2013.08.31 Pogoń Szczecin - Wisła Kraków 0:0

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 22:14, 14 mar 2016; Kyzcwezs (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)
2013.08.31, Ekstraklasa, 6. kolejka, Szczecin, Stadion miejski, 18:00, sobota, 17°C
Pogoń Szczecin 0:0 Wisła Kraków
widzów:
sędzia: Daniel Stefański z Bydgoszczy
Bramki
Pogoń Szczecin
4-5-1
Radosław Janukiewicz
Adam Frączczak
Wojciech Golla
Hernani
Mateusz Lewandowski
Jakub Bąk Grafika:Zmiana.PNG (64' Herve Tchami)
Grafika:Zk.jpg Bartosz Ława
Maksymilian Rogalski Grafika:Zmiana.PNG (79' Donald Djousse)
Takafumi Akahoshi
Takuya Murayama
Marcin Robak

trener: Dariusz Wdowczyk
Wisła Kraków
4-2-3-1
Michał Miśkiewicz
Łukasz Burliga
Arkadiusz Głowacki
Marko Jovanović
Gordan Bunoza Grafika:Zk.jpg
Michał Nalepa Grafika:Zk.jpg
Michał Chrapek Grafika:Zmiana.PNG (71' Ostoja Stjepanović)
Rafał Boguski Grafika:Zmiana.PNG (82' Emmanuel Sarki)
Łukasz Garguła
Patryk Małecki
Paweł Brożek

trener: Franciszek Smuda
Strzały: 11-10 (4-2)
Strzały celne: 3-3 (2-0)
Posiadanie piłki (w %): 49-51 (54-46)
Spalone: 2-2 (0-1)
Rzuty rożne: 4-4 (2-1)
Dośrodkowania: 19-23 (17-5)
Faule: 22-16 (9-13)
Żółte kartki: 1-2 (1-2)

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy.
Bilet meczowy.
Bilet meczowy.
Bilet meczowy.
[Foto: Natalia / skwk.pl]

[Foto: Natalia / skwk.pl]
[Foto: Natalia / skwk.pl]

[Foto: Natalia / skwk.pl]

Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Franciszek Smuda przed meczem z Pogonią

- Już tyle w życiu przeżyłem, że po takim meczu, od razu w czapę, żeby nie było euforii. Tylko następny mecz jest najważniejszy - powiedział na konferencji prasowej, przed czekającym nas spotkaniem ligowym z Pogonią Szczecin, trener Wisły Kraków, Franciszek Smuda, który nie zamierza - jak widać - jakoś szczególnie “żyć” naszą wygraną nad Lechem Poznań, w poprzedniej kolejce ligowej. Trener ma już bowiem w głowie wyłącznie potyczkę, która czeka nas w sobotę w Szczecinie.

Wiślacka ekipa pojedzie na nią już w czwartek rano, a jej bazą - w trakcie tej podróży - będzie Grodzisk Wielkopolski, gdzie trenowaliśmy zresztą tego lata. Nasi piłkarze przypomną sobie więc ten czas, bo w czwartek i piątek także odbędą zajęcia na obiektach byłego Groclinu. I ćwiczyć tam będzie 18 zawodników, bo tylko tylu Smuda zabiera ze sobą, nie zamierzając nic zmieniać, w meczowej kadrze. Zresztą, raczej nie ma wielkiego pola manewru.

- Ta osiemnastka wystarczy i już wiem kto pojedzie, bo ona się nie zmienia. Ci co byli w kadrze na mecz z Lechem, pojadą do Szczecina. Wszyscy są zdrowi, po co więc coś zmieniać? Wiecie zresztą jaka jest ta kadra, więc trudno o zmiany - mówił “Franz”.

Na razie, jak wiadomo, trener Wisły nie może skorzystać z zakontraktowanego w tym tygodniu Wilde-Donalda Guerriera, który nie ma jeszcze pozwolenia na pracę w Polsce.

- Teraz będzie dwutygodniowa przerwa i trzeba najpierw wkomponować go do drużyny. Z treningu na trening wie już coraz więcej, o co chodzi w naszej grze, wie jakie mamy założenia po stracie piłki i wtedy, gdy sami przy niej jesteśmy - mówił o swoim nowym podopiecznym Smuda.

Trener nie obawia się z kolei wielkiej euforii w zespole, po tym jak ten w świetnym stylu wygrał 2-0 z Lechem.

- Chłopaki są raczej rozsądni, szczególnie Ci doświadczeni wiedza, że to nie jest koniec sezonu. U młodych zawsze jest więcej euforii. Dopiero zaczynamy układać ten zespół i chcemy w przyszłości popełniać jak najmniej błędów. Te przytrafiły się w drugiej połowie meczu z Lechem, gdzie niektóre zagrania były lekkomyślne. Na przykład dryblingi, czy przytrzymania piłki, więc to trzeba będzie jeszcze poprawić - przyznał trener Wisły. - Zadowolonym można być jeden wieczór, po meczu. Na drugi dzień trzeba już podejść do tego w inny sposób, żeby euforia minęła jak najwcześniej i aby można było poprawiać te błędy, o których powiedziałem - stwierdził ponadto Smuda.

Jako, że jednak przed nami mecz z Pogonią, to nie mogło też zabraknąć rozmów o niej.

- Pogoń to nie jest łatwy przeciwnik. Pokazali, że potrafią grać, także na wyjazdach, gdzie wygrali dwa mecze. Ostatnio rozegrali świetne spotkanie, więc nie będzie łatwo, ale dla nas wszystkie mecze są trudne - przyznał trener Wisły.

- Gra się tak, jak przeciwnik pozwala. Jeżeli Ci Japończycy z Pogoni mają dużo “powietrza na boisku”, to są ruchliwi i groźni. Gdy Legia grała w Szczecinie, to oni już tak groźni nie byli - mówił Smuda, pytany o będących ostatnio w szczecińskim zespole w świetnej formie piłkarzach z Japonii, czyli o Takafumiego Akahoshiego i Takuyę Murayamę.

- Daleki wyjazd nie powinien być problemem. Cieszę się z tego, że mamy możliwość rozbić go na dwa dni. Tego zmęczenia się tak nie odczuje. W drodze powrotnej możemy być zmęczeni, najważniejsze jest jednak to żebyśmy punktowali - zakończył Smuda.


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Po trzy punkty, o lidera: Pogoń-Wisła

31. August 2013,


Pogoń Szczecin to kolejna przeszkoda na drodze Wisły Kraków. Przeszkoda położona daleko, dlatego też podopieczni Franciszka Smudy pod Wały Chrobrego udali się już w czwartek, po drodze trenując w Grodzisku Wielkopolskim. Wszystkie te działania mają jeden cel - przywieźć trzy punkty z dalekiej wyprawy. Nie będzie to jednak łatwe, bo "Portowcy" pod wodzą Dariusza Wdowczyka nabierają wiatru w żagle.


Po zwycięstwie z Lechem na Wisłę spadło całe mnóstwo pochwał, jednak tak trener, jak i sami zawodnicy tonują pozytywne nastroje, co należy rozpatrywać w jak najbardziej pozytywnym świetle - nie są minimalistami. Niemal od razu po meczu z "Kolejorzem" piłkarze mieli w głowach przygotowania do meczu w Szczecinie, w którym przed rokiem polegli w bardzo słabym stylu i przy wydatnej pomocy sędziego.

Wiślacy do Szczecina udali się w optymalnym składzie. Mając na uwadze ostatnie spotkanie, nie należy spodziewać się zmian w wyjściowej jedenastce, choć Smuda ma mały ból głowy z powodu... bogactwa, chociażby na prawej obronie. Takie problemy są jednak w gruncie rzeczy przyjemnościami, więc niech ich będzie jak najwięcej. Poza kadrą meczową znajduje się nowy nabytek Wisły, Donald Wilde-Guerrier, który na debiut w Wiśle musi jeszcze trochę poczekać.

Pogoń Szczecin ma o jedno oczko mniej od Wisły i wiosną spisuje się naprawdę przyzwoicie, a jeśli porównamy ją do Pogoni z wiosny - wręcz rewelacyjnie. Do wysokiej formy powrócili Japończycy - Akahoshi i Murayama, którzy napędzają ataki "Portowców". Na nic zdałby się ich trud, gdyby nie dobry napastnik, jakim jest bez wątpienia Marcin Robak, pozyskany niedawno z Piasta Gliwice. Właśnie na to ofensywne trio szczególnie uważać będą musli Wiślacy.

Piłkarze Wisły mają za sobą pięć kolejek, w których ani razu nie znaleźli swojego pogromcy. Z taką formą jak w meczu z Lechem nie powinni znaleźć go też w Szczecinie. Pytanie tylko, czy zdołają zagrać na równie wysokim pułapie, przywieźć komplet punktów do Krakowa i być może pozycję lidera Ekstraklasy? Odpowiedź już wkrótce!

Spotkanie poprowadzi pan Daniel Stefański z Bydgoszczy.

Transmisja meczu w Canal+Family od 17.40. Początek spotkania o 18.00.


wislakrakow.com

(sum91)

Źródło: wislakrakow.com

Najbliższy rywal: Pogoń Szczecin

Wpisany przez Patrycja

piątek, 30 sierpnia 2013 17:16


Pojedynek z Pogonią Szczecin sprzed roku zakończył się dla Wisły przegraną 0:2, a gospodarzom pomagały nie tylko trybuny, ale i sędzia. W sobotę Biała Gwiazda będzie miała okazję wziąć odwet za tamtą porażkę.

Ubytki kadrowe Pogoni w aktualnym oknie transferowym nie są zbyt znaczące. Chociaż ze Szczecinem pożegnało się kilku piłkarzy, między innymi Adrian Budka, Robert Kolendowicz, czy Emil Noll, to brak któregokolwiek z nich nie jest dużym osłabieniem drużyny Portowców. Z drugiej strony, Pogoń dokonała zaciągu z zespołu Piasta Gliwice. Śląsk na rzecz zachodniego Pomorza opuścili Marcin Robak i Wojciech Lisowski. Żaden z innych piłkarzy, którzy dołączyli latem do drużyny Dariusza Wdowczyka, nie znalazł na razie uznania w oczach trenera. Jednak zawodnikiem z szeregów szczecinian, który na starcie ligi imponuje najbardziej, jest Takafumi Akahoshi. Japończyk w czterech meczach, w których brał udział, zdobył 4 gole i 2 asysty przy trafieniach kolegów. Inni zawodnicy Pogoni nie dopasowali się tak wysoką formą do piłkarza z Azji. W sumie Portowcy wygrali w tym sezonie dwa spotkania – w pierwszej kolejce ze słabym Zagłębiem Lubin oraz w ostatniej serii gier z Jagiellonią Białystok. Oprócz tego mają na koncie remisy z Zawiszą Bydgoszcz oraz Śląskiem Wrocław, poza tym raz przegrali. Ich pogromczynią okazała się Legia Warszawa, która wygrała w Szczecinie 3:0. 8 zdobytych punktów przed 6. kolejką daje Pogoni piątą lokatę w lidze, tuż za Wisłą. Zespół Dariusza Wdowczyka ma jedną z najsłabszych defensyw w Ekstraklasie – jak dotąd stracił już 8 goli. Tyle samo zdobył.

Franciszek Smuda wraz z prowadzoną przez siebie drużyną wyruszył w podróż na północ już w czwartek. Wiślacy po drodze zatrzymali się w Grodzisku Wielkopolskim, by w piątek udać się w dalszą drogę do Szczecina. W kadrze na najbliższy mecz ligowy nie znalazł się jeszcze Wild Donald Guerrier, a więc skład Białej Gwiazdy pozostaje bez zmian. Po wygranym meczu z Lechem Poznań w Krakowie panują świetne nastroje. Jeśli Wiślacy równie dobrze zaprezentują się przeciwko Portowcom, to przerwę na występy reprezentacji spędzą w atmosferze, jakiej na Reymonta dawno nie było.

Początek meczu w Szczecinie w sobotę o godzinie 18:00. Transmisję przeprowadzą stacje Canal+ Family HD i Polsat Sport Extra.

Źródło: skwk.pl

Powalczyć o kolejne punkty! Wisła zagra w Szczecinie z Pogonią

Po kapitalnym, w wykonaniu wiślaków, meczu z Lechem Poznań, apetyty wśród kibiców "Białej Gwiazdy" zrobiły się całkiem spore. Nastroje wypada jednak lekko stonować, co zresztą stara się robić Franciszek Smuda. Wprawdzie znane jest powiedzenie, które mówi, że jesteś tak dobry, jak Twój ostatni mecz i w takiej konfiguracji wiślacy wyglądaliby co najmniej nieźle, to jednak zamiast dziś liczyć z góry kolejne punkty - lepiej liczyć na jeszcze jeden dobry mecz w wykonaniu naszych piłkarzy i podtrzymanie co najmniej serii meczów bez porażki!

Pogoń, o czym już pisaliśmy w zapowiedzi całej kolejki, to nie jest bowiem na dziś zespół, do którego jedzie się po pewne punkty. Szczecinianie w co najmniej kilku meczach tego sezonu pokazali się z niezłej strony i na pewno na własnym stadionie zrobią wszystko, aby dopisać na nim po raz pierwszy w tym sezonie komplet punktów.

Tak się bowiem złożyło, że swoje dwa zwycięstwa zaliczyli na wyjazdach, a u siebie doznali wysokiej porażki z Legią (0-3) oraz zremisowali ze Śląskiem (2-2). Ale też może w tym miejscu warto przypomnieć, że w meczach tych Pogoń niekoniecznie była zespołem o wiele gorszym - od naszych "pucharowiczów". Aż tak wysoka bowiem porażka z Legią - przy lepiej ustawionych celownikach szczecinian - nie musiała bowiem się przydarzyć, a i w rywalizacji z wrocławianami, do 76. minuty to "Portowcy" prowadzili 2-0.

Wisłę czeka więc w Szczecinie bez wątpienia trudne zadanie, ale nie oznacza to, że wybraliśmy się na misję z gatunku niemożliwych. Oczywiście pod warunkiem, że nie przytrafi się nam tam taka potyczka, jak przed rokiem, kiedy to przegraliśmy z Pogonią 0-2, przy solidnym wkładzie błędów sędziego Adama Lyczmańskiego. Tym razem "gwizdać" ma jednak Daniel Stefański, z którym spotkaliśmy już w tym sezonie w Kielcach i tam narzekać na jego pracę nie musieliśmy. Oby można było o nim powiedzieć to samo w sobotę wieczorem.

A że nie bezpodstawnie liczymy na kolejne dobre spotkanie Wisły - niech świadczy m.in. fakt, że w zespole nie ma kontuzji i choć ławka Wisły jest krótka, to i tak trener Franciszek Smuda zdołał doprowadzić do konkurencji na niektórych pozycjach. I najbardziej znamiennym jest tutaj na pewno przykład prawej obrony, gdzie grać zaczął Paweł Stolarski, ale zastąpił go Łukasz Burliga, który jest bodajże w życiowej formie i na razie miejsca oddawać nie zamierza. A w równie wybornej dyspozycji są m.in. Arkadiusz Głowacki, Gordan Bunoza oraz odnajdujący się o wiele lepiej na środku defensywy, niż z boku, Marko Jovanović. Już nie mówiąc o Łukaszu Gargule, który strzelił w tym sezonie już pięć bramek w sześciu meczach! Co zaś najcieksawsze - we wcześniejszych 86 w Wiśle zdobył ich zaledwie... sześć! A to oznacza, że do podwojenia swojego dorobku sprzed tego sezonu brakuje mu tylko jednego trafienia, czego "Gule" mocno w Szczecinie życzymy, bo pokazuje on bez wątpienia klasyczną nową jakość Wisły!

I właśnie na nią, w wykonaniu wspomnianego Garguły i spółki, liczymy najbardziej! Do boju Wisełka!


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Z Portowcami na wyjeździe

Data publikacji: 31-08-2013 09:07


Krakowska Wisła zagra dziś na Stadionie Miejskim im. Floriana Krygiera z miejscową Pogonią. Szczeciński obiekt, żartobliwie nazywany przez kibiców Pogoni Papricaną, zyskał patrona w 2004 roku jeszcze za jego życia. Florian Krygier, jeden z twórców Pogoni, trener i działacz piłkarski, odznaczony Diamentową Odznaką Honorową PZPN, dożył bardzo sędziwego wieku.

Ze sportem związany był zawsze, nawet jako jeniec oflagu w Neubranderburgu dbał o kondycję fizyczną współwięźniów. Barwna postać, ceniony i szanowany człowiek, jest dla szczecinian tym, kim dla nas Henryk Reyman, ale Portowcy mogli dłużej korzystać z jego doświadczenia, zmarł mając 99 lat, zdążył napisać kilka monografii Pogoni, wychować wiele pokoleń piłkarzy.

Wyjazd do Szczecina jest najdalszym, na jaki muszą w tym sezonie udać się Wiślacy. Biała Gwiazda grała najczęściej ze szczecińską drużyną w Ekstraklasie. Z 68 spotkań krakowianie wygrali 29. W dwudziestu nie wyłoniono zwycięzcy, a w dziewiętnastu lepsza była Pogoń. Bilans bramkowy to 106 – 76 na korzyść Wisły. Stawką spotkań dla obu drużyn był jeszcze Puchar Polski. W sześciu rozegranych meczach Wisła była lepsza trzy razy, dwa wygrała Pogoń, a raz padł remis. Zespół z Reymonta pierwszy raz zmierzył się z Pogonią Szczecin 19 kwietnia 1959 roku. Mecz, którego gospodarzem była Wisła, zakończył się jej zwycięstwem 4:0. Ostatnia potyczka między Białą Gwiazdą a zespołem ze Szczecina odbyła się 17 marca 2013 roku w Krakowie. Wiślacy zwyciężyli 2:0, podtrzymując wtedy dobrą passę meczów bez porażki.

Biała Gwiazda przed dzisiejszym spotkaniem odbyła krótkie zgrupowanie w Grodzisku Wielkopolskim. Mamy nadzieję, że ten krótki wyjazd poza Kraków doda naszym piłkarzom pozytywnej energii i nadal pozostaną w T-Mobile Ekstraklasie niepokonani.

Na trenerskiej ławce Pogoni w roli asystenta trenera Dariusza Wdowczyka zasiądzie były obrońca Wisły, Maciej Stolarczyk. Stolarczyk świętował pod Wawelem mistrzostwo Polski aż trzy razy: 2003, 2004, 2005. To były złote lata Wisły. Kibice Pogoni przed konfrontacją z Białą Gwiazdą są żywo zainteresowani tym okresem jego piłkarskiej kariery. Odpowiada im krótko: graliśmy widowiskowo, efektownie, zdobywaliśmy trofea, graliśmy bardzo ofensywnie. A jako członek sztabu szkoleniowego Pogoni dodaje równie lakonicznie: mamy plan na Wisłę i według niego się przygotowujemy.

Mecz Pogoń Szczecin – Wisła Kraków rozpocznie się o godzinie 18.00. Zapraszamy !

MH

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Tak gra Pogoń Szczecin

Data publikacji: 30-08-2013 14:00


W meczu 6. kolejki T-Mobile Ekstraklasy zmierzymy się ze szczecińską Pogonią. Spotkanie odbędzie się w najbliższą sobotę o godzinie 18.00. Czy z najdalszego meczu wyjazdowego w rundzie Wisła wróci zwycięska? Zapraszam na analizę naszego najbliższego rywala.


Bramka: Pewnym punktem zespołu jest Radosław Janukiewicz, ten sam, który swego czasu wykazał się niespotykaną samokrytyką po nieudanym meczu w pierwszej lidze. Rozegrał w tym sezonie komplet spotkań, w których został pokonany osiem razy. Jednak jest bramkarzem pewnym, nie przytrafiają mu się często tzw. „babole”, czyli błędy i pomyłki w sztuce piłkarskiej, jednocześnie nie popisuje się jakimiś spektakularnymi paradami.

Obrona: Defensywa Pogoni w dotychczasowych pięciu spotkaniach pozwoliła rywalom na skuteczne wykończenie ośmiu akcji. Pewnymi miejsca w składzie mogą być Adam Frączczak oraz powoływany do reprezentacji młodzieżowej U21 – Mateusz Lewandowski. Na murawę wybiegnie również środkowy obrońca Wojciech Golla, który ma za sobą grę w wielu reprezentacjach młodzieżowych kraju. Z powodu kontuzji wykluczony jest występ Macieja Dąbrowskiego. Zastąpić powinien go na środku obrony polski Brazylijczyk, Hernani (od dziewięciu lat w Polsce, żona Polka, obywatelstwo polskie od 2011 roku). Obrońcy Pogoni Szczecin zdobyli dotychczas dwie bramki. Premierowe trafienie w sezonie 2013/2014 było autorstwa Macieja Dąbrowskiego, natomiast w meczu przeciwko Śląskowi Wrocław bramkę zdobył Wojciech Golla. Co ciekawe, jeśli wybiegnie przewidywany skład, jedynym zawodnikiem z jednocyfrowym numerem będzie… prawy obrońca Adam Frączczak, który zagra z nietypową dla defensora dziewiątką na koszulce.

Pomoc: Jak zdecydowana większość klubów Ekstrakasy Pogoń również występuje w ustawieniu 1-4-2-3-1. Dwoma środkowymi pomocnikami są tutaj kapitan zespołu, Bartosz Ława, oraz Abdul Ouedraogo. Występ pierwszego z nich jest bezsprzeczny, natomiast w sobotę dowiemy się, czy bliżej pierwszego składu jest obecnie piłkarz z Wybrzeża Kości Słoniowej, czy Maksymilian Rogalski. Na lewym skrzydle ponownie może wystąpić nowo pozyskany piłkarz Herve Tchami, który miał udział przy samobójczym, zwycięskim dla Pogoni trafieniu Michała Pazdana, czy trener postawi na grającego w poprzednich czterech spotkaniach Jakuba Bąka. Jako że zwycięskiego składu nie zmienia się… Na prawym skrzydle wystąpi Takuya Murayama, a jako ofensywny pomocnik zagra Takafumi Akahoshi, który obecnie przewodzi w klasyfikacji kanadyjskiej z sześcioma punktami (cztery gole i dwie asysty). Podobnie jak w przypadku kapitana Bartosza Ławy, miejsce dwóch Japończyków w pierwszym składzie jest niezagrożone. Coraz mniej szans na grę otrzymuje Edi Carlos Dias Marçal, czyli dobiegający czterdziestki Edi Andradina, który obwieścił zakończenie kariery po sezonie.

Atak: Pozyskany przed tygodniem z Piasta Gliwice Marcin Robak zdążył zadebiutować już w barwach Portowców w poprzednim meczu z Jagiellonią Białystok. Nie ma wątpliwości, że zagra ponownie w pierwszym składzie, gdyż ściągany był do Pogoni przede wszystkim z założeniem współpracy z będącym w rewelacyjnej formie Akahoshim.

Łukasz Stupka

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Relacje z meczu

Seria bez porażki podtrzymana, ale dziś gra słaba. Pogoń - Wisła 0-0

Przed tygodniem wiślacy zagrali bardzo dobre spotkanie z Lechem, dziś zaś zaliczyli o wiele słabsze w Szczecinie z Pogonią, gdzie przez ponad godzinę solidną przewagę mieli gospodarze, ale nie udało im się jej udokumentować bramką. Wisła do jako takiej pracy w ofensywie wzięła się w ostatnich 20 minutach, ale także nic nie zdziałała, stąd po słabym występie remisujemy w Szczecinie 0-0.

Podobno zwycięskiego składu się nie zmienia, ale trener Franciszek Smuda miał jednak inny pomysł, bo w porównaniu do wygranego meczu z Lechem - w Szczecinie na ławce zostawił Ostoję Stjepanovicia oraz Emmanuela Sarkiego, wstawiając w ich miejsce odpowiednio Michała Nalepę i Rafała Boguskiego. Zapewne nie miałoby to jednak większego znaczenia dla losów meczu, gdyby do tych zmian nie doszło, choć tego nie dowiemy się już nigdy. Prawdą jest jednak to, że na I połowę Ci podopieczni Smudy, którzy na boisku się pojawili - w większości nie dojechali tak naprawdę na ten mecz. Już zresztą w pierwszej... minucie Michał Miśkiewicz musiał wyłapywać piłkę dwukrotnie. Pogoń bardzo mocno ruszyła bowiem na wiślaków i Ci przez pierwsze 45 minut niewiele mieli do powiedzenia. Zresztą z całej I połowy odnotować trzeba po naszej stronie tylko niecelny strzał z dystansu Nalepy, z 9. minuty. Pogoń odpowiedziała na to groźnym - choć także niecelnym - strzałem Maksymiliana Rogalskiego oraz zablokowanym przez bardzo dobrze grającego całe spotkanie Marko Jovanovicia uderzeniem Takuyi Murayamy. Ten sam zawodnik sprawdził też formę Miśkiewicza w 18. minucie, ale uderzenie Japończyka w krótki róg nasz bramkarz pewnie wybił na rzut rożny. Będąc zresztą -tak jak wspomniany wyżej Jovanović - bardzo jasnym punktem naszego zespołu.

W kolejnych minutach na boisku wciąż przewagę mieli szczecinianie, ale w 29. minucie wiślacy byli bardzo blisko tego, aby wyjść z groźną kontrą. Bartosz Ława zdołał jednak złapać wpół Rafała Boguskiego i zarobił wprawdzie żółtą kartkę, ale uratował swój zespół od być może straty gola.

Nas z kolei ratował od tego Miśkiewicz, który w 38. minucie wyłapał groźną wrzutkę z rzutu wolnego Takafumiego Akahoshiego, a pięć minut później bardzo dobrze sparował strzał Marcina Robaka. Wprawdzie szczecinianie mieli jeszcze po niej okazję do dobitki, ale nasi obrońcy zdołali zablokować tę próbę, i do przerwy było 0-0.

Na II połowę obydwa zespoły wyszły bez zmian i od razu po wznowieniu gry groźnie zrobiło się pod naszą bramką, co oznaczać mogło, że i ta część meczu toczyć się może pod dyktando gospodarzy. I potwierdził to w 53. minucie Robak, który mocno, choć minimalnie nad poprzeczką, postraszył Miśkiewicza.

Wisła w końcu sama spróbowała postraszyć gospodarzy, ale miało to miejsce dopiero po godzinie gry. Po zgraniu do tyłu od Pawła Brożka - nadbiegającego Łukasza Gargułę zdołał jednak zablokować wracający za nim Rogalski.

W 63. minucie ładnie zaszarżował też w polu karnym gospodarzy Boguski, zgrał zresztą piłkę do środka, ale na nią nie zdołał nabiec Brożek i futbolówka padła łupem Radosława Janukiewicza. Po drugiej stronie dobrze znów spisał się natomiast Miśkiewicz, odbijając mocny strzał z dystansu Rogalskiego i 65 minut meczu było za nami. Pięć później przed świetną okazją wreszcie stanęli wiślacy. Patryk Małecki zgrał ze skrzydła do Brożka, ale ten blokowany przez obrońcę - źle trafił w piłkę i tę spokojnie złapał Janukiewicz.

Najważniejsze było jednak to, że wiślacy wreszcie zaczęli w tym meczu atakować. I potwierdził to wprowadzony w 71. minucie Ostoja Stjepanović, kiedy to już dwie minuty po wejściu, bardzo dobrze odnalazł Małeckiego, zagrał mu idealnie w tempo, a "Mały" huknął mocno, tyle że Janukiewicz ponownie nie dał się zaskoczyć.

W kolejnych minutach gra przesunęła się bliżej bramki Pogoni, ale wynik meczu nie ulegał zmianie. Mógł natomiast w 86. minucie, kiedy to gospodarze mogli zadać decydujący cios! Piłkę w środku boiska stracił Nalepa i Pogoń wyszła z kontrą "3 na 2". Skończyła się ona uderzeniem Robaka, po którym piłka trafiła w rękę Arkadiusza Głowackiego, a że było to w polu karnym - więc szczecinianie domagali się jedenastki! Tej sędzia jednak nie podyktował, czy słusznie? Naszym zdaniem - niekoniecznie, więc pretensje mogły być uzasadnione.

Ostatecznie obydwa zespoły podzieliły się punktami - i ten wynik, z perspektywy gry, może nasz zespół cieszyć, bo bynajmniej nie byliśmy w Szczecinie drużyną lepszą. Teraz zaś przed nami dwutygodniowa przerwa, czas bowiem na spotkania reprezentacyjne. Po niej wiślaków czeka mecz na własnym stadionie z Piastem Gliwice.


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Bezbramkowy remis w Szczecinie z Pogonią

Dodano: 2013-08-31 20:21:28 (aktualizacja: 2013-09-05 01:29:27)

(MARCIN) / WislaLive.pl

Bezbramkowym remisem zakończył się wypad krakowskiej Wisły na najdalszy wyjazd do Szczecina. Prócz kolejnego punktu, na plus podopieczni Franciszka Smudy mogą zapisać sobie to, że Michał Miśkiewicz już czwarty raz w tym sezonie nie wyciągał piłki ze swojej bramki.

Wisła w potyczce z "Portowcami" miała problemy ze stwarzaniem klarownych okazji bramkowych. Pierwszy celny strzał oddała na bramkę Janukiewicza w 74 minucie, po tym jak Patryk Małecki soczystym uderzeniem z lewej nogi starał się wykończyć najładniejszą, wiślacką akcję w tym meczu. Nic więc dziwnego, że właściwie ukierunkowani i mocno zdeterminowani na zwycięstwo gospodarze wszelkimi sposobami dążyli do zagarnięcia 3 punktów.

Było to nasze najlepsze 45 minut w tym sezonie - mówił po pierwszej odsłonie dla telewizji Canal + rezerwowy niebiesko-bordowych Pietruszka. Pogoń grała bardzo agresywnie, błyskawicznie próbując przedostawać się w strefę zagrożenia dla Wisły (pomagać miało jej w tym jak najszybsze wchodzenie w posiadanie piłki). Strzały Murayamy stopował Miśkiewicz i blokował Jovanović. Próba Robaka okazała się niecelna.

Z impetem weszli piłkarze Dariusza Wdowczyka także i w drugą odsłonę. W 47 minucie zamknęli oni na kilkadziesiąt sekund Wisłę w polu karnym, ale ich wysiłek zmarnował chybionym strzałem Lewandowski. Kilka minut później niebezpiecznie dla „Białej Gwiazdy” z 20 metra huknął Robak, a w minucie 65 na drodze do szczęścia solidnie zasuwającemu w środku pola Rogalskiemu stanął Miśkiewicz.

Wiślacy szukali w polu karnym Janukiewicza okazji dla Pawła Brożka. Popularny "Pawka" raz źle uderzył z lewej nogi (w całkiem niezłej sytuacji), raz pomylił się przy przerzucaniu piłki nad wybiegającym Janukiewiczem, a raz tylko centymetrów zabrakło mu, by uprzedzić golkipera miejscowych po zagraniu Boguskiego.

Na nic zdały się zmiany przeprowadzone przez trójkolorowego szkoleniowca, i szukanie nadziei w dobrze wyglądającym na placu gry Stjepanoviciu oraz odsuniętym na boczny tor z pierwszego składu Sarkim. Wisła nie zagrała na tyle dobrze w sobotni wieczór, by zwyciężyć. Stare piłkarskie porzekadło prawi jednak, że jak nie da się wygrać to trzeba zremisować.

Dla gości był to 4 remis w tym sezonie (zarazem 6 kolejny mecz bez przegranej w T-Mobile Ekstraklasie). Dla ich trenera Franciszka Smudy 10 podział punktów w historii pobytów jego na wiślackiej ławce rezerwowych (62 razy prowadził łącznie z meczem z Pogonią jako trener BG. 42 mecze wygrał - 10 zremisował i 10 przegrał).

POGOŃ - WISŁA 0-0

Sędziował: Daniel Stefański. Żółte kartki: Ława - Bunoza, Nalepa.

Pogoń: Janukiewicz - Frączczak, Golla, Hernani, Lewandowski - Murayama, Rogalski (79 Djousse), Akahoshi, Ława, J. Bąk (64, Tchami) - Robak.

Wisła: Miśkiewicz - Burliga, Głowacki, Jovanović, Bunoza - Boguski (81, Sarki), Chrapek (71, Stjepanović), Nalepa, Garguła, Małecki - Paweł Brożek.

Źródło: wislalive.pl

Pogoń Szczecin 0:0 Wisła Kraków

Wpisany przez Grzesiek/Krzysiek

sobota, 31 sierpnia 2013 15:58


Efektowne zwycięstwo nad Pogonią mogło zapewnić Wiśle – choćby na parę godzin – fotel lidera. Pierwsza połowa pokazała, że taki rezultat łatwo zawodnikom spod Wawelu nie przyjdzie. Druga nie przyniosła wielu zmian i Wisła powinna być szczęśliwa z tego remisu.

Dwie zmiany względem meczu sprzed tygodnia. Nalepa za Stjepanovića i Boguski za Sarkiego. Trener Smuda powtórzył przed meczem, że jeśli zawodnicy wyeliminują błędy z meczu z Lechem, to trzy punkty powinny pojechać do Krakowa.

Mocne tempo narzuciła Pogoń od początku spotkania. Wisła zepchnięta do obrony, miała spore problemy z wyjściem z własnej połowy. Źle wyglądała gra Wisły w pierwszym kwadransie. Zawodnicy kompletnie nie radzili sobie z wysokim pressingiem gospodarzy, którzy co chwilę konstruowali groźne akcje. Szczególnie słabo prezentował się Nalepa na tle Akahoshiego, z którego strony było największe zagrożenie. Ogólnie bardzo dobrze spisywał się japoński duet „Portowców”. Należało przeczekać, nawałnicę gospodarzy i złapać właściwy rytm. 30 minut całkowicie pod dyktando Pogoni. Boczni obrońcy Wisły nie potrafili poradzić sobie z szybkimi skrzydłowymi. Nie funkcjonowało kompletnie trio Boguski – Garguła – Chrapek, przez co Wisła nie potrafiła przedostać się pod pole karne gospodarzy. A Pogoń nadal nie spuszczała z tonu i grała cały czas bardzo agresywnie. Pierwsza połowa zdecydowanie dla „Portowców”. Wisła kompletnie zagubiona i bez pomysłu, nie potrafiąca w żaden sposób zagrozić gospodarzom. Nieliczne i niemrawe ataki kończą się strzałami „na wiwat”, albo niedokładnym zagraniem. To, że skończyło się 0:0 zawdzięczać można jedynie Miśkiewiczowi. Trener Smuda powinien w przerwie „wstrząsnąć” szatnią, aby ta gra się zmieniła. W przeciwnym wypadku „Biała Gwiazda” będzie miała problem z wywiezieniem choćby jednego punktu. Podstawą było dokonać zmian powrotnych z poprzedniego meczu, gdyż Nalepa i Boguski grali na swoim poziomie.

Szkoda, że trener Smuda ma tą dziwną przypadłość i nie lubi dokonywać zmian. Wisła przez pierwszy kwadrans drugiej połowy nadal grała bezbarwnie. Wprawdzie gra się nieco wyrównała i przeniosła na środek boiska, ale zawodnicy nie potrafili w żaden sposób zagrozić gospodarzom. O sporym szczęściu Wiślacy mogą mówić w 54. minucie - potężna bomba Robaka o centymetry minęła bramkę Miśkiewicza. 10 minut później, kolejną dobrą interwencją ratuje Wisłę Miśkiewicz po strzale Rogalskiego. Blisko 70. minut potrzebowali Wiślacy, aby wypracować sobie dogodne sytuacje strzeleckie. Niestety po jednej zmarnowali Brożek z Małeckim. W międzyczasie Stjepanović zmienił Chrapka. Boguski ewidentnym osłabieniem dla Wisły. Równie dobrze mogłaby grać w dziesiątkę. Trener dopiero w 81. minucie decyduje zmienić go z Sarkim – lepiej późno niż wcale? Sporo mogła kosztować trenera Smudę wiara w umiejętności Nalepy. W 85. minucie jego brak wyszkolenia technicznego kosztował prostą stratę w środku polu i „Portowcy” poszli „3 na 2”. Świetnie w tej sytuacji zachowali się stoperzy – Jovanović i Głowacki. Ofiarnie strzał Robaka zdołał zablokować Głowacki. Interwencja „Głowy” mogła się skończyć jednak „jedenastką”, gdyż piłka trafiła naszego kapitana w rękę. W ostatnich minutach wynik zadowalał już chyba jednych i drugich. Pogoń zmęczona, Wisła szczęśliwa, że nie przegrywała.

Bezbarwna, bez walki, bez pomysłu. To wszystko, czym Wiślacy imponowali w meczu z Lechem zostawili w Krakowie, albo zgubili gdzieś w tej dalekiej podróży do Szczecina. Po dzisiejszym meczu cieszyć może fakt, że Wisła pozostaje nadal niepokonana – zasługa Miśkiewicza, Głowackiego i Jovanovica. Teraz czeka Wiślaków smutny powrót do Krakowa i dwa tygodnie przerwy, aby złapać świeżość i popracować nad poprawą gry

Pogoń Szczecin 0:0 (0:0) Wisła Kraków

Pogoń: Janukiewicz – Frączczak, Golla, da Rosa, Lewandowski – Bąk (Tchami 63`), Ława, Rogalski (Djousse 78`), Akahoshi, Murayama – Robak

(rezerwowi: Kudła, Koj, Piteruszka, Djousse, Lisowski, Tchami, Ouedraogo)

Wisła: Miśkiewicz – Burliga, Głowacki, Jovanović, Bunoza – Nalepa, Boguski (Sarki 81`), Garguła, Chrapek (Stjepanović 70`), Małecki – Brożek

(rezerwowi: Bieszczad, Chavez, Fryc, Sarki, Stjepanović, Burdenski, Stolarski)


Żółte kartki:

Pogoń: Ława`28 - Wisła Kraków: Bunoza 40`, Nalepa 45`

Najlepsze/najgorsze po meczu z Pogonią

Wpisany przez Patrycja

poniedziałek, 02 września 2013 13:21


Wiślacy bezbramkowo zremisowali w Szczecinie, chociaż meczu nie mogą zaliczyć do udanych. Ciężko też po tym spotkaniu doszykiwać się w ich grze wielu pozytywów.


Najlepsze – czyste konto

Po raz czwarty w tym sezonie ligowym, Biała Gwiazda zachowała czyste konto bramkowe. Trzeba co prawda przyznać, że momentami poczynania w defensywie, szczególnie w pierwszej części gry, wyglądały jak obrona Częstochowy, ale ostatecznie Michał Miśkiewicz nie dał się pokonać. Pogoń w trakcie całego meczu oddała 11 strzałów, z czego tylko 3 były celne. Oprócz tego, Portowcy 19-krotnie dośrodkowywali piłkę w pole karne Wisły. Tam na straży stał nie tylko pewnie interweniujący bramkarz, ale również będący w bardzo dobrej formie stoperzy – Arkadiusz Głowacki i Marko Jovanović. Wszystko to złożyło się na kolejne zero „z tyłu”, a Wisła pozostaje zespołem z najlepszą defensywą w lidze, z trzema straconymi bramkami w sześciu spotkaniach.


Najgorsze – pierwsza połowa

Pogoń rozpoczęła mecz od agresywnego ataku, przez co kompletnie „stłamsili” Wiślaków. Gra podopiecznych Franciszka Smudy w pierwszych 45 minutach meczu w Szczecinie, ograniczała się głównie do bezproduktywnego biegania za zawodnikami gospodarzy, którzy grali w piłkę, a w dodatku zupełnie zapanowali nad środkiem pola, gdzie nasi pomocnicy nie istnieli. Na szczęście dla Białej Gwiazdy, Portowcy popisywali się atakami nieskutecznymi, bo pomimo wielu okazji podbramkowych, dośrodkowań i strzałów – piłka nie trafiła do bramki Wisły. Pierwsza połowa z Pogonią to najsłabsze trzy kwadranse w wykonaniu Wiślaków w tym sezonie.

Oceny gry Wiślaków w meczu z Pogonią

Wpisany przez Tomek

poniedziałek, 02 września 2013 09:41


Wisła Kraków była zdecydowanie słabsza od Pogoni Szczecin, chociaż nie obrazują tego statystyki i wskazują na bardzo wyrównany mecz z obu stron. Postawa Wisły pokazała jednak przewagę tego zespołu nad drużyną choćby z poprzedniej rundy.

Biała Gwiazda mądrze dostosowała się do piłkarskiego porzekadła i kiedy zobaczyła, że ciężko będzie ten mecz wygrać, postanowiła się zatroszczyć o to, aby przede wszystkim go nie przegrać. Ostatecznie 1 punkt wywieziony ze Szczecina stawia i tak Wiślaków w dobrej sytuacji oraz lokuje ich w czubie tabeli.


Formacja defensywna:

Obrońcy Wisły byli tym razem nieustannie wystawiani na próbę atakami Pogoni i kolejny raz nie zawiedli. W zachowaniu czystego konta największa zasługa stoperów, ponieważ rozczarował Łukasz Burliga, któremu przytrafił się słabszy mecz, a rzucało się to w oczy tym bardziej, że mieliśmy jeszcze świeżo w pamięci jego świetny występ przeciwko Lechowi Poznań. Okazji do wykazania się miał niemało Michał Miśkiewicz i za każdym razem stawał na wysokości zadania, stąd też najwyższa ocena wśród Wiślaków.


Formacja ofensywna:

Gra Białej Gwieździe nie kleiła się tak jak w dotychczasowych meczach. Niedokładnymi zagraniami raził zwłaszcza Patryk Małecki. Przejawiał co prawda sporą ochotę do gry i wykonał kilka rajdów po skrzydle urywając się obrońcom, jednak wciąż brakuje u niego ostatniego podania. Narzekającego na uraz Ostoję Stjepanovicia zastąpił Michał Nalepa i efekt gry młodego Wiślaka był taki, że Portowcy pozwalali sobie na wiele pod naszym polem karnym. Michałowi przytrafiały się do tego straty piłki na własnej połowie, a jest to rzecz niedopuszczalna w grze defensywnego pomocnika. Podobno na boisku przebywał Rafał Boguski. Faktycznie, udało nam się go odszukać po meczu na zdjęciach. Trochę się wyzłośliwiamy, ale „Boguś” zagrał po prostu bardzo słabo.


Oceny (skala 1-10):

Michał Miśkiewicz - 7

Łukasz Burliga - 3

Arkadiusz Głowacki - 6

Marko Jovanović - 6

Gordan Bunoza - 5

Michał Nalepa - 4

Rafał Boguski - 3

Michał Chrapek – 5

(72' Ostoja Stjepanović) - 4

Łukasz Garguła - 5

Patryk Małecki - 5

Paweł Brożek - 4

Źródło: skwk.pl

Szczęśliwy remis: Pogoń - Wisła 0:0

31. August 2013,


Po słabym meczu piłkarze Wisły bezbramkowo zremisowali dziś w Szczecinie. Fatalne 60 minut i średnie 30 wystarczyły, by do Krakowa przywieźć jeden punkt, choć cel był inny. Wisła nie zrównała się punktami z liderującymi zespołami, ale wciąż jest niepokonana. Teraz przed Franciszkiem Smudą dwa tygodnie czasu na nawrócenie zawodników na dobrą drogę, z której dziś delikatnie zboczyli.


W mecz lepiej weszli piłkarz Pogoni, którzy z impetem ruszyli do przodu i zepchnęli Wisłę na własną połowę, jednak nie potrafili skutecznie zagrozić bramce strzeżonej przez Miśkiewicza.

Pierwsza połowa była chyba najgorszą, jaką w tym sezonie zagrali Wiślacy. Szczęśliwie rywalem była nieskuteczna Pogoń, która nie potrafiła skorzystać z licznych kiksów i błędów piłkarzy Wisły. A było ich tyle, że można by nimi obdzielić całą kolejkę. Pogoń grała w piłkę, a Wisła biegała i patrzyła, niespecjalnie im w tym przeszkadzając.

Trener Smuda dokonał dwóch zmian w porównaniu z ostatnim meczem. W miejsce Stjepanovicia zagrał Nalepa, a Rafał Boguski zajął miejsce będącego w kiepskiej formie Sarkiego. Były to jednak nietrafione decyzje Smudy, bo Nalepa zupełnie nie radził sobie z dynamicznym Akahosim, a obecność na murawie „Bogusia” dostrzec mogli tylko najbardziej uważni kibice.

W 10. minucie błąd popełnił niepewnie grający dziś Bunoza do spółki z Jovanoviciem i w bardzo dobrej sytuacji znalazł się Rogalski, uderzał na nasze szczęście niecelnie. Minutę później Murayama wykiwał Głowackiego i mocno uderzył na bramkę Wisły, lecz jego strzał dobrze zablokował Jovanović.

W 18. minucie Murayama po raz kolejny dynamicznie wbiegł przed pole karne Wisły, „złamał” do środka zostawiając Burligę i huknął po krótkim rogu. Miśkiewicz nie bez problemów ale jednak zdołał sparować piłkę. W 24. minucie Burliga po raz kolejny dał ograć się niczym amator, a kilka sekund później Szczecinianie „objechali” Bunozę i Małeckiego. W ciągu minuty piłka fruwała przez pole karne Wisły niczym w A-klasie i aż cud, że żadnej z nich nie przeciął Robak.

W 43. minucie dobrze z dystansu uderzył Marcin Robak i Miśkiewicz musiał się mocno nagimnastykować między słupkami aby ustrzec „Białą Gwiazdę” przed stratą bramki. Jedynymi ofensywnymi akcentami w grze Wisły w pierwszej połowie były wejścia Małeckiego, jednak żadna z jego wrzutek nie trafiła do adresata.

Na drugą połowę Wiślacy wyszli w takim samy składzie i.. z takim samym nastawieniem jak na pierwszą część meczu. To Pogoń znów zepchnęła Wisłę do defensywy, a piłkarze z Krakowa znów nie byli w stanie wymienić między sobą choćby kilku podań. W 54. minucie Marcin Robak chodził sobie z piłką przed polem karnym, chodził, chodził… a że nikt go nie zaatakował, to kropnął jak z armaty, a piłka o centymetry przeszła nad bramką Wisły.

Wisła odpaliła dopiero po godzinie gry. W 63. minucie odważnie między dwóch obrońców wszedł Rafał Boguski, kopnął w kierunku Janukiewicza, jednak zbyt lekko by zaskoczyć bramkarza Pogoni. Dwie minuty później znów groźnie zaatakowała Pogoń, jednak strzał Rogalskiego wyciągnął po raz kolejny już Miśkiewicz, najlepszy zawodnik Wisły w dzisiejszym meczu.

W 70. minucie dobrą piłkę ze skrzydła pomiędzy obrońców a bramkarza zagrał Małecki, dopadł do niej Paweł Brożek lecz skiksował w dogodnej sytuacji. Chwilę później Wisła ładnie „poklepała” z pierwszej piłki na połowie Pogoni, Brożek dobrze uruchomił wchodzącego ze skrzydła Małeckiego, który mocno uderzył, jednak dobrą interwencją popisał się Janukiewicz. Był to pierwszy celny strzał Wiślaków w tym meczu.

W 86. minucie fatalnie zachował się słabo grający dziś Michał Nalepa, który stracił piłkę w środku pola, z czego natychmiast skorzystali piłkarze Pogoni wychodząc z kontrą trzech na dwóch, uderzał Robak i trafił w rękę interweniującego Arka Głowackiego. Sędzia nie podyktował rzutu karnego ale gdyby to zrobił, chyba nikt nie mógłby mieć większych pretensji.

Plusami dzisiejszego meczu są dwa fakty: Wisła nie przegrywa i prawie nie traci goli. Minusów jest więcej – brak organizacji gry, chaos w wyprowadzaniu piłki z obrony, niedokładność podań… Wisła pokazała, że nie jest jeszcze zespołem gotowym zagrać dwa bardzo dobre mecze z rzędu, ale skoro nie da się wygrać to trzeba zremisować i przynajmniej ta sztuka udała się dziś Wiśle.


Pogoń Szczecin - Wisła Kraków 0:0

Żółte kartki: Ława - Bunoza, Nalepa

Pogoń: Radosław Janukiewicz - Adam Frączczak ( 79 min Donald Djousse), Hernani, Wojciech Golla, Mateusz Lewandowski - Maksymilian Rogalski, Bartosz Ława, Takafumi Akahoshi, Jakub Bąk (63 min Herve Tchami), Takuya Murayama - Marcin Robak

Wisła: Michał Miśkiewicz - Łukasz Burliga, Arkadiusz Głowacki, Marko Jovanović, Gordan Bunoza - Łukasz Garguła, Michał Nalepa, Rafał Boguski ( 82 min Emmanuel Sarki), Michał Chrapek ( 72 min Ostoja Stjepanović), Patryk Małecki - Paweł Brożek


wislakrakow.com

(redakcja)

Źródło: wislakrakow.com

Bez bramek w Szczecinie

Data publikacji: 31-08-2013 19:52


Ostatniego dnia sierpnia Wisła Kraków zmierzyła się w Szczecinie z miejscową Pogonią. Mecz zakończył się bezbramkowym remisem.

W 10. minucie spotkania Jovanović stracił piłkę przed polem karnym Wisły na rzecz Akahoshiego, który odegrał ją do nabiegającego Rogalskiego. Na szczęście uderzenie zawodnika „Portowców” nie było celne. Po chwili uderzał Murayama, ale jego uderzenie zostało zablokowane przez Jovanovicia. W pierwszym kwadransie najbardziej aktywnym ofensywnym piłkarzem Białej Gwiazdy był Patryk Małecki.


W 18. minucie Murayama minął Burligę i uderzył na krótki słupek bramki Wisły. „Na posterunku” był jednak Miśkiewicz. Po pięciu minutach Lewandowski minął z łatwością Burligę i dośrodkował w „szesnastkę” Białej Gwiazdy. Tam interweniował Bunoza, wybijając piłkę poza pole karne. W 29. minucie Boguski wychodził z kontrą, ale został sfaulowany przez Ławę. Kapitan Pogoni został ukarany za to przewinienie żółtą kartką. Tuż przed końcem pierwszej połowy Robak oddał mocny strzał zza pola karnego, ale Miśkiewicz obronił ten strzał.

Drugą połowę Pogoń rozpoczęła od mocnego strzału Lewandowskiego, który na szczęście dla Wisły nie trafił w światło bramki Miśkiewicza. W 53. minucie Robak bardzo mocno uderzył nad bramką Białej Gwiazdy. Po godzinie gry Wisła skonstruowała ciekawą akcję, ale niestety dwukrotnie zablokowani zostali Wiślacy, najpierw Garguła, a następnie Chrapek. Chwilę później Boguski płasko dograł do Brożka, ale napastnik z Krakowa został uprzedzony przez Janukiewicza. Nie minęło pięć minut i Rogalski uderzył w okienko bramki Wisły. Po raz kolejny dobrą interwencją wykazał się bramkarz Białej Gwiazdy.

W 70. minucie Brożek powinien zdobyć gola dla Wisły. Małecki podał do „Brozia”, a ten próbował przerzucić piłkę nad bramkarzem gospodarzy. Niestety Janukiewicz złapał futbolówkę. 180 sekund później tym razem Brożek podał do „Małego”, a ten mocno strzelił w światło bramki „Portowców”, gdzie interweniował ponownie goalkeeper Pogoni. W 86. minucie Pogoń przeprowadziła groźną kontrę po błędzie Nalepy. Zawodnicy Dariusza Wdowczyka byli w przewadze 3:2. Na szczęście uderzenie Robaka zablokował Głowacki.

Pogoń Szczecin – Wisła Kraków 0:0

Pogoń Szczecin: Janukiewicz - Frączak, Golla, Hernani, Lewandowski - Bąk (64' Tchami), Ława, Rogalski (79' Djuousse), Akahoshi, Murayama - Robak

Wisła Kraków: Miśkiewicz - Burliga, Głowacki, Jovanović, Bunoza - Nalepa - Boguski (82' Sarki), Chrapek (71' Stjepanović), Garguła, Małecki - Brożek

Żółte kartki: Ława (29') - Bunoza (41'), Nalepa (45')

Sędziował: Daniel Stefański

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA



Źródło: wisla.krakow.pl

Trenerzy po meczu Pogoń - Wisła

- Z trudnego terenu wywozimy jeden punkt. Można powiedzieć, że kiedyś Wisła nie miała tutaj problemów, ale teraz Pogoń stworzyła zespół, którego każdy może się obawiać. Cieszę się z tego punktu i kolejnego meczu bez porażki - powiedział po zremisowanym 0-0 spotkaniu ligowym z Pogonią trener Wisły, Franciszek Smuda.

- Rozegraliśmy już sześć meczów, w których nie przegraliśmy i to buduje zespół. Myślę, że w następnym spotkaniu nie będzie już tak, jak z Lechem, czy dzisiaj, że będziemy tylko przez jedną połowę grać w piłkę, a druga pozostawiać będzie wiele do życzenia. Myślę, że jesteśmy w stanie to poprawić i w następnym meczu zagramy dobre 90 minut - dodał trener Wisły.

- Nie padły bramki w tym meczu i bardzo tego żałujemy. Rozegraliśmy jedno z najlepszych spotkań w tym sezonie, bo pierwsza połowa w naszym wykonaniu była naprawdę dobra, ale zabrakło dogrania, wykończenia i bramki - powiedział natomiast opiekun Pogoni, Dariusz Wdowczyk. - Jeśli gra się takim pressingiem, tak agresywnie, to zawodnicy trochę sił tracą i nie można grać tak cały mecz. W drugiej połowie Wisła miała kilka okazji, bo mądrze rozgrywała piłkę, ale i tak na niewiele jej pozwoliliśmy. Słowa uznania należą się dla tych zawodników, którzy zagrali, bo wykonali kawał dobrej pracy. Szkoda mi tej sytuacji z końcówki pojedynku, gdzie według mnie powinien być rzut karny. Przy strzale Marcina Robaka Arkadiusz Głowacki dostał w rękę. Można to zobaczyć na powtórkach, ale sędzia widział to inaczej. Potem poszła z tej sytuacji kontra i sami mogliśmy stracić bramkę. Żałuję tego, bo to już była końcówka i cisnęliśmy, żeby osiągnąć korzystny rezultat. Zdecydowaliśmy się na drugiego napastnika, ale nie wyszło. To jest cenny punkt z Wisłą, po dobrej grze, ale jednocześnie pozostał niedosyt, że nie zdobyliśmy ani jednej bramki i trzech punktów. Będziemy musieli na nie jeszcze trochę poczekać - dodał ponadto Wdowczyk.


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Arkadiusz Głowacki: - Na pewno nie będziemy za bardzo smucić się z tego remisu

- Nie jest źle, ale zakładaliśmy, że uda nam się rozegrać lepsze spotkanie, zakładaliśmy że sytuacji i płynnej gry będzie więcej, ale też zważywszy na to jak w pierwszych minutach grała Pogoń, szybko zorientowaliśmy się, że ten remis też nie będzie zły - mówił po meczu z Pogonią (0-0) kapitan Wisły, Arkadiusz Głowacki.

- Staraliśmy się konsekwentnie bronić z tyłu i dopiero pod koniec spotkania udało się nam w większym wymiarze zdominować Pogoń i coś można było ukłuć, ale generalnie zbyt dużo tego nie było - przyznał ponadto "Głowa".

- Gdzie byliśmy w pierwszej połowie? Chyba jeszcze w podróży. Zdajemy sobie sprawę, że to była kiepska nasza połówka i parę słów w szatni sobie powiedzieliśmy, że z taką postawą, to lepiej nie pokazywać się na boisku. I druga połowa była chyba trochę lepsza, ale umówmy się - na początku sezonu postrzegano nas jako kandydata do spadku, a teraz szósty mecz nie przegrywamy i na pewno nie będziemy za bardzo smucić się z tego remisu - zaznaczył obrońca Wisły.

Oczywiście kapitan Wisły nie mógł nie zostać zapytany o swoje zagranie ręką w polu karnym w 86. minucie, po którym sędzia Daniel Stefański nie zdecydował się podyktować "jedenastki".

- Miałem do wyboru, albo rzucić się pod nogi, albo zostać i czekać co Marcin Robak zrobi. Rzuciłem się i cóż - pewnie jakiś tam kontakt z ręką był, ale na pewno nie rzuciłem się po to, aby tę piłkę ręką odbić - tłumaczył się wiślak.

- Kto komu udzielał dziś lekcji futbolu? W pierwszej połowie rzeczywiście tej kombinacyjnej gry uczyliśmy się od Pogoni, ale później udało nam się to wszystko na boisku wyrównać - zakończył Głowacki.

Źródło: Canal+


Źródło: wislaportal.pl

Podsumowanie 6. kolejki T-Mobile Ekstraklasy

Wpisany przez Krzysiek

środa, 04 września 2013 16:52


Wisła przywozi szczęśliwy punkt z dalekiego wyjazdu. W meczu na „szczycie” podział punktów. Legia, wraca na fotel lidera po zwycięstwie w Krakowie. Trener Rumak odroczył swoje odejście z Bułgarskiej.


Lechia Gdańsk 1 – 1 Górnik Zabrze

Mariusz Przybylski 61’ – Marcin Pietrowski 81’(k)

Oba zespoły dzieliły między sobą pozycję lidera. Wygrany zgarniał „wszystko”. Niestety jak to w takich meczach bywa, ciężko o inne rozstrzygnięcia niż remis. Pierwsza połowa bardzo słaba, jak na starcie dwóch liderów. Drugo tylko odrobinę lepsza – za sprawą bramek. Na prowadzenie wyszli goście za sprawą Przybylskiego. Kolejne dobre sytuacje zmarnowali Olkowski z Nakolumą. Lechia, której gra kompletnie nie szła, szczęśliwie zdołała zremisować. W polu karnym ręką zagrał Szeweluchin, a Pietrowski „jedenastkę” zamienił na bramkę. Oba zespoły zadowolone z podziału punktu, do końca spotkania nie forsowały zbytnio tempa. Ok. 25. tysięcy kibiców mogło czuć się rozczarowanych po meczu. Po tej kolejce oba zespoły nadal idą „łeb w łeb” lecz teraz już na drugiej pozycji.


Ruch Chorzów 0 – 2 Zagłębie Lubin

Michal Papadopulos 27’, Arkadiusz Piech 72

Pierwsze zwycięstwo w tym sezonie odnieśli Lubinianie. Na ciężkim terenie w Chorzowie o swoistym pechu mogą mówić gospodarze. To Ruch lepiej zaczął mecz i tworzył groźne sytuacje. Na prowadzenie jednak wyszli goście dzięki bramce Papadopulosa. „Niebiescy”, którzy, na swoim terenie jeszcze nie przegrali, byli chyba zbyt pewni zwycięstwa. Dość szybko stracona bramka, kompletnie wybiła ich z rytmu. Na ich nieszczęście w drugiej połowie na boisku pojawił się Piech. Były gracz Ruchu bramki na tym stadionie strzelać potrafi co udowodnił i w piątek. Bramką na 2:0 przesądził wynik spotkania i dzięki temu goście mogli opuścić ostatnią pozycję w tabeli.


Widzew Łódź 1 – 1 Jagiellonia Białystok

Aleksejs Visnakovs 47’ – Mateusz Piątkowski 90+1’

Mecz, który jakby się nie odbył to chyba nikt, by nie żałował. To, że padły dwie bramki w tym meczu jest jedynym wartym odnotowania faktem. Optycznie trochę lepsi Łodzianie, mogą pluć sobie w brodę, że dali w samej końcówce wbić sobie bramkę przez berbarwną Jagiellonie. Remis jest jak najbardziej sprawiedliwym wynikiem, chociaż 0:0, byłby „sprawiedliwszy”.


Pogoń Szczecin 0 – 0 Wisła Kraków

Wiślacy zwycięstwem nad Lechem zaostrzyli apetyty kibicom. Sami piłkarze, też mocno uwierzyli, że już są niemal na szczycie. „Portowcy” jednak brutalnie sprowadzili i kibiców i piłkarzy na ziemię. Wisła nawet przez moment nie przypominała tej drużyny z meczu z Lechem. Od samego początku to gospodarze narzucili tempo i swój styl gry. Bezproduktywni pomocnicy, więc „zero” z przodu nie dziwi. Dziwić może tylko „zero” z tyłu, bo Pogoń co chwilę tworzyła sobie kolejne dobre sytuację. Na szczęście, póki co wahań formy nie mają krakowscy stoperzy i bramkarz. Z dalekiej wyprawy Wiślacy przywieźli szczęśliwie punkt i nadal pozostają bez porażki. W Szczecinie pozostał lekki niedosyt.


Cracovia Kraków 0 – 1 Legia Warszawa

Miroslav Radović 29`

Cracovia liczyła na cud i załamaną Legię po pucharowej porażce. Cud się jednak nie zdarzył i stołeczni piłkarze odnieśli zwycięstwo, które pozwoliło im wrócić na fotel lidera. Wprawdzie to Cracovia stworzyła sobie więcej i lepszych sytuacji, ale jak się nie wykorzystuje ich przeciw MP, to się mecz przegrywa. Legii wystarczyła jedna bramka w 30. minucie, by dowieźć zwycięstwo do końca.


Piast Gliwice 1 – 1 Śląsk Wrocław

Kamil Wilczek 35` - Marco Paixão 75`

Może gdyby Gikiewicz, bardziej przejmował się porażkami i bardziej skupił na pracy, by wyeliminować swoje błędy, to Śląsk byłby dziś dużo wyżej w tabeli. Jeden błąd „radosnego” bramkarza wystarczył, by wrocławianie musieli gonić wynik. Sprawa, była o tyle mocniej skomplikowana, że zawodnicy mieli jeszcze „w nogach” dwumecz z Sevillą. Na szczęście dla Śląska sztuka ta udała im się na kwadrans przed końcem spotkania. I jeśli meczu nie udaje się wygrać, to należy cieszyć się, że się go nie przegrało.


Lech Poznań 3 – 2 Zawisza Bydgoszcz

Bartosz Ślusarski 4`, Luis Henríquez 18`, Daylon Claasen 52` - Michał Masłowski 33`, Łukasz Skrzyński 66`

Szybkie 2:0 zdawać się mogło, że ustawi mecz już do końca. Nic bardziej mylnego. Strzelec drugiej bramki dla Lecha nie popisał się zbytnią roztropnością i wykartkowany musiał przedwcześnie opuścić boisko. Ambitnie grający Zawisza do końca walczył o korzystny rezultat, lecz zabrakło minut, precyzji i szczęścia. Gdyby w samej końcówce został mu przyznany należny rzut karny, trener Rumak mógłby już nie znaleźć usprawiedliwienia. Lech dzięki zwycięstwu wskoczył na wysoką 9. lokatę, a Zawisza pozostaje już jedynym zespołem bez zwycięstwa w lidze, co przekłada się na ich ostatnią pozycję.


Podbeskidzie Bielsko-Biała 1 – 0 Korona Kielce

Piotr Malarczyk 62` (s)

To już 19. kolejny mecz na wyjeździe, w którym Korona nie potrafi wygrać. Większość zapewne spodziewało się, że po obiecującym debiucie hiszpańskiego trenera, słabe Podbeskidzie, będzie wyśmienitą okazją do przełamania fatalnej passy. Wprawdzie Podbeskidzie jest słabe i zapewne meczu, by nie wygrali, ale kieleccy piłkarze zamiast do ich bramki zdołali trafić jedynie do swojej. Po naprawdę słabym meczu, szczęśliwie gospodarze zdobyli trzy punkty, co im pozwoliło uciec poza strefę spadkową. Jednak z taka formą jak obecnie prezentują długo tam nie pozostaną. Korona jest tylko wyżej od Zawiszy.

Źródło: skwk.pl

Relacja kibicowska z meczu:

Relacje kibicowskie z meczów Wisły-Sezon 2013/2014

Galeria kibicowska: