2014.02.28 Lechia Gdańsk - Wisła Kraków 0:0

Z Historia Wisły

2014.02.28, Ekstraklasa, 24. kolejka, Gdańsk, PGE Arena Gdańsk, 20:30, piątek, 2°C
Lechia Gdańsk 0:0 Wisła Kraków
widzów: 11.291
sędzia: Paweł Pskit z Łodzi.
Bramki
Lechia Gdańsk
4-5-1
Bartosz Kaniecki Grafika:Kontuzja.png Grafika:Zmiana.PNG (22' Mateusz Bąk)
Deleu
Rafał Janicki
Sebastian Madera
Nikola Leković
Przemysław Frankowski Grafika:Zmiana.PNG (85' Adam Pazio)
Paweł Dawidowicz
Marcin Pietrowski
Stojan Vranješ
Maciej Makuszewski Grafika:Zmiana.PNG (85' Piotr Grzelczak)
Patryk Tuszyński

trener: Michał Probierz
Wisła Kraków
4-5-1
Michał Miśkiewicz
Dariusz Dudka
Arkadiusz Głowacki Grafika:Zk.jpg
Gordan Bunoza Grafika:Zk.jpg
Piotr Brożek
Łukasz Garguła
Michał Chrapek
Ostoja Stjepanović
Semir Štilić
Wilde-Donald Guerrier Grafika:Zmiana.PNG (82' Emmanuel Sarki)
Paweł Brożek

trener: Franciszek Smuda
Strzały: 13-9 (5-4)
Strzały celne: 3-3 (1-3)
Strzały niecelne: 6-4 (2-1)
Strzały zablokowane: 3-2 (2-0)
Słupki/poprzeczki: 1-0 (0-0)
Posiadanie piłki (w %): 46-54 (39-61)
Spalone: 2-2 (1-2)
Rzuty rożne: 2-2 (1-1)
Dośrodkowania: 13-9 (7-5)
Faule: 12-22 (6-10)
Żółte kartki: 0-2 (0-0)

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Franciszek Smuda przed meczem z Lechią

Przed czekającym nas w piątkowy wieczór spotkaniem ligowym z Lechią Gdańsk trener Franciszek Smuda ma jedno zmartwienie. Pod znakiem zapytania stoi bowiem występ Pawła Brożka, który narzeka na kontuzję, po niedzielnej potyczce derbowej. - Na dzień dzisiejszy wygląda na to, że zagra, ale mamy jeszcze jeden dzień i zobaczymy, czy rzeczywiście będzie tak jak myślę. Innych problemów z kontuzjami nie mamy, wszyscy są zdrowi. Zawsze natomiast mamy jakieś rozwiązanie, kiedyś już graliśmy bez napastnika i nawet sobie poradziliśmy - powiedział opiekun Wisły.

"Białą Gwiazdę", co Smuda mocno podkreślał, czeka bez wątpienia ciężki wyjazd, ale ważne jest na pewno to, że wiślacy udadzą się do Trójmiasta drogą lotniczą, więc odpadnie element zmęczenia długą podróżą autokarem. Jednocześnie trener Wisły chwalił podopiecznych Michała Probierza.

- Już z Pogonią Lechia zagrała dobre spotkanie [przegrała 2-3 - przyp. red.]. Jeszcze lepsze w Bydgoszczy, gdzie wygrała 3-0. To już coś mówi. Dla nas każdy przeciwnik jest trudny. Ekstraklasa od dłuższego czasu jest taka, że z każdym wygrasz, z każdym przegrasz i tutaj naprawdę czeka nas trudne zadanie, ale myślę, że stać nas na to, żeby grać o zwycięstwo - uważa "Franz".

Oczywiście nie mogło zabraknąć pytań o błyszczącego ostatnio napastnika "biało-zielonych", Patryka Tuszyńskiego, który w dwóch ostatnich meczach strzelił aż pięć bramek.

- Analizujemy zespoły, z którymi gramy. Jego akcje i zachowanie mamy więc przeanalizowane. Jutro będziemy o tym rozmawiać z piłkarzami. Wszystko to mamy przerobione - przyznał Smuda.

- Chciałbym, żeby Lechia zagrała ofensywnie, żeby była wymiana ciosów, bo my to lubimy - dodał opiekun "Białej Gwiazdy", który nie mógł nie zostać zapytany też o dwóch swoich piłkarzy - o Darka Dudkę, który z konieczności zagra na prawej obronie oraz o Piotra Brożka, który jeszcze niedawno bronił barw Lechii.

- Obojętnie jakby Darek Dudka nie wyglądał - musi grać. Cieszę się bardzo, że do nas przyszedł, bo teraz byśmy "pięknie śpiewali". Piotrek Brożek gra teraz całkiem poprawnie, zaczyna realizować te założenia taktyczne, których ja wymagam i bardzo mnie to cieszy - powiedział trener.

- Dla naszego zespołu, dla tej kadry, którą mamy - każdy przeciwnik jest bardzo mocny. To jest moje zdanie. Trudno przewidzieć czy my w następnych meczach będziemy grali lepiej, czy też nie. Zaplanowaliśmy to tak, żebyśmy wytrzymali wszystko, razem z play-offem, żeby nie było problemów kondycyjnych. To jest dla nas najważniejsze. Sami mówiliście przed sezonem o tym jaki my mamy materiał piłkarski. OK - niektórzy zrobili szalony postęp, inni jeszcze zrobią, ale to nie jest tak, że musimy postawić zespół pod ścianę i powiedzieć - wy musicie wszystko wygrać. Tak nie jest. Czasami nie mogę spać i za przeproszeniem k... mnie bierze, ale nie ma szans. Dopóki nie będziemy mieć na boku odpowiedniej kasy na zakup zawodników, to nie ma rady tylko na każdy mecz musimy się sprężać, dawać z siebie wszystko - tak jak to robią nasi piłkarze, ze co ich cenię. I mam nadzieję, że dalej tak będą robili. A jaki cel osiągniemy na koniec? Zobaczymy, na razie jest nim "ósemka" - przyznał niezmiennie Franciszek Smuda.

- Mój cel od początku był taki, aby udowodnić tym co nas skazali na spadek, że tak się nie stanie. Czekamy teraz do końca sezonu, po tych 30 meczach będzie play-off i zobaczymy ile meczy mamy u siebie, ile na wyjeździe i wtedy ustalimy sobie następny cel - zakończył "Franz".


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Jakim składem na Lechię?

Dodano: 2014-02-28 09:53:30 (aktualizacja: 2014-03-01 19:27:55)

Krzysztof / własne

Trener Franciszek Smuda od początku sezonu nie może narzekać na sytuację kadrową. Z małymi wyjątkami kartki i kontuzje omijają bowiem piłkarzy "Białej Gwiazdy".

Michał Miśkiewicz co prawda skapitulował w meczu derbowym, jednak trzeba przyznać, że przy atomowym strzale Saidiego Ntibazonkizy nie miał wiele do powiedzenia. Popularny "Misiek" może czuć się pewniakiem w bramce Wisły; w rezerwie pozostanie Gerard Bieszczad.

Największą stratą ze "Świętej Wojny" jest 12. żółta kartka dla Łukasza Burliga. Oznacza to, że nasz prawy obrońca nie zagra przez dwa najbliższe spotkania. Wszystko wskazuje na to, że na prawej flance oglądać będziemy Dariusza Dudkę. W środku zagrają kapitan Arkadiusz Głowacki oraz Gordan Bunoza. W coraz lepszej dyspozycji jest Piotr Brożek, który znów zagra na PGE Arenie. W kadrze meczowej zabraknie Osmana Chaveza, który finalizuje transfer do Chin.

W drugiej linii skrzydła będą tworzyć Emmanuel Sarki i Donald Guerrier. W środku nazwiska robiące piorunujące wrażenie: Garguła, Chrapek oraz Stilić. W razie konieczności trener Smuda będzie mógł skorzystać z usług Stjepanovicia.

W ciągu tygodnia problemy zdrowotne zgłaszał Paweł Brożek. Dobrze wiemy, że jest to w tej chwili nasz jedyny stuprocentowy napastnik, dlatego trzymajmy się wersji, że jednak dwukrotny król strzelców polskiej ligi wystąpi w meczu z Lechią.

Nie zagrają:

Marko Jovanocić (choroba), Łukasz Burliga (kartki), Rafał Boguski (kontuzja), Osman Chavez (finalizuje transfer).

Muszą uważać na kartki:

Stjepanović (7), Piotr Brożek (3), Głowacki (3), Guerrier (3).


Źródło: wislalive.pl

Najbliższy rywal: Lechia Gdańsk

Wpisany przez Patrycja

czwartek, 27 lutego 2014 18:23


Jak bardzo gościnny tym razem okaże się Gdańsk?

Wyjazdy na Pomorze są dla Wiślaków w ostatnim czasie bardzo udane, nie tylko pod względem kibicowskim, ale również piłkarskim. Od powrotu Lechii do Ekstraklasy w sezonie 2008/2009, Biała Gwiazda w Gdańsku jeszcze nie przegrała. Najgorszy wynik, bezbramkowy remis, Wisła zanotowała w ubiegłym sezonie, przerywając passę czterech zwycięstw z rzędu. Mecze wyjazdowe nie są w tym sezonie dla podopiecznych Franciszka Smudy pojedynkami łatwymi. Niespełna dwa tygodnie temu poprawili oni jednak swoje statystyki z meczów na boiskach rywali, zdobywając trzy punkty w Gliwicach. Do Gdańska pojadą zatem po trzecie wyjazdowe zwycięstwo w tym sezonie.

Obecnie Lechia zajmuje 9. miejsce w tabeli z dorobkiem 30 punktów, lecz wydaje się, że dla Lwów Północy idą nowe, lepsze czasy. Przede wszystkim, zmienił się właściciel gdańskiego klubu. Poskutkowało to kilkoma transferami do zespołu Michała Probierza – do ekipy Lechistów dołączyli Zaur Sadajev, Maciej Makuszewski i doskonale znany nam Paweł Stolarski. Runda wiosenna rozpoczęła się dla Lechii lekkim falstartem, bowiem gdańszczanie u siebie ulegli rewelacyjnej Pogoni Szczecin 2:3. Jednak już tydzień później Lwy Północy wygrały na wyjeździe z Zawiszą Bydgoszcz 3:0. W tym meczu hattrickiem popisał się Patryk Tuszyński, na którego wiślacka defensywa będzie musiała zwrócić szczególną uwagę. W meczu przeciwko Wiśle z zespołu trenera Probierza za nadmiar żółtych kartek wyłączeni będą Piotr Wiśniewski i Christopher Oualembo. Otwiera to szansę na debiut w biało-zielonych barwach Pawła Stolarskiego, który jak dotąd nie znajdował miejsca nawet w kadrze meczowej Lechii.

Z kolei Franciszek Smuda nie będzie mógł w piątek skorzystać z usług Łukasza Burligi, mającego na koncie już 12 „żółtek”. Jego miejsce w pierwszym składzie najpewniej zajmie Dariusz Dudka, który w minioną niedzielę zaliczył już ponowny debiut w zespole Wisły. Następną zmianą, jakiej można się spodziewać w porównaniu z ostatnim meczem, jest powrót do pierwszej jedenastki Łukasza Garguły. Niewiadomą jest, czy na PGE Arenie zagra Paweł Brożek, narzekający na uraz po derbach. Może się okazać, że w Gdańsku Wisła wystąpi bez nominalnego napastnika. Świetny humor jaki panuje w Krakowie po udowodnieniu swojej przewagi nad lokalną rywalką może zostać jeszcze bardziej poprawiony za sprawą trzeciej w tym roku wygranej. Ostatnia kolejka ułożyła się po myśli Wiślaków i jedynym klubem, który zbliżył się punktowo do Białej Gwiazdy jest Ruch Chorzów. Chorzowian i Górnika Zabrze dzieli od klubu z Reymonta pięć punktów. Może podopieczni Franciszka Smudy również skorzystają z gościnności gdańszczan i przywiozą z Pomorza kolejny komplet punktów?

Początek bratobójczego pojedynku pomiędzy Lechią Gdańsk a Wisłą zaplanowano na piątek, na godzinę 20:30. Transmisję przeprowadzi stacja Canal+ Sport.

Źródło: skwk.pl

3 punkty od utrzymania. Lechia Gdańsk - Wisła

28. lutego 2014,

Pora zapomnieć o wygranych debrach, bowiem już w piątek „Biała Gwiazda” powalczy o trzecie w tym roku ligowe zwycięstwo, w odległym ale i przyjaznym Gdańsku. W jesiennym meczu Wisła nie dała szans drużynie Lechii, pewnie zwyciężając 3-0. Lechiści z kolei odgryźli się Wiśle, eliminując ją z Pucharu Polski. Jak będzie tym razem?


Wisła do Gdańska udała się już w czwartek, samolotem. W kadrze zabraknie miejsca dla kartkowicza Łukasza Burligi, którego zastąpi Dariusz Dudka. Nieobecny będzie także Osman Chavez, który udał się na testy do drugoligowej drużyny z… Chin. Niepokojące są doniesienia o niedyspozycji Pawła Brożka, który zmaga się z problemami zdrowotnymi od derbowego spotkania. Jeśli „Brozio” nie byłby w stanie wybiec w piątek na murawę, byłby to niewątpliwie ogromny problem dla trenera Smudy. Wszystko rozstrzygnie się przed spotkaniem.

Lechia Gdańsk dokonała zimą dość istotnych wzmocnień. Maciej Makuszewski, Aleksander Jagiełło czy Zaur Sadajew to piłkarze, którzy powinni być istotnymi wzmocnieniami dla „Biało-Zielonych” na przestrzeni reszty sezonu.

Piłkarze Lechii w ostatniej kolejce efektownie rozprawili się na wyjeździe z Zawiszą Bydgoszcz. 3-0 a autorem wszystkich bramek ten sam zawodnik – Patryk Tuszyński. Tuszyński jest zresztą autorem wszystkich pięciu bramek, które Lechia zdobyła w 2014 roku. Duet Głowacki – Bunoza będą musieli szczególnie uważać więc na tego zawodnika, który zanotował wiosną nadspodziewaną (a może niespodziewaną) zwyżkę formy.

Trenerem Lechii jest dobrze znany pod Wawelem Michał Probierz. W starciu ze swoim byłym klubem nie będzie mógł on skorzystać z wykartkowanych Christophera Oualembo oraz Piotra Wiśniewskiego. Po kartkowej pauzie wraca natomiast Sebastian Madera, który powinien posadzić na ławce doświadczonego Jarosława Bieniuka.

Mecz Lechii z Wisłą nabiera dodatkowego smaczku, jeśli weźmiemy pod uwagę ostatni transfer na linii Kraków-Gdańsk. Chodzi oczywiście o Pawła Stolarskiego, który odszedł spod Wawelu, by móc regularnie grać i prawidłowo się rozwijać. Póki co wychodzi jednak na to, że „zamienił stryjek siekierkę na kijek” – Stolarski nie dość, że nie zagrał w dwóch pierwszych meczach, to nawet nie znalazł się ani razu na ławce rezerwowych Trudno przypuszczać, by jutro miało być inaczej…

Według trenera Smudy Wiśle brakuje jeszcze 3 punktów do… utrzymania, bowiem obliczenia naszego trenera liczbę 46 oczek traktują jako taką, która pozwala na spokojną egzystencję w grupie mistrzowskiej. My jednak liczymy na to, że Wiślacy przywiozą znad morza komplet punktów nie po to, by odetchnąć z ulgą, ale po to, by coraz śmielej patrzeć tylko i wyłącznie w górę tabeli, bowiem jej szczyt jest w zasięgu wzroku ale chyba też i możliwości!

Spotkanie poprowadzi pan Paweł Pskit z Łodzi.

Transmisja spotkania w Canal+Sport. Początek meczu o 20.30.


wislakrakow.com

(sum91)


Źródło: wislakrakow.com

Ważny mecz przyjaźni z Lechią

Piłkarze krakowskiej Wisły bardzo dobrze rozpoczęli swoją grę w rundzie wiosennej bieżącego sezonu. Wygrana w Gliwicach oraz jakże prestiżowa w derbach sprawiły, że w przeciwieństwie do trenera Franciszka Smudy - kibice zaczęli spoglądać raczej w górę, niż w dół tabeli. Czy zgodnie z życzeniem fanów zrobimy kolejny krok w stronę ligowego szczytu dowiemy się po końcowym gwizdku sędziego spotkania z Lechią - Pawła Pskita. Czeka nas w nim kolejny ważny test tego na co nas w bieżącym sezonie będzie stać!

Lechia łatwym rywalem nie zamierza być jednak wiosną dla nikogo, a ostatnio zebrała spore pochwały za swój poniedziałkowy występ, kiedy to rozbiła w Bydgoszczy Zawiszę aż 3-0. I na pewno ma teraz chrapkę, aby wygrać również z Wisłą. Nie można jednak zapominać, że mecz odbędzie się na PGE Arenie, a na niej wciąż nad "biało-zielonymi" ciąży jakieś fatum. W bieżącym sezonu na własnych śmieciach wygrali zaledwie trzy mecze, nic więc dziwnego, że zajmują w ligowej tabeli dopiero dziewiąte miejsce. Zdecydowanie zbyt niskie, jak na ambicje Lechii i jej trenera - Michała Probierza. Ten zresztą - choć na pewno się do tego otwarcie nie przyzna - ma z "Białą Gwiazdą" swój własny rachunek do wyrównania i na pewno będzie chciał o sobie przypomnieć.

To samo zrobić będzie też zapewne chciał Piotr Brożek, który trafił do Wisły po okresie gry w Lechii i choć początek miał w Krakowie ciężki, to wiosnę zaczął bardzo dobrze i jeśli podobnie jak w Gliwicach i w derbach zagra w Gdańsku - będą tam mogli żałować, że się z nim rozstali. My natomiast oczekiwać będziemy doniesień o stanie zdrowia jego brata - Pawła, który narzeka na drobny wprawdzie uraz, ale i tak jego występ stoi pod znakiem zapytania.

Wszyscy będziemy natomiast na pewno zastanawiać się, czy forma wiślaków - z "Broziem", czy też bez niego - będzie szła w górę, bo nasi piłkarze sami to zapowiadali i cieszyli się, że w derbach grało im się o wiele lepiej i swobodniej, niż na inaugurację ligi w Gliwicach. Wypada nam więc liczyć na to, że tak właśnie będzie, co zapowiada bardzo ciekawe widowisko.

Do boju Wisełka!

Źródło: wislaportal.pl

W przyjaźni siła!

Data publikacji: 28-02-2014 09:46


Derby Krakowa za nami, ciekawe, czy ktoś policzył, jaka odległość dzieli stadiony obydwu krakowskich drużyn. Te derbowe „ wyjazdy” są najbliższe nie tylko w polskiej ekstraklasie.

W tej kolejce Wisła, w roli serdecznie oczekiwanego gościa, musiała przemierzyć wiele kilometrów w drodze do Gdańska. Tam, w stolicy województwa pomorskiego, wiślacy zmierzą się na PGE Arenie z Lechią w meczu rozgrywanym w ramach 24. kolejki T-Mobile Ekstraklasy.

Rywalizacja obu klubów trwa już 65 lat, a do jej inauguracji doszło 29 maja 1949 roku w Gdyni. W 9. kolejce I ligi Lechia gościła Wisłę. Krakowianie skorzystali z uprzejmości gdańszczan i za sprawą czterech bramek Mieczysława Gracza i jednej Józefa Kohuta pokonali Biało-Zielonych 5:1. Do dziś jest to najwyższe zwycięstwo, jakie odniosła Wisła nad zespołem Lechii. Obie drużyny toczyły zacięte boje o Mistrzostwo Polski, o Puchar Polski, Mistrzostwo II ligi oraz Puchar Ligi.

Dziś jedenastki obydwu zespołów staną naprzeciw siebie po raz 50. w historii. Jeśli natomiast policzymy same spotkania rozegrane w najwyższej polskiej lidze, to dla Wisły i Lechii będzie to mecz numer 36. Górą jest Biała Gwiazda, która zwyciężyła w 20 spośród 35 dotąd rozegranych spotkaniach. Trzy punkty przypadły w udziale Lechii dziesięć razy, a tylko w pięciu meczach padł remis. Bilans bramkowy spotkań rozgrywanych na poziomie Ekstraklasy również jest bardziej korzystny dla Wisły. Biała Gwiazda zdobyła w nich 60 goli, tracąc ich przy tym ponad połowę mniej, czyli 29.Najlepszym strzelcem Wisły przeciwko drużynie z Gdańska jest Paweł Brożek, który ma na swoim koncie 7 trafień.

Swój dorobek strzelecki „Brozio” poprawił w jesiennym meczu przeciwko Lechii, rozegranym 24 września na stadionie przy ulicy Reymonta. Wisła zwyciężyła 3:0, dwie bramki zdobył właśnie Paweł, a jedną dołożył Michał Chrapek. Wspomniany mecz nie był jedynym, jaki wiślacy rozegrali jesienią przeciwko Lechii w Krakowie. Miesiąc później, dokładnie 22 października, Biała Gwiazda spotkała się z Biało-Zielonymi w 1/8 Pucharu Polski. Niestety, nasza drużyna przegrała 0:1 po bramce Pawła Buzały. Ostatnie spotkanie na PGE Arenie w Gdańsku, rozegrane 1 kwietnia 2013 roku, zakończyło się tylko bezbramkowym remisem. Jako ciekawostkę należy przywołać fakt, że w barwach gospodarzy przeciwko Wiśle zagrał wtedy Piotr Brożek.

W poprzedniej kolejce Wisła potwierdziła swoją dominację w Krakowie i wygrywając 3:1, odprawiła z kwitkiem Cracovię. Trzy punkty zainkasowane w derbach pozwoliły naszej drużynie umocnić się na drugim miejscu w ligowej tabeli. Lechia natomiast w Bydgoszczy nie dała szans miejscowemu Zawiszy i pewnie wygrała 3:0. Dzięki temu w tabeli T-Mobile Ekstraklasy przesunęła się na 9. miejsce.

Kibiców obu drużyn łączy wzajemna i trwająca od lat przyjaźń. Jak zawsze w takim przypadku na trybunach można spodziewać się niesamowitej i nieczęsto spotykanej atmosfery. Jednak na boisku nie ma co liczyć na taryfę ulgową. Zarówno piłkarze Lechii jak i Wisły mają o co walczyć. Pierwsi są blisko awansu do pierwszej „ósemki”. Drudzy natomiast będą chcieli zmniejszyć dystans, jaki mają do pierwszego miejsca w tabeli.

Początek spotkania pomiędzy Lechią a Wisłą już o 20.30. Wszystkich serdecznie zapraszamy.

W przyjaźni siła!


Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl


Tak gra Lechia Gdańsk

Data publikacji: 28-02-2014 08:30


Jeszcze nie opadły emocje po zwycięskim meczu derbowym, a Wisła udaje się do Gdańska na mecz z Lechią.


Po zwycięstwach, w których obie drużyny zdobyły po trzy bramki, zapowiada się interesujący mecz. To wystarczający powód, aby jutrzejszy wieczór zaplanować przed telewizorami. Początek spotkania o godz. 20.30. Zobaczmy, w jakim przypuszczalnie składzie zagra drużyna naszego najbliższego rywala.

Bramka: Wydaje się, że powoli podstawowym bramkarzem staje się Bartosz Kaniecki, który bronił zarówno w przegranym 2:3 meczu z Pogonią Szczecin, jak i w zwycięskim meczu wyjazdowym przeciwko Zawiszy Bydgoszcz. Rolę rezerwowego w tych spotkaniach pełnił doświadczony Mateusz Bąk. To zapewne skłoniło Sebastiana Małkowskiego do rozwiązania kontraktu.

Obrona: Bez pauzującego za kartki i słabo prezentującego się w spotkaniu przeciwko Zawiszy Christophera Oualembo, za to z powracającym po takiej pauzie Sebastianem Maderą, przystąpi Lechia do meczu z Wisłą. Kongijczyka zastąpi inny stranieri, Brazylijczyk Deleu. Czy Madera zastąpi kapitana Jarosława Bieniuka? Zobaczymy. Pewniakiem do miejsca w składzie jest Rafał Janicki, który powinien wraz z Sebastianem Maderą stanowić parę stoperów w jutrzejszym spotkaniu. Na lewej stronie przewidujemy do gry Serba Nikolę Lekovicia.

Pomoc: Również w tej linii jest zawodnik pauzujący za kartki. To ofensywny pomocnik Piotr Wiśniewski. Szanse debiutu przed publicznością w Gdańsku może dostać nowo pozyskany Stojan Vranjes. Dołączył do zespołu Lechii po rozwiązaniu umowy z Vojvodiną Nowy Sad. Trzykrotnie reprezentował Bośnię i Hercegowinę. Lechia gra w ustawieniu 1-4-2-3-1, więc poza wymienionym jest jeszcze czterech innych graczy, którzy będą starali się zatrzymać kreatywny środek pola Wisły. W role defensywnych pomocników wcielą się młodzi, to osiemnastoletni Paweł Dawidowicz i starszy o dwa lata Wojciech Zyska. Na lewej stronie szansę na rehabilitację za słabe do tej pory występy dostanie wypożyczony z Tereka Grozny Maciej Makuszewski, a na prawej przebojowy i szybki Przemysław Frankowski. Tak będzie w przypadku, jeśli trener Probierz zdecyduje się wystawić trenującego dopiero pierwszy raz dziś z zespołem Vranjesa. Jeśli nie, inną możliwością byłoby ustawienie w roli „10” będącego na fali Patryka Tuszyńskiego. Wtedy miejsce w ataku zająłby Zaur Sadajew bądź Piotr Grzelczak. Kolejną możliwością jest wystąpienie w roli ofensywnego pomocnika Macieja Makuszewskiego lub Przemysława Frankowskiego. W tej linii zatem zdarzyć się może wiele wariantów.

Atak: Poza Marcinem Robakiem, który dokonał nie lada wyczynu w meczu przeciwko Lechowi, nie ma w Polsce bardziej skutecznego obecnie napastnika niż Patryk Tuszyński. Z pewnością wystawienie zawodnika, który skompletował hat-tricka w meczu z Zawiszą, na innej pozycji niż atak, byłoby niespodzianką. Jednak wspomniany wariant z ofensywnym pomocnikiem może zmusić trenera Michała Probierza do dokonania pewnych przetasowań, dlatego nazwisko Tuszyńskiego pojawiło się już przy analizie poprzedniej formacji.

Łukasz Stupka

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl


Relacje z meczu

Mecz do jak najszybszego zapomnienia. Lechia - Wisła 0-0

Po bardzo słabym spotkaniu Wisła powróciła niestety do swojego wyjazdowego standardu i przywiezie do Krakowa ze swojej delegacji tylko jeden punkt. Na PGE Arenie w Gdańsku zremisowaliśmy 0-0 z Lechią, a poziom meczu - zwłaszcza w pierwszej połowie - był do jak najszybszego zapomnienia.

W potyczce z Lechią wiślacy wyszli z jedną wymuszoną zmianą, w stosunku do spotkania derbowego. Pauzującego za nadmiar żółtych kartek Łukasza Burligę na prawej obronie zastąpił Dariusz Dudka. Na ławkę powędrował natomiast Emmanuel Sarki, a do pierwszej jedenastki powrócił Łukasz Garguła.

I w takim też przewidywalnym zresztą składzie wiślacy zaczęli obiecująco, o czym świadczyła akcja z 6. minuty, kiedy po krótko rozegranym rzucie wolnym właśnie Dudka huknął z dystansu i Bartosz Kaniecki miał problemy z piąstkowaniem piłki. Zaraz zaś potem golkiper gospodarzy miał mniej szczęścia, bo tak niefortunnie kopnął futbolówkę, że naciągnął zapewne jeden z mięśni, i musiał opuścić boisko.

Zmiana trwała parę minut, na plac gry wszedł Mateusz Bąk, a obydwa zespoły postanowiły chyba pozwolić rezerwowemu bramkarzowi Lechii, aby oswoił się z murawą PGE Areny, bo nie niepokoiły dość długo obydwu panów strzegących bramek. Zresztą dziś wspomniana nawierzchnia była w koszmarnym stanie. Na tyle, że Komisja Ligi powinna wyłączyć ją z użytku na najbliższy czas. Na niej panował zresztą wszech obecny chaos, a jedni i drudzy mieli problem z wymianą nawet nie trzech-czterech podań, ale choćby dwóch!

W końcu, po półgodzinnej kopaninie, Semir Štilić odszukał Pawła Brożka, ale temu futbolówka odbiła się koszmarnie od nogi i Bąk mógł się przywitać ze skórą, która próbowano grać. W odpowiedzi po wrzutce z rzutu wolnego bliski powodzenia był Patryk Tuszyński, ale po jego główce i interwencji Michała Miśkiewicza pod naszą bramką mieliśmy tylko solidne zamieszanie.

W 37. minucie powinno być jednak 1-0 dla Wisły. Garguła świetnie podał prostopadle do Štilicia, ale temu przeszkodził jednak trochę nadbiegający ze skrzydła Wilde-Donald Guerrier. Mimo to Bośniak oddał celny strzał, Bąk piłkę odbił, a do futbolówki nie zdołał dobiec "Brozio", bo ubiegł go Sebastian Madera, co dało nam tylko rzut rożny.

Do końca pierwszej połowy działo się już niewiele, a z kronikarskiego obowiązku dodać trzeba jeszcze celną główkę sprzed... pola karnego Guerriera, którą pewnie złapał Bąk.

Największym zaś pozytywem zakończonych właśnie 45 minut było chyba tylko to, że drugie trzy kwadranse gorsze być nie mogły. I zaczęło się obiecująco, bo już na początku drugiej połowy swoją szansę miał Garguła, ale pomylił się nieznacznie. Niejako w odpowiedzi gola dla gospodarzy mógł zdobyć Tuszyński, ale uderzył - lub jak kto woli próbował lobować - bardzo niecelnie.

Na kolejną dobrą akcję czekaliśmy do 55. minucie. Lewą stroną uciekł wiślakom Maciej Makuszewski i poszedł sam do końca. Na nasze jednak szczęście jego uderzenie trafiło w słupek bramki! I była to niewątpliwie najlepsza do tego momentu akcja Lechii w tym spotkaniu.

Potem inicjatywę przejęła wprawdzie Wisła i przez kilka minut zamknęła Lechię na jej połowie, ale niewiele nam to przyniosło. Groźniej było natomiast w 62. minucie, kiedy po stracie piłki z dystansu uderzył Stojan Vranješ, ale Miśkiewicz nie dał się zaskoczyć.

Trzy minuty później swoją szansę znów miała jednak Wisła. Po zgraniu Guerriera i sprytnym podaniu "Guły" na pozycję strzelecką wyszedł Paweł Brożek, ale znów uderzył bardzo niedokładnie. Nie pomylił się z kolei Deleu, w minucie 69., ale Miśkiewicz nie miał problemów ze złapaniem tej piłki.

W 73. z kolei minucie wydawało się przez chwilę, że wiślacy wreszcie będą mieli świetną okazję. Wyszliśmy bowiem z kontratakiem, "Brozio" próbował odnaleźć podaniem Guerriera, ale futbolówka tak dramatycznie odbiła się przed Haitańczykiem, że poleciała w zupełnie innym kierunku, niż wskazywały na to prawa fizyki... I wszystko przepadło. Gospodarze odpowiedzieli w 77. minucie, ale ani Vranješ, ani Makuszewski nie trafili do naszej bramki, choć tak właśnie mogło się stać. Próbę tego pierwszego odbił Miśkiewicz, a drugi został szczęśliwie zablokowany.

Jeszcze więcej farta mieliśmy w minucie 84. Piłka po błędzie naszej obrony trafiła do Marcina Pietrowskiego, a ten z jedenastego metra uderzył bardzo, ale to bardzo niecelnie!

Lechia w końcówce starała się mocno przechylić szalę na swoją korzyść, ale w doliczonym czasie gry to Wisła miała jeszcze swoją szansę. Štilić po podaniu Ostoji Stjepanovicia uderzył jednak nad bramką i ostatecznie ten słaby mecz kończy się bezbramkowym remisem. Trener Franciszek Smuda miał w jego trakcie mówić, że jest to "piłkarski kryminał". Nawet jeśli, to okazało się w nim, że trup wypadł z szafy, winnego nie złapali, a na koniec wydawca wyrzucił tekst do kosza, bo nie nadawał się do druku.


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

K(0:0)panina na Baltic Arenie

28. lutego 2014,

Koszmarny w pierwszej i słaby w drugiej połowie mecz rozegrały drużyny Wisły i Lechii. Wisła dodała do swego dorobku 44. punkt i 14. mecz (na 24), w którym nie straciła bramki.


- Remis biorę w ciemno - mówił wylotem do Gdańska trener Franciszek Smuda. Nie sądziliśmy, iż oznacza to, że lepiej podczas meczu z Lechią mieć zamknięte oczy. Oba zespoły stworzyły bardzo słabe widowisko, szczególnie w pierwszej części spotkania.


Trener Smuda postanowił wycofać z podstawowego składu Emmanuela Sarkiego i postawił na bardziej zachowawcze ustawienie z Ostoją Stjepanoviciem. Michał Probierz nastawił natomiast drużynę by przede wszystkim niwelowała atuty ofensywne Wisły, przede wszystkim pieczołowicie pilnując Semira Stilicia.

Fatalnie przygotowana murawa stadionu w Gdańsku nie sprzyjała efektownym akcjom, a ostatecznie okazała się bardziej pechowa dla gospodarzy. Niefortunny poślizg spowodował naciągnięcie mięśnia bramkarza Bartosza Kanieckiego, którego już w 22 minucie musiał zmienić Mateusz Bąk. Z kolei w 84 minucie Marcin Pietrowski miał "piłkę meczową" na 10. metrze przed bramką Miśkiewicza, ale wyekspediował ją nad poprzeczkę. Powtórki pokazały, że tuż przed strzałem piłka podskoczyła na nierównej nawierzchni.

Jako pierwszy bramkarza rywali próbował pokonać z rzutu wolnego Dariusz Dudka, który zgodnie z zapowiedziami zastąpił na prawej stronie defensywy wykartkowanego Łukasza Burligę. Dudka huknął z 30 metrów, piłka leciała nieprzyjemnie, ale w środek bramki, stąd Kaniecki zdołał wypiąstkować ją daleko od swojej bramki.

W 32 minucie Lechia stworzyła sobie najlepszą sytuację w pierwszej części gry, gdy górne podanie w pobliże naszej bramki otrzymał Tuszyński. Próbował strzelać w długi róg lub zgrywać do środka, lot piłki przeciął jednak interweniujący Miśkiewicz i nikt z lechistów nie zdołał jej już przejąć.

Pięć minut później stuprocentową szansę miała Wisła po prostopadłym podaniu Garguły do Stilicia. Ten strzelał jednak zbyt lekko, a do dobitki nie doszedł Paweł Brożek, który miał pretensje do Bośniaka, że ten nie zagrał do niego, zamiast uderzać. Bądź że nie uderzył lepiej.

Pierwsze dwie minuty drugiej połowy zwiastowały lepsze widowisko w dalszej części meczu. Najpierw trochę przypadkowo piłkę w polu karnym Lechii otrzymał Garguła, kopnął z półobrotu, a piłka minęła słupek bramki Lechii o centymetry. W odpowiedzi świetne dalekie podanie posłał Frankowski do Tuszyńskiego. Ten na szczęście nie zdecydował się lobować Miśkiewicza, który zaliczył zbyt daleką wycieczkę, lecz przerzucił piłkę nad Głowackim i dopiero wówczas spróbował uderzenia. Kopnął zdecydowanie zbyt wysoko.

Osiem minut później obudził się Maciej Makuszewski, który zbyt łatwo uciekł Stjepanoviciowi i mierząc w krótki róg trafił piłką w słupek. W odpowiedzi sprzed pola karnego Lechii po przejęciu bezpańskiej piłki uderzał Stilić, lecz nie trafił czysto. Groźniejszy był strzał oddany dwie minuty później przez jego rodaka - Stojana Vranjesa. Bośniak uderzył na bramkę Miśkiewicza z większej odległości, a nasz bramkarz wolał odbić piłkę do boku niż ryzykować chwyt. Interwencja okazała się skuteczna, podobnie jak w 69 minucie po próbie Deleu.

Szkoda natomiast, że Wisła nie zdobyła gola w 65 minucie po strzale w stronę dalszego słupka oddanym przez Pawła Brożka. Próbę poprzedziło przepiękne techniczne podanie w wykonaniu Łukasza Garguły. Pomocnik Wisły umiejętnie trącił piłkę nadając jej taką rotację, że ręce same składały się do oklasków po tym zagraniu. Zdecydowanie zagraniu meczu.

W 84 minucie wspomnianą wcześniej okazję zmarnował Pietrowski, a wynik w doliczonym czasie gry mógł ustalić Stilić. Bośniacki pomocnik otrzymał piłkę od Stjepanovicia, ale strzałem przeniósł ją nad poprzeczką.

Po nieco zbyt dużej euforii jaka zapanowała po zwycięstwach w Gliwicach i w meczu derbowym mecz z Lechią zdaje się sprowadzać na ziemię. Wisła to wciąż zespół, który zdobywa punkty i miewa przebłyski, ale do płynnej i solidnej gry daleko mu brakuje. Plusem pozostaje niewątpliwie czyste konto po stronie strat, podobny wynik ciężko jednak będzie utrzymać za tydzień przeciwko Ruchowi Chorzów, gdzie już samo skompletowanie składu defensywy (pod nieobecność Głowackiego i Burligi) stanowić będzie nie lada wyzwanie.

Lechia Gdańsk - Wisła Kraków 0:0

Żółta kartka: Głowacki, Bunoza

Lechia: Bartosz Kaniecki (22 min - Mateusz Bąk) - Deleu, Rafał Janicki, Sebastian Madera, Nikola Leković - Przemysław Frankowski (85 min - Adam Pazio), Marcin Pietrowski, Stojan Vranjes, Paweł Dawidowicz, Maciej Makuszewski (85 min - Piotr Grzelczak) - Patryk Tuszyński

Wisła: Michał Miśkiewicz - Dariusz Dudka, Arkadiusz Głowacki, Gordan Bunoza, Piotr Brożek - Łukasz Garguła, Ostoja Stjepanović, Semir Stilić, Michał Chrapek, Donald Guerrier (82 min - Emmanuel Sarki) - Paweł Brożek

Sędzia: P. Pskit (Łódź)

Widzów: 11 291

Źródło: wislakrakow.com

Bez bramek w Gdańsku

Dodano: 2014-02-28 22:28:28 (aktualizacja: 2014-03-01 22:33:19)

Krzysztof / własne

Wisła Kraków po raz kolejny wraca z wyjazdu bez kompletu punktów. Mecz przyjaźni z Lechią zakończył się bezbramkowym remisem.

Pierwsza połowa bez historii. Zawodnicy w wypowiedziach, w przerwie określili ją jako "kopanina". Trudno się z tym nie zgodzić. Wisła przeprowadziła jedną groźną akcję, Stilić nie potrafił pokonać bramkarza rywali z bliskiej odległości.

Początek drugiej połowy nie był lepszy. Zaledwie kilka ciekawszych zagrań w wykonaniu piłkarzy to zdecydowanie za mało jak na poziom T-Mobile Ekstraklasy. Swoją czwartą żółtą kartkę ujrzał Arkadiusz Głowacki, który nie zagra w następnym meczu z Ruchem.

Najważniejsze momenty:

33' Po rzucie wolnym bezpańska piłka spadła na głowę Tuszyńskiego, napastnika Lechii, ale ten nie był w stanie z kilku metrów pokonać Miśkiewicza!

38' Stilić znalazł się sam na sam z Bąkiem, ale lepszy okazał się bramkarz Lechii, a przed samą bramką z dobitką nie zdążył Paweł Brożek, którego świetnie uprzedził Janicki.

47' Piłka trafia na prawą stronę pola karnego do Garguły, który uderza płasko i niecelnie.

48' Tuszyński dostał znakomite podanie za linię obrony. Napastnik Lechii mijał jeszcze Głowackiego, po czym uderzył bardzo niecelnie!

65' Brożek!!! Kapitalne podanie Garguły w pole karne, gdzie napastnik Wisły wyprzedził Janickiego, ale w dobrej sytuacji uderzył obok bramki!


Lechia Gdańsk 0-0 Wisła Kraków

Lechia: 12. Bartosz Kaniecki (22, 24. Mateusz Bąk) - 26. Deleu, 2. Rafał Janicki, 7. Sebastian Madera, 3. Nikola Leković - 10. Przemysław Frankowski (85, 32. Adam Pazio), 27. Paweł Dawidowicz, 17. Marcin Pietrowski, 21. Stojan Vranješ, 11. Maciej Makuszewski (85, 9. Piotr Grzelczak) - 8. Patryk Tuszyński.

Wisła: 1. Michał Miśkiewicz - 5. Dariusz Dudka, 6. Arkadiusz Głowacki, 3. Gordan Bunoza, 8. Piotr Brożek - 10. Łukasz Garguła, 20. Michał Chrapek, 17. Ostoja Stjepanović, 18. Semir Štilić, 77. Wilde-Donald Guerrier (82, 15. Emmanuel Sarki) - 11. Paweł Brożek.

żółte kartki: Głowacki, Bunoza.


Źródło: wislalive.pl

Lechia Gdańsk 0:0 Wisła Kraków

Wpisany przez Krzysiek

piątek, 28 lutego 2014 23:20


Lechia i Wisła mają podobny problem w obecnym sezonie. Gdańszczanie nie potrafią wygrywać na własnym stadionie, gdzie od początku rozgrywek zanotowali jedynie trzy zwycięstwa. Krakowianie natomiast jeszcze słabiej wypadają na wyjazdach, w których tylko dwukrotnie udało im się wygrać. Dzisiejszy mecz miał być na poprawienie statystyk, tak niezbędnych do zrealizowania celów obu drużyn.

Od początku spotkania Wiślacy narzucili swoje tempo gry. Zawodnicy z Krakowa wysoko ustawieni starali się już na połowie przeciwnika odzyskiwać piłkę. Krótkie podania i kombinacyjna gra to był pomysł na pierwsze minuty w rozmontowaniu gdańskiej obrony. Im bliżej pola karnego Lechii tym jednak mniej dokładności było u Wiślaków. Podobnie jak w ostatnim meczu derbowym największe zagrożenie zawodnicy Wisły stwarzali ze stałych fragmentów gry. Najpierw potężnie lecz w środek bramki z rzutu wolnego uderzył Dudka, by chwilę później dobre dośrodkowanie Stjepanovica, głową próbował wykończyć Guerrier. Po pierwszych w miarę obiecujących dziesięciu minutach, kolejne długie upływały pod znakiem kopaniny i przysłowiowego piachu. Obie drużyny nie potrafiły rozegrać 3-4 celnych podań, notując stratę za stratą. Dopiero w 36. minucie składną akcję, zakończoną strzałem udało się przeprowadzić Wiślakom. Bliski zdobycia bramki był Stilić, lecz strzał Bośniaka z bliskiej odległości wspólnie wybronili Bąk i Madera. Pechowa kontuzja Kanieckiego, „pokarała” i piłkarzy i kibiców, którzy musieli się męczyć dodatkowe długie cztery minuty w pierwszej połowie.

Niezwykle solidarni piłkarze obu zespołów, byli w swoich poczynaniach. Jak pierwszą połowę lepiej zaczęli Wiślacy, tak w drugiej sytuacje się odwróciły i to gospodarze w pierwszych dziesięciu minutach mocniej ruszyli na bramkę przeciwnika. Na początku złą decyzję podjął Patryk Tuszyński, który zamiast decydować się na lobowanie daleko wysuniętego Miśkiewicza, wdał się w drybling z Głowackim i zmarnował doskonałą sytuację. W 55. minucie dobrą indywidualną akacją popisał się Makuszewski i tylko słupek uratował Wisłę przed stratą bramki. Swojej niemocy nie może przełamać Paweł Brożek, który kolejny raz już na wiosnę nie potrafi wykorzystać dobrych zagrań kolegów. W 63. minucie ładnym podaniem w pole karne wystawił Garguła napastnikowi Wisły piłkę, lecz ten w dogodnej sytuacji strzelił mocno niecelnie. Kolejne minuty mijały, z boiska wiało tylko trochę mniejszą nudą niż w pierwszej połowie, a pomimo tego obaj trenerzy nie decydowali się na zmiany. Dopiero w 83. minucie jako pierwszy zdecydował się wprowadzić pierwszego (nie licząc wymuszonej zmiany z pierwszej połowy bramkarza Lechii) rezerwowego Franciszek Smuda. Sarki zmienił Guerriera. W międzyczasie z kartek „wyzerował” się Głowacki, który pauzując w kolejnym meczu, na pewno zagra w Warszawie z Legią za dwa tygodnie. Pięć minut przed końcem regulaminowego czasu, najlepszą okazję w meczu na strzelenie bramki dla Lechii zmarnował kapitan gdańskiej drużyny. Trochę przy pomocy kiepskiej murawy Pietrowski dostał na jedenastym metrze „patelnię” lecz jego fatalny strzał poszybował wysoko nad bramką. Jeszcze w samej końcówce trzy punkty dla Wisły mógł dać Paweł Brożek, który niestety kolejny raz źle zachował się w polu karnym i niestety przedmeczowe statystyki się sprawdziły. Lechia nie potrafi wygrywać u siebie, a Wisła na wyjazdach. Oba zespoły solidarnie w tych meczach mają już sześć remisów na koncie.

Z tego rezultatu najbardziej zadowolony jest zapewne Franciszek Smuda, który już przed meczem zapowiadał, że remis mocno go usatysfakcjonuje. Kibice obu drużyn liczyli jednak na coś więcej, a zobaczyli kopaninę rodem z lig podwórkowych i nawet nieco lepsza druga połowa nie zmieni całościowego odbioru tego słabego meczu.

Żółte Kartki: Głowacki 63`, Bunoza 70`

Lechia Gdańsk:

Kaniecki (Bąk 20`) – Leković, Madera, Janicki, Deleu – Makuszewski (Grzelczak 85`), Dawidowicz, Frankowski (Pazio 86`), Pietrowski (c), Vranjes – Tuszyński

Wisła Kraków:

Miśkiewicz – Piotr Brożek, Bunoza, Głowacki (c), Dudka – Guerrier (Sarki 83`), Stjepanović, Chrapek, Stilić, Garguła – Paweł Brożek


Źródło: skwk.pl

Bez bramek w meczu przyjaźni

Data publikacji: 28-02-2014 21:43


Bezbramkowym remisem zakończył się mecz przyjaźni pomiędzy Lechią Gdańsk i Wisłą Kraków. Obie drużyny stworzyły sobie wprawdzie kilka dogodnych sytuacji bramkowych, zawodziła jednak skuteczność.

Z powodu absencji pauzującego za żółte kartki Łukasza Burligi na prawym boku obrony zameldował się dzisiaj Dariusz Dudka. Narzekający w środku tygodnia na urazy Arkadiusz Głowacki i Paweł Brożek także rozpoczęli spotkanie od pierwszej minuty, podobnie jak strzelec ostatniej bramki w derbach – Łukasz Garguła.


Mecz lepiej rozpoczęli goście, krakowianie wymienili wiele precyzyjnych podań i spokojnie utrzymywali się przy piłce. Pierwszą okazję do zdobycia gola stworzyli sobie w 5. minucie – po faulu na Stiliciu sędzia podyktował rzut wolny w okolicy 35. metra. Do piłki podszedł Dariusz Dudka, jego potężne uderzenie zdołał jednak odbić przed siebie bramkarz Lechii. Kolejne kilkanaście minut meczu upłynęło pod znakiem walki w środku pola, żadna z drużyn nie potrafiła wypracować sobie dogodnej sytuacji bramkowej. W 20. minucie spotkania z powodu kontuzji boisko musiał opuścić bramkarz rywala,Bartosz Kaniecki, w jego miejsce na placu gry zameldował się Mateusz Bąk.

Kwadrans przed przerwą zakotłowało się pod bramką Wisły. W zamieszaniu po dośrodkowaniu z rzutu wolnego najszybciej w polu karnym odnalazł się Tuszyński i sytuacyjnym strzałem głową próbował zaskoczyć Michała Miśkiewicza. Golkiper Białej Gwiazdy sparował jednak piłkę na bok i niebezpieczeństwo zostało zażegnane. Wisła odpowiedziała kilka minut później. Po ładnej „klepce” w środku pola świetne podanie w polu karnym otrzymał Stilić. Jego płaskie uderzenie z lewej nogi zatrzymał jednak Bąk, do dobitki nie zdołał dojść Paweł Brożek i skończyło się na rzucie rożnym. Do przerwy nie oglądaliśmy już żadnej groźnej sytuacji i pierwsza połowa zakończyła się wynikiem bezbramkowym.

Drugie 45 minut od mocnego uderzenia rozpoczęli wiślacy. Z początku wydawało się, że podanie Pawła Brożka nie odnajdzie w polu karnym Łukasza Garguły, temu jednak udało się dojść do piłki i oddać niezły, choć niecelny strzał. Lechia odpowiedziała już minutę później precyzyjnym, prostopadłym podaniem do Tuszyńskiego. Napastnik Lechii najpierw sprytnie przerzucił piłkę nad Głowackim, później uderzył jednak wysoko nad bramką.

W 55. minucie dużo szczęścia mieli goście. Rozpędzony Makuszewski wpadł z piłką w pole karne, jego potężna bomba z prawej nogi zatrzymała się jednak na słupku. Siedem minut później zza pola karnego mocno uderzał Stojan Vranjes, ale Miśkiewicz świetnie odbił piłkę do boku. Wisła odpowiedziała strzałem Pawła Brożka po znakomitym podaniu Garguły, futbolówka minęła jednak dalszy słupek bramki strzeżonej przez Mateusza Bąka.

76. minuta i znów zamieszanie w polu karnym wiślaków. Zaczęło się groźnym dośrodkowaniem Vranjesa, które zmusiło Miśkiewicza do wyjścia z bramki i piąstkowania. Do bezpańskiej piłki doszedł w polu karnym Tuszyński, ale jego niechybnie zmierzający do bramki strzał został zablokowany przez krakowskich defensorów. Sześć minut przed końcowym gwizdkiem za głowę złapali się wszyscy gdańszczanie. Po świetnym, płaskim dośrodkowaniu Makuszewskiego z prawej strony futbolówkę na jedenastym metrze otrzymał niepilnowany Pietrowski, w prostej sytuacji nie potrafił jednak trafić do bramki.

Tuż przed końcem meczu decydującą piłkę miał na nodze Stilić, ale jego strzał poszybował nad poprzeczką. Po chwili sędzia Paweł Pskit zagwizdał po raz ostatni, a z tego bezbramkowego remisu nie mogą być zadowoleni ani gospodarze, ani goście.

Lechia Gdańsk – Wisła Kraków 0:0

Lechia Gdańsk: Bartosz Kaniecki (Mateusz Bąk 20’) – Nikola Leković, Sebastian Madera, Rafał Janicki, Luiz Santos Deleu – Maciej Makuszewski (Piotr Grzelczak 85’), Marcin Pietrowski, Stojan Vranjes, Paweł Dawidowicz, Przemysław Frankowski (Adam Pazio 85’) – Patryk Tuszyński

Wisła Kraków: Michał Miśkiewicz – Piotr Brożek, Arkadiusz Głowacki, Dariusz Dudka, Gordan Bunoza – Wilde-Donald Guerrier (Emmanuel Sarki 82’), Michał Chrapek, Semir Stilić, Ostoja Stjepanović, Łukasz Garguła – Paweł Brożek

Żółte kartki: Głowacki 63’, Bunoza 70’,

Sędzia: Paweł Pskit (Łódź)

Dawid Janik

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA



Źródło: wisla.krakow.pl

Minuta po minucie

Zapraszamy na relację "minuta po minucie" z meczu 24. kolejki T-Mobile Ekstraklasy, w którym Wisła zmierzy się na wyjeździe z Lechią Gdańsk.

Ze względu na żółte kartki w Gdańsku nie wystąpi Łukasz Burliga.

Wisła, aby uniknąć zmęczenia wyczerpującą podróżą, udała się do Gdańska samolotem.

W kadrze na dzisiejsze spotkanie zabrakło Honduranina Osmana Chaveza, który jest krok od odejścia z Wisły.

Największą niewiadomą przed dzisiejszym meczem jest dyspozycja Pawła Brożka. Najlepszy strzelec Wisły z powodu kontuzji nie trenował w tygodniu z zespołem i jego występ w Gdańsku stoi pod znakiem zapytania.

Wiadomo już także, że w składzie Lechii zabraknie byłego piłkarza Wisły Pawła Stolarskiego.

Tymczasem Wisła poinformowała o wypożyczeniu dwóch młodych zawodników do innych klubów. Patryk Fryc wiosnę spędzi w pierwszoligowej Termalice Bruk-Bet Nieciecza, natomiast Damian Buras będzie grał w drugoligowej Siarce Tarnobrzeg.

Poznaliśmy już wyjściową jedenastkę Lechii na dzisiejszy mecz.

Znamy skład Wisły. Za chwilę pojawi się poniżej.

W wyjściowej jedenastce Wisły brakuje dziś Sarkiego. Wraca do niej Garguła, który mecz derbowy rozpoczął na ławce rezerwowych. Miejsce w składzie utrzymał Stjepanović.

Zgodnie z przewidywaniami, pauzującego za żółte kartki Burligę zastąpi Dudka.

Na ławce rezerwowych mecz rozpoczną: Bieszczad - Nalepa, Uryga, Burdenski, Sarki, Szewczyk.

Z drużyną do Gdańska udał się Danijel Klarić. Na ławce rezerwowych jednak nie zasiądzie, bowiem nie udało się go zarejestrować. I nie wiadomo, czy się uda...

Wisła już dała sie zaskoczyć w Gdańsku. Kierowca jej wysokiego autobusu omal nie strącił wiaduktu. Musieli zawracać,trochę się spóźniając

Piłkarze już na boisku. Wisła zagra w jednolitych czerwonych strojach, gospodarze na biało z zielonymi wstawkami.

Celowy sabotaż..? ;P

Probierz w C+:"Nazwałem mój pobyt w Wiśle porażką, ale to nie znaczy, że mi nie wyszło. To kolosalna różnica".

  • 1' Lechia rozpoczęła spotkanie.
  • 2' Gra Wisły od początku może się podobać. Wiślacy grają szybko i dokładnie.
  • 4' Wisła ma optyczną przewagę, ale na razie nie udało się nam przedrzeć w pole karne Lechii.
  • 6' Po krótkim rozegraniu rzutu wolnego, potężnie z około 30 metrów uderzał Dudka. Kaniecki skutecznie piąstkował.
  • 7' Dudka opatrywany przy linii bocznej, jakiś problem z kciukiem.
  • 8' Lechia starała się zaatakować, ale naciskany przez Głowackiego Makuszewski źle dośrodkowuje. Od bramki rozpoczyna Miśkiewicz.
  • 10' Po dośrodkowaniu Stjepanovicia z rzutu wolnego, w trudnej sytuacji główkował Guerrieri i uderzył bardzo niecelnie.
  • 11' Przy wybiciu piłki z "piątki" jakiegoś urazu nabawił się bramkarz Lechii. Ale gra już została wznowiona.
  • 13' Tuszyński przedzierał się w polu karnym, ale w porę niebezpieczeństwo zażegnał Stjepanović.
  • 13' Po rzucie rożnym, piłka trafiła przed polem karnym do Frankowskiego, ale strzał pomocnika Lechii został zablokowany.
  • 18' Próba uderzenia Lekovicia z dystansu. Piłka przechodzi daleko obok bramki Wisły.
  • 19' Na murawie ponownie opatrywany Kaniecki. Będzie potrzebna zmiana. Do wejścia na boisko przygotowuje się już Mateusz Bąk.
  • 22' Zmiana przeprowadzona. Mateusz Bąk na boisku.
  • 24' Ostatnie minuty niezbyt ładne. Piłka więcej czasu spędza w powietrzu niż na murawie.
  • 25' Uff, Bunoza nieco za słabo zagrywa do Miśkiewicza, ale Misiek jest szybszy od rywala.
  • 29' Stjepanović przeszkodził Guerrierowi w oddaniu strzału. Reprezentant Haiti zawahał się i... nie trafił w piłkę.
  • 31' Niewiele brakowało, a po nieudanym strzale Stilicia w dobrej sytuacji znalazłby się Paweł Brożek. Ten jednak nie opanował piłki, która ostatecznie wylądowała w rękach Bąka.
  • 32' Gorąco pod bramką Wisły. Głową uderzał Tuszyński, ale na posterunku jest Miśkiewicz.
  • 35' Guerrier uderzał z lewej strony boiska, trafił w boczną siatkę. Wcześniej jednak zabrzmiał gwizdek sędziego, który zasygnalizował spalonego.
  • 37' Świetna akcja Wisły! Po prostopadłym podaniu Garguły w dobrej sytuacji znalazł się Stilić. Po strzale Bośniaka piłkę odbił Bąk, a Madera w ostatniej chwili uprzedził Pawła Brożka.
  • 40' Frankowski uderza z około 30 metrów, obok bramki.
  • 45' Makuszewski uderzał z rzutu wolnego - trafił w mur.
  • 45' Sędzia dolicza cztery minuty do pierwszej połowy.
  • 45' Guerrier celnie uderzał głową z... 18 metrów. Piłka ląduje w rękach Bąka.
  • 45+4' Paweł Brożek na spalonym po podaniu Chrapka.

Koniec I połowy.

Ze statystyk: aż 61-procentowe posiadanie piłki przez Wisłę w pierwszej połowie. Trzy celne strzały naszej drużyny, jeden niecelny, w Lechii 1/5. Zaledwie 5 dośrodkowań Wisły, niewiele więcej (7) Lechii.

  • 46' Druga połowa rozpoczęta.
  • 46' Mogło być 1:0 dla Wisły! Po zagraniu Pawła Brożka, piłka trafiła w polu karnym do Garguły.Ten uderzył, ale obok słupka.
  • 47' Teraz okazja dla Lechii. Miśkiewicz wyszedł daleko przed bramkę, ale Tuszyński nie zdecydował się na strzał. Napastnik Lechii minął jeszcze Głowackiego, ale następnie uderzył bardzo niecelnie.
  • 48' Dzisiejsze spotkanie ogląda 11291 kibiców.
  • 50' Dobra interwencja Głowackiego po dośrodkowaniu Dawidowicza.
  • 51' Guerrier mocno ucierpiał, po tym jak został trafiony nogą przez Deleu. Piłkarz Wisły dostał pod żebra.
  • 54' Indywidualna akcja Garguły, który wpadł z piłką w pole karne, ale został powstrzymany przez Dawidowicza.
  • 55' Ufff. Niezdecydowanie w defensywie Wisły wykorzystał Makuszewski, który wpadł z piłką w pole karne. Po jego mocnym uderzeniu z lewej strony piłka trafiła w słupek.
  • 58' Stjepanović zdecydował się na strzał z dystansu, został zablokowany.
  • 60' Stilić nie trafił czysto w piłkę przy oddawaniu strzału i będzie rzut rożny.
  • 61' Nieudane dośrodkowanie Stjepanovicia z rzutu rożnego. Piłka ląduje na siatce bramki Lechii.
  • 62' Dobra interwencja Miśkiewicza, który odbija piłkę do boku po uderzeniu Vranjesa z dystansu.
  • 63' Żółta kartka dla Arka Głowacki. Nasz kapitan nie zagra w meczu z Ruchem.
  • 65' Kapitalne podanie Garguły do Pawła Brożka. Napastnik Wisły miał praktycznie przed sobą tylko Bąka. Brożek uderzył jednak obok słupka.
  • 65' Okazja dla Lechii. Po podaniu Frankowskiego, w dobrej sytuacji w piłkę nie trafił Vranjes.
  • 68' Celny strzał Deleu z dystansu, ale piłkę spokojnie łapie Miśkiewicz.
  • 70' Kartka również dla Bunozy. Faulowany był Vranjes.
  • 71' Deleu z rzutu wolnego uderza nad poprzeczką.
  • 73' Guerrier nie opanował piłki po podaniu Pawła Brożka, a mógł znaleźć się w sytuacji sam na sam.
  • 74' Zupełnie nieudany strzał Vranjesa zza pola karnego.
  • 77' Niepewna interwencja Miśkiewicz,a piłka spada pod nogi Makuszewskiego, ale ten na szczęście skutecznie zablokowany.
  • 82' Mamy pierwszą zmianę w zespole Wisły. Za Guerriera wchodzi Sarki.
  • 84' Stuprocentowa okazja dla Lechii. Makuszewski wyłożył Pietrowskiemu piłkę na dziesiąty metr, a ten niepilnowany uderzył nad poprzeczką.
  • 85' Dwie zmiany w Lechii. Boisko opuszczają Makuszewski i Frankowski, wchodzą Grzelczak i Pazio.
  • 89' Groźnie pod bramką Wisły, ale w ostatniej chwili powstrzymany został Tuszyński.
  • 90' Szansę mógł mieć Paweł Brożek, ale źle przyjął piłkę w polu karnym.
  • 90' Dwie minuty doliczone.
  • 90+2' Stjepanović zagrał do Stilicia, a ten prawą nogą uderzył nad poprzeczką.

Koniec meczu. Wracamy z Gdańska z jednym punktem.

Źródło: wislakrakow.com


Pomeczowe wypowiedzi trenerów

Smuda zadowolony z remisu

28. lutego 2014,

Trener Franciszek Smuda był krytyczny wobec sposobu gry swojej drużyny w meczu z Lechią: - Nie był to porywający mecz z naszej strony, zwłaszcza do przerwy. Nie ma tu tłumaczenia, że boisko jest złe, że nogi uciekały... Nie można w ten sposób tego tłumaczyć.


- Myślę, że z remisu, który tu zrobiliśmy, można być zadowolonym - powiedział Smuda, a na konferencji prasowej dodał, że jest to sprawiedliwy rezultat. - Rzeczywiście w końcówce była dogodna sytuacja dla Lechii, ale my też w ostatnich sekundach, gdyby Stilić trafił, mogła być bramka. Bardzo dobrą szansę miał też Paweł Brożek.

Trener Smuda posadził w Gdańsku na ławce Emmanuela Sarkiego, ale przyznał jednocześnie, że to samo należało się Donaldowi Guerrierowi. - Za ostatnie spotkanie z Cracovią w normalnych warunkach i Donald, i Sarki nie powinni dziś grać. W kadrze nie mamy jednak tylu zawodników, którzy mogą grać w ekstraklasie i mogą zespołowi pomóc. Nie możemy wszystkim dać odpocząć, bo wtedy ja bym musiał grać.

Szkoleniowiec Wisły nie chce jednak obiecywać, że w nadchodzących meczach z Ruchem i Legią nasza drużyna zaprezentuje się lepiej. - Tego nie można zaprogramować jak w komputerze. Musimy poczekać na te spotkania. Będziemy starali się grać jak najlepiej. Najgorsze, że w następnym spotkaniu pauzuje dwóch zawodników z defensywy, więc musimy zrobić jakiś eksperyment - stwierdził Smuda.

Przeciwko Ruchowi Chorzów nie zagrają Arkadiusz Głowacki i Łukasz Burliga.


na podstawie: Canal+ Sport, konf. pras.

wislakrakow.com

(redakcja)

Źródło: wislakrakow.com

Michał Probierz: - Jest duży niedosyt, ale ten punkt też trzeba docenić

- Jeśli chodzi o pierwszą połowę to się zgodzę, że ten mecz był słaby, ale w drugiej stworzyliśmy kilka sytuacji, chcieliśmy grać w ataku pozycyjnym, a to widać, że było bardzo trudne. Jak ktoś patrzył z boku, to widział, że nie potrafiliśmy wykonać stałego fragmentu gry, kopiemy w ziemię, było więc bardzo ciężko - powiedział po meczu Lechia - Wisła trener "biało-zielonych", Michał Probierz.

- Nie mamy zajęć na tym boisku i to też jest tak, że trenujemy gdzieś indziej, a gramy gdzieś indziej, ale taka jest piłka. Taki mecz trzeba natomiast umieć wywalczyć i wygrać. Szkoda, że nie udało nam się zdobyć tej decydującej bramki, a okazje ku temu były. A co zrobić z tą murawą? Ja nie jestem od tego, ja jestem od trenowania i robię wszystko, żeby było jak najlepiej. Wszyscy zdają sobie sprawę z tego jaka ona jest i chcą ją poprawić, ale nie zawsze to wychodzi - dodał trener gdańszczan.

- Nasze założenie było takie, żeby w ogóle zneutralizować atuty Wisły. Pierwszą połowę zdecydowanie przespaliśmy, bo sami mieliśmy za dużo strat. Nie można tak grać u siebie. W drugiej połowie poprawiliśmy grę, w szczególności skrzydłami. Parę razy dograliśmy piłkę, ale w decydujących momentach gdzieś ona podskoczyła. Też nie chcieliśmy popełnić błędu z meczu z Pogonią, żeby rzucić się na hura, dlatego szanowaliśmy to, ale też liczyliśmy, że w jakiś sposób tę zwycięską bramkę zdobędziemy. Wisła kandyduje do gry o mistrzostwo Polski, nie ma co ukrywać jeśli robi takie transfery. Są wysoko w tabeli i zrobią wszystko. Jest duży niedosyt, ale ten punkt też trzeba docenić - zakończył Probierz.

Źródło: Canal+ Sport

Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Łukasz Garguła: - Mogliśmy się pokusić o bramkę

- Na tej murawie były momenty, że trudno było się stabilnie utrzymać, bo uciekała ona spod butów. Ciężko się grało, ale powinniśmy sobie radzić też na takim boisku. Grać prostszymi środkami, do przodu, nie kombinować. Staraliśmy się rozgrywać, ale parę razy gdzieś ta piłka skoczyła i nadziewaliśmy się na kontry - mówił po bezbramkowym remisie z Lechią pomocnik Wisły, Łukasz Garguła.

- Poziom meczu był kiepski, ale wydawało się, że mieliśmy swoje sytuacje i mogliśmy się pokusić o bramkę. Na Lechii jest ciężki teren i taki punkt cieszy - dodał "Guła".

Źródło: Canal+ Sport

Źródło: wislaportal.pl

Miśkiewicz: Punkt zdobyty tutaj jest bardzo cenny

Data publikacji: 28-02-2014 23:30


W meczu przyjaźni Wisła Kraków bezbramkowo zremisowała z Lechią Gdańsk. Po raz 14 w tym sezonie czyste konto zachował Michał Miśkiewicz, z którym udało nam się porozmawiać po zakończeniu spotkania.


„Mecze przyjaźni z reguły są na trybunach. My, piłkarze, nie możemy się umówić, że dzielimy się punktami w ramach przyjaźni. Na boisku było więc sporo walki i niedokładności” – powiedział zaraz po zakończeniu spotkania nasz zawodnik.

”Nie ukrywamy, że dzisiaj na tym boisku ciężko było grać. Zważywszy jednak na wyniki, jakie osiągaliśmy na wyjazdach w poprzedniej rundzie, punkt zdobyty tutaj jest bardzo cenny” – podkreśla „Misiek”.

Po raz kolejny w tym sezonie Wisła nie straciła bramki. Kolejny mecz w tej rundzie pokazuje, że mimo iż defensywa gra w innym składzie niż jesienią, wszystko funkcjonuje jak należy. „Rozumiemy się coraz lepiej, pracujemy nad tym na każdym treningu. Zresztą przykład Darka, który wszedł do składu niemalże z miejsca, pokazuje, że to wszystko idzie w dobrym kierunku. Cieszy, że nasza obrona jest stabilna i stanowi kolektyw. Pochwały należą się jednak całej drużynie” – mówi bramkarz Wisły.

W dzisiejszym spotkaniu swoją czwartą żółtą kartkę obejrzał Arkadiusz Głowacki. Biała Gwiazda w najbliższym meczu z Ruchem Chorzów będzie musiała sobie poradzić bez swojego kapitana. „Nie oszukujmy się, wiadomo, że Arek jest dla nas bardzo cenny i bez niego będzie o wiele ciężej. Jest w świetnej formie i ogromnym wyzwaniem będzie go zastąpić. Mamy dobry zespół, więc myślę, że ktokolwiek to będzie, poradzi sobie” – zakończył rozmowę z nami Michał Miśkiewicz.

MH

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl

Dudka: Nie dało się grać w piłkę

Data publikacji: 28-02-2014 23:35


W bezbramkowo zremisowanym meczu z Lechią Gdańsk 90 minut na prawej obronie zagrał dzisiaj Dariusz Dudka.


Oto, co powiedział nam zawodnik Białej Gwiazdy po spotkaniu: „Przede wszystkim zabrakło nam dzisiaj sytuacji i składnych akcji – dwie czy trzy okazje, które sobie stworzyliśmy, to zdecydowanie za mało” – zanalizował defensor. „Bardziej była to dzisiaj kopanina niż piękny futbol i traktujemy ten wynik jako stratę dwóch punktów” – ocenił surowo.

Wisła, dzięki trzem kreatywnym środkowym pomocnikom, lubi szybko operować piłką i w ten sposób wypracowywać sobie sytuacje. Zadania nie ułatwiało im dzisiaj boisko. „Musimy częścią winy obarczyć murawę, naprawdę nie dało się tutaj dzisiaj grać w piłkę, futbolówka często odskakiwała od nogi i ciężko było ją opanować” – wyznał Darek.

Doświadczony obrońca zagrał dzisiaj na prawej obronie pod nieobecność pauzującego za kartki Łukasza Burligi. „Nie jest to dla mnie nowa pozycja, występowałem na niej często we Francji” – powiedział. „Był to mój pierwszy cały mecz od pewnego czasu i jestem zadowolony z tego, jak to wyglądało” – zakończył „Dudi”.

Dawid Janik

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl

Paweł Brożek: Stworzyliśmy zbyt mało akcji, aby wygrać

Data publikacji: 01-03-2014 12:00


549 kilometrów – dokładnie tyle dzieli stadion Wisły i PGE Arenę w Gdańsku, wiślacy musieli więc przemierzyć prawie całą Polskę, aby spotkać się w meczu przyjaźni z Lechią.

Niestety, nie udało się im odnieść czwartego z rzędu zwycięstwa i z Pomorza wracają z punktem. Niepocieszony takim wynikiem był nasz snajper, Paweł Brożek.

Jesienią trafiał do bramki jak na zawołanie, w trzech wiosennych meczach ta sztuka nie udała mu się ani razu. Co jest powodem słabszej dyspozycji strzeleckiej napastnika? „Staram się jak mogę, natomiast moja forma na pewno jest poniżej oczekiwań” – wyznał. „Zagraliśmy dużo słabiej niż w meczu z Cracovią, ciężko było nam stworzyć jakąkolwiek sytuację, także przez zły stan boiska” – powiedział Paweł, podzielając zdanie innych zawodników i obserwatorów spotkania, zwracających uwagę na jakość murawy.

W początkowej fazie meczu wydawało się, że optyczną przewagę Wisły uda się szybko udokumentować bramką. Podopieczni Franciszka Smudy lepiej niż rywale weszli w to spotkanie, brakowało im jednak ostatniego podania. „Zaczęliśmy bardzo fajnie. Mamy niestety takie skoki, potrafimy najpierw zdominować przeciwnika, by za chwilę oddać mu pole” – ocenił napastnik. „Mamy świetnych zawodników do gry kombinacyjnej, dzisiaj stworzyliśmy zbyt mało akcji, aby wygrać” – zakończył analizę tego meczu Paweł.

8. marca Wisła podejmie na R22 świetnie spisujący się ostatnio Ruch Chorzów „Szanujemy Ruch, bo to przeciwnik wymagający i czeka nas bardzo trudne spotkanie” – zaznaczył napastnik. „Wierzymy jednak, że grając u siebie, potrafimy stwarzać sobie wiele sytuacji i stać nas na zwycięstwo” – powiedział na koniec Brożek.

Dawid Janik

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl

W Gdańsku powiedzieli...

1. marca 2014,

Przedstawiamy zbiór kilku wypowiedzi piłkarzy Wisły i Lechii po meczu obu drużyn rozegranym na gdańskiej Baltic Arenie. Marcin Pietrowski stwierdził m.in., że obie drużyny stworzyły dobre widowisko. Natomiast trener Probierz uznał, że koncepcję gry zmieniła mu... kontuzja bramkarza. Wiślacki prezent otrzymał pomocnik Lechii Maciej Makuszewski.


Dariusz Dudka (obrońca Wisły):

- Na prawej obronie często występowałem we Francji, więc nie jest to dla mnie nowa pozycja. Był to mój pierwszy cały mecz od dłuższego czasu i jestem zadowolony jak to wyglądało.

- Zabrakło nam dzisiaj składnych akcji i sytuacji - te dwie czy trzy które stworzyliśmy, to zdecydowanie za mało. To była bardziej kopanina. Częścią winy możemy obarczyć murawę, naprawdę nie dało się tutaj grać w piłkę. Cieżko było ją opanować, często odskakiwała od nogi. Ten wynik traktujemy jako stratę dwóch punktów.

Łukasz Garguła (pomocnik Wisły):

- Rozegraliśmy słaby mecz, grało nam się tutaj ciężko. Były takie momenty na tej murawie, że trudno było się stabilnie utrzymać, bo piłka uciekała spod butów. Powinniśmy sobie jednak radzić na takim boisko: grać prostszymi środkami, do przodu, nie kombinować. Staraliśmy się rozgrywać, ale parę razy piłka odskoczyła i nadziewaliśmy się na kontry. Mieliśmy swoje sytuacje i mogliśmy pokusić się o bramkę. Mimo to punkt na ciężkim terenie cieszy.

Michał Miśkiewicz (bramkarz Wisły):

- Ciężko było grać na tym boisku, zważywszy jednak na wyniki jakie osiągaliśmy na wyjazdach w poprzedniej rundzie, punktu zdobyty tutaj jest bardzo cenny. Cieszy, że nasza obrona jest stabilna i stanowi kolektyw. Zresztą pokazuje to nawet przykład Darka (Dudki - przyp. red.), który wszedł do składu niemalże z marszu. Bardzo cenny dla nas jest Arek Głowacki, jest w świetnej formie i bez niego przeciwko Ruchowi będzie o wiele ciężej - zastąpić go będzie ogromnym wyzwaniem.

Paweł Brożek (napastnik Wisły):

- Staram się jak mogę, natomiast moja forma na pewno jest poniżej oczekiwań. Zagraliśmy dużo słabiej niż z Cracovią. Ciężko nam było stworzyć jakąkolwiek sytuację, także przez zły stan boiska. Mamy niestety takie skoki, potrafimy najpierw zdominować przeciwnika, by za chwilę oddać mu pole.

Michał Probierz (trener Lechii):

- Zgodzę się, że w pierwszej połowie mecz był słaby, mieliśmy dużo strat. Moją koncepcję gry zmieniła kontuzja bramkarza w pierwszej połowie. W drugiej połowie stworzyliśmy sobie kilka sytuacji. Poprawiliśmy grę, szczególnie skrzydłami, parę razy dograliśmy piłkę, ale w decydujących momentach gdzieś podskoczyła. Nie chcieliśmy rzucić się "na hura". Chcieliśmy grać w ataku pozycyjnym, a widać, że było to bardzo trudne. Nie potrafiliśmy też wykonać stałego fragmentu gry, kopiemy w ziemię... Nie mamy zajęć na tym boisku: trenujemy gdzie indziej, a gramy gdzie indziej. Taki mecz trzeba natomiast umieć wywalczyć i wygrać. Były okazje ku temu by zdobyć decydującą bramkę. Zakładaliśmy, by w ogóle zneutralizować atuty Wisły. Nie ma co ukrywać, Wisła kandyduje do gry o mistrzostwo Polski, jeśli robi takie transfery. Czujemy duży niedosyt, ale trzeba też docenić ten punkt.

- Paweł Stolarski jest kontuzjowany, dlatego nie było go w składzie. To głośny transfer, jednak spokojnie poczekajmy - z pewnością dostanie swoją szansę, aby pokazać się na boisku.

Maciej Makuszewski (pomocnik Lechii):

- Przyjechała moja narzeczona, znajomi z Podlasia, mój tata mówił, że dziś muszę strzelić gola jeśli on fatygował się taki kawał drogi. Muszę przyznać, że nieźle mi się grało. Trafiłem w słupek, potem jeszcze raz zostałem zablokowany. W tygodniu zadzwonił do mnie jeden z kibiców, żebym po meczu podszedł do młyna, bo ma dla mnie prezent. Gdy tam się pojawiłem, dostałem koszulkę Wisły. Co więcej na koszulce było moje nazwisko. Fajny prezent.

Marcin Pietrowski (pomocnik Lechii):

- Mecz mógł się podobać. Obie drużyny miały sporo sytuacji. Miałem tę "piłkę meczową" i bardzo żałuję, że jej nie wykorzystałem. Czekałem na piłkę i wiedziałem, że może skoczyć. W trakcie meczu piłka często płatała figle. Byłem skoncentrowany, ale niestety się udało. Teraz każdy mecz będzie z gatunku "o sześć punktów". Potrzebujemy punktów, żeby awansować do tej pierwszej ósemki.

Rafał Janicki (obrońca Lechii):

- Trener nas uczulał, że Wisła około tej 60-70 minuty padnie. Mieliśmy tam sytuację, Marcin (Pietrowski - przyp. red.) niestety nie strzelił. Do Kielc jedziemy po trzy punkty. Stojan Vranjes (pomocnik Lechii):

- Dawno się tak nie nabiegałem. Piłka często fruwała nad moją głową, z powodu nie najlepszej murawy staraliśmy się grać górną piłką. Jestem po tym spotkaniu bardzo zmęczony, również przez to zamieszanie wokół mojej osoby. Transfer, podróże itd. Ale cały czas byłem w rytmie meczowym, gdyż liga serbska wcześniej zaczęła rozgrywki. Pewne jest jedno, mogę grać o wiele lepiej.


na podstawie: Canal+ Sport, x-news, wisla.krakow.pl, lechia.pl

wislakrakow.com

(redakcja)


Źródło: wislakrakow.com

Najlepsze/najgorsze po meczu przyjaźni

Wpisany przez Patrycja

niedziela, 02 marca 2014 14:38


Najlepsze/najgorsze po bezbramkowym remisie z Lechią Gdańsk.


Najlepsze: zagranie meczu

To, że oglądanie meczu Lechia – Wisła dla postronnego widza nie było najprzyjemniejszym czasem nie ulega wątpliwości. Lechiści zagrali pressingiem nie dając rozwinąć skrzydeł piłkarzom Wisły, obu stronom przeszkadzała też (a może przede wszystkim) fatalnie przygotowana murawa. Spotkanie to miało jednak swoją ozdobę - mowa tu oczywiście o podaniu Łukasza Garguły do Pawła Brożka z 65. minuty spotkania. Pomocnik popisał się świetnym odegraniem piłki i gdyby Brożek je wykorzystał, moglibyśmy dziś mówić o asyście „stadiony świata”. Niestety, musimy pozostać przy zachwycaniu się zaledwie podaniem. Łukasz Garguła jest aktualnie w znakomitej formie, więc jest nadzieja, że wiosną popisze się jeszcze niejednym takim zagraniem. A co później? W czerwcu końca dobiega kontrakt pomocnika z Wisłą…


Najgorsze: wykartkowani

W najbliższym meczu z Ruchem Chorzów wciąż pauzować będzie Łukasz Burliga. Dodatkowo, czwarta żółta kartka w tym sezonie zdobyta przez Arkadiusza Głowackiego w pojedynku z Lechią, wyklucza z następnego spotkania również kapitana Wisły. Oznacza to, że Franciszek Smuda będzie miał niemały ból głowy z zestawieniem defensywy Białej Gwiazdy. Wiślacka kadra już i tak jest niezwykle wąska – w tym momencie, po wypożyczeniu Osmana Chaveza i przy problemach zdrowotnych Marko Jovanovicia, środkowym obrońcom praktycznie brak zmienników. W związku z tym kto może zastąpić Głowę w pojedynku z Ruchem? Być może któryś z młodych zawodników - Michał Nalepa lub Alan Uryga, lub… Ostoja Stjepanović? Jedyną pewną rzeczą jest, że skład obrony Wisły na mecz z Niebieskimi będzie mocno eksperymentalny.

Oceny Wiślaków w meczu z Lechią

Wpisany przez Tomek

poniedziałek, 03 marca 2014 16:49


Oceniamy grę piłkarzy Białej Gwiazdy w meczu przyjaźni z Lechią Gdańsk. Jak zawsze skala 1-10.

Trudno jest oceniać po takim meczu każdego piłkarza z osobna, kiedy to co zaprezentował cały zespół Wisły, ale także Lechii było zwykłą kopaniną. Nie bał się użyć tego słowa trener Probierz i niektórzy zawodnicy. Swoją robotę zrobił Michał Miśkiewicz, raz uratował go słupek. Koniec końców trzynasty mecz bez straty bramki stał się faktem. Do obrony w miejsce wykartkowanego Łukasza Burligi wskoczył Dariusz Dudka. Zagrał nieźle, podobnie jak pozostała trójka. Co prawda Wisła miała momenty kryzysowe, kiedy gospodarze nieco mieszali w naszym polu karnym, ale wynikało to bardziej z faktu odłączenia prądu całemu zespołowi. Wciąż szwankuje jeszcze wytrzymałość fizyczna Wiślaków. Przez dłuższy okres jest dobrze, oglądamy pressing, próbę utrzymania się przy piłce. W drugiej połowie przychodzą jednak momenty kryzysowe, kiedy zespół zdecydowanie opada z sił, cofa się pod własną bramkę i zaczynają się błędy, straty, desperackie wykopy piłki do Pawła Brożka, bo nie ma chętnego, który wziąłby na siebie ciężar dłuższego utrzymania się przy piłce. Nie mówiąc już o jakimś rozegraniu, do którego także potrzeba wsparcia partnerów z drużyny i szybkiego przegrupowania się spod własnej bramki.

Tutaj dochodzimy właściwie do gry pomocników. A wyglądała ona w taki sposób, że były momenty, kiedy nasze środkowe trio grało kombinacyjnie i stwarzało ciekawe sytuacje. Nie okazje do strzelenia bramki, bo tego ostatniego, najważniejszego szlifu, najczęściej brakowało. Jeśli jednak spróbujemy spojrzeć całościowo na grę ofensywną Wisły, to te pojedyncze zagrania ledwo się przebijają. W zdecydowanej większości był to pokaz jak nieco postronnego kibica uśpić przed telewizorem w kilka minut. Z przyzwoitości wspomnieć należy o murawie, która bardzo nie podobała się zawodnikom. Wytłumaczeniem na wszystko co złe i nieudane, na pewno jednak być nie może.

Największy plus meczu? Chyba Łukasz Garguła. Na pewno jeśli chodzi o zawodników ofensywnych. Na tle kolegów jego gra wyglądała najlepiej, a magiczne zagranie zewnętrzną częścią stopy do Pawła Brożka z 65. minuty z chęcią wrzuciłby sobie do wideo kompilacji najlepszych zagrań każdy piłkarz świata.

Najsłabszy na boisku po stronie Wisły? Zdecydowanie Paweł Brożek. Psuł wszystkie skierowane do niego podania. A to źle przyjmował piłkę, innym razem niecelnie uderzał. Sytuacji koledzy stworzyli mu na tyle, że przynajmniej jedną należało wykorzystać. Gdyby z taką samą formą napastnik Wisły rozpoczął poprzednią rundę, prawdopodobnie wszyscy rozpisywaliby się teraz o wielkiej pomyłce transferowej Wisły i wypalonym Brożku. Na szczęście snajper Białej Gwiazdy zdążył zaskarbić sobie kredyt zaufania, który oby teraz pozwolił mu w spokoju i jak najszybciej powrócić do dyspozycji z jesieni.

Michał Miśkiewicz – 5

Dariusz Dudka – 5

Arkadiusz Głowacki - 5

Gordan Bunoza - 5

Piotr Brożek - 5

Ostoja Stjepanović - 4

Michał Chrapek - 3

Semir Stilić - 3

Łukasz Garguła - 5

Donald Guerrier - 3

Paweł Brożek – 2

Źródło: skwk.pl

Podsumowanie 24. kolejki T-Mobile Ekstraklasy=

Najważniejsze wydarzenie 24. kolejki było niestety pozasportowe. Mecz Legii z Jagiellonią po zamieszkach na trybunach został przerwany po I połowie. Wcześniej w tej serii spotkań było niestety raczej mocno nudnawo, choć na pewno nie w Poznaniu, gdzie Lech odegrał się za niedawne niepowodzenie w Szczecinie i rozbił aż 4-0 Piasta. Sporo goli padło też w Lubinie, w którym ważną wygraną zaliczyło tamtejsze Zagłębie. Serię zwycięstw podtrzymał Ruch, a tej nie udało się zachować Wiśle, bo po mocno bezbarwnym występie tylko zremisowaliśmy 0-0 z Lechią.

Piątek, 28 lutego:

Ruch Chorzów 2-1 Widzew Łódź 1-0 Filip Starzyński (31.)

2-0 Grzegorz Kuświk (50.)

2-1 Mateusz Cetnarski (80.)

Przez kilka sezonów w Łodzi udawało się robić "składak" i na nim dojeżdżać do mety, wraz z peletonem. Tym jednak razem ten ostatni zaczyna odjeżdżać, bo jakoś nie widać rywala, którego widzewiacy mogliby ograć. Niech zresztą nikogo nie zmyli wynik, bo zespół z Łodzi przegrał wprawdzie tylko jednym golem, ale w Chorzowie nie miał tak naprawdę szans na choćby punkt. Zwłaszcza mając takiego bramkarza, jak Patryk Wolański. Młodzian najpierw zrobił karnego, a potem pokazał, że nie zna przepisów przy ich obronie (przed strzałem doskoczył niemal do czwartego metra przed bramką). Ruch z prezentu skwapliwie skorzystał, a potem wynik podwyższył. Honorowy gol w końcówce dla gości pokazał co najwyżej, że "Niebiescy" tracą koncentrację, ale nie punkty. Ich komplet zainkasowali po raz piąty z rzędu i nie ma się co dziwić, że z taką serią są aż tak wysoko w tabeli. A za tydzień przyjadą na mecz z Wisłą!

Lechia Gdańsk 0-0 WISŁA KRAKÓW Pierwsza połowa meczu w Gdańsku to było coś niezwykle dziwnego. Na pewno bowiem nie była to piłka nożna, ale też nie była to żadna inna ze znanych nam dyscyplin sportu, z curlingiem na czele. Na boisku, które nadawało się do zaorania, bo o wiele lepsze bywają na A-klasie, działo się może i wiele, ale raczej na zasadzie - kto niedokładniej i gorzej. Albo jak kto woli - śmieszniej. Choć dla fanów obydwu zespołów był to "śmiech przez łzy". Na szczęście w II połowie obydwie ekipy znalazły sposób na utrzymanie się na nogach i kilka okazji do zdobycia bramek stworzyły. Lepsze miała Lechia, ale albo jej piłkarze strzelali mocno niecelnie, albo mieli pecha. Tak jak Maciej Makuszewski, który wycelował w słupek. Po drugiej stronie piłka plątała się niemiłosiernie pod nogami szukającego formy Pawła Brożka, a w doliczonym czasie gry gwoździa mógł wbić Semir Štilić, ale zamiast trafić w ścianę - przebił ją na wylot. Bezbramkowy remis nie krzywdzi żadnej ze stron. Na pewno natomiast zostawił po obydwu solidny niedosyt.

Sobota, 1 marca:

Górnik Zabrze 0-0 Korona Kielce Spotkanie w Zabrzu zakończyło się podziałem punktów i bez żadnej zdobytej bramki, bo też najpierw dobrych sytuacji nie wykorzystali Jacek Kiełb dla Korony oraz Łukasz Madej dla Górnika, a potem swoją szansę miał jeszcze Maciej Małkowski, ale i on nie zdobył gola. Po tej akcji Górnika optyka spotkania mocno się jednak zmieniła. Czerwoną kartkę zobaczył obrońca gospodarzy Maciej Mańka i atakowali już niemal wyłącznie kielczanie. Dobrze bronił jednak Grzegorz Kasprzik, który uratował Górnikowi punkt. Pierwszy tej wiosny.

Lech Poznań 4-0 Piast Gliwice

1-0 Szymon Pawłowski (35.)

2-0 Łukasz Teodorczyk (75.)

3-0 Szymon Pawłowski (86.)

4-0 Karol Linetty (90.)

Czarnym koniem tego meczu miał być w naszej zapowiedzi Rabiola, ale trener Marcin Brosz zepsuł nam nasz typ, bo wprowadził Portugalczyka do gry dopiero w 87. minucie, kiedy wynik na tablicy pokazywał 3-0. Poznaniacy załatwili bowiem sprawę dużo wcześniej i wypunktowali słabych gliwiczan co najmniej bezlitośnie. Podnieśli się więc lechici z kolan po 1-5 w Szczecinie sprzed tygodnia, a że teraz czekają ich mecze z Widzewem i Podbeskidziem, więc za chwilę znów mogą zacząć marzyć o tym swoim "majstrze".

Niedziela, 2 marca:

Cracovia 0-1 Śląsk Wrocław

0-1 Marco Paixão (45.)

Dla obydwu zespołów było to niezwykle ważne spotkanie i bliżej szczęścia na jego początku byli gospodarze, tyle że zmarnowali dwie doskonałe okazje do zdobycia bramek. Zemściło się to "do szatni" kiedy piłka pokrążyła od jednej strony boiska na drugą, a Marco Paixão wykorzystał swój spryt i strzelił jak się okazało jedynego gola meczu. Po przerwie "Pasy" biły bowiem głową we wrocławski mur i pozostają jedynym zespołem, który na wiosnę nie zdobył jeszcze choćby punktu. "Zapunktowali" natomiast kibice gospodarzy, którzy za swój cel obrali sobie wojewodę małopolskiego, Jerzego Millera, którego nie tylko lżyli, ale też przygotowali dla niego stosowny transparent. Odpalili też race, za co bez wątpienia czekają ich po raz kolejny w tym sezonie kary.

Zagłębie Lubin 3-1 Zawisza Bydgoszcz

1-0 Ľubomír Guldan (21.)

2-0 David Abwo (79.)

3-0 Arkadiusz Piech (82.)

3-1 Michał Masłowski (84.)

Bardzo dobry start w piłkarską wiosnę mają piłkarze w Lubinie. Zdobywają bowiem w swoich trzech pierwszych meczach siedem punktów, a w każdym z nich gole strzela David Abwo. W odwrocie Zawisza, który po raz drugi z rzędu traci trzy gole.

Legia Warszawa (0-0) Jagiellonia Białystok

W trakcie pierwszej połowy meczu doszło do starć pomiędzy kibicami obydwu drużyn co spowodowało jego zakończenie przez delegata zawodów już po 45 minutach gry. Do tego momentu lepsze okazje bramkowe miała Jagiellonia, a gospodarze nie oddali celnego strzału na bramkę gości. Jako ciekawostkę warto zapewne wspomnieć, że przed tym meczem zapowiadany był on jako potyczka, w której Legia powinna wygrać po raz tysięczny w Ekstraklasie. No to... "wygrała".

Poniedziałek, 3 marca:

Podbeskidzie 0-0 Pogoń Szczecin

Tak jak nudnawo się ta kolejka zaczęła, tak też się skończyła. W Bielsku jedni i drudzy starali się wprawdzie zdobyć gola, ale Pogoń bez pauzującego za kartki Marcina Robaka zdziałała niewiele, no może poza mocno niecelnymi strzałami Jakuba Bąka. Z kolei gospodarze też mieli problem z wstrzeleniem się między słupki. Gdy zaś ta sztuka udała się Krzysztofowi Chrapkowi - dobrze spisał się bramkarz "portowców" Radosław Janukiewicz.

Aktualna tabela:

1. Legia Warszawa 23 49 48-22

2. WISŁA KRAKÓW 24 44 34-20

3. Ruch Chorzów 24 41 33-32

4. Lech Poznań 24 40 41-28

5. Górnik Zabrze 24 39 36-33

6. Pogoń Szczecin 24 37 38-32

7. Zawisza Bydgoszcz 24 32 37-29

8. Lechia Gdańsk 24 31 30-31

9. Cracovia 24 30 32-40

10. Jagiellonia Białystok 23 30 36-31

11. Korona Kielce 24 28 30-35

12. Piast Gliwice 24 28 22-39

13. Śląsk Wrocław 24 27 30-32

14. KGHM Zagłębie Lubin 24 24 24-31

15. Podbeskidzie Bielsko-Biała 24 22 20-33

16. Widzew Łódź 24 16 21-44

Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Galeria sportowa

Galeria kibicowska:

Relacja kibicowska z meczu:

Relacje kibicowskie z meczów Wisły-Sezon 2013/2014


Źródło:http://skwk.pl/