2014.09.28 Cracovia - Wisła Kraków 1:0

Z Historia Wisły

2014.09.28, Ekstraklasa, 10. kolejka, Kraków, Stadion Cracovii, 18:00, niedziela, 17°C
Cracovia 1:0 (0:0) Wisła Kraków
widzów: 14.114
sędzia: Paweł Raczkowski z Warszawy
Bramki
Miroslav Covilo (g) 90+3’ 1:0
Cracovia
3-5-1-1
Krzysztof Pilarz
Bartosz Rymaniak
Mateusz Żytko
Adam Marciniak
Deleu
Bartosz Kapustka Grafika:Zmiana.PNG (73’ Mateusz Cetnarski)
Miroslav Covilo
Sławomir Szeliga Grafika:Zmiana.PNG (54’ Damian Dąbrowski)
Boubacar Dialiga
Marcin Budziński Grafika:Zmiana.PNG (68’ Dawid Nowak)
Deniss Rakels



trener: Robert Podoliński

Wisła Kraków
4-5-1
Michał Buchalik
Łukasz Burliga Grafika:Zk.jpg
Arkadiusz Głowacki
Richard Guzmics
Maciej Sadlok Grafika:Zk.jpg
Alan Uryga
Dariusz Dudka
Maciej Jankowski Grafika:Zmiana.PNG (69’ Wilde-Donald Guerrier)
Semir Stilić
Rafał Boguski Grafika:Zmiana.PNG (79’ Mariusz Stępiński)
Paweł Brożek



trener: Franciszek Smuda

Strzały: 7-11 (1-5)
Strzały celne: 3-2 (1-2)
Strzały niecelne: 2-5 (0-2)
Strzały zablokowane: 2-4 (0-1)
Słupki/poprzeczki: 0-0
Posiadanie piłki (w %): 44-56 (42-58)
Faule: 11-13 (5-5)
Dośrodkowania: 22-16 (11-7)
Rzuty rożne: 4-1 (1-0)
Spalone: 2-0 (1-0)
Żółte kartki: 0-2 (0-0)

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy.
Bilet meczowy.
[Foto: R. Bełżek/wislakrakow.com]

[Foto: R. Bełżek/wislakrakow.com]
[Foto: R. Bełżek/wislakrakow.com]

[Foto: R. Bełżek/wislakrakow.com]
[Foto: J. Ulicki/wislakrakow.com]

[Foto: J. Ulicki/wislakrakow.com]
[Foto: K. Porębski/www.wislaportal.pl]

[Foto: K. Porębski/www.wislaportal.pl]
[Foto: K. Porębski/www.wislaportal.pl]

[Foto: K. Porębski/www.wislaportal.pl]

Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Franciszek Smuda przed meczem z Cracovią

- W derbach zawsze jest ciężko. Obojętnie jaki skład miałaby Cracovia, to wszystko jest tak naelektryzowane, że każdy gra ponad swoje możliwości. Każdy walczy, bo to jest mecz o wszystko. To będzie podobny mecz jak u nas na 3-1, czy tam na 1-1. Te spotkania niczym się nie różnią. Będzie walka z każdej strony i każdy ją podejmie - mówił na konferencji prasowej, przed spotkaniem derbowym z Cracovią, trener krakowskiej Wisły, Franciszek Smuda.

- Wyciągnęliśmy wnioski z meczu z Legią. Oprócz tego że się ma umiejętności piłkarskie, to trzeba jednak dołożyć więcej agresywności, przede wszystkim po stracie piłki. Postaramy się i będziemy walczyć o zwycięstwo. Najważniejsza będzie gra w piłkę, bo jeśli będziesz chciał ograć przeciwnika tylko agresją, to jest to za mało - powiedział ponadto "Franz".

- Tym razem nie podam składu, bo są alternatywy i z Guzmicsem i bez niego - tak jak graliśmy te dziewięć kolejek w tym podstawowym składzie. To już mamy przerobione, a jak ostatecznie wyjdziemy - to się okaże. Guzmics to nie jest zawodnik, że jak się go wystawi, to trzeba się trząść, że coś wykręci. Jest ograny, to widać, że grał w lidze węgierskiej. A jeśli by zagrał, to ktoś musiałby z pomocy wypaść. Na pewno nie będzie to Jankowski, bo na to nie zasłużył, nawet jeśli bramki z Legią nie strzelił. A miał łatwiejszą okazję od "Bogusia", bo ten miał piłkę na lewej nodze, tej protezie - śmiał się Smuda. - Gdyby miał na prawej to by strzelił - dodał trener.

- Jesteśmy dobrze przygotowani pod każdym względem, ale wystarczy jakieś niepowodzenie, jakaś zła akcja, strata bramki... Jedna drużyna po czymś takim od razu rusza - tak jak to było w Bydgoszczy - a druga się załamuje. Ja myślę, że tego nie będzie, bo ostatni mecz na Cracovii 1-1 - to już po 30 minutach było tyle sytuacji, ze mogło być już wszystko rozstrzygnięte i mogliśmy bramki strzelać. A potem kontuzja Jovanovicia i to są niuanse, które decydują o wyniku meczu - przypominał poprzednie wyjazdowe spotkanie derbowe Smuda.

- Jest nowy trener i Cracovia zmieniła swój styl, ale ja nie patrzę generalnie na przeciwnika. Patrzę na swój zespół. Jak my będziemy grali "swoje", to co potrafimy - to dla każdego jesteśmy groźni. A jak nie będziemy tego robili - to każdy może nas ograć - zaznaczył "Franz".

- Podobne do derbów Krakowa są derby Łodzi. Przez cztery lata przeżyłem tego masę. To są dobre mecze, to jest atmosfera, tak jak na niedzielnym meczu z Legią. Teraz po czasie wiemy czemu z nią przegraliśmy. Nie można powiedzieć, że Legia nas totalnie zdominowała i że nie mogliśmy sobie za przeproszeniem "pierdnąć". Tak nie było, bo mogliśmy do przerwy prowadzić 2-0, lub 3-0 i byłoby inaczej. Tak jest w takich meczach, że albo ktoś padnie przez błąd sędziego, czy błąd indywidualny i wtedy ta jedna bramka decyduje. Te dwa gole, które straciliśmy w doliczonym czasie, to już o nich nie myślę - choć takie coś nie musiało się stać. My z Legią zagramy być może - jeśli zakwalifikujemy się do pierwszej ósemki - jeszcze dwa mecze. Ta liga jeszcze się nie skończyła, ona się dopiero zaczyna. W końcówce jesieni już będzie zmęczenie, będą kontuzje, kartki i widać to było na tle ubiegłego sezonu, jak nam na wiosnę zaczęło się to sypać, kiedy nie raz brakowało nam siedmiu piłkarzy. Teraz wygląda to inaczej, co było też widać w meczu z Lechem, gdzie można było zobaczyć 2-4 zawodników takich, których już masz. A kiedyś mieliśmy gołą dziesiątkę z pola - mówił podbudowany jednak - mimo porażki - ostatnim wyjazdem do Poznania na mecz Pucharu Polski, trener Wisły.

- Mnie na ulicy nie zaczepiają, ale mam znajomych, którzy robią różne zakłady... A że jest tutaj kobieta, to nie powiem jakie. I to są poważni ludzie na stanowiskach. Każdy za swoim zespołem. Podoba mi się to, bo to nie jest złośliwe, nie jest to walka na pięści czy noże, tylko różnymi dowcipami. Śmieje się jeden z drugiego i to jest fajne. Widać, że w mieście jest atmosfera na derby. I takie coś uważam, że jest dobre. Gorzej jak się między blokami piorą - tymi słowami zakończył konferencję Smuda.


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Święta Wojna: Cracovia – Wisła

27. września 2014,

Już w niedzielę piłkarzy Wisły Kraków czeka kolejne bardzo ważne starcie, którym mogą odkupić zaufanie kibiców po wysokiej porażce z Legią czy odpadnięciu z Pucharu Polski. Wielkie Derby Krakowa – nic więcej nie trzeba dodawać, bo każdy wie jakie znaczenie ma to spotkanie i jaki wynik musi w nim paść.


Chociaż Wisła ostatnie spotkanie rozgrywała w środę, gdzie w fatalnym stylu odpadła z Pucharu Polski, to śmiało można powiedzieć, że piłkarze przed derbowym spotkaniem są wypoczęci. W Poznaniu z wyjściowego składu zagrali jedynie Dariusz Dudka i Alan Uryga oraz w niewielkim wymiarze czasowym Łukasz Garguła. Pozostali odpoczywali i podleczali swoje drobne urazy przed derbowym meczem z Cracovią.

Od początku sezonu trener Smuda konsekwentnie wystawiał jedną i tą samą jedenastkę. Teraz szkoleniowiec Wisły poważnie zastanawia się jednak nad przesunięciem Dariusza Dudki do środka pola, a w jego miejsce wstawieniem Richarda Guzmicsa. Prawdopodobnie stałoby się to kosztem Alana Urygi lub Łukasza Garguły. „Franz” zapowiada, że na 90% podjął on już decyzję odnośnie składu, ale na jej prezentację poczekamy do niedzielnego popołudnia.

W derbach Krakowa po raz pierwszy zagrają tacy piłkarze jak Michał Buchalik, Maciej Sadlok, Maciej Jankowski czy Marcin Stępiński. Wszyscy zgodnie jednak zapewniają, że wiedzą jaki ciężar gatunkowy spoczywa na „Białej Gwieździe” w związku z niedzielną Świętą Wojną. Wszyscy mają też zapewne nadzieję, że ich debiut w tym prestiżowym meczu będzie udany i okraszony zwycięstwem.

Nasza rywalka zza Błoń przed tym sezonem zmieniła trenera i wprowadziła innowacyjną taktykę. Hiszpania na EURO 2012 grała bez napastnika, a Cracovia w sezonie 2014/2015 postanowiła chyba grać bez obrony. Trio Żytko – Rymaniak – Nykiel najczęściej bawi i uczy- jak nie grać w piłkę. Brożek, Stilić i reszta nie mogą się już doczekać :).

Cracovia pod wodzą nowego trenera miała prezentować nowy styl i przede wszystkim zdobywać punkty. Stylu wypracować się nie udało, a ze zdobywaniem punktów też jest mocno na bakier – 8 oczek w 9 meczach. W pewnym momencie dało się słyszeć, że pozycja trenera Podolińskiego nie jest zbyt mocna. Wtedy Cracovia farciarsko wygrała z Górnikiem Łęczna, dzięki cudom, które wyczyniał w bramce Krzysztof Pilarz.

Tydzień temu nie było tak różowo. Klęska w Gliwicach i cztery bramki przyjęte z otwartymi ramionami, które rozpościerali przed Gliwiczanami obrońcy z ulicy Kałuży. Piłkarze „Pasów” zapewniają jednak, że w meczu z Wisłą będą chcieli odkupić zaufanie swoich kibiców. O to będzie im jednak bardzo ciężko, bo delikatnie mówiąc Wisła „bardzo nie leży” Cracovii.

Ciekawe informacje dopływają z mediów odnośnie obecności na meczu kibiców Wisły. Podobno przy wejściu na sektor mają oni… oddawać do depozytu swoje telefony komórkowe, gdyż mogą w nich wnieść materiały pirotechniczne. To nie wymaga chyba żadnego komentarza i mamy nadzieję, że to tylko plotki, które mają na celu podgrzać i tak gorącą jak zawsze przedderbową atmosferę.

Piłkarze Wisły w tej rundzie chwaleni są za styl który prezentują. W niedzielne popołudnie wszyscy kibice wybaczą Wiślakom nudną i brzydką grę, w zamian za trzy punkty. Możemy być pewni, że nie zabraknie walki o każdy centymetr boiska a piłkarze Wisły dadzą z siebie 110% po to, by po meczu każdy kibic „Białej Gwiazdy” z dumą mógł krzyknąć „Wisła Pany”!

Spotkanie poprowadzi pan Paweł Raczkowski z Warszawy.

Transmisja spotkania w Canal+Sport. Początek meczu o 18.00.


wislakrakow.com

(sum91)

Źródło: wislakrakow.com

Tylko zwycięstwo

Data publikacji: 28-09-2014 11:00


Od 106 lat dwie najstarsze polskie drużyny stają naprzeciwko siebie, by na różnych frontach walczyć o prestiż, uznanie i dominację w Krakowie. Spotkania te budzą ogromne emocje i cieszą się wielkim zainteresowaniem wszystkich kibiców, nie tylko tych krakowskich. Już za kilka godzin po raz kolejny na boisko wybiegną jedenastki Wisły i Cracovii, by zmierzyć się w 190. Derbach Krakowa.

Pierwsze udokumentowane spotkanie obydwu drużyn miało miejsce 20 września 1908 roku i zakończyło się remisem 1:1. Od tamtego dnia aż po dziś, licząc wszystkie możliwe rozgrywki, Wisła i Cracovia mierzyły się 189 razy. Zdecydowanie lepiej w tej rywalizacji wypadała Biała Gwiazda, która zwyciężyła w 86 meczach. Nasi dzisiejsi rywale wygrali 60 razy, a pozostałe 43 spotkania zakończyły się remisem.

Mecze tych dwóch zespołów toczyły się nawet w czasie II wojny światowej, mimo że hitlerowcy zakazali rozgrywania zawodów sportowych. Jedno z najciekawszych tego typu spotkań miało miejsce 19 października 1941 roku, na stadionie Juvenii w Krakowie. Mecz ten był rozgrywany jako finał Okupacyjnych Mistrzostw Krakowa i zakończył się zwycięstwem Wisły 3:2. Jako pierwsi, za sprawą Bronisława Młynarka, prowadzenie zdobyli piłkarze „Pasów”. Biała Gwiazda, która przez pierwsze 15 minut grała w „dziesiątkę”, wyrównała stan rywalizacji dzięki bramce zdobytej przez Władysława Giergiela. Później na prowadzenie znów wyszła Cracovia, a gola strzelił Józef Korbas. Radość naszych przeciwników nie trwała jednak zbyt długo, gdyż bramka Kazimierza Obtułowicza i drugie trafienie błyskotliwego skrzydłowego, Giergiela, dało Wiśle zwycięstwo i nieoficjalny tytuł Mistrza Krakowa.

Najczęściej, bo aż 68 razy jedenastki obydwu drużyn stawały naprzeciw siebie w Ekstraklasie. Na najwyższym szczeblu rozgrywkowym w Polsce Wisła była lepsza od swojej rywalki zza Błoń w 29 spotkaniach. Zespół Białej Gwiazdy swoim dzisiejszym przeciwnikom oddał trzy punkty 19 razy, a w 20 spotkaniach padł remis. W Ekstraklasie nieźle też wiodło się Wiśle na stadionie przy ulicy Kałuży. Na 32 pojedynki Biała Gwiazda wygrała 11, tyle samo przegrała i 10 razy zremisowała.

Najlepszym strzelcem w meczach przeciwko „Pasom” jest legendarny Henryk Reyman, który 21 razy pokonał bramkarza rywali. W obecnej kadrze Wisły najwięcej bramek naszemu dzisiejszemu przeciwnikowi strzelili Paweł Brożek i Rafał Boguski. Obaj zawodnicy mają po 3 gole na koncie. We wszystkich dotychczas rozegranych spotkaniach Biała Gwiazda trafiała do bramki Cracovii 316 razy, a nasi bramkarze skapitulowali przy 234 strzałach rywala.

W poprzednim sezonie krakowskie drużyny z przeciwnych stron Błoń walczyły o prym dwa razy. Jesienią na stadionie przy ulicy Kałuży było 1:1. Jako pierwsi bramkę zdobyli wiślacy, a jej autorem został w 31. minucie Michał Chrapek. Na kwadrans przed końcem wynik spotkania ustalił jednak Dawid Nowak i mecz zakończył się remisem. W lutym rewanż przy Reymonta był zdecydowanie bardziej udany dla krakowskiej Wisły. Wynik spotkania w 34. minucie otworzył Arkadiusz Głowacki, a chwilę później, pokazując swój piłkarski kunszt, rezultat podwyższył Semir Stilić. Gola kontaktowego dał „Pasom” w drugiej połowie Saidi Ntibazonkiza, jednak pod koniec meczu kibiców gości złudzeń i nadziei, choćby na remis, pozbawił Łukasz Garguła, strzelając gola na 3:1.

W poprzedniej kolejce Cracovia przegrała 2:4 z Piastem Gliwice na wyjeździe i plasuje się na 14. miejscu w tabeli. Wisła natomiast uległa przed własną publicznością 0:3 Legii Warszawa i jak na razie zajmuje 4. pozycję.

Po Derbach Polski przyszedł czas na Derby Krakowa, czyli najstarszy klubowy pojedynek w kraju. Przed nami spotkanie, które jak podkreślają piłkarze Wisły, nie jest tylko kolejnym meczem w kalendarzu. Naszych zawodników nie trzeba dziś specjalnie motywować, gdyż każdy z nich wie, że liczy się tylko zwycięstwo!

Początek spotkania pomiędzy Cracovią a Wisłą Kraków o godzinie 18.00!

MH

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl

O prymat w mieście. I nie tylko! Wisła znów zmierzy się z Cracovią!

Są takie mecze, które bez względu na wszystko - trzeba wygrywać. I do nich należą oczywiście spotkania derbowe, bo rozmawia się i pamięta o nich o wiele dłużej niż o jakichkolwiek innych! I taki właśnie przed nami - Wisła w niedzielny wieczór znów zagra na stadionie przy ulicy Kałuży i podwójnie mocno trzymać będziemy za naszych piłkarzy kciuki!

Ostatnie dni nie są bowiem dla podopiecznych Franciszka Smudy szczególnie udane. Po serii dobrych i zwycięskich meczów - przyszła porażka z warszawską Legią i wyraźne odpuszczenie przez nasz sztab potyczki Pucharu Polski z Lechem. Zakończonej odpadnięciem z tych rozgrywek. Wszystko to sprawia, że ten prestiżowy tydzień nie jest dla nas taki, jaki chcielibyśmy aby był. Dlatego też "Biała Gwiazda" zwyczajnie nie może sobie pozwolić na kolejną wpadkę, a już na pewno nie może sobie na taką pozwolić w derbach! To sprawa wykluczona!

Tym bardziej, że "Pasy" nie są w ostatnich tygodniach zespołem, którego w jakikolwiek sposób należałoby się obawiać! Nawet jeśli derby wyzwalają w każdym piłkarzu dodatkowe pokłady umiejętności, waleczności i co tam jeszcze wielkiego byśmy nie wymyślili - to wystarczy popatrzeć na ligową tabelę, aby przekonać się, że na dziś między Wisłą i Cracovią różnica jest wyraźna. I to właśnie na korzyść zespołu, który w niedzielę wystąpi w roli gościa.

I to gościa, który dostał ostatnio chwilę potrzebnego bez wątpienia oddechu, bo też nasi najważniejsi piłkarze mieli zdecydowanie luźniejsze ostatnie dni. By wspomnieć tylko Pawła Brożka, Arkadiusza Głowackiego i Semira Štilicia, którzy w ogóle nie pojechali na wspomniany pucharowy mecz z Lechem. A że do tej trójki dopisać należy także Rafała Boguskiego, Macieja Jankowskiego i Macieja Sadloka - to właśnie od tej szóstki należy w niedzielę wymagać o wiele więcej! Co zaś najważniejsze - jeśli uda się Franciszkowi Smudzie to "więcej" od nich wyegzekwować, to o wynik derbów powinniśmy być zwyczajnie spokojni.

"Pasy" pokazują bowiem w ostatnich swoich występach co najmniej solidną niefrasobliwość w liniach defensywnych, co takie tuzy jak wyżej wymienieni wręcz muszą wykorzystać! I na to właśnie mocno liczymy.

Bo też wygrana przy Kałuży da nam nie tylko jakże miłe podtrzymanie panowania w Krakowie (wiosną zwyciężyliśmy 3-1), ale także powrót na fotel lidera tabeli, na którym siedziało nam się ostatnimi czasy całkiem wygodnie! Nie pozostaje nam więc nic innego, jak znów na ulubione miejsce wszystkich kibiców się "wyspinać"! A że droga wiedzie przez stadion przy Kałuży? Radość będzie więc z tego podwójna!

Czego Wam i sobie życzę! Do boju Wisełka!


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Relacje z meczu

Słabe derby, porażka w 93 minucie

Wisła słabo zaprezentowała się w meczu derbowym. Przez 90 minut nie zrobiła wystarczająco dużo by choć raz pokonać bramkarza rywali, a w doliczonym czasie gry straciła bramkę na wagę trzech punktów i spadła na 5. miejsce w tabeli.


Trener Smuda zapowiadał, że postawi w meczu derbowym na debiutanta - Richarda Guzmicsa i rzeczywiście wystawił go do pary z Arkadiuszem Głowacki, przesuwając do drugiej linii Dariusza Dudkę. - Trzeba dołożyć więcej agresywności w walce po stracie piłki - to wniosek szkoleniowca Wisły po meczu z Legią. Ten sposób gry sprawdził się w pierwszej połowie, przynajmniej od strony gry defensywnej.

Wisła w pierwszej połowie sprawiała wrażenie drużyny kontrolującej wydarzenia boiskowe. Przede wszystkim całkowicie zaryglowała dostęp do swojej bramki, pozwalając na jeden strzał rywali, który - niegroźny - w doliczonym czasie pierwszej połowy oddał Rakels. Wiślacy skutecznie rozbijali ataki Cracovii, samemu częściej utrzymywali się przy piłce i dość często czynili do na połowie Cracovii. Dorobek w ofensywie nie był już tak imponujący.

Najgroźniejszy strzał oddał w 9 minucie Sadlok, uderzając z około 25 metrów. Piłka z dużą prędkością zmierzała w środek bramki dość niespokojnym lotem, stąd Pilarz wolał ją odbić do przodu. Lewy obrońca Wisły 11 minut później miał dość dużo miejsca przed sobą i trochę pospieszył się z podaniem do Brożka - ten uwolnił się spod krycia i uderzył z 20 metrów po ziemi - ten strzał również obronił Pilarz. To były najgroźniejsze ataki Wisły w pierwszej połowie: trudno uznać za duże zagroźenie niecelną głowkę Jankowskiego czy kiks przy centrze do Brożka, po którym piłka przeleciała tuż nad poprzeczką bramki Cracovii.

Negatywnym bohaterem pierwszej połowy był sędzia Raczkowski, który nie zauważył złośliwego nadepnięcia Covilo na Jankowskiego, dość obojętnie przyglądał się niektórym przewinieniom i nie dojrzał ręki Marciniaka kilka metrów przed polem karnym Cracovii - w miejscu, z którego lubił ostatnio trafiać Stilić. W drugiej części meczu arbiter również podjął kilka złych decyzji, choć mylił w obie strony.

Druga połowa była bardziej dynamiczna ale też chaotyczna i przyniosła więcej żywiołowych, choć kompletnie nieskładnych akcji gospodarzy. Już na początku dwukrotnie wrzucali piłkę w nasze pole karne. W odpowiedzi w 52 minucie Stilić miał sporo miejsca po centrze Jankowskiego z prawej strony, lecz za bardzo podszedł pod piłkę i główkował ją tak, że ta wysoko poszybowała nad poprzeczką. W 60 minucie Dąbrowski praktycznie podał piłkę Jankowskiemu, zaś osiem minut później Dudka niemal znokautował Covilo swoim strzałem z rzutu wolnego.

Z biegiem czasu obie drużyny traciły koncentrację i siły, co skutkowało coraz częstszymi błędami w grze obronnej. Tyle, że ataki były coraz bardziej niedokładne, więc bramki nie padały. Wisła najlepszą sytuację stworzyła sobie po początkowym bardzo dobrym rozegraniu piłki przez Stilicia. Potem było gorzej: Sadlok uderzył i trafił w Boguskiego, rykoszet trafił do Guerriera, który chyba zdobyłby gola, gdyby piłka po jego strzale nie trafiła w plecy... Pawła Brożka. Dobitka Boguskiego - nad bramką. I po sytuacji.

Cracovia wzmogła swoje ataki wraz z wejściem Dawida Nowaka, którego dwukrotnie ofiarnymi interwencjami musiał powstrzymywać Głowacki. Gdy wydawało się, że mecz zakończy się zasłużonym bezbramkowym remisem w niegroźnej sytuacji na róg skiksował solidnie i rozważnie grający dziś ligowy debiutant - Guzmics. Z kornera dośrodkował Cetnarski, a Covilo lepiej powalczył w powietrzu niż Uryga i Guzmics, oddając groźny strzał głową. Buchalik trącił piłkę rękawicą, by złapać ją, według sędziego, za linią bramkową, co wprawiło w ekstazę miejscową widownię.

Na nic więc zdało się odpuszczenie kilku podstawowym zawodnikom Wisły meczu Pucharu Polski, nie pomogła roszada w ustawieniu. Wisła przegrała z Legią, z Lechem w rezerwowym składzie, a teraz z Cracovią i spadła na piąte miejsce w tabeli. Najbardziej jednak boli styl gry Wisły. Czy to jednorazowa wpadka czy znikł on na dłużej - powinniśmy przekonać się w najbliższym meczu z Jagiellonią przy Reymonta 22.


Cracovia - Wisła Kraków 1:0 (0:0)

1:0 Miroslav Covilo 90+3 min

żółte kartki: Sadlok, Burliga (Wisła)

Cracovia: Krzysztof Pilarz - Bartosz Rymaniak, Mateusz Żytko, Adam Marciniak - Deleu, Bartosz Kapustka (73 min - Mateusz Cetnarski), Miroslav Covilo, Sławomir Szeliga (54 min - Damian Dąbrowski), Boubacar Dialiga - Marcin Budziński (68 min - Dawid Nowak) - Deniss Rakels

Wisła: Michał Buchalik - Łukasz Burliga, Arkadiusz Głowacki, Richard Guzmics, Maciej Sadlok - Alan Uryga, Dariusz Dudka - Maciej Jankowski (69 min - Wilde-Donald Guerrier), Semir Stilić, Rafał Boguski (79 min - Mariusz Stępiński) - Paweł Brożek

sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa)

widzów: 14 114


wislakrakow.com

(redakcja)

Źródło: wislakrakow.com

Derby Krakowa dla Cracovii

Data publikacji: 28-09-2014 19:53


Wielkie Derby Krakowa, które zgromadziły na trybunach oraz przed telewizorami rzeszę fanów, zdołały wyłonić zwycięzcę dopiero w doliczonym czasie gry, kiedy to piłkę do siatki Buchalika posłał Covilo.

W 3. minucie derbowej rywalizacji Brożek pomknął na bramkę rywala lewą stroną, zagrywając do wchodzącego Burligi, jednak pomocnik Białej Gwiazdy nie zdołał zagrozić Pilarzowi. W odpowiedzi Burliga we własnym polu karnym uprzedził Dialibę i wybił piłkę na rzut rożny. Chwilę później ponownie w natarciu znaleźli się podopieczni trenera Smudy, ale zagranie w kierunku Brożka okazało się zbyt mocne.


9. minuta przyniosła piękne uderzenie z dystansu Sadloka, po którym golkiper Pasów wypuścił futbolówkę przed siebie. Niestety dla graczy z ulicy Reymonta 22 do futbolówki nie zdołał dojść żaden z piłkarzy. Sześćdziesiąt sekund później niebezpiecznie zrobiło się w okolicy szesnastki Wisły, kiedy to Głowackiego minął Rakels. Sytuację wyjaśnił jednak Buchalik, zdążając z interwencją.

Kolejna próba zagrożenia bramki Cracovii miała miejsce w 13. minucie, ale tym razem strzał Dudki z dystansu został zablokowany. Cztery minuty później w pole karne Buchalika wpadł Rakels, lecz sytuację wyjaśnił powracający Sadlok.

W 20. minucie Brożek minął Rymaniaka i strzałem po ziemi próbował pokonać Pilarza, lecz golkiper Pasów poradził sobie z uderzeniem Wiślaka. Kolejną akcję Pasów przerwał dobrze ustawiony Głowacki, przejmując dośrodkowanie Rakelsa.

32. minuta zapewniła Białej Gwieździe kolejną akcję, lecz próba strzału głową Jankowskiego okazała się niecelna. Siedem minut później Rymaniak wygrał pojedynek główkowy z Brożkiem, oddalając tym samym zagrożenie.

Próba zagrania Jankowskiego do Brożka w 41. minucie rywalizacji nie sprawiła Pilarzowi problemów, bowiem kontrolował spokojnie lot piłki. Tuż przed przerwą potyczki rozgrywanej przy ulicy Kałuży gracze trenera Podolińskiego oddali ostatni strzał za sprawą Rymaniaka.

Po przewie gracze Cracovii rozpoczęli od rzutu wolnego, po którym piłka powędrowała obok wiślackiej bramki. Dogodną sytuację do objęcia prowadzenia mieli gracze trenera Smudy w 52. minucie, bowiem po zagraniu Jankowskiego głową uderzał Stilić, lecz futbolówka powędrowała nad poprzeczką.

Osiem minut później doskonałą piłkę na wolne pole otrzymał Brożek, jednak napastnik Białej Gwiazdy poślizgnął się, goniąc futbolówkę uciekającą w stronę linii bocznej boiska.

W 65. minucie dobrze zapowiadała się akcja Wisły, kiedy to Jankowski popędził prawą flankę, lecz ostatecznie zgubił futbolówkę osaczony przez dwóch zawodników Pasów. Do rzutu wolnego po faulu na Brożku w 71. minucie podszedł Stilić, ale piłka po jego strzale wpadła w ręce Pilarza.

Sześć minut później zakotłowało się pod bramką Pasów, a futbolówka uderzona przez Sadloka odbiła się od Boguskiego, a dobitka Guerriera trafiła w plecy Brożka. Chwilę później dwie sytuacje mieli gospodarze, ale Głowacki zablokował oba strzały Nowaka.

W 87. minucie mogło być bardzo niebezpiecznie pod bramką Wisły, ale Burliga nie dał się oszukać rywalowi. W doliczonym czasie gry Covilo wykorzystał wrzutkę z rzutu rożnego i posłał piłkę do siatki Białej Gwiazdy.

Cracovia – Wisła Kraków 1:0 (0:0)

1:0 Covilo 90+3

Cracovia: Pilarz – Rymaniak, Żytko, Marciniak – Deleu, Kapustka (73’ Cetnarski), Covilo, Szeliga (55’ Dąbrowski), Diabang, Budziński (68’ Nowak) – Rakels

Wisła Kraków: Buchalik – Burliga, Głowacki, Guzmics, Sadlok – Boguski (79’ Stępiński), Stilić, Uryga, Dudka, Jankowski (69’ Guerrier) – Brożek Żółte kartki: Sadlok, Burliga (Wisła)

Sędziował: Paweł Raczkowski (Warszawa)

Widzów: 14 114

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl

Przegrane derby! Cracovia - Wisła 1-0

Spotkanie derbowe na stadionie przy Kałuży toczyło się pod dyktando wiślaków, którzy częściej byli przy piłce, ale mimo tego nie potrafili znaleźć pomysłu na skomasowaną defensywę "Pasów". Ci czekali na swoją okazję i doczekali się w doliczonym czasie gry. Po rzucie rożnym Michała Buchalika pokonał uderzeniem głową Miroslav Čovilo i derby na własne życzenie, bo graliśmy bardzo słabo, zostały przez nas przegrane!

Spotkanie derbowe rozpoczęliśmy z debiutującym w naszym zespole w Ekstraklasie Richárdem Guzmicsem, co sprawiło, że do środka pola przesunięty został Dariusz Dudka, a tylko na ławce zasiadł Łukasz Garguła. Graliśmy więc po raz pierwszy w tym sezonie na dwóch defensywnych pomocników.

I to oraz fakt, że na murawie trwała przede wszystkim bezpardonowa walka, zmieniło bez wątpienia obraz naszej gry. Przynajmniej takiej, do której Wisła ostatnio przyzwyczaiła. Było więc z naszej strony zdecydowanie zbyt wolno, a że wiele działo się w środku pola, gdzie zwyczajnie nie było miejsca, było też mocno niedokładnie.

Dość więc powiedzieć, ale w całej pierwszej połowie stworzyliśmy sobie tylko dwie sytuacje. W 9. minucie z dystansu uderzył bowiem Maciej Sadlok, ale Krzysztof Pilarz nie dał się zaskoczyć. W 20. z kolei - sprzed pola karnego formę bramkarza "Pasów" sprawdził Paweł Brożek. Ale to również nie przyniosło nam gola, bo próba naszego snajpera nie mogła zaskoczyć Pilarza.

"Pasy" - mimo że grały u siebie - cofnęły się na swoją połowę i czekały na okazję do kontry. Najlepsza i jedyna sensowna okazja do tego w pierwszej połowie nadarzyła się im w 17. minucie, kiedy to z piłką ruszył Boubacar Dialiba. Zawodnik ten mógł wprawdzie strzelać, ale szukał podaniem Denissa Rakelsa, tyle że wszystko przeciął swoją udaną interwencją Sadlok.

W tych więc piłkarskich szachach do roli głównej wyrastał nam niestety sędzia Paweł Raczkowski, który najpierw nie zobaczył, gdy leżącego Macieja Jankowskiego celowo nadepnął Čovilo, a potem gdy tego samego zawodnika Wisły w twarz uderzył w wyskoku Bartosz Kapustka. Jakby tego było mało - jedną z akcji Wisły, przed linią pola karnego, zagraniem ręką przerwał Adam Marciniak, ale gwizdek arbitra milczał!

Pierwsza połowa zakończyła się więc bezbramkowym remisem i piłkarsko nie mogła się podobać. Niestety kolejne 45 minut zaczęło się podobnie. Nikt nie miał zbyt wiele miejsca, więc mnożyły się niedokładności.

W 52. minucie mogło być już jednak inaczej, tyle że dośrodkowanie Jankowskiego zmarnował niecelnym uderzeniem głową Semir Štilić. Jak się okazało - był to niestety odosobniony przykład naszego składnego przejścia pod pole karne gospodarzy. Na kolejne czekaliśmy bowiem aż do 68. minuty, kiedy to po krótko rozegranym rzucie wolnym uderzył Dudka, ale trafił w obrońcę.

Wiślacy byli wciąż w swojej grze niedokładni, ale w 77. minucie powinni prowadzić. Nasze strzały Sadloka i Wilde-Donalda Guerriera blokowali jednak... nasi piłkarze sami, bo najpierw Sadlok trafił w Rafała Boguskiego, a Haitańczyk wcelował w Brożka!

Gospodarze odpowiedzieli na to dwoma akcjami rezerwowego dziś Dawida Nowaka, ale tego dwukrotnie zablokował Arkadiusz Głowacki! No i do końca meczu zostało już tylko 10 minut, a pressing z obydwu stron nie był już tak solidny, co zapowiadało kolejne akcje. Dało to jednak najpierw sytuację dla Cracovii, ale przewrotka Nowaka była fatalna w swoim wykonaniu.

Niestety fatalny w odbiorze było całe to spotkanie, bo w ostatnich jego minutach nasz zespół stworzył sobie tylko jedną groźną okazję. Po podaniu Guzmicsa - rezerwowy Mariusz Stępiński uderzył jednak nad bramką Cracovii.

Na domiar zaś złego - w ostatniej akcji błąd popełnił wspomniany przed chwilą i bardzo dobrze grający cały mecz Guzmics, który skiksował i wybił piłkę na rzut rożny. Z niego - i po dobrym dośrodkowaniu Mateusza Cetnarskiego - Čovilo pokonał głową Buchalika, a po tym golu sędzia już tylko zakończył mecz!

Derby przegrane i bez dwóch zdań - najważniejszy tydzień Wisły tej jesieni kibice "Białej Gwiazdy" nie będą miło wspominać! A najchętniej nie wspominaliby w ogóle!


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Cracovia 1:0 Wisła Kraków

Wpisany przez Krzysiek

niedziela, 28 września 2014 20:26

Krakowskie Derby są same w sobie wystarczająco motywujące w dążeniu do odniesienia zwycięstwa. Dzisiejsze derby miały dać jednak coś więcej niż tylko potwierdzenie, że Wisła rządzi w Krakowie. Zwycięstwo zawodników Białej Gwiazdy pozwoliłoby odzyskać fotel lidera.

Trener Smuda po ostatniej ligowej porażce, chyba trochę się wystraszył i postanowił zagrać asekuracyjnie wystawiając dwóch defensywnych pomocników kosztem Łukasza Garguły. Mimo to od pierwszych minut Wisła dość wyraźnie chciała zaznaczyć swoją wyższość nad rywalka zza Błoń. Wysoki pressing i próba przedostania się pod pole karne dzięki kombinacyjnym akcjom pozwoliła uzyskać optyczną przewagę zawodnikom trenera Smudy. Pierwszą groźną sytuacją był jednak strzał Sadloka z okolic trzydziestego metra w 9. minucie. Potężna bomba wiślackiego obrońcy poszła w środek bramki i Pilarz zdołał ten strzał wybronić. Kolejne zagrożenie ze strony wiślaków przyszło dopiero dziesięć minut później. Dobrym przechwytem popisał się Sadlok, który szybko uruchomił Brożka. Paweł znalazłszy się w polu karnym oddał jednak zbyt lekki strzał, by udało się zaskoczyć bramkarza gospodarzy. Kolejne minuty mijały a obraz gry się nie zmieniał. Wisła miała przewagę w posiadaniu piłki lecz niewiele z tego wynikało. Gra toczyła się głównie w środku pola, a gdy tylko piłkarze próbowali rozegrać akcję skrzydłem to brakowało dokładności i szybkości. Cracovia ograniczała się do przerywania gry i prób zagrywania piłki bezpośrednio w pole karne dośrodkowaniami. Na pięć minut przed końcem pierwszej połowy dobrą sytuację zaprzepaścił Jankowski, któremu nie wyszło podanie do Brożka i piłka poszybowała nad bramką Pilarza. Pierwsza połowa na pewno mocno rozczarowała pod względem piłkarskim. Oba zespoły bardziej skupiły się na tym by nie stracić bramki niż próbie jej strzelenia. Było więcej walki i nieczystych zagrań niż gry w piłkę.

W 7. minucie drugiej połowie kibice Wisły doczekali się pierwszego celnego dośrodkowania w pole karne. Niestety Stilić zbyt nisko podszedł do piłki i futbolówka wysoko minęła bramkę. Obraz gry podobnie jak w pierwszej połowie nie ulegał zmianie. Z boiska wręcz wiało nudą. Pierwsze większe emocje kibicie mogli przeżyć dopiero w 77. minucie, gdy zawodnicy Wisły dwukrotnie sami zablokowali swoje strzały na bramkę. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że przynajmniej jeden ze strzałów mógł trafić przynajmniej w światło bramki. Zmiana Jankowskiego i Boguskiego, dwóch hamulcowych –miała za zadanie rozbujać wiślacką ofensywę. Guerrier niestety nie potrafił przedrzeć się skrzydłem, a Stępiński zmarnował doskonałą sytuację w końcówce spotkania posyłając piłkę gdzieś w trybuny. Ostatnie minuta to dramat wiślackiej defensywy. Najpierw rozgrywający dobre zawody w swoim ligowym debiucie Guzmics, sprokurował rzut rożny, a później bierna postawa obrońców w połączeniu ze słabą interwencją Buchalika i nieszczęście gotowe. 93. minuta Covillo strzałem głową dał zwycięstwo swojej drużynie.

Słaby mecz z mocno niesprawiedliwym wynikiem. Trenera Smudę pokarało za zbytnią bojaźliwość, który ustawił zespół defensywnie. Do tego późna reakcja na słabo spisujących się Jankowskiego i Boguskiego i w ogóle nie wykorzystana trzecia zmiana. Wisła zamiast zanotować powrót na fotel lidera spada, aż na piąte miejsce.

Bramki:

Covillo 93`

Żółte kartki:

Sadlok 58`, Burliga 74`

Cracovia Kraków:

Pilarz – Deleu, Marciniak, Żytko, Rymaniak, Covillo, Szeliga (Dąbrowski 54`) – Budziński (Nowak 68`), Dialiba, Kapustka (Cetnarski 72`)- Rakels

Wisła Kraków:

Buchalik – Sadlok, Guzmics, Głowacki, Burliga, Uryga, Dudka – Jankowski (Guerrier 69`), Stilić, Boguski (Stepiński 80`)- Brożek

Źródło: skwk.pl

Wisła przegrywa derby i kontynuuje fatalną passę

Dodano: 2014-09-29 02:52:30 (aktualizacja: 2014-09-29 18:42:31)

(MARCIN) / WislaLive.pl

W 10 kolejce T-Mobile Ekstraklasy Wisła Kraków przegrała przy ul. Kałuży z Cracovią w dosyć ... frajerski sposób. To trzecia już w tym tygodniu porażka podopiecznych Franciszka Smudy, który chyba powinien bardziej krytycznie popatrzeć na swoją pracę niż to zazwyczaj czyni.

Była 90 minuta i w niegroźnej sytuacji piłkę na nodze miał Węgier Richard Guzmics. Dobrze spisujący się w tym meczu nowy nabytek „Białej Gwiazdy” zamiast wybić piłkę w pole lub choćby w aut skiksował, kopiąc ją na rzut rożny. Z kornera zacentrował Cetnarski a Covilo okazał się najbardziej skuteczny w powietrznej walce pod bramką Buchalika. Piłka ledwie przekroczyła linię bramkową, a sędzia Raczkowski nawet już nie wznawiał gry.

Na nic zdała się ciężka praca Darka Dudki w środku pola, ofiarne interwencje Arkadiusza Głowackiego, ofensywne próby Macieja Sadloka, czy autentyczna wola walki Alana Urygi. Wisła przegrała ze słabą Cracovią, bo nie potrafiła jej strzelić choćby jednej bramki. Wciąż do optimum formy daleko ma Paweł Brożek, do końca sobą nie jest też Semir Stilić. Choć tabela tego nie demonstruje piłkarsko ucieka Wiśle Legia Warszawa, po przyjściu do Poznania Macieja Skorży nową jakość nabędzie Lech.

Franciszek Smuda zamiast nieustannie się wyżalać na temat krótkiej ławki rezerwowych niech sobie ją sam wydłuży. Materiał do tego ma znamienity, bo liczne grono mistrzów Polski juniorów. Co jeszcze ma zrobić taki Żemło (doskonały ubiegły sezon w III lidze i CLJ, fajny występ w PP przeciwko Kolejorzowi), by grać? Podobnie ma się sprawa z odsuwaniem pomału na boczny tor Tomka Zająca, choć nabycie Stępińskiego to akurat dobry ruch.

Głowacki nie byłby dziś Głowackim, gdyby na nastolatka nie postawiono mocno niegdyś w Lechu, Błaszczykowski nie byłby Błaszczykowskim, gdyby do gry w silnej personalnie Wiśle nie bał się desygnować go Werner Liczka. Żyro, Linetty, Kownacki też byli kiedyś "nounejmami", a dziś Legii czy Lechowi zazdrości spora część Polski, podobnie jak Jagiellonii w bramce Drągowskiego.

Franciszek Smuda wyciska z Wisły sporo, ale nie sztuką czynić jest to gotowymi piłkarzami. Zamiast ciągle marudzić, niech były selekcjoner reprezentacji sam stworzy Wiśle piłkarza "na lata", lub takiego, na którym da się dobrze zarobić.

„Biała Gwiazda” przegrała trzeci mecz w jednym tygodniu i to m.in. dlatego, że nie bardzo ma obecnie pomysł na wygrywanie. Kolejny sprawdzian już w piątek z Jagiellonią. Pytanie tylko czy nawet wywalczenie ewentualnych trzech punktów osłodzi niesmak po kolejnym złym występie wyjazdowym przeciwko Cracovii. Przy ul. Kałuży Wisła ostatni raz wygrała w listopadzie 2010 roku.

Buchalik - Burliga, Głowacki, Guzmics, Sadlok - Dudka, Uryga - Boguski (79, Stępiński), Stilić, Jankowski (69, Guerrier) - Pa. Brożek.

Najważniejsze momenty spotkania:

1 minuta: Wisła rozpoczyna spotkanie

9 minuta: Sadlok uderza z dystansu, sprawiając drobne problemy Pilarzowi

17 minuta: Dobra interwencja Sadloka, który powstrzymuje groźną akcję Cracovii

36 minuta: Przed polem karnym faulowany Brożek, ale sędzia nie gwiżdże. Dodatkowo nie zauważa zagrania ręką zawodnika Pasów

45 minuta: Koniec pierwszej połowy

48 minuta: Dobre dośrodkowanie Dialiby, na szczęście Wisły Rakels mija się z piłką

52 minuta: Po podaniu Jankowskiego niecelnie główkuje Stilić

68 minuta: Strzał Dudki z rzutu wolnego zablokowany przez graczy Cracovii

77 minuta: Błąd Głowackiego, który szybko go naprawia

88 minuta: Stępiński w polu karnym Pasów uderza nad poprzeczką

90 minuta: Sędzia dolicza 2 minuty

92 minuta: Gol dla Cracovii. Po kiksie Guzmicsa piłka wychodzi na rzut rożny. Dośrodkowanie wykorzystuje Covilo. Sędzia kończy spotkanie.

Źródło: wislalive.pl


Minuta po minucie

W niedzielę o godzinie 18:00 rozpoczną się Derby Krakowa, w których Wisła zmierzy się na stadionie Cracovii z Pasami. Zapraszamy na relację "minuta po minucie" z tego spotkania.

Poznaliśmy już skład Cracovii na dzisiejsze spotkanie.

Znamy również skład Wisły. Od pierwszej minuty zagra Richard Guzmics, Łukasz Garguła na ławce.

Na ławce rezerwowych zasiądą: Bieszczad, Czekaj, Żemło, Guerrier, Sarki, Garguła i Stępiński.

Wisła zagra dziś w jednolitych niebieskich strojach.

Oba zespoły wychodzą na boisko.

  • 1' Pierwsza akcja Wisły. Z lewej strony boiska dośrodkował Boguski, ale piłkę wybija Marciniak.
  • 1' Wisła rozpoczęła spotkanie!
  • 2' Kolejne dośrodkowanie, tym razem Burligi z prawej strony boiska, ale zbyt przeciągnięte.
  • 4' Dialiba skutecznie powstrzymał Burligę przy linii końcowej boiska.
  • 4' Dośrodkowanie Dialiby z lewego skrzydła, Głowacki wybija piłkę na rzut rożny.
  • 7' Dwa dośrodkowania w pole karne Wisły, ale bez groźnej sytuacji.
  • 9' Mocne uderzenie Sadloka z dystansu, Pilarz z kłopotami odbija piłkę!
  • 11' Szybka akcja Cracovii, ale Rakelsa poza polem karnym uprzedził Buchalik, który wybija piłkę na aut.
  • 12' Kolejne dwa dośrodkowania w pole karne Wisły, ale za każdym razem skutecznie interweniują obrońcy.
  • 13' Teraz na uderzenie z dystansu zdecydował się Dudka, ale został zablokowany.
  • 13' Aj, niewiele brakowało, a Brożek znalazłby się sam na sam z bramkarzem po podaniu Jankowskiego.
  • 16' Stilić prostopadle zagrywał w pole karne do Brożka, ale ten został powstrzymany przez Rymaniaka.
  • 17' Mogło być groźnie pod bramką Wisły na którą z piłką biegł Dialiba. Zawodnik Cracovii zagrywał jeszcze do Budzińskiego, ale skutecznym powrotem niebezpieczeństwo zażegnał Sadlok.
  • 20' Brożek dostał piłkę przed polem karnym od Sadloka i płasko uderzył na bramkę. Na posterunku był jednak Pilarz.
  • 27' W ostatnich minutach na boisku dominuje chaos.
  • 29' Po dośrodkowaniu Stilicia z rzutu wolnego piłka ląduje w rękach Pilarza.
  • 32' Deleu minął z boku boiska Sadloka, ale piłkę po dośrodkowaniu wybija Głowacki.
  • 33' Po dośrodkowaniu do piłki w polu karnym doszedł Jankowski, ale główkował niecelnie.
  • 36' Przed polem karnym Cracovii pada Brożek, ale gwizdek sędziego milczy. Powtórki pokazują, że ręką tuż przed linii sędziego zagrywał Marciniak, tego sędzia również nie zauważył.
  • 40' Jankowski technicznie uderzał z kilkunastu metrów, ale piłka przeszła nad bramką Cracovii.
  • 43' Mocno teraz ucierpiał Uryga, konieczna interwencja naszego sztabu medycznego.
  • 45+1' Płaskie uderzenie Rakelsa sprzed pola karnego. Spokojnie broni Buchalik.

Koniec I połowy.

  • 46' Druga połowa rozpoczęta.
  • 48' Uff. Po wstrzeleniu piłki przez Dialibę, nie sięgnął jej Rakels.
  • 50' Zbyt mocne prostopadłe podanie Dudki w kierunku Burligi.
  • 52' Ładna akcja Wisły. Z prawej strony pola karnego dobrze dośrodkował Jankowski, ale Stilic główkuje niecelnie.
  • 53' Wisła stara się grać szybciej. Teraz podanie Boguskiego do Brożka nieco za mocne.
  • 54' Zmiana w zespole Cracovii. Dąbrowski wchodzi za Szeligę.
  • 58' Żółta kartka dla Sadloka.
  • 60' Buchalik spokojnie łapie piłkę po celnym strzale Dąbrowskiego sprzed pola karnego.
  • 62' Zbyt głębokie dośrodkowanie Sadloka z lewej strony boiska, piłkę łapie Pilarz.
  • 68' Zablokowane uderzenie Dudki z rzutu wolnego.
  • 68' Zmiana w Cracovii. Nowak za Budzińskiego.
  • 69' Zmiana również w Wiśle. Za Jankowskiego wchodzi Guerrier.
  • 71' Słabe dośrodkowanie Stilicia z rzutu wolnego, piłka ląduje w rękach Pilarza.
  • 73' Ostatnia zmiana w Cracovii. Cetnarski za Kapustkę.
  • 74' Żółta kartka Burligi. Nie zagra w kolejnym meczu.
  • 77' Głowacki naprawia swój błąd powstrzymując Dialibę.
  • 77' Mocne uderzenie Sadloka,trafia w Boguskiego. Poprawia Brożek, trafia w Guerriera... Spalony.
  • 79' Zmiana w Wiśle. Stępiński za Boguskiego.
  • 79' Głowacki blokuje uderzenie Nowaka.
  • 80' Głowacki ponowie świetnie blokuje Nowaka!
  • 84' Nowak próbował uderzać przewrotką, bardzo niecelnie.
  • 86' Bardzo nieudane dośrodkowanie Sadloka...
  • 87' Burliga bardzo dobrze powstrzymał Dialibę z boku pola karnego. Od bramki grę rozpoczyna Buchalik.
  • 88' Najlepsza okazja dla Wisły w drugiej połowie. Guzmics świetnie zagrał w pole karne do Stępińskiego, ale ten z kilkunastu metrów uderzył nad poprzeczką.
  • 90' Sędzia doliczył dwie minuty.
  • 90+2' Sytuacyjne uderzenie Urygi zza pola karnego, bardzo niecelne.
  • 90+2' Kiks Guzmicsa, będzie rzut rożny dla Cracovii.
  • 90+2' Gol dla Cracovii. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego głową piłkę do bramki wpakował Covilo. Po tej sytuacji sędzia zakończył mecz.

Koniec meczu.

Źródło: wislakrakow.com


Pomeczowe wypowiedzi trenerów

Franciszek Smuda: - Trzeba to przeżyć

- Przegrać spotkanie w ostatniej sekundzie to jest trudno przełknąć taką "pigułę". Przegraliśmy po błędzie indywidualnym, ale też można powiedzieć - mógł być on naprawiony. W tej ostatniej sekundzie zasnęliśmy przy tym rzucie rożnym i dlatego straciliśmy bramkę. Dawno w ostatniej sekundzie spotkania nie przegrałem. Nie pamiętam tego, ale trudno. Trzeba to przeżyć - mówił po porażce w derbach trener Wisły, Franciszek Smuda.

Trener "Białej Gwiazdy" zapytany z kolei o to czy jego drużyna nie zagrała dziś zbyt defensywnie odpowiedział: - Jak się wygra 4-0 to jest ofensywnie? A jak się przegra 0-1, czy zremisuje 0-0, to jest defensywnie? Myśmy nie chcieli grać defensywnie. Chcieliśmy kontrolować grę i strzelić bramki. Niestety żadnej nie strzeliliśmy. Dziś Ci zawodnicy, którzy grali w ataku, nie sprostali zadaniu. Też trzeba powiedzieć, że Cracovia dobrze grała w tyłach.

- W derbach, czy w meczach na wysokim poziomie - jak na przykład finał Pucharu Polski - nigdy nie ma dużo bramek. Tak jest zwłaszcza w derbach. Wiele ich przeżyłem, zwłaszcza te Łodzi, i tam nigdy nie było dużo bramek. Więcej było walki, niż eleganckiej gry. Moim zdaniem był to mecz, w którym najwięcej było walki o piłkę. Zawodnicy walczyli o każdy centymetr boiska - dodał Smuda.

- Cracovia rozegrała w defensywie bardzo dobry mecz i dlatego nie stworzyliśmy sobie żadnej stuprocentowej sytuacji. I nie może być tak, że w drugiej połowie żadnej takiej nie mieliśmy - zakończył trener Wisły.


Dodał: KP, Redakcja


Źródło: wislaportal.pl

Robert Podoliński: - Zwycięstwo dedykujemy kibicom

- Naprawdę nie jestem w stanie zbyt wiele z siebie wydusić. Wygraliśmy bardzo ważny mecz, dedykujemy go przede wszystkim naszym kibicom, od których słyszeliśmy - ja przynajmniej, od momentu podpisania umowy z Cracovią - że wszystkie mecze są ważne. Jest Legia, jest Lech, ale najważniejsza jest 10. kolejka. I ta wygrana jest dla tych wszystkich, którzy nas wspierali i w nas wierzyli, że jesteśmy w stanie odnieść w tym meczu sukces. Było ich niewielu, ale sami jesteśmy sobie temu winni - mówił po wygranej w derbach trener "Pasów", Robert Podoliński.

- Trzeba posypać głowy popiołem i mam nadzieję, że od tego meczu będzie już tylko lepiej, bo to jest potężny zastrzyk energii i chwile radości - dodał opiekun Cracovii.

- Mieliśmy dużo obaw o naszą grę w defensywie, zresztą widać było to w ostatnim meczu, że mimo zmiany ustawienia nasza gra nie wyglądała lepiej. Bardzo dużo zależy jednak od podejścia zawodników, od ich nastawienia do meczu. Na ten nikogo nie trzeba było mobilizować i to jest bardzo ważna sprawa. Z Legią, mimo kilku błędów, również zagraliśmy poprawnie w obronie. Tak samo było ze Śląskiem i Lechem. Wielkie firmy dobrze na nas działają. Jeśli poprawimy nastawienie indywidualne, tą agresję, odpowiedzialność za pracę w defensywnie - to będzie dobrze. I to bez względu w jakim ustawieniu zagramy - mówił ponadto Podoliński.


Dodał: KP, Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Alan Uryga: - To jest dla nas dramat

- W ogóle nie przypuszczaliśmy, że możemy stracić bramkę, a że w ostatniej minucie, to już tylko dopełniło i schodzimy załamani. Przegraliśmy derby i nie wiem co powiedzieć. To jest dla nas dramat - mówił po meczu derbowym z Cracovią defensywny pomocnik Wisły, Alan Uryga.

- Nie można mówić o kryzysie, bo ta nasza gra nie wyglądała tak żeby od razu nas skreślać i mówić że mamy jakiś dołek. I z Legią w pierwszej połowie i nawet na początku drugiej poodejmowaliśmy walkę, dawaliśmy radę i wydaje mi się, że było OK. Dziś zabrakło nam stworzonych sytuacji, ale mam nadzieję, i praktycznie jestem przekonany, że to nie jest dołek - dodał Uryga.

- Gra się tak jak przeciwnik pozwala. Cracovia się cofnęła, zagęściła przedpole, nie pozwoliła nam rozwinąć skrzydeł, tego co potrafimy, czyli wymiany szybkich podań. To też ich zasługa, ale też wina jest po naszej stronie - mówił krytycznie młody wiślak.

Dziś zagrał on inaczej, niż we wcześniejszych meczach, bo na środku pomocy partnerował mu Dariusz Dudka.

- Przy Darku Dudce biegania mam trochę mniej, niż wtedy kiedy koło mnie był Maciej Jankowski, który gra ofensywniej. Doświadczenie Darka też pomaga - przyznał Alan.

Zapytany zaś o debiutującego w naszej lidze Richárda Guzmicsa, który trochę pechowo przyczynił się do porażki, powiedział: - Richárd dobrze wyglądał i nie wiem czego mu zabrakło, w tej ostatniej sytuacji, żeby czysto trafić w piłkę? Może koncentracji, może szczęścia? Wtedy rozmawialibyśmy w innych nastrojach, ale szybko się wprowadził i może być dla nas wzmocnieniem.

Źródło: Canal+ Sport

Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Głowacki: Jedna sytuacja i... niestety

- Ciężko cokolwiek pozytywnego powiedzieć po takim meczu - powiedział kapitan Wisły Arkadiusz Głowacki.


- Po takich meczach mówi się, jeśli oczywiście dowieźlibyśmy 0:0: "ok, cenny punkty i gramy dalej". Tak się jednak nie stało. Myślę, że za mało zrobiliśmy, aby ten mecz wygrać. To Cracovia była drużyną, która wydawało się, że bardziej nastawia się na walkę, jest bardziej zdeterminowana. My chcieliśmy rozgrywać piłkarski mecz. Nie udało się. Było bardzo ciężko. Cracovia była bardzo agresywna, próbowaliśmy się przeciwstawić. Ten mecz był taki na 0:0. Jedna sytuacja i... niestety - kontynuował.

Wisła w niedzielnym meczu praktycznie nie stwarzała sobie sytuacji strzeleckich. - To też wynik dobrej gry Cracovii, agresywnej, nastawionej na to, aby naszych ofensywnych zawodników wybijać z uderzenia. Sędzia również pozwolił na twardą grę. Ten mecz piłkarsko nam się nie układał - mówił Głowacki.

- Wszystkie mecze tutaj są dla nas bardzo trudne. Wiemy czego się spodziewać, jednocześnie nie za bardzo potrafimy na to zareagować. Nie to, że nie chcemy, po prostu nie jesteśmy tego w stanie tutaj zrobić. Te dwa mecze, które miały być najbardziej prestiżowymi wypadły na naszą niekorzyść. Trzeba się szybko pozbierać, choć nie będzie łatwo i zajmie to sporo czasu - mówił obrońca "Białej Gwiazdy".

Rzut rożny po którym padła jedyna bramka meczu miał miejsce po kiksie debiutującego w Ekstraklasie Richarda Guzmicsa. - To taka sytuacja boiskowa. Trzeba jednak przede wszystkim podkreślić, że moim zdaniem Richard był dziś najlepszy na boisku i tego się będę trzymał. Błędy zdarzają się wszystkim - kontynuował.

Kapitan Wisły ma nadzieję, że drużyna szybko się podniesie i w kolejnych punktach będzie zdobywać punkty. - Mamy trenera, który mam nadzieję szybko mentalnie postawi nas na nogi i nie pozwoli nam się dołować. Na pewno pierwsze dni będą czasem, aby zastanowić się nad sobą. Później zdobycie trzech punktów z Jagiellonią będzie dla nas najważniejsze.

- Można wykrzyczeć całą złość, ale to pokazuje słabość i tylko słabość. Nie wydaje mi się, abyśmy przeszli obok meczu. Staraliśmy się, ale Cracovia po prostu u siebie z nami gra ten jeden mecz na 120% - zakończył.


wislakrakow.com

(redakcja)

Źródło: wislakrakow.com

Dudka: Żaden z zespołów nie zasłużył na zwycięstwo

Data publikacji: 28-09-2014 21:09


Derbowa rywalizacja była niezwykle istotna nie tylko dla piłkarzy, ale także dla kibiców. Zawodnicy Białej Gwiazdy pechowo przegrali potyczkę z Cracovią, tracąc bramkę w doliczonym czasie gry.

Podopieczni trenera Franciszka Smudy nie mogą być zadowoleni z wyników dwóch ostatnich meczów, bowiem po porażce odpadli z Pucharu Polski, a w lidze ulegli rywalowi zza Błoń. „Był to dla nas bardzo nieudany tydzień. Można powiedzieć, że bardzo pechowa była ta przegrana, bo w 93. minucie straciliśmy bramkę. Można było zauważyć dużo walki, obie drużyny stworzyły sobie mało sytuacji i tak naprawdę żaden z zespołów nie zasłużył na zwycięstwo” – powiedział zawodnik Wisły Kraków.

Spotkanie na stadionie przy ulicy Kałuży nie było porywającym widowiskiem. Jak w oczach Dariusza Dudki wyglądał ten mecz? „Od początku mówiliśmy sobie, że trzeba skoncentrować się na tym, aby grać w piłkę, a nie żeby walczyć z przeciwnikiem. Nie potrafiliśmy sobie jednak z tym poradzić” – kiwał głową. „Cracovia nie zaskoczyła nas niczym, grała swoją piłkę, wiedzieliśmy, że tak będzie. Mecze tak się układają, że jeżeli jest się w formie, to szczęście dopisuje” – dodał.

Dariusz Dudka toczył pojedynki ze strzelcem jedynej bramki – Covilo. Co o zawodniku Pasów sądzi „Dudi”? „Jest to silny chłopak, bardzo wysoki, mocno stoi na nogach. Trudno go pokonać, więc rywale na pewno mają z niego pożytek” – zakończył.

K. Kawula

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl

Stilić: Musimy się podnieść

Data publikacji: 29-09-2014 11:55


Piłkarze krakowskiej Wisły mają za sobą trzy porażki w istotnych rywalizacjach, jedną w Pucharze Polski oraz dwie w T-Mobile Ekstraklasie. „Taka jest piłka, takie jest życie, musimy się podnieść i w następnym meczu wygrać” – powiedział Stilić po ostatnim gwizdku sędziego.

Pomocnik Wisły Kraków, Semir Stilić, krótko podsumował spotkanie z Cracovią. „Co zrobić? To dziwne uczucie przegrać w ostatniej minucie po takiej bramce. Ciężko teraz od razu po meczu cokolwiek powiedzieć” – wyznał. Podopieczni trenera Smudy nie mieli zbyt wielu okazji do strzelenia gola. „Pozwoliliśmy na to, aby Cracovia narzuciła swój styl gry – oparty na walce i wybijaniu piłek. Nie mogliśmy uspokoić gry, nie stwarzaliśmy sobie sytuacji, dlatego przegraliśmy” – dodał.

Opiekun Białej Gwiazdy posłał do boju przeciwko Pasom dwóch defensywnych pomocników. Jak zmiana stylu gry wyglądała w oczach Stilicia? „Nie ma to znaczenia, bo są to piłkarze, którzy grali wcześniej. Jest to obojętne, bo atakujemy czwórką zawodników i bronimy się tak samo, jak wcześniej. Myślę, że nie miało to znaczenia” – powiedział.

Piłkarz Wisły odniósł się także do słabej postawy swojej drużyny w ostatnim czasie. „Doznaliśmy trzech porażek w ważnych meczach. Nie chcieliśmy przegrywać, ale trudno. Taka jest piłka, takie jest życie, musimy się podnieść i w następnym meczu wygrać” – zaznaczył.

Błąd Guzmicsa w ostatnich sekundach meczu przesądził o porażce Białej Gwiazdy. „Każdemu może zdarzyć się błąd, chciał wybić piłkę, ale nie trafił i poleciała na róg. Richard prezentował się dobrze na boisku, poza tą ostatnią minutą. Nie ma co go obwiniać” – zakończył Semir Stilić.

K. Kawula

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Zza bramki. Po meczu Wisły z Cracovią

Nie popisali się piłkarze Franciszka Smudy w meczu derbowym. I nie popisał się też sam pan Franciszek, bo jego plan legł totalnie w gruzach. Porażka z Legią, a potem odpuszczenie pucharowej potyczki z Lechem, mogły być wybaczone tylko w przypadku zwycięstwa w derbach. A te zostały przegrane! Najważniejszy więc tydzień jesieni został przez wiślaków zmaltretowany. Został zdeptany i kibice mają prawo być na to wściekli. Do tego stopnia, że nikt nie zaśpiewa im teraz - "nic się nie stało". Bo się stało!

Balon pękł

Przed meczem z Legią - Wisła była liderem ligi, co solidnie rozbudziło apetyty kibiców "Białej Gwiazdy". Gdy zasiedli więc oni do pierwszego dania - okazało się, że zupa była "za słona", a na domiar złego na dnie miski każdy znalazł coś brzydkiego. Drugie danie podano w Poznaniu, tyle że okazało się ono zimne. I choć długo się broniło, to niestety padło. Deser? Ten okazał się najgorszy z całości, bo choć przygotowano go niby starannie i dopieszczano, to gdy wniesiono go na salę - wszystko spłynęło. A ostatecznie - zaśmierdziało! Porównanie to oczywiście nie wszystkim może przypaść do gustu, bo nasi pupile powiedzą oczywiście, że się starali, że walczyli, że to sport, że się nie udało, ale nie zmienia to faktu, że jeśli tak mają w ich wykonaniu wyglądać kolejne derby, to lepiej aby zmienili zawód. "Kucharze" byli z nich w ostatnich dniach bowiem marni.

Tomahawki we Franza

Może i Franciszek Smuda sytuację odwróci w swoim stylu w mniejszy bądź większy żart, ale tak jak był wygranym początku sezonu, tak przegrał z kretesem najważniejsze mecze. Po dwóch porażkach w lidze - zupełnie inaczej wygląda bowiem odpadnięcie z Pucharu Polski. W całej bowiem tej zabawie - "królem podwórka" okazał się być Maciej Skorża, który nie odpuścił Pucharu i choć awans okupił kontuzjami, to potem mimo osłabień w Warszawie napędził sporego stracha Legii. Smuda zaś trzema kolejnymi porażkami wystawił się w tym czasie na "tomahawki w plecy". I jeśli je teraz dostaje, to są one ze wszech miar słuszne!

Pechowiec Guzmics? A może jednak zwyczajnie nieudacznik?

Ligowy debiut Węgra był udany. To znaczy przepraszam. Byłby udany, gdyby nie 92. minuta, kiedy to nasz Madziar skiksował i dał w prezencie "Pasom" rzut rożny. Z niego padła jedyna bramka niedzielnego meczu i siłą rzeczy można naszemu nowemu zawodnikowi współczuć. Będzie mu to bowiem pamiętane długo. Kto wie czy nie do końca jego przygody z Wisłą. Kiedyś grający na jego pozycji obrońca sam w derbach wpakował piłkę do siatki i pamiętane mu to jest do dziś. A że stracony gol w takiej rywalizacji i porażka to nie jest coś obojętnego, więc do wyrazów współczucia dla Guzmicsa się nie przykładam, bo błąd popełnił iście juniorski! Od zawodnika z takim doświadczeniem wypadałoby wymagać czegoś więcej. A jeśli ma takie popełniać, to niech zostanie na ławce rezerwowych, albo wraca do domu. Już lepiej żeby podobne popełniał jeden z młodych Polaków. Juniorowi takie kiksy przystoją. Reprezentantowi dowolnego kraju już nie!

Chocholi taniec sędziego Raczkowskiego

Paweł Raczkowski był bohaterem derbów. Niestety tylko dla fanów Cracovii. Pokazanie czerwonej kartki Miroslavowi Čovilo to był jego zakichany, żeby nie powiedzieć zasrany, obowiązek. Nadepnięcie Macieja Jankowskiego Raczkowski widział, ale sytuację po prostu "zlał". Ktoś może powiedzieć, że nie chciał psuć widowiska czerwienią? Szkoda tylko, że to zepsuł Čovilo, którym zajmie się teraz zapewne Komisja Ligi. Tyle że losów meczu to już nie odwróci. Podobnie jak i sytuacja z Adamem Marciniakiem, który zagarnął piłkę ręką przed polem karnym, a Raczkowski udał, że tego nie widzi! Było to więc solidne gospodarskie sędziowanie. I kpina ze sportu! Zatańczył więc z Wisłą pan Paweł i chyba wypada mieć nadzieję, że zbyt szybko meczu sędziować nam nie będzie. Zresztą za powyższe błędy zwyczajnie powinien pobiegać po boiskach lig niższych... Tyle tylko, że jego szef, czyli pan Przesmycki, jak to ma w zwyczaju - zaraz go wybroni. Tak jak robi to w takich sytuacjach zawsze!

Nie ma litości, połamcie tym ... kości

Dla wspomnianej wyżej Komisji Ligi mamy jeszcze jedno wydarzenie. Śpiewanie przez fanów z ulicy Kałuży tytułowej przyśpiewki powinno być zwyczajnie napiętnowane! I karane tak brutalnie jak brutalna jest sama ta przyśpiewka. Do tego kara winna być za coś takiego obligatoryjna! Czy jednak obserwator zwrócił na to uwagę? Śmiem twierdzić, że nie - w końcu nie pierwszy raz "na Cracovii" jest to śpiewane! By wspomnieć choćby podobne nawoływanie do jawnej nienawiści, gdy na tym stadionie grali niedawno nasi juniorzy!

Winni!

Żeby jednak nie było, że wina za porażkę leży po jakiejkolwiek innej stronie - na przykład wspomnianego sędziego - na koniec tego podsumowania musimy podkreślić najważniejszą kwestię! Wina porażki w derbach leży wyłącznie po stronie piłkarzy i trenerów Wisły Kraków. Koniec i kropka. Piłkarze - nawet jeśli powiedzą, że się starali - derby zwyczajnie spartolili. Tak, że na jakiekolwiek słowa pocieszenia nie zasługują. Rywala zlekceważyli i zamiast dostawać od Franza Smudy dni wolne, powinni dostać teraz dodatkowe godziny. I niekoniecznie treningu. Niech godzinami oglądają jak grali w derbach. To solidna, choć i tak niewystarczająca dla nich kara!


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Podsumowanie 10. kolejki T-Mobile Ekstraklasy

Hit kolejki, czyli mecz Legii z Lechem, dostarczył kibicom sporo emocji. Poznaniacy prowadzili już bowiem 2-0, ale w ostatnim kwadransie dali sobie wydrzeć komplet punktów. Wszystko skończyło się remisem, co oznaczało, że wygrywając derby - Wisła znów mogła wrócić na fotel lidera. Wiślacy solidnie jednak zawiedli. Derby przegrali i zamiast na pierwszym - są dopiero na miejscu piątym. I najwyższy czas, aby zamiast odpoczywać - wziąć się znów do czego? Oczywiście, że do roboty!

Piątek, 26 września:

Korona Kielce 1-0 Piast Gliwice

1-0 Przemysław Trytko (77.)

Korona przerwała kapitalną serię Piasta, który zanim zjawił się w Kielcach miał na swoim koncie trzy kolejne zwycięstwa. Wrzucił Jacek Kiełb, główkował Przemysław Trytko i o tym meczu najlepiej jest zapomnieć, bo chyba jedyne co można byłoby jeszcze z niego pamiętać - to o dość pomysłowej oprawie kibiców z Kielc.


Śląsk Wrocław 2-1 Górnik Łęczna

0-1 Miroslav Božok (62.)

1-1 Krzysztof Ostrowski (63.)

2-1 Sebastian Mila (90.)

Pierwsza godzina tego meczu należała do gości, którzy swoją niezłą postawę potwierdzili po składnej akcji ładną bramką. Chyba jednak za bardzo się z niej ucieszyli, bo Śląsk szybko wyrównał i to wrocławianie poszli za ciosem. A ostatni zadał Sebastian Mila - i to taki, po którym Górnik z Łęcznej wylądował na deskach.

Sobota, 27 września:

Zawisza Bydgoszcz 1-1 Ruch Chorzów

1-0 Alvarinho (2.)

1-1 Filip Starzyński (31. k.)

Po aż ośmiu kolejnych porażkach - bydgoszczanie wreszcie nie zeszli z boiska pokonani. I na pewno czują niedosyt, bo w potyczce z "Niebieskimi" byli bez wątpienia bliżej trzech punktów. Trochę jednak zabrakło gospodarzom skuteczności, co mocno niepokoić powinno kibiców Ruchu, bo ten jest zdecydowanie zbyt nisko w tabeli, jak na swoje możliwości.

GKS Bełchatów 1-0 Pogoń Szczecin

1-0 Pawieł Komołow (2.)

Bełchatowianie bardzo szybko otworzyli sobie to spotkanie i jak przystało na zespół, który w naszej lidze traci najmniej bramek - ze swojego zadania wywiązali się bardzo dobrze. Skromne prowadzenie dowieźli bowiem do końca i są w ścisłej czołówce ligowej stawki!

Legia Warszawa 2-2 Lech Poznań

0-1 Marcin Kamiński (33.)

0-2 Dariusz Formella (40.)

1-2 Tomasz Brzyski (76.)

2-2 Dossa Júnior (90.)

Lech jechał do Warszawy jak na ścięcie. Tym bardziej, że w roli napastnika występować musiał młody Dawid Kownacki, bo Ci bardziej doświadczeni i bardziej "nominalni" - są kontuzjowani. Pewna siebie Legia została jednak przez poznaniaków "wyczekana", a potem dostała dwa iście bokserskie strzały w podbródek i długo w tym meczu było 2-0 dla gości. Na niespełna kwadrans przed końcem niesamowicie dośrodkowanie zeszło jednak Tomaszowi Brzyskiemu i emocje dopiero miały się zacząć. I zaczęły, tym bardziej, że Legia grała do końca i zdołała wyrównać.

Niedziela, 28 września:

Górnik Zabrze 2-2 Lechia Gdańsk

1-0 Mariusz Magiera (30.)

1-1 Antonio Čolak (48.)

1-2 Antonio Čolak (64.)

2-2 Wojciech Łuczak (79.)

Pierwszy niedzielny mecz 10. kolejki zakończył się remisem, po którym największą żabę zjadł bramkarz Lechii, Mateusz Bąk. Pierwsza bramka dla zabrzan to jego kolosalny "babol", jaki nieczęsto się ogląda. I choć po przerwie do głosu doszli goście, to ostatecznie znów nie popisał się Bąk. Oślepiony przez słońce (?) źle wyszedł do dośrodkowania z rzutu rożnego i przegrał walkę o piłkę z Wojciechem Łuczakiem. Inna sprawa, że rogu sędzia nie powinien podyktować, przez co gdańszczanie mają prawo czuć solidny niedosyt.

Cracovia 1-0 WISŁA KRAKÓW

1-0 Miroslav Čovilo (90.)

Przed paroma dniami Wisła była liderem tabeli i jasno świeciło dla nas słońce. Porażka z Legią to była pierwsza rysa na wiślackiej szybie, a pomysł z odpoczynkiem dla najważniejszych piłkarzy w pucharowej rywalizacji z Lechem - rysę tylko pogłebił, ale nie na tyle, żeby szkło pękło. Przy Kałuży wszystko już się niestety rozpieprzyło! Franciszek Smuda przegrywa najważniejszy tydzień tej jesieni i można powiedzieć, że jego podopieczni zamiast odpoczywać tylko w środę - odpoczywali też w niedzielę. Nie tak bowiem gra się w derbach, bo te nie da się wygrać bez solidnego depnięcia w ataku. A tego Wiśle zabrakło! Inna sprawa, że nie mamy ostatnio "szczęścia do sędziów", bo strzelca złotego gola - Čovilo - po mniej więcej 20 minutach na boisku być nie powinno. Ale to już zupełnie inna historia.

Poniedziałkowy mecz 10. kolejki:

Jagiellonia Białystok 4-2 Podbeskidzie

1-0 Mateusz Piątkowski (12.)

2-0 Maciej Gajos (15.)

3-0 Mateusz Piątkowski (39.)

3-1 Róbert Demjan (52.)

3-2 Róbert Demjan (70.)

4-2 Nika Dzalamidze (87.)

Spore emocje na zakończenie 10. kolejki. Kapitalna pierwsza połowa "Jagi" dała im prowadzenie aż 3-0 i zanosiło się na gładkie zwycięstwo gospodarzy! Na drugą połowę wszedł jednak Róbert Demjan i Słowak przypomniał o sobie, strzelając dwa gole. Podbeskidzie wróciło więc do gry i mogło nawet wyrównać! Fatalny błąd popełnił jednak bramkarz gości, Richárd Zajac, który zaliczył asystę na 4-2 dla "Jagi" i to ekipa Michała Probierza cieszyła się z trzech punktów.

Aktualna tabela:

1. Legia Warszawa 10 20 24-10

2. GKS Bełchatów 10 19 10-4

3. Śląsk Wrocław 10 19 16-13

4. Górnik Zabrze 10 18 18-8

5. WISŁA KRAKÓW 10 18 18-13

6. Jagiellonia Białystok 10 17 16-15

7. Lech Poznań 10 14 19-12

8. Lechia Gdańsk 10 13 16-15

9. Podbeskidzie Bielsko-Biała 10 13 16-17

10. Pogoń Szczecin 10 13 14-15

11. Piast Gliwice 10 12 11-13

12. Górnik Łęczna 10 12 15-18

13. Cracovia 10 11 11-17

14. Ruch Chorzów 10 8 9-15

15. Korona Kielce 10 7 6-18

16. Zawisza Bydgoszcz 10 4 12-28

Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl


Przed Derbami Krakowa absurd goni absurd:

25 września 2014

W niedzielę odbędą się Derby Krakowa, spotkanie które już od kilku dni elektryzuje kibicowski Kraków. W dniu dzisiejszym odobyło się spotkanie mi.n. przedstawicieli obu klubów, Wojewody oraz wiadomych służb. Obecny na spotkaniu Tadeusz Czerwiński poinformował Nas, iż policja zasugerowała, że w telefonach komórkowych mogą być wnoszone środki pirotechniczne. W związku z tym Dyr. bezpieczeństwa Pasów podjął decyzję że telefony komórkowe kibicom Wisły będą zabierane przy wejściu na stadion. Jeżeli doszłoby do takiej sytuacji, byłoby to jawną prowokacją i działaniem nie mieszczącym się w jakichkolwiek normach prawnych.


Źródło:http://skwk.pl/


Kolejne derby Krakowa bez kibiców Wisły:

1 października 2014

Decyzją Komisji Ligii następne derby Krakowa przy ul. Kałuży odbędą się bez zorganizowanej grupy kibiców Wisły Kraków. Jest to kara za zachowanie kibiców Wisły podczas niedzielnych derbów Krakowa. KL zarzucała wiślackim fanom głównie odpalanie petard.


Źródło:http://skwk.pl/


Relacja kibicowska z meczu:

Relacje kibicowskie z meczów Wisły- Sezon 2014/2015


Źródło:http://skwk.pl/


Galeria z trybun oraz przemarszu kibiców Wisły na stadion:


Zobacz też:

Sto anty herbów do derbów


Źródło:http://skwk.pl/