2014.08.10 Wisła Kraków - Ruch Chorzów 2:2

Z Historia Wisły

2014.08.10, Ekstraklasa, 4. kolejka, Kraków, Stadion miejski im. Henryka Reymana, 18:80, niedziela, 26°C
Wisła Kraków 2:1 (1:1) Ruch Chorzów
widzów: 5.783
sędzia: Daniel Stefański z Bydgoszczy
Bramki
Rafał Boguski (k) 18’


Paweł Brożek (g.) 83’
1:0
1:1
1:2
2:2

43' Daniel Dziwnel
73’ Michał Efir

Wisła Kraków
4-5-1
Michał Buchalik
Łukasz Burliga
Arkadiusz Głowacki
Dariusz Dudka
Maciej Sadlok
Alan Uryga Grafika:zmiana.PNG (55’ Emmanuel Sarki)
Rafał Boguski
Maciej Jankowski
Semir Stilić
Łukasz Garguła Grafika:zmiana.PNG (69’ Tomasz Zając)
Grafika:Zk.jpg Paweł Brożek

trener: Franciszek Smuda
Ruch Chorzów
4-5-1
Krzysztof Kamiński
Michał Helik Grafika:zmiana.PNG (56’ Marcin Kuś)
Marcin Malinowski Grafika:Zk.jpg
Piotr Stawarczyk
Daniel Dziwniel
Bartłomiej Babiarz
Łukasz Surma
Jakub Kowalski Grafika:zmiana.PNG (77’ Kamil Włodyka)
Filip Starzyński
Marek Zieńczuk Grafika:Zk.jpg
Grzegorz Kuświk Grafika:zmiana.PNG (68’ Michał Efir)

trener: Ján Kocian
Strzały: 21-11 (7-5)
Strzały celne: 9-8 (3-3)
Strzały niecelne: 10-2 (4-1)
Strzały zablokowane: 2-1 (0-1)
Słupki/poprzeczki: 0-0
Posiadanie piłki (w %): 59-41 (58-42)
Faule: 10-13 (8-6)
Dośrodkowania: 29-12 (9-7)
Rzuty rożne: 4-5 (1-3)
Spalone: 2-2 (2-0)
Żółte kartki: 1-2 (0-1)

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy.
Bilet meczowy.
[Foto: W. Barczewski /wislakrakow.com]

[Foto: W. Barczewski /wislakrakow.com]
[Foto: R. Bełżek/wislakrakow.com]

[Foto: R. Bełżek/wislakrakow.com]
[Foto: R. Bełżek/wislakrakow.com]

[Foto: R. Bełżek/wislakrakow.com]
[Foto: R. Bełżek/wislakrakow.com]

[Foto: R. Bełżek/wislakrakow.com]

Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Franciszek Smuda przed meczem z Ruchem

- Nie biorę tego pod uwagę, że Ruch grał mecz pucharowy, bo ja sam z wieloma zespołami grałem rytmem "środa-sobota" i wtedy wpada się w trans, że i tak się gra. Nie ma to znaczenia. To są trzy dni po meczu i sztuką byłoby nie dojść do siebie - mówił przed czekającą nas rywalizacją w ramach 4. kolejki ligowej z Ruchem Chorzów trener "Białej Gwiazdy", Franciszek Smuda. Oczywiście wszystko to odnośnie czwartkowego występu "Niebieskich" w Danii, gdzie po remisie 2-2 z zespołem Esbjerg fB - chorzowski klub awansował do IV rundy kwalifikacji Ligi Europy.

Nie oglądając się natomiast na rywala, najważniejsze że w Wiśle nie ma kłopotów z kontuzjami. W niedzielę zabraknąć może jednak Wilde-Donalda Guerriera.

- Nikt z naszej podstawowej "jedenastki" nie jest kontuzjowany. Sarki także już z nami trenował, ale "czwórka" pociągnęła Donalda i jak powiedział mi masażysta - nie mogę go brać pod uwagę. Choć może dziś coś się zmieniło? Miał zrobić badanie USG i tutaj jest znak zapytania. Podstawowa jedenastka jest jednak zdrowa - powiedział Smuda.

Po serii niewykorzystanych sytuacji w poprzednim meczu Wisły, w Poznaniu, nie mogło zabraknąć pytania o formę Pawła Brożka oraz jego stan zdrowotny.

- Brożek mówi, że po kontuzji nie ma śladu, ale aby dobrze się poczuł, to musi bramki strzelić. A żeby je strzelić, to musi sam orać w polu karnym przeciwnika jak koń. Jeśli jednak napastnik ma sytuację to jest dobrze. Jak nie strzela, to jest jakiś powód, a tutaj jest jeden, że jeszcze nie jest przygotowany optymalnie. Nie miał tego dynamitu, bo nie trenował prawie dwa tygodnie - skwitował trener.

Formą strzelecką błysnął natomiast ostatnio Łukasz Garguła, a wysoką pokazał też Rafał Boguski.

- Łukasz Garguła to jest dobry zawodnik, tak samo jak i Rafał Boguski. Oni mogą grać na środku i na skrzydle. Mogą w pomocy i w ataku - wszędzie można z nich coś skręcić. Dlatego nie odczuwam problemów ze skrzydłami, bo to z nich strzeliliśmy bramki na Lechu. Jak ktoś mówi, że gramy bez skrzydeł i ma pretensje, to my nie gramy bez skrzydeł. Gramy ze skrzydłami i każdy musi umieć na nich grać. Teraz jest taka piłka, że nie ma podziału na formacje. Musisz grać wszędzie i to jest moja dewiza! Zawsze będę tak robił, bo zawodnicy zupełnie inaczej się rozwijają. Choćby na podstawie młodego "Zajączka". Raz skrzydłowy, raz pomocnik, raz napastnik - oczywiście na treningu - i niech wszędzie poczuje jak to wygląda - stwierdził Smuda.

- Jeśli chcemy wygrać z Ruchem - musimy grać szybko piłką. Nie może być tak jak w meczu z Piastem, że wyglądało to tak, że utrzymujemy się przy niej, ale wszystko to było zbyt wolno. Trzeba przyśpieszyć. Na pewno nie będą grać z nami na wymianę ciosów, bo choćby z racji tego, jak zobaczyli nasz mecz na Lechu. OK, Lech doszedł do dobrego wyniku, ale my dalej atakowaliśmy i strzeliliśmy zwycięską bramkę. Trudno mi też powiedzieć, żeby mieli grać defensywnie, bo na pewno będą szukali punktów. Ostatnio udało im się tutaj wygrać i musimy się sprężyć, żeby kolejny raz nie przegrać - mówił z kolei o Ruchu trener Wisły.

Spotkanie z "Niebieskimi" będzie wyjątkowe dla trzech piłkarzy - Macieja Jankowskiego, Macieja Sadloka oraz Michała Buchalika, którzy latem przenieśli się do Krakowa właśnie z Ruchu.

- Mieliśmy niesamowite szczęście co do tych piłkarzy, w sytuacji, w jakiej jesteśmy. Są to porządni ludzie, naprawdę. Profesjonaliści, chcą grać w piłkę i mają do tego serce. Trafiło się nam jak... ślepej kurze ziarnko. Jestem zadowolony z Jankowskiego, bo to co chcę z nim zrobić to chyba mi się uda. To nie będzie w jednym miesiącu, tylko musi pograć z pół sezonu tę rolę, którą mu przypisałem, ale mu się to uda. Zupełnie inaczej wprowadza się zawodnika w szeregi defensywne, jak to jest z Sadlokiem. Ofensywnego zawodnika, napastnika, wprowadzić jest trudniej. Z kolei z bramkarzami jest tak, że albo Ci punkty wybroni, albo Ci coś sknoci. Dziś jest super, jest nie do pokonania, a jutro między nogami puści. Na razie na treningach widzę, że Buchalik jest bardzo pracowity. Dla niego to jednak dopiero drugi rok w lidze, wcześniej nikt go nie znał. Potrzebuje doświadczenia i poprawy gry na przedpolu, to musi poprawić, ale trener z nim pracuje - zakończył Smuda.


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Po trzy punkty z outsiderem: Wisła - Ruch

9. sierpnia 2014,

Już w niedzielę Wisła Kraków podejmie na własnym stadionie zespół Ruchu Chorzów. „Niebiescy” bardzo dobrze radzą sobie w eliminacjach do Ligi Europejskiej, gdzie w ubiegły czwartek wyeliminowali faworyzowany duński Esbjerg. W T-Mobile Ekstraklasie z zerowym dorobkiem punktowym okupują ostatnie miejsce w tabeli. Czy Wisła pierwszy raz w tym sezonie sięgnie po komplet punktów na własnym stadionie? Przekonamy się już jutro!


Zespół Wisły do meczu z Ruchem przystąpi podbudowany szczęśliwym choć w pełni zasłużonym zwycięstwem w Poznaniu. Podopieczni Franciszka Smudy po zremisowanym w fatalnym stylu meczu z Piastem będą chcieli pokazać się z jak najlepszej strony przed własną publicznością.

Dla Michała Buchalika, Macieja Sadloka i Macieja Jankowskiego mecz z chorzowianami będzie szczególny, bowiem po jeszcze w poprzednim sezonie bronili oni barw Ruchu. Jak zapewnia jednak Sadlok, w niedzielnym meczu na boisku nie będzie żadnych sentymentów. Warto także zaznaczyć, że w odwrotnym kierunku – z Krakowa do Chorzowa – podążył Michał Szewczyk, który nie potrafił przebić się do składu „Białej Gwiazdy”. „Szewa” jednak nie będzie miał okazji do występu na R22 z powodu kontuzji pleców.

Złą wiadomością przed niedzielnym spotkaniem są problemy zdrowotne zdobywcy zwycięskiego gola w meczu z Lechem, Donalda Guerriera. Haitańczyk narzeka na uraz mięśnia czworogłowego uda i jest niemal przesądzone, że nie znajdzie się w wyjściowej jedenastce. Treningi wznowił za to Emmanuel Sarki, który opuścił ostatni mecz.

Mecz z Ruchem będzie kolejną szansą dla Pawła Brożka na zdobycie premierowej bramki w bieżącym sezonie. „Broziu” początek rozgrywek ma nieudany – problemy ze zdrowiem i słaba forma sprawiają, że wielu kibiców zastanawia się, czy szansy występu w pierwszym składzie nie powinien otrzymać Tomasz Zając. Trener Smuda nie bierze jednak takiej opcji pod uwagę licząc na to, że pierwszy gol rozwiąże worek z bramkami snajpera spod Wawelu.

Ruch Chorzów przyjedzie do Krakowa w dobrych nastrojach po awansie do kolejnej rundy eliminacji Ligi Europejskiej, którą można chyba nazwać cudem – bo po golu w 95 minucie. Podopieczni Jana Kociana muszą jednak zejść na ziemię i wziąć się za zdobywanie punktów w lidze, gdyż w poprzednich trzech kolejkach nie zdołali uciułać choćby jednego punktu.

„Niebiescy” do Krakowa przyjadą osłabieni brakiem Marka Zieńczuka i Michała Szewczyka, a więc dwóch eks-wiślaków. Problemy zdrowotne ma również podstawowy golkiper Ruchu Krzysztof Kamiński. Istnieje jednak duża szansa, że sztab medyczny klubu z Górnego Śląska postawi go na nogi przed niedzielnym meczem.

Warto dodać, że kibice Ruchu odmówili przyjazdu na mecz w Krakowie w związku z konfliktem pomiędzy częścią kibiców Wisły a Jackiem Bednarzem. Jest to już druga ekipa – po Piaście Gliwice – która z tego powodu odmawia przybycia na Reymonta. Druga na dwie możliwe.

Po dwóch remisach i zwycięstwie pora na kolejną wygraną. Ruch ewidentnie myślami bardziej jest w Europie niż w polskiej lidze, co należy wykorzystać, podobnie jak to miało miejsce w Poznaniu. Wisła musi zbierać punkty pełnymi garściami dopóty, dopóki podstawowi zawodnicy nie zaczną masowo łapać kartek i kontuzji, co jak pokazał miniony sezon jest raczej niestety nieuniknione.

Spotkanie poprowadzi pan Daniel Stefański z Bydgoszczy.

Transmisja meczu w Canal+ Sport. Początek spotkania o 18.00.


wislakrakow.com

(sum91)


Źródło: wislakrakow.com

Po pierwszą wygraną u siebie! Przed meczem Wisła - Ruch

W poprzednim sezonie wiślacy mieli wyraźne problemy w meczach wyjazdowych. W bieżącym można natomiast powiedzieć, że podobnie złej passy w delegacji może uda się uniknąć, bo przypomnijmy, że przed tygodniem wygraliśmy w Poznaniu z Lechem. Mamy więc na swoim koncie pierwsze zwycięstwo w nowym sezonie, ale teraz wypadałoby po raz pierwszy wygrać u siebie. A okazja ku temu właśnie przed nami. W niedzielę, 10 sierpnia o godzinie 18:00, wiślacy zmierzą się na własnym stadionie z ostatnim aktualnie w ligowej tabeli - Ruchem.

Spotkanie z "Niebieskimi" pierwotnie miało się odbyć w Chorzowie, ale na tamtejszym stadionie, przy ulicy Cichej, tak naprawiano latem murawę, że aż ją... zniszczono! I nie wiadomo kiedy ponownie będzie można na nią wyjść. Z tego też powodu Ruch swoje mecze w kwalifikacjach Ligi Europy rozgrywać musiał w Gliwicach i aby znów tam nie grać - Wisła poszła Ruchowi "na rękę". Zgodziła się na zamianę gospodarzy, stąd też czeka nas mecz przy Reymonta.

I potyczka ta będzie bez wątpienia szczególna przede wszystkim dla trójki byłych chorzowian. Michał Buchalik, Maciej Jankowski i Maciej Sadlok w poprzednim sezonie zdobywali z "Niebieskimi" brązowy medal mistrzostw Polski, a dziś grają dla Wisły. I po raz pierwszy zmierzą się ze swoimi byłymi kolegami.

A Ci świetnie radzą sobie, ale tylko w europejskich pucharach. Najpierw wyeliminowali bowiem beniaminka ligi szwajcarskiej, choć pochodzącego z Liechtensteinu, FC Vaduz, a następnie po dwóch zwycięskich - jak się okazało - remisach, wyrzucili za burtę faworyzowanych Duńczyków z Esbjerga. Teraz Ruch czeka decydująca rywalizacja o awans do fazy grupowej Ligi Europy, ale za rywala los wyznaczył im Ukraińców z Charkowa i to już raczej przeciwnik poza zasięgiem ekipy z Górnego Śląska. Kolejna pucharowa potyczka czeka jednak Ruch dopiero za niespełna dwa tygodnie, więc teraz wypada im skupić się na lidze, bo w tej zaliczyli trzy kolejne porażki i są na tę chwilę jedynym zespołem bez choćby jednego zdobytego punktu. Po te przyjadą niewątpliwie do Krakowa.

My nie mamy natomiast innego wyjścia jak liczyć na to, że wiślacy na tyle podbudowali się wspomnianą we wstępie wygraną w Poznaniu, że teraz siłą rozpędu postarają się o kolejne zwycięstwo. Tym bardziej, że poza urazem mięśniowym Wilde-Donalda Guerriera oraz już stałą absencją Marko Jovanovicia i Ostoji Stjepanovicia - cała kadra zespołu jest do dyspozycji Franciszka Smudy. Ten, jak to ma w zwyczaju, wiele w składzie nie namiesza, ale chyba najważniejsze, aby na boisku pozytywnie namieszała Wisła. Czego wszystkim fanom "Białej Gwiazdy" wypada życzyć!

Do boju Wisełka!


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Ligowy klasyk

Data publikacji: 10-08-2014 10:09


Przed nami kolejny ligowy klasyk, w którym zmierzą się dwie najbardziej utytułowane drużyny w Polsce. Dziś na stadionie przy ulicy Reymonta Wisła Kraków zagra z Ruchem Chorzów, a stawką meczu będą nie tylko trzy punkty, ale także prestiż.


Dzisiejszy mecz będzie 169. z kolei, jeśli uwzględnimy wszystkie potyczki obydwu zespołów. Oczywiście najczęściej, bo aż 139 razy Wisła i Ruch grały ze sobą o mistrzostwo Polski. Dzisiejszy rywal to jedyny klub w lidze, który ma lepszy bilans bezpośrednich spotkań od naszej drużyny. Na 139 ligowych meczów Wisła wygrała 50 potyczek, „Niebiescy” 54, a 35 zakończyło się remisem. Mimo że Biała Gwiazda nie wygrała z Ruchem od 25 listopada 2012 roku, to w meczach na własnym stadionie prezentuje się o wiele korzystniej. Na 69 spotkań, które wiślacy rozegrali w roli gospodarza, wygrali 36, przegrali 14, a w pozostałych 20 meczach zremisowali. Ostatnie zwycięstwo Wisły nad Ruchem w Krakowie miało miejsce 25 września 2011 roku. Gospodarze wygrali 3:2 po bramkach Davida Bitona, Juniora Diaza i Andraża Kirma. Goście odpowiedzieli trafieniami Igora Lewczuka i Macieja Jankowskiego.

Bilans bramkowy wszystkich 139 spotkań, jakie rozegrano w lidze, jest lepszy dla Wisły. Krakowski zespół strzelił Ruchowi 204 bramki, tracąc przy tym 190 goli. Najlepszym strzelcem Białej Gwiazdy przeciwko chorzowianom nadal pozostaje Mieczysław Gracz, który ma na koncie 13 trafień. „Messu” o jednego gola wyprzedza innego legendarnego piłkarza Wisły, Henryka Reymana. Z obecnej kadry najczęściej bramkarza „Niebieskich”pokonywał Paweł Brożek - 5 razy.

Dla Macieja Sadloka, Michała Buchalika i Macieja Jankowskiego dzisiejsze spotkanie będzie niezwykłe. Właśnie Ci trzej piłkarze przed tym sezonem przenieśli się z Chorzowa do Wisły. Jeśli już jesteśmy przy zawodnikach reprezentujących barwy obydwu klubów, to nie można zapomnieć o tak ważnych dla Białej Gwiazdy osobach, jak Marcin Baszczyński czy Marek Zieńczuk. Pierwszy był wychowankiem „Niebieskich”, a później kapitanem krakowskiej Wisły. Drugi natomiast, po kilku udanych sezonach spędzonych w Krakowie, na dobre zakotwiczył na Górnym Śląsku i już dziś po raz kolejny może zagrać przeciwko Wiśle. „Baszczu” i „Zieniu” odeszli z Wisły w tym samym czasie, w 2009 r. Pamiętne to było pożegnanie i niejedną łzę uroniono przy Reymonta.

W poprzednim sezonie obie drużyny spotkały się trzykrotnie. Pod koniec września na stadionie przy ulicy Cichej padł remis 1:1. Dla Wisły gola strzelił Arkadiusz Głowacki, a stan rywalizacji wyrównał Filip Starzyński. W Krakowie, 8 marca 2014 roku, gol zdobyty przez Grzegorza Kuświka przesądził o zwycięstwie chorzowian 1:0. Natomiast w rundzie finałowej obie drużyny ponownie zmierzyły się w Chorzowie i ponownie padł remis. Dwie bramki zdobył Paweł Brożek, a po jednej Starzyński i Kuświk, co sprawiło, że mecz zakończył się wynikiem 2:2.

W poprzedniej kolejce Ruch Chorzów przegrał z Podbeskidziem Bielsko-Biała 0:3. Dla „Niebieskich” była to trzecia porażka z rzędu w tym sezonie, co sprawia, że plasują się oni na ostatnim miejscu w tabeli. Tak niska pozycja chorzowian może być spowodowana ich walką w eliminacjach Ligi Europy. W czwartek udało się Ruchowi awansować do 4. rundy tych rozgrywek, w której zmierzą się z Metalistem Charków. Wisła Kraków wygrała natomiast wyjazdowe spotkanie z Lechem w Poznaniu 3:2 i awansowała na 7. pozycję w tabeli T-Mobile Ekstraklasy.

Zwycięstwo Białej Gwiazdy nad Lechem rozbudziło nadzieję na kolejne sukcesy. Po niemrawym początku rozgrywek i dwóch remisach wszyscy wierzą, że w kolejnych spotkaniach będzie już tylko lepiej. Na drodze Wisły kolejny zespół, z którym w ostatnich latach nie wiedzie się krakowianom zbyt dobrze. Czas jednak na przełamanie!

Początek meczu Wisła Kraków – Ruch Chorzów o godzinie 18.00!

MH

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl


Tak gra Ruch Chorzów==

Data publikacji: 10-08-2014 08:25


Po euforii, jaka zapanowała w Chorzowie po awansie Ruchu w LE, przyszedł czas na walkę o pierwsze ligowe punkty. Wyjazdowe zwycięstwo na arenie międzynarodowej miało miejsce we czwartek, więc piłkarze trenera Jana Kociana nie mieli zbyt dużo czasu na regenerację. Jak trener Niebieskich zestawi skład w meczu na krajowym podwórku? Zapraszamy na analizę najbliższego rywala Białej Gwiazdy.


Bramka: Po odejściu Michała Buchalika pewne miejsce w bramce Ruchu ma Krzysztof Kamiński. Bramkarz Niebieskich w dotychczasowych trzech spotkaniach siedmiokrotnie musiał wyciągać piłkę z siatki. Inny kandydat do zajęcia miejsca między słupkami to Wojciech Skaba, który aktualnie jest kontuzjowany, więc rywalizacja w tym momencie jest rozstrzygnięta.

Obrona: Wydaje się, że trener Kocian nie dokona zbyt wielu roszad w dobrze funkcjonującej w meczu pucharowym z silnym rywalem defensywie. Parę środkowych obrońców zapewne będą stanowić Piotr Stawarczyk oraz Marcin Malinowski, którzy są najstarszą parą stoperów. Być może na prawej obronie Michała Helika zastąpi jeden z bohaterów ostatniej akcji wspomnianego spotkania, czyli Marcin Kuś. Natomiast na lewej stronie bloku defensywnego pojawi się reprezentant kadry trenera Marcina Dorny – Daniel Dziwniel.

Pomoc: Pole manewru trenera Kociana jest również tutaj zmniejszone z powodu urazu kolana Marka Zieńczuka, jakiego nabawił się podczas meczu w Danii. Reszta zawodników będzie do dyspozycji szkoleniowca Ruchu. Ponieważ Ruch gra w systemie z pięcioma pomocnikami, to tyły dodatkowo będzie zabezpieczać para Łukasz Surma i Bartłomiej Babiarz. Na lewej stronie pomocy zamiast Marka Zieńczuka powinniśmy zobaczyć Kamila Włodykę, który zmienił „Zienia” w meczu pucharowym. Na tej samej pozycji mógłby wystąpić również inny znany z występów pod Wawelem zawodnik – Sebastian Janik. Na prawej flance ujrzymy zapewne Jakuba Kowalskiego, a jako ofensywny pomocnik zagra popularny „Figo” – Filip Starzyński.

Atak: W ataku Niebieskich wystąpi Grzegorz Kuświk, któremu w obecnym sezonie nie udało się jeszcze pokonać żadnego z bramkarzy.

Ł. Stupka

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Relacje z meczu

Trzeci remis wiślaków. Wisła - Ruch 2-2

Po pierwszej połowie Wisła powinna pewnie prowadzić z Ruchem i spokojnie czekać na drugą. Po 45 minutach było jednak tylko 1-1, bo choć z rzutu karnego nie pomylił się Rafał Boguski, to świetnej okazji nie wykorzystał Łukasz Garguła, a goście tuż przed przerwą wyrównali. Potem w wymianie ciosów lepszy był Ruch, który sam objął prowadzenie i przez chwilę zanosiło się nawet na naszą porażkę. Gola zdobył jednak Paweł Brożek i mecz skończył się remisem. Naszym trzecim w tym sezonie.

Mecz z Ruchem "Biała Gwiazda" rozpoczęła w dokładnie takim samym składzie, jak ten sprzed tygodnia z Lechem. I zaczął się on dla nas nieźle, nawet jeśli to goście oddali pierwszy celny strzał na bramkę. Jakub Kowalski kropnął w 8. minucie w długi róg, ale Michał Buchalik nie dał się zaskoczyć.

Wisła odpowiedziała o wiele groźniejszą akcją już 120 sekund później. Świetnie ruszył Łukasz Burliga i odegrał do Pawła Brożka, ale uderzenie naszego napastnika Krzysztof Kamiński zdołał odbić. Z dobitką pośpieszył jeszcze Semir Štilić, ale piłka przeleciała obok bramki.

Mocno pechowa okazała się dla wiślaków minuta 13. Ale też były to typowe "sędziowskie jaja". Marcin Malinowski zagrał bowiem ręką, ale akcja była kontynuowana. Strzał na bramkę oddał więc Brożek, będąc przy tym zresztą faulowany, a mimo tego futbolówka wpadła do siatki! Sędzia Daniel Stefański ku zdumieniu chyba wszystkich użył gwizdka wcześniej i gola nie uznał! Nakazał natomiast rozegrać rzut wolny! Zamiast więc bramki - mieliśmy strzał Łukasza Garguły, tuż sprzed linii pola karnego. Minimalnie niecelny.

Co się odwlecze? Wisła wciąż bowiem grała ofensywnie i w 17. minucie Malinowski sfaulował w polu karnym Macieja Jankowskiego, a Stefański wskazał na "wapno". Z niego nie pomylił się Boguski i prowadziliśmy 1-0.

Podrażniony Ruch odpowiedział groźnym, aczkolwiek niecelnym strzałem Marka Zieńczuka, ale potem to Wisła miała kilka okazji do zdobycia bramek! Štilić uderzył jednak sprzed pola karnego nad bramką, a podobnie - choć z bliska - główkował w 30. minucie Garguła. Zaraz zaś potem "Guła" wręcz powinien podwyższyć, ale po zagraniu Štilicia! Mimo jednak tego, że był sam na sam z Kamińskim, nie zdołał go pokonać, trafiając w jego wyciągniętą nogę.

I bez dwóch zdań niewykorzystane okazje się na wiślakach zemściły. Chorzowianie wyszli bowiem ze składną akcją, która wykończył zbiegający ze skrzydła Daniel Dziwniel i zamiast spokojnego prowadzenia mieliśmy do przerwy tylko remis!

Tego mogło nie być już po bodajże 24 sekundach II połowy. Na dobrą pozycję wyszedł bowiem Brożek, ale uderzył obok słupka! Kolejne minuty upływały bez szczególnych okazji. Dwa razy z dystansu spróbował wprawdzie Maciej Sadlok, ale wynik nie uległ po tych uderzeniach zmianie. Podobnie jak i po przypadkowej sytuacji Dariusza Dudki, któremu piłka po rzucie rożnym spadła prosto pod nogi. Nasz obrońca kropnął jednak nad bramką.

W 61. minucie swoją kolejną okazję miał Brożek, ale Kamiński świetnie wygarnął mu futbolówkę!

Jeśli jednak myślicie, że atakowała tylko Wisła, to tak nie było. W międzyczasie dwie groźne akcje przeprowadzili też bowiem chorzowianie, ale Buchalik spisał się w nich bardzo dobrze, nie dając się pokonać Łukaszowi Surmie i Filipowi Starzyńskiemu.

W 63. minucie nie miałby już jednak prawa mieć cokolwiek do powiedzenia. Kontra Ruchu kończy się podaniem do Grzegorza Kuświka, a ten pozostawiony samotnie fatalnie spudłował z 11-tego metra! Powinniśmy w tym momencie przegrywać 1-2!

Ten mecz to w II połowie kalejdoskop, bo już dwie minuty później na skrzydle pokazał się Arkadiusz Głowacki, który dograł do środka, ale tam do piłki nie zdążył dobiec Jankowski! I można tylko żałować, że nie spróbował wejść na nią wślizgiem.

W 73. minucie kolejna kontra Ruchu, która wyszła po małej kontrowersji, gdyż w polu karnym gości upadł Tomasz Zając. Sędzia jednak nie gwizdnął, a akcja kończy się celnym uderzeniem rezerwowego Michała Efira i to co 10 minut wcześniej zmarnował Kuświk - wykorzystał jego zmiennik. Przegrywaliśmy więc 1-2! Pięć minut później mogło być zresztą jeszcze gorzej, ale będący na czystej pozycji Zieńczuk tak lobował Buchalika, że piłka wpadła naszemu bramkarzowi prosto do rąk.

Wisła szansę na wyrównanie miała z kolei w 81. minucie, ale źle główkował Brożek! Dwie minuty później "Brozio" był już jednak bezbłędny i wrzutkę Sadloka zamienił na piękną bramkę! 2-2!

Ta mocno podbudowała wiślaków, co ciekawe pojawił się też wtedy chwilami doping kibiców, ale pod bramką "Niebieskich" brakowało nam jednak dokładności. I wszystko to sprowadziło się do tego, że drugi kolejny mecz na własnym stadionie - zamiast wygrać ze słabszym od siebie zespołem - tylko remisujemy. I bardzo szkoda tak straconych punktów.


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Tylko remis. Wisła 2-2 Ruch

10. sierpnia 2014,

Wisła Kraków po emocjonującym meczu zremisowała na własnym stadionie z Ruchem Chorzów 2-2 po bramkach Boguskiego i Brożka dla Wisły oraz Dziwniela i Efira dla Ruchu. Dwie nierówne połowy razem dają sprawiedliwy remis, który na pewno nie satysfakcjonuje podopiecznych Franciszka Smudy oraz kibiców, którzy nadal czekają na pierwsze zwycięstwo w Krakowie.


Pierwsza połowa meczu w Krakowie przebiegła pod dyktando Wisły, która dużo i szybko operowała piłką, miała pomysł na rozegranie fajnych akcji, jednak znów brakowało albo ostatniego podania albo skuteczności, a jedyny gol padł po strzale z rzutu karnego. A to wszystko pomimo tego, że obrona Ruchu wyglądała przez pierwsze 45 minut jak ser szwajcarski. Za swoją nieskuteczność „Biała Gwiazda” została skarcona przez Daniela Dziwniela, który strzałem po ziemi wzdłuż bramki pokonał Buchalika dwie minuty przed końcem pierwszej połowy.

Jako pierwsi groźny strzał oddali piłkarze Jana Kocjana. W ósmej minucie spotkania Jakub Kowalski z prostego podbicia uderzył na bramkę Buchalika i gdyby piłka leciała troszkę wyżej, to bramkarz Wisły miałby niemałe problemy z jej obroną.

Piłkarze Wisły nie dali rozpędzić się chorzowianom i po tej sytuacji to oni przejęli inicjatywę. W dziesiątej minucie po bardzo ładnej akcji wprost w wychodzącego bramkarza uderzał Paweł Brożek, a dobitka Macieja Jankowskiego okazała się być niecelna. W 14 minucie meczu duży błąd popełnił sędzia Daniel Stefański, który po zagraniu ręka obrońcy Ruchu nie przyznał Wiśle przywileju korzyści i nie zaliczył bramki Pawłowi Brożkowi.

Co się jednak odwlecze… Trzy minuty później znów nie popisała się obrona gości i po faulu Marcina Malinowskiego na swoim byłym koledze z zespołu – Macieju Jankowskim – sędzia podyktował rzut karny, który na bramkę zamienił Rafał Boguski po niezbyt pewnym uderzeniu z jedenastego metra.

W 32 minucie po dynamicznej i składnej akcji z prawej strony boiska i zgraniu piłki przez Stilicia do lewej strony wyśmienitą okazję zmarnował Łukasz Garguła, który mając przed sobą tylko bramkarza Ruchu uderzył wprost w niego.

W 43 minucie spotkania Niebiescy za sprawą Daniela Dziwniela doprowadzili do remisu. Lewy obrońca Ruchu wykorzystał to, że zaspała obrona Wisły i wykorzystał bardzo dobre i efektowne podanie Przemysława Babiarza. Tym samym obie ekipy schodziły do szatni przy wyniku remisowym, choć z przebiegu gry to Wisła była dużo lepszym zespołem.

Druga połowa meczu rozpoczęła się od wyśmienitej okazji dla Wisły. Paweł Brożek po dobrym przyjęciu piłki klatką mocno uderzył wzdłuż bramki Kamińskiego, lecz do szczęścia w postaci drugiego gola zabrakło kilkunastu centymetrów.

W 60 minucie po zbyt krótkim wybiciu piłki przez Dariusza Dudkę na strzał z dystansu zdecydował się Łukasz Surma, który bardzo dobrze obronił strzał swojego byłego kolegi. W 63 minucie Ruch Chorzów był bardzo bliski zdobycia gola. Bardzo dobrze grający Przemysław Babiarz wymanewrował obronę Wisły, wystawił piłkę jak na tacy Kuświkowi na 11 metrze a ten nie potrafił nawet trafić w światło bramki, dodajmy że nie atakowany przez żadnego z graczy z Krakowa.

W 69 minucie na boisku pojawił się Tomasz Zając, który 4 minuty później stracił piłkę w polu karnym Ruchu, reklamując faul. Arbiter pozwolił jednak kontynuować grę, Ruch wyszedł z szybką kontrą a golem od słupka zwieńczył ją wprowadzony na boisko chwilę wcześniej Michał Efir. Jak pokazały powtórki, Zając był faulowany a to oznacza, że sędzia Stefański wypaczył wynik spotkania i powinien na jakiś czas odpocząć sobie od sędziowania.

W 78 minucie kolejną „setkę” dla Ruchu zmarnował Marek Zieńczuk, który chciał podciąć piłkę nad Buchalikiem jednak podał mu ją wprost do rąk. W 81 minucie po bardzo dobrym dośrodkowaniu Sarkiego idealnej sytuacji nie wykorzystał Paweł Brożek, który nie trafił z 3 metrów do bramki lecz obok słupka.

Paweł Brożek był dziś mocno zdeterminowany by zdobyć gola i w końcu ta sztuka mu się udała. 83 minucie w znacznie trudniejszej sytuacji Paweł Brożek szczupakiem wpakował piłkę w samo okienko bramki Kamińskiego, wykorzystując świetne dośrodkowanie Macieja Sadloka i zdobył swoją pierwszą bramkę w sezonie. Końcowe minuty to kurczowa obrona Ruchu i rozpaczliwe ataki Wisły, które nie przełożyły się jednak na trzecią i zarazem zwycięską bramkę.

Pierwsza połowa dla Wisły, druga dla Ruchu i koniec końców zasłużony remis. Wisła po raz kolejny nie potrafiła wygrać przed własną publicznością, a jedynym pocieszeniem jest to, że nadal jest niepokonana w lidze. Mecz z Ruchem pokazał, że „Biała Gwiazda” nie jest drużyną która jest w stanie kontrolować przebieg całego meczu, ale gra zrywami, które dziś pozwoliły po raz trzeci w tym sezonie ugrać jeden punkt.


Wisła Kraków - Ruch Chorzów 2:2 (1:1)

1:0 Rafał Boguski (k) 18 min

1:1 Daniel Dziwnel 43 min

1:2 Michał Efir 73 min

2:2 Paweł Brożek 83 min

Żółte kartki: Brożek - Malinowski, Zieńczuk

Wisła: Michał Buchalik - Łukasz Burliga, Arkadiusz Głowacki, Dariusz Dudka, Maciej Sadlok - Alan Uryga (55 min - Emmanuel Sarki) - Rafał Boguski, Maciej Jankowski, Semir Stilić, Łukasz Garguła (69 min - Tomasz Zając) - Paweł Brożek

Ruch: Krzysztof Kamiński - Michał Helik (56 min - Marcin Kuś), Marcin Malinowski, Piotr Stawarczyk, Daniel Dziwniel - Bartłomiej Babiarz, Łukasz Surma - Jakub Kowalski (77 min - Kamil Włodyka), Filip Starzyński, Marek Zieńczuk - Grzegorz Kuświk (68 min - Michał Efir)

Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz)

Widzów: 5 783


wislakrakow.com

(redakcja)


Źródło: wislakrakow.com

Festiwal niewykorzystanych szans. Remis z Ruchem

Dodano: 2014-08-10 23:53:38 (aktualizacja: 2014-08-11 15:56:25)

Michał / WislaLive.pl

Przed meczem z krakowską Wisłą Ruch Chorzów nie wygrał pięciu meczów z rzędu. Wiślacy natomiast przystępowali do meczu z Ruchem po zwycięskiej potyczce w Poznaniu.

Na boisku przy Reymonta 22 spotkali się starzy znajomi, bowiem w drużynie Franciszka Smudy zagrało, aż trzech zawodników, którzy jeszcze w poprzednim sezonie występowali w drużynie „Niebieskich”. W pierwszym składzie gości pojawił się natomiast dobrze znany krakowskim kibicom Marek Zieńczuk, a także weteran ekstraklasowych boisk, dawniej piłkarz m. in. Wisły Kraków, Łukasz Surma. Wisła do meczu z chorzowianami przystąpiła w identycznym składzie jak ten, który w poprzednim tygodniu pokonał poznańskiego Lecha. Pierwszy groźniejszy strzał padł dopiero w 8. minucie, kiedy to Kowalski prostym podbiciem uderzył zza pola karnego w kierunku bramki Buchalika. Dwie minuty później pięknym prostopadłym podaniem uruchomił Brożka „Bury” jednak napastnik Wisły trafił w Kamińskiego. „Brozio” swojej bramki doczekał się w 14. minucie jednak sędzia jej nie uznał - Jankowski zgrywał piłkę w kierunku Brożka, jednak ta odbiła się tuż przed linią pola karnego od ręki Malinowskiego. Napastnik zdołał jednak do niej dojść i strzałem w stylu „opadający liść” pokonał Kamińskiego. Problem w tym, że w momencie oddawania strzału sędzia Stefański użył gwizdka przerywając akcję i bramka nie mogła zostać uznana za prawidłową. Kapitan Ruchu trzy minuty później sfaulował Jankowskiego w polu karnym i Wisła stanęła przed szansą zdobycia bramki. Rzut karny wykonywał Rafał Boguski, najlepszy piłkarz meczu Wisły z „Kolejorzem” – uderzył w sam środek bramki i jedynie centymetry dzieliły Kamińskiego od udanej interwencji. Wisła objęła jednak prowadzenie, które szybko mogła stracić za sprawą swojego byłego piłkarza, Marka Zieńczuka, który na piątym metrze nieczysto trafił w piłkę i przeniósł ją nad poprzeczkę.

Drużyna spod Wawelu utraciła nieco inicjatywę i pozwoliła Ruchowi na kilka akcji. Dopiero po 10 minutach od zdobycia bramki ponownie znalazła się w polu karnym „Niebieskich”. Piłkę otrzymał Burliga, wycofał na szesnasty metr do Stilicia, który zrobił tzw. kółeczko i uderzył ponad bramką golkipera chorzowian. Już kilka minut później na lewej stronie piłkę otrzymał Garguła jednak jego dogranie do Brożka było bardzo niecelne, co dość mocno poirytowało szkoleniowca „Białej Gwiazdy”. Trener Smuda powodów do zdenerwowania miał dużo więcej, bowiem sytuacji stuprocentowych Wisła zmarnowała wiele. Jedną z najlepszych w 30. minucie kiedy piłkę na 11. metrze otrzymał „Guła” i przed sobą miał tylko Krzysztofa Kamińskiego. Górą w tym pojedynku okazał się być jednak bramkarz drużyny przyjezdnej. „Biała Gwiazda” za niewykorzystane szanse została skarcona w 43. minucie. Piłkę przed polem karnym Wisły otrzymał Babiarz, podbiegł kilka metrów i piętą odegrał do Dziwniela, który z ostrego kąta, strzałem tuż przy słupku doprowadził do wyrównania. Po jedynie minucie doliczonego czasu gry Wisła, która szans miała zdecydowanie więcej zeszła do szatni remisując.

Wisła już minutę po przerwie mogła ponownie, tym razem za sprawą Pawła Brożka, objąć prowadzenie. Napastnik Wisły dobrze przyjął na klatkę piersiową świetny przerzut Burligi, jednak jego strzał z bardzo ostrego kąta minął słupek bramki Kamińskiego. W 58. minucie rzut rożny wywalczył Jankowski, a piłka po jego wybiciu trafiła do Dariusza Dudki, który uderzył ponad poprzeczką bramki chorzowian. Chwilę później świetnym uderzeniem z około 20 metrów popisał się Łukasz Surma, ale równie świetnie zaprezentował się Buchalik broniąc strzał zawodnika, który zawodową karierę zaczynał właśnie w Wiśle. Spotkanie od 60 minuty nabrało świetnego tempa. Zaraz po uderzeniu Surmy przed znakomitą szansą znalazł się Brożek, ale przegrał pojedynek z Kamińskim. Po akcji Wisły przyszedł czas na akcję Ruchu – piłkę otrzymał Babiarz, lecz nie zdecydował się na strzał, wolał podać do Kuświka. Zawodnik rozgrywający swój setny mecz w Ekstraklasie, stojąc na samym środku pola karnego, mógł pytać Buchalika, w którą stronę bramki chce się rzucić, ale popularny „Kuśwa” uderzył obok słupka i po kilku minutach został zastąpiony przez Efira. Na dwadzieścia minut przed końcem spotkania na boisku pojawił się Tomasz Zając. „Zajączek” w 73. minucie wszedł w pole karne rywali i wydawało się, że został zahaczony, co potwierdziły telewizyjne powtórki. Gwizdek sędziego Stefańskiego jednak milczał. Ruch wykorzystał sytuację i przeprowadził kontrę, po której przy piłce znalazł się wprowadzony dziesięć minut wcześniej Efir. Futbolówka po jego uderzeniu minęła Buchalika, uderzyła w słupek i wzdłuż linii wtoczyła się do bramki Wisły. Niecały kwadrans przed końcem meczu ładnie dośrodkowywał Tomasz Zając. Paweł Brożek bardzo zdecydowanie wszedł w pole bramkowe i zderzył się z bramkarzem Ruchu, który upadł na murawę i potrzebował pomocy lekarskiej. Brożek za to wejście został ukarany żółtym kartonikiem. Chwilę później Brożek uderzał piłkę głową po dośrodkowaniu z drugiej strony, ale futbolówka musnęła jego bark i wyszła poza boisko. Popularny „Brozio” przez całe spotkanie próbował przełamać swoją strzelecką niemoc. Udało się dopiero w 82. minucie – pięknym uderzeniem głową w „okienko” bramki Kamińskiego wykorzystał wrzutkę Sadloka i wyrównał rezultat meczu. Wisła jeszcze w 94. minucie tego spotkania miała rzut wolny jednak z 25. metrów Semir Stilić uderzył na bramką. „Biała Gwiazda” zremisowała trzeci meczu w tym sezonie T-Mobile Ekstraklasy, natomiast podopieczni Jana Kociana po 4. kolejkach mogą dopisać do swojego konta pierwszy punkt. Pięć tysięcy kibiców, którzy zebrali się przy Reymonta 22, zobaczyło 4 bramki, ale dużo więcej niewykorzystanych sytuacji, po których zarówno Wisła, jak i Ruch mogli przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść.

Wisła Kraków – Ruch Chorzów 2:2 (1:1)

Bramki: Boguski (k.) 18', Brożek 82' - Dziwniel 43', Efir 73'

Wisła Kraków: Buchalik – Burliga, Głowacki, Dudka, Sadlok – Garguła (Zając 70'), Stilić, Uryga (Sarki 55'), Jankowski, Boguski – Brożek

Ruch Chorzów: Kamiński – Helik (Kuś 56'), Malinowski, Stawarczyk, Dziwniel – Babiarz, Surma – Kowalski (Włodyka 77'), Starzyński, Zieńczuk – Kuświk (Efir 68')

Żółte kartki: Brożek 79' - Malinowski 17’, Zieńczuk 85'

Sędziował: Daniel Stefański z Bydgoszczy

(Michał K)





Źródło: wislalive.pl

Tylko remis z Ruchem

Wpisany przez ewcia

niedziela, 10 sierpnia 2014 22:03


Drugi mecz na własnym stadionie w tym sezonie, ponownie z drużyną ze Śląska i ponownie bez kompletu punktów.


Biała Gwiazda zremisowała dziś 2-2 z ostatnią drużyną z tabeli. Od pierwszych minut spotkania mogliśmy zobaczyć na boisku taki sam skład Wiślaków jak w meczu z Lechem Poznań. Na gola przyszło nam czekać do 18 minuty, kiedy to rzut karny po faulu na Jankowskim pewnie wykorzystał Rafał Boguski. W kolejnych minutach atakowała Wisła, jednak to Ruch na dwie minuty przed końcem pierwszej połowy zdobył kontaktowego gola.

Daniel Dziwniel w 43 minucie pokonał Buchalika. W 73 minucie przyjezdni wyszli na prowadzenie, Michał Efir który pojawił się na boisku zaledwie 5 minut wcześniej pewnie umieścił piłkę w siatce, Ruch prowadził 2-1.

10 minut później wrzutkę Sadloka na efektownego gola zamienił Brożek, doprowadzając do remisu.


To juz trzeci remis Wiślaków w tym sezonie, po raz kolejny nie udało się wywalczyć 3 punktów w meczu ze słabszym rywalem.

W niedzielę 17 sierpnia Wisła zmierzy się w Krakowie z Lechią Gdańsk.



Wisła Kraków – Ruch Chorzów 2:2 (1:1)

1:0 Boguski 19’ (k)

1:1 Dziwniel 43’

1:2 Efir 73’

2:2 Brożek 83’


Wisła Kraków: Buchalik –Sadlok, Dudka, Głowacki, Burliga – Boguski, Uryga (55’ Sarki), Stilić, Jankowski, Garguła (69’ Zając Tomasz) – Brożek

Ruch Chorzów: Kamiński – Helik (55’ Kuś), Malinowski, Stawarczyk, Dziwniel – Surma, Babiarz, Kowalski (77’ Włodyka), Starzyński, Zieńczuk – Kuświk (68’ Efir)

Widzów: 5 783


Źródło: skwk.pl

Podział punktów w meczu z Ruchem

Data publikacji: 10-08-2014 19:54


Piłkarze krakowskiej Wisły, mimo znaczącej przewagi, nie zdołali wywalczyć trzech oczek w starciu z chorzowskim Ruchem w ramach 4. kolejki T-Mobile Ekstraklasy. Bramki dla zespołu Białej Gwiazdy zdobywali Boguski z rzutu karnego oraz Brożek.

Wiślacy od początku pojedynku próbowali przedrzeć się przez szyki obronne Niebieskich. W 4. minucie rywalizacji dobre podanie skierowali ku Brożkowi Wiślacy, ale napastnik spod Wawelu nie zdołał dojść do futbolówki. Trzy minuty później na niesygnalizowany strzał zdecydował się Kowalski, jednak golkiper Białej Gwiazdy stanął na wysokości zadania.


10. minuta przyniosła gospodarzom dogodną sytuację, jednak najpierw Kamiński odbił piłę po strzale Brożka, a późniejsza dobitka Burligi powędrowała obok bramki. Po upływie kolejnych czterech minut piłka wylądowała w bramce chorzowian, jednak arbiter dopatrzył się wcześniejszego zagrania ręką jednego z graczy Niebieskich i nie uznał gola.

Swój błąd sędzia nadzorujący przebieg spotkania naprawił w 18. minucie, kiedy to podyktował rzut karny za faul Malinowskiego, a jedenastkę na bramkę zamienił Boguski. Cztery minuty później bliski szczęścia był Zieńczuk, ale piłka po jego próbie pokonania Buchalika powędrowała nad poprzeczką. 26. minuta to kolejne zagrożenie bramki Niebieskich. Tym razem Burliga ładnie wycofał do Stilicia, który obrócił się z futbolówką i uderzył minimalnie nad bramką strzeżoną przez Kamińskiego. Sto dwadzieścia sekund później świetne podanie otrzymał wychodzący Garguła, lecz pomocnik niecelnie odegrał futbolówkę, która opuściła plac gry.

Chwilę później ponownie podopieczni trenera Franciszka Smudy wypracowali sobie dobrą okazję do podwyższenia rezultatu pojedynku, jednak Garguła uderzył minimalnie niecelnie. Kolejna akcja Białej Gwiazdy przyniosła zagrożenie bramce Niebieskich, ale tym razem strzał Brożka instynktownie sparował Kamiński.

Trzy minuty przed przerwą goście doprowadzili do wyrównania za sprawą Dziwniela, który mocnym strzałem z ostrego kąta pokonał golkipera Białej Gwiazdy, wykorzystując zagranie Babiarza.

Po zmianie stron, w 48. minucie, piłkarze trenera Franciszka Smudy powinni objąć prowadzenie, ale piłka po strzale Brożka minimalnie minęła słupek. Dziesięć minut później świetną okazję miał Dudka, bowiem piłka po dośrodkowaniu z rzutu rożnego spadła pod jego nogi, ale obrońca Wisły chybił. W odpowiedzi Surma postraszył Buchalika, lecz na szczęście dla gospodarzy na wysokości zadania stanął bramkarz Białej Gwiazdy.

62. minuta przyniosła Wiśle kolejną świetną sytuację, kiedy to sam na sam wychodził Brożek, którego zatrzymał Kamiński. Sędzia nie dopatrzył się jednak przewinienia golkipera Ruchu. Po upływie kilkudziesięciu sekund gracze z Chorzowa mogli pokusić się o bramkę, ale Kuświk w sytuacji podbramkowej fatalnie spudłował.

Kolejna akcja zawodników trenera Kociana także mogła zakończyć się powodzeniem, bowiem uderzenie Kuświka sprawiło Buchalikowi nieco problemów. W 70. minucie świetnie prawą stroną pomknął Sarki, zagrywając do Brożka, ale napastnik ze stolicy Małopolski nie sięgnął futbolówki. Do piłki próbował dojść jeszcze Stilić, ale w zamieszaniu podbramkowych lepsi okazali się goście.

73. minuta przyniosła Ruchowi prowadzenie, kiedy to z kontrą pomknął w stronę bramki Buchalika Efir, zostawiając w tyle obrońców i pokonując golkipera Białej Gwiazdy strzałem po długim rogu.Wiślaków przed utratą gola uratował Buchalik, zagarniając piłkę lecącą w stronę bramki i odpierając zagrożenie.

W 81. minucie ponownie w roli podającego wystąpił Sarki, posyłając futbolówkę w kierunku Brożka, który nie zdołał pokonać Kamińskiego. Chwilę później właśnie snajper Wisły doprowadził do wyrównania, pokonując strzałem głową golkipera Ruchu.

Trzy minuty przed końcem rywalizacji Jankowski wybiegał za pleców obrońców, gdzie naciskał go Malinowski. Pomocnik gospodarzy upadł na murawę, lecz arbiter nie zdecydował się na podyktowanie rzutu karnego.

Wisła Kraków – Ruch Chorzów 2:2 (1:1)

1:0 Boguski 19’ (k)

1:1 Dziwniel 43’

1:2 Efir 73’

2:2 Brożek 83’


Wisła Kraków: Buchalik –Sadlok, Dudka, Głowacki, Burliga – Boguski, Uryga (55’ Sarki), Stilić, Jankowski, Garguła (69’ Zając Tomasz) – Brożek

Ruch Chorzów: Kamiński – Helik (55’ Kuś), Malinowski, Stawarczyk, Dziwniel – Surma, Babiarz, Kowalski (77’ Włodyka), Starzyński, Zieńczuk – Kuświk (68’ Efir)

Żółta kartka: Malinowski, Zieńczuk (Ruch) Brożek (Wisła)

Sędziował: Daniel Stefański z Bydgoszczy

Widzów: 5 783 widzów

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Minuta po minucie

Na ławce rezerwowych zasiądą dziś: Bieszczad - Czekaj, Żemło, Lech, Sarki, Kuczak i Zając. Zapraszamy na relację "minuta po’ ucie" z niedzielnego spotkania 4. kolejki T-Mobile Ekstraklasy, w którym Wisła zmierzy się u siebie z Ruchem Chorzów.

  • 1' Spotkanie rozpoczęte.
  • 4' Pierwsze’ uty nie są porywające. Wisła na razie nie potrafi przeprowadzić składnej akcji.
  • 5' Mogło być groźna sytuacja, ale Zieńczuk zbyt słabo zagrał w kierunku Kuświka.
  • 6' Ładne rozegranie Wisły, ale akcja zakończona nieudanym dośrodkowaniem Sadloka. Piłkę złapał Kamiński.
  • 6' Kolejna zła decyzja Zieńczuka, który zbyt długo zwlekał z podaniem do wychodzącego na dobrą pozycję Kuświka. Niebezpieczeństwo zażegnał Głowacki.
  • 8' Odważna próba uderzenia w wykonaniu Kowalskiego, ale na posterunku był Buchalik.
  • 10' Bardzo dobra interwencja Urygi, który przy linii bocznej powstrzymał Kowalskiego.
  • 10' Świetna okazja dla Wisły! Po prostopadłym podaniu Burligi dobrą okazję miał Brożek, ale jego strzał wybronił Kamiński. Z dystansu dobijał jeszcze Jankowski, ale niecelnie.
  • 13' Buchalik zbyt długo zwlekał z wybiciem piłki i o mało nie narobił Wiśle kłopotu.
  • 14' Co zrobił sędzia?! Jankowski zgrywał piłkę głową do Brożka, ale piłka odbiła się po drodze od obrońcy jednego z rywali. Futbolówka spadła pod nogi Brożka, który skierował ją do siatki, ale w tej samej chwili zabrzmiał gwizdek sędziego, który podyktował rzut wolny dla Wisły.
  • 16' Garguła z rzutu wolnego sprzed linii pola karnego uderzył tuż obok słupka.
  • 17' Kamiński w ostatniej chwili wybił piłkę spod nóg rozpędzonego Brożka.
  • 17' Rzut karny dla Wisły! Malinowski faulował Jankowskiego. Żółta kartka dla obrońcy Ruchu.
  • 18' Goool! Do siatki trafia Boguski!
  • 22' Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłkę głową wybił Głowacki.
  • 22' Groźnie pod bramką Wisły. Po dośrodkowaniu z prawej strony boiska, Stawarczyk zgrał piłkę głową na środek pola karnego, gdzie był Zieńczuk. Ten jednak źle trafił w piłkę i ta’ ęła bramkę.
  • 26' Akcja Wisły, z piłką w pole karne wpadł Burliga, a następnie wycofał ją do Stilicia. Ten uderzał sprzed linii pola karnego, ale piłka poszybowała nad poprzeczką.
  • 27' Zagranie Głowackiego w kierunku Brożka, ale piłkę złapał Kamiński.
  • 28' Ruch popełnia błędy, ale Wisła nie potrafi tego wykorzystać. Teraz zbyt długo z oddaniem strzału zwlekali Boguski i Garguła.
  • 29' Brakuje precyzji u wiślaków. Była kolejna okazja, ale została zmarnowała niedokładnym podaniem Garguły.
  • 30' Wisła szuka kolejnych okazji. Burliga dośrodkował na głowę Garguły, ale ten uderzył nad poprzeczką.
  • 32' Powinno być 2:0. Świetna akcja Wisły. Burliga do Stilicia, ten do Garguły, a ten nie trafia w sytuacji sam na sam z bramkarzem.
  • 36' Z dystansu celnie uderzał Zieńczuk, ale Buchalik bez problemów łapie piłkę.
  • 38' Po dośrodkowaniu Babiarza z rzutu rożnego piłkę łapie Buchalik.
  • 41' Wisła ponownie zbyt koronkowo. Akcja Stilicia i Garguły kończy się stratą.
  • 43' Gol dla Ruchu. Ładna akcja rywali zakończona mocnym strzałem Dziwniela z lewej strony pola karnego. Asystę zaliczył Babiarz.

Koniec I połowy.

  • 46' Druga połowa rozpoczęta.
  • 47' Doskonała okazja dla Wisły. Po długim podaniu, piłkę w polu karnym na klatkę piersiową przyjął Brożek, ale z ostrego kąta uderzył obok bramki.
  • 51' Bardzo niecelne uderzenie Dudki z rzutu wolnego.
  • 54' Próba strzału Sadloka z dystansu, ale piłka przechodzi obok bramki.
  • 55' Zmiana w zespole Wisły. Sarki wchodzi za Urygę.
  • 56' Zmiana także w Ruchu. Kuś za Helika.
  • 57' Kolejne uderzenie Sadloka z dystansu, tym razem celne, ale piłka ląduje w rękach Kamińskiego.
  • 58' 5783 - tyle osób zasiadło dziś na trybunach.
  • 59' Piłka spadła pod nogi Dudki w polu karnym, ale uderzył nad poprzeczką.
  • 60' Bardzo dobra interwencja Buchalika, który odbija piłkę po mocnym uderzeniu Surmy zza pola karnego.
  • 61' Kolejna sytuacja Brożka, który próbował mijać Kamińskiego, ale został przez niego powstrzymany.
  • 61' Było groźnie pod bramką Wisły. Po strzale Starzyńskiego piłkę na raty chwytał Buchalik.
  • 63' Powinna być bramka dla Ruchu. 200% sytuacji nie wykorzystał Kuświk.
  • 64' Z dystansu uderzał Sarki, piłkę łapie Kamiński.
  • 65' Głowacki bardzo dobrze wstrzelił piłkę w pole karne ze skrzydła, ale do piłki nie doszedł żaden z wiślaków.
  • 67' Kuświk uderza płasko zza pola karnego, Buchalik odbija piłkę na rzut rożny.
  • 68' Zmiana w Ruchu. Efir za Kuświka.
  • 69' Zmiana w Wiśle. Zając wchodzi za Gargułę.
  • 71' Prostopadła piłka w kierunku Stilicia, zamieszanie pod bramką, obrońca Ruch wybija poza pole karne.
  • 72' Nieudane dośrodkowanie Sadloka z lewej strony
  • 72' Sadlok spod linii końcowej wycofuje do Stilicia, ten nie opanował piłki. Aut dla Wisły z lewej strony.
  • 73' Kontratak Ruchu. Z piłką przed polem karnym Wisły znalazł się Efir, a następnie precyzyjnym strzałem w długi róg pokonał Buchalika. Piłka zanim wylądowała w siatce, odbiła się od słupka.
  • 77' Zmiana w Ruchu. Za Kowalskiego wchodzi Włodyka.
  • 78' Zieńczuk marnuje doskonałą sytuację. Pomocnik Lecha próbował lobować Buchalika, ale uczynił to zbyt lekko.
  • 78' Fatalnie to wyglądało. Brożek atakując piłkę wpadł na Kamińskiego. Bramkarz Ruchu mocno ucierpiał.
  • 80' Gra została już wznowiona. Paweł Brożek został ukarany żółtą kartką.
  • 81' Brożek powinien doprowadzić do wyrównania. Po dośrodkowaniu Sarkiego, napastnik Wisły uderzył obok bramki.
  • 83' 2:2. Po dośrodkowaniu Sadloka, Brożek ładnym szczupakiem doprowadza do wyrównania.
  • 84' Akcja Wisły, Brożek próbował uderzać z okolicy narożnika pola karnego, ale prosto w ręce Kamińskiego.
  • 85' Żółta kartka dla Zieńczuka.
  • 86' Po dośrodkowaniu Głowackiego, z pierwszej piłki uderzał Jankowski, ale zbyt słabo, aby zaskoczyć bramkarza.
  • 87' W polu karnym pada Jankowskiego, ale sędzia nie dyktuje jedenastki.
  • 88' Brożek był szybszy od Kamińskiego, ale piłkę na rzut rożny wybił Dziwniel.
  • 89' Po rzucie rożnym główkował Głowacki, ale prosto w ręce bramkarza.
  • 90' Stilić bardzo niecelnie z rzutu wolnego.

Koniec meczu.


Źródło: wislakrakow.com

Pomeczowe wypowiedzi trenerów

Ján Kocian: - Mamy jeden punkt, a mogliśmy mieć trzy

- To był bardzo dobry mecz dla kibiców, dla trenerów trochę cięższy. Wisła lepiej weszła w to spotkanie, strzeliła bramkę i miała kolejne sytuacje. Wyrównaliśmy, strzeliliśmy na 2-1 i jak boksera w ringu mogliśmy wykończyć. Kuświk i Zieńczuk mogli to zrobić. Dostaliśmy po kontrze gola na 2-2 i mamy jeden punkt, a mogliśmy mieć trzy - powiedział po meczu w Krakowie, Wisły z Ruchem, trener gości, Ján Kocian.

- W II połowie nie ustępowaliśmy Wiśle kondycyjnie, po trudnym dla nas meczu pucharowym w Esbjergu. Ten wynik myślę, że jest sprawiedliwy - dodał opiekun "Niebieskich".


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Smuda: Nie jestem zadowolony z remisu

10. sierpnia 2014,

- Kolejny mecz na własnym boisku i tylko remis. Tylko, bo dziś naprawdę tak jak w Poznaniu tak jak i tutaj do przerwy mecz mógł być rozstrzygnięty. Mamy bardzo dużo sytuacji i to jest plus, bo były takie mecze gdy ich nie mieliśmy i wtedy ciężko strzelić bramkę. Natomiast dzisiaj czy tydzień temu są te sytuacje i to jest pocieszenie – powiedział po zremisowanym meczu z Ruchem Chorzów trener Franciszek Smuda.


- Sytuacje dwustu procentowe trzeba wykorzystać. Niekiedy braknie odpowiedniej decyzji zawodnika, tak jak dziś u Łukasza Garguły – zamiast ładować „pod ladę” to chciał uderzyć płasko między nogami a to czasami się nie udaje - skomentował Smuda. -Mamy następny mecz z Lechią Gdańsk i musimy przełamać tą indolencję strzelecką, bo to nie jest żaden kryzys – zapewniał „Franz”.

Dość szybko bo już w 55 minucie trener Wisły zdecydował się zdjąć defensywnego pomocnika Alana Urygę i wprowadzić w jego miejsce Sarkiego: - Nie jestem i nie byłem zadowolony z remisu, więc szukałem jakiegoś rozwiązania w ataku. Chcieliśmy zaskoczyć Ruch szybkim Sarkim, ale nie zawsze się to udaje. Alan Uryga to młody zawodnik, który dopiero w tym sezonie wchodzi w zespół. Nie powiem, że źle grał ale chcieliśmy postawić na atak – tłumaczył tą decyzję Smuda.

Druga bramka dla Ruchu padła po kontrze, która zaczęła się od straty wprowadzonego kilka minut wcześniej Tomasza Zająca w polu karnym rywala. Franciszek Smuda przyznał, że młody zawodnik Wisły ma jeszcze sporo do zrobienia: - Zając to jest chłopak, który wychodzi bez kompleksów. Jak mu wszystko wychodzi to jest okej, ale te jego niektóre straty kosztują mnie dużo zdrowia, bo albo jest z tego bramka albo jest jej bardzo blisko. Musi nad tym popracować, bo ta druga bramka wynikła z tego, że chciał założyć rywalowi siatkę, później się przewrócił i myślał, że sędzia odgwizda rzut karny ale tak nie było i straciliśmy bramkę – zakończył Smuda.


wislakrakow.com

(redakcja)

Źródło: wislakrakow.com

Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Łukasz Garguła: - Zabrakło skuteczności

- Możemy mieć pretensje tylko do siebie, bo już do przerwy mieliśmy parę dogodnych sytuacji, w tym ja mogłem wykorzystać jedną. Mogłem też lepiej podać Semirowi i mogło być 2-0, albo i wyżej. Zdecydowanie łatwiej by nam się grało i była duża szansa, żebyśmy ten mecz wygrali - mówił po spotkaniu z Ruchem Chorzów Łukasz Garguła.

- Dużo było tych sytuacji. Paweł Brożek miał dwie z głowy, jedną wykorzystał i doprowadził do remisu. Pozytyw jest jednak taki, że te sytuacje stwarzamy i w tygodniu trzeba popracować nad wykończeniem i dalej robić to co robimy w każdym spotkaniu, bo to jest dobra droga. Fakt, że w drugiej połowie nie ustrzegliśmy się kontr i myślę też, że utrzymując się przy piłce musimy być czujni, bo Ruch dwa czy trzy razy dogodnie wychodził. Czasami tak bywa, że chce się może za bardzo i się nie udaje. Może potrzebujemy więcej spokoju? Trzeba przeanalizować te dwa ostatnie spotkania, bo mieliśmy tych sytuacji masę. Musimy pracować nad tym i w następnych meczach uda się z tego typu sytuacji strzelić bramki - uważa wiślak.

- Wiedzieliśmy, że Ruch grał w czwartek i zależało nam na tym, aby od początku podkręcić wysoko tempo. I tak też zrobiliśmy. Stworzyliśmy sobie sytuacje, ale zabrakło skuteczności - zakończył "Guła".


Dodał: Kamil

Źródło: wislaportal.pl

Maciej Sadlok: - Gramy dalej i punktujemy

- W pierwszej połowie mogliśmy ustawić sobie ten mecz, tak aby było trochę łatwiej i w drugiej mogliśmy kontrolować grę, bo byliśmy na swoim stadionie i wierzę, że tak by było. Dalej trzeba pracować, aby było lepiej. Jedyny plus tego, że potrafiliśmy się zmobilizować i wyciągnęliśmy chociaż ten remis - powiedział po meczu ze swoim byłym klubem, Ruchem Chorzów, Maciej Sadlok.

- To prawda, że Ruch miał w drugiej połowie bardzo dobre sytuacje, ale wynikało to z naszego gapiostwa, bo po naszych akcjach szły te ich szybkie kontry. My myśleliśmy o tym, żeby jak najszybciej strzelić bramkę i zapomnieliśmy o tyłach. Szczęście, że to nie wpadło, bo mogło się nieciekawie skończyć. Patrząc na sytuacje to wynik jest tam gdzieś sprawiedliwy - uważa obrońca Wisły.

- Wiadomo, że taka dramaturgia jest dla kibiców fajna, ale my z kolei wolelibyśmy mieć większy spokój. Każdy by chciał zwycięstwo, my tak samo, bo po to gra się w piłkę. Jeśli ktoś ma charakter sportowca, to w każdym meczu dąży się do tego, żeby zgarnąć zwycięstwo. Szkoda, że nie udało się tej passy po meczu z Lechem podtrzymać, ale cóż - gramy dalej i punktujemy - zakończył Sadlok.


Dodał: Kamil


Źródło: wislaportal.pl

Rafał Boguski: - Na pewno szwankuje skuteczność i trzeba ją poprawiać

- Myślałem, że bramkarz pójdzie w któryś róg, bo miałem zaplanowane, że strzelę w środek bramki. Miało być mocniej - na szczęście piłka wpadła - mówił o skutecznie egzekwowanym rzucie karnym, w spotkaniu z Ruchem Chorzów, Rafał Boguski.

- Wziąłem piłkę, ale też zapytałem Pawła Brożka czy mogę strzelać. Powiedział, że tak, więc strzelałem. Przed meczem wyznaczony jestem ja, Paweł oraz "Guła" lub Semir. I jeden z tej czwórki strzela - dodał wiślak.

- Na pewno szwankuje skuteczność i trzeba ją poprawiać. Nie ma też co załamywać rąk. Wiadomo, że nie jest fajnie, jak stwarza się sytuacje, po czym się ich nie wykorzystuje. Mam nadzieję, że w końcu przyjdzie taki moment, że będziemy mieli sytuacje i tylko będziemy je wykorzystywać - zakłada "Boguś".

- Ten mecz traktujemy jako stratę dwóch punktów, bo graliśmy z drużyną, która do tego momentu żadnego w lidze nie zdobyła. Do tego graliśmy u siebie i na pewno szkoda tej straty - zakończył pomocnik "Białej Gwiazdy"


Dodał: Kamil

Źródło: wislaportal.pl

Paweł Brożek: Kara za nieskuteczność

10. sierpnia 2014,

- Już w pierwszej połowie powinniśmy załatwić sprawę, tak samo jak w Poznaniu. Brakło drugiej bramki. Były ku temu okazje. To kara za naszą nieskuteczność - mówił napastnik Wisły Paweł Brożek po zremisowanym 2:2 meczu z Ruchem Chorzów.


Najlepszy strzelec Wisły w poprzednim sezonie już w pierwszej części meczu umieścił piłkę w siatce, ale gol nie został uznany przez sędziego. - Sędzia powiedział, że się pośpieszył z decyzją, nie poczekał do końca akcji. Powiedział, że mógł poczekać i dać przywilej korzyści - mówił napastnik "Białej Gwiazdy".

W pierwszych spotkaniach obecnego sezonu Brożek nie może być zadowolony ze swojej skuteczności. - Cieszę się z tego, że mam te sytuacje, jestem pod grą, ale brakuje kropki nad i. Miałem w swojej przygodzie z piłką okresy, w których marnowałem wiele sytuacji. Ten okres tak naprawdę się powtórzył. Dużo pracuję ta treningu i wierzę, że w kolejnych spotkaniach ta skuteczność wróci - dodał.

Napastnik Wisły był również pytany o decyzję sędziego Franciszka Smudy, który na początku drugiej połowy zmienił grającego na pozycji defensywnego pomocnika Alana Urygę na ofensywnego Emmanuela Sarkiego. - Trener chciał za wszelką cenę wygrać mecz. Nie dziwię się, że kosztem Alana wprowadził ofensywnego zawodnika - mówił Brożek.

Za tydzień Wisłę czeka kolejny mecz u siebie. Tym razem rywalem będzie Lechia Gdańsk. - To będzie ciekawe spotkanie. Lechia się wzmocniła, gra ciekawą piłkę. Przyjadą tutaj, aby grać ofensywnie. To będzie na pewno inne spotkanie niż dzisiejsze - dodał.


wislakrakow.com

(redakcja)

Źródło: wislakrakow.com

Arkadiusz Głowacki: - Tak nie można grać

- Zagraliśmy dziś najbardziej naiwny mecz, ze wszystkich naszych meczów. Tak nie można grać. Oczywiście można nas pochwalić za chęć zdobywania bramek, determinację, ale jeśli tak mocno odkrywamy się i zostawiamy środek pola, to tylko kwestią czasu jest, kiedy przeciwnik stworzy sytuację i strzeli bramkę - powiedział po trzecim w tym sezonie remisie, tym razem 2-2 z Ruchem Chorzów, Arkadiusz Głowacki.

- Pewnie widzowie przed telewizorami byli zadowoleni, bo było dużo sytuacji, bramek itd., ale dla mnie to był mecz, którego tak nie można grać. Nie da się tak grać w piłkę. Niestety profesjonalne granie nie polega na tym, żeby biegać w jedną i drugą stronę i może się uda, a może się nie uda. Zabrakło nam dziś cierpliwości i spokoju. Takiego wyrachowania. Ruch to była drużyna, która czekała na nasze błędy i potrafiła je wykorzystać - mówił wiślak.

"Głowa" stanął jednocześnie w obronie Tomasza Zająca, którego trener Franciszek Smuda obwinił poniekąd o stratę gola na 1-2.

- Stracił piłkę 100 metrów od bramki i jest to kwestia naszego ustawienia. Tak bardzo chcieliśmy strzelić bramkę, że w wielu momentach zapominaliśmy o założeniach, o taktyce i o tym, żeby asekurować atak. Będziemy o tym przez cały tydzień rozmawiać, bo tak nie można grać. Być może mecz mógł się podobać, ale ja uważam, że my nie możemy tak grać w piłkę - grzmiał kapitan Wisły.

- Ruch jest drużyną, która żyje z takich sytuacji. Doskonale wyprowadzają kontry, mocno zagęszczają środek i mają ludzi, którzy potrafią wykorzystywać błędy. Naszym było to, że nie potrafiliśmy zaasekurować ataku i stąd te sytuacje - analizował dzisiejsze spotkanie "Głowa".

- Musimy być bardziej cierpliwi w grze w obronie, bardziej o niej myśleć. Z tego rodzą się punkty - z dobrej gry całej drużyny w defensywie. Fajnie jest strzelać wiele bramek, ale jak życie pokazuje - to nie daje kompletu punktów - zakończył wiślak.


Dodał: AG

Źródło: wislaportal.pl

Podsumowanie 4. kolejki T-Mobile Ekstraklasy

Czwarta kolejka T-Mobile Ekstraklasy to sporo sędziowskich błędów. Taki w doliczonym czasie gry pozwolił wygrać Cracovii z Koroną, a kolejne miały bez wątpienia wpływ na przebieg meczów Górnika z Jagiellonią oraz Wisły z Ruchem. Wbrew zamieszaniu z walkowerem, który wyeliminował Legię z kwalifikacji Ligi Mistrzów, warszawiacy pokazali, że cała sytuacja ich co najwyżej podrażniła i rozgromili aż 5-0 Górnika Łęczna. Nowym i samodzielnym liderem ligi jest GKS Bełchatów, który pewnie pokonał u siebie Śląska Wrocław i wykorzystał tylko remis Pogoni z Piastem.

Piątek, 8 sierpnia:

Cracovia 2-1 Korona Kielce

1-0 Boubacar Dialiba (38.)

1-1 Przemysław Trytko (79. k.)

2-1 Marcin Budziński (90.)

Przed tym meczem można się było zastanawiać - oczywiście po wynikach osiągniętych przez obydwa zespoły w pierwszych trzech kolejkach - czy oglądamy kandydatów do spadku z ligi. Na dziś na takie oceny jest oczywiście zbyt wcześnie, ale dwóch kandydatów do relegacji z Ekstraklasy po tym spotkaniu niewątpliwie mamy. To sędzia Paweł Gil i jego asystent, którzy dali "Pasom" zwycięstwo. Nie dostrzec bodajże pięciu zawodników na pozycji spalonej jest prawdziwą sztuką, a tego Gil i spółka dokonali. W nagrodę sędziować powinni ligę podwórkową. I to własnych dzieci, bo dlaczego mieliby krzywdzić inne?

Górnik Zabrze 3-0 Jagiellonia Białystok

1-0 Róbert Jež (29. k.)

2-0 Róbert Jež (60.)

3-0 Mateusz Zachara (84.)

Na błąd Gila z pierwszego piątkowego meczu tej kolejki zapatrzył się chyba dość mocno Mariusz Złotek, bo podyktował takie "wapno" przeciwko Jagiellonii, że powinien się za nie spalić ze wstydu. Gol oczywiście ustawił to spotkanie i Górnikowi grało się niewątpliwie łatwiej, bo tym bardziej mogli nastawić się na kontrataki. Ostatecznie zabrzanie zdecydowanie więc wygrali, byli dziś lepszą drużyną od "Jagi", ale mimo wszystko niesmak po "jedenastce" pozostał.

Sobota, 9 sierpnia:

GKS Bełchatów 2-0 Śląsk Wrocław

1-0 Michał Mak (44. k.)

2-0 Kamil Poźniak (81.)

Dwa zagrania ręką w polu karnym Krzysztofa Ostrowskiego dały bełchatowianiom w pierwszej połowie tego meczu dwie "jedenastki". Pierwszą wybronił Mariusz Pawełek, drugiej już nie dał rady, choć był blisko, więc do szatni obydwa zespoły zeszły z prowadzeniem gospodarzy. To, mimo świetnej okazji Sebastiana Mili, GKS utrzymał, a swoją siłę w ofensywie udowodnił w końcówce - podwyższając prowadzenie.

Legia Warszawa 5-0 Górnik Łęczna

1-0 Ivica Vrdoljak (46.)

2-0 Jakub Kosecki (49.)

3-0 Ivica Vrdoljak (64. k.)

4-0 Orlando Sá (70.)

5-0 Orlando Sá (80.)

Do przerwy legioniści mocno męczyli się z beniaminkiem i można się było zastanawiać, czy ostatnie wydarzenia w stołecznym klubie nie przyniosą nam kolejnej niespodzianki w naszej lidze? Jak się jednak okazało - nic takiego nie miało miejsca. Druga połowa to już kompletna dominacja warszawiaków, którzy przejechali się po beniaminku jak chcieli. Albo - jak kto woli - tak jak po Celtiku. Tym jednak razem walkowera nie będzie.

Niedziela, 10 sierpnia:

Lechia Gdańsk 1-2 Lech Poznań

1-0 Stojan Vranješ (36. k.)

1-1 Łukasz Teodorczyk (80.)

1-2 Łukasz Teodorczyk (84.)

Mecz kolejki zgromadził rekordową widownię, bo na PGE Arenie zjawiło się ponad 25 tysięcy kibiców. I chyba emocjami się nie zawiedli, choć gorzej było z wynikiem. Wszystko zaczęło się wprawdzie po myśli gospodarzy, ale czerwona kartka dla Zaura Sadajewa ustawiła drugą połowę. Rosjanin najpierw zaatakował Łukasza Trałkę, za co wyleciał z murawy, a schodząc z niej miał zbyt wiele do powiedzenia sędziemu technicznemu, by na sam koniec wyżyć się jeszcze na kamerze realizatora. Nawet w dziesiątkę Lechia mogła jednak postawić "kropkę nad i", ale dobrą okazję zmarnował Maciej Makuszewski. Nie pomyliła się za to para - Wojciech Kędziora - Łukasz Teodorczyk. Pierwszy dwa razy dośrodkował, drugi tyleż razy główkował - i punkty pojechały do Poznania! To pierwsza porażka gdańszczan w tym sezonie i chyba śmiało można powiedzieć, że to nie tak miało być!

Zawisza Bydgoszcz 1-2 Podbeskidzie

1-0 Jorge Kadú (33.)

1-1 Dariusz Kołodziej (49.)

1-2 Damian Chmiel (90.)

W pierwszej połowie był to mecz Zawisza kontra Michal Peškovič. I gdyby nie jego złe wybicie, pewnie skończyłoby się w niej wynikiem 0-0. Słowak pomylił się jednak wprowadzając piłkę do gry i gospodarze wyszli na prowadzenie. Tyle tylko, że to zmusiło "Górali" to otwarcia się i jak się okazało - wyszło im to na dobre. Rzutem na taśmę wygrali i mają się z czego cieszyć. W przeciwieństwie oczywiście do zaliczającego słaby start w sezon Zawiszy.


WISŁA KRAKÓW 2-2 Ruch Chorzów

1-0 Rafał Boguski (18. k.)

1-1 Daniel Dziwniel (43.)

1-2 Michał Efir (73.)

2-2 Paweł Brożek (83.)

Można się tylko zastanawiać jak potoczyłoby się to spotkanie, gdyby Daniel Stefański uznał prawidłowo zdobytą bramkę Pawła Brożka z 13. minuty. I choć wiślacy szybko zdobyli potem upragnionego gola, to w kolejnych minutach zwyczajnie pokpili sprawę. Swoich okazji nie wykorzystali i za strzelanie wziął się Ruch. I szczerze mówiąc po przerwie śmiało mogli goście Wisłę "załatwić". Grzegorz Kuświk miał bowiem piłkę na tzw. patelni, a że "setkę" zmarnował, więc szybko z boiska zszedł. Z o wiele trudniejszej pozycji trafił za to Michał Efir, a Wisłę dobić powinien Marek Zieńczuk. Były wiślak swoją "setkę" jednak spartolił i to się na Ruchu zemściło. Wisła wyrównała i mecz skończył się podziałem punktów. Dla obydwu drużyn z niedosytem.

Poniedziałek, 11 sierpnia:


Pogoń Szczecin 0-0 Piast Gliwice

Można w naszej lidze nie oddać celnego strzału i zdobyć punkt? Pewnie że można i pokazał to Piast, który bronił się w Szczecinie na tyle dobrze, że swój plan zrealizował, bo nie przyjechali gliwiczanie do "Portowców" po pełną pulę. Ci bili głową w mur i skończyli ten mecz z co najwyżej guzem na głowie, która pewnie boli. W końcu przed spotkaniem raczej na pewno "dopisywali" sobie kolejne trzy oczka.

Aktualna tabela:

1. GKS Bełchatów 4 10 6-1

2. Górnik Zabrze 4 8 7-2

3. Pogoń Szczecin 4 8 9-5

4. Legia Warszawa 4 7 9-3

5. Lech Poznań 4 7 9-5

6. Lechia Gdańsk 4 7 7-5

7. Jagiellonia Białystok 4 7 7-7

8. Podbeskidzie Bielsko-Biała 4 6 7-5

9. WISŁA KRAKÓW 4 6 7-6

10. Śląsk Wrocław 4 6 5-7

11. Górnik Łęczna 4 5 4-8

12. Zawisza Bydgoszcz 4 3 5-7

13. Cracovia 4 3 4-8

14. Piast Gliwice 4 2 2-8

15. Korona Kielce 4 1 3-8

16. Ruch Chorzów 4 1 3-9

Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Zza bramki. Tym razem po meczu Wisła - Ruch

W kolejnym odcinku zza bramkowej perspektywy napiszemy krótko o naszych spostrzeżenia po spotkaniu Wisły z Ruchem. Ten był niestety kolejnym meczem, który zakończy się dla nas niedosytem, bo też wiślacy w pierwszej połowie pokpili sprawę, a w drugiej musieli już tylko ratować remis.

Znów stracili dwa punkty!

O meczu Wisły z Ruchem napisać trzeba jedno - znów straciliśmy dwa punkty! Pierwsza połowa w wykonaniu wiślaków był co najmniej niezła. Zepsuł ją oczywiście sędzia Daniel Stefański, który nie uznał nam prawidłowo zdobytej bramki, ale zepsuli ją sobie także nasi piłkarze. I można teraz "gdybać". Brożek mógł uderzyć lepiej, Garguła mógł lepiej podać oraz strzelić... Niestety wiślacy znów wykazali się nieskutecznością i za nią zostali ukarani. Zresztą niewiele zabrakło, a ten mecz przegralibyśmy. Wystarczyło, żeby zimną krew zachował Marek Zieńczuk, który miał piłkę meczową na 1-3. A że swoją "setkę" zmarnował? Tej na nasze szczęście nie zmarnował, chciałoby się napisać - po raz kolejny, Paweł Brożek i wszystko skończyło się remisem. Dla nas z niedosytem, ale zapewne także dla "Niebieskich". A skoro niedosyt jest obopólny, to nie pozostaje chyba nic innego jak powiedzieć, że wynik można uznać za sprawiedliwy. Jedni i drudzy mieli bowiem okazję posłać swojego rywala "na deski", ale z tego piłkarskiego ringu wszyscy zeszli o własnych siłach.

Kluczowy... Alan Uryga

Młody defensywny pomocnik Wisły okazał się być kluczowym graczem tego meczu. Dlaczego? Do momentu jego obecności na boisku "Biała Gwiazda" miała kogoś, kto był buforem między atakiem a obroną. Gdy Franciszek Smuda Alana wysłał na ławkę - Ruch przez dziurę w środku co rusz wyprowadzał swoje kontry i można się tylko spierać ile byłoby ich mniej, gdyby na boisku w naszych barwach grał choć jeden defensywny pomocnik. Inną sprawą jest też niezaprzeczalny fakt, że młody wiślak z każdym spotkaniem wygląda coraz pewniej i takiego postępu w grze wypada mu niewątpliwie mocno życzyć! Co też czynimy!

A na stadionie...

Po inauguracyjnym zamieszaniu, tym razem obyło się bez większych wpadek, choć jak widać na zdjęciu powyżej - w przerwie wciąż była kolejka po bilety. Ale też apele o wcześniejszy zakup wejściówek niekoniecznie pomagają... Ostatecznie na trybunach zasiadło jednak i tak o 1,5 tysiąca widzów więcej, niż przy okazji spotkania z Piastem. Swoje zrobiło oczywiście to, że wiślacy wygrali przed tygodniem w Poznaniu oraz to, że mecz odbył się w niedzielę, a nie jak poprzednio w poniedziałek. Jakby jednak nie patrzeć - niespełna 6-tysięczna widownia przy Reymonta to jednak wciąż smutny obrazek.

Za tydzień mecz prawdy!

Teraz przed wiślakami mecz prawdy, bo nie dostaniemy za rywala beniaminka (Górnik Łęczna), ani przeciwnika naprawdę słabego (Piast), ani też takiego, który myślami jest przy swoich występach w pucharach (Lech i Ruch). W niedzielę pod Wawel przyjedzie mocno podrażniona swoją pierwszą w sezonie porażką Lechia, która miała być "dream teamem", a jak na razie niewiele różni się od tej Lechii z sezonu poprzedniego! Będzie to więc dla wiślaków taki trochę wspomniany "mecz prawdy" - w jakim są miejscu i w jakich rejonach tabeli będą się tej jesieni obracać. Po pięciu kolejkach będzie to już można powoli wyrokować.


Dodał: Redakcja


Źródło: wislaportal.pl


Niebiescy nie przyjadą do Krakowa

4 sierpnia 2014

W niedzielę Biała Gwiazda zmierzy się przy Reymonta z Ruchem Chorzów, kibice Niebieskich zdecydowali, że do Krakowa nie przyjadą.

Komunikat kibiców Ruchu Chorzów: Stowarzyszenie "Niebiescy" oraz Grupy Kibicowskie Ruchu Chorzów zdecydowały, że fani czternastokrotnych mistrzów Polski nie pojawią się w zorganizowanej grupie na wyjazdowym meczu z Wisłą Kraków. Nasza drużyna zagra przy Reymonta 10 sierpnia.

Kibice Ruchu zsolidaryzują się z sympatykami Wisły, którzy są skonfliktowani z prezesem swojego klubu i od kilku miesięcy prowadzą protest. W czasie bojkotu na stadionie "Białej Gwiazdy" nie jest wystawiany młyn.

SKRCH "Niebiescy"

Grupy Kibicowskie Ruchu Chorzów


Źródło:http://skwk.pl/

Zobacz też:

Bojkot meczów przez kibiców w sezonie 2014/15