2014.08.03 Lech Poznań - Wisła Kraków 2:3

Z Historia Wisły

2014.08.03, Ekstraklasa, 3. kolejka, Poznań, stadion miejski, 18:00, niedziela, 21°C
Lech Poznań 2:3 (0:2) Wisła Kraków
widzów: 16 264
sędzia: Paweł Raczkowski z Warszawy
Bramki


Hubert Wołąkiewicz (k) 59’
Barry Douglas 83’



0:1
0:2
1:2
2:2
2:3
17’ Łukasz Garguła
28’ Łukasz Garguła


87’ Wilde-Donald Guerrier
Lech Poznań
4-5-1
Jasmin Burić
Hubert Wołąkiewicz
Grafika:Kontuzja.png Paulus Arajuuri Grafika:zmiana.PNG (68’ Marcin Kamiński)
Grafika:Zk.jpg Maciej Wilusz
Barry Douglas
Darko Jevtić
Łukasz Trałka
Gergo Lovrencsics Grafika:zmiana.PNG (46’ Szymon Pawłowski)
Kasper Hamalainen
Muhamed Keita
Łukasz Teodorczyk Grafika:zmiana.PNG (46’ Dawid Kownacki)



trener: Mariusz Rumak

Wisła Kraków
4-5-1
Michał Buchalik Grafika:Zk.jpg
Łukasz Burliga Grafika:Zk.jpg
Arkadiusz Głowacki Grafika:Zk.jpg
Dariusz Dudka
Maciej Sadlok
Alan Uryga
Rafał Boguski
Maciej Jankowski
Semir Stilić Grafika:zmiana.PNG (90+4’ Tomasz Zając)
Łukasz Garguła
Paweł Brożek Grafika:zmiana.PNG (78’ Wilde-Donald Guerrier)



trener: Franciszek Smuda

Strzały: 14-12 (6-7)
Strzały celne: 5-5 (1-3)
Strzały niecelne: 5-7 (2-4)
Strzały zablokowane: 4-0 (3-0)
Słupki/poprzeczki: 0-0
Posiadanie piłki (w %): 60-40 (57-43)
Spalone: 0-2 (0-2)
Rzuty rożne: 7-3 (5-2)
Dośrodkowania: 32-11 (16-8)
Faule: 6-20 (3-8)
Żółte kartki: 1-3 (0-0)

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy.
Bilet meczowy.
[Foto Ł. Libuszewski / www.wislaportal.pl]

[Foto Ł. Libuszewski / www.wislaportal.pl]
[ Foto Ł. Libuszewski / www.wislaportal.pl]

[ Foto Ł. Libuszewski / www.wislaportal.pl]
[ Foto Ł. Libuszewski / www.wislaportal.pl]

[ Foto Ł. Libuszewski / www.wislaportal.pl]
[Foto Ł. Libuszewski / www.wislaportal.pl]

[Foto Ł. Libuszewski / www.wislaportal.pl]
[ Foto Ł. Libuszewski / www.wislaportal.pl]

[ Foto Ł. Libuszewski / www.wislaportal.pl]
[ Foto Ł. Libuszewski / www.wislaportal.pl]

[ Foto Ł. Libuszewski / www.wislaportal.pl]


Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Franciszek Smuda przed meczem z Lechem

Trener Franciszek Smuda ma przed prestiżowym meczem z Lechem Poznań solidny ból głowy. Pod znakiem zapytania stoją bowiem występy Arkadiusza Głowackiego i Pawła Brożka. - W Poznaniu zagramy takim składem, jak w II połowie w meczu z Piastem, plus do składu wejdzie Michał Czekaj. Od początku grać będzie Alan Uryga - mówił opiekun wiślaków o składzie "Białej Gwiazdy", gdyby rzeczywiście zabraknąć miało "Głowy".

To wszystko nie napawa optymizmem, ale trener Wisły i tak spodziewa się w niedzielę otwartego meczu i co zrozumiałe - ofensywnego usposobienia zespołu z Poznania.

- Lech generalnie u siebie gra ofensywnie, kibice nie pozwoliliby na to, aby grali defensywnie i się bronili. Przeciwko drużynie, która gra ofensywnie jest dużo łatwiej. Piast stał w dziewięciu i liczyli tylko na jakąś kontrę i to było wszystko. My lubimy grać na wymianę ciosów. Na pewno nie będziemy grać defensywnie. Będziemy próbowali wcześnie odbierać piłkę i będziemy atakować - zapowiada Smuda.

Poznaniacy mają za sobą ciężki tydzień, bo nie tylko stracili punkty w ligowym meczu w Zabrzu, ale też w czwartek przegrali 0-1 w spotkaniu III rundy kwalifikacji Ligi Europy z zespołem z Islandii.

- Na pewno każda drużyna, która gra w europejskich pucharach po meczu w nich ma trudno "zapalić" w lidze, ale Lech to zespół ograny w takich rozgrywkach, bo co roku w nich występują i szybko zregenerują siły. Będą w podstawowym składzie, w takim jaki teraz mają - uważa "Franz" i jednocześnie nie zakłada z góry, że ucieszy go wywieziony z ulicy Bułgarskiej np. remis.

- Zanim rozpocznie się mecz, to zawsze chcę zwycięstwa. Dopiero po meczu można powiedzieć, czy remis zadowala, czy nie. W poprzednim sezonie przyjeżdżaliśmy do Poznania w okrojonym składzie, mieliśmy problemy kadrowe i łatwo im z nami poszło. Ten zespół, który mamy, wie co chce. Wie że chcemy zdobyć jak najwięcej punktów, a gdy nasi podstawowi zawodnicy są zdrowi, to nikomu z nami nie będzie łatwo. Nawet jeśli jadąc do Lecha nie jesteśmy faworytami. Każdy jednak zdaje sobie sprawę, że z tą kadrą, którą mamy, ciężko jest marzyć o mistrzostwie - przyznał Smuda.

Tym bardziej ciężko marzyć o sukcesach, gdy przy tak okrojonej kadrze dochodzą kontuzje. Jak na przykład Ostoji Stjepanovicia.

- Po kontuzji Stjepanovicia trudno jest kogokolwiek szybko zrobić optymalnym defensywnym pomocnikiem, bo to kwestia czasu. Uryga nie był w podstawowym składzie. Zresztą to samo było z Chrapkiem, bo postawiłem na niego i szybko wszedł do drużyny i rozwijał się niesamowicie. Zarówno w młodzieżówce, jak i u nas. Uryga też potrzebuje swojego czasu. Można z młodzieży ustawiać różne wersje. Spróbowałem na treningu też Żemłę i też całkiem dobrze to wyglądało. Nie ma się teraz co zastanawiać, bo i tak nie ma innej opcji - powiedział trener Wisły.

Smuda uważa jednocześnie, że na dziś od pierwszych minut nie jest gotowy do gry Tomasz Zając.

- On nie kiwnie za każdym razem, tak jak kiwnął Klepczyńskiego. Zrobił też wiele błędów w podaniach. Jeden miał taki "zapalnik", że mogliśmy stracić bramkę na 1-2. To są zawodnicy, których trzeba wprowadzać spokojnie i elegancko do drużyny. Coraz więcej, coraz więcej. Gdybym wsadził któregoś z tych chłopaków od początku i wpadłby na jakąś minę, to dostanie taki kompleks, że będzie potrzebował dużo więcej czasu w rozwoju, niż teraz. Dopóki mam tych doświadczonych, którzy mogą ciągnąć ten wózek, to z nimi zawsze wprowadzą się szybciej, niż jak będzie ich trzech-czterech, czy pięciu. Widzieliście na wiosnę jak to wyglądało, jak się wpakowało młodych i rezerwowych - przypominał Smuda.

Pozytywną informacją jest natomiast na pewno ta, że w Poznaniu nasz trener będzie już mógł wystawić do gry Wilde-Donalda Guerriera.

- Donald połówkę lub 60 minut może już zagrać. Miał długą przerwę, ale trenuje już dwa tygodnie. W wypadku kiedy nie gra Brożek można go wstawić od początku i może grać dopóki będzie miał siłę, a później można dać kogoś młodego. Wszyscy młodzi mają jednakową szansę, ale musi być okazja ich wprowadzenia i muszą się też wykazać i to pod każdym względem - psychicznym, umiejętnościami i walecznym. Przeważnie niektórzy się spalają lub odpadają fizycznie i inne drużyny to wykorzystują - mówił ponadto trener Wisły.

- Kondycyjnie jesteśmy dobrze przygotowani. To zostało jeszcze po zimie, bo była krótka przerwa - zakończył Smuda.


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Hitowa niedziela: Lech - Wisła

2. sierpnia 2014,

W hicie 3 kolejki T-Mobile Ekstraklasy Wisła Kraków na wyjeździe zmierzy się z drużyną Lecha Poznań. Faworytem tego spotkania będą gospodarze, jednak „Biała Gwiazda” nie jedzie na Bułgarską ze spuszczonymi głowami, jak miało to miejsce podczas ostatniej wizyty. Wiślacy celują w pierwsze w tym sezonie trzy punkty!


Po ostatnim zremisowanym w słabym stylu meczu z Piastem Gliwice nastroje w drużynie są umiarkowane. Drużyna po dwóch meczach ma na swoim koncie dwa punkty i wreszcie przydałoby się dołożyć pełne trzy. Mecz z Lechem na pewno będzie inny od dwóch poprzednich – tym razem Wisła nie będzie zmuszona do tego, by głównymi rozgrywającymi byli jej stoperzy, bowiem Lech na pewno zagra ofensywnie, co stworzy liczne okazje do kontrataków.

Trenera i kibiców niepokoją urazy Pawła Brożka i Arkadiusza Głowackiego, a więc absolutnych dwóch liderów drużyny. „Brozio” nie wystąpił w meczu z Piastem i doskonale było widać, jak bardzo brakuje go w składzie. „Głowa” z kolei na jednym z treningów doznał urazu kostki. Obaj pojadą do Poznania, miejmy nadzieję że nie w charakterze widzów. Ponadto ze składu wypadnie prawdopodobnie Emmanuel Sarki, który również złapał uraz na treningu.

Dobrą informacją jest powrót do meczowej kadry Donalda Guerriera, który z powodu kontuzji stracił pierwsze dwa spotkania. Haitańczyk nie jest jeszcze przygotowany na pełne 90 minut, ale swoją szansę w spotkaniu z „Kolejorzem” na pewno otrzyma. Forma Guerriera jest jedną wielką niewiadomą, ale jednego można być pewnym: jest to zawodnik, który potrafi przesądzić o losach spotkania i nie mielibyśmy nic przeciwko, jeśli tak stałoby się w niedzielę.

Zobaczymy, jak spisze się druga linia Wisły, która w meczu z Piastem znów zagrała słabo. Raz, że piłka - zwłaszcza w pierwszej połowie - niemal płakała gdy wolno toczyła się po murawie, a dwa - znów bardzo dużo było niedokładnych podań. Z Łęczną i Piastem jeszcze to przeszło, ale z Lechem gra pomocników Wisły musi się zdecydowanie poprawić.

Lech Poznań w początkowej fazie sezonu bardziej skupiony jest na europejskich pucharach niż na poczynaniach ligowych. Trener Mariusz Rumak w pierwszych dwóch meczach ekstraklasy oszczędzał kilku istotnych piłkarzy, czego efektem i tak są cztery oczka. Gorzej Lechitom wiedzie się w Europie, gdzie w ostatni czwartek przegrali z islandzką drużyną Stjarnan pierwsze z dwóch spotkań. Kibice, którzy w niedzielę przyjdą na Bułgarską z pewnością będą domagali się od swojej drużyny dobrej i widowiskowej gry oraz trzech punktów.

W odróżnieniu od poprzedniego sezonu w drużynie Lecha doszło do kilku zmian kadrowych. Z drużyny odeszli Manuel Arboleda, Dmitrije Injac, Daylon Claasen oraz Mateusz Możdzeń. Bliski odejścia za granicę jest także najlepszy strzelec poznaniaków w ostatnim sezonie, Łukasz Teodorczyk.

Z kolei do Lecha przybyli Maciej Wilusz, Darko Jevtić oraz Muhamed Keita. Póki co, największym wzmocnieniem jest jednak zapomniany Vojo Ubiparip, który w inauguracyjnym spotkaniu z Piastem ustrzelił hat-tricka. Wydawało się, że na serbskim napastniku w Poznaniu postawiono już krzyżyk, a teraz wychodzi na to, że będzie on podstawowym snajperem Lecha w nowym sezonie.

Piłkarze Wisły w niedzielę będę musieli uważać na dynamiczne rajdy Szymona Pawłowskiego i Gergo Lovrencsicsa, którzy są w bardzo dobrej formie. Groźni będą także Kasper Hamalainen, Ubiparip i młodziutki Dawid Kownacki, który coraz śmielej i coraz lepiej poczyna sobie w dorosłej piłce.

W poprzednim sezonie „Biała Gwiazda” dwukrotnie poległa w Poznianiu. Ostatnia wygrana miała miejsce jesienią 2011 roku po bramce zdobytej przez Dudu Bitona. Trzy lata i trzy kolejno przegrane spotkania to wystarczający powód, by znów zwyciężyć w stolicy Wielkopolski. Tym bardziej, że Lech częścią myśli na pewno będzie przy rewanżowym meczu z Islandczykami, a Wisła, która podstawową jedenastkę ma na miarę ścisłej czołówki ligi jeszcze nie wygrała. Do trzech razy sztuka? Przekonamy się już w niedzielny wieczór!

Spotkanie poprowadzi pan Paweł Raczkowski z Warszawy.

Transmisja meczu w Canal + Sport. Początek spotkania o 18.00.


wislakrakow.com

(sum91)


Źródło: wislakrakow.com

Optymizmu brak. Przed meczem Wisły w Poznaniu

Jakim Wisła nie zagrałaby składem, to w czekającym nas właśnie meczu z Lechem Poznań nie będzie faworytem. A jeśli sprawdzi się czarny scenariusz i przy Bułgarskiej zabraknie Arkadiusza Głowackiego i Pawła Brożka, to zapowiada nam się bardzo ciężkie niedzielne popołudnie, bo nie ma się co oszukiwać - potencjał "Białej Gwiazdy" jest na dziś w opłakanym stanie.

I to nie chodzi jedynie o same kontuzje. Wiślacy na pewno bowiem nie prezentują takiej formy, jakiej wymagaliby od niej kibice. A i Ci zamiast - bez względu na to, po której stronie barykady dziś się znaleźli - skupić się na wsparciu zespołu, wolą przekrzykiwać się między sobą w Internecie, niczym przekupki na straganach. I jedyne co to daje, to pogarszanie i tak już fatalnej atmosfery wokół Wisły Kraków!

Bo ta jest po prostu zła! Dymisji znienawidzonego przez część fanów prezesa nie ma się co spodziewać, więc stagnacja z kibicami w tle trwać będzie nadal. A ta ma kolosalne znaczenie dla wielu spraw. W tym gry naszych zawodników, która - jak już wspominaliśmy - wygląda mocno przeciętnie. Mecze, które należało wygrać - a więc potyczkę z beniaminkiem z Łęcznej oraz bardzo słabym Piastem - zakończyły się remisami. Teraz zaś, przy okazji wyjazdu do Poznania na rywalizację z tamtejszym Lechem, niektórzy pocieszać się mogą co najwyżej tym, że piłkarze z Bułgarskiej są świeżo po wyjeździe na pucharowy mecz na Islandii - i mogą odczuwać tego skutki. Stawianie się jednak w takiej pozycji jest tak słabe, że aż niepoważne. Zwłaszcza dla tych, którzy z potknięcia Lecha i ich z Islandczykami porażki (0-1) się śmiali. Bo teraz liczycie na co? Że Lech skupi się na grze z innym rywalem, bo to dla niego ważniejszy mecz, a z nami zagra na "pół gwizdka", albo rezerwami? Jeśli tak, to wręcz wypada wrzucić tutaj dość ważną kwestię. Nasza bowiem piłka klubowa w Europie w ostatnich latach tylko przy okazji wielkiego święta ma okazję do podnoszenia wysoko głowy i może warto przypomnieć, że Wisła długo liczyła się w poprzednim sezonie w walce o miejsce premiowane pucharami. Czy chcielibyśmy w nich teraz grać, mając takie, a nie inne problemy i taką, a nie inną kadrę?

A ta już na dzień dobry nowego sezonu jest przetrzebiona. Chory Marko Jovanović, do tego wykluczony z gry do końca roku Ostoja Stjepanović, a także dotychczasowa nieobecność Wilde-Donalda Guerriera oraz całkiem możliwy znów brak Pawła Brożka, a teraz także kto wie, czy nie Głowackiego i doniesienia o kłopotach zdrowotnych Emmanuela Sarkiego... - to jak na nasz stan posiadania trochę za dużo, aby być optymistą. Tym bardziej, że trener Franciszek Smuda dość słabo motywuje do naciskania na starszych kolegów - młodzież. Na ostatniej konferencji prasowej "Franz" bez ogródek przyznał, że stawia na doświadczenie, a młodzi dostaną swoją szansę, ale niejako jakby z konieczności. Gdy już nie będzie kogo wystawić! Oczywiście to właśnie Smuda odpowiada za wyniki i to on o wszystkim decyduje, a nasza młodzież to wciąż śpiewka przyszłości i jak na razie jedynie dotknęła poważnej piłki, a i to na poziomie III ligi, ale i tak nie jest to dla nich optymistyczny przekaz... Tak jak i sama zapowiedź czekającego nas w niedzielę meczu w Poznaniu... Ale czy można się dziwić, skoro wszystko w naszym klubie stoi ostatnio jakby na głowie?

Mimo to mocno za wiślaków będziemy trzymać kciuki, bo cóż innego nam i im pozostaje? Mogą bowiem albo wyjść na boisko i na nim walczyć, albo dać sobie spokój. Czego ani my, ani zwłaszcza oni - mamy nadzieję - nie zrobią!

Do boju Wisełka!


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Misja – Poznań

Data publikacji: 03-08-2014 11:55


Przed nami drugi wyjazdowy mecz Białej Gwiazdy w tym sezonie. Już dziś wiślacy zmierzą się na stadionie przy ulicy Bułgarskiej z miejscowym Lechem. Przed krakowianami niezwykle ważna, ale równocześnie trudna misja – przywieźć z Poznania trzy punkty.


Dzisiejszy mecz będzie dla Wisły i Lecha 113. spotkaniem w historii. Najczęściej, bo aż 96 razy, oba kluby mierzyły się w Ekstraklasie. Nadal lepszy bilans spotkań mają wiślacy, którzy wygrali 37 meczów rangi mistrzowskiej. Dzisiejsi gospodarze byli lepsi 36 razy, a w pozostałych 23 potyczkach nie wyłoniono zwycięzcy. A wszystko zaczęło się ponad 67 lat temu, dokładnie 27 kwietnia 1947 roku. Wtedy to właśnie w Poznaniu doszło do pierwszej oficjalnej rywalizacji pomiędzy Białą Gwiazdą a „Kolejorzem”. Wiślacy pokonali gospodarzy 1:0 dzięki bramce Józefa Kohuta. Oprócz strzelca bramki Wisłę reprezentowali wówczas dobrze znani, nie tylko sympatykom futbolu, Jerzy Jurowicz - bramkarz i Mieczysław Gracz - napastnik.

Bilans bramkowy również przemawia za drużyną Białej Gwiazdy. We wszystkich 112 spotkaniach, które do tej pory rozegrano, krakowianie strzelili 166 bramek, tracąc ich przy tym 145. Najlepszym strzelcem Wisły w meczach z Lechem ciągle pozostaje Kazimierz Kmiecik, z 11 trafieniami na koncie. Jednakże już dziś swoją szansę na wyrównanie tego wyniku, a może i nawet objęcie prowadzenia w tej klasyfikacji, będzie miał Paweł Brożek, który ma w dorobku 10 bramek przeciwko poznaniakom.

W zeszłym sezonie Wisła i Lech zmierzyły się ze sobą trzykrotnie. Pod koniec sierpnia 2013 roku, w Krakowie, wiślacy zdeklasowali rywala, wygrywając 2:0 po bramkach Pawła Brożka i Łukasza Graguły. W rewanżu 6 grudnia tego samego roku, w iście arktycznych warunkach i przy gęsto padającym śniegu, piłkarze Białej Gwiazdy ulegli Lechowi na jego stadionie 0:2. Do ostatniego spotkania obu tych zespołów doszło 25 kwietnia 2014 roku, również w Poznaniu, i znów górą byli piłkarze „Kolejorza”, którzy wygrali 3:0.

Przed tygodniem lechici zremisowali w Zabrzu z Górnikiem 1:1 i w tabeli plasują się na 6. miejscu. Wisła swoje ligowe spotkanie z Piastem Gliwice zakończyła identycznym rezultatem i po dwóch remisach na starcie sezonu zajmuje 11. pozycję. Lech Poznań jest również uwikłany w walkę w europejskich pucharach. W czwartek podopieczni Mariusza Rumaka, w pierwszym meczu rozgrywanym w ramach III rundy eliminacji do Ligi Europy, przegrali z islandzkim Stjarnan F.C 0:1.

Ostatnimi czasy Lech Poznań jest zespołem, który ewidentnie Wiśle nie leży. Szczególnie ciężko krakowianom gra się w Poznaniu, skąd ostatni raz trzy punkty nasi piłkarze przywieźli 9 września 2011 roku. Przed wiślakami więc niezwykle ciężkie zadanie, ale zarówno oni, jak i trener Franciszek Smuda już nie raz udowadniali, że niemożliwe dla nich nie istnieje.

Początek spotkania Lech Poznań – Wisła Kraków, o godzinie 18.00. Trzymajcie kciuki za Białą Gwiazdę, tym razem przyjdzie jej walczyć w tropikalnej aurze!

MH

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl

Tak gra Lech Poznań

Data publikacji: 03-08-2014 12:00


Po meczach eliminacyjnych do Ligi Europejskiej przeciwnikiem Lecha jest zespół Białej Gwiazdy, który sprawdzi na ligowym podwórku dyspozycję drużyny z Poznania. Trener Kolejorza, Mariusz Rumak, podkreśla, że nie wszyscy najważniejsi zawodnicy są w pełni sił. Zapraszamy na analizę najbliższego rywala krakowskiej Wisły.


Bramka: Po długiej kontuzji do bramki wrócił Jasmin Burić. Poza bramką straconą przez zespół Lecha w Islandii do jego postawy nie można mieć zastrzeżeń. Golkiper ten dwukrotnie zachował czyste konto w meczu Ligi Europejskiej, a także w potyczce z Piastem wygranej 4:0.

Obrona: Kebba Ceesay jest od dłuższego czasu wyłączony z gry, ale do drużyny Lecha dołączył za to w przerwie letniej Maciej Wilusz. We wszystkich dotychczasowych meczach na bokach w obronie wystąpili Luis Henriquez oraz Tomasz Kędziora. Istnieje szansa, że szkoleniowiec z Poznania pozwoli odpocząć Panamczykowi i wystawi Szkota – Barryego Douglasa. W środku obrony powinni pojawić się wspomniany Maciej Wilusz oraz Marcin Kamiński, choć w odwodzie jest jeszcze nieźle spisujący się Hubert Wołąkiewicz.

Pomoc: Lech gra przeważnie w ustawieniu 1-4-2-3-1 i tak też zapewne wyjdzie przeciwko Wiśle. Tyły przed linią obrony będzie zabezpieczał Łukasz Trałka i bardziej ofensywnie usposobiony Darko Jevtić. Na lewej stronie możliwe, że zagra nowo pozyskany Muhamed Keita, a po przeciwnej stronie Gergo Lovrencsics. Niewykluczony jest również występ Szymona Pawłowskiego, który może zagrać zarówno na lewej, jak i prawej stronie pomocy. Trener wspominał również o urazie Dawida Kownackiego, ale skoro gotowy do gry jest jeszcze Kasper Hamalainen, to nie będzie problemu z obsadą ofensywnego pomocnika.

Atak: Po ustrzeleniu hat-tricka w meczu przeciwko Piastowi oraz urazie Łukasza Teodorczyka wydaje się, że trener może posłać do boju Serba – Vojo Ubiparipa.

Ł. Stupka

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Relacje z meczu

Od 2-0 przez 2-2, do 3-2! Wisła wygrywa z Lechem!

To był szalony mecz! Po dwóch golach Łukasza Garguły prowadziliśmy w Poznaniu 2-0, a mogliśmy znacznie wyżej, bo jeszcze w I połowie dwie świetne okazje zmarnował Paweł Brożek, a swoją miał też Semir Štilić. Po godzinie Lech strzelił kontaktowego gola, a że kolejną okazję zmarnował "Brozio", więc na wiślakach to się zemściło i poznaniacy wyrównali! Kropkę nad i postawił jednak rezerwowy Wilde-Donald Guerrier i "Biała Gwiazda" wygrała 3-2!

Przed meczem w Poznaniu, w związku z niepokojącymi doniesieniami o stanie zdrowia naszego zespołu, zastanawialiśmy się oczywiście w jakim to składzie przyjdzie nam grać. Na szczęście w "jedenastce" znaleźli się zarówno Arkadiusz Głowacki, jak i Paweł Brożek, więc kamień spadł kibicom z serca.

Obecność tej dwójki nie zrobiła jednak wrażenia na piłkarzach Lecha, którzy od początku ostro ruszyli na wiślaków. Dość powiedzieć, ale w pierwszym kwadransie nasz zespół miał kłopot, żeby w ogóle wyjść z własnej połowy, a poznaniacy mogli spokojnie zdobyć dwa gole. Już w 2. minucie Dariusz Dudka ubiegł jednak Paulusa Arajuuriego i gospodarze mieli tylko rzut rożny, a trzy minuty później poważny błąd przy wyprowadzaniu piłki przytrafił się Głowackiemu. Poznaniacy mieli z tego kontrę, ale Łukasz Teodorczyk z dobrej pozycji przeniósł piłkę nad bramką!

Gdy w 16. minucie futbolówkę w pole karne Lecha wrzucił Maciej Sadlok, co dało nam rzut rożny, to przyznaję szczerze, że aż to w swoim notatniku zapisałem! Było to bowiem... wydarzenie. Jak się jednak okazało - lepszych mieliśmy od tego momentu co niemiara.

Już zresztą w 17. minucie było 1-0 dla nas! Akcję ze środka prostopadłym podaniem zaczął Semir Štilić, do piłki doszedł Łukasz Burliga, który strzelił wprost w Jasmina Buricia, ale poszedł do odbitej przez bramkarza Lecha futbolówki i nie "napalając się" zgrał do środka, gdzie nadbiegający Łukasz Garguła już tylko dopełnił formalności!

Bramka dla Wisły była dla Lecha niczym cios obuchem, bo od tego momentu poznaniacy grali tak, jakby ich nogi były powiązane. I to dawało kolejne akcje wiślaków. I tak w 24. minucie Maciej Jankowski dograł do Pawła Brożka, ale ten główkował obok bramki!

Lech odpowiedział na to groźnym strzałem Gergő Lovrencsicsa z rzutu wolnego, który wyłapał Michał Buchalik oraz próbą z dystansu Darko Jevticia, ale piłka po jego uderzeniu przeleciała nad poprzeczką. To Wisła była natomiast znów skuteczniejsza! W 28. minucie było bowiem 2-0! Znów akcję przed polem karnym rozegrał Štilić, który odszukał na lewej stronie Rafała Boguskiego. Ten łatwo uciekł zwodem Hubertowi Wołąkiewiczowi i tak dograł do świetnie wbiegającego Garguły, że temu wystarczyło już tylko dołożyć nogę!

A jakby tego było mało - w 38. i 39. minucie dwie doskonałe sytuacje miał Paweł Brożek! Najpierw nie wykorzystał jednak sytuacji sam na sam z Buriciem, uderzył bowiem obok bramki, a zaraz potem niecelnie kopnął po zgraniu Boguskiego. Przed samym zaś zejściem obydwu zespołów na przerwę - swoją świetną okazję miał jeszcze Štilić, który ograł już Łukasza Trałkę, ale zamiast strzelać - chciał zrobić jeszcze jeden zwód i został zablokowany.

Do przerwy było więc 2-0, ale równie dobrze mogliśmy bramek zdobyć o trzy, albo i cztery więcej!

Na drugą połowę poznaniacy wyszli z dwiema zmianami i ostrą chęcią poprawy swojej gry. I na pierwszą swoją dobrą okazję Lech czekał tylko kilka minut, bo do 54. Buchalik wyłapał wtedy strzał Jevticia. Niestety nasz bramkarz nie popisał się cztery minuty później. Odbił bowiem tylko przed siebie strzał Dawida Kownackiego, a potem sfaulował dobiegającego Trałkę i Lech miał rzut karny. Ten na bramkę zamienił Wołąkiewicz i od 59. minuty było już tylko 2-1.

I szybko mogło być jeszcze gorzej, bo Lech wyszedł z kontrą, ale podanie Kownackiego do Muhameda Keïty przeciął ofiarnie Dudka. Na kolejną groźną akcję w tym meczu czekaliśmy do 70. minuty, ale Głowacki świetnie wyczekał Keïtę i zdołał go zablokować.

W 74. minucie mogliśmy przekonać się za to dobitnie, że to nie był mecz Pawła Brożka. Dostał bowiem kapitalne podanie od Boguskiego i był sam na sam z Buriciem, ale ten wygarnął mu piłkę spod nóg! Zaraz potem "Brozio" z boiska zszedł, a zastąpił go na nim wracający po kontuzji do gry Wilde-Donald Guerrier.

Znów jednak to Lech miał kolejne swoje okazje. W 79. bliski szczęścia był Keïta, ale przestrzelił minimalnie. Takiego błędu nie popełnił natomiast Barry Douglas, który po faulu Głowackiego na Kownackim świetnie uderzył z wolnego i było 2-2. A naszym piłkarzom mógł przypomnieć się mecz z poprzedniego sezonu w... Zabrzu?

Na szczęście tak nie było, bo wiślacy nie podłamali się i w 87. minucie odzyskali prowadzenie! Boguski odszukał podaniem Guerriera, a ten mimo, że miał kłopoty z opanowaniem piłki i tę miał już pod nogami Wołąkiewicz, to źle odbita futbolówka przez lechitę trafiła znów pod nogi Haitańczyka, a ten pewnie huknął do siatki! Było więc 3-2!

Końcówka to oczywiście ostra walka z obydwu stron, ale wynik już się nie zmienił! Wisła wygrywa w Poznaniu 3-2 i można naszym piłkarzom tego wyniku serdecznie pogratulować! Brawo!


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Poznań zdobyty! Guerrier ratuje Brożka, precyzyjny Boguski

3. sierpnia 2014,

Niewiarygodną sinusoidę nastrojów zafundowali nam w Poznaniu piłkarze Wisły. Po pierwszej połowie prowadzili dwoma golami, choć powinni pięcioma. W drugiej części stracili prowadzenie, ale seryjnie marnującego okazje Pawła Brożka uratował Donald Guerrier. Na miano piłkarza meczu zasłużył Rafał Boguski.



"Boguś" przyzwyczaił wszystkich, że jest wiecznie kontuzjowany, zmęczony, niedokładny, irytujący. Także on został obarczony główną odpowiedzialnością za remis przed tygodniem z Piastem Gliwice. Tym razem wychodziły mu niemal wszystkie zagrania. A to delikatnie utrudnił rywalowi zagranie powodując jego błąd, a to przedłużył... głową zagranie partnera, a przede wszystkim posłał ogromną ilość dokładnych podań do partnerów.

Aż cztery z nich powinny zakończyć się golem. Dwa świetne podania otwierające drogę do bramki posłał jednak do Pawła Brożka, a ten, delikatnie mówiąc, nie miał dziś swojego dnia. Paweł mógł zdobyć w Poznaniu aż pięć goli i gdyby Wisła nie wywiozła trzech punktów ze stadionu "Kolejorza", to właśnie on byłby uznanym głównym winowajcą. Brożka w końcówce zmienił "dziecko szczęścia", Donald Guerrier - zdobył zwycięskiego gola, ogrywając Huberta Wołąkiewicza, choć ten powinien spokojnie wybić mu piłkę po złym przyjęciu Haitańczyka. Guerrier powalczył jednak do końca, znalazł się sam przed Buriciem i trafił na 3:2 dla Wisły.

Wracając do Pawła Brożka: o pierwszą nieudaną szansę trudno mieć jeszcze do niego pretensje. Mocne dośrodkowanie z lewej strony posłał Boguski, już dużą zasługą Brożka było dojście do piłki i musnięcie jej, ostatecznie nieskuteczne. Tyle, że Wisła odzyskała piłkę na prawej stronie, uderzył Burliga. Burić odbił przed siebie, Burliga przytomnie wycofał na 11. metr skąd wbiegający Garguła dopełnił formalności.

Sytuacja miała miejsce w 17 minucie, a w 24. Wisła powinna prowadzić 2:0, lecz Paweł Brożek nieprecyzyjnie uderzył głową po centrze Jankowskiego. Cztery minuty później udało się podwyższyć prowadzenie po znakomitej, składnej akcji. Bardzo ładnie uruchomił Stilicia Łukasz Garguła, gubiąc przy okazji dwóch zawodników Lecha broniących przestrzeni na swoim lewym skrzydle. Stilić najpierw puścił piłkę między nogami jednego z rywali, po czym zagrał na bok w kierunku Brożka i Boguskiego. Brożek piłkę przepuścił, Boguski wbiegł w pole karne mijając Wołąkiewicza, wyłożył do Garguły, który z jednego metra do pustej bramki nie przestrzelił.

Trwał jednak festiwal nieskuteczności Brożka. Nie wykorzystał sytuacji "sam na sam", uderzając obok bramki, nie wykończył podania po ziemi Boguskiego, gdzie piłkę wyłożoną miał jak na tacy. Znakomitej szansy nie wykorzystał też Stilić, który zbyt długo bawił się z Trałką i pozwolił by dogonił go inny zawodnik Lecha. W 45 minucie do bramki trafił Burliga, lecz był na spalonym.

Największe gromy na głowę Pawła Brożka spadły w 74 minucie. Mógł uspokoić grę, zapewnić Wiśle zwycięstwo, po tym jak Lech zdobył gola kontaktowego z rzutu karnego (Wołąkiewicz w 59 minucie). Otrzymał świetne podanie do Boguskiego, próbował minąć Buricia, lecz przegrał pojedynek z bramkarzem Lecha.

Dziewięć minut później wyrównującego gola z rzutu wolnego zdołał Barry Douglas, posyłając idealne uderzenie z ponad 20 metrów po faulu Głowackiego na Kownackim. Gol Szkota miał dodać Lechowi skrzydeł i ponieść do skutecznej zwycięskiej akcji. Tę jednak wyprowadziła Wisła i wspomniany Boguski skutecznie podający do Guerriera.

Lech porażką z Wisłą zaprzepaścił szansę by objąć fotel lidera. Wisła natomiast po dwóch remisach 1:1 w trzecim meczu wygrała po raz pierwszy i awansowała do górnej ósemki. Jeśli Paweł Brożek ma raz na jakiś czas zaliczyć tak fatalny występ, to dobrze, że wypadł on w meczu, w którym ostatecznie "Biała Gwiazda" zdobywa trzy punkty. Jeszcze niejedna jego bramka zapewni nam w tym sezonie zwycięstwo. Może już w niedzielę z Ruchem, który z kompletem porażek zamyka tabelę?

Lech Poznań - Wisła Kraków 2:3 (0:2)

0:1 Łukasz Garguła 17 min

0:2 Łukasz Garguła 28 min

1:2 Hubert Wołąkiewicz (k) 59 min

2:2 Barry Douglas 83 min

2:3 Wilde-Donald Guerrier 87 min

żółte kartki: Wilusz (Lech), Buchalik, Burliga, Głowacki (Wisła)

Lech: Jasmin Burić - Hubert Wołąkiewicz, Paulus Arajuuri (68 min - Marcin Kamiński), Maciej Wilusz, Barry Douglas - Darko Jevtić, Łukasz Trałka - Gergo Lovrencsics (46 min - Szymon Pawłowski), Kasper Hamalainen, Muhamed Keita - Łukasz Teodorczyk (46 min - Dawid Kownacki)

Wisła: Michał Buchalik - Łukasz Burliga, Arkadiusz Głowacki, Dariusz Dudka, Maciej Sadlok - Alan Uryga, Rafał Boguski, Maciej Jankowski, Semir Stilić (90+4 min - Tomasz Zając), Łukasz Garguła - Paweł Brożek (78 min - Wilde-Donald Guerrier)

sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa)

widzów: 16 264


wislakrakow.com

(redakcja)


Źródło: wislakrakow.com

Wisła wygrywa w Poznaniu!

Wpisany przez ewcia

niedziela, 03 sierpnia 2014 00:00


Na trudnym terenie w Poznaniu Wiślakom udało się wywalczyć 3 punkty.

W pierwszych minutach meczu Lech dominował na boisku, jednak to Wisła w 17 minucie wyszła na prowadzenie po strzele Garguły. Świetne spotkanie rozgrywał Stilic który rządził w środku pola miał też swój udział przy pierwszym golu. W 28 minucie Wiślacy prowadzili już 2 - 0, Boguski zagrał idealnie wzdłuż lini bramkowej, a "Guła" po raz drugi popisał się celnym strzałem. Takiego wyniku w Poznaniu nie spodziwał się zapewne nikt, a Biała Gwiazda nie zwalniała tempa i stwarzała kolejne bramkowe sytuacje.

Po przerwie Lechowi udało się zdobyć kontaktowego gola, rzut karny w 59 minucie pewnie wykorzystał Wołąkiewicz. Jedenastkę sprokurował Buchalik faulując w polu karnym Trałkę. Golkiper Wisły po raz drugi musiał wyciągać piłkę z siatki w 83 minucie, kiedy to kapitalnym strzałem z rzutu wolnego popisał się Douglas.

W 77 minucie za bardzo nieskutecznego w tym meczu Brożka wszedł Guerrier, który 10 minut później zdobył bramkę na wagę trzech punktów.

Z racji trwającego bojkotu na mecz w Poznaniu SKWK nie organizowało wyjazdu, sektor gości świecił pustkami.


LECH POZNAŃ - WISŁA KRAKÓW 2:3 (0:2) Bramki: 0:1 Garguła (17), 0:2 Garguła (28), 1:2 Wołąkiewicz (59-karny), 2:2 Douglas (83), 2:3 Guerrier (87)

Widzów: 16 264

Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa)

Żółte kartki: Wilusz - Buchalik, Burliga, Uryga

Lech: Jasmin Burić - Hubert Wołąkiewicz, Paulus Arajuuri (68. Marcin Kamiński), Maciej Wilusz, Barry Douglas - Łukasz Trałka, Darko Jevtić - Gergo Lovrencsics (46. Szymon Pawłowski), Kasper Hamalainen, Muhamed Keita - Łukasz Teodorczyk (46. Dawid Kownacki)

Wisła: Michał Buchalik - Łukasz Burliga, Arkadiusz Głowacki, Dariusz Dudka, Maciej Sadlok - Alan Uryga, Łukasz Garguła - Maciej Jankowski, Semir Stilić (90. Tomasz Zając), Rafał Boguski - Paweł Brożek (77. Wilde-Donald Guerrier)


Źródło: skwk.pl

Wisła zwycięża w Poznaniu! Dwie bramki Garguły.

Dodano: 2014-08-04 01:17:48 (aktualizacja: 2014-08-04 13:16:39)

Michał / WislaLive.pl

Mecz pomiędzy poznańskim Lechem a Wisłą Kraków firmowany był jako szlagier kolejki. Do składu Wisły, po kontuzji, wrócił Paweł Brożek.

Stawiany w roli faworyta Lech już od pierwszej minuty chciał pokazać, kto jest lepszy. Po kilkudziesięciu sekundach z rzutu wolnego uderzał Douglas, ale trafił prosto w mur. W 5. minucie błąd popełnił Arkadiusz Głowacki – piłkę przejął Hamalainen, zagrał do Teodorczyka, który nawinął Dudkę i z szesnastu metrów przeniósł piłkę nad poprzeczką. „Kolejorz” atakował, oddawał więcej strzałów, ale to podopieczni Franciszka Smudy otworzyli wynik spotkania. Po kwadransie gry futbolówkę od Stilicia otrzymał Burliga, z ostrego kąta uderzył wprost w Buricia, ale tak, że piłka wróciła do obrońcy Wisły. Grający z nr 21 piłkarz „Białej Gwiazdy” wycofał na 11. metr do Garguły, który strzałem po ziemi wyprowadził Wisłę na prowadzenie. Kilka minut później Stilić zagrał do Jankowskiego, który pomknął prawą stroną i dośrodkował do znajdującego się tuż przed bramką Brożka – niestety „Brozio” zdołał tylko musnąć piłkę, która opuściła boisko. Nie minęło pół godziny spotkania, a skazywana na porażkę Wisła prowadziła już 2:0. Garguła do Stilicia, który zbiegł do środka pola wzdłuż linii 16. metrów, zagrał do Boguskiego, ten ominął Wołąkiewicza i wystawił piłkę Gargule, któremu pozostało jedynie dołożyć nogę. Swoje szanse miał także Paweł Brożek – najlepsze w 38. i 39. minucie. Najpierw przejął piłkę, którą stracił Trałka i znalazł się w sytuacji 1 na 1 z Buriciem, ale nie trafił nawet w światło bramki. Kilkadziesiąt sekund później otrzymał piłkę po dobrym dośrodkowaniu Boguskiego, ale futbolówka minęła bramkę gospodarzy o mniej niż pół metra. Dobrze prezentował się również Semir Stilić, który tuż przed końcem pierwszej części gry sam mógł wpisać się na listę strzelców, jednak zamiast oddać strzał po raz kolejny chciał „nawinąć” Trałkę i pozwolił odebrać sobie piłkę. Gracze trenera Smudy po pierwszej połowie prowadzili 2:0, ale patrząc na ilość sytuacji jakie stworzyli mogli prowadzić różnicą nawet 5 goli.

Lech wyszedł na drugą część spotkania zdeterminowany, żeby odrobić straty. W 59. Minucie po strzale Jevticia Buchalik nie zdołał złapać piłki. Pobiegł do niej Trałka i sprytnie zmusił golkipera Wisły do faulu. Sędzia Raczkowski podyktował przeciwko Wiśle rzut karny, który na bramkę zamienił kapitan Lechitów, Hubert Wołąkiewicz. Tempo gry Wisły w drugiej połowie znacznie spadło i to poznaniacy przejęli inicjatywę. W 70. Minucie strzał Keity dobrze zablokował Głowacki. Kilka minut później przed kolejną szansą stanął Paweł Brożek – dostał świetne podanie od Boguskiego i już wydawało się, że minął Buricia, kiedy futbolówka znalazła się w rękach poznańskiego bramkarza. Niespełna dziesięć minut przed końcem meczu na 20. metrze Kownackiego sfaulował Głowacki. Z rzutu wolnego uderzał Barry Douglas i… wyrównał rezultat meczu! Wisła pretensje mogła mieć jedynie do siebie bo ilość niewykorzystanych szans była ogromna. Na 3. minuty przed końcem spotkania piłkę od Boguskiego otrzymał Guerrier. Po złym przyjęciu Haitańczyka piłka odskoczyła na kilka metrów, odbiła się od Wołąkiewicza i znów trafiła pod nogi piłkarza Wisły, który strzałem między nogami Buricia zdobył trzecią bramkę dla „Białej Gwiazdy” i zarazem ustalił wynik meczu. Mecz Wisły z Lechem miał dwa oblicza – pierwsze, w którym zdecydowanie lepsza była drużyna przyjezdnych i drugie, w którym to zespół z Poznania miał inicjatywę. Zwycięsko z tego pojedynku wyszła jednak Wisła i to ona może dopisać do swego dorobku 3 punkty.

Lech Poznań – Wisła Kraków 2:3 (0:2)

0:1 Garguła 17’

0:2 Garguła 28’

1:2 Wołąkiewicz 59’

2:2 Douglas 83’

2:3 Guerrier 87’

Lech Poznań: Burić – Wołąkiewicz, Arajuuri (68’ Kamiński), Wilusz, Douglas – Trałka, Jevtić, Lovrencsics (46’ Pawłowski), Hamalainen, Keita – Teodorczyk (46’ Kownacki)

Wisła Kraków: Buchalik – Burliga, Głowacki, Dudka, Sadlok – Uryga, Stilić (90’+4 Zając Tomasz), Jankowski, Boguski, Garguła – Brożek (78’Guerrier)

Żółta kartka: Buchalik, Burliga, Głowacki (Wisła) Wilusz (Lech)

Sędziował: Paweł Raczkowski z Warszawy


Źródło: wislalive.pl

Hit kolejki dla Wisły

Data publikacji: 03-08-2014 20:00


Zwycięzca hitu 3. kolejki T-Mobile Ekstraklasy został wyłoniony dopiero w 87. minucie pojedynku, kiedy to wchodzący z ławki rezerwowych Guerrier pokonał Buricia. Pozostałe dwie bramki dla drużyny spod Wawelu zdobył kolejno w 17. oraz 28. minucie Garguła, a Biała Gwiazda dzięki wygranej 3:2 wraca z kompletem oczek do Krakowa.

Już w 1. minucie pojedynku okazję do objęcia prowadzenia mieli gospodarze, kiedy to do piłki po faulu Dudki podszedł Douglas, ale strzał obrońcy Lecha został zatrzymany przez Wiślaków. Chwilę później na dobrą pozycję wychodził Hamalainen, lecz tym razem swój wcześniejszy błąd naprawił Dudka.

5. minuta przyniosła Lechitom kolejną sytuację, bowiem Hamalainen dostrzegł nadbiegającego Teodorczyka, który w sytuacji sam na sam z Buchalikiem posłał futbolówkę nad poprzeczką. Siedem minut później Dudka uruchomił Pawła Brożka, ale napastnik spod Wawelu znalazł się na pozycji spalonej.

W 14. minucie podopieczni trenera Rumaka po raz kolejny próbowali dać się we znaki Buchalikowi, ale strzał Keity zza pola karnego został zablokowany. W odpowiedzi Sadlok ładnie zagrywał w pole karne do Jankowskiego, ale obrońcy z Poznania zdążyli wybić futbolówkę na rzut rożny.

Trzy minuty później Burliga zdecydował się na uderzenie, które sprawiło problemy golkiperowi Kolejorza. Do futbolówki odbitej przez bramkarza Lecha dobiegł jeszcze „Bury”, odgrywając ją Gargule, który pewnym strzałem dał Białej Gwieździe prowadzenie.

Kolejna dobrze zapowiadająca się akcja piłkarzy trenera Franciszka Smudy miała miejsce w 24. minucie, kiedy to genialne podanie otrzymał rozpędzony Jankowski. Pomocnik krakowskiej Wisły bez zastanowienia dośrodkował w pole karne Lecha, ale żaden z Wiślaków nie zdołał sięgnąć piłki. Kilkadziesiąt sekund później Lechici mogli wyrównać, ale piękną paradą po próbie Lovrencsicsa popisał się Buchalik.

W 28. minucie zawodnicy Białej Gwiazdy zamienili kontrę na drugą bramkę. Tym razem w roli podającego wystąpił Boguski, mijając w polu karnym obrońców rywali i zagrywając do Garguły, który pewnym uderzeniem z bliskiej odległości wpakował futbolówkę do siatki. Po upływie siedmiu minut na strzał z dystansu zdecydował się Sadlok, ale futbolówka minęła słupek bramki poznaniaków.

Sto dwadzieścia sekund później Brożek przejął futbolówkę i ruszył w stronę bramki Kolejorza, lecz napastnik spod Wawelu spudłował w sytuacji sam na sam z bramkarzem. Chwilę później swój błąd próbował naprawić snajper Wisły, ale i tym razem piłka nie chciała wpaść do bramki.

Dwie minuty przed końcem pierwszej części spotkania na indywidualną akcję zdecydował się Stilić, ale pomocnik ze stolicy Małopolski, minąwszy piłkarza Lecha, zgubił futbolówkę w polu karnym i nie zdołał oddać strzału. Chwilę później piłkę do bramki poznaniaków wpakował Burliga, jednak sędzia dopatrzył się spalonego.

Po przerwie, w 48. minucie, Buchalika próbował zaskoczyć Pawłowski, lecz jego uderzenie było mało precyzyjne i opuściło plac gry. Po upływie czterech minut miękko piłkę w pole karne wrzucił Trałka, gdzie czyhał niepilnowany Jevtić, ale strzał pomocnika gospodarzy pewnie złapał golkiper Białej Gwiazdy.

W 59. minucie po uderzeniu Kownackiego piłkę wypuścił przed siebie Buchalik, do futbolówki dobiegł jeszcze Trałka, którego zatrzymał bramkarz spod Wawelu. Arbiter nadzorujący przebieg spotkania uznał, iż golkiper Wisły faulował gracza Kolejorza i wskazał na jedenastkę. Kapitan drużyny gospodarzy, Hubert Wołąkiewicz, strzałem w róg zdobył bramkę kontaktową.

Sześć minut później Wiślacy mogli pokusić się o trzeciego gola, kiedy to Boguski dostrzegł wchodzącego Sadloka, który bez wahania skierował w pole karne wrzutkę, lecz na posterunku byli obrońcy gospodarzy. W odpowiedzi Lech powędrował pod bramkę Białej Gwiazdy z kontrą, ale Keita zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału i został zablokowany przez Głowackiego.

74. minuta to kolejna szansa graczy trenera Smudy na podwyższenie rezultatu meczu. Ponownie Boguski zagrywał do Brożka znajdującego się w sytuacji sam na sam, lecz Burić zdążył zagarnąć futbolówkę spod nóg Wiślaka i uchronił swoją drużynę od utraty gola. Pięć minut później Keita otrzymał ładne podanie od Hamalainena, lecz piłka po strzale skrzydłowego Kolejorza otarła się o zewnętrzną część słupka.

W 83. minucie po faulu na Kownackim do wyrównania doprowadza Douglas, pokonując technicznym strzałem Buchalika. Trzy minuty przed końcem gry miał miejsce zwrot akcji, bowiem zwycięskie trafienie odnotował Guerrier, posyłając futbolówkę między nogami bramkarza Lecha.

Lech Poznań – Wisła Kraków 2:3 (0:2)

0:1 Garguła 17’

0:2 Garguła 28’

1:2 Wołąkiewicz 59’

2:2 Douglas 83’

2:3 Guerrier 87’

Lech Poznań: Burić – Wołąkiewicz, Arajuuri (68’ Kamiński), Wilusz, Douglas – Trałka, Jevtić, Lovrencsics (46’ Pawłowski), Hamalainen, Keita – Teodorczyk (46’ Kownacki)

Wisła Kraków: Buchalik – Burliga, Głowacki, Dudka, Sadlok – Uryga, Stilić (90’+4 Zając Tomasz), Jankowski, Boguski, Garguła – Brożek (78’Guerrier)

Żółta kartka: Buchalik, Burliga, Głowacki (Wisła) Wilusz (Lech)

Sędziował: Paweł Raczkowski z Warszawy

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl

Minuta po minucie

W niedzielę Wisła rozegra kolejne ligowe spotkanie w tym sezonie. Tym razem zagra na wyjeździe z Lechem Poznań. Zapraszamy na relację "minuta po minucie".

Poznaliśmy już skład Wisły. Od pierwszej minuty zagrają Arkadiusz Głowacki i Paweł Brożek.

Na ławce rezerwowej Wisły zasiądą dziś: Bieszczad, Czekaj, Żemło, Lech, Guerrier, Kuczak i Zając.

Według rozpisanych pozycji, Boguski zagra dziś obok Urygi na pozycji defensywnego pomocnika.

Piłkarze wychodzą na boisko.

Wisła zagra dziś w jednolitych czerwonych strojach, Lech w tradycyjnych niebiesko-białych trykotach.


  • 1' Lech rozpoczął spotkanie.
  • 2' Rzut wolny dla Lecha. Z 27 metrów uderzał Douglas, ale piłka odbita od muru wychodzi na rzut rożny.
  • 2' Po centrze z kornera dobrze interweniował Dudka.
  • 2' Po chwili Dudka ponownie świetnie interweniuje, w ostatniej chwili wybijając piłkę spod nóg Teodorczyka. Wisła w głębokiej defensywie.
  • 3' Sprzed pola karnego uderzał Jevtić, ale został zablokowany.
  • 4' Wisła na razie ma duże problemy z wyjściem z własnej połowy. Lech od początku rzucił się do ataku.
  • 5' Świetna okazja dla Lecha. Hamalainen zagrał do Teodorczyka, ten oszukał w polu karnym Dudkę, ale w świetnej sytuacji uderzył bardzo niecelnie.
  • 9' Na razie nie wygląda to dobrze. Wisła zupełnie bezradna.
  • 10' Wisła nie potrafi wymienić między sobą kilku podań.
  • 12' Prostopadłe podanie Dudki w kierunku Brożka, ale ten na spalonym.
  • 13' Złe przyjęcie Lovrencsicsa w polu karnym Wisły, Boguski wybija piłkę na rzut rożny.
  • 14' Mocne uderzenie Keity z dystansu po rzucie rożnym, strzał zablokowany przez Sadloka.
  • 15' Dwa dośrodkowania Douglasa z lewej strony boiska, ale żadne nie znajduje adresata.
  • 16' Dośrodkowanie Sadloka w kierunku Jankowskiego, ale piłkę na rzut rożny wybija Arajuuri.
  • 16' Po centrze Garguły z kornera, piłkę poza pole karne wybija Burić.
  • 17' Goool! Burliga najpierw uderzał z prawej strony pola karnego, piłkę odbić Burić, ale ta trafiła ponownie pod nogi prawego obrońcy Wisły. Tym razem wycofał ją na środek pola karnego, gdzie dopadł do niej Garguła i płaskim strzałem umieścił ją w siatce.
  • 20' Dośrodkowanie Lovrencisca spod linii końcowej, ale dobrze ustawiony Dudka wybija piłkę.
  • 21' Było bardzo groźnie. W pole karne Wisły dośrodkowywał Douglas, ale Teodorczyk i Hamalainen nie sięgnęli piłki.
  • 24' Powinno być 2:0! Stilić uruchomił na skrzydle Jankowskiego, ten dośrodkował w pole karne, gdzie Brożek nie zdołał uderzyć głową w światło bramki.
  • 25' Buchalik łapie piłkę po uderzeniu z rzutu wolnego Lovrenciscsa. Piłka po drodze odbiła się jeszcze od muru.
  • 27' Potężne, ale również bardzo niecelne uderzenie Jevticia z dystansu.
  • 28' 2:0! Garguła! Świetna akcja Wisły. Stilić zagrał na lewą stronę pola karnego do Boguskiego, ten minął Wołąkiewicza i wyłożył piłkę Gargule. Temu z metra pozostało trafić do pustej bramki.
  • 33' Arajuuri wygrał w decydującym momencie pojedynek o piłkę z Jankowskim.
  • 34' Złe zagranie Brożka w pole karne w kierunku Stilicia. Piłkę łapie Burić.
  • 36' Sadlok zdecydował się na uderzenie z dystansu, piłka minęła bramkę Lecha.
  • 37' Teraz źle do Brożka podaje Stilić.
  • 38' Powinno być 3:0 dla Wisły. Po błędzie jednego z zawodników Lecha, sam na sam z Buriciem znalazł się Brożek i uderzył kilka metrów obok bramki.
  • 39' Kolejna doskonała okazja dla Wisły. Boguski świetnie wyłożył piłkę Brożkowi, ale ten ponownie uderza obok bramki.
  • 43' Gra się nieco uspokoiła. Wisła na razie dobrze broni dostępu do własnej bramki.
  • 43' Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłkę wybił Buchalik.
  • 44' Kolejna bardzo dobra okazja dla Wisły, ale Stilić przekombinował.
  • 45' Piłka w siatce Lecha po strzale Burligi, ale ten na spalonym po podaniu Stilicia.

Koniec I połowy.

  • 46' Druga połowa rozpoczęta. Dwie zmiany w zespole Lecha. Na boisko wchodzą Pawłowski i Kownacki, plac gry opuścili Teodorczyk i Lovrencsics.
  • 49' Pawłowski ruszył na bramkę Wisły i zdecydował się na strzał zza pola karnego. Piłka minęła bramkę.
  • 50' Próba ataku Wisły, ale podanie Stilicia przecięte przez jednego z obrońców.
  • 52' Stilić zagrywał na wolne pole w kierunku Garguły, ale szybszy był Douglas.
  • 52' Było groźnie! Burliga wybijał piłkę głową przed pole karne, tam dopadł do niej Jevtić, ale jego strzał pewnie wybronił Buchalik.
  • 57' Dośrodkowanie Douglasa w pole karne, piłkę na piątym metrze głową wybija... Boguski
  • 58' Kownacki uderzał zza pola karnego, piłkę wypluł przed siebie Buchalik. Ruszył do niej Trałka i w starciu z bramkarzem padł na murawę. Sędzia dyktuje rzut karny.
  • 59' Żółta kartka dla Buchalika.
  • 59' Lech zdobywa bramkę. Wołąkiewicz pokonuje Buchalika z jedenastu metrów.
  • 61' Świetna interwencja Głowackiego, który wślizgiem wybija piłkę spod nóg Keity.
  • 61' Żółta kartka dla Wilusza.
  • 64' Lech szuka kolejnych okazji. Teraz akcja zakończona złym zagraniem Pawłowskiego.
  • 66' Groźna akcja Wisły, ale po zagraniu Sadloka piłkę znad głowy Brożka wybił Burić. Po chwili z dystansu uderzał Uryga, ale bardzo niecelnie.
  • 68' Zmiana w zespole Lecha. Kamiński wchodzi, schodzi kontuzjowany Arajuuri.
  • 70' Kolejna groźna sytuacja pod bramką Wisły, ale Głowacki zdołał zablokować strzał Keity.
  • 71' Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego nad bramką główkował Kownacki.
  • 74' Brożek marnuje kolejną stuprocentową sytuację. Przegrywa pojedynek sam na sam z Buriciem.
  • 75' Sadlok przepchnął się z lewej strony pola karnego i zdecydował się na strzał. Uderzenie bardzo niecelne.
  • 77' Celne uderzenie Urygi z dystansu, ale piłkę pewnie łapie Burić.
  • 78' Zmiana w zespole Wisły. Guerrier wchodzi za Brożka.
  • 79' Uff. Keita uderzał z 14 metrów, ale na szczęście obok bramki.
  • 83' 2:2. Douglas trafia z rzutu wolnego.
  • 84' Żółta kartka dla Burligi.
  • 87' Guerrier! 3:2! Piłka trafiła do Haitańczyka, a ten trafia do bramki pomiędzy nogami bramkarza!
  • 90' Sędzia doliczył aż pięć minut!
  • 90+2' Żółta kartka dla Głowackiego.
  • 90+4' Po błędzie Buricia, z ponad 40 metrów próbował uderzać Stilic, ale bardzo niecelnie.
  • 90+4' Zmiana. Zając za Stilicia.

Koniec! 3 punkty! Źródło: wislakrakow.com

Pomeczowe wypowiedzi trenerów

Rumak: Piłkarze Wisły jeździli na dupach

3. sierpnia 2014,

- Już w pierwszej połowie mieliśmy dużo szczęścia. To była bardzo słaba pierwsza połowa, szczególnie jeżeli chodzi o grę defensywną. Sporo szczęścia, że przegrywaliśmy tylko 0:2 - mówił trener Lecha Mariusz Rumak po niedzielnym meczu z Wisłą.


- Poprawiliśmy swoją grę po przerwie, zdobyliśmy dwie bramki i chcieliśmy ten mecz wygrać. Przy stanie 2:2 chcieliśmy grać o trzy punkty. W tym momencie aut tracimy piłkę w kuriozalny sposób i po chwili traciliśmy również bramkę. Mamy zero punktów, ale najważniejsze jest dla nas czwartkowe spotkanie - dodał szkoleniowiec Kolejorza.

- Pierwszą połowę przegraliśmy w głowach. Przegraliśmy wszystkie stykowe piłki. Piłkarze Wisły jeździli na dupach, a my się na to patrzyliśmy. W dużej mierze biorę to na siebie, ponieważ to ja zrobiłem zmiany w obronie. Skrajni pomocnicy też nie grali w obronie i wszystko nam się posypało. Zabrakło pasji w odbiorze piłki - dodał Rumak.


wislakrakow.com

(redakcja)

Źródło: wislakrakow.com

Smuda: Po pierwszej połowie powinno być po meczu

3. sierpnia 2014,

- Bardzo podobała mi się pierwsza połowa i już po niej powinno być po meczu. Gdyby Brożek wykorzystał wszystkie sytuacje, a to nie były "setki" jak to mówią piłkarze, tylko "dwusetki", byłoby po meczu - mówił trener Wisły Franciszek Smuda po dzisiejszym spotkaniu z Lechem Poznań.


- W drugiej połowie czułem, że Lech może odrobić straty. Gdy sędzia podyktował ten rzut karny, to mogliśmy to spotkanie nawet przegrać i niewiele brakowało. Wykorzystaliśmy jednak tę sytuację, którą mieliśmy i odnieśliśmy zwycięstwo, z którego bardzo się cieszę, ponieważ ostatnio dwa razy tu przyjechałem i dwa razy zostałem zlany - kontynuował.

- Ja wiem co ja chcę i staram się to wykorzystać na boisku, a przede wszystkim wycisnąć z piłkarzy co jeszcze jest dobrego u nich, jak cytrynę . Chcę grać nie tylko jedną połowę, ale 90 minut dobrą piłkę - mówił trener "Białej Gwiazdy".

W niedzielnym meczu od pierwszej minuty zagrał Paweł Brożek, którego występ stał pod dużym znakiem zapytania. - Decyzję podjęliśmy wczoraj wieczorem po treningu. Paweł Brożek powiedział, że jest zdolny do gry i był zdolny do gry. Powinien tylko wykorzystać te sytuacje - stwierdził Smuda. - Miał dłuższą przerwę z powodu tej kontuzji, trenuje nieregularnie i być może to zaważyło, że zabrakło mu pewności przy tych sytuacjach - dodał.

Wygrana nad Lechem nie jest jeszcze zdaniem trenera powodem do hurraoptymizmy przed kolejnymi meczami. - Twardo stąpam po ziemi. W przyszłą niedzielę czeka nas trudny mecz z Ruchem, który jest jeszcze bez punktu. Będą robili wszystko, aby na Reymonta zdobyć punkty. Będzie to bardzo trudny mecz - stwierdził Smuda.

Trener Wisły stwierdził również, że obecnie drużyna inaczej podchodzi do wyjazdowych spotkań, w porównaniu do tego co miało miejsce w poprzednim sezonie. - Jak tutaj przyjeżdżaliśmy, raz przegraliśmy 0:2, raz 0:3, nie mieliśmy kompletnej jedenastki jak dzisiaj. Wiele spotkań przegraliśmy po frajersku, ponieważ chcieliśmy przeciwnika złamać od razu pressingiem, nadziewaliśmy się na kontry i przegrywaliśmy mecze. Teraz inaczej podchodzimy do tych spotkań. Chcemy jak najszybciej i jak najwięcej zdobyć tych punktów, aby nie walczyć o utrzymanie - mówił Smuda.

Bardzo dobre spotkanie w Poznaniu rozegrał Rafał Boguski, który zaliczył między innymi dwie asysty. Smuda poproszony o ocenę jego postawy odpowiedział: - Boguski jest zawodnikiem, który się nie zatrzymuje. Przez 90 minut pracuje. Gdy jest zdrowy i przygotowany jest dla nas bardzo dobrym zawodnikiem. Dzisiaj również wykonał swoje zadanie. Wszędzie było go widać, wszędzie go było pełno.

Trener nie chciał jednak wyróżniać żadnego piłkarza. - Nie wyróżnię żadnego. Wszyscy dali z siebie wszystko. Błędy zawsze ktoś popełni, czy to złe podanie, czy zbyt szybko oddany strzał. Jeżeli chodzi o Semira to jest piłkarz dobrej klasy, tylko nadużywa swojej techniki. Szczególnie dzisiaj chciał chyba wszystkim pozakładać siaty na boisku. Mam w związku z tym pretensje do niego. Była też taka sytuacja w pierwszej połowie, kiedy zagrał za mocno do Pawła Brożka, a mógł śmiało uderzyć na bramkę, ale na bramce był... jego kolega - dodał.


wislakrakow.com

(redakcja)

Źródło: wislakrakow.com

Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Arkadiusz Głowacki: - Mogliśmy sobie w tym meczu oszczędzić sporo nerwów

- Napięcie rosło z każdą minutą, a w momencie gdy nie strzelaliśmy bramek, a je traciliśmy, to robiło się nerwowo. Apogeum to już druga bramka dla Lecha, ale dobrze, że skończyło się to dla nas szczęśliwie, bo chyba ciężko byłoby wrócić do szatni - mówił po pierwszej wygranej Wisły Kraków w sezonie 2014/2015, w Poznaniu z Lechem, kapitan "Białej Gwiazdy", Arkadiusz Głowacki.

- Mieliśmy sytuacje przed przerwą i po przerwie także - gdybyśmy je wykorzystali, to powiedzielibyśmy, że wszystko było w tym meczu przemyślane i tak miało być. Stało się inaczej, nie udało nam się zdobywać kolejnych bramek, a Lech strzelił gola po rzucie karnym. I to jest normalne, że zespół, który gra u siebie, który dodatkowo ma sporo jakości - potrafił nas w pewnych momentach zdominować. Stąd też pewnie druga stracona bramka. Oczywiście jestem szczęśliwy z wygranej, ale mogliśmy sobie w tym meczu oszczędzić sporo nerwów - dodał wiślak.

- Nie było przed tym meczem ostrożności z naszej strony. Byliśmy mocno zmotywowani do tego, żeby nie przegrywać własnych pojedynków, żeby grać blisko siebie, asekurować, pomagać sobie. Kosztowało nas to sporo sił, ale zwłaszcza w I połowie dobrze to wyglądało. Mieliśmy wiele przechwytów, kontr i chyba tak to miało wyglądać - zakończył Głowacki.

Źródło: Canal+ Sport

Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Boguski: Dobrze to wyglądało w ofensywie

4. sierpnia 2014,

- Na pewno w nasze szeregi wkradło się zwątpienie, ale musieliśmy walczyć do końca, żeby nie stracić wszystkich punktów - powiedział Rafał Boguski po wygranym 3:2 meczu z Lechem Poznań.


- Udało nam się przeprowadzić jedną akcję, wykorzystaliśmy ją i wygraliśmy - podsumował Rafał Boguski. Krakowianie już wcześniej mogli zapewnić sobie zwycięstwo, ale Paweł Brożek nie potrafił wykorzystać swoich sytuacji bramkowych. - Nie można mieć pretensji. Każdy z nas w jakimś meczu ma sytuacje i nie strzela goli. Paweł jest po kontuzji, kilka dni z nami nie trenował i trochę tej pewności zabrakło. Wierzymy w to i jesteśmy przekonani, że w następnych meczach będzie lepiej - powiedział pomocnik krakowskiej Wisły.

- Dobrze to wyglądało w ofensywie, szkoda straconych okazji, ale mamy trzy punkty i to jest najważniejsze - zakończył Rafał Boguski.


na podstawie: Goal.pl

wislakrakow.com

(redakcja)


Źródło: wislakrakow.com

Brożek: Nie ma dla mnie usprawiedliwienia

Choć Paweł Brożek nie był jeszcze w pełni sił po urazie, wybiegł na boisko w spotkaniu z Lechem Poznań (3:2). Mimo problemów zdrowotnych znalazł się w kilku dogodnych sytuacjach do zdobycia gola, ale ostatecznie nie wpisał się na listę strzelców. - Nie ma dla mnie usprawiedliwienia - skomentował w rozmowie z oficjalną stroną klubu.


- Zawiodłem w tym meczu. Miałem trzy sytuacje stuprocentowe. Tak naprawdę mogłem sprawić, że to spotkanie skończyłoby się w pierwszej połowie - powiedział zawiedziony snajper.

Paweł Brożek podkreśla, że przerwa w treningach mogła mieć kluczowe znaczenie dla jego niepowodzenia w starciu z "Kolejorzem".

- Przed pierwszym meczem też tydzień nie trenowałem, a potem znowu nastąpiła przerwa tygodniowa. Uważam, że mogło to mieć wpływ na moją dyspozycję. Przy tych sytuacjach wszystko było idealnie. Dobre podania w tempo, zgubiłem obrońcę, potrafiłem znaleźć się w polu karnym, ale brakowało tej przysłowiowej kropki nad i - wyjaśnił najlepszy strzelec „Białej Gwiazdy” w poprzednim sezonie.



na podstawie: wisla.krakow.pl

wislakrakow.com

(redakcja)


Źródło: wislakrakow.com

Buchalik: Dziękuję za to niebiosom

Data publikacji: 03-08-2014 20:57


Piłkarze trenera Mariusza Rumaka zdołali w drugiej części spotkania podnieść się z kolan i doprowadzić do wyrównania za sprawą trafień z rzutu karnego oraz wolnego. Na szczęście dla Wiślaków bramkę na wagę trzech punktów zdobył Guerrier. „Szczerze powiedziawszy powinniśmy wygrać tutaj 5:0, ale taka jest piłka” – podsumował pojedynek Michał Buchalik.


Bramkę kontaktową drużyna z Poznania strzeliła za sprawą rzutu karnego za rzekomy faul Buchalika. Jak bramkarz Białej Gwiazdy odniósł się do decyzji sędziego? „Trudno jednoznacznie powiedzieć, ale będę upierał się, że trafiłem w piłkę, gdyż czułem ją na rękawicach” – powiedział. „Na pewno była to konsekwencja mojego wcześniejszego błędu i później trzeba było to jakoś ratować, ale się nie udało. Najważniejsze jest to, że dzisiaj naprawdę wygraliśmy bardzo ciężki mecz i trzeba się z tego cieszyć” – dodał.

Drugie trafienie dla graczy trenera Rumaka padło po stałym fragmencie gry, kiedy to piłkę do siatki po strzale z rzutu wolnego wpakował Douglas. „Nie widziałem tam faulu i uważam, że sędzia przesadził z tym przewinieniem. Co do uderzenia, to było bardzo dobre i myślę, że akurat przy tej bramce ciężko było cokolwiek zrobić” – analizował.

Wynik niedzielnego pojedynku mógł być znacznie wyższy, jednak gracze spod Wawelu nie wykorzystali dogodnych okazji. „Szczerze powiedziawszy, powinniśmy wygrać tutaj 5:0, ale taka jest piłka. Przy wyniku 2:2 pomyśleliśmy, że cudem byłoby wywieźć trzy punkty. Tak się stało i dziękuję za to niebiosom” – zakończył golkiper Wisły Kraków.

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Garguła: Szczęście uśmiechnęło się do nas

Data publikacji: 03-08-2014 20:41


Niezwykłe emocje towarzyszyły pojedynkowi w Poznaniu, gdzie tamtejszy Lech uległ krakowskiej Wiśle 2:3. „Za chwilę nikt nie będzie pamiętał, kto zdobywał bramki, gdyż liczą się punkty” – powiedział po meczu strzelec dwóch goli.


Mnóstwo sytuacji, zwłaszcza w pierwszej połowie, mieli piłkarze trenera Franciszka Smudy, lecz brak skuteczności sprawił, iż w końcówce spotkania nie obyło się bez nerwów. „Zawsze tak bywa przy takich wynikach, że z jednej strony następuje rozprężenie, a z drugiej każda strzelona bramka powoduje dużo nerwowości. Niepotrzebnie straciliśmy szybko pierwszego gola, bo gdybyśmy przetrzymali początek drugiej połowy, to myślę, że byłoby spokojnie, ale walczyliśmy do końca. Cieszymy się, bo szczęście uśmiechnęło się do nas i wygraliśmy bardzo ważne dla nas spotkanie” – zwrócił uwagę.

Pomocnik Wisły wyraził zadowolenie z trzech punktów, które wraz z piłkarzami jadą do Krakowa. „Przede wszystkim cieszę się ze zwycięstwa, bo to jest najważniejsze. Za chwilę nikt nie będzie pamiętał, kto zdobywał bramki, gdyż liczą się punkty, a teraz koncentrujemy się na następnym spotkaniu” – powiedział. „Każde zwycięstwo jest dla nas ważne, chcemy w każdym meczu grać jak najlepiej, wygrywać i gromadzić jak najwięcej punktów” – dodał.

W pierwszej odsłonie meczu Paweł Brożek mógł pokusić się o odnotowanie trafienia, jednak piłka nie chciała wpaść do bramki. „Nikt nie ma pretensji, cieszymy się, że Paweł pomimo dużego bólu zdecydował się zagrać, bo to był też nie lada wyczyn. Mimo wszystko miał cztery dogodne sytuacje i to dla niego duży plus. Myślę, że jest szansa, iż w kolejnych meczach też będzie miał sytuacje bramkowe, a kwestią czasu jest, aby je wykorzystał” – zapewnił.

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

100 ligowych występów Garguły w Wiśle

4. sierpnia 2014,

W niedzielnym meczu z Lechem Poznań, Łukasz Garguła zaliczył swój setny występ w Ekstraklasie w barwach Wisły. 33-letni pomocnik dwa razy wpisał się na listę strzelców, mocno przyczyniając się do zwycięstwa "Białej Gwiazdy" 3:2.


Garguła w Wiśle debiutował 30 października 2009 roku, w wygranym 3:2 wyjazdowym meczu z Koroną Kielce. Pierwsze sezony na Reymonta, ze względu na problemy z kontuzjowanym kolanem, nie były dla niego udane. Miejsce w wyjściowym składzie tak naprawdę wywalczył sobie dopiero w 2012 roku.

Wisła z Gargułą w składzie wygrała 42 spotkania, 24 zremisowała, a w 34 musiała uznać wyższość przeciwnika. 70 z tych meczów były reprezentant Polski rozpoczynał w wyjściowej jedenastce.

W stu dotychczasowych występach Garguła 16 razy wpisywał się na listę strzelców. Trzy razy udało mu się ustrzelić dublet (25.11.12 Ruch - Wisła 1:2, 29.07.13 Korona - Wisła 2:3 i 03.08.14 Lech - Wisła 2:3)


wislakrakow.com

(redakcja)

Źródło: wislakrakow.com

Zza bramki. Po meczu Wisły z Lechem

Pierwsza wygrana Wisły w sezonie 2014/2015 smakuje bez wątpienia wybornie. Zwycięstwo 3-2 na boisku aktualnego wicemistrza Polski, Lecha Poznań, to kapitalny wynik, którego "Biała Gwiazda" bardzo potrzebowała. Poprawi to bez wątpienia słabą ostatnio wokół Wisły atmosferę i zapewne... wpłynie na frekwencję przy okazji kolejnego meczu na stadionie przy ulicy Reymonta!

Skuteczność / nieskuteczność

Wisła była w Poznaniu bardzo nieskuteczna. Bardzo! I to niezwykłe, jeśli spojrzy się na fakt zdobycia przez nasz zespół aż trzech bramek! I właśnie o to chodzi, że strzeliliśmy tylko trzy! Spora w tym niestety zasługa będącego wyraźnie "pod formą" Pawła Brożka, który w pierwszej połowie śmiało mógł zaliczyć klasycznego hat-tricka! Podanie Jankowskiego - pudło. Przejęcie piłki po wywrotce Trałki? Mega pudło. I na koniec wrzutka Boguskiego. I co? Kolejne pudło. W drugiej połowie jeszcze jedna "setka" i Burić wygarniający mu piłkę spod nóg... Do tego Štilić, który chyba nie chciał pogrążać swojego kolegi stojącego w poznańskiej bramce, w końcu to on rekomendował go kiedyś do zajęcia tego miejsca. A z drugiej strony - w niedzielnym meczu obydwa zespoły - mimo wielu sytuacji - oddały tylko po pięć celnych strzałów. Wisła była więc i tak skuteczniejsza od poznaniaków, którzy przegrali na swoim stadionie po raz pierwszy od prawie roku, co także ma swoją wymowę.

Rafał "jestem wszędzie" Boguski

Dwie asysty (a mogły być aż cztery) to najważniejszy statystyczny dorobek Rafała Boguskiego, w meczu w Poznaniu. Ale nie jedyny, bo miał też wiele dobrych zagrań, przechwytów i momentami można się było zastanawiać czy popularny "Boguś" nie gra jak na... podwórku, bo tam gdzie była piłka, tam był... gość z "dziewiątką" na koszulce. Niestety w naszej lidze nie są udostępniane statystyki przebiegniętych kilometrów, ale można śmiało przypuszczać, że nikt więcej od niego przy Bułgarskiej nie biegał. Co zaś najważniejsze - z tego biegania były efekty i choć jest on stałym uczestnikiem "internetowego hejtu" i czasami jest on niestety słuszny, to po niedzielnym meczu takowego nie uświadczy. I oby tak dalej!

Zmiany!!!

Oj nie ma kompletnie zaufania do naszej młodzieży trener Franciszek Smuda. Można się zresztą zastanawiać co byłoby, gdyby w końcówce konieczności zmiany nie zgłosił "Franzowi" Semir Štilić, za którego na ostatnie sekundy wszedł Tomek Zając. Zresztą co tutaj wiele pisać. Ostatnie minuty graliśmy na utrzymanie prowadzenia, a nasz coach zamiast dokonać jeszcze jednej - trzeciej zmiany, którą miał w zapasie - tego nie zrobił. Oczywiście wiemy doskonale, że na ławce poza Guerrierem byli sami juniorzy, ale wśród nich był m.in. silny fizycznie Piotr Żemło, który czeka na swoją szansę! A nie jest to debiutant, który wchodząc na boisko będzie się pytał "w jakich gramy koszulkach". Kilka zaś sekund z czasu można było dzięki jego wejściu "ukraść". Franz Smuda unika jednak zmian, jak diabeł święconej wody, i choć krytykować za wygrany mecz go nie wypada, to na pewno fakt ten jest godny odnotowania.

Na Rumaku do Europy?

Mariusz Rumak to najczęściej "zwalniany" trener w naszej Ekstraklasie. I jeden z najdłużej pracujących, bo Lecha prowadzi od lutego 2012 roku. W tym sezonie "zwalniano" go już po porażce w pucharach w Estonii, ale wybronił się wysoko wygranym rewanżem. W czwartek jego posada znów będzie wisiała na włosku, bo czy po porażce z Wisłą oraz całkiem możliwym odpadnięciu poznaniaków z islandzkim Stjarnan - uda mu się pozostać na trenerskiej ławce Lecha? Jest to mocno wątpliwe. A wspominamy o tym, bo w niedzielę wiślacy także nawrzucali mu do ogródka. Trzy solidne głazy.

Jeśli rzeczywiście chcecie być na całym kolejnym meczu... naprawdę kupcie bilety wcześniej!

Wisłę czekać miał teraz kolejny wyjazd, ale zagramy u siebie. Nasz klub poszedł bowiem na rękę Ruchowi Chorzów i zamienił się ze Ślązakami w roli gospodarza. Szkoda tylko, że w obecnej sytuacji - sami strzelić możemy sobie "samobója". A dokładniej? Zrobić może to ponownie nasz system biletowy, który przy okazji meczu z Piastem wyłożył się jak długi. I kto wie, czy nie czeka nas powtórka z rozrywki, bo w pełni gotowy miał być on dopiero tydzień później, na naszą potyczkę z Lechią. Tym samym - sprzedaży biletów w Internecie nie będzie, a spodziewać się można jednak wzrostu frekwencji, bo też wygraliśmy w Poznaniu, a dodatkowo - najbliższy mecz jest w niedzielę, a nie w poniedziałek. Jak to było przy okazji ligowej inauguracji z Piastem. A to oznacza, że tych którzy zamierzają obejrzeć przy R22 spotkanie Wisła - Ruch, trzeba ostrzec, że aby rzeczywiście go zobaczyć "od deski do deski", należy zaopatrzyć się w wejściówki odpowiednio wcześniej! Bo lepiej dmuchać na zimne i nie liczyć na to, że tym razem przy kasach wszystko będzie jak należy.

I na koniec (na razie) słuchajcie - nie upadniemy

Oj oberwało się nam za pesymistyczną zapowiedź meczu Lech - Wisła. Niektórzy życzyli nam nawet żeby strona "upadła" - i nie uwierzycie, ale bardzo nam się takie życzenia... podobają. Naprawdę. To tylko świadczy o tym, że nas czytacie, że nie pozostajecie obojętni na to co piszemy, a nam tylko potwierdza się fakt, że przez te ładnych naście lat istnienia staliśmy się dla wielu serwisem co najmniej opiniotwórczym. I tak się składa, że choć nie pierwszy raz internetowi hejterzy zapowiadają nam rychły koniec, to o dziwo słupki oglądalności nie spadają.

Co zaś więcej - życzący nam upadku - zamiast się do niego przyczynić i nas nie odwiedzać - co rusz dodają na naszej stronie komentarze - informując nas o swoich marzeniach! A że nie zawsze zostaną one opublikowane, więc dostaje nam się znowu! Cóż - uwierzcie, że staramy się jak możemy publikować niemal wszystkie Wasze wpisy, które nie wykraczają poza ogólnie utarte ramy i konwenanse. Jeśli jednak wśród słów zawartych we wpisie więcej jest bluzgów, niż faktycznego tekstu, więcej jest nic nie niosącego "hejtu", to nie dziwcie się, że totalnej chamówy tolerować nie będziemy! Zresztą ostatnio naprawdę sporo - nazwijmy ich - niemerytorycznych wpisów, wylądowało w naszym śmietniku i życzenie także przez to naszemu serwisowi co najgorsze - nic nie da. Tak jak i wrzucanie nam porównań do cenzorów, komuchów, itp. Moglibyśmy zresztą na temat sposobów w jakich niektórzy próbują nas szantażować i czego nam życzą, napisać całkiem niezłą rozprawkę. I tak, my także mamy dosyć kłótni wśród kibiców i bojkotu, bo chcąc pozostać obiektywnym, chcąc dać się wypowiedzieć każdemu, kto nie zaczyna swojej wypowiedzi od słów, których powiedzmy że nie powstydziłby się bosman - dostaje się właśnie co rusz nam samym. Jak nie ze strony lewej, to z prawej. Jak nie z zachodu, to ze wschodu. Albo i z północy i południa. Czy na to zasługujemy? Odpowiedzcie sobie sami!

A wracając do wspomnianej wyżej przedmeczowej zapowiedzi, to niech się uderzy w piersi każdy, kto przed meczem z Lechem, przy możliwych absencjach Arkadiusza Głowackiego i Pawła Brożka, był rzeczywiście świadomym optymistą i wierzył, że przy Bułgarskiej nawet nie tyle wygramy, co zremisujemy? Ręka do góry. Tylko słuchajcie, bez oszukiwania!


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Podsumowanie 3. kolejki T-Mobile Ekstraklasy

Nie ma już w naszej lidze zespołu, który miałby na swoim koncie komplet punktów. Tylko bowiem zremisowali dotychczasowi liderzy - Pogoń i GKS Bełchatów, która wraz z Jagiellonią i Lechią - są na czele ligowej stawki, mając po siedem zdobytych punktów. Tylko jeden dopisała w tej kolejce Legia, która będąc myślami przy rewanżu z Celtikiem w kwalifikacjach Ligi Mistrzów, tylko zremisowała z Górnikiem. Nasi inni "pucharowicze" - Lech i Ruch - także się nie popisali, co nas akurat cieszy, bo Wisła wygrała w Poznaniu!

Piątek, 1 sierpnia:

Jagiellonia Białystok 2-1 Cracovia

0-1 Deniss Rakels (25.)

1-1 Maciej Gajos (56.)

2-1 Michał Pazdan (87.)

Źle zaczęło się to wszystko dla "Pasów", bo przed meczem kontuzja wyeliminowała z gry Dawida Nowaka. Zastąpił go Deniss Rakels, a "Pasy" dość szybko wyszły właśnie za jego sprawą na prowadzenie. Modelski i Madera w ekwilibrystyczny sposób zderzyli się ze sobą i łotewski napastnik Cracovii nie mógł nie wykorzystać takiego prezentu. Zanosiło się więc na to, że "futbolowe szczęście" uśmiechnęło się jednak do piłkarzy z ulicy Kałuży, ale poza nim trzeba mieć jeszcze umiejętności. W późniejszej zaś wymianie ciosów, bo tak grano, lepsza okazała się "Jaga". Jej ataki były groźniejsze i rzutem na taśmę dały gospodarzom komplet punktów. Świetnie zaczyna się więc ten sezon dla ekipy Michała Probierza, czego na pewno nie można powiedzieć o "Pasach".

Piast Gliwice 1-3 Lechia Gdańsk

0-1 Piotr Wiśniewski (20.)

1-1 Rubén Jurado (22.)

1-2 Piotr Wiśniewski (53.)

1-3 Stojan Vranješ (65. k.)

Tak jak można się było spodziewać - gdańszczanie nie mieli kłopotów z pokonaniem słabego Piasta. Dwa gole Wiśniewskiego oraz trafienie "z wapna" Vranješa załatwiły sprawę. Nie mogło być jednak inaczej, bo potencjał obydwu drużyny jest raczej trudny do porównania, a gliwiczanie swoją marną jakość pokazali wyraźnie w poprzednich kolejkach. W tym na naszych oczach, w meczu z Wisłą, w którym tylko dzięki naszej własnej nieudolności dopisali punkt. Rozpędza się, choć pomału Lechia, bo to wciąż nie jest porywający futbol. Prawdziwy natomiast test czeka "biało-zielonych" za tydzień, kiedy to zmierzą się z Lechem!

Sobota, 2 sierpnia:

Korona Kielce 2-2 Pogoń Szczecin

1-0 Jacek Kiełb (28.)

1-1 Hernâni (32.)

2-1 Paweł Golański (49.)

2-2 Maksymilian Rogalski (85.)

Ten mecz to klasyczny przykład na nieprzewidywalność polskiej ligi. Przed nim Korona była outsiderem, a Pogoń liderem. Korona bez zdobytej bramki, a Pogoń z siedmioma. I jakby tego było mało - Korona straciła właśnie swojego najlepszego napastnika (Macieja Korzyma), a Pogoń najlepszego odzyskała (Marcina Robaka). A mimo to - kielczanie blisko byli wygranej, bo najpierw huknął Kiełb i choć Pogoń szybko wyrównała, to niesamowitego babola zaliczył Janukiewicz i Golański cieszył się z gola, który nie miał prawa paść. W końcówce jednak nie popisał się też bramkarz kielczan, Litwin Černiauskas, i skończyło się to wszystko podziałem punktów.

Legia Warszawa 1-1 Górnik Zabrze

0-1 Igor Lewczuk (25. sam.)

1-1 Marek Saganowski (66.)

Kolejny ligowy mecz Legii w "rotowanym" składzie i drugi z rzędu u siebie ze stratą punktów. Tym razem warszawiacy wprawdzie nie przegrali, jak przed dwoma tygodniami z GKS-em Bełchatów, ale z przebiegu meczu nie powinni z zabrzanami choćby zremisować. Zwłaszcza bowiem w II połowie przewaga Legii była duża, ale udało jej się skutecznie wykończyć swoją akcję tylko raz, po trafieniu Saganowskiego. Potem jakby wyraźnie spuścili z tonu. Warto dodać, że gol dla Górnika był z kolei iście kuriozalny. Pusty przelot zaliczył bowiem - przy wrzutce z rzutu wolnego - Kuciak, a potem miał pretensje do całego świata, tylko nie do siebie. Teraz legioniści pojadą do Szkocji, aby zamknąć swój budżet. Ten bez sukcesu w europejskich pucharach miałby bowiem - wg doniesień z Canal+ Sport - solidny deficyt.

Niedziela, 3 sierpnia:

Śląsk Wrocław 2-1 Zawisza Bydgoszcz

1-0 Róbert Pich (7.)

2-0 Róbert Pich (28.)

2-1 Kamil Drygas (32.)

To był mecz Róberta Picha, który strzelił dwie kapitalne bramki i dał Śląskowi trzy cenne punkty. Jakby tego zaś było mało - to po faulu na nim drugą żółtą kartkę dostał Luís Carlos i ostatnie pół godziny Zawisza grał w dziesiątkę. I choć Śląsk odpowiedział na to tylko poprzeczką Sebastiana Mili, to po końcowym gwizdku powody do zadowolenia mieli wyłącznie wrocławianie.

Podbeskidzie 3-0 Ruch Chorzów

1-0 Maciej Korzym (49.)

2-0 Tomasz Górkiewicz (59.)

3-0 Damian Chmiel (62.)

Szybko zaczął się spłacać transfer Macieja Korzyma, który w swoim debiucie w "góralskim teamie" zaliczył bramkę i asystę. No i m.in. dzięki niemu gospodarze mocno rozbili "Niebieskich". Ci zaliczają więc fatalne wejście w sezon i rozsiadają się na ostatnim miejscu w tabeli. A Podbeskidzie? Po tym meczu na pewno "idzie, idzie"...

Lech Poznań 2-3 WISŁA KRAKÓW

0-1 Łukasz Garguła (17.)

0-2 Łukasz Garguła (28.)

1-2 Hubert Wołąkiewicz (59. k.)

2-2 Barry Douglas (83.)

2-3 Wilde-Donald Guerrier (87.)

Gdyby po kwadransie Lech prowadził - nie byłoby wielkiego zdziwienia, bo Teodorczyk miał wyborną okazję do tego, aby ucieszyć 16-tysięczną widownię. Zresztą w pierwszych 15-tu minutach wiślacy mieli problem, aby choćby wyjść z własnej połowy. To co stało się jednak w kolejnych 30 minutach było zadziwiające, bo Wisła powinna strzelić łącznie aż sześć bramek! Trzech dobrych okazji nie wykorzystał jednak Paweł Brożek, jedną zmarnował Semir Štilić i zamiast 6-0 było "tylko" 2-0, bo celnie trafiał Łukasz Garguła. W drugiej połowie sytuacja się odwróciła, inicjatywę znów przejął Lech, ale gdyby Brożek trafił swoją kolejną setkę, nie byłoby nerwów. A tak - poznaniacy wyrównali i zanosiło się na frajerską stratę punktów... Nic z tych rzeczy. Boguski podał do Guerriera, ten odegrał do Wołąkiewicza, ale Wołkąkiewicz oddał piłkę Haitańczykowi i Wisła wygrała w Poznaniu 3-2. Sensacja? Nie, ale na pewno miła to dla nas niespodzianka!

Poniedziałek, 4 sierpnia:

Górnik Łęczna 1-1 GKS Bełchatów

0-1 Michał Mak (7.)

1-1 Łukasz Mierzejewski (40.)

Pojedynek beniaminków był otwartym spotkaniem, bo jedni i drudzy mocno starali się grać do przodu i strzelać bramki, ale udało się to każdej z drużyny tylko po razie. Zmarnował więc GKS Bełchatów szansę na kolejną pełną zdobycz i samodzielne liderowanie, no i stracił swoją pierwszą w tym sezonie bramkę, ale chyba i tak obydwaj beniaminkowie, ze startu w sezon, mogą być zadowoleni.

Aktualna tabela:

1. Pogoń Szczecin 3 7 9-5

2. Jagiellonia Białystok 3 7 7-4

3. Lechia Gdańsk 3 7 6-3

4. GKS Bełchatów 3 7 4-1

5. Śląsk Wrocław 3 6 5-5

6. Górnik Zabrze 3 5 4-2

7. WISŁA KRAKÓW 3 5 5-4

8. Górnik Łęczna 3 5 4-3

9. Lech Poznań 3 4 7-4

10. Legia Warszawa 3 4 4-3

11. Podbeskidzie Bielsko-Biała 3 3 5-4

12. Zawisza Bydgoszcz 3 3 4-5

13. Korona Kielce 3 1 2-6

14. Piast Gliwice 3 1 2-8

15. Cracovia 3 0 2-7

16. Ruch Chorzów 3 0 1-7

Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl


Zobacz też:

Bojkot meczów przez kibiców w sezonie 2014/15