2013.04.26 Wisła Kraków - Widzew Łódź 1:0

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 22:34, 1 lut 2017; Kyzcwezs (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)
2013.04.26, Ekstraklasa, 24. kolejka, Kraków, Stadion miejski im. Henryka Reymana, 20:45, piątek, 19°C
Wisła Kraków 1:0 (0:0) Widzew Łódź
widzów: 9.741
sędzia: Marcin Borski z Warszawy
Bramki
Patryk Małecki 50' 1:0
Wisła Kraków
4-5-1
Grafika:Zk.jpg Michał Miśkiewicz
Paweł Stolarski
Grafika:Cz.jpg Osman Chavez
Grafika:Zk.jpg Alan Uryga
Łukasz Burliga
Patryk Małecki Grafika:Zmiana.PNG (90' Daniel Sikorski)
Grafika:Zk.jpg Radosław Sobolewski
Grafika:Zk.jpg Michał Chrapek Grafika:Zmiana.PNG (46' Grafika:Zk.jpg Łukasz Garguła)
Cezary Wilk
Emmanuel Sarki
Rafał Boguski Grafika:Zmiana.PNG (58' Arkadiusz Głowacki)

trener: Tomasz Kulawik
Widzew Łódź
4-5-1
Maciej Mielcarz
Michał Płotka
Thomas Phibel
Hachem Abbes Grafika:Zk.jpg
Dino Gavrić
Bartłomiej Pawłowski
Krystian Nowak Grafika:Zmiana.PNG (46' Radosław Bartoszewicz)
Sebastian Dudek Grafika:Zk.jpg Grafika:Zmiana.PNG (65' Veljko Bartović)
Princewill Okachi
Marcin Kaczmarek Grafika:Zmiana.PNG (77' Mariusz Rybicki)
Mariusz Stępiński

trener: Radosław Mroczkowski
Strzały: 4-7 (1-2)
Strzały celne: 2-2 (1-1)
Posiadanie piłki (w %): 54-46 (64-36)
Spalone: 5-4 (3-1)
Rzuty rożne: 3-1 (1-1)
Dośrodkowania: 13-14 (9-6)
Faule: 14-11 (6-8)
Żółte kartki: 5-2 (1-1)
Czerwone kartki: 1-0

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy.
Bilet meczowy.
[Foto: Radosław Bełżek/wislakrakow.com]

[Foto: Radosław Bełżek/wislakrakow.com]
[Foto: Radosław Bełżek/wislakrakow.com]

[Foto: Radosław Bełżek/wislakrakow.com]
[Foto: A. Koprowski /wislakrakow.com]

[Foto: A. Koprowski /wislakrakow.com]
[Foto: A. Koprowski /wislakrakow.com]

[Foto: A. Koprowski /wislakrakow.com]


Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Tomasz Kulawik przed meczem z Widzewem

- Nie za dużo się poprawiło, bo choć do treningów wrócili Arek Głowacki, Patryk Małecki, Daniel Sikorski i Cwetan Genkow, który zaczął truchtać, to wypadli Marko Jovanović i Sergei Pareiko. Kontuzjowani są więc wciąż Michał Czekaj, Kew Jaliens oraz Pareiko i Jovanović. Na pewno na mecz z Widzewem wyjdziemy bez nich - powiedział o stanie zdrowotnym zespołu, przed czekającym nas w piątek spotkaniem ligowym z Widzewem trener Tomasz Kulawik.

- Szansę na grę na pewno mają Głowacki i Małecki. Te dwie osoby najlepiej doszły do siebie po kontuzjach. Daniel Sikorski później zaczął treningi, Cwetan dopiero truchta - miał jedną jednostkę treningową. Zobaczymy po dzisiejszym rozruchu jak to będzie wyglądało - dodał Kulawik.

Przy pewnej nieobecności Sergeia Pareiki - wciąż niewiadomą pozostaje obsada bramki. Trener nie zdradził jednak kto zagra przeciwko Widzewowi.

- Decyzja o obsadzie bramki mniej więcej zapadła, ale zawodnik dowie się o tym od nas. Niech prześpi spokojnie dzisiejszą noc. Jutro przed meczem się dowie - przyznał trener.

Niewiadomą jest też ustalenie zawodnika, który zagra na szpicy. Tutaj Kulawik także ma dylemat.

- Rafał Boguski pokazał taką można powiedzieć niekomfortową dla mnie sytuacje, bo przeplata dobre mecze złymi. Sytuacja powtórzyła się ze Śląskiem, kiedy wcześniej miał dobry mecz, ze Śląskiem miał słaby, a na Jagiellonii powtórzył bardzo dobry. Mamy jeden dzień, aby zdecydować, czy wyjdzie Boguski czy Ivica Iliev - stwierdził "Kula".

Tym razem niewiele powiedział natomiast o przeciwniku, łódzkim Widzewie.

- My musimy dobrze zagrać mecz i od naszej dyspozycji będzie zależało jak on będzie wyglądał na tym stadionie. Przede wszystkim przykładamy się więc do tego w jakiej my będziemy dyspozycji, a nie w jakiej będzie Widzew, czy trafi na dobry dzień, czy na ten słabszy. To my mamy trafić na dobry dzień - stwierdził opiekun Wisły.

Ostatnio problemem wiślaków były słabe I połowy meczów. Tak było w spotkaniach pucharowych ze Śląskiem, tak było też w Białymstoku.

- Brak koncentracji u nas w drużynie powodował, że I połowy na Śląsku i Jagiellonii były dużo słabsze. Ale drugą stroną medalu jest to, że wyszedł charakter zawodników, bo graliśmy do końca, do 94 minuty. De facto w Białymstoku w 90 minucie mogliśmy jeszcze ten mecz wygrać, owszem, że w 94 minucie mogliśmy przegrać, ale to my byliśmy tą stroną, która mogła szybciej strzelić bramkę, niż Jagiellonia - mówił Kulawik.

- W zespole nie ma obojętności odnośnie miejsca, na którym jesteśmy, chcemy być jak najwyżej i zawodnicy do tego dążą - zakończył opiekun "Białej Gwiazdy".


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Przed meczem Wisła - Widzew

26. April 2013,

Po tygodniu, kiedy większość kibiców emocjonowała się meczami Ligi Mistrzów, w tym Borussii, gdzie gra Kuba Błaszczykowski, który emocjonalnie mocno związany jest z Wisłą, przyszedł czas na naszą rodzimą ekstraklasę. W piątek Wisła Kraków podejmie na własnym stadionie zespół Widzewa Łódź.


Wiślacy po odpadnięciu z Pucharu Polski i szczęśliwie zremisowanym meczu w Białymstoku mają za sobą spokojny tydzień, w trakcie którego mogli pracować bez zbytniego zainteresowania mediów i kibiców. Wszystko istotne, co miało dotyczyć podopiecznych Tomasza Kulawika wydaje się być już za nimi. Liga jednak trwa i trzeba ją dograć do końca, a zdaniem trenera Kulawika pokusić się nawet o zajęcia czwartego miejsca, premiowanego grą w europejskich pucharach.

Wisła do spotkania z Widzewem przystąpi mocno osłabiona. W bramce nie stanie jej numer jeden - Sergei Pareiko, który doznał kontuzji podczas meczu w Białymstoku. Wszystko wskazuje na to, że wobec absencji estońskiego golkipera szansę na wywalczenie miejsca w składzie będzie miał Michał Miśkiewicz – kiedy jak nie teraz udowodni swoją przydatność w klubie?

Kontuzjowani są również Marko Jovanović, Michał Czekaj oraz Kew Jaliens. Mizerne szanse na grę ma także Cwetan Genkow. Blisko powrotu na boisko są natomiast Arkadiusz Głowacki i Patryk Małecki, którzy nie byli w stanie zagrać w ostatnim meczu ligowym.

Zespół Widzewa Łódź jest typowym ligowym średniakiem, ma tyle samo punktów co Wisła Kraków jednak wyprzedza nas lepszym stosunkiem bramek. Podopieczni Radosława Mroczkowskiego to mieszanka rutyny z młodością – doświadczeni Mielcarz, Dudek czy Kaczmarek i młodzi Stępiński czy Rybicki jak dotąd zapewniają łodzianom w miarę spokojną egzystencję w lidze. Sporym talentem zdaje się być również Bartłomiej Pawłowski, strzelec czterech goli dla RTS-u w tym sezonie, który w Łodzi przebywa na zasadzie wypożyczenia z Jagiellonii Białystok.

W Krakowie wykluczony jest raczej występ kapitana Widzewa Łukasza Brozia, który zmaga się z urazem. Reszta zawodników jest do dyspozycji trenera Mroczkowskiego. Wisła to jest Wisła, są pewne obawy ale my jedziemy do Krakowa powalczyć i przede wszystkim coś ugrać – powiedział przed meczem w Krakowie Marcin Kaczmarek. A jako że w obecnym sezonie Kraków jest szczególnie gościnny, trudno jego słowa postrzegać jako czcze gadanie.

W rundzie jesiennej Widzew uległ na własnym stadionie Wiślakom 1:2, po dublecie Rafała Boguskiego. Zespół z Łodzi ma problemy z grą przeciwko Wiśle, a już szczególnie nie radzi sobie w Krakowie, gdzie nie zdobył bramki od dziewięciu lat.

Mecz Wisły z Widzewem to spotkanie z gatunku meczów „o pietruszkę”, a kolorytu dodać miał mu wizualny i wokalny pojedynek kibiców na trybunach. Fani Widzewa, wspomagani przez zaprzyjaźniony Ruch Chorzów wykupili komplet wejściówek na wyjazdowy mecz. Jednak nie zapominajmy, że cała akcja toczy się w Polsce – na dwa dni przed meczem wojewoda małopolski zamknął sektor gości na stadionie Wisły, w związku z odpaleniem środków pirotechnicznych przez.. kibiców Legii Warszawa dwa tygodnie temu.

Fani Widzewa jednak się nie poddają i mimo to zamierzają przybyć do Krakowa. My liczymy, że mimo kłód rzucanych pod nogi uda im się wejść na stadion. Jaki sens ma rozgrywanie spotkań przy pustych trybunach, zwłaszcza na takim poziomie sportowym jak w Polsce? Różnicę widzieliśmy podczas meczu z Legią, gdzie kibice stworzyli wspaniałą otoczkę godną wielkiego meczu. Piłka nożna dla kibiców!

Mecz poprowadzi pan Marcin Borski z Warszawy, który przy Reymonta kojarzony jest głównie z niepodyktowania ewidentnego rzutu karnego w meczu z Wisły z Podbeskidziem.

Transmisja spotkania w Canal+ Sport od 20:15. Mecz rozpocznie się o 20:45.


wislakrakow.com

(sum91)

Źródło: wislakrakow.com

Ten mecz nawet więcej niż wypadałoby wygrać. Przed nami potyczka z Widzewem

Po sześciu kolejnych meczach bez zwycięstwa - krakowska Wisła zagra na własnym stadionie z jednym z, nie oszukujmy się, ligowych słabeuszy. Widzew Łódź miał, przypomnijmy, kapitalny start w bieżacy sezon. Wygrywał mecz za meczem, był nawet liderem ligi, ale o tym powoli wszyscy zapominają. Passa szybko się skończyła, a wiosną łodzianie zdobyli tylko siedem punktów i liczyć wypadałoby, że dziś tego dorobku nie poprawią.

Wisła ostatni swój mecz wygrała wprawdzie bardzo dawno, bo 17 marca, a do spotkania przystąpi osłabiona brakiem kilku zawodników, ale liczyć wypadałoby na to, że mimo tego wiślacy dopiszą komplet punktów. Tym bardziej, że ekipę z Łodzi ograliśmy jesienią na ich stadionie, więc tym bardziej wypadałoby zwyciężyć też na własnych śmieciach.

W zespole jest oczywiście kilka niewiadomych, bo na przykład o tym kto zajmie miejsce Sergeia Pareiki - bramkarze wczoraj jeszcze nie wiedzieli. Podobnie jest z atakiem, bo trener Tomasz Kulawik sam do końca nie wiedział, czy postawić na chimerycznego Rafała Boguskiego, czy może jednak na Ivicę Ilieva, który w ostatnim naszym spotkaniu, z Jagiellonią, zagrał fatalnie. W obwodzie pozostaje też wracający po kontuzji Daniel Sikorski, który po tym jak strzelił wreszcie bramkę - miał dostać szansę w spotkaniu pucharowym ze Śląskiem, ale wyeliminowała go kontuzja.

Na pewno ważny jest powrót po urazie Patryka Małeckiego, który tryskał zresztą wczoraj - jak to ma w zwyczaju - humorem. I zapowiadał, że "będzie dobrze".

Z takim też nastawieniem nie wypada nam nic innego, jak zaprosić Was na ten mecz. Mecz, który ma dodatkowy podtekst, jeśli chodzi o fanów łódzkiego Widzewa. Niezrozumiałą decyzją wojewody zamknięto bowiem naszą trybunę gości! Widzewiacy i tak zapowiadają przyjazd do Krakowa. Może być więc dodatkowo ciekawie, tym bardziej, że durnym decyzjom wręcz wypadałoby utrzeć nosa. Czy ktoś się jednak odważy?


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Wyprzedzić Widzew

Data publikacji: 26-04-2013 10:11


Pojedynki Białej Gwiazdy z Widzewem Łódź pokazują, że Wiślacy mają receptę na drużynę gości, bowiem statystyki meczowe zdecydowanie przemawiają na korzyść gospodarzy piątkowego pojedynku. Podopieczni trenera Tomasza Kulawika przystępują do rywalizacji w znacznym osłabieniu, a zmiennicy muszą udowodnić swoją przydatność drużynie.


Piłkarze Widzewa, podobnie jak Białej Gwiazdy, nie mogą być zadowoleni z przebiegu obecnych rozgrywek T-Mobile Ekstraklasy, a ich postawę odzwierciedla pozycja w ligowej tabeli. Łodzianie zajmują jedenaste miejsce, a Wiślacy dwunaste, mając na swoim koncie po dwadzieścia osiem punktów.

Pierwszy pojedynek rozegrany na wiosnę przez Czerwono-Biało-Czerwonych przeciwko mistrzowi Polski przyniósł trzy oczka Śląskowi Wrocław, który pokonał łodzian 2:1 po bramkach Wasiluka i Soboty. Jedyne trafienie dla podopiecznych trenera Mroczkowskiego zaliczył niezawodny wiosną Pawłowski. W kolejnym meczu Widzew spisał się jeszcze słabiej, pozwalając Ruchowi na wbicie trzech bramek. Ponadto od 41. minuty Czerwono-Biało-Czerwoni grali w osłabieniu, gdyż z boiska wyrzucony został Dragojević. Dopiero 18. i 19. kolejka przyniosła zawodnikom z Łodzi pierwszy punkty, dzięki bezbramkowemu remisowi z broniącym się przed spadkiem GKS-em Bełchatów oraz KGHM-em Zagłębie Lubin.

Po wydawać by się mogło lepszych występach graczy Mroczkowskiego przyszła ponownie słabsza dyspozycja. Tym razem łodzianie ulegli Górnikowi Zabrze 1:3, a honorową bramkę zdobył młody piłkarz Widzewa – Bartłomiej Pawłowski. Piłkarze Czerwono-Biało-Czerwonych pierwszy trzy punkty w rundzie rewanżowej wywalczyli dopiero w spotkaniu 21. kolejki, kiedy to pokonali na wyjeździe Polonię Warszawa 3:2. Wynik potyczki otworzył dziesięć minut po rozpoczęciu pojedynku Batrović, lecz gospodarze jeszcze przed przerwą zdołali wyrównać za sprawą samobójczego trafienia Kaczmarka. Po zamianie stron, w 54. minucie, na prowadzenie wyszli Widzewiacy, bowiem piłkę do siatki rywali skierował Pawłowski. Jedenaście minut później gracze Mroczkowskiego prowadzili już 3:1, a jedenastkę na bramkę zamienił Broź. Gospodarze walczyli jednak do końca i osiem minut przed ostatnim gwizdkiem arbitra rozmiar porażki zmniejszył Hołota.

Następna rywalizacja zapewniła zawodnikom z Łodzi jeden punkt, dzięki remisowi wywiezionemu ze Szczecina. Widzew po bramce zdobytej przez Pogoń z rzutu karnego musiał gonić wynik, co udało się w 77. minucie Stępińskiemu. W minionej kolejce Czerwono-Biało-Czerwoni także wywalczyli jedno oczko, dzieląc się punktami z Piastem Gliwice. Jako pierwsi na prowadzenie wyszli Widzewiacy po golu strzelonym przez Pawłowskiego, lecz tuż przed przerwą do wyrównania zdołał doprowadzić Robak.

W potyczce przeciwko Białej Gwieździe w zespole Widzewa na murawę nie wybiegną kontuzjowani gracze: Łukasz Broź oraz Michał Jonczyk. Z kolei szkoleniowiec Wisły nie będzie mógł liczyć na wsparcie podstawowego golkipera drużyny spod Wawelu, Sergeia Pareiki, którego między słupkami zastąpi Michał Miśkiewicz lub Gerard Bieszczad. W ustalaniu jedenastki pod uwagę nie będą brani także piłkarze leczący urazy: Kew Jaliens, Michał Czekaj oraz Marko Jovanović. Istnieje natomiast szansa, że do dyspozycji trenera będzie Arkadiusz Głowacki, Patryk Małecki oraz Tsvetan Genkov, którzy narzekali ostatnio na dolegliwości bólowe.

Historia pojedynków pomiędzy Białą Gwiazdą a Czerwono-Biało-Czerwonymi rozpoczęła się w 1948 roku, kiedy to Wiślacy nie dali rywalowi najmniejszych szans, karząc Widzew ośmioma bramkami. Łącznie zawodnicy obu drużyn mierzyli się na boisku 62 razy, w 30 spotkaniach gracze ze stolicy Małopolski okazywali się lepsi od rywala, 16 razy musieli uznać wyższość łodzian i także w 16 meczach następował podział punktów.

Ostatni raz Widzew pokonał Wisłę niespełna dwanaście lat temu, w 2001 roku, wygrywając 3:2, a trzy punkty ze stolicy Małopolski wywiózł w sezonie 1996/97, pokonując gospodarzy 2:1. Jesienią górą byli krakowianie, którym w wywalczeniu trzech oczek pomógł Boguski, dwukrotnie pakując futbolówkę do bramki Czerwono-Biało-Czerwonych. Jedynego gola dla gospodarzy tamtego pojedynku zdobył Ben Dhifallah.

K. Kawula

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Tak gra Widzew Łódź

Data publikacji: 26-04-2013 11:54


Trener Mroczkowski swój zespół, a przede wszystkim jego ofensywę, opiera na młodych zawodnikach. Aż pięciu z nich - Pawłowski, Stępiński, Batrovic, Okachi i Nowak nie skończyło jeszcze 22 lat. Czy taka młoda drużyna jest w stanie osiągnąć sukces w pojedynku z Wisłą?


Ten materiał ukazał się w 154. numerze Newslettera Wisły Kraków. Aby go zamawiać, wystarczy wypełnić formularz.

Bramka: Widzew jest jedną z nielicznych drużyn w ekstraklasie, w której każdy z bramkarzy rozegrał więcej niż trzy mecze. Kandydatów jest więc trzech: Maciej Krakowiak, Milos Dragojevic oraz kapitan Maciej Mielcarz. W roli bramkarza w Krakowie ujrzymy zapewne tego ostatniego, choć jak powtarza trener Mroczkowski, zarówno młodszy Polak jak i reprezentant młodzieżowej reprezentacji Czarnogóry są perspektywicznymi zawodnikami. Maciej Mielcarz pauzował dziesięć meczów z powodu kontuzji i gdy powrócił między słupki w 21 kolejce, pozostał już w bramce. Jest znany z długoletniej kariery na boiskach Ekstraklasy, jak bramkarzem solidnym, nie schodzącym poniżej pewnego poziomu, tylko czasem brakuje mu nieco dynamiki.

Obrona: Zaczynając od lewej strony mamy do wyboru młodego polskiego obrońcę, który zwrócił na siebie uwagę już pod koniec zeszłego sezonu - Jakuba Bartkowskiego albo wracającego do zdrowia po kontuzji Denisa Kramara, który zagrał w trzech z czterech ostatnich meczów na lewej stronie. Wydaje się, że trener Mroczkowski postawi jednakbna Bartkowskiego, który przyzwoicie spisał się w ostatnim meczu przeciwko Piastowi Gliwice. W środku obrony powinna toczyć się rywalizacja stoperów, mających zająć miejsce obok Thomasa Phibela, pewniaka w składzie, który rozegrał wszystkie spotkania w sezonie. Głównych kandydatów jest dwóch – kolejny rekonwalescent , Tunezyjczyk Hachem Abbes albo zakupiony w okienku zimowym – Chorwat Dino Gavric. Wydaje się, że bliżej składu jest Chorwat, gdyż Abbes problemy zdrowotne miał już wcześniej, a Gavric prezentuje się przyzwoicie. Na prawej obronie powinien zagrać wracający po jednym meczu pauzy z powodu niedyspozycji zdrowotnej najlepszy strzelec zespołu – Łukasz Broź: etatowy egzekutor większości stałych fragmentów gry.

Pomoc: Na lewym skrzydle zagra zapewne Marcin Kaczmarek. O miejsce w środku pola obok Princewilla Okachiego powinni zawalczyć: Krystian Nowak i Sebastian Dudek. Jako że Widzew raczej będzie starał się grać z kontrataku, tak więc obok Okachiego miejsce zajmie Krystian Nowak, pod warunkiem, że na lewej obronie zagra Bartkowski. Jeśli tak się nie stanie, i na lewej obronie zagra Kramar, wtedy partnerować Okachiemu jako defensywny pomocnik będzie Bartkowski. Na prawej pomocy zobaczymy kolejnego młodego zawodnika, który ostatnio przyćmił Stępińskiego, mianowicie Bartłomieja Pawłowskiego. Często w sytuacji, kiedy Widzew stara się narzucić bardziej ofensywny styl gry, zmienia się on pozycją z ofensywnym pomocnikiem – na tej pozycji zagra najprawdopodobniej Sebastian Dudek, gdyż Veljko Batrovic nie wystąpił w ostatnim spotkaniu przeciwko Piatowi Gliwice - a również czasami pełni rolę drugiego napastnika, obok wspomnianego wcześniej Stępińskiego.

Atak: Na tej pozycji zagra Mariusz Stępiński, 17 letni wychowanek Widzewa. Po strzeleniu łącznie czterech bramek, efektownej i efektywnej grze w zimowym turnieju Copa del Sol, przestał strzelać gole, jednak dalej ma swój wydatny udział w ofensywnej grze Widzewa. Trener Mroczkowski opiera swój zespół na młodych zawodnikach, szczególnie w formacji ofensywnej ( Pawłowski, Stępiński, Batrovic, Okachi, Nowak). Szkoleniowiec zespołu z Łodzi zapewne ustawi wysoko Stępińskiego, aby przeszkadzał w wyprowadzaniu piłki przez środkowych obrońców Wisły.

Łukasz Stupka

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Relacje z meczu

Małecki trafia za trzy punkty

26. April 2013,

Wisła pokonała Widzew Łódź po golu Patryka Małeckiego, który wykorzystał w 50 minucie kardynalny błąd obrony gości. Nasza drużyna przez 35 minut radziła sobie w dziesiątkę po czerwonej kartce dla Osmana Chaveza.


Mecz przez 65 minut odbywał się bez dopingu: kibiców Widzewa nie wpuszczono na stadion, zaś fani Wisły protestowali przez większość spotkania przeciwko tej decyzji.

W meczu z Widzewem znacznemu odmłodzeniu uległa obrona "Białej Gwiazdy". Szansę występu od pierwszej minuty otrzymali Alan Uryga i Paweł Stolarski. Dla drugiego z wymienionych był to debiut w pierwszym składzie meczu ekstraklasy. Od pierwszych minut zagrał też w bramce Wisły 24-letni Michał Miśkiewicz.

Senna atmosfera potęgowała wrażenie mizerii obserwowanej na boisku. W pierwszej połowie obie drużyny oddały łącznie trzy strzały... Dwukrotnie uderzał Kaczmarek, raz w bramkę (w krótki róg, bronić musiał Miśkiewicz), a raz nad nią. Z drugiej strony próbował Cezary Wilk z dystansu, za lekko.

Poza tym nieco więcej działo się pod bramką Widzewa. Szczególnie aktywny na prawej pomocy był Emmanuel Sarki, kilkukrotnie demonstrując świetne przyspieszenie na krótkim dystansie i szukając partnerów centrami. Najlepsza okazja dla Wisły miała miejsce w 32 minucie, gdy Sarki zagrał mocno po ziemi na piąty metr, gdzie kilkudziesięciu centymetrów by wpakować piłkę do bramki bramki Patrykowi Małeckiemu.

Gole padły po przerwie. W 50 minucie Patryk Małecki skorzystał z doskonałego prezentu obrony rywala. Dino Gavrić zagrał w stronę Mielcarza zbyt lekko, "Mały" wyskoczył zza jego pleców i natychmiastowym uderzeniem pokonał bramkarza gości.


Pięć minut później sytuacja nieco się skomplikowała, ponieważ Osman Chavez zbyt długo prowadził piłkę przed swoim polem karnym i w końcu ją stracił. Próba odzyskania zakończyła się ostrym faulem, po którym sędzia Borski wręczył mu czerwoną kartkę. Wisła przez ponad pół godziny musiała więc sobie radzić w osłabieniu, ale że grała dziś z rywalem, któremu lepiej wychodziło przeszkadzanie niż granie w piłkę - utrzymała wynik. Cieszył się z tego szczególnie Michał Miśkiewicz, który debiutując w Lubinie wyciągał piłkę z bramki czterokrotnie a dziś zakończył mecz z czystym kontem.


To pierwsze ligowe zwycięstwo Wisły od 17 marca, kiedy to pokonaliśmy Pogoń Szczecin. Drużyna awansowała na ósme miejsce w tabeli, choć wyprzedzić ją jeszcze w tej kolejce Lechia, Zagłębie i Ruch. Do czwartego miejsca tracimy tylko cztery "oczka"...


Wisła Kraków - Widzew Łódź 1:0 (0:0)

1:0 Patryk Małecki 50 min

Żółte kartki: Chrapek, Uryga, Sobolewski, Garguła, Miśkiewicz - Dudek, Abbes Czerwona kartka: Chavez (55 min, faul)

Wisła: Michał Miśkiewicz - Paweł Stolarski, Osman Chavez, Alan Uryga, Łukasz Burliga - Patryk Małecki (90 min - Daniel Sikorski), Radosław Sobolewski, Michał Chrapek (46 min - Łukasz Garguła), Cezary Wilk, Emmanuel Sarki - Rafał Boguski (58 min - Arkadiusz Głowacki)

Widzew: Maciej Mielcarz - Michał Płotka, Thomas Phibel, Hachem Abbes, Dino Gavrić - Bartłomiej Pawłowski, Krystian Nowak (46 min - Radosław Bartoszewicz), Sebastian Dudek (65 min - Veljko Bartović), Princewill Okachi, Marcin Kaczmarek (77 min - Mariusz Rybicki) - Mariusz Stępiński

Sędziował: M. Borski (Warszawa)

Widzów: 9741

Źródło: wislakrakow.com

Cenna wygrana Wisły. Widzew nie wykorzystał szansy

Bartosz Karcz

11Komentarzy Prześlij Drukuj Dodaj komentarz Wisła Kraków po czterech ligowych meczach bez zwycięstwa, wreszcie sięgnęła po trzy punkty. Przyszło jej to jednak z wielkim trudem, po spotkaniu, które stało na słabym poziomie, do czego przyczyniła się atmosfera na trybunach, a raczej jej brak.

To co działo się wokół piątkowego meczu, można określić tylko jednym słowem - absurd! Ponad tysiąc kibiców Widzewa (w tym kilkuset zaprzyjaźnionych z nimi fanów Ruchu Chorzów) stało pod stadionem, otoczonych szczelnym kordonem policji.

Wszystko z powodu decyzji wojewody małopolskiego, Jerzego Millera, który dzień przed meczem zamknął sektor gości.


Absurd polegał na tym, że jednym z powodów decyzji wojewody miało być bezpieczeństwo. Warto sobie zatem zadać pytanie czy bezpieczniej jest wtedy gdy kibice są na stadionie i zajmują się dopingiem czy wtedy gdy stoją pod nim, a policja za pieniądze podatników ich pilnuje?

W takiej sytuacji zaprotestować zdecydowali się kibice Wisły, którzy wywiesili transparent "Piłka nożna bez wojewody", a później, solidaryzując się z fanami Widzewa, krzyknęli "bez Widzewa nie śpiewamy" i... zamilkli. Doping wznowili dopiero w 70 min meczu.

W takiej atmosferze przyszło obu drużynom walczyć o ligowe punkty. Trener Tomasz Kulawik zdecydował się dać szansę młodym piłkarzom. Od początku zobaczyliśmy zatem na boisku m.in. Michała Miśkiewicza, Pawła Stolarskiego i Alana Urygę.

Od pierwszych minut mieliśmy na boisku słabe spotkanie. Gra toczyła się najczęściej w środku pola, a nieliczne próby ataków były zatrzymywane przez dobrze spisujące się bloki obronne obu zespołów. Najlepszym dowodem na to, jaki mieliśmy poziom spotkania, był fakt, że obie drużyny zdołały oddać przed przerwą po jednym celnym strzale.

W Wiśle tylko Emmanuel Sarki wybijał się ponad przeciętność. Nigeryjczyk kilka razy ruszył prawym skrzydłem, ale brakowało mu dokładności w dogrywaniu piłki do kolegów. Tak było m.in. w 32 min, kiedy to Sarki zagrał wzdłuż bramki do nadbiegającego Patryka Małeckiego. Zabrakło dosłownie centymetrów, żeby "Mały" skierował piłkę do siatki. Była to najlepsza bramkowa okazja Wisły w pierwszej połowie. Widzew takiej szansy przed przerwą na objęcie prowadzenia nie miał.

Pięć minut po zmianie stron Wisła przeprowadziła wreszcie skuteczny atak. Choć bardziej należałoby napisać, że to Widzew sam sobie strzelił gola. Dino Gavrić tak bowiem podawał piłkę do swojego bramkarza, że przejął ją Patryk Małecki i w sytuacji sam na sam z Maciejem Mielcarzem trafił do siatki.

Cztery minuty później bezmyślnie zachował się Osman Chavez. Honduranin przed polem karnym mógł wybić po prostu piłkę, ale zaczął się kiwać. Efekt tego był taki, że piłkę zabrał mu Marcin Kaczmarek, którego Chavez od razu sfaulował. Skończyło się czerwoną kartką i "Biała Gwiazda" musiała grać w dziesiątkę.

Tomasz Kulwik zareagował szybko, ściągając z boiska napastnika Rafała Boguskiego i uzupełniając lukę w obronie Arkadiuszem Głowackim. Wisła cofnęła się też głęboko, broniąc przede wszystkim nikłego prowadzenia. Krakowianie grali na czas, wydłużali jak mogli wznawianie gry i tylko sporadycznie decydowali się wyprowadzać kontry. Widzew nie był natomiast w stanie przebić się przez wiślacki mur i punkty zostały w Krakowie.

Wisła Kraków - Widzew Łódź 1:0 (0:0)

Bramka: Małecki 50.

Sędziował: Marcin Borski (Warszawa).

Widzów: 9741.

Żółte kartki: Miśkiewicz, Chrapek, Uryga, Sobolewski, Garguła - Dudek, Abbes Czerwona kartka: Chavez (55 min, faul)

Wisła: Miśkiewicz - Stolarski, Chavez, Uryga, Burliga - Sobolewski, Wilk - Małecki (90 Sikorski), Chrapek (46 Garguła), Sarki - Boguski (58 Głowacki).

Widzew: Mielcarz - Płotka, Phibel, Abbes, Gavrić - Nowak (46 Bartoszewicz), Okachi - Pawłowski, Dudek (65 Bartović) Kaczmarek (76 Rybicki) - Stępiński.

Źródło: gazetakrakowska.pl


Wisła wygrywa 1-0. Decydujące trafienie Małeckiego

Jarek Matoga / WislaLive

Małecki zapewnił Wiśle trzy punkty w meczu z Widzewem Wisła Kraków po bramce Patryka Małeckiego w 49. minucie spotkania pokonała Widzew Łódź 1-0. Wiślacy większość drugiej części gry grali w osłabieniu po czerwonej kartce dla Osmana Chaveza.

To, że sezon dla Wisły jest już stracony wiedzą wszyscy. "Biała Gwiazda" chcąc, jednak zakończyć rozgrywki z honorem musiała w ostatnich meczach zagrać na sto procent swoich możliwości i umiejętności. W meczu z Widzewem, trener Kulawik zdecydował się na kilka zmian w składzie. Do niektórych roszad trener Wisły był zmuszony, inne świadczą o tym, że krakowski klub spogląda w przyszłość i chce ogrywać najmłodszych zawodników w drużynie.

Od pierwszych minut na boisko wybiegli awizowani wcześniej, Burliga oraz Miśkiewicz. Jednak, o ile gra od pierwszego gwizdka Chrapka nie była zaskoczeniem, to obecność w wyjściowej jedenastce Stolarskiego i Urygi stanowiła małą niespodziankę.

Trybuny na stadionie Wisły świeciły pustkami, na co z pewnością wpływ miała decyzja o zamknięciu trybuny gości. Fani z Łodzi zamiast na stadionie, zjawili się licznie przed nim, manifestując swoje niezadowolenie decyzją władz samorządowych w Małopolsce. Na znak protestu, fani Wisły zasiadający na tzw. "młynie" opuścili trybuny na czas pierwszej połowy, jednocześnie zawieszając doping. Wrócili dopiero 20 minut przed końcowym gwizdkiem.

Pierwszy kwadrans meczu był toczony w bardzo sennym tempie. Przy przenikliwej ciszy na trybunach, Wiślakom widocznie nie wychodziło rozgrywanie akcji nawet bardzo prostymi wariantami gry.

W 5. minucie gry, Miśkiewicza sprytnym strzałem "nożycami" próbował zaskoczyć Kaczmarek, jednak uderzenie Widzewiaka powędrowało wysoko ponad poprzeczką. W kilku kolejnych minutach na murawie nie działo się absolutnie nic, co zasługiwałoby na osobny komentarz. Warte podkreślenia były tylko duże brawa ze strony kibiców, kiedy przy piłce był Emmanuel Sarki, którymi fani "Białej Gwiazdy" chcieli najwyraźniej podziękować Nigeryjczykowi za efektowny występ w Białymstoku.

W 29. minucie to właśnie wspomniany Sarki przeprowadził przebojową akcję prawym skrzydłem, dograł do Chrapka, jednak ten ostatni nie potrafił w tempo zgrać z "klepki" do skrzydłowego Wisły i piłkę wyłapał Mielcarz.

Kilkadziesiąt sekund później Wisła przeprowadziła najlepszą akcję pierwszej części gry. Znów z dobrej strony na prawej flance pokazał się Sarki, posłał płaskie dośrodkowanie w pole karne, jednak piłki nie zdołał przeciąć Małecki i szansa na prowadzenie została zaprzepaszczona. Widzew odpowiedział kontrą, którą kolejny raz próbował wykończyć Kaczmarek, aczkolwiek tym razem na posterunku był Miśkiewicz, który sparował futbolówkę na rzut rożny.

W pierwszej części spotkania nie oglądaliśmy wielkiego widowiska, obydwie drużyny oddały tylko po jednym celnym co najlepiej świadczy o poziomie spotkania.

Druga połowa rozpoczęła się dla Wisły niezwykle udanie. W pozornie niegroźnej sytuacji pod polem karnym Widzewa, Dino Gavrić zdecydował się na podanie do własnego bramkarza. Zrobił to, jednak tak niefortunnie, że do zbyt słabego zagrania do Mielcarza dopadł Patryk Małecki i dopełnił formalności pewnie pokonując bramkarza gości.

Niespełna 6 minut później katastrofalnie pod własnym polem karnym zachował się Osman Chavez, który zamiast natychmiastowo po interwencji wybić piłkę z własnego pola karnego, zdecydował się na niepotrzebny drybling, w efekcie którego stracił piłkę blisko wiślackiej bramki. Honduraninowi nie pozostało, więc nic innego tylko sfaulować napastnika Widzewa, za co sędzia pokazał zawodnikowi "Białej Gwiazdy" czerwony kartonik.

Kolejne minuty gry to powtórka tego co działo się w środkowej fazie pierwszych trzech kwadransów gry, chociaż przy grze z przewagą jednego zawodnika, to Widzew częściej był przy piłce. Przewaga w posiadaniu piłki nie przełożyła się na stwarzanie przez gości dogodnych sytuacji do zdobycia bramki.

Ostatnie 10 minut to rozpaczliwe ataki przyjezdnych, które kończyły się najczęściej na linii "szesnastki". W ekipie Widzewa szczególnie aktywny był Bartłomiej Pawłowski, jednak strzał młodego skrzydłowego w 87. minucie spotkania minął bramkę.

Wiślacy ostatecznie wygrali spotkanie 1-0, nie pokazując zbyt pięknego futbolu. Jednak punkty z bezpośrednim rywalem w tabeli są na pewno bardzo cenne.


Wisła Kraków - Widzew Łódź 1-0 (0-0)

Małecki 49,

Wisła Kraków: Miśkiewicz - Stolarski, Chavez, Uryga, Burliga - Sarki, Wilk, Chrapek (46' Garguła) , Sobolewski, Małecki (89' Sikorski) - Boguski (58' Głowacki)

Widzew Łódź: Mielcarz - Płotka, Abbes, Phibel, Gavrić - Pawłowski, Nowak (46' Bartoszewicz), Okachi, Dudek (65' Bartović), Kaczmarek (76' Rybicki) - M.Stępiński

żółte kartki: Chrapek, Uryga, Sobolewski, Garguła, Miśkiewicz - Dudek, Abbes czerwona kartka: Chavez 56'


Źródło: wislalive.pl

Ważne trzy punkty. Wisła - Widzew 1:0

W meczu 24. kolejki T-Mobile Ekstraklasy Biała Gwiazda podejmowała zespół łódzkiego Widzewa. Podopieczni Tomasza Kulawika po bardzo słabym meczu pokonali rywala. Decydującą bramkę strzelił Patryk Małecki.

Niestety z powodu decyzji wojewody małopolskiego Jerzego Millera na mecz nie zostali wpuszczeni kibice Widzewa oraz zaprzyjaźnionego z nimi Ruchu Chorzów, w związku z tym fani Wisły Kraków protestując opuścili środkową część trybuny C oraz nie prowadzili dopingu. Trener Tomasz Kulawik zdecydował się na wystawienie w pierwszym składzie Alana Urygi i Pawła Stolarskiego. Na ławce zasiedli natomiast m.in. Kamil Kosowski, Arkadiusz Głowacki czy Ivica Iliev. Dopiero po pół godziny gry na boisku zobaczyliśmy ciekawą akcję. Boguski odegrał do niezwykle aktywnego Sarkiego, a ten zagrał wzdłuż bramki do Małeckiego, któremu brakło centymetrów, aby umieścić piłkę w siatce. Po chwili za woleja uderzył Kaczmarek, ale Miśkiewicz sparował piłkę na rzut rożny.

Wisła na prowadzenie wyszła w 50 minucie. Po błędzie Gavricia, który zagrał za krótko do Mielcarza, w sytuacji sam na sam z bramkarzem gości stanął Małecki. "Mały" bez problemu umieścił piłkę w siatce. W 55 minucie czerwoną kartką został ukarany Chavez. Reprezentant Hondurasu niepotrzebnie zaczął dryblować przed własnym polem karnym i stracił piłkę. Próbował jeszcze uratować sytuację, ale jego próby spowodowały faul. Sędzia Borski zdecydował się pokazać czerwoną kartkę. W 63 minucie groźny, płaski strzał zza pola karnego oddał Pawłowski. Miśkiewicz pewnie złapał futbolówkę.

Wisła Kraków - Widzew Łódź 1:0 (0:0)

1:0 Małecki 50'

Wisła: Michał Miśkiewicz - Paweł Stolarski, Osman Chavez, Alan Uryga, Łukasz Burliga - Patryk Małecki (90 min. Daniel Sikorski), Radosław Sobolewski, Michał Chrapek (45 min. Łukasz Garguła), Cezary Wilk, Emmanuel Sarki - Rafał Boguski (58 min. Arkadiusz Głowacki)

Widzew: Maciej Mielcarz - Michał Płotka, Thomas Phibel, Hachem Abbes, Dino Gavrić - Bartłomiej Pawłowski, Krystian Nowak (45 min. Radosław Bartoszewicz), Sebastian Dudek (65 min. Velijko Bartović), Princewill Okachi, Marcin Kaczmarek (77 min. Mariusz Rybicki) - Mariusz Stępiński

Sędzia: M. Borski (Warszawa)

Widzów: 9741

TSW.com.pl

Autor: Adam Koprowski

Źródło: tsw.com.pl

Zadecydował jeden błąd. Wisła - Widzew 1-0

Po serii meczów bez zwycięstwa Wisła zagrała słabe spotkanie z Widzewem, ale wygrała. Fatalny błąd obrońcy gości wykorzystał Patryk Małecki i jak się okazało - ustalił wynik na 1-0. Wisła przeżywała mimo to ciężkie chwile, bo od 54. minucie grać musieliśmy w dziesiątkę, po czerwonej kartce dla Osmana Cháveza, ale prowadzenie udało się utrzymać do końcowego gwizdka.

Trener Tomasz Kulawik niewątpliwie zaskoczył składem na mecz z Widzewem. Bo choć można się było spodziewać, że pod nieobecność kontuzjowanego Sergeia Pareiki - zagra Michał Miśkiewicz, to już postawienie na Pawła Stolarskiego i ponownie Alana Urygę - mogło zastanawiać. Tym bardziej, że na ławce królowało doświadczenie - z Arkadiuszem Głowackim, Kamilem Kosowskim, Łukaszem Gargułą i Ivicą Ilievem na czele.

Spotkanie, które zapowiadało się na ciekawe, zepsuła bez wątpienia niezrozumiała decyzja wojewody małopolskiego, Jerzego Millera, który za zamieszki kibiców… Legii przed dwoma tygodniami - zamknął na dwa dni przed tym spotkaniem trybunę gości i na mecz nie mogli oni tym samym wejść. Decyzji tej sprzeciwili się oczywiście fani Wisły, grano więc - i to aż do 70 minuty - bez dopingu.

Początek meczu był wyrównany, ale pierwsi groźniej zaatakowali łodzianie. Strzał nożycami Marcina Kaczmarka przeleciał jednak wysoko nad poprzeczką naszej bramki. W odpowiedzi na akcję Wisły ciężko się było niestety doczekać i dopiero w 20. minucie z rajdem między zawodnikami gości ruszył Uryga i szkoda tylko, że po niej niedokładnie do Rafała Boguskiego dograł Małecki, bo napastnika Wisły ubiegł Maciej Mielcarz. Gdyby ta ładna akcja, rozpoczęta przez naszego młodego stopera, zakończyła się lepiej - mogła być niewątpliwie ozdobą tego meczu. Dziesięć minut później podobać mógł się też kolejny rajd prawą stroną szybkiego Emmanuela Sarkiego, ale jego akcję niedokładnym podaniem zepsuł Michał Chrapek i wciąż byliśmy bez sytuacji, którą można byłoby zakończyć choćby strzałem.

W 32. minucie mogło być już jednak 1-0. Piłkę ze skrzydła zagrał Sarki, ale ta była jednak o kilka centymetrów za daleko od "Małego", który nie zdołał na nią nabiec. W odpowiedzi szybko zaatakowali goście, groźnie uderzył Bartłomiej Pawłowski, ale Miśkiewicz dobrze pilnował krótkiego rogu i skończyło się na jego udanej interwencji i rzucie rożnym.

Wisła celny strzał wreszcie oddała, a było to w 37. minucie. Z dystansu uderzył Cezary Wilk, ale Mielcarz nie miał problemów z jego próbą. I w takiej też słabej atmosferze zarówno na boisku, jak i na trybunach, I część spotkania się zakończyła.

Na II połowę nie wyszedł już słabo grający Chrapek, którego zastąpił Łukasz Garguła. Podobnie natomiast jak w I połowie - pierwsi zaatakowali goście. Miśkiewicz bardzo dobrze wyszedł jednak z bramki, odważnie rzucił się pod nogi atakującego Mariusza Stępińskiego, zażegnując niebezpieczeństwo.

W 50. zaś minucie z "niczego" zrobiło się 1-0 dla Wisły! Dino Gavrić zagrał podobnie, jak na niedawnym meczu Ligi Mistrzów obrońca Borussii, Mats Hummels, piłkę przejął Małecki i pewnie pokonał Mielcarza.

Ze spotkania, który zaczęło nam się układać - zrobiło się jednak zupełnie niepotrzebnie nerwowo. W 54. minucie krótko do Osmana Cháveza piłkę zagrał Miśkiewicz. Honduranin wdał się niestety w kiwkę, zamiast od razu się jej pozbyć, stracił ją, sfaulował Kaczmarczyka, a sędzia Marcin Borski wyciągnął "czerwień". Przez ponad pół godziny czekał nas więc mecz w osłabieniu.

Jak można się było spodziewać - goście zaatakowali. Pierwsza i jak się okazało ostatnia próba miała miejsce w 63. minucie, ale Miśkiewicz nie dał się zaskoczyć Pawłowskiemu i jego strzał pewnie złapał.

Spotkanie od czerwonej karki nie tylko było słabe, ale i brzydkie. Wisła grając bez jednego zawodnika nie miała bowiem potrzeby atakować, łodzianie z kolei nie mieli pomysłu na groźniejsze akcje. Mieliśmy więc mało ciekawych sytuacji na murawie i na pewno żałować można, że wiślakom nie udała się kontra z 82. minuty, którą wyprowadził Małecki. Ostatecznie piłka trafiła do Sarkiego, ale ten został nabity przez łódzkiego obrońcę i okazja na uspokojenie tego meczu przepadła.

Jak się jednak okazało - widzewiacy nie zagrozili już naszej bramce i to słabe spotkanie zakończyło się skromnym zwycięstwem "Białej Gwiazdy".

Teraz przed nami wyjazd do Poznania na mecz z Lechem, tam trzeba będzie zagrać bez wątpienia o wiele lepsze zawody.


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Wisła pokonuje Widzew 1-0

Wpisany przez Tomek

sobota, 27 kwietnia 2013 00:02


Przy pustych i cichych przez większość spotkania trybunach, Wisła Kraków po nienajlepszym meczu pokonuje Widzew Łódź 1-0. Nasz zespół przez prawie całą drugą części gry zmuszony był grać w 10, po czerwonej kartce Osmana Chaveza.

Pierwszy w tym spotkaniu zaatakował Widzew. W 6 minucie ekwilibrystycznie uderzał Kaczmarek, ale ponad bramką.

Przez pierwszy kwadrans to głównie Wisła utrzymywała się przy piłce, jednak nie doczekaliśmy się groźnej akcji pod którąś z bramek.

W 17 minucie Michał Miśkiewicz pod dużą presją postawił Alana Urygę, ale ten na linii pola karnego doskonale sobie poradził z atakującymi go zawodnikami gości.

W 20 minucie świetnym rajdem lewą stroną boiska popisał się Alana Uryga. Minął dwóch rywali, zagrał klepkę z Małeckim i nie wiele zabrakło, aby padła z tego bramka.

Szansę od pierwszej minuty otrzymał Emmanuel Sarki i udowadniał, że bezapelacyjnie powinien być zawodnikiem pierwszego składu. Kilka razy urwał się prawym skrzydłem i to głównie po jego akcjach Wisła stwarzała sobie jakieś sytuacje. Najlepszą miała w 32 minucie, kiedy Sarki zagrał bliźniaczą piłkę jak w meczu z Jagiellonią, kiedy asystował przy golu Boguskiego, ale tym razem Małecki nie sięgnął dośrodkowania.

W 37 minucie z dystansu uderzał Cezary Wilk, ale prosto w ręce Mielcarza.

Po niezłych piętnastu minutach w wykonaniu Wisły gra zdecydowanie siadła. Walka toczyła się głównie w środku pola, co jakiś czas z atakami wychodziła któraś z drużyn, (częściej Wisła) ale nie przyniosło to żadnego groźnego strzału na bramkę.

Na pochwałę zasłużyli Alan Uryga i Paweł Stolarski, którzy dzisiaj po raz pierwszy otrzymali szansę zagrania od pierwszej minuty.

W 50 minucie Patryk Małecki zdobył bramkę na 1-0. „Mały” skorzystał z błędu obrońców, przejął piłkę i uderzył pewnie obok Mielcarza.

W 54 minucie żółtą kartką został ukarany Osman Chavez. Honduranin wdał się w drybling z napastnikami, żeby nie stracić piłki musiał ratować się wślizgiem, za który sędzia wyrzucił go z boiska.

W 63 minucie przed pierwszą poważniejszą próbą stanął Michał Miśkiewicz, ale pewnie wyłapał strzał zza pola karnego.

Od kiedy Wisła straciła Chaveza, na boisku obserwowaliśmy zwykłą kopaninę.

W 75 minucie Wisła wychodziła ze świetną kontrą, ale zagrania Łukasza Garguły lepiej nie komentować, wystarczy napisać, że piłka wylądowała na aucie po przeciwległej stronie boiska.

W 88 minucie bliski strzelenia gola był Bartłomiej Pawłowski, ale uderzył niewiele obok słupka.


Wisła Kraków – Widzew Łódź 1:0


Wisła Kraków: Michał Miśkiewicz – Paweł Stolarski, Osman Chavez, Alan Uryga, Łukasz Burliga – Radosław Sobolewski, Cezary Wilk, Patryk Małecki (90 min. Daniel Sikorski), Michał Chrapek (46 min. Łukasz Garguła), Emmanuel Sarki – Rafał Boguski (58 min. Arkadiusz Głowacki)

Trener: Tomasz Kulawik


Widzew Łódź: Maciej Mielcarz – Michał Płotka, Thomas Phibel, Hachem Abbes, Dino Gavrić – Krystian Nowak (46 min. Radosław Bartoszewicz), Princewill Okachi, Bartłomiej Pawłowski, Sebastian Dudek (Veljko Bartović), Marcin Kaczmarek (77 min. Mariusz Rybicki) – Mariusz Stępiński

Trener: Radosław Mroczkowski


Frekwencja jaką podał klub to 9 741, choć spokojnie można tę liczbę podzielić przez 2.

Źródło: skwk.pl

Małecki zapewnia Wiśle trzy punkty

Data publikacji: 26-04-2013 22:54


Piłkarze krakowskiej Wisły odnieśli pierwsze zwycięstwo w kwietniu, pokonując Widzew Łódź po golu Patryka Małeckiego. Piłkarze trenera Tomasza Kulawika od 54. minuty musieli grać w osłabieniu, bowiem czerwony kartonik ujrzał Osman Chavez.

W podstawowym składzie zespołu Tomasza Kulawika na murawę wybiegło dwóch obrońców, rozpoczynających przygodę z seniorską piłką – 19-letni Alan Uryga oraz 17-letni Paweł Stolarski. Obaj mają już za sobą debiuty w Wiśle, ale dla Pawła Stolarskiego był to pierwszy mecz, w którym wystąpił od pierwszej do ostatniej minuty.


Jako pierwsi w piątkowej rywalizacji zagrożenie stworzyli gracze Widzewa w 6. minucie za sprawą Kaczmarka, który przewrotką próbował pokonać Miśkiewicza, lecz jego uderzenie powędrowało nad wiślacką bramką. Chwilę później ładną akcję przeprowadzili gospodarze, ale pomocnik zespołu spod Wawelu, Patryk Małecki, znalazł się na pozycji spalonej po zagraniu Sarkiego.

W 15. minucie do głosu doszli łodzianie, posyłając długie podanie w kierunku wychodzącego Stępniewskiego, lecz snajper drużyny gości uderzył zbyt słabo, a golkiper ze stolicy Małopolski bez problemów złapał piłkę. Dwie minuty później skórę Miśkiewiczowi uratował Uryga, naprawiając błąd bramkarza Wisły, po którym w Krakowie mogło zrobić się gorąco, bowiem golkiper Białej Gwiazdy niedokładnie wybił futbolówkę wprost pod nogi rywala.

Pierwsza klarowna sytuacja miała miejsce dopiero po upływie dwudziestu minut. Wówczas bardzo dobre prostopadłe podanie posłał w kierunku Małeckiego Chrapek, ale bramkarz gości okazał się szybszy od zarówno od pomocnika spod Wawelu, jak i próbującego uratować sytuację Boguskiego. Dziesięć minut później swój piąty bieg wrzucił Sarki, przeprowadzając rajd prawą stronę i zostawiając rywali daleko z tyłu. Nigeryjski zawodnik Białej Gwiazdy podał futbolówkę nadbiegającemu Chrapkowi, ale ten niecelnie odegrał ją Sarkiemu, wychodzącemu na czystą pozycję.

W 32. minucie ponownie w roli głównej wystąpił Sarki, dośrodkowując Małeckiemu z prawej strony, któremu nie udało się jednak sięgnąć kierowanej ku niemu piłki. Osiem minut przed gwizdkiem sędziego, kończącym pierwszą odsłonę rywalizacji, na bramkę Mielcarza z 25. metrów uderzał Wilk, ale jego strzał nie sprawił Mielcarzowi większych kłopotów.

Po zamianie stron do ataku ruszyli goście, a dobrze zapowiadające się podanie skierował w kierunku kolegów z zespołu Kaczmarek, lecz znakomicie z bramki wybiegł Miśkiewicz, uprzedzając rywala i przecinając podanie. W 50. minucie padła pierwsza i jedyna bramka dla Wisły. Wychodzący zza obrońców Widzewa Małecki wykorzystał ich błąd, przejmując futbolówkę i posyłając piłkę do siatki między nogami Mielcarza.

Od 54. minuty gospodarze piątkowego pojedynku grali w osłabieniu po tym, jak Osman Chavez, próbując ratować swój wcześniejszy błąd, sfaulował tuż przed polem karnym Kaczmarka. Po ponad godzinie gry Widzewiacy stworzyli sobie okazję do wyrównania, a zawodnikiem mogącym doprowadzić ucieszyć łódzki zespół był Pawłowski. Ostatecznie mocny strzał z dystansu podopiecznego trenera Mroczkowskiego wyłapał Miśkiewicz.

W 74. minucie ponownie groźnie zrobiło się w pobliżu bramki Wisły, bowiem Widzewiacy posłali znakomite podanie w kierunku wchodzącemu w pole karne Kaczmarkowi, ale dobrze w obronie spisał się Sarki, odbierając rywalowi futbolówkę. W odpowiedzi gracze spod Wawelu przeprowadzili kontrę, którą zepsuł Garguła, zbyt mocno przerzucając piłkę na drugą stronę w kierunku Sarkiego.

Osiem minut przed końcem rywalizacji Sarki nie zdołał wykończyć akcji zainicjowanej przez Małeckiego i futbolówka po jego starciu z obrońcami opuściła plac gry. Chwilę przed końcem pojedynku niebezpiecznie zrobiło się pod bramką Białej Gwiazdy, bowiem blisko zdobycia kontaktowego gola był Pawłowski, z którym obrońcy ze stolicy Małopolski nie zdołali sobie poradzić, ale na szczęścia futbolówka po jego uderzeniu przeszła obok słupka Miśkiewicza.

Wisła Kraków – Widzew Łódź 1:0 (0:0)

1:0 Małecki 50’

Wisła Kraków: Miśkiewicz – Stolarski, Chavez, Uryga, Burliga – Małecki (90’ Sikorski), Sobolewski, Wilk, Sarki, Chrapek (46’ Garguła) – Boguski (58’ Głowacki)

Widzew Łódź: Mielcarz – Płotka, Abbes, Phibel, Gavrić – Pawłowski, Nowak (46’ Bartoszewicz), Okachi, Kaczmarek (76’ Rybicki), Dudek (65’ Batrović) – Stępiński

Żółte kartki: Chrapek, Uryga, Sobolewski, Garguła, Miśkiewicz (Wisła) – Dudek, Abbes (Widzew)

Czerwona kartka: Chavez

Sędziował Marcin Borski (Warszawa)

Widzów: 9 741

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Minuta po minucie

Niczym w Lidze Mistrzów, o 20:45 rozpoczyna się mecz sąsiadów z tabeli: Wisły Kraków i Widzewa Łódź. Potyczka uznanych w polskiej lidze firm, które przeżywają kryzys: zgromadziły do tej pory po 28 punktów, a więc razem o cztery więcej niż lider tabeli, Legia.

Legii, której kibice odpalili race w niedawnym meczu w Krakowie skutkiem czego wojewoda małopolski nie wpuści na stadion Wisły... kibiców Widzewa. Brzmi absurdalnie? Bo jest absurdalne.

Łódzcy kibice i tak wyruszyli do Krakowa i zamierzają dopingować spod stadionu. Ciekawe, czy zostaną tam dopuszczeni... Wcześniej, na Basztowej, pozdrowią marszałka Millera.

Transmisję z dzisiejszego meczu zaprezentuje Canal+ Family.

Przypominamy o trwających aukcjach pomocy dla kibiców Lechii. Oto seria pamiątek do zdobycia (kliknij) - wśród cennych przedmiotów są m.in. koszulki Wisły.

Mecz dziś prowadzi sędzia Borski z Warszawy. Podczas tegorocznego meczu z Podbeskidziem nie podyktował dla nas ewidentnego rzutu karnego, choć... chciał :) ale sędzia bramkowy go zniechęcił (zobacz). Dziś bramkowych "pomocników" nie ma.

Fani Widzewa dotarli pod stadion po godzinie 19 i nie są wpuszczani za bramy stadionu. Stoją otoczeni kordonem pomiędzy al. 3 maja a ogrodzeniem stadionu. Na samym stadionie wywieszono transparent: "Piłka Nożna bez wojewody".

Do kibiców Widzewa dołączają jeszcze busami fani Ruchu.

Ławka Wisły: Bieszczad - Bunoza, Głowacki - Kosowski, Garguła, Iliev - Sikorski.

A frekwencja szykuje się dziś rekordowo niska...

Jeśli nas czytacie, to przypominamy o jutrzejszym meczu futsalowców: zwycięstwo nad Pogonią oznacza awans do finałów mistrzostw Polski. Początek meczu o godz. 18! Sobota, 27 kwietnia.

Kibice Wisły zawołali: "Piłka nożna dla kibiców", a teraz opuszczają trybunę północną stadionu!

Trybuny C1-C3 praktycznie puste, chyba niektórzy wyszli z nich i przeszli na C4 i 5.

Zza stadionu słychać bęben Widzewa.

Obie drużyny wychodzą na boisko.

  • 1 Wisła tradycyjnie, Widzew zaś w żółtych koszulkach i getrach oraz czarnych spodenkach.
  • 2 Na stadionie cisza.
  • 6 Kaczmarek próbował strzału z powietrza po dośrodkowaniu z lewej strony. Przeniósł piłkę wysoko nad poprzeczką.
  • 8 Ekspresowe przyspieszenie Sarkiego na kilkunastu metrach, minął Okachiego, zacentrował, ale w ręce Mielczarza. Dodatkowo sędzia stwierdził, że zza linii końcowej boiska.
  • 9 Małecki na 2-metrowym spalonym.
  • 10 Mamy Premiership: stadionową ciszę od czasu do czasu przerywają ochy, achy i nieśmiałe brawka.
  • 15 Stępiński uciekł prawym skrzydłem, ale dośrodkował za głęboko, piłka w rękach Miśkiewicza.
  • 20 Składna akcja Wisły zakończona podaniem Małeckiego na dobieg dla Boguskiego. Lepiej ustawiony Mielcarz przechwytuje piłkę.
  • 22 Kartka dla Sebastiana Dudka.
  • 24 Wrzutka wprost do Mielcarza.
  • 26 Stępiński w polu karnym Wisły upada z głodu.
  • 29 Sarki popędził prawą stroną, odegrał do Chrapka, ten z pierwszej, półgórna piłka, ale za mocno, bliżej Mielcarza.
  • 30 Centra Małeckiego zablokowana, róg.
  • 31 Stępiński groźnie uderzał, ale i tak był na spalonym.
  • 32 Jęk zawodu! Ostre dośrodkowanie po ziemi Sarkiego na piąty metr, wślizg Małeckiego i brakło pół metra, by sięgnął piłki!
  • 33 Wolej Kaczmarka z lewej strony w bliższy róg, Miśkiewicz wybija na rzut rożny.
  • 37 Próba uderzenia z dystansu w wykonaniu Wilka. Trochę za lekka. Wcześniej siatkę założył rywalowi Boguski :)
  • 40 Małecki z Chrapkiem na lewej stronie boiska, kółeczko tego pierwszego, centra, odbicie przez obrońców.
  • 41 "Na dzisiejszy mecz sprzedano 9741 biletów" - obwieścił telebim. Licząc z tymi na sektor gości?
  • 45 Chrapek upomniany przez sędziego.

Koniec pierwszej, smętnej połowy.

  • 46 Michała Chrapka zmienił Łukasz Garguła.
  • 46 A w Widzewie Bartoszewicz za Nowaka.
  • 48 Podanie na dobieg do Stępińskiego, Miśkiewicz zdołał przechwycić piłkę.
  • 50 Gooool, Patryk Małecki korzysta na wielkim błędzie obrony Widzewa. Gavrić wycofywał do Mielcarza, za krótko, Mały przechwycił piłkę i pewnym strzałem pokonał wybiegającego golkipera.
  • 55 No to Chavez postanowił oddać to co sprezentował nam Widzew. Próba "dryblingu" zakończona stratą i ostrym faulem na Kaczmarku. Chavez opuszcza boisko, a Widzew ma rzut wolny sprzed linii pola karnego, trochę z lewego skrzydła.
  • 56 Pawłowski trafia w mur.
  • 58 Boguskiego zmienia Arkadiusz Głowacki.
  • 59 Kartka dla Alana Urygi.
  • 61 Sędzia Borski każe Miśkiewiczowi szybciej wznawiać grę od własnej bramki.
  • 63 Czujnie Miśkiewicz broni strzał Pawłowskiego.
  • 65 Bartović zmienia Dudka.
  • 71 Odezwali się kibice, wcześniej przenieśli się na środek trybuny północnej. Tymczasem kibice Widzewa i Ruchu chyba powoli ewakuują się spod stadionu.
  • 74 Z przodu tylko dwójka Sarki i Małecki, piłka u Sarkiego i nagle szybkie podanie, ale... spalony.
  • 75 Szybka kontra Wisły zakończona nieudanym przerzuceniem Małeckiego do Sarkiego. Szkoda.
  • 77 Kaczmarka zmienił Rybicki.
  • 82 Wisła kontruje, Małecki na prawo do Sarkiego, ten mija Płotkę, próbuje dograć do środka, ale obrońca Widzewa zdążył wybić piłkę, a ta jeszcze otarła się o nogę Nigeryjczyka.
  • 84 Abbes za dużo gestykuluje w kierunku sędziego liniowego, który orzekł jego faul przy linii bocznej. Kartka dla gracza Widzewa.
  • 85 Kartkowy faul w środku boiska w wykonaniu Sobolewskiego.
  • 88 Kartka dla Garguły.
  • 90 Strzelca gola, Patryka Małeckiego, zmienia Daniel Sikorski.
  • 90 Doliczony czas gry, stadion śpiewa hymn Wisły na stojąco.
  • 90 Miśkiewicz też doczekał się kartki.
  • 90 Oj Daniel...

Koniec meczu! Pierwsze zwycięstwo od 17 marca, tj. od wygranej przy Reymonta 22 z Pogonią. A'propos - jutro gramy z Pogonią w futsal o finał mistrzostw Polski :)

Źródło: wislakrakow.com

Po ostatnim gwizdku: Wisła 1-0 Widzew

Wpisany przez Patrycja

Po słabym spotkaniu z Widzewem Biała Gwiazda w końcu może dopisać na swoje konto trzy punkty.

Podczas pojedynku Wisły z łodzianami jako pierwsi zaatakowali przyjezdni. W 6. minucie gry Michała Miśkiewicza próbował pokonać Kaczmarek, ale piłka po jego strzale z powietrza poszybowała wysoko nad bramką. Odpowiedzią był rajd Emmanuela Sarkiego, który minął przeciwnika i dośrodkował w pole karne, jednak prosto w ręce Mielcarza. Na kolejną groźną akcję musieliśmy czekać aż do 20. minuty meczu. Wówczas świetnym rajdem popisał się Alan Uryga, wymienił piłkę z Patrykiem Małeckim, a ostatecznie futbolówka powędrowała w stronę Rafała Boguskiego – szybszy był jednak golkiper Widzewa, który przerwał akcję Wiślaków. Dziesięć minut później ponownie uaktywnił się Sarki, lecz tym razem stworzoną przez niego okazję do zdobycia gola zepsuł Michał Chrapek, podając bardzo niecelnie. W 32. minucie Nigeryjczyk podawał wzdłuż pola karnego, ale nabiegający na piłkę Małecki nie zdążył posłać jej w stronę bramki gości. Pod koniec pierwszej części gry Mielcarza strzałem z dystansu próbował zaskoczyć Cezary Wilk, ale jego uderzenie nie sprawiło większych trudności golkiperowi. W drugiej części spotkania pierwszą dogodną okazję do zdobycia gola stworzyli sobie Wiślacy. W 50. minucie meczu fatalny błąd defensorów z Łodzi wykorzystał Patryk Małecki, który przejął piłkę i pewnym strzałem umieścił ją w bramce strzeżonej przez Mielcarza, dając Wiśle prowadzenie. W 54. minucie gry Osman Chavez postanowił pobawić się piłką w okolicach własnego pola karnego, co skończyło się jego błędem, przejęciem futbolówki przez Kaczmarka i faulem na piłkarzu z Łodzi, za co Chavez ukarany został czerwoną kartką. Wiślacy od tego momentu musieli radzić sobie w dziesiątkę. Strzał z rzutu wolnego podyktowanego po tym zdarzeniu utknął w murze ustawionym przez Białą Gwiazdę. Goście zaczęli nieco bardziej zdecydowanie atakować, po godzinie gry strzał oddawał Pawłowski, ale został on wybroniony przez Miśkiewicza. W 74. minucie kolejną groźną akcję przeprowadził Kaczmarek, ale piłkę odebrał mu Sarki. Wiślakom kontra się nie udała, bowiem za mocno podawał Łukasz Garguła, a piłka opuściła pole gry. W 82. Minucie kolejną akcję z kontrataku przeprowadził Małecki, jednak Sarki nie zdołał wykorzystać tej sytuacji. Tuż przed końcowym gwizdkiem sędziego groźnie zrobiło się pod bramka Miśkiewicza. Pawłowski próbował pokonać wiślackiego bramkarza, ale piłka po jego strzale minęła bramkę. Gol Patryka Małeckiego dał zatem Wiśle długo wyczekiwane trzy punkty.

Biała Gwiazda ostatnio wygrała ponad miesiąc temu, wygrana z Widzewem jest zatem przełamaniem fatalnej passy podopiecznych Tomasza Kulawika. Przeciwko Łodzianom szkoleniowiec nieco zamieszał w składzie drużyny. Na ławce rezerwowych gospodarzy zasiadło kilku doświadczonych zawodników, takich jak Arkadiusz Głowacki, Ivica Iliev, czy Kamil Kosowski. Co było oczywiste, kontuzjowanego Pareikę w pierwszym składzie zastąpił Miśkiewicz. W obronie zobaczyliśmy natomiast dwóch młodych zawodników – Alana Urygę i debiutującego Pawła Stolarskiego. Obydwaj zaliczyli udane występy. W piątkowym meczu bardzo dobrze funkcjonowały również skrzyła Małecki – Sarki. Obydwaj zawodnicy robili sporo zamieszania w szeregach defensywy Widzewa. Podopieczni Rafała Mroczkowskiego nie postawili Wiśle zbyt ciężkich warunków. Łodzianie nie grali z dużym zaangażowaniem, stwarzali sobie mało sytuacji strzeleckich, a jedyna bramka w spotkaniu padła po ich własnym błędzie. Chociaż Biała Gwiazda nie zagrała przeciwko RTSowi dobrego spotkania, wystarczyło to do odniesienia zwycięstwa i zgarnięcia kompletu punktów.

Po ósmej wygranej w tym sezonie Wisła Kraków wskoczyła na razie na ósme miejsce w tabeli, tracąc do czwartego miejsca tylko trzy punkty. Widzew spadł na 13. pozycję, wciąż ma jednak bezpieczną przewagę nad strefą spadkową.

Źródło: skwk.pl

Pomeczowe wypowiedzi trenerów

Tomasz Kulawik: - Najważniejsze są punkty

- Przede wszystkim jesteśmy szczęśliwi ze zdobycia trzech punktów, bo końcówka była nerwowa, po czerwonej kartce na Osmanie, którą de facto zrobił sobie na własne życzenie. Końcówka wymagała od nas większej adrenaliny w ten mecz, ale pokazaliśmy charakter, graliśmy do końca - powiedział po meczu Wisła - Widzew trener "Białej Gwiazdy", Tomasz Kulawik.

- Ostatnio zagraliśmy tutaj świetny mecz z Legią, ale przegrany. Dziś ten mecz był trochę słabszy, ale wygraliśmy. Taki jest jednak ten sport, taki jest urok piłki. Najważniejsze są punkty i to, że nasza młodzież - Paweł Stolarski i Alan Uryga - pokazała, że są w dobrej formie i mogą być dobrymi zmiennikami - zakończył krótkie podsumowanie spotkania Kulawik.

A że dziś dziennikarze nie zadali trenerowi żadnego pytania, więc konferencja na tym się zakończyła.

Źródło: wislaportal.pl

Radosław Mroczkowski: - Możemy mieć pretensje tylko do siebie

- Na pewno ta stracona bramka, to był trudny moment dla mojego zespołu, bo od tego momentu zaczęły się problemy. Szkoda, że tak łatwo daliśmy sobie ją strzelić. Drugi wielki minus w naszej grze to było to, że nie wykorzystaliśmy przewagi, która się pojawiła. Graliśmy o jednego zawodnika więcej i powinniśmy stwarzać sytuacje, które mogłyby nam dać przynajmniej wyrównanie - powiedział po porażce 0-1 z Wisłą trener Widzewa, Radosław Mroczkowski.

- Liczyłem na to, że ruszymy, że będzie większa determinacja, graliśmy nerwowo i nie wiedzieliśmy jednak jak tę przewagę odrobić. Dziś było dużo słabych punktów w moim zespole, nie mieliśmy sytuacji, które dawałyby zagrożenie i stąd ten mecz nam się do końca po prostu nie udał i możemy mieć pretensje tylko do siebie, że nie mamy dziś żadnego dorobku punktowego - dodał opiekun łodzian.

Źródło: wislaportal.pl

Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Michał Miśkiewicz: - Zrobiłem swoje i będę robił dalej

- Najważniejsze, że na "zero z tyłu", zwłaszcza po takiej nerwowej końcówce, która zafundowała się po tym jak straciliśmy Osmana Cháveza. Najważniejsze, że po mojej przygodzie w Lubinie, tym razem było "na zero", to bardzo cieszy - mówił debiutujący przed krakowską publicznością w meczu z Widzewem bramkarz, Michał Miśkiewicz.

- Mam do siebie pretensje, że zagrałem do Osmana, bo nie zauważyłem dokładnie, że założyli pressing i że do niego biegną, aczkolwiek miał jeszcze czas, mógł jeszcze podać do mnie, a ja piłkę wybiłbym, choćby na aut. Coś tam natomiast mojej winy jest i jest to do przeanalizowania. Stało się jak się stało, był 55 minuta i było jeszcze dużo czasu do bronienia. Trener zareagował, wprowadził Arka Głowackiego i on trochę grę z tyłu uspokoił - tak opowiadał natomiast o sytuacji, po której z boiska wyleciał Osman Chávez, co sprawiło, że ponad 30 minut graliśmy w osłabieniu.

- Cieszę się, że było spokojnie, zwłaszcza po tym ostatnim meczu, który mi zafundowali w Lubinie. Cieszę się, że tak właśnie było i oby tak wyglądał każdy mecz. Pracujemy nad defensywą, ale Widzew nam specjalnie jednak nie zagroził, bo uważam, że stać ich na więcej. Lepiej jednak dla nas, bo mamy trzy punkty. Dobrze że udało się strzelić tę bramkę i jedziemy dalej - dodał.

- Żółta kartka dla mnie? Wiedziałem, że wreszcie ją dostanę. Marudził sędzia, marudził, to pomyślałem, że gdy będzie doliczony czas, to trzeba ją będzie złapać, żeby coś przedłużyć, bo zaczęli nas cisnąć. Było to mniej więcej przemyślane - śmiał się Miśkiewicz.

- Czy wskoczę teraz do bramki na dłużej? A kto to wie? Nie wiem, zrobiłem swoje i będę robił dalej. Cieszy mnie to, że do tego meczu podszedłem ze spokojem, myślę że to zaowocowało jednak także moją spokojną grą nogami, choć po 40 razie, gdy musiałem wybijać piłkę, to zaczęły mnie już boleć mięśnie i te piłki nie dolatywały nawet do połowy. Będę musiał nad tym poćwiczyć na treningach - zakończył bramkarz Wisły.


Dodał: Kamil

Źródło: wislaportal.pl

Rafał Boguski: Osman myślał, że okiwa trzech

Wpisany przez Tomek

sobota, 27 kwietnia 2013 13:07


Jak zauważył przed meczem Tomasz Kulawik, Rafał Boguski w co drugim meczu zalicza dobry występ. Po bramce tydzień temu z Jagiellonią, dziś „Boguś” niczym nie zachwycił, a po czerwonej kartce Osmana Chaveza musiał przedwcześnie opuścić boisko. Jednak co najważniejsze, zwycięską bramkę zdobył tym razem Patryk Małecki i Wisła przełamała serię sześciu spotkań bez zwycięstwa. Oto jak Rafał Boguski skomentował na gorąco spotkanie z Widzewem.

- Poziom tego meczu nie mógł rzucić na kolana.

- Na pewno nie, ale już zapomnieliśmy o stylu, w jakim zdobyliśmy trzy punkty. Najważniejsze jest zwycięstwo.

- Jaki wpływ na waszą trochę senną grę miała atmosfera takiego absurdu, jaka się unosiła nad stadionem?

- Dzisiejsza atmosfera nie wpływała na nas dobrze. Była cisza, czuliśmy się jak na sparingu, a nie meczu mistrzowskim. Podobnie było na Lechii, gdzie też kibice nie śpiewali i poziom gry nie był najlepszy. Fajnie, że kibice w drugiej połowie pomogli i to na pewno zdopingowało chłopaków do walki i utrzymaliśmy wynik.

- Bramkę strzeliliście dość kuriozalną po asyście obrońcy Widzewa i kuriozalnie zachował się też Osman, który mógł trzy razy piłkę wybić.

- Osman poczuł się zbyt pewnie. Myślał, że okiwa trzech i wyjdzie z tej sytuacji. Nie udało mu się, ale dobrze, że chłopaki zagrali w obronie na „zero” i utrzymali zwycięstwo.

- Jako doświadczony już piłkarz, jak oceniasz grę Alana Urygi i Pawła Stolarskiego.

- Wydaje mi się, że Alan Uryga zagrał naprawdę dobre spotkanie. Nie spalił się, nie bał się brać na siebie ciężaru gry i rozgrywał. „Stolar” też zostawił dzisiaj dużo zdrowia i powstrzymał skrzydłowych Widzewa.

- Teraz poprzeczka pójdzie bardzo wysoko, bo jedziecie do Poznania.

- Jedziemy do Poznania i będziemy musieli zaprezentować się na pewno lepiej niż w dzisiejszym meczu. Miejmy nadzieję, że przywieziemy jakąś zdobycz.

Źródło: skwk.pl

Arkadiusz Głowacki: - Chcieliśmy zagrać pięknie i wygrać, ale tylko wygraliśmy

- Niby były długie momenty, kiedy Widzew przebywał na naszej połowie i to nie było dobre z naszej strony, bo mimo wszystko powinniśmy więcej zrobić w ofensywie - mówił o sytuacji na murawie po swoim wejściu na boisko w meczu z Widzewem Arkadiusz Głowacki, który wraca do gry po kontuzji, ale dziś pojawił się na murawie dopiero po czerwonej kartce dla Osmana Cháveza.

Warto przyznać, że po tym spotkaniu "Głowa" tryskał humorem, co zaowocowało m.in. mocno pochlebnymi opiniami o Alanie Urydze, a także o Pawle Stolarskim.

- Porównać Alana Urygę do siebie? Ależ on jest lepszy - mówił śmiejąc się Głowacki. - Bardzo dobrze wszedł w mecz w Białymstoku, a dziś pozwolił sobie nawet na fajerwerki techniczne. Wydaje się, że czuje się pewnie i o to w tym chodzi. To samo można powiedzieć o "Stolarze", który zagrał bardzo pewnie i szybko wybił Pawłowskiemu granie z głowy. To znaczy - odebrał mu pewność dryblingu - przyznał "Głowa", chwaląc swoich młodszych kolegów.

- Nie był to dobry mecz w naszym wykonaniu, ale dobre mecze graliśmy wcześniej, gra mogła bowiem się podobać, a punktów z tego nie było. Dziś natomiast cieszymy się z trzech punktów - dodał.

Zapytany o sytuację "kibicowską" podczas tego spotkania, odparł: - Sprawa jest oczywista, kibice powinni być na stadionie, z drugiej zaś strony są pewne przepisy, ale jest także pytanie, czy to jest dobre rozwiązanie, aby psuć widowisko?

- Chcieliśmy zagrać pięknie i wygrać, ale tylko wygraliśmy - przyznał ponadto Głowacki. - Na początku sezonu patrzyliśmy wysoko, że coś możemy zrobić, rzeczywistość sprowadziła nas jednak na ziemię i wydaje się, że w tej sytuacji w jakiej jesteśmy - lepiej w ogóle nie patrzeć w tabelę i koncentrować się na kolejnych przeciwnikach. Wolę stosować taktykę małych kroków, bo to jest bliższe prawdy. Tak będzie lepiej dla nas i dla drużyny, aby koncentrować się na najbliższym meczu. Choć ten sezon nie jest dla nas dobry, to mamy swoją ambicję, która jest podrażniona, bo nie podoba nam się jak gramy, więc teraz z Lechem czeka nas mecz, w którym można gdzieś tam tr ambicje zaspokoić - zakończył wiślak.


Dodał: Kamil

Źródło: wislaportal.pl

Alan Uryga: - Myślę, że wyszło pozytywnie

- To był mój pierwszy cały mecz przy Reymonta i nie ukrywam, że był większy stres, niż ostatnio w Białymstoku. Inna atmosfera, inaczej ludzie patrzą, ale myślę, że wyszło pozytywnie - powiedział po wygranym spotkaniu z Widzewem Alan Uryga, który chyba trochę niespodziewanie pojawił się w wyjściowym składzie Wisły i zagrał na środku obrony pełne 90 minut.

- Rajd z piłką? Akurat w tej sytuacji byłem pewny tego co robię. Gorzej było z sytuacją, gdy Michał Miśkiewicz podał mi piłkę, a byłem pod presją i byłem blisko straty, ale na ten rajd mogłem sobie pozwolić i byłem pewny tego co się działo - przyznał zapytany o sytuację z 20 minuty, kiedy niewiele brakowało, a po wspomnianej akcji młodego stopera - mogło być naprawdę groźnie, pod widzewską bramką.

- Po czerwonej kartce dla Osmana nie byłem sam w obronie, bo Radek Sobolewski przeszedł na pozycję obok mnie, więc dziury nie było. Wejście Arka Głowackiego wniosło trochę spokoju i poukładało tę grę. Do czerwonej kartki utrzymywaliśmy się przy piłce i kontrolowaliśmy grę i wyglądało to pozytywnie, bo było pod kontrolą. Niestety czerwona kartka, trochę nieodpowiedzialności, wszystko runęło i musieliśmy się bronić. Na szczęście dowieźliśmy ten wynik do końca - przyznał Uryga.

- Myślę, że po czerwonej kartce dla Osmana jest duża szansa, że wyjdę też za tydzień w pierwszym składzie, bo obok Gordana Bunozy nie ma innego środkowego obrońcy. Na Lechu jednak to już będzie inny mecz, bo inny przeciwnik, z wysokiej półki. Jeśli wyjdę, to będzie to najtrudniejszy przeciwnik, z jakim przyszło mi dotąd grać - nie ukrywał młody wiślak.

- Ktoś kto nie był wtajemniczony w to co się dzieje, to patrząc dziś na nasz skład mógł być w szoku, bo w obronie, w pierwszym składzie - 17-letni Paweł Stolarski oraz ja. Do tego Michał Miśkiewicz na bramce, choć to było już spodziewane, ale może wszystko idzie do przodu i młodzież będzie dostawała więcej szans. Mam nadzieję, że nie jest to spowodowane tylko tym, że ten sezon został już przez niektórych spisany na straty i postanowili dać szansę młodzieży - mówił 19-latek.

- Nie ukrywam, że większe zdziwienie było przed Jagiellonią, kiedy po takiej przerwie nagle pojawiło się moje nazwisko. Teraz wiedziałem, że jest taka szansa, aby wyjść od początku i udało się. Spodziewałem się tego, że mogę wchodzić na końcówki meczów, ale kiedy przepracowałem cały okres przygotowawczy na obozach w Turcji, myślę że pozytywnie wypadłem w sparingach, później z meczu na mecz nie dostawałem jednak szansy i nawet nie byłem na ławce. I nie ukrywam, że było lekkie zwątpienie, ale doczekałem się i zobaczymy co będzie dalej - zakończył Uryga.


Dodał: Kamil

Źródło: wislaportal.pl

Paweł Stolarski: - Będę się starał udowadniać, że zasługuję na grę w pierwszym składzie

- O tym, że zagram dowiedziałem się dopiero na przedmeczowej odprawie. To był mój pierwszy występ w Ekstraklasie od pierwszych minut, więc lekki stres temu towarzyszył. Z minuty na minutę był jednak coraz mniejszy - mówił po meczu z Widzewem 17-letni Paweł Stolarski, który zagrał w nim swoje pierwsze pełne 90 minut w barwach "dorosłej" Wisły.

- Bardzo cieszymy się z tej wygranej, bo jak wiadomo w tej rundzie gra nie układa się po naszej myśli. Cieszymy się z tego zwycięstwa, bo choć był to prezent od rywala, to go wykorzystaliśmy. Po czerwonej kartce dla Osmana ciężko grało się nam o jednego zawodnika mniej, ale poradziliśmy sobie - dodał młody wiślak.

- Pod koniec meczu łapały mnie już lekkie skurcze, ale wytrwałem. Teraz będę się starał na kolejnych treningach, aby udowadniać trenerowi Kulawikowi, że zasługuję na grę w pierwszym składzie. Dla nas ten sezon nie jest stracony, w każdym meczu walczyć będziemy o komplet punktów - zakończył Stolarski.


Dodał: Kamil

Źródło: wislaportal.pl

Patryk Małecki: - Będę robił wszystko co w mojej mocy, aby grać jak najlepiej

- Dawno nie wygraliśmy, zdobyliśmy cenne trzy punktu i mam nadzieję, że ten mecz doda nam wiary i pewności siebie i w następnych naszych występach będzie jeszcze lepiej - powiedział po meczu z Widzewem Łódź strzelec zwycięskiej bramki dla Wisły, Patryk Małecki.

Popularny "Mały" wykorzystał koszmarny błąd obrońcy Widzewa, Divo Gavricia, który zbyt lekko podał do swojego bramkarza i bez litości go pokonał.

- Nie dziękowałem obrońcy Widzewa, nie chciałem go załamywać, nie wiem czy mnie widział, choć gdyby tak było, pewnie wybiłby na aut. Nie chciałem go dołować. Cieszę się natomiast, że strzeliłem bramkę i dała nam ona trzy punkty - mówił wiślak.

- Cieszę się z tego, że jestem w tym klubie, cieszę się, że mogę grać w Wiśle Kraków i choć nie jest kolorowo, są jakieś problemy, to jako drużyna staramy się i wychodzimy na boisko, aby zawsze grać o zwycięstwo. Czasami wychodzi to trochę lepiej, czasami gorzej. Odeszło od nas paru dobrych zawodników, więc gramy takim składem, jaki mamy. Trener Kulawik chce to jakoś poukładać, ale i tak wszystko zależy od nas piłkarzy, jak wybiegniemy na boisko i jak zagramy. Ja mogę powiedzieć tylko tyle, że cieszę się bardzo, że tutaj jestem i będę robił wszystko co w mojej mocy, aby grać jak najlepiej - zadeklarował Małecki.

Zapytany o to co wciąż "kręci się" wokół Wisły, czyli gra o czwarte miejsce w tabeli, które może dać promocję do europejskich pucharów, powiedział: - Dopóki jest szansa, to trzeba o tym rozmawiać i brnąć do celu. Najważniejszy jest każdy najbliższy mecz. Teraz jedziemy do Poznania i chcemy tam zdobyć jakieś punkty i jeśli na koniec sezonu uda się i zajmiemy czwarte miejsce, to będziemy bardzo zadowoleni.

Źródło: Canal+

Źródło: wislaportal.pl

Najlepsze/najgorsze meczu z Widzewem

Wpisany przez Micek

poniedziałek, 29 kwietnia 2013 22:07


To co najlepsze oraz najgorsze po spotkaniu z Widzewem.

Najlepsze: trzy punkty

Wiśle udało się uzyskać w tym roku na Widzewie aż sześć punktów, co jest niestety osiągnięciem rzadko powtarzalnym dla piłkarzy Białej Gwiazdy w tym sezonie. Trzy punkty zdobyte w meczu z Widzewem sprawiają, że piłkarze Kulawika utrzymują bezpieczny dystans nad strefą spadkową. Co ciekawe niewielka jest odległość od trzeciego miejsca, wynosi ona zaledwie sześć punktów. Jest to dystans, który da się zniwelować w czasie sześciu kolejek, lecz należy pamiętać o tym, że Wiślaków czeka ciężki mecz w Poznaniu, a następnie wojna na noże z Koroną u siebie. Jeżeli w tych dwóch meczach uda się zdobyć komplet punktów, sytuacja Wisły w tabeli może się stać dosyć ciekawa. Najpierw jednak trzeba wygrać dwa najbliższe spotkania, a wtedy będzie można powiedzieć, że trzy punkty zdobyte z Widzewem były do czegoś potrzebne.


Najgorsze: idiotyczna czerwona kartka

55. minuta meczu, Wisła od kilku chwil prowadzi w meczu z sąsiadami z tabeli, ta wygrana na pewno się przyda. Nagle bum, trach i... czerwona kartka. Jak doszło do tego, że ponad pół godziny gospodarze musieli grać w osłabieniu? Wydaje się, że winowajcą numer jeden jest rezerwowy bramkarz Wisły, Miśkiewicz. Od początku meczu pokazywał, że lubi adrenalinę, w pierwszej połowie zaczął dryblować we własnym polu karnym, teraz postanowił podać do obrońcy, który stał do niego tyłem. Ok, niezbyt mądre. Chavez wciąż jednak mógł tę piłkę wybić, wykopać na aut, lub zrobić inną, mało ambitną rzecz. Wybrał jednak rozwiązanie zaawansowane technicznie, czyli zaczął się kiwać. Okazało się to ponad jego siły i zakończył swój występ z czerwoną kartką za tzw. „sanki”, którymi potraktował Widzewiaka, który zabrał mu piłkę. Głupia i niepotrzebna sytuacja.

Źródło: skwk.pl

Analiza gry i oceny po Widzewie

Wpisany przez Micek

poniedziałek, 29 kwietnia 2013 22:00


Analiza gry drużyny i indywidualne oceny piłkarzy po zwycięstwie 1:0 nad Widzewem Łódź.


Mecz z Widzewem był kolejną okazją do zaprezentowania się dla młodych piłkarzy Białej Gwiazdy. W pierwszym składzie znaleźli się Stolarski i Uryga, zaś na pewno potwierdzić swoje umiejętności przed własną publicznością chciał fenomenalny w Białymstoku Sarki. Ustawienie zespołu było zatem mieszanką starych rozwiązań (para Wilk – Sobolewski na defensywnej pomocy) z wymuszonymi nieco eksperymentami w defensywie (Stolarski na boku obrony).

Od początku meczu widać było, że bardziej zdeterminowani są piłkarze Wisły, którzy prowadzili grę, częściej utrzymywali się przy piłce. Niestety nie stwarzali zbyt często realnego zagrożenia pod bramką Mielcarza, a nawet to bojaźliwie grający Widzew parokrotnie przedostał się w okolice pola karnego gospodarzy. Wisła starała się atakować skrzydłami, jednak było to utrudnione ze względu na to, że boczni obrońcy nie często włączali się do gry ofensywnej. Kreatywność na środku pomocy również nie była zbyt rozwinięta i opierała się na jednym jedynym Michale Chrapku, który nie rozegrał wielkiego meczu.

W defensywie, poza katastrofalnym błędem Chaveza, na uwagę zasługuje postawa Urygi, który dobrze wywiązywał się ze swoich obowiązków. Kulała jednak współpraca bloku obronnego z Miśkiewiczem, jest to jednak w pełni uzasadnione, nie jest on przecież pierwszym bramkarzem.

Wisła nie zagrała wielkiego meczu, trafiła jednak na bardzo słabego rywala, z którym udało się wygrać po indywidualnym błędzie jednego z obrońców.


Oceny piłkarzy:

Michał Miśkiewicz – 5

Z jednej strony czyste konto i kilka ciekawych interwencji, a z drugiej głupie wybicie do Chaveza, które skończyło się czerwoną kartką.


Paweł Stolarski – 6

Nieco zbyt asekuracyjna gra.


Alan Uryga – 6,5

Całkiem dobre spotkanie, nie popełnił większego błędu.


Osman Chavez – 1

Można było się domyślić, że w końcu jego głupie zabawy czymś takim się skończą.


Łukasz Burliga – 5

Zagrał na miarę swoich możliwości.


Emmanuel Sarki – 6,5

Całkiem dobre spotkanie, potrafi stworzyć realne zagrożenie pod bramką rywala.


Patryk Małecki – 6,5

Bramka i wielka praca wykonana gdy Wisła grała w dziesiątkę. Brawa dla niego.


Cezary Wilk – 6

Jak zawsze solidny w destrukcji.


Radosław Sobolewski – 5

Trzeba się przyzwyczaić, że nie odgrywa już pierwszorzędnej roli w środku pola.


Michał Chrapek – 4,5

Trudny mecz dla niego, na razie samodzielne kierowanie grą zespołu go przerasta.


Rafał Boguski – 4

Mało widoczny, zaliczył sporo strat.


Arkadiusz Głowacki – 6

Wszedł na boisko w ciężkim momencie i poradził sobie.


Łukasz Garguła – 3,5

Miał wprowadzić nieco jakości, nie udała mu się ta sztuka.


Daniel Sikorski – grał za krótko aby go ocenić.

Źródło: skwk.pl

Podsumowanie 24. kolejki T-Mobile Ekstraklasy

Po 24. kolejce bieżacego sezonu - można śmiało powiedzieć, cytując klasyka, że "liga będzie ciekawsza". Wszystko to za sprawą remisu Legii w Gliwicach, przez co na dwa oczka do warszawiaków zbliżył się po wygranej w Białymstoku Lech. Na dole tabeli z kolei solidne status quo, bo solidarnie wygrały trzy ostatnie drużyny w tabeli. Wygrała też wreszcie Wisła i wskoczyła z dwunastego na dziewiąte miejsce w tabeli.

Piątek, 26 kwietnia:

Pogoń Szczecin 2-1 Korona Kielce

0-1 Piotr Malarczyk (4.)

1-1 Hernâni (29.)

2-1 Hernâni (44.)

Korona po raz kolejny pokazała, że gra dobrze, ale tylko u siebie. Tym razem nie pomogło nawet to, że wynik otworzyła już w 4. minucie i to z zespołem, który wiosną wcześniej nie wygrał. Przypomniał jednak o sobie były "kielczanin" Hernâni i punkty zostały w Szczecinie.

WISŁA KRAKÓW 1-0 Widzew Łódź

1-0 Patryk Małecki (50.)

Mimo słabego meczu Wisła wreszcie dopisała komplet punktów. Po raz pierwszy od ponad miesiąca. Widowisko było jednak marne, bo też cieniem padła na nie decyzja wojewody o zamknięciu trybuny gości, przez co brak dopingu dodatkowo je zepsuł. Pozytywem na pewno jest gra naszej młodzieży, czyli Alana Urygi i Pawła Stolarskiego, ale Widzew nie był jednak dla nich specjalnie trudnym rywalem. Taki trafia nam się za tydzień, kiedy pojedziemy do Poznania.

Sobota, 27 kwietnia:

Polonia Warszawa 0-1 GKS Bełchatów

0-1 Kamil Wacławczyk (57.)

Degrengolada w ekipie "Czarnych Koszul" trwa w najlepsze, bo też w dziewięciu kolejkach wiosny zespół z Konwiktorskiej do swojego dorobku dopisał ledwie pięć punktów i dziś nie dał rady outsiderowi naszej ligi, który wciąż walczy. I dziś zrobił to skutecznie.

Lechia Gdańsk 1-2 Podbeskidzie

0-1 Tomasz Górkiewicz (63.)

0-2 Damian Chmiel (74.)

1-2 Przemysław Frankowski (77.)

Determinacja "Górali" została nagrodzona zwycięstwem, jakże ważnym, bo zespół Czesława Michniewicza wiedział wychodząc na boisko, że wygrały w tej kolejce zespoły, z którymi walczy o utrzymanie. Z taką natomiast formą - Lechii ciężko będzie włączyć się do walki o miejsce w pucharach, o czym w Gdańsku marzą. Nadzieje mogą być zresztą rozwiane za tydzień, kiedy to "biało-zieloni" zagrają w Warszawie z Legią.

Piast Gliwice 0-0 Legia Warszawa Śląskiego beniaminka ten remis kosztował mnóstwo sił, bo Piast walczył pressingiem od początku i legionistom ciężko grało się w Gliwicach. Gospodarze mieli przy tym szczęście, bo piłka po strzale Radovicia obiła słupek. Skończyło się remisem, który daje solidną nadzieję poznańskiemu Lechowi. Dotychczas grając co kolejkę po Legi odrabiali z minus siedmiu na minus cztery. Odrobią na minus dwa?

Pozostałe mecze 24. kolejki:

Zagłębie Lubin 4-0 Śląsk Wrocław

1-0 Maciej Małkowski (34.)

2-0 Maciej Małkowski (58.)

3-0 Michal Papadopulos (77.)

4-0 Róbert Jež (84.)

Straszliwy łomot dostali wrocławianie w derbowym meczu z Zagłębiem. Na pewno nie była to postawa godna wciąż przecież aktualnego mistrza Polski i nie ma dla Śląska usprawiedliwienia, że "myślami" mogą być przed czekającym ich finałem Pucharu Polski. Derby wygrywać bowiem wypada, a dostać w nich "czwórkę" jest niewątpliwym wstydem.

Górnik Zabrze 2-0 Ruch Chorzów

1-0 Bartosz Kopacz (18.)

2-0 Ireneusz Jeleń (82.)

Derby Górnego Śląska dla Górnika, który po serii przeciętnych meczów tym razem stanął na wysokości zadania i w nagrodę wskoczył na miejsce na podium. Na pewno w zupełnie innych nastrojach kibice Ruchu, do których mocno przybliżyła się po tej kolejce strefa spadkowa.

Poniedziałek, 29 kwietnia:

Jagiellonia Białystok 0-1 Lech Poznań

0-1 Gergő Lovrencsics (44.)

Poznaniacy wytrzymali ciśnienie, jakie na pewno mieli po tym jak legioniści zremisowali w Gliwicach. I choć w Białymstoku przeżywali, zwłaszcza w końcówce ciężkie chwile - ostatecznie wygrali skromnie 1-0. Czyli tak, jak to najczęśniej w tym sezonie mają w zwyczaju. To oznacza, że na finiszu liga może dostarczyć nam jeszcze naprawdę sporo emocji. I to nie tylko na dole tabeli, bo Lech właśnie solidnie włączył się do walki o mistrzostwo, tym bardziej, że przed warszawiakami i poznaniakami - jeszcze bezpośredni mecz.

Aktualna tabela:

1. Legia Warszawa 24 53 48-21

2. Lech Poznań 24 51 38-18

3. Górnik Zabrze 24 37 31-22

4. Śląsk Wrocław 24 37 34-33

5. Piast Gliwice 24 35 30-32

6. Polonia Wwa 24 33 36-28

7. Jagiellonia 24 33 29-30

8. Zagłębie Lubin 24 32 33-28

9. WISŁA KRAKÓW 24 31 23-29

10. Lechia Gdańsk 24 30 32-34

11. Korona Kielce 24 30 25-30

12. Widzew Łódź 24 28 24-32

13. Ruch Chorzów 24 28 27-37

14. Pogoń Szczecin 24 26 21-32

15. Podbeskidzie 24 22 30-36

16. GKS Bełchatów 24 17 13-32

Źródło: wislaportal.pl

Relacja kibicowska z meczu:

Relacje kibicowskie z meczów Wisły-Sezon 2012/2013

Galeria kibicowska: