2013.07.29 Korona Kielce - Wisła Kraków 2:3

Z Historia Wisły

2013.07.29, Ekstraklasa, 2. kolejka, Kielce, Stadion miejski, 18:00, poniedziałek, 35°C
Korona Kielce 2:3 (1:1) Wisła Kraków
widzów: 8.971
sędzia: Daniel Stefański z Bydgoszczy
Bramki
Paweł Golański 33'


Paweł Sobolewski (g) 80'

1:0
1:1
1:2
2:2
2:3

35' Łukasz Garguła
58' Łukasz Garguła

90' (k) Michał Chrapek
Korona Kielce
4-5-1
Zbigniew Małkowski
Paweł Golański
Pavol Staňo
Piotr Malarczyk
Tomasz Lisowski
Jacek Kiełb Grafika:Zmiana.PNG (61' Łukasz Sierpina)
Vlastimir Jovanović Grafika:Zmiana.PNG (75' Przemysław Trytko)
Artur Lenartowski
Paweł Sobolewski
Michał Janota Grafika:Zmiana.PNG (61' Mateusz Stąporski)
Daniel Gołębiewski

trener: Leszek Ojrzyński
Wisła Kraków
4-5-1
Michał Miśkiewicz
Paweł Stolarski
Arkadiusz Głowacki
Michał Nalepa Grafika:Zk.jpg
Gordan Bunoza
Emmanuel Sarki
Michał Chrapek
Ostoja Stjepanović Grafika:Zk.jpg
Łukasz Garguła Grafika:Zmiana.PNG (60' Cezary Wilk)
Patryk Małecki Grafika:Zmiana.PNG (90' Fabian Burdenski)
Rafał Boguski Grafika:Zmiana.PNG (76' Łukasz Burliga)

trener: Franciszek Smuda
Strzały: 19-14 (9-5)
Strzały celne: 6-3 (3-1)
Posiadanie piłki (w %): 51-49 (51-49)
Spalone: 1-1 (1-0)
Rzuty rożne: 7-3 (5-0)
Dośrodkowania: 22-9 (15-1)
Faule: 11-13 (5-7)
Żółte kartki: 0-2 (0-2)

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy.
Bilet meczowy.
[Foto: S. Sroka /wislakrakow.com]

[Foto: S. Sroka /wislakrakow.com]
[Foto: S. Sroka /wislakrakow.com]

[Foto: S. Sroka /wislakrakow.com]
[Foto: S. Sroka /wislakrakow.com]

[Foto: S. Sroka /wislakrakow.com]
[Foto: S. Sroka /wislakrakow.com]

[Foto: S. Sroka /wislakrakow.com]
[Foto: S. Sroka /wislakrakow.com]

[Foto: S. Sroka /wislakrakow.com]
[Foto: S. Sroka /wislakrakow.com]

[Foto: S. Sroka /wislakrakow.com]

Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Franciszek Smuda przed meczem z Koroną

- Nie wiem czy to będzie kopanina, raczej nie. Oglądałem mecz Korony ze Śląskiem i Korona raczej też gra dobrze w piłkę. Nie myślę, że będzie jakaś specjalna agresja z jednej lub drugiej strony, tylko gra w piłkę. Oby to był nasz lepszy mecz niż z Górnikiem - powiedział na konferencji prasowej, przed spotkaniem 2. kolejki ligowej, w której czeka nas potyczka z Koroną Kielce, trener Wisły Kraków, Franciszek Smuda.

Jak już wiadomo w tym meczu w Wiśle nie zagra jeszcze Paweł Brożek, na którego "Franz" bardzo mocno liczy.

- Wiadomo, że z Górnikiem graliśmy bez napastnika, ale to też czasami nie jest źle, jak gra się pięcioma pomocnikami. Wiele drużyn kopiuje teraz grę Barcelony, gdy grała ona bez napastnika. Będę się cieszył gdy Paweł będzie w pełni sił i będzie mógł grać, bo to będzie duży komfort dla zespołu - uważa Smuda.

Z zawodników, którzy zagrali na inaugurację - z powodu kontuzji może natomiast zabraknąć Marko Jovanovicia i jeśli tak się stanie - obok Arkadiusza Głowackiego zagra Michał Nalepa. I to jedyna informacja kadrowa, jaką podał na konferencji trener Wisły.

- Nie lekceważymy Korony, nie lekceważymy tego meczu, zresztą wielu kibiców mnie pyta, czy będziemy walczyć o utrzymanie i to dla mnie jest szokujące, bo w Wiśle jak pracowałem, to każdy pytał czy będziemy mistrzem, a teraz jest odwrotnie. Dla chłopaków jest to duża motywacja i oni pokażą, że nie będziemy grali o spadek, a o zakwalifikowanie się do najlepszej ósemki - stwierdził ponadto Smuda.

Zapytany zaś o to, czy po "ciężkich nogach" w potyczce z Górnikiem, teraz nogi wiślaków będą już "lżejsze", powiedział:

- Nigdy nie przewidzi się, czy to już będzie przygotowanie optymalne fizycznie i czy będzie je już na tym meczu widać. Zawsze pisaliście, że moje zespoły po okresie przygotowawczym pierwsze 2-3 mecze graja katastrofalnie. Mam nadzieję, że tak nie będzie i z meczu na mecz będzie coraz lepiej. Na dziś zresztą zadowala mnie zaangażowanie zespołu na treningu i również w tym pierwszym meczu przez 90 minut nikt nie odpuszczał i to jest duży postęp - uważa popularny "Franz".

Nie mogło też oczywiście zabraknąć pytania o inne, poza Pawłem Brożkiem, ewentualne wzmocnienia naszego zespołu.

- Staramy się ze wszystkich sił, żeby jeszcze kogoś pozyskać. Młodzi zawodnicy robią postępy, robimy z nimi dodatkowe treningi, ale na nich trzeba będzie jeszcze poczekać. Chcemy natomiast jeszcze paru gotowych zawodników, aby stworzyli konkurencję, bo to jest potrzebne tej drużynie - przyznał trener.

Na koniec Smuda mocno optymistycznie wypowiedział się jeszcze o Ostoi Stjepanoviciu, który zaliczył przeciętny debiut przed tygodniem z Górnikiem, ale opiekun wiślaków jest przekonany, że Macedończyk nie powiedział ostatniego słowa.

- Podczas meczu z Górnikiem wszyscy ciężko biegali, bo nogi mieli bardzo napakowane. Teraz już na treningu widać, że Ostoja nie jest jakimś szybkościowcem, ale jest zawodnikiem bardzo zaawansowanym technicznie. Umie panować nad piłką, także pod presja rywala i z meczu na mecz musi się wkomponować w ten zespół i będzie grał coraz lepiej - zakończył przekonany co do swoich słów trener Wisły.


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Zapowiedź meczu Korona - Wisła

Dodano: 2013-07-29 14:17:44 (aktualizacja: 2013-07-30 21:32:02)

(MARCIN) / WislaLive.pl

Na dzisiejsze popołudnie zaplanowano zakończenie 2. kolejki T-Mobile Ekstraklasy. Mecz pomiędzy Wisłą i Koroną jest uznawany przez Kielczan za najbardziej prestiżowy. Wisła Kraków i Korona Kielce pozostają w lidze jedynymi drużynami bez strzelonej ani straconej bramki. Dziś będzie okazja poprawić te statystyczne osiągnięcia.

NA POCZĄTEK REMISY

Obydwie drużyny podobnie rozpoczęły sezon. Zarówno Kielczanie, jak i piłkarze „Białej Gwiazdy” na inaugurację zremisowały bezbramkowo na własnym stadionie. Wisła podzieliła się punktami z Górnikiem, natomiast Korona ze Śląskiem.

KORONA GROŹNA U SIEBIE

Kielczanie na własnym obiekcie nie przegrali żadnego spotkania od roku. Ostatni przegrany mecz na Arenie Kielc miał miejsce w 3. kolejce z Lechią Gdańsk, od tej pory żadna drużyna nie zdołała stąd wywieźć kompletu punktów. Dodatkowym plusem dla Korony, w poniedziałkowym spotkaniu będzie zapewne kielecka publiczność, która swoim dopingiem będzie zagrzewała zawodników do walki o trzy punkty. Fanów Wisły na to spotkanie zdecydowano się nie wpuszczać.

SĘDZIA

Rozjemcą spotkania będzie Daniel Stefański, który ostatni raz sędziował mecz Korony we wrześniu ubiegłego roku i był to... ostatni przegrany mecz na własnym boisku. Czy arbiter z Bydgoszczy znów okaże się „nieszczęśliwy” dla Korony?

HISTORIA POJEDYNKÓW

Obie ekipy od 2005 roku spotkały się 14 razy. Trzy razy wygrywali zawodnicy Korony, o jeden raz więcej wygrali zawodnicy Wisły, a aż siedem razy mecze kończyły się remisem. Bilans bramkowy na korzyść krakowian 20:13.

SYTUACJA KADROWA

Trener Franciszek Smuda ma do dyspozycji już Rafała Boguskiego oraz Łukasza Gargułę, którzy niedawno zmagali się z urazami. Nie wiadomo, czy w spotkaniu ze „złocisto – krwistymi” wystąpi Marko Jovanović. Od dłuższego czasu urazy leczą Michał Czekaj oraz Alan Uryga.

KRZYSIEK 

Źródło: wislalive.pl

Wiślaków czeka ciężki bój w Kielcach. Przed meczem Korona - Wisła

Ligowa inauguracja wypadła dla piłkarzy "Białej Gwiazdy" bardzo walecznie, co pozwoliło zakończyć mecz z Górnikiem bez porażki. Teraz czeka nas podobne spotkanie, bo tak zawsze grać trzeba, gdy naprzeciwko staje zespół Korony Kielce. Dla niej potyczka z Wisłą jest każdorazowo najbardziej prestiżowa w sezonie i choć podobnie nie jest dla nas, to bez względu na to - miło byłoby wywieźć od nieprzyjaznych "scyzoryków" komplet punktów!

Wisła nie jest wprawdzie faworytem tego meczu, ale wypada mieć nadzieję, że ciężka praca pod okiem Franciszka Smudy zacznie pomału procentować. O tym wiślacy mówią bowiem bez ogródek - po zmianie trenera pracują zdecydowanie więcej i ciężej, a i dyscyplina w drużynie jest na zupełnie innym poziomie.

Na zupełnie innym poziomie będzie też jednak motywacja kielczan, którzy mocno będą chcieli zmazać w poniedziałkowy wieczór plamę, jaką dali w Krakowie wiosną. Przypomnijmy, że "Biała Gwiazda" ograła wtedy Koronę aż 3-0, grając bodajże najlepsze zawody w całej rundzie.

Wiślacy na pewno natomiast swoich rywali się nie przestraszą i jeśli wyleczy się Marko Jovanović - to i trener Smuda będzie miał o wiele większe pole manewru, niż przed tygodniem. Po kontuzji wraca bowiem do składu Rafał Boguski, który zagra zapewne na naszej szpicy. I choć popularny "Boguś" nie był w ostatnim czasie, po licznych kontuzjach, w najwyższej formie, to warto zapewne w tym miejscu wspomnieć, że on sam spisywał się w okresie przygotowawczym bardzo dobrze i wykazywał się - o czym słychać przy Reymonta - wybitnym profesjonalizmem. Nic więc dziwnego, że na przedmeczowej konferencji trener Smuda cieszył się z jego powrotu.

I obok informacji o grze Michała Nalepy na środku naszej obrony - gdyby zabrakło tam wspomnianego Jovanovicia - to jedyna nowinka, jakiej na pewno można się spodziewać. Więcej szczegółów "Franz" słusznie zdradzać nie chciał, ale też kto wie, czy nie przyszykuje jakieś niespodzianki? Zamykał bowiem treningi, co wcześniej się nie zdarzało, i choć "na papierze" wielkich zmian spodziewać się nie można, to możecie się jednak na takową nastawić.

Piszący zaś te słowa nastawia się natomiast na lepszy mecz wiślaków, niż ten z Górnikiem - i co za tym idzie - lepszy wynik. Czego Wam i sobie życzę. Do boju Wisełka!!!


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Najbliższy rywal: Korona Kielce

Wpisany przez Krzysiek

poniedziałek, 29 lipca 2013 00:12


W poniedziałkowe popołudnie Wiślacy będą zamykać 2. kolejkę Ekstraklasy meczem w Kielcach. Dla piłkarzy Korony to drugi z kolei mecz przed własną publicznością w tym sezonie. W poprzedni weekend bezbramkowo zremisowali ze Śląskiem Wrocław. Pomimo braku rozstrzygnięcia rezultatu na swoją korzyść, kielczanie mogli być zadowoleni ze swojej postawy. Szczególnie pierwsza połowa była dobra w ich wykonaniu, gdzie zepchnęli Śląsk do defensywy. Piłkarze i trenerzy zapowiadają przed meczem z Wisłą grę o pierwsze 3 punkty w tym sezonie.

W poprzednim sezonie Korona zdobywała punkty niemal wyłącznie na swoim terenie. Gra na wyjazdach kompletnie im nie wychodziła. Na 15 spotkań udało im się zremisować zaledwie 5, w pozostałych 10 schodzili pokonani. Inaczej sprawa miała się, gdy byli gospodarzami. Tylko Lechii i Lechowi udało wywieźć się komplet punktów z Areny Kielc. Zanotowali również 4 remisy, w tym z Wisłą Kraków. Prowadzenie dla Wiślaków zdobył Tsvetan Genkov. Wydawało się, że komplet punktów pojedzie do Krakowa, jednak 1 punkt uratował w ostatniej minucie ich niezawodny w tamtym sezonie Maciej Korzym. W 9 spotkaniach na swoim terenie odnosili zwycięstwa. Najlepszym strzelcem w drużynie Leszka Ojrzyńskiego, był Maciej Korzym. Zawodnik ten do fatalnego meczu w 27. kolejce z Jagiellonią, w której po interwencji bramkarza Jakuba Słowika doznał złamania nogi, strzelił 9 bramek. W poniedziałek oprócz Korzyma zabraknie również Krzysztofa Kiercza i Pawła Kala. Pozostali zawodnicy gotowi są do gry. Po dobrym spotkaniu przed tygodniem ze Śląskiem, nie należy spodziewać się wielu zmian w pierwszej jedenastce. Zespół gospodarzy wystąpi prawdopodobnie w takim składzie Małkowski - Golański, Malarczyk, Stano, Lisowski - Jovanović, Lenartowsk - Sobolewski, Janota, Kiełb - Gołębiewski.

Zespół Wisły Kraków od początku występów Kielczan w najwyższej klasie rozgrywkowej spotykał się z nimi 14 razy. Statystyki są bardzo wyrównane. 3 razy wygrywali zawodnicy Korony, padło 7 remisów, a 4 zwycięstwa odnotowali piłkarze Białej Gwiazdy. Jednak tylko raz Wiślakom udało się wywieźć komplet punktów z Kielc. Niemal 4 lata temu 30.10.2009 bramki dla Wisły zdobywali Kirm, Marcelo i Jirsak. Spotkanie zakończyło się wynikiem 2:3. Raz też tylko piłkarze do Krakowa wracali bez punktów. W 2006 roku po porażce 1:0. Aż 5 spotkań w Kielcach kończyło się remisem.

Ze względu na zapowiadane upały wydaje się, że kluczową rolę odegra przygotowanie fizyczne. Kielczanie bardzo dobrze pod tym względem zaprezentowali się w pierwszej połowie w poprzednim meczu. W drugiej połowie już trochę „siedli”. Jednak „wybieganie” i ciągła walka jest ich największym atrybutem co wielokrotnie udowadniali w poprzednim sezonie. Długa przerwa od ostatniego meczu oraz solidnie przepracowany okres przygotowawczy pod okiem Franciszka Smudy zapowiada, że piłkarze Wisły pod względem fizycznym nie powinni odstawać od zawodników Korony. Ostatni mecz obu zespołów zakończył się pewnym zwycięstwem Wisły, która w tamtym sezonie pokonała u siebie Koronę 3:0 po dwóch bramkach Michała Chrapka i jednej Patryka Małeckiego. To ostatnie zwycięstwo oraz brak najlepszego strzelca w drużynie z Kielc, może napawać optymistycznie kibiców z Krakowa przed poniedziałkową rywalizacją. Szkoda jedynie, że klub tak późno wziął się za finalizowanie kontraktu z Pawłem Brożkiem, gdyż ten zawodnik ma swoisty patent na strzelanie bramek Koronie (5).

Źródło: skwk.pl

Wyjazdowa inauguracja w Kielcach: Korona - Wisła

28. July 2013,

W poniedziałek piłkarze Wisły udają się na pierwszy wyjazdowy mecz w tym sezonie.Przeciwnikiem podopiecznych Franciszka Smudy będzie Korona Kielce, która podobnie jak „Biała Gwiazda” przed tygodniem bezbramkowo zremisowała na własnym stadionie.


Wiślacy mieli sporo czasu na przygotowanie się do meczu z Koroną. Nie jest tajemnicą że trener Smuda mocno „dokręcił śrubę” swoim piłkarzom, co widać było chociażby w meczu z Górnikiem, gdzie po 60. minucie zawodnicy wyraźnie opadli z sił. Każdy kolejny dzień wpływał więc na korzyść piłkarzy z Krakowa, którzy – taką przynajmniej mamy nadzieję – powoli odzyskują świeżość w nogach.

Nie będzie Pawła Brożka, będzie za to Rafał Boguski. „Broziu” jest w trakcie załatwiania spraw formalnych w związku z jego przenosinami z Hiszpanii do Krakowa i nie ma szans aby był do dyspozycji trenera już w poniedziałek, zresztą nie wiadomo w jakiej znajduje się dyspozycji fizycznej. Do zdrowia wrócił za to „Boguś”, który pozostaje jedynym napastnikiem i z pewnością w Kielcach się przyda. Lepszy rydz...

Duże szanse na występ w Kielcach ma Łukasz Garguła, który doznał urazu w meczu z zabrzanami, jednak nie okazał się on na tyle poważny, żeby „Guła” opuścił kolejny mecz ligowy. Zdecydowanie mniejsze nadzieje na mecz z Koroną należy wiązać z Marko Jovanoviciem. Serbski defensor podczas jednego z treningów doznał kontuzji kostki. Ostatecznie do Kielc pojechał, ale jego występ wciąż stoi pod dużym znakiem zapytania. Jego miejsce może zająć Michał Nalepa, sprawdzany ostatnio na pozycji defensywnego pomocnika.

W obozie Korony mobilizacja. Mecze z Wisłą są bowiem dla „Złocisto-Krwistych” jednymi z najważniejszych w sezonie. Leszek Ojrzyński ma stosunkowo dobrą sytuację kadrową, nie będzie mógł skorzystać jednak z trzech zawodników. Przede wszystkim z Macieja Korzyma, lidera kieleckiej drużyny, który jest w trakcie rehabilitacji po skomplikowanym złamaniu nogi. Oprócz Korzyma na L4 przebywają również Krzysztof Kiercz i Paweł Kal, jednak nawet gdyby byli zdrowi, najpewniej usiedliby na ławce rezerwowych.

W drużynie Korony nie zmienia się jedno – walka na całego. Mecz w Kielcach na pewno nie będzie należał do tych w wersji light, ewentualne punkty będzie trzeba wywalczyć i wybiegać. W związku z tym spodziewać się można powrotu do pierwszej jedenastki Cezarego Wilka, który jest gwarantem zostawienia serca na boisku.

Mecze Wisły z Koroną nigdy nie należały do nudnych, nie inaczej powinno być i tym razem. Liczymy że nie tylko nie zabraknie emocji i goli, ale przede wszystkim kompletu punktów dla Wisły.

Spotkanie poprowadzi pan Daniel Stefański z Bydgoszczy.

Transmisja spotkania w Canal+ Family od 17.30 oraz w Eurosport 2. Mecz rozpocznie się o 18.00.


wislakrakow.com

(sum91)

Źródło: wislakrakow.com

Pierwszy wyjazd: kierunek Kielce

Data publikacji: 27-07-2013 10:58


Krakowska Wisła zmierzy się w Kielcach z miejscową Koroną, będzie to ostatni mecz 2. kolejki T-Mobile Ekstraklasy. W poniedziałek, 29 lipca o godzinie 18.00, podopieczni Franciszka Smudy powalczą o pierwsze wyjazdowe punkty w sezonie 2013/14.

Wisła w pierwszej kolejce zremisowała bezbramkowo przy Reymonta z Górnikiem Zabrze. Korona natomiast, w takim samym stosunku, podzieliła się punktami ze Śląskiem Wrocław. Dla obu zespołów będzie to niezwykle ważne spotkanie. Piłkarze jednej i drugiej drużyny będą chcieli udowodnić, że należycie przepracowali okres przygotowawczy i czas zdobyć znaczącą ilość punktów.

Po raz pierwszy w najwyższej klasie rozgrywkowej Wisła i Korona stanęły naprzeciw siebie 23 października 2005 roku. Mecz przy Reymonta zakończył się remisem 2:2. W Ekstraklasie oba zespoły spotykały się czternaście razy.

Cztery razy górą była Biała Gwiazda, trzykrotnie zwyciężali piłkarze z Kielc, a w siedmiu spotkaniach żadna z drużyn nie uzyskała przewagi, więc punkty podzielono równo. Wiślacy strzelili 20 bramek, tracąc przy tym 13. W poprzednim sezonie mecz w Kielcach zakończył się remisem 1:1, natomiast w rewanżu przy Reymonta górą byli Wiślacy, zwyciężając 3:0.

Najczęściej piłkę w bramce przeciwnika lokował Paweł Brożek, rodowity… kielczanin, 5 razy napastnik Białej Gwiazdy nie dał szans golkiperom Korony.

