2013.12.02 Jagiellonia Białystok - Wisła Kraków 5:2

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 16:38, 9 sty 2019; Zdzis (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)
2013.12.02, Ekstraklasa, 19. kolejka, Białystok, stadion miejski, 18:00, poniedziałek, 1°C
Jagiellonia Białystok 5:2 (2:1) Wisła Kraków
widzów: 3.376
sędzia: Krzysztof Jakubik z Siedlec
Bramki
Rafał Grzyb 3'
Mateusz Piątkowski (g) 14'

Dawid Plizga 54'
Mateusz Piątkowski 70'

Adam Dźwigała 88'
1:0
2:0
2:1
3:1
4:1
4:2
5:2


38' Paweł Brożek


74' Arkadiusz Głowacki

Jagiellonia Białystok
4-5-1
Krzysztof Baran
Adam Waszkiewicz
Ugochukwu Ukah
Martin Baran
Giorgi Popchadze
Dawid Plizga
Rafał Grzyb
Michał Pazdan
Dani Quintana Grafika:Zmiana.PNG (80' Adam Dźwigała)
Alexis Norambuena Grafika:Zmiana.PNG (87' Jakub Tosik)
Mateusz Piątkowski Grafika:Zmiana.PNG (83' Bekim Balaj)

trener: Piotr Stokowiec
Wisła Kraków
4-5-1
Michał Miśkiewicz
Łukasz Burliga
Arkadiusz Głowacki Grafika:Zk.jpg
Marko Jovanović Grafika:Zk.jpg
Gordan Bunoza
Michał Chrapek
Ostoja Stjepanović Grafika:Zk.jpg Grafika:Zmiana.PNG (46' Rafał Boguski)
Piotr Brożek Grafika:Zmiana.PNG (63' Emmanuel Sarki)
Łukasz Garguła
Wilde-Donald Guerrier Grafika:Zmiana.PNG (75' Patryk Małecki Grafika:Zk.jpg)
Paweł Brożek

trener: Franciszek Smuda
Strzały: 16-12 (5-3)
Strzały celne: 9-5 (3-1)
Strzały niecelne: 4-3 (2-0)
Strzały zablokowane: 2-4 (0-2)
Słupki/poprzeczki: 1-0 (0-0)
Posiadanie piłki (w %): 42-58 (46-54)
Spalone: 1-2 (1-2)
Rzuty rożne: 0-8 (0-2)
Dośrodkowania: 11-23 (6-8)

Faule: 12-14 (4-9)
Żółte kartki: 0-4 (0-2)

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Żadna seria nie trwa wiecznie, wiślacy pojechali do Białegostoku przełamać swoją

Po dwóch kolejnych zwycięstwach na własnym stadionie piłkarzy krakowskiej Wisły czeka potyczka w dalekim Białymstoku z tamtejszą Jagiellonią. I choć nie będzie to dla nas "spacerek", to mocno liczymy, że podopieczni Franciszka Smudy zdobędą w tym meczu komplet punktów. Nasza bowiem seria gier bez wygranej, poza naszym stadionem, trwa już zdecydowanie zbyt długo i czas najwyższy, aby to zmienić.

Swoje bowiem jedyne wyjazdowe zwycięstwo w bieżącym sezonie wiślacy odnieśli w Kielcach, jeszcze w... lipcu! Miało to miejsce w 2. kolejce, a że przed nami seria spotkań numer 19, więc wszystko to trwa już zdecydowanie zbyt długo. Nic nie może jednak trwać "wiecznie", więc na zmianę w tym właśnie zakresie szczerze liczymy. Tym bardziej, że z "Jagą" Wisła ma mały rachunek do wyrównania. Byliśmy bowiem niezwykle blisko pokonania tego zespołu w I rundzie tegorocznej rywalizacji ligowej, w potyczce na własnym stadionie, ale po rzucie wolnym w samej końcówce białostoczanie zdobyli gola dającego im remis 1-1 i są zresztą jedynym zespołem, który strzelił nam w tym sezonie bramkę na stadionie przy ulicy Reymonta! Wypadałoby więc odpłacić się im tym samym i to z nawiązką.

Jest to zresztą jak najbardziej możliwe, bo choć niedawno nad grą podopiecznych Piotra Stokowca wielu piłkarskich fachowców się rozpływało, co miało miejsce, gdy Ci pokonali 3-1 Śląsk Wrocław, to dokładnie w miniony czwartek nikt już białostoczan nie chwalił. Po słabych zawodach przegrali bowiem i niejako na własne życzenie 0-1 z Lechią. Nie ma więc Jagiellonia bynajmniej ustabilizowanej formy i swoje lepsze występy przeplata słabszymi.

Handicapem będzie natomiast dla tego zespołu, poza oczywiście atutem własnego boiska fakt, że od wiślaków piłkarze Jagiellonii odpoczywali przed czekającym nas spotkaniem jednak o jeden dzień dłużej, a co więcej nigdzie nie podróżowali. Wypada mieć natomiast nadzieję, że naszym piłkarzom uda się zregenerować siły. Zresztą w tą daleką podróż trener Smuda zabrał swoich podopiecznych w niedzielny poranek, więc jest już za wiślakami wieczorny rozruch, przeprowadzony w Białymstoku.

Przypomnijmy, że po tym meczu, już cztery dni później, a dokładniej w piątek 6 grudnia, Wisłę czeka kolejny wyjazd, tym razem do Poznania. Z tego też powodu po spotkaniu z Jagiellonią nasza ekipa pojedzie trenować do Grodziska Wielkopolskiego, a do Krakowa wróci dopiero w sobotę. Będą więc wiślacy pełne sześć dni w rozjazdach, a co z nich przywiozą? Życzylibyśmy sobie na pewno pełną pulę, co jest możliwe, a co dawałoby bez wątpienia miłe oczekiwanie na ostatnie spotkanie roku, u siebie z Pogonią. Zanim to jednak nastąpi - trzymajcie wraz z nami za wiślaków kciuki! Do boju Wisełka!


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Zagrać jak u siebie: Jagiellonia - Wisła

1. grudnia 2013,

Piłkarze Wisły jeszcze nie zdążyli dobrze nacieszyć się zwycięstwem ze Śląskiem, a już muszą myśleć o kolejnym rywalu. W poniedziałek „Biała Gwiazda” zmierzy się w odległym Białymstoku z miejscową Jagiellonią, z którą ma do wyrównania pewne rachunki za pechowo zremisowany mecz na Reymonta.


Do meczowej kadry i pewnie też do pierwszego składu wraca Łukasz Burliga, który ze Śląskiem pokutował za nadmiar kartek. Poza tym, nie należy spodziewać się żadnych zmian w pierwszym składzie. Raz, że po co zmieniać coś w maszynie, która dobrze funkcjonuje. Dwa, że żaden ze zmienników – Sarki, Małecki i Piotrek Brożek nie wnieśli nic dobrego do gry drużyny.

Zespół Wisły w drogę na Podlasie wyruszył już w niedzielę. Piłkarze musieli zabrać ze sobą spore walizki, bowiem do domów wrócą dopiero w sobotę, po meczu w Poznaniu. Krakowianie zapewniają jednak, że krótki odstęp pomiędzy meczami i długa podróż nie wpłyną na ich dyspozycję. A ta na wyjazdach pozostawia sporo do życzenia.

Wisła po opuszczeniu R22 zupełnie nie przypomina zespołu, który sieje postrach w lidze. Efektem tego jest tylko jedno zwycięstwo na wyjeździe, wspominane już bardzo często z Koroną w Kielcach. Teraz przedostatnia szansa, aby w tym roku nie pozostać tylko z jednym tryumfem na boisku rywala. Wisła musi zagrać tak, jak u siebie - agresywnie i z polotem.

I trzeba przyznać, że szansa spora. Wystarczy wziąć pod uwagę, że zespół Jagiellonii tylko trzykrotnie potrafił zwyciężyć przy ulicy Słonecznej, za to aż pięć razy okazywał się gorszy od przeciwnika. Stadion w Białymstoku jest jednym z najbardziej przyjaznych obiektów w całej lidze dla drużyn przyjezdnych. Szkoda byłoby więc tego nie wykorzystać.

Piłkarze Piotra Stokowca grają w iście sinusoidalny sposób. Potrafią wygrać po efektownej i porywającej grze, żeby kilka dni później wrócić na tarczy po odbębnieniu 90-ciu minut w taki sposób, że aż oczy bolą od samego patrzenia. Ostatnio Jagiellonia polegała na własnym obiekcie z drużyną Lechii Gdańsk. Osoby, które wybrały się w ten dzień na stadion po meczu chyba bardzo żałowały tej decyzji, bowiem poziom tamtego meczu był skandalicznie niski. Piłkarze „Jagi” zapewniają, że przeciwko Wiśle ich kibice zobaczą odmieniony zespół.

Trener Stokowiec nie będzie mógł skorzystać ze wszystkich zawodników. Kontuzjowani są Nika Dżalamidze, Jan Pawłowski oraz Jonatan Straus. Piłkarze Wisły będą musieli szczególnie uważać na Daniego Quintanę, który – jeśli ma swój dzień – w pojedynkę potrafi wygrać mecz dla Białostoczan.

Wisła jedzie do Białegostoku w roli wicelidera, ale już niekoniecznie w roli faworyta. Piłkarze „Białej Gwiazdy” zdają sobie sprawę z tego, że dziwny to wicelider, który nie potrafi wygrać poza swoim stadionem i w meczu z Jagiellonią dadzą z siebie wszystko, by przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść, by na mini zgrupowanie w Grodzisku Wielkopolskim udać się w dobrych humorach.

Transmisja spotkania w Canal+ Family i Eurosport 2. Początek meczu o 18.00.


wislakrakow.com

(sum91)

Źródło: wislakrakow.com

Najbliższy rywal: Jagiellonia Białystok

Wpisany przez Patrycja

niedziela, 01 grudnia 2013 21:28


W 19. Kolejce Ekstraklasy Wisłę czeka najdalszy wyjazd – podopieczni Franciszka Smudy w stolicy Podlasia zmierzą się z Jagiellonią.

Ostatni raz ze zwycięstwa w Białymstoku Wiślacy cieszyli się we wrześniu 2008 roku. Nie sposób nie wspomnieć też o niechlubnej serii bez wygranych Białej Gwiazdy na wyjeździe w tym sezonie. Jednak z drugiej strony, własna murawa nie sprzyja Jadze. Na 9 meczów rozgrywanych w Białymstoku, gospodarze przegrywali aż 5 razy. Lepsze od nich były drużyny takie jak Pogoń Szczecin, Legia Warszawa, Cracovia, Górnik Zabrze, czy ostatnio Lechia Gdańsk. Co więcej, Jagiellonia gra w tym sezonie bardzo nierówno i słabsze występy przeplata całkiem udanymi, co na razie daje im 11. miejsce w lidze z 22 punktami po sześciu zwycięstwach, czterech remisach i aż ośmiu przegranych. Na nasze nieszczęście, zespół prowadzony przez Piotra Stokowca nienajlepiej zaprezentował się przeciwko Lechistom, zatem na spotkanie z Wisłą teoretycznie przypadnie to lepsze oblicze Jagi. Być może nie tak dobre, aby zagrozić Białej Gwieździe, chociaż białostoczanie mają kim straszyć, szczególnie jeśli chodzi o ofensywę. Mowa tu także o obrońcy, Danim Quintanie, który ma na koncie już 6 goli i 5 asyst. Po tyle samo trafień zanotowali już Daniel Plizga i Bekim Balaj.

Do składu Wisły w Białymstoku będzie mógł powrócić już Łukasz Burliga. Martwić się o żółte kartki muszą znowu Gordan Bunoza i Donald Guerrier, którzy w przypadku otrzymania upomnienie nie zagrają w Poznaniu. Dzięki korzystnemu układowi wyników 18. kolejki Ekstraklasy, Biała Gwiazda umocniła się na podium, a także zbliżyła do wyżej notowanych konkurentów. W tym momencie piłkarze Franciszka Smudy mają tyle samo punktów co drugi Górnik i tylko o 3 mniej od Legii. Nie trzeba więc nikogo przekonywać, że w tej sytuacji każdy punkt jest na wagę złota, a do pełni szczęścia brakuje tylko punktowania na wyjazdach.

Mecz Jagielloni z Wisłą rozpocznie nadchodzącą kolejkę. Pojedynek tych drużyn zaplanowano na poniedziałek, na godzinę 18:00. Transmisję będzie można zobaczyć na Canal+ Family oraz Eurosport 2.

Źródło: skwk.pl

Niech dobra passa trwa

Data publikacji: 01-12-2013 16:09


Jeszcze trwa weekend, w piątek Biała Gwiazda pokonała u siebie Śląsk Wrocław, a już w poniedziałek, musi rozegrać mecz na drugim końcu Polski. Wiślacy swoim spotkaniem z Jagiellonią w Białymstoku otwierać będą 19. kolejkę T-Mobile Ekstraklasy. Po dwóch zwycięstwach przy Reymonta czas na dwa mecze na wyjeździe. Piłkarski maraton trwa!

Mimo że klub z Białegostoku został założony w 1920 roku, to rywalizacja Jagiellonii i Wisły trwa zaledwie 28 lat i to ze sporymi przerwami. Po raz pierwszy obie jedenastki stanęły naprzeciwko siebie we wrześniu 1985 roku. W meczu w ramach II ligi Biała Gwiazda wygrała z „Jagą” na jej stadionie 1:0. Oba zespoły mierzyły się ze sobą również w Ekstraklasie, Pucharze Polski, Pucharze Ligi i meczach towarzyskich. Łącznie Wisła z Jagiellonią spotykały się już 30 razy. Jutrzejsi rywale najczęściej rywalizowali na boiskach Ekstraklasy.

Na najwyższym szczeblu rozgrywkowym w kraju Wisła i Jagiellonia grały już 19 razy. Bilans tych spotkań zdecydowanie przemawia na korzyść wiślaków. Krakowianie wygrali 10 z tych spotkań, przegrywając zaledwie 3. W pozostałych sześciu meczach oba zespoły podzieliły się punktami. Jeśli chodzi natomiast o spotkania rozegrane na stadionie przy ulicy Słonecznej w Białymstoku, to również górą jest Wisła. Nasz zespół wygrał cztery z dotychczas rozegranych dziewięciu na boisku rywala. Mimo to ostatnie zwycięskie spotkanie Wisły w Białymstoku miało miejsce 21 września 2008 roku. Nasza drużyna wygrała 2:0 po bramkach Mauro Cantoro i Rafała Boguskiego. Wydaje się, że „Boguś” ma patent na zespół z Podlasia, ponieważ jest najlepszym strzelcem Wisły w meczach z Jagiellonią, mając na koncie pięć trafień. Dwa gole mniej ma natomiast Paweł Brożek. Ostatni mecz pomiędzy Wisłą a Jagiellonią w Białymstoku miał miejsce 20 kwietnia 2013 roku i zakończył się wynikiem 2:2. Rezultat spotkania w 34. minucie otworzył Maciej Gajos, który po zamieszaniu w polu karnym Wisły wepchnął piłkę do bramki z najbliższej odległości. Po przerwie, mimo kilku groźnych ataków Wisły, to gospodarze strzelili drugiego gola, a z trafienia cieszył się Dawid Plizga. Później mieliśmy prawdziwy koncert gry Emmanuela Sarkiego. Najpierw w 68. minucie Nigeryjczyk oddał piękny strzał z rzutu wolnego, dając Wiśle bramkę kontaktową. Dziesięć minut później idealnie dośrodkował do Rafała Boguskiego, który swoim golem dał naszej drużynie remis. Na początku sierpnia tego roku obie drużyny zmierzyły się na stadionie przy ulicy Reymonta. Mecz rozegrany w ramach 4. kolejki T-Mobile Ekstraklasy zakończył się wynikiem 1:1, a bramki strzelali: najpierw Patryk Małecki, a później, w ostatnich minutach spotkania, Bekim Balaj.

Jagiellonia z dorobkiem 22 punktów zajmuje 12. pozycję w tabeli. W poprzedniej kolejce uległa przed własną publicznością Lechii Gdańsk 0:1. Biała Gwiazda natomiast pewnie ograła przy Reymonta wrocławski Śląsk 3:0 i mając na koncie 34 punkty, zajmuje 3. miejsce. Dla krakowian będzie to dziewiąty mecz wyjazdowy w tym sezonie. Jeśli wiślacy chcą spędzić zimę na podium, bez względu na wszystko muszą jutro wygrać.

Niepokonani na własnym stadionie, opromienieni ustanowieniem nowego rekordu w meczach bez straconej bramki u siebie, pełni wiary we własne umiejętności nasi piłkarze wydają się być gotowi i należycie zdeterminowani, by znów wygrywać w meczach na wyjeździe. Sami zresztą zgodnie mówią, że bez sześciu punktów do Krakowa nie wracają. Połowę tej puli można będzie zdobyć już jutro.

Początek spotkania w Białymstoku o godzinie 18.00. Zapraszamy!

MH

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl

Tak gra Jagiellonia

Data publikacji: 01-12-2013 21:16


Mecz z Jagiellonią Białystok będzie przedostatnią wyjazdową potyczką Białej Gwiazdy w tym dłuższym niż zwykle sezonie piłkarskim.


W piątek Wisła wygrała u siebie ze Śląskiem, a już jutro zagra w Białymstoku. Jagiellonia miała o jeden dzień odpoczynku więcej, gdyż grała u siebie w czwartek z Lechią Gdańsk. Mecz ten przegrała. Ponadto białostoczanie mają obecnie serię meczów u siebie: poprzednio ze zmiennym szczęściem podejmowali Śląsk i wspomnianych gdańszczan, czas na Białą Gwiazdę. Klub z Podlasia po raz trzeci występuje obecnie w roli gospodarza, gdyż na początku rundy jesiennej nie mógł rozgrywać meczów u siebie ze względu na przedłużający się remont obiektu.

W niedawnej trenerskiej konfrontacji dwóch rówieśników, mających bardzo wyrazisty styl prowadzenia zespołu i ujawniania emocji, górą był Michał Probierz. Jakie decyzje podejmie Piotr Stokowiec, gdy na ławce rywala zasiądzie trener i starszy, i bardziej doświadczony? Zapraszamy do analizy przeciwnika.

Bramka: Po meczu z Koroną Kielce, w którym Jakub Słowik ujrzał czerwoną kartkę, w bramce zobaczyliśmy Krzysztofa Barana. Od tamtej pory broni nieprzerwanie. W siedmiu spotkaniach siedmiokrotnie został pokonany przez zawodników drużyn przeciwnych, raz zachował też czyste konto. Baran to jeden z wyższych bramkarzy ligowych (195cm). Nie zawinił utraty gola w ostatnim meczu, więc są przesłanki, by ponownie stanął między słupkami Jagiellonii.

Obrona: Formacja defensywna funkcjonuje nie najgorzej. Jedynie Zagłębie Lubin straciło mniej bramek pośród zespołów z dolnej „ósemki“. Jagiellonia jest także jedyną drużyną w tej grupie, która ma dodatni stosunek bramek, do czego wrócimy w dalszej części analizy. Kontuzje Martina Barana oraz Jonatana Strausa pokrzyżowały plany trenerowi Piotrowi Stokowcowi. W trakcie sezonu dwóch nominalnych zawodników z linii obrony otrzymało więc nowe pozycje. Alexis Norambuena oraz ostatnio Michał Pazdan są wystawiani jako defensywni pomocnicy. Alexis stracił miejsce w podstawowej jedenastce, a Michał Pazdan, na nowej pozycji odkurzonej dla niego przez trenera reprezentacji Adama Nawałkę, zagrał w ostatnim meczu z Lechią. Z konieczności zatem wykrystalizował się nowy blok defensywny. Stanowią go dwaj Polacy, Gruzin oraz Nigeryjczyk. Od lewej strony Georgi Popkhadze, w środku Tomasz Porębski oraz Ugo Ukah, a na prawej Adam Waszkiewicz. W odwodzie trener ma jeszcze Jakuba Tosika na prawej stronie, który zagra prawdopodobnie w miejsce Waszkiewicza, aby powstrzymać dynamicznego Donalda.

Pomoc: Jagiellonia również gra w systemie 1-4-2-3-1, więc parę środkowych pomocników będą stanowić Michał Pazdan i kapitan Rafał Grzyb. Stokowiec ostatnio stawia na młodego Karola Mackiewicza, który może pojawić się na lewej stronie pomocy. Maciej Gajos zajął miejsce ofensywnego pomocnika, a Dani Quinatana wrócił na lewą pomoc. Ta roszada sprawiła, że ofensywne formacje Jagiellonii zaczęły stwarzać sobie okazje pod bramką gdańskiej Lechii. Na prawej pomocy pewniakiem do gry jest Dawid Plizga.

Atak: Już wspomnieliśmy, że zespół Jagiellonii zdobywa więcej bramek niż ich traci. Bilans ma dodatni (plus dwa). Jest to niewątpliwie zasługa napastnika wypożyczonego ze Sparty Praga – Bekima Balaja, który - jak pamiętamy - doprowadził do remisu w meczu z Wisłą w ostatniej minucie spotkania strzałem z rzutu wolnego. Do tej pory w siedemnastu meczach zdobył sześć bramek i dołożył dwie asysty. Tym razem jego występ jest przewidziany od pierwszej minuty. Innymi ważnymi ogniwami tej formacji są Dani Quinatana -cztery bramki i pięć asyst oraz Dawid Ślizga- pięć bramek i dwie asysty. Kluczem do zwycięstwa Wisły będzie solidna gra w obronie, do czego już przyzwyczaiła nas w tym sezonie Biała Gwiazda.

Łukasz Stupka

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Relacje z meczu

Porażka z Jagiellonią

Dodano: 2013-12-02 19:55:16 (aktualizacja: 2013-12-02 22:10:33)

Krzysztof / własne

Jagiellonia Białystok wyraźnie nie leży drużynie Franciszka Smudy. Przypomnijmy, to właśnie "Jaga" była drużyną, która jako ostatnia odebrała punkty Wiśle w Krakowie.

Trener Wisły nie zaskoczył ustawieniem zespołu. Od pierwszych minut na boisku pojawili się Łukasz Burliga (powrót po zawieszeniu) oraz Piotr Brożek (ostatnio rezerwowy).

Najważniejsze momenty:

4' Rafał Grzyb starał się dośrodkowywać z trudnej pozycji z prawego skrzydła, a wyszła z tego kapitalna bramka! Miśkiewicz totalnie zaskoczony i Jagiellonia prowadzi z Wisłą 1:0!

9' Kapitalna wymiana piłki Wiślaków; trafia do wchodzącego Pawła Brożka, którego doskonale blokuje jednak Ukah.

15' Świetna centra lewą nogą Quintany z prawego skrzydła i wbiegający zza linii obrony Piątkowski głową pokonuje Miśkiewicza! 2:0 dla Jagi po kwadransie gry! Lepiej ten mecz nie mógł się rozpocząć dla gospodarzy.

33' Groźna kontra Piątkowskiego, który nie porozumiał się z Plizgą - mogło być już 3:0.

35' Żółta kartka dla Głowackiego za faul na Piątkowskim.

40' Po dośrodkowaniu Garguły, błąd popełnił Krzysztof Baran, a Paweł Brożek głową skierował piłkę do pustej bramki!

55' Kontra Jagiellonii. Piątkowski kapitalnie radzi sobie z Jovanoviciem, po czym cudownie, piętą, uruchamia wchodzącego Plizgę. Ten uderza po długim rogu bezradnego Miśkiewicza.

71' Ależ pogubiła się defensywa Wisły! Dośrodkowanie z prawej strony Plizgi do zupełnie pozostawionego Piątkowskiego i ten z łatwością pokonuje Miśkiewicza.

72' Co za interwencja Barana! Bramkarz Jagiellonii kapitalnie przenosi piłkę nad poprzeczką po strzale głową z kilku metrów Boguskiego.

75' Po rzucie rożnym piłka spada pod nogi Głowackiemu, który pakuje piłkę do pustej bramki. 81' Ładna kombinacja Wisły zakończona strzałem z powietrza Sarkiego, po którym kapitalnym refleksem popisał się Baran.

89' Kolejna składna akcja Jagiellonii w tym meczu. Plizga wycofał piłkę do Tosika, który został uprzedzony, ale futbolówka trafia pod nogi Dźwigały, który najpierw trafia w poprzeczkę, ale przy drugiej próbie nie daje szans Miśkiewiczowi.


Jagiellonia Białystok 5-2 Wisła Kraków

Rafał Grzyb 3, Mateusz Piątkowski 14, 70, Dawid Plizga 54, Adam Dźwigała 88 - Paweł Brożek 38, Arkadiusz Głowacki 74

Jagiellonia: 33. Krzysztof Baran - 25. Adam Waszkiewicz, 19. Ugochukwu Ukah, 18. Martin Baran, 7. Giorgi Popchadze - 6. Dawid Plizga, 22. Rafał Grzyb, 4. Michał Pazdan, 99. Dani Quintana (80, 14. Adam Dźwigała), 17. Alexis Norambuena (87, 15. Jakub Tosik) - 27. Mateusz Piątkowski (83, 9. Bekim Balaj).

Wisła: 1. Michał Miśkiewicz - 21. Łukasz Burliga, 6. Arkadiusz Głowacki, 13. Marko Jovanović, 3.Gordan Bunoza - 20. Michał Chrapek, 17. Ostoja Stjepanović (46, 9. Rafał Boguski), 8. Piotr Brożek (63, 15. Emmanuel Sarki), 10. Łukasz Garguła, 77. Wilde-Donald Guerrier (75, 19.Patryk Małecki) - 11. Paweł Brożek.

żółte kartki: Stjepanović, Głowacki, Jovanović, Małecki.

sędziował: Krzysztof Jakubik (Siedlce).

widzów: 3376.


Źródło: wislalive.pl

To nie jest zespół na wyjazdy! Jagiellonia - Wisła 5-2

Piłkarze krakowskiej Wisły wciąż są inną drużyną w Krakowie, a inną poza własnym stadionem. Przy Reymonta wygraliśmy osiem kolejnych spotkań, dziś po raz ósmy z rzędu nie potrafiliśmy wygrać na wyjeździe. Co zaś więcej przez koszmarną grę w defensywie tracimy w spotkaniu z Jagiellonią aż pięć bramek i przegrywamy 2-5!

Podobno zwycięskiego składu się nie zmienia, jednak trener Franciszek Smuda miał dziś na to inny pomysł. I choć powrotu do "jedenastki" Łukasza Burligi można się było spodziewać, to gry od początku Piotra Brożka, za Rafała Boguskiego, już niekoniecznie.

Niekoniecznie też weszli natomiast wiślacy w ogóle w ten mecz, zresztą już w 3. minucie było 0-1. Z prawego skrzydła piłkę wrzucił Rafał Grzyb, a ta kompletnie zaskoczyła Michała Miśkiewicza, wpadając mu pechowo "za kołnierz" i od słupka do bramki! Gol kuriozum, ale też Wisła już pięć minut później mogła wyrównać. Michał Chrapek zagrał kapitalnie do Pawła Brożka, ale strzał naszego napastnika zdołał zablokować Ugochukwu Ukah.

W kolejnych minutach Jagiellonia cofnęła się, czekając na to co zrobi Wisła, ale pochwalić mogliśmy się wyłącznie akcją z minuty 11. Dobre dogranie w tempo od Łukasza Burligi do "Brozia" nie trafiło niestety ostatecznie do adresata. I niespodziewanie po fragmencie przewagi wiślaków wszystko trafiło jak należy dla Jagiellonii. Dani Quintana zaczarował Wilde-Donalda Guerriera oraz Gordana Bunozę, wbiegając między nich i dogrywając do Mateusza Piątkowskiego. Piłki nie zdołał przeciąć Arkadiusz Głowacki, a napastnik gospodarzy nie dał żadnych szans Miśkiewiczowi.

2-0 to po kwadransie gry wynik wręcz wymarzony, nic więc dziwnego, że "Jaga" czekała już tylko na przechwyty i próby kontrataków. Na nasze szczęście nie miała ich zbyt wiele, ale i Wisła niekoniecznie zagrażała bramce gospodarzy.

Odnotować tak naprawdę należy tylko ładną wrzutkę Burligi z 21. minuty, która dała nam jednak tylko rzut rożny, a także sytuację dziesięć minut później, kiedy atakującego Chrapka poza polem karnym ubiegł bramkarz Jagiellonii, Krzysztof Baran.

W 32. minucie z dystansu huknął z kolei Guerrier, ale trafił w obrońcę i niejako w odpowiedzi gospodarze przeprowadzili bardzo groźną kontrę. Na nasze jednak szczęście Dawid Plizga podawał, zamiast strzelać, i akcję zmarnował. Poniekąd też to na gospodarzach się zemściło, bo w 38. minucie Wisła zdobyła kontaktowego gola. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego i przedłużeniu piłki głową przez... jednego z graczy Jagiellonii - Paweł Brożek, także głową, wpakował piłkę do siatki i było już tylko 1-2. Strata tego gola podziałała na obrońców "Jagi" nerwowo, bo zaraz potem z piłką minął się Ukah, ale nie był do niej w stanie dojść Łukasz Garguła.

Przed przerwą mieliśmy jeszcze dość kontrowersyjną sytuację, bo Alexis Norambuena uderzył w twarz Burligę, ale sędzia nie ukarał zawodnika gospodarzy nawet żółtą kartką! Zaraz potem obydwa zespoły zeszły do szatni.

Z niej na boisko nie wrócił już Ostoja Stjepanović, którego zastąpił Boguski, jednak to nie on, a Guerrier jako pierwszy zagroził bramce "Jagi". Głowacki piłkę wrzucił, a Haitańczykowi zabrakło niewiele, aby w 50. minucie wyrównać! Piłka nieznacznie minęła bowiem dłuższy słupek bramki. I choć to my... graliśmy, gola znów zdobyli gospodarze. Wypad pod naszą bramkę zakończył się zgraniem Piątkowskiego do Plizgi, a ten uderzeniem w długi róg nie dał Miśkiewiczowi żadnych szans. Od 54. minuty było więc 1-3. Wiślacy starali się szybko odrabiać straty, ale kolejne ładne podanie Chrapka kończy się na Ukahu, który zablokował Guerriera.

Niestety w kolejnych minutach graliśmy po prostu źle, a w 66. minucie po błędzie Głowackiego i Marko Jovanovicia kolejna kontra gospodarzy wręcz powinna zakończyć się bramką numer cztery, jednak powrót "Głowy" i jego wślizg przestraszył Piątkowskiego na tyle, że w bramkę nie trafił.

Wiślacy mogli mieć natomiast w międzyczasie pretensje do sędziego, bo po akcji Boguskiego piłkę ręką w polu karnym zagarnął obrońca Jagiellonii. Sędzia jedenak nie zareagował, a w 70. minucie było już... 1-4! Po błędzie Bunozy - Plizga dograł do Piątkowskiego, a ten będąc sam na sam z Miśkiewiczem - uderzył z pierwszej piłki prosto do siatki.

Dwie minuty później wiślacy mogli pokusić się o drugiego gola. Rezerwowy Emmanuel Sarki dograł, a główkę Boguskiego kapitalnie obronił Baran. Co się odwlecze? Kolejny rzut rożny i po dośrodkowaniu z niego Garguły i przedłużeniu Pawła Brożka - z najbliższej odległości futbolówkę do siatki pakuje Głowacki! Jest więc 2-4. I Wisła znów atakuje...

W 79. minucie kontaktowego gola powinien strzelić Boguski, ale uderzył jednak obok bramki Jagielloni! Dwie minuty później swoją szansę miał natomiast Sarki, ale po zgraniu od wprowadzonego chwilę wcześniej Patryka Małeckiego i przedłużeniu Pawła Brożka - uderzenie Nigeryjczyka w krótki róg na korner odbił Baran!

Niestety wiślacy swoich okazji nie wykorzystali, a Jagiellonia dobiła Wisłę. W tym meczu gospodarzom wychodziło bowiem wszystko. W kolejnej akcji rezerwowy gospodarzy, Adam Dźwigała, obił naszą poprzeczkę, ale piłka wróciła do niego, więc ustalił on wynik tego meczu na 2-5.

Taki rezultat to dla nas prawdziwy koszmar, tym bardziej, że we wcześniejszych aż 18 spotkaniach straciliśmy zaledwie 11 goli, dziś zaś aż 5... Wisła została więc rozbita i cóż, będą mieli nasi piłkarze o czym teraz myśleć w Grodzisku, gdzie się udają, tak aby w piątkowym spotkaniu w Poznaniu z Lechem... zagrać po prostu o wiele, ale to wiele lepiej!


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Jagiellonia przybiła Wiśle piątkę

2. grudnia 2013,

Fantastyczny mecz Jagiellonii, która wbiła pięć goli Wiśle. "Biała Gwiazda" odpowiedziała tylko dwoma trafieniami, Pawła Brożka i Arkadiusza Głowackiego. Próba sięgnięcia fotela lidera choć na jeden dzień nie powiodła się.


Wiślacy do Białegostoku wybrali się w dobrych nastrojach, po dwóch wygranych, nad Koroną i Śląskiem. Choć "Biała Gwiazda" na wyjazdach spisuje się o niebo gorzej niż u siebie, to nawet przegrany mecz z Górnikiem pokazał, że na cudzych śmiechach potrafi pokazać się z dobrej strony. W Zabrzu sił na dobrą grę starczyło do 70 minuty, tym razem miało być lepiej.

Trener Smuda wprowadził jedną zmianę do swojego ulubionego ustawienia: posadził na ławce Rafała Boguskiego i docenił dobrą dyspozycję na treningach Piotra Brożka. Tym samym trochę zamieszał w ustawieniu drużyny, gdyż "Pietia" dość często pojawiał się w środku boiska, a na prawą stronę schodzili od czasu do czasu Garguła czy Stjepanović.

Nim jednak wiślacy zdążyli pomyśleć nad własnym ustawieniem i rozgrywaniem akcji otrzymali potężny cios, dość szczęśliwie wyprowadzony przez Jagiellonię. O ile bowiem podanie na prawą stronę Quintany było przedniej marki, o tyle Rafałowi Grzybowi piłka zeszła z nogi przy dośrodkowaniu tak dla niego szczęśliwie, że ta wpadła do bramki, nie dając szans Miśkiewiczowi na skuteczną interwencję.

Wisła odpowiedziała piękną akcją zakończoną nieszablonowym podaniem Michała Chrapka do Pawła Brożka, którego w ostatniej chwili uprzedził Ukah, a już po sześciu kolejnych minutach przegrywała 0:2. Tym razem Quintanie pozostawiono zdecydowanie za dużo miejsca w naszym polu karnym, ale też jego podanie na głowę Piątkowskiego było dokładne co do milimetra. Ofiarnie interweniujący Arkadiusz Głowacki nie był w stanie zablokować skutecznie główkującego napastnika Jagiellonii, który wygrał rywalizację o pierwszy skład ze strzelcem gola w meczu obu zespołów rozgrywanym w Krakowie - Bekimem Balajem.

Nie łatwo było obudzić się po takich dwóch ciosach, ale Wisła podjęła rękawicę. Kilka naprawdę dobrych podań rzucił Michał Chrapek, brakowało jednak dokładności w kolejnych zagraniach. Gola kontaktowego udało się w końcu zdobyć w 39 minucie, kiedy Paweł Brożek z bliska główkował do opuszczonej bramki Jagiellonii, po wcześniejszym podbiciu piłki zacentrowanej z rogu przez Łukasza Gargułę.

Jednobramkowe prowadzenie Jagiellonii utrzymało się do końca pierwszej połowy, a po przerwie Wisła nie wykorzystała dwóch szans. Za to Jagiellonia - owszem. Tym razem z kontry, rozegranej może nie w jakimś gigantycznym tempie, ale rozważnie i przede wszystkim dokładnie. Quintana daleko do Piątkowskiego, ten zszedł do środka, zostawił piłkę wbiegającemu Piątkowi, który zrobił sobie z Głowackiego zasłonę i uderzył zza obrońcy Wisły - lekko, technicznie, nie do obrony.

O dziwo, po utracie trzeciego gola Wisła stanęła, jakby czekając na kolejne ciosy. Obudziła się dopiero po czwartym golu, gdy błąd popełnił Bunoza, Quintana obsłużył Plizgę, a ten w tempo wstrzelił w pole bramkowe do Piątkowskiego, który dorzucił do swojego dorobku drugą bramkę.

Wisła równie efektowną akcję przeprowadziła w 72 minucie i niby wszystko wykonała poprawnie, ale szczęście było po stronie gospodarzy: piłka po centrze Sarkiego dotarła do Boguskiego (zmienił po przerwie Piotra Brożka), bardzo dobra główka pod poprzeczkę, lecz Baran zdołał odbić piłkę. Trzy minuty później drugiego gola dla Wisły zdobył Głowacki, pakując piłkę z bliska po główce Brożka. Kolejne szanse na gole mieli: Boguski - strzelił niecelnie z prawej strony oraz Sarki i Głowacki, których uderzenia bronił Baran.

Wynik ustalił w 88 minucie rezerwowy Adam Dźwigała. Po rozklepaniu obrony Wisły młody gracz Jagi huknął w poprzeczkę, ale piłka ponownie wróciła pod jego nogi i dobitki już nie zmarnował. Wisła straciła więc w Białymstoku aż pięć goli i do Poznania na mecz z Lechem pojedzie w gorszym humorze. - Dzisiejszy mecz sprowadza nas na ziemię. Dobrze by było, byśmy takie bolesne porażki dobrze wykorzystali - przyznał po meczu kapitan Wisły Arkadiusz Głowacki.

NAJWAŻNIEJSZE WYDARZENIA:

3 min: Niebywały początek Jagiellonii. Rafał Grzyb na wysokości 10 metra z prawej strony, z linii bocznej pola karnego dośrodkowuje za głęboko, ale piłka lobuje Miśkiewicza, odbija się od słupka i wpada do bramki "Białej Gwiazdy".

8 min: Niesamowita akcja Wisły środkiem boiska, piłka jak po sznurku, od Garguły, do Chrapka, ten fantastycznie do Pawła Brożka, którego strzał zdążył wślizgiem zablokować Ukah. Próbował jeszcze strzału Guerrier, lecz zdziałał tyle, że wjechał w nogi Waszkiewicza.

12 min: Pierwsza skuteczna interwencja Michała Miśkiewicza. Uderzał z dystansu Dawid Plizga.

14 min: Jagiellonia idealnie. Za dużo miejsca miał Quintana, zagrał na centymetry do Piątkowskiego, który lepiej wyjść za naszą obronę nie mógł i wykończył to zagranie skutecznym strzałem głową.

21 min: Dwie akcje Wisły w jednej, centra Guerriera za mocna, ale jest jeszcze ponowienie z prawej stronie, kombinacyjnie na skrzydle, dośrodkowanie Burligi w stronę Brożka i Jagiellonia ratuje się wybiciem na róg.

32 min: Dobra pozycja Guerriera na wprost bramki, jego strzał jednak zablokowany, próbował jeszcze piłkę przejąć Paweł Brożek, bez skutku.

32 min: Groźna kontra Jagiellonii, Plizga jednak podał do znajdującego się na spalonym Piątkowskiego.

35 min: Niecelna główka Pazdana po wrzutce z rzutu wolnego.

38 min: Chrapek posyła już trzecie czy czwarte bardzo dobre podanie w tym meczu, tym razem do Guerriera trochę na lewą stronę. Natychmiastowa centra w stronę Pawła Brożka w wykonaniu Haitańczyka zablokowane głową.

39 min: Paweł Brożek zdobył kontaktowego gola. Garguła egzekwował rzut rożny, piłka podbita na środku pola bramkowego trafiła do Pawła Brożka, który główkuje do pustej bramki! 2:1!!!!!!

45 min: Prostopadłe podanie do Plizgi, strzał niecelny i niegroźny.

49 min: Górna piłka od Głowackiego i ładny, choć niecelny wolej z ostrego kąta Donalda Guerriera.

51 min: Niecelna główka Burligi finalizująca centrę z rogu Garguły.

54 min: 9-minutowy napór Wisły przerwała Jagiellonia kontrą rozegraną co do centymetra. Piątkowski przetrzymał piłkę z przodu, ściął do środka, zagrał piętą do Plizgi, który technicznym strzałem po długim rogu nie dał szans Miśkiewiczowi.

67 min: Szansa na czwartego gola dla Jagiellonii po stracie Wisły w środku i kontrze. Znów świetnym podaniem obsłużony Piątkowski, huknął na bramkę Miśkiewicza za wysoko.

68 min: Główka Piątkowskiego z bliska, z ostrego kąta, ale lekka, chwyt Miśkiewicza.

70 min: Czwarty gol dla Jagiellonii, akcja prawą stroną: Quintana do Plizgi, ten precyzyjnie do Piątkowskiego, który dopełnia formalności.

72 min: Wisła odpowiada piękną centrą Sarkiego, główką pod poprzeczkę Boguskiego, Baran fenomenalnie broni.

75 min: Drugi gol Wisły, drugi po rzucie rożnym. Centra Garguły, główka Brożka, piłkę do bramki pakuje z bliska Głowacki!

79 min: Szansa na trzecią bramkę, Burliga wstrzelił sprzed pola karnego, z pierwszej odegrał Paweł Brożek, Boguski też z pierwszej, z prawej strony uderza... obok bramki!

81 min: Strzał zamykającego akcję Sarkiego z trzech metrów, broni Baran!

87 min: Głowacki próbuje uderzenia głową po prostopadłej wrzutce Garguły z rzutu wolnego, broni Baran.

88 min: Jagiellonii nawet jak nie wychodzi (strzał w poprzeczkę), to udaje się później (skuteczna dobitka). Trafia Adam Dźwigała, który na boisku pojawił się osiem minut wcześniej.


Jagiellonia Białystok - Wisła Kraków 5:2 (2:1)

1:0 Rafał Grzyb 3 min

2:0 Mateusz Piątkowski 14 min

2:1 Paweł Brożek 39 min

3:1 Dawid Plizga 54 min

4:1 Mateusz Piątkowski 70 min

4:2 Arkadiusz Głowacki 75 min

5:2 Adam Dźwigała 88 min

Żółte kartki: Stjepanović, Głowacki, Jovanović, Małecki (Wisła)

Jagiellonia: Krzysztof Baran - Adam Waszkiewicz, Ugo Ukah, Martin Baran, Giorgi Popchadze - Dawid Plizga, Michał Pazdan, Dani Quintana (80 min - Adam Dźwigała), Rafał Grzyb, Alexis Norambuena (87 min - Jakub Tosik) - Mateusz Piątkowski (83 min - Bekim Balaj)

Wisła: Michał Miśkiewicz - Łukasz Burliga, Arkadiusz Głowacki, Marko Jovanović, Gordan Bunoza - Piotr Brożek (63 min - Emmanuel Sarki), Ostoja Chrapek, Łukasz Garguła, Ostoja Stjepanović (46 min - Rafał Boguski), Donald Guerrier (76 min - Patryk Małecki) - Paweł Brożek

Sędzia: K. Jakubik (Siedlce)

Widzów: 3376


wislakrakow.com

(redakcja)

Źródło: wislakrakow.com

Jagiellonia Białystok 5:2 Wisła Kraków

Wpisany przez Krzysiek

poniedziałek, 02 grudnia 2013 18:23

Parafrazując Hymn Wisły: „Mistrza ten zdobywa, kto trzy punkty na wyjazdach zdobywa”. To nie jest już tylko walka o pierwszą ósemkę, Wisła jest równoprawnym pretendentem do MP i jeśli zawodnicy choć w części wierzą w to tak jak kibice „Białej Gwiazdy”, to trzeba zdobywać komplety punktów na wyjazdach. W dzisiejszym meczu teoretycznie miało być łatwiej, niż w następnej kolejce w Poznaniu.

Fatalnie rozpoczęło się to spotkanie dla Wisły. Już w 3. minucie obrońcy nie zdołali upilnować Grzyba, który dostał podanie od Pazdana na skrzydło i jego „centro-strzał” totalnie zaskoczył Miśkiewicza. Wiślacy chcieli szybko odrobić tą stratę i jeszcze przed dziesiątą minutą swoją szanse miał Paweł Brożek, który dostał ładne podanie od Chrapka, lecz jego strzał w ostatniej chwili zdołał zablokować Ukah. Nie minął jeszcze kwadrans gry, a obrońcy Wisły popełnili kolejny kosztowny błąd. Tym razem złe zachowanie dwójki środkowych zdołał wykorzystać Piątkowski. Dośrodkowanie Quintany dojść do Piątkowskiego nie miało prawa, lecz jak już doszło to temu nie pozostało nic innego jak skierować piłkę głową obok bezradnego Miśkiewicza. Od tego momentu Wiślacy zaczęli „bić głową w mur”, bez jakiejś większej koncepcji. Gospodarze zadowoleni z dwubramkowej przewagi skupili się głównie na rozbijaniu ataków pozycyjnych Wisły przed swoim polem karnym i wyprowadzaniu szybkich kontrataków. Co nie udawało się Wiślakom z gry, udało się z rzutu rożnego, gdzie świetnie odnalazł się Paweł Brożek i strzałem głową strzelił kontaktową bramkę w 39. minucie. Jeśli czegoś miała nauczyć Wiślaków niedawna porażka z Górnikiem, to tego jak ze stanu 0:2 wyciągnąć na 3:2 i w przerwie Franciszek Smuda powinien to zawodnikom Wisły przypomnieć.

Agresywnie zaczęli Wiślacy drugą połową mocno przyciskając gospodarzy, lecz nijak to się przekładało na klarowne sytuacje. W 54. minucie po raz trzeci piłkarze Jagiellonii skarcili Wiślaków. Po przechwycie na swojej połowie ładną kontrą wyszli gospodarze. Na linii pola karnego Piątkowski sprytnym podaniem piętą znalazł Plizgę, a ten mierzonym strzałem po długim rogu nie dał najmniejszych szans bramkarzowi Wisły. W 66. minucie mogło być już po meczu, gdy spory błąd w rozegraniu piłki popełnił Głowacki, jednak w dobrej sytuacji fatalnie strzelił Piątkowski, przenosząc piłkę wysoko nad poprzeczką. Cztery minuty później, był już nokaut. Złe wybicie piłki przez Bunozę przejął Quintana, zagrał do Plizgi a ten dograł do pozostawionego bez opieki Piątkowskiego, który z najbliższej odległości wpakował piłkę do siatki. Jeszcze cień nadziei chwilę później mógł dać Boguski, lecz jego strzał głową świetnie wybronił Baran. Jak przez cały sezon nie udało się strzelić po rzucie rożnym Wiśle żadnej bramki, tak w 75. minucie drugą bramkę właśnie po tym stałym fragmencie strzelił Głowacki, wykorzystując strącenie Brożka. W 80. Minucie Wiślacy „rozklepali” defensywę Jagiellonii, w idealnej sytuacji znalazł się Boguski, lecz zamiast 4:3 był tylko charakterystyczny jęk zawodu. Wiślacy jednak nie tracili nadziei i już minutę później przed szansą stanął Sarki, lecz tym razem świetną interwencją popisał się bramkarz gospodarzy. Na dwie minuty przed końcem gospodarze kolejny raz ośmieszyli wiślacką obronę i Dźwigała najpierw huknął w poprzeczkę, by przy poprawce już piłka znalazła drogę do siatki. Miśkiewicz w dzisiejszym spotkaniu wyciągał piłkę z siatki niemal za każdym razem, gdy tylko był zmuszony do interwencji. Jagiellonia nastrzelała dziś Wiśle niemal połowę bramek, jakie Wisła do tej pory straciła przez wszystkie kolejki.

W kiepskim stylu, bez pomysłu i polotu Wisła ponosi kompromitującą porażkę. Nawet dwa honorowe trafienia po rzutach rożnych nie zamazują ogólnej bezradności całego krakowskiego zespołu. Jedynym pocieszeniem po tej klęsce jest fakt, że kilka tygodni temu podobną sytuacje miał Ruch Chorzów i od tamtego momentu ich gra odmieniła się o 180˚.

Jagiellonia Białystok:

Krzysztof Baran – Popkhadze, Ukah, Martin Baran, Waszkiewicz, Pazdan, Grzyb(c) – Norambuena (Tosik 86`), Quintana (Dźwigała 80`), Plizga – Piątkowski (Balaj 83`)

Wisła Kraków:

Miśkiewicz – Bunoza, Głowacki (c), Jovanović, Burliga, Stjepanović (Boguski 46`), Chrapek – Guerrier (Małecki 75`), Chrapek, Piotr Brożek (Sarki 63`) – Paweł Brożek

Bramki:

Grzyb 3`, Piątkowski 14` 70`, Plizga 54`, Dźwigała 88` - Paweł Brożek 39`, Głowacki 74`

Żółte kartki:

Stjepanović 12`, Głowacki 35` Jovanović 84` Małecki 85`


Źródło: skwk.pl

Grad goli w Białymstoku

Data publikacji: 02-12-2013 19:41


Wisła Kraków chciała zwyciężyć w Białymstoku, aby zrównać się ilością punktów w tabeli z Legią Warszawa. Niestety podopieczni Franciszka Smudy ulegli wysoko, bo aż 5:2 Jagiellonii. Biała Gwiazda nie straciła w tym sezonie jeszcze pięciu bramek.

Już w 3. minucie Jagiellonia zdobyła bramkę. Pazdan zagrał do Grzyba, a ten próbując dośrodkowywać, oddał strzał. Niestety piłka przypadkowo wpadła w samo okienko bramki Miśkiewicza. 120 sekund później niecelnie główkował Pazdan. Wisła powinna wyrównać w 8. minucie. Akcja w trójkącie Garguła, Chrapek i Paweł Brożek przeprowadziła szybką wymianę podań. Świetne podanie Chrapka ponad głowami obrońców gospodarzy umożliwiło snajperowi Białej Gwiazdy znaleźć się oko w oko z bramkarzem „Jagi”. Niestety „Brozio” przegrał pojedynek z Baranem.


W 12. minucie na strzał z ponad 30 metrów zdecydował się Plizga. Miśkiewicz był jednak na posterunku. Dwie minuty później było już 2:0 dla gospodarzy. Guerrier odpuścił pressing Quintany, a ten dośrodkował na głowę Piątkowskiego. Napastnik zespołu Piotra Stokowca pewnie umieścił piłkę w siatce. W 21. minucie Burliga rozegrał szybko piłkę ze Stjepanoviciem, ale niestety obrońca Wisły niecelnie podawał do Pawła Brożka.

Jagiellonia próbowała podwyższyć wynik. Co chwila Wisłę nękał Quintana. Duże problemy z zawodnikiem zespołu z Białegostoku miał Burliga. W 30. minucie Głowacki zagrał długą piłkę do Chrapka, ale temu piłkę wybił bramkarz Jagiellonii. Po chwili gospodarze wyprowadzili szybką kontrę po złym dośrodkowaniu Pawła Brożka. W dobrej sytuacji znalazł się Plizga, ale zbyt daleko wypuścił sobie piłkę, a do tej pierwszy dopadł Miśkiewicz.

Piątkowski 10 minut przed końcem pierwszej połowy zgrał piłkę po zagraniu Quintany do wbiegającego w pole karne Pazdana. Jednak defensywny pomocnik, rodem z Krakowa, nie przejął piłki. Następnie Chrapek zagrał prostopadle do Guerriera, lecz jego podanie do Pawła Brożka zablokowali obrońcy z Białegostoku. Nie minęło pół minuty i Wisła zdobyła kontaktowego gola. Garguła dośrodkował z rożnego, piłka trafiła do „Brozia”, a ten pewnie skierował futbolówkę do siatki.

Tuż po rozpoczęciu drugiej połowy Głowacki zagrał długą piłkę do Guerriera. Haitańczyk oddał minimalnie niecelny strzał z woleja. W 54. minucie Jagiellonia podwyższyła na 3:1. Quintana zagrał do Piątkowskiego, który odegrał piętą do Plizgi, a ten plasowanym strzałem umieścił piłkę w lewym rogu bramki Miśkiewicza.

Wisła mogła szybko odpowiedzieć golem. Niestety będący w dogodnej sytuacji strzeleckiej Guerrier zgubił futbolówkę. Po raz kolejny w tym meczu fantastycznie dogrywał Chrapek. Chwilę później długą piłkę posłaną do Pawła Brożka wybił na aut Ukah. W 67. minucie Głowacki zagrał zbyt krótko do Jovanovicia. Jagiellonia wyprowadziła kontrę, ale na szczęście dla Wisły Piątkowski strzelił nad poprzeczką. Ten sam zawodnik po zagraniu Quintany strzelał później głową, ale Miśkiewicz pewnie złapał futbolówkę.

W 70. minucie Piątkowski nie pomylił się jednak. Plizga po podaniu Quintany zagrał do napastnika „Jagi”, a ten nie dał szans bramkarzowi Białej Gwiazdy. Wisła znów miała swoją szansę po stracie bramki. Sarki dośrodkował na głowę Boguskiego, ale niestety Baran zatrzymał piłkę skierowaną w okienko. Chwilę później Paweł Brożek po dograniu Garguły nie trafił w bramkę.

Wisła nadal walczyła. Przyniosło to skutki kwadrans przed końcem. Paweł Brożek zgrał głową do kapitana Białej Gwiazdy, Głowackiego, a ten z bliska wbił piłkę do bramki Barana. Dwie minuty później w zamieszaniu w polu karnym gości dwa razy uderzał Piątkowski, ale był dwukrotnie blokowany. Po chwili Paweł Brożek zgrał do Boguskiego, a ten z 7 metrów nie trafił do siatki. Podopieczni Franciszka Smudy powinni byli zbliżyć się na jedną bramkę do Jagiellonii.

10 minut przed końcem Paweł Brożek przedłużył piłkę do Sarkiego, a ten trafił w słupek. W 84. minucie strzelał Norambuena. Miśkiewicz był jednak na posterunku. Mecz naprawdę obfitował w mnóstwo sytuacji. Głowacki strzelał chwilę przed końcem, ale Baran obronił. Dwie minuty przed końcem Dźwigała podwyższył na 5:2. Drugi raz w tym meczu Bunoza stracił piłkę i skończyło się to golem dla „Jagi”.

Jagiellonia Białystok – Wisła Kraków 5:2 (2:1)

1:0 Grzyb 3’

2:0 Piątkowski 14’

2:1 Paweł Brożek 38’

3:1 Plizga 54’

4:1 Piątkowski 70’

4:2 Głowacki 75’

5:2 Dźwigała 88’

Jagiellonia Białystok: K. Baran – Popchadze, M. Baran, Ukah, Waszkiewicz – Quintana (80' Dźwigała), Pazdan, Norambuena (86’ Tosik), Plizga, Grzyb – Piątkowski (83’ Balaj)

Wisła Kraków: Miśkiewicz – Burliga, Głowacki, Jovanović, Bunoza – Stjepanović (46’ Boguski) – Chrapek, Piotr Brożek (63’ Sarki), Garguła, Guerrier (76’ Małecki) – Paweł Brożek

Żółte kartki: Stjepanović, Głowacki, Jovanović, Małecki (Wisła)

Sędziował: Krzysztof Jakubik

Witek Cieśla

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Trenerzy po meczu Jagiellonia - Wisła

- Zaczęliśmy to spotkanie bardzo źle, zaszkodziły nam chyba te dwa ostatnie spotkania, które wygraliśmy, bo każdy myślał, że Jagiellonia to łatwy przeciwnik, niestety okazała się dobrym zespołem i na pewno z nie jedną drużyną z czołówki wygra - powiedział po koszmarnym meczu z Jagiellonią, przegranym 2-5, trener Wisły Kraków, Franciszek Smuda.

- Jak przegrywa się 2-5, to jest to wynik nawet jak na naszą Ekstraklasę bardzo wysoki i normalnie trzeba się go wstydzić. Myśmy przez cały sezon nie stracili tylu bramek co dzisiaj. Tak jak zawsze trzeba było chwalić cały nasz zespół za grę w defensywie, bo nie rozróżniam tutaj samej linii obrony, bo wszyscy muszą umieć grać defensywnie, i wszystkie spotkania, które dotąd rozegraliśmy, były bardzo dobre, tak dziś była istna katastrofa - dodał Smuda.

Piotr Stokowiec (trener Jagiellonii Białystok): - Wygrała dyscyplina taktyczna, determinacja, nieustępliwość i to była przyczyna dzisiejszego sukcesu. Strzelenie pięciu bramek najlepszej w tej chwili defensywie ekstraklasy ma swoją wymowę, a komentarz jest tutaj zbędny. Trochę nas uśpiło to, że do tej pory w ogóle nie traciliśmy bramek po stałych fragmentach gry, ale jak pokazuje życie po dobrym meczu też trzeba być czujnym i trzeba to cały czas jednak przypominać, kontrolować, doskonalić i w tym tygodniu na to zwrócimy uwagę, bo mamy nienajniższą drużynę, jak to uchodziło do niedawna, i trochę zbyt łatwo dziś te bramki traciliśmy. To jest prosty sposób, żeby to wytrenować, poprawić. Nie chcemy sprawić więcej takich niespodzianek, jak to było z Lechią, więc skupiamy się na dwóch ostatnich meczach. Zrobimy wszystko, żeby się do nich odpowiednio przygotować i odpowiednio je zakończyć.


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Arkadiusz Głowacki: - Wynik mówi sam za siebie

- Ciężko to przyswajamy, ale tak się stało. Pozwoliliśmy sobie dzisiaj na zbyt wiele błędów, na zbyt dużo nonszalancji i zbyt wiele otwartej, mało odpowiedzialnej gry. Oczywiście można nas usprawiedliwiać, że goniliśmy wynik, że "chcieliśmy" - i chyba w wielu momentach było to widać, ale jednak wynik, który dzisiaj nas rozłożył, mówi sam za siebie - powiedział po kompromitującej porażce w Wisły w Białymstoku, bo aż 2-5, kapitan naszego zespołu, Arkadiusz Głowacki.

- Zdziwiłbym się, gdyby po takim meczu w naszej szatni było spokojnie, ale też jako drużyna musimy być gotowi na wszystko. Zdajemy sobie sprawę z wielu naszych mankamentów. Dzisiejszy mecz sprowadza nas mocno na ziemię i dobrze byłoby, gdybyśmy takie bolesne porażki dobrze wykorzystali - dodał Głowacki.

Źródło: Canal+ Sport

Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Miśkiewicz: Nic nas nie usprawiedliwia

Data publikacji: 02-12-2013 21:04


Biała Gwiazda przegrała dziś w Białymstoku aż 2:5. Najlepsza ligowa defensywa, którą - jak do tej pory - dobrze kierował Michał Miśkiewicz, zagrała najgorszy mecz w tym sezonie.


Nasz bramkarz sam nie ustrzegł się błędów. Zawiódł szczególnie przy pierwszej bramce dla gospodarzy. „Szybko straciliśmy tę bramkę i to trochę nas podłamało. Muszę sobie tę sytuację jeszcze raz przeanalizować, bo sam nie wiem, co mam o niej myśleć. Wiem, że powinienem inaczej się zachować, lepiej, przewidzieć zagrożenie” – mówi bramkarz Wisły zaraz po meczu.

„Dwie szybko stracone bramki poskutkowały tym, że mimo iż prowadziliśmy grę, to Jagiellonia wypunktowała nas po kontrach. Nic nas w tym meczu nie usprawiedliwia, zawiedliśmy na całej linii i dobrze o tym wiemy” – mówi nam wyraźnie załamany Michał.

Wisła już w piątek zmierzy się z Lechem w Poznaniu. Jaki więc plan mają nasi piłkarze na to, by podnieść się po takiej porażce? „Mamy cztery dni, by przeanalizować co było źle i sprawić, by to już się nie powtórzyło. Tworzymy fajny zespół. Kiedy wygrywamy, wszystko jest dobrze i jesteśmy zadowoleni, ale kiedy przegramy, nadal jesteśmy tą samą drużyną. Nie możemy się załamywać, nawet jeśli porażka jest tak wysoka” – odpowiada bramkarz Białej Gwiazdy.

MH

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl

Brożek: Czujemy wielki zawód

Data publikacji: 02-12-2013 21:10


„Próbowaliśmy gonić wynik. Stwarzaliśmy sobie sytuacje, chyba przy 4:2 mieliśmy dwie okazje stuprocentowe, nie wykorzystaliśmy ich. Jagiellonia za to wykorzystała to, co dziś miała” – powiedział tuż po spotkaniu Paweł Brożek.


Mecz w Białymstoku był bardzo widowiskowy. Padło aż 7 bramek, obie drużyny grały z ogromnym zaangażowaniem. Jednak Wisła, po dobrym spotkaniu, musiała uznać wyższość rywala, któremu dziś wszystko wychodziło. „Czujemy wielki zawód. Tak sobie tego spotkania nie wyobrażaliśmy. Tracimy bramkę na początku meczu, potem drugą i dopiero po naszym trafieniu zaczęliśmy grać w piłkę. Zamiast pójść za ciosem i strzelać kolejne bramki, to my tracimy trzecią. Całe spotkanie tak naprawdę od początku do końca nam się nie układało” – mówił Brożek.

W pierwszej połowie Biała Gwiazda ustawiona była dość nietypowo. Można było zaobserwować wymienność pozycji w środku pola, czym Wisła próbowała zaskoczyć rywala. Na skrzydle grał nawet przez chwilę Ostoja, pełniący do tej pory tylko defensywne funkcje. „18 zawodników jedzie na mecz i trener stara się wykorzystać wszystkich. Nie chodziło tutaj o to, kto gra na skrzydle, tylko czy wywiązuje się ze swoich zadań. Pierwsza przypadkowa bramka ustawiła spotkanie” – stwierdził najlepszy strzelec w drużynie.

Kolejny mecz już w piątek. Wisłę czeka znowu trudna przeprawa, gdyż tym razem wyrusza do Poznania, by zmierzyć się z Kolejorzem. „Chcemy się jak najszybciej zrehabilitować, bo ten dzisiejszy wynik nas bardzo boli. Nie wyobrażam sobie, byśmy zagrali w Poznaniu tak jak w meczu z Jagiellonią” – dodawał otuchy sobie i pytającym Paweł, kończąc swoją wypowiedź.

Damian Urbaniec

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Najlepsze/najgorsze po meczu z Jagiellonią

Wpisany przez Patrycja

środa, 04 grudnia 2013 22:01


Najlepsze i najgorsze po blamażu 2:5.


Najlepsze: kubeł zimnej wody

Wiślacy po wygraniu dwóch meczów z rzędu mogli czuć się pewnie. W Białymstoku na boisko wyszli czując się chyba jednak zbyt pewnie, co szybko się zemściło. Dwa gole stracone już na początku meczu, w dalszej części jeszcze dodatkowe trzy. Wisła nieczęsto traci w jednym meczu aż pięć bramek, a w tym sezonie było to w ogóle nie do pomyślenia. Chociaż Biała Gwiazda wciąż znajduje się na podium, powoli uchodzi powietrze z balonu pompowanego głównie przez media, ale też po części przez niektórych kibiców. Podopieczni Franciszka Smudy to nie jest na dzień dzisiejszy skład, który będzie wygrywał seriami i ogrywał bez problemu każdego napotkanego przeciwnika. Jak mało trzeba by pokonać Wisłę pokazała już Jagiellonia. A przecież Jaga nie należy do tuzów, nawet polskiej ligi. Jeszcze sporo zostało do zrobienia, aby Biała Gwiazda znów błyszczała na murawie, nie tylko momentami. O porażce 2:5 nie można zapominać, trzeba wyciągać z niej wnioski. Tutaj pytanie zadać sobie powinien szczególnie Franciszek Smuda – czy tym razem nie przeszarżował z taktyką? Chwali się grę do końca, brak kunktatorstwa i nastawienie na wymianę ciosów, jednak ściągnięcie po pierwszej połowie jedynego defensywnego pomocnika i słabe utrudnianie życia Quintanie, jak było widać, nie są raczej najlepszymi pomysłami na to, jak wygrać z Jagiellonią Białystok.


Najgorsze: uzależnieni od jednego człowieka?

W Białymstoku Arkadiusz Głowacki, mimo zdobytego gola, nie zagrał pewnie i solidnie, do czego nas przyzwyczaił. Odbiło się to na postawie całej formacji defensywnej, która zupełnie nie radziła sobie z piłkarzami Jagielloni, a szczególnie z dynamicznymi Danim Quintaną. Niecelne podania, spóźnienia w kryciu, brak asekuracji to tylko niektóre grzechy popełniane przez obronę Wisły w poniedziałkowym meczu. Regułą staje się już, że jeśli gorszy dzień ma Głowa, cała linia obrony wypada słabo. Strata pięciu goli mówi z resztą sama za siebie i obrona po takim wyniku chwalona być nie może. Ostatni raz pięć bramek w jednym spotkaniu ligowym Biała Gwiazda dała sobie wbić ponad 8 lat temu – co ciekawe, wówczas na boisku także znajdował się Arkadiusz Głowacki.

Oceny Wiślaków w meczu z Jagiellonią

Wpisany przez Krzysiek

środa, 04 grudnia 2013 03:49


Za blamaż w Białymstoku solidarnie odpowiada cała drużyna. Momentami pojedynczy zawodnicy próbowali wziąć ciężar gry na siebie, lecz przez mnożące się błędy na niewiele to się zdawało. Wisła odniosła najwyższą porażkę w tym sezonie.

Formacja defensywna:

Tak jak podsumował to trener Smuda – katastrofa. Miśkiewicz przyzwyczaił wszystkich, że w niemal każdym meczu wybrania w sytuacjach beznadziejnych. W poniedziałkowym spotkaniu każda jego interwencja kończyła się wyciąganiem piłki z siatki. Naszym obrońcom nie wychodziło w tym spotkaniu zupełnie nic. Burliga co chwila był wprost ośmieszany. Bunoza wybijał piłkę pod nogi zawodników Jagiellonii – po dwóch takich wybiciach padały bramki. Bośniak jednak dobrze podłączał się do akcji ofensywnych i momentami „mieszał” w defensywie gospodarzy. Jovanović kompletnie nie obecny i zagubiony nie nadążał za piłką. Najlepiej z czwórki obrońców wypadł kapitan Wisły Arek Głowacki. Wprawdzie i on nie ustrzegł się błędów w kryciu i przy wybiciach piłki, ale na jego korzyść zaliczyć trzeba bramkę i kilka świetnych piłek granych do napastników.

Formacja ofensywna:

Brakowało dokładnych podań i celnych strzałów. Dwie bramki, które zdobyli Wiślacy padły po rzutach rożnych. Gargule i Chrapkowi to co tak doskonale wychodziło w meczu ze Śląskiem w spotkaniu z Jagiellonią kompletnie się nie udawało. Mnóstwo niecelnych podań i brak strzałów. Guerrier kolejny mecz często kiwał się sam ze sobą. Piotr Brożek, który zastąpił na skrzydle Boguskiego nie mógł się odnaleźć na tej pozycji i w żaden sposób nie stanowił o sile ataku. Wprowadzony po przerwie Boguski miał swoje sytuacje do strzelenia bramki, lecz tym razem futbolówka była zaczarowana i nie leciała tam gdzie życzyłby sobie tego sam zawodnik. Paweł Brożek wprawdzie bramkę zdobył, ale kilka dogodnych sytuacji również zmarnował. Sarki i Małecki, którzy pojawili się na ostatnie kilkadziesiąt minut próbowali zrobić kilka rajdów lecz na niewiele to się zdało.

Cały zespół Wisły rozegrał jedno z najgorszych spotkań w tym sezonie i ciężko któregokolwiek z zawodników pozytywnie wyróżnić.

Oceny zawodników:

Miśkiewicz – 3

Bunoza – 4

Głowacki – 5

Jovanović – 3

Burliga – 3

Stjepanović – 3

Chrapek – 4

Garguła – 4

Guerrier – 3

Piotr Brożek – 3

Boguski 46` – 3

Sarki 63` – 4

Małecki 75` – 3

Paweł Brożek - 5

Źródło: skwk.pl

Podsumowanie 19. kolejki T-Mobile Ekstraklasy

Po tym jak Wisła dostała baty w Białymstoku, przegrywając aż 2-5, wydawało się, że tego wyniku w 19. kolejce nikt nie pobije. Okazało się jednak, że większy łomot dostał Piast, który poległ w Bydgoszczy z Zawiszą aż 0-6! W pozostałych spotkaniach tej kolejki Śląsk zremisował z Pogonią, Korona pokonała grającego prawie cały mecz w "dziesiątkę" Lecha, a potem Cracovia ograła przy pomocy sędziego Sebastiana Jarzębaka Lechię, a Legia poradziła sobie bez swoich kibiców z chorzowskim Ruchem.

Poniedziałek, 2 grudnia:

Jagiellonia Białystok 5-2 WISŁA KRAKÓW

1-0 Rafał Grzyb (3.)

2-0 Mateusz Piątkowski (14.)

2-1 Paweł Brożek (38.)

3-1 Dawid Plizga (54.)

4-1 Mateusz Piątkowski (70.)

4-2 Arkadiusz Głowacki (74.)

5-2 Adam Dźwigała (88.)

Są takie mecze, w którym jednym wychodzi wszystko, a innym... prawie nic. Tyle tylko, że takiemu szczęściu trzeba jednak jeszcze pomóc. I przyznać trzeba, że w potyczce z Wisłą białostoczanie zrobili wiele, aby ten swój "dzień konia" w pełni wykorzystać. Zaczęło się wprawdzie od "fuksa" przy dośrodkowaniu Rafała Grzyba, które wpadło do naszej bramki, ale potem niemal kolejno przysypiali wszyscy wiślaccy obrońcy. A to zaowocowało łącznie aż pięcioma zdobytymi przez "Jagę" bramkami! Dla naszego zespołu to rzecz nie do przyjęcia. Jak to? Pięć?! W 18 wcześniejszych spotkaniach wiślacy stracili ledwie 11 goli, więc nie ma się co dziwić, że trener Franciszek Smuda mówił później o katastrofie. Ale czy trzeba było aż tak "mieszać" składem?

Śląsk Wrocław 1-1 Pogoń Szczecin

0-1 Marcin Robak (53. k.)

1-1 Przemysław Kaźmierczak (89.)

Po tym jak szczecinianie wyszli na prowadzenie wydawało się, że Śląsk czeka trzecia porażka z rzędu. I tak rzeczywiście mogło się stać. Tyle tylko, że wrocławska ekipa ma w swoich szeregach Przemysława Kaźmierczaka, który huknął z rzutu wolnego i obydwie ekipy podzieliły się punktami. Żadna z drużyn nie przełamała więc swojej serii bez wygranej - dla Śląska to czwarte takie spotkanie, dla Pogoni już piąte. Rekordzistą i tak jest jednak Donald Djoussé. Napastnik Pogoni grał jakieś kilkadziesiąt sekund, po czym wyleciał z boiska z zasłużoną czerwoną kartką!

Wtorek, 3 grudnia:

Zawisza Bydgoszcz 6-0 Piast Gliwice

1-0 Michał Masłowski (12.)

2-0 Michał Masłowski (21.)

3-0 Igor Lewczuk (36.)

4-0 Michał Masłowski (47.)

5-0 Michał Masłowski (59.)

6-0 Piotr Petasz (85.)

Niesamowity Michał Masłowski rozegrał swój bez wątpienia najlepszy mecz w Ekstraklasie i niemalże w pojedynkę rozstrzelał gliwiczan! Ci długo pamiętać będą taki łomot, choć nic na niego nie wskazywało. W ostatnich czterech meczach Piast zdobył bowiem 10 punktów i przywitał się z czołową ósemką. Z nią już się jednak rozstał, a z taką formą w górnej połowie stawki przezimować powinien Zawisza. Dzisiejszy wynik? Szacuneczek!

Górnik Zabrze 3-2 Widzew Łódź

0-1 Krystian Nowak (21.)

1-1 Préjuce Nakoulma (44.)

2-1 Mateusz Zachara (56.)

2-2 Alen Melunović (68.)

3-2 Wojciech Łuczak (86.)

Ogromne emocje towarzyszyły meczowi Górnika i Widzewa. I solidna huśtawka nastrojów. Prowadził Widzew, potem straty odrobił Górnik, po czym łodzianie wyrównali i byli bardzo blisko wywiezienia punktu. Po raz któryś już jednak ekipa z Zabrza grała do końca i po świetnym zagraniu Mateusza Zachary - Wojciech Łuczak dał gospodarzom komplet punktów. Górnik ucieka więc w tabeli Wiśle, a Widzew wciąż świeci na czerwono - pokazując gdzie jest dno ligowej stawki.

Korona Kielce 1-0 Lech Poznań

1-0 Daniel Gołębiewski (88.)

Mecz "ustawiła" szybka czerwona kartka dla Marcina Kamińskiego i niekoniecznie... ucieszyła ona kielczan, bo tak jakby zepsuła im plan na to spotkanie. Zamiast bowiem grać z kontry, Korona sama musiała kreować grę. A to wychodziło gospodarzom tak sobie, ale też cisnęli, cisnęli i wycisnęli! W końcówce kapitalnie do dośrodkowania wyszedł Daniel Gołębiewski i komplet punktów został w Kielcach. Lech po kilku udanych meczach, w tym pamiętnym 6-1 z Cracovią, traci punkty z zespołami z dołu tabeli, najpierw dwa po remisie z Zagłębiem, a teraz trzy z Koroną. W czekającej nas w piątek potyczce z Wisłą będą więc poznaniacy bez wątpienia mocno zdeterminowani. I oby podobnie było z wiślakami!

Środa, 4 grudnia:

Cracovia 2-1 Lechia Gdańsk

1-0 Miloš Kosanović (64.)

1-1 Piotr Wiśniewski (75.)

2-1 Miloš Kosanović (81. k.)

Przez ponad godzinę ciężko było postawić na zespół, który wygra. Jedni i drudzy mieli bowiem swoje okazje, ale dopiero rajd Miloša Kosanovicia, który przebiegł niemal od jednej szesnastki do drugiej, rozwiązał worek z bramkami. Lechia wyrównała szybko, ale szczęśliwie, bo piłka odbiła się tak naprawdę od Piotra Wiśniewskiego. Końcówka była już jednak dla gdańszczan "czerwona". Dwie kartki tego koloru i stracona bramka z rzutu karnego, znów mocno ostatnio rozstrzelanego Kosanovicia, sprawiły że komplet punktów został przy Kałuży. Spora w tym jednak zasługa sędziego Sebastiana Jarzębaka, który dał się przy karnym nabrać Dawidowi Nowakowi, bo ten zaliczył klasyczne "padolino". Jarzębak w Krakowie już jednak nie jeden raz "ślepł". By wspomnieć tylko mecz z tego roku po drugiej stronie Błoń, Wisły z Legią. Dodajmy ponadto, że na stadion "Pasów" nie weszli kibice Lechii, bo ochrona nie pozwoliła wnieść... wiślackich flag.

Legia Warszawa 2-0 Ruch Chorzów

1-0 Iñaki Astiz (34.)

2-0 Henrik Ojamaa (63.)

Przed meczem prezes Legii, Bogusław Leśnodorski, "straszył" że zbojkotuje kolejkę i namawiał do tego wszystkich innych. Kolejne już race na Łazienkowskiej zamknęły warszawski stadion dla widowni i sprawa jest w stylu "na dwoje babka wróżyła". Jedni powiedzą bowiem - jest zakaz, więc za jego złamanie muszą być kary, drudzy zaś powiedzą, że przepis ten jest "chory" i władza co rusz robi sobie "pokazówkę". Ale skoro tak przepis jest i się go łamie, to czego można się spodziewać? Nagrody? To więc mniej więcej tak jak z faulem na Grzegorzu Kuświku w tym meczu. Był? Był! Powinien być karny? Powinien! A że nie było - widać sędziowie nie są aż tak konsekwentni w karaniu Legii, jak wojewoda. Nie zmienia to natomiast faktu, że tym razem legioniści wygrali zasłużenie i odpłacili się "Niebieskim" za porażkę w Chorzowie.

Ostatni mecz 19. kolejki:

05.12.2013 r. (godz. 20:30): KGHM Zagłębie Lubin - Podbeskidzie Bielsko-Biała

Aktualna tabela:

1. Legia Warszawa 19 40 40-19 2. Górnik Zabrze 19 37 35-25


3. WISŁA KRAKÓW 19 34 28-16

4. Lech Poznań 19 30 30-20

5. Pogoń Szczecin 19 29 28-26

6. Zawisza Bydgoszcz 19 27 32-21

7. Cracovia 19 27 28-30

8. Ruch Chorzów 19 26 23-27

9. Jagiellonia Białystok 19 25 32-27

10. Piast Gliwice 19 25 20-32

11. Lechia Gdańsk 19 23 23-28

12. Korona Kielce 19 22 26-31

13. Śląsk Wrocław 19 22 26-27

14. Podbeskidzie Bielsko-Biała 18 16 14-26

15. KGHM Zagłębie Lubin 18 14 13-23

16. Widzew Łódź 19 14 19-39

Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl