2014.05.28 Lechia Gdańsk - Wisła Kraków 2:2

Z Historia Wisły

2014.05.28, Ekstraklasa, 36. kolejka, Gdańsk, PGE Arena Gdańsk, 20:30, środa, 8°C
Lechia Gdańsk 2:2 (0:1) Wisła Kraków
widzów: 12.433
sędzia: Szymon Marciniak z Płocka.
Bramki

Stojan Vranjes (k) 66’

Stojan Vranjes (k) 90+2’
0:1
1:1
1:2
2:2
19’ Semir Stilić

81’ (k) Semir Stilić

Lechia Gdańsk
4-5-1
Mateusz Bąk
Deleu Grafika:Zmiana.PNG (59’ Grafika:Zk.jpg Paweł Stolarski)
Paweł Dawidowicz Grafika:Zmiana.PNG (76’ Przemysław Frankowski)
Grafika:Zk.jpg Rafał Janicki
Grafika:Zk.jpg Nikola Leković
Maciej Makuszewski
Stojan Vranjes
Marcin Pietrowski
Piotr Wiśniewsk iGrafika:Zmiana.PNG (82’ Patryk Tuszyński)
Piotr Grzelczak
Grafika:Zk.jpg Zaur Sadajew

trener: Ricardo Moniz
Wisła Kraków
4-5-1
Michał Miśkiewicz
Łukasz Burliga
Dariusz Dudka
Michał Czekaj
Piotr Brożek Grafika:Zk.jpg
Fabian Burdenski Grafika:Zk.jpg Grafika:Zmiana.PNG (75’ Piotr Żemło)
Alan Uryga Grafika:Zk.jpg
Semir Stilić
Ostoja Stjepanović
Emmanuel Sarki Grafika:Kontuzja.pngGrafika:Zmiana.PNG (67’ Wilde-Donald Guerrier Grafika:Zk.jpg )
Łukasz Garguła

trener: Franciszek Smuda
Strzały: 25-7 (10-2)
Strzały celne: 9-2 (4-1)
Strzały niecelne: 12-4 (4-1)
Strzały zablokowane: 4-1 (2-0)
Słupki/poprzeczki: 0-0
Posiadanie piłki (w %): 57-43 (61-39)
Spalone: 2-2 (1-1)
Rzuty rożne: 8-1 (1-1)
Dośrodkowania: 36-6 (14-5)
Faule: 16-18 (5-9)
Żółte kartki: 4-4 (2-1)

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Franciszek Smuda przed meczem z Lechią

- Sytuacja kadrowa się nie zmienia, a tylko się pogarsza, ale nie ma co narzekać. Taka jest sytuacja, bo taka jest teraz Wisła. Nic nie zmienimy, ale się postaramy. W tym trzecim okienku mieliśmy w programie zrobić super zakupy. Niestety wygląda na to, że ich nie będzie. Mamy jednak kontakty i rozmawiamy z zawodnikami. Zobaczymy co się uda. Staramy się, a na ile się uda? Musimy szukać zawodników "wolnych", którzy nic nie kosztują - mówił na dzisiejszej konferencji prasowej, przed meczem z Lechią Gdańsk, trener Wisły, Franciszek Smuda.

O sytuacji z ewentualnymi transferami, więcej przeczytasz tutaj », a przed przedostatnim już meczem w tym sezonie w zespole Wisły jest już więcej niż szpital. Kontuzje już od jakiegoś czasu eliminują z gry: Arkadiusza Głowackiego, Marko Jovanovicia, Gordana Bunozę i Rafała Boguskiego, a do listy nieobecnych dołączają właśnie: Paweł Brożek i Michał Chrapek, a także zapewne Wilde-Donald Guerrier, którego również może w Gdańsku zabraknąć, choć jedzie z zespołem.

Smuda zabiera więc na czekające nas w środowy wieczór spotkanie Tomasza Zająca, który w związku z tym będzie miał być może okazję, aby wystąpić od pierwszej minuty. Ponadto szansę na debiut może też mieć inny młodzian - Adrian Wójcik. - Nie wiem tylko czy go ze szkoły zwolnili - śmiał się - jakby jednak trochę "przez łzy" - mimo tych problemów Smuda.

- Musimy jechać i grać, walkowera nie oddamy - dodał trener Wisły.

Smuda zbyt wiele nie mówił dziś o naszym najbliższym rywalu - Lechii - z którą zmierzymy się po raz trzeci w tym sezonie, choć po raz pierwszy, gdy prowadzi ten zespół holenderski szkoleniowiec - Ricardo Moniz.

- To jest ta sama drużyna. Oglądałem ich mecz z Zawiszą i może w ich grze jest więcej dyscypliny, ale oni nie mogą się zmienić w 2-3 tygodnie. To jest dobry zespół, na miarę czołówki i od początku sezonu byli promowani do walki o mistrzostwo - mówił "Franz", po czym dodał: - Mimo że jesteśmy rozwaleni to wierzę w chłopaków, że będą się starali osiągnąć jak najlepszy wynik.

- Te problemy, które mamy zaskoczyły mnie, ale teraz najłatwiej powiedzieć byłoby - "mnie to nie interesuje - albo ma być, albo odchodzę". Ale nie na tym rzecz polega. Niektórzy się obrażają jak ktoś napisał, że "Wisłę trzeba ratować". Czy to nie jest prawda? To jest prawda! I ja chcę pomóc. Najłatwiej byłoby, gdybym powiedział - "do widzenia, bo mnie to nie interesuje, że są juniorzy w szatni". Zrobię natomiast wszystko i dopóki mam siłę, to będę to prowadzić. Chyba że mnie wcześniej zwolnią. Zacząłem już jednak to wszystko z trudnościami, bo one są już od czerwca ubiegłego roku. Wtedy daliśmy radę z tego wyjść, ale mieliśmy to szczęście, że wszyscy byli zdrowi. A teraz w szatni siedzi pierwsza drużyna z kontuzjami, a grają rezerwowi. Wyobrażacie sobie co byłoby, gdyby teraz nie było Štilicia i Dudki? Czasami mnie to przeraża, ale to później mija i wciąż jest siła, żeby powalczyć. Spróbuję to poskładać - zapewnił Smuda.


Dodał: Redakcja


Źródło: wislaportal.pl

Z Gargułą w ataku, Zając na pomocy, wątpliwy Guerrier

27. maja 2014,

Łukasz Garguła ma zastąpić Pawła Brożka w ataku Wisły w środowym meczu z Lechią Gdańsk. W zespole zadebiutuje w pierwszym składzie Tomasz Zając, który przewidywany jest do gry na lewej pomocy. Wątpliwy jest występ Donalda Guerriera, wiadomo też, że nie zagra Michał Chrapek.


- Donald jedzie z nami, będziemy go tam jeszcze reanimować dziś wieczorem i jutro. Ale nie liczę na jego występ. Ma stłuczoną łydkę i spuchniętą kostkę. Zadebiutuje ktoś z młodych chłopaków. Prawdopodobnie Zając na lewej pomocy. Dlaczego na tej pozycji? Nie ma takiej odpowiedzialności w pomocy, niż w ataku, nie będzie musiał brać tyle na siebie. Łatwiej mu będzie zadebiutować z boku - stwierdził trener Smuda podczas przedmeczowej konferencji prasowej.

To nie koniec problemów. Nie w pełni zdrowy jest Piotr Brożek. - Narzeka na przywodziciel, ale chciałby pomóc. Nie mamy już lewego obrońcy - wzrusza ramionami trener Smuda.

Na środku obrony zagra po raz kolejny Michał Czekaj. - Dalej musi grać. Nalepa, Żemło? Zobaczymy... Czekaj rozegrał już kilka meczów w ekstraklasie i mimo błędów będzie się czuł lepiej niż Żemło, który musiałby debiutować, w dodatku na wyjeździe.

Do formacji ofensywnych dołączony został zawodnik drużyny juniorów, Adrian Wójcik, który zdobył osiem goli w rozgrywkach Centralnej Ligi Juniorów. - Ma się zwolnić ze szkoły - informuje szkoleniowiec Wisły. W kadrze nie ma natomiast Michała Szewczyka.

Nie ma szans by do Gdańska pojechał też Danijel Klarić, który ma zapalenie ścięgna Achillesa. - Po sezonie zadecydujemy co z nim, ale raczej nie zostanie. Raczej go nie widzę - nie ukrywa Franciszek Smuda.

Trener Wisły krótko podsumowuje sytuację kadrową drużyny przed meczem z Lechią: - Sytuacja się nie zmienia na lepsze, lecz się pogarsza. Ale nie ma co narzekać. Taka jest teraz Wisła, nic nie zmienimy. Nie wymyślimy nic innego, musimy jechać i grać. Walkowera nie damy.

KADRA WISŁY NA MECZ Z LECHIĄ:

Bramkarze: Gerard Bieszczad, Michał Miśkiewicz

Obrońcy:

Piotr Brożek, Łukasz Burliga, Michał Czekaj, Dariusz Dudka, Michał Nalepa, Piotr Żemło

Pomocnicy:

Fabian Burdenski, Łukasz Garguła, Donald Guerrier, Emmanuel Sarki, Semir Stilić, Ostoja Stjepanović, Alan Uryga

Napastnicy:

Tomasz Zając, Adrian Wójcik


wislakrakow.com

(redakcja)

Źródło: wislakrakow.com\

Ostatni wyjazd w sezonie: Lechia - Wisła

27. maja 2014,

Przed piłkarzami Wisły ostatni w tym sezonie mecz wyjazdowy. W środę podopieczni Franciszka Smudy zmierzą się w Gdańsku z Lechią, która w przeciwieństwie do „Białej Gwiazdy” wciąż ma szansę na zajęcie trzeciego miejsca w tabeli. Wisła nad morze uda się w takim składzie, który jeszcze rok temu wydawać by się mógł niesmacznym żartem.


Wisła do Gdańska wyruszy już we wtorkowy wieczór drogą lotniczą. Trener Smuda nie będzie mógł skorzystać z kolejnych piłkarzy: kontuzje wyeliminowały Pawła Brożka oraz Michała Chrapka, ponadto raczej w roli widza pojedzie Donald Guerrier, który narzeka na problem z nogą i też pewnie nie zagra. Na uraz narzeka też Piotr Brożek, ale jeśli on również nie byłby zdatny do gry, to w krótkie spodenki musiałby wskoczyć chyba sam Smuda.

Sytuacja kadrowa jest naprawdę tragiczna. Na środku obrony znów zagrać będzie musiał Michał Czekaj, którym kolejni ligowi rywale kręcą tak, że aż żal patrzeć. Z kim zagra? Wariant z Dudką się nie sprawdza, skoro w dwóch meczach tracą pięć goli. W duecie z Nalepą pięć goli stracili w jednym meczu. Wybór jest iście tragiczny: i tak źle i tak niedobrze.

Druga linia to samo: Wypada Chrapek i Guerrier. W miejsce Donalda szansę od pierwszych minut dostanie młody Tomasz Zając. Nie ma nic do stracenia, może tylko i wyłącznie zyskać. Chrapka zastąpi Michał Nalepa lub Alan Uryga. Na szpicy wystąpi Łukasz Garguła, który ilekroć był przesuwany na tą pozycję, tyle razy zawodził. No, ale trudno mieć o to do niego pretensje.

- Oglądałem ich mecz z Zawiszą. U nowego trenera jest może trochę więcej dyscypliny, ale to są ci sami ludzie. Oni nie mogą się zmienić w 2-3 tygodnie. To dobry zespół, na miarę czołówki. Od początku sezonu promowani byli do walki o mistrzostwo – ciepło wypowiedział się o zaprzyjaźnionej drużynie z Gdańska trener Smuda.

Lechia będzie zdecydowanym faworytem środowego spotkania. Ostatnio „Biała Gwiazda” bezbramkowo zremisowała na PGE Arenie: - Na pewno taki wynik bym wziął. Wierzę jednak w chłopaków, że powalczą, że spróbują – przyznał szczerze Franciszek Smuda.

Lechia w ostatnim meczu bezbramkowo zremisowała z Zawiszą Bydgoszcz, czym skomplikowała sobie drogę do trzeciej lokaty na koniec sezonu. Lechiści muszą teraz liczyć na potknięcia Górnika i Ruchu, ale przede wszystkim sami muszą zainkasować komplet punktów w ostatnich dwóch meczach.

Zespół z Gdańska po zmianie szkoleniowca ogląda się naprawdę z przyjemnością. W wysokiej formie jest rozgrywający Vranjes a także dwójka piłkarzy wypożyczonych z Tereka: Maciej Makuszewski i Zaur Sadajew. Zupełnym niewypałem póki co jest przygoda z Lechią Pawła Stolarskiego, który narzekał, że w Wiśle gra za mało. No to w Lechii nie gra w ogóle.

Przedostatni przystanek w ligowym sezonie Wiślakom przypadnie w zaprzyjaźnionym Gdańsku. Jednak na boisku wcale nie będzie tak przyjaźnie. Jeśli Wisła zagra w obronie tak beztrosko, jak długimi fragmentami w ostatnich meczach, to skutki mogą być opłakane a długa autokarowa podróż do Krakowa smutna.

Spotkanie poprowadzi pan Szymon Marciniak z Płocka.

Początek spotkania o godzinie 20.30.


wislakrakow.com

(sum91)

Źródło: wislakrakow.com

Ambicja, wola walki, bo cóż więcej? Wisła gra z Lechią

Przed nami już przedostatni akord wyjątkowo długiego sezonu, którym będzie nasz mecz w Gdańsku z tamtejszą Lechią. Niestety z powodu licznych urazów zagramy w mocno eksperymentalnym składzie - z Łukaszem Gargułą w ataku i zapewne z młodym Tomaszem Zającem na skrzydle. Do tego wciąż z obroną daleką od optymalnej... Zapowiada nam się więc trudna przeprawa, ale cóż innego wiślakom pozostaje, jak nie wykrzesać z siebie dodatkowe pokłady ambicji i powalczyć o jak najlepszy wynik?

Łatwo o to nie będzie, bo Lechia wciąż marzy o miejscu premiowanym grą w europejskich pucharach, a że grać potrafi - przekonał się o tym niedawno poznański Lech, który w Gdańsku przegrał i stracił tam ostatecznie szansę na walkę o mistrzostwo Polski. Wydawało się natomiast, że rozpędzona tym zwycięstwem Lechia dołączy szybko do podium, ale w miniony weekend sama potknęła się w Bydgoszczy, co oznacza, że "biało-zielonym" do ligowej czołówki wciąż jednak daleko.

Niestety daleko jesteśmy tego także i my, ale jak mogło być inaczej, skoro Franciszek Smuda miał może i nieźle wykrojoną pierwszą jedenastkę, ale 37. kolejek - jakie zaplanowano na ten sezon - musiały mu ją przetrzebić. Zimą odpadł więc pechowo, bo po chorobie, Marko Jovanović, a wraz z nim wyleciał z gry operowany i znów nie mogący dojść do siebie Rafał Boguski. Największym jednak problemem jest kontuzja Arkadiusza Głowackiego, który przez nią oraz przez kartki - zagrał w tym roku w zaledwie sześciu meczach, w tym w ledwie czterech w pełnym wymiarze czasu! I to musiało się odbić na wynikach naszej drużyny! Jakby zaś tego było mało - na tajemnicze, bo trudne tak naprawdę do zweryfikowania medycznie bóle pleców, zapadł Gordan Bunoza, któremu kończy się z naszym klubem kontrakt. I cóż... nie jeden już raz mieliśmy podobne przypadki tajemniczych kontuzji, choć oczywiście piszący te słowa ma nadzieję, że jest niesprawiedliwy i Bośniak rzeczywiście "nie udaje".

Na pewno nie udają natomiast najnowsi kontuzjowani, czyli Paweł Brożek i Michał Chrapek, których w Gdańsku nie zobaczymy. Podobnie jak i zapewne mocno poobijanego po meczu z Górnikiem Wilde-Donalda Guerriera.

Jak więc łatwo wyliczyć - w Gdańsku Wisła zagra bez siedmiu zawodników, którzy jesienią byli naszymi podstawowymi graczami i z którymi "Biała Gwiazda" ocierała się śmiało o czołówkę ligi! Dziś bez nich możemy o takich sukcesach tylko pomarzyć, ale jak już było wyżej - nie pozostaje nam już nic innego, jak liczyć na ambicję wiślaków! Bo chyba tylko ona może dać nam w tym kończącym się sezonie jakieś punkty. W końcu po nie i o nie się gra!

Do boju Wisełka!


Dodał: Redakcja


Źródło: wislaportal.pl

Jakim składem na Lechię?

Dodano: 2014-05-28 13:42:44 (aktualizacja: 2014-05-29 10:47:47)

Krzysztof / własne

Po porażce z Górnikiem przyszedł czas na 36. kolejkę zmagań w T-Mobile Ekstraklasie. Wisła na PGE Arenie w Gdańsku zmierzy się z Lechią. Niestety, Franciszek Smuda znów nie będzie mógł skorzystać z kilku kluczowych piłkarzy.

W bramce zagra Michał Miśkiewicz. Golkiper Wisły chyba nie tak wyobrażał sobie końcówkę tego sezonu. Wisła ostatnio traci wiele goli. W dużej mierze wynika to z roszad w formacji defensywnej.

Z prawej strony obrony zobaczymy Łukasza Burligę. W środku wciąż duet stoperów tworzyć będą Michał Czekaj i Dariusz Dudka. Skład linii obrony uzupełni Piotr Brożek. W kadrze meczowej na spotkanie z "Biało-zielonymi" znalazł się Piotr Żemło. Młody zawodnik rezerw jeszcze nie zadebiutował w seniorskiej drużynie Wisły.

W pomocy ze składu wypadł Michał Chrapek. Z kolei występ Donalda Guerriera stoi pod znakiem zapytania. Pewni występu mogą być Ostoja Stjepanović, Emmanuel Sarki, Semir Stilić. Wiele wskazuje na to, że Macedończykowi towarzyszyć będzie na środku pola Michał Nalepa. Na skrzydłach zagra Nigeryjczyk i Bośniak. Z kolei na lewej pomocy możemy zobaczyć Tomasza Zająca. Osiemnastolatek zadebiutował w Wiśle w meczu z Pogonią Szczecin (5:0).

W ataku na pewno nie zagra Paweł Brożek. Trudne zadanie jego zastąpienia przypadnie Łukaszowi Gargule. Taka sytuacja miała już miejsce w 1. kolejce T-Mobile Ekstraklasy. Wisła wtedy zremisowała bezbramkowo z Górnikiem 0:0.

Warto dodać, że w kadrze meczowej na mecz z Lechią znalazł się Adrian Wójcik.

Przewidywany skład:

Miśkiewicz - Burliga, Czekaj, Dudka, Piotr Brożek - Sarki, Stjepanović, Nalepa, Stilić, Zając - Garguła.

Nie zagrają:

Bunoza, Głowacki, Jovanović, Chrapek, Boguski, Paweł Brożek (problemy zdrowotne).

Zagrożeni absencją:

Łukasz Burliga (15 żółtych kartek).


Źródło: wislalive.pl

Kierunek Gdańsk

Data publikacji: 28-05-2014 10:00


Przed zespołem Białej Gwiazdy ostatni wyjazd w tym sezonie. Naszym piłkarzom przyjdzie udać się do Gdańska, gdzie na PGE Arenie zmierzą się z miejscową Lechią. Spotkanie to ma bardzo wielkie znaczenie zarówno dla gospodarzy jak i dla krakowskiej Wisły. Szczególnie, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że obie drużyny w poprzedniej kolejce zawiodły swoich kibiców.

Dzisiejszy mecz, jeśli policzyć wszystkie rozgrywki, będzie dla Wisły i Lechii 51. w historii. A wszystko zaczęło się 65 lat temu. Dokładnie 29 maja 1949 roku po raz pierwszy naprzeciw siebie stanęły jedenastki Lechii i Wisły. Gospodarzem tamtego spotkania byli gdańszczanie, a wiślacy skrzętnie skorzystali z ich gościnności i wygrywając 5:1, zabrali trzy punkty w drogę powrotną do Krakowa. Autorem czterech trafień tego dnia był Mieczysław Gracz, a jedną bramkę dołożył od siebie Józef Kohut. Natomiast honorowego gola dla Lechii zdobył Alfred Kokot II.

Dla obydwu drużyn było to również pierwsze spotkanie na najwyższym szczeblu rozgrywek w kraju. Na poziomie Ekstraklasy Wisła i Lechia grały ze sobą 36 razy i to krakowianie mogą się pochwalić lepszym bilansem tych spotkań. Biała Gwiazda triumfowała w 20 spotkaniach, przegrywając przy tym tylko 10 meczów, a w pozostałych sześciu remisując. W roli gościa Wisła występowała w Gdańsku 18 razy i większość z tych spotkań powinna miło wspominać. Nasi piłkarze byli lepsi od swoich dzisiejszych rywali w 6 potyczkach, w 5 meczach nie wyłoniono zwycięzcy, a 7 razy wygrywała Lechia. Po za tym warto przypomnieć, że Wisła ostatni raz przegrała w Gdańsku 29 lat temu.

Jeśli przyjrzyjmy się bilansowi bramek, to również jest on po stronie Białej Gwiazdy. Nasi piłkarze we wszystkich dotychczas rozegranych meczach strzelili Lechii 79 bramek, tracąc ich przy tym 48. Co ciekawe, jeśli weźmiemy pod uwagę tylko spotkania , które Wisła rozegrała przeciwko gdańszczanom jako gość, to również nasz zespół będzie mógł się pochwalić lepszym bilansem bramek. Na wyjeździe wiślacy strzelili swoim rywalom 29 goli, tracąc ich zarazem 26.

Najlepszy strzelcem Wisły w meczach przeciwko Lechii Gdańsk jest Paweł Brożek, który ma na koncie 7 trafień. W tym sezonie piłkarze obydwu drużyn stawali naprzeciw siebie aż trzykrotnie. Pierwszy raz 24 września 2013 roku w meczu 9. kolejki T-Mobile Ekstraklasy na stadionie przy ulicy Reymonta w Krakowie. Wisła pokonała wtedy Lechię 3:0 po dwóch bramkach Pawła Brożka i jednej Michała Chrapka. Niespełna miesiąc później w 1/8 finału Pucharu Polski, również w Krakowie, wiślacy musieli uznać wyższość swoich rywali i po bramce Pawła Buzały przegrali 0:1. Ostatnie, trzecie spotkanie Wisły i Lechii w tym sezonie miało miejsce 28 lutego 2014 roku w Gdańsku i zakończyło się bezbramkowy remisem.

W poprzedniej kolejce Lechia zremisowała w Bydgoszczy z Zawiszą 0:0. Punkt zdobyty na wyjeździe pozwolił gdańszczanom awansować w tabeli na miejsce 5, które zajmują z dorobkiem 28 punktów. Wisła natomiast, na własnym stadionie, pechowo przegrała z Górnikiem Zabrze 2:3 i spadła na 6. pozycję w tabeli, mając na koncie 27 oczek.

Przed nami starcie drużyn, które typowane były do zaciekłej walki o najniższy stopień podium, dający możliwość gry w europejskich pucharach. Niestety, zarówno piłkarze Lechii jak i Wisły w miniony weekend zawiedli swoich kibiców. To jeszcze jednak nie koniec sezonu i należy spodziewać się, iż oba zespoły postarają się zrehabilitować za poprzednie spotkania. Możemy więc oczekiwać w czasie tego meczu wielu emocji.

Początek rywalizacji pomiędzy Lechią Gdańsk a Wisłą Kraków o godzinie 20.30.

MH

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Relacje z meczu

Bośniackie gole. Lechia - Wisła 2-2

Wisła jechała do Gdańska jak na ścięcie. Okazało się jednak, że walcząc i grając ambitnie można z ofiary stać się katem, a tym był przede wszystkim Semir Štilić. Dwie jego bramki dają Wiśle remis, bo Lechia odpowiedziała identyczną liczbą trafień innego Bośniaka - Stojana Vranješa. I wszystko skończyło się wynikiem 2-2, choć i tak niedosyt pozostał, bo prowadzenie straciliśmy w doliczonym czasie gry z mocno wątpliwego rzutu karnego. Tych zresztą w tym meczu były aż trzy. Wszystkie - po bośniacku - wykorzystane.

Przed meczem z Lechią wiadomo było, że grając bez sześciu (!) zawodników, których trener Franciszek Smuda mógłby dziś śmiało wstawić do pierwszej jedenastki - czeka nas arcytrudne zadanie. I z tego wywiązywać mieli się m.in. wracajacy do składu Alan Urga, a zwłaszcza Fabian Burdenski, który niespodziewanie znalazł się w wyjściowym składzie Wisły. I to na... prawej pomocy. Z kolei nominalnym napastnikiem był Łukasz Garguła, więc ten nasz skład był siłą rzeczy co najmniej dziwny. Tyle tylko, że to właśnie Wisła całkiem nieźle radziła sobie od pierwszego gwizdka na PGE Arenie. Początek należał wyraźnie do wiślaków, a piłkarze Lechii niespodziewanie mieli problemy z konstruowaniem akcji. Z czasem wiadomo jednak było, że inicjatywa nie należeć będzie do wiślaków i to Lechia jako pierwsza stworzyła groźną akcję. Po zgraniu w 16. minucie Vranješa główkował Piotr Wiśniewski, ale Michał Miśkiewicz spokojnie to uderzenie złapał.

Odpowiedź dobrze w tym fragmencie meczu grającej "Białej Gwiazdy" była natomiast piorunująca. Przyczajeni wiślacy wyprowadzili bowiem w 19. minucie błyskawiczną kontrę. Garguła odnalazł dobrym podaniem Emmanuela Sarkiego, a ten świetnie zgrał do Štilicia. Bośniak ośmieszył wytransferowanego już do Benfiki Lizbona nadbiegającego Pawła Dawidowicza - przerzucając nad nim futbolówkę - i nie miał już żadnych problemów, aby pokonać Mateusza Bąka! Prowadziliśmy więc niespodziewanie 1-0! Do tego po naprawdę ładnej akcji, a już zagranie Štilicia? Stadiony świata!

Jak można się było spodziewać - gospodarze po stracie gola mocniej przejęli inicjatywę, ale w 22. minucie uderzenie Vranješa, po rykoszecie, oraz pięć minut później Piotra Grzelczaka - spokojnie wyłapał Miśkiewicz.

Na kolejne groźne akcje czekaliśmy dość długo, bo już do końcówki pierwszej połowy. I były to próby Wisły. W 41. minucie mogliśmy zresztą pokusić się o drugiego gola, kiedy to po wrzutce Štilicia - bliski wydawało się szczęścia był Łukasz Burliga, ale nie trafił w piłkę. Dwie minuty zaś później wiślacy ładnie wyszli z kolejnym kontratakiem, ale już pod bramką Lechii zablokowany został Sarki.

Końcówka pierwszej połowy to już jednak trzy groźne akcje gospodarzy, którzy mogli wyrównać. Dariusz Dudka zablokował jednak Zaura Sadajewa, a prezentu Michała Czekaja nie wykorzystał Maciej Makuszewski, fatalnie strzelając z dobrej pozycji. Z kolei w doliczonym czasie gry świetnie spisał się Miśkiewicz - broniąc strzał z rzutu wolnego w wykonaniu Sadajewa.

Do przerwy prowadziliśmy więc 1-0, ale od razu po niej zaatakowała Lechia, i to już w 47. minucie. Tym razem Sadajew ograł Dudkę, ale strzelił dokładnie tam gdzie stał Miśkiewicz i ten piłkę odbił. Było jednak bardzo groźnie. Jak się jednak okazało - w kolejnych minutach wiślacy kontrolowali to co działo się na murawie, a gospodarze nie znajdywali pomysłu na dobrze broniących się piłkarzy Smudy.

Na kolejną więc akcję gospodarzy czekaliśmy do 58. minuty i to znów był strzał Sadajewa. Miśkiewicz popisał się jednak efektowną paradą i futbolówkę pewnie złapał. Zaraz potem na murawie pojawił się były wiślak, grający obecnie w Lechii - a mianowicie - Paweł Stolarski i szybko wywalczył rzut rożny, ale po nim - nawet mimo zawahania Miśkiewicza - Lechia nie zagroziła naszej bramce.

Niestety w kolejnych minutach wiślacy zbyt mocno dali się zepchnąć do defensywy i gospodarze to wykorzystali. Łatwo już w "szesnastce" Sadajewowi dał się ograć Burdenski, po czym sfaulował Rosjanina. Rzut karny dla Lechii wykorzystał Vranješ i od 66. minuty mieliśmy remis 1-1. Miśkiewicz wyczuł wprawdzie intencje strzelca, ale "jedenastka" wykonana była bardzo dobrze.

W kolejnych fragmentach meczu na uwagę zasługuje na pewno debiut w Wiśle Piotra Żemło oraz ładna akcja Wisły z 79. minuty, kiedy to tylko faul Rafała Janickiego uratował Lechię przed wyjściem sam na sam z bramkarzem Garguły. Mieliśmy rzut wolny i tenże Janicki zagrał po nim przypadkowo ręką stojąc w murze i mieliśmy drugą w tym spotkaniu jedenastkę! Tę pewnie wykonał Štilić, więc od 81. minuty prowadziliśmy ponownie w tym meczu, teraz 2-1.

Ostatnie minuty musiały oczywiście należeć do Lechii, ale najwięcej jak się okazało do powiedzenia miał sędzia Szymon Marciniak, który w doliczonym czasie gry za nabitą rękę Czekaja, bo z metra, sprezentował "wapno" Lechii. Vranješ znów się nie pomylił i mieliśmy kolejny remis, którym to spotkanie się zakończyło. Mimo, że jeszcze jeden strzał Sadajewa obronił Miśkiewicz, mimo że znów zakotłowało się pod naszą bramką, z obecnością pod nią golkipera Lechii Bąka włącznie. No ale dla "biało-zielonych" ta strata punktów oznaczała definitywne przekreślenie marzeń o europejskich pucharach. Te wybija im z głowy osłabiona Wisła, co chyba jasno oznacza, że Lechia na grę w Europie musi jednak poczekać.

Tak jak i Wisła - na kolejny sezon, który oby poza Reymonta był dla nas lepszy. W tym wygraliśmy na wyjeździe tylko dwa razy!


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Lechia - Wisła 2:2

28. maja 2014,

Bośniacy, Semir Stilić i Stojan Vranjes zdobywali bramki w meczu Lechii z Wisłą. Aż trzy rzuty karne, z czego dwa bardzo kontrowersyjne, podyktował sędzia Marciniak. Strata dwóch punktów zabiera Lechii szansę na walkę o europejskie puchary.


W Gdańsku Wisła skazywana była na pożarcie. W ostatnich dniach z gry wypadł Guerrier, trener Smuda, nie zdecydował się jednak na wprowadzenie za niego młodego Tomasza Zająca. Teoretycznie na prawym skrzydle ustawiony został Fabian Burdenski.


W pierwszych minutach Wisła starała się pokazać Lechii, że tanio skóry nie sprzeda. Stilić, Sarki i Garguła, czasem wspomagani przez Stjepanovicia przedostawali się w pobliże bramki gdańszczan. Poprzez utrzymywanie piłki nie pozwolili, by gospodarze zepchnęli Wisłę do zbyt kurczowej defensywy.

Po kwadransie gry Wiśniewski oddał strzał głową w kierunku Miśkiewicza, a po chwili niecelnie uderzył Leković. Wtedy skutecznie skontrowała Wisła: Garguła pięknie, zewnętrzną częścią stopy zagrał do Sarkiego, ten ze skrzydła podał do Stilicia, który podbił prawą nogą piłkę nad rozpaczliwie i nieporadnie interweniującym Pawłem Dawidowiczem, by lewą nogą dopełnić formalności. Piękna akcja Bośniaka, którą zdobył prowadzenie dla Wisły i trochę ośmieszył przyszłego gracza Benfiki, od którego straty tak naprawdę rozpoczęła się akcja Wisły.

Lechia długo nie mogła się odnaleźć. Miała przewagę, ale też Wisła oddała jej pole, próbując ustawić zasieki obronne z dwóch linii zawodników. Nie zaskoczyły Miśkiewicza strzały zza pola karnego Vranjesa czy Grzelczaka. W odpowiedzi, w 41 minucie dobrze dośrodkował z rzutu wolnego Garguła, powstało zamieszanie pod bramką Lechii, która ostatecznie wyszła z niego bez straty gola.

W ostatniej minucie pod bramką Miśkiewicza zrobiło się najgroźniej. Najpierw fatalnie przestrzelił Makuszewski, choć miał dużo miejsca w polu karnym Wisły po wybiciu piłki przez Czekaja i mógł oddać dużo bardziej precyzyjny strzał. Po chwili Burdenski sfaulował Sadajewa przed polem karnym, ale strzał napastnika Lechii efektownie wybronił Miśkiewicz.

Zaur Sadajew był zresztą najaktywniejszym graczem Lechii z przodu, choć czasem zagrywał zbyt egoistycznie, czasem zaś brakowało mu precyzji w strzałach, jak w 47 minucie, gdy po ograniu Dariusza Dudki trafił mocno w nogi Miśkiewicza. W 66 minucie czeczeński napastnik znalazł się z piłką przy linii bocznej pola karnego. Będąc tyłem do bramki Miśkiewicza obrócił się i został złapany przez Burdenskiego. Faul miał miejsce w polu karnym, a "jedenastkę " na gola zamienił Stojan Vranjes.

W kolejnych minutach Lechia starała się wyjść na prowadzenie, wprowadzając m.in. byłego wiślaka, Pawła Stolarskiego. Ten bardzo się starał, wywalczył nawet rzut wolny przed polem karnym Wisły po faulu Urygi. Miał natomiast trochę szczęścia, ale i sam uniknął dużego błędu, gdy został minięty przez Łukasza Gargułę w 84 minucie, lecz udało mu się nie sfaulować pomocnika Wisły, który wycofał do Piotra Żemło, a ten niecelnie uderzył. Żemło zmienił w 75 minucie Burdenskiego, wcześniej na ok. 25 minut wprowadzony został za Sarkiego Guerrier.

W 79 minucie Stjepanović świetnie zagrał do Garguły, który został sfaulowany 24 metry od bramki przez Janickiego. Z rzutu wolnego huknął Dariusz Dudka, piłka odbiła się od rąk przynajmniej dwóch graczy Lechii, a sędzia Marciniak widząc ten bilard podyktował rzut karny, który na gola zamienił strzałem pod poprzeczkę Stiilć.

Końcówka drugiej połowy, podobnie jak pierwszej należała do Lechii. Tym razem pan Marciniak uznał, że wyskakujący tyłem, w odległości kilkunastu centymetrów od strzelca Michał Czekaj celowo zablokował lot piłki i przyznał drugi rzut karny z kapelusza. Swą drugą "jedenastkę" tego dnia wykorzystał Vranjes i wynik ze sprawiedliwego 1:1 zmieniony został na równie sprawiedliwe 2:2. Choć w doliczonym czasie gry Lechia starała się jeszcze o zwycięskiego gola. Nie wystarczyło jednak nawet posłanie w pole karne Wisły bramkarza Mateusza Bąka.

Lechia Gdańsk - Wisła Kraków 2:2 (0:1)

0:1 Semir Stilić 19 min

1:1 Stojan Vranjes 66 min (karny)

1:2 Semir Stiić 81 min (karny)

2:2 Stojan Vranjes 90 min (karny)

Żółte kartki: Sadajew, Leković, Janicki, Stolarski - Uryga, Burdenski, Guerrier, Piotr Brożek

Lechia: Mateusz Bąk - Deleu (59 min - Paweł Stolarski), Paweł Dawidowicz (76 min - Przemysław Frankowski), Rafał Janicki, Nikola Leković - Maciej Makuszewski, Stojan Vranjes, Marcin Pietrowski, Piotr Wiśniewski (82 min - Patryk Tuszyński), Piotr Grzelczak - Zaur Sadajew

Wisła: Michał Miśkiewicz - Łukasz Burliga, Dariusz Dudka, Michał Czekaj, Piotr Brożek - Fabian Burdenski (75 min - Piotr Żemło), Alan Uryga, Semir Stilic, Ostoja Stjepanović, Emmanuel Sarki (67 min - Wilde-Donald Guerrier) - Łukasz Garguła.

Sędzia: Szymon Marciniak (Płock) Widzów: 12 433


wislakrakow.com

(redakcja)


Źródło: wislakrakow.com

Lechia Gdańsk 2:2 Wisła Kraków

Wpisany przez Krzysiek

środa, 28 maja 2014 22:42


Zdziesiątkowana przez kontuzje Wisła przyjechała do Gdańska podbudowana uzyskaniem po odwołaniu licencji na grę w europejskich pucharach. Stadion w Gdańsku dla wiślaków szczęśliwy. Piłkarze z natury są przesądni więc wystarczyło, aby tylko temu szczęściu zbytnio nie przeszkadzać i droga do pucharów wciąż stała otworem.

Wisła zaczęła z animuszem i pierwsze trzy minuty zdecydowanie należały do wiślaków. Później już tylko Lechia grała i starała się zdobyć bramkę. Starania lechistów kończyły się jednak zawsze za końcową linią. Gospodarze atakowali, a Wisła strzeliła bramkę. W 19. minucie świetną akcję przeprowadzili Garguła, Sarki i Stilić. Doskonałym podaniem na skrzydło do Sarkiego popisał się Garguła. Nigeryjczyk dokładnie zacentrował do Stilića w pole karne, a ten po profesorsku przerzucił piłkę nad obrońcą i mocnym strzałem nie dał szans bramkarzowi. Zdobyta bramka w żaden jednak sposób nie odmieniła obrazu gry i nadal Lechia była cały czas w natarciu. Gospodarze obrali sobie za punkt honoru, że jak mają zdobyć bramkę to akcja musi pójść lewą stroną. Ogrywanie Burdenskiego, który grać w piłkę już się nie nauczy, Burligi co jako jedyny z Wisły w te lato pojedzie na obóz przygotowawczy i elektrycznego Czekaja – genialny plan w swojej prostocie. Wszystko szło gładko jednak tylko do momentu jak trzeba było strzelać. Na szczęście dla Wisły, gdańscy koledzy mieli mocno rozregulowane celowniki. Jak to w takich sytuacjach często bywa – atakują jedni, a bliżej strzelenia bramki są drudzy. Na pięć minut przed końcem doskonałą piłkę z rzutu wolnego w pole karne dograł Stilić. W zamieszaniu, piłka spadał tuż pod nogi Burligi, lecz Łukasz w stu procentowej sytuacji fatalnie skiksował. Już w doliczonym czasie gry, głupi faul przed polem karnym Burdenskiego mógł Wisłę kosztować stratę bramki. Sadajew precyzyjnie uderzył na bramkę, lecz cudowna parada Miśkiewicza uratowała prowadzenie do przerwy.

Po zmianie stron, gra nadal nie ulegała zmianie. Lechia atakowała, Wisła broniła się niemal całym zespołem. W 66. minucie w końcu udało się zrealizować przedmeczowe założenia i atak lewą stroną w końcu przyniósł sukces. Sadajew niemiłosiernie „objechał” Burdenskiego i gdy już znalazł się w polu karnym, został przez niego powalony na ziemię. Miśkiewicz ponownie był bliski cudownej interwencji, lecz piłka bita z jedenastego metra przez Vranjesa okazała się zbyt mocnym uderzeniem, by interwencja była skuteczna. W 80. minucie dwójkowa akcja między Gargułą i Stilicem była pierwszą, ofensywną akcją wiślaków w drugiej połowie. Wychodzący na czystą pozycję Garguła został jednak faulowany przed polem karnym. Dariusz Dudka mocnym strzałem tak obił mur, że sędzia dopatrzył się zagrania ręka przez gdański zespół i podyktował rzut karny. Pewnym egzekutorem okazał się Stilić i Wisła dość niespodziewanie ponownie wyszła na prowadzenie. Trzy minuty i Michał Czekaj dzieliły Wisłę od odniesienia zwycięstwa w Gdańsku. Niestety, krakowski obrońca po raz kolejny popełnił błąd w polu karnym. Zamiast wyprzedzać, by nie pozwolić na oddanie strzału, to spóźniony z interwencją zablokował strzał ręką a sędzia po raz trzeci w tym spotkaniu wskazał na „jedenastkę”. Ponownie pewnie Miśkiewicza pokonał Vranjes i mecz zakończył się remisem i nadzieją obu drużyn na występy w Europie.

Licencja przyznana, lecz po dzisiejszym spotkaniu Wiśle pozostała już tylko walka, by nie zająć ostatniego miejsca w tabeli. „Kolesiostwo” trenera Smudy w postaci Burdenskiego w połączeniu z Czekajem wzięły w łeb heroiczne starania Prezesa Bednarza przed Komisją PZPN.

Bramki:

Vranjes 66`, 92` - Stilić 19`, 81`

Żółte kartki:

Sadajew 29`, Leković 40`, Janicki 79`, Stolarski 82` - Uryga 12`, Burdenski 65`, Guerrier 69`, Piotr Brożek 73`

Lechia Gdańsk:

Bąk (c) – Deleu, Dawidowicz, Janicki, Leković, Makuszewski, Vranjes – Pietrowski, Wiśniewski, Grzelczak – Sadajew

Wisła Kraków:

Miśkiewicz – Burliga, Dudka, Czekaj, Piotr Brożek (c), Uryga, Stjepanović – Sarki, Stlić, Burdenski – Garguła (c)

Poprawiony: czwartek, 29 maja 2014 12:46


Źródło: skwk.pl

Gole Stilicia dają remis

Dodano: 2014-05-28 22:32:51 (aktualizacja: 2014-05-29 10:54:48)

Krzysztof / własne

Wszystkie mecze 36. kolejki T-Mobile Ekstraklasy rozpoczęły się o jednej porze. W składzie Wisły od pierwszych minut na pozycji środkowych pomocników wystąpili Fabian Burdenski oraz Alan Uryga. Na ławce rezerwowych usiedli między innymi: Żemło, Wójcik i Zając. Te zestawienia personalne pokazują w jakiej sytuacji kadrowej znajdowała się krakowska Wisła przed spotkaniem z Lechią.

Najważniejsze momenty meczu:


18’ Niezła akcja Makuszewskiego zakończona dobrym dośrodkowaniem i niepewnym wybiciem jednego z obrońców Wisły. Potem uderzał jeszcze Leković, ale piłka przeszła obok bramki Miśkiewicza.

20’ Dobre podanie Sarkiego do Stilicia, który ośmieszył Dawidowicza i ze stoickim spokojem wpakował piłkę do bramki Bąka. Wisła prowadzi w Gdańsku!

44’ Bardzo bliski bramki Zaur Sadajew! W polu karnym gości zrobiło się ogromne zamieszanie, ale ostatecznie piłka znalazła się w rękach Miśkiewicza.

46’ Znakomite uderzenie Vranjesa z rzutu wolnego, ale dobrą interwencją popisał się Miśkiewicz!

47’ Ależ okazja Sadajewa! Zwiódł obrońcę Wisły a następnie huknął lewą nogą na bramkę gości! Tam jednak dobrą interwencją popisał się Michał Miśkiewicz. 66’ Stojan Vranjes z rzutu karnego trafia do bramki Wisły.

80’ Rzut karny dla Wisły! Sędzia dopatrzył się ręki jednego z zawodników Lechii stojących w murze podczas rzutu wolnego. Pewnie Stilić!!!

90’ Vranjes wykorzystuje jedenastkę – 2:2.

Lechia Gdańsk 2-2 Wisła Kraków Stojan Vranješ 66 (k), 90 (k) - Semir Štilić 19, 81 (k)

Lechia: 24. Mateusz Bąk - 26. Deleu (59, 4. Paweł Stolarski), 2. Rafał Janicki, 27. Paweł Dawidowicz (76, 10. Przemysław Frankowski), 3. Nikola Leković - 11. Maciej Makuszewski, 21. Stojan Vranješ, 17. Marcin Pietrowski, 14. Piotr Wiśniewski (82, 8. Patryk Tuszyński), 9. Piotr Grzelczak - 95. Zaur Sadajew.

Wisła: 1. Michał Miśkiewicz - 21. Łukasz Burliga, 33. Michał Czekaj, 5. Dariusz Dudka, 8. Piotr Brożek - 23. Fabian Burdenski (75, 43. Piotr Żemło), 34. Alan Uryga, 17. Ostoja Stjepanović, 18. Semir Štilić, 15. Emmanuel Sarki (67, 77. Wilde-Donald Guerrier) - 10. Łukasz Garguła.

żółte kartki: Sadajew, Leković, Janicki, Stolarski - Uryga, Burdenski, Guerrier, Brożek.

sędziował: Szymon Marciniak (Płock).

widzów: 12 433.

Źródło: wislalive.pl

Znów świetny Stilić. Remis w Gdańsku

Data publikacji: 28-05-2014 21:29


Lechia Gdańsk, wygrywając z Wisłą, mogła nadal marzyć o grze w europejskich pucharach. Te myśli przekreśliła jednak Wisła Kraków, a szczególnie Semir Stilić. Biała Gwiazda oddała przez ponad 90 minut dwa celne strzały, oba Bośniaka, które znalazły drogę do siatki zespołu z PGE Areny.

Na początku spotkania to Wisła była bardziej aktywnym zespołem. Pierwsze akcje Białej Gwiazdy wskazywały, że bronią przeciwko Lechii będzie rotacja w formacjach ofensywnych. Sarki, Garguła i Stilić starali się jak najczęściej zamieniać pozycjami. W 7. minucie Uryga podjął decyzję o strzale zza pola karnego, ale był on niecelny. Na podobne rozwiązanie zdecydował się później Deleu, ale tak samo jak jego rywal z boiska nie trafił w światło bramki.

Dopiero po kwadransie byliśmy świadkami pierwszej groźnej akcji. Po dośrodkowaniu z lewej strony celnie głową uderzył Wiśniewski. Na szczęście na posterunku był Miśkiewicz i pewnie złapał futbolówkę. Po kilkudziesięciu sekundach obok bramki strzelał Leković. W 19. minucie Wisła przeprowadziła świetną akcję. Z lewej strony podał Sarki, a w polu karnym dopadł do niej Stilić. Bośniak przerzucił piłkę nad nowym zawodnikiem Benfiki Lizbona Dawidowiczem i pewnie lewą nogą pokonał Bąka. Bramka stadiony świata, a przyszły obrońca finalisty Ligi Europejskiej ograny jak dziecko.

Lechia chciała odpowiedzieć szybko na trafienie Wiślaka. Uderzenie Vranjesa pewnie chwycił bramkarz gości. W 26. minucie Wiśniewski odegrał klatką do Grzelczaka, a ten z woleja skierował piłkę w środek bramki Wisły. Tam złapał ją Miśkiewicz. Lechia próbowała wyrównać. W dogodnej okazji fatalnie spudłował Deleu.

Wisła mogła podwyższyć w 40. minucie, Stilić podał do będącego na 100% pozycji Burligi, ale ten nie trafił w futbolówkę. Po chwili Sadajew dostał podanie od Lekovicia. Na szczęście napastnik gospodarzy został zablokowany przez Czekaja i bramkarz Białej Gwiazdy mógł interweniować. Minutę później dobrą okazję miał Makuszewski, ale strzelił bardzo niecelnie. W doliczonym czasie gry podopieczni trenera Smudy ruszyli z kontrą. Burdenski zagrał do Garguły, a ten zamiast strzelać zdecydował się na podanie, które zostało zablokowane. Tuż przed końcem pierwszej połowy świetną paradą wykazał się Miśkiewicz, broniąc strzał z wolnego Sadajewa.

Tuż po rozpoczęciu drugiej części spotkania Sadajew ponownie zagroził Wiśle. Znowu klasę udowodnił Miśkiewicz i jego zespół nadal prowadził. W 58. minucie znowu strzelał Sadajew. Na szczęście i tym razem bramkarz z R22 wygrał pojedynek.

Lechia starała się być przeważającą stroną, lecz mimo wielu uderzeń na bramkę zespołu z Krakowa nie przekładało się to na groźne sytuacje. Dopiero w 65. minucie Sadajew minął Burdenskiego, a ten ratował się faulem w polu karnym. Sędzia Marciniak wskazał na 11. metr. Karnego wykorzystał Vranjes. Ten sam zawodnik wraz z Grzelczakiem i Wiśniewskim próbowali pokonać później Miśkiewcza zza pola karnego.

W 79. minucie Stjepanović podał do wychodzącego sam na sam Garguły, a ten drugi został powalony przez Janickiego. Wydaje się, że obrońca Lechii zamiast żółtej powinien otrzymać czerwoną kartkę. Z rzutu wolnego spowodowanego tym faulem strzelał Dudka i trafił jednego z zawodników z Gdańska w rękę. Arbiter meczu podyktował rzut karny dla gości. Do niego podszedł Stilić i pewnie go wykorzystał trafiając, mocno pod poprzeczkę.

Swoją szansę na bramkę miał Żemło, dostając piłkę od Garguły, który wcześniej ograł Stolarskiego. Po chwili Garguła omal nie przejął piłki i nie wyszedł sam na sam z Bąkiem. W doliczonym czasie gry prowadzący spotkanie sędzia po raz trzeci podyktował rzut karny. W szesnastce Wisły piłka trafiła w rękę Czekaja. Do futbolówki ponownie podszedł Vranjes i pokonał Miśkiewicza. Następnie bramkarz Wisły obronił wolnego Sadajewa. Po chwili Stilić po piętce Urygi mógł wyjść sam na sam z Bąkiem i skompletować hattricka, lecz przegrał pojedynek biegowy z defensorem Lechii.

Lechia Gdańsk – Wisła Kraków 2:2 (0:1)

0:1 Stilić 19’

1:1 Vranjes 66’ (k)

1:2 Stilić 81’ (k)

2:2 Vranjes 90' (k)

Lechia Gdańsk: Bąk- Deleu (59’ Stolarski), Janicki, Dawidowicz (76’ Frankowski), Leković- Makuszewski, Pietrowski, Vranjes, Wiśniewski (82’ Tuszyński), Grzelczak- Sadajew

Wisła Kraków: Miśkiewicz- Burliga, Czekaj, Dudka, Piotr Brożek- Stjepanović, Uryga- Sarki (67’ Guerrier), Burdenski (75' Żemło), Stilić- Garguła

Żółte kartki: Sadajew, Leković, Janicki, Stolarski (Lechia) Uryga, Burdenski (75’ Żemło), Guerrier, Piotr Brożek (Wisła)

Sędziował: Szymon Marciniak

Widzów: 12 433

Witek Cieśla

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA



Źródło: wisla.krakow.pl

Minuta po minucie

Zapraszamy na relację "minuta po minucie" ze spotkania 36. kolejki T-Mobile Ekstraklasy, w którym Wisła zagra na wyjeździe z Lechią.

Poznaliśmy już składy obu zespołów. W jedenastce Wisły od pierwszej minuty Fabian Burdenski. Według rozpisanego składu, Burdenski zagra na pozycji defensywnego pomocnika, natomiast na lewym skrzydle... Alan Uryga.

Na ławce rezerwowych zasiądą dziś: Gerard Bieszczad - Michał Nalepa, Piotr Żemło, Wilde-Donald Guerrier, Adrian Wójcik i Tomasz Zając.

Tymczasem Wisła informuje, że na pozycji defensywnego pomocnika ustawieni będą Stjepanović i Uryga, na skrzydłach Sarki i Stilić, a w środku Burdenski. Zweryfikujemy to po rozpoczęciu meczu.

  • 1' Lechia rozpoczęła spotkanie.
  • 1' Będzie rzut rożny dla Wisły. Piłkę, po dośrodkowaniu Sarkiego, wybił jeden z obrońców.
  • 2' Po centrze Garguły z kornera piłkę pewnie złapał Mateusz Bąk.
  • 3' Błąd Lekovicia, który nie trafił w piłkę, ale od Burdenskiego szybszy był bramkarz Lechii.
  • 7' Burliga bardzo dobrze powstrzymał przebijającego się w polu karnym Sadajewa.
  • 8' Ładna akcja Wisły, ale po dośrodkowaniu Garguły piłka nie dotarła do Sarkiego. Po chwili bardzo niecelnie uderzał Uryga.
  • 12' Żółta kartka dla Urygi za przeszkodzenie rywalowi w rozpoczęciu gry z rzutu wolnego.
  • 16' Po dośrodkowaniu Vranejsa głową celnie uderzał Wiśniewski, ale piłkę pewnie złapał Miśkiewicz.
  • 17' Leković zdecydował się na uderzenie z ponad 20 metrów, ale piłka przeszła obok dalszego słupka.
  • 19' Goool dla Wisły! Garguła zagrał w tempo do Sarkiego, ten z lewej strony zagrał do Stilicia. Pomocnik Wisły kapitalnie przerzucił sobie piłkę nad Dawidowiczem, a następnie uderzeniem z powietrza nie dał szans Bąkowi.
  • 22' Vranjes celnie uderzył sprzed pola karnego, ale Miśkiewicz pewnie broni.
  • 28' Kolejne celne uderzenie na bramkę Wisły. Tym razem zza pola karnego uderzał Grzelczak, ale piłka ponownie ląduje w rękach Miśkiewicza.
  • 29' Żółta kartka dla Sadajewa.
  • 33' Wisła na razie skutecznie broni dostępu do własnej bramki. Akcji Lechii bez większego pomysłu.
  • 38' W ostatnich minutach brakuje jakichkolwiek sytuacji. Nie jest to porywające spotkanie.
  • 39' Miśkiewicz okazał się szybszy od Wiśniewskiego. Zawodnik Lechii wpadł jeszcze w bramkarza Wisły, na szczęście ten nie ucierpiał.
  • 41' Żółta kartka dla Lekovicia.
  • 41' Ogromne zamieszanie w polu karnym Lechii po dośrodkowaniu Stilicia z rzutu wolnego. Żaden z wiślaków nie zdołał jednak skierować piłki do siatki.
  • 43' Piłka trafiła do ustawionego przed bramką Sadajewa, ale Dudka nie pozwolił mu w oddaniu strzału.
  • 45' Po złej interwencji Czekaja piłka spadła pod nogi Makuszewskiemu. Ten miał dużo czasu, ale uderzył nad poprzeczką.
  • 45+3' Świetna interwencja Miśkiewicza po uderzeniu Sadajewa z rzutu wolnego.

Koniec I połowy.

  • 46' Druga połowa rozpoczęta.
  • 47' Kolejna świetna interwencja Miśkiewicza, który ponownie broni uderzenie Sadajewa w trudnej sytuacji. Napastnik Lechii ograł w tej sytuacji Dudkę.
  • 48' Bardzo niecelne uderzenie Makuszewskiego z dystansu.
  • 50' Burliga bez kontaktu z przeciwnikiem złapał się za kolano. Będzie potrzebna zmiana?
  • 51' Prawy obrońca Wisły wraca na boisko.
  • 56' W drugiej połowie inicjatywa należy do Lechii, Wiśle na razie nie udało się wyprowadzić żadnego ataku.
  • 58' Kolejny strzał Sadajewa z dystansu, Miśkiewcz pewnie łapie piłkę.
  • 59' Zmiana w zespole Lechii. Boisko opuścił Deleu, w jego miejsce były zawodnik Wisły Paweł Stolrski.
  • 62' Sadajew gra sam, teraz oddawał kolejny strzał, tym razem bardzo niecelny.
  • 63' Burdenski zablokował strzał Lekovicia z lewej strony pola karnego.
  • 65' Rzut karny dla Lechii za faul Burdenskiego na Sadajewie. Żółta kartka dla pomocnika Wisły.
  • 66' Vranjes mocnym uderzeniem doprowadza do wyrównania. Miśkiewicz wyczuł kierunek strzału.
  • 67' Zmiana w zespole Wisły. Guerrier wchodzi za Sarkiego.
  • 69' Bardzo niecelny strzał Pietrowskiego.
  • 70' Żółta kartka dla Guerriera.
  • 72' Niecelny strzał Vranjesa z rzutu wolnego sprzed pola karnego.
  • 73' Żółta kartka dla Piotra Brożka.
  • 75' Zmiana w zespole Wisły. Żemło wchodzi za Burdenskiego.
  • 76' Wiśniewski uderzał z dystansu, obok bramki.
  • 76' Zmiana w Lechii. Frankowski za Dawidowicza.
  • 79' Żółta kartka dla Janickiego za faul na Gargule przed polem karnym.
  • 80' Rzut karny dla Wisły. Po strzale Dudki z rzutu wolnego, jeden z zawodników Lechii odbił piłkę ręką.
  • 81' 2:1! Pewne uderzenie Stilicia!
  • 82' Żółta kartka dla Stolarskiego.
  • 82' Na boisku pojawił się Tuszyński, który zmienił Wiśniewskiego.
  • 85' Do piłki w polu karnym Lechii dopadł Żemło, ale uderzył niecelnie.
  • 85' Mocne uderzenie Makuszewskiego, piłka przechodzi obok bramki.
  • 89' Odważna próba strzału Guerriera z dystansu, piłka poszybowała wysoko nad bramką.
  • 90+1' Karny dla Lechii. Janicki trafił piłką w rękę Czekaja.
  • 90+2' 2:2. Vranjes doprowadza do wyrównania.

Koniec meczu.


Źródło: wislakrakow.com

Pomeczowe wypowiedzi trenerów

Trenerzy po meczu Lechia - Wisła

Wpisany przez Krzysiek

środa, 28 maja 2014 23:38


Smuda: Dziękuję piłkarzom za walkę. Moinz: Dziękuję kibicom za wsparcie.

Smuda trener Wisły:

- Przed tym meczem każdy twierdził, że Lechia jest faworytem. Każdy tylko liczył, ile bramek strzeli nam zespół gospodarzy. My pokazaliśmy wolę walki i to, że nawet w takim składzie jesteśmy w stanie podjąć rękawicę.

- Zawodnicy, którzy dzisiaj zagrali, dali z siebie wszystko. Niewiele brakowało, a wywieźlibyśmy z Gdańska trzy punkty. Niestety w takich, a nie innych okolicznościach zremisowaliśmy” – dodał.

- Dziękuję swoim piłkarzom za walkę i obiecuję, że w ostatnim meczu z Zawiszą również damy z siebie wszystko.

Moinz trener Lechii:

- Jestem bardzo rozczarowany tym meczem, zwłaszcza że walczyliśmy o awans do europejskich pucharów. Szczególnie w pierwszej połowie graliśmy źle. Popełniliśmy te same błędy co w meczu z Lechem. Dodatkowo mieliśmy zbyt mało czasu na regenerację.

- Wisła szybko zdobyła bramkę i postawiła na obronę. To zmusiło mnie do zmian i bardzo ofensywnego ustawienia drużyny.

- Druga połowa była dużo lepsza w naszym wykonaniu. Jednak niezrozumiały dla mnie rzut karny dał krakowianom prowadzenie.

- Oczywiście jestem dumny z tego, że udało nam się wyrównać przed końcem spotkania. Tym bardziej dziękuję kibicom, którzy do końca nas wspierali.

Źródło: skwk.pl


Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Michał Miśkiewicz: - Gdy zobaczy się kadrowo na nasz zespół, to z tego punktu trzeba się cieszyć

- Pewnie, że żałujemy. Prowadziliśmy 2-1 i w końcówce zdarzył się ten przypadkowy rzut karny, choć taki jak i nasz, więc nie udało nam się dowieźć tego wyniku do końca. Nie ukrywam, że z przebiegu meczu mieliśmy chrapkę na trzy punkty, ale jechaliśmy tutaj przede wszystkim po to, żeby nie przegrać, żeby zdobyć jeden punkt, a gdyby się udało - to wygrać - mówił po meczu z Lechią bramkarz Wisły, Michał Miśkiewicz.

- Jeśli chodzi o ofensywę, to dużo bardziej zagrażała nam Lechia, niż my jej. Udało nam się jednak wykorzystać swoje sytuacje, które mieliśmy i strzeliliśmy dwie bramki. W II połowie akcjami ofensywnymi i wrzutkami trochę nas Lechia zmiażdżyła, ale wywozimy jeden punkt i to nas cieszy, bo wiosna jest dla nas dość średnia, że tak powiem. Gdy zobaczy się kadrowo na nasz zespół, to z tego punktu trzeba się cieszyć. Wracamy do domu może nie tak zadowoleni, jakbyśmy wygrali, ale i tak uśmiechnięci - dodał wiślak.

Zapytany zaś o sytuację ze swoją nową umową z Wisłą przyznał, że czeka na ostateczne rozstrzygnięcie rozmów z klubem.

- Rozmowy się toczą, nie powiedziałem "nie", klub także nie powiedział "nie", może się dogadamy. Zobaczymy jak to wszystko wyjdzie. Najbliższe dni i tygodnie będą decydować. Zobaczymy co ze mną będzie - zakończył Miśkiewicz.

Źródło: nSport

Dodał: Redakcja

Debiut Piotra Żemło w Wiśle Kraków

18-letni obrońca, Piotr Żemło, zadebiutował dziś w barwach Wisły Kraków. Sprowadzony pod Wawel z zespołu Mamry Giżycko zawodnik wszedł na murawę w 75. minucie naszego ligowego meczu z Lechią Gdańsk.

W poprzednich sezonach Żemło występował w naszej drużynie Młodej Ekstraklasy. W bieżącym grał w zespole naszych juniorów i w III-ligowych rezerwach.


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Stilić: Czujemy żal, że nie wygraliśmy

Data publikacji: 28-05-2014 23:36


Bośniacki pomocnik krakowskiej Wisły, Semir Stilić, przyzwyczaił kibiców piłkarskich w Polsce do przepięknych bramek. Tym razem także ich nie zawiódł, odnotowując przepiękne trafienie w 19. minucie pojedynku. Dziewięć minut przed końcem regulaminowego czasu gry zawodnik spod Wawelu po raz drugi wpisał się na listę strzelców, zamieniając jedenastkę na gola.

Podopieczny trenera Franciszka Smudy wyznał, iż Biała Gwiazda zawsze, wychodząc na boisko, walczy o pełną zdobycz punktową. „Chcemy wygrywać wszystkie mecze, obojętnie jaka jest sytuacja kadrowa, lecz oczywiście czasami przeszkadzają nam w tym kontuzje. Myślę, że dzisiaj w pierwszej połowie widać było dobrą grę w naszym wykonaniu” – zaczął. „Teraz po meczu mogę powiedzieć, iż czujemy żal, że nie wygraliśmy, bo dwie minuty przed końcem pojedynku prowadziliśmy. Ale co zrobić? Uważam, że jest to nauczka na kolejny sezon, bo nie możemy takich błędów popełniać. Jeśli chcemy osiągnąć jakiś cel, to musimy grać od pierwszej do ostatniej minuty” – zaznaczył.

Gra krakowskiej Wisły w starciu z gdańską ekipą wyglądała dobrze, mimo nielicznych sytuacji podbramkowych. „Przeprowadziliśmy mało ataków, ale za to konkretne. Zagraliśmy trochę inaczej, ale jak byliśmy przy piłce, to zagrażaliśmy rywalowi i stworzyliśmy sobie sytuacje. Szkoda tego meczu” – powiedział.

Po bramce Stilicia z 19. minuty pojedynku ręce same składały się do oklasków. „Jakbym nie strzelił tej bramki, to ktoś mógłby powiedzieć, że nie gram na sto procent. Jestem takim piłkarzem, który nie uderza z pierwszej piłki. Chciałem sobie najpierw tę piłkę przełożyć na lewą nogę” – tłumaczył. „Byłem pierwszy w kolejce do strzelania karnych – tak ustalił trener. Wziąłem piłkę i nie popełniłem tego błędu co kiedyś w Lechu, bo wiedziałem, że muszę strzelić inaczej, więc uderzyłem z całej siły i piłka wpadła do bramki” – kontynuował.

„Trzeba ten ostatni mecz wygrać dla kibiców, siebie i dla wszystkich w klubie, a później odpocząć i skoncentrować się na kolejnym sezonie. Mam nadzieję, że w kolejnych rozgrywkach kontuzje będą nas omijać” – wyraził nadzieję. Jakie plany wakacyjne ma Stilić? „Jadę do Sarajewa, bo pół roku nie byłem w domu. Chciałbym teraz normalnie odpocząć i pobyć z rodziną” – zakończył strzelec dwóch bramek.

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Podsumowanie 36. kolejki T-Mobile Ekstraklasy

36. kolejka ligowa rozłożona została na dwa dni. We wtorek grały zespoły z grupy spadkowej, ale odbyły się tylko trzy spotkania. Potyczka Widzewa z Piastem została bowiem odwołana z powodu ulewy, a powtórzona dzień później daje trzy punkty, choć marne to pocieszenie, żegnającym się z ligą łodzianom. Mamy też decydujące rozstrzygnięcia na górze, gdzie Lech wybił z głowy wicemistrzostwo Ruchowi, ale i chorzowianie mieli swój dzień, bo mimo klęski 0-4 w Poznaniu - zapewnili sobie udział w europejskich pucharach.

Wtorek, 27 maja:

Śląsk Wrocław 1-0 Cracovia

1-0 Dudu Paraíba (31.)

Już tradycyjnie częściej przy piłce była Cracovia, ale podobnie jak i w poprzednich meczach piłkarze z ulicy Kałuży mieli problemy z trafieniem w tzw. światło bramki, bo udało im się to w całym meczu ledwie jeden raz. Więcej celnie - choć niewiele więcej - trafiali gospodarze, a raz idealnie - mimo, że po rykoszecie - udało się to Dudu i wrocławianie są blisko pozostania na koniec sezonu na dziewiatym miejscu w tabeli. Przypomnijmy, że to właśnie "Pasy" na tej pozycji zaczynały finał sezonu, ale na taki wynik po 37. kolejce szans nie mają już żadnych.

Jagiellonia Białystok 4-4 Korona Kielce

1-0 Dani Quintana (7. k.)

2-0 Maciej Gajos (9.)

3-0 Dani Quintana (41.)

3-1 Abzał Biejsiebiekow (47.)

4-1 Martin Baran (58.)

4-2 Przemysław Trytko (60.)

4-3 Maciej Korzym (69.)

4-4 Przemysław Trytko (71.)

Niezłe strzelanie urządzili sobie jedni i drudzy, przy czym tym razem "Jaga" postarała się zagrać tak jak w poprzedniej kolejce zagrał z nią Śląsk, czyli od szybko strzelonych bramek. Zrobili to nawet jeszcze szybciej, ale wiele ułatwiali bramkarze, choć takowym ciężko nazwać Ołeksija Szlakotina z Korony, który puszczał niemal wszystko co leciało. Potem jednak "Jaga" zapomniała jak się gra w piłkę, więc piłkarze z Kielc wzięli się do roboty i wystawili na ciężką próbę debiutującego w lidze Bartłomieja Drągowskiego. Z 3-0, a następnie z 4-1, zrobił się więc remis i pokaz prawdziwie "radosnego futbolu"! Teraz już jednak taki pokazywać można! Choć bez wątpienia nie wtedy, gdy trenerem jest Michał Probierz. Ciężkie chwile przed jego podopiecznymi po tym meczu...

Podbeskidzie 2-0 Zagłębie Lubin

1-0 Krzysztof Chrapek (77.)

2-0 Krzysztof Chrapek (87.)

Grające już na dogranie sezonu zespoły nie miały zamiaru podzielić się punktami. Choć oczywiście głównie dzięki ambitnie walczącym tej wiosny "Góralom". I to nawet po tym jak Marek Sokołowski nie strzelił gola z więcej niż naciąganego rzutu karnego, którym gospodarzom sprezentował sędzia. Ostatecznie jak strzelać bramki pokazał Krzysztof Chrapek i kolejne tej wiosny trzy punkty zainkasowali piłkarze Leszka Ojrzyńskiego, a lubinianom znów przeszły one koło nosa. Ale koło niego przeszła im w tym sezonie cała liga...

Środa, 28 maja:

Widzew Łódź 2-1 Piast Gliwice

1-0 Marek Wasiluk (30.)

2-0 Eduards Višņakovs (70.)

2-1 Wojciech Kędziora (83.)

Spotkanie Widzewa z Piastem rozegrano na raty. We wtorek zostało przerwane przy stanie 0-0, po 12. minutach, z powodu ulewy. Można więc śmiało powiedzieć, że "niebo płakało" nad spadkiem łodzian z ligi... Potyczkę dokończono dzień później i jak się okazało - przerwało ono serię hiszpańskiego trenera gliwiczan, Ángela Péreza Garcíi, który dotychczas wyłącznie w naszej lidze wygrywał. Dla ekipy Widzewa to zwycięstwo nic oczywiście nie zmienia, choć nie są oni już ostatni w ligowej stawce.

Pogoń Szczecin 0-1 Legia Warszawa

0-1 Michał Kucharczyk (73.)

Warszawiacy mocno poświętowali mistrzostwo, ale chyba jednak nie dlatego zagrali w Szczecinie składem dalekim od optymalnego. A mimo to dopisali komplet punktów, choć w rywalizacji z Pogonią nie jest to, jak się okazuje, trudne. "Portowcy" w finałowej części sezonu zdobyli tylko dwa punkty i z głównego kandydata do zajęcia miejsca gwarantującego grę w europucharach, stali się żartem ze wskazań ekspertów.

Lech Poznań 4-0 Ruch Chorzów

1-0 Szymon Pawłowski (36.)

2-0 Kasper Hämäläinen (38.)

3-0 Łukasz Teodorczyk (68.)

4-0 Daylon Claasen (78.)

Pomysł z zatrudnianiem do prowadzenia meczów naszej ligi sędziów z egzotycznych krajów jest co najmniej śmieszny. No chyba, że robi się to po to, aby mówić później, że "nie tacy źli są Ci polscy arbitrzy". Japończyk Minoru Tōjō prowadzący ważny mecz o stawkę okazał się facetem bynajmniej się do tego nie nadającym. Uznał bowiem Lechowi dwa gole, których uznać nie powinien, czym na pewno wpłynął na losy tej potyczki. Oczywiście nie oznacza to, że Lech by sobie bez tego nie poradził, ale jeśli po błędach arbitra traci się dwa gole? No cóż. Poznaniacy są więc znów tylko i aż wicemistrzem, a Ruch i tak ma się z czego cieszyć. Zagwarantował sobie, mimo porażki, miejsce w europejskich pucharach.

Zawisza Bydgoszcz 0-1 Górnik Zabrze

0-1 Łukasz Nawotczyński (36. sam.)

Można nie oddać celnego strzału na bramkę i wygrać? Pewnie że można. A można strzelić prawidłową i przegrać do zera? Ależ oczywiście! Tak właśnie było w Bydgoszczy, gdzie w rolę Japończyka z Poznania wcielił się sędzia Tomasz Musiał, wraz z asystentami. W ostatniej akcji tego spotkania nie uznano bowiem prawidłowego gola dla Zawiszy, który niesłusznie więc z Górnikiem przegrał. Oj nie miał w tym sezonie szczęścia do panów z gwizdkiem Ryszard Tarasiewicz. Oj nie miał.

Lechia Gdańsk 2-2 WISŁA KRAKÓW

0-1 Semir Štilić (19.)

1-1 Stojan Vranješ (66. k.)

1-2 Semir Štilić (81. k.)

2-2 Stojan Vranješ (90. k.)

Ile Wisła miała przegrać w Gdańsku? Wysoko! Na pewno wysoko... Okazało się jednak, że na głównego bohatera meczu wyrosnąć postanowił sędzia Szymon Marciniak, który trzykrotnie wskazał na "wapno", przy czym aż dwukrotnie mógł sobie to darować. Nie mógł sobie natomiast darować ośmieszenia Dawidowicza Štilić, który przyszłego zawodnika Benfiki postawił do pionu. A dokładniej - do poziomu. Niestety do niego postawiło się kilku graczy - nazwijmy ich "niedoświadczonych" - których Wisła miała w swoim składzie zbyt wielu. Lechia i tak nie potrafiła tego wykorzystać, a że nie wygrała, więc na pewno nie zagra w pucharach. Tak samo jak i Wisła, ale my to ludzie, z czym do czego, skoro dziś kilku naszych zawodników Ekstraklasy dopiero musi się uczyć, a co dopiero mówić o pokazywaniu się w Europie?

Aktualna tabela:

1. Legia Warszawa 36 47 73-34

2. Lech Poznań 36 40 68-38

3. Ruch Chorzów 36 33 47-48

4. Górnik Zabrze 36 31 53-55

5. Lechia Gdańsk 36 29 44-41

6. WISŁA KRAKÓW 36 28 49-45

7. Pogoń Szczecin 36 26 50-50

8. Zawisza Bydgoszcz 36 25 47-46

9. Śląsk Wrocław 36 31 44-40

10. Podbeskidzie Bielsko-Biała 36 29 37-43

11. Jagiellonia Białystok 36 28 57-56

12. Piast Gliwice 36 27 41-54

13. Korona Kielce 36 26 46-51

14. Cracovia 36 24 41-54

15. Widzew Łódź 36 19 33-59

16. KGHM Zagłębie Lubin 36 16 32-48

Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl


Galeria kibicowska:


Relacja kibicowska z meczu:

Relacje kibicowskie z meczów Wisły-Sezon 2013/2014


Źródło:http://skwk.pl/


Zobacz też:

Bojkot meczów przez kibiców w sezonie 2013/14