2015.02.13 Lechia Gdańsk - Wisła Kraków 1:0

Z Historia Wisły

2015.02.13, Ekstraklasa, 20. kolejka, Gdańsk, PGE Arena Gdańsk, 20:30, piątek, 1°C
Lechia Gdańsk 1:0 (0:0) Wisła Kraków
widzów: 14.363
sędzia: Szymon Marciniak z Płocka.
Bramki
Piotr Grzelczak 54’ 1:0
Lechia Gdańsk
4-5-1
Mateusz Bąk
Grzegorz Wojtkowiak
Rafał Janicki
Mavroudis Bougaidis
Jakub Wawrzyniak
Maciej Makuszewski Grafika:Zmiana.PNG (74’ Grafika:zk.jpg Bruno Nazario)
Daniel Łukasik
Mateusz Możdżeń
Sebastian Mila Grafika:Zmiana.PNG (90+2’ Gerson)
Grafika:zk.jpg Piotr Grzelczak
Kevin Friesenbichler Grafika:Zmiana.PNG (76’ Antonio-Mario Colak)

trener: Jerzy Brzęczek
Wisła Kraków
4-2-3-1
Michał Buchalik
Łukasz Burliga
Arkadiusz Głowacki Grafika:zk.jpg
Richard Guzmics
Maciej Sadlok
Alan Uryga
Dariusz Dudka Grafika:Zmiana.PNG (70’Mariusz Stępiński)
Maciej Jankowski Grafika:Zmiana.PNG (62’ Emmanuel Sarki)
Semir Stilić
Łukasz Garguła Grafika:zk.jpg Grafika:Zmiana.PNG (46’ Rafał Boguski)
Paweł Brożek

trener: Franciszek Smuda
Strzały: 19-6 (8-0)
Strzały celne: 3-0 (2-0)
Strzały niecelne: 7-2 (3-0)
Strzały zablokowane: 8-4 (3-0)
Słupki/poprzeczki: 1-0 (0-0)
Posiadanie piłki (w %): 56-44 (61-39)
Faule: 13-21 (6-10)
Dośrodkowania: 21-9 (14-2)
Rzuty rożne: 7-4 (4-1)
Spalone: 2-5 (2-1)
Żółte kartki: 2-2 (1-1)

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy.
Bilet meczowy.


[Foto: A. Koprowski/ wisla.krakow.pl]

[Foto: A. Koprowski/ wisla.krakow.pl]
[Foto: A. Koprowski/ wisla.krakow.pl]

[Foto: A. Koprowski/ wisla.krakow.pl]
[Foto: A. Koprowski/ wisla.krakow.pl]

[Foto: A. Koprowski/ wisla.krakow.pl]
[Foto: A. Koprowski/ wisla.krakow.pl]

[Foto: A. Koprowski/ wisla.krakow.pl]
[Foto: A. Koprowski/ wisla.krakow.pl]

[Foto: A. Koprowski/ wisla.krakow.pl]
[Foto: A. Koprowski/ wisla.krakow.pl]

[Foto: A. Koprowski/ wisla.krakow.pl]


Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Franciszek Smuda przed meczem z Lechią

- Zawsze każdy jest zadowolony, dopóki nie ma meczów ligowych, a te wszystko weryfikują. Musimy czekać do piątku i zobaczymy, czy to przygotowanie było wystarczające. Piłkarze twierdzą, że tak, ja również tak uważam, ale to wszystko musi się przenieść na boisko - powiedział na pierwszej przedmeczowej konferencji prasowej w 2015 roku trener "Białej Gwiazdy", Franciszek Smuda.

Co ważne - sytuacja kadrowa Wisły Kraków, przed wznowieniem ligi, jest bardzo dobra, bo jak przyznał trener - kontuzjowany jest tylko jeden zawodnik.

- Oprócz Ostoji nie mamy żadnej kontuzji. Buchalik miał krótką przerwę, ale jest gotowy do gry. Wstępnie zawsze się mówi, że będą trzy, czy sześć tygodni przerwy, a potem się okazuje, że to są trzy dni. Te "kity-teksty" to już chyba znacie, pracując w piłce przez tyle lat. A kto zagra? Nie mamy problemu z tym kogo wstawić do bramki. Wyjdzie Buchalik, a na ławce będzie Miśkiewicz - powiedział Smuda.

- A moje zdrowie? To co mnie w życiu jeszcze nie spotkało, to spotkało mnie teraz. Każdy z nas musi coś nieprzyjemnego przeżyć i tak się stało. Wiadomo jakie zima płata figle - mówił Smuda, odnosząc się do urazu, jakiego sam doznał, upadając na śliskiej nawierzchni. - Ja wziąłbym zresztą jeszcze więcej tych kontuzji, tylko gdybym miał gwarancję, że żadnej nie będzie w naszym zespole. Taką wiosnę, jak w ubiegłym roku, to chyba ten limit pecha wyczerpaliśmy. Wierzę, że teraz będzie to wyglądało dużo lepiej i kontuzje będą nas omijały. Liczę, że będziemy mieć więcej farta, także do żółtych kartek, bo przed rokiem było ich za wiele - dodał trener.

Na wiosenną inaugurację przyjdzie nam się zmierzyć w Gdańsku z Lechią, która dokonała kilku kolejnych zmian kadrowych.

- Nie zwracam uwagi na to jak Lechia się wzmocniła. Każdy stara się wzmocnić tak jak może. Nasza sytuacja jest taka, a nie inna i my na dziś żadnych tuzów nie sprowadzaliśmy. Będziemy grali tym samym składem i to jest zespół, z którym pracuję już półtora roku. Oni już coś "łyknęli" i coś sobie wypracowaliśmy, jeśli chodzi o styl gry, jej organizację, czy nasze założenia taktyczne. Wszystko to jest już dużo lepiej wykonywane, co widziałem przez te ostatnie 10 dni w Turcji - przyznał Smuda.

Spodziewać się na pewno można natomiast, że słabo grająca jesienią Lechia, która jest dopiero na 13. miejscu w tabeli - będzie chciała od pierwszego meczu wiosny - powalczyć o jak najszybszy awans do czołowej ósemki.

- Nie wiem jak będzie, czy oni się rzucą na nas, czy też my się rzucimy? Nie mamy nic do stracenia, bo na ich stadionie rozgrywaliśmy ostatnio dobre spotkania - stwierdził Smuda. - Ostatnio byliśmy przy remisie 2-2 trochę kadrowo zbyt szczupli, ale udało nam się jednak zremisować, a wynik ten był szczęśliwy dla Lechii, bo drugą bramkę strzelili z karnego dopiero w 94 minucie. Rozgrywamy tam dobre spotkania i postaramy się rozegrać je tak jak zawsze.

Trener "Białej Gwiazdy" nie chciał jednocześnie zbyt wiele rozwodzić się o szansach naszego zespołu oraz planach, czy też celach, o których ostatnio było może nawet zbyt głośno.

- Każdy, kto startuje czy jesienią, czy wiosną - jak ma się jakieś szanse - zwłaszcza jak przed wiosną się jest w czołówce, to każdy marzy o pucharach. Nawet zespoły, które są teraz w drugiej ósemce - tak samo marzą, że dostaną się do tej pierwszej ósemki i o te puchary powalczą. Te marzenia muszą być. Nie można tego zabronić. Marzenia są potrzebne, ale realia są czasami inne. Na ten temat nic nie powiem. Najpierw musimy rozegrać te 11 spotkań Ekstraklasy, a później zobaczymy jaki będzie końcowy wynik - powiedział opiekun Wisły, który jednocześnie nie martwił się zbytnio faktem, że jego podopieczni we wtorek wylatywali z dużo cieplejszej Turcji, a teraz przyjdzie im zagrać przy zupełnie jednak innej pogodzie.

- W Turcji byliśmy nad morzem i jutro też będziemy nad morzem. Tam było stopni 16, tutaj jest tylko 6. Ale to nie robi aż takiej różnicy. Gdybyśmy byli w południowej Ameryce i gdybyśmy wrócili, to bym powiedział, że może się coś stać nie tak. A tak - prawie ten sam był klimat. Trochę tylko cieplej - zakończył trener "Białej Gwiazdy".


Dodał: Redakcja


Źródło: wislaportal.pl

Liga na start: Lechia – Wisła

Wraca Ekstraklasa! Już w najbliższy piątek Wisła Kraków rozegra swój pierwszy mecz ligowy w 2015 roku. Przeciwnikiem „Białej Gwiazdy” będzie zespół Lechii Gdańsk. Choć w tabeli to podopieczni Franciszka Smudy plasują się zdecydowanie wyżej, to według wielu ekspertów faworytem jutrzejszego meczu jest zespół gospodarzy.


Można śmiało napisać, że w Wiśle status quo – odszedł jedynie Tomasz Zając, który i tak miał marginalny udział w jesiennych meczach Wisły, a przyszedł tylko Michał Miśkiewicz. A właściwie wrócił – po kontuzji i po półrocznym rozbracie z futbolem. W Gdańsku zasiądzie jednak na ławce rezerwowych, bowiem kontuzję zdążył wyleczyć Michał Buchalik, który od teraz będzie miał naprawdę poważnego konkurenta w bramce zespołu z Krakowa.

To, że skład Wisły wygląda obecnie dokładnie tak samo jak jesienią ciężko jednoznacznie określić mianem sukcesu czy porażki. Niby nie odszedł Semir Stilić, ale jak dotąd nie przedłużył też wygasającego w czerwcu kontraktu. Został także Darek Dudka, który wymieniany był jako potencjalny kandydat do gry w Lechu Poznań. Z drugiej zaś strony Wisła jest jedynym klubem w ligowej stawce, który nie wzmocnił się żadnym zawodnikiem z pola, a wiadomo że o takie wzmocnienia apelował nie tylko trener ale i sami zawodnicy.

W Gdańsku trener Smuda nie będzie mógł skorzystać jedynie z pauzującego za czerwoną kartkę Donalda Guerriera i Ostoji Stjepanovicia, który niebawem powinien być brany przy ustalaniu składu po poważnej kontuzji kolana, która wykluczyła go z rundy jesiennej. W porównaniu z ostatnimi meczami zeszłej rundy wraca także Maciej Jankowski, co jeszcze bardziej wzmocni rywalizację w i tak silnej drugiej linii Wisły.

Kibiców Wisły na pewno martwią kiepskie wyniki w meczach sparingowych oraz słaba forma kluczowych graczy: Pawła Brożka czy Semira Stilicia. Sztab szkoleniowy i sami zawodnicy uspakajają jednak mówiąc, że formę szykują nie na mecze kontrolne a na ligę. Efekty końcowe ocenić będziemy mogli już za niespełna dobę.

Drużyna Lechii po raz kolejny w krótkim czasie przeszła solidną przebudowę. Letni zaciąg piłkarzy, którzy docelowo walczyć mieli o najwyższe lokaty w lidze, po 19. kolejkach przyniósł zaledwie 13 lokatę. Ambitni działacze z Gdańska budowę nowego zespołu powierzyli więc Jerzemu Brzęczkowi, który sprowadził sobie do zespołu nowych piłkarzy, jak na nasze warunki naprawdę mocne nazwiska: Sebastian Mila, Grzegorz Wojtkowiak czy Jakub Wawrzyniak to zawodnicy, którzy wiosną stanowić będą o sile „Biało-Zielonych”. Czy Gdańszczanie po poważnym liftingu odpalą już w meczu z Wisłą?

Wiślacy będą musieli zwrócić uwagę na Sebastiana Milę, który dotychczas był mózgiem Śląska Wrocław. Do Gdańska na pewno nie przyszedł na emeryturę, w każdym razie nie od razu. Reprezentant Polski z pewnością podniesie jakość drużyny ze stolicy Pomorza, podniesie również poprzeczkę Darkowi Dudce i Alanowi Urydze, którzy będą mieli za zadania zneutralizować jego poczynania. Sądząc po sparingach groźny będzie także Kevin Friesenbichler, który dobrą postawą w zimowym okresie przygotowawczym wywalczył sobie miejsce w podstawowej jedenastce Gdańszczan.

Cel Lechii na wiosnę jest oczywisty: przede wszystkim awansować do czołowej ósemki ligi, a następnie ugrać tam jak najlepszy wynik. Pierwszy mecz z rywalem pokroju Wisły z pewnością da odpowiedź, czy Lechia po znacznych korektach personalnych i po przepracowaniu zimy jest zespołem jakościowo znacznie lepszym niż ten z jesieni.

„Biała Gwiazda” potrafi i lubi grać w Gdańsku – uważa trener Smuda. Dobrze byłoby, żeby Wisła potwierdziła słowa swojego szkoleniowca także w piątek. Dobrze byłoby rozpocząć ciężką wiosnę od zdobyczy punktowej: szczerze liczymy na to, że będą to trzy oczka. A czy nie przeliczymy się w naszych oczekiwaniach? Przekonamy się już w piątkowy wieczór!

Spotkanie poprowadzi pan Szymon Marciniak z Płocka.

Transmisja meczu w Canal+Sport. Początek spotkania o 20.30.


wislakrakow.com

(sum91)


Źródło: wislakrakow.com

Na początek Lechia Gdańsk

Data publikacji: 13-02-2015 09:30


Koniec przygotowań, koniec oczekiwania! Każdy kibic Białej Gwiazdy zostanie dziś wynagrodzony za cierpliwość i po prawie dwóch miesiącach przerwy znów będzie mógł zobaczyć swoją ukochaną drużynę w T-Mobile Ekstraklasie! Na początek Wisła Kraków uda się do Gdańska, by w meczu przyjaźni zmierzyć się z miejscową Lechią.

Do tej pory w Ekstraklasie oba zespoły grały ze sobą 38 razy i zdecydowanie lepszy bilans tych spotkań ma Biała Gwiazda. Nasz zespół wygrał 21 meczów, 7 zremisował, a w 10 musiał uznać wyższość rywala. Pod koniec maja 1949 roku jedenastki Wisły i Lechii stanęły naprzeciw siebie po raz pierwszy. Goście z Krakowa nie dali swoim przeciwnikom żadnych szans i już po kwadransie prowadzili 3:0 dzięki golom strzelonym przez Mieczysława Gracza. Lechia nie składała jednak broni, a nadzieje w serca „Biało-Zielonych” wlał Alfred Kokot, trafiając jeszcze w pierwszej połowie. Jednak po przerwie po jednej bramce dołożyli Gracz oraz Kohut i Wisła wygrała 5:1.

Na kolejne tak emocjonujące spotkanie, rozgrywane nad Bałtykiem, trzeba było poczekać równe 60 lat. Zmierzająca po swój 12. tytuł Mistrza Polski Wisła musiała wygrać w Gdańsku, a już po minucie przegrywała 0:1, dzięki trafieniu Pawła Buzały. Dopiero na początku drugiej połowy wyrównał Paweł Brożek, ale to wciąż było za mało. Na dodatek w 64. minucie w polu karnym Wisły padł Kaczmarek i sędzia podyktował „jedenastkę”, którą na gola pewnie zamienił Karol Piątek. Wisła powróciła do gry na kwadrans przed końcem, kiedy piękną bramkę z rzutu wolnego zdobył Marek Zieńczuk. Gol zdobyty przez wychowanka Lechii dodał wiślakom animuszu, a dwie bramki zdobyte przez Wojciecha Łobodzińskiego zapewniły krakowianom wygraną 4:2.

Bilans spotkań Białej Gwiazdy w Gdańsku to 6 zwycięstw, 6 remisów i 7 porażek. Ostatnie zwycięstwo Wisły z Lechią na jej stadionie miało miejsce 3 marca 2012 roku. Krakowianie po bramkach Kew Jaliensa i Davida Bitona pokonali gdańszczan 2:0. Ostatnia porażka Białej Gwiazdy na boisku „Biało-Zielonych” miała natomiast miejsce 30 lat temu. Mecz rozegrany 4 maja 1985 roku zakończył się wygraną gospodarzy 2:0.

Jeśli chodzi o bilans bramkowy meczów rozgrywanych w Ekstraklasie, to gracze Wisły kierowali piłkę do bramki Lechii 65 razy, natomiast dzisiejsi gospodarze zdobyli przeciwko naszej drużynie 32 gole. Najskuteczniejszym wiślakiem w meczach z lechistami jest Paweł Brożek, który ma na koncie 7 trafień.

W rundzie jesiennej to wiślacy mogli cieszyć się z trzech punktów, pokonując Lechię przed własną publicznością 3:1. W pierwszej połowie gola z rzutu karnego zdobył Stojan Vranjes i nasi zawodnicy schodzili na przerwę, przegrywając. Jednak drugie 45 minut należało już do Białej Gwiazdy, która najpierw za sprawą Macieja Sadloka wyrównała, a później szybko dzięki bramce Semira Stilicia objęła prowadzenie. W doliczonym już czasie gry Bośniak strzelił cudownego gola z rzutu wolnego i Wisła wygrała 3:1.

Oba kluby swój ostatni mecz w lidze rozegrały 13 grudnia. Lechia w Poznaniu przegrała z Lechem 0:1, a Wisła w Chorzowie pokonał Ruch 2:1. Po pierwszej części sezonu Biała Gwiazda plasuje się na 4. pozycji, a Lechia w tabeli jest dopiero 13.

Do pierwszego meczu po dłuższej przerwie zawsze podchodzi się ostrożnie. Zwycięstwo na inaugurację może tę ostrożność zamienić w pewność, że okres przygotowawczy przyniósł oczekiwane rezultaty i dać zastrzyk energii na resztę rozgrywek. Zarówno Wisła, jak i Lechia mają na ten sezon konkretne cele, które będą chciały zacząć realizować już od pierwszej wiosennej kolejki. Możemy się więc spodziewać wspaniałej i przyjaznej oprawy na trybunach oraz ostrej i emocjonującej walki na boisku.

Początek meczu Lechia Gdańsk – Wisła Kraków o godz. 20.30.

Trzymajcie kciuki za Białą Gwiazdę!

MH

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl


Wisła po raz 22, Lechia po raz 11, czy może 8 remis?

Dodano: 2015-02-13 23:24:26 (aktualizacja: 2015-02-14 06:44:51)

(MARCIN) / WislaLive.pl

Ciekawie zapowiada się mecz 20 kolejki T-Mobile Ekstraklasy pomiędzy Lechią Gdańsk i Wisłą Kraków.

Statystyka dotychczasowych spotkań pomiędzy obiema ekipami zdecydowanie przemawia za Białą Gwiazdą. Wiślacy z 38 gier wygrali 21. Ponadto od kiedy Lechia ponownie zawitała w szeregi Ekstraklasy (2008 rok), z 14 batalii wygrała tylko raz, 1-0 przy Reymonta z rozłożoną wówczas mentalnie po przegranym dwumeczu z APOELEM drużyną Maaskaanta.

Dwa zupełnie inne światy

Gdyby więc typując wynik dzisiejszego meczu sięgać do historii wypadałoby diagnozować, iż Wisła w Gdańsku nie przegra. Przeszłość jednak gryzie się w tym wypadku z dniem dzisiejszym. W zimowym okienku transferowym klub Bogusława Cupiała sięgnął jedynie po ... Michała Miśkiewicza. Wracający po kontuzji bramkarz doszedł do porozumienia z włodarzami Białej Gwiazdy, znów zakładając jej trykot.

Lechia z kolei została "królem zimowego polowania". Nabycie prawa do kart zawodniczych Sebastiana Mili, Grzegorza Wojtkowiaka oraz Jakuba Wawrzyniaka winno mocno podnieść poziom sportowy trzynastej ekipy T-Mobile Ekstraklasy. Gdańszczanie dobrze też grali w sparingach, w dziewięciu meczach towarzyskich notując bilans (6-2-1). Mało tego, na ich korzyść może wpłynąć fakt (choć nie musi), że na zagadkowy ruch zdecydował się Franciszek Smuda, który do środy nakazał swojemu zespołowi pobyt na terenie Turcji, a w piątek chce ugrać z nim w zupełnie innym klimacie punkty T-ME.

Czy uczeń zbliży się do mistrza?

Najlepszym strzelcem Lechii w sparingach był Kevin Friesenbichler. Urodzony w 1994 roku gracz w 9 meczach zaliczył 8 trafień. Jesienią w polskiej najwyższej klasie rozgrywkowej w 7 grach 2. Środkowy napadu drużyny Jerzego Brzęczka jest w dobrej dyspozycji, więc nasuwa się pytanie jak wypadnie w bezpośrednim pojedynku z żywą legendą Białej Gwiazdy, jej prawdziwym golleadorem Pawłem Brożkiem.

"Pawka" ustrzelił na polskich boiskach w trykocie wiślackim już 108 trafień. Skutecznie goni Frankowskiego, który identycznych trafień uzbierał 115. Co ciekawe samej Lechii Paweł wbił w swej ekstraklasowej karierze goli 6, z czego tylko jednego w Gdańsku, na "starym" stadionie przy T22.

Paweł Brożek to niedoszły piłkarz biało-zielonych. Jeszcze niedawno otrzymał ofertę gry nad polskim morzem, ale postanowił zostać wierny trójkolorowym barwom. To godna podziwu postawa szczególnie w momencie, gdy Wisła ma (miała) spore wobec niego zaległości finansowe. Oferta z Lechii nie była jedyną. Swego czasu po "Brozia" sięgała również Legia Warszawa, ale brat bliźniak Piotra twierdzi, iż "nie mógł tego zrobić wiślackim kibicom".

Jak zagra Stilić?

To elementarne pytanie. Gracz z Bałkanów był jesienią prawdziwym kreatorem gry w ofensywie teamu Franciszka Smudy. 7 goli plus 6 asyst robi wrażenie. Bośniak wie jak trafiać do bramki Lechii. W dwóch ostatnich grach z nią strzelił 4 gole. Czy trafi i tym razem?

Początek spotkania o 20:30.

Źródło: wislalive.pl

Relacje z meczu

Wszędzie piach. Lechia - Wisła 1-0

Okładka sobotniego "Przeglądu Sportowego".
Okładka sobotniego "Przeglądu Sportowego".

Na fatalnie przygotowanym boisku gdańskiej PGE Areny, na którym dominował "piach", piłkarze krakowskiej Wisły zagrali niestety takież - bardzo kiepskie spotkanie. Podopieczni Franciszka Smudy kompletnie nie radzili sobie bowiem w ofensywie i zespół Lechii, który na pewno również nie zachwycił, zainkasował w tej konfrontacji komplet punktów. Z kilku swoich akcji gdańszczanie wykorzystali jedną i pokonali "Białą Gwiazdę" 1-0. Ale trudno się dziwić, skoro wiślacy przez 90 minut nie oddali ani jednego groźnego strzału na bramkę zespołu z Gdańska!

Jeśli ktoś spodziewał się, że w tym meczu jedna z drużyn ruszy od samego początku do jakiegoś wielkiego szturmu, to nic takiego nie miało miejsca. Wprawdzie od pierwszych minut zdecydowanie bardziej na ofensywę nastawieni byli gospodarze tej potyczki, ale nie był to jakiś "ultra atak". Nic więc dziwnego, że po wzajemnym badaniu sił - na pierwszy celny strzał czekaliśmy aż do 18. minuty. Debiutujący w Lechii Sebastian Mila łatwo ograł Łukasza Burligę, po czym odegrał do Macieja Makuszewskiego, ale strzał tego ostatniego nie miał prawa zaskoczyć Michała Buchalika. Nasz bramkarz pewnie bowiem próbę pomocnika Lechii wyłapał.

Wisła odpowiedziała na to - w całej pierwszej połowie - tak naprawdę tylko raz. W 24. minucie kapitalnie do Semira Štilicia piłkę za linię obrony rzucił Arkadiusz Głowacki, ale Bośniak nie opanował futbolówki i nasza wydawałoby się wyborna okazja - przepadła.

Do końca pierwszej połowy przeważali już coraz mocniej gospodarze, ale irytować mogły w ich grze w ataku przede wszystkim próby szukania "jedenastki", w czym brylował Kevin Friesenbichler. Bo na pewno lepiej byłoby dla jego zespołu, gdyby szukał strzałów. Tego w 34. minucie "poszukał" za to inny debiutant w gdańskim zespole, a mianowicie Grzegorz Wojtkowiak. Uderzył ładnie z "szesnastki", ale nieznacznie nad bramką.

O wiele bliżej szczęścia był za to minutę później Piotr Grzelczak, który mógł wykorzystać złe wybicie się do górnej piłki Burligi. Ten jej bowiem nie sięgnął, ale pomocnik Lechii nie skorzystał z prezentu wiślaka. Trafił bowiem dokładnie tam, gdzie stał nasz bramkarz! Bez wątpienia była to jednak najlepsza okazja "biało-zielonych", bo Ci groźniej wyszli na naszą bramkę jeszcze tylko w ostatniej minucie pierwszej połowy, ale wszystko świetnie "wyczyścił" Głowacki. Do przerwy było więc 0-0, tyle że podopieczni Franciszka Smudy grali w pierwszej części bez choćby strzału na bramkę gospodarzy!

Na drugą połowę w zespole Wisły nie wyszedł już Łukasz Garguła, którego zastąpił Rafał Boguski, ale na pierwszy strzał naszych piłkarzy musieliśmy długo poczekać. Ten oddał za to w 48. minucie Mateusz Możdżeń, ale próba ta była bardzo niecelna. Podobnie jak i około 120 sekund później, gdy strzelał Friesenbichler. Wisła drugą połowę rozpoczęła mocno cofnięta, ale i tak w 52. minucie nadzialiśmy się na kontrę! Gospodarze, po stracie Dariusza Dudki, wyszli w czwórkę na tylko dwóch naszych obrońców, ale swoją szansę zwyczajnie spartolili.

Dwie minuty później już jednak przegrywaliśmy. Lechia wyszła ze swoją kolejną akcją, w której Wojtkowiak bardzo dobrze spod końcowej ligi odegrał do Grzelczaka, którego wyraźnie nie upilnował Burliga. Ten huknął w długi róg i było 0-1.

Wisła odpowiedziała na to tylko niecelnym dośrodkowaniem z rzutu wolnego Štilicia, a o wiele groźniej było szybko pod naszą bramką. Na nasze szczęście Richárd Guzmics kapitalnie zablokował strzelającego Friesenbichlera. W 66. minucie blisko szczęścia był z kolei Mila, ale jego uderzenie z rzutu wolnego - minęło naszą bramkę.

Dopiero w 74. z kolei minucie - to wiślacy oddali swój pierwszy strzał na bramkę Lechii, ale po rzucie rożnym próba głową Alana Urygi - nie mogła zaskoczyć Mateusza Bąka. Podobnie jak i cztery minuty później wrzutka Macieja Sadloka. W 81. minucie mogło być już jednak 1-1. Zblokowany strzał Pawła Brożka dotarł do Boguskiego, ale ten stojąc w piątce bramki Lechii - nie zdołał skierować piłki do siatki. Po 120 sekundach Wisła miała z kolei rzut wolny, po faulu na Emmanuelu Sarkim, ale odegrana przez Štilicia piłka do Sadloka - po uderzeniu naszego obrońcy - nie znalazła drogi do bramki Lechii. Wiślacy wywalczyli bowiem tylko rzut rożny.

Tyle samo udało się wywalczyć gospodarzom w 87. minucie, kiedy to po kontrze strzał Grzelczaka - ofiarnie zblokował Głowacki. Nikt nie zablokował za to zaraz potem Mavroudísa Bougaḯdisa, który po kolejnym błędzie wiślackiej obrony - obił nasz słupek!

W ostatnich minutach Wisła starała się zamknął gospodarzy, ale gra na tzw. "aferę" nic nam nie dała. Wiślacy do jako takich ataków ruszyli w Gdańsku tak naprawdę dopiero w ostatnim kwadransie spotkania, a to było zdecydowanie za mało, aby wrócić do Krakowa choćby z jednym punktem. Przegrywamy więc inaugurację wiosny i niestety o grze naszego zespołu nie można powiedzieć nic dobrego. Nic...


Dodał: Redakcja


Źródło: wislaportal.pl

13-ty pechowy dla Wisły

Data publikacji: 13-02-2015 10:00


13-ty luty okazał się pechowy dla graczy Wisły Kraków, którzy ulegli na inaugurację gdańskiej Lechii w meczu przyjaźni 0:1. Jedyną bramkę zdobył w 54. minucie Grzelczak.

Od pierwszych minut rywalizacji do ataku ruszyli gospodarze. Najpierw, w 3. minucie, Sadlok zatrzymał nieprzepisowo Makuszewskiego, a później Łukasik próbował zaskoczyć Buchalika strzałem z dystansu. Dopiero sześć minut później Wiślacy po raz pierwszy próbowali wyprowadzić kontrę, jednak Garguła dał się złapać na spalonym.

17. minuta przyniosła kolejne zagrożenie bramki Białej Gwiazdy, kiedy to Mila zagrywał do Friesenbichlera. Na szczęście dla Wiślaków na posterunku znajdował się dobrze ustawiony Guzmics. Chwilę później na bramkę Wisły uderzał Makuszewski, lecz golkiper ze stolicy Małopolski nie dał się zaskoczyć i pewnie złapał piłkę.

Kolejna dobrze zapowiadająca się akcja krakowskiej drużyny miała miejsce w 24. minucie. Wówczas w roli podającego wystąpił Głowacki, który posłał futbolówkę w kierunku Stilicia, lecz pomocnik spod Wawelu nie zdołał jej opanować i przegrał walkę z rywalem.

W odpowiedzi Wawrzyniak dośrodkowywał w pole karne Buchalika, ale Głowacki udaną interwencją odparł zagrożenie. Chwilę później w polu karnym krakowian upadł Friesenbichler, lecz arbiter nie dopatrzył się przewinienia.

Najbardziej klarowna sytuacja do objęcia przez Lechię prowadzenia miała miejsce w 35. minucie, kiedy to Grzelczak po dośrodkowaniu Makuszewskiego w pole karne uderzył wprost w Buchalika. Po upływie sześciu minut do głosu doszła Biała Gwiazda, lecz strzał Stilicia z rzutu wolnego pozostawiał wiele do życzenia.

Jeszcze przed przerwą doskonałą sytuację mieli gdańszczanie, bowiem w kierunku Friesenbichlera futbolówkę posłał Makuszewski. Po raz kolejny Wiślaków przed niebezpieczeństwem uchronił jej kapitan, Arkadiusz Głowacki.

Od niecelnego uderzenia z dystansu Możdżenia rozpoczęli drugą połowę gracze Biało-Zielonych. W 54. minucie padła bramka dla gospodarzy, którzy objęli prowadzenie po trafieniu Grzelczaka. Zawodnik Lechii najlepiej odnalazł się w polu karnym Wisły i precyzyjnym strzałem umieścił futbolówkę w siatce, wykorzystując podanie Wojtkowiaka.

Dwanaście minut później do piłki po faulu Głowackiego na napastniku z Gdańska podszedł Mila, ale piłka po jego strzale minęła słupek wiślackiej bramki. W 81. minucie Brożek wpadł w pole karne Biało-Zielonych i odegrał futbolówkę wysuniętemu Boguskiemu, lecz piłkarz spod Wawelu nie trafił do bramki z ostrego kąta.

84. minuta przyniosła Białej Gwieździe rzut wolny, po wykonaniu którego Stilic wycofał piłkę do Sadloka, lecz obrońca ze stolicy Małopolski nie zdołał uderzyć w światło bramki. Sto dwadzieścia sekund później Stępiński stanął oko w oko z Bąkiem, lecz arbiter odgwizdał spalonego.

Kontra Lechii w końcówce spotkania mogła zakończyć się drugim trafieniem dla gospodarzy. Tym razem Janicki podał w kierunku Grzelczaka, który strzałem z woleja próbował zaskoczyć Buchalika.

Lechia Gdańsk – Wisła Kraków 1:0 (0:0)

1:0 Grzelczak 54’

Lechia Gdańsk: Bąk – Wojtkowiak, Janicki, Bougaidis, Wawrzyniak – Makuszewski (74’ Nazario), Możdżeń, Łukasik, Mila (90’ Gerson), Grzelczak – Friesenbichler (76’ Colak)

Wisła Kraków: Buchalik –Burliga, Głowacki, Guzmics, Sadlok – Jankowski (62’ Sarki), Uryga, Dudka (70’ Stępiński), Garguła (46’ Boguski), Stilić – Brożek

Żółta kartka: Garguła, Głowacki (Wisła) Grzelczak, Nazario (Lechia)

Sędziował: Szymon Marciniak z Płocka

Widzów: 14 363

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Słaba gra i porażka w Gdańsku

13. lutego 2015,

Inauguracji rundy wiosennej T-Mobile Ekstraklasy Wisła z pewnością nie będzie mogła zaliczyć do udanych. Po bardzo słabym występie w Gdańsku "Biała Gwiazda" wraca do Krakowa bez punktów.


Gospodarze do piątkowego spotkania przystępowali z trzema nowymi zawodnikami w podstawowym składzie. Drużynę Lechii przed rundą wiosenną zasilili między innymi Grzegorz Wojtkowiak, Jakub Wawrzyniak i Sebastian Mila. Każdy z nich miał być dużym wzmocnieniem jedenastki Jerzego Brzęczka. Tymczasem w składzie Wisły nie zobaczyliśmy ani jednej nowej twarzy. Atutem "Białej Gwiazdy" miało być natomiast zgranie.

W meczu było tego jednak widać. Gra od pierwszej minuty toczyła się pod dyktando gospodarzy, którzy często gościli w wiślackim polu karnym. W zespole Franciszka Smudy świetnie spisywali się jednak Arkadiusz Głowacki i Richard Guzmics, który w wielu sytuacjach powstrzymywali swoich rywali. Z przodu jednak całkowicie odcięty od podań został Paweł Brożek, niewidoczni w ofensywie byli Stilić, Garguła, Jankowski czy Dudka.

Najlepszą okazję pierwszej części spotkania zobaczyliśmy w 35 minucie. Wówczas po dośrodkowaniu z prawego skrzydła fatalnie z piłką minął się w powietrzu Łukasz Burliga i ta trafiła w polu karnym do Piotra Grzelczaka. Zawodnik Lechii bez większego zastanowienia potężnie uderzył z woleja, ale trafił prostu w dobrze ustawione Michała Buchalika.

Wisła nie była w stanie w żaden sposób odpowiedzieć i pierwszą połowę zakończyła bez ani jednego strzału. Groźnie zrobiło się tylko raz, gdy w 41 minucie Łukasz Garguła podał podanie w stronę Pawła Brożka a błąd popełnił Mateusz Bąk wychodząc z bramki Lechii zbyt daleko. Brożek szykował się do lobu, lecz został uprzedzony przez Janickiego.

Druga połowa rozpoczęła się od kolejnych ataków Lechii, które przyniosły efekt w 54 minucie. Spod linii końcowej piłkę na środek pola karnego wycofał Grzegorz Wojtkowiak, dopadł do niej Grzelczak i mocnym strzałem w długi róg pokonał bezradnego Buchalika.

Trener Franciszek Smuda na gola dla Lechii zareagował wprowadzeniem na boisko Emmanuela Sarkiego i Mariusza Stępińskiego (w przerwie na boisku pojawił się już Rafał Boguski), ale zmiany nie wniosły większego ożywienia w poczynania jego drużyny. Pod bramką gospodarzy kilka razy zakotłowało się dopiero w końcówce spotkania, ale piłki do siatki nie potrafili skierować Boguski i Uryga. Na koniec okazało się, że Wisła nie oddała na bramkę Lechii ani jednego strzału w światło bramki. Za to Lechia mogła podwyższyć wynik, na przykład wtedy gdy Colaka zablokował Głowacki lub gdy Bougaidis trafił w słupek w 88 minucie.

Trzy punkty zostały w Gdańsku, a jednym z niewielu pozytywów w pierwszym oficjalnym meczu roku 2015. był występ Arkadiusza Głowackiego, który trzymał w ryzach grę obronną "Białej Gwiazdy". Mecz z Lechią udowodnił jednak, że samym "Głową" meczów się nie wygra. Innych atutów Wisła w Gdańsku nie pokazała. Zawiódł m.in. Semir Stilić, któremu nie wychodziły nawet zagrania ze stałych fragmentów gry. Spodziewany pojedynek Sebastiana Mili i Bośniaka wygrał ten pierwszy, choć coś nam mówi, że gdyby obu zawodników zamienić barwami klubowymi, to mecz wyglądałby dokładnie tam samo. Mila miał bowiem dziś z kim grać, a gracze Wisły zdawali się być o przynajmniej jedno tempo wolniejsi od Lechii w niemal każdym momencie meczu.

Lechia Gdańsk - Wisła Kraków 1:0 (0:0)

1:0 Piotr Grzelczak 54 min

żółte kartki: Grzelczak, Bruno Nazario (Lechia), Garguła, Głowacki (Wisła)

Lechia: Mateusz Bąk - Grzegorz Wojtkowiak, Rafał Janicki, Mavroudis Bougaidis, Jakub Wawrzyniak - Maciej Makuszewski (74 min - Bruno Nazario), Daniel Łukasik, Mateusz Możdżeń, Sebastian Mila (90+2 min - Gerson), Piotr Grzelczak - Kevin Friesenbichler (76 min - Antonio-Mario Colak)

Wisła: Michał Buchalik - Łukasz Burliga, Arkadiusz Głowacki, Richard Guzmics, Maciej Sadlok - Alan Uryga, Dariusz Dudka (70 - Mariusz Stępiński) - Maciej Jankowski (62 min - Emmanuel Sarki), Semir Stilić, Łukasz Garguła (46 min - Rafał Boguski) - Paweł Brożek

sędzia: Szymon Marciniak (Płock)

widzów: 14 363


wislakrakow.com

(redakcja)

Źródło: wislakrakow.com

Lechia Gdańsk 1:0 Wisła Kraków

Wpisany przez Krzysiek

sobota, 14 lutego 2015 00:18


Dwa miesiące przyszło czekać kibicom na powrót piłkarzy na ligowe boiska. Na dzień dobry fani Białej Gwiazdy dostali dobrze zapowiadające się spotkanie w Gdańsku z zaprzyjaźnioną Lechią. Lechia, która dokonała wielu wzmocnień w przerwie zimowej z tą najgłośniejszą w postaci Sebastiana Mili na pewno postawi Wiśle trudne warunki.

Ci którzy ostrzyli sobie zęby przed spotkaniem na spektakularny powrót Ekstraklasy już po pierwszych minutach mocno się zawiedli, gdyż przywitała ich ligowa szarzyzna. Na boisku prócz ciągle leżącego w polu karnym Wisły Friesebichlera nie działo się praktycznie nic. Wprawdzie gospodarze utrzymywali się przez większość czasu przy piłce na połowie Wiślaków, ale nic z tego nie wynikało. Zawodnicy Wisły nie mieli do zaprezentowania nic za co można by ich było pochwalić. Jedynym jasnym punktem zespołu był ten, który już wszystkich do tego przyzwyczaił czy wiślacki kapitan Arkadiusz Głowacki. Na kwadrans przed końcem pierwszej połowy kibice w końcu doczekali się klarownej sytuacji jedej z drużyn. Burliga minął się z dośrodkowaniem i piłka trafiła pod nogi Grzelczaka na 8. metrze. Gdański pomocnik znalazł się w wybornej sytuacji, ale jego strzał z woleja powędrował wprost w stojącego na linii Buchalika. Tuż przed końcem w końcu na moment udało się Wiślakom przedostać pod pole karne przeciwnika, ale zagrożenia z tego nie było żadnego. Słaba, a nawet bardzo słaba w wykonaniu krakowskich zawodników pierwsza połowa nie dawała nadziei na korzystny wynik na koniec spotkania.

Druga połowa rozpoczęła się od zmiany Garguły na Boguskiego i kontynuacją wydarzeń z pierwszej połowy. Gospodarze wzięli piłkę i nie oddawali jej gościom. Po niespełna dziesięciu minutach stało się to co wydawało się nieuniknione i Lechia objęła prowadzenie. Burliga po raz drugi w tym spotkaniu nie zdołał upilnować Grzelczaka, do którego dotarła piłka i tym razem już pomocnik Lechii się nie pomylił. Stracona bramka niestety nie podziała pozytywnie na piłkarzy Wisły. Sfrustrowany trener Smuda wprowadził Sarkiego za niewidocznego Jankowskiego, a równie mocno sfrustrowany Głowacki dał upust brzydko faulując za co obejrzał żółtą kartkę. W tej sytuacji Wiślacy mieli sporo szczęścia, bo kapitan obejrzał jedynie żółtą kartkę a równie dobrze mógł czerwoną oraz po strzale Mili z rzutu wolnego piłka o centymetry minęła słupek bramki. Dwadzieścia minut od trenera Smudy dostał ofensywny Stepiński, który zmienił Dudkę. Niemal na kwadrans do zakończenia spotkania właśnie Stępiński wywalczył rzut rożny, po którym Wiślacy oddali pierwszy i to niecelny strzał w tym meczu. W 82. minucie po zblokowanym strzale Brożka piłka trafiła na czwartym metrze pod nogi Boguskiego lecz Rafał kompletnie sobie w tej sytuacji nie poradził i wykopał piłkę za linię. Te ostatnie minuty w końcu trochę przeniosły grę na połowę Lechii co jednak pozwoliło na wyprowadzenie świetnej kontry w samej końcówce spotkania i tylko przytomna postawa Głowackiego, który zablokował strzał Janickiego uchroniła przed stratą bramki. Chwilę później fatalnie wybijał piłkę Boguski, która trafiła na szesnasty metr pod nogi Bougaidisa ten potężnie huknął ale piłka trafiła na szczęście w słupek. Dobrze, że sędzia zakończył to spotkanie bo ciężko się oglądało Wiślaków w pierwszym meczu po przerwie zimowej.

Po trzydziestu latach stadion w Gdańsku został odczarowany i Wisła wyjeżdża na tarczy. Uczciwie przyznać trzeba, że w pełni zasłużenie Lechia pokonała Wisłę. A przed trenerem Smudą bardzo ciężkie zadanie, przed kolejnymi spotkaniami.

Bramki:

Grzelczak 54`

Żółte kartki:

Grzelczak 36`, Nazario 90` - Garguła 15`, Głowacki 65`

Lechia Gdańsk:

Bąk – Wawrzyniak, Bougaidis, Janicki, Wojtkowiak, Łukasik, Możdżeń – Grzelczak, Mila (c) (Gerson 90`), Makuszewski (Nazario 74`) – Friesenbichler (Colak 76`)

Wisła Kraków:

Buchalik – Sadlok, Guzmics, Głowacki (c), Burliga, Uryga, Dudka (Stępiński 70`) – Garguła (Boguski 46`), Stilić, Jankowski (Sarki 62`)- Brożek

Źródło: skwk.pl

Smutny powrót na ligowe boiska. Lechia lepsza od Wisły

Dodano: 2015-02-14 05:59:14 (aktualizacja: 2015-02-14 06:46:01)

Michał / WislaLive.pl

Powrót Wisły Kraków na ligowe boiska w 2015 roku wiązał się z wyjazdem na drugi koniec Polski. Podopieczni trenera Smudy zmierzyli się z Lechią Gdańsk – wzmocnioną takimi zawodnikami jak Sebastian Mila czy Jakub Wawrzyniak.

W bramce „Białej Gwiazdy” pojawił się Michał Buchalik, który przez kilka ostatnich dni leczył kontuzję kolana, którą odniósł na jednym ze sparingów w Turcji. Golkiper krakowian musiał wykazać się umiejętnościami dopiero w 19. minucie kiedy Lechia oddała pierwszy celny strzał w meczu. Po drugiej stronie było jednak gorzej, gdyż Wisła pierwszą ciekawszą akcję stworzyła dopiero w 24. minucie, gdy Arkadiusz głowacki z ponad 20 metrów zewnętrzna częścią stopy zagrał w pole karne do Stilicia, który nie zdołał oddać jednak strzału zagrażającego bramce Bąka. Stroną dyktującą warunki w pierwszej połowie spotkania byli gospodarze – częściej odnajdywali się w obrębie szesnastki Buchalika i częściej oddawali też strzały. Kłopoty defensywie Wisły sprawiał nowy nabytek gdańszczan, Austriak Kevin Friesenbichler, który raz po raz padał w polu karnym próbując niejako wymusić na Szymonie Marciniaku odgwizdanie faulu i podyktowanie „jedenastki”. To właśnie po jednym, z upadków Austriaka do gardeł skoczyli sobie kapitanowie – Głowacki i Mila. W 34. minucie groźnie uderzał Wojtkowiak, którego piłka dość przypadkowo znalazła na 16. metrze. „Biało-Zieloni” najbliżej zdobycia bramki byli w 36. minucie, gdy świetnie dośrodkował Makuszewski, a Grzelczak znalazł się w bardzo dobrej sytuacji do oddania strzału. Znakomicie spisał się jednak Buchalik ratując tym samym Wisłę przed utratą bramki. Krakowianie obudzili się dopiero pod koniec pierwszej części gry. Rzut rożny w 40. minucie wywalczył Brożek, jednak futbolówka wrzucona przez Gargułę trafiła prosto w ręce golkipera Lechii. Równie nieudany okazał się być rzut wolny wykonywany przez Stilicia – Bośniak uderzał zza pola karnego, ale zdecydowanie za nisko przez co piłka zwyczajnie odbiła się od nóg obrońców zespołu Jerzego Brzęczka.

Garguła na drugą połowę już nie wybiegł. Zamiast niego na murawie stadionu przy ul. Pokoleń Lechii Gdańsk pojawił się Rafał Boguski. Bardzo niebezpiecznie zrobiło się na połowie Wisły w 50. minucie, kiedy gospodarze atakowali czteroma zawodnikami, a krakowianie bronili się tylko w dwójkę. Na szczęście akcja wyhamowała, a pozostali defensorzy Wisły zdążyli się wrócić. Niestety dla „Białej Gwiazdy” zespół kierowany przez Sebastiana Milę poczuł, że skuteczny atak zakończony celnym strzałem jest możliwa. W 55. minucie piłkę znakomicie przejął Wojtkowiak, zagrał do Makuszewskiego, który od razu oddał futbolówkę prawemu obrońcy gdańszczan. Były zawodnik między innymi Lecha Poznań czy TSV 1860 Monachium wycofał na 12. metr do Grzelczaka, który płaskim strzałem po ziemi pokonał Buchalika dając swojej drużynie upragnione prowadzenie. Pół godziny przed końcem spotkania Jankowskiego zastąpił Sarki. Trener Franciszek Smuda miał duży problem, bo prowadzona przez niego drużyna nie była nawet stanie oddać celnego strzału na bramkę Bąka. Żółtą kartką w 65. minucie został ukarany Arkadiusz Głowacki, którego słaba gra całej drużyny wyraźnie zdenerwowała, bo niepotrzebnie zaatakował bez piłki Makuszewskiego. Rzut wolny po tym faulu wykonywał Mila i było bardzo blisko, aby również on pokonał Buchalika. Szkoleniowiec „Białej Gwiazdy” zdecydował się postawić wszystko na jedną kartę i w miejsce Dudki wprowadził Mariusza Stępińskiego. Krakowianie mogli wyrównać na dziesięć minut przed końcem meczu – z narożnika pola karnego uderzał Brożek, piłka trafiła jeszcze pod nogi Boguskiego, który w trudnej sytuacji nie zdołał jednak trafić w światło bramki. Wiślacy ożywili się dopiero od tego momentu, coraz częściej gościli po bramką Bąka. To jednak związane było z odkryciem się w defensywie, co szybko mogło zostać wykorzystane przeciwko gościom. Mocne uderzenie Grzelczaka zablokował jednak Arkadiusz Głowacki, który jako jedyny w drużynie Wisły prezentował dobry poziom. Podopieczni trenera Smudy, mimo trzech doliczonych minut, nie zdołali pokonać Bąka i do Krakowa nie przywiozą żadnych punktów. Przebudowana Lechia okazała się o jedną bramkę lepsza od teoretycznie dobrze zgranej krakowskiej Wisły.

Lechia Gdańsk 1:0 Wisła Kraków

Bramka: Grzelczak - 55 min

Sędziował Szymon Marciniak

Widzów: 14 500

Michał Krupiński

Źródło: wislalive.pl

Minuta po minucie

W piątek T-Mobile Ekstraklasa wznawia rozgrywki po zimowej przerwy. Piłkarze Wisły w wyjazdowym meczu zmierzą się z Lechią Gdańsk. Początek meczu o 20:30. Zapraszamy na relację "minuta po minucie".

Znamy już skład "Białej Gwiazdy". W bramce jednak były gracz Lechii - Buchalik. Na ławce rezerwowych: Miśkiewicz - Żemło, Witek, Boguski, Kuczak, Sarki i Stępiński.

Piłkarze obu zespołów wychodzą już na boisko.

  • 1' Wisła rozpoczyna spotkanie!
  • 3' Pierwsza akcja Wisły, ale zakończona stratą Garguły przed polem karnym. Nie było tam jednak miejsca na rozegranie.
  • 5' Łukasik zdecydował się na uderzenie z dystansu, strzał bardzo niecelny.
  • 7' Dobra interwencja Guzmicsa, który zatrzymał we własnym polu karnym Friesenbichlera. Mogło być groźnie.
  • 8' Pierwsze minuty toczą się pod dyktando Lechii, która zdecydowanie dłużej utrzymuje się przy piłce.
  • 8' Pierwszy rzut rożny dla Lechii, ale po dośrodkowaniu Mili skutecznie interweniuje Głowacki.
  • 12' Na razie gra Wisły w ofensywie nie wygląda najlepiej...
  • 15' Żółta kartka dla Garguły za faul na Makuszewskim. To czwarta żółta kartka dla pomocnika Wisły w tym sezonie. Oznacza to, że nie wystąpi w następnym meczu z Pogonią Szczecin.
  • 18' Kolejna dobra interwencja Guzmicsa, który blokuje uderzenie Friesebichlera z lewej strony pola karnego i wybija piłkę na rzut rożny.
  • 18' Celne uderzenie Makuszewskiego z lewej strony boiska. Na posterunku jest Buchalik, który pewnie łapie piłkę.
  • 19' Dośrodkowanie Makuszewskiego z lewej strony boiska i efektowna interwencja Głowackiego.
  • 23' Świetne podanie Głowackiego w pole karne do Stilicia. Bośniak nie zdołał jednak wystarczająco opanować piłki i został powstrzymany przez Wojtkowiaka.
  • 30' Friesenbichler po raz trzeci w tym meczu pada w polu karnym Wisły, sędzia po raz kolejny nakazuje grać dalej.
  • 34' Uderzenie Wojtkowiaka z około szesnastu metrów, piłka poszybowała nad bramką Wisły.
  • 35' Świetna okazja dla Lechii. Po dośrodkowaniu z prawej strony boiska i błędzie Burligi, piłka trafiła do Grzelczaka, który mocno uderzył z woleja. Buchalik odbija piłkę!
  • 35' Żółta kartka dla Grzelczaka za brzydki faul na Sadloku.
  • 37' Mila odbił się od Guzmicsa w polu karnym. Wisła rozpoczyna grę od bramki.
  • 40' Dośrodkowanie Makuszewskiego z prawego skrzydła, piłkę pewnie chwyta Buchalik.
  • 41' Dośrodkowanie Garguły z kornera, futbolówka w rękach Bąka.
  • 43' Fatalny strzał Stilicia z rzutu wolnego...
  • 45' Bardzo groźnie pod bramką Wisły, ale podanie Makuszewskiego spod linii końcowej w ostatniej chwili przecina Głowacki.

Koniec I połowy. Wisła nie oddała w niej ani jednego strzału...

  • 46' Druga połowa rozpoczęta.
  • 46' Jedna zmiana w zespole Wisły. Gargułę zastąpił Boguski.
  • 48' Niecelne uderzenie Możdżenia z dystansu.
  • 50' Makuszewski zgrał piłkę do Friesenbichlera, który zza pola karnego uderza obok bramki.
  • 52' Wisła zaatakowała, ale zupełnie nieudanie. Nadal bez strzału. Po chwili kontratak wyprowadziła Lechia, ale zaprzepaścił go Mila.
  • 53' Możdżen z rzutu wolnego trafia w wiślacki mur.
  • 54' 1:0 dla Lechii. Wojtkowiak wycofał piłkę spod linii końcowej, ta trafiła pod nogi Grzelczaka, który mocnym uderzeniem w długi róg nie dał szans Buchalikowi.
  • 56' Podanie w kierunku Pawła Brożka, ten jednak na spalonym.
  • 58' Stilić z rzutu wolnego na wysokości pola karnego uderza obok bramki.
  • 58' Świetna interwencja Guzmicsa, który wślizgiem w ostatniej chwili zablokował strzał Friesenbichlera.
  • 60' Brożek po raz kolejny na spalonym.
  • 62' Druga zmiana w Wiśle. Sarki zmienia Jankowskiego.
  • 63' Brożek i... spalony.
  • 65' Kartka dla Głowackiego. To jego siódma kartka w tym sezonie.
  • 66' Mila z rzutu wolnego tuż obok słupka.
  • 69' Będzie ostatnia zmiana w Wiśle. Do wejścia na boisko przygotowuje się Stępiński.
  • 70' Stępiński wchodzi za Dudkę.
  • 74' Zmiana w zespole Lechii. W miejsce Makuszewskiego wchodzi Bruno Nazario.
  • 74' Pierwszy strzał w meczu. Dośrodkowanie Boguskiego z rzutu rożnego, nad bramką główkował Uryga.
  • 76' Druga zmiana w drużynie gospodarzy. Friesenbichler schodzi, wchodzi Colak.
  • 79' Sadlok blokuje uderzenie Grzelczaka.
  • 80' Błąd Stępińskiego, Bruno Nazario długim podaniem uruchamia Colaka, tego powstrzymuje nie kto inny jak Głowacki.
  • 81' Groźnie zapowiadają się akcja Wisły. Zblokowany strzał Brożka z boku pola karnego, piłka spadła jeszcze pod nogi Boguskiego, ale ten w trudnej sytuacji uderzył niecelnie.
  • 83' Sarki "zagrał na Wawrzyniaka" i wywalczył rzut wolny na wysokości pola karnego.
  • 83' Stilić wycofał piłkę przed pole karne do Sadloka, który potężnie uderzył. Piłka po rykoszecie wychodzi na rzut rożny.
  • 84' Najlepsza okazja dla Wisły. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego, piłka trafiła na głowę Urygi, ale jego strzał blokuje obrońca
  • 86' Prostopadłe podanie do Stępińskiego, ten na spalonym.
  • 87' Uryga odgrywa w polu karnym piłkę do Stilicia, ale strzał Bośniaka zablokowany.
  • 87' Kontratak Lechii zakończony uderzeniem Grzelczaka. Strzał blokuje Głowackik.
  • 88' Zaskakujące uderzenie Bougaidisa, piłka trafia w słupek bramki Wisły.
  • 90' Próba technicznego uderzenia Stępińskiego z lewej strony pola karnego. Piłka mija dalszy słupek.
  • 90+2' Ostatnia zmiana w Lechii. W miejsce Mili wchodzi Gerson.
  • 90+3' Żółta kartka dla Bruno Nazario.

Koniec meczu.

Źródło: wislakrakow.com

Pomeczowe wypowiedzi trenerów

Smuda: Przegraliśmy ten mecz w środkowej strefie

Data publikacji: 13-02-2015 22:45


Wisła Kraków w pierwszym meczu w 2015 roku w T-Mobile Ekstraklasie przegrała w Gdańsku 0:1 z miejscową Lechią. Po meczu trener Białej Gwiazdy – Franciszek Smuda spotkał się z dziennikarzami.

„Nie był to mecz na wysokim poziomie z naszej stronie. Przegraliśmy spotkanie, ponieważ w środkowej strefie nie zagraliśmy tak, jak potrafimy grać na co dzień. Było to bardzo widoczne” – stwierdził na początku konferencji Smuda.

„Linia pomocy Lechii Gdańsk zagrała na tej murawie dużo lepiej. Ten mecz to już historia, musimy myśleć o następnym. Po wejściu Rafała Boguskiego nasza gra poprawiła się, jednak pierwsza godzina naszej gry wyglądała źle” – dodał jedynie na zakończenie.

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Jerzy Brzęczek: - Zwycięstwo jak najbardziej zasłużone

- W końcówce chcieliśmy doprowadzić już ten mecz do końca, choć dwa-trzy razy wychodziliśmy z kontrami, ale zabrakło tego ostatniego podania, zabrakło trochę szczęścia. Wydaje mi się, że to nasze zwycięstwo jest jak najbardziej zasłużone. Gratulacje dla drużyny za walkę i mądrość oraz za dobrą piłkę - mówił po meczu Lechia - Wisła, na inaugurację wiosny 2015, trener gospodarzy, Jerzy Brzęczek.

- Bardzo dobry dla nas początek wiosny, bo po raz pierwszy w tym sezonie wygraliśmy z drużyną z czołówki. To jest dla nas bardzo ważne. Graliśmy na własnym stadionie, ale to są tylko trzy punkty, które zdobyliśmy. My ciągle te punkty musimy zdobywać, żeby odbić się od strefy spadkowej i to jest nasz cel. Na pewno to było nam bardzo potrzebne, żeby było więcej pewności siebie, więcej wiary, ale ta pokora też musi pozostać - dodał Brzęczek.

- Dziś na gorąco może nie wypełniliśmy 100% założeń, ale nasza gra była z pełnym zaangażowaniem i była to mądra gra. I w pierwszej i w drugiej połowie stwarzaliśmy sobie sytuacje. Na tle takiego przeciwnika należą się całej drużynie słowa pochwały. A że było momentami nerwowo? Piłkarze to nie są szachiści. To nie mają być grzeczni ludzie. Oni mają walczyć fair i ten mecz był zacięty. Był twardy, ale nie brutalny. Taka powinna być piłka - zakończył opiekun Lechii.

Źródło: Canal+ Sport

Źródło: wislaportal.pl

Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Burliga: Wrócić na właściwe tory

Data publikacji: 14-02-2015 13:21


Podczas pierwszej fazy przygotowań do rundy rewanżowej Łukasz Burliga nabawił się urazu kolana, lecz na szczęście dla piłkarza Białej Gwiazdy mógł wystąpić w pierwszym meczu o punkty. Podopieczny trenera Franciszka Smudy nie krył jednak po ostatnim gwizdku arbitra rozczarowania postawą Wiślaków w Gdańsku.

Rywalizacja z Biało-Zielonymi obnażyła słabe punkty drużyny spod Wawelu. „Zagraliśmy bardzo źle, nie oddaliśmy celnego strzału na bramkę, więc siłą rzeczy nie było szans, aby zdobyć chociaż jedno trafienie. Można powiedzieć, że Lechia wygrywała przebitki, bo tak naprawdę gra była cały czas szarpana, a rywal zbierał drugą piłkę. Myślę, że przeciwnik zasłużenie wygrał 1:0” – analizował przebieg meczu obrońca.

W zespole Białej Gwiazdy nie funkcjonowały skrzydła, które jesienią były widoczne i przynosiły Wiśle korzyści. „Lechia zagrała pressingiem, podeszła wysoko i ciężko było nam wyprowadzić piłkę. Boisko do grania klepką też się nie nadawało. Można powiedzieć, że był to typowy mecz walki, w którym piłka fruwała, najczęściej pod nasze pole karne, bo my rzadko mieliśmy ku temu okazje” – dodał.

Co zdaniem popularnego „Burego” przeważyło o porażce? „Co tu dużo mówić? Nie kleiła się nam gra, w ostatnich dwudziestu minutach zaczęliśmy stwarzać okazje, ale to było za mało. Lechia grała bardzo agresywnie, chcieliśmy podejść do meczu tak samo, ale jak widać, byli lepiej dysponowani od nas i tą siłą nas trochę zmiażdżyli” – zaznaczył.

W najbliższy piątek Wiślacy będą mieć okazję do rehabilitacji, gdyż czeka ich spotkanie z Pogonią Szczecin przed własną publicznością. „Nie można się załamywać, sezon jest bardzo długi, więc trzeba z Pogonią koniecznie wygrać i wrócić na właściwe tory” – zakończył Łukasz Burliga.

K. Kawula

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Brożek: Zagraliśmy beznadziejnie

Data publikacji: 13-02-2015 23:18


Piłkarze Franciszka Smudy w swoim pierwszym wiosennym meczu w T-Mobile Ekstraklasie ulegli Lechii Gdańsk 0:1. O podsumowanie tego spotkania poprosiliśmy Pawła Brożka.

Napastnik Wisły nie ukrywał, że zespół w piątkowy wieczór zagrał słaby mecz. „Musimy sobie prosto w oczy powiedzieć, że zagraliśmy dzisiaj beznadziejnie. Nie potrafiliśmy utrzymać piłki, wymienić dwóch, trzech podań. To nie była nasza piłka, wiadomo też, że stan murawy na to nie pozwalał. Zabrakło nam akcji ofensywnych, udział w nich brała za mała liczba zawodników. Dopiero po sześćdziesiątej minucie zaczęliśmy stwarzać sobie jakieś sytuacje, i nie wyglądało to najgorzej, ale pierwsza godzina to była beznadzieja” – nie krył rozczarowania snajper.

Zawodnik Wisły powiedział, co przeważyło, że to gospodarze mogli po meczu cieszyć się z trzech punktów „Lechia była dzisiaj zespołem lepszym, przynajmniej do 60. minuty. Wiadomo, że na takim boisku nie można spodziewać się cudów, ale rywal był bardziej efektywny w swoich poczynaniach”.

Białą Gwiazdę za tydzień czeka kolejny mecz, tym razem z Pogonią Szczecin. Czy z biegiem czasu możemy się spodziewać, że forma wiślaków będzie rosła? „Mamy taką nadzieję. Odkąd pamiętam, początki dla Wisły po okresie przygotowawczym zawsze były trudne. Nie zmienia to faktu, że przyjechaliśmy tutaj po trzy punkty. Nie udało się tego zrealizować, dlatego myślami jesteśmy już przy meczu z Pogonią” – zakończył Brożek.

A. Koprowski

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl

Stilić: Nie chcę szukać alibi

Data publikacji: 13-02-2015 23:25


Piłkarze krakowskiej Wisły odnotowali falstart, przegrywając na PGE Arenie z Lechią 0:1. Podopieczni trenera Franciszka Smudy nie wypracowali sobie zbyt wielu okazji do strzałów, co odzwierciedla wynik rywalizacji.

Pomocnik Białej Gwiazdy przyznał, że Wisła spisała się w Gdańsku poniżej oczekiwań. „Nie ma co ukrywać, że był to bardzo słaby mecz w naszym wykonaniu i nie jesteśmy w stanie niczego pozytywnego z niego wyciągnąć” – zaczął. Co zdaniem Stilicia zaważyło o porażce? „Nie oddaliśmy zbyt wielu strzałów. Moim zdaniem Lechia nie grała dużo lepiej od nas, ale udało się jej strzelić jedną bramkę i zwyciężyć. Rywal tak naprawdę miał może jeszcze dwie klarowne okazje, a my nie mogliśmy zbliżyć się do szesnastki i zagrozić” – analizował.

Dużo niecelnych podań towarzyszyło grze Wiślaków, skąd to wynikało?„Nie wiem, skąd tyle niecelności. Pierwszy mecz zawsze jest pewną niewiadomą, ale nie chcę szukać alibi, po prostu rozegraliśmy bardzo słaby mecz. Trzeba już w piątek to poprawić i wygrać” – zaznaczył.

Bośniacki zawodnik Wisły miał szansę na zagrożenie Biało-Zielonym, ale nie zdecydował się na bezpośrednie uderzenie na bramkę rywala. „Nie były to pozycje do strzałów, chciałem dośrodkować, bo myślałem, że coś z tego wyjdzie. Dzisiaj w ogóle bardzo ciężko było uderzyć na bramkę” – zakończył Stilić.

K. Kawula

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Garguła: Musimy wygrać

Data publikacji: 14-02-2015 16:50


Pomocnik Białej Gwiazdy pełnił w rundzie jesiennej rolę zawodnika rezerwowego, lecz na inaugurację rundy rewanżowej wystąpił w pierwszym składzie Wisły. Łukasz Garguła nie będzie mógł jednak pojawić się na murawie w starciu z Pogonią Szczecin, co jest wynikiem czwartej żółtej kartki.

Popularny „Guła” zdradził w pomeczowej wypowiedzi, że podczas spotkania w Gdańsku w szeregi krakowskiej Wisły wkradło się zbyt dużo nerwowości. „Zawsze pierwszy mecz jest dla danej drużyny niewiadomą. Możliwe, że każdy z nas zbyt nerwowo podszedł do tego spotkania i to było widać, bo nie potrafiliśmy dobrze rozegrać dwóch, trzech podań. Mam nadzieję, że każdemu to ciśnienie już zeszło i teraz skoncentrujemy się na tym, aby inaczej podejść do kolejnych meczów, gdyż koniecznie musimy wygrać” – zaznaczył.

Na pytanie, jak piłkarz ocenia wzmocnioną zimą Lechię Gdańsk, odpowiedział: „Wiadomo, że boisko weryfikuje dyspozycję danej drużyny, natomiast po tych transferach można zakładać optymistyczny scenariusz. Być może nowa Lechia w końcu się odbije i będzie starała się walczyć o pierwszą ósemkę, a później ewentualnie o puchary” – ocenił rywala.

Kilka spornych sytuacji towarzyszyło piątkowemu meczowi. Co Łukasz Garguła sądzi o pracy sędziego Marciniaka? „W każdym meczu jest dużo walki, czasem sędzia puszcza grę, a czasem tego nie robi. Generalnie sędziowanie było w miarę dobre. Wiadomo, że zawsze - w takiej lub innej sytuacji - arbiter może zachować się inaczej” – zakończył Łukasz Garguła.

K. Kawula

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl

300 występów Pawła Brożka dla Wisły!

Spotkanie z Lechią Gdańsk było dla napastnika krakowskiej Wisły, Pawła Brożka, meczem podwójnie jubileuszowym. Po pierwsze zagrał on bowiem w naszych barwach swoje okrągłe, bo 300. spotkanie! A po drugie - był to jego mecz numer 250 w Ekstraklasie! Niestety jubileuszu popularny "Brozio" nie będzie wspominał zbyt miło, bo "Biała Gwiazda" przegrała w Gdańsku 0-1.

Dodajmy, że na 250 meczów ekstraklasowych - równo 230 Brożek zagrał w barwach Wisły Kraków, a 20 dla GKS-u Katowice.

Oto aktualny dorobek Pawła Brożka w Wiśle:

mecze: bramki:

Ekstraklasa: 230 108

Puchar Polski: 32 15

Puchar Ligi: 12 3

Superpuchar Ekstraklasy: 1 0

Kwalifikacje Ligi Mistrzów: 8 3

Kwalifikacje Ligi Europy: 4 3

Puchar UEFA: 13 6

Razem dla "Białej Gwiazdy": 300 138

Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Zza bramki. Po meczu Lechia – Wisła

Inauguracyjnego spotkania 2015 roku żaden kibic Wisły miło wspominać nie będzie. Przynajmniej jeśli chodzi o jego stronę sportową. Na trybunach było bowiem jak zwykle bywa w "meczach przyjaźni"! Na boisku natomiast nikt się wprawdzie specjalnie nie oszczędzał, szkoda tylko, że wiślacy - choć niewątpliwie chcieli - zwyczajnie nie dali rady. To taka nasza opinia, już na "chłodno".

Trener Franciszek Smuda będzie się oczywiście zarzekał, że nic takiego nie ma miejsca, ale chyba nie zdarzyło się jeszcze w jego trenerskiej karierze, żeby zespół przez niego prowadzony - po zimie wyglądał już na starcie "dobrze". Niby "Franz" zapewniał, że obciążenia były tym razem zdecydowanie zmniejszone i potwierdzali to również piłkarze, ale sam pomysł rozegrania dodatkowego sparingu podczas tureckiego zgrupowania z Chińczykami - był już zwyczajnie nadprogramowy. I szczerze mówiąc - chyba nikomu niepotrzebny. Jeśli miał być promocją dla ewentualnego transferu Emmanuela Sarkiego, to każdy chętny mógł Nigeryjczyka oglądać w pozostałych sparingach Wisły w Turcji. Tym bardziej, że ostatecznie do jego przenosin nie doszło.

Nadprogramowy był też zdecydowanie zbyt późny powrót piłkarzy do Polski. Wprawdzie Smuda zapewniał, że nie ma wielkiej różnicy między klimatem (?) jaki panuje aktualnie w Turcji oraz w Polsce, ale nie tylko o klimat tutaj chodzi. Powrót we wtorek sprawił, że zespół na meczu z Lechią skupić mógł się tak naprawdę dopiero od czwartku, czyli w dniu kolejnej podróży - do Gdańska! Wiślacy ze swoich zagranicznych wojaży wrócili zresztą do kraju najpóźniej ze wszystkich drużyn Ekstraklasy i kto wie, czy nie zaprezentowali się na ligową inaugurację najgorzej.

Teraz może być już tylko lepiej!

Jedynym pocieszeniem po słabym meczu w Gdańsku może być niewątpliwie tylko ten jeden fakt, że trudno aby było gorzej. I mają wiślacy dodatkowy powód, żeby już w piątek pokazać się z o wiele lepszej strony, kiedy to przy Reymonta zjawi się szczecińska Pogoń. "Portowcy" w swoim pierwszym meczu wiosny pokazali się co najmniej nieźle, remisując u siebie z Lechem, i będąc blisko zainkasowania kompletu punktów. Bramkę na 1-1 stracili dopiero w doliczonym czasie gry. Nie czeka nas więc z ekipą ze Szczecina łatwa przeprawa, ale też można być zarazem pewnym, że w piątek zapowiada się nam ciekawe widowisko. I niewątpliwie już teraz wszyscy stęsknieni obecnością na naszym stadionie - na ten mecz nie mogą się już doczekać!


Dodał: Redakcja


Źródło: wislaportal.pl

Podsumowanie 20. kolejki T-Mobile Ekstraklasy

Jeśli po meczu w Gdańsku powody do narzekania mieli kibice Wisły, która zaprezentowała się tam fatalnie, to co mają powiedzieć kibice Legii, którą na cztery dni przed arcyważnym spotkaniem pucharowym z Ajaxem - 3-1 ograła Jagiellonia? A mogła o wiele wyżej, gdyby nie fakt, że białostoczanie zmarnowali "jedenastkę" i obili słupek warszawskiej bramki! Dla Legii to druga ligowa porażka z rzędu, bo lider tabeli przegrał też na zakończenie jesieni w Łęcznej. A co to oznacza? Ano bez wątpienia to, że nasza liga będzie jeszcze w tym sezonie ciekawa!

Piątek, 13 lutego:

Zawisza Bydgoszcz 0-0 Górnik Łęczna

Po tym meczu niedosyt panuje w obydwu ekipach, bo straciły po dwa punkty, co przybliża Zawiszę do spadku i oddala łęcznian od ósemki - o której na pewno piłkarze beniaminka marzą. Bliżej wygranej byli wprawdzie gospodarze, ale zdecydowanie zabrakło im dokładności. Z tym blisko jednak będą, ale wyłącznie spadku z ligi.

Lechia Gdańsk 1-0 WISŁA KRAKÓW

1-0 Piotr Grzelczak (54.)

Nie był to wielki mecz, zwłaszcza przez wiślaków, którzy w ofensywie nie istnieli. A ich gra mogła zresztą zwyczajnie irytować, tak jak i słowa Franciszka Smudy, który rozgłaszał, że sparingi nie są żadnym wykładnikiem. Jego zespół grał w nich jednak słabo i to samo pokazał w Gdańsku, więc jednak wspólny mianownik gry towarzyskie z mistrzowską miały. Mają się jednak wiślacy z czego podnosić, a Lechii należy pogratulować. Wygrali z Wisłą zasłużenie, ale wypada dodać, że z taką Wisłą wygrać mógłby w piątkowy wieczór chyba każdy!

Sobota, 14 lutego:

GKS Bełchatów 1-2 Podbeskidzie

0-1 Maciej Iwański (16. k.)

0-2 Maciej Iwański (37.)

1-2 Arkadiusz Piech (68.)

To był dzień Macieja Iwańskiego, którego gole dały "Góralom" komplet punktów, choć ten w końcówce zawisnął jednak na włosku. Sędzia Krzysztof Jakubik nie pierwszy raz pokazał, że do gwizdania w Ekstraklasie się nie nadaje i na spółkę ze swoim asystentem uznał gospodarzom gola z wyraźnego spalonego. W końcówce GKS mocno ruszył więc do ataków, ale ostatecznie z bielszczanami przegrał.

Ruch Chorzów 2-0 Piast Gliwice

1-0 Grzegorz Kuświk (50.)

2-0 Jakub Kowalski (57.)

Bardzo udanie rundę wiosenną rozpoczęli "Niebiescy", którzy zasłużenie ograli Piasta i zrobili ważny krok w kierunku pozostania w Ekstraklasie. Ładna akcja i wyjście na pozycję Grzegorza Kuświka, a potem piłkarski bilard i szczęście Jakuba Kowalskiego - dało chorzowianom dwa gole oraz jakże dla nich ważne trzy punkty. A gliwiczanie? Latem, na inaugurację ligi także prezentowali się kiepsko, ale później się rozkręcili. Może więc i tym razem będzie podobnie?

Pogoń Szczecin 1-1 Lech Poznań

1-0 Marcin Robak (3.)

1-1 Paulus Arajuuri (90.)

Naszło, zeszło i weszło - tak szczecinianie zdobyli jedynego swojego gola w tym meczu, a że uczynił to Marcin Robak, więc niechybnie jeszcze w tym oknie transferowym w Poznaniu powinni znaleźć na tego piłkarza pieniądze i z Pogoni go wykupić. Ma on bowiem patent na strzelanie Lechowi bramek. Oczywiście po szybko zdobytym golu obydwa zespoły mocno starały się o kolejne, ale udało się to dopiero w doliczonym czasie gry, co przyniosło wynik bez wątpienia sprawiedliwy, po solidnie emocjonującym widowisku.

Niedziela, 15 lutego:

Cracovia 1-1 Śląsk Wrocław

0-1 Peter Grajciar (51.)

1-1 Marcin Budziński (88.)

Niezły mecz przy Kałuży, bo były bramki, emocje - no i wiele, wiele walki. Śląsk wyszedł na prowadzenie, ale potem dał się zdecydowanie zbyt mocno zepchnąć do defensywy. Mimo tego w końcówce gdyby Flavio Paixão podał, zamiast strzelać, pewnie byłoby 2-0 i wrocławianie pojechaliby do domu z kompletem punktów. A tak "Pasy" minutę później wyrównały i mecz zakończył się podziałem punktów. Wprawdzie Śląsk strzelił w doliczonym czasie gry bramkę na 2-1, ale tej słusznie nie uznał sędzia.

Legia Warszawa 1-3 Jagiellonia Białystok

0-1 Maciej Gajos (12.)

0-2 Patryk Tuszyński (53.)

1-2 Hélio Pinto (84.)

1-3 Maciej Gajos (86.)

Wiadomo było, że Legia mając w perspektywie mecz z Ajaxem - na Jagiellonię nie wyjdzie w najmocniejszym składzie. Taką taktykę trenerzy stołecznego zespołu stosują bowiem w całym bieżącym sezonie. To już jednak wybór Legii, która i tak powinna się cieszyć, że sędzia Przybył (brawo!) nie wyrzucił z boiska za faule Iñakiego Astiza, dając mu raz tylko żółtą kartkę, zamiast czerwoną, a potem już zupełnie nic za kolejny faul taktyczny! Nie zmienia to natomiast faktu, że zespół z Białegostoku wygrał przy Łazienkowskiej zasłużenie, bardzo ładnie wykańczając swoje okazje. Zresztą gol na 1-0 Macieja Gajosa to bramka z gatunku "stadiony świata"!

Poniedziałek, 16 lutego:

Górnik Zabrze 1-1 Korona Kielce

0-1 Radek Dejmek (56.)

1-1 Szymon Skrzypczak (82.)

W ostatnim meczu inauguracyjnej kolejki Górnik tylko zremisował na własnym stadionie z Koroną, a bliski był nawet porażki. I to pomimo tego, że przez prawie pół godziny goście grali - po czerwonej kartce - w dziesiątkę. Kielczanie dobrze rozpoczęli drugą połowę i uzyskali za to nagrodę, ale potem zabrzanie starali się robić wiele, aby stratę odrobić. Udało się dopiero po asyście Radosława Sobolewskiego, ale remis i tak jest na pewno dla gospodarzy sporym niedosytem.

Aktualna tabela:

1. Legia Warszawa 20 38 42-23

2. Śląsk Wrocław 20 36 32-22

3. Jagiellonia Białystok 20 35 33-24

4. Lech Poznań 20 33 38-21

5. WISŁA KRAKÓW 20 32 34-25

6. Podbeskidzie Bielsko-Biała 20 30 31-32

7. Górnik Zabrze 20 29 26-27

8. Pogoń Szczecin 20 28 27-28

9. GKS Bełchatów 20 27 17-22

10. Piast Gliwice 20 26 23-28

11. Górnik Łęczna 20 25 24-25

12. Lechia Gdańsk 20 24 25-27

13. Cracovia 20 23 20-28

14. Korona Kielce 20 22 20-31

15. Ruch Chorzów 20 20 22-28 16. Zawisza Bydgoszcz 20 10 19-42


Dodał: Redakcja


Źródło: wislaportal.pl


Galeria kibicowska:


Liga od kuchni: canalplus

>>> Kulisy meczu (video):