2014.08.29 Wisła Kraków - GKS Bełchatów 1:0

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 09:33, 12 cze 2016; Kyzcwezs (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)
2014.08.29, Ekstraklasa, 7. kolejka, Kraków, Stadion miejski im. Henryka Reymana, 20:30, piątek, 18°C
Wisła Kraków 1:0 (1:0) GKS Bełchatów
widzów: 16.832
sędzia: Bartosz Frankowski z Torunia
Bramki
Rafał Boguski 24’ 1:0
Wisła Kraków
4-5-1
Michał Buchalik
Łukasz Burliga
Grafika:Zk.jpg Arkadiusz Głowacki
Dariusz Dudka
Maciej Sadlok
Grafika:Zk.jpg Grafika:Zk.jpg Grafika:cz.jpg 67’ Alan Uryga
Łukasz Garguła
Semir Stilić Grafika:Zmiana.PNG (90+4’ Tomasz Zając)
Maciej Jankowski
Rafał Boguski
Paweł Brożek Grafika:Zmiana.PNG (90+3’ Mariusz Stępiński)

trener: Franciszek Smuda
GKS Bełchatów
4-5-1
Arkadiusz Malarz
Adrian Basta
Paweł Baranowski
Błażej Telichowski
Adam Mójta
Grzegorz Baran
Patryk Rachwał Grafika:Zmiana.PNG (46’ Paweł Komołow)
Łukasz Wroński Grafika:Zmiana.PNG (60’ Andreja Prokić)
Kamil Poźniak
Michał Mak Grafika:Zk.jpg
Bartosz Ślusarski Grafika:Zmiana.PNG (80’ Daniils Turkovs)

trener: Kamil Kiereś
Strzały: 17-11 (12-1)
Strzały celne: 5-0 (4-0)
Strzały niecelne: 6-8 (3-1)
Strzały zablokowane: 5-3 (4-0)
Słupki/poprzeczki: 1-0 (1-0)
Posiadanie piłki (w %): 51-49 (56-44)
Faule: 15-17 (9-6)
Dośrodkowania: 12-29 (8-11)
Rzuty rożne: 5-5 (4-0)
Spalone: 3-0 (1-0)
Żółte kartki: 3-1 (0-0)
Czerwone kartki: 1-0

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy.
Bilet meczowy.
[Foto: R. Bełżek/wislakrakow.com]

[Foto: R. Bełżek/wislakrakow.com]
[Foto: R. Bełżek/wislakrakow.com]

[Foto: R. Bełżek/wislakrakow.com]
[Foto: W. Barczewski /wislakrakow.com]

[Foto: W. Barczewski /wislakrakow.com]
[Foto: J. Ulicki/wislakrakow.com]

[Foto: J. Ulicki/wislakrakow.com]


Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Franciszek Smuda przed meczem z GKS-em Bełchatów

- Trzeba studzić głowy, ale to są doświadczeni zawodnicy, a ja zawsze mówię, że po dobrym meczu musi być jeszcze lepszy. A po jeszcze lepszym - jeszcze lepszy. I to jest dobra droga do uzyskania jakiejś wielkiej klasy piłkarskiej - mówił na konferencji prasowej, przed meczem ligowym z GKS-em Bełchatów, trener Wisły Kraków, Franciszek Smuda. - Na razie, oprócz Donalda, wszyscy są zdrowi - dodał opiekun trzeciego aktualnie zespołu w tabeli, pytany o sytuację zdrowotną w naszej kadrze.

Wisła po dwóch kolejnych - i co ważne - efektownych zwycięstwach z Lechią (3-1) i Pogonią (3-0) - tym razem zagra z rewelacyjnie spisującym się beniaminkiem, GKS-em Bełchatów.

- Tak jak wielu beniaminków - po awansie zawsze jest niesamowita euforia i tą w drużynie z Bełchatowa widać. Nie przegrali jeszcze meczu i nie jest to łatwy przeciwnik. Na pewno się nas nie przestraszą. Myślę, że zagrają tak, jak zagrali na Legii, gdzie wygrali. To są zawodnicy, którzy chcą się sprawdzić w Ekstraklasie. Tak jak Maki powiedziały w Canal+, że Ekstraklasa to jest to samo co pierwsza liga - mówił Smuda.

- A co do nich, to skoro chodzą na nasze mecze w szalikach, to sam im kupię po szaliku. O ich transferze jednak nie myślę, bo nie jesteśmy w stanie teraz transferów zrobić. Być może w przyszłości - zastanawiał się głośno trener Wisły, mówiąc oczywiście o braciach Makach, którzy w przeszłości byli naszymi zawodnikami, ale ich dorosła kariera potoczyła się jednak z dala od "Białej Gwiazdy", do której natomiast obydwaj czują sentyment.

- Nasza drużyna może jeszcze więcej i to widać po samych treningach. Dwa miesiące temu, jak graliśmy na Wisłę B, czyli na tych młodzików - mistrzów Polski juniorów, to mieli z nimi problemy, żeby ich pogonić. A w tej chwili to jest taka różnica, że tym młodym trudno jest wejść za połowę - zdradził Smuda.

- Ja wierzę w swój zespół, ale to nie jest tak, że ja tylko powiem że "wierzę". Ktoś może bowiem powiedzieć - "ale trenerze, wszyscy wierzą w swój zespół" - i to jest normalne, że każdy trener musi w swój zespół wierzyć, bo inaczej po co by pracował? Ale ja to wszystko widzę. Czyli to zaangażowanie i podejście oraz to jak wyglądamy organizacyjnie na meczach i na boisku. Nie powiem, że gramy bardzo dobrze od spotkania z Lechem, bo już z Ruchem gdybyśmy wykorzystali swoje sytuacje, to wszyscy mówiliby, że Wisła to super zespół. Teraz wiadomo, że z meczu na mecz funkcjonujemy coraz lepiej. W naszym zespole widać duże zrozumienie, także przy utrwalaniu założeń taktycznych. Nie wiem czy Štilić z Brożkiem już śpią razem, bo tylko we dwójkę się szukają i sobie klepią piłką. Tego czasami jest aż za dużo, bo czasami lepiej jak jest więcej strzałów na bramkę się oddaje, bo to podoba się kibicom. Jeśli jednak sprawia im to przyjemność, to nie wolno im przeszkadzać - mówił zadowolony z postawy swoich zawodników trener Wisły.

Zapytany z kolei czy dwa gole zdobyte przez Pawła Brożka w Szczecinie - pozwolą mu się odbudować na kolejne spotkania, stwierdził: - Z Pawłem Brożkiem ja już w kadrze próbowałem wiele zmienić, a teraz robię to z nim na co dzień. Bo on musi zmienić styl swojej gry. I on go zmienia. To nie jest nominalny napastnik, to jest napastnik, pomocnik i wszystko! I od razu widać jego postęp i to jaki jest niebezpieczny w polu karnym. A jak stał pod obrońcą i patrzył "kto mu co dogra", to nie jest dla niego styl gry.

Nie mogło też oczywiście zabraknąć pytania o nowy nabytek Wisły, Mariusza Stępińskiego.

- Na ławce na pewno usiądzie. Już po tych dwóch treningach widać, że to jest utalentowany chłopak. Widać w nim duży potencjał, ale trzeba go jeszcze wyegzekwować. A czy zagramy kiedyś na dwóch napastników? My gramy pięcioma napastnikami! Plus Uryga. Niektórzy mówią, że gramy trzema obrońcami, a my gramy dwoma - to Dudka i Głowacki. To się zmienia w zależności od sytuacji na boisku. Jak jestem przy piłce, to wygląda to tak, a po stracie wyglądam tak. Teksty, które Wam opowiadają, że Cracovia gra na trzech obrońców... To teraz będą grać na sześciu, bo będą chcieli punkty złapać. W piłce prochu nie wymyślisz, albo umiesz w nią grać, albo nie. Koniec - skwitował "Franz".

Co zrozumiałe musiało też paść pytanie o zakończenie bojkotu przez część kibiców, po ostatnich wydarzeniach w klubie. - Jak będziemy super piłkę grać to będą kibice. A jak będziemy kaleczyli to nie będzie nikogo - odpowiedział na to krótko trener.


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Po fotel lidera: Wisła - GKS Bełchatów

28. sierpnia 2014,


Już w piątek Wisła Kraków podejmie na własnym stadionie zespół beniaminka, GKS Bełchatów. Będzie to mecz wyjątkowy, bowiem na trybuny wracają protestujący dotychczas kibice. Wróci również doping, którego niewątpliwie brakowało przez ostatnich kilka miesięcy. Wisła w razie zwycięstwa po raz drugi w tym sezonie zasiądzie w fotelu lidera.


Drużyna Wisły do meczu z Bełchatowem przystępuje w znakomitych nastrojach. Wisła gra efektownie i efektywnie. Gra po prostu tak, jak zawsze życzyliby sobie tego kibice. W piątek trener Smuda nie będzie mógł skorzystać tylko z Donalda Guerriera. Powrót do zdrowia Haitańczyka niepokojąco się wydłuża.

Wisła po raz kolejny zagra w tym samym, przede wszystkim zwycięskim składzie. Z niecierpliwością czekamy na kolejne akcje dwójki Stilić – Brożek, którzy rozumieją się na boisku tak, jakby grali ze sobą dziesięć lat. Ta dwójka ciągnie drużynę na boisku i oby przyciągnęła także kibiców, na stadion. W meczu z Bełchatowem czeka ich ciężkie zadanie, bowiem GKS w sześciu meczach stracił tylko dwie bramki.

Piłkarze GKS-u Bełchatów po rocznej banicji w I lidze powrócili na piłkarskie salony Polski. Póki co Bełchatowianie mają na swoim koncie 11 oczek i – podobnie jak „Biała Gwiazda” – są niepokonanym zespołem. Duża w tym zasługa trenera Kamila Kieresia, który nie został zwolniony po spadku z Ekstraklasy i zbudował nowy zespół, który pewnie odzyskał miejsce w piłkarskiej elicie i gra naprawdę dobrą piłkę.

Ton drużynie z Bełchatowa nadaje dwóch bliźniaków. Ówczesny dyrektor sportowy, Jacek Bednarz nie widział sensu nadal w nich inwestować wtedy, kiedy byli jeszcze zawodnikami drużyn młodzieżowych Wisły. Bracia Michał i Mateusz Mak. W piątek pod Wawelem na pewno będą chcieli pokazać się z jak najlepszej strony kibicom Wisły, którymi zresztą sami także są.

Poza tym mocną stroną GKS-u jest obrona, która w dotychczasowych sześciu spotkaniach pomyliła się ledwie dwa razy. W bramce stoi doświadczony Arkadiusz Malarz, który pewnie i skutecznie dyryguje kolegami z linii defensywy. Ci z kolei nie popełniają wiele błędów, żeby nie powiedzieć że póki co prawie wcale.

Drużyna Bełchatowa nie lubi grać z Wisłą. Dotychczas obydwa kluby mierzyły się 21 razy, z czego Wiślacy wygrali 12 spotkań, ulegając dwukrotnie. U siebie tylko raz, w pamiętnym meczu przegranym 2-4, kończącym piękną i długą serię braku porażek na własnym stadionie.

Wisła w ostatnich dwóch spotkaniach zagrała jak z nut, dyrygowana przez maestro Stilicia. W piątkowy wieczór wszyscy liczymy na kolejny koncert gry, dodatkowo z dawno nie słyszanym podkładem w wykonaniu kibiców, którzy poniosą zespół do zwycięstwa!

Wszystkich kibiców zachęcamy do przyjścia na stadion i wsparcia z trybun swojej drużyny. Bilety można nabyć korzystając ze strony www.bilety.wisla.krakow.pl lub w Strefie Kibica, która w piątek czynna będzie od godziny 8.00. Apelujemy także, by nie odkładać zakupu biletu na ostatnią chwilę!

Spotkanie poprowadzi pan Bartosz Frankowski z Torunia.

Transmisja meczu w Canal+Sport. Początek spotkania o godzinie 20.30.


wislakrakow.com

(sum91)

Źródło: wislakrakow.com

Przedmeczowa zapowiedź inna niż wszystkie, czyli Wisła zagra z GKS-em Bełchatów! A gdzie będziesz wtedy Ty?

Przed nami spotkanie 7. kolejki T-Mobile Ekstraklasy, w którym Wisła zmierzy się z GKS-em Bełchatów. Przy Reymonta zagramy już czwarty nasz mecz w tym sezonie, ale po raz pierwszy to nie on będzie jedynym wydarzeniem, o którym rozpiszą się media. Na stadion po zakończonym bojkocie wracają bowiem kibice, którzy domagali się przez ostatnie miesiące usunięcia z naszego klubu prezesa Jacka Bednarza. A że tak się stało, więc już teraz wiadomo, że zjawi się ponad 14 tysięcy widzów.

Taka bowiem ilość wejściówek rozeszła się na dzień przed tym meczem i będzie to oczywiście rekord frekwencji tego sezonu na R22. I niewątpliwie jest to pokaz tego jak wiele osób bojkotowało w ostatnich miesiącach mecze naszej drużyny i sytuację w klubie! Co jednak na pewno martwi - niektóre osoby po zakończeniu bojkotu i po wprowadzonej podwyżce cen biletów... same postanowiły poinformować, że... bojkotują Wisłę.

Oczywiście - zdajemy sobie sprawę, że decyzja zarządu klubu o usunięciu ze stanowiska prezesa Bednarza nie wszystkim przypadła do gustu. Wielu nie podoba się także przyjęta przez klub propozycja SKWK o podniesieniu ceny pojedynczego biletu. Wielu osobom nie spodobał się też nasz tekst pt. "Miejsce kibica jest na stadionie!". I cóż. Widzieliśmy, że tak będzie.

Jacek Bednarz był osobą, która po pamiętnych wydarzeniach z zimy bieżącego roku - chciała walczyć z szeroko pojętym "stadionowym bandytyzmem". Czy jednak nie poszedł on w tej walce trochę za daleko? Chyba każdy odpowiedzieć może sobie na to pytanie sam. I zgodzicie się chyba ze stwierdzeniem, że solidarność bojkotujących kibiców przerosła chyba nie tylko jego oczekiwania. A wrzucanie fanów do tzw. "jednego worka" - wielu osobom po prostu się nie podobało. Podobnie jak i nikomu nie podoba się wspomniany "bandytyzm", ale też nie każdy kibic to bandyta, tak jak i nie każdy kto dostał nieszczęsny zakaz stadionowy w marcu br. - nim był. Zresztą powiem to dobitnie. Mam nadzieję, że Wisła Kraków - jako klub - będzie się zawsze temu co łamie regulaminy - sprzeciwiała. Tak jak i niepotrzebnemu na stadionie chamstwu. W końcu Kraków uchodzi za miasto kultury - i niech takim będzie też nasz drugi dom. Bo dla wielu adres Reymonta 22 - jest w końcu drugim domem.

Tego część z Was nie zamierza teraz odwiedzać, a my dostaliśmy od Was - po wspomnianym i zamieszczonym tekście - trochę mniej lub bardziej dosadnych stwierdzeń. Czasami też obraźliwych. "Czemu nie pisaliście o tym przed tygodniem, albo przed paroma?" To - TAK! - słuszne z Waszej strony stwierdzenie! Ale czy naprawdę sądzicie, w całej swojej wiedzy, że tego typu tekst napisany choćby i siedem dni, albo powiedzmy - siedem tygodni temu - w czymkolwiek by pomógł?

O zgrozo? Zakończyłby bojkot? Cokolwiek by zmienił?

Czy myślicie, że osoby prowadzące ten serwis cieszyła zaistniała sytuacja? Czy myślicie, że ostatnie miesiące były dla nas łatwe? Czy starając się zachować obiektywność i neutralność oraz - nie oszukujmy się - pozwalając obydwu stronom konfliktu czasami aż za wiele w Waszych osądach i komentarzach - sami nie wystawialiśmy się na kolejne "strzały"?

Uważacie, że miło było nam dostawać "razy" - i to od jednych, a potem od drugich? Wciąż przez ostatnie miesiące przychodziły do nas bowiem przeróżne zapytania - o to kto nas (o zgrozo!) "opłaca". A także o to - kto na nas wpływa, naciska, a kto zastrasza? Co zaś najlepsze - w tej całej niemiłej historii - staraliśmy się być wciąż i wciąż bezstronni, bo zawsze naszym celem nadrzędnym był kibic Wisły Kraków. Bo też Wislaportal istnieje od ponad 16 lat nie tylko dlatego, że jej założyciel miał taki kaprys, który przerodził się w dość pracochłonne hobby. Serwis ten istnieje, bo każdy z Was go współtworzy. Tworzy bo odwiedza, bo śledzi, bo kibicuje i także komentuje to wszystko co dzieje się w Wiśle.

A w niej w ostatnich miesiącach działo się po prostu źle. Czy bolało nas więc, gdy "bojkotowicze" szydzili z tych, którzy na mecze chodzą? A Ci, którzy chodzili, gdy szydzili z tych, którzy wybierali obecność poza stadionem? Czy nam się to podobało? Czy nie smuciły kłótnie kibiców? Czy nie załamuje też to, że zachęcenie do pójścia na mecz, Ci którzy chodzili odbierają teraz jako naszą propagandę?! Czy Wy się słyszycie?

Pytań jest wiele, ale czy znajdziemy na to dziś odpowiedź? Czy dla ambicji i niepotrzebnych niesnasek część z Was przestanie chodzić na mecze, bo bilet podrożał o 10 zł? A może dlatego, że "nie przeprosili"?! Bo takie hasła także padały! I szczerze się nad tymi właśnie "przeprosinami" zastanawiałem. Bo w tym zacietrzewieniu niektórych z Was jest tak, że uwierzcie - nawet jakiekolwiek przeprosiny by nie pomogły. Przeprosili - znaczy byli winni! Przeprosili? Ale czemu dopiero teraz? Przeprosili, słuchajcie! Przeprosili. Ale... za słabo...

A ta nieszczęsna "dycha"? "Powinien płacić tylko sektor C, bo to oni nie chodzili na mecze". No cóż. Nic bardziej mylnego, bo skoro biletów sprzedano na dziś 14 tysięcy, to nie ma szans, żeby dotyczyło to tylko sektora C. A co ważniejsze - podwyżka dotyczy tylko biletów. Karnet można nabyć za znacznie niższe kwoty i jego cena nie uległa zmianie! Zresztą - nie łudźmy się - chcąc silnej Wisły, chcąc wyjścia na prostą - czy to 10 złotych naprawdę aż tak bardzo boli? Zastanówcie się sami - co dziś możecie kupić za 10 zł? Co możecie w miesiącu kupić za 20 lub nawet 30 zł? I jak często wydajecie taką kwotę na produkty zupełnie Wam nieprzydatne!

Czy taka jest też Wisła?

Możemy teraz wszyscy i po katolicku - posypać głowy popiołem. Albo możemy też mówić językiem "Wyborczej" i "TVN-u" o tym, że wygrało "kibolstwo i bandytyzm". Ale zapytaj się jeden z drugim - kto przegra?

Bo też czy Ty - czytający te słowa - jesteś bandytą? A może uważasz się za "kibola"? Czy idąc na stadion zamierzasz bić, palić i niszczyć? Jeśli tak - bojkotuj koniecznie (!) i zostań w domu. Nie czytaj dalej tego tekstu, nie czytaj też tej strony. Nie jest ona dla Ciebie. Ale jeśli jesteś fanem sportu, jesteś kibicem - odpowiedz sam sobie raz jeszcze na zadane ciut wyżej pytanie. Kto przegra?

Bo czy bojkot podobał się tym, którzy bojkotowali? Śmiem twierdzić, że mocno nie, bo nie wierzę, że wielu z tych, którzy na mecze nie chodzili - w godzinie pierwszego gwizdka - nie skręcało ze złości, że nie byli na stadionie. Czy dziś odwracając się od Wisły, bo "wrócili" i podniesiono cenę biletu - Ciebie samego nie będzie "skręcać"? Komu więc zrobisz na złość nie przychodząc? Bo komuś na pewno - tyle, że będziesz to Ty sam oraz Wisła Kraków!

I nie ma się też co oszukiwać - nasz klub święty nie jest. Czeka osoby na górze wiele pracy, aby wszystko naprawić i wyprostować. Aby znów stanąć na nogi, aby spłacić nieszczęsne długi z przeszłości i zacząć normalnie funkcjonować. Dziś bowiem Wisła nie funkcjonuje jako prężne przedsiębiorstwo, które można stawiać za wzór. Zresztą jak niedawno się okazało - nie ma takiego w Polsce ani jednego. Tyle tylko, że bez kibiców - a także bez Ciebie - Wisła nie ma szans stać się znów wielką. A chyba to nasz wspólny cel!

I oczywiście możecie mówić, że nie pisaliśmy takich górnolotnych słów przed tygodniem, ani przed dwoma. Ani też przed siedmioma. I będziecie mieć oczywiście rację! Nie pisaliśmy, ale też wiedzieliśmy jak twarde stanowisko ma strona bojkotująca spotkania. I mocno nas to także bolało! Bo wiedzieliśmy - tak jak to komentowano po spotkaniach z kibicami Tadeusza Czerwińskiego - że sytuacja była patowa...

Teraz można oczywiście nieść urazę ze sobą kolejne miesiące, ale czy naprawdę warto? Czy nie lepiej zobaczyć jak będą chcieli się przy Reymonta pokazać bracia Makowie, albo czy nie warto zobaczyć jak w Krakowie radzić sobie będzie beniaminek z Bełchatowa, który ograł niedawno Legię, który jeszcze w tym sezonie nie przegrał? No i najważniejsze - co po dwóch świetnych i wygranych ostatnio meczach pokażą wiślacy? Czy znów z wolnego gola strzeli Semir Štilić? Czy kolejne bramki w pogoni za Tomaszem Frankowskim dopisze do swojego dorobku Paweł Brożek? A może już w debiucie bełchatowian ukłuje były widzewiak - Mariusz Stępiński? I tak wymieniać można każdego z wiślaków - ale chyba tylko na koniec raz jeszcze zapytamy... Wolisz to oglądać z durnym komentarzem w Canal+, czy słuchając - a może i samemu śpiewając - na stadionie?

Jeśli właśnie na nim - mówimy - do zobaczenia!


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

WRACAMY!

Wpisany przez SKWK

poniedziałek, 25 sierpnia 2014 14:52


Z wielką przyjemnością i radością informujemy, że wreszcie po ponad półrocznej przerwie wracamy na stadion.


W związku z dramatyczną sytuacją, w jakiej znalazł się nasz klub prosimy wszystkich o pomoc w odbudowie Wielkiej Wisły. Teraz tak jak nigdy oczekujemy jedności i zaangażowania każdego i każdej z Was. Tylko wspólne działanie i wspólne tworzenie dobrej atmosfery dookoła Wisły Kraków może doprowadzić nas do sukcesu.

Każdy kupiony karnet, każdy bilet i pamiątka klubowa jest na wagę złota. To na Nas kibicach spoczywa odpowiedzialność na losy naszego ukochanego klubu. Dlatego też zwróciliśmy się do Zarządu klubu o podniesienie cen biletów. Liczymy na zrozumienie tej decyzji.

Już w piątek najbliższy mecz na naszym stadionie. Zapełnijmy stadion i przywróćmy mu tą magiczną atmosferę. Przypomnijmy całej Polsce, czym jest twierdza przy Reymonta.

Tak więc namawiajcie wszystkich i ruszajcie do kas! Widzimy się w piątek 29.08. o 20.30 na Reymonta!

Nie czekajcie z zakupami na ostatni moment. Niestety system sprzedaży biletów nie funkcjonuje prawidłowo i należy się spodziewać problemów z szybkim zakupem wejściówki. Klub zobowiązał się do zrobienia wszystkiego co się da aby usprawnić funkcjonowanie ułomnego systemu. Sprawdźcie też ważność kart kibica!

SKWK


Źródło: skwk.pl

Nie zwalniać tempa

Data publikacji: 29-08-2014 08:40


Przed zespołem Białej Gwiazdy kolejny trudny sprawdzian. Tym razem na rozkładzie krakowian PGE GKS Bełchatów, który - jak każdy beniaminek - może okazać się trudnym przeciwnikiem. Dobre występy Wisły w ostatnich spotkaniach i możliwość gry przed własną publicznością dają nadzieję na korzystny rezultat tego pojedynku.

Do pierwszego meczu obydwu zespołów doszło prawie 36 lat temu, a dokładnie 4 grudnia 1979 roku. Towarzyskie spotkanie, którego gospodarzem byli „Górnicy”, zakończyło się zwycięstwem naszej drużyny 3:5. Na pewno dobrze pamięta je Kazimierz Kmiecik, zdobył bowiem w nim dwie bramki. Również dwoma golami w tamtym meczu popisał się Leszek Lipka, a jedno trafienie dołożył Andrzej Iwan.

W całej swojej historii Wisła Kraków i GKS Bełchatów stawały naprzeciw siebie 38 razy, z czego aż 20 spotkań rozegrano na poziomie Ekstraklasy. W meczach rangi mistrzowskiej Biała Gwiazda była lepsza od swojego dzisiejszego rywala 12 razy, w 2 spotkaniach lepsi okazali się bełchatowianie, a 6 meczów zakończyło się remisem. Pierwszy mecz na boiskach Ekstraklasy oba zespoły rozegrały 27 lipca 1996 roku. Zwycięstwo 1:0 Wiśle, która była gospodarzem tego starcia, zapewnił w 72. minucie Janusz Świerad.

Na stadionie przy ulicy Reymonta Wisła i GKS mierzyły się jak do tej pory 10 razy. Gospodarze przegrali tylko raz, 11 listopada 2006 roku 2:4. Pozostałe 9 spotkań wygrała Biała Gwiazda.

Ostatni raz przy Reymonta obie drużyny rywalizowały w 7. kolejce sezonu 2011/2012, 19 września 2011 roku. Wiślacy dzięki dwóm bramkom Davida Bitona pewnie pokonali „Brunatnych” 2:0.

Bilans bramkowy ligowych spotkań pomiędzy Wisłą a GKS-em Bełchatów jest lepszy dla naszej drużyny. We wszystkich 20 rozegranych do tej pory spotkaniach wiślacy strzelili rywalom 34 bramki, tracąc ich przy tym 13. Najskuteczniejszym zawodnikiem Białej Gwiazdy w meczach przeciwko bełchatowianom jest Paweł Brożek, który ma na swoim koncie 6 trafień.

W poprzedniej kolejce zespół PGE GKS Bełchatów zremisował bezbramkowo z Piastem Gliwice i w tabeli zajmuje czwarte miejsce. Wisła Kraków natomiast jest trzecia, a przed tygodniem pewnie pokonała 3:0 w Szczecinie miejscową Pogoń.

Dzisiejsze spotkanie pod wieloma względami zapowiada się bardzo emocjonująco. Zespół PGE GKS-u Bełchatów podobnie jak Wisła jeszcze w tym sezonie nie doznał porażki. Sam trener Franciszek Smuda podkreślał wielokrotnie, że z beniaminkami nigdy nie gra się łatwo. Można więc wierzyć, że jego podopieczni zostaną do dzisiejszego spotkania dobrze przygotowani i zmotywowani. A jeśli piłkarze Białej Gwiazdy nie zwolnią tempa, to będziemy świadkami kolejnego zwycięstwa naszej drużyny.

Początek spotkania pomiędzy Wisłą Kraków a PGE GKS-em Bełchatów o godzinie 20.30. Zapraszamy!

MH

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Tak gra GKS Bełchatów

Data publikacji: 29-08-2014 10:34


Zapowiada się kolejny mecz o fotel lidera T-Mobile Ekstraklasy. Kolejnym rywalem, będącej w dobrej dyspozycji drużyny Białej Gwiazdy, jest beniaminek z Bełchatowa. Czy Wisła wygra trzeci mecz z rzędu? Zapraszamy na analizę najbliższego rywala graczy trenera Smudy.


Bramka: Do drużyny, po nieudanej zagranicznej przygodzie, dołączył Emilijus Zubas, ale to Arkadiusz Malarz jest podstawowym zawodnikiem GKS-u Bełchatów, którego jest także kapitanem. W dotychczasowych sześciu meczach golkiper Brunatynych czterokrotnie zachował czyste konto i skapitulował zaledwie przy dwóch strzałach.

Obrona: Kontuzja wyeliminowała z gry Chilijczyka Alexisa Norambuenę, którego na lewej stronie zastąpi prawodpodobnie Adam Mójta. Parę najskuteczniejszych środkowych obrońców tworzyć będą Błażej Telichowski oraz Paweł Baranowski, a na prawej stronie obrony zobaczymy Adriana Bastę.

Pomoc: Trener Kamil Kiereś, który przedłużył niedawno kontrakt z zespołem, preferuje grę piątką pomocników, z czego dwóch ma zabezpieczać dodatkowo tyły. Po pauzie spowodowanej kartkami wraca do gry Patryk Rachwał, co dodatkowo wzmocni środek pola. Obok niego za przerywanie akcji rywali będzie odpowiadał Grzegorz Baran. Na lewej stronie pomocy zagra Michał Mak, który strzelił dwie bramki w obecnym sezonie, i ma już pięć asyst, co przy rozegranych do tej pory sześciu spotkaniach oraz przy strzelonych przez Górnik łącznie siedmiu bramkach pokazuje, jak ważnym jest on ogniwem. Po przeciwnej stronie powinniśmy zobaczyć Łukasza Wrońskiego. W rolę ofensywnego pomocnika wcieli się natomiast Kamil Poźniak.

Atak: W ataku zespołu z Bełchatowa wystąpi Bartosz Ślusarski, który zdobył do tej pory dwie bramki.

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Relacje z meczu

Zwycięska seria podtrzymana! Wisła - GKS Bełchatów 1-0

Sporo emocji dostarczył nam mecz Wisły z beniaminkiem ligi, GKS-em Bełchatów. Obydwa zespoły przed tym spotkaniem były niepokonane, więc nie zamierzały zejść z boiska z pierwszą porażką. Od początku pokazywali to zwłaszcza wiślacy, którzy po kapitalnej akcji i golu Rafała Boguskiego wyszli na prowadzenie już w 24. minucie. Potem jednak mecz się wyrównał, a ostatnie 23 minuty grać musieliśmy w "dziesiątkę", bo dwie żółte kartki otrzymał Alan Uryga. Wynik nie uległ jednak zmianie i Wisła wygrała 1-0.

Spotkanie 7. kolejki z GKS-em Bełchatów Wisła rozpoczęła w swoim żelaznym ostatnio składzie i po raz pierwszy w tym sezonie niesiona regularnym dopingiem z sektora C. Bez wątpienia podbudowani tym wiślacy mocno ruszyli na beniaminka naszej ligi. I na efekty nie trzeba było długo czekać, tyle że naszym ofensywnym piłkarzom brakowało dokładności. Stąd takież podanie z 7. minuty Pawła Brożka, bo szukając lepiej ustawionych kolegów, trafił on w obrońcę. "Brozio" szybko miał jednak okazję do poprawy, ale tym razem - dobijając odbity przez Arkadiusza Malarza strzał Łukasza Garguły - kropnął nad poprzeczką.

Na tę wyraźną przewagę Wisły - odpowiedział Bełchatów, ale Michał Buchalik spokojnie wyłapał mocne dośrodkowanie Adama Mójty. Potem zaś znów do głosu doszła Wisła, tyle że świetnie spisał się Malarz, odbijając na rzut rożny strzał Semira Štilicia. W dwóch kolejnych akcjach Wisły w roli głównej wystąpił Maciej Jankowski. W 16. minucie trafił jednak tylko w blokującego jego strzał obrońcę, a minutę później lobował głową Malarza i to mu się udało. Tyle, że trafił w słupek! Z dobitką pośpieszył Boguski, ale szybszy był od niego obrońca, który piłkę wybił.

Nikt nie był już jednak w stanie zatrzymać wiślaków w minucie 24. Kilka szybkich podań między Štiliciem i Boguskim tak rozklepało defensywę gości, że w końcu Brożkowi pozostało już tylko dograć do wychodzącego za akcją "Bogusia", a ten spokojnie wpakował piłkę do siatki! To była akcja rodem z Playstation, a Wisła zasłużenie prowadziła 1-0.

Po tym golu nasza gra się uspokoiła, ale już w 28. minucie swoją kolejną okazję miał Brożek. Dostał mierzone długie podanie od Arkadiusza Głowackiego, po czym poszedł na przebój. Niestety z ostrego kąta nie był w stanie pokonać Malarza, ale była to kolejna akcja, która musiała podobać się kibicom.

W kolejnych minutach spotkanie zrobiło się bardziej wyrównane, a gościom kilka razy udało się przedostać pod nasze pole karne. Mójta uderzył jednak za wysoko z rzutu wolnego, a Głowacki bardzo spokojnie ubiegł w innej z akcji czekającego na piłkę Bartosza Ślusarskiego. Wiślacy nie stworzyli sobie natomiast w końcówce pierwszej połowy groźnych sytuacji, stąd też do przerwy było 1-0.

Szybko po wznowieniu gry w drugiej połowie mogliśmy mieć już na swoim koncie dwa gole, tyle że w 48. minucie Boguski z dobrej pozycji uderzył obok bramki. Zaraz zaś potem swoją okazję mógł mieć Štilić, ale nie ruszył do piłki, którą zagrał mu w pole karne Łukasz Burliga.

Kolejne minuty to czekanie na błąd wiślaków i okazję do kontry dla gości oraz jednak sporo niedokładnych akcji naszego zespołu. Podobać mogła się na pewno ta po godzinie gry, kiedy to w dobrej pozycji znalazł się Brożek, ale znów zabrakło mu precyzji, a na domiar złego - został na minimalnym spalonym.

Wisła miała więc ten mecz pod kontrolą, ale wynik nie mógł do końca zadowalać, bo goście nie zamierzali się w Krakowie poddać. Także jednak im brakowało dokładności. Tak jak w 65. minucie Kamilowi Poźniakowi, który kiepsko uderzył z rzutu wolnego. Faul popełnił przy nim Alan Uryga, który dwie minuty później - po starcie Štilicia - po raz drugi popełnił przewinienie, a że sędzia Bartosz Frankowski każde napomniał żółtą kartką, więc od 67. minuty musieliśmy grać w dziesiątkę!

Czekało nas więc ciężkie dwadzieścia kilka minut, ale zaczęliśmy je nieźle, bo od dobrej akcji Štilicia, po której oddał on strzał z dystansu, tyle że spokojnie wyłapany przez Malarza.

Jakby nie patrzeć - obraz meczu musiał się natomiast zmienić. Teraz to Wisła czekać miała na okazję do kontrataków, a goście zmuszeni byli do ataku pozycyjnego. I choć w nim nie czuli się jakoś wybitnie, to kilka razy zagrozili naszej bramce, a sporo szczęścia mieliśmy w 83. minucie, kiedy to piłka groźnie zakręciła się w naszym polu karnym. Zaraz zaś potem bliski szczęścia był Błażej Telichowski, ale po jego próbie piłka przeleciała nad bramką.

Końcówka meczu na pewno nie była więc w naszym wykonaniu "ładna", ale bez wątpienia najbardziej liczy się w tym momencie efekt końcowy. A ten to nasza trzecia z rzędu wygrana! Dodajmy, że w doliczonym czasie gry w naszych barwach zadebiutował Mariusz Stępiński.


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Wisła Kraków 1:0 GKS Bełchatów

Wpisany przez Krzysiek

piątek, 29 sierpnia 2014 21:45


Długo przyszło czekać wszystkim fanom na ten dzień, w którym na Reymonta 22 wraca normalność. Stało się jednak to co było nieuniknione – tysiące kibiców znów gorącym dopingiem nieść będą piłkarzy do kolejnych zwycięstw na własnym stadionie. Wisła – GKS Bełchatów, sąsiedzi w tabeli, obie drużyny jeszcze w tym sezonie bez porażki. Wiślacy są ostatnio w świetnej formie i z powracającym dopingiem są bezapelacyjnym faworytem w tym pojedynku.

Od pierwszych minut wiślacy zepchnęli gości do głębokiej defensywy nie pozwalając im praktycznie na wyjście z własnej połowy. Między siódmą a dziewiątą minutą Paweł Brożek miał dwie doskonałe sytuacje, aby otworzyć wynik. Za pierwszym razem zamiast strzelać z piątego metra zdecydował się na wycofanie do Stilića, którego jednak zdołał uprzedzić obrońca. Za drugim dość niespodziewanie dostał szansę na dobitkę po niepewnej interwencji Malarza, lecz minimalnie przeniósł piłkę nad poprzeczką. W dwunastej minucie Stilić w swoim stylu zaczął kłaść obrońców w polu karnym lecz z jego strzałem bez większych problemów poradził sobie bramkarz. Pięć minut później powinna być już kolejna bramka dla Wisły. Tym razem Jankowski strzałem głową zdołał przelobować bramkarza, lecz piłka odbiła się jedynie od słupka. W 24. minucie wiślacy dopięli swego. Koronkową akcję, przypominająca treningowego dziadka w wykonaniu krakowskich zawodników można będzie oglądać do znudzenia. W barcelońskim stylu wiślacy wjechali w pole karne gości, w którym „patelnię” na piąty metr dla Boguskiego wystawił Brożek i Wisła objęła zasłużone prowadzenie. Od momentu zdobycia bramki wiślacy się trochę cofnęli, wpuszczając na własną połowę Bełchatowian. Tam jednak rządził i dzielił kapitan Białej Gwiazdy skutecznie przerywając wszystkie ataki gości. Do końca pierwszej połowy nic ciekawego już się praktycznie nie działo i Wisła zeszła na przerwę z jedno bramkowym prowadzeniem.

Nie zdążyło minąć pięć minut drugiej połowy a przed doskonałą szansą na zdobycie swojej drugiej bramki w tym meczu stanął Rafał Boguski. Dość przypadkowo w polu karnym piłka trafiła pod nogi Boguskiego, lecz ten w dogodnej sytuacji fatalnie spudłował. Do 60. minuty musieli kibice czekać na kolejną groźną sytuację wiślaków. Z szesnastego metra precyzyjnym strzałem próbował Malarza zaskoczyć Brożek, lecz piłka o centymetry minęły słupek. W 67. minucie w odstępie zaledwie trzech minut drugi faul popełnił Alan Uryga, za który obejrzał drugi żółty kartonik co w konsekwencji oznaczało jego przedwczesne opuszczenie boiska i Wisła od tego momentu musiała grać w dziesiątkę. Gra w przewadze dała możliwość gościom na spychanie wiślaków do coraz głębszej defensywy i ograniczając gospodarzy do gry z kontrataku. Z każdą kolejną minutą pod bramką Wisły było coraz bardziej niebezpiecznie. W 84. minucie kapitan Wisły zbyt długo zwlekał z wybiciem od bramki i sędzia ukarał go żółtą kartką. Do końca spotkania wiślacy umiejętnie się bronili i pomimo, że szczególnie początek pierwszej połowy wskazywał, że ten mecz skończy się wysokim zwycięstwem trzeba powiedzieć, że te minimalne zwycięstwo zostało wręcz wyszarpane.

Wisła odniosła kolejne zwycięstwo dzięki czemu wskoczyła na fotel lidera i nadal pozostaje niepokonana w lidze. Bełchatowianie pomimo ambitnej walki do ostatniej minuty muszą pogodzić się z pierwszą w tym sezonie porażką. Wiślacy godnie przywitali się ze swoimi fanami przy R22.

Bramki:

Boguski 24`

Żółte kartki:

Uryga 64` 67`, Głowacki 84` - Michał Mak 76`

Wisła Kraków:

Buchalik – Sadlok, Dudka, Głowacki (c), Burliga, Uryga – Garguła, Jankowski, Stilić (Zając 90), Boguski – Brożek (Stępiński 90`)

GKS Bełchatów:

Malarz (c) – Mójta, Telichowski, Baranowski, Basta, Rachwał, Baran – Michał Mak, Poźniak, Wroński (Prokić 60`) – Ślusarski (Turkovs 80`)

Źródło: skwk.pl ===Wisła - GKS 1:0

29. sierpnia 2014, 18:15skomentuj komentarze (4) drukuj wyślij Kolejne trzy punkty trafiły na konto Wisły. W piątkowym meczu 7. kolejki "Biała Gwiazda" skromnie 1:0 pokonała u siebie GKS Bełchatów.


Relację "minuta po minuta" prowadziliśmy tutaj >>

Od pierwszego gwizdka spotkanie toczyło się pod dyktando Wisły, która zepchnęła Bełchatowian do defensywy. Pierwszą bramkową sytuację gospodarze wypracowali sobie w 10. minucie. Najpierw uderzenie Garguły wybronił Malarz, a dobijający Paweł Brożek posłał piłkę nad poprzeczkę. Kilkadziesiąt sekund później przed bardzo dobrą szansą stanął Stilić, ale i tym razem gospodarzom na przeszkodzie stanął bramkarz GKS-u.

W kolejnych minutach gościom dwukrotnie o sobie dał znać Jankowski. Najpierw jego ładne uderzenie woleja zostało zablokowane przez jednego z obrońców, a kilka chwil później piłka po jego strzale głową trafiła w słupek. Szczęścia próbował również Sadlok, ale futbolówka po jego firmowym strzale z dystansu minęła bramkę.

Wisła swoją przewagę zdołała udokumentować w 24. minucie. Po kapitalnej akcji piłkę do bramki wpakował Boguski, który wcześniej świetnie wymienił podania ze Stiliciem i Brożkiem. W kolejnych minutach gospodarze kontrolowali wydarzenia na boisku. GKS szukał swoich okazji, ale nie potrafił stworzyć większego zagrożenia pod bramką Wisły. Ostatecznie w pierwszej połowie wynik nie uległ zmianie.

Druga połowa mogła rozpocząć się od drugiej bramki dla Wisły. Po błędzie defensywy gości, do piłki w polu karnym dopadł Boguski, ale mając przed sobą tylko bramkarza, uderzył obok słupka. Bełchatowianie starali się odpowiadać przede wszystkim uderzeniami z dystansu. Piłka za każdym razem jednak mijała bramkę.

W 67. minucie Wisła doznała poważnego osłabienia, bowiem z powodu drugiej żółtej kartki boisko musiał opuścić Uryga. Od tego momentu na boisku dominował zespół Kamila Kieresia, który zepchnął Wisłę do defensywy. GKS atakowało, ale niewiele z tego wynikało. Bełchatowianie często uderzali, ale w całym meczu nie oddali ani jednego celnego strzału. Tym samym Wiśle udało się zachować czyste konto i odnieść kolejne zwycięstwo w tym sezonie.

Wisła Kraków - GKS Bełchatów 1:0 (1:0) 1:0 Rafał Boguski 24 min

żółte kartki: Uryga, Głowacki (Wisła), Michał Mak (Bełchatów) czerwona kartka: Uryga (67 min)

Wisła: Michał Buchalik - Łukasz Burliga, Arkadiusz Głowacki, Dariusz Dudka, Maciej Sadlok - Alan Uryga - Łukasz Garguła, Semir Stilić (90+4 min - Tomasz Zając), Maciej Jankowski, Rafał Boguski - Paweł Brożek (90+3 min - Mariusz Stępiński)

GKS: Arkadiusz Malarz - Adrian Basta, Paweł Baranowski, Błażej Telichowski, Adam Mójta - Grzegorz Baran, Patryk Rachwał (46 min - Paweł Komołow) - Łukasz Wroński (60 min - Andreja Prokić), Kamil Poźniak, Michał Mak - Bartosz Ślusarski (80 min - Daniils Turkovs)

sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń)


wislakrakow.com

(redakcja)


Źródło: wislakrakow.com ===Wisła ogrywa beniaminka z Bełchatowa

=

Data publikacji: 29-08-2014 22:27


Z rywalizacji dwóch niepokonanych do tej pory drużyn zwycięsko wyszli gospodarze piątkowego pojedynku za sprawą trafienia Boguskiego w 24. minucie spotkania. Wywalczone przez graczy spod Wawelu trzy punkty pozwalają Wiśle, przynajmniej do jutra, zasiąść na fotelu lidera.

Zaledwie chwilę po pierwszym gwizdku sędziego doszło do starcia golkipera Brunatnych z Brożkiem, który próbował uniemożliwić Malarzowi wybicie piłki. Trzy minuty później bramkarz GKS-u przechwycił futbolówkę kierowaną ku Jankowskiemu, zatrzymując akcję Wiślaków.


8. minuta rywalizacji przyniosła groźną sytuację ze strony gospodarzy, którzy za sprawą Stilicia oraz Brożka próbowali dać się we znaki piłkarzom trenera Kieresia. Niestety podanie kierowane do Bośniaka w ostatniej chwili przechwycił Telichowski. Sześćdziesiąt sekund później ponownie w natarciu znalazła się Biała Gwiazda, ale tym razem uderzenie Garguły odbił nogą Malarz, a próba dobitki w wykonaniu Brożka okazała się niecelna.

W odpowiedzi rywale ruszyli do ataku, ale strzał Mójty z ostrego kąta wyłapał Buchalik. Chwilę później błyskawiczną akcję przeprowadzili zawodnicy spod Wawelu, lecz tym razem strzał Stilica w krótki róg, po uprzednim minięciu rywali, złapał Malarz.

Kolejne minuty to ataki graczy trenera Smudy. Najpierw Jankowski próbował zaskoczyć golkipera Brunatnych, uderzając z woleja, a później futbolówka po strzale tego samego zawodnika minęła defensywę gości i odbiła się od słupka.

W 22. minucie na strzał z dystansu zdecydował się Sadlok, ale piłka po potężnym uderzeniu Wiślaka minęła bramkę GKS-u Bełchatów. Sto dwadzieścia sekund później zawodnicy ze stolicy Małopolski po pięknej akcji Boguskiego z Brożkiem objęli prowadzenie. Napastnik Białej Gwiazdy świetne zagrał do „Boguasia”, który pewnym strzałem z bliskiej odległości pokonał Malarza.

Kolejną dogodną sytuację Wiślacy mieli w 29. minucie spotkania, ale strzał Brożka z ostrego kąta instynktownie wybronił bramkarz Brunatnych. Podopieczni trenera Kieresia nie dawali za wygraną, lecz dobrze ustawiony Ślusarski nie wykorzystał dogodnego zagrania kolegi z drużyny.

Cztery minuty przed końcem pierwszej części spotkania zawodnicy spod Wawelu przeprowadzili kombinacyjną akcję, która nie zakończyła się nawet strzałem. Na chwilę przed gwizdkiem arbitra Garguła miał szansę na wrzucenie piłki Malarzowi za „kołnierz”, ale futbolówka nie chciała wpaść do siatki.

Tuż po przerwie, w 48. minucie, niepilnowany Boguski powinien po raz drugi pokonać Malarza, ale zawodnik krakowskiej Wisły nie zdołał skierować piłki do siatki. Chwilę później niebezpiecznie zrobiło się w polu karnym Wisły, ale bezbłędnie zachowali się obrońcy.

Kolejne minuty przyniosły dwie akcje graczy trenera Smudy, ale najpierw Burliga niecelnie podał Brożkowi, a później rozpędzonego Gargułę zatrzymał Baran. 61. minuta zapewniła kibicom zgromadzonym przy Reymonta 22 kolejną ładną sytuację, ale tym razem Brożek znalazł się na pozycji spalonej.

Po drugiej żółtej, a w konsekwencji czerwonej kartce dla Urygi w 67. minucie gracze Brunatnych mogli pokusić się o bramkę, lecz Ślusarski źle przyjął piłkę w polu karnym po podaniu Późniaka. Kolejna akcja Brunatnych mogła zakończyć się źle dla Wiślaków, ale Boguski wystąpił w roli defensora, zatrzymując rozpędzonego Bastę.

Niewiele brakowało, a w 84. minucie GKS Bełchatów doprowadziłby do wyrównania, bowiem bliski szczęścia po strzale głową był Baranowski, ale futbolówka powędrowała tuż nad poprzeczką. Końcowe minuty pojedynku to nieustanny napór zawodników trenera Kieresia, ale dobrze grający piłkarze Białej Gwiazdy dowieźli zwycięstwo do końca pojedynku.

Wisła Kraków – GKS Bełchatów 1:0 (1:0)

1:0 Boguski 24’

Wisła Kraków: Buchalik – Burliga, Głowacki, Dudka, Sadlok – Garguła, Stilić (90+3 Zając Tomasz), Uryga, Jankowski, Boguski – Brożek (90’ Stępiński)

GKS Bełchatów: Malarz – Basta, Baranowski, Telichowski, Mójta – Baran, Rachwał (46’ Kołomow), Wroński (60’ Prokić), Późniak, Mak Michał – Ślusarski (80’ Turkovs)

Żółta kartka: Uryga, Głowacki (Wisła) Mak Michał (GKS Bełchatów)

Czerwona kartka: Uryga (dwie żółte)

Sędziował: Bartosz Frankowski z Torunia

Widzów: 16 832

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Minuta po minucie

W piątkowy wieczór, w ramach 7. kolejki T-Mobile Ekstraklasy, Wisła zmierzy się przed własną publicznością z GKS-em Bełchatów. Zapraszamy na relację "minuta po minucie" z tego spotkania.

Poznaliśmy już wyjściowy skład Wisły na dzisiejsze spotkanie. Bez niespodzianek.

Na ławce rezerwowych Wisły debiutuje dziś Mariusz Stępiński. Zasiądą na niej także Bieszczad - Czekaj, Żemło, Lech, Sarki i Zając.

W składzie goście z Bełchatowa jest Michał Mak. Jego brata Mateusza brakuje w kadrze meczowej.

  • 1' Gramy!
  • 3' Wisła od samego początku gra pressingiem. Goście nie potrafią opuścić własnej połowy.
  • 5' GKS zepchnięty do defensywy, ale na razie skutecznie się broni.
  • 6' GKS nieco opanował sytuację i zbliżył się do bramki Wisły, na razie bez większego efektu.
  • 7' Była okazja dla Wisły, ale Brożek źle zagrywa do Stilicia. Tylko rzut rożny.
  • 10' Ajajaj! Z trzynastu metrów uderzał Garguła, Malarz odbił piłkę nogami. Ta trafiła prosto do Brożka, ale napastnik Wisły uderzył nad poprzeczką.
  • 11' Groźna akcja gości. Mójta mocno wstrzelił piłkę przed bramkę spod linii końcowej, ale pewnie interweniuje Buchalik.
  • 11' Kolejna świetna okazja dla Wisły! Po podaniu Jankowskiego, Stilić świetnie oszukał dwóch obrońców, ale jego uderzenie wybronił Malarz.
  • 16' Świetna akcja Wisły! Doskonałe dośrodkowanie Brożka z lewego skrzydła prosto na nogę Jankowskiego. Uderzenie z powietrza zostało jednak zablokowane.
  • 17' Słupek! Jankowski bliski zdobycia gola! Wiślak lobował Malarza strzałem głową, ale piłka trafia w słupek.
  • 22' Mocne uderzenie Sadloka z dystansu, piłka przechodzi obok bramki.
  • 24' Po dośrodkowaniu Sadloka do piłki nie zdołał dojść Brożek.
  • 24' Co za akcja! Rafał Boguski! Kapitalna akcja Białej Gwiazdy. Stilić do Boguskiego, Boguski do Brożka, Brożek do Boguskiego i gooool!
  • 28' Była kolejna okazja. Brożek nie zdołał jednak pokonać Malarza z ostrego kąta.
  • 30' Rzut wolny dla gości z okolic narożnika pola karnego. Piłka po strzale Mójty poszybowała wysoko nad poprzeczką.
  • 33' Dośrodkowanie w pole karne z rzutu wolnego i dobra interwencja Buchalika.
  • 35' Głowacki w swoim stylu wybija piłkę po dośrodkowaniu z rzutu wolnego.
  • 36' Jankowski poza boiskiem opatrywany przez sztab medyczny.
  • 39' Na strzał z dystansu zdecydował się Głowacki, ale piłka przechodzi obok bramki.
  • 42' Jankowski próbował uderzenia z dystansu, został jednak zablokowany.

Koniec I połowy.

  • 46' Druga połowa rozpoczęta. Jedna zmiana w drużynie gości. Rachwała zastąpił Komołow.
  • 47' Poźniak uderzał zza pola karnego, ale piłka przeszła nad poprzeczką. Buchalik kontrolował sytuację.
  • 48' Boguski dopadł do piłki w polu karnym po błędzie defensywy gości, ale mając przed sobą tylko Malarza uderzył obok słupka.
  • 50' Malarz ubiega Brożka poza polem karnym.
  • 51' Mogła być bardzo dobra okazja, ale Burliga niedokładnie dograł piłkę w polu karnym do Stilicia.
  • 51' Niecelne uderzenie Boguskiego z dystansu.
  • 53' Teraz strzału zza pola karnego próbował Garguła, ale i tym razem był to strzał niecelny.
  • 58' Jankowski zagrywał do Brożka, ale ten w polu karnym powstrzymany przez rywala.
  • 60' Druga zmiana w drużynie gości. Za Wrońskiego wszedł Prokić.
  • 61' Kapitalna akcja. Zagranie do Stilicia, ten piętą do Brożka, ale napastnik Wisły uderza obok bramki. Brożek był także na spalonym, więc gol nie zostałby uznany.
  • 64' Żółta kartka dla Urygi.
  • 65' Bardzo niecelne uderzenie Poźniaka z rzutu wolnego. Piłka wysoko poszybowała nad bramką Wisły.
  • 67' Wisła będzie grać w dziesiątkę. Druga żółta kartka dla Urygi.
  • 69' Stilić uderzał z rzutu wolnego, prosto w mur.
  • 70' Celny strzał Stilicia z dystansu, ale prosto w Malarza.
  • 73' Wisła nastawiła się na bronienie dostępu do własnej bramki i wyprowadzanie kontrataków.
  • 74' Świetna interwencja Boguskiego, który wślizgiem wybija piłkę spod nóg Mójty.
  • 76' Żółta kartka dla Michała Maka.
  • 76' Na trybunach zasiadło dziś 16832 kibiców.
  • 77' Mocne uderzenie Poźniaka z dystansu, piłka poszybowała nad poprzeczką.
  • 79' Zmiana w Bełchatowie. Ślusarski schodzi, Turkovs wchodzi.
  • 82' Mójta dopadł do piłki przed polem karnym, ale uderzył nad poprzeczką.
  • 84' Doskonała okazja dla gości. Telichowski z pięciu metrów główkował nad bramką.
  • 85' Żółta kartka dla Głowackiego, który tym samym nie zagra w kolejnym meczu.
  • 86' 17430 osób było dziś uprawnionych do wejścia na stadion.
  • 87' Kolejny niecelny strzał Poźniaka z dystansu.
  • 90' Sędzia doliczył trzy minuty.
  • 90+1' Zmiana w zespole Wisły. Stępiński za Brożka.
  • 90+2' Głowacki wybija piłkę po wstrzeleniu jej przez Bastę.
  • 90+2' Zablokowany strzał Prokicia.
  • 90+4' Druga zmiana. Zając za Stilicia.

Uff, koniec!

Źródło: wislakrakow.com

Kolejne zwycięstwo Białej Gwiazdy. Wisła - GKS Bełchatów 1:0

Dodano: 2014-08-30 18:03:03 (aktualizacja: 2014-08-30 18:27:46)

Paweł / WislaLive.pl

Wisla Kraków pokonała na własnym stadionie GKS Bełchatów 1:0. Bramkę dającą 3 punkty zdobył Rafał Boguski w 24. minucie.

Najważniejsze momenty spotkania:

7 minuta: Dobra okazja Wisły ale Brożek nieprecyzyjnie zagrywa do Stilicia.

11 minuta: Tym razem goście przeprowadzają składną akcję ale Buchalik dobrze interweniuje, w odpowiedzi groźnie na bramkę Bełchatowa Stilić.

17 minuta: Po strzale Jankowskiego piłka trafia w słupek.

24 minuta: Gol dla Białej Gwiazdy. Jego zdobywcą Rafał Boguski. Akcja Stilić-Boguski-Brożek-Boguski.

33 minuta: Dobra interwencja Buchalika.

42 minuta: Z dystansu uderza Jankowski ale jego strzał blokują goście.

45 minuta: Koniec pierwszej połowy.

48 minuta: Boguski strzela obok słupka, a miał przed,sobą tylko golkipera gości.

64 minuta: Uryga upomniany żółtą kartką.

67 minuta: Uryga otrzymuje drugi żółty kartonik, a więc czerwień dla Wiślaka, Wisła będzie kończyć spotkanie w dziesiątkę.

77 minuta: Mocne uderzenie Poźniaka przechodzi nad poprzeczką bramki Wisły.

84 minuta: Doskonała sytuacja dla GKSu. Telichowski z pięciu metrów główkuje nad poprzeczką.

90+4 minuta: Koniec spotkania

Wisła Kraków – GKS Bełchatów 1:0 (1:0) 1:0 Boguski 24’

Wisła Kraków: Buchalik – Burliga, Głowacki, Dudka, Sadlok – Garguła, Stilić (90+3 Zając Tomasz), Uryga, Jankowski, Boguski – Brożek (90’ Stępiński)

GKS Bełchatów: Malarz – Basta, Baranowski, Telichowski, Mójta – Baran, Rachwał (46’ Kołomow), Wroński (60’ Prokić), Późniak, Mak Michał – Ślusarski (80’ Turkovs)

Żółte kartki: Uryga, Głowacki (Wisła), Mak Michał (GKS Bełchatów), czerwona kartka: Uryga (67 min.)


MARCO


Źródło: wislalive.pl


Pomeczowe wypowiedzi trenerów

Franciszek Smuda: - Trzeba się cieszyć ze zwycięstwa i z punktów

- To spotkanie zaczęliśmy dobrze, tak jak i to w Szczecinie i wcześniejsze. W końcówce sami sobie zaserwowaliśmy jednak nerwówę. Strata Štilicia i ofiarą został Uryga. Na końcu trzeba się cieszyć ze zwycięstwa i z punktów. Tak jak w ubiegłym roku, tak i w tym staram się liczyć te punkty, żeby było ich jak najwięcej i żebyśmy znów na wiosnę w tej pierwszej ósemce mogli rozstrzygnąć losy Ekstraklasy - powiedział po wygranym 1-0 meczu z GKS-em Bełchatów trener Wisły Kraków, Franciszek Smuda.

- Dla każdego trenera jest przyjemne, jak jego zawodnicy dostają powołania do kadry. To jest przyjemne dla trenera, dla zawodnika i dla klubu. Na razie jest tylko Maciek Sadlok, a może że ktoś jeszcze do niego doszlusuje - tak komentował Smuda powołanie do reprezentacji na eliminacyjne spotkanie Mistrzostw Europy, dla wspomnianego obrońcy.

A naszą obronę Smuda będzie musiał niestety zmienić w kolejnym meczu, bo czwartą żółtą kartkę obejrzał dziś Arkadiusz Głowacki.

- Na razie nie mam żadnego pomysłu, zagramy dopiero za dwa tygodnie. Zastanowimy się w jakim ustawieniu wyjdziemy w Bydgoszczy - powiedział. A zapytany o jakiś "mikołajowy prezent" i ewentualny transfer defensora, jeszcze przed zamknięciem "okna", stwierdził w swoim stylu: - Święty Mikołaj jest dopiero w grudniu.

- Wtedy kiedy byliśmy osłabieni widzieliśmy każdego zawodnika, nawet takiego, o którym nikt by nie pomyślał, że potrafi tak walczyć - jak to pokazał Garguła i Boguski. To są takie nazwiska, które może wcześniej nie pokazywały tego na boisku, ale potrafią to robić i to jest bardzo dobre dla zespołu, że dają przykład, a reszta się również podporządkowała - zakończył, chwaląc charakter swoich piłkarzy, "Franz".


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Kiereś: Czujemy niedosyt

29. sierpnia 2014,

- Kraków to piękne miasto pod względem turystycznym, ale bardzo nieprzyjazne dla piłkarzy z Bełchatowa od ośmiu lat. Zarówno na Wiśle, jak i Cracovii od 2006 roku nie punktujemy. Dzisiejszy mecz te statystki potwierdził - powiedział szkoleniowiec GKS-u Bełchatów Kamil Kiereś.


- Przyjechaliśmy tutaj z nastawieniem, aby walczyć o punkty. Zdawaliśmy sobie sprawę, że nie jesteśmy faworytem. Zdawaliśmy sobie, że drużyna Wisły jest w bardzo dobrym momencie, pokazały to ostatnie mecze. Eksperci zwracali uwagę na jakość gry ofensywnej i to było widoczne. Mimo wszystko nastawiliśmy się na to, aby szukać tutaj punktów - kontynuował

- Na pewno martwi pierwsza połowa, w której daliśmy się zdominować Wiśle. Wisła tworzyła swoją grę krótkimi podania, nie potrafiliśmy się odnaleźć. Naszym zadaniem było nie tylko się bronić, ale szukać również okazji tak jak na Legii. Po odbiorze powinniśmy być kreatywni, ale tego nam zabrakło. Efekt dominacji Wisły to strata przez nas bramki i przegrywaliśmy 0:1 do przerwy - mówił trener gości z Bełchatowa.

- Druga połowa to pozytywny akcent. Zmieniliśmy ustawienie taktyczne, ustawiliśmy się bardziej ofensywnie. Zmiany personalne przyniosły dobry skutek. Weszliśmy bardziej kreatywnie do gry, stwarzaliśmy sytuację. Czerwona kartka dla Wisły pozwoliła jeszcze bardziej otworzyć naszą grę ofensywną. Zabrakło nam tego co w poprzednich spotkaniach, czyli jakości podania finalnego, bądź celności w strzałach na bramkę. Mimo wszystko czujemy niedosyt - stwierdził Kiereś.

- Jestem trochę zawiedziony, że nie wywieźliśmy choćby punkty. Ostatnio słabo mecze zaczynamy, a późniejsze wydarzenia na boisku pokazują, że jesteśmy dobrze fizycznie przygotowani i potrafimy zdominować przeciwnika. Tak było dziś w Krakowie - dodał.


wislakrakow.com

(redakcja)


Źródło: wislakrakow.com


Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Michał Buchalik: - Takie mecze są trudne dla bramkarza

- Może dziś nie było zbyt wiele do roboty, ale takie mecze są trudne dla bramkarza, bo trzeba być skupiony na tą jedną, czy dwie interwencje. I trzeba żyć praktycznie cały czas i taki mecz również sporo kosztuje - mówił po występie przeciwko GKS-owi Bełchatów nasz bramkarz, Michał Buchalik.

- Po ostatnich meczach widać, że gramy inteligentnie i z rozwagą. Przeciwnicy nie stwarzają sobie jakiś 100% sytuacji i gra w defensywie wygląda lepiej, niż na początku sezonu. Myślę, że stać nas na taką grę do końca tego sezonu. Mamy fajną atmosferę w zespole i bardzo dobrze się dogadujemy, co przynosi efekt na boisku. I oby tak dalej - dodał.

- W mojej przygodzie z piłką miałem przed sobą już kilku doświadczonych obrońców. Choćby w Lechii Jarek Bieniuk, czy Krzysztof Bąk, a w Ruchu Marcin Malikowski, z którym bardzo dobrze się grało. Oczywiście Arek Głowacki to także bardzo doświadczony zawodnik i jest to bardzo solidny punkt naszej defensywy - zakończył pytany właśnie o "Głowę" Buchalik.


Dodał: Kamil

Źródło: wislaportal.pl

Boguski: Wystarczyło dostawić stopę

30. sierpnia 2014,

Rafał Boguski zdobył dziś jedyną i jak się okazało zwycięską bramkę w meczu z GKS-em Bełchatów. Było to jego 25. trafienie w lidze w barwach "Białej Gwiazdy". Oto co po meczu miał do powiedzenia 30-letni zawodnik Wisły.


Ładnych kilka miesięcy czekałeś na bramkę zdobytą z gry.

Rafał Boguski: - Ja tego nie liczę ale dziękuję, że mi przypomnieliście (śmiech). Miło mi, że mam to już za sobą.

Twój gol padło po koronkowej akcji.

-Tak, bardzo dobrze rozegraliśmy piłkę przez środek. Po zagraniu Pawła wystarczyło tylko dostawić stopę do piłki.

Trener Smuda mówi czasami, że nie lubi takich akcji, kiedy wjeżdża się z piłką do bramki.

- Już we wcześniejszych meczach było tak, że po składnych akcjach strzelaliśmy bramki i mamy nadzieję, że nadal tak będzie.

Mogliście ustawić sobie ten mecz już w pierwszej połowie, po przerwie było wam już znacznie ciężej.

-Wiadomo, że jak jest jednego zawodnika mniej, to nie można atakować tylko trzeba skoncentrować się na obronie wyniku wtedy, jeśli się prowadzi. Chcieliśmy utrzymać ten wynik i to nam się udało.

Na pozycji defensywnego pomocnika w niektórych spotkaniach to ty niespodziewanie się odnajdywałeś.

- Ale to było przeważnie w drugich połowach, zobaczymy jak to będzie od początku meczu. O tym czy zagram tam ja czy ktoś inny przekonamy się w najbliższych dniach.

Macie teraz trzy zwycięstwa z rzędu, bardzo dobra passa.

- W szatni też sobie przypominaliśmy, kiedy ostatnio miała miejsce taka sytuacja.

Warto ją przedłużyć, bo Zawisza jesienią wygląda bardzo słabo.

- Z jednej strony tak, ale z drugiej mają teraz dwa tygodnie na to, żeby sobie wszystko poprawić i zagrać lepiej. Nie wiadomo co tam się wydarzy, słyszy się coś o zmianie trenera dlatego musimy podejść do tego spotkania dobrze przygotowani

Pamiętasz, w zeszłym sezonie to w Bydgoszczy przegraliście pierwszy mecz w sezonie?

- Bardzo dobrze to pamiętam i będziemy się starali, żeby to się nie powtórzyło.

Byłbyś rozczarowany, gdybyś musiał zagrać jako defensywny pomocnik?

- Ja zawsze zagram tam, gdzie mnie ustawia trener i będę starał się to robić jak najlepiej. Jeśli trener mnie tak ustawi to będę chciał wykonać swoje zadania w stu procentach.

Jeszcze jakiś czas temu chyba nie wyobrażałeś siebie na pozycji defensywnego pomocnika?

- Kilka lat temu pewnie nie, ale ze starszymi zawodnikami ofensywnymi często bywa tak, że im im są starsi tym grają bliżej własnej bramki, więc mnie to nie dziwi.

Fajne jest to, że cała drużyna broni i cała atakuje. Paweł Brożek wybijający piłkę głową ze swojego pola karnego to niecodzienny widok.

- Tak jest, ale po meczach z Piastem czy Ruchem, kiedy traciliśmy głupie bramki powiedzieliśmy sobie, że trzeba coś z tym zrobić. Gramy blisko siebie, agresywnie i to popłaca.


wislakrakow.com

(redakcja)

Źródło: wislakrakow.com

Michał Mak: - Serce mocniej zabiło

- Nie kryję się z tym, że bardzo kibicuję Wiśle, więc serce mocniej zabiło. Jak usłyszałem hymn to fajnie się zrobiło, bo parę lat podawałem tutaj piłki. Chciałem się pokazać, ale nie wyszedł mi ten mecz. Do tego przyczyniłem się do straty bramki, bo straciłem piłkę przy wyrzucie z autu, a nie powinienem się tak zachować - mówił szczerze, ale też krytycznie o sobie piłkarz GKS-u Bełchatów, a w przeszłości zawodnik juniorskich zespołów Wisły Kraków, Michał Mak.

- Mamy teraz dwa tygodnie przerwy i musimy poprawić naszą grę, przede wszystkim w ofensywie. Nie ma się co zadowalać naszym dorobkiem, bo ta liga jest bardzo spłaszczona i już po tej porażce spadniemy w tabeli na dół - zakończył pomocnik GKS-u.


Dodał: Kamil


Źródło: wislaportal.pl

Dudka: Wszystko idzie w dobrym kierunku

30. sierpnia 2014,

Dariusz Dudka wraz z kolegami z defensywy ponownie zagrał dziś na "zero" z tyłu. Doświadczony stoper Wisły dotychczas miał u swego boku jeszcze bardziej ogranego zawodnika, Arka Głowackiego. W kolejnym spotkaniu "Głowy" jednak zabraknie, i to Dudka będzie musiał wcielić się w rolę szefa defensywy. A jak popularny "Dudi" ocenia dzisiejsze spotkanie? - Grało nam się łatwo i przyjemnie. Ciężka była końcówka meczu, kiedy czerwoną kartkę zobaczył Alan. Cały mecz mieliśmy pod kontrolą, nawet gdy graliśmy w osłabieniu to Bełchatów nie stworzył jakiegoś większego zagrożenia. Myślę, że kontrolowaliśmy mecz - podsumował spotkanie Dariusz Dudka.


- To był nasz drugi z rzędu mecz bez straty bramki i wydaje mi się, że wszystko idzie w dobrym kierunku. Szczególnie w pierwszej połowie mogliśmy pokusić się o to, żeby ten wynik był bardziej okazały i jeszcze lepiej grałoby nam się w drugiej połowie - powiedział obrońca Wisły.

Zapytany o atmosferę, która była dziś na stadionie a której brakowało w ostatnich kilku miesiącach, Dudka odpowiedział: - Na pewno miało to jakiś wpływ, bo gra się dla kibiców. Lepiej się gra jak kibice przychodzą. Od kilku spotkań gramy po prostu dobrze w piłkę i to nas cieszy.

- Bełchatów to groźny zespół, ale najciężej grało nam się w Poznaniu przeciwko Lechowi - odpowiedział "Dudi" spytany o to, czy GKS był najcięższym przeciwnikiem spośród dotychczasowych rywali Wisły.

Darek Dudka spytany o złapaną kartkę Głowackiego tylko się uśmiechnął: - Mamy przed sobą ważne mecze. Lepiej żeby Arek nie grał z Zawiszą, a wystąpił z Legią i z Cracovią.

Teraz przed ligowcami pierwsza przerwa spowodowana meczami reprezentacji. Były kadrowicz tak to komentuje: -Przerwa na reprezentację zawsze jest pewną niewiadomą, jeżeli większość z nas zostaje w klubie to jest to fajnie, bo potrenujemy. Ale myślę, że wyglądamy dobrze, chcemy podtrzymać obecną formę i z Zawiszą postarać się o dobry wynik - zakończył Dariusz Dudka.


wislakrakow.com

(sum91)

Źródło: wislakrakow.com

Puchar wręczony przez kibiców,drużynie juniorów za zdobycie M.P. w sezonie 2013/14
Puchar wręczony przez kibiców,drużynie juniorów za zdobycie M.P. w sezonie 2013/14
Puchar wręczony przez kibiców,drużynie juniorów za zdobycie M.P. w sezonie 2013/14
Puchar wręczony przez kibiców,drużynie juniorów za zdobycie M.P. w sezonie 2013/14

Uryga: Trener nie miał większych pretensji

30. sierpnia 2014,

- Trener po meczu nie miał większych pretensji do mnie. Mówił, że druga kartka wynikała ze straty bodajże Semira, po której poszła kontra. Też jest się zadowolony z trzech punktów, więc trochę mi się upiekło - powiedział po meczu z GKS-em Bełchatów pomocnik Wisły Alan Uryga, który w 67. minucie musiał opuścić boisko z powodu drugiej żółtej kartki.


Młody zawodnik "Białej Gwiazdy" był zadowolony ze swojej postawy do momentu otrzymania kartek. - Było pozytywnie. Tak to odczuwałem. Czułem się dość pewnie. Kiedy była okazja to starałem się kierować piłki do przodu. Do tych dwóch żółtych kartek było nienajgorzej - mówił.

- Po pierwszych meczach postanowiłem sobie, że w kolejnych meczach będę starał się dawać więcej w ofensywie. Wiadomo, że głównie skupiam się na obronie i odbiorach, ale postawiłem sobie cel, aby także do przodu się ruszać. Na pewno wynika to z tego, że koledzy nie mają do końca do mnie zaufania, jeżeli chodzi o te ofensywne zagrania. Zdaję sobie sprawę, że ofensywnie jesteśmy na tyle mocni, że wybierają inne warianty, na razie skutecznie. Niech tak będzie. Kiedy wygrywamy mecze, wszystko jest ok - kontynuował.

- Robimy powoli kroki do przodu. Cieszy ta gra, cieszy, że potrafimy zdobywać punkty na wyjazdach. Jest powtarzalność, stwarzamy sobie sytuacje. Kiedy będziemy konsekwentnie robić to, co do tej pory, to te punkty będą przybywać - powiedział Uryga.

- Przed sezonem nikt na nas nie stawiał. Myślę, że nawet w kontekście ósemki wiele osób mówiło, że będzie to trudny cel do osiągnięcia. Nie będę składał żadnych deklaracji, tak jak większość chłopaków. Robimy swoje. Pierwsze spekulacje mogą się pojawić, gdy będziemy pewni tej pierwszej ósemki. Wtedy będziemy mogli mówić o innych celach - dodał pomocnik Wisły.


wislakrakow.com

(redakcja)


Źródło: wislakrakow.com

Paweł Brożek: - Zasłużone punkty

- Pierwsza połowa wyglądała bardzo dobrze. Stwarzaliśmy sobie po raz kolejny sytuacje. Tak naprawdę, żeby spokojnie wejść w drugą połowę brakowało drugiej bramki. A z racji tego, że Alan Uryga dostał czerwoną kartkę, musieliśmy się cofnąć i bronić wyniku - mówił po meczu z GKS-em Bełchatów Paweł Brożek.

- W pierwsze 15 minut drugiej połowy też weszliśmy nieźle, ale po kartce Alana nie za wiele mieliśmy do powiedzenia w ofensywie i musieliśmy bronić wynik do końca - mówił Brożek.

- Nie znam drużyny, która grałaby 90 minut pressingiem, czasami także musimy się cofnąć na swoją połowę, ale nie wynikało z tego jakieś wielkie z ich strony zagrożenie - komentował wiślak.

- Byłem tyłem do bramki, nie widziałem bramkarza, ale widziałem "Bogusia". I wyszła z tego ładna akcja - tak z kolei opisywał swoją kapitalną asystę przy jedynej bramce tego meczu.

- Byliśmy drużyną lepszą i chyba się zgadzacie, że te punkty są zasłużone. Zdarzają się takie mecze, które trzeba wybronić, ale te punkty bardzo nas cieszą, a gra w "dziesiątkę" nie jest komfortowa dla drużyny. A co do dopingu, to miejsce kibica jest na trybunach i to dla kibiców się gra i dla kibiców ciężko się pracuje. Brakowało ich, nie ma co ukrywać - zakończył Brożek.


Dodał: Kamil


Źródło: wislaportal.pl

Głowacki: Nikt nie ma pretensji do Alana

30. sierpnia 2014,

- Jesteśmy bardzo zadowoleni. Od mojego powrotu nie wygraliśmy chyba trzech spotkań z rzędu. W pierwszej połowie gra wyglądała tak jakbyśmy sobie tego życzyli. Później mieliśmy spore problemy, ale także wynikające z tego, że graliśmy jednym zawodnikiem mniej - skomentował piątkowe zwycięstwo nad GKS-em Bełchatów kapitan Wisły Arkadiusz Głowacki.


- Po pierwszej połowie nie mieliśmy większych pretensji do siebie. Nie zawsze udaje się zdobywać kilka bramek, mimo że gra się dobrze. Gra się nam nieźle układała, mieliśmy cały mecz pod kontrolę. Pewnie, że zabrakło drugiej bramki, ale nie zawsze się ją zdobywa. Graliśmy z poświęceniem, z oddaniem i to zaprocentowało. Mamy trzy punkty i jesteśmy z tego bardzo zadowoleni - kontynuował.

Kapitan "Białej Gwiazdy" zapewnia także, że nikt z zespołu nie ma pretensji do Alana Urygi, który został ukarany dwoma żółtymi kartkami. - Alan pracuje dla dobra zespołu. Ta kartka to jest też efekt tego, że zawsze możemy na niego liczyć. Dobry piłkarz ma to szczęście, że dostaje czerwoną kartkę w meczach, w których drużynach wygrywa. Nikt nie ma pretensji do Alana - powiedział "Głowa".

Obrońca Wisły w meczu z GKS-em utrzymał czwartą żółtą kartkę i nie będzie mógł wystąpić w najbliższym meczu z Zawisza Bydgoszcz. Kandydatami do jego zastąpienia są Piotr Żemło i Michał Czekaj. - Każdy z nich na pewno jest utalentowany. Na pewno brakuje im teraz występów, ale jeżeli są w pierwszej drużynie Wisły, to na pewno stać ich na dobrą grę, na dobry poziom - powiedział Głowacki.

Poproszony o podsumowanie pierwszej "części" sezonu odpowiedział: - Jestem bardzo zadowolony, aczkolwiek po meczach z Ruchem, Piastem i nawet wygranym z Lechią, nie byłem do końca zadowolony. W ostatnich dwóch meczach znaleźliśmy taką równowagę pomiędzy ofensywą i defensywą. To jak udało nam się rozegrać ostatnie mecze, mimo tej dzisiejszej ciężkiej drugiej połowy, jestem zadowolony, ponieważ uważam, że idziemy w dobrym kierunku.

Kolejne spotkanie Wisłę czeka dopiero 12 września. Pytany jak przerwa na mecze reprezentacji wpłynie na formę Wisły odpowiedział: - Ciężko powiedzieć. Dla mnie dobrze, bo się podkuruję i będę mógł trochę popracować nad sobą. Myślę, że drużynie też się to przyda. Mocno pracowaliśmy przez te siedem meczów. Także jest czas, aby troszkę się podkurować, podszlifować swoją formę. Takie momenty to także okazja dla nas, starszych zawodników, aby dojść do siebie

Głowacki cieszy się również z otrzymanego przez Macieja Sadloka powołania do reprezentacji Polski: - Maciek jest teraz zawodnikiem bardziej dojrzałem i po prostu chyba lepszym. Od momenty kiedy w tej kadrze grał na pewno dojrzał, zebrał wiele doświadczeń. Doszedł do takiej dyspozycji i wszyscy trzymamy za niego kciuk - zakończył.


wislakrakow.com

(redakcja)

Źródło: wislakrakow.com

Zza bramki, po meczu Wisły z GKS-em

Najważniejszym wydarzeniem meczu 7. kolejki, w którym Wisła zmierzyła się z GKS-em Bełchatów był - poza oczywiście naszym kolejnym zwycięstwem - masowy powrót kibiców. Nasze pierwsze trzy spotkania bieżącego sezonu oglądało łącznie 16076 widzów. W piątek na naszym stadionie zasiadły 16832 osoby, czyli za jednym zamachem o 756 więcej, niż dotychczas!

Wrócili!

To było tak trochę jak pospolite ruszenie. Usunięcie ze stanowiska prezesa Jacka Bednarza spowodowało, że fani po prostu ruszyli do kas. I pobijali kolejne rekordy. Już w środę wiadomo było, że widzów będzie najwięcej w tym sezonie, bo pękła granica 7 tysięcy sprzedanych wejściówek. Dzień później rozeszło się ich już 12 tysięcy, a przed południem w dniu meczu 14,5 tysiąca. Ostatecznie skończyło się na prawie 17 tysiącach i pewne jest, że za trzy tygodnie - gdy znów zagramy przy Reymonta - widzów będzie jeszcze więcej. Wtedy to przyjdzie nam zmierzyć się z Legią.

Piłkarze z Ekstraklasy, ale bramka z Playstation

Piłkarze odwzajemnili się kibicom naprawdę niezłą grą. Zresztą akcja po której padła jedyna bramka meczu nie mogła się nie podobać. Nieczęsto ogląda się bowiem taką piłkę na naszych stadionach. Idealnie bowiem w klepkę między Semirem Štiliciem i Pawłem Brożkiem wkomponował się Rafał Boguski. Zresztą... Łukasz Garguła do Alana Urygi, który spod bocznej linii podał do środka do Semira Štilicia. Bośniak odwrócił się i dograł do nadbiegającego Rafała Boguskiego, a ten lekko do boku do Pawła Brożka - no i na jeden kontakt "Brozio" do biegnącego za akcją Boguskiego, któremu zostało już tylko "dołożyć nogę". Wszystko to było kapitalne!

"Głowa" nie tylko kapitan, ale też kierownik?

Po meczu część dziennikarzy przekonana była, że nie tylko Arkadiusz Głowacki uzbierał cztery żółte kartki, ale też Alan Uryga - co wykluczy tę dwójkę z występu przeciwko Zawiszy Bydgoszcz. Wszystkich z błędu wyprowadził jednak wspomniany "Głowa", który ze stoickim spokojem zakomunikował, że Alan ma dopiero trzy napomnienia. A przekonanie z jakim to mówił - zamknęło temat. Oczywiście rację miał nasz kapitan, który jak widać wie wszystko co dzieje się w drużynie. Tak jak powinien to wiedzieć dobry kierownik drużyny. Z jednym "Głowa" jednak się pomylił. Stwierdził bowiem również, że od swojego powrotu do Wisły nie wygrał trzech kolejnych meczów. Okazuje się, że podobną serię mieliśmy na przełomie ubiegłego i bieżącego roku. Wisła pokonała wtedy w lidze kolejno Pogoń, Piasta i Cracovię.

Aż żal, że mamy przerwę

Wisła w ostatnich meczach była w takim "gazie", że żałować można na pewno tego, iż po 7. kolejce będziemy mieć przerwę na mecze reprezentacyjne. Z Wisły na nie wyjechać mają Maciej Sadlok, Alan Uryga, a także "Haitańczycy" - Wilde-Donald Guerrier i... Emmanuel Sarki. Do tego grona dołączyłby zapewne także Ostoja Stjepanović, ale eliminuje go kontuzja. Macedończyk pewnie żałuje, że dopadł go zdrowotny pech, bo jego kadra zmierzy się z Hiszpanią.

No i zasadnym pozostaje pytanie - jak Wisła wyglądać będzie po tej przerwie? Zwłaszcza, że na rozgrzewkę zagramy z Zawiszą, a potem czekają nas trzy najważniejsze mecze jesieni - z Legią w lidze, z Lechem w Pucharze Polski oraz derby z Cracovią! Końcówka września będzie więc naprawdę mocna!


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl


Podsumowanie 7. kolejki T-Mobile Ekstraklasy

Królową siódmej kolejki ligowej bieżącego sezony jest krakowska Wisła. Dzięki wygranej nad GKS-em Bełchatów 1-0 i przy porażce Górnika ze Śląskiem - pozostaliśmy jedynym niepokonanym zespołem w Ekstraklasie. Jakby zaś tego było mało - w Bielsku przegrała Legia, co sprawiło, że Wisła jest samodzielnym liderem Ekstraklasy. Do tego - to do "Białej Gwiazdy" należy po raz pierwszy w tym sezonie rekord frekwencji w całej kolejce. Pełnia szczęścia!

Piątek, 29 sierpnia:

Piast Gliwice 3-0 Zawisza Bydgoszcz

1-0 Rubén Jurado (62.)

2-0 Kamil Wilczek (72.)

3-0 Rubén Jurado (78.)

Wynik wskazuje wprawdzie inaczej, ale nie był to łatwy do oglądania mecz. Choć kibice Piasta powiedzą zapewne inaczej. Dla nich był bowiem najlepszy w tym sezonie, w końcu we wcześniejszych sześciu ich pupile strzelili raptem dwa gole. Tym razem zdobyli ich aż trzy. No i dopisali pierwszy komplet punktów. W tym wszystkim nie sposób nie zapytać - co stało się z Zawiszą? Licząc mecze pucharowe - przegrali swoje ósme spotkanie, a warto przypomnieć, że sezon zaczęli od wygranej z Legią w walce o Superpuchar. Mimo zdobycia tego trofeum nikt za trenerem Jorge Paixão płakać w Bydgoszczy raczej nie będzie.

WISŁA KRAKÓW 1-0 GKS Bełchatów

1-0 Rafał Boguski (24.)

W pierwszej połowie meczu to była Wisła, którą chciałoby się oglądać zawsze. Wprawdzie w kilku akcjach zabrakło "wisienki na torcie", w postaci bramki, ale gdy ta już padła - to był gol, którym można reklamować Ekstraklasę. Tiki-taka, ale taka prawdziwa! Po przerwie obraz gry się zmienił, a bełchatowianie pokazali, że nie są w tej lidze chłopcami do bicia i kilka razy zamieszali pod naszą bramką. Zwłaszcza wtedy, gdy z boiska wyleciał Alan Uryga. Z przekroju całego meczu na punkty zasłużyła jednak tylko Wisła i miło, że je dopisała! Po raz trzeci z rzędu.

Sobota, 30 sierpnia:

Górnik Łęczna 4-2 Pogoń Szczecin

0-1 Marcin Robak (42.)

1-1 Shpëtim Hasani (48.)

2-1 Grzegorz Bonin (50.)

3-1 Shpëtim Hasani (55.)

3-2 Marcin Robak (64.)

4-2 Fedor Černych (74 .)

Mocno szalony był to mecz i chyba ciężko się było spodziewać, że beniaminek aż tak mocno przeegzaminuje "Portowców". Zwłaszcza, że Ci po pierwszej połowie prowadzili i zanosiło się na to, że mogą jako pierwsi w tym sezonie w Łęcznej wygrać. Tuż jednak po przerwie gospodarze zagrali kapitalne siedem minut, strzelając w tym czasie aż trzy gole! Pogoń stać było wprawdzie jeszcze na bramkę kontaktową, ale decydujący głos należał do ekipy z Łęcznej. Szczecińską defensywę ośmieszył Grzegorz Bonin, świetnie wykładając piłkę Fedorowi Černychowi i skończyło się to efektowną wygraną. Dodajmy, że na meczu tym zabrakło byłego wiślaka, Patryka Małeckiego, który nie znalazł się w ogóle w kadrze Pogoni na to spotkanie. Zagrał natomiast w drużynie rezerw, ale meczu nie dokończył, bo wyleciał z murawy z czerwoną kartką za... komentowanie decyzji sędziego.

Śląsk Wrocław 2-0 Górnik Zabrze

1-0 Flávio Paixão (34.)

2-0 Flávio Paixão (90.)

Zakończyła się świetna seria zabrzan, ale też mieli niewątpliwie pecha. Obydwa gole dla gospodarzy padły bowiem z minimalnych spalonych! Pochwalić jednak i tak trzeba Flávio Paixão, który tak czy inaczej - strzelił dwie bardzo ładne bramki, wykorzystując dwa świetnie podania Sebastiana Mili. Dało to wrocławianom cenne trzy punkty, które pozwoliły im na kolejny awans w tabeli.

Korona Kielce 0-3 Jagiellonia Białystok

0-1 Mateusz Piątkowski (27.)

0-2 Mateusz Piątkowski (44.)

0-3 Jan Pawłowski (81.)

"Bójcie się chamy, do pierwszej ligi wracamy" - śpiewano podczas tego meczu w Kielcach. I trudno się z tym nie zgodzić, bo Korona od początku sezonu prezentuje formę bynajmniej nie pasującą do Ekstraklasy. Kolejnym więc zespołem, który wykorzystał słabość kielczan, była Jagiellonia - zasługująca za ten występ na solidne pochwały. Jak bowiem nie grałby przeciwnik, to wyjazdowe 3-0 robi wrażenie.

Niedziela, 31 sierpnia:

Lechia Gdańsk 3-3 Ruch Chorzów

0-1 Filip Starzyński (25.)

1-1 Stojan Vranješ (49.)

1-2 Jakub Kowalski (59.)

2-2 Antonio Čolak (81.)

2-3 Eduards Višņakovs (82.)

3-3 Kevin Friesenbichler (90.)

Niesamowite spotkanie obejrzeli kibice w Gdańsku, gdzie Ruch cały czas Lechii uciekał, a ta do samego końca musiała gonić. Ostatecznie dogoniła i obydwie drużyny podzieliły się punktami, co na pewno nie cieszy zwłaszcza ekipy gospodarzy, bo traci ona punkty po raz czwarty w bieżącym sezonie.

Podbeskidzie 2-1 Legia Warszawa

1-0 Anton Sloboda (8.)

1-1 Orlando Sá (25.)

2-1 Maciej Korzym (38.)

Są takie miejsca, gdzie punkty zdobywa się dwa, albo i trzy raz trudniej, niż w innych. Dla Legii takim jest chyba Bielsko-Biała, bo stołeczny zespół przegrał tam drugi raz z rzędu. Dziś w mocno płaczliwych okolicznościach, bo ogromne pretensje do całego świata mieli zawodnicy z ulicy Łazienkowskiej, a powinni przede wszystkim do siebie i do Dušana Kuciaka, który nie popisał się przy straconych golach. Podbeskidzie zrobiło natomiast "swoje" i wydarło jakże cenne dla siebie trzy punkty. Te dają tej drużynie awans aż na czwarte miejsce w tabeli! Najwyższe w historii tego klubu.

Lech Poznań 1-1 Cracovia

0-1 Marcin Budziński (22.)

1-1 Kasper Hämäläinen (46.)

Mecz przyjaźni zakończył się po przyjacielsku, bo podziałem punktów. I na pewno mniej cieszyć powinno to Lecha, który czekać teraz będzie na odmianę swojej gry pod wodzą Macieja Skorży. Ten od jutra bierze poznaniaków pod swoje skrzydła. Te są aktualnie mocno podcięte, ale nie ma się co dziwić. Zamiast dopingować swoich fanów - kibice Lecha skupili się dziś na "pozdrawianiu" Wisły. Serdecznie za to dziękujemy, ale chyba Wam to dziś na boisku nie pomogło?

Aktualna tabela:

1. WISŁA KRAKÓW 7 15 14-7

2. Górnik Zabrze 7 14 12-4

3. Legia Warszawa 7 13 15-5

4. Podbeskidzie Bielsko-Biała 7 13 13-8

5. Śląsk Wrocław 7 13 10-8

6. GKS Bełchatów 7 12 7-3

7. Lechia Gdańsk 7 11 13-11

8. Górnik Łęczna 7 11 13-14

9. Lech Poznań 7 10 11-7

10. Jagiellonia Białystok 7 10 11-13

11. Pogoń Szczecin 7 9 12-13

12. Piast Gliwice 7 6 5-9

13. Ruch Chorzów 7 6 7-12

14. Cracovia 7 5 6-12

15. Zawisza Bydgoszcz 7 3 7-17

16. Korona Kielce 7 1 3-16


Dodał: Redakcja


Źródło: wislaportal.pl

JESTEŚMY SIŁĄ TEGO KLUBU!

Wpisany przez SKWK

poniedziałek, 01 września 2014 00:09


Kibice Wisły wrócili na stadion.


W piątek na stadionie imieniem Henryka Reymana znowu pojawiły się tłumy. Frekwencja na trybunach wyniosła około siedemnastu tysięcy osób. Taki wynik jasno pokazuje jak wielu ludzi popierało nasz protest i jak ogromna rzesza osób chce normalności na trybunach. Z tego miejsca chcemy podziękować wszystkim kibicom Wisły za wsparcie bojkotu meczów. Przebyliśmy długą i wyboistą drogę, ale po raz kolejny okazało się, że fanatyków z Białą Gwiazdą w sercu nie da się złamać.

Walka, którą toczyliśmy nie była prosta, zewsząd rzucano nam kłody pod nogi. Nie daliśmy się jednak pokonać ani Bednarzowi, ani mediom i kłamliwym artykułom pseudo-dziennikarzy. Ci sami ludzie, którzy szkalowali przez pół roku kibiców Wisły podczas piątkowego meczu nie raczyli wstać nawet przy naszym hymnie, co jasno pokazuje, że na Wiśle nigdy im nie zależało i nie zależy nadal. Kiedy walczyliśmy o prawdę i o obronę konstytucyjnych praw jednostki, które były łamane poprzez bezprawne zakazy, ci wszyscy ludzie milczeli. Okazało się jednak, że daliśmy radę bez jakiegokolwiek wsparcia ze strony pismaków, którzy zamiast pisać o tym co działo się naprawdę woleli pisać służalcze wobec byłego prezesa artykuły. Teraz po raz kolejny jesteśmy górą i z dumą każdy kibic Wisły może powiedzieć: Zwyciężyliśmy! Wracamy silniejsi, po to, aby dalej na Reymonta tworzyć historię. Wszyscy wiemy, co już mamy za sobą, ale musimy pamiętać, że właśnie teraz nie można spocząć na laurach.

Nasz protest odbił się szerokim echem w całej kibicowskiej Polsce. Solidarnośc z nami wykazało wiele ekip, które nie przyjechały do Krakowa na wyjazd.

Bycie kibicem Wisły to przede wszystkim wielki zaszczyt, ale jednocześnie ogromny obowiązek. Klub jest w bardzo trudnej sytuacji, co wynika z działań nieudacznika piastującego przez pewien czas obowiązki prezesa. Pierwszą bitwę już wygraliśmy. Teraz po raz kolejny musimy udowodnić jak wiele znaczymy dla tego klubu. Już za trzy tygodnie gramy u siebie mecz z Legią i każda inna frekwencja niż komplet na trybunach będzie naszą porażką. Podczas protestu pokazaliśmy naszą jedność. Teraz tą jedność i siłę musimy pokazać na trybunach. Mecz z Bełchatowem był tylko przetarciem, przed nami jest wiele wyzwań i szczytów do zdobycia. Wszyscy razem musimy stanąć po raz kolejny ramię w ramię w imię Wielkiej Wisły! Możemy wszystko i czas sobie to uświadomić!

Wracamy silniejsi, zjednoczeni, nie lękający się żadnych wrogów i przeciwności. Razem daliśmy radę podczas najtrudniejszej wojny i damy radę po raz kolejny. Nie jest to już nawet kwestia wiary, to oczywistość.

Z tego miejsca chcemy podziękować naszym zgodom za wsparcie nas w trudnych chwilach.

Pamiętajmy i nigdy nie zapominajmy, że WISŁA TO MY!

WIELKA WISŁA ZAWSZE RAZEM!


Źródło: skwk.pl


Relacja kibicowska z meczu:

Relacje kibicowskie z meczów Wisły- Sezon 2014/2015

Video


Galeria kibicowska: