2014.10.03 Wisła Kraków - Jagiellonia Białystok 0:2

Z Historia Wisły

2014.10.03, Ekstraklasa, 11. kolejka, Kraków, Stadion miejski im. Henryka Reymana, 20:30, piątek, 12°C
Wisła Kraków 0:2 (0:0) Jagiellonia Białystok
widzów: 11.144
sędzia: Krzysztof Jakubik z Siedlec
Bramki
0:1
0:2
53’ (g) Michał Pazdan
90+2’ Mateusz Piątkowski
Wisła Kraków
4-1-4-1
Michał Buchalik
Dariusz Dudka
Arkadiusz Głowacki
Richard Guzmics
Grafika:Zk.jpg Maciej Sadlok
Alan Uryga
Łukasz Garguła Grafika:Zmiana.PNG (58’ Grafika:Zk.jpg Wilde-Donald Guerrier)
Semir Stilić
Maciej Jankowski Grafika:Zmiana.PNG (79’ Emmanuel Sarki)
Rafał Boguski Grafika:Zmiana.PNG (73’ Mariusz Stępiński)
Paweł Brożek

trener: Franciszek Smuda
Jagiellonia Białystok
4-2-3-1-1
Bartłomiej Drągowski
Filip Modelski Grafika:Zk.jpg
Sebastian Madera
Michał Pazdan
Marek Wasiluk
Rafał Grzyb
Taras Romanczuk Grafika:Zmiana.PNG (88’ Przemysław Frankowski)- Maciej Gajos
Patryk Tuszyński
Jan Pawłowski Grafika:Zmiana.PNG (46’ Nika Dzalamidze)
Mateusz Piątkowski Grafika:Zmiana.PNG (90+3’ Povilas Leimonas)

trener: Michał Probierz
Strzały: 26-16 (12-6)
Strzały celne: 6-5 (2-0)
Strzały niecelne: 11-5 (6-3)
Strzały zablokowane: 7-6 (3-3)
Słupki/poprzeczki: 2-0 (1-0)
Posiadanie piłki (w %): 65-35 (66-34)
Faule: 18-18 (12-8)
Dośrodkowania: 41-22 (15-11)
Rzuty rożne: 6-8 (1-2)
Spalone: 1-1 (1-0)
Żółte kartki: 2-1 (0-0)

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy.
Bilet meczowy.


[Foto: L. Stępień/www.wislaportal.pl]

[Foto: L. Stępień/www.wislaportal.pl]
[Foto: R. Bełżek/wislakrakow.com]

[Foto: R. Bełżek/wislakrakow.com]
[Foto: L. Stępień/www.wislaportal.pl]

[Foto: L. Stępień/www.wislaportal.pl]
[Foto: L. Stępień/www.wislaportal.pl]

[Foto: L. Stępień/www.wislaportal.pl]
[Foto: L. Stępień/www.wislaportal.pl]

[Foto: L. Stępień/www.wislaportal.pl]
[Foto: L. Stępień/www.wislaportal.pl]

[Foto: L. Stępień/www.wislaportal.pl]

Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Franciszek Smuda przed meczem z Jagiellonią

- Wszyscy w zespole są zdrowi, ale można też powiedzieć, że nie wszyscy są w pełni zdrowi. Tak jak "Boguś", który miał dwa dni temperaturę, ale wczoraj już przyszedł na trening i chce grać. Tak jak każdy chce grać i pomóc i drużynie i klubowi - powiedział na konferencji prasowej, przed meczem z Jagiellonią Białystok, trener Wisły Kraków, Franciszek Smuda.

Wiślacy nie mają prawa mieć przed spotkaniem z "Jagą" najlepszych nastrojów, bo przegrali trzy ostatnie spotkania - w tym jakże prestiżowe derby.

- Na pewno jest to już za nimi. Sam byłem tym zszokowany, że w doliczonym czasie straciliśmy bramkę. Oni też, ale zawsze będę ich bronił, bo są w takim momencie, w jakim jesteśmy, w jakim jest klub, a dają z siebie wszystko. Oni za wszelką cenę chcą, żeby być w pierwszej ósemce i żeby walczyć o górną półkę i na pewno będą o to walczyć do końca sezonu. Obojętnie w jakim składzie jesteśmy, w tym co mamy na dziś, to ja za nimi idę w ogień, bo wiem, że nie ma żadnego lesera, czy łobuza w tej drużynie, bo oni chcą. Są sytuacje, z którymi nie możemy sobie jednak dać rady. Tak jak z Legią, jak sędzia puścił bramkę ze spalonego. To jesteś bezradny. Jak po błędzie indywidualnym dostaniesz bramkę w ostatniej sekundzie, to nie jesteśmy w stanie tego opanować. Błędy indywidualne zawsze będą popełniane. Dziś zrobi go ten, a pojutrze inny i to tak jest na okrągło. Zanim dojdziesz do jakiejś perfekcji to trochę trwa - mówił Smuda.

- A jaka była przyczyna, że nie stwarzaliśmy sobie w derbach sytuacji? Cracovia fizycznie - ale nie kondycyjnie, bo takiej drużyny jeszcze nie było, żeby nas postawiła pod ścianą - to jednak przewyższała nas tą walecznością i większym zdecydowaniem. A u nas większość piłkarzy lubi grać piłkę techniczną, i na taką walkę jeden na jeden "ciałem", nie są na to odporni. Z tego meczu zrobiła się kopanina i większość silnych zawodników Cracovii potrafiło tę walkę wygrać. Wiemy, że nasz zespół potrzebuje paru zawodników, którzy będą mieć umiejętności techniczne oraz będą potrafili walczyć - tłumaczył "Franz".

- Wisła wygrała mnóstwo spotkań z Cracovią i czy oni mieli rozwiązać klub? Mamy się teraz załamać, kiedy wszystko jest jeszcze przed nami? Jesteśmy na razie w czołówce, mamy dwa punkty straty i to jest najważniejsze. Teraz walczymy o kolejne punkty i musimy ich szukać gdzieś indziej. Najważniejszy jest efekt końcowy. Co jest lepsze? Przegrana z Cracovią, czy spadek z Ekstraklasy? Przed nami rewanż i zrobimy wszystko, aby kibiców zadowolić - zadeklarował opiekun naszego zespołu.

A że rozmawiano dość dużo o derbach, to nie mogło też zabraknąć pytania o pechowca Richárda Guzmicsa, którego kiks dał Cracovii rzut rożny, po którym padła jedyna bramka tego meczu. - Przeżywał to w szatni niesamowicie, a także na drugi dzień. Mówiłem mu, aby pomęczył się trochę. Jego to zmartwiło, ale nie ukrywam, iż miał pecha w spotkaniu z Cracovią - stwierdził "Franz".

Teraz jednak przed nami spotkanie z będącej w zwyżkowej formie Jagiellonią, bo ta z czterech ostatnich występów - aż trzy wygrała.

- Jagiellonia nie jest łatwym przeciwnikiem. Jest rywalem podobnym do Lechii Gdańsk, czy Górnika Zabrze, które biją się o pierwszą ósemkę. Nie podchodzimy do żadnego rywala lekceważąco, bo na razie nie mamy drużyny eksportowej, jak mieliśmy kiedyś. Chcę żeby nasz zespół zagrał "swoją piłkę" oraz stworzył dużo sytuacji, abyśmy znowu strzelili bramki, bo w dwóch meczach ligowych oraz pucharowym nie zdobyliśmy żadnego, więc jest na to teraz czas. Chłopcy zrobili postęp, ale trzeba uzupełnić kadrę, aby nie było tak, że zastanawiamy się, kto zastąpi danego gracza na konkretnej pozycji. Tego tylko bym chciał i do tego musimy dążyć - zakończył Smuda.


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Z Jagiellonią na przełamanie

Data publikacji: 03-10-2014 11:29


Poprzedni tydzień był dla krakowskiej Wisły jednym z najbardziej intensywnych w tym sezonie. Każdy wiślak wolałby jednak o nim zapomnieć. Za nami trzy niezwykle ważne spotkania, których wyniki pozostawiają wiele do życzenia.

Nie wolno się jednak poddać i załamywać, bo sezon w pełni, a do końca rozgrywek jeszcze bardzo daleko. Już za kilka godzin Biała Gwiazda podejmie przed własną publicznością Jagiellonię Białystok, z którą powalczy o przełamanie złej serii.

Historia spotkań pomiędzy Wisłą i Jagiellonią nie jest zbyt bogata. Pierwszy mecz tych drużyn odbył się 15 września 1985 roku w Białymstoku, w ramach rozgrywek II ligi. Goście z Krakowa zwyciężyli 1:0 dzięki bramce Macieja Smagacza. Oprócz strzelca bramki w składzie Białej Gwiazdy zagrali tacy piłkarze jak Marek Motyka, Michał Wróbel, Jarosław Giszka, Janusz Krupiński czy strzegący wiślackiej bramki, pochodzący z Białegostoku, Robert Gaszyński. Od tamtej pory aż do dzisiaj Wisła i „Jaga” rozegrały między sobą 31 spotkań. Najwięcej, bo równo 20, oczywiście w Ekstraklasie.

W 20 ekstraklasowych pojedynkach wiślacy byli lepsi od swojego dzisiejszego rywala 10 razy. W 6 meczach padł remis, a pozostałe 4 spotkania wygrali białostoczanie. Najwyższe zwycięstwo Wisły nad Jagiellonią w Ekstraklasie miało miejsce niemal dokładnie 7 lat temu. 6 października 2007 roku Biała Gwiazda pokonała przy Reymonta gości z Podlasia aż 5:0. Bramkarza „Jagi”, Jacka Banaszyńskiego pokonywali kolejno: dwukrotnie Marek Zieńczuk, Paweł Brożek, Jean Paulista i Piotr Brożek. A z obecnego składu Wisły, oprócz wspomnianego wyżej „Brozia”, tamto spotkanie pamiętają na pewno Dariusz Dudka i Arkadiusz Głowacki.

Na stadionie przy ulicy Reymonta, w meczach rozgrywanych na poziomie Ekstraklasy, Jagiellonia zwyciężyła tylko raz i to w swoim debiucie, dokładnie 26 lat temu. Białostoczanie dzięki bramce Jacka Bayera wywieźli z Krakowa trzy punkty. Od tamtej pory kibice zgromadzeni przy Reymonta zobaczyli 3 remisy i 6 zwycięstw Białej Gwiazdy.

Tylko trzy razy w historii pojedynek pomiędzy Wisłą a Jagiellonią zakończył się bezbramkowym remisem. W owych 20 spotkaniach, rozegranych w Ekstraklasie, wiślacy strzelili „Jadze” 34 bramki, tracąc ich przy tym 19. Najskuteczniejszym wiślakiem w tej rywalizacji jest, jak na razie, Rafał Boguski z 5 trafieniami na koncie. Zaraz za jego plecami, z jednym golem mniej, plasują się Paweł Brożek i Janusz Świerad.

W poprzednim sezonie oba zespoły spotkały się 2 razy. W pierwszym meczu rozegranym na początku sierpnia przy Reymonta padał remis 1:1. Dla Wisły gola w 79. minucie zdobył Patryk Małecki, a w doliczonym czasie gry wyrównał z rzutu wolnego Bekim Balaj. W rewanżowym spotkaniu, rozegranym 2 grudnia 2013 roku, Jagiellonia przed własną publicznością pokonała Wisłę aż 5:2. Dwie bramki zdobył Mateusz Piątkowski, po jednej Rafał Grzyb, Adam Dźwigała i Dariusz Plizga. Dla Wisły natomiast strzelali Paweł Brożek oraz Arkadiusz Głowacki.

Przed tygodniem „Jaga” pokonał w Białymstoku Podbeskidzie Bielsko-Biała 4:2 i zajmuje 6. miejsce w tabeli. Biała Gwiazda natomiast przegrała 0:1 w Derbach Krakowa i aktualnie plasuje się na 5. pozycji.

Mecz z Jagiellonią wcale nie jest łatwiejszy od rozgrywanych w poprzednich dwóch kolejkach Derbów Polski i Derbów Krakowa. Jest on równie ważny, co dwa poprzednie spotkania. Dziś wiślacy muszą pokazać swoją siłę i udowodnić, na co stać zespół Białej Gwiazdy. Czas na wielki mecz, czas na przełamanie! Początek meczu Wisła Kraków – Jagiellonia Białystok o 20.30.

Pokażmy razem siłę Białej Gwiazdy!

MH

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl

Znów wyjść na prostą! Wisła zagra z Jagiellonią

Po koszmarnym poprzednim tygodniu, jaki sobie oraz nam, zgotowali piłkarze "Białej Gwiazdy" - wszystko to zostawić trzeba siłą rzeczy za sobą. I choć wielu kibiców będzie ostatnie mecze pamiętać wiślakom jeszcze długo, to nie pozostaje nam nic innego, jak znów mocno ściskać za nasz zespół kciuki. Zwłaszcza, że w czekającej nas teraz rywalizacji z Jagiellonią - zadanie nie czeka nas łatwe. Na pewno jednak zapowiada nam się ciekawe widowisko, na które serdecznie Was zapraszamy!

Jagiellonia nieźle rozpoczęła bieżący sezon, gdyż w pierwszych trzech meczach zdobyła aż siedem punktów. Potem przyszła jednak seria wysokich porażek - kolejno z Górnikiem Zabrze, Legią oraz Śląskiem, po których "Jaga" ma się jednak czym pochwalić. Z czterech ostatnich spotkań wygrała aż trzy, a jedyne punkty straciła w Łęcznej. Zresztą nie dalej jak w poniedziałek potrafiła strzelić cztery gole Podbeskidziu, zwyciężając 4-2. Ekipa Michała Probierza potrafi więc kreować sobie sytuacje bramkowe, nieźle gra z kontrataku i właśnie na to nastawi się zapewne przy Reymonta...

My liczymy jednak na to, że naszych piłkarzy ostatnie niepowodzenia zmotywują do działania, bo trzy kolejne porażki, w tym ta w derbach, wręcz muszą wykrzesać w nich sportową złość. Ciężko wyobrazić sobie, aby było inaczej!

Warto też wspomnieć, że "Biała Gwiazda" znów wróci do swojego standardowego w tym sezonie ustawienia, a więc z tylko jednym defensywnym pomocnikiem. W derbach graliśmy dwójką takich graczy w środku pola i nie zdało to egzaminu. Nie będzie to natomiast zmiana taktyczna podyktowana wyciągnięciem przez trenerów wniosków, po ostatnim niepowodzeniu, ale wymuszona. Grający ostatnio w pomocy Dariusz Dudka zostanie przesunięty do obrony, gdyż zajmie miejsce na jej prawej stronie - w miejsce pauzującego za żółte kartki Łukasza Burligi. Po raz drugi oglądać będziemy więc parę stoperów - Arkadiusz Głowacki i Richárd Guzmics - i zanosi się na to, że może to być nasze zestawienie na środku defensywy na dłużej.

A czy wiślacy znów dopiszą do swojego dorobku komplet punktów? Mocno chcemy w to wierzyć, ale też nie pozostaje nam nic innego, jak zaprosić Was na to spotkanie, które jak na razie nie wzbudza niestety wielkiego zainteresowania fanów. Co poniekąd musi martwić. Ale też z drugiej strony - czy nasi pupile nie są sami winni takiego stanu rzeczy, przez ostatnie wyniki? Jeśli odpowiesz "TAK", to warto byłoby jednak nie obrażać się na wiślaków, nawet jeśli ostatnio rzeczywiście na to zasługują. Dlatego też zakończymy stwierdzeniem, do którego zamierzamy się dostosować, a i Wam tego życzymy! Do zobaczenia na Reymonta!


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Relacje z meczu

Zła passa trwa, Jagiellonia lepsza od Wisły

Data publikacji: 03-10-2014 22:22


Podopieczni trenera Franciszka Smudy nie zdołali przerwać złej passy, ulegając przed własną publicznością Jagiellonii Białystok 0:2. Szalę na korzyść gości przechylił w 53. minucie Pazdan, a rezultat spotkania ustalił w doliczonym czasie gry Piątkowski. Fot. Adam KoprowskiFot. Adam Koprowski

3. minuta piątkowej rywalizacji przyniosła Białej Gwieździe pierwszą dogodną sytuację do objęcia prowadzenia, ale Stilić posłał piłkę nad poprzeczką po doskonałym zagraniu Brożka. Kolejne zagrożenie bramki Jagiellonii przyszło trzynaście minut później, kiedy to ponownie w roli głównej wystąpił Stilić, ale tym razem futbolówkę sparował do boku Drągowski.


W 22. minucie znakomitym refleksem wykazał się golkiper z Białegostoku, wyłapując futbolówkę lecącą w stronę bramki po strzale głową Jankowskiego z czterech metrów. Chwilę później Grzyb próbował zaskoczyć Buchalika strzałem z dystansu, ale piłka powędrowała obok bramki.

Kolejne niebezpieczeństwo ze strony graczy trenera Smudy przyszło w 31. oraz 33. minucie, lecz najpierw obrońcy „Jagi” zablokowali uderzenie Stilicia, a później Modelski wybił Brożkowi futbolówkę w sytuacji sam na sam. Pięć minut przed końcem pierwszej części spotkania Dudka upadł w polu karnym podopiecznych trenera Probierza, lecz arbiter nie zdecydował się podyktować rzutu karnego.

Sześćdziesiąt sekund później Wiślacy powinni objąć prowadzenie po pięknym strzale Garguły z rzutu wolnego, lecz gospodarzom na drodze do szczęścia stanął słupek. Futbolówka zatrzymała się jeszcze przed Drągowskim i zginęła w gąszczu nóg. Tuż przed przerwą swoich sił próbował Tuszyński, lecz piłka odbita od jednego z piłkarzy zmieniła kierunek i opuściła plac gry.

Dobrze zapowiadająca się kontra Białej Gwiazdy w 46. minucie zakończyła się jedynie niecelnym strzałem Urygi. Chwilę później białostoczan przed utratą bramki uratował słupek po uderzeniu Stilicia lewą nogą.

53. minuta okazała się szczęśliwa dla gości, którzy objęli prowadzenie za sprawą Pazdana. Obrońca Jagiellonii wykorzystał dobre dośrodkowanie Gajosa z rzutu rożnego i strzałem głową pokonał Buchalika. Uskrzydlona Jagiellonia próbowała podwyższyć rezultat meczu, ale dobrze ustawiony bramkarz Wisły instynktownie obronił uderzenie Piątkowskiego.

Niewiele zabrakło, a w 63. minucie Wisła doprowadziłaby do wyrównania, lecz świetnie zachował się Drągowski, odpierając zagrożenie po strzale głową Brożka z kilku metrów. Pięć minut później Brożek zagrał ładnie głową do Boguskiego, ale w dalszym ciągu bramkarz „Jagi” nie dał się pokonać.

Groźnie zrobiło się przed polem karnym Białej Gwiazdy w 70. minucie, ale Buchalik zdążył wybić futbolówkę po strzale Wasiluka z rzutu wolnego. Niewiele brakowało, a wprowadzony na boisko Stępiński zdobyłby w 75. minucie bramkę, lecz świetnie dysponowany Drągowski uprzedził Wiślaka.

Siedem minut przed końcem regulaminowego czasu gry Pazdan zagrał ręką we własnym polu karnym, ale sędzia nie wskazał na jedenasty metr. W 87. minucie potężną bombę na bramkę gości posłał Stilić, lecz futbolówkę zdołał odbić dobrze dysponowany golkiper z Białegostoku.

Nieustanny napór Wisły na bramkę rywala nie przyniósł oczekiwanych rezultatów, to drużyna gości podwyższyła rezultat meczu po trafieniu Piątkowskiego.

Wisła Kraków – Jagiellonia Białystok 0:2 (0:0)

0:1 Pazdan 53’

0:2 Piątkowski 92’

Wisła Kraków: Buchalik – Dudka, Głowacki, Guzmics, Sadlok – Garguła (58’ Guerrier), Uryga, Stilić, Boguski (74’ Stępiński), Jankowski (79’ Sarki) – Brożek

Jagiellonia Białystok: Drągowski – Modelski, Madera, Pazdan, Wasiluk – Grzyb, Romanczuk (88’ Frankowski), Tuszyński, Gajos, Pawłowski (46’ Dzalamidze) – Piątkowski (93’ Leimonas)

Żółta kartka: Guerrier, Sadlok (Wisła) Modelski (Jagiellonia)

Sędziował: Krzysztof Jakubik (z Siedlec)

Widzów: 11 144

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Wisła - Jagiellonia 0:2

3. październik 2014,

Żaden z 26 strzałów Wisły nie sięgnął celu w meczu z Jagiellonią, którą ratował fartownie broniący bramkarz Drągowski czy dwukrotnie słupek. Wisła nie zdobyła bramki w trzecim kolejnym meczu ligowym, po raz trzeci też straciła gola w doliczonym czasie gry.


Meczem z Jagiellonią Wisła miała przerwać niekorzystną serię i zapewnić nieco spokoju klubowi o raz trenerowi Smudzie, o którego dymisji zaczęto wspominać po przegranych derbach. Zamiast tego zademonstrowała festiwal nieskuteczności.

Mało brakowało, by Wisła już w 3 minucie napoczęła rywala, a konkretnie Stilić, który z dobrej pozycji uderzył lewą nogą po podaniu Pawła Brożka - niecelnie. Bośniak poprawił celownik po kwadransie, lecz tym razem obronił Drągowski. Bramkarz Jagiellonii uratował swój zespół w 22 minucie, gdy instynktownie wybronił strzał głową Jankowskiego z kilku metrów. To była najlepsza interwencja pierwszej połowy, ale bramka mogła też paść też w 42 minucie. Po 20 minutach bardziej wyrównanej gry z rzutu wolnego uderzał Garguła, piłka odbiła się od słupka, pleców Drągowskiego, po czym bramkarz Jagiellonii zagarnął ją już pewnie.

W przerwie Drągowski przyznał, że dopisuje mu szczęście i w drugiej połowie także nie mógł narzekać na jego brak. Po raz drugi uratował go słupek w 49 minucie meczu, gdy uderzał Stilić. W 53 minucie zaś fart pomógł gościom w ataku: Dariusz Dudka nie upilnował w polu karnym Michała Pazdana, który jako pierwszy gracz Jagiellonii oddał strzał w światło bramki Wisły - i od razu był to strzał zakończony golem.

Do końca meczu Wisła atakowała, im bliżej konta meczu, tym bardziej desperacko. Na boisko weszli Guerrier, Sarki i Stępiński. Bardzo blisko słupka poleciała piłka po główce Boguskiego, któremu zagrywał Guerrier. Także Boguski i także głową powinien pokonać Drągowskiego w 68 minucie, lecz tym razem pomocnik Wisły trafił wprost w bramkarza rywali. Kilka minut wcześniej anioł stróż bramki Jagiellonii wybronił strzał głową Pawła Brożka.

W 83 minucie Wiśle należał się rzut karny, gdy ręką zagrał Michał Pazda. Sędzia Jakubik był bardzo blisko tej sytuacji, a jednak nie zdecydował się by wskazać na "wapno". W dodatku żółtą kartkę, prawdopodobnie za protesty otrzymał po tej sytuacji Sadlok. Był to jeden z dwóch poważnych błędów sędziego. Pierwszym był brak kartki dla Piątkowskiego, który w 20 minucie zaatakował trzymającego piłkę Buchalika. Upomnienie wydawało się oczywiste, lecz nie dla arbitra z Siedlec.

Trzy minuty przed końcem 90 minut znów prosto w Drągowskiego huknął piłką Stilić, zaś już w doliczonym czasie gry losy meczu rozstrzygnęła kontra wykończona przez Piątkowskiego.

Wystarczyły dwa tygodnie by diametralnie zmienił się obraz Wisły Kraków. Z drużyny bramkostrzelnej, o opinii grającej najefektowniej, kandydata do zdetronizowania aktualnego mistrza przeistoczyła się w chimeryczną grupkę, którą ograł już trzeci, a biorąc pod uwagę eksperymentalny mecz w Pucharze Polski - czwarty rywal. Szkoda, że przełamanie nie przyszło w meczu rozgrywanym przez Wisłę może nie rewelacyjnie, ale przyzwoicie. Oby kolejna przerwa na mecze reprezentacji pozwoliła zespołowi Wisły na powrót złapać pewność siebie i przekonanie, że grając w stylu jak w meczach od 3. do 8. kolejki - można pewnie wygrywać.

Wisła Kraków - Jagiellonia Białystok 0:2 (0:0)

0:1 Michał Pazdan 53 min

0:2 Mateusz Piątkowski 90+2 min

żółte kartki: Guerrier, Sadlok (Wisła), Modelski (Jagiellonia)

Wisła: Michał Buchalik - Dariusz Dudka, Arkadiusz Głowacki, Richard Guzmics, Maciej Sadlok - Alan Uryga - Łukasz Garguła (58 min - Wilde-Donald Guerrier), Semir Stilić, Maciej Jankowski (79 min - Emmanuel Sarki), Rafał Boguski (73 min - Mariusz Stępiński) - Paweł Brożek

Jagiellonia: Bartłomiej Drągowski - Filip Modelski, Sebastian Madera, Michał Pazdan, Marek Wasiluk - Rafał Grzyb, Taras Romanczuk (88 min - Przemysław Frankowski)- Maciej Gajos, Patryk Tuszyński, Jan Pawłowski (46 min - Nika Dzalamidze) - Mateusz Piątkowski (90+3 min - Povilas Leimonas)

sędzia: Krzysztof Jakubik (Siedlce)


wislakrakow.com

(redakcja)

Źródło: [http://www.wislakrakow.com wislakrakow.com

Czy to już kryzys? Wisła - Jagiellonia 0-2

Piłkarze krakowskiej Wisły przegrywają czwarty mecz z rzędu! W czwartym kolejnym nie udaje nam się zdobyć bramki! To oznacza, że obydwa grające dziś na stadionie przy ulicy Reymonta zespoły kontynuują swoje serie - Jagiellonia bez porażki, a Wisła z kolejną wpadką. I wypada chyba zapytać - czy to już kryzys? Szybko odpowiedzi na to nie uzyskamy, bo przed nami przerwa na mecze reprezentacyjne i kolejne spotkanie zagramy dopiero za dwa tygodnie...

Można przypuszczać, że wielu kibiców szło na mecz Wisły z Jagiellonią licząc na to, że podopieczni Franciszka Smudy będą chcieli zrehabilitować się przed kibicami za nieudane derby i porażkę w nich. I jeśli tak miało być, to w pierwszej połowie na pewno im się to nie udało. Wprawdzie wiślacy mieli w pierwszych 45 minutach sporą przewagę, ale niewiele z niej wynikało.

Choć mogło być inaczej, gdyby już w 3. minucie Semir Štilić uderzył po podaniu Pawła Brożka celnie, a nie... beznadziejnie. O wiele lepiej Bośniak przymierzył w minucie 16., tyle że świetnie spisał się Bartłomiej Drągowski. Młody bramkarz "Jagi" wybronił też bardzo dobrze główkę Macieja Jankowskiego, sześć minut później.

Coś się więc działo? Niby działo, ale to były wszystkie nasze akcje w pierwszej połowie. Oczywiście poza sytuacją, którą zostawili wiślacy na deser. W 43. minucie z rzutu wolnego uderzył Łukasz Garguła, tyle że trafił w słupek. Piłka odbiła się od niego i szczęśliwie wpadła w rękawice Drągowskiego. Wisła nie zdołała więc zdobyć w pierwszej połowie bramki. A Jagiellonia? W samej końcówce pierwszych 45 minut przeprowadziła jedną groźną akcję, ale strzał Patryka Tuszyńskiego został zablokowany i szczęśliwie minął naszą bramkę. Do przerwy było więc 0-0.

Drugą połowę Wisła zaczyna z jakby większym animuszem, tyle że znów mamy pecha. W 49. minucie ładnie z dystansu uderza Štilić, ale i on trafia w słupek!

Tyle tylko, że większą ochotę do ataku wykazała też "Jaga". Wprowadzony po przerwie Nika Dzalamidze wywalczył dla swojego zespołu rzut rożny, a po nim celnie główkuje Michał Pazdan i od 53. minuty goście prowadzili 1-0, a my znów tracimy gola ze stałego fragmentu gry! Co zaś więcej - już trzy minuty później mogło być jeszcze gorzej, ale do zagranej przez Rafała Grzyba wzdłuż bramki piłki nie zdążył dojść Mateusz Piątkowski. Ten sam zawodnik miał zresztą swoją kolejną okazję zaraz potem, ale Michał Buchalik instynktownie odbił jego próbę!

Wisła odpowiedziała na te akcje w 60. minucie, ale Štilić uderzył z wolnego wysoko nad bramką. Minutę zaś później pecha miał Rafał Boguski, bo po ładnej akcji - wprowadzonego chwilę wcześniej Wilde-Donalda Guerriera - główkował minimalnie obok bramki! Wisła jednak atakowała, ale Drągowski wybronił główkę Pawła Brożka, a próba dobitki Guerriera została zablokowana i mieliśmy tylko rzut rożny!

To były wreszcie lepsze chwile Wisły, tyle że wciąż na tablicy wyników było 0-1. A to mogło się zmienić w 64. minucie, bo goście przeprowadzili niezłą kontrę, ale na nasze szczęście Dzalamidze uderzył nieznacznie nad poprzeczką.

W 68. minucie powinno już być jednak 1-1, tyle że Boguski po odegraniu od Brożka - trafił głową prosto w ręce Drągowskiego, za co bramkarz Jagiellonii powinien wiślakowi podziękować. Podziękowania należą się też Buchalikowi, który w 71. minucie dobrze na róg sparował piłkę po strzale z rzutu wolnego Marka Wasiluka. Z narożnika boiska mocno wrzucił Maciej Gajos i Buchalik miał spore problemy! Tak jak i zaraz potem mógł mieć, ale Tuszyńskiego ofiarnie zablokował Arkadiusz Głowacki.

Na kolejną akcję Wisły czekaliśmy aż do 81. minuty, tyle że Guerrier strzelił tyleż mocno, co niecelnie. Chwilę zaś później sędzia Krzyszof Jakubiak mocno rozsierdził fanów Wisły, nie dyktując rzutu karnego za zagranie ręką Pazdana... Oblężenie bramki gości jednak trwało, ale wciąż bardzo dobrze bronił bramkarz Jagiellonii, odbijając choćby strzał Štilicia z 87. już minuty.

Ostatecznie Wisła nie znalazł więc sposobu na zdobycie gola, a w doliczonym czasie gry goście sami zdobywają jeszcze jedną bramkę, bo udanie przeprowadzili swoją kontrę, a że nikt nie przypilnował Piątkowskiego, który dobił odbitą po strzale Przemysława Frankowskiego przez Buchalika piłkę.

Wisła zalicza więc kolejną wpadkę i marne to pocieszenie, że znów przegrywamy pechowo. Punkty ma bowiem nasz rywal... a my bynajmniej nie mamy powodów do zadowolenia. Plan więc na poprawienie nastrojów i na wspomnianą we wstępie poderbową rehabilitację został w całości niezrealizowany!


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Minuta po minucie

W piątkowy wieczór, w ramach 11. kolejki T-Mobile Ekstraklasy, Wisła zmierzy się przed własną publicznością z Jagiellonią Białystok. Zapraszamy na relację "minuta po minucie" z tego spotkania.

Na ławce rezerwowych Wisły zasiądą: Bieszczad - Czekaj, Żemło, Lech, Sarki, Guerrier i Stępiński.

Dariusz Dudka rozegra dziś setny ligowy mecz w barwach Wisły.

Poznaliśmy także wyjściową jedenastkę Jagiellonii.

Piłkarze wychodzą na boisko.

  • 1' Gramy!
  • 3' Była pierwsza okazja dla Wisły. Brożek ładnie ruszył z piłką, odegrał ją do Stilicia, ale ten fatalnie spudłował.
  • 7' Dośrodkowanie Dudki w pole karne, ale piłka szybowała nieco za wysoko dla Jankowskiego.
  • 10' Dudka zdecydował się na uderzenie z dystansu, ale został zablokowany.
  • 13' Inicjatywa należy cały czas do Wisły, która długo utrzymuje się przy piłce, ale na razie nic z tego nie wynika.
  • 13' Dośrodkowanie Gajosa z rzutu wolnego, piąstkuje Buchalik.
  • 16' Pierwszy celny strzał. Boguski zagrał przed pole karne do Brożka, ten z pierwszej piłki odegrał do Stilicia, który uderzył zza pola karnego. Piłkę odbija Drągowski.
  • 19' Kolejne dośrodkowanie w pole karne Wisły z rzutu wolnego, ale goście nie zdołali oddać strzału.
  • 20' Buchalik uprzedził w polu karnym Piątkowskiego i został przez niego staranowany. Bramkarz Wisły mocno ucierpiał. Sędzia nie pokazuje jednak napastnikowi Jagiellonii żółtej kartki.
  • 22' Drągowski ratuje Jagiellonię przed stratą bramki. Bramkarz gości świetnie obronił uderzenie głową Jankowskiego po dośrodkowaniu Stilicia z rzutu wolnego. Po chwili uderzał jeszcze Głowacki, ale obok słupka.
  • 24' Uderzenie Grzyba z dystansu, piłka szybuje wysoko nad bramką.
  • 25' Teraz uderzać próbował Boguski, ale także niecelnie.
  • 28' Kolejna próba uderzenia w wykonaniu Boguskiego, tym razem piłka przechodzi obok bramki.
  • 30' Dośrodkowanie w pole karne Jagiellonii, głową piłkę wybija Pazdan, trafia w rękę Madery, ale gramy dalej.
  • 32' Kontratak Wisły zakończony zablokowanym strzałem Stilicia.
  • 37' Zamieszanie w polu karnym Wisły, ale nasi obrońcy nie pozwalają rywalom na oddanie strzału.
  • 40' W polu karnym Jagiellonii pada Dudka, ale sędzia nakazuje grać dalej.
  • 43' Słupek ratuje Drągowskiego! Bliski zdobycia bramki z rzutu wolnego był Garguła.
  • 43' Kolejny strzał Boguskiego z dystansu, ponownie niecelny.
  • 45' Groźnie pod bramką Wisły. Strzelał Tuszyński, ale został zablokowany i będzie rzut rożny.

Koniec I połowy.

  • 46' Druga połowa rozpoczęta.
  • 46' Jedna zmiana w zespole gości. Za Pawłowskiego wchodzi Dzalamidze.
  • 49' Od początku drugiej połowy atakuje Wisła, ale na razie z podobnym efektem jak w pierwszej połowie.
  • 49' Słupek ponownie ratuje Jagiellonię! Tym razem piłka trafiła w niego po strzale Stilicia zza pola karnego.
  • 50' Groźny kontratak Jagiellonii, ale na spalonym Dzalamidze.
  • 52' Piłka trafiła w polu karnym do Dzalamidze, który bez zastanowienia uderzył. Po rykoszecie piłka poszybowała nad poprzeczką.
  • 53' Gol dla Jagiellonii. Po dośrodkowaniu Gajosa z rzutu rożnego, piłka spadła na głowę Pazdanowi, który precyzyjnym strzałem nie dał szans Buchalikowi.
  • 55' Celne uderzenie Urygi z dystansu, piłka trafia w ręce Drągowskiego.
  • 57' Buchalik ratuje Wisłę przed stratą drugiej bramki. Świetna interwencja po strzale głową Piątkowskiego z kilku metrów.
  • 58' Zmiana w zespole Wisły. Guerrier za Gargułę.
  • 60' Stilić z rzutu wolnego z około 22 metrów uderza nad poprzeczką.
  • 61' Niewiele zabrakło. Guerrier zagrał spod linii końcowej na siódmy metr, gdzie głową uderzał Boguski. Piłka przeszła obok słupka.
  • 63' Dośrodkowanie w pole karne, strzał głową Brożka z najbliższej odległości i broni Drągowski. Do piłki wystartował jeszcze Guerrier, ale szybszy od niego był obrońca.
  • 63' Kolejne dośrodkowanie. Tym razem do piłki w polu karnym dopadł Guerrier, ale główkował obok bramki.
  • 64' Kontratak Jagiellonii zakończony technicznym strzałem Dzalamidze. Piłka przeszła nad poprzeczką.
  • 69' Kolejna okazja. Dośrodkowanie Jankowskiego, Brożek odgrywa do Boguskiego, ten główkuje prosto w ręce Drągowskiego.
  • 70' Żółta kartka dla Guerriera.
  • 71' Buchalik odbija piłkę na rzut rożny po strzale Wasiluka z rzutu wolnego.
  • 73' Zmiana w Wiśle. Stępiński za Boguskiego.
  • 75' Długie zagranie Sadloka w pole karne, ale Stępiński nie dochodzi do piłki.
  • 78' Na trybunach zasiadło dziś 11 144 kibiców. Biletów sprzedano 12 183.
  • 79' Ostatnia zmiana w Wiśle. Sarki za Jankowskiego.
  • 81' Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego, Piątkowski nie zdołał celnie uderzyć.
  • 82' Zupełnie nieudane uderzenie Guerriera z lewej strony pola karnego.
  • 83' To powinien być rzut karny. Ręka Pazdana, a gwizdek sędziego milczy!
  • 84' Żółta kartka dla Sadloka.
  • 87' Mocne uderzenie Stilicia zza pola karnego, ale Drągowski odbija piłkę.
  • 88' Zmiana w zespole Jagiellonii. Frankowski wchodzi, schodzi Romanczuk.
  • 90' Sędzia doliczył cztery minuty.
  • 90+2' 2:0 dla Jagiellonii. Po strzale Frankowskiego piłkę odbija Buchalik, ale skutecznie dobija Piątkowski.
  • 90+3' Zmiana w Jagiellonii. Leimonas za Piątkowskiego.
  • 90+4' Żółta kartka dla Modelskiego.

Koniec meczu.

Źródło: [http://www.wislakrakow.com wislakrakow.com

Miało być przełamanie, jest porażka 0:2

Dodano: 2014-10-04 14:05:12 (aktualizacja: 2014-10-04 20:04:13)

Marco / WislaLive.pl

Mecz Wisły Kraków z Jagiellonią Białystok miał być dla krakowian meczem na przełamanie po serii porażek z Lechem (PP), Legią i Cracovią. Niestety podopieczni Franciszka Smudy po raz kolejny zeszli z murawy pokonani. Przegrana przed własną publicznością z 0:2 z "Jagą" była czwartą z rzędu.

Najważniejsze momenty spotkania:

3 minuta: Pierwsza sytuacja dla wiślaków. Brożek zagrywa do Stlicia ale ten pudłuje

16 minuta: Akcja w trójkącie Boguski-Brożek-Stilić, piłkę po strzale tego ostatniego piąstkuje bramkarz Jagiellonii

22 minuta: Dobrą interwencją popisuje się Drągowski, który broni uderzenie głową Jankowskiego

37 minuta: Zamieszanie w polu Białej Gwiazdy ale ostatecznie obrońcy Wisły wyjaśniają sytuację

40 minuta: Dudka pada w polu karnym gości ale sędzia nakazuje grać dalej

43 minuta: Z rzutu wolnego uderza Garguła. Piłka po jego strzale trafia w słupek

45 minuta: W dobrej sytuacji znalazł się Tuszyński ale jego uderzenie

49 minuta: Po raz kolejny piłka trafia w słupek bramki Jagiellonii (uderzenie Stilicia)

53 minuta: Bramka dla Jagiellonii. Rzut rożny wykonuje Gajos, a jego dobre dośrodkowanie wykorzystuje Pazdan

57 minuta: Świetna interwencja Buchalika, który broni strzał z kilku metrów Piątkowskiego

61 minuta: Boguski główkuje nieznacznie obok bramki

69 minuta: Ponownie uderze Boguski. Tym razem wprost w bramkarza gości

71 minuta: Buchalik wybija piłkę na rzut rożny po strzale Wasiluka z rzutu wolnego

83 minuta: Pazdan dotyka piłkę ręką, sędzia nakazuje grę dalej. To był rzut karny!

90 minuta: Sędzia dolicza 2 minuty

92 minuta: 2:0 dla gości. Buchalik broni strzał Frankowskiego ale przy dobitce Piątkowskiego jest już bez szans

Źródło: wislalive.pl

Wisła Kraków 0:2 Jagiellonia Białystok

Wpisany przez Krzysiek

piątek, 03 października 2014 22:50

Po prestiżowej porażce z Legią i hańbiącej z Cracovią w lidze oraz z Lechem w PP przyszedł czas na rehabilitację zawodników. Jagiellonia, która ma tylko punkt mniej od Wisły prezentuje w tym sezonie stabilną i dość wysoką formę. O zwycięstwo więc trzeba będzie zawalczyć i się napracować na boisku, bo goście nie przyjechali do Krakowa się położyć i oddać punktów bez walki.

Już w 3. minucie Wisła powinna objąć prowadzenie. Asystę na swoim koncie powinien zanotować Brożek, lecz jego dokładnego podania w polu karnym nie wykorzystał Stilić, który fatalnie przestrzelił w doskonałej sytuacji. Od samego początku do wiślacy przeważali i nadawali ton boiskowym wydarzeniom, spychając Jagiellonie do głębokiej defensywy. Niestety wszystkie ataki krakowscy zawodnicy próbowali kończyć dośrodkowaniami w pole karne. Każda kolejna wrzutka była jednak w najlepszym wypadku dogrywana na głowy obrońców gości. Dopiero w 16. minucie podopiecznie trenera Smudy zdecydowali się na akcję kombinacyjną, którą celnym strzałem zakończył Stilić. Uderzenie Bośniaka było jednak zbyt słabe, by udało się zaskoczyć Drągowskiego. W 22. minucie doskonałą piłkę z rzutu wolnego w pole karne posłał Stilić. Najlepiej odnalazł się Jankowski i z pięciu metrów próbował wyprowadzić Wisłę na prowadzenie. Doskonale w tej sytuacji zachował się bramkarz Jagielloni i tylko świetny refleks uratował gości przed startą bramki. Musiało minąć długie dwadzieścia minut, aby kibice mogli wyrwać się z letargu. Z rzutu wolnego kąśliwie uderzył Garguła. Piłka odbiła się najpierw od słupka, później od pleców Drągowskiego, ale ostatecznie przytomne zachowanie bramkarza i piłka wylądowała w jego rękach. Za moment piłka przeniosła się pod wiślacką bramkę, gdzie techniczny błąd Boguskiego dał gościom rzut rożny co było w sumie najgroźniejszą akcją Jagielloni w pierwszej połowie. Poziom pierwszych 45 minut był delikatnie mówiąc słaby.

Trzy minuty po rozpoczęciu drugiej połowy doskonale z obrońcą poradził sobie Stilić. Bośniak oddał kąśliwy i precyzyjny strzał, ale po raz drugi w tym meczu bramkarza gości wyręczył słupek. Goście z Białegostoku niczym nie zrażeni nadal grali swoje – kontra i dośrodkowanie w pole karne. W 53. minucie po jednej z takich akcji wywalczyli kolejny rzut rożny, który zamienili na bramkę. Przez nikogo nie pilnowany Pazdan ze spokojem strzałem głową skierował piłkę do siatki. Trzy minuty później mogło być już 2:0. Tym razem pomimo asysty dwóch obrońców do dośrodkowania doszedł lu Piątkowski i tylko świetny refleks Buchalika uchronił przed stratą bramki. Po kwadransie drugiej połowy Guerrier, który chwilę wcześniej zmienił Gargułę ładnie dogrywał piłkę do Boguskiego w polu karnym. Rafał jednak w swoim stylu zmarnował doskonałą sytuację. Dwie minuty później Brożek strzałem głową z najbliżej odległości nie dał rady zaskoczyć świetnie dysponowanego Drągowskiego. Nie minęły kolejne dwie minuty, a po prostej technicznej stracie w środku pola Boguskiego Jagiellonia wyprowadziła groźną kontrę zakończoną minimalnie niecelnym strzałem Dzalamidze. W tym krótkim okresie było więcej emocji niż w całej pierwszej połowie. Długo nie trzeba było czekać na kolejne „popisy” Boguskiego. W 69. minucie świetnie piłkę na piąty metr odegrał na głowę Boguskiego Brożek, ale pomocnik Wisły „uderzył” w sam środek bramkarza. Szybko akcja przeniosła się pod wiślacką bramkę. Najpierw Wasilewski z rzutu wolnego nieomal pokonał Buchalika, by za moment kolejny zawodnik Jagielloni próbował bezpośrednim strzałem z rzutu rożnego skierować piłkę do siatki. W obu sytuacjach czujny pozostał Buchalik i rezultat nie ulegał zmianie. W 73. minucie nie wytrzymał trener Smuda i ściągnął z boiska Boguskiego, którego pożegnały gwiżdżące trybuny. Pięć minut później los Boguskiego podzielił Jankowski, a na boisku zameldował się Sarki. W 83. minucie sędzia Jakubik w perfidny sposób nie odgwizdał ewidentnej ręki obrońcy w polu karnym Jagielloni po zagraniu Brożka. Sądzia zresztą przez całe spotkanie dość przychylnie gwizdał gościom dopatrując się absurdalnych fauli wiślackich zawodników. Na trzy minuty przed końcem regulaminowego czasu potężnym strzałem z szesnastego metra popisał się Stilić, lecz i w tej sytuacji obronną ręką wyszedł Drągowski. W doliczonym czasie znany już scenariusz z poprzednich spotkań – Wisła traci bramkę przy kompletnej nieporadności obrońców i czwarta porażka z rzędu stała się faktem. Był to również czwarty mecz z rzędu, w którym krakowscy zawodnicy nie potrafili pokonać bramkarza przeciwnika.

Trzeba oddać bramkarzowi Jagielloni, że miał dzisiaj i sporo szczęścia i zaprezentował kilka udanych interwencji. Ale postawa większości wiślackich zawodników podlega wręcz pod piłkarski kryminał. Słabo.

Bramki:

Pazdan 53`, Piątkowski 90`

Żółte kartki:

Guerrier 70`, Sadlok 83` - Modelski 90`

Wisła Kraków:

Buchalik – Sadlok, Guzmics, Głowacki (c), Dudka, Uryga – Boguski (Stępiński 73`), Jankowski (Sarki 79`), Stilić, Garguła (Guerrier 58`)– Brożek

Jagiellonia Białystok:

Drągowski – Wasiluk, Pazdan, Madera, Modelski, Gajos, Grzyb (c) – Pawłowski (Dzalamidze 46`), Romanchuk (Frankowski 88`), Tuszyński – Piątkowski (Leimonas 90`)


Źródło: skwk.pl


Pomeczowe wypowiedzi trenerów

Franciszek Smuda: - Nie potrafiliśmy strzelić bramki

- Przegraliśmy to spotkanie, bo nie potrafiliśmy strzelić bramki. Sytuacji stworzyliśmy kilka i to takich, że musi paść z nich gol. Niestety od pewnego czasu nic nie chce wejść. Świetnie bronił bramkarz Jagiellonii, który stał nam na przeszkodzie. Zawodnicy chcieli to spotkanie wygrać, było u nich widać chęć gry i walki. Niestety przegraliśmy trzeci mecz z rzędu, bez strzelonej bramki - mówił po tak naprawdę czwartej, a nie trzeciej porażce z rzędu trener Wisły, Franciszek Smuda, który liczył zapewne tylko te w lidze...

- Przerwa pozwoli nam zregenerować trochę siły i zastanowimy się nad tym, jak kiedyś, gdy każdą sytuację, którą mamy, wykorzystywaliśmy. Następne spotkanie zagramy z Górnikiem i będzie to trudny mecz. Wszyscy podochodzili nas punktowo i trzeba będzie walczyć o tę pierwszą ósemkę już teraz, a nie pod koniec sezonu - dodał Smuda.

- Wiele zespołów gra piłkę można powiedzieć nieskomplikowaną. Widzę, że twardość gry poszczególnych zespołów, zwłaszcza w tyłach, jest bezpardonowa. A jeśli sędzia nie potrafi rozróżnić kiedy jest faul, a kiedy puścić grę, to są trudności. Dziś na przykład w drugiej połowie była ewidentna ręka w polu karnym. A w pierwszej połowie był faul na Dudce i to są dwa rzuty karne - i to jest jakby wypaczenie wyniku. I to jest ostatnio już trzeci taki mecz. Na Cracovii, tak jak mówiono, że gdy dodane minuty się skończą, to obojętnie czy jest róg, czy aut, to jest koniec meczu. Więc tam właściwie tego rzutu rożnego nie powinno być, bo dwie minuty, które sędzia doliczył, się skończyły, a straciliśmy bramkę. Tych pomyłek jest ostatnio zbyt dużo, ale to oglądamy w całej Ekstraklasie - narzekał opiekun Wisły.

Zapytany zaś o to, że jego zespół ponownie traci gola ze stałego fragmentu gry przyznał, że bardzo dużo ćwiczonych ich jest na treningach, ale jak widać nie daje to spodziewanych efektów.

- W poprzednim sezonie mieliśmy dwóch wysokich - Bunozę i Głowackiego - i to było wszystko. Teraz mamy jeszcze wyższy skład, ale też padają bramki. To są ułamki sekundy, że ktoś się zagapi, gdzieś źle pokryje i tego się nie da uniknąć. Trenujemy tego na treningach bardzo dużo, zwłaszcza stały fragment gry z rogu. Rzadko strzelamy, a więcej tracimy, pomimo tego, że się nad tym pracuje - zakończył zmartwiony Smuda.


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Michał Probierz: - Mamy dobrą serię

- Mogę tylko zawodnikom pogratulować, bo mieliśmy problemy w ostatnich dniach. Były one dla nas bardzo trudne. Mieliśmy dużo podróży i wielu zawodników było chorych, narzekali też na urazy. Wiedzieliśmy, że musimy grać bardzo zaangażowani i od początku nie nadawaliśmy jakiegoś wielkiego tempa. Staraliśmy się wybijać z uderzenia zespół Wisły i to się udało, nie straciliśmy bramki - powiedział po meczu z Wisłą, trener Jagiellonii, Michał Probierz.

- W drugiej połowie mieliśmy zaplanowane inne zmiany, ale widać było, że szwankowały pewne elementy, ale bardzo dobrze Patryk Tuszyński wyeliminował Macieja Sadloka, sam też był bardzo groźny i to też jest istotne. Mieliśmy taki plan i mogę tylko pogratulować zawodnikom, że zostawili dużo zdrowa na boisku. Jako zespół pokazali się z bardzo dobrej strony. Ta przerwa teraz jest dla nas chyba zbawienna, bo mam nadzieję, że niektórzy się wyleczą, choć na przykład po ostatnim meczu z Podbeskidziem Martin Baran wypadł nam na dłużej. Być może, że na miesiąc czasu. Tych problemów się trochę nawarstwia. Kilku zawodników jedzie teraz na kadrę, ale liczę że będziemy mogli przepracować ten okres do następnego spotkania. Zachowujemy spokój, bo też nie można zwariować. Mamy teraz dobrą serię, trzeba ją utrzymać, ale też szanować. Trzeba także docenić przeciwnika, bo mieliśmy dużo szczęścia - dodał Probierz.

- Nasze cele się nie zmieniły. Mamy zresztą jeden i on jest jasny. Zmieniamy ukształtowanie tego zespołu. Chcemy żeby nasi zawodnicy się rozwijali, mamy u nas bardzo dużo młodzieży. Jak się popatrzy, to nasz skład jest bardzo młody. Czy Modelski, czy Romanczuk, który do nas doszedł - to też jest młody zawodnik. Wielu z nich gra, a będą mieli jeszcze trudne momenty. Na pewno nie można też zagłaskać Drągowskiego, bo tak jest u nas często, że zagłaszczemy, a potem pojawiają się menadżerowie, mówią o transferze i wtedy jest po zawodniku. Szanujmy go, żeby grał, a jeszcze wiele meczów przed nim, a od tego jest, żeby bronić. To samo z Mystkowskim. Wiedzieliśmy, że go dziś nie wpuścimy, bo z Głowackim nie dałby sobie rady, a jeśli chodzi o Arka, to jest bardzo stabilny punkt zespołu Wisły. Mieliśmy więc inny cel, a w wielu meczach będzie jeszcze grał - zakończył opiekun "Jagi".


Dodał: Redakcja


Źródło: wislaportal.pl

Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Boguski: Co mogę więcej powiedzieć?

Data publikacji: 04-10-2014 13:13


„Czwarta porażka z rzędu. Co mogę więcej powiedzieć?” – rozpoczął swoją pomeczową wypowiedź wyraźnie zawiedziony Rafał Boguski.

Ofensywny zawodnik Białej Gwiazdy nie wie, dlaczego on i jego koledzy nie wygrali wczorajszego spotkania z Jagiellonią Białystok. „Sam chciałbym wiedzieć, dlaczego gra tak wyglądała. Do osiemnastego metra potrafiliśmy rozgrywać akcję, ale niestety nie potrafiliśmy zakończyć jej bramką. Gola straciliśmy ze stałego fragmentu gry, a później było już tylko gorzej” – dodał.

„Boguś” odniósł się również do swoich okazji bramkowych. „Czego mi zabrakło? Chyba tego, żeby uderzyć tam, gdzie nie stał bramkarz. Niestety zarówno ja, jak i koledzy strzelaliśmy w taki sposób, że bramkarz gości miał łatwiejsze zadanie. Patrząc na okazje, powinniśmy zdobyć gola. Po każdej kolejnej naszej akcji bramkarz z Białegostoku bronił coraz pewniej. Warto dodać, że miał dużo szczęścia” – mówił piłkarz Wisły.

Na koniec podopieczny Franciszka Smudy podkreślił, że cały zespół musi skupić się na tym, żeby znowu zacząć strzelać bramki. „Wcześniej też traciliśmy gole, ale z drugiej strony dużo ich strzelaliśmy. Mamy problem z przodu, zablokowaliśmy się i trzeba zrobić wszystko, aby to zmienić. Mam nadzieję, że następne dwa tygodnie posłużą nam na poprawę elementów gry i będziemy lepiej prezentować się w ofensywie” – zakończył.

Witek Cieśla & Justyna Miąsik

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl

Maciej Jankowski: - Niewiele nam brakuje do strzelania bramek

- Bardziej można mówić o pechu. Mieliśmy dosyć dużo sytuacji, w których albo brakowało nam precyzji, albo trafialiśmy w słupek, albo dobrze bronił bramkarz Jagiellonii, dlatego nie udało nam się zdobyć bramki i wygrać meczu - mówił po porażce 0-2 z Jagiellonią pomocnik Wisły, Maciej Jankowski.

- Zobaczymy jak to będzie wyglądało dalej w naszym wykonaniu i miejmy nadzieję, że poprawimy naszą skuteczność i naszą grę. Sytuacje sobie stwarzamy i niewiele nam brakuje do strzelania bramek. Oddajemy strzały, ale brakuje trochę szczęścia. Tak jak w mojej sytuacji z pierwszej połowy, bo widziałem już piłkę w bramce. Nie wiem czy za mało precyzyjnie uderzyłem, czy też bramkarz na tyle dobrze się zachował i instynktownie odbił tę piłkę, ale nie widziałem jeszcze powtórki, więc ciężko mi opisywać tę sytuację. Myślę natomiast, że to nasze przełamanie prędzej lub później przyjdzie i oby jak najszybciej - zakończył pomocnik Wisły.


Dodał: Kamil


Źródło: wislaportal.pl

Alan Uryga: - Liczymy, że może teraz będzie przełamanie w drugą stronę

- Czwarta porażka z rzędu, trzecia ligowa - i na pewno pokazuje to, że nie jesteśmy w najwyższej formie. Nie wiem czy mogę powiedzieć o kryzysie, chyba że tak na siłę unikamy tego słowa? Nie wiem sam jak to ocenić, jak to określić? Czy to już jest kryzys, czy to tylko chwilowa niemoc - mówił po przegranym 0-2 meczu z Jagiellonią Białystok, pomocnik Wisły, Alan Uryga.

- Czy Jagiellonia była taka silna, czy my tacy słabi? Myślę, że trochę tak i trochę tak… Już w pierwszej połowie tę jedną bramkę mogliśmy strzelić, a wiemy, że kiedy strzelimy jako pierwsi gola, to gra nam się dużo łatwiej. I właśnie tego potrzebujemy - pierwszej bramki, przełamania i lepszej skuteczności. Było kilka tych sytuacji, w paru zabrakło wykończenia, czy też szczęścia - tak jak przy rzucie wolnym - przyznał Alan.

- Pierwsza stracona bramka to stały fragment gry. Po raz kolejny niedopilnowanie krycia. Można mówić o błędzie indywidualnym. Nie wiem kto tam się w okolicy znajdował, wiem natomiast, że nikt indywidualnie do krycia Pazdana nie był wyznaczony. Druga bramka to kontra, po stracie w bocznym sektorze, ale jeśli chodzi o samą grę to swoją postawą Jagiellonia nas nie zaskoczyła - powiedział.

- Dziś miałem więcej biegania, ale to było pewne już przed meczem. Nie była to dla mnie nowość, czy zaskoczenie, bo jak jest jeden defensywny pomocnik, to musi się więcej nabiegać. Tylko pod tym względem było ciężej - tak komentował z kolei fakt, że grał dziś jako jedyny cofnięty gracz środka pola.

- Po poprzedniej przerwie na reprezentację coś straciliśmy, to co było przed nią. Nawet mimo wygranej w Bydgoszczy, to nie było już to samo, co wcześniej. Liczymy, że może teraz będzie przełamanie w drugą stronę i wrócimy na te tory, które były wcześniej i przełamiemy tę serię porażek - taką nadzieję ma zapewne nie tylko Uryga.

- A co do ręki Pazdana w polu karnym to szczerze mówiąc niewiele widziałem. Reakcja tych zawodników, którzy byli bliżej oraz kibiców, była jednoznaczna. Ciężko mi jednak powiedzieć, bo nie widziałem powtórek. Słyszałem natomiast od chłopaków w szatni, którzy twierdzili, że ręka była, ale o tym jak to jest interpretowane przez sędziego i w przepisach, nie chcę się wypowiadać - zakończył młody wiślak.


Dodał: AG

Źródło: wislaportal.pl

Semir Štilić: - To jest piłka, czasami decydują milimetry

- Jak się przegra trzy mecze z rzędu, to można powiedzieć, że każdy może stwierdzić, że jest kryzys, zwłaszcza jeśli nie strzeli się bramki. Ciężko szukać coś pozytywnego, ale trochę też brakowało nam szczęścia przy słupkach. Bramkarz Jagiellonii też dobrze bronił... Gdybyśmy wygrali ten mecz, to byłoby to dla nas dobre na przełamanie, ale znów przegraliśmy. Teraz jest przerwa na reprezentację i mam nadzieję, że ona nam pomoże, że się odbudujemy i każdy z nas popracuje nad swoimi błędami i wrócimy do lepszej formy - mówił Semir Štilić.

- Poprzednia przerwa nam przeszkodziła, bo byliśmy "w gazie", ale teraz przegraliśmy trzy mecze z rzędu i chcemy teraz popracować nad rzeczami, których nam brakuje, co pozwoli nam powrócić do tego co graliśmy. Można powiedzieć, że zwłaszcza chodzi o skuteczność, bo w poprzednich meczach strzelaliśmy dużo bramek, a teraz nie możemy do niej trafić. To jest piłka, czasami decydują milimetry - tak jak dzisiaj - przy strzale Garguły słupek, przy moim słupek, ale myślę że musimy się z tego podnieść i przez te dwa tygodnie nie możemy się załamywać. Musimy jeszcze mocniej popracować, żebyśmy do kolejnych meczów byli przygotowani na sto procent - dodał pomocnik Wisły.

Nie mogło zabraknąć pytania o kontrowersje z meczu z Jagiellonią, o których Bośniak mówił dość sporo.

- W trakcie meczu każdy piłkarz próbuje wywrzeć presję na sędziego. Musze zobaczyć tę sytuację z zagraniem ręką, czy był karny, czy nie. Oczywiście, że z Legią straciliśmy bramkę ze spalonego. Z Cracovią tracimy bramkę po doliczonym czasie gry, który się już zakończył... Nie szukam alibi, ale trochę tego za dużo. To innym drużynom się nie dzieje, a nam tak. Można jeden błąd zaakceptować, bo każdy ma do niego prawo, ale my przegrywamy już trochę meczów po takich błędach. Każda drużyna może mieć słabsze mecze i my też wiemy, że czasami zagramy słabszy, ale jeśli tak jest, to nie musi nas jeszcze coś takiego spotykać, jak gol ze spalonego, czy już po czasie gry. Trudno jest po tych trzech porażkach i każdy chciałby szukać błędów i wiadomo, że jest ich dużo w naszej grze i to musimy przede wszystkim poprawić, ale też inni muszą na to popatrzeć - zakończył wiślak.


Dodał: Kamil

Źródło: wislaportal.pl

Głowacki: Czas na wyprostowanie paru spraw

3. październik 2014, - Wydaje mi się, że po dwóch słabszych meczach ligowych, ten, biorąc pod uwagę aspekt piłkarski, nie był najgorszym meczem w naszym wykonaniu - mówił po przegranym 0:2 meczu z Jagiellonią kapitan Wisły Arkadiusz Głowacki.


- Oczywiście pojawiły się błędy. Straciliśmy bramkę po stałym fragmencie gry, drugi raz tak samo, to jest niepokojące. Dzisiaj było widać, że jesteśmy, która dąży do zdobycia bramki. Myślę, że mieliśmy więcej atutów, zwłaszcza w akcjach ofensywnych, niż w meczu z Legią czy Cracovią. Nie przełożyło się to jednak na punkty i bramki, stąd odbiór naszej gry będzie oczywiście negatywny - kontynuował.

Głowacki przyznaje, że ostatnie porażki mają wpływ na drużynę: - Oczywiście ma to wpływ drużynę. Zaczyna brakować tej pewności, którą udało nam się tak dobrze i fajnie wypracować, kiedy stwarzaliśmy sytuacje, strzelaliśmy bramki i wszyscy zachwycali się naszą grą. Teraz tej pewności nieco brakuje. Sytuacje, które powinny zakończyć się bramką, kończą się na słupku, na bramkarzu, albo są zakończone niecelnym strzałem. Tej pewności będzie brakować.

Teraz Wisłę czeka dwutygodniowa przerwa związana z meczami reprezentacji. W jej trakcie "Biała Gwiazda" ma zaplanowane rozegranie dwóch sparingowych spotkań. - Każdy okres trzeba dobrze wykorzystać, bez względu na to, czy drużynie idzie dobrze, czy nie. Każdy powinien skupić się na sobie, na tym co robi źle, co może poprawić. Każdy ten rachunek sumienia powinien zacząć od siebie i skupić się na pracy indywidualnej. Myślę, że to jest jedyna druga, bo nic innego lepszego nie da się wymyślić - mówił obrońca "Białej Gwiazdy".

Głowacki uważa, że w piątkowym meczu Wisła grała zdecydowanie lepiej niż w ostatnich meczach z Legią i Cracovią, ale zawiodła ją skuteczność. - Te dwa mecze z Legią i Cracovią pod względem rozegrania i jakości nie były dobre. Dzisiaj nie można nam zarzucić, że nie stwarzaliśmy okazji i nie parliśmy do przodu. Zabrakło jakości w wykończeniu, pewności siebie. To jest moment, nad którym mocno ubolewamy i musimy zastanowić się nad sobą - mówił popularny "Głowa".

- Jakie to ma znaczenie, czy się przegrywa do zera czy nie. Przegrywamy, nie gromadzimy punktów, to jest dla nas najważniejsze. Niektórzy nas wiedzieli w jakieś tam roli, wiadomo jakiej, lidera itd. Wiedzieliśmy się, że przyjdzie załamanie, ale nikt z nas nie spodziewał się, że praktycznie przez dziesięć dni z lidera staniemy się drużyną, którą wydaje się, że każdy może pokonać. Także może dobrze, że te dwa tygodnie są, bo może będzie czas na wyprostowanie paru spraw - kontynuował.

Poproszony o ocenę współpracy w defensywie z nowym nabytkiem Wisły Richardem Guzmicsem odpowiedział: - Rychu to naprawdę porządny gość i porządny piłkarz. Robi to co do niego należy, wygrywa sporo pojedynków. Myślę, że jest dla nas wartościowym wzmocnieniem

Pytany o cele jaki drużyna stawia przed sobą odpowiedział: - Nic nowego nie muszę wymyślać. Nadal gramy o pierwszą ósemkę i będziemy starali się skrzętnie gromadzić punkty


wislakrakow.com

(redakcja)

Źródło: [http://www.wislakrakow.com wislakrakow.com

Dudka: Punkty nam uciekają

3. październik 2014

- Jest problem, bo nie strzelamy bramek. Można powiedzieć, że progres jest o tyle, że stworzyliśmy parę sytuację. Mogliśmy strzelić 4-5 bramek, więc jest progres, ale to nas nie cieszy, ponieważ w kolejnym meczu nie strzelamy bramki i te punkty nam uciekają - mówił po meczu z Jagiellonią Dariusz Dudka.


- Z samej gry, szczególnie w pierwszej połowie, możemy być zadowoleni. Tak jak mówiłem zawiodła skuteczność, musimy nad tym popracować. W tej przerwie będziemy grali dwa sparingi i mam nadzieję, że tam chociaż nastrzelamy - kontynuował.

Wiślacy nie potrafili w piątkowy wieczór znaleźć sposobu na pokonanie dobrze dysponowanego bramkarza Jagiellonii Bartłomieja Drągowskiego. - Dobry bramkarz ma szczęście. Nie zabierajmy tego młodemu chłopakowi, fajny mecz wybronił tutaj. Mam nadzieję, że będzie się dobrze rozwijał, bo to ciekawy chłopak - stwierdził obrońca.

Pytany o sytuację w której piłkę ręką we własnym polu karnym zagrywał Michał Pazdan odpowiedział: - Nie widziałem tego. Nie mogę nic powiedzieć na ten temat, bo nie widziałem tego, ale reakcja kibiców mówiła, że to był rzut karny

Mecz z Jagiellonią był dla Dariusza Dudki setnym ligowym występem w barwach Wisły. - Nie jest ważne, który to jest mój mecz. Ważny jest ten sezon dla mnie, dla całej drużyny i dla klubu. Zaczęliśmy ten sezon obiecująco i mam nadzieję, że tego nie roztrwonimy - zakończył.


wislakrakow.com

(redakcja)

Źródło: [http://www.wislakrakow.com wislakrakow.com

Zza bramki. Po meczu Wisła - Jagiellonia

Spotkanie z Jagiellonią śmiało można wrzucić do tego worka, który najchętniej zawiązalibyśmy, schowali, a potem pilnowali, żeby ktoś go nie znalazł i nie rozwiązał - żeby wypuścić. Bo nawet jeśli nasi piłkarze starali się coś w tym spotkaniu zdziałać, to jednak zrobili za mało i zbyt niezdecydowanie, aby z "Jagą" choćby zremisować. Nic więc chyba dziwnego, że przegraliśmy.

Stałe fragmenty... stałe

Drugi mecz z rzędu decydującą można powiedzieć o naszych losach bramkę tracimy po rzucie rożnym. Ale trudno się temu dziwić, jeśli wiślacy bawią się przy nich w "stójkowych". Wystarczy zresztą włączać sobie powtórkę z bramki Michała Pazdana, by zobaczyć, że żaden (!) z wiślaków nie wyskoczył do góry. Nic więc dziwnego, że pochodzącemu z Krakowa obrońcy "Jagi" wystarczyło tylko delikatnie podskoczyć. Maciej Jankowski ładnie za to rozłożył ręce. My też rozkładamy, ale z bezradności do tego, jak nasi piłkarze bronią!

Słupki, słupki i jeszcze raz słupki

Oczywiście bylibyśmy dziś w innych nastrojach, gdyby nie pech wiślaków. Bo Ci solidnie upatrzyli sobie trafianie w słupki. Nie będziemy tego wyliczać, ale rzekomo to piłkarze Franciszka Smudy najczęściej trafiają w nie w całej lidze. W piątek "udało" im się to dwukrotnie... i obyśmy limit pecha już wykorzystali! Oby! A może warto przypomnieć, że podobnie w słupki trafialiśmy też w Bydgoszczy, choć tam skończyło się zupełnie inaczej.

A co z autami?

Przy okazji kolejnych meczów - jeśli nic się nie zmieni - zauważcie jak nasi piłkarze wykonują... wyrzuty z autów. Każda taka sytuacja to solidna frustracja dla naszych bocznych obrońców, bo Ci zwyczajnie nie mają... komu zagrać. Wszyscy stoją i czekają co się wydarzy i najczęściej kończy się to stratą, a ta z kolei narzuca konieczność biegania za piłką. Zamiast więc ruszyć i wyjść do podania, wolimy biegać za rywalami, więc bezsensownie tracimy siły... Do wyraźnej poprawy!

Sędzia gwizdał tak, jak wiślacy grali

Sporo osób miało pretensje do sędziego o to, że nie podyktował rzutu karnego, po zagraniu ręką przez wspomnianego wyżej Pazdana. Wielu przypisuje to rzekomemu spiskowi, na co powiedzieć można tylko - dajcie spokój. Sędziowie w naszej lidze są zwyczajnie słabi, a Jakubik należy do czołówki "słabiaków". Świadczą o tym choćby sytuacje z Mateuszem Piątkowskim, który powinien wylecieć z boiska! W pierwszej połowie napastnik Jagiellonii brzydko zaatakował Michała Buchalika, za co powinien otrzymać żółtą kartkę. Bezdyskusyjnie. Jakubik nie napomniał jednak Piątkowskiego, więc ten w końcówce spotkania brzydko sfaulował Emmanuela Sarkiego, za co sędzia rzut wolny podyktował, ale dodatkowej kary indywidualnej piłkarzowi z Białegostoku nie dał. A chwilę potem Piątkowski strzelił na 0-2. A co do sędziego, to śmiało można powiedzieć, że dostosował się poziomem do... wiślaków. Po prostu.

Jak przepracują przerwę?

Przed naszymi piłkarzami dwutygodniowa przerwa. Jak ją wykorzystają? Oby jak najlepiej, bo trzy kolejne ligowe porażki sprawiły, że przesunęliśmy się mocno w stronę środka tabeli. Zresztą jedenasty w tabeli Górnik Łęczna ma już tylko trzy punkty mniej od nas! My zaś pojedziemy teraz do Górnika, tyle że tego z Zabrza. A tam będą mocno podbudowani - nie tylko wygraną w śląskich derbach, ale i liderowaniem w tabeli... Trzeba będzie więc tam mocno "zasuwać", by nie powiedzieć tego zdecydowanie bardziej po... żołniersku.


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Podsumowanie 11. kolejki T-Mobile Ekstraklasy

Wydarzeniem 11. kolejki były Derby Górnego Śląska, po których cieszą się wyłącznie w Zabrzu, bo Górnik wygrał 2-1 i jak się okazało - został nowym liderem naszej ligi! Sensacyjnie bowiem Piast Gliwice pokonał 3-1 Legię i warszawiacy będą mieć tym samym niemiłą przerwę na mecze reprezentacyjne. Taką będzie mieć też Wisła, która w lidze przegrała po raz trzeci z rzędu, a teraz wiślaków czeka wyjazd do lidera, bo kolejny mecz zagramy w Zabrzu!

Piątek, 3 października:

Podbeskidzie 2-2 Śląsk Wrocław

0-1 Piotr Celeban (21.)

1-1 Damian Chmiel (30.)

1-2 Flávio Paixão (50.)

2-2 Krzysztof Chrapek (70.)

Całe omawianie tego meczu zacząć wypada... od końca. Bo też najważniejsza chyba akcja tej potyczki miała miejsce wtedy, gdy gospodarze ustalili wynik tego spotkania. Przed tygodniem, w meczu z Górnikiem Łęczna, piłka wytoczyła się Mariuszowi Pawełkowi, ale wtedy jedyną konsekwencją tej sytuacji był rzut rożny. Tym razem "Mario" znów nie utrzymał piłki, ale skończyło się to dla niego oraz dla Śląska katastrofą. Bo w tym zaciętym i pełnym walki meczu - nie dało to wrocławianom zwycięstwa i choćby na chwilę liderowania w tabeli. A byli tego blisko.

WISŁA KRAKÓW 0-2 Jagiellonia Białystok

0-1 Michał Pazdan (53.)

0-2 Mateusz Piątkowski (90.)

Cóż z tego, że Wisła grała lepiej, niż w ostatnich swoich występach, cóż nawet z tego, że oddaliśmy jakieś gigantyczne - jak na nas i poprzednie mecze - ilości strzałów, skoro wszystko odbijało się albo od słupków, albo trafiało do rękawic broniącego z ogromnym szczęściem Bartłomieja Drągowskiego. A że nasze gwiazdy nie potrafią bronić przy stałych fragmentach gry i zamiast skakać do piłek, oglądają się na siebie, więc znów straciliśmy głupiego gola, który miał poważne konsekwencje. Już nawet machając ręką na ten z końcówki - choć warto na to także zwrócić uwagę, bo w doliczonym czasie gry trzech ostatnich spotkań w lidze straciliśmy aż cztery bramki! Tak czy inaczej - przegrywamy czwarty mecz z rzędu i chyba czas przyzwyczajać się do sytuacji, że naszym miejscem w tabeli bynajmniej nie jest to w ścisłej czołówce. A z taką postawą o pierwszą ósemkę trzeba się będzie mocno postarać. Nie tak jak robi to... (tutaj wstaw nazwisko swojego "ulubionego" ostatnio piłkarza, a niemal każdy z Was ma swojego).

Sobota, 4 października:

Górnik Łęczna 1-0 Korona Kielce

1-0 Fedor Černych (37.)

Niespodzianki nie było. Tak jak można się było spodziewać. Korona pojechała na wyjazd i nie przywozi z niego choćby punktu, ale też godzinę grała w "dziesiątkę" i musiało się to odbić na losach tego meczu. No ale jeśli ma się żółtą kartkę i z premedytacją zagrywa się ręką, jak zrobił to Radek Dejmek, to chyba trzeba mieć lekko "nie po kolei". Zresztą mogło być dla kielczan jeszcze gorzej, bo ręką zagrał także Ouattara, ale gospodarze zmarnowali "jedenastkę". Nie zmarnowali natomiast okazji i zasłużenie wygrali. A Korona? Może niech zagra w piłkę, ale ręczną?

Lechia Gdańsk 1-0 Cracovia

1-0 Maciej Makuszewski (5.)

Entuzjazm "Pasów" po derbach wygasiła Lechia, która udanie "pomściła" zeszłotygodniowy pech, ale też słabość Wisły. Zresztą gospodarze szybko załatwili w tym meczu sprawę, po ładnym dograniu Daniela Łukasika i strzale Macieja Makuszewskiego. "Pasy" mocniej zaatakowały tak naprawdę dopiero w końcówce, ale to było zdecydowanie za mało, aby wywieźć z Gdańska choćby punkt.

Ruch Chorzów 1-2 Górnik Zabrze

1-0 Grzegorz Kuświk (17.)

1-1 Wojciech Łuczak (29.)

1-2 Łukasz Madej (87.)

Derby Śląska odbyły się jakby obok dziwnych wydarzeń z ukrytymi w sektorze gości materiałami pirotechnicznymi, które zostały znalezione przed meczem, a co sprawiło, że na trybunach zabrakło ostatecznie fanów z Zabrza. Na murawie zaś grano ostro, ale rywalizacja była wyrównana. Decydujący głos należał jednak do gości, bo Ci mieli w swoich szeregach Łukasza Madeja. Ten zaliczył asystę, a w końcówce gola na wagę zwycięstwa i awansu zabrzan - co najmniej do niedzieli - na pozycję lidera ligi! No i chyba najlepsze scena z meczu, gdy piłkarze z Zabrza... cieszyli się po nim z pustym sektorem swoich... "kibiców", którzy na nim być nie mogli. Wymowne...

Niedziela, 5 października:

Pogoń Szczecin 3-0 Zawisza Bydgoszcz

1-0 Adam Frączczak (23.)

2-0 Łukasz Zwoliński (28.)

3-0 Łukasz Zwoliński (63.)

Ostatni dzień 11. kolejki grano - jak się okazało - "pod gospodarzy". Nic więc dziwnego, że Pogoń przejechała się - jak ostatnio większość drużyn w naszej lidze - po Zawiszy, który ma już straconych aż 31 bramek, a reszta stawki zaczyna bydgoskiej ekipie mocno odjeżdżać. Co źle im wróży w tym sezonie. Do środka tabeli przybliżyła się natomiast Pogoń, która dogoniła Lechię - zrównując się z nią nie tylko punktami, ale i bilansem bramek.

Piast Gliwice 3-1 Legia Warszawa

1-0 Kamil Wilczek (16.)

2-0 Kamil Wilczek (36.)

3-0 Kamil Wilczek (76.)

3-1 Ondrej Duda (90.)

Wielki dzień Piasta i wielki dzień Kamila Wilczka. Gliwiczanie w potyczce z Legią byli skazani na porażkę, ale wykorzystali bezbłędnie fatalne błędy legionistów. Najpierw źle podał Lewczuk, potem piłka podskoczyła na kępce trawy Kuciakowi, a na koniec bramkarz Legii odbił piłkę przed siebie, zamiast do boku, i mocno przyczynił się do kompromitującej porażki warszawiaków. Już trzeciej w bieżącym sezonie! Legia wykorzystała jednak zapas swojego szczęścia w Trabzonie i cóż... nasza liga będzie tym samym ciekawsza. A solidne gratulacje należą się oczywiście piłkarzom Piasta.

Lech Poznań 5-0 GKS Bełchatów

1-0 Kasper Hämäläinen (17.)

2-0 Arkadiusz Malarz (51. sam.)

3-0 Kasper Hämäläinen (71.)

4-0 Gergő Lovrencsics (81.)

5-0 Darko Jevtić (86.)

Straszne lanie sprawili poznaniacy ekipie z Bełchatowa, ale od początku wyglądali tak, jakby od końcowego wyniku zależało ich życie. Usiedli na drużynie beniaminka od początku i mocno po niej poskakali. I nawet jeśli pierwszy gol był kontrowersyjny, to wygrana ekipy Macieja Skorży nie podlega żadnej dyskusji. Co ciekawe - we wcześniejszych dziesięciu spotkaniach bełchatowianie stracili tylko cztery bramki. Czyli mniej, niż za jednym zamachem w Poznaniu!

Aktualna tabela:

1. Górnik Zabrze 11 21 20-9

2. Legia Warszawa 11 20 25-13

3. Śląsk Wrocław 11 20 18-15

4. Jagiellonia Białystok 11 20 18-15

5. GKS Bełchatów 11 19 10-9

6. WISŁA KRAKÓW 11 18 18-15

7. Lech Poznań 11 17 24-12

8. Lechia Gdańsk 11 16 17-15

9. Pogoń Szczecin 11 16 17-15

10. Piast Gliwice 11 15 14-14

11. Górnik Łęczna 11 15 16-18

12. Podbeskidzie Bielsko-Biała 11 14 18-19

13. Cracovia 11 11 11-18

14. Ruch Chorzów 11 8 10-17

15. Korona Kielce 11 7 6-19

16. Zawisza Bydgoszcz 11 4 12-31

Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Oświadczenie na temat Jagiellonii Białystok

4 października 2014

Oświadczenie na temat Jagiellonii Białystok.

Podczas trwania meczu gniazdowy jest głosem osób decyzyjnych, reprezentuje ich stanowisko i nie robi nic samowolnie. Wczorajszy dzień pokazał dobitnie, że przebywanie na sektorze C nie czyni każdego automatycznie kumatym, wielu rzeczy być może nie jesteście świadomi, od teraz będziemy starać się wcześniej przedstawiać szczegóły tego typu spraw, budzących emocje.

Nie ma co ukrywać, że z upływem lat nasz stosunek do Jagiellonoii się zmienił. Ich dzisiejsza, swoją drogą śmieszna ekipa, nie ma z nami już zupełnie nic wspólnego. Nie łączy nas z nimi nic, nie pamiętają nas, a wszyscy dobrze wiemy do jakich sytuacji dochodziło w ich szeregach, gdy poprzednia rządząca ekipa została wyparta przez obecną, która zawiera układ z jednym z największych pasożytów z naszego punktu widzenia, czyli z Motorem, siejącym nieustannie ferment między nami a Śląskiem. Gdy udaliśmy się do Lublina wspierać Unię, na pytanie zadane jednej z czołowych postaci z Białegostoku co zrobią w przypadku konfrontacji z Wisłą otrzymaliśmy deklarację, że staną do walki w pierwszym szeregu.

Zapewne wiele osób wspomina tę zgodę z sentymentem, ale w naszym kibicowskim świecie zwykle nie ma dla niego za dużo miejsca. Równie dobrze mogliby się znaleźć kibice, pamiętający zgodę z Widzewem czy Legią i alergicznie reagujący na każdy pocisk w ich stronę. Jest to wbrew pozorom dokładnie taka sama sytuacja. Nadszedł czas osób bezkompromisowo i sukcesywnie budujących Wielką Wisłę. Nie ma tutaj miejsca na chwile słabości i sentymenty. Każdy chcący coś od siebie wnieść może mieć pewność, że zostanie wysłuchany, nawet jeśli jego zdanie znacznie różni się od większości. Jedynym warunkiem jest zrobienie tego w normalny sposób, trzymając fason, bo nikt z osób, które poświęcają się Wiśle w 100% nie pozwoli na ubliżanie sobie, ani swoim braciom.


Wisła Sharks, grupy kibicowskie


Źródło:http://skwk.pl/


Video:

Doping


Źródło:http://skwk.pl/


Galeria kibicowska: