2014.08.17 Wisła Kraków - Lechia Gdańsk 3:1

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 18:48, 24 maj 2019; Kyzcwezs (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)
2014.08.17, Ekstraklasa, 5. kolejka, Kraków, Stadion miejski im. Henryka Reymana, 18:00, niedziela, 21°C
Wisła Kraków 3:1 (0:1) Lechia Gdańsk
widzów: 6.016
sędzia: Paweł Gil z Lublina.
Bramki

Maciej Sadlok 51’
Semir Stilić 57’
Semir Stilić (w) 90'
0:1
1:1
2:1
3:1
26’ (k) Stojan Vranjes



Wisła Kraków
4-5-1
Michał Buchalik
Łukasz Burliga
Grafika:Zk.jpg Arkadiusz Głowacki
Dariusz Dudka
Maciej Sadlok
Alan Uryga
Rafał Boguski Grafika:Zmiana.PNG (79’ Emmanuel Sarki)
Semir Stilić
Maciej Jankowski
Łukasz Garguła Grafika:Zmiana.PNG (72’ Tomasz Zając)
Paweł Brożek

trener: Franciszek Smuda
Lechia Gdańsk
4-5-1
Dariusz Trela
Mateusz Możdżeń Grafika:Zmiana.PNG (80’ Adam Buksa)
Tiago Valente Grafika:Zk.jpg
Rafał Janicki
Nikola Leković
Maciej Makuszewski Grafika:Zmiana.PNG (74’ Danijel Aleksić)
Ariel Borysiuk Grafika:Zk.jpg Grafika:Zmiana.PNG (66’ Marcin Pietrowski)
Stojan Vranjes
Daniel Łukasik
Bartłomiej Pawłowski
Piotr Grzelczak

trener: Joaquim Machado
Strzały: 17-14 (7-5)
Strzały celne: 8-4 (3-2)
Strzały niecelne: 3-7 (2-3)
Strzały zablokowane: 5-2 (1-0)
Słupki/poprzeczki: 1-1 (1-0)
Posiadanie piłki (w %): 47-53 (49-51)
Faule: 15-19 (7-8)
Dośrodkowania: 26-23 (17-13)
Rzuty rożne: 4-6 (3-4)
Spalone: 2-2 (1-1)
Żółte kartki: 1-2 (0-0)

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy.
Bilet meczowy.
[Foto: W. Barczewski /wislakrakow.com]

[Foto: W. Barczewski /wislakrakow.com]
[Foto: W. Barczewski /wislakrakow.com]

[Foto: W. Barczewski /wislakrakow.com]
[Foto: W. Barczewski /wislakrakow.com]

[Foto: W. Barczewski /wislakrakow.com]
[Foto: R. Bełżek/wislakrakow.com]

[Foto: R. Bełżek/wislakrakow.com]
[Foto W. Barczewski /wislakrakow.com]

[Foto W. Barczewski /wislakrakow.com]
[Foto W. Barczewski /wislakrakow.com]

[Foto W. Barczewski /wislakrakow.com]

Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Franciszek Smuda przed meczem z Lechią

- Na pewno Lechia to zespół, który marzy o czymś więcej - o mistrzostwie, o pucharach. Jeżeli w ten sposób myślą, to na Wiśle muszą grać o wygraną. Nam lepiej się gra, widzieliśmy to w Poznaniu, jeśli nas atakują. Jest łatwiej, bo jest więcej miejsca, można szybko skontrować i to nam wychodziło - mówił na konferencji prasowej, przed meczem ligowym z Lechią Gdańsk, trener Wisły Kraków, Franciszek Smuda.

- Gdyby ta jedenastka którą mam, była cały sezon zdrowa, to wolę ich. Jestem z tych chłopaków zadowolony, bo tworzą kolektyw kumpli na boisku. Widzę ich w szatni, rozumieją się i to napawa dużym optymizmem - stwierdził Smuda, pytany o wyjątkową aktywność na rynku transferowym tego lata w wykonaniu Lechii i porównanie naszego składu, do tego, który posiadają gdańszczanie.

- Czym jednak jest więcej takich zespołów, tym ta liga będzie bardziej atrakcyjna. Czy to dla biznesu, czy dla kibica. Wszyscy mówią, że dominuje tylko Legia i nikt więcej. Jestem za tym, żeby jak najwięcej było takich drużyn. Do niedzieli będziemy ich analizować. Wiadomości mamy o nich dużo. To groźny zespół i trzeba się na nich "grubo ubrać" - mówił ponadto o Lechii "Franz".

Najważniejsze, przed czekającym nas meczem jest to, że poza Wilde-Donaldem Guerrierem oraz już niestety standardowo Marko Jovanoviciem i Ostoją Stjepanoviciem - w naszym zespole nie ma żadnych kontuzji.

- Cieszy to, że mamy sytuacje, że są fajne akcje, że jest zmiana pola gry. Gramy dokładnie, bo długie piłki dochodzą. Jest jeszcze oczywiście dużo mankamentów, które nie cieszą, czyli skuteczność, ale oni wiedzą, bo wielu z nich to doświadczeni zawodnicy. Jak już ma się rutynę, doświadczenie to szuka się za przeproszeniem "kwadratowych jaj". A może między nogami, albo pod brzuchem, a może płaską - tak jak ostatnio Garguła. Zamiast walić jak to się mówi "pod ladę", to kombinował. Czy jak "Broziu" czasami przerzuca nad bramkarzem, a można prostym sposobem zrobić bramkę. A oni szukają jak najlepszego rozwiązania. Cały czas mówimy o tym. Na treningu strzeleckim jedno ćwiczenie robiliśmy przez 45 minut i to musi wchodzić - komentował Smuda.

Nasz trener pochwalił jednocześnie postępy w grze Alana Urygi, przyznając się zarazem, że w meczu z Ruchem ściągnął go z boiska zbyt wcześnie.

- On robi postępy i oby robił jak najszybsze te kroki do przodu, żeby był pełnowartościowym zawodnikiem. Już będzie wtedy 11, czy 12 do gry - powiedział opiekun wiślaków.


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Poprawić skuteczność: Wisła - Lechia

16. sierpnia 2014,

Po kolejnym zremisowanym u siebie meczu przed piłkarzami Wisły staje kolejna szansa na zdobycie kompletu punktów na R22. W niedzielę „Biała Gwiazda” zmierzy się z Lechią Gdańsk, która bez wątpienia będzie najgroźniejszym z dotychczasowych rywali, którzy dotychczas gościli w Krakowie.


Mecz z Lechią będzie inny niż te z Piastem i Ruchem. Drużyna z Gdańska, bardzo mocno wzmocniona przed nowym sezonem stara się grać ofensywny futbol, co stworzy Wiśle sporo okazji do wyprowadzania kontrataków, podobnie jak w meczu z Lechem w Poznaniu gdzie udało się ugrać komplet punktów.

Trener Franciszek Smuda nie będzie mógł skorzystać jedynie z Donalda Guerriera, który dopiero wznawia treningi i zagra dopiero w meczu z Pogonią. Poza tym wszyscy zawodnicy są do dyspozycji szkoleniowca, który najprawdopodobniej wystawi identyczny skład, jak przed tygodniem w meczu z Ruchem.

Piłkarze Wisły przed meczem z Lechią skupiali się głównie na poprawie skuteczności, która jest najbardziej szwankującym elementem w pierwszych kolejkach tego sezonu. „Biała Gwiazda” potrafi sobie wykreować sporo dogodnych, żeby nie napisać wyśmienitych sytuacji do zdobycia bramek, lecz większość z nich konsekwentnie marnotrawi. W niedzielę przekonamy się, czy Wiślacy odrobili pracę domową i poprawili fatalną skuteczność.

Mecz z Wisłą mógłby być wyjątkowy dla Pawła Stolarskiego, który zimą zamienił Kraków na Gdańsk będąc niezadowolony ze swojej pozycji w zespole. Mógłby, ale nie będzie, gdyż młody zawodnik nie łapie się nawet do kadry meczowej „Biało-Zielonych”. To, że Stolarski nie potrafi wywalczyć sobie miejsca w składzie u trzeciego już trenera nie jest przypadkiem i pokazuje, że pokora i cierpliwość są nie mniej ważne od dużego talentu.

W odróżnieniu od poprzedniego sezonu w Lechii zmieniło się niemal wszystko. Trenerem nie jest już Ricardo Moniz który niespodziewanie zrezygnował z pracy w Gdański a Joaqium Machado. Drużynę opuściło aż 13 zawodników, ale nawet przy tak dużej liczbie trudno mówić o osłabieniu zespołu, bo…

…bo Lechia jest teraz dużo mocniejszą personalnie drużyną niż jeszcze parę miesięcy temu. Jeśli do klubu przychodzą tacy zawodnicy jak Trela, Borysiuk, Możdżeń, Łukasik czy Bartłomiej Pawłowski i w dodatku niektórzy z nich siedzą na ławce, to drużyna rzeczywiście musi być bardzo mocna.

Podopiecznym trenera Machado póki co brakuj przede wszystkim zgrania i zrozumienia się na boisku, ale trudno by było inaczej. Lechia za parę miesięcy może być naprawdę bardzo mocna, nie tylko na papierze. I należy się cieszyć, że gramy z nią w pierwszych kolejkach sezonu.

Sporo pracy w niedzielnym pojedynku będą mieli Łukasz Burliga i Maciej Sadlok, którzy będą musieli powstrzymać mocne skrzydła zespołu z Gdańska – Bartłomieja Pawłowskiego oraz Macieja Makuszewskiego. Gdańszczanie mają również bardzo mocny środek pola, złożony z Ariela Borysiuka i Stojana Vranjesa, a na ławce rezerwowych siedzi przecież jeszcze Daniel Łukasik.

Do Krakowa nie przyjedzie za to podstawowy napastnik Gdańszczan Zaur Sadajew, nad którym nie jest w stanie zapanować ani trener ani on sam i karnie został przesunięty do drużyny rezerw. Dla Wisły to dobra informacja, bowiem Sadajew – jeśli tylko skupia się na graniu w piłkę a nie na innych czynnościach – z pewnością jest jednym z najlepszych napastników, jacy biegają po polskich murawach.

Wisła nie gra źle, Wisła nie przegrywa meczów ale ma na swoim koncie ledwie sześć oczek po czterech kolejkach. Po dwóch zespołach które przyjechały do Krakowa ultradefenwynie nastawione przyjeżdża wreszcie zespół, który będzie chciał grać w piłkę. Czy to pomoże Wiśle wygrać w końcu mecz na własnym stadionie? Przekonamy się już niebawem!

Spotkanie poprowadzi pan Paweł Gil z Lublina.

Transmisja meczu w Canal+Sport. Początek spotkania o 18.00.


wislakrakow.com

(sum91)


Źródło: wislakrakow.com


Do trzech razy sztuka? Wisła podejmuje Lechię

Piłkarze krakowskiej Wisły są jak na razie "drużyną remisów". Ze swoich czterech dotychczas rozegranych meczów - zremisowali aż trzy. A że zaliczyli jedno zwycięstwo, więc cieszyć mogą się z miana zespołu niepokonanego. Tyle tylko, że wypada się też smucić, że wiślacy jak na razie na własnym stadionie zagrali dwa mecze, ale żadnego nie wygrali. Czy więc będzie "do trzech razy sztuka" i zwyciężą przy właśnie trzecim podejściu? Zrealizowanie tego zadania łatwe nie będzie, bo pod Wawel przyjeżdża mająca wielkie w tym sezonie aspiracje Lechia Gdańsk!

Gdańszczanie są królem letniego okna transferowego. Latem do "biało-zielonej" drużyny ściągnięto aż… 17 zawodników! A jeśli doliczyć przedłużenie wypożyczenia grającego już wiosną w Lechii Zaura Sadajewa, a także definitywny transfer wypożyczonego wcześniej Macieja Makuszewskiego - to mamy bez mała 19-tu zawodników, a to podobno nie koniec wzmocnień! Jak na razie jednak Lechia - mimo solidnego zastrzyku świeżej krwi - na pewno nie gra tak, jak można się było po tak licznych transferach spodziewać. Na inaugurację był bowiem ciężko wywalczony remis z Jagiellonią, potem z trudem "ugrane" zwycięstwo z Podbeskidziem i tylko przed dwoma tygodniami wygrana Lechii była bardziej przekonywująca, bo 3-1 w Gliwicach. W zeszłą natomiast niedzielę gdańszczanie schodzili z boiska ze spuszczonymi głowami, bo choć prowadzili z Lechem 1-0, to grając całą drugą połowę w dziesiątkę - po czerwonej kartce dla wspomnianego Sadajewa - ostatecznie zaliczyli pierwszą porażkę (1-2). A to oznacza, że w Krakowie zjawią się bez wątpienia mocno tą wpadką podrażnieni.

Co na tle tej nowej jakości naszej ligi pokaże Wisła? Na pewno nie postraszymy Lechii naszą ławką, bo na niej już tradycyjnie zasiądą "żółtodzioby" wspierani przez Emmanuela Sarkiego. Nie postraszymy także liczną widownią, bo ta z wiadomych powodów taka nie będzie. Mogą natomiast wiślacy postraszyć kolektywem, bo nasza obecna drużyna na pewno jest ze sobą o wiele bardziej "zgrana", od przetasowanego składu Lechii. A jeśli podopiecznym Franciszka Smudy udałoby się poprawić swój ostatnio największy mankament, czyli chroniczny brak skuteczności, to do czekającej nas w niedzielę rywalizacji podejść można byłoby ze sporym optymizmem. Nie pozostaje nam natomiast nic innego, jak liczyć przede wszystkim na dobre widowisko, bo spodziewać się można, że jedni i drudzy zagrają ofensywnie i nikogo podział punktów nie zadowoli!

Do boju Wisełka!


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Odzyskać skuteczność

Data publikacji: 17-08-2014 10:55


Za nami pierwszy miesiąc z T-Mobile Ekstraklasą, który dostarczył wszystkim kibicom wielu wrażeń. Piękne bramki, zwycięstwa i niespodziewane porażki to właśnie to, co każdy fan piłki nożnej kocha najbardziej. Przed nami kolejna odsłona, miejmy nadzieję równie emocjonującego spektaklu. A to wszystko za sprawą rozpoczętej już 5. kolejki rozgrywek i meczu, w którym Wisła Kraków podejmować będzie Lechię Gdańsk.

Trochę ponad pół wieku rywalizują ze sobą obydwa kluby. I jest to rywalizacja, w której zdecydowanie lepiej wypada krakowska Wisła. Walcząc niemal na wszystkich możliwych frontach, obie drużyny rozegrały łącznie 51 spotkań. Oczywiście najwięcej razy jedenastki z Krakowa i Gdańska stawały naprzeciw siebie w Ekstraklasie. Na 37 dotychczas rozegranych meczów Biała Gwiazda wygrała 20, przegrała 10, a pozostałe 7 spotkań zakończyło się remisem. W lidze wiślacy nie przegrali z Lechią od 27 sierpnia 2011 roku. Wtedy to na stadionie przy ulicy Reymonta goście dzięki bramce Piotra Wiśniewskiego pokonali Mistrzów Polski 1:0. Jeśli przyjrzeć się meczom ligowym, w których Wisła była gospodarzem, to gdańszczanom udało się wrócić do domu z tarczą tylko trzykrotnie. Biała Gwiazda przed własną publicznością wygrywała z Lechią 14 razy i tylko raz oba kluby podzieliły się punktami. Ostatnie pięć spotkań obydwu drużyn to trzy remisy i dwa zwycięstwa Wisły.

Bilans bramkowy spotkań rozgrywanych w ramach Mistrzostw Polski również daje wiślakom przewagę. W 37 ligowych potyczkach piłkarze Wisły strzelili „Biało-Zielonym” 62 bramki, tracąc ich przy tym o połowę mniej, czyli 31. Najskuteczniejszym wiślakiem w starciach z Lechią jest Paweł Brożek, który ma na koncie 7 trafień.

W poprzednim sezonie ligowym Wisła i Lechia grały ze sobą trzy razy. Najpierw jesienią przy Reymonta krakowianie nie dali gościom żadnych szans, wygrywając pewnie 3:0 po dwóch bramkach Pawła Brożka i jednym trafieniu Michała Chrapka. W rundzie wiosennej mecz rozgrywany w Gdańsku zakończył się bezbramkowym remisem. Do ostatniego spotkania doszło 28 maja 2014 roku w rundzie finałowej, również na Baltic Arenie, i oba kluby znów podzieliły się punktami. Po bardzo emocjonującym meczu, dwóch bramkach Semira Stilicia dla Wisły i Stojana Vranjesa dla Lechii skończyło się 2:2.

Przed tygodniem nasi goście z Gdańska przed własną publicznością przegrali z Lechem Poznań 1:2 i aktualnie zajmują w tabeli 7. lokatę. Wisła natomiast zremisowała przy Reymonta z Ruchem Chorzów 2:2 i w tabeli jest na 10. miejscu.

Dziś w Krakowie czeka nas niezwykle ciekawe spotkanie. Lechia to zespół, który przed sezonem dokonał największych i najciekawszych transferów. Piłkarze z Gdańska typowani byli przed sezonem na „czarnego konia” rozgrywek, dlatego wiślakom nie będzie łatwo. Podopieczni Franciszka Smudy swoją grą w ostatnich meczach pokazują jednak, że stać ich na wiele i jeśli tylko odzyskają utraconą gdzieś skuteczność, możemy być świadkami pięknego i niezwykle ważnego zwycięstwa. Zatem do boju!

Początek spotkania pomiędzy Wisłą Kraków a Lechią Gdańsk o godzinie 18.00!

MH Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Tak gra Lechia Gdańsk

Data publikacji: 17-08-2014 10:35


Przed Wiślakami kolejna szansa na pierwsze zwycięstwo przed własną publicznością. To, co nie udało się w meczu przeciwko Piastowi Gliwice czy też przeciwko Ruchowi Chorzów, może nastąpić w najbliższym spotkaniu z gdańską Lechią. Zapraszamy na analizę zaprzyjaźnionego zespołu z północy Polski.


Bramka: Tak się składa, że jednym z trzech zawodników, którzy mają wiślacką przeszłość, jest bramkarz zespołu z Gdańska – Dariusz Trela. Jego występ jest najbardziej prawdopodobny, gdyż odkąd odszedł z Gliwic, ma pewną pozycję pierwszego bramkarza w ekipie Lechii.

Obrona: Mówi się, że to najsłabsza formacja gdańszczan. Dwóch nowych zawodników dołączyło do zespołu w letnim okienku transferowym i widać, że ta defensywa jeszcze nie stanowi monolitu. Jednym z nich jest mający za sobą występy w portugalskiej lidze środkowy obrońca – Tiago Valente. Innym nowym graczem jest Mateusz Możdżeń, który występuje na prawej stronie obrony. Wspomnianą dwójkę uzupełniają: kapitan Rafał Janicki, który jest partnerem Portugalczyka oraz lewy obrońca – Nikola Lekovic. Do zespołu przybył także Miranda sprowadzony z Sao Paulo i w tygodniu starał się przekonać sztab szkoleniowy, że to on powinien rozpocząć mecz z Wisłą w podstawowym składzie. Kontuzjowany jest natomiast drugi gracz występujący do niedawna z białą gwiazdą na piersi – Paweł Stolarski.

Pomoc: Jak większość drużyn z ekstraklasy również trener Machado preferuje ustawienie 1-4-2-3-1. W związku z tym parę zabezpieczającą tyły stanowią dwaj byli zawodnicy Legii Warszawa – Ariel Borysiuk oraz Daniel Łukasik. Na lewej stronie najprawdopodobniej zagra Piotr Grzelczak, a po prawej Maciej Makuszewski. Siłą Lechii jest właśnie pomoc, gdyż w obwodzie jest jeszcze Bartłomiej Pawłowski. Jako defensywni pomocnicy mogą zagrać również Marcin Pietrowski czy też Adam Dźwigała. Niekwestionowanym liderem drugiej linii jest natomiast Stojan Vranjes, występujący na pozycji ofensywnego pomocnika, który okazał się być wspaniałym wzmocnieniem drużyny w poprzednim sezonie. Kontuzja wyklucza natomiast z występu Piotra Wiśniewskiego.

Atak: W obliczu kary zawieszenia (dwa mecze) za czerwoną kartkę oraz przesunięcia do rezerw nie zagra w meczu przeciwko Białej Gwieździe Zaur Sadajew. Do pierwszej drużyny został przywrócony za to Danijel Aleksić i wiele wskazuje na to, że Serb od razu wskoczy do podstawowego składu. W rezerwie jest również Adam Buksa, również były zawodnik Wisły Kraków, który w końcówce ostatniego spotkania przeciwko Lechowi Poznań pojawił się na boisku. Trener Machado może zdecydować się również na wariant z Piotrem Grzelczakiem w napadzie, a wtedy od pierwszej minuty zagrałby pewnie Bartłomiej Pawłowski.

Ł. Stupka

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl

Relacje z meczu

Wygrana w meczu przyjaźni. Wisła - Lechia 3-1

Po pierwszej połowie Wisła przegrywała z Lechią na własne życzenie 0-1, ale gdańszczanie za swój minimalizm i niewykorzystane okazje zostali ukarani. Wiślacy ruszyli bowiem na początku drugiej połowy do zdecydowanych ataków i wyrównali za sprawą Macieja Sadloka. Później dwa trafienia zaliczył jeszcze Semir Štilić, co dało nam pierwsze w tym sezonie zwycięstwo na własnym stadionie!

Spotkanie z Lechią piłkarze Wisły rozpoczęli w dokładnie tym samym składzie, jak poprzedni swój mecz z chorzowskim Ruchem. I zaczęliśmy nieźle, bo już w pierwszych minutach aż trzykrotnie zakotłowało się pod polem karnym gdańszczan. Niestety nikt z wiślaków nie zdołał właściwie dołożyć nogi. Ta, tyle że obrońcy Lechii, zablokowała w 10. minucie dobre dośrodkowanie Štilicia i mieliśmy rzut rożny. Po nim - i sporym zamieszaniu - piłka trafiła pod nogi Pawła Brożka, ale ten obił tylko słupek!

W międzyczasie Lechia próbowała nam zagrażać jedynie ze stałych fragmentów gry, ale niewiele zdziałała pod naszą bramką. Pod przeciwną więcej atutów mieli więc znów wiślacy. W 17. minucie w polu karnym gości, w starciu z Nikolą Lekoviciem upadł Brożek, ale gwizdek sędziego Pawła Gila milczał. Zaraz zaś potem, po krótko rozegranym rzucie wolnym, z daleka huknął Dariusz Dudka, ale zrobił to bardzo niecelnie.

W 22. minucie Wisła powinna już jednak prowadzić, bo wrzuconą z rzutu wolnego przez Štilicia piłkę fatalnie łapał Dariusz Trela, tyle że dobitka Macieja Jankowskiego szczęśliwie dla bramkarza Lechii trafiła dokładnie w niego!

No i te kilka źle rozegranych sytuacji na wiślakach się zemściło. W naszym polu karnym upadł bowiem Maciej Makuszewski, a sędzia Gil uznał, że Dudka go faulował. Nic więc wielkiego goście w Krakowie nie grali, ale dostali od wiślaków prezent w postaci pretekstu do podyktowania "wapna" i z niego niezawodny w takich sytuacjach Stojan Vranješ skorzystał, pewnie pokonując Michała Buchalika. Od 26. minuty przegrywaliśmy więc 0-1.

Wisła podrażniona stratą gola ruszyła oczywiście do ataków, ale najpierw Jankowski zamiast z daleka strzelać, bo Trela opuścił bramkę, postanowił zagrać do boku i okazja przepadła, a w 30. minucie golkipera gości - będąc w znakomitej sytuacji - nie zdołał pokonać Łukasz Garguła. To nie udało się także w 38. minucie ponownie Jankowskiemu, bo też Trela dziwnie - nogami - obronił jego uderzenie sprzed linii pola karnego.

W końcówce pierwszej połowy obydwa zespoły stworzyły sobie po jednej groźnej akcji. W 44. minucie fatalnie na nasze szczęście spudłował po kontrze Piotr Grzelczak, co mogło zamknąć losy tego spotkania. W odpowiedzi dobrego podania Sadloka nie wykorzystał natomiast Brożek. Do przerwy przegrywaliśmy więc na własne życzenie 0-1.

Drugą połowę obydwa zespoły rozpoczęły bez zmian, ale szybko zmienić mógł się wynik. Wiślacy dobrze rozegrali bowiem piłkę, ale podanie Garguły zmarnował Łukasz Burliga. I chyba nieporadność kolegów z przodu oraz swojego po drugiej stronie obrony wziął sobie do serca Sadlok. Wszedł bowiem kapitalnie w defensywę Lechii i jak rasowy snajper huknął kapitalnie! I od 51. minuty było 1-1!

Wyrównanie podziałało oczywiście na obydwie strony, bo mecz zrobił nam się bardziej otwarty i najpierw po serii błędów naszej defensywy swoją okazję miała Lechia, ale jej nie wykorzystała, z kolei w 55. minucie kapitalną zmarnował Štilić, trafiając prosto w Trelę! Co się odwlecze... Kolejna akcja Wisły i tym razem Bośniak już nie mógł się pomylić. Zresztą "Brozio" tak ni to strzelał, ni to zgrywał piłkę, że Semirowi pozostało już tylko huknąć pod poprzeczkę. Co też zrobił i prowadziliśmy 2-1!

Na kolejną akcję czekaliśmy do 65. minuty. Znów pokazał się Sadlok, ale tym razem jego uderzenie Trela odbił. W 70. z kolei minucie ładnie uderzył Makuszewski i piłka bardzo nieznacznie minęła naszą bramkę. W nią cztery minuty później trafił Bartłomiej Pawłowski, ale dokładnie tam gdzie stał Buchalik. Nasz bramkarz nie miał więc najmniejszych problemów z wyłapaniem piłki.

Ostatni kwadrans to co zrozumiałe przewaga Lechii. I między 79. a 81. minutą goście stworzyli sobie trzy bardzo dobre okazje. Arkadiusz Głowacki kapitalnie zablokował jednak Danijela Aleksicia, a zaraz potem Pawłowski główkował w słupek, by na koniec tej serii Aleksić pomylił się nieznacznie z dystansu. Wciąż było więc 2-1 dla Wisły.

Te jednak akcje to było wszystko na co stać było w końcówce walczącą o choćby remis Lechię. Wprawdzie goście wyszli jeszcze z dwiema groźnymi wydawało się kontrami, ale klasycznie je spartolili.

Nic nie zepsuł natomiast Štilić, który w doliczonym czasie gry huknął z podyktowanego na Emmanuelu Sarkim rzutu wolnego. Zrobił to jak "profesor" i zdobył gola na 3-1! Gola kapitalnego i zamykającego temat tego spotkania!

"Biała Gwiazda" wygrała więc po raz pierwszy w tym sezonie u siebie, a dla "biało-zielonych" to druga z rzędu porażka. I to druga w meczu, w którym gdańszczanie prowadzili.


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

W drugiej połowie odpalili

17. sierpnia 2014, 17:46

Świetny mecz przy Reymonta 22! Wisła wygrywa po raz pierwszy w tym sezonie na swoim stadionie, odwracając losy meczu w drugiej połowie po jednym golu Sadloka i dwóch Stilicia. Ozdobą meczu był gol Bośniaka z rzutu wolnego w 91 minucie, którym ustalił on wynik meczu.


W pierwszej połowie Wisła kontynuowała serial pt. "w pogoni za skutecznością". Już w 4 minucie Paweł Brożek nie wpakował do bramki piłki zagranej przez Łukasza Burligę w pole bramkowe. Sześć minut później napastnik Wisły trafił w słupek. Kolejną szansę Paweł Brożek miał w 17 minucie po podaniu Stilicia, jednak potrącony przez Lekovicia padł na murawę a sędzia nie uznał tego ataku za wystarczający, by przyznać rzut karny. Zimnej krwi zabrakło też Jankowskiemu w 22 minucie, gdy powinien dobić piłkę wypuszczoną przez Dariusza Trelę po strzale Stilicia. "Biała Gwiazda" grała dość szybko, agresywnie, szukała zaskakującego rozegrania.

Z drugiej strony Lechia potrafiła szybkim atakiem przedostać się pod pole karne Wisły. W 26 minucie skorzystała z prezentu Łukasza Garguły, który stracił piłkę w niewielkiej odległości od "szesnastki" Wisły. Przechwyt, podanie do Makuszewskiego, nieudany wślizg Dudki, próbującego ratować sytuację i rzut karny, który skutecznym strzałem wykorzystał Vranjes - tak Lechia zdobyła prowadzenie.

Cztery minuty później Garguła mógł naprawić swój błąd, lecz jego strzał z 10 metrów po podaniu Burligi obronił Trela. W odpowiedzi błyskawiczną kontrę przeprowadziła Lechia - na samym początku tej akcji aż czterech gdańszczan pędziło na dwóch wiślaków: Buchalika i Głowackiego. Sadlok zdążył jednak dogonić Makuszewskiego i zablokował jego centrę.

Pod koniec pierwszej połowy i Lechia, i Wisła wyprowadziły po ciosie: najpierw Grzelczak został obsłużony dobrym podaniem przez toczącego chwilę wcześniej twardy bój z Głowackim Vranjesa - lecz przestrzelił. Nie trafił też do bramki rywala Paweł Brożek po świetnej centrze Sadloka. Znów źle przyłożona do piłki noga, znów niecelny strzał jedynego klasycznego napastnika w kadrze "Białej Gwiazdy".

Niezrażona niewykorzystanymi sytuacjami w pierwszej połowie Wisła rzuciła się na Lechię po przerwie. Burliga jeszcze nie wykorzystał podania Garguły z prawej strony w pierwszej minucie drugiej odsłony, ale pięć minut później było 1:1. Bardzo dynamicznie w pole karne Lechii wbiegł Maciej Sadlok, uderzył potęznie z ostrego kąta przy bliższym słupku bramki Lechii i Trela skapitulował.

Kolejne akcje sunęły na bramkę Lechii, był to najlepszy okres Wisły. Dużo ze sobą grali Brożek ze Stiliciem, w 55 minucie Bośniak znalazł trochę miejsca na strzał z pola karnego, lecz piękną paradą popisał się bramkarz Lechii. Wreszcie w 57 minucie Jankowski dokładnie zagrał na głowę Pawła Brożka, ten oddał jeszcze w stronę Stilicia, który nie dał szans Dariuszowi Treli na skuteczną interwencję, pakując z bliska piłkę do bramki.

W 65 minucie uderzał jeszcze na bramkę Lechii Sadlok, ale później to gdańszczanie dążyli do odwrócenia wyniku. Groźnie, choć posyłając piłkę obok słupka, strzelali Makuszewski, a później wprowadzony w trakcie gry Aleksić. Gdy w 80 minucie Pawłowski trafił po rzucie rożnym w słupek (świetne uwolnienie się, wyjście w powietrze i mocny strzał głową) wydawało się, że Wiśle ciężko będzie utrzymać prowadzenie. Końcówka należała jednak do gospodarzy, a decydującą akcję przeprowadzili w doliczonym czasie gry: Stilić podał do rezerwowego Sarkiego, który został sfaulowany przez Valente trzy metry przed polem karnym Lechii. Piłkę ustawił Stilić i zdobył gola meczu, pieczętującego wygraną Wisły.

Po zwycięstwie nad Lechią Wisła ma na koncie 9 punktów, a więc tyle samo co czwarta w tabeli Pogoń Szczecin, z którą już w piątek "Biała Gwiazda" zmierzy się na wyjeździe.

Wisła Kraków - Lechia Gdańsk 3:1 (0:1)

0:1 Stojan Vranjes 26 min (karny)

1:1 Maciej Sadlok 51 min

2:1 Semir Stilić 57 min

3:1 Semir Stilić 90 min

Żółte kartki: Głowacki - Borysiuk, Valente.

Wisła: Michał Buchalik - Łukasz Burliga, Arkadiusz Głowacki, Dariusz Dudka, Maciej Sadlok - Alan Uryga - Rafał Boguski (79 min - Emmanuel Sarki), Semir Stilić, Maciej Jankowski, Łukasz Garguła (72 min - Tomasz Zając) - Paweł Brożek

Lechia: Dariusz Trela - Mateusz Możdżeń (80 min - Adam Buksa), Tiago Valente, Rafał Janicki, Nikola Leković - Maciej Makuszewski (74 min - Danijel Aleksić), Ariel Borysiuk (66 min - Marcin Pietrowski), Stojan Vranjes, Daniel Łukasik, Bartłomiej Pawłowski - Piotr Grzelczak

Sędzia: Paweł Gil (Lublin)

Widzów: 6016


wislakrakow.com

(redakcja)


Źródło: wislakrakow.com

Wygrana Białej Gwiazdy w meczu przyjaźni

Data publikacji: 17-08-2014 19:56


Niezwykłe widowisko zafundowali kibicom piłkarze krakowskiej Wisły oraz Lechii Gdańsk w spotkaniu 5. kolejki T-Mobile Ekstraklasy. Podopieczni trenera Franciszka Smudy odnotowali pierwsze zwycięstwo przed własną publicznością w nowym sezonie, pokonując zawodników z północy Polski 3:1.

Początek rywalizacji przyniósł podopiecznym trenera Franciszka Smudy sytuację strzelecką, jednak piłka po próbie Brożka w 11. minucie zatrzymała się na słupku. W odpowiedzi Lechia próbowała zaskoczyć Białą Gwiazdę, ale strzał Łukasika nie sprawił Buchalikowi żadnych problemów.


22. minuta przyniosła gospodarzom kolejną dobrą okazję po błędzie Treli, który wypuścił przed siebie futbolówkę. Na szczęście dla golkipera z Gdańska do piłki nie zdołał dojść żaden z Wiślaków. Zaledwie cztery minuty później goście prowadzili pod Wawelem za sprawą strzału z rzutu karnego Vranjesa, który wykorzystał jedenastkę po faulu Dudki na Możdżeniu.

Szansę do odrobienia straty mieli gospodarze pojedynku w 31. minucie, kiedy to świetnie minął defensorów Lechii Stilić, zagrywając do Garguły, lecz pomocnik ze stolicy Małopolski nie zdołał skierować futbolówki do siatki. Sześćdziesiąt sekund później z groźnym kontratakiem ruszyli gdańszczanie, marnując ostatecznie dobrze zapowiadającą się akcję.

Siedem minut przed końcem pierwszej części spotkania swoich sił próbowali gracze trenera Smudy, jednak strzał Jankowskiego pewnie wyłapał Trela. Końcówka spotkania to istne ostrzelanie bramki strzeżonej przez Buchalika, lecz golkiper gospodarzy nie skapitulował ani przy uderzeniu Vranjesa ani Grzelczaka.

W drugiej części spotkania, w 46. minucie rywalizacji, dobrą sytuację strzelecką wypracował sobie Burliga, jednak strzał pomocnika spod Wawelu minimalnie powędrował obok bramki. Starania Wiślaków opłaciły się pięć minut później, bowiem na indywidualną akcję zdecydował się Sadlok, kończąc zdobytą bramką wypracowaną przez siebie sytuację.

W 56. minucie gracze trenera Smudy wyszli na prowadzenie dzięki uderzeniu Stilicia z bliskiej odległości do pustej bramki. Po upływie ośmiu minut ponownie niebezpiecznie zrobiło się pod bramką Treli, ale tym razem potężny strzał Sadloka obronił bramkarz gości.

Dwadzieścia minut przed końcem regulaminowego czasu gry dobrą akcją popisał się Uryga, lecz na posterunku był Janicki, który zażegnał niebezpieczeństwo. 74. minuta zapewniła Lechii kolejną niezłą sytuację strzelecką, lecz Pawłowski po podaniu Vranjesa uderzył zbyt słabo, aby sprawić trudności Buchalikowi.

Bardzo groźnie zrobiło się w 80. minucie pod bramką Wisły Kraków, bowiem futbolówka po strzale Pawłowskiego trafiła w słupek. Po upływie stu dwudziestu sekund Aleksić zdecydował się na uderzenie i tym razem piłka o centymetry minęła bramkę Buchalika.

Trzy minuty przed końcem meczu z kontratakiem wychodził Stilić, ale pomocnika ze stolicy Małopolski zatrzymali gracze Lechii. W ostatniej minucie rywalizacji wynik spotkania na 3:1 dla gospodarzy ustalił pięknym strzałem z rzutu wolnego Stilić.

Wisła Kraków – Lechia Gdańsk 3:1 (0:1)

0:1 Vranjes 26’ (k.)

1:1 Sadlok 51’

2:1 Stilić 56’

3:1 Stilić 90’

Wisła Kraków: Buchalik – Burliga, Głowacki, Dudka, Sadlok – Garguła (73’ Zając Tomasz), Uryga, Jankowski, Štilić, Boguski (79’ Sarki) – Brożek

Lechia Gdańsk: Trela – Możdżeń (80’ Buksa), Janicki, Valente, Leković – Makuszewski (65’ Aleksić), Borysiuk (64’ Pietrowski), Łukasik, Vranjes, Grzelczak – Pawłowski

Żółta kartka: Głowacki (Wisła) Borysiuk, Valente (Lechia)

Sędziował: Paweł Gil z Lublina

Widzów: 6016

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Minuta po minucie

Zapraszamy na relację "na żywo" z niedzielnego spotkania 5. kolejki T-Mobile Ekstraklasy, w którym Wisła zmierzy się u siebie z Lechią Gdańsk.

W składzie Wisły nie ma niespodzianek. Zgodnie z zapowiedzią brakuje też na ławce Wisły Donalda Guerriera. Zasiadają na niej: Bieszczad, Czekaj, Żemło, Sarki, Lech i Zając.

W Lechii brakuje m.in. kontuzjowanego Pawła Stolarskiego. Na prawej obronie Lechii wystąpi Mateusz Możdżeń. Na ławce zaś zasiadł wychowanek Wisły, Adam Buksa.

W większości zapowiedzi przed dzisiejszym meczem powtarza się motyw poprawy skuteczności Wisły i przełamania passy meczów bez zwycięstwa. Tymczasem Wisła mierzy się dziś z teoretycznie najmocniejszym przeciwnikiem, spośród tych, z którymi grała do tej pory przy Reymonta 22. Zobaczymy, czy ten fakt wpłynie na podopiecznych Franciszka Smudy mobilizująco. Początek meczu już za pięć minut.

Obie drużyny już na boisku. Na oko frekwencja podobna do tej w poprzednim meczu - z Ruchem Chorzów. Chociaż nie... jest chyba bardziej pusto.

  • 1' Zaczynamy.
  • 3' Pierwsza akcja Wisły: rozprowadzenie piłki do Sadloka, natychmiastowa centra w pole karne i tylko róg dla Wisły.
  • 3' Centra Garguły, piąstkowanie na aut w wykonaniu byłego a później niedoszłego bramkarza Wisły - Dariusza Treli.
  • 4' Zabawna sytuacja w środku pola, pojedynek główkowy Dudki z Vranjesem, właściwie bez zwycięzcy, ale piłkę przejęła Wisły, gdyż gracz Lechii nie zorientował się gdzie jest piłka.
  • 4' Było blisko! Dośrodkowanie w pole bramkowe od Burligi, tam gęsto, ale piłka przeszła pod nogi Pawła Brożka. Ten jednak nie wpakował jej do bramki, chyba trochę zaskoczony, że obrońcy Lechii przepuścili to zagranie.
  • 7' Daleki przerzut Makuszewskiego w pole karne Wisły, tu Burliga, mimo oślepiającego słońca, dokładnie odegrał głową do Buchalika.
  • 8' Podanie do Pawłowskiego, nie ma pozycji spalonej lewoskrzydłowego Lechii, ale piłka w rękach Buchalika.
  • 9' Vranjes centruje w nasze pole karne z rzutu wolnego, piłka szybko wybita do przodu.
  • 10' Bardzo ładne uwolnienie się w środku pola dzięki dobremu przyjęciu w wykonaniu Jankowskiego. Podanie na lewo do Stilicia, ten centruje po ziemi z pierwszej... róg.
  • 10' Słupek! Po centrze Garguły o piłkę powalczył Uryga, przepchnął ją gdzieś tam głową do przodu. Był tam jeszcze Brożek, w zamieszaniu oddał przyblokowany strzał, po którym piłka wylądowała na słupku. Wiślacy reklamowali jeszcze zagranie ręką jednego z lechistów po główce Urygi.
  • 14' Przerzut na prawo do Makuszewskiego, Sadlok skutecznie główkuje na aut. Kolejne wstrzelenie piłki, tym razem w nasze pole bramkowe, ale tu sytuację wyjaśnił Dudka.
  • 14' Jaka atmosfera na stadionie? Najgłośniej słychać krzyk Kazimierza Węgrzyna.
  • 16' Łukasik uruchomił piłką za plecy obrońców Pawłowskiego, przy linii końcowej powstrzymał go Dariusz Dudka. Róg dla Lechii.
  • 17' Ni to strzał, ni dośrodkowanie... chwyt Buchalika.
  • 17' Piękne techniczne podanie Stilicia do Brożka, ten ustawia sobie głową piłkę do strzału, będzie... karny? Pada napastnik Wisły potrącony przez Lekovicia. Sędzia Gil Wiśle takich "jedenastek" nie gwiżdże. Sytuacja niejednoznaczna, ale kontrowersyjna.
  • 19' Rzut wolny dla Wisły, uderza Dariusz Dudka. Siła okej, ale piłka poszybowała ze dwa metry nad poprzeczką.
  • 20' Zbyt dalekie podanie Głowackiego w kierunku Stilicia.
  • 21' Pawłowski wyskakuje do piłki zagranej na 15. metr i zagrywa ją ramieniem. Rzut wolny dla Wisły.
  • 22' Niespodziewana szansa Wisły. Nieudany strzał Stilicia "w zęby" powinien chwycić Trela, ale wypuścił piłkę i Jankowski stanął przed okazją na zdobycie prowadzenia. Dobił w bramkarza Lechii.
  • 23' Niespodziewany "pożar" w naszym polu bramkowym, Dudka oczekiwał, że piłkę chwyci Buchalik, Buchalik czekał na interwencję obrońcy. Ostatecznie bramkarz Wisły zdążył naprawić błąd po czym piątkę z "Dudim".
  • 25' Rzut karny dla Lechii po kardynalnym błędzie Garguły. Strata na 30. metrze, piłka do Makuszewskiego, przy którym wślizg wykonał Dariusz Dudka. Nie trafił w piłkę, ale zagrodził drogę do piłki pomocnikowi Lechii. "Jedenastka".
  • 26' Vranjes na 1:0, strzał w prawą stronę, Buchalik też w prawo, ale swoje...
  • 30' Ostra wrzutka Garguły na bliższy słupek, wyjaśniają obrońcy Lechii.
  • 30' Stuprocentowa szansa Wisły. Stilić długo utrzymywał się przy piłce przy linii bocznej, w końcu uwolnił się spod opieki obrońcy, zagrał do Burligi, ten podał na jedenasty metr do Garguły, który uderza... czubkiem pleców broni Trela.
  • 31' Groźnie zapowiadająca się kontra Lechii, czterech graczy na jednego Głowackiego. Wiślacy wracają, Makuszewski zagrywa do środka, ale to podanie przeciął Sadlok.
  • 32' Sytuacyjny strzał Pawłowskiego z powietrza, nad bramką.
  • 34' Jankowski podbiegł z piłką prawą stroną kilka metrów, ale dośrodkowanie kompromitujące - poza boisko.
  • 35' Burliga wygrał piłkę z Pawłowskim i jeszcze jednym graczem Lechii, ale już z trzecim Łukasikiem sobie nie mógł poradzić.
  • 37' Paweł Gil zaliczył ślizg na połowie Lechii.
  • 38' Jankowski niezbyt czysto uderza z ponad 20 metrów, Trela broni ten strzał.. nogami.
  • 39' Odegranie do Treli, zaatakował go Paweł Brożek, ale bramkarz Lechii nie popełnił błędu.
  • 44' Faulowany Burliga z boku boiska, tuż przy polu karnym traci piłkę i mamy kontrę Lechii. Vranjes najpierw wyprzedził Głowackiego, ten go dogonił, próbował zmusić do błędu, Vranjes odgrywa do Grzelczaka, za którym zabrakło zawodnika Wisły. Napastnik Lechii przestrzelił.
  • 45' Vranjes uderza zza pola karnego. Kąśliwie, ale za lekko, Buchalik broni.
  • 45' Brożek w formie takie sytuacje wykorzystuje... Świetna wrzutka Sadloka na 10. metr, wbiegający napastnik Wisły nie trafił w piłkę czysto lewą nogą. Najlepsza okazja na wyrównanie.

Koniec pierwszej połowy. Bardzo dobrej do oglądania, dużo się dzieje pod obiema bramkami, mamy duże tempo gry. Tyle, że pod bramką Lechii znów brakuje skuteczności.

  • 46' Rozpoczyna się druga połowa i powinno być 1:1. Garguła odgrywa na prawo do zamykającego akcję Burligi, który szukał bliższego rogu, nie trafił z bliska w bramkę.
  • 47' Kartka dla Arkadiusza Głowackiego. Kontrowersyjna.
  • 50' Bramka, Maciej Sadlok!!! Obrońca Wisły dynamicznie wpadł w pole karne Lechii i strzałem z ostrego kąta pokonał Trelę!
  • 53' Wisła idzie za ciosem, kombinacyjna akcja w polu karnym Lechii, nie udało się jednak Brożkowi skutecznie odegrać do tyłu.
  • 55' Tempo gry nie spada, kontra Wisły, podanie do Brożka, ten odgrywa do Stilicia, który szuka sobie miejsca do oddania strzału w polu karnym Lechii. Uderzenie broni Trela!
  • 57' 2:1, Stilić, ależ składnie w tej akcji!!! Jankowski wreszcie precyzyjnie zagrał w pole karne Lechii, tam piłkę do Stilicia odegrał Paweł Brożek, Bośniak z bliska zdobywa prowadzenie dla Wisły!!!!!
  • 57' Kartka dla Borysiuka.
  • 60' Uderzenie Janickiego zza pola karnego, panu Bogu "w okno".
  • 65' Paweł Brożek wyrzucony podaniem poza pole karne z lewej strony. Seria zwodów naprzeciw Janickiego, wycofanie do Sadloka, ten uderza - efektowna parada Treli.
  • 65' Garguła na spalonym.
  • 65' Oficjalna frekwencja: 6 016
  • 66' Pietrowski zmienia Borysiuka.
  • 70' Groźny strzał Makuszewskiego zza pola karnego! Tuż obok bramki Buchalika.
  • 71' Sadlok wywalczył rzut rożny dla Wisły. "Maciej Sadlok" - niesie się po trybunie wschodniej, podziękowania nowego obrońcy Wisły za te pozdrowienia.
  • 72' Uryga na pozycji lewoskrzydłowego, mija Lekovicia, groźne dośrodkowanie, z którym na raty radzą sobie obrońcy Lechii.
  • 72' Tomasz Zając zmienia Łukasza Gargułę.
  • 73' Zbyt głęboka wrzutka Zająca w kierunku Brożka, łapie Trela.
  • 75' Za Makuszewskiego wchodzi Aleksić.
  • 78' Szykuje się do wejścia Emmanuel Sarki.
  • 79' Awizowana zmiana. Schodzi Boguski.
  • 80' Arkadiusz Głowacki w ostatniej chwili blokuje strzał Aleksicia.
  • 80' Na boisku Adam Buksa za Możdżenia.
  • 80' Słupek po główce Pawłowskiego po centrze z rzutu rożnego.
  • 81' Bardzo groźna "petarda" Aleksicia z dobrych 25 metrów, tuż obok słupka naszej bramki.
  • 85' Poprawna wrzutka Burligi, ale piłka nie doszła do Brożka.
  • 89' Wydawało się, że Zając straci piłkę, ale zacentrował jeszcze w pole bramkowe Lechii. Trela i kontra, którą powstrzymuje wślizgiem "Głowa".
  • 89' A teraz "Bury" ratuje przed stratą gola.
  • 90' Cytując klasyka: "To jest czerwona kartka!" Ale nie, tylko żółta dla Valente za faul na Sarkim. Rzut wolny dla Wisły trzy metry przed polem karnym, trochę z prawej strony.
  • 90+1' Stilić, ale brama!!!!!!!!!!!!!!! W samo okienko!!!
  • 90+3' Fantastyczny comeback Wisły w tym meczu! Kto nie widział, niech żałuje!

Koniec meczu!!!

Źródło: wislakrakow.com

Pierwsze zwycięstwo przy Reymonta

Dodano: 2014-08-18 02:41:35 (aktualizacja: 2014-08-18 15:34:09)

Marco / WislaLive.pl

Podopieczni Franciszka Smudy odnieśli pierwsze w tym sezonie zwycięstwo przed własną publicznością pokonując Lechię Gdańsk 3:1.

Choć do przerwy prowadzili lechiści to w drugiej połowie piłkarzom Białej Gwiazdy udało się odwrócić losy spotkania za sprawą bramek zdobytych przez Sadloka i Stlicia.

Najważniejsze momenty meczu:

4 minuta: dobra okazcja niewykorzystana przez wiślaków

10 minuta: piłka uderzeona przez Brożka ląduje na słupku bramki gości

16 minuta: rzut rożny dla Lechii po interwencji Dariusza Dudki

17 minuta: kontrowersyjna sytuacja w polu karnym biało-zielonych, faulowany Brożek(?), zdaniem sędziego nie

22 minuta: Jankowski nie wykorzystuje z prezentu jaki zgotował mu Trela "wypluwając" piłkę uderzoną przez Stilicia i dobijając futbolówkę trafia w golkipera biało-zielonych

26 minuta: Rzut karny dla gości po faulu Dariusza Dudki na Makuszeweskim. Uderza Vranjes i 1:0 dla Lechii.

31 minuta: Groźna akcja przyjezdnych przerwana przez Sadloka

45 minuta: Brożek nie wykorzystuje dobrego podania od Sadloka i do przerwy Wisła-Lechia 0:1

50 minuta: Gol dla Białej Gwiazdy, jej autorem Maciej Sadlok

57 minuta: Gol numer 2 dla Wisły, tym razem bramkę zdobywa Semir Stilić po akcji Jankowski-Brożek

65 minuta: Piękną paradą popisuje się Trela po strzale Sadloka

72 minuta: Groźne dośrodkowanie Urygi ale lechiści udanie interweniują

80 minuta: Arek Głowacki udanie blokuje strzał Aleksicia

80 minuta: Pawłowski trafia w słupek bramki strzeżonej przez Buchalika

89 minuta: Udana interwencja Burligi, który ratuje Wisłę przed utratą bramki

90 minuta: Faul na Sarkim przed polem karnym do piłki podchodzi Stilić...

90+1 minuta: ...i bramka na 3:1, piłka po uderzeniu Bośniaka ląduje w samym okienku bramki gości

90+3 minuta: Koniec spotkania

Share on naszaklasa Share on facebook Share on twitter


Źródło: wislalive.pl


Zwycięstwo w meczu przyjaźni

Wpisany przez lechia.pl

poniedziałek, 18 sierpnia 2014 14:09


Lechia Gdańsk przegrała w Krakowie z Wisłą 1:3. To druga z rzędu porażka Biało-Zielonych, a pierwsza wyjazdowa od siedmiu spotkań. Jedyną bramkę dla gdańszczan zdobył Stojan Vranjes, skutecznie wykonując rzut karny. Biało-Zieloni przystąpili do trzeciego w tym sezonie meczu wyjazdowego bez kontuzjowanego, najlepszego strzelca drużyny, Piotra Wiśniewskiego oraz pauzującego za czerwoną kartkę Zaura Sadajewa. Tego ostatniego w ataku zastąpił Bartłomiej Pawłowski. Mecz lepiej zaczęli gospodarze. W 10 minucie słupek uratował Biało-Zielonych po strzale Pawła Brożka. W 22 minucie Dariusz Trela bardzo niepewnie interweniował po strzale z rzutu wolnego Semira Stilicia, ale w końcu złapał piłkę mimo próby dobitki Jankowskiego. W 26 minucie sędzia podyktował rzut karny po faulu Dariusza Dudki na Macieju Makuszewskim. Pewnie "11" po raz trzeci w tym sezonie wykorzystał Stojan Vranjes. Tym samym Bośniak zrównał się w ilości zdobytych bramek z Wiśniewskim. W pierwszej połowie na bramkę Lechii groźnie strzelali jeszcze Łukasz Garguła i Jankowski.

W 46 minucie Wisła mogła wyrównać, lecz Łukasz Burliga z kilku metrów trafił obok słupka. Potem przyszło 5 minut, w których gospodarze zdobyli dwie bramki. W 51 minucie po indywidualnej akcji do siatki trafił Maciej Sadlok. W 55 minucie na prowadzenie wiślaków wyprowadził Semir Stilić.

W 79 minucie w końcu groźniej zaatakowała Lechia. Po podaniu Grzelczaka na bramkę uderzał Aleksić, ale został zablokowany przez Głowackiego. Chwilę później po rzucie rożnym Pawłowski uderzył głową, lecz piłka trafiła w słupek. W kolejnej akcji zza pola karnego uderzał Aleksić. Niewykorzystane sytuacje Biało-Zielonych zemściły się w ostatniej minucie. Stilić zdobył bramkę po strzale z rzutu wolnego i ustalił wynik spotkania.

WISŁA KRAKÓW - LECHIA GDAŃSK 3:1 (0:1)

Bramki: Stojan Vranjes (26'), Maciej Sadlok (51'), Semir Štilić (56'), Semir Štilić (90') Żółte kartki : Arkadiusz Głowacki (47'), Ariel Borysiuk (58'), Tiago Valente (90')

Widzów: 6 016


Wisła Kraków : 22. Michał Buchalik (B), 21. Łukasz Burliga, 6. Arkadiusz Głowacki (K), 5. Dariusz Dudka, 4. Maciej Sadlok, 10. Łukasz Garguła (72' 29. Tomasz Zając), 7. Maciej Jankowski, 18. Semir Štilić, 9. Rafał Boguski (79' 11. Emmanuel Sarki), 34. Alan Uryga, 23. Paweł Brożek

Lechia Gdańsk : 12. Dariusz Trela (B), 32. Mateusz Możdżeń (80' 18. Adam Buksa), 2. Rafał Janicki (K), 6. Tiago Valente, 33. Nikola Leković, 11. Maciej Makuszewski (75' 7. Danijel Aleksić), 16. Ariel Borysiuk (65' 17. Marcin Pietrowski), 8. Daniel Łukasik, 21. Stojan Vranjes, 9. Piotr Grzelczak, 19. Bartłomiej Pawłowski

Źródło: skwk.pl

Pomeczowe wypowiedzi trenerów

Franciszek Smuda po meczu z Lechią

- Rozegraliśmy myślę, że dobre spotkanie. Przede wszystkim było bardzo dużo składnych akcji i sytuacji jak zawsze na początku. Zamiast prowadzić 2-0, musieliśmy gonić wynik. Czasami się to zespołowi przyda, bo potrafią ten wynik odrobić. Gorzej jakbyś nie mogli go odrobić. W drugiej połowie ta koncentracja w sytuacjach podbramkowych nie była jeszcze na 100 procent, ale już dużo, dużo lepsza niż w pierwszej połowie i dlatego wygraliśmy - mówił po meczu z Lechią trener Wisły, Franciszek Smuda.

- W przerwie w szatni było dość gorąco, bo ileż można mieć sytuacji, których nie wykorzystujemy. Nie podobało mi się to, że chcieli wjechać z piłką do bramki. A było wiele sytuacji, w których z 16 metrów można było uderzyć i dać bramkarzowi szansę, a my nie dajemy. Na drugą połowę wyszliśmy i było widać, że chcą odrobić stratę. Pokazali przy tym charakter i jak więcej się gra agresywnie, to sytuacje inaczej się wykorzystuje. A że się cofnęliśmy? Ja nie mogę rządzić na boisku, bo nie gram. To jest automat, strzeliliśmy dwie bramki i będziemy kontrować, a czasami się to mści. Lepiej grać do przodu, bo mieliśmy sytuację po sytuacji, a jak się czeka na przeciwnika, to tylko można jeszcze coś stracić - dodał trener Wisły.

Co zrozumiałe musiało dziś paść pytanie o strzelca pierwszego gola, Macieja Sadloka.

- Już mając go w kadrze widziałem, że to bardzo utalentowany zawodnik. Mówiłem mu że dla niego najlepszą pozycją jest lewa obrona, a on mówił tylko, że stoper-stoper-stoper. Ale chyba już polubił tę pozycję i bez problemu z chęcią na niej gra - śmiał się "Franz".

- Štilić ma duże możliwości, ale musimy być bardziej stabilnym zespołem, musimy na boisku dominować, wtedy będzie grał jeszcze lepszą piłkę - uważa trener Wisły.

Zapytany zaś o wykorzystanie potencjału Emmanuela Sarkiego, powiedział w swoim stylu: - Piechotą do Lagos trzeba dojść, żeby dotrzeć do niego.


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Machado: Wisła wygrała zasłużenie

17. sierpnia 2014,

- Był to dobry mecz przeciwko dobremu zespołowi. W pierwszym kwadransie mieliśmy spore problemy z rywalami, ale po tym okresie lepiej weszliśmy w grę i graliśmy na swoim poziomie - mówił po porażce 1:3 z Wisłą trener Lechii Joaquim Machado.


- Do końca pierwszej połowy, po strzeleniu pierwszej bramki mieliśmy szansę na podwyższenie wyniku. W drugiej połowie mieliśmy kłopoty z koncentracją, przez 20 minut Wisła przeważała i kontrolowała mecz, strzeliła nam bramki - powiedział Machado.

- Po utracie drugiego gola przeszliśmy do ataku, stworzyliśmy dogodne sytuacje do wyrównania. Oceniając jednak mecz Wisła wygrała zasłużenie, gdyż stworzyła więcej sytuacji. Gratulacje dla Wisły, to trudny przeciwnik i bardzo dobra drużyna - zakończył trener Lechii.


wislakrakow.com

(redakcja)


Źródło: wislakrakow.com

Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Alan Uryga: - Mocne słowa trenera zmotywowały nas na drugą połowę

- Najważniejsze jest zwycięstwo, bo graliśmy dwa mecze i były dwa remisy. Raziliśmy nieskutecznością i strasznie się cieszymy, że w końcu z meczu u siebie mamy trzy punkty. Mam nadzieję, że z każdym meczem będziemy swój dorobek punktowy powiększać - mówił po spotkaniu z Lechią Alan Uryga.

- Na własne życzenie przegrywaliśmy, bo Lechia nie stworzyła sobie zbyt dużo okazji. Karny postawił nas w ciężkiej sytuacji. W przerwie trener powiedział w szatni kilka mocnych słów, co zmotywowało nas na drugą połowę. I na szczęście się udało - dodał Uryga.

- Trener na mnie stawia i inaczej podchodzi się do meczu, gdy się wie, że w kolejnym także dostanie się swoją szansę, bo na większym spokoju. Każdy mecz działa na moją korzyść - zakończył pewniak ostatnio do pierwszego składu Wisły.


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Stilić: Cała drużyna pokazała charakter

17. sierpnia 2014,

Semir Stilić został dziś bohaterem spotkania, strzelając dwie bramki i dając Wiśle komplet punktów. Bośniak rozegrał dziś koncertowe zawody, nakrywając czapką środkowych pomocników rywala. Jak sam przyznawała jednak po meczu, znakomicie grał nie tylko on, ale i cała drużyna.

Zostałeś bohaterem dzisiejszego spotkania, strzeliłeś dwie bramki i dałeś koncert gry, zwłaszcza w drugiej połowie.

- Dziś ja strzeliłem, w innym meczu zrobi to ktoś inny. Ważne, że cała drużyna pokazała charakter i podnieśliśmy się wygrywając ten bardzo ważny mecz.


Jak wytłumaczysz to, że u siebie nie potrafiliście wygrać ze słabszymi zespołami a ograliście silną Lechię?

- Myślę, że nie było takiej determinacji i walki o każdą piłkę. Wiemy, że nagroda przyjdzie wtedy, kiedy na nią zasłużysz i uważam, że dziś cała drużyna – od obrony do ataku – wyglądała bardzo dobrze.

Ile czasu poświęcasz na ćwiczenie rzutów wolnych?

- Zależy kiedy jest na to czas. Czasami zostaję z „Gułą” i Darkiem Dudką i ćwiczymy te rzuty wolne. Cieszę się, że dziś wyszedł mi strzał z wolnego ale najbardziej z tego, że wygraliśmy mecz.

Po tej bramce podbiegłeś do trenera, co to był za znak z twojej strony?

- Właśnie jak zostajemy po treningach ćwiczyć wolne, to trener zawsze zostaje z nami i często żartuje przy okazji tych rzutów wolnych. Podbiegłem do trenera ja ale też cała drużyna, bo chcieliśmy pokazać, że trzymamy się razem.

Ta atmosfera w zespole jest coraz lepsza?

- Oczywiście, atmosferę budują wyniki i po takim meczu jak dziś, gdzie wyszarpaliśmy zwycięstwo z dobrą drużyną ta atmosfera jest właśnie budowana.

Początek meczu nie był dla was dobry, to Lechia pierwsza objęła prowadzenie.

- Straciliśmy bramkę z rzutu karnego w momencie, gdzie myślę że byliśmy lepszą drużyną na boisku. Dalej jednak graliśmy swoje, bez blokady w głowach i to się opłaciło.

W przerwie było gorąco w szatni?

- Nie, trener udzielił nam paru wskazówek i powiedział, że musimy być drużyną i każdy musi walczyć za drugiego. Graliśmy lepiej niż Lechia i zasługiwaliśmy na zwycięstwo, nie chcieliśmy znów poczuć smaku remisu, gdzie straciliśmy punkty.

Jak ważna była dla was otwierająca bramka Macieja Sadloka?

- Bardzo, strzelona w kluczowym momencie. Od pierwszych minut drugiej połowy mocno ruszyliśmy i było widać, że chcemy jak najszybciej strzelić bramkę. Nie udało się to tak łatwo, ale cieszę się że „Sado” w końcu przełamał dla nas ten mecz.

Lechia przed sezonem pozyskała kilkunastu nowych piłkarzy, wy o takich wzmocnieniach możecie jedynie pomarzyć.

- Sezon jest bardzo długi, Lechia ma dobrą drużynę jak na polskie warunki. Oczywiście, nie można oczekiwać od nich od razu jakiś cudów, ale myślę, że Lechia z taką drużyną będzie walczyła o najwyższe cele. A my? Też mamy dobrą drużynę, ale nie ma co ukrywać – jak powiedział trener mamy dziesięciu juniorów i dziesięciu seniorów. Jeśli jednak będziemy walczyć o każdy punkt tak jak dziś, to obojętnie kto będzie na boisku, to będzie to wyglądało dobrze.

To jest twoja topowa forma, czy można grać jeszcze lepiej?

- Zawsze można (śmiech). Jak się strzela dwie bramki to muszę być zadowolony, ale oczywiście jest dużo rzeczy do poprawienia, ja sam dobrze wiem jakie to elementy. Całe życie będę poprawiał ile się da i będę pracował na to, by być jeszcze lepszym zawodnikiem.


wislakrakow.com

(redakcja)

Źródło: wislakrakow.com

Dudka: Mocne słowa w przerwie poskutkowały

18. sierpnia 2014,

Dariusz Dudka po dzisiejszym meczu przyznał, że w przerwie spotkania piłkarze „Białej Gwiazdy” musieli powiedzieć sobie kilka mocnych słów, aby wziąć się porządnie do roboty. Efekty jakie były – widzieliśmy. Oto co doświadczony zawodnik Wisły miał do powiedzenia po zakończeniu spotkania.


Trzeci mecz u siebie i dopiero pierwsze zwycięstwo, ale za to z najmocniejszym z tych rywali.

Dariusz Dudka: - Trzeci mecz, trzy razy graliśmy praktycznie to samo. Mieliśmy sytuację, kontrolowaliśmy mecz i to my dostaliśmy bramkę w pierwszej połowie. Po przerwie wyszliśmy na boisko bardziej skoncentrowani, byliśmy bardziej skuteczni i wygraliśmy ten mecz.

W przerwie w szatni było chyba gorąco, bo na drugą połowę wyszliście strasznie nabuzowani w pozytywnym tego słowa znaczeniu.

- Byliśmy źli, bo to nie był pierwszy mecz, gdzie mieliśmy swoje sytuacje i prowadziliśmy grę ale nic z tego nie wynikało. Powiedzieliśmy sobie parę mocnych słów w przerwie i poskutkowało.

Po bramce na 2-1 Lechia stworzyła sobie trochę sytuacji pod waszą bramką, trafili w słupek. Mieliście trochę szczęścia.

- Pod koniec meczu między obroną a drugą linią była zbyt duża luka i stąd brały się te sytuacje Lechii.

Dziś koncert gry dał Semir Stilić, oprócz dwóch bramek po prostu bawił się z rywalami i robił na boisku co chciał.

- Na pewno jest to bardzo ważny zawodnik dla nas i dla całej tej ligi. Ma bardzo dobre podania, świetnie bije rzuty wolne i ma kapitalny przegląd pola. Oby był w takiej formie cały czas.

Po twojej niefortunnej interwencji sędzia odgwizdał rzut karny dla rywala. Według ciebie słusznie czy nie?

- Trudno mi powiedzieć. Na pewno Makuszewski był ode mnie szybszy, nie byłem pewny czy go dotknąłem, widziałem, że był szybszy i dziubnął sobie piłkę przede mnie. Jeśli nie dotknąłem ani jego ani piłki, to według przepisów to jest rzut karny, choć przepisy są teraz coraz dziwniejsze.

Jak ocenisz grę Lechii, która bardzo wzmocniła się przed tym sezonem?

- Ciężko powiedzieć. Na pewno inaczej wyglądają z Sadajewem na szpicy, który jest silny i potrafi przetrzymać piłkę. U siebie na pewno będą groźni. Aspirują do gry o mistrza Polski, więc jakiś plan mają i będą starali się go wykonać.

A wy do czego aspirujecie?

- My chcemy zdobyć jak najwięcej punktów, a później co będzie, to będzie. Dla nas najważniejszy jest każdy kolejny mecz.

Teraz przed wami kolejny ciężki mecz na wyjeździe z Pogonią.

- Od jutra będziemy się na nim koncentrowali, wyjeżdżamy do Szczecina już w środę, więc będziemy mieli czas na rozpracowanie rywala.

Oglądałeś mecz Pogoni z Lechem?

- Tak, pierwsza połowa bardziej była pod Pogoń, w drugiej lepszy był Lech. Jest tam paru fajnych chłopaków jak Murawski czy Robak, choć zobaczymy, czy on w ogóle zagra z nami.

W Poznaniu dobrze zagrał Patryk Małecki, który może wraca do swojej dobrej formy.

- Życzę „Małemu” żeby grał jak najlepiej, ale nie za tydzień.


wislakrakow.com

(redakcja)

Źródło: wislakrakow.com


Sadlok: Jesteśmy drużyną

17. sierpnia 2014,

Maciej Sadlok otworzył dziś strzelanie dla Wisły dając jej wyrównanie w bardzo ważnym momencie spotkania. Obrońca sprowadzony z Ruchu Chorzów świetnie wprowadził się w zespół i o Gordanie Bunozie czy Piotrze Brożku już nikt nie rozpamiętuje. Po meczu zamieniliśmy z Sadlokiem parę słów.


We wszystkich swoich meczach w Ekstraklasie przed przyjściem do Wisły strzeliłeś zaledwie jedną bramkę, a w Wiśle w pięciu spotkaniach masz już dwie na swoim koncie, z czego to wynika?

Maciej Sadlok: - Bardzo się z tego cieszę, że tak to się układa. We wszystkich wcześniejszych klubach przeważnie grałem na pozycji stopera i raczej nie podłączałem się w akcje ofensywne ani nie wchodziłem na stałe fragmenty gry. Na boku obrony jest troszkę łatwiej, mogę dawać więcej w ofensywie.

Przełamałeś waszą strzelecką niemoc w dzisiejszym meczu.

- Szkoda, że znów tak zaczęliśmy. Musieliśmy dostać bramkę, żeby się obudzić. Znów jest nad czym pracować, natomiast plusem jest to, że pokazaliśmy że jesteśmy drużyną i że potrafimy się podnieść z kolan.

Strzeliłeś gola po ładnym włączeniu się do akcji skrzydłem, to element wytrenowany na treningach?

- Tak, staram się ćwiczyć to na treningach, przede wszystkim w gierkach. Traktuję to poważnie, tak jakby to był mecz, bo później na meczu wychodzi to równie dobrze.

Gola strzeliłeś tą nogą, gdzie masz wyciętą dziurę na pięcie. Nie czujesz już żadnego dyskomfortu?

- Nie, nie przeszkadza mi to. Od końcówki tamtego sezonu mam komfort grania bez bólu i moja głowa może skupić się tylko i wyłącznie na graniu w piłkę.

Po dzisiejszym meczu przeskoczyliście Lechię w tabeli, nadal jesteście niepokonani. Ma to dla was jakieś znaczenie?

- Na pewno buduje to morale zespołu. Jedziemy teraz do Szczecina, na niełatwy teren, dlatego ta dzisiejsza wygrana na pewno pomoże nam dużo pod względem psychologicznym. Uważam, że nasza drużyna ma bardzo duże umiejętności, tylko potrzeba nam właśnie takiego przełamania jak dziś.

Paradoksalnie lepiej wam się gra z mocniejszymi rywalami, którzy grają do przodu a nie myślę tylko o defensywie.

- Wydaje się że tak, z tymi lepszymi drużynami gra nam idzie lepiej. Trzeba zrobić wszystko, żeby z tymi teoretycznie słabszymi zespołami, gdzie to my prowadzimy grę, też znaleźć jakąś receptę na to, aby zacząć z nimi wygrywać.

Lechia od początku sezonu uważana jest za jednego z faworytów nawet do mistrzostwa, biorąc pod uwagę to, jakie poczynili transfery, jednak dziś ta drużyna nie grała dobrze.

- Drużyna Lechii jest w całkowitej przebudowie, zanim to zaskoczy to trochę czasu na pewno minie.

Czujesz się już chyba takim stuprocentowym członkiem zespołu?

- Tak, poza boiskiem kontakt między piłkarzami też jest bardzo ważny. Nasza szatnia nie może opierać się tylko na tym, że idziemy na trening i jedziemy do domów. Musimy się szanować, bo potem na boisku jeden walczy za drugiego. Nie porównywałbym naszej szatni do szatni Ruchu, bo tam od wielu lat panuje specyficzna atmosfera i ciężko ją zepsuć, ale u nas także wszystko zmierza ku dobremu.


wislakrakow.com

(redakcja)


Źródło: wislakrakow.com

Zza bramki. Po meczu Wisła - Lechia

Spotkanie Wisły z Lechią śmiało porównać można do zeszłorocznej potyczki wiślaków z poznańskim Lechem, wygranej wtedy przez "Białą Gwiazdę" 2-0. Tym razem skończyło się 3-1, ale też akcji i strzałów było w wykonaniu wiślaków więcej. I chyba wypada mieć nadzieję, że nie była to jednorazowa zwyżka formy wiślaków.

Z lepszymi lepiej

To nie pierwszy przykład, że wiślakom lepiej gra się z... lepszymi. Otwarty futbol grał Lech i mógł się mocno sparzyć, choć i tak zszedł z boiska pokonany. Taki - powiedzmy - grała też Lechia - i także zeszła z murawy z niczym. Z większymi "murarzami" - w Łęcznej, a także przeciwko Piastowi i Ruchowi - wiślakom "szło" gorzej i ta prawidłowość jak na razie się sprawdza. Byłoby więc miło, aby sprawdziła się też w najbliższy piątek, gdy zagramy w Szczecinie z Pogonią. Ta na pewno nie będzie się bronić.

Oj Broziu, Broziu

Nie ma w bieżącym sezonie wybitnej formy strzeleckiej Paweł Brożek. W meczu z Lechią najpierw miał pecha, bo obił słupek, a potem szczęście, bo zaliczył ładną asystę do Semira Štilicia. Tyle tylko, że asysta ta była... strzałem. Nasz napastnik po kapitalnym podaniu Macieja Jankowskiego bynajmniej nie szukał kolejnym zagraniem Bośniaka. Próbował strzelać - co wyraźnie pokazały powtórki. Gola jednak nie miał prawa zdobyć, bo źle trafił w piłkę. Oczywiście dla losów meczu, a przede wszystkim dla wyniku, nie ma to żadnego znaczenia, że bramkę z tej akcji zdobył ktoś inny. Nie zmienia to natomiast faktu, że jest nasz snajper wyraźnie "pod formą". I na swoją setną ligową bramkę w Wiśle będzie musiał poczekać. Oby już tylko do najbliższego piątku.

Strzelają inni...

To, że Brożkowi nie idzie sprawia, że drużyna kreuje sytuacje innym. I to spory pozytyw! Wystarczy bowiem przypomnieć sobie wiosnę br., kiedy to wspomniany Brożek nie trafiał, więc nie trafiał nikt. Teraz okazuje się, że Wisła ma alternatywę. I to wielki plus! Dwa gole na swoim koncie ma już w tym sezonie Maciej Sadlok, któremu strzelanie wyraźnie się podoba. Trafiać zaczął też Semir Štilić - i jak to ma w zwyczaju, jego gole nie są "byle jakie". Okazuje się więc, że jest spora szansa, że Wisła nie będzie zależna od trafień jednego zawodnika i należy się z tego tylko i wyłącznie cieszyć!

Coraz lepszy Alan!

To także wielki plus, bo coraz lepiej na środku pomocy radzi sobie Alan Uryga. Tym razem Franciszek Smuda ani myślał 20-latka z boiska ściągnąć, a ten nabrał na tyle pewności siebie, że raz wszedł nawet odważnie w pole karne Lechii, co mogło zakończyć się bramką. Oby tak dalej!

Z Sarkim piechotą do Lagos?

Na pomeczowej konferencji prasowej błysnął też Franciszek Smuda, który pytany o dotarcie do Emmanuela Sarkiego i wykorzystanie jego niemałych przecież umiejętności - wypalił, że trzeba byłoby na nogach do Lagos pójść, żeby do Nigeryjczyka dotrzeć. Oczywiście tym, którzy z "Franza" się wyśmiewają szczęka opadła już nie tyle na samą ripostę, co na fakt, że Smuda bez zająknięcia wskazał największe miasto ojczyzny wiślaka. A ten i tak może się po meczu z Lechią cieszyć. To po faulu na nim Štilić huknął z rzutu wolnego bramkę kolejki, miał więc Nigeryjczyk wkład w wygraną Wisły.

A kibice?

Z każdym kolejnym meczem bieżącego sezonu - na trybunach jest o te kilkaset osób więcej. I choć w pierwszej połowie było więcej niż "piknikowo", to trybuny mocno ożywiły się przy karnym dla Lechii, a hasło "złodzieje" w kierunku sędziów niosło się długo. Pawła Gila i spółkę żegnały zresztą solidne gwizdy, gdy Ci schodzili do szatni. W drugiej połowie dobra gra wiślaków poderwała też trybuny. Wprawdzie powinno być inaczej - to trybuny powinny podrywać piłkarzy - ale faktem jest, że po przerwie pojawiły się też kilka razy śpiewy. Oczywiście do "normalnej" atmosfery meczowej porównać się tego nie da, ale wizytę w Krakowie zapamięta zapewne Ariel Borysiuk, który zmieniany dostał - podobnie jak sędziowie - solidną porcję gwizdów. Na sam zaś koniec były oczywiście brawa dla wiślaków. Ze wszech miar zasłużone!


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl


Podsumowanie 5. kolejki T-Mobile Ekstraklasy

Po 5. kolejkach nowym liderem naszej ligi został Górnik Zabrze, który wysoko, bo aż 3-0, pokonał w Kielcach Koronę. Zabrzanie wykorzystali tym samym stratę punktów dotychczasowego lidera, GKS-u Bełchatów, bo ten zremisował w Bielsku. Największe strzelanie urządzono sobie w Łęcznej, gdzie tamtejszy Górnik zdobył aż pięć bramek w potyczce z Zawiszą. Niezłe spotkanie oglądaliśmy przy Reymonta. Wisła pokonała 3-1 Lechię, a ozdobą meczu były bez wątpienia obydwa gole Semira Štilicia.

Piątek, 15 sierpnia:

Korona Kielce 0-3 Górnik Zabrze

0-1 Rafał Kosznik (27.)

0-2 Róbert Jež (65.)

0-3 Roman Gergel (78.)

"Co ja robię tuuu..." - śpiewa sobie zapewne pod nosem trener Ryszard Tarasiewicz, który przejął latem zespół Korony i jak na razie, ciąg dalszy dośpiewują mu zapewne fani kielczan. Jeden punkt w pięciu meczach i aż 11 straconych bramek, czyli jakby nie patrzeć - zgłosił się pierwszy kandydat do spadku. Na drugim biegunie zabrzanie, którzy już niemalże standardowo - patrząc na przestrzeni ostatnich sezonów - świetnie zaczynają. Jak skończą?

Jagiellonia Białystok 0-3 Legia Warszawa

0-1 Michał Żyro (14.)

0-2 Miroslav Radović (25.)

0-2 Michał Kucharczyk (84.)

Wyrzucając z głowy mecze pucharowe - legioniści pewnie wygrywają drugi mecz z rzędu w Ekstraklasie. Jagiellonia nie zdołała zresztą strzelić Legii choćby honorowego gola, ale jak nie wykorzystuje się sytuacji sam na sam z bramkarzem, takich jaką miał Piątkowski, to nie ma co liczyć na włączenie się do gry o choćby punkt w potyczce z warszawiakami. Ci myślami będą teraz w Szwajcarii, a dokładnie w Lozannie, gdzie w poniedziałek zapadnie decyzja odnośnie ich odwołania do CAS (Court of Arbitration for Sport).

Sobota, 16 sierpnia:

Górnik Łęczna 5-2 Zawisza Bydgoszcz

1-0 Grzegorz Bonin (10.)

2-0 Fedor Černych (32.)

2-1 Jakub Wójcicki (39.)

3-1 Grzegorz Bonin (42.)

4-1 Fedor Černych (50.)

4-2 Kamil Drygas (53.)

5-2 Sebastian Szałachowski (87.)

Niezłe strzelanie urządził sobie beniaminek naszej ligi na Zawiszy i w pełni zrekompensował sobie łomot, jaki przed tygodniem sam dostał od Legii. Wynik nie pozostawia zresztą złudzeń i dodatkowo pokazuje jak kiepsko nowy sezon zaczęli bydgoszczanie. Wieża Babel zaczyna się sypać?

Piast Gliwice 0-1 Ruch Chorzów

0-1 Grzegorz Kuświk (13.)

Cóż z tego, że to Piast częściej strzelał. Cóż nawet z tego, że częściej robił to celnie - skoro komplet punktów pojechał do Chorzowa?! Ale też przyznać trzeba, że Grzegorz Kuświk wybornie zabawił się ze swoimi przeciwnikami. Inną sprawą jest to, że od początku sezonu gliwiczanie nie zachwycają, by powiedzieć delikatnie, więc naprawdę chyba mało kogo dziwi, że zaliczają kolejne złe dla siebie spotkanie. I na pewno będą po serii meczów numer pięć aktualnego sezonu na miejscu spadkowym. Niskie lokaty opuszcza natomiast Ruch, który po trzech występach z porażkami - punktuje po raz drugi z rzędu.

Lech Poznań 1-1 Pogoń Szczecin

0-1 Marcin Robak (21.)

1-1 Szymon Pawłowski (73.)

Remisowo rozpoczęła się tymczasowa przygoda trenera Krzysztofa Chrobaka z Lechem. Znów bowiem patent na poznaniaków przedstawił Marcin Robak i "Kolejorz" długo męczył się, aby wyrównać. Udało się to przy sporej pomocy byłego lechity - Rafała Murawskiego, bo to po rykoszecie od jego nogi padła jedyna w tym meczu bramka dla gospodarzy. Meczu z niedosytem, bo na pewno żadnej z drużyn podział punktów nie cieszy.

Niedziela, 16 sierpnia:

Śląsk Wrocław 0-0 Cracovia

Mecz się odbył i wiele więcej na jego temat nie da się powiedzieć, bo jedni i drudzy razili nieporadnością i dość ciężko się to oglądało. Podział punktów na pewno nikogo nie zadowolił, choć z drugiej strony - gdyby w piłce przyznawać nagrody za styl, to niech się Śląsk i "Pasy" cieszą, że dostali po jednym.

WISŁA KRAKÓW 3-1 Lechia Gdańsk

0-1 Stojan Vranješ (26. k.)

1-1 Maciej Sadlok (51.)

2-1 Semir Štilić (56.)

3-1 Semir Štilić (90.)

Jakby nie patrzeć - pokazali w tym meczu wiślacy charakter, bo można się było załamać, gdy w trzecim kolejnym występie u siebie przegrywasz i masz przed oczami widmo kolejnego bez wygranej. Inna sprawa, że gdańszczanie wykazali się wyjątkową indolencją. Mieli bowiem całkiem sporo okazji do tego, aby jeszcze przed przerwą załatwić sprawę. Ale jak nie zmarnowana kontra, to pudło Grzelczaka. W wiślackiej szatni musiało być w przerwie gorąco, bo piłkarze "Białej Gwiazdy" wyszli na drugą część meczu mocno naładowani. I przelali to wszystko na boisku. Ozdobą spotkania oczywiście gol na 3-1 Štilicia, a nagrodą trzy zasłużone punkty!

Poniedziałek, 18 sierpnia:

Podbeskidzie 1-1 GKS Bełchatów

1-0 Sylwester Patejuk (72.)

1-1 Paweł Komołow (83.)

Długo zanosiło się w tym meczu na bezbramkowy remis. W końcu z linii pola karnego huknął Patejuk i Podbeskidzie wyszło na prowadzenie. To mogło dać "Góralom" trzecie zwycięstwo z rzędu, ale nie pozwolił na to Mateusz Mak, który tak dograł do Komołowa, że temu pozostało już tylko zmienić wynik na remis. W końcówce bliżsi szczęścia byli jeszcze gospodarze, ale bardzo dobrze spisał się Arkadiusz Malarz.

Aktualna tabela:

1. Górnik Zabrze 5 11 10-2

2. GKS Bełchatów 5 11 7-2

3. Legia Warszawa 5 10 12-3

4. Pogoń Szczecin 5 9 10-6

5. WISŁA KRAKÓW 5 9 10-7

6. Lech Poznań 5 8 10-6

7. Górnik Łęczna 5 8 9-10

8. Podbeskidzie Bielsko-Biała 5 7 8-6

9. Lechia Gdańsk 5 7 8-8

10. Śląsk Wrocław 5 7 5-7

11. Jagiellonia Białystok 5 7 7-10

12. Cracovia 5 4 4-8

13. Ruch Chorzów 5 4 4-9

14. Zawisza Bydgoszcz 5 3 7-12

15. Piast Gliwice 5 2 2-9

16. Korona Kielce 5 1 3-11

Dodał: Redakcja


Źródło: wislaportal.pl


Kibice Lechii nie przyjadą na mecz do Krakowa

13 sierpnia 2014

Nasi przyjaciele z Gdańska nie przyjadą na mecz Wisła - Lechia, który już w ten weekend rozegrany zostanie przy ul. Reymonta. Ma to związek z naszym protestem, do którego przyłączyli się również kibice Lechii. W rundzie jesiennej Biała Gwiazda rozegrała na swoim stadionie dwa spotkania, na obu sektor gości świecił pustkami. Zarówno kibice Piasta Gliwice jak i Ruchu Chorzów zrezygnowali z wyjazdu do Krakowa z powodu naszego bojkotu meczów. Poniżej komunikat grup kibicowskich Lechii Gdańsk:

Grupy kibicowskie Lechii Gdańsk wspólnie postanowiły, iż nie pojedziemy na mecze Lechii w Krakowie i Bydgoszczy. Ma to związek z faktem, iż zarówno nasi bracia z Wisły, jak i kibice Zawiszy protestują przeciwko swoim anty kibicowskim działaczom.

Fani obu zespołów prowadzą obecnie protesty, nie uczestnicząc w meczach domowych ani wyjazdowych. Kibice Lechii. Każdy prawdziwy fan Biało-Zielonych zrozumie sytuację i nie pojawi się na meczach w Krakowie oraz Bydgoszczy. Już teraz zapraszamy na wyjazd do Bełchatowa, który odbędzie się we wrześniu.

PIŁKA NOŻNA DLA KIBICÓW!


Źródło:http://skwk.pl/


Zobacz też:

Bojkot meczów przez kibiców w sezonie 2014/15