2014.09.12 Zawisza Bydgoszcz - Wisła Kraków 2:4

Z Historia Wisły

2014.09.12, Ekstraklasa, 8. kolejka, Bydgoszcz, Kompleks Sportowy Zawisza, 18:00, piątek, 25°C
Zawisza Bydgoszcz 2:4 (0:1) Wisła Kraków
widzów: 2.653
sędzia: Marcin Borski z Warszawy
Bramki

Luis Carlos 58’
Wagner 60’




0:1
1:1
2:1
2:2
2:3
2:4
1’ (sam) Jakub Wójcicki


74' (g) Paweł Brożek
79’ (g) Mariusz Stępiński
90' (k) Semir Štilić
Zawisza Bydgoszcz
4-4-2
Grzegorz Sandomierski
Anestis Argyriou
Andre Micael
Samuel Araujo
Sebastian Ziajka
Jakub Wójcicki
Grafika:Zk.jpg Kamil Drygas
Luis Carlos Grafika:Zmiana.PNG (78’ Grafika:Zk.jpg Wahan Geworgian)
Wagner Grafika:Zmiana.PNG (85’ Mica)
Grafika:Zk.jpg Jorge Kadu
Bernardo Vasconcelos Grafika:Zmiana.PNG (66’ Alvarinho)



trener: Mariusz Rumak

Wisła Kraków
4-5-1
Michał Buchalik
Łukasz Burliga Grafika:Zk.jpg
Michał Czekaj Grafika:Zk.jpg
Dariusz Dudka
Maciej Sadlok
Alan Uryga (68’ Emmanuel Sarki)
Łukasz Garguła Grafika:Zmiana.PNG (59’ Mariusz Stępiński)
Semir Stilić
Maciej Jankowski
Rafał Boguski Grafika:Zmiana.PNG (90+1’ Przemysław Lech)
Paweł Brożek



trener: Franciszek Smuda

Strzały: 21-14 (11-8)
Strzały celne: 9-4 (5-0)
Strzały niecelne: 9-5 (3-4)
Strzały zablokowane: 3-3 (3-2)
Słupki/poprzeczki: 0-2 (0-2)
Posiadanie piłki (w %): 55-45 (53-47)
Faule: 12-15 (4-9)
Dośrodkowania: 18-15 (13-7)
Rzuty rożne: 4-4 (2-2)
Spalone: 2-1 (1-0)
Żółte kartki: 3-2 (1-2)

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Franciszek Smuda przed meczem z Zawiszą

- Czy jest przerwa na kadrę, czy nie ma to człowiek zawsze ma jakiś niepokój, bo mecz meczowi nie jest równy. Najpierw - żeby wszyscy z tej podstawowej jedenastki byli zdrowi. A ważne jest także samo podejście zawodników. Jeśli będzie takie samo jak do tej pory, a jest z determinacją - to powiem to ponownie - wszystko robimy dla naszego klubu, żebyśmy jak najwcześniej wyszli na prostą. Oni to zrozumieli i w treningu oraz w meczu to pokazują - mówił na konferencji prasowej, przed meczem z Zawiszą Bydgoszcz, trener "Białej Gwiazdy" - Franciszek Smuda.

Warto na pewno wspomnieć, że bydgoszczanie przystępują do rywalizacji z nami w kiepskich nastrojach, bo przegrali aż sześć poprzednich meczów ligowych z rzędu. Ale też z nowym trenerem, którym został znany z pracy w Lechu - Mariusz Rumak.

- Każda zmiana trenera albo wychodzi na dobre, albo na złe. Jest to przeciwnik o którym nie powiem, że źle się nam z nim gra, ale jakoś tak brakuje nam z nim szczęścia. Tutaj przegraliśmy 0-1, a byliśmy lepszym zespołem. Atakowaliśmy, stwarzaliśmy sytuacje, a przegraliśmy. Tam także przegraliśmy i to pechowo, bo prowadziliśmy i nie było w tamtym meczu widać naszej przegranej. Katastrofalne było jednak wtedy od początku podejście Bunozy, a na koniec dostał czerwoną kartkę. Do tego takie dwie stracone bramki, bo Miśkiewicz też nie był tam w najlepszej formie. Sumując to razem - przegraliśmy, a co najmniej remis mogliśmy zrobić - przypomina poprzednie mecze z Zawiszą Smuda.

Teraz także można mówić o problemie Wisły, bo jak wiadomo w naszym składzie zabraknie pauzującego za cztery żółte kartki Arkadiusza Głowackiego, którego zastąpi Michał Czekaj.

- Pod koniec poprzedniego sezonu para stoperów to był Czekaj i Dudka, więc to będzie ta jedna zmiana w składzie. Czekaj to jest zawodnik, który potrzebuje rozegrać cały sezon w przykładowo drużynie I-ligowej, tak jak Chrapek kiedyś poszedł, czy wielu innych. I mecz po meczu musi grać. To młody zawodnik i potrzebuje wielu występów, potrzebuje praktyki, żeby umiejętności które ma - mógł rozwinąć. U nas też może się rozwinąć, ale jest za duża presja, bo potrzebujemy jak najwięcej punktów. Znaczek Wisły jest ogromny i takiemu chłopakowi jest trudniej złapać doświadczenie. W I-ligowym zespole presja także jest, ale nie jest aż taka wielka. Zobaczymy jakie możliwości pozyskania kogoś będziemy mieć w grudniu - wzmocnienia tej drużyny. Jeśli ich nie będzie - to zostanie u nas. Ale dla niego lepiej byłoby gdyby gdzieś cały sezon rozegrał, bo wtedy on sam będzie wiedział czy czuje się na siłach, czy nie. Na wiosnę - co tutaj dużo ukrywać - po tej jego przerwie, kilka błędów popełnił - mówił o Czekaju - Smuda.

Trener Wisły nie demonizował natomiast aż tak bardzo nieobecności wspomnianego wyżej Głowackiego, bo przyznał, że na jego dobrą postawę pracuje nie tylko on sam, ale cały zespół.

- My bazujemy na całej drużynie. Głowacki jest oczywiście pomnikiem w naszych tyłach, ale cała drużyna pracuje na to żeby i on czuł się lepiej. Jeśli cała drużyna gra z nim to nie ma niecelnych podań, dryblingu, nie ma strat i cały zespół decyduje o możliwościach poszczególnych zawodników - mówił trener.

Nie mogło też zabraknąć pytania o Haitańczyka, Wilde-Donalda Guerriera, który od początku sezonu z powodu kontuzji zagrał w naszym zespole niespełna kwadrans, po czym wyjechał na mecz swojej reprezentacji i wystąpił w niej ponad godzinę.

- Nie brałem go pod uwagę na ten mecz. A że wyleczył kontuzję i zagrał w kadrze? Oczywiście że jestem tym zdziwiony, ale oni mają znachorów, czy szamanów. Może gdzieś kolano podpalił i jest gotowy do gry - śmiał się w swoim stylu "Franz".

- Liderem będę się czuł jak po ostatnim meczu na wiosnę nim będę. Dzisiaj jesteś na pierwszym miejscu, jutro na drugim, potem znów na pierwszym, a potem na czwartym. Liga dopiero się zaczyna, za nami siedem spotkań i do grudnia mamy jeszcze dwanaście meczów. Nie zwracajmy uwagę na to pierwsze miejsce. To jest fajne, bo jesteśmy na samym czubie. A czy będziemy dalej to zależy od nas wszystkich po meczu w Bydgoszczy - zakończył trener Wisły.


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Po trzy punkty do Bydgoszczy: Zawisza - Wisła

11. września 2014,

Po przerwie na mecze reprezentacji liga wraca do normalnego trybu. Na pierwszy ogień idzie Wisła, która w najbliższy piątek na wyjeździe zmierzy się z Zawiszą Bydgoszcz, mającą ledwie trzy punkty na swoim koncie. Czy przerwa nie wpłynęła negatywnie na rozpędzoną maszynę z Krakowa? To pytanie zadają sobie dziś wszyscy sympatycy Wisły Kraków.


Lider z Krakowa do meczu z przedostatnim zespołem w tabeli przystąpi bez swojego kapitana, Arka Głowackiego, który wróci na szlagierowy mecz z Legią. Do Dariusza Dudki dołączy Michał Czekaj, dla którego mecz z Zawiszą będzie bardzo istotny. Jeśli 22- letni stoper nie zagra dobrego spotkania to może nie podnieść się z ławki bardzo długo.

Wszyscy są zdrowi i gotowi do walki o czwarte z rzędu zwycięstwo. W kadrze na piątkowy mecz zabraknie znów Donalda Guerriera, który z niewyleczoną do końca kontuzją zdecydował się wyjechać na zgrupowanie swojej reprezentacji i zagrać w niej 65 minut. W Krakowie kontuzjowany, ale jak tylko przybiera trykot Haiti momentalnie staje się zdrowy. Kto wie, czy to 65 minut w towarzyskim meczu z Chile nie będzie kosztowało krnąbrnego zawodnika miejsca w drużynie trenera Smudy.

Wisła w ostatnich trzech spotkaniach zanotowała trzy zwycięstwa, grała bardzo dobry futbol i nadrzędnym celem było utrzymanie tamtej dyspozycji. Piłkarze – którzy w większości grają od deski do deski każde spotkanie, a przecież nie mają już po 20 lat – mieli okazję by złapać oddech, bo teraz przed „Biała Gwiazdą” stawiani będą coraz trudniejsi rywale.

Ale to po Zawiszy. Zawiszy, który po siedmiu kolejkach podziękował portugalskiego trenerowi Jorge Paixao. Jego bilans jest wręcz tragiczny – sześć porażek i jedno zwycięstwo z jeszcze gorzej grającą Koroną Kielce. W jego miejsce przyszedł Mariusz Rumak, który jeszcze parę tygodni temu był trenerem Lecha Poznań.

Rumak miał kilka dni by przyjrzeć się z bliska drużynie Zawiszy i powoli zacząć wprowadzać swoje korekty. Nie będzie to łatwe, ponieważ zespół z Bydgoszczy zespołem jest tylko z nazwy. W pierwszych siedmiu kolejkach bardziej przypominało to zlepek przypadkowych ludzi, których ktoś ubrał w jednakowe koszulki i kazał im biegać za piłką.

Nic nie zostało z zespołu, który w pewnym momencie przed rokiem grał atrakcyjny futbol. Brakuje przede wszystkim kontuzjowanych liderów, jakimi niewątpliwie są Michał Masłowski i Herald Goulon. W słabej formie są także zawodnicy, którzy w zeszłym sezonie brylowali na boiskach ekstraklasy – Jakub Wójcicki, Andre Micael czy Lusi Carlos.

Kolejny problem Zawiszy to obcokrajowcy, a raczej ich nadmiar. I to w bardzo słabej jakości. Tegoroczny zaciąg stranieri ewidentnie nie wypalił właścicielowi klubu, panu Osuchowi. Nowi zawodnicy nie prezentują poziomu ekstraklasowego i jeśli szybko się nie ogarną, to mogą zaklepać tegorocznemu zdobywcy Pucharu Polski emocje związane z intensywną walką o utrzymanie.

Jakby tego było mało, to Zawisza od dobrych kilku miesięcy gra przy frekwencji godnej pożałowania, a nie najwyższej klasy rozgrywkowej. Konflikt z kibicami, fatalne wyniki i rozpędzony lider z Krakowa na pierwszym przystanku – ciężka praca czeka Mariusza Rumaka.

W poprzednim sezonie to właśnie w Bydgoszczy drużyna z Krakowa doznała pierwszej porażki w sezonie. Nie ma co porównywać jednak tamtego Zawiszy do obecnego, dużo słabszego. Obowiązkiem Wisły jest wygrać piątkowe spotkanie i za tydzień podjąć u siebie Legię siedząc wygodnie na fotelu lidera!

Spotkanie poprowadzi pan Marcin Borski z Warszawy.

Transmisja meczu w Canal+ Family. Początek spotkania o 18.00.


wislakrakow.com

(sum91)


Źródło: wislakrakow.com

Pozostać na fotelu lidera! Wisła gra w Bydgoszczy z Zawiszą

Przez ostatnie dwa tygodnie bardzo miło patrzyło się na naszą ligową tabelę. W niej na czele znajduje się bowiem krakowska Wisła, która dzięki wygranej w poprzedniej kolejce, choć nie bez trudu, z GKS-em Bełchatów oraz przy korzystnym układzie innych spotkań - rozsiadła się wygodnie na fotelu lidera! Jakże miło byłoby na nim, po czekającej nas właśnie potyczce z bydgoskim Zawiszą, pozostać.

Zadanie to na pewno nie będzie należało do łatwych, bo rozpędzonych ostatnio wiślaków zatrzymała przerwa na reprezentację, a po niej forma piłkarzy to zawsze jest pewna niewiadoma. Oczywiście chwila wytchnienia od meczów także jest potrzebna, ale kto wie czy tej lepiej nie spożytkowano w Bydgoszczy, gdzie dokonano małej rewolucji. Zawiszy nie prowadzi już bowiem Portugalczyk Jorge Paixão, bo zastąpił go wyrzucony niedawno z Lecha Mariusz Rumak. "Nowa miotła" to oczywiście szansa na nowy impuls dla bydgoskiego zespołu, który sezon zaczął kapitalnie, bo od wygranej Superpucharu Polski i ligowego zwycięstwa nad Koroną, ale potem było już wyłącznie pod górkę. I to taką, na której co rusz spadała lawina. Najpierw było bowiem szybkie odpadnięcie z kwalifikacji Ligi Europy, a następnie aż sześć (!) ligowych porażek z rzędu! By wspomnieć tylko 2-5 w Łęcznej, czy ostatnio 0-3 w Gliwicach. Dość zresztą powiedzieć, ale nawet na własnym boisku - gdyby nie wspomniane spotkanie z kielczanami - bydgoszczanie mieliby w tym sezonie komplet porażek. Nie można się więc w naszych realiach dziwić, że doszło do szybkiej zmiany trenera... A ten nowy już zaczął małe czystki w bydgoskiej szatni, pozbywając się dwóch obcokrajowców. Ale czy taki "straszak" pomoże pozostałym? Jak wiadomo jest ich w Bydgoszczy niemało.

My siłą rzeczy mamy niestety swój własny, bo na pewno zastanawiać się będziemy jak Michał Czekaj zastąpi pauzującego za nadmiar żółtych kartek Arkadiusza Głowackiego. I jest to bez wątpienia pytanie numer jeden na to spotkanie. Z drugiej zaś strony - siłą Wisły była w poprzednich meczach ofensywa, więc liczymy, że ta nadrobi jakiekolwiek braki w tyłach. I oby właśnie tak było, czego Wam i sobie mocno życzmy!

Do boju Wisełka!


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Nie dać się zatrzymać

Data publikacji: 12-09-2014 09:21


Niespełna dwutygodniowy rozbrat z T-Mobile Ekstraklasą właśnie dobiegł końca. Już za parę godzin pierwsza w tabeli Wisła Kraków zmierzy się w Bydgoszczy z miejscowym Zawiszą, otwierając tym samym 8. kolejkę tego sezonu. Rozpędzeni wiślacy bez wątpienia będą chcieli utrzymać formę, którą prezentowali przed przerwą na mecze reprezentacji, i ograć niebędących w najlepszej dyspozycji bydgoszczan.

Historia ligowych potyczek Wisły i Zawiszy sięga 1961 roku. Dokładnie 5 lipca, w Krakowie, jedenastki obydwu drużyn stanęły naprzeciw siebie po raz pierwszy. Górą była Biała Gwiazda, która pewnie pokonała swoich gości 5:1. Dwa miesiące później, 10 września, Wisła Kraków rozegrała swój pierwszy ligowy mecz w Bydgoszczy i również nie dała żadnych szans rywalom, wygrywając 4:1.

Ogólnie na poziomie Ekstraklasy obydwa zespoły spotkały się 25 razy, z czego w 13 spotkaniach górą byli wiślacy, 5 meczów zakończyło się podziałem punktów, a pozostałe 7 wygrał Zawisza. Jeśli chodzi natomiast o bilans spotkań, które krakowianie rozegrali w Bydgoszczy, to nie jest on dla nich już taki korzystny. W 12 meczach piłkarze Białej Gwiazdy zdołali zwyciężyć tylko 2 razy, przegrywając przy tym 6 meczów, i remisując 4. Ostatni raz wiślacy wywieźli trzy punkty z Bydgoszczy w swoim mistrzowskim sezonie 1977/78. Z Zawiszą zmierzyli się już w 5. kolejce, a ich zwycięstwo, 2:1, z trybun stadionu im. Zdzisława Krzyszkowiaka oglądało prawie 40 tysięcy widzów. Wynik spotkania otworzyli gospodarze, golem, którego w 24. minucie strzelił Henryk Holewa. Zaraz po zmianie stron, uderzeniem głową, wyrównał Andrzej Iwan, a zwycięstwo gościom zapewnił Zdzisław Kapka.

I to właśnie ten ostatni, z 5 golami na koncie, jest do dziś najlepszym strzelcem Wisły w meczach przeciwko Zawiszy. W obecnej kadrze mamy aż czterech piłkarzy, którzy mają w swoim dorobku jedno trafienie przeciwko bydgoszczanom, i są to: Paweł Brożek, Rafał Boguski, Łukasz Garguła i SemirStilić. We wszystkich ligowych spotkaniach, rozegranych do tej pory, wiślacy strzelili Zawiszy 59 bramek, tracąc przy tym 30.

W poprzednim sezonie oba kluby spotkały się ze sobą trzykrotnie. W pierwszym jesiennym meczu krakowianie ulegli w Bydgoszczy gospodarzom 1:3 i była to pierwsza porażka Białej Gwiazdy w zeszłorocznych rozgrywkach. Wiosną w Krakowie znów górą okazali się piłkarze „Niebiesko-Czarnych”, wygrywając 1:0 po golu Jorge Kadú. W ostatniej kolejce poprzedniego sezonu Wisła wygrała przed własną publicznością z bydgoszczanami 2:1. Pierwsi bramkę strzelili goście, a ładnym trafieniem popisał się Alvarinho. Chwilę później błąd w obronie Zawiszy wykorzystał Paweł Brożek i wyrównał na 1:1. Gola dającego zwycięstwo zdobył jeszcze przed przerwą SemirStilić po rozklepaniu obrony gości wraz ze wspominanym „Broziem”.

W poprzedniej kolejce Zawisza przegrał w Gliwicach z Piastem, 0:3 co dla naszych dzisiejszych rywali było szóstą z rzędu porażką w tym sezonie. Zawisza zajmuje 15. miejsce w tabeli z dorobkiem 3 punktów. Wisła Kraków, mając na koncie 15 punktów, jest natomiast liderem T-Mobile Ekstraklasy, a przed dwoma tygodniami ograła przy Reymonta GKS Bełchatów 1:0.

Do dzisiejszego spotkania wiślacy będą podchodzić pewni siebie i z wiarą we własne umiejętności. Muszą jednak pamiętać, że aby nie stracić tego co osiągnęli, trzeba cały czas pracować. Przed Białą Gwiazdą kilka naprawdę ciężkich spotkań, ale skupienie i motywacja naszych piłkarzy pozwalają wierzyć, że nie dadzą się już zatrzymać.

Początek spotkania Zawisza Bydgoszcz – Wisła Kraków dziś o godzinie 18.00.

Trzymajcie kciuki za Białą Gwiazdę!

MH

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Relacje z meczu

Jak w kalejdoskopie! Zawisza - Wisła 2-4

Niesamowite emocje towarzyszyły meczowi Wisły z Zawiszą. Zaczęło się kapitalnie dla nas, bo już w pierwszej minucie samobójczy gol Jakuba Wójcickiego dał nam prowadzenie. Po godzinie gry to jednak Zawisza cieszył się z prowadzenia 2-1, wykorzystując fatalny okres gry wiślaków. Nasz zespół walczył jednak do końca, a wprowadzeni Emmanuel Sarki i Mariusz Stępiński okazali się naszymi bohaterami. Nigeryjczyk zaliczył bowiem asysty do Pawła Brożka i właśnie Stępińskiego! W końcówce Semir Štilić wykorzystał jeszcze rzut karny i wygraliśmy w Bydgoszczy 4-2!

W spotkaniu z bydgoskim Zawiszą trener Franciszek Smuda był zmuszony do zmiany swojego "żelaznego składu". Za kartki pauzować musiał bowiem w tym meczu Arkadiusz Głowacki, więc zastąpił go Michał Czekaj.

I spotkanie to rozpoczęło się dla nas kapitalnie. Na zegarze była bodajże 40 sekunda, kiedy Maciej Sadlok wrzucił piłkę ze skrzydła pod bramkę Zawiszy. A tam tak niefortunnie interweniował Jakub Wójcicki, że wpakował futbolówkę do własnej bramki! Bardzo szybko wyszliśmy więc na prowadzenie!

Podrażnieni piłkarze z Bydgoszczy przeprowadzili wprawdzie potem dwie akcje, ale w pierwszej uderzenie Wágnera na raty i choć niepewnie, to jednak obronił Michał Buchalik, a w kolejnej gospodarze zdobyli nawet gola, ale strzelający Jorge Kadú był na pozycji spalonej.

I choć mogłoby się wydawać, że to Zawisza miał po pierwszym golu tego meczu przewagę - to nic bardziej mylnego. Losy tej rywalizacji powinny tak naprawdę zostać zamknięte już po 12 minutach! W ósmej bowiem w świetnej sytuacji znalazł się Semir Štilić, ale uderzył minimalnie obok słupka. W niego - dwie minuty później - trafił Maciej Jankowski, a po kolejnych dwóch w ten sam słupek, ale z drugiej strony pola karnego, przymierzył Dariusz Dudka! Mieliśmy więc aż trzy kolejne świetne sytuacje!

W kolejnych minutach dwukrotnie próbował jeszcze Štilić, ale za pierwszym razem spudłował sprzed pola karnego, a za drugim - będąc w nim.

Od tego momentu, czyli mniej więcej od 30 minuty, do głosu doszli gospodarze, którzy stworzyli sobie trzy groźne sytuacje, ale Buchalik nie dał się pokonać. Zresztą nasz bramkarz miał też sporo szczęścia, kiedy w 36. minucie Luís Carlos zostawiony sam w naszym polu karnym uderzył głową nieznacznie obok słupka. W końcówce pierwszej połowy znów dwukrotnie musiał się zresztą wykazać. Najpierw ofiarnie wychodząc do szarżującego Kadú, co okupił uderzeniem kolanem napastnika Zawiszy we własną głowę. Na szczęście nic mu się nie stało, bo w 44. minucie musiał jeszcze obronić strzał Wójcickiego głową. Pechowiec z pierwszej minuty strzelił jednak dokładnie tam gdzie stał nasz bramkarz.

Niestety początek drugiej połowy wciąż był dla Wisły zły. Oddaliśmy bowiem pole gry Zawiszy i powinniśmy za to zostać ukarani już w 51. minucie. W piłkę nie trafił bowiem Czekaj, ale Buchalik wyszedł obronną ręką z sytuacji sam na sam z Anéstisem Argyríou. Siedem minut później nie miał już jednak nic do powiedzenia. Zawisza wciąż atakował i w końcu w 58. minucie dopiął swego. Fatalnie skiksował Jankowski i Carlos wykorzystał prezent wiślaka, doprowadzając do wyrównania. Jakby zaś tego było mało - dwie minuty później nikt nie stanął obok Wágnera, a ten dopadł do zbyt krótko wybitej piłki przez Alana Urygę. Uderzył obok słupka i błyskawicznie przegrywaliśmy 1-2!

Zostaliśmy więc po prostu słusznie ukarani za złą grę od dłuższego czasu. Ale przyznać też trzeba, że wiślacy pokazali charakter. Nawet jeśli na naszą odpowiedź czekaliśmy bardzo długo, bo aż do 74. minuty. Gdy już jednak ona nastąpiła - ręce musiały składać się do oklasków. Wprowadzony chwilę wcześniej do gry Emmanuel Sarki wrzucił piłkę w pole karne gospodarzy, a Paweł Brożek ekwilibrystyczną główką doprowadził do remisu 2-2! Co ciekawe - był to nasz... pierwszy celny strzał na bramkę w tym spotkaniu! Zaraz zaś potem, bo w 79. minucie, znów świetnie wrzucił Sarki, a inny rezerwowy - Mariusz Stępiński - zachował się kapitalnie i główkował nie do obrony! Prowadziliśmy więc 3-2! A to jeszcze nie był koniec. Stępiński wywalczył bowiem dla nas "jedenastkę", którą na gola zamienił Semir Štilić!

"Biała Gwiazda" wygrywa więc w Bydgoszczy 4-2 i na pewno przed czekającym nas za tydzień meczem z Legią - pozostanie na pozycji lidera ligi!


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Zmiennicy dają zwycięstwo w Bydgoszczy

12. września 2014,

Wchodzący z ławki rezerwowych Emmanuel Sarki zaliczył dwie asysty a Mariusz Stępiński zdobył gola i wywalczył rzut karny w wygranym 4:2 meczu w Bydgoszczy. Wisła pozostaje liderem T-Mobile Ekstraklasy i z pierwszej pozycji w tabeli podejdzie do meczu z Legią.


Wiślacy do spotkania w Bydgoszczy przystępowali bez kapitana Arkadiusza Głowackiego, który "wykartkował się" w poprzednim spotkaniu, by tydzień później wystąpić w meczu na szczycie. Zastąpił go Michał Czekaj, który miał spore kłopoty ze złapaniem odpowiedniej formy wiosną. Teraz jednak normalnie przepracował okres przygotowawczy, miał też okazję do zagrania z Dariuszem Dudką na środku obrony tydzień wcześniej w meczu sparingowym.

Zawisza miał zagrać z Wisłą po serii sześciu porażek i z nowym trenerem - Mariuszem Rumakiem. Nie wszyscy z niespełna 2,7 tys. widzów zdążyli już usiąść na krzesełkach, gdy Wisła zdobyła prowadzenie. Boguski podał do Sadloka, ten zacentrował z lewego skrzydła zaś piłkę głową do własnej bramki skierował Wójcicki.

Prowadząc Wisła miała więc trochę ułatwione zadanie, ale nie zamierzała spocząć na laurach - prowadzone przez kolejne 30 minut akcje powinny przynieść kilka goli. Niewiele brakło Stiliciowi w 8 minucie, 120 sekund później w słupek trafił Jankowski, a następne dwie minuty sytuację "sam na sam" z bramkarzem wykończył... Dariusz Dudka. Strzałem w słupek. Dalszych, choć może nieco gorszych okazji było jeszcze kilka. Wisła swobodnie się czuła na boisku w Bydgoszczy, potrafiła ładnie rozegrać, brakowało w tym wszystkim celnego strzału. Dość powiedzieć, że piłka po żadnym z uderzeń na bramkę Grzegorza Sandomierskiego nie leciała w światło bramki. Ten stan rzeczy utrzymał się aż do 74 minuty meczu.

Nim to jednak nastąpiło inicjatywę przejęli gospodarze. Szczególnie aktywny był Wagner, który potrafił efektownie uderzyć zza pola karnego czy obsłużyć prostopadłym podaniem Kadu. Przewaga Zawiszy utrzymała się do końca pierwszej połowy i rozpoczęła drugą. Wisła oddała środek i prosiła się o utratę bramki.

Jeszcze w 51 minucie Michał Buchalik zdołał uratować Wisłę przed utratą gola broniąc w pojedynku z Argyriou. Jednak siedem minut później Zawisza zdobył wyrównanie: po centrze z lewej strony za krótko piłkę odbił Jankowski, co wykorzystał płaskim strzałem przy słupku Luis Carlos. Dwie minuty później Zawisza już prowadził. Znów nastąpiło dośrodkowanie z lewej strony, potem wycofanie piłki, zaś niemal z linii szesnastki skutecznie uderzył Wagner.

W tej trudnej sytuacji va banque zagrał trener Smuda, wprowadzając za Alana Urygę (ustrzegł się żółtej kartki i zagra z Legią) ofensywnego Emmanuela Sarkiego. Była to druga zmiana w Wiśle gdyż chwilę wcześniej Stępiński zmienił Gargułę. W 74 minucie niedoszły póki co reprezentant Haiti mięciutko wrzucił piłkę w pole karne, błyskawicznie wyskoczył do niej Paweł Brożek, który wykonał sprytne muśnięcie głową. W zamyśle szukał chyba Stępińskiego, ale piłka zmieniła lot tak, że znalazła drogę do bramki.

Był to pierwszy celny strzał Wisły w tym meczu i jednocześnie 102. bramka Brożka w barwach "Białej Gwiazdy", co jest wyrównaniem osiągnięcia Macieja Żurawskiego. - Rozmawiałem z nim przed meczem i życzył mi tego - przyznał po meczu Paweł Brożek.

Pięć minut później skuteczną akcję przeprowadzili obaj wcześniej wprowadzeni rezerwowi. Tym razem Sarki zacentrował bardziej ze skrzydła, mocniej niż przy drugim golu, a w polu karnym powalczył Stępiński, wyszedł na pozycję, wyskoczył jak należy i mocną główką nie dał szans Sandomierskiemu trafiając na 3:2.

Młody napastnik wywalczył także czwartego gola, wyprzedzając Drygasa w polu karnym Zawiszy w 88 minucie. Obrońca gospodarzy złapał Stępińskiego w pół i sędzia Borski podyktował rzut karny, który na bramkę zamienił Stilić.

Wisła z drużynami trenera Rumaka w tym sezonie wygrywa, w dodatku strzela dużo goli, a mecze mają swoją historię. Wygrana w Bydgoszczy pozwoliła wygodniej zasiąść na fotelu lidera i spokojnie spoglądać czy któraś z drużyn z pozycji 2-8 nie potknie się. Za tydzień zaś pod Wawelem wielkie piłkarskie święto i ligowy hit: Wisła - Legia. Na ten mecz sprzedano już blisko 26 tys. wejściówek i spokojnie można się więc spodziewać, że komplet miejsc zostanie wyprzedany w połowie przyszłego tygodnia.


Zawisza Bydgoszcz - Wisła Kraków 2:4 (0:1)

0:1 Jakub Wójcicki (sam) 1 min

1:1 Luis Carlos 58 min

2:1 Wagner 60 min

2:2 Paweł Brożek 74 min

2:3 Mariusz Stępiński 79 min

2:3 Semir Stilić (k.) 90 min

Żółte kartki: Kadu, Geworgian, Drygas (Zawisza) - Burliga, Czekaj (Wisła)

Zawisza: Grzegorz Sandomierski – Anestis Argyriou, Andre Micael, Samuel Araujo, Sebastian Ziajka – Jakub Wójcicki, Kamil Drygas, Luis Carlos (78 min - Wahan Geworgian), Wagner (85 min - Mica) – Jorge Kadu, Bernardo Vasconcelos (66 min - Alvarinho)

Wisła: Michał Buchalik - Łukasz Burliga, Michał Czekaj, Dariusz Dudka, Maciej Sadlok - Alan Uryga (68 min - Emmanuel Sarki) - Łukasz Garguła (59 min - Mariusz Stępiński), Semir Stilić, Maciej Jankowski, Rafał Boguski (90+1 min - Przemysław Lech) - Paweł Brożek

Sędzia: Marcin Borski (Warszawa)

Widzów: 2 653


wislakrakow.com

(redakcja)


Źródło: wislakrakow.com

Zawisza Bydgoszcz 2:4 Wisła Kraków

Wpisany przez Krzysiek

piątek, 12 września 2014 20:23


Liderująca Wisła i przedostatni Zawisza – na papierze powinno być lekko, łatwo i przyjemnie. Wisła bez swojego kapitana Arkadiusza Głowackiego, Mariusz Rumak jako nowy trener Zawiszy oraz przerwa reprezentacyjna – to wszystko powodowało, że na boisku wcale tak łatwo wiślakom być nie powinno.

Dość kuriozalnie zaczął się ten mecz, bo nie zdążyła minąć nawet minuta a Wisła prowadziła już 1:0. W pierwszej akcji meczu na dośrodkowanie z lewej strony boiska zdecydował się Sadlok. Dośrodkowanie wiślackiego obrońcy niefortunnie przeciął Wójciciki i skierował piłkę do własnej bramki. W 10. minucie krótka była radość kibiców Zawiszy z bramki gdyż sędzia odgwizdał spalonego i nie uznał gola zdobytego przez Kadu. Moment później wiślacy mogli prowadzić już 2:0 lecz strzał Jankowskiego wylądował na słupku. Trzy minuty później „wyczyn” Jankowskiego powtórzył Dariusz Dudka i wynik nadal nie ulegał zmianie. Kolejny kwadrans to kolejne sytuacje wiślaków z dobrymi szansami na poprawę wyniku, lecz Stilić, który dochodził do strzału nie potrafił skierować piłki w światło bramki. Po półgodzinie gry sytuacja diametralnie się odmieniła i to gospodarze przejęli całkowicie inicjatywę na boisku. Pierwsza najgroźniejszą sytuację Zawisza miał w 35. minucie. Najpierw łatwo dał się ograć Boguski przez Anestisa, który wycofał piłkę do Wagnera lecz jego strzał minął poprzeczkę Buchalika. Dwie minuty później Wagner w roli asystenta do Carlosa, który minimalnie przestrzelił głową. Do końca pierwszej połowy gospodarze próbowali jeszcze zaskoczyć Buchalika, lecz albo strzały blokowali obrońcy, albo na posterunku był krakowski bramkarz i wynik już nie uległ zmianie.

Druga połowa zaczęła się identycznie jak kończyła pierwsza. Wisła głęboko się cofnęła do defensywy, a Zawisza ambitnie dążył do zdobycia wyrównującej bramki. Ta sztuka udała się gospodarzom w 57. minucie. Dośrodkowanie Ziajki w pole karne zbyt lekko wybijał Jankowski, który wręcz wystawił „patelnię” Carlosowi i zawodnikowi Zawiszy nie pozostało nic innego jak skierować piłkę do siatki. Trzy minuty później kolejny raz defensywa wiślaków pod nieobecność Głowackiego się pogubiła. Wagner nie miał większych problemów z wymanewrowaniem obrońców i ze środka pola karnego, płaskim strzałem pokonać Buchalika. Dwie stracone bramki w końcu zadziałały mobilizująco na wiślaków. Spory w tym udział również wprowadzonego przez trenera Smudę Sarkiego, który mocno szarżował na lewym skrzydle. W 74. minucie dośrodkowanie Sarkiego w pole karne dotarło do Brożka, który w zamiarze miał asystować, ale piłka nabrała dziwnej rotacji i wpadła tuż przy słupku. Cztery minuty później kolejną asystę zanotował Sarki. Niemal z tego samego miejsca dośrodkował w pole karne i tym razem doskonale odnalazł się Stępiński wprowadzony za Gargułę. Młody napastnik strzałem głową wyprowadził Wisłę z powrotem na prowadzenie. Wiślacy nie popełnili już błędu z pierwszej połowy i nie dali się zepchnąć do głębokiej defensywy. W 88. minucie cichym bohaterem został Stępiński, który wywalczył rzut karny. Pewnym strzałem z jedenastego metra Stilić pokonał Sandomierskiego i zwycięstwo Wisły stało się faktem.

Wisła szczęśliwie zaczęła od przypadkowego prowadzenia, później kontrolując mecz do trzydziestej minuty. Kolejne pół godziny całkowicie oddała inicjatywę co kosztowało ją stratę dwóch bramek. Na szczęście bardzo dobre zmiany Franciszka Smudy dały Wiśle cenne zwycięstwo i do prestiżowego spotkania z Legią przystąpi jako lider.

Bramki:

Carlos 57`, Wagner 60` - Wójcicki (s) 1`, Brożek 74`, Stępiński 78`, Stilić (k) 88`

Żółte kartki:

Kadu 41`, Gevorgyan 80`, Drygas 89` - Burliga 40`, czekaj 46`

Zawisza Bydgoszcz:

Sandomierski – Argyriou, Araujo, Miceal, Ziajka, Carlos (Gevorgyan 77`), Wójcicki – Drygas, Borges (Silva 85`), Vascnocelos (Gomes 65`) – Kadu

Wisła Kraków:

Buchalik - Sadlok, Czekaj, Dudka, Burliga, Uryga (Sarki 67`) – Garguła (Stępiński 59`), Jankowski, Stilić, Boguski - Brożek


Źródło: skwk.pl

Grad bramek w Bydgoszczy, Wisła z trzema punktami!

Data publikacji: 12-09-2014 19:56


Ogromne emocje towarzyszyły spotkaniu w Bydgoszczy, gdzie miejscowy Zawisza podejmował jedyną niepokonaną drużynę w lidze – krakowską Wisłę. Piłkarze trenera Franciszka Smudy utrzymali ten status, wygrywając 4:2, do Krakowa wracają z kompletem punktów.

Od mocnego uderzenia rozpoczęli pojedynek z bydgoskim Zawiszą piłkarze Białej Gwiazdy, obejmując w 42. sekundzie prowadzenie po bramce samobójczej Wójcickiego, który po dośrodkowaniu Sadloka skierował piłkę do własnej siatki. 8. minuta przyniosła zagrożenie bramki Buchalika, bowiem niewiele brakło, a futbolówka po strzale z rzutu wolnego wpadłaby wiślackiemu golkiperowi za „kołnierz”.


W odpowiedzi krakowianie mogli pokusić się o kolejną bramkę, kiedy to Stilić po zagraniu Brożka uderzył z powietrza, a piłka o kilka centymetrów minęła słupek gospodarzy. Chwilę później ładną akcję przeprowadzili Niebiesko-Czarni, po której Kadu wpakował piłkę do wiślackiej siatki, lecz arbiter nadzorujący przebieg spotkania uznał, iż napastnik był na pozycji spalonej.

10. minuta przyniosła Białej Gwieździe kolejną sytuację, jednak piłka po strzale Jankowskiego odbiła się od słupka i żaden z graczy Wisły nie zdołał do niej dojść. Chwilę później po akcji lewą stroną Dudka znalazł się niemalże sam na sam z bramkarzem, lecz futbolówka po jego płaskim uderzeniu ponownie… trafiła w słupek.

W 18. minucie Niebiesko-Czarni posłali długą piłkę w kierunku pola karnego Wisły, jednak z interwencją zdążył Buchalik, piąstkując futbolówkę. Zaledwie sto dwadzieścia sekund później gorąco zrobiło się w polu karnym Sandomierskiego, który miał problemy z interwencją po wrzutce Boguskiego.

Siedem minut później na strzał z dystansu zdecydował się Wagner, ale dobrze ustawiony był Buchalik, sięgając futbolówkę. Kolejna akcja Wisły mogła zakończyć się trafieniem, bowiem do zagrania Garguły doszedł w „szesnastce” Stilić, ostatecznie fatalnie pudłując w dogodnej sytuacji.

Po upływie 30. minuty Zawisza miał dwie świetne okazje do zdobycia bramki. Najpierw Kadu dopadł do futbolówki po wrzutce z rzutu różnego i niewiele brakło, a umieściłby ją w siatce, a chwilę później Wagner posłał potężny strzał z dystansu na bramkę Buchalika, myląc się minimalnie.

Dziesięć minut przed końcem pierwszej części spotkania ponownie gorąco zrobiło się pod bramką Wisły, kiedy to niepilnowany Carlos nie zdołał umieścić piłki w siatce w stuprocentowej sytuacji. W 43. minucie obrońcy Białej Gwiazdy zbyt krótko wybili futbolówkę, do której doszedł Drygas, posyłając potężną bombę wprost w ręce wiślackiego bramkarza.

Po przerwie, w 50. minucie rywalizacji, świetną instynktowną interwencją popisał się Buchalik, broniąc stuprocentowy strzał Argyriou z bliskiej odległości. Chwilę później Drygas dostrzegł w polu karnym Vasconselosa, lecz bydgoszczanom zabrakło precyzji pod bramką Wisły.

55. minuta przyniosła graczom trenera Smudy ładną szansę bramkową, kiedy to Burliga zagrał do włączającego się do akcji Jankowskiego. Strzał pomocnika Białej Gwiazdy został jednak zablokowany. Sto dwadzieścia sekund później Zawisza doprowadził do wyrównania za sprawą płaskiego strzału Carlosa. Wyczyn ten gospodarze powtórzyli w 60. minucie, umieszczając po raz drugi futbolówkę w siatce Buchalika po uderzeniu Wagnera tuż przy słupku.

Po stracie dwóch bramek Biała Gwiazda próbowała dwukrotnie odrobić straty, ale najpierw Stilić zbyt mocno zagrał do Brożka, a później Jankowski niepotrzebnie uderzał, mając dobrze ustawionego kolegę z drużyny. W 72. minucie ładną piłkę otrzymał rozpędzony Sarki, wpadając w pole karne Sandomierskiego, jednak lepszy od pomocnika okazał się golkiper Zawiszy.

Sto dwadzieścia sekund później Brożek doprowadził do wyrównania strzałem głową, wykorzystując dośrodkowanie Sarkiego. 79. minuta zapewniła Wiślakom trzecie trafienie oraz ponownie objęcie prowadzenia. Tym razem po świetnym dośrodkowaniu Sarkiego z lewej strony z bliskiej odległości piłkę do siatki wpakował debiutant – Stępiński.

Tuż przed końcem pojedynku, w 89. minucie, w polu karnym bydgoszczan Drygas sfaulował Stępińskiego, a jedenastkę na gola zamienił Stilić, ustalając tym samym wynik meczu na 4:2 dla graczy spod Wawelu.

Zawisza Bydgoszcz – Wisła Kraków 2:4 (0:1)

0:1 Wójcicki 1’ (s.)

1:1 Carlos 57’

2:1 Wagner 60’

2:2 Brożek 74’

2:3 Stępiński 79’

2:4 Stilić 89’

Zawisza Bydgoszcz: Sandomierski – Argyriou, Andre Micael, Miranda, Ziajka – Wagner (84’ Micael Silva), Drygas, Wójcicki, Carlos (78’ Gevorgyan) – Vasconselos (66’ Alvaro), Kadu

Wisła Kraków: Buchalik – Burliga, Czekaj, Dudka, Sadlok – Garguła (59’ Stępiński), Stilić, Jankowski, Uryga (68’ Sarki), Boguski (90’ +1 Lech) – Brożek

Żółta kartka: Burliga, Czekaj (Wisła) Kadu, Gevorgyan, Drygas (Zawisza)

Sędziował: Marcin Borski z Warszawy

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA



Źródło: wisla.krakow.pl

Zawisza - Wisła 2:4. Biała Gwiazda nadal liderem

Dodano: 2014-09-13 00:54:55 (aktualizacja: 2014-09-13 03:48:51)

Marco / WislaLive.pl

W pierwszym spotkaniu 8.kolejki T-Mobile Ekstraklasy Wisła Kraków pokonała w Bydgoszczy miejscowego Zawiszę i pozostaje liderem rozgrywek.

Najważniejsze momenty spotkania:

1 minuta: Bramka dla Wisły. Samobójcze trafienie zalicza Wójcicki

6 minuta: Strzał z dystansu Wagnera, ale Buchalik na raty łapie piłkę

8 minuta: „Biała Gwiazda” bliska podwyższenia rezultatu po minimalnie niecelnym uderzeniu Stlicia

9 minuta: Zawisza strzela bramkę, ale sędzia odgwizduje spalonego - słuszna decyzja arbitra

10 minuta: Piłka po strzale Jankowskiego trafia w słupek bramki strzeżonej przez Sandomierskiego

12 minuta: Ponownie słupek, tym razem uderzał Dudka

23 minuta: Strzał Stilicia obok bramki

33 minuta: Strzał Wagnera tuż nad poprzeczką wiślackiej bramki

41 minuta: Dobra interwencja Buchalika

45 minuta: Koniec pierwszej połowy

51 minuta: Buchalik wygrywa pojedynek sam na sam z Argyriou

58 minuta: 1:1, bramkę dla gospodarzy zdobywa Carlos

60 minuta: Już 2:1 dla Zawiszy! Tym razem Buchalika pokonuje Wagner

75 minuta: „Biała Gwiazda” wyrównuje. Głową uderza Paweł Brożek i jest 2:2

79 minuta: Mariusz Stępiński wykorzystuje dośrodkowanie Sarkiego i Wisła na prowadzeniu 3:2

90 minuta: Stilić z karnego na 4:2

90+1 minuta: Koniec spotkania

Zawisza Bydgoszcz - Wisła Kraków 2:4 (0:1)

Bramki: Luís Carlos 58, Wágner 60 - Jakub Wójcicki 1 (s), Paweł Brożek 74, Mariusz Stępiński 79, Semir Štilić 89 (k)

Zawisza: Sandomierski - Argyríou, Micael, Araújo, Ziajka - Wágner (85 Mica), Drygas, Wójcicki, Kadú, Carlos (78, Gevorgyan) - Vasconcelos (66 Alvarinho).

Wisła: Buchalik - Burliga, Czekaj, Dudka, Sadlok - Garguła (59, Stępiński), Jankowski, Uryga (68, Sarki), Štilić, Boguski (90, Lech) - Brożek.

Żółte kartki: Jorge Kadú, Gevorgyan, Drygas - Burliga, Czekaj.


Źródło: wislalive.pl

Minuta po minucie

Zapraszamy na relację "na żywo" z piątkowego meczu 8. kolejki T-Mobile Ekstraklasy, w którym Wisła zmierzy się na wyjeździe z Zawiszą Bydgoszcz. Pierwszy gwizdek sędziego o godz. 18:00.

Skład Wisły bez niespodzianek. Od pierwszej minuty zagra Michał Czekaj, który zastępuje pauzującego za żółte kartki Arkadiusza Głowackiego.

Swoje dwusetne spotkania na boiskach Ekstraklasy rozegra dziś Łukasz Garguła.

Na ławce rezerwowych Wisły zasiądą dziś: Bieszczad - Żemło, Lech, Kuczak, Sarki, Stępiński i Zając.

Kapitanem Wisły w dzisiejszym spotkaniu jest Paweł Brożek.

  • 1' Gramy! Wisła rozpoczęła spotkanie.
  • 1' Gooool! Po dobrym dośrodkowaniu Sadloka z lewego skrzydła, piłkę do własnej bramki wpakował Wójcicki!
  • 4' Ładne zagranie Stilicia do wbiegającego w pole karne Brożka, ale jego strzał zblokowany przez obrońcę.
  • 4' Wisła cztery razy w tym sezonie wychodziła na prowadzenie 1:0. Trzy spotkania zakończyły się jej zwycięstwami, a jedno remisem.
  • 6' Akcja Wisły zakończona nieudanym dośrodkowaniem Boguskiego z lewej strony boiska.
  • 6' Na strzał w dystansu zdecydował się Wagner i sprawił sporo problemów Buchalikowi, który na raty łapał piłkę.
  • 8' Po dośrodkowaniu Wójcickiego z rzutu wolnego, celnie głową uderzał Andre Micael, ale piłka wylądowała w rękach Buchalika.
  • 8' Blisko 2:0! Z piłką w pole karne wpadł Stilić, ale jego strzał z lewej strony w kierunku dalszego rogu był minimalnie niecelny.
  • 9' Piłka trafia do pustej bramki Wisły po uderzeniu Kadu. Gol nie zostaje jednak uznany, bowiem napastnik Zawiszy był na spalonym po podaniu Luisa Carlosa.
  • 10' Słupek ratuję Zawiszę! Ładnym strzałem z okolicy narożnika pola karnego popisał się Jankowski.
  • 12' Znowu słupek! Tym razem bliski zdobycia bramki był Dudka, który znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem po ładnym podaniu Brożka.
  • 17' Dobre dośrodkowanie Boguskiego, ale piłka nie dotarła jednak ani do Brożka, ani Jankowskiego.
  • 19' Kolejna próba strzału w wykonaniu Wagnera, tym razem zablokowana. Po chwili z kilkunastu metrów strzelał Kadu, ale piłkę spokojnie łapie Buchalik.
  • 20' Sandomierski odbija piłkę na rzut rożny po niepewnym odegraniu głową jednego z obrońców.
  • 23' Jankowski zagrał przed pole karne do nieobstawionego Stilicia, ale ten z osiemnastu metrów uderzył obok bramki.
  • 24' Mocny strzał Sadloka z dystansu, ale piłka po głowie jednego z zawodników Zawiszy poszybowała nad poprzeczką.
  • 26' Kolejna interwencja Buchalika, który łapie piłkę po strzale Wagnera zza pola karnego.
  • 27' Nienajlepsze zagranie Burligi do Buchalika. Bramkarz Wisły jednak szybszy od Wagnera.
  • 28' Kolejna okazja dla Wisły. Po podaniu Garguły piłka trafiła na środek pola karnego do Stilicia, który jednak skiksował i uderzył bardzo niecelnie.
  • 30' Będzie rzut rożny dla Zawiszy po zblokowany przez Czekaja strzale Vasconcelosa.
  • 31' Uff. Po dośrodkowaniu z kornera, najwyżej do piłki wyskoczył Kadu, ale główkował obok słupka.
  • 33' Potężny strzał Wagnera sprzed pola karnego. Piłka poszybowała tuż nad poprzeczką.
  • 36' Świetna okazja dla Zawiszy. Po dośrodkowaniu w pole karne przed szansą stanął Luis Carlos, ale główkował tuż obok słupka.
  • 38' Kolejny strzał Wagnera zza pola karnego, tym razem zablokowany przez Dudkę.
  • 40' Żółta kartka dla Burligi.
  • 41' Ponownie bardzo gorąco pod bramką Wisły, ale bardzo dobrą interwencją popisał się Buchalik, który szybciej dopadł do piłki od Kadu.
  • 41' Bramkarz Wisły mocno w tej sytuacji ucierpiał, bowiem został jeszcze trafiony w głowę kolanem przez Kadu.
  • 41' Żółta kartka dla Kadu.
  • 43' Buchalik opatrzony przez sztab medyczny jest już gotowy do gry.
  • 44' Czekaj wybija piłkę po dośrodkowaniu z rzutu rożnego.
  • 44' Kolejna interwencja Buchalika, który łapie piłkę po strzale głową Wójcickiego z kilku metrów.
  • 45+1' Strzał Sadloka z dystansu, piłka mija bramkę.
  • 45+1' Żółta kartka dla Czekaja.

Koniec I połowy.

  • 46' Druga połowa rozpoczęta.
  • 47' Dośrodkowanie z rzutu wolnego, strzał głową Wójcickiego i piłka ląduje w rękach Buchalika.
  • 49' Kolejna interwencja Buchalika, który odbija piłkę nogami po wstrzeleniu jej przez Luisa Carlosa. Po chwili uderzał jeszcze Wagner, ale bardzo niecelnie.
  • 50' Od początku drugiej połowy zdecydowaną przewagę mają gospodarze. Wiślacy nie potrafią utrzymać się przy piłce.
  • 51' Doskonała interwencja Buchalika, który broni w sytuacji sam na sam z Argyriou.
  • 53' Wisła jest w głębokiej defensywie...
  • 55' Mocne uderzenie Jankowskiego z okolic narożnika pola karnego, ale zablokowane.
  • 58' I mamy 1:1. Po dośrodkowaniu z lewej strony boiska i interwencji Jankowskiego, piłka trafiła pod nogi Luisa Carlosa, który pewnym strzałem nie dał szans Buchalikowi.
  • 59' Zmiana w zespole Wisły. Stępiński wchodzi za Gargułę.
  • 60' 1:2. Kolejne dośrodkowanie z lewej strony boiska, zła interwencja Urygi i mocny strzał Wagnera. Piłka w siatce.
  • 62' Zbyt mocne prostopadłe podanie Stilicia do Brożka.
  • 63' Po dośrodkowaniu Sadloka piłka trafiła w polu karnym do Jankowskiego, ale ten źle uderzył.
  • 66' Zmiana w zespole Zawiszy. Alvarinho za Vasconcelosa.
  • 68' Wagner uderza zza pola karnego, wysoko nad poprzeczką.
  • 68' Druga zmiana w Wiśle. Sarki za Urygę.
  • 70' Fatalna strata Sadloka i kontra Zawiszy. Wagner uderza obok słupka.
  • 73' Wreszcie akcja Wisły, ale Sarki na spalonym
  • 75' 2:2! Co za strzał głową Brożka! Napastnik Wisły sprytnym uderzeniem wykorzystał dośrodkowanie Sarkiego.
  • 76' Strzał Ziajki, rykoszet i rzut rożny. Po centrze z kornera skutecznie interweniował Buchalik.
  • 78' Zmiana w zespole gospodarzy. Geworgian za Luisa Carlosa.
  • 79' 3:2! Stępiński! Młody napastnik Wisły strzałem głową wykorzystuje dośrodkowanie Sarkiego. Kolejna asysta nigeryjskiego Haitańczyka!
  • 81' Żółta kartka dla Geworgiana.
  • 82' Mogło być 4:2. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego celnie główkował Jankowski, ale trafił prosto w Sandomierskiego.
  • 85' Zmiana w zespole Zawiszy. Mica za Wagnera.
  • 86' Niecelny strzał Ziajki z dystansu.
  • 88' Dobre dośrodkowanie Boguskiego w pole karne, ale Stępiński źle przyjmuje piłkę w polu karnym.
  • 88' Rzut karny dla Wisły. Stępiński faulowany przez Drygasa.
  • 88' Żółta kartka dla Drygasa.
  • 90' Goool! Stilić pewnie trafia z jedenastu metrów.
  • 90+1' Zmiana w Wiśle. Za Boguskiego wchodzi Lech.

Koniec meczu!


Źródło: wislakrakow.com

Pomeczowe wypowiedzi trenerów

Smuda: Pomogli nam rezerwowi

13. września 2014,

Wisła Kraków pokonała wczoraj na wyjeździe Zawiszę Bydgoszcz 4:2 i zachowała pozycję lidera T-Mobile Ekstraklasy. Mimo zwycięstwa trener „Białej Gwiazdy” Franciszek Smuda nie ukrywał, że jego podopieczni nie ustrzegli się błędów.


- Znów mogliśmy zakończyć mecz w pierwszej połowie. To samo było w Poznaniu, gdzie do przerwy mogło być 5:0, a musieliśmy się obawiać, żeby nie przegrać. I teraz było to samo. W przerwie było trochę wesoło, a później… dopiero w końcówce się pozbierali – skomentował 66-letni szkoleniowiec cytowany przez „Gazetę Krakowską”.

- Obawiałem się tego spotkania, bo w ubiegłym sezonie na trzy mecze, dwa razy przegraliśmy z Zawiszą. Dla nas to jest nieobliczalny przeciwnik. Dużo nam dali przede wszystkim zawodnicy rezerwowi. I Sarki i Stępiński pomogli zespołowi, a nie zaszkodzili – zaznaczył były selekcjoner reprezentacji Polski.

- Jeśli chodzi o Michała Czekaja, to… mają szczęście niektórzy, że wygraliśmy. I Sadlok i Czekaj narobili trochę baboli i dobrze, że tak się to skończyło. Kadra ani Sadlokowi, ani Urydze nie posłużyła – dodał Smuda nawiązując do ostatnich powołań obu piłkarzy, odpowiednio do reprezentacji seniorskiej i kadry U-20.

Smuda po meczu pochwalił sprowadzonego niedawno Mariusza Stępińskiego i odniósł się do kolejnego meczu ligowego z aktualnym mistrzem Polski – Legią Warszawa.

Gazeta Krakowska: Smuda: Mają szczęście niektórzy, że wygraliśmy >>


na podstawie: gaz

wislakrakow.com

(redakcja)

Źródło: wislakrakow.com

Rumak: Zrobiliśmy za mało na Wisłę

13. września 2014,

Nieudany debiut na ławce trenerskiej Zawiszy Bydgoszcz zaliczył Mariusz Rumak. Jego nowi podopieczni przegrali bowiem z Wisłą Kraków 2:4. - Zrobiliśmy za mało jak na taki zespół jak Wisła, który jest na pierwszym miejscu i gra jedną z lepszych piłek w Polsce – przyznał po meczu.


- Jak się zostawi im miejsce to są bardzo groźni. Mają wybornych piłkarzy jak na polskie warunki. Przegraliśmy u siebie i po takim meczu nie mogę być zadowolony. Jak ktoś do nas przyjeżdża, to powinien funkcjonować na naszych warunkach. Na dziś nie stać nas na to przez cały mecz – ocenił 37-letni szkoleniowiec cytowany przez „Gazetę Krakowską”.

- Zaczęliśmy od 0:1. To był wielki niefart, który wpłynął na naszą grę przez pierwsze pół godziny, kiedy graliśmy w obronie wręcz katastrofalnie. To, że nie dostaliśmy wtedy jeszcze dwóch, trzech bramek, wynikało ze szczęścia i braku dokładności Wisły. Sytuacje sobie stwarzaliśmy, bo mamy dobrych zawodników w ofensywie, ale nie odbieraliśmy piłek – Rumak nawiązał do gola samobójczego Jakuba Wójcickiego już w pierwszej minucie.

Gazeta Krakowska: Mariusz Rumak: Zrobiliśmy za mało jak na taki zespół, jak Wisła >>


na podstawie: Gazeta Krakowska

wislakrakow.com

(redakcja)

Źródło: wislakrakow.com

Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Mariusz Stępiński: - Cieszymy się, że wygrywamy

- Cieszę się z tego, że znowu gram w meczach na najwyższym poziomie. Nie ważne czy to w Polsce, czy gdzieś indziej. I cieszę się, że też dobrze gram, bo za mną dwa mecze - chyba dobre - w reprezentacji, a teraz też nie najgorsze wejście. Dla mnie najważniejsze było żeby grać, żeby złapać tę pewność siebie i zacząć znów strzelać bramki - powiedział po meczu z Zawiszą Mariusz Stępiński, który strzelił w nim swojego pierwszego gola w wiślackich barwach!

- Pierwsza połowa była bardzo dziwna, trochę bojaźliwa z naszej strony, tak jak rozmawialiśmy w przerwie. Na początku drugiej połowy "śmierdziało bramką". Straciliśmy dwie, ale trzeba podkreślić, że zespół dobrze na nie zareagował i strzeliliśmy trzy. I to też jest plus, a te trzeba wyciągać. Niestety minusów też było bardzo dużo - mówił krytycznie młody zawodnik Wisły.

- Cieszymy się, że wygrywamy te spotkania. Już czwarty mecz z rzędu jest zwycięski. Oby tak dalej. Teraz przyjedzie na Reymonta Legia i na pewno będzie czuć do nas respekt. Powalczymy o trzy punkty - deklaruje Stępiński.

Pytany zaś o to, że ławka Wisły niby krótka, a dziś poniekąd "wygrała" mecz, powiedział: - Przyszedł do nas jeszcze nowy obrońca. A na młodych też trzeba stawiać, bo pokazują, że warto. Najważniejsze, że wygrywamy. Oby dalej było bez kontuzji i na pewno będziemy silnym zespołem w tej lidze.

Źródło: nSport+

Źródło: wislaportal.pl

Uryga dla DP: Nie jestem zadowolony ze swojej gry

W meczu z Zawiszą Bydgoszcz wygranym 4:2 ważne znaczenie dla losów pojedynku miała zmiana Alana Urygi na Emmanuela Sarkiego, który ożywił grę swojego zespołu. Uryga w rozmowie z „Dziennikiem Polskim” skomentował decyzję trenera Franciszka Smudy.


- Myślę, że o mojej zmianie w drugiej połowie zadecydował wynik spotkania. Przegrywaliśmy 1:2, trener chciał wpuścić ofensywnego zawodnika. To podziałało, bo bardzo dobrą zmianę dał Emmanuel Sarki. Ze swojego występu nie jestem zadowolony – ocenił i odniósł się do gry rywali.

- Przeważnie w Bydgoszczy Wiśle się ciężko grało. Do tego tym razem dodatkową motywacją rywali było to, że po raz pierwszy poprowadził ich nowy trener Mariusz Rumak. Zawisza miał pomysł na grę. Boczni pomocnicy schodzili do środka, robili przewagę, dawaliśmy się za często „wyciągać”, odległości między naszymi strefami były za duże, a to tylko nakręcało rywali. Najważniejsze jednak, że wygraliśmy i nadal jesteśmy niepokonani – powiedział młodzieżowy reprezentant Polski.


na podstawie: Dziennik Polski

wislakrakow.com

(redakcja)

Źródło: wislakrakow.com

Brożek: Piłkarze rezerwowi bardzo nam pomogli

Data publikacji: 12-09-2014 20:56


Napastnik krakowskiej Wisły, Paweł Brożek, odnotował w potyczce z Zawiszą 102. trafienie w barwach Białej Gwiazdy w T-Mobile Ekstraklasie, zrównując się tym samym z Maciejem Żurawskim.

Spotkanie w Bydgoszczy dostarczyło nie tylko sporo bramek, ale i emocji. „Można powiedzieć, że ten mecz znowu mógł się zakończyć w 20. minucie, bo mieliśmy sytuację na 2:0, 3:0, nawet 4:0. Do tego czasu graliśmy bardzo dobrze, szybko wymienialiśmy piłkę, natomiast później stanęliśmy” – powiedział Paweł Brożek. „Z drugiej strony lepiej zaczął grać Zawisza i to miało wpływ na naszą dyspozycję. Natomiast trzeba zaznaczyć, że to, co się wydarzyło między 25. a 60. minutą, na pewno w spotkaniu z Legią nie przejdzie” – zauważył.

Przełomowym momentem było zdobycie przez Wiślaków bramki wyrównującej, która dodała skrzydeł podopiecznym trenera Smudy. „Bardzo ważna była bramka na 2:2 dla nas, ona podniosła nas psychicznie i poszliśmy za ciosem, co było istotne. Wydaje mi się, że zwycięstwo w takim stylu także pomoże zespołowi” – kontynuował. Brożek w spotkaniu z Zawiszą zdobył 102. trafienie w barwach Wisły, doganiając Macieja Żurawskiego. „Rozmawiałem z nim przed meczem i życzył mi tego” – uśmiechnął się napastnik z Krakowa.

Z dobrej strony pokazał się debiutujący w zespole spod Wawelu Stępiński, który nie tylko zaliczył trafienie, ale także wywalczył rzut karny. „Tak naprawdę cieszymy się z tego, bo wniósł dużo wigoru. Dodatkowo zdobył bramkę i wywalczył rzut karny. Piłkarze rezerwowi bardzo nam pomogli” – podkreślił. „Dzisiaj Sarki fajnie wszedł w mecz, czekaliśmy na jego dobry moment i ten moment nastąpił w ważnym spotkaniu i bardzo nam pomógł” – dodał.


Przed piłkarzami ze stolicy Małopolski hitowy pojedynek z warszawską Legią przed własną publicznością. „Teraz mamy dwa dni wolnego, a od poniedziałku skupiamy się na Legii” – wyjawił. „To są bardzo prestiżowe spotkania, więc specjalnie nikt nas nie musi mobilizować, tutaj jest dużo Wiślaków, którzy wiedzą, co znaczy taka rywalizacja” – zakończył snajper krakowskiej Wisły.

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl

Zza bramki. Po meczu Wisły z Zawiszą

Po godzinie gry w meczu z Zawiszą można było być na wiślaków wściekłym. Na szczęście ostatni kwadrans był w wykonaniu naszych piłkarzy piorunujący, co dało nam czwartą wygraną z rzędu. To rekord Franciszka Smudy, w trakcie jego trzeciej kadencji pracy dla "Białej Gwiazdy". Aż tylu spotkań pod rząd, w ostatnich miesiącach, wygrać mu się bowiem nie udało!

Rekordowe 4 zwycięstwa, ale kiedyś było 10!

I właśnie od serii wygranych rozpoczniemy to małe podsumowanie. Za aktualnej kadencji Smudy trzy mecze z rzędu ze zwycięstwem już zaliczyliśmy (na przełomie poprzedniego i obecnego roku - z Pogonią, Piastem i Cracovią). Cztery wygrane to jednak nasz nowy rekord, choć nie jest to oczywiście najlepszy wynik Smudy w Wiśle! We wrześniu i październiku 1998 roku prowadzona przez "Franza" "Biała Gwiazda" zwyciężyła w 10 kolejnych meczach, by przerwać tę passę pamiętnym meczem przy Reymonta z AC Parma, który zremisowaliśmy 1-1. Żeby jednak nie było aż tak słodko - warto przypomnieć też naszą inną serię. Z wiosny br., kiedy to przegraliśmy pięć kolejnych spotkań!

To jest już daleka przeszłość, a tą żyć nie będziemy. Niewątpliwie natomiast nikt nie miałby nic przeciwko temu, aby wygrać znów za tydzień! I naszą aktualną pozytywną passę podtrzymać!

Specjaliści od wyciągania wyników

W bieżącym sezonie wiślacy są "specjalistami od wyciągania wyników". Na osiem rozegranych spotkań - przegrywaliśmy w aż pięciu! A mimo tego - ani razu nie zeszliśmy z boiska pokonani! Miało to miejsce w Łęcznej (od 0-1 do 1-1), a także w spotkaniach "u siebie" kolejno: z Piastem (od 0-1 do 1-1), Ruchem (od 1-2 do 2-2) i Lechią (od 0-1 do 3-1), a także teraz w Bydgoszczy (od 1-2 do 4-2). Jeśli doliczyć do tego spotkanie z Lechem (od 2-0, poprzez 2-2, po 3-2), to mamy pełny obraz tego, co śmiało można nazwać "piłkarskim charakterem".

Co z tą ławką?

Od początku sezonu wszyscy powtarzają, że ławka rezerwowych Wisły to na pewno nie jest szczyt marzeń naszego trenera. "A co u Smudy? Bez zmian!" - to znany dowcip, który od czasów Euro 2012 kibice wspominają mu przy każdej nadarzającej się okazji. Bo faktem jest, że "Franz" gdy "gra muzyka" - to nie "rozstraja swoich instrumentów". Lub jak ktoś woli - gdy coś sobie wymyśli, to się tego po prostu trzyma. Czy się to komuś podoba, czy nie. Dlatego też grał dotychczas nasze mecze niemalże jedną "jedenastką". Teraz natomiast mecz z Zawiszą wygraliśmy właśnie "ławką"! Złotą zmianę dał bowiem Emmanuel Sarki, a podobną dołożył Mariusz Stępiński, co siłą rzeczy - choć nie tylko my się dziwimy - zadało jakby kłam temu, że Wisła "ławki" nie ma. Smuda trafił zresztą ze zmianami w "dziesiątkę". Tak jakby dokładnie sobie to wszystko zaplanował. Nie ma ławki? A właśnie, że jest! Gdy zaś doliczymy do wspomnianej "złotej dwójki" z Bydgoszczy Guerriera, pozyskanego właśnie Węgra Guzmicsa, a także po wyleczeniu kontuzji - Stjepanovicia, to okaże się, że nasza kadra może zacząć straszyć. Nie tylko wyjściową jedenastką.

Déjà vu Rumaka

Gdy w pierwszym kwadransie Wisła co rusz zapędzała się pod bydgoską bramkę solidne "déjà vu" przeżywać musiał debiutujący na trenerskiej ławce Zawiszy Mariusz Rumak. Bo podobnie Wisła rozjeżdżała niedawno jego Lecha. I podobnie jak wtedy - zamiast wysoko prowadzić, prowadziła zbyt skromnie. I znów daliśmy się nawet nie tyle dogonić, co tym razem przegonić! Tyle tylko, że koniec był niemalże taki sam, ale dla Rumaka mamy jednak pozytyw. Kolejny jego mecz z Wisłą - jeśli oczywiście zatrzyma się w Bydgoszczy na dłużej - dopiero wiosną.

Debiut wychowanka

Na pewno cieszyć może okazja jaką dostał Przemysław Lech, który w Bydgoszczy zadebiutował w pierwszej drużynie Wisły. Sami bowiem mocno apelowaliśmy o to, aby młodzi dostawali swoje szanse, choćby w końcówkach. Lech takową dostał i mimo emocji jakie na pewno nim targały - nie zapomniał, gdy wchodził na boisko, pocałować wiślackiej gwiazdy.

Jest co porównywać, czyli jak to było w poprzednich sezonach?

Wisła po ośmiu kolejkach ma 18 punktów. To jak się okazuje - naprawdę świetny wynik. Dość powiedzieć, ale w mistrzowskim sezonie 2010/2011 po ośmiu meczach mieliśmy aż sześć punkty mniej, niż teraz. A w ostatnich latach o podobnym wyniku mogliśmy tylko pomarzyć, bo większą zdobycz mieliśmy tylko dwukrotnie. Co więcej - strzelaliśmy lepiej tylko raz! Oczywiście żaden to jeszcze wykładnik i nie ma co popadać w jakiś wielki optymizm, ale przed dwoma laty, w tym samym momencie ligi, punktów mieliśmy aż o 10 mniej. Co także ma swoją wymowę.

Oto nasze osiągnięcia, po ośmiu kolejkach, w bieżącym i poprzednich sezonach:

2014/2015: 1. WISŁA KRAKÓW 8 18 18-9

2013/2014: 4. WISŁA KRAKÓW 8 14 10-4

2012/2013: 12. WISŁA KRAKÓW 8 8 6-11

2011/2012: 3. WISŁA KRAKÓW 8 15 9-5

2010/2011: 6. WISŁA KRAKÓW 8 12 8-8

2009/2010: 1. WISŁA KRAKÓW 8 22 16-4

2008/2009: 3. WISŁA KRAKÓW 8 17 14-7

2007/2008: 2. WISŁA KRAKÓW 8 20 21-5

Dodał: Redakcja


Źródło: wislaportal.pl

Podsumowanie 8. kolejki T-Mobile Ekstraklasy

Czwarty mecz z rzędu wygrała drużyna krakowskiej Wisły i w nagrodę pozostanie na pewno na fotelu lidera naszej ligi. Podopieczni Franciszka Smudy tym razem ograli 4-2 bydgoskiego Zawiszę i za tydzień nasz mecz z Legią już teraz zapowiadać można jako coś więcej niż tylko ligowy hit dwóch wielkich firm! A wspomniana Legia solidnie postrzelała sobie ze Śląskiem, bo potyczka tych drużyn zakończyła się hokejowym wynikiem, 4-3. Po powrocie do polskiej ligi powodów do zadowolenia nie ma Maciej Skorża, który przegrał ze swoim Lechem w Białymstoku.

Piątek, 12 września:

Zawisza Bydgoszcz 2-4 WISŁA KRAKÓW

0-1 Jakub Wójcicki (1. sam.)

1-1 Luís Carlos (58.)

2-1 Wágner (60.)

2-2 Paweł Brożek (74.)

2-3 Mariusz Stępiński (79.)

2-4 Semir Štilić (89. k.)

Szybko zdobyta bramka tak naprawdę przeszkodziła Wiśle w tym meczu. Potem zwyczajnie brakowało nam bowiem koncentracji pod bramką rywala. A co za tym idzie - skuteczności. Ale także szczęścia. Kolejno pudłowali bowiem - Štilić, Jankowski i Dudka. Gdyby nie to, to mecz mógł skończyć się tak naprawdę po kwadransie. Wspomniana trójka strzelała jednak albo obok, albo w jeden i ten sam upatrzony słupek. Na domiar złego gra Wisły totalnie się później posypała. I Zawisza to wykorzystał - wyszedł na prowadzenie i w kilku krakowskich domach "posypało się szkło". Niepotrzebnie. Świetną zmianę dał bowiem Sarki, który zaliczył aż dwie asysty. Przy pierwszej przedziwnego gola zdobył Brożek, a potem pokazał się też drugi rezerwowy - Stępiński. Wykorzystał bowiem kolejne złote podanie Sarkiego, by wypracować jeszcze "jedenastkę". I Wisła wysoko ograła dzięki temu bydgoszczan. Było to typowe z nieba do piekła i z powrotem wiślaków!

Pogoń Szczecin 1-1 Ruch Chorzów

0-1 Grzegorz Kuświk (31.)

1-1 Maciej Dąbrowski (90.)

Bardzo szczęśliwie udało się zdobyć jeden punkt w tym meczu "portowcom", bo za swoją postawę niekoniecznie na jakąkolwiek zdobycz zasłużyli. Chorzowianie mieli Pogoń na widelcu i zamiast dobić przeciwnika - mogą sobie mocno pluć w brodę. Podobnie jak w poprzedniej kolejce, kiedy to w potyczce z Lechią mieli już komplet punktów na wyciągnięcie ręki, a zostają znów tylko z jednym. Nie sposób też nie wspomnieć w kontekście tego meczu o Patryku Małeckim, który zmieniony po godzinie gry, wyżył swoją złość na plastikowej ścianie swojej ławki rezerwowych. Czekać ma go za ten występek kolejna w jego karierze rozmowa dyscyplinarna z trenerem, który zaraz po zajściu głośno pytał Małeckiego - "Co mi tutaj gwiazdorzysz". Odpowiedź Patryka powinna być może jednak na boisku...

Sobota, 13 września:

Cracovia 2-1 Górnik Łęczna

0-1 Fedor Černych (4.)

1-1 Miroslav Čovilo (44.)

2-1 Deniss Rakels (80.)

Nie udał się powrót trenerowi Szatałowowi na stadion Cracovii. Jego zespół na własne życzenie przegrał bowiem z "Pasami", ale skutecznością zawodnicy beniaminka popisali się wyłącznie na samym początku spotkania, kiedy szereg błędów defensywy Cracovii wykorzystał Černych. Potem jednak głowami strzelali tylko gospodarze. Choć kto wie jak potoczyłby się ten mecz, gdyby przy stanie 1-1 nie pomylił się sędzia liniowy, podnosząc chorągiewkę przy wyjściu sam na sam z Pilarzem w wykonaniu Buzały?

Jagiellonia Białystok 1-0 Lech Poznań

1-0 Mateusz Piątkowski (5.)

Nie udał się trenerski debiut Macieja Skorży w Lechu, bo jego piłkarze nie pokazali w tym meczu nic nadzwyczajnego i zasłużenie przegrali. Zresztą mogło być o wiele przyjemniej i spokojniej dla gospodarzy, gdyby nie sędzia, który zatrzymał akcję Quintany, niesłusznie odgwizdując Hiszpanowi spalonego. W Lechu bohaterem był natomiast głównie Kotorowski. I to powinno wystarczyć za komentarz.

Legia Warszawa 4-3 Śląsk Wrocław

1-0 Miroslav Radović (13.)

2-0 Dossa Júnior (21.)

2-1 Sebastian Mila (34.)

3-1 Dossa Júnior (42.)

3-2 Róbert Pich (48.)

4-2 Miroslav Radović (85.)

4-3 Flávio Paixão (90.)

Dziwny to był mecz, zresztą świadczy o tym nie tylko wynik, ale i statystyki. Śląsk oddał o 10 strzałów więcej od Legii i choć były one głównie niecelne, to patrząc także na liczbę prób celnych - to tutaj także więcej mieli ich wrocławianie. Zresztą i z tzw. "gry" to goście pokazywali się z lepszej strony. Cóż z tego, skoro ze spalonego na 1-0 strzelił Radović, a przed przerwą jeszcze dwukrotnie trafiał Dossa Júnior. Śląsk się jednak nie poddał i za to należą się Mili i spółce spore brawa, bo napędził Legii sporego stracha, gdy co chwilę pod jej bramką działo się wiele. Zresztą w doliczonym czasie gry Śląsk mógł wyrównać. Gdyby tak się stało, wynik na pewno byłby bardziej sprawiedliwy.

Niedziela, 14 września:

Górnik Zabrze 1-2 Piast Gliwice

0-1 Gerard Badía (2.)

1-1 Adam Danch (27.)

1-2 Bartosz Szeliga (84.)

To na pewno spora niespodzianka, ale widać ekipie z Zabrza limit szczęścia się wyczerpał, bo przegrali drugi mecz z rzędu. Fart przeniósł się natomiast do ekipy z Gliwic, która po raz drugi z rzędu wygrała. Ten wynik siłą rzeczy uatrakcyjni... szlagier ligi za tydzień, bo pozwolił zachować Legii drugie miejsce w tabeli. Przy Reymonta zmierzy się więc lider z wiceliderem!

GKS Bełchatów 1-1 Lechia Gdańsk

1-0 Bartosz Ślusarski (37.)

1-1 Piotr Grzelczak (90.)

Gra do końca opłacała się Lechii, choć remis i tak jest dla tego zespołu porażką. Co ciekawe - gdańszczan nie ratuje nikt z ciężkiego letniego zaciągu, a robi to Piotr Grzelczak, który popisał się świetnym uderzeniem. To już drugi kolejny mecz Lechii, w którym ta wyrównuje w ostatniej chwili. GKS może natomiast pluć sobie w brodę. Chciał wynik dowieźć i został za to ukarany, tracąc przy tym bramkę po raz pierwszy w tym sezonie na własnym stadionie.

Poniedziałkowy mecz 8. kolejki:

Korona Kielce 2-1 Podbeskidzie

1-0 Kamil Sylwestrzak (39.)

1-1 Pavol Staňo (44.)

2-1 Jacek Kiełb (66.)

Typowa reklama polskiej ligi. Korona przegrywa wysoko z rezerwowym składem Legii, a potem Podbeskidzie z lepszym zestawieniem piłkarzy z Warszawy - wygrywa. By teraz pojechać do Kielc i z tą samą Koroną przegrać. "Nie wykonaliśmy w 100% zaleceń trenera" - mówił po meczu były gracz Korony, a teraz Podbeskidzia, Maciej Korzym. Wytłumaczenie jakby proste, ale w naszej lidze i tak działa to raczej na zasadzie - więcej przypadkowych zagrań wyszło kielczanom i po raz pierwszy w tym sezonie to oni wygrali.

Aktualna tabela:

1. WISŁA KRAKÓW 8 18 18-9

2. Legia Warszawa 8 16 19-8

3. Górnik Zabrze 8 14 13-6

4. Podbeskidzie Bielsko-Biała 7 13 13-8

5. GKS Bełchatów 8 13 8-4

6. Śląsk Wrocław 8 13 13-12

7. Jagiellonia Białystok 8 13 12-13

8. Lechia Gdańsk 8 12 14-12

9. Górnik Łęczna 8 11 14-16

10. Lech Poznań 8 10 11-8

11. Pogoń Szczecin 8 10 13-14

12. Piast Gliwice 8 9 7-10

13. Cracovia 8 8 8-13

14. Ruch Chorzów 8 7 8-13

15. Zawisza Bydgoszcz 8 3 9-21

16. Korona Kielce 7 1 3-16

Dodał: Redakcja


Bez nas w Bydgoszczy

8 września 2014

12 września Wisła rozegra wyjazdowe spotkanie w Bydgoszczy z miejscowym Zawiszą. SKWK oraz grupy kibicowskie Wisły Kraków informują, że na wyjazd do Bydgoszczy nie jedziemy. Decyzja taka została podjęta w związku z konfliktem kibiców Zawiszy z właścicielem klubu. Fani z Bydgoszczy od kilku miesięcy prowadzą protest, nie uczestniczą w meczach domowych ani wyjazdowych . Pierwszy wyjazd na jaki przyjdzie nam się udać, po kilku miesiącach przerwy będzie wyjazd do Poznania.


Źródło:http://skwk.pl/


Źródło: wislaportal.pl

Galeria sportowa