2013.05.04 Lech Poznań - Wisła Kraków 1:0

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 12:43, 20 lis 2014; PawelP (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)
2013.05.04, Ekstraklasa, 25. kolejka, Poznań, Stadion miejski, 18:00, sobota, 19°C
Lech Poznań 1:0 (1:0) Wisła Kraków
widzów: 30.927
sędzia: Hubert Siejewicz z Białegostoku
Bramki
Łukasz Teodorczyk (g) 45' 1:0
Lech Poznań
4-5-1
Krzysztof Kotorowski
Kebba Ceesay
Hubert Wołąkiewicz
Marcin Kamiński
Luis Henríquez Grafika:Zmiana.PNG (80' Grafika:Zk.jpg Tomasz Kędziora)
Gergő Lovrencsics
Rafał Murawski
Łukasz Trałka
Kasper Hämäläinen
Aleksandyr Tonew Grafika:Zmiana.PNG (78' Mateusz Możdżeń)
Łukasz Teodorczyk Grafika:Zmiana.PNG (85' Vojo Ubiparip)

trener: Mariusz Rumak
Wisła Kraków
4-5-1
Michał Miśkiewicz
Paweł Stolarski
Arkadiusz Głowacki
Gordan Bunoza
Łukasz Burliga Grafika:Zk.jpg
Emmanuel Sarki
Alan Uryga Grafika:Zmiana.PNG (76' Michał Chrapek)
Cezary Wilk Grafika:Zk.jpg
Łukasz Garguła Grafika:Zmiana.PNG (69' Rafał Boguski)
Patryk Małecki
Daniel Sikorski

trener: Tomasz Kulawik
Strzały: 10-7 (4-1)
Strzały celne: 1-0 (1-0)
Posiadanie piłki (w %): 54-46 (57-43)
Spalone: 0-2 (0-1)
Rzuty rożne: 4-8 (1-1)
Dośrodkowania: 17-15 (11-6)
Faule: 14-16 (7-5)
Żółte kartki: 1-3 (0-1)

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy.
Bilet meczowy.
[Foto: Kasia Mielnik/wislakrakow.com]

[Foto: Kasia Mielnik/wislakrakow.com]
[Foto: Kasia Mielnik/wislakrakow.com]

[Foto: Kasia Mielnik/wislakrakow.com]
[Foto: Kasia Mielnik/wislakrakow.com]

[Foto: Kasia Mielnik/wislakrakow.com]
[Foto: Kasia Mielnik/wislakrakow.com]

[Foto: Kasia Mielnik/wislakrakow.com]
[Foto: Kasia Mielnik/wislakrakow.com]

[Foto: Kasia Mielnik/wislakrakow.com]
[Foto: Kasia Mielnik/wislakrakow.com]

[Foto: Kasia Mielnik/wislakrakow.com]

Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Tomasz Kulawik przed meczem z Lechem

- Lech jest drużyną kompletną i w przodzie i w tyle. Środek i boki mają mocne, wiemy o tym i zdajemy sobie z tego sprawę. Musimy dać z siebie jak najwięcej - jakości i koncentracji przez 90 minut, wtedy możemy mówić, że mecz został dobrze rozegrany i wtedy możemy szukać punktów. Wszyscy wiedzą z kim grają, jaka to jest drużyna, więc nie trzeba nikogo motywować - powiedział przed meczem z poznańskim Lechem trener "Białej Gwiazdy", Tomasz Kulawik.

Jak już wspominaliśmy - Wisła zagra w Poznaniu niestety osłabiona. Poza pauzującym za czerwoną kartkę Osmanem Chávezem, przeciwko "Kolejorzowi" nie zagra też pięciu innych zawodników.

- Zawsze jest problem z tymi, którzy są kontuzjowani, bo po wczorajszym treningu z osiemnastki wypadł nam jeszcze Kamil Kosowski i nie będziemy mogli skorzystać z niego w meczu z Lechem. Pozostali nieobecni to: Kew Jaliens, Michał Czekaj oraz Marko Jovanović i Sergei Pareiko. Czekamy jeszcze na decyzję odnośnie "Sobola", bo nie wyszedł na wczorajszy trening. Ma problem z Achillesem, który miał operowany i czekamy, czy jest już w stanie dojść do pełnej dyspozycji, żeby móc grać. Decyzja będzie po treningu - mówił trener Wisły.

Wiślaków czeka w sobotę ciężkie zadanie, ale też Kulawik liczy na to, że jego podopieczni pokażą się z dobrej strony, podobnie jak było to z innym walczącym o mistrzostwo zespołem, Legią.

- Nie jedziemy do Poznania na luzie, jedziemy żeby zagrać dobry mecz. Wiadomą rzeczą jest to, że Lech jest dobrą drużyną, dobrze poukładaną. Teraz można powiedzieć, że są na "topie", idzie im. Wygrali kilka meczów z rzędu i wiadomo, że jak się wygrywa, to kołowrotek się napędza, lepiej się czujesz. To jest taki mecz, na który zawodników nie trzeba specjalnie motywować. Wiedzą z kim grają, przeciwko komu grają i jacy piłkarze tam grają. Myślę, że to może być dobry mecz, też z tego względu, że ma dopisać publiczność. Mecz z Legią pokazał, że gdy jest więcej adrenaliny, to stać nas na to, żeby dobrze zagrać - przyznał Kulawik.

Tym razem więcej kłopotów opiekun Wisły ma z defensywą, bo jak zdradził - linię ataku - ma już pewną do wystawienia w czekającym nas spotkaniu.

- Mamy dwie opcje ustawienia zespołu, ale na pewno musimy być skoncentrowani przez pełne 90 minut i żeby pełne 90 minut grać. Nie chcemy takich momentów, jak to bywało, że 2-3 minuty dekoncentracji powodowały, że traciliśmy bramki i przegrywaliśmy lub remisowaliśmy. Lech zmusi nas do tego, żebyśmy byli skoncentrowani przez pełne 90 minut - uważa trener Wisły.

Kulawik został też zapytany o incydent z tego tygodnia, gdy musiał wyrzucić z treningu Gordana Bunozę i Rafała Boguskiego.

- To był incydent. Rafał przegrywał w gierce i to był pozytyw, bo chciał wygrać. To jest coś takiego, czego nam brakowało, że chcemy wygrać za wszelką cenę, chcę zdobyć bramkę, punkty i tak było tutaj. Posprzeczali się, a ja nie będę dochodził kto z kim i za co. Wyrzuciłem obydwu i tyle. Wyjaśnili to sobie już w drodze, a nie będę dochodził dalej, bo nie jestem policjantem - opowiadał o tej sytuacji trener Wisły Kraków.


Dodał: AdamG, Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Powalczyć w Poznaniu. Przed meczem Lech - Wisła

3. May 2013,

W sobotę piłkarze Wisły Kraków zmierzą swoje siły z drugim obok warszawskiej Legii kandydatem do zdobycia mistrzostwa Polski. W obecności około 30 tys. widzów piłkarze Lecha Poznań będą chcieli wygrać z Wisłą i wskoczyć na fotel lidera ekstraklasy (Legia swój mecz gra w niedzielę). Piłkarze Tomasza Kulawika zapowiadają jednak, że nie jadą do Poznania na majówkę.


Wisła do Wielkopolski udała się już w piątek rano. Konkretnie do Grodziska Wielkopolskiego, gdzie zawodnicy „Białej Gwiazdy” odbędą popołudniowy trening. W autokarze zabrakło miejsca dla kontuzjowanych Pareiki, Czekaja, Jovanovicia, Jaliensa oraz Kamila Kosowskiego, który urazo doznał w trakcie jednego z treningów w tym tygodniu. Nie w pełni sił znajduje się również Radosław Sobolewski, który narzeka na problemy z operowanym niedawno ścięgnem Achillesa. „Sobol” udał się jednak wraz z resztą zespołu na mecz, a o tym czym będzie w stanie zagrać dowiemy się przed samym meczem. Za czerwoną kartkę w meczu z Widzewem pauzować będzie Osman Chavez.

Jak więc wobec tych wszystkich osłabień wyglądał będzie skład Wisły? W bramce zobaczyć powinniśmy Michała Miśkiewicza, który w meczu z Widzewem zachował czyste konto. Miejsce Chaveza zagra Arkadiusz Głowacki, który stworzy parę stoperów z Alanem Urygą, chwalonym za ostatnie występy. Druga linia pozostanie raczej bez zmian, o ile zagrać będzie mógł „Sobol”. W ataku mocno niepewny swojego miejsca w pierwszym składzie jest Rafał Boguski, rażąco wręcz nieskuteczny.

W zespole Lecha Poznań atmosfera bojowa. Piłkarze dowodzeni przez Mariusza Rumaka nie mogą pozwolić sobie na stratę punktów, których w tym sezonie i tak stracili nader dużo przy Bułgarskiej. Od paru kolejek piłkarze Lecha grają jednak bardzo dobrze a przede wszystkim skutecznie, co przekłada się na pięć ostatnich zwycięstw pod rząd.

W poniedziałek „Kolejorz” po ciężkim meczu zdobył trzy punkty w Białymstoku, stracił tam jednak swojego bramkarza Jasmina Burića, który złamał palec i czeka go kilka tygodni odpoczynku od piłki. Jutro na pewno nie zagrają także Manuel Arboleda oraz młody Patryk Wolski. Mocno poobijani po meczu z Jagą są Bartosz Ślusarski i Hubert Wołąkiewicz – obydwoje walczą z czasem aby zagrać w jutrzejszym spotkaniu.

Piłkarze z Krakowa muszą jutro zwrócić szczególną uwagę.. na całą drużynę Lecha. Bo właśnie kolektyw jest kluczem do sukcesu w przypadku „Kolejorza”. Piłkarze ze stolicy Wielkopolski potrafią błyskawicznie, w trzech, czterech podaniach stworzyć sobie znakomitą sytuację strzelecką.

Oczywiście są również indywidualności – Gergo Lovrencics, Kasper Hamalainen, Kebba Cessay, Tonew czy przeżywający drugą młodość Rafał Murawski napędzają kolejne akcje poznańskiej lokomotywy, która wiosną sunie pełną parą. W przeciwieństwie do Wisły Lech ma także napastnika, który potrafi zdobyć powyżej dziesięciu goli w sezonie. Ślusarski, który miał być doraźną opcją na przeczekanie, stał się jedną z głównych postaci zespołu, a rywalizacji z nim nie potrafi jak dotąd wygrać Łukasz Teodorczyk, brylujący jesienią w barwach Polonii Warszawa.

Jesienią Wisła uległa drużynie z Poznania 0:1 po bramce Szymona Drewniaka, bardziej niż z ligowych boisk znanego z pewnego filmiku krążącego w sieci ;). Jutro o rewanż za tamten mecz i korzystny rezultat będzie piekielnie trudno, ciężko więc wymagać i oczekiwać od naszych piłkarzy zwycięstwa – grają, na ile pozwalają im umiejętności. Wymagać należy za to walki od pierwszej do ostatniej minuty. Takiej jak w ostatnim meczu z Legią.

Lech Poznań - Wisła Kraków

sobota, 4 maja, godz. 18

Transmisja w Canal+ Family HD od 17:45.


wislakrakow.com

(sum91)

Źródło: wislakrakow.com

Jaki prezent dla trenera? Wisła w urodziny Tomasza Kulawika zagra w Poznaniu

Ekipa krakowskiej Wisły pojechała na mecz z walczącym o mistrzostwo Lechem mocno osłabiona, ale nie tylko z tego powodu skazywani jesteśmy na porażkę. To bowiem Lech zgromadził wiosną najwięcej punktów, ze wszystkich zespołów w lidze, i choć piłkarze z ulicy Bułgarskiej nie grają jakoś specjalnie efektownie, to efektywności można im pozazdrościć. W tej zaś swojej konsekwencji mogą narobić jeszcze problemów szykowanej na pewnego mistrza Legii. Czy tej ostatniej pomogą, urywając "Kolejorzowi" punkty, wiślacy?

Wypada na to liczyć, bo bez względu na klubowe sympatie i antypatie - chyba przede wszystkim należy (!) kibicować swoim, o czym niektórzy - po pojawiających się na forach internetowych głosach - jakby zapomnieli. Zwłaszcza, że Wisła nie jest w Poznaniu z wiadomych względów "kochana", dlatego miło byłoby utrzeć nosa kibicom grającego na licencji klubu z Wronek Lechowi. Bez względu na późniejsze końcowe rozstrzygnięcia w naszej lidze.

"Kolejorz" i tak jest faworytem dzisiejszej potyczki, choć sam także zagra osłabiony. Na pewno zabraknie bowiem Jasmina Buricia, który w poprzedniej kolejce, w której Lech grał w Białymstoku, złamał palec. W gronie kontuzjowanych są także Manuel Arboleda i Bartosz Ślusarski, a pod znakiem zapytania stoi występ Karola Linettiego. To oczywiście o wiele skromniejsza lista, od tej wiślackiej - i także dlatego więcej szans na trzy punkty mają dziś poznaniacy.

W Wiśle z kolei szansę dostanie ponownie młodzież, bo spodziewać się można gry młodzieżowych reprezentantów Polski - Alana Urygi i Pawła Stolarskiego, a także kolejnego występu w bramce Michała Miśkiewicza. Zwłaszcza dla tego ostatniego będzie to prawdziwa próba umiejętności. Pracy powinien mieć bowiem na stadionie przy Bułgarskiej dość sporo.

Z drugiej zaś strony - wypada liczyć na to, że wiślacy będą chcieli sprawić dziś prezent obchodzącemu 44. urodziny trenerowi Tomaszowi Kulawikowi, dla którego najlepszym byłyby oczywiście trzy punkty. Co dostanie? Oby właśnie to!


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Klasyk z rekordem w tle

Data publikacji: 04-05-2013 08:39


Pojedynki Wisły z poznańskim Lechem należą do meczów wzbudzających olbrzymie zainteresowanie i rodzących emocje. Słabsza postawa Białej Gwiazdy w obecnych rozgrywkach nie zmienia oczekiwań co do zbliżającego się spotkania, a piłkarze spod Wawelu zgodnie podkreślają, że sezon się jeszcze nie skończył i wiele może się wydarzyć.

Poznański Lech toczy zacięte boje z Legią o fotel lidera T-Mobile Ekstraklasy, tracąc do stołecznej ekipy zaledwie dwa punkty. Pierwszy mecz rozegrany przez podopiecznych trenera Mariusza Rumaka na wiosnę utwierdził wszystkich w przekonaniu, iż gracze z Wielkopolski będą walczyć o najwyższe cele. Kolejorz pokonał na inaugurację Ruch Chorzów aż 4:0, a katami gospodarzy zostali Ślusarski, Kamiński oraz Hämäläinen. Były Wiślak, Marcin Baszczyński, nie zaliczył tego pojedynku do udanych, gdyż wpakował piłkę do własnej siatki.

Następny mecz przyniósł rozczarowanie, bowiem rozpędzona poznańska lokomotywa dała się zatrzymać Polonii Warszawa, przegrywając na własnym terenie 0:1 po bramce Piątka. W rywalizacji z Górnikiem Zabrze długo utrzymywał się wynik bezbramkowy, a dopiero podyktowany rzut karny pozwolił na przechylenie szali zwycięstwa na korzyść Lecha. W 64. minucie jedenastkę na bramkę zamienił Wołąkiewicz, dzięki któremu Kolejorz zgarnął cenne trzy punkty.

Spotkanie z broniącym się przed spadkiem PGE GKS Bełchatów nie zdołało wyłonić zwycięzcy, lecz rywalizacja z Pogonią Szczecin przyniosła Lechowi komplet oczek, za sprawą bramek zdobytych przez Kamińskiego i Tonewa. Kibice zasiadający na trybunach w Poznaniu w 21. kolejce mogli obejrzeć prawdziwy festiwal strzelecki, bowiem Lechici pokonali gdańską Lechię 4:2. Na listę strzelców wpisali się: Kamiński, Wołąkiewicz, Lovrencsics oraz Ślusarski, a bramki dla gości zdobywali: Wiśniewiski i Duda.

W meczach z Piastem oraz Zagłębiem Lubin piłkarze z Wielkopolski wbili rywalom łącznie sześć goli, tracąc zaledwie jednego. Po raz kolejny dali o sobie znać Lovrencsics, Hämäläinen i Tonev, podtrzymując udaną serię. Z dobrej strony pokazali się również Murawski oraz Reiss, którzy dołożyli do zwycięstwa swoją cegiełkę. W minionej kolejce Kolejorz także wracał do Poznania z tarczą, wygrywając z Jagiellonią Białystok 1:0 po trafieniu nowej gwiazdy Lecha – Lovrencsicsa.

Zawodnicy poznańskiej ekipy skrzętnie gromadzą punkty, depcząc po piętach Legii. Po 24. kolejkach mają na swoim koncie 51 oczek, o dwa mniej od Wojskowych i o dwadzieścia więcej od Białej Gwiazdy.

Szkoleniowiec krakowskiej drużyny nie może narzekać na brak problemów kadrowych, bowiem aż sześciu graczy nie będzie mogło wybiec na murawę w najbliższym pojedynku. Trener Tomasz Kulawik nie będzie mógł zatem liczyć na występy kontuzjowanych: Pareiki, Jaliensa, Czekaja i Kosowskiego oraz pauzującego za czerwoną kartkę Chaveza. Pod znakiem zapytania stoi także dyspozycyjność Sobolewskiego, który ma problemy ze ścięgnem Achillesa. Z kolei w zespole gospodarzy zabraknie zmagającego się z urazem Buricia, Arboledy, a także snajpera Kolejorza, Ślusarskiego. Do treningów wrócili za to rekonwalescenci Wolski oraz Linetty, którzy prawdopodobnie będą brani pod uwagę przy ustalaniu wyjściowej jedenastki.

Sobotni pojedynek Lecha z Wisłą będzie wyjątkowy nie tylko ze względu na bogatą historię obu zespołów, ale także dlatego, iż prawdopodobnie na trybunach zasiądzie rekordowa liczba widzów. Włodarze Lecha informują, że według prognoz na stadionie przy ulicy Bułgarskiej zjawi się około 30 tysięcy kibiców, bowiem do dyspozycji fanów oddano wszystkie cztery trybuny. Niepobity jeszcze rekord w obecnym sezonie należy do sympatyków Białej Gwiazdy, których na mecz z Legią przybyło niespełna 25 tysięcy.

Zawodnicy ze stolicy Małopolski oraz poznańskiego Lecha zmierzą się w sobotnim pojedynku po raz dziewięćdziesiąty drugi, wyłączając spotkania w ramach krajowego pucharu. Statystyki meczowe przemawiają na korzyść Białej Gwiazdy, która ma na swoim koncie 36 zwycięstw, o cztery więcej niż Lech. Warto zaznaczyć, że aż 23 spotkania kończyły się podziałem punktów.

Pięć ostatnich pojedynków przemawia na korzyść graczy spod Wawelu, którzy trzykrotnie zwyciężali Kolejorza. W zaledwie jednym meczu lepsi od Wiślaków byli Lechici i także raz rywalizacja kończyła się remisem. Ostatnia potyczka w rundzie jesiennej przyniosła wygraną Lechowi 1:0, a bramkę na wagę trzech punktów zdobył w 36. minucie Drewniak.

K. Kawula

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Tak gra Lech Poznań

Data publikacji: 03-05-2013 12:27


Sobotni mecz 25. kolejki T-Mobile Ekstraklasy w Poznaniu może obejrzeć rekordowa liczba kibiców w rundzie wiosennej, już wykupiono 25 000 miejsc. Rafał Murawski przestrzega: Z Wisłą zawsze gra się ciężko. Kto wybiegnie na boisko przeciwko krakowianom?


Bramka: Do ostatniego spotkania z Jagiellonią było jasne, że bramki Lecha będzie bronił Jasmin Burić, mocny punkt Kolejorza. W Białymstoku podczas niefortunnej interwencji Bośniak złamał palec i czeka go operacja, która wykluczy pierwszego golkipera drużyny z gry do końca wiosennej rundy. Pomiędzy słupki wraca Krzysztof Kotorowski, dla którego będzie to dopiero trzeci mecz w tym sezonie.

Obrona: Jak do tej pory obrona Lecha spisuje się najlepiej w lidze, Lech stracił dotąd tylko 18 goli. Od kontuzji Manuela Arboledy poznaniacy grają najczęściej w środku polską parą: Marcin Kamiński – Hubert Wołąkiewicz. Czasami trener Mariusz Rumak wystawia na tej pozycji również Ivana Djurdjevica, jednak polska para ze sobą wystąpiła już sześciokrotnie w tej rundzie. Na lewej obronie zobaczymy Panamczyka Luisa Henriqueza, o ile nie zostanie zdyskwalifikowany za incydent z trenerem Tomaszem Hajto, a na prawej zagra Gambijczyk legitymujący się również szwedzkim paszportem Kebba Ceesay. Należy uważać na bocznych obrońców, szczególnie na Henriqueza, który często obiega Aleksandra Tonewa, podłączając się do akcji ofensywnych, a poza tym dysponuje mocnym, celnym dośrodkowaniem z pełnego biegu. Henriquez po takich akcjach zaliczył w tym sezonie już cztery asysty. Trzech pozostałych obrońców zdobyło… 7 bramek - najczęściej ze stałych fragmentów gry.

Pomoc: Lech gra w klasycznym ustawieniu 1-4-2-3-1, w tym układzie szczególnie dobrze czuje się linia pomocy: dwóch solidnych środkowych pomocników, dwóch szybkich skrzydłowych i ofensywny. W rolę środkowych pomocników zapewne wcielą się powracający z zawieszenia za kartki Łukasz Trałka i Rafał Murawski, a więc para mająca za sobą występy w reprezentacji Polski. Na lewym skrzydle powinniśmy zobaczyć kreatywnego Aleksandra Tonewa, a na prawym - strzelca zwycięskiej bramki z Jagiellonią Białystok - Gergo Lovrencsicsa. Jako typowa „10” zagra Kasper Hämäläinen.

Atak: Po przyjściu do Lecha Łukasza Teodorczyka zwiększyła się rywalizacja na pozycji napastnika, ale kontuzja wykluczyła Bartosza Ślusarskiego. Do dyspozycji szkoleniowca pozostają więc: 41- letni już Piotr Reiss, wychowanek i symbol klubu, oraz rzadko pojawiający się na murawie Vojo Ubiparip. Trener Rumak postawi zapewne na Teodorczyka.

Łukasz Stupka

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA



Źródło: wisla.krakow.pl

Relacje z meczu

Osłabiona Wisła przegrywa w Poznaniu ze słabym Lechem. Lech - Wisła 1-0

Wisła zagrała w Poznaniu mocno osłabiona, bo bez aż dziewięciu zawodników, a mimo to radziła sobie z faworyzowanym Lechem całkiem nieźle. Tak było do 45 minuty, kiedy to wrzuconej ze skrzydła piłki nie sięgnął Gordan Bunoza, a Łukasz Teodorczyk zdobył gola dla poznaniaków. W II połowie wiślacy mocno starali się odrobić straty, ale brakowało im "ostatniego podania" i zwyczajnej jakości w ataku. A to przełożyło się na naszą porażkę. Lech nie grał nic, strzelił jednak bramkę, czyli bardzo podobnie jak w meczu obydwu zespołów jesienią w Krakowie. Wynik zresztą tych spotkań jest taki sam.

Wisła mecz z Lechem rozpoczęła bez aż ośmiu zawodników, którzy są kontuzjowani. Wymieniając alfabetycznie w Poznaniu nie zagrali: Michał Czekaj, Cwetan Genkow, Ivica Iliev, Kew Jaliens, Marko Jovanović, Kamil Kosowski, Sergei Pareiko i Radosław Sobolewski. Do tego za czerwoną kartkę pauzować musiał Osman Chávez i jak łatwo na podstawie tej listy stwierdzić - dokładając do niej dwóch zawodników - byłaby to całkiem możliwa "jedenastka" na dzisiejsze spotkanie.

A to - osłabiona "Biała Gwiazda" - rozpoczęła całkiem nieźle, od początku ambitnie i widać było, że nasza ekipa przystąpiła do tych zawodów mocno skoncentrowana. Wprawdzie przede wszystkim na defensywie, ale to z kolei nie pozwoliło faworytom z Poznania stwarzać sobie sytuacji pod naszą bramką. Stąd też na pierwszą groźną akcję czekaliśmy do 15 minuty, kiedy to lewym skrzydłem pognał Aleksandar Tonew, ale jego uderzenie przeleciało jednak obok naszej bramki.

W kolejnych minutach dobrze zorganizowani wiślacy nie pozwalali Lechowi nazbyt wiele, z drugiej zaś stronie godne odnotowania było na pewno dośrodkowanie Emmanuela Sarkiego, które zamykał Patryk Małecki. Niestety dla nas, ubiegł go Rafał Murawski. On też właśnie mógł w 25. minucie asystować przy pierwszej bramce dla gospodarzy. Bardzo dobrze wrzucił bowiem z rzutu wolnego, a zamykający dośrodkowanie Marcin Kamiński pomylił się bardzo nieznacznie. Pod naszą bramką zrobiło się jednak groźnie.

Tak mogło być też po drugiej stronie, ale Łukasz Garguła, który przejął długą piłkę, kompletnie się pogubił i... oddał futbolówkę obrońcy Lecha. Najważniejsze było jednak to, że w kolejnych fragmentach spotkania wiślacy oddalili grę od własnej bramki, a w 41. minucie mogliśmy nawet prowadzić. Garguła zagrał do nadbiegającego Łukasza Burligi, który znalazł się oko w oko z Krzysztofem Kotorowskim. Niestety obrońca Wisły źle przyjął piłkę, dogonił go Gergő Lovrencsics i wyborna wydawało się okazja - przepadła. Co zaś najgorsze, zemściła się ona na wiślakach. W 45. minucie Lovrencsics ograł na skrzydle Burligę, wrzucił w nasze pola karne, a tam piłki nie sięgnął Gordan Bunoza, zrobił to natomiast Łukasz Teodorczyk, który strzałem głową pokonał Michała Miśkiewicza i dostaliśmy typowego gola do szatni. Do przerwy 0-1.

Drugą część meczu obydwa zespoły rozpoczęły bez zmian i na boisku działo się niewiele. Poznaniacy zadowoleni z prowadzenia - nie mieli zamiaru specjalnie forsować tempa, czekając na błąd wiślaków. Ci zaś - niekoniecznie mieli pomysł na sforsowanie uważnie grających gospodarzy.

W 57. minucie mogło być mimo to 1-1. Akcję Wisły dobrze rozpoczął Cezary Wilk, piłka trafiła do Daniela Sikorskiego, który łatwo ograł w polu karnym Kamińskiego i był sam na sam z Kotorowskim. Przerzucił zresztą nad nim piłkę, ale ta minęła jednak bramkę! I na pewno można tej akcji żałować! To jednak pobudziło wiślaków, bo dwie akcje zainicjował zaraz potem Małecki, ale z pierwszej wywalczył tylko rzut rożny, a z drugiej uderzył bardzo niecelnie. W odpowiedzi znów zaszalał Lovrencsics, który ograł tym razem Wilka, ale jego podania tym razem partnerzy nie wykorzystali - a za nami była już godzina gry.

W 69. minucie pierwsza zmiana w Wiśle, za słabego Gargułę wszedł Rafał Boguski i szybko mógł zaliczyć dobrą akcję. Do jego podania nie doszedł jednak Sikorski. Wiślacy mieli w tym fragmencie meczu przewagę, ale wciąż brakowało nam dokładności. Mogło to na pewno drażnić, tak samo jak i to, że poznaniacy pokazywali naprawdę niewiele.

Niestety niewiele byli też w stanie zdziałać wiślacy. Dopiero bowiem w 84. minucie doczekaliśmy się groźnej akcji, kiedy to po kolejnym rzucie rożnym, groźnie główkował Arkadiusz Głowacki. Niestety nieznacznie nad bramką. W odpowiedzi groźną okazję miał Lech, ale strzał Mateusza Możdżenia został zablokowany.

W 90. minucie Wisła miała jeszcze "piłkę meczową". Burliga dograł z lewego skrzydła, do podania dopadł Sarki, ale fatalnie przestrzelił.

Wisła przegrywa więc w Poznaniu, co gorsze z naprawdę słabo grającym Lechem. Dzięki temu "Kolejorz" przynajmniej do jutra wskakuje na fotel lidera, a wiślacy mają czego żałować. Lech bynajmniej nie zasłużył dziś swoją postawą na trzy punkty, ale przez nasz jeden błąd je zdobył.

Źródło: wislaportal.pl

Walczyli, lecz polegli. Lech - Wisła 1-0

(MARCIN) / WislaLive.pl

Nie udało się podopiecznym Tomasza Kulawika wywieźć punktów z trudnego terenu w Poznaniu. Przetrzebiony kontuzjami trójkolorowy team przegrał w sobotni wieczór z Lechem jedną bramką.

Pareiko, Jovanović, Chavez, Jaliens, Iliew, Sobolewski, Kosowski, Genkow to zawodnicy, którzy przy pełni dyspozycji zdrowotnej mogli liczyć na grę w pierwszej jedenastce. Różnorakie urazy spowodowały jednak, że na obiekcie wicelidera, szerszej widowni pokazać się mogli: Miśkiewicz (w bramce), Stolarski w obronie, Uryga w pomocy czy Sikorski w ataku.

Pierwszy kwadrans nie obfitował w sytuacje bramkowe. Wisła umiejętnie ustawiła się od tyłu, a „Kolejorz” grał jakby zupełnie na takie ustawienie nie znajdywał sposobu. Po raz pierwszy gorąco zrobiło się w polu karnym Wiślaków, gdy dobrym podaniem do Tonewa wykazał się Murawski. Bułgarski skrzydłowy z ulicy Bułgarskiej ograł Stolarskiego i uprzedził strzałem blok Głowackiego, lecz jego próba okazała się niecelna.

Dziewięć minut później Teodorczyk omal nie wykorzystał serii błędów Wisły w defensywie, a sześćdziesiąt sekund po akcji byłego napastnika Polonii Warszawa w jeszcze lepszej sytuacji spudłował Kamiński.

„Biała Gwiazda” jedyną przyzwoitą okazję stworzyła sobie w 44 minucie, lecz dobre podanie słabo grającego Łukasza Garguły zaprzepaścił niezdecydowaniem i niechęcią do oddania strzału lewą nogą Burliga.

Gdy wydawało się, że na przerwę obie ekipy zejdą przy wyniku 0-0 gola strzelił Lech. Bardzo dobrą akcję Henriqueza i Lovrencsicsa umiejętnie zamknął Teodorczyk. Owa "bramka do szatni" była pierwszym trafieniem napastnika „Kolejorza” w „nowych” barwach.

Po zmianie stron inicjatywę nadal posiadał Lech, lecz to Wisła stworzyła więcej groźniejszych okazji. W 57 minucie Sikorski nie znalazł piłce drogi do bramki, strzelając z ostrego kąta (dobra akcja Wilka z Małeckim).

W 84 minucie strzał głową Arkadiusza Głowackiego tylko o centymetry minął „świątynię” Kotorowskiego, a w minucie 90 dobre podanie Chrapka do Burligi i asystę tego ostatniego źle zamknął Sarki.

Plusy: bardzo waleczna postawa piłkarzy z BG w sercu, czyli Patryka Małeckiego (często gracze Lecha go podwajali) oraz Arkadiusza Głowackiego (mimo 34 lat jest prawdziwym „generałem obrony”). Na prawej obronie po raz kolejny sprawdził się 17-letni Stolarski. Krytykowany nierzadko Tomasz Kulawik - mimo „braków kadrowych”, mocno przystawił się kolejnemu z faworytów do wygrania ligi.

Minusem znów skuteczność. Z takim rywalem jak Lech nie stwarza się wielu okazji, więc choćby jedną z nich należy zamienić na bramkę, myśląc o jakimkolwiek dorobku punktowym.

Skład Wisły: Miśkiewicz - Stolarski, Głowacki, Bunoza, Burliga - Sarki, Uryga (75, Chrapek), Wilk, Małecki - Garguła (69, Boguski) - Sikorski.

Źródło: wislalive.pl

Porażka w Poznaniu

Porażką 0:1 zakończyło się sobotnie spotkanie Wisły w Poznaniu. Bramkę na wagę trzech punktów dla Kolejorza zdobył Łukasz Teodorczyk.


Wisła przystępowała do tego meczu potężnie osłabiona. Ze składu oprócz kontuzjowanych wcześniej Czekaja, Ilieva, Jaliensa, Genkowa, Jovanovicia i Pareiki wypadł także pauzujący za czerwoną kartkę Chavez oraz Kamil Kosowski, który doznał urazu we środę. Względy zdrowotne wykluczyły także występ Radosława Sobolewskiego. W tej sytuacji na ławce Wisły nie było ani jednego obrońcy, zaś Alan Uryga zagrał na pozycji defensywnego pomocnika. W pierwszym składzie znalazło się miejsce dla Pawła Stolarskiego, którego czekało niełatwe zadanie - walka z dynamicznym Aleksandarem Tonewem. W ataku wystąpił Daniel Sikorski za grającego ostatnio dość regularnie Rafała Boguskiego.

W Lechu spośród graczy znaczących zabrakło Jasmina Buricia, ale zastąpił go solidny Krzysztof Kotorowski. Także w ataku gospodarze mieli wartościowego zastępcę: za Bartosza Ślusarskiego zagrał Łukasz Teodorczyk.

Mimo kłopotów Wisła grała bardzo uważnie w obronie. Pewne problemy miała tylko między 15 a 25 minutą. Dwukrotnie Stolarskiemu uciekł Tonew, za pierwszym razem szczególnie groźnie po podaniu Murawskiego, po czym uderzył w boczną siatkę. W 25 minucie Lech miał najlepszą okazję po centrze Murawskiego z rzutu wolnego bitego tuż sprzed linii końcowej boiska. Wrzutka adresowana była na zamknięcie dalszego słupka, lotu piłki nie przeciął Miśkiewicz i Kamiński mógł trafić do pustej bramki.

Po tej sytuacji nieco więcej z gry miała Wisła. Ciekawie zapowiadał się rzut rożny Wisły i minięcie Małeckiego, lecz i szybka jego strata w polu karnym. Groźnie centrowano w pole karne Lecha w 34 minucie, a w 41 minucie na pół sekundy sam przed Kotorowskim po podaniu Garguły znalazł się Burliga, lecz zdołał zablokować go powracający Lovrencsics.

Gospodarze obudzili się w dwóch ostatnich minutach pierwszej połowy i, co gorsze, obudzili się skutecznie. Najpierw uderzył z lewej strony Tonew - niezbyt groźnie, choć miał dobrą pozycję do oddania strzału. Po minucie padła bramka: spod narożnika zacentrował Lovrencsics a na środku pola karnego miejsce między Bunozą a Głowackim znalazł Teodorczyk. Skuteczna główka przyniosła prowadzenie Lechowi.

W drugiej połowie Wisła starała się odrobić straty i spędzała nieco więcej czasu na połowie przeciwnika. Najlepszą okazję miał Daniel Sikorski po podaniu Patryka Małeckiego: tuż przed linią końcową boiska ograł Kamińskiego i mając przed sobą tylko Kotorowskiego przeniósł nad nim piłkę, ale jednak nie trafił do bramki. Dwukrotnie na bramkę główkował Arkadiusz Głowacki, szczególnie groźnie za drugim razem tuż obok spojenia słupka z poprzeczką. Raz też sporo miejsca w polu karnym z piłką miał Sarki, który uderzył mocno, ale nad poprzeczką.

Najgroźniejszą okazję Lech stworzył po tym jak Lovrencsics zakręcił Wilkiem w polu karnym i wyłożył na czwarty metr do Teodorczyka, który nie zdołał z bliska wpakować piłki do bramki.

Wisła za swoją postawę w drugiej połowie zasłużyła na słowa uznania, trzeba jednak pamiętać, że to nie pierwszy raz, gdy Lech cofa się po zdobyciu gola i czeka na kontry. Jedyny strzał w światło bramki gospodarzy dał im zwycięstwo i awans na fotel lidera, przynajmniej do niedzielnego meczu Legii z Lechią. Wisła przez 90 minut nie oddała ani jednego uderzenia, po którym piłka zmierzała do bramki...

Lech Poznań - Wisła Kraków 1:0 (1:0)

1:0 Łukasz Teodorczyk 45 min

Żółte kartki: Kędziora (Lech) - Wilk, Uryga, Burliga (Wisła)

Lech: Krzysztof Kotorowski - Kebba Ceesay, Hubert Wołąkiewicz, Marcin Kamiński, Luis Henriquez (80 min - Tomasz Kędziora) - Łukasz Trałka, Rafał Murawski - Gergo Lovrencsics, Kasper Hamalainen, Aleksandar Tonew (78 min - Mateusz Możdżeń) - Łukasz Teodorczyk

Wisła: Michał Miśkiewicz - Paweł Stolarski, Arkadiusz Głowacki, Gordan Bunoza, Łukasz Burliga - Emmanuel Sarki, Cezary Wilk, Łukasz Garguła (69 mn - Rafał Boguski), Alan Uryga (76 min - Michał Chrapek), Patryk Małecki - Daniel Sikorski

Sędziował: H. Siejewicz (Białystok)

Widzów: 30 927


wislakrakow.com

(redakcja)

Źródło: wislakrakow.com

Hit kolejki dla Lecha

Data publikacji: 04-05-2013 19:53


Osłabiona Wisła przegrała w wyjazdowym meczu z Lechem Poznań w 25. kolejce T-Mobile Ekstraklasy 0:1 po bramce Łukasza Teodorczyka.

Podopieczni trenera Tomasza Kulawika do Poznania przyjechali bez sporej grupy podstawowych zawodników: Sergeia Pareiki, Radosława Sobolewskiego, Kew Jaliensa, Kamila Kosowskiego, Tsvetana Genkowa czy Osmana Chaveza, tak więc szkoleniowiec musiał ponownie dokonać przemeblowania w składzie.


Przewagę w tym spotkaniu mieli gospodarze, ale przez długie minuty nie potrafili znaleźć recepty na pokonanie Michała Miśkiewicza. W 15. minucie lewą stroną uciekł Alexandar Tonev, wbiegł w pole karne Wisły, po czym strzelił minimalnie niecelnie. Dziesięć minut później Marcin Kamiński przeniósł piłkę nad poprzeczką z dwóch metrów po tym, jak spadła mu ona pod nogi po dośrodkowaniu z rzutu wolnego. Na cztery minuty przed końcem pierwszej połowy krakowianie stworzyli sobie jedną z niewielu sytuacji pod bramką rywali, ale Łukasz Burliga, który wyszedł sam na sam z Kotorowskim, nie zdecydował się od razu na strzał, ale szukał innego rozwiązania sytuacji. Pozwoliło to na powrót obrońców Kolejorza, którzy zażegnali niebezpieczeństwo. W odpowiedzi gospodarze wykorzystali błąd rywali, a po dośrodkowaniu Lovrencsicsa piłkę głową do siatki skierował Łukasz Teodorczyk.

W 57. minucie okazję do wyrównania stworzył sobie Łukasz Garguła, który wbiegł w pole karne Lecha i spod linii końcowej próbował z ostrego kąta pokonać Kotorowskiego, jednak futbolówka przeszła wzdłuż bramki. Na sześć minut przed końcowym gwizdkiem Arkadiusz Głowacki mógł zaskoczyć golkipera Kolejorza, ale po jego uderzeniu głową futbolówka poszła tuż nad spojeniem słupka z poprzeczką. W końcowych fragmentach gry swoją okazję miał również Emmanuel Sarki, ale Nigeryjczyk uderzył z kilkunastu metrów niecelnie.

Lech Poznań – Wisła Kraków 1:0 (1:0)

1:0 Teodorczyk 45’

Lech Poznań: Kotorowski – Ceesay, Wołąkiewicz, Kamiński, Henriquez (80’ Kędziora) – Lovrencsics, Trałka, Hamalainen, Murawski, Tonev (78’ Możdżeń) – Teodorczyk (85’ Ubiparip)

Wisła Kraków: Miśkiewicz – Stolarski, Głowacki, Bunoza, Burliga – Wilk, Uryga (76’ Chrapek) – Sarki, Garguła (69’ Boguski), Małecki – Sikorski

Żółte kartki: Kędziora (Lech) – Wilk, Uryga, Burliga (Wisła)

Sędziował: Hubert Siejewicz (Białystok)

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA



Źródło: wisla.krakow.pl

Minuta po minucie

Nie jesteśmy faworytem meczu z Lechem. Słaba dyspozycja w sezonie, dużo absencji... ale cóż, może powalczymy? Mecz od 18.

Nie gra w Poznaniu Radosław Sobolewski. Jak wypełniono tę lukę? Łukaszem Burligą - on i Cezary Wilk stanowić będą parę defensywnych pomocników Wisły.

W ataku dziś Daniel Sikorski.

Po raz drugi z rzędu w wyjściowym składzie Alan Uryga z Pawłem Stolarskim.

Ze składu Lecha wypadł dziś Jasmin Burić, który po kontuzji palca ma ten sezon z głowy. Nie ma też m.in. Ślusarskiego.

Ławka Wisły dziś nie powala, brak na niej choćby jednego obrońcy: Bieszczad - Brud, Buras, Chrapek, Szewczyk - Boguski

- Mamy prawdziwy szpital w zespole, ale trzeba sobie radzić w takich sytuacjach. Gramy z pretendentem do mistrzostwa, więc nie potrzeba dodatkowej motywacji. Mimo wszystko uważam, że mamy potencjał - mówi... asystent trenera Kulawika, Maciej Musiał. Kiedy pokazaliśmy ten potencjał? W meczu z Legią.

Obie drużyny już na boisku, czekamy na rozpoczęcie meczu.

Minuta ciszy ku czci zmarłego kilka dni temu byłego bramkarza Lecha, Ivana Turiny.

  • 1' Wisła zaczyna od środka.
  • 4' Pierwsza akcja Wisły, wrzutka Małeckiego z lewej strony, Wołąkiewicz odbija piłkę już z pola bramkowego. Faul Burligi na Ceesayu.
  • 5' Tonew uciekł lewą stronę pod chorągiewkę, zacentrował do Teodorczyka zbyt mocno.
  • 6' Małecki niedokładnie do Sikorskiego, który jeszcze zaatakował Wołąkiewicza, odzyskał piłkę, ale po chwili nie udało mu się minięcie.
  • 8' Głowacki instynktownie blokuje centrę Tonewa, poprawia do przodu Uryga.
  • 9' Sarki po ziemi w pole karne Lecha, dwóch graczy gospodarzy ratuje by piłka nie wyszła na róg. Aut dla Wisły, piłka podana do Wilka, który uderza z ponad 20 metrów po ziemi, niecelnie.
  • 11' Burliga "kasuje" piłkę przy linii bocznej przy Lovrencsicsu, ten ma duże pretensje do arbitra liniowego, że ten nie zgłosił nakładki.
  • 13' Gromkie "Wisła Kraków" z trybuny gości prowokuje głośny gwizd stadionu w Poznaniu.
  • 15' Murawski podaje na wolne pole do Tonewa, ten ucieka Stolarskiego, próbuje asekuracji Głowacki, ale Bułgar ma sporo miejsca by oddać strzał. Uderza w pełnym biegu, w boczną siatkę.
  • 15' Jednak nieco inaczej wygląda ustawienie Wisły, awizowane przed meczem. Na defensywnej pomocy Uryga, Bunoza na środku obrony wraz z Głowackim, a lewa strona obrony dla Burligi.
  • 21' Dalekie podanie Wołąkiewicza do Lovrencsicsa, piłka mija Bunozę, ale asekurujący Głowacki idealnie wywiązał się z zadania odebrania piłki rywalowi.
  • 24' Kolejne dalsze podanie za plecy naszej obrony od Murawskiego w kierunku Teodorczyka i miał pewne problemy Miśkiewicz, ale ostatecznie wybił piłkę.
  • 25' Cud. Dobrze wrzucona piłka Murawskiego z rzutu wolnego spod linii końcowej, piłka minęła wszystkich graczy, w tym Miśkiewicza, zamykał tę centrę Kamiński i mógł trafić do pustej bramki. Co prawda przeszkadzał mu trochę Burliga, ale mamy dużo szczęścia, że gol nie padł.
  • 26' Sikorski przegrywa pojedynek przy linii końcowej, potem zamienił kilka ostrzejszych słów z Wołąkiewiczem.
  • 28' Górne podanie w kierunku Sikorskiego od Garguły, czujny chwyt Kotorowskiego uprzedza napastnika Wisły.
  • 29' Taktyczny faul Wilka, żółta kartka i absencja tego zawodnika w kolejnym meczu.
  • 32' Wywalczony rzut rożny, krótkie rozegranie Garguły z Małeckim, ale co z tego, skoro temu drugiemu po minięciu Teodorczyka tak odskoczyła piłka, że nie mógł z nią już nic zrobić.
  • 33' Sarki oszukał Henriqueza, dał się sfaulować na wysokości 18. metra z prawej strony.
  • 34' Centra w pole karne Lecha, próba zgrania głową Bunozy do środka, ale brak dokładności i zdecydowania.
  • 36' Małecki centruje z lewej strony, ale znów przecięte to podanie nim piłka doleciała na środek pola karnego.
  • 38' Zderzenie głowami Ceesaya z ... Lovrencsicsem. Szczególnie ucierpiał ten pierwszy.
  • 40' Środek pola, Wilk dwukrotnie wsadził głowę tam, gdzie nogi obawiali się użyć dwaj gracze Lecha ;) Rzut wolny dla Wisły.
  • 41' Aaaj, Burliga przes pół sekundy sam przed Kotorowskim po podaniu Garguły, ale zdążył zablokować go Lovrencsics.
  • 43' Obudził się Lech. Tonew osamotniony w narożniku pola karnego, mocny strzał(?)... właściwie nie wiadomo co z tego wyszło. Piłka na aucie.
  • 45' Nic nie grał Lech przez dobre 20 minut, ale pobudka w końcówce pierwszej połowy i niestety gol do szatni. Lovrencsics zacentrował spod narożnika, Teodorczyk zdołał uprzedzić obu naszych środkowych obrońców i główką wpakował piłkę tuż przy słupku.

Koniec pierwszej połowy. Wisła dość dzielnie nie dała się wyszumieć gospodarzom, ale gol w 45 minucie podcina nam skrzydła.

Dodajmy jeszcze, że choć Wisła grała dość uważnie, to ciężko chwalić ją w ofensywie... nie oddała żadnego celnego strzału w pierwszej połowie.

  • 46' Zaczyna się druga połowa.
  • 47' Strzał Tonewa obok bramki Wisły.
  • 50' Dwa z rzędu rzuty rożne Wisły. Drugi zakończony niecelnym strzałem Głowackiego.
  • 51' Wygrany pojedynek Stolarskiego z Tonewem.
  • 56' Groźne podanie w naszym polu karnym nie doszło celu. Jeszcze zablokowane uderzenie z ponad 20 metrów.
  • 57' Ależ szansa Wisły! Podanie Małeckiego do Sikorskiego, piłka już uciekała na aut bramkowy, tymczasem Sikorski sprytnie(!) minął Kamińskiego. Pod nogi napastnikowi Wisły rzuci się Kotorowski, który odsłonił tym samym bardzo dużą część bramki "Kolejorza", ale niestety, Sikorski nie zdołała trafić w jej obręb...
  • 60' Lech ponownie ze szczęściem, interwencja Kotorowskiego po ostrej centrze "Małego".
  • 61' Teodorczyk nie wykończył z trzech metrów podania od Lovrencsicsa...
  • 63' Mało brakowało, by Głowacki trafił do bramki głową z czterech metrów.

Źródło: wislakrakow.com

Po ostatnim gwizdku: Lech 1-0 Wisła

Wpisany przez Patrycja

sobota, 04 maja 2013 21:09


Jeden stracony gol, zero strzelonych. Wisła niezasłużenie przegrała w Poznaniu i do Krakowa wróci bez punktów.

Od pierwszych chwil spotkania w Poznaniu mogliśmy się spodziewać meczu walki. Lechitom zależało na szybkim strzeleniu gola, ale Wiślacy przez dłuższy czas z powodzeniem stosowali pressing na rywalach. Pierwszą groźną sytuację gospodarze stworzyli sobie po kwadransie gry. Akcję prawą stroną przeprowadził Aleksandar Tonev, ale jego uderzenie na bramkę strzeżoną przez Michała Miśkiewicza było niecelne. Jeszcze bliżej objęcia prowadzenia Lech był 10 minut później. Z rzutu rożnego na dalszy słupek dośrodkowywał Rafał Murawski, Miśkiewicz minął się z szybującą piłką, a ta trafiła do Marcina Kamińskiego. Zawodnik Kolejorza nie trafił jednak w światło bramki z najbliższej odległości, przenosząc futbolówkę nad poprzeczką. Odpowiedzią Wiślaków na tę sytuację była akcja Patryka Małeckiego, który wbiegł między dwóch piłkarzy z Poznania, lecz w polu karnym za daleko wypuścił sobie piłkę, którą przejęli obrońcy rywala. Z biegiem czasu drużyna Białej Gwiazdy zyskiwała na murawie nieznaczną przewagę. Skutkiem tego była świetna okazja Łukasza Burligi, który wyszedł niemal sam na sam z Krzysztofem Kotorowskim, ale zwlekał za długo z oddaniem strzału i akcję przerwali piłkarze Lecha. Wydawało się, że w pierwszej części spotkania nie padną żadne gole, ale Kolejorzowi udało się zdobyć gola do szatni. W 45. minucie akcję lewą stroną przeprowadził Gergő Lovrencsics, ograł Burligę i wrzucił futbolówkę w pole karne. Tam z kryciem Łukasza Teodorczyka nie poradzili sobie Gordan Bunoza i Arkadiusz Głowacki, a napastnik posłał piłkę do bramki Wisły, dając Lechowi prowadzenie. Zespół Tomasza Kulawika nie miał jednak zamiaru się poddawać i po zmianie stron usiłował wyrównać wynik spotkania. W 57. minucie spotkania w polu karnym poznaniaków Kamińskiego ograł Daniel Sikorski, ale mając przed sobą tylko Kotorowskiego, napastnik nie trafił do bramki przeciwników. Chwilę później szczęścia próbował Małecki, ale jego pierwsza akcja zakończyła się rzutem rożnym, a następna bardzo niecelnym strzałem. W 61. minucie gry Lovrencsics po udanej akcji skrzydłem dośrodkowywał ponownie do Teodorczyka, ale tym razem napastnik Lecha uderzał obok bramki. Przez długi okres czasu żadnej z drużyn nie udało się stworzyć sobie dobrej okazji do pokonania rywali. Dopiero w 84. minucie spotkania po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłka trafiła na głowę Arkadiusza Głowackiego, ale stoper oddał minimalnie niecelny strzał. W ostatniej minucie regulaminowego czasu gry Wiślacy mogli odmienić losy spotkania. Z prawego skrzydła piłkę do Emmanuela Sarkiego podawał Burliga, lecz Nigeryjczyk fatalnie przestrzelił. Wynik spotkania już się nie zmienił i to Lechici odnieśli skromne, jedno bramkowe zwycięstwo.

Wisła przegrała w Poznaniu na własne życzenie. Kolejorz w pojedynku z Białą Gwiazdą wcale nie pokazał mistrzowskiej formy. Podopieczni Tomasza Kulawika jedynego gola stracili przez własną niefrasobliwość w obronie, kiedy to nie potrafili skutecznie pilnować Łukasza Teodorczyka, pozwalając mu na oddanie decydującego strzału. Był to jedyny celny strzał Lechitów w ciągu całych 90 minut! Niestety, w tym względzie jeszcze gorsi byli Wiślacy. Krakowianie nie oddali na stadionie Lecha żadnego strzału, po którym piłka zmierzałaby w światło bramki Kolejorza. Jak wobec tego można myśleć o zwycięstwie? Biała Gwiazda pojechała do Wielkopolski bez dziewięciu piłkarzy, osłabiona przez kontuzje i zawieszenia. Nie to okazało się jednak największym problemem – jak zwykle, Wiślacy przegrali z własnym brakiem skuteczności. Co z tego, że w trakcie meczu przeprowadzili kilka całkiem niezłych akcji, skoro nie niepokoili Kotorowskiego? Wystarczył jeden błąd defensywy, aby stracić punkty, nie można ich było odzyskać, jeśli nie potrafi się oddać chociaż jednego celnego strzału….

Dzięki niezasłużonemu zwycięstwu z Wisłą, Lech co najmniej na kilkanaście godzin objął fotel lidera. Biała Gwiazda po tym spotkaniu spadła na 11. pozycję w tabeli, ale po zakończeniu kolejki może zajmować nawet dwa oczka niżej.

Źródło: skwk.pl

Pomeczowe wypowiedzi trenerów

Maciej Musiał (asystent trenera Wisły):

- Gratuluję zespołowi Lecha zwycięstwa. Wydaje mi się, że nie byliśmy dziś zespołem gorszym. Lech wykazał się bardzo dobrą skutecznością, przez większość meczu prowadził grę i jednak wykazał trochę więcej jakości w grze ofensywnej, stąd też zdobywa trzy punkty a my wracamy do domu bez punktów.

- Analizując grę Lecha zdawaliśmy sobie sprawę, że Lech bardzo dobrze zaczyna mecze, a druga część meczu bardzo często nie jest tak dobra w wykonaniu Lecha jak pierwsza. Staraliśmy się więc przetrzymać pierwszą połowę i grać bardziej defensywnie, odrzucić Lecha od gry blisko naszego pola karnego, a w drugiej postarać się o sprawienie niespodzianki, stworzenie sytuacji bramkowej i wykorzystanie jej.

- W drugiej połowie nasza gra wyglądała lepiej, stworzyliśmy sobie kilka sytuacji - może nie były one bardzo klarowne, ale generalnie realizacja założeń przebiegała bardzo dobrze. Niestety, jeden błąd zadecydował, że nie zrealizowaliśmy tego, co chcieliśmy do przerwy, czyli straciliśmy bramkę w samej końcówce.


wislakrakow.com

(redakcja)

Źródło: wislakrakow.com

Mariusz Rumak (trener Lecha):

- Myślę, że wyrównany mecz. Kto strzeli bramkę, ten wygra - tak to wyglądało, bo zarówno jeden, jak i drugi zespół stworzył mało sytuacji. Na gorąco nie pamiętam, żeby Krzysztof Kotorowski miał jakąś wielką interwencję i bramkarz przeciwnika też ich nie miał. Wszystko było pozamykane, dwa zespoły dobrze grały w defensywnie, gubiły piłkę w ofensywie, ale cieszą punkty, bo przy takiej publiczności, której bardzo dziękuję za wsparcie przez cały mecz, musimy wygrywać i wygraliśmy to spotkania. Wydaje mi się, że zagraliśmy lepszy mecz, niż w Białymstoku, szczególnie w tej drugiej części. Rozmawialiśmy o tym przez cały tydzień, że musimy grać swoją piłkę. Mówiliśmy też o tym w przerwie, że tutaj nie możemy nawet przez moment się bronić. Każdy zawodnik, który wchodził - czy Mateusz Możdżeń, czy Vojo Ubiparip - dostawał sygnał, że OK - szukamy prostopadłości, wyprowadzamy kontrataki, a jeśli będziemy głębiej, to szukamy tych przestrzeni za linią obrony. Jeżeli ma to tak wyglądać, że przez następne pięć meczy będziemy się męczyć, ale będziemy wygrywać 1-0, to biorę to w ciemno. Natomiast to jest wynik, a my musimy lepiej grać, w związku z czym - na pewno wyciągniemy wnioski.

Źródło: T-Mobile Ekstraklasa/x-news

Źródło: wislaportal.pl

Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Arkadiusz Głowacki: - Zabrakło ostatniego podania i wykończenia

- Zabrakło nam ostatniego podania i trochę też wykończenia. Znaleźliśmy sposób grając przede wszystkim naszym lewym skrzydłem, czy to na Patryka Małeckiego, czy na Łukasza Burligę. Z tej strony wydawało się, że było największe zagrożenie dla Lecha. Staraliśmy się to wykorzystać, ale niestety to się nie udało - powiedział po porażce w Poznaniu z Lechem, kapitan Wisły Kraków, Arkadiusz Głowacki.

- Lech jest bardzo nastawiony na wynik i jakby się to dziś potwierdziło. Oglądając mecz w Białymstoku również można było odnieść też takie wrażenie, że Lech po zdobyciu bramki stara się przede wszystkim kontrolować i zabezpieczyć tyły. I dziś chyba także tak to wyglądało - dodał "Głowa".

Źródło: Canal+

Źródło: wislaportal.pl

Patryk Małecki: - Możemy wracać z podniesionymi głowami

- Stworzyliśmy sobie mnóstwo sytuacji, których nie wykorzystaliśmy. Wiedzieliśmy, że Lech Poznań będzie starał się wyjść agresywnie i bardzo wysoko, bo grają o mistrzostwo. Po raz kolejny wygrał 1-0, także możemy mieć żal do siebie, że nie byliśmy do końca I połowy skoncentrowani, ale myślę, że możemy wracać z podniesionymi głowami, bo zagraliśmy dobre spotkanie - powiedział po meczu w Poznaniu, Patryk Małecki.

- Nie jest kolorowo. Wiemy na jakiej jesteśmy pozycji i gdzie się znajdujemy. U nas nikt nie składa broni i każdy chce u nas grać jak najlepiej, aby udowodnić, że nadaje się do tej drużyny. Zostało jeszcze pięć kolejek i zrobimy wszystko, żeby godnie zakończyć ten sezon i wygrać mecze, które nam zostały - zakończył "Mały".

Źródło: Canal+ Sport

Źródło: wislaportal.pl

Stolarski: Lekki stres

Paweł Stolarski po spotkaniu z Lechem żałował, że Wiśle nie udało się wyrównać. Młody zawodnik Białej Gwiazdy podkreślił, że jego zdaniem Wisła zagrała lepiej w drugiej połowie, co wynikało z większej determinacji.

- Przy tak licznej publiczności nie grałem. Na pewno fajna atmosfera, lekki stres. W pierwszej połowie nie graliśmy tego co sobie założyliśmy. Natomiast na drugą wyszliśmy bardziej zdeterminowani. Szkoda, że nie udało się doprowadzić do remisu.

- Mogłem spokojnie czekać. Na szczęście dla mnie moje dwa faule, w krótkich odstępach czasu w pierwszej połowie, nie skończyły się kartką.

- Trudno kryje się Toneva. To dobry zawodnik, wyszkolony technicznie, ale już w drugiej połowie lepiej sobie z nim radziłem niż w pierwszej. TSW.com.pl/ Kasia Mielnik

Źródło: tsw.com.pl

Najlepsze/najgorsze po meczu z Lechem

Wpisany przez Patrycja

niedziela, 05 maja 2013 20:14


Po przegranym spotkaniu zdecydowanie łatwiej znaleźć minusy występu krakowskiej Wisły, nie znaczy to jednak, że w Poznaniu zabrakło pozytywnych aspektów.


Najlepsze: młodzi sobie radzą

Jeszcze niedawno ze wszystkich stron słyszeliśmy, że Wisła to drużyna starych zawodników, piłkarze trafiają na R22 na emeryturę, a młodzi nie mają szans przebić się do pierwszego składu, bo albo jakiś doświadczony zawodnik zza granicy zajmuje im miejsce, albo są po prostu za słabi, aby grać na ekstraklasowym poziomie. Okazuje się jednak, że w obliczu poważnych problemów kadrowych, młodzi zawodnicy dają sobie radę. W Poznaniu w pierwszym składzie Wisły wystąpili Alan Uryga i Paweł Stolarski. Obawy można mieć było szczególnie o występ tego drugiego, ponieważ dla młodego obrońcy był to dopiero drugi mecz Ekstraklasy, w którym zagrał od początku. Mimo to, po starciu z Kolejorzem trzeba przyznać – Stolarski sobie poradził. Chociaż w pierwszych minutach można było wyczuć w jego grze lekką niepewność, nie zatrzymał wszystkich ataków przeprowadzanych jego stroną przez zawodników z Wielkopolski, to nie popełniał większych błędów i występ na Bułgarskiej może zaliczyć do udanych. Stolarski ma zaledwie 17 lat, Uryga jest od niego o 2 lata starszy, ale gra obu młodych piłkarzy jest dobrym prognostykiem na przyszłość.


Najgorsze: rozregulowane celowniki

Brak celnego strzału na bramkę przeciwnika w ciągu 90 minut meczu to dla ekstraklasowego zespołu powód do wstydu. Chociaż w Poznaniu gra Wisły nie wyglądała źle, piłkarze Białej Gwiazdy przeprowadzili kilka niezłych akcji, to ich wykończenie pozostawiało bardzo wiele do życzenia. W sumie Wiślacy strzelali siedmiokrotnie, ale raz bardzo niecelnie, raz tylko minimalnie obok bramki. Pretensje o taki stan rzeczy można mieć do całej drużyny, jednak główna krytyka znów spadnie tutaj na napastników. Ani grający od początku Daniel Sikorski, ani wpuszczony na ostatnie 20 minut meczu Rafał Boguski nie potrafili zrobić tego, czego oczekuje się od zawodników grających na ich pozycji. Patrząc na statystyki z tego sezonu, wymaganie od nich strzelania goli to być może za dużo, natomiast zawodnicy mianujący się napastnikami, ba - zawodowi piłkarze, powinni chociaż postraszyć bramkarza rywali uderzeniem w światło bramki.

Źródło: skwk.pl

Analiza i oceny gry po Lechu

Wpisany przez Tomek

poniedziałek, 06 maja 2013 21:54


Analiza gry oraz noty za indywidualne poczynania piłkarzy Białej Gwiazdy w Poznaniu.


Bardzo dużo złego mówi się o grze Wisły Kraków w tym sezonie, ale należy także zauważyć, jak wiele kontuzji dotyka nasz zespół. W obliczu tych problemów, trener Tomasz Kulawik musiał poeksperymentować z ustawieniem. W bramce po raz kolejny wystąpił Michał Miśkiewicz, który póki co nie przekonuje do siebie, ale warto konsekwentnie na niego stawiać do końca sezonu, aby w pełni przetestować jego umiejętności i sprawdzić, czy jest w stanie zostać na stałe pierwszym bramkarzem Wisły. Na środku obrony Arkadiuszowi Głowackiemu partnerował tym razem Gordan Bunoza i nie był to jego wybitny występ. Dla Wisły lepszym wyjściem byłoby ogrywanie przy „Głowie” Alana Urygi, bądź kontuzjowanego obecnie Michała Czekaja. Aby zagęścić środek pola, Tomasz Kulawik ustawił tam wspomnianego Urygę i Cezarego Wilka, który wykonał wielką pracę i w dużym stopniu przykrył potencjał ofensywny Lecha. W obliczu fatalnej gry Garguły, Wisła starała się atakować głownie bokami. Tam najwięcej pożytku było z Patryka Małeckiego, który wspierany był od czasu do czasu przez Łukasza Burligę. Prawa strona Wisły była dziś mało widoczna, podobnie jak nasi napastnicy (Sikorski, a później zastępujący go Boguski).

Wisła na tle tak wymagającego rywala wypadła lepiej niż się można było spodziewać. Prawda o tym meczu jest chyba jednak taka, że to przede wszystkim Poznaniacy zawiedli swoją postawą, czego efektem był tylko jeden celny strzał na bramkę w tym spotkaniu. Niestety jak się okazało przesądzający o zwycięstwie Lecha. Jeśli się przegrywa, mając przy tym mniej strzałów na od rywala, bez ani jednego w światło bramki i będąc rzadziej w posiadaniu piłki, nie można powiedzieć, że był to dobry mecz Wisły.


Oceny (skala: 1-10, wyjściowa nota: 5):

Michał Miśkiewicz – 3

Niedokładne wybicia, kilka niepewnych interwencji, w których źle obliczył sobie lot piłki. Lech oddał na naszą bramkę tylko jeden strzał, z którego padł gol, jednak Miśkiewicza nie można za niego obwiniać.


Paweł Stolarski - 5

Kilka przegranych pojedynków, kila razy spóźniony, jednak oceniając jego grę jako całość, trzeba przyznać, że było pozytywnie. Na tle tak wymagającego rywala Stolarski potwierdził swój talent i duże możliwości. Jeśli nabierze doświadczenia i wyeliminuje wynikające z jego braku błędy, może być prawym obrońcą Wisły na lata.


Arkadiusz Głowacki - 7

Dobry występ doświadczonego obrońcy. Grał twardo i pewnie, do tego stale kierował młodszymi kolegami w obronie.


Gordan Bunoza - 4

Przyzwoity mecz, nie ustrzegł się jednak kilku błędów. Był współwinny utracie bramki.


Łukasz Burliga - 5

Dał się ograć w bocznym sektorze boiska i dopuścił do dośrodkowania, po którym padła bramka. Oprócz tego niezły występ Burligi, włączył się kilka razy do ofensywy, miał nawet sytuację sam na sam. Niestety zamiast uderzać na bramkę, zaplątał się z piłką i ją stracił.


Emmanuel Sarki - 4

Kilka akcji prawym skrzydłem, nie był jednak tak aktywny, jak od niego oczekiwano. Również celność dośrodkowań Sarkiego nie była najlepsza.


Alan Uryga - 5

W cieniu Czarka Wilka, ale również mocno się napracował i zaprezentował się z dobrej strony. Optymalną pozycją dla Urygi wydaje się mimo wszystko środek obrony.


Michał Chrapek – 2

Nie pokazał zupełnie niczego na plus po wejściu na boisko.


Cezary Wilk – 7

Jak zwykle bardzo waleczny, nie tracił piłek, zastopował wiele akcji rywala. Nie wniósł wiele do gry ofensywnej, ale z roli gracza czyszczącego środek pola wywiązywał się bez zarzutu.


Łukasz Garguła – 2

Nie można wyżej ocenić zawodnika, który nie zagrał ani jednej dobrej piłki do napastnika.


Rafał Boguski – 3

Mało widoczny, ale po wejściu na boisko przeprowadził 2 niezłe akcje. O 2 więcej od Garguły.


Patryk Małecki – 6

Najaktywniejszy piłkarz Wisły, kreator większości akcji w ofensywie. W kilku sytuacjach zabrakło lepszego wykończenia.


Daniel Sikorski – 3

Słaby mecz w wykonaniu Sikorskiego. Stworzył sobie stuprocentową okazję na strzelenie gola, w której spudłował.


Źródło: skwk.pl

25. kolejka T-Mobile Ekstraklasy - podsumowanie

Wpisany przez Konrad

poniedziałek, 06 maja 2013 21:00


Chwilowa zmiana lidera. Beniaminek z pucharowymi aspiracjami. Rozgrywki T-Mobile Ekstraklasy wkraczają w decydującą fazę.


Podbeskidzie Bielsko-Biała – Zagłębie Lubin 1:1

63’ Demjan – 24’ Papadopulos

W Bielsku walczące o ekstraklasowy byt Podbeskidzie podejmowało lubińskie Zagłębie. Goście na mecz przyjechali podbudowani wysoką wygraną w Derbach woj. Dolnośląskiego. W 24. minucie za sprawą gola Michała Papadopulosa wyszli na prowadzenie. Niespełna kwadrans później z boiska wyleciał zawodnik gospodarzy, Fabian Pawela. Wydawałoby się, że przy takim obrocie spraw Zagłębie wywiezie z Bielska komplet punktów, nic bardziej mylnego. Podbeskidzie nie zamierzało składać broni i doprowadziło do wyrównania w 63. minucie spotkania, a do siatki trafił niezawodny Robert Demjan. Ostatnie 30 minut meczu nie przyniosło już żadnych bramek. Walka na dole tabeli nadal trwa.


Korona Kielce – Polonia Warszawa 1:1

87’ Korzym – 10’ Todorovski (k)

Goście do Kielc jechali w nie najlepszych nastrojach, ponieważ Kielce to trudny teren, a Polonii ostatnio się nie wiedzie zbyt dobrze. Okazało się jednak, że warszawiacy mogą ze stolicy woj. Świętokrzyskiego wywieźć komplet punktów, bowiem już w 10. minucie spotkania objęli prowadzenie. Wiadome jednak było, że kielczanie mają krewki charakter i łatwo punktów nie oddadzą. W 64. minucie goście ułatwili zadanie Koronie, ponieważ musieli grać w 10-tkę po dwóch żółtych kartkach dla Tomasza Hołoty. Żółto-krwistym udało się wyrównać wynik spotkania pod koniec meczu kiedy to Maciej Korzym po dośrodkowaniu z rzutu wolnego trafił do bramki strzeżonej przez Mariusza Pawełka.


Widzew Łódź – Jagiellonia Białystok 3:0

3’ Okachi, 63’ M.Stępiński, 75’ Broź

Łodzianie po bezbarwnym występie w Krakowie podejmowali u siebie drużynę z Białegostoku. Widzew dobrze wszedł w spotkanie, ponieważ już w 3. minucie wyszedł na prowadzenie. Do przerwy mimo okazji z obu stron utrzymał się wynik 1:0. Po przerwie napór łodzian wzrastał, a kolejne bramki były kwestią czasu. W 63. minucie wprowadzony w przerwie Stępiński podwyższył rezultat na 2:0. Goście tego dnia nie byli w stanie nawiązać walki z gospodarzami, a ci złapali wiatr w żagle i strzelili jeszcze trzecią bramkę. Kibice Jagiellonii ostrzyli sobie zęby na puchary jednak na razie drużyna z Podlasia oddala się od europejskich rozgrywek.


GKS Bełchatów – Górnik Zabrze 2:0

30’ Bartosiak, 90’ Poźniak

Jeżeli ktoś myśli, że w Bełchatowie pogodzono się już ze spadkiem to jest w wielki błędzie. Z takim nastawieniem do krainy węgla brunatnego przyjechali zabrzanie za co zostali boleśnie skarceni. Bełchatowianie zagrali dobre spotkanie i pewnie pokonali pretendenta do gry na europejskim podwórku. Bełchatów nie składa broni i tym zwycięstwem zapowiada walkę o życie do samego końca rozgrywek.


Lech Poznań – Wisła Kraków 1:0

45’ Teodorczyk

Wisła do Poznania pojechała szukać punktów z wiceliderem T-Mobile Ekstraklasy. W ostatnich latach mecze pomiędzy tymi drużynami budziły spore emocje. Niestety samo spotkanie stało na dość niskim poziomie, chociaż nawet te słowa to lekkie nadużycie, ponieważ widowisko nie zachwycało. Wisła przez cały mecz nie oddała celnego strzału, a w całym meczu tylko Łukaszowi Teodorczykowi udała się ta sztuka. Swoim trafieniem zapewnił poznaniakom komplet punktów, które spowodowały, że Lech przynajmniej do meczu Legii został liderem krajowych rozgrywek.


Legia Warszawa – Lechia Gdańsk 1:0

63’ Kosecki

Jeżeli Legia chciała ponownie zostać liderem to musiała pokonać gdańską Lechię. Gospodarze mieli bezproblemowo ograć gdańszczan, jednakże wcale nie przyszło im to z łatwością. Lechia dobrze się broniła oraz sprzyjało jej szczęście. Lekarstwem na nieskuteczność legionistów okazało się wejście na plac gry Jakuba Koseckiego, który po niespełna minucie na boisku strzelił jedyną bramkę dającą ważne trzy punkty. Dla Lechii było to siódme spotkanie bez wygranej co sprawiło, że z górnej połowy tabeli zsunęła się do jej drugiej części.


Śląsk Wrocław – Pogoń Szczecin 1:0

86’ Ćwielong

Po czwartkowej porażce w pierwszym meczu finałowym Pucharu Polski Śląsk podejmował u siebie szczecińską Pogoń. Mecz sam w sobie nie zachwycał. Mnóstwo niedokładności i nieporadności z obu stron. Goście zadowoleni z remisu dającego im jeden punkt nie kwapili się do ataku. Śląsk zaś próbował, lecz bez wyraźnego przekonania. Dopiero w 86. minucie mecze po akcji rezerwowych Mouloungiego i Ćwielonga ten drugi skierował piłkę do siatki, czym zapewnił wrocławianom trzy „oczka”, które pozwoliły umocnić im się na ostatnim szczeblu podium Ekstraklasy.


Ruch Chorzów – Piast Gliwice 1:2


65’ Starzyński – 70’ Matras, 81’ Podgórski

Ostatnie spotkanie 25. kolejki to „Małe Derby Śląska”. Pierwsza połowa w wykonaniu obu ekip była tragiczna. Emocje dopiero przyszły w drugiej. W 65. minucie spotkania Ruch objął prowadzenie po ładnym uderzeniu zza pola karnego Starzyńskiego. Wydawało się, że ten mecz zaczyna się dobrze układać dla chorzowian, jednak Piast odwrócił losy meczu. Pięć minut po straconej bramce goście wyrównali stan spotkania. Gliwiczanie poszli za ciosem i w 81. minucie po efektownym strzale z dystansu Tomka Podgórskiego wyszli na prowadzenie i jak się okazało wygrali „MDŚ”. Beniaminek z Gliwic wskoczył na czwartą lokatę i ma realną szansę na europejskie puchary.

Źródło: skwk.pl

Zapobiec nienormalności - Wisła prezentuje oświadczenie:

Oficjalna strona Wisły Kraków umieściła oświadczenie jej Prezesa, Jacka Bednarza, wystosowane do komendanta wojewódzkiej policji w Wielkopolsce, Krzysztofa Jarosza i odnoszące się do traktowania przez jego podwładnych kibiców Wisły.

Przypomnijmy, że kibice Białej Gwiazdy byli przetrzymywani niemal sześć godzin po zakończeniu spotkania przy wyjściu z terenu stadionu. Odmawiano im możliwości skorzystania z toalety oraz dostępu do jedzenia czy picia. Przez policyjną obstawę w drodze powrotnej niemożliwe było zrobienie zakupów na stacjach benzynowych czy w barach szybkiej obsługi. Poniżej treść oświadczenia:


Kraków, 08.05.2013 r.


Wielkopolski Komendant Wojewódzki Policji nadinsp. Krzysztof Jarosz


OŚWIADCZENIE

W związku z wydarzeniami jakie miały miejsce 4.05.2013 roku w trakcie i po meczu Lech Poznań – Wisła Kraków, a dotyczącymi sposobu traktowania kibiców naszego klubu przez policję, wyrażamy zaniepokojenie tego typu praktykami. (Ustawa o Policji rozdział 3 Art. 14. Pkt. 3 „Policjanci w toku wykonywania czynności służbowych mają obowiązek respektowania godności ludzkiej oraz przestrzegania i ochrony praw człowieka”). Stosowanie odpowiedzialności zbiorowej, wprowadzanie restrykcji naruszających godność ludzi na pewno nie rozwiązuje problemu chuligaństwa na stadionach, raczej jest zapowiedzią jego eskalacji.

Przepisy odnośnie porządku i bezpieczeństwa na stadionach obowiązują kibiców wszystkich klubów, zarówno tych z Krakowa jak i Poznania. Oczywistym dla nas jest, że działania policji powinny być skierowane zarówno wobec tych którzy sprowokowali wydarzenia na stadionie, jak i tych którzy w następstwie tego zdemolowali część urządzeń na tym obiekcie. Jesteśmy za ukaraniem winnych po obu stronach. Nie możemy się jednak zgodzić z takimi zbiorowymi reperkusjami jak odcięcie wszystkich krakowskich kibiców od sanitariatów czy możliwości dostępu do wody. O ile nam wiadomo policja, by zatrzymać 4-5 osób, restrykcje zastosowała wobec kilkuset. Mając świadomość, że proces identyfikacyjny musiał trochę potrwać, nic nie stało na przeszkodzie – chociażby zgodnie z zasadą domniemania niewinności zdecydowanej większości zatrzymanych w kordonie policyjnym – by minimum cywilizowanych warunków im zapewnić.

Niestety problem ten narastał, bowiem również w trakcie podróży powrotnej do Krakowa kibice nie mieli możliwości skorzystania z sanitariatów czy zakupienia wody.

Wisła Kraków właśnie przeciwko takim, niczym nieuzasadnionym działaniom protestuje, bowiem nie mają one nic wspólnego z zapewnieniem porządku na stadionach i przestrzegania prawa wśród kibiców. Mamy nadzieję, że uwagę na taki stan rzeczy zwróci zarówno policja jak i władze Polskiego Związku Piłki Nożnej oraz Ekstraklasy S.A., bowiem problem dotyczy nie tylko naszych kibiców. Licząc na wsparcie władz PZPN i Ekstraklasy S.A. w działaniach zmierzających zarówno do poprawy stanu bezpieczeństwa na stadionach jak i godnego traktowania kibiców, których pasją jest futbol, wyrażamy nadzieję, że w przyszłości uda się wspólnie zapobiec wszystkim przejawom nienormalności na piłkarskich stadionach


Z poważaniem

Jacek Bednarz

Prezes Zarządu

Wisła Kraków SA

Do wiadomości:

1. Polski Związek Piłki Nożnej

2. Ekstraklasa SA

3. Małopolski Komendant Wojewódzki


Źródło:http://skwk.pl/


Relacja kibicowska z meczu:

Relacje kibicowskie z meczów Wisły-Sezon 2012/2013

Galeria kibicowska: