2013.11.08 Górnik Zabrze - Wisła Kraków 3:2

Z Historia Wisły

2013.11.08, Ekstraklasa, 16. kolejka, Zabrze, stadion Górnika, 20:30, piątek, 13°C
Górnik Zabrze 3:2 (0:1) Wisła Kraków
widzów: 3.000
sędzia: Tomasz Radkiewicz z Łodzi
Bramki


Préjuce Nakoulma 55'
Mateusz Zachara 71'
Mateusz Zachara 77'
0:1
0:2
1:2
2:2
3:2
30' Łukasz Garguła
53' Wilde-Donald Guerrier



Górnik Zabrze
4-5-1
Pāvels Šteinbors
Paweł Olkowski
Grafika:Zk.jpg Antoni Łukasiewicz Grafika:Zmiana.PNG (64' Wojciech Łuczak)
Seweryn Gancarczyk
Rafał Kosznik
Préjuce Nakoulma
Radosław Sobolewski
Krzysztof Mączyński
Mariusz Przybylski
Łukasz Madej Grafika:Zmiana.PNG (57' Maciej Małkowski)
Mateusz Zachara Grafika:Zmiana.PNG (88' Bartosz Iwan)

trener: Bogdan Zając
Wisła Kraków
4-5-1
Michał Miśkiewicz
Łukasz Burliga Grafika:Zk.jpg
Arkadiusz Głowacki
Marko Jovanović
Piotr Brożek Grafika:Zk.jpg
Paweł Stolarski Grafika:Zmiana.PNG (67' Patryk Małecki)
Ostoja Stjepanović
Michał Chrapek
Łukasz Garguła
Wilde-Donald Guerrier
Rafał Boguski Grafika:Zmiana.PNG (78' Emmanuel Sarki Grafika:Zk.jpg)

trener: Franciszek Smuda
Strzały: 24-11 (6-8)
Strzały celne: 11-6 (2-4)
Strzały niecelne: 6-3 (3-3)
Strzały zablokowane: 7-2 (1-1)
Słupki/poprzeczki: 0-0
Posiadanie piłki (w %): 58-42 (59-41)
Spalone: 1-9 (1-3)
Rzuty rożne: 8-3 (2-1)
Dośrodkowania: 21-10 (8-4)
Faule: 5-12 (1-4)
Żółte kartki: 1-3 (0-0)

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy
[Foto: Porębski/wislaportal.pl]

[Foto: Porębski/wislaportal.pl]
[Foto: Porębski/wislaportal.pl]

[Foto: Porębski/wislaportal.pl]
[Foto: Porębski/wislaportal.pl]

[Foto: Porębski/wislaportal.pl]
[Foto: Porębski/wislaportal.pl]

[Foto: Porębski/wislaportal.pl]
[Foto: Porębski/wislaportal.pl]

[Foto: Porębski/wislaportal.pl]
[Foto: Porębski/wislaportal.pl]

[Foto: Porębski/wislaportal.pl]
[Foto: Porębski/wislaportal.pl]

[Foto: Porębski/wislaportal.pl]

Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Franciszek Smuda przed meczem z Górnikiem

Przed nami początek rundy rewanżowej sezonu zasadniczego Ekstraklasy i już na starcie czeka nas mecz na szczycie naszej ligi, w którym z pozycji wicelidera zagramy na trudnym terenie w Zabrzu, z aktualnie trzecim w tabeli Górnikiem. Niestety pojedziemy tam w osłabionym składzie, bo bez kontuzjowanych Gordana Bunozy oraz Pawła Brożka. Zwłaszcza absencja tego drugiego stanowi dla naszego zespołu duży problem.

- Szkoda, że Paweł nie zagra, bo jest to prawdziwy - że tak powiem - napastnik, i wszyscy obrońcy mają przy nim dużo strachu. W tej chwili gramy więc bez napastnika, czyli tak jak graliśmy z Górnikiem pierwszy mecz, tutaj na naszym stadionie - mówił dziś trener Wisły, Franciszek Smuda.

Z konieczności postawi więc w przodzie na mocno ostatnio krytykowanego Rafała Boguskiego, w którego jednak opiekun "Białej Gwiazdy" mocno wierzy.

- Z przodu musi zagrać Boguski, bo to jest nasz jedyny zawodnik, który jest jako tako niebezpieczny w polu karnym, a przede wszystkim on biega za dwóch, albo i za trzech. Każdy mówi, podpowiada, ale kto ma być zmiennikiem Pawła Brożka? Boguski nawet jak zgubi piłkę, to za nią biegnie, walczy i ja takich zawodników wolę, niż takiego, który zgubi i jeszcze się kłóci, dlaczego zgubił. Ja liczę na niego i wierzę w niego, że on będzie grał jeszcze dużo lepiej. Miał długo kontuzje i teraz rozegrał więcej meczów, niż w ciągu ostatnich trzech lat. Cieszę się z tego powodu, niech on jest zdrowy, bo piłkarsko to jest bardzo dobry chłopak - mówił o "Bogusiu" Franz.

Nasz trener był natomiast mocno poirytowany, gdy zapytano go o nasze szczęście w poprzednim spotkaniu, z Podbeskidziem, w którym byliśmy bliscy porażki.

- Wiele zespołów ma furę szczęścia. Miał go Górnik Zabrze, gdy grał ze Śląskiem, kiedy w końcówce strzelili dwie bramki i wygrali. Podobnie było z Zawiszą, gdzie też strzelili i wygrali. I to są już dwa mecze. A ktoś nam wypomina, że my mieliśmy szczęście w jednym. Z drugiej strony my zapominamy jaki mamy zespół. Cztery miesiące temu myśleliśmy o tym jak to zrobić, żeby nie być w dolnej części tabeli, a teraz zaczynamy kombinować, a to po dziesięć razy oglądać, a to tego wyrzucić, a tego nie wystawić. Ludzie złoci - nie ma z czego. Jak ktoś to zrobi lepiej, to niech się zgłosi od razu. Dostanie nawet potrójną pensję - grzmiał Smuda.

- Wnioski z Podbeskidzia to ja już miałem przed tym meczem. Tam było sześciu zawodników powyżej dwóch metrów, a u nas sześciu poniżej metra. To już był wniosek dla mnie i każde wyrzucenie piłki z autu przez Sokołowskiego i każdy stały fragment gry - a tylko to chcieli wykorzystać - to było zgrywanie piłki na tych najwyższych, a co się stanie potem to tylko dobry Bóg wie. Taką grą jest najprościej zdemolować taki zespół, jaki my mamy. My nie mamy jedenastu Głowackich, którzy wytną wszystko co się rusza. My takich nie mamy. Mamy za to chłopków, którzy grają piłkę techniczną, którzy operują nią dobrze, ale siłowo z nikim nie wygramy. Chcemy zbudować inny zespół i nie chcemy tych, których mamy teraz wysłać od razu do domu, ale do nich chcemy dokoptować paru, którzy rzeczywiście będą walczakami, połączonymi z umiejętnościami piłkarskimi - mówił opiekun Wisły.

- Po Podbeskidziu wszyscy jak jeden myśleli, że myśmy ten mecz przegrali. W trakcie tej podróży przez godzinę i 45 minut myślałem, że ktoś w autobusie umarł. Nie słyszałem słowa, nikt nie zapytał kiedy następny trening, nikt o nic nie zapytał. Wszyscy wychodzili bez słowa. Nie pamiętam czy ktoś mi powiedział "dobranoc", bo każdy był tak zawiedziony tym meczem. Oni potrafią być samokrytyczni. Wiedzą kiedy jest źle, a kiedy jest dobrze. To jest naprawdę fajna grupa. Gdyby ona była inna, to nie wiem czy mielibyśmy tyle punktów - stwierdził ponadto Smuda, broniąc swoich podopiecznych.

Przed nami jednak mecz z Górnikiem, który przegrał dwa ostatnie spotkania w lidze, w tym pożegnalny Adama Nawałki oraz poniekąd powitalny w roli tymczasowego-pierwszego trenera, którym został chwilowo dotychczasowy jego asystent, Bogdan Zając.

- To, że na ławce nie ma teraz w Zabrzu Nawałki, nic nie znaczy. To jest ten sam zespół i myślę, że razem z Bogdanem Zającem to na nas układają. Zresztą Bogdan powiedział mi wczoraj na meczu koszykówki, że będą chcieli z nami wygrać - przyznał trener Wisły.

- Górnik ma trzech reprezentantów Polski, a my nie mamy żadnego. Poza tym tam jest grupa doświadczonych piłkarzy, czy to Przybylski, czy to Sobolewski, czy Kosznik - ale kogo bym tam nie dotknął, to są doświadczeni zawodnicy. Ten zespół już w ubiegłym roku grał ze sobą, a teraz jest to dla nich kolejny sezon. A my to wszystko skręciliśmy dopiero cztery miesiące temu i to jest ta różnica - mówił ponadto "Franz".

Zapytany zaś czy będzie zadowolony z kolejnego wyjazdowego remisu, skwitował krótko: - Będę zadowolony tylko wtedy, gdy wygramy.


Dodał: AG, Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Rewanże czas zacząć: Górnik - Wisła

8. listopada 2013,

Już w piątek o godzinie 20.30 piłkarze Wisły wybiegną na murawę w Zabrzu, gdzie zmierzą się z tamtejszym Górnikiem. Rywal bardzo niewygodny, mający tyle samo punktów co „Biała Gwiazda” i plasujący się tuż za jej plecami. Spotkaniem przy Roosvelta Wiślacy zainaugurują rundę rewanżową, oby udanie!


Gdy za oknami było upalne lato, a Wisła skazywana była przez wielu na heroiczną walkę o utrzymanie, bezbramkowy remis na własnym stadionie z drużyną Górnika przyjmowany był jako całkiem niezły wynik.

Minęły ponad cztery miesiące, Wisła jest wiceliderem tabeli i będzie chciała zawalczyć nie o utrzymanie, lecz o europejskie puchary, a sytuacja jest niemal identyczna. Jeden punkt przywieziony w piątek z Zabrza traktowany będzie jako niezły wynik. A jeśli dodamy do tego indolencję wyjazdową, fatalny ostatni mecz w Bielsku-Białej oraz absencję Pawła Brożka, to remis będzie bardzo dobry.

Nieobecni. Oprócz wspomnianego Pawła Brożka, który narzeka na uraz mięśnia czworogłowego i zmuszony jest zrobić sobie kilka dni przerwy od piłki, zabraknie także Gordana Bunozy, również borykającego się z urazem.

Jego miejsce w linii ataku zajmie Rafał Boguski, którego gra w ostatnim czasie delikatnie mówiąc nie zachwyca. Trener Smuda wierzy jednak w swojego zawodnika, zresztą co innego mu pozostało? Wobec przesunięcia „Bogusia” do ataku, jego miejsce na skrzydle zajmie ktoś z dwójki Małecki-Sarki. Obydwaj są zdecydowanie bez formy, więc ciężko prorokować, który z nich wybiegnie w pierwszym składzie.

W Górniku ostatnio spore zmiany. Klub z Zabrza oddał ostatnio swojego trenera, Adama Nawałkę na poczet reprezentacji Polski, a meczem z Wisłą z zabrzańską publicznością pożegna się jego asystent, Bogdan Zając, który dołączy do sztabu szkoleniowego reprezentacji Polski.

Zmiana trenera nie oznacza jednak zmiany stylu gry, co prognozuje także Franciszek Smuda. Górnik to drużyna niezwykle zdyscyplinowana taktycznie, ale kiedy trzeba, ofensywni zawodnicy jak Madej, Nakoulma czy Mączyński kilkoma niekonwencjonalnymi zagraniami potrafią rozklepać defensywę rywali.

W barwach Górnika nie brak Wiślackich akcentów. Oprócz wspomnianego już trenera Bogdana Zająca, z opaską kapitana po boisku biega Krzysztof Mączyński, drugą (albo i trzecią) młodość przeżywa Radosław Sobolewski, jest także Bartosz Iwan.

Ostatnie dwa mecze Górnika zakończyły się porażkami, ale nie można mówić o jakimś kryzysie formy piłkarzy z Roosvelta. Każdy, kto oglądał przegrane 1:3 spotkanie z Lechem w Poznaniu z pewnością przyzna rację, że był to idealny przykład potwierdzający powiedzenie, że piłka nożna jest niesprawiedliwa.

Piłkarze Wisły drogę powrotną z Bielska-Białej do Krakowa spędzili w grobowej ciszy. Mogli dokładnie przemyśleć i przeanalizować swoją tragiczną postawę w meczu z czerwoną latarnią ekstraklasy. W piątkowy wieczór zobaczymy, jakie wyciągnęli wnioski z tamtego meczu, cudem zremisowanego.

Spotkanie poprowadzi pan Tomasz Radkiewicz z Łodzi.

Transmisja meczu w Canal + Sport. Początek spotkania o 20.30.


wislakrakow.com

(sum91)

Źródło: wislakrakow.com

Najbliższy rywal: Górnik Zabrze

Wpisany przez Patrycja

czwartek, 07 listopada 2013 19:42


W tym sezonie Wisła piłkarską wiosnę zaczyna już w listopadzie. Na początek przyjdzie nam zmierzyć się z sąsiadem z tabeli, Górnikiem Zabrze.

W Zabrzu w ostatnich tygodniach sporo się dzieje. Wszystko to za sprawą Adama Nawałki, który opuścił śląski klub na rzecz reprezentacji Polski. Szkoleniowca prowadzącego Górnika w ostatnich latach tymczasowo zastąpił Bogdan Zając i być może to zwykły zbieg okoliczności, ale zamieszanie wokół drużyny przełożyło się na obniżkę formy Górników. W tym sezonie odnieśli oni jak na razie trzy porażki, z czego dwie w dwóch ostatnich kolejkach. Były to przegrane 0:1 z naszą sąsiadką z drugiej strony Błoń oraz 1:3 z Lechem Poznań. Dzięki temu Wiślacy dogonili punktowo Górnika i wyprzedzili go w tabeli dzięki lepszemu bilansowi bramkowemu. Podopieczni trenera Zająca nie składają jednak broni, a strzelców w Zabrzu nie brakuje. Zespół z Górnego Śląska zajmuje jak na razie drugie miejsce w Ekstraklasie pod względem zdobytych goli, mając ich na koncie aż 27. W ofensywie straszy przede wszystkim Prejuce Nakoulma z siedmioma trafieniami, zaraz za nim jest młody napastnik, Mateusz Zachara, który pokonywał bramkarzy przeciwników sześciokrotnie. Dużym zaskoczeniem jest forma strzelecka… Radosława Sobolewskiego. Defensywny pomocnik z marszu stał się czołowym zawodnikiem Górnika i zdobył już cztery bramki dla swojego nowego klubu. Wiślacki zaciąg w Zabrzu to jednak nie tylko Sobolewski, ale również wspomniany już Bogdan Zając, a także niechciany kiedyś na Reymonta Krzysztof Mączyński i Bartosz Iwan. Żadnemu z nich na pewno nie zabraknie mobilizacji do gry przeciwko swojemu byłemu klubowi.

Dopiero co Biała Gwiazda w fatalnym stylu zremisowała w Bielsku, a prognozy przed najbliższym meczem też nie nastrajają optymistycznie. W Zabrzu nie zobaczymy na boisku ani Gordana Bunozy, ani Pawła Brożka. Nasz najlepszy napastnik co prawda w ostatnich spotkaniach goli jak na zawołanie nie strzelał, ale i tak był przydatnym dla drużyny ogniwem. Przeciwko Górnikowi za niego zagra Rafał Boguski, na którego temat w ostatnich miesiącach nie można powiedzieć nic dobrego. Jednak ostatnim razem, kiedy Wisła wygrała na wyjeździe, a było to w lipcu, w Kielcach, to właśnie Boguski był naszym najbardziej wysuniętym zawodnikiem. Kontuzja Brożka to szansa na grę od pierwszych minut dla Patryka Małeckiego lub Emmanuela Sarkiego, którzy w tym sezonie zawodzą. Żaden z naszych skrzydłowych nie będzie miał w Zabrzu łatwego życia, bowiem obaj boczni obrońcy Górnika to zawodnicy powołani ostatnio do reprezentacji – Paweł Olkowski i Rafał Kosznik.

Na Górny Śląsk Wiślacy nie pojadą w roli faworytów. Może właśnie to pozwoli im w końcu na zagranie dobrego meczu i wywiezienie kompletu punktów z terenu przeciwnika? Początek walki o pozycję wicelidera w piątek o godzinie 20:30. Transmisję przeprowadzi stacja Canal+ Sport HD.

Źródło: skwk.pl

F. Smuda: Zawodnicy potrafią być samokrytyczni

Dodano: 2013-11-08 08:47:33 (aktualizacja: 2013-11-09 22:26:42)

(MARCIN) / WislaLive.pl

Czas na inaugurację rundy „wiosennej”. Już dziś o 20.30 Wisła Kraków zmierzy się na wyjeździe z Górnikiem Zabrze. Mecz może okazać się hitem kolejki, bo naprzeciwko siebie staną zespoły zajmujące 2 i 3 miejsce w tabeli. Oba mają po 28 punktów. Ciężko więc wskazać faworyta.

Rywalizację dodatkowo zaostrza fakt, że drużyny nie tylko sąsiadują w tabeli, ale też w statystykach. Górnik jest 14 krotnym mistrzem Polski, a krakowianie na najwyższym stopniu podium znaleźli się 13 razy.

Jeśli chodzi o bilans bezpośrednich spotkań to przemawia on nieznacznie na korzyść klubu z Zabrza- dotychczas triumfował on 39 razy, przy 35 wygranych Wisły i 25 remisach.

Pierwszy mecz tego sezonu 19.07.2013 przy Reymonta 22 nie wyłonił zwycięscy- padł remis 0-0.

Dla obu zespołów będzie to bardzo ważne starcie, szczególnie, że rezultatów ich ostatnich meczów nie można zaliczyć do udanych. Wisła na wyjazdach w tym sezonie radzi sobie o wiele gorzej niż w grze na własnym boisku. Ostatnio w Bielsku Białej z Podbeskidziem ledwo padł bezbramkowy remis. W grze wyraźnie dominowali gospodarze. Górnik natomiast przegrał dwa ostatnie mecze ligowe. Najpierw z Cracovią u siebie 0:1, później w Poznaniu z Lechem porażka 1:3.

Na konferencji przedmeczowej trener Franciszek Smuda tak wypowiadał się na temat zespołu Górnika oraz zmiany sztabu szkoleniowego tej drużyny: „Górnik to doświadczony i zgrany zespół. Ma dobrych zawodników. Brak Adama Nawałaki nie ma na nich wpływu. Nawałki nie ma tylko na ławce. Razem z Bogdanem Zającem przygotuje świetnie zespół”.

Jak już wiadomo, Paweł Brożek jest kontuzjowany i nie będzie mógł pojawić się w piątek na boisku. Zastąpi go Rafał Boguski. Jednak dziennikarze nie byli przekonani czy to dobry wybór.

„Szkoda, że nie zagra Paweł, to świetny napastnik i wszyscy obrońcy się go boją. Zastąpi go Boguski. Nie ma innej możliwości, on musi grać z przodu. Nie ma go kim zastąpić. On jak gubi piłkę to biegnie dalej i walczy. Liczę na niego. Piłkarsko to dobry chłopak” - zapewniał.

Na koniec szkoleniowiec odniósł się jeszcze do ostatniego słabego meczu z Podbeskidziem: „Niestety, ale my nie mamy w składzie jedenastu Głowackich, którzy wycięliby wszystko, co się rusza. My mamy chłopaków, którzy grają techniczną piłkę i na siłę nic nie wygramy. Atmosfera w drodze powrotnej do Krakowa była smutna, nikt się nie odzywał. Wszyscy czuli, jakbyśmy ten mecz przegrali, nie zremisowali. Zawodnicy potrafią być samokrytyczni. Tworzą fajną grupę. Ta grupa żyje razem.” - zakończył.

Czy Wisła przełamie nienajlepszą passę meczy wyjazdowych i w końcu zwycięży, a tym samym obroni pozycję wicelidera? Tego dowiemy się już dziś późnym wieczorem.

Początek meczu o 20:30.

PAULINA SOLAWA


Źródło: wislalive.pl

Zagrają tak jak zaczynali. Przeciwko Górnikowi z co najwyżej procą?

Po 15. kolejkach piłkarze naszej Ekstraklasy najczęściej zapadali w sen zimowy. Reforma rozgrywek sprawia jednak, że przed nami jeszcze aż sześć spotkań z rundy rewanżowej i pierwsze z nich właśnie zapowiadamy. Wiślaków czeka w nim wyjazd na ciężki teren do Zabrza i tak się pechowo dla nas składa, że ponownie z Górnikiem zagramy bez nominalnego napastnika.

Kontuzja wyeliminowała bowiem Pawła Brożka, co oznacza, że tak jak na inaugurację sezonu - właśnie z zabrzanami - nie wystawimy ani armat, ani nawet pistoletów. Co najwyżej pojedziemy tam z procą? W lipcu br. dało to remis, co da teraz?

Niestety ciężko przed tym meczem być optymistą i oby prorocze nie okazało się pytanie Franciszka Smudy, którego poinformowaliśmy niedawno o jego 100 meczach z Wisłą (jubileusz przypadł na potyczkę z Zagłębiem Lubin). Przy okazji zaś konferencji przed spotkaniem w Zabrzu trener na dzień dobry wypytywał o przedstawiciela naszego serwisu, chcąc dowiedzieć się ile razy z tej setki... przegrał. Oczywiście przekazaliśmy mu tę informację, że zdarzyło się to dotąd tylko 17 razy... i obyśmy na tej wartości jeszcze długo pozostali.

Łatwo jednak o to nie będzie, bo piłkarze z Zabrza są bez wątpienia mocno podrażnieni. Przegrali bowiem swoje dwa ostatnie mecze i ciężko nie odnieść tych niewątpliwie gorszych wyników do osoby Adama Nawałki. Pierwsza ze wspomnianych porażek - z Cracovią - przyszła zaraz po tym, gdy dostał on nominację na selekcjonera. Druga zaś przytrafiła się "górnikom" w Poznaniu, gdy Nawałki już z zespołem nie było. Oczywiście nie musi to być żadną wykładnią, ale zastanawiać powinno.

Jest to jednak problem Górnika, my mamy niestety swoje, bo bez wspomnianego "Brozia" zapowiada się marazm w ataku (obyśmy się mylili), a bez także pauzującego Gordana Bunozy kto wie czy nie czeka nas powtórka z Bielska-Białej, gdzie nie miał zwyczajnie kto wygrywać górnych piłek. Zabrzanie są natomiast zespołem, który stałe fragmenty gry wykonuje co najmniej przyzwoicie, więc liczenie na kolejne popisy w naszej bramce Michała Miśkiewicza - to na piłkarzy z ulicy Roosevelta w Zabrzu może być za mało. Mają tam bowiem kim straszyć i wiślaków czeka bez wątpienia bardzo, ale to bardzo trudne zadanie.

Nie można oczywiście stawiać się na z góry przegranej pozycji, bo też warto przypomnieć, że przed inauguracyjnym meczem tego sezonu wszyscy remis z Górnikiem braliby w ciemno. Typowano bowiem naszą wysoką porażkę, a wszystko skończyło się właśnie podziałem punktów. Takie rozwiązanie w piątkowy wieczór... nie zadowoli jednak Smudy, bo otwarcie stwierdził, że ucieszy go wyłącznie wygrana. I tego niewątpliwie opiekunowi "Białej Gwiazdy", jak i jego podopiecznym, wypada życzyć. Trzymajmy więc za wiślaków kciuki - i cóż, do boju Wisełka!!!


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Z Górnikiem po raz setny

Data publikacji: 08-11-2013 08:11


Już dzisiaj, na Stadionie im. Ernesta Pohla, krakowska Wisła zmierzy się z Górnikiem Zabrze. Będzie to bezpośrednie starcie dwóch zespołów sąsiadujących ze sobą w tabeli. W lipcu, przy Reymonta, w meczu na inaugurację nowego sezonu żadna z drużyn nie uzyskała ani przewagi, ani gola. Spotkanie zakończyło się wynikiem 0:0. A co zdarzy się dzisiaj?


Ten piątkowy mecz będzie niezwykły. Nie tylko dlatego, że Wisła i Górnik o tak wysoką stawkę nie rywalizowały już od dawna. Dzisiejsze spotkanie jest szczególne, ponieważ oba kluby spotkają się po raz setny. Biała Gwiazda swoją rywalizację z Górnikiem na najwyższym szczeblu rozgrywkowym rozpoczęła ponad 57 lat temu. Mecz rozegrany w Krakowie, 6 maja 1956 roku, zakończył się miażdżącym zwycięstwem Wisły 7:1. Do dziś jest to najwyższa wygrana, jaką krakowianie odnieśli nad drużyną z Zabrza. Biała Gwiazda pierwszy raz na boisku rywala przy ulicy Roosevelta zagrała cztery miesiące później, 23 września 1956 roku. Wiślacy ulegli jednak gospodarzom 0:2.

Pierwsze wyjazdowe zwycięstwo nad Górnikiem krakowianie odnieśli dwa lata później: 8 czerwca 1958 roku Wisła wygrała 4:3. Spotkanie to rozegrane zostało jednak w Gliwicach, dlatego na historyczną wygraną w Zabrzu Biała Gwiazda czekała do… 1 kwietnia 1973 roku. W 16. kolejce ekstraklasy wiślacy pokonali skromnie gospodarzy 1:0. Wyższe wygrane pojawiły się wraz z duetem- Frankowski, Żurawski. 14 maja 2000 roku mecz rozegrany w Krakowie zakończył się wynikiem 6:3 (cztery gole Frankowskiego, po jednym Żurawski i Głowacki). Trzy gole Białej Gwiazdy padły w ciągu 14 minut. W meczu tym żółtymi kartkami ukarani zostali chłopcy z charakterem: 21-letni Arek Głowacki i… 28-letni Michał Probierz w barwach zabrzan. Przeciwnik zmniejszył dystans bramkowy dzięki dwóm karnym. Trudno się dziwić, że tak wiele się działo, skoro z białą gwiazdą na piersi w polu, poza wymienionymi, grali Kamil Kosowski, Kazimierz Węgrzyn, Kazimierz Moskal, Grzegorz Pater, Radosław Kałużny, Ryszard Czerwiec.

Ostatnie spotkanie na Stadionie im. Ernesta Pohla miało miejsce 30 maja 2013 roku i zakończyło się wynikiem 1:0 dla Białej Gwiazdy. Oba kluby dotychczas spotkały się 99 razy. W 35 meczach górą była Wisła, 25 spotkań zakończyło się remisem, a 39 razy wygrał Górnik. Poza tym obie drużyny walczyły również o Puchar Polski, Puchar Ligi oraz w meczach towarzyskich i halowych. Do 1 listopada pierwszym szkoleniowcem drużyny z Górnego Śląska był wychowanek, były piłkarz, a także były trener Wisły, Adam Nawałka. W związku z powołaniem trenera Nawałki na stanowisko selekcjonera Reprezentacja Polski jego obowiązki w drużynie Górnika przejął tymczasowo inny były wiślak- Bogdan Zając i to on poprowadzi dzisiaj „Trójkolorowych” z Roosevelta.

Na zakończenie rundy jesiennej zabrzanie przegrali w Poznaniu z Lechem 1:3. W związku z tym pierwszą część sezonu ukończyli na 3. miejscu w tabeli z dorobkiem 28 punktów. Biała Gwiazda w poniedziałek zremisowała bezbramkowo z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Wisła również ma 28 punktów, w tabeli wyprzedza jednak rywala dzięki lepszemu bilansowi bramkowemu.

Dzisiejsze spotkanie zapowiada się niezwykle emocjonująco, w końcu zmierzą się ze sobą dwa zespoły będące w czołówce. Piłkarze Wisły zrobią wszystko, by udowodnić, że potrafią wygrywać na wyjazdach, a pozycja wicelidera nie jest przypadkowa. Mamy nadzieję, że im się to uda i trzy punkty przyjadą do Krakowa.

Na jubileuszowe spotkanie w Zabrzu, z wieloma wiślackimi podtekstami, zapraszamy już od godziny 20.30.

MH

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Tak gra Górnik Zabrze

Data publikacji: 07-11-2013 12:39


W tym roku liga nabrała tak zawrotnego tempa, że 5 listopada mieliśmy koniec rundy jesiennej, a już rusza runda wiosenna. Tym razem przeciwnikiem Wisły będzie drużyna Górnika Zabrze pod wodzą byłego obrońcy Wisły, Bogdana Zająca, który przejął na dwa mecze obowiązki trenera Adama Nawałki.


Przed nami więc wyjazd do Zabrza i mecz o przysłowiowe sześć punktów. Jak zagra Górnik w strategicznym dla siebie momencie? Szkoleniowy sztab zabrzan żegna się z klubem, ale poprowadzi jeszcze drużynę w konfrontacji z Białą Gwiazdą. Jakiej jedenastki możemy się spodziewać przy Roosevelta?

Bramka: W bramce początkowo grał Norbert Witkowski, ale w czasie rundy został zastąpiony, po feralnej bramce w meczu z Ruchem Chorzów, przez typowanego już wcześniej do roli pierwszego golkipera Pavelsa Steinborsa. Od tamtej zmiany Łotysz bronił we wszystkich meczach z wyjątkiem jednego. Ostatnio po dwóch porażkach Górnika z Lechem i Cracovią może dojść do zmian w składzie, jednak pozycja bramkarza wydaje się być niezagrożona.

Obrona: Formacja defensywna to linia, w której dochodzi do największej liczby przetasowań w drużynie z Zabrza. Dwoma podstawowymi punktami są prawy obrońca Paweł Olkowski oraz Rafał Kosznik. Obaj zostali powołani do kadry trenera Nawałki. Warto zauważyć, że w pięciu ostatnich spotkaniach nie zagrała ze sobą ani razu ta sama para środkowych obrońców. W ostatnim przegranym spotkaniu parę stoperów tworzyli Tomasz Wełnicki i Boris Pandža. W innych meczach grali również na tej pozycji Antoni Łukasiewicz, Seweryn Gancarczyk czy Oleksandr Szeweluchin. Konsekwencją dwóch porażek będą zapewne kolejne przetasowania, więc przypuszczam, że przeciwko Wiśle może wystąpić para Łukasiewicz- Wełnicki. Kontuzje wykluczają z gry trzech obrońców: Mariusza Magierę, Adama Dancha oraz Błażeja Augustyna.

Pomoc: Górnik pod dyrekcją trenera Nawałki tudzież Zająca gra pięcioma pomocnikami z systemu 1-4-2-3-1. Tyły zabezpieczać będą Mariusz Przybylski oraz Radosław Sobolewski, który zdobył już trzy bramki w obecnym sezonie. Na bokach pomocy - Łukasz Madej jako lewy pomocnik, a na prawej flance Prejuce Nakoulma. Jako ofensywny pomocnik i kapitan drużyny zagra kolejny były wiślak, Krzysztof Mączyński, który pozostaje w dobrej dyspozycji. W odwodzie jest Bartosz Iwan, syn Andrzeja, także z rodowodem wiślackim w karierze seniorskiej.

Atak: Piłkarz zapowiadany przez trenera Bogdana Zająca jako lepszy napastnik niż Arkadiusz Milik. Tylko dlatego nie błysnął wcześniej, gdyż był kontuzjowany w okresie gry Milika w drużynie z Zabrza. Do tej pory sześciokrotnie pokonał bramkarzy drużyn przeciwnych i dołożył do tego trzy asysty. Wystąpił ponadto we wszystkich dotychczasowych spotkaniach Górnika w sezonie. Kto? Mateusz Zachara.

Łukasz Stupka

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl


Relacje z meczu

Górnik - Wisła 3:2

8. listopada 2013,

Wisła uległa Górnikowi w Zabrzu 2:3, choć po 53 minutach prowadziła 2:0. Punktem zwrotnym był gol strzelony przez Nakoulmę na 2:1 ze spalonego. Zabrzanie zagrali dużo lepiej w ostatnich 20 minutach i wywalczyli zwycięstwo, dające im awans na drugie miejsce w tabeli.


Trener Smuda nie mógł w Zabrzu skorzystać z Pawła Brożka i Gordana Bunozy. Zaskakująco postanowił ustawić na prawym skrzydle Pawła Stolarskiego, w miejsce przesuniętego do ataku Rafała Boguskiego. Na ławce pozostali dwaj inni ofensywni gracze: Patryk Małecki i Emmanuel Sarki.

"Biała Gwiazda" rozegrała w Zabrzu dużo lepszy mecz niż cztery dni wcześniej przeciwko Podbeskidziu. Konsekwencji, dokładności i koncentracji wystarczyło jednak tylko do 70 minuty. W pierwszej połowie wiślacy skutecznie trzymali Górnika w szachu, wyprowadzali szybkie kontry posyłając prostopadłe podania do Boguskiego czy Guerriera. W zdobyciu gola pomogło im jednak szczęście, gdy piłkę do własnej bramki po centrze z rogu Łukasza Garguły wrzucił sobie bramkarz gospodarzy.

Po przerwie do odrabiania strat rzucił się Górnik, ale w 55 minucie Wisła skutecznie skontrowała i Guerrier podwyższył na 2:0. Dwubramkowe prowadzenie zmniejszyć postanowił arbiter uznając gola strzelonego przez Nakoulmę z pozycji spalonej. Czekamy teraz na analizę pana Sławka, który zapewne dopatrzy się dotknięcia piłki przez Głowackiego przy dobitce strzału z dystansu i będzie przekonywał nas o nowej, absurdalnej interpretacji przepisów o ofsajdzie...

Gol kontaktowy nie podziałał na Górnika mobilizująco. Wisła opanowała sytuację, potrafiła rozegrać piłkę na połowie rywala, licząc na jego kolejny błąd. Ten przydarzył się jednak Wiśle w 71 minucie, Burliga stracił piłkę pod polem karnym Górnika, ten wyprowadził bardzo składną kontrę, wykończoną perfekcyjnym strzałem Zachary. Górnik odzyskał inicjatywę, grał z rozmachem i wkrótce wyszedł na prowadzenie. Pewne ożywienie wprowadził w poczynania Wisły Emmanuel Sarki, który trzykrotnie dośrodkował. Drugą centrę próbował na gola zamienić Burliga, trzecią - Guerrier, ale szczęście było po stronie Górnika, który w doliczonym czasie gry miał trzy(!) okazje na podwyższenie rezultatu. Dwukrotnie nie trafił Nakoulma a raz Sobolewski, którego można uznać za jednego z zawodników, który skutecznie poderwał swój zespół do walki o odzyskanie zwycięstwa.

Najważniejsze momenty meczu:

11 min: Ostrzegawczy strzał na bramkę Wisły po wyrównanym początku oddał Krzysztof Mączyński. W sam środek, Miśkiewicz nie ma problemu z wyłapaniem piłki.

21 min: Świetna sytuacja Wisły. Stjepanović obsłużył Rafała Boguskiego prostopadłym podaniem ze środka w prawy sektor pola karnego Górnika. Boguski w pełnym biegu dopadł piłki, uderzył z pierwszej, technicznie, ale zbyt blisko środka bramki. Steinbors sparował ten strzał na słupek. Świetna okazja by prowadzić 1:0.

21 min: W odpowiedzi, w polu karnym Wisły próbował przedrzeć się Nakoulma, był bliski oddania strzału, ale w ostatniej chwili powstrzymał go Głowacki, wybijając piłkę na rzut rożny.

24 min: Mocniejszy niż trzy minuty wcześniej strzał Boguskiego, tym razem z większej odległości (ponad 20 metrów), niecelny.

28 min: 100-procentowa szansa, Madej ma dużo miejsca, gdy przyjmował piłkę zagraną na 16 metr od Nakoulma. Trochę jednak niechlujnie przyjął piłkę i w momencie uderzenia zdołał ją musnąć Stjepanović. To wystarczyło, by piłka minęła bramkę Wisły.

29 min: Donald Guerrier blisko bramki Górnika, uderza, broni instynktownie Steinbors.

30 min: 1:0 dla Wisły, gol z cyklu piłkarskie jaja! Steinbors dwukrotnie ratował Wisłę (strzał Boguskiego i Guerriera), a nie poradził sobie z... dośrodkowaniem z rzutu rożnego Łukasza Garguły. Po prostu wypuścił piłkę, a ta przekroczyła linię!

33 min: Kolejne prostopadłe podanie Wisły, tym razem do Guerriera, z trudem radzi sobie Gancarczyk.

35 min: Niecelny strzał Michała Chrapka z linii pola karnego.

37 min: Z czego ty żyjesz? - zdaje się pokazywać gestem Michał Miśkiewicz tuż po obronieniu strzału Przybylskiego (nieczysto uderzył piłkę). Szansę tą umożliwił sędzia liniowy, bo wcześniej obronie Wisły uciekł prawą stroną znajdujący się na spalonym Olkowski.

39 min: Petarda Burligi z 25 metrów, wysoko nad bramką Górnika.

41 min: Kosznik główkuje półtora metra od naszej bramki po rzucie rożnym egzekwowanym przez Mączyńskiego.

43 min: Strzał Stolarskiego z prawej strony wprost w Steinborsa. Cóż, bramkowa wrzutka z rogu też szła w Łotysza...

44 min: W polu karnym Górnika z prawej strony z piłką Garguła, w środku Boguski. Nic tylko celnie dograć... podanie za bardzo do przodu.

45 min: Kolejny raz sprawdzany strzałem w środek bramki Steinbors. Po ziemi dość mocno uderzył Michał Chrapek.

46 min: Nakoulmie tak zeszła piłka z lewej nogi przy próbie dośrodkowania (chyba), że o mało nie przelobował Miśkiewicza ledwie 20 sekund po wznowieniu gry w drugiej połowie! Bramkarz Wisły trochę szczęśliwie, bo nie wybił się do końca w tempo, ale jednak odbił piłkę ręką i zapobiegł utracie gola.

53 min: Dalekie podanie za plecy obrony do Guerriera, wychodzi z bramki Steinbors, interweniuje nogami. Wybicie zbyt krótkie, przejął piłkę Boguski. Uderzył, Łotysz obronił, ale pazerny na piłkę Guerrier wślizgiem pakuje ją do bramki!

55 min: Prejuce Nakoulma będąc na pozycji spalonej trafia do pustej bramki Wisły. Sędzia puszcza takiego gola!

71 min: Wisła kontroluje grę, utrzymuje piłkę i nagle strata, szybka akcja, podanie do Nakoulmy, ten wypuszcza do przodu Zacharę, który perfekcyjnie uderzył po długim rogu. Miśkiewicz bez szans.

76 min: Nieprzyjemny strzał Gancarczyka z rzutu wolnego blisko rogu bramki Wisły. "Szczura" odbija Miśkiewicz na róg.

77 min: Trzeci gol Górnika. Zachara trafia głową po wrzutce Gancarczyka.

79 min: Potężne uderzenie Nakoulmy, chyba niecelne, ale piłkę podbija Jovanović i po rykoszecie leci ona do bramki Wisły. Jovanović zdążył się podnieść i wybić ją na rzut rożny. Po rogu nie trafiają z bliska Nakoulma i Łuczak!

87 min: Ostra centra Sarkiego, trąca piłkę przed pierwszym słupkiem Stjepanović, Gancarczyk będąc przodem do swojej bramki, dwa metry od niej, zdołał skutecznie wybić piłkę.

89 min: Kopia sytuacji sprzed dwóch minut, lecz tym razem to Burliga doszedł do piłki, trącił ją, lecz obronił Steinbors, odbijając na róg.

90 min: Piłka meczowa? Sarki znów podaje po ziemi, tym razem do atakujacego piłkę wślizgiem Guerriera. Haitańczyk dochodzi do niej, ale trafia w Steinborsa! Jak pech, to pech.

90+2 min: Kontra Górnika, Nakoulma przed Miśkiewiczem, mija go lobem, pusta bramka, Nakoulma uderza mocno... nie ma gola! Piłkę w ostatniej chwili blokuje Piotr Brożek!

90+3 min: Miśkiewicz wygrywa ostatni w tym meczu pojedynek z Nakoulmą.

90+3 min: Szansę ma jeszcze Sobolewski. Przenosi piłkę nad bramką.


Górnik Zabrze - Wisła Kraków 3:2 (0:1)

0:1 Pavels Steinbors 30 min (sam.)

0:2 Wilde-Donald Guerrier 53 min

1:2 Prejuce Nakoulma 55 min

2:2 Mateusz Zachara 71 min

3:2 Mateusz Zachara 77 min

Żółte kartki: Łukasiewicz (Górnik) - Piotr Brożek, Burliga, Sarki (Wisła)

Górnik: Pavels Steinbors - Paweł Olkowski, Antoni Łukasiewicz (64 min - Wojciech Łuczak), Seweryn Gancarczyk, Rafał Kosznik - Prejuce Nakoulma, Radosław Sobolewski, Mariusz Przybylski, Krzysztof Mączyński, Łukasz Madej (57 min - Maciej Małkowski) - Mateusz Zachara (88 min - Bartosz Iwan)

Wisła: Michał Miśkiewicz - Łukasz Burliga, Arkadiusz Głowacki, Marko Jovanović, Piotr Brożek - Paweł Stolarski (67 min - Patryk Małecki), Łukasz Garguła, Ostoja Stjepanović, Michał Chrapek, Wilde-Donald Guerrier - Rafał Boguski (78 min - Emmanuel Sarki)

Sędzia: T. Radkiewicz (Łódź)

Widzów: 3000


wislakrakow.com

(redakcja)

Źródło: wislakrakow.com

55 minut dobrej gry to za mało. Górnik - Wisła 3-2

Dodano: 2013-11-08 23:08:49 (aktualizacja: 2013-11-10 14:53:51)

(MARCIN) / WislaLive.pl

Miał to być "hit kolejki" i pewnie będzie. Na inaugurację "rundy wiosennej" jesienią piłkarze Franciszka Smudy przegrywają z Górnikiem w Zabrzu 3-2, choć do 55 minuty wygrywali 2-0.

Brak Pawła Brożka (kontuzja). Piotr Brożek w miejsce Bunozy na lewej stronie defensywy. "Stolar" zamiast Sarkiego na prawej stronie pomocy to najistotniejsze ruchy personalne w zespole Białej Gwiazdy, który poza w/w roszadami od początku sezonu gra niemal w niezmienionym składzie.

Wisła zaczęła pierwszą połowę dobrze i w dobrym stylu ją kończyła. Była bezapelacyjnie lepszą drużyną przed przerwą, schodząc do szatni z wynikiem 1-0. Prowadzenie dał jej w 30 minucie bezpośrednio z rzutu rożnego Garguła, nie bez pomocy bramkarza zabrzan Steinborsa, który "popisał się" interwencją rzadko widywaną nawet na poziomie gier trampkarskich.

Górnik choć chciał, niewiele mógł. Krakowianie rozbijali ataki gospodarzy praktycznie w samym zarodku, pozwalając jedynie śląskim piłkarzom na dwie dobre kombinacje, nie wykorzystane najpierw przez Madeja a jakiś czas później przez Przybylskiego. Wiślacy byli groźniejsi. Boguski po kontrze trafił w słupek, a skutecznymi interwencjami po próbach Guerriera i Chrapka rewanżował się za kuriozalną bramkę Steinbors.

Polska liga ma jednak to do siebie, że większość z tworzących ją drużyn ma zazwyczaj w jednym meczu dwa oblicza. W 53 minucie Biała Gwiazda przeprowadza kolejny szybki wypad. Steinbors odważnym wybiegiem uprzedza Guerriera, na tyle jednak nieszczęśliwie, że przekazując futbolówkę pod nogi Boguskiego. Popularny "Boguś" sprytnie adresuje ją z powrotem do Haitańczyka, który nie zamierza chybić w doskonałej sytuacji. Jest 2-0 dla Wisły i wydaje się, że jest po meczu.

Nic jednak bardziej mylnego. Gracze Smudy przestali nagle grać. Przestali być zespołem. Przestali panować nad tym, co dzieje się na boisku. Skrzydła podcina im gol ze spalonego Nakoulmy (wykończył akcję z udziałem Przybylskiego i Zachary). Zupełnie "prąd odcina" trafienie Zachary a totalnie pogrąża ponowna bramka byłego piłkarza Rakowa Częstochowa, którego na poziom ekstraklasowy z II-ligowego przystosować potrafił Jerzy Brzęczek.

To nie był jednak koniec emocji. W samej końcówce Jovanović ratuje Wisłę przez utratą gola nr 4., Guerrier nie potrafi pokonać Steinborsa po dobrym dograniu Sarkiego, a w sobie tylko znany sposób Piotr Brożek stopuje na linii bramkowej uderzenie Nakoulmy.

Wisła przegrywa wygrany już niemal mecz. Może to kara dla trenera Smudy za odtrącenie Radosława Sobolewskiego, który w piątkowy wieczór może i nie grał olśniewająco, ale jak zwykle wyróżnił się cechami wolicjonalnymi, które zadziałały wtedy gdy Zabrze było już niemal na łopatkach.

GÓRNIK ZABRZE - WISŁA 3-2 (0-1)

Bramki: Préjuce Nakoulma 55, Mateusz Zachara 71, 77 - Łukasz Garguła 30, Wilde-Donald Guerrier 53.

G: Steinbors - Olkowski, Łukasiewicz (64, Łuczak), Gancarczyk, Kosznik - Przybylski, Sobolewski, Mączyński - Nakoulma, Zachara (88, Iwan), Madej (57, Małkowski).

W: Miśkiewicz - Burliga, Głowacki, Jovanović, Pi. Brożek - Stolarski (67, Małecki), Stjepanović, Chrapek, Guerrier - Garguła - Boguski (78, Sarki).

 Źródło: wislalive.pl

Od 2-0 do 2-3. Przegrywamy w Zabrzu!

Po 53. minutach meczu w Zabrzu prowadziliśmy z Górnikiem 2-0 i mogło się wydawać, że wiślacy są bardzo blisko przełamania swojej wyjazdowej niemocy. Niestety koszmary wróciły. Zabrzanie kontaktową bramkę strzelili wprawdzie ze spalonego, ale potem już dwie kolejne prawidłowo i ponownie w meczu wyjazdowym, który dobrze nam się układał, po źle granej drugiej połowie, tracimy punkty! Tak było w Derbach, tak było w Chorzowie i Bydgoszczy. A także dzisiaj w Zabrzu.

Spotkanie z Górnikiem wiślacy, choć bez kontuzjowanego Pawła Brożka, rozpoczęli bardzo dobrze. Graliśmy bowiem wysokim pressingiem, dzięki któremu szybko odbieraliśmy piłkę i choć przy niej od pierwszych minut meczu częściej utrzymywali się zabrzanie, to niewiele z tego wynikało. Wprawdzie też to oni jako pierwsi oddali celny strzał, ale uderzenie z 11. minuty Krzysztofa Mączyńskiego bardzo pewnie złapał Michał Miśkiewicz.

W kolejnych minutach wiślacy starali się czyhać na okazję do kontry i taka nadarzyła się w 21. minucie. Do ładnie zagranej prostopadle piłki przez Ostoję Stjepanovicia wyszedł Rafał Boguski, ale jego uderzenie na słupek zdołał sparować Pāvels Šteinbors. Górnik wrócił więc wtedy z dalekiej podróży, ale z podobnej wrócili też wiślacy siedem minut później. Po zagraniu Préjuce'a Nakoulmy w świetnej sytuacji znalazł się Łukasz Madej, ale zdołał za nim wrócić Stjepanović i uderzenie pomocnika Górnika było pośpieszne, przez co niecelne.

Wisła odpowiedziała na tę akcję niemal natychmiast. Po świetnym zgraniu Łukasza Garguły w sytuacji bramkowej znalazł się Wilde-Donald Guerrier, ale asystowali mu mocno obrońcy gospodarzy, więc Haitańczyk uderzył słabszą prawą nogą i Šteinbors zdołał odbić tę próbę na rzut rożny! Z niego dośrodkowywał Garguła, a bramkarz gospodarzy zachował się koszmarnie. Tak bowiem łapał piłkę, że sam wpakował ją sobie za linię bramkową! Prowadziliśmy więc od 30. minuty, po bramce kuriozum, 1-0!

Sytuacja ta podrażniła oczywiście zabrzan i w 37. minucie po błędzie sędziego bocznego mogli wyrównać. Na co najmniej półmetrowym spalonym znalazł się Paweł Olkowski, który zgrał dobrze do Mariusza Przybylskiego, ale ten źle trafił w piłkę, co na pewno ułatwiło zadanie wściekłemu na sędziów Miśkiewiczowi.

Końcówka pierwszej połowy należała do wiślaków, którzy przeprowadzili jeszcze dwie akcje. W 44. minucie "Guła" źle zagrał jednak do Boguskiego i dobra wydawało się okazja przepadła. Zaraz zaś potem z dystansu uderzył Michał Chrapek, ale tym razem Šteinbors nie popełnił już błędu.

Tak jak się można było spodziewać - po przerwie gospodarze ruszyli od razu do ataku i Miśkiewicz szybko musiał interweniować po ni to dośrodkowaniu, ni to strzale Nakoulmy. Wisła szybko jednak ofensywnie grających zabrzan ukarała! W 53. minucie było już bowiem 2-0 dla "Białej Gwiazdy"! Po naszej kontrze bramkarz Górnika musiał interweniować poza polem karnym uprzedzając Guerriera, ale piłkę odbił pod nogi Boguskiego. Ten oddał strzał na opuszczoną już bramkę, ale wracający Šteinbors ponownie zmienił tor lotu piłki, tyle że tym razem pod nogi nadbiegającego Guerriera. Haitańczyk wślizgiem zdobył więc kolejną dla nas bramkę!

Niestety z dwubramkowego prowadzenia nie cieszyliśmy się zbyt długo. Do odbitej piłki przez Miśkiewicza, po strzale Przybylskiego, dopadł Mateusz Zachara i zgrał ją do Nakoulmy. A ten będąc na spalonym strzelił gola, którego niesłusznie uznał sędzia. Od 55. minuty było więc już tylko 2-1, co oznaczało, że emocje jeszcze nas nie opuszczą. I tak było w rzeczywistości...

Co gorsze w kolejnych fragmentach tego meczu nie wyglądaliśmy dobrze, bo mocno się cofnęliśmy, ale pochwalić tutaj należy bez wątpienia Arkadiusza Głowackiego, który w kilku sytuacjach kapitalnie wyjaśniał sytuację. Niestety w 71. minucie sami nadzialiśmy się na szybkie wyjście zabrzan. Świetnie zagrał Maciej Małkowski, podając do Nakoulmy, a ten odszukał w naszym polu karnym Zacharę, który nie dał szans strzałem w długi róg Miśkiewiczowi i było 2-2.

Zabrzanie poszli oczywiście za ciosem i w 76. minucie mogli prowadzić. Z rzutu wolnego świetnie przymierzył Seweryn Gancarczyk, ale Miśkiewicz jeszcze lepiej sparował piłkę na rzut rożny. Niestety zaraz potem już przegrywaliśmy. Gancarczyk wrzucił do nieobstawionego Zachary, a ten celnie przymierzył główką i było 2-3!

Jakby tego było mało - Nakoulma szybko mógł zdobyć kolejnego gola. Jego zablokowany strzał przez Marko Jovanovicia poleciał tak, że o mało nie wtoczył się do naszej bramki.

Wisła w końcówce starała się wyrównać i stworzyła sobie do tego aż trzy okazje. Pierwszą w 87. minucie, kiedy bliski... samobójczego trafienia był Ganczarczyk, a także dwie minuty później, gdy bramkarza Górnika próbował pokonać Łukasz Burliga. Najbliżej tego był natomiast już w 90. minucie Guerrier, któremu tym razem wślizg na piłkę przed bramką zabrzan się nie udał..

W doliczonym czasie gry kolejnego gola mógł zdobyć jeszcze Górnik, bo Nakoulma wyszedł sam na sam z Miśkiewiczem, przerzucił nad nim nawet piłkę, uderzył, ale na linii wyrósł Piotr Brożek i ją wybił. Zaraz zaś potem ten sam zawodnik Górnika nie wykorzystał kolejnej sytuacji sam na sam z naszym bramkarzem, który spisał się znakomicie.

Niestety wszystko to nie zmienia faktu, że przegrywamy drugi raz w tym sezonie... Dziś wprawdzie po niezłym meczu, ale niezłym przez godzinę. Potem wiślakom zabrakło - siły, pomysłu oraz zapewne też szczęścia. A także nadal zdecydowanie lepszej ławki. Kogoś kto z niej wszedłby i pociągnął zespół. Nie pierwszy niestety (zwłaszcza poza Reymonta) raz.


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Górnik Zabrze 3:2 Wisła Kraków

Wpisany przez Krzysiek

piątek, 08 listopada 2013 23:24


Z Boguskim na „szpicy”, Wisła przyjechała do Zabrza, by zrehabilitować się po ostatnim spotkaniu W Bielsku-Białej. Trener Smuda słusznie zauważył, że jedyne wyjazdowe zwycięstwo w tym sezonie było w Kielcach, gdy Boguski hasał w ataku. Podczas absencji Pawła Brożka, naturalnym więc wyborem musiał być Boguski, który nie jako realne zagrożenie dla bramki przeciwnika, ale swoisty talizman miał dać zwycięstwo dla Wisły.

Od pierwszych minut zawodnicy obu drużyn narzuciły wysokie tempo gry. Wiślacy pozwolili na grę piłką i ewidentnie nastawili się na kontry. Dobrze zorganizowana taktycznie Wisła, nie miała większych problemów z przerywaniem akcji gospodarzy. Większość wygrywanych pojedynków w środku pola, skutkowała możliwością uruchamiania Boguskiego lub Guerriera. Głównie za sprawą, celnych prostopadłych podań Chrapka Wisła mocno zagrażała bramce Steinborsa. Właśnie po świetnym podaniu Chrapka w 20. minucie w doskonałej sytuacji w polu karnym znalazł się Boguski. Gdy już wydawało się, że tym razem w końcu uda się „napastnikowi” Wisły umieścić piłkę w siatce, to na jej drodze znalazł się słupek. „Górnicy” wciąż próbowali, poprzez kombinacyjną grę przedostać się pod bramkę Miśkiewicza. Jednak obrońcy skutecznie sobie radzili z ofensywnymi zawodnikami Zabrzan, a gdy Ci próbowali strzałów z dalszej odległości, to na posterunku był Miśkiewicz. Swoją najlepszą sytuację mieli gospodarze w 28. minucie, lecz Madej zmarnował swoją „setkę” oddając strzał obok słupka. Dwie minuty później to Wiślacy cieszyli się ze zdobytej bramki. Najpierw z największym trudem Steinbors obronił strzał Guerriera, by za moment wbić sobie w kuriozalny sposób piłkę do własnej bramki po dośrodkowaniu Garguły z rzutu rożnego. W 37. minucie piłkarze Wisły, gdyby stracili bramkę po strzale Przybylskiego, mogliby mieć spore pretensje do sędziego liniowego, gdyż sytuację bramkową gospodarze stworzyli sobie po akcji ze spalonego. Cała pierwsza połowa mogła się podobać kibicom, głównie za sprawą żywego tempa toczonego spotkania, sporej ilości dobrych sytuacji i ładnych akcji z obu stron.

Doskonale rozpoczęła się druga połowa dla Wiślaków. Osiem minut po wznowieniu gry, dobrze wypatrzył Garguła uciekającego obrońcom Guerriera, którego jednak zdołał uprzedzić bramkarz gospodarzy. Wybita piłka trafiła pod nogi Boguskiego, który próbował strzelać do opuszczonej przez Steinborsa bramki, ta trafiła jednak do Guerriera i ten już nie miał problemów z wpakowaniem piłki do siatki. Dwie minuty później spory błąd popełnił Miśkiewicz „wypluwając” przed siebie piłkę po strzale Zabrzan, do odbitej piłki dopadł zawodnik Górnika i zagrał do Nakoulmy, który jednak był na ewidentnym spalonym, lecz sędzia bramkę uznał i u gospodarzy wróciła nadzieja na odwrócenie losów tego meczu. W 70. minucie przy rozgrywaniu ataku pozycyjnego na połowie Zabrzan, fatalny błąd popełnił Burliga, który w łatwy sposób stracił piłkę dając sposobność na wyprowadzenie zabójczego kontrataku. Mączyński zagrał ładną piłkę do Nakoulmy, ten do Zachary a temu nie pozostało nic innego jak wpakować piłkę do siatki. Kontratak gospodarzy mógł się naprawdę podobać, lecz bramkę zapisać można na konto Burligi. Pięć minut później Wiślacy, byli chyba nadal w szoku, że tak łatwo dali sobie wydrzeć zwycięstwo i całkowicie zagubili się w kryciu we własnym polu karnym. Dobre dośrodkowanie Gancarczyka do niepilnowanego Zachary, skończyło się trzecią bramką dla gospodarzy. Kolejne minuty to już pełna dominacja Górnika, który miał kolejne doskonałe sytuacje do zdobycia bramek. Wisła próbowała jeszcze doprowadzić do remisu, lecz nie potrafiła stworzyć sobie zbyt wielu okazji, aby odmienić losy spotkania. Najlepszą sytuację do tego miał Guerrier, lecz tym razem bramkarz gospodarzy wyszedł zwycięsko. Górnik w ostatnich minutach mógł jeszcze dobić Wisłę, bo stworzył sobie tyle sytuacji co w niejednym spotkaniu nie ma przez cały mecz.

Po naprawdę atrakcyjnym spotkaniu, który w pełni zasłużył na miano hitu kolejki Górnik pokonał 3:2 Wisłę. Przyznać trzeba, że gospodarze wygrali zasłużenie, gdyż w przekroju całego spotkania stworzyli sobie o połowę więcej dobrych sytuacji i równie dobrze zamiast 3:2, ten mecz mógł zakończyć się wynikiem 7:5. Kibiców Wisły cieszyć może jedynie fakt, że w porównaniu z ostatnim spotkaniem Wiślacy pod względem fizycznym prezentowali się dużo lepiej i nie stanowili jedynie tła dla przeciwnika. Dzięki zwycięstwu Górnik zrównał się z punktami z Legią, Wisła by pozostać na podium musi liczyć na potknięcie Pogoni.


Górnik Zabrze:

Steinbors – Kosznik, Łukasiewicz (Łukacz 64`), Gancarczyk, Olkowski, Mączyński (c), Sobolewski – Madejm (Małkowski 57`), Nakoulma, Przybylski – Zachara (Iwan 88`)

Wisła Kraków:

Miśkiewicz – Brożek, Głowacki (c), Jovanović, Burliga, Stjepanović, Chrapek – Guerrier, Garguła, Stolarski (Małecki 67`) – Boguski (Sarki 78`)  

Bramki:

Nakoulma 55`, Zahara 71` 77` - Steinbors 30` (s), Guerrier 53`

Żółte kartki:

Łukasiewicz 59` - Brożek 76`, Burliga 80`, Sarki 82`


Źródło: skwk.pl

Porażka po zaciętym meczu w Zabrzu

Data publikacji: 08-11-2013 21:44


Biała Gwiazda przyjechała do Zabrza na mecz z Górnikiem bez dwóch podstawowych zawodników – Pawła Brożka i Gordana Bunozy. Podopieczni Franciszka Smudy po dobrym spotkaniu przegrali 2:3. Rywalizacja obfitowała w wiele sytuacji podbramkowych.


Przez pierwsze dziesięć minut oba zespoły walczyły w środku boiska, gra była trochę chaotyczna. Pierwszy celny strzał w meczu oddał Krzysztof Mączyński, ale bramkarz Wisły pewnie chwycił piłkę. W 20. minucie świetną akcję przeprowadzili Boguski z Guerrier’em, a tę wykończył Boguski. Niestety Steinbors sparował futbolówkę na słupek.


W 25. minucie po błędzie Olkowskiego Wisła miała okazję wyprowadzić kontrę. Garguła zagrał długą piłkę do Guerriera. Na posterunku był jednak Gancarczyk, który przerwał akcję gości głową. Nie minęło 120 sekund i stuprocentową sytuację miał Madej. Po stracie Guerriera z kontratakiem wyszła drużyna z Zabrza i Madej, stojąc oko w oko z Miśkiewiczem, nie trafił do bramki. Po chwili po prostopadłym podaniu „Guły” w dobrej sytuacji znalazł się Guerrier, ale jego strzał obronił Steinbors.

Po pół godzinie gry podopieczni Franciszka Smudy wyszli na prowadzenie. Z rzutu rożnego dośrodkował Garguła i bramkarz zabrzan wbił sobie futbolówkę do siatki. Po trzech minutach po raz kolejny, występujący w barwach Wisły reprezentant Haiti otrzymał prostopadłe podanie, ale w ostatnim momencie został zatrzymany przez Gancarczyka.


W 37. minucie Miśkiewicz po raz kolejny pokazał swój kunszt. Po błędzie liniowego, będący na spalonym Olkowski dograł piłkę do Przybylskiego, lecz jego uderzenie obronił bramkarz Białej Gwiazdy. Wisła mogła podwyższyć w 43. minucie. Niestety Garguła niecelnie zagrywał do będącego przed Steinborsem Boguskiego. Biała Gwiazda cały czas dążyła do zdobycia drugiej bramki. Celny, mocny strzał oddał Chrapek.

Drugą połowę Górnik mógł rozpocząć od wyrównania. Na posterunku na nieszczęście zabrzan był Miśkiewicz, broniąc uderzenie Nakoulmy. Jednak to zespół z Krakowa podwyższył rezultat. Szybka kontra Wisły została zamieniona na gola. A do siatki trafił wyróżniający się Guerrier. 120 sekund później wyrównał Nakoulma. Powtórki telewizyjne pokazały, że zawodnik z Zabrza był na pozycji spalonej. Sędzia liniowy popełnił ogromny błąd.

W 71. minucie Górnik wyrównał. Wisła zbyt długo rozgrywała piłkę przed polem karnym gospodarzy. Burliga stracił piłkę, zabrzanie przeprowadzili szybką kontrę i Zachara wykończył podanie Nakoulmy. Sześć minut później ten sam zawodnik podwyższył na 3:2 dla Górnika strzałem głową. Asystę zaliczył Gancarczyk. Wisła mogła stracić następną bramkę, ale Jovanović wybił piłkę zmierzającą do siatki. Nie minęła minuta, a Nakoulma nie trafił z 3 metrów do bramki.

W 87. minucie Sarki mocno wbił futbolówkę w pole karne Górnika. W ostatnim momencie Gancarczyk wykopał piłkę na rzut rożny. Minutę przed końcem regulaminowego czasu gry Burliga mógł zdobyć gola na 3:3. Po chwili Guerrier z bliska po podaniu Sarkiego trafił w Steinborsa. W doliczonym czasie gry Piotr Brożek zaliczył świetną interwencję, wybijając piłkę z bramki po strzale Nakoulmy. Nie minęło 60 sekund i Miśkiewicz wyszedł zwycięsko z sytuacji sam na sam z reprezentantem Burkina-Faso.

Górnik Zabrze – Wisła Kraków 3:2

0:1 Steinbors (sam.) 30’

0:2 Guerrier 52’

1:2 Nakoulma 55’

2:2 Zachara 71’

3:2 Zachara 77’

Wisła Kraków: Miśkiewicz – Burliga, Głowacki, Jovanović, Piotr Brożek – Stjepanović, Chrapek – Stolarski (67’ Małecki), Garguła, Guerrier – Boguski (77’ Sarki)

Górnik Zabrze: Steinbors – Olkowski, Łukasiewicz (64’ Łuczak), Gancarczyk, Kosznik – Sobolewski, Mączyński – Nakoulma, Przybylski, Madej (56’ Małkowski) – Zachara (88’ Iwan)

Sędzia: Tomasz Radkiewicz (Łódź)

Żółte kartki: Piotr Brożek, Burliga, Sarki (Wisła), Łukasiewicz (Górnik)

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Pomeczowe wypowiedzi trenerów

Franciszek Smuda po meczu z Górnikiem

- Mecz mógł się podobać, padło pięć bramek. Kiedyś potrafiłem ze swoimi zespołami, gdy przegrywałem 0-2, wygrywać 3-2. Teraz ta karta się odwróciła. Dziś przegraliśmy 2-3, ale przy stanie 2-0 myśleliśmy już chyba, że to jest koniec meczu, a takie myślenie było błędem, bo gra się do końca. Gdy jest 2-0 to walczy się jeszcze więcej, niż przy 0-0 - powiedział po porażce w Zabrzu trener Wisły, Franciszek Smuda.

- Szkoda, bo naprawdę i jedni i drudzy dużo sił włożyli w ten mecz i kibicom się on na pewno podobał. Musimy szukać punktów w następnym spotkaniu, które zagramy u siebie - dodał "Franz".

- Na pewno nie zabrakło nam siły w drugiej połowie, bo ja nie widziałem tego i żaden z zawodników nic nie zgłaszał. Jesteśmy tak umówieni, że jeśli ktoś traci siły, to podnosi rękę i wchodzi następny. Nikt natomiast ręki nie podnosił, każdy chciał grać do końca. Zresztą jak prowadzi się 2-0, to każdy ma chęć do gry - zakończył opiekun Wisły.


Dodał: KP, Redakcja

Bogdan Zając: - Dziś nasz zespół potwierdził, że potrafimy góry przenosić

- Wiadomo, że jak nie idzie i jest ciężko to staraliśmy się podbudowywać tych chłopaków, bo czasami wystarczą dwa słowa otuchy i agresywny okrzyk, żeby pobudzić i zmobilizować. Tak, aby wyciągnąć te pokłady, które w nich drzemią. I nie jeden raz już się przekonaliśmy, że można dać z siebie więcej niż 100 procent - mówił po wygranej 3-2 z Wisłą tymczasowy i odchodzący dziś z klubu z Zabrza trener tej drużyny, Bogdan Zając.

- Dziś nasz zespół potwierdził, że potrafimy góry przenosić. Przenieśliśmy kolejną, z bardzo wysokim szczytem i zwycięstwo w tym meczu pokazuje, że jest to dobra droga, którą obraliśmy i wierzymy w to gorąco, że ten zespół będzie dalej podążał w tym kierunku, w którym cały czas idzie - dodał Zając.

- Przekazaliśmy chłopakom w szatni, że choć odchodzimy, to jesteśmy z nimi. Mamy teraz wprawdzie inne cele, które idziemy zdobywać, ale oni mają tutaj kawał roboty do wykonania. Jesteśmy z nimi i oby na ostatnim meczu, który tutaj będzie, była taka euforia, jak dzisiaj. Wierzymy w to gorąco, że zakończy się to powodzeniem i sukcesem - zakończył były asystent Adama Nawałki w Górniku, który teraz będzie jego asystentem w naszej kadrze narodowej.


Dodał: KP, Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Paweł Stolarski: - W tym sporcie zdarzyć się może wszystko

- Zamiast spokojnie prowadzić grę i utrzymywać się przy piłce tracimy bramkę na 2-1, potem na 2-2 i przegrywamy 2-3. Niestety nie udało nam się już wyrównać - mówił po spotkaniu w Zabrzu Paweł Stolarski, który po prawie miesiącu przerwy ponownie zagrał w wyjściowym składzie naszego zespołu.

- W przerwie mówiliśmy sobie, że wychodzimy jeszcze bardziej skoncentrowani niż na pierwszą połowę, gramy dalej swoje i zakładaliśmy strzelenie drugiej bramki, może trzeciej i spokojną grę. Natomiast role się odwróciły, bo choć dwie zdobyliśmy, to aż trzy straciliśmy. Taka jest piłka nożna, w tym sporcie zdarzyć się może wszystko i dziś niestety przegrywamy - powiedział ponadto młody wiślak.

Źródło: Canal+ Sport

Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Głowacki: Jesteśmy zawiedzeni

Data publikacji: 08-11-2013 23:30


W piątkowy wieczór Wisła Kraków zmierzyła się z Górnikiem Zabrze, z którym sąsiadowała w tabeli. Zwycięstwo w tym spotkaniu zapewniało drugie miejsce w tabeli tuż za liderującą Legią Warszawa. Tego dnia to gospodarze wyszli z potyczki zwycięsko, pokonując Białą Gwiazdę 3:2.


Mecz Wisły z Górnikiem był bardzo emocjonujący. Na stadionie im. Ernesta Pohla byliśmy świadkami prawdziwego widowiska piłkarskiego. Pięć bramek, zwroty akcji, starcia w środku pola, niekonwencjonalne zagrania – tak w paru słowach można streścić tę futbolową ucztę. Niestety, to gospodarze będą zadowoleni z rezultatu spotkania. Biała Gwiazda, pomimo iż prowadziła, wraca do Krakowa na tarczy. „Jesteśmy mocno rozczarowani i zawiedzeni tym, jak ten mecz się zakończył. Rzeczywiście, pojedynek był chyba ciekawy, ale marne to dla nas pocieszenie, skoro daliśmy sobie wyrwać dwubramkowe prowadzenie. Myślę, że nic nie zapowiadało, że tak nam się gra „posypie”. To dla nas jest zdumiewające, że tak się stało w drugiej połowie. Myślałem, że będziemy na tyle stabilni, iż -pomimo straty gola- uda nam się dobrze uregulować i poukładać grę. Stało się jednak inaczej. Popełniliśmy błędy i teraz czujemy duże rozczarowanie” – powiedział po spotkaniu wyraźnie zasmucony kapitan Białej Gwiazdy, Arkadiusz Głowacki.

Sytuacja na boisku zmieniała się jak pogoda w górach. Z jednej strony Wisła prowadziła pewnie 2:0, później sytuacja odwróciła się o 180 stopni i kibice zgromadzeni przy Roosevelta wpadli w szał radości, gdy ich drużyna najpierw doprowadziła do remisu, by później zapewnić sobie prowadzenie. Zapytaliśmy Arkadiusza Głowackiego, którą bramkę, który moment meczu uważa za przełomowy w spotkaniu z zabrzanami. „Teraz to już nie ma znaczenia, która sytuacja była przełomowa. Chociaż bardziej czuję, że po tej pierwszej bramce Górnika, coś w nas pękło. Nie było takiej konsolidacji w środkowej strefie i to zdecydowało. Nie może to być jednak wymówką dla nas, bo różne rzeczy dzieją się przez 90 minut. Są gorsze i lepsze okresy i zawsze trzeba sobie poradzić. Dziś nam się jednak nie udało. Jesteśmy bardzo zawiedzeni, ale chcemy się porządnie przygotować do tych ostatnich pięciu meczów. Usiąść, odciąć to, co było dobre, poprawić to, co było złe” – kiwał głową z niedowierzaniem kapitan Wisły.

Przerwa reprezentacyjna może wprowadzić trochę świeżości w poczynania piłkarzy Wisły. Na pewno drugi oddech dostaną zawodnicy, którzy regularnie wybiegają w podstawowym składzie, bo -jak wiadomo- kadra Białej Gwiazdy w tej rundzie jest bardzo okrojona. „Zawsze w każdej rundzie zdarzają się takie momenty, gdy coś nie idzie po naszej myśli. Teraz jest taki moment. Mecz z Podbeskidziem, dziś trochę lepsza gra, ale za to wynik gorszy. To jest moment, w którym należy mocno zewrzeć szyki, zastanowić się nad sobą. Każdy powinien przemyśleć swoje błędy i trzeba patrzeć z optymizmem w przyszłość. Dwa mecze u siebie przed nami, należy mocno się zmobilizować i zrobić wszystko, by poprawić humory po tym meczu” – zakończył wypowiedź Arkadiusz Głowacki.

Damian Urbaniec

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Garguła: Zabrakło determinacji

Data publikacji: 08-11-2013 23:50


W dzisiejszym meczu krakowska Wisła przegrała 2:3 z Górnikiem Zabrze. Mimo dwubramkowego prowadzenia gościom nie udało się wywieźć z Zabrza choćby jednego punktu. O powody tej porażki zapytaliśmy po spotkaniu Łukasza Gargułę.

„Najbardziej podłamała nas bramka kontaktowa, której nie powinno być. Tak szybka odpowiedź Górnika podcięła nam skrzydła. Jednak nie będę tu nikogo winił, ponieważ praca sędziów do łatwych nie należy. My musimy patrzeć tylko na siebie” – mówi mocno zawiedziony „Guła”.

„Zdecydowanie zabrakło nam determinacji. Gospodarzom jej nie brakowało i tym nas właśnie pokonali. Niepotrzebnie daliśmy rywalom tyle miejsca do gry, cofnęliśmy się, co Górnik dobrze wykorzystał, zdobywając bramkę na 2:2. Mieliśmy swoje okazje, graliśmy dobrze i uważam, że remis był dzisiaj w naszym zasięgu. Szczególnie szkoda sytuacji Sarkiego z końcowych minut” – dodaje nasz środkowy pomocnik.

W drugiej połowie wydawało się, iż wiślakom brakuje sił. Po stracie piłki było widać, że ciężko jest im wrócić pod własną bramkę. „Może gdzieś tam zabrakło nam sił. Ale w momencie gdy było 2:2, staraliśmy się stworzyć kolejne sytuacje i może to nas zgubiło, bo Górnik rozkręcał się z minuty na minutę” – odpowiada Łukasz, zapytany przez nas o formę fizyczną drużyny w dzisiejszym spotkaniu.

Białą Gwiazdę czekają teraz dwa tygodnie przerwy w rozgrywkach Ekstraklasy. Zapytaliśmy się więc naszego piłkarza, czy przyda się drużynie teraz trochę odpoczynku. „Po pierwsze, ważniejsze od odpoczynku jest to, żeby trochę bardziej wierzyć w to, co robimy, bo mimo że przegrywamy, to potrafimy grać w piłkę. Odpoczynek na pewno się przyda, bo pomoże nam poprawić wszystko to, co w naszej grze jest złe. Nabierzemy też sił przed kolejnym meczowym maratonem, który czeka nas jeszcze w tym roku. Nie ma się co załamywać, trzeba walczyć dalej!” – kończy z optymizmem nasz zawodnik.

MH

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Najlepsze/najgorsze po meczu z Górnikiem

Wpisany przez Patrycja poniedziałek, 11 listopada 2013 12:43


Najlepsze i najgorsze po przegranym 2:3 spotkaniu w Zabrzu.


Najlepsze: zagrali jak nigdy…

Mecze na wyjeździe nie są w tym sezonie mocną stroną Wiślaków. Nie chodzi tu tylko o wyniki, lecz także o prezentowaną grę. Najlepszym przykładem słabości Białej Gwiazdy na obcych boiskach był jej występ w Bielsku-Białej. Lecz podopieczni Franciszka Smudy w Zabrzu ponownie zaskoczyli, tym razem bardzo pozytywnie. Od pierwszych minut mecz z Górnikiem toczony był w szybkim jak na realia polskiej piłki tempie. Taktyka Wisły opierała się na grze z kontry, co zdawało egzamin, głównie dzięki prostopadłym podaniom środkowych pomocników – częściej do Guerriera, niż Boguskiego. Po pół godzinie gry krakowianie prowadzili już 1:0 (dzięki fatalnemu błędowi bramkarza Górnika), a mogliby i wyżej, gdyby nie zbyt częste pozycje spalone naszych zawodników. Gdy 8 minut po wznowieniu meczu zdobyliśmy dwubramkową przewagę wydawało się, że jesteśmy na najlepszej drodze do wywiezienia z Zabrza kompletu punktów. Z taką grą, jakiej w wykonaniu Wisły na wyjazdach nie oglądaliśmy, można było mieć duże nadzieje na drugie w tym sezonie wyjazdowe zwycięstwo.


Najgorsze: nie wygrali jak zawsze

55. minuta meczu, Wisła traci bramkę. Tego, że był to gol ze spalonego, nie widzieli tylko sędziowie. Wciąż jednak prowadziliśmy, co zapewniło w szeregach Białej Gwiazdy względny spokój. Może zbyt duży? Drużyna Smudy przeszła na atak pozycyjny, zwolniła tempo i wyglądało to całkiem nieźle, ale brakowało chęci postawienia kropki nad i, zdobywając kolejną bramkę. Minimalizm zemścił się w najgorszy z możliwych sposobów. Gospodarze ruszyli zdecydowanie do ataku i pokonywali Michała Miśkiewicza jeszcze dwukrotnie, a gdyby nie wysoka forma golkipera i kilka skutecznych interwencji obrońców, Górnik mógł to spotkanie wygrać jeszcze wyżej, bo ostatnie minuty spotkania były prawdziwym szturmem na bramkę Wisły. Biała Gwiazda nie przegrała w Zabrzu zasłużenie, chociaż na własne życzenie oddała w drugiej części gry pole Górnikowi. Ciężko także nie mieć pretensji do sędziów. Gol Nakoulmy to najbardziej z ewidentnych błędów arbitrów tego spotkania, ale nie jedyny. Sędziowie liniowi nie zauważyli jeszcze kilku pozycji spalonych zabrzan, jednak te akcje nie miały wpływu na wynik meczu. Mimo wszystko Wiślacy zagrali swoje najlepsze spotkanie na wyjeździe w tym sezonie, szkoda jedynie braku choćby punktu wywiezionego z Zabrza, który pozwoliłby na utrzymanie się na pozycji wicelidera.

Oceny Wiślaków w meczu z Górnikiem

Wpisany przez Tomek

wtorek, 12 listopada 2013 15:15


To było spotkanie obfitujące w emocje, a Wisła rozegrała jeden z najlepszych meczów w tym roku. Niestety prowadząc 2-0 nie potrafiła utrzymać tego wyniku i z Zabrza nie wywiozła nawet punktu.

Odrabianie strat przez Górnika rozpoczęło się jednak od skandalicznej decyzji sędziego. Spalony przy bramce Nakoulmy był tak duży, że nie widział go tylko ten, kto widzieć nie chciał.


Formacja defensywna:

W meczu toczonym w niezwykle wysokim tempie najbardziej zapisał się w pamięci Piotr Brożek, wprost nieprawdopodobnie interweniujący w sytuacji, gdy Nakoulma już minął Miśkiewicza i uderzał – wydawałoby się – do pustej bramki. Bramkarz Wisły drugi raz w tym sezonie przyjął 3 gole, ale trudno go za któregoś z nich winić. Tak to już jest, że raz ma się dzień konia, a w kolejnym meczu puszcza wszystko, co można było puścić.

Ogólnie obrona Wisły nie była tak imponująca jak w kilku wcześniejszych meczach. Arkadiusz Głowacki nie wyczyniał tym razem cudów w pojedynkę, ale też duża ilość strzałów gospodarzy na bramkę Miśkiewicza, była przede wszystkim spowodowana co najmniej równie dobrze jak Wiślacy dysponowanym Górnikom. Kilka miesięcy temu poczucie niesprawiedliwości losu mogła czuć Korona, przegrywając u siebie z Białą Gwiazdą 2-3. W piątek ogromny niedosyt po ostatnim gwizdku miała Wisła, która prowadziła 2-0, wydawało się, że kontrolowała wydarzenia na boisku, ale w rolę głównych reżyserów gry postanowili na chwilę wcielić się panowie sędziowie: główny oraz liniowy.


Formacja ofensywna:

Wynik mógłby wyglądać także inaczej, gdyby znów nie zawiódł Rafał Boguski. Zawodnik z dziewiątką na plecach tym razem ustawiony został na pozycji odpowiadającej jego numerowi, zakończyło się jednak po raz kolejny bez zdobytego gola. Okazję ku temu napastnik Wisły miał wyborową jeszcze przy stanie 0-0. Świetnie znalazł sobie pozycję, dostał bardzo dobrą piłkę od Stjepanovicia, ale nie wykorzystał doskonałej sytuacji.

Niewiele mamy okazji by chwalić Macedończyka, dlatego z przyjemnością skorzystamy z tej. Defensywny pomocnik był tym razem niemalże panem środka pola, a przynajmniej wśród piłkarzy Wisły. Dobre odbiory i szybkie wyprowadzanie piłki to jest to, co chcielibyśmy oglądać w jego grze zawsze. Zdecydowanie zabrakło wprowadzenia na boisko zawodnika o podobnej charakterystyce, za przeciętnie prezentującego się Stolarskiego, choć dającego z siebie wszystko. Po ambitnej grze o zmianę upomniał się sam organizm, a młodego Wiślaka zastąpił znów niewiele wnoszący Małecki.

Bardzo aktywni byli Donald Guerrier i Łukasz Garguła, którzy - do czego nas już przyzwyczaili – biorą na siebie ciężar zdobywania bramek, gdy zawodzi (bądź jak tym razem nie może tego robić, z powodu kontuzji) Paweł Brożek.


Oceny:

Michał Miśkiewicz – 5

Łukasz Burliga – 4

Arkadiusz Głowacki – 5

Marko Jovanović – 5

Piotr Brożek – 6

Osoja Stjepanović – 7

Michał Chrapek – 6

Paweł Stolarski –5

(67’ Patryk Małecki) – 3

Łukasz Garguła – 7

Donald Guerrier – 7

Rafał Boguski – 4


Źródło: skwk.pl

Podsumowanie 16. kolejki T-Mobile Ekstraklasy

Wpisany przez Krzysiek

wtorek, 12 listopada 2013 23:53


Wisła w hicie kolejki dała sobie wydrzeć zwycięstwo. Bezbarwna Legia z trudem ogrywa Widzew. Szczęśliwy punkt beniaminka w Gliwicach. Lech w 15. minut rozstrzelał Ruch.


Jagiellonia Białystok 1 – 1 Zawisza Bydgoszcz

W dwie minuty, po godzinie gry kibicie w Białymstoku zobaczyli to po co się przychodzi na stadion i zasiada przed telewizorem. Najpierw ku uciesze miejscowych kibiców Plizga dał prowadzenie Jagielloni, a gdy kibice nie zdążyli się nacieszyć prowadzeniem ich piłkarze już remisowali za sprawą niezawodnego Gevorgyana. Na niewiele remis zdał się obu drużynom, obie otwierają drugą ósemkę ligi.

Dawid Plizga 61` - Vahan Gevorgyan 62`


Górnik Zabrze 3 – 2 Wisła Kraków

Górnik ma swoisty patent na wyciąganie z wyniku 0:2 na 3:2. Najpierw Śląsk teraz Wisła. Gdy wydawać się mogło, że Boguski okaże się prawdziwym talizmanem, to Górnik udowodnił, że czary trenera Smudy i magia popularnego „Dzikiego” im nie straszne. Bolesna porażka Wiślaków dotknęła po ich najlepszym meczu wyjazdowym w tym sezonie. „Górnicy” wrócili na pozycję wicelidera, spychając Wiślaków o stopień niżej.

Préjuce Nakoulma 55`, Mateusz Zachara 71`, 77` - Łukasz Garguła 30`, Wilde-Donald Guerrier 53`


Piast Gliwice 1 – 1 Cracovia

Cracovia „klepała” przez całą pierwszą połowę. Klepać próbowali i przez drugą, ale bramkę zdobyli gospodarze, a klepanie nie przynosiło rezultatów w postaci bramek. Dopiero w samej końcówce w sporym zamieszaniu wyrównał Kita (przy sporych protestach zawodników Piasta), by minutę później móc wracać do Krakowa z zerowym dorobkiem punktowym. Cenny punkt już w doliczonym czasie gry, uratował Pilarz broniąc „jedenastkę”. Piast nie zdołał wydostać się z dołu tabeli, a Cracovia musi się zadowolić szóstą pozycją.

Tomasz Podgórski 48` - Przemysław Kita 90`


Podbeskidzie Bielsko-Biała 3 – 1 Lechia Gdańsk

To czego nie udało się Podbeskidziu z Wisłą nadrobili z gośćmi z Gdańska. Trzy bramki strzelone tak chwalonej na początku sezonu gdańskiej obronie, dały nadzieję, że w Bielsku-Białej kibice spodziewać się mogą powtórki z poprzedniego sezonu, gdy Podbeskidzie włączyło się czynnie w walkę o utrzymanie.

Marek Sokołowski 43`, Fabian Pawela 62`, Aleksander Jagiełło 90` - Rafał Janicki 65`


Lech Poznań 4 – 2 Ruch Chorzów

Pierwsza porażka Ruchu od przyjścia słowackiego trenera stała się faktem dopiero na niespełna dziesięć minut przed końcem spotkania. Goście po dwóch bramkach Kuświka dość niespodziewanie dążyli do zwycięstwa. Im bliżej było jednak do ostatniego gwizdka sędziego, tym zawodnicy Lecha mieli lepiej wyregulowane celowniki. Niespełna ostatnie 15. minut wystarczyło, by trener Rumak zachował swoją posadę, a trener Kocian przełknął pierwszą porażkę w Ekstraklasie.

Łukasz Teodorczyk 9`, Rafał Murawski 78`, Gergő Lovrencsics 83`, Daylon Claasen 90` - Grzegorz Kuświk 37`, 59`


Śląsk Wrocław 1 – 1 Korona Kielce

W tym meczu były bramki, czerwona kartka, rzuty karne (strzelone i nie), zabrakło jedynie dobrej piłki. Zdecydowana większość spotkania, była po prostu nudna. Trochę emocji kibice doświadczyli dopiero od momentu czerwonej kartki dla Kokoszki i zmarnowanym rzucie karnym przez Golańskiego pod koniec pierwszej połowy. W drugiej to Śląsk miał rzut karny i w tym wypadku Paixao się nie pomylił. Od tego momentu gospodarze się tylko bronili wszystkimi siłami, a goście dopiero w ostatniej minucie zdołali przebić ten mur i wywieźć z Wrocławia jeden punkt. Jak to z remisami bywa, rzadko zadowalają. Marny jeden punkt pozwolił Śląskowi jedynie na utrzymanie w pierwszej ósemce, Korona zaś nadal czuje oddech outsiderów.

Marco Paixão 58` (k) - Kamil Sylwestrzak 90`


Widzew Łódź 0 – 1 Legia Warszawa

Legii udało się zrobić to czego nie potrafi robić w europejskich pucharach – strzeliła bramkę. Jak na mecz z jedną z najsłabszych drużyn w Ekstraklasie jest to wyczyn mocno mizerny, ale dający trzy punkty. Trzy punkty, o które wcale nie było tak łatwo, bo bezbarwna Legia równie dobrze mogła ten mecz jedynie zremisować, gdyby Widzewiacy byli odrobinę skuteczniejsi. Mecz w Łodzi nie zmienił sił w tabeli, po którym Widzew jest nadal tuż nad strefą spadkową, a Legia przewodzi w lidze.

Tomasz Jodłowiec 59`


Pogoń Szczecin 1 – 1 Zagłębie Lubin

Szybko zdobyta bramka przez gospodarzy, dawała nadzieję kibicom Pogoni na odniesienie kolejnego okazałego zwycięstwa. „Portowcy” nie potrafili jednak „pójść za ciosem” i jeszcze tuż przed przerwą dali sobie wbić bramkę na 1:1. Druga połowa to nieustanne ataki gospodarzy, którzy jednak nie mieli większego pomysłu na pokonanie bramkarza rywali. Zagłębie mądrze grające z kontry, stworzyło sobie więcej dogodnych sytuacji i jedynie nieskuteczność „Miedziowych” spowodowała, że nie wygrali tego spotkania. Zagłębie nie zdołało się wydostać ze strefy spadkowej, a w dodatku zrównali się z punktami z Podbeskidziem. Pogoń zmniejszyła stratę do Wisły, lecz dała doskoczyć Lechowi na punkt różnicy.

Marcin Robak 3` - Aleksander Kwiek 43`

Źródło: skwk.pl