2013.09.21 Cracovia - Wisła Kraków 1:1

Z Historia Wisły

2013.09.21, Ekstraklasa, 8. kolejka, Kraków, Stadion Cracovii, 18:00, sobota, 14°C
Cracovia 1:1 (0:1) Wisła Kraków
widzów: 14.125
sędzia: Szymon Marciniak z Płocka
Bramki

Dawid Nowak 74'
0:1
1:1
31' Michał Chrapek

Cracovia
4-5-1
Krzysztof Pilarz
Marcin Kuś
Grafika:Zk.jpg Mateusz Żytko
Miloš Kosanović
Adam Marciniak
Bartłomiej Dudzic
Damian Dąbrowski
Łukasz Zejdler Grafika:Zmiana.PNG (58' Marcin Budziński)
Krzysztof Danielewicz Grafika:Zmiana.PNG (76' Vladimir Boljević)
Sebastian Steblecki Grafika:Zmiana.PNG (58' Saïdi Ntibazonkiza)
Dawid Nowak

trener: Wojciech Stawowy
Wisła Kraków
4-5-1
Michał Miśkiewicz
Łukasz Burliga
Arkadiusz Głowacki
Marko Jovanović Grafika:Zmiana.PNG (66' Michał Nalepa)
Gordan Bunoza Grafika:Zk.jpg
Rafał Boguski
Michał Chrapek Grafika:Zk.jpg Grafika:Zmiana.PNG (84' Emmanuel Sarki)
Ostoja Stjepanović Grafika:Zk.jpg
Łukasz Garguła
Patryk Małecki Grafika:Zmiana.PNG (73' Wilde-Donald Guerrier)
Paweł Brożek

trener: Franciszek Smuda
Ławka rezerwowych: Gerard Bieszczad, Osman Chávez, Patryk Fryc, Paweł Stolarski

Kapitan: Arkadiusz Głowacki

Strzały: 20-7 (5-4)
Strzały celne: 6-2 (1-2)
Posiadanie piłki (w %): 55-45 (53-47)
Spalone: 1-3 (0-2)
Rzuty rożne: 8-5 (4-3)
Dośrodkowania: 21-14 (6-8)
Faule: 16-18 (10-5)
Żółte kartki: 1-3 (0-0)

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy.
Bilet meczowy.

Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Policyjna prowokacja przed derbami:

[Foto: S. Sroka/wislakrakow.com]

[Foto: S. Sroka/wislakrakow.com]
[Foto: S. Sroka/wislakrakow.com]

[Foto: S. Sroka/wislakrakow.com]
[Foto: Nikol/wislakrakow.com]

[Foto: Nikol/wislakrakow.com]
[Foto: S. Sroka/wislakrakow.com]

[Foto: S. Sroka/wislakrakow.com]
[Foto: S. Sroka/wislakrakow.com]

[Foto: S. Sroka/wislakrakow.com]
[Foto: T. Burda/wislakrakow.com]

[Foto: T. Burda/wislakrakow.com]
[Foto: T. Burda/wislakrakow.com]

[Foto: T. Burda/wislakrakow.com]

23 września 2013

W relacji z derbów wspomnieliśmy o skandalicznym zachowaniu policji podczas naszego wejścia na stadion przy Kałuży i ataku na Bogu ducha winnych kibiców. Paru z nas zostało bezpodstawnie zawiniętych, a teraz grożą im poważne konsekwencje. Dlaczego?

Najpierw spróbujmy ustalić, jak cała ta sytuacja wyglądała. Z Reymonta ruszył pochód 750 kibiców w stronę stadionu przy Kałuży. Eskortowała ich policja. Na wysokości Błoń rozwinięte zostały flagi, a race odpalono. Było spokojnie – śpiewy, okrzyki, zwyczajne rozmowy dotyczące zbliżającego się meczu. Nikt się nie napinał, bo wiadomo, że służbom wystarczy tylko pretekst, żeby przystąpić do „pacyfikacji”. Okazało się, że tym razem nawet i pretekst okazał się zbędny. Doszliśmy do „klatki” przed kołowrotkami i większość z nas znalazła się już w środku; pozostali również chcieli wejść bez żadnych „atrakcji”, gdy nagle rzucili się na nich funkcjonariusze, psikając gazem i okładając kogo popadnie pałkami i tarczami. Jaka odpowiedź padła na próby tłumaczenia, że przecież wchodzimy i po co oni robią sztuczną awanturę? „My was, k..., wprowadzimy szybciej”. I jeszcze więcej gazu.

To jeszcze nie koniec działań ze strony służb. Później, kiedy część z nas znalazła się już za kołowrotkami, pomiędzy pozostałych znowu wpadła policja i wyciągnęła trzy osoby. Według jakiego klucza? Ano według ilości barwiącej cieczy wypuszczanej razem z gazem na koszulce. Innymi słowy: kto stał najbliżej końca przy wchodzeniu do „klatki”, ten został zawinięty na „dołek”.

Dlaczego? Czy po to, żeby podreperować policyjne statystyki? Czy po to, żeby tą brutalną interwencją, która pewnie przez nich jest rozpatrywana jako coś w stylu „pacyfikacja zarodka zamieszek”, jakoś usprawiedliwić ściąganie setek funkcjonariuszy z innych województw? Czy może od liczby interwencji albo zatrzymanych osób zależą dotacje na policję i trzeba było skądś znaleźć pieniądze na paliwo do krążącego nad Błoniami śmigłowca i akumulator do helikopterka z kamerką, który bzyczał nam nad głowami? Czy po prostu trzeba było pokazać przypadkowym kibicom kibolom, kto tu ma władzę i gdzie ich miejsce?

Zawiniętym grożą poważne konsekwencje. Pytanie: za co? O co ich będą sądzić? O napaść na funkcjonariuszy? O udział w zbiegowisku? O niestosowanie się do poleceń policji? Przecież logiczne jest, że przez wąską bramkę nie przejdzie naraz 750 osób.

W ten weekend nie tylko w Krakowie mieliśmy do czynienia z takim zachowaniem policji. We Włocławku doszło do podobnego absurdu, gdy do baru z kibicami wjechały służby, aresztując i bijąc kogo popadnie. W sieci dostępne są relacje i filmiki z tego zajścia.

Czy to jakieś odgórne polecenia? Do czego to wszystko zmierza? Do eliminacji pewnych grup poprzez bezpodstawne aresztowania? Kiedyś w Polsce już do takich dochodziło, ale to chyba czasy bezpowrotnie minione. Chyba?


Jeżeli widziałeś opisane zajścia przed meczem derbowym, posiadasz zdjęcia lub nagrania tych sytuacji prosimy o kontakt na mail: redakcja@kibicewisly.pl , lub osobisty kontakt podczas zapisów na wyjazd do Chorzowa.


Źródło: skwk.pl

Franciszek Smuda przed meczem z Cracovią

- Musimy rozegrać lepsze spotkanie, niż ostatnio. Nic nie ujmując Cracovii, to podoba mi się jej styl, bo to jest gra w piłkę i cieszę się, gdy gramy z takimi zespołami - powiedział przed czekającymi nas Derbami Krakowa, trener Wisły, Franciszek Smuda. Co zaś przed tym meczem ważne, w naszej drużynie nie ma problemów zdrowotnych i trener ma do dyspozycji pełną kadrę. - Wszystko jest w porządku, każdy zawodnik jest zdrowy i gotowy do walki - powiedział "Franz".

Dlatego też nie ma co spodziewać się zmian w składzie Wisły. Zanosi się więc na to, że przeciwko "Pasom" wyjdzie ta sama jedenastka, co przeciwko Piastowi.

- Nie ma co mieszać, co będę kłamał? Tak jak kiedyś spotkałem się w różnych klubach z sytuacją, że wypisywano skład przed wyjściem na rozgrzewkę. To jest niepotrzebne. Gramy w otwarte karty. Mamy taki zespół na dziś, jestem z niego zadowolony i myślę, że mnie nie zawiedzie. Prawdopodobnie będzie to ten sam skład, jak w meczu z Piastem, ale różnie to jest, bo ktoś może spaść z łóżka, czy coś zje niedobrego na śniadanie, czy obiad i odpukać nie wystąpi - mówił Smuda.

Aż tak jednak bardzo, aby zdradzić za wiele - Smuda otwarty nie był. Na pytania o założenia taktycznie, nie chciał się zbyt wiele rozwodzić.

- Nie będę mówił o naszych założeniach taktycznych, bo jest za wcześnie, by cokolwiek powiedzieć. Jesteśmy na pewno na Cracovię przygotowani i jeśli nie popełnimy indywidualnych błędów technicznych, to mamy dużą szansę zapunktować w tym meczu - uważa "Franz", który odniósł się także do opiekuna Cracovii, Wojciecha Stawowego.

- Jest młodym trenerem, pamiętam kiedy tutaj byłem pierwszy raz w Wiśle, to prowadził naszych juniorów. Mamy dobry kontakt i on wie, że ja preferuję ofensywny futbol. Kibic płaci za bilet i chce oglądać rzeczywiście dobrą piłkę, dobre spotkanie. Kiedy tutaj na naszym stadionie zespół ma okres dobrej gry, to kibice są zachwyceni i nie jest w ich głowie pastwienie się na zespole, czy ich wyzywanie, bo gdy dobrze się gra, to się to opłaca - stwierdził Smuda.

Oczywiście nie mogło także zabraknąć odniesienia do niebagatelnej wartości, jaką jest wygrana w Derbach. Po przegranej w nich pracę w Wiśle stracił bowiem przed dwoma laty Robert Maaskant.

- Rozmawiałem dzisiaj z prezesem Cupiałem i my mamy inną wizję, bo musimy odbudować to co zostało stracone. Więcej na ten temat nie powiem - stwierdził tylko "Franz", przyznając jednak, że nie tyle przed Derbami, ale w ogóle przed każdym ważnym spotkaniem, później niż zwykle chodzi… spać.

- Przed każdym spotkaniem, czy to za czasów kadry, czy ligowym, takim który posiada duży prestiż, to śpię, ale bardzo późno się kładę - powiedział trener.

- Zaangażowanie na treningach przed Derbami? Jest niesamowite, ale u nas było ono takie od początku, bo mnie nie interesuje lenistwo, lekkomyślność, czy złe podejście. Mnie interesuje wynik i dobra gra. Wymagam tego samego na meczach mistrzowskich, co w treningu. Jeśli bowiem nie wypracujemy tego podczas treningów, to na meczu też tego nie będzie - uważa trener Wisły.

Franciszek Smuda wspomniał też wygrane przez nasz klub Derby z 2010 roku, w których trzon naszego zespołu stanowili obcokrajowcy, kiedy to zresztą po golu jednego z nich, Nourdina Boukhariego, zwyciężyliśmy 1-0. Wszystko to w kontekście tego, że zdaniem "Franza" nie ma znaczenia fakt, że w zespołach grają właśnie piłkarze z zagranicy, dla których pojęcie Derbów może być… obce.

- Czy byli obcokrajowcy, czy teraz gdy są Polacy, to są Derby i każdy traktuje je poważnie. Obcokrajowcy też dobrze o tym wiedzieli, bo byłem na meczu, w którym grali prawie sami obcokrajowcy, a w doliczonym czasie gry padł gol na 1-0, po którym wszyscy niesamowicie się cieszyli. Obojętnie jakie to są Derby - czy Łodzi, czy Krakowa, czy Warszawy - to przychodzi z zewnątrz. Także od Was. Ktoś przeczyta i wie o co chodzi w Derbach. Oczywiście, że to mecz jak każdy, bo o trzy punkty, ale posiadają one dodatkową wartość, aż do oczywiście rewanżu - mówił Smuda.

- Na pewno będzie walka, tego nie można odmówić nikomu - ani Cracovii, ani Wiśle. Chłopaki automatycznie będą walczyć więcej. W Derbach jest większa motywacja, ale samą walką meczu się nie wygra. Muszą być jeszcze umiejętności piłkarskie. A kto popełni więcej błędów, ten przegra - zakończył trener "Białej Gwiazdy".


Dodał: Redakcja


Źródło: wislaportal.pl

Święta Wojna!

Na ten mecz cały Kraków czeka z niecierpliwością. Po rocznej przerwie, spowodowanej spadkiem naszej sąsiadki do drugiej klasy rozgrywkowej, w sobotni wieczór powracają Wielkie Derby Krakowa.


Choć mówi się, że w Derby rządzą się swoimi prawami i nie ma w nich jednoznacznego faworyta, to jednak nie trudno upatrywać w nich faworyta w drużynie Wisły. Wisła z meczu na mecz rozkręca się i gra typową krakowską piłkę, jakże utęsknioną przez kibiców w ostatnim czasie. Piłkarze "Pasów" natomiast przegrali dwa ostatnie spotkania i w meczu z Wisłą staną przed "szansą" na hat-trick, co może mocno wstrząsnąć ich ławką, zrzucając z niej trenera Wojciecha Stawowego.

Wiślacy do derbów podchodzą pewni siebie, ale jak sami przyznają, także z pokorą. Piłkarze z Reymonta w poprzednich meczach wyjazdowych nie najlepiej wchodzili w mecz, jakby wyczekując na to, co zrobi rywal. Teraz ma być inaczej i to oni mają przejąć inicjatywę, narzucając rywalom swój styl, który wreszcie mają.

Jak przyznał sam trener, w składzie nie będzie żadnych niespodzianek. Jedyną wątpliwością może być obsada jednego ze skrzydeł, Sarki czy Boguski, jednak wydaje się że to "Boguś" otrzyma kolejną szansę wyjścia w pierwszym składzie.

Wojciech Stawowy mówi, że przez ostatni tydzień pracował przede wszystkim nad wzbudzeniem większego zaangażowania w szeregach swoich graczy, którego zdaniem trenera "Pasów" zabrakło w ostatnim meczu z Zawiszą (0-2).

Po urazach do kadry meczowej powracają Marcin Kuś i Krzysztof Danielewicz, co nie znaczy, że lista kontuzjowanych po drugiej stronie Błoń jest niewielka. Rok Straus, Krzysztof Nykiel oraz Edgar Bernhardt - to piłkarze których zabraknie na boisku. Stawowy szczególnie ubolewał nad brakiem Bernhardta, który w zeszłym sezonie był jedną z głównych postaci jego zespołu.

Na kogo muszą uważać Wiślacy? Wydaje się, że głównie na... samych siebie. Konkretnie, na swoją koncentrację, której absolutnie nie może zabraknąć nawet przez ułamek sekundy. W zespole Cracovii nie ma w tej chwili zawodnika, który robiłby znaczącą różnicę, jak choćby dawniej będący w formie Saidi Ntibazonkiza.

Obecnie "Pasy" bazują na niezłej drugiej linii, która nie zawsze jednak jest w stanie wyprowadzić zespół "na prostą" po szkolnych błędach swoich defensorów. Piłkarze z Kałuży mogą tylko dziękować, że ich golkiper Krzysztof Pilarz momentami dokonuje "cudów" w bramce, bo gdyby nie on, to licznik bramek straconych na pewno byłby znacznie wyższy niż 11.

Co tu dużo pisać, na taki mecz się czeka i taki mecz trzeba po prostu wygrać. Ostatnia wizyta na stadionie Cracovii zakończyła się dla Wisły porażką. Niewielu piłkarzy z obecnej drużyny pamięta tamto wydarzenie, choć minęły od tamtego meczu minęły dwa lata. Każdy pamiętać musi natomiast jedno: wynik Derbów to rzecz święta!

Transmisja spotkania w Canal+Sport od 17.40. Początek spotkania o 18.00

Spotkanie poprowadzi pan Szymon Marciniak z Płocka


wislakrakow.com

(sum91)


Źródło: wislakrakow.com

Najbliższy rywal: wróg numer

Wpisany przez Patrycja

piątek, 20 września 2013 17:56


Nie ma dla Wiślaków meczu ważniejszego w tej rundzie. Po niemal półtorarocznej przerwie Biała Gwiazda ponownie zmierzy się z sąsiadką z gorszej strony Błoń.

Podopieczni Wojciecha Stawowego przed meczem derbowym plasują się na 11. pozycji w lidze z dorobkiem 7 punktów po dwóch zwycięstwach, jednym remisie i czterech porażkach. Ostatnie dwa spotkania to właśnie przegrane pasiastej drużyny – u siebie 0:1 z Legią Warszawa i w Bydgoszczy 0:2 z tamtejszym Zawiszą. Sąsiadka ma spory problem ze zdobywaniem goli. Ostatni raz do bramki rywala trafiła niemal miesiąc temu, a w sumie w lidze trafiała dotychczas tylko siedem razy. Jeszcze słabszym punktem naszej przeciwniczki jest defensywa, która pokonywana była jak na razie już 11 razy, a wynik ten mógłby być jeszcze gorszy, gdyby nie niezła postawa bramkarza. Trener Stawowy przed derbami będzie miał mały ból głowy zestawiając swoją drużynę, bowiem piłkarzy z Kałuży dopadły kontuzje. Problemy zdrowotne mają Rok Straus, Krzysztof Danielewicz, Edgar Bernhardt, Marcin Kuś, a także Krzysztof Nykiel, Krzysztof Szewczyk i Marian Jarabica.

188. Święta Wojna cieszy się dużym zainteresowaniem – Wisła przyciągnie na trybuny obiektu przy ulicy Kałuży komplet widzów. Derby to mecze rządzące się swoimi prawami, trzeba jednak przyznać, że Biała Gwiazda przystąpi do tych najbliższych w roli zdecydowanego faworyta. Na papierze Wiślacy prezentują się znacznie lepiej od swoich przeciwników. Swoją przewagę potwierdzić mogą tylko maksymalnym zaangażowaniem, motywacją i agresją przez pełne 90 minut gry. Odstawianie nóg to najgorsze, co mogliby zrobić zawodnicy Białej Gwiazdy. Patrząc jednak na ich postawę w poprzednich spotkaniach, o sobotnią rywalizację nie powinniśmy się martwić. Ponadto, aktualnie w Wiśle gra przecież wielu zawodników, którzy doskonale wiedzą, czym są zmagania z naszą gorszą sąsiadką – Paweł Brożek, Patryk Małecki, Arkadiusz Głowacki i Rafał Boguski mają na koncie już niejedne derby, a Michał Chrapek, Łukasz Burliga czy Michał Miśkiewicz znają krakowskie realia. Będzie to wyjątkowy mecz także dla Franciszka Smudy. Chociaż szkoleniowiec prowadzi Wisłę już po raz trzeci w swojej karierze, to jak dotąd nie miał okazji brać udziału w Świętej Wojnie, bowiem rywalka grała wówczas w III lidze. Sobotnie pognębienie pasiastej drużyny będzie zatem miało dla niego szczególne znaczenie.

W ostatnich derbach Krakowa, w kwietniu 2012 roku, Wisła pokonała sąsiadkę 1:0 i przypieczętowała jej spadek do niższej klasy rozgrywkowej. Po raz kolejny „Wisła Pany!” ponownie z całą stanowczością krzyknąć będziemy mogli już jutro około godziny 20 - Wisła swoje panowanie w Krakowie udowadnia na każdym kroku, a wynik inny niż jutrzejsze zwycięstwo na boisku nie wchodzi przecież w grę...

Źródło: skwk.pl

Przed nami znów Derby! Wisła zagra z Cracovią!

Po prawie półtorarocznej przerwie znów przed nami Derby Krakowa. To oczywiście potyczki wyjątkowe i Ci, którym w poprzednim sezonie ich brakowało - będą bez wątpienia zadowoleni. Byli też co zrozumiałe i tacy, którzy bynajmniej za ich brakiem nie płakali, ale jako że właśnie je zagramy - to liczymy, że podopieczni Franciszka Smudy sprawią, by po nich przez kolejne kilka miesięcy powody do satysfakcji mieli wyłącznie kibice po wiślackiej stronie Błoń! A więc Panie i Panowie, jeśli jeszcze o Derbach nie myślicie, najwyższy czas zacząć!

Bo też bez względu na zajmowane miejsce w tabeli, albo i nawet różnicę klas, Derby zawsze elektryzowały kibiców. I nie inaczej będzie teraz, bo zawsze przy takich okazjach "ktoś" miał coś "komuś" do udowodnienia.

Przed startem bieżącego sezonu z "pasiastego obozu" co rusz dochodziły zresztą głosy o tym, że w czekających nas rozgrywkach Cracovia wreszcie zdetronizuje Wisłę i będzie spoglądać na "Białą Gwiazdę" z góry ligowej tabeli. Jak na razie nic takiego nie nastąpiło i choć podopieczni Wojciecha Stawowego zebrali za swoje występy już kilka razy pochlebne oceny, to też aż czterokrotnie zeszli z boiska pokonani. Lepsze od nich okazały się bowiem ekipy Piasta i Lechii, a także Legii oraz Zawiszy - co na pewno nie jest sytuacją przy ulicy Kałuży zadowalającą. Cracovia wygrała bowiem dotąd tylko dwa mecze, ale gdy znów popatrzymy na wspomnianą tabelę, to zwycięstwa nad dołującymi w niej Ruchem i Zagłębiem - wielkiej furory na nikim nie zrobią.

Oczywiście w sobotni wieczór nie będzie to mieć żadnego znaczenia, bo to co było w dotychczasowych siedmiu potyczkach ligowych - ma marginalne przełożenie na tą derbową! W niej liczyć się będzie wyłącznie "tu i teraz"! Reszta zejdzie na plan dalszy.

Dla nas z kolei najważniejsze jest kilka faktów, których nie sposób nie przytoczyć. Po pierwsze bowiem nie jest tajemnicą, że w naszej ekipie panuje ogromna mobilizacja. Po drugie - od początku sezonu wiślacy emanują pozytywną energią, która ma szansę eksplodować! No i po trzecie - w zespole nie ma żadnych problemów zdrowotnych, co także ma przełożenie na atmosferę wokół całej ekipy. Wszystko to zaś razem pozwala przemienić się, przed czekającą nas niewątpliwie wojną, w optymistę!

Wiślacy są bowiem na fali i obok Górnika i Lechii - pozostają jedną z trzech ekip w naszej Ekstraklasie, która nie zaznała jeszcze smaku porażki. Nie pozostaje nam więc nic innego, jak wierzyć, że po meczu na stadionie przy ulicy Kałuży - wciąż o ekipie "Franza" Smudy będzie można tak powiedzieć.

On sam zagrał tym razem - jak stwierdził - w "otwarte karty", informując że zwycięskiego składu sprzed tygodnia - nie zamierza zmieniać, ale też jest przekonany, że aby znów wygrać, trzeba będzie zagrać jeszcze lepiej. Wiślaków na to stać, o tym jesteśmy przekonani, więc to także sprawia, że na czekające nas Derby można patrzeć optymistycznie!

I z takim też nastawieniem, piszący te słowa, czekać będzie na tę jakże ważną rywalizację! Czego i Wam serdecznie życzę! Do boju Wisełka!!!


Dodał: Redakcja


Źródło: wislaportal.pl

Już dzisiaj Derby Krakowa

Data publikacji: 21-09-2013 11:49


Dziś o godzinie 18.00 na stadionie przy ulicy Kałuży, w 8. kolejce T-Mobile Ekstraklasy, krakowska Wisła zagra przeciwko Cracovii. Dla obu drużyn będzie to 188 potyczka, trzeba jednak pamiętać, że statystyka tych spotkań może być inna, gdyż trudno dokładnie udokumentować historię klubów o ponad stuletniej tradycji, zwłaszcza tę z początku ubiegłego wieku.

Pierwsze odnotowane Derby Krakowa zakończyły się remisem 1:1, zostały rozegrane 20 września 1908 roku, drugie - miesiąc później. Od tamtych jesiennych dni obie drużyny mierzyły się w: Mistrzostwach Galicji, Okupacyjnych Mistrzostwach Krakowa , II lidze, Ekstraklasie, Pucharze Polski, Pucharze Ligi oraz w meczach o Herbową Tarczę Krakowa i w spotkaniach towarzyskich. Bywało, że mecz trzeba było zakończyć przed czasem z powodu zapadających ciemności, śnieżycy, niekiedy pojedynki toczyły się w niepełnym wymiarze czasowym nie z przyczyn atmosferycznych, lecz organizacyjnych.

W październiku 1908 roku w składzie Wisły na murawę wybiegli… Brożek i Stolarski. Ten pierwszy, dwojga imion - Franciszek Zachariasz - najpierw bronił wiślackiej bramki, potem Ojczyzny. Był wzorem oficera frontowego, odznaczony został orderem Virtuti Militari. Dyplomowany podpułkownik piechoty, jeniec Starobielska rozstrzelany w Charkowie, pośmiertnie mianowany na stopień pułkownika.

Ludwik Stolarski na terenie Galicji zaliczony został do najlepszych polskich środkowych pomocników. Jego biografię także naznaczyła historia: podporucznik piechoty, sybirak, siedem lat w niewoli. Wisła miała i ma swoich bohaterów nie tylko na boisku, warto ich przypomnieć w Roku Henryka Reymana.

Wszystkich kibiców najbardziej interesują spotkania na najwyższym szczeblu rozgrywkowym w kraju. W Ekstraklasie, bo o niej mowa, Biała Gwiazda zagrała z „Pasami” 66 razy, wygrywając w 28 meczach. Dziewiętnaście spotkań zakończyło się remisem. Tyle samo wygranych zanotował nasz dzisiejszy rywal. W całej historii spotkań obu zespołów Wisła wygrała 85 meczów, 42 zremisowała, a 60 przegrała.

Najwięcej bramek, aż 21, w tym hat tricka, strzelił „Pasom” nasz legendarny piłkarz Henryk Reyman. Z obecnych zawodników Białej Gwiazdy najczęściej piłkę w siatce sąsiadów zza Błoń umieszczali Paweł Brożek i Rafał Boguski. Obaj zdobyli po trzy bramki.

Ostatni raz oba zespoły spotkały się 30 kwietnia 2012 roku, na stadionie przy ulicy Reymonta. W tym meczu 1:0 triumfowała Wisła, pieczętując spadek naszych rywali do I ligi.

Zespół Białej Gwiazdy przed dzisiejszym spotkaniem zajmuje 4. miejsce w tabeli, mając na koncie 13 zdobytych punktów. Nasz przeciwnik jest 11. i traci do Wisły pięć oczek. Dzisiejsze zwycięstwo pozwoli wiślakom powrócić na pierwsze miejsce w tabeli, a także podtrzymać passę meczów bez porażki.

MH MM

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl

Tak gra Cracovia

Data publikacji: 20-09-2013 11:13


Sobota, godzina 18.00 , od dawna wyczekiwany przez kibiców obu drużyn mecz: Derby Krakowa, pierwsze dla trenera Smudy. W derbach nigdy nie ma faworyta, są emocje, walka, determinacja i ogromna wola zwycięstwa po obu stronach.


Cracovia po dwóch porażkach potrzebuje punktów, piłkarze tego zespołu uważają, że na swoim stadionie potrafią zdominować każdego przeciwnika, mają nadzieję, że kibice powiodą ich drużynę do sukcesu. Jakie ustawienie przygotowuje trener Wojciech Stawowy? Spróbujemy rozstrzygnąć tę kwestię.

Bramkarz: Bezsprzecznie na mecz z Wisłą wyjdzie Krzysztof Pilarz. Z bramkarzy, którzy występują regularnie w swoich zespołach, jest to najniższy zawodnik (184cm), jednak każdy - kto ogląda mecze rywala z drugiej strony Błoń - może zauważyć ponadprzeciętny refleks i odpowiednią umiejętność ustawienia się golkipera „Pasów”. W dotychczasowych siedmiu spotkaniach przepuścił 11 bramek, raz zachowując czyste konto w spotkaniu wyjazdowym z Zagłębiem Lubin.

Obrona: Obrona Cracovii nie przeszła zbyt wielu zmian w porównaniu z sezonem w pierwszej lidze. Doszedł Marcin Kuś, który wrócił z Turcji, podpisał kontrakt z Górnikiem, ale z powodów formalnych nie mógł grać w drużynie z Zabrza. Jego występ stoi jednak pod znakiem zapytania, gdyż z powodu kontuzji nie uczestniczył ostatnio w pełnym wymiarze w treningach. Podobnie wygląda sytuacja z Krzysztofem Nykielem, który nie zagra w meczu derbowym. Na prawej obronie pojawi się Adam Marciniak, w środku parę obrońców stanowić będą Milos Kosanović i Mateusz Żytko. Na lewej stronie możliwy jest występ Pawła Jaroszyńskiego, który dobrze prezentował się w meczu z Legią.

Pomoc: Linię pomocy przeciwników także nękają kontuzje. Poważny uraz wyeliminował z gry Edgara Bernhardta. Rok Straus oraz Krzysztof Danielewicz, który urazu stawu skokowego doznał w meczu z Legią, również mają problemy zdrowotne. Cracovia jest kolejnym zespołem preferującym rotacyjne ustawienie pięciu pomocników. W tym przypadku wyjściowym ustawieniem jest 1-4-2-3-1, w którym jest miejsce dla dwóch defensywnych pomocników. Jednym z nich zapewne będzie Sławomir Szeliga, kapitan zespołu. Więcej problemu może być z wytypowaniem jego partnera i założeń taktycznych trenera. Tym zawodnikiem może być Damian Dąbrowski. Z przodu wygląda to klarowniej: na prawej flance wystąpi Sebastian Steblecki, a po przeciwnej mogą zagrać zarówno najlepszy strzelec ubiegłego sezonu, jeśli nie wystąpi zamiast Dawida Nowaka w ataku, Vladimir Boljević jak i Saidi Ntibazonkiza. W rolę typowej “10” wcieli się prawdopodobnie Marcin Budziński.

Atak: Tutaj sytuacja jest prostsza. Wysuniętym napastnikiem powinien być albo Dawid Nowak, albo Vladimir Boljević. Który ma większe szanse wybiec na murawę przeciwko Wiśle? Trener może wykorzystać szybkość i dynamikę Czarnogórca, tym samym ożywić boczne strefy. Stawiam na wariant z Dawidem Nowakiem z przodu, ale zaskoczony nie będę, gdy zagra tam Boljević.

Łukasz Stupka

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Relacje z meczu

Kwadrans dobrej gry to za mało. 186. Derby Krakowa na remis.

Dodano: 2013-09-21 20:05:11 (aktualizacja: 2013-09-26 08:47:17)

Michał / WislaLive.pl

Ostatnie derby Krakowa zostały rozegrane 30 kwietnia 2012 roku na stadionie przy Reymonta 22. Wtedy wygrała Wisła i przypieczętowała spadek Cracovii do I ligi. Tym razem to rywale z drugiej strony Błoń podejmowali na własnym terenie „Białą Gwiazdę”.

Podopieczni trenera Stawowego już od pierwszej minuty ruszyli do ataku chcąc jak najszybciej zdobyć bramkę. Wisła natomiast miała problemy z przejściem na połowę rywali. Jedną z nielicznych udanych akacji w pierwszych minutach meczu była ta Patryka Małeckiego z 12. minuty. „Mały” otrzymał podanie na lewą stronę, podciągnął kilka metrów i będąc na linii pola karnego zdecydował się na strzał, który minął jednak bramkę. W drużynie gospodarzy wyróżniali się przede wszystkim Steblecki oraz Zejdler, którzy raz po raz starali się stworzyć zagrożenie pod bramką Miśkiewicza. Obrońcy Wisły popełniali łatwe błędy i narażali zespół na stratę bramki jak na przykład Marko Jovanović, który w łatwy sposób dał się obiec Nowakowi. Na szczęście dobrze asekurował go Bunoza – Bośniak wybił piłkę na rzut rożny przerywając atak „Pasów”. Cracovia po 30 minutach naciskania na Wiślaków opadła nieco z sił. Podopieczni Franciszka Smudy wykorzystali to w najlepszy z możliwych sposobów – kontrując i zdobywając pierwszą bramkę. Dośrodkowanie w pole karne przepuścił Stjepanović, piłkę tyłem do bramki otrzymał Paweł Brożek, który zagrał na lewą stronę do wbiegającego Chrapka. Występujący w koszulce z numer „20” zawodnik płaskim strzałem w długi róg bramki pokonał Pilarza. Wisła rozkręcała się z minuty na minutę. Coraz aktywniejsi stawali się zawodnicy ofensywni. W 40. minucie z linii końcowej w poprzek pola karnego piłkę zagrywał Małecki. Z futbolówką minął się jednak Garguła, następnie Pilarz, a w końcu Brożek. Niebezpieczeństwo oddalił Steblecki wybijając ją za linię końcową.

Na drugą połowę obie drużyny wyszły bez zmian. I znów to gospodarze byli w pierwszych minutach lepsi. W 55. minucie zza pola karnego bardzo mocno uderzał Zejdler. Miśkiewicz, który nie był w stanie złapać piłki, bardzo mądrze odbił ją w bok pozwalając obrońcom na uspokojenie sytuacji. Kilka minut później bardzo bliski szczęścia był Dawid Nowak. W tej samej akcji ucierpiał Jovanović i musiał opuścić boisko. Na placu gry obok Arkadiusza Głowackiego pojawił się Michał Nalepa. Cracovia w drugiej części gry była zdecydowanie lepsza i udowodniała to w 75. minucie. Wprowadzony po przerwie Ntibazonkiza zagrał prostopadłą piłkę do Nowaka, który spokojnie, strzałem po ziemi pokonał wychodzącego z bramki Miśkiewicza. Wisła nie mogła utrzymać się przy piłce dłużej niż 10 sekund. Jeszcze w 93. minucie w kierunku bramki pognał Ntibazonkiza, ale świetnie powstrzymał go wracający Bunoza, który z resztą był najlepszym obrońcą „Białej Gwiazdy” w tym meczu. „Pasy” prowadziły grę przez większość pierwszej połowy i całą drugą, więc punkt zdobyty przez Wisłę na stadionie przy Kałuży można uznać za bardzo cenny.

Cracovia Kraków – Wisła Kraków 1:1 (0:1)

Bramki: Nowak (75’) – Chrapek (30’)

Cracovia Kraków: Pilarz – Kuś, Żytko, Kosanović, Marciniak – Danielewicz, Dąbrowski, Zajdler – Dudzic, Nowak, Steblecki

Wisła Kraków: Miśkiewicz- Burliga, Głowacki, Jovanović, Bunoza- Stjepanović, Chrapek- Boguski, Garguła, Małecki- Brożek

Michał Krupiński


Źródło: wislalive.pl

Wyjazdowe derby na remis

21. September 2013,


Wisłą zremisowała mecz derbowy 1:1. Gola dla Wisły zdobył Michał Chrapek, po przerwie wyrównał Dawid Nowak. Podopieczni Franciszka Smudy znacznie słabiej zaprezentowali się po przerwie.


W pierwszej połowie "Biała Gwiazda" całkowicie kontrolowała przebieg meczu. Michał Miśkiewicz nie miał praktycznie żadnej pracy, nie licząc niegroźnego strzału z dystansu wprost w niego. Wisła natomiast stworzyła sobie trzy dobre okazje, z których druga zakończyła się bramką.

Najpierw dobrym podaniem na lewą stronę uruchomiony został Małecki, który minął Marcina Kusia, uderzył po długim rogu, lecz niecelnie.

W 31 minucie Wisła przeprowadziła najbardziej składną akcję, po której piłka krążyła w dużym tempie zagrywana przez kilku wiślaków. Wreszcie Paweł Brożek podał na lewą stronę pola karnego otrzymał Michał Chrapek, który uderzył technicznie prawą nogą - może niezbyt precyzyjnie, ale piłka przeleciała pod rękawicą Pilarza i wpadła do bramki Cracovii.


Przed zakończeniem pierwszej połowy mógł paść drugi gol dla Wisły, gdy zacentrował z lewej strony Patryk Małecki. Piłki nie sięgnęli jednak ani Garguła, ani zamykający akcję na dalszym słupki Paweł Brożek.

Po przerwie Wisła oddała inicjatywę. Do momentu kontuzji Marko Jovanovicia Wisła grała bardzo pewnie w obronie, a jedynym zagrożeniem pod naszą bramką był mocny strzał z 30 metrów Dąbrowskiego, po którym do boku piąstkował Miśkiewicz.

Wisła straciła gola w 74 minucie. Największy błąd w tej sytuacji popełnił w środku pola Łukasz Burliga: wyskoczył do opadającej z dużej wysokości piłki i niestety, zaliczył "pusty przelot". Piłka trafiła do Ntibazonkizy, który natychmiast w tempo prostopadle zagrał do Dawida Nowaka. Zagrania nie przeciął Głowacki, Nalepa źle asekurował i nie nadążył za napastnikiem gospodarzy, który w sytuacji "sam na sam" pokonał Miśkiewicza.

Wisła, rozczarowująco, nie potrafiła już powrócić do tempa i sposobu gry z pierwszej połowy, mimo wejścia na boisko Guerriera i Sarkiego. Piłkę "meczową" w doliczonym czasie gry zmarnował Ntibazonkiza. Udane wejście Bunozy w polu karnym powstrzymało gracza z Burundi, który kilka sekund wcześniej miał przed sobą tylko Miśkiewicza. Bośniak zdołał jednak dogonić rywala i uratować wynik remisowy.

Cracovia - Wisła Kraków 1:1 (0:1)

0:1 Michał Chrapek 31 min

1:1 Dawid Nowak 74 min

Żółte kartki: Żytko - Chrapek, Bunoza, Stjepanović

Cracovia: Krzysztof Pilarz - Marcin Kuś, Mateusz Żytko, Milos Kosanović, Adam Marciniak - Krzysztof Danielewicz (75 min - Vladimir Boljević), Damian Dąbrowski, Łukasz Zejdler (57 min - Marcin Budziński), Bartłomiej Dudzic, Sebastian Steblecki (57 min - Saidi Ntibazonkiza) - Dawid Nowak

Wisła: Michał Miśkiewicz - Łukasz Burliga, Arkadiusz Głowacki, Marko Jovanović (66 min - Michał Nalepa), Gordan Bunoza - Patryk Małecki (73 min - Donald Guerrier), Michał Chrapek (84 min - Emmanuel Sarki), Łukasz Garguła, Ostoja Stjepanović, Rafał Boguski - Paweł Brożek

Sędzia: Sz. Marciniak (Płock)

Widzów: 14 125


wislakrakow.com

(redakcja)


Źródło: wislakrakow.com

W Derbach Krakowa remis 1:1

Wpisany przez Krzysiek

sobota, 21 września 2013 19:18 alt

Tak jak trener Smuda zapowiadał przed meczem, tak też uczynił i żadnych zmian w składzie nie do dokonał. Wybiegła ta sama jedenastka, co przed tygodniem w meczu z Piastem. Szkoda, bo po raz kolejny Wisła od początku gra w osłabieniu. Szkoda podwójna, bo to był najważniejszy mecz rundy dla każdego kibica.

Pierwsza połowa rozpoczęła się zgodnie z planem i Wisła była stroną przeważającą. Przewaga optyczna, nie przekładała się jednak na stwarzane sytuacje. Dopiero w 12. minucie, w dobrej sytuacji znalazł się Patryk Małecki, lecz jego strzał po długim rogu był niecelny. Kolejne minuty upływały, na grze głównie w środku pola. Gospodarze, rzadko przedostawali się pod pole karne Wisły. Natomiast Wiślakom brakowało pomocników, którzy wykreowaliby dobrą sytuację strzelecką. Po pół godzinie gry, wysoki pressing przyniósł w końcu korzyść w postaci bramki. Piłkę rozegrali Stjepanović z Brożkiem, który doskonałym podaniem obsłużył Chrapka. Temu nie pozostało już nic innego jak umieścić piłkę w siatce. Wydawać by się mogło, że od tego momentu gra już będzie pod kontrolą Wiślaków. Do końca połowy zawodnicy „Białej Gwiazdy” atakowali i starali się o podwyższenie rezultatu. Groźny strzał Brożka zdołał obronić Pilarz. Na kilka minut przed przerwą, dobrą akcję skrzydłem przeprowadził Małecki, jednak piłka zagrana wzdłuż linii bramkowej nie znalazła adresata. Pierwsza połowa zakończyła się zasłużonym prowadzeniem Wisły.

W drugiej połowie Wiślacy zostali w szatni. Na boisko wyszły, kompletnie odmienione ekipy. Gospodarze od samego początku ruszyli do ataków, a Wisła cofnęła się głęboko pod własne pole karne. Przestał funkcjonować pressing i zaczęło robić się groźnie pod Bramką Miśkiewicza. Jeszcze na początku w sytuacji, gdy Paweł Brożek wychodził sam na sam Żytko w sposób nieprzepisowy powalił napastnika Wisły tuż przed polem karnym. Sędzia ukarał zawodnika jednak tylko żółtą kartką choć równie dobrze mógł pokazać czerwony kartonik. Zawodnicy trenera Stawowego spięli się maksymalnie na drugą połowę i ich ambitna gra pozwoliła doprowadzić do wyrównania. W 74. minucie fatalny błąd w środku pola popełnił Nalepa (8. minut wcześniej zmienił kontuzjowanego Jovanovica). Piłkę przejął Ntibazonkiza i dobrym podaniem uruchomił Nowaka, który płaskim uderzeniem pokonał bezradnego Miśkiewicza. W Samej końcówce meczu asystujący przy bramce Nowaka Ntibazonkiza mógł przesądzić o zwycięstwie swojej drużyny, lecz świetnie spisujący się przez całe spotkanie Bunoza doskonałą interwencją uratował punkt dla Wisły. 186. Derby Krakowa zakończyły się remisem, który satysfakcjonował chyba tylko piłkarzy. Kibice muszą czekać do wiosny.

Wisła czysto sportowo nie zasłużyła na zwycięstwo w tym meczu. Zabrakło charakteru, u tych piłkarzy co odstają piłkarsko od poziomu ekstraklasy – w derbach ora się murawę od pierwszej do ostatniej minuty. Obrona spisywała się bez zarzutu – na osobne brawa zasłużył po tym meczu Bunoza, który w pojedynkę ratował Wisłę przed stratami bramek. Paweł Brożek, kolejny raz odcięty od podań cofał się głęboko i próbował konstruować akcję, zamiast je wykańczać – zanotował asystę przy bramce Chrapka. Pomoc woła o pomstę do nieba. Garguła i Chrapek kolejny mecz nie robią tego co do nich należy - swoimi podaniami nie otwierają drogi do bramki. Małecki stara się, biega, walczy, strzela i podaje, ale z dokładnością jest na bakier. Boguski standardowo robi różnicę, ale na korzyść przeciwnika. Trener Smuda czeka „na zbawienie”, zamiast dokonywać szybszych zmian. Parafrazując Kazika Staszewskiego, gdyby nie Boguski, gdyby nie Garguła… byłaby rzecz wielka. A tak sąsiadka zza Błoń, piać będzie, że słabsza to ona nie jest. Szkoda tego remisu, bo wygrywać dziś z „pasiakami” sztuką wielką być nie powinno.

Gole:

75′ Dawid Nowak - 31′ Michał Chrapek


Cracovia Kraków:

Krzysztof Pilarz, Marcin Kuś, Mateusz Żytko, Milos Kosanović, Adam Marciniak, Krzysztof Danielewicz (76′ Vladimir Boljević), Damian Dąbrowski, Łukasz Zejdler (58′ Marcin Budziński), Bartłomiej Dudzic, Dawid Nowak, Sebastian Steblecki (59′ Saidi Ntibazonkiza)

Wisła Kraków:

Michał Miśkiewicz, Łukasz Burliga, Marko Jovanović (66′ Michał Nalepa), Arkadiusz Głowacki, Gordan Bunoza, Michał Chrapek (84′ Emmanuel Sarki), Ostoja Stjepanović, Rafał Boguski, Łukasz Garguła, Patryk Małecki (74′ Wilde-Donald Guerrier), Paweł Brożek


Kartki:

49′ Mateusz Żytko - 87′ Gordan Bunoza, 89′ Ostoja Stjepanović

Źródło: skwk.pl

Derby tylko na remis. Cracovia - Wisła 1-1

Po udanej dla nas pierwszej połowie i słabej w wykonaniu wiślaków drugiej - Derby Krakowa tylko na remis. Wisła prowadziła od 31. minuty, po świetnej akcji, którą wykończył Michał Chrapek. Niestety prowadzenia nie udało nam się utrzymać, bo "Pasy" w 74. minucie wyrównały, po trafieniu Dawida Nowaka. Po tym wyniku pozostaje spory niedosyt, bo liczyliśmy w tym meczu jednak na więcej.

Od początku meczu derbowego, w którym Wisła zagrała takim samym składem, jak w potyczce z poprzedniej kolejki z Piastem Gliwice, trwała zacięta walka o każdy centymetr boiska. Obydwa zespoły walczyły niemalże wręcz, z ogromnym pressingiem - przez co mnożyły się przede wszystkim zagrania niedokładne. Stąd też sytuacji podbramkowych było jak na lekarstwo.

Mimo tego wiślacy od 12. minuty mogli przy Kałuży prowadzić. Po odzyskaniu piłki w środku pola Chrapek świetnie wypatrzył na skrzydle Patryka Małeckiego, który był w dobrej pozycji do strzału, ale uderzenie wiślaka minęło jednak dłuższy słupek bramki gospodarzy.

"Pasy" odpowiedziały na to oczywiście swoimi akcjami, ale w pierwszym kwadransie udało im się wywalczyć jedynie trzy rzuty rożne. I zwłaszcza przy tym trzecim mogło być pod naszą bramką groźnie. Dawid Nowak ograł bowiem Marko Jovanovicia, który domagał się odgwizdania faulu, na co nie zareagował sędzia. Asekurujący jednak tę sytuację Gordan Bunoza spisał się znakomicie, zażegnując niebezpieczeństwo wybiciem piłki. Ta nie dotarła też w okolice naszej "świątyni" w minucie 20., kiedy to sprzed pola karnego na strzał zdecydował się Krzysztof Danielewicz, ale ten zblokował Arkadiusz Głowacki.

Czym dłużej trwał ten mecz, tym bardziej można się było spodziewać, że w końcu do walki trzeba będzie dołożyć także umiejętności czysto piłkarskie. I te w 31. minucie pokazała Wisła. Piłkę wywalczył Ostoja Stjepanović, który odszukał podaniem Łukasza Burligę, a ten zagrał ją w szesnastkę do idącego za akcją Macedończyka, który zmienił kierunek piłki tak, że ta trafiła do Pawła Brożka. Ten z kolei świetnie odegrał do Michała Chrapka, a młody pomocnik Wisły kapitalnie technicznie przymierzył do siatki i wiślacka część tego świata wyskoczyła do góry z radości! Piękna akcja, bramka i 1-0 dla "Białej Gwiazdy".

Po otwarciu wyniku obraz meczu oczywiście uległ zmianie, bo z "Pasów" uszło jakby powietrze, o czym świadczył strzał bez kompletnej wiary w powodzenie Adama Marciniaka. Wisła z kolei miała próbę z 34. minuty "Brozia", ale tę wyłapał Krzysztof Pilarz. O wiele groźniej było natomiast już siedem minut później, kiedy ze skrzydła zamieszał obrońcami "Pasów" Małecki. Zgrał bowiem wzdłuż bramki, ale do futbolówki nie udało się dojść ani Łukaszowi Gargule, ani Brożkowi. A to oznaczało, że po pierwszej połowie prowadziliśmy 1-0 i można było czekać na drugą.

Tę - co zrozumiałe - mocno zaczęła Cracovia i jej kibice szybko domagali się podyktowaniu rzutu karnego za starcie Bunozy z Nowakiem, ale sędzia Szymon Marciniak tylko wzruszył na to ramionami. Wisła odpowiedziała ładnym zgraniem coraz lepiej czującego się w naszej lidze Stjepanovicia do Brożka, który został sfaulowany przez Mateusza Żytkę, za co piłkarz Cracovii obejrzał żółtą kartkę. Z rzutu wolnego przymierzyć próbował Chrapek, ale uderzył jednak obok bramki.

W tę trafił natomiast z dystansu Damian Dąbrowski, ale Michał Miśkiewicz spisał się bardzo dobrze, odbijając piłkę nie przed siebie, ale w bok. Cracovia przejęła jednak inicjatywę, a trener gospodarzy, Wojciech Stawowy, dał też swojej drużynie sygnał do ataku, wprowadzając od razu do gry dwóch zawodników - Marcina Budzińskiego i Saïdiego Ntibazonkizę. To zresztą zaowocowało kolejnymi akcji gospodarzy. W 63. minucie pod naszą bramką było bardzo groźnie. Najpierw Jovanović zblokował Nowaka, co okupił kontuzją, ale piłka wróciła na nasze pole karne i "główka" tegoż Nowaka o centymetry minęła naszą bramkę! Serb po tej sytuacji musiał opuścić boisko i zastąpił go Michał Nalepa, a kolejne minuty na pewno nie mogły się podobać. Wisła grała niedokładnie i w końcu została ukarana. W 74. minucie Burliga przegrał pojedynek główkowy, a Głowacki nie zdołał przeciąć prostopadłej piłki od Ntibazonkizy, co pozwoliło wyjść Nowakowi sam na sam z Miśkiewiczem. Napastnik "Pasów" nie dał szans naszemu bramkarzowi i było 1-1!

Zdobyta bramka uskrzydliła "Pasy" i już do końca spotkania to gospodarze przeważali, a to oznaczało kolejne ich akcje. Michał Miśkiewicz musiał więc wykazać się w 78. minucie, piąstkując mocne i celne uderzenie z rzutu wolnego Miloša Kosanovicia, a niejako w odpowiedzi świetną piłkę do Brożka posłał Stjepanović, ale naszemu z kolei napastnikowi nie udało się zrobić z niej należytego pożytku.

Franciszek Smuda na ostatnie minuty tego meczu wprowadził wprawdzie szybkich Wilide-Donalda Guerriera i Emmanuela Sarkiego, ale nawet z nimi Wisła po przerwie nie zdołała złapać swojego rytmu. W końcówce to "Pasy" miały wciąż przewagę i utrzymanie remisu zawdzięczamy po pierwsze kolejnej udanej interwencji Miśkiewicza, po drugie niedokładności samych gospodarzy, a też po trzecie interwencji Bunozy - z doliczonego czasu gry - gdy ten świetnie powstrzymał Ntibazonkizę. Kto wie czy to nie było zagranie meczu, bo na pewno pozwoliła nam, cóż... wywieźć z ulicy Kałuży jeden punkt.

Na pewno po pierwszej połowie nie spodziewaliśmy się, że druga będzie w naszym wykonaniu tak słaba. Zawód? Na pewno, ale też potwierdziło się, że wiślacy słabiej w tym sezonie grają na wyjazdach. Tym razem o wiele trudniej będzie "u siebie", bo we wtorek w potyczce z Lechią zabraknie bardzo dobrze dziś grających Bunozy i Stjepanovicia, którzy zarobili swoje czwarte żółte kartki, a kto wie czy nie zabraknie też Jovanovicia, który boisko opuścił przed czasem, z kontuzją.


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Podział punktów w derbach Krakowa

Data publikacji: 21-09-2013 19:56


Pojedynek Białej Gwiazdy z Cracovią w ramach 186. meczu derbowego nie zdołał wyłonić zwycięzcy i piłkarze obu drużyn muszą zadowolić się podziałem punktów. Jako pierwsza cios zadała Wisła w 31. minucie potyczki za sprawą Chrapka, ale walczące do końca Pasy zdołały doprowadzić do wyrównania.

Od początku piłkarze obu drużyn wzięli się do pracy, narzucając szybkie tempo gry. W 4. minucie, po faulu gospodarzy, przed pierwszą szansą stanęli Wiślacy, ale futbolówka po strzale Garguły z 30 metrów trafiła w mur. Dwie minuty później z piłką w okolicy pola karnego Białej Gwiazdy zatańczył Steblecki, ale defensywa gości zdołała w porę zareagować.


Siedem minut później rozpędzony Małecki wpadł w szesnastkę Pasów, jednak strzał Wiślaka, po podaniu Garguły, pozostawiał wiele do życzenia. W 20. minucie na uderzenie sprzed pola karnego zdecydował się Danielewicz, ale piłka zatrzymała się na Wiślackich obrońcach. Chwilę później ponownie niebezpiecznie zrobiło się pod bramką Miśkiewicza, ale żaden z zawodników Cracovii nie zdołał dojść do podania Zejdlera.

W 31. minucie podopieczni trenera Franciszka Smudy, za sprawą trafienia Chrapka z kilku metrów, objęli prowadzenie. Chwilę później wynik spotkania mógł podwyższyć Brożek, ale jego uderzenie zza pola karnego wychwycił Pilarz. Cztery minuty przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę gorąco zrobiło się w polu karnym Pasów, jednak ani Garguła ani Brożek nie zdołali dojść do podania „Małego”. W 45. minucie Nowak mógł znaleźć się sam na sam z golkiperem Wisły, ale źle przyjął piłkę.

Po zmianie stron, w 47. minucie derbowego pojedynku, w polu karnym Miśkiewicza upadł Nowak naciskany przez Bunozę, ale zdaniem arbitra Wiślak interweniował czysto. Trzy minuty później Żytko przerwał dobrze zapowiadającą się akcję Białej Gwiazdy, zatrzymując nieprzepisowo uciekającego Brożka. Do piłki podszedł Chrapek, próbując pokonać Pilarza technicznym strzałem z rzutu wolnego, ale futbolówka minimalnie minęła bramkę Cracovii.

W 56. minucie, po błędzie Wiślaków w środku pola, na strzał z dystansu zdecydował się Dąbrowski posyłając bombę w kierunku bramki gości, ale świetną interwencją popisał się Miśkiewicz. Do futbolówki, po paradzie golkipera Białej Gwiazdy, nie zdołał dobiec żaden z zawodników trenera Stawowego, nie wykorzystując dobrej sytuacji.

Pół godziny przed końcem potyczki lewą stroną pomknął w kierunku bramki Małecki, jednak dośrodkowanie pomocnika Wisły bez problemów złapał Pilarz. Chwilę później Stjepanović faulował na 25. metrze Ntibazonkizę, ale piłka po uderzeniu Kosanovicia z rzutu wolnego odbiła się od muru. Na dobitkę zdecydował się jeszcze Danielewicz, ale jego strzał był słabej jakości.

W 65. minucie, chyba najlepszej okazji do wyrównania, nie wykorzystał Nowak, posyłając piłkę z bliskiej odległości obok słupka Miśkiewicza. Pięć minut później na dośrodkowanie z lewego skrzydła zdecydował się Chrapek, jednak jego podanie wpadło wprost w ręce bramkarza gospodarzy. W 72. minucie szturmem w pole karne Białej Gwiazdy wdarł się Dudzic, lecz na posterunku znajdował się Głowacki.

W 74. minucie do wyrównania zdołał doprowadzić Nowak, nie myląc się w sytuacji sam na sam i umieszczając piłkę w wiślackiej siatce. Dwanaście minut później niebezpiecznie zrobiło w polu karnym Miśkiewicza, po błędzie Stjepanovicia, ale na spalonym złapał Cracovię arbiter. Ostatnie minuty zdecydowanie należały do gospodarzy, którzy za wszelką cenę dążyli do odnotowania zwycięskiego trafienia, ale strzały Kosanovicia nie zdołały zagrozić wiślackiej bramce. W doliczonym czasie gry Ntibazonkiza został zatrzymany w polu bramkowym przez interweniującego Bunozę, który skutecznie odparł zagrożenie.

Cracovia – Wisła Kraków 1:1 (0:1)

0:1 Chrapek 31’

1:1 Nowak 75’

Cracovia Kraków: Pilarz – Kuś, Żytko, Kosanović, Marciniak – Danielewicz (76’ Boljević), Dąbrowski, Zejdler (58’ Budziński), Dudzic – Nowak, Steblecki (58’ Ntibazonkiza)

Wisła Kraków: Miśkiewicz – Burliga, Głowacki, Jovanović (66’ Nalepa), Bunoza – Stjepanović, Chrapek (83’ Sarki), Boguski, Garguła, Małecki (73’ Guerrier) – Brożek

Żółta kartka: Żytko (Cracovia), Chrapek, Bunoza, Stjepanović (Wisła)

Sędziował: Szymon Marciniak (Płock)

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Najlepsze/najgorsze po derbach

Wpisany przez Patrycja

niedziela, 22 września 2013 14:50


Kolejna Święta Wojna za nami. Czas na podsumowanie tego, co najlepsze i najgorsze po tym meczu.


Najlepsze: Wisła Pany!

Co do tego, że Wisła ma przewagę nad sąsiadką na co dzień, w mieście, na trybunach, czy pod każdym innym względem – nie ma wątpliwości. Wczoraj piłkarze mieli udowodnić, że Biała Gwiazda wciąż panuje także na boisku. Gol Michała Chrapka, jeszcze w pierwszej połowie dający podopiecznym Franciszka Smudy prowadzenie, rozbudził apetyty na wysokie pokonanie drużyny w paski. Druga połowa zweryfikowała te oczekiwania, ale remis 1:1 oznacza, że w Krakowie nic się nie zmienia. Przedostatnie derby należały do Wiślaków, a więc wciąż to Wisła Pany!


Najgorsze: druga połowa meczu

Tak słabo wyglądającej Wisły, jak podczas drugich 45 minut meczu derbowego, nie widzieliśmy już dawno. Po zmianie stron Biała Gwiazda została stłamszona przez rywalkę, niestety to sąsiadka wyszła na boisko, jakby grała o życie. Zespół prowadzony przez trenera Smudę wyglądał na usatysfakcjonowany jednobramkowym prowadzeniem, co na kwadrans przed końcem gry się zemściło. Nie bez znaczenia była też wymuszona zmiana Michała Nalepy za Marko Jovanovicia. Serb rozgrywał na Kałuży bardzo dobre zawody w parze z Arkadiuszem Głowackim, a młody Wiślak nie poradził sobie z zadaniem, jakim było powstrzymywanie piłkarzy Stawowego. Gra się tak, jak pozwala na to przeciwnik - w zakończonych derbach to nie sąsiadka była tak mocna, lecz Wisła w drugiej części spotkania zaprezentowała się po prostu fatalnie. Taka postawa nie przystoi podczas najważniejszego meczu w rundzie.

Źródło: skwk.pl

Pomeczowe wypowiedzi trenerów

Smuda: Po zejściu Marko mieliśmy kłopot

22. September 2013,


- Pierwsze derby mam za sobą. Uważam, że wynik 1:1 jest sprawiedliwy. Niepotrzebnie oddaliśmy dużo pola w drugiej połowie przeciwnikowi i poczuł on że można strzelić bramkę. Cracovia w drugiej połowie grała bardziej agresywnie i to dało im to, że mieli przewagę w polu - powiedział po zremisowanym spotkaniu z Cracovią trener Wisły Kraków, Franciszek Smuda.


- My mogliśmy rozstrzygnąć mecz w pierwszej połowie, którą można zaliczyć jako udaną - podkreślił Smuda. - Niestety, to już drugi mecz kiedy wychodzimy na drugą część bardzo umotywowani a później zupełnie inaczej to wygląda. Musimy to poprawić w najbliższych meczach.

- Każdy czuł się mocny przed drugą połową, ale brakło tej agresywności, która była do przerwy. Chcieliśmy wtedy zdobyć bramkę, tak się stało, mieliśmy jeszcze sytuację na drugą - przypomniał trener Wisły.

Franciszek Smuda zwrócił uwagę, jak ważne jest zgranie jego obrońców. Ten element szwankował, gdy boisko z powodu kontuzji opuścił Marko Jovanović. - Po kontuzji Jovanovicia i Głowackiemu przydarzyły się błędy. Przez siedem meczów grali ze sobą, to był ósmy. Byli zgrani, rozumieją się i po zejściu Marka mieliśmy duży kłopot. Z diagnozą jak poważna to kontuzja musimy poczekać do jutra - stwierdził trener wiślaków.


wislakrakow.com

(sum91)

Źródło: wislakrakow.com\

Wojciech Stawowy (trener Cracovii):

- Byliśmy w trudnej sytuacji, bo wiadomo jak jest, gdy w meczu derbowym traci się bramkę. Trzeba dużo wysiłku, żeby tę stratę odrobić. Te Derby stały na dobrym poziomie, to był dobry i szybki mecz z obydwu stron. Pierwsza połowa w mojej ocenie to były takie szachy - zarówno po stronie Wisły, jak i po stronie Cracovii. Każdy się badał, ale z tego wynikało, że przegrywaliśmy 0-1. Druga połowa to całkowita dominacja Cracovii. Zagraliśmy naprawdę dobre 45 minut, czego efektem była bramka i parę sytuacji na to, żeby te Derby wygrać.

Źródło: wislaportal.pl

Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Bunoza: Najgorsza połowa w tym sezonie

22. September 2013,

Gordan Bunoza w derbowym spotkaniu potwierdził swoją wysoką pozycję, a jego interwencja w końcówce spotkania, kiedy to wybił piłkę Ntibazonkizie uratowała remis dla "Białej Gwiazdy". Niestety, "Buni" otrzymał także czwartą żółtą kartkę w tym sezonie i najbliższy mecz obejrzy z wysokości trybun.


- Druga połowa była naszą najgorszą spośród dotychczasowych ośmiu spotkań. Mogliśmy stracić jeszcze kilka bramek. Nie wiem co się z nami stało, myślałem, że strzelimy jeszcze kolejne bramki, a tutaj zdarzyło się coś zupełnie innego- przyznał po meczu Gordan Bunoza, kiwając z niedowierzaniem głową.

-Być może podświadomie chcieliśmy zachować to jednobramkowe prowadzenie, ale tak przecież graliśmy w zeszłym sezonie. W tym gramy inaczej, tak jak z Piastem, kiedy chcemy strzelać kolejne gole - przyznał obrońca z Bośni i Hercegowiny.

- Jakimś tam plusem jest to, że ciągle jesteśmy niepokonani, ale już we wtorek mamy kolejny mecz i będziemy chcieli wygrać - zapewnił Bunoza.


wislakrakow.com

(sum91)

Źródło: wislakrakow.com\

Miśkiewicz: Najważniejszy mecz w moim życiu

22. September 2013


Po trzech meczach z czystym kontem Michał Miśkiewicz w końcu został pokonany przez napastnika rywali. W swoich premierowych derbach "Misiek" kilka razy musiał wykazać się naprawdę dużym kunsztem bramkarskim, który uchronił ekipę Franciszka Smudy od porażki z drużyną Pasów.


Michał pierwsza połowo dla was, druga dla Cracovii i chyba nikt nie jest zadowolony z tego podziału punktów.

Michał Miśkiewicz: - No powiem tak: w pierwszej połowie praktycznie nie działo się nic pod naszą bramką, gdyby mnie tam nie było to chyba na to samo by wyszło. W drugiej zaś na odwrót, zagraliśmy gorzej a Cracovia wzięła się do roboty, miała dużo okazji do strzelenia gola no i po jeden. My graliśmy dobrze w pierwszej oni w drugiej no i mamy remis.

Trochę posypała się wasza obrona, kontuzji doznał Jovanović, za kartki będzie pauzował Bunoza, defensywny Stjepanović...

-No niestety, trener będzie musiał teraz troszkę "pogłówkować" jak to wszystko ułożyć. "Buni" już od poprzedniego spotkania był zagrożony no i teraz wypadł, Marko doznał kontuzji no i myślę, że to też troszkę zaważyło na grze w obronie. Mam nadzieję, że Michał Nalepa teraz go dobrze zastąpi, choć nie wiadomo jak groźny to jest uraz, po przejściu badań będziemy wiedzieli ile poczekamy na jego powrót. No i nic, jedziemy dalej, we wtorek gramy u nas z Lechią, można powiedzieć że na szczycie i będziemy chcieli oczywiście wygrać.

Po raz pierwszy grałeś w derbach, sam mówiłeś, że jesteś ciekaw jak to będzie. No i jakie wrażenia?

-Myślę, że nie przesadzę jak powiem, że jest to najważniejszy mecz w moim życiu, pomijając to, że nie najlepszy. Dużo w takich meczach rozgrywa się w głowie i rzeczywiście w takim meczu tabela nie ma znaczenia, to wszystko się rozgrywa w głowie. Cieszę się, że nie było tragedii z mojej strony, bo strasznie przeżywałem ten mecz, choć starałem się do niego podejść jak do normalnego meczu, no ale niestety się nie dało (śmiech).

Ciśnienie mocno skoczyło ci chyba w doliczonym czasie gry, kiedy w świetnej sytuacji do strzału składał się Ntibazonkiza, w ostatniej chwili powstrzymany przez Gordana.

- Uff...,tak, gdyby to zmierzyć to chyba wyskoczyłaby wskazóweczka.

Przytrafił ci się też jeden "klops"w przyjęciu piłki, ona ci podskoczyła ?

-To już była końcówka meczu no i potwierdziło się to, że pierwsze decyzje są najlepsze. Powinienem ją od razu "wywalić" do przodu, a ja chciałem kombinować, grać do "Nalepki", rozglądałem się, ale na szczęście nic takiego się tam nie stało.

Wspominałeś o meczu z Lechią, on będzie miał mały smaczek, lekki podtekst.

-Tak jest, wiem co masz na myśli. To na pewno będzie jeden z powodów, dla których będziemy chcieli wygrać Drugi jest taki że gramy u siebie i chcemy nadal kręcić się tam gdzieś koło tej czołówki. Nadal jesteśmy niepokonani, także to cieszy, ale smuci brak dzisiejszego zwycięstwa. Wiemy jak ważny był to mecz dla nas, naszych kibiców no ale cóż, remis. Czekamy na wiosnę i derby u nas.


wislakrakow.com

(sum91)

Źródło: wislakrakow.com\

Arkadiusz Głowacki: - Wynik jest sprawiedliwy

- W drugiej połowie zupełnie nie umieliśmy przejąć inicjatywy. Nie tak to miało wyglądać, stąd myślę, że remis jest dla nas rozczarowaniem. Ale też jak przeanalizujemy na chłodno to co działo się po przerwie, to wynik jest sprawiedliwy - powiedział po remisie 1-1 z Cracovią kapitan Wisły, Arkadiusz Głowacki.

- Liczyliśmy na to, że także na stadionie Cracovii nie stracimy bramki, bo od dłuższego czasu ich nie traciliśmy, ale jak już wspomniałem Cracovia pewnie zasłużyła na wyrównanie i ten remis jest sprawiedliwy - przyznał wiślak.

- Na II połowę wyszliśmy z zamiarem strzelania kolejnych goli, ale tak się nie stało. Cracovia wyszła do nas bardzo wysoko, my czekaliśmy na swoją szansę, ale się nie doczekaliśmy. Jest to nasza wina. Powinniśmy nieco lepiej utrzymać się przy piłce, rozegrać ją, wtedy tych szans byłoby więcej. Cóż - punkt jest punktem i walczymy dalej - zakończył Głowacki.

Źródło: Canal+ Sport

Źródło: wislaportal.pl

Chrapek: Inne były założenia

Data publikacji: 21-09-2013 21:22


Michał Chrapek strzelił jedyną bramkę dla Wisły w zremisowanych Derbach Krakowa. Zawodnik nie jest zadowolony ze swojej gry.

Michał krótko skomentował dzisiejszy występ Białej Gwiazdy: „Myślę, że w drugiej połowie za bardzo się cofnęliśmy, inne były założenia . Nie wiem czym było to spowodowane. Szkoda, bo mecz dobrze się dla nas układał, wygrywaliśmy 1:0 i bardzo chcieliśmy strzelić drugą bramkę. Nie udało się, Cracovia w drugiej połowie nas przycisnęła i wyrównała.”

Zawodnik Wisły odniósł się także do kontuzji Marko Jovanovica: „Myślę, że na pewno trochę wpłynęła na naszą grę defensywną. Nasza formacja defensywna w tym sezonie gra bardzo dobrze. Marko z Głową świetnie sie rozumieją. Kontuzja Marko na pewno była sygnałem dla zawodników ofensywnych Cracovii żeby ruszyć. Szkoda, że straciliśmy bramkę. Zdawaliśmy sobie sprawę z tego jaki to jest mecz, więc tym bardziej szkoda.”

Michał do tej pory strzelił bramkę na stadionie Cracovii w meczu z Maltą ( U-21) oraz podczas dzisiejszych derbów, komentuje to w ten sposób: „Z Maltą wszedłem po przerwie i dałem dobrą zmianę, a dzisiaj uważam, że miałem za dużo strat i nie jestem do końca z siebie zadowolony. Uważam, że stać mnie na dużo więcej. Cieszę sie ze strzelonej bramki, ale byłoby lepiej jakbyśmy wygrali” - powiedział Chrapek w odniesieniu do jego bramki.

W odniesieniu do nadchodzącego meczu z Lechią: „Mamy dwa dni do meczu, musimy się jak najlepiej zregenerować, a trener będzie myślał co zrobić ze składem” – tak ocenił sytuację wykartkowanych kolegów oraz tego jak piłkarze przygotują się na spotkanie z Lechią.

Justyna Miąsik

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Oceny Wiślaków po meczu derbowym

Wpisany przez Tomek

wtorek, 24 września 2013 10:52


„Święta Wojna” miała tym razem dwa oblicza. W pierwszej połowie Wisła rozstawiała sąsiadkę po kątach na ich własnym stadionie, z kolei po przerwie to gospodarze przejęli inicjatywę i zasłużenie doprowadzili do remisu.


Formacja defensywna:

Po raz pierwszy w tym sezonie Arkadiuszowi Głowackiemu przydarzył się mecz nieco słabszy niż zwykle. Błędem jest jednak patrzeć na to całościowo, bo tak naprawdę poważne kłopoty z obroną zaczęły się od kontuzji Marko Jovanovicia i zastąpieniem go Michałem Nalepą. I w tym momencie właśnie upadła teza niektórych komentatorów, ekspertów, którzy deprecjonowali dobrą postawę Serba w dotychczasowych meczach. Najmniej straconych bramek w lidze miało być zasługą przede wszystkim Arkadiusza Głowackiego, który harował za dwóch i trzymał w ryzach całą obronę, podczas gdy wysokie oceny Jovanovicia bardziej wynikały z życiowej formy jego partnera ze środka defensywy. Jak się okazało prawda leży po środku. „Głowa” prezentuje się pod wodzą Franciszka Smudy fantastycznie i z tym nie będziemy polemizować. Jak mieliśmy jednak okazję zaobserwować, rozerwanie duetu stoperów doprowadziło do lekkiego posypania się obrony Wiślaków. To teraz Arkadiusz Głowacki zmuszony był nadrabiać braki kolegi, ponieważ Michał Nalepa nie wszedł dobrze w ten mecz i zdecydowanie w kilku sytuacjach sobie nie radził. To wszystko odbiło się nie tylko na ogólnym wrażeniu postawy kapitana Wisły, ale jakości całej obrony.

Formacja defensywna Wisły miała dzisiaj swoją opokę przesuniętą nieco bardziej do lewej strony boiska. Gordan Bunoza zrobił ogromny postęp do poprzedniego sezonu. Okrzepł fizycznie, nabrał w swojej grze o wiele więcej pewności i co ważne odpowiedzialności. Jest to w tym momencie jeden z najtwardziej grających defensorów w Polsce i wygrać z nim pojedynek jest dla polskich piłkarzy zazwyczaj sprawą niemożliwą.


Formacja ofensywna:

Z niesamowitą konsekwencją stawia Franciszek Smuda na Ostoję Stjepanovicia i ma do niego zdecydowanie więcej cierpliwości niż choćby do Patryka Małeckiego czy Emmanuela Sarkiego. Styl gry nowego nabytku Wisły to nierzucanie się w oczy, stąd też być może bierze się to niezadowolenie jego postawą na boisku. Widocznie, co innego widzi Franciszek Smuda, który nie oszukujmy się, zna się na piłce lepiej, niż co najmniej 99% obserwatorów zasiadających na stadionie. Najwyraźniej Macedończyk poprawnie realizuje zadania taktyczne narzucone mu przez trenera piłkarzy Wisły i dzięki temu ma jego zaufanie. Za derby należy mu się uznanie także od nas, ponieważ jak typowy defensywny pomocnik robił porządek w środku pola, a następnie w tempu oddawał piłki Gargule bądź Chrapkowi. Ci zaś przez pierwsze 45 minut razem z Pawłem Brożkiem raz za razem udowadniali wyższość krakowskiej piłki nad „pasiastą tiki-taką”. Akcja, po której padła bramka była najwyższej klasy. Niestety, nie wiedzieć czemu, taka gra skończyła się zaraz po zmianie stron. Do tego w żaden sposób nie pomagał Rafał Boguski, po raz kolejny. Można się zastanawiać, dlaczego Franciszek Smuda zdecydował się trzymać tego zawodnika do samego końca, tym bardziej, że gra się nie kleiła, a od będącego kompletnie bez formy „Bogusia” nie można było nagle oczekiwać, że weźmie na siebie ciężar gry i pociągnie Wisłę do powalczenia o zwycięską bramkę.


Oceny (skala 1-10):

Michał Miśkiewicz – 6

Łukasz Burliga – 4

Arkadiusz Głowacki – 5

Marko Jovanović – 6

(66’ Michał Nalepa) - 4

Gordan Bunoza – 7

Ostoja Stjepanović – 6

Rafał Boguski – 3

Michał Chrapek – 5

(84' Emmanuel Sarki)

Łukasz Garguła – 5

Patryk Małecki – 5

(73' Donald Wilde-Guerrier)

Paweł Brożek – 5

Źródło: skwk.pl

Podsumowanie 8. kolejki T-Mobile Ekstraklasy

Ósma kolejka już za nami i w niej "najpopularniejszym" wynikiem było 1-1, bo tak skończyły się krakowskie derby oraz potyczki Lechii z Zawiszą i Ruchu ze Śląskiem. Blisko podobnego było też w meczu na szczycie, ale Legia grała do końca i wyszarpała jednobramkową wygraną z Górnikiem, zostając tym samym samodzielnym liderem. Po porażce zaś zabrzan w naszej lidze niepokonane są już tylko Lechia i Wisła! Ale to może ulec zmianie już w najbliższy wtorek, kiedy zespoły te zmierzą się ze sobą.

Czwartek, 19 września:

Podbeskidzie 0-1 Jagiellonia Białystok

0-1 Dawid Plizga (44.)

Gdyby po pierwszych 10 minutach tego meczu na tablicy świeciło się 0-2, albo i nawet 0-3 - to wynik ten oddawałby to co działo się na murawie. Piłkarze z Białegostoku wystrzelali jednak swoją amunicję w minioną niedzielę, kiedy to ograli Ruch aż 6-0, i do Bielska przyjechali zaopatrzeni głównie w "ślepaki". Dopiero bowiem w samej końcówce I połowy jedną z kolejnych swoich sytuacji wykorzystał Dawid Plizga. I jak się później okazało - ustalił wynik tego meczu. Co ciekawe - ten strzelecki minimalizm Jagiellonii mógł zostać ukarany, bo zespół ten kończył to spotkanie w "dziesiątkę", po czerwonej kartce dla Ugochukwu Ukaha. I wtedy kilka okazji "Górale" sobie stworzyli. Na wyrównanie jednak nie zasłużyli i sprawiedliwie przegrali.

Piątek, 20 września:

Piast Gliwice 3-0 Widzew Łódź

1-0 Csaba Horváth (19.)

2-0 Rubén Jurado (25.)

3-0 Csaba Horváth (58.)

Gliwiczanie tak jak zapowiadali, tak zrobili - bo po porażce w Krakowie z Wisłą odstraszali się, że odkują się na Widzewie. No i stało się to faktem, zresztą wygrana gospodarzy jest w pełni zasłużona i widać, że z lania w Krakowie Piast wyciągnął wnioski. A Widzew? Widzew ma już 18 straconych bramek i na tę chwilę śmiało przejmuje pałeczkę zespołu z najgorszą defensywą w lidze.

Lech Poznań 1-2 Pogoń Szczecin

1-0 Manuel Arboleda (31.)

1-1 Adam Frączczak (53.)

1-2 Marcin Robak (58.)

Do przerwy było... niespodziewanie, bo to Lech prowadził. Zdanie nieprawdziwe? Jeśli ktoś tak pomyślał, to musiał jeszcze tylko obejrzeć II część tego meczu. W niej Pogoń obnażyła wszelkie braki Lecha i zasłużenie wywiozła z Bułgarskiej komplet punktów. Warto jeszcze dodać, że przy każdej bramce swój udział miał... niejaki Manuel Arboleda. Najpierw sam bowiem ją strzelił, a potem - można powiedzieć - że przy kolejnych asystował. Kawał obrońcy! I tylko wypada zapytać - czy w następnym spotkaniu wciąż do gry wystawi go trener Mariusz Rumak, czy też posadzi na ławce ktoś zupełnie inny?

Sobota, 21 września:

Lechia Gdańsk 1-1 Zawisza Bydgoszcz

1-0 Piotr Grzelczak (24.)

1-1 Luís Carlos (34.)

Spotkanie lepiej ułożyło się gospodarzom, bo zasłużenie wyszli na prowadzenie. Cóż z tego, skoro aktywny w zespole Zawiszy Luís Carlos wyrównał i jak się okazało - ustalił wynik tego meczu. Później jedni i drudzy mieli wprawdzie swoje szanse i równie dobrze wygrać mogli gospodarze, co i goście, ale tak się nie stało. To oznacza, że remis można byłoby uznać za sprawiedliwy, choć na pewno, zwłaszcza w Gdańsku, nie są z tego wyniku zadowoleni. Trzeci mecz z rzędu kończą bowiem z wynikiem 1-1.

Cracovia 1-1 WISŁA KRAKÓW

0-1 Michał Chrapek (31.)

1-1 Dawid Nowak (74.)

Derby, jak na nie przystało, przyniosły dużo emocji i sam mecz oglądało się bez wątpienia nieźle. I jak zawsze w takich spotkaniach - po obydwu stronach pozostaje niedosyt. Wisła bowiem pierwsza strzeliła bramkę, a drugą zdobyć powinna jeszcze przed przerwą i pewnie byłoby "pozamiatane". Nie zrobiła tego, po czym na drugą część "została w szatni". Wykorzystały to "Pasy", które nie tylko wyrównały, ale w końcówce były bliższe zwycięstwa! Niedosyt więc dla wszystkich uzasadniony. A jakiś pozytyw? Cóż, Wisła dalej jest w tym sezonie niepokonana.

KGHM Zagłębie Lubin 2-0 Korona Kielce

1-0 Arkadiusz Piech (45.)

2-0 Đorđe Čotra (82.)

Lubinianie wygrywają swój drugi mecz w tym sezonie, ale nie może to dziwić. Kielczanie wciąż są zespołem jadącym na mocno zaciągniętym hamulcu i chyba jednak niespodziewanie można ich na dziś wskazać jako pierwszego kandydata do spadku. Kibice Zagłębia mają natomiast nowego idola. Arkadiusz Piech strzelił bowiem gola w trzecim kolejnym meczu, ma więc świetny powrót do naszej Ekstraklasy.

Niedziela, 22 września:

Ruch Chorzów 1-1 Śląsk Wrocław

0-1 Tomasz Hołota (59.)

1-1 Grzegorz Kuświk (62.)

Obydwa zespoły stworzyły sobie co najmniej po kilka bardzo dobrych sytuacji do zdobycia bramek, ale udało się wykorzystać tylko po jednej. I choć to Śląsk był przed tym meczem faworytem, to remis w tej potyczce wydaje się być sprawiedliwy. Cóż bowiem z tego, że wrocławianie oddali ponad 20 strzałów na bramkę Ruchu, skoro jedyny, który do niej wpadł był tak naprawdę lekko kuriozalny, bo po bodajże dwóch rykoszetach. Dla fanów Śląska to na pewno zawód, a Ruch z nowym trenerem, po 0-6 w Białymstoku, na pewno lekko odetchnął.

Legia Warszawa 2-1 Górnik Zabrze

0-1 Łukasz Madej (24.)

1-1 Ivica Vrdoljak (34. k.)

2-1 Tomasz Jodłowiec (86.)

Gdy po jednym z wypadów Górnik, za sprawą bardzo ładnego uderzenia Łukasza Madeja, wyszedł na prowadzenie - na chwilę zapadła konsternacja. Z tej wyrwał jednak wszystkich arbiter tego meczu Daniel Stefański, którego onegdaj w Krakowie trenujący wtedy Legię Maciej Skorża wyzywał z ławki epitetami "kto dał takiego słabego sędziego"! No i tym razem sędzia okazał się "dobry", bo podyktował legionistom dość kontrowersyjną "jedenastkę", z której pożytek zrobił Ivica Vrdoljak. W II połowie Legia oczywiście mocno cisnęła zabrzan, a Ci bronili się nawet jeśli niekoniecznie dobrze, to do 86. minuty szczęśliwie. W końcu jednak szczęście się skończyło i po rzucie rożnym legioniści zdobyli gola i wyszarpali komplet punktów. Górnik może sobie pluć natomiast w brodę, bo nawet po stracie drugiej bramki miał świetną okazję do wyrównania, ale przestrzelił ją Nakoulma, co oznaczało, że zabrzanie zeszli z murawy pokonani - po raz pierwszy w tym sezonie.

Aktualna tabela:

1. Legia Warszawa 8 18 21-8

2. Górnik Zabrze 8 15 13-8

3. Jagiellonia Białystok 8 14 15-9

4. WISŁA KRAKÓW 8 14 10-4

5. Lechia Gdańsk 8 14 12-7

6. Pogoń Szczecin 8 13 11-10

7. Śląsk Wrocław 8 11 11-8

8. Piast Gliwice 8 11 11-12

9. Lech Poznań 8 9 8-10

10. KGHM Zagłębie Lubin 8 8 6-7

11. Cracovia 8 8 8-12

12. Widzew Łódź 8 8 8-18

13. Zawisza Bydgoszcz 8 7 10-11

14. Podbeskidzie Bielsko-Biała 8 7 7-12

15. Ruch Chorzów 8 7 8-16

16. Korona Kielce 8 4 8-15

Źródło: wislaportal.pl

Relacja kibicowska z meczu:

Relacje kibicowskie z meczów Wisły-Sezon 2013/2014


Źródło:http://skwk.pl/

Galeria z trybun oraz przemarszu kibiców Wisły na stadion:

Video z trybun:

186 Derby Krakowa, kibicowsko


Źródło:http://skwk.pl/