2015.04.29 Śląsk Wrocław - Wisła Kraków 1:0

Z Historia Wisły

2015.04.30, Ekstraklasa, 30. kolejka, Wrocław, Stadion miejski, 20:30, środa, 10°C
Śląsk Wrocław 1:0 (0:0) Wisła Kraków
widzów: 14.791
sędzia: Paweł Raczkowski z Warszawy
Bramki
Robert Pich 68’ 1:0
Śląsk Wrocław
4-5-1
Mariusz Pawełek
Paweł Zieliński
Piotr Celeban
Tomasz Hołota
Mariusz Pawelec
Krzysztof Ostrowski grafika:zmiana.PNG (60’ Marco Paixão)
Tom Hateley
Grafika:Zk.jpg Krzysztof Danielewicz
Mateusz Machaj grafika:zmiana.PNG (66’ Peter Grajciar)
Róbert Pich
Marco Paixão

trener: Tadeusz Pawłowski
Wisła Kraków
4-5-1
Michał Buchalik
Boban Jović
Maciej Sadlok Grafika:Zk.jpg
Arkadiusz Głowacki
Łukasz Burliga Grafika:Zk.jpg Grafika:Zmiana.PNG (73’ Łukasz Garguła)
Dariusz Dudka Grafika:Zk.jpg
Maciej Jankowski
Semir Stilić
Wilde-Donald Guerrier
Jean Barrientos Grafika:Zmiana.PNG (80’ Mariusz Stępiński)
Rafał Boguski Grafika:Zmiana.PNG (58’ Ostoja Stjepanović)

trener: Kazimierz Moskal
Strzały: 7-10 (6-2)
Strzały celne: 3-0 (2-0)
Strzały niecelne: 2-8 (2-1)
Strzały zablokowane: 2-1 (2-1)
Słupki/poprzeczki: 0-1 (0-0)
Posiadanie piłki (w %): 51-49 (57-43)
Faule: 16-17 (11-11)
Dośrodkowania: 10-5 (5-5)
Rzuty rożne: 1-0 (1-0)
Spalone: 1-0 (1-0)
Żółte kartki: 1-3 (0-1)

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy.
Bilet meczowy.


[Foto: A. Koprowski/ wisla.krakow.pl]

[Foto: A. Koprowski/ wisla.krakow.pl]
[Foto: A. Koprowski/ wisla.krakow.pl]

[Foto: A. Koprowski/ wisla.krakow.pl]
[Foto: A. Koprowski/ wisla.krakow.pl]

[Foto: A. Koprowski/ wisla.krakow.pl]
[Foto: A. Koprowski/ wisla.krakow.pl]

[Foto: A. Koprowski/ wisla.krakow.pl]
[Foto: A. Koprowski/ wisla.krakow.pl]

[Foto: A. Koprowski/ wisla.krakow.pl]


Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Kazimierz Moskal przed meczem ze Śląskiem: - Zdobyć jak najwięcej punktów

- Każdy woli grać u siebie cztery mecze, a trzy na wyjeździe. Zawsze na własnym stadionie kibice są w stanie nam pomóc, a i my też lepiej czujemy się u siebie. Mamy jeszcze ten jeden mecz, który dopiero pokaże rzeczywiście jak to wszystko będzie rozłożone w tej rundzie finałowej. Jakby nie było trzeba rozegrać jeszcze siedem spotkań i starać się zdobyć jak najwięcej punktów i zająć jak najwyższe miejsce - mówił przed kolejnym bardzo dla nas ważnym meczem, tym razem ze Śląskiem Wrocław, trener Wisły Kraków, Kazimierz Moskal.

Od wyniku potyczki z wrocławianami zależeć będzie czy Wisła zdoła zachować czwarte miejsce w tabeli, które premiowane będzie aż czterema, a nie trzema meczami na własnym stadionie w rundzie finałowej. Oznaczałoby to, że na własnym stadionie zmierzylibyśmy się z zespołami, które po 30. kolejce zajmowałyby miejsca: pierwsze, szóste, siódme oraz ósme.

Na sam jednak początek przedmeczowej konferencji prasowej trener Moskal został zapytany niemalże standardowo o sytuację kadrową w drużynie.

- Na pewno nie skorzystamy z Sarkiego i Guzmicsa. Mamy też jeszcze niewielki problem z paroma zawodnikami, ale myślę, że oni będą do mojej dyspozycji. Zdajemy sobie sprawę, że Richárd był podstawowym zawodnikiem i na pewno by nam się przydał. Stwarzałby inne możliwości rozwiązań taktycznych, czy to od początku, czy w czasie meczu. Nie chcemy jednak ryzykować, bo czekają nas później arcyważne mecze w rundzie finałowej i mam wielką nadzieję, że wtedy będzie już na 100 procent zdrowy - powiedział trener Wisły.

Ostatnia kolejka na pewno będzie "gorąca", ale Moskal nie zamierza nasłuchiwać tego co dzieje się w pozostałych meczach.

- Nie sądzę abym koncentrował się na tym co dzieje się na innych stadionach. My jesteśmy z jednej strony zadowoleni, że załatwiliśmy tę sprawę, że jesteśmy w "ósemce", która będzie walczyć o wyższe cele. Będę się koncentrował na meczu ze Śląskiem. To co będzie się działo na innych stadionach będę wiedział po jego zakończeniu - przyznał Moskal. - Jeśli chodzi o nas to nic się nie zmienia. Chcemy grać do przodu, chcemy prowadzić grę, ale nie zawsze się to udaje. Wiele zależy też od tego jak gra przeciwnik. Czy chce grać w piłkę, czy nastawiony jest na stałe fragmenty gry i długie podania? Wtedy jest trudniej. Śląsk jest zespołem, który chce grać w piłkę i z jednej i drugiej strony obydwa zespoły będą robić wszystko, aby pokazać się z jak najlepszej strony i aby pokazać dobry futbol - uważa Moskal.

Już standardowo nie zabrakło też odniesień do poprzedniego naszego meczu, wygranego 2-0 z Koroną.

- Jestem zadowolony z postawy zespołu szczególnie w drugiej połowie, kiedy nasza determinacja, walka podporządkowana była dobru drużyny. Jeśli można się było doczepić do pewnych elementów, to na pewno nie do tego, że wszyscy walczyli i za wszelką cenę chcieli odnieść zwycięstwo. Myślę, że dalej to będzie na takim poziomie w meczu ze Śląskiem. A to, że jedną sprawę mamy załatwioną, czyli "ósemkę", to pozwoli nam grać jeszcze swobodniej. Cieszymy się, że z Koroną udało nam się zagrać "na zero". We wcześniejszych meczach wyjazdowych strzelaliśmy po dwie bramki, więc gdybyśmy ich nie stracili, to przywozilibyśmy komplety punktów. Zawsze kluczem do zwycięstwa jest to, żeby starać się zagrać "na zero z tyłu", bo sytuacje potrafimy sobie stwarzać i bramki strzelamy. Wierzę w to, że to też nam pomoże w meczu ze Śląskiem - uważa trener Wisły.

Na sam zaś koniec głównym tematem była rozmowa o bramkarzu. Przed meczem z Koroną sporo krytyki zbierał bowiem Michał Buchalik, ale Moskal nie dokonał zmiany w obsadzie naszej bramki i wspomniany Buchalik spisał się niejako w podzięce bardzo dobrze.

- Nie byłem pod żadną presją, nie było dla mnie wątpliwości, że to Michał Buchalik stanie w bramce, chyba że coś miałoby się wydarzyć. Ja rzadko chwalę indywidualnie zawodników, ale po tym spotkaniu wczoraj w szatni powiedziałem, że są w meczu kluczowe momenty, które później decydują o wyniku. I takim kluczowym momentem była sytuacja kiedy Michał wybronił główkę, gdy było 0-0. Kto wie jak potoczyłyby się wtedy losy meczu? Oczywiście, że cieszę się, że tak się to stało, ale też po to ten bramkarz jest, żeby w takich sytuacjach pomagał. Obserwujemy zawodników w czasie treningów, jak i we wcześniejszych meczach. Gdybym postawił na Michała Miśkiewicza to też nie byłaby to sytuacja, że jestem pod presją, zmuszony do jego wystawienia - zakończył trener "Białej Gwiazdy".


Dodał: Redakcja


Źródło: wislaportal.pl

O czwartą lokatę: Śląsk – Wisła

28. kwietnia 2015 Już w środę pewna gry w grupie mistrzowskiej Wisła uda się do Wrocławia, by zmierzyć się z drużyną Śląska w ramach ostatniej kolejki rundy zasadniczej. Po 29. kolejkach obydwie ekipy zgromadziły po tyle samo punktów, a nagrodą dla lepszej drużyny w środowym pojedynku będzie czwarta lokata przed decydującymi meczami.


Z piłkarzy Wisły po zwycięstwie z Koroną niewątpliwie zeszło duże ciśnienie. Podopieczni Kazimierza Moskala zrealizowali już cel minimum, jakim było wywalczenie miejsca w górnej ósemce. Teraz pora na gromadzenie jak największej ilości punktów, bo patrząc na niski poziom całej ligowej stawki, europejskