2013.04.07 Wisła Kraków - Piast Gliwice 1:2

Z Historia Wisły

2013.04.07, Ekstraklasa, 21. kolejka, Kraków, Stadion miejski im. Henryka Reymana, 17:15, niedziela, 4°C
Wisła Kraków 1:2 (1:0) Piast Gliwice
widzów: 10.880
sędzia: Paweł Raczkowski z Warszawy.
Bramki
Ivica Iliev 9'


1:0
1:1
1:2

70' Damian Zbozień
73' Rudolf Urban
Wisła Kraków
4-5-1
Sergei Pareiko
Grafika:Zk.jpg Marko Jovanović
Arkadiusz Głowacki
Grafika:Zk.jpg Osman Chavez
Gordan Bunoza
Patryk Małecki
Ivica Iliev Grafika:zmiana.PNG (72' Łukasz Garguła)
Cezary Wilk
Michał Chrapek Grafika:zmiana.PNG (82' Emmanuel Sarki)
Kamil Kosowski
Grafika:Zk.jpg Cwetan Genkow

trener: Tomasz Kulawik
Piast Gliwice
4-4-2
Jakub Szumski
Damian Zbozień
Adrian Klepczyński
Jan Polak
Paweł Oleksy
Tomasz Podgórski
Mateusz Matras Grafika:Zk.jpg
Artis Lazdins Grafika:zmiana.PNG (89' Łukasz Krzycki)
Pavol Cicman
Tomas Docekal Grafika:zmiana.PNG (60' Marcin Robak)
Ruben Jurado Grafika:zmiana.PNG (60' Rudolf Urban)

trener: Marcin Brosz
W 21' Sergei Pareiko obronił rzut karny wykonywany przez Tomasza
: 17-10 (8-4)
Strzały celne: 7-5 (4-2)
Posiadanie piłki (w %): 53-47 (49-51)
Spalone: 3-2 (1-1)
Rzuty rożne: 10-3 (2-1)
Dośrodkowania: 37-11 (13-7)
Faule: 15-15 (6-7)
Żółte kartki: 3-1 (1-0)

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy.
Bilet meczowy.

Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Wisła zaatakuje Piasta od początku

Plakat meczowy.Zaproszenie na mecze z Legią i Śląskiem.
Plakat meczowy.
Zaproszenie na mecze z Legią i Śląskiem.
[Foto: Grzegorz Migdał/wislakrakow.com]

[Foto: Grzegorz Migdał/wislakrakow.com]
[Foto: Grzegorz Migdał/wislakrakow.com]

[Foto: Grzegorz Migdał/wislakrakow.com]
[Foto: Grzegorz Migdał/wislakrakow.com]

[Foto: Grzegorz Migdał/wislakrakow.com]
[Foto: Grzegorz Migdał/wislakrakow.com]

[Foto: Grzegorz Migdał/wislakrakow.com]
[Foto: Grzegorz Migdał/wislakrakow.com]

[Foto: Grzegorz Migdał/wislakrakow.com]
[Foto: Grzegorz Migdał/wislakrakow.com]

[Foto: Grzegorz Migdał/wislakrakow.com]
[Foto: Grzegorz Migdał/wislakrakow.com]

[Foto: Grzegorz Migdał/wislakrakow.com]

Bartosz Karcz


Po tym jak Wisła w poniedziałek rozegrała najsłabszy mecz tej wiosny, przy ul. Reymonta wszyscy powtarzają, że niedzielne spotkanie z Piastem Gliwice (początek godz. 17. 15) ma pokazać, że drużyna ciągle jest w wysokiej formie, a potyczka z Lechią była jedynie wypadkiem przy pracy. Trener "Białej Gwiazdy", Tomasz Kulawik, nie kryje, że ustawi zespół ofensywnie. Tak, żeby od początku to gospodarze dyktowali warunki na murawie.

Kulawik zmodyfikuje taktykę na mecz z Piastem. Decyzję ułatwiła mu żółta kartka, jaką otrzymał w Gdańsku Radosław Sobolewski, a która wyeliminowała kapitana Wisły z gry w meczu z Piastem.

- Zagramy z jednym defensywnym pomocnikiem, Czarkiem Wilkiem - nie kryje szkoleniowiec Wisły. - Chcemy zagrać ofensywnie, chcemy kreować grę. Jeśli to nam się uda, to sprawą drugorzędną będzie, jaką taktykę przyjmie Piast.


Wszystko wskazuje na to, że przed Wilkiem zagrają Łukasz Garguła i Ivica Iliev. Ten ostatni wraca do składu po kartkowej banicji. Na skrzydłach powinniśmy zobaczyć Patryka Małeckiego i Kamila Kosowskiego, a w ataku wystąpi tym razem raczej Cwetan Genkow.

Kulawik chwalił niedawno Bułgara, że dopiero gdy ten pojawił się na boisku w Gdańsku, drużynie udało się dłużej utrzymać piłkę w pierwszej linii. Czy tym występem "Ceco" wywalczył sobie miejsce w wyjściowym składzie, ostatecznie przekonamy się w niedzielę.

Wiślacy wiosną dobrze radzą sobie w obronie, ale w konfrontacji z Piastem będą musieli uważać na stałe fragmenty gry gliwiczan, którzy po rzutach wolnych czy rożnych strzelają sporo bramek. Zdaje sobie sprawę z tego Kulawik. - Wiemy, że to silna broń Piasta. W niedawnym meczu z Lechią to zespół z Gdańska był lepszy, a jednak Piast wygrał właśnie po stałych fragmentach gry. Będziemy o tym pamiętać - mówi szkoleniowiec Wisły.

W zespole Piasta nie zagra podstawowy bramkarz, Dariusz Trela, który jako dziecko przeniósł się ze Skawinki do Wisły i może śmiało uchodzić za jej wychowanka. Tym razem będzie jednak pauzował za kartki. - Brak Darka na pewno wpłynie na grę defensywną Piasta, bo wszyscy wiemy, że Darek miał bardzo dużo dobrych meczów. Nawet jak Piast przegrywał, to był kluczową postacią tej drużyny - mówi Kulawik.

Źródło: gazetakrakowska.pl

Dogonić Piasta. Wiślacy zagrają z tym lepszym beniaminkiem

W rundzie jesiennej piłkarze krakowskiej Wisły meczów z beniaminkami naszej ligi nie wspominają zbyt miło. Zarówno bowiem z Pogonią, jak i z Piastem, przegraliśmy. Solidarnie zresztą po 0-2. W rundzie wiosennej sytuacja już raz się jednak odwróciła, bo wiślacy pokonali niedawno na własnym stadionie 2-0 szczecinian. Teraz zmierzą się z beniaminkiem z Gliwic i niezmiernie miło byłoby pokonać go również.

Na pewno jednak nie będzie o to tak łatwo, jak udało się we wspomnianej potyczce z "portowcami". Piast spisuje się bowiem znacznie lepiej od ekipy ze Szczecina i choć do niedawna z gliwickiego obozu pojawiały się głosy, jakoby zespół ten grał wyłącznie o jak najszybsze zapewnienie sobie utrzymania, to ostatnio można było usłyszeć, że Piast myśli również o… europejskich pucharach. Z jednej strony może być to dla kogoś zaskoczeniem, z drugiej zaś - po 20 kolejkach do trzeciego miejsca w tabeli gliwiczanie tracili zaledwie cztery oczka...

Wisła do Piasta traci natomiast dokładnie trzy i wręcz idealna jest to dla nas okazja - bez zastanawiania się o co grać chcą piłkarze z Gliwic - aby ich zwyczajnie w tabeli dogonić. I z takim nastawieniem wyjść mają wiślacy w niedzielne popołudnie na czekającą ich potyczkę. Trener Tomasz Kulawik, pod nieobecność pauzującego za nadmiar kartek Radosława Sobolewskiego zapowiada grę solidnie ofensywną i nie pozostaje nam nic innego, jak na taką się nastawić i po nieudanym meczu w Gdańsku - życzyć wiślakom, aby znów zagrali spotkanie, którego nie trzeba się będzie wstydzić.

Niewątpliwie na to właśnie liczymy i na mecz ten serdecznie Was zapraszamy. Tym bardziej, że niedziela zapowiada się nam wybitnie sportowa. Bezpośrednio po występie piłkarzy - w naszej hali o awans do finału play-off PLKK grać będą koszykarki. Można więc to spiąć w miłą klamrę i zjawić się na dwóch wiślackich widowiskach, na które jeszcze raz dodamy - gorąco zapraszamy!


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Przed meczem Wisła - Piast

6. April 2013,

Gorzej niż w meczu z Lechią zagrać się chyba nie da. Mimo iż w Lany Poniedziałek piłkarze Wisły walczyli (chociaż to niezbyt trafne określenie) jeden punkcik i w dalszym ciągu są niepokonani wiosną, to z taką grą jak w poprzednim meczu nie ma czego szukać. Najbliższą na zatarcie fatalnego wrażenia z Gdańska będzie jutrzejszy mecz z Piastem Gliwice.


Szkoleniowiec „Białej Gwiazdy” zapowiedział, że jego podopieczni będą kreowali grę i wyjdą ofensywnie usposobieni. Takie deklaracje muszą jednak znaleźć swoje potwierdzenie na boisku, bo zdaniem Tomasza Kulawika ostatni mecz też miał być atrakcyjny dla kibiców, a jaki był doskonale wiadomo. A klasa.

W zespole Wisły z pewnością nastąpią korekty w składzie. Za nadmiar żółtych kartek pauzować będzie kapitan Radosław Sobolewski, który odwiedzi przed meczem sektor rodzinny. Do jedenastki wskoczy zapewne Ivica Iliev, który w ostatnim meczu odbywał podobną karę. Zastanawiać można się nad obsadą kilku pozycji: miejsce w składzie stracić może przede wszystkim Rafał Boguski, którego najpewniej zastąpi Cwetan Genkow. Tragicznie po wyleczeniu kontuzji spisał się Łukasz Garguła, co zresztą sam przyznał w jednym z wywiadów. Niepewna jest również pozycja Kew Jaliensa na boku obrony, który może zostać zastąpiony przez Bunozę lub Burligę.

W tygodniu piłkarze Wisły odbyli tylko jeden trening na zielonej murawie, w czwartek. Reszta zajęć z powodu niekończącej się zimy przeniesiona była na sztuczne boisko w Skotnikach lub na siłownię. Nie ma jednak co narzekać, ponieważ z takimi samymi problemami boryka się 15 innych klubów w ekstraklasie.

Piast Gliwice znajduje się na dobrej szóstej pozycji w tabeli i ma trzy punkty przewagi nad Wisłą. Beniaminek z Górnego Śląska w poprzedniej kolejce zremisował na własnym boisku z Jagiellonią, a do Krakowa jedzie sprawić niespodziankę, jak mówi asystent trenera Marcina Brosza Dariusz Dudek. W drużynie z Gliwic szczególną uwagę poświęcić trzeba jej kapitanowi, Tomaszowi Podgórskiemu który napędza większość akcji ofensywnych swojego zespołu. W ogóle drużyna Piasta usposobiona jest ofensywnie, co nie powinno zresztą dziwić jeśli spojrzymy na nazwiska napastników Gliwiczan, które są uznanymi markami w naszej lidze.

Na najwyższym poziomie rozgrywek obydwa zespoły mierzyły się dotychczas pięciokrotnie, trzy razy Wisła okazywała się lepsza od swojego rywala, raz obie drużyny podzieliły się punktami a ostatnio na lepszy okazał się zespół z Gliwic.

Transmisja meczu w Canal + Family od 17.00. Mecz rozpocznie się o 17.15

Arbitrem spotkania będzie pan Paweł Raczkowski z Warszawy.


wislakrakow.com

(sum91)

Źródło: wislakrakow.com

Kulawik: To my musimy kreować grę

Paulina / WislaLive.pl

Na konferencji prasowej przed meczem z Piastem Gliwice trener Tomasz Kulawik krótko scharakteryzował niedzielnego rywala „Białej Gwiazdy”. Szkoleniowiec wrócił również do poprzedniego meczu z Lechią Gdańsk, w którym gra ofensywna jego podopiecznych pozostawiła wiele do życzenia.

- Od strony zdrowotnej poza Czekajem, który ma dłuższą kontuzję, wszystko jest w porządku. Wszyscy są gotowi do gry. Z występu z powodu kartek wykluczony jest Radek Sobolewski. Chcemy spróbować zagrać defensywnie tylko Czarkiem Wilkiem i dać szansę ofensywnym zawodnikom. Podczas meczu z Lechią widać było, że brakowało nam tej ofensywy, kiedy nie mogliśmy utrzymać się przy piłce na połowie Lechii.

- Gramy u siebie i to my musimy kreować grę, a nie Piast. Chcemy grać bardziej ofensywnie. Trenowaliśmy na głównym boisku i myślę, że wszystko będzie w porządku. Piast dużo bramek zdobywa po stałych fragmentach gry, które mają dobrze wypracowane. Na pewno brak pierwszego bramkarza wpłynie na grę obronną Piasta. Darek Trela jest ważną postacią, dużo spotkań wybronił swojej drużynie.

- W minionym tygodniu przede wszystkim skupiliśmy się na meczu z Lechią, w którym zagraliśmy źle. Zwracaliśmy uwagę na pewne rzeczy, które podczas tego spotkania nam nie wychodziły. Od dwóch dni dopiero myślimy o najbliższym meczu z Piastem, abyśmy dobrze zagrali ofensywnie. Jeśli my dobrze zagramy w ataku, to nieistotne będzie, jak zagra Piast.

- Ivica jest bardzo kreatywną postacią, jego postawa i zaangażowanie mają wpływ na grę zespołu. Potrafi utrzymać się przy piłce, co daje możliwość pomocnikom wyjścia do przodu, a tego brakowało nam w meczu z Gdańskiem.

- Mamy dwudziestu równorzędnych zawodników, którzy mogą wystąpić zarówno w lidze, jak i w Pucharze Polski. Nie kalkuluję, który mecz jest dla nas ważniejszy.

Źródło: wislalive.pl

Wyrównać rachunki za ubiegłą rundę

Data publikacji: 07-04-2013 11:11


Już od początku sezonu beniaminek T-Mobile Ekstraklasy, Piast Gliwice, dał się we znaki drużynom z górnej półki, pokazując, że potrafi walczyć o ligowe punkty z wielkimi markami w Polsce. Dobrą postawę podopiecznych trenera Marcina Brosza potwierdza pozycja w tabeli, którą zajmuje jego zespół.


Początek rundy rewanżowej nie był udany dla drużyny z Gliwic, bowiem zawodnicy Piasta nie zdołali poradzić sobie z Górnikiem Zabrze, ulegając zespołowi Nawałki 0:1 po trafieniu Zahorskiego. W kolejnym pojedynku piłkarze Brosza spisali się nieco lepiej, dzieląc się ostatecznie punktami z Zagłębiem Lubin i odnotowując remis 1:1. Gliwiczanie jako pierwsi objęli prowadzenie w 57. minucie, dzięki bramce Docekala, ale konsekwentna gra do końca ekipy przyjezdnej sprawiła, że tuż przed gwizdkiem sędziego na tablicy wyników utrzymywał się rezultat 1:1. Autorem wyrównującego gola i bohaterem lubinian był Adam Banaś.

18. kolejka T-Mobile Ekstraklasy przebiegała pod dyktando Piasta, który dwoma bramkami pokonał beniaminka ze Szczecina. Katem Pogoni okazał się Docekal, który dwukrotnie ładował piłkę do siatki Pernisa. W kolejnym pojedynku ponownie lepsi od rywali byli gliwiczanie, zwyciężając Lechię Gdańsk na własnym terenie 2:0. Na pierwszą bramkę kibice zgromadzeni na trybunach czekali do 74. minuty, kiedy to fantastycznym uderzeniem z rzutu wolnego bramkarza gości pokonał kapitan Piasta, Tomasz Podgórski. Wynik spotkania ustalony został sto dwadzieścia sekund przed końcem regulaminowego czasu gry za sprawą Marcina Robaka.

Miniona kolejka pozwoliła graczom Brosza na zgarnięcie jednego oczka, ale rywalizacja z Jagiellonią Białystok nie należała do najprostszych. Pierwsza bramka padła w 30. minucie, kiedy to kolejnego gola dopisał na swoje konto Docekal. Radość gospodarzy nie trwała jednak długo, gdyż osiem minut później do remisu doprowadził „Łowca bramek” – Tomasz Frankowski. Pojedynek ten obfitował również w emocje za sprawą sędziego, który najpierw wyrzucił z boiska bramkarza Piasta, Dariusza Trelę, a później drugim żółtym, a w konsekwencji czerwonym kartonikiem ukarał gracza z Białegostoku – Filipa Modelskiego.

Zawodnicy Piasta Gliwice po dwudziestu meczach mają na swoim koncie trzydzieści oczek i zajmują szóstą pozycję. Z kolei Biała Gwiazda zgromadziła do tej pory trzy punkty mniej i znajduje się na dziewiątym miejscu.

W zespole spod Wawelu, w potyczce z Piastem, nie wystąpi na pewno pauzujący za żółte kartki kapitan zespołu, Radosław Sobolewski, ale na powrót do składu może liczyć Ivica Iliev, na którego bardzo liczy szkoleniowiec Białej Gwiazdy. W zespole beniaminka zabraknie natomiast podstawowego golkipera, ukaranego w poprzednim pojedynku czerwonym kartonikiem, Dariusza Treli.

Historia spotkań obu zespołów sięga 2008 roku, kiedy to po raz pierwszy Biała Gwiazda stanęła naprzeciwko Piasta w spotkaniu w ramach krajowego Pucharu. Wówczas rywale sprawili niespodziankę, pokonując Wisłę 1:0. Łącznie oba kluby mierzyły się zaledwie pięć razy w pojedynkach na najwyższym szczeblu rozgrywek oraz odnotowali dwa mecze na poziomie Pucharu Polski. Statystyki przemawiają na korzyść gospodarzy niedzielnej rywalizacji, którzy czterokrotnie okazywali się lepsi od gliwiczan, dwukrotnie musieli uznać wyższość rywala, a jeden mecz nie zdołał wyłonić zwycięscy.

Ostatnia potyczka, mająca miejsce w Gliwicach w rundzie jesiennej, zakończyła się wygraną Piasta 2:0. Szalę na stronę gospodarzy ówczesnego pojedynku przechylił najpierw Tomasz Podgórski, a później kolejną bramką skarcił Wisłę Wojciech Kędziora.

K. Kawula

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Tak gra Piast Gliwice

Data publikacji: 06-04-2013 10:14


Piast Gliwice jest kolejnym przeciwnikiem Wisły w obecnej rundzie. Trener Brosz zmienia ustawienie w zależności od rywala. Patrząc na pięć kolejek rundy wiosennej, częściej stosowanym wyjściowo systemem jest popularne 1-4-4-2 z dwoma bardziej defensywnie usposobionymi pomocnikami. Analizując jednak dwa ostatnie mecze (zwycięstwo u siebie z Lechią 2-0 i remis 1-1 z Jagiellonią w Gliwicach), dostrzec można, że miejsce występującego od tej rundy w pierwszym składzie niespełna dziewiętnastoletniego Rafała Murawskiego zajęli bardziej kreatywni ofensywni pomocnicy – Zganiacz (Lechią), Lazdins (Jagiellonia).


Piast jest obecnie najwyżej usytuowanym w tabeli beniaminkiem. Jeśli chodzi o charakterystykę gry gliwiczan, wskazać można kilka schematów rozegrania piłki. Przede wszystkim jest to typowo „angielsko” grający zespół, czyli długa piłka na wysokiego napastnika i… może się uda. Proste schematy rozegrania piłki przy kontrataku i dobrze wykonujący stałe fragmenty gry kapitan Tomasz Podgórski przyczyniają się do sukcesów drużyny Marcina Brosza. Jednak przyjrzyjmy się dokładniej, na czym polega fenomen beniaminka, który zajmuje szóste miejsce i traci zaledwie trzy punkty do miejsca gwarantującego grę w europejskich pucharach.

Bramka: Dariusz Trela( wychowanek Wisły ) ujrzał w ostatnim meczu czerwoną kartkę i czeka go minimum jeden mecz pauzy. Jest to niewątpliwie dobra wiadomość, gdyż odkąd przebojem wywalczył sobie miejsce w pierwszej jedenastce popularnych „Piastunek”, poza przerwą związaną z kontuzją w końcówce zeszłego sezonu, bronił nieprzerwanie w tym sezonie, aż został zmieniony przez Jakuba Szmatułę w ostatnim meczu. Dariusz Trela zachował w obecnym sezonie sześciokrotnie czyste konto, dwadzieścia sześć strzałów na jego bramkę skończyło co prawda się golami, ale wielokrotnie znajdował uznanie w oczach piłkarskich ekspertów, będąc nominowanym do „11 kolejki” , ma ogromny udział w obecnej pozycji Piasta w tabeli. Szmatuła zaś w tym sezonie wystąpił w dwóch meczach Pucharu Polski. Trzecim bramkarzem jest Jakub Szumski wypożyczony z Legii Warszawa. Tak więc mecz z Wisłą może być przełomowym dla któregoś z bramkarzy, bo wcale nie jest powiedziane, który z nich wystąpi. Stawiamy jednak na Jakuba Szmatułę.

Obrona: Piast gra czterema defensorami w linii. Jedynym kontuzjowanym obrońcą jest „Mido”. Piast zagrał w tej rundzie trzykrotnie w tym samym zestawieniu (Klepczyński – Polak – Krzycki - Zbozień), natomiast w ostatnim meczu przeciwko Jagiellonii Łukasza Krzyckiego na środku zastąpił lewy obrońca Adrian Klepczyński, a na lewym boku wystąpił Paweł Oleksy. Nikt przeciwko Wiśle nie pauzuje za kartki , więc zestawiając defensywę, trener Brosz posłuży się zapewne aktualną formą piłkarzy prezentowaną w ciągu tygodnia. Wydawać by się mogło jednak, że Oleksy zagra, gdyż jest szybszym i zwrotniejszym defensorem niż grający tam środkowy obrońca Klepczyński a także powoli wraca do zdrowia po fatalnej kontuzji pęknięcia czaszki, jakiej nabawił się w trakcie zimowego obozu przygotowawczego, dlatego trener Brosz wystawił go przeciwko znajdującemu się ostatnio w przyzwoitej jak na polskie warunki formie – Dani Quintanie. Jeśli chodzi o pozostałych defensorów, to wyróżnić można Jana Polaka, wielokrotnego młodzieżowego reprezentanta Czech.

Pomoc: Gra Piasta w zależności od doboru taktyki przez trenera Brosza opiera się na grze czterema lub pięcioma zawodnikami. W tej rundzie tylko raz Piast zaczął od ustawienia 1-4-2-3-1 (na wyjeździe przeciwko Pogoni Szczecin, wygrana 2-0), więc można przypuszczać, że z Wisłą zagrają również bardziej asekuracyjnie, gdyż przyniosło im to dobre efekty w porównaniu z meczem z Górnikiem, kiedy zaczęli 1-4-4-2. Przy założeniu, że zagrają z bardziej „zagęszczonym” środkiem pola, to pewniakami będą prawy pomocnik i kapitan – Tomasz Podgórski, a także Mateusz Matras, prawdopodobnie w parze z Radosławem Murawskim, na lewej flance zaś Pavol Cicman. Możliwe, że jako ofensywny pomocnik wystąpi dochodzący do coraz lepszej formy Mariusz Zganiacz lub Artis Lazdins. Ta opcja zmusiłaby do wystawienia w ataku tylko jednego napastnika.

Atak: W sytuacji grą pięcioma pomocnikami, w ataku wystąpi Tomas Docekal. Mierzący 193cm wzrostu, szczególnie niebezpieczny jest przy stałych fragmentach gry. Drugim napastnikiem jest również mogący wystąpić na prawej flance Ruben Jurado, najlepszy strzelec zespołu z pięcioma bramkami na koncie. Nie należy też zapominać o Marcinie Robaku, który Turcję zamienił na Gliwice i zaczął od bramki w meczu z Pogonią, jednak w ostatniej kolejce nie wykorzystał rzutu karnego.

Łukasz Stupka

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl


Relacje z meczu

Stałe fragmenty gości. Wisła - Piast 1-2

Przed meczem z Piastem trener Tomasz Kulawik ostrzegał swoich piłkarzy, że ich rywal najgroźniejszy jest przy stałych fragmentach gry. I jak się okazało - nie było to bezpodstawne, bo choć od 8. minuty prowadziliśmy po golu Ivicy Ilieva, to dwie wrzutki w nasze pole karne skończyły się dwoma golami gości i trzy punkty pojechały do Gliwic. Przegrywamy więc po raz pierwszy w tym roku, co nie jest dobrym prognostykiem przed czekającą nas w środę pucharową grą ze Śląskiem oraz spotkaniem ligowym, już za tydzień, z Legią.

Spotkanie z Piastem Wisła zaczęła bez pauzującego za kartki Radosława Sobolewskiego oraz niespodziewanie bez Kew Jaliensa, któremu trener Kulawik postanowił dać odpocząć. Zgodnie natomiast z przedmeczowymi zapowiedziami - na początku gry było ofensywnie, choć przyznać trzeba, że i szczęśliwie. Już bowiem w ósmej minucie - nasza pierwsza zresztą akcja - zakończyła się bramką. Kamil Kosowski dośrodkowywał na raty, bo pierwszą próbę oddał mu pod nogi Mateusz Matras, druga zaś dotarła do wspomnianego wyżej Ilieva, a ten będąc w doskonałej sytuacji - nie zmarnował jej i szybko objęliśmy prowadzenie.

Wiślacy poszli zresztą od razu za ciosem i już w 12. minucie mogło być 2-0. Składną akcję zakończoną trafieniem Patryka Małeckiego, przerwał jednak sędzia, ale zrobił to słusznie, bo "Mały" był niestety na spalonym.

Niestety też - od tego momentu nasza ofensywa się na kilkanaście minut skończyła, a do głosu coraz częściej dochodzili grający otwarcie gliwiczanie. Już zresztą w 17. minucie mogło być bardzo źle, bo po udanie rozegranej akcji piłkarze Piasta wyszli w trójkę, na tylko dwóch naszych stoperów. Pavel Cicman zamiast jednak podawać - uderzał i Sergei Pareiko nie dał się zaskoczyć.

Nasz bramkarz wystąpił też w roli głównej w 21. minucie. Zderzył się bowiem z jednym z piłkarzy Piasta w polu karnym i sędzia Paweł Raczkowski wskazał - mimo jego protestów - na "jedenastkę". Do piłki podszedł Tomasz Podgórski, ale Pareiko świetnie wyczuł jego intencję i uderzenie kapitana Piasta obronił. Warto na pewno wspomnieć, że to już drugi karny wybroniony przez Estończyka w tym roku i drugi z rzędu niewykorzystany przez Piasta. W poprzedniej kolejce ekipa z Gliwic także zmarnowała bowiem "wapno".

Najważniejsze było jednak to, że po okresie przewagi gości - do głosu wreszcie doszli wiślacy. W 30. minucie świetnie z rzutu wolnego wrzucił Kosowski, do piłki doszedł Osman Chávez, ale jego strzał Jakub Szumski odbił, a poprawka Cwetana Genkowa obiła słupek! Zaraz potem groźnie sprzed pola karnego uderzył Michał Chrapek, ale Szumski dobrze to uderzenie odbił. Z kolei próba Cezarego Wilka, w 31. minucie, trafiła w obrońcę. Mieliśmy więc pół godziny niezłego meczu na Reymonta, niestety kolejne 15 zachwycić już nie mogło. Przeważał w nich Piast, ale groźniejszych sytuacji pod żadną z bramek już o przerwy nie oglądaliśmy.

II połowę lepiej zaczęli wiślacy i żałować można, że w kilku akcjach, które przeprowadzili, nie zagrozili bardziej bramce Piasta. Najlepszą okazję miał Gordan Bunoza, któremu udało się wyjść na czystą pozycję w 56. minucie. Zamiast jednak schodzić do środka i huknąć jak najmocniej - zszedł do boku co zamiast strzałem - skończyło się tylko dośrodkowaniem, a to nie dało nam nic.

Po godzinie gry trener Piasta, Marcin Brosz, wymienił natomiast na raz dwóch napastników i był to niewątpliwie sygnał do mocniejszych ataków jego zespołu. Jak się okazało - na te musieliśmy poczekać, bo mecz przez kilka minut toczył się głównie w środku boiska. W końcu w 68. minucie po ładnej akcji Małeckiego i zgraniu Genkowa - nieznacznie nad bramką gości uderzył Kosowski.

Niestety zaraz potem na boisku zaczęło się robić dla nas fatalnie. W 70. minucie swoją czwartą żółtą kartkę dostał bowiem Genkow i za tydzień nie zagra z Legią. Wywalczony zaś rzut wolny goście zamienili co gorsze na bramkę. Damian Zbozień pokonał bowiem źle interweniującego Pareikę i było 1-1. Jakby zaś tego było mało, już trzy minuty później - przegrywaliśmy. Po rzucie rożnym naszego bramkarza na raty pokonał wprowadzony chwilę wcześniej Rudolf Urban i było 1-2. Jak więc widać uczulanie naszych piłkarzy na stałe fragmenty gry Piasta - na nic się nie zdało.

Strata goli podziałała oczywiście na wiślaków, ale na pierwszą ich groźniejszą akcję czekaliśmy do 80. minuty. Mocny strzał Kosowskiego obronił jednak Szumski. Zaraz potem trener Kulawik postawił na Emmanuela Sarkiego i Nigeryjczyk szybko stanął przed swoją szansą. Najpierw trafił niestety w jednego z obrońców, a zaraz potem niewiele mu zabrakło, aby dojść do piłki i... to byłoby na tyle, jeśli chodzi o naszą ofensywę w tym spotkaniu. W końcówce bowiem wiślacy nie stworzyli już sobie groźniejszych akcji, a zadowolony z wyniku Piast sam także nie szarżował i cóż - przegrywamy tym samym pierwszy mecz w tym roku. Można śmiało powiedzieć, że zdecydowanie na własne życzenie.


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Wstrząs w trzy minuty: Wisła - Piast 1:2

7. April 2013,

Wisła przegrała pierwszy mecz na wiosnę, dając ograć się na własnym stadionie przez beniaminka z Gliwic, zresztą drugi już raz w tym sezonie. Podopieczni Tomasza Kulawika przywykli już do przegrywania kolejnych meczów, bo co z tego że początek rundy był niezły i dawała nadzieję na lepszą wiosnę, skoro począwszy od meczu z Lechią wracamy na stare tory, które prowadzą w dół tabeli.


Mecz rozpoczął się dla nas bardzo dobrze, bo już w 8 minucie Kamil Kosowski podał piłkę do Ivicy Ilieva, który dosyć szczęśliwie posłał ją do siatki obok debiutującego w lidze Jakuba Szumskiego. Bramka niestety nieco zaciemniła obraz gry, ponieważ wbrew hucznym zapowiedziom trenera Kulawika Wisła raczej nie była przeważającą stroną, dość powiedzieć że większość swoich akcji rozpoczynała dalekim, najczęściej niecelnym wykopem do przodu.

Goście z Gliwic jeszcze w pierwszej połowie mieli idealną okazję do zdobycia bramki, bowiem sędzia Raczkowski z Warszawy podyktował rzut karny za dyskusyjny faul Pareiki na Matrasie. Do jedenastki podszedł kapitan Gliwiczan, Tomasz Podgórski, jednak jego uderzenie wybronił bramkarz „Białej Gwiazdy”. Wydawać by się mogło że ta sytuacja mogła podłamać piłkarzy Piasta, którzy przez większość meczu nie potrafili stwarzać sobie dogodnych sytuacji.

Okazje miała za to Wisła, za każdym razem szwankowała jednak skuteczność. W 30 minucie meczu doskonałym dośrodkowaniem popisał się Kamil Kosowski, Chavez po koźle uderzył w stronę bramki, jednak młody golkiper Piasta nie dał się zaskoczyć, dobitka Cwetana Genkowa zatrzymała się natomiast na słupku. Chwilę później groźny strzał z dystansu oddał Michał Chrapek, jednak i tym razem Szumski stał na posterunku.

Wisła nie grała wielkich zawodów, ale zdawała się kontrolować grę. Wszystko posypało się jednak w 70 minucie meczu, kiedy to dośrodkowanie z rzutu wolnego na bramkę zamienił Damian Zbozień, zamykający akcję. Piłkarze i kibice Wisły jeszcze nie ochłonęli, a Piast po raz kolejny znalazł sposób na skierowanie piłki do naszej bramki. Trzy minuty później uczynił to rezerwowy Rudolf Urban po dośrodkowaniu, tym razem z rzutu rożnego pokonał Sergeia Pareikę dobijając piłkę po jego pierwszej udanej interwencji.

Wisła do końca meczu próbowała gonić wynik, jednak zabrakło jakości w poczynaniach ofensywnych. Najbardziej przykre jest to, że sam Tomasz Kulawik na przedmeczowej konferencji podkreślał, że Piast jest bardzo niebezpieczny przy stałych fragmentach gry, następnie Gliwiczanie przyjeżdżają pod Wawel i po kiepskiej grze wygrywają właśnie dzięki dwóm dośrodkowaniom ze stojącej piłki.

Nie ma czasu na rozmyślania, bo już w środę pierwszy mecz w Pucharze Polski ze Śląskiem we Wrocławiu, a w sobotę przyjeżdża do nas Legia. Delikatnie mówiąc w obydwu tych meczach faworytami raczej nie jesteśmy, zwłaszcza z taką grą i koncentracją na boisku, a w zasadzie jej brakiem.


Wisła Kraków - Piast Gliwice 1:2 (1:0)

1:0 Ivica Iliev 9 min

1:1 Damian Zbozień 70 min

1:2 Rudolf Urban 73 min

Żółte kartki: Chavez, Genkow, Jovanović - Matras

Wisła: Segei Pareiko - Marko Jovanović, Arkadiusz Głowacki, Osman Chavez, Gordan Bunoza - Patryk Małecki, Ivica Iliev (72 min - Łukasz Garguła), Cezary Wilk, Michał Chrapek (82 min - Emmanuel Sarki), Kamil Kosowski - Cwetan Genkow

Piast: Jakub Szumski - Damian Zbozień, Adrian Klepczyński, Jan Polak, Paweł Oleksy - Tomasz Podgórski, Mateusz Matras (60 min - Marcin Robak), Artis Lazdins (89 min - Łukasz Krzycki), Pavol Cicman - Tomas Docekal, Ruben Jurado (60 min - Rudolf Urban)

Sędzia: P. Raczkowski (Warszawa)

Widzów: 10 880

Źródło: wislakrakow.com

Znokautowani w trzy minuty. Wisła Kraków - Piast Gliwice 1:2

Michał / WislaLive.pl

Po jesiennej porażce 0:2 w Gliwicach, podopieczni trenera Kulawika przystępowali do meczu z Piastem z chęcią rewanżu i udowodnienia, że remis z gdańską Lechią był tylko wypadkiem przy pracy.

Wisła nie rzuciła się jednak do ataku i przez kilka pierwszych minut zespołem sprawiającym lepsze wrażenie był Piast. Wtedy przyszła jednak 8. minuta i złe wybicie piłki przez Matrasa. Do futbolówki dopadł Kamil Kosowski, zagrał do stojącego na szóstym metrze Ivicy Ilieva, a ten strzałem po ziemi wyprowadził Wisłę na prowadzenie. „Biała Gwiazda” miała przy tej akcji dużo szczęścia, gdyż popularny „Kosa” dośrodkowywał końcem buta, a strzał Serba odbił się jeszcze od nóg rywali, myląc bramkarza. W 12. minucie mogło być już 2:0 jednak Patryk Małecki, który umieścił piłkę w siatce był na pozycji spalonej. Goście z Gliwic podjęli rękawice - najpierw groźnie uderzał Cicman, a w 21. minucie piłkarz, który popełnił błąd przy akcji bramkowej wiślaków wywalczył rzut karny dla swojego zespołu. Pomocnik Piasta trącił piłkę w kierunku linii końcowej, a następnie wpadł na nogi nieco spóźnionego Pareiki. Do futbolówki stojącej na „wapnie” podszedł kapitan zespołu Marcina Brosza. W poprzedniej kolejce Piast nie wykorzystał karnego i tak też stało się tym razem. Estoński golkiper „Białej Gwiazdy” wyczuł intencję niespełna 28-letniego pomocnika i rzucił się w prawy róg, ratując zespół przed utratą gola. W 28. minucie z prawej strony boiska dośrodkowywał Kamil Kosowski. W polu karnym do piłki dopadł Osman Chavez i tzw. szczupakiem uderzył na bramkę gliwiczan. Świetną interwencją popisał się jednak Szumski, a dobitka Genkowa zatrzymała się na słupku. Wisła grała konsekwentnie i kiedy sędzia Raczkowski zakończył pierwszą część spotkania na telebimie na stadionie przy Reymonta 22 dalej widniał wynik 1:0.

Przez pierwszy kwadrans drugiej połowy Piast prezentował się słabiej niż w drugiej połowie. Zauważył to trener Marcin Brosz i postanowił przeprowadzić podwójną zmianę. W miejsce Docekala i Jurado weszli Urban i Robak. Wisła zaprezentowała kilka ciekawych akcji, którym brakowało jednak wykończenia. Piast tymczasem w 70. minucie oddał pierwszy celny strzał w drugiej części spotkania. Niestety był to strzał dający wyrównanie. Z rzutu wolnego piłkę wrzucał Podgórski, przedłużył Klepczyński, a uderzył Zbozień. Źle ustawiony był Pareiko i niemalże wrzucił piłkę do bramki. Nie minęło 120 sekund, a Piast zadał drugi, błyskawiczny cios. Na raty strzelał wprowadzony kilkanaście minut wcześniej Urban. Gracze Tomasza Kulawika od razu rzucili się do odrabiania strat. Z 20. metrów piekielnie mocno uderzył Kosowski, lecz na posterunku stał debiutujący w najwyższej klasie rozgrywkowej Szumski. Wisła, mimo kilku okazji nie zdoła odrobić już strat i przegrała pierwszy ligowy mecz w 2013 roku.

Wisła Kraków – Piasta Gliwice 1:2 (1:0)

Bramki:

8’ – Iliev 1:0

70’ – Zbozień 1:1

73’ – Urban 1:2

Wisła Kraków: Pareiko - Jovanović, Głowacki, Chavez, Bunoza - Wilk, Chrapek (Emmanuel Sarki 82’), Małecki, Iliev (Łukasz Garguła 72’), Kosowski – Genkow

Piast Gliwice: Szumski - Oleksy, Klepczyński, Polak, Zbozień - Podgórski, Matras, Lazdins (Krzycki 90’), Cicman - Jurado (Rudolf Urban 60’), Docekal (Marcin Robak 60’)

Żółte kartki: Chavez, Genkow, Jovanović - Matras

Sędziował Paweł Raczkowski

Źródło: wislalive.pl

Dobra pierwsza połowa nie wystarczyła. Wisła - Piast 1:2

W dniu dzisiejszym Wisła Kraków na własnym obiekcie podejmowała Piasta Gliwice. Wygrana z zespołem ze Śląska mogła spowodować, że Biała Gwiazda do podium mogła tracić zaledwie 5 punktów. Niestety podopieczni Tomasza Kulawika przegrali 1:2. Jedyną bramkę dla zespołu z R22 zdobył Ivica Iliev. Warto podkreślić, że Pareiko obronił rzut karny egzekwowany przez Podgórskiego. W 8 minucie Wisła wyszła na prowadzenie. Kosowski po błędzie defensywy Piasta dograł do Ilieva, który spokojnie skierował piłkę do siatki. Po czterech minutach Iliev podał do Małeckiego, ten następnie minął Szumskiego i zdobył bramkę. Jednak sędzia liniowy podniósł chorągiewkę, a główny nie uznał gola.

W 20 minucie sędzia dopatrzył się faulu w polu karnym Wisły i odgwizdał rzut karny dla Piasta. Sergiej Pareiko po raz kolejny udowodnił, że jest specjalistą od obrony rzutów karnych. Estończyk pewnie wybił strzał Podgórskiego. W 28 minucie Chrapek dośrodkował z rzutu rożnego w światło bramki, ale Szumski wypiąstkował piłkę.

Po dwóch kwadransach powinno być 2:0 dla Wisły. Kosowski wrzucił piłkę z wolnego, Chavez ze szczupaka strzelił, ale jego strzał został obroniony. Dobitkę Genkov skierował w słupek. Po chwili bardzo groźne strzały oddali kolejno Chrapek i Wilk. Strzał tego pierwszego ledwo co obronił Szumski, a Wilka zablokował jeden z obrońców. Po chwili kolejna akcja Wisły, kilka szybkich podań i Iliev mija obrońcę, ale jego mocny strzał z dużego kąta mija spojenie słupka i poprzeczki bramki Piasta. W 57 minucie świetnie do ataku wszedł Bunoza, ale jego podanie w ostatnim momencie wybił Genkovowi zawodnik Piasta. W 68 minucie Małecki "pociągnął" lewym skrzydłem, zagrał do Genkova, a ten odegrał piłkę do nabiegającego Kosowskiego. Niestety potężny strzał "Kosy" przeleciał nad poprzeczką. W 70 minucie gola głową dla gości zdobył Zbozień. Trzy minuty później Piast podwyższył na 2:1 po bramce Urbana. W 90 minucie Szumski wypuścił piłkę z rąk, a ta dotarła do Sarkiego, który miał przed sobą pustą bramkę. Sędzia jednak dopatrzył się faulu na bramkarzu, pomimo faktu, że ten stał poza "piątką".

Wisła Kraków - Piast Gliwice 1:2 (1:0)

1:0 Iliev 8 min.

1:1 Zbozień 70 min.

1:2 Urban 73 min.

Wisła Kraków: Pareiko- Bunoza, Chavez, Głowacki, Jovanović- Chrapek (82 min. Sarki), Wilk- Kosowski, Iliev (72 min. Garguła), Małecki- Genkov

Piast Gliwice: Szumski- Oleksy, Polak, Klepczyński, Zbozień- Podgórski, Matras, Lazdins (89 min. Krzycki), Cicman- Docekal (60 min. Robak), Ruben Jurado (60 min. Urban)

Widzów: 10 880

TSW.com.pl

Źródło: tsw.com.pl

Niewykorzystane okazje się zemściły

Data publikacji: 07-04-2013 19:10


Zamiast dobić Piasta Gliwice Wisła dała się dobić rywalowi. Prowadząca już od 8. minuty spotkania Biała Gwiazda zmarnowała kilka okazji do podwyższenia prowadzenia.Ggliwiczanie natomiast dwa razy skutecznie wykonali stały fragment gry i z Krakowa wyjeżdżają z trzema punktami.

Mecz rozpoczął się dla Białej Gwiazdy w wymarzony sposób. Chociaż to goście byli częściej przy piłce, to gola zdobyła Biała Gwiazda. Z lewej strony piłkę płasko w pole karne zagrał Kamil Kosowski, a nieobstawiony Ivica Iliev skierował futbolówkę do siatki. Bramka nie spowodowała zmiany obrazu gry. Nadal częściej przy piłce byli goście, ale mieli problemy z przedarciem się w pole karne Białej Gwiazdy. Wisła natomiast postawiła na szybkie przenoszenie się pod bramkę rywala. Ta metoda była zdecydowanie skuteczniejsza, bowiem większe zagrożenie pod bramką rywala stwarzali gospodarze. Piast w pierwszej połowie miał tylko jedną okazję do zdobycia gola, za to wymarzoną. Po faulu Pareiki na Matrasie sędzia Raczkowski podyktował rzut karny dla gości. Bramkarz Wisły najpierw bardzo długo nie zgadzał z tą decyzją, a potem obronił strzał Podgórskiego z jedenastu metrów.


Biała Gwiazda natomiast gola mogła, a nawet powinna zdobyć po pół godzinie gry. Najpierw bezpośrednio z rzutu rożnego uderzał Chrapek, a debiutujący w lidze Szumski z trudem wybił ten strzał za bramkę. Potem po podaniu Kosowskiego z rzutu wolnego bramkarz Piast odbił uderzenie Chaveza, a dobijający piłkę Genkov zamiast trafić do pustej bramki, uderzył piłką w słupek. Wreszcie w 31. minucie uderzenie Chrapka z 20 metrów sprawiło sporo problemów debiutantowi w bramce Piasta.

Prowadząca Wisła w drugiej połowie jeszcze mocniej nastawiła się na grę z kontrataku i nadal to ona była bliżej zdobycia gola. Szczelnej krakowskiej defensywy nie byli w stanie rozbić Docekal i Jurado, więc po godzinie gry trener Brosz zmienił dwójkę atakujących i na boisko posłał Robaka i Urbana. Sposób na krakowską defensywę goście znaleźli w 70. minucie gry. Po ciekawie rozegranym rzucie wolnym z ostrego kąta uderzeniem głową Pareikę pokonał Zbozień. Po chwili Piast już prowadził. Znów zaczęło sie po stałym fragmencie gry. Po rzucie rożnym piłka dotarła do nieobstawionego Urbana. Jego pierwsze uderzenie z kilku metrów wybronił Pareiko, ale wobec dobitki tego zawodnika był bezradny.

Atakujący do tej pory goście cofnęli się do defensywy i mogli spokojnie czekać na akcje Białej Gwiazdy. Mało zabrakło, a także w barwach Białej Gwiazdy na listę strzelców wpisałby się rezerwowy. W 83. minucie spotkania, zaraz po pojawieniu się na murawie, bardzo dobrą okazje po podaniu z prawej strony od Jovanovicia miał Emmanuel Sarki, ale jego strzał wybili obrońcy Piasta. Mimo starań gola jednak nie udało się strzelić i Wisła przegrała mecz, który powinna wygrać.

Wisła Kraków – Piast Gliwice 1:2 (1:0)

1:0 Iliev 8’

1:1 Zbozień 70’

1:2 Urban 73’

Wisła: Pareiko – Jovanović, Głowacki, Chavez, Bunoza – Wilk, Chrapek (82’ Sarki) – Małecki, Iliev (71’ Garguła), Kosowski – Genkov

Piast: Szumski – Zbozień, Klepczyński, Polak, Oleksy – Cicman, Matras, Lazdins (89’ Krzycki), Podgórski – Jurado (60’ Urban), Docelal (60’ Robak)

Żółte kartki: Chavez, Genkov, Jovanović (Wisła), Matras (Piast)

Sędziował: Paweł Raczkowski (Warszawa)

Widzów: 10880

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA



Źródło: wisla.krakow.pl

Po ostatnim gwizdku: Wisła 1-2 Piast

Wpisany przez Patrycja

niedziela, 07 kwietnia 2013 21:30


Miał być rewanż za jesienną porażkę, tymczasem mamy pierwszą przegraną tej wiosny. Wisła po dwóch ciosach zadanych w 3 minuty przegrała mecz z Piastem Gliwice.

Goście, którzy wyszli na boisko w ustawieniu z dwoma napastnikami, od początku próbowali przedostać się pod pole karne Sergeia Pareiki. Chociaż w pierwszych minutach spotkania kilka razy im się to udało, to Wiślacy lepiej rozpoczęli spotkanie. Już w 9. minucie gry Kamil Kosowski odegrał piłkę do Ivicy Ilieva, a Serb skierował ją do bramki strzeżonej przez Jakuba Szumskiego dając Wiśle prowadzenie. Trzy minuty później futbolówka ponownie zatrzepotała w siatce gliwiczan. Tym razem posłał ją tam Patryk Małecki, jednak sędzia nie uznał tego trafienia, gdyż Mały w tej sytuacji był na spalonym. W kolejnych minutach Piast nie rezygnował z ofensywnej gry, jednak miał problemy ze stworzeniem groźnej akcji, oddawane przez Piastunki strzały były niecelne. Aż do 19 minuty. Wówczas w polu karnym Sergei Pareiko zdaniem sędziego sfaulował w polu karnym Mateusza Matrasa, więc arbiter bez zastanowienia podyktował rzut karny dla przyjezdnych. Do piłki podszedł Tomasz Podgórski, ale jego uderzenie nie było wystarczające do pokonania wiślackiego bramkarza – Pareiko obronił rzut karny, który sam sprokurował. Bezpośrednio po tym zdarzeniu akcja przeniosła się na drugą stronę boiska. Po rzutach rożnych wykonywanych przez Michał Chrapka piłka trafiła w pole karne do Tsvetana Genkova, ale pierwszy strzał głową Bułgara po rykoszecie nie trafił do bramki Piasta, następny został wybity z linii bramkowej przez golkipera. Po pół godzinie gry Wisła powinna prowadzić już 2:0. Kamil Kosowski dośrodkował z rzutu wolnego na głowę Osmana Chaveza, którego strzał obronił Szumski, do dobitki doszedł Genkov, lecz w tej sytuacji napastnik trafił zaledwie w słupek marnując świetną okazję do podwyższenia prowadzenia. Chwilę później szczęścia próbował jeszcze Chrapek, a jego strzał z dystansu obronił Szumski. W pierwszej połowie działo się już niewiele, po zmianie stron Wisła znów ruszyła do ataku. Niedługo po rozpoczęciu drugiej części gry piłka po dośrodkowaniu z rzutu rożnego dotarła w pole karne Piasta, gdzie Gordan Bunoza próbował skierować ją do bramki, jednak obrońca posłał piłkę zbyt wysoko. Kolejne minuty przyniosły sporo walki w środkowej strefie boiska i dużo niecelnych podań oraz nieudanych prób konstrukcji ataku z obu stron. Dopiero w 70 minucie meczu starania Piasta przyniosły pożądany przez gości rezultat. Gliwiczanie w interesujący sposób rozegrali rzut wolny, Damiana Zbozienia nie upilnował Patryk Małecki, a obrońca przyjezdnych pewnym strzałem pokonał Pareikę doprowadzając do remisu. Trzy minuty później Piast już prowadził. Tym razem piłka została dośrodkowana z rzutu rożnego do Rudolfa Urbana. Jego pierwszy strzał wybił wiślacki golkiper, ale przy dobitce napastnika gości Pareiko był już bezradny. Piastunki prowadząc 2:1 cofnęły się do obrony, teraz to Wiślacy próbowali doprowadzić do wyrównania. W 80. minucie spotkania Kosowski mocnym strzałem zza pola karnego chciał pokonać Szumskiego, lecz ten wypiąstkował futbolówkę. Dopadł do niej Małecki, ale pomocnik był na spalonym. Kilka minut później zablokowany został strzał wprowadzonego na boisko chwilę wcześniej Emmanuela Sarkiego, następne dośrodkowanie Jovanovicia było już za mocne dla Nigeryjczyka. Do końcowego gwizdka zawodnicy Białej Gwiazdy starali się zagrażać bramce Piasta, jednak ich ataki okazały się nieskuteczne. Wisła po dwóch golach straconych w 3 minuty przegrała pierwsze spotkanie w tym roku.

Tak jak zapowiadał Tomasz Kulawik, Biała Gwiazda wyszła przeciwko Piastowi z jednym defensywnym pomocnikiem w składzie, ofensywnie usposobionego Gargułę zastąpił Chrapek, w ataku zamiast Boguskiego oglądaliśmy Genkova. Nie zagrał również Jaliens, zamiast którego wystąpił Bunoza. Dla Boguskiego i Jaliensa zabrakło miejsca nawet na ławce rezerwowych. Początkowo wydawało się, że takie zmiany przyniosły oczekiwany rezultat. Aktywni Kosowski i Iliev niepokoili defensywę przyjezdnych, ponadto szybko zdobyty gol powinien przynieść więcej spokoju i pewności w grze. Kolejne akcje jednak nie kończyły się skutecznymi strzałami i chociaż biorąc pod uwagę grę obydwu drużyn Wisła powinna prowadzić więcej niż jedną bramką, wciąż utrzymywał się wynik 1:0. Piast nie przyjechał do Krakowa, aby się bronić. W drugiej części gry trener gliwiczan zmienił dwóch słabo grających napastników na dwóch kolejnych, dając drużynie impuls do ataku. Taktyka taka opłaciła się, Piastunki zdobyły dwa gole, cofnęły się do defensywy, a zawodnicy Białej Gwiazdy byli wciąż tak samo bezradni, jak od 10 minuty meczu. Niewykorzystane sytuacje się zemściły i to w sposób, jaki cały sztab szkoleniowy na pewno brał pod uwagę – nie od dziś wiadomo, że stałe fragmenty gry to najsilniejszy punkt zespołu Marcina Brosza. Gdyby Wisła wygrała z Piastem, mecz ten zaliczylibyśmy do udanych. Krakowianie stworzyli sobie mnóstwo okazji do zdobycia gola, w defensywie popełnili dwa błędy (jednak katastrofalne w skutkach). Po antyfutbolu oglądanym w Gdańsku była to miła odmiana, ale stracone w głupi sposób prowadzenie i trzy punkty przysłaniają pozytywy w grze Wiślaków.

Wisła przegrywając u siebie z Piastem spadła w tabeli na 10. pozycję, natomiast gliwiczanie są już na 5. miejscu ze stratą zaledwie 2 punktów do podium. Teraz przed drużyną Białej Gwiazdy trzy niezwykle ważne mecze i chociaż zostało do nich mało czasu, wiślacki zespół musi przed nimi wyciągnąć wnioski z porażki z Piastem…

Źródło: skwk.pl

Minuta po minucie

W przeciwieństwie do ostatniego meczu w Gdańsku, dziś mamy zagrać ofensywnie. Mecz Wisła Kraków - Piast Gliwice, rozpocznie się o 17:15.

Transmisję meczu przeprowadzi Canal+ Family.

W kadrze meczowej oprócz awizowanych absencji kapitana Radosława Sobolewskiego (kartki) i Michała Czekaja (kontuzja) zabrakło także Kew Jaliensa i Rafała Boguskiego. W osiemnastce są natomiast Alan Uryga i Paweł Stolarski.

Mamy się za co rewanżować Piastowi. Jesienią gliwiczanie ograli Wisłę 2:0, a po meczu doszło do poważnych rozmów z piłkarzami przy ogrodzeniu sektora gości.

Nie będziemy tego meczu relacjonować zbyt skrupulatnie. Na pewno będą informacje o bramkach i kartkach (jeśli takowe zaistnieją).

Pamiętajcie też o dzisiejszym meczu koszykarek. Batalię o finał rozpoczynają w hali Wisły o 19:15.

Znamy już składy obu drużyn. Do pierwszej jedenastki wraca Cwetan Genkow, którego w ofensywie wspomagać będą Małecki, Iliev, Chrapek i Kosowski. Łukasz Garguła tym razem na ławce. Na lewej obronie Gordan Bunoza.

Goście w ustawieniu 4-4-2 z dwójką Jurado - Docekal z przodu.


Ławka Wisły: Miśkiewicz - Uryga, Stolarski - Burliga, Garguła, Sarki - Sikorski.

  • 1 Mecz rozpoczęty.
  • 9 Kamil Kosowski wygarnął piłkę sprzed linii końcowej boiska zagrywając na środek pola karnego do Ilieva, który zdążył przyjąć piłkę i sprytnym, lekkim strzałem pokonać niepewnie wychodzącego z bramki Szumskiego. 1:0!!!!
  • 12 Piłka po raz drugi w bramce Piasta, tym razem po strzale Patryka Małeckiego, ale "Mały" był na pozycji spalonej. Podawał Iliev. Słuszna decyzja sędziego.
  • 17 Pierwszy groźniejszy strzał na bramkę Wisły oddał Cicman. Pareiko obronił, wybijając na rzut rożny.
  • 18 Kartka dla Chaveza za faul na Cicmanie. To jego piąta kartka w sezonie.
  • 21 Brawo Pareiko! Broni rzut karny!!! Bardzo naciągana jedenastka. Matras wypuścił sobie piłkę, Pareiko zdołał uciec z rękami, ale Matras zostawił stopę i zahaczył nią o nogę bramkarza Wisły. Rzut karny wątpliwy. Po chwili sprawiedliwości stało się zadość: Podgórski podszedł do piłki, uderzył w swój prawy róg bramki Wisły i właśnie tam rzucił się Sergei Pareiko!!! Chwyt na raty, skuteczna interwencja. Wciąż 1:0!
  • 22 Dwa z rzędu ostro bite rzuty rożne przez Michała Chrapka. Za pierwszym razem było blisko gola po główce Genkowa i rykoszecie od obrońcy. Za drugim, niemal z linii bramkowej piąstkował Szumski.
  • 30 Ah, to powinno być 2:0!!! Piękna wrzutka Kosowskiego, do główki do szedł Chavez, jego strzał po koźle broni Szumski. Jest jeszcze Genkow, dobitka... słupek!!! Gwoli sprawiedliwości: Chavez był w tej sytuacji na pozycji spalonej, sędzia tego nie wychwycił.
  • 30 Zaskakujący strzał Chrapka sprzed pola karnego, broni Szumski!

Koniec pierwszej połowy.

  • 46 Brak zmian przed startem drugiej połowy.
  • 50 Kartka dla Matrasa za faul na Kosowskim.
  • 60 Podwójna zmiana w Piaście. Urban i Robak za Jurado i Matrasa.
  • 69 Piłka wycofana na 25. metr do Kosowskiego, ten huknął z pierwszej, potężnie, ale ponad bramką.
  • 70 Gol dla Piasta. Po rzucie wolnym Zbozień zamykał centrę, ostry kąt, ale główka zaskoczyła Pareikę...
  • 72 Garguła za Ilieva.
  • 73 Dramat Wisły. Drugi stracony gol po kolejnym stałym fragmencie. Centra z rogu, zamieszanie w polu bramkowym Wisły, Urban dopadł do piłki, pierwszy strzał obroniony, ale dobitka z trzech metrów już celna. Ależ szczęście gości, którzy w drugiej połowie nic nie pokazali.
  • 80 Mocny strzał Kosowskiego zza pola karnego, Szumski piąstkuje przed siebie, dobitka Małeckiego też nie skuteczna, a w dodatku był na spalonym.
  • 82 Sarki zmienia Michała Chrapka.
  • 83 Zablokowany strzał Sarkiego z sześciu metrów po centrze Jovanovicia z prawej strony. Kolejna wrzutka z tego samego rejonu boiska, tym razem bardziej głęboko, Nigeryjczyk nie dochodzi do piłki.
  • 88 Strzał Głowackiego głową po centrze, niecelny.
  • 89 Krzycki za Lazdinsa.
  • 90 Kartka dla Jovanovicia...

Koniec meczu. Gra pod kontrolą do 70 minuty, po czym dwie sytuacje ze stałych fragmentów i prowadzenie gości. Do końca już brakło argumentów z przodu. Pierwsza porażka Wisły na wiosnę stała się faktem.

Strzały: 17 - 10, strały celne: 7 - 5, dośrodkowania: 37 - 11... Statystycznie lepsza Wisła, ale co z tego?

Źródło: wislakrakow.com

Pomeczowe wypowiedzi trenerów

Tomasz Kulawik: - Przegraliśmy na własne życzenie

- Przegraliśmy na własne życzenie, prowadząc w I połowie mieliśmy dużo sytuacji i trzeba było tylko je wykorzystać i myślę, że mecz byłby wygrany. Dwie sytuacje ze stałych fragmentów gry dały wygraną Piastowi. Co tutaj dużo mówić? Tylko i wyłącznie nasze błędy dały wygraną dla Piasta - powiedział po dzisiejszym meczu trener Wisły, Tomasz Kulawik.

Opiekun Wisły przyznał, że przed tym meczem uczulał swoich piłkarzy na stałe fragmenty gry. A mimo tego, to właśnie z nich straciliśmy bramki.

- Analizowaliśmy i mówiliśmy, że Piast jest najgroźniejszy przy stałych fragmentach gry i zwracaliśmy na to uwagę. Nasze gapiostwo dało te dwie bramki dla Piasta - mówił Kulawik.

- W przerwie powiedziałem, że 1-0 to nie jest wynik który nas satysfakcjonuje, bo zawsze Piast mógł oddać strzał, może zdobyć bramkę. Mieliśmy grać tak, żeby dać sobie przewagę dwubramkową, wyszło tak jak wyszło - powiedział opiekun Wisły.

Zapytany zaś o nieobecność, nawet na ławce rezerwowych, Rafała Boguskiego i Kew Jaliensa, stwierdził: - Po ostatnim meczu byli bardzo poobijani i dałem im czas żeby odpoczęli, bo czeka nas teraz w przeciągu dwóch tygodni dużo spotkań. Mamy zresztą 22 równorzędnych zawodników.

- Ten mecz nie był w naszym wykonaniu zły, gorzej zagraliśmy na Lechii. Gdybyśmy strzelili druga bramkę, to całkiem inaczej byśmy na to spotkanie patrzyli. Kwestią jest tylko wykorzystanie tego co się ma i to jest najważniejsze - zakończył Kulawik.

Marcin Brosz: - Cieszymy się niezmiernie

- Cieszymy się niezmiernie, że udało nam się z tak ciężkiego terenu wywieźć trzy punkty. Mecz był bardzo ciężki, były różne jego etapy. Myślę, że wszyscy - i mam na myśli zarówno zawodników, jak i ponad 600-osobową grupę kibiców z Gliwic - w trudnych momentach byliśmy razem, nie zwątpiliśmy, i dlatego wywozimy dla nas tak bezcenne punkty - mówił po wygranej w Krakowie trener Piasta Gliwice, Marcin Brosz.

- Wygrywamy mecz i to jest dla nas najważniejsze. Tak to jest strzał z 11 metrów to tylko strzał, tylko sytuacja. Nie tacy zawodnicy nie strzelali, nie będziemy tutaj wymieniać. Jest to w pewnym sensie loteria - tak komentował natomiast zmarnowaną przez jego zespół "jedenastkę". - Pareiko bardzo dobrze wyczuł intencję Tomka Podgórskiego - dodał Brosz.

- Co jest ważne - nawet przez moment moi zawodnicy się nie podali, dążyliśmy do ostatniej minuty, a ten mecz był - tak jak powiedziałem na początku - bardzo ciężki - zakończył opiekun Piasta.

Źródło: wislaportal.pl

Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Marko Jovanović: - Straciliśmy dwie naprawdę głupie bramki

- Jest mi trudno uwierzyć w to, że przegraliśmy to spotkanie. Ciężko jest cokolwiek powiedzieć po meczu, w którym mieliśmy dwie stuprocentowe sytuacje do zdobycia bramki, a straciliśmy dwa głupie gole, po stałych fragmentach gry - powiedział po porażce 1-2 z Piastem Gliwice obrońca Wisły Kraków, Marko Jovanović.

- Staraliśmy się dziś zagrać dobre spotkanie, Piast miał tak naprawdę dwie sytuacje na zdobycie bramki i je wykorzystał. Oczywiście, mieli też karnego, ale pytaniem jest czy ten karny powinien zostać w ogóle podyktowany? Teraz przed nami trzy bardzo trudne spotkania, musimy być bardzo skupieni. Priorytetem jest zwycięstwo w meczu pucharowym ze Śląskiem - dodał serbski obrońca Wisły.

- Wiedzieliśmy, że Piast bardzo solidne wykonuje stałe fragmenty gry, dlatego ćwiczyliśmy to na treningach przed meczem. Wielka szkoda, że dziś przegraliśmy. Gdy nie wygrywa się z drużyną, która tego dnia była lepszym zespołem to trudno, trzeba sobie powiedzieć, że nie mogliśmy nic zrobić, bo to przeciwnik był lepszy, ale dziś to my byliśmy lepszą drużyną. Straciliśmy dwie naprawdę głupie bramki. Przed nami bardzo trudne spotkania, na które musimy się przygotować w stu procentach i tak samo być zmotywowani i skupieni - zakończył Jovanović.


Dodał: Kamil

Cezary Wilk: - Popełniliśmy dziś za dużo błędów

- Mecz przegrany przez własną głupotę i na własne życzenie. Do 70 minuty wydawało się, że kontrolujemy przebieg tego spotkania. Mieliśmy w II połowie kilka dogodnych okazji do podwyższenia wyniku i nagle dwa stałe fragmenty gry i tracimy dwie bramki - powiedział po porażce z Piastem Cezary Wilk.

- Druga bramka, zawodnik strzela - Sergei świetnie broni i dobitka z dwóch metrów na pustą bramkę. Tak nie możemy zachowywać się przy stałych fragmentach gry, jako drużyna. Zawsze można wiele mówić, ale później reagować na boisku, a dziś przy stałych fragmentach tej reakcji u nas zabrakło i to wyraźnie, stąd zeszliśmy z boiska pokonani - dodał rozczarowany pomocnik Wisły.

- II połowę zaczęliśmy nieźle, uczulaliśmy się na to w szatni, aby maksymalnie się skoncentrować i strzelić drugą bramkę. Były ku temu okazje, tym bardziej szkoda, że nie udało się strzelić. Co się później działo - każdy widział. Kilka minut i dwie bramki rywali. Jako drużyna popełniliśmy dziś za dużo błędów i przegraliśmy na własne życzenie. Zagraliśmy powiedzmy, że ciekawie, do 70 minuty i powinniśmy to kontynuować, nie tracąc żadnej bramki, a tymczasem stało się inaczej - mówił Wilk.

- W czekających nas teraz meczach ze Śląskiem w pucharze i z Legią w lidze - musimy zagrać zdecydowanie bardziej skoncentrowani, bo dziś przez brak tego traciliśmy bramki. Musimy zaprezentować lepszą skuteczność i o wiele lepszy atak pozycyjny, wtedy możemy myśleć o jakimś ciekawym wyniku dla nas - zakończył wiślak.


Dodał: Redakcja

Kamil Kosowski: - Takie błędy nie mogą się przytrafiać

- Dwie stracone bramki po stałych fragmentach gry to są rzeczy, które nie powinny się przydarzyć takiej drużynie jak nasza i takim zawodnikom, jakimi dysponujemy, bo mamy zawodników o bardzo dobrych warunkach fizycznych, którzy powinni wygrywać pojedynki w powietrzu. Stało się inaczej, dwa indywidualne błędy, praktycznie takie same bramki i z wygranego meczu zrobiło się tak, że mamy zero punktów - powiedział po porażce z Piastem - Kamil Kosowski.

- Zdecydowanie górowaliśmy warunkami fizycznymi nad drużyną Piasta i nie powinniśmy się nastawiać się na to, żeby szczególnie bronić. Wszyscy muszą być skoncentrowani i robić to co do nich należy na boisku. Jeśli ktoś się z tego wyłamuje, to są właśnie takie sytuacje, jakie miały miejsce w II połowie. Powinniśmy dziś strzelić kilka bramek, ale mieliśmy 1-0 i ten wynik powinniśmy utrzymać do końca. Nie ma co szukać usprawiedliwień, bo Piast nie strzelił bramek po pięknych akcjach, ale po stałych fragmentach gry. Trener wie co robić i zwróci pewnym osobom uwagę na pewne sprawy, bo to się po prostu nie może powtórzyć. Dla mnie jest to niewytłumaczalne. Oczywiście każdy na boisku popełnia błędy, a teraz jest już po meczu i możemy sobie tylko o tym porozmawiać. Przegraliśmy i tylko możemy patrzeć do przodu, ale takie błędy nie mogą się przytrafiać - mówił "Kosa".

- Przegrana boli, bo przed własną publicznością to nie przystoi. Natomiast trzeba się zebrać w sobie, bo już w środę czeka nas arcyważny mecz w Pucharze Polski. Wiadomo, że możemy uratować sezon tylko w jeden sposób i do tego będziemy dążyć. Ze Śląskiem nasza koncentracja musi być jednak podwójna. Będziemy chcieli przywieźć jak najkorzystniejszy rezultat. Obietnic nie będziemy składać, bo musimy przyłożyć się na boisku. Osobiście bardzo mocno czekam też na mecz z Legią, tak samo jak czekają kibice. Najlepiej byłoby jednak, abyśmy zagrali jak najlepiej ze Śląskiem i podbudowali swoje morale, bo dziś jest ono nadszarpnięte - przyznał wiślak.

Na koniec zaś wrócił jeszcze do dzisiejszego meczu z Piastem.

- Widzieliśmy z kim gramy, wiedzieliśmy że Piast walczy przez 90 minut, bo taktyka gości była taka, jaka była - grali na wysokiego napastnika i tak było cały mecz. Jeśli w taki sposób Piast ogrywa Wisłę w Krakowie, to tylko i wyłącznie źle świadczy o naszej drużynie, a nie dobrze o drużynie z Gliwic. Oczywiście dla nich gratulacje, utrzymali się w lidze, więc gratulacje dla trenera Brosza i chłopaków, bo jakby na to nie patrzeć - zostawili tutaj dużo zdrowia - zakończył rozczarowany Kosowski.


Dodał: Redakcja

Michał Chrapek: - Nie wykonaliśmy do końca swojej pracy i naszego zadania

- Powinniśmy skończyć ten mecz już w I połowie, strzelić jeszcze dwie bramki i byłoby 3-0. Ten mecz powinien zakończyć się już w I połowie. Stało się jednak inaczej, bo to Piast strzelił dwie bramki, po stałych fragmentach gry - powiedział po dzisiejszej porażce, Michał Chrapek.

- To my staraliśmy się prowadzić grę, ale w I połowie zabrakło nam wykończenia. Gdybyśmy strzelili drugą bramkę, to mecz by się zakończył, bo Piast już by się nie podniósł, a tak walczyli i strzeli te bramki. Wiedzieliśmy, że dobrze wykonują stałe fragmenty gry, więc można powiedzieć, że nie wykonaliśmy do końca swojej pracy i naszego zadania. Mieliśmy to wyeliminować, trudno. Musimy podnieść głowy do góry i pojechać do Wrocławia po dobry wynik, a później będziemy przejmować się meczem z Legią - dodał młody pomocnik Wisły.

- Nie można powiedzieć, że nasza gra była bardzo słaba. Na pewno było lepiej niż w Gdańsku. Stwarzaliśmy sobie sytuacje, ale zabrakło wykończenia. Musimy poprawić dużo rzeczy, musimy dłużej utrzymywać się przy piłce - zwłaszcza gdy gramy u siebie. Musimy na pewno lepiej niż dziś zagrać w ataku pozycyjnym, ale do końca boisko na to nie pozwalało, bo piłka trochę skakała, ale myślę, że w następnych meczach będzie to wychodziło coraz lepiej. Dziś przegraliśmy, ale do Wrocławia jedziemy po korzystny wynik - zakończył Chrapek.


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Podsumowanie 21. kolejki T-Mobile Ekstraklasy

Solidarne wygrane Legii i Lecha sprawiają, że w walce o mistrzostwo na dziś liczą się tylko te dwa zespoły. Mały sygnał dał jeszcze wprawdzie Śląsk, który ograł Górnika, ale czy wrocławianie znów nie wpadną w sinusoidę? Tego nie wie jednak nikt. Ciekawie zaczyna się też robić w dole - bo wygrana Podbeskidzia nad Ruchem sprawia, że bezpieczny dystans zmniejszył się już tylko do siedmiu punktów. Niestety żaden nie dotyczy Wisły, która przegrała u siebie z Piastem i wróciła do tej gorszej części ligowej tabeli.

Piątek, 5 kwietnia:

Ruch Chorzów 1-3 Podbeskidzie

0-1 Marek Sokołowski (11. k.)

0-2 Róbert Demjan (49.)

1-2 Marek Zieńczuk (88.)

1-3 Róbert Demjan (90.)

Dla "Górali" było to spotkanie o wszystko. Porażka w praktyce zamykała im szanse na dogonienie bezpiecznej pozycji w tabeli. Przyparci do muru zagrali walecznie i wydarli wygraną. Do tego wynik 3-1 daje im lepszy bilans bezpośrednich gier z "Niebieskimi". A to oznacza, że liga w dole tabeli może być w tym sezonie jeszcze ciekawa.

Lech Poznań 4-2 Lechia Gdańsk

1-0 Marcin Kamiński (4.)

2-0 Hubert Wołąkiewicz (27. k.)

3-0 Gergő Lovrencsics (33.)

3-1 Piotr Wiśniewski (71.)

4-1 Bartosz Ślusarski (90.)

4-2 Adam Duda (90.)

Poprzednie zwycięstwo Lecha przy Bułgarskiej to efektowne 4-0 nad Piastem, które miało miejsce szóstego... października 2012 roku! To że z taką serią poznaniacy są wiceliderem tabeli, cóż - świadczy chyba tylko o naszej lidze. Ale dziś kibice Lecha mają powody do zadowolenia, mecz ułożył im się kapitalnie, znów wygrali i cóż - czekać będą na potknięcia Legii, tak aby liga była ciekawa nie tylko na dole tabeli, ale także w jej górze.

Sobota, 6 kwietnia:

Jagiellonia Białystok 1-0 Pogoń Szczecin

1-0 Tomasz Frankowski (4. k.)

Wielki mecz to nie był, ale miał wielkiego aktora - Tomasza Franowskiego. Małe to bowiem znaczenie, że bramkę zdobył z karnego - najważniejsze, że trafił w lidze po raz 168 i znów dał swojej drużynie ważne trzy punkty. Dla szczecinian zaś to kolejny dramatyczny występ, tym bardziej, że zespół Dariusza Wdowczyka miał swoje kapitalne sytuacje na strzelenie co najmniej jednej bramki, ale zawodnicy Pogoni najczęściej potykali się o własne nogi! Na dziś ich szczęściem jest fakt, że mają jeszcze bezpieczną przewagę nad strefą spadkową, ale będąc w takiej formie szybko mogą ją stracić!

Śląsk Wrocław 2-1 Górnik Zabrze

0-1 Préjuce Nakoulma (37.)

1-1 Sebastian Mila (57.)

2-1 Piotr Ćwielong (88.)

Gospodarze zaczęli to spotkanie słabo i zasłużenie przegrywali do przerwy 0-1. W II połowie było już jednak zupełnie inaczej. Śląsk zaczął grać do przodu i po kilku próbach wyrównanie dał wrocławianom Mila. Potem to wciąż przeważał Śląsk, ale i Górnik wyprowadzał swoje kontry. Zrobił się z tego naprawdę dobry mecz, który ostatecznie padł łupem gospodarzy, bo trzy punkty zapewnił Śląskowi były wiślak, Pepe Ćwielong.

Legia Warszawa 2-0 Zagłębie Lubin

1-0 Miroslav Radović (45.)

2-0 Wladimer Dwaliszwili (59.)

Legia udanie odpowiedziała na pewną wygraną Lecha i ponownie uciekła na swoje pewne cztery punkty. Lubinianie mieli wprawdzie swoje szanse, ale ich nie wykorzystali, więc gol "do szatni" Radovicia dał już wielki spokój i pewność siebie warszawiakom. A to solidnie pomogło w II połowie, w której gospodarze zapewnili sobie pewne trzy punkty.

Niedziela, 7 kwietnia:

Korona Kielce 1-0 GKS Bełchatów

1-0 Vlastimir Jovanović (47.)

Każda passa kiedyś się kończy, więc po pięciu meczach bez straty gola, w końcu "Gieksa" go straciła i sytuacja tego zespołu znów jest fatalna. Bijatyki w Kielcach nie wytrzymywali jednak już mocniejsi od bełchatowian, tym bardziej, że po łokciu Rachwała - goście długo grali w dziesięciu. No i przegrali, choć nawet w osłabieniu mieli swoje szanse.

WISŁA KRAKÓW 1-2 Piast Gliwice

1-0 Ivica Iliev (8.)

1-1 Damian Zbozień (70.)

1-2 Rudolf Urban (73.)

Frajerstwo wiślaków i porażka na własne życzenie, bo prowadzili i powinni wynik podwyższyć. A zamiast tego w trzy minuty wszystko stracili. Co gorsze, przegrywając za wiele pod bramką Piasta już nie zdziałali. Cóż więc z tego, że zagrali lepiej, niż z Lechią, skoro zaliczają brzemienną w skutkach porażkę. Po kilku meczach z punktami - czołówka w tabeli zaczynała być blisko. Teraz mocno się oddaliła i ciężko prorokować, że jeszcze nam się przybliży. Walkę o cokolwiek więcej w lidze uznać trzeba za zakończoną?

Poniedziałek, 8 kwietnia:

Widzew Łódź 3-2 Polonia Warszawa

1-0 Veljko Batrović (10.)

1-1 Marcin Kaczmarek (34. sam.)

2-1 Bartłomiej Pawłowski (54.)

3-1 Łukasz Broź (65. k.)

3-2 Tomasz Hołota (82.)

Na zakończenie kolejki piłkarze Widzewa i Polonii urządzili sobie trochę "radosnego futbolu" i przy okazji całkiem niezłe strzelanie, zresztą niezbyt często zdarza się w meczu naszej ligi, żeby kibice obejrzeli aż pięć bramek. Wygrał Widzew, pierwszy raz w tym roku, i odskoczył od zbliżającej się strefy spadkowej. Dla Polonii to już czwarta porażka z rzędu, ale w klubie tym dzieje się coraz bardziej źle. Zwłaszcza po tym, gdy trener Piotr Stokowiec postanowił zawiesić Wojciecha Szymanka, który... bardziej jawnie od innych zaprotestował na brak wypłat. Takie sytuacje na pewno nie budują atmosfery.

Aktualna tabela:

1. Legia Warszawa 21 46 43-19

2. Lech Poznań 21 42 31-17

3. Śląsk Wrocław 21 35 31-26

4. Górnik Zabrze 21 34 29-20

5. Piast Gliwice 21 33 29-28

6. Polonia Wwa 21 32 33-23

7. Lechia Gdańsk 21 29 28-28

8. Jagiellonia 21 29 24-25

9. Korona Kielce 21 27 22-26

10. WISŁA KRAKÓW 21 27 19-25

11. Zagłębie Lubin 21 26 26-24

12. Widzew Łódź 21 26 22-29

13. Pogoń Szczecin 21 22 17-27

14. Ruch Chorzów 21 22 22-34

15. Podbeskidzie 21 15 26-34

16. GKS Bełchatów 21 13 11-28

Źródło: wislaportal.pl

Analiza i oceny po Piaście

Wpisany przez Micek

poniedziałek, 08 kwietnia 2013 15:22


Krótka analiza oraz noty z wczorajszego spotkania, którego początek był obiecujący, jednak już dalsze rozstrzygnięcia – tylko dołujące.


Na bardzo ważne spotkanie z Piastem Wisła wyszła ustawiona wyjątkowo ofensywnie. Po raz pierwszy od bardzo dawna, w składzie znalazł się tylko jeden defensywny pomocnik. Wydaje się, że w ten sposób trener Kulawik chciał zdominować grę w środku pola. Można było sobie zdawać sprawę z tego, że to będzie kluczem do sukcesu w starciu z mocnymi właśnie w tej strefie boiska Gliwiczanami. Pomysłem na rozmontowanie zasieków obronnych gości była też spora wymienność ofensywnych piłkarzy Białej Gwiazdy, szczególnie położenie nacisku na schodzenie Chrapka i Małeckiego na skrzydła.

Gra ofensywna wyglądała nieźle w pierwszym kwadransie, czego ukoronowaniem była bramka zdobyta przez Ilieva, a także trafienie ze spalonego autorstwa Małeckiego. Również zagrożenie pod bramką gości tworzyło się po stałych fragmentach gry. Niestety po zdobyciu początkowej przewagi, Wisła nie potrafiła utrzymać wysokiego poziomu. Piast zaczął dominować, gracze przyjezdnych mieli zbyt dużo miejsca na skrzydłach. Dał znać o sobie brak drugiego defensywnego gracza w środku pola. Gra obronna Białej Gwiazdy była nerwowa i taki stan rzeczy utrzymał się do końca spotkania. Również stałe fragmenty gry, egzekwowane przez Podgórskiego, siały spory zamęt w szeregach defensywnych Wisły. Właśnie po dwóch takich elementach, Wisła straciła dwa gole, a w konsekwencji trzy punkty w starciu z Piastem. Po straconych golach, gra była szarpana i nieskuteczna. Wiślacy po raz kolejny pokazali, że z nożem na gardle meczów w tym sezonie wygrywać nie potrafią. Po raz kolejny niezrozumiałym zachowaniem popisał się również trener Kulawik, który nie wykorzystał limitu zmian.


Oceny piłkarzy (skala: 1-10, wyjściowa nota: 5):

Sergei Pareiko – 5

Wielki problem z ocenieniem jego występu. Z jednej strony fantastycznie obronił rzut karny, z drugiej strony popełnił olbrzymi błąd przy wyrównującej bramce i jakby nie patrzeć, to po jego faulu sędzia wskazał na jedenasty metr.


Marko Jovanović – 4

Ocena obniżona za słabą postawę całego bloku defensywnego, w tym meczu nieco częściej włączał się do gry z przodu.


Arkadiusz Głowacki – 3,5

Nie potrafił upilnować napastnika przy bramce numer dwa dla Piasta, wyraźnie odpuścił przeciwnika.


Osman Chavez – 4

Żółta kartka otrzymana w bardzo nieprzemyślany sposób, mógł zaś wpisać się na listę strzelców.


Gordan Bunoza – 4,5

Zaliczył kilka bardzo efektownych zagrań w ofensywie, niestety równie często popisywał się głupimi i nieprzemyślanymi podaniami.


Michał Chrapek – 5

Kilka udanych zagrań nie może przesłonić pełnej oceny występu. Niezbyt udany mecz Michała.


Cezary Wilk – 6

Pracował aż miło, szczególnie w pierwszej połowie. Robił co mógł w defensywie, wszędzie było go pełno.


Patryk Małecki – 5

Nieco słabszy występ Patryka niż w poprzednich meczach. Można było odnieść wrażenie, ze nie był do konca skoncentrowany.


Ivica Iliev – 5,5

Ocena wywindowana za strzeloną bramkę, niestety raziły jego niecelne wrzutki.


Kamil Kosowski – 5

Zaliczył asystę, lecz coś niedobrego stało się z legendarnymi wrzutkami Kosy.


Cwetan Genkow – 1,5

Bardzo słaby mecz Bułgara. Nie wykorzystał znakomitej sytuacji na 2:0, był niemal bezproduktywny z przodu.


Łukasz Garguła – 3

Niewiele zrobił, zupełnie nie było po nim widać tego, czego oczekuje się od zawodnika wchodzącego z ławki.


Emmanuel Sarki – 4

Mógł odmienić losy meczu, miał dobrą okazję do strzelenia swojej premierowej bramki w Wiśle.

Źródło: skwk.pl

Najlepsze/najgorsze po niedzielnej porażce

Wpisany przez Micek

poniedziałek, 08 kwietnia 2013 15:28


Choć po meczu z Piastem ciężko szukać pozytywów, staramy się wskazać jakieś dobre strony. I złe, naturalnie.


Najlepsze: bramka strzelona na początku meczu

Gol zdobyty przez Wisłę w pierwszym kwadransie mógł zupełnie ustawić mecz. Po zespole przyjezdnych doskonale było widać zaskoczenie, co gospodarze mogli i powinni wykorzystać. Niestety to się nie udało i z tego znakomitego kapitału, jakim jest zdobycie gola na samym początku meczu, nie udało się nic wyciągnąć. Warto zaznaczyć, że ostatni raz kiedy Wiśle udało się strzelić szybko gola, a potem jeszcze raz ukąsić rywala, piłkarze Kulawika zgarnęli też trzy punkty. Całe to wydarzenie miało miejsce w meczu 9. kolejki w Łodzi. Teraz niestety Białej Gwieździe nie udała się ta sztuka.


Najgorsze: stałe fragmenty gry rywala

Po raz kolejny wyszło na jaw jak olbrzymi problem sprawia piłkarzom trenera Kulawika ten element gry. Niestety, ale krycie przy bramkach zdobytych przez Piasta było ustalone w sposób beznadziejny. Obie sytuacje, po których goście trafili do siatki, mogły być zneutralizowane, właśnie na poziomie podstaw sztuki obronnej. Niestety zarówno Zbozień, jak i Urban, zostali, mówiąc kolokwialnie, odpuszczeni. O ile przy pierwszym trafieniu można mieć też olbrzymi żal do bramkarza Wisły, to przy golu numer dwa zrobił on wszystko co było w jego mocy. Również rzut karny dla gości został podyktowany po zamieszaniu, które miało miejsce po rzucie rożnym. Po raz kolejny zatem należy zaznaczyć, że należy popracować nad grą obronną przy rzutach wolnych oraz rożnych rywala.

Źródło: skwk.pl


Relacja kibicowska z meczu:

Relacje kibicowskie z meczów Wisły-Sezon 2012/2013

Galeria kibicowska: