2014.09.21 Wisła Kraków - Legia Warszawa 0:3

Z Historia Wisły

2014.09.21, Ekstraklasa, 9. kolejka, Kraków, Stadion miejski im. Henryka Reymana, 18:00, niedziela, 19°C
Wisła Kraków 0:3 (0:0) Legia Warszawa
widzów: 31.289
sędzia: Szymon Marciniak z Płocka
Bramki
0:1
0:2
0:3
50’ Orlando Sá
90+5’ Duda
90+7’Radović
Wisła Kraków
4-5-1
Michał Buchalik
Grafika:Zk.jpg Łukasz Burliga
Arkadiusz Głowacki
Dariusz Dudka
Maciej Sadlok
Alan Uryga
Grafika:Zk.jpg Łukasz Garguła Grafika:Zmiana.PNG (62’ Wilde-Donald Guerrier)
Maciej Jankowski Grafika:Zmiana.PNG (71’ Emmanuel Sarki)
Semir Stilić
Rafał Boguski Grafika:Zmiana.PNG (86’ Mariusz Stępiński)
Paweł Brożek



trener: Franciszek Smuda

Legia Warszawa
4-4-2
Dusan Kuciak
Łukasz Broź Grafika:Zk.jpg
Jakub Rzeźniczak
Dossa Junior
Tomasz Brzyski
Helio Pinto Grafika:Zmiana.PNG (79’ Ondrej Duda)
Ivica Vrdoljak
Tomasz Jodłowiec Grafika:Zk.jpg
Jakub Kosecki Grafika:Zmiana.PNG (76’ Michał Kucharczyk Grafika:Zk.jpg)
Orlando Sa Grafika:Zmiana.PNG (87’ Miroslav Radović)
Marek Saganowski



trener: Henning Berg

Strzały: 11-16 (8-4)
Strzały celne: 2-6 (2-2)
Strzały niecelne: 6-7 (4-1)
Strzały zablokowane: 3-3 (2-1)
Słupki/poprzeczki: 0-0
Posiadanie piłki (w %): 43-57 (44-56)
Faule: 18-14 (11-5)
Dośrodkowania: 15-21 (6-13)
Rzuty rożne: 2-7 (2-3)
Spalone: 0-2 (0-0)
Żółte kartki: 2-4 (0-1)

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy.
Bilet meczowy.
[Foto: J. Ulicki/wislakrakow.com]

[Foto: J. Ulicki/wislakrakow.com]
[Foto: L. Stępień/www.wislaportal.pl]

[Foto: L. Stępień/www.wislaportal.pl]
[Foto: W. Barczewski/wislakrakow.com]

[Foto: W. Barczewski/wislakrakow.com]
Spalony prze pierwszej bramce dla Legii

Spalony prze pierwszej bramce dla Legii
[Foto: W. Barczewski/wislakrakow.com]

[Foto: W. Barczewski/wislakrakow.com]
[Foto: J. Ulicki/wislakrakow.com]

[Foto: J. Ulicki/wislakrakow.com]


Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Franciszek Smuda przed meczem z Legią

- Marzeniem każdego zespołu jest wygrać z Legią, bo ona dominuje w naszej Ekstraklasie. Ma można powiedzieć dwie drużyny ligowe i jest bogata finansowo. Muszą się więc znów uchować dwa-trzy zespoły, które będą z nimi konkurowały i będą się starali im nogę podstawić. Wisła taka chce być. Po to trenujemy i budujemy ten zespół, żeby był jak najsilniejszy. Chcemy z każdym wygrywać, tak jak za mojej pierwszej kadencji tutaj. Wtedy gdzie nie jechaliśmy to co najmniej była "trójka" - mówił przed meczem z Legią, trener Wisły Kraków, Franciszek Smuda.

Czekające nas spotkanie elektryzuje kibiców już od dobrych kilkunastu dni. Nie mogło więc zabraknąć porównać do rywalizacji Wisły z Legią sprzed roku, kiedy to wiślacy wyczekali na odpowiedni moment i zdobyli zwycięską bramkę. Teraz Smuda zapowiada, że jego drużyna zagra jednak inaczej, bo i jest inna.

- W ubiegłym roku były nasze pierwsze kroki w budowaniu tego zespołu. Na razie tak samo to kleimy, żeby to jeszcze lepiej wyglądało. Musimy ciągle patrzeć do przodu, żebyśmy uzupełnili tę kadrę bardzo dobrymi zawodnikami. Oglądając zespoły w pucharach to to co mamy na dziś, to jeszcze nie jest to. Chcemy mieć 18 dobrych zawodników, żeby była w tej drużynie konkurencja. Wtedy rośnie ona z dnia na dzień - mówił trener.

- Będziemy grali tak jak poprzednio, stylu nie zmienimy, tylko żebyśmy wykorzystywali te sytuacje, które mamy. Bo od 5-6 meczów mamy ich mnóstwo. Już do przerwy moglibyśmy worek związać i na drugie połowy nie wychodzić. Gdyby wszystko się wykorzystało, to tych bramek byłoby dużo. Ale nie wykorzystujemy i czasami trzeba się później męczyć - przyznał "Franz".

Trener nie ma natomiast zamiaru dodatkowo motywować przed niedzielnym meczem swoich podopiecznych.

- Ja przed takimi meczami jak z Legią, czy przed derbami, nie odzywam się, bo oni sami robią sobie presję. Nie chcę jej za dużo - bo przeżyłem to już na Euro. Nie chcę napinania i motywacji ponad stan, bo wtedy jest jej na 25 minut, a później się gaśnie. Wolę pokorę i spokój. Nie tonuję też nastrojów, ale ja widzę kogoś "hura-bura", to od razu "czapka". Oni sami wiedzą co my wspólnie chcemy, to jest dobra grupa i oby jak najdłużej się utrzymała. Zimą chciałby dokoptować 3-4 zawodników z klasą i wtedy to jest fajny zespół - mówił trener Wisły.

Legia przyjedzie do Krakowa bez wątpienia podbudowana wygraną na inaugurację Ligi Europy z belgijskim Lokeren, ale Smuda nie przykłada wielkiej wagi do tego jak z zespołem tym, czy innymi, radzili sobie warszawiacy.

- Oczywiście oglądam spotkania przeciwników z którymi gramy, ale staram się swój zespół przygotować tak żebyśmy zwyciężyli i dobrze grali. Zawsze więcej kontroluję swój zespół, niż przeciwnika. Swój mam rozpracowany, a w jakim oni wystąpią składzie, jak będą grali, czy ofensywnie, czy defensywnie - mnie to nie interesuje. Gramy swoje i nie tylko z Legią - chcemy strzelić więcej bramek od przeciwnika. I tak w każdym spotkaniu. Real, Bayern, Dortmund - nie patrzą na to kogo przeciwnik wystawi i jak będą grać. Oni grają swoje. Tak jak właśnie Dortmund ostatnio wyszedł, chcieli wygrać i wygrali. Też będziemy chcieli to robić, choć nigdy się tego nie przewidzi. Ktoś z zawodników może być w super formie, a ktoś popełni błąd i już jest po zawodach - tłumaczył opiekun Wisły.

Na sam koniec Smuda zapytany został o swoje dawne utarczki medialne z prezesem Legii, Bogusławem Leśnodorskim. "Franz" wyszedł jednak ponad to pytanie.

- Życzę im jak najlepiej. I dobrze że wylosowali taką grupę, bo ona jest do przejścia i dla klubów Ekstraklasy robią punkty. Polskim zespołom, które grają w pucharach, trzeba życzyć zwycięstw. Jak będzie ich coraz mniej, to będziemy mieć jedną drużynę w pucharach i ja życzę im wygranych z całego serca. Tak jak życzyłem im awansu do Ligi Mistrzów, bo wtedy Ekstraklasa bardziej by się liczyła, bo do tej pory każdy tylko narzeka, a nie jest łatwe w niej granie. Oglądam co tydzień mecze pierwszoligowe i widzę jaka to jest kolosalna różnica. I wielu zawodników zagranicznych, którzy u nas grają, mówią że u nas nie jest łatwo grać - zakończył Smuda.


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Megahit przy Reymonta: Wisła - Legia

20. września 2014,

W niedzielę o godzinie 18.00 cała piłkarska Polska skierowana będzie w stronę Krakowa, gdzie liderująca Wisła podejmie wicelidera i aktualnego mistrza Polski Legię Warszawa w szlagierowym pojedynku nazywanym Derby Polski. Na to spotkanie nie trzeba nikogo zapraszać, zresztą od dawna nie ma już biletów, więc jeśli już to tylko przed telewizory.



„Biała Gwiazda” przygotowywała się do meczu z Legią w komfortowych warunkach: po czwartym z rzędu zwycięstwie i w fotelu lidera. Jak przekonuje trener Franciszek Smuda, Wisła nie ma zamiaru dopasowywać stylu swojej gry do niedzielnego rywala. I bardzo dobrze, bo Wisła aktualnie gra tak, że siłą rzeczy to rywale muszą dopasowywać się do niej, co zresztą delikatnie mówiąc nie wychodzi im najlepiej.

Spokój trenera oraz kibiców na pewno zmąciła informacja o urazie Arkadiusza Głowackiego, który po czwartkowym treningu uskarżał się na ból jednego z mięśni. Decyzja o tym, czy kapitan Wisły zagra z Legią zapadnie w dniu meczu. Nikt nie wyobraża sobie wiślackiej drużyny bez jej kapitana w tak ważnym meczu, dlatego wszyscy trzymamy kciuki za powrót do zdrowia „Głowy”. Gdyby jednak Głowacki nie był zdolny do gry, szansę debiutu otrzyma prawdopodobnie Węgier Richard Guzmics.

Co do pozostałych informacji zdrowotnych w obozie Wisły, to niepewny udziału w hicie z Legią jest również bohater spotkania z Zawiszą, Emmanuel Sarki. Skrzydłowy Wisły również nabawił się urazu podczas jednego z treningów i podobnie jak w przypadku Głowackiego, tak u Nigeryjczyka trwa walka z czasem. Na ławce rezerwowych zasiądzie za to na pewno Donald Guerrier, który cudownie ozdrowiał podczas ostatniego zgrupowania reprezentacji Haiti.

Legia Warszawa jest w tym sezonie – zresztą podobnie jak w poprzednim – murowanym kandydatem do tytułu mistrza kraju. Piłkarze z Warszawy w pierwszej części sezonu postanowili jednak skupić się na rozgrywkach europejskich, w lidze grając drugim garniturem. Pozwala im to jednak zajmować drugie miejsce w tabeli, tracąc przy tym dwa punkty do liderującej Wisły.

Legia do meczu z Wisłą przystąpi w dobrych nastrojach, po czwartkowym zwycięstwie w Lidze Europy z belgijskim Lokeren. Za dobre nastroje trzeba jednak zapłacić, w przypadku Legii zmęczeniem, które z pewnością będzie im doskwierać w meczu z Wisłą. No bo przecież nikt o zdrowych zmysłach nie wyobraża sobie, że Henning Berg wystawi inny skład od tego, który zagrał w czwartkowy meczu w europejskich pucharach.

W drużynie Legii tradycyjnie bryluje Miroslav Radović. To nie nowość i właśnie z tym piłkarzem najwięcej pracy będzie miała wiślacka defensywa. W dobrej dyspozycji są ponadto Michał Kucharczyk i Tomasz Brzyski, który notuje asystę za asystą. Słabszym punktem Legii w tym sezonie jest za to Dusan Kuciak, co jest na pewno sporą niespodzianką. Słowacki golkiper, który w Krakowie zasłynął ucieczką przed wściekłym Sergeiem Pareiką, ma teraz słabszą formę i należy to dobrze wykorzystać!

Legia do Krakowa przyjedzie ze wsparciem blisko 2 000 kibiców. Będzie to doskonała okazja by udowodnić całej Polsce, która drużyna ma najlepszych kibiców w kraju ;) ! Podczas ostatniej wizyty Legii w Krakowie zabrakło jej fanów, więc teraz tym bardziej kibice nakręcają się na ten pojedynek na trybunach.

Wszyscy nie możemy doczekać się niedzielnego megahitu przy Reymonta. Wisła w roli faworyta podejmie Legię, na którą patrzy z góry w ligowej tabeli. W przypadku zwycięstwa „Biała Gwiazda” będzie miała już pięć punktów przewagi nad drużyną z Warszawy. Czy tak właśnie się stanie? Odpowiedź w niedzielny wieczór!

Spotkanie poprowadzi pan Szymon Marciniak z Płocka.

Transmisja meczu w Canal+ Sport. Początek spotkania o 18.00.


wislakrakow.com

(sum91)

Źródło: wislakrakow.com

Przed nami Hit Jesieni!

Data publikacji: 21-09-2014 10:00


Przez lata mecze tych dwóch drużyn decydowały o ostatecznym kształcie ligowej tabeli. Spotkania te budziły wiele emocji i rozgrzewały do czerwoności każdego kibica piłki nożnej w Polsce.


Dziś jest za wcześnie na ostateczne rozstrzygnięcia, jednak każdy czeka na ten mecz już od wielu tygodni. Kolejny raz, w pojedynku na szczycie, przy pełnych trybunach, lider T-Mobile Ekstraklasy Wisła Kraków zmierzy się z drugą w tej klasyfikacji Legią Warszawa.

Przez 94 lata obie drużyny zdążyły rozegrać łącznie 164 spotkania. Wisła i Legia toczyły boje o Mistrzostwo Polski, Puchar Polski, Puchar Ligi, Superpuchar, kilka raz zagrały też towarzysko. Najczęściej, bo aż 142 razy obie drużyny grały ze sobą w Ekstraklasie. Pierwsze takie historyczne spotkanie, które odbyło się 18 kwietnia 1927 roku, 4:1 wygrała Wisła. Biała Gwiazda, w meczach na najwyższym poziomie rozgrywek w Polsce, była od Legii lepsza 56 razy. Nasi dzisiejsi goście wygrali natomiast 49 spotkań, a w pozostałych 37 oba zespoły podzieliły się punktami.

Pierwszy raz do Krakowa legioniści przyjechali 21 sierpnia 1927 roku. Mecz, który odbył się w ramach 18. kolejki Ekstraklasy, 1:0 wygrali wiślacy po bramce Henryka Reymana z 23. minuty. Wisła nigdy nie była zbyt gościnna dla Legii, gdyż pozwoliła „Wojskowym” wywieźć z Krakowa trzy punkty zaledwie 11 razy. W 37 spotkaniach górą byli wiślacy, a 22 mecze kończyły się remisem. Piłkarze krakowskiej Wisły nie raz potrafili przed własną publicznością pokonać legionistów bardzo wysoko. Tak było na przykład 12 listopada 2010 roku, kiedy Biała Gwiazda zaaplikowała gościom cztery bramki, pewnie wygrywając całe spotkanie 4:0. Gole dla Wisły w tamtym spotkaniu strzelali: dwukrotnie Paweł Brożek, raz Patryk Małecki i raz Cezary Wilk. Najwyższe zwycięstwo krakowian nad Legią miało miejsce 8 sierpnia 1948 roku, kiedy to wiślacy strzelili „Wojskowym” 8 bramek, nie tracąc przy tym żadnej.

Mimo kilku tak wysokich rezultatów bilans bramkowy wszystkich spotkań rozegranych w Ekstraklasie nadal jest minimalnie lepszy dla Legii. Wisła w meczach z warszawiakami strzeliła 194 bramki, czyli o dwie mniej niż „Wojskowi”, którzy mają ich na koncie 196. Z dotychczasowych statystyk wynika, że najskuteczniejsi przeciwko Legii są Zdzisław Kapka i Paweł Brożek, którzy zapisali na swoim koncie po 11 goli i po jednym hat-tricku. Pierwszy dokonał tej sztuki w wygranym 4:3 spotkaniu z 8 września 1983 roku. Drugi natomiast w Warszawie, na stadionie przy ulicy Łazienkowskiej: 8 maja 2010 roku będąc jedynym skutecznym snajperem, ustalił wynik meczu na 3:0.

W poprzednim sezonie Wisła i Legia mierzyły się trzykrotnie. Najpierw 6 października 2013 roku, na stadionie przy ulicy Reymonta w obecności 32 485 tysięcy kibiców, gospodarze po bramce Pawła Brożka z 82. minuty zwyciężyli 1:0. W rewanżu wiosną, na stadionie przy ulicy Łazienkowskiej, wiślacy dokonali rzeczy niemożliwej. Do przerwy Legia prowadziła 2:0, a Wisła grała w osłabieniu po czerwonej kartce dla Arkadiusza Głowackiego. W drugiej połowie jednak losy spotkania odwróciły się i najpierw Donald Guerrier dał krakowianom kontakt, a później Semir Stilić fenomenalnym uderzeniem z rzutu wolnego wyrównał i ustalił wynik spotkania na 2:2. Ostatnia rywalizacja poprzedniego sezonu miała miejsce w rundzie finałowej, również w Warszawie, a Wisła musiała uznać wyższość rywala, przegrywając 0:5.

Przed tygodniem Legia, po zaciętym meczu, zwyciężyła przed własną publicznością 4:3 ze Śląskiem Wrocław i mając 16 punktów na koncie, plasuje się na drugim miejscu. Otwierająca tabelę T-Mobile Ekstraklasy Wisła ma 18 punktów, w poprzedniej kolejce pokonała na wyjeździe Zawiszę Bydgoszcz 4:2. Hit jesieni, mecz na szczycie, Derby Polski- tak często określa się wydarzenie, które przed nami.

I rzeczywiście, waga tego spotkania sprawia, że zasługuje ono na takie miano. Dziś po południu wszystko inne zejdzie na dalszy plan, wszyscy będą się emocjonować meczem, który rozpocznie się już za kilka godzin. Choć wynik spotkania o niczym jeszcze nie przesądza, to zwycięska drużyna może dostać wiatru w żagle na resztę sezonu. I oby tą drużyną była Wisła Kraków.

Hit jesieni Wisła Kraków – Legia Warszawa dzisiaj o godzinie 18.00. Kierunek jest jeden - R22! Stwórzmy razem niezapomnianą atmosferę i wygrajmy ten mecz!

MH

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl

Do boju Wisełka! Przed meczem z Legią

Są takie spotkania, na które nikogo nie trzeba mobilizować. To oczywiście potyczka derbowa, a także ta z Legią. Nic więc dziwnego, że na tę ostatnią drugi rok z rzędu będzie na naszym stadionie komplet widzów! Poprzednio dało to rekord obiektu, bo za wcześniejsze ekscesy nie mogli na niego przyjechać fani Legii. Teraz już się zjawią i pusty będzie wyłącznie sektor buforowy. Cała reszta zapełni się po brzegi, czekając na kapitalny mecz odwiecznych rywali. I oczywiście każdy kibic zjawi się na stadionie z nadzieją, że to jego drużyna okaże się lepsza.

Zanim podyskutujemy o tym co nas czeka - nie można zapominać, że w ostatnich kilkunastu latach więcej powodów do zadowolenia mieli fani Wisły, która od czasów wejścia do klubu Tele-Foniki seryjnie potrafiła zdobywać mistrzostwo Polski. To po raz ostatni przypadło nam w udziale w sezonie 2010/2011. Legia z kolei może pochwalić się dwoma kolejnymi tytułami w poprzednim i bieżącym roku, a i w tym sezonie jest głównym kandydatem do kolejnego triumfu, co dałoby jej "mistrzowskiego hat-tricka".

Potencjału warszawiaków przedstawiać nikomu nie trzeba, w końcu stołeczne media już dawno widzą ten zespół w Lidze Mistrzów. W poprzednim jednak roku złudzenia o piłkarskiej elicie wybili Legii Rumuni ze Steauy, a w tym w Warszawie wybito je sobie swoją własną niekompetencją. Nie zmienia to jednak faktu, że stołeczna ekipa to jak na nasze warunki zespół, który nie powinien w naszej Ekstraklasie przegrywać. W ogóle. A stało się tak w bieżącym sezonie już dwukrotnie, bo Legię ograł GKS Bełchatów oraz Podbeskidzie Bielsko-Biała, co na pewno pozostawiło spore rysy na wizerunku tego "dream-teamu". Czy podobne dołoży Wisła? Oczywiście bardzo byśmy sobie tego życzyli, ale też nie ma się co oszukiwać. Tak jak w kilku ligowych meczach tego sezonu Legia grała składem mniej bądź bardziej dalekim od optymalnego, tak w Krakowie zagra możliwie w najlepszym garniturze, bo przy Łazienkowskiej wiedzą doskonale, że na kolejną stratę punktów - zwłaszcza pod Wawelem - pozwolić sobie nie mogą.

Dlatego też - choć wielu kibicom Wisły może się to nie spodobać - to legioniści są faworytem niedzielnego meczu, nawet jeśli aktualnie to my mamy o dwa punkty więcej. Ale też pamiętajcie, że faworyt nie zawsze wygrywa, a nasi niedzielni goście z Łazienkowskiej - w przeciwieństwie do nas - znają już smak porażki w Ekstraklasie. I bynajmniej nie odbieramy wiślakom szans na to, aby podobnym daniem poczęstować Legię także przy Reymonta!

Właśnie w naszej twierdzy będzie to bowiem dla nas wszystkich mecz szczególny. Bo już abstrahując od niedawnych wydarzeń, kiedy to nasze trybuny świeciły pustkami - teraz czeka nas atmosfera prawdziwego piłkarskiego święta, co na pewno zmotywuje wiślaków do jak najlepszej gry. A ta w ostatnich meczach jest naprawdę bardzo dobra. Wygraliśmy bowiem cztery kolejne spotkania, co dało nam liderowanie w tabeli oraz sporo pewności siebie.

Tą odbiera nam jednak możliwa nieobecność lidera naszej defensywy, Arkadiusza Głowackiego, który przed tygodniem pauzował za nadmiar żółtych kartek, a tym razem możliwe, że z gry wyeliminuje go kontuzja. Gdyby tak się stało - czekałby nas debiut Węgra Richárda Guzmicsa i chyba lepszego ten zawodnik nie mógłby sobie wyobrazić. Mimo to wolimy jednak myśleć, że "Głowy" nie zabraknie!

Podobnie jak i emocji, bo te będą na pewno! W końcu to nie jest zwykły mecz, a jego wynik będzie tematem rozmów przez wiele tygodni. Nie pozostaje nam więc nic innego jak mocno trzymać za wiślaków kciuki i zaśpiewać - "Do boju Wisełka"!


Dodał: Redakcja


Źródło: wislaportal.pl

Futsalowcy Wisły z Pucharem Polski
Futsalowcy Wisły z Pucharem Polski
Najlepsza frekwencja w Krakowie tylko na Wiśle!
Najlepsza frekwencja w Krakowie tylko na Wiśle!
Przerwa w grze
Przerwa w grze

Relacje z meczu

Legia obnaża Wisłę i przejmuje fotel lidera

Dodano: 2014-09-22 02:43:41 (aktualizacja: 2014-09-22 18:55:39)

(MARCIN) / WislaLive.pl

Nie udało się piłkarskie święto przy Reymonta. W meczu dwóch najlepszych jak dotąd drużyn T-Mobile Ekstraklasy Legia Warszawa rozbiła Wisłę Kraków i objęła prowadzenie w tabeli.

Pod znakiem zapytania stał występ legendy „Białej Gwiazdy” Arkadiusza Głowackiego. Uraz popularnego "Głowy" nie okazał się jednak na tyle poważny, by ustapił on miejsca Węgrowi Richardowi Guzmicsowi, który rozgrzewał się przed meczem wraz z resztą pierwszego składu.

Pozostali piłkarze, którzy przyzwyczaili nas do rozpoczynania meczów od początkowych minut również zostali desygnowani do gry przez Franciszka Smudę, więc można pokusić się o stwierdzenie, że Wisła zagrała na tą chwilę składem optymalnym.

Henning Berg nie zmienił w porównaniu do udanych bojów w europejskich pucharach "tyłów". Roszad dokonał natomiast w przednich formacjach. Kwartet: Żyro (nie usiadł nawet na ławce), Kucharczyk, Duda, Radović ustąpił miejsca głodnym gry: Koseckiemu, Helio Pinto, Saganowskiemu i Orlando Sa.

Legia była w tym spotkaniu od początku do końca lepszą drużyną i wygrała zasłużenie. Warszawiacy zminimalizowali ofensywną moc duetu Stilić - Paweł Brożek, nie pozwalali Wiśle uporządkować gry pod siebie. Ciężko więc było gospodarzom zagrozić drużynie z Łazienkowskiej. Jak już się to podopiecznym Smudy udało, to albo brakowało im precyzji, albo jak po indywidualnej akcji i strzale z dystansu w II połowie Dudki szczęścia.

Aktualni mistrzowie Polski próbowali się odgryźć kiedy tylko nadarzy się okazja, więc pod bramką Buchalika nie raz i nie dwa było gorąco.

Legia objęła prowadzenie w 50 minucie po kapitalnym dograniu Helio Pinto do Orlando Sa i umiejętnym wykończeniu sytuacji sam na sam z bramkarzem Portugalczyka. Obnażyła Wisłę w samej końcówce, gdy po boisku biegali już Duda, Kucharczyk i Radović. W 90 minucie ten drugi wypatrzył bardzo mądrym podaniem tego pierwszego, a piłkarz z numerem 8 na plecach technicznym strzałem umieścił piłkę w bramce Buchalika.

Chwilę potem dzieła zniszczenia dokonał Radović, wykazując się sprytem i demonstrowanym nie tylko w Polsce instynktem strzeleckim.

W środę ciężkich sprawdzianów dla BG ciąg dalszy. Wisła Smudy uda się do Poznania, by zagrać w PP z Lechem ... Macieja Skorży.

WISŁA - LEGIA 0-3 (0-0)

Buchalik - Burliga, Głowacki, Dudka, Sadlok - Uryga - Jankowski (71, Sarki), Stilić - Garguła (62, Guerrier), Pa. Brożek, Boguski (86, M. Stępiński).

Kuciak - Ł. Broź, Rzeźniczak, Dossa Junior, Brzyski - Helio Pinto (79, Duda), Jodłowiec, Vrdoljak, Kosecki (76, Kucharczyk) - Saganowski, Sa (87, Radović).

Mecz obejrzał na stadionie im. Henryka Reymana komplet widzów, w tym 2000 fanów z Warszawy.

Najważniejsze momenty spotkania:

1 minuta: Hit 9. kolejki T-Mobile Ekstraklasy rozpoczyna Legia

3 minuta: Dobrej sytuacji nie wykorzystuje Rafał Boguski, który marnuje świetne podanie Pawła Brożka

13 minuta: Ponownie strzela Boguski, Kuciak odbija piłkę narzut rożny

20 minuta: Błąd Sadloka i w dobrej sytuacji znajduje się Broź, ale Głowacki blokuje rywala

22 minuta: Dobra interwencja Buchalika po strzale Sa, do piłki dochodzi jeszcze Jodłowiec, ale znów Głowacki blokuje legionistę

25 minuta: Stilić ogrywa Rzeźniczaka i uderza nieznacznie nad poprzeczką

27 minuta: Burliga bardzo dobrze powstrzymuje Koseckiego

31 minuta: Kosecki zagrywa wzdłuż bramki, ale jego podanie jest zbyt mocne

38 minuta: Junior uderza piłkę po dośrodkowaniu Brzyskiego, ale strzał jest zbyt lekki, by zaskoczyć Buchalika

45 minuta: Koniec pierwszej połowy

50 minuta: Gol dla Legii. Strzelcem bramki Sa, który był na pozycji spalonej

60 minuta: Silny strzał Stilicia zablokowany przez defensywę "Wojskowych"

68 minuta: Sędzia przerywa spotkanie ze względu na dym z rac odpalonych w sektorze gości

78 minuta: Uderzenie Pinto mija bramkę „Białej Gwiazdy”

89 minuta: Mocny, minimalnie niecelny strzał zza pola karnego oddaje Dudka

90 minuta: Sędzia dolicza 7 minut

94 minuta: Druga bramka dla gości. Jej autorem Duda

97 minuta: 3:0 dla gości. Strzelcem bramki Radović.

Źródło: wislalive.pl


Źródło: wislaportal.pl


Źródło: wislakrakow.com


Źródło: wisla.krakow.pl

Wisła Kraków 0:3 Legia Warszawa

Wpisany przez Krzysiek

niedziela, 21 września 2014 20:24


Od dawna hit rundy jakim jest spotkanie Wisły z Legią nie miał takiego prestiżu. Wisła Kraków jako lider Ekstraklasy podejmuje aktualnego MP i wicelidera jednocześnie. Ponad trzydzieści tysięcy biletów rozeszło się na tydzień przed meczem. Nie pozostało nic innego jak zapiąć pasy i delektować się tym widowiskiem.

Już dwie minuty po rozpoczęciu Wisła powinna prowadzić 1:0. Doskonałe podanie w polu karnym od Brożka otrzymał Boguski, lecz w świetnej sytuacji fatalnie przestrzelił. Za moment miał okazję do rehabilitacji, tym razem po dobrym przechwycie nie zdołał zagrać w tempo do wybiegających kolegów. W 12. minucie, po ogólnym przestoju, ponownie dał znać o sobie Boguski, który mierzonym strzałem próbował zaskoczyć Kuciaka. Bramkarz gości jednak zdołał sparować uderzenie na rzut rożny. Wiślacy nie dawali się spychać do defensywy, ale i sami nie potrafili znaleźć sposobu na stworzenie sobie klarownych sytuacji pod bramką gości. W 20. minucie ponownie Boguski zapisze się jako antybohater. W świetnie wyprowadzonej kontrze, piłka trafiła do gracza z numerem 9 przed polem karnym. Pomocnik miał sporo czasu, lecz zawahał się z oddaniem strzału a jego podanie było mocno niecelne. W odpowiedzi przed doskonałą szansą stanął Broź, który jednak zbyt późno zorientował się w polu karnym Wisły i stracił szansę na skuteczną dobitkę, gdy piłkę wypuścił Buchalik. W 25. minucie z ostrego kąta, po krótkim rogu celował Stilić, lecz przeniósł piłkę nad poprzeczką. W 35. minucie, po ładnej grze kombinacyjnej w obrębie pola karnego, przed doskonałą szansą stanął Jankowski. Niestety krakowski pomocnik źle uderzył piłkę i z jej zablokowaniem nie miał problemów warszawski obrońca. Przez całą pierwszą połowę Wisła kontrolowała boiskowe wydarzenia, nie pozwalając Legii na zagrożenie pod swoją bramką. Jedynie czego brakowało to większej ilości dobrych sytuacji, które dałyby szansę na objęcie prowadzenia.

Źle rozpoczęli piłkarze Białej Gwiazdy drugą połowę. Od samego początku dali się zdominować Legii. Fatalne nieporozumienie w 50. minucie Buchalika i Dudki zaowocowało bramką dla gości. Orlando Sa został praktycznie nabity przez Dudkę na piątym metrze i piłka wtoczyła się do wiślackiej bramki. Po stracie bramki zaczął się najgorszy i najbrzydszy okres gry wiślaków. Sporo strat i brzydkich fauli tylko nakręcał przyjezdnych. W 68. minucie fatalną stratę przy linii bocznej zanotował Stilić otwierając legionistom autostradę do bramki. Na szczęście Saganowski minimalnie się pomylił i wynik nie uległ zmianie. Po chwili sędzia zmuszony był do zarządzenia kilku minut przerwy, gdyż dym po racowisku kibiców z Warszawy uniemożliwił granie. I ta przerwa lepiej posłużyła gościom, którzy po wznowieniu gry nie mieli większych problemów z przedostaniem się pod krakowską bramkę. Franciszek Smuda popełnił błąd, że w drugiej minucie po dwóch popsutych sytuacjach nie dał „wędki” Boguskiemu, bo każdą dobrze zapowiadającą się akcję Rafał koncertowo zawalał. Szczęście dopisało wiślakom w 80. minucie, gdy po rzucie rożnym nieczysto trafił w piłkę Junior przez co Buchalik miał szansę na złapanie piłki. Na niewiele też się zdawały, wprowadzone w drugiej połowie dwa szybkie skrzydła w postaci Guerriera i Sarkiego. W 89. minucie szansę na zmianę rezultatu miał szansę Dudka, lecz jego strzał zza linii pola karnego nieznacznie minął słupek bramki. Sędzia przedłużył to spotkanie o długie siedem minut lecz na nic się to zdało i Wisła już do końca spotkania nie potrafiła znaleźć sposobu na odwrócenie niekorzystnego rezultatu. W doliczonym czasie pięknym strzałem pod poprzeczkę popisał się Duda, który podwyższył rezultat tego spotkania. Na domiar złego tuż przed ostatnim gwizdkiem Radović ośmieszył wiślacką defensywę i ustalił wynik spotkania.

Poziom gry wiślaków i wynik niestety mocno rozczarował wszystkich kibiców Białej Gwiazdy. Jak jeszcze w pierwszej połowie to Wisła kontrolowała boiskowe wydarzenia, tak w drugiej gry w piłkę praktycznie nie było. Do tego doszła głupio stracona bramka, po której krakowscy zawodnicy nie potrafili się podnieść i realnie przejąć inicjatywy na boisku. Wiślacy wprawdzie nie zasłużyli na aż tak wysoką porażkę, ale choćby od remisu również byli bardzo daleko. Porażka z warszawską drużyną skutkuje stratą pozycji lidera.

Bramki:

Sa 50`, Duda 90`, Radović 90`

Żółte kartki: Burliga 55`, Garguła 56` - Broź 29`, Jodłowiec 64`, Saganowski 83`

Wisła Kraków:

Buchalik – Sadlok, Dudka, Głowacki (c), Burliga, Uryga – Boguski (Stępiński 87`), Jankowski (Sarki 71`), Stilić, Garguła (Guerrier 62`) – Brożek

Legia Warszawa:

Kuciak – Brzyski, Junior, Rzeźniczak, Broź, Vrdoljak, Jodłowiec – Pinto (Duda 79`), Saganowski, Kosecki (Kucharczyk 76`)- Sa (Radović 87`)


Źródło: skwk.pl

Sromotnie przegrana bitwa. Wisła - Legia 0-3

Prestiżowe spotkanie Wisły z Legią przyniosło spodziewane emocje, ale na pewno z końcowego wyniku zadowoleni są wyłącznie fani zespołu z Warszawy. Ten na początku II połowy wykorzystał jedną z kilku swoich okazji do zdobycia gola, a potem kontrolował to co działo się na murawie, by w doliczonym czasie gry postawić "kropkę nad i", strzelając aż dwie kolejne bramki! To sprawiło, że po raz pierwszy w tym sezonie przegrywamy. I to wysoko! Wisła - Legia 0-3.

Przedmeczowe pytanie numer jeden w Wiśle było to o Arkadiusza Głowackiego, który narzekał na uraz mięśnia. Jak się okazało - nasza drużyna wyszła na boisko ze swoim kapitanem, a na problemy kadrowe mogła narzekać Legia. W kadrze na to spotkanie zabrakło bowiem Michała Żyry, a trener Henning Berg dodatkowo na ławce zostawił Miroslava Radovicia oraz Michała Kucharczyka. Czyli dwójkę, która dała Legii zwycięstwo w pucharowej potyczce z czwartku, z Lokeren.

A dzisiejsze spotkanie mogło świetnie otworzyć się dla Wisły. Już w 3. minucie Paweł Brożek odegrał do boku do nadbiegającego Rafała Boguskiego, ale ten uderzył obok bramki. Na rehabilitację za tę próbę miał "Boguś" okazję już 10 minut później, tyle że jego strzał sprzed pola karnego obronił Dušan Kuciak. Po kwadransie wiślacy wyszli z kolejną dobrą akcją, ale dokładności zabrakło tym razem Maciejowi Jankowskiemu, który wpadł z boku w pole karne Legii, ale dogrywał niecelnie.

Jeśli te akcje świadczyłyby o przewadze Wisły, to niestety nic bardziej mylnego. To Legia była stroną przeważającą, choć nie stwarzała klarownych sytuacji, ale to zmieniło się w 20. minucie. Błąd Macieja Sadloka mógł bowiem wykorzystać Łukasz Broź, ale jego strzał ofiarnie zablokował Dariusz Dudka. Jeszcze groźniej było dwie minuty później, kiedy główkę Orlando Sá odbił Michał Buchalik. Z dobitką pośpieszył Hélio Pinto, ale wiślacy szczęśliwie zagrodzili piłce drogę do bramki.

W kolejnych minutach nadal częściej przy futbolówce była Legia, ale to Wisła przeprowadziła aż trzy groźne akcje. W 25. minucie Semir Štilić ograł łatwo Brozia, ale uderzył nad bramką. Trzy minuty później Bośniak dobijał próbę Boguskiego nożycami, ale Kuciak nie dał się zaskoczyć. Nic nie miałby natomiast słowacki bramkarz Legii do powiedzenia w minucie 36., tyle tylko, że uderzenie Jankowskiego trafiło w nogę obrońcy! Po tych akcjach powinniśmy wyjść na prowadzenie...

W końcówce natomiast pierwszej połowy Legia nadal przeważała, momentami wyraźnie, ale stworzyła sobie tylko jedną groźną okazję. Po wrzutce Tomasza Brzyskiego z rzutu wolnego Buchalik nie miał problemu z wyłapaniem uderzenia główą Dossy Júniora.

Po pierwszych 45 minutach był remis 0-0, ale niestety drugie 45 - zaczęło się dla nas źle. Już w 48. minucie groźnie, choć niecelnie, na naszą bramkę uderzył Broź, a dwie minuty później gapiostwo Dudki, który nie zdołał przeciąć podania wykorzystał Sá, który sprytnie pokonał Buchalika. Choć inną sprawą jest ta, że zrobił to ze spalonego...

Na otrząśnięcie się po stracie gola i przeprowadzenie pierwszej w II połowie akcji potrzebowaliśmy 10 minut od jego straty, tyle że po przejęciu piłki przez Alana Urygę - strzał Štilicia trafił w obrońcę. Groźniej było za to zaraz potem pod naszą bramką, ale Głowacki zdołał zablokować podbudowanego zdobytą bramką Sá i goście mieli tylko rzut rożny. W 68. minucie powinno być już jednak 0-2. Piłkę na rzecz Tomasza Jodłowca stracił bowiem Štilić. Pomocnik Legii podciągnął pod nasze pole karne i dograł do Marka Saganowskiego, a ten nie trafił z doskonałej sytuacji w bramkę!

Naszą złą sytuację próbował zmienić Franciszek Smuda, wprowadzając do gry Wilde-Donalda Guerriera i Emmanuela Sarkiego - i to oni przeprowadzili kolejną akcję Wisły w 75. minucie. Niestety piłka zatańczyła tylko dwukrotnie pod bramką gości, ale za jej linię nie wpadła.

Legia odpowiedziała na to groźnym, ale niecelnym strzałem Pinto oraz zamieszaniem pod naszą bramką po rzucie rożnym, który wyjaśnił Buchalik. Do końca meczu zostało od tego momentu już tylko 10 minut, a akcje wiślakom kompletnie się nie kleiły. Dość powiedzieć, ale na sytuację, która mogła nam przynieść wyrównanie czekać musieliśmy do 89. minuty. Strzał Dudki sprzed pola karnego Legii - minął jednak jej bramkę.

To co nie udało się Wiśle - udało się Legii, która wykorzystała kłopoty Łukasza Burligi, bo ten kończył mecz z urazem i tylko statystował. To z jego bowiem strony poszły dwie akcje, po których nie pomylili się Ondrej Duda i Miroslav Radović. W doliczonym czasie gry wykorzystali oni bezbłędnie nasze już koszmarne rozkojarzenie w obronie! To przyniosło więc nam nie tyle porażkę, co porażkę wysoką i chyba niekoniecznie w takich rozmiarach zasłużoną. Wisła przegrywa więc pierwszy mecz w tym sezonie i nie tylko traci miano jedynej niepokonanej drużyny w lidze, ale też fotel lidera. Na jak długo? Zobaczymy, bo choć bitwę przegraliśmy, to wojna wciąż trwa!


Dodał: Redakcja


Źródło: wislaportal.pl

Pojedynek na szczycie dla Legii

Data publikacji: 21-09-2014 20:03


Wiślacy niesieni dopingiem ponad 30 tysięcy fanów nie zdołali odnieść korzystnego rezultatu w hicie 9. kolejki, ulegając Legii Warszawa 0:3. Bramki dla stołecznej drużyny zdobywali Sa, Duda oraz Radović.

Zaledwie trzy minuty po rozpoczęciu rywalizacji gospodarze niedzielnego pojedynku mogli objąć prowadzenie, jednak Boguski w dogodnej sytuacji zmarnował zagranie Brożka. Pięć minut później Jankowski zatrzymał szarżującego Koseckiego, przerywając dobrze zapowiadającą się akcję Wojskowych.


13. minuta przyniosła Wiślakom kolejną dobrą okazję, lecz tym razem futbolówka po potężnym strzale Boguskiego została skierowana na rzut rożny. Sto osiemdziesiąt sekund później ładnie w pole karne rywala zagrywał Jankowski, ale obrońcy Legii zdążyli z interwencją.

W odpowiedzi Brzyski próbował zaskoczyć defensorów Białej Gwiazdy, lecz do jego podania nie doszedł żaden ze stołecznych piłkarzy. W 19. minucie po centrze z rzutu rożnego futbolówka spadła pod nogi Rzeźniczaka, którego uprzedził jednak Buchalik.

Chwilę później niebezpiecznie zrobiło się w polu karnym Wisły, kiedy to Buchalik sparował piłkę po strzale głową Sa z 11. metra. Do futbolówki doszedł jeszcze Pinto, zagrywając wzdłuż linii bramkowej, ale dobrze w obronie spisał się Głowacki. Niewiele brakło, a w 25. minucie Stilić, po wygranym pojedynku z Rzeźniczakiem, otworzyłby wynik meczu, lecz piłka nie znalazła drogi do bramki i powędrowała nad poprzeczką.

29. minuta przyniosła graczom trenera Smudy kolejną okazję za sprawą strzału Boguskiego zza pola karnego. Piłka odbita przez Kuciaka trafiła jeszcze pod nogi Stilicia, który strzałem przewrotką próbował pokonać golkipera Wojskowych. Pięć minut później Sa upadł polu karnym Białej Gwiazdy, jednak arbiter nie zdecydował się na podyktowanie rzutu karnego.

Chwilę później Burliga ładnym zwodem minął Koseckiego i podał na 11. metr do Jankowskiego, którego strzał został jednak zablokowany przez Dossę Juniora. Pięć minut przed końcem pierwszej części spotkania rozpędzony Brożek zagrał do Stilicia, lecz pomocnik spod Wawelu nie zdążył dojść do futbolówki.

Dogodną sytuację mieli piłkarze trenera Smudy w 44. minucie rywalizacji, jednak piłka po strzale Sadloka odbiła się od muru, a próbę dośrodkowania Jankowskiego pewnie przejął Kuciak.

Po przerwie, w 51. minucie, Orlando Sa otworzył wynik spotkania, wykorzystując podanie Pinto. Powtórki pokazały, że zawodnik Wojskowych był na pozycji spalonej, a gol nie powinien zostać uznany. Dziesięć minut później stratę bramkową próbował odrobić Stilić, ale jego uderzenie z dystansu zostało zablokowane przez Brozia.

W 64. minucie kibice zasiadający na trybunach mogli obejrzeć ładną kontrę Wiślaków, jednak Jodłowiec nieprzepisowo zatrzymywał zawodnika gospodarzy. Pięć minut później rezultat mógł podwyższyć Saganowski, lecz piłka po jego strzale przeszła obok słupka.

W 70. minucie arbiter musiał przerwać na chwilę spotkanie po tym, jak kibice z Warszawy odpalili race. Po wznowieniu gry, w 76. minucie, Guerrier minął Brozia i zagrał do Sarkiego, którego strzał zdążyli wybić obrońcy Wojskowych.

Groźnie w 79. minucie zrobiło się w polu karnym Wisły za sprawą potężnego strzału Pinto, po którym futbolówka minęła wiślackę bramkę. Na kolejne zagrożenie bramki Buchalika nie trzeba było długo czekać, bowiem Dossa Junior próbował pokonać bramkarza spod Wawelu, lecz to golkiper Białej Gwiazdy był górą w tym pojedynku.

Końcówka meczu mogła przynieść Wiślakom wyrównanie, lecz futbolówka minimalnie minęła słupek po strzale Dudki. Dośrodkowanie Guerriera w 90. minucie także nie przyniosło oczekiwanego rezultatu, gdyż Kuciak nie dał się zaskoczyć.

Mimo ataków Białej Gwiazdy to Legia zdobyła drugie trafienie po potężnym strzale pod poprzeczkę Dudy. Chwilę później goście zdobyli trzecią bramkę, a wynik spotkania ustalił Radović, pokonując Buchalika w sytuacji sam na sam.

Wisła Kraków – Legia Warszawa 0:3 (0:0)

0:1 Orlando Sa 51’

0:2 Duda 90+6’

0:3 Radović 90+8’

Wisła Kraków: Buchalik – Burliga, Głowacki, Dudka, Sadlok – Garguła (62’ Guerrier), Uryga, Jankowski (72’ Sarki), Stilić, Boguski (87’ Stępiński)– Brożek

Legia Warszawa: Kuciak – Broź, Rzeźniczak, Dossa Junior, Brzyski – Kosecki (77’ Kucharczyk), Jodłowiec, Saganowski, Vrdoljak, Pinto (80’ Ondrej Duda) – Orlando Sa (87’ Radović)

Żółta kartka: Broź, Jodłowiec, Saganowski (Legia) Garguła, Burliga (Wisła)

Sędziował: Szymon Marciniak z Płocka

Widzów: 31 289

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl

Wisła - Legia 0:3

21. września 2014,

W niedzielnym meczu 9. kolejki T-Mobile Ekstraklasy, Wisła przegrała przed własną publicznością 0:3 z Legią Warszawa.


Mecz na wypełnionym po brzegi stadionie Wisły mógł świetnie rozpocząć się dla gospodarzy, którzy już w drugiej minucie mieli bardzo dobrą okazję do objęcia prowadzenia. Po długim podaniu piłkę świetnie opanował Paweł Brożek, a następnie odegrał do nadbiegającego Boguskiego. Pomocnik Wisły z lewej strony pola karnego uderzył jednak niecelnie.

W kolejnych minutach dłużej przy piłce utrzymywali się podopieczni Henninga Berga i mieli optyczną przewagę, ale lepsze sytuacje stwarzała sobie drużyna Franciszka Smudy. W 13. minucie po ładnej wymianie piłki sprzed pola karnego, tym razem celnie uderzał Boguski, ale Kuciak nie dał się zaskoczyć i odbił piłkę na rzut rożny.

Legia bardzo groźnie odpowiedziała w 22. minucie. Wówczas najwyżej do piłki w polu karnym wyskoczył Sa, ale jego strzał głową wybronił Buchalik. Wiślacy jeszcze kilka razy w pierwszej połowie ofiarnie powstrzymywali swoich rywali. Na uwagę zasługiwała między innymi postawa Łukasza Burligi, który praktycznie wyłączył z gry Jakuba Koseckiego.

Wisła szukała swoich okazji i kilka razy bardzo groźnie zrobiło się w polu karnym Legii. W 25. minucie po świetnym minięciu Rzeźniczaka nad bramką uderzał Stilić, a trzy minuty później kolejny strzał Boguskiego wybronił Kuciak. W 36. minucie przed szansą stanął jeszcze Jankowski, ale jego uderzenie ze środka pola karnego zostało zablokowane. Ostatecznie pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem.

Drugą połowę zdecydowanie lepiej rozpoczęli goście z Warszawy. W 48. minucie z boku pola karnego uderzał Broź, ale piłka minęła bramkę. Dwie minuty później wylądowała już w siatce, gdy szybszy od Dudki w polu karnym był Orlando Sa. Powtórki pokazały jednak, że gol nie powinien zostać uznany, bowiem Portugalczyk był na ewidentnym spalonym po podaniu Pinto.

W kolejnych minutach Legia kontrolowała wydarzenia na boisku. Wisła nie potrafiła w żaden sposób odpowiedzieć, tymczasem goście wyczekiwali na okazję do zadania kolejnego ciosu. Nieco ożywienia w poczynania Wisły wniosły przeprowadzone zmiany i pojawienie się na boisku Guerriera i Sarkiego. Ostatecznie jednak nie przyniosło to większego efektu.

W samej końcówce meczu Wisła mocno się odsłoniła, co wykorzystała Legia. Najpierw Buchalika ładnym strzałem pokonał Duda, a kilka chwil później wynik na 3:0 ustalił Radović.

Wisła Kraków - Legia Warszawa 0:3 (0:0)

0:1 Sa 50 min

0:2 Duda 90+5 min

0:3 Radović 90+7 min

żółte kartki: Burliga, Garguła (Wisła), Broź, Kucharczyk, Jodłowiec (Legia)

Wisła: Michał Buchalik - Łukasz Garguła, Arkadiusz Głowacki, Dariusz Dudka, Maciej Sadlok - Alan Uryga - Łukasz Garguła (62 min - Wilde-Donald Guerrier), Maciej Jankowski (71 min - Emmanuel Sarki), Semir Stilić, Rafał Boguski (86 min - Mariusz Stępiński) - Paweł Brożek

Legia: Dusan Kuciak - Łukasz Broź, Jakub Rzeźniczak, Dossa Junior, Tomasz Brzyski - Helio Pinto (79 min - Ondrej Duda), Ivica Vrdoljak, Tomasz Jodłowiec, Jakub Kosecki (76 min - Michał Kucharczyk) - Orlando Sa (87 min - Miroslav Radović), Marek Saganowski

sędzia: Szymon Marciniak (Płock)


wislakrakow.com

(redakcja)

Źródło: wislakrakow.com

Minuta po minucie

W meczu na szczycie T-Mobile Ekstraklasy, Wisła podejmować będzie w niedzielę Legię Warszawa. Mecz rozpocznie się o godzinie 18:00. Zapraszamy na relację "minuta po minucie".

Nie ma już biletów na dzisiejsze spotkanie. Na trybunach zasiądzie dziś 31 635 kibiców.

Poznaliśmy wyjściowy skład Legii na dzisiejszy mecz. W wyjściowej jedenastce nie ma między innymi Miroslava Radovicia. Od pierwszej minuty zagrają natomiast Orlando Sa, Marek Saganowski, Helio Pinto czy Jakub Kosecki.

Znamy także zestawienie Wisły. W jedenastce jest Arkadiusz Głowacki, który ostatnio zmagał się z urazem.

Na ławce rezerwowych Wisły zasiądą: Bieszczad - Czekaj, Guzmics, Guerrier, Lech, Sarki i Stępiński.

Semir Stilić rozegra dziś 25. ligowy mecz w barwach Wisły.

Piłkarze wychodzą na boisko.

Semir Stilić odebrał nagrodę dla najlepszego piłkarza sierpnia w Ekstraklasie.

Spotkanie zostanie poprzedzone minutą ciszy upamiętniającą zmarłego kibica Wisły - Witolda.

  • 1' Legia rozpoczęła spotkanie.
  • 2' Pierwsza akcja gości, ale zagranie Saganowskiego do Kosecki zdecydowanie za mocne. Od bramki rozpoczyna Buchalik.
  • 3' Powinno być 1:0! Paweł Brożek świetnie opanował piłkę, a następnie zagrał do nadbiegającego Boguskiego. Ten jednak pudłuje!
  • 4' Jest moc na trybunach!
  • 6' Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłkę głową wybija Sadlok.
  • 9' Wiśle brakuje nieco dokładności przed polem karnym Legii. Goście próbowali kontratakować, ale bezskutecznie.
  • 13' Świetna wymiana piłki przed polem karnym Legii i celny strzał Boguskiego z dystansu. Kuciak odbija piłkę na rzut rożny.
  • 13' Po dośrodkowaniu Garguły piłkę poza pole karne piąstkuje Kuciak.
  • 15' Ładna akcja Wisły. Piłkę w polu karnym dostał Jankowski, ale po jego zagraniu wzdłuż linii bramkowej do piłki nie doszedł żaden z partnerów.
  • 17' Bardzo niecelny strzał Pinto zza pola karnego.
  • 19' Dobra interwencja Buchalika, który uprzedził w polu karnym Rzeźniczaka.
  • 20' Sadlok źle obliczył tor lotu piłki i w pole karne wpadł Broź. Jego strzał został jednak zablokowany przez interweniującego wślizgiem Głowackiego.
  • 21' Mogło być groźnie pod bramką Legii, ale Boguski nie zdecydował się na uderzenie zza pola karnego.
  • 22' Ufff... Wracamy z dalekiej podroży. Najpierw Buchalik świetnie obronił uderzenie głową Sa, ale do piłki dopadł jeszcze Jodłowiec. Po jego wstrzeleniu świetnie interweniował Głowacki.
  • 23' Odważna próba uderzenia Dudki z około 40 metrów - bardzo niecelna.
  • 25' Zablokowany strzał Sadloka z dystansu, ale piłka spadła pod nogi Stilicia, który świetnie minął Rzeźniczaka. Bośniak z ostrego kąta uderzył jednak nad poprzeczką.
  • 27' Kolejna świetna interwencja Burligi, który jak na razie wyłączył z gry Koseckiego.
  • 28' Mocne uderzenie Boguskiego sprzed pola karnego, Kuciak odbija piłkę przed siebie. Piłka wraca jednak po chwili przed bramkę, gdzie z przewrotki próbował uderzać Stilić, ale zbyt słabo.
  • 29' Żółta kartka dla Brozia za faul na Sadloku.
  • 31' Groźna akcja Legii, ale Kosecki zbyt mocno zagrywa wzdłuż linii bramkowej.
  • 36' Świetna akcja Wisły, kilka podań i strzał Jankowskiego ze środka pola karnego. Pomocnik Wisły zostaje jednak zablokowany.
  • 38' Po dośrodkowaniu Brzyskiego z rzutu wolnego do piłki doszedł zamykający akcję Dossa Junior, ale jego strzał zbyt słaby aby zaskoczył Buchalika.
  • 39' Paweł Brożek zagrywał ze skrzydła w pole karnego do Stilicia, ale nieco zbyt mocno.
  • 42' Na trybunach zasiadło dziś 31 289 kibiców.
  • 44' Mocne uderzenie Sadloka z rzutu wolnego z 28 metrów, ale piłka trafia w mur.

Koniec I połowy.

  • ' W przerwie spotkania żółtą kartką ukarany został Kucharczyk.
  • 46' Rozpoczynamy drugą połowę. Obie drużyny bez zmian.
  • 48' Broź uderzał z prawej strony pola karnego, ale piłka minęła dalszy słupek.
  • 48' Wisła.TV: Jazda! Przed meczem Wisła - Legia >>
  • 50' Gol dla Legii. Helio Pinto zagrał w pole karne do Orlando Sa, który był szybszy od Dudki i posłał piłkę obok Buchalika. Gol nie powinien zostać uznany. To był ewidentny spalony!
  • 53' Po dośrodkowaniu Brzyskiego piłka spadła na nogę Koseckiego, ale ten skiksował. Po chwili z dystansu uderzał Vrdoljak, ale bardzo niecelnie.
  • 55' Pierwsze dziesięć minut słabe w wykonaniu Wisły.
  • 55' Żółta kartka dla Burligi.
  • 56' Kolejna kartka. Tym razem dla Garguły.
  • 59' Głowacki mocno ucierpiał w starciu z Sa, ale jest już gotowy do gry.
  • 60' Mocne uderzenie Stilicia zza pola karnego, ale zablokowane. Po chwili piłka ląduje w polu karnym Legii po dośrodkowaniu z lewej strony boiska, ale żaden z wiślaków do niej nie dochodzi.
  • 61' Kolejna świetna interwencja Głowackiego, który blokuje Sa.
  • 62' Zmiana w zespole Wisły. Guerrier za Gargułę.
  • 64' Żółta kartka dla Jodłowca za faul na Boguskim.
  • 68' Fatalna strata Stilicia i doskonała okazja dla Legii. Po podaniu Jodłowca bardzo dobrą sytuację miał Saganowski, ale piłka po jego strzale otarła się o słupek.
  • 68' Spotkanie przerwane ze względu na dym, który unosi się na boiskiem. Powodem race odpalone przez kibiców Legii.
  • 71' Druga zmiana w Wiśle. Sarki za Jankowskiego.
  • 73' Gra wznowiona.
  • 73' Groźna akcja Wisły, Kosecki zbyt mocno zagrywa wzdłuż linii bramkowej.
  • 75' Aj. Guerrier ruszył do linii końcowej i mocni zagrał wzdłuż linii bramkowej. Do piłki jednak nie dopadł żaden z wiślaków.
  • 76' Zmiana w Legii. Kucharczyk za Koseckiego.
  • 78' Mocne uderzenie Pinto z dystansu, piłka przechodzi obok bramki.
  • 79' Zmiana w zespole Legii. Duda za Pinto.
  • 80' Groźnie pod bramką Wisły. Po dośrodkowaniu Brzyskiego z rzutu rożnego, piłka spadła pod nogi Dossy Juniora, który jednak nie zdołał oddać strzału.
  • 83' Żółta kartka dla Saganowskiego.
  • 86' Ostatnia zmiana w Wiśle. Stępiński za Boguskiego.
  • 87' Zmiana także w Legii. Sa schodzi z boiska, wchodzi Radović.
  • 89' Mocne uderzenie Dudki zza pola karnego, piłka przechodzi tuż obok słupka.
  • 90' Sędzia doliczył siedem minut.
  • 90+4' Buchalik przenosi nad poprzeczką piłkę po strzale Brzyskiego z rzutu wolnego.
  • 90+5' 2:0 dla Legii. Kucharczyk do Dudy, a ten precyzyjnym strzałem nie dał szans Buchalikowi.
  • 90+7' 3:0 dla Legii. Radović mija Buchalika i uderza do praktycznie pustej bramki.
  • 90+7' Mogło być 3:0, ale Vrdoljak nie trafia z kilku metrów.

Koniec meczu.

Źródło: wislakrakow.com

Pomeczowe wypowiedzi trenerów

Franciszek Smuda: - Mieliśmy za dużo strat

- Nie ma się co tłumaczyć, że pierwszą bramkę straciliśmy ze spalonego. Niestety Legia grała bardziej agresywnie od nas. Zanim padła bramka dla Legii nie wykorzystaliśmy swoich sytuacji, a mieliśmy takie. I było nam bardzo ciężko. Widać, że legioniści są ograni w pucharach. To było widać przy pojedynkach, gdzie Legia wykazywała się większą agresywnością i walecznością. Niektórzy nasi zawodnicy niestety nie potrafią tak zawalczyć, bo mają inne atuty. Dlatego Legia to spotkanie wygrała - mówił po meczu Wisły z Legią trener Franciszek Smuda.

- Tak jak zawsze potrafimy dłużej utrzymać się przy piłce, tak dziś szybko ją traciliśmy, mieliśmy za dużo strat. W żadnym spotkaniu nie mieliśmy ich tyle co dzisiaj. Wiadomo, że mecze Wisły z Legią są zawsze napięte i była nerwowość u piłkarzy, ale większość jest doświadczona i nie powinno się to zdarzyć - dodał Smuda.


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Henning Berg: - Muszę podziękować moim piłkarzom i wszystkim trenerom

- Jestem oczywiście bardzo zadowolony z tego zwycięstwa. Wisła była liderem, a my przyjechaliśmy tutaj po ciężkim spotkaniu w czwartek. Wygrana 3-0 i sposób gry przez cały ten mecz - ze zmianami jakie zrobiliśmy - Sá, Pinto, Saganowski i Kosecki, to bardzo cieszy. Dobrze jest widzieć, że mamy w drużynie bardzo dużo tak dobrych zawodników - mówił po wygranej w Krakowie trener Legii, Henning Berg.

- Muszę podziękować moim piłkarzom i wszystkim trenerom, za pracę jaką wykonują. Po dłuższej przerwie bez gry ci zawodnicy wchodzą i graja znakomicie. Zawodnicy i trenerzy wykonali fenomenalną pracę - dodał opiekun Legii.

- Kluczowym momentem w tym meczu było to, że Wisła nie zdobyła bramki w pierwszej połowie. Dla nas niesamowicie ważna była zdobyty gol, co jest zrozumiałe. Po niej zawodnicy Wisły stracili wiarę w zwycięstwo. My natomiast staliśmy się bardziej pewni siebie i mieliśmy jeszcze większą przewagę. Dziś graliśmy trochę inaczej niż zazwyczaj, a poświęcenie zawodników było na znakomitym poziomie. Praca jaką wykonaliśmy i nasze nastawienie było naprawdę świetne. Jestem zadowolony, ale nie możemy zapomnieć o kolejnym meczu, który czeka nas już w środę - zakończył Berg.


Dodał: Kamil

Źródło: wislaportal.pl

Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Maciej Sadlok: - Chyba nie zasługiwaliśmy żeby tak wysoko przegrać

- Muszę ten mecz jeszcze raz zobaczyć, żeby to wszystko ocenić. Po pierwszej bramce nasze założenia nam się rozkleiły. Nie wiem, ale to chyba z chęci dogonienia wyniku, bo graliśmy o pełną pulę. Szkoda, że ta pierwsza połowa nie zakończyła się inaczej - mówił po spotkaniu z Legią obrońca Wisły, Maciej Sadlok.

- Staraliśmy się grać tak, jak graliśmy dotychczas, ale nie wszystko nam wychodziło. Legia jest drużyną, która nie pozwoliła nam na taką grę. Przygotowali się pod nas, wiedzieli jak gramy i pod koniec - delikatnie mówiąc - nas skarcili. Nie pozwalali nam dziś grać od tyłu. Ten mecz był szalony, a z naszej strony na pewno była duża chęć zwycięstwa. Trudno, nie udało się. Teraz jest na pewno chwila załamania. Po meczu każdy jest zdenerwowany, ale sezon jest długi i trzeba dalej punktować - dodał wiślak.

- Ten mecz na pewno kosztował nas dużo siły, ale taka jest piłka, że jeśli się człowiek do końca nie wypruje, to nic z tego nie ma. Na pewno jest przygnębienie i niedosyt, bo można przegrać mecz, ale rozkleiliśmy się pod koniec totalnie. 0-3 nie wypada i chyba nie zasługiwaliśmy żeby tak wysoko przegrać. Gdybyśmy strzelili w pierwszej połowie bramkę, to mogło być na pewno inaczej - zakończył Sadlok.


Dodał: Redakcja


Źródło: wislaportal.pl

Boguski: Nie potrafiliśmy zagrozić Legii

21. września 2014,

- Miałem bardzo dobrą sytuację po podaniu Pawła. Gdybym ją wykorzystał, to mecz mógłby się inaczej potoczyć. Później Legia dobrze się broniła, strzeliła pierwsza bramkę i nie potrafiliśmy jej już zagrozić - powiedział po niedzielnej porażce 0:3 Rafał Boguski.


- Zabrakło skuteczności. Najlepszą sytuację miałem na początku meczu. Gdybym uderzył po długim rogu być może piłka by wpadła, ale niestety nie trafiłem w bramkę. Później nie stwarzaliśmy już dogodnych sytuacji - kontynuował zawodnik Wisły.

Boguski przyznał, że w drugiej połowie Wisła nie potrafiła przeciwstawić się rywalom. - Po strzeleniu bramki przez Legię nie potrafiliśmy jej zagrozić. Bardzo dobrze się bronili i wygrali. Wynik miał duży wpływ. Prowadząc 1:0 Legia cofnęła się, zamurowała bramkę i wykorzystywała kontry. W końcówce dobrze to zrobili i zdobyli trzy punkty

Zapytany czy koledzy mieli do niego pretensje o niewykorzystaną sytuację z początku meczu odpowiedział: - Zawsze każdy ma do pretensje przede wszystkim do siebie, gdy nie wykorzystuje takich sytuacji. Taki jest sport, nie zawsze wykorzystuje się takie sytuacje i teraz trzeba myśleć o następnym meczu.

- To było pierwsze spotkanie, które przegraliśmy. Na pewno nie będziemy rozpaczali po tym meczu, straciliśmy trzy punkty, a kolejne są przed nami - mówił Boguski.

Już za tydzień Wisłę czeka derbowe spotkanie z Cracovią. - Teraz czeka kolejny mecz. Chcemy wypaść w nim jak najlepiej. Chcemy pojechać na Kałuży i uzyskać jak najlepszy rezultat. Legia jest już za nami i trzeba myśleć o kolejnym spotkaniu - stwierdził pomocnik Wisły.


wislakrakow.com

(redakcja)


Źródło: wislakrakow.com

Dudka: Głowa do góry, jest cały sezon

21. września 2014,

- Decyzja o spalonym wydawała się bardzo łatwa, bo Orlando Sa był mocno wychylony za linię spalonego - tak skomentował pierwszą bramkę dla Legii Warszawa Dariusz Dudka. - Ale to Legia grała w tym meczu swoją piłkę, kontrolowała to spotkanie - dodał.


- Mieliśmy może dwie dobre okazje do gola i musimy nad tym popracować. Pewnie gdybyśmy wykorzystali jakąś okazję i wyszli na prowadzenie to byłby to inny mecz i inny wynik. Nie mieliśmy pomysłu na grę, a w końcówce spotkania byliśmy już rozbici - powiedział obrońca Wisły. Krakowianie drugą i trzecią bramkę stracili już w doliczonym czasie gry.

- Boli ta porażka, ale trzeba myśleć optymistycznie. Mamy przecież tylko jeden punkt straty do legionistów. Głowa do góry, jest cały sezon - zauważył.


wislakrakow.com

(redakcja)

Źródło: wislakrakow.com

Stilić: Mecz mógł się inaczej ułożyć

Data publikacji: 21-09-2014 21:05


Semir Stilić był bardzo zawiedziony wynikiem dzisiejszego spotkania z Legią Warszawa. Zawodnik Wisły uważa, że wielki wpływ na końcowy wynik miała pierwsza bramka dla gości.


Semir rozpoczął swoją wypowiedź od stwierdzenia: „Jakbyśmy lepiej zagrali w pierwszej połowie, to mecz mógł się inaczej ułożyć” – podkreślił.

Pomocnik Białej Gwiazdy podsumował krótko rywalizację z zespołem z Warszawy. „Gra nie układała się tak dobrze jak we wcześniejszych meczach. Co mam powiedzieć, musimy poprawić błędy i w następnym spotkaniu zagrać lepiej. Nie można pozwolić, żeby takie potknięcia się nam zdarzały. Widać było nerwowość w naszej grze, może przez stawkę meczu. Doświadczenie w takich spotkaniach też jest ważne” – dodał.

Bośniak został zapytany, co zadecydowało o zwycięstwie Legii- to, że mają szeroką i silną kadrę czy to, że Wisła zagrała słabiej niż w ostatnich kolejkach. „Jedno i drugie. Mieliśmy swój słabszy dzień, ale Legia to klasowa drużyna, która ma bardzo dobrą kadrę. Trzeba dołożyć do tego również duże doświadczenie jej zawodników” – mówił.

Bośniacki zawodnik zespołu z R22 uważa, że wpływ na wyniki dzisiejszego rywala mają również inne czynniki. „W środku pola ciężko walczy się z Vrdoljakiem i Jodłowcem. W defensywie świetnie gra Dossa Junior. Mają więcej zawodników, którzy charakteryzują się siłą fizyczną” – stwierdził.

Stilić odniósł się do najbliższych dwóch meczów. „Teraz gramy w Poznaniu, a potem Derby. Mamy okazję, aby się podnieść i udowodnić, na co nas naprawdę stać. Trzeba pokazać charakter i dobrą grę. Zobaczymy, jaki skład wyjdzie na Lecha. Nie jest to ważne, bo każdy kto zagra, musi walczyć o awans” – powiedział.

Pomocnik drużyny Franciszka Smudy odniósł się ponownie do pierwszej bramki, która padła w spotkaniu. „Muszę jednak dodać, że na pewno decydujące dla wyniku meczu było objęcie prowadzenia przez gości. Dało im to więcej pewności, a nam nerwów. Nie widzieliśmy, że ta bramka padła ze spalonego. Nie komentuję jednak decyzji sędziego” – podkreślił.

Witek Cieśla

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl

Łukasz Garguła: - Nie stanęliśmy na wysokości zadania

- Legia odrobiła pracę domową, wiedziała jak przygotować się do tego meczu. A my na pewno nie stanęliśmy na wysokości zadania, bo powinniśmy być bardziej ruchliwi, pokazywać się i dawać koledze, który miał piłkę, alternatywę. A tego na pewno było za mało. Legia jest klasowym zespołem. Bardzo dobrze poukładanym taktycznie. Zniwelowała nasze atuty i szczególnie w drugiej połowie było nam ciężko - mówił po wysokiej porażce z aktualnym mistrzem Polski, pomocnik Wisły, Łukasz Garguła.

- W pierwszej połowie mieliśmy dwie dogodne sytuacje - Rafała Boguskiego i "Jankesa", które powinniśmy wykorzystać. Taka jest jednak piłka, ale w każdym meczu stwarzamy sobie sytuacje. W pierwszej 20 minutach w Bydgoszczy mieliśmy cztery dogodne sytuacje i też nie mogliśmy strzelić, a później ten worek się rozwiązał i zdobywaliśmy bramki - przypominał "Guła".

- Dobrze, że po takim meczu, w którym przegraliśmy 0-3, będzie okazja do szybkiej rehabilitacji. W środę gramy Puchar Polski i trzeba wyciągnąć z dzisiejszego spotkania wnioski, żeby popełniać mniej błędów. Ten tydzień jest dla nas ciężki, ale już koncentrujemy się na meczu z Lechem, a później wiadomo, że są derby i na nie nie trzeba nikogo motywować - zakończył Garguła.


Dodał: Redakcja

Uryga: Nie powinniśmy rozpamiętywać tej porażki

21. września 2014,

- Każdy oczekiwał, że pozostaniemy jedynym niepokonanym zespołem w lidze. Graliśmy u siebie, oczekiwania były duże, ale nie wyszło - mówił po meczu z Legią pomocnik Wisły Alan Uryga.


- Jest to jakieś zbieranie doświadczenia. Po zejściu Maćka Jankowskiego nie nadążałem z łataniem dziur, które robiły się między formacjami. Kiedy przegrywaliśmy 0:1, zamiast konsekwentnie trzymać to ustawienie i szukać jakieś okazji, to w głowach nam zaświtało, aby rzucić się się do ataku. Zrobiły się duże odległości, ten cały blok się zburzył i Legia łatwo dochodziła do sytuacji - kontynuował.

- Był moment, w którym myślałem, że zaczniemy stwarzać sobie sytuacje. Było kilka wrzutek z boku, były niedokładnie, ale zagrożenie powstawało. Wcześniej kilka razy odrabialiśmy straty i myślałem, że uda nam się strzelić bramkę. Myślę, że błędem było, że chcieliśmy ruszyć na hurra - mówił Uryga.

- Trzeba jak najszybciej zapomnieć o tym meczu i myśleć o tym co będzie w środę, a przede wszystkim o derbach. Nie tyle nie będziemy mieli czasu na rozpamiętywanie, co nie powinniśmy tego robić - dodał defensywny pomocnik "Białej Gwiazdy".


wislakrakow.com

(redakcja)

Źródło: wislakrakow.com

Arkadiusz Głowacki: - Nie wolno nam się załamywać

- Nikt z nas sobie tak tego nie wyobrażał, aczkolwiek wszyscy wiedzieliśmy, że czeka nas najtrudniejszy bój w tym sezonie. Tak było. Zabrakło nam chyba intensywności i konsekwencji w grze do samego końca - mówił po przegranym aż 0-3 meczu z Legią, kapitan Wisły, Arkadiusz Głowacki.

- Bardzo żal tego meczu, ale broń Boże nie wolno nam się załamywać, bo przed nami kolejne ważne spotkania, a dziś będziemy goić i leczyć rany - zapowiedział wiślak.

Kapitan Wisły przyznał jednocześnie, że nie ma zamiaru złościć się za to, że gol na 0-1 padł po wyraźnym spalonym.

- Powinniśmy lepiej reagować po stracie bramki, bo takie rzeczy się zdarzają. Wkradło się nieco chaosu w nasze poczynania, stąd obraz gry po stracie bramki był nieco dla nas niekorzystny. Powinniśmy lepiej rozgrywać ten mecz, to nam się nie udało, a Legia była konsekwentna, lepiej zorganizowana i ukąsiła nas w końcówce - dodał.

Jak wiadomo występ "Głowy" w tym spotkaniu stał pod znakiem zapytania. I chyba można być pewnym, że w czekającym nas teraz pucharowym meczu z Lechem, który rozegrany zostanie już w środę, naszego kapitana zabraknie. Tym bardziej, że opuszczając stadion wyraźnie utykał.

- Było ciężko, tym bardziej, że w końcówce zdarzyło się coś nieprzyjemnego i mam nadzieję, że uda się to szybko wykurować - zakończył kapitan Wisły.

Źródło: Canal+ Sport

Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Dziękujemy za wsparcie!

Data publikacji: 21-09-2014 22:07


Komplet widzów obejrzał dzisiejsze spotkanie na szczycie, w którym piłkarze Białej Gwiazdy podejmowali Legię Warszawa.


Niedzielny wieczór przejdzie do historii nie tylko ze względu na spektakl piłkarski, jaki stworzyły obydwie drużyny, ale także poprzez widowisko, którego autorami przez ponad 90 minut byli kibice Wisły.

Na trybunach zasiadło 31 289 fanów futbolu, dali sygnał, jak wielki potencjał drzemie w Armii Białej Gwiazdy. Zarówno piłkarze, jak i sztab szkoleniowy oraz Zarząd Klubu dziękują za wsparcie, jakim obdarzyliście podopiecznych Franciszka Smudy. Razem udowodniliśmy, że tworzymy wielką wiślacką rodzinę, która jednoczy się w najważniejszych momentach.

Klub wyraża nadzieję na Waszą obecność podczas kolejnych spotkań na Stadionie Miejskim im. Henryka Reymana. Do zobaczenia na R22! Razem tworzymy historię!

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Ponad 335 tysięcy telewizyjnych widzów meczu Wisła - Legia

Spotkanie Wisły Kraków z Legią Warszawa to nie tylko najlepszy wynik bieżącego sezonu jeśli chodzi o widownię na stadionie, na którym zasiadło - przypomnijmy - 31 289 widzów. Mecz ten był rekordowy także przed telewizorami. Jak poinformowała w swoim komunikacie prasowym platforma nc+, na antenie stacji Canal+ Sport, mecz obserwowało ponad 335 tysięcy kibiców. To najlepszy w tym roku wynik oglądalności meczu polskiej ligi w kanałach sportowych platformy nc+!

W obecnym sezonie najwyższą oglądalność zanotowano dotychczas podczas spotkania 6. kolejki Legia Warszawa - Korona Kielce, które obejrzało ponad 214 tys. widzów.

Oto dotychczasowa oglądalność meczów Wisły, w bieżącym sezonie, na kanałach platformy nc+:

» Górnik Łęczna - Wisła Kraków 171 tys (1)

» Wisła Kraków - Piast Gliwice 177 tys. (1)

» Lech Poznań - Wisła Kraków 170 tys. (3)

» Wisła Kraków - Ruch Chorzów 153 tys. (3)

» Wisła Kraków - Lechia Gdańsk 190 tys. (1)

» Pogoń Szczecin - Wisła Kraków - brak dokładnych danych

» Wisła Kraków - GKS Bełchatów 126,7 tys. (3)

» Zawisza Bydgoszcz - Wisła Kraków 135,7 tys. (3)

» Wisła Kraków - Legia Warszawa 335 tys. (1)

  • w nawiasie, miejsce w rankingu oglądalności danej kolejki ligowej.

Najwyższa oglądalność telewizyjna w bieżącym sezonie:

1. Wisła Kraków - Legia Warszawa (335 tys., 9. kolejka)

2. Legia Warszawa - Korona Kielce (214 tys., 6. kolejka)

3. Legia Warszawa - Górnik Łęczna (197 tys., 4. kolejka)

Najwyższa oglądalność na stadionach w bieżącym sezonie:

1. WISŁA KRAKÓW - Legia Warszawa - 31 289

2. Lechia Gdańsk - Lech Poznań - 25 529

3. WISŁA KRAKÓW - GKS Bełchatów - 16 832

4. Lech Poznań - WISŁA KRAKÓW - 16 264

5. Legia Warszawa - Śląsk Wrocław - 16 187


Dodał: Redakcja


Źródło: wislaportal.pl

Podsumowanie 9. kolejki T-Mobile Ekstraklasy

Szlagier ligi, jaki miał miejsce w 9. kolejce, czyli mecz Wisły z Legią, przyniósł nam zmianę lidera. "Biała Gwiazda" zawiodła, przegrała aż 0-3 i choć dwa gole straciliśmy dopiero w doliczonym czasie gry, a pierwszego ze spalonego, to i tak trzeba przyznać, że wygrał zespół po prostu lepszy. No i to właśnie legioniści są nowym liderem ligi. Żeby było ciekawiej - po raz pierwszy w tym sezonie! A żeby podbić emocje już teraz trzeba zapowiedzieć kolejne szlagiery naszej ligi. Już za tydzień czekają nas derby Krakowa oraz rywalizacja Legii z Lechem!

Piątek, 19 września:

Śląsk Wrocław 1-0 Korona Kielce

1-0 Flávio Paixão (72.)

Nie był to mecz, który kibice zachowają jakoś na długo w swojej pamięci. No chyba, że wezmą pod uwagę fakt, że znów gola strzelił Flávio Paixão. Portugalczyk ostatnio nieźle się bowiem rozstrzelał, a tym razem jego bramka była... ciekawa. Na tyle, że mocno zadumał się nad nią kielecki obrońca Radek Dejmek, który podszedł do tego technicznego uderzenia filozoficznie. "Gonić piłkę, czy nie gonić"? W końcu więc nie dogonił i punkty zostały we Wrocławiu.

Lechia Gdańsk 0-1 Pogoń Szczecin

0-1 Marcin Robak (38.)

Szczęście było w tym meczu przy Pogoni, która zdobyła gola z wyraźnego spalonego, a potem okazała się lepsza w przeszkadzaniu niedokładnie atakującym gospodarzom. Ci nawet może i się starali, ale nie znaleźli pomysłu na szczecińską obronę oraz na dobrze broniącego Janukiewicza. Pogoń wygrywa więc po serii sześciu meczów bez kompletu punktów. Lechia traci je natomiast po raz trzeci z rzędu, bo przegrywa po dwóch remisach. I spada poza pierwszą ósemkę ligi!

Sobota, 20 września:

Piast Gliwice 4-2 Cracovia

1-0 Bartosz Szeliga (17.)

2-0 Gerard Badía (33.)

3-0 Rubén Jurado (41.)

3-1 Mateusz Żytko (49. k.)

4-1 Kamil Wilczek (67.)

4-2 Miroslav Čovilo (81.)

Niesamowitą skutecznością popisali się w tym meczu piłkarze z Gliwic, którzy oddali cztery celne strzały na bramkę Cracovii i zdobyli cztery bramki! Ale też przyznać trzeba, że gra "Pasów" w defensywie to był piłkarski kryminał. Podobny w ataku pokazał na początku drugiej połowy Deniss Rakels, który nie skorzystał z wybornego prezentu Csaby Horvátha, co oznaczało, że goście nie mają prawa nic w Gliwicach zdziałać. Piast wygrywa więc trzeci mecz z rzędu i ma już tyle samo punktów co ściągająca latem na pęczki piłkarzy Lechia. "Pasy" z kolei nie przystąpią do czekających nas za tydzień derbów Krakowa w najlepszych nastrojach.

Podbeskidzie 0-3 Górnik Zabrze

0-1 Ołeksandr Szeweluchin (2.)

0-2 Mateusz Zachara (70.)

0-3 Mateusz Zachara (90.)

Trafiła w tym meczu przysłowiowa kosa na kamień, bo tym czym dotychczas "Górale" wygrywali swoje mecze, czyli walecznością i siłą - w większym zakresie pokazali zabrzanie. No i byli aktywniejsi pod bramką - bo dwa pierwsze gole tego meczu padły po dobitych piłkach, które "wypluł" bielski bramkarz. A potem z obrońcą zatańczył Mateusz Zachara i zła passa zabrzan odchodzi w niepamięć.

Lech Poznań 6-2 Zawisza Bydgoszcz

1-0 Zaur Sadajew (12.)

2-0 Gergő Lovrencsics (18.)

2-1 André Micael (32.)

2-2 Wagner (41.)

3-2 Kasper Hämäläinen (43.)

4-2 Darko Jevtić (51. k.)

5-2 Szymon Pawłowski (66.)

6-2 Darko Jevtić (82.)

Rozsypała się w tym sezonie Zawisza niczym domek z kart i zamiast ściągać kolejnych dziwnych piłkarzy w Bydgoszczy powinni pomyśleć o transferze powrotnym trenera. Ryszard Tarasiewicz potrafił bowiem dobrze mieszać w tym tyglu. Dziś Zawisza przegrał ósmy ligowy mecz z rzędu i traci średnio po dokładnie trzy bramki! To już jednak zmartwienie bydgoszczan, a dziś sporo radości mają w Poznaniu, z którym bardzo udanie przywitał się Maciej Skorża. Faktyczną siłę Lecha zweryfikują jednak inni. Już w środę ponownie w Poznaniu zawita Wisła, a za tydzień Lecha czeka wyjazd na Łazienkowską...

Niedziela, 21 września:

Ruch Chorzów 0-1 GKS Bełchatów

0-1 Adrian Basta (6.)

Szybko goście wyszli na prowadzenie i je do końca tego spotkania utrzymali, potwierdzając że są po prostu "czarnym koniem" początku tego sezonu. Dość powiedzieć, ale mają już na rozkładzie Legię, a teraz Ruch - czyli dwa zespoły z ligowego podium poprzedniego sezonu! Chorzowianie pozostają natomiast na dole ligowej stawki, co jest na pewno niemiłą niespodzianką dla fanów "Niebieskich".

WISŁA KRAKÓW 0-3 Legia Warszawa

0-1 Orlando Sá (50.)

0-2 Ondrej Duda (90.)

0-3 Miroslav Radović (90.)

Szlagier naszej ligi na pewno nie zawiódł, jeśli chodzi o emocje, ale na pewno zawiedli wiślacy, którzy zagrali słaby mecz. Na tyle, że nawet gol dla Legii na 0-1, który padł z wyraźnego spalonego, niewiele by tutaj zmienił. Warszawski zespół był dziś po prostu lepszy i zasłużenie wywiózł z Reymonta komplet punktów. Choć oczywiście dwóch ostatnich bramek można było uniknąć, bo 0-3 to zbyt wysoka kara dla wiślaków. A dla Legii zbyt łatwa jednak nagroda.

Poniedziałek, 22 września:

Górnik Łęczna 0-0 Jagiellonia Białystok

Mocne strzelanie urządził sobie Górnik Łęczna w spotkaniu z Jagiellonią. Podopieczni Jurija Szatałowa oddali 25 strzałów, ale żaden z nich nie znalazł się w siatce bramki Jagiellonii. Białostoczanie uderzali o wiele rzadziej, a że udało im się przez cały mecz trafić w światło bramki rywala tylko raz, więc nic dziwnego, że wszystko zakończyło się bezbramkowym remisem.

Aktualna tabela:

1. Legia Warszawa 9 19 22-8

2. WISŁA KRAKÓW 9 18 18-12

3. Górnik Zabrze 9 17 16-6

4. GKS Bełchatów 9 16 9-4

5. Śląsk Wrocław 9 16 14-12

6. Jagiellonia Białystok 9 14 12-13

7. Lech Poznań 9 13 17-10

8. Podbeskidzie Bielsko-Biała 9 13 14-13

9. Pogoń Szczecin 9 13 14-14

10. Lechia Gdańsk 9 12 14-13

11. Piast Gliwice 9 12 11-12

12. Górnik Łęczna 9 12 14-16

13. Cracovia 9 8 10-17

14. Ruch Chorzów 9 7 8-14

15. Korona Kielce 9 4 5-18

16. Zawisza Bydgoszcz 9 3 11-27

Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl


Video:

Doping cz.I

Doping cz.II

Doping cz.III

Doping cz.IV

Oprawa


Źródło:http://skwk.pl/

Relacja kibicowska z meczu:

Relacje kibicowskie z meczów Wisły- Sezon 2014/2015


Galeria kibicowska: