2013.09.28 Ruch Chorzów - Wisła Kraków 1:1

Z Historia Wisły

2013.09.28, Ekstraklasa, 10. kolejka, Chorzów, Stadion Ruchu, 18:00, sobota, 11°C
Ruch Chorzów 1:1 (0:1) Wisła Kraków
widzów: 5.000
sędzia: Krzysztof Jakubik z Siedlec
Bramki

Filip Starzyński (w) 57'
0:1
1:1
28' (g) Arkadiusz Głowacki

Ruch Chorzów
4-5-1
Michał Buchalik
Marek Szyndrowski
Marcin Malinowski
Piotr Stawarczyk
Daniel Dziwniel
Kamil Włodyka Grafika:Zmiana.PNG (77' Jakub Kowalski)
Łukasz Surma
Bartłomiej Babiarz
Filip Starzyński Grafika:Zmiana.PNG (90' Łukasz Tymiński)
Grafika:Zk.jpg Łukasz Janoszka
Mateusz Kwiatkowski Grafika:Zmiana.PNG (80' Jakub Smektała)

trener: Ján Kocian
Wisła Kraków
4-5-1
Michał Miśkiewicz
Łukasz Burliga
Arkadiusz Głowacki
Osman Chavez
Gordan Bunoza
Emmanuel Sarki Grafika:Zk.jpg Grafika:Zmiana.PNG (75' Dawid Kamiński)
Ostoja Stjepanović Grafika:Zmiana.PNG (46' Michał Nalepa Grafika:Zk.jpg)
Łukasz Garguła
Rafał Boguski
Wilde-Donald Guerrier
Paweł Brożek Grafika:Zmiana.PNG (62' Patryk Małecki)

trener: Franciszek Smuda
Strzały: 14-5 (8-3)
Strzały celne: 5-2 (2-2)
Posiadanie piłki (w %): 49-51 (47-53)
Spalone: 0-5 (0-3)
Rzuty rożne: 7-3 (1-2)
Dośrodkowania: 22-23 (8-10)
Faule: 15-11 (5-5)
Żółte kartki: 1-2 (0-1)

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy.
Bilet meczowy.

Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Franciszek Smuda przed meczem z Ruchem

- Ostatnio nie mogło zagrać trzech zawodników, a teraz nie będzie mogło zagrać dwóch - powiedział na konferencji prasowej przed meczem z Ruchem Chorzów trener Wisły, Franciszek Smuda. Do naszego składu wracają bowiem pauzujący ostatnio za nadmiar żółtych kartek Gordan Bunoza i Ostoja Stjepanović. Wciąż nie będzie mógł natomiast grać kontuzjowany Marko Jovanović, a swoją karę za nadmiar napomnień odcierpieć będzie teraz musiał Michał Chrapek.

Brak tego ostatniego to oczywiście osłabienie zespołu, ale Smuda i tak planuje zastosować “wariant ofensywny”. - Na pewno wybierzemy wariant ofensywny, bo wiadomo że obrońców za dużo nie mamy - stwierdził trener Wisły, który był jednocześnie zadowolony z postawy wystawionego na mecz z Lechią Osmana Cháveza. - Po długiej przerwie jaką miał - wywiązał się ze swoich zadań bardzo dobrze i dostanie kolejną szansę, jutro w meczu z Ruchem - zdradził Smuda.

Trener Wisły wciąż tonuje natomiast wszelkie emocje, związane choćby z tym, że po 9. kolejkach jesteśmy wiceliderem rozgrywek i jedyną drużyną w lidze bez porażki.

- Stąpam małymi krokami, bo piłkarze jutro chcieliby mistrza, a pojutrze zagrać w Lidze Mistrzów. Tak się nie da. Widzimy zresztą sami ile jest błędów i to takich podstawowych. Musimy nad tym pracować, a kadra musi być silniejsza, z większą rywalizacją. Wtedy będziemy się poprawiali w jeszcze większym tempie - uważa “Franz”.

- O Ruchu trudno mi coś powiedzieć. Mogę tylko stwierdzić, że jest nowy trener, “nowa miotła” i zespół ostatnio zremisował oraz wygrał. I od razu jest euforia. Czeka nas więc trudne spotkanie - powiedział Smuda, a zapytany o szkoleniowca “Niebieskich”, Słowaka Jána Kociana, stwierdził: - Wiem o nim tyle co z Internetu. Generalnie trudno jest mi coś powiedzieć. Być może jest to dobry ruch… Ruchu.

Nie jest oczywiście tajemnicą, że dla wiślaków potyczki wyjazdowe są o wiele trudniejsze, niż te “domowe” i Smuda chciałby to oczywiście zmienić.

- Po meczu we Wrocławiu dziennikarze powiedzieli mi, że teraz opłaca się łapać na wyjazdach remisy, bo i tak to będzie dzielone później na pół. Ale my chcemy wygrywać także na wyjazdach. Gdy byłem w Lechu to na siłę wpajałem im, że na wyjazdach także trzeba grać o zwycięstwo. Ale żeby to było, to jeszcze parę ogniw trzeba wzmocnić - przyznał “Franz”.

- Nasz zespół się ze sobą zgrywa, nabiera doświadczenia i wiary w siebie, że można, że idzie. Sami wiecie, że odeszło dużo zawodników, to jest nowy zespół i przed sezonem mówili, że jesteśmy pierwszym albo drugim kandydatem do spadku. I u młodego chłopaka, u niektórych, jest to zakodowane do teraz. Nie możemy na sekundę odpuszczać, ale to jest moja praca i muszę to z nimi zrobić. Oby udało się to jak najszybciej, a wtedy uzbieramy do grudnia jak najwięcej punktów - zakończył opiekun Wisły.


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Podtrzymać świetną passę: Ruch - Wisła

28. September 2013,

W sobotę piłkarze Wisły Kraków zmierzą się w Chorzowie z tamtejszym Ruchem. Faworytem tego spotkania jest oczywiście wicelider z Krakowa, jednak trzeba mieć na uwadze, że stadion przy Cichej nie jest przyjemnym terenem dla rywali. Bez punktów wyjechała stąd Legia, a wygrać nie potrafiły również takie zespoły jak choćby Lech czy Śląsk.


Wisła do sobotniego spotkania przystąpi z pozycji wicelidera tabeli, jednak podopieczni Franciszka Smudy podchodzą z dystansem do takiej sytuacji. Nie zmienia to jednak faktu, że w szeregach „Białej Gwiazdy” panuje bardzo dobra atmosfera, jaka nie miała miejsca już dawno.

Do kadry na mecz z „Niebieskimi” wracają Gordan Bunoza oraz Ostoja Stjepanović. Szczególnie brak tego drugiej w meczu z Lechią był bardzo widoczny. W Chorzowie nie będzie mógł zagrać natomiast Michał Chrapek, ale może to i dobrze, że wypadł ze składu na mecz w Chorzowie, a nie na kolejne spotkanie, wiadomo oczywiście z kim.

Trener Smuda zapowiada, że wybierze ofensywny wariant. Jak więc wyglądała będzie druga linia „Białej Gwiazdy” ? Wiele wskazuje na to, że do środka pola przesunięty zostanie Rafał Boguski, gdzie zagra w towarzystwie Ostoji Stjepanovicia i Łukasza Garguły. Skrzydła to jedna wielka niewiadoma : Guerrier, Sarki, Małecki – kandydatów trzech a miejsca tylko dwa. Być może tym razem na ławce usiądzie „Mały”, który w ostatnich spotkaniach jako pierwszy był do zmiany?

W drużynie Ruchu panuje totalny bałagan, choć powoli zdaje się on ustępować pod wodzą nowego trenera. Po kompromitacji w Białymstoku, gdzie piłkarze ze Śląska przyjęli szóstkę od Jagi, z funkcją trenera Chorzowian pożegnał się Jacek Zieliński. Zastąpił go czeski szkoleniowiec Jan Kocian, który potrafił ogarnąć rozbity kontuzjami i wynikiem na Podlasiu zespół na tyle, że najpierw zremisował ze Śląskiem Wrocław a następnie przywiózł trzy punkty z Łodzi.

Lista kontuzjowanych w zespole Ruchu jest długa. Artur Gieraga, Michał Helik, Martin Konczkowski, Adrian Mrowiec, Maciej Sadlok, Marek Zieńczuk, Grzegorz Kuświk – tych zawodników nie zobaczymy w sobotnim starciu. Nie do końca pewny jest również występ Macieja Jankowskiego, który trenuje indywidualnie. Największy problem Jan Kocian ma z formacją defensywy, gdzie albo musi przesuwać doświadczonego pomocnika Marcina Malinowskiego, albo wystawiać nieograną młodzież, która uczy się na własnych błędach.

Do tej pory Wiślacy trzy punkty przywieźli jedynie z Kielc, na pozostałych obiektach zawsze dzieląc się z rywalami. Tym razem ma być inaczej i do hitowego spotkania z Legią Wisła przystąpić chce jako ten zespół, który nie tylko nie znalazł pogromcy, ale wygrał ostatnie dwa spotkania. Czy podopiecznym Franciszka Smudy uda się zdobyć komplet punktów w Chorzowie? Odpowiedź już niebawem.

Spotkanie poprowadzi pan Krzysztof Jakubik z Siedlec.

Transmisja w Canal+Sport. Transmisja od 17.40, początek meczu o 18.00.


wislakrakow.com

(sum91)


Źródło: wislakrakow.com

Najbliższy rywal: Ruch Chorzów

Wpisany przez Patrycja

piątek, 27 września 2013 15:21


Wrześniowe zmagania w lidze Wiślacy zakończą w Chorzowie, gdzie nierówno grający Niebiescy będą walczyć o kolejne punkty do swojego niezbyt licznego dorobku.

Obecny sezon układa się dla Ruchu bardzo niekorzystnie. Chorzowianie mają na razie na koncie 3 porażki, 4 remisy i tylko 2 zwycięstwa. Kiedy spojrzymy na dokładne wyniki, wygląda to dla śląskiego klubu jeszcze gorzej. To właśnie podopieczni Jacka Zielińskiego są ofiarami blamażu 0:6 z Jagiellonią Białystok. Po tym spotkaniu dotychczasowego trenera zastąpił Jan Kocian, który wywalczył już ze swoją drużyną pierwszy komplet punktów. W ostatniej kolejce Ruch pokonał w Łodzi Widzewiaków 1:0. Mimo tego wyniku, chorzowianie to zespół spisujący się zdecydowanie lepiej na własnym boisku. Jak na razie przegrali oni u siebie tylko raz, 0:2 z Zagłębiem Lubin. Oprócz tego zanotowali trzy remisy 1:1 i jedną zaskakującą wygraną – 2:1 z warszawską Legią. Przed pojedynkiem z Wisłą, Niebiescy są na 12. miejscu w tabeli z dorobkiem 10 punktów, pokonanie Widzewa pozwoliło im na odbicie się od dna tabeli. Sobotnie spotkanie nie będzie dla nich łatwe, bowiem ze składu chorzowian wypadło kilku piłkarzy. Przeciwko Białej Gwieździe nie wystąpią Grzogorz Kuświk, Artur Gieraga, Adrian Mrowiec, Maciej Sadlok, Michał Helik, Martin Konczkowski i Marek Zieńczuk, a pod znakiem zapytania stoi zdolność do gry Macieja Jankowskiego.

W porównaniu do meczu z Lechią, lepiej wygląda sytuacja kadrowa Wisły. Do składu po pauzie powrócą Gordan Bunoza i Ostoja Stjepanović. Tym razem wystąpić nie będzie mógł pokutujący za nadmiar żółtych kartek Michał Chrapek, a kontuzjowany pozostaje Marko Jovanović. Wobec tego Franciszek Smuda po raz kolejny postawi na wariant z Osmanem Chavezem partnerującym Arkadiuszowi Głowackiemu na środku obrony.

Podczas wizyty w Chorzowie rok temu, Biała Gwiazda zdobyła tam komplet punktów po zwycięstwie z Ruchem 2:1. W tym sezonie Wiślacy na wyjeździe wygrali tylko raz, w Kielcach, poza tym trzykrotnie notowali remisy. Po 10. kolejkach tego sezonu Wisła i Ruch walczą o zupełnie inne cele, dla obydwu drużyn kolejne punkty są niezwykle ważne – chorzowian niewiele dzieli od najniższych lokat, natomiast podopieczni Franciszka Smudy walczą o zbliżenie się do pozycji lidera.

Początek spotkania Ruchu z Białą Gwiazdą w sobotę o godzinie 18:00. Transmisję przeprowadzą stacje Canal+ Sport HD (z komentarzem Wojciecha Jagody) oraz Polsat Sport Extra.


Źródło: skwk.pl

Wisła zagra z Ruchem. O zachowanie pozycji wicelidera!

Gdy przed startem bieżącego sezonu Wisła zagrała towarzyskie spotkanie z Ruchem i przegrała je 0-2, można było drżeć o to co będzie dalej z wiślakami. Jak się jednak okazało - podopieczni Franciszka Smudy wyraźnie się rozkręcili i dziewięć kolejek później w tabeli pomiędzy Wisłą i Ruchem - jest dokładnie dziewięć zespołów. Dla nas najważniejsze jest natomiast to, że to właśnie wiślacy znajdują się w niej wyżej. I miło byłoby, abyśmy na co najmniej tym samym miejscu zostawali jak najdłużej.

Wisłę, a tego możemy być pewni, czeka trudne zadanie w Chorzowie. Zresztą Ruch (patrz ramka po prawej stronie) - jest jednym z nielicznych klubów w naszej lidze, z którym mamy niekorzystny bilans bezpośrednich spotkań. Od 1926 roku, kiedy Wisła spotkała się z "Niebieskimi" po raz pierwszy - aż do dziś - ekipa z Chorzowa ma na swoim koncie cztery zwycięstwa więcej.

I dobrze byłoby ten bilans poprawić, ale też nie można zapominać, że choć z jednej strony Ruch potrafił dostać zapamiętane na pewno na długo 0-6 z Jagiellonią w Białymstoku, to jednak z drugiej - przy Cichej przegrała już w tym sezonie Legia, a Lech, Lechia i Śląsk - tylko zremisowały. Jedyną ekipą, która znalazła sposób na "Niebieskich" - na ich stadionie - było lubińskie Zagłębie, a to z kolei oznacza, że Ruch to zespół przede wszystkim nieobliczalny. I spodziewać możemy się po nim... wszystkiego. To zresztą jedyna drużyna w naszej lidze, w której grają sami Polacy. Ostatnim obcokrajowcem był Pavel Šultes, ale z 28-latkiem niedawno się rozstano.

Wiślacy, co podkreślał Smuda, jadą oczywiście na ten mecz powalczyć o zwycięstwo i nasz trener zapowiada ofensywny wariant ustawienia. I tym razem ma tylko jedną roszadę do przeprowadzenia. Musi bowiem zastąpić pauzującego za kartki Michała Chrapka. I niemalże naturalnym wydaje się przesunięcie ze skrzydła w jego miejsce - jeśli ma być ofensywnie - Rafała Boguskiego, co automatycznie stworzyłoby okazję do gry od początku Emmanuelowi Sarkiemu. Smuda zapowiedział też, że po dobrym meczu z Lechią na środku obrony znów zagra Osman Chávez, a przy powrocie do gry Gordana Bunozy - Wilde-Donald Guerrier zjawi się na murawie co najwyżej w II połowie.

No i nie wypada nam nic innego, jak liczyć na dobrą postawę wiślaków oraz dobry wynik. Ten, cóż - solidnie by nam się przydał, także po to, aby... napędzić frekwencję na kolejny mecz, który zagramy w Krakowie. Wiadomo z kim! Do boju Wisełka!


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl



Ruch-Wisła po raz 136. Czy BG znów na wyjeździe zwycięży?

Dodano: 2013-09-27 23:20:53 (aktualizacja: 2013-09-29 14:10:48)

(MARCIN) / WislaLive.pl; Niebiescy.pl; wisla.krakow.pl

28.09.2013, w 10 kolejce T-Mobile Ekstraklasy Wisła Kraków zmierzy się na wyjeździe z Ruchem Chorzów.

Za faworyta tego spotkania uważana jest „Biała Gwiazda”, aczkolwiek Ruch prowadzony od niedawna przez nowego trenera Jana Kociana na pewno nie może być spisywany na straty. Jak na razie pod wodzą Słowaka zespół "Niebieskich" jeszcze nie przegrał, więc rezultat meczu jest sprawą otwartą.

Wisła zajmuje drugie miejsce w tabeli i na tą chwilę w ligowych rozgrywkach pozostaje niepokonana. Z dotychczasowych dziewięciu meczów pięć zremisowała, a cztery wygrała. Straciła też najmniej bramek. Chorzowski Ruch początku ligowych spotkań nie może zaliczyć do udanych. Jest dopiero na dwunastym miejscu, wygrał tylko dwa ze swoich meczy, przy aż pięciu porażkach i dwóch remisach.

Jednak Wisła zdecydowanie słabiej prezentuje się na wyjazdach niż na swoim stadionie. Udało jej się wygrać na obcym terenie tylko raz (3:2 z Koroną Kielce, gdzie zwycięską bramkę strzelił w 90 minucie meczu Michał Chrapek z rzutu karnego), resztę swych gier kończąc remisem. Dodatkowo trener Smuda nie będzie mógł wystawić pauzującego za kartki Michała Chrapka oraz ciągle kontuzjowanego Marko Jovanovicia.

Ruch u siebie prezentuje się całkiem nieźle. Podejmował już przy ulicy Cichej Lech Poznań, Lechię Gdańsk oraz Śląsk Wrocław (spotkania zakończone remisem), wygrał z liderującą Legią Warszawa, jedynie w 7. kolejce uznając wyższość Zagłębia Lubin.

Dotychczas Wisła i Ruch zmierzyły się w 135 spotkaniach. W 49 triumfowała „Biała Gwiazda”, w 53 „Niebiescy” a 33 zakończyły się remisem. Historia meczów tych drużyn jest bardzo długa, ale przyglądając się ostatnim sezonom statystki przemawiają na korzyść krakowian.

Od roku 2007, kiedy to Ruch po czterech latach pobytu w II lidze powrócił do Ekstraklasy, oba kluby w spotkaniach ligowych zmierzyły się ze sobą 12 razy. Wisła wygrywała aż 8 razy, Ruch tylko 3, jedno spotkanie, z resztą w ubiegłym sezonie, zakończyło się remisem 1-1. W bilansie bramkowym też znacznie przodują krakowianie - 21:10.

Jak będzie tym razem? Czy Wisła przełamie nienajlepszą passę meczów wyjazdowych i uda się jej zwyciężyć? Czy może to Ruch Chorzów zagarnie trzy punkty, demonstrując, że na stadionie przy ulicy Cichej może być groźny dla każdego?

Zarówno trener gospodarzy Jan Kocian, jak i Franciszek Smuda na przedmeczowych konferencjach prasowych nie ukrywali, że ich piłkarzy czeka trudne wyzwanie.

Wisła na tle drużyn, z którymi dotychczas mierzył się Ruch wydaje się być najsilniejsza - szczerze wyznał następca Jacka Zielińskiego, dodając, że jego piłkarze z meczu na mecz grają coraz lepiej.

Niewiele o grze chorzowian mogę powiedzieć, ale wydaje się, że efekt „nowej miotły” zadziałał i zatrudnienie Kociana było dobrym posunięciem - ripostował na terenie Krakowa popularny "Franz", podkreślając, iż jego drużyna nabiera coraz większej wiary w siebie, lecz potrzeba jej jeszcze nawyku nieodpuszczania ani przez sekundę. Smuda zagra o pełną pulę, mając chęć nazbierania do grudnia jak największej ilości oczek.

Początek batalii przewidziany jest na godz. 18.

(PAULINA S)

Źródło: wislalive.pl

Pozostać niepokonanym

Data publikacji: 28-09-2013 11:20


W 10. kolejce T-Mobile Ekstraklasy krakowska Wisła zmierzy się w meczu wyjazdowym z Ruchem Chorzów. Biała Gwiazda w dzisiejszym spotkaniu będzie chciała podtrzymać dobrą passę i pozostać jedyną, nadal, niepokonaną drużyną w lidze. Gospodarze natomiast na pewno będą starali się odzyskać właściwy rytm i oddalić się od strefy spadkowej.

Historia spotkań obu drużyn jest bogata. Kluby rywalizują ze sobą już od ponad 88 lat. W tym czasie Wisła spotkała się z Ruchem 164 razy. Najwięcej, bo aż 135 meczów, oba zespoły rozegrały w ekstraklasie. Biała Gwiazda zwyciężyła 50 razy, w 33 spotkaniach padł remis, a 53 mecze zakończyły się wygraną „Niebieskich”. Bilans bramkowy przemawia na korzyść Wisły. Krakowianie strzelili Ruchowi 201 bramek, tracąc przy tym 186 goli.

Do pierwszego w historii spotkania obu drużyn doszło 15 marca 1925 roku. Był to towarzyski mecz, którego gospodarzem była Wisła. Goście z Chorzowa ulegli drużynie spod Wawelu 5:1, a bramki strzelali wtedy tacy piłkarze jak Henryk Reyman czy Mieczysław Balcer. Natomiast ostatni mecz miał miejsce tuż przed startem obecnego sezonu, 13 lipca 2013 roku. Gospodarzem ponownie była Wisła, ale tym razem musiała uznać wyższość rywala i uległa 0:2, po bramkach Malinowskiego i Kuświka.

Z ostatniej wizyty na stadionie przy ulicy Cichej 6 zespół Białej Gwiazdy ma jednak miłe wspomnienia. W 13. kolejce T-Mobile Ekstraklasy w sezonie 2012/13 Wisła dzięki dwóm bramkom Łukasza Garguły pokonała gospodarzy 2:1.

Chorzowianie w tym sezonie nie prezentują najwyższej formy. Mimo to „Niebiescy” potrafili sprawić miłą niespodziankę swoim kibicom, ogrywając przy ulicy Cichej Legię 2:1. W 9. kolejce obecnej rundy odnieśli pierwsze wyjazdowe zwycięstwo, pokonując 1:0 Widzew Łódź. Dzięki tej wygranej plasują się na 12. miejscu w tabeli z dorobkiem 10 punktów.

Biała Gwiazda natomiast pokonała przed własną publicznością Lechię Gdańsk 3:0 i mając na koncie 17 zdobytych punktów jest druga.

Miejmy nadzieję, że nasi piłkarze już dziś udowodnią, iż na wyjazdach potrafią grać równie dobrze co przy Reymonta. Początek spotkania o godzinie 18.00.

MH

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Tak gra Ruch Chorzów

Data publikacji: 26-09-2013 13:41


Mocno zagęszczony w kalendarzu rozgrywek piłkarski grafik narzuca szybkie tempo działania zawodnikom, dziennikarzom oraz kibicom. Ci ostatni nie ochłonęli jeszcze po derbach i meczu przyjaźni z Lechią, a przed nami kolejne spotkanie. Tym razem krakowska Wisła zmierzy się na wyjeździe, w sobotę o godzinie 18:00, z Ruchem Chorzów.


W ostatnim meczu sparingowym z tym przeciwnikiem zaznaliśmy smaku porażki, jednak teraz Biała Gwiazda jako jedyny zespół w Ekstraklasie pozostaje niepokonana. Czy utrzyma tę dobrą passę? Jak gra nasz rywal? W ostatnim meczu odniósł zwycięstwo, które zadedykował legendzie swojego klubu, jednemu z najlepszych piłkarzy w historii polskiej piłki nożnej, Gerardowi Cieślikowi.

Zapraszam na krótką analizę zespołu Ruchu.

Bramka: Po porażce 6-0 z Jagiellonią trenera Jacka Zielińskiego zastąpił Słowak, Jan Kocian. Wraz ze zmianą szkoleniowca doszło do pewnych przetasowań w wyjściowej jedenastce. Na pozycję pierwszego bramkarza awansował Michał Buchalik, który gra w barwach Ruchu od tego sezonu. W dwóch meczach puścił jedną bramkę i zachował czyste konto w wyjazdowym spotkaniu z Widzewem Łódź. Podobnie jak Krzysztof Kamiński dysponuje dobrymi warunkami fizycznymi.

Obrona: Częste zmiany w linii defensywy i poszukiwanie optymalnego zestawienia tej formacji sprzyjają popełnianiu błędów w czasie gry, obrońcy dopiero uczą się współpracować, nie zawsze zdążą z asekuracją . Taką sytuację mamy w chorzowskim Ruchu, gdzie ciągłe zmiany w składzie defensorów skutkują utratą bramek. Obok Widzewa Łódź właśnie zespół Ruchu stracił ich najwięcej – 16. Do tej pory nie ma w drużynie zawodnika, który rozegrałby wszystkie osiem spotkań na pozycji obrońcy. Sytuację, jak zawsze, komplikują kontuzje, tym razem Macieja Sadloka oraz Artura Gieragi. Trener ma zatem ograniczony wybór. Jednym z pierwszych pomysłów nowego szkoleniowca było cofnięcie Marcina Malinowskiego na pozycję stopera. Jego partnerem był w obu meczach Piotr Stawarczyk i tej dwójki w środku obrony możemy się spodziewać. Na lewej stronie powinniśmy ujrzeć posiadającego podwójne obywatelstwo, urodzonego we Frankfurcie, Daniela Dziwniela, (który znalazł się także na liście Marcina Dorny, trenera reprezentacji U-21), a po przeciwnej stronie Marka Szyndrowskiego.

Pomoc: Wielkim nieobecnym jest kontuzjowany Marek Zieńczuk. Trener Kocian nie wprowadził żadnych drastycznych zmian w taktyce, jedynie przesunął występującego do tej pory z Łukaszem Surmą kapitana zespołu, Marcina Malinowskiego, do obrony, a w jego miejsce wystawia przesuniętego z obrony Bartłomieja Babiarza. Skrzydłowi to prawy pomocnik Kamil Włodyka oraz występujący na lewej flance Łukasz Janoszka. Bez zmian, ofensywnym pomocnikiem jest Filip Starzyński.


Atak: Po rozwiązaniu kontraktu z Pavlem Sultesem zmniejszyła się liczba potencjalnych napastników. Trener Kocian powinien wystawić jednego, lecz ten, którego notowania stały najwyżej, Grzegorz Kuświk, doznał kontuzji przywodziciela w ostatnim meczu. Trener zapewne wybierze więc między Maciejem Jankowskim oraz Mateuszem Kwiatkowskim, który wywalczył rzut karny we wczorajszym spotkaniu z Widzewem.

Łukasz Stupka

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl


Relacje z meczu

Nadal niepokonani, ale tylko z jednym punktem

Dodano: 2013-09-28 18:51:02 (aktualizacja: 2013-10-01 03:34:51)

eŁPe / WislaLive.pl


W 10. kolejce T-Mobile Ekstraklasy Wisła Kraków zremisowała w Chorzowie z tamtejszym Ruchem 1:1 (1:0).

Wisła już w 5. minucie mogła prowadzić z Ruchem 1:0. Brożek otrzymał doskonałe podanie od Sarkiego i będąc oko w oko z bramkarzem „Niebieskich” trafił piłką w spojenie słupka i poprzeczki. Po chwili na groźną akcję „Białej Gwiazdy” odpowiedzieli gospodarze. Starzyński huknął z dystansu, Miśkiewicz „wypluł” przed siebie futbolówkę, ale na szczęście dla podopiecznych Franciszka Smudy Kwiatkowski nie zdążył wyprzedzić obrońcy i dobić piłki.

W 13. minucie Janoszka wyłuskał futbolówkę spod nóg Bunozy i technicznym strzałem próbował pokonać Miśkiewicza, ale piłka przeleciała nad bramką. Ruch nabrał wiatru w żagle i ponownie zagroził Wiślakom. Miśkiewicz fatalnie wyszedł do dośrodkowania i minął się z piłką, która trafiła pod nogi Włodyki. Piłkarz Ruchu nie zachował jednak zimnej krwi i w dużym zamieszaniu strzelił niecelnie.

Kilkadziesiąt sekund później Janoszka stracił piłkę w środkowej strefie boiska, ta trafiła do Pawła Brożka, który drugi raz w tym spotkaniu znalazł się w 100-procentowej sytuacji. Jednak i tym razem napastnik Wisły przegrał pojedynek z Buchalikiem.

W 28. minucie Arkadiusz Głowacki wyprowadził Wisłę na prowadzenie. Garguła dokładnie dośrodkował z rzutu wolnego, a kapitan drużyny z Krakowa strzałem głową nie dał szans golkiperowi.

Tuż po zmianie stron obie drużyny przeprowadziły po jednej groźnej akcji. Najpierw Burliga był bliski pokonania Buchalika, zaś chwilę później Miśkiewicz miał duże problemy z dośrodkowaniem Babiarza.

W 56. minucie przed polem karnym Wisły faulował Nalepa, za co został ukarany żółtą kartką. To przewinienie Wiślaka rozzłościło Franciszka Smudę, który chyba przeczuwał, że za chwilę gospodarze mogą wykorzystać dobrą okazję do zdobycia bramki z rzutu wolnego. Tak też się stało, bo cudownym strzałem popisał się Starzyński, który umieścił piłkę w samym okienku.

W 79. minucie znowu nie popisał się Miśkiewicz, który w całym spotkaniu sprawiał wrażenie niepewnego swoich umiejętności. Piłka bita z rzutu wolnego odbiła się przed bramkarzem Wisły i o centymetry minęła poprzeczkę bramki.

Podobnie jak w derbowym meczu z Cracovią – druga połowa w wykonaniu Wiślaków na Cichej była zadziwiająco słaba. Po zmianie stron „Biała Gwiazda” nie potrafiła wymienić kilku celnych podań, zaś defensorzy we własnym polu karnym zachowywali się bardzo nerwowo. Ostatecznie Wisła zremisowała w Chorzowie z tamtejszym Ruchem 1:1.

Ruch Chorzów – Wisła Kraków 1:1 (0:1)

Bramki: Głowacki (28.), Starzyński (58.)


Źródło: wislalive.pl

Chorzów kolejnym miejscem na remis

28. September 2013,


Piłkarze Wisły do listy miast, w których zdobyli jeden punkt dopisali Chorzów. Na stadionie Ruchu prowadzili 1:0 po główce Arkadiusza Głowackiego, ale podobnie jak w meczu derbowym drugą połowę zagrali gorzej i zremisowali 1:1.


Powrót pauzujących za kartki Stjepanovicia i Bunozy nie był jedynymi zmianami w składzie Wisły. Trener Smuda posadził na ławce Patryka Małeckiego, którego zmieniał w trakcie dwóch ostatnich meczów, a ten na te decyzje reagował dość nerwowo. Sarki pojawił się na prawym skrzydle, a na lewym Donald Guerrier.

Mecz na dobre się nie rozpoczął, a już prowadzenie dla Wisły powinien zdobyć Paweł Brożek. Najskuteczniejszy zawodnik naszej drużyny miał dużo miejsca by trafić do bramki Ruchu, ale przymierzył w słupek.

Później kilka strzałów oddali gracze Ruchu, nieźle wyglądała próba Łukasza Janoszki, choć niecelna. W 19 minucie zakotłowało się w naszym polu karnym i gospodarze byli bliscy objęcia prowadzenia, ale minutę później jeszcze lepszej szansy znów nie wykorzystał Brożek: w sytuacji sam na sam z Michałem Buchalikiem trafił piłką w nogę interweniującego bramkarza Ruchu.

Osiem minut później napastnika swojej drużyny wyręczył obrońca - Arkadiusz Głowacki. Po dośrodkowaniu Łukasza Garguły "Głowa" najlepiej wyskoczył do piłki i wpakował ją do bramki rywala. Trzeba jednak przyznać, że w momencie podania obrońca Wisły był na minimalnej pozycji spalonej. Nie odniósł z niej wielkiej korzyści, gdyż oddając strzał bliżej bramki miało dwóch zawodników chorzowian - musiał więc czekać na piłkę zamiast bardziej zdecydowanie ją zaatakować, ale przepisy pozostają nieubłagane - ten gol nie powinien zostać uznany.

Do końca pierwszej połowy Wisła skutecznie radziła sobie z atakami Ruchu. Gospodarze próbowali dośrodkowań lub strzałów z większej odległości. Do przerwy uderzeń oddali osiem przy trzech Wisły i ta statystyka oddaje nie tylko skuteczność i precyzję ofensywnych prób graczy obu drużyn, ale przede wszystkim dogodność pozycji, z których próbowali pokonać bramkarza rywala.

W 42 minucie doszło do groźnie wyglądającej sytuacji: do górnej piłki w środku pola wyskoczył Łukasz Burliga. Główkował, ale przy okazji z impetem wpadł w Ostoję Stjepanovicia, uderzając go biodrem w twarz. Macedończyk padł na ziemię, uderzając jeszcze tyłem głowy o murawę. Z ust Stjepanovicia polała się krew, a gdy zawodnik zszedł z boiska lekarze zszyli ranę w okolicach ust i policzka. Nim zakończyła się pierwsza połowa Stjepanović pojawił się na moment na boisku, ale po przerwie okazało się, że nie może kontynuować gry.

Trener Smuda wprowadził na boisko Michała Nalepę, a kilka minut później żałował tej decyzji, w pierwszym odruchu chcąc zmienić go na Pawła Stolarskiego. Niestety, "Nalepka" prezentował się równie niekorzystnie co w meczu z Cracovią, gdy zmieniał kontuzjowanego Jovanovicia i przeciwko Lechii, gdy po przerwie został zmieniony.

W 57 minucie Nalepa sfaulował, nawet nie próbując powstrzymać rywala w inny sposób. Otrzymał za to zagranie żółtą kartkę, a po chwili ukarana została cała drużyna. Filip Starzyński uderzył mocno i precyzyjnie na bramkę Miśkiewicza. Nie nadał piłce rotacji, a ta wpadła w "okienko" bramki Wisły tuż przy słupku.

Do końca meczu "więcej z gry" mieli piłkarze Ruchu, ale nie potrafili zamienić swej przewagi na gole. Zaniepokoić kibiców Wisły mogła zmiana z 62 minuty, kiedy Patryk Małecki zastąpił Pawła Brożka. Ten ostatni utykał i mamy nadzieję, że zdoła wrócić do formy na najbliższy mecz z Legią Warszawa.

Ruch Chorzów - Wisła Kraków 1:1 (0:1)

0:1 Arkadiusz Głowacki 28 min

1:1 Filip Starzyński 57 min

Żółte kartki: Janoszka - Sarki, Nalepa.

Ruch: Michał Buchalik - Marek Szyndrowski, Marcin Malinowski, Piotr Stawarczyk, Daniel Dziwniel - Kamil Włodyka (77 min - Jakub Kowalski), Łukasz Surma, Bartłomiej Babiarz, Filip Starzyński (90 min - Łukasz Tymiński), Łukasz Janoszka - Mateusz Kwiatkowski (80 min - Jakub Smektała).

Wisła: Michał Miśkiewicz - Łukasz Burliga, Arkadiusz Głowacki, Osman Chavez, Gordan Bunoza - Emmanuel Sarki (75 min - Dawid Kamiński), Ostoja Stjepanović (46 min - Michał Nalepa), Łukasz Garguła, Rafał Boguski, Donald Guerrier - Paweł Brożek (62 min - Patryk Małecki).

Sędziował: K. Jakubik (Siedlce)

Widzów: 5000


wislakrakow.com

(redakcja)


Źródło: wislakrakow.com

Szczęśliwy remis w Chorzowie. Ruch - Wisła 1-1

Po niezłej pierwszej połowie, po której prowadziliśmy po bramce Arkadiusza Głowackiego 1-0, a także po bardzo słabej drugiej - krakowska Wisła zremisowała z Ruchem Chorzów 1-1. I jest to dla nas remis szczęśliwy, bo wiślacy bramkę zdobyli ze spalonego, a po przerwie to gospodarze radzili sobie lepiej i powinni wykorzystać więcej niż jedną sytuację. Tym bardziej, że w doliczonym czasie gry - mogli jeszcze dostać "jedenastkę", ale tej nie podyktował sędzia. Co zaś najgorsze - kontuzje wyeliminowały dziś z gry Pawła Brożka i Ostoję Stjepanovicia!

Na spotkanie z Ruchem trener Franciszek Smuda postawił na poniekąd przewidywalny skład, choć małym zaskoczeniem mogło być wystawienie od początku Wilde-Donalda Guerriera, kosztem Patryka Małeckiego. Zgodnie też z zapowiedziami - Wisła zaczęła ten mecz ofensywnie. I już w 4. minucie powinniśmy prowadzić. Sam na sam z Michałem Buchalikiem, po prostopadłym podaniu Emmanuela Sarkiego, wyszedł Brożek i już nawet minął bramkarza Ruchu, ale trafił w słupek!

W odpowiedzi kilka akcji przeprowadzili gospodarze, a najgroźniej było w minucie 8., kiedy to mocno z dystansu huknął Filip Starzyński, a Michał Miśkiewicz nie zdołał tego uderzenia złapać, odbijając piłkę przed siebie. Na szczęście wszystko wyjaśnił "Głowa". Minutę później znów Miśkiewicza sprawdził Starzyński, ale tym razem nasz bramkarz złapał już piłkę pewnie. Pechowa dla wiślaków mogła być minuta 13., kiedy groźnie z dystansu strzelał Łukasz Janoszka. Futbolówka przeleciała jednak nad naszą bramką. Pod nią zakotłowało się także w minucie 18. Do dośrodkowania z rzutu wolnego wyszedł Miśkiewicz, ale nie złapał piłki. Tę do pustej bramki wbić próbował jeszcze Kamil Włodyka, ale na nasze spore szczęście - w nią nie trafił.

Wiślacy w końcu otrząsnęli się z przewagi gospodarzy i w 20. minucie prostopadłe podanie Rafała Boguskiego wręcz powinien wykorzystać "Brozio". Znów znalazł się sam na sam z bramkarzem Ruchu, ale i tym razem nie wykorzystał tej "setki", trafiając w Buchalika!

Do trzech razy sztuka? Jak najbardziej... Po faulu na Gordanie Bunozie z rzutu wolnego dośrodkował Łukasz Garguła, a w polu karnym gospodarzy najlepiej zachował się Głowacki, trafiając do siatki! 1-0 i radość wiślaków, ale... cóż - ta bramka nie powinna być uznana, bo "Głowa" w momencie zagrania "Guły" był na pozycji spalonej. Sędzia gola jednak uznał i już do końca pierwszej połowy na boisku gra toczyła się głównie w środku pola. I właśnie tam, tuż przed przerwą, Łukasz Burliga pechowo zderzył się ze Stjepanoviciem. Macedończyk musiał być opatrywany, a wiślaccy lekarze wyciągnęli igłę i nici. I choć wrócił on jeszcze na boisko, to po przerwie został w szatni. Zastąpił go Michał Nalepa.

Jak można się też było spodziewać, w drugiej połowie chorzowianie zagrali bardziej ofensywnie, ale pierwsza w niej groźnie zaatakowała Wisła. Strzał Burligi wybił jednak na rzut rożny Buchalik.

Potem więcej pracy miał już jednak Miśkiewicz, który wybronić musiał trudny strzał, bo po rykoszecie, Starzyńskiego, a także w krótki róg Włodyki. W 57. minucie wyciągał już jednak piłkę z siatki. Po faulu Nalepy z rzutu wolnego w długi róg uderzył Starzyński, Miśkiewicz zrobił ruch w prawo, piłka poleciała bardziej w lewo - bo w długi róg - i nasz bramkarz nie sięgnął już piłki. Zrobiło się więc 1-1. Co zaś gorsze - pięć minut później Wisła straciła Brożka, który opuścił murawę z powodu kontuzji. W jego miejsce pojawił się Małecki.

Wisła po przerwie, podobnie jak w niedawnym meczu derbowym, grała słabo, ale w 68. znów mogło być nieźle. Sprzed pola karnego uderzył bowiem Boguski, tyle że piłka przeleciała obok bramki Ruchu. Widząc natomiast, że gra w przodzie nam się nie układa, od 75. minuty Smuda zagrał "va banque", stawiając na młodego Dawida Kamińskiego, który jak na razie strzelał gole tylko w naszych rezerwach. Niestety stan ten nie uległ dziś zmianie. W 79. z kolei minucie mieliśmy mnóstwo szczęścia. Albo i jeszcze więcej! Po kolejnym rzucie wolnym Starzyńskiego - Miśkiewicz interweniował bardzo niepewnie i piłka cudem przeszła obok bramki!

W końcówce spotkania obydwa zespoły nie stworzyły już sobie groźnych sytuacji, choć wspomnieć można jeszcze o kolejnej wrzutce z rzutu wolnego Garguły, ale ta padła łupem Buchalika. A już na pewno napisać należy o sytuacji z doliczonego czasu gry i faulu Burligi na Janoszce w polu karnym, za który sędzia mógł wskazać na "wapno"! Tego jednak nie zrobił.

Ostatecznie Wisła remisuje więc w Chorzowie, w meczu, w którym grając na wyjeździe ponownie "nie wychodzimy" na II połowę. Jak już zresztą wspomnieliśmy - remis uznać należy za szczęśliwy, ale też wciąż, po 10. kolejkach, pozostajemy w naszej lidze niepokonani. Jako jedyni. I tylko wypada mieć nadzieję, że wspomniane urazy "Brozia" oraz Stjepanovicia nie okażą się groźne.


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Ruch Chorzów 1:1 Wisła Kraków

Wpisany przez Krzysiek

sobota, 28 września 2013 19:52


Do składu Wisły powrócili po zawieszeniach za kartki Bunoza i Stjepanovic, więc o obronę można było być spokojnym. Jak zwykle bolączką kibiców, był środek pola. Dzielić i rządzić tam miał duet Garguła z Boguskim, wspierany po bokach przez Sarkiego i Guerriera. Poza Miśkiewiczem defensywa spisywała się niemal bez zarzutu. Pomoc zaś woła o pomstę do nieba.

Już w czwartej minucie Wisła powinna prowadzić 1:0. Dobrym podaniem Sarki uruchomił Brożka, który wyszedł sam na sam z bramkarzem. Gdy minął już go zwodem, to zamiast w pustą bramkę posłał piłkę w słupek. Kilka minut później to Ruch uderzał na bramkę Wisły. Strzał z pozoru niegroźny sprawił sporo kłopotu Miśkiewiczowi, który „wypluł” piłkę tuż przed siebie. Na szczęście Głowacki uprzedził nadbiegającego gracze Ruchu i zażegnał niebezpieczeństwo. Od tego momentu to Ruch przejął inicjatywę na boisku często goszcząc pod polem karnym Wiślaków. W 18. minucie kolejna fatalną interwencje zanotował Miśkiewicz. Źle obliczył lot piłki przy dośrodkowaniu, staranował Bunozę a piłka spadła na nogę Włodyki, który na szczęście strzela nad bramką. Minutę później ponownie w sytuacji sam znalazł się Brożek, lecz tym razem nie udało mu się minąć bramkarza. W 28. minucie po rzucie wolnym piłkę w pole karne dośrodkował Garguła. Najwyżej wyskoczył Głowacki i dobrym strzałem głową, kapitan Wisły wyprowadził „Białą Gwiazdę” na prowadzenie. Po stracie bramki Ruch nadal atakował, a Wisła próbowała rozgrywać piłkę z pominięciem środkowych pomocników, których po prostu Wisła nie posiada. Niestety jeśli się nie posiada rozgrywających to stwarza się dużo mniej sytuacji strzeleckich. Boguski, który nie robi już nawet za statystę, bo statysta jest chociaż czasem widoczny, Boguski w ogóle. Garguła jak już do niego trafiała piłka to ten nie miał żadnego pomysłu na dobre rozegranie. Do bardzo groźnie wyglądającej sytuacji doszło w 40. minucie. Burliga niczym tur wskoczył w Stjepanovica, powalając go na murawę. Defensywny pomocnik z impetem uderzył tyłem głowy o murawę i zakrwawiony musiał skorzystać z pomocy medyków.

Niestety, znokautowany Ostoja pomimo założonych szwów nie dał rady wyjść na drugą połowę i zastąpić go musiał Nalepa. Kiepsko weszli w drugą połowę Wiślacy, którzy dali się całkowicie zepchnąć pod własne pole karne. Chorzowianie co róż nękali strzałami Miśkiewicza. W 56. minucie z nieporadności, bezsensownie Nalepa faulował przed polem karnym zawodnika Ruchu. Rzut wolny, bardzo ładnym strzałem na bramkę zamienił Starzyński. Z całej tej sytuacji jest jeden pozytyw – była to czwarta żółta kartka Nalepy i na pewno zabraknie go w kadrze na mecz z Legią. W 62. minucie trener Smuda wprowadził na boisko Małeckiego, który zmienił Brożka. W tym momencie Wisła pozostała bez napastnika. W 68.minucie szanse na rehabilitację za mecz poniżej nawet swojego normalnego - beznadziejnego - poziomu miał Boguski. Dostał ładnie wyłożoną piłkę tuż przed polem karnym, ten jednak przez nikogo nie atakowany, lekko strzelił 5. metrów od słupka. Na ostatni kwadrans trener Smuda postanowił zmienić mniej widocznego w drugiej części gry Sarkiego, wprowadzając do przodu Kamińskiego. O sporym szczęściu może mówić Miśkiewicz, po kolejnym rzucie wolnym Starzyńskiego. W 79. minucie to już kolejna fatalna interwencja krakowskiego bramkarza, który niemal sam sobie wbił piłkę do siatki. Do końca spotkania Ruch dążył do zwycięstwa, a Wiślacy modlili się o to by dowieźć remis do końca. W samej końcówce ponownie dopisało Wiślakom szczęście, bo sędzia mógł spokojnie podyktować rzut karny za faul Burligi w polu karnym.

Na szczęście Wisła lepiej spisuje się na własnym stadionie i może nie będzie, aż tak źle za tydzień z Legią jak można by się spodziewać po tym słabym meczu. Szkoda niewykorzystanych sytuacji Brożka z pierwszej połowy, gdyż trzeba było drżeć do samego końca o ten marny remis. Trener Smuda, przy każdej okazji wspomina o zimowym okienku transferowym. Po takich meczach jak dzisiejszy, dłużyć się będzie kibicom Wisły do zimy okrutnie i w męczarniach.

Bramki:

55' Starzyński – 28' Głowacki

Ruch Chorzów:

Michał Buchalik, Marek Szyndrowski, Marcin Malinowski, Piotr Stawarczyk, Daniel Dziwniel, Łukasz Surma, Bartłomiej Babiarz, Kamil Włodyka (76′ Jakub Kowalski), Filip Starzyński (92′ Łukasz Tymiński), Łukasz Janoszka, Mateusz Kwiatkowski (80′ Jakub Smektała)

Wisła Kraków:

Michał Miśkiewicz, Łukasz Burliga, Osman Chavez, Arkadiusz Głowacki, Gordan Bunoza, Ostoja Stjepanović (46′ Michał Nalepa), Emmanuel Sarki (74′ Dawid Kamiński), Rafał Boguski, Łukasz Garguła, Wilde-Donald Guerrier, Paweł Brożek (59′ Patryk Małecki)

Żółte kartki:

Janoszka 50' – Sarki 16', Nalepa 54'

Źródło: skwk.pl

Wisła remisuje w Chorzowie

Data publikacji: 28-09-2013 20:10


W spotkaniu 10. kolejki T-Mobile Ekstraklasy krakowska Wisła zremisowała z Ruchem Chorzów 1:1.

Gospodarze od pierwszych minut ostro zaatakowali, jednak piłkarze Wisły bez problemu stopowali akcje Ruchu. Pierwszą okazję do zdobycia bramki miał w 4. minucie spotkania Paweł Brożek. Nasz napastnik otrzymał dobre prostopadłe podanie, ominął Buchalika, jednak mając przed sobą pustą bramkę, uderzył w słupek. Kilka minut później dobrą okazję mieli gospodarze. Z prawej strony w pole karne Wisły wpadł Janoszka, mocno strzelił, a Michał Miśkiewicz nie złapał dobrze piłki. Jednak dobrze asekurował go Arkadiusz Głowacki, ratując krakowian przed stratą gola.

Po tej akcji na dłuższą chwilę inicjatywę przejęli piłkarze Ruchu. Nie potrafili oni jednak skutecznie zagrozić bramce Wisły. W 18. minucie kolejną znakomitą okazję zmarnował Brożek. Znów otrzymał doskonałe prostopadłe podanie, jednak w sytuacji sam na sam lepszy okazał się Buchalik. Przez pierwsze pół godziny spotkania zdecydowanie przeważali gospodarze. Mimo tego to Biała Gwiazda objęła prowadzenie. Z rzutu wolnego piłkę wrzucił Garguła, a kapitan Wisły, Arkadiusz Głowacki, skierował ją do bramki. Stracony gol ewidentnie podciął „Niebieskim” skrzydła, nie atakowali już oni tak zdecydowanie jak na początku. Wisła natomiast uspokoiła grę i zaczęła więcej grać piłką. W 40. minucie bardzo groźnie zderzyli się Burliga ze Stjepanoviciem. Macedończyk musiał opuścić boisko i długo był opatrywany przez klubowych lekarzy. Do końca pierwszej połowy nic się nie zmieniło i to krakowska Wisła schodziła na przerwę, prowadząc 0:1.

Na drugą część spotkania nie wyszedł już kontuzjowany Ostoja Stjepanović. Jego pozycję na placu gry zajął Michał Nalepa. Jak można było przypuszczać, gospodarze od pierwszych minut starali się zmienić niekorzystny dla nich rezultat. Obrona Wisły grała bardzo nerwowo, to tylko pomagało Ruchowi w jego groźnych atakach. Na szczęście dla Białej Gwiazdy na wysokości zadania stawał Michał Miśkiewicz. W 57. minucie jednak skapitulował. Gola dla Ruchu Chorzów uderzeniem z rzutu wolnego zdobył Filip Starzyński. Po stracie bramki zespół krakowskiej Wisły otrząsnął się w 68. minucie. Dopiero wtedy udało się piłkarzom gości wyprowadzić składną akcję, zakończoną minimalnie niecelnym strzałem Rafała Boguskiego. Jednak to było wszystko, na co było stać Białą Gwiazdę w tym fragmencie spotkania. Nadal bliżsi wyjścia na prowadzenie byli chorzowianie.

W 79. minucie wiślacy mieli ogromnie dużo szczęścia, nie tracąc bramki na 1:2. Groźne dośrodkowanie z rzutu wolnego trącił jeden z graczy „Niebieskich”, piłka jednak odbiła się jeszcze od murawy i przeleciała tuż nad bramką. Chorzowianie do końca meczu walczyli o zwycięstwo, jednak nie udało im się wykorzystać żadnej z sytuacji. Wisła natomiast nie potrafiła stworzyć sobie dogodnej okazji i jedynie się broniła. W efekcie krakowianie po raz kolejny zremisowali w meczu wyjazdowym.

Biała Gwiazda już za tydzień zmierzy się na stadionie przy ulicy Reymonta z Legią Warszawa. Już dziś serdecznie zapraszamy na to spotkanie.

Ruch Chorzów - Wisła Kraków 1:1 (0:1)

Arkadiusz Głowacki 27’

Filip Starzyński 57’

Ruch Chorzów: Buchalik – Szyndrowski, Malinowski, Stawarczyk,Dziwniel – Włodyka (Kowalski 77’), Surma, Starzyński (Tymiński 90+3’), Babiarz, Janoszka – Kwiatkowski (Smektała 80’)

Wisła Kraków: Miśkiewicz – Burliga, Głowacki, Chavez, Bunoza – Guerrier, Stjepanović (Nalepa 46’), Boguski, Garguła, Sarki (Kamiński 75’) – Brożek (Małecki 62’)

Żółte kartki: Janoszka (Ruch) – Nalepa, Sarki (Wisła)

Sędziował: Krzysztof Jakubik

MH

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Pomeczowe wypowiedzi trenerów

===Franciszek Smuda: Szczęśliwe 1:1

29. September 2013, 00:40skomentuj komentarze (3) drukuj wyślij - Mecz skończył się dla nas szczęśliwie 1:1 - przyznał po meczu z Ruchem Chorzów trener Wisły Franciszek Smuda. Zwrócił jednak uwagę, że jego drużyna powinna prowadzić wyżej po pierwszej połowie.


- Paweł Brożek miał dwie sytuacje "sam na sam" i mogło być po meczu. Niestety, później straciliśmy bramkę z rzutu wolnego i musieliśmy martwić się o ten jeden punkt. Uważam jednak, że remis jest sprawiedliwy - stwierdził szkoleniowiec Wisły.

Smuda dodał, że w następnej kolejce przeciwko Legii jego drużyna nie może grać tak niefrasobliwie, jak dziś w wielu momentach. - Niektórzy piłkarze myślą, że jak prowadzą 1:0 to wygrali mecz - ganił swoich podopiecznych.

W meczu z Ruchem dwaj zawodnicy Wisły opuszczali boisko z powodu kontuzji. - Najgorsze są takie wymuszone zmiany, jak ta dziś. Ostoja ma problemy ze szczęką, natomiast Paweł Brożek z mięśniem dwugłowym. Zobaczymy, czy będzie mógł zagrać z Legią, ale ma tydzień, więc powinien zdążyć - stwierdził trener Smuda.


wislakrakow.com

(redakcja)

Źródło: wislakrakow.com

Jan Kocian trener Ruchu:

- Gdyby ktoś zapytał mnie przed meczem czy biorę w ciemno punkt, to wziąłbym. A teraz sądzę, że mogło być jeszcze lepiej.

- Z tych meczów, w których prowadziłem Ruch, ten był w naszym wykonaniu najlepszy. Gdybyśmy nie grali w pierwszej połowie tak bojaźliwie, to moglibyśmy zdobyć 3 punkty. Muszę nakłonić swoich zawodników do tego, aby grali odważniej.

- Dominowaliśmy. Mieliśmy więcej sytuacji. Wisła nie miała żadnej. Szkoda, że nie udało się zdobyć drugiego gola.


Źródło: skwk.pl

Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Łukasz Garguła: - Wywieźliśmy remis z ciężkiego terenu i trzeba to docenić

- Zdecydowanie za dużo popełniliśmy fauli w obrębie "szesnastki". Ruch doskonale wykonywał stałe fragmenty gry i stąd mieli swoje sytuacje. Niepotrzebnie faulowaliśmy, a poza tym w pierwszej połowie mieliśmy dwie dogodne sytuacje Pawła Brożka i jeśli strzelilibyśmy z nich tę jedną bramkę więcej, to druga połowa wyglądałaby inaczej - powiedział po remisie 1-1 w Chorzowie Łukasz Garguła.

- Gdy grali Paweł Brożek i Ostoja Stjepanović, to dłużej utrzymywaliśmy się przy piłce i stwarzaliśmy sytuacje. Była możliwość zagrania prostopadłej piłki, bo Paweł świetnie to robi. Szkoda, że nie wykorzystaliśmy tych sytuacji, ale też cieszy to, że wywieźliśmy remis z ciężkiego terenu. I to też trzeba docenić - dodał wiślak.

- Uraz Brożka? To raczej jakieś stłuczenie, ciężko mi określić jego stan zdrowia, ale myślę, że z Legią zagra na pewno - zakończył "Guła".

Źródło: Canal+ Sport

Filip Starzyński: - Zremisowaliśmy z mocną Wisłą, więc nie jest najgorzej

- Dośrodkowując szukam tych naszych najwyższych zawodników, Piotra Stawarczyka i Marka Szyndrowskiego. Nie zawsze mi wychodzi, ale czasami się udaje i można to wykorzystać. Stały fragment gry to ogromna przewaga, jeśli dobrze się to zrobi - mówił po meczu z Wisłą pomocnik Ruchu Filip Starzyński, który nie tylko strzelił dla "Niebieskich", z takiego ni to dośrodkowania, ni to strzału - bramkę, ale był bodajże najlepszym zawodnikiem na murawie.

- Początek sezonu miałem słaby, ale wydaje mi się, że z meczu na mecz gra mi się coraz lepiej i liczę na to, tak też to będzie wyglądało. A zmiana trenera? To 0-6 w Białymstoku chcielibyśmy wymazać z pamięci, bo to była katastrofa. Nie wiem czy to ten wynik, czy właśnie zmiana trenera tak nami wstrząsnęła, bo gramy lepiej. Nie tracimy tak dużo bramek, a przede wszystkim zdobywamy punkty - przyznał pomocnik Ruchu.

- Szanujemy ten punkt z Wisłą, choć można było ugrać tutaj coś więcej. Zremisowaliśmy jednak z mocną Wisłą, więc nie jest najgorzej - zakończył Starzyński.

Źródło: Canal+ Sport

Źródło: wislaportal.pl

=Miśkiewicz: Taki zimny prysznic dobrze nam zrobi

Data publikacji: 28-09-2013 21:45


57. minuta meczu, stały fragment gry dla Ruchu po faulu wiślaka na rywalu. Trybuny przy Cichej w Chorzowie zawyły z zachwytu po strzale Starzyńskiego, a Michał Miśkiewicz nie potrafił ukryć wściekłości.

Początek meczu też był niefortunny dla golkipera Wisły, w ósmej minucie bramkarz Białej Gwiazdy podczas interwencji wypuścił piłkę z rąk. Na szczęście kapitan, Arkadiusz Głowacki, właściwie ocenił zagrożenie i zażegnał niebezpieczeństwo. W 18. minucie w zamieszaniu pod bramką na skutek zdecydowanej postawy krakowskiego bramkarza ucierpiał… Gordan Bunoza. To wszystko świadczy o wielkiej determinacji całej linii defensywy w dążeniu do zachowania podczas kolejnych spotkań czystego konta. Co mówi bramkarz Wisły po tym trudnym dla piłkarzy i kibiców spotkaniu?

„Jesteśmy zawiedzeni. Chcieliśmy wywieźć stąd trzy punkty” – mówi wyraźnie niezadowolony. „Wiedzieliśmy, że to nie będzie łatwy mecz. Mówiliśmy zresztą przed spotkaniem, żeby nam tych trzech punktów nie dodawać. Dużo drużyn z czołówki nie gra w Chorzowie najlepiej” – dodaje Michał Miśkiewicz.

Biała Gwiazda schodziła na przerwę prowadząc, jednak w drugiej połowie zagrała zdecydowanie gorzej. „Nie pierwszy to raz, kiedy po przerwie nie jesteśmy sobą. Nie może tak być, musimy wyciągnąć wnioski i zdecydowanie nad tym popracować” – komentuje nasz bramkarz.

Krakowianie stracili bramkę po rzucie wolnym wykonywanym przez Filipa Starzyńskiego. Komentatorzy uznali, że Miśkiewicz nie miał szans obronić tego strzału, jednak on sam jest innego zdania: „Nie ukrywam, że popełniłem błąd. Bramkarz grający w Wiśle Kraków, w tak dobrym klubie, nie może się tak zachowywać. To tylko pokazuje, że muszę dalej nad sobą pracować i poprawiać to, co złe w mojej grze” – mówi o straconej bramce „Misiek”.

Za tydzień Wisłę czeka mecz z Legią Warszawa. Będzie to niewątpliwie sprawdzian dla naszych zawodników, nadal niepokonanych. „Może taki zimny prysznic przed tym meczem nam się przyda? Może to pomoże nam właściwie podejść do tak ważnego spotkania, ważnego bardzo dla nas i kibiców” – kończy wypowiedź nasz zawodnik.

MH

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Najlepsze/najgorsze po meczu z Ruchem

Wpisany przez Patrycja

poniedziałek, 30 września 2013 10:30


Najlepsze i najgorsze po kolejnym wyjazdowym remisie, 1:1 z Ruchem Chorzów.


Najlepsze: gol Arkadiusza Głowackiego

To, że Głowa bardzo dobrze spisuje się w defensywie Wisły jest już w tym sezonie normą i pozostaje mieć nadzieję, że doświadczony stoper utrzyma swoją wysoką formę na dłużej. W meczu z Ruchem Arkadiusz Głowacki nie tylko wywiązywał się ze swoich zadań w linii obrony, ale również zdobył bramkę, dającą Wiśle prowadzenie. Dla obrońcy było to pierwsze trafienie w barwach Białej Gwiazdy od sierpnia 2009 roku – wówczas Głowa otworzył wynik spotkania ligowego z GKS Bełchatów. W sumie był to ósmy gol Głowackiego dla Wisły.


Najgorsze: zmarnowane „setki”

Po pierwszych 20 minutach gry w Chorzowie Wisła powinna prowadzić z Ruchem już 2:0. W 4. i 20. minucie meczu Paweł Brożek zmarnował dwie stuprocentowe okazje do zdobycia gola. W obu sytuacjach napastnik wychodził sam na sam z bramkarzem rywala. Za pierwszym razem Brożkowi udało się minąć przeciwnika, jednak trafił tylko w słupek, zamiast do siatki. Później spisał się jeszcze gorzej, bowiem posłał futbolówkę wprost w interweniującego Michała Buchalika. Tak doświadczonemu piłkarzowi jak Paweł Brożek seryjne marnowanie „setek” nie powinno się zdarzyć, gdyby wykorzystał choć jedną z nich, Wisła z Chorzowa pewnie wróciłaby z kompletem punktów, a nie tylko z jednym.

Oceny Wiślaków w meczu z Ruchem

Wpisany przez Tomek

poniedziałek, 30 września 2013 22:19


Najsłabszy mecz Wisły w tym sezonie, a do piłkarzy przylgnęło kolejne określenie. Nie tylko niepokonani, ale i najczęściej remisujący.


Formacja defensywna:

Wyjątkowo niepewny Miśkiewicz, jak zwykle niepewny Chavez. To przede wszystkim. Do tego przeciętny Bunoza, ambitny, walczący Burliga, ale też nieodpowiedzialny i bezmyślny w sytuacji, gdy wyeliminował z gry Ostoję Stjepanovicia. Po zejściu Macedończyka z boiska gra Wisły kompletnie się posypała, chociaż wcześniej defensywny pomocnik Wisły i tak nie grał wielkiego meczu. Dodać trzeba jeszcze tradycyjnie ratującego całą sytuację Arkadiusza Głowackiego, który na swoje barki musiał wziąć nawet strzelanie goli i mamy pokrótce obraz obrony Wisły w meczu z Ruchem.

Z drugiej strony prezentująca się wyjątkowo słabo defensywa Białej Gwiazdy, traci tylko jednego gola i to w dodatku na wyjeździe. Przypadku w tym, że jest to mimo wszystko najlepsza obrona w lidze, jak widać, nie ma żadnego.


Formacja ofensywna:

Pomoc jeszcze słabsza od obrony. Michał Nalepa jak do tej pory swoją grą przekonuje kibica, że jego miejsce jest o klasę rozgrywkową niżej. Gra Rafała Boguskiego nie tylko w tym meczu, ale przez całą rundę to nieporozumienie. Po bardzo obiecującym początku gaśnie z meczu na mecz Łukasz Garguła. Plus za ładną asystę przy golu Głowackiego. Donald Guerrier ma wejście do Wisły niczym Dudu (Goal Machine). Debiut przez duże D, efektowna bramka tuż po wejściu na boisku, a potem z każdym kolejnym meczem kreseczka obrazująca formę leci stromo w dół.

Któż nam został do dopełnienia tego chorzowskiego krajobrazu? Paweł Brożek w reprezentacyjnej formie i Patryk Małecki, z którego aż kipią ambicje i wydaje się, że pogłębiająca się frustracja, którą potęguje zupełny brak formy.


Zapachniało na Śląsku Wisłą z poprzedniego sezonu, na szczęście w Krakowie klimat przynajmniej ten wokół naszego klubu zdecydowanie lepszy. Krakowska drużyna zdążyła już w tym sezonie zapracować na zaufanie kibica, więc po niedawnych derbach Krakowa, z niecierpliwością czekamy na derby Polski i zwycięstwo z Legią. Jeśli Brożek będzie zdrowy.


Oceny:

Michał Miśkiewicz – 3

Łukasz Burliga – 6

Arkadiusz Głowacki – 9

Osman Chavez – 4

Gordan Bunoza – 5

Ostoja Stjepnović – 5

(46’ Michał Nalepa) – 4

Emmanuel Sarki – 5

Rafał Boguski – 3

Łukasz Garguła – 4

Wilde-Donald Guerrier – 3

Paweł Brożek – 3

(62’ Patryk Małecki) - 4

Źródło: skwk.pl

Podsumowanie 10. kolejki T-Mobile Ekstraklasy

Wpisany przez Grzesiek/Krzysiek

poniedziałek, 30 września 2013 22:22


Legia odskakuje grupie pościgowej, Orest Lenczyk remisuje w debiucie, Korona nadal bez zwycięstwa na wyjeździe.


Podbeskidzie Bielsko-Biała 0 – 1 Piast Gliwice

2800 kibiców obejrzało całkiem przyzwoite spotkanie jeśli weźmie się pod uwagę jakoś obu zespołów. Zarówno gospodarze jak i goście stworzyli sobie po kilka dogodnych sytuacji. Momentami albo brakowało umiejętności w wykańczaniu, albo odrobiny szczęścia. Obijane słupki i poprzeczki mogły deprymować kibiców. Zwycięska bramkę dla gości z rzutu karnego zdobył Jurado w 72. minucie. Dzięki zwycięstwu Piast przełamał swą fatalną passe i zdołał wrócić do pierwszej ósemki. Podbeskidzie zapuszcza korzenie w strefie spadkowej.

72’ Jurado (k)

Cracovia 0 – 1 Pogoń Szczecin

Spokojnie, przy piwku i chipsach, bez zbędnych emocji kibice obejrzeli starą, dobrą Cracovię. Gospodarze długo utrzymywali się przy piłce, próbowali konstruować akcje, a goście strzelili bramkę i spokojnie dowieźli korzystny rezultat do końca. „Portowcy” dzięki temu zwycięstwu wskoczyli na podium. Gospodarze pomimo porażki zajmują wysoką dziesiątą pozycję, co może być sporym zaskoczeniem.

21’ Robak (k)

Ruch Chorzów 1 – 1 Wisła Kraków

To miał być tylko spacerek i przetarcie przed Legią dla zawodników „Białej Gwiazdy”. Skończyło się szczęśliwym remisem i tym samy Wisła pozostaje przez dziesięć kolejnych meczów bez porażki. W pierwszej połowie mecz tak naprawdę powinien się skończyć na korzyść Wiślaków. Dwie niewykorzystane stuprocentowe sytuacje Brożka, zemściły się i w drugiej połowie, zamiast spokojnie kontrolować mecz Wisła musiała się ostro bronić przed porażką. Niepewne interwencje Miśkiewicza i fatalna gra pomocników ułatwiła sprawę gospodarzom, którzy całkowicie zdominowali drugą część spotkania. Wisła spada an czwartą pozycję, Ruch jedenasty.

57’ Starzyński – 28’ Głowacki

Legia Warszawa 2 – 1 Śląsk Wrocław

Doskonale rozpoczęli spotkanie goście. Już w piątej minucie Paixao wyprowadził Śląsk na prowadzenie. Po kwadransie wyrównanie dla gospodarzy dał Jodłowiec strzelając bramkę głową. Od tego też momentu Legia przejęła niemal całkowicie kontrole nad wydarzeniami. Gospodarze grający bez swoich trzech najlepszych ofensywnych zawodników, pokonali gości obrońcami. W ślady kolegi poszedł na kwadrans przed końcem spotkania Rzeźniczak, który strzałem głową dał zwycięstwo Legii. Legia pozostaje liderem i powiększa przewagę nad resztą zespołów, Śląsk natomiast lideruje, ale tylko drugiej połówce tabeli.

20’ Jodłowiec, 77’ Rzeźniczak – 5’ Paixao

Zagłębie Lubin 1 – 1 Jagiellonia Białystok

Powrót na ławkę trenerską Orest Lenczyka można uznać za połowicznie udany. Jego nowy zespół, przez całe spotkanie prezentował się o niebo lepiej niż we wszystkich poprzednich meczach. Zagłębie prowadziło przez niemal całe spotkanie. Już w ósmej minucie prowadzenie dla gospodarzy, dał przywrócony do składu Abwo. Gospodarze kontrolowali całe spotkanie i to oni stwarzali sobie kolejne dogodne sytuacje. Zabrakło tylko kilku minut do tego by kibice w Lubinie mogli świętować zwycięstwo. Na trzy minuty przed końcem spotkania składna akcja gości, którą wykończył Piątkowski i to goście kończą spotkanie w lepszych nastrojach. Jagiellonia trzyma się blisko czołówki, Zagłębie zaś mozolnie wydostaje się z dna tabeli.

8’ Abwo – 87’ Piątkowski

Lech Poznań 1 – 0 Widzew Łódź

Ten mecz powinien zakończyć się pogromem, jakich na boiskach ekstraklasy często kibic ie uświadczy. Już od trzeciej minuty Goście grali w osłabieniu, po tym jak boisko za czerwoną kartkę opuścić musiał Augustyniak. Lech dość szybko wykorzystał grę w przewadze, bo już w 11. minucie bramkę zdobył Teodorczyk. Od tego momentu patrząc na zawodników w obu ekipach i fakt, że gospodarze grali w przewadze kibice spodziewać się mogli, bramek średnio co dziesięć minut. Mecz zakończył się skromnym zwycięstwem gospodarzy 1:0 i na dodatek wcale nie pewnym, bo goście mieli swoje sytuacje do strzelenia bramek. Trzy punkty zapewne cieszą, ale jakość tej drużyny jest tragiczna. Lech jest siódmy, Widzew zaś regularnie spada na samo dno, aktualnie jest tuż nad strefą spadkową.

11’ Teodorczyk

Górnik Zabrze 3 – 2 Zawisza Bydgoszcz

Mecz, który na głowę przebił spotkanie z Warszawy. W Zabrzu nie zabrakło niczego – dramaturgii było tyle, że niejedno spotkanie można by spokojnie obdzielić. Najpierw prowadzenie gości już od piątej minuty, by trzy minuty później był już remis. Po przerwie gospodarze szybko strzelają bramkę na 2:1 i gdy wydaje się, że mecz będzie po kontrolą Zawisza wykorzystuje drugi rzut karny i doprowadza do remisu. Jeśli goście mieli dwa rzuty karne, to przynajmniej jeden należał się gospodarzom. W 80. minucie jednak swojej szansy nie wykorzystał Przybylski i gdy wydawało się, że mecz zakończy się podziałem punktów już w doliczonym czasie gry Sobolewski daje zwycięstwo „Górnikom”. Gospodarze odzyskują pozycję wicelidera dzięki temu zwycięstwu. Zawisza przegrywa kolejny mecz dość pechowo i nadal pozostaje w dole tabeli.

8’ Kosznik, 48’ Zachara, 90’ Sobolewski – 5’ Vasconcelos (k), 69’ Dudek (k)

Lechia Gdańsk 2 – 2 Korona Kielce

Po pierwszy dwudziestu minutach zapowiadało się na wielka sensację w Gdańsku. Najpierw Oualembo, później Dawidowicz zagrywali ręka w swoim polu karnym i sędzia dwukrotnie odgwizdał rzuty karne dla gości. Obie „jedenastki” wykorzystał Janota. Gospodarze pomimo szybkiej straty dwóch bramek, nie zamierzali się poddawać. Lechia od tego momentu zaczęła grać naprawdę dobrą piłkę i stwarzać sobie kolejne wyśmienite sytuacje. Jeszcze przed przerwą zdołała doprowadzić do remisu za sprawą Grzelczaka i Dawidowicza. Kibice w Gdańsku pomimo „powrotu z dalekiej podróży” mogli być niezadowoleni. Kolejne sytuacje nagminnie marnował Buzała. Po przerwie obraz gry nie uległ zmianie. Jedynie do Buzały dołączył Grzelczak i Lechia zamiast „rozszarpać” Koronę dzięki nieporadności swoich ofensywnych zawodników jedynie zremisowała z outsiderem z Kielc.

31’ Grzelczak, 38’ Dawidowicz – 14’, 20’ Janota (obydwie bramki z karnych)

Źródło: skwk.pl

Relacja kibicowska z meczu:

Relacje kibicowskie z meczów Wisły-Sezon 2013/2014


Galeria z trybun i przemarszu kibiców Wisły na stadion:


Video z trybun:

Doping cz.I

Doping cz.II


Źródło:http://skwk.pl/