2014.03.08 Wisła Kraków - Ruch Chorzów 0:1

Z Historia Wisły

2013.03.08, Ekstraklasa, 25. kolejka, Kraków, Stadion miejski im. Henryka Reymana, 18:30, sobota, 4°C
Wisła Kraków 0:1 (0:0) Ruch Chorzów
widzów: 10.288
sędzia: Paweł Raczkowski z Warszawy
Bramki
0:1 52' (g) Grzegorz Kuświk
Wisła Kraków
4-5-1
Michał Miśkiewicz
Grafika:Zk.jpg Dariusz Dudka
Michał Nalepa
Grafika:Zk.jpg Gordan Bunoza
Grafika:Zk.jpg Piotr Brożek
Łukasz Garguła
Michał Chrapek
Ostoja Stjepanović Grafika:Zmiana.PNG (55' Emmanuel Sarki)
Semir Štilić
Wilde-Donald Guerrier Grafika:Zmiana.PNG (81' Michał Szewczyk)
Paweł Brożek

trener: Franciszek Smuda
Ruch Chorzów
4-5-1
Michał Buchalik
Marek Szyndrowski
Marcin Malinowski Grafika:Zk.jpg
Piotr Stawarczyk Grafika:Zk.jpg
Daniel Dziwniel
Jakub Kowalski
Łukasz Surma
Filip Starzyński
Maciej Jankowski
Marek Zieńczuk Grafika:Zmiana.PNG (90' Jakub Smektała)
Grzegorz Kuświk

trener: Ján Kocian
Strzały: 7-13 (1-7)
Strzały celne: 2-5 (0-2)

Strzały niecelne: 3-7 (0-5)
Strzały zablokowane: 1-0 (1-0)
Słupki/poprzeczki: 1-1 (0-0)
Posiadanie piłki (w %): 58-42 (58-42)
Spalone: 4-1 (2-0)
Rzuty rożne: 4-7 (2-3)
Dośrodkowania: 23-14 (9-9)
Faule: 21-16 (12-7)
Żółte kartki: 3-2 (1-0)

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy z autografem Czekaja.
Bilet meczowy z autografem Czekaja.
[Foto: R. Bełżek/wislakrakow.com]

[Foto: R. Bełżek/wislakrakow.com]
[Foto: R. Bełżek/wislakrakow.com]

[Foto: R. Bełżek/wislakrakow.com]
[Foto: R. Bełżek/wislakrakow.com]

[Foto: R. Bełżek/wislakrakow.com]
[Foto: R. Bełżek/wislakrakow.com]

[Foto: R. Bełżek/wislakrakow.com]
[Foto: J. Ulicki/wislakrakow.com]

[Foto: J. Ulicki/wislakrakow.com]
[Foto: S. Sroka/wislakrakow.com]

[Foto: S. Sroka/wislakrakow.com]
[Foto: S. Sroka/wislakrakow.com]

[Foto: S. Sroka/wislakrakow.com]

Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Franciszek Smuda przed meczem z Ruchem

- Niezupełnie wszyscy są zdrowi, bo Łukasz Garguła wciąż odczuwa ból, a mamy też problem z Pawłem Brożkiem. Jest jeszcze jeden dzień do meczu i może postawimy ich na nogi - powiedział o problemach zdrowotnych zespołu, przed arcyważnym meczem z Ruchem Chorzów, trener Wisły Kraków, Franciszek Smuda.

To nie jedyne kłopoty "Białej Gwiazdy", przed spotkaniem na szczycie naszej Ekstraklasy. Za kartki pauzować będzie bowiem musiał nie tylko Łukasz Burliga, ale też Arkadiusz Głowacki. Tego pierwszego zastąpi ponownie Dariusz Dudka. Miejsce kapitana na środku obrony zajmie natomiast Michał Nalepa, bo jak stwierdził Smuda - jest on w lepszej formie od Alana Urygi. Sugestię natomiast żeby Dudkę przesunąć na środek i znaleźć alternatywę na prawą obronę trener Wisły nie bierze w ogóle pod uwagę.

- Mówicie, że Sarki się zgłaszał? To możemy w ogóle nie wychodzić do gry - śmiał się "Franz". - Możemy żartować i polemizować, ale nic to nie da - dodał już w pełni poważnie.

Nie mogło więc w tym miejscu zabraknąć pytania o Patryka Fryca, który byłby świetnym kandydatem do gry w sobotnim meczu z Ruchem, ale został wypożyczony do I-ligowej Termaliki.

- Chłopak przydałby się, to prawda, ale też we wcześniejszych naszych meczach by nie grał. Ja go rozumiem, on chce występować regularnie i nie robiłem mu problemów, gdy chciał odejść. Jest za miedzą, w Niecieczy, będziemy go regularnie kontrolować, bo ma tam szansę grać każdy mecz. Nikt nie przypuszczał że Burliga będzie co mecz łapał żółtą kartkę - mówił Smuda, który jest mimo wszystko pewny, że wspomniany Nalepa poradzi sobie w sobotę. - Ten chłopak zimą zrobił duży postęp, prezentuje się lepiej. Jako obrońca jest dobrze zaawansowany technicznie i ja w niego wierzę. Wierzę w cały zespół, że zwyciężymy - uważa trener Wisły.

Oczywiście nie mogło też zabraknąć pochwał dla Ruchu, ale ciężko się dziwić, bo zespół ten jest jednym z pozytywnych zaskoczeń bieżących rozgrywek.

- Jak idzie to idzie. Ruch zrobił niesamowity postęp. To będzie bardzo trudny przeciwnik, ale ciągle potrzeba nam trzech punktów, żeby być pewnym "ósemki". To jest nasz cel, którego na początku sezonu nikt nam nie przypisywał. Ruch to wymagający przeciwnik, to jest czołowa drużyna po Legii, Lechu i Górniku. A to są dla nas trudni przeciwnicy. W Ruchu panuje bardzo dobra atmosfera, grają zespołowo, nikt się nie oszczędza i każdy walczy. To bardzo zaawansowana technicznie drużyna, ja tam nie widzę nikogo "drewnianego" - stwierdził w swoim stylu Smuda.

Na sam zaś koniec trener został zapytany o małą... matematykę. Gdyby bowiem Wisła wygrała z Ruchem, a Legia potknęła się we Wrocławiu - za tydzień mecz Legia - Wisła mógłby być spotkaniem o liderowanie naszej lidze!

- Nawet mi to do głowy nie przyszło, za dużo mamy problemów. Dodatkowo Michał Miśkiewicz ma grypę i został dziś odesłany do domu, a wiadomo jaką mamy kadrę. Musieliśmy dodatkowo powołać zawodnika z III ligi - Jakuba Bartosza, ale on bardzo mi się podoba. Jest bardzo utalentowany, nie wiem czy nie bardziej od Pawła Stolarskiego. Nie myślę o fotelu lidera, myślę o trzech punktach, bo to jest dla nas najistotniejsze - zakończył "Franz".


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Najbliższy rywal: Ruch Chorzów

Wpisany przez Patrycja

piątek, 07 marca 2014 17:33


Już w sobotę Wisła podejmie u siebie chorzowski Ruch. Będzie to spotkanie z kategorii „o sześć punktów”, bowiem Niebiescy sąsiadują z Białą Gwiazdą w tabeli.

Aktualnie obydwie drużyny dzielą zaledwie 3 punkty, a podopieczni Jana Kociana plasują się na razie na najniższym stopniu podium. Po słabym początku sezonu, w chorzowian wstąpiły nowe siły dzięki zmianie trenera, co poskutkowało systematycznym wspinaniem się w górę tabeli ligowej. Co więcej, pięć ostatnich meczów Ruchu: z Górnikiem Zabrze, Zagłębiem Lubin, Jagiellonią Białystok, Śląskiem Wrocław oraz Widzewem Łódź, zakończyło się wygranymi naszych najbliższych przeciwników. Ekipa ze Śląska nie boryka się na razie z większymi problemami kadrowymi. Powoli do zdrowia wraca Maciej Sadlok, oprócz niego kontuzjowany jest tylko napastnik, Mateusz Kwiatkowski. Jan Kocian stawia głównie na Polaków, tworząc drużynę poprzez łączenie doświadczonych zawodników z młodymi piłkarzami. Najbardziej doświadczonym z graczy jest kapitan Niebieskich, Marcin Malinowski. Z kolei najmłodszy zawodnik grający w pierwszym składzie Ruchu to lewy obrońca, reprezentant Polski U-21, Daniel Dziwniel. Jeśli chodzi o formację ofensywną ślązaków, w ataku przeciwników najbardziej straszy Grzegorz Kuświk, mający w tym sezonie już 9 goli na koncie. Jesienią Wisła posmakowała też rzutów wolnych w wykonaniu Łukasza Starzyńskiego. Nie można zapominać również o Marku Zieńczuku, który jak dotąd trzykrotnie pokonywał bramkarzy rywali i zanotował dwie asysty.

Dużym znakiem zapytania jest to, jak w sobotę prezentować się będzie mocno zmieniona, niekompletna kadra Wisły. Przeciwko Ruchowi nie zagrają pauzujący za żółte kartki Arkadiusz Głowacki i Łukasz Burliga. Na kłopoty zdrowotne narzekają Paweł Brożek, Łukasz Garguła i Michał Miśkiewicz. Nie wiadomo, czy ci piłkarze wystąpią w najbliższym spotkaniu. Na przedmeczowej konferencji prasowej Franciszek Smuda przyznał, że wiślackiego kapitana na pozycji stopera w spotkaniu z Ruchem zastąpi Michał Nalepa, a na prawej stronie defensywy zagra Dariusz Dudka. W przypadku nieobecności Pawła Brożka, najbardziej wysuniętym piłkarzem w formacji Białej Gwiazdy będzie najprawdopodobniej Michał Szewczyk. Z powodu problemów kadrowych Wisły, do rozgrywek Ekstraklasy zgłoszony został 17-letni obrońca, Jakub Bartosz. Wychowanek krakowskiego klubu zagrał na razie tylko w trzech spotkaniach III-ligowych rezerw.

Sobotni mecz nie będzie dla Wiślaków łatwy. Spotkanie zostanie rozegrane na stadionie świecącym pustkami, kibice nie będą prowadzić dopingu. Ponadto Ruch znajduje się obecnie w świetnej formie, co udowodnił ostatnimi wynikami, a w przypadku wygranej na R22 wskoczy na pozycję wicelidera. Jesienią w Chorzowie mecz Niebieskich z Białą Gwiazdą zakończył się remisem 1:1, ale Ruchowi dużo ciężej gra się w Krakowie. Ostatni raz na Reymonta zdobyli oni komplet punktów w 1997 roku. Wisła ma szansę przełamać świetną passę rywali oraz podtrzymać swoją udaną serię, meczów bez porażki na własnym stadionie.

Początek spotkania zaplanowano na sobotę, 8 marca, na godzinę 18:30. Sędzią głównym pojedynku Wisły z Ruchem będzie Paweł Raczkowski.


Źródło: skwk.pl

Mecz o sześć punktów. Wisła Kraków - Ruch Chorzów

7. marca 2014,

W sobotni wieczór piłkarze Wisły Kraków zmierzą na własnym stadionie z Ruchem Chorzów, który pod wodzą Jana Kociana jest jedną z najlepiej punktujących ekip w Ekstraklasie. Będzie to najtrudniejszy z dotychczasowych wiosennych przeciwników Krakowian.


Trener Smuda ma duży ból głowy związany z zestawienie formacji defensywnej. Za żółte kartki nadal pauzuje Łukasz Burliga, a dołączył do niego kapitan Arkadiusz Głowacki, którego absencja z pewnością będzie potężnym osłabieniem dla „Białej Gwiazdy”. Ponadto zagrożony jest występ bramkarza Michała Miśkiewicza, który zmaga się z chorobą i istnieje duże prawdopodobieństwo, że między słupkami stanąć może Gerard Bieszczad.

Utrudnieniem w przygotowaniach do meczu z „Niebieskimi” dla Franciszka Smudy był wyjazd kilku piłkarzy na reprezentacje oraz urazy czołowych zawodników – Łukasza Garguły i Pawła Brożka, którzy jednak powinni być w stanie zagrać od pierwszej minuty w sobotnim meczu.

Jeszcze jesienią, po pierwszych kilku kolejkach drużyna Ruchy była typowana – zaraz obok Widzewa Łódź i Podbeskidzia Bielsko-Biała – jako główny kandydat do spadku. Ale jako że w tej lidze nic nie trzyma się kupy, dziś piłkarze z Górnego Śląska mają widoki może nie na mistrzostwo Polski, ale już na europejskie puchary jak najbardziej.

Ruch Chorzów wiosną wygrał wszystkie trzy spotkania i z pewnością będzie chciał kontynuować swoją świetną passę. Chorzowianie zajmują aktualnie trzecią lokatę i mają tylko trzy oczka straty do Wisły, będzie to więc niezwykle ważny mecz o przysłowiowe sześć punktów.

Trzon i siłę napędową zespołu Ruchu tworzą „starzy wyjadacze” – Marcin Malinowski, Łukasz Surma i Marek Zieńczuk. Wydawało się, że cała trójka jest już dawno po drugiej stronie rzeki i bliżej im do gry w oldbojach niż w Ekstraklasie, lecz wraz z przyjściem trenera Kociana przeżywają już swoją drugą, by nie powiedzieć kolejną młodość.

Naprędce sklecona Wiślacka defensywa będzie musiała zwrócić szczególną uwagę na Grzegorza Kuświka. Ten 29-letni napastnik przez lata uchodził za zawodnika, dla którego Ekstraklasa to za wysokie progi, aż nieoczekiwanie w bieżącym sezonie wystrzelił z formą i obecnie ma na koncie 9 bramek. O przydatności do zespołu Macieja Jankowskiego i Filipa Starzyńskiego nie trzeba chyba nic pisać.

Wisła dostała w środę „prezent” od Komisji Ligi (właściwie to od kibiców Legii – dziękujemy!), w postaci walkowera na niekorzyść Legii Warszawa. Jednak jak mawia przysłowie – umiesz liczyć, licz na siebie. Wisła musi więc w sobotę liczyć tylko i wyłącznie na swoje umiejętności i wygrać z napierającym na nią coraz mocniej Ruchem, by tylko z dwoma punktami straty obserwować w fotelach niedzielny mecz warszawskiej drużyny we Wrocławiu.

Spotkanie poprowadzi pan Paweł Raczkowski z Warszawy.

Transmisja spotkania w Canal+Sport. Początek meczu o 18.30.


wislakrakow.com

(sum91)

Źródło: wislakrakow.com

W pogoni za Legią. Przed meczem Wisła - Ruch

Choć mało kto daje którejkolwiek z drużyn w lidze szansę na włączenie się do walki z warszawską Legią o mistrzostwo Polski, to za jej plecami znajdują się Wisła i Ruch. I choć trenerzy obydwu tych zespołów nie mówią o niczym innym, jak tylko o najbliższym meczu i walce w nim o kolejne trzy punkty, to faktem jest, że jeśli warszawiacy za kimś się oglądają, to na dziś robić to muszą właśnie za tymi dwoma drużynami. W sobotę co najmniej jedna z nich stracić może dystans do stołecznego zespołu. Wisła i Ruch spotkają się bowiem przy Reymonta.

Niestety nasz zespół zagra w tym ligowym szlagierze osłabiony. I to nie tylko na boisku. Zabraknie bowiem fanów, którzy na co dzień zajmują sektor C. I czy się to komuś podoba czy nie - piłka nożna zawsze była, jest, a także będzie - stworzona dla kibiców. Bez nich grać można co najwyżej pod trzepakiem, a i tak nawet wtedy znajdzie się grupka gapiów, którzy będą się temu przyglądać...

Nie mamy zamiaru rozwodzić się nad tym co stało się podczas derbów. I dlaczego tak się stało. O tym wypisano już aż może za dużo elaboratów! Nie czujemy się - w przeciwieństwie do wielu "znawców sprawy" - na tyle kompetentni do tego, by oceniać każdą ze stron tego - miejmy nadzieję nikomu niepotrzebnego konfliktu. Ten powstał niestety na linii kibice - Wisła, albo jak wolą niektórzy: na linii kibice - Jacek Bednarz - i każdy w tym dyskursie przedstawia swoje racje, każdy unosi się honorem. Nie zmienia to natomiast faktu, że aktualny wiślacki sternik prowadzi tę wiślacką łajbę (o czym może wielu zapomina) tylko na zasadzie czasowej dzierżawy i niekoniecznie zawsze tak jak sam chce. A już na pewno nie tak luksusowo jakby wolał. Często natomiast tak jak mu wiatr z różnych stron zawieje. Czasami sam musi robić dobrą minę do złej gry, a czasami i sam źle zagra. Bronić i wybielać nie mamy go na pewno zamiaru, ale pamiętajcie, że w tym sporze "dostało się" wszystkim! I wszyscy (!) mają w nim swoje niezaprzeczalne racje! Najważniejsze jest jednak dobro klubu - i z tym chyba dokładnie się zgadzamy?! Tym bardziej, że na dziś nadarza się niemała szansa, aby w tej naszej dziwnej lidze znów coś "namieszać". A tego chyba właśnie chcemy?!

Dlatego też nie pozostaje nam nic innego jak spory z działaczami odłożyć na bok i na boku je załatwić, a zająć się Wisłą piłkarską, bo tę czeka arcytrudne zadanie. Nasz najbliższy rywal - Ruch Chorzów - to rewelacja ostatnich tygodni, by nie powiedzieć miesięcy. W siedmiu kolejkach poprzedzających czekający nas w sobotę mecz - chorzowska drużyna zdobyła aż 18 punktów - co oznacza, że od 1 grudnia ubiegłego roku do dziś - nie ma lepszego w Ekstraklasie zespołu. "Niebiescy" wygrali zresztą pięć kolejnych spotkań i przyjeżdżają do Krakowa po jedno - przerwać serię "Białej Gwiazdy", która u siebie nie zaznała jeszcze smaku porażki. Liczymy, że łatwo im o to nie będzie, choć wiślacy sami ułatwiają poniekąd chorzowianom sprawę. Nadmiar kartek wyeliminował Arkadiusza Głowackiego i Łukasza Burligę - i to jest niestety jedno, a drugie - to wciąż bardzo, ale to bardzo krótka ławka naszej drużyny, która ma gotową do gry na ekstraklasowym poziomie (jeśliby dobrze policzyć) może 13-tkę zawodników? Gdy wypada dwóch - trzeba szukać graczy w zespole juniorów, stąd też na ławce znaleźć się powinien zgłoszony naprędce do występów w Ekstraklasie 17-letni Jakub Bartosz.

Nawet na niej zabraknąć może natomiast chorego Michała Miśkiewicza, a także narzekającego na kontuzję Pawła Brożka. Ten pierwszy został w piątek odesłany do domu, a drugi choć na dzień przed meczem z Ruchem trenował wraz z drużyną na głównej płycie naszego stadionu, to decyzję o tym czy zagra podejmie zapewne po konsultacji ze sztabem medycznym zaraz przed samym spotkaniem.

Wisła ma więc spore problemy kadrowe, ma też problemy na... trybunach, ale mamy nadzieję, że tym bardziej Ci, którzy koszulkę z "Białą Gwiazdą" założą - postarają się o jak najlepszy wynik. W końcu do czegoś fakt jej posiadania zobowiązuje. Tak jak i nas kibiców... Pokażmy wszyscy, że mimo różnic poglądów i zdań, gdy zajdzie taka potrzeba - potrafimy być razem!

Do boju Wisełka!!!


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Jakim składem na Ruch?

Dodano: 2014-03-07 15:05:24 (aktualizacja: 2014-03-08 20:46:29)

Krzysztof / własne

Pierwszą zagadką jest już wytypowanie bramkarza. Nasz podstawowy golkiper Michał Miśkiewicz jest chory i został wysłany do domu. Popularny "Misiek' jest jedynym Wiślakiem, który rozegrał do tej pory wszystkie mecze ligowe od początku do końca. W przypadku jego absencji między słupkami zobaczymy Gerarda Bieszczada.

Łukasza Burligę czeka drugi mecz dyskwalifikacji. W związku z tym, podobnie jak w meczu z Lechią, na prawej obronie zagra Dariusz Dudka. W starciu z "Lechistami" swoją czwartą żółtą kartkę obejrzał Arkadiusz Głowacki. Zastąpi go ktoś z dwójki młodych graczy: Michał Nalepa lub Alan Uryga. Na konferencji prasowej trener Smuda zdradził, że bliżej podstawowego składu jest ten drugi. Skład defensywy uzupełnią Gordan Bunoza i Piotr Brożek. Możliwe, że w kadrze meczowej znajdzie się Jakub Bartosz, który został zgłoszony do rozgrywek.

Łukasz Garguła wciąż narzeka na kłopoty zdrowotne. Szkoleniowiec Wisły zaznaczył jednak, że jest szansa na występ "Guły" w meczu z "Niebieskimi". Ze zgrupowania kadry wrócili już defensywni pomocnicy Ostoja Stjepanović i Michał Chrapek. Na skrzydłach powinni zagrać Donald Guerrier i Semir Stilić. W odwodzie pozostanie Emmanuel Sarki.

W pierwszej linii bardzo liczymy na występ Pawła Brożka. Wciąż narzeka on na drobny uraz. Jedyną alternatywą dla "Brozia" pozostaje Michał Szewczyk.

Nie zagrają:

Łukasz Burliga (kartki), Arkadiusz Głowacki (kartki), Marko Jovanović (choroba), Rafał Boguski (kontuzja).

Zagrożeni absencją:

Ostoja Stjepanović (7), Piotr Brożek (3), Donald Guerrier (3).

Źródło: wislalive.pl

Spotkanie na szczycie przy Reymonta!

Data publikacji: 08-03-2014 12:28


Biała Gwiazda po dalekim wyjeździe do Gdańska wraca na stadion przy ulicy Reymonta, by w najciekawszym meczu 25. kolejki T-Mobile Ekstraklasy zmierzyć się z Ruchem Chorzów. Jesienią oba zespoły podzieliły się punktami, a jak będzie dzisiaj? Przekonamy się już za kilka godzin.


Dla Wisły i Ruchu dzisiejsze spotkanie będzie 167. w historii. Dokładnie za tydzień, tj. 15 marca, minie 89 lat od pierwszego spotkania drużyn z Krakowa i Chorzowa. Pierwsze spotkanie zostało rozegrane jeszcze w dwudziestoleciu międzywojennym, a dokładnie 15 marca 1925 roku. W meczu towarzyskim Wisła pokonała naszych dzisiejszych gości 5:1. Od tamtego dnia oba kluby poza spotkaniami towarzyskimi mierzyły się również w meczach o Mistrzostwo i Puchar Polski.

Właśnie w Ekstraklasie Wisła i Ruch grały ze sobą najczęściej. Aż 137 spotkań w najwyższej polskiej klasie rozgrywkowej musi robić wrażenie. Więcej razy na tym poziomie Wisła mierzyła się tylko z Legią. Bilans spotkań nie przemawia jednak na korzyść Białej Gwiazdy. W 137 meczach chorzowianie wygrywali 53 razy. Wiślacy natomiast zainkasowali trzy punkty w 50 spotkaniach. W pozostałych 34 meczach nie wyłoniono zwycięzcy. Zdecydowanie lepiej naszej drużynie wiodło się meczach rozgrywanych przed własną publicznością. Wisła w roli gospodarza wystąpiła jak do tej pory 68 razy. W 36 spotkaniach odniosła zwycięstwo, 20 razy padł remis, a 12 razy górą byli „Niebiescy”. Ostatnio w najwyższej polskiej lidze Ruch wygrał z Wisłą przy Reymonta 18 października 1997 roku.

Biała Gwiazda może pochwalić się również lepszym bilansem bramkowym. We wszystkich rozegranych 166 meczach wiślacy strzelili Ruchowi 259 bramek. Natomiast nasi dzisiejsi rywale do bramki Wisły trafiali łącznie 225 razy. Najlepszym strzelcem klubu ze stadionu przy ulicy Reymonta jest Mieczysław Gracz, który zdobył przeciwko „Niebieskim” 13 bramek. Drugie miejsce w tej klasyfikacji zajmuje Henryk Reyman z 12 golami na koncie. Z obecnej kadry najlepszym dorobkiem strzeleckim przeciwko Ruchowi może pochwalić się Paweł Brożek. Naszemu napastnikowi trzy razy udało się pokonać bramkarza chorzowian.

W meczu 10. kolejki T-Mobile Ekstraklasy, rozegranym 28 września 2013 roku w Chorzowie, Biała Gwiazda zremisowała z gospodarzami 1:1. Pierwszego gola w tym meczu zdobył Arkadiusz Głowacki, w drugiej połowie, strzałem z rzutu wolnego, wyrównał Filip Starzyński i obie drużyny musiały zadowolić się jednym punktem. Takim samym wynikiem zakończył się ostatni mecz, które obie drużyny rozegrały w Ekstraklasie przy Reymonta 24 maja 2013 roku. Już w 2. minucie spotkania golem z rzutu karnego prowadzenie dał gościom Starzyński. Nie minął kwadrans, a było już 1:1. Stan rywalizacji wyrównał Osman Chávez.

Parę miesięcy temu nikt nie powiedziałby, że dzisiejsze spotkanie pomiędzy Wisłą Kraków a Ruchem Chorzów będzie meczem na szczycie T-Mobile Ekstraklasy. Doskonały początek rundy wiosennej w wykonaniu „Niebieskich” pozwolił im przesunąć się na trzecią pozycję w tabeli. Po zwycięstwie 2:1 nad Widzewem Łódź, w poprzedniej kolejce, chorzowianie mają na koncie 41 punktów. Biała Gwiazda natomiast bezbramkowo zremisowała z Lechią w Gdańsku i z 44 punktami zajmuje drugie miejsce w tabeli.

Dzisiejsze spotkanie zapowiada się więc niezwykle ciekawie. Jego wynik bez wątpienia będzie miał wielkie znaczenie dla układu tabeli na koniec rundy zasadniczej. Początek meczu pomiędzy Wisłą i Ruchem o godzinie 18.30.

Serdecznie zapraszamy!

MH

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl

Tak gra Ruch Chorzów

Data publikacji: 07-03-2014 11:13


Pędzi ta nasza ekstraklasa, gdyż do końca rundy zasadniczej zostało tylko sześć meczów. Kolejnym rywalem Wisły będzie drużyna, która obecnie uznawana jest za rewelację sezonu - Ruch Chorzów.


Pod wodzą Jana Kociana drużyna Ruchu zmieniła styl gry. Postawiono na Polaków, mamy do czynienia z mieszanką doświadczenia i młodzieńczej fantazji (38 - letni Marcin Malinowski, 21 - letni Daniel Dziwniel). Inni trenerzy, jak chociażby Franciszek Smuda, podkreślają zmianę organizacji gry, jaka nastąpiła pod wodzą słowackiego trenera.

Bramka: Drużyna ruchu Chorzów straciła aż 32 bramki, tylko Górnik Zabrze wyprzedza chorzowian w tej klasyfikacji (33). To oczywiście przekłada się na najgorszy stosunek bramkowy: chorzowski Ruch ma tylko jedną bramkę więcej strzeloną niż straconą. Kto stanie między słupkami, by powstrzymać i wiślaków, i statystykę? Na lidera drużyny na tej pozycji wyrósł Michał Buchalik, który wskoczył do bramki po upokarzającej przegranej z Jagiellonią Białystok 6:0 w 7. kolejce Ekstraklasy. Miał już okazję bronić w pierwszym meczu z Wisłą, gdzie zaprezentował się przyzwoicie. Dotychczas jego konto obciąża 17 bramek w 17 meczach, co daje niezłą średnią na mecz, bramkarz ten sześciokrotnie schodził z murawy niepokonany.

Obrona: Para stoperów Ruchu jest najstarszą występującą w tym sezonie parą środkowych obrońców w Ekstraklasie, to 38 - letni Marcin Malinowski- kapitan oraz 30 - letni Piotr Stawarczyk. Kapitan zespołu, mający niespełna 179 centymetrów, jest również jednym z najniższych stoperów, jacy grają w zespołach Ekstraklasy. Po fantastycznym początku roku, jeszcze za kadencji Jacka Zielińskiego, kiedy strzelił 2 bramki w pierwszych dwóch meczach, nie udało mu się później pokonać bramkarza rywali. Pozostali zawodnicy z linii defensywnej zespołu Ruchu Chorzów to prawy obrońca Marcin Szyndrowski oraz reprezentant kadry U21 - Daniel Dziwniel. Warto odnotować, że do zespołu wprowadzany jest kontuzjowany reprezentant Polski Maciej Sadlok, który jeszcze nie wystąpił w obecnym sezonie.

Pomoc: Ruch gra typowym w polskiej lidze systemem 1-4-2-3-1, natomiast nie stosuje taktyki z dwoma defensywnymi pomocnikami na pozycjach „6” i „8”. W rolę „6” wciela się wprawdzie defensywny pomocnik Łukasz Surma, jednak „8 to Filip Starzyński, który jest głównym rozgrywającym zespołu. Dotychczas pięciokrotnie pokonał bramkarzy drużyn przeciwnych (my zapamiętaliśmy go z wolnego w meczu z Wisłą) oraz siedmiokrotnie otworzył kolegom z zespołu drogę do bramki. Na skrzydłach występują: Jakub Kowalski oraz Marek Zieńczuk, który poza trzema bramkami ma na swoim koncie również dwie asysty. W rolę „dziesiątki” wciela się Maciej Jankowski.

Atak: Podstawowym napastnikiem zespołu jest Grzegorz Kuświk, którego zachwala również nasz trener. Najlepszy strzelec chorzowian w obecnych rozgrywkach dziewięciokrotnie znalazł drogę do bramki rywali. Kontuzjowany jest drugi napastnik - Mateusz Kwiatkowski.

Łukasz Stupka

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Relacje z meczu

Twierdza padła. Wisła - Ruch 0-1

Po drugim z rzędu bardzo słabym występie krakowska Wisła doznała swojej pierwszej porażki w bieżącym sezonie na własnym stadionie. Lepszy od nas okazał się Ruch Chorzów, który po bramce Grzegorza Kuświka w 52. minucie spotkania wygrał przy Reymonta 1-0.

Mecz Wisły z Ruchem jeszcze dobrze się nie zaczął, a już został przerwany. I to przez race, które pojawiły się m.in. na murawie! Wstrzelone zostały one na nią... zza stadionu i śmiało można stwierdzić, że była to iście "ułańska fantazja" organizatorów tego "happeningu". Tylko komu on był potrzebny? I co tak naprawdę miał udowodnić? Siłę? A może władzę? Czy raczej bezmyślność, zwłaszcza że race trafiły nie tylko na wspomnianą murawę, ale także na trybuny, gdzie siedzieli kibice...

Na szczęście nikomu nic się nie stało, a wszystko udało się szybko uprzątnąć i można było znów przystąpić do gry. Choć tak naprawdę grą ciężko to było nazwać. Wpływ miała na to niewątpliwie atmosfera na trybunach, a ta bez "młyna" była jednak senna. Mimo to w pierwszych 25 minutach gra toczyła się głównie na połowie Ruchu. I tak w minucie 12. piłkę spod nóg rozpędzonemu Łukaszowi Gargule na rzut rożny wybił obrońca, a pięć minut później sporo namieszało podanie od Pawła Brożka, które dotarło do Ostoji Stjepanovicia, ale skończyło się jednak tylko chwilową nerwowością obrońców Ruchu, którzy zgraną następnie przez Macedończyka piłkę do środka zdołali wybić. Szansę miał też w 25. minucie Semir Štilić, ale futbolówka zaplątała mu się pod nogami i Bośniak zdziałał niewiele.

Wielką szansę mógł mieć natomiast Grzegorz Kuświk w minucie 26. Piotr Brożek bardzo niefortunnie podawał do Michała Miśkiewicza i napastnik "Niebieskich" mógł pognać sam na sam z naszym bramkarzem. Nie udało mu się jednak opanować piłki. Zaraz potem wszystkim obecnym na stadionie wydawało się, że podobną okazję będzie miał Paweł Brożek, który ruszył do dalekiego wybicia Michała Nalepy, ale ogólnie słabo prowadzący te zawody sędzia Paweł Raczkowski odgwizdał spalonego.

Na pierwszy celny strzał na bramkę czekać musieliśmy do 35. minuty, kiedy to z dystansu uderzył Maciej Jankowski. Miśkiewicz nie miał jednak problemów z tą próbą. Musiał się natomiast wykazać cztery minuty później, gdy kontra gości zakończyła się strzałem w krótki róg Kuświka. Po interwencji naszego bramkarza Ruch miał tylko rzut rożny. Po nim przed świetną szansą stanął Piotr Stawarczyk, ale uderzył fatalnie. Jak widać końcówka pierwszej połowy należała jednak do chorzowian i potwierdzili to w 43. minucie. Dobre i szybkie wyjście kończy się dograniem z prawego skrzydła i uderzeniem Kuświka. Miśkiewicz spisał się jednak znakomicie i uratował nas przed stratą bramki. Do przerwy było więc 0-0 i śmiało można było powiedzieć, że z każdą minutą wiślacy grali coraz gorzej...

Zmienić mogło się to już pięć minut po wznowieniu gry. Stjepanović wrzucił do Garguły, ale ten za bardzo wszedł "pod piłkę" i jego uderzenie głową nie znalazło drogi do bramki. To co nie udało się Wiśle - udało się Ruchowi. Kontra kończy się dograniem Daniela Dziwnela do Kuświka, a ten pewnie, przy biernej postawie Gordana Bunozy, główkuje w długi róg i od 52. minuty jest 0-1.

Po stracie gola trener Franciszek Smuda szybko posłał do gry Emmanuela Sarkiego i w 65. minucie to właśnie on rozpoczął akcję, po której powinniśmy wyrównać. Nigeryjczyk pograł bowiem na boku z Michałem Chrapkiem, a ten świetnie wrzucił do Pawła Brożka. Nasz napastnik źle jednak opanował piłkę, która trafiła wprawdzie jeszcze pod nogi nadbiegającego Wilde-Donalda Guerriera, ale Haitańczyk nie wcelował w bramkę! W nią na nasze szczęście w 72. minucie nie trafił też Kuświk, który wyszedł na dobrą pozycję, ale obił tylko słupek!

W 76. minucie szczęście było już jednak przy Ruchu. W świetnej sytuacji piłki do siatki nie wepchnął Paweł Brożek, a próbę dobitki Štilicia z linii bramkowej wybił Stawarczyk! Chorzowianie odpowiedzieli groźną kontrą trzy minuty później, ale skończyło się tylko na strachu i niecelnym strzale Marka Zieńczuka.

W końcówce wiślacy nie zdziałali już niestety zbyt wiele, bo ciężko wspominać niecelną próbę z dystansu Chrapka. Choć wyrównać wręcz powinniśmy jeszcze w doliczonym czasie gry. Po ogromnym zamieszaniu i odbitych przez bramkarza Ruchu strzałach Štilicia i Michała Szewczyka oraz trafieniu w poprzeczkę Pawła Brożka, skutecznie piłkę dobił wprawdzie w końcu Štilić, ale sędziowie dopatrzyli się spalonego, na którym został strzelający do chorzowskiej siatki Bośniak...

Ostatecznie nasza pierwsza w tym sezonie domowa porażka staje się więc faktem. Tracimy nie tylko trzy punkty, ale i pozycję wicelidera, którą zajmować będzie zespół Ruchu. Chorzowianie wygrywają bowiem swój szósty mecz z rzędu i potwierdzają swoją wyborną ostatnio formę...


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Twierdza przy Reymonta zdobyta... Wisła- Ruch 0:1

Dodano: 2014-03-08 21:55:55 (aktualizacja: 2014-03-09 19:02:59) Paulina S / WislaLive.pl

W 25. kolejce Ekstraklasy Wisła uległa na własnym boisku Ruchowi Chorzów 0:1. Zwycięskiego gola dla gości zdobył w 52. minucie Grzegorz Kuświk.

Jeśli chodzi o skład krakowskiego klubu to w porównaniu do poprzedniego meczu z Lechią Gdańsk doszło do jednej zmiany w pierwszej jedenastce. Pauzującego za żółte kartki Arkadiusza Głowackiego zastąpił Michał Nalepa.

Mecz rozpoczął się od niecodziennej sytuacji - spotkanie zostało przerwane z powodu rac wrzuconych na boisko.

W 12. minucie przed pierwszą poważną szansą stanął Guerrier, a następnie Garguła, jednak z ich strzałami skutecznie poradziła sobie obrona zespołu z Chorzowa.

W 17. składną akcję przeprowadzili gospodarze. Okazję do strzelenia bramki miał Ostoja Stjepanović, jednak znów dobrze zainterweniowała defensywa.

W 38. minucie pierwszą poważną okazję stworzyli goście. Kuświk oddał strzał, ale Miśkiewicz nie dał się zaskoczyć i wybił piłkę na rzut rożny.

Jeszcze tuż przed przerwą szansę na zmianę wyniku znów miał Ruch, ale i tym razem drużynę Wisły uratował nasz golkiper.

W pierwszych minutach drugiej połowy przed kapitalną szansą stanął Garguła. Jednak zmarnował on podania Stjepanovica i posłał piłkę głową tylko nad poprzeczką.

Po kilku minutach na prowadzenie wychodzą goście. Dośrodkowanie Daniela Dziwniela wykorzystał Grzegorz Kuświk.

Gospodarze rzucili się do odrabiania strat. Przed szansą stanął Paweł Brożek, który jednak źle przyjął podanie od Chrapka. Chwilę później bramce Buchalika próbował zagrozić Guerrier, ale posłał on piłkę nad poprzeczkę.

W 72. minucie Kuświk był bliski zdobycia gola numer 2, jednak pomylił się minimalnie trafiając w słupek.

Wisła miała szansę na doprowadzenie do remisu w ostatnich minutach spotkania. Stilić umieścił futbolówkę w bramce Buchalika, jednak sędzia odgwizdał wcześniej spalonego.

Mecz zakończył się wynikiem 0:1. Wisła pierwszym raz w tym sezonie przegrywa u siebie, a Ruch Chorzów zrównuje się z „Białą Gwiazdą” ilością punktów. Obie drużyny mają po 44 oczka.

Po meczu powiedzieli:

Franciszek Smuda: Ruch był naprawdę dobrze zorganizowany, grał z kontry, ale tak się niestety gra na wyjazdach. Szkoda tego wyniku, ale na tym sezon się dla nas nie kończy. Wiemy o co walczymy i w tych pięciu spotkaniach, które nam zostały, będziemy walczyć o zdobycie jak największej liczby punktów.

Semir Stilić: Spodziewaliśmy się, że to będzie ciężki mecz. Ruch dobrze stał z tyłu i trudno przychodziło nam stwarzanie sobie sytuacji. To było takie spotkanie do pierwszej bramki, kto ją strzeli - ten wygra. Strzelił ją Ruch i choć mieliśmy 2-3 swoje okazje, to jednak ich nie wykorzystaliśmy i przegraliśmy.

Dariusz Dudka: Nie przeszkadza mi to, mogę grać na lewej obronie. Potrzebuję meczów i jeśli będzie taka potrzeba to mogę grać także tam. Dziś sam dostałem kartkę, a po niej po każdym dojściu do przeciwnika sędzia mi mówił, że dostanę czerwoną, więc starałem się odpuszczać.

Jan Kocian: To był z naszej strony dobrze zagrany mecz taktycznie. Potrafiliśmy zniwelować ofensywną siłę Wisły. Wiedzieliśmy też, że zawodnicy Wisły pauzowali za kartki i mieli w defensywie problemy. Chcieliśmy to wykorzystać i to nam się udało, z kontrataków, które przeprowadziliśmy po przerwie.

Wisła Kraków- Ruch Chorzów 0:1 (0:0)

0:1 Kuświk 52’

Wisła Kraków: Miśkiewicz – Dudka , Nalepa, Bunoza, Piotr Brożek – Chrapek, Stjepanović (55’ Sarki) – Garguła, Stilić, Guerrier (81’ Szewczyk) – Paweł Brożek

Ruch Chorzów: Buchalik – Szyndrowski, Malinowski, Stawarczyk, Dziwniel – Surma, Starzyński – Kowalski, Jankowski, Zieńczuk (90’ Smektała) – Kuświk

Żółte kartki: Dudka , Piotr Brożek, Bunoza (Wisła) Stawarczyk, Malinowski (Ruch)

Sędziował: Paweł Raczkowski

Źródło: wislalive.pl

Bez kapitana u siebie przegrana

8. marca 2014,

Bez swojego kapitana, Arkadiusza Głowackiego, Wisła przegrała pierwszy mecz na własnym stadionie w tym sezonie. "Biała Gwiazda" mogła wyrównać po kapitalnej okazji w 90. minucie meczu.


Przed meczem drżeliśmy przede wszystkim o to, jak zaprezentuje się formacja defensywna Wisły, pod nieobecność kapitana, Arkadiusza Głowackiego. Rzeczywiście, stracona bramka bardzo obciąża konto obrony, zwłaszcza słabo zgranego Bunozy z Nalepą. W całym meczu zawiodła jednak przede wszystkim formacja ofensywna, która do 90. minuty praktycznie nie stworzyła ani jednej sytuacji zakończonej kontrolowanym strzałem na bramkę z groźnej pozycji. I to środek pola odpowiada przede wszystkim za stratę kompletu punktów z Ruchem.


Dobrą okazję Wisła miała w 77 minucie, gdy po dośrodkowaniu z prawej strony piłkę z metra próbował wcisnąć do bramki Ruchu Paweł Brożek. Buchalik jednak szczęśliwie interweniował, a piłkę odbitą od stojącego na czwartym metrze Stilicia zablokował przed linią bramkową Stawarczyk.

Najlepszą szansę wiślacy stworzyli sobie w 90. minucie. To była prawdziwa kanonada! Wybitą przez bramkarza piłkę uderzył z powietrza Stilić. Buchalik odbił przed siebie, skąd dobijał rezerwowy Szewczyk - w bramkarza. Kolejna dobitka, Pawła Brożka, wylądowała na poprzeczce, zaś Stilić trafił już do siatki bramki Ruchu. Tyle, że ze spalonego i gol nie został słusznie uznany.

Nie udał się jubileuszowy, 200. mecz Pawłowi Brożkowi, który poza ostatnią akcją meczu praktycznie nie miał szansy na zdobycie gola. Gdy zaś przejmował piłkę, miał problemy z jej opanowaniem czy skutecznym odegraniem. Po snajperze, którego gole zapewniły jesienią mnóstwo punktów, widać przerwę w treningach spowodowaną problemami mięśniowymi.

Zwycięstwem przy Reymonta 22 Ruch zrównał się z Wisłą punktami, a dzięki lepszemu bilansowi bezpośrednich meczów zepchnął "Białą Gwiazdę" na trzecie miejsce w tabeli.

Wisła Kraków - Ruch Chorzów 0:1 (0:0)

0:1 Grzegorz Kuświk 52 min

Żółta kartka: Dariusz Dudka, Piotr Brożek, Gordan Bunoza - Piotr Stawarczyk, Marcin Malinowski

Wisła: Michał Miśkiewicz - Dariusz Dudka, Michał Nalepa, Gordan Bunoza, Piotr Brożek - Michał Chrapek, Ostoja Stjepanović (56 min - Emmanuel Sarki) - Łukasz Garguła, Semir Stilić, Wilde-Donald Guerrier (81 min - Michał Szewczyk) - Paweł Brożek

Ruch: Michał Buchalik - Marek Szyndrowski, Marcin Malinowski, Piotr Stawarczyk, Daniel Dziwniel - Łukasz Surma, Filip Starzyński - Jakub Kowalski, Maciej Jankowski, Marek Zieńczuk (90 min - Jakub Smektała) - Grzegorz Kuświk

Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa)

Oficjalna frekwencja: 10 288


wislakrakow.com

(redakcja)

Źródło: wislakrakow.com

Wisła Kraków 0:1 Ruch Chorzów

Wpisany przez Krzysiek

sobota, 08 marca 2014 15:39


Jak gra druga w tabeli z trzecią drużyną, to przynajmniej w teorii musi być widowisko przez duże „W”. Stawka pojedynku wysoka dla obu drużyn, jedyna obawa jaka mogła być to, że ta wysoka stawka przerośnie aktorów dzisiejszego spektaklu i kibice nie obejrzą zbyt wielu fajerwerków. Pomimo świetnych ostatnio wyników Ruchu to jednak Wisła na własnym obiekcie powinna udowadniać swoją wyższość.

Na boisku od początku to Wiślacy dłużej operowali piłką, próbując grą kombinacyjną rozmontować defensywę Ruchu. Im bliżej jednak pola karnego tym więcej niedokładności, było w poczynaniach zawodników Wisły. Najlepszą sytuację Wiślacy stworzyli sobie w 17. minucie, gdy po podaniu Pawła Brożka w polu karnym znalazł się Stjepanović, lecz chyba przez brak szybszego zdecydowania, nie udało się wykończyć tej dobrej akcji. W 25. minucie fatalnie zachował się Piotr Brożek, który podał piłkę do Kuświka zamiast do Miśkiewicza. Na szczęście zawodnik gości, był tym faktem chyba mocno zaskoczony, bo gdyby nie przyjmował piłki na dwadzieścia metrów(!) to byłby sam naprzeciw Miśkiewicza, a tak piłka opuściła bezpiecznie boisko. W defensywie Wisły widać niestety było, brak Głowackiego, gdzie niezbyt pewnie czuł się Nalepa. Sporo nerwowości wprowadzał również sędzia Raczkowski, który ewidentnie nadużywał gwizdka przy zagraniach Wiślaków. Błąd Nalepy na połowie przeciwnika w 38. Minucie mógł gospodarzy kosztować bramką. Z dobrą kontrą wyszli „Niebiescy” i tylko kiepskie jej wykończenie uratowało Wisłę przed stratą bramki. Czapki z głów przed Miśkiewiczem, krakowski bramkarz we wspaniałym stylu wybronił „setkę” Kuświka na trzy minuty przed przerwą. Niestety ta akcja była odzwierciedleniem tego co działo się na boisku przez ostatnie minuty, gdzie Ruch coraz częściej zaczął groźnie napierać na bramkę Miśkiewicza.

Pięć minut po wznowieniu gry, po ładnej centrze Stjepanovića, zabrakło Gargule kilku centymetrów, by ulokować piłkę w siatce – to była najlepsza okazja na objęcie prowadzenia w tym meczu. Dwie minuty później swoją kolejną szansę już w tym meczu wykorzystał napastnik gości. Niepilnowany w polu karnym, zdołał bez większych problemów wykorzystać dobre dośrodkowanie i strzałem głową nie dać szans na skuteczną interwencję Miśkiewiczowi. Oj nie jest w formie, nie jest Paweł Brożek, który w 65. minucie miał kolejną dogodną sytuację. To co w swojej najwyższej formie, wykańczał by z „zamkniętymi oczami”, teraz wydaje się kompletnie zagubiony w polu karnym, marnując kolejne świetne okazje. Nalepa w dzisiejszym meczu zdecydowanie miał więcej szczęścia niż umiejętności. W 72. minucie jego fatalne krycie Kuświka powinno skończyć się kolejną bramką chorzowskiego napastnika i tylko słupek mu w tym przeszkodził. Jakim cudem w 76. minucie piłka nie znalazła się w siatce Buchalika to chyba nawet sam Paweł Brożek nie będzie potrafił wyjaśnić. Najbardziej konsekwentnym w swych działaniach wydawał się warszawski sędzia, który od początku uparcie sędziował swoje prywatne zawody. Na ostatnie dziesięć minut spotkania trener Smuda zdecydował się wprowadzić drugiego napastnika, Guerriera zastąpił Michał Szewczyk. Na niewiele jednak ta zmiana się zdała, gdyż wynik już do końca spotkania się nie zmienił. Do mocno kontrowersyjnej sytuacji doszło w ostatniej minucie, gdy po kilku próbach piłka w końcu znalazła się w chorzowskiej bramce, lecz sędzia dopatrzył się w tej sytuacji spalonego i bramki nie uznał. Niestety przyznać trzeba, że prób pokonania Buchalika w tej sytuacji było jednak zbyt wiele.

Od momentu strzelenia bramki, zawodnicy Ruchu „pajacowali” wręcz na potęgę. Ewidentnie sprzyjał im w tym sędzia, który swoimi decyzjami wręcz zachęcał do takiego zachowania. Jedno trzeba gościom przyznać – wyrachowania im nie zabrakło i dzięki temu zrównali się z Wisłą punktami.

Bramki: Kuświk 51`

Żółte kartki:

Dudka 27`, Piotr Brożek 48`, Bunoza 86` - Stawarczyk 78`, Malinowski 86`

Wisła Kraków:

Miśkiewicz – Piotr Brożek, Bunoza, Nalepa, Dudka, Stjepanović (Sarki 55`), Chrapek – Guerrier (Szewczyk 81`), Stilić, Garguła (c) – Paweł Brożek

Ruch Chorzów:

Buchalik – Dziwniel, Stawarczyk, Malinowski (c), Szyndrowski, Starzyński, Surma – Zieńczuk, Jankowski, Kowalski - Kuświk


Źródło: skwk.pl

Pierwsza porażka przy R22

Data publikacji: 08-03-2014 20:28


Wisła Kraków przegrała pierwszy mecz w tym sezonie na własnym obiekcie. Jedyną bramkę w spotkaniu zdobył Grzegorz Kuświk. Ruch Chorzów dzięki zwycięstwu zrównał się punktami z Białą Gwiazdą.

W 7. minucie meczu Guerrier omal nie wyszedł na sytuację sam na sam. Niestety do piłki pierwszy doszedł Buchalik i zawodnik Wisły nie miał okazji pokonać bramkarza gości. Po chwili w podobnej sytuacji był Garguła, ale ponownie szybszy okazał się Buchalik. Nie minęły dwie minuty i tym razem to Miśkiewicz wyprzedził Kuświka. W 11. minucie „Guła” był w dogodnej sytuacji, ale w ostatniej chwili został zablokowany przez Malinowskiego.


Biała Gwiazda rozpoczęła drugi kwadrans od kombinacyjnej akcji Pawła Brożka, Stilicia i Stjepanovicia. Niestety podanie tego ostatniego było niecelne. W 25. minucie Piotr Brożek chciał zagrać do Miśkiewicza, a omal nie wyszła mu asysta przy bramce Kuświka. Na szczęście napastnik „Niebieskich” źle przyjął piłkę.

W 35. minucie na strzał z daleka zdecydował się Jankowski. Jednak piłkę po jego uderzeniu pewnie złapał Miśkiewicz. 180 sekund później Kuświk miał dobrą pozycję strzelecką, ale strzał napastnika Ruchu obronił „Misiek”. Po chwili „Niebiescy” stworzyli sytuację po rzucie rożnym. Stawarczyk jednak nie potrafił umieścić piłki w siatce. Minutę później groźnie strzelał Stilić, lecz został zablokowany. W 42. minucie Miśkiewicz wykazał się niesamowitą interwencją, broniąc strzał z bliska Kuświka. Wisła mogła zakończyć pierwszą połowę groźną akcją, ale Pawłowi Brożkowi nie udało się dobiec do piłki zagranej przez Chrapka.

W 50. minucie podopieczni Franciszka Smudy byli blisko wyjścia na prowadzenie. Stilić zagrał piłkę do Stjepanovicia, a Macedończyk podał do Garguły. Niestety ten ostatni nie trafił z bliska głową do siatki bramki strzeżonej przez Buchalika. Dwie minuty później Ruch zdobył bramkę. Dziwniel dośrodkował, a Miśkiewicza główką pokonał Kuświk.

W 56. minucie na czystą sytuację wychodził Kowalski, ale Miśkiewicz pierwszy dobiegł do piłki. Trzy minuty później zza pola karnego strzelił Surma, piłkę na rzut rożny wybił „Misiek”. Wisła po stracie gola dążyła do wyrównania. W 65. minucie Chrapek świetnie podał do Pawła Brożka, ale ten drugi źle przyjął piłkę. „Brozio” mógł znaleźć się w sytuacji sam na sam z Buchalikiem. Po chwili Stilić podał prostopadle do Guerrier'a. Niestety skrzydłowy Wisły nie dał rady przechwycić futbolówki.

„Niebiescy” nastawili się w końcówce meczu na grę z kontry. Jedna z nich z 71. minuty mogła zakończyć się bramką. Kuświk z ostrego kąta trafił w słupek. Po chwili Sarki zagrał płasko w pole karne Ruchu. W ostatniej chwili podanie przeciął jeden ze stoperów gości. Kwadrans przed końcem Buchalik wybił piłkę z linii bramkowej po główce Stilicia.

10 minut przed zakończeniem spotkania Stilić mógł sam próbować wykańczać akcję, ale zdecydował się na podanie do Sarkiego, które niestety nie było zbyt dokładne. Wisła mogła wyrównać w doliczonym czasie gry. Najpierw strzelał Szewczyk, a potem piłkę w siatce umieścił Stilić. Niestety sędzia odgwizdał spalonego.


Wisła Kraków – Ruch Chorzów 0:1 (0:0)

0:1 Kuświk 52’

Wisła Kraków: Miśkiewicz – Dudka, Nalepa, Bunoza, Piotr Brożek – Chrapek, Stjepanović (55’ Sarki) – Garguła, Stilić, Guerrier (81’ Szewczyk) – Paweł Brożek

Ruch Chorzów: Buchalik – Szyndrowski, Malinowski, Stawarczyk, Dziwniel – Surma, Starzyński – Kowalski, Jankowski, Zieńczuk (90’ Smektała) – Kuświk

Żółte kartki: Dudka, Piotr Brożek, Bunoza (Wisła) Stawarczyk, Malinowski (Ruch)

Sędziował: Paweł Raczkowski

W. Cieśla

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA



Źródło: wisla.krakow.pl

Minuta po minucie

Zapraszamy na relację "minuta po minucie" z meczu 25. kolejki T-Mobile Ekstraklasy, w którym Wisła podejmować będzie u siebie Ruch Chorzów.

Poznaliśmy już skład Wisły na dzisiejsze spotkanie. Jest taki jak przewidywaliśmy. Arkadiusza Głowackiego w środku defensywy zastąpi Michał Nalepa.

Od pierwszej minuty zagra również Paweł Brożek, którego występ stał pod znakiem zapytania.

Na ławce rezerwowej zasiądą dziś: Bieszczad - Bartosz, Klarić, Sarki, Szewczyk, Uryga.

Paweł Brożek rozegra dziś swoje 200. ligowe spotkanie w barwach Wisły. Z kolei dla Michała Chrapka będzie to 50. występ w Ekstraklasie.

Znamy również skład Ruchu. Brak niespodzianek.

Pod nieobecność Arkadiusz Głowackiego, kapitanem Wisły w dzisiejszym meczu będzie Łukasz Garguła.

Tymczasem kolejny sukces odniosły nasze koszykarki, które zdobyły Puchar Polski. W finałowym meczu pokonały CCC Polkowice.

Już za tydzień czeka nas spotkanie z Legią Warszawa. Tymczasem w zespole Wisły zagrożeni pauzą za kartki są Piotr Brożek, Wilde-Donald Guerrier i Ostoja Stjepanović.

  • 1' Gramy! Ruch rozpoczął spotkanie.
  • 1' Zza stadionu słychać oprawę "U Wiślaków", sporo petard
  • 1' Za to na stadionie "Jazda, jazda, jazda..." intonuje cały stadion, a rozpoczyna narożnik północno-wschodni.
  • 3' No i mamy piro na stadionie! Odpalone spoza stadionu wylądowało na murawie, na trybunach...
  • 3' Pierwsza skuteczna interwencja Nalepy, który powstrzymuje szarżującego Dziwniela.
  • 5' Nalepa ma już za sobą kilka interwencji, wszystkie bardzo pewne i skuteczne. Oby tak dalej.
  • 7' Na razie nie doczekaliśmy się groźnej sytuacji. Ale niewiele brakowało, aby w dobrej sytuacji po podaniu Chrapka znalazł się Guerrier.
  • 8' Buchalik wyjściem z bramki ubiega Gargułę.
  • 12' Było groźnie pod bramką Ruchu. Po zagraniu Guerriera, piłka trafiła w polu karnym pod nogi Stilicia. Dopadł do niej jeszcze Garguła, ale został zblokowany.
  • 14' Po dośrodkowaniu Stilica z rzutu wolnego piłka wylądowała w rękach Buchalika.
  • 17' Stjepanović bardzo dobrze opanował piłkę po zagraniu Pawła Brożka, ale w trudnej sytuacji nie oddał strzału. Po zagraniu Macedończyka goście wybili piłkę z pola bramkowego.
  • 21' Od kilku minut gra toczy się w środkowej strefie boiska.
  • 23' Piotr Brożek ostro zaatakował Kowalskiego i otrzymuje ostatnie ostrzeżenie od sędziego.
  • 25' Po dośrodkowania Zieńczuka z rzutu wolnego główkował Jankowski, ale piłka poszybowała nad poprzeczką.
  • 26' Fatalnego błędu Piotra Brożka nie wykorzystuje Kuświk, który przyjmując piłkę za daleko sobie ją wypuścił.
  • 28' Paweł Brożek na minimalnym spalonym po długim prostopadłym podaniu.*27' Żółta kartka dla Dudki.
  • 35' Celny strzał Jankowskiego z dystansu, ale Miśkiewicz spokojnie łapie piłkę.
  • 39' Kontratak Ruchu. Po prostopadłym podaniu w dobrej sytuacji znalazł się Kuświk, ale piłkę po jego strzale z prawej strony pola karnego na rzut rożny odbił Miśkiewicz.
  • 39' Po rzucie rożnym piłka spadła pod nogi Stawarczyka, który zaskoczonym takim obrotem spraw nie zdołał celnie uderzyć.
  • 41' Stilić zdecydował się na uderzenie z 16 metrów, ale został zablokowany.
  • 42' Trybuna główna doczekała się swojego gniazdowego. "Jazda, jazda, jazda..."
  • 43' Świetna interwencja Miśkiewicza, który nie pozwolił Kuświkowi na skierowanie piłki do bramki z czterech metrów.
  • 45' Szybkie rozegranie rzutu wolnego, ale do wrzuconej w pole karne piłki nie doszedł Paweł Brożek.
  • 45+2' Niecelnie uderzenie Starzyńskiego z rzutu wolnego. Piłka poszybowała nad bramką

Koniec I połowy.

  • 48' Oficjalna frekwencja, podana w oparciu o ilość sprzedanych biletów i KARNETÓW: 10288.*48' Żółta kartka dla Piotra Brożka. Tym samym nie zagra z Legią.
  • 46' Wisła rozpoczęła drugą połowę.
  • 50' Ajj... Po zagraniu Stjepanovicia, Garguła uderzył niecelnie mając przed sobą praktycznie pustą bramkę. Była to jednak trudna sytuacja.
  • 59' Celne uderzenie Surmy z dystansu, Miśkiewicz odbija piłkę na rzut rożny.*55' Pierwsza zmiana w Wiśle. Sarki zmienia Stjepanovicia.*52' Niestety mamy bramkę dla Ruchu. Po precyzyjnym dośrodkowaniu Dziwniela, Miśkiewicza strzałem głową pokonał niepilnowany Kuświk.
  • 60' Wisła na razie nie potrafi odpowiedzieć. Gra się zupełnie nie klei.
  • 64' Po dośrodkowaniu Stilicia z rzutu wolnego, piłkę ręką zagrywał Nalepa. Sędzia przerwał grę.
  • 65' Po dośrodkowaniu z prawej strony boiska, piłka spadła pod nogi Pawła Brożka, ale ten fatalnie ją przyjął. Sytuacyjnie uderzał jeszcze Guerrier, ale piłka poszybowała nad poprzeczką.
  • 69' Ładne rozegranie Wisły, ale ostatnie podanie w pole karne do Guerriero nieco za mocne.
  • 72' Ruch bliski zdobycia drugiego gola. Po prostopadłym podaniu Kuświk miał przed sobą tylko Miśkiewicza. Piłka po mocnym strzale Kuświka trafiła w słupek.
  • 74' Płaskie dośrodkowanie Sarkiego z prawej strony boiska, ale Malinowski wybija futbolówkę sprzed bramki.
  • 77' Coś niesamowitego. Po sytuacyjnym strzale Stilicia, Ruch przed stratą gola ratuje Stawarczyk, który głową wybił zmierzającą do bramki piłkę.
  • 79' Kontratak Ruchu zakończony niecelnym strzałem Zieńczuka.*78' Żółta kartka dla Stawarczyka, który faulował Pawła Brożka.
  • 84' Niecelne uderzenie Chrapka zza pola karnego.*81' Druga zmiana w Wiśle. Szewczyk zmienia Guerriera.
  • 90' Coś niesamowitego. Strzały, interwencje bramkarza, poprzeczka, piłka w siatce i... spalony.*86' Żółte kartki dla Malinowskiego i Bunozy.
  • 90+1' Zmiana w Ruchu. Smektała za Zieńczuka.

Koniec meczu.

Źródło: wislakrakow.com

Pomeczowe wypowiedzi trenerów

Franciszek Smuda: - Nie można od razu wieszać tego co najgorsze na piłkarzach

- Przegraliśmy pierwsze spotkanie na swoim boisku w tym sezonie i jest to gorzka pigułka, ale niestety nie wykorzystaliśmy tych swoich dogodnych sytuacji, które mieliśmy. Zawsze mamy ich dużo, dziś tak nie było, zbyt mało ich sobie stworzyliśmy - mówił po porażce z Ruchem trener Wisły, Franciszek Smuda.

- Ruch był naprawdę dobrze zorganizowany, grał z kontry, ale tak się niestety gra na wyjazdach. Szkoda tego wyniku, ale na tym sezon się dla nas nie kończy. Wiemy o co walczymy i w tych pięciu spotkaniach, które nam zostały, będziemy walczyć o zdobycie jak największej liczby punktów - dodał Smuda. - Nie można powiedzieć, że jesteśmy w słabszej formie. Jak strzelaliśmy, a graliśmy słabo, ale wygrywaliśmy to mówiliśmy, że Wisła dobrze gra, a ja nie byłem zadowolony. Zdarzają się takie spotkania, a to była walka o drugie miejsce w tabeli. Przegraliśmy, ale nie można od razu wieszać tego co najgorsze na piłkarzach. Dziś było źle, a być może w następnych meczach będzie lepiej - uważa trener Wisły.

Dziś nasza defensywa musiała sobie radzić bez pauzującego za kartki Arkadiusza Głowackiego, którego zastąpił Michał Nalepa. Smuda został zapytany o znaczenie tej zmiany.

- Brak Arkadiusza Głowackiego miał dla nas duże znaczenie, zwłaszcza że defensywa była już mniej więcej ze sobą zgrana. Przez te frajerskie kartki Łukasza Burligi musimy później cierpieć, bo co mecz mamy inną defensywę, przestawiamy zawodników z jednej na drugą stronę - to niedobrze robi dla zespołu. Michał Nalepa zagrał natomiast poprawnie, nie można mieć do niego pretensji. Przy bramce się pogubiliśmy, ale był błąd Piotra Brożka już wcześniej, przez to poszła kontra i straciliśmy gola - mówił "Franz".

- Paweł Brożek boryka się z kontuzją jaką miał i będę go bronił, bo on chce grać i chce zespołowi pomóc. Gdyby nie wyszedł na boisko, to nie mielibyśmy innego napastnika. Nie ma co na niego narzekać. Trzeba się cieszyć, że mimo urazu w ogóle wychodzi do gry z kontuzją i daje z siebie to co może - tak Smuda skwitował natomiast pytanie o słabszą formę na początku ligowej wiosny Pawła Brożka.

- Każdy z piłkarzy jest zły, a widziałem to po zejściu z boiska do szatni. Nie są przyzwyczajeni do przegrywania na własnym boisku. Będą się starali teraz zagrać w Warszawie dużo lepiej i powalczą tam o trzy punkty - zakończył trener Wisły.


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Ján Kocian: - Zasłużyliśmy na to zwycięstwo

- To był dobry mecz z obydwu stron. Szkoda że nie było na nim więcej kibiców, zarówno tych z Wisły, jak i naszych, bo zasłużyli żeby oglądać to spotkanie na żywo, ale tak się nie mogło stać. Uważam, że zasłużyliśmy na to zwycięstwo. Wprawdzie wygraliśmy tylko jedną bramką, ale mieliśmy też dobre akcje po naszych kontratakach, w tym uderzenie w słupek Grzegorza Kuświka - mówił po meczu Wisła - Ruch trener zespołu z Chorzowa, Ján Kocian.

- To był z naszej strony dobrze zagrany mecz taktycznie. Potrafiliśmy zniwelować ofensywną siłę Wisły. Wiedzieliśmy też, że zawodnicy Wisły pauzowali za kartki i mieli w defensywie problemy. Chcieliśmy to wykorzystać i to nam się udało, z kontrataków, które przeprowadziliśmy po przerwie. Cieszy nas ta wygrana, bo Ruch czekał na taką tutaj wiele lat i mamy z tego powodu dużo radości - dodał słowacki szkoleniowiec Ruchu, który dobrze wiedział o czym mówi. Ostatni raz spotkanie ligowe "Niebiescy" wygrali w Krakowie jesienią 1997 roku.


Dodał: Redakcja


Źródło: wislaportal.pl

Jacek Bednarz: - Może dojść do sytuacji, że sam powiem, żeby ten stadion został zamknięty

Po meczu Wisły z Ruchem specjalne oświadczenie w imieniu Wisły Kraków SA wydał prezes naszego klubu, Jacek Bednarz, który jeszcze raz starał się wytłumaczyć konflikt, jaki powstał na linii klub - kibice po meczu derbowym i zamknięciu trybuny C.

- Sprawa dotyczy porozumienia ze Stowarzyszeniem Kibiców Wisły Kraków, które nie doszło do skutku - rozpoczął Bednarz. - W imieniu klubu informuję, że historia tych rozmów oraz porozumienia, którego nie udało nam się zawrzeć, jest w skrócie taka, że pomysł ten uważaliśmy za dobry. Stowarzyszenie chciało się samodzielnie opodatkować i tę "złotówkę" od biletu przeznaczyć na swoją działalność statutową oraz promocję Wisły Kraków, jako takiej. Do porozumienia nie doszło z jednego tylko powodu. To nie chodziło o wysokość tej złotówki, ale o to, że uważaliśmy, że skoro część przychodów, które generuje spółka, ma iść na statutową działalność Stowarzyszenia, to uważaliśmy, że musi ono wziąć nie w części, ale pełną odpowiedzialność za to co dzieje się na stadionie. Szczególnie zależało nam na tym, aby głośno i wyraźnie było powiedziane, że za ewentualne łamanie regulaminów - odpowiedzialność bierze właśnie Stowarzyszenie. Nie udało nam się osiągnąć takiego porozumienia i z punktu widzenia klubu było nam przykro i myślę, że przykro było też Stowarzyszeniu, bo to wieńczyłoby dobrą kilkumiesięczną współpracę na linii klub - Stowarzyszenie. Jesienią było spokojnie, nie było na stadionie incydentów i mieliśmy nadzieje, że ta współpraca będzie kontynuowana. Szkoda, że tak się nie stało. Niezależnie od tego co na stronie Stowarzyszenia się ostatnio pojawiło, na temat kogokolwiek z klubu, w tym mnie - dalej nie widzimy jako klub żadnego przeciwnika, wroga, czy kogokolwiek źle widzianego. Jedyne na czym nam zależy, to żeby ten stadion był dla ludzi, żeby można było na niego przyjść i zobaczyć na nim futbol, na nim się skupić i wrócić bezpiecznie do domu. Mam nadzieję, że tak będzie - mówił wiślacki prezes.

Oczywiście prezes Bednarz został też zapytany o dzisiejsze incydenty z racami, które wystrzelone spoza stadionu wylądowały na murawie.

- Na ile wiem wszystkie te race, które się pojawiły się na stadionie zostały odpalone spoza imprezy masowej, a więc poza naszą jurysdykcją. Z punktu widzenia ustawy i regulaminów - nie jesteśmy za to odpowiedzialni. Bardzo nad tym jednak ubolewam i podczas meczu cały czas zastanawiałem się co powinienem odpowiedzieć na pytania zadane w ten sposób. Jako prezes klubu powinienem postawić kropkę i od tego umyć ręce, bo równie dobrze może przelecieć samolot i zrzucić bombę i ja również będę tego celem. Jednak jako człowiek zastanawiam się o co tym ludziom chodzi? Palili bowiem te race nie mając zupełnie kontroli nad tym co się działo. Wyobrażając sobie sytuację teoretycznie, to na meczu z Cracovią ktoś niezadowolony z jakiegoś dziwnego powodu i w imię źle pojętego interesu Wisły Kraków SA rzuca racę żeby coś zademonstrować, ale rzuca w taki sposób, żeby nikomu nic się nie stało, to mogę sobie pomyśleć, że ten ktoś jest nieodpowiedzialny. Tym jednak razem race zostały odpalone w kierunku trybun, m.in. tam gdzie siedziałem ja i to rozumiem, szczególnie jak przeczytam co o mnie w zeszłym tygodniu napisano. Ale tam siedziały też dzieci! Pada raca, oślepia tego dzieciaka i wszyscy mamy problem. Ufam, że policja znajdzie choć jednego z tych ludzi i będzie w stanie postawić mu zarzuty, stworzy akt oskarżenia i ten człowiek pójdzie siedzieć do więzienia, bo moim zdaniem popełnione zostało przestępstwo! Ale będzie to wynikało z tego co ustalą odpowiednie służby - stwierdził Bednarz.

- Mecz kolejny, z Zawiszą, będzie dla nas na pewno szczególny. Zwłaszcza po tym co zobaczyliśmy dzisiaj. Mamy dwa tygodnie czasu i zastanowimy się co będzie dobre. Mnie absolutnie to nie śmieszy i nie zamierzam jako człowiek, ale też jako osoba funkcyjna, godzić się na takie zachowania i na taką zabawę w kotka i myszkę. Jeśli trzeba będzie to sam pójdę do wojewody i powiem - niech pan zamknie ten stadion, tutaj nie warto przychodzić, bo za chwilę ktoś straci życie lub zdrowie. Takie działania tych ludzi w końcu doprowadzą właśnie do tego. Moim zdaniem oni prowadzą wojnę, której nie mogą wygrać - stwierdził prezes Wisły, który powtarzał, że najważniejsze jest bezpieczeństwo osób, które przychodzą na mecze na Reymonta 22.

Na zakończenie tego nadzwyczajnego spotkania Bednarz zapytany został o... Towarzystwo Sportowe Wisła, z którego to terenów wystrzelono dziś race na stadion.

- Na razie nie mam żadnego powodu nie mieć zaufania do Zarządu Towarzystwa Sportowego Wisła Kraków. Jestem przekonany, że to co się tam działo miało charakter legalnego zgromadzenia. Bo jeśli nie, to wtedy trzeba będzie wziąć za to odpowiedzialność. Nie jestem jednak sędzią, ani cenzorem tego co tam się dzieje. Nie mam żadnych możliwości prawnych, czy jakichkolwiek innych legalnych, żeby to sprawdzać. Ewentualnie mogę tam pójść i wziąć udział jako osoba fizyczna, zaproszona lub taka, która nabyła bilet i w czymś uczestniczy. O zagrożeniach przed dzisiejszym meczem poinformowaliśmy odpowiedni służby, bo mieliśmy świadomość, że należy się spodziewać jakichś wydarzeń. Niestety nasze przewidywania się sprawdziły - zakończył prezes Wisły, Jacek Bednarz.


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Semir Stilić: My przegraliśmy, nie kibice

8. marca 2014,

Semir Stilić wraz z kolegami nie dał rady sprostać dziś Ruchowi Chorzów. Bośniak rozegrał kiepskie spotkanie, podobnie jak cała drużyna Wisły. Oto co miał do powiedzenia po meczu.


Dziś po raz pierwszy w tym sezonie przegraliście na własnym boisku.

Semir Stilić: - Spodziewaliśmy się ciężkiego meczu. Wiedzieliśmy, że będzie to tak zwany mecz do jednej bramki – kto ją strzeli, ten wygra. Rywalom udało się wykorzystać tę jedną okazję i zwyciężyli.

Wy natomiast swoich nie wykorzystaliście, sam mogłeś zdobyć bramkę.

- Tak, jednak piłka była odrobinę za wysoko, co utrudniło mi oddanie strzału i obrońcom udało się wybić futbolówkę z linii bramkowej.

Dziś wyglądaliście gorzej fizycznie od Ruchu, tak to wyglądało z wysokości trybun.

- Ruch dobrze wiedział w jaki sposób dziś z nami zagrać. Cały czas grali ostro, sędzia też często pozwalał na taką grę, co bardziej odpowiadało Ruchowi niż nam, który grał szybko i agresywnie. My z kolei powinniśmy stworzyć sobie więcej sytuacji, by móc dziś wygrać.

Już w drugim meczu nie byliście w stanie strzelić bramki. Czy pojawił się jakiś problem?

- I tu i w Gdańsku stworzyliśmy sobie okazję, piłka niestety nie chciała wpaść. Myślę, że to kwestia szczęścia.

Za tydzień poprzeczka pójdzie jeszcze bardziej w górę, wiadomo – Legia.

- Dziś nie udało nam się zdobyć punktów, ale w Warszawie z pewnością zagramy o pełną pulę. Sezon jest długi, o dzisiejszym spotkaniu musimy jak najszybciej zapomnieć i skupić się na kolejnych.

Dziś na trybunach było nieco ciszej, niż zazwyczaj.

- Trochę tak było dziwnie. My próbowaliśmy jednak skoncentrować się na boisku. Oczywiście, zawsze cieszymy się, jeśli kibice nas dopingują i przychodzi ich dużo na stadion, ale dziś było jak było, ale to my przegraliśmy mecz i to my jesteśmy winni porażki, nie kibice.


wislakrakow.com

(redakcja)

Źródło: wislakrakow.com

Paweł Brożek: Gramy bardzo nierówno

9. marca 2014,

Paweł Brożek ewidentnie znajduje się pod formą. Miała być walka o koronę króla strzelców, a tymczasem w czterech pierwszych kolejkach snajper Wisły ani razu nie zdołał pokonać bramkarzy rywali.


Nie dość, że nie strzela „Broziu”, to przestała strzelać cała drużyna: - Tak naprawdę nie stwarzamy sobie klarownych sytuacji. Gramy bardzo nierówno. Potrafimy stworzyć kilka ładnych, szybkich akcji, ale nie umiemy ich zakończyć choćby strzałem. A dzisiejsze spotkanie pokazuje to dobitnie - powiedział po meczu z Ruchem sfrustrowany Paweł Brożek.

- Miałem swoją sytuację w 90 minucie, kiedy uderzyłem w poprzeczkę. Myślę, że stworzyliśmy więcej sytuacji i gdyby nie zabrakło skuteczności, to trzy punkty zostałyby w Krakowie. Miałem jedną i najlepszą okazję do zdobycia bramki, ale zamiast strzelać z pierwszej piłki to zacząłem przyjmować. Zabrakło szczęścia i zdecydowania - dodał jeden z braci Brożków, oceniając jedną ze swoich dogodnych sytuacji w przegranym meczu z „Niebieskimi”.

Za tydzień Wisła uda się na Łazienkowską i z taką grą, jaką zaprezentowała w dotychczasowych czterech wiosennych meczach najpewniej przywiezie okrągłe zero, okraszone kilkoma bramkami we własnym bagażu. Doświadczony napastnik Wisły jednak uspakaja: - Mamy tydzień na analizę tego, co dziś się wydarzyło. Musimy się do tego meczu bardzo dobrze przygotować i pokazać, że potrafimy spełnić to, co zakładamy sobie przed meczem.


wislakrakow.com

(redakcja)

Źródło: wislakrakow.com

Michał Chrapek: Zabrakło takiego błysku

9. marca 2014, 1 - Kiedyś ten moment musiał przyjść. Szkoda, bo wypracowaliśmy sobie tę serię, szkoda tych punktów. Zawsze u siebie potrafiliśmy zagrać fajnie. Dziś było kilka sytuacji, ale to było za mało - mówił po meczu z Ruchem Chorzów pomocnik Wisły, Michał Chrapek.


Zaskoczyła was gra Ruchu? Bez fajerwerków, ale twardo i solidnie w obronie...

- To nasze podejście do tego meczu było nie takie jak zawsze. Zabrakło takiego błysku. Nie wiem czy to oni nas zaskoczyli swoją grą... mieliśmy odprawę na ich temat i spodziewaliśmy się tego jak zagrają. Mam wrażenie, że dziś wszystko się nie kleiło i nie wyglądało tak jak miało wyglądać.

Mimo przyjścia Semira Stilicia nie stwarzacie sobie sytuacji. Może macie za dużo reżyserów w drużynie?

- Staram się grać najlepiej na jakiej pozycji gram, a o to czy jest za dużo reżyserów trzeba pytać trenera.

Grałeś dziś po meczu reprezentacji w środku tygodnia. Miało to jakiś wpływ na twoją dyspozycję?

- Czułem się dobrze. Grałem tam 45 minut. Tylko trochę podróż mnie wymęczyła, bo wracałem całą noc do Krakowa i może pod koniec meczu trochę to odczuwałem. To jednak nie jest wytłumaczenie, miałem dwa dni do meczu i starałem się wykorzystać ten czas jak najlepiej.

Na trybunach mecz wyglądał dziś inaczej niż zwykle. Czuliście to z boiska?

- Wiadomo, że jak ryknie ta główna trybuna to jest naprawdę głośno, ale dzisiaj kibice też nas zaskoczyli, bo doping był prawie przez cały mecz. Chwała im za to.

Czy po takim meczu jak dziś możemy liczyć na lepszy wynik w Warszawie?

- Teraz jedziemy na Legię i musimy powalczyć o punkty. Musimy tam zagrać lepiej, bo to trudny teren. Czeka nas ciężki pojedynek. Musimy poprawić organizację gry. Dziś w niektórych momentach były bardzo duże dziury w środku pola i dlatego Ruch miał tyle swobody.

Jesienią z Legią nie zagraliście otwartej piłki, ale to przyniosło skutek. Myślisz, że podobna będzie taktyka za tydzień na wyjeździe?

- Trener będzie myślał, ale w tym meczu jesienią my też mieliśmy problemy ze stwarzaniem sytuacji. Był to bardzo wyrównany mecz, sytuacja Pawła przeważyła, że wygraliśmy. Zobaczymy co wymyśli trener.

Na stadionie w Warszawie kibiców nie będzie. Jak do tego podchodzisz?

- Z jednej strony szkoda, że nie będzie kibiców, bo zawsze fajnie gra się w meczach na szczycie przy pełnych trybunach. Żałuję, że są takie mecze, bez dopingu. Z drugiej zaś wiadomo, że kibice czasami potrafią pociągnąć zespół, który zaczyna nagle dawać z siebie dwieście procent zamiast stu.


wislakrakow.com

(redakcja)

Źródło: wislakrakow.com


Dariusz Dudka: Przegrywaliśmy każdą długą piłkę

9. marca 2014,

- Ruch szczególnie w drugiej połowie nastawił się na kontry. Wyprowadzili bodajże dwie, po jednej strzelili w słupek, a jedną zmienili na bramkę. Starali się wyjść, fajnie poklepali - mówił Dariusz Dudka po meczu z Ruchem.


Wisła po raz drugi z rzędu a po raz trzeci na wiosnę nie strzela gola. - Mam nadzieję, że to przejściowy problem. Na razie stwarzamy za mało okazji by Pawłowi dostarczyć piłkę, żeby stworzył sytuację bramkową. Brakowało utrzymania przy piłce w drugiej linii i rozegrania akcji. Przegrywaliśmy każdą długą piłkę, więc nad tym powinniśmy pracować - stwierdził Dudka.

Prawy obrońca Wisły w dzisiejszym meczu bardzo musiał uważać na faule. Dość wcześnie został upomniany przez sędziego żółtą kartką. - Nie jest niczym fajnym dla obrońcy, gdy dostanie żółtą kartkę przy pierwszej interwencji - przyznał Dariusz Dudka. - Przy każdym kolejnym wejściu w przeciwnika sędzia ostrzegał, że zaraz dostanę drugą żółtą kartkę. Myślę, że niektórych fauli nie powinien gwizdać, nie dawał pograć.

Przeciwko Legii Dariusz Dudka wystąpi na lewej obronie. Do składu wraca prawy obrońca Łukasz Burliga zaś Piotr Brożek będzie pauzował za żółte kartki. - Nie przeszkadza mi to, mogę grać na lewej obronie. Potrzebuję meczów, więc jeśli zachodzi taka potrzeba, to będę grał na tej stronie - mówi Dudka.


wislakrakow.com

(redakcja)


Źródło: wislakrakow.com

Michał Miśkiewicz: Trzeba to przyjąć na klatę

9. marca 2014,

(Szymon Sroka) Bramkarz Wisły Michał Miśkiewicz nie krył rozczarowania po przegranym 0:1 meczu z Ruchem Chorzów. - Do tej pory ta nasza twierdza była niepokonana. Mieliśmy tylko parę remisów, a oprócz tego same zwycięstwa. Trzeba to teraz przyjąć na klatę, przełknąć gorycz porażki i robić dalej swoje - mówił po zakończeniu meczu.


W 52. minucie meczu Miśkiewicza strzałem głową pokonał Grzegorz Kuświk. Bramkarz Białej Gwiazdy nie miał w tej sytuacji większych szans. - Rzuciłem się, ale to nic nie pomogło. Uderzył tak, że ta piłka chyba odbiła się jeszcze od słupka - ocenił sytuację.

Jednym z problemów Wisły w rundzie wiosennej jest słaba skuteczność pod bramką przeciwnika. - Coś tam się przyblokowało. Mamy duży potencjał ofensywny i myślę, że to wszystko się odwróci i zaczniemy strzelać bramki. Mam nadzieję, że już w najbliższym meczu z Legią to pokażemy. Tam będziemy musieli zagrać o wiele lepiej niż dzisiaj, aby coś tam zdziałać, bo jak wiemy Legia jest bardzo dobrym zespołem - kontynuował.

- Faktycznie Ruch grał dobrze, gra przede wszystkim solidnie i twardo. Ciężko nam było sforsować ich obronę. Nie wiem czego zabrakło, być może wiarę, no i szczęścia przede wszystkim - mówił Miśkiewicz.

Występ Miśkiewicza w meczu z Ruchem stał pod dużym znakiem zapytania. Powodem była choroba, z którą borykał się w ostatnich dniach. - Dopadła mnie grypa żołądkowa. Przez ostatnie dwa dni schudłem parę kilo, ale przy pomocy lekarza udało mi się z tego wykaraskać i dzisiaj już było dobrze - powiedział.

W meczu z Ruchem, z powodu pauzy za żółte kartki nie mógł wystąpić kapitan Arkadiusz Głowacki. - Głowa jest bardzo dobrym zawodnikiem, każdy to wie. Daje nam bardzo dużo jako kapitan. Jego brak był odczuwalny, ale Michał poradził sobie na tyle dobrze, że ta obrona dobrze funkcjonowała.

Już za tydzień Wisłę czeka wyjazdowe spotkanie z Legią, które rozegrane zostanie przy pustych trybunach. Miśkiewicz wierzy, że Biała Gwiazda wywiezie z Warszawy komplet punktów. - Dziwnie się gra na pustych stadionach. Legia na pewno nie będzie tak zmotywowana swoimi kibicami, bo będzie pusto. Mam nadzieję, uda nam się to wykorzystać - dodał.


wislakrakow.com

(redakcja)

Źródło: wislakrakow.com

Ostoja Stjepanović: - Brakowało nam agresywności

- Zaczęło się od tego, że graliśmy dziś bez naszego kapitana. Jak zawsze kiedy gramy u siebie chcieliśmy wygrać, ale tym razem nam się to nie udało. Zabrakło nam dokładności w ataku i agresywności w naszej grze. Pozwoliliśmy przeciwnikowi wyprowadzać kontrataki i nie potrafiliśmy na to odpowiedzieć - powiedział po meczu z Ruchem, niemalże nienaganną polszczyzną, Ostoja Stjepanović.

- Brakowało nam agresywności, a kiedy nie zagrasz na odpowiednim jej poziomie już na połowie przeciwnika, to ułatwiasz im ich kontrataki. Przegraliśmy i jest nam z tym ciężko, że stało się to u nas w domu, ale poradzimy sobie z tym już w następnym meczu. Mamy dużą motywację, żeby się zrehabilitować i zdobyć punkty - dodał Macedończyk.

Wiosną gra on ustawiony wyżej, niż jesienią, i jak przyznał - to dla niego lepsza pozycja do gry.

- Dla mnie to jest lepiej. Gdy przychodziłem do Wisły i miałem zagrać na pozycji defensywnego pomocnika to nigdy wcześniej tak bardzo cofnięty nie grałem. Dawałem z siebie wszystko, żeby i na tej pozycji dawać maksimum możliwości. Lepiej czuję się jednak, gdy gram trochę wyżej, bo mogę trochę więcej pograć piłką - zakończył wiślak.


Dodał: Kamil

Źródło: wislaportal.pl

Najlepsze/najgorsze po meczu z Ruchem

Wpisany przez Patrycja

poniedziałek, 10 marca 2014 16:03


Najlepsze i najgorsze po porażce 0:1 z Ruchem Chorzów.


Najlepsze: klapki z oczu

Od początku tego roku gra Wisły nie wygląda dobrze. Dotychczas zawsze szukaliśmy wymówek i usprawiedliwień tłumaczących taki stan rzeczy - derby rządza sie swoimi prawami, w Gdańsku było fatalne boisko i tak dalej... Ale jak tłumaczyć porażkę z Ruchem? W sobotę chyba wszyscy zobaczyli, w jak słabej kondycji znajdują sie obecnie piłkarze Wisły, jak bardzo niedopracowane są elementy taktyczne (są w ogóle jakieś?) oraz jak bardzo na sile zespołu odbija sie bardzo wąska kadra. Jeszcze kilka tygodni temu najwięksi optymiści obstawiali tegoroczne mistrzostwo Wisły. Tymczasem teraz juz chyba nikt nie ma wątpliwości, że szczytem możliwości Białej Gwiazdy w takiej formie jest celowanie w górną część tabeli. Przed nami trudne mecze, więc najbliższe tygodnie zweryfikują cele Wisły na ten sezon.


Najgorsze: „stado baranów prowadzone przez lwa jest silniejsze od stada lwów prowadzonego przez barana”?

Jeszcze jesienią Ruch Chorzów wyglądał na pierwszego kandydata do spadku z ligi w tym sezonie. Jednak wystarczyła jedna zmiana - zmiana na stanowisku trenera. Odkąd szkoleniowcem Niebieskich jest Jan Kocian, chorzowski klub awansował z 14. miejsca w tabeli na pozycję wicelidera, spychając z niej Białą Gwiazdę. Sobotnia porażka Wisły nie była dziełem przypadku. Niebiescy dominowali na boisku w każdym aspekcie, będąc świetnie przygotowanymi pod względem piłkarskim, fizycznym i mentalnym. Na ich tle wypunktowane zostały wszystkie mankamenty Białej Gwiazdy. To, że gospodarze nie istnieli w środku boiska, mieli problemy z najprostszymi czynnościami jak przyjęcie piłki, brakowało składnych akcji zakończonych celnym, przemyślanym strzałem, wyprowadzenia piłki, wymienienia większej ilości podań niż kilka, nie wyglądało na przypadek. Patrząc obiektywnie, zawodnicy Wisły są bardziej wartościowi pod względem piłkarskim od aktualnej ekipy Ruchu. Pod warunkiem, że są formie. Problem w tym, że aktualnie nie są i cuda się skończyły. Jakie są przyczyny tego, że zespół Franciszka Smudy prezentuje się dużo gorzej, niż przed okresem przygotowawczym? Dyspozycja fizyczna, nieporadność taktyczna i proste błędy w wykonaniu piłkarzy wskazują dziś na jedno - przygotowania, jakie zostały im zaaplikowane zimą nie spełniły swojego zadania i zanim Wiślacy się obudzą, może być za późno na walkę chociażby o puchary.

Oceny Wiślaków w meczu z Ruchem

Wpisany przez Tomek

wtorek, 11 marca 2014 12:02

Oceniamy grę Wiślaków w przegranym meczu z Ruchem Chorzów.


Michał Miśkiewicz – 5

Puszczona bramka po bardzo ładnej akcji Ruchu. Kuświk nie dał „Miśkowi” nic do powiedzenia przy tym golu. Bramkarz chwalony po zachowaniu w meczu czystego konta odpowiada często, że to zasługa wszystkich kolegów i dopisujące szczęście. Michał Miśkiewicz broni tak samo dobrze, jak robił to na jesieni. Okazuje się, że faktycznie łut szczęścia w niektórych sytuacjach sprawia, że kiedyś po takiej grze wynoszony na piedestał, teraz schodzi z boiska ze spuszczoną głową.


Dariusz Dudka – 5

Chyba wymyślił sobie, że zniechęci Marka Zieńczuka do dalszej gry w piłkę. Bardzo pewne i agresywne interwencje piłkarza Wisły, które kilka razy porządnie poturbowały pomocnika „Niebieskich”. Dudka w wywiadach mówi dużo o odbudowaniu się, złapaniu meczowego rytmu i faktycznie na zawodnika, który by przez ostatnie kilka lat notował co tydzień po 90 minut nie wygląda, jednak już teraz jest w stanie prezentować taką formę, aby pomóc zespołowi. Chociaż z tą pomocą to tak nie do końca, wprawdzie osobiście niczego nie zawalił, ale na liczniku 0-1.


Michał Nalepa – 5

Oczywiście, że Arkadiusz Głowacki to nie jest, ale radzi sobie całkiem nieźle i udowadnia, że przy takiej grze drużyny trochę szkoda trzymać tych młodych chłopaków wiecznie na ławce. Do Michała Chrapka też wielu nie było przekonanych. Wystarczyło postawić na niego przez jedną rundę, żeby wyrósł na lidera drużyny.


Gordan Bunoza – 5

Na Gordana kibice swego czasu zdążyli napsioczyć wiele. Ten sezon pokazuje, że od tamtego czasu postęp zrobił ogromny. Wypracowana siła i zebrane w międzyczasie doświadczenie to jego największe atuty. W meczu z Ruchem lider obrony. Już nie pod pieczą Arkadiusza Głowackiego, ale to on musiał dyrygował młodszym kolegą, który zaliczył pierwszy pełny mecz od ponad połowy roku. Bramka? Niektórzy obwiniają za jej utratę właśnie Bunozę, naszym zdaniem po prostu piękna akcja Ruchu.


Piotr Brożek – 6

Rozkręca się Piotrek Brożek. Z meczu na mecz coraz większa dynamika i coraz większy ciąg na bramkę przeciwnika. Szkoda tylko, że kompletnie bez formy jest jego partner z lewego skrzydła.


Ostoja Stjepanović – 5

Chyba niczym nie podpadł, bo robił dobrą robotę na boisku, jednak szybko po rozpoczęciu drugiej połowy zdjęty przez trenera Smudę. Najwyraźniej wpływ miała na to stracona bramka i Franciszek Smuda w nietypowy dla siebie sposób postanowił szybko zareagować zmianą.


(56’ Emmanuel Sarki) – 6

Zdecydowanie ożywił grę po wejściu na boisko. Dopiero z nim w składzie Wisła pokazała, że ma jakieś skrzydła. Mimo wszystko to właśnie bardzo słaba forma bocznych pomocników wydaje się wiodącym problemem Wisły od pierwszego meczu tej wiosny.


Michał Chrapek – 6

Łukasz Garguła – 6

Dwaj najlepsi zawodnicy tego spotkania w zespole Wisły. Pokazali parę ciekawych zagrań i można powiedzieć, że zagrali na swoim stałym poziomie. Niestety nie wystarczyło, aby poderwać kolegów do lepszej gry.


Semir Stilić – 4

Miał tylko momenty jak cała Wisła. Oczekujemy jednak od niego zdecydowanie więcej tych momentów. Zbyt mało widoczny. Nie jest to tak przebojowy piłkarz, jak jego poprzednik Melikson, który potrafił wziąć piłkę i z niczego wyczarować okazję na strzelenie bramki.


Wilde Donald Guerrier – 4

(81’ Michał Szewczyk) – 2

Jeden gorszy od drugiego. Słabo spisującego się Haitańczyka trener Smuda spróbował zastąpić młodym Wiślakiem, a ten otrzymanej szansy nie wykorzystał. Miał na nodze piłkę meczową, ale zabrakło zimnej głowy? umiejętności? doświadczenia?, żeby odzyskać dla Wisły choćby punkt.


Paweł Brożek – 3

Cóż, znów najgorszy na boisku, kompletnie bez formy. Tak grającego Brożka nie do końca uzasadnione było zostawiać na boisku do ostatniego gwizdka. Czy trzymany na ławce Klarić mógł zagrać jeszcze gorzej?

Źródło: skwk.pl

Podsumowanie 25. kolejki T-Mobile Ekstraklasy

Niezwykle ciekawie poukładały się wyniki w 25. kolejce rozgrywek T-Mobile Ekstraklasy. Dzięki wygranym Jagiellonii i Zawiszy, przy porażce Lechii oraz remisie Cracovii, tabela solidnie się podzieliła. Pierwsza ósemka uciekła bowiem reszcie stawki na dystans niemożliwy do odrobienia w jednej kolejce. Różnica między ósmym Zawiszą, a dziewiątą Lechią wynosi bowiem cztery punkty! Żadnych nie zdobyła w tej kolejce Wisła, która przegrała z Ruchem. Tylko jeden dopisała Legia, remisując we Wrocławiu ze Śląskiem. Na koniec Lech tylko zremisował z Widzewem.

Piątek, 7 marca:

Korona Kielce 1-0 Lechia Gdańsk

1-0 Vlastimir Jovanović (56.)

Po pierwszej połowie goście śmiało powinni prowadzić i w drugiej po prostu postarać się potwierdzić swoją wyższość. Piotr Wiśniewski strzelił jednak w poprzeczkę, zamiast do bramki i po 45 minutach było 0-0. Na początku drugiej części spotkania strzał "po długim" udał się natomiast Vlastimirowi Jovanoviciowi i punkty zostały w Kielcach. Także dlatego, że Lechia zamiast grać w piłkę wdała się z Koroną w "bojskową bijatykę". A "kopanie się z koniem" nie jest najlepszym pomysłem.

Zawisza Bydgoszcz 3-1 Górnik Zabrze

0-1 Bartosz Iwan (20.)

1-1 Vahan Gevorgyan (51.)

2-1 Sebastian Dudek (63.)

3-1 Sebastian Dudek (68.)

Pierwsza połowa tego spotkania to nie był mecz, który zapadnie kibicom w pamięci. Choć po niej powody do zadowolenia mieli w Zabrzu, bo po jednym z wypadów główka Bartosza Iwana dała gościom prowadzenie. Po przerwie gospodarze wzięli się jednak do poważnej pracy i tak jak jesienią z Wisłą - rozprawili się z Górnikiem, a każdą z bramek gospodarzy warto było zobaczyć, bo były one przedniej urody.

Sobota, 8 marca:

Jagiellonia Białystok 1-0 Zagłębie Lubin

1-0 Rafał Grzyb (29.)

Dobre spotkanie obejrzeli kibice na stadionie w Białymstoku oraz Ci, którzy usiedli w sobotnie popołudnie przed telewizorami. Zasłużenie wygrała je "Jaga", choć już do końca sezonu będzie drużyną, której "dodano punkty przy zielonym stoliku". A to będzie irytować resztę ligi, o czym starają się przypominać co rusz w Canal+ Sport. Teraz punkty "Jaga" podniosła jednak z murawy sama, powstrzymując dobrze rozpoczętą serię Zagłębia. Temu nie pomógł strzelający ostatnio bramki jak na zawołanie David Abwo, a zwłaszcza Arkadiusz Piech. Ten ostatni w kilku sytuacjach powinien zachować się lepiej i punkty zostały na Podlasiu.

WISŁA KRAKÓW 0-1 Ruch Chorzów

0-1 Grzegorz Kuświk (52.)

Przed meczem można było "gdybać" o tym co będzie, jeśli Wisła dopisze trzy punkty, a we Wrocławiu nie wygra Legia. Spekulacje zamknął Grzegorz Kuświk w 52. minucie, choć mógł on pokonać Michała Miśkiewicza już wcześniej. To Ruch miał bowiem dwie dobre okazje w I połowie, które zmarnował właśnie ten napastnik. Tyle tylko, że według zasady "do trzech razy sztuka", w końcu Kuświk się "wstrzelił". Z punktu kibica Wisły trzeba powiedzieć - niestety - ale też przyznać trzeba, że "Niebiescy" pokazali dobitnie jak powinno się wychodzić do kontrataków. Robią to bowiem naprawdę bardzo dobrze. Nic nie wychodziło z kolei jubilatowi, rozgrywającemu 200. mecz ligowy w koszulce z "Białą Gwiazdą", czyli Pawłowi Brożkowi. Ten zmarnował jedną okazję, potem drugą, a na koniec z trzeciej trafił w poprzeczkę i całe gdybanie ze wstępu tego krótkiego podsumowania - można odłożyć na bliżej nieokreśloną przyszłość.

Niedziela, 9 marca:

Pogoń Szczecin 0-0 Cracovia

Gospodarze byli zdecydowanym faworytem tego spotkania, bo "Pasy" pojechały do Szczecina mocno osłabione. I mieli szczecińscy gracze sporą przewagę w sytuacjach podbramkowych, tyle tylko, że tym razem okazało się, że Marcin Robak już wystrzelał całą swoją amunicję, a Patryk Małecki, Jakub Bąk oraz Takafumi Akahoshi - poszli w ślady swojego kolegi i także nie potrafili wstrzelić się w bramkę zespołu gości. Gdy zaś już się to komuś udało - dobrze spisywał się Krzysztof Pilarz. To oznaczało, że Pogoń podzieliła się z Cracovią punktami. Jeden zdobyty w tym meczu nie cieszy nikogo, bo gospodarze nie dogonią zbytnio czołówki ligi, a goście wciąż są daleko od miejsca w wymarzonej "ósemce".

Piast Gliwice 0-0 Podbeskidzie

Słaby Piast, słabe Podbeskidzie, a do kompletu słaby sędzia, czyli Paweł Pskit z Łodzi. Tak jak zapowiadaliśmy - mecz dla "koneserów" polskiej ligi, ale "jednym okiem" udało się piszącemu te słowa to spotkanie obejrzeć. A w nim goście mogli w I połowie dostać "jedenastkę", ale Pskit ręki w polu karnym nie zakwalifikował tak, jak życzyliby sobie w Bielsku. W odpowiedzi swoją szansę miał Tomasz Podgórski, ale nie zrobił z niej należytego pożytku. Podobnie jak i po przerwie Gerard Badía. Nic więc dziwnego, że bramki nie padły, co umacnia obydwie ekipy w gronie drużyn, które za kilka tygodni walczyć będą o pozostanie w lidze.

Śląsk Wrocław 1-1 Legia Warszawa

1-0 Marco Paixão (66. k.)

1-1 Miroslav Radović (83.)

Przejęcie Śląska przez Tadeusza Pawłowskiego jest jak na razie "strzałem w dziesiątkę", wrocławianie po serii porażek zaliczają drugi mecz ze zdobyczą punktową, tym razem zatrzymując faworyzowaną Legię. Warszawiacy mogą jednak pluć sobie sami w brodę, że stracili punkty we Wrocławiu, bo świetnych sytuacji nie wykorzystali debiutujący w stołecznej drużynie Słowak Ondrej Duda, a także Miroslav Radović. Śląsk miał też szczęście do decyzji sędziego Pawła Gila, który podyktował kontrowersyjną "jedenastkę", z której padła pierwsza bramka meczu. Goście z Warszawy rzucili się od tego momentu do ataków, aby odrobić straty, ale wtedy świetnymi interwencjami popisywał się Marián Kelemen. Strzału zostawionego samotnie w polu karnym Radovicia nie był w stanie obronić i mecz skończył się remisem 1-1.

Poniedziałek, 10 marca:

Widzew Łódź 2-2 Lech Poznań

0-1 Manuel Arboleda (34.)

0-2 Łukasz Teodorczyk (54.)

1-2 Marcin Kaczmarek (70.)

2-2 Eduards Višņakovs (78.)

Drugi z rzędu wyjazd poznańskiego Lecha i druga kompromitacja. Bo jak inaczej nazwać - przy aspiracjach "Kolejorza" - remis z najsłabszą drużyną ligi? Do tego w sytuacji, gdy prowadziło się 2-0?! A tak właśnie było dzisiaj - Lech po 54 minutach prowadził różnicą dwóch goli i mógł poczuć się pewnie. Okazało się to zgubne, bo gospodarze zagrali ambitnie, do końca, i wszystko skończyło się remisem!

Aktualna tabela:

1. Legia Warszawa 25 50 49-26

2. Ruch Chorzów 25 44 34-32

3. WISŁA KRAKÓW 25 44 34-21

4. Lech Poznań 25 41 43-30

5. Górnik Zabrze 25 39 37-36

6. Pogoń Szczecin 25 38 38-32

7. Jagiellonia Białystok 25 36 40-31

8. Zawisza Bydgoszcz 25 35 40-30

9. Lechia Gdańsk 25 31 30-32

10. Korona Kielce 25 31 31-35

11. Cracovia 25 31 32-40

12. Piast Gliwice 25 29 22-39

13. Śląsk Wrocław 25 28 31-33

14. KGHM Zagłębie Lubin 25 24 24-32

15. Podbeskidzie Bielsko-Biała 25 23 20-33

16. Widzew Łódź 25 17 23-46

Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl


Galeria kibicowska:

Relacja kibicowska z meczu:

Relacje kibicowskie z meczów Wisły-Sezon 2013/2014


Źródło:http://skwk.pl/