2014.04.27 Wisła Can-Pack Kraków - CCC Polkowice 59:52

Z Historia Wisły

2014.04.27, Ekstraklasa, finał, mecz 5.,
Kraków, 16.00
Wisła Can-Pack Kraków 59:52 CCC Polkowice
I: 19:10
II: 12:16
III: 15:14
IV: 13:12
Sędziowie:
Marcin Kowalski
Marek Maliszewski
Robert Mordal
Komisarz:
Eugeniusz Kuglarz
Widzów:
Wisła Can-Pack Kraków:
Allie Quigley 16, Jantel Lavender 14, Justyna Żurowska 11,
Cristina Ouviña 6, Danielle McCray 5, Agnieszka Skobel 5,
Agnieszka Szott-Hejmej 3, Zane Tamane 2, Paulina Pawlak 2
Trener:
Štefan Svitek


CCC Polkowice:
Teja Oblak 11, Janel McCarville 10, Magdalena Leciejewska 10,
Jelena Skerović 8, Agnieszka Majewska 6, Belinda Snell 5,
Magdalena Skorek 3, Paulina Misiek 0
Trener:
Krzysztof Szewczyk


Wisła Can-Pack mistrzem Polski!

Koszykarki Wisły Can-Pack Kraków wywalczyły mistrzostwo Polski! W decydującym bardzo zaciętym spotkaniu pokonały drużynę CCC Polkowice 59-52 i tym samym rywalizację play-off 3-2. Mistrzostwo wraca więc na Reymonta po rocznej przerwie i jest to już 23. tytuł w historii naszego klubu! Dziękujemy i gratulujemy!

Piąty meczu finału Tauron Basket Ligi był kapitalną promocją żeńskiej koszykówki. Nadkomplet (!) widzów obserwował bowiem kapitalne i wyrównane zawody, które trzymały w napięciu do ostatnich sekund. Emocji bowiem nie brakowało nawet jeśli wiślaczki prowadziły od pierwszego celnego do ostatniego rzutu tego fenomenalnego spotkania!

A to nasze panie, niesione atomowym dopingiem, rozpoczęły znakomicie. Justyna Żurowska i Jantel Lavender z gry, Cristina Ouviña z jednego osobistego oraz "trójka" Allie Quigley dały nam prowadzenie 8-0 i widać było gołym okiem, że atmosfera w hali mocno sprzyjała gospodyniom i podcinała skrzydła gościom... Dość zresztą powiedzieć, ale pierwsze punkty z gry CCC zdobyło za sprawą Jeleny Škerović - dopiero po czterech minutach zawodów. Była zresztą wiślaczka zmieniła wynik z 8-1 (wcześniej jeden celny osobisty Magdaleny Skorek) na 8-3, ale ten wiślaczki poprawiły na aż 14-3! Polkowiczanki oczywiście w końcu przyzwyczaiły się do atmosfery hali i m.in. za sprawą dającej dobrą zmianę Teji Oblak, która rzuciła nam "trójkę", odrobiły część strat (17-10), tyle że i tak pierwszą kwartę zakończyła skutecznym rzutem niemal równo z syreną Quigley, co przyniosło wynik 19-10.

Druga ćwiartka bardzo dobrze rozpoczęła się dla wspomnianej Oblak, która dwukrotnie oszukała wiślaczki, ale na parkiecie wciąż dominowały gospodynie. Trafiła Paulina Pawlak, "trójkę" sypnęła Agnieszka Skobel, a gdy zapunktowały jeszcze Lavender i Zane Tamane - zrobiło się aż 28-14! Jeśli ktoś jednak myślał, że CCC się podda, był w grubym błędzie. Sygnał do ataku dała "trójką" Magdalena Leciejewska i wiślaczki nią... zatrzymała! Jak się bowiem okazało ostatnie sześć i pół minuty przed przerwą to dla nas tylko dwa punkty Quigley, o wiele zaś częściej trafiały za to przyjezdne. Agnieszka Majewska oraz Oblak zrobiły sześć punktów, a że kwartę "trójką" zakończyła Janel McCarville, więc po 20 minutach było już tylko 31-26, co zapowiadało nam solidne emocje!

Pierwsze minuty po przerwie to jednak sześć kolejnych punktów Wisły i choć znów trafiła Oblak, to "trójką" odpowiedziała na to Quigley, a po punktach Żurowskiej było już 42-28, a do końca spotkania pozostało nam już tylko 15 i pół minuty. Tylko... albo aż, bo kosz za kosz zagrała Leciejewska z Lavender (44-30), ale CCC miała w swoich szeregach popularną "Skerę". Była wiślaczka rzuciła w dwóch kolejnych akcjach dwie trójki i poderwała swoje koleżanki do gry. Można było przez chwilę przecierać oczy ze zdumienia, ale ponownie Leciejewska oraz Skorek doprowadziły do stanu 44-40, co oznaczało najlepszą serię CCC w meczu, która dała im aż 10 oczek z rzędu! Na nasze szczęście III kwartę skutecznie kończy Lavender, ale po 30 minutach było już tylko 46-40.

Emocje... emocje i jeszcze raz emocje, bo decydującą ćwiartkę punktami zaczyna McCarville i choć odpowiada na to Quigley, to z dystansu swoje pierwsze punkty w tym meczu rzuca nam dotąd bardzo nieskuteczna Belinda Snell. Jest więc 48-45 i jest naprawdę nerwowo. Z czternastopunktowej przewagi robi się bowiem ledwie trzypunktowa! Na nasze szczęście kapitalnie zza linii 6.75 rzuca dla nas w odpowiedzi Agnieszka Szott-Hejmej, ale koncert "trójek" kontynuuje McCarville i jest 51-48. Skoncentrowane wiślaczki bardzo dobrze grają jednak teraz w defensywie a że Ouviña i grająca całą IV kwartę z czterema faulami Żurowska są skuteczne w ataku, więc na pięć i pół minuty przed końcem dają nam duży oddech w postaci wyniku 55-48. Ale oczywiście nie był to jeszcze koniec walki, bo CCC miało w swoich szeregach bardzo dobrze grającą w finałach McCarville, która rzuca raz, dwa punkty dokłada też Snell i było 55-52! Zaraz potem mógł być zresztą... remis, bo Majewska zdołała zablokować Lavender, a Snell szukała swojej drugiej w tym meczu "trójki". Na szczęście dla nas nie znalazła, a jakże ważne punkty na 57-52 zdobywa Żurowska. Do końca zostały już tylko 2,5 minuty, a przyjezdne uparły się, aby mecz zakończyć rzutami z dystansu. Pomyliła się jednak dwukrotnie McCarville, raz nie mająca swojego dnia Snell i w ostatnich sekundach CCC grało już na faule. Żurowska i Quigley trafiły po razie, a że Snell jeszcze raz pomyliła się z dystansu, więc Wisła wygrała 59-52 i zasłużenie sięgnęła po mistrzostwo Polski!

I jest się z czego cieszyć, bo CCC postawiło nam w finale bardzo trudne warunki, a walka o złoto była w tym sezonie nie tylko zacięta, ale i wyrównana. Zwłaszcza zaś ostatni mecz, który jak już wspomnieliśmy, był naprawdę kapitalną promocją koszykówki.

Nie pozostaje nam więc nic innego, jak poczekać na nową umowę z firmą Can-Pack, bo nie wątpimy, że obecni na meczu włodarze naszego sponsora musieli być po końcowej syrenie więcej niż zadowoleni, co mamy nadzieję pomoże w negocjacjach!

Dodajmy, że MVP finałów Tauron Basket Ligi Kobiet została Justyna Żurowska.

Źródło: wislaportal.pl

Mistrzowska galeria

Foto: Krzysztof Porębski
Źródło: wislacanpack.pl