2013.05.11 Wisła Kraków - Korona Kielce 3:0

Z Historia Wisły

2013.05.11, Ekstraklasa, 26. kolejka, Kraków, Stadion miejski im. Henryka Reymana, 15:45, sobota, 18°C
Wisła Kraków 3:0 (1:0) Korona Kielce
widzów: 10.198
sędzia: Krzysztof Jakubik z Siedlec
Bramki
Michał Chrapek 26'
Patryk Małecki 87'
Michał Chrapek (g) 90'
1:0
2:0
3:0
Wisła Kraków
4-5-1
Michał Miśkiewicz
Paweł Stolarski
Arkadiusz Głowacki
Alan Uryga Grafika:Zmiana.PNG (68' Gordan Bunoza)
Łukasz Burliga
Emmanuel Sarki
Radosław Sobolewski
Michał Chrapek
Rafał Boguski Grafika:Zmiana.PNG (84' Łukasz Garguła)
Patryk Małecki
Daniel Sikorski Grafika:Zmiana.PNG (73' Kamil Kosowski)

trener: Tomasz Kulawik
Korona Kielce
4-5-1
Zbigniew Małkowski
Tadas Kijanskas
Pavol Staňo
Piotr Malarczyk
Kamil Sylwestrzak
Maciej Korzym
Paweł Zawistowski Grafika:Zk.jpg Grafika:Zmiana.PNG (46' Kamil Kuzera)
Artur Lenartowski Grafika:Zmiana.PNG (77' Tomasz Foszmańczyk)
Vlastimir Jovanović
Paweł Sobolewski
Łukasz Jamróz Grafika:Zmiana.PNG (46' Mateusz Stąporski Grafika:Zk.jpg)

trener: Leszek Ojrzyński
Strzały: 21-11 (6-3)
Strzały celne: 8-4 (3-1)
Posiadanie piłki (w %): 52-48 (56-44)
Spalone: 0-4 (0-2)
Rzuty rożne: 6-6 (2-1)
Dośrodkowania: 17-15 (9-7)
Faule: 14-18 (7-11)
Żółte kartki: 0-2 (0-1)

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy.
Bilet meczowy.
[Foto: Łukasz Libuszewski/wislakrakow.com]

[Foto: Łukasz Libuszewski/wislakrakow.com]
[Foto: Łukasz Libuszewski/wislakrakow.com]

[Foto: Łukasz Libuszewski/wislakrakow.com]
[Foto: Łukasz Libuszewski/wislakrakow.com]

[Foto: Łukasz Libuszewski/wislakrakow.com]
[Foto: Łukasz Libuszewski/wislakrakow.com]

[Foto: Łukasz Libuszewski/wislakrakow.com]
[Foto: Łukasz Libuszewski/wislakrakow.com]

[Foto: Łukasz Libuszewski/wislakrakow.com]
[Foto: Łukasz Libuszewski/wislakrakow.com]

[Foto: Łukasz Libuszewski/wislakrakow.com]


Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Pokazać z Koroną charakter

Wpisany przez Tomek

piątek, 10 maja 2013 17:55


- Korona jest to drużyna z charakterem, której trzeba będzie przeciwstawić własne umiejętności oraz pokazać charakter i to przede wszystkim będzie decydowało o zwycięstwie – tak zapowiedział jutrzejszy mecz z Koroną Kielce trener Tomasz Kulawik.

- My sobie w każdym meczu stwarzamy sytuacje podbramkowe. Brakuje tego niuansu, poprawy koncentracji przy ostatnim podaniu, czy przyjęciu. Nie będzie to łatwy mecz. Żeby wygrać, trzeba będzie pokazać w pełni wszystkie swoje walory – kontynuował swoją wypowiedź trener Wiślaków podczas przedmeczowej konferencji prasowej.

Do kadry meczowej powraca kilku zawodników, którzy nie mogli wcześniej grać z powodu kontuzji. Tomasz Kulawik mocno liczy, że podniosą oni jakość gry zespołu:

- Jesteśmy w dużo lepszej sytuacji niż przed Lechem. Dołączył do nas Kamil Kosowski i Ivica Iliev, którzy będą dla nas wzmocnieniem. Prawdopodobnie wróci także Radosław Sobolewski, ostateczna decyzja zapadnie po dzisiejszym treningu. Trenuje jednak z nami już od dwóch dni i myślę, ze będzie w pełnej dyspozycji na mecz z Koroną. Czwartą osobą, która powraca do kadry meczowej jest Sergei Pareiko – powiedział trener.

W sytuacji, gdy do drużyny dołącza Estończyk, znów pojawia się pytanie, kto stanie między słupkami bramki Wisły:

- Jeszcze dzisiaj podejmiemy decyzję, kto zagra w bramce w meczu z Koroną. Wszystko jest możliwe.

Trener Kulawik wciąż nie będzie mógł skorzystać z długiej listy osób:

- Marko Jovanović i Kew Jaliens dopiero wznowili treningi, Tsvetan Genkov ma problemy z plecami, również Michał Czekaj wciąż nie może brać udziału w zajęciach z powodu kontuzji. Za kartki pauzują Osman Chavez oraz Cezary Wilk i z nich nie będziemy mogli skorzystać na meczu z Koroną Kielce – przyznał szkoleniowiec Wisły.

Po wielotygodniowej przerwie treningi z pełnym obciążeniem wznowił Michał Szewczyk i choć znajdzie się na ławce rezerwowych, to są małe szanse na to, że zobaczymy go na boisku:

- Michał Szewczyk będzie w kadrze, ale trzeba jeszcze poczekać, aż dojdzie do pełnej dyspozycji. Nie brał udziału w treningach z zespołem przez dwa miesiące i trzeba jeszcze odczekać, aż będzie w stanie grać większą ilość minut. Na pewno dostanie szansę w Młodej Ekstraklasie, aby mnie do siebie przekonać – zapewnij trener.

Alan Uryga musiał się w tym tygodniu mocno skupić na obowiązkach szkolnych, jednak jak powiedział Tomasz Kulawik, młody piłkarz Wisły w żaden sposób nie zaniedbał swoich treningów:

- Alan Uryga zdawał w tym tygodniu maturę, ale pojawiał się w klubie popołudniami, przechodził normalne jednostki treningowe i biorę go pod uwagę przy ustalaniu składu, tak jak każdego innego zdrowego zawodnika – zakończył spotkanie z dziennikarzami trener Białej Gwiazdy.

Źródło: skwk.pl

Powalczyć o miejsce w górnej części tabeli. Wisła podejmuje Koronę

Miesiąc maj Wisła rozpoczęła od porażki w Poznaniu, która największym optymistom wśród kibiców wybiła już chyba z głowy marzenia o walce o wysokie miejsce w tabeli? Do końca sezonu zostało wprawdzie jeszcze pięć meczów, ale na dziś wypadałoby się łudzić tylko tym, że wiślakom uda się wskoczyć choćby do czołowej ósemki ligi. Czy tak się stanie - odpowie nam na to pytanie mecz z Koroną, która nie wygrała w tym sezonie poza Kielcami ani razu. Wypadałoby, aby tę serię podtrzymała!

Jest na to spora szansa, bo choć wciąż aż sześciu wiślaków zabraknie w czekającym nas w sobotnie popołudnie spotkaniu (patrz ramka), to do gry wraca czterech innych i trener Tomasz Kulawik słusznie przyznał, że solidnie wzmocni to naszą siłę ofensywną. Kamil Kosowski i Ivica Iliev, których ostatnio brakowało, to zawodnicy, którzy potrafią zrobić tzw. "różnicę" i miejmy nadzieję, że tak właśnie będzie.

Korona, jak już wspomnieliśmy, nie wygrała w tym sezonie ligowym ani jednego meczu na obcym stadionie, tylko cztery zremisowała, aż osiem przegrała, co nie jest bilansem, który mógłby wzbudzać szacunek.

Oczywiście nikt kielczan nie zamierza przez to lekceważyć, nawet jeśli z ich obozu płyną ponadto doniesienia o kontuzjach taki zawodników, jak: Tomasz Lisowski i Paweł Golański, a także Maciej Korzym i Vlastimir Jovanović. Bez względu bowiem na skład - Korona jest dla Wisły niezmiennie niewygodnym rywalem. Ale też trener Kulawik zapowiada ofensywne ustawienie swojego zespołu, tym bardziej, że pod nieobecność pauzującego za kartki Cezarego Wilka - zamierza wystawić tylko jednego defensywnego pomocnika.

Co to da w praktyce? Miejmy nadzieję, że trzy punkty, tym bardziej, że na własnym stadionie - z meczem z Koroną licząc - czekają nas jeszcze tylko trzy spotkania i zwłaszcza w nich wypadałoby coś jeszcze w tej naszej lidze ugrać. Jakby bowiem nie patrzeć na postawę wiślaków - zajmowane przez nas na dziś miejsce dziesiąte, to nie jest lokata, która przystoi tej drużynie! I to bez dwóch zdań...

Do zobaczenia na Reymonta!


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Przed meczem Wisła - Korona

10. May 2013,

Jutro piłkarze Wisły Kraków podejmą na własnym stadionie zespół Korony Kielce. Obie drużyna są sąsiadami w tabeli, gdzie Korona lepszym bilansem bramek wyprzedza „Białą Gwiazdę” o jedną pozycję. Piłkarzom z Krakowa w ostatnich spotkaniach z Kielczanami się nie powodzi, więc jutro nadarzy się dobra okazja by wreszcie wygrać.


W porównaniu z ostatnim meczem w Poznaniu, gdzie Wisła po nie najgorszej grze uległa Lechowi, dojdzie do kilku zmian. Przede wszystkim nie zagra Cezary Wilk, który jest sercem i płucami zespołu. Jest to konsekwencja czwartej żółtej kartki, którą pomocnik Wisły otrzymał przed tygodniem. Oprócz Wilka nie zobaczymy również Czekaja, Jaliensa, Chaveza, Jovanovicia oraz Genkowa. Do kadry meczowej wracają za to Ivica Iliev, Radosław Sobolewski i Sergei Pareiko.

Pareiko, który prawdopodobnie wskoczy do bramki. Nie da się ukryć, że mimo iż Michał Miśkiewicz w dwóch meczach wpuścił tylko jedną bramkę, to nie był on najmocniejszym punktem swojej drużyny. Jeśli więc jutro miejsce między słupkami zajmie Estończyk, będzie to chyba poważny sygnał ostrzegawczy dla Miśkiewicza w kontekście przyszłego sezonu.

"Ostra" rywalizacja panuje również w napadzie. Zabójczo (nie)skuteczni są wszyscy napastnicy zespołu z Reymonta, a o tym kto zagra może właściwie zadecydować rzut monetą. Co z tego, że Sikorski walczy, Boguski potrafi przetrzymać i rozegrać piłkę a Genkow nieźle radzi sobie w powietrznych pojedynkach, skoro całe trio w dotychczasowych spotkaniach zdobyło łącznie 7 bramek. O dwa mniej niż sam jeden Maciej Korzym.

Szansę występu być może dostanie Michał Szewczyk, który wiosną przepadł, a głośniej zrobiło się o nim z powodu powołania na konsultacje szkoleniową reprezentacji Polski U-21. Szewczyk ma zresztą coś do udowodnienia, ponieważ ostatniego meczu z kielecką drużyną delikatni mówiąc dobrze nie wspomina - pojawił się na boisku w 83. minucie gry, a mimo to zdążył skompletować dwie żółte kartki. Jutro, jeśli wejdzie na boisko, będzie miał okazję do zapisania się w protokole meczowym w innej rubryce.

Korona to drużyna z charakterem, która walką i determinacją nadrabia wszelkie braki. Tomasz Kulawik przed meczem zwracał uwagę, że tylko charakterną grą, połączoną z wykorzystywaniem dogodnych sytuacji można osiągnąć korzystny rezultat w jutrzejszym starciu. Podopieczni Leszka Ojrzyńskiego swoją grę na pograniczu faulu przepłacają często kartkami, także głupimi za bezmyślne odpowiedzi na boiskowe prowokacje ze strony rywali. Prym w kolekcjonowaniu kartek wiodą między innymi Paweł Golański oraz były piłkarz Wisły Kamil Kuzera, kapitan Złocisto-Krwistych.

Leszek Ojrzyński, trener zespołu z Kielc ma przed jutrzejszym meczem mały ból głowy – do gry w dalszym ciągu nie jest gotowy Tomasz Lisowski, ponadto nie do końca jasna sytuacja jest z Pawłem Golańskim, Vlastimilem Jovaniciem oraz Maciejem Korzymem. Cała trójka narzekała w tygodniu na jakieś urazy i decyzja czy wystąpią w Krakowie zapadnie na kilka godzin przed meczem. Koroniarze najbardziej odczuliby nieobecność Macieja Korzyma, który jest prawdziwym liderem zespołu – mało mówi a dużo robi, co czyni go ulubieńcem kibiców.

Piłkarze z Kielc mecz z Wisłą traktują bardzo prestiżowo, co podkreślają w przedmeczowych wywiadach. Nie bagatelizują zespołu Tomasza Kulawika i obiecują swoim kibicom walkę na 120%. Nie da się jednak nie zauważyć, że piłkarze Korony mają problem z grą na wyjazdach. Nie wygrali oni ani jednego meczu poza własnym stadionem, doznając aż ośmiu porażek i cztery razy dzieląc się punktami z gospodarzami.

Ostatnie spotkanie pomiędzy obydwoma zespołami zakończyło się podziałem punktów, które Wisła frajersko straciła po bramce Korzyma w doliczonym czasie gry.

Mecz poprowadzi pan Krzysztof Jakubik z Siedlec.

Transmisja meczu w Canal+Family od godziny 15.30. Mecz rozpocznie się o 15.45.


wislakrakow.com

(sum91)

Źródło: wislakrakow.com

Sąsiedzi z ligowej tabeli

Data publikacji: 11-05-2013 09:57


Postawa Korony w obecnych rozgrywkach, podobnie jak Wisły, pozostawia wiele do życzenia, lecz budowana przez trenera Leszka Ojrzyńskiego ekipa podkreśla, że nie zamierza do końca rozgrywek składać broni, dążąc do zajęcia jak najlepszej pozycji na koniec sezonu. Piłkarze Białej Gwiazdy oraz Złocisto-Krwistych mają za sobą zaledwie siedemnaście oficjalnych pojedynków, które przemawiają na korzyść gospodarzy sobotniej potyczki.

Od mocnego tupnięcia rozpoczęła drużyna z Kielc rundę wiosenną, pokonując na własnym terenie walczącą o mistrzowski tytuł Legię Warszawa 3:2. Mimo, iż to Wojskowi rozpoczęli pojedynek strzelecki za sprawą Koseckiego, to Koroniarze dzięki bramkom Korzyma i Lenartowskiego wyszli na prowadzenie. W 67. minucie stołeczna ekipa zdołała doprowadzić do wyrównania, a piłkę głową do siatki Małkowskiego posłał Astiz. Gospodarze nie dawali jednak za wygraną i piętnaście minut przed końcowym gwizdkiem sędziego zwycięstwo Złocisto-Krwistym zapewnił Kijanskas.

W dwóch kolejnych pojedynkach zawodnicy trenera Ojrzyńskiego zdobyli zaledwie jedno oczko, remisując z aktualnym mistrzem kraju, Śląskiem Wrocław 1:1 i przegrywając 3:2 z gdańską Lechią. w 19. kolejce nastąpiło przełamanie graczy z województwa świętokrzyskiego, którzy zaliczyli wygraną nad Ruchem Chorzów 2:1 po bramkach Korzyma oraz Golańskiego z rzutu karnego.

Korona także zalicza się do grona zespołów, nie mogących poradzić sobie z broniącym się przed spadkiem Podbeskidziem. Mecz z Góralami zaczął się korzystnie dla Koroniarzy, którzy w 10. minucie skarcili rywala po bramce Korzyma. Dziesięć minut po przerwie na tablicy wyników widniał rezultat remisowy, bowiem wyrównujące trafienie odnotował Demjan. W kolejnej potyczce graczom z Kielc trzy oczka zapewnił Jovanović, odprawiając tym samym z kwitkiem PGE GKS Bełchatów.

Nie da się ukryć, że dobra postawa piłkarzy z województwa świętokrzyskiego przeplata się ze słabszymi występami, bowiem 22. kolejka to ponownie porażka zawodników trenera Leszka Ojrzyńskiego. Tym razem lepsi od Korony okazali się gracze KGHM Zagłębia Lubin, którzy wygrali 2:1. Co więcej wszystkie trzy gole zdobyli lubinianie, gdyż bramka dla Korony zapisana została na konto golkipera gospodarzy.

23, 24 oraz 25. kolejka to kolejno zwycięstwo, porażka oraz remis Złocisto-Krwistych. Najpierw kielczanie pokonali Górnika Zabrze po trafieniu Malarczyka, a później ulegli Pogoni Szczecin 2:1, kiedy to honorową bramkę zdobył ponownie Malarczyk. W minionej kolejce zawodnicy z województwa świętokrzyskiego wywalczyli jeden punkt, remisując na własnym terenie z Polonią Warszawa 1:1. W meczu tym do kapitulacji zmusił bramkarza rywala Korzym, dopisując na swoje konto kolejne trafienie.

Kielecka Korona zgromadziła do tej pory trzydzieści jeden oczek, podobnie jak Biała Gwiazda, i zajmuje dziewiątą pozycję, wyprzedzając Wisłę, dzięki lepszemu bilansowi bramkowemu.

Spory ból głowy ma przed meczem z krakowianami szkoleniowiec gości, który nie będzie miał do swojej dyspozycji Lisowskiego, a pod znakiem zapytania stoi występ Golańskiego. Na urazy narzekali ostatnio Jovanović oraz Korzym, lecz dopiero przed pierwszym gwizdkiem arbitra trener podejmie decyzję, co do wyjściowej jedenastki. Z kolei w ekipie spod Wawelu do gry wracają nieobecni ostatnio Kosowski, Iliev oraz Pareiko. Istnieje szansa, że na murawę przeciwko Koronie wybiegnie także kapitan graczy ze stolicy małopolski – Sobolewski. Kartki wyeliminowały natomiast z sobotniego pojedynku Chaveza i Wilka.

Piłkarze obu klubów mają za sobą siedemnaście oficjalnych pojedynków, które przemawiają na korzyść podopiecznych trenera Tomasza Kulawika. Wiślacy do tej pory odnieśli siedem zwycięstw nad Koroną, przegrywając trzy razy i w siedmiu meczach dzieląc się punktami. Aż cztery z pięciu ostatnich potyczek kończyło się remisami, a w jednym pojedynku lepsi od Białej Gwiazdy okazali się rywale. W minionej rundzie spotkanie rozegrane na stadionie w Kielcach zakończyło się wynikiem 1:1, a bramki zdobywali wówczas Tsvetan Genkov oraz Maciej Korzym.

K. Kawula

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA



Źródło: wisla.krakow.pl

Tak gra Korona Kielce

Data publikacji: 10-05-2013 12:50


11 maja, sobota, godzina 15:45. Korona Kielce przeciwnikiem Wisły Kraków w meczu 26 kolejki Ekstraklasy. Bilans 17 spotkań pomiędzy drużynami przemawia na korzyść Wisły (7 zwycięstw, 7 remisów i 3 porażki). Jak będzie w najbliższą sobotę? Zapraszamy na analizę najbliższego rywala i na stadion w sobotnie popołudnie!


Ten materiał ukazał się w 155. numerze Newslettera Wisły Kraków. Aby go zamawiać, wystarczy wypełnić formularz.

Zespół Korony Kielce pod dowództwem trenera Leszka Ojrzyńskiego preferuje zestawienie 1-4-2-3-1.

Bramka: Dostępu do bramki będzie bronił jeden z nielicznych w naszej lidze bramkarzy o wzroście poniżej 190cm (188) Zbigniew Małkowski, który z powodu kontuzji opuścił pięć spotkań obecnego sezonu na korzyść Oleksiya Shlyakotina. Wystąpił natomiast w pozostałych 21, aż pięciokrotnie zachowując czyste konto.

Obrona: Do składu po pauzie w meczu przeciwko Polonii Warszawa powraca Kamil Kuzera. Daje to trenerowi Leszkowi Ojrzyńskiemu możliwość wystawienia 30 letniego gracza na pozycji prawego obrońcy lub też przesunięcia go do środka pola jako partnera Vlastimira Jovanovica. Na lewej obronie wystąpi Tomasz Lisowski, w środku para Piotr Malarczyk – Pavol Stano, a na prawej powinien zameldować się na placu gry Paweł Golański. Należy uważać zwłaszcza przy stałych fragmentach gry na Pavola Stano, który jest drugim najskuteczniejszym zawodnikiem Korony z dorobkiem czterech goli.

Pomoc: Grając pięcioma zawodnikami w środku pola defensywne obowiązki w parze środkowych pomocników będzie pełnił zapewne Kamil Kuzera, o ile nie wystąpi jako boczny obrońca. Jego partnerem będzie Vlastimir Jovanovic, który w systemie gry zespołu z Kielc jest postacią pierwszoplanową, decydującą o tempie rozgrywania akcji. Po lewej stronie boiska mogą wystąpić zarówno Paweł Sobolewski jak i Łukasz Sierpina. Stawiamy na bardziej doświadczonego zawodnika, wracającego do formy. Natomiast na prawej flance powinniśmy zobaczyć Mateusza Stąporskiego. Jako ofensywnego pomocnika grającego za plecami Macieja Korzyma zobaczymy Michała Janotę.

Atak: W ataku wystąpi najlepszy strzelec zespołu (dziewięć bramek), Maciej Korzym. Jest on zawodnikiem uniwersalnym, szybkim i silnym fizycznie, który skutecznie wykorzystuje sytuacje 1 na 1 ( mecz Wisły z Koroną w rundzie wiosennej).

Łukasz Stupka

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl

Relacje z meczu

Trójka do zera! Wisła - Korona 3-0

W ostatnich latach Korona Kielce była dla Wisły bardzo niewygodnym rywalem. Dość powiedzieć, ale z kielczanami poprzednio wygraliśmy w październiku 2009 roku. Wszystko to odeszło już jednak w niepamięć, bo dziś wiślacy przełamali tę serię, ogrywając Koronę - po dwóch bramkach Michała Chrapka i jednym Patryka Małeckiego - aż 3-0!

Trener Tomasz Kulawik, mimo że do treningów wrócili kontuzjowani ostatnio: Kamil Kosowski i Ivica Iliev, a także Sergei Pareiko - nie namieszał zbytnio składem na mecz z Koroną Kielce, w porównaniu do tego poprzedniego, z Lechem. Cała wymieniona trójka usiadła bowiem na ławce, do bramki znów powędrował Michał Miśkiewicz, a nasze boki zajęli Emmanuel Sarki i Patryk Małecki. Z rekonwalescentów do składu wszedł jedynie Radosław Sobolewski, a pod nieobecność pauzującego za kartki Cezarego Wilka - od początku zagrał Michał Chrapek. Ze składu z poprzedniego meczu wypadli więc jeszcze tylko Gordan Bunoza i Łukasz Garguła, którego zastąpili na ich pozycjach Alan Uryga i Rafał Boguski - i można było wyjść na boisko, aby ograć Koronę.

Szło to jednak na początku bardzo opornie, bo na boisku panował przede wszystkim wszechobecny chaos. Stąd też sytuacji podbramkowych zwyczajnie nie było, a gdy już wiślakom udało się zamieszać, to akcję gwizdkiem przerwał sędzia, dopatrując się w solidnym zamieszaniu podbramkowym faulu jednego z wiślaków.

Tym samym w pierwszych minutach godne odnotowania pozostało tylko dośrodkowanie z rzutu wolnego w wykonaniu Sarkiego, które zakończyło się tak naprawdę jego próbą wkręcenia piłki, tyle że Zbigniew Małkowski nie dał się zaskoczyć. Nie mogło być też gola po strzale z dystansu Sobolewskiego, bo choć ta próba wydawała się groźna - to okazała się niecelna.

I właśnie z takiego chaosu - narodził się niespodziewanie gol dla Wisły. Na prawym skrzydle Sarki pograł z Boguskim, ten drugi dośrodkował, a wszystko zamknął Łukasz Burliga, podając piłkę na środek pola karnego. Tam Małkowskiego próbował pokonać Daniel Sikorski, ale trafił w niego, dobitka zaś Chrapka była już jednak celna i od 26. minuty prowadziliśmy 1-0.

Po objęciu prowadzenia wiślacy starali się pójść za ciosem, ale w ich poczynaniach królowała niedokładność. Najważniejsze było jednak to, że nasi piłkarze ani przez moment nie dali się rozruszać gościom, którzy mieli problem z przeprowadzeniem jakiejkolwiek akcji. Swoje szanse miała więc jeszcze Wisła. W 40. minucie z około 30 metrów szczęścia spróbował Sarki i Małkowski miał ogromne kłopoty z interwencją. Odbił piłkę przed siebie i można żałować, że nikt nie zdołał dobić strzału Nigeryjczyka. W 43. minucie swoją okazję miał natomiast jeszcze Sikorski, ale uderzył fatalnie i sędzia - nie chcąc chyba męczyć dalej kibiców - nie doliczył do pierwszych 45 minut ani sekundy.

Drugą część spotkania, jak można się było spodziewać, goście rozpoczęli z większym animuszem, a także z dwoma zmianami, bo do gry weszli Kamil Kuzera i Mateusz Stąporski. I już w 51. minucie właśnie Stąporski mógł być bohaterem zespołu gości. Po prostopadłym podaniu wyszedł sam na sam z Miśkiewiczem, ale ten kapitalnie odbił strzał napastnika gości na rzut rożny.

W odpowiedzi z dystansu huknął - tym razem celnie - Sobolewski, ale Małkowski spisał się podobnie do Miśkiewicza i teraz to Wisła miała rzut rożny. Z niego zagrożenia nie było, ale w 55. minucie po odegraniu przed szesnastkę od Sarkiego do Pawła Stolarskiego - niewiele zabrakło, aby nasz młodzian strzelił pierwszą bramkę w Ekstraklasie. Huknął mocno i nieznacznie nad poprzeczką. Wciąż było więc 1-0.

Po godzinie gry Korona miała jeszcze jedną okazję do wyrównania, ale groźną główkę z kozłem Kamila Sylwestrzaka - Miśkiewicz obronił bardzo dobrze. Podobnie jak i groźną wrzutkę z minuty 63.

Mecz zrobił się w II połowie na pewno ciekawszy, a jedna z kontr Wisły mogła przynieść nam powodzenie. Sarki zagrał w bok do Boguskiego, do którego wyszedł Małkowski, opuszczając bramkę. "Boguś" dośrodkował, ale zbyt wysoko i skaczący do piłki Sikorski nie zdołał zgrać jej do bramki.

Czym bliżej było końca meczu, tym częściej i większą liczbą zawodników atakować próbowała Korona. Wiślacy grali jednak uważnie w obronie i tak było w 78. minucie, kiedy strzał Macieja Korzyma skutecznie zablokował Stolarski. Wisła odpowiedziała w 79. minucie, ale próbę Boguskiego, który ładnie wygarnął piłkę Vlastimirowi Jovanoviciowi, na rzut rożny odbił Małkowski. W 82. minucie przed dobrą szansą stanął jeszcze Sarki, ale jego uderzenie było... katastrofalne. Wyleciało bowiem na... aut. Zaraz zaś potem z ostrego kata huknął Patryk Małecki, ale Małkowski nie dał się zaskoczyć.

Na pięć minut przed końcem regulaminowego czasu gry - Wisłę uratował jeszcze Burliga, wybijając piłkę na rzut rożny, spod nóg przesuniętego do ataku Pavola Staňo. I kto wie, czy nie była to najważniejsza - obok skutecznych obron Miśkiewicza - interwencja meczu, bo uratowała nam prowadzenie, a atakujący goście w końcu nadziali się na skuteczną kontrę Wisły. Sarki dograł bardzo dobrze do Małeckiego, a ten mimo asysty obrońcy - wpakował pewnie piłkę do siatki i było 2-0.

Korona miała jeszcze okazję na honorowe trafienie, ale Miśkiewicz nie dał się pokonać w sytuacji sam na sam z Korzymem, urastając do miana jednego z głównych bohaterów tego spotkania. Wisła zaś kończyła je nad wyraz skutecznie. Strzał Sarkiego, dobił Chrapek, ustalając wynik na 3-0!

Wisła wygrywa więc wysoko z kielczanami, ma 34 punkty, i przesuwa się bliżej środka tabeli, co na pewno cieszy, zwłaszcza zaś wynik - najefektowniejszy w tym sezonie ligowym... i taki, którego nie mieliśmy też w poprzednim. Po raz ostatni różnicą trzech goli wygraliśmy w lidze przed prawie dwoma laty, gdy sięgaliśmy po mistrzostwo Polski! Wtedy było 3-0 w Lubinie... Teraz zaś wypada nam liczyć, aby równie skutecznie wiślacy zagrali w czterech ostatnich meczach sezonu, które jeszcze przed nami.


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Wisła ograła Koronę

Wpisany przez Krzysiek

sobota, 11 maja 2013 20:34


Wisła potrzebowała prawie całego sezonu, by strzelić 3 bramki i nie tracąc przy tym żadnej. W sobotnie popołudnie udało się to i to w dodatku grając całe spotkanie w „ósemkę”. Wisła zagrała w składzie – Miśkiewicz, Stolarski, Głowacki, Uryga (68`Bunoza), Burliga, Sobolewski, Chrapek, Małecki, Boguski (84`Garguła), Sarki, Sikorski (73`Kosowski).

Od początku meczu sporo prostych strat i niedokładności nie zapowiadały tak udanego końca spotkania. Pierwsza bramka padła po sporym zamieszaniu w polu karnym, gdzie najlepiej odnalazł się Michał Chrapek i mocnym strzałem pod poprzeczkę wyprowadził Białą Gwiazdę na prowadzenie. Była 26 minuta. Do tego czasu Wiślacy jedynie raz poważnie zagrozili bramce Małkowskiego gdy „Sobol” zdecydował się na indywidualna akcję zakończoną minimalnie niecelnym strzałem. Po zdobytej bramce, goście niespecjalnie kwapili się do ataku a Wiślacy bardziej skupili się na obronie niż szukaniu szansy na podwyższenie rezultatu. Dopiero pod koniec połowy, potężnym strzałem z ok. 30 metrów popisał się Sarki. Piłką zdołał jednak sparować do boku bramkarz przyjezdnych i piłkarze zeszli do szatni przy wyniku 1:0.

Po przerwie to goście pierwsi groźnie zaatakowali. W doskonałej sytuacji sama na sam z Miśkiewiczem znalazł się wprowadzony w przerwie Stąporski. Idealna sytuacja, dobry mierzony strzał po długim rogu, ale Miśkiewicz wykazał się doskonałym refleksem. Wyciągnął się jak struna i zdołał skierować piłkę na rzut rożny. Ta sytuacja jakby rozdrażniła Wiślaków, którzy dwukrotnie próbowali z dystansu zaskoczyć kielczan. Najpierw z trudem obroniony strzał Sobolewskiego zza pola karnego a chwilę później minimalnie nad poprzeczką uderzał Stolarski. W odpowiedzi Sylwestrzak głową uderzył na bramkę Wiślaków, kolejną udaną interwencją na linii pola karnego popisał się Miśkiewicz (chyba największy bohater dzisiejszego spotkania). W 87 min po podaniu Sarkiego w doskonałej sytuacji znalazł się Patryk Małecki i mierzonym strzałem po długim rogu podwyższył wynik na 2:0. Dwie minuty później z kilku metrów Korzym uderza z woleja i tylko instynktowna obrona świetnie spisującego się naszego bramkarza uchroniła Wisłę przed nerwową końcówką. Po tej sytuacji Korona straciła już całkowicie animusz i nadzieję co doskonale wykorzystała Wisła. Kolejna asysta Sarkiego i kolejny gol Chrapka. Michał głową na 3:0 i koniec spotkania.

Jednie czego można żałować po dzisiejszym spotkaniu to tego, że trener Kulawik zdecydował się od początku grać w osłabieniu. Wystawiając kompletnie nieporadnego Burligę, który kolejny mecz gra na poziomie 4 ligi. Oraz standardowo drewniany Boguski i zabawny Sikorski, którzy w typowy dla siebie sposób namarnowali kilkanaście doskonałych sytuacji. Jeszcze szkoda, że znowu nie dostał szansy, chociaż na ostatnie minuty Michał Szewczyk. Zamiast niego trener wpuścił lesera Gargułę. Te trzy puste miejsca na boisku dawały pewien handicap dla Korony. Na szczęście na słabo grającą Koronę wystarczyła ósemka solidnie i dobrze grających Wiślaków.

Wisła wygrała zasłużenie. Wprawdzie nie było to jakieś porywające widowisko, ale pewny bramkarz plus dzień konia Chrapka i najwyższe zwycięstwo w sezonie stało się faktem. Wisła dzięki zwycięstwu przesunęła się na 7 pozycję z 34 punktami na koncie, wciąż ma matematyczne szanse na europejskie puchary.

Po ostatnim gwizdku: Wisła 3-0 Korona

Wpisany przez Patrycja

sobota, 11 maja 2013 19:52


3:0 z Koroną Kielce to najwyższa wygrana Wiślaków w tym sezonie. Oprócz dobrego wyniku mogliśmy oglądać spotkanie pełne zaangażowania.

Jednak już w 3. minucie meczu gorąco było pod bramką Białej Gwiazdy. Z rzutu wolnego uderzał Malarczyk, ale niecelnie, chwilę później pokonać Michała Miśkiewicza próbował Jamróz, lecz górą okazał się wiślacki golkiper. Po niepewnym początku Wiślacy zaczęli się rozkręcać i stwarzać coraz większe zagrożenie w okolicach pola karnego Korony. W 13. minucie gry piłkę centrował Patryk Małecki, dopadł do niej Emmanuel Sarki i uderzył w poprzeczkę. Wcześniej sędzia i tak odgwizdał faul Wiślaków w ofensywie. Trzy minuty później Nigeryjczyk już samodzielnie przeprowadził akcję prawą stroną i podał do Daniela Sikorskiego, jego główka okazała się jednak niecelna. Zaraz po tym piłkę od Pawła Stolarskiego otrzymał Radosław Sobolewski, lecz i kapitan nie trafił w światło bramki. W 26. minucie meczu Wiślacy kilkukrotnie słali piłkę w pole karne kielczan, w końcu strzał oddał Sikorski, Małkowski odbił piłkę a do dobitki doskoczył Michał Chrapek, który dał Białej Gwieździe prowadzenie. 5 minut przed końcem pierwszej części gry potężny strzał z 30 metrów oddał Sarki, bramkarz przyjezdnych wypiąstkował piłkę, a Sikorskiemu nie udało się jej dobić. W przerwie Leszek Ojrzyński dokonał dwóch zmian i nakazał swoim piłkarzom odrabianie strat. W 50. minucie spotkania Patryk Małecki zbyt indywidualnie próbował przeprowadzić akcję, z kontrą ruszyła Korona i Wisłę od straty bramki uratowała interwencja Miśkiewicza. Kilka chwil później gorąco zrobiło się w polu karnym Małkowskiego – Sarki podał piłkę do Stolarczyka, a ten popisał się bardzo mocnym strzałem, a bramkarz z największym trudem wybił ją na róg. Po godzinie gry bardzo dobrą akcję przeprowadził Sylwestrzak, zakończyła się ona jednak bezbłędną interwencją Miśkiewicza. Wiślacy ruszyli z kontrą, którą zepsuł Sikorski, zbyt długo zwlekając z oddaniem futbolówki. Chwilę później Biała Gwiazda kolejny raz atakowała z kontry, tym razem rozpoczęli ją Sarki i Boguski, a sytuację strzelecką znów zmarnował Sikorski. Po niewykorzystanych okazjach Wisły na podwyższenie wyniku niebezpiecznie zaczęło się robić pod bramką gospodarzy, bowiem Korona mocniej zaatakowała. W 85. minucie piłka minimalnie przeszła obok słupka bramki strzeżonej przez Miśkiewicza po strzale Stano. Zagrożenie nieco pobudziło piłkarzy Białej Gwiazdy. Dwie minuty po tamtej sytuacji świetnym podaniem popisał się Michał Chrapek, piłka trafiła do Sarkiego, ten podał do Małeckiego, a Małemu nie pozostało już nic innego, jak podwyższyć wynik na 2:0. W doliczonym czasie gry ta sama trójka przeprowadziła akcję, po której ustalony został wynik meczu. Małecki podał do Sarkiego, który uderzał na bramkę Korony, po kilku rykoszetach futbolówka trafiła na głowę Chrapka, który posłał ją między słupki, zdobył swojego drugiego gola w tym meczu i dał Wiśle zwycięstwo 3:0.

Podczas spotkania z Koroną w końcu zobaczyliśmy na boisku wiele walki i zaangażowania, sporo okazji strzeleckich i grę do ostatniego gwizdka sędziego. Zmiany miały miejsce także w składzie Wisły – w pierwszej jedenastce wybiegł tylko jeden obcokrajowiec, Emmanuel Sarki, Tomasz Kulawik oddelegował do gry jednego defensywnego pomocnika, Radosława Sobolewskiego, razem na murawie pojawili się Daniel Sikorski i Rafał Boguski. Kibicom mogła się podobać gra Białej Gwiazdy przeciwko kielczanom, szczególna uwaga należy się Pawłowi Stolarskiemu, Emmanuelowi Sarkiemu, Patrykowi Małeckiemu i oczywiście strzelcowi dwóch bramek – Michałowi Chrapkowi. Cichym bohaterem spotkania jest jednak Michał Miśkiewicz – bramkarz był dziś niemal bezbłędny, kilka razy popisywał się świetnymi interwencjami i dwukrotnie uratował zespół od niemal pewnej straty gola. Wygrana z Koroną cieszy tym bardziej, że od dłuższego czasu był to dla Wiślaków rywal ciężki i wymagający, nawet w sezonach, kiedy zespół z Reymonta radził sobie w lidze znacznie lepiej, niż przeciwnicy.

Po wygranej z podopiecznymi Leszka Ojrzyńskiego Wisła awansowała na 7. miejsce i jest już pewne, że po zakończeniu 26. serii gier nie spadnie poniżej ósmej pozycji.

Źródło: skwk.pl

Trójka do zera...

11. May 2013,

W meczu sąsiadów ligowej tabeli Wisła pokonała Koronę 3:0. Dwa gole dla "Białej Gwiazdy" zdobył Michał Chrapek a jednego dodał Patryk Małecki. To najwyższa wygrana wiślaków w obecnym sezonie.


Mecz początkowo nie układał się dobrze dla Wisły. Przeważała Korona, zaś ataki gospodarzy były wolne, chaotyczne i niedokładne. Zirytowany takim obrotem spraw Radosław Sobolewski w 21 minucie oddał strzał tuż obok bramki. Pięć minut później Wiśle dopisało szczęście: dośrodkowanie z prawej strony zamknął Burliga, kierunek lotu piłki zmienił jeszcze ofiarnym wślizgiem Sikorski i bramkarz Korony nie zdołał wyłapać piłki, ale jedynie odbił ją przed siebie. Tam czekał Michał Chrapek, który skutecznie dobił i było 1:0.

Wisła poszła za ciosem. Sporo, choć jak zwykle chaotycznie atakował Sikorski. W 40 minucie problemy z potężnym uderzeniem Sarkiego miał Małkowski.

W drugiej połowie gra była bardziej otwarta. Korona starała się wyrównać, a pod koniec meczu do ataku przesunięty został nawet Pavol Stano, co tworzyło bardzo dużo miejsca na połowie kielczan. Wisła wyprowadzała dużo kontr i często strzelała - w drugiej połowie oddała aż 15 strzałów na bramkę Korony, z czego 5 w światło bramki.

Dwa z nich znalazły drogę do bramki pod koniec meczu. W 87 minucie Sarki przytomnym podaniem obsłużył Małeckiego, który nie zmarnował okazji. Trzy minuty później Chrapek głową dobił strzał Sarkiego.

Wisła zakończyła mecz efektownym wynikiem, po raz pierwszy w tym sezonie zdobywając trzy gole. Duży wkład w zwycięstwo miał jednak nasz bramkarz, Michał Miśkiewicz. Przy stanie 1:0 dwukrotnie ratował Wisłę od utraty gole: w 52 minucie wygrał pojedynek sam na sam ze Stąporskim, a osiem minut później wybronił groźny strzał głową Sylwestrzaka. Gdy Wisła prowadziła już dwiema bramkami Korona miała znakomitą okazję po podaniu do Korzyma za plecy obrony naszej drużyny. Tę sytuację "sam na sam" Miśkiewicz również obronił.

Krakowianie awansowali na 7. miejsce w tabeli, choć może wyprzedzić nasz jeszcze Zagłębie Lubin. Do końca sezonu cztery kolejki i cztery punkty straty do czwartej lokaty dającej prawdopodobnie grę w europejskich pucharach. Trzy z pozostałych czterech meczów rozegramy z drużynami bijącymi się o miejsce 3. i 4. w tabeli: ze Śląskiem, Górnikiem i Zagłębiem.

Wisła Kraków - Korona Kielce 3:0 (1:0)

Michał Chrapek 26 min

Patryk Małecki 87 min

Michał Chrapek 90 min

Żółte kartki: Zawistowski, Stąporski (Korona)

Wisła: Michał Miśkiewicz - Paweł Stolarski, Arkadiusz Głowacki, Alan Uryga (68 min - Gordan Bunoza), Łukasz Burliga - Emmanuel Sarki, Radosław Sobolewski, Michał Chrapek, Rafał Boguski (84 min - Łukasz Garguła), Patryk Małecki - Daniel Sikorski (73 min - Kamil Kosowski)

Korona: Zbigniew Małkowski - Tadas Kijanskas, Pavol Stano, Piotr Malarczyk, Kamil Sylwestrzak - Maciej Korzym, Paweł Zawistowski (46 min - Kamil Kuzera), Artur Lenartowski (77 min - Tomasz Foszmańczyk), Vlastimir Jovanović, Paweł Sobolewski - Łukasz Jamróz (46 min - Mateusz Stąporski)

Sędziował: Krzysztof Jakubik (Siedlce)

Widzów: 10 198


wislakrakow.com

(redakcja)

Źródło: wislakrakow.com

Wisła Kraków rozbiła Koronę Kielce

Bartosz Karcz


Piłkarze Wisły Kraków pewnie pokonali Koronę Kielce. Biała Gwiazda" pierwszy raz w tym sezonie strzeliła trzy bramki! Pierwsze minuty należały do Korony, która jednak nie potrafiła sobie wypracować klarownych sytuacji do strzelenia bramki. Wisła potrzebowała niecałych dziesięciu minut, żeby opanować sytuację na boisku i odepchnąć gości od swojego pola karnego. Długo jednak krakowianie kazali czekać na akcję, po której zagrozili bramce Zbigniewa Małkowskiego. W 21 min kontrę zakończył strzałem Radosław Sobolewski, ale piłka minęła cel.

Pięć minut później było już jednak 1:0 dla “Białej Gwiazdy". W ogromnym zamieszaniu w polu karnym Korony największą przytomnością umysłu wykazał się Michał Chrapek, który posłał piłkę pod poprzeczkę.

Prowadzenie jeszcze dodało wigoru krakowianom, którzy przed przerwą mieli jeszcze dwie niezłe okazje na podwyższenie wyniku. W 36 min Daniel Sikorski nie opanował piłki w polu karnym. Gdyby to zrobił, miałby znakomitą szansę na gola.

Cztery minuty później mocno strzelił Emmanuel Sarki i Zbigniew Małkowski miał ogromne problemy z obroną tego uderzenia.

Bramkarz Korony odbił piłkę, ale nie było nikogo, kto poprawiłby strzał Nigeryjczyka.

Na przerwę krakowianie schodzili zatem z jednobramkowym i w pełni zasłużonym prowadzeniem. Po zmianie stron pierwszą groźną akcję przeprowadzili piłkarze Korony. W 51 min obrońcom Wisły uciekł Mateusz Stąporski i znalazł się w sytuacji sam na sam z Michałem Miśkiewiczem. Bramkarz “Białej Gwiazdy" zdołał jednak odbić piłkę na rzut rożny.

Chwilę później jak z armaty wypalił Radosław Sobolewski. Tym razem błysnął jednak formą Zbigniew Małkowski, odbijając piłkę na korner. Kilkadziesiąt sekund później na strzał z dystansu zdecydował się Paweł Stolarski i niewiele zabrakło, żeby piłka wpadła do siatki.

Wiślacy mieli swoje szanse, ale musieli też uważać, bo Korona atakowała znacznie groźniej niż przed przerwą. M.in. głową po rzucie rożnym strzelał Kamil Sylwestrzak, ale świetną interwencją popisał się Michał Miśkiewicz. W kolejnych minutach Wisła mądrze się broniła i starała się kontrować. Po takiej właśnie akcji w 79 min dobrą okazję miał Rafał Boguski, ale jego strzał obronił Zbigniew Małkowski.

W 87 nie było już wątpliwości. Najpierw świetnie do Emmanuela Sarkiego piłkę przerzucił Michał Chrapek. Nigeryjczyk wypatrzył Patryka Małeckiego, a ten mocnym strzałem sfinalizował akcję. Wisła prowadziła 2:0 i jasnym było, że już nie da sobie odebrać zwycięstwa w tym meczu.

Jeszcze formą błysnął Michał Miśkiewicz, który wygrał w kolejnej sytuacji sam na sam, tym razem Maciejem Korzymem, jeszcze Michał Chrapek strzelił swojego drugiego gola w tym meczu i “Biała Gwiazda" mogła zaksięgować trzy punkty.

Wisła Kraków - Korona Kielce 3:0 (1:0)

Bramki: Chrapek 26, 90, Małecki 87.

Sędziował: Krzysztof Jakubik (Siedlce).

Żółte kartki: Zawistowski, Stąporski.

Widzów: 10 198.

Wisła: Miśkiewicz - Stolarski, Głowacki, Uryga (68 Bunoza), Burliga - R. Sobolewski, Chrapek - Sarki, Boguski (84 Garguła), Małecki - Sikorski (73 Kosowski).

Korona: Małkowski - Kijanskas, Stano, Malarczyk, Sylwestrzak - Zawistowski (46 Kuzera), Lenartowski (77 Foszmańczyk) - Korzym, Jovanović, P. Sobolewski - Jamróz (46 Stąporski)

Źródło: gazetakrakowska.pl

Dwie bramki Chrapka! Wisła - Korona 3:0

Dzisiaj przy Reymonta 22 Wisła Kraków rozgrywała mecz z Koroną Kielce. Tomasz Kulawik nie mógł skorzystać z pauzującego za kartki Cezarego Wilka, w jego miejsce pojawił się Michał Chrapek. Właśnie to ten zawodnik wniósł najwięcej do zwycięstwa 3:0 zdobywając dwie bramki. W ciągu pierwszego kwadransa na boisku nie działo się zbyt wiele. Dwukrotnie Sarki dośrodkowywał, ale Sikorski nie zdołał dojść do piłki. W 22 minucie Sarki przeciął długie podanie Korony i zagrał na wolne pole do Sobolewskiego. Kapitan Wisły minął jednego z obrońców gości i uderzył zza pola karnego na bramkę Małkowskiego, który pewnie złapał piłkę.

W 26 minucie Wisła wyszła na prowadzenie. W zamieszaniu w polu karnym Burliga zagrał do Sikorskiego, ten oddał strzał, który obronił Małkowski. Jednak wobec dobitki Chrapka był bezradny. W 40 minucie potężny strzał z około 30 metrów oddał Sarki, ale Małkowski z problemami wybił piłkę na bok. W 51 minucie Miśkiewicz wyszedł obronną ręką z sytuacji sam na sam ze Stąporskim. Po trzech minutach Sobolewski oddał groźny strzał z ponad 20 metrów, który na różny wybił Małkowski. Po chwili Sarki odegrał do nabiegającego Stolarskiego, ale jego uderzenie minęło o centymetry poprzeczkę Korony. Nie minęła minuta i sam Nigeryjczyk o oddał podobny strzał.

Po godzinie gry Miśkiewicz ponownie wykazał się refleksem broniąc strzał głową z bliska. W 79 minucie Boguski w dogodnej sytuacji uderzył w róg, ale Małkowski sparował futbolówkę na róg. W 82 minucie Chrapek zagrał lobbem do Sarkiego, ale Nigeryjczyk uderzył na... aut. Po chwili Małecki z ostrego kąta strzelił, ale ponownie na posterunku był Małkowski.

Nie minęła minuta i Korona miała swoją sytuację. Na szczęście Stano strzelił minimalnie obok słupka bramki Miśkiewicza. W 86 minucie Bunoza zanotował dobry przechwyt, dograł do Małeckiego, ale następnie nie potrafił wykończyć jego podania. Kilka sekund później było już 2:0. Chrapek świetnie przerzucił z pierwszej piłki futbolówkę na drugą stronę boiska do Sarkiego. Ten zagrał prostopadle do Małeckiego, który mocnym strzałem umieścił piłkę w siatce. W 90 minucie przeciwników pogrążył rozgrywający dobry mecz Chrapek. Sarki strzelił, futbolówka tak się odbiła, że spadła wprost na głowę Chrapka.

Wisła Kraków - Korona Kielce 3:0 (1:0)

1:0 Chrapek 26'

2:0 Małecki 87'

3:0 Chrapek 90'

Wisła Kraków: Miśkiewicz- Burliga, Uryga (67 min. Bunoza), Głowacki, Stolarski- Sobolewski, Chrapek- Małecki, Boguski (83 min. Garguła), Sarki- Sikorski (73 min. Kosowski) Korona Kielce: Małkowski- Sylwestrzak, Stano, Malarczyk, Kijanskas- Zawistowski (46 min. Kuzera), Lenartowski (77 min. Foszmańczyk)- Sobolewski, Jovanović, Korzym- Jamróz (46 min. Stąporski) Kibiców: 10 198

Żółta kartka: Zawistowski, Stąporski - Korona TSW.com.pl

Autor: Witek;

Źródło: tsw.com.pl

Raz, dwa, trzy! Korona pokonana!

W meczu 26. kolejki T-Mobile Ekstraklasy Wisła Kraków wysoko pokonała Koronę Kielce 3:0. Dwa gole w tym meczu strzelił Michał Chrapek, zaś jednym trafieniem popisał się Patryk Małecki.

Od samego początku spotkania obie drużyny grały chaotycznie. Brakowało dokładnych podań i długiego utrzymywania się przy piłce. Korona skupiała się na grze defensywnej – wypatrując swojej szansy w kontrach. Podopieczni trenera Leszka Ojrzyńskiego nie przebierali w środkach, przez co arbiter spotkania bardzo często używał gwizdka. Goście z Kielc stosując wysoki pressing nie ułatwiali zadania piłkarzom Wisły. To jednak nie zniechęciło Wiślaków, a nieliczne próby pokonania Małkowskiego zaowocowały golem w 26. minucie.

Piłka po dośrodkowaniu Boguskiego trafiła do Burligi – ten oddał ją Sikorskiemu, który atakowany przez rywala zdołał oddać strzał, ale trafił w bramkarza. Odbitą futbolówkę przejął Chrapek, który strzałem pod porzeczkę nie dał szans Małkowskiemu.

Po objęciu prowadzenia Wisła poczuła się pewniej i coraz śmielej konstruowała swoje ataki. Wiślakom nie można było odmówić chęci i zaangażowania, jednak ich styl pozostawiał wiele do życzenia. W 40. minucie na kąśliwy strzał z dystansu zdecydował się Sarki, ale golkiper Korony zdołał sparować to uderzenie, zażegnując niebezpieczeństwo pod własną bramką.

W 51. minucie mogło być 1:1, ale kapitalną interwencją popisał się Miśkiewicz, który po strzale Stąporskiego sparował piłkę na rzut rożny. Wisła odpowiedziała Koronie atomowym strzałem w wykonaniu Sobolewskiego. Małkowski nie chciał być jednak gorszy od bramkarza Wisły i on także pokazał swój bramkarski kunszt.

Chwilę później Miśkiewicz kolejny raz udowodnił swoją dobrą dyspozycję, kiedy to obronił bardzo groźny strzał głową Sylwestrzaka. Wiślacy szybko wznowili grę i ruszyli z kontrą, ale w sytuacji podbramkowej zbyt egoistycznie zachował się Sikorski, który w łatwy sposób stracił piłkę.

Kielczanie za wszelką cenę chcieli doprowadzić do remisu, angażując większą ilość graczy w formacji ofensywnej, co odbiło się również na ich grze obronnej, która z każdą kolejną minutą robiła się coraz bardziej „dziurawa”. Wiślacy skrzętnie wykorzystali tę sytuację strzelając drugiego gola. Sarki świetnie podał w pole karne do Małeckiego, a ten ze stoickim spokojem – chociaż w trudnej sytuacji – pokonał Małkowskiego.

W samej końcówce meczu na listę strzelców znowu wpisał się Chrapek, który głową dobił piłkę po strzale Sarkiego.

Wisła Kraków - Korona Kielce 3:0 (1:0)

Strzelcy: Chrapek (26. i 90.), Małecki (87.)

Źródło: wislalive.pl

Rekordowa wygrana

Data publikacji: 11-05-2013 17:46


Może to nie pogrom, ale Wisła Kraków po raz pierwszy w tym sezonie strzeliła trzy gole, przy okazji zaliczając drugą w rozgrywkach wygraną więcej niż jednym golem. Zwycięstwo 3:0 z Koroną miało dwóch głównych bohaterów: Michała Chrapka – który zdobył dwa gole i zaliczył kluczowe podanie przy trzeciej bramce oraz Michała Miśkiewicza, który kilka razy świetnie ratował drużynę, broniąc nawet w sytuacjach sam na sam z rywalem.

Lepiej spotkanie zaczęła Korona, która tradycyjnie zagrożenie stwarzała głównie po stałych fragmentach gry. Już w 3. minucie spotkania niecelnie po podaniu z rzutu wolnego uderzał Malarczyk. Po chwili bliski wykorzystania nieporadności obrońców Białej Gwiazdy był ustawiony na szpicy Jamróz, ale Miśkiewicz odbił jego strzał.


Po tych kilku sytuacjach gości do głosu doszła Wisła, która od około 10 minuty była przeważając ą stroną na murawie. Tak zostało już do końca pierwszej połowy, w której Korona stworzyła sobie jeszcze tylko jedną sytuację – oczywiście po stałym fragmencie gry. Biała Gwiazda za to z minuty na minutę miała coraz więcej i coraz groźniejszych szans. W 16. minucie prawą stroną dynamicznie ruszył Sarki, który ładnie dograł do Sikorskiego, ale ten, naciskany przez obrońcę, źle uderzył głową. Po chwili Nigeryjczyk przejął piłkę jeszcze na swojej połowie, Stolarski ładnym podaniem wypuścił Sobolewskiego, który schodząc do środka z prawego skrzydła zdecydował się na strzał. Kapitan Wisły uderzył minimalnie niecelnie.

Wreszcie w 26. minucie Wisła strzeliła pierwszą bramkę. Kluczowa była ambitna postawa zawodników Białej Gwiazdy kilka razy w trakcie jednej akcji. Najpierw Boguski pognał za , wydawało się, straconą piłką, dzięki czemu wyprzedził wychodzącego z bramki Małkowskiego. Potem po dośrodkowaniu „Bogusia” zamykający akcję Burliga, już leżąc, skierował piłkę w pole karne, gdzie do końca walczył o nią Sikorski. Małkowski do prawda wybił strzał napastnika Białej Gwiazdy, ale wobec sprytnej dobitki Chrapka był już bezradny. W pierwszej połowie na uwagę zasługuje jeszcze z pewnością strzał Sarkiego, który uderzał z 25 metrów. Bombę skrzydłowego gospodarzy z trudem odbił Małkowski.

Od początku drugiej połowy w Koronie na murawie pojawili się Stąporski i Kuzera, a goście ruszyli do odrabiania strat. Dzięki temu mecz stał sie bardziej otwarty, a okazje mnożyły się to pod jedną, to pod drugą bramką. Najlepszym przykładem takiego obrazu gry może być 50. minuta spotkania, kiedy najpierw z kontrą ruszyła Wisła, ale Małecki zbyt indywidualnie chciał rozwiązać tą akcję. Zaraz po przejęciu piłki przez Koronę akcja przeniosła się pod bramkę Wisły, gdzie Stąporski przegrał pojedynek sam na sam z Miśkiewiczem.

Bramkarz Wisły miał zresztą jeszcze kilka razy okazję do pokazania swoich umiejętności. Równo po godzinie gry świetnie odbił uderzenie głową Sylwestrzaka, dla którego nie była do pierwsza okazja na zdobycie gola po stałym fragmencie gry. Wcześniej w dobrej sytuacji znalazł się w 48. minucie, ale wtedy strzelił niecelnie. Kilka razy natomiast Miśkiewicza wyręczali go koledzy, blokując lub wybijając podania i strzały zawodników Korony.

Wisła natomiast co kilka minut wychodziła z dobrym kontratakiem, ale zawodnicy Białej Gwiazdy zbyt często szukali indywidualnych rozwiązań, zamiast zakończyć akcję drużynową wymianą podań. Dwa razy dogodne okazje zmarnował Małecki. Podobać się natomiast mogło przede wszystkim uderzenie Stolarskiego, który włączając się do jednego z kontrataków po podaniu Sarkiego z 20 metrów strzelił tuż nad bramką. W 79. minucie Białą Gwiazda po przechwycie Boguskiego na 25. metrze była pod bramką Korony z przewagą trzech na dwóch, ale i tej okazji gospodarze nie wykorzystali, bowiem Małkowski wybił na rzut rożny uderzenie „Bogusia”.

Nieporadność Wisły w ofensywie mogła się zemścić na gospodarzach w końcówce meczu. W 85. minucie przesunięty do ataku środkowy obrońca Stano znalazł się sam przed Miśkiewiczem, ale uderzył tuż obok słupka. Przed bardzo nerwową końcówką Wisłę uchronił Patryk Małecki, który w 87. minucie podwyższył na 2:0. Sukces całej akcji możliwy był dzięki bardzo dobremu przerzutowi Chrapka, który świetnie przeniósł piłkę z lewej strony na prawą. Tam dostał ją Sarki, który podał do „Małego”, a ten wykorzystał sytuację sam na sam.

Korona ambitnie walczyła do końca o gola, a może i wyrównanie. Po stracie drugiego gola Stano wcale nie wrócił do obrony, a goście stworzyli sobie najlepszą okazję meczu. Znów jednak w sytuacji sam na sam z rywalem lepszy był Miświewicz, tym razem wygrywając pojedynek z Korzymem. Wszelkie nadzieje gości rozwiał już w doliczonym czasie Chrapek, który dobijając strzał Sarkiego zdobył swojego drugiego gola w tym meczu.

Wisła Kraków – Korona Kielce 3:0 (1:0)

1:0 Chrapek 26’

2:0 Małecki 87’

3:0 Chrapek 90+1’

Wisła Kraków: Miśkiewicz – Stolarski, Głowacki, Uryga (68’ Bunoza), Burliga – R. Sobolewski, Chrapek – Sarki, Boguski (84’ Garguła), Małecki – Sikorski (73’ Kosowski)

Korona Kielce: Małkowski – Kijanskas, Malarczyk, Stano, Sylwestrzak – Zawistowski (46’ Kuzera), Lenartowski (77’ Foszmańczyk) – Korzym, Jovanović, P. Sobolewski – Jamróz (46’ Stąporski)

Żółte kartki: Zawistowski, Stąporski (Korona)

Sędziował Krzysztof Jakubik (Warszawa)

Widzów: 10198

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl


Minuta po minucie

Na pięć kolejek przed końcem sezonu gramy z rywalem, który ma tyle samo punktów co my, a jednocześnie zawsze ciężko przychodziła nam z nim gra na własnym stadionie. Wisła - Korona Kielce od 15:45.

Osiemnastkę meczową Wisły znajdziecie tutaj. Oprócz wykartkowanych Chaveza i Wilka brakuje Czekaja, Genkowa, Jaliensa i Jovanovicia. Był znak zapytania przy Radosławie Sobolewskim, ale znalazł się w kadrze, podobnie jak powracający po kontuzji Michał Szewczyk.

W bramce Miśkiewicz!

Ciekawostka, z przodu dwójka Boguski - Sikorski. Ten drugi jako wysunięty, a "Boguś" bardziej w pomocy.

Na ławce Wisły: Pareiko - Bunoza - Kosowski, Garguła, Brud, Szewczyk i Iliev.

Tylko na ławce były zawodnik Wisły, Kamil Kuzera.

Frekwencyjna masakra na stadionie, na najgęściej wypełnionej trybunie - północnej - wypełnienie na poziomie 1/3.

"Biała Gwiazda na koszulki!!!" - transparent przed trybuną północną.

  • 1' Zaczynamy. Piłka na aucie bramkowym od strony bramki Korony już w 3 sekundzie.
  • 3' Piłka nad bramką Wisły po strzale głową poprzedzonym centrą Sobolewskiego (z Korony) z rzutu wolnego.
  • 5' Udane piąstkowanie Miśkiewicza po centrze z rzutu rożnego.
  • 6' Z chaosu w naszej obronie próbował skorzystać Łukasz Jamróz.
  • 7' Ktoś wpadł na "genialny" pomysł, by obraz na telebimie puścić z telewizyjnym zegarem. Przydałaby się lornetka...
  • 10' Strzał z dystansu Jovanovicia, w sam środek bramki gdzie z poprawnym chwytem nie miałproblemu Miśkiewicz.
  • 10' Wisła na razie fatalna w ofensywie, wolna, niedokładna.
  • 13' Wrzutka Małeckiego z rzutu wolnego kończy się rzutem rożnym dla Wisły.
  • 13' Centruje Małecki, zamieszanie w polu bramkowym, piłka pozostawiona na ósmemy metrze, podbiegli do niej Uryga i Sarki, ten drugi uderza z prawej nogi w poprzeczkę! Ale nawet gdyby piłka wpadła do bramki, to gol nie zostałby uznany - faul w polu bramkowym Korony.
  • 16' Centra Sarkiego, główka Sikorskiego uprzedzony. Po chwili podobna sytuacja, tym razem napastnik Wisły próbował strzału nogą. Nie wyszło.
  • 20' Sarki wrzuca z rogu w kierunku bramki Korony, Małkowski nie dał się zaskoczyć.
  • 21' Radosław Sobolewski solowo po podaniu Stolarskiego, podbiegł w pobliże pola karnego, uderzenie z 20 metrów obok bramki.
  • 22' Zaspała obrona Wisły, lecz Paweł Sobolewski został wyrzucony podaniem z lewej strony poza pole karne Wisły.
  • 24' Korzym objechał Burligę, ale źle podał do środka.
  • 24' Rykoszet po centrze Sarkiego, dzięki temu Małkowski łatwo chwycił piłkę.
  • 24' Podanie do Sikorskiego, jego pojedynek z Malarczykiem, zwycięski dla obrońcy Korony.
  • 26' Gol Michała Chrapka! Wstrzelenie piłki w pole karne, zamykał strzałem Burliga, próbował wbić z bliska Sikorski, Małkowski odbił przed siebie, ostatecznie to Michał Chrapek wpakował piłkę do bramki!
  • 28' Sikorski nie mógł się zdecydować czy minąć Malarczyka z prawej czy z lewej strony, ostatecznie wpadł na obrońcę Korony i sędzia odgwizdał jego faul. Podawał Boguski.
  • 31' Kartką ukarany Zawistowski za faul na Sarkim.
  • 36' Nieudany strzał Alana Urygi z dystansu.
  • 40' Potężny strzał Sarkiego z ponad 30 metrów, Małkowski wypuścił piłkę, która poszła trochę do boku i dzięki temu Sikorski nie miał większych szans na skuteczną dobitkę.
  • 43' Sikorski w polu karnym Korony, wejście z lewej strony... wszystko niby dobrze poza strzałem - w trybuny.

Koniec pierwszej połowy. Do przerwy prowadzimy po trafieniu Michała Chrapka.

Trzy strzały celne oddała Wisła w pierwszych 45 minutach, Korona jeden. Ogólnie wiślacy uderzali na bramkę rywala 6-krotnie, Korona dwa razy mniej. Posiadanie piłki 56% - 44% na korzyść Wisły.

W przerwie na murawie popisy taneczne.

  • 46' Start drugiej połowy.
  • 46' Stąporski za Jamróza.
  • 51' Obiecująca kontra Wisły, podanie do Małeckiego, ten minął jednego z obrońców, strzał (choć z prawej strony więcej miejsca miał Sikorski). Piłka zablokowana, trafia jeszcze do Sarkiego, kolejne zablokowane uderzenie, po którym...
  • 52' ...idzie kontra Korony. Stąporski przed szansą, sam na sam z Miśkiewiczem, choć miał trochę ostry kąt. Świetna obrona Miśkiewicza!
  • 54' Trochę przysypialiśmy, aż tu nagle "Sobol" dostał piłkę 35 metrów od bramki i postanowił uderzyć. Mocno, w bramkę, Małkowski odbił na róg.
  • 55' Dla takich akcji przychodzą kibice na stadion! A wszystko takie proste! Podanie na prawo do Sarkiego, ponieważ podbiegło do niego dwóch rywali, to wycofał przed pole karne do Stolarskiego, który huknął z pierwszej piłki! Małkowski ledwo ledwo wybił na róg.
  • 55' O, sędzia nie zauważył interwencji bramkarza Korony. Goście od bramki.
  • 56' Faul(!?!?!) Sikorskiego...
  • 57' Kontra Wisły, piłka na prawo do Sarkiego, ten zamiast podać próbował z kąta zagrać do bramki. Niedokładnie, błąd Nigeryjczyka.
  • 59' Głowacki wyczyścił piłkę po podaniu do środka od Jovanovicia.
  • 60' Bardzo groźna główka Sylwestrzaka, broni Miśkiewicz. Kontra!
  • 60' Wszystko zepsuł Sikorski, który nie wiadomo po co wlókł piłkę tak długo zamiast zagrać (dokładnie!) do wybiegającego środkiem Małeckiego.
  • 61' Kartka dla Stąporskiego.
  • 63' Skuteczne piąstkowanie Miśkiewicza po ostrej wrzutce Sobolewskiego z rzutu wolnego.
  • 64' Kolejna kontra Wisły, Sarki do Boguskiego w polu karne, ten wypchnięty przez bramkarza z pola karnego, centruje w końcu do Sikorskiego, który co prawda sięgnął piłki mimo interwencji jednego z obrońców, ale do bramki nie trafił.
  • 66' Problemy Urygi, przebiera się Bunoza.
  • 67' Korzym na spalonym.
  • 68' Alan Uryga zmieniony przez Gordana Bunozę.
  • 71' Udana klepka Boguskiego z Burligą, ale podanie do środka niedokładne.
  • 72' Małecki na połowie Korony kontra dwóch obrońców i bramkarz. Pierwszy utrudnił mu minięcie i drugi odzyskał piłkę.
  • 73' Schodzi Sikorski, wchodzi Kosowski.
  • 75' W środku pola ucierpiał Stąporski po starciu ze Stolarskim, ale już się pozbierał.
  • 76' Foszmańczyk za Lenartowskiego.
  • 79' Boguski popędził na bramkę Korony, przełożenie piłki na prawą nogę, strzał, odbija Małkowski...
  • 81' Faulowany Sarki przy linii bocznej.
  • 82' Sarki wypuszczony dobrym podaniem w pole karne... chyba uderzał z prostego podbicia, choć kierunek lotu piłki wskazywałby na podanie do nikogo.
  • 83' Małecki wstrzelił z kąta, wyszło z tego uderzenie w krótki róg.
  • 84' Garguła za Boguskiego.
  • 84' Garguła nie przyjął piłki goleniem...
  • 85' Uhh, piłka centymetry od naszego słupka po "wślizgostrzale" Stano.
  • 86' "Gramy do końca" - muszą przypomnieć kibice.
  • 86' Bunoza w roli środkowego napastnika... nie przeciął lotu piłki po podaniu ze skrzydła od Małeckiego.
  • 87' "Głowa" znów czyści...
  • 87' Patryk Małecki na 2:0!!! Obsłużony dobrym podaniem przez Sarkiego nie dał szans Małkowskiemu prostym strzałem bliżej dłuższego słupka!
  • 89' "Misiek" Miśkiewicz broni sam na sam z Korzymem! Trzecia naprawdę ważna interwencja tego bramkarza w dniu dzisiejszym.
  • 90' 3:0!!!!!!! Małecki świetnym podaniem uruchomił Sarkiego, ten trochę zwlekał ze strzałem, w końcu uderzył, rykoszet od obrońcy, piłka odbita, ale dobił ją głową z bliska... Michał Chrapek!
  • 90+3' Dobre minięcie, ale nieudane dośrodkowanie Sarkiego.

Koniec meczu, najwyższe zwycięstwo w sezonie. Ogrywamy Koronę 3:0. Dwa gole Michała Chrapka.

Dawno niesłyszane przy Reymonta 22: "Trójka do zera, Wisełka żegna frajera".


Źródło: wislakrakow.com

Najlepsze/najgorsze po meczu z Koroną

Wpisany przez Patrycja

niedziela, 12 maja 2013 20:43


Mówi się, że zwycięzców się nie sądzi. Ale chociaż Wiślacy po meczu z Koroną zasługują na pochwały, trudno uniknąc wytykania im słabszych punktów.


Najlepsze: gramy do końca

Oglądając mecze Wisły w tym sezonie mogliśmy się przyzwyczaić do tego, że jeśli Biała Gwiazda obejmie jedno bramkowe prowadzenie, oddaje pole rywalowi i traci chęci do podwyższania wyniku zadowalając się jednym strzelonym golem. Wcześniej trzykrotnie zdarzyło się, że Wiślacy jako pierwsi obejmowali prowadzenie i nie potrafili utrzymać go do ostatniego gwizdka. W spotkaniu z Koroną było inaczej – po pierwszej części gry zespół prowadzony przez Tomasza Kulawika prowadził, lecz w drugiej połowie nie odpuścił kielczanom, aż do ostatnich minut. Niewątpliwie opłaciło się to, gdyż w ciągu ostatnich 5. minut gry Wiślacy zdobyli dwie bramki, co przyczyniło się do odniesienia najwyższego zwycięstwa w tym sezonie. Wynik 3:0 to może nie pogrom, ale porównując go do tych ostatnich – niewątpliwie cieszą strzelone gole i zaangażowanie przez 90 minut spotkania.


Najgorsze: zmiany

Tomasz Kulawik w trakcie spotkania z Koroną dokonał trzech zmian – uraz Alana Urygi wymusił wprowadzenie na boisko Gordana Bunozy, oprócz niego szansę na zagranie w końcówce meczu dostali Kamil Kosowski i Łukasz Garguła. Mówiąc w skrócie – za każdym razem było gorzej. Bunoza niczym szczególnym się nie wyróżnił, nic też nie zawalił. Od Kosowskiego większość kibiców zapewne oczekuje więcej. Jeśli skrzydłowy wchodzi na boisko na ostatnie 17 minut, powinien wprowadzić w szeregi obrońców przeciwnika zamieszanie. W pojedynku z kielczanami tego zabrakło, Kosowski był niewidoczny. Jeszcze gorzej zaprezentował się Garguła. Co prawda pomocnik dostał tylko 6 minut na grę, ale z dużym prawdopodobieństwem można stwierdzić, że gdyby spędził na murawie nawet 10 razy dłużej, to więcej chęci do gry by nie okazał. Oprócz wprowadzonych piłkarzy, Kulawik na ławce rezerwowych miał jeszcze Sergeia Pareikę, Ivicę Ilieva, Daniela Bruda i Michała Szewczyka. Można jedynie żałować, że szansy nie dostał Szewczyk. Oprócz tego ciężko mieć pretensje do szkoleniowca, bo wydaje się, że lepszego wyboru dokonać nie mógł…

Źródło: skwk.pl

Pomeczowe wypowiedzi trenerów

Tomasz Kulawik: - Udowodnili, że potrafią grać w piłkę

- Jesteśmy szczęśliwi z trzech punktów, z trzech bramek. Dawno już nie nastrzelaliśmy tylu goli w Krakowie i chwała chłopakom za to, że grali do ostatniej minuty. Zostawili dziś kawał serca na boisku. Zagrali to co umieli, tak jak zawsze tłumaczyłem, potrafią grać w piłkę - mówił po wysokim 3-0 z Koroną trener Wisły, Tomasz Kulawik.

- Przeciwko Koronie trzeba dołożyć również charakter i dziś to zrobili. Bardzo dobrze zagraliśmy w tyłach, popełnialiśmy błędy, ale Michał Miśkiewicz wybronił wszystkie sytuacje, które miała Korona, a z resztą obrońcy sobie spokojnie dawali radę - dodał.

- Nie byłem zaskoczony przebiegiem dzisiejszego spotkania. Bardzo dobry mecz zagraliśmy w Poznaniu, ale był niedosyt z powodu porażki. Uciekły nam wtedy bardzo ważne punkty, a stać nas na to, aby je zdobywać w każdym meczu. Chłopaki o tym wiedzą i dzisiaj to pokazali. Oprócz umiejętności zostawili charakter, co było bardzo ważne w tym meczu - dodał Kulawik.

Zapytany z kolei o to, czy dzisiejszym występem Michał Miśkiewicz wywalczył sobie miejsce w składzie Wisły do końca bieżącego sezonu, trener odpowiedział tylko: - Oby tak było, żeby Michał nie popełniał błędów.


Dodał: Kamil

Źródło: wislaportal.pl

Leszek Ojrzyński po meczu z Wisłą

- Na pewno nie jesteśmy zadowoleni, trzeba przeprosić naszych sympatyków, którzy w nas wierzyli, ale nie podołaliśmy. Nie przyjechaliśmy dziś po remis, a po trzy punkty, a nawet nie zremisowaliśmy. Mieliśmy sytuację przy stanie 0-1 na początku drugiej połowy, przy stanie 0-2 też stuprocentową. Nie wykorzystaliśmy żadnej z nich, nie daliśmy sobie nadziei - powiedział po meczu z Wisłą, trener Korony, Leszek Ojrzyński.

- Dwie ostatnie bramki to już konsekwencja tego, że zagraliśmy va-banque, na trzech obrońców. Pavol Staňo był napastnikiem i za tę odwagę zostaliśmy skarceni. Nie przegraliśmy minimalnie, tylko 0-3, ale taka jest piłka. Ja to biorę na siebie, bo to była moja decyzja żeby zagrać odważnie, ale się nam nie udało - przyznał ponadto opiekun zespołu z Kielc.


Dodał: Kamil

Źródło: wislaportal.pl

Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Patryk Małecki: - Wierzę, że potrafimy grać w piłkę

- Staramy się w każdym meczu grać o trzy punkty. W Poznaniu pomimo tego, że nie wygraliśmy powiedziałem, że możemy wracać z podniesionymi głowami do Krakowa, bo zagraliśmy całkiem dobre spotkanie. Wierzę, że potrafimy grać w piłkę, a dziś to udowodniliśmy - powiedział po wysokiej wygranej z Koroną Kielce, bo aż 3-0, strzelec jednej z bramek, Patryk Małecki.

- Michał Miśkiewicz pomógł nam w kilku sytuacjach, obronił bardzo ważne piłki, więc na pewno trzeba go szczególnie pochwalić. Dziś cała drużyna zagrała bardzo dobry mecz. 3-0, trzy punkty, dziś możemy się cieszyć, ale od jutra musimy przygotować się do następnego meczu - dodał wiślak.

Źródło: Canal+ Sport

Dodał: Kamil

Źródło: wislaportal.pl

Arkadiusz Głowacki: Do Wrocławia po wygraną

12. May 2013,

Po meczu udało nam się zamienić parę zdań z Arkadiuszem Głowackim, który kierował dziś defensywą Wisły na tyle dobrze, że zawodnicy Korony nie zdobyli bramki. U swojego boku miał dwóch nastolatków, których doświadczony stoper pochwalił, przede wszystkim za charakter.


Zwycięstwo z Koroną jest nie tylko najwyższym w sezonie, ale także najwyższym od dwóch lat.

Arkadiusz Głowacki: -Cóż, w końcu przyszedł ten dzień, kiedy możemy mieć chwilę radości i nacieszyć się tą wygraną. Ale zdajemy też sobie sprawę że trzeba wygrywać dalej, zostało kilka meczów i trzeba potwierdzić to, że ostatnio nie gramy źle. A dziś się cieszymy.

Można się cieszyć, ale wbrew pozorom to zwycięstwo wcale nie było takie pewne. Gdyby nie kilka fantastycznych interwencji Michała Miśkiewicza, to mogło by być różnie.

- Ja myślę że bardzo dobrze że tak się stało, oczywiście dobrze dla Miśka. Uwierzy w siebie. Dał pewność sobie, drużynie co i jemu i nam na pewno się przyda. Do tej pory Michał nie miał takiego meczu, gdzie mógłby się postarać i wybronić kilka sytuacji. Dziś pomógł nam bardzo. Zdajemy sobie sprawę że Korona tworzyła zagrożenie głównie po stałych fragmentach gry i wiedzieliśmy że będą chcieli akcentować te stałe fragmenty, ale Misiek bardzo nam dziś pomógł.

Korona rzeczywiście taka straszna jak ją malują?

- Zależy co mamy na myśli. Jeśli chodzi o stałe fragmenty to rzeczywiście mają ekipę która walczy i idzie na każdą piłkę. Ale w sumie to myślę, że grają podobnie jak reszta drużyn w lidze.

W trakcie meczu parę razy zaiskrzyło na boisku.

- To normalna rywalizacja, nikt na nic nie narzekał ani nie płakał. Czasami pograliśmy w piłkę, czasami w kości. Momentami rzeczywiście było ostro, ale generalnie fair.

Kolejny mecz we Wrocławiu. Po ostatniej wizycie nie macie dobrych wspomnień.

- Tak, daliśmy się wtedy szybko stłamsić i w ogóle fatalnie weszliśmy w mecz. Tamten dwumecz mamy w pamięci, nadal nie jesteśmy faworytem, ale skoro ta forma nie jest taka zła to cóż, trzeba jechać po wygraną.

Kolejny mecz ma pan obok siebie młodych zawodników i naprawdę nie grają oni źle, a wręcz przeciwnie.

- Ja myślę że to jest po prostu normalna kolej rzeczy, po to ci młodzi ludzie pracują i się starają żeby wskoczyć do pierwszej jedenastki, co ostatnio wychodzi im bardzo dobrze. Mają przede wszystkim charakter i to jest ważne, bo jest wielu utalentowanych chłopaków, którzy potrafią zachłysnąć się dwoma udanymi meczami. U naszej młodzieży widać sporo pokory i chęci do pracy.

Myśli pan że jest szansa na to, że powtórzą wyczyny Wisły z pana młodości?

- Trzeba pamiętać że to nie jest takie łatwe, żeby jednoznacznie ocenić sytuacje. Potrzebna jest odpowiednia polityka klubu, odpowiednie wzmocnienia i strategia. Wtedy takie sukcesy i mistrzostwa mogą nadejść. W tej chwili to jednak jeszcze do tego daleka droga.


wislakrakow.com

(sum91)

Źródło: wislakrakow.com

Michał Chrapek: - Strzeliłem dwie bramki, ale stać mnie na więcej

- Cieszę się bardzo, że dziś moje bramki dały zwycięstwo. Uważam, że wygraliśmy zasłużenie, bo zagraliśmy konsekwentnie. Te sytuacje, które sobie stworzyliśmy zostały wykorzystane. Wracając jednak do naszej gry, to jeszcze musimy poprawić pewne sprawy - powiedział po meczu z Koroną Kielce, strzelec dwóch bramek w tym spotkaniu, czyli Michał Chrapek.

- Kondycyjnie pod koniec spotkania "siadłem" i nawet chciałem poprosić o zmianę, ale trener ściągnął Rafała Boguskiego. Nie była to optymalna gra. Wiadomo, że strzeliłem dwie bramki, ale stać mnie na więcej, choć to prawda, że akurat tak się złożyło, że przy tych wszystkich bramkach brałem udział - dodał Chrapek.

- Prawdę mówiąc to nawet nie wiedziałem, że padł trzeci gol dla nas, bo wydawało mi się, że nie strzeliłem w światło bramki. Nawet chciałem wstać i biec do sędziego, żeby ten gwizdnął karnego, ale później "Kosa" mi powiedział, że padła bramka - tak opowiadał o swoim trafieniu na 3-0.

- Myślę, że nie powinno być euforii po dzisiejszym meczu. Jestem zadowolony, będzie szczęśliwy weekend, ale od poniedziałku wracamy do treningów i postaramy się pojechać do Wrocławia po trzy punkty. I nie myślę teraz o tym, czy zagram w meczu ze Śląskiem. To trener o tym decyduje. Ja wychodzę na boisko i staram się pokazać z jak najlepszej strony - przyznał.

- Było kilka spotkań już w tym sezonie, nawet tutaj w Krakowie, gdzie graliśmy ofensywną piłkę, ale po prostu zabrakło szczęścia i nie wykorzystaliśmy sytuacji. Dzisiaj było ich dużo i udało się zdobyć trzy bramki. Na pewno nie ma co ukrywać, że jest to dla nas ciężki sezon, więc takie zwycięstwa bardzo cieszą. Plany na następne mecze? Zdobyć jak najwięcej punktów - dodał.

- Jeżeli chodzi o mój kontrakt to kończy się w czerwcu. Rozmowy jak na razie trwają, mam nadzieję, że skończą się pomyślnie. Na razie chce zostać w Wiśle - zakończył młody wiślak.


Dodał: AdamG, Kamil

Źródło: wislaportal.pl

Michał Miśkiewicz: Stanęliśmy na wysokości zadania

11. May 2013,

Michał Miśkiewicz po raz trzeci z rzędu zajął miejsce między słupkami "Białej Gwiazdy". Nie dość że nie puścił gola, to jeszcze trzy razy uratował Wisłę z olbrzymich opresji. Jego poczynaniom z ławki rezerwowych przyglądał się dotychczasowy pewniak, Sergei Pareiko. Jak zapewnia jednak "Misiek", w ogóle go to nie stresowało, nawet o tym nie myślał.


Dziś wyszedłeś w podstawowym składzie, ale na pewno czułeś presję Sergeia, który siedział na ławce.

Michał Miśkiewicz - Sergei na ławce siedział też z Zagłębiem, z tym że tam poszło gorzej (śmiech). A tak poważnie, nawet o tym nie myślałem, starałem się skupić na tym żeby udowodnić że moje poprzednie mecze nie były na optymalnym poziomie. Ten mecz także nie był idealny w moim wykonaniu, choć miałem kilka udanych interwencji. Swoją przydatność będę chciał udowadniać także w następnych meczach, o ile trener da mi szansę występu.

W pewnym sensie udało ci się to udowodnić, bo wybroniłeś trzy stuprocentowe sytuacje.

- Tak, to są zawsze takie interwencje które najbardziej cieszą bramkarza, bo przy wyniku 1-0 daje się zaufanie drużynie. Przykład mieliśmy wczoraj kiedy Podbeskidzie wygrywało z Polonią, mogło podwyższyć na 2-0 a w rezultacie przegrało 1-2. Cieszy mnie to że pomogłem zespołowi, ale nie tylko ja. Także ci którzy strzelali bramki, a w drugiej połowie cała drużyna grała bardzo dobrze, co powinno cieszyć kibiców i nas jako drużynę.

W tygodniu chyba sporo ćwiczyłeś grę nogami, bo dziś wyglądała ona zdecydowanie lepiej niż ostatnimi czasy.

- Zmieniłem buty (śmiech). Nie, no nie będę zwalał na buty. Nie było idealnie, zwłaszcza z Lechem. Na treningach nie mam problemów z grą nogami, widocznie to jest taka rzecz która siedzi gdzieś tam w mojej głowie i nad którą muszę popracować. W dzisiejszej piłce to jest podstawa, bez dobrej gry nogami nigdzie nie zajdę więc jest nad czym pracować.

Dziś na walkę Korony odpowiedzieliście tym samym, nikt nie odpuszczał.

- Super podeszliśmy do tego meczu, trener bardzo dobrze nas nastawił. Pamiętaliśmy mecz z jesieni, gdzie prowadziliśmy 1-0 a w doliczonym czasie daliśmy strzelić sobie bramkę. Korona udowodniła wtedy że rzeczywiście są zespołem walczącym, więc cieszy nas to że stanęliśmy na wysokości zadania.

Przed wami mecz we Wrocławiu, będzie to dla was dobra okazja do małego rewanżu za wyeliminowanie was z pucharu polski.

- Wiadomo, chciałoby się. Szkoda że tak się wtedy potoczyło, bo puchar był naszym głównym celem. Śląsk zagrał naprawdę bardzo dobrze w tamtym dwumeczu. Teraz będziemy chcieli udowodnić że to my jesteśmy lepsi i stworzyć dobre widowisko kibicom, żeby mieli co oglądać.

Po takim meczu chyba nie wyobrażasz sobie, że ze Śląskiem usiądziesz na ławce?

- Nie lubię takich pytań, matko co ja mam wam odpowiedzieć? (śmiech). Nie wiem, to jest zawsze decyzja trenera. Ja się staram, robię co mogę, ale to trener podejmuje decyzje. Ja konsekwentnie robię swoje i tyle. Jeśli ze Śląskiem usiądę na ławce to będę rozczarowany, będzie mi przykro ale pogodzę się z tą decyzją.


wislakrakow.com

(sum91)

Źródło: wislakrakow.com

Analiza oraz oceny po sobotniej wygranej

Wpisany przez Tomek

niedziela, 12 maja 2013 21:09


Zapraszamy do zapoznania się z naszą analizą i oceną występu każdego z Wiślaków w zwycięskim meczu z Koroną Kielce.


Minęło tak dużo czasu, kiedy ostatni raz wygraliśmy 3-0, że nie zamierzamy zabierać sobie tej chwili radości i przesadnie pastwić się nad piłkarzami Wisły. Za czasów „Wisły Kasperczaka” pewnie kręcilibyśmy nosami po takim spotkaniu. Jednak przez te 10 lat trochę się pozmieniało i w odniesieniu do poczynań Wisły w całym ostatnim sezonie, chce się powiedzieć, że był to bardzo dobry mecz. Naszym zdaniem najlepszy, odkąd zespół prowadzi Tomasz Kulawik. Trener ponownie postawił w bramce na Michała Miśkiewicza, krytykowanego po spotkaniu z Lechem, a ten potwierdził tezę, że każdy bramkarz potrzebuje zaufania. Ciężko oceniać kogoś, po jego trzecim meczu w Ekstraklasie. Miśkiewicz jak zapowiadał, swoją szansę wykorzystał i bardzo prawdopodobne, że ostatni mecz Sergeia Pareiko w barwach Wisły już widzieliśmy.

Do obrony cofnięty został Alan Uryga i tak jak pisaliśmy przed tygodniem, pokazał, że tam jest jego miejsce. Po bokach znów wystąpili Burliga i Stolarski, i choć obaj nie wystrzegli się błędów, to zagrali poprawne spotkanie (zwłaszcza młodszy z nich), do tego dość chętnie włączali się do akcji ofensywnych. Mimo, że częściej robił to Paweł Stolarski, z racji tego, że Wisła więcej atakował prawą stroną, to przy sporym udziale Burligi padła pierwsza bramka dla Wisły. Można powiedzieć, że wszystko spinał klamrą Arkadiusz Głowacki, który kolejny raz dowodził młodszymi kolegami i pilnował porządku w defensywie. Przy „Głowie” warto zatrzymać się jeszcze na chwilę, bo kiedy Wisła ściągnęła go z powrotem z Turcji, nie zbierał najlepszych recenzji. Jednak od kilku spotkań prezentuje bardzo wysoką formę i dopiero teraz wrócił Głowacki sprzed lat. Korzysta na tym nie tylko bezpośrednio Wisła, grając w meczu z Koroną na zero z tyłu, ale też młodzi zawodnicy, którzy czerpią z rad i doświadczenia starszego kolegi. Dobrze wiemy jak bardzo rozwinął się Marcelo przy Cleberze i Głowackim, nie mamy nic przeciwko, aby historia powtórzyła się z Urygą, Czekajem, Stolarski, czy Nalepą.

Za środek pola razem z Michałem Chrapkiem odpowiadał tym razem Radosław Sobolewski. „Sobol” pokazał, że starzeje się bardzo powoli i jak zdrowie dopisze to niewykluczone, że decyzję o zawieszeniu butów na kołku odwlecze o kolejny rok. Uwagę warto zwrócić na to, jak przy bardzo doświadczonym zawodniku zachowywał się Michał Chrapek. Bodaj pierwszy raz widzieliśmy go w dorosłej drużynie Wisły, grającego wreszcie odważnie, niezgrywającego piłek bezpiecznie do najbliższego partnera, często do środkowych obrońców, ale kreatywnego, rzucającego ciekawe piłki do przodu, tak jak przy przeżucie na prawo do Sarkiego, przy golu Małeckiego.

Czwórka graczy typowo ofensywnych pozostała ta sama, co w meczu z Lechem. Wiśle zdecydowanie na dobre wychodzi gra na skrzydłach zawodnikami, którzy robią dużo wiatru. Akcje zarówno Patryka Małeckiego jak i Emmanuela Sarkiego ogląda się z przyjemnością i co najważniejsze, dają one Wiśle bramki. Wyobraźcie sobie teraz gdyby zastąpić ich Ilievem i Kosowskim, albo grającym do niedawna Kirmem.

Kiedy Paweł Brożek „blokował się” w Wiśle, nikt nie miał do niego o to wielkich pretensji (poza jego początkami w drużynie Białej Gwiazdy), bo notował wówczas wiele asyst i pracował bezpośrednio na gole drugiego napastnika. Aktualni napastnicy Wisły nie dają tej drużynie ani goli, ani asyst, a meczów nie będą nam zawsze wygrywać pomocnicy i to właśnie z Boguskiego i Sikorskiego możemy być najmniej zadowoleni po tym meczu.

Jednak jak napisaliśmy we wstępie, darujemy sobie tym razem większą krytykę, bo jeśli Wisła wygrywa 3-0, notuje 21 strzałów na bramkę, w tym 8 celnych i prowadzi przez większość spotkania grę, to z takiego spotkania trzeba być zadowolonym. Nie będziemy wybrzydzać, cieszymy się z wysokiej wygranej, że pod koniec spotkania mogliśmy sobie przypomnieć kilka już solidnie przykurzonych przyśpiewek, że nareszcie każdy kibic wychodził ze stadionu z uśmiechem na ustach i nie musiał nazywać zawodników swojego klubu „kopaczami”, a rozmowy toczyły się wyłącznie wokół udanych zagrań naszych piłkarzy.


Oceny (skala: 1-10, wyjściowa nota: 5):

Michał Miśkiewicz – 7

Znów te wykopy piłki… Jednak o wiele ważniejsze były jego świetne interwencje, którymi uchronił nas od utraty przynajmniej jednej bramki i zachował dzięki nim czyste konto.


Paweł Stolarski – 6

Dobry mecz „Stolara”, czasem niepotrzebne straty, ale bez poważnych konsekwencji. Ważne, że chętnie włącza się w akcje ofensywne, przyszłość Wisły.


Alan Uryga – 6

Kolejny dobry mecz Urygi, tworzy solidną parę obrońców z Głowackim.


Gordan Bunoza – 4

Kiedy zastąpił Urygę, nasza obrona nie była już takim monolitem. Koroniarze wjechali kilka razy w pole karne Miśkiewicza.


Arkadiusz Głowacki – 7

Kiedyś Robert Maaskant mówił o Jaliensie Generał, dziś spokojnie możemy tak nazywać Głowackiego.


Łukasz Burliga – 5

Nie można mu nic poważnego zarzucić, walczy, podłącza się do akcji ofensywnych, a jednak kiedy ma piłkę, człowiek nie jest w stanie być całkowicie spokojny o to, co się za chwilę wydarzy. Warto dawać mu szansę, jednak nie ulega wątpliwości, że Wisła potrzebuje lepszego lewego obrońcy.


Radosław Sobolewski – 7

Nareszcie przypomniał sobie, jakim strzałem z dystansu dysponuje. 10 lat starszy od Wilka, ale wciąż nie jest słabszy.


Michał Chrapek – 8

To był jego mecz. Dwa gole, spory udział przy kolejnej bramce, ale to tak naprawdę pierwsze jego bardzo dobre spotkanie w tym sezonie. Liczymy, że od teraz częściej będzie potwierdzał swój talent.


Emmanuel Sarki – 7

Bardzo ciężki do zatrzymania przez rywali, świetna asysta przy bramce Małeckiego. Szkoda, ze wciąż zdarzają mu się bardzo niecelne dośrodkowania.


Patryk Małecki – 7

Bardzo aktywny w ofensywie, co ukoronował bramką.


Rafał Boguski – 5

Niesamowicie irytuje to jego przyjęcie piłki, jednak szarpał, starał się, po dobrej akcji był o włos od strzelenia gola.


Łukasz Garguła – 3

Po prostu zaliczył występ.


Kamil Kosowski – 3

Nic od siebie nie wniósł do gry Wisły. Z drugiej strony nieco niezrozumiała zmiana trenera Kulawika. Wpuścił Kosowskiego, któremu z dawnych atutów została już tylko wrzutka i przesunął równocześnie do ataku Małeckiego, u którego gra głową nie istnieje.


Daniel Sikorski – 5

Można by się rozpisywać, że dobry mecz Sikorskiego, bo walczył, absorbował uwagę obrońców, tylko że napastnik jest od strzelania bramek, a on tego nie potrafi robić.

Źródło: skwk.pl

26. kolejka T-Mobile Ekstraklasy - podsumowanie

Wpisany przez Krystian

wtorek, 14 maja 2013 05:59


Walka o tytuł nabiera rumieńców, strach zagląda w oczy Pogoni, kto doczłapie do pucharów?


Polonia Warszawa – Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:1

60’ Wszołek, 74’ Grzelczak – 45’ Wodecki

Po pierwszych 45 minutach Podbeskidzie wydawało się, że 3 punkty pojadą do Bielska i Podbeskidzie zrobi ogromny krok w kierunku utrzymania się w lidze. Druga połowa przyniosła jednak zupełnie niespodziewane rozwiązania. Polonia przewyższała gości w każdym aspekcie piłkarskiego rzemiosła i najpierw za sprawą Wszołka doprowadziła do remisu, a później po fatalnym błędzie kapitana Górali – Marka Sokołowskiego piłkę do siatki wepchnął Grzelczak. W między czasie Piotr Malinowski mógł „zamknąć” mecz, ale w 100% sytuacji fatalnie się pomylił. Złości po meczu nie krył trener Czesław Michniewicz i trudno mu się nie dziwić. Podbeskidzie miało Polonię na tacy, a jednak do domu trzeba było wracać bez punktów. Za tydzień kolejne starcie o być albo nie być w Ekstraklasie…


Lech Poznań – Widzew Łódź 4:0

51’ Możdżeń, 60’ Hamalainen, 74’ Ślusarski, 90’ Lovrencsics

Pierwsza połowa to męki Lecha i w efekcie bezbramkowy remis. W przerwie bezproduktywnego Teodorczyka zmienił Ślusarski i gra Lecha wskoczyła na wyższy poziom. Kto wie jak to spotkanie by się potoczyło gdyby nie fenomenalne trafienie Możdżenia, ale gdybać nie ma co. Młody piłkarz Kolejorza zrobił to co najtrudniejsze, a więc „napoczął” rywala i od tej pory Lechitom grało się łatwiej. Na 2:0 na raty podwyższył Hamalainen, a kolejne trafienia dołożyli Ślusarski i podtrzymujący fenomenalną formę – Lovrencsics. Przed sobotnim starciem z Legią w Poznaniu z pewnością humory dopisują, a starcie w Warszawie będzie prawdziwym sprawdzianem siły Lecha w tej rundzie.


Pogoń Szczecin – GKS Bełchatów 0:1

72’ Mateusz Mak

Gdyby Pogoń przegrała to spotkanie w stosunku 0:4 lub wyższym to i tak nie mogliby mieć pretensji. Podopieczni Dariusza Wdowczyka to najsłabsza drużyna na wiosnę i na spadek na tą chwilę zasługuje najbardziej. Bełchatów obnażył wszystkie braki gospodarzy i gdyby zachował więcej zimnej krwi pod bramką rywala, to wybiłby im grę w piłkę z głów. Nastroje w Szczecinie z pewnością dalekie są od ideałów, zresztą nie może być inaczej kiedy trener publicznie narzeka na jakość swoich zawodników. Bramkę na wagę 3 punktów zdobył Mateusz Mak, a zwycięstwo powinno być wyższe, ale w 89 minucie rzutu karnego nie wykorzystał Łukasz Madej, dla którego byłą to pierwsza zmarnowana „11” w profesjonalnym graniu. Tak przynajmniej twierdzi sam zainteresowany…


Wisła Kraków – Korona Kielce 3:0

26’, 90’ Chrapek, 87’ Małecki

Ktoś kto nie oglądał meczu może odnieść wrażenie, że był to typowy mecz do jednej bramki i Wisła „przejechała się” po Koronie. Nic bardziej mylnego. Mecz był raczej wyrównany, a o wyniku zadecydowała zimna krew pod bramką rywala. Korona miała swoje sytuacje i to, że z Krakowa wyjeżdża bez choćby jednego strzelonego gola zawdzięcza własnej nieporadności w sytuacjach bramkowych (Jamróz, Stąporski), jak i fenomenalnej postawie bramkarza Wisły – Michała Miśkiewicza, który swoimi interwencjami zapobiegł utracie kilku goli. Koronę „napoczął” Michał Chrapek, który wykorzystał niezdecydowanie Scyzorów w obronie. Na kolejne trafienia Białej Gwiazdy przyszło nam czekać do końcówki spotkania, gdzie po dwóch indywidualnych akcjach Sarkiego bramki strzelili Małecki i ponownie Chrapek. Jak na mecz o przysłowiową pietruszkę to działo się dość sporo i bezstronny widz z pewnością mógł być zadowolony.


Jagiellonia Białystok – Legia Warszawa 0:3

2’ Jodłowiec, 56’ Kucharczyk, 65’ Dvalishvili (k)

Walec z Warszawy przejechał się po biednej Jadze i innego podsumowania tego meczu być nie może, choć trzeba przyznać, że mecz Legii ułożył się świetnie. Już w 2 minucie Jodłowiec dał Legii prowadzenie, a w 10 minucie Norambuena dał gościom rzut karny, a sam wyleciał z boiska z czerwoną kartką. Jedenastki nie wykorzystał jednak Dvalishvili, chcąc wprowadzić nieco dramaturgii i dać gospodarzom jeszcze trochę nadziei. Legia kontrolowała boiskowe wydarzenia, ale dopiero po trafieniach z drugiej połowy ostatecznie „zamknęła” to spotkanie. Najpierw Kucharczyk wykończył zespołową akcję gości, a potem do drugiej „11” w tym meczu podszedł Dvalishvili i tym razem się nie pomylił. Wszyscy zastanawiali się jak zareaguje Legia na odsunięcie Ljuboji i trzeba przyznać, że zareagowała nad wyraz spokojnie, a przed starciem z Lechem takie zwycięstwo z pewnością doda podopiecznym Jana Urbana przysłowiowych skrzydeł.


Piast Gliwice – Śląsk Wrocław 3:2

52’ Jurado, 58’ Oleksy, 90’ Murawski – 16’, 74’ Stevanović (k)

Horror w Gliwicach. To dobre podsumowanie tego co się działo w niedzielę przy Okrzei. Śląsk prowadził po golu Stevanovicia, ale kolejnych sytuacji wykorzystać nie potrafił. Wtedy do akcji wkroczył sędzia Borski i „dał” rzut karny gospodarzom, którego na gola zamienił Jurado. Później fatalny błąd Soboty wykorzystał Oleksy i Piast wyszedł na prowadzenie. Na kwadrans przed końcem Oleksy sfaulował w polu karnym Cetnarskiego i sędzia musiał podyktować kolejny rzut karna i wyrzucić obrońcę Piasta z boiska. Nie pomylił się Stevanović i było 2:2. Wydawało się, że Śląsk grający w przewadze zepchnie rywala do obrony i „wciśnie” zwycięską bramkę, nic takiego jednak nie miało miejsca. To Piast był bardziej zdeterminowany i to właśnie gospodarze zadali ostatni cios w tym pełnym emocji meczu. Wprowadzony kilkadziesiąt sekund wcześniej Murawski wykończył akcję Cicmana i zapewnił beniaminkowi 3 punkty. Fenomenalne spotkanie w Gliwicach!


Lechia Gdańsk – Ruch Chorzów 4:4

6’ Wiśniewski, 23’ Ricardinho, 90’ Rasiak, 90’ Duda – 7’ Janoszka, 57’ Sultes, 63’ Sultes, 78’ Zieńczuk

Alfred Hitchcock nie powstydziłby się takiego horroru. W meczu na PGE Arenie było absolutnie wszystko: piękne bramki, nagłe zwroty akcji, emocje do ostatnich sekund. Do przerwy spokojne prowadzenie Lechii 2:1, które w 21 minut drugiej połowy zamienia się na 2:4 dla Ruchu. Niebiescy wykorzystali nieporadność podopiecznych Bobo Kaczmarka w obronie i strzelili 3 gole. Nikt nie spodziewał się tego co wydarzyło się w doliczonym czasie gry. Najpierw akcję Buzały wślizgiem wykończył Rasiak, a chwilę później po podaniu Bieniuka Duda w brazylijskim stylu dał Lechii punkt. Brak słów żeby opisać to co działo się w niedzielne popołudnie w Gdańsku, to trzeba obejrzeć!


Zagłębie Lubin – Górnik Zabrze 1:2

31’ Papadopoulos – 4’ Kwiek, 17’ Bonin

Co tydzień jesteśmy pełni niepokoju, że poniedziałkowe spotkanie pokaże naszą ligę w niekorzystnym świetle. Po tej kolejce nie mamy się czego wstydzić, bo świat za pośrednictwem Eurosportu zobaczył bardzo dobre spotkanie. Zagłębie po kwadransie powinno prowadzić co najmniej 2:0, było na dwubramkowym debecie. Najpierw do siatki trafił Kwiek, potem dobrze tego dnia dysponowany Bonin. Gdy w 31 minucie kontaktowego gola zdobył Papadopoulos wydawało się, że Zagłębie dopadnie Górnika i jeszcze przechyli szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Nic bardziej mylnego. Podopieczni Adama Nawałki zagrali konsekwentnie i na nic wielkiego gospodarzom nie pozwolili. Gospodarze swoją grą z pewnością rozczarowali, a Górnik wciąż gra o europejskie puchary…

Źródło: skwk.pl


Relacja kibicowska z meczu:

Relacje kibicowskie z meczów Wisły-Sezon 2012/2013

Galeria kibicowska: