2014.10.24 Wisła Kraków - Podbeskidzie Bielsko-Biała 3:2

Z Historia Wisły

2014.10.24, Ekstraklasa, 13. kolejka, Kraków, Stadion miejski im. Henryka Reymana, 20:30, piątek, 3°C
Wisła Kraków 3:2 (0:1) Podbeskidzie Bielsko-Biała
widzów: 10.709
sędzia: Marcin Borski z Warszawy
Bramki


Dariusz Pietrasiak (s.) 62’
Łukasz Burliga 75’

Semir Stilić (k.) 85’

0:1
0:2
1:2
2:2
3:2
38’ Maciej Iwański
55’ (k.) Maciej Iwański


Wisła Kraków
4-1-4-1
Michał Buchalik
Łukasz Burliga
Dariusz Dudka
Richard Guzmics
Maciej Sadlok
Alan Uryga
Mariusz Stępiński Grafika:Zmiana.PNG (46’ Wilde-Donald Guerrier)
Semir Stilić
Łukasz Garguła Grafika:Zmiana.PNG (46’ Emmanuel Sarki)
Grafika:Zk.jpg Rafał Boguski
Paweł Brożek

trener: Franciszek Smuda
Podbeskidzie Bielsko-Biała
4-2-3-1
Michal Pesković
Adam Pazio Grafika:Zmiana.PNG (68’ Piotr Malinowski)
Dariusz Pietrasiak
Pavol Stano
Piotr Tomasik Grafika:Zk.jpg Grafika:Zk.jpg Grafika:Cz.jpg 84’
Anton Sloboda Grafika:Zk.jpg
Adam Deja Grafika:Zk.jpg Grafika:Cz.jpg 86’
Marek Sokołowski
Maciej Iwański Grafika:Zk.jpg
Damian Chmiel Grafika:Zk.jpg Grafika:Zmiana.PNG (89’ Tomasz Górkiewicz)
Robert Demjan

trener: Leszek Ojrzyński
Strzały: 20-16 (9-9)
Strzały celne: 9-2 (2-1)
Strzały niecelne: 8-5 (6-4)
Strzały zablokowane: 3-9 (1-4)
Słupki/poprzeczki: 0-0
Posiadanie piłki (w %): 56-44 (58-42)
Faule: 11-18 (7-4)
Dośrodkowania: 25-8 (9-6)
Rzuty rożne: 7-3 (2-1)
Spalone: 2-0 (0-0)
Żółte kartki: 1-6 (1-0)
Czerwone kartki: 0-2

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy.
Bilet meczowy.
[Foto: J. Ulicki/wislakrakow.com]

[Foto: J. Ulicki/wislakrakow.com]
[Foto: R. Bełżek/wislakrakow.com]

[Foto: R. Bełżek/wislakrakow.com]
[Foto: R. Bełżek/wislakrakow.com]

[Foto: R. Bełżek/wislakrakow.com]
[Foto: R. Bełżek/wislakrakow.com]

[Foto: R. Bełżek/wislakrakow.com]
[Foto: L. Stępień/www.wislaportal.pl]

[Foto: L. Stępień/www.wislaportal.pl]
[Foto: L. Stępień/www.wislaportal.pl]

[Foto: L. Stępień/www.wislaportal.pl]
[Foto: L. Stępień/www.wislaportal.pl]

[Foto: L. Stępień/www.wislaportal.pl]

Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Franciszek Smuda przed meczem z Podbeskidziem

- Jest to niewygodny przeciwnik i to nie jest zła drużyna. Mają w swoich szeregach bardzo dobrych zawodników. To nie jest zespół z "ogona", są w czołowej "ósemce" i trzeba go poważnie traktować - mówił przed meczem z Podbeskidziem Bielsko-Biała, o naszym najbliższym rywalu, trener "Białej Gwiazdy", Franciszek Smuda.

Niestety wiślacy zagrają przeciwko "Góralom" osłabieni, bo wszystko wskazuje na to, że co najwyżej na ławce rezerwowych usiądzie kontuzjowany Arkadiusz Głowacki, którego zastąpi przesunięty z pomocy Dariusz Dudka.

- Skład nam się sam ustala. Przestawiamy tylko o jedną pozycję, albo w lewo, albo w prawo. "Dudi" powiedział zresztą wczoraj, że ma pecha, bo nigdy nie może zagrać dwóch meczów z rzędu na tej samej pozycji. Ale to tak jest, jak się jest uniwersalnym zawodnikiem. Bardzo dobrze jest mieć takiego. Tak samo planowałem robić z Pawłem Stolarskim, bo mógł grać na pozycji defensywnego pomocnika, na stoperze, na prawej obronie. Chciałem w ten sposób od młodych lat go przygotowywać, ale przygotowywać go nie będę - wspominał naszego byłego zawodnika Smuda.

W związku zaś z kolejnym przesunięciem Dudki - w środku pomocy bliżej naszej bramki, niż zwykle, grać będzie Rafał Boguski, którego "Franz" mocno chwali. Mimo sporej krytyki ze strony kibiców.

- Mam jeszcze jednego uniwersalnego piłkarza i on mi tę rolę najlepiej wykonuje. To jest "Boguś". On jest cały czas na chodzie i cały czas jest w odbiorze, jest w ataku - jest wszędzie. Jest mniej więcej taki jak Dudka - jest uniwersalnym zawodnikiem. Może to przez to, że ma zdrowie i może przez 90 minut biegać jak nakręcony - powiedział trener.

Warto jednocześnie dodać, że posadzeni w Zabrzu "na ławie" Paweł Brożek i Łukasz Garguła - wrócą do wyjściowego składu "Białej Gwiazdy".

- Wiem jak z Brożkiem postępować i co od niego wymagać, bo na niego potrzeba dobrego bata. A jak się go ma, to można z niego zrobić wielkiego piłkarza. Do składu wróci, ale nie wiadomo na ile. Ja już go sobie inaczej nie wyobrażam. On musi to robić, co my potrzebujemy, co potrzebuje zespół. Nie to co on sam potrzebuje, czyli stać w polu karnym i jak dostanę piłkę to strzelę, a jak nie dostanę to nie. Teraz nie ma już takiego futbolu. Jeszcze nie widziałem napastnika, żeby stał i patrzył co robi reszta. Nie mówię o nim, ale niektórzy mają jeszcze pretensje, że nie dostają piłki. Te czasy minęły, tego już nie ma. Jeśli zaś chodzi o Łukasza Gargułę to na treningach było widać, że jest teraz bardzo "głodny gry" i takiego zawodnika, który dużo nam w ubiegłym roku pomógł, że byliśmy w pierwszej ósemce, nie można odstawiać. Potrzebował może takiej przerwy i zobaczymy, czy była ona wystarczająca, czy też nie - skwitował Smuda.

Zapytany zaś o Podbeskidzie przyznał, że na pewno nie jest to łatwy rywal, tym bardziej, że Wisła nie ma z nim najlepszego bilansu. Trener "Białej Gwiazdy" chwalił przede wszystkim rozgrywającego "Górali", Macieja Iwańskiego.

- Iwański to jest reżyser i nie jeden klub by go chciał. Znam go osobiście i gdy on jest w formie, to lepszego reżysera nie potrzeba. Potrafi rzucić piłkę, potrafi strzelić bramkę. Nauczył się jeszcze piłkę odebrać, zaasekurować. Zrobił się z niego kompletny zawodnik. Czasami nawet jak już ktoś ma kończyć karierę, to oczy otwiera i zaczyna być pełnowartościowym graczem. On jest bardzo Podbeskidziu potrzebny - mówił "Franz".

Wracając zaś do bilansu gier z bielszczanami - to Wisła jeszcze nigdy nie wygrała z tą drużyną na własnym stadionie! Ale trudno się dziwić, skoro przy Reymonta nie strzeliliśmy jeszcze Podbeskidziu choćby gola!

- Musimy to przełamać. Chcieliśmy przełamać te trzy ostatnie niefortunne mecze i po czasie widzę, że nie było tak, że te wcześniejsze porażki nam się należały. Tak się to tylko dziwnie wszystko poukładało. Przełamaliśmy to w Zabrzu, bo każda seria jest do przełamania. Musimy tylko próbować. Jeśli chodzi o naszą grę, to przede wszystkim musimy nasze kontrataki, czy nasz atak pozycyjny - rozgrywać szybciej. To już widzieliśmy, że dzięki szybkiemu rozgrywaniu piłki wjeżdżaliśmy ostatnio w obronę Górnika jak w masło. Przy jednej z bramek - czterech stało przed bramkarzem. I każdy chciał strzelić, ale zostawili Brożkowi - śmiał się "Franz".

- Jak jesteśmy razem - tak jak to było w Zabrzu i tak jak to było w pierwszych ośmiu meczach sezonu - to nie mamy problemu z kimkolwiek w naszej Ekstraklasie. Ale jak parę ogniw odpada, to trzeba czekać, żeby to zafunkcjonowało - zakończył trener Wisły.


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Przełamać "Góralską klątwę": Wisła – Podbeskidzie

23. październik 2014,

Po rozmontowaniu na części pierwsze Górnika Zabrze, w piątkowy wieczór piłkarze Wisły Kraków zmierzą się z Podbeskidziem Bielsko-Biała na własnym stadionie. „Górale” są zespołem który wybitnie nie leży Wiślakom – cztery ostatnie spotkania to aż cztery porażki „Białej Gwiazdy” i zero strzelonych bramek. Najwyższy czas przełamać tą klątwę!



Wiślacy do meczu z Podbeskidziem przygotowywali się w dobrych nastrojach – po wygranej 5-0 na boisku lidera nie mogło być zresztą inaczej. Dobre nastroje to jedno, nie ma mowy natomiast o popadaniu w hurraoptymizm. Piłkarze Wisły są zbyt doświadczeni by podpalać się jednym zwycięstwem i z chłodnymi głowami i przede wszystkim szacunkiem do niewygodnego rywala podchodzą do piątkowego starcia.

Po meczu w którym wygrywa się 5-0 nie powinno mieszać się w zwycięskim składzie. Jednak po raz kolejny sytuacja zmusi trenera Smudę do roszad w wyjściowej jedenastce. Kapitan Arkadiusz Głowacki narzekający na drobny uraz usiądzie na ławce rezerwowych, a partnerem Richarda Guzmicsa na pozycji stopera będzie Dariusz Dudka, przerzucany z pozycji na pozycję.

Wciąż do gry nie nadają się Michał Czekaj i Maciej Jankowski, którzy nie zdołali uporać się ze swoimi dolegliwościami. Drobne problemy ma również Mariusz Stępiński, jednak będzie on do dyspozycji trenera na mecz z Podbeskidziem. Do podstawowego składu wrócą Paweł Brożek, który świetnie zareagował na przytyczek w nos, jakim było posadzenie go na ławce rezerwowych w meczu z Zabrzem. Swoją szansę otrzyma również Łukasz Garguła, będący jesienią w bardzo przeciętnej formie.

Trener Podbeskidzia Leszek Ojrzyński zapowiada, że jego zespół jedzie do Krakowa po trzy punkty. Trener Bielszczan pochlebnie wypowiada się o drużynie Wisły, jednak mocno wierzy w swój zespół, który nie będzie osłabiony żadnymi absencjami. Do gry wracają bowiem kontuzjowani ostatnio Bartłomiej Konieczny i Maciej Iwański, a więc dwaj czołowi zawodnicy.

Podbeskidzie miało małe problemy z przygotowaniem się do piątkowego meczu. Wszystko to przez deszczową aurę i brak własnej bazy treningowej. „Górale” o takich warunkach jakie mają piłkarze Wisły mogą jedynie pomarzyć. Jeżdżą oni po okolicznych boiskach, gdzie jednak nie zawsze są wpuszczani, zwłaszcza w deszczową pogodę.

Podbeskidzie – jak na prawdziwych górali przystało – to jednak zespół z charakterem i nawet takie niedogodności nie przeszkadzają im bardzo dobrze spisywać się w bieżącym sezonie. Po 12. Kolejkach plasują się na ósmej pozycji, premiowanej awansem do grupy mistrzowskiej. Przed tygodniem pokonali na własnym stadionie beniaminka z Łęcznej 1-0.

Wisła w przypadku zwycięstwa znów – przynajmniej na kilkanaście godzin –powróci na fotel lidera ekstraklasy. Mecz z Górnikiem pokazał, że gdy tylko drużyna „poczuje krew” to nie odpuszcza swojej ofierze aż do ostatniego gwizdka. Ważne będzie szybkie zdobycie bramki i nękanie gości szybką, krakowską piłką.

Ostatni raz kibice przy Reymonta mogli cieszyć się z bramki swoich ulubieńców jeszcze w wakacje, 29 sierpnia w wygranym 1-0 meczu z Bełchatowem. Szmat czasu, więc mamy krótki apel: Wisełko, tylko zwycięstwo!

Wisła wygrała chyba jakiś pakiet. Kolejny raz jej mecz poprowadzi arbiter z Mazowsza. Tym razem pan Marcin Borski z Warszawy.

Transmisja spotkania w Canal+Sport. Początek meczu o 20.30.


wislakrakow.com (sum91)

Źródło: wislakrakow.com ===Garguła: Zawsze z tym Podbeskidziem mieliśmy pod górę

23. październik 2014,

Trener Franciszek Smuda zasugerował, że w meczu z Podbeskidziem do pierwszego składu Wisły wróci Łukasz Garguła. W ostatnich meczach pomocnik Wisły zwykle zaczynał mecze na ławce rezerwowych.


- Siedzieć na ławce, nawet jeśli widzi się, że drużyna wygrywa, to nic przyjemnego. Czasem i w takiej sytuacji trzeba się znaleźć i dalej pracować, szukać lepszej dyspozycji. Mam nadzieję, że ta praca przełoży się gdzieś w jutrzejszym spotkaniu. Będę chciał zaprezentować się jak najlepiej - zapewnia Łukasz Garguła przed piątkowym meczem.

Podstawowy zawodnik Wisły w poprzednim sezonie zapewnia, że nie zmarnował ostatnich tygodni. Co czuł w tym czasie? - Nie była to irytacja, ale na pewno jakaś sportowa złość. Ona w takich momentach powinna się pojawiać, tym bardziej, że sam staram się walczyć o pierwszą jedenastkę - stwierdził Garguła. - Czasem jednak przychodzi słabszy okres i trzeba sobie umieć z tym radzić: pomyśleć co zmienić, żeby było lepiej. Mieliśmy w ostatnim okresie trochę cięższych treningów, trochę też popracowałem indywidualnie.

Podbeskidzie nie jest specjalnie medialnym klubem, jednak piłkarze Wisły powinni być wyjątkowo zmotywowani na mecz z tym przeciwnikiem: nie wygrali w czterech meczach u siebie z bielszczanami, nie zdołali też strzelić im gola! Także ostatni mecz z Podbeskidziem w Krakowie zakończył się porażką, w dodatku po bramce samobójczej. W tamtym spotkaniu Łukasz Garguła nie wykorzystał rzutu karnego.

- To na pewno powoduje u nas taką dodatkową mobilizację - zapewnia pomocnik Wisły - Zawsze z tym Podbeskidziem mieliśmy pod górę. Cztery mecze z rzędu przegrywamy i trzeba tę sytuację jak najszybciej zmienić. Każdy pamięta ostatni mecz z Podbeskidziem i trenerzy przypominają nam, że nie będzie łatwo, że z nami wygrywali. Uczulają, że nie będzie łatwo, żebyśmy nie popełniali głupich błędów, bo ciężko je później odbrobić. Przede wszystkim żeby zwyciężyć.

Kluczem do zwycięstwa w ostatnim meczu w Zabrzu było podjęcie twardej walki w środku pola oraz szybka wymiana piłek w ataku. Tymczasem bielszczanie pod wodzą Leszka Ojrzyńskiego znani są z dużej nieustępliwości, zatem powtórzenie stylu gry z Zabrza będzie niezbędne do odniesienia zwycięstwa z Podbeskidziem.

- Grają ostro, gonią przez 90 minut i na pewno nie pozwalają rywalom na wiele - mówi Łukasz Garguła o bielszczanach. - Myślę, że ten mecz będzie inny niż w Zabrzu, bo Górnik przynajmniej na początku starał się utrzymać przy piłce, a my bardziej czekaliśmy na swoje szanse. Podbeskidzie raczej się nie otworzy, postarają się zagęścić środek, bo wiedzą że jesteśmy groźni w środku pola. Nie będzie dużo miejsca na boisku. Trzeba szybko zmieniać strony, będzie potrzeba duża ruchliwość, musi być też duża ilość zawodników w polu karnym, gdy atakujemy. Przy piątej bramce w Zabrzu mieliśmy czterech zawodników w polu karnym, więc był wybór komu podać piłkę.


wislakrakow.com (redakcja)


Źródło: wislakrakow.com

O zwycięstwo z Podbeskidziem

Data publikacji: 24-10-2014 10:01


Po trzech tygodniach przerwy T-Mobile Ekstraklasa wraca na stadion przy ulicy Reymonta 22. Już za parę godzin Wisła Kraków zagra z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Widowisko, które przed nami, zapowiada się bardzo emocjonująco, dlatego dziś stadion Białej Gwiazdy znów stanie się najważniejszym miejscem w Krakowie. Razem gramy przecież o pozycję lidera! Fot. Adam KoprowskiFot. Adam Koprowski

Historia spotkań obydwu drużyn obejmuje okres zaledwie pięciu ostatnich lat. Jedenastki Wisły i Podbeskidzia stawały naprzeciw siebie tylko 11 razy, licząc wszystkie możliwe rozgrywki. Pierwszy raz o punkty oba kluby zagrały 29 października 2011 roku w Krakowie. Biała Gwiazda przegrała, niestety, to spotkanie 0:1 po golu Juraja Dancika i trzy punkty pojechały do Bielska-Białej. Od tamtej pory aż do dziś drużyny Wisły i Podbeskidzia mierzyły się ze sobą w lidze 6 razy i - jak pokazują statystyki - „Górale” to zespół, który wiślakom zdecydowanie nie leży. Biała Gwiazda wygrała tylko jedno spotkanie, zremisowała trzy i przegrała dwa mecze.

Ciekawostką jest fakt, że Wisła nigdy z Podbeskidziem przy Reymonta nie wygrała, ale za to w Bielsku-Białej nigdy jeszcze nie przegrała. Taka zależność pozwala mieć nadzieję, że dzisiejszy mecz może być nie tylko ciekawym widowiskiem, ale ma szansę przejść do historii, gdy owa prawidłowość przypisana obiektom zostanie przerwana.

Jeśli chodzi o bilans bramkowy obu zespołów, to mamy remis. Podczas jedenastu, jak dotąd, rozegranych spotkań obie drużyny zdobyły przeciwko sobie po 9 goli. Najskuteczniejsi w barwach Wisły przeciwko Podbeskidziu byli Cwetan Genkow i Romell Quioto. Obaj zaliczyli po dwa trafienia przeciwko „Góralom”, z tym że Honduranin swoje gole strzelił w meczu towarzyskim, Bułgar natomiast był skuteczny w spotkaniach o stawkę. W obecnej kadrze Wisły jest tylko jeden zawodnik, który może pochwalić się golem strzelonym Podbeskidziu, i jest nim obrońca - Łukasz Burliga.

W poprzednim sezonie obie drużyny spotkały się dwa razy. Na początku listopada 2013 roku, w Bielsku-Białej, bardzo emocjonujący mecz zakończył się bezbramkowym remisem. Natomiast rewanżowe spotkanie, rozegrane w Krakowie wiosną, przyniosło Wiśle porażkę 0:1 po kuriozalnej samobójczej bramce Michała Miśkiewicza.

W poprzedniej kolejce nasi dzisiejsi goście wygrali przed własną publicznością z Górnikiem Łęczna 1:0 i obecnie zajmują 8. pozycję w tabeli. Biała Gwiazda przed tygodniem również grała z Górnikiem, ale z Zabrza, i na stadionie przy ulicy Roosevelta dokonała prawdziwej demolki, pokonując gospodarzy aż 5:0. Ten satysfakcjonujący rezultat dał wiślakom awans na czwartą pozycję w klasyfikacji, ze stratą tylko dwóch punktów do obecnego lidera T-Mobile Ekstraklasy.

Piłkarze Wisły po okazałym zwycięstwie w Zabrzu dają wyraźny znak, że Biała Gwiazda wraca do gry. Aby to udowodnić, muszą dziś wygrać z tak niewygodnym przeciwnikiem, jakim jest Podbeskidzie Bielsko-Biała, i ponownie, choć na chwilę, zająć pierwsze miejsce w tabeli. Nie będzie to jednak możliwe bez kibiców, którzy swoim dopingiem poniosą drużynę, i utwierdzą ją w przekonaniu, że do uzyskania korzystnego rezultatu w futbolowych potyczkach wsparcie fanów jest równie nieodzowne, jak doskonałe opanowanie warsztatu piłkarskiego. Podejmijcie więc wyzwanie, zagrajmy razem o fotel lidera!

Spotkanie pomiędzy Wisłą Kraków a Podbeskidziem Bielsko-Biała rozpocznie się o godzinie 20.30. Zapraszamy na mecz!

MH

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Paweł Brożek: Bardzo liczymy na wsparcie kibiców

Data publikacji: 22-10-2014 14:56


Napastnik Wisły, Paweł Brożek, w minioną niedzielę po raz kolejny pokazał piłkarski kunszt, zdobywając 103., 104. i 105. bramkę w barwach Wisły.

Niedzielny hat-trick Pawła zyskał aplauz kibiców i dziennikarzy sportowych, którzy uznali, że pierwsza strona poniedziałkowego „Przeglądu Sportowego” musi należeć do snajpera Białej Gwiazdy. Aby wyrazić podziw dla zawodnika, który potrzebował 35 minut na strzelenie przeciwnikowi trzech goli, zdjęcie wiślaka opatrzono tytułem: Wejście smoka!

Trzy bramki przesunęły naszego napastnika w klasyfikacji Klubu „100” o kolejne miejsca. Brożek nie ukrywa, że jest to dla niego motywacja przed kolejnymi potyczkami. „Jestem w gronie trzydziestu piłkarzy, którzy zapisali się w historii polskiej piłki…, to na pewno cieszy. Teraz mam cel, aby w tej klasyfikacji przesuwać się jak najwyżej. Myślę głównie o wybitnych Wiślakach, Henryku Reymanie i Tomku Frankowskim. Teraz ich chcę dogonić” – przekonuje napastnik.

Wygrana 5:0 z liderem Ekstraklasy daje poważnego kopa moralnego. Czy przed meczem z Podbeskidziem kibice mogą spodziewać się podobnych emocji? „Dopadł nas kryzys, niestety, w bardzo nieodpowiednim momencie, bo graliśmy w prestiżowych spotkaniach. Taka jednak jest piłka, największe kluby na świecie mają gorsze dni. Myślę, że udana rywalizacja z Górnikiem pozwoliła nam ten kryzys przezwyciężyć, a w następnym meczu udowodnimy, że faktycznie tak jest” – prognozuje „Broziu”.

Najlepszy strzelec Wisły w obecnych rozgrywkach podkreśla, że w spotkaniu z Podbeskidziem drużyna będzie liczyć na wsparcie swoich kibiców. „Zarówno klub, jak i my, bardzo liczymy na fanów Białej Gwiazdy, bo ich pomoc dla Wisły jest teraz niezwykle potrzebna. Mam nadzieję, że stworzymy fajne widowisko, a po meczu wszyscy będą zadowoleni” – dodaje.

Wsparcie, energia i wiara kibiców będą tym bardziej wskazane, że zespół trenera Ojrzyńskiego potrafi być groźny w atakach z kontry. „Podbeskidzie to bardzo dobra drużyna, jest poukładana taktycznie, a poprzez siłę fizyczną, jaką dysponuje i wykorzystuje, potrafi zdominować przeciwnika. My chcemy zagrać swoją piłkę, która przyniosła nam zwycięstwa w Zabrzu, Szczecinie czy nawet Poznaniu, gdzie zagraliśmy skutecznie i wygrywaliśmy – zakończył.

A. Koprowski

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Przełamać kolejną złą serię! Wisła zagra z Podbeskidziem

Przed tygodniem wiślacy przystępowali do potyczki z Górnikiem z pasmem czterech kolejnych porażek i to bez strzelonego gola. I serię tę przełamali - wygrywając w Zabrzu aż 5-0. Teraz z kolei mamy dobrą okazję, aby przełamać kolejną i to bardzo podobną. Dotychczas bowiem Wisła zmierzyła się z Podbeskidziem na własnym stadionie cztery razy. Ani razu nie wygrała i nie strzeliła w tych meczach choćby bramki! Dobrze byłoby więc, aby przy okazji czekającej nas właśnie teraz potyczki z "Góralami" - ponownie przełamać złą passę! Tak za jednym zamachem!

Niestety Wiśle nie pomoże w tym kontuzjowany Arkadiusz Głowacki, którego wyjścia na boisko trener Franciszek Smuda nie chce ryzykować. Znów musi więc pomieszać składem, do którego wracają zesłani ostatnio na ławkę - Paweł Brożek i Łukasz Garguła. Ten pierwszy mecz z Górnikiem rozpoczął siedząc, ale gdy wszedł na całą drugą połowę - od razu ustrzelił hat-tricka. "Guła" w Zabrzu również zagrał, choć o wiele krócej. Wiele nie pokazał, ale "Franz" zapewnia, że pomocnik jest "głodny gry". I właśnie na sportową złość m.in. tej dwójki mocno liczy nasz trener.

Tym bardziej, że bielszczanie są dla nas wybitnie niewygodnym rywalem, o czym mogliście już przypomnieć sobie powyżej. Bilans z Podbeskidziem mamy mocno niekorzystny, a zespół ten miał ostatnio okazję do tego, aby się odbudować. Gdy pod koniec sierpnia pokonał na własnym stadionie 2-1 Legię - był na czwartym miejscu w tabeli, ale potem zaliczył trzy porażki z rzędu i dopiero w dwóch ostatnich kolejkach dopisał kolejne punkty. Najpierw remisując ze Śląskiem Wrocław, a następnie ogrywając Górnika Łęczna. Dało to bielszczanom powrót do czołowej ósemki ligi i ekipa ta zjawi się w Krakowie, aby miejsce w niej zachować.

Przed nami niełatwe spotkanie, w którym wiślacy bez wątpienia mocno potrzebować będą wsparcia kibiców. Nie pozostaje nam więc nic innego, jak zaprosić Was na ten mecz! W końcu po ostatnim 5-0 w Zabrzu forma wiślaków znów powinna iść w górę!

Do zobaczenia przy Reymonta!


Dodał: Redakcja


Źródło: wislaportal.pl

Relacje z meczu

Nagroda za grę do końca! Wisła - Podbeskidzie 3-2

Ogromne emocje przy Reymonta! Po niespełna godzinie gry Wisła przegrywała z Podbeskidziem aż 0-2 i zanosiło się na naszą kolejną porażkę z bielszczanami! Wiślacy pokazali jednak niebywały charakter, nie poddali się, walczyli do końca i w pełni zasłużenie pokonali "Górali" 3-2!

Po wygranym aż 5-0 meczu z Górnikiem Zabrze miejsce w wyjściowym składzie Wisły wywalczył sobie ponownie Mariusz Stępiński - tym jednak razem nie kosztem Pawła Brożka, który wyszedł na naszej szpicy od początku spotkania. Tylko na ławkę powędrował za to Arkadiusz Głowacki, ale on akurat z powodu kontuzji.

Od pierwszego zaś gwizdka sędziego spotkanie toczyło się pod dyktando wiślaków, którzy jako pierwsi mieli bardzo dobrą okazję do zdobycia gola w 9. minucie, kiedy to po faulu na Semirze Štiliciu na siedemnastym metrze z wolnego uderzył Maciej Sadlok, ale piłka przeleciała nad bramką gości. Podbeskidzie próbowało odpowiedzieć cztery minuty później, tyle że Dariusz Dudka świetnie zblokował Róberta Demjana.

Na kolejną ciekawą akcję czekaliśmy do minuty 17-tej. Do zagranej z głębi pola piłki wystartował Paweł Brożek, tyle że ubiegł go Michal Peškovič. Słowak zagrał jednak na tyle niefortunnie, że futbolówka trafiła do stojącego przed polem karnym Rafała Boguskiego, ale nasz pomocnik nie trafił w bramkę. Chwilę potem Boguski znów się nie popisał, bo stracił piłkę, a że faulował, więc zarobił żółtą kartkę, a goście mieli jeszcze rzut wolny z boku boiska, na wysokości naszego pola karnego. Z niego groźnie uderzył Maciej Iwański, ale Michał Buchalik nie dał się zaskoczyć. Nasz bramkarz musiał się też wykazać po złym wybiciu piłki przez Sadloka i strzale Adama Pazio już chwilę później.

Wiślacy odpowiedzieli na te próby gości dwoma akcjami Stępińskiego, ale po pierwszej uderzył ładnie, ale nieznacznie obok bramki, a zaraz potem dograł do środka, a do odbitej piłki dopadł Sadlok, tyle że huknął nad bramką.

Niestety wiślacy - mimo swoich akcji - częściej niż zwykle grali mocno niedokładnie i stąd wyszła groźna kontra gości, bo czterech piłkarzy Podbeskidzia biegło na trzech naszych obrońców. Wszystko zepsuł jednak Podbeskidziu Pazio, który sam chciał wykończyć akcję i dogodną okazję zmarnował. Było to jednak dla nas solidne ostrzeżenie.

I choć dwie kolejne akcje mogły przynieść z kolei bramki Wiśle, to Łukasz Burliga oraz Paweł Brożek nie pokonali Peškovič, a w 38. minucie z gola niespodziewanie cieszyli się goście. Dariusz Dudka nie zatrzymał tym razem Demjana, a ten odegrał do Iwańskiego. Pomocnik gości uderzył, a futbolówka po nodze Łukasza Garguły wpadła do bramki obok zdezorientowanego Buchalika! Pierwszy celny strzał Podbeskidzia i było 0-1!

Wiślacy od razu rzucili się wprawdzie do odrabiania strat, to tuż przed przerwą to goście powinni wręcz podwyższyć wynik. Demian odegrał do Dariusza Pietrasiaka, a ten z doskonałej sytuacji nie zdołał trafić w naszą bramkę. Do przerwy było więc 0-1.

Na drugą połowę na boisku nie wyszedł już Garguła i trochę niespodziewanie Stępiński, których zastąpili Emmanuel Sarki i Wilde-Donald Guerrier. I to Haitańczyk szybko oddał dwa uderzenia, tyle że nie były one na tyle precyzyjne, aby pokonać bramkarza gości.

Drugą bramkę zdobyło za to Podbeskidzie! W brzuch po strzale Pazio uderzony został Richárd Guzmics, a że piłka przypadkowo odbiła się jeszcze od jego ręki, więc sędzia Marcin Borski podyktował rzut wolny. Z niego uderzył Iwański, a w murze rękę ponad niego wystawił Sadlok! A że piłka w nią trafiła - to oznaczało "jedenastkę", którą strzałem w środek bramki wykorzystał Iwański. Od 55. minuty było więc 0-2!

Było więc bardzo źle, ale najważniejsze, że wiślacy się nie poddali. I w 62. minucie było już tylko 1-2. Po zamieszaniu pod bramką gości - o piłkę powalczył Boguski, zgrał ją Brożek, a Pietrasiak niefortunnie dla siebie wpakował ją do własnej bramki. Mieliśmy więc około pół godziny na to, aby odrobić stratę! I to się wiślakom udało. Kolejne akcje napędzali zwłaszcza nasi wprowadzeni do gry skrzydłowi, a źle ustawiona w 75. minucie pułapka ofsajdowa kończy się podaniem Štilicia do Burligi, a ten kapitalną "podcinką" przerzuca na wielkim spokoju piłkę nad Peškovičem i wyrównuje stan rywalizacji. Jest 2-2 i teraz mieliśmy jeszcze kwadrans, aby wygrać jeszcze ten mecz...

W 81. minucie to jednak goście znów mogli prowadzić. Fatalnie piłkę wybił bowiem Buchalik, bo prosto pod nogi Antona Slobody, ale pomocnik Podbeskidzia nie skorzystał z tego prezentu!

Wiślacy grali natomiast do końca. Sadlok wrzucił w pole karne, a tam przez Piotra Tomasika złapany został Sarki! Sędzia Borski wskazał na "wapno" po raz drugi w tym meczu, a obrońca gości wyleciał z boiska z drugą żółtą kartką! Štilić bez problemu strzelił z "jedenastki" na 3-2 i zostało nam do dogrania tylko pięć minut.

I szybko stało się jasne, że wynik nie ulegnie już raczej zmianie, bo na boisku zrobiło się jeszcze bardziej luźno. Za brzydki faul na Guerrierze od razu czerwień dostał bowiem Adam Deja. W dziewiątkę Podbeskidzie już nam nie zagroziło i Wisła dowiozła spokojnie wygraną do końca! W nagrodę zaś te trzy ciężko wywalczone punkty dają nam co najmniej na kilkanaście godzin liderowanie w tabeli, no i co równie ważne - przełamanie fatalnej serii gier z bielszczanami u siebie. Brawo panowie!


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

30 minut, które przerwało klątwę

24. październik 2014,

Do 62 minuty był to typowy mecz z Podbeskidziem: Wisła nie zachwycała z przodu, a Podbeskidzie wykorzystywało błędy. Bielszczanie prowadzili 2:0, lecz sytuacja zmieniła się po samobójczym golu Pietrasiaka. Kolejne bramki dla Wisły zdobyli Burliga i Stilić z rzutu karnego, a goście kończyli mecz w "dziewiątkę".


Wiślacy przełamali więc passę czterech meczów bez zwycięstwa z Podbeskidziem na własnym boisku. Gole zdobyte w piątkowym meczu były też pierwszymi, jakie w Krakowie zdobyli wiślacy przeciwko Podbeskidziu.

Dwie pierwsze bramki dla gości zdobył Maciej Iwański. W 38 minucie, 4 minuty po świetnej szansie Pawła Brożka, pomocnik gości oddał strzał z pola karnego; piłka odbiła się od pięty Łukasza Garguły, myląc Michała Buchalika.

Gol drugi padł po przerwie, w okresie optycznej przewagi Wisły, która nastąpiła wraz z wejściem na boisko Donalda Guerriera i Emmanuela Sarkiego (odpowiednio za Mariusza Stępińskiego i Łukasza Gargułę). Ręką w polu karnym zagrał Maciej Sadlok, a rzut karny wykorzystał także Iwański. Wspomnieć przy tym trzeba, że w sytuacji poprzedzającej rzut karny sędzia Borski podyktował niesłuszny rzut wolny dla Podbeskidzia za rzekome zagranie ręką Guzmicsa. Po strzale z tego stałego fragmentu gry błąd, skutkujący stratą drugiego gola, popełnił Sadlok.

Przełamanie przyszło w 62 minucie: piłka została zagrana z lewej strony na prawą, skąd wycofał Boguski, Brożek podał wzdłuż pola bramkowego do Burligi, ale zagranie to przeciął Pietrasiak, pakując piłkę do własnej bramki. 13 minut później Semir Stilić zagrał prostopadle do Łukasza Burligi, który będąc sam przed Michalem Peskoviciem wykonał skuteczną podcinkę, przypominając zagrania słynniejszego zawodnika grającego swego czasu w Wiśle z numerem 21 na koszulce.

Wisła dążyła do zwycięstwa i w 85 minucie dopięła swego. Tomasik sfaulował w polu karnym Sarkiego, otrzymując za swoje zagranie drugą żółtą kartkę. Rzut karny z dużym spokojem wykorzystał Semir Stilić. Chwilę później z boiska wyleciał drugi zawodnik Podbeskidzia - Adam Deja.

Wisła zaliczyła więc efektowny come-back, po którym, przynajmniej na jeden dzień, awansowała na pierwsze miejsce w tabeli. Wiślaccy fani mogli więc zarówno podziękować za walkę, jak i pochwalić się, że "lidera mamy".

Wisła Kraków - Podbeskidzie Bielsko-Biała 3:2 (0:1)

0:1 Maciej Iwański 38 min

0:2 Maciej Iwański (k.) 55 min

1:2 Dariusz Pietrasiak (sam.) 62 min

2:2 Łukasz Burliga 75 min

3:2 Semir Stilić (k.) 85 min

żółte kartki: Boguski (Wisła), Deja, Chmiel, Sloboda, Tomasik, Iwański (Podbeskidzie) czerwona kartka: Tomasik (84' - druga żółta kartka), Deja (86')

Wisła: Michał Buchalik - Łukasz Burliga, Dariusz Dudka, Richard Guzmics, Maciej Sadlok - Alan Uryga - Mariusz Stępiński (46 min - Wilde-Donald Guerrier), Semir Stilić, Łukasz Garguła (46 min - Emmanuel Sarki), Rafał Boguski - Paweł Brożek

Podbeskidzie: Michal Pesković - Adam Pazio (68 min - Piotr Malinowski), Dariusz Pietrasiak, Pavol Stano, Piotr Tomasik - Anton Sloboda, Adam Deja - Marek Sokołowski, Maciej Iwański, Damian Chmiel (89 min - Tomasz Górkiewicz) - Robert Demjan

sędzia: Marcin Borski (Warszawa)

widzów: 10 709


wislakrakow.com (redakcja)

Źródło: wislakrakow.com


Wisła Kraków 3:2 Podbeskidzie

Wpisany przez Krzysiek

piątek, 24 października 2014 22:56


Mecz na przełamanie. Po pierwsze piłkarze Wisły w tym sezonie lepiej spisuje się na wyjazdach niż przed własną publicznością i od dość dawna nie zdołali wygrać na Reymonta. Po drugie jeszcze nigdy nie udało się pokonać na swoim terenie drużyny Podbeskidzia. Nie udało się nawet zdobyć bramki przeciw Bielszczanom. Po efektownym zwycięstwie przed tygodniem w Zabrzu nadzieje wśród kibiców na dzisiejsze zwycięstwo były zasadne.

Początek spotkania to determinacja wiślaków, by jak najszybciej rozwiać wątpliwości kto powinien wyjść z tego pojedynku jako zwycięzca. Pierwszą dobrą okazję udało się wywalczyć dopiero w 10. minucie, gdy tuż na linii pola karnego faul na Stiliću odgwizdał sędzia. Piłkę mocno uderzył Sadlok, lecz futbolówka poleciała wysoko nad bramką. Siedem minut później ryzykownym wyjściem musiał ratować zespół gości bramkarz, który przy interwencji zagrał piłkę wprost pod nogi Boguskiego na szesnasty metr. Rafał jednak mocno się pomylił oddając strzał na pustą bramkę i piłka daleko minęła słupek. W 27. minucie po błędzie Urygi swoją najlepszą sytuację od początku spotkania miało Podbeskidzie. W sytuacji 4 na 3 samolubnie zachował się Pazio, który zamiast podawać do lepiej ustawionych kolegów zdecydował się na strzał, lecz został zablokowany. W kolejnych minutach dwa dobre podania pod rząd w pole karne dostał od Stilića Brożek. Oba Paweł zmarnował niecelnymi strzałami. Zemściło się to w 38. minucie. Goście doskonale odnaleźli się w polu karnym po wyrzucie z autu i strzał Iwańskiego po rykoszecie od Garguły okazał się jedynym celnym i zarazem dającym bramkę dla Podbeskidzia. Jeszcze w ostatniej minucie goście mieli swoją szansę na podwyższenie rezultatu. Na szczęście dla wiślackiej defensywy minimalnie po doskonałym zgraniu Demjana pomylił się Pietrasiak. Wisła na boisku przeważała, ale nie potrafiła udokumentować tego bramkami i na przerwę schodziła przegrywając.

Nie trzeba było długo czekać na reakcję trenera Smudy, bo na drugą połowę wpuścił na boisko i Sarkiego i Guerriera jednocześnie. Podobni e jak pierwszą połowę tak i drugą dynamiczniej rozpoczęli gospodarze. Podobni jednak jak w pierwszej nie przekładało się to na klarowne sytuacje. W 55. minucie ręką przed polem karnym zagrał Guzmics i sędzia odgwizdał rzut wolny. Stojący w murze Sadlok zachował się idiotycznie i przy strzale Iwańskiego zabawił się w Buchalika broniąc ręką. Sędzia nie miał innego wyjścia jak podyktować rzut karny, który pewnie wykorzystał Iwański. Dopiero druga stracona bramka potrafiła mocniej podrażnić ambicje piłkarzy „Białej Gwiazdy”. Sporo szczęścia w 63. minucie w polu karnym gości mieli wiślacy, gdzie po kilku przebitkach pomógł Pietrasiak i po nabiciu przez Brożka skierował piłkę do własnej bramki. Kolejne dziesięć minut to goście skupieni jedynie na wybijaniu piłkarzy Wisły z rytmu gry co chwile faulując, co poskutkowało czterema żółtymi kartkami w tym krótkim okresie. W 75. minucie doskonałe podanie w pole karne od Stilića dostał Burliga. Krakowski obrońca w sytuacji sam na sam z bramkarzem zachował się jak rasowy napastnik i sprytną podcinką pokonał interweniującego Peskovića. Niecałe dziesięć minut później w polu karnym Tomasik przewracał Sarkiego i sędzia odgwizdał rzut karny. Pewnym egzekutorem okazał się Stilić czym wyprowadził Wisłę na prowadzenie. Ostatnie minuty goście kończyli mecz w dziewiątkę i już nie byli w stanie podjąć walki. Wisła spokojnie już dowiozła to wyszarpane zwycięstwo do końca.

Z piekła do nieba – z zerwo dwa wyjść na trzy dwa zasługuje na brawa za walkę i ambicję. Udało się przełamać krakowskim piłkarzom na swoim boisku przeciw drużynie Podbeskidzia w dość dramatycznych okolicznościach. Najważniejszy jednak jest wynik, dzięki któremu Wisła przynajmniej na kilkadziesiąt godzin zasiadła w fotelu lidera.

Bramki:

Pietrasiak 62`(s), Burliga 75`, Stilić 84`(k) – Iwański 38`, 55`(k)

Wisła Kraków:

Buchalik – Burliga, Dudka, Guzmics, sadlok, Uryga – Stępiński (Sarki 46`), Stilić, Garguła (Guerrier 46`), Boguski – Brożek (c)

Podbeskidzie Bielsko-Biała:

Pesković – Pazio (Malinowski 69`), Pietrasiak, Stano, Tomasik, Sloboda, Deja – Sokołowski (c), Iwański, Chmiel (Górkiewicz 89`)- Demjan (Korzym 82`)


Źródło: skwk.pl

Podbeskidzie odczarowane!

Data publikacji: 24-10-2014 22:23


Piłkarze krakowskiej Wisły wywalczyli w starciu w ramach 13. kolejki trzy punkty, wydzierając zwycięstwo Podbeskidziu Bielsko-Biala. Mimo iż zespół Górali prowadził dwiema bramkami, to Biała Gwiazda wraz ze swoimi kibicami może cieszyć się ze zwycięstwa. Fot. Adam KoprowskiFot. Adam Koprowski

Już na początku spotkania podopieczni trenera Smudy próbowali dać się we znaki gościom za sprawą Brożka, ale napastnik spod Wawelu nie zdołał przedrzeć się przez dobrze ustawionego Pazio. W 7. minucie gracze Wisły mieli kolejną dogodną okazję, ale tym razem Dudka po faulu na Boguskim trafił jedynie w mur.


Sto dwadzieścia sekund później na bezpośredni strzał zdecydował się Sadlok, lecz piłka minimalnie minęła bramkę Podbeskidzia. W odpowiedzi w 13. minucie zawodnicy z Bielska-Białej doszli do głosu, lecz futbolówkę przejął Buchalik po niedokładnej wrzutce Iwańskiego.

17. minuta przyniosła gospodarzom wyśmienitą sytuację do objęcia prowadzenia, lecz najpierw Brożek został uprzedzony przez Peskovicia w sytuacji sam na sam, a później Boguski nie trafił do pustej bramki. Cztery minuty później gracze trenera Ojrzyńskiego mieli swoją okazję, jednak piłkę po uderzeniu Iwańskiego z rzutu wolnego odbił golkiper ze stolicy Małopolski.

Kolejne zagrożenie ze strony Białej Gwiazdy przyszło w 24. minucie, kiedy to rywala próbował pokonać strzałem z dystansu Stępiński. Chwilę później do piłki dopadł Sadlok, ale i on minimalnie chybił. Kontratak bielszczan mógł okazać się bardzo niebezpieczny, bowiem Podbeskidzie wychodziło czwórką graczy, lecz na indywidualną akcję zdecydował się Pazio, którego strzał został zablokowany.

W 38. minucie rywalizacji dzięki trafieniu Iwańskiego, po rykoszecie, rywale otworzyli rezultat meczu. W końcówce pierwszej części Górale nie dawali za wygraną, szturmując bramkę Buchalika, ale na szczęście dla Białej Gwiazdy Pietrasiak mylił się z bliskiej odległości.

Po przerwie, w 55. minucie, arbiter nadzorujący przebieg spotkania zdecydował się na podyktowanie rzutu karnego drużynie Podbeskidzia za trącenie przez Wiślaków piłki ręką. „Jedenastkę” na bramkę zamienił Iwański, który pewnie pokonał golkipera Białej Gwiazdy.

Sześć minut później przy Reymonta 22 było już 1:2 po tym, jak w zamieszaniu podbramkowym Pietrasiak skierował futbolówkę do własnej bramki. O wyrównujące trafienie mogli pokusić się gracze spod Wawelu w 69. minucie, ale Stilić nie zdołał pokonać golkipera z Bielska-Białej.

Piętnaście minut przed upływem regulaminowego czasu gry zawodnicy krakowskiej Wisły doprowadzili do wyrównania. Świetną indywidualną akcją popisał się Burliga, który technicznym strzałem umieścił futbolówkę w bramce Peskovicia. W 85. minucie zawodnicy Białej Gwiazdy cieszyli się z trzeciego gola, gdyż Stilić wykorzystał rzut karny po faulu na Sarkim i zapewnił swojej drużynie trzy punkty.

Wisła Kraków – Podbeskidzie Bielsko-Biała 3:2 (0:1)

0:1 Iwański 38’

0:2 Iwański (k) 56’

1:2 Pietrasiak 62’

2:2 Burliga 75’

3:2 Stilić (k) 84’

Wisła Kraków: Buchalik – Sadlok, Guzmics, Dudka, Burliga – Uryga, Boguski, Garguła (46’ Sarki), Stilic, Stępiński (46’ Guerrier) – Brożek

Podbeskidzie Bielsko-Biała: Pesković – Tomasik, Stano, Pietrasiak, Pazio (69’ Malinowski) – Deja, Sloboda, Chmiel (88’ Górkiewicz), Iwański, Sokołowski – Demjan (82’ Korzym)

Żółta kartka: Boguski (Wisła) Deja, Chmiela, Sloboda, Tomasik, Iwański (Podbeskidzie)

Czerwona kartka: Tomasik, Deja (Podbeskidzie)

Sędziował: Marcin Borski z Warszawy

Widzów: 10 709

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Od 0:2 do 3:2. Wisła wygrywa z Podbeskidziem

Dodano: 2014-10-28 19:57:35 (aktualizacja: 2014-10-28 20:26:16)

Marco / WislaLive.pl

Podopieczni Franciszka Smudy pokonali przed własną publicznościa Podbeskidzie Bielsko-Biała 3:2 choć przegrywali już 0:2 po dwóch trafieniach Iwańskiego.

Najważniejsze momenty spotkania:

1 minuta: Spotkanie rozpoczynają goście

9 minuta: Potężne uderzenie Sadloka z rzutu wolnego ale nad poprzeczką

21 minuta: Dobra interwencja Buchalika po dośrodkowaniu Iwańskiego

28 minuta: Groźny kontratak gości po błędzie Urygi

34 minuta: Akcja Stilić-Brożek po którym ten ostatni nie trafia w bramkę

38 minuta: Gol dla Podbeskidzia. Demjan zagrywa do Iwańskiego, którego uderzenie odbija się od nóg Garguły i ląduje w siatce strzeżonej przez Buchalika

44 minuta: Dobrą okazję na podwyższenie wyniku marnuje Pietrasiak

45 minuta: Koniec pierwszej połowy

46 minuta: Groźnie strzela wprowadzony w przerwie Geurrier

52 minuta: Po uderzeniu Iwańskiego piłka trafia Guzmicsa, sędzia Borski dopatruje się zagrania ręką i dyktuje rzut wolny.

54 minuta: Podyktowany rzut wolny wykonuje Iwański, Sadlok zagrywa ręką i rzut karny dla gości

55 minuta: Pewnie "jedenastkę" wykonuje Iwański

62 minuta: Kontaktowany gol dla Wisły po samobójczym trafieniu Pietrasiaka

75 minuta: 2:2! Świetne podanie Stilicia wykorzystuje ładnym strzałem Burliga

84 minuta: Sarki faulowany w polu karnym przez Tomasika, który otrzymuje drugą żółtą kartkę,a w konsekwencji czerwoną

85 minuta: Rzut karny wykorzystuje Stilić i Wisła prowadzi 3:2!

86 minuta: Czerwona kartka dla Deji. Podbeskidzie kończy w dziewiątkę

90 minuta: Koniec spotkania

Wisła Kraków – Podbeskidzie Bielsko-Biała 3:2 (0:1)

0:1 Iwański 38’

0:2 Iwański (k) 56’

1:2 Pietrasiak 62’

2:2 Burliga 75’

3:2 Stilić (k) 84’

Wisła Kraków: Buchalik – Sadlok, Guzmics, Dudka, Burliga – Uryga, Boguski, Garguła (46’ Sarki), Stilic, Stępiński (46’ Guerrier) – Brożek

Podbeskidzie Bielsko-Biała: Pesković – Tomasik, Stano, Pietrasiak, Pazio (69’ Malinowski) – Deja, Sloboda, Chmiel (88’ Górkiewicz), Iwański, Sokołowski – Demjan (82’ Korzym)


Źródło: wislalive.pl

Minuta po minucie

Zapraszamy na relację "minuta po minucie" z piątkowego spotkania 13. kolejki T-Mobile Ekstraklasy, w którym Wisła zmierzy się u siebie z Podbeskidziem Bielsko-Biała.

Znamy już skład Wisły. Nie ma w nich większych niespodzianek.

Na ławce rezerwowych zasiądą dziś: Bieszczad - Głowacki, Żemło, Sarki, Lech i Guerrier.

Kapitanem Wisły w dzisiejszym meczu będzie Paweł Brożek.

Na ławce Podbeskidzia zasiądą: Zajac, Górkiewicz, Konieczny, Lenartowski, Malinowski, Chrapek, Korzym.

Na rozpisce którą otrzymaliśmy Rafał Boguski ustawiony jest na lewej stronie boiska. Podczas czwartkowej konferencji prasowej trener Franciszek Smuda sugerował, że "Boguś" może wystąpić na pozycji defensywnego pomocnika. Jak będzie? Przekonamy się po rozpoczęciu spotkania.

Obie drużyny wychodzą na boisko.

  • 1' Podbeskidzie rozpoczyna spotkanie.
  • 2' Pierwsza akcja Wisły. Brożek wpadł z piłką w pole karne,ale został powstrzymany przez Pazio. Będzie rzut rożny.
  • 2' Po dośrodkowaniu Garguły z kornera piłkę pewnie chwyta Pesković.
  • 6' Po krótkim rozegraniu rzutu wolnego uderzał Dudka, ale został zablokowany przez wybiegających z muru zawodników.
  • 7' Groźna akcja Wisły. Z prawej strony boiska dośrodkował Burliga, ale gości wybijają futbolówkę na rzut rożny.
  • 7' Po rzucie rożnym piłka trafiła w okolicach narożnika pola karnego do Stępińskiego, który zdecydował się na strzał, ale nie trafił czysto w piłkę i nie sprawił problemów Peskoviciowi.
  • 8' Stilić faulowany tuż przed linią pola karnego. Będzie okazja dla Wisły.
  • 9' Z rzutu wolnego uderzał Sadlok. Potężnie uderzona piłka poszybowała nad poprzeczką. To chyba nie było dobre rozwiązanie.
  • 13' Defensywa Wisły na razie nie pozwala na zbyt wiele rywalom. Buchalik nie miał jeszcze okazji do interwencji.
  • 15' Zza pola karnego uderzał Pazio, ale został zablokowany.
  • 17' Pesković zdołał powstrzymać Brożka, ale zagrał piłkę pod nogi Boguskiego. Ten zza pola karnego nie trafił jednak w bramkę, choć nie było w niej bramkarza.
  • 19' Po dośrodkowaniu Iwańskiego z rzutu wolnego piłkę pewnie łapie Buchalik.
  • 20' Boguski traci piłkę i fauluje rywala z boku na wysokości pola karnego. Żółta kartka dla zawodnika Wisły.
  • 21' Dobra interwencja Buchalika, który piąstkował piłkę po ostrym dośrodkowaniu Iwańskiego.
  • 22' Chmiel uderzał sprzeda pola karnego, piłka odbiła się od Guzmicsa, ale na posterunku był Buchalik.
  • 23' Dobra próba strzału Stępińskiego z dystansu, piłka przechodzi obok bramki.
  • 24' Najpierw zablokowany strzał Demjana, po chwili sprzed pola karnego uderzał Chmiel, ale piłka mija bramkę Wisły.
  • 25' Po akcji Stępińskiego i interwencji jednego z obrońców piłka trafiła przed polem karnym do Sadloka, który bez zastanowienia uderzył, ale niecelnie.
  • 27' Po dośrodkowaniu Burligi z prawego skrzydła piłka wpada w ręce Peskovicia.
  • 28' Kontratak Podbeskidzia po fatalnej stracie Urygi. Akcję gości psuje jednak Pazio.
  • 29' Doskonałe podanie Stilicia w pole karne do Brożka. Ten z prawej strony pola karnego uderzył bardzo niecelnie.
  • 31' Stępiński próbował wymusić rzut karny...
  • 32' Ładne rozegranie piłki Burligi z Boguskim. Pierwszy z nich uderzał z szesnastu metrów, ale dobrze interweniował Pesković.
  • 34' Kolejne bardzo dobre podanie Stilicia do Brożka, ten minął w polu karnym Pietrasiaka, ale nie zdołał uderzyć w światło bramki.
  • 36' Na uderzenie z dystansu zdecydował się Sloboda. Strzał bardzo niecelny.
  • 38' Gol dla Podbeskidzia. Demjan odegrał piłkę w polu karnym do Iwańskiego, który uderzył z dziesięciu metrów. Piłka odbiła się od nóg Garguły i wylądowała w siatce obok zupełnie zaskoczonego Buchalika.
  • 42' Wisła stara się odpowiedzieć, ale gra niedokładnie.
  • 43' Kontratak Podbeskidzia zakończony zablokowanym przez Dudkę strzałem Chmiela. Rzut rożny dla Podbeskidzia.
  • 44' Mogło być 2:0 dla gości. Demjan odegrał piłkę głową na piąty metr do Pietrasiaka, ale ten na szczęście uderza obok słupka.

Koniec I połowy.

  • 46' Druga połowa rozpoczęta.
  • 46' Dwie zmiany w zespole Wisły. W miejsce Garguły i Stępińskiego na boisku pojawili się Sarki i Guerrier.
  • 46' Pierwsza sytuacja dla Wisły. Po ładnym rozegraniu z ostrego kąta uderzał Guerrier, ale prosto w Peskovicia.
  • 48' Kolejne celnie uderzenie Guerriera z lewej strony pola karnego, ale ponownie na posterunku Pesković.
  • 49' Wisła zepchnęła Podbeskidzie do defensywy, goście mają problem z wyprowadzeniem piłki z własnej połowy.
  • 50' Brożek odegrał piłkę do Stilicia, który uderzał z około 25 metrów, ale posłał piłkę nad poprzeczką.
  • 52' Po uderzeniu Iwańskiego z dystansu piłka trafia Guzmicsa, który zdaniem sędziego Borskiego zagrywał ręką... Rzut wolny dla Podbeskidzia z 20 metrów.
  • 54' Iwański uderzał z rzutu wolnego, Sadlok zagrywa ręką. Rzut karny.
  • 55' 2:0 dla Podbeskidzia. Iwański trafia z karnego.
  • 58' Na trybunach zasiadło dziś 10 709 kibiców.
  • 61' Wisła blisko kontaktowej bramki, ale piłkę po strzale Stilicia odbija Pesković.
  • 62' Gol dla Wisły! Ogromne zamieszanie przed bramką Podbeskidzia, uderzał Brożek, ale piłkę do własnej bramki pakuje Pietrasiak.
  • 63' Deja ukarany żółtą kartką.
  • 64' Wisła próbuje pójść za ciosem, zagrywać próbował Burliga, ale piłka po rykoszecie ląduje w rękach Peskovicia.
  • 67' Po dośrodkowaniu Stilicia z rzutu wolnego głową uderzał jeden z wiślaków, ale był na spalonym.
  • 68' Zmiana w Podbeskidziu. Malinowski za Pazio.
  • 70' Żółta kartka dla Chmiela za faul na Stiliciu.
  • 73' Kolejna kartka dla zawodnika Podbeskidzia. Tym razem ukarany Sloboda.
  • 73' I kolejna kartka. Tym razem dla Tomasika.
  • 74' Mocne uderzenie Dudki z dystansu, ale zablokowane przez Pietrasiaka.
  • 75' 2:2! Burliga! Stilić świetnie zagrał prostopadle i Burliga znalazł się sam na sam z bramkarzem. Prawy obrońca świetną podcinką pokonał Peskovicia.
  • 77' Kolejna okazja, ale tym razem Burliga w trudnej sytuacji główkuje nad poprzeczką.
  • 80' Nie wiadomo dlaczego, ale Borski przerywa dobrze zapowiadającą się akcję Wisły, aby pokazać żółtą kartkę Iwańskiemu.
  • 81' Błąd Buchalika i uderzał Sloboda. Na szczęście bramkarz Wisły łapie piłkę.
  • 82' Zmiana z zespole gości. Za Demjana wchodzi Korzym.
  • 83' Po dośrodkowaniu z lewej strony boiska celnie główkował Sarki, ale zbyt słabo, aby zaskoczyć Peskovicia.
  • 84' Rzut karny dla Wisły za faul Tomasika na Sarkim. Obrońca Podbeskidzia ukarany również drugą żółtą kartką.
  • 85' 3:2! Stilić!
  • 86' Czerwona kartka dla Deji!
  • 87' Uderzenie Dudki z rzutu wolnego, piłkę łapie Pesković.
  • 89' Zmiana w Podbeskidziu. Górkiewicz za Chmiela.

Koniec meczu.

Źródło: wislakrakow.com

Pomeczowe wypowiedzi trenerów

Franciszek Smuda po meczu z Podbeskidziem

- Nie wiem od kiedy Wisła nie wygrała z Podbeskidziem, ale rzeczywiście okazało się - tak przynajmniej wyglądało to w pierwszej połowie - że nasz zespół jakby się bał. W przerwie przemówiłem jednak niektórym do sumienia, że obojętnie kto gra na naszym boisku, to przede wszystkim trzeba mecz wybiegać i wywalczyć. I dać z siebie wszystko. Jeśli byśmy tego w drugiej połowie nie zrobili, to tego spotkania nie moglibyśmy wygrać. Okazało się, że wszyscy poszli po rozum i dlatego wygraliśmy - mówił po meczu z bielszczanami trener Wisły, Franciszek Smuda.

- Bardzo cieszą mnie te trzy punkty, bo są one dla nas najważniejsze. Podobnie jak rok temu, jak i w tym - najważniejsze jest jak najszybciej nazbierać tyle punktów, żebyśmy znaleźli się w pierwszej ósemce. To jest dla nas priorytet - dodał "Franz".

Nie mogło oczywiście zabraknąć pytania o szybkie zmiany, bo już w przerwie Smuda dokonał dwóch.

- Zauważyłem, że musimy więcej grać skrzydłami i właśnie jeśli Ci zawodnicy wejdą i dają z siebie wszystko - czyli Sarki i Donald - to możemy być groźni dla Podbeskidzia. I okazało się, że Donald więcej narobił popłochu w defensywie gości i dlatego też strzeliliśmy bramki. Na pewno na dziś Donald nie jest w stanie grać przez 90 minut, bo miał za dużą przerwę i bez przygotowania fizycznego przed sezonem trudno mu będzie cały mecz wytrzymać, ale gra wszystkie mecze w swojej reprezentacji i u nas do grudnia musimy się z nim - tak jak wygląda - przemęczyć - tłumaczył trener.

Zapytany zaś o niekoniecznie wykorzystaną szansę na grę Łukasza Garguły, powiedział: - Nie analizowałem tego, ale zależało mi na zawodnikach, którzy trochę więcej dadzą serca, którzy będą bardziej agresywni i waleczni. Stąd też były te zmiany.

- Jak ma grać Wisła? Tak żeby wygrała. Nie tylko wtedy kiedy jest już 0-2 i trzeba rzucić wszystko na jedną szalę, ale wtedy kiedy jest 0-0. Trudniej jest nauczyć zespół, żeby w ten sposób podchodził do każdego spotkania i z taką determinacją walczył. Chcemy to wpoić, żeby każdy miał to we krwi. Żeby każdy miał to co jest potrzebne wpojone w każdym spotkaniu. Nie tylko jak się topimy i wtedy każdy daje z siebie wszystko. Trzeba też to robić gdy zaczynamy od zera. Wtedy też trzeba dać z siebie wszystko. Dużo rozmawiamy na ten temat, ale ciesze się z tego co jest na dzień dzisiejszy, bo wiadomo jak to wszystko u nas wygląda. W drugiej połowie za walkę niskie ukłony dla zespołu, bo oni naprawdę chcą dla Wisły i dla Krakowa dać z siebie wszystko i zrobić te punkty, które są potrzebne. Najpierw do play-off, a później, aby powalczyć o coś więcej. U polskich piłkarzy jest jednak taka mentalność, że jak się wygra 5-0 na wyjeździe, czy spektakularnie 7-0, to później się myśli - "wszystkich mamy jak chcemy". A tutaj jest zupełnie inaczej - zakończył trener Wisły.


Dodał: AG

Źródło: wislaportal.pl

Ojrzyński: Daliśmy się fizycznie stłamsić

25. październik 2014

- Nie jesteśmy zadowoleni, bo mieliśmy ten mecz do wygrania. Prowadząc w drugiej połowie 2:0 trzeba było zagrać troszeczkę inaczej. Niestety, straciliśmy bramkę, która dała Wiśle kontakt. Wisła dostała wiatr w plecy, poszła za ciosem. Potem sami sobie sprowokowaliśmy rzut karny, Wisła ten rzut karny wykorzystała i przegraliśmy - powiedział po meczu z Wisłą trener Podbeskidzia Bielsko-Biała, Leszek Ojrzyński.


- Kończyliśmy mecz w dziewięciu i ciężko było cokolwiek zmienić, choć staraliśmy się, zagrywaliśmy piłkę w pole karne. Niestety, to było za mało. Szkoda, w pewnym momencie było bardzo bardzo dobrze - dodał trener bielszczan.

- Daliśmy się fizycznie stłamsić, bo Wisła grała bardzo ambitnie, stosowała dużo wślizgów, wyprzedzeń - przyznał szkoleniowiec Podbeskidzia. - Mieliśmy problem z wyjściem, kiedy powinniśmy przytrzymać piłkę i utrzymać się przy niej dłużej, a niestety panikowaliśmy. Wisła to wyczuwała i udokumentowała to bramkami po naszych rażących błędach. Może tylko przy drugim golu tych błędów było mniej, ale przy pozostałych trzeba było zachować się inaczej.

Podbeskidzie wraca do Bielska-Białej bez punktów, a w kolejnym meczu zagra bez czterech zawodników, których żółtymi kartkami ukarał sędzia Borski. - Trudno, będziemy mieli jeszcze trudniejsze zadanie. Na tym jednak polega życie i gra w piłkę, że nie jest łatwo, a w trudnych chwilach trzeba pokazać charakter. My będziemy grali o pokazanie tego charakteru oraz tego co potrafimy grać - a że w trochę innym składzie, no to taka jest piłka - podsumował Ojrzyński.


wislakrakow.com (redakcja)

Źródło: wislakrakow.com

Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Brożek: Ładne podanie ode mnie

Data publikacji: 24-10-2014 23:49


Wisła Kraków pierwszy raz od dłuższego czasu potrafiła, przegrywając dwoma bramkami, odwrócić losy spotkania i wygrać z rywalem. Paweł Brożek podkreślił, że wpływ na lepszą grę całego zespołu miały zmiany, których w przerwie dokonał trener Franciszek Smuda.

Snajper Białej Gwiazdy stwierdził, że jego zespół był trochę zaskoczony obrazem gry w pierwszych 45 minutach. „Trochę inaczej sobie ten mecz wyobrażaliśmy. Szczególnie pierwsza połowa nie była w naszym wykonaniu najlepsza. Co prawda mieliśmy kilka sytuacji, ale nie potrafiliśmy strzelić bramki. Dopiero drugi gol nas obudził. Cieszę się, że drużyna prawidłowo zareagowała i nie poddaliśmy się. Problemem było rozegranie piłki. W prostych sytuacjach oddawaliśmy piłkę przeciwnikowi i niestety później musieliśmy za nią biegać, zamiast konstruować akcje i stwarzać okazje bramkowe” – powiedział.

„Brozio” był zadowolony z postawy swojej drużyny od momentu zdobycia przez gości drugiego gola. „Cieszę się, że po stracie drugiej bramki, kiedy wydawało się, że jesteśmy na kolanach, potrafiliśmy zacząć grać swoje. Nasza pierwsza bramka podniosła nas na duchu. Po niej było widać, że nasze akcje były lepsze i groźniejsze. Tylu niedokładnych podań, jak w pierwszej połowie, nie pamiętam” – mówił.

Paweł Brożek zwrócił uwagę na impuls, jaki dało wejście na murawę Emmanuela Sarkiego i Donalda Guerriera. „Dużo dały nam zmiany – wejście Sarkiego i Donalda. Rozegranie piłki skrzydłami skutkowało tym, że z Semirem mieliśmy więcej miejsca w środku pola” – stwierdził.

Napastnik klubu z R22 odniósł się także do samobójczego trafienia Dariusza Pietrasiaka. „Bardzo dobre podanie ode mnie” – powiedział z uśmiechem.

Zawodnik z Grodu Kraka ocenił również bramkę „Burego” i jego wpływ na grę zespołu. „Łukasz (Burliga – red.) na treningach potrafi ładniejsze bramki strzelać. Cieszymy się z jego dobrej gry. Jest to zawodnik, który daje nam dużo w ofensywie” – dodał.

Nie mogło zabraknąć oceny pracy sędziego Marcina Borskiego i wielu kartek dla piłkarzy Leszka Ojrzyńskiego. „Wychodziliśmy z dobrymi kontrami. W takich sytuacjach, jak się przerywa grę, to kartka się po prostu należy. Piłkarze Podbeskidzia robili to często, więc dostali dużo upomnień od sędziego” – mówił.

W zeszłej kolejce Biała Gwiazda rozgromiła Górnik Zabrze pięcioma golami, teraz wygrana przyszła z trudnościami. „To dzisiejsze zwycięstwo jest zasłużone. Mecz meczowi nie jest równy. Takie spotkania jak w Zabrzu zdarzają się rzadko. Natomiast mam nadzieję, że wróciliśmy na zwycięską ścieżkę i w Kielcach to potwierdzimy” – podkreślił Paweł Brożek.

Snajper próbował przypomnieć sobie mecze w barwach Wisły Kraków, w których drużyna potrafiła odwrócić losy rywalizacji podobnie jak dzisiaj. „Pamiętam, że grałem w takich dwóch spotkaniach. Z Groclinem z 0:2 na 3:2 i z ŁKS-em za trenera Skorży, kiedy przegrywając dwoma bramkami, potrafiliśmy ich zdobyć aż pięć” – powiedział.

"W przerwie trener porozmawiał z nami po męsku" – zakończył „Brozio”.

Witek Cieśla

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl

Semir Štilić: - Obudziliśmy się dopiero gdy zrobiło się 0-2

- Cieszy ta wygrana, ale mnie także strzelona bramka, bo przyjechała do mnie moja siostra z Bośni i to jej dedykuję tego gola. Dziś sami sobie zrobiliśmy takie błędy, które doprowadziły do 0-2. Walczyliśmy jednak do końca i na szczęście mamy trzy punkty. Gdybyśmy dziś nie wygrali, to byłaby to dla nas strata punktów, bo uważam, że jesteśmy lepszą drużyną. Robiliśmy jednak głupie błędy, które mogły nas kosztować zwycięstwo - mówił po wygranej 3-2 strzelec zwycięskiej dla nas bramki, Semir Štilić.

- Ciężko powiedzieć z czego to wynikało. Może po prostu nie mieliśmy wszyscy w głowach tego, żeby zapomnieć o meczu w Zabrzu. Dziś liczyło się tylko to spotkanie, a obudziliśmy się dopiero gdy zrobiło się 0-2. Mieliśmy jednak 30 minut na strzelenie trzech bramek. Gdybyśmy przegrywali 0-2 na 10-15 minut przed końcem, to czasu by nam nie wystarczyło. Wygrana cieszy, ale myślimy już o następnym meczu - zakończył Štilić.

Źródło: Canal+ Sport

Źródło: wislaportal.pl

Stilić: Taka gra na nas nie wystarcza

Data publikacji: 24-10-2014 23:49


Biała Gwiazda przełamała dziś swoistą klątwę i po raz pierwszy pokonała Podbeskidzie przed własną publicznością. Niemały udział w zwycięstwie 3:2 miał Semir Stilić, autor bramki oraz asysty. „W przerwie w szatni było gorąco” – przyznał po spotkaniu zawodnik.

Nie po raz pierwszy w obecnym sezonie Bośniak wziął ciężar gry na swoje barki, dzięki jego kilku zagraniom gra Wisły mogła się dzisiaj podobać. „Dobrze się czułem” – wyznał pomocnik. „Podbeskidzie grało twardo, ale my nie daliśmy się sprowokować. Graliśmy piłką i to przyniosło zamierzony efekt” – nie krył radości Semir.

Choć w pierwszej połowie znaczną przewagę mieli gospodarze, to po 45 minutach z murawy schodzili przegrywając 0:1. „W przerwie w szatni było gorąco. Nie chcę zdradzać, co mówił trener, ale dało nam to motywację i dzięki temu wygraliśmy” – zapewnił Stilić. „Gdybyśmy stracili dzisiaj punkty, bylibyśmy na siebie bardzo źli” – przekonywał.

„Za tydzień czeka nas podobny rywal, jak dziś” – stwierdził Bośniak, zapytany o wyjazdowy mecz w Kielcach, który czeka wiślaków w następnej kolejce. „Korona lubi grać ostro, jesteśmy do tego jednak przyzwyczajeni. Dzisiaj pokazaliśmy, że taka gra na nas nie wystarcza” – zakończył bohater meczu.

Dawid Janik

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Burliga: To była całkiem ładna bramka

25. październik 2014

- Pomimo bardzo trudnej sytuacji, pomimo tego że przegrywaliśmy 0:2, potrafiliśmy się podnieść, pokazaliśmy charakter i wygraliśmy to spotkanie 3:2 - stwierdził jeden z bohaterów piątkowego spotkania Łukasz Burliga.


Prawy obrońca zdobył wyrównującego gola, ale przyznał, że ważniejsze było pierwsze trafienie. - Na pewno najważniejsza była bramka na 2:1, bo uwierzyliśmy, że możemy to spotkanie co najmniej zremisować. Ja cieszę się, że w końcu weszła mi ta bramka i była całkiem ładna - mówił Burliga.

Burliga, który występuje z nr 21, nawiązał swoją bramką do trafień Tomasza Frankowskiego, który był znany ze swoich podcinek: - Nie przesadzajmy. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś strzelę kilka takich bramek. Tomek Frankowski strzelił takich co najmniej z 50, więc jeszcze do tego droga daleka.

Dzięki piątkowej wygranej, Wisła przynajmniej do soboty objęła prowadzenie w ligowej tabeli. - My dalej robimy swoje. Oczywiście miło być, nawet przez chwilę, na pozycji lidera. Na razie walczymy o pierwszą ósemkę i mam nadzieję, że po 30 meczach się w niej znajdziemy, oczywiście na jak najwyższej pozycji.

Wisła po praz pierwszy w historii pokonała Podbeskidzie przed własną publicznością. - W tym sezonie dużo tych klątw zdejmujemy. Ostatnio Górnik również nam nie leżał i wygraliśmy. Dzisiaj pomimo wielki trudów również się udało i bardzo się z tego cieszymy - mówił Burliga.

W następnej kolejce Wisła zmierzy się na wyjeździe z Koroną Kielce. - Teraz czeka nas kolejne bardzo trudne spotkanie z podobną drużyną jak Podbeskidzie, czyli z Koroną. Bez względu na to co będzie działo się na boisku, trzeba to spotkanie za wszelką cenę wygrać


wislakrakow.com (redakcja)

Źródło: wislakrakow.com

Zza bramki. Po meczu Wisły z Podbeskidziem

Mecz Wisły z Podbeskidziem ułożył się dla nas fatalnie, bo choć mieliśmy długimi minutami przewagę, to nie udawało się jakoś szczególnie groźnie trafiać w bramkę ekipy z Bielska-Białej. Ta oddała za to dokładnie dwa celne strzały i przegrywaliśmy 0-2! Ilu z Was wierzyło wtedy, że wiślacy są w stanie ten mecz choćby zremisować? Okazało się, że wygrali, co pozwoliło nam utrzymać się w ścisłej czołówce ligowej stawki.

Straty i niedokładności

Jak przystało na mecz z zespołem, który głównie starał się przeszkadzać, wiślacy mieli poniekąd prawo generować straty oraz niedokładności. Tym jednak razem było ich stanowczo za dużo. Zwłaszcza w sytuacjach, gdy nasi piłkarze nie byli jakoś specjalnie naciskani przez rywali. Stąd też mnożyły się okazje do kontr dla Podbeskidzia i chyba tylko "pazerności" Pazio, który po jednym z wyjść gości sam chciał wykończyć akcję i nie podał do lepiej ustawionego Demjana, zawdzięczamy to, że nie przegrywaliśmy w tym spotkaniu wcześniej. Niedokładne podania, niepotrzebne straty - to był niestety znak firmowy wiślaków. Przynajmniej przez pierwszą godzinę gry.

Cisi bohaterowie

... czyli Ci, którzy pozostali w cieniu, bo nie zaliczyli asyst, nie strzelili bramki, a bez nich - tych by nie było. Przy golu na 1-2 na takiego właśnie "cichego bohatera" śmiało można wskazać wpisując nazwisko - Boguski. To on poszedł na piłkę i choć zagrał ją trochę... koślawo, to umożliwił wgranie do środka Brożkowi, a tam swoje zrobił już Dariusz Pietrasiak. Zresztą zaraz za jego plecami i tak stał Łukasz Burliga, który nawet bez kiksu stopera gości - musiałby strzelić gola. Nie byłoby jednak tego, gdyby Boguski piłki nie dogonił. Jeszcze zaś większe słowa uznania należą się przy akcji na 2-2 - Alanowi Urydze. W ekwilibrystyczny sposób przejął bowiem wybitą futbolówkę, dzięki czemu Sarki mógł odszukać Štilicia, a temu pozostało już tylko dograć do Burligi. Oczywiście cała sekwencja zdarzeń wymagała od wszystkich perfekcji - łącznie ze strzałem Łukasza, ale także nie byłoby tego, gdyby nie ofiarność wspomnianego Alana. Tego ostatniego chwalimy w naszych podsumowaniach nie pierwszy raz, ale prawdą jest, że nie pierwszy raz na to zasługuje.

Gigantyczny fuks Buchalika

Jest 2-2, dziesięć minut do końca, a nasz bramkarz stojąc poza obrysem bramki podaje piłkę pomocnikowi gości. Całe szczęście Michała Buchalika, że Anton Sloboda - bo to jemu sprezentował to podanie - zachował się jak junior. W normalnym świecie powinien po prostu kopnąć do pustej bramki i podziękować za najłatwiejszego gola w karierze. Ot piłka nożna. Czasami szczęście w niej - lub pecha - mieć musisz. Tym razem było ono - i to gigantyczne - po stronie naszego bramkarza, ale wypadałoby, aby na przyszłość grał jednak bardziej skoncentrowany.

O pozycji w tabeli decyduje defensywa

Na czele tabeli status quo. Pierwsza Legia ze stratą 14 bramek. Za nią Jagiellonia, która straciła ich 15. Potem Śląsk, mając po stronie strat goli 16. No i czwarta Wisła, z 17-toma przepuszczonymi bramkami. Nie od dziś wiadomo, że zespół buduje się od defensywy. Z nią w Wiśle po przyjściu Richárda Guzmicsa jest naprawdę nieźle. Węgier pokazuje bowiem, że nie jest przypadkowym graczem i jego kiksu z derbów nikt mu już szczególnie nie wypomina. Pod nieobecność Arkadiusza Głowackiego wiosną bieżącego roku nasza obrona wyglądała bardzo źle. Teraz nawet gdy "Głowa" grać nie może - jest Węgier, który swoją postawą sprawia, że zespół czuje się pewnie. Do tego nie kolorował swoich opowieści o tym, że lubi i potrafi wyjść z piłką do przodu. Pokazał to w meczu z Podbeskidziem, a zapewne pokaże też w kolejnych. Lada chwila do Krakowa wróci... Osman Chávez i bez względu na to w jakiej będzie formie - Franciszek Smuda znów nie będzie Honduranina potrzebował. Kłopot bogactwa Wisły w formacjach defensywnych? Jak najbardziej!


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Podsumowanie 13. kolejki T-Mobile Ekstraklasy

Po 13. kolejce ligowej można śmiało powiedzieć, że czołówka "odjeżdża". Solidarnie bowiem swoje mecze wygrały zespoły z góry ligowej stawki, z której po dwóch kolejnych porażkach odstawać zaczął niedawny lider - Górnik Zabrze. Dla nas najważniejsze jest jednak to, że swój mecz wygrała Wisła, do tego w nieczęsto oglądanych okolicznościach.

Piątek, 24 października:

GKS Bełchatów 1-0 Górnik Zabrze

1-0 Andreja Prokić (89.)

O sporym pechu mogą po tym meczu mówić zabrzanie. W pierwszej połowie strzelili bowiem więcej niż prawidłową bramkę, którą przedziwnie nie uznał sędzia. I kiedy zanosiło się na podział punktów - gola na wagę wygranej zdobyli gospodarze. Co tym bardziej musiało rozsierdzić piłkarzy Górnika. Niekompetencji sędziów można im tylko współczuć.

WISŁA KRAKÓW 3-2 Podbeskidzie

0-1 Maciej Iwański (38.)

0-2 Maciej Iwański (55. k.)

1-2 Dariusz Pietrasiak (62. sam.)

2-2 Łukasz Burliga (75.)

3-2 Semir Štilić (85. k.)

Jeśli gra Wisła to dużo się dzieje - to ostatnio hasło przewodnie spotkań z udziałem "Białej Gwiazdy". Nic więc dziwnego, że są one jednymi z najchętniej oglądanych przez kibiców w telewizji. Nie inaczej było w piątkowy wieczór, choć po godzinie gry nic nie zapowiadało dla wiślaków "happy endu". Wprawdzie długimi minutami inicjatywa była po stronie "Białej Gwiazdy", ale cóż z tego, skoro dwa błędy dały dwa gole Podbeskidziu. Wiślakom należą się jednak wielkie słowa uznania. Walczyli bowiem do końca, a że "Górale" nie mogli dogonić Guerriera, więc ten solidnie ich wykartkował, a cała reszta naszej ofensywy - wypunktowała. Na tyle, że cała zdobycz została pod Wawelem.

Sobota, 25 października:

Lechia Gdańsk 1-4 Śląsk Wrocław

0-1 Tiago Valente (6. sam.)

0-2 Flávio Paixão (11. k.)

0-3 Flávio Paixão (23.)

0-4 Flávio Paixão (50.)

1-4 Kevin Friesenbichler (80.)

Strasznie przejechali się wrocławianie po Lechii, zresztą wykazali się niezłą skutecznością, a zwłaszcza Flávio Paixão, który strzelił hat-tricka, a miał też decydujący udział przy golu na 1-0. Można więc powiedzieć, że Portugalczyk zamieszał piłkarzami z Gdańska przy każdej z bramek dla Śląska! Ten wynik to prawdziwy nokaut i śmiało można powiedzieć, że projekt pod nazwą "nowa Lechia" niekoniecznie się udaje. Przed rokiem po 13. kolejkach gdańszczanie mieli 16 punktów. Dokładnie tak jak teraz! Tyle, że bez wydanych grubych milionów. I tak na koniec trzy słowa o komentatorze, Wojciechu Jagodzie. Przed meczem Machaja porównywał do gwiazd światowego futbolu, a Bruno Nazário bez mała zapowiadał do gry w kadrze Brazylii. Czy naprawdę ktoś pozwala temu panu pleść takie bzdury? Jeszcze mu za to płacąc?

Piast Gliwice 0-2 Jagiellonia Białystok

0-1 Maciej Gajos (34.)

0-2 Patryk Tuszyński (86.)

Białostoczanie kontynuują swoją kapitalną serię, która wynosi siedem kolejnych spotkań bez porażki oraz cztery kolejne wygrane! Jakby tego było mało - to trzeci mecz z rzędu bez straty gola i z bilansem bramek 9-0. Nic więc dziwnego, że po sobocie to Jagiellonia jest liderem Ekstraklasy. A jak było w Gliwicach? Nawet jeśli Piast miał sporo sytuacji, to żadnej nie wykorzystał. Te wykorzystała natomiast "Jaga" i ta maszynka wciąż się nakręca.

Pogoń Szczecin 2-1 Cracovia

1-0 Takuya Murayama (59.)

2-0 Takuya Murayama (84.)

2-1 Marcin Budziński (89.)

Udał się debiut Jánowi Kocianowi w Szczecinie, choć kto wie jak potoczyłby się ten mecz, gdyby sędziowie nie uznali gola na 2-0, który padł ze spalonego? Spory udział przy tej bramce miał Patryk Małecki, bo bohater Szczecina - Murayama - tylko dobił jego udany strzał, stojąc jednak wyraźnie na ofsajdzie. Prywatne derby Małeckiego dla niego jednak na plus, a i w Pogoni odetchnęli z ulgą, bo po 0-5 w Białymstoku "Portowcy" wręcz potrzebowali odbić się od dna. Tym bardziej, że teraz zagrają w Zabrzu oraz gościć będą Legię. A w tych meczach łatwo nie będzie. I jako ciekawostkę dodajmy, że na papierze pierwszym trenerem Pogoni jest nasz były piłkarz, Maciej Stolarczyk. Kocian musi być do końca rundy "trenerem drugim", bo tak stanowią przepisy.

Niedziela, 26 października:

Lech Poznań 1-0 Górnik Łęczna

1-0 Muhamed Keïta (81.)

Mocno męczyli się poznaniacy z beniaminkiem z Łęcznej i wiele wskazywało na to, że mecz ten zakończy się remisem. Nie pozwolił jednak na to Keïta, który huknął z daleka nad bramkarzem i ustrzelił nie tylko gola kolejki, ale i komplet punktów dla swojego zespołu. Czy zasłużony? To inna historia, tyle że w piłce punktów za styl się nie przyznaje.

Zawisza Bydgoszcz 1-2 Legia Warszawa

0-1 Jakub Rzeźniczak (31.)

0-2 Michał Żyro (40.)

1-2 Wágner (65.)

W Bydgoszczy niespodzianki nie było, bo Legia pokonała Zawiszę, jednak wbrew pozorom wygrana gościom nie przyszła łatwo. Wprawdzie już do przerwy warszawiacy prowadzili 2-0, ale gospodarze toczyli z nimi do samego końca wyrównany pojedynek i mocno walczyli o remis. Tego uzyskać się im wprawdzie nie udało, ale na pewno zasłużyli na pochwałę.

Poniedziałek, 27 października:

Ruch Chorzów 0-1 Korona Kielce

0-1 Radek Dejmek (77.)

Koszmarnie wygląda powrót Waldemara Fornalika do Ruchu, bo ten już z nim na ławce przegrywa drugi mecz z rzędu! Zresztą zła seria "Niebieskich" jest o wiele poważniejsza. Mają na swoim koncie w sumie trzy kolejne porażki, nie wygrali meczu w lidze od połowy sierpnia (1-0 z Piastem), a teraz jadą na Łazienkowską! Odetchnęła za to z dużą ulgą Korona, która przed tygodniem zremisowała z Lechem, teraz wygrała w Chorzowie i na pewno mocno postawi się też naszej "Białej Gwieździe" - już w piątek na własnym stadionie. No i to na pewno niespodzianka, że dwaj nasi "pucharowicze", czyli Ruch i Zawisza, są na dziś na miejscach spadkowych.

Aktualna tabela:

1. Legia Warszawa 13 26 28-14

2. Jagiellonia Białystok 13 26 25-15

3. Śląsk Wrocław 13 26 25-16

4. WISŁA KRAKÓW 13 24 26-17

5. GKS Bełchatów 13 22 12-11

6. Lech Poznań 13 21 27-14

7. Górnik Zabrze 13 21 20-15

8. Pogoń Szczecin 13 19 19-21

9. Podbeskidzie Bielsko-Biała 13 17 21-22

10. Lechia Gdańsk 13 16 18-20

11. Górnik Łęczna 13 15 16-20

12. Piast Gliwice 13 15 14-19

13. Cracovia 13 14 13-20

14. Korona Kielce 13 11 9-21

15. Ruch Chorzów 13 8 10-19

16. Zawisza Bydgoszcz 13 7 15-34

Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Galeria kibicowska: