2013.07.19 Wisła Kraków - Górnik Zabrze 0:0

Z Historia Wisły

2013.07.19, Ekstraklasa, 1. kolejka, Kraków, Stadion miejski im. Henryka Reymana, 20:30, sobota, 22°C
Wisła Kraków 0:0 Górnik Zabrze
widzów: 13.224
sędzia: Krzysztof Jakubik z Siedlec
Bramki
Wisła Kraków
4-5-1
Michał Miśkiewicz
Paweł Stolarski
Grafika:Zk.jpg Arkadiusz Głowacki
Marko Jovanović
Gordan Bunoza
Emmanuel Sarki
Michał Nalepa
Ostoja Stjepanović Grafika:Zmiana.PNG (89' Łukasz Burliga)
Michał Chrapek Grafika:Zmiana.PNG (76' Cezary Wilk)
Patryk Małecki
Łukasz Garguła Grafika:Zmiana.PNG (86' Dawid Kamiński)

trener: Franciszek Smuda
Górnik Zabrze
4-5-1
Norbert Witkowski
Paweł Olkowski
Adam Danch
Seweryn Gancarczyk
Rafał Kosznik
Préjuce Nakoulma
Krzysztof Mączyński
Radosław Sobolewski Grafika:Zmiana.PNG (77' Konrad Nowak)
Mariusz Przybylski
Maciej Małkowski Grafika:Zmiana.PNG (66' Sergei Mošnikov)
Mateusz Zachara Grafika:Zmiana.PNG (73' Łukasz Madej)

trener: Adam Nawałka
Strzały: 13-8 (7-6)
Strzały celne: 2-2 (1-1)
Posiadanie piłki (w %): 49-51 (49-51)
Spalone: 0-3 (0-1)
Rzuty rożne: 6-7 (4-7)
Dośrodkowania: 10-19 (5-13)
Faule: 9-12 (4-5)
Żółte kartki: 1-0 (0-0)

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

[Foto: R. Bełżek/wislakrakow.com]

[Foto: R. Bełżek/wislakrakow.com]
[Foto: R. Bełżek/wislakrakow.com]

[Foto: R. Bełżek/wislakrakow.com]
[Foto: R. Bełżek/wislakrakow.com]

[Foto: R. Bełżek/wislakrakow.com]
[Foto: R. Bełżek/wislakrakow.com]

[Foto: R. Bełżek/wislakrakow.com]
[Foto: R. Bełżek/wislakrakow.com]

[Foto: R. Bełżek/wislakrakow.com]
[Foto: R. Bełżek/wislakrakow.com]

[Foto: R. Bełżek/wislakrakow.com]
[Foto: R. Bełżek/wislakrakow.com]

[Foto: R. Bełżek/wislakrakow.com]
[Foto: Tomasz Burda /wislakrakow.com]

[Foto: Tomasz Burda /wislakrakow.com]
[Foto: R. Bełżek/wislakrakow.com]

[Foto: R. Bełżek/wislakrakow.com]

Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Zaczynamy nowy sezon: Wisła - Górnik

Liga powraca. Po krótszej niż zwykle przerwie letniej piłkarze Wisły już dziś zainaugurują nowy sezon 2013/14. Oby lepszy niż poprzedni. Pierwszym zespołem, który sprawdzi formę podopiecznych Franciszka Smudy będzie Górnik Zabrze, który od kilku sezonów wywozi z Reymonta komplet punktów.


Ostatnie trzy sparingi „Białej Gwiazdy” to trzy porażki. O ile spotkania z Limanovią Limanowa nie należy traktować poważnie, gdyż skład Wisły bardziej przypominał w nim drużynę rezerw, to już mecze z Ruchem Chorzów oraz Herthą Berlin mocno niepokoją.

Niepokoją kibiców i dziennikarzy, ale nie Franciszka Smudę, który twierdzi, że przeciwko Zabrzanom jego drużyna zagra całkiem inny futbol niż w wyżej wymienionych meczach. Ciekawe na czym swoją pewność siebie opiera nasz trener, skoro: a) drużynie ewidentnie brakuje świeżości i sił b) brakuje napastnika, co kompromituje osoby odpowiedzialne za transfery do klubu. Jedynym zawodnikiem szerokiej kadry na tę pozycję z doświadczeniem ligowym jest Rafał Boguski, któremu przez cztery tygodnie udało się uniknąć urazu, ale na finiszu przygotowań dopadły go problemy zdrowotne. Z Górnikiem na pewno nie zagra.

W tej sytuacji w rolę napastnika najprawdopodobniej wcieli się Łukasz Garguła, ale to, że dobrze sobie w niej poradzi to raczej pobożne życzenia. Dużą niespodzianką - żeby nie powiedzieć bardzo dużą - jest to, że Cezary Wilk najprawdopodobniej stracił miejsce w podstawowym składzie. Kto jak kto ale wydawało się, że Wilk jest pewniakiem do wyjściowej jedenastki, tymczasem wiele wskazuje na to, że jego miejsce zajmie Ostoja Stjepanović.

Nie dość że kadra wąska, to jeszcze nie wszyscy są gotowi do gry. Oprócz wspomnianego Boguskiego, na pewno nie zobaczymy dziś Michała Czekaja, Alana Urygi oraz Osmana Chaveza, który przebywa obecnie na turnieju o Złoty Puchar CONCACAF i który najprawdopodobniej nie wróci już do Krakowa. No, chyba że po resztę swoich rzeczy.

Co słychać w obozie naszych rywali? W porównaniu z poprzednim sezonem Zabrzanie stracili kilku ważnych piłkarzy – Aleksander Kwiek, Łukasz Skorupski czy Michał Bemben opuścili klub z Roosvelta. Nie oznacza to jednak że działacze z Górnego Śląska próżnowali. Nowymi nabytkami Górnika są dwaj skrzydłowi - Łukasz Madej i Maciej Małkowski, którzy z pewnością potrafią rozruszać boki obrony. Paweł Stolarski i Gordan Bunoza nie będą mieli z nimi łatwego zadania, a przecież na boku wystąpić może również popularny Prejuce Nakoulma, który – jeśli jest w formie – jest wyróżniającym się piłkarzem na tle całej ligi.

Górnik dokonał również transferu bezpłatnego, przygarnął piłkarza niechcianego w jego byłym klubie, gdzie jest on legendą. Ten zawodnik nie lubi przemawiać za pomocą mediów, zdecydowanie czyni to swoją postawą na boisku, gdzie jest wzorem dla innych jeśli chodzi o pasję i zaangażowanie. Co tu więcej dodawać, po prostu Radosław Sobolewski. Z Krakowem żegnał się ze łzami w oczach, po miesiącu znów przejedzie na swój ukochany stadion, tym razem w roli przeciwnika. Jak były kapitan Wisły odnajdzie się w tym trudnym dla niego momencie? Odpowiedź przyniesie dopiero sam mecz.

Piłkarze Wisły na rozgrzewkę wyjdą w specjalnych koszulkach, które wyrażą podziękowanie „Sobolowi” za wszystko, co uczynił dla Wisły. Przed meczem podziękują mu również Jacek Bednarz i Ludwik Miętta-Mikołajewicz. No i oczywiście nie zabraknie podziękowań od kibiców, dlatego tym bardziej zachęcamy do przyjścia na stadion. Uhonorowany zostanie również Arkadiusz Głowacki, który rozegra dziś swój 300. mecz w Ekstraklasie.

Nowy sezon będzie w pewnym sensie wyjątkowy. Po raz pierwszy od bardzo dawna nikt nie spodziewa się po Wiśle walki o mistrzostwo, nawet walki o europejskie puchary. Wisła w ciągu kilkunastu miesięcy stała się drużyną, której celem będzie spokojne egzystowanie w lidze ( patrz: jak najdalej od strefy spadkowej). O ile rok temu niektórzy sami siebie oszukiwali, łącznie z piłkarzami i trenerami, teraz nikt nie ma wątpliwości że ta drużyna jest po prostu co najwyżej średnia, a każdy mecz będzie ostrą walką o zdobycz punktową. Szansa na pierwsze łupy już dziś.

Spotkanie poprowadzi pan Krzysztof Jakubik z Siedlec.

Transmisja meczu w Canal+ Family. Początek spotkania o 20.30.


wislakrakow.com

(sum91)

Źródło: wislakrakow.com


Franciszek Smuda przed meczem z Górnikiem

- Będziemy raczej grali pięcioma pomocnikami, to mogę zdradzić, a kto będzie z przodu? Tego natomiast nie chcę zdradzić przeciwnikowi, niech to będzie wiadome dopiero przed meczem - powiedział przed czekającą nas inauguracją ligową i spotkaniem z Górnikiem, trener krakowskiej Wisły, Franciszek Smuda.

Na pewno, jak już informowaliśmy, w piątkowym spotkaniu zabraknie Rafała Boguskiego, co potwierdził też dziś trener Smuda.

- Na siłę można byłoby z niego skorzystać, ale raczej nie będziemy ryzykowali, chcemy żeby był w pełni sił. Przepracował całe przygotowania do sezonu i przez ten tydzień, czy dziesięć dni, wiele nie straci, lepiej jakby był przygotowany na 100%, a nie na 75% - powiedział "Franz".

O naszym pierwszym ligowym rywalu Smuda nie wie niestety zbyt wiele, ale też zawsze przed startem ligi - postawa poszczególnych zespołów jest niespodzianką.

- Górnik przez ostatnie dni przygotowań przebywał za granicą, nikogo tam nie mieliśmy, aby go oglądał. Dużo jednak się ten zespół nie zmienił. Cały ostatni rok raczej grali dobrą piłkę i na pewno będą to kontynuować - uważa Smuda.

Warto też dodać, że "Franz" nie przejmuje się zbytnio ostatnimi porażkami Wisły w meczach towarzyskich.

- Wyniki sparingów nigdy nie budują, bo przed sparingiem mówi się, że nogi do góry, żeby nie było kontuzji. W sparingach nawet jak trener chce, żeby każdy dał z siebie wszystko, to zawsze zawodnik zachowa coś dla siebie. Nie ma tej walki, determinacji, nie jest taka jak na boiskach ligowych. Nie boję się tego i z mojej kariery mogę powiedzieć, że raz 13 meczów nie przegrałem, a ten 14 - pucharowy przegrałem i nie było trenera. Sparingi nie wolno brać na serio, choć one robią swoje, tak jak rozegraliśmy np. dobre 60 minut z Lechem, mimo że na koniec przegraliśmy. Prowadziliśmy 1-0, jednak później weszło ośmiu nowych zawodników, było zamieszanie i dostaliśmy bramki. Zawsze jednak te 60 minut zostanie w głowie. Świetny mecz zagraliśmy też z Omónią i wiedzą na co ich stać. Jak się jest dobrze przygotowanym, to można tak grać - przyznał Smuda.

- Trema przed tym meczem? Już mi przeszła, bo za mną - jak ktoś mi z dziennikarzy wyliczył - prawie 500 meczów ligowych, ale dla mnie to może być jeszcze większa mobilizacja, niż wtedy gdy zaczynałem pracę jako trener. Wiem jaka jest sytuacja w klubie i w zespole. Chcę jak najwięcej pomóc z tej ławki. Czasami jest człowiek bezradny, ale czasami można pomóc i chcę to zrobić dla tej młodej drużyny, którą w tej chwili mamy. Jest w niej kilku 17-latków, 18-latków, 20-latków, więc jest to bardzo, bardzo młody zespół - zakończył trener Wisły.


Dodał: Redakcja


Źródło: wislaportal.pl

Najbliższy rywal: Górnik Zabrze

Wpisany przez Patrycja

czwartek, 18 lipca 2013 22:53

Wakacyjny odpoczynek od ligowych zmagań trwał w tym roku wyjątkowo krótko. Niewiele czasu minęło także od ostatniego spotkania Wisły z Górnikiem, bowiem zespoły te mierzyły się ze sobą w przedostatniej kolejce ubiegłego sezonu.

Wówczas Biała Gwiazda pokonała w Zabrzu podopiecznych Adama Nawałki 1:0 po golu Michała Chrapka. Ostatecznie Górnik zakończył sezon na piątym miejscu, jednak spekulowało się, że tak niska pozycja była podyktowana niechęcią do zakwalifikowania się do europejskich pucharów. Do startu rozgrywek nowej, odmienionej Ekstraklasy, Górnicy przygotowywali się na Słowenii, w sumie rozegrali aż jedenaście meczów kontrolnych. Na początku, kiedy klub ze Śląska mierzył się z teoretycznie słabszymi rywalami, zabrzanie odnosili zwycięstwa. Na uwagę zasługuje jednak wygrana z pierwszoligowym słowackim Tatranem Preszów aż 5:0. W drugiej części przygotowań Górnik mierzył się głównie z zespołami bałkańskimi. Bezbramkowo zakończyły się mecze z Ružomberokiem, NK Aluminij i Željezničarem, kolejny remis to 1:1 z Ceahlăul Piatra Neamt, do tego Górnicy dołożyli dwie porażki 0:1 z ukraińskim Illicziweć Mariupol i 0:3 z FK Donji Srem. Ogólny bilans bramkowy drużyny prowadzonej przez Adama Nawałkę po sparingach to 21:6, warto jednak zauważyć, że został on znacznie podreperowany w meczach z przeciwnikami takimi jak MKS Trzebinia (wygrana Górnika 6:0) i Huragan Waksmund (8:0).

W porównaniu z ubiegłym sezonem doszło do dość znaczących zmian w kadrze zespołu z Zabrza. Długa jest lista zawodników, którzy opuścili Górnika, najbardziej znaczący ubytek to transfer bramkarza Łukasza Skorupskiego, drużyna Trójkolorowych może odczuć także brak Aleksandra Kwieka, Tomasza Zahorskiego, Michaela Bembena, Grzegorza Bonina, Ireneusza Jelenia, czy Marcina Kusia. W ich miejsce do Zabrza ściągniętych zostało kilku zawodników, na największą uwagę zasługują transfery Łukasza Madeja z GKS Bełchatów i Macieja Małkowskiego z Zagłębia Lubin. Dwójka szybkich pomocników może stanowić w nadchodzącym sezonie o sile ofensywnej Górnika, gdyż w ataku nasz najbliższy rywal nie ma czym straszyć – do klubu przyszli co prawda młody Kamil Cupriak z juniorów ŁKS Łódź i doświadczony Marcin Wodecki występujący ostatnio w Podbeskidziu Bielsko-Biała, ich forma jest jednak na dzień dzisiejszy niewiadomą, co więcej – Wodecki może ponownie wrócić do Bielska na zasadzie wypożyczenia, a Górnik wciąż szuka wzmocnień na pozycji napastnika. Najgłośniejszym i najbardziej nas interesującym ruchem zabrzan na rynku transferowym było podpisanie przez Trójkolorowych kontraktu z Radosławem Sobolewskim. Sobol wróci więc na Reymonta szybciej, niż wszyscy przypuszczali, będzie to jednak powrót w obcych barwach. Doświadczony pomocnik może zapewnić Górnikom spokój w środku pola, co będzie bardzo ważne ze względu na to, że przed pierwszym meczem ligowym w sezonie długa jest lista kontuzjowanych piłkarzy z Zabrza. Adam Nawałka szczególny problem może mieć z zestawieniem linii defensywy. W piątek nie zagrają na pewno Oleksandr Szeweluchin, Antoni Łukasiewicz i Mariusz Magiera.

Może się okazać, że szczelna obrona Górnikowi nie będzie niezbędna, bowiem Wisła nie ma w tym momencie gotowego do gry napastnika. Wobec kontuzji Rafała Boguskiego i Michała Szewczyka, jedyną ewentualnością byłoby danie szansy młodemu Dawidowi Kamińskiemu. Franciszek Smuda zapowiedział już jednak, że na inauguracji ligi Biała Gwiazda wystąpi bez nominalnego napastnika, jego rolę będzie odgrywał jeden z pomocników. Dobrą informacją przed meczem z Górnikiem jest dopełnienie wszystkich formalności związanych z transferem Ostoi Stjepanovicia. Macedończyk będzie mógł piątek zadebiutować w oficjalnym meczu w barwach Wisły.

Jak Biała Gwiazda pod wodzą Franciszka Smudy rozpocznie sezon, będziemy mogli przekonać się już w piątek o godzinie 20:30. Mecz ten będzie transmitowany przez Canal+ Family HD, pojedynek na żywo można zobaczyć także z trybun stadionu na Reymonta 22. Bilety na to spotkanie wciąż są dostępne w Strefie Kibica.


Źródło: skwk.pl

Startuje T-Mobile Ekstraklasa. Wisła gra z Górnikiem

Marco / WislaLive.pl

W piątkowy wieczór „Biała Gwiazda” zagra swój pierwszy mecz w nowym sezonie T-Mobile Ekstraklasy. Zawodnicy Franciszka Smudy zmierzą się z Górnikiem Zabrze.

Nowa, przebudowana Wisła na pewno będzie chciała udowodnić wszystkim, którzy ją skreślają, że nie jest to jeszcze jej koniec. W letnim okienku transferowym do Wisły trafili: Fabian Burdenski, Ostoja Stjepanovic i powracający z wypożyczenia – Michał Nalepa. Jak na razie Wisła Kraków nie pozyskała żadnego napastnika, co może okazać się kluczowe w decydujących momentach rozgrywek. Swoją kontuzję wciąż leczy Rafał Boguski, który prawdopodobnie nie wytrzymał intensywności treningów nowego szkoleniowca – Franciszka Smudy. Testowany Jose Romo Perez wczoraj został odesłany do domu.

Trudne pożegnanie

Już w piątek będzie doskonała okazja, aby przywitać i pożegnać wieloletniego zawodnika „Białej Gwiazdy” – Radosława Sobolewskiego. Popularny „Sobol” rozstał się z Wisłą po zakończeniu poprzedniego sezonu. Najprawdopodobniej była to decyzja nowego sztabu szkoleniowego (z naszych informacji wynika, że konkretnie trenera Franciszka Smudy, który jednak w każdym z wywiadów zupełnie temu zaprzecza).

Po opuszczeniu Wisły, Sobolewski szybko znalazł nowy klub, został zatrudniony przez Górnik Zabrze, choć chęć posiadania Radka w drużynie zgłosił również łódzki Widzew. „Sobol” z zabrzańskim klubem związał się roczną umową. Kibice Wisły Kraków już od dawien dawna szykują specjalną oprawę na to spotkania. Nie jest tajemnicą, że prezentacja przygotowana przez kibiców będzie stworzona właśnie dla Wiślackiej legendy – Radosława Sobolewskiego.

9 stycznia 2005 roku Radosław Sobolewski podpisał swój pierwszy kontrakt z Wisłą. Do ekipy „Białej Gwiazdy” trafił na zasadzie wolnego transferu. „Sobol” przejął wtedy numer 7, który zwolnił się po odejściu Damiana Gorawskiego. Nowy defensywny pomocnik przychodził do Wisły, jako następca nieobecnego już w klubie Mirosława Szymkowiaka.

Największym atutem Radosława Sobolewskiego był i jest jego nieustępliwy (dla wielu specyficzny) charakter, który nieraz pokazywał w najważniejszych momentach wielu meczów. Potrafił dobrze, agresywnie, ale w ramach przepisów odbierać piłkę rywalom. Od czasu do czasu zachwycał kibiców swoimi ponadprzeciętnymi strzałami z dystansu. Jego dobra gra została zauważona przez licznych skautów zagranicznych klubów. W Krakowie kilka razy poważnie rozważano sprzedaż Sobolewskiego. Najkonkretniejszym klubem okazał się Trabzonspor, Wisła zaakceptowała 1,5 miliona euro, ale do transferu nie doszło, gdyż turecki klub nie był w stanie okazać gwarancji bankowych. Czas Sobolewskiego w Wiśle minął bardzo szybko. Wszyscy na pewno zapamiętaliśmy moment, kiedy jego gol w Atenach, (prawie) dał awans Wiśle do upragnionej Ligi Mistrzów. Oprócz momentów przykrych i porażek, były także piękne chwile. Do takich chwil na pewno możemy zaliczyć zdobyte przez Wisłę mistrzostwa Polski.

(MSZ)

Źródło: wislalive.pl

Rozgrywki pora zacząć

Data publikacji: 19-07-2013 10:15


Przed piłkarzami krakowskiej Wisły pierwsze spotkanie o punkty pod wodzą trenera Franciszka Smudy. Potyczka inaugurująca rozgrywki sezonu 2013/2014 niesie ze sobą spory ładunek emocji, bowiem pozwoli na ocenę rezultatów pracy podczas obozu przygotowawczego.

Ostatnie sezony rozochociły włodarzy Biało-Niebiesko-Czerwonych, którzy zapragnęli stworzyć ekipę potrafiącą odnosić sukcesy na krajowych boiskach oraz na arenie międzynarodowej. Kadra zabrzańskiego Górnika przeszła przed startem ligi spore roszady, gdyż z zespołem Trójkolorowych pożegnało się aż dwunastu zawodników, m.in.: Bemben, Bonin, Jeleń, Kwiek, Skorupski i Zahorski. Sztab szkoleniowy Torcidy zadbał jednak o jedenaście nowych twarzy, mających pomóc klubowi w osiągnięciu wyznaczonych celów. Do drużyny obok Łukasza Madeja i Macieja Małkowskiego dołączył Radosław Sobolewski, który po dziewięciu sezonach spędzonych pod Wawelem przywdzieje koszulkę ekipy trenera Nawałki.

Po wynikach sparingów rozegranych przez Górników widać, iż śląski zespół solidnie przepracował okres przygotowawczy. Pierwszym rywalem Trójkolorowych była MKS Trzebinia, której zabrzanie wbili aż sześć bramek. W kolejnych meczach było podobnie, bowiem najpierw Biało-Niebiesko-Czerwoni bez problemów pokonali Concordię Knurów 2:0, a później nie dali szans słowackiemu Tatranowi Presov, wygrywając 5:0.

Spotkania z Termalicą Bruk-Bet Nieciecza oraz Huraganem Waksmund potwierdziły dobrą dyspozycję podopiecznych Adama Nawałki, którzy ponownie okazali się lepsi od sparingpartnerów. Kolejne potyczki nie pozwoliły na wyłonienie zwycięzcy i pojedynki ze słowackim MFK Rużomberok, słoweńskim Aluminij Kidricevo, bośniackim Zeljeznicar Sarajewo oraz rumuńskim Ceahlaul Piatra Neamt zakończyły się remisami. Jedynie mecz rozegrany na koniec zgrupowania w Słowenii przemówił na korzyść serbskiej drużyny Donji Srem, która wygrała z zespołem z Zabrza trzema bramkami.

Historia spotkań Białej Gwiazdy z Górnikiem sięga 1956 roku, kiedy to oba kluby po raz pierwszy wybiegły na murawę. Statystyki meczowe nie przemawiają na korzyść gospodarzy piątkowego pojedynku, którzy mają na swoim koncie trzydzieści pięć zwycięstw, o cztery mniej od Trójkolorowych. Warto zaznaczyć również, iż dwadzieścia cztery rywalizacje kończyły się podziałem punktów.

Aż cztery z pięciu ostatnich spotkań kończyło się zwycięstwem śląskiej ekipy. Jedynie potyczka w minionej rundzie pozwoliła Wiślakom na wywalczenie trzech oczek, dzięki bramce Michała Chrapka w 21. minucie.

K. Kawula

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl

Tak gra Górnik Zabrze

Data publikacji: 19-07-2013 10:51


19 lipca, piątek, znowu na Reymonta 22. Rozpoczyna się nowy sezon, 2013/2014, a wraz z nim powraca Biała Gwiazda na koszulki piłkarzy. Zmiany są także w sztabie szkoleniowym oraz w składzie drużyny.


Pierwszym przeciwnikiem będzie Górnik Zabrze z… Radosławem Sobolewskim, legendą Wisły i jej wieloletnim kapitanem. Nasz człowiek pod inną banderą, cóż, życie pisze i takie scenariusze. Zapraszamy na stadion oraz do analizy najbliższego rywala.

Bramka: Po odejściu Łukasza Skorupskiego do Romy Górnik posiada w tym momencie dwóch doświadczonych bramkarzy, Norberta Witkowskiego i nowo pozyskanego Łotysza, Pavelsa Steinborsa. To właśnie drugi z nich prawdopodobnie zadebiutuje w meczu z Wisłą Kraków. Dlaczego? Sugerujemy się przebiegiem sparingów oraz wypowiedzią wiceprezesa Górnika Zabrze, który bardzo komplementował umiejętności tego właśnie bramkarza. Zakładamy więc, że jemu przypadnie miejsce między słupkami.

Obrona: W tej formacji jest najwięcej znaków zapytania. Kontuzje uniemożliwiają występ trzem zawodnikom, nie pojawią się Oleksandr Szeweluchin, Antoni Łukasiewicz i Mariusz Magiera. Na prawej obronie w związku z odejściem Michaela Bembena zagra Paweł Olkowski. W środku - obok Adama Dancha powinniśmy zobaczyć Seweryna Gancarczyka, który w sparingach sprawdzany był na tej pozycji. Rafał Kosznik wrócił do Bełchatowa, przynajmniej na razie, więc zabrzanie muszą szukać alternatywnego rozwiązania. W tej sytuacji na lewej stronie zobaczymy Macieja Mańkę, mającego za sobą udany sezon w GKS Tychy, gdzie występował właśnie na tej pozycji.

Pomoc: Do dużych przetasowań doszło również w pomocy. Z klubem pożegnali się między innymi Aleksander Kwiek i Grzegorz Bonin. Dokonano jednak kilku interesujących wzmocnień. Na prawej stronie linii pomocy powinniśmy zobaczyć Macieja Małkowskiego, na przeciwległej flance zaś Łukasza Madeja, a więc zawodników, którzy przyszli do Zabrza przed nowym sezonem. W środku pola obok Mariusza Przybylskiego zapewne Radosław Sobolewski. Jako że Górnik gra systemem 1-4-2-3-1, możliwe są też inne rozwiązania. Najbardziej prawdopodobnym zestawieniem w sytuacji, kiedy z Górnika nie odszedł Prejuce Nakoulma, jest jego wystąpienie w ataku, na prawej stronie zobaczylibyśmy wówczas Macieja Małkowskiego, a w roli „10” - Krzysztofa Mączyńskiego. Równie dobrze za plecami napastnika wystąpić może Maciej Małkowski, znany ze swoich asyst w lidze polskiej, a jego miejsce zająłby na prawej stronie Łukasz Madej. Wówczas, na lewej stronie, może się pojawić Sergiej Mosznikow. Nadmiar bogactwa sprawia , że trener Nawałka ma również do dyspozycji Konrada Nowaka i Bartosza Iwana, którzy mogą grać zarówno jako środkowi pomocnicy, ale również występować na pozycji „10”. Po sparingach i wiadomościach z obozu rywala stawiamy jednak na innych zawodników.

Atak: Prejuce Nakoulma lub Mateusza Zachara. Co prawda w sparingach swoje szanse miał również Szymon Skrzypczak, ale najbliżej jest tym dwóm do wybiegnięcia w pierwszym składzie na Reymonta.

ŁS

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl ==Relacje z meczu==

Bez bramek na początek. Wisła - Górnik 0:0

Wisła Kraków rozpoczęła sezon T-Mobile Ekstraklasy 2013/2014 spotkaniem z Górnikiem Zabrze. W barwach gości zagrał Radosław Sobolewski, który został pożegnany przez włodarzy Białej Gwiazdy i jej kibiców. Mecz był wyrównany, ale żaden z zespołów nie potrafił przechylić szali zwycięstwa na własną korzyść. W 11 minucie Sarki odegrał do Stolarskiego, a ten potężnie huknął zza pola karnego, ale Witkowski złapał piłkę. W 21 minucie groźnie koło słupka uderzył Małkowski. W 27 minucie Gancarczyk próbował zaskoczyć Miśkiewicza bezpośrednim strzałem z rzutu rożnego, ale bramkarz Białej Gwiazdy przeniósł piłkę nad poprzeczką. 60 sekund przed końcem regulaminowego czasu gry Mączyński strzelił wzdłuż bramki Wisły, ale żaden z zawodników z Zabrza nie "dołożył" nogi.

W 55 minucie sam na sam z Miśkiewiczem był Nakoulma, ale na szczęście bramkarz Wisły wyszedł z opresji obronną ręką. W 67 minucie Górnik mógł wyjść na prowadzenie. Nakoulma dograł do wchodzącego Zachary, który nie zdążył do piłki. Po chwili Małecki podał do Nalepy, ale ten został zablokowany przez zawodników z Zabrza.

W 73 minucie Garguła zagrał do Chrapka, ale ten zamiast strzelać z pierwszej piłki zaczął kiwać się i ostatecznie stracił futbolówkę. 60 sekund później Małecki dośrodkował, a Bunoza oddał strzał głową, niestety prosto w ręce Witkowskiego.

Wisła Kraków - Górnik Zabrze 0:0 (0:0)

Wisła Kraków: Miśkiewicz- Bunoza, Jovanović, Głowacki, Stolarski- Stjepanović (88 min. Burliga), Nalepa- Małecki, Chrapek (76 min. Wilk), Sarki- Garguła (86 min. Kamiński)

Górnik Zabrze: Witkowski- Gancarczyk, Danch, Kosznik, Olkowski- Przybylski, Sobolewski (77 min. Nowak)- Zachara (72 min. Madej), Mączyński, Małkowski (66 min. Kosznikow) - Nakoulma Żółte kartki: Głowacki - Wisła

Widzów: 13 222


TSW.com.pl

Autor: Witek

Źródło: tsw.com.pl

Ciężko wywalczony punkt. Wisła - Górnik 0-0

Inauguracja ligi wypadła przy Reymonta bardzo walecznie i ambitnie - bo tak jak zapowiadał trener Franciszek Smuda, tak też było. Wiślakom tych ważnych cech odmówić nie można i głównie dzięki nim naszemu zespołowi udało się wywalczyć z lepszym dziś od nas Górnikiem jeden punkt. Bezbramkowy remis malkontentów pewnie nie ucieszy, ale mimo wszystko jest dobrym wejściem w ten trudny bez wątpienia dla nas sezon.

Na inaugurację sezonu trener Smuda posłał od pierwszych minut do gry dwóch debiutantów w naszym zespole - Michała Nalepę i Ostoję Stjepanovicia. Zastąpili oni na środku pomocy Radosława Sobolewskiego, który nie dostał przy Reymonta oferty nowego kontraktu i przeniósł się na rok do Zabrza, a także - co dla wielu może być niespodzianką - Cezarego Wilka, który powędrował na ławkę rezerwowych. Siedział na niej w towarzystwie Fabiana Burdenskiego, Przemysława Lecha i Dominika Kościelniaka, którzy także marzyli o debiucie w Wiśle oraz obok Gerarda Bieszczada, Łukasza Burligi i Dawida Kamińskiego, którzy występy w naszej koszulce mieli już za sobą. Nasz skład na kolana nikogo jednak nie powalał, tym bardziej, że z konieczności naszym najbardziej wysuniętym zawodnikiem był Łukasz Garguła. Tak to wyglądało jednak tylko na papierze, bo w rzeczywistości "Guła" ustawiony był bardziej w pomocy, na równi z Michałem Chrapkiem.

I tak jak można się było spodziewać - od początku Górnik chciał wiślaków mocno przycisnąć. Zresztą prowadzenie mógł uzyskać bardzo szybko, bo już w 4. minucie. Wtedy to dośrodkowanie z rzutu rożnego zamykał Adam Danch, ale na nasze szczęście główkował obok bramki. Wprawdzie Michał Miśkiewicz znalazł się przy właściwym słupku, ale było to dla nas pierwsze poważne ostrzeżenie.

Cofnięta Wisła odpowiedziała na tą akcję siedem minut później, kiedy ładnie przymierzył Paweł Stolarski, tyle tylko, że Norbert Witkowski nie dał się zaskoczyć. Nie mógł też dać się pokonać w minucie 14., kiedy po ładnym zastawieniu ciałem przez Chrapka z piłką wyszedł Garguła. Jego strzał był jednak niecelny.

Celnie uderzył natomiast Préjuce Nakoulma, dokładnie po kwadransie spotkania. Uderzenie poleciało w środek bramki i Miśkiewicz nie dał się pokonać. O wiele groźniej było natomiast w dwóch kolejnych akcjach gości, na nasze szczęście pierwszą zdołał bardzo dobrze zablokować Gordan Bunoza, a w kolejnej próbie strzał Macieja Małkowskiego przeleciał obok naszej bramki. Uderzenie byłego zawodnika Zagłębia Lubin było jednak bardzo niebezpieczne.

Tak też było pod naszą bramką w 26. minucie. Po stracie Stjepanovicia piłkę na rzut rożny zdołał wybić Marko Jovanović, ale zabrzanie mocno domagali się podyktowania rzutu karnego. Zabrzanie mieli jednak wtedy całą serię kornerów i po pierwszym refleksem musiał wykazać się Miśkiewicz, bo dośrodkowanie Seweryna Gancarczyka leciało w światło bramki.

Przewagę Górnika wiślakom udało się przerwać tylko na chwilę, w 32. minucie, kiedy to ładnie na wolne pole zagrał do Emmanuela Sarkiego - Chrapek, ale szybszy od Nigeryjczyka przy piłce był jednak Witkowski.

Końcówka I połowy to dalsza przewaga przyjezdnych, ale w roli głównej aż trzykrotnie wystąpił rozgrywający dziś swój 300. mecz w Ekstraklasie Arkadiusz Głowacki, który najpierw własnym ciałem zablokował strzał, a następnie dwukrotnie wybijał piłkę w groźnych sytuacjach na rzuty rożne.

Do przerwy było więc 0-0 i choć przewagę mieli zabrzanie, to mecz nie tylko mógł się podobać, ale za zaangażowanie w tych pierwszych 45 minutach wiślakom na pewno należały się brawa, które zresztą od kibiców dostali.

Drugą połowę obydwa zespoły rozpoczęły bez zmian, a na pierwszą groźniejszą okazję czekaliśmy tylko sześć minut. Ładnie z dystansu uderzył Nalepa, ale po rykoszecie mieliśmy tylko rzut rożny. Po nim, i wrzutce Małeckiego, głową spróbował Stolarski - niestety zrobił to bardzo niecelnie.

W 55. minucie Górnik powinien już jednak prowadzić. Sam na sam z Miśkiewiczem wyszedł bowiem Nakoulma, który ograł Jovanovicia, ale nie udało mu się odszukać długiego rogu, więc nasz bramkarz zaliczył skuteczną interwencję i uchronił nas od pewnej wydawało się straty gola.

Bramkę w 68. minucie mogła, po kilku minutach bez akcji z obydwu stron, strzelić też Wisła. Na skrzydle ładnie pograł bowiem Małecki z Gargułą, piłka trafiła pod nogi Nalepy, ale ten nie zdołał jej niestety opanować i oddać strzału.

Ładną akcję wiślacy zrobili też pięć minut później, ale po zgraniu Garguły - Chrapek wprawdzie najpierw "nawinął" zwodem dwóch obrońców, ale trzeci go zablokował i kolejna nasza okazja przepadła. Witkowskiego nie udało się też pokonać Bunozie, na kwadrans przed końcem meczu, bo choć jego główka była celna, to była także zbyt lekka, aby zaskoczyć bramkarza gości. Nie udało się to także w 82. minucie, kiedy zablokowany został wprowadzony chwilę wcześniej Wilk.

Końcówka, choć z obydwu stron nerwowa - wiele nie zmieniła. Ostatecznie mecz kończy się więc bezbramkowym remisem, po niezłej I połowie i na pewno słabszej II, w której nie było już aż tylu stykowych sytuacji podbramkowych. Remis może jednak cieszyć, tym bardziej, że wiślacy pokazali się z ambitnej strony i walczyli o każdą piłkę. I za to na pewno należą im się słowa uznania, bo Górnik bynajmniej nie był dziś łatwym dla nas rywalem.


Dodał: Redakcja

Źródło: wislakrakow.com

Wisła Kraków 0:0 Górnik Zabrze

Wpisany przez Krzysiek

piątek, 19 lipca 2013 22:21


Kibice świetną oprawą „Sobol nie zapomnij” pożegnali Radka Sobolewskiego. Arek Głowacki odebrał pamiątkową koszulkę z numerem „300” upamiętniająco jego 300 występ w Białej Gwieździe. Powrót białej gwiazdy na koszulki był mocno wyczekiwanym momentem przez fanów. Na ławkę trenerską powrócił Franciszek Smuda. Pożegnania, podziękowania i powroty – tak zaczęła się pierwsza kolejka przy Reymonta 22 w sezonie 2013/14.

Nowy-stary trener zaskoczył większość kibiców wystawiając w ataku Gargułę (prawdopodobnie spowodowane to było brakiem alternatywy i bojaźnią wystawienia młodzieży). Do tego dokonał dwóch kosmetycznych zmian w defensywie Sobola i Czarka zastąpili powracający z wypożyczenia Nalepa i debiutujący przy R22 Stjepanović. Reszta w porównaniu do poprzedniego sezonu pozostała bez zmian.

Mecz lepiej rozpoczęli Wiślacy próbując atakować przeciwnika już na jego połowie. Na pierwszą groźną akcję przyszło czekać kibicom jednak do 10. minuty. Ładnym dryblingiem w narożniku pola karnego popisał się Sarki. „Wkręcił” dwóch obrońców poczym wyłożył piłkę przed pole karne. Nadbiegający Stolarski celnie uderzył na bramkę lecz w sam środek, czym nie sprawił większych problemów bramkarzowi. Chwilę później swoich szans z dalszej odległości szukali jeszcze Małecki z Chrapkiem lecz ich strzały były mocno niecelne. Od 15. minuty do głosu doszli goście. Stworzyli dwie dogodne sytuacje zakończone strzałami. Przy drugiej sytuacji po strzale Małkowskiego piłka na prawdę niewiele minęła wiślacki słupek. Na moment Wiślacy zdołali odzyskać kontrolę nad meczem. Przynajmniej z przodu, bo w obronie dali Górnikom stworzyć sytuację z niczego. Tylko ofiarna interwencja Jovanovica uchroniła Wisłę przed stratą bramki w 25. minucie, gdy dwóch Zabrzan znalazło się w doskonałej sytuacji w polu karnym. Do końca pierwszej połowy mecz toczył się głównie w środku pola. Sporo niecelnych zagrań i brak klarownych sytuacji z obu stron.

Od początku drugiej połowy żaden z trenerów nie zdecydował się na zmiany. Odwrotnie do pierwszej to goście od początku śmielej zaatakowali. Już 3 minuty po wznowieniu gry ostro z boku karnego interweniował Głowacki za co obejrzał żółtą kartkę. Źle wykonany rzut wolny jednak nie zagroził bramce Miśkiewicza. W 55. minucie lewą stroną z łatwością w pole karne przedostał się z piłką Nakoluma. Doskonała interwencja Miśkiewicza w sytuacji sam na sam uchroniła Wiślaków od straty bramki. W tym czasie Michał Chrapek raził niedokładnością. Z kilku prób nie zanotował ani jednego celnego podania, co w głównej mierze przekładało się na brak sytuacji dla Wisły. Na pierwszą groźną akcję Wiślaków kibice musieli czekać do 68. minuty. Dobre podanie w polu karnym od Małeckiego otrzymał Nalepa. Kiepskie jednak wykończenie akcji przez młodego pomocnika skończyło się na zablokowaniu jego strzału przez obrońców. 5 minut później w doskonałej okazji w polu karnym znalazł się Chrapek. Ten jednak zdecydować się na strzał z pierwszej piłki przekombinował. Jego strzał zdołali zablokować obrońcy i najlepsza sytuacja dla Wisły w tym meczu została zmarnowana. Chwilę później trener Smuda zdecydował się na pierwszą zmianę. Za słabo spisującego się Chrapka wszedł Czarek Wilk. Minutę po tej zmianie owacją na stojąco pożegnany został zmieniany w zespole gości Radosław Sobolewski. Jedna przebieżka i Garguła łapie kontuzje. Przez 2 minuty stoi pod linią boczną i przygląda się grze. W 86. minucie zmienia go Dawid Kamiński. Na dwie minuty przed końcem regulaminowego czasu gry za Stjepanovica wchodzi Burliga. Wprowadzeni zawodnicy nie zmieniają obrazu gry i mecz kończy się bezbarwnym 0:0.

Bardzo słabo funkcjonujący środek wiślackiej ekipy od defensywnych pomocników zaczynając, poprzez pomocnika i kończąc na „napastniku”. Brak szybkiej reakcji z ławki trenerskiej. To były dwa główne powody, które nie pozwoliły cieszyć się ze strzelonych bramek na inaugurację sezonu. Dobra postawa obrońców i bramkarza pozwoliła jednak zachować czyste konto z tyłu. Remis jest sprawiedliwym wynikiem dla obu drużyn.


Skład Wisły Kraków:

1. Michał Miśkiewicz 25. Paweł Stolarski 6. Arkadiusz Głowacki (c) 13. Marko Jovanović 3. Gordon Bunoza 27. Michał Nalepa 17. Ostoja Stjepanović (88' Łukasz Burliga) 19. Patryk Małecki 20. Michał Chrapek (75' Cezary Wilk) 15. Emmanuel Sarki 10. Łukasz Garguła (86' Dawid Kamiński)

Skład Górnika Zabrze:

33. Norbert Witkowski 22. Seweryn Gancarczyk 26. Adam Danch (c) 4. Rafał Kosznik 17. Paweł Olkowski 6. Radosław Sobolewski (76' Konrad Nowak) 19. Mariusz Przybylski 20. Mateusz Zachara (72' Łukasz Madej) 29.. Krzysztof Mączyński 15. Maciej Małkowski (66' Sergiej Mosznikow) 14. Prejuce Nakoulma

Źródło: skwk.pl

Najlepsze/najgorsze po meczu z Górnikiem

Wpisany przez Patrycja

niedziela, 21 lipca 2013 13:57


Za nami inauguracja ligi. Po pierwszym meczu w sezonie czas na podsumowanie najlepszego i najgorszego elementu spotkania z Górnikiem.

Najlepsze: zdobyty punkt

Przed startem sezonu wielu skazywało Wisłę na pożarcie już w pierwszy meczu, z Górnikiem. Tymczasem drużyna Białej Gwiazdy w spotkaniu inaugurującym rundę jesienną wywalczyła sobie remis z zabrzanami. „Wywalczyła” to słowo klucz – nie można odmówić chęci i zaangażowania podopiecznym Franciszka Smudy, nawet jeśli w dalszych momentach meczu brakowało im sił. Remis z Górnikiem cieszy tym bardziej, że to właśnie przyjezdni mieli w piątkowym spotkaniu lepsze sytuacje do zdobycia gola. Mowa tu przede wszystkim o okazji Nakoulmy z drugiej połowy spotkania, sytuację uratował jednak Michał Miśkiewicz. Bezbramkowy remis w aktualnym położeniu Wisły to wynik całkiem niezły, biorąc pod uwagę, że w dalszym etapie sezonu każdy punkt może okazać się na wagę złota.


Najgorsze: brak napastnika

Kiedy najbardziej ofensywnie ustawionym zawodnikiem w składzie Wisły jest Łukasz Garguła, nie można spodziewać się gradu goli ze strony Białej Gwiazdy. Co prawda Garguła jest najskuteczniejszym piłkarzem ubiegłego sezonu w krakowskiej drużynie, jednak tytuł ten dały mu zaledwie cztery trafienia. Franciszek Smuda nie miał jednak w tej kwestii zbyt wielkiego pola manewru i zamiast postawić od początku na młodego Dawida Kamińskiego, zdecydował się ustawienie bez nominalnego napastnika. Niestety, w piątkowym spotkaniu było to bardzo widoczne. Chociaż do ataków włączali się i pomocnicy, i obrońcy – brakowało zawodnika, który wykończy akcje ofensywne. W całym spotkaniu Wiślacy oddali dwa celne strzały na bramkę Górnika, większość ich prób to uderzenia z dystansu - wszystkie były jednak nieskuteczne. Ustawienie a’la reprezentacja Hiszpanii ewidentnie nie sprawdziło się w realiach Białej Gwiazdy.

Źródło: skwk.pl

Inauguracyjny remis z Górnikiem

Dodano: 2013-07-20 00:32:56 (aktualizacja: 2013-07-25 09:27:02)

Michał / WislaLive.pl

Podopieczni trenera Franciszka Smudy bezbramkowo zremisowali z Górnikiem Zabrze w meczu 1. kolejki T-Mobile Ekstraklasy 2013/2014.

Przed rozpoczęciem spotkania specjalne upominki i podziękowania od przedstawicieli klubu otrzymali Arkadiusz Głowacki i Radosław Sobolewski. Dla tego pierwszego był to 300 mecz w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce. „Sobol”, który tym razem wystąpił przeciwko swoim byłym kolegom z drużyny został uhonorowany za niemal 9 sezonów reprezentowania „Białej Gwiazdy”, której stał się już żywą legendą.

Remis z Górnikiem - galeria 1/2 (fotorelacja)

Wisła rozpoczęła mecz z Łukaszem Gargułą w roli napastnika. Na ławce niespodziewanie znalazł się Cezary Wilk, w związku z czym na pozycji defensywnego pomocnika wystąpili debiutujący w ekstraklasie Michał Nalepa oraz pozyskany niedawno Ostoja Stjepanović. Macedończyk już w 8. minucie spotkania mógł wpisać się na listę strzelców – przejął piłkę na środku boiska, podprowadził ją, ale strzał, który oddał był jednak bardzo niecelny. Kilkadziesiąt sekund później Sarki wycofał piłkę do nadbiegającego „Stolara”. Strzał młodego obrońcy z narożnika pola karnego sprawił Witkowskiemu nieco kłopotu. Krakowianie nacierali, ale futbolówka nie chciała znaleźć drogi do bramki zabrzan. Najpierw z dystansu uderzał Małecki, potem Garguła, lecz oba uderzania mijały światło bramki. Bliski znalezienia się w świetnej sytuacji był w 31. minucie Sarki, który przegrał jednak wyścig do piłki z golkiperem Górnika.

Na drugą część spotkania obie ekipy wyszły bez zmian. Już 10 minut po rozpoczęciu drugiej połowy w wyśmienitej okazji znalazł się Prejuce Nakoulma. Popularny „Prezes” miał przed sobą tylko Miśkiewicz i… trafił prosto w niego. Szalę zwycięstwa mógł przechylić na stronę krakowian Michał Chrapek w 73. minucie meczu – otrzymał piłkę na prawą nogę, ale nie zdecydował się na natychmiastowy strzał. W zamian za to starał się przełożyć futbolówkę na lewą nogę, z której strzał został już zablokowany przez podopiecznych trenera Nawałki. Do końca spotkania nie dotrwał Łukasz Garguła, który narzekał na ból mięśnia dwugłowego i został zastąpiony przez Dawida Kamińskiego. Wisła zremisowała bezbramkowo z będącym w przebudowie Górnikiem Zabrze i po pierwszej kolejce może dopisać do swojego konta tylko jeden punkt.


Wisła Kraków – Górnik Zabrze 0:0

Wisła Kraków: Miśkiewicz – Stolarski, Głowacki, Jovanović, Bunoza – Małecki, Nalepa, Stjepanović (88’ Burliga), Chrapek (76’ Wilk), Garguła (86’ Kamiński), Sarki

Górnik Zabrze: Witkowski – Garncarczyk, Danch, Kosznik, Olkowski – Zachara (72’ Madej), Sobolewski (77’ Nowak), Mączyński, Przybylski, Małkowski (66’ Mosznikow) – Nakoulma

Żółte kartki: Głowacki

Sędziował: Krzysztof Jakubik (Siedlce)

Widzów: 13 244

MK

Źródło: wislalive.pl

Bez napastnika, bez gola. Pożegnanie "Sobola"

19. July 2013, 22:30skomentuj komentarze (13) drukuj wyślij

Wisła Kraków grając bez napastnika w składzie bezbramkowo zremisowała z Górnikiem Zabrze na inaugurację ligi. Meczem tym oficjalnie pożegnany został wieloletni kapitan Wisły, obecnie gracz zabrzan, Radosław Sobolewski.


Fani Wisły uhonorowali "Sobola" piękną oprawą, przedstawiającą jego sylwetkę zaprezentowaną na konstrukcji przytwierdzonej do zadaszenia stadionu. Na środku boiska pożegnali go prezesi Wisły: Jacek Bednarz i Ludwik Miętta-Mikołajewicz. Były kapitan "Białej Gwiazdy" opuścił boisko w drugiej połowie i mógł liczyć na owację na stojąco od wiślackich trybun.

W nieco eksperymentalnym zestawieniu teoretycznie na szpicy zagrał Łukasz Garguła. Dość często jednak cofał się po piłkę, a wówczas ze skrzydeł starali się wchodzić w pole karne Patryk Małecki i Emmanuel Sarki. Największe zagrożenie wiślacy stwarzali jednak po strzałach z dystansu. Próbował Paweł Stolarski (w kierunku bramki, ale łatwo obronił Witkowski) czy wspomniany Garguła, obok słupka. W 32 minucie ciekawie wyglądało podanie do szybkiego Sarkiego, jednak Witkowski przejął adresowaną do niego piłke.

Wisła przez większość meczu dawała sobie radę w środku pola, ale pod koniec pierwszej połowy do głosu doszli zabrzanie. W 40 minucie bardzo dobry w dzisiejszym meczu Arkadiusz Głowacki (to jego gra numer 300 w ekstraklasie) ofiarnie blokował strzał z lewej strony po solowej akcji Nakoulmy. Kilkukrotnie na prawym skrzydle zabrzan zakręcił Bunozą Olkowski, lecz wiślacy wychodzili z jego akcji obronną ręką: a to piłkę wyłapał Miśkiewicz, a to dośrodkowanie zostało zablokowane.

Po przerwie znakomitą szanse miał Nakoulma, a sytuację "sam na sam" ze skrzydłowym Górnika wybronił Miśkiewicz. Później gra toczyła się głównie w środku pola i brakowało szans na gola. W końcówce główkował w bramkarza Bunoza, raz też w niezłej sytuacji znalazł się Chrapek, ale po nawinięciu dwóch zabrzan nie zdecydował się na strzał.

W piątkowy wieczór oglądaliśmy w wykonaniu Wisły mnóstwo walki, sporo strzałów z dystansu, dwie próby uderzeń w światło bramki rywala i nieliczne próby krótkiego rozegrania. Samej gry w piłkę niewiele, dominowało przede wszystkim ogromne zaangażowanie. To absolutne minimum, tolerowane na początku sezonu w aktualnym stanie osobowym zespołu.

Na plus przede wszystkim Arek Głowacki, Michał Chrapek czy Paweł Stolarski, który choć nie ustrzegł się błędów, to toczył na swojej strony ciężkie boje z Nakoulmą. Nieźle w debiucie ekstraklasowym zaprezentował się Michał Nalepa. Rozczarował Ostoja Stjepanović chwalony przez trenera Smudę za umiejętności techniczne - zdecydowanie brakowało mu dynamiki i zanotował wiele głupich strat.

Wisła Kraków - Górnik Zabrze 0:0

Żółta kartka: Głowacki

Wisła: Michał Miśkiewicz - Paweł Stolarski, Arkadiusz Głowacki, Marko Jovanović, Gordan Bunoza - Patryk Małecki, Michał Nalepa, Michał Chrapek (76 min - Cezary Wilk), Ostoja Stjepanović (88 min - Łukasz Burliga), Emmanuel Sarki - Łukasz Garguła (86 min - Dawid Kamiński)

Górnik: Norbert Witkowski - Paweł Olkowski, Rafał Kosznik, Adam Danch, Seweryn Gancarczyk - Maciej Małkowski (67 min - Sergiej Mosznikow), Mariusz Przybylski, Krzysztof Mączyński, Radosław Sobolewski (77 min - Konrad Nowak), Prejuce Nakoulma - Mateusz Zachara (73 min - Łukasz Madej)

Sędziował: Krzysztof Jakubik

Widzów: 13 224


wislakrakow.com

(redakcja)

Źródło: wislakrakow.com

Podział punktów na inaugurację

Data publikacji: 19-07-2013 22:36


Piłkarze Białej Gwiazdy nie zdołali zaliczyć żadnego trafienia w spotkaniu na inaugurację, odnosząc tym samym bezbramkowy remis na własnym terenie z Górnikiem Zabrze.

Spotkanie zaczęło się od nieśmiałych ataków obu drużyn. Najpierw w 10. minucie Sarki zdecydował się na indywidualną akcję, posyłając podanie w kierunku Stolarskiego, który nie zawahał się ani chwili i uderzył mocno po ziemi, lecz futbolówkę bez kłopotów złapał Witkowski. Później, po paru minutach, Garguła próbował zaskoczyć golkipera z Zabrza, ale i tym razem górą był bramkarz Górników. W 16. minucie groźnie zrobiło się przed polem karnym Wisły, bowiem Nakoulma otrzymał doskonałą piłkę, lecz jego strzał w okienko bramki Miśkiewicza nie sprawiło Wiślakowi trudności.

Sto dwadzieścia sekund później ładną trójkową akcję przeprowadzili podopieczni trenera Nawałki, ale na posterunku był Bunoza, odpierając atak rywali. W 22. minucie na uderzenie z dystansu zdecydował się Małkowski, lecz futbolówka powędrowała obok słupka krakowskiej bramki. Po upływie kolejnych czterech minut ponownie ekipa trenera Franciszka Smudy znalazła się w niebezpieczeństwie, bowiem podanie Mączyńskiego trafiło do Małkowskiego, którego w szesnastce Białej Gwiazdy zatrzymał Jovanović i napastnik śląskiej drużyny upadł na murawę. Arbiter piątkowego pojedynku nie zdecydował się jednak na odgwizdanie jedenastki, nie dopatrując się przewinienia serbskiego obrońcy.

W 33. minucie piłkarze spod Wawelu ruszyli z błyskawicznym kontratakiem za sprawą Sarkiego, który włączył szósty bieg, ale rozpędzonego Nigeryjczyka zatrzymał Witkowski. Pięć minut później w stronę pola karnego pomknął Olkowski, decydując się na strzał, ale Miśkiewicz zdołał złapać piłkę na raty. Tuż przed gwizdkiem arbitra, w 44. minucie, bliski otwarcia wyniku był Mączyński, uderzając wzdłuż bramki Miśkiewicza, ale na szczęście dla Wiślaków piłka minęła zawodników Górnika, czyhających na zagranie.

Sześć minut po zamianie stron Nalepa, otrzymawszy podanie od Sarkiego, zdecydował się na strzał z dystansu, jednak piłkę po strzale Wiślaka zdołał wybić rywal na rzut rożny. W 55. minucie w niebezpieczeństwie znalazł się Miśkiewicz, bowiem Nakoulma wykorzystał swoją szybkość, zostawiając w tyle obronę Wisły. Napastnik Górnika nie zdołał jednak pokonać golkipera spod Wawelu, gdyż bramkarz Białej Gwiazdy skrócił rywalowi kąt, broniąc uderzenie po ziemi piłkarza trenera Nawałki.

W 65. minucie dobre podanie otrzymał Małecki, wbiegając tym samym w pole karne Witkowskiego, jednak strzał Wiślaka pozostawia wiele do życzenia. Dwie minuty później Naukoulma przechytrzył Stolarskiego, próbując dośrodkować do czyhającego przed wiślacką bramką kolegi z zespołu, ale futbolówka nie trafiła do jednego z Górników. W 73. minucie Garguła skierował świetnie piłkę w kierunku Chrapka, który minął trzech rywali, ale niestety obrońcy Trójkolorowych nie pozwolili pomocnikowi ze stolicy Małopolski na zagrożenie bramce Witkowskiego. Dziewięć minut później uaktywnili się Wiślacy, wymieniając podania w szesnastce Witkowskiego, ale ostatecznie Wilk zgubił futbolówkę w polu karnym rywala. W doliczonym czasie gry kibicom zgromadzonym przy Reymonta 22 zadrżały serca, bowiem Jovanović zatrzymując Nakoulmę przewrócił rywala, ale sędzia Jakubik uznał, że to Wiślak był faulowany.

Wisła Kraków – Górnik Zabrze 0:0

Wisła Kraków: Miśkiewicz – Stolarski, Głowacki, Jovanović, Bunoza – Małecki, Nalepa, Stjepanović (88’ Burliga), Chrapek (76’ Wilk), Garguła (86’ Kamiński), Sarki

Górnik Zabrze: Witkowski – Garncarczyk, Danch, Kosznik, Olkowski – Zachara (72’ Madej), Sobolewski (77’ Nowak), Mączyński, Przybylski, Małkowski (66’ Mosznikow) – Nakoulma

Żółte kartki: Głowacki

Sędziował: Krzysztof Jakubik (Siedlce)

Widzów: 13 244

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Minuta po minucie

Pomeczowe wypowiedzi trenerów

Adam Nawałka: - Wyjeżdżamy z Krakowa z niedosytem

- Wyjeżdżamy z Krakowa z niedosytem, ponieważ przyjechaliśmy tutaj, aby walczyć o trzy punkty i tak to wyglądało podczas meczu. Szanujemy natomiast ten punkt, zdobyty na wyjeździe, zapisujemy go po stronie zysków i myślimy o następnym meczu - powiedział po remisowej inauguracji w Krakowie trener Górnika, Adam Nawałka.

- Moja drużyna, podobnie jak Wisła, jest w przebudowie. Odeszło od nas 10 zawodników i choć organizacja gry nie wyglądała w środku boiska najgorzej, to zabrakło nam finalizacji. Nie zdołaliśmy więc wywieźć zwycięstwa. Walczyliśmy do ostatniej minuty, co mnie cieszy, bo moi piłkarze są zdeterminowani na treningach i to ma przełożenie na mecz - dodał Nawałka.

- Organizacja naszej gry to oczywiście utrzymanie się przy piłce w środkowej strefie i rozegranie akcji bocznymi sektorami boiska i stamtąd zaskoczenie przeciwnika. To że Wisła grała bez napastnika nie miało dla nas znaczenia, chcemy grać swój futbol i narzucić własne warunki gry. Czasami grając bez napastnika drużyna jest mocniejsza w środku. Łukasz Garguła robił w nim przewagę i w I połowie mieliśmy z tym problemy. Po przerwie wyglądało to u nas lepiej i w środku zdominowaliśmy Wisłę, ale brakowało nam skuteczności - mówił ponadto trener zabrzan.

Nawałka został zapytany o Préjuce'a Nakoulmę, który był bardzo bliski odejścia z Górnika i długo nie trenował z zespołem.

- Préjuce dołączył do nas dopiero na Słowenii, w połowie zgrupowania, ale pod względem fizycznym wygląda dobrze. Wprawdzie w końcówce jego dynamika zmalała, ale to jest normalne u zawodników bazujących na szybkości. Pracowaliśmy nad jego przygotowaniem mentalnym. Podjął decyzję, że nie podpisze kontraktu i to szanujemy. Chcemy aby miał jak najlepsze warunki, żeby był w jak najlepszej formie, i on wie jak to zrobić. Dopóki jest w naszej drużynie, może liczyć na nasze wsparcie - zakończył Nawałka.


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Smuda: W obecnej sytuacji remis uważam za dobry

19. July 2013, 22:53skomentuj komentarze (4) drukuj wyślij


- Pierwsze spotkania w nowym sezonie zawsze są niewiadomą. Rozgrywa się mecze towarzyskie, ale po nich nie można ocenić jak zespół jest przygotowany. Jest inne obciążenie psychiczne w meczu mistrzowskim. Naturalne, że zawsze chce się wygrywać spotkanie, ale w obecnej sytuacji, bez napastnika, ten remis uważam za dobry - powiedział trener Franciszek Smuda po zremisowanym meczu z Górnikiem.


- Będziemy tego napastnika szukać i oby był jak najszybciej z nami, wtedy gra się zupełnie inaczej - zapewnił trener Wisły.

Pod koniec meczu boisko z powodu kontuzji opuścił Łukasz Garguła. To jednak nie powinien być poważny uraz. - Łukasza trochę "pociągła dwójka", dużo dziś biegał, walczył, chciał grać. Zresztą cały zespół, nie było nikogo, kto nie dał by z siebie wszystko. Myśle, że będzie gotowy do treningu już w poniedziałek i do meczu w Kielcach dojdzie do siebie - uważa Smuda.

Trener Wisły ocenił jako dobry debiut w ekstraklasie Michała Nalepy. - Jak na pierwszy mecz rozegrał dobre spotkanie. Wiadomo, miał momenty zawahania czy niepotrzebne straty, ale jak u każdego jest to pierwszy mecz i wierzę, że ten chłopak na tej pozycji może być dla nas wartościowy - stwierdził szkoleniowiec "Białej Gwiazdy".

Franciszek Smuda ma nadzieję, że lepiej prezentował się będzie Ostoja Stjepanović. - To zawodnik świetnie zaawansowany technicznie, kwestią czasu jest, że będzie rozgrywał lepsze mecze. Ma dużo w nogach, tak jak wszyscy - skomentował jego dyspozycję trener.


wislakrakow.com

(redakcja)

Źródło: wislakrakow.com

Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Miśkiewicz: „Momentami bardzo fajnie to wyglądało”

Wpisany przez Tomek

piątek, 19 lipca 2013 23:47


Michał Miśkiewicz zaraz po meczu przyznał, że jest zadowolony z remisu z Górnikiem Zabrze. Jako bramkarza, najbardziej cieszyło go zachowanie czystego konta.

- Dobrze, że na zero z tyłu. Jeden punkt też jest ważny, wiadomo w jakiej jesteśmy sytuacji. Pierwszy mecz jeszcze niczego nie zwiastuje. Momentami według mnie bardzo fajnie to wyglądało. Chłopaki pracowali bardzo mocno i myślę, że jest progres. Jeżeli jeszcze popracujemy i klub się postara, to może naprawdę fajnie wyglądać ten sezon.


Górnik momentami stwarzał spore zagrożenie. Jedna z akcji mogła zakończyć się bramką, gdyby nie ofiarna interwencja kapitana Białej Gwiazdy.

- Przypominał mi się ten mecz sprzed dwóch miesięcy, tam Arek Głowacki też wybronił taką trudną sytuację, jak dzisiaj w pierwszej połowie. Zawsze powtarzam, że jest on ostoją naszej defensywy i wszyscy bazują na nim.


Teraz przed Wiślakami aż 9 dni wolnego, podczas których mogą jeszcze popracować nad zgraniem i przywróceniem świeżości po ciężkich przygotowaniach do sezonu.

- Był taki moment zmęczenia w drugiej połowie, który trzeba było przeczekać. To jest jeszcze pokłosie tych naszych ciężkich treningów. Następny mecz mamy dopiero w poniedziałek, więc możemy się dobrze zregenerować - zakończył golkiper Wisły.

Źródło: skwk.pl

Nalepa: Jak nie można wygrać, trzeba zremisować

20. July 2013, 09:59skomentuj komentarze (2) drukuj wyślij

Michał Nalepa po dwóch latach gry w Termalice Nieciecza powrócił do Wisły i od razu wywalczył sobie miejsce w pierwszym składzie, kosztem Cezarego Wilka. Nalepa nie był do końca zadowolony tak z wyniku jak ze swojej postawy, co skwitował następująco - "tragedii nie było".


Nie było cię dwa lata w Wiśle, wróciłeś i nie musiałeś długo czekać na debiut w Ekstraklasie.

- Dla niektórych dwa lata to jest długo, dla niektórych krótko. Najważniejsze, że się udało.

Kiedy dowiedziałeś się, że wyjdziesz w pierwszym składzie?

- Już na wczorajszym treningu to przeczuwałem. Wiadomo, że przez cały okres przygotowawczy starałem się wywalczyć miejsce w pierwszej jedenastce i cieszę się bardzo, że na ten pierwszy mecz mi się to udało.

Zagrałeś na nietypowej dla ciebie pozycji, rzadko grywałeś na defensywnym pomocniku, raczej na stoperze. Jak ci się grało na nowej pozycji?

- Myślę że jakiejś tragedii nie było. Ze swojego występu nie jestem jakoś przesadnie zadowolony, ale myślę że nie było tak źle.

W drugiej połowie widzieliśmy, że zaczynało ci brakować sił.

- Na pewno końcówka była już ciężka. Okres przygotowawczy był ciężki, ale to ma skutkować w kolejnych meczach. Myślę, że po ostatni meczu będę mógł powiedzieć, że mnie nie przytykało.

Wygryzłeś ze składu Czarka Wilka, który wydawał się być pewniakiem do miejsca w składzie.

- Na treningach robię wszystko co mogę, żeby wyjść w pierwszym składzie i cieszę się, że mi się to udało na pierwszy mecz.

Co trener mówił wam w przerwie? Był zadowolony z waszej postawy w pierwszej połowie, w której zagraliście lepiej niż po zmianie stron?

- Na pewno ostatnie pięć minut pierwszej połowy nie zagraliśmy dobrze, ale do przerwy ogólnie Górnik nie stwarzał sobie za dużo sytuacji, więc nie było tragedii.

Chyba jesteście zadowoleni z tego remisu, w drugiej połowie nie podejmowaliście ryzyka i raczej cofnęliście się na własną połowę.

- Ciężko mi cokolwiek teraz powiedzieć, czy jesteśmy zadowoleni czy nie. Mieliśmy swoje sytuacje, mogliśmy strzelić bramkę, ale tak samo Górnik miał swoje sytuacje. Jak nie da się wygrać, to trzeba zremisować.

Między innymi ty byłeś bliski zdobycia bramki, zabrakło ci niewiele.

- To była ciężka piłka, byłem na wślizgu i ciężko było mi cokolwiek więcej zrobić i choć się starałem, to nie udało się.

Duża różnica jest między pierwszą ligą a Ekstraklasą?

- Na pewno, jest większa kultura gry, atmosfery i całej otoczki nie ma co nawet porównywać.


wislakrakow.com

(sum91)

Źródło: wislakrakow.com

Głowacki: Załatwić napastnika i do boju

Data publikacji: 20-07-2013 12:39


Kapitan krakowskiej Wisły świętował podczas spotkania z Górnikiem Zabrze niemały jubileusz, rozgrywając 300. mecz na boiskach ekstraklasy. „To było przede wszystkim święto Radka Sobolewskiego i w imieniu całej drużyny chciałbym mu podziękować za te wszystkie lata spędzone na boisku i poza nim” – powiedział po meczu z Trójkolorowymi Arkadiusz Głowacki.

Piękne pożegnanie przygotowali Radosławowi Sobolewskiemu włodarze Białej Gwiazdy, piłkarze oraz sympatycy, ale mecz ten był również istotny dla kapitana drużyny spod Wawelu. „To było przede wszystkim święto Radka Sobolewskiego i w imieniu całej drużyny chciałbym mu podziękować za te wszystkie lata spędzone na boisku i poza nim. To był przede wszystkim jego dzień” – zaczął.

Początek ligowych rywalizacji był dla trudny dla piłkarzy Białej Gwiazdy, którzy w meczu z podopiecznymi trenera Adama Nawałki walczyli bez nominalnego napastnika. „Powiedzmy sobie szczerze, że jesteśmy zadowoleni z tego dzisiejszego remisu. Zdajemy sobie sprawę, iż w jakiej sytuacji, jakiej jesteśmy teraz, będzie ciężko o punkty” – wyjawił kapitan wiślackiej ekipy. „Powiedzieliśmy sobie, że trzeba szanować każdy ciężko wywalczony punkt. Mamy nadzieję, że przed następnym meczem Rafał Boguski będzie brany pod uwagę przy ustalaniu składu, a kto wie, może pozyskamy napastnika. Jest trochę czasu, żeby przećwiczyć pewne elementy, załatwić napastnika i do boju” – wyraził nadzieję.

„Mamy ograniczone możliwości, bo nawet jeśli dany zawodnik zostanie wystawiony na pozycji napastnika, to siłą rzeczy i tak będzie grał w pomocy, bo będzie go ciągnęło do środka pola. Tacy piłkarze nie potrafią poczekać na piłkę w pierwszej linii. Próbowaliśmy strzelać z dystansu, ale okazji w polu karnym Górnika było bardzo mało” – kontynuował.

W potyczce z Trójkolorowymi swój debiut odnotował Michał Nalepa, spędzając na boisku dziewięćdziesiąt minut. „Nie tylko Michał Nalepa, ale równie Paweł Stolarski i cała nasza młodzież wypadła bardzo pozytywnie. W sytuacji, w jakiej jesteśmy, trzeba się cieszyć z małych rzeczy i z dobrych występów naszych młodych graczy. Może w przyszłości uda nam się zdziałać coś więcej, a na dzień dzisiejszy wydarliśmy tyle, na ile nas było stać” – wyjawił. „Dla mnie ważne jest, że ci młodzi zawodnicy biorą coraz większą odpowiedzialność za grę. Dobrze, że młodzież chce grać, ale musi też wziąć trochę odpowiedzialności na swoją osobę. Można śmiało powiedzieć, że młodzi chłopcy z meczu na mecz nabierają pewności siebie, więc myślę, że przyszłość przed nimi. Ten mecz był nowością nie tylko dla młodych, ale również dla Ostoi Stjepanovicia. Sądzę, że jest to piłkarz, który sporo dobrego może nam dać. Przekonał się jednak, że w polskiej lidze trzeba grać trochę szybciej piłką” – zakończył kapitan Wisły Kraków, Arkadiusz Głowacki.

K. Kawula

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Oceny gry Wiślaków w piątkowym spotkaniu

Wpisany przez Tomek


Oceniamy grę naszych piłkarzy w meczu z Górnikiem.


Michał Miśkiewicz – 6 (w skali od 1 do 10)

Michał Miśkiewicz przynajmniej na razie bez mocnego konkurenta do miejsca w bramce, ale trzeba przyznać, że nie daje powodów, aby włodarze Wisły w pośpiechu takiego szukali. W tym meczu, tak jak i w kilku poprzednich, w których bronił bramki Białej Gwiazdy, prezentował solidny poziom. W przeszłości bramki Wisły strzegli często szaleni goście, którzy w trakcie meczu lubili podnieść swoim kibicom ciśnienie np. przepuszczając pod butem toczącą się piłkę, czy też sytuacyjny, lekki strzał z kilkudziesięciu metrów. Miśkiewicz zapewnia względny spokój drużynie i kibicom. Przed pierwszym gwizdkiem nie musimy martwić się o to, co odpali tym razem. Oczywiście zdarzały się w jego grze drobne błędy, ale trzeba pamiętać, że jest to wciąż młody bramkarz, bez wielkiego doświadczenia. Każdy kolejny mecz z pewnością będzie czynił z niego lepszego zawodnika, bo obrońcy Wisły regularnie stwarzają mu okazje do interwencji. Wychowanek Kmity Zabierzów staje się powoli specjalistą od wygrywania pojedynków sam na sam. Tym razem nie pozwolił cieszyć się z bramki Nakoulmie.


Paweł Stolarski – 6

Utarło się, że „Stolara” zawsze oceniamy przez pryzmat jego wieku. Budujące jest, że siedemnastolatek, wychowanek Wisły stanowi pewny punkt obrony i nie odstaje od dużo bardziej doświadczonych kolegów. Paweł starał się w tym spotkaniu włączać jak najwięcej w akcje ofensywne, dzięki czemu miał jedną bardzo dobrą okazję do zdobycia bramki. Zganić go jednak należy za to, że kilka razy nie zdążył wrócić za „Prezesem” i koledzy musieli niemal dosłownie dwoić się i troić, aby blokować dostęp do własnej bramki. Bez zbędnej euforii dajmy mu czas na zbieranie doświadczenia i poprawę własnych umiejętności, ale jeśli dalej będzie się tak piłkarsko rozwijał, to kwestią czasu jest, kiedy kibice zaczną mówić o „drugim Baszczyńskim”.


Arkadiusz Głowacki – 6

Ostoja, jak mówił o nim po meczu Michał Miśkiewicz. „Głowa” nie zawodzi Wisły od lat. Dyryguje kolegami z linii defensywnej, ofiarnymi wślizgami blokuje własnym ciałem piłkę zmierzającą w światło bramki i z dużym poświęceniem przecina podania przeciwnika, a ludzie po tych interwencjach wstają z miejsc i klaszczą. To można powiedzieć o Arkadiuszu Głowackim niemal po każdym meczu i tak też wyglądała jego gra w spotkaniu z Górnikiem.


Marko Jovanović – 5

Przyzwyczailiśmy się, że po przyjściu do Wisły rzucany był raz na środek obrony, innym razem na bok, a jeszcze częściej pozostawiany na ławce rezerwowych. Franciszek Smuda postanowił, że w tym sezonie Serb będzie tworzył parę stoperów z Głowackim i w meczu z Górnikiem ich współpraca dawała podstawy do obrony tej decyzji. Wiślacy zdołali zagrać na zero z tyłu, jednak w kolejnych meczach Jovanović musi prezentować się jeszcze lepiej. W piątek kilka razy dał się dość łatwo ograć, czym podnosił z pewnością puls Miśkiewiczowi.


Gordan Bunoza – 6

Lewa strona obrony momentami również funkcjonowała całkiem dobrze. Bunoza włączał się w akcje ofensywne, chociaż brakuje jeszcze zrozumienia w niektórych sytuacjach pomiędzy nim i Małeckim.


Michał Nalepa – 5

Ciężko jest jednoznacznie ocenić występ dwudziestolatka, mając na uwadze, że był to debiut tego zawodnika. Nalepa nie zachwycił, wydaje się, że więcej daje Wiśle w odbiorze piłki Cezary Wilk. To co może podobać się w grze tego zawodnika, to brak oporów przed wsparciem kolegów podczas ataku na bramkę przeciwnika. Michał miał nawet swoją sytuację do zdobycie bramki, ale nie zdołał jej wykończyć celnym strzałem. Będziemy się przyglądać umiejętnościom tego piłkarza w kolejnych meczach, jeśli wciąż zaufaniem będzie go darzył Franciszek Smuda.


Ostoja Stjepanović – 3

Ostoja, ale z pewnością nie drugiej linii Wiślaków. Macedończyk zdecydowanie zawiódł. Straty, mała przydatność w kreowaniu akcji i niecelne podania. Słuchając pochwał pod jego adresem zarówno od kolegów jak i trenera oraz prezesa, spodziewaliśmy się, że zaprezentuje o wiele lepsze umiejętności. Oby tak było w spotkaniu z Koroną, na razie falstart.


Emmanuel Sarki – 5

Ma imponujące odejście od przeciwnika na dwóch metrach. Zatrzymuje się z piłką w miejscu, obrońca wie co za chwilę zrobi, ale i tak daje się minąć. Chcielibyśmy tylko, aby przekładało się to na jeśli nie bezpośrednio zdobywane bramki, to asysty. Ale do tego trzeba jeszcze mieć komu podać piłkę w ataku.


Michał Chrapek – 5

Widać po nim ogranie i zbierane doświadczenie z ligowych boisk. To nie jest ten sam, nieprzekonujący Chrapek sprzed roku. Akurat w meczu z Górnikiem pewność siebie trochę go zgubiła, kiedy mając piłkę przy nodze w polu karnym, kiwał trzech zawodników, aż w końcu został powstrzymany. Michał ustawiany jest jako ofensywny pomocnik, wydaje się, że z konieczności, bo nie jest to tak błyskotliwy zawodnik jak Melikson, czy kiedyś w Wiśle Szymkowiak. Być może w kolejnym meczu jego miejsce zajmie kontuzjowany Rafał Boguski, a Chrapek będzie prowadził grę bardziej z głębi pola.


Patryk Małecki – 4

Ambitny, aktywny, walczący nie tylko z obrońcami przeciwnika, ale też niecelnymi podaniami Bunozy i Stjepanovicia. Oczekiwania wobec Patryka są jednak w tym sezonie wyjątkowo wysokie. Dalecy jesteśmy od nazywania kogokolwiek największą gwiazdą tej drużyny, ale jeśli ktoś ma do tego miana aspirować, to na pewno Małecki.


Łukasz Garguła – 3

Tak jak można się było tego spodziewać, pomysł z wystawieniem go do ataku kompletnie nie wypalił. I nawet nie chcemy się specjalnie silić na uszczypliwości pod adresem 32-latka, bo nie jest on napastnikiem i nie da się zmienić nawyków zawodnika, które przez całą swoją karierę występował w pomocy. Winić można tylko ludzi odpowiedzialnych za to, że Wisła Kraków przystąpiła do sezonu bez napastnika w kadrze zespołu.

Źródło: skwk.pl

Podsumowanie 1. kolejki T-Mobile Ekstraklasy

Pierwsza kolejka sezonu 2013/2014 już za nami i po niej pierwszym liderem została Legia, która rozbiła Widzew aż 5-1. Swoje mecze wygrały ponadto Pogoń, Piast i Jagiellonia - i to na dziś jedyni szczęśliwi w naszej lidze. Na pewno największą zaś niespodzianką jest tylko remis Lecha w Chorzowie. Taki też wynik wyciągnęła Wisła w potyczce z Górnikiem.

Piątek, 19 lipca:

Zagłębie Lubin 0-2 Pogoń Szczecin

0-1 Maciej Dąbrowski (5.)

0-2 Takafumi Akahoshi (29.)

To na pewno niespodzianka, bo po zmianach kadrowych lubinianie typowani są do grona drużyn, które mogą włączyć się do walki o miejsce premiowane grą w pucharach. Na inaugurację piłkarze Pavela Hapala przeszli jednak obok gry, za co zostali mocno ukarani przez dobrze grającą Pogoń. I tej na pewno należą się za to spotkanie brawa.

WISŁA KRAKÓW 0-0 Górnik Zabrze

Pierwszy mecz nowego sezonu przy Reymonta nie był wielkim widowiskiem, ale że tak będzie wiadomo było z góry. Było w nim jednak sporo walki o to, aby nie przegrać - i to z obydwu stron - co ostatecznie jednym i drugim się udało. Po końcowym gwizdku sędziego bardziej zadowoleni byli wiślacy, co także świadczy niestety o tym jak na dziś wyglądamy. Gorzej, że przy Reymonta twierdzą, że lekiem na całe dzisiejsze "zło" będzie pozyskanie napastnika. Tyle tylko, że ta jedna "jaskółka" wiosny na pewno nie uczyni. W ekipie "Białej Gwiazdy" wciąż panuje bowiem mroźna i ciemna zima! Na szczęście odganiają ją kibice, którzy stworzyli kapitalne pożegnanie dla Radosława Sobolewskiego, no i stawili się na stadionie w całkiem niezłej liczbie.

Sobota, 20 lipca:

Zawisza Bydgoszcz 0-1 Jagiellonia Białystok

0-1 Bekim Balaj (78.)

Tak jak można się było spodziewać - bydgoszczanie na razie nie będą powiewem świeżości w naszej lidze i na dzień dobry zapłacili frycowe. Wprawdzie ekipa Ryszarda Tarasiewicza mocno starała się, aby dobrze zaakcentować swój powrót do Ekstraklasy, ale komplet punktów pojechał do Białegostoku. Trener Piotr Stokowiec udanie zaczyna więc pracę z "żółto-czerwonymi".

Legia Warszawa 5-1 Widzew Łódź

1-0 Miroslav Radović (3.)

2-0 Jakub Rzeźniczak (40.)

3-0 Michał Kucharczyk (52.)

4-0 Michał Kucharczyk (57.)

4-1 Łukasz Staroń (59.)

5-1 Patryk Mikita (87.)

Sensacji nie było, zresztą legioniści niczym walec przejechali się po widzewiakach, którzy nie powtórzą tym samym kapitalnego startu w sezon, jaki zanotowali przed rokiem. Tym razem na podobny liczą w Warszawie, gdzie na pewno nastąpi teraz mocna euforia. Gdzie dowiezie Legię? Więcej będzie wiadomo pewnie po meczach z norweskim Molde, które będzie zapewne kolejnym rywalem warszawiaków w walce o Ligę Mistrzów. W polskiej na razie zespół Jana Urbana będzie się nudzić, tylko jak długo?

Niedziela, 21 lipca:

Korona Kielce 0-0 Śląsk Wrocław

Dla wrocławian mecz w kwalifikacjach Ligi Europy z Czarnogórcami okazał się o wiele łatwiejszy, niż potyczka w Kielcach, w której to gospodarze byli bliżsi zwycięstwa. To zresztą mała niespodzianka, bo po wspomnianym meczu pucharowym zanosiło się jednak, że Śląsk zagra z Koroną lepiej. Skończyło się podziałem punktów, z którego żadna z drużyn na pewno nie jest zadowolona.

Cracovia 2-3 Piast Gliwice

1-0 Krzysztof Danielewicz (14.)

1-1 Rubén Jurado (26.)

1-2 Damian Zbozień (58.)

1-3 Damian Zbozień (65.)

2-3 Miloš Kosanović (80.)

Powrót "Pasów" na... saloony, jak reklamowali się z plakatów, był taki, jakiego można się było spodziewać, bo na dziś Cracovia ma zapewne jedną z najgorszych defensyw w lidze. I to gliwiczanie wykorzystali bezlitośnie. A mimo to mogło skończyć się remisem, bo piłkarze beniaminka grali do końca i debiutujący w ich barwach Dawid Nowak mógł dać gospodarzom jeden punkt. Spudłował, dlatego skończyło się porażką.

Ruch Chorzów 1-1 Lech Poznań

0-1 Vojo Ubiparip (17.)

1-1 Marcin Malinowski (83.)

Lech chciał zacząć ten sezon tak, jak grał w poprzednim, czyli od skromnej wygranej, jednym golem. I choć dość szybko udało się im wyjść na prowadzenie, to nie grało się im łatwo z przebudowywanym Ruchem, co jest niespodzianką, bo kibice "Kolejorza" liczyli zapewne na zdecydowanie mocniejsze wejście w ligę. Co gorsze - w końcówce ten poznański minimalizm został ukarany - i Lech wraca z Chorzowa z ledwie jednym punktem.

Poniedziałek 22 lipca:

Lechia Gdańsk 2-2 Podbeskidzie

0-1 Marcin Wodecki (22.)

1-1 Daisuke Matsui (79.)

2-1 Daisuke Matsui (88.)

2-2 Błażej Telichowski (90.)

Tak jak Lech zapłacił za minimalizm w meczu z Ruchem, tak samo Podbeskidzie było bliskie takiej samej zapłaty w Gdańsku. "Górale" długo bowiem prowadzili i wydawało się, że dowiozą komplet punktów, bo Lechia grała mocno nieporadnie. W końcówce dwa niefortunne interwencje - przy strzałach nowej gwiazdy Lechii, Japończyka Matsui - zaliczył jednak bramkarz gości i wydawało się z kolei, że trzy oczka zostaną w Gdańsku. Bo też po przerwie Podbeskidzie miało solidne problemy ze swoją grą. W ostatniej jednak akcji, po stałym fragmencie gry, goście wyrównali i skończyło się to wszystko podziałem punktów.

Źródło: wislaportal.pl

Relacja kibicowska z meczu:

Relacje kibicowskie z meczów Wisły-Sezon 2013/2014

Video

Galeria kibicowska: