy nie jest już taka szczelna. Przy tym jedynym napastnikiem w drużynie jest nieskuteczny Bartosz Ślusarski. Kto wie, czy Podbeskidzie nie wykorzysta słabych punktów Lecha i nie sprawi niespodzianki.

Terminarz 13. kolejki T-Mobile Ekstraklasy 2012/2013

Piątek (23 listopada)

18:00 Korona Kielce – Piast Gliwice (Canal+ Sport, Polsat Sport)

20:45 Legia Warszawa – Widzew Łódź (Canal+ Sport)

Sobota (24 listopada)

13:30 GKS Bełchatów – Lechia Gdańsk (Canal+ Sport, Polsat Sport)

15:45 Polonia Warszawa – KGHM Zagłębie Lubin (Canal+ Sport, Polsat Sport)

18:00 Górnik Zabrze – Pogoń Szczecin (Canal+)

Niedziela (25 listopada)

14:30 Śląsk Wrocław – Jagiellonia Białystok (Canal+ Sport, Polsat Sport)

17:00 Ruch Chorzów – Wisła Kraków (Canal+ Sport)

Poniedziałek (26 listopada)

18:30 Podbeskidzie Bielsko-Biała – Lech Poznań (Canal+ Sport, Eurosport 2)


wislakrakow.com (Aleksander Lusina)

Źródło: wislakrakow.com

Po drugie zwycięstwo z rzędu?

25. listopada 2012, 10:28


W niedzielę piłkarze Wisły udadzą się do Chorzowa, aby powalczyć o drugie z rzędu zwycięstwo w tym sezonie, co byłoby czynem jak dotąd niespotykanym. Jak gra Wisła - każdy widzi. Na szczęście to jeszcze tylko trzy spotkania, a później upragniona przerwa zimowa.


W ostatnim meczu ze Śląskiem Wisła miała więcej szczęścia niż umiejętności. Wymęczone zwycięstwo w dramatycznych okolicznościach nie przysłania jednak bardzo słabej gry, jaką od początku sezonu prezentuje "Biała Gwiazda". Wątpliwe więc aby dziś piłkarze Wisły nagle doznali olśnienia i zagrali niczym Barcelona, ale w obecnej sytuacji klubu przede wszystkim liczą się zdobycze punktowe - nikt nie chciałby spędzić zimę w ogonie tabeli.

Trener Kulawik nie będzie mógł skorzystać z kontuzjowanych Głowackiego, Ilieva i Genkowa oraz z pauzującego za żółte kartki Gordana Bunozy. Wszyscy ci zawodnicy zapewne mieliby miejsce w pierwszym składzie na mecz z Ruchem, więc Tomasz Kulawik ma spory problem. Do kadry meczowej wracają za to Jan Frederiksen i Cezary Wilk. Kibiców najbardziej zastanawia jednak kto zastąpi Genkowa na pozycji wysuniętego napastnika. Wczoraj trener Kulawik stwierdził, że być może Daniel Sikorski, który według niego znajduje się w dobrej dyspozycji - nic, tylko załamać ręce.. Za kilka godzin przekonamy się, czy trener na konferencji tylko żartował czy mówił całkiem serio.

W porównaniu z poprzednim sezonem w Ruchu zaszło kilka zmian, ale jedna okazała się kluczowa - trener Waldemar Fornalik przesiadł się na fotel selekcjonera reprezentacji Polski i dobra dyspozycja Chorzowian pękła niczym mydlana bańka. Na jesienie spisują się bardzo przeciętnie, a w ostatnich dwóch meczach schodzili z boiska pokonani, więc spotkanie z Wisłą traktowane jest w klubie z Cichej jako okazja do odbicia się w górę.

W zespole z Chorzowa szczególną uwagę zwrócić będzie trzeba na Arkadiusza Piecha, który mimo iż nie znajduje się w szczytowej formie, to i tak nakrywa czapką połowę napastników ligi. I jakby nie szukać, to chyba tyle z wybijających się zawodników Ruchu w tym sezonie. Reszta piłkarzy gra po prostu przeciętnie, a ową szarość odzwierciedla dopiero 14. miejsce w tabeli piłkarzy z Górnego Śląska. Głównym mankamentem najbliższego rywala wydaje się być obrona, która po odejściu kapitana Rafała Grodzickiego pewnością nie grzeszy.

Trener Jacek Zieliński nie będzie mógł skorzystać z kontuzjowanych Gabor Straki, Łukasza Janoszki, Pavela Sultesa i Marka Zieńczuka, a niepewny gry jest kapitan Niebieskich Marcin Malinowski. Doświadczony pomocnik trenuje indywidualnie i do końca ważyć się będą losy jego udziału w meczu. Do gry wraca za to kolejny były piłkarz Wisły, Andrzej Niedzielan.

Historia dotychczasowych spotkań przemawia za Ruchem, który na 133 spotkań zwyciężył 53 razy, 48 razy wygranych ma "Biała Gwiazda". 32 razy piłkarze z Chorzowa i Krakowa dzielili się punktami. W ostatnim meczu pomiędzy Wisłą a Ruchem w lidze, w Chorzowie Ruch zwyciężył 1-0 po bramce Rafała Grodzickiego z rzutu karnego.

Spotkanie poprowadzi pan Dawid Piasecki ze Słupska.

Transmisja w Canal+Sport od 16.40. Początek meczu o 17.00.

wislakrakow.com (sum91)

Źródło: wislakrakow.com

Tomasz Kulawik przed meczem z Ruchem

Przed spotkaniem z Ruchem Chorzów, w ramach 13. kolejki ligowej, trener Tomasz Kulawik zapowiada, że na tę potyczkę jego zespół pojedzie, aby wreszcie wygrać dwa kolejne spotkania z rzędu. - Jest szansa wygrać drugi mecz. Zobaczymy czy utrzymamy tą dobrą tendencję - mówił na przedmeczowej konferencji prasowej trener Wisły.

W zwycięskim składzie sprzed tygodnia dojdzie do kilku zmian. Zabraknie bowiem Ivicy Ilieva i Cwetana Genkowa, którzy są kontuzjowani, a także pauzującego za kartki Gordana Bunozy. Zwłaszcza więc obsada linii ofensywnej może być dla trenera Kulawika sprawą do mocnego przemyślenia.

- Absencja Cwetana nie oznacza, że to Daniel Sikorski zagra od początku, możemy też wyjść z innym wariantem, bo na Widzewie próbowaliśmy w przodzie Rafała Boguskiego, co dało nam sukces. Tutaj możemy więc wybrać inną strategię niż z Sikorskim. W obronie muszą być też duże zmiany, ale na środku za Buniego może zagrać Jaliens oraz Chávez - i zapewne w ten sposób uderzymy - ale tak będzie “raczej” - przyznał trener.

Kulawik zastanawia się też nad bokami defensywy, bo szansę może dostać wracający na ulicę Cichą Łukasz Burliga, który spędził w Ruchu poprzedni sezon, będąc tam wypożyczonym.

- Łukasz Burliga chciałby się pokazać, bo spędził ostatnio w Chorzowie rok czasu i grając przeciwko Ruchowi może wnieść dużo do drużyny. Do kadry wraca też Jan Frederiksen, jest w osiemnastce i może zagrać, ale mamy też inne opcje, aby je spróbować w obronie - powiedział Kulawik.

Warto na pewno też wspomnieć, że zagrają ze sobą aktualny wicemistrz Polski oraz mistrz naszego kraju sprzed dwóch sezonów. Obydwie ekipy mocno jednak teraz w lidze dołują.

- Tak bywa, przecież nie tylko w polskiej lidze mistrz danego kraju w kolejnym sezonie dołuje. Przychodzi kryzys i jest kwestia żeby z niego wyjść. Dla nas jest to szansa, aby odbić się i wygrać drugi mecz z rzędu, co jest teraz dla nas najważniejsze - mówi trener.

W niedzielnym meczu osłabiona brakiem kilku zawodników będzie nie tylko Wisła, ale też Ruch, w barwach którego zabraknie co najmniej czterech podstawowych graczy: Marka Zieńczuka, Łukasza Janoszki, Gábora Straka i Pavola Šultesa.

- My mamy swój problem, a Ruch ma swój i nie zajmuje się jego problemem. Ja chcę wyeliminować nasz problem, aby jak najmniej go odczuć - powiedział zapytany o to trener Wisły.

- Ruch stara się grać to co grał wcześniej, starają się być aktywni w przodzie, grać na dwa kontakty, piłkę kombinacyjną. Wiadomą rzeczą jest, że kilku zawodników ma tam kontuzje i od tego czy uda im się to powielić z nami zależeć będzie kto wygra - powiedział Kulawik.

Co na pewno ważne, piłkarze Wisły Kraków zapowiadają, że chcą wygrać wszystkie mecze do końca tej rundy, a co trener potwierdził.

- Od początku mówiłem, żeby oni świadomie uczestniczyli w tym co tutaj się dzieje, a nie tylko byli biernymi obserwatorami. Sam tekst, że chcą wygrać wszystko do końca - wyszedł od nich - zakończył trener.

Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Kiedyś nieźli, dziś słabiutcy. Wisła gra w Chorzowie

Dwa sezony temu Wisła wywalczyła mistrzostwo Polski. W poprzednim wicemistrzem był Ruch. O bieżącym kibice najstarszych ligowców chcieliby jak najszybciej zapomnieć, bo zarówno "Biała Gwiazda", jak i "Niebiescy", są niestety na dziś jednymi ze słabeuszy Ekstraklasy. Przed czekającą nas w niedzielę potyczką Ruch jest dopiero na 14 miejscu. Wisła niewiele lepiej, bo zaledwie na 12.

Można więc śmiało powiedzieć, że zagrają ze sobą jedni z dostarczycieli punktów dla reszty ligi. A gdy już jesteśmy przy tabeli, to w niej mogło być jeszcze gorzej! Oddzielające bowiem w tej chwili obydwie ekipy od siebie Zagłębie Lubin zaczynało - o czym może wypada pamiętać - grę w tym sezonie od karnych trzech oczek! I gdyby nie ten fakt - na tą chwilę byłoby przed "Białą Gwiazdą"...

W tym miejscu warto na pewno podkreślić, że aspiracje Ruchu i Wisły sięgają jednak o wiele wyżej. Tak jak i to, że w porównaniu do mistrzowskiej Wisły - jej skład uległ jednak sporym zmianom. Ruch z kolei wydawał się przed bieżącym sezonem nawet mocniejszy, niż w tym jakże dla niego udanym poprzednim. Rzeczywistość brutalnie weryfikuje jednak plany ekip z Krakowa i Chorzowa.

Niestety w niedzielnej grze zarówno Wisła, jak i Ruch, nie będą mogły zagrać w optymalnych składach. W naszym zespole zabraknie bowiem Arkadiusza Głowackiego, Ivicy Ilieva oraz Cwetana Genkowa i Gordana Bunozy. Z kolei w Ruchu trener Jacek Zieliński nie będzie mógł liczyć na Marka Zieńczuka, Łukasza Janoszkę, Gábora Strakę i Pavola Šultesa. Można więc powiedzieć, że osłabienia są porównywalne, choć to Ruch solidnie przebudować musi swoją II linię.

Zmiany w składzie musi też jednak szykować Tomasz Kulawik, a co z tego wyjdzie? Nie pozostaje nam nic innego, jak trzymać za wiślaków kciuki, tym bardziej, że mocno im się marzy wygranie drugiego meczu z rzędu. I co równie ważne - w naszej szatni padł też tekst pt.: "wygrywamy wszystko do końca rundy". Pierwsza weryfikacja planów już w niedzielny wieczór.

Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Dramaturgii raczej nie zabraknie. Zapowiedź meczu z Ruchem

Dodano: 2012-11-25 10:03:38 (aktualizacja: 2012-11-26 09:53:46)

(MARCIN) / WislaLive.pl


Emocji w czasie niedzielnego meczu nie zabraknie! – ogłasza przed weekendowym starciem pomiędzy Ruchem a Wisłą pomocnik Niebieskich, Wojciech Grzyb. Ma prawo tak przypuszczać, gdyż na przeciwko siebie staną dwie uznane, polskie marki. Ruch rodzime mistrzostwo zdobywał czternaście razy, Wisła trzynaście. Historia ligowych potyczek obu ekip sięga roku 1927, a większość z nich była nie tylko zacięta, ale i nacechowana dramaturgią.

Sąsiedzki wstyd

Gdyby przed sezonem ktoś powiedział, że spotkanie pomiędzy chorzowskim Ruchem a krakowską Wisłą w trzynastej kolejce, będzie starciem zespołów balansujących nad strefą spadkową, zarówno Chorzów, jak i Kraków wybuchnąłby zapewne gromkim śmiechem. Rzeczywistość jest jednak brutalna. W dwunastu meczach Ruch zdobył zaledwie czternaście punktów. Jeden więcej “wypociła” Wisła.

Śląski zespół (aktualny wicemistrz Polski) bieżące rozgrywki rozpoczął od trzech porażek (z Lechem, Widzewem i Śląskiem). Mało tego, w każdym z tych meczów nie strzelił nawet jednego gola. Nic więc dziwnego, że włodarze z Cichej dokonali roszady na stanowisku trenerskim. Na pomoc chorzowianom od czwartej kolejki przyszedł Jacek Zieliński (zastąpił Tomasza Fornalika), który na dzień dzisiejszy zaliczył u swojego nowego pracodawcy cztery zwycięstwa, trzy porażki i dwukrotny podział punktów. Jego vis-a-vis Tomasz Kulawik w tym sezonie ugrał dwa zwycięstwa, dwie porażki i tyle samo remisów. Były opiekun Młodej Wisły, zasiadł na fotelu trenera pierwszego zespołu od szlagierowego meczu z Legią w siódmej kolejce T-Mobile Ekstraklasy. Mimo tego zdążył już być zaproszony na “męską” rozmowę do Bogusława Cupiała, po tym jak jego drużyna w liczebnej przewadze nie potrafiła dowieźć do końca jednobramkowej przewagi w Kielcach. Obie drużyny potrzebują punktów jak tlenu. Obie tego nie ukrywają.

Ruch szuka talentów w Gruzji

Nika Narmania, tak nazywa się 18-letni, nowy, gruziński nabytek Niebieskich. Stoper z Gruzji został oficjalnie zgłoszony przez chorzowski klub do gry w najwyższej klasie rozgrywkowej. To jednak nie jest równoznaczne z włączeniem tego młodego chłopaka do kadry pierwszego zespołu. Trenerzy zdecydowali, że Narmania początkowo będzie występował w zespołach juniorskich chorzowian. Każdy obcokrajowiec, który stara się o pozwolenie na pracę w naszym kraju musi zostać zgłoszony do rozgrywek Ekstraklasy – wyjaśnia Andrzej Urbańczyk, kierownik I drużyny. Zawodnik, który ma już występy w reprezentacjach młodzieżowych Gruzji podpisał ze swoim nowym pracodawcą umowę do końca bieżącego sezonu.

Młodzi dają o sobie znać w Chorzowie

W ostatnim, przegranym spotkaniu z Pogonią Szczecin, Jacek Zieliński awizował do gry dwóch debiutantów – Arkadiusza Lewińskiego oraz Mateusza Kwiatkowskiego. Ten pierwszy wystąpił od pierwszej minuty na pozycji defensywnego pomocnika. Były zawodnik Puszczy Niepołomice rozegrał poprawne spotkanie.

Równie dobrze przez siedem minut pokazał się 20-letni Mateusz Kwiatkowski, który zastąpił na boisku Marcina Kikuta, by pomóc kolegom odrobić bramkową stratę. To jednak się nie udało. Popularny „Kwiatek” w ubiegłym sezonie Młodej Ekstraklasy zdobył osiem bramek, a w bieżącej rundzie na listę strzelców wpisał się już 5-krotnie.

Z ust komentatorów Canal Plus, mimo zwycięstwa Pogoni, można było usłyszeć kilka ciepłych słów przy nazwiskach wspomnianych wyżej zawodników.

Jedni i drudzy mocno osłabieni

Na przedmeczowej konferencji, Tomasz Kulawik poinformował o wykluczeniu z gry w niedzielnym spotkaniu Tsevatan Genkova, który obecnie przechodzi rehabilitację. W poniedziałek przymusową pauzę “zafundował sobie” Ivica Iliev, niefortunnym strzałem pod koniec treningu. Do końca rudny nie zobaczymy również Arkadiusza Głowackiego, co wiadomo już od dłuższego czasu. Do tego grona, za nadmiar żółtych kartek dołączył natomiast Gordan Bunoza.

W Chorzowie nie jest jednak lepiej. Janoszka, Straka, Sultes i Zieńczuk, tych zawodników nie zobaczymy do końca bieżącego roku. Patrząc na powyższe nazwiska, jest to niesamowite osłabienie, bowiem każdy z nich potrafił decydować o obliczu gry ofensywnej Niebieskich. Z tego powodu w ostatnim meczu z Pogonią Szczecin, Jacek Zieliński zmuszony był do wystawienia na skrzydłach Macieja Jankowskiego i Marcina Kikuta. Fanom Białej Gwiazdy żal może być kontuzji i ewentualnej absencji popularnego “Zienia”. Jeden z najlepszych asystentów ligowych minionych lat jest równocześnie jednym z najbardziej utożsamiających się z Białą Gwiazdą czynnych graczy.

Mecze przykuwające uwagę

Spotkania pomiędzy Wisłą a Ruchem przynoszą fanom sporo emocji. Wystarczy sobie przypomnieć ostatni dwumecz w Pucharze Polski. Pierwszy mecz zakończył się zwycięstwem Niebieskich, aż 3:1. Nikt nie dawał wielkich szans Wiślakom w rewanżu. Tsevatan Genkov w doliczonym czasie gry wyprowadził Wisłę na prowadzenie i wszystko zaczęło się od nowa. Dogrywka jednak nie przyniosła bramek. Rzuty karne zadecydowały o awansie chorzowian. Decydującym był ten niewykorzystany, nieobecnego już w Grodzie Kraka, Gervasio Nuneza. Jednak to nie pierwsze takie emocjonujące i opiewające w dużą liczbę bramek spotkanie między tymi zespołami. Średnia strzelonych bramek w ostatnich pięciu rywalizacjach pomiędzy Białą Gwiazdą a Niebieskimi to 3,6 goli na mecz!

Wyniki ostatnich pięciu rywalizacji Wisła Kraków – Ruch Chorzów:

10.04.2012 3:1

03.04.2012 1:3

25.03.2012 0:1

25.09.2011 3:2

04.03.2011 3:1

Ostatnie pięć spotkań każdej z ekip - kto w lepszej formie

Ruch:

19.11.2012 Pogoń Szczecin 1:0 (P)

09.11.2012 Lechia Gdańsk 0:1 (P)

03.11.2012 Piast Gliwice 1:3 (Z)

29.10.2012 Górnik Zabrze 0:0 (R)

21.10.2012 Polonia Warszawa 2:1 (P)


WISŁA KRAKÓW:

18.11.2012 Śląsk Wrocław 1:0 (Z)

11.11.2012 Korona Kielce 1:1 (R)

02.11.2012 Lech Poznań 0:1 (P)

26.10.2012 Widzew Łódź 1:2 (Z)

20.10.2012 Jagiellonia 0:0 (R)

Odpowiedzialność i szacunek

Tomasz Kulawik mimo niekończących się problemów zdrowotnych w swoim zespole jest nadzwyczaj spokojny. „Daniel Sikorski może zagrać od początku, ale możemy też przyjąć inny wariant. W meczu z Widzewem wystąpił Boguski, co przyniosło nam sukces” oznajmił coach Wisły na pytanie o następcę Tsvetana Genkova. Na temat ustawienia linii defensywnej podał dwójkę stoperów – Kew Jaliens u boku Osmana Chaveza. Ta dwójka będzie musiała powstrzymać, dynamicznego i szybkiego Arkadiusza Piecha. „Od samego początku mówiłem, że chcę, żeby zawodnicy świadomie uczestniczyli w tym, co tutaj się dzieje, a nie żeby byli tylko biernymi obserwatorami. Sam tekst, że chcą wygrać wszystko do końca, wyszedł od nich. Myślę, że w niedzielę w drużynie Wisły zobaczymy grupę odpowiedzialnych ludzi” oznajmił Tomasz Kulawik.

Jacek Zieliński podchodzi do pojedynku z krakowskim klubem z bardzo dużym szacunkiem, argumentując swoją postawę licznymi atutami Białej Gwiazdy - „Wisła dysponuje bardzo dużym potencjałem piłkarskim. Ma w składzie nietuzinkowych piłkarzy.” Zdaje również sobie z tego sprawę, że oba zespoły nadszarpnęły bardzo mocno oczekiwania swoich kibiców i każdą ze stron interesuje tylko i wyłącznie zwycięstwo.

Typujemy! Ruch Chorzów – Wisła Kraków!

Sebastian Janik 1:2 (były zawodnik Wisły, teraz Puszcza Niepołomice)

Damian Buras 1:0 (zawodnik ME)

Martin Kobylański 1:2 (Werder Brema)

Michał Jamróz 1:2 (WislaLive.pl)

(MJ)

Źródło: wislalive.pl

Wicemistrz gości Wisłę

Data publikacji: 24-11-2012 17:31


Niedzielna potyczka przy ulicy Cichej w Chorzowie w ramach 13. kolejki T-Mobile Ekstraklasy będzie nie lada gratką dla kibiców, bowiem piłkarze Białej Gwiazdy oraz Ruchu zmierzą się w bezpośrednim pojedynku ligowym po raz 134. Spotkanie to jest również arcyważne ze względu na trudną pozycję w tabeli obu zespołów, które dążą do odwrotu swoich losów.


Chorzowianie podbudowani wynikami osiągniętymi w ubiegłorocznych rozgrywkach do pierwszego spotkania sezonu 2012/2013 podeszli pewni swoich możliwości, ale srogą nauczkę dał im Lech Poznań, który wbił Niebieskim aż cztery gole. Kolejne dwa pojedynki także nie przyniosły Ruchowi żadnych punktów, który na pierwsze oczka musiał czekać do meczu 4. kolejki, kiedy to Arkadiusz Piech doprowadził do wyrównania podczas rywalizacji z Koroną. Zawodnicy Jacka Zielińskiego po dwunastu meczach mają na swoim koncie czternaście punktów i zajmują trzynastą pozycję, tuż za graczami spod Wawelu.

Los nie jest łaskawy dla szkoleniowców obu zespołów, których nie omijają kłopoty kadrowe. Trener gospodarzy niedzielnego pojedynku, Jacek Zieliński, nie może liczyć na Łukasza Janoszkę, Gabora Strakę oraz Pavla Sultesa, którzy rehabilitują się po przebytych zabiegach. W pełni sił nie jest także Marek Zieńczuk, leczący uraz złamanego żebra, ale do gry wraca za to były napastnik Wisły, Andrzej Niedzielan. Istnieje szansa, że na murawę wybiegnie za to kapitan drużyny z ulicy Cichej, Marcin Malinowski, który bierze udział w indywidualnych zajęciach.

O ile problemy Ruchu dotyczą przede wszystkim linii pomocy, o tyle trener Białej Gwiazdy, Tomasz Kulawik ma kłopoty z obsadzeniem defensywy i ofensywy. Raczej pewne jest, że na środku obrony zagrają Jaliens z Chavezem, bowiem do końca rundy nie obejrzymy Arkadiusza Głowackiego, a Gordan Bunoza otrzymał czwarty żółty kartonik podczas meczu przyjaźni ze Śląskiem Wrocław. W meczu 13. kolejki i pozostałych dwóch potyczkach nie zobaczymy także Ivicy Iliewa, a przeciwko Ruchowi nie wystąpi również Tsvetan Genkov, borykający się z kontuzją mięśnia czworogłowego.

Krakowską Wisłę oraz chorzowski Ruch łączą piłkarze, którzy zakładali niegdyś koszulki obu klubów. Ciekawostką jest fakt, iż obecny szkoleniowiec zespołu ze stolicy Małopolski także miał swój epizod w drużynie z ulicy Cichej, w której występował zaledwie przez jedną rundę, dziesięć lat temu. Jeszcze w ubiegłym sezonie barwy Niebieskich reprezentował Łukasz Burliga, walczący obecnie o miejsce w jedenastce Wisły. Także obecni gracze ekipy z Górnego Śląska, Marek Zieńczuk oraz Andrzej Niedzielan, odnotowali wiele występów z Białą Gwiazdą na piersi, a przygodę z futbolówką pod Wawelem zaczynał obrońca Ruchu, Piotr Stawarczyk.

Oba kluby mają za sobą 133 bezpośrednie pojedynki, które przemawiają na korzyść gospodarzy niedzielnej rywalizacji. Gracze z Chorzowa w starciu z Wiślakami zanotowali 53 wygrane, o 5 więcej od zawodników spod Wawelu. 32 mecze kończyły się remisami, nie wyłaniając tym samym zwycięscy rywalizacji.

K. Kawula

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Tak gra Ruch Chorzów

Data publikacji: 24-11-2012 18:50


Ruch Chorzów boryka się z bardzo dużymi problemami kadrowymi. Wystarczy wspomnieć, że z powodu kontuzji w poprzedniej kolejce nie zagrał ani jeden z czterech pomocników, którzy w poprzednim sezonie byli pewniakami w drugiej linii wicemistrzów Polski. Na mecz z Wisłą najprawdopodobniej do drużyny wróci Marcin Malinowski, ale nadal kontuzjowanych jest czterech podstawowych graczy. Jak więc Ruch poradzi sobie z tymi problemami i jak w związku z tym zagra z Wisłą?


Trener Zieliński odszedł ostatnio od ustawienia z dwójką napastników i zaczął stawiać na pięciu pomocników oraz jednego najbardziej wysuniętego zawodnika. Wiele wskazuje na to, że i z Wisłą Ruch zagra w ustawieniu 1-4-5-1.

Bramka: Miejsce między słupkami bramki Ruchu ma zagwarantowane Michal Pesković. W tym sezonie jest on najpewniejszym punktem defensywy zespołu z Chorzowa. Prawie co mecz popisuje się interwencją, którą ratuje swój zespół przed utratą gola.

Obrona: Defensywa Ruchu gra w żelaznym zestawieniu Żeljko Djokić, Marek Szyndrowski, Maciej Sadlok, Igor Lewczuk. Wszyscy ci zawodnicy spisują się w tym sezonie gorzej niż w poprzednich latach. Każdemu z nich przytrafiają się indywidualne błędy, a i cała formacja ma problemy z odpowiednią współpracą ze sobą. Maciej Sadl0ok to już nie obrońca o reprezentacyjnym poziomie, Marek Szyndorski nie jest częścią zapory nie do przejścia, którą tworzył z Rafałem Grodzickim jeszcze sezon temu, Żeljko Djokić to nie nieustępliwy zawodnik z poprzedniego sezonu, a często grający brutalnie obrońca.

Pomoc: W tej linii najbardziej odczuwalne są problemy kadrowe Ruchu, ponieważ kontuzjowanych jest właśnie czterech pomocników. Co gorsza, trójka z pauzujących zawodników to skrzydłowi, więc trener Zieliński ma problemy z obsadą tej pozycji. Szkoleniowiec Ruchu wystawia więc na bokach pomocy a to napastnika, a to obrońcę. Tym razem najprawdopodobniej, po nieudanym eksperymencie z Marcinem Kikutem na prawej pomocy, na tej pozycji zobaczymy Jakuba Smektałę. Z lewej strony natomiast biegać będzie najpewniej cofnięty z ataku Maciej Jankowski. Szczególnie zwrócić uwagę należy na tego drugiego, który jednak nie prezentuje takiej formy jak w poprzednim sezonie. Na środku pomocy zagrają natomiast najprawdopodobniej powracający po kontuzji Marcin Malinowski oraz Mindaugas Panka jako defensywni pomocnicy oraz Filip Starzyński w roli ofensywnego pomocnika. Szczególnie ważny może być powrót do zespołu Malinowskiego, który z pewnością da drużynie więcej spokoju w grze defensywnej. Warto też zwrócić uwagę na młodego Starzyńskiego, któremu została powierzona rola kreowania akcji ofensywnych Ruchu. Dwudziestojednolatek wywiązuje się z niej całkiem dobrze, a do tego dokłada dobre wykonywanie stałych fragmentów gry i mocny strzał z dystansu.

Atak: Niewątpliwie największe zagrożenie pod bramką rywala stwarza najbardziej wysunięty zawodnik Ruchu, czyli Arkadiusz Piech. To bardzo szybki piłkarz, często grający na linii spalonego i w ten sposób szukający sobie miejsca do odbioru podań z głębi pola. Aktualnym problemem Piecha jest to, że nie bardzo kto ma mu te piłki zagrywać. Wobec kontuzji pomocników Ruchu, o których już wspominaliśmy, ma obecnie dużo mniej szans na zdobywanie bramek.

M. Górski

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl


Relacje z meczu

Ruch pokonany! Garguła bohaterem!

Dodano: 2012-11-25 18:36:24 (aktualizacja: 2012-11-27 00:09:59)

eŁPe / WislaLive.pl

WislaLive.pl

W meczu 13. kolejki T-Mobile Ekstraklasy Wisła Kraków wygrała na wyjeździe z Ruchem Chorzów 2:1 (0:0). Dwa gole dla Wisły strzelił Łukasz Garguła, zaś honorowe trafienie dla gospodarzy zanotował były zawodnik "Białej Gwiazdy" Andrzej Niedzielan.

Trener Tomasz Kulawik nie mógł zabrać do Chorzowa kontuzjowanych Cwetana Genkowa i Arkadiusza Głowackiego, natomiast za nadmiar żółtych kartek od gry odpocząć musiał Bunoza. W wyjściowej jedenastce Wisły znalazł się za to Quioto, któremu do tej pory nie dawano zbyt wielu szans na zaprezentowanie swoich umiejętności. Na lewej obronie zagrał Łukasz Burliga, mający w swojej karierze epizod w barwach Ruchu Chorzów.

Wiślacy pierwszą, groźną akcję przeprowadzili w 5. minucie. Garguła wykorzystał błąd Sadloka, podał piłkę do nadbiegającego Chrapka, ale strzał młodego piłkarza „Białej Gwiazdy” był zbyt słaby. Kilkadziesiąt sekund później znowu zagotowało się w „szesnastce” chorzowian. Melikson dobrze zagrał futbolówkę do Garguły, a ten bez chwili namysłu huknął z całych sił. Pesković zdołał jednak wybić piłkę przed siebie i tym samym zażegnał niebezpieczeństwo pod swoją bramką.

Wisła przeważała i kontrolowała grę tylko przez pierwszy kwadrans. Później coraz częściej do głosu dochodzili gospodarze, którzy swoje akcje najczęściej konstruowali z użyciem skrzydłowych.

Ruch odpowiedział w 20. minucie. Kwiatkowski znalazł się z piłką w polu karnym Wisły, ale młodego pomocnika „Niebieskich” uprzedził dobrze ustawiony Pareiko.

W pierwszej połowie gospodarze zdołali wpakować piłkę do bramki, ale arbiter uznał, że strzelec gola – Lewczuk był na spalonym. Chwilę później znowu groźną akcję przeprowadzili podopieczni trenera Jacka Zielińskiego. Na lewej stronie obrońcom urwał się Piech, który zdecydował się na strzał, ale na posterunku był Pareiko.

Po zmianie stron coraz odważniej atakowali gospodarze. W 59. minucie Malinowski świetnie podawał do Jankowskiego, który zamiast zdecydować się na strzał, postanowił poszukać Piecha i tym samym zaprzepaścił dobrą szansę na strzelenie gola. Chwilę później mocnym strzałem popisał się Starzyński, ale na szczęście dla Wisły, piłka minęła słupek bramki strzeżonej przez Pareikę i opuściła plac gry.

W 73. minucie Garguła wyprowadził Wisłę na prowadzenie. Najpierw Burliga posłał prostopadłe podanie do Boguskiego, ten celnie dośrodkował na piąty metr, gdzie czyhał już popularny „Guła”, który bez problemów wpakował futbolówkę do siatki.

Mecz toczony był w szybkim tempie i nie brakowało w nim podbramkowych sytuacji. Piłkarze obu drużyn razili jednak nieskutecznością. W końcówce spotkania znakomitą okazję zmarnował Sikorski, który zrehabilitował się przy drugim golu dla „Białej Gwiazdy”. Wspomniany Sikorski z łatwością ograł Sadloka, dokładnie podał w pole karne do Garuguły, a ten sprytnym, technicznym strzałem oszukał golkipera Ruchu.

Honorowego gola dla „Niebieskich” zdobył Andrzej Niedzielan, który wykorzystał dośrodkowanie Starzyńskiego.

Źródło: wislalive.pl

Wygrana i solidny awans w tabeli. Ruch - Wisła 1-2

Zgodnie z marzeniem trenera Tomasza Kulawika - jego podopieczni zdołali wygrać drugi mecz z rzędu. Po dwóch bramkach Łukasza Garguły - Wisła pokonała Ruch Chorzów 2-1 i awansowała na ósme miejsce w tabeli.

Na mecz z Ruchem trener Kulawik znów musiał pozmieniać skład, stąd też powrót na środek obrony Kew Jaliensa oraz "debiut" na lewej jej stronie Łukasza Burligi. Niespodziewanie na szpicy trener postawił na Romella Quioto i mecz przy Cichej można było zacząć.

Jego początek należał do Wisły, ale dwóch kolejnych akcji nie wykorzystał nasz późniejszy bohater - Łukasz Garguła. Najpierw minął już nawet bramkarza Ruchu, ale z ostrego kąta nie był w stanie uderzyć i trochę zwlekał z podaniem. A gdy już to się stało, to nadbiegający Michał Chrapek uderzył zbyt słabo, aby mogło to nam dać gola. W swojej zaś drugiej próbie "Guła" po dobrym podaniu od Maora Meliksona oddał już strzał, ale wprost w Michala Peškovicia.

Przewaga Wisły utrzymywała się do 21 minuty, kiedy to sygnał do lepszej gry chorzowian dał... katastrofalnym podaniem Marko Jovanović, który zgrał do środka, wprost pod nogi rywala. Wyszła z tego świetna sytuacja Mateusza Kwiatkowskiego, ale młody pomocnik chorzowian źle przyjął piłkę i zdołał go ubiec Sergei Pareiko.

W 29. minucie Ruch ubiegł natomiast sędzia liniowy, bo po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Igor Lewczuk trafił do naszej siatki, ale podniesiona chorągiewka sprawiła, że wynik nie uległ zmianie. Sytuacja jednak mocno kontrowersyjna. W końcówce I połowy obydwa zespoły miały po jeszcze jednej okazji, ale strzał Arkadiusza Piecha na rzut rożny sparował Pareiko, a w odpowiedzi bliski szczęścia był Quioto, tyle że Peškovič nie dał się przelobować.

Do przerwy było więc 0-0, a na II połowę Honduranin został już w szatni, a zamienił go Daniel Sikorski. Niestety wiele gry wiślaków to w kolejnych minutach nie zmieniło, a więcej okazji do zdobycia bramki na początku II połowy mieli jednak gospodarze. Jak choćby w 64. minucie Filip Starzyński, który przebiegł środkiem boiska, przez nikogo nieatakowany, i uderzył nieznacznie niecelnie.

Wiślacy długimi minutami nie potrafili zrobić choćby podobnej akcji, zakończonej nawet niecelnym strzałem. A wszystko w takim marazmie trwało do 73. minuty. Wtedy to świetnym prostopadłym podaniem Burliga uruchomił na skrzydle wprowadzonego chwilę wcześniej Rafała Boguskiego. Ten zagrał na długi słupek, a zamykający akcję Garguła pewnie wpakował piłkę do siatki i Wisła objęła prowadzenie!

Od tej sytuacji chorzowianie zaczęli grać niezwykle nerwowo. I choć ich trener, Jacek Zieliński, szybko przeprowadził dwie ofensywne zmiany, to niewiele im to dawało.

Decydujący zaś cios mogła zadać Wisła, w 86. minucie. Na dobrą sytuację wyszedł Sikorski, ale nie zdołał oddać strzału. Co nie udało się Danielowi wtedy, udało się cztery minuty później. Wprawdzie nie trafił sam do bramki, ale łatwo ograł Macieja Sadloka, zakładając mu zresztą "siatkę", i odszukał podaniem Gargułę. A ten pewnie pokonał po raz drugi Peškovicia.

Wydawało się, że wreszcie wiślacy kończyć będą mecz bez zbędnych nerwów, ale okazało się inaczej. W doliczonym czasie gry do naszej bramki - choć ze spalonego - trafił Andrzej Niedzielan i wygrywamy w Chorzowie 2-1. Zaliczając awans w tabeli aż o cztery pozycje. Szkoda tylko, że jest to awans z miejsca 12 na 8... ale też wiślacy tej jesieni na więcej niekoniecznie zasługują. Nawet niestety dzisiaj. Oczywiście sama wygrana musi cieszyć, ale styl gry wciąż i wciąż daleki jest od oczekiwanego.

Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Ruch - Wisła 1:2. Mecz Garguły

25. listopada 2012, 19:54 (aktual. 25. listopada 2012, 22:54)

Stało się! Wisła Kraków wygrała dziś z Ruchem Chorzów 2-1 i zaczęła małą passę, gdyż jest to drugie z rzędu zwycięstwo podopiecznych Tomasza Kulawika. Bohaterem spotkania został Łukasz Garguła, strzelec dwóch bramek, który podobnej sztuki dokonał ostatnio pięć lat temu. Efekt końcowy jest taki, że Wisła awansowała na ósmą lokatę w tabeli.


Jaki był to mecz, najlepiej niech odda statystka fauli: łącznie ponad 50 przewinień i 9 żółtych kartek, ale oglądając kopaninę mecz w Chorzowie aż trudno wyjść z podziwu, że obydwa zespoły kończyły mecz w komplecie.

Wisła dobrze zaczęła mecz, czego efektem były dobre sytuacje Łukasza Garguły w pierwszych minutach spotkania, jednak żadna z sytuacji nie zakończyła się pomyślnie. Z biegiem minut na boisku zaczął dominować Ruch, który pod koniec pierwszej połowy zamknął Wisłę na jej części boiska, jednak nie potrafił skutecznie zagrozić bramce Pareiki. Swoją sytuację w zespole trenera Kulawika miał też Romell Quioto, który po raz pierwszy wyszedł w pierwszym składzie w meczu ligowym. W przerwie trener Kulawik uznał, że Honduranin nie przyda się w drugiej części meczu i w jego miejsce desygnował do gry "ulubieńca trybun", Daniela Sikorskiego.

Na drugą część meczu piłkarz Wisły wyszli mocno senni, a Ruch stwarzał sobie coraz to więcej sytuacji - Jankowski, Piech czy Starzyński raz po raz nękali niepewną dziś obronę Wisły i kwestią czasu wydawało się , kiedy wpakują piłkę do naszej siatki. Jednak w 73. minucie spotkania doskonałą akcję przeprowadziła trójka Burliga - Boguski - Garguła, a ten ostatni wpakował piłkę do siatki.

W przeciwieństwie do meczu w Kielcach, gdzie wiślacy kurczowo bronili wyniku 1-0, co skończyło się dla nich nieszczęśliwym remisem, w Chorzowie poszli za ciosem. W 90. minucie spotkania Sikorski, który grał przez 44. minuty spędzone na boisku zagrał na swoim stałym poziomie (wiadomo jakim...), niespodziewanie ośmieszył przy linii bocznej Macieja Sadloka i wyłożył piłkę Łukaszowi Gargule, który sprytnym strzałem pokonał bramkarza gospodarzy. Niebieskich stać było na trafienie honorowe, którego autorem był Andrzej Niedzielan i które nie powinno zostać uznane, gdyż napastnik Ruchu był na pozycji spalonej.

Celem na ostatnie mecze tej nieudanej rundy jest zgromadzenie jak największej ilości punktów, co nareszcie zaczyna piłkarzom wychodzić. Wisła wywiozła dziś trzy punkty z boiska vice-mistrza Polski i ma tydzień na przygotowanie się do spotkania z innym śląskim klubem - Górnikiem Zabrze, który spisuje się znacznie lepiej niż Ruch. Patrząc na naszą nieprzewidywalną ligę, nie można jeszcze skreślać żadnego scenariusza, więc czekamy na kolejny mecz..

Ruch Chorzów - Wisła Kraków 1:2 (0:0)

0:1 Łukasz Garguła 73 min

0:2 Łukasz Garguła 90 min

1:2 Andrzej Niedzielan 90+3 min

Żółte kartki: Malinowski, Szyndrowski, Lewczuk, Kuświk, Piech - Chávez, Jaliens, Chrapek, Sikorski.

Ruch: Michal Pesković - Żeljko Djokić, Piotr Stawarczyk, Maciej Sadlok, Igor Lewczuk - Maciej Jankowski (66 min - Jakub Smektała), Marcin Malinowski (76 min - Grzegorz Kuświk), Marek Szyndrowski, Filip Starzyński, Mateusz Kwiatkowski (74 min - Andrzej Niedzielan) - Arkadiusz Piech.

Wisła: Sergei Pareiko - Marko Jovanović, Osman Chavez, Kew Jaliens, Łukasz Burliga - Maor Melikson, Radosław Sobolewski, Cezary Wilk, Michał Chrapek (58 min - Rafał Boguski), Łukasz Garguła (90+3 min - Alan Uryga) - Romell Quioto (46 min - Daniel Sikorski).

Sędziował: Dawid Piasecki (Słupsk) Widzów: 3000

wislakrakow.com (redakcja) Źródło: wislakrakow.com

Dwa gole Garguły, trzy punkty Wisły

Data publikacji: 25-11-2012 19:12


Po trudnym meczu w Chorzowie Wisła wyjeżdża ze stadionu przy ul. Cichej z trzema punktami dzięki dwóm bramkom Łukasza Garguły, przy których asysty zaliczyli rezerwowi krakowskiej drużyny – Rafał Boguski i Daniel Sikorski.

W tym sezonie Wisła lepiej prezentuje się na początku spotkań – nie inaczej było w Chorzowie. Przez pierwsza 20 minut to krakowianie prowadzili grę i w tym czasie stworzyli sobie najlepsze okazje pod bramką Niebieskich. W 5. minucie Łukasz Garguła wykorzystał błąd Macieja Sadloka, który zderzył się z Peskoviciem, przejął piłkę w polu karnym Ruchu, ale stało się to za daleko od bramki, by mógł uderzać. Odegrał więc piłkę na 16. metr do Michała Chrapka, którego strzał pewnie obronił Pesković. Dwie minuty później po podaniu od Maora Meliksona bardzo dobry strzał z 12 metrów oddał Garguła, ale golkiper drużyny gospodarzy wykazał się nie mniej dobrą interwencją. W 8. minucie ponownie w roli podającego wystąpił Melikson, który posłał prostopadłą piłkę do Romella Quioto, ten jednak za mocno ją sobie wypuścił i przez to zmarnował szansę na wyjście sam na sam z Peskoviciem.


Podopieczni trenera Jacka Zielińskiego wytrzymali ataki Wisły i po okresie słabszej dyspozycji obudzili się i w 21. minucie dali pierwsze ostrzeżenie. Marcin Malinowski zagrał piłkę na prawą stronę do Mateusza Kwiatkowskiego, ale Pareiko ubiegł młodego zawodnika Ruchu, wyłuskując mu futbolówkę spod nóg. W 29. minucie po rzucie rożnym dla Niebieskich Igor Lewczuk wpakował piłkę do siatki Wisły, jednak sędzia nie uznał trafienia, dopatrując się pozycji spalonej. Powtórki pokazały, że spalony był, chociaż minimalny. Nie podłamało to gospodarzy, którzy w dalszym ciągu atakowali, starając się wykorzystać błędy w grze krakowian. A tych było sporo. W 40. minucie Sergei Pareiko zagrał piłkę wprost pod nogi Kwiatkowskiego, ten jednak nie wykorzystał szansy. Chorzowianie już do końca pierwszej połowy niemal nie schodzili z części boiska należącej do Wisły, jednak do przerwy wynik nie uległ zmianie.

Po zmianie stron chorzowianie dalej grali swoje. W 59. minucie na czystą pozycję wyszedł Maciej Jankowski, ale nie zdecydował się na strzał, tylko na odegranie piłki do wbiegającego w pole karne Piecha, który nie zdążył do podania. Pięć minut później Filip Starzyński oddał mocny strzał z dystansu, ale piłka przeleciała tuż obok słupka bramki Białej Gwiazdy.

W 58. minucie trener Tomasz Kulawik zdecydował się na wpuszczenie na boisko Rafała Boguskiego. Okazało się to strzałem w dziesiątkę. „Boguś” wniósł sporo ożywienia w ofensywę wiślacką, a w 73. minucie po zagraniu od Łukasza Burligi dośrodkował spod linii końcowej na drugi słupek, wprost na nadbiegającego Gargułę, który wpakował piłkę do siatki. Gol był niemałym szokiem dla Ruchu, który w 90. minucie dał sobie wbić drugą bramkę. Daniel Sikorski, który w przerwie zmienił na boisku Romella Quioto, podał piłkę do Łukasza Garguły, a pomocnik Białej Gwiazdy po raz drugi w tym spotkaniu wpisał się na listę strzelców. Chorzowianom na osłodę pozostało trafienie Andrzeja Niedzielana, który pokonał Pareikę w doliczonym czasie gry, ale trzy punkty wędrują do Krakowa.

Ruch Chorzów – Wisła Kraków 1:2 (0:0)

0:1 Garguła 73’

0:2 Garguła 90’

1:2 Niedzielan 90+3

Ruch Chorzów: Pesković – Djokić, Stawarczyk, Sadlok, Lewczuk – Jankowski (66’ Smektała), Malinowski (76’ Kuświk), Szyndrowski, Kwiatkowski (74’ Niedzielan) – Starzyński – Piech

Wisła Kraków: Pareiko – Jovanović, Chavez, Jaliens, Burliga – Chrapek (58’ Boguski), Garguła (90+3 Uryga), Sobolewski, Wilk, Melikson – Quioto (46’ Sikorski)

Żółte kartki: Malinowski, Szyndrowski, Lewczuk, Kuświk, Piech (Ruch) – Chavez, Jaliens, Chrapek, Sikorski (Wisła)

Sędziował: Dawid Piasecki (Słupsk)

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Minuta po minucie

Najstarsi ligowcy na start. W 13. kolejce Ruch mierzy się z Wisłą. Konfrontacja zespołów z dolnych rejonów tabeli - chorzowianie są na 14. miejscu, Wisła dwie lokaty wyżej z przewagą jednego punktu.

Mecz z Ruchem jest drugim z serii czterech "śląskich" meczów. Przed tygodniem przyjechali do nas piłkarze ze stolicy Dolnego Śląska, jutro gramy na Górnym, tydzień później podejmiemy sąsiadów chorzowian z Zabrza, a sezon skończymy potyczką z derbowym rywalem Śląska Wrocław - Zagłębiem Lubin.

Chorzowianie mocno dali się nam we znaki w poprzednim sezonie. We wrześniu zeszłego roku jeszcze wygraliśmy (3:2, u siebie), ale w rundzie rewanżowej było 1:0 dla Ruchu. W dodatku to Ruch wyeliminował nas z Pucharu Polski (porażka 1:3 na wyjeździe, zwycięstwo 3:1 u siebie i przegrane rzuty karne). Chorzowianie zdobyli w poprzednim sezonie wicemistrzostwo Polski, w tym znacznie obniżyli loty.

Jak przypominamy sobie tę rewanżową konfrontację z Ruchem w Pucharze Polski to był to ostatni przyzwoity mecz Wisły... tzn. taki, który się przyjemnie oglądało. Poza tymi jedenastkami na koniec...

Szansę występu w pierwszym składzie otrzymuje dziś Romell Quioto.

Na lewej obronie przewidywany jest występ powracającego do gry Łukasza Burligi - byłego gracza Ruchu.

  • 1’ Zaczynamy!
  • 2’ Rzut wolny dla Wisły po faulu na Gargule na połowie Ruchu dość daleko od pola karnego beznadziejnie rozegrany.
  • 5’ Garguła przejął piłkę w polu karnym Ruchu po nieporozumienia Peskovicia z Lewczukiem. Nie miał jednak możliwości strzału, wycofał do Chrapka, który uderzył po ziemi. Trochę za lekko, broni Pesković.
  • 7’ Strzał Garguły po wejściu Meliksona w pole karne Ruchu i wymianie piłki z Chrapkiem. Skuteczna obrona Peskovicia, piłka leciała zbyt blisko bramkarza Ruchu.
  • 10’ Piech sfaulował Jovanovicia, Serb dostał nad ochraniaczem.
  • 16’ Melikson wywalczył róg z lewego skrzydła.
  • 17’ Trzeciej próby nie będzie, podobno to Burliga ostatni dotknął piłki, która wyszła poza boisko. Od bramki Pesković.
  • 17’ Zbyt niskie dośrodkowanie Garguły, ale będzie poprawka, Szyndrowski znów na róg.
  • 18’ Efektowny poślizg Piecha przed linią końcową boiska.
  • 20’ Starzyński sam przed Pareiką, ale odskoczyła mu piłka po przyjęciu i estoński bramkarz uprzedził gracza Ruchu.
  • 22’ Malinowski ukarany kartką po faulu na Meliksonie. Faul był, kartka na wyrost.
  • 24’ Faul na Burlidze przy linii bocznej na wysokości 12. metra.
  • 25’ Centruje Garguła, po raz kolejny za nisko.
  • 25’ Odważna próba prostopadłego zagrania Chrapka do Quioto, odrobinę za blisko bramkarza.
  • 27’ Kwiatkowski uciekł prawym skrzydłem w pole karne Wisły. Ratunkowy faul Chaveza i żółta kartka dla niego. W momencie przerwania gry sfaulowany przez Piecha został Jovanović. Dużo groźniej, ostrzej (choć Chavez dostał kartkę za faul taktyczny) - i tam kartki już nie ma!
  • 29’ Wpada piłka do bramki Wisły po główce Lewczuka, ale gol nie zostaje uznany z powodu spalonego. I słusznie, choć spalony minimalny. "Mielcar" coś bredzi w C+.
  • 32’ Piech na lewej stronie, uderza z pierwszej piłki po krótkim rogu. Niecelnie, ale i tak Pareiko interweniuje. Róg.
  • 33’ Quioto blokuje strzał Kwiatkowskiego sprzed szesnastki.
  • 33’ Mielcarski, który przez pół godziny narzekał na słabe widowisko (często przerywane przez sędziego) teraz twierdzi, że dobry mecz w Chorzowie. Wyjątkowo irytujący dziś "ekspert".
  • 35’ Jaliens fauluje Piecha przed linią pola karnego. Asekurował Holendra Jovanović i dlatego tylko żółta kartka.
  • 36’ Uf, Starzyński w mur.
  • 39’ Quioto powalczył, jest tuż przed bramkarzem, półgórna piłka, trącił ją Honduranin, ale zdołał Pesković zablokować ten strzał prawą ręką!
  • 39’ Garguła uderza na siłę, nad bramką.
  • 39’ Quioto sfaulowany pięć metrów przed polem karnym. Kartka dla Szyndrowskiego.
  • 41’ Jankowski powstrzymany przez Jovanovicia tuż przed polem karnym. Wcześniej gracz Ruchu za łatwo minął Chaveza.
  • 41’ Starcie Wilka z Malinowski, zderzenie głowami, bardziej ucierpiał gracz Ruchu.
  • 42’ Strzał Piecha w środek bramki, chwyt Pareiki.
  • 45’ Groźna wrzutka z rzutu wolnego (po faulu Quioto), ale poradził sobie z tą piłką Chavez.

Koniec pierwszej połowy. Dużo pretensji widzów do sędziego.

Lepszy początek meczu w wykonaniu Wisły, później wyraźniejsza przewaga Ruchu. Do przerwy na remis, bezbramkowy. A inne statystyki wyglądają tak: strzały 7 - 6, strzały celne 2 - 4, posiadanie piłki 49% - 51%, spalone 1 - 0, rzuty rożne 1 - 2, dośrodkowania 8 - 5, faule 16 - 15.

  • 46’ Sikorski za Quioto.
  • 46’ Lewczuk fauluje Gargułę i otrzymuje kartkę.
  • 48’ Teraz kartka dla Michała Chrapka. Faulował Lewczuka.
  • 49’ Mało brakowało, by Lewczuk miał szansę zanotować asystę. Powstrzymany w ostatniej chwili, piłka wybita na róg.
  • 53’ Mocno trafiony piłką w głowę Sobolewski przy linii bocznej. Ale "Sobol" szybko wstaje.
  • 54’ Wrzutka w nasze pole karne, Djokić podbija piłkę, nikt więcej jej nie sięga.
  • 55’ Kwiatkowski osamotniony na prawej stronie, Chavez zdążył zablokować jego centrę. Róg.
  • 56’ Dwie centry w nasze pole karne piłka dwukrotnie wybita.
  • 56’ Szykuje się do wejścia Rafał Boguski.
  • 58’ Boguski za Chrapka.
  • 59’ Świetne podanie Malinowskiego do Jankowskiego, a ten niepotrzebnie (dla Ruchu) szuka jeszcze Piecha. Znakomita szansa gospodarzy.
  • 61’ Za bardzo wyrzucające do lewej strony podanie w kierunku Sikorskiego. Ten stara się odzyskać piłkę, ale fauluje Djokicia.
  • 62’ Faul Burligi na Kwiatkowskim.
  • 63’ Sikorski kontra trzech obrońców Ruchu. Zdołał odzyskać piłkę, ale strzał mu zablokowano.
  • 64’ Starzyński podbiegł z piłką, ma miejsce, decyduje się na strzał prostym podbiciem. Mocno, ale niecelnie.
  • 65’ Odważnie Jovanović, akcja do linii końcowej, wstrzelenie w pole bramkowe, Sikorski uprzedzony.
  • 66’ Futsalowcy Wisły Krakbet prowadzi 1:0 na boisku lidera (przed tą kolejką) Red Devils Chojnice. W 10 minucie trafił Kiełpiński.
  • 66’ Jankowski schodzi, Smektała na boisko.
  • 73’ Gooooool dla Wisły!!! Burliga na lewo do Boguskiego, ten wbiegł ze skrzydła, wyłożył do Garguły, który wyprzedził Lewczuka i trafił pod poprzeczkę!!!
  • 74’ Na boisko wchodzi były gracz Wisły, Andrzej Niedzielan. Zmienił Kwiatkowskiego.
  • 76’ I jeszcze Kuświk za Malinowskiego.
  • 83’ Strzał Starzyńskiego z rzutu wolnego, półtora metra od bramki.
  • 83’ Kartka dla Kuświka za faul na Wilku. Kartkę dostał też Piech za dyskutowanie.
  • 84’ A teraz kartonik dla Sikorskiego, który upadł przed polem karnym, a sędzia uznał, że była to symulka. Pochopnie.
  • 86’ Był taki moment, że Sikorski miał tylko bramkarza przed sobą. Ale dał się dogonić obrońcom, zaczął drybling i to nie mogło się skończyć korzystnie...
  • 89’ Melikson zrobił 150 kółeczek w środku, podał na lewo do Garguły, który wywrócił się przy przyjęciu piłki.
  • 90’ Sikorski asysta, po wcześniejszym ograniu Sadloka!!! Wyłożenie do Garguły, który spokojnie przerzucił piłkę nad Peskoviciem!
  • 90+3’ Alan Uryga zmienia bohatera meczu, Łukasza Gargułę.
  • 90+3’ Centra Starzyńskiego z rogu, Niedzielan trafia głową i już tylko 1:2.
  • 90+4’ Koniec meczu!

Wisła wywozi z Chorzowa trzy punkty. Dwa gole Łukasza Garguły, jeden Niedzielana (ze spalonego).

Źródło: wislakrakow.com

Pomeczowe wypowiedzi trenerów

Jacek Zieliński: - Nie powinniśmy przegrać

- Przegraliśmy mecz, którego nie powinniśmy przegrać, bo przez 70-75 minut zostawiliśmy na boisku mnóstwo zdrowia. Były momenty niezłe, były momenty gorsze, ale graliśmy z wielką determinacją. Niestety końcówka i dwa koszmarne błędy w obronie spowodowały, że znowu jesteśmy bez punktów i ta sytuacja robi się trudna - powiedział po meczu Ruch - Wisła trener gospodarzy, Jacek Zieliński.

- Rzeczywiście głowy w szatni pospuszczane, ale jak przegrywa się takie mecze, to trzeba się zastanowić nad tym jak z tej opresji wybrnąć - dodał trener Zieliński.

Trener zespołu gospodarzy został zapytany o ocenę pracy sędziego, a zwłaszcza o dwie najbardziej kontrowersyjne decyzje - nieuznanie bramki Igora Lewczuka oraz tą z żółtą kartką dla Kew Jaliensa, który sfaulował wychodzącego na dobrą pozycję Arkadiusza Piecha.

- Nie wiem czy był spalony, bo byłem z drugiej trony boiska, więc trudno mi powiedzieć. Gdzieś tam jakieś głosy były, że spalonego nie było, ale teraz to jest płacz nad rozlanym mlekiem, bo sędzia bramki nie uznał. Też z naszej perspektywy nie było widać jak Piech wychodził i czy faulujący Jaliens był ostatnim zawodnikiem. Było to na pograniczu czerwonej kartki, ale sędzia zdecydował inaczej - przyznał Zieliński.

- Jakbym wiedział, że się wywrócę, to nie wychodziłbym z domu. Obracamy się w kręgu takich ludzi jacy tutaj są i takie były decyzje co do składu. Biorę je na siebie i nie będę mówił, że cofnąłbym czas, skoro wyszły takie błędy. Ustawiłem ten zespół tak personalnie i biorę to na siebie. Można było oczywiście ustawić go inaczej, ale nie powinniśmy przede wszystkim popełniać takich błędów, bez względu na to w jakim byliśmy zestawieniu personalnym. Takich błędów w Ekstraklasie być nie powinno - zakończył trener Ruchu.

Dodał: KP / Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Tomasz Kulawik: - Gratuluję chłopakom

- Wiadomą rzeczą jest, że gra w Chorzowie jest zawsze ciężka dla Wisły i jesteśmy szczęśliwy z tego, że mamy tutaj trzy punkty. Pierwszy raz od pewnego czasu wygraliśmy tutaj mecz. Gratuluję chłopakom, że przez 90 minut byli skoncentrowani i chcieli wygrać - powiedział po zwycięstwie z Ruchem trener Wisły, Tomasz Kulawik.

- Już w którymś meczu jest tak, że jak popełniamy błąd, to zaczynamy uciekać od gry i już jej nie kontrolujemy. To był już kolejny nasz występ, w którym przez 20-25 minut gramy, a później wkrada się nerwowość. I tutaj też tak było. Po stracie piłki w środku pola przez Marko Jovanovicia zaczęła się nerwowa gra. I już nie pokazywaliśmy się do gry, tylko było nerwowo - opowiadał o oddaniu inicjatywy, po dobrym początku, Kulawik.

- Ja ten mecz "rozgrywałem" już wczoraj i rozmawiałem wtedy z Czarkiem Wilkiem i Danielem Sikorskim i powiedziałem, że wygramy ten mecz w II połowie. I tak się stało - przyznał ponadto trener Wisły.

Kulawik został zapytany o ocenę postawy Romella Quioto, który dostał szansę od pierwszej minuty.

- Spodziewałem się po nim dużo więcej, ale był to jego pierwszy występ, w którym pojawił się od początku. Wchodzi jednak w grę i myślę, że będziemy mieć jeszcze z niego pociechę - stwierdził trener.

Po tej wygranej Wisła awansowała na ósme miejsce w tabeli, ale jak stwierdził Kulawik: - Od kiedy przejąłem Wisłę nigdy nie śledziłem tabeli. Skupiamy się tylko na następnym meczu.

- Nie komentuję nigdy pracy sędziego - zakończył swoje pomeczowe wypowiedzi opiekun Wisły, pytany o to jak zawody prowadził Dawid Piasecki.

Dodał: KP / Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Łukasz Garguła piłkarzem kolejki!

Strzelec dwóch goli w Chorzowie, Łukasz Garguła, został wybrany przez redakcję stacji Canal+ Sport do najlepszej jedenastki trzynastej kolejki ligowej. I to nie jedyne jego wyróżnienie. Został bowiem też wybrany najlepszym zawodnikiem w ogóle całej bieżącej serii gier.

Oto pełna "jedenastka kolejki":

Oleksij Szlakotin (Korona) - Thomas Phibel (Widzew), Pavol Staňo (Korona), Bartosz Rymaniak (Zagłębie) - Vlastimir Jovanović (Korona), Dominik Furman (Legia), Przemysław Kaźmierczak (Śląsk), Łukasz Garguła (Wisła) - Jakub Kosecki (Legia), Nika Dzalamidze (Jagiellonia), Dawid Plizga (Jagiellonia).

Źródło: Canal+ Sport

Źródło: wislaportal.pl

Łukasz Garguła: dla takich chwil warto pracować

Data dodania: 2012-11-26 11:10:18 ▪ Ostatnia aktualizacja: 2012-11-26 11:11:10

Bartosz Karcz


- Piłka nożna jest zaskakująca, nie jesteśmy w stanie przewidzieć, jak się potoczą losy na koniec rundy jesiennej. Jeśli mamy możliwość i szansę cokolwiek zdobyć, to musimy wykorzystać to w dwustu procentach - powiedział w rozmowie z "Gazetą Krakowską" Łukasz Garguła, piłkarz Wisły Kraków.

Dawno nie widzieliśmy Pana w tak dobrym humorze po meczu. To zapewne przez strzelenie dwóch bramek w meczu z Ruchem?

Dwa gole to zasługa całego zespołu. Spokojnie. Wygraliśmy drugi mecz z rzędu, ale na pewno nie ustrzegliśmy się błędów. Jak widać, są lepsze i gorsze momenty naszej gry. Wygrywa ten, kto strzela bramki, taka jest piłka, tym razem nam się udało, szczęście dopisało.

Pamięta Pan, kiedy ostatnio zdobył dwa gole w lidze?

Nie pamiętam (ostatnio w kwietniu 2007 roku, jeszcze w barwach GKS Bełchatów - przyp. Nie chciałbym jednak się z tych bramek zbytnio cieszyć, choć na pewno jest to dla mnie pozytyw. Wiemy, co przechodziłem.

Ma Pan na myśli złośliwości, jakie usłyszał od kibiców Wisły z trybun podczas poprzedniego meczu?

Nie, chodzi mi o moje zdrowie - prawie dwa lata nie grałem w piłkę. To nie były fajne momenty. Dla takich chwil jak w tym meczu z Ruchem warto ciężko pracować i wierzyć w to, że będzie lepiej.

A to, co usłyszał Pan od kibiców podziałało motywująco?

Myślę, że to, co zdarzyło się tydzień temu, każdego zmotywowało do tego, aby pokazać, że kibice się mylą. Zawsze zostawiamy serducho na boisku. Nie zawsze gra wygląda jednak tak, jakbyśmy sobie zakładali, ale to nie jest wynikiem tego, że nam się nie chce. Jest wręcz przeciwnie.

W tym meczu też zapewne długo nie wychodziło Wam tak jak sobie zakładaliście?

Początek mieliśmy dobry. W pierwszych piętnastu minutach mogliśmy strzelić dwie bramki. Później niepotrzebnie się cofnęliśmy, oddaliśmy pole, a Ruch bazuje na tym, aby zagrać "dłuższą" piłkę, wykorzystać stały fragment. Niepotrzebnie chcieliśmy się dopasować do takiego stylu, bo mamy potencjał do tego, aby grać fajnie, kombinacyjnie. Po części nasza sytuacja w tabeli powoduje, że w niektórych momentach wkrada się nerwowość.

Może kluczowe były zmiany. Zdobył Pan bramki po podaniach rezerwowych Rafała Boguskiego i Daniela Sikorskiego.

Tak, to były kluczowe zmiany. Trener miał nosa, wpuścił na boisko Daniela i "Bogusia", którzy asystowali. Tak naprawdę cała kadra pracuje na to, aby Wisła miała pożytek w postaci trzech punktów. Trzeba pracować, w każdym innym meczu może ktoś inny przesądzić o losach spotkania i dać zwycięstwo.

Wygraliście drugi mecz z rzędu. To niecodzienna sytuacja w tym sezonie dla Wisły. Wierzycie w to, że jeżeli zwyciężycie w ostatnich dwóch spotkaniach w tej rundzie, to ten sezon nie będzie stracony?

Piłka nożna jest zaskakująca, nie jesteśmy w stanie przewidzieć, jak się potoczą losy na koniec rundy jesiennej. Jeśli mamy możliwość i szansę cokolwiek zdobyć, to musimy wykorzystać to w dwustu procentach. Zobaczymy, jak będzie po następnych dwóch meczach. Teraz mamy na rozkładzie spotkanie z Górnikiem Zabrze, któremu też mamy coś do udowodnienia, bo w ostatnich dwóch latach przegrywaliśmy z tym rywalem w każdym meczu, czy u siebie, czy na wyjeździe. Na pewno dobrze przygotujemy się do tego meczu i miejmy nadzieję, że uda się nam zatrzymać trzy punkty w Krakowie.

Źródło: gazetakrakowska.pl

Łukasz Burliga: - W Chorzowie nie gra się łatwo

- Pierwsze 15-20 minut zagraliśmy tak, jak trener nam nakazał. Narzuciliśmy swoje warunki, dobry był też nasz pressing. Wiadomo jednak, że w Chorzowie nie gra się łatwo. Ruch przejął też kontrolę nad tym meczem i stał się on później wyrównany - powiedział po dzisiejszej wygranej Łukasz Burliga.

- Cieszymy się, że wytrzymaliśmy ten napór, wyszła jedna kontra, potem druga i w konsekwencji wygraliśmy ten mecz 2-1 - dodał obrońca Wisły, który swoim świetnym podaniem zaczął ważną akcję. Tą po której "Biała Gwiazda" objęła prowadzenie.

Warto dodać, że dla Burligi był to powrót do gry po dwumiesięcznej przerwie, spowodowanej kontuzją.

- Kostkę wyleczę do końca dopiero w przerwie zimowej, bo był tam dość mocny uraz, ale mam na szczęście bardzo dobrego rehabilitanta Zbysia, który zawsze super "tejpuje" tą nogę i mam nadzieję dograć do końca rundy - przyznał Burliga.

Źródło: Canal+ Sport

Źródło: wislaportal.pl

Boguski: Taktyka się sprawdziła

Data publikacji: 25-11-2012 20:47


Rafał Boguski tym razem nie rozpoczął meczu w podstawowym składzie i na murawie pojawił się dopiero w drugiej połowie meczu z Ruchem. Zawodnik wniósł sporo ożywienia w grę Białej Gwiazdy, co udokumentował asystą przy pierwszej bramce Łukasza Garguły.

„Trener już w tygodniu mi mówił, że mogę usiąść na ławce i wejść w drugiej połowie na podmęczonego przeciwnika, żeby pomóc w przodzie. Można powiedzieć, że ta taktyka się sprawdziła” – cieszył się po spotkaniu Rafał. „Takie miałem zadanie, żeby wejść i wspomóc kolegów w ofensywie. Fajnie, że się to udało” – dodał zawodnik Białej Gwiazdy.

Przed wejściem Boguskiego na murawę Wisła dobrze zagrała w pierwszych piętnastu minutach, a potem szło jej słabiej. „Założenia mieliśmy takie, żeby na początku zaatakować Ruch wysoko i to się od początku nam udawało. Potem wiadomo, że przez cały mecz nie można pressować rywala ii trzeba bbyło też troszkę się cofnąć. Ruch wtedy przejął inicjatywę i to oni stwarzali zagrożenie pod naszą bramką. Dobrze, że złapaliśmy drugi oddech i w drugiej połowie to my kontrolowaliśmy grę” – cieszył się po meczu zawodnik.

Rafał przyznał też, że dla drużyny bardzo ważna jest druga z rzędu wygrana. „Dla nas najważniejsze są trzy punkty. Ważne, że zdobywamy kolejne punkty, że udało nam się wygrać drugi mecz z rzędu. Cieszymy się z każdej zdobyczy, szczególnie w ciężkim meczu wyjazdowym” – podkreślił „Boguś”. „Jasne, że w naszej grze są jeszcze mankamenty, ale na pewno nabierzemy pewności siebie i w kolejnych spotkaniach nasza gra będzie wyglądała dobrze” – zakończył zawodnik Białej Gwiazdy.

M. Górski

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Sikorski: Udało się zrealizować cel

Data publikacji: 25-11-2012 21:25


W meczu z Ruchem Daniel Sikorski pojawił się na murawie od początku drugiej połowy. Występ przeciwko zespołowi z Chorzowa „Sikor” ukoronował asystą przy drugiej bramce Łukasza Garguły. „Przyjechaliśmy po trzy punkty, więc cieszy, że udało się ten cel zrealizować” – podkreślił po spotkaniu napastnik Wisły.

„Cieszę się przede wszystkim, że wygraliśmy. Fajnie, że ja zaliczyłem asystę i dałem coś drużynie. Próbuję iść po każdą piłkę i zawsze wierzę, że coś może się udać. Tu właśnie tak było” – opisywał akcję z 90 minuty Sikorski. Napastnik miał też okazję na zdobycie bramki, której jednak nie wykorzystał. „Niepotrzebnie się zastanawiałem. Na następny raz, jak będę miał taką okazję, to na pewno strzelę. Trzeba dać szansę bramkarzowi, żeby popełnił błąd. Tym razem źle zdecydowałem” – zaznaczył piłkarz Białej Gwiazdy.

Daniel przyznał, że już przed meczem wiedział, że raczej nie zagra w podstawowym składzie, ale będzie miał swoją szansę w meczu. „Rozmawiałem z trenerem przed meczem i powiedział, że da mi szansę” – zdradził Sikorski. Teraz "Sikor" liczy, że w najbliższej kolejce wyjdzie w podstawowym składzie. „Bardzo bym się cieszył, jeśli z Górnikiem zagrałbym od pierwszej minuty. Grałem w tym klubie, więc to na pewno będzie dla mnie specjalny mecz” – podkreślił napastnik Wisły.

Biała Gwiazda wygrała drugi mecz z rzędu. Czy to może być przełamanie dla klubu z Reymonta 22? „Myślę, że już ta wygrana w poprzednim meczu popchnęła nas do przodu. Teraz jedziemy tym pociągiem dalej” – odpowiedział Sikorski.

M. Górski

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl

Wisła goni czołówkę ekstraklasy

Data dodania: 2012-11-27 11:44:30 ▪ Ostatnia aktualizacja: 2012-11-27 11:44:30


Bartosz Karcz


Po meczu z Ruchem Chorzów nastroje w Wiśle Kraków znacznie się poprawiły. Pierwszy raz w tym sezonie "Biała Gwiazda" wygrała dwa spotkania z rzędu, więc trudno się dziwić, że na wczorajszym treningu humory dopisywały wszystkim, a już bohater spotkania z "Niebieskimi", autor dwóch bramek Łukasz Garguła, opuszczał boczne boisko z uśmiechem od ucha do ucha.

Zresztą już dzień wcześniej, zaraz po powrocie z Chorzowa, piłkarze nie pojechali od razu do domów, ale spotkali się wspólnie w szatni, by trochę nacieszyć się wygraną. Jeszcze niedawno po meczach szybko rozjeżdżali się. Wygląda na to, że teraz na nowo tworzy się zespół, który chce razem grać i wygrywać.

- Rzeczywiście, uśmiech wraca, chęci do treningów jest coraz więcej - mówi trener Wisły, Tomasz Kulawik.

- Dobry wynik zawsze wpływa korzystnie na atmosferę w drużynie. Wcześniej w kilku meczach była dobra gra, ale brakowało nam punktów.

Kulawik podkreśla, że mimo iż Wisła wreszcie ruszyła w górę tabeli, to w drużynie starają się na to nie patrzeć. - Tabela w tym momencie nie ma znaczenia, bo do tej pory ci zawodnicy byli w niej niżej niż wskazywałby na to ich potencjał. Są inne argumenty, które lepiej przemawiają do zawodników niż pokazywanie im tabeli. Dlatego nie zakładamy, jakie miejsce chcemy wywalczyć na koniec rundy. Najważniejsze, żeby do każdego meczu zawodnicy podchodzili zmobilizowani na sto procent - tłumaczy Kulawik.

W Chorzowie takim zmobilizowanym na sto procent zawodnikiem był wspomniany Garguła. To on stanowił największe zagrożenie dla bramki Ruchu, co ostatecznie znalazło potwierdzenie w strzelonych golach.

- Łukasz nie strzelał może za dużo bramek do tej pory, ale oby te dwa gole były dla niego przełomem. Drugi strzał był bardzo inteligentny. Spodziewałem się, że będzie próbował mijać bramkarza, a on dobrze zauważył, że jest miejsce na przelobowanie golkipera, i zrobił to perfekcyjnie - chwalił swojego podopiecznego Kulawik.

Ciepłe słowa szkoleniowiec Wisły skierował również w kierunku Łukasza Burligi, który tym razem zagrał na lewej obronie i miał spory udział przy pierwszym golu dla Wisły.

- Wiedziałem, że "Bury" może nam dużo dać w tym spotkaniu, choćby dlatego, że grał w Ruchu przez rok i dobrze zna ten zespół - mówi Kulawik. �- Nie był tam może podstawowym zawodnikiem, ale grał od czasu do czasu i teraz chciał się bardzo pokazać z jak najlepszej strony. Rozumiem go, na jego miejscu miałbym podobne podejście do sprawy.

Teraz przed wiślakami kolejny mecz z zespołem z Górnego Śląska. Do Krakowa przyjedzie Górnik Zabrze, który po bardzo dobrym początku sezonu, ostatnio nieco spuścił z tonu. W Chorzowie wiślaków oglądał zresztą asystent trenera Adama Nawałki, Bogdan Zając. Zapytaliśmy Tomasza Kulawika, jakie jego zdaniem wnioski mógł wysnuć po spotkaniu przy ul. Cichej. �- Przede wszystkim to, że mamy kolektyw. To na chwilę obecną jest nasz duży plus.

Dodajmy, że wczoraj specjalne powody do zadowolenia miał Maor Melikson. Na obiektach Wisły pojawił się bowiem Grzegorz Wędzyński, który dla piłkarza "Białej Gwiazdy" był idolem w dzieciństwie, gdy polski zawodnik występował w lidze izraelskiej. Obaj ucięli sobie krótką pogawędkę, a następnie zrobili sobie wspólne zdjęcie.

Źródło: gazetakrakowska.pl

Podsumowanie 13. kolejki T-Mobile Ekstraklasy 2012/2013

26. listopada 2012, 23:29


Trzynasta seria spotkań przyniosła spory rozrzut jakościowy jeśli chodzi o poziom spotkań. Mieliśmy mecze beznadziejnie nudne, słabe i rozczarowujące. Były też jednak mecze zupełnie przyzwoite, jedno ze spotkań okazało się nadspodziewanie dobrym widowiskiem. Doszło do kilku niespodzianek, jednak bez poważnego wpływu na pozycję drużyn w ścisłym czubie, jak i na końcu stawki.


Sensacyjnie potoczył się mecz w Kielcach. W starciu z miejscową Koroną Piast Gliwice był stawiany w roli delikatnego faworyta, tymczasem został rozbity przez rywali w stosunku 4-0. Kanonadę rozpoczął już w 2. minucie Janos Szekely, który na pograniczu szesnastki dopadł do zbyt krótko wybitej piłki i posłał silnego "szczura" do siatki gości.

Jednak na poważnie strzelanie zaczęło się dopiero w drugiej połowie. W 48. minucie Pavol Stano z najbliższej odległości wepchnął do bramki dośrodkowanie Tomasza Lisowskiego. Dziesięć minut później trzej obrońcy Piasta przyglądali się tylko jak piłka trafia do niepilnowanego przez nich Artura Lenartowskiego, a ten z kilku metrów podwyższa wynik. Beznadziejnych tego dnia gości pogrążył Vlastimir Jovanović, który z obrońcą na plecach najpierw obrócił się przy linii bocznej, potem podprowadził piłkę przez niemal pół boiska i na koniec uderzył obok bramkarza.

W Warszawie Legia zagrała z Widzewem. Na uwagę nie zasługuje nic poza zwycięskim golem Jakuba Koseckiego, który wykorzystał chwilowe niezdecydowanie połowy piłkarzy Widzewa i po prostu między nich wbiegł kończąc wszystko strzałem między nogami bramkarza. Kto widział resztę meczu albo już nie pamięta, albo próbuje zapomnieć. Kopaczom brakowało nie tylko umiejętności, sił i pomysłu na grę, ale nawet woli walki. Trzy punkty umacniają Legię na pozycji lidera.

W Bełchatowie przez moment zanosiło się na niespodziankę. Grająca bez Razacka Traore Lechia Gdańsk przegrywała z ostatnim w tabeli GKS-em po bramce Łukasza Madeja z 47. minuty. Jednak Lechia może ostatnio liczyć także na Brazylijczyka Ricardinho. Co prawda ten w polu karnym wolał przerzucać sobie piłkę wte i wewte nad Maciejem Wiluszem, niż oddać strzał, ale na szczęście dla Lechii Wilusz wolał przewrócić się na Ricardinho i sprokurować rzut karny niż wybić piłkę. Karnego wykorzystał poszkodowany i ustalił wynik na wciąż rozczarowujący dla Lechii remis 1-1.

Zniżka formy Polonii Warszawa przełożyła się na kolejne stracone punkty. Komplet oczek wyjechał z Konwiktorskiej wraz z piłkarzami Zagłębia i pojechał w kierunku Lubina. Złotą bramkę na miarę zwycięstwa dla Miedziowych zdobył Michal Papadopulos, który wykończył odbite przez obrońcę dośrodkowanie Eltona Liry. Dla gości było to już trzecie zwycięstwo z rzędu i czwarte w ostatnich pięciu meczach. Zagłębie nie gra jeszcze na miarę swojego potencjału, ale pnie się w górę tabeli.

Co można napisać o meczu Górnika Zabrze z Pogonią Szczecin? Że się odbył i że zakończył się wynikiem 0-0. Można wspomnieć, że Aleksander Kwiek w drugiej połowie obejrzał słuszną bezpośrednią czerwoną kartkę i to właściwie wszystko.

Świetne widowisko stworzyli za to piłkarze Śląska Wrocław i Jagiellonii Białystok, choć kibice gospodarzy musieli opuszczać stadion z poczuciem dużego niedosytu, bo mecz, który układał się pod zdecydowaną wygraną Śląska ostatecznie skończył się podziałem punktów. Już w 9. minucie gry Ugochukwu Ukah faulował rywala w walce o pozycję przy stałym fragmencie gry. Za swoje przewinienie został ukarany żółtą kartką, a gospodarze zyskali rzut karny, który chwilę później Cristian Omar Diaz zamienił na bramkę.

Wyrównać stan gry mógł aktywny Nika Dzalamidze, jednak nie udało mu się trafić do siatki, za to Przemysław Kaźmierczak zrobił to nawet dwa razy w jednej akcji. Z rzutu rożnego centrował Sebastian Mila a Kaźmierczak dobrze nabiegł na dośrodkowanie i uderzył potężnie głową. Piłka odbiła się od poprzeczki i chyba spadła już za linią bramkową, jednak wyszła w pole, a najszybciej dopadł do niej Kaźmierczak, który z powietrza huknął jeszcze mocniej, tym razem nogą i nie pozostawił wątpliwości co do aktualnego wyniku meczu.

Po przerwie wydawało się, że Jagiellonia jest już na deskach i zaraz będą ją liczyć. W 52. minucie za drugą żółtą kartkę z boiska wyleciał Ukah. Sześć minut później Mila wpuścił Piotra Ćwielonga w pole karne, a ten z ostrego kąta podwyższył wynik na 3-0. Wszystko wskazywało na pewny triumf gospodarzy, jednak nadeszła 70. minuta gry i zaczął się koszmar gospodarzy.

Dzalamidze uruchomił Ezuzebiusza Smolarka, ten poczuł na plecach rękę Amira Spahicia i "zanurkował". Sytuacja miała miejsce w polu karnym, a przed Smolarkiem był już tylko bramkarz, więc Bośniak wyleciał z boiska, a jedenastkę na kontaktowego gola zamienił Tomasz Kupisz. Dwie minuty później było już tylko 3-2. Obrona wrocławian stanęła w miejscu, z czego przy odrobinie szczęścia skorzystał Dawid Plizga, wbiegł w pole karne i uderzył po długim słupku.

W 78. minucie Jagiellonia znów przyśpieszyła, Plizga pognał pod linię końcową i miękko zacentrował. Na podanie świetnie nabiegł Smolarek i dał przyjezdnym remis. Chwilę później goście znów mieli jednego zawodnika mnie, bo drugą żółtą kartkę zobaczył Filip Modelski, jednak pomimo ataków Śląska, Jagiellonia wybroniła remis i po dramatycznym meczu cieszy się z jednego punktu.

Drugie z niedzielnych widowisk nie było już tak efektowne, ale dostarczyło trochę emocji i okresami na poczynania piłkarzy dało się nawet patrzeć. Wisła zaskoczyła i odniosła drugie zwycięstwo z rzędu ogrywając 2-1 Ruch Chorzów na jego obiekcie. Obie bramki dla Białej Gwiazdy zdobył Łukasz Garguła, który na podobny strzelecki popis ostatni raz zdobył się pięć lat temu.

W 73. minucie gry Łukasz Burliga rozprowadził świetną dwójkową akcję z Rafałem Boguskim. Boguski dośrodkował do wbiegającego Garguły, a ten uderzył pod poprzeczkę. Tuż przed upływem regulaminowego czasu gry Daniel Sikorski ograł Macieja Sadloka zakładając mu piłkarską "siatkę" po czym obsłużył dobrym podaniem Gargułę. Pomocnik Wisły na dużym spokoju przyjął piłkę i uderzył obok Michala Peskovicia. Ruch w doliczonym czasie gry odpowiedział trafieniem Andrzeja Niedzielana.

Sporo działo się też w Bielsku-Białej, gdzie Podbeskidzie podejmowało Lecha Poznań. Na prowadzenie w 23. minucie gry wyszli goście, za sprawą Bartosza Ślusarskiego, który pozostał bez obstawy przy stałym fragmencie gry i z niedużej odległości zdobył bramkę głową. Nie minął kwadrans a stan meczu się wyrównał. Pogubiła się defensywa gości, skiksował Jasmin Burić i Robert Demjan zdobył czwartą bramkę w sezonie.

Tuż przed przerwą doszło do kontrowersji. Wślizgiem interweniował Dariusz Pietrasiak, zdaniem arbitra (i chyba tylko niego) nieczysto, a sytuacja uprawniała do pokazania czerwonej kartki w wypadku faulu, co też sędzia uczynił. Choć gospodarze do drugiej połowy przystąpili w osłabieniu, to mieli swoje sytuacje, których jednak nie wykorzystali. Z nieskuteczności rywali skorzystał Lech, który za sprawą Ślusarskiego ponownie objął prowadzenie w 67. minucie gry.

Chwilę później znów mógł być remis. Sędzia podyktował rzut karny dla gospodarzy, do którego podszedł Ireneusz Jeleń. Jednak były reprezentant Polski nie zdobył pierwszej bramki po powrocie do ojczyzny – jego strzał zatrzymał Burić, który zrehabilitował się za błąd z pierwszej połowy. W 78. minucie zamiast 2-2 było 1-3. Wprowadzony chwilę wcześniej Bartosz Bereszyński efektownym i precyzyjnym strzałem głową podwyższył prowadzenie Lechitów.

Jednak walczące o życie Podbeskidzie nie dawało za wygraną. Inny rezerwowy – Kamil Adamek – dał im nadzieję zdobywając kontaktową bramkę w 85. minucie gry. Gospodarze usiłowali jeszcze gonić wynik, jednak bezskutecznie. Bielszczanie wciąż tracą 9 punktów do 14. Ruchu Chorzów. Za to Lech wskakuje na drugie miejsce w tabeli kosztem Polonii Warszawa, jednak do liderującej Legii traci 4 punkty.

Wyniki 13. kolejki T-Mobile Ekstraklasy 2012/2013

Piątek (23 listopada)

18:00 Korona Kielce – Piast Gliwice 4-0

20:45 Legia Warszawa – Widzew Łódź 1-0

Sobota (24 listopada)

13:30 GKS Bełchatów – Lechia Gdańsk 1-1

15:45 Polonia Warszawa – KGHM Zagłębie Lubin 0-1

18:00 Górnik Zabrze – Pogoń Szczecin 0-0

Niedziela (25 listopada)

14:30 Śląsk Wrocław – Jagiellonia Białystok 3-3

17:00 Ruch Chorzów – Wisła Kraków 1-2

Poniedziałek (26 listopada)

18:30 Podbeskidzie Bielsko-Biała – Lech Poznań 2-3

wislakrakow.com (Aleksander Lusina)

Źródło: wislakrakow.com