2012.12.08 Zagłębie Lubin - Wisła Kraków 4:1

Z Historia Wisły

2012.12.08, Ekstraklasa, 15. kolejka, Lubin, Dialog Arena, 15:45, sobota, -6°C
Zagłębie Lubin 4:1 (3:0) Wisła Kraków
widzów: 6.849
sędzia: Sebastian Jarzębak z Bytomia
Bramki
Michal Papadopulos 9'
Szymon Pawłowski 14'
Róbert Jež 16'
Aleksandyr Tunczew 53'

1:0
2:0
3:0
4:0
4:1




90' (k) Łukasz Garguła
Zagłębie Lubin
4-5-1
Michał Gliwa
Grafika:Zk.jpg Paweł Widanow
Bartosz Rymaniak
Aleksandyr Tunczew
Costa Nhamoinesu
Szymon Pawłowski
Jiří Bílek
Łukasz Hanzel Grafika:Zmiana.PNG (79' Arkadiusz Woźniak)
Róbert Jež
Maciej Małkowski Grafika:Zmiana.PNG (71' Élton Lira)
Michal Papadopulos Grafika:Zmiana.PNG (85' Damian Kowalczyk)

trener: Pavel Hapal
Wisła Kraków
4-5-1
Michał Miśkiewicz
Marko Jovanović
Osman Chávez
Gordan Bunoza
Jan Frederiksen Grafika:Zmiana.PNG (59' Rafał Boguski)
Maor Melikson
Radosław Sobolewski
Cezary Wilk
Łukasz Garguła
Michał Chrapek Grafika:Zmiana.PNG (86' Romell Quioto)
Daniel Sikorski Grafika:Zmiana.PNG (59' Cwetan Genkow)

trener: Tomasz Kulawik
strzały: 15 - 22
strzały celne: 10 - 8
posiadanie piłki: 47% - 53%
spalone: 1 - 1
rzuty rożne: 7 - 4
dośrodkowania: 24 - 26
faule: 7 - 9
żółte kartki: 1 - 0

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Ostatni akcent jesieni: Zagłębie - Wisła

8. grudnia 2012, 01:49


Już w sobotę o godzinie 15:45 piłkarze Wisły po raz ostatni w tym roku wybiegną na boisko. Nie będzie chyba cienia przesady w stwierdzeniu, że zarówno kibice jak i piłkarze Wisły z radością czekają na zimową przerwę. Każdy jest już zmęczony tą nieudaną rundą i przerwa wszystkim dobrze zrobi.


Dobrą wiadomością jest powrót po kontuzji Cwetana Genkowa, który prawdopodobnie dostanie 45 minut na zdobycie swojego czwartego ligowego gola w obecnym sezonie. Mimo iż Bułgar w tym sezonie wyraźnie notuje zniżkę formy, to wciąż jest on naszym najskuteczniejszym napastnikiem. Największe problemy będą z zestawieniem formacji defensywnej - do kontuzjowanego Arkadiusza Głowackiego dołączył Kew Jaliens, który i tak pauzowałby za czwartą żółtą kartkę, podobnie jak Łukasz Burliga.

Czy mecz z Zagłębiem będzie ostatnim spotkaniem w wiślackiej koszulce dla Maora Meliksona? Od paru tygodni mówi się, jakoby Izraelczyk miał dość wstępowania w Krakowie i że zdecydowany jest na odejście już zimą. Pytanie tylko, kto wyłoży za niego takie pieniądze, jakich oczekują działacze Wisły? Maor sam ma narzekać na postawę zespołu ale jeśli tak jest to najwyraźniej zapomniał, że swoją postawą na boisku dał niewiele argumentów, aby poprawić grę Wisły. Jedna bramka i trzy asysty to z pewnością bardzo zły wynik jak na potencjał "Meleksa".

Przygotowania do meczu z "Miedziowymi" delikatnie pokrzyżowała aura, która zmusiła przeniesienie jednego z treningów na sztuczną murawę na stadionie Nadwiślana. Nie powinno to mieć jednak żadnego wpływu na formę drużyny. Oprócz treningów piłkarze - podobnie jak w ubiegłym tygodniu - włączali się w akcje skierowane do najmłodszych fanów. Tym razem z okazji mikołajek odwiedzili szpital,dom dziecka oraz szkołę - oczywiście nie z pustymi rękoma.

Zagłębie przed sezonem wymieniane było jako jeden z czarnych koni rozgrywek. Zespół dysponujący stabilnym budżetem i ciekawym personalnie składem zaliczył jednak mocny falstart. Kiedy posada trenera Hapala wisiała na włosku, Lubinianie wzięli się do kupy i zaczęli grać na dobrym poziomie i teraz mają tylko punkt mniej od Wisły. Warto dodać także, że przystępowali oni do rozgrywek z -3 oczkami, co było karą za grzechy z przeszłości.

W ekipie Zagłębia uważać będzie trzeba oczywiście na Szymona Pawłowskiego, który znajduje się w bardzo dobrej formie i w pojedynkę jest w stanie przesądzić o losach meczu. Groźny może być też napastnik Michal Papadopoulos, który zasilił ekipę Lubinian w trakcie trwania obecnego sezonu. W tygodniu treningi wznowił kapitan Zagłębia Adam Banaś i być może wystąpi on w ostatnim meczu rundy jesiennej.

Wisła ostatniej porażki z Zagłębiem doznała siedem lat temu, zaś ostatnie spotkanie na wiosną tego roku zakończyło się wynikiem 2:2. W tym roku pobitych zostało wiele niechlubnych rekordów. Jeśli piłkarze Wisły przerwą i tą passę, to okazać się może że zimę spędzą poza pierwszą dziesiątką, co przed rozpoczęciem rozgrywek nie śniło się nikomu w najgorszych koszmarach. O tym, czy piłkarze chociaż odrobinę poprawią sobie i nam humory, przekonamy się już jutro.

Spotkanie poprowadzi pan Sebastian Jarzębak z Bytomia.

Transmisja w Canal+Sport od 15:30. Początek meczu o 15:45.


wislakrakow.com (sum91)

Źródło: wislakrakow.com

Od Zagłębia do Zagłębia, czyli w Lubinie na koniec roku

Bieżący rok nie był udany dla piłkarzy krakowskiej Wisły. Wprawdzie zaczął się obiecująco, bo wiślacy byli bliscy awansu do kolejnej fazy rozgrywek Ligi Europy, ale "blisko" to nie znaczy "dalej". A ze wspomnianym "dalej" było jeszcze gorzej. Ostatecznie "Biała Gwiazda" kończy rok 2012 bez jakiegokolwiek triumfu. Co gorsza w ogonie ligowej stawki i niewiele jest w stanie zmienić nasza ostatnia ligowa gra, która wypada w Lubinie. Choć zapewne miło byłoby tam zwyciężyć.

Po wspomnianej wyżej rywalizacji w Lidze Europy, kiedy naszym przeciwnikiem był belgijski Standard Liège, Wisła zagrała swój pierwszy mecz w krajowych rozgrywkach właśnie z Zagłębiem. Skończyło się remisem 2-2 i był to poniekąd remis proroczy. Wiślacy w większości spotkań 2012 roku punkty bowiem tracili, niż je w komplecie dopisywali.

Nie inaczej zanosi się na zakończenie roku, bo i tym razem nie będzie o pełną pulę łatwo. Wiślacy nie są bowiem faworytem czekającego nas w sobotnie popołudnie meczu. Zagłębie nie jest wprawdzie jakimś tuzem naszej ligi, ale ostatnio wykazywało zwyżkę formy, czego dowodem jest choćby wygrana w Zabrzu z Górnikiem lub w Warszawie z Polonią. W Lubinie z kolei bliska porażki była m.in. Legia, która wywiozła z Dialog Areny tylko jeden punkt.

Wszystko to w dużej mierze za sprawą indywidualnych umiejętności gwiazdy Zagłębia, którą jest Szymon Pawłowski. Wprawdzie to jeden z tych graczy naszej ligi, którzy pewnie nigdy nie wybiją się ponad jej przeciętność (lub jak kto woli - "bylejakość"), ale na ligową młóckę w zupełności i z nawiązką wystarcza. No i Zagłębiu dostarcza sporo punktów, bo Pawłowski zarówno strzela, jak i asystuje.

W sobotę zaś może mieć ułatwione zadanie, bo Wisła dysponuje na dziś ledwie piątką obrońców. Wśród nich trener Tomasz Kulawik ma marne pole manewru i można w sumie bawić się w prorokowanie, czy zagramy z Janem Frederiksenem, czy też bez Jana, a z przesuniętym na lewą stronę obrony Gordanem Bunozą. To o tyle istotne, że właśnie z tamtej strony najwięcej do powiedzenia może mieć właśnie wspomniany Pawłowski.

Drugą zagadką przed tym meczem jest obsada bramki. Po kolejnym słabym występie Sergeia Pareiko można byłoby spodziewać się roszady, ale też ciężko przewidywać, czy sztab trenerski rzeczywiście się na to zdecyduje. Michał Miśkiewicz, który jest pierwszym do gry po Estończyku, wystąpił w jednym tylko meczu tego sezonu - przeciwko Warcie w Pucharze Polski. I spisał się wtedy bardzo dobrze. Czy jednak będzie miał okazję na swój ligowy debiut w Wiśle? Zobaczymy.

Dodajmy na koniec, gdy już jesteśmy przy "patrzeniu", że spotkania na Dialog Arenie nie zobaczą na żywo fani Wisły, co wciąż jest pokłosiem kary po domowym meczu z Lechem. Pozostaje więc jedynie telewizja, a potem chyba zasłużona przerwa od ligowej piłki. Choć bardziej zasłużyli na nią kibice, niż piłkarze.

Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Tomasz Kulawik przed meczem z Zagłębiem

- To jest ostatni mecz i trzeba nam zrobić jak najwięcej punktów, ale chcemy też przy tym zagrać jak najlepiej. W ostatnim naszym występie, z Górnikiem Zabrze, straciliśmy punkty, ale uważam, że zagraliśmy wtedy jeden z lepszych meczów. Kwestia szczęścia i mogło być odwrotnie - powiedział przed czekającym nas w sobotę ostatnim spotkaniu ligowym tego roku, z Zagłębiem Lubin, trener Wisły Tomasz Kulawik.

Jak to już było przed poprzednimi grami, Wisła wystąpi w osłabionym składzie. Do kontuzjowanych Arkadiusza Głowackiego i Ivicy Ilieva doszli bowiem pauzujący za kartki Łukasz Burliga i Kew Jaliens. Mamy też jednak powrót, bo w Lubinie Kulawik będzie mógł skorzystać z kontuzjowanego ostatnio Cwetana Genkowa.

- Przede wszystkim cieszymy się, że Cwetan Genkow wrócił po dwóch tygodniach kontuzji. Myślę że będzie to nasze duże wzmocnienie. Mamy problemy w defensywie bo wypadł Burliga i Jaliens. Mamy więc de facto pięciu obrońców, z których możemy skorzystać na mecz w Lubinie - powiedział trener Wisły.

Kibiców zastanawiać może oczywiście jak w tej sytuacji zestawiona zostanie formacja defensywna. Zwłaszcza jej lewa strona, która może być naszą piętą achillesową. Tym bardziej, że prawoskrzydłowym Zagłębia jest Szymon Pawłowski, o którym Kulawik wspomniał zresztą, że w dobrej dyspozycji - może dać swojemu zespołowi nawet 70% wartości.

- Wiemy kto zagra na lewej obronie, już podjęliśmy decyzję - skomentował pytanie o tę pozycję Kulawik, nie mówiąc oczywiście kto konkretnie na niej zagra.

Warto przy tym dodać, że mimo wspomnianego powrotu Genkowa - Bułgar nie wystąpi w pełnym zakresie czasu.

- Myślę, że może zagrać 45 minut, bo jednak dwa tygodnie nie trenował i wystawianie go na cały mecz byłoby ryzykowne. Ważne żeby przez 45 minut zagrał na 100 procent, na tyle na ile potrafi - przyznał trener.

Kibice zastanawiać mogą się też, po kolejnym ostatnio słabym meczu Sergeia Pareiki, czy nastąpi roszada w obsadzie naszej bramki.

- Decyzja o tym kto będzie bronił została podjęta, już w środę na odprawie z trenerami - powiedział Kulawik. Szczegółów oczywiście również nie zdradził.

O sobotnim rywalu, Zagłębiu, trener Wisły wypowiadał się w samych superlatywach. Mimo, że zespół ten ma na swoim koncie tylko 15 punktów. Choć nie można zapominać, że sezon zaczynał z ujemnym dorobkiem minus trzech oczek. Oznaczałoby to więc, że dotąd lubinianie ugrali dokładnie tyle samo, co Wisła.

- Jest to drużyna poukładana, potrafią grać w piłkę i się przy niej utrzymać. W dużej mierze bazują na kolektywie, a nie na indywidualnościach. Poza oczywiście Szymonem Pawłowskim, który nie dość, że strzela, to jeszcze ma asysty. Zagłębie zagrało ostatnio ciekawy mecz na Lechii, zremisowali, ale nic nie stracili ze swojego ostatniego impetu. Wygrali zresztą 2-0 w Zabrzu. Grają konsekwentnie, tak jak są ustawiani - uważa Kulawik.

- Nastawienie zespołu jest bardzo dobre, chcą zdobyć punkty i zagrać dobry mecz. Ostatnio trenowaliśmy na głównym boisku. Tylko w środę zajęcia były na sztucznej nawierzchni, więc pogoda nie wpłynęła negatywnie na zawodników. Takie mecze też dawniej rozgrywaliśmy i też trzeba było się przełamać i grać. Warunki będą takie same dla nas i dla rywala. Nie można patrzeć na to pod kątem tego, że będzie nam to stwarzało jakieś dobre lub złe sytuacje. Trzeba będzie podejść do tego meczu w 100% skoncentrowanym - zakończył opiekun Wisły.

Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

O trzy punkty na koniec rundy

Data publikacji: 08-12-2012 07:54


Przed podopiecznymi Tomasza Kulawika ostatni ligowy pojedynek w rundzie jesiennej, w którym zawodnicy krakowskiej Wisły zmierzą się po raz 39. w historii z Zagłębiem Lubin na terenie przeciwnika. Piłkarze Białej Gwiazdy mają psychologiczną przewagę nad rywalem, bowiem Miedziowi nie wygrali z graczami spod Wawelu od ponad siedmiu lat.

Start rozgrywek T-Mobile Ekstraklasy sezonu 2012/2013 nie był udany dla zawodników z Lubina, którym beniaminek ze Szczecina wbił na inaugurację aż cztery bramki. Kolejny mecz pozwolił na zamazanie złego obrazu Miedziowych, bowiem w starciu z Piastem Gliwice piłkarze Pavla Hapala wywalczyli pierwsze ligowe punkty dzięki wygranej 2:1, po trafieniach Roberta Jeża oraz Arkadiusza Woźniaka. W czterech ostatnich kolejkach obserwujemy wzrost skuteczności zawodników Zagłębia, którym udało się wywalczyć aż dziesięć oczek, odprawiając tym samym z kwitkiem kolejno Górnika Zabrze, GKS Bełchatów oraz Polonię Warszawa, a także remisując w minionym spotkaniu z piłkarzami Lechii Gdańsk.

Dobra postawa piłkarzy z Zagłębia Lubin w końcówce rundy jesiennej pozwoliła na zgromadzenie po 14. kolejkach 15 punktów i uplasowanie się na 13. pozycji w T-Mobile Ekstraklasie. Zawodnicy Białej Gwiazdy mają na swoim koncie trzy oczka więcej i znajdują się dwa miejsca wyżej.

Przed potyczką z piłkarzami Tomasza Kulawika do treningów Miedziowych powrócił po urazie łydki kapitan zespołu z Dolnego Śląska, Adam Banaś. Szkoleniowiec gospodarzy sobotniego pojedynku nie wydał jeszcze decyzji, informującej o obecności obrońcy lubinian w osiemnastce meczowej. Ponadto klub zdecydował się na włączenie do kadry pierwszej drużyny oraz zgłoszenie do rozgrywek najwyższego szczebla 17-letniego napastnika z Młodej Ekstraklasy, Damiana Kowalczyka, który być może otrzyma szansę występu przeciwko 13-krotnemu mistrzowi Polski.

Sytuacja kadrowa ekipy spod Wawelu w dalszym ciągu pozostawia wiele do życzenia, gdyż trener Kulawik ma do swojej dyspozycji zaledwie pięciu obrońców. Pozostałych piłkarzy tej formacji z gry wyeliminowały kontuzje oraz kartki, uniemożliwiające uczestnictwo w rywalizacji. Pozytywną informacją jest jednak fakt, że wzmocniła się siła ataku Wisły, bowiem do treningów powrócił nieobecny ostatnio bułgarski snajper Białej Gwiazdy, Tsvetan Genkov.

Statystyki meczowe pokazują ogromną przewagę Wisły Kraków w starciu z Miedziowymi. Obie drużyny na boisko wybiegały 38 razy i aż 23 spotkania kończyły się zwycięstwem zawodników ze stolicy Małopolski. Piłkarze z Dolnego Śląska tylko w sześciu meczach okazywali się lepsi od Wiślaków, a dziewięć pojedynków kończyło się podziałem punktów.

Pierwsza rywalizacji pomiędzy klubami z Krakowa i Lubina odbyła się w sezonie 1989/1990, a zwycięzcą historycznego meczu zostali gracze spod Wawelu, pokonując Zagłębie 2:1. Ostatnia wygrana Miedziowych nad Białą Gwiazdą miała miejsce siedem lat temu na Dolnym Śląsku. Wówczas potyczka ta zakończyła się skromnym zwycięstwem gospodarzy 2:1. W minionych rozgrywkach rundy rewanżowej nie udało się Wiślakom wywieźć zwycięstwa ze stadionu Zagłębia, bowiem mecz zakończył się remisem 2:2, a do bramki Miedziowych trafiali Ivica Iliev oraz Andraż Kirm.

K. Kawula

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Tak gra Zagłębie Lubin

Data publikacji: 07-12-2012 15:26


Zagłebie Lubin po słabszym początku sezonu ostatnio zaliczyło passę trzech zwycięstw z rzędu przerwaną dopiero tydzień temu remisem w Gdańsku. Drużyna prowadzona przez trenera Hapala ostatnimi czasy spisuje się przede wszystkim dużo lepiej w ofensywie, w czym duża zasługa Szymona Pawłowskiego, najlepszego zawodnika zespołu z Lubina.


Trener Hapal ustawia swój zespół raczej ofensywnie: w środku pomocy biega jeden defensywny pomocnik, a pozostali dwaj grają dużo bardziej ofensywnie. Zagłębie gra w ustawieniu 1-4-1-4-1

Bramka: Od początku sezonu w bramce Zagłębia stoi Michał Gliwa. To solidny bramkarz, który raczej nie popełnia głupich błędów. Choć lubinanie są w dolnej połówce tabeli, to jednak stracili do tej pory dopiero szesnaście goli – to niewiele więcej niż jedna bramka na mecz.

Obrona: Trener Hapal raczej nie dokonuje zbyt wielu zmian w tej formacji, ale w sobotę będzie musiał najprawdopodobniej poradzić sobie bez Adama Banasia. Obrona więc najpewniej zagra w tym samym ustawieniu, co w meczu z Lechią. Na prawej stronie więc wystąpi Pavel Vidanov, w środku Aleksandar Tunchev i Bartosz Rymaniak, a z lewej strony Costa Nhamoinesu. Najłatwiej przez defensywę Zagłębia można się przedostać przez środek. Rymaniak z reguły grywa z boku obrony, więc nie jest przyzwyczajony do pozycji środkowego defensora, a Tunchev to chyba najmniej pewny punkt obrony lubinian. Prawie w każdym meczu zdarza się sytuacja, że przeciwnicy mijają go w akcjach jeden na jednego.

Pomoc: Rolę defensywnego pomocnika w zespole trenera Hapala pełni Jiri Bilek. Nie włącza sie on prawie w ogóle w akcje ofensywne i skupia się jedynie na zabezpieczeniu tyłów. Spośród środkowych pomocników za ofensywę odpowiadają Robert Jeż i Łukasz Hanzel. Obaj to kreatywni piłkarze, którzy zarówno potrafią minąć rywala, jak i poszukać partnera dokładnym podaniem. Szczególną uwagę w zespole Zagłębia trzeba jednak zwrócić na bocznych pomocników. Najlepszym graczem jedenastki z Lubina jest Szymon Pawłowski, od którego zależy w dużej mierze podstawa Zagłębie w ofensywie. Ostatnio jest on w bardzo dobrej formie, o czym świadczą bramki i asysty, które zalicza w kolejnych meczach. Chociaż Pawłowski jest prawoskrzydłowym, to równie dobrze radzi sobie z grą lewą nogą. Na lewej stronie pomocy zagra zapewne Maciej Małkowski. On z kolei operuje raczej tylko lewą nogą i z pewnością nie jest tak kreatywnym piłkarzem jak Pawłowski, ale mimo to należy zwrócić na niego uwagę.

Atak: Na szpicy w Zagłębiu w ostatnich meczach gra Michal Papadopulos. Czech potrafi dobrze ustawić się tyłem do bramki i oddać piłkę nadbiegającym partnerom. W polu karnym natomiast piłka często spada pod jego nogi w najbardziej niespodziewanych sytuacjach, a on potrafi to wykorzystać z zimną krwią.

M. Górski

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Relacje z meczu

Nokaut na koniec rundy: Zagłębie - Wisła 4:1

Dodano: 2012-12-08 15:28:32 (aktualizacja: 2012-12-09 17:37:27)

eŁPe / WislaLive.pl

WislaLive.pl

W sobotnim meczu 15. kolejki T-Mobile Ekstraklasy Zagłębie Lubin rozgromiło na własnym boisku Wisłę Kraków 4:1 (3:0).

Trener Tomasz Kulawik mógł zabrać do Lubina powracającego po kontuzji Cwetana Genkowa, który spotkanie z „Miedziowymi” rozpoczął na ławce rezerwowej. W wyjściowej jedenastce nie zabrakło jednak niespodzianki, bo między słupkami zamiast Sergeia Pareiki stanął Michał Miśkiewicz. Dla byłego piłkarza rezerw Milanu był to debiut w polskiej ekstraklasie. Sternik „Białej Gwiazdy” na przedmeczowe pytanie reportera Canal+, dlaczego od pierwszych minut postawił na Miśkiewicza – odparł: „szukamy szczęścia”.

Dziewięć minut po rozpoczęciu spotkania szczęście uśmiechnęło się jednak do Zagłębia, które wyszło na prowadzenie. Małkowski w dziecinny sposób zabrał piłkę Jovanoviciowi, dośrodkował w pole karne, gdzie nieobstawiony Papadopulos wpakował futbolówkę do bramki.

Pięć minut później było już 2:0 dla gospodarzy. Papadopulos popisał się znakomitym podaniem do Pawłowskiego, którego z kolei nie dogonił Frederiksen, i przymierzany do Wisły zawodnik Zagłębia, podwyższył wynik spotkania. Podopieczni Tomasza Kulawika nie zdążyli się jeszcze dobrze ocknąć po stracie drugiego gola, a musieli przyjąć kolejny nokautujący cios. Tym razem do bramki Miśkiewicza trafił Jeż, któremu asystował… Papadopulos.

Obrońcy Wisły wyglądali jak zagubione dzieci we mgle i każda kolejna akcja Zagłębia pachniała golem. W 21. minucie mogło być 4:0 dla „Miedziowych”, ale kapitalną obroną popisał się Miśkiewicz, który po strzale Costy wybił piłkę na rzut rożny.

Wiślacy swoją dobrą szansę mieli w 31. minucie, kiedy na bramkę Gliwy strzelał Bunoza. Obrońca Wisły uderzył jednak zbyt słabo, by móc pokonać golkipera Zagłębia Lubin.

Po zmianie stron gospodarze wcale nie zamierzali cofnąć się pod własną bramkę i skupić się, tylko i wyłącznie na grze w defensywie. Najlepszym tego dowodem był kolejny gol dla drużyny z Lubina. Nie po raz pierwszy zdrzemnęła się obrona Wisły, co w podbramkowym zamieszaniu skrzętnie wykorzystał Tunczew. Miśkiewicz początkowo obronił strzał Nhamoinesu, ale przy dobitce Bułgara bramkarz Wisły był już bezradny.

Wiślacy próbowali zdobyć honorowego gola, ale brakowało im skuteczności i szczęścia. Krakowianie najlepszą okazję zmarnowali w 67. minucie, kiedy Costa musiał wybijać piłkę z linii bramkowej. W ostatniej minucie meczu sędzia podyktował rzut karny dla Wisły. Gola na otarcie łez zdobył z jedenastu metrów Łukasz Garguła.

Zagłębie Lubin – Wisła Kraków 4:1 (3:0) Strzelcy goli: Papadopulos (9.), Pawłowski (14.), Jeż (17.), Tunczew (53.), Garguła (90.)

Źródło: wislalive.pl

Wstyd. Żenada. Kompromitacja... Zagłębie - Wisła 4-1

W ostatnim meczu 2012 roku piłkarze Wisły Kraków najzwyczajniej w świecie się skompromitowali. Przegrali bowiem w Lubinie z Zagłębiem aż 1-4, udowadniając że nie należy im się nawet jedna dziesiąta tego, co w naszym klubie zarabiają. Towarzystwo niemal w komplecie nadaje się do rozgonienia, co - jeśli tak ma się prezentować - miejmy nadzieję się stanie!

Ostatni mecz bieżącego roku wiślacy zaczęli wbrew pozorom nieźle, a kilka akcji na połowie Zagłębia mogło się nawet podobać. Tyle tylko, że nic z tego nie wyszło, no może poza obronionym przez Michała Gliwę strzałem Łukasza Garguły. Chciałoby się niestety dodać - jak zwykle.

A potem przyszło siedem minut, które wstrząsnęło... wszystkimi. Zaczęło się od koszmarnego błędu Marko Jovanovicia, który stracił w banalny sposób piłkę. Zabrał mu ją Maciej Małkowski i wystarczyło że dograł w pole karne, a tam formalności dopełnił już tylko Michal Papadopulos i było 0-1.

Był to jednak tylko początek dramatu tego spotkania. W trzy minuty dwa prostopadłe podania załatwiły sprawę. Najpierw wiślackim defensorom uciekł Szymon Pawłowski, a zaraz potem - tym razem po banalnym błędzie Osmana Cháveza - Róbert Jež i debiutujący w ligowym meczu w naszej bramce Michał Miśkiewicz przeżywał swój własny, prywatny, dramat. Bo też jego koledzy z linii defensywnych wystawili go na ciężką próbę. Przy wszystkich trzech bramkach nie miał zbyt wiele do powiedzenia. Pokazał się za to z bardzo dobrej strony w minucie 25, odbijając na rzut rożny główkę Costy Nhamoinesu. Mogło być więc nawet 0-4.

Do przerwy wiele na murawie się nie zmieniło. Dla Zagłębia mógł jeszcze strzelić Pawłowski, wiślacy mieli uderzenie Gordana Bunozy, które nie mogło jednak zaskoczyć Gliwy i obydwa zespoły zeszły do szatni.

Dla wiślaków lepiej byłoby chyba, gdyby już z niej nie wychodzili. W sumie lepiej byłoby chyba oddać tę kompromitację walkowerem. Tym bardziej, że w 54. minucie wrzuconej przed naszą bramkę piłki nie utrzymał Miśkiewicz i Aleksandyr Tunczew dobił na 0-4.

Trener Tomasz Kulawik po godzinie wpuścił do gry Cwetana Genkowa i Rafała Boguskiego i w 67. minucie Bułgar miał szansę wpisać się na listę strzelców, ale ostro atakowany przez rywala nie zdołał dobić wybitego z linii uderzenia Michała Chrapka.

W kolejnych minutach obydwa zespoły starały się oczywiście zmienić jeszcze wynik meczu, ale piłka do siatki nie wpadła. Najbliżej był Jež, w 81. minucie, ale Miśkiewicz spisał się dobrze, broniąc uderzenie Czecha.

Wreszcie w 91. minucie sędzia za faul na Genkowie podyktował wiślakom karnego, którego wykorzystał Garguła, ale bynajmniej nie dało nam to honorowego zakończenia.

Po końcowym gwizdku sędziego można natomiast podkreślić jeden niezaprzeczalny fakt - Wisła ostatecznie się skompromitowała. Zagrała dramatycznie i jeśli zimą w naszym klubie nie dojdzie do solidnego trzęsienia ziemi, na górze zaczynając, a na dole kończąc - ciężko będzie o normalność. Od niej jesteśmy dziś dramatycznie daleko!

Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Bezradność obnażona w siedem minut. Zagłębie - Wisła 4:1

8. grudnia 2012, 19:02 (aktual. 8. grudnia 2012, 20:10)


Trzy ciosy Zagłębia w zaledwie siedem minut zdemolowały Wisłę w Lubinie. Podopieczni Tomasza Kulawika kończą rundę jesienną w kompromitującym stylu z 18 punktami zdobytymi w 15 meczach przy bilansie bramkowym 14:22. W piętnastym roku Wisła Bogusława Cupiała straciła cały blask prezentowany przez wcześniejsze 14 lat.


Na początku Wisła oddała dwa strzały na bramkę Zagłębia (Chrapek - obroniony, Sobolewski - obok bramki) po czym rozpoczęło się dzieło zniszczenia Wisły. Swój debiut w ekstraklasie jak najszybciej zapomnieć będzie chciał Michał Miśkiewicz. Dziś zastąpił Sergeia Pareikę, a w 16 minucie po raz trzeci musiał wyciągać piłkę z bramki. Nie miał większych szans przy straconych golach.

Zaczęło się od kompromitującego błędu Marko Jovanovicia, który stracił piłkę na rzecz Małkowskiego. Pokazał mu się w środku wybiegający Papadopulos, Małkowski precyzyjnie dośrodkował i ani Chavez, ani Bunoza nie zdołali przeciąć lotu piłki. Napastnik Zagłębia po raz pierwszy pokonał Miśkiewicza.

W 14 minucie było 2:0, tym razem po prostopadłym podaniu Papadopulosa Szymon Pawłowski uciekł Janowi Frederiksenowi, minął Miśkiewicza i upokorzył Wisłę spokojnym kopnięciem do pustej bramki. Dzieła zniszczenia w kolejnych dwóch minutach dokonał Robert Jeż: znów zagrywał Papadopulos, Jeż najpierw trafił w Miśkiewicza, ale ze skuteczną dobitką nie miał problemu.

Wisła próbowała zaatakować, ale lubinianie znacznie lepiej podchodzili do swoich obowiązków w defensywie niż krakowianie. Przybysze spod Wawelu mieli znacznie mniej miejsca by precyzyjnie podać czy uderzyć, stąd gdy już strzelali, czynili to najczęściej niecelnie bądź niezbyt groźnie.

Sytuacja nie zmieniła się po przerwie, za to w 53 minucie Wisła po raz kolejny zlekceważyła obowiązki obronne. Po rzucie rożnym i zgraniu piłki do przodu przed Miśkiewiczem znalazła się dwójka: Costa - Tunczew, drugi z nich znalazł sposób na pokonanie ofiarnie interweniującego bramkarza Wisły. Jak mogło dojść do takiej sytuacji - niech odpowiedzą piłkarze Wisły (foto) >>

Do końca Zagłębie kontrolowało przebieg gry, czasem groźnie kontrując. Jedynie w 67 minucie sędzia mógł podyktować rzut karny dla Wisły, gdyż Genkow (zmienił osiem minut wcześniej Sikorskiego) został trafiony w głowę przez spóźnionego Costę już po oddaniu lekkiego strzału głową. Sędzia podyktował jedenastkę dla Wisły już w doliczonym czasie gry, tym razem raczej myląc się. Uznał, że Widanow sfaulował Genkowa, dał Bułgarowi żółtą kartkę, a "jedenastkę" na gola zamienił Łukasz Garguła.

Wisła zakończyła rundę jesienną dwiema porażkami i bilansem bramkowym 2:7. W zależności od wyniku meczu Korony z Lechem "Biała Gwiazda" zakończy rundę jesienną na 12. bądź 13. miejscu. Gorsze są tylko Ruch, Bełchatów i Podbeskidzie.


Zagłębie Lubin - Wisła Kraków 4:1 (3:0)

1:0 Michal Papadopulos 9 min

2:0 Szymon Pawłowski 14 min

3:0 Robert Jeż 16 min

4:0 Aleksandyr Tunczew 53 min

4:1 Łukasz Garguła 90+2 min

Żółta kartka: Widanow (Zagłębie)

Zagłębie: Michał Gliwa - Paweł Widanow, Bartosz Rymaniak, Aleksandyr Tunczew, Costa Nhamoinesu - Szymon Pawłowski, Jiri Bilek, Łukasz Hanzel (79 min - Arkadiusz Woźniak), Robert Jeż, 19. Maciej Małkowski (71 min - Elton Lira) - Michal Papadopulos (85 min - Damian Kowalczyk).

Wisła: Michał Miśkiewicz - Marko Jovanović, Osman Chavez, Gordan Bunoza, Jan Frederiksen (59 min - Rafał Boguski) - Maor Melikson, Radosław Sobolewski, Cezary Wilk, Łukasz Garguła, Michał Chrapek (86 min - Romell Quioto) - Daniel Sikorski (59 min - Cwetan Genkow).

Sędziował: Sebastian Jarzębak (Bytom)

Widzów: 6849

wislakrakow.com (redakcja)


Źródło: wislakrakow.com

Mroźny koszmar w Lubinie

Data publikacji: 08-12-2012 17:40


Piłkarze Białej Gwiazdy nie zdołali podtrzymać dobrej passy podczas potyczek z Zagłębiem Lubin, pozwalając na wbicie sobie aż czterech bramek. Wynik spotkania został rozstrzygnięty już w pierwszej części meczu, a jedynego gola dla Wisły zdobył z rzutu karnego Łukasz Garguła.

Mecz Wisły z Zagłębiem Lubin był taki, jak cała runda jesienna – początek zwiastował nadzieję na dobry wynik, ale rzeczywistość szybko to zweryfikowała. Gospodarze w ciągu siedmiu minut sprowadzili na ziemię Wiślaków, wykorzystując bezlitośnie indywidualne błędy krakowian w defensywie. W 9. minucie Marko Jovanović stracił piłkę na około 20. metrze, tę przejął Maciej Małkowski, który dośrodkował na głowę Michala Papadopulosa, a napastnik lubinian umieścił ją w siatce bramki, strzeżonej przez ligowego debiutanta, Michała Miśkiewicza. Bramkarz, który zastąpił w tym meczu Sergeia Pareikę, w ciągu kolejnych siedmiu minut jeszcze dwukrotnie wyciągał futbolówkę zza linii. W 14. minucie kolejny błąd obrońców Białej Gwiazdy wykorzystał Szymon Pawłowski, który zamienił na gola podanie Papadopulosa. Miśkiewicz, widząc wychodzącego na czystą pozycję skrzydłowego Miedziowych, wybiegł z bramki, ale Pawłowski wyminął go i niemal wbiegł z piłką do celu. Nie minęły dwie minuty, a kibice drużyny gospodarzy cieszyli się z kolejnego trafienia swoich zawodników. Tym razem Papadopulos wykorzystał błąd Osmana Chaveza, dograł do Roberta Jeża, którego pierwszy strzał zablokował Miśkiewicz, ale dobitka była już celna. W 24. minucie na listę strzelców mógł wpisać się Costa, ale golkiper krakowian zdołał sparować piłkę na róg po strzale obrońcy Zagłębia. Wiślacy starali się podnieść po tym nokaucie, ale Michał Gliwa nie dał się zaskoczyć strzałom Gordana Bunozy, Maora Meliksona czy Radosława Sobolewskiego.


W drugiej części spotkania padła czwarta dla gospodarzy. W 53. minucie po rzucie rożnym dla Zagłębia najlepiej w polu karnym Białej Gwiazdy zachował się Aleksandar Tunchev, który z bliskiej odległości wpakował piłkę do siatki.

Trener Tomasz Kulawik wprowadził na boisko dwóch napastników – Tsvetana Genkowa i Rafała Boguskiego. Ten drugi zastąpił obrońcę, Jana Frederiksena, jednak i te zabiegi nie przyniosły efektu. W 67. minucie Boguski w dobrej sytuacji trafił w rywala, piłkę starał się dobijać Genkov, jednak na przeszkodzie stanęli mu kolejni zawodnicy Zagłębia.

Gospodarze do końca grali konsekwentnie i starali się o kolejne trafienia. W 81. minucie zaskakujący strzał z dystansu oddał Robert Jeż, ale Miśkiewicz, chociaż na raty, zdołał to obronić. Przed końcowym gwizdkiem sędziego kolejne trafienie mógł zaliczyć Rymaniak, otrzymując dobre podanie od Kowalczyka, jednak śliska murawa uniemożliwiła mu ten wyczyn. W doliczonym czasie gry honorowe trafienie zaliczył Garguła, wykorzystując rzut karny po faulu na Genkowie. Podopieczni trenera Pavla Hapala byli jednak zadowoleni z osiągniętego wyniku, bowiem po raz pierwszy od siedmiu lat udało im się pokonać krakowską Wisłę.

KGHM Zagłębie Lubin – Wisła Kraków 4:1 (3:0)

1:0 Papadopulos 9’

2:0 Pawłowski 14’

3:0 Jeż 16’

4:0 Tunchev 53’

4:1 Garguła 90+2 (k.)

KGHM Zagłębie Lubin: Gliwa – Vidanov, Tunchev, Rymaniak, Costa – Bilek – Pawłowski, Hanzel (79’ Woźniak), Jeż, Małkowski (71’ Lira) – Papadopulos (85’ Kowalczyk)

Wisła Kraków: Miśkiewicz – Jovanović, Chavez, Bunoza, Frederiksen (58’ Boguski) – Sobolewski, Wilk – Melikson, Garguła, Chrapek (86’ Quioto) – Sikorski (59’ Genkov)

Żółte kartki: Vidanov (Zagłębie)

Sędziował: Szymon Jarzębak (Bytom)

Widzów: 6849

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA



Źródło: wisla.krakow.pl

Minuta po minucie

Po raz ostatni w tym roku przyjdzie nam się męczyć pasjonować ligowym meczem piłkarzy Wisły. Ostatni pojedynek rozgrywamy na stadionie w Lubinie.

Zmierzą się dziś drużyny o bardzo podobnych osiągnięciach. Zagłębie ma 15 punktów, trzy mniej od Wisły, ale na boisku wywalczyło tyle samo "oczek". Trzy punkty zostały odebrane karnie lubinianom przed sezonem w związku z kupieniem remisu w meczu z Cracovią w 2006 roku.

Bilans Wisły i Zagłębia: 5 zwycięstw, 3 remisy, 6 porażek. Gole Wisły 13:18, gole Zagłębia 14:16.

Bilans ostatnich sześciu meczów jest dla Zagłębia bardzo korzystny - aż 13 zdobytych punktów, a byłby jeszcze lepszy, gdyby nie wpadka w teoretycznie najłatwiejszym z ostatnich meczów. Lubinianie potrafili wygrać 2:0 na boisku Śląska, by tydzień później ulec u siebie... Podbeskidziu (1:2, jedyna wygrana bielszczan w sezonie). Później przyszła seria trzech wygranych (Górnik, Bełchatów, Polonia) i remis z Lechią w Gdańsku. Ostatnie konfrontacje zdają się potwierdzać, że drużyna Pavla Hapala wyszła z kryzysu.

Wisła nie może się więc czuć faworytem meczu, mimo że w tabeli ma dwie lokaty przewagi nad przeciwnikiem. Gdyby dziś przegrała, to lubinianie przeskoczą "Białą Gwiazdę" w tabeli.

Po 15. kolejce poznamy klasyfikację ligi na półmetku rozgrywek. Porażka w Lubinie może kosztować Wisłę spadek aż na 13. miejsce w tabeli - tylko nad Ruchem, Bełchatowem i Podbeskidziem. Wygrana i mało prawdopodobne korzystne wyniki w meczach Widzewa (w Bielsku-Białej) i Piasta (w Bełchatowie) dadzą Wiśle awans aż na 8. lokatę.

Bukmacherzy z bet-at-home.com stawiają na Zagłębie (kurs 2,35), zwycięstwo Wisły wyceniono na 3,00 a remis - 3,10.

Pierwsza niespodzianka: dziś będzie bronił Michał Miśkiewicz. Słuszna decyzja, bo jak nie dziś go wypróbować, to kiedy? Można by powiedzieć: pierwszy bramkarz potrzebuje zaufania ze strony szkoleniowców. Ale nawet jeśli Miśkiewicz dziś coś zawali, to następny mecz Wisła zagra za trzy miesiące. Do tego czasu Pareiko i Miśkiewicz będą mogli powalczyć o miejsce pierwszego bramkarza z równych pozycji.

Z piątki obrońców na ławce zasiadł... Czekaj. W środku grają Bunoza i Chavez a na lewej Frederiksen, który kilka dni temu stwierdził, że nie zauważył, by Pawłowski wyróżniał się w Zagłębiu. No to oby dziś prędko się o tym nie przekonał na własnej skórze...

Cwetan Genkow też zaczyna dzisiejszy mecz na ławce, podobnie jak Rafał Boguski i Quioto. Na szpicy Daniel Sikorski.

Ławka Wisły w dniu dzisiejszym: Pareiko - Czekaj - Uryga, Szewczyk - Boguski, Genkow i Quioto.

Piast prowadzi w Bełchatowie 3:1 i jeśli wygra, to Wisła nie ma szans na większy skok w tabeli niż na 9. miejsce.

Piast wygrał z GKS-em Bełchatów 3:1 i ma już 22 punkty - w tym momencie cztery więcej niż Wisła.

Canal+, komentarz trenera Kulawika do zmiany w bramce: "Szukamy szczęścia". Stwierdził ponadto, że Miśkiewicz swoją pracą zasłużył na danie szansy.

Dziesięć minut do meczu i koncert... orkiestry górniczej.

Canal+ przypomniał nam właśnie klopsa jakiego zrobił Pareiko w poprzednim meczu w Lubinie przy golu na 1:0 dla gospodarzy. A potem "kapitalny gol >>Bułgara<<" Ilieva. Wtedy było 2:2.

Wisła na biało, Zagłębie w pomarańczowych koszulkach, czarnych spodenkach i getrach.

  • 1’ Zaczyna Wisła, od razu do przodu, ale strata po przebrnięciu z piłką 20 metrów.
  • 1’ Garguła klepie z Meliksonem, skuteczna interwencja Bilka.
  • 2’ Chrapek strzela z prawej strony, z pola karnego, trochę tak na rozgrzewkę dla Gliwy.
  • 4’ Lekki strzał Hanzela w środek bramki, bez problemów dla Miśkiewicza.
  • 5’ Niecelny strzał Sobolewskiego zza pola karnego. Szukał długiego rogu niezbyt mocnym uderzeniem.
  • 6’ Sikorski naciskał ostatniego obrońcę, Rymaniaka, ale skończyło się faulem napastnika Wisły. Mimo wszystko dobra próba pressingu i wymuszenia błędu rywala ze strony napastnika Wisły, wspomaganego w końcowej fazie ataku przez Gargułę.
  • 9’ Można grać przyzwoicie, można mieć przewagę optyczną, ale jak się robi takie klopsy, to ciężko o dobry wynik. Karygodny błąd Jovanovicia, strata, idealne dośrodkowanie Małkowskiego i Papadopulos trafia z bliska do bramki Wisły.
  • 11’ Jovanović próbuje się zrehabilitować poprawną centrą do Sikorskiego, ale ten lepiej pokryty przez obrońców w polu bramkowym Zagłębia.
  • 14’ Trochę za mocne zagranie do Hanzela. Najbliżej do piłki ma Jovanović, próbuje ją wybić i kiksuje, więc Hanzel przejmuje piłkę.
  • 14’ 2:0 dla Zagłębia. Frederiksen już wie kim jest Pawłowski, uciekł mu jak dziecku, sytuacja sam na sam z Miśkiewiczem, minięcie bramkarza i upokarzający strzał do pustaka.
  • 17’ Knockout. 0:3, obrona Wisły asystuje, Papadopulos zagrywa do Jeża, ten sam na sam z Miśkiewiczem, strzał w nogi bramkarza, ale dobitka skuteczna.
  • 23’ Przedarł się Garguła do 20. metra, próba zagrania w pole karne, ale za plecy Sikorskiegeo.
  • 24’ Miśkiewicz ratuje nas przed stratą czwartego gola po sprytnym strzale z bliska w wykonaniu Costy. Gdzieś tam był Chavez.
  • 26’ Miażdżąca statystyka strzałów: Zagłębie sześć celnych prób, Wisła cztery próby, jedna w światło bramki.
  • 30’ Melikson zacentrował spod linii końcowej, skuteczne piąstkowanie Gliwy.
  • 30’ Bardzo niecelny strzał Garguły z ponad 20 metrów, ale był rykoszet. Mamy rzut rożny.
  • 31’ Za krótka centra Chrapka, ale będzie jeszcze szansa na wrzutkę. Piłka trafia do Bunozy, który podbija ją do góry i uderza z powietrza. Szkoda, że w środek bramki.
  • 31’ Bilans rundy jesiennej na godzinę przed jej zakończeniem dla Wisły: 5 zwycięstw, 3 remisy, 7 porażek, bramki 18:26. Masakra.
  • 32’ Jeż podaje przed pole karne, Papadopulos uderza nieczysto z powietrza i daje tym samym Miśkiewiczowi szansę na dobrą interwencję.
  • 33’ Osaczony na 15. metrze Pawłowski, udaje się wybić mu piłkę.
  • 34’ Melikson uderza z 25 metrów, za blisko Gliwy.
  • 38’ Centra Sobolewskiego do Gliwy.
  • 43’ Uderzenie Małkowskiego z rzutu wolnego, mocne, pod poprzeczkę, Miśkiewicz wolał nie ryzykować - odbił do góry na róg.
  • 43’ Pawłowski ograł Gargułę po rozegraniu rzutu rożnego, centruje za głęboko, stąd Miśkiewicz wyłapuje piłkę.
  • 45’ Koszmarna gra obronna całej drużyny Wisły, spóźnieni zawsze o pół, jedno, dwa tempa... Na koniec akcji Papadopulos otrzymuje piłkę za narożnikiem pola karnego, jest niby kryty przez dwóch graczy Wisły a i tak oddaje strzał. Po rykoszecie boczna siatka.

Koniec pierwszej połowy, choć wygląda na to, że mecz skończył się w 17 minucie, gdy Jeż strzelił trzeciego gola. Jeszcze 45 minut tej żenady.

W pierwszej połowie obie drużyny oddały po dziewięć strzałów, tyle że Zagłębie 8-krotnie w światło bramki a Wisła trzy razy. Poza tym trzy "próby" Zagłębia to strzały do pustej lub niemal pustej bramki: Papadopoulos z bliska mógł pytać w który róg trafić, Pawłowski kopnął sobie z bliska nie mając już nikogo przed sobą, a Jeż dobijał swój strzał, gdzie też trudno było tego nie strzelić.

Typowy dla pierwszej połowy obrazek: Frederiksen ogląda plecy Pawłowskiego (foto). Przed meczem Duńczyk stwierdził: - Pawłowski? Nie znam (...) Lepiej jest skupić się na swojej grze i swoich atutach.

  • 46’ Początek drugiej połowy.
  • 48’ Niecelny strzał Sikorskiego z dystansu, po wcześniejszym uwolnieniu od opieki dwóch rywali.
  • 50’ Fatalne dośrodkowanie Garguły ze stojącej piłki... z rzutu wolnego.
  • 52’ Pawłowski kontra Bunoza, kilka sekund pojedynku, w końcu podbiegł Sobolewski i sfaulował pomocnika Zagłębia.
  • 53’ Jeż uderza zza pola karnego, piłka po rykoszecie wychodzi na róg.
  • 53’ Hrrrrr, ffiuuuuu, hrrr, fiuuuu - spała obrona Wisły i tylko Miśkiewicz uwijał się, żeby Nhamoinesu lub Tunczew nie wbili mu piłki z bliska. Nie dał rady.
  • 55’ Śpioszki (foto)
  • 59’ Genkow zmienia Sikorskiego. Pół godziny Bułgara "na maksa". Poza tym Boguski za Frederiksena.
  • 62’ Gliwa broni strzał Genkowa po prostopadłym zagraniu do Bułgara
  • 62’ Nieudany strzał z powietrza Genkowa.
  • 64’ Pawłowski ograł Gargułę... Garguła stoi i czeka, aż partnerzy odzyskają piłkę. Może wtedy mu podadzą.
  • 65’ Niepewna interwencja Gliwy, ale Costy nikt nie naciskał i ten wybił do przodu.
  • 66’ Atomowe uderzenie Sobolewskiego, ale bardzo niecelne.
  • 67’ Tą akcją Wisła zasłużyła na gola. Chrapek wstrzelił w pole bramkowe, tam niepewna interwencja obrońcy, strzelał z bliska Boguski, wybicie Costy z linii bramkowej, dobitka Genkowa, z którym zderza się głową Costa. Piłka nie wpada do bramki, Costa i Genkow ucierpieli. Sędzia miał podstawy by podyktować rzut karny, gdyż Costa spóźnił się z interwencją. Wygrała interpretacja, że atak Costy nie wpłynął na strzał Genkowa.
  • 69’ Strzał Chrapka w środek bramki.
  • 71’ Lira za Małkowskiego.
  • 73’ Kontra Zagłębia, Pawłowski zagrał z prawej strony na 16. metr, gdzie Wilk uprzedził Papadopulosa.
  • 73’ Pawłowski w polu karnym Wisły, strzela tyleż potężnie co niecelnie.
  • 76’ Centruje w "szóstkę" Jovanović, Genkow nie sięgnął piłki. Ta wybita do Meliksona, Melikson do Wilka, mocny strzał, rykoszet, Gliwa.
  • 76’ Szarża Bunozy bez wykończenia dobrym podaniem do środka.
  • 77’ Mocny strzał Chrapka, piłka odbija się od głowy Rymaniaka i tylko róg.
  • 78’ Chrapek z Meliksonem na skrzydle, nie oddali do Sobolewskiego.
  • 78’ Nieudana wrzutka Chrapka.
  • 79’ Arkadiusz Woźniak zmienia Hanzela.
  • 79’ Miśkiewicz wygarnia piłkę spod nóg Jeża po podaniu Papadopulosa.
  • 80’ Boguski w polu karnym po podaniu Genkowa, niepotrzebnie przyjmował piłkę i dlatego strzał minął nawet boczną siatkę.
  • 81’ Jeż uderza mocno, z pierwszej, z 15 metrów, blisko słupka, brawo Miśkiewicz! Żal nam dziś, że ten chłopak musiał wpuścić cztery gole w debiucie w ekstraklasie. Ma za co "dziękować" kolegom.
  • 82’ Garguła zza pola karnego nad bramką.
  • 85’ Papadopulos, bohater Zagłębia (gol i dwie asysty) schodzi z boiska. Za niego Damian Kowalczyk.
  • 86’ Quioto za Chrapka.
  • 87’ Strzał Meliksona, niecelny. Taki tylko do statystyk, bez realnego zagrożenia.
  • 88’ Ucierpiał Wilk w starciu powietrznym. Tak w ogóle to mamy bardzo czysty mecz. Kartek brak.
  • 90+1’ Rzut karny dla Wisły.
  • 90+1’ Kartka dla Widanowa za faul na Genkowie.
  • 90+2’ Garguła trafia, myli Gliwę.
  • 90+2’ Rzut karny mocno naciągany. Taki... z litości.

Koniec meczu.

Jeszcze tylko Korona ogra jutro Lecha i skończymy rundę jesienną na 13. miejscu. Przed Ruchem, Bełchatowem i Podbeskidziem.

Źródło: wislakrakow.com

Pomeczowe wypowiedzi trenerów

Kulawik: Po takich błędach się nie wygrywa

Data publikacji: 08-12-2012 18:28


Wisła Kraków musi przełknąć gorycz porażki w Lubinie. „Gdy popełnia się takie indywidualne błędy w obronie, meczu się nigdy nie wygrywa” – przyznał po końcowym gwizdku trener Białej Gwiazdy, Tomasz Kulawik.

„Gdy popełnia się takie indywidualne błędy w obronie, meczu się nigdy nie wygrywa. Tak też się stało. Zagłębie Lubin upokorzyło nas. My po swoich błędach indywidualnych straciliśmy bramki, które dały Zagłębiu wiatr w żagle. Gratuluję tej drużynie trzech punktów i dobrego meczu” – powiedział dziennikarzom Kulawik.

Już po 16 minutach krakowanie przegrywali 0:3. Co szkoleniowiec powiedział im w szatni? „Przede wszystkim powiedziałem, że nie wolno tracić takich bramek. W pierwszym kwadransie straciliśmy dwa takie gole nie dzięki rozegraniu dobrej akcji przez Zagłębie, tylko my źle wyprowadziliśmy piłkę. A dwa – powiedziałem, że jak Zagłębie może strzelić, to i my możemy i musimy spróbować zagrać otwarcie” – wyjaśnił.

„Wiedzieliśmy, że mamy problem z obroną, bo nie zagraliśmy trzech meczów takim samym ustawieniem czy to przez kontuzje, czy przez kartki. Składaliśmy tą obronę i ten mecz pokazał, że tam jest deficyt” – tłumaczył przyczynę słabej postawy defensorów swojej drużyny Kulawik.

AM

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Hapal: Wygraliśmy zasłużenie

Data publikacji: 08-12-2012 18:27


Trener drużyny Zagłębia Lubin, Pavel Hapal, był bardzo zadowolony z postawy swoich zawodników, którzy wygrali na pożegnanie jesieni z Wisłą Kraków 4:1.

„Jestem bardzo, bardzo zadowolony. Chcę powiedzieć jedną rzecz – jestem rok w Lubinie, a to pierwszy mecz w domu, który wygraliśmy tak wysoko. Graliśmy konsekwentnie, czekaliśmy na swoje okazje. Wiedzieliśmy, że Wisła potrafi utrzymywać się przy piłce, ma dobrych zawodników. Ale to nam udało się najważniejsze, pierwsi zdobyliśmy bramkę po ładnej akcji” – podkreślał na konferencji pomeczowej szkoleniowiec Miedziowych.

„Udało nam się stworzyć dużo sytuacji z kontrataków. Wygraliśmy zasłużenie. Jedyne, co mi się nie podobało, to rzut karny, bo według mnie go nie było” – dodał Hapal.

AM

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl


Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Garguła: Nie takie były założenia

8. grudnia 2012, 18:48


Co się stało? - zapytał w Canal+ Grzegorz Milko Łukasza Gargułę po przegranym 1:4 meczu w Lubinie. - Proste pytanie, ale nie jest to prosta sprawa, by wytłumaczyć na gorąco po meczu. Przespaliśmy zdecydowanie pierwszą połowę. Nie takie były założenia, nie tak mieliśmy grać - odparł gracz Wisły.


- Złe ustawienie całego zespołu, nie chcę tu winić pojedynczo - dodał Garguła. - Wisła zagrała całe spotkanie. To jest wynik podsumowujący całą naszą rundę.

W drugiej połowie Wisła wcale nie wyglądała lepiej, nie udało jej się zdobyć gola, który mógłby dać nadzieję na choćby remis. - Nie takie były założenia. Mieliśmy inicjatywę, byliśmy w posiadaniu piłki, a czwarta bramka ustawiła praktycznie cały mecz. Dziś zagłębie zdecydowanie było lepsze - podsumował Łukasz Garguła.

na podstawie: Canal+ Sport

wislakrakow.com (redakcja)

Źródło: wislakrakow.com

Wilk: Wstyd, wstyd, wstyd

Data publikacji: 08-12-2012 18:39


Cezary Wilk po meczu z Zagłębiem nie chciał wdawać się w dogłębne analizy spotkania. „Można ten mecz analizować, tylko po co? Robimy banalne błędy, w dwudziestej minucie jest 3:0 dla gospodarzy, więc o czym tu rozmawiać? Koszmar i wstyd” – mówił o meczu w Lubinie pomocnik Białej Gwiazdy.


Najczęściej z ust Wilka po meczu padało słowo wstyd. Pomocnik Wisły nie bał się krytycznie ocenić postawy zespołu Białej Gwiazdy. „Właściwie jedynie, jak można określić ten mecz, to wstyd. Wstyd, wstyd i jeszcze raz wstyd. To jest jedyne słowo, które jest adekwatne w tej chwili do tej sytuacji. Ze swojej strony możemy tylko przeprosić. Nie ma słów do opisania tego spotkania” – kręcił głową załamany piłkarz.

Chociaż Biała Gwiazda już do przerwy przegrywała 0:3, to piłkarze w przerwie mówili sobie, że jeszcze jest czas i możliwość odrabiania strat. „W szatni mówiliśmy sobie, że jeszcze coś można zrobić, ale po raz kolejny co innego mówimy w szatni, a co innego dzieje się na boisku. Po raz kolejny po stałym fragmencie gry piłka kozłuje przez całe nasze pole karne, a my nic nie potrafimy z nią zrobić… Nic mądrego w tej chwili nie powiem. Jedyne co mogę zrobić, to jeszcze raz przeprosić wszystkich sympatyków Wisły” – zakończył zawodnik.

M. Górski

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Miśkiewicz: Debiut, który będzie śnił się po nocach

Data publikacji: 08-12-2012 18:56


„Swój debiut ligowy w Wiśle, jakikolwiek by nie był, zapamiętałbym do końca życia. Ten debiut będzie mi się śnił po nocach” – mówił po meczu z Zagłębiem Michał Miśkiewicz, dla którego było to pierwsze ligowe spotkanie w barwach Białej Gwiazdy.

Było spełnienie marzeń, ale szybko przerodziło się w koszmar… I to nawet bardzo szybko, bo w ciągu dziesięciu minut. Nie był to dla mnie udany debiut ligowy. Jedyne, co mogę zapisać na plus, to że udało mi się zadebiutować w barwach Wisły w Ekstraklasie. Cała reszta to źle, bardzo źle. Dać sobie strzelić cztery bramki, to wstyd. Cóż więcej mówić…

Koledzy z obrońcy ci dziś nie pomagali.

Niestety. W obronie nic nie zagraliśmy i konsekwencją tego są cztery bramki. Nie popisaliśmy się. Starałem się krzyczeć na nich, ale nic to nie dało. Bez dwóch zdań – zagraliśmy katastrofalnie z tyłu. Nie ma co tu komentować.

Trzy razy rywale znajdowali się sami przed tobą.

Starałem się coś zrobić, szczęście nie dopisało, bo te sytuacje to były okazje sam na sam, a przy nich potrzebny jest łut szczęścia. Przy trzeciej bramce odbiłem piłkę, ale ona spadła z powrotem pod nogi przeciwnika. Cóż zrobić?

Kilka sytuacji sam na sam udało Ci się jednak obronić. Gdyby nie ty, to Wisła przegrałaby zapewne wyżej.

Po coś stoję w tej bramce. Ważne jest jednak to, że cztery gole przepuściłem. Swój debiut ligowy w Wiśle, jakikolwiek by nie był, zapamiętałbym do końca życia. Ten debiut będzie mi się śnił po nocach. Ten mecz zapadnie mi głęboko w pamięć, ale co zrobić? Musimy się wziąć w garść. Mamy zimę, trzeba się obudzić w trakcie obozów i wiosną być inną drużyną. Nie możemy tak grać, żeby u siebie tracić trzy bramki, a na wyjeździe cztery. To jest zdecydowanie za dużo. Teraz jest na to najlepszy okres. Dobrze, że ta przerwa przyszła.

Kiedy dowiedziałeś się, że zagrasz?

Trener Primel już od kilku dni w fajny sposób przygotowywał mnie do tego, że mogę zagrać. Zrobił to w dyplomatyczny sposób i za to uznanie dla niego. Wie jak do tego podejść, bo jest byłym bramkarzem i wie, jak to rozegrać.

Dyplomatycznie, czyli jak?

Na początku mówił mi, że może być taka sytuacja, że zagram i żebym myślał o tym. Ostateczna decyzja nastąpiła jednak na odprawie przed meczem.

M. Górski

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl


"Dziękujemy"! Do niewidzenia. =

8. grudnia 2012, 19:19


"Co to, k***, było?" - zdaje się w tej chwili myśleć chyba każdy kibic Wisły. Panowie piłkarze dali dziś dupy niczym doświadczona kurtyzana i cudownie pożegnali się z kibicami w tym roku. "Dziękujemy!"


Jovanović, Chavez, Bunoza i Frederiksen. Za dzisiejsze popisy powinni dostać zakaz stadionowy na R22, bo to co wyczyniali dziś na boisku w Lubinie podchodzi pod sabotaż. Mecz rozgrywany był o godzinie 15:45 a oni spali jak dzieci. Szkoda że przyszło im to robić w tak niekorzystnych warunkach - zimno, głośno i niewygodnie. Lepiej było zostać w domu i na przyszłość właśnie takie rozwiązanie polecam.

Frederiksen wypowiada się przed meczem jakby grał co najmniej jak Patrice Evra, tymczasem chłop ma ewidentny problem z dokładnym podaniem, o kryciu już nie wspominając. Jovanović przy pierwszej bramce popisał się takim dryblingiem, że nie okiwałby nawet słonia, z kolei para stoperów - no ci to dopiero zaj***ście podeszli do swoich obowiązków. Chavez najwięcej uwagi skupia na założeniu religijnej rozgłośni radiowej, z kolei Bunoza myślami dziś był w miejscu sobie w Krakowie najbliższym. Mogą dziękować debiutującemu dziś Miśkiewiczowi, że skończyło się tylko czterema straconymi bramkami, bo chłopak jako jedyny starał się dziś cokolwiek robić.

W ataku wyszedł nasz niezawodny snajper Daniel Sikorski, który jak wiadomo jest gwarantem przynajmniej dziesięciu goli w rundzie (niektórzy twierdzą, że nawet mistrzostwa Polski). Jak na złość, dziś wyjątkowo Daniel nie potrafił ukąsić, nie potrafili też Boguski, Genkow, Melikson i cała reszta zblazowanych gwiazdeczek, których klepie już nie tyle każdy, co nawet w dowolnych rozmiarach.

Dośrodkowania Garguły czy Jovanovicia stanowią zagrożenie dla kibiców siedzących na trybunach, którzy akurat nie śledzą poczynań na murawie. Panowie zawodnicy! A co jeśli dajmy na to kibic z 15. rzędu będzie akurat jadł kiełbasę i dostanie piłką w głowę? Warto przemyśleć i może zaprzestać robienia zamachu na trybuny za pomocą piłki, kiedyś może dojść do tragedii.

Kiedy było już 4:0, Zagłębie raz po raz groźnie atakowało, co z dużym skupieniem obserwowali piłkarze z Krakowa, nie cofając się do obrony bo... zanudziliby się tam na śmierć. Nasi kopacze złożyli broń po 17 minutach, kiedy to dostali trzeciego gonga i swoje "ataki" wyprowadzali w tempie spacerowym, poruszając się zwinnie niczym niemieccy emeryci po molo w Sopocie.

Żal patrzeć było na to nawet arbitrowi, który podyktował karnego z kapelusza. Bramkę z jedenastego metra zdobył Łukasz Garguła, który po meczu stwierdził, że nie takie były założenia taktyczne. Nowość.

Patrząc na twarze niektórych podopiecznych Kulawik można było odnieźć wrażenie, że specjalnie nie rusza ich ta kompromitacja. W sumie większym problemem dla niektórych z nich zapewne jest to, czy zdołają wrócić do Krakowa na czas, by załapać się na końcówkę jakiejś imprezy na Rynku.

Czas odpocząć od cotygodniowego gówna serwowanego przez naszych piłkarzy. Mówimy "do widzenia", ale w głębi duszy mając szczerą nadzieję, że niektórych kopaczy w to ponure, grudniowe popołudnie widzieliśmy po raz ostatni w koszulkach z Białą Gwiazdą na piersi.

wislakrakow.com (sum91)

Źródło: wislakrakow.com

Podsumowanie rundy jesiennej sezonu 2012/13

Dodano: 2012-12-08 23:35:57 (aktualizacja: 2012-12-10 12:55:00)

(MARCIN) / WislaLive.pl


12 mistrzów Polski z sezonu 2010/11 miała w tej rundzie, w swoim składzie krakowska Wisła, a mimo to na półmetku bieżących rozgrywek zamelduje się w dolnej części tabeli T-Mobile Ekstraklasy.

Najgorszy bilans "ery nowożytnej"

Z 15 meczów Wiślacy wygrali raptem 5. Prócz tego punktowali jedynie 3 remisami. 18 punktów i 12 lub 13 miejsce przed zimową pauzą to najgorszy dorobek 13-krotnych mistrzów Polski, odkąd drużyna jest własnością Bogusława Cupiała. Nigdy też za czasów Telefoniki trójkolorowi piłkarze nie strzelili tak małej ilości goli. 14 trafień w 15 potyczkach nie daje średniej nawet 1 gola na mecz.

Fatalni w obronie

Biała Gwiazda miała spore problemy nie tylko w ataku, ale także i w grze obronnej (22 stracone bramki). Tylko w jednym meczu 4 gole strzeliło nam Zagłębie Lubin, a po 3 Polonia Warszawa i Górnik Zabrze. Co jeszcze bardziej znamienne, dwie ostatnie ekipy na stadionie im. Henryka Reymana. Podobno dobry zespół buduje się "od tyłów". W tych tyłach ma być zgranie, powtarzalność i stabilizacja na wysokim poziomie. W Wiśle o czymś takim nie było mowy. W defensywie tylko dwa razy po dwa razy zagraliśmy identycznym zestawieniem. W 1 i 10 kolejce (Bełchatów; Lech) Jaliensem, Głowackim, Bunozą, Frederiksenem, w kolejce nr 8 i 9 (Jagiellonia; Widzew) Jaliensem, Głowackim, Czekajem, Bunozą. Co gorsza, żaden z tych defensorów nie może zaliczyć (no może poza Holendrem i to też nie do końca) tej rundy do udanej.

"Pokaż mi drugą linię, a powiem Ci, jaki masz zespół"...

... brzmi stare, piłkarskie porzekadło. Wiślacy, jak na polską ligę, w linii pomocy wyglądali okazale, ale ... tylko na papierze. Najbardziej kreatywnym z nich okazał się Łukasz Garguła, który w 13 potyczkach ligowych zanotował 4 gole i 3 asysty. 1 bramka i 4 asysty to z kolei dorobek reprezentanta Izraela Maora Meliksona. Po 3 pkt. w punktacji kanadyjskiej uzbierali jak dotąd Rafał Boguski i Ivica Iliew. Nie tak zapewne wyobrażali sobie ten sezon niezwykle ambitni ludzie, jakimi są Radosław Sobolewski i Cezary Wilk. Obaj defensywni pomocnicy nie tylko ani razu nie trafili do siatki rywala, ale co gorsza nie stanowili w grze defensywnej takiej zapory dla przeciwnika, jak to zwykle miało miejsce w latach wcześniejszych.

Bezzębny tygrys

Najbardziej bramkostrzelnym, trójkolorowym napastnikiem okazał się Cwetan Genkow. Dorobek Bułgara nie jest jednak imponujący. 3 gole w 13 meczach zapewne go nie zadowalają. Ani razu (w 10 bataliach) na listę strzelców nie zdołał wpisać się Daniel Sikorski. W ataku pogrywał Boguski, a nawet Melikson. Z Polonią Warszawa ekstraklasowy debiut zanotował 17-letni Dawid Kamiński. Z całą pewnością zasługuje on na kolejne szanse. Pytanie tylko czy na szpicy, czy w roli fałszywego skrzydłowego.

Gra w kratkę bramkarza

18 goli w tej rundzie puścił Siergiej Pareiko. Etatowy golkiper reprezentacji Estonii bardzo dobre interwencje przeplatał jednak słabszymi. Sporo czasu w przerwie zimowej powinien on poświęcić lepszemu wprowadzaniu piłki do gry nogami. W pamięci trójkolorowych kibiców pozostanie zapewne na dłużej jego udana interwencja przy obronie rzutu karnego Mateusza Cetnarskiego ze Śląska.

4 czerwienie, 40 żółtek

To dorobek kartkowy graczy Białej Gwiazdy. Przedwcześnie z boiska musieli schodzić: Wilk, Szewczyk, Burliga i Quioto. Burliga i Wilk liderują też (mając po 4) w klasyfikacji żółtych kartoników. Prócz nich tyle razy upomnienie to demonstrowali sędziowie: Głowackiemu, Bunozie, Jaliensowi i Czekajowi.

6 debiutantów

Prócz wspomnianego wcześniej Kamińskiego, po raz pierwszy w minionej rundzie wiślacki trykot założyli: Frederiksen, Quioto, Szewczyk, Sikorski i Miśkiewicz. Nie dane było natomiast ani minuty zagrać zabieranym kilka razy na ławkę rezerwowych: Lepiarzowi i Stolarskiemu. Nie "przebił się" też (na tą chwilę) sprowadzony latem z Hutnika Damian Buras. Akces wypożyczenia na rundę wiosenną utalentowanego 18-latka zgłosił już Okocimski Brzesko.

24 piłkarzy, 2 trenerów

Od 1 do 6 kolejki Wisłę prowadził Michał Probierz. Od 7 do 15 Tomasz Kulawik. Obaj szkoleniowcy skorzystali z usług łącznie 24 graczy. Najdłużej z nich przebywał na placu gry Pareiko, po nim Melikson, Wilk i Garguła. Wokół klubu pojawiły się pogłoski, że pierwszy z trenerów nie do końca odpowiadał starszym graczom. Nie podobało im się rzekomo u Probierza to, że dowodzi zespołem podejściem autorytarnym oraz, że nie do końca należycie przygotował drużynę pod względem przygotowania fizycznego (Wisła nie miała na miejscu stałego fizjologa. Trener Probierz "na odległość" współpracował z profesorem Zbigniewem Jastrzębskim). Tezy o tym, że zawodnicy "grali" przeciwko aktualnemu opiekunowi Bełchatowa zdementował jednak oficjalnie w wywiadzie dla Dziennika Polskiego Radosław Sobolewski. Młodzi z kolei podobno więcej spodziewali się po Tomaszu Kulawiku. Zmartwił ich zapewne fakt, że popularny "Kula" ratować sezon postanowił w oparciu o piłkarzy bardziej doświadczonych.

Protest kibiców

Od meczu z Górnikiem Zabrze trwa protest części wiślackich fanów. Gracze Białej Gwiazdy na pomoc najgłośniejszej z trybun nie mogli już liczyć w czasie potyczki ze Śląskiem Wrocław. Fatalną sytuację finansową klubu pozostawił po sobie na domiar złego poprzedni prezes Bogdan Basałaj. Obecni sternicy starają się ją naprawiać, ale proces ten wymaga czasu. Na R22 różowo obecnie nie jest. Ale kto wie ... Może znów coś fajnego "urodzi się w bólach"?

Źródło: wislalive.pl