MH

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA Źródło: wisla.krakow.pl

Tak gra Korona Kielce

Data publikacji: 28-07-2013 12:01


Pierwsze mecze nowego sezonu już za nami, a więc czas na analizę kolejnego rywala. Tym razem przed Wiślakami wyjazd do Kielc i spotkanie z tamtejszą Koroną.


W poniedziałek o godzinie 18:00 zakończymy 2. kolejkę T-Mobile Ekstraklasy meczem z Żółto - Czerwonymi. Zapraszam do analizy najbliższego rywala.

Bramka: Niezwykle doświadczony, 35- letni Zbigniew Małkowski. W zeszłym sezonie opuścił szeregi zespołu tylko na 6 meczów, wówczas zastępowali go Oleksij Szlakotin jak i (ostatnie dwa mecze sezonu) Wojciech Małecki. W tej rundzie Małkowski wystąpił już w spotkaniu ze Śląskiem Wrocław, zachowując czyste konto.

Obrona: W porównaniu z poprzednim sezonem obrona Korony nie zmieniła się. Na lewej flance wystąpi więc Tomasz Lisowski, środek obrony będzie stanowiła para Pavol Stano i 21- letni Piotr Malarczyk. Na prawej stronie, kapitan w poprzednim meczu, Paweł Golański. Przy stałych fragmentach gry należy bardzo uważać na obrońców Korony, w szczególności na strzelca pięciu bramek w zeszłym sezonie, Słowaka Stano. Nie można również zapomnieć o bokach linii defensywy, szczególnie prawym, gdyż do trzech swoich goli Paweł Golański dołożył osiem asyst, co było jednym z lepszych rezultatów wśród obrońców naszej Ekstraklasy.

Pomoc: Podopieczni Leszka Ojrzyńskiego grają bardzo modnym po Mistrzostwach Świata w 2010 roku systemem 1-4-2-3-1; parę środkowych pomocników w ostatnim meczu pełnili Artur Lenartowski i Vlastimir Jovanović. Do występu drugiego z nich, od pierwszej minuty, nie ma raczej wątpliwości, w drugim przypadku w odwodzie jest kapitan zespołu Kamil Kuzera, dla którego mecz z Wisłą Kraków będzie miał charakter nie tylko sportowy. Grająca niezwykle twardo, na pograniczu faulu, Korona często nadrabia braki techniczno-taktyczne nieustępliwością. Ten styl gry preferuje właśnie Kuzera, wychowanek Korony, ale zarazem były gracz Wisły. Pozostałymi kandydatami do gry w środku pola są Łukasz Sierpina (lewy pomocnik) oraz Paweł Zawistowski. Na lewej flance pojawi się zapewne wykupiony już z Lecha Poznań Jacek Kiełb, a na przeciwległej Paweł Sobolewski. Ofensywnym pomocnikiem będzie Michał Janota.

Atak: Po druzgoczącej kontuzji, doznanej w starciu z bramkarzem Jagiellonii Białystok, raczej wątpliwy jest szybki powrót na boisko najlepszego strzelca Korony - Macieja Korzyma. Napastnik chciałby zagrać już w połowie rundy, ale na razie w tych okolicznościach ściągnięto z upadającej Polonii Warszawa Daniela Gołębiewskiego, który przed tygodniem zadebiutował przed kielecką publicznością w meczu ze Śląskiem Wrocław. Innym kandydatem do ataku jest powracający na polskie boiska Przemysław Trytko, piłkarz ten ubiegły sezon spędził w FC Carl Zeiss Jena, strzelając 7 bramek w 21 spotkaniach.

Łukasz Stupka

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl


Relacje z meczu

Garguła i Chrapek dali Wiśle zwycięstwo

Dodano: 2013-07-29 19:04:42 (aktualizacja: 2013-08-01 09:23:06)

(MARCIN) / WislaLive.pl

W meczu 2. kolejki T-Mobile Ekstraklasy Wisła Kraków pokonała Koronę Kielce 3:2. Dwa gole dla „Białej Gwiazdy” strzelił Łukasz Garguła, a bramkę na wagę trzech punktów zdobył w doliczonym czasie gry Michał Chrapek, który wykorzystał rzut karny.

Nie najlepiej Wisła weszła w ten mecz. Nie dość, że pozwoliła w pierwszym kwadransie przejąć boiskową inicjatywę Koronie, to w dodatku popełniała sporo błędów w defensywie, przez co raz po raz było gorąco pod bramką Miśkiewicza.

W 4. minucie defensorzy „Białej Gwiazdy” (po raz pierwszy z Michałem Nalepą w roli stopera) pozwolili na dośrodkowanie Golańskiemu, który wypatrzył w polu karnym Sobolewskiego. Środkowemu pomocnikowi z Kielc zabrakło jednak ... wzrostu, by oddać dobry i celny strzał głową. Trzy minuty później tylko odważna interwencja Miśkiewicza zapobiegła utracie gola po uderzeniu z bliska Gołębiewskiego. Zaraz potem groźny, minimalnie niecelny strzał posłał na bramkę Wisły niekryty w jej polu karnym Malarczyk.

W grze krakowian brakowało dłuższego utrzymywania się przy piłce z dala od własnej bramki, przez co nieustannie "pod prądem" musieli być jej defensorzy. Jeśli Wiślacy tworzyli atak, to tzw. "małą grą" najczęściej z udziałem Chrapka, Garguły i Boguskiego. Słabo grał upomniany przez Franciszka Smudę Sarki. Problemy z rozmontowywaniem obrony kielczan miał również notujący sporo niewymuszonych strat - Patryk Małecki.

Popularny "Mały" był blisko strzelenia gola około 20. minuty, ale jego próba została zablokowana. W 26 minucie oddał też desperacki strzał z 40 m, wysoko szybujący nad poprzeczką bramki Małkowskiego.

W 32. minucie prowadzenie objęła Korona. Po dobrych wrzuceniach futbolówki w pole karne Wisły Miśkiewicz obronił strzał z bliskiej odległości Lenartowskiego, dobitkę z lewej nogi Golańskiego już przepuszczając.

W 35. minucie Wisła niespodziewanie wyrównała. Na strzał z 20 m - 25 m zdecydował się Łukasz Garguła. Po jego próbie futbolówka trafiła jeszcze w stopę Pavela Stano, lobując zaskoczonego całym obrotem sprawy bramkarza gospodarzy. Antybohater owej akcji, zrewanżował się miejscowym kibicom i ofensywnemu pomocnikowi „Białej Gwiazdy” tuż przed zejściem na przerwę do szatni, wyprzedzając umiejętnie zamysł oddania strzału przez Gargułę (dobra akcja umiejącego na placu gry "kłamać" Chrapka i Boguskiego).

Numer "10" w trójkolorowym teamie był zdecydowanie bohaterem pierwszego kwadransa drugiej odsłony. W 58 minucie przypadkowa nieco akcja Wisły pozwoliła mu znaleźć się w odległości 20 m od bramki Małkowskiego. Strzał z prawej nogi "Guły" zdołali zablokować gracze Korony. Ponowienie z nogi lewej było już jednak fantastyczne. Podkręcona piłka otarła się jeszcze o słupek bramki Korony wpadając bezwzględnie za jej linię bramkową.

Po "akcji meczu" Łukasz Garguła musiał opuścić boisko, gdyż odnowiła mu się kontuzja mięśnia dwugłowego, jakiej nabawił się, rozgrywający Smudy w meczu z Górnikiem Zabrze.

Trafienie na 1-2 podcięło ewidentnie skrzydła Koronie. Gospodarze stracili koncept, a jak już dochodzili do groźnych okazji strzeleckich to zawodzili (tak jak w 71 min. Jovanović).

W 80. minucie z gapiostwa obrońców Wisły skorzystał Sobolewski, który wykończył dośrodkowanie Golańskiego.

W końcówce spotkania Korona bardzo naciskała Wisłę i wydawało się, że za chwilę to właśnie Koroniarze zdobędą trzecią bramkę. Ostatnie dwie minuty meczu przyniosły niesamowite emocje.

Najpierw Trytko nie wykorzystał znakomitej okazji do strzelenia gola, po czym Wisła ruszyła z kontratakiem. Kapitalnie uwolnił się Sarki i razem z Burligą pognali w stronę bramki Korony. Po chwili Burliga został sfaulowany w polu karnym Małkowskiego, a sędzia wskazał na jedenasty metr oddalony od bramki. Do piłki podszedł Chrapek i pewnym strzałem pokonał bramkarza Korony. Kilka sekund później arbiter zakończył spotkanie.

Korona Kielce - Wisła Kraków 2:3 (1:1)

Strzelcy goli: Golański (32'), Garguła (35') i (58'), Sobolewski (80'), Chrapek (90+4)

Źródło: wislalive.pl

Wojna dla wiślaków! Korona - Wisła 2-3

Przed tym meczem oficjalna strona kieleckiego klubu informowała w jego zapowiedzi, że będzie to "wojna". Jak się okazało - w trudnych warunkach, bo w solidnym upale - zakończyła się ona zwycięstwem Wisły 3-2. Dwa gole dla "Białej Gwiazdy" zdobył Łukasz Garguła, a decydującego z rzutu karnego - w doliczonym czasie gry - Michał Chrapek. Wiślacy dopisują tym samym swój pierwszy w tym sezonie komplet punktów.

Spotkanie w Kielcach toczyło się, jak już wspomnieliśmy wyżej, w bardzo trudnych warunkach, bo gdy się rozpoczynało - termometry wskazywały aż 34 stopnie. I to bez wątpienia musiało mieć wpływ na poziom meczu.

A w nim - jak zresztą można się było spodziewać - od początku do mocniejszych ataków ruszyła Korona. I wszystko mogło zacząć się dla gospodarzy bardzo dobrze, bo po pechowym zagraniu Michała Nalepy, już w 7. minucie, kielczanie stanęli przed świetną szansą. Michał Miśkiewicz nie sięgnął bowiem dodatkowo piłki, ale tę udało się jednak szczęśliwie wybić Ostoji Stjepanoviciowi. Szczęście było zresztą z Wisłą także zaraz potem, gdy nieobstawiony Piotr Malarczyk nie trafił z dobrej pozycji w naszą bramkę.

W nią nie wstrzelił się także Jacek Kiełb w 10. minucie, kiedy koszmarnie przed naszym polem karnym piłkę stracił Michał Chrapek.

Wisła nie miała w tym okresie pomysłu na jakąś składną akcję i tak było do minuty 15. Wtedy jednak - po dobrze rozegranej akcji - strzał Patryka Małeckiego został wprawdzie zablokowany, ale pokazał wiślakom, że coś zdziałać w Kielcach będzie jednak można. "Mały" wystąpił też zresztą w roli głównej 9 minut później, choć tym razem bardziej jako bohater negatywny. Oddał bowiem strzał z ponad 35 metrów, ale nie dość że nie miało to zbytniego sensu, to jeszcze zrobił to źle, bo bardzo niecelnie.

Naprawdę źle zrobiło się natomiast w minucie 33. Dośrodkowanie w nasze pole karne mógł wykorzystać, strzelając gola, Malarczyk, ale Miśkiewicz zdołał jego główkę odbić. Niestety do piłki dopadł Paweł Golański i wykorzystał fakt, że bramkarz Wisły nie zdołał podnieść się po pierwszej interwencji i wpakował mu ją w "krótki róg". Przegrywaliśmy więc 0-1!

Na nasze jednak szczęście stan ten nie trwał długo, bo tylko dwie minuty. Rafał Boguski podał do Łukasza Garguły, ten oddał bez namysłu strzał, a piłka po rykoszecie od nogi obrońcy Korony sprawiła, że Zbigniew Małkowski musiał wyciągnąć piłkę z siatki. Szybko, choć szczęśliwie, udało się więc wiślakom wyrównać.

Wynik 1-1 utrzymał się już do końca I połowy, choć wiślacy mieli jeszcze jedną okazję. Niestety tym razem "Guła" już aż tak dobrze, jak w 35. minucie, nie zagrał. Nie przyjął bowiem piłki i groźna akcja przepadła.

Wszystko rozstrzygnąć miała więc II połowa, a w niej pierwsi groźniej zaczęli wprawdzie kielczanie, ale Miśkiewicz nie dał się tym razem zaskoczyć po ni to strzale, ni to dośrodkowaniu Kiełba. O wiele za to groźniej zagrali wiślacy. I od 56. minuty wręcz powinniśmy prowadzić. Ładnie na skrzydle przeszedł bowiem rywala Małecki, dograł do Boguskiego, ale ten - choć nieatakowany - główkował bardzo źle, bo nad bramką Korony! Co się jednak odwlecze... Już dwie minuty później świetnie pokazał się ponownie Garguła. Pierwszy jego strzał trafił wprawdzie w obrońcę, ale dobitka od słupka wpadła już do bramki i prowadziliśmy 2-1! Akcję tę "Guła" okupił jednak odnowieniem urazu mięśnia i szybko został zastąpiony przez "witanego" gwizdami byłego gracza Korony, Cezarego Wilka.

Na stratę bramki szybko zareagował także trener gospodarzy Leszek Ojrzyński, który przeprowadził od razu dwie zmiany, ale kolejne minuty uskrzydliły Wisłę i to ona prezentowała się, przynajmniej przez chwilę, o wiele lepiej od kielczan.

Jak można się było natomiast spodziewać - Ci musieli ruszyć do ataków i w 71. minucie znów mógł być remis. Piłkę świetnie Vlastimirowi Jovanoviciowi na 15 metr podał Paweł Sobolewski, ale pomocnik kielczan kropnął bardzo wysoko. Podobnie huknął też chwilę później z rzutu wolnego Tomasz Lisowski. Niestety zaraz potem mieliśmy do czynienia z powiedzeniem przysłowia - "do trzech razy sztuka". Kielczanie zaskoczyli szybką akcją naszą defensywę, najsprytniej zachował się Sobolewski i strzałem głową pokonał Miśkiewicza. Po 80. minutach mieliśmy więc ponownie remis 2-2.

Ostatnie fragmenty meczu należały do podbudowanych wyrównującym golem kielczan, którzy w doliczonym czasie gry mogli i wręcz powinni strzelić gola. Sytuacji sam na sam z Miśkiewiczem nie wykorzystał jednak Przemysław Trytko. Nasz bramkarz spisał się tym razem znakomicie. I była to poniekąd akcja meczu, bo Korona zamiast prowadzić - dalej mocno chciała walczyć o bramkę i nadziała się na kontrą Emmanuela Sarkiego, który podał do biegnącego z nim Łukasza Burligi, a ten został sfaulowany w polu karnym. Sędzia Daniel Stefański nie miał wątpliwości i wskazał na "wapno". Z rzutu karnego nie pomylił się Chrapek, który zachował zimną krew i Wisła wygrała w Kielcach 3-2, dopisując pierwszy w tym sezonie komplet punktów. Ten wszystkich niewątpliwie bardzo, ale to bardzo, cieszy!


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Cuda Smudy rozpoczęte: odcinek 1, Kielce (video)

29. July 2013, 17:03

W 2. kolejce Wisła wywalczyła pierwszy komplet punktów. Na boisku w Kielcach mogliśmy i przegrać, i zremisować, ale ostatecznie wygraliśmy 3:2 po bramce ze słusznie podyktowanego rzutu karnego w 94 minucie. Wcześniej dwa gole zdobył Łukasz Garguła.

Patrząc na przebieg gry Wisła nie była dziś zespołem wyraźnie lepszym, ale też nie natrafiła na szczególnie mocnego piłkarsko rywala. Korona, choć miała pewną przewagę i częściej centrowała oraz oddawała strzały, to szans bramkowych stworzyła sobie mniej więcej tyle co Wisła. "Biała Gwiazda" okazała się skuteczniejsza i dopisało jej nieco więcej szczęścia.

Wystarczającego farta nie miał jeszcze co prawda Michał Miśkiewicz, gdy piłkę po krótkim rogu wbijał mu Paweł Golański. Bramkarz Wisły instynktownie odbił do boku główkę z bliska Lenartowskiego, po tej interwencji wpadł za linię bramkową. Gdy do piłki dopadł Golański, Miśkiewicz spodziewał się raczej centry lub strzału w długi róg, tymczasem obrońca Korony uderzył niezbyt mocno, przy słupku po ziemi, a piłka po ręce golkipera Wisły wpadła do bramki.

Gol dla Korony udokumentował pierwsze 30 minut przewagi z jej strony, przy czym najgroźniej było na samym początku. Dwukrotnie bronił Miśkiewicz, szczególnie trudna była interwencja po mocnym strzale Malarczyka. W 10 minucie Jacek Kiełb uderzył niecelnie sprzed pola karnego. Wisła odpowiedziała w 15 minucie dobrym rozprowadzeniem piłki od Boguskiego przez Gargułę do wbiegającego lewą stroną Małeckiego, którego uderzenie zablokował obrońca. Jedenaście minut później zirytowany brakiem ataków Wisły Małecki uderzył z daleka i... daleko od bramki.

Utrata bramki mogła podziałać na wiślaków deprymująco, ale tak się nie stało. W pierwszej próbie udało się szybko i skutecznie odpowiedzieć: Boguski zagrał do Garguły, a ten zdecydował się na strzał prawą nogą z ponad 25 metrów. Mierzył w narożnik bramki, nisko nad ziemią, ale piłka trafiła w piętę Pavola Stano, została rykoszetem podbita i przelobowała Małkowskiego, który wcześniej wybił się do strzału po ziemi. Piłka w "okienku", 1:1!

W końcówce pierwszej połowy wiślacy dwukrotnie zbliżyli się do bramki Korony. Szkoda szczególnie trójkowej akcji Chrapek - Boguski - Garguła, po której ten ostatni nie opanował wystarczająco piłki przed bramkarzem.

Dziesięć minut po przerwie Wisła powinna wyjść na prowadzenie: Małecki początkowo przegrał pojedynek z Golańskim, ale dopadł jeszcze do wybitej piłki i z trudnej pozycji precyzyjnie dośrodkował do Boguskiego. Tę piłkę należało uderzyć lepiej, napastnik Wisły miał mnóstwo miejsca, lecz główkował ponad poprzeczką. W 58 minucie jednak Wisła objęła prowadzenie.

Garguła przejął piłkę i uderzył prawą nogą z większej odległości. To uderzenie zostało zablokowane, ale piłka wróciła do Garguły, który przełożył ją na lewą nogę i strzelił precyzyjnie z 24 metrów. Małkowski był bez szans! Chwilę po tym golu Garguła musiał opuścić boisko z powodu naciągnięcia mięśnia prawej nogi; taki sam uraz poczuł pod koniec meczu z Górnikiem. - Wolałem zejść i nie pogarszać sytuacji - stwierdził strzelec dwóch goli, a jego koledzy otrzymali zadanie: utrzymać prowadzenie do końca.

Sygnał ostrzegawczy, że nie będzie ono łatwe otrzymaliśmy w 72 minucie, gdy Paweł Sobolewski wyłożył piłkę Jovanoviciowi, który zamiast uderzyć przy dalszym słupku trafił w środek bramki w Miśkiewicza. Jednak osiem minut później gapiostwo Wisły zemściło się. Rozpoczął nonszalanckim podaniem do Chrapka słaby tego dnia Sarki, po którym piłka wyszła na aut. Mamy wątpliwości, czy słusznie przyznano ją kielczanom, faktem jest jednak, że ta wyrzucona trafiła pod chorągiewkę do Golańskiemu, który dośrodkował precyzyjnie, a wbiegający z drugiej linii opuszczony przez Stjepanovicia Paweł Sobolewski skutecznie główkował z sześciu metrów.

W końcówce przycisnęła niedokładna do bólu Korona. Losy meczu rozstrzygnęły się w ostatnich minutach: w 93. Miśkiewicz uratował Wisłę, broniąc strzał Trytki z pięciu metrów! Po chwili kielczanie mocnym rzutem egzekwowali aut: piłkę w naszym polu karnym przejął Stjepanović, posłał najdłuższe w tym meczu swoje podanie do przodu w kierunku Sarkiego. Nigeryjczyk błyskawicznym zwodem uwolnił się spod opieki Sobolewskiego by wraz z rezerwowym Burligą (zastąpił Boguskiego) popędzić na bramkę Korony. Wydawało się, że Burliga za długo zwleka z odegraniem do partnera lub strzałem, wdał się w drybling, minął Golańskiego i został przez niego podcięty w polu karnym. Ewidentna jedenastka, którą strzałem w środek bramki wykorzystał z kamienną miną Michał Chrapek.

Wisła.TV: Najważniejsza akcja meczu i gol na 2:1 Łukasza Garguły

W pierwszym wyjazdowym meczu ligowym sezonu ze strony Wisły brakowało przede wszystkim większej kontroli nad przebiegiem gry, dokładniejszych zagrań, częstszych i przeprowadzanych w lepszym tempie ataków. Niektóre z tych elementów powinny stopniowo ulegać poprawie, choć wpływ na ich wykonanie ma przede wszystkim jakość zawodników. Szczególnie jednak w drugiej połowie nie brakowało zwrotów akcji, walki, a przede wszystkim emocji i bramek... a czy nie o te ostatnie przede wszystkim chodzi? Dziś udało się cudownie wygrać, innym razem w podobnym meczu pechowo przegramy. Jeśli jednak nie możemy liczyć na regularne zwycięstwa, cieszmy się z obfitujących w gole horrorów. Na takie mecze warto przychodzić.

Korona Kielce - Wisła Kraków 2:3 (1:1) 1:0 Paweł Golański 33 min

1:1 Łukasz Garguła 35 min

1:2 Łukasz Garguła 58 min

2:2 Paweł Sobolewski 80 min

2:3 Michał Chrapek 90+4 min (karny)

Żółte kartki: Stjepanović, Nalepa (Wisła)

Korona: Zbigniew Małkowski - Paweł Golański, Piotr Malarczyk, Pavol Stano, Tomasz Lisowski - Jacek Kiełb (61 min - Łukasz Sierpina), Vlastimir Jovanović (75 min - Przemysław Trytko), Artur Lenartowski, Michał Janota (61 min - Mateusz Stąporski), Paweł Sobolewski - Daniel Gołębiewski

Wisła: Michał Miśkiewicz - Paweł Stolarski, Arkadiusz Głowacki, Michał Nalepa, Gordan Bunoza - Emmanuel Sarki, Ostoja Stjepanović, Łukasz Garguła (60 min - Cezary Wilk), Michał Chrapek, Patryk Małecki (90+2 min - Fabian Burdenski) - Rafał Boguski (77 min - Łukasz Burliga)

Ławka rezerwowych Wisły: Gerard Bieszczad - Marko Jovanović, Łukasz Burliga - Fabian Burdenski, Cezary Wilk - Dawid Kamiński


wislakrakow.com

(redakcja)

Źródło: wislakrakow.com

Po ostatnim gwizdku: Korona Kielce 2:3 Wisła Kraków

Wpisany przez Krzysiek

poniedziałek, 29 lipca 2013 19:09


Po horrorze w Kielcach Wisła wraca do Krakowa z trzema punktami!

Wisła na mecz w Kielcach wyszła na boisko z tylko jedną zmianą w porównaniu do poprzedniego meczu. Pierwsza jedenastka bez Jovanovica natomiast z Boguskim.

Pierwsze 20 minut to huraganowe ataki Korony. Dośrodkowanie za dośrodkowaniem, które robiły sporo zamieszania w polu karnym Wiślaków. Nasi zawodnicy kompletnie nie mogli sobie poradzić z rozbijaniem ataków przeciwnika. Słabo prezentował się letni nabytek, na którego konsekwentnie stawia trener Smuda kosztem Czarka Wilka. Stjepanović przez swoją bezradność w 11 .minucie obejrzał żółtą kartkę po ataku na Jacka Kiełba. Dopiero po kwadransie Wiślakom udało się przeprowadzić składną akcję. Dobre podanie od Garguły w pole karne otrzymał Małecki, ale ni to strzał ni to podanie i dobra sytuacja została zmarnowana. 33. minuta: Korona dopięła swego. Kolejne dośrodkowanie w pole karne, kolejne zamieszanie. Bramka Golańskiego, który dobijał wybroniony strzał Lenartowskiego . Przy tej bramce zawinił Miśkiewicz, który zbyt długo zbierał się po pierwszej interwencji. 35. minuta: strzał Garguły trafił tak szczęśliwie w piętę Stanio, że ta rykoszetem wpadła w samo okienko bezradnego Małkowskiego. Bramka ta oszołomiła zawodników z Kielc, którzy niezbyt długo mogła się cieszyć z prowadzenia. W 44. minucie do partnera ze środka defensywy dołączył Nalepa, który ratując się złą interwencją otrzymał żółty kartonik. 15:1 w dośrodkowaniach i 5:0 w rzutach rożnych na korzyść Korony. Wynik 1:1. Dość szczęśliwe zakończenie pierwszej połowy.

Druga połowa zaczęła się bez zmian z obu stron. Przez pierwsze 10 minut niewiele się działo na boisku. Wiele niewymuszonych strat i ogólnie gra bardziej szarpana niż płynna. 56. minuta to pierwsza klarowna sytuacja dla Wisły. Dobre dośrodkowanie Małeckiego na piąty metr do niepilnowanego Boguskiego. Ten jednak w swoim stylu koncertowo marnuje uderzając wysoko nad bramką. Co nie udało się chwilę wcześniej napastnikowi Białej Gwiazdy udało się Gargule. „Guła” zdecydował się na strzał prawą nogą z ok. 25 metrów, który został zablokowany. Piłka jednak trafiła ponownie pod jego nogi i tym razem już lewą nogą nie dał szans Mielcarzowi. Ładnym technicznym strzałem dał prowadzenie Wiśle na 2:1. Pierwsza próba jednak odnowiła kontuzję u Łukasza i musiał opuścić boisko. Za strzelca dwóch bramek wszedł Cezary Wilk. 72. min – pierwsza dobra sytuacja Korony. Tylko źle wyregulowany celownik kieleckiego zawodnika uchronił Wisłę przed utratą bramki. W 76. minucie słabo grającego i marnującego sytuację Boguskiego zmienił Burliga. Cztery minuty później w bardzo podobnej sytuacji jak z początku połowy znalazł się Paweł Sobolewski. Po centrze dobrze przymierzył głową po długim rogu i piłka wpadła obok interweniującego Miśkiewicza. W doliczonym czasie gry gorąco zrobił się pod bramką Wisły. Doskonałą sytuację zmarnował Trytko. Świetną kontrę wyprowadził Sarki. Sprytnym zwodem zrobił przewagę i Wiślacy wyszli „2 na 1”. Sarki zagrał do wychodzącego na czystą pozycję Burligi. Ten jednak kompletnie nie miał koncepcji co zrobić z piłką i się zaplątał w polu karnym. Szczęście w nieszczęściu, że wślizgiem został powalony przez Golańskiego. Do „jedenastki” podszedł Chrapek i strzałem w środek bramki zapewnił Wiśle cenne 3 punkty.

Sporo lat upłynęło od ostatniego zwycięstwa Wisły w Kielcach. Nie do końca zasłużone z gry, ale to wynik idzie w świat i to Wisła po drugiej kolejce wskakuje na 4. miejsce w tabeli. Na ostatnią minutę swój debiut zaliczył jeszcze na boiskach Ekstraklasy Burdenski zmieniając Patryka Małeckiego.

Korona Kielce – Wisła Kraków 2:3

Korona Kielce: Małkowski – Golański, Malarczyk, Lisowski – Kiełb (61’ Sierpina), Jovanović (75’ Trytko), Lenartowski, Janota (61’ Stąporski), Sobolewski – Gołębiewski

Wisła Kraków: Miśkiewicz – Stolarski, Głowacki, Nalepa, Bunoza – Sarki, Stjepanović, Garguła (60’ Wilk), Chrapek, Małecki (90+2’ Burdenski) – Boguski (76’ Burliga)


Źródło: skwk.pl

Najlepsze/najgorsze po meczu z Koroną

Wpisany przez Tomek

środa, 31 lipca 2013 14:07


Wybieramy największy pozytyw oraz największy minus meczu pomiędzy Koroną Kielce i Wisłą Kraków.


Najlepsze: Łukasz Garguła

Łukasz Garguła, zdecydowanie bohater tego spotkania. Przed tygodniem nie sprostał zadaniu, kiedy został wystawiony przez trenera Franciszka Smudę w ataku. Okazało się, że nie musi być wcale ustawiany na szpicy, żeby strzelać bramki. Dwa piękne uderzenia z dystansu, choć przy pierwszym pomogło szczęście. Wysoka ocena postawy Garguły to jednak nie tylko dwa gole. Grając jako ofensywny pomocnik czuł się jak ryba w wodzie, a my w końcu dostaliśmy takiego Łukasza, jakiego życzyliśmy sobie oglądać, kiedy przechodził z Bełchatowa do Wisły. Dobry przegląd pola, wypieszczone podania, silne i celne uderzenie na bramkę. Podobne przebłyski dawnego geniuszu Łukasz Garguła w Wiśle już miewał. Oby tym razem to była druga młodość pomocnika Wisły, bo Paweł Brożek mając tuż za sobą tak grającego piłkarza mógłby wziąć się na poważnie za pogoń napastników należących do „Klubu 100”.


Najgorsze:pusty sektor gości

Pod względem widowiska był to świetny mecz dla kibica. 5 goli, Wisła najpierw odrabiała straty, by za chwilę wyjść na prowadzenie po przepięknym strzale z dystansu, potem przewaga gospodarzy, wyrównanie i kiedy bliscy byliśmy nawet porażki, zwycięska bramka w ostatniej sekundzie meczu. Szkoda tylko, że te emocje fani Wisły musieli przeżywać przed ekranami telewizorów, a po ostatnim gwizdku nie dane nam było świętować z piłkarzami wydartego w ostatniej chwili zwycięstwa. Ciekawe jak daleko sięga kreatywność ludzi z Kielc, i jak długo będą jeszcze w stanie wymyślać powody i usprawiedliwienia na to, aby zabraniać kibicom z Krakowa, obejrzenia na żywo meczu w Kielcach.

Źródło: skwk.pl

Upalne zwycięstwo nad Koroną

Data publikacji: 29-07-2013 20:04


Piłkarze Białej Gwiazdy odnieśli pierwszą wyjazdową wygraną 3:2, wydzierając remis kieleckiej Koronie. Dwa pierwsze trafienia dla ekipy spod Wawelu zaliczył Łukasz Garguła, pokonując Małkowskiego w 35. oraz 58. minucie, a zwycięską bramkę z rzutu karnego zdobył w doliczonym czasie gry Michał Chrapek.

Mimo doskwierającego upału gospodarze poniedziałkowego pojedynku od początku spotkania wzięli się pracy. Już w 4. minucie groźnie zrobiło się w polu karnym Miśkiewicza, kiedy to Sobolewski uderzał głową na wiślacką bramkę po zagraniu Golańskiego. Sto osiemdziesiąt sekund później rywale ponownie znaleźli się przed szansą, bowiem źle w obronie spisał się Nalepa, ale golkiper spod Wawelu zdążył odbić piłkę. Chwilę później na strzał zdecydował się Malarczyk, lecz futbolówka powędrowała obok bramki.


W 10. minucie stratę na swoim koncie zapisał Chrapek, co próbował wykorzystać Kiełb posyłając techniczne uderzenie zza pola karnego. Pięć minut później zawodnicy Białej Gwiazdy przeprowadzili ładną akcję, po której Garguła wystawił piłkę Małeckiemu. Pomocnik ze stolicy Małopolski nie zdołał jednak zaskoczyć Małkowskiego, trafiając w rywala. Piętnaście minut później indywidualną akcją prawą stroną popisał się Sobolewski, który wymanewrował Nalepę, lecz z pomocą pospieszył Bunoza, odpierając atak Koroniarzy.

W 33. minucie podopieczni trenera Ojrzyńskiego otworzyli wynik spotkania. Mimo że bramkarz krakowskiego zespołu wybronił strzał głową Lenartowskiego z bliskiej odległości, to dobitka Golańskiego była na tyle celna, że znalazła drogę do bramki Białej Gwiazdy. W odpowiedzi Wiślacy dwie minuty później doprowadzili do wyrównania za sprawą Garguły, który zdecydował się na strzał z dystansu, a futbolówka odbita od stopy Stano wylądowała w siatce Małkowskiego.

Cztery minuty przed przerwą groźnie zrobiło się w polu karnym Korony dzięki Małeckiemu, który zagrał pikę wzdłuż bramki do Boguskiego, ale napastnik Wisły nie zdołał oddać precyzyjnego strzału. Po upływie stu dwudziestu sekund ponownie piłkarze gospodarzy znaleźli się pod presją, ale Stano interweniował, zatrzymując Gargułę.

Po przerwie w 47. minucie na szarżę zdecydował się Kiełb, lecz jego uderzenie z ostrego kąta bez problemów wyłapał Miśkiewicz. Przypadkowa akcja gospodarzy pięć minut później mogła skończyć się źle dla Wiślaków, ale piłka po strzale Malarczyka zza pola karnego minęła bramkę Wiślaków. Sto dwadzieścia sekund później podopieczni trenera Franciszka Smudy powinni pokusić się o gola, ale Boguski nie zdołał znaleźć sposobu na pokonanie Małkowskiego.

W 58. minucie pięknym strzałem z trzydziestu metrów Garguła zmieścił futbolówkę w siatce rywala, wyprowadzając Białą Gwiazdę na prowadzenie. Piłka odbiła się jeszcze od słupka bramki Małkowskiego, ale golkiper Koroniarzy pozostał bez szans. Osiem minut później wyczyn „Guły” próbował powtórzyć Chrapek, lecz jego uderzenie okazało się niecelne.

W 71. minucie przed szansą na wyrównanie stanął Vlastimir Jovanović, otrzymując dobre podanie przed pole karne, jednak strzał zawodnika gospodarzy pozostawiał wiele do życzenia. Dziewięć minut później na stadionie w Kielcach zapanował remis, bowiem wyrównujące trafienie zaliczył Sobolewski, wykorzystując dośrodkowanie Golańskiego. Zawodnicy trenera Ojrzyńskiego próbowali za wszelką cenę zdobyć zwycięskiego gola, ale w doliczonym czasie gry Złocisto-Krwiści sfaulowali w polu karnym Burligę, a jedenastkę na bramkę zamienił Chrapek.

Korona Kielce – Wisła Kraków 2:3 (1:1)

1:0 Golański 33’

1:1 Garguła 35’

1:2 Garguła 58’

2:2 Sobolewski 80’

2:3 Chrapek 90+4'

Korona Kielce: Małkowski – Golański, Malarczyk, Lisowski – Kiełb (61’ Sierpina), Jovanović (75’ Trytko), Lenartowski, Janota (61’ Stąporski), Sobolewski – Gołębiewski

Wisła Kraków: Miśkiewicz – Stolarski, Głowacki, Nalepa, Bunoza – Sarki, Stjepanović, Garguła (60’ Wilk), Chrapek, Małecki (90+2’ Burdenski) – Boguski (76’ Burliga)

Żółte kartki: Stjepanović, Nalepa

Sędziował: Daniel Stefański z Bydgoszczy

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA



Źródło: wisla.krakow.pl

Minuta po minucie

Pomeczowe wypowiedzi trenerów

Franciszek Smuda po wygranej w Kielcach

- Zwycięstwo oczywiście cieszy, zwłaszcza w takich okolicznościach. Mogliśmy też jednak tutaj przegrać 2-3, bo wcześniej akcję, jak to się mówi po piłkarsku "setę", miała drużyna z Kielc. Potem kontra i stało się tak, jak się stało, wygraliśmy. Tej drużynie potrzebne jest zwycięstwo, w szatni rozmawialiśmy, że dawno go nie było i myślę że dalej możemy budować ten zespół, bo każdy wie w jakiej jesteśmy sytuacji - powiedział po wygranym 3-2 meczu w Kielcach trener Wisły, Franciszek Smuda.

- Dużo w przodzie pomógł nam dziś Boguski, bo naprawdę jest to zawodnik, którego piłka się trzyma. Potrafi ją rozegrać, zawiązać składną akcję i dużo dla nas zrobił. Będę się jeszcze bardziej cieszył, gdy będzie zdrowy i będzie mógł grać dalej - mówił ponadto Smuda, który zapytany został o dokonania strzeleckie... Łukasza Garguły, na co "Franz" zaczął głównie chwalić właśnie Rafała Boguskiego.

- Widzieliśmy spotkanie Korony ze Śląskiem i całą I połowę Korona zagrała świetnie, więc wiedzieliśmy, że dziś te pierwsze 30 minut to będzie "ciśnienie" i musimy jak najwięcej grać piłką, a nie ją gubić, bo to byłoby dla nas zgubą. Przetrzymaliśmy to i choć Korona pierwsza strzeliła bramkę, to szybko udało nam się wyrównać - opowiadał natomiast o taktycznych założeniach na początek tego spotkania trener Wisły.

- Kolejność do karnych? Pierwszy był Boguski, drugi Garguła, a trzecim był Chrapek - zakończył, zapytany o to "Franz".


Dodał: Redakcja, KP

Źródło: wislaportal.pl

Leszek Ojrzyński: - Szkolny błąd spowodował, że nie mamy nawet jednego punktu

- Ciężko cokolwiek mądrego powiedzieć po takim spotkaniu, mieliśmy swoją sytuację na wyjście na zwycięstwo i to praktycznie w ostatniej minucie, a okazało się, że mecz jeszcze trwał i to my dostaliśmy bramkę i przegraliśmy to spotkanie - mówił po spotkaniu Korona - Wisła trener zespołu z Kielc, Leszek Ojrzyński.

- W I połowie byliśmy drużyną lepszą, mieliśmy dużo stałych fragmentów gry, dużo strzałów, mogliśmy zdobyć już w pierwszych minutach bramkę. Strzeliliśmy ją później, ale tego nie uszanowaliśmy. Strata w środku pola zakończyła się strzałem Garguły i mecz zaczął się od początku. Później podobna strata, bo za późno wybiliśmy piłkę i Wisła to wykorzystała. Jeszcze ładniejszy strzał Garguły i przegrywaliśmy. Walczyliśmy do końca, udało nam się zdobyć bramkę na 2-2, ale niestety fatalny błąd w ostatniej minucie, bo uczulaliśmy się na Sarkiego, nie można było z nim zostać we dwóch w jednej linii, potrzebna była asekuracja, bo jest on najszybszym zawodnikiem w Wiśle. Tego zabrakło i taki szkolny błąd spowodował, że nie mamy nawet jednego punktu, ale taka jest piłka, taki zawód sobie wybraliśmy, ale jeszcze nie jeden raz wygramy, czy przegramy w ostatniej minucie. Tak to wygląda - dodał Ojrzyński.


Dodał: Redakcja, KP

Źródło: wislaportal.pl

Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Michał Miśkiewicz: Nie czuję się jak w byle jakim klubie

30. July 2013,

Gdyby nie świetna interwencja Michała Miśkiewicza w 93 minucie meczu, kiedy wybronił strzał Przemysława Trytki, Wisła najpewniej wracałaby do Krakowa na tarczy. "Misiek" z każdym meczem udowadnia, że jest dobrym bramkarzem, jednak jak sam przyznaje - przed nim jeszcze sporo pracy.


W dzisiejszym meczu koledzy zafundowali ci sporo pracy. Można powiedzieć że zacząłeś i zakończyłeś mocnym akcentem: w pierwszej połowie obroniłeś groźny strzał, a w samej końcówce uratowałeś zespół przed porażką broniąc strzał Trytki.

Michał Miśkiewicz: - Cieszę się, że dołożyłem trochę do tego zwycięstwa, ale większość zrobiły chłopaki, zwłaszcza ci ofensywni. Pokazaliśmy wszystkim sceptykom, że potrafimy walczyć, gonić wynik i w ostatnich minutach wygrać mecz, co nas najbardziej cieszy bo takie momenty są nam teraz potrzebne. Takie właśnie wyszarpane zwycięstwa, gdy wszyscy jesteśmy razem budują drużynę, a nie, nie ukrywajmy, jakieś inne "bajery", spotkania czy inne formy integracji. Właśnie to najbardziej buduje drużynę i tego nam potrzeba, zwłaszcza po wynikach w ostatnim sezonie.

Źle weszliście w mecz, w wasze poczynania wkradało się sporo nerwowości. Widziałem, że po paru minutach gry dosyć mocno nakrzyczałeś na Gordana Bunozę.

- Mieliśmy tak troszkę pretensji do siebie. Korona nas przycisnęła, te pierwsze dwadzieścia minut wyglądało dość kiepsko, siedli na nas i mieliśmy sporo kłopotów z poprawnym wyprowadzeniem piłki. Musimy to przeanalizować i wyciągnąć wnioski, bo na przyszłość musimy wejść twardo w mecz, nawet jak gramy na wyjeździe nie możemy się bać tylko grać otwartą piłkę i walczyć o komplet punktów. Nie możemy grać u siebie inaczej a na wyjeździe inaczej. Błędy są, ale jesteśmy na starcie rozgrywek i dziś najbardziej cieszą nas te trzy punkty, które dodadzą nam wiary w siebie.

Teraz przed wami ciężki wyjazd do Wrocławia, skąd nie macie dobrych wspomnień przy okazji ostatnich wizyt.

- No nie, pamiętam ostatnie mecze na Śląsku i w pucharze, i w lidze. Pojedziemy się odgryźć i będziemy walczyć tak samo jak walczyliśmy tutaj i to mogę zapewnić w imieniu swoim i chłopaków: nie będziemy teraz odpuszczać żadnych meczów a będziemy gryźć trawę i walczyć do ostatniej minuty.

Czujesz po dzisiejszym meczu taką małą satysfakcję? Wiele osób krytykowało cię za grę nogami, tymczasem dziś twoje długie podania najczęściej znajdowały adresatów.

- Krytycy zawsze byli i będą, czy Wisła będzie odnosiła sukcesy czy nie, czy ja będę bronił świetnie czy do dupy. Zawsze znajdą się osoby, którym ja nie będę odpowiadał, czy którym Wisła nie będzie odpowiadać, także ja sobie z tego zdaję sprawę. Ja to traktuję w ten sposób, że wysłucham i jakoś przeanalizuję, chociaż największą wartość ma dla mnie zdanie i krytyka trenera. Co najmniej dwa - trzy razy w tygodniu trenujemy ostro grę nogami bo to jest wyraźnie do poprawy, żeby z tego nie wyszedł później jakiś klops.

Obawiano się, że gdy odejdzie Sergei Pareiko i nie będziesz czuł mocnego oddechu konkurencji na plecach, to twoja forma spadnie, tymczasem jak dotąd jesteś pewnym punktem zespołu.

- Staram się, mocno się staram. Przede wszystkim dlatego, że ja nie czuję się jak w byle jakim klubie. To jest Wisła i ja podchodzę do tego też tak osobiście i mocno się staram. Na treningach mogę czasami odpuścić, ale jak przychodzi mecz ja staram się skoncentrować i dać z siebie wszystko co najlepsze i mam nadzieję, że dalej będzie mi się to udawało. Staram się nie przejmować żadnymi spekulacjami tylko skupić na współpracy z trenerem Muchińskim i resztą sztabu szkoleniowego.


wislakrakow.com

(sum91)

Źródło: wislakrakow.com

Rafał Boguski: - Dobrze się to dla nas skończyło

- W tamtym roku w ostatniej sekundzie straciliśmy tutaj bramkę, tym razem to my ją strzeliliśmy, bilans jest na zero, można powiedzieć - stwierdził po wygranej 3-2 w Kielcach Rafał Boguski, dla którego był to pierwszy występ w tym sezonie.

- Starałem się raczej nie czytać i nie obserwować doniesień o tym czy zagram. Skupiłem się tylko na tym, żeby dojść do jak najlepszej dyspozycji na mecz - dodał "Boguś", na którego rzeczywiście wszyscy liczyli, że zagra, bo wciąż jest on naszym jedynym napastnikiem.

- W końcówce Korona przycisnęła, mieli sytuację na 2-3, na szczęście dobrze się to dla nas skończyło i szczęśliwie wracamy do Krakowa - zakończył Boguski.

Źródło: Canal+

Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Chrapek: Czas brać odpowiedzialność

29. July 2013,

Michał Chrapek wykorzystuje rzut karny (Szymon Sroka) Zwycięstwo 3:2 miało kilku bohaterów. Szansę na komplet punktów dał Wiśle Łukasz Garguła, zdobywca dwóch goli, ale to decydujące trafienie w 94 minucie zadał Michał Chrapek z rzutu karnego.


- Najwyższy czas, żeby brać na siebie odpowiedzialność - przyznał strzelec zwycięskiego gola, który jedenastkę wykorzystał ryzykownym wariantem, strzelając w środek bramki.

- Tak naprawdę nie czułem presji, chyba najbardziej ze zmęczenia - powiedział o decydującym uderzeniu Chrapek. - W 94 minucie głównie koncentrowałem się na tym, żeby czysto uderzyć piłkę.

Pierwsza wygrana w sezonie została wywalczona w dramatycznych okolicznościach. - Korona wysoko nas zaatakowała i w pierwszych 30 minutach była lepsza. Później na szczęście my się obudziliśmy i tak naprawdę zaczęliśmy grać gdy przegrywaliśmy 0:1. Fajnie, że zagraliśmy do końca i tak to się ułożyło - stwierdził strzelec zwycięskiej bramki.


wislakrakow.com

(redakcja)

Źródło: wislakrakow.com

Przydałby się Brożek? Boguski: Oczywiście!

29. July 2013,


Rafał Boguski zadebiutował w tym sezonie w ekstraklasie w drugiej kolejce. Od razu przyniósł szczęście swojej drużynie, a Wisła wygrała w Kielcach 3:2. Sam raczej umniejszał swoją rolę w tym sukcesie: - Przede wszystkim dobrze i konsekwentnie zagrał cały zespół, dlatego cieszy ta wygrana na ciężkim terenie - stwierdził Boguski po meczu.


W zeszłym roku to wiślacy stracili punkty w samej końcówce meczu w Kielcach. I tym razem mogli przegrać, ale ostatecznie zgarnęli całą pulę. - Można powiedzieć, że los oddał to co zabrał. Bilans jest na zero. Rywale przycisnęli, oni mieli też sytuację na 3:2, na szczęście dobrze się dla nas skończyło i szczęśliwi wracamy do Krakowa. - mówi Boguski.

Przed meczem w Kielcach Boguski miał przerwę w treningach, a Wisła musiała grać bez napastnika z Górnikiem. - Starałem się o tym nie czytać i nie obserwować, skupiłem się na dojściu do dyspozycji na mecz. Te kilkanaście dni przerwy dało o sobie znać i pod koniec drugiej połowy było ciężko - przyznał. Nie wyrażał jednak pretensji z powodu aury: - Gorąco było, ale cała liga miała takie warunki od piątku do poniedziałku, więc nie ma co narzekać - mówił.

O swoich zadaniach w meczu z Koroną mówił: - Dziś miałem przytrzymać piłkę w przodzie, odciążyć chłopaków w defensywie, gdy był ten napór Korony. kilka razy udało nam się "pograć". Nie było za dużo miejsca, ale tak dużo kopniaków nie dostałem.

Rafała Boguskiego zapytaliśmy, czy drużynie przydałby się Paweł Brożek. - Oczywiście, że tak! - odparł bez chwili namysłu. - Paweł to rasowy napastnik, którego nam brakuje. Gra za napastnikiem to moja ulubiona pozycja, ale jeśli gram wysuniętego, to też staram się wypełnić swoje zadania jak najlepiej.


wislakrakow.com

(redakcja)

Źródło: wislakrakow.com

Garguła: Nie czuję się bohaterem

Data publikacji: 29-07-2013 21:41


Pomocnik ekipy Białej Gwiazdy, Łukasz Garguła, dwukrotnie pokonał golkipera Korony Kielce, wyprowadzając podopiecznych trenera Franciszka Smudy na prowadzenie.


Szczególnej urody było drugie trafienie „Guły” w 58. minucie pojedynku, po którym ręce same składały się do oklasków. „Przy pierwszej bramce na pewno mieliśmy trochę szczęścia. Miałem przy tym strzale lekkie problemy, bo pociągnął mnie mięsień dwugłowy. Myślę jednak, że drugi gol, zdobyty bezpośrednio, mógł się bardziej podobać” – wyjawił. „Nie czuję się bohaterem, bo zawsze cała drużyna wygrywa i przegrywa. Cieszymy się, że udało się strzelić zwycięskiego gola. Trzeba stawiać sobie poprzeczkę coraz wyżej, brnąć do przodu i przykładać się do tego, co się robi, aby wychodziło jak najlepiej” – zaznaczył.

Sympatycy, zasiadający na trybunach w Kielcach obejrzeli aż pięć trafień, będących ozdobą poniedziałkowej rywalizacji. „Najważniejsze w futbolu jest chyba to, że pada dużo bramek. Kibice mogli też zobaczyć sporo akcji ofensywnych. Mecz był otwarty, nie cofnęliśmy się przy wyniku 2:2, chcieliśmy wygrać i udało się” – dodał.

Gospodarze od pierwszych minut rzucili się do ataku, stawiając Wiślakom wysoko poprzeczkę. „Już w pierwszym meczu Korona zdominowała rywala w pierwszej połowie, ale w drugiej odsłonie to Śląsk miał więcej sytuacji” – tłumaczył. „Wiedzieliśmy, jak mamy podejść do tego spotkania. Nie da się grać przez 90. minut pressingiem i cały czas dominować. Trzeba robić swoje, wychodzić na boisko, wierząc, że się wygra” – kontynuował. „Mam nadzieję, iż to spotkanie zapoczątkuje dobrą serię, chociaż czeka nas trudna przeprawa we Wrocławiu. Dzisiaj zwyciężyliśmy, ale już jutro ruszamy dalej” – zakończył strzelec dwóch bramek.

K. Kawula

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl

Sarki: Wyczekać i wykorzystać ten jeden jedyny moment

Data publikacji: 30-07-2013 09:01


„To było bardzo dobre spotkanie. Panował upał, momentami ciężko było mi oddychać. Zaczęliśmy słabo i nie zagraliśmy na 100 procent swoich możliwości, może na 80 proc.” – stwierdził Sarki po meczu. - „Najważniejsze, że wydarliśmy te 3 punkty, o które tak ciężko walczyliśmy od samego początku”.

„Widziałem, że gracz Korony chce zagrać na wyprzedzenie, więc obróciłem się z piłką ze zwodem, dzięki temu miałem przed sobą tylko ostatniego obrońcę. Jako że atak to moja mocna strona, uciekłem mu jednak. Widziałem nadciągającego Burligę. Słyszałem jak trener Korony mówił zawodnikom w czasie meczu, żeby mnie „podwajali” i „potrajali”, więc mecz ogólnie mi nie wyszedł. Jak to w piłce jednak, gdzie chodzi również o wyczekanie odpowiedniego momentu i wykorzystanie okazji, wszystko zakończyło się szczęśliwie” – opisał sytuację bramkową.

Pomocnik Białej Gwiazdy odniósł się do panującej na stadionie Korony aury: „Było dla mnie za gorąco. W Europie mieszkam odkąd zakończyłem 13 rok życia, wiec jestem przyzwyczajony do pogody tutejszej (angielskiej w szczególności), a nie do tej rodem z Afryki, jak dziś podczas meczu” - powiedział.

Dodał też: „Nie jestem samolubnym graczem. Czasem lubię strzelić gola, ale cieszy mnie również asystowanie. Chciałem co prawda wykonać rzut karny, ale trener Smuda zdecydował, że egzekutorem będzie Chrapek. I, jak widać, miał rację”.

Na zakończenie stwierdził optymistycznie: „Przyszłość dobrze się zapowiada. Pod warunkiem, że będziemy w pełni angażować się w grę. Mam nadzieję, że nastąpi seria zwycięstw… I kto wie?”.

Łukasz Stupka

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Oceny gry Wiślaków w meczu z Koroną

Wpisany przez Tomek

środa, 31 lipca 2013 13:59


Tradycyjnie – choć w nieco zmienionej formie – oceniamy postawę naszych zawodników, tym razem po zwycięstwie 3-2 nad Koroną Kielce.


Formacja defensywna:

Cieszymy się, że możemy to w końcu o Michale Miśkiewiczu napisać: dobra gra nogami:). Kilka świetnych interwencji, dzięki którym jest jednym z ojców tego zwycięstwa. Ktoś może przyczepić się do pierwszej bramki, którą dał sobie wbić niezbyt mocnym strzałem na bliższy słupek. My puszczamy ją w niepamięć, bo w końcu i tak nie miała żadnego znaczenia dla ostatecznego wyniku tego meczu.

Do obrony cofnięty został Michał Nalepa, o którego grze podobnie jak Gordana Bunozy i Pawła Stolarskiego, ciężko na pierwszy rzut oka wiele napisać. Wydawało się, że Michał miał być tym, który stara się wyprowadzać piłkę z obrony i dostarczać ją środkowym pomocnikom. Pod tym względem można było oczekiwać od niego więcej. Podobnie jak częstszego włączania się do akcji ofensywnych bocznych obrońców. Zresztą, gdy Paweł Stolarski już się na to zdecydował, Patryk Małecki nie miał ochoty oddać mu piłki. Z drugiej strony jako całej formacji obronnej zdarzały im się błędy i gracze Korony kilka razy mocno nagimnastykowali Miśkiewicza.

Znów naszym zdaniem najbardziej na plus wyróżniał się Arkadiusz Głowacki. Rutyna, doświadczenie, naprawiał błędy kolegów i nie szczędził im ciągłych podpowiedzi.


Formacja ofensywna:

Ostoja Stjepanović nadal nas do siebie nie przekonuje. Nie jest to typ zawodnika walczącego ostro bark w bark i harującego wzdłuż, i wszerz boiska. Nie sprzedaje też siebie póki co jako zawodnik kreatywny i wysoce zaawansowany technicznie, jak zachwala go trener Smuda. Z drugiej strony nie przechodzi obok meczu, nie notuje nieodpowiedzialnych strat i niczego Wiśle nie zawala. Wciąż wstrzymujemy się z wyrobieniem sobie opinii o tym zawodniku licząc, że po okresie aklimatyzacji pokaże nam wreszcie to „coś”.

Zupełnie przyzwoicie zagrał za to Michał Chrapek, a ocenę podnosi mu zwycięska bramka. Ktoś od razu powie, że to z rzutu karnego, ale jak sam powiedział po meczu młody Wiślak, nadchodzi pora, aby brał na siebie większą odpowiedzialność za losy drużyny i on to zrobił. W decydującym momencie nie bał się stanąć sam naprzeciw bramkarza, uderzył pewnie w środek bramki i załatwił sprawę.

W środku pola wybijał się jednak zdecydowanie na tle kolegów Łukasz Garguła. Ten Garguła sprzed kontuzji, gwiazda ligi strzelająca i asystująca niemal na zawołanie. Zdecydowanie daleko było mu do zakamuflowanego niczym kameleon zawodnika, którego pamiętamy z ostatnich sezonów, i pod którego adresem wypływało tak wiele nieprzychylnych słów. Po odejściu Meliksona, taki rozgrywający jak nasza „dziesiątka” na wagę złota, więc życzymy sobie i jemu całego tak udanego sezonu jak ostatni mecz.

Rozczarowuje niestety póki co Patryk Małecki, a wiemy jak dużo potrafił on dawać Wiśle swoją przebojową grą. Być może ma jeszcze w nogach przygotowania do sezonu i z formą wystrzeli już za chwilę. Czekamy!

Drugie skrzydło było równie słabe. Chyba swój najgorszy mecz w Wiśle rozegrał Sarki. Bez efektownych rajdów, jakie już nam wcześniej pokazywał. Schodził niepotrzebnie z piłką do środka, gdzie roiło się od żółto-czerwonych koszulek. Odpuszczaniem, brakiem walki i zaangażowania w defensywie do wściekłości doprowadzał Arkadiusza Głowackiego, i z pewnością także trenera Smudę. Pokazał jednak w ostatniej akcji meczu, dlaczego warto takich zawodników trzymać na boisku do końca, nawet jeśli przez większość czasu pozorują grę. Jeden przebłysk geniuszu, a może nie wyolbrzymiając próbka nieprzeciętnych umiejętności, jedna akcja jakie przeprowadzać na szybkości potrafi doskonale i rzut karny, którego bez Sarkiego nie mogłoby być. No i bez Burligi. I Golańskiego też, a może nawet przede wszystkim.

Rafał Boguski pokazał, że to nie on jest rozwiązaniem problemów z obsadzeniem pozycji napastnika. Tego zawodnika miejmy nadzieję, że już na szczęście mamy, a Rafał z pewnością może zrobić wiele dobrego tuż za jego plecami. Może jak za „starych czasów”?


Oceny (skala: 1-10):

Michał Miśkiewicz - 6

Paweł Stolarski - 5

Michał Nalepa - 5

Arkadiusz Głowacki - 6

Gordan Bunoza - 5

Ostoja Stjepanović – 4

(Cezary Wilk 60' - 4)

Michał Chrapek - 6

Łukasz Garguła - 8

Emmanuel Sarki - 4

Patryk Małecki - 3

Rafał Boguski – 3

Źródło: skwk.pl

2. kolejka T-Mobile Ekstraklasy – podsumowanie

Wpisany przez Krystian

wtorek, 30 lipca 2013 18:02


Legia nie zwalnia tempa, Hapal na wylocie, Franek Smuda czyni cuda? Zapraszamy na podsumowanie 2. kolejki T-Mobile Ekstraklasy!


Ruch Chorzów - Lechia Gdańsk 1:1

16’ Malinowski - 3’ Deleu

Dwie fantastyczne bramki i w zasadzie tyle dobrego można o spotkaniu przy Cichej powiedzieć. Oglądaliśmy bardzo mało składnych akcji, piłkarze razili nieporadnością, niedokładnością, a w niektórych przypadkach też nieskutecznością, przez co od 16 minuty nie oglądaliśmy już goli. Idealnie mecz już w przerwie spuentował Maciej Sadlok, który w stylu Piotra Ćwielonga stwierdził, że pogoda nie sprzyja grze w piłkę. Skoro nie sprzyja, to nie sprzyja. Po co drążyć temat?


Widzew Łódź - Zawisza Bydgoszcz 2:1

34' Visnakovs, 82' Visnakovs - 16' Wójcicki

Dwa mecze i okrągłe 0 w dorobku punktowym. Taki start z pewnością nie cieszy w Bydgoszczy nikogo, ale na taki właśnie zapracowali piłkarze swoja postawą na boisku. O ile przed tygodniem jeszcze można było powiedzieć o nich kilka cieplejszych słów, tak teraz nie ma ku temu jakichkolwiek podstaw. Widzew oddając dwa celne strzały wygrywa mecz i na chwilę łapie oddech. Na chwilę, bo piątkowe spotkanie na 99% było ostatnim w barwach Widzewa jego największej gwiazdy - Bartłomieja Pawłowskiego. Jak bez niego radzić sobie będą Łodzianie? Optymistów próżno szukać nawet w samej Łodzi...


Podbeskidzie Bielsko-Biała - Górnik Zabrze 1:2

70' Żegleń - 3' Nakoulma, 27' Przybylski

Dla zabrzan lepiej to spotkanie się zacząć nie mogło i bramka z 3 minuty Nakoulmy ustawiło to spotkanie. Górnik w pełni kontrolował boiskowe wydarzenia, będąc zespołem dojrzalszym w każdym aspekcie piłkarskiego rzemiosła. Podbeskidzie w niczym nie przypominało rycerzy wiosny z poprzedniego sezonu, a po raz kolejny widać było ile dla tej ekipy znaczył Demjan. Górnik wygrał w pełni zasłużenie, pokazując kawał dobrej, ligowej piłki.


Pogoń Szczecin - Legia Warszawa 0:3

37' Vrdoljak, 64' Radovic, 83' Dvalishvili

Podopieczni Jana Urbana po raz kolejny dali pokaz swojej siły i pewnie pokonali w Szczecinie Pogoń. Zwycięstwo Legionistów nawet przez chwilę nie było zagrożone, co z pewnością napawa optymizmem przed starciem z norweskim Molde. Co tu pisać? Legia jest mocna i swoją moc pokazała w tym spotkaniu. Szeroka kadra drużyny z Warszawy robi ogromne wrażenie, co sprawia, że zatrzymać Legię będzie szalenie trudno.


Piast Gliwice - Zagłębie Lubin 2:1

80' Wilczek, 82' Jurado - 9' Przybecki

Nad „Miedziowymi” pastwimy się przy każdej możliwej okazji, więc tym razem będzie o nich stosunkowo mało. Jeżeli prowadząc 1:0 w meczu wyjazdowym ma się okazję na 2:0, ma się szybkiego jak wiatr Przybeckiego, który do gry z kontry jest wręcz stworzony i wreszcie jeżeli chce się dowieźć 1:0 zamiast strzelać kolejne bramki to nie ma prawa się tego meczu wygrać! Zagłębie chciało wygrać nawet się nie pocąc, więc mecz przegrało. I bardzo dobrze! W myśl znanego powiedzenia z pewnego polskiego filmu: "chciałeś wydymać Freda, teraz Fred wydyma Ciebie", Piast wydymał Zagłębie, bo samo się o to prosiło. Podopieczni Marcina Brosza grali konsekwentnie od pierwszej do ostatniej minuty, nie podpalając się nawet przez chwilę, i za swoją konsekwencję zostali wynagrodzeni 3 punktami. Dni Pavla Hapala w Lubinie zdają się być policzone...


Śląsk Wrocław - Jagiellonia Białystok 2:3

72' Paixao, 81' Paraiba - 22' Grzyb, 45' Baran, 52' Balaj

Jeżeli do Wrocławia przyjeżdża Jagiellonia można być pewnym, że emocji nie zabraknie. „Jaga” szybko wyszła na 3:0, a Kupisz zamiast podwyższyć na 4:0 trafił w słupek. Podopieczni Piotra Stokowca byli zespołem bardziej poukładanym, dojrzalszym co w 100% przełożyło się na wynik. Trener Levy chciał oszczędzić Milę i Paixao na mecz z Bruggią i został za to ukarany. Nie można lekceważyć żadnego rywala. Jeżeli Śląsk zagra w czwartek tak samo, to wróci z Belgii z bagażem goli...


Lech Poznań – Cracovia 1:1

83' Ubiparip - 89' Saidi

Słabe spotkanie w Poznaniu, co postanowił wykorzystać Kotorowski. Najpierw przyczynił się do wyrzucenia z boiska Kusia, a później postanowił podarować „Pasom” punkt i nie interweniować przy strzale Saidiego. Remis chyba zasłużony, bo żadna z drużyn nie starała się narzucić swojego stylu gry. „Kolejorz” po dwóch kolejkach traci do Legi już 4 punkty...


Korona Kielce - Wisła Kraków 2:3

33' Golański, 80' Sobolewski - 35' Garguła, 58' Garguła. 90' Chrapek (k)

3 celne strzały na bramkę i 3 gole. Skuteczność godna najbardziej wyrachowanej drużyny. W pierwszej połowie lepsze wrażenie sprawiała Korona, ale na trafienie Golańskiego szybko odpowiedział Garguła, przy wydatnej pomocy Stano. W drugiej części obraz gry uległ zmianie i to Wisła była zespołem lepszym. Utrzymywanie się przy piłce, gra z pierwszej piłki. Na szczególne wyróżnienie zasłużyli Chrapek i Garguła, którzy dyktowali warunki w drugiej linii. Gdy na 2:1 Wisłę pięknym strzałem wyprowadził Garguła wydawało się, że kolejne gole dla „Białej Gwiazdy” są kwestią czasu. Jednak Wiślacy cofnęli się, oddając pole gospodarzom. Do remisu doprowadził Sobolewski i emocje w końcówce były gwarantowane. W 92 minucie Miśkiewicz wybronił sytuację „1 na 1” z Trytką i wydawało się, że uratował Wiśle cenny punkt. Jednak minutę później Sarki oszukał na środku boiska zawodnika Korony i ruszył w kierunku bramki Małkowskiego, podał do Burligi, który jednak zamotał się w dryblingu, ale na jego szczęście Golański wyciął go w polu karnym i sędzia nie miał wątpliwości wskazując na „wapno”. Chrapek wziął odpowiedzialność na swoje barki i dał Wiśle 3 punkty. Pierwszy cud Franka Smudy? Oceńcie to sami...

Źródło: skwk.pl

Kibic Wisły
Kibic Wisły