2013.10.29 Wisła Kraków - Widzew Łódź 3:0

Z Historia Wisły

2013.10.29, Ekstraklasa, 14. kolejka, Kraków, Stadion miejski im. Henryka Reymana, 20:30, wtorek, 12°C
Wisła Kraków 3:0 (2:0) Widzew Łódź
widzów: 10.473
sędzia: Paweł Gil z Lublina
Bramki
Wilde-Donald Guerrier 11'
Paweł Brożek 25'
Wilde-Donald Guerrier 85'
1:0
2:0
3:0
Wisła Kraków
4-4-1-1
Michał Miśkiewicz
Patryk Fryc
Grafika:Zk.jpg Łukasz Burliga
Marko Jovanović
Grafika:Zk.jpg Gordan Bunoza Grafika:Zmiana.PNG (70' Grafika:Zk.jpg Patryk Małecki)
Rafał Boguski Grafika:Zmiana.PNG (64' Piotr Brożek)
Michał Chrapek Grafika:Zmiana.PNG (80' Emmanuel Sarki)
Grafika:Zk.jpg Ostoja Stjepanović
Wilde-Donald Guerrier
Łukasz Garguła
Paweł Brożek

trener: Franciszek Smuda
Widzew Łódź
4-5-1
Maciej Mielcarz
Patryk Stępiński Grafika:Zmiana.PNG (81' Łukasz Staroń)
Kevin Lafrance Grafika:Zk.jpg
Jonathan de Amo Grafika:Cz.jpg 42'
Lewon Hajrapetjan
Veljko Batrović Grafika:Zmiana.PNG (67' Aleksejs Višņakovs)
Krystian Nowak
Povilas Leimonas Grafika:Zmiana.PNG (63' Aléx Bruno)
Princewill Okachi
Mariusz Rybicki
Eduards Višņakovs Grafika:Zk.jpg

trener: Rafał Pawlak
Strzały: 19-10 (7-3)
Strzały celne: 8-3 (4-0)
Strzały niecelne: 7-6 (2-3)
Strzały zablokowane: 4-1 (1-0)
Słupki/poprzeczki: 0-0
Posiadanie piłki (w %): 66-34 (62-38)
Spalone: 2-0 (1-0)
Rzuty rożne: 2-4 (1-4)
Dośrodkowania: 15-16 (5-10)
Faule: 25-14 (11-7)
Żółte kartki: 5-2 (0-2)
Czerwone kartki: 0-1 (0-1)

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy.
Bilet meczowy.
[Foto: S. Sroka/wislakrakow.com]

[Foto: S. Sroka/wislakrakow.com]
[Foto: R. Bełżek/wislakrakow.com]

[Foto: R. Bełżek/wislakrakow.com]
[Foto: R. Bełżek/wislakrakow.com]

[Foto: R. Bełżek/wislakrakow.com]
[Foto: R. Bełżek/wislakrakow.com]

[Foto: R. Bełżek/wislakrakow.com]
[Foto: R. Bełżek/wislakrakow.com]

[Foto: R. Bełżek/wislakrakow.com]
[Foto: S. Sroka/wislakrakow.com]

[Foto: S. Sroka/wislakrakow.com]
[Foto: J. Ulicki/wislakrakow.com]

[Foto: J. Ulicki/wislakrakow.com]
[Foto: S. Sroka/wislakrakow.com]

[Foto: S. Sroka/wislakrakow.com]

Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Franciszek Smuda przed meczem z Widzewem

- Nie chcę myśleć, że to będzie nasz najłatwiejszy mecz, bo te najłatwiejsze są zazwyczaj najtrudniejsze. Nie myślmy o tym jaki to jest przeciwnik. Trzeba powiedzieć sobie, że to jest rywal, z którym trzeba się bardzo napracować, żeby odnieść zwycięstwo - powiedział przed czekającą nas potyczką ligową z Widzewem Łódź trener Wisły, Franciszek Smuda.

- Widzieliśmy nasze ostatnie spotkanie w sobotę z Zagłębiem Lubin ile było mordęgi, żeby strzelić bramkę, żeby dowieźć to prowadzenie do końca i zdobyć trzy punkty. Nam chodzi teraz tylko o punkty, więc niektóre są ciężko wywalczone i musimy w każde spotkanie włożyć jeszcze więcej determinacji. Zawodnicy o tym wiedzą, dyskutujemy zresztą na ten temat - dodał "Franz".

Kadrę naszego zespołu wzmocnił właśnie Piotr Brożek i okazuje się, że Smuda widzi go nie tylko na pozycji lewego obrońcy, ale też jako alternatywa w środku boiska.

- To jest zawodnik, który potrafi grać na wielu pozycjach, czy to w pomocy, czy też na lewej obronie, czy jako defensywny pomocnik. Może zagrać na każdej pozycji, co jest ważne przy tej kadrze, którą mamy. Nie jeden raz patrząc na naszą ławkę trudno było sobie pomóc. Zwłaszcza gdy mieliśmy kontuzje. Na pewno zmieści się więc w kadrze, bo jest w niej dużo miejsca. W końcu będziemy mieć 18 zawodników, a czy będzie grał? Trudno powiedzieć. Na pewno gdybyśmy mieli ze 2-3 kontuzje w tyłach, to musiałby grać z konieczności, ale on też potrzebuje trochę czasu, żeby wejść w ten zespół i w grę, którą preferujemy - mówił trener.

Mimo, że Wisła zaliczyła ostatnio kolejne zwycięstwo, na pewno nie grała tak, jak już potrafiła się zaprezentować. Smuda przyznał, że doskonale zdaje sobie z tego sprawę.

- Znacie poszczególnych zawodników i u każdego widzicie dobre i złe strony. Sami możecie powiedzieć, czy to jest Real Madryt, czy to jest "Wisełka sklejona". Tak jak kiedyś Orest Lenczyk powiedział, gdy składałem zespół w Poznaniu, że "składam sobie składak". I to jest prawda. Zanim będzie to drużyna taka, że mnie nic nie będzie martwiło, to jeszcze trochę musi upłynąć i cała ta kadra musi być bardzo wzmocniona. Dopiero wtedy będę mógł powiedzieć, że teraz to mnie już nic nie martwi, teraz cieszę się, gdy wszyscy są zdrowi i cieszę się ze zdobycia trzech punktów. A jak one są zdobyte, to mnie już nie interesuje. Wiele osób spotyka mnie na ulicy i mówi, że to jest cud. Jeden biznesmen chciał się na początku sezonu, po pierwszym meczu z Górnikiem, założyć z Marcinem Kuźbą o 100 tysięcy złotych, że w 10 meczach nie zdobędziemy 7 punktów. Chciałem się z nim złożyć pół na pół, ale widocznie nie miał tyle pieniędzy i zrezygnował. I nie jest to anegdota. My dyskutujemy czy to, czy tamto mnie martwi. Mnie martwi wszystko, ale staram się jeszcze więcej serca w to włożyć na treningach, żeby każdy coś nowego łyknął ze strony taktyki, a to gdybanie i zmartwienia zostawiam sobie na boku. Jeszcze trochę punktów potrzebujemy, zobaczymy ile nam się uda urwać - stwierdził Smuda.

- Nie można im odmawiać chęci, walki i biegania. Pod tym względem jestem z nich bardzo zadowolony, ale czasami są trudności i w niektórych spotkaniach mieliśmy takie 15 minut, czy pół godziny, kiedy nie mogli się odnaleźć. Pierwsza połowa dobra, a druga zła - i to jest tak, gdy zespół nie ma stabilności, ale pracujemy nad tym. Stabilność zaś jest wtedy, gdy zespół czy poszczególni zawodnicy posiadają ponadprzeciętne umiejętności piłkarskie. Wtedy nie ma tego problemu, bo jeden bierze ciężar gry na siebie i to uniesie - uważa "Franz".


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Czas na Widzew

Dodano: 2013-10-29 09:39:31 (aktualizacja: 2013-10-29 12:01:36)

eŁPe / WislaLive.pl

Ledwo skończyła się jedna kolejka ekstraklasy a tu już kolejna! Trwa ligowy maraton. Tym razem Wisła Kraków podejmie u siebie Widzew Łódź. Gospodarze będą w tym spotkaniu zdecydowanym faworytem. Znajdujący się w tej chwili na 15. miejscu tabeli zespół z Łodzi formą nie błyszczy, a na wyjeździe ani razu w tym sezonie nie udało im się zwyciężyć.

Nie wiadomo jeszcze czy zagra kontuzjowany podczas spotkania z Zagłębiem kapitan Arkadiusz Głowacki. W takiej sytuacji trener Franciszek Smuda ma paru innych graczy do wyboru. W poniedziałek kontrakt z klubem podpisał Piotr Brożek, który już jutro najprawdopodobniej znajdzie się w 18 meczowej.

Statystyki też przemawiają na korzyść „Białej Gwiazdy”. Do tej pory w 58 meczach drużyna spod Wawelu wygrywała aż 29 razy, Widzew 14, oraz padło 15 remisów. Warto jeszcze dodać, że ostatnia wygrana Łodzian z ekipą z Krakowa miała miejsce 4.08.2001, kiedy to padł wynik 3-2. Natomiast na boisku przy Reymonta widzewiacy nie triumfowali aż 17 lat!

Trener Franciszek Smuda jednak podchodzi do wszystkiego sceptycznie. Na konferencji przedmeczowej powiedział: „Najłatwiejsze spotkania są zazwyczaj najtrudniejsze. To jest przeciwnik, z którym trzeba się bardzo napracować, żeby odnieść zwycięstwo. Widzieliśmy mecz w sobotę z Zagłębiem, ile musieliśmy się namęczyć, aby strzelić bramkę i żeby dowieźć 3 punkty do końca. W każdym spotkaniu musimy wykazać się jeszcze większą determinacją.”

Wypytywany przez dziennikarzy szkoleniowiec skomentował również nieco gorszą postawę Pawła Brożka w ostatnim czasie: „Napastnicy mają to do siebie, że w jednym meczu brylują, strzelają bramki, a w drugim, mimo dziesięciu okazji, nie są w stanie tego zrobić. Ja się tym nie przejmuję i nie martwi mnie to, musimy dbać o niego. Jest tylko jeden. Paweł stara się i walczy zarówno na treningach, jak i w trakcie meczów, widać to zaangażowanie”

Natomiast o słabszej dyspozycji swojego zespołu w poprzednich meczach trener powiedział: „ My nie jesteśmy Realem Madryt, jesteśmy Wisłą. Nie możemy zawsze wygrywać, ale mnie to nie martwi. Cieszę się ze zdobytych punktów. Nie ważne w jakim stylu są one wywalczone”.

Początek spotkania punktualnie o 20.30


(Paulina S)

Źródło: wislalive.pl

Po prostu wygrać: Wisła - Widzew

We wtorkowy wieczór piłkarze Wisły Kraków podejmą na własnym stadionie Widzew Łódź. Kiedy przedostatnia drużyna z najgorszą obroną w lidze przyjeżdża na Reymonta, faworyt może być tylko jeden. Wisła ma obowiązek odprawić z kwitkiem jutrzejszego rywala i miejmy nadzieję, że tak się stanie i to w lepszym stylu niż w sobotnim meczu z Zagłębiem.


Wiślacy ostatnio ewidentnie złapali zadyszkę. Najpierw dwa przegrane spotkania, w sobotę usypiająca gra z Zagłębiem Lubin i zwycięstwo tylko dzięki dwóm bramkarzom: Miśkiewiczowi, który robił co mógł, żeby piłka nie wpadła do wiślackiej bramki oraz Michałowi Gliwie, który też zrobił co mógł, żeby Wisła strzeliła gola.

W meczu z Widzewem w zespole Wisły najprawdopodobniej zabraknie centralnej postaci nie tylko defensywy, ale całej drużyny. Arek Głowacki raczej będzie musiał zrobić sobie przymusową przerwę, ze względu na kłopot z mięśniem, przez który musiał przedwcześnie opuścić boisko w meczu z „Miedziowymi”. Decyzja co do jego występu ma zapaść w dniu meczu, jednak najpewniej obok Marko Jovanovicia wystąpi Osman Chavez.

Przed szansą na ponowny debiut w barwach Wisły stanie drugi z braci Brożków, Piotrek, który związał się z naszą drużyną umową do końca sezonu. Przypomnijmy, że „Pietia” od przeszło dwóch tygodni trenuje z pierwszą drużyną Wisły, jednak dopiero w poniedziałek udało się osiągnąć ostateczne porozumienie, które zaowocowało pozyskaniem przez „ Białą Gwiazdę” drugiego z bliźniaków.

Widzew Łódź. Od kilku sezonów murowany kandydat do spadku, jednak piłkarze z Łodzi zawsze zdołali wyjść obronną ręką z batalii o pozostanie w Ekstraklasie. Wiele wskazuje jednak, że w obecnym sezonie dobra passa Widzewa się zakończy. Widzew jakościowo zdecydowanie odstaje od reszty drużyn w lidze i zasłużenie okupuje okolice dna tabeli.

W trakcie rozgrywek z Widzewem pożegnał się ich trener, Radosław Mroczkowski, który również nie widział nadziei na poprawę czegokolwiek. Zespół objął Rafał Pawlak, który jak dotąd wygrał jedno spotkanie a trzykrotnie zaznał goryczy porażki.

Zespół Widzewa w porównaniu z poprzednim sezonem został mocno osłabiony. Mariusz Stępiński, Bartłomiej Pawłowski czy Thomas Phibel czy Sebastian Dudek – ci zawodnicy opuścili RTS, lecz w ich miejsce nie udało się sprowadzić przynajmniej w połowie tak dobrych graczy.

W Krakowie nie zobaczymy fatalnie spisującego się Macieja Mielcarza, który w ubiegłych sezonach był jednym z głównych filarów łódzkiej drużyny. Oficjalnie Mielcarz jest kontuzjowany, ale każdy może domyśleć się, czy to rzeczywiście główny powód jego absencji.

Obrońcy Wisły będą musieli bacznie pilnować Eduardsa Visnakovsa, który zaliczył świetny początek sezonu. Ostatnio lekko „przygasł” ale zdążył pokazać, że jest to materiał na niezłego gracza. Młodszy z braci Visnakovs narzekał ostatnio na lekki uraz, ale nie powinno mu to przeszkodzić we wtorkowym występie.

Jeszcze do niedawna Widzew jechał na opinii klubu, w którym stawia się na polską młodzież. Nic bardziej mylnego, gdyż od pewnego czasu przez ten klub przypomina istną Wieżę Babel, a młodzi, podobno utalentowani Polacy tułają się w rezerwach i oglądają kolejne porażki swoich zagranicznych kolegów z ławki rezerwowych lub z wysokości trybun.

Jutrzejszy mecz będzie ostatnim meczem Wisły Kraków na własnym stadionie w rundzie jesiennej. Warto zakończyć więc rundę jesienną na R22 z kompletem punktów, tym bardziej, że rywal najczęściej występuje w roli ofiary a nie kata.

Spotkanie poprowadzi pan Paweł Gil z Lublina.

Transmisja meczu w Canal+Sport od 20.10. Początek spotkania o 20.30.


wislakrakow.com

(sum91)

Źródło: wislakrakow.com

Tylko zwycięstwo, czyli 30 punktów na naszym celowniku! Wisła podejmuje Widzew

Gdy przed trzema tygodniami Wisła ogrywała przy Reymonta Legię, euforia wśród kibiców była ogromna. Na 33 tysiącach, którzy zjawili się na stadionie zaczynając, a na kolejnych dziesiątkach tysięcy przed telewizorami kończąc. Potem przyszła jednak niestety seria gorszych w wykonaniu wiślaków meczów, na które złożyła się porażka z Zawiszą, odpadnięcie z Pucharu Polski oraz wymęczona wygrana z Zagłębiem. Wszystko to sprawiło, że wyostrzone apetyty fanów Wisełki są ostatnio mocno niezaspokojone. Czy zmieni to mecz z Widzewem?

Oby tak właśnie było, bo też łodzianie są w ostatnich latach... wdzięcznym rywalem dla "Białej Gwiazdy". Od 2001 roku tylko trzykrotnie traciliśmy bowiem z nimi punkty, a i to bynajmniej nie dlatego, że przegrywaliśmy. Ostatnim zresztą trenerem Wisły, który musiał uznać wyższość łódzkiej ekipy był... Franciszek Smuda (patrz ramka obok), jeszcze za czasów swojej drugiej w naszym klubie kadencji!

To już jednak tylko historia, a przed nami mecz z gatunku "koniecznie do wygrania". Bo nawet remis uznać trzeba byłoby w nim za porażkę. Widzew to nie jest bowiem na dziś rywal, którego należałoby się jakoś szczególnie obawiać, w bieżącym sezonie radzi sobie zresztą słabo, a na potwierdzenie tej tezy niech posłużą stracone w dotychczasowych 13 meczach bramki, których jest aż 27. I to zdecydowanie najgorszy wynik w całej lidze. Punktowo z kolei słabiej od łodzian radzi sobie wyłącznie Podbeskidzie, z którym to zagramy za tydzień, co oznacza, że na zakończenie rundy jesiennej los wyznaczył nam dwóch teoretycznie najsłabszych rywali. I w tych potyczkach wiślaków śmiało można uznać za faworytów.

I to nie jest - o dziwo - najlepsza dla nas sytuacja. Podopieczni "Franza" Smudy ostatnio niekoniecznie radzili sobie bowiem, gdy do danego spotkania przystępowali w roli zespołu, który "musi". Śmiało można natomiast stwierdzić, że dla wiślaków jest to raczej problem mentalnościowy i dobrze byłoby go przełamać. Bez wątpienia bowiem naszym celem, na zakończenie rundy jesiennej, jest zdobycie w niej tytułowych - 30 punktów!

Jak wiślacy poradzą sobie z tą presją, warto byłoby zobaczyć na żywo, ale ostatnio nie tylko nasi piłkarze mają mały kryzys formy, ale mają go także kibice. Niespełna 11 tysięcy widzów na meczu z Zagłębiem to najgorszy wynik w rozgrywkach ligowych w tym sezonie i można się obawiać, że ten anty rekord może zostać w potyczce z Widzewem pobity. Wymówka bowiem do tego, aby nie zjawić się na stadionie jest... niezła. Słabszy rywal, mecz "w tygodniu" oraz tzw. "obowiązki". Wszystko to oczywiście racja, ale też spotkanie rozpoczyna się o godzinie 20:30 i o tej porze szkoły nikt już raczej nie ma, a pracują tylko nieliczni. Tym ostatnim współczujemy, a wszystkich innych zapraszamy na stadion! Bądźcie na nim wspólnie z naszymi piłkarzami, w końcu wspomniane wyżej 30 punktów w 15 meczach "jesieni" - to nasz wspólny cel!

Do zobaczenia przy Reymonta!

Źródło: wislaportal.pl

Najbliższy rywal: Widzew Łódź

Wpisany przez Patrycja

poniedziałek, 28 października 2013 21:46


We wtorek Wisła rozegra swój trzeci mecz w ciągu ośmiu dni. Rywalem będzie drużyna teoretycznie dotąd najsłabsza – Widzew Łódź.

Łodzianie zajmują obecnie odległe, bo dopiero 15. miejsce w lidze i dla większości przeciwników są łatwymi dostarczycielami punktów. Swoje jedyne zwycięstwa w tym sezonie Widzewiacy odnieśli na przełomie lipca i sierpnia, kiedy to wygrywali z Zawiszą Bydgoszcz i Koroną Kielce, oraz na początku października, pokonując niespodziewanie Lechię Gdańsk aż 4:1. Trzy komplety punktów to mało, ale jeszcze bardziej fatalnie RTS spisuje się na wyjazdach. Jak dotąd piłkarze z Łodzi nie wywieźli z obcych boisk nawet punktu, a tracąc w tych spotkaniach w sumie 15 goli. Jak dotąd 11 ciężko wywalczonych oczek daje Widzewowi przedostatnie miejsce w tabeli z marnymi perspektywami na przyszłość. W trakcie sezonu doszło już do zmiany na stanowisku trenera łodzian – Rafała Mroczkowskiego zastąpił Rafał Pawlak, jednak w tym przypadku nie podziałał „efekt nowej miotły” i Widzew przegrywa tak jak przegrywał – w ostatnich dwóch kolejkach dwa razy po 1:3. Najpierw z Zagłębiem Lubin, a później z naszą sąsiadką. Skład RTSu to głównie młodzi, anonimowi dla przeciętnego kibica piłkarze. Na nieszczęście naszych rywali, z Wisłą nie wystąpią najmocniejsze punkty ich drużyny – bramkarz Maciej Mielcarz, obrońca Michał Kaczmarek, pod znakiem zapytania stoi gra Veljko Batrovicia oraz najskuteczniejszego piłkarza Widzewa, mającego na koncie już 7 goli Eduardsa Visniakovsa.

Z kolei w zespole Wisły w najbliższym meczu być może nie pojawi się filar obrony i całej drużyny, Arkadiusz Głowacki. Jeśli tak się stanie, Franciszek Smuda musi znaleźć sposób na poukładanie defensywy tak, aby jej gra wyglądała lepiej, niż w końcówce ostatniego meczu, co łatwe nie będzie. Nadzieją jest powrót do składu Osmana Chaveza, w meczowej kadrze znajdzie się również Piotr Brożek. Spotkanie z Widzewem może być świetną okazją do odblokowania się drugiego z braci bliźniaków, Pawła Brożka, który po świetnym początku w ostatnich spotkaniach nie prezentuje się już tak imponująco. Po 13. kolejce gier Biała Gwiazda wciąż utrzymuje się na najniższym stopniu podium, lecz tuż za jej plecami czają się już przeciwnicy. Podopieczni trenera Smudy muszą wykorzystać fakt, że grają u siebie, ze słabym rywalem, ponieważ początek rundy rewanżowej rozgrywany jeszcze w tym roku nie zapowiada się na łatwy. Łodzianie w Krakowie wygrywają co 20 lat. Miało to miejsce w sezonach 1976/1977 i 1996/1997. Jak nietrudno policzyć, najbliższy wtorek to jeszcze nie czas na ich zwycięstwo na R22.

Początek meczu z Widzewem we wtorek o godzinie 20:30. Dla kibiców Wisły będzie to okazja, żeby poprawić słabą frekwencję z ostatnich spotkań rozgrywanych na R22 – bilety na to spotkanie wciąż można kupować w Strefie Kibica. Transmisję z meczu przeprowadzi stacja Canal+ Sport HD.

Źródło: skwk.pl

Potwierdzić swoją siłę

Data publikacji: 29-10-2013 10:07


Piłkarski maraton na stadionie przy ulicy Reymonta trwa w najlepsze. Spotkania z Lechią Gdańsk i Zagłębiem Lubin już za nami. Jednak to nie koniec emocjonujących sportowych atrakcji, ponieważ dziś wieczorem Wisła Kraków podejmować będzie zespół łódzkiego Widzewa, z którym nie przegrała od 12 lat.

We wszystkich rozgrywkach obie drużyny spotkały się już 65 razy. Stawką spotkań było Mistrzostwo Polski oraz Puchar Polski. Najwięcej, bo aż 58 meczów między tymi zespołami rozegrano w Ekstraklasie. W trwającej już przeszło 65 lat rywalizacji górą jest Biała Gwiazda, która 29 razy okazała się lepsza od swoich dzisiejszych gości. W 15 meczach nie wyłoniono zwycięzcy, natomiast w 14 spotkaniach wygrał Widzew. Po raz pierwszy obie jedenastki stanęły naprzeciw siebie 11 lipca 1948 roku. To historyczne spotkanie zakończyło się zwycięstwem wiślaków 8:0, dzięki bramkom takich piłkarzy jak Mieczysław Gracz, Mieczysław Rupa i Józef Kohut. Do dziś jest to najwyższe zwycięstwo, jakie odnieśli krakowianie nad drużyną z Łodzi.

Bilans bramkowy również przemawia na korzyść Wisły. Zespół z Reymonta, we wszystkich spotkaniach przeciwko Widzewowi, zdobył 62 bramki, tracąc zaledwie 24. A najczęściej gole łodzianom strzelał Maciej Żurawski. W lidze Biała Gwiazda nie przegrała z Widzewem od 12 lat. Łodzianie nie mogą więc znaleźć skutecznego sposobu na Wisłę od 15 spotkań. W poprzednim sezonie krakowianie dwukrotnie okazali się lepsi od piłkarzy Widzewa. W rundzie jesiennej dzięki bramkom Rafała Boguskiego pokonali rywala, na jego stadionie, 2:1. Natomiast wiosną przy Reymonta było 1:0 po golu Patryka Małeckiego.

Nasi dzisiejsi goście w poprzedniej kolejce przegrali 1:3 z Cracovią i zajmują przedostatnie miejsce w tabeli z dorobkiem 12 punktów, ale też wygrali wcześniej pierwszy mecz po dwóch miesiącach przeciwko drużynie byłego piłkarza i trenera Widzewa, Michała Probierza. Wisła natomiast pokonała przed własną publicznością 1:0 Zagłębie Lubin i plasuje się na 3. miejscu, mając na koncie 24 oczka. Dzięki korzystnym wynikom innych spotkań krakowianie mogą zmniejszyć stratę do dwóch przewodzących w tabeli zespołów. Czy tak się stanie? Rafał Pawlak, oficjalnie trener Widzewa od 10.10 2013 r., powiedział, że obecna liga jest tak wyrównana, że każdy z każdym może wygrać.

Emocji na stadionie przy ulicy Reymonta na pewno więc dziś nie zabraknie. Nie może zabraknąć też Ciebie ani Twoich znajomych! Podczas każdego meczu tworzy się historia, a Ty możesz być jej częścią. Dlatego nie zastanawiaj się i przyjdź wieczorem na mecz Wisły, który rozpocznie się punktualnie o godzinie 20.30.

Zapraszamy!

MH

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Tak gra Widzew Łódź

Data publikacji: 28-10-2013 16:25


Wtorkowe starcie Wisły Kraków z Widzewem Łódź będzie kolejnym meczem podczas maratonu piłkarskiego. Mieliśmy już mecze z Zawiszą Bydgoszcz, pucharowy z Lechią Gdańsk, ponownie ligowy z Zagłębiem Lubin, a teraz mecz z Widzewem.


Kolejny za sześć dni na wyjeździe z Podbeskidziem. Czy Widzew po dwóch porażkach w stosunku 3:1 podniesie się? Czy to Wisła wraca na zwycięski nurt? Zapraszam do analizy najbliższego rywala.

Bramka: W ostatnim spotkaniu Widzewa w meczu przy Piłsudskiego, czyli u siebie, przeciwko Cracovii kapitan zespołu Maciej Mielcarz został zmieniony w przerwie, oficjalnie z powodu kontuzji, innych domysłów snuć nie będziemy. Na pewno mu się nie wiedzie, ma za sobą też czerwoną kartkę, a faktem jest, że ostatnio Widzew tracił dużo goli. Zastąpił go Maciej Krakowiak, który puścił jedynie „samobója” strzelonego przez Kevina Lafrance. Prawdopodobnie Krakowiak dostanie szansę występu przy Reymonta 22. Psychicznie przygotowany, twierdzi, że się nie boi stanąć między słupkami.

Obrona: Ostatnio w coraz gorszej dyspozycji jest linia defensywna naszych najbliższych rywali. 27 straconych bramek to zdecydowanie najwięcej pośród wszystkich zespołów ekstraklasy, w tym 7 w ostatnich trzech spotkaniach. Po dwóch dotkliwych porażkach trener Rafał Pawlak, możliwe, że będzie szukał nowych rozwiązań, mających na celu poprawę gry obrony, by dźwignąć zespół Widzewa ze strefy spadkowej. Od prawej Jakub Bartkowski, w środku parę stoperów powinni stanowić Kevin Lafrance i Jonathan de Amo Perez, a na lewej stronie może do gry wróci Lewon Harjapetjan, który zagrał w spotkaniu eliminacyjnym do mistrzostw świata przeciwko Włochom, a w Widzewie stracił miejsce po ośmiu meczach w lidze. Innym wariantem może być przesunięcie dynamicznego Marcina Kaczmarka, który już wystąpił kilkukrotnie na tej pozycji.

Pomoc: Również podopieczni trenera Rafała Pawlaka ustawiani są w systemie 1-4-2-3-1. Przyjazd do Krakowa będzie się wiązał z zabezpieczaniem środkowej strefy boiska, więc należy tutaj spodziewać się obsady dwoma bardzo defensywnie nastawionymi pomocnikami. Princewill Okachi, który został przez trenera Mroczkowskiego przesunięty na defensywnego pomocnika, nadawałby się do gry w parze z Leimonasem Povilasem, który również potrafi rozegrać piłkę. Trener Pawlak stawia natomiast na Krystiana Nowaka i Bartłomieja Kasprzaka, więc można tylko gdybać... Na prawej stronie pomocy Aleksejs Visnakovs, a na przeciwległej flance Mariusz Rybicki. Z powodu słabszej dyspozycji tego drugiego rywalem do miejsca w pierwszym składzie może być Alex Bruno, który występuje na obu stronach pomocy. Stałą pozycję w roli ofensywnego pomocnika wywalczył sobie Veljko Batrović.

Atak: Tutaj sensacji nie będzie. Wystąpi najlepszy strzelec drużyny oraz drugi w klasyfikacji na najlepszego strzelca ekstraklasy Eduards Visnakovs, młodszy z braci.

Łukasz Stupka

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl


Relacje z meczu

Zmotywowani! Wisła - Widzew 3-0

Po naszym poprzednim meczu, z Zagłębiem Lubin, Michał Miśkiewicz powiedział, że do lepszej gry zmotywowało go m.in. zwycięstwo "pewnej drużyny". Tym razem można zażartować, że podobna motywacja wpłynęła na cały zespół Wisły, bo ten w niezłym stylu, po dwóch bramkach Wilde-Donalda Guerriera i jednej Pawła Brożka, pokonał Widzew 3-0.

Mecz ten rozpoczęliśmy bez kapitana, Arkadiusza Głowackiego, któremu występ uniemożliwiła kontuzja, co więc zrozumiałe trener Franciszek Smuda musiał pozmieniać ustawienie naszej defensywy. I tak na jej środek przesunięty został Łukasz Burliga, jego z kolei miejsce zajął Patryk Fryc. Dla 20-latka był to dopiero drugi mecz w wyjściowym składzie Wisły, ale pierwszy w takiej roli w Ekstraklasie.

Bez względu jednak na sam skład - od początku wiślacy wyglądali w tym meczu po prostu dobrze. Szybko zresztą Macieja Mielcarza sprawdził Gordan Bunoza, ale golkiper łodzian pewnie złapał jego główkę. Nic nie był jednak w stanie zrobić po akcji z minuty 11. Łukasz Garguła dostrzegł zbiegającego ze skrzydła Wilde-Donalda Guerriera, a ten zamieszał obrońcą Widzewa i posłał piłkę w długi róg bramki. Pewnie, skutecznie i szybko było 1-0.

Prowadzenie dodało wiślakom pewności siebie, bo wyraźnie przeważali, ale na solidniejsze emocje czekaliśmy do minuty 23. Ładnie do Pawła Brożka zgrał wtedy Rafał Boguski, ale naszego napastnika zdołał powstrzymać Kevin Lafrance. Po kolejnych jednak 120 sekundach nikt już "Brozia" zatrzymać nie był w stanie. Fatalny błąd popełnił Lewon Hajrapetjan, który podał piłkę Michałowi Chrapkowi, a ten kapitalnie odszukał wspomnianego Brożka. W sytuacji sam na sam Mielcarz był bezradny i Wisła prowadziła 2-0.

Sześć minut później mogło być jeszcze lepiej, ale tym razem w sytuacji sam na sam Paweł Brożek z Mielcarzem przegrał. Jeszcze więcej stracił z kolei na trzy minuty przed przerwą Jonathan de Amo Pérez. Wiślacy kapitalnie rozegrali wtedy swoją akcję, wymieniając kilka podań na "jeden kontakt". W końcu na czystą pozycję wyszedł Guerrier, a hiszpański obrońca Widzewa Haitańczyka sfaulował. Decyzja Pawła Gila mogła być tylko jedna - czerwona kartka i rzut wolny. Z niego ładnie uderzył Garguła, ale jednak nieznacznie niecelnie.

W doliczonym czasie gry I połowy w końcu swoją szansę miał też Widzew. Z rzutu wolnego strzelał Veljko Batrović, ale i jemu zabrakło precyzji i obydwa zespoły mogły zejść do szatni na przerwę.

Początek drugiej część meczu wiślacy rozpoczęli spokojnie i oddali trochę pola gościom, którzy wyglądali jakby… lepiej w 10-ciu, niż w pierwszej połowie w 11-tu. To jednak Wisła przeprowadziła jako pierwsza groźne sytuacje. W 59. minucie przestrzelił jednak Chrapek, a minutę później wychodzącego sam na sam z Mielcarzem Pawła Brożka powstrzymał w ostatniej chwili, wybiciem piłki na rzut rożny, Krystian Nowak. Po nim bliski szczęścia był Bunoza, ale Mielcarz złapał jego uderzenie. W 62. z kolei minucie bramkarz Widzewa nie dał się też pokonać w sytuacji sam na sam z Gargułą. Nie minęła kolejne 60 sekund, a po dośrodkowaniu Guerriera główkował Paweł Brożek - nieznacznie niecelnie. Z tych akcji spokojnie mogły więc paść dla nas kolejne bramki, ale wiślakom zabrakło jednak precyzji.

Zaraz potem mieliśmy moment historyczny, bo znów w barwach Wisły razem zagrali obydwaj bracia Brożkowie. W 64. minucie na murawie pojawił się bowiem Piotr i co ciekawe wszedł na… prawą pomoc. Smuda nie rzucał więc swoich słów na wiatr - widzi bowiem "Pietię" nie tylko na lewej obronie. Wprawdzie sześć minut później już tam - po zejściu Bunozy - powędrował, ale na pewno podpisanie tej umowy daje trenerowi Wisły większe pole manewru.

Zanim jednak "Pietia" pojawił się na swojej nominalnej pozycji - oglądaliśmy dwie akcje. W 69. minucie wykazać musiał się, bodajże po raz pierwszy w tym spotkaniu, Miśkiewicz, broniąc strzał Aleksejsa Višņakovsa. A niejako w odpowiedzi groźnie, choć nieznacznie niecelnie, uderzył Chrapek.

W kolejnych minutach strzał na naszą bramkę oddał jeszcze Eduards Višņakovs, ale nie miał z nim problemów Miśkiewicz. Interweniować nie musiał natomiast po drugiej stronie Mielcarz, bo strzały Garguły i wprowadzonego chwilę wcześniej Emmanuela Sarkiego były nieznacznie niecelne.

Skuteczniejszy okazał się Guerrier, który ładnie rozklepał defensywę Widzewa z Gargułą, po czym przelobował Mielcarza, strzelając trzecią dla Wisły i swoją drugą w tym meczu bramkę!

Tę mógł jeszcze strzelić Patryk Małecki, ale i on... nie wykorzystał, już w doliczonym czasie gry, sytuacji sam na sam z Mielcarzem.

Podobnie jak w pierwszej połowie, także w drugiej, Widzew miał jeszcze rzut wolny. Pierwszy ręką zablokował Piotr Brożek, za co zarobił zółtą kartkę i łodzianie dostali możliwość strzelania z bliższej odległości. Miśkiewicz ponownie nie dał się jednak zaskoczyć, czym zapracował na kolejne w tym sezonie czyste konto.

Wisła wygrywa więc ostatecznie 3-0, co musi cieszyć. Tym bardziej, że ze "wspomnianą drużyną" wygrywamy też korespondencyjny pojedynek z widzewiakami. Oni wygrali bowiem z nimi "tylko" 3-1. A już tak całkiem na poważnie, to pierwszy krok do planu na pierwszą rundę rozgrywek - wiślacy zrobili. 30 punktów po 15 meczach jest na wyciągnięcie ręki. Wystarczy wygrać jeszcze tylko z Podbeskidziem.


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Trójka do zera...

29. październik 2013,

Wisła łatwo uporała się z przedostatnim w tabeli Widzewem Łódź, strzelając rywalowi trzy gole. Dwa z nich zdobył grający z dużym rozmachem Donald Guerrier.


Po ligowej porażce z Zawiszą i brzydkich meczach z Lechią w Pucharze Polski oraz Zagłębiem Wiśle był potrzebny mecz na przełamanie. Tym razem "Biała Gwiazda" zagrała ze sporym animuszem, dość szybko i prezentując kilka ciekawych zagrań. Oprócz strzelca dwóch goli Guerriera wyróżnić należy pełniącego dziś funkcję kapitana Łukasza Gargułę, który posłał trzy kapitalne podania, z których dwa zakończyły się golami. Niezły mecz, szczególnie w pierwszej połowie, rozgrywał Michał Chrapek.

Wiślacy szybko ułożyli sobie mecz, prowadząc po 25 minutach 2:0. Rozpoczął wspomniany Guerrier, obsłużony dobrym podaniem przez Gargułę minął Lafrance'a do środka, przełożył piłkę na lewą nogę i dość lekkim strzałem zaskoczył Mielcarza.

Na 2:0 podwyższył Paweł Brożek finalizując świetne podanie Michała Chrapka efektowną podcinką. Sześć minut później Brożek mógł podwyższyć na 3:0, lecz tym razem pojedynek "oko w oko" wygrał bramkarz gości.

Pod koniec pierwsze połowy z boiska wyleciał środkowy obrońca Widzewa Jonathan de Amo Perez po faulu na Guerrierze. Wisła w drugiej połowie zagrała z dużym luzem i rozmachem, ale zbyt niechlujnie rozgrywając piłkę. Dopiero w końcówce udało się udokumentować sporą przewagę trzecim golem, tym razem pojedynek z Mielcarzem wygrał Guerrier przenosząc nad nim piłkę. Wykończył tym samym dwójkową akcję z Łukaszem Gargułą.

W drugiej połowie na boisku pojawił się Piotr Brożek, który po blisko trzech latach ponownie zagrał w barwach Białej Gwiazdy przy Reymonta 22. Trener Smuda najpierw wystawił go na prawej pomocy, a po 10 minutach przesunął na "jego" pozycję - lewego obrońcy.

Wisła pozostaje jedynym niepokonanym zespołem na własnym boisku, notując przy Reymonta 22 sześć zwycięstw i dwa remisy. "Biała Gwiazda" u siebie straciła tylko jednego gola, w ostatniej minucie meczu z 4. kolejki z Jagiellonią Białystok. Czyste konto przeciwko Widzewowi jest tym cenniejsze, że obrona naszej drużyny zagrała dziś bez kapitana drużyny, Arkadiusza Głowackiego. Przeciwko Widzewowi Wisła poprawiła swój bilans strzelecki: u siebie zdobyła 14 goli, we wszystkich meczach ekstraklasy - 20.

Wisła Kraków - Widzew Łódź 3:0 (2:0)

1:0 Donald Guerrier 12 min

2:0 Paweł Brożek 25 min

3:0 Donald Guerrier 85 min

Żółte kartki: Burliga, Bunoza, Małecki, Stjepanović, Piotr Brożek - E. Visnakovs Czerwona kartka: de Amo Perez (Widzew, 42 min, faul)

Wisła: Michał Miśkiewicz - Patryk Fryc, Łukasz Burliga, Marko Jovanović, Gordan Bunoza (70 min - Patryk Małecki) - Rafał Boguski (64 min - Piotr Brożek), Michał Chrapek (80 min - Emmanuel Sarki), Łukasz Garguła, Ostoja Stjepanović, Donald Guerrier - Paweł Brożek

Widzew: Maciej Mielcarz - Patryk Stępiński (81 min - Łukasz Staroń), Kevin Lafrance, Jonathan de Amo Perez, Lewon Airapetian - Krystian Nowak, Princewill Okachi, Veljko Batrović (67 min - Aleksejs Visnakovs), Povilas Leimonas (63 min - Alex Bruno), Mariusz Rybicki - Eduards Visnakovs

Sędziował: P. Gil (Lublin)

Widzów: 10 473


wislakrakow.com

(redakcja)

Źródło: wislakrakow.com

Wisła Kraków 3:0 Widzew Łódź

Wpisany przez Krzysiek

wtorek, 29 października 2013 19:34


Garstka kibiców zgromadzonych na Reymonta dzisiejszego wieczoru oczekiwała tylko jednego – zwycięstwa! Dawno przy R22 nie było tak słabego zespołu jakim jest Widzew Łódź, więc Wiślacy zadanie mieli mocno ułatwione.

Wprawdzie Donald ma problemy z poprawnym określeniem miejsca zamieszkania czy nazwy drużyny, przeciw której ma grać, ale gdy dostaje piłkę w okolicach pola karnego na lewym skrzydle, to z umieszczeniem piłki w siatce już większych problemów nie ma. W 11. minucie Garguła zagrał do niepilnowanego Donalda, ten przedrylował łódzkich obrońców i spokojnie pokonał Mielcarza. Po strzelonej bramce Wiślacy nieco się cofnęli i czekali na błąd przeciwnika. W 25. minucie zawodnicy Wisły ładnie wyszli z piłką ze swojej połowy, dobrze w tempo za grał Chrapek posyłając piłkę do uciekającego obrońcom Brożka, a ten znalazłszy się naprzeciw wychodzącego Mielcarza spokojnie przerzucił nad nim piłkę, podwyższając na 2:0. Pięć minut później kolejną doskonałą piłkę w pole karne otrzymał Brożek. Trzydziesto metrowym „na centymetry” podaniem popisał się Garguła, lecz Paweł trochę w nonszalancki sposób próbował lobować bramkarza gości. Przed końcem spotkania sytuacja na boisku się trochę ożywiła, niestety nie za sprawą piłkarzy, a sędziego. W dość kontrowersyjnej sytuacji sędzia Gil odesłał do szatni Pereza po jego faulu na Donaldzie (zawodnik Widzewa nie zasłużył na tak ostrą karę). Z linii pola karnego, mocno uderzył Garguły lecz nieco niecelnie. W odpowiedzi Widzew wyszedł z kontrą i tuż przed polem karnym Burliga faulował zawodnika gości, za co obejrzał żółty kartonik. Strzał na bramkę Miśkiewicza, był jednak niecelny i po tej sytuacji sędzia odgwizdał koniec pierwszej połowy.

Długie piętnaście minut zajęło Wiślakom, by rozmontować defensywę Widzewa i stworzyć sobie klarowną sytuację. Niepilnowany w polu karnym Chrapek dostał dobre dośrodkowanie ze skrzydła od Fryca, lecz w sytuacji gdy mógł zrobić wszystko pytając się bramkarza jak mu strzelić, to zdecydował się na strzał z woleja posyłając piłkę wysoko w trybuny. W kolejnych pięciu minutach kolejne doskonałe sytuacje marnowali Brożek i Garguła. W 64. minucie powrót na R22 Piotra Brożka stał się faktem, gdy trener Smuda wpuścił go na boisko. Po kilkunastu zmarnowanych sytuacjach, kibice obu drużyn mogli się skupić na wymianie „uprzejmości”, bo z boiska wiało nudą i nieporadnością. Na pięć minut przed końcem kolejną indywidualna akcją popisał się Donald. Rajd po lewym skrzydle, wymiana piłki na jeden kontakt z Gargułą i w sytuacji sam na sam z bramkarzem zrobił to, czego nie udało się zrobić Brożkowi w pierwszej połowie – ładnym lobem umieścił piłkę w siatce. Jeszcze w ostatniej minucie kolejną akcję sam na sam zmarnował Małecki.

Wisła pewnie pokonała Widzew 3:0, lecz dość spory niedosyt pozostaje. Dawno nie było i prędko pewnie nie będzie tak nieporadnej drużyny na Reymonta jaką jest RTS. Wisła grająca dodatkowo całą drugą połowę w przewadze, zmarnowała kilka świetnych sytuacji i zamiast rozszarpać „kelnerów” z Łodzi to zanotowała skromne 3:0. Dodatkowo kompletną głupotą, było ze strony Wiślaków złapać, aż pięć żółtych kartek, grając z takimi ogórkami, że nawet grając w siódemkę nie powinno się mieć problemów ze zdobyciem trzech punktów.


Wisła Kraków:

Miśkiewicz – Fryc, Bunoza (Małecki 70'), Jovanović, Burliga - Stjepanović, Chrapek (Sarki 80'), Guerrier, Garguła (c), Boguski (Piotr Brożek 63') – Paweł Brożek

Widzew Łódź:

Mielcarz (c) – Airapetian, Perez, Lafrance, Stępiński (Staroń 81') – Leimonas (Alex 63'), Okachi, Rybicki, Batrović (A. Visniakovs 67'), Nowak – E. Visniakovs

Żółte kartki: Burliga45', Bunoza 51', Małecki 73', Stjepanović 90', Piotr Brożek 90' - Lafrance 14',E. Visniakovs 31',

Bramki: Guerrier 11' 85', Brożek 25'

Źródło: skwk.pl

Pewne zwycięstwo z Widzewem!

Data publikacji: 29-10-2013 21:53


Podopieczni Franciszka Smudy pokonali Widzew Łódź 3:0. Bramki dla Wisły zdobyli Paweł Brożek i Donald Guerrier (dwie). Warto odnotować pierwszy występ po powrocie Piotra Brożka.

Mecz rozpoczął się od dwóch fauli Widzewa. W obydwóch sytuacjach faulowany był Łukasz Garguła. W 3. minucie to właśnie „Guła”, który pełnił dzisiaj funkcję kapitana Wisły, dośrodkował w pole karne gości. Głową uderzał Bunoza, ale Mielcarz spokojnie złapał piłkę.


W 11. minucie Wisła wyszła na prowadzenie. W środku pola piłkę rozegrali Boguski z Brożkiem, ta następnie trafiła do Garguły i Guerriera. Ten ostatni ograł obrońcę zespołu z Łodzi i zdobył pierwszą bramkę. Przez następne minuty obydwie drużyny prowadziły walkę w środku pola, nie stwarzając okazji do strzelenia goli. W 22. minucie obrona Widzewa omal nie popełniła błędu. Pomiędzy Pereza i Lafrance’a wmieszał się Paweł Brożek, ale niestety nie udało mu się zabrać piłki.

Trzy minuty później katastrofalny błąd popełnił Widzew. Piłka trafiła do Chrapka, który prostopadłym podaniem uruchomił Pawła Brożka. Napastnik Wisły był w sytuacji sam na sam i podwyższył na 2:0. Po pół godziny powinno być 3:0. Stuprocentowej okazji nie wykorzystał „Brozio”. Piękną asystę mógł zaliczyć Garguła, popisując się ponad 30 metrowym podaniem do snajpera Białej Gwiazdy.

Po chwili serce kibiców Wisły zadrżało. W polu karnym podopiecznych Franciszka Smudy upadł Visniakovs. Na szczęście sędzia Paweł Gil nie odgwizdał jedenastki i ukarał napastnika gości żółtym kartonikiem. W 40. minucie Stjepanović zagrał świetną prostopadłą piłkę do Fryca, ale niestety młody Wiślak dośrodkował zbyt mocno w pole karne Widzewa.

60 sekund później goście grali już w dziesiątkę. Wychodzącego sam na sam z Mielcarzem Guerriera sfaulował Perez. Sędzia nie miał innego wyboru, musiał ukarać stopera przyjezdnych czerwoną kartką. Rzut wolny z 17 metrów przestrzelił jednak Garguła. Po chwili dobrą sytuację miał Boguski, ale zagrał za plecy wchodzących w pole karne kolegów.

Drugą połowę Wiślacy rozpoczęli od faulu przed własnym polem karnym. Na szczęście dla Miśkiewicza Lafrance uderzył mocno nad jego bramką. Od początku drugiej połowy to zespół przyjezdnych starał się być drużyną bardziej agresywną i grającą wysokim pressingiem.

W 52. minucie podobną, jak pod koniec pierwszej połowy sytuację, miał Boguski. Niestety znów niecelnie podawał z prawej strony w pole karne Widzewa. Siedem minut później dobrą okazję zmarnował Chrapek. Szybkie rozegranie piłki pozwoliło Frycowi dośrodkować futbolówkę w szesnastkę gości, ale niestety Chrapek nie trafił wolejem w światło bramki. Po chwili trzeci raz sam na sam z Mielcarzem był Paweł Brożek, ale znów nie potrafił pokonać bramkarza łódzkiego klubu.

Nie minęły trzy minuty i kolejny zawodnik Białej Gwiazdy stanął oko w oko z Mielcarzem. Tym razem Garguła po podaniu Pawła Brożka zmarnował stuprocentową okazję. Chwilę później głową z 11 metrów nie trafił do bramki "Brozio". W 69. minucie, wprowadzony chwilę wcześniej, Piotr Brożek zagrał długą piłkę do swojego brata, a ten odegrał ją do nabiegającego Chrapka, który nie zdobył jednak gola. Chwilę później ponownie po rajdzie „Pietii” uderzał Chrapek, ale jego strzał minął lewy słupek bramki strzeżonej przez Mielcarza.

W 77. minucie Rybicki dośrodkował w pole karne Wisły, gdzie strzał oddał E. Visniakovs. Jednak ze złapaniem piłki problemu nie miał Miśkiewicz. Pięć minut później Sarki „uruchomił” na skrzydle Małeckiego. „Mały” dośrodkował, piłkę wypiąstkował Mielcarz, a do tej dopadł Garguła. Niestety „Guła” nie trafił w światło bramki. Następnie Sarki próbował pokonać bramkarza drużyny przyjezdnej, ale również jego strzał okazał się niecelny.

Biała Gwiazda cały czas chciała podwyższyć wynik meczu. Udało się to dopiero w 85. minucie. Szybką akcję przeprowadził Guerrier. Wykończył ją lobem nad wychodzącym z bramki Mielcarzem. Świetną asystą popisał się „Guła”. W doliczonym czasie gry sytuacji sam na sam z Mielcarzem nie wykorzystał Małecki.


Wisła Kraków – Widzew Łódź 3:0 (2:0)

1:0 Guerrier 11’

2:0 Paweł Brożek 25’

3:0 Guerrier 85’

Wisła Kraków: Miśkiewicz- Bunoza (70’ Małecki), Jovanović, Burliga, Fryc – Stjepanović – Guerrier, Garguła, Chrapek (80’ Sarki), Boguski (64’ Piotr Brożek) – Paweł Brożek

Widzew Łódź: Mielcarz – Airapetian, Perez, Lafrance, Stępiński (81’ Staroń)– Okachi, Leimonas (53’ Alex) – Rybicki, Batrović (67’ A. Visnakovs), Nowak – E. Visnakovs

Żółte kartki: Burliga, Bunoza, Małecki, Stjepanović, Piotr Brożek (Wisła), Lafrance, Visnakovs (Widzew) Czerwona kartka: Perez (Widzew)

Sędziował: Paweł Gil (Lublin)

Widzów: 10 473


Witold Cieśla

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA



Źródło: wisla.krakow.pl

Pomeczowe wypowiedzi trenerów

Smuda: Pomyliłem się sprowadzeniem Guerriera

29. październik 2013,

Na konferencji po meczu z Widzewem trener Franciszek Smuda sporo słów poświęcił Donaldowi Guerrierowi, który do Wisły sprowadzony został jako lewy obrońca. - Mówiłem, że Donald musi spróbować jak w Europie pachnie gra z przodu, a potem zobaczymy jak będzie się rozwijał - przypomniał Smuda.


- Mieliśmy zobaczyć, czy lepszy z niego będzie obrońca czy napastnik. Na razie lepszy z niego napastnik, czyli sprowadzeniem go pomyliłem się - żartował szkoleniowiec Wisły.

- Ma teraz czas zobaczyć jak gra się w naszej lidze czy w ogóle w Europie. Grał z Wolfsburgiem i widzi jak niemieckie zespoły potrafią grać. Ten czas zrobi mu dobrze, a na wiosnę, po zimowych przygotowaniach, powinien moim zdaniem grać jeszcze lepiej - dodał Smuda.

- Zawodnicy oczekiwali, że ten mecz to będzie spacerek. Ja przestrzegałem, że Widzew nawet w dziesiątkę będzie starał się zdobyć bramkę. Aż dziwię się, że ten zespół przegrywa, szczególnie u siebie, bo w ich szeregach jest kilku doskonały zawodników. Jeszcze wyjdą z tej opresji i będą wygrywali - tego im życzę - podsumował grę rywala trener Wisły.

- Cieszymy się z trzech punktów, zbieramy je i to mamy tylko w głowie. Od grudnia będziemy się martwić nad wzmocnieniem kadry. Na wiosnę będziemy mieli silniejszy zespół. Kilka meczów wygrywaliśmy 1:0 i mimo wszystko, mimo kryzysu w grze utrzymywaliśmy ten wynik. My nie jesteśmy zespołem tak stabilnym. Będą się wkradały momenty takie, że gra nie będzie się układała. Jestem na to przygotowany, ale nad tym pracujemy na treningu i w końcu musi się to skończyć.

Trener Smuda nie wie jeszcze w jakiej roli w jego drużynie grał będzie Piotr Brożek, który wystąpił dziś od 64 minuty na lewej obronie: - Zastanowię się. To chłopak, który potrafi grać na różnych pozycjach, jest świetnie zaawansowany technicznie. Jest też doświadczonym zawodnikiem, kiedyś jak go miałem w drużynie nie był tak doświadczony. Będzie z niego duży pożytek. Przede wszystkim chce.

W meczu z Widzewem nie wystąpił Arkadiusz Głowacki, który doznał kontuzji mięśniowej w meczu z Zagłębiem Lubin. - Arek spróbował rano zrobić rozruch, sprawdzić czy da radę czy nie i okazało się, że nie. Nie było potrzeby ryzykować. Ważniejsze spotkanie mamy w poniedziałek - stwierdził trener Wisły.

Franciszka Smudę w trakcie meczu pozdrowili kibice Widzewa. - To było sympatyczne. Ja zawsze byłem szanowany przez kibiców Widzewa. Spędziłem tam wiele lat i wiele sukcesów odnieśliśmy w dobrym stylu. To kibice pamiętają - przyznał trener Wisły.


wislakrakow.com

(redakcja)

Źródło: wislakrakow.com

Rafał Pawlak: - Mecz nie ułożył się tak, jakbyśmy sobie życzyli

- Na pewno mecz nie ułożył się tak, jakbyśmy sobie życzyli. Sami otworzyliśmy Wiśle wynik, a po stracie zawodnika ciężko nam było stworzyć sytuacje do tego, żeby odwrócić losy tego spotkania. W drugiej połowie staraliśmy się strzelić bramkę i poszukać szansy na remis. Nie udało się i po kontrze dostaliśmy trzeciego gola, co zamknęło ten mecz - mówił po porażce z Wisłą trener Widzewa, Rafał Pawlak.

Po tym wstępie zapytano go jedynie o to czy Widzew zamierza odwołać się od żółtej kartki dla Eduardsa Višņakovsa, którego sędzia Paweł Gil ukarał za upadek w polu karnym. Ta eliminowałaby Łotysza z kolejnego spotkania Widzewa.

- Mamy 24 godziny na odwołanie, będziemy zastanawiać się co z tym zrobić - powiedział Pawlak.

Źródło: wislaportal.pl

Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Rafał Boguski: - Sytuacji było dziś multum

- Dla nas liczył się tylko ten mecz, bo chcieliśmy go wygrać. Dobrze go sobie ułożyliśmy i później już tylko spokojnie dograliśmy to spotkanie do końca, choć sytuacji było dziś multum - mówił po wygranym 3-0 meczu z Widzewem Rafał Boguski.

- To, że goni nas rywal zza miedzy jest jedną z naszych motywacji, ale najważniejszą jest każdy kolejny mecz i to, że chcemy w nim zagrać jak najlepiej, aby zdobyć pełną pulę. A to, że Cracovia też zdobywa punkty, dodaje temu wszystkiemu "smaczku" - przyznał Boguski.

- Bracia Brożkowie to bardzo dobrzy piłkarze, dobrze że "Pietia" wrócił, bo zwiększy konkurencję i na pewno ten nasz poziom będzie podnosił - tak z kolei mówił o dzisiejszym powrocie do Wisły Piotra Brożka.

Teraz przed wiślakami aż dwa kolejne wyjazdy i to... nie wróży najlepiej naszym ewentualnym zdobyczom, bo Wisła poza Reymonta radzi sobie jednak gorzej.

- W każdym meczu chcemy zdobywać trzy punkty, a że na wyjazdach zbyt wiele zwycięstw nie mamy, to jeszcze bardziej nas mobilizuje, żeby w kolejnych meczach te punkty zdobywać - zakończył "Boguś".


Dodał: Kamil

Źródło: wislaportal.pl

Marko Jovanović: Raz rządził "Bury", raz ja

30. październik 2013,

Podczas nieobecności Arkadiusza Głowackiego parę stoperów tworzyli Marko Jovanović i Łukasz Burliga. Mimo braku lidera defensywy, wiślacka obrona nie straciła dziś gola, więc spisała się bardzo dobrze. Po meczu zamieniliśmy kilka zdań z serbskim obrońcą "Białej Gwiazdy".


Dziś odprawiliście z kwitkiem Widzew, pewnie wygrywając 3:0.

Marko Jovanović: - Tak, a mogło być jeszcze wyżej. Od momentu, kiedy Widzew dostał czerwoną kartkę grało się nam dużo łatwiej, mieliśmy dużo sytuacji. Ale wynik 3:0 też jest dla nas dobry. Za tydzień mamy tak samo ciężki mecz z Podbeskidziem i musimy w nim zagrać tak, jak dzisiaj.

Bohaterem meczu był dziś Donald Guerrier - dwie bramki, na nim była też czerwona kartka.

- Tak, zagrał dziś bardzo dobry mecz. Jest szybki, przyszedł tutaj jako lewy obrońca ale w pomocy gra bardzo dobrze i co mogę powiedzieć, zagrał dziś najlepszy mecz i bardzo nam pomógł.

Jak ci się grało z Łukaszem Burligą na środku obrony?

- No tak, "Głowa" nie mógł dziś grać, ale to nie jest pierwszy raz kiedy "Bury" gra na środku, więc myślę że było dziś dobrze. Z Lechią też graliśmy razem, myślę, że dziś nie było żadnego problemu, bo Łukasz wie, jak się gra na tej pozycji.

A kto w tej waszej parze rządził, bo jak grasz z Arkiem Głowackim, to wiadomo że on, a teraz?

- Wszyscy, trochę ja, trochę "Bury" (śmiech). Ważne, że każdy kto gra, kiedy ktoś wypada ze składu, pokazuje że również może grać dobrze i że potrafi grać w piłkę. Dziś wszyscy zagrali dobry mecz i musimy tak samo grać dalej.

Taka wygrana chyba dobrze wam zrobi po tym lekkim kryzysie formy.

- Tak, mieliśmy słabsze mecze, dwie porażki i mecz z Lubinem, gdzie wygraliśmy ale w złym stylu. Dzisiejszy mecz pokazał, że gramy w piłkę i strzelamy bramki, potrafimy to robić.

Powiedziałeś, że kolejny ciężki mecz w poniedziałek. Ale czy dzisiejszy był aż taki ciężki?

- Tak, bo wiesz, każdy mówi, że Widzew nie zdobył żadnego punktu na wyjeździe, a oni na prawdę mają dobry zespół. Są na dole tabeli i potrzebują zwycięstw, jeśli chcą zostać w lidze, podobnie jak Podbeskidzie. Takie zespoły muszą zrobić wszystko, żeby wygrać, dlatego takie mecze są najcięższe, bo taki zespół ma nóż na gardle. W poniedziałek będzie więc tak samo ciężki mecz jak dziś, ale jeśli zagramy podobnie, to myślę, że będzie dobrze.


wislakrakow.com

(sum91)

Źródło: wislakrakow.com

Wilde-Donald Guerrier: - Teraz jest mój czas, muszę go jak najlepiej wykorzystać

- Takie jest moje zadanie, dlatego pracuję na treningach i zawsze daję z siebie 100 procent. Robię to po to, żeby później w czasie meczu grać jak najlepiej - mówił po swoim występie przeciwko Widzewowi, w którym zaliczył aż dwa celne trafienia, Wilde-Donald Guerrier.

- W Haiti grałem prawie na każdej możliwej pozycji. Na lewej obronie, na skrzydle, nawet w środku pola i w ataku. Trener Smuda jest mądry i bardzo dobry w tym co robi, dostrzega mój potencjał i zawsze powtarza, że cały czas mogę dawać więcej, jeżeli chodzi o ofensywę. Dzisiaj wystawił mnie na lewej pomocy, miałem za zadanie pomóc drużynie, strzelać bramki i wygrać mecz. Teraz jest mój czas, muszę go jak najlepiej wykorzystać, grać najlepiej jak potrafię. Każdego dnia muszę dawać z siebie wszystko - mówił ponadto Haitańczyk

- Zgodzę się z tym co mówi trener, że do lepszej gry w defensywie muszę bardziej popracować nad taktyką. Gdy ktoś mówi mi, że nie gram dobrze, w następnym meczu będę robił wszystko, aby zagrać lepiej. W poprzednim roku strzeliłem siedem bramek, ale grałem na lewej obronie. Kiedy będę dawał z siebie 100 procent na pewno poprawię ten wynik. Do tego potrzebna jest bardzo ciężka praca i taki mam zamiar - zapewnił Guerrier.

- Nie wiem czy w następnym meczu, z Podbeskidziem, zdobędziemy komplet punktów. To jest futbol i wszystko może się zdarzyć. Jeśli damy z siebie wszystko, to powinniśmy wygrać i dlatego przed tym spotkaniem czeka nas dużo ciężkiej pracy - powiedział na zakończenie wiślak.


Dodał: Kamil

Źródło: wislaportal.pl

Piotr Brożek: - Czułem dreszczyk emocji

- Na pewno poczułem dreszczyk emocji, że ponownie mogłem założyć koszulkę klubu, któremu dużo zawdzięczam i w którym spędziłem kilka ładnych lat. Miałem spokojniejszy debiut, bo koledzy się o to w pierwszej połowie postarali, mogłem więc spokojnie wejść i można mój ponowny debiut ocenić pozytywnie - mówił po swoim powrocie do Wisły Piotr Brożek.

- To był pomysł trenera, żebym wszedł spokojnie w mecz, dlatego najpierw grałem bardziej z przodu. Ale po kilku minutach wiedziałem, że zastąpię Gordana na lewej obronie. Przez te 30 minut czułem się bardzo dobrze, a czy stać mnie na grę przez 90 minut? Musiałbym zagrać, żeby na to pytanie odpowiedzieć - przyznał "Pietia".

- Jest mi obojętne gdzie będzie mnie teraz widział trener, czy to będzie lewa obrona, czy lewa pomoc, czy prawa pomoc, czy może środek. Wiem, że będę się zawsze starał grać jak najlepiej. A sam mecz? Bramka Donalda go ustawiła, potem Paweł poprawił i w drugiej połowie graliśmy spokojnie, kontrolowaliśmy przebieg wydarzeń i mogliśmy się pokusić o nawet trzy czy cztery bramki więcej - zakończył wiślak.


Dodał: Kamil

Źródło: wislaportal.pl

Paweł Brożek:

- Wygraliśmy dzisiaj 3-0 i zagraliśmy chyba o 2-3 klasy lepiej niż w ostatnim meczu z Zagłębiem. W ostatnim spotkaniu mieliśmy dobre posiadanie piłki, natomiast te akcje były za wolne, żeby zaskoczyć przeciwnika. Dzisiaj potrafiliśmy pograć z pierwszej piłki i ten element zaskoczenia już był.

- Widocznie musimy strzelić w meczu drugą bramkę, żeby uspokoić siebie i przede wszystkim kibiców. W drugiej połowie mieliśmy parę dogodnych sytuacji. Może już nie graliśmy tak szybko, natomiast stwarzaliśmy sobie okazje przez to, że utrzymywaliśmy piłkę. Z wykorzystaniem ich był jednak bardzo duży problem.

- Chciałbym, żeby wszystko się na wyjazdach zmieniło i wyglądało jak tutaj na Reymonta. Wydaje mi się, że poprzez to, że dzisiaj wygraliśmy 3-0 i pokazaliśmy, że piłka nam nie przeszkadza w grze, będziemy mogli jechać do Bielska po to, żeby zdobyć tam 3 punkty.

Źródło: skwk.pl

Michał Chrapek: Z lepszymi gra nam się łatwiej

30. październik 2013,

W meczu z Widzewem Michał Chrapek rozegrał bardzo dobrą pierwszą połowę, w której zaliczył asystę przy bramce Pawła Brożka. Po przerwie młodzieżowy reprezentant Polski nie był już tak widoczny. - Trochę zdechłem - przyznał bez ogródek Michał, który w obecnym sezonie jest jednym z najbardziej eksploatowanych zawodników Wisły. Po meczu zamieniliśmy z nim kilka zdań.

Trener w ostatnich meczach często zmienia ci pozycję, raz gracz na "dziesiątce", z Zagłębiem na defensywnym pomocniku, dziś zacząłeś na prawym skrzydle.

Michał Chrapek: - Tak naprawdę to grałem na ofensywnym pomocniku, tyle że po prostu mamy stosować dużą wymienność pozycji z "Bogusiem". Właśnie z prawego skrzydła miałem asystę, dostałem fajne podanie, dograłem do Pawła, a ten dobrze przyjął piłkę i zrobił, co miał zrobić.


Czy takie szybkie odebranie piłki i od razu rozpoczęcie ataku to jest element, który ćwiczycie na treningach?

- No tak, ćwiczymy też, żeby podanie po odbiorze było dokładne, bo to jest bardzo ważne w budowaniu szybkich akcji.

To Widzew dziś był taki słaby, czy to wy znów wracacie do tej wysokiej dyspozycji?

- Powiem tak: troszkę mieliśmy do siebie pretensji za ostatni mecz z Zagłębiem, bo mimo iż wygraliśmy, to nie zagraliśmy wtedy dobrze. Motywowaliśmy się w szatni, że trzeba tutaj zagrać dobry mecz, nie tylko wygrać, ale przede wszystkim dobrze zagrać. Wydaje mi się, że udało nam się to osiągnąć, stworzyliśmy sobie kilka dobrych sytuacji i myślę, że gdybyśmy wykorzystali większość z nich, to spokojnie mogło się skończyć 5:0. Teraz gramy na Podbeskidziu, wiemy, że jest to dla nas dość ciężki teren, ale musimy wygrać.

Ciężej wam się gra z tymi słabszymi rywalami, kiedy sami musicie kreować akcję i grać atak pozycyjny?

- Wydaje mi się, że coś w tym jest. Jeśli przyjeżdżają tu drużyny z czołówki to te mecze są bardziej otwarte, i jedna, i druga strona ma sytuacje. A jeśli przyjeżdża zespół z dołu tabeli to praktycznie zawsze się broni i ciężko jest stworzyć te sytuacje. Dziś mecz otworzył się w drugiej połowie, pomogła nam ta czerwona kartka. Na pewno z tymi lepszymi drużynami gra nam się lepiej.

W trakcie meczu podszedłeś do trenera Smudy, a ten momentalnie przygotował za ciebie zmianę. Doznałeś jakiegoś urazu, czy po prostu byłeś już wyczerpany?

- Ostatnio graliśmy praktycznie co trzy dni, dwa ostatnie spotkania grałem po 90 minut i że tak powiem dziś troszkę "zdechłem". Wiedząc, że mamy pewny wynik chciałem trochę odpocząć.

Czyli sprawdza się to, co mówi trener Smuda. Przydałaby się wam szersza kadra, bo ten sezon jest długi, a chcąc walczyć o coś więcej, niż pierwszą ósemkę potrzebujecie wzmocnień.

- Akurat my o tym nie myślimy. My się koncentrujemy na tym, żeby grać jak najlepiej. Nie myślimy czy ktoś do nas przyjdzie czy nie, my staramy się robić to co potrafimy najlepiej, czyli grać w piłkę.


wislakrakow.com

(sum91)


Źródło: wislakrakow.com

Michał Miśkiewicz: - Mam nadzieję, że kibice byli zadowoleni

- Dziś nie miałem za dużo pracy - powiedział po wygranym 3-0 meczu z Widzewem Michał Miśkiewicz. Bramkarz Wisły śrubuje natomiast swój rekord ligowych gier bez straty gola. Dzisiejszy to był już bowiem dziewiąty taki jego występ w tym sezonie.

- Porównując nasz ostatni mecz z Zagłębiem, kiedy zagraliśmy dość kiepsko, a wygraliśmy 1-0, to teraz przy takiej naszej grze wyglądało to lepiej. Widać naszą poprawę. Te ostatnie natomiast nasze występy były z ciężkimi przeciwnikami. Został nam jeszcze mecz z Podbeskidziem, ale to są najtrudniejsze spotkania. Nie można w nich tracić koncentracji, nie można tracić głupich bramek, bo wtedy takie mecze fatalnie się przegrywa. A przed nimi wydaje się, że na papierze jest odwrotnie. Drużyny z dołu tabeli muszą walczyć, żeby "łapać" punkty i broniąc się przed spadkiem mają dodatkową motywację. To są zawsze niewygodni rywale, bo prezentują piłkę siłową i liczą na kontrę, na gole z przypadku i bronienie wyniku. Sama zresztą mentalność, że my jesteśmy na górze, a oni na dole - nie może nam pozwolić na stratę koncentracji. Nie możemy myśleć, że wyjdziemy na boisko, a mecz sam się wygra, bo gdy tak się podchodzi, to jest się karconym w odpowiedni sposób. W takich spotkaniach o tym kto je wygrywa decyduje koncentracja - uważa, analizując sytuację z ostatnich naszych meczów, bramkarz Wisły.

- Jest natomiast progres w naszej grze i mam nadzieję, że kibice byli z niej zadowoleni - zakończył Miśkiewicz.


Dodał: Kamil


Źródło: wislaportal.pl

Fryc: Graliśmy, by wygrać

Data publikacji: 29-10-2013 23:48


Ostatnim meczem mini-maratonu było spotkanie z Widzewem Łódź. Rywalizowały ze sobą drużyny z przeciwnych końców tabeli. Wisła potwierdziła, że to jej należy się miejsce w czołówce, wygrywając pewnie z Widzewem 3:0. Grający na prawej obronie Patryk Fryc, kilka razy zebrał pochwały od komentujących mecz. Co sam sądzi o swoich 90 minutach na murawie przy Reymonta?

Wygraliście 3:0 z Widzewem, jak smakuje takie okazałe zwycięstwo, zwłaszcza że mogło być jeszcze wyższe?

Bardzo dobry wynik. Cieszą trzy punkty. Po to graliśmy, by wygrać w tym spotkaniu.

Cały mecz w Twoim wykonaniu, jak się z tym czujesz?

Czuję się bardzo dobrze, na oceny przyjdzie czas, jak na spokojnie przeanalizujemy przebieg spotkania, ale wiem, że muszę jeszcze dużo pracować. Mogę powiedzieć tylko tyle, że będę ciężko trenował, by być coraz lepszym.

Na Twoim skrzydle wymieniło się kilku pomocników. Z którymś z nich grało Ci się łatwiej, trudniej?

Myślę, że nie ma różnicy. Jeden jest szybszy, drugi jest większym dryblerem. Najczęściej jednak spotykałem się na prawej stronie z moim kolegą – Rybickim.

Czeka na Was teraz kilka meczów na wyjeździe. Jaki macie plan na te spotkania, komplet punktów?

Podbeskidzie jest niżej w tabeli i trzeba tam pojechać po trzy punkty, później mamy wyjazd do Zabrza, gdzie także będziemy chcieli zagrać o pełną pulę. Jednak najpierw jest mecz z bielszczanami, a później zobaczymy.

Damian Urbaniec

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Oceny Wiślaków w meczu z Widzewem

Wpisany przez Tomek

sobota, 02 listopada 2013 04:57


Wisła w meczu z Widzewem wróciła do dawnej gry i kompletnie rozmontowała swojego przeciwnika. Oczywiście warto pamiętać, że Widzew to nie lider tabeli Legia. Z tą już jednak Biała Gwiazda też miała okazję się zmierzyć i wyniku nikomu przypominać nie trzeba, a po tej kolejce strata punktowa do wyprzedzających nas drużyn zrobiła się symboliczna.


Formacja defensywna:

Zagraliśmy we wtorek ze zdecydowanie najgorszą drużyną w Ekstraklasie, a mimo to łodzianie zdołali kilka razy namieszać w naszej obronie. Piłkarze Widzewa ani przez moment nie mogli pomyśleć, że wywiozą z Krakowa inny wynik niż porażkę. Obrońcy Wisły nie popełnili też żadnych poważnych błędów, więc nie będziemy silić się na krytykę. Trzeba jednak przyznać, że gra defensywy bez Arkadiusza Głowackiego nie wygląda pewnie i im szybciej zastąpi on Burligę, tym lepiej dla Wisły.

Podobała nam się gra w tym meczu Patryka Fryca. Z tyłu zdarza mu się popełniać błędy, robi jednak dużą przewagę włączając się w większość ataków Wisły. W takich spotkaniach jak to, gdzie ze względu na 2 klasy słabszego przeciwnika można sobie pozwolić na nieco większe luzy w obronie, wystawianie Fryca wydaje się doskonałym posunięciem. By grać z takimi przeciwnikami jak Legia czy Górnik musi zrobić jeszcze spory postęp, bo błędy w kryciu z tej klasy rywalem będą kończyły się punktowaniem Miśkiewicza.


Formacja ofensywna:

Z przodu Wisła mogła robić tym razem co chciała. Przez całe spotkanie utrzymywaliśmy się przy piłce i fragmentami bawiliśmy z przeciwnikiem. Z obroną Widzewa zabawił się przede wszystkim Donald Guerrier nawijając raz w lewo, raz w prawo swojego przeciwnika. Można trochę żałować wielu niewykorzystanych sytuacji, bo ten mecz mógł i powinien zakręcić się koło wyniku 6-0, jednak najważniejsza była przyjemność z oglądania gry Wisły. Wraz z dobrym wynikiem, pomocnikom Wisły przyszła pewność siebie i dużo lepsze niż zazwyczaj wyczucie piłki. Bardzo dobrze oglądało się dokładne przeżuty na skrzydła i dopieszczone prostopadłe podania do kolegów wyprzedzających obrońców rywala. Pod koniec meczu za rozgrywanie piłki wziął się nawet Paweł Brożek, wchodząc w linię między obrońcami i pomocnikami.

Odstającego od kolegów Rafała Boguskiego wyjątkowo szybko jak na siebie zdjął z boiska Franciszek Smuda. Przez poł godziny, które otrzymał debiutujący ponownie na Reymonta Piotr Brożek zdążył pokazać, że jest w formie i będzie mocno naciskał na Gordana Bunozę.

20 minut dostał też Patryk Małecki i aż ciężko uwierzyć, co się stało z tym zawodnikiem w ostatnim czasie. Siedzenie na ławce tylko pogłębia kryzys jego formy. Być może warto się zastanowić, czy nie spróbować pomóc mu się przełamać, dając zagrać kilka meczów w drużynie rezerw. To już jednak decyzja trenera Smudy.


Oceny:

Michał Miśkiewicz – 5

Patryk Fryc – 6

Marko Jovanović – 6

Łukasz Burliga - 5

Gordan Bunoza – 5

(70’ Patryk Małecki) - 2

Ostoja Stjepanović– 6

Rafał Boguski – 3

(64’ Piotr Brożek) - 5

Michał Chrapek – 7

Łukasz Garguła - 7

Donald Guerrier – 8

Paweł Brożek – 6

Źródło: skwk.pl

Podsumowanie 14. kolejki T-Mobile Ekstraklasy=

Solidnie po 14. kolejce spłaszczyła się czołówka naszej ligi. Wysokie wygrane Wisły i Pogoni, przy porażkach Legii i Górnika sprawiły, że wciąż wspólnie liderujący warszawiacy i zabrzanie mają już tylko punkt więcej od Wisły i tylko dwa od Pogoni. Można więc śmiało powiedzieć, że dopiero ostatnia kolejka zdecyduje o tym kto zostanie mistrzem jesieni. Oczywiście umownym, bo w tym roku zagramy jeszcze aż sześć meczów z rundy wiosennej.

Poniedziałek, 28 października:

Górnik Zabrze 0-1 Cracovia

0-1 Saïdi Ntibazonkiza (64.)

Niemal już standardowo w meczach naszej ligi to Cracovia częściej utrzymuje się przy piłce i o wiele częściej strzela. Jedynego gola meczu zdobyła jednak nie z własnej "rozklepanej akcji", a poniekąd przypadkowo, bo po koszmarnym błędzie Seweryna Gancarczyka, który zbyt krótko główkował przed własnym polem karnym. I można się zastanawiać, czy teraz to właśnie tak wyglądać będzie Górnik, bez Adama Nawałki? Bo w tym spotkaniu to na pewno nie był ten zespół, który znamy z naprawdę dobrej gry, i który dotąd najmocniej naciskał w tabeli Legię. Zresztą po stracie bramki zabrzanie nie przeprowadzili praktycznie ani jednej groźnej akcji. Przegrali więc zasłużenie.

Wtorek, 29 października:

Pogoń Szczecin 4-0 Piast Gliwice

1-0 Marcin Robak (5.)

2-0 Takuya Murayama (19.)

3-0 Marcin Robak (26.)

4-0 Marcin Robak (45. k.)

Straszliwym "niewdzięcznikiem" okazał się Marcin Robak, który pogrążył swoich byłych kolegów, pakując im hat-tricka. Kiedy wracał z Turcji jego agent rozsyłał oferty do wielu klubów i postawiono na niego właśnie w Gliwicach. Tam Robak bez wątpienia odbudował swoją formę, po czym dla lepszej kasy odfrunął do Szczecina. Oczywiście nie miał prawa mieć jakichkolwiek sentymentów i strzelał gola za golem, a w drugiej połowie swój dorobek mógł jeszcze poprawić. Piast był w tym meczu tylko tłem dla "portowców" i z taką grą jak w Szczecinie zanosi się na to, że po walce o puchary w sezonie poprzednim, w tym bronić będzie się przed spadkiem.

WISŁA KRAKÓW 3-0 Widzew Łódź

1-0 Wilde-Donald Guerrier (11.)

2-0 Paweł Brożek (25.)

3-0 Wilde-Donald Guerrier (85.)

"Pomyliłem się co do niego" - powiedział po tym meczu o Wilde-Donaldzie Guerrierze trener Franciszek Smuda, ale chyba pomyłki tej nikt nie żałuje, bo ściągnięcie Haitańczyka - na naszą lewą obronę - kosztowało Wisłę niewiele, a facet daje fanom Wisły sporo radości. Bramki, które strzelił łodzianom, były po akcjach, których nie powstydziliby się nawet najlepsi napastnicy i właśnie w przodzie jest z tego piłkarza najwięcej pożytku. Widzewiacy przekonali się o tym dobitnie, bo nie tylko strzelił dwa gole, ale wyeliminował z czerwoną kartką jednego z obrońców. Oczywiście nie był to teatr jednego aktora, ale skutecznością piłkarz z Haiti błyszczał. Lepszych bowiem od niego okazji nie wykorzystali Paweł Brożek, Łukasz Garguła i Patryk Małecki. Ale może to i... dobrze, bo komentującemu ten mecz Kamilowi Kosowskiemu byłoby jeszcze bardziej... "szkoda Widzewa".

Środa, 30 października:

KGHM Zagłębie Lubin 1-3 Lechia Gdańsk

0-1 Przemysław Frankowski (19.)

0-2 Piotr Grzelczak (72.)

1-2 David Abwo (79.)

1-3 Paweł Buzała (90.)

Piłkarze Michała Probierza wreszcie mogą odetchnąć z ulgą, bo po raz pierwszy od 24 sierpnia zapisali na swoim koncie komplet punktów. Mimo wyniku - nie było jednak Lechii łatwo. Po kontaktowym golu Zagłębie mocno przycisnęło i było bliskie wyrównania. Ostatecznie gdańszczanie poradzili sobie, a "kropkę nad i" postawił Paweł Buzała i teraz problem mają w Lubinie. Zaliczają bowiem drugą porażkę z rzędu i wciąż zajmują bardzo niskie miejsce w ligowej stawce.

Korona Kielce 1-4 Ruch Chorzów

1-0 Przemysław Trytko (11.)

1-1 Łukasz Janoszka (27.)

1-2 Łukasz Janoszka (45.)

1-3 Łukasz Janoszka (63.)

1-4 Grzegorz Kuświk (84.)

Kiedy kielczanie wyszli na prowadzenie - wydawało się, że to może być znów ich mecz. Swój własny na to pomysł miał jednak Łukasz Janoszka, który zapakował Koronie hat-tricka i komplet punktów pojechał do Chorzowa. To oznacza, że zmiana trenera Ruchu, po pamiętnym pogromie 0-6 w Białymstoku, kapitalnie wpłynęła na piłkarzy "Niebieskich". Ze Słowakiem Jánem Kocianem jeszcze bowiem nie przegrali. Drugi raz z rzędu ograna została natomiast Korona i kielczanom czołowa "ósemka", o której marzy większość drużyn w naszej lidze, mocno się oddaliła.

Zawisza Bydgoszcz 3-1 Legia Warszawa

1-0 Vahan Gevorgyan (7.)

1-1 Helio Pinto (23.)

2-1 Vahan Gevorgyan (47.)

3-1 Luís Carlos (55.)

Jakub Rzeźniczak sfrajerzył się raz i Zawisza prowadził 1-0. Wprawdzie Legia wyrównała, ale potem show w bramkarskiej grze "nogami" dał Wojciech Skaba i było - dwa. Na tyle zaś dodało to skrzydeł ekipie z Bydgoszczy, że ta strzeliła już bez baboli - bramkę numer trzy i Legia może wracać do domu ze skwaszoną miną swojego prezesa na czele. A jej oglądanie? Cóż - prezes warszawskiego klubu ładny nie jest, ale też jego widok, gdy Legia przegrywa, jednak bezcenny. A miało być tak pięknie... Tak jest za to w ekipie Zawiszy. Piłkarze Ryszarda Tarasiewicza wygrywają trzeci mecz z rzędu i mają podstawy do tego, by mówić nie tylko o udanej jesieni, ale i mogą liczyć na to, że w kolejnych meczach dadzą sobie szansę na wymarzoną "ósemkę"!

Czwartek, 31 października:

Śląsk Wrocław 4-0 Podbeskidzie

1-0 Błażej Telichowski (55. sam.)

2-0 Marco Paixão (62.)

3-0 Sylwester Patejuk (64.)

4-0 Sylwester Patejuk (73.)

To było spotkanie z gatunku "co by było gdyby". W 5. minucie Marián Kelemen sfaulował bowiem poza polem karnym Antona Slobodę, a sędzia Daniel Stefański zamiast dać kartkę bramkarzowi, ukarał za rzekomą symulację pomocnika gości. Od tego momentu "Górale" mogli grać z przewagą jednego zawodnika, bo sędzia teoretycznie mógł ukarać to zagranie "czerwienią", i wtedy mecz potoczyłby się zapewne inaczej. Zaraz zresztą potem Podbeskidzie miało świetną okazję, aby we Wrocławiu prowadzić, ale jej nie wykorzystało. W drugiej połowie wszystko zaczęło się w końcu układać gospodarzom, którzy po dwóch asystach Dudu Paraíby wyszli na prowadzenie, a to podwyższył jeszcze były zawodnik bielszczan, Sylwester Patejuk. Ostatecznie wyszło więc z tego przekonywujące zwycięstwo Śląska, które oglądało jednak tylko… 5 tysięcy widzów!

Jagiellonia Białystok 2-0 Lech Poznań

1-0 Dani Quintana (22.)

2-0 Dawid Plizga (87.)

Cóż z tego, że to Lech miał przewagę i piłkę przy nodze przez 66% czasu gry. Cóż z tego, że podopieczni Mariusza Rumaka oddali aż 20 strzałów na bramkę Jagiellonii, skoro to gospodarze, oddając ich tylko 9, robili to celniej i skuteczniej. Dzięki temu przerwali więc serię trzech kolejnych porażek, co na pewno dla białostockich piłkarzy jest ogromną ulgą. Lech solidnie swoich kibiców rozczarował. Nie pierwszy już zresztą raz w tym sezonie, a dwie interwencje bramkarza gospodarzy, Krzysztofa Barana, z końcówki meczu - do oglądania i to z kilkoma powtórkami.

Aktualna tabela:

1. Legia Warszawa 14 28 32-17

2. Górnik Zabrze 14 28 26-16

3. WISŁA KRAKÓW 14 27 20-8

4. Pogoń Szczecin 14 26 23-18

5. Cracovia 14 23 21-17

6. Lech Poznań 14 20 16-14

7. Zawisza 14 19 22-18

8. Lechia Gdańsk 14 19 19-21

9. Ruch Chorzów 14 19 17-19

10. Jagiellonia Białystok 14 18 22-20

11. Śląsk Wrocław 14 17 21-18

12. Piast Gliwice 14 15 13-24

13. Zagłębie Lubin 14 12 11-17

14. Korona Kielce 14 12 20-27

15. Widzew Łódź 14 11 14-30

16. Podbeskidzie 14 9 10-23

Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Galeria z trybun:

Relacja kibicowska z meczu:

Relacje kibicowskie z meczów Wisły-Sezon 2013/2014

Video z trybun:

Kulisy meczu z Widzewem


Źródło:http://skwk.pl/