2013.12.16 Wisła Kraków - Pogoń Szczecin 2:1

Z Historia Wisły

2013.12.16, Ekstraklasa, 21. kolejka, Kraków, Stadion miejski im. Henryka Reymana, 18:15, poniedziałek, 0°C
Wisła Kraków 2:1 (1:0) Pogoń Szczecin
widzów: 10.854
sędzia: Sebastian Jarzębak z Bytomia
Bramki
Paweł Brożek 19'
Łukasz Burliga 54'

1:0
2:0
2:1


70' (k) Marcin Robak
Wisła Kraków
4-5-1
Michał Miśkiewicz
Grafika:Zk.jpg Łukasz Burliga
Grafika:Zk.jpg Arkadiusz Głowacki
Marko Jovanović
Piotr Brożek
Emmanuel Sarki Grafika:Zmiana.PNG (64' Patryk Małecki)
Michał Chrapek Grafika:Zmiana.PNG (83' Rafał Boguski)
Grafika:Zk.jpg Ostoja Stjepanović
Grafika:Zk.jpg Łukasz Garguła
Wilde-Donald Guerrier Grafika:Zmiana.PNG (90' Paweł Stolarski)
Paweł Brożek

trener: Franciszek Smuda
Pogoń Szczecin
4-5-1
Radosław Janukiewicz
Wojciech Lisowski Grafika:Zmiana.PNG (46' Jakub Bąk)
Wojciech Golla Grafika:Zk.jpg
Maciej Dąbrowski Grafika:Zk.jpg
Mateusz Lewandowski
Adam Frączczak
Bartosz Ława Grafika:Zmiana.PNG (61' Dawid Kort)
Maksymilian Rogalski Grafika:Zmiana.PNG (61' Abdul Moustapha Ouédraogo)
Takafumi Akahoshi Grafika:Zk.jpg
Takuya Murayama
Marcin Robak

trener: Dariusz Wdowczyk
Mecz rozpoczął się z 15-minutowym opóźnieniem z powodu problemów technicznych z przekazem telewizyjnym. W 70' minucie Marcin Robak (Pogoń Szczecin) strzelił w poprzeczkę.
Strzały: 11-11 (6-4)
Strzały celne: 6-2 (2-0)
Strzały niecelne: 5-6 (4-4)
Strzały zablokowane: 0-2 (0-0)
Słupki/poprzeczki: 0-1 (0-0)
Posiadanie piłki (w %): 52-48 (54-46)
Spalone: 1-1 (0-0)
Rzuty rożne: 7-6 (3-2)
Dośrodkowania: 14-20 (8-5)
Faule: 15-17 (6-8)
Żółte kartki: 4-3 (1-0)

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy.
Bilet meczowy.
[Foto: J. Ulicki/wislakrakow.com]

[Foto: J. Ulicki/wislakrakow.com]
[Foto: R. Bełżek/wislakrakow.com]

[Foto: R. Bełżek/wislakrakow.com]
[Foto: R. Bełżek/wislakrakow.com]

[Foto: R. Bełżek/wislakrakow.com]
[Foto: J. Ulicki/wislakrakow.com]

[Foto: J. Ulicki/wislakrakow.com]
[Foto: J. Ulicki/wislakrakow.com]

[Foto: J. Ulicki/wislakrakow.com]
[Foto: R. Bełżek/wislakrakow.com]

[Foto: R. Bełżek/wislakrakow.com]
[Foto: S. Sroka/wislakrakow.com]

[Foto: S. Sroka/wislakrakow.com]
[Foto: S. Sroka/wislakrakow.com]

[Foto: S. Sroka/wislakrakow.com]

Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Franciszek Smuda przed meczem z Pogonią

- Wszyscy są zdrowi i oprócz Bunozy gotowi do gry - powiedział o stanie kadry "Białej Gwiazdy", przed ostatnim meczem w tym roku z Pogonią Szczecin, trener krakowskiej Wisły, Franciszek Smuda. Przyznał on jednocześnie, że ostatnie dwie wyjazdowe porażki nie wpłynęły na morale jego drużyny.

- Wiemy na co nas stać i te dwa wyjazdy na pewno każdego zabolały, bo apetyt rośnie i chcieliśmy z każdego z tych meczów choć po punkcie przywieźć. Nie udało się, ale wiemy jaka praca czeka nas na wiosnę i wiemy nad czym mamy pracować, aby wygrywać też na wyjazdach - mówił "Franz".

- U mnie nigdy nie było złej atmosfery, jest super, taka jaka była przez te ostatnie pięć miesięcy. Jest taka sama, nawet po tych przegranych spotkaniach. Dyskutowaliśmy z zespołem, ale myślę, że każdy mógł się nad swoimi indywidualnymi błędami zastanowić, jakie kto popełnił i nad tym będziemy się wiosną trudzić - dodał trener Wisły.

- Widzę w szatni, że każdy przygotowuje się do tego ostatniego spotkania solidnie, myślę że wszystko z siebie "wyprują" i tak jak dotychczas grali na swoim boisku, to można powiedzieć zawsze była rewelacja. Rekord pobili, ale ja nie lubię myśleć o rekordach, chcę tylko żebyśmy to spotkanie zakończyli zwycięstwem i to jest moje marzenie, bo można będzie powiedzieć, że zakończyliśmy tę rundę bardzo dobrze, bo nikt na to nie liczył. Każdy nas widział na ostatnich miejscach w tabeli, a nie z jej przodu - mówił ponadto Smuda.

- To prawda, że Pogoń najwięcej punktów zdobywała na wyjazdach, to nie jest łatwy przeciwnik, wiemy o tym, ale potrafiliśmy wygrać tutaj z Legią, więc zrobimy wszystko, aby wygrać też i z Pogonią - zapowiedział opiekun "Białej Gwiazdy".

Zapytany z kolei o to kto zastąpi pauzującego za kartki Gordana Bunozę - nie miał żadnych wątpliwości, wskazując od razu Piotra Brożka.


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Zakończyć na podium. Wisła Kraków - Pogoń Szczecin

15. grudnia 2013,

16 grudnia o godzinie 18:00 rozpocznie się ostatni mecz ligowy w tym roku w Polsce. Wisła zmierzy się z Pogonią, by dość dobrą drugą połowę roku zakończyć na trzecim miejscu w tabeli.


Każdy punkt zdobyty na Pogoni spowoduje wyprzedzenie w tabeli Lecha Poznań, który po ograniu tydzień temu Wisły i piątkowym kontrowersyjnym remisie w Bydgoszczy zrównał się z "Biała Gwiazdą" punktami. Obecnie wyprzedza nasz zespół lepszym bilansem bramek, gdyż bezpośredni bilans meczów jest na remis.

Wiślacy mieli dużo czasu by porozpamiętywać ostatnie niepowodzenia w Białymstoku i Poznaniu. 10 dni treningów upłynęło pod znakiem analizy błędów i próby przywrócenia wiary we własne umiejętności. - W szatni widzę, że każdy przygotowuje się solidnie do ostatniego spotkania. Myślę, że wyprują wszystko z siebie. Na własnym boisku zawsze była rewelacja - przypomina trener Smuda.

Rewelacji nie było w pierwszym meczu między tymi zespołami, rozegranym w Szczecinie. Wisła zaprezentowała się bardzo przeciętnie, na szczęście Pogoni brakło skuteczności i mecz zakończył się bezbramkowym remisem. Teraz liczymy na poprawienie bilansu z Pogonią, Wisłę nie bez powodu nazywa się drużyną własnego boiska. "Biała Gwiazda" jako jedyna nie przegrała jesienią u siebie ani jednego spotkania, a o rekordzie ośmiu zwycięstw z rzędu u siebie bez straty bramki wiedzą wszyscy. Wiślacy będą chcieli podtrzymać dobrą passę i udowodnić wyższość nad Pogonią, która z kolei na wyjazdach sprawuje się całkiem nieźle.

Portowcy z meczów poza własnym boiskiem przywieźli cztery zwycięstwa i trzy remisy, dwukrotnie schodząc z murawy pokonani. Ostatnio jednak notują niekorzystną serię. Po raz ostatni wygrali w lidze pod koniec października, by następnie zanotować aż sześć meczów bez kompletu punktów. Przegrali dwukrotnie (z Legią 1:3 i z zamykającym tabelę Widzewem 1:2), aż cztery razy osiągając remis 1:1. Wynik 1:1 wydaje się być zresztą "ulubionym" dla podopiecznych Dariusza Wdowczyka - na 20 meczów aż siedmiokrotnie osiągali taki właśnie rezultat.

W ostatnim meczu Pogoń zremisowała u siebie z Jagiellonią Białystok. Wynik dla portowców otworzył Mateusz Lewandowski w 18 minucie, ale dwie minuty później wyrównał Ugochukwu Ukah. Później Pogoń nie wykorzystała kilku okazji i musiała zadowolić się podziałem punktów oraz faktem, że na mecz z Wisłą nie wykartkował się żaden z zawodników. Nikt też nie ucierpiał, zatem do Krakowa nasi poniedziałkowi rywale powinni dotrzeć bez ubytków kadrowych.

W zespole ze Szczecina należy zwrócić szczególną uwagę na trzech graczy. Marcin Robak to najskuteczniejszy gracz Pogoni i można powiedzieć, że pełni podobną rolę jak Paweł Brożek w Krakowie: napastnik ten zdobył siedem bramek i dołożył do tego pięć asyst. Ważną rolę w pomocy drużyny Dariusza Wdowczyka pełni dwóch Japończyków: Takafumi Akahoshi (6 goli i 6 asyst) oraz Takuya Murayama (4 bramki).

W Wiśle zabraknie tym razem pauzującego za kartki Gordana Bunozy i będzie to jedyna absencja w naszym zespole. Trener Smuda może cieszyć się z dobrej formy zdrowotnej wszystkich swoich zawodników, a lukę po podstawowym lewym obrońcy wypełni Piotrem Brożkiem, któremu ostatnio szukał innej pozycji w drugiej linii.

Mecz z Pogonią będzie okazją do przyjazdu na Reymonta 22 dla dwóch osób niezbyt miło wspominanych w Krakowie. Pierwsza to Dariusz Wdowczyk, który po odcierpieniu kilku lat dyskwalifikacji za kupowanie meczów powrócił w tym roku do pracy trenera, znajdując zatrudnienie w Pogoni. Wiśle trener Wdowczyk dał się we znaki kilkukrotnie, prowadzone przez niego warszawskie zespoły zdobywały mistrzostwa w 2000 (Polonia) i 2006 roku (Legia). Bardziej wstydliwym wydarzeniem w karierze Wdowczyka była praca w Kolporterze Koronie Kielce, która w tym czasie kupowała mecze na potęgę. Tak było m.in. 14 kwietnia 2004 roku, kiedy kielczanie wygrali 1:0 przy Reymonta 22 z rezerwami Wisły po rzucie karnym "wydrukowanym" przez sędziego w 94 minucie meczu. Trener Wdowczyk ekspresyjnie demonstrował wówczas swą radość ze zwycięstwa, podczas gdy obserwator tego meczu z ramienia PZPN Ryszard K. otrzymał 2 tys. za korzystną notę dla sędziującego Bartosza Ś. (za blogiem "Piłkarska Mafia").

Dobrej opinii w Krakowie nie może mieć też sędzia Sebastian Jarzębak, który wiosną jako tzw. sędzia bramkowy spowodował uznanie nieprawidłowo zdobytej bramki przez Legię. Jarzębak nie zasygnalizował, że podanie poprzedzające zdobycie gola zostało wykonane z piłki znajdującej się pół metra za linią końcową boiska. Po tamtym spotkaniu arbiter z Bytomia został odsunięty od prowadzenia czterech meczów ligowych. W poniedziałek Sebastian Jarzębak poprowadzi mecz Wisła - Pogoń jako sędzia główny.

Wisła Kraków - Pogoń Szczecin

Poniedziałek, 16 grudnia, godz. 18:00

Transmisja: Canal+ Family HD (od 17:40) i Eurosport 2 HD

Sędzia: Sebastian Jarzębak (Bytom)


wislakrakow.com

(redakcja)


Źródło: wislakrakow.com

Najbliższy rywal: Pogoń Szczecin

Wpisany przez Patrycja

niedziela, 15 grudnia 2013 16:11


Wyjątkowa długa runda dobiega końca. To właśnie Wiślacy zakończą tegoroczne rozgrywki Ekstraklasy poniedziałkowym meczem z Pogonią Szczecin.

Nasi najbliżsi rywale są bardzo pozytywnym zaskoczeniem tej rundy, bowiem na starcie chyba nikt nie spodziewał się Pogoni na piątym miejscu w tabeli. Taką właśnie pozycję zajmują aktualnie podopieczni Dariusza Wdowczyka, jednak w ostatnich tygodniach ich forma i przede wszystkim wyniki pozostawiają sporo do życzenia. Portowcy nie wygrali ostatnich sześciu spotkań, notując porażki z Widzewem Łódź, Legią Warszawa i aż cztery remisy 1:1 z Zagłębiem Lubin, Śląskiem Wrocław, Zawiszą Bydgoszcz, a ostatnio z Jagiellonią Białystok. Całkiem nieźle, a na pewno o wiele lepiej niż Wiślaków, kształtują się wyniki Pogoni na wyjazdach. Dotychczas na obcych boiskach odnieśli oni zaledwie dwie przegrane, we wspominanych już spotkaniach z Widzewem i Legią. Pogoniarzom przytrafiły się jeszcze dwie porażki u siebie, ale obok Wisły są oni drużyną z najmniejszą liczbą przegranych spotkań w tym sezonie. Mimo dobrej postawy bramkarza, Radosława Janukiewicza, drużyna ze Szczecina traci sporo bramek, bo już 27, lecz nadrabia to skutecznością w ofensywie. Tu o sile Pogoni stanowi przede wszystkim napastnik Marcin Robak, który ma na koncie osiem bramek i pięć asyst. Wyróżniającymi się postaciami są również pomocnicy, szczególnie ci rodem z Japonii. Mowa tu oczywiście o lewoskrzydłowym Takuyim Murayamie, który zdobył cztery gole, i ofensywnym pomocniku Takafumim Akahoshim z sześcioma trafieniami i sześcioma asystami. Do Krakowa szczecinianie przyjadę w najsilniejszym składzie, bowiem nikt nie jest kontuzjowany ani nie pauzuje za kartki.

Z kolei Franciszek Smuda nie będzie mógł skorzystać tylko z usług Gordana Bunozy, który odbywa karę za nadmiar żółtych kartek otrzymanych w poprzednich meczach. O ile trener nie pokusi się o eksperymenty, na lewej stronie obrony zobaczymy Piotra Brożka. Po dwóch ostatnich wyjazdowych przegranych z kretesem meczach – 2:5 z Jagiellonią i 0:2 z Lechem, Wiślacy mają do zmazania plamę i sposobność do zakończenia rundy w pozytywny sposób. W końcu u siebie w tym sezonie Biała Gwiazda jeszcze nie przegrała. O ile taki stan rzeczy się utrzyma, zespół prowadzony przez Franciszka Smudę przezimuje na najniższym stopniu podium z niewielką stratą punktową do lidera.

Po meczu z Pogonią Szczecin piłkarzy, trenerów i kibiców czeka kilkutygodniowa przerwa. Nie ma zatem wymówek do odpuszczenia sobie poniedziałkowego spotkania. Początek pojedynku o godzinie 18:00, transmisję przeprowadzą stacje Canal+ Family i Eurosport 2.


Źródło: skwk.pl

To nie będzie łatwy mecz

Dodano: 2013-12-16 10:27:39 (aktualizacja: 2013-12-18 00:21:02)

(MARCIN) / WislaLive.pl

W 21. kolejce Wisła Kraków na własnym boisku podejmie Pogoń Szczecin. Będzie to ostatni ligowy mecz przed dwumiesięczną przerwą.

W roli faworyta wymieniani są oczywiście gospodarze, którzy w dalszym ciągu nie przegrali przed własną publicznością. Z 10 dotychczasowych spotkań wygrali aż 8 razy, 2-krotnie remisowali. Imponujący jest też bilans bramek: 18 strzelonych, a tylko jedna stracona.

Krakowska Wisła będzie chciała zrehabilitować się w oczach kibiców po ostatnich dwóch wyjazdowych porażkach - 5:2 z Jagiellonią w Białymstoku oraz 2:0 z Lechem w Poznaniu.

Statystki też przemawiają na korzyść „Białej Gwiazdy”. Zespoły stawały naprzeciwko siebie do tej pory 69 razy - krakowianie triumfowali 29 razy, przegrali 19, a remis padł 21 razy. Również pierwszy mecz tej rundy w Szczecinie nie wyłonił zwycięzcy - padł wynik 0-0.

Jeśli chodzi o skład na pewno nie może zagrać pauzujący za kartki Bunoza. Najprawdopodobniej zastąpi go Piotr Brożek.

Zespół ze Szczecina zajmuje 6 miejsce w tabeli z dorobkiem 30 punktów. Portowcy na pewno bardzo liczą na wygraną. Mimo, iż regularnie punktują to od 6 kolejek nie odnieśli zwycięstwa - grali tylko na remis.

Na konferencji przedmeczowej tak trener Smuda wypowiadał się na temat Pogoni: „Oni najwięcej punktów zdobyli na wyjazdach i na pewno to nie będzie łatwy przeciwnik. Jednak my u siebie potrafiliśmy zwyciężyć z Legią na przykład więc nie obawiamy się rywala. Chcę, żebyśmy to spotkanie wygrali, to moje marzenie.”

Szkoleniowiec odniósł się jeszcze do ostatnich przegranych meczów: „Te dwie porażki na pewno zabolały każdego. Chcieliśmy chociaż po punkcie przywieźć z tych wyjazdów. Ale wiemy już nad czym mamy w przyszłości pracować, aby móc wygrywać nie tylko u siebie. Atmosfera w drużynie nadal jest dobra. Wszyscy solidnie się przygotowywali do tego ostatniego meczu.”

Dziennikarze wypytywali nie tylko o nadchodzące spotkanie ale też o Patryka Małeckiego. „My go nie wyganiamy. Nie mamy konfliktu. To jest jego decyzja. Ma prawo. Ale my nie rezygnujemy z żadnego zawodnika. Ja na jego miejscu zostałbym w Krakowie i walczył o pierwsze miejsce w składzie” Skomentował na koniec Smuda.

Czy stadion przy Reymonta pozostanie niezdobytą twierdzą?

Teego dowiemy się już dziś wieczorem. Początek meczu już o 18.

(PAULINA SOLAWA)

Share on naszaklasa Share on facebook Share on twitter  Źródło: wislalive.pl

Na zakończenie piłkarskiego roku Wisła - Pogoń!

Przed startem bieżącego sezonu w Wiśle doszło do solidnych przetasowań kadrowych. Odeszło w sumie aż ośmiu zawodników, których zastąpiono młodzieżą, nieznanym Macedończykiem, jeszcze bardziej anonimowym Haitańczykiem oraz powrotem braci Brożków. Najważniejszy jak się okazało był jednak powrót na Reymonta Franciszka Smudy, którego śmiało nazwać można ojcem sukcesu Wisły. Bo za taki uznać trzeba fakt, że po ciężkiej jesieni możemy być w ligowej tabeli na miejscu trzecim na co - nie oszukujmy się - mało kto przy takim stanie kadrowym stawiał.

Aby jednak w związku z tym, że lepszą różnicą bramek wyprzedził nas Lech, na trzecie miejsce wrócić - wiślacy w czekającym nas właśnie spotkaniu z Pogonią Szczecin muszą potwierdzić, że potrafią zachować miano niepokonanych u siebie. Na razie jednak - w przeciwieństwie do wyjazdów - na własnym stadionie podopieczni wspomnianego "Franza" są zespołem trudnym do ogrania. Dość powiedzieć, ale w 10 rozegranych przy Reymonta spotkaniach straciliśmy tylko jedną (!) bramkę, strzelając ich osiemnaście. I wypadałoby w taki też sposób tę część rywalizacji zakończyć.

Nasz ostatni w 2013 roku rywal, czyli wspomniana już Pogoń, jest jednak niewygodnym przeciwnikiem, z którym w pierwszej rundzie zremisowaliśmy 0-0. "Portowcy", co ciekawe, częściej w bieżącym sezonie wygrywali poza własnym stadionem (czterokrotnie), niż u siebie (trzykrotnie), zdobywając natomiast w tych meczach symetrycznie po 15 punktów. Najważniejsi gracze tego zespołu to oczywiście dwójka Japończyków - Takafumi Akahoshi i Takuya Murayama, którzy zdobyli dla swojego zespołu łącznie 10 goli, dokładając do tego 5 asyst. Najskuteczniejszym natomiast graczem drużyny prowadzonej przez Dariusza Wdowczyka jest Marcin Robak, który ma na swoim koncie 8 trafień. Szczeciński zespół ma inklinacje do gry ofensywnej i tak też powinno być z ich strony w poniedziałkowym meczu.

W nim wiślacy na pewno będą musieli uważać na stałe fragmenty gry, które mogą być silną bronią "portowców", tym bardziej, że w naszym zespole zabraknie pauzującego za obejrzenie ośmiu już żółtych kartek Gordana Bunozy. Tego zastąpić ma na lewej obronie Piotr Brożek, co oznacza, że za wygrywanie górnych piłek będą musieli wziąć się inni. Najważniejsze jest jednak to, że wiślacy doskonale wiedzą o co grają i zakończenie rundy na trzecim miejscu w tabeli - jest ich niewątpliwym celem nadrzędnym.

My oczywiście gorąco zapraszamy Was na to spotkanie, które z racji poniedziałkowego terminu i godziny 18-tej, niekoniecznie będzie frekwencyjnym hitem. Dlatego też dziękując wiślakom za tą udaną jesień wręcz wypada zjawić się przy Reymonta. Mimo połowy grudnia pogoda nie będzie aż tak zła, więc nie powinna szczególnie odstraszać, a gra wiślaków w wielu meczach u siebie bez wątpienia może do tego zachęcać. Zachęcamy Was i my - i cóż - do zobaczenia przy Reymonta!

Do boju Wisełka!


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Godnie pożegnać rok

Data publikacji: 16-12-2013 10:00


Rok 2013 dobiega końca. Zbliża się czas podsumowań i rozliczeń. Nim to jednak nastąpi, piłkarzom krakowskiej Wisły przyjdzie zmierzyć się przy Reymonta z Pogonią Szczecin. Dla obu zespołów będzie to ostatni mecz w tym roku.

Pod koniec sierpnia obie drużyny zmierzyły się w Szczecinie, w ramach 6. kolejki T-Mobile Ekstraklasy, a mecz zakończył się bezbramkowym remisem. W całej swojej historii dzisiejsi rywale rozegrali łącznie 79 spotkań, a rywalizowali w niech o Mistrzostwo Polski i Puchar Polski. W najwyższej polskiej klasie rozgrywkowej jedenastki Wisły i Pogoni stawały naprzeciw siebie 69 razy. Biała Gwiazda zwyciężyła w 29 meczach, 21 razy padł remis, a w 19 spotkaniach trzy punkty zainkasowali szczecinianie. Najwyższe zwycięstwo, jakie wiślacy odnieśli nad zespołem Pogoni, to 5:0. Nasi piłkarze trzykrotnie uzyskali taki wynik. Dwa razy udało się w tym stosunku ograć szczecinian na ich boisku i raz przy Reymonta.

Ostatni taki pamiętny rezultat padł 12 września 2004 roku. Dostępu do bramki Białej Gwiazdy bronił wychowanek i wieloletni zawodnik szczecińskiej Pogoni, Radosław Majdan, a gole dla Wisły strzelali: trzy Tomasz Frankowski i po jednej Maciej Żurawski oraz Marcin Kuźba. Jeśli chodzi natomiast o bilans bramkowy, to również lepiej wypada w nim nasza drużyna. Krakowianie we wszystkich meczach przeciwko Pogoni zdobyli 128 bramek, tracąc ich przy tym 88. Najskuteczniejszym wiślakiem w dotychczasowej rywalizacji był Kazimierz Kmiecik, który ma na koncie 13 goli. Ciekawostką jest, że w obecnej kadrze Wisły nie ma piłkarza, który zdobyłby kiedyś bramkę przeciwko Pogoni. Mamy nadzieję, że po dzisiejszym meczu ta statystyka znacząco się poprawi. Ostatnimi strzelcami w pojedynku obydwu drużyn byli Radosław Sobolewski i Cwetan Genkow. Obaj piłkarze trafiali w meczu, który odbył się 17 marca 2013 roku w Krakowie i zakończył wynikiem 2:0.

W poprzedniej kolejce zespół krakowskiej Wisły przegrał w Poznaniu z Lechem 0:2. Natomiast nasi dzisiejsi goście zremisowali przed własną publicznością 1:1 z Jagiellonią. Wyniki 21. kolejki sprawiają, że Wisła z dorobkiem 34 punktów jest czwarta, a Pogoń, mając ich na koncie 30, zajmuje szóstą pozycję w tabeli.

Wisła Kraków w tym sezonie nie przegrała jeszcze na własnym boisku. Co więcej, krakowianie od 8 spotkań nie stracili przy Reymonta bramki. Za naszym zespołem przemawia również fakt, iż Pogoń nie wygrała w Krakowie od 2000 roku. Aby stadion przy Reymonta zachował miano niezdobytej twierdzy, a nasza drużyna zakończyła pierwszą część sezonu na podium, wiślacy powinni dziś wygrać.

Serdecznie zapraszamy wszystkich kibiców, by wspólnie z Wisłą Kraków godnie pożegnali rok 2013 przy R22. Przed nami ostatni mecz w tym roku i ostatni mecz 21. kolejki Ekstraklasy.

Początek spotkania o godzinie 18.00.

MH

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Tak gra Pogoń Szczecin

Data publikacji: 15-12-2013 12:02


Proszę Państwa, kochani kibice, nadszedł ten smutny moment: ostatni mecz w 2013 roku przy Reymonta 22. Poniedziałek, godzina 18.00, spotkanie z Pogonią Szczecin, potem pożegnanie na kilka tygodni trybun, wyciszenie emocji, regeneracja gardeł.


Co nas czeka jutro? Czy utrzymamy niezwykłą serię bycia niepokonaną drużyną na własnym obiekcie i zachowamy dla Stadionu im. Henryka Reymana status twierdzy? Naprzeciw siebie staną zespoły, które z boiska schodziły pokonane rzadziej niż liderująca Legia: Biała Gwiazda i Duma Pomorza. Każda z tych drużyn chce poniedziałkową grą i wynikiem przypieczętować udaną rundę. Poprzednia rywalizacja w tym sezonie zakończyła się bezbramkowo, ale przez Portowców mecz 6.kolejki z Wisłą Kraków uważany jest, obok potyczki z Jagiellonią, za najlepiej rozegrane spotkanie. Piłkarzom nie zabraknie umiejętności i determinacji, komu dopisze szczęście?

Trener Dariusz Wdowczyk liczy na wielkie zaangażowanie i werwę swojej drużyny. Uważa nawet, że Pogoń mogłaby rozegrać jeszcze kilka kolejnych spotkań, zawodnicy bowiem nie ujawniają oznak zmęczenia tą nietypową rundą. Którzy z jego podopiecznych będą chcieli „skruszyć monolit Wisły“ ?

Bramka: Jeden z lepszych golkiperów w tym sezonie, Radosław Janukiewicz, ma za sobą bardzo dobrą rundę. Pewny na przedpolu i skuteczny na linii. 193 centymetry wzrostu i 29 lat, 27 puszczonych bramek i czterokrotnie zachowane czyste konto. Z pewnością jeden z silniejszych punktów zespołu.

Obrona: Poza Cracovią najwięcej straconych bramek wśród drużyn z pierwszej ósemki Ekstraklasy mają na swoim koncie właśnie defensorzy Pogoni Szczecin ( 27). Trzon obrońcow Pogoni składa się z Polaków. Co prawda, czasem w drużynie występuje Hernani, ale zdecydowaną większość meczów rozegrała para Wojciech Golla i Maciej Dąbrowski. Dodatkowo obaj mają rownież po bramce, a Dąbrowski wykazuje zdolności ofensywne, zaliczył bowiem także dwie asysty. Pierwszy jest natomiast reprezentantem młodzieżowej reprezentacji U 21. Na lewej obronie kolejny zawodnik kadry trenera Marcina Dorny, Mateusz Lewandowski. Wojciech Lisowski występuje ostatnio na prawej obronie i jest jedynym obrońcą bez gola na koncie, jednak w dziewięciu meczach ma dwie asysty.


Pomoc: Drużyna trenera Dariusza Wdowczyka gra bardzo popularnym w Polsce systemem 1-4-2-3-1. Zaporę przed obrońcami stanowią Bartosz Ława, kapitan zespołu, oraz Maksymilian Rogalski. Wyżej na murawie to już rejony dwóch zawodników z Kraju Kwitnącej Wiśni, tam karty rozdają lewy pomocnik, Takuya Murayama oraz ofensywny - Takafumi Akahoshi. Prawą pomoc okupuje ostatnio Adam Frączczak, który wywalczył miejsce w składzie z Jakubem Bąkiem i Herve Tchamim, który został zesłany do zespołu rezerw przez trenera Wdowczyka. Ostatnio forma obu Japończyków trochę przygasła, możliwe, że ma wpływ na to nasza polska grudniowa pogoda.

Atak: Tutaj zespół Pogoni szalenie zyskał na pozyskaniu Marcina Robaka., który z ośmioma bramkami i pięcioma asystami przewodzi w klasyfikacji kanadyjskiej drużyny. Należy zwrócić na niego szczególną uwagę, bo jest to zawodnik, który nie tylko potrafi rozegrać piłkę, ale również niezwykle trudno mu ją odebrać.

Łukasz Stupka

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl


Relacje z meczu

Zimą na podium. Wisła - Pogoń 2-1

Po emocjonującym spotkaniu i bramkach Pawła Brożka oraz Łukasza Burligi - Wisła pokonała Pogoń Szczecin 2-1, co oznacza, że przerwę zimową spędzimy z 37. punktami na trzecim miejscu w tabeli. Jednocześnie dzisiejsze trafienie "Brozia" daje mu z 11 golami pozycję najlepszego strzelca ligi. Gratulujemy i dziękujemy!

Na mecz z Pogonią trener Franciszek Smuda dokonał dwóch zmian, w tym jedną wymuszoną. Zagrać bowiem nie mógł pauzujący za kartki Gordan Bunoza, którego zastąpił Piotr Brożek. Tylko na ławce został Rafał Boguski, na skrzydle zaś od początku biegał Emmanuel Sarki.

Pierwsze minuty należały do "portowców", którzy wyszli wysokim pressingiem, dzięki czemu zamykali wiślaków na własnej połowie. Mimo tego niewiele zdziałali, bo godny odnotowania był wyłącznie strzał z 4. minuty Takafumiego Akahosiego, który i tak przeleciał nad naszą bramką. Zaraz zaś potem spróbował też uderzyć Wojciech Lisowski, ale zrobił to bardzo niecelnie.

Wiślakom w pierwszym kwadransie udało się tylko raz zagrozić bramce Pogoni. Fatalnie skiksował Wojciech Golla, dzięki czemu piłkę przejął Łukasz Garguła. Stoper szczecińskiego zespołu ambitnie pobiegł jednak za naszym pomocnikiem i w ostatniej chwili zablokował jego uderzenie na rzut rożny.

Pogoń znów jednak zamknęła Wisłę, ale w 18. minucie ładnie powalczył Wilde-Donald Guerrier. Osiągnął jednak wyłącznie kolejny dla nas rzut rożny, po którym futbolówka wprawdzie go odszukała, ale uderzył ją bardzo niecelnie. Minutę później zagrał już jednak kapitalnie! Znów odzyskał bowiem piłkę, dzięki czemu wyszliśmy z kontrą. I choć wydawało się że nic z niej nie będzie, bo Garguła wrzucił niedokładnie, to Haitańczyk znów powalczył o niemal zaprzepaszczoną akcję i tak zagrał głową do Pawła Brożka, że temu wystarczyło już tylko dołożyć własną i było 1-0!

Po stracie bramki goście nie grali już tak wysoko, co zaowocowało kolejnymi akcjami Wisły. W 24. minucie ładnie do Guerriera zagrał Burliga, ale Haitańczyk uderzył wysoko nad bramką. Do interwencji Radosława Janukiewicza zmusił natomiast, po 30 minutach gry, Sarki - ale uderzenie Nigeryjczyka bramkarz "portowców" złapał. Nic nie miałby natomiast do powiedzenia w minucie 39. Wiślacy kapitalnie rozegrali akcję ze skrzydła, a Michał Chrapek świetnie wypatrzył nadbiegającego Sarkiego. Ten, huknął ale jednak minimalnie obok słupka.

Do przerwy było więc 1-0, a bodajże najbardziej sfrustrowaną osobą na świecie był w tym momencie trener gości, Dariusz Wdowczyk, który największe pretensje miał do sędziów. To jednak nie oni strzelili szczecinianom gola.

Na drugą połowę w Pogoni nie wyszedł już Lisowski, a pierwszy w niej strzał oddał Maksymilian Rogalski. Michał Miśkiewicz nie dał się jednak zaskoczyć.

Potem do głosu ponownie doszli wiślacy i mieliśmy… aż trzy sytuacje sam na sam! W 49. minucie zmarnował ją jednak, po świetnym podaniu Chrapka, Guerrier. Nie minęło 120 sekund, a po zamieszaniu podbramkowym przed podobną szansą stanął "Guła", ale i on nie pokonał Janukiewicza. W końcu Wiśle udało się zagrać na zasadzie - do trzech razy sztuka. Na przebój poszedł Burliga - pograł klepkę z "Broziem" - po czym między nogami Janukiewicza strzelił na 2-0!

Trener Wdowczyk szybko zrobił dwie kolejne zmiany, ale to Wisła - po swojej - miała okazję do zdobycia gola. Wprowadzony do gry Patryk Małecki wrzucił w 68. minucie piłkę w pole karne, a tam poszybował do góry Guerrier, ale główkował nieznacznie obok bramki.

I te niewykorzystane okazje w końcu się na wiślakach zemściły. Sam na sam z Miśkiewiczem wyszedł bowiem Marcin Robak, korzystając ze złego podania do tyłu Piotra Brożka, a nasz bramkarz próbując ratować sytuacje sfaulował napastnika gości. Poszkodowany sam wymierzył z jedenastu metrów sprawiedliwość, choć bramkarzowi Wisły zabrakło niewiele. Wyczuł bowiem intencje strzelca. Tym razem ławka Pogoni miała z kolei uzasadnione pretensje do sędziego, bo poza "wapnem" Miśkiewicz zasłużył na kartkę. Nie dostał żadnej...

Po kontaktowej bramce pewne było, że nasi rywale ruszą do dalszego odrabiania strat. Wisła odpowiedziała natomiast ładną akcją i obronionym strzałem Guerriera, ale o wiele groźniej zaatakowała Pogoń. Piłkę źle wybił Marko Jovanović, a Robak huknął kapitalnie, ale w poprzeczkę! Mieliśmy więc sporo szczęścia i solidne emocje.

Na dziesięć minut przed końcem losy meczu mógł definitywnie przesądzić Chrapek, który po prostopadłym podaniu Burligi wyszedł na dobrą pozycję, ale jego uderzenie obronił Janukiewicz.

Pogoń oczywiście starała się odrobić tę już tylko jednobramkową stratę, ale najpierw wiślacy złapali Robaka na spalonym, a potem dobrze spisał się Miśkiewicz, łapiąc groźne wstrzelenie piłki pod naszą bramkę. W odpowiedzi swoją szansę miał ponownie "Guła", ale blokowany przez obrońcę nie oddał strzału.

W końcówce wiślacy grali mądrze, starając się aby piłka była jak najdalej od naszej bramki i choć było nerwowo - choćby po nabitej główce Macieja Dąbrowskiego, czy niekoniecznie słusznie odgwizdanym rzucie wolnym, po którym Robak trafił w mur - to zasłużenie pokonaliśmy "portowców" - w nagrodę zasiadając na podium. I to bez wątpienia najbardziej miła dla nas informacja!


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Twierdza nadkruszona, ale zwycięska. Wisła na podium

16. grudnia 2013,

Po ośmiu zwycięskich meczach Wisły bez straty gola na własnym stadionie Pogoń Szczecin znalazła sposób na Michała Miśkiewicza. Portowcy zdobyli kontaktową bramkę z rzutu karnego po dwóch wcześniejszych trafieniach Pawła Brożka i Łukasza Burligi. Mecz zakończył się wynikiem 2:1, a Wisła przerwę zimową spędzi na najniższym miejscu podium T-Mobile Ekstraklasy.


Wkrótce więcej...


NAJWAŻNIEJSZE WYDARZENIA:

4 min: Ostrzegawczy strzał z 25 metrów Akahoshiego, nad bramką Wisły.

11 min: Garguła odebrał piłkę na lewym skrzydle, popędził na bramkę Pogoni, lecz w ostatniej chwili został uprzedzony przez obrońcę i Janukiewicza.

19 min: 1:0 dla Wisły, Paweł Brożek!!! Wydawało się, że już nic z tej kontry nie będzie, gdy Paweł Brożek zagrał na prawo do Garguły, a ten pobiegł do linii końcowe. Zdołał jednak zacentrować, trochę za mocno, ale na dalszym słupku pofrunął w powietrze Guerrier. Haitańczyk zagrał głową do środka, a tam Paweł Brożek dopełnił formalności pakując piłkę do pustej bramki.

23 min: Burliga wypatrzył w polu karnym Guerriera, precyzyjne podanie, ale skrzydłowy Wisły niedobrze trafił w piłkę, próbując strzału z pierwszej.

30 min: Janukiewicz broni strzał Sarkiego z ponad 25 metrów.

39 min: Ajjj, ależ szansa. Chrapek uwolnił się na lewym skrzydle, mocno wstrzelił po ziemi do wbiegającego Sarkiego, który również mocno, kontrując lot piłki uderzył. Niestety niecelnie, a wielu oczami wyobraźni widziało już piłkę "w sieci".

47 min: Niecelny strzał Maksymiliana Rogalskiego z dystansu.

49 min: To musiało być 2:0...! Guerrier sam na sam z Janukiewiczem, pobiegł na wprost bramkarza Pogoni, potem za bardzo skręcił do boku i został wybity z rytmu zarówno przez golkipera jak i obrońcę gości. Doskonała szansa zmarnowana.

51 min: Zamieszanie w polu karnym Pogoni, mógł strzelać Garguła, ale zdecydował się na przyjmowanie piłki, ta odbiła mu się od kolana i po szansie bramkowej nie było śladu.

54 min: Burliga wpadł w pole karne Pogoni, rozegrał piłkę z Brożkiem i spokojnym, technicznym strzałem pokonał Janukiewicza. 2:0 dla Wisły! Szczęśliwy strzelec popędził z podziękowaniami do trenera, któremu dużo zawdzięcza.

62 min: Poszybował w górę w polu karnym Pogoni Guerrier, delikatnie obok bramki.

70 min: Gol z rzutu karnego zdobył Robak. Miśkiewicz faulował po zbyt lekkim odegraniu piłki w jego stronę przez Piotra Brożka.

74 min: Poprzeczka po potężnym strzale Robaka!

90+4 min: Sędzia Jarzębak musiał zaznaczyć swoją obecność dyktując wydumany faul 25 metrów od bramki Wisły. Wściekły Głowacki ma kilka ostrych słów dla sędziego, dostaje żółtą kartkę. Marcin Robak uderza z rzutu wolnego w mur.

Wisła Kraków - Pogoń Szczecin 2:1 (1:0)

1:0 Paweł Brożek 19 min

2:0 Łukasz Burliga 54 min

2:1 Marcin Robak 70 min (karny)

Żółte kartki: Stjepanović, Burliga, Garguła, Głowacki (Wisła) - Akahoshi, Dąbrowski, Golla (Pogoń)

Wisła: Michał Miśkiewicz - Łukasz Burliga, Arkadiusz Głowacki, Marko Jovanović, Piotr Brożek - Emmanuel Sarki (64 min - Patryk Małecki), Michał Chrapek (83 min - Rafał Boguski), Łukasz Garguła, Ostoja Stjepanović, Donald Guerrier (90+5 min - Paweł Stolarski) - Paweł Brożek

Pogoń: Radosław Janukiewicz - Wojciech Lisowski (46 min - Jakub Bąk), Wojciech Golla, Maciej Dąbrowski, Mateusz Lewandowski - Adam Frączczak, Maksymilian Rogalski (61 min - Moustapha Ouedraogo), Takafumi Akahoshi, Bartosz Ława (61 min - Dawid Kort), Takuya Murayama - Marcin Robak

Sędzia: Sebastian Jarzębak (Bytom)

Widzów: 10 854


wislakrakow.com

(redakcja)

Źródło: wislakrakow.com

Wisła Kraków 2:1 Pogoń Szczecin

Wpisany przez Krzysiek

poniedziałek, 16 grudnia 2013 17:32


W dotychczasowych spotkaniach w tym na własnym stadionie Wisła jeszcze nie zaznała porażki i straciła tylko jedną bramkę. Pomimo fatalnej postawy na wyjazdach, to właśnie punktu zdobywane przy R22 pozwalają Wiśle być w ścisłej ligowej czołówce. Dzisiejsze podtrzymanie tej świetnej passy dawało to, że w nowym roku Wiślacy wznowią rozgrywki będąc na podium.

Od początku spotkania widać było, że „Portowcy” nie przyjechali do Krakowa, aby się położyć na boisku i czekać na rozstrzelanie. Wysoko ustawiony pressing skutecznie przeszkadzał Wiślakom z wyprowadzaniem składnych akcji, którzy swych szans szukali w długich piłkach granych na Pawła Brożka. Jak skuteczną bronią jest dobry pressing kibice mogli przekonać się w 19. minucie, gdy świetnie piłkę odebrał jeszcze na własnej połowie Guerrier. Haitańczyk zagrał do Pawła Brożka, ten do Garguły i gdy wydawał o się, że złe zagranie „Guły” zakończy akcję, to znowu Donald popisał się doskonałym wyłuskaniem piłki. Jego ekwilibrystyczne zagranie w pole karne wykorzystał niezawodny Paweł Brożek i kibice mogli się cieszyć z prowadzenia. Dziesięć minut później powinno być 2:0. Świetnie obrońcy urwał się Chrapek, który jednak zbyt długo zwlekał z wykończeniem akcji i dał się dogonić obrońcy Pogoni i skutecznie interweniować. W kolejnej akcji Chrapek ponownie został antybohaterem, gdy w ładnej ofensywnej akcji fatalnie zagrał do wychodzącego na czystą pozycję Pawła Brożka. Na siedem minut przed końcem pierwszej połowy Chrapek w końcu udanie na spółkę z Gargułą wymanewrował obrońców, celnie zagrał do nadbiegającego Sarkiego, który potężnie huknął na bramkę Pogoni, lecz piłka jedynie minęła dłuższy słupek. To ewidentnie nie był wieczór Chrapka, który na zakończenie pierwszej połowy z dobrej pozycji oddał mocno niecelny strzał.

Pięć minut po rozpoczęciu drugiej połowy powinno być już praktycznie po meczu. Najpierw w sytuacji sam na sam biegł Guerrier, który zdołał prawie minąć Janukiewicza, lecz w ostatnim momencie poplątały mu się nogi. Moment później doskonałą okazję zaprzepaścił Garguła, który z trzech metrów zdołał trafić jedynie w bramkarza. Co nie udawało się wcześniej, udało się w 54. minucie. Wymiana piłki pomiędzy Gargułą i Burligą zakończyła się bramką zdobytą przez tego drugiego. Piłka posłana między nogami wychodzącego bramkarza tak uradowała krakowskiego obrońcę, że pobiegł paść w ramiona równie mocno szczęśliwego trenera Smudy. Za moment szczęśliwy zdobywca bramki w swoim stylu wpisał się na listę „kartkowiczów”, bijąc chyba rekord ligi w zdobywcach żółtych kartoników. Na pewno przydałaby się Pawłowi Brożkowi konkurencja w ataku, może to by go zmobilizowało do wykorzystywania większej ilości sytuacji. Świetnym wyskokiem w stylu Christiano Ronadlo popisał się Guerrier, który na długo zawisł w powietrzu, a jego strzał głową był tylko minimalnie niecelny. Niewykorzystane sytuacje zemściły się na Wiślakach w 69. minucie, gdy z kontrą wyszli „Portowcy”. Do zagranej w pole karne piłki z interwencją spóźnił się Miśkiewicz i zamiast w piłkę trafił w nadbiegającego Robaka. Rzut karny na bramkę zamienił sam poszkodowany. Stracona bramka rozregulowała pewnie do tej pory grającą krakowską defensywę. Niefortunne zagranie głową przez Janovica niemal nie wykorzystał Robak, którego potężny strzał zza pola karnego wylądował na poprzeczce Miśkiewicza. Szkoda, że trener Smuda tak nie decydował się na zmianę Chrapka, który podobnie jak w pierwszej połowie nie pomagał swoją grą. Chrapek został zmieniony przez Boguskiego dopiero na osiem minut przed końcem spotkania. Jęk zawodu przeszedł po trybunach, gdy na pięć minut przed końcem kolejny pojedynek z Janukiewiczem przegrał Garguła, po tym jak mu doskonałą sytuację wypracowali Brożek z Guerrierem. To grzech ciężki nie wykańczać tak doskonałych akcji. Na szczęście Wiśle nie przyszło odpokutować tego grzechu i trzy punkty zostały w Krakowie.

Wisła kończy 2013 rok na wysokim trzecim miejscu i w nowym roku pozycja wyjściowa do ataku na Mistrza Polski będzie niezwykle korzystna. Trener Smuda ma wręcz banalne zadanie na przerwę w rozgrywkach Ekstraklasy – przełożyć to co prezentują zawodnicy przy Reymonta na mecze wyjazdowe.

Wisła Kraków:

Miśkiewicz – Piotr Brożek, Jovanović, Głowacki (c), Burliga, Stjepanović, Chrapek (Boguski 82`) – Guerrier (Stolarski 90`), Garguła, Sarki (Małecki 63`) – Paweł Brożek

Pogoń Szczecin:

Janukiewicz – Lewandowski, Dąbrowski, Golla, Lisowski (Bąk 46`), Ława (c) (Koj 61`), Rogalski ( Ouedraogo 61`)– Murayama, Akahoshi, Frączak – Robak

Bramki: Paweł Brożek 19`, Burliga 54` - Robak 70` (k)

Żółte kartki: Stjepanović 35` Burliga 60`, Garguła 90`, Głowacki 90` - Akahoshi 59`, Dąbrowski 89`, Golla 90`


Źródło: skwk.pl

Wygrana na zakończenie

Dodano: 2013-12-16 20:17:31 (aktualizacja: 2013-12-17 11:10:30)

Krzysztof / własne

Wisła Kraków udanie zakończyła rok 2013. Po bramkach Brożka i Burligi pokonała Pogoń 2:1. tym samym "Biała Gwiazda" kontynuuje serię zwycięstw na własnym obiekcie. Dzięki temu zwycięstwu Wisła Kraków przezimuje na podium. Paweł Brożek z dorobkiem jedenastu bramek prowadzi w zestawieniu strzelców.

Najważniejsze momenty:

16' Łukasz Garguła podjeżdża z piłką do linii końcowej i dośrodkowuje wprost na głowę Guerriera. Haitańczyk w pozornie beznadziejnej sytuacji zgrywa piłkę głową wzdłuż bramki, gdzie już czekał "Brozio"! "Biała Gwiazda" prowadzi z Pogonią!

39' Prawą stroną urywa się Michał Chrapek, tym razem młodzieżowy reprezentant Polski centruje w kierunku Sarkiego. "Manu" potężnie uderza z woleja obok słupka!!! 54' Wymiana piłki na małej przestrzeni między Gargułą a Burligą. "Bury" z obrońcą na plecach strzela między nogami Janukiewicza! 2:0.

70' Robak celnie strzela w prawy róg wiślackiej bramki! Twierdza Miśkiewicz pada! To pierwszy stracony gol Wisły na własnym stadionie od sierpnia!

Wisła Kraków 2-1 Pogoń Szczecin

Paweł Brożek 19, Łukasz Burliga 54 - Marcin Robak 70 (k)

Wisła: 1. Michał Miśkiewicz - 21. Łukasz Burliga, 6. Arkadiusz Głowacki, 13. Marko Jovanović, 8. Piotr Brożek - 15. Emmanuel Sarki (64, 19. Patryk Małecki), 20. Michał Chrapek (83, 9. Rafał Boguski), 17. Ostoja Stjepanović, 10. Łukasz Garguła, 77. Wilde-Donald Guerrier (90, 25. Paweł Stolarski) - 11. Paweł Brożek.

Pogoń: 84. Radosław Janukiewicz - 21. Wojciech Lisowski (46, 8. Jakub Bąk), 14. Wojciech Golla, 3. Maciej Dąbrowski, 28. Mateusz Lewandowski - 9. Adam Frączczak, 20. Bartosz Ława (61, 30. Dawid Kort), 17. Maksymilian Rogalski (61, 77. Abdul Moustapha Ouédraogo), 27. Takafumi Akahoshi, 13. Takuya Murayama - 11. Marcin Robak.

żółte kartki: Stjepanović, Burliga, Garguła, Głowacki - Akahoshi, Dąbrowski, Golla.

sędziował: Sebastian Jarzębak (Bytom).

widzów: 10 854.


 Źródło: wislalive.pl

Zwycięstwo na koniec 2013 roku

Data publikacji: 16-12-2013 19:38


Piłkarze Białej Gwiazdy chcieli się zrehabilitować w meczu przeciwko Pogoni Szczecin za dwie ostatnie wyjazdowe porażki w Białymstoku i Poznaniu. Zawodnikom Franciszka Smudy udało się to, ponieważ wygrali 2:1. Bramki dla Wisły strzelili Paweł Brożek i Łukasz Burliga. Niestety wraz z golem Marcina Robaka zakończyła się piękna seria meczów u siebie z czystym kontem Michała Miśkiewicza.

W 4. minucie Akahoshi uderzał zza pola karnego, ale piłka poszybowała ponad poprzeczką bramki strzeżonej przez Miśkiewicza. Po 10 minutach Wisła miała klarowną sytuację. Niestety będącemu przed bramkarzem Gargule piłkę w ostatnim momencie wybił obrońca Pogoni. W 19. minucie Wisła wyszła na prowadzenie. Piłkę na połowie przejął Guerrier, zagrał do „Brozia”, ten do Garguły. „Guła” dośrodkował w pole karne gości, gdzie piłkę z linii końcowej dograł głową do Pawła Brożka ten, który zapoczątkował całą akcję, czyli Guerrier. „Brozio” nie miał problemu ze skierowaniem piłki do siatki.


Reprezentant Haiti mógł sam podwyższyć wynik w 24. minucie. Dobrą piłkę na woleja zagrał mu Burliga, ale Guerrier uderzył nieczysto, bardzo wysoko nad poprzeczką drużyny przyjezdnej. Pięć minut później Chrapek miał dużo miejsca po prawej stronie pola karnego Pogoni, ale nie zdołał podać piłki do wbiegającego w pole karne Pawła Brożka. Po chwili znowu Chrapek mógł „uruchomić” Pawła Brożka, ale w ostatnim momencie jego podanie zostało przecięte.


W 39. minucie Biała Gwiazda przeprowadziła kolejną ciekawą akcję. Chrapek ruszył lewą stroną boiska i mocno wstrzelił futbolówkę w pole karne zespołu Dariusza Wdowczyka. Tam znalazł się Sarki, lecz nie trafił w światło bramki. W doliczonym czasie pierwszej połowy z daleka niecelnie uderzał Chrapek.

Zaraz po rozpoczęciu drugiej połowy po zagraniu Chrapka sam na sam z Janukiewiczem był Guerrier. Niestety próba dryblingu okazała się dla zawodnika Wisły nieudana. Po chwili z pięciu metrów prosto w bramkarza gości trafił „Guła”. W 54. minucie na samotny rajd zdecydował się Burliga. Dzięki odrobinie szczęścia udało mu się minąć trzech defensorów Pogoni i pokonał Janukiewicza.

W 67. minucie Paweł Brożek dostał dobre podanie od Guerriera i powinien uderzać. Snajper Wisły podawał jednak w pole karne, a tam do futbolówki nie doszedł Garguła. Po chwili Małecki dośrodkował, Guerrier wyskoczył najwyżej w „16”, niestety nie trafił do siatki. W 69. minucie Miśkiewicz dostał zbyt krótkie podanie i sfaulował mijającego go Robaka. Sędzia Jarzębak wskazał na 11. metr. Rzut karny pewnie wykorzystał sam poszkodowany.

Kwadrans przed końcem meczu w poprzeczkę po błędzie Jovanovicia trafił Robak. Po pięciu minutach dogodną okazję miał Chrapek, lecz uderzył wprost Janukiewicza. W 85. minucie Garguła drugi raz w spotkaniu nie potrafił z bliska pokonać bramkarza drużyny ze Szczecina. W doliczonym czasie świetną sytuację miał Dąbrowski, na szczęście dla Wisły nie trafił z bliska do siatki. Końcówka rywalizacji była bardzo nerwowa, ale piłkarzom Dariusza Wdowczyka nie udało się zremisować.

Wisła Kraków – Pogoń Szczecin 2:1 (1:0)

1:0 Paweł Brożek 19’

2:0 Burliga 54’

2:1 Robak (k) 70’

Wisła Kraków: Miśkiewicz – Piotr Brożek, Głowacki, Jovanović, Burliga – Chrapek, Stjepanović – Guerrier (90' Stolarski), Garguła (82’ Boguski), Sarki (64’ Małecki) – Paweł Brożek

Pogoń Szczecin: Janukiewicz – Lisowski, Golla, Dąbrowski, Lewandowski (46’ Bąk) – Rogalski (62’ Ouedraogo), Ława (62’ Kort) – Frączczak, Akahoshi, Murayama – Robak

Żółte kartki: Stjepanović, Burliga, Garguła, Głowacki (Wisła), Akahoshi, Golla, Dąbrowski (Pogoń)

Sędziował: Sebastian Jarzębak

Widzów: 10 854

Witek Cieśla

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl

Pomeczowe wypowiedzi trenerów

Franciszek Smuda po meczu z Pogonią

- Spodziewałem się, że będzie to mecz walki. I Pogoń Szczecin i my chcieliśmy wygrać. Pogoń na wyjazdach gra bardzo dobrą piłkę, wygrała wiele spotkań i obawiałem się, że będzie to dla nas trudny przeciwniki - i tak się stało. Cieszę się że wygraliśmy, bo tak jak zawsze mówiłem, dla nas najważniejsze są punkty, żeby zostać w ósemce - mówił po ostatnim meczu ligowym w 2013 roku trener Wisły, Franciszek Smuda.

- Jesteśmy na podium, cieszy to piłkarzy, mnie i przede wszystkim kibiców, bo jednak jest nadzieja, że na wiosnę można powalczyć o coś więcej, Ale żeby tak było - to wiecie co nas czeka - dodał "Franz".

Pierwsze pytanie po tej jego wypowiedzi dotyczyło błędu Piotra Brożka, po którym padł jedyny gol dla "portowców".

- Nie wolno takiego błędu popełniać, to tak jakby lekceważąco to zrobił, podał 30 metrów do bramkarza, a każdy prześwietli to dziesięć razy zanim ta piłka dojdzie do niego. To był kawał drogi. W przerwie uczulałem żebyśmy na tym trudnym terenie nie grali do bramkarza, żebyśmy grali do przodu, że jest ślisko, że wszystko się może zdarzyć. Przechytrzył wszystkich i straciliśmy bramkę - powiedział Smuda.

Trener Wisły został też zapytany o Łukasza Burligę, któremu dał szansę na grę w tym sezonie, a dziś odwdzięczył się on ważną bramką.

- Czekałem na niego tak długo, aż zrozumie po co gra w piłkę. Przy jego problemach to dla niego samego jest wielkie zwycięstwo. Już jest teraz... normalny i normalnie myśli, rozumuje i będzie dalej chciał osiągać jeszcze większe cele niż do tej pory. A radość po bramce? Fajnie z jego strony, ale cały zespół się cieszył, bo na odprawie wiele sobie powiedzieliśmy, bo wiele chcieliśmy w tym meczu uzyskać. Chcieliśmy osiągnąć jak najlepszy wynik i dlatego była taka radość, ale jego szczególnie. Tym bardziej, że w przerwie powiedziałem mu, że na razie z jego strony to była "padlina", ale powiedział mi że pokaże co umie i pokazał - zdradził "Franz".

Nie mogło też zabraknąć pytania o okno transferowe i w nim Smuda zapowiada wzmocnienie zespołu, ale nie takimi piłkarzami, jakich by sobie wymarzył.

- Czy rozmawiam z właścicielem? Ja na razie rozmawiam z tymi co mają "kasę". Bo Ci mogą nam coś "fundnąć". Na pewno się staramy, prezes się stara i ja jestem dobrej myśli, że kogoś sprowadzimy. Tę kadrę koniecznie trzeba uzupełnić, bo aż tyle cudów przez cały rok to nie ma. Sądzę że kogoś uda się sprowadzić, ale też nie uda się takich, jakich ja widziałem i wybrałem, bo oni kosztowali po milion, albo i półtorej miliona euro, czy dwa miliony - i tego nie ugryziemy, bo takich zębów nie mamy. Można natomiast "ugryźć" takich zawodników, którzy mogą się rozwinąć i również nam dużo pomóc - przyznał trener Wisły.


Dodał: Redakcja

Dariusz Wdowczyk: - Najsłabszym ogniwem są sędziowie

- Przez pierwsze 25 minut kontrolowaliśmy to co działo się na boisku, ale później sprezentowaliśmy Wiśle bramkę. Po naszym rzucie z autu poszła szybka kontra, dośrodkowanie, błąd w kryciu, dostaliśmy bramkę na 1-0 i od tego momentu oddaliliśmy się w ręce przeciwnika, który mógł szybciej podwyższyć na 2-0, miał okazję, przejął inicjatywę. Dla nas mecz rozpoczął się na nowo od rzutu karnego, wróciliśmy do tego spotkania, napieraliśmy - mówił po porażce 1-2 w Krakowie opiekun Pogoni, Dariusz Wdowczyk.

- Wisła nie miała już później tylu okazji, a my nie wykorzystaliśmy tego co mieliśmy. W poprzeczkę trafił Robak, było też kilka innych zagrożeń pod bramką Miśkiewicza. Może dobrze, że ta runda się dla nas kończy. Czuję po tym meczu generalnie zawód i niedosyt. W tej naszej słabej lidze... to znaczy może nie słabej, ale nie najlepszej lidze - dla mnie najsłabszym ogniwem są sędziowie. Jeśli ktoś mówi, że oni nie popełniają błędów, to jest w błędzie. Obydwie strony miały dziś duże pretensje do arbitra. To że nie pokazał kartki Miśkiewiczowi przy rzucie karnym, to tylko on sam wie dlaczego jej nie pokazał. Jakiejkolwiek, ale kartki. Kilka decyzji i w jedną i w drugą stronę... Dziękuję... - stwierdził ponadto Wdowczyk, który nie chciał jednocześnie odpowiedzieć na pytanie o mecz z odległego 2004 roku, kiedy to prowadząc w III lidze Koronę Kielce wygrał z rezerwami Wisły w Krakowie 1-0, po rzucie karnym w doliczonym czasie gry, sprezentowanym właśnie przez sędziego. Zapytany o ten mecz przyznał, że go pamięta, ale... poprosił o kolejne pytanie.

To dotyczyło m.in. Patryka Małeckiego, którym szczecinianie mieliby się interesować. - To są pogłoski. Żadnych rozmów z Patrykiem nie było. Możemy być zainteresowani, ale chęć muszą wykazać obydwie strony, a do tego żeby Patryk trafił do Pogoni jest daleka droga - odparł Wdowczyk.


Dodał: Redakcja Źródło: wislaportal.pl


Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Łukasz Garguła: - Przede wszystkim cieszy wynik jaki osiągnęliśmy

- Cieszymy się z udanego zakończenia rundy, ale wciąż jest parę rzeczy do poprawienia. W szczególności nasza gra na wyjazdach, bo na nich nie punktowaliśmy. Coś wprawdzie przywoziliśmy, ale nie wygrywaliśmy. Tylko raz się udało i to jest zdecydowanie za mało. Stać nas na więcej, bo potrafimy grać, pokazujemy to u siebie, a na wyjazdach jest jakaś niemoc. Jest nad czym pracować zimą i trzeba jeszcze więcej determinacji. Wiemy co mamy poprawić i mam nadzieję, że na wiosnę ten bilans będzie zdecydowanie lepszy - mówił po meczu z Pogonią Łukasz Garguła.

- Nie ustrzegliśmy się natomiast dziś błędów, nerwówka była niepotrzebna, ale z drugiej strony miałem sam dwie sytuacje i gdybym szybciej oddał strzał, to może strzelilibyśmy na 3-0 i tej nerwówki by nie było? Ale też może to i dobrze, bo każdy był do ostatniej minuty skoncentrowany żeby nie popełnić błędu. Graliśmy bardzo agresywnie i staraliśmy się do samego końca - dodał.

- Niewiele osób zakładało przed tym sezonem taki scenariusz, ale taka jest piłka nożna i to jest chyba najpiękniejsze. Pokazuje, że przy dobrym przygotowaniu, determinacji i fajnej drużynie, która chce walczyć dla Wisły, okazuje się, że można grać dobrze, można grać fajnie i wygrywać mecze. A co do mnie to cieszę się, że mogłem grać regularnie, czego wcześniej mi brakowało. Po takiej kontuzji jaką miałem ciężko jest się odbudować, jeśli się nie gra. Tutaj trener mi zaufał, solidnie przepracowałem okres przygotowawczy i fajnie, że to się przełożyło na bramki i asysty, ale przede wszystkim cieszy wynik jaki osiągnęliśmy. Na razie chcemy odpocząć, myślę że Święta będą spokojne, ale zimą każdy oczyści umysł i każdy będzie chciał się solidnie przygotować, żeby na wiosnę powalczyć o jeszcze lepsze wyniki - zakończył "Guła".


Dodał: Kamil

Źródło: wislaportal.pl

Łukasz Garguła: Wcześniej mi tego brakowało

- Cieszę się, że mogę teraz grać regularnie, we wcześniejszych latach tego mi brakowało przede wszystkim. Po takiej kontuzji ciężko się odbudować jeśli się nie gra - mówił po meczu z Pogonią i 21 kolejkach ligowych Łukasz Garguła, pomocnik Wisły Kraków.


Końcówka meczu mocno nerwowa, na własne życzenie...

- Tak, ale to jest gra błędów. Nie ustrzegliśmy się nich. Niepotrzebna była ta nerwówka. Z drugiej strony, wcześniej ja miałem dwie sytuacje i gdybym troszkę szybciej oddał strzał i trafilibyśmy na 3:0 to tej nerwówki by nie było. Może i dobrze, bo każdy do ostatniej minuty był skoncentrowany, żeby nie popełnić błędów. Do końca staraliśmy się grać bardzo agresywnie i uważnie.

To zwycięstwo to udane zakończenie dobrej dla was rundy.

- Jak najbardziej i bardzo się z tego cieszę, natomiast jest parę rzeczy do poprawienia. Szczególnie nasza gra na wyjazdach. Nie wiem z czego to wynikało. Jeden mecz wygrany to zdecydowanie za mało na to, na co nas stać. U siebie pokazujemy, że potrafimy grać, a na wyjazdach jest jakaś niemoc. Zimą jest nad czym pracować i potrzeba w wiele determinacji. Każdy indywidualnie wie co ma poprawić, mam nadzieję, że na wiosnę ten bilans poprawimy.

Mało kto spodziewał się takiej postawy Wisły jesienią.

- Nikt kto kibicuje Wiśle nie zakładał takiego scenariusza. To w piłce nożnej jest najpiękniejsze i pokazuje, że przy dobrym przygotowaniu, determinacji i fajnej drużynie, która chce walczyć dla Wisły okazuje się, że można dobrze grać i wygrywać mecze.

To chyba najlepsza runda w twoim wykonaniu w barwach Wisły?

- Cieszę się, że mogę teraz grać regularnie, we wcześniejszych latach tego mi brakowało przede wszystkim. Po takiej kontuzji ciężko się odbudować jeśli się nie gra. Teraz trener mi zaufał, udało mi się solidnie przepracować okres przygotowawczy, fajnie, że to się przełożyło na bramki i asysty, a przede wszystkim cieszę się, że przełożyło się to na osiągnięty wynik.

Teraz chwila odpoczynku, krótszego niż w poprzednich latach...

Mam nadzieję, że święta upłyną spokojnie i w zdrowiu, każdy oczyści umysł, a później zimą będziemy chcieli solidnie się przygotować, żeby na wiosnę powalczyć o coś więcej. Cele się nie zmieniają, jest nim pierwsza ósemka. Jest ścisk w tabeli i nie wolno ani na sekundę stracić koncentracji, bo traci się głupio punkty, a potem wiele się żałuje. Póki co każdy mecz musimy wybiegać, wywalczyć, wyrwać te punkty i myślę, że tak będzie na wiosnę.

Pewne jest to, że w tej lidze jesteśmy w stanie wygrać z każdym. Wiele rzeczy musi się jednak złożyć, drużyna musi podejść odpowiednio do meczu, musimy grać bezbłędnie, agresywnie, tak jak zakładamy. Na wyjazdach tak jednak nie jest, jesteśmy tam zupełnie inną drużyną i w tym elemencie musimy to poprawić. U siebie jesteśmy mocni, ale trzeba wygrywać na wyjazdach.


wislakrakow.com

(redakcja)

Źródło: wislakrakow.com

Łukasz Burliga: Smuda stawiał na mnie całą rundę

Gol Łukasza Burligi przesądził o zwycięstwie Wisły nad Pogonią Szczecin. - Tym bardziej się cieszę z tej bramki, bo było to ostatnie spotkanie, a w poprzednich meczach miałem trzy sytuacje, z których mogłem strzelić - mówił po meczu prawy obrońca Wisły, który po zdobyciu gola wykonał sprint w kierunku trenera Smudy i mocno go wyściskał.


- Chciałem podziękować trenerowi. Można powiedzieć, że stawiał na mnie całą rundę. Były lepsze mecze, były gorsze, ale jestem mu za to wdzięczny - przyznaje bohater decydującej akcji meczu Wisła - Pogoń.

Wisła początkowo miała pewne kłopoty z wysokim ustawieniem rywala, ale po 20 minucie opanowała sytuację. - Pogoń to w ogóle bardzo dobry zespół, w pierwszym kwadransie na nas ruszyli, grało się ciężko - twierdzi Burliga. - Później opanowaliśmy mecz, ale po stracie gola drżeliśmy o wynik do końca. Trochę pechowo stracona bramka, a wcześniej mieliśmy kilka sytuacji i trzeba było prowadzić 3:0 - myślę, że wtedy byłby spokój. A tak musieliśmy walczyć do końca. Bardzo się cieszę, że utrzymamy ten wynik.

Dla Łukasza Burligi runda mogłaby się jeszcze nie kończyć. Oceniając na gorąco stwierdził, że była ona najlepsza w jego wykonaniu. - Miałem trzy asysty, gram w każdym spotkaniu. Poza tym wreszcie trafiła się runda, że omijały mnie kontuzje i bardzo się z tego się cieszę. Popracować trzeba nad tym, żeby ograniczyć liczbę tych żółtych kartek. Każdy jest zmęczony, ponieważ dużo było tych meczów, ale taki jest nasz zawód, żeby grać jak najwięcej, więc gdyby była taka potrzeba, to jeszcze kilka meczów byłbym w stanie zagrać.

Prawy obrońca Wisły znów jednak kartki się nie ustrzegł. Poproszony o ocenę sędziego Jarzębaka, którego praca prowokowała do ostrzejszych spięć stwierdził: - Ja wolałbym się o tym nie wypowiadać o pracy sędziego, ale było kilka błędów i stąd taka nerwowa atmosfera.


wislakrakow.com

(redakcja)

Źródło: wislakrakow.com

Marcin Robak: - To było za mało

- Na początku meczu mieliśmy na boisku przewagę, ale po bramce dla Wisły - przejęła ona inicjatywę i to było widać. Po kontaktowym golu z karnego odzyskaliśmy wiarę i nasza gra wyglądało o wiele lepiej, ale to było za mało - powiedział po meczu Wisły z Pogonią strzelec jedynego gola dla szczecinian, Marcin Robak.

- Do końca sezonu zasadniczego zostało już tylko dziewięć meczów i zrobimy wszystko żeby być w pierwszej ósemce. Musimy teraz solidnie przygotować się do tych właśnie spotkań. Ta liga pokazuje, że każdy z każdym może wygrać i mam nadzieję, że w tabeli będzie walka do końca - dodał Robak, który zapowiedział zarazem, że liczy na to, że mając na dziś dwa trafienia mniej - dogoni jeszcze w klasyfikacji strzelców liderującego w niej Pawła Brożka.


Dodał: Kamil

Źródło: wislaportal.pl

Paweł Brożek: - Ta runda była dobra

- Najpierw chciałem odzyskać formę, ale szczerze mówiąc jestem miło zaskoczony, bo te 11 bramek po dwóch latach spędzonych za granicą na pewno buduje. Poza meczami na wyjazdach można powiedzieć, że to co osiągnęliśmy można uznać za sukces. Mamy miejsce na pudle i jesteśmy w walce o czołowe lokaty. Po tym dzisiejszym zwycięstwie na pewno spędzimy spokojnie Święta - mówił po wygranej z Pogonią strzelec pierwszej dla nas w tym spotkaniu bramki, czyli Paweł Brożek.

- Na własnym stadionie czujemy się dobrze, mamy wsparcie kibiców i gramy inaczej niż na wyjazdach, bo z polotem, stwarzamy sobie sytuacje i teraz mamy miesiąc żeby poprawić organizację gry poza własnym stadionem. A gdybym miał tę rundę ocenić to powiedziałbym że była… dobra, bo mieliśmy mecze różne. Potrafiliśmy natomiast wygrać z Legią, z Lechem, czyli z zespołami z czołówki - analizował miniony okres Brożek.

- Cieszę się z tego dzisiejszego meczu, bo chcieliśmy mieć spokojną głowę i przed Świętami wygrać, po tych dwóch wyjazdowych porażkach. A dziś było podobnie jak w Zabrzu, bo to my reanimowaliśmy przeciwnika, daliśmy mu szansę, po naszym błędzie. Tam było tak samo, bo zamiast przy 2-0 rywala dobić, dajemy mu nadzieję. Cieszymy się natomiast ostatecznie ze zwycięstwa i z tego, że nie pozwoliliśmy Pogoni na zbyt wiele. I już była… "braterska zjebka" - mówił Paweł, odnosząc się do wspomnianej już straconej bramki, którą sprokurowało złe podanie jego brata - Piotra.

- Pozycja lidera klasyfikacji strzelców na pewno bardzo mnie cieszy, ale walka jeszcze zapowiada się o nią pasjonująco, bo jest kilku zawodników, którzy mają predyspozycję, żeby to zrobić. Wesołych Świąt - powiedział na zakończenie "Brozio".


Dodał: Kamil

Źródło: wislaportal.pl

Głowacki: Nasze cele się nie zmieniają

Data publikacji: 17-12-2013 13:36


Poniedziałkowy mecz z Pogonią Szczecin był ostatnim w tym roku kalendarzowym. Biała Gwiazda wygrała spotkanie 2:1, ale szczecinianie byli bliscy wyrwania punktu krakowskiej twierdzy. „Postawiliśmy sobie trudne warunki przez naszą niefrasobliwość” – powiedział tuż po spotkaniu Arkadiusz Głowacki.

Wisła, ku zaskoczeniu wielu, a zwłaszcza tych, którzy już przed rozpoczęciem sezonu postawili na niej krzyżyk, kończy rok 2013 na podium, zajmując trzecie miejsce za Legią Warszawa oraz Górnikiem Zabrze. „To jest bardzo dobry wynik i nie ukrywamy radości z tego powodu. Myślę, że cele nasze się nie zmieniają. Dwie trzecie sezonu za nami, ale nadal trzeba się mocno starać, żeby być w ósemce. Należy poprawić grę na wyjazdach, jest parę rzeczy do nadrobienia, ale wydaje mi się, że po tych wszystkich zawirowaniach dziś możemy się spokojnie cieszyć z tego, co udało nam się zrobić” – podsumował wydarzenia obrońca Białej Gwiazdy.

Pogoń nie poddała się, przegrywając 2:0. Dążyła do wyrównania, czekała też na błędy rywala. Zdobyła bramkę kontaktową, która zapewniła wielkie emocje do ostatnich sekund. „My sami postawiliśmy sobie trudne warunki przez naszą niefrasobliwość. Powinniśmy wcześniej rozstrzygnąć ten mecz na naszą korzyść. Do momentu straty bramki w naszym polu karnym nie działo się zbyt wiele” – podsumował mecz kapitan zespołu spod Wawelu.

Sędzia Jarzębak nie ustrzegł się błędów w poniedziałkowy wieczór. Obie drużyny głośno reklamowały już na boisku kilka kontrowersyjnych decyzji arbitra. „My jako drużyna najrzadziej zgłaszamy pretensje po meczach do sędziego. Raczej staramy się widzieć negatywne strony u siebie, a nie u arbitra. Zdarzało się tak, że zdobywaliśmy punkty po błędach sędziów, ale także je traciliśmy” – powiedział piłkarz, któremu z racji pełnionej funkcji zdarza się w rozmowach z sędziami reprezentować zespół.

Damian Urbaniec

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl

Najlepsze/najgorsze po meczu z Pogonią

Wpisany przez Patrycja

środa, 18 grudnia 2013 12:38


Najlepsze i nagorsze po ostatnim meczu w tym roku.


Najlepsze: Twierdza R22

Początek sezonu przyniósł na własnym boisku dwa remisy, jednak w dalszej części rundy było już tylko lepiej – Wiślacy wygrali 9 kolejnych spotkań na własnym boisku. Ostatnim z pokonanych na R22 była Pogoń Szczecin, ale Portowcom udało się coś, czego wcześniej dokonali tylko piłkarze Jagielloni Białystok – podopieczni Dariusza Wdowczyka zmusili Michała Miśkiewicza do kapitulacji. Tym razem nasz golkiper musiał wyjmować piłkę z siatki po strzale z rzutu karnego, na którego podyktowanie złożyły się indywidualne błędy. Mimo to, Wisła wygrała i jesienią pozostała w Krakowie niepokonana, chociaż podejmowała drużyny z czołówki Ekstraklasy, takie jak chociażby Legia Warszawa, Górnik Zabrze, czy Lech Poznań. Dla porównania – w całym poprzednim sezonie Biała Gwiazda wygrała u siebie zaledwie 6 razy!


Najgorsze: od bohatera do…?

Do różnego rodzaju wybryków i mało dyplomatycznych zachowań Patryk Małecki zdołał nas już przyzwyczaić dawno temu. Każdy z jego wybryków był mu wybaczany, a kibice z Sektora C za każdym razem stawali za nim murem. W tym sezonie Mały dostawał szansę na grę głównie w końcówkach meczów, gdzie pod względem sportowym nie pokazywał nic szczególnego. Podczas spotkania z Pogonią Małecki wszedł na boisko na ostatnie pół godziny i dał niezłą zmianę. Jednak po zakończeniu gry piłkarz zachował się karygodnie. Owszem, najpierw z całą drużyną podszedł pod młyn, ale później, zamiast ze wszystkimi udać się do dzieci z sektora szkolnego, Mały zawrócił i szybkim krokiem zmierzył w stronę szatni. W tym samym momencie fani z Sektora C skandowali jego nazwisko, jednak na Małeckim nie zrobiło to żadnego wrażenia – nie tylko nie wrócił na murawę, ale nawet nie spojrzał w kierunku trybuny. Ani relacje z trenerem czy z resztą drużyny, ani być może chęć opuszczenia Krakowa, nie są usprawiedliwieniem dla lekceważącego stosunku do kibiców, jeśli na ramieniu nosi się wizerunek Henryka Reymana, a jeszcze niedawno z gniazda intonowało się wiślackie pieśni…

Oceny Wiślaków w meczu z Pogonią

Wpisany przez Krzysiek

środa, 18 grudnia 2013 12:33


Skromne zwycięstwo 2:1 nad Pogonią ucieszyło wszystkich fanów Białej Gwiazdy. Mniej zadowoleni z takiego wyniku byli sami piłkarze. Sporo niewykorzystanych dogodnych sytuacji zaowocowało nerwową końcówką i walką o korzystny rezultat do ostatniej minuty.

Formacja defensywna:

Do straty bramki, każdy w pełni wywiązywał się ze swoich zadań defensywnych nad czym czuwał kapitan Arek Głowacki. Stoper „Białej Gwiazdy” udowodnił, że w pełni zasłużył na miano najlepszego zawodnika w całej lidze na tej pozycji. Bramka zdobyta przez Pogoń w głównej mierze obciąża konto Piotra Brożka, który źle zagrywał do Miśkiewicza. W tej sytuacji z interwencją spóźnił się też bramkarz Wisły, ale i tak może mówić o wielkim szczęściu, że nie obejrzał za faul na Robaku kartki. Przy rzucie karnym dobrze wyczuł intencje strzelca, lecz zabrakło mu centymetrów, by strzał obronić. Jovanović, był bliski sprezentowania pięknej bramki Robakowi i tylko poprzeczka uratowała go od tego. Burliga ewidentnie lepiej poradził sobie w ataku, gdzie przebojem wbił piłkę do siatki rywala.

Formacja ofensywna:

Mnóstwo złych decyzji i niecelnych podań ze strony Chrapka, przez co bez wątpienia był to jeden z jego najsłabszych meczy w tym sezonie. Garguła w kolejnym spotkaniu udowodnił, że zależy mu na nowej umowie, bo jego dotychczasowy kontrakt kończy się za pół roku. Znowu świetnie na skrzydle zaprezentował się Guerrier, którego dynamiczne wejścia w pole karne niemal za każdym razem były zagrożeniem dla rywala. Jego asysta przy bramce Brożka to „majstersztyk” poświęcenia i determinacji. Na drugim skrzydle Sarki już nie robił takiego popłochu wśród obrońców „Portowców” i na pewno należy więcej od niego wymagać, chociaż rażących błędów nie popełnił. Paweł Brożek jak zwykle bramkę strzelił, ale też jak zwykle mógł tych bramek mieć więcej i do tego dołożyć asysty. Cała ofensywa próbowała ładnie grać piłką i tworzyć kombinacyjne akcje i gdy to im wychodziło to niestety brakowało skuteczności pod bramką Pogoni, przez co nikt nie mógł być pewny końcowego wyniku do ostatniej minuty.

Oceny:

Miśkiewicz: 5

Piotr Brożek: 4

Głowacki: 7

Burliga: 7

Stjepanović: 5

Chrapek: 4

Guerrier: 7

Garguła: 6

Sarki: 5

Małecki (63`): 5


Paweł Brożek: 6


Źródło: skwk.pl

Podsumowanie 21. kolejki T-Mobile Ekstraklasy

Największymi zwycięzcami ostatniej kolejki w 2013 roku jest ekipa warszawskiej Legii, która po rozbiciu aż 4-1 Cracovii i przy remisie Górnika - zwiększa swoją przewagę w tabeli do pięciu punktów. Przegranymi zaś są zespoły z dołu stawki, Zagłębie, Podbeskidzie i Widzew, które w komplecie poległy i na dziś wydaje się, że losy utrzymania rozstrzygną między sobą. Nas najbardziej cieszy oczywiście wygrana Wisły, która kończy jesień na trzecim miejscu w tabeli.

Piątek, 13 grudnia:

Jagiellonia Białystok 1-0 Widzew Łódź

1-0 Maciej Gajos (78.)

Łodzianie przegrali dziesiąty w tym sezonie mecz wyjazdowy, choć do szczęścia zabrakło im niewiele, raptem kilkunastu minut. Pod warunkiem oczywiście, że "szczęściem" dla Widzewa byłby remis. Nawet bowiem z nim łódzka ekipa pobiłaby niedawny niechlubny rekord Korony. Było to bowiem ich 22. kolejne spotkanie bez zwycięstwa na wyjeździe! Ale też trudno się temu dziwić, bo aż zatrważająca była niemoc przyjezdnych. Tak działo się już przy stanie 1-0, kiedy piłkarze "Jagi" bawili się długimi fragmentami piłką, a widzewiacy nie byli nawet w stanie jej odebrać. W zimowej przerwie to oni świecić więc będą jako "czerwona latarnia" ligi.

Zawisza Bydgoszcz 2-2 Lech Poznań

0-1 Łukasz Teodorczyk (22.)

1-1 Michał Masłowski (24.)

1-2 Łukasz Teodorczyk (30.)

2-2 Bernardo Vasconcelos (59.)

To był remis ze zdecydowanym wskazaniem na bydgoszczan. I to nie tylko z powodu tego, że grali oni całe spotkanie "do przodu", dzięki czemu byli bliżej zwycięstwa. Zresztą zwłaszcza w drugiej połowie solidnie zdominowali aktualnych wicemistrzów Polski. Poznaniacy mogą natomiast bez wątpienia wysłać kwiaty sędziemu Pawłowi Gilowi oraz skrzynkę czegoś... słodkiego - liniowemu, bo też dość dawno na polskich boiskach nie padła bramka po akcji, w której były aż dwa "spalone"! A tak zdarzyło się przy trafieniu na 1-2. Tym bardziej, że gospodarzom należała się też "jedenastka", po faulu Manuela Arboledy. Po godzinie gry fenomenalnie jednak Igor Lewczuk "zasiatował" Gergő Lovrencsicsa, dośrodkował, a główka Bernardo Vasconcelosa dała w tym meczu gospodarzom wyrównanie. I jak się okazało - ustalenie wyniku tej potyczki, w której Zawisza został jednak mocno skrzywdzony.

Sobota, 14 grudnia:

Korona Kielce 2-1 Podbeskidzie

1-0 Maciej Korzym (54.)

1-1 Fabian Pawela (55.)

2-1 Fabian Pawela (56. sam.)

To był mecz, w którym wystarczyło włączyć telewizor w 54 minucie, by wyłączyć go mniej więcej 120 sekund później. Wszystko rozstrzygnęło się bowiem błyskawicznie i na korzyść Korony, która może śmiało myśleć wiosną o włączeniu się do gry o czołową ósemkę. Nie udał się tym samym powrót Leszka Ojrzyńskiego do Kielc, ale też przyznać trzeba, że bramki dla Korony to były niemalże dwa takie same uderzenia. Fabian Pawela, który kilkadziesiąt sekund wcześniej był bohaterem swojej ekipy - gdy wyrównał - tak się "rozstrzelał", że skopiował główkę Macieja Korzyma w sposób wręcz kapitalny. I na wagę "zera" po stronie zysków swojej drużyny.

Śląsk Wrocław 0-0 Piast Gliwice

Gdyby po meczach Śląska z belgijską Bruggią w kwalifikacjach Ligi Europy ktoś powiedziałby, że zespół ten skończy 2013 rok na 13. miejscu w tabeli Ekstraklasy, chyba nikt by w to nie uwierzył. Ostatnie sześć meczów tego roku to jednak tylko cztery zdobyte punkty i na pewno wielki zawód, bo wrocławianie byli jednym z głównych faworytów do miejsca w pierwszej ósemce ligi. Na dziś, wraz z Piastem, są raczej kandydatem do miejsca poza nią. Zwłaszcza jeśli jedni i drudzy grać tak będą jak zagrali na pożegnanie roku.

Górnik Zabrze 0-0 Lechia Gdańsk

W przeciwieństwie do meczu we Wrocławiu - w Zabrzu, mimo że też nie padły bramki, działo się naprawdę wiele. Pierwsza połowa należała do Lechii, ale piłkarze Michała Probierza mieli mocno rozregulowane celowniki. Druga odsłona spotkania to z kolei przewaga gospodarzy, ale i oni nie zdołali umieścić piłki w siatce. Remis więc sprawiedliwy, ale po ciekawym meczu, co oznacza, że Górnik na pewno przezimuje samotnie na drugim miejscu w tabeli, a Lechia zaczai się na miejscu dziesiątym.

Niedziela, 15 grudnia:

Zagłębie Lubin 1-2 Ruch Chorzów

0-1 Łukasz Janoszka (8.)

1-1 Arkadiusz Piech (45.)

1-2 Grzegorz Kuświk (68.)

Tak jak można się było spodziewać - dobrze ostatnio grający chorzowianie dopisali w meczu z lubinianami trzy punkty i zaliczą awans w ligowej tabeli. W tej bez zmian Zagłębie, które zimą czeka bez wątpienia solidne "tąpnięcie". Sam mecz toczył się natomiast pod dyktando "Niebieskich", którzy zasłużenie dopisali komplet punktów.

Legia Warszawa 4-1 Cracovia

0-1 Saïdi Ntibazonkiza (6.)

1-1 Michał Kucharczyk (11.)

2-1 Hélio Pinto (37.)

3-1 Michał Kucharczyk (58.)

4-1 Michał Kucharczyk (86.)

Mecz zaczął się od gola "Pasów", ale potem tzw. "dzień konia" miał Michał Kucharczyk, który zaliczył aż trzy trafienia, a przy czwartym asystę. Inną sprawą jest na pewno to jak wyglądał sam mecz, w którym to Cracovia była częściej przy piłce, zamykając momentami Legię na własnej połowie. Poza jednak ligową ciekawostką - wielkiego efektu z tego nie było, może poza tym, że legioniści mogli grać z kontry i mając skuteczniejszych piłkarzy swoje okazje wykorzystali. Narzekających zaś ostatnio na sędziów kibiców Legii zapraszamy do dyskusji o faulu w polu karnym Bartosza Bereszyńskiego na Saïdim Ntibazonkizie. Był? A jak tam z faulem bez piłki Jakuba Rzeźniczaka?

Poniedziałek, 16 grudnia:

WISŁA KRAKÓW 2-1 Pogoń Szczecin

1-0 Paweł Brożek (19.)

2-0 Łukasz Burliga (54.)

2-1 Marcin Robak (70. k.)

Początek tego ciekawego spotkania należał zdecydowanie do "portowców", ale poza kłopotami Wisły z wyprowadzaniem akcji - szczecińska ekipa nie zdziałała zbyt wiele. Wisła odpowiedziała na to w iście piorunujący sposób. Do wydawało się straconej piłki wyskoczył Wilde-Donald Guerrier i wyrósł na bohatera, bo to głównie dzięki niemu Paweł Brożek mógł zdobyć jedenastą bramkę w tym sezonie. Haitańczyk mógł urosnąć jeszcze bardziej, ale na poczatku II połowy spartaczył sytuację sam na sam. To nie zemściło się jednak na Wiśle, bo "Brozio" poklepał z Łukaszem Burligą i było 2-0. Po meczu? Okazało się, że nie, bo wiślacy sami podali "tlen" leżącej już Pogoni i zrobiło się 2-1, a mogło gorzej, gdyby Marcin Robak trafił ciut niżej, niż w poprzeczkę. Ostatecznie Wisła wygrała zasłużenie, choć i tak najwięcej pretensji trener gości, Dariusz Wdowczyk, miał do sędziego. Co by to bowiem było, gdyby z boiska za faul przy karnym wyleciał Michał Miśkiewicz? To już jednak tylko "gdybanie", bo jego piłkarze w całym meczu oddali ledwie dwa celne strzały i na choćby punkt w Krakowie jakby niekonicznie zasłużyli.

Aktualna tabela:

1. Legia Warszawa 21 43 44-22

2. Górnik Zabrze 21 38 36-27

3. WISŁA KRAKÓW 21 37 30-19

4. Lech Poznań 21 34 34-22

5. Ruch Chorzów 21 32 27-29

6. Pogoń Szczecin 21 30 30-29

7. Cracovia 21 30 31-34

8. Zawisza Bydgoszcz 21 29 34-23

9. Jagiellonia Białystok 21 29 34-28

10. Lechia Gdańsk 21 27 25-28

11. Piast Gliwice 21 27 21-33

12. Korona Kielce 21 26 29-33

13. Śląsk Wrocław 21 24 26-27

14. KGHM Zagłębie Lubin 21 17 17-29

15. Podbeskidzie Bielsko-Biała 21 17 17-31

16. Widzew Łódź 21 15 19-40


Źródło: wislaportal.pl


Galeria kibicowska:


Relacja kibicowska z meczu:

Relacje kibicowskie z meczów Wisły-Sezon 2013/2014