2014.12.13 Ruch Chorzów - Wisła Kraków 1:2

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 01:28, 16 sie 2015; Tomy (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)
2014.12.13, Ekstraklasa, 19. kolejka, Chorzów, Stadion Miejski, 15:30, sobota, 9°C
Ruch Chorzów 1:2 (1:1) Wisła Kraków
widzów: 6.827
sędzia: Mariusz Złotek ze Stalowej Woli
Bramki

Łukasz Surma (g) 21’

0:1
1:1
1:2
16’ Paweł Brożek

75’ (g) Paweł Brożek
Ruch Chorzów
4-2-3-1
Krzysztof Kamiński
Martin Konczkowski
Grafika:zk.jpg Marcin Malinowski
Piotr Stawarczyk
Dariusz Dziwniel
Bartłomiej Babiarz
Łukasz Surma
Jakub Kowalski
Filip Starzyński Grafika:Zmiana.PNG (71’ Michał Efir)
Marek Zieńczuk Grafika:Zmiana.PNG (82’ Jan Chovanec)
Grzegorz Kuświk Grafika:Zmiana.PNG (82’ Eduards Visnakovs)

trener: Waldemar Fornalik
Wisła Kraków
4-2-3-1
Michał Buchalik
Łukasz Burliga Grafika:zk.jpg
Arkadiusz Głowacki Grafika:zk.jpg
Richard Guzmics
Maciej Sadlok
Dariusz Dudka
Alan Uryga Grafika:Kontuzja.png Grafika:Zmiana.PNG (64’ Mariusz Stępiński)
Rafał Boguski
Semir Stilić
Łukasz Garguła Grafika:Zmiana.PNG (90+2’ Emmanuel Sarki)
Paweł Brożek Grafika:Zmiana.PNG (90+4’ Tomasz Zając)

trener: Franciszek Smuda
Strzały: 11-12 (6-7)
Strzały celne: 4-4 (3-2)
Strzały niecelne: 4-6 (2-4)
Strzały zablokowane: 3-2 (1-1)
Słupki/poprzeczki: 0-0
Posiadanie piłki (w %): 48-52 (50-50)
Faule: 12-15 (6-10)
Dośrodkowania: 18-17 (9-9)
Rzuty rożne: 3-3 (3-1)
Spalone: 5-6 (4-2)
Żółte kartki: 1-2 (0-1)

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy.
Bilet meczowy.
[Foto: K. Porębski/www.wislaportal.pl]

[Foto: K. Porębski/www.wislaportal.pl]
[Foto: K. Porębski/www.wislaportal.pl]

[Foto: K. Porębski/www.wislaportal.pl]
[Foto: K. Porębski/www.wislaportal.pl]

[Foto: K. Porębski/www.wislaportal.pl]
[Foto: K. Porębski/www.wislaportal.pl]

[Foto: K. Porębski/www.wislaportal.pl]
[Foto: K. Porębski/www.wislaportal.pl]

[Foto: K. Porębski/www.wislaportal.pl]
[Foto: K. Porębski/www.wislaportal.pl]

[Foto: K. Porębski/www.wislaportal.pl]



Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Franciszek Smuda przed meczem z Ruchem

- Przed nami ostatni mecz, po nim wspólnie sobie robią zakończenie - tak jak zawsze - i to jest bardzo fajne i sympatyczne. Wszyscy się składają i my trenerzy naturalnie także. Nie jest to za klubową kasę. I to fajnie, że mogą coś takiego zorganizować, bo wiem z doświadczenia, że jak ktoś takiej imprezy nie zapłacił, to już nikogo nic nie interesowało. A tutaj widać, że oni przez te półtora roku są razem ze sobą i że jest dobra atmosfera, bo gdyby była zła, to tego by nie było - mówił przed meczem z Ruchem Chorzów trener Wisły Kraków, Franciszek Smuda.

Najważniejszą informacją dotyczącą kadry naszego zespołu jest ta, że gotowy do gry będzie Arkadiusz Głowacki, który w ostatnich dniach narzekał na problemy mięśniowe. Na pewno nie zagra natomiast Wilde-Donald Guerrier, który musi pauzować za czerwoną kartkę. Do składu wróci za to odpoczywający przed tygodniem za nadmiar napomnień w kolorze żółtym - Alan Uryga.

Oczywiście jak to bywa w meczach kończących jakiś etap - trener Wisły spodziewa się w Chorzowie trudnej przeprawy.

- Z nikim nie jest łatwo, z nikim nie ma spacerku. Oczywiście zdarzają się takie mecze - jak ten w Szczecinie, czy ten w Zabrzu - ale ja mówiłem, że jak kogoś podłapią, a tamten sobie nie da rady, to może stracić zęby - powiedział w swoim stylu Smuda.

Jednocześnie opiekun Wisły wskazał na tego zawodnika w naszym zespole, na którego liczy najbardziej.

- Wszystko zależy od jednego zawodnika - Pawła Brożka. Jak on naprawdę wypruje z siebie wszystko, to strzeli bramki i będzie dla każdego groźny. I to w tym ostatnim meczu musi zrobić. Tak to jest, gdy jesteśmy "okrojeni", bo on przez ostatni rok jest sam - powiedział ponadto Smuda, po czy dodał, że zimą "gdyby nawet nie wiem co" - to Wisła musi pozyskać jeszcze jednego napastnika. - Potrzebuję prawdziwego napastnika, bramkostrzelnego, groźnego - mówił "Franz".

- Trzeba myśleć o jednym - chcemy w Chorzowie zapunktować, musimy tam wygrać. To jest nasz cel. Jestem przekonany, że nasi zawodnicy wiedzą czego chcą. To doświadczeni ludzie. Czym lepszą masz końcówkę, tym lepiej Cię za cały rok odbierają - zakończył trener Wisły.


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Udanie zakończyć rok: Ruch – Wisła

12. grudnia 2014,

Przed piłkarzami Wisły ostatni mecz w 2014 roku. W sobotę „Biała Gwiazda” uda się do Chorzowa, by tam w meczu 19 kolejki T-Mobile Ekstraklasy zmierzyć się z Ruchem. Po porażce w prestiżowym meczu z Lechem na własnym stadionie Wisła będzie koniecznie chciała zakończyć 2014 rok zwycięstwem.


Drużyna Wisły po sobotniej porażce z Lechem jest podrażniona. Wiślacy przegrali ostatni mecz na swoim stadionie pomimo tego, że w chłodny grudniowy wieczór przyszło ich wspierać prawie 18 000 kibiców. Teraz jedyną formą rekompensaty dla nich będzie przywiezienie pod Wawel trzech punktów ze Śląska.

Wiadomo, że na pewno zajdą zmiany w składzie. Po absencji kartkowej wraca Alan Uryga, a za czerwień pauzuje Donald Guerrier. Trener Smuda wyjątkowo nie chciał zdradzić tego, jak będzie wyglądała jedenastka jego zespołu. My przypuszczamy, że obrona pozostanie bez zmian, druga linia będzie natomiast wyglądała następująco: Uryga, Dudka, Stilić, Boguski, Stępiński. Wszystko może jednak ulec zmianie wtedy, jeśli zdrowie nie pozwoli zagrać Arkowi Głowackiemu, który po meczu z Lechem narzekał na uraz. My jednak wierzymy, że „Głowa” zaciśnie zęby i zagra.

W ataku oczywiście Paweł Brożek, o którym trener Smuda wypowiedział się przed meczem jednoznacznie. Jest to po prostu zawodnik, od którego zależy bardzo dużo i który musi w ostatnim meczu jesieni dać z siebie wszystko, by pomóc Wiśle w zdobyciu bardzo ważnych trzech punktów. Smuda nie powiedział tego wprost, ale wyraźnie zasugerował, że Brożek musi zacząć więcej biegać po boisku i szukać gry, a nie stać na pozycji typowej dziewiątki. A że Brożek potrafi to przecież robić, nikogo nie trzeba przekonywać.

Ruch Chorzów, który jeszcze w lecie reprezentował Polskę na arenie międzynarodowej i niewiele brakło, aby awansował do fazy grupowej Ligi Europy po 18. kolejkach zajmuje przedostatnią pozycję w tabeli. Fatalna dyspozycja „Niebieskich” poskutkowała tym, że z pracą pożegnał się Jan Kocjan. W jego miejsce powrócił Waldemar Fornalik, jednak póki co nie potrafił wydźwignąć Ruchu ze strefy spadkowej.

Chorzowianie powoli zaczynają jednak zbierać punkty: wygrali ostatnie trzy spotkania na własnym stadionie, choć wcześniej byli na nim chłopcami do bicia. Trener Fornalik docenia klasę Wisły i przyznaje, że nieprzypadkowo znajduję się ona na 4 pozycji w tabeli, jednak zapowiada, że w sobotę jego drużyna zagra o czwarte zwycięstwo z rzędu przy Cichej.

Waldemar Fornalik nie będzie mógł skorzystać w sobotę jedynie z usług Rolanda Gigołajewa oraz Marcina Kusia. Poza tym wszystko zawodnicy będą do dyspozycji byłego selekcjonera reprezentacji Polski. Kadra Ruchu nie jest jednak delikatnie mówiąc zbyt szeroka, więc pewnie nie będzie żadnych niespodzianek w składzie.

Sobotnie starcie będzie wyjątkowe szczególnie dla dwóch piłkarzy: Macieja Sadloka oraz Michała Buchalika. Będzie to bowiem ich pierwszy powrót na stadion przy ulicy Cichej, odkąd są piłkarzami Wisły Kraków. Sadlok nadal mieszka w Chorzowie tak więc może on dosłownie powiedzieć, że wraca do domu. Na boisku nie będzie jednak miejsca na sentymenty.

Wisła Kraków rozpoczęła 2014 rok od zwycięstwa w Gliwicach, dobrze byłoby go zakończyć zwycięstwem w Chorzowie. Wygrana w sobotę będzie tym ważniejsza, że zimę „Biała Gwiazda” spędzi w ścisłej czołówce ligi. Ruch także ma o co grać, bo dla drużyny trenera Fornalika każdy punkt jest teraz na wagę złota. Jesteśmy pewni, że czeka nas bardzo dobry mecz!

Spotkanie poprowadzi pan Mariusz Złotek z Gorzyc.

Transmisja spotkania w Canal+Family. Początek meczu o 15.30


wislakrakow.com (sum91)


Źródło: wislakrakow.com

Ruch na koniec roku

Data publikacji: 13-12-2014 10:20


Na zakończenie pierwszej części sezonu przyszło piłkarzom krakowskiej Wisły udać się do Chorzowa. To właśnie z tego śląskiego miasta, już za kilka godzin, wiślacy spróbują przywieźć ostatnie w tym roku punkty. Dawniej pojedynki pomiędzy Wisłą i Ruchem decydowały o ostatecznym kształcie tabeli, dziś oba kluby znajdują się na dwóch przeciwnych biegunach. Fot. Adam KoprowskiFot. Adam Koprowski

Historia pojedynków pomiędzy Wisłą a Ruchem sięga jeszcze lat dwudziestych ubiegłego wieku. Dokładnie 15 marca 1925 roku w Krakowie, podczas meczu towarzyskiego, po raz pierwszy jedenastki z Krakowa i Chorzowa stanęły naprzeciw siebie. Lepsi okazali się gospodarze, nie dając Ruchowi żadnych szans, wygrali 5:1. Rywalizacja obydwu zespołów trwa więc już prawie 90 lat.

Jak można się spodziewać, dwa tak zasłużone dla polskiej piłki kluby najczęściej, bo aż 140 razy, grały ze sobą w ekstraklasie. Pierwsze lata rywalizacji to zdecydowana dominacja Wisły, która potrafiła pokonać swoich przeciwników przed ich własną publicznością nawet w stosunku 4:0. Dziś jednak nieznacznie lepszym bilansem mogą pochwalić się Ślązacy. Ruch wygrał z Wisłą 54 razy, w 50 spotkaniach lepsi byli wiślacy, natomiast pozostałe 36 spotkań zakończyło się remisem.

Trzy razy w historii pojedynków pomiędzy Wisłą i Ruchem kibice mogli zobaczyć 8 bramek w jednym meczu. Po raz pierwszy-21 czerwca 1931 roku w Krakowie, gdzie gospodarze pewnie pokonali chorzowian 6:2, a grali w tym meczu tacy piłkarze jakHenryk Reyman, Mieczysław Balcer czy zdobywca hattricka Walerian Kisieliński. Na podobne spotkanie trzeba było poczekać do 5 czerwca 1955 roku. Wtedy to, również przy Reymonta, Biała Gwiazda znów pokonała Ruch 6:2, na ławce trenerskiej Wisły zasiadał Mieczysław Gracz, bramki bronił Jerzy Jurowicz, a atakiem gości dowodził legendarny Gerard Cieślik. Do ostatniego spotkania tak obfitującego w gole doszło dwa lata później, także w Krakowie. Tym razem jednak oba kluby podzieliły się punktami, remisując 4:4.

Wiślakom w Chorzowie nigdy nie grało się zbyt łatwo. Biała Gwiazda,w roli gościa, zdołała wygrać tylko 14 spośród wszystkich 70 meczów rozegranych przeciwko Ruchowi. W 15 spotkaniach zanotowano remis, a pozostałe 41 wygrali gospodarze. Ostatnie zwycięstwo Wisły na stadionie przy ulicy Cichej miało miejsce 25 listopada 2012 roku. Krakowianie dzięki dwóm trafieniom Łukasza Garguły zwyciężyli 2:1, honorowe trafienie dla gospodarzy zanotował Andrzej Niedzielan.

Korzystnie dla Wisły przedstawiasięnatomiast bilans bramkowy. Licząc wszystkie mecze rozegrane w ekstraklasie, piłkarze Białej Gwiazdy lokowali piłkę w bramce Ruchu 206 razy, tracąc przy tym 192. Najskuteczniejszym wiślakiem z 13 golami na koncie wciąż jest Mieczysław Gracz. W obecnym zespole najwięcej bramek strzelił Ruchowi Paweł Brożek, który 6 razy trafił do siatki rywali.

W tym sezonie oba kluby miały już okazję zmierzyć się ze sobą. Na początku sierpnia w Krakowie mieliśmy remis 2:2. Wynik spotkania otworzył Rafał Boguski, dobrze egzekwując „jedenastkę”, ale goście zdołali jeszcze przed przerwą wyrównać, a Michała Buchalika pokonał Daniel Dziwniel. Na kwadrans przed końcem meczu dzięki bramce Michała Efira na prowadzenie wyszedł Ruch, ale kilka minut później strzałem głową remis uratował Paweł Brożek.

W poprzedniej kolejce Ruch pokonał na własnym obiekcie Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:0, mimo to nadal znajduje się w strefie spadkowej, zajmując 15. pozycję. Wisła natomiast przegrała przy Reymonta 1:2 z Lechem Poznań i spadła na 4. miejsce.

Przed piłkarzami Białej Gwiazdy bardzo trudny sprawdzian. Ruch za wszelką cenę chce się zrehabilitować za nieudany początek sezonu, który zepchnął „Niebieskich” w dół tabeli. Wiślacy natomiast ciągle mają o co walczyć. Obie drużyny będą chciały swoim fanom zrobić prezent na zbliżające się święta i w ostatnim tegorocznym meczu zdobyć trzy punkty,dlatego możemy spodziewać się dziś wielkich emocji.

Mecz pomiędzy Ruchem Chorzów i Wisłą Kraków rozpocznie się o godzinie 15.30. Trzymajcie kciuki za wiślaków!

MH

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl

Sadlok: Może być ciekawe spotkanie

Data publikacji: 12-12-2014 17:30


Dla Macieja Sadloka rywalizacja z chorzowskim Ruchem będzie zarówno podróżą sentymentalną, jak i wyzwaniem. Zawodnik Białej Gwiazdy po raz pierwszy od przeprowadzki pod Wawel wybiegnie na murawę stadionu przy ulicy Cichej.

Obrońcę Białej Gwiazdy czeka powrót do Chorzowa, gdzie zostawił serce na boisku, występując w ekipie Niebieskich. „Myślę, że teraz jest już trochę inna sytuacja niż w przypadku Polonii, bo w odmiennych okolicznościach odchodziłem. Wydaje mi się, iż nie powinno dojść takiej sytuacji, że kibice będą mnie wyzywać. Na pewno znajdą się tacy, bo to naturalne, ale dalej tam mieszkam i z wieloma fanami mam dobry kontakt” – mówił.

Gospodarze sobotniego pojedynku nie radzili sobie na starcie ligi zbyt dobrze, gubiąc punkty. „Zadanie nie będzie łatwe, bo wydaje się, że po kryzysie powoli wychodzą na prostą. Jeszcze tych punktów im brakuje, żeby było tak, jak wszyscy w Chorzowie sobie życzą, ale powoli odbijają się. Na pewno liczą na zwycięstwo z nami, ale chyba wiedzą, że nie będzie łatwo” – zapewnił. „Myślę, że puchary ich delikatnie „zniszczyły”, bo Ruch nie ma jednak takiej kadry, jak inne zespoły, które często grają w Lidze Europy. To, że praktycznie występowali cały czas tym samym składem, kiedyś musiało się odbić na wynikach, ale nie myślałem, że będzie aż tak” – kontynuował.

„Drużyna ta nie zasługuje na to miejsce w tabeli, na którym się znalazła. O tym świadczy też fakt, że prawie awansowali do grupy w Lidze Europy, niewiele im brakło i nie może być tak, że taki zespół będzie bronił się przed spadkiem” – dodał. W ostatnich meczach pomiędzy Ruchem a Wisłą, rozgrywanych w Chorzowie, piłkarze musieli zadowolić się podziałem punktów. „ Remis nic nam nie da, więc wydaje mi się, że jutro może być ciekawe spotkanie” – sugerował.

Podopieczni trenera Franciszka Smudy mają nadzieję na udane zakończenie 2014 roku. „Powtarzamy sobie, że fajnie byłoby zakończyć ten rok z trzema punktami, zwłaszcza że tabela jest mocno spłaszczona. Nie daj Bóg jakaś przegrana się przytrafi i spadamy dość mocno w dół. Trzeba się przed tym bronić i wierzyć, że mamy swoje umiejętności i nie przez przypadek zgromadziliśmy tyle punktów” – wyjawił.

W mediach pojawiają się informacje, że transfer Sadloka do Krakowa był strzałem w dziesiątkę. „Cieszę się z takiej opinii. Do końca nie przypuszczałem, że tak się to potoczy. Fajnie, że wypaliło i gram regularnie, bo to jest najważniejsze, aby wrócić do tego, jak było kiedyś. Liczy się przede wszystkim zdrowie, bo jak ono dopisuje, to mogę grać. Wierzyłem, że jeśli zdrowie będzie mi sprzyjać, to wszystko się ułoży” – nie krył zadowolenia.

Sadlok wyznał, że na początku miał wątpliwości co do trafności wyboru pozycji, na której gra. „Już jakiś czas gram na lewej obronie i mogę powiedzieć z pełną świadomością, że jest to moja pozycja, bo automatycznie wiele rzeczy robię, a początkowo tak nie było” – tłumaczył. Zadaniem bocznych defensorów Białej Gwiazdy jest także włączanie się do akcji ofensywnych. „Bardzo mi to odpowiada i cieszę się, że możemy rozwijać skrzydła oraz grać ofensywnie. Trzeba jednak pamiętać przede wszystkim, że jesteśmy obrońcami i na tym musimy się skupić. Fajnie, że możemy brać udział przy bramkach, jest to na pewno bardzo wartościowe dla bocznego obrońcy, bo przekłada się na punkty, oby tak dalej” – wyraził nadzieję.

Zawodnik Wisły stwierdził, że dużą rolę odgrywa wsparcie sztabu szkoleniowego. „Wiadomo, że istotna jest też kwestia zaufania. Trener obdarzył mnie tym zaufaniem, bo trochę mnie znał. Jestem takim zawodnikiem, że gdy czuję wsparcie, to łatwiej mi się gra” – zakończył Maciej Sadlok.

K. Kawula

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Wiślacy zagrają w Chorzowie. O spokojniejszą zimę!

Ostatnie wyniki w naszej Ekstraklasie bardzo mocno spłaszczyły ligową tabelę. Różnice punktowe między poszczególnymi drużynami są niewielkie i kandydatów do czołowej ósemki, która zapewni sobie najwcześniej ligowy byt oraz na finiszu sezonu będzie mieć do rozegrania ciekawsze spotkania, jest zdecydowanie zbyt wielu. Wiślacy po ostatnich niepowodzeniach są wprawdzie wciąż w czołówce tabeli, ale aby w niej przezimować muszą wygrać ostatni mecz w 2014 roku. Ten rozegramy w Chorzowie, gdzie niemal zawsze grało nam się bardzo ciężko.

Ostatni raz przy Cichej wygraliśmy przed dwoma laty, by w kolejnych pięciu meczach z chorzowskim zespołem zaliczyć cztery remisy oraz jedną porażkę. I nie jest to bilans, który nastraja zbyt optymistycznie. Wprawdzie już wiemy na pewno, że Ruch pozostanie zimą na miejscu spadkowym, ale pewne jest też to, że "Niebiescy" zrobią w sobotnie popołudnie wiele, aby po pierwsze godnie pożegnać się ze swoimi kibicami. No i po drugie, aby zimą strata do bezpiecznej lokaty była jak najmniejsza. Na tę chwilę wynosi cztery punkty.

Wiślacy swoją zdobycz mają przed tym spotkaniem na poziomie 29 oczek, ale może się tak zdarzyć - już bez względu na zajęte po jesieni miejsce - że nad zespołami spoza czołowej ósemki będziemy mieć ledwie trzypunktową przewagę. A to - nie ma się co oszukiwać - zdecydowanie zbyt mało, jak na nie tylko nasze, ale i naszych piłkarzy, ambicje.

Te sięgają znacznie wyżej, ale chyba najbardziej pocieszający jest ten fakt, że Wisła pojechała do Chorzowa bez większych osłabień. Wprawdzie z kadry wypadł Wilde-Donald Guerrier, ale chyba nie będzie to wielkie ryzyko, jeśli napiszemy, że na dziś nieobecność Haitańczyka może okazać się naszym nie tyle problemem, co wzmocnieniem... Tym będzie niewątpliwie powrót po kartkowej przerwie Alana Urygi, a najważniejszą informacją jest też ta, że narzekający ostatnio na zdrowie Arkadiusz Głowacki - wybiegnie w podstawowej jedenastce.

A co ta osiągnie? Miejmy nadzieję, że dobry wynik, po dobrej grze. I za to mocno będziemy trzymać kciuki! Do boju Wisełka!


Dodał: Redakcja


Źródło: wislaportal.pl

Relacje z meczu

Zwycięstwo w Chorzowie na koniec roku!

Data publikacji: 13-12-2014 17:26


W radosnych nastrojach zawodnicy Białej Gwiazdy spędzą przerwę zimową dzięki zwycięstwu nad Ruchem Chorzów 2:1 w 19. kolejce T-Mobile Ekstraklasy. Obie bramki na wagę trzech punktów dla krakowskiej Wisły strzelił Brożek.

Pierwsza szansa strzelecka zawodników trenera Fornalika miała miejsce w 4. minucie, kiedy to Guzmics faulował przed polem karnym Kowalskiego. Gospodarze sobotniej rywalizacji nie zdołali jednak wykorzystać bliskiej odległości do bramki. Sto dwadzieścia sekund później zawodnicy Ruchu stanęli przed doskonałą okazją do objęcia prowadzenia, ale strzał Starzyńskiego wybronił Buchalik, a dobitka Kuświka powędrowała nad poprzeczką wiślackiej bramki.

Pierwsza próba strzału Białej Gwiazdy miała miejsce dopiero w 9. minucie, lecz uderzenie Dudki z dystansu pozostawiało wiele do życzenia, gdyż powędrowało obok słupka. Kolejną dobrze zapowiadającą się akcję graczy spod Wawelu przerwali gospodarze, osaczając Brożka, który nie miał szans w starciu z trzema defensorami z Chorzowa.

W 16. minucie Wisła Kraków wyszła na prowadzenie za sprawą trafienia Brożka. Boguski bez skrupułów wykorzystał błąd w porozumieniu Kamińskiego ze Stawarczykiem i odebrał rywalowi futbolówkę, zagrywając do napastnika Białej Gwiazdy, który dopełnił tylko formalności.

Na odpowiedź gospodarzy kibice zgromadzeni przy ulicy Cichej nie musieli długo czekać, bowiem pięć minut później do wyrównania strzałem głową doprowadził Surma. Chwilę później prawą stroną pomknął w stronę wiślackiej bramki Kowalski, jednak jego strzał nie zagroził Buchalikowi.

30. minuta przyniosła starcie Głowackiego z Kuświkiem w polu karnym Wisły, ale arbiter nie dopatrzył się przewinienia kapitana drużyny z Krakowa. W odpowiedzi, pięć minut później, Biała Gwiazda wypracowała sobie dobrą sytuację, po której piłkę głową sięgnął Garguła. Pozycja strzelecka piłkarza z Krakowa była jednak trudna, a golkiper gospodarzy nie miał problemów z przejęciem futbolówki.

Pięć minut przed zejściem do szatni zakotłowało się w polu karnym Ruchu, ale dobrze ustawiony Kamiński przechwycił futbolówkę, odpierając tym samym zagrożenie. Jeszcze przed przerwą Wiślacy wymienili się podaniami w „szesnastce” gospodarzy, lecz Dudka ostatecznie zmarnował dobrą akcję Białej Gwiazdy.

Po zmianie stron, w 48. minucie, Brożek wyszedł na pozycję sam na sam z bramkarzem, ale sędzia uznał, iż napastnik Wisły znalazł się na pozycji spalonej. Niebezpiecznie zrobiło się pod bramką Buchalika pięć minut później, lecz na szczęście dla Białej Gwiazdy strzał Zieńczuka o kilkadziesiąt centymetrów minął słupek.

Chwilę później zespół gości przed utratą bramki uratował Burliga, zagarniając piłkę Kuświkowi wychodzącemu na czystą pozycję. W 66. minucie bliski posłania piłki do bramki krakowian był ponownie Kuświk, ale Dudka ubiegł napastnika Niebieskich.

W kolejnej akcji Starzyński przepychał się w „szesnastce” Wisły, ale defensorzy gości, którzy osaczyli snajpera Ruchu, nie pozwolili mu na oddanie strzału. W 71. minucie w polu karnym chorzowian Zieńczuk powalił na murawę Burligę, lecz arbiter nie zdecydował się na podyktowanie jedenastki.

Cztery minuty później Brożek ponownie umieścił piłkę w siatce rywala. Tym razem napastnik Białej Gwiazdy wykorzystał bardzo ładną akcję Stilicia z Gargułą i strzałem głową wysunął swoją drużynę na prowadzenie.

Pięć minut przed końcem regulaminowego czasu gry, wprowadzony chwilę wcześniej na boisko Visnakovs, próbował zaskoczyć uderzeniem głową Buchalika, jednak na posterunku był golkiper Wisły. W końcówce rywalizacji szansę na uratowanie jednego punktu mieli gospodarze, ale Chovanec z metra nie trafił do bramki.

Ruch Chorzów – Wisła Kraków 1:2 (1:1)

0:1 Brożek 16’

1:1 Surma 21’

1:2 Brożek 75’

Ruch Chorzów: Kamiński – Konczkowski, Malinowski, Stawarczyk, Dziwniel – Kowalski, Babiarz, Starzyński (71’ Efir), Surma, Zieńczuk (82’ Chovanec) – Kuświk (82’ Visnakovs)

Wisła Kraków: Buchalik – Burliga, Głowacki, Guzmics, Sadlok – Boguski, Dudka, Uryga (64’ Stępiński), Stilić, Garguła (90+3’ Sarki) – Brożek (90+5’ Zając Tomasz)

Żółte kartki: Głowacki, Burliga (Wisła) Malinowski (Ruch)

Sędziował: Mariusz Złotek ze Stalowej Woli

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl

Dwie bramki Brożka, trzy punkty Białej Gwiazdy! Ruch - Wisła 1-2

Przed meczem w Chorzowie trener Franciszek Smuda mówił, że najbardziej liczy w nim na Pawła Brożka. I nasz napastnik szkoleniowca nie zawiódł. Strzelił bowiem dwa gole, co dało nam zwycięstwo 2-1. I na pewno spokojniejszą piłkarską zimę, która właśnie nadchodzi. Kolejne spotkanie czeka nas bowiem dopiero w połowie lutego.

Dla obydwu drużyn spotkanie to było niezwykle ważne. Ruch potrzebował trzech punktów, aby zbliżyć się punktowo do bezpiecznego miejsca - bo i tak wiadomo było, że zimę spędzi na pozycji "spadkowej". Z kolei Wisła grać miała o pozostanie w ścisłej czołówce tabeli.

I wszystko zaczęło się z obydwu stron ofensywnie, a pierwszy strzał w 4. minucie oddał Alan Uryga, który nie wcelował jednak w bramkę. W tę powinni za to trafić jak należy zaraz potem chorzowianie. Po fatalnym błędzie sędziego liniowego, bo piłka wyszła poza boisko, swoją okazję miał Filip Starzyński - tyle, że jego strzał odbił Michał Buchalik. Dobitka Grzegorza Kuświka poleciała na nasze szczęście ponad bramką!

Zapowiadało się nam więc na mecz błędów. I tak też było. W 16. minucie Krzysztof Kamiński zagrał piłkę ręką do Piotra Stawarczyka. Ta została mu "pod butem", co świetnie wykorzystał Rafał Boguski. Futbolówkę obrońcy Ruchu zabrał i tak dograł do Pawła Brożka, że temu pozostało już tylko dobić na pustą bramkę! Szybko Wisła wyszła więc w Chorzowie na prowadzenie, a "Brozio" zdobył jedną z najłatwiejszych bramek w karierze.

Niestety z wyniku 1-0 nie cieszyliśmy się długo. W 21. minucie piłkę zagraną z rzutu wolnego w nasze pole karne głową do naszej siatki wpakował nieobstawiony przez nikogo Łukasz Surma i było 1-1.

Kolejne minuty były wyrównane, jednak w końcówce pierwszej połowy lepsze okazja miała Wisła. W 35. minucie bliski szczęścia mógł być Łukasz Garguła, ale po wrzutce Brożka główkował wprost w ręce Kamińskiego. Można tylko żałować, że nie dostrzegł nadbiegającego Boguskiego, bo wtedy ten mógł mieć idealną pozycję do strzału. Taką mógł mieć też minutę później Brożek, ale nie doszedł do świetnego podania od aktywnego Macieja Sadloka. Do przerwy było więc 1-1.

Druga połowa to wciąż otwarta gra z obydwu stron, ale to Ruch zagrażał nam bardziej, choć wciąż najgroźniej było gdy miał stałe fragmenty gry. Tak było więc w 53. minucie, kiedy bardzo nieznacznie pomylił się z rzutu wolnego nasz były zawodnik - Marek Zieńczuk. Pięć minut później gospodarze zagrozili nam dla odmiany z akcji, ale świetnie spisał się Łukasz Burliga, który zażegnał niebezpieczeństwo.

Od 64. minuty grać musieliśmy bez Urygi, który tak niefortunnie zderzył się głową z Bartłomiejem Babiarzem, że stracił na chwilę przytomność i musiał opuścić boisko. W jego miejsce wszedł Mariusz Stępiński, ale podkreślić trzeba, że po przerwie gra kompletnie nam się nie układała.

W 70. minucie mogło się to wszystko jednak odwrócić, ale sędzia Mariusz Złotek nie dopatrzył się przewinienia w polu karnym Zieńczuka na Burlidze. I kto wie, może właśnie to podrażniło i pobudziło wiślaków? W 75. minucie przed polem karnym gospodarzy dobrze zastawił się Semir Štilić i odegrał do boku do Garguły. A ten tak dośrodkował do Brożka, że nasz snajper już tylko dołożył jak należy głowę i znów przy Cichej prowadziliśmy. Tym razem 2-1.

Najważniejsze zaś było to, że tym razem nie popełniliśmy błędu z pierwszej połowy i nie pozwoliliśmy Ruchowi wyrównać. Nawet jeśli jego trener, Waldemar Fornalik, robił kolejne ofensywne zmiany. Wiślacy starali się oddalać grę od własnego pola karnego i robili to na tyle dobrze, że gospodarze stworzyli tylko jedną groźną okazję. Tę zmarnował jednak w doliczonym czasie gry Ján Chovanec, który źle trafił w piłkę, a tym samym ta nie wpadła do naszej bramki.

Wisła wywozi więc z Chorzowa ważne dla nas trzy punkty i da nam to utrzymanie wysokiego miejsca w tabeli. O co zagramy wiosną? Dowiemy się zapewne po... czekającym nas teraz okienku transferowym.


Dodał: Redakcja


Źródło: wislaportal.pl

Magia po pięciu kwadransach, triumf na koniec roku

Pięć kwadransów musieli czekać kibice Wisły na piękną akcję swojej drużyny, która dała jej zwycięstwo w ostatnim meczu ligowym w 2014 roku. Dwa gole w Chorzowie zdobył Paweł Brożek a po asyście zaliczyli Rafał Boguski i Łukasz Garguła.


Do 75 minuty, w której tablica wyników pokazywała "1:1", Wisła nie błyszczała, grała wyrównany mecz z Ruchem i szczególnie z przodu niezbyt imponowała. Narzekaliśmy, że niezbyt widoczni są Semir Stilić, czy Łukasz Garguła, który w związku z czerwoną kartkę Guerriera dostał szansę od pierwszej minuty. Właśnie ta dwójka przeprowadziła zwycięską akcję.

Semir Stilić otrzymał podanie w okolice narożnika pola karnego Ruchu. Stał z piłką tyłem do bramki, szukał możliwości obrócenia się w jej stronę, lecz w końcu zagrał do wbiegającego skrzydłem Łukasza Garguły. "Guła" zacentrował idealnie prawą nogą, zewnętrzną częścią stopy, gdzie w powietrze wyszedł i zawisł w nim Paweł Brożek, uderzył głową pod względem technicznym perfekcyjnie, mocno, po koźle i tuż przy słupku.

Tą sytuacją Wisła zapewniła sobie zwycięstwo, którego nie byłoby, gdyby w 91 minucie niezłą szansę wykorzystał Chovanec po podaniu Kowalskiego. Słowak zamykał akcję na lewym słupku bramki Wisły, ale z dość bliskiej odległości skiksował.

W pierwszej połowie obie drużyny zdobyły po jednej bramce. Wisła prowadziła od 16 minuty dzięki prezentowi duetu Kamiński - Stawarczyk. Bramkarz Ruchu dość pochopnie zagrał Stawarczyka, który popełnił gorszy błąd: skiksował odgrywając piłkę. Ambitnie w tej sytuacji zachował się Rafał Boguski, dopadł piłki, obsłużył łatwym podaniem Pawła Brożka, który dopełnił formalności kopnięciem "do pustaka".

Ruch wyrównał pięć minut później a bramkę zdobył były (choć to zamierzchłe czasy) zawodnik Wisły - Łukasz Surma. Centrował z rzutu wolnego inny ex-wiślak, Marek Zieńczuk, a Surma miał tyle miejsca, że techniczną główką trafił idealnie w okienko bramki Wisły.

Mieliśmy w tym meczu jeden groźny moment, który zakończył się kontuzją Alana Urygi. W 62 minucie pomocnik Wisły zderzył się głową z Bartłomiejem Babiarzem. Skóra na głowie chorzowianina została rozcięta, lecz jak się okazało po opatrzeniu mógł on pozostać na boisku, natomiast Uryga kilkanaście sekund po zderzeniu stracił przytomność! Sytuacja przez moment wyglądała dramatycznie, ostatecznie wiślacki pomocnik opuścił boisko o własnych siłach. Zmienił go Mariusz Stępiński, który był szykowany do zmienienia Łukasza Garguły. A to właśnie "Guła" asystował 13 minut później przy golu na 2:1.

Wiślacy kończą rok zwycięstwem na niezłym miejscu w klasyfikacji T-Mobile Ekstraklasy. Bez względu na wyniki pozostałych meczów 19. kolejki będą mieli tyle samo punktów co trzecia drużyna w tabeli.

Ruch Chorzów - Wisła Kraków 1:2 (1:1)

0:1 Paweł Brożek 16 min

1:1 Łukasz Surma 21 min 1:2 Paweł Brożek 75 min

żółte kartki: Malinowski (Ruch), Głowacki, Burliga (Wisła)

Ruch: Krzysztof Kamiński - Martin Konczkowski, Marcin Malinowski, Piotr Stawarczyk, Dariusz Dziwniel - Bartłomiej Babiarz, Łukasz Surma - Jakub Kowalski, Filip Starzyński (71 min - Michał Efir), Marek Zieńczuk (82 min - Jan Chovanec) - Grzegorz Kuświk (82 min - Eduards Visnakovs)

Wisła: Michał Buchalik - Łukasz Burliga, Arkadiusz Głowacki, Richards Guzmics, Maciej Sadlok - Dariusz Dudka, Alan Uryga (64 min - Mariusz Stępiński) - Rafał Boguski, Semir Stilić, Łukasz Garguła (90+2 min - Emmanuel Sarki) - Paweł Brożek (90+4 min - Tomasz Zając)

sędzia: Mariusz Złotek (Stalowa Wola)

widzów: 6827


wislakrakow.com (redakcja)


Źródło: wislakrakow.com

Ruch Chorzów 1:2 Wisła Kraków

Wpisany przez Krzysiek

sobota, 13 grudnia 2014 19:19


Ostatni mecz ligowy w tym roku. Obie drużyny przystępowały do tego spotkania z mocno odmiennych pozycji. Wisła jako czołowa drużyna ligi, Ruch znajdujący się w strefie spadkowej. Gospodarzom punkty potrzebne są jak tlen do życia, chociaż sytuacja w tabeli nawet przy ewentualnym zwycięstwie nie będzie ciekawa i zima będzie gorącym okresem w Chorzowie. Wiślacy na pewno nie chcą stracić kontaktu ze ścisłą czołówką i tylko komplet punktów może to zapewnić. Spotkanie dwóch ostatnich selekcjonerów kadry dodaje tylko smaczku temu spotkania.

Już w piątej minucie sporo szczęścia mieli zawodnicy Wisły. Zawodnicy Ruchu sami „naprawili” błąd sędziego, który nie zauważył jak dośrodkowujący Kowalski robi to już zza linii. Dośrodkowanie strzałem wykańczał Starzyński, ale powstrzymał go Buchalik jednak do piłki jeszcze zdążył Kuświk lecz fatalnie przestrzelił w stu procentowej sytuacji. Po kwadransie gry to Wisła prowadziła 1:0. Piłkę do Stawarczyka ręką podał Kamiński. Obrońca Ruchu jednak zbyt lekko próbował odegrać ją do swojego bramkarza i wybiegający zza pleców Boguski przejął piłkę i wystawił Brożkowi na pustą bramkę. Pięć minut później było już jednak 1:1. Po faulu Garguły w okolicach pola karnego z rzutu wolnego dośrodkował Zieńczuk wprost na głowę pozostawionego bez krycia Surmy a ten lobem skierował ją do bramki Buchalika. W tym momencie można było mieć nadzieję, że mecz się jeszcze bardziej otworzy i obie drużyny będą dążyły do kolejnych bramek. Niestety dla widowiska tak się nie stało i kolejne pół godziny toczyło się głównie w środkowej strefie boiska. Żadna z ekip nie potrafiła wypracować sobie klarownej sytuacji. Jeśli dochodziło do strzałów to z dalszych odległości i piłka mijała bramkę o dobre kilka metrów. Wprawdzie zawodnicy „Białej Gwiazdy” starali się więcej rozgrywać kombinacyjnych akcji ale brakowało dokładności i wszystkie akcje kończyły się jeszcze daleko od pola karnego.

Drugą połowę to również gospodarze rozpoczęli groźniej. W 53. minucie z trzydziestu metrów mocno na bramkę Buchalika z rzutu wolnego uderzył Zieńczuk lecz piłka minęła słupek o dobre pół metra. W kolejnych minutach było więcej fauli i kontuzji niż składnych akcji. Brzydki mecz w wykonaniu obu drużyn nie wzniecał zbyt wielu emocji. Sporo emocji było dopiero w 70. minucie, gdy w polu karnym Ruchu o piłkę walczył Burliga z Zieńczukiem. Łukasz dość mocno domagał się rzutu karnego za ściąganie do ziemi przez Zieńczuka lecz sędzie pozostał niewzruszony. Burliga jeszcze nie zdążył się pogodzić z tą decyzją przez kilka kolejnych minut czego efektem był jego brutalny faul na Efirze i tylko pobłażliwość sędziego uratowała go od zejścia z boiska. Na kwadrans przed końcem w końcu udała się trójkowa akcja Stilić – Garguła – Brożek. Bośniak ładnie uruchomił Gargułę, który dośrodkował w pole karne gdzie wysoko do góry wyszedł Brożek i mierzonym strzałem głową tuż przy słupku pokonał bramkarza gospodarzy. Do końca spotkania zawodnicy Wisły starali się kontrolować grę wysoko od swojego pola karnego. Już w doliczonym czasie gry krakowscy obrońcy nie ustrzegli się jednak błędu i pozostawili niepilnowanego Chovanca w polu karnym, do którego dotarło dośrodkowanie Kowalskiego. Na szczęście fatalnie zachował się chorzowski zawodnik i z bliskiej odległości nie trafił w bramkę.

W ostatnim meczu tego roku Wisła odniosła cenne zwycięstwo, które w najgorszym wypadku pozwoli spędzić zimę tuż za podium w przypadku ewentualnego zwycięstwa Lecha.

Bramki:

Surma 21` - Brożek 16` i 75`

Żółte kartki:

Malinowski 83` - Głowacki 22`, Burliga 72`

Ruch Chorzów:

Kamiński – Konczkowski, Malinowski (c), Stawarczyk, Dziwniel, Kowalski, Surma – Babiarz, Starzyński (Efir 71`), Zieńczuk (Visnakovs 82`)– Kuświk (Chovanec 82`)

Wisła Kraków:

Buchalik – Burliga, Głowacki (c), Guzmics, Sadlok, Dudka, Uryga (Stępiński 64`) – Boguski, Stilić, Garguła (Sarki 90`) – Brożek (Zając 90`)


Źródło: skwk.pl

Udane zakończenie roku. Ruch-Wisła 1:2

Dodano: 2014-12-14 06:01:11 (aktualizacja: 2014-12-14 06:04:28)

Marco / WislaLive.pl

W meczu 19. kolejki T-Mobile Ekstraklasy Wisła Kraków pokonała na wyjeździe Ruch Chorzów 2:1. Było to ostatnie spotkanie piłkarzy Białej Gwiazdy w tym roku.

Najważniejsze momenty spotkania:

1 minuta: Sędzia Złotek daje znak do rozpoczęcia spotkania

4 minuta: Uryga uderza nad poprzeczką

6 minuta: Strzela Starzyński ale jego uderzenie broni Buchalik, dobtka Kuświka niecelna

16 minuta: 1:0 dla Wisły. Strzelcem bramki Paweł Brożek, który wykorzystuje podanie Boguskiego, który ten z kolei wykorzystał błąd Stawarczyka

21 minuta: 1:1. Bramkę wyrównującą strzela Łukasz Surma. Asystę zalicza Marek Zieńczuk.

35 minuta: Strzał głową Garguły ale prosto w ręce bramkarza Ruchu

37 minuta: Kuświk umieszcza piłkę w siatce bramki Wisły ale wcześniej sygnalizacja spalonego

45 minuta: Koniec pierwszej połowy

46 minuta: Rozpoczęcia drugiej części spotkania

49 minuta: Brożek na spalonym

53 minuta: Uderzenie Zieńczuka nieznacznie mija słupek wiślackiej bramki

70 minuta: Nieporozumienie na linii Głowacki-Buchalik bez konsekwencji dla Białej Gwiazdy

75 minuta: Gol! 2:1 dla Wisły. Ponownie na listę strzelców wpisuje się Brożek.

84 minuta: Dudka niecelnie z rzutu wolnego

90 minuta: Sędzie dolicza cztery minuty

91 minuta: Doskonałej sytuacji nie wykorzystuje Chovanec

94 minuta: Koniec spotkania

Ruch Chorzów – Wisła Kraków 1:2 (1:1)

0:1 Brożek 16

1:1 Surma 21

1:2 Brożek 75


Źródło: wislalive.pl

Minuta po minucie

W sobotę o godz. 15:30 rozpocznie się spotkanie 19. kolejki T-Mobile Ekstraklasy, w którym Wisła zmierzy się na wyjeździe z Ruchem Chorzów. Zapraszamy na relację "na żywo" ze spotkania.

Na ławce rezerwowych zasiądą: Bieszczad - Witek, Żemło, Lech, Sarki, Stępiński i Zając.

  • 1' Spotkanie rozpoczęte.
  • 3' Złe dośrodkowanie Starzyńskiego z rzutu wolnego, skutecznie interweniuje jeden z obrońców Wisły.
  • 4' Stilić odegrał piłkę przed polem karnym do Urygi, ten uderzył jednak nad poprzeczką.
  • 6' Mogła być bramka dla Ruchu! Najpierw uderzał Starzyński, ale obronił Buchalik. Dobijał jeszcze Kuświk, ale nad poprzeczką. Wcześniej jednak gra powinna być przerwana, bowiem Kowalski wygarnął piłkę już zza linii końcowej. Duże pretensje wiślaków do bocznego arbitra.
  • 9' Dudka zdecydował się na uderzenie z dystansu, ale strzał był bardzo niecelny.
  • 12' Po rzucie rożnym piłka spadła w polu karnym pod nogi Głowackiego, ale ten w trudnej sytuacji uderzył bardzo niecelnie.
  • 16' Dośrodkowanie Sadloka z lewej strony boiska, prosto w ręce Buchalika
  • 16' Gol! Paweł Brożek! Fatalny błąd Stawarczyka, piłkę przejął Boguski, zagrał do Pawła Brożka, który spokojnie umieścił piłkę w pustej bramce.
  • 19' Mogło być groźnie, ale Sadlok zatrzymał w polu karnym Kuświka.
  • 21' 1:1. Dośrodkowanie Zieńczuka w pole karne i precyzyjny strzał głową Surmy.
  • 23' Żółta kartka dla Głowackiego.
  • 32' Od kilku minut na boisku niewiele się dzieje. Gra toczy się głównie w środkowej strefie boiska
  • 35' Po dośrodkowaniu Brożka w pole karne, do piłki doszedł Garguła, ale w trudnej sytuacji główkował prosto w ręce Kamińskiego.
  • 37' Kuświk trafia do bramki, ale wcześniej zabrzmiał gwizdek sędziego. Napastnik Ruchu był na spalonym.
  • 39' Sadlok zagrał piłkę w pole karne pomiędzy bramkarza i obrońców, ale żaden z wiślaków nie zdołał dojść do futbolówki.
  • 40' Ładna akcja Wisły. Piłkę wymienili Stilić, Garguła i Brożek, ale w polu karnym piłkę chwycił Kamiński.
  • 43' Bardzo niecelny strzał Urygi z dystansu.
  • 45' Wiślacy starają się atakować, ale brakuje strzału.

Koniec I połowy.

  • 46' Druga połowa rozpoczęta.
  • 49' Brożek minął już bramkarza i miał przed sobą pustą bramkę, ale wtedy zabrzmiał gwizdek. Napastnik Wisły był na spalonym.
  • 53' Mocne uderzenie Zieńcuka z rzutu wolnego, piłka przechodzi tuż obok słupka.
  • 58' Obie drużyny szukają swojej okazji, ale na razie nie dochodzą do sytuacji strzeleckich.
  • 60' Szybka akcja Wisły, ale po płaskim dośrodkowaniu Burligi piłkę sprzed bramki wybija Malinowski.
  • 60' Do wejścia na boisko szykuje się Stępiński. Wejdzie w miejsce Garguły.
  • 62' Uryga i Babiarz zderzyli się głowami. Potrzebna interwencja lekarzy. Pomocnik Wisły chyba na moment stracił przytomność, nie wygląda to dobrze.
  • 64' Stępiński wchodzi na boisko, ale w miejsce Urygi, który nie jest w stanie kontynuować gry.
  • 70' Nieporozumienie między Głowackim i Buchalikiem. Na szczęście bez konsekwencji.
  • 70' Burliga powalony w polu karnym przez rywala! To powinien być rzut karny!
  • 71' Zmiana w Ruchu. Efir za Zieńczuka.
  • 72' Żółta kartka dla Burligi.
  • 75' 2:1! Paweł Brożek! Stilić zagrywa w tempo do Garguły, ten precyzyjnie dośrodkował na piąty metr, a Brożek strzałem głową pokonuje Kamińskiego.
  • 77' Podanie w pole karne, ale Garguła nie zdołał sięgnąć piłki.
  • 82' Dwie zmiany w zespole Ruchu. Boisko opuszczają Zieńczuk i Kuświk, wchodzą Chovanec i Visnakovs.
  • 83' Żółta kartka dla Malinowskiego.
  • 84' Bardzo niecelny strzał Dudki z rzutu wolnego.
  • 90+1' Celne uderzenie Stilicia z powietrza, prosto w Kamińskiego.
  • 90+1' Ufff. Chovanec pudłuje w doskonałej sytuacji.
  • 90+3' Zmiana w Wiśle. Sarki za Gargułę.
  • 90+4' Trzecia zmiana w Wiśle. Za Brożka wchodzi Zając.

Koniec meczu. Źródło: wislakrakow.com

Pomeczowe wypowiedzi trenerów

Franciszek Smuda: - Nie będzie to taki grudzień, jak rok temu

- Na pewno każdy chciał to spotkanie wygrać, walczył o trzy punkty. Ruch i my tak samo. Jestem zadowolony, że w końcu te trzy punkty, które zaplanowaliśmy, osiągnęliśmy. Zresztą zaplanowaliśmy ich więcej, ale z Lechem żadnego nam się zdobyć nie udało. Wiadomo też z jakich przyczyn. W tej grze było dużo walki. Momentami rozgrywaliśmy też dobre akcje, ale więcej było walki i czasami była ona chaotyczna - mówił po ostatnim meczu ligowy w 2014 roku, który zagraliśmy w Chorzowie z Ruchem, trener Wisły Kraków, Franciszek Smuda.

- Był to ostatni mecz, zawodnicy obydwu drużyn chcieli dać z siebie wszystko. Teraz trzeba poczekać do wiosny i zmontować znów dobry zespół, żeby wiosna była lepsza od jesieni - dodał "Franz", który zaraz potem zapytany o czekające nas okno transferowe powiedział: - Nie będzie to taki grudzień, jak rok temu. Jest u mnie pod tym względem więcej optymizmu, niż przed rokiem.

Po ostatnich zaś doniesieniach prasowych Smuda został zapytany jeszcze o to, czy ktoś z obecnej kadry Ruchu będzie zawodnikiem, który trafi zimą do Wisły? - Żaden. Na pewno żaden - zakomunikował "Franz".

Oczywiście nie mogło także zabraknąć pytania o Pawła Brożka, który "wywołany" przed meczem "do tablicy" przez trenera, odpowiedział dwoma golami.

- Wszyscy snajperzy są tacy, czy to Kuświk, czy to Brożek. Albo inni w naszej Ekstraklasie. Oni raczej nie koncentrują się na grze, zresztą Paweł parę razy się zagapił i złapali go na spalone. Taki doświadczony piłkarz, to coś takiego nie może mu się przydarzyć. Oni myślą jak bramkę strzelić. Przykład Frankowskiego, który szukał tylko miejsca do strzelenia bramki - mówił "Franz".

Opiekun Wisły został także poproszony o krótkie podsumowanie zakończonej jesieni.

- Jestem zadowolony z tych chłopaków, wiadomo w jakich momentach czasami żyliśmy i jak to w naszym klubie wyglądało. A jednak nie załamywali się, walczyli w każdym meczu. Nie można powiedzieć, że w jakimś ktoś nas pod ścianę postawił i nam ładował ile się dało. To raczej my od czasu do czasu to robiliśmy. Za to ich chwalę. Jest wielu doświadczonych piłkarzy, którzy nie patrzą na nic. Czy to na finanse, czy to na warunki jakie mieliśmy na boisku. Walczą do końca i chcą zdobyć jak najwięcej punktów. Można powiedzieć, że mogliśmy ich mieć więcej, żałuję, ale też trzeba powiedzieć, że i tak jesteśmy w kontakcie z czołówką, a to było dla nas najistotniejsze - powiedział.

Doszukując się chyba sensacji, Smudę zapytano także o jego kontakt z aktualnym szkoleniowcem Ruchu, Waldemarem Fornalikiem. - Żyjemy w dobrym kontakcie i nigdy nie mieliśmy do siebie pretensji. Jesteśmy - jak to się mówi - przyjaciele z boiska - i tak musi zostać do końca - komentował to pytanie Smuda.

Na zakończenie trenera Wisły zapytano jeszcze o kontuzję Alana Urygi, który po zderzeniu z Bartłomiejem Babiarzem stracił na boisku na chwilę przytomność. - Z Alanem wszystko jest OK. Walnie jakąś lufę i wszystko mu przejdzie. Będzie miał zamrożoną narkozę - powiedział w swoim nie do podrobienia stylu Smuda.


Dodał: KP, Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Waldemar Fornalik: - Przynajmniej punkt był w garści

- Na pewno szkoda tego co najmniej jednego straconego punktu, bo myślę, że szczególnie w pierwszej połowie zagraliśmy dobry mecz. Wszyscy widzieli, że zaczęliśmy to spotkanie od stanu 0-1, ale zdołaliśmy wyrównać. Potrafiliśmy stworzyć też inne sytuacje i w drugiej połowie ta gra była w miarę wyrównana. Z obydwu stron nie było jakichś klarownych sytuacji. Jeden moment nieuwagi spowodował, że Wisła wykorzystała swoją szansę i wygrała to spotkanie - mówił po meczu Ruch - Wisła trener gospodarzy, Waldemar Fornalik.

- Szkoda, bo przynajmniej punkt był w garści, a przy odrobinie szczęścia, przy odrobinie większej odpowiedzialności, można było nawet to spotkanie wygrać. Udało nam się mimo wszystko zneutralizować atuty Wisły, sposób gry Wisły, ale nie ustrzegliśmy się prostych błędów, które doprowadziły do tego, że na koncie mamy zero punktów. Dla nas one były istotne. A to czy mieliśmy być nad kreską, czy pod kreską - to są różne szkoły. Jedni mówią, że to jeszcze bardziej zmobilizuje nas do wytężonych działań, do tego, aby być bardziej skupionym nad tym co będziemy robić. Najważniejsze były jednak w tym układzie punkty - dodał Fornalik.

- Trochę czasu upłynęło, zanim to wszystko wróciło u nas na właściwe tory. Dzisiejsza porażka z Wisłą to jest inna porażka niż te wcześniejsze - na Cracovii, czy z Koroną Kielce. Nasz zespół dziś prezentował się lepiej, niż wtedy. Zajęło nam to trochę czasu i w tamtym momencie to były spore straty. Później zaczęliśmy grać powiedzmy że nieźle i zaczęliśmy punktować. Porażka w Łęcznej to był taki powiedzmy, że wypadek przy pracy, a dzisiejsza porażka rozegrała się w kategoriach piłkarskich. A czy zimą dojdzie do rewolucji? Na pewno dojdzie do zmian. Nie wyobrażam sobie, aby ten układ był utrzymany. Potrzebujemy ludzi, potrzebujemy zawodników, którzy będą bardzo odpowiedzialni, w tym co będzie się robiło na boisku, w naszej grze. Bo jakieś nieodpowiedzialne zachowania mogą spowodować, że nie utrzymamy się w Ekstraklasie. Przed nami 11 bitew, plus później kolejne mecze. Do zmian musi dojść. Oprócz tego, że mieliśmy punktować - miałem czas, aby przyjrzeć się zawodnikom i pomogło mi to ich scharakteryzować oraz ocenić - zakończył opiekun Ruchu.


Dodał: KP, Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Maciej Sadlok: Taki był nasz cel

- Chcieliśmy dobrze zakończyć tę rundę. Taki był nasz cel. Udało się i to najważniejsze - powiedział obrońca Wisły Maciej Sadlok po wygranym 2:1 meczu z Ruchem Chorzów.


- Z perspektywy boiska wydawało mi się, że Niebiescy grają dobry mecz. Byli bardzo agresywny i była u nich duża determinacja. Ich styl gry był lepszy niż na początku sezonu - kontynuował.

Wisła wyszła w tym meczu na prowadzenie po fatalnym błędzie Piotra Stawarczyka - To był prezent. Takie rzeczy czasami się zdarzają w piłce, to jest gra błędów - stwierdził Sadlok.

Ruch szybko jednak doprowadził do wyrównania po strzale głową Łukasza Surmy. - Łukasz strzelił z głowy, nie miał chyba rozpisanego krycia indywidualnego. Wiadomo, że na innych bardziej zwraca się uwagę, ale w tym przypadku on strzelił.

Sadlok na co dzień mieszka niedaleko stadionu Ruchu, na który mógłby dotrzeć piechotą. - Mam trzy kilometry, ale najpierw musiał pojechać do Krakowa i później tutaj wrócić, bo jeszcze wczoraj trenowaliśmy.

Lewy obrońca "Białej Gwiazdy" pod Wawel trafił właśnie z Chorzowa. - Nie wiem, czy tego żałują. Trzeba się spytać u góry działaczy. Takie jest życia. Nie widzieli mnie w klubie, ale teraz to jest już za mną.

Na zakończenie dziennikarze pytali go o informacje łączące go z Legią Warszawa. - Nic nie wiem - odpowiedział. Zapytany czy chciałby trafić do zespołu mistrza Polski stwierdził: - To dziwne pytanie.


wislakrakow.com (redakcja)

Źródło: wislakrakow.com

Semir Stilić: Zawsze jest niedosyt

- Dzisiaj wywalczyliśmy trzy punkty, które były dla nas bardzo ważne - powiedział pomocnik Wisły Semir Stilić po wygranym 2:1 meczu z Ruchem Chorzów.


Poproszony o ocenę rundy jesiennej w wykonaniu "Białej Gwiazdy" odpowiedział: - Zawsze jest niedosyt. Ja jestem taką osobą, która zawsze chce walczyć o najwyższe cele. Jest niedosyt, ponieważ niektórych spotkań nie musieliśmy przegrać, a niektóre mogliśmy wygrać. Było ciężko, bo cały czas graliśmy jednym składem. To czasami się odbija, bo ciężko oczekiwać, aby jeden zawodnik grał na tym samym poziomie przez 19 meczów. Czasami potrzebuje jednego lub dwóch meczów odpoczynku. Ale nie ma co narzekać, ponieważ jesteśmy zadowoleni z punktów które mamy.

- Najwyższe cele to pierwsze i drugie miejsce. Wiem, że to jest teraz nierealne, ponieważ Legia odskoczyła i ma możliwość rotacji w składzie. Ale trochę szczęścia i jeżeli ominą nas kontuzje to może będziemy mogli liczyć na cud - kontynuował.

Pomocnik Wisły był również pytany o swoją przyszłość. Przyznał, że podczas zimowej przerwy będzie się nad tym zastanawiał. - Oczywiście, ale mam jeszcze pół roku kontraktu. Zobaczymy - dodał.


wislakrakow.com (redakcja)

Źródło: wislakrakow.com

Brożek: To zwycięstwo bardzo cieszy

Data publikacji: 13-12-2014 18:13


Paweł Brożek po meczu w Chorzowie miał powody do radości. Zdobył dwie bramki i zapewnił zwycięstwo drużynie Białej Gwiazdy.

„Dostałem dwa kapitalne podania, trudno było nie wykorzystać takich sytuacji. Jestem świadomy tego, że jak Wisła nie wygrywa swoich meczów, to duża odpowiedzialność za taki wynik spada na moje barki” – rozpoczął Paweł Brożek.

„Cieszymy się bardzo z tego zwycięstwa. Bardzo ważnym było dla nas wygrać tutaj i mieć spokojną zimę. Teraz skupimy się na odpoczynku i od stycznia rozpoczynamy przygotowania do rundy rewanżowej” – dodał.

„Zawsze może być lepiej, oby runda rewanżowa była dla mnie i Wisły lepsza niż jesień 2014” – powiedział o swojej formie.

„W lidze nie ma teraz takiego napastnika, który strzela bramkę w każdym meczu. Taki moment trzeba przeczekać i pracować ciągle nad sobą i swoją formą. Odczuwam niedosyt, jeśli chodzi o swoją postawę i postawę Wisły” – zakończył.

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl

Garguła: Bardzo cenne zwycięstwo

Data publikacji: 13-12-2014 18:18


Pomocnik krakowskiej Wisły, Łukasz Garguła, od pierwszych minut wystąpił w starciu z chorzowskim Ruchem. Podopieczny trenera Smudy pokazał się z dobrej strony, asystował bowiem przy drugim trafieniu Pawła Brożka.

Zawodnik Białej Gwiazdy nie krył zadowolenia z możliwości pokazania się publiczności w Chorzowie. „Cieszę się przede wszystkim z tego, że mogłem wystąpić od pierwszej minuty, bo wiadomo, jak ta runda wyglądała w moim wykonaniu. Na końcu udało się zagrać praktycznie cały mecz” – zaczął. „To bardzo cenne zwycięstwo, teraz czas na to, aby się podleczyć. Trochę problemów miałem, lekkie urazy, niby nic poważnego, ale musiałem się z tym zmagać. Jestem zadowolony, że dotrwałem, teraz poświęcę czas na wykurowanie się, a od stycznia ruszymy z przygotowaniami” – stwierdził.

Murawa stadionu przy ulicy Cichej pozostawiała wiele do życzenia, ze względu na niedziałający system podgrzewania. „Nie chcę się tłumaczyć boiskiem, ale podgrzewanie murawy nie działało, co powodowało, że była ona zmrożona. Przeszkadzało to w wymianie podań i nie sprzyjało grze. Mimo wszystko stworzyliśmy parę fajnych akcji, zagraliśmy z pierwszej piłki. Przede wszystkim cieszą trzy punkty, bo trzeba było się w tym ostatnim meczu po tych remisach przełamać” – powiedział.

Postawa drużyny spod Wawelu w rundzie jesiennej może cieszyć sympatyków klubu. „Mimo problemów, które ma Wisła, to na pewno duży pozytyw. Natomiast było też parę meczów, gdzie można było zaprezentować się zdecydowanie lepiej. Mam tutaj na myśli chociażby potyczkę z Piastem, gdzie przy odrobinie szczęścia spotkanie mogło potoczyć się lepiej. Z Lechem też można było pokusić się o punkty, ale taki jest sport” – tłumaczył.

Nad czym przed rundą wiosenną powinna popracować Wisla? „Zawsze coś jest do poprawy, myślę, że czekają nas ostre przygotowania, aby doszlifować niektóre elementy. Mam nadzieję, że ta wiosna będzie o wiele lepsza w naszym wykonaniu, bo ostatnio dużo punktów gubiliśmy, więc jest nad czym popracować” – zakończył Łukasz Garguła.

K. Kawula

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Uryga: Mój cel - wyjściowa jedenastka

Data publikacji: 14-12-2014 12:55


W 64. minucie Alan Uryga opuścił plac gry z powodu urazu, jakiego doznał podczas wyskoku do piłki. Z równym impetem wystartował do główkowania pomocnik Ruchu, Bartłomiej Babiarz. Sztab medyczny krakowskiej drużyny zdecydował, że zawodnik nie powinien kontynuować występu, na chwilę bowiem stracił przytomność.

Podopieczny trenera Smudy nie pamięta dokładnie całego zdarzenia. „Wydaje mi się , że było zderzenie głowami, co potwierdzają koledzy. Podobno straciłem przytomność na moment i dlatego lekarz podjął decyzję o zmianie” – tłumaczył. Jak po ostatnim gwizdku sędziego czuje się pomocnik Białej Gwiazdy? „Teraz jest w porządku. Przynajmniej na razie nie pojedziemy do szpitala, tak zdecydowaliśmy. Mam nadzieję, że nie będzie takiej konieczności” – dodał.

„Jeżeli moje zejście z boiska zaważyło o trzech punktach, to mogę powiedzieć absurdalnie, że dobrze, iż tak się stało. Cieszę się bardzo, że na koniec roku udało się wywalczyć komplet oczek, jest szansa, aby przezimować na podium, dlatego jestem zadowolony” – powiedział.

Boisko w Chorzowie nie ułatwiało zadania obu drużynom, na co zwrócił uwagę Uryga. „Trzeba powiedzieć, że na tak złej murawie w tej rundzie jeszcze nie graliśmy. Dużym ryzykiem było rozgrywanie piłki od tyłu, dlatego dużo graliśmy górą. Pierwszą bramkę strzeliliśmy właśnie po takim błędzie, bo Stawarczykowi skoczyła piłka i potwierdził tylko to, że bardzo dużo się ryzykuje „klepiąc” futbolówkę. W pierwszej połowie były jednak momenty, kiedy graliśmy tę krakowską piłkę, udawała się ta sztuka, ale ostatecznie był to mecz walki” – analizował.

Alan Uryga ma obecnie mocną pozycję w zespole, a rundę jesienną może zaliczyć do udanych. „Bardzo się cieszę, że tyle meczów udało mi się rozegrać, a na dodatek wszystkie w pierwszym składzie. Pauzowałem tylko za kartki, ale to jest wkalkulowane w grę, zwłaszcza na tej pozycji. Przed rundą sam nie przypuszczałbym, że w grudniu będziemy rozmawiać, a ja będę miał na koncie osiemnaście meczów w wyjściowej jedenastce. W każdym wywiadzie powtarzałem, że moim celem jest wywalczenie sobie tego miejsca” – zaznaczył. „Zobaczymy, co będzie wiosną, gdy wróci Ostoja Stjepanović. Wtedy dopiero się potwierdzi, czy to miejsce na stałe sobie wywalczyłem” – zakończył Alan Uryga.

K. Kawula

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Podsumowanie 19. kolejki T-Mobile Ekstraklasy

Mecze 19. kolejki kończą się jak dotąd wyłącznie jednobramkowymi zwycięstwami. W skromnych bowiem rozmiarach - Cracovia ograła Koronę, Śląsk - GKS Bełchatów, a następnie Wisła pokonała Ruch, Jagiellonia - Górnika Zabrze, a Lech - Lechię. I to te zwycięskie drużyny będą mieć niewątpliwie milsze zimowe urlopy, na które mogą się już udać.

Piątek, 12 grudnia:

Korona Kielce 1-2 Cracovia

0-1 Marcin Budziński (7.)

0-2 Deniss Rakels (41.)

1-2 Przemysław Trytko (59.)

Bardzo udane zakończenie rundy dla "Pasów", bo zespół ten zasłużenie wywiózł z Kielc trzy punkty - załatwiając sprawę już do przerwy, przed którą prowadził 2-0. A spokojnie mógł znacznie wyżej. Gospodarzy stać było wprawdzie na trafienie na początku drugiej połowy, ale okazało się ono jedynie golem honorowym.

Śląsk Wrocław 2-1 GKS Bełchatów

1-0 Marco Paixão (61.)

2-0 Flavio Paixão (80. k.)

2-1 Bartosz Ślusarski (90.)

We Wrocławiu bez niespodzianki, bo wystarczyło jedno podanie do Marco Paixão, który wykorzystał swoją umiejętność znalezienia się pod bramką rywala - i dał Śląskowi prowadzenie. Bramka jego brata z rzutu karnego oraz honorowy gol gości - to już była formalność, a końcowy wynik sprawia, że wrocławski zespół na pewno przezimuje na pozycji wicelidera tabeli. Bez wątpienia zasłużonej. A bełchatowianie? Jak na beniaminka, który wprowadza do gry sporo wychowanków, 27 punktów w 19 meczach to niezły wynik. Tym bardziej, że GKS rozegrał jesienią kilka naprawdę dobrych spotkań.

Sobota, 13 grudnia:

Ruch Chorzów 1-2 WISŁA KRAKÓW

0-1 Paweł Brożek (16.)

1-1 Łukasz Surma (21.)

1-2 Paweł Brożek (75.)

Spotkanie w Chorzowie dość wyraźnie pokazało, że wiślacy końcówkę roku jechali już "na oparach". Najważniejsze było jednak to, że podrażniony komentarzami Franciszka Smudy - Paweł Brożek skorzystał ze świetnych asyst Rafała Boguskiego i Łukasza Garguły, co dało nam trzy punkty i na pewno o wiele przyjemniejszą zimę. Chorzowianie takiej mieć nie będą. Zespół który był o krok od awansu do fazy grupowej Ligi Europy kończy piłkarską jesień na miejscu spadkowym. Będą mieli co robić w najbliższych tygodniach trenerzy tej drużyny.

Jagiellonia Białystok 1-0 Górnik Zabrze

1-0 Przemysław Frankowski (27.)

Nie ułatwili sobie zadania goście z Zabrza. A dokładniej nie ułatwił im tego Róbert Jež. O takich piłkarzach, jak Słowak, mówi się, że przed meczem najedli się surowego mięsa. I kto wie czy tak nie było? Wyleciał on bowiem słusznie z czerwoną kartką i całą drugą połowę Górnik musiał grać w osłabieniu. Wcześniej Nika Dzalamidze zrobił sobie slalom między obrońcami zespołu z Zabrza, trafił w słupek, ale wszystko przytomnie wykończył Przemysław Frankowski. Wynik był jednak wciąż "na styku" i gdyby Radosław Sobolewski wykorzystał swoją sytuację, mógł być w tym meczu remis. Ostatecznie komplet punktów dopisuje jednak "Jaga".

Lech Poznań 1-0 Lechia Gdańsk

1-0 Dariusz Formella (32.)

Poznaniacy byli w tym meczu lepsi, to nie ulega wątpliwości, ale gola na wagę trzech punktów zdobyli bardzo szczęśliwie, bo po rykoszecie. Potem zaś babole Zaura Sadajewa wręcz powinny się na Lechu zemścić, tak jak i fatalnie wykonany rzut karny przez Kaspera Hämäläinena, czy zmarnowana przez Fina sytuacja sam na sam z Mateuszem Bąkiem. Goście z Gdańska grali jednak bardzo słabo, bez tak potrzebnego "zęba", a że nie oddali choćby celnego strzału na bramkę Lecha, więc przegrali. I zimę spędzą na bardzo odległym miejscu w ligowej tabeli.

Niedziela, 14 grudnia:

Podbeskidzie 2-1 Zawisza Bydgoszcz

0-1 Alvarinho (24.)

1-1 Piotr Malinowski (33.)

2-1 Bartosz Śpiączka (71.)

Spotkanie to rozpoczęło się dla potrzebujących punktów jak ryba wody gości bardzo dobrze, bo wyszli po ładnej akcji na prowadzenie. Cóż jednak z tego, skoro po złej interwencji Grzegorza Sandomierskiego szybko był remis. Potem zaś niejaki Jorge Kadú postanowił powalczyć z napastnikiem Lecha, Zaurem Sadajewem, o babola kolejki. Będąc bowiem sam na sam przed Michalem Peškovičem - po prostu oddał mu piłkę. Zamiast więc prowadzenia gości - był remis, a że niewykorzystane okazje lubią się mścić, więc gospodarze tę piłkarską regułę wykorzystali. I dzięki wygranej wskoczyli na zimę do najlepszej ósemki. A Zawisza? Coraz bliżej powrotu do I ligi.

Górnik Łęczna 3-1 Legia Warszawa

1-0 Fedor Černych (9.)

2-0 Patrik Mráz (26.)

3-0 Fedor Černych (42.)

3-1 Ondrej Duda (84.)

Przed tym meczem niemal w ciemno można było stawiać, że twierdza Łęczna wreszcie paść musi. Okazało się zupełnie inaczej. Legioniści pokpili bowiem sprawę i gospodarze już do przerwy wpakowali pewnym siebie gościom z Warszawy aż trzy bramki! I choć w końcówce warszawiacy zdobyli honorowego gola, to jakby nie patrzeć - porażka ta jest dla ekipy Henninga Berga lekko kompromitująca. Tym bardziej, że w końcówce mieli okazje do tego, aby wyrównać! Nie popisał się jednak Marek Saganowski. Warto też może przypomnieć, że u siebie Legia rozgromiła piłkarzy z Łęcznej aż 5-0. Teraz więc Ci udanie im się za tamto lanie zrewanżowali.

Poniedziałek, 15 grudnia:

Piast Gliwice 1-0 Pogoń Szczecin

1-0 Kamil Wilczek (62.)

Jak przystało na kolejkę, w której niemal wszystkie mecze kończyły się jednobramkowymi zwycięstwami, tak było i tym razem. Mimo słabego początku - udana była to więc jesień dla Piasta oraz dla Kamila Wilczka. I potwierdzenie tego mieliśmy w tym meczu, bo to właśnie Wilczek strzelił gola i ekipa z Gliwic dopisała trzy punkty. I wiosną na pewno będzie się liczyć w walce o czołową ósemkę. Podobnie zresztą jak - mimo tej porażki - Pogoń.

Aktualna tabela:

1. Legia Warszawa 19 38 41-20

2. Śląsk Wrocław 19 35 31-21

3. Lech Poznań 19 32 37-20

4. WISŁA KRAKÓW 19 32 34-24

5. Jagiellonia Białystok 19 32 30-23

6. Górnik Zabrze 19 28 25-26

7. Pogoń Szczecin 19 27 26-27

8. Podbeskidzie Bielsko-Biała 19 27 29-31

9. GKS Bełchatów 19 27 16-20

10. Piast Gliwice 19 26 23-26

11. Górnik Łęczna 19 24 24-25

12. Cracovia 19 22 19-27

13. Lechia Gdańsk 19 21 24-27

14. Korona Kielce 19 21 19-30

15. Ruch Chorzów 19 17 20-28

16. Zawisza Bydgoszcz 19 9 19-42

Dodał: Redakcja


Źródło: wislaportal.pl

Galeria kibicowska: