2015.04.10 Wisła Kraków - Górnik Zabrze 1:1

Z Historia Wisły

2015.04.10, Ekstraklasa, 27. kolejka, Kraków, Stadion miejski im. Henryka Reymana, 20:30, piątek, 13°C
Wisła Kraków 1:1 (1:0) Górnik Zabrze
widzów: 12.302
sędzia: Tomasz Kwiatkowski z Warszawy
Bramki
Wilde-Donald Guerrier 5’

1:0
1:1

53’ Erik Grendel
Wisła Kraków
4-2-3-1
Michał Buchalik
Boban Jović
Arkadiusz Głowacki
Piotr Żemło
Maciej Sadlok
Alan Uryga Grafika:Zmiana.PNG (63’ Grafika:Zk.jpg Rafał Boguski)
Dariusz Dudka
Jean Barrientos Grafika:Zmiana.PNG (71’ Mariusz Stępiński)
Łukasz Garguła
Wilde-Donald Guerrier Grafika:Zmiana.PNG (80’ Maciej Jankowski)
Paweł Brożek

trener: Kazimierz Moskal
Górnik Zabrze
3-4-2-1
Pavel Steinbors
Adam Danch
Błażej AugustynGrafika:Zk.jpg
Mariusz Magiera
Roman Gergel
Radosław Sobolewski
Erik Grendel Grafika:Zmiana.PNG (75’ Rafał Kurzawa)
Rafał Kosznik
Łukasz Madej Grafika:Zmiana.PNG (87’ Dominik Sadzawicki)
Robert Jeż Grafika:Zmiana.PNG (90+2’ Oleksandr Szeweluchin)
Szymon Skrzypczak

trener: Józef Dankowski/Robert Warzycha
Strzały: 10-17 (2-11) Strzały celne: 5-6 (1-2) Strzały niecelne: 2-5 (1-5) Strzały zablokowane: 2-5 (0-3) Słupki/poprzeczki: 1-1 (0-1) Posiadanie piłki (w %): 42-58 (33-67) Faule: 15-9 (8-3) Dośrodkowania: 20-31 (4-25) Rzuty rożne: 2-6 (0-5) Spalone: 1-2 (0-0) Żółte kartki: 1-1 (0-0)

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy.
Bilet meczowy.


[Foto: J. Ulicki/wislakrakow.com]

[Foto: J. Ulicki/wislakrakow.com]
[Foto: J. Ulicki/wislakrakow.com]

[Foto: J. Ulicki/wislakrakow.com]
[Foto: K. Porębski/www.wislaportal.pl]

[Foto: K. Porębski/www.wislaportal.pl]
[Foto: J. Ulicki/wislakrakow.com]

[Foto: J. Ulicki/wislakrakow.com]
[Foto: J. Ulicki/wislakrakow.com]

[Foto: J. Ulicki/wislakrakow.com]
[Foto: K. Porębski/www.wislaportal.pl]

[Foto: K. Porębski/www.wislaportal.pl]
Radosław Sobolewski
Radosław Sobolewski

Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Kazimierz Moskal przed meczem z Górnikiem Zabrze

- Mamy różne opcje, różne warianty oraz pomysły na to spotkanie. Zobaczymy jak te sprawy się potoczą, a decyzję co do składu podejmę jutro - mówił na tradycyjnej przedmeczowej konferencji prasowej, tym razem przed rywalizacją z Górnikiem Zabrze, trener krakowskiej Wisły, Kazimierz Moskal. Opiekun "Białej Gwiazdy" ma przed tym bardzo ważnym spotkaniem sporo znaków zapytania, bo choć po pauzie za kartki do gry wraca Dariusz Dudka, to z podobnego powodu wypadają Semir Štilić oraz Łukasz Burliga, a pod znakiem zapytania stoi występ kontuzjowanego Richárda Guzmicsa.

Oczywiście nie zdziwi nikogo fakt, że na "pierwszy ogień" wysunęła się tutaj pierwsza w tym sezonie ligowym absencja Bośniaka.

- Mamy zawodników, którzy mogą grać na tej pozycji, na której do tej pory występował Semir - uważa Moskal. - Musimy sobie z tym poradzić, nie mamy wyjścia. Na absencje nie mamy wpływu, a czwarta żółta kartka skutkuje tym, że zawodnik musi odpokutować. Ciągle wszyscy wierzą w to, że Semir tutaj zostanie. Nie jest to żadna próba przed nowym sezonem, ale kolejny mecz, w którym wypadają nam zawodnicy i musimy ich zastąpić kimś innym. Chciałby Semira w tej drużynie dalej widzieć, ale myślę, że tutaj decydują zupełnie inne sprawy, czy Semir będzie u nas nadal, czy nie - dodał trener.

Odnośnie zaś Guzmicsa, to tutaj trwać będzie "walka z czasem" naszego sztabu medycznego.

- Liczymy na to, że nasz sztab medyczny zrobi wszystko, aby mógł zagrać. Są małe obawy, ale wierzymy do końca, że coś uda się zrobić. Jego szanse na grę są 50 na 50. A jeśli nie? Mamy zawodników, którzy na tej pozycji mogą grać i myślę, że sobie poradzimy - przyznał Moskal.

Trzecim poruszonym tematem był ten związany z obsadą bramki...

- Gdzieś tam zdarzają się bramkarze, że w którymś meczu wybronią sytuację, która jest nie do wybronienia, ale tutaj nie można mieć pretensji do Michała Buchalika, że te bramki tracimy, aczkolwiek liczymy na to, że w którymś momencie bramkarz wybroni nam sytuację, która uratuje nam powiedzmy trzy punkty. Na to liczymy. To nie jest też tak, że Michał Buchalik ma abonament i będzie występował do końca sezonu. Michał Miśkiewicz pracuje na treningach i myślę, że ta rywalizacja będzie coraz bardziej zacięta. Na tę chwilę wydaje mi się jednak, że to Michał Buchalik będzie w bramce - mówił trener, a pytany o to, kiedy szansę dostać może Michał Miśkiewicz, którego kontrakt wygasa z końcem sezonu, powiedział: - Przede wszystkim musimy patrzeć na to co jest przed nami. Dla nas najważniejszy jest mecz z Górnikiem i chcemy zrobić wszystko, żeby zestawić taką jedenastkę, która zapewni nam trzy punkty, bo o to będziemy walczyć. Na razie nie mogę myśleć o tym, żeby kogoś sprawdzać i dawać mu szansę. I nie mówię tutaj tylko o Michale Miśkiewiczu, ale w ogóle patrząc na przyszły sezon. Może rzeczywiście przyjdzie taki mecz, jeszcze w tym sezonie, że trochę będziemy mogli poeksperymentować, ale teraz toczymy ciężkie boje i walkę o to, aby zgromadzić jak najwięcej punktów i załapać się do ósemki, a później walczyć o coś więcej.

Gdy zaś już jesteśmy przy personalnym wymienianiu zawodników, to Moskala zapytano także o słabszy niż zwykle występ przeciwko Jagiellonii w wykonaniu Arkadiusza Głowackiego.

- Każdemu może się przytrafić słabszy mecz. Po tym z Jagiellonią rozmawiałem z Arkiem i jestem przekonany, że był to tylko wypadek przy pracy. Bardzo liczę na to, że będzie on wiodącą postacią i będzie tę defensywę trzymał, bo wiele od niego zależy - uważa trener Wisły.

Wspomniany mecz z Jagiellonią, ale nie tylko on, został zresztą przez Moskala dość dokładnie przeanalizowany.

- Gdybyśmy mieli trochę więcej szczęścia to wiadomo, że mielibyśmy tych punktów więcej. Główną naszą bolączką jest jednak to, że grając tak jak graliśmy i prowadząc, to jeśli ma się okazje żeby zdobyć kolejne bramki, to trzeba to zrobić. Jeśli nie strzela się na 3-1, to czasami zdarza się tak, że jest przypadkowa piłka, długie zagranie, zostaje ona potem strącona i traci się bramkę. Albo tak jak to było w Warszawie, po pechowym golu samobójczym. Można się doszukiwać, czy to gorszego przygotowania, czy braku koncentracji, ale ja bardziej mam pretensje do tego, że mając ten potencjał i wynik w danych spotkaniach - nie udaje nam się zakończyć sprawy, czyli strzelić tej trzeciej decydującej bramki. Uważam że zarówno w Warszawie, jak i w Białymstoku, gdybyśmy strzelili trzeciego gola, to byłoby tam “po meczu”. Jeśli mówimy o błędach, to weźmy pod uwagę też błędy sędziów. W każdym meczu tracimy bramkę właśnie po ich błędach. W Warszawie ręka Żyry. Z Cracovią moim zdaniem faul na Semirze, po którym poszła kontra i dostaliśmy bramkę i w Białymstoku gol po spalonym. Oczywiście błędy się zdarzają, tak samo indywidualne, na które ma się mały wpływ. Ciężko je wyeliminować. W piłce nożnej błędy indywidualne są jednym z tych elementów, które mają duży wpływ na losy spotkań. Najważniejsze było jednak to, że sami nie strzeliliśmy trzeciej bramki, bo głównie przez to nie wygraliśmy. Mając doświadczonych zawodników i taki potencjał trzeba też zrobić wszystko, żeby ten wynik mimo wszystko dowieźć. Oczywiście mamy wiele do poprawienia i o tym rozmawialiśmy i analizowaliśmy ten ostatni mecz i powiedzieliśmy sobie o tym gdzie były błędy. Ale to też nie było tak, że ktoś popełnił jeden, którego konsekwencją była strata bramki. Nawet przy popełnieniu błędu można było lepiej zareagować, a mam wrażenie, że nie zrobiliśmy wszystkiego, żeby to naprawiać - mówił Moskal.

Na koniec nie mogło oczywiście zabraknąć rozmów o naszym najbliższym rywalu, czyli Górniku Zabrze.

- Jest to zespół, który dysponuje potencjałem, ma kilku zawodników doświadczonych, którzy potrafią grać w piłkę i nie boją się wziąć ciężaru gry na swoje barki. Wracają teraz do ich składu Danch i Grendel, więc na pewno to jest dość ciekawa mieszanka. Te mecze, które zostały nam do końca sezonu zasadniczego, to jak popatrzymy z kim gramy i na pozycje w tabeli to są to arcyważne spotkania, które będą decydować o tym, którą pozycję zajmie się po sezonie zasadniczym. Miejsce w czołowej czwórce to jest dodatkowy atut, bo choć myśli się o ósemce, to wiadomo, że im wyższe miejsce, tym jest lepiej. Jeśli jest taka szansa to trzeba walczyć o jak najwyższą pozycję - zakończył Moskal.


Dodał: Redakcja


Źródło: wislaportal.pl

Wykonać krok w przód: Wisła – Górnik

9. kwietnia 2015, Wiślacy nie mają dużo czasu na myślenie o tym, w jak frajerski sposób wypuścili z rąk zwycięstwo w Białymstoku. Już w piątek „Biała Gwiazda” podejmie zespół Górnika Zabrze. Podopieczni Kazimierza Moskala muszą koniecznie wygrać z zabrzanami, bowiem różnica między obydwoma zespołami wynosi zaledwie dwa punkty.

Piłkarze Wisły nie mieli zbyt dużo czasu na przygotowanie się do meczu z Górnikiem. Pracować trzeba zwłaszcza nad skutecznością, która wybitnie zawiodła w meczu z Jagiellonią. Niepokojącą normą staje się też to, że Wisła traci ważne bramki w samej końcówce meczu. Aż 6 z 35 straconych bramek padło w 90 minucie lub w doliczonym czasie gry. O ile dawniej Wisła miała problemy z koncentracja na samym początku meczu, to teraz to samo można powiedzieć o ostatnich minutach.


W meczu z Górnikiem zabraknie przede wszystkim Semira Stilicia, który w poprzedniej kolejce obejrzał czwartą żółtą kartkę w sezonie. Za kartki – tyle że za ósmą – pauzować będzie także Łukasz Burliga. Nie wiadomo natomiast, co z Richardem Guzmicsem. Węgier nie wyszedł na drugą połowę w Białymstoku uskarżając się na uraz. Sztab medyczny Wisły będzie do ostatnich godzin przed meczem walczył o to, by Guzmics był jednak zdolny do gry.

W ostatnim meczu szansę występu od pierwszej minuty dostali Jean Barrientos i Rafał Boguski. Obydwaj zagrali bardzo słabo i spodziewać należy się korekt na tych pozycjach. Wydaje się, że pewniakiem do gry z Górnikiem jest Donald Guerrier, który dał świetną zmianę w wielkanocny poniedziałek. Być może kolejną szansę występu od początku otrzyma Mariusz Stępiński.

Przed Górnikiem Zabrze ciężka walka o awans do czołowej ósemki. Piłkarze ze Śląska zremisowali ostatnio derbowy mecz z Ruchem, a w tym roku potrafili wygrać tylko jedno spotkanie. Teraz przyjeżdżają do Krakowa, gdzie czeka ich być może kluczowy mecz w rundzie zasadniczej. Piłkarza Górnika z pewnością mają w pamięci blamaż w pierwszym meczu, gdy ulegli Wiśle na własnym stadionie (a raczej na budowie) aż 0-5.

Do składu po absencji kartkowej powraca kapitan zabrzan Adam Danch, który jest jednocześnie jednym z filarów defensywy Górnika, która wiosną nie spisuje się najlepiej. Po kartkach powraca również Erik Grendel, a o wygranie z urazem kolana i powrót do składu na piątkowy mecz walczy Bartosz Iwan. W drużynie gości groźni będą zapewne Łukasz Madej czy Roman Gergel, którzy potrafią błysnąć niekonwencjonalnymi zagraniami.

Do Krakowa za swoją drużyną uda się bardzo liczna grupa kibiców Górnika. Na dziś wiadomo, że będzie to co najmniej tysiąc osób. O tym, jak mocni wokalnie są fani z Zabrza wiadomo od dawna. Zachęcamy więc naszych kibiców do przyjścia na piątkowy bardzo ważny mecz.

Gdyby Wisła miała więcej szczęścia (koncentracji), to Kazimierz Moskal zaliczyłby debiut – marzenie. Niestety, w głupi sposób „Białej Gwieździe” uciekły bardzo cenne cztery punkty i teraz po prostu muszą pokonać Górnika, by nie grać kolejnych spotkań z nożem na gardle. Czy w piątek Wiślacy wykonają duży krok w kierunku pozostania w czołowej ósemce ligi? Przekonamy się już niebawem!

Spotkanie poprowadzi pan Tomasz Kwiatkowski z Warszawy.

Początek meczu o 20.30. Transmisja spotkania w Canal+Sport.


wislakrakow.com

(sum91)


Źródło: wislakrakow.com

Tak gra Górnik Zabrze

Data publikacji: 09-04-2015 14:41


Zaledwie po czterech dniach przerwy piłkarzy Wisły Kraków czeka kolejne spotkanie. Już jutro o 20.30 zespół Białej Gwiazdy podejmie przy R22 Górnik Zabrze, drużynę, która nie wygrała żadnego z ostatnich pięciu spotkań. Faworytem pojedynku są krakowianie, Górnicy opromienieni wyszarpanym w ostatnich minutach meczu remisem w 103. Wielkich Derbach Śląska będą starali się zrobić wszystko, by pokrzyżować Wiślakom ich plany. W jakim zestawieniu zagrają podopieczni Józefa Dankowskiego? Zapraszamy na analizę taktyczną zespołu gości.


Drużyna ze Śląska przystępuje do meczu w najsilniejszym składzie. Żaden z zabrzańskich zawodników nie jest zawieszony za żółte kartki, nikt z kluczowych graczy nie uległ ostatnio kontuzji. Do meczowej osiemnastki po urazie wróci prawdopodobnie Bartosz Iwan, wzmacniając tym samym linię ataku. Oto, jak w piątkowy wieczór może się prezentować jedenastka Górnika Zabrze:

Bramka: Niewątpliwym numerem 1 w bramce Górnika jest powoływany do reprezentacji Łotwy Pavels Šteinbors. Ten piłkarski obieżyświat, który do Ekstraklasy przywędrował prosto z drużyny Golden Arrows z Republiki Południowej Afryki, już drugi sezon nie oddaje miejsca między słupkami pozostałym golkiperom z Zabrza. W poprzednim spotkaniu z Wiślakami (0:5) Łotysz był zdecydowanie najsłabszym zawodnikiem na boisku, jednak nawet ta wpadka nie podważyła jego pozycji. Jak dotąd, w tym sezonie rozegrał komplet spotkań, w sześciu z nich zachowując czyste konto.

Linia obrony: Górnicy w tym sezonie najczęściej rozgrywali swoje mecze trójką obrońców z tyłu. Jednak przed ostatnią potyczką z Ruchem Chorzów trener Warzycha nakreślił inny plan taktyczny: zabrzanie powrócili do formacji 4-5-1, które było ich podstawowym ustawieniem w ubiegłym sezonie. Tak też najprawdopodobniej zagrają w piątek. Zawodnikiem, który najbardziej skorzystał na zmianie taktyki, jest Dominik Sadzawicki, rozgrywający swój debiutancki sezon w Ekstraklasie. 21-latek wystąpi przypuszczalnie na środku obrony wraz z Ukraińcem Ołeksandrem Szeweluchinem, który otrzymał ostatnio powołanie, wystosowane jednak nie przez kadrę narodową, a przez… Siły Zbrojne Ukrainy, wzywające gracza do odbycia służby wojskowej. Sytuacja jednak została wyjaśniona i podstawowy stoper gości może kontynuować występy w polskiej lidze. Na bokach obrony wyżej wspomnianej dwójce towarzyszyć będą Błażej Augustyn, 30-latek z przeszłością w Serie A i Serie B oraz Mariusz Magiera, były zawodnik Wisły Kraków, który jednak nie przebił się na stałe do pierwszego składu Białej Gwiazdy. Co ciekawe, po odejściu najlepszego strzelca drużyny – Mateusza Zachary, to właśnie Magierze, etatowemu wykonawcy stałych fragmentów gry, przypadło miano króla strzelców drużyny ze Śląska.

Linia pomocy: Zawodnika Górnika Zabrze, od którego rozpoczyna się ustalanie składu, bez wątpienia nie trzeba przedstawiać kibicom Białej Gwiazdy. Jest to oczywiście weteran polskich boisk, 38-letni Radosław Sobolewski, który w krakowskiej Wiśle spędził aż 9 lat. Popularny „Sobol” rozegra w piątek swój 351. ekstraklasowy mecz, a na pozycji defensywnego pomocnika partnerować mu będzie wracający po przerwie spowodowanej żółtymi kartkami Adam Danch. Gra Górników w dużej mierze opiera się na skrzydłach, które obsadzone zostaną przez dwa motory napędowe drużyny – Słowaka Romana Gergela, zdobywcę wyrównującej bramki w meczu z Ruchem, a także jednokrotnego reprezentanta kadry dowodzonej przez Adama Nawałkę, lewego pomocnika Rafała Kosznika, drugiego najlepszego asystenta ekipy podopiecznych Roberta Warzychy. Jedynym lepszym od niego zawodnikiem w tej kategorii, a także prowadzącym w klubowej klasyfikacji kanadyjskiej jest grający ostatnio jako środkowy ofensywny pomocnik Łukasz Madej. 32-latek dotychczas zdobył 4 bramki i zanotował 7 kluczowych podań, bez wątpienia jest liderem zespołu z Zabrza.

Linia ataku: Po odejściu Mateusza Zachary do chińskiego Henan Jianye w ataku Górnika Zabrze powstała luka, którą trener Warzycha stara się zapełnić ustawianymi na szpicy nominalnymi pomocnikami. Do niedawna podstawowym zastępcą Zachary w rundzie wiosennej był Bartosz Iwan, jednak doznał on niegroźnej kontuzji, a na jego miejsce na placu gry pojawił się Wojciech Łuczak, były zawodnik m.in. holenderskiego Willem II Tilburg i Cracovii. W środę treningi z zespołem wznowił syn legendy Wisły Kraków, Andrzeja Iwana, lecz trudno spodziewać się, by od razu wystąpił on w pełnym wymiarze czasowym. Najprawdopodobniej od pierwszej minuty na boisku pojawi się więc Łuczak, a Iwan wejdzie, gdy trzeba będzie wzmocnić siłę rażenia zespołu gości.

Jak z będącą w małym kryzysie drużyną Górnika Zabrze poradzi sobie Biała Gwiazda, przekonamy się już jutro o 20.30 przy Reymonta 22. Zapraszamy wszystkich sympatyków Wisły, także tych, którzy nie kupili jeszcze biletów na to spotkanie.

Jakub Pobożniak

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Czas na Górnik!

Data publikacji: 10-04-2015 09:25


Przed piłkarzami krakowskiej Wisły kolejny ważny mecz. Tym razem na stadion przy ulicy Reymonta przyjedzie Górnik Zabrze, z którym Biała Gwiazda powalczy o lepszą pozycję wyjściową przed rundą finałową. Nie ma więc nad czym długo się zastanawiać, bo najlepsze miejsce na spędzenie dzisiejszego wieczoru to R22, gdzie emocje i wspaniałe sportowe wrażenie są gwarantowane!

Dla Wisły i Górnika będzie to 125. spotkanie w historii. Najczęściej oba kluby grały ze sobą oczywiście w Ekstraklasie, a jedenastki z Krakowa i Zabrza stawały naprzeciwko siebie, jak do tej pory, 102 razy. Lepszym bilansem tych spotkań mogą pochwalić się nasi dzisiejsi goście, którzy wygrali 41 meczów. Biała Gwiazda wygrała 36 spotkań, a 25 gier zakończyło się podziałem punktów. Pierwsze spotkanie o punkty oba te zespoły rozegrały 6 maja 1956 roku na stadionie przy ulicy Reymonta. Wiślacy nie dali szans przyjezdnym, rozbijając Górnik aż 7:1.

I to właśnie przed własną publicznością Biała Gwiazda ma lepszy bilans w pojedynkach z zabrzanami, i to pomimo tego, że ostatni raz przy Reymonta Wisła pokonała Górnik prawie 6 lat temu. Na 51 spotkań rozegranych w Krakowie wiślacy zdołali wygrać 20, zremisowali 18 i przegrali 13. Ostatni zwycięski mecz z drużyną z Zabrza rozegrany przed własną publicznością, miał miejsce dokładnie 24 kwietnia 2009 roku. Biała Gwiazda po dwóch bramkach Pawła Brożka i jednej Rafała Boguskiego pokonała gości 3:1. Dziś przy R22 mają okazję spotkać się piłkarze, którzy pamiętają tamten mecz, a są to: Arkadiusz Głowacki, Paweł Brożek i Rafał Boguski po stronie Wisły oraz Adam Danch, Mariusz Przybylski i Mariusz Magiera po stronie Górnika. Nie można również zapomnieć o Radosławie Sobolewskim, który w meczu rozegranym przed sześcioma laty reprezentował Białą Gwiazdę, a dziś na R22 zawita jako gość.

Jeśli chodzi o bilans bramkowy, to odrobinę lepiej wypada w tym przypadku zespół Górnika. Wisła w ekstraklasowych meczach przeciwko zabrzanom zdobyła 140 goli, goście natomiast mają ich na swoim koncie 150. Najlepszym strzelcem Białej Gwiazdy w meczach przeciwko drużynie z Górnego Śląska jest Kazimierz Kmiecik, który ma w swoim dorobku 13 bramek. W obecnej kadrze najskuteczniejszy jest Paweł Brożek ze swoimi 9 golami.

Jesienią oba zespoły spotkały się w Zabrzu, gdzie Wisła nie dała gospodarzom żadnych szans, pokonując Górnik aż 5:0. Strzelanie w 38. minucie rozpoczął Semir Stilić, wykorzystując dobre podanie od Łukasza Burligi. Zaraz po przerwie na 2:0 podwyższył Paweł Brożek, zachowując przytomność w polu karnym gospodarzy. Po godzinie gry było już jednak 3:0, a na listę strzelców znów wpisała się „Brozio”. Kolejną bramkę dla Białej Gwiazdy w 78. minucie spotkania zdobył Stilić, a idealnie obsłużył go swoim podaniem Maciej Sadlok. Wynik spotkania ustalił w końcu Brożek, wykańczając koronkową akcję wiślaków i zdobywając tym samym hattricka.

Przed tygodniem Górnik w Wielkich Derbach Śląska zremisował z Ruchem Chorzów 2:2 i zajmuje w tabeli miejsce numer 7. Wisła, która rozgrywała swój mecz w Białymstoku przeciwko Jagielloni, również zremisowała swój mecz 2:2 i obecnie jest piąta.

Dziś czeka nas spotkanie pełne walki i emocji, co potwierdzają ostatnie pojedynki między Wisłą i Górnikiem. W ostatnich pięciu meczach tylko raz padł bezbramkowy remis, w jednym spotkaniu mogliśmy zobaczyć tylko jednego gola, a w każdym z pozostałych trzech oglądaliśmy aż po 5 trafień. Mamy nadzieję, że dziś trzy punkty zostaną przy Reymonta i zła sześcioletnia passa zostanie przełamana! Widzimy się wieczorem przy R22!

Początek spotkania Wisła Kraków – Górnik Zabrze godzina 20.30. Zapraszamy!

MH

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Niezwykle ważny mecz! Biała Gwiazda podejmuje Górnika!

Każdy mecz ligowy to walka o trzy punkty i tutaj przysłowiowego prochu nikt na nowo nie odkryje. I choć niektóre spotkania mają mniejszy, bądź większy ciężar gatunkowy - jak choćby derby - to w Ekstraklasie więcej niż trzech punktów jednorazowo zdobyć nie można. I choć czekające nas właśnie spotkanie z Górnikiem Zabrze będzie dokładnie takim meczem, to wystarczy spojrzeć na tabelę, aby przekonać się, że piątkowy występ może być kluczowym dla nas w walce o miejsce w najlepszej ósemce ligi!

Jakby bowiem nie patrzeć - z drużyną bezpośrednio zaangażowaną jak i my w bój o awans do grona najlepszych zespołów ligi, grając u siebie, po prostu należy zwyciężyć. Potem bowiem czekają nas dwa trudne wyjazdy, bo do zawsze dla nas niewygodnego Bielska, a także do równie trudnego Wrocławia - i tam o punkty będzie bez wątpienia naprawdę ciężko. Oczywiście poza tym meczami czeka nas jeszcze potyczka u siebie z Koroną, ale niedoceniani przez niektórych kielczanie także włączyli się w bój o "ósemkę" i także rywalizacja z nimi nie będzie "spacerkiem".

Czeka nas więc bardzo emocjonująca końcówka ligi, którą rozpoczniemy właśnie wspomnianym meczem z Górnikiem. I choć zabrzanie ostatnio nie porywają swoimi występami - jak choćby w poprzedniej kolejce, kiedy to dość szczęśliwie zremisowali z Ruchem - to na pewno będą chcieli zrewanżować się wiślakom za pogrom z jesieni. Przypomnijmy, że wtedy Paweł Brożek i Semir Štilić na spółkę rozstrzelali zabrzan aż 5-0. I taka wpadka musiała piłkarzom Górnika zapaść w pamięci.

My za to pamiętamy, że w piątek Štilicia po raz pierwszy w tym sezonie w meczu ligowym zabraknie. Bośniak musi bowiem pauzować za cztery żółte kartki i siłą rzeczy zastąpić go musi ktoś z dwójki: Łukasz Garguła - Jean Barrientos, bo to dwaj piłkarze, którzy w naszym zespole grali i mogą zagrać na pozycji zdominowanej na co dzień przez Štilicia. I już sam ten fakt jest dla nas sporym utrudnieniem - jak i to, że po raz kolejny przemeblowana zostanie nasza defensywa. Nieobecny będzie bowiem także pauzujący za kartki Łukasz Burliga, a wiele wskazuje na to, że kolejnym pauzującym będzie Węgier Richárd Guzmics. Po kilku więc meczach, w których Kazimierz Moskal nie musiał główkować jak poskładać zespół - tym razem na swojej szachownicy kilku roszad dokonać będzie musiał. A jak mu się one poskładają? Oby jak najlepiej, bo punkty są nam w tym meczu wręcz niezbędne!

Do boju Wisełka!


Dodał: Redakcja


Źródło: wislaportal.pl

Relacje z meczu

Podział punktów w meczu z Górnikiem

Data publikacji: 10-04-2015 22:26


Podopieczni trenera Kazimierza Moskala nie zdołali wywalczyć kompletu oczek w ligowym starciu przeciwko Górnikowi Zabrze. Piłkarze krakowskiej Wisły zremisowali na własnym terenie z Trójkolorowymi 1:1 po bramce Guerriera.

Mocno Biała Gwiazda zaakcentowała początek rywalizacji z Górnikiem Zabrze, bowiem pięć minut po pierwszym gwizdku arbitra prowadzenie dał gospodarzom Donald Guerrier. Haitańczyk pochwalił się wówczas ładną, indywidualną akcją, zmylił obrońców Trójkolorowych i strzałem lewą nogą tuż przy słupku pokonał Steinborsa.


W 9. minucie niebezpiecznie zrobiło się w „szesnastce” Wisły, kiedy to Jović zbyt lekko zagrywał w kierunku Buchalika. Na szczęście golkiper Białej Gwiazdy uprzedził czyhającego na futbolówkę Kosznika. Swoich sił próbował pięć minut później Magiera, który zdecydował się na uderzenie z dystansu, ale tym razem piłka minimalnie minęła wiślacki słupek.


22. minuta przyniosła podopiecznym trenera Kazimierza Moskala dobrą sytuację strzelecką, jednak mocny strzał Barrientosa poszybował nad poprzeczką. W odpowiedzi Górnicy ruszyli z kontratakiem, lecz dobrze ustawiony Jović zatrzymał rozpędzonego Kosznika. W kolejnej akcji przeprowadzonej przez drużynę gości świetnie w defensywie spisał Żemło, który nie dał się ograć Skrzypczakowi i posłał futbolówkę na rzut rożny.

Idealną okazję do wyrównania mieli Trójkolorowi w 37. minucie za sprawą Grendela, lecz Wiślaków od utraty bramki uchronił słupek. Kilkadziesiąt sekund później w roli podającego wystąpił Gergel, zagrywając do Skrzypczaka, ale napastnik z Zabrza nie zdołał sięgnąć piłki.

W końcówce pierwszej części spotkania Górnicy próbowali odrobić straty, jednak ani strzał Skrzypczaka z dystansu ani płaskie uderzenie Jeża z kilku metrów nie przyniosło gola.

Od początku drugiej odsłony meczu zawodnicy trenera Józefa Dankowskiego wzięli się do odrabiania straty. Sto dwadzieścia sekund po wznowieniu gry Madej wypatrzył wysuniętego Skrzypczaka, lecz podanie nie dotarło do zawodnika Trójkolorowych.

Ataki gości opłaciły się w 53. minucie. Wówczas po strzale lewą nogą z dystansu piłkę w siatce Buchalika umieścił Grendel. Sześć minut później golkiper Białej Gwiazdy obronił niebezpieczne uderzenie głową Skrzypczaka.

Sprawy w swoje ręce próbowali wziąć skrzydłowi zespołu gospodarzy, lecz seria strzałów Barrientosa i Guerriera została zablokowana przez defensywę z Zabrza. Groźnie mogło być chwilę później w polu karnym Wisły, lecz dobrze ustawiony był Żemło, który nie pozwolił Jeżowi uderzyć na bramkę Buchalika.

Dobrze zapowiadający się kontratak Wiślaków przerwał w 62. minucie arbiter, który uznał, iż Guerrier znalazł się na spalonym. Haitańczyk mógł osiem minut później ponownie wpisać się na listę strzelców, ale w sytuacji sam na sam z golkiperem uderzył w poprzeczkę.

Kilkadziesiąt sekund później świetnej, klarownej sytuacji nie wykorzystał Boguski, który z bliskiej odległości posłał piłkę w trybuny. Na odpowiedź Trójkolorowych kibice nie musieli długo czekać. Świetną interwencją w sytuacji sam na sam popisał się Buchalik, który uratował swój zespół przed utratą gola.

Dziewięć minut przed końcem regulaminowego czasu gry Wiślacy mogli zagrozić bramce Steinborsa, lecz Stępiński nie poradził sobie z rywalami w polu karnym. Po upływie stu dwudziestu sekund ładnie piłkę w kierunku Brożka strącił Garguła, ale snajpera Białej Gwiazdy uprzedzili obrońcy Górnika.

Golkipera Trójkolorowych próbował jeszcze zaskoczyć Żemło, lecz niestety futbolówka po próbie młodego Wiślaka wpadła w ręce bramkarza drużyny gości. Losy spotkania mógł odwrócić także Brożek, ale w sytuacji stykowej lepszy okazał się Steinbors. W ostatniej akcji meczu w boczną siatkę posłał futbolówkę Stępiński.

Wisła Kraków – Górnik Zabrze 1:1 (1:0)

1:0 Guerrier 5’

1:1 Grendel 53’

Wisła Kraków: Buchalik – Jović, Głowacki, Żemło, Sadlok – Barrientos (71’ Stępiński), Uryga (63’ Boguski), Dudka, Garguła, Guerrier (80’ Jankowski) – Brożek

Górnik Zabrze: Steinbors – Magiera, Danch, Augustyn – Grendel (74’ Kurzawa), Sobolewski, Kosznik, Gergel, Jeż (90+2’ Szeweluchin), Madej(87’ Sadzawicki) – Skrzypczak

Żółta kartka: Boguski (Wisła) Augustyn (Górnik)

Sędziował: Tomasz Kwiatkowski z Warszawy

Widzów: 12 304

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Chaos daje remis. Wisła - Górnik Zabrze 1-1

Spotkanie Wisły z Górnikiem Zabrze było dla obydwu walczących o miejsce w najlepszej "ósemce" naszej ligi drużyn niezwykle ważne. Niestety - choć emocji nie brakowało - to najczęściej panował w nim chaos. I z niego wyłonił się jedynie remis, który na pewno nie satysfakcjonuje do końca nikogo. Obydwa zespoły miały bowiem, poza zdobytymi bramkami, sytuacje do tego, aby ten mecz wygrać.

Wisła mecz z Górnikiem rozpoczęła, co było wiadome, osłabiona. Semir Štilić i Łukasz Burliga musieli pauzować za nadmiar żółtych kartek, a Richárd Guzmics nie zdołał wyleczyć kontuzji. I od pierwszych minut Górnik postanowił ten fakt wykorzystać. Zabrzanie wyszli bardzo wysoko i szybko stworzyli sobie sytuację do zdobycia gola, ale Szymon Skrzypczak nie trafił w naszą bramkę. Górnik jednak wciąż atakował i po błędzie Alana Urygi w 4. minucie groźnie uderzył Łukasz Madej, ale i on przestrzelił. Zaraz zaś potem bliski dojścia do wrzuconej w nasze pole karne piłki był Skrzypczak, ale delikatnie pchnięty przez Bobana Jovicia - nic nie zdołał zrobić.

I na tą niespodziewaną może przewagę gości idealnie odpowiedziała Wisła. Łukasz Garguła rzucił na skrzydło do Wilde-Donalda Guerriera, a ten nawinął obrońcę i huknął lewą nogą w długi róg. A że zrobił to wręcz perfekcyjnie, więc od 5. minuty Wisła prowadziła 1-0!

Być może wtedy wydawać się mogło, że ten gol ostudzi zapędy gości, ale nic bardziej mylnego. Już w 9. minucie wiślacy sami zagrozili sobie zresztą pod własną bramką, bo zagrana klatką piersiową piłka przez Jovicia do Michała Buchalika o mało nie dała gola gościom, bo nasz bramkarz chyba sobie w tej akcji na moment przysnął i musiał powstrzymywać Rafała Kosznika. Na pewno nie zasnął za to w minucie 13. Mariusz Magiera, który po rzucie rożnym dopadł do odbitej przed szesnastkę piłki i uderzył nieznacznie obok.

Na kilka minut Wisła przejęła może i powiedzmy że inicjatywę, ale pozwoliło nam to tylko na oddanie niecelnego strzału z 22. minuty co zrobił Jean Barrientos. Kolejne minuty to jednak znów przewaga gości. W 26. minucie zastępujący Guzmicsa Piotr Żemło w ostatniej chwili wybił piłkę na rzut rożny! I choć od tego momentu przez kilka chwil goście nie mieli groźnych akcji, to w 37. minucie wręcz powinien być remis. Erik Grendel uderzył bowiem bardzo dobrze. Piłka odbiła się od wewnętrznej części słupka i przelatując wzdłuż linii bramkowej - wyszła w pole! Ogromne szczęście Wisły, ale też podrażniło to zabrzan, którzy zamknęli wiślaków jeszcze mocniej przed własną bramką. I aż dziwne jest to, że z takiej przewagi goście stworzyli sobie jeszcze tylko jedną okazję. Uderzenie z 43. minuty Róberta Ježa bardzo dobrze wyłapał jednak Buchalik.

Niemoc Wisły od zdobycia gola była niestety porażająca. I nic dziwnego, że w samej końcówce pierwszej połowy na rajd zdecydował się Arkadiusz Głowacki. Cóż jednak z tego, skoro piłki po jego podaniu nie zdołał dogonić Paweł Brożek, co wywołało mocne niezadowolenie trybun.

Pierwsza połowa kończy się więc naszym... na pewno niekoniecznie zasłużonym prowadzeniem! Pewne było zaś po niej to, że wiślacy potrzebowali w szatni solidnego wstrząsu, bo z taką grą jak w pierwszej połowie o zwycięstwie trzeba byłoby zapomnieć...

Tyle tylko, ze początek drugiej połowy niewiele zmienił w obrazie tego meczu. Przewagę wciąż miał bowiem Górnik i w końcu dopiął swego. W 53. minucie piłkę przed naszą bramką dostał Grendel i chyba zaczarował Dariusza Dudkę, bo ten stanął przed nim jak skamieniały, więc pomocnik z Zabrza huknął w okienko i było 1-1.

Po wyrównaniu zabrzanie trochę spuścili z tonu, nie atakowali już aż tak zaciekle, ale w 59. minucie mogło być 1-2. Po dośrodkowaniu Łukasza Madeja Skrzypczak główkował jednak dokładnie tam, gdzie stał Buchalik. Wisła wprawdzie szybko na to odpowiedziała, ale próby strzałów Guerriera oraz Barrientosa - zostały zablokowane.

Kolejne minuty były z obydwu stron bardzo nerwowe, ale odnotować na pewno wypada wyjście Błażeja Augustyna z 67. minuty i jego strzał, z którym Buchalik nie miał jednak problemów. Nic nie miałby za to do powiedzenia minutę później Pāvels Šteinbors, kiedy to sam na sam z nim wyszedł Guerrier! Cóż jednak z tego, skoro Haitańczyk trafił w poprzeczkę!!! W 70. minucie Wisła przeprowadziła kolejną świetną akcję, ale "patelnię" od Brożka - zwyczajnie spartolił Rafał Boguski, uderzając wysoko nad bramką! Emocji jednak nie brakuje, bo zaraz potem sam na sam z Buchalikiem staje Jež, ale nasz bramkarz wystawia nogę i ratuje nas od pewnej wydawało się straty bramki!

W kolejnych minutach częściej atakować starali się wprawdzie wiślacy, ale zdecydowanie brakowało im dokładności. W 86. minucie zabrakło nam już jednak niewiele, bo po podaniu Garguły, blisko piłki był Brożek, ale ubiegł go jednak obrońca. W roli snajpera mógł znaleźć się też w 90. minucie Żemło, ale nie trafił na tyle dobrze w piłkę, aby pokonać bramkarza gości. W doliczonym zaś czasie gry swoją okazję miał jeszcze Brożek, ale i on nie pokonał Šteinborsa. Podobnie jak i Mariusz Stępiński, który z ostrego kąta - zamiast podawać - strzelił tylko w boczną siatkę. Z daleka spróbował jeszcze Dudka, ale i jego strzał bramkarz gości odbił.

Ostatecznie mecz zakończył się więc podziałem punktów. Dla nas drugim z rzędu. I nie sposób chyba nie dodać, że wciąż wiosną mamy na swoim koncie jedno tylko zwycięstwo...


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Kolejny remis

10. kwietnia 2015,

Tylko jeden punkt mogla dopisać sobie Wisła po piątkowym meczu z Górnikiem Zabrze. Podopieczni Kazimierza Moskala przed własną publicznością zremisowali 1:1.


Od pierwszej minuty Wisła grała bardzo nerwowo, natomiast Górnik odważnie. Zabrzanie od razu ruszyli do ataku i pod naszą bramką kilka razy się zakotłowało. Nic nie wskazywało na to, co stało się w piątej minucie, a wówczas Wisła wyszła na prowadzenie. Pierwszy wypad w pole karne Górnika zakończył się golem. Po podaniu Garguły piłka trafiła do Guerriera, który zwiódł jednego z obrońców, a następnie mocnym strzałem w długi róg nie dał szans Steinborsowi.

Kolejne minuty do ataki Górnika, który dominował na boisku. Wiślacy zostali zepchnięci do głębokiej defensywy i mieli ogromne problemy z wyprowadzeniem piłki. Ataki Zabrzan nie przyniosły jednak efektu, choć drużyna Roberta Warzychy miała dogodne sytuacje do doprowadzenia do wyrównania. Najbliżej trafienia do siatki był w 37. minucie Grendel, ale po jego mocnym strzale z prawej strony boiska piłka trafiła w słupek. Ostatecznie przed przerwą wynik nie uległ zmianie.

Po przerwie nadal atakowali goście z Zabrza. I w 53. minucie dopięli swego. Buchalika precyzyjnym uderzeniem z dystansu pokonał Grendel. Po stracie bramki Wisła nieco się obudziła i zaczęła atakować.

Więcej bramkowych sytuacji stworzyli sobie podopieczni Kazimierza Moskala. Swoje okazje marnowali jednak Boguski, Guerrier i Brożek. Najbliżej szczęścia był Haitańczyk, który jednak po bardzo ładnej akcji drużyny trafił w poprzeczkę. Górnik mógł zadać decydujący cios w 70. minucie, ale Jeż nie wykorzystał sytuacji sam nas sam z Buchalikiem.

Wiślacy atakowali do samego końca, ale ostatecznie nie udało im się po raz drugi zaskoczyć bramkarza Górnika.

Wisła Kraków - Górnik Zabrze 1:1 (1:0)

1:0 Wilde-Donald Guerrier 5 min

1:1 Erik Grendel 53 min

żółte kartki: Boguski (Wisła), Augustyn (Górnik)

Wisła: Michał Buchalik - Boban Jović, Arkadiusz Głowacki, Piotr Żemło, Maciej Sadlok - Alan Uryga (63 min - Rafał Boguski), Dariusz Dudka - Jean Barrientos (71 min - Mariusz Stępiński), Łukasz Garguła, Wilde-Donald Guerrier (80 min - Maciej Jankowski) - Paweł Brożek

Górnik: Pavel Steinbors - Adam Danch, Błażej Augustyn, Mariusz Magiera - Roman Gergel, Radosław Sobolewski, Erik Grendel (75 min - Rafał Kurzawa), Rafał Kosznik - Łukasz Madej (87 min - Dominik Sadzawicki), Robert Jeż (90+2 min - Oleksandr Szeweluchin) - Szymon Skrzypczak

sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa)


wislakrakow.com (redakcja)


Źródło: wislakrakow.com


Minuta po minucie

O godzinie 20:30 rozpocznie się spotkanie 27. kolejki T-Mobile Ekstraklasy, w którym Wisła zmierzy się przed własną publicznością z Górnikiem Zabrze. Zapraszamy na relację "minuta po minucie" z tego pojedynku.

Poznaliśmy już wyjściową jedenastkę Górnika na dzisiejsze spotkanie.

Poznaliśmy również wyjściową jedenastkę Wisły! Od pierwszej minuty między innymi Piotr Żemło!

Na ławce rezerwowych Wisły zasiądą dziś: Miśkiewicz - Witek, Stjepanović, Boguski, Jankowski, Kuczak, Stępiński.

Gromko pozdrawiany z trybun Radosław Sobolewski!

Piłkarze obu zespołów wychodzą na boisko.

  • 1' Wisła rozpoczęła spotkanie.
  • 2' Groźna sytuacja pod bramką Wisły. Skrzypczak ograł z boku boiska Żemłę i płasko dośrodkował w pole karne. Dobrze wiślizgiem interweniował jednak Głowacki.
  • 2' Po dośrodkowaniu Jeża z rzutu rożnego, nad bramką Wisły główkował Skrzypczak.
  • 4' Błąd Urygi, który fatalnie traci piłkę. Ta trafiła pod nogi Madeja, który zdecydował się na strzał z kilkunastu metrów. Futbolówka przeszła obok słupka.
  • 4' W pole karne w swoim stylu wpadł Guerrier, ale ostatecznie futbolówkę odebrał mu Danch.
  • 5' Ponownie niebezpiecznie pod bramką Wisły. Po dośrodkowaniu z prawego skrzydła, z piłką minimalnie przed bramką minął się Skrzypczak.
  • 5' Goool dla Wisły! Guerrier otrzymał piłkę w polu karnym, zwiódł obrońcę i mocnym strzałem z lewej strony w długi róg pokonał Steinborsa. Asystę zanotował Garguła.
  • 8' Teraz Wisła stara się uspokoić sytuację na boisku i stara się długo utrzymywać przy piłce.
  • 9' Jović zbyt słabo odgrywa piłkę klatką piersiową do Buchalika. Szybszy od bramkarza Wisły był Kosznik, ale Buchalik zdołał odbić piłkę.
  • 10' Dudka blokuje strzał Gergela z kilkunastu metrów.
  • 13' Potężne uderzenie Magiery z dystansu, piłka przechodzi obok bramki.
  • 15' Wisła od początku spotkania ma bardzo duże problemy z wyprowadzeniem piłki z własnej połowy. Inicjatywa cały czas należy do gości.
  • 22' Druga okazja Wisły w tym meczu. Jović zagrał do Barrientosa, który zdecydował się na uderzenie z 15 metrów. Piłka poszybowała jednak wysoko nad poprzeczką.
  • 26' Niewiele brakowało, a Skrzypczak byłby sam przed Buchalikiem. Żemło wybija jednak piłkę na rzut rożny.
  • 29' Głowacki dośrodkował w pole karne, ale zbyt mocno do wbiegającego Brożka.
  • 32' Gra Wisły nie wygląda dobrze...
  • 37' Piłkarze Górnika zaliczyli już 20 dośrodkowań, Wisła... 4.
  • 37' Słupek ratuje Wisłę przed stratą bramki. Po podaniu Madeja potężnie z prawej strony pola karnego uderzał Grendel. Futbolówka trafia w dalszy słupek.
  • 38' I kolejne dośrodkowanie w pole karne Wisły, ponownie dobrze interweniuje Głowacki.
  • 39' Wisła zepchnięta do głębokiej defensywy. Wygląda to bardzo słabo.
  • 39' Ponownie groźna akcja Górnika. Po wstrzeleniu piłki przez Grendela do piłki na szczęście nie doszedł Skrzypczak.
  • 42' Skrzypczak zdecydował się na uderzenie z dystansu, uderzył bardzo niecelnie.
  • 43' Piłka dość przypadkowo trafiła w polu karnym do Jeża, który zdecydował się na płaskie uderzenie. Na posterunku jest Buchalik.

Koniec pierwszej połowy. Druga połowa musi być lepsza!

  • 46' Druga połowa rozpoczęta.
  • 46' Od razu pierwsza akcja Górnika, kolejne dośrodkowanie, ale piłka wychodzi poza linię końcową.
  • 47' Prostopadłe podanie Madeja w kierunku Skrzypczaka, ale niedokładne. Grę wznawia Buchalik.
  • 48' Od początku drugiej połowy ponownie przy piłce utrzymuje się Górnik, Wisła ponownie z wielkimi problemami rozgrywa piłkę.
  • 51' Wygląda to... fatalnie.
  • 53' Tak to musiało się skończyć. 1:1. Buchalika strzałem zza pola karnego pokonuje Grendel.
  • 54' Wisła próbuje odpowiedzieć. Celnie uderzał Guerrier, ale Steinbors nie daje się zaskoczyć.
  • 54' Widzów: 12302. Sprzedanych wejściówek 13532
  • 56' Po stracie bramki Wisła ruszyła do przodu, na razie bez efektów.
  • 59' Po dośrodkowaniu Madeja celnie główkował Skrzypczak, ale prosto w ręce Buchalika.
  • 60' Mogła być groźna sytuacja pod bramką Górnika, ale po podaniu Barrientosa piłkę źle opanował wbiegający w pole karne Guerrier. Haitańczyk po chwili jeszcze uderzał, ale został zablokowany.
  • 61' Kontratak Górnika zakończony zablokowanym strzałem Jeża.
  • 62' Bardzo dobre podanie Barrientosa w kierunku Guerriera, ale ten na spalonym.
  • 63' Zmiana w zespole Wisły. Boguski za Urygę.
  • 67' Augustyn wyprowadził piłkę i zdecydował się na strzał z dystansu. Piłkę spokojnie łapie Buchalik.
  • 68' Powinna być druga bramka dla Wisły! W końcu bardzo dobra akcja. Barrientos do Boguskiego, ten z pierwszej piłki w tempo do Guerriera. Ten miał przed sobą tylko bramkarza, ale trafił w poprzeczkę!
  • 70' Kolejna doskonała akcja Wisły. Barrientos rozegrał piłkę z Brożkiem, ten zagrał do niepilnowanego Boguskiego, a ten... szkoda pisać.
  • 70' Jeż w sytuacji sam na sam z Buchalikiem! Bramkarz Wisły wygrywa ten pojedynek!
  • 71' Żółta kartka dla Augustyna za faul na Boguskim.
  • 71' Druga zmiana w Wiśle. Stępiński za Barrientosa.
  • 73' Indywidualna akcja Stępińskiego zakończona niecelnym podaniem.
  • 75' Zmiana w Górniku. Kurzawa za Grendela.
  • 80' Ostatnia zmiana w Wiśle. W miejsce Guerriera wchodzi Jankowski.
  • 81' Garguła zagrał do Stępińskiego, który miał doskonała okazję do uderzenia z woleja. Nie trafił w piłkę..
  • 84' Żółta kartka dla Boguskiego.
  • 86' Garguła sprytnie zagrywał do Brożka, ale tego w ostatniej chwili ubiegł Magiera.
  • 87' Zmiana w Górniku. Za Madeja wchodzi Sadzawicki.
  • 88' Steinbors minął się z piłką, ale Stępiński nie zdołał tego wykorzystać.
  • 90' Rzut rożny dla Wisły. Po dośrodkowaniu Garguły goście wybijają piłk.
  • 90' Niespodziewanie w dobrej sytuacji znalazł się Żemło, ale źle trafił w piłkę. Mimo tego Steinbors miał spore problemy przy interwencji.
  • 90+1' Doskonała okazja przed Brożkiem, który znalazł się sam nas sam z bramkarzem. Piłka nie trafia jednak do bramki.
  • 90+2' Zmiana w Górniku. Szeweluchin za Jeża.
  • 90+4' Dudka celnie z dystansu, Steinbors odbija piłkę do boku.

Koniec meczu.


Źródło: wislakrakow.com

Pomeczowe wypowiedzi trenerów

Moskal: Pozostaje niesmak

Data publikacji: 10-04-2015 23:05


Drugi remis z rzędu wywalczyli w ligowej potyczce gracze trenera Kazimierza Moskala. Strzelcem jedynego gola dla drużyny krakowskiej Wisły w spotkaniu z Trójkolorowymi był haitański pomocnik – Donald Guerrier.

Podopieczni trenera Kazimierza Moskala nie zrealizowali założeń sztabu szkoleniowego i zagrali poniżej oczekiwań. „Myślę, że zagraliśmy słabe spotkanie, w pierwszej połowie nawet bardzo słabe. Dzisiaj nie zasłużyliśmy na nic więcej niż remis, chociaż w drugiej połowie mogliśmy ten wynik odwrócić. Nie wiem, co się stało, że ta szybko strzelona bramka okazała się naszym problem. Wróciliśmy do gry dopiero po stracie gola. Wcześniej musieliśmy gonić za piłką i sami narobiliśmy sobie kłopotu. Uważam, że ten punkt to maksimum, co mogliśmy dzisiaj wyciągnąć” – powiedział podczas pomeczowej konferencji opiekun Białej Gwiazdy.

Dziennikarze słabszej dyspozycji Wisły upatrywali w absencji Stilicia, który jest głównym motorem napędowym działań krakowian. „Wiemy, że Semir jest wiodącą postacią, lecz czasami są takie mecze, w których musimy sobie radzić bez niego. W drugiej połowie były momenty, że potrafiliśmy grać swoje i utrzymywać się przy piłce. Być może, gdyby Semir wystąpił, to byłoby łatwiej dograć decydującą piłkę” – analizował trener.

W pierwszej połowie Biała Gwiazda oddała inicjatywę rywalom. Na pytanie, z czego to wynikało, trener odrzekł: „Ciężko mi odpowiedzieć. Z mojej perspektywy wyglądało to tak, że Górnik częściej był w posiadaniu piłki i na pewno nie jest to budujące. Byłoby to dla mnie jeszcze trudniejsze do zrozumienia, gdybyśmy w drugiej również tak grali. Widać było jednak, że to nie był problem taktyczny ani zdrowotny, tylko reakcja i nadzieja, że dociągniemy wynik 1:0 do końca”.

Szansę na grę od pierwszych do ostatnich minut otrzymał młody obrońca Piotr Żemło, który zastąpił kontuzjowanego Guzmicsa. „Sądzę, że był to ciężki mecz dla nas wszystkich, szczególnie w pierwszej połowie. Piotrek miał trochę nerwowy początek i było to widać, ale z każdą kolejną minutą grał pewniej. Oczywiście, z jego postawy jestem zadowolony i nie mam zastrzeżeń. Oceniam go pozytywnie” – powiedział Kazimierz Moskal.

Do końca rundy zasadniczej pozostały tylko trzy mecze, a ich wyniki są bardzo istotne dla Białej Gwiazdy. „Nie wiem, czy zwycięstwo dawałoby nam pewność. Chcemy, grając u siebie, wygrywać i gromadzić punkty. Nawet jeśli znajdziemy się w pierwszej ósemce, to liczy się fakt, ile punktów uzbieraliśmy. Nie staram się liczyć i kalkulować, ten mecz jest już historią, aczkolwiek znowu pozostaje niesmak. Musimy teraz myśleć o Podbeskidziu. Mamy tydzień do kolejnego meczu” – zakończył szkoleniowiec Wisły Kraków.

K. Kawula

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Józef Dankowski: - Remis jest wynikiem sprawiedliwym

- Mecz miał dwie fazy i każda była do momentu straty bramki, przez jeden z zespołów. Po stracie bramki Górnik przejął inicjatywę, stwarzał groźne sytuacje. Można było być zadowolonym ze sposobu gry, choć nie można było być zadowolonym ze skuteczności. Druga faza to strzelona bramka przez Górnika i przejęta inicjatywa przez Wisłę, choć na szczęście bez konsekwencji. Uważam że remis jest wynikiem sprawiedliwym - powiedział na konferencji prasowej po meczu Wisły z Górnikiem trener zespołu gości, Józef Dankowski.

- Jeśli potrafimy utrzymać taki sposób grania i organizację gry, to patrzymy z nadzieją na nasz kolejny mecz z Bełchatowem. Choć nie ukrywam, że szkoda tej sytuacji, której nie wykorzystał Róbert Jež, choć Wisła też miała swoje. Tak jak mówiłem - wynik jest sprawiedliwy - dodał Dankowski.

- Dlaczego cofnęliśmy się po wyrównaniu? A dlaczego Wisła cofnęła się w piątej minucie? Nie wiem. Bo czy Wisła miała takie zalecenia, żeby się cofnąć? Nie! Po prostu wynik determinował każdy z zespołów. My bramkę straciliśmy w zbyt łatwy sposób. Wisła za to chciała, po stracie na 1-1, wygrać i przeszła z jednego sposobu grania na drugi, czyli zaatakowała - zakończył opiekun Górnika.


Dodał: Redakcja

Robert Warzycha: - Wywieźć punkt z Krakowa, przy dobrze grającej Wiśle, to nasz sukces

- Po utracie bramki wyglądało to tak, że ten mecz możemy wygrać. Stwarzaliśmy sobie sytuacje, ale w końcówce to Wisła przeważała, więc wydaje się, że ten wynik jest sprawiedliwy dla obydwu drużyn. Wywieźć punkt z Krakowa, przy dobrze grającej Wiśle, to nasz sukces - mówił po meczu „Białej Gwiazdy” z Górnikiem Zabrze trener śląskiego zespołu, Robert Warzycha.

- Weszliśmy bardzo dobrze w mecz i nic nie zapowiadało, że stracimy bramkę po tej akcji. Była natomiast po tej stracie większa determinacja, żeby samemu strzelić. I do tego doszło w drugiej połowie. A jeśli chodzi o pierwszą połowę, to była ona najlepsza w naszym wykonaniu. A czemu po wyrównaniu się cofnęliśmy? Do tej 50-którejś minuty to Wisła się cofnęła. Myślę, że to było podświadome, ale będziemy się starali do końca dogrywać te mecze. Zastanawiałem się nad tym dlaczego się cofnęliśmy, dlaczego nie wywieraliśmy presji na zawodników, ale to może jest podświadome, żeby być bliżej bramki i żeby samemu nic nie stracić - analizował opiekun Górnika.

Po meczu do szatni zespołu z Zabrza "wjechała" zamówiona przez piłkarzy pizza, a zapytany o to, czy za zmarnowaną "setkę" Róbert Jež otrzymał najmniejszy kawałek, Warzycha odpowiedział: - To jest tylko mecz i Róbert Jež normalnie wykorzystuje takie sytuacje. Będą ważniejsze mecze, w których mam nadzieję, że swoje okazje wykorzysta.

- Gra się po to żeby wygrać, ale wolę wziąć remis od przegranej. Te remisy, które w tym sezonie mamy, też dają nam punkty. Chciałoby się wygrać, ale jeśli się nie da, to trzeba zremisować. Myślę, że niedługo te zwycięstwa przyjdą. Taki mecz jak dziś z Wisłą pokazał, że potrafimy grać w piłkę. Cieszy mnie sposób w jaki dziś graliśmy - zakończył Warzycha.


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Alan Uryga: - Szybko strzelona bramka i cofnięcie się to nie mogło być nic dobrego

- Zasłużenie zostałem zmieniony. Niewiele pozytywnego wnosiłem do drużyny. Mecz w moim wykonaniu mocno przeciętny - mówił krytycznie o swojej grze przeciwko Górnikowi Zabrze pomocnik "Białej Gwiazdy", Alan Uryga.

- Wiedzieliśmy, że kiedy Górnik ma piłkę to jest z przodu sporo zamieszania, bo bazują na zmianach w formacjach ofensywnych. Wymieniają się pozycjami i mimo że o tym wiedzieliśmy, to trochę nas gubili i czasami brakowało wsparcia z boków. Może zbyt szeroko staliśmy i z Darkiem Dudką nie nadążaliśmy z przekazywaniem, czy złapaniem tego krycia. Wyglądało to mocno średnio, a Górnik miał dużo miejsca w środkowej strefie - powiedział ponadto wiślak.

- Kolejny raz łapiemy się na tym, że po objęciu prowadzenia cofamy się i liczymy, że to nam wystarczy i że te trzy punkty dowieziemy. Szybko strzelona bramka i cofnięcie się to nie mogło być nic dobrego, bo zostało jeszcze 85 minut meczu. To na pewno był błąd i źle się stało, że oddaliśmy całkowicie inicjatywę Górnikowi - dodał Uryga.

- W przerwie w szatni powiedzieliśmy sobie, że tak nie może być, że oddajemy Górnikowi pole. Chwilę później straciliśmy bramkę na 1-1 i znów wracamy do tego, że gdy nie mamy prowadzenia to znów się przestawiamy, próbujemy grać w tę piłkę. Bardziej chcemy się przy niej utrzymać i dążyć do zdobywania bramek. Nie możemy jednak zmieniać koncepcji gry w zależności od wyniku. Mamy ten punkcik i myślę, że nie zasłużyliśmy na zwycięstwo. Małym plusem jest chyba tylko to, że w kolejnym meczu nie przegrywamy - zakończył zdołowany trochę tym spotkaniem wiślak.


Dodał: Redakcja


Źródło: wislaportal.pl

Paweł Brożek: Był to nasz najsłabszy mecz

Data publikacji: 11-04-2015 12:00


Wczorajsza rywalizacja z Górnikiem Zabrze zakończyła się dla piłkarzy Białej Gwiazdy remisem 1:1. Bramkę dla Wiślaków zdobył Wilde-Donald Guerrier, natomiast dla gości Słowak Erik Grendel. Obie drużyny miały kilka dogodnych okazji do przechylenia szali zwycięstwa na swoją korzyść, jednak spotkanie przyniosło ostatecznie podział punktów, który nie może satysfakcjonować żadnego z zespołów.

Oto co po meczu powiedział Paweł Brożek: „Był to nasz najsłabszy mecz za kadencji trenera Moskala. Graliśmy bardzo słabo. W pierwszej połowie po strzelonym golu całkowicie oddaliśmy inicjatywę i nie potrafiliśmy sobie stworzyć żadnej sytuacji. Co więcej, szybko traciliśmy piłkę, przez co wdawaliśmy się w gonitwę, bo trzeba sobie powiedzieć, że to my biegaliśmy za piłką, zamiast nią grać”.

Druga połowa była znacznie lepsza w wykonaniu Wiślaków. Zauważyli to wszyscy, kibice i komentatorzy, którzy po meczu mówili o dwóch obliczach Białej Gwiazdy. Jak tłumaczy tę metamorfozę Brożek?„Gdy straciliśmy bramkę, wreszcie ruszyliśmy do ataku. Nie wiem, co działo się w pierwszej połowie, mieliśmy duże problemy. Nie wiem, dlaczego nie poszliśmy za ciosem, przecież mecz doskonale się zaczął. Pierwszą część spotkania na pewno będziemy musieli poważnie przeanalizować”.

Na pytanie o konsekwencje nieobecności Semira Stilicia napastnik krakowian odparł: „Na pewno było widać brak Semira. Jest to zawodnik, który potrafi odciążyć nie tylko obronę, ale także i mnie. Każdy sobie zdaje sprawę, że to człowiek, który decyduje o naszej grze, toteż jego brak już w jednym meczu, nie mówiąc o całym sezonie (tu Brożek odniósł się do braku decyzji w sprawie nowego kontraktu Stilicia – przyp.red.), przynosi negatywne konsekwencje”.

Wisła po tym spotkaniu nadal nie jest pewna miejsca w pierwszej ósemce i nieco traci dystans do czołowej czwórki. „Odczuwamy presję i chcemy jak najszybciej zapewnić sobie awans do grupy mistrzowskiej. Będziemy robić wszystko, by przybliżyć się do tego celu już w Bielsku-Białej. Zagramy tam o trzy punkty” – zakończył rozmowę Paweł Brożek.

Wyjazdowy mecz z hardymi, ambitnymi Góralami już w piątek. Trener Moskal ma tydzień na wyciągnięcie wniosków z błędów popełnianych podczas wczorajszego spotkania i na przygotowanie piłkarzy na ciężką potyczkę ze znajdującymi się tylko dwa punkty za Wiślakami graczami Podbeskidzia.

Jakub Pobożniak

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Buchalik: Nasze cele są oczywiste

Data publikacji: 10-04-2015 23:50


Krakowska Wisła zremisowała w dzisiejszym spotkaniu z Górnikiem Zabrze 1:1. Goście zdecydowanie przeważali od pierwszych minut, jednak to wiślakom szybko udało się wyjść na prowadzenie.

Korzystny dla Białej Gwiazdy wynik utrzymał się jednak tylko przez niecałą godzinę, a punkt zdobyty w starciu z zabrzanami gospodarze zawdzięczają w dużej mierze Michałowi Buchalikowi, z którym udało nam się porozmawiać zaraz po spotkaniu. „Z przebiegu całego meczu należy przyjąć ten remis jako dobry wynik. Wiadomo, że każdy wolałby dziś dopisać sobie trzy punkty, ale rezultat, jakim zakończyło się to spotkanie, należy uznać za sprawiedliwy” – podsumował rywalizację z Górnikiem nasz bramkarz.

O ile przy bramce wyrównującej „Buchal” nie miał wiele do powiedzenia, o tyle w kilku innych sytuacjach zawsze był na miejscu. Szczególnie dobrze zachował się w pojedynku sam na sam z Robertem Jeżem w drugiej części spotkania. „Ja nie słucham głosów krytyki, dla mnie najważniejsze jest zdanie trenera, który obdarzył mnie zaufaniem i tego się trzymajmy. Takie interwencje jak ta dzisiaj zawsze sprawiają, że bramkarz zyskuje pewność siebie” – stwierdził Buchalik.

Dla Wisły jest to czwarty mecz bez porażki pod wodzą Kazimierza Moskala, ale również trzeci, w którym nie potrafią zdobyć kompletu punktów. „Wiadomo, że chcielibyśmy wygrywać każde spotkanie, ale kiedy się nie da, lepiej jest zremisować. Na razie walczymy o zajęcie dobrej pozycji w rundzie zasadniczej, a później postaramy się o jak najlepsze miejsce na koniec sezonu. Nasze cele na ten rok są oczywiste” – zakończył rozmowę z nami „Buchal”.

MH

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl

Źródło: wislaportal.pl

Maciej Sadlok: Dwie różne połowy

Maciej Sadlok z powodu kartkowej absencji Łukasza Burligi powrócił do pierwszego składu na mecz z Górnikiem. Defensor „Białej Gwiazdy” podkreślił, że Wisłę stać na rozegranie dwóch równie dobrych połów, czego nie można powiedzieć w kontekście dzisiejszego spotkania.

- Zagraliśmy dwie różne połowy. W pierwszej to Górnik przeważał, natomiast druga połowa toczyła się zdecydowanie pod nasze dyktando, więc był to taki typowy mecz na remis – powiedział po ostatnim gwizdku sędziego Maciej Sadlok.


- Mam nadzieję że już w kolejnym meczu Wisła wreszcie zagra dwie dobre połowy. Chcielibyśmy tego bardzo, tak jak i zwycięstwa. Ostatnio pechowo uciekły nam punkty, dziś ten mecz na remis ale my musimy być drużyną, która gra obydwie połowy dobrze – zaznaczył Sadlok.

Wisła w pierwszej połowie miała problem z utrzymywaniem się przy piłce, czy aż tak bardzo zabrakło pauzującego za kartki Semira Stilicia? – Myślę, że nie bo jednak w drugiej połowie potrafiliśmy się przy tej piłce utrzymać. Owszem, Semir zapewnia duża jakość w grze i dokładne rozegranie piłki, ale nie możemy zwalać naszej gry na jego nieobecność. Być może byliśmy za bardzo cofnięci do tyłu, powinniśmy wyjść wyżej i Górnik wtedy tak łatwo by tej piłki nie rozgrywał – analizował obrońca Wisły.

- Coś w tym było, że weszliśmy gorzej w mecz. Plus jest taki, że weszliśmy w przerwie do szatni, otrząsnęliśmy się i po przerwie na boisko wyszła zupełnie inna drużyna. Zdajemy sobie sprawę, że od początku nasza gra powinna wyglądać tak, jak w drugiej połowie – zauważył Sadlok.

- Najgorsze jest to, że musieliśmy stracić bramkę, żeby się dopiero wtedy otrząsnąć. Nad tym musimy pracować, bo fajnie by było, gdybyśmy po objęciu prowadzenia zdobywali kolejne bramki i do tego trzeba dążyć – dodał były obrońca Ruchu Chorzów.

Jak debiut Piotra Żemły ocenił jego partner z linii obrony? – Nie są to łatwe chwili, gdy człowiek debiutuje. Staraliśmy się dodać mu otuchy i wspierać go, bo jest to ważne przed debiutem, każde dobre słowo wtedy pomaga – powiedział Maciej Sadlok.

Dzisiejszy mecz w przypadku zwycięstwa mógł zapewnić Wiśle spokój jeśli chodzi o utrzymanie się w czołowej ósemce ligi. Tymczasem zamiast spokoju, robi się coraz bardziej gorąco. – To prawda, dziś mogliśmy zapewnić sobie pewien komfort. Nie pozostaje nam jednak nic innego, jak szukać punktów w kolejnych meczach. To że dzisiaj nie wyszło nie może sprawić, że schowamy głowy w piasek i się podłamiemy. Idziemy do przodu, mniejszymi kroczkami ale jednak. Dziś mamy punkt, szkoda, że nie trzy – zakończył obrońca Wisły Kraków Maciej Sadlok.


wislakrakow.com

(redakcja)

Źródło: wislakrakow.com

Arkadiusz Głowacki: - Miało to wyglądać inaczej

- Graliśmy źle pod względem taktycznym. Nie chcę wchodzić w szczegóły, ale miało to wyglądać inaczej. Górnik długo utrzymywał się przy piłce, a my dużo biegaliśmy w odbiorze. W momencie kiedy piłkę udało się zdobyć nie było tego depnięcia, tej świeżości, żeby coś po takim odbiorze zrobić. A taki był plan, żeby Górnika w momencie kiedy rozgrywa piłkę złapać na tzw. wykroku i spróbować mocno kontrować. To nam się nie pewno nie udało - mówił po remisie 1-1 z Górnikiem kapitan Wisły, Arkadiusz Głowacki.

- Nasze dwie, trzy próby kończyły się w pierwszych minutach stratami i później już brakowało pewności w tym rozegraniu, stąd ciężko powielać tę samą sytuację i ten sam błąd, który zdarzył się nam na początku i był to sygnał, że ten element może nie funkcjonować. I stąd piłki wybijanie z piątki. Górnik w momencie gdy zdobywał piłkę potrafił się przy niej utrzymać, a my za nią biegaliśmy. Po odbiorze brakowało za to depnięcia, brakowało mocy, bo z językami do ziemi biegaliśmy za piłką. To był nasz główny problem. Górnik ustawił się podobnie jak Cracovia, ale w tamtym meczu wychodziło nam rozgrywanie piłki i utrzymywanie się przy niej dobrze. I stąd był pomysł, żeby odbierać w środku i kontrować, bo wiedzieliśmy, że Górnik ma problem w momencie gdy uda nam się w środku piłkę odebrać i mocno pójść do przodu, mocno depnąć na bramkę i wtedy jest szansa, żeby zdobyć gola - analizował mecz z Górnikiem „Głowa”.

- Trudno się dziwić, że zaczął nerwowo - powiedział natomiast Głowacki o partnerującym mu w meczu z Górnikiem Piotrze Żemle. - To jest materiał na świetnego piłkarza. Ma dobrą głowę do sportu, spore umiejętności, ale oczywiście długa droga przed nim, ale jest na dobrej ścieżce.

- Wciąż trzeba mocno walczyć o „ósemkę”, niestety albo „stety” tak jest i ta presja i ciśnienie są coraz większe. Czeka nas teraz ciężka przeprawa z Podbeskidziem i musimy powoli zacząć myśleć o tym meczu. I sztab musi wpaść na jakiś pomysł żeby przeciwstawić się grającym mocno fizycznie rywalom - mówił ponadto kapitan Wisły.

- Nie zawsze trener ma do dyspozycji wszystkich zawodników. Na pewno Semir jest takim, który daje dużo jakości. Też trzeba zwrócić uwagę na mobilność i ten odpowiedni "timing" Łukasza Burligi, ale jak to będzie wyglądało w kolejnym meczu to już pytanie do trenera, ale będzie to ciężka fizyczna przeprawa - tak natomiast wiślak komentował pytanie o dzisiejsze absencje ważnych zawodników, którzy za tydzień będą już mogli zagrać.

- Musieliśmy bardzo walczyć ze sobą, aby w meczu z Górnikiem fizycznie wejść na odpowiedni poziom. Jak życie pokazuje - każde spotkanie jest inne i ma swoją własną historię. Dużo rozmawialiśmy z Radkiem Sobolewskim i oni można powiedzieć, że w swoim meczu z Ruchem czuli, że on nie należy do nich, a u nas było odwrotnie - a dziś sytuacja się zmieniła. Czujemy, że czeka nas ciężka przeprawa z Podbeskidziem, ale każdy mecz ma swoją historię i mam nadzieję, że pozytywną dla nas. Z Górnikiem nie udało nam się zagrać tak jakbyśmy chcieli. Mieliśmy inny plan na ten mecz, ale przez 50 minut to Górnik był lepszą drużyną i trzeba to przyjąć - zakończył wiślak.


Dodał: Kamil

Źródło: wislaportal.pl

Żemło: Stać mnie na więcej

Data publikacji: 13-04-2015 10:10


Młody obrońca Piotr Żemło pojawił się w piątek w wyjściowej jedenastce Białej Gwiazdy i przebywał na murawie w starciu z Górnikiem Zabrze przez pełne 90 minut. Dla podopiecznego trenera Kazimierza Moskala występ w potyczce ligowej jest ważnym krokiem w przód. Żemło ma nadzieję na kolejne minuty na boiskach ekstraklasowych, to bowiem pozwoli mu zdobywać doświadczenie tak niezbędne na pozycji stopera.

Młody defensor Wisły poddał surowej ocenie swoją postawę w rywalizacji z Trójkolorowymi. „Nie jestem zadowolony ze swojego występu, a szczególnie z pierwszej części meczu, kiedy grałem na pewno zbyt nerwowo. Myślę jednak, że druga połowa była w moim wykonaniu o wiele lepsza” – zaczął samokrytycznie Piotr Żemło. Obrońca, udzielając wywiadu, zaznaczył, że piątkowa dyspozycja oczywiście nie jest szczytem jego umiejętności, a to co naprawdę potrafi, chciałby pokazać w kolejnych spotkaniach. „Jestem pewny, że stać mnie na więcej i jeszcze nie pokazałem swoich pełnych możliwości. Jeśli dostanę szansę w kolejnym meczu, to zrobię wszystko, aby było lepiej niż ostatnio” – stwierdził.

Piotr Żemło przyznał, że w czasie meczu mógł liczyć na pomoc Arkadiusza Głowackiego oraz innych kolegów z drużyny. „Gra obok tak doświadczonego kapitana i dobrego zawodnika, jakim jest Arek Głowacki, dodaje pewności siebie. Bardzo dużo mi pomagał, podpowiadał, a jednocześnie motywował po błędach, których się nie ustrzegłem. Oczywiście, wszyscy zawodnicy starają się sobie wzajemnie podpowiadać, aby gra zespołu była jak najlepsza” – powiedział młody defensor.

Na pytanie, czy liczy na częstsze występy w zespole Białej Gwiazdy, odparł: „Myślę że wszystko zależy ode mnie, czy będę grał czy nie. Zapewniam, że będę pracował na treningach tak, żeby znowu pojawić się na boisku” – powiedział pełen determinacji. Młody obrońca nie ukrywał, że denerwował się przed wyjściem na murawę. „Na pewno lekka trema była, nie będę kłamał. Natomiast, podpatrując starszych kolegów, uczę się, jak należy ustawić się na boisku i zachować w konkretnych sytuacjach. Mam nadzieję, że dzięki temu nabiorę piłkarskiej ogłady i zaowocuje to w przyszłości” – dodał.

W końcówce rywalizacji z Górnikiem Zabrze Żemło próbował odwrócić losy spotkania, lecz ze strzałem Wiślaka poradził sobie Steinbors. „Znalazłem się w dogodnej sytuacji pod koniec meczu, piłka spadła mi pod nogi, przyjąłem ją, ale nieczysto trafiłem, dlatego bramkarz tak łatwo obronił to uderzenie. Na pewno każdy zawodnik bierze na swoje barki ciężar gry i stara się grać najlepiej, jak może. Ja także postanowiłem spróbować i oddałem strzał” – zakończył swoją wypowiedź Piotr Żemło.

K. Kawula Biuro Pras owe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl


Podsumowanie 27. kolejki T-Mobile Ekstraklasy

"Mistrza nie ma, ten mecz należy powtórzyć" - chciałoby się powiedzieć po 27. kolejce bieżącego sezonu, cytując pamiętną scenę z "Piłkarskiego pokera". Oczywiście absolutnie nie sugerujemy, że cokolwiek było "ustawione", ale marsz w tym sezonie po mistrzostwo lub miejsce w europejskich pucharach to prawdziwa kpina. Porażki Legii i możliwości wskoczenia na fotel lidera nie wykorzystał bowiem Lech, tylko remisując z Koroną, a w podobnym rytmie grają kandydaci do gry w pucharach. To prawdziwy wyścig ślimaków!

Piątek, 10 kwietnia:

Ruch Chorzów 3-0 Cracovia

1-0 Grzegorz Kuświk (3.)

2-0 Rołand Gigołajew (21.)

3-0 Filip Starzyński (36.)

Od początku meczu goście spali, a gospodarze grali. No i już po pierwszej połowie było wiadomo, że jest "po balu". Chorzowianie wykorzystali bowiem idealnie gapiostwo defensywy "Pasów" i zwłaszcza gol na 3-0 pokazał, że Ruch potrafi, a Cracovia nie. Oczywiście goście także mieli później swoje okazje, ale Wdowiak, Rakels i Jendrišek albo obijali boczną siatkę, albo ich strzały świetnie bronił bramkarz "Niebieskich", albo też piłka szukała słupka. I z tego zrobiła się wysoka wygrana gospodarzy, dzięki której po wielu tygodniach Ruch opuszcza strefę spadkową! Wpadł bowiem do niej w 13. kolejce i zamieszkał tam od tego momentu na dobre, bo na prawie pół roku! "Pasy" robią znów krok wstecz od wymarzonej "ósemki", choć już chyba standardowo włączają się tym meczem na dobre ale do walki o pozostanie w lidze.

WISŁA KRAKÓW 1-1 Górnik Zabrze

1-0 Wilde-Donald Guerrier (5.)

1-1 Erik Grendel (53.)

Mecz lepiej rozpoczęli goście, ale to Wisła cieszyła się z bramki, po pokazie umiejętności Donalda. Świetnie wykorzystał on bowiem swoją lewą nogę i piłka wpadła do siatki już w 5. minucie. Potem jednak wiślacy byli tylko tłem dla gości, którzy przeważali aż do momentu, gdy w końcu wyrównali. I chyba nikt nie ma wątpliwości. Gdyby goście byli w stanie kontynuować swoją grę - w Krakowie wygraliby. Zresztą gdyby "setki" nie spartolił Róbert Jež - możliwe, że komplet punktów pojechałby do Zabrza. Wisła po wyrównaniu wreszcie wprawdzie sama zaczęła grać do przodu, ale drugiego błysku geniuszu Donalda już nie było, bo trafił on w poprzeczkę, a że "setkę" zmarnował też Boguski, więc chyba dość dosadnie zobaczyliśmy jak bardzo "Biała Gwiazda" uzależniła się od nieobecnego dziś Semira Štilicia. To powinno dać włodarzom klubu do myślenia, bo Bośniak na dziś zagrać może w Wiśle jeszcze maksymalnie 10 meczów. Potem bez podpisu na pewnym papierze - odjedzie w siną dal.

Piątek, 10 kwietnia:

Lechia Gdańsk 1-0 Legia Warszawa

1-0 Maciej Makuszewski (86.)

Bardzo długo w tym meczu działo się niewiele, choć oczywiście mamy na myśli boisko, a nie trybuny, na których zasiadło aż 36,5 tysiąca osób! I to frekwencyjny rekord Lechii. Na wspomnianej zaś murawie było przede wszystkim nudno, choć na pewno nie po brzydkim faulu Dudy, za który legionista słusznie wyleciał z boiska. Nawet jeśli komentatorzy próbowali przekonywać, że Słowakowi należała się kartka żółta, a nie czerwona. Potem jednak w głównej roli i tak wystąpił sędzia Frankowski, który pokazał, że Legia gra w naszej lidze według innych przepisów, bo też z boiska śmiało mógł też wylecieć Guilherme, ale podobnie jak w niedawnym meczu warszawiaków z Jagiellonią - dwóch czerwonych kartek dla legionistów w jednym meczu pokazać nie można! Podobnie jak i nie można uznać gola Čolaka, który jako żywo przypominał tego, jakiego przed rokiem strzelił Radović w potyczce z Lechem. Wtedy Canal+ i jego „eksperci” zakrzyczeli wszystkich, że prawidłowy. Co powiedzą teraz? Ciekawy jest też przepis, który mówi, że opatrywany na murawie zawodnik Legii nie musi z niej schodzić. Najważniejsze jednak było to, że gdy w końcu do siatki trafił Makuszewski - sędzia Frankowski na środek boiska już wskazać musiał, bo tutaj ciężko było już coś wymyślić… I teraz będą musieli być może mocno myśleć legioniści, bo po tej kolejce może im się jednak lekko wszystko „zagotować”. Tylko co na to Lech?

Piast Gliwice 2-0 Śląsk Wrocław

1-0 Łukasz Hanzel (71.)

2-0 Juanito (84. sam.)

Można chyba śmiało powiedzieć, że Śląsk gra w tym sezonie tak, jak Górnik Zabrze w poprzednim. Jesienne punkty dawały wtedy zabrzanom spokojne miejsce w „ósemce” i to udało się im zachować. Teraz w podobnym rytmie tańczą wrocławianie, którzy niby „ósemkę” mają na wyciągnięcie ręki, ale wiosna jest w ich wykonaniu fatalna, bo wciąż są bez zwycięstwa, a dziś zaliczają zasłużoną porażkę. Jakby tego było mało w drugim meczu z rzędu kończyć muszą w „dziesiątkę”, a z boiska wylatuje piłkarz, który na murawę wchodził po przerwie. Tym razem trafiło na Danielewicza, który wykazał się niebywałą determinacją, aby jak najszybciej trafić do szatni. Na boisku przebywał bowiem niewiele ponad pięć minut! Gdy więc za dwie żółte wyleciał - Piast potrzebował dokładnie pięciu kolejnych minut, aby wyjść na prowadzenie. I ze Śląskiem ostatecznie zapisać jakże ważne dla siebie trzy punkty.

Pogoń Szczecin 2-0 Jagiellonia Białystok

1-0 Łukasz Zwoliński (64.)

2-0 Łukasz Zwoliński (85.)

Jeszcze dobrze ten mecz się nie zaczął, a już było wiadomo, że Pogoń jest na deficycie, bo zabraknąć miało jej asa atutowego, czyli Marcina Robaka, który nabawił się kontuzji. Nawet jednak bez niego szczecinianie wyglądali w tym meczu nieźle i czy to głównie efekt "nowej miotły", w osobie Czesława Michniewicza, czy też nie - z Jagiellonią wygrali. Piłka szczęśliwie spadła bowiem pod nogi Zwolińskiego, a ten huknął nie do obrony. A że limit szczęścia piłkarze Michała Probierza wykorzystali w poprzednim meczu ligowym, czyli w tym z Wisłą, więc ze Szczecina wracają z niczym. Tym bardziej, że w końcówce Zwoliński wynik poprawił. No i tym samym Pogoń podnosi jeszcze rękę do góry, gdy ktoś zadaje pytanie: „To kto chce jeszcze do ósemki”?!

Niedziela, 12 kwietnia:

GKS Bełchatów 1-4 Zawisza Bydgoszcz

1-0 Arkadiusz Piech (9.)

1-1 Alvarinho (33.)

1-2 Mica (35.)

1-3 Jakub Świerczok (43.)

1-4 Mica (69.)

Wciąż wybitną formę prezentuje zespół Zawiszy, który wygrywa szósty (!) mecz z rzędu. Tym razem - mimo złego początku - bydgoszczanie zwyczajnie przejechali się po GKS-ie, choć spora w tym zasługa mocno dziś niepewnego bramkarza gospodarzy, Emilijusa Zubasa. Nie zmienia to natomiast faktu, że teraz to GKS jest zespołem z miejsca spadkowego, a Zawisza... Za tydzień jedzie na Łazienkowską i patrząc na to jak gra ta drużyna trzeba będzie przed tym meczem zacytować red. Twarowskiego, czyli "głęboko usiąść w fotelu i zapiąć pasy"!

Lech Poznań 1-1 Korona Kielce

1-0 Gergő Lovrencsics (58.)

1-1 Luís Carlos (65.)

Cóż można powiedzieć po takim meczu? Lech zmarnował wyborną okazję do przegonienia Legii i fani "Kolejorza" być może będą musieli sobie ten wynik zapamiętać na dłużej, bo kto wie, czy będą mieć kolejną okazję do tego, aby w tym sezonie jeszcze być na pierwszym miejscu? Podobnej okazji może już nie być i wypada mieć nadzieję, że w Poznaniu nikt nie zwali końcowego wyniku na zmęczenie... po pucharowym meczu z II-ligowcem ze Stargardu Szczecińskiego? Lech bowiem swoją szansę zmarnował. Koniec, kropka! A Korona? Kto wie, jak potoczyłoby się to spotkanie i co kielczanie mogliby ugrać, gdyby sędzia uznał prawidłowo zdobytą bramkę Porcellisa oraz gdyby ten sam zawodnik wykorzystał "jedenastkę"? Tak czy inaczej zespół trenera Tarasiewicza wciąż jest w walce o miejsce w górnej połowie tabeli!

Poniedziałek, 13 kwietnia:

Górnik Łęczna 0-0 Podbeskidzie

Obydwa zespoły oczywiście mocno walczyły i starały się zdobyć bramkę na wagę trzech punktów, ale nikomu się to w tej potyczce nie udało. Nawet w samej końcówce Korzymowi, który miał wyborną okazję, aby wpisać się na listę strzelców. Fatalnie jednak spudłował i goście wracają do domu z jednym tylko punktem. Ten można powiedzieć, że do "ósemki" "Górali" i tak przybliża. Na pewno natomiast zespół z Łęcznej - oddala.

Aktualna tabela:

1. Legia Warszawa 27 49 53-29

2. Lech Poznań 27 47 47-26

3. Jagiellonia Białystok 27 42 39-34

4. Śląsk Wrocław 27 40 39-34

5. WISŁA KRAKÓW 27 39 43-36

6. Lechia Gdańsk 27 38 32-31

7. Podbeskidzie Bielsko-Biała 27 38 38-41

8. Górnik Zabrze 27 37 38-39

9. Pogoń Szczecin 27 35 35-35

10. Korona Kielce 27 35 31-38

11. Górnik Łęczna 27 33 29-32

12. Piast Gliwice 27 33 32-40

13. Ruch Chorzów 27 31 33-36

14. Cracovia 27 31 29-39

15. GKS Bełchatów 27 30 23-37

16. Zawisza Bydgoszcz 27 29 31-45

Dodał: Redakcja


Źródło: wislaportal.pl

Doping kibiców:

Doping cz.I(video)

Doping cz.II(video)

Doping cz.III(video)


Źródło:http://skwk.pl/


Galeria kibicowska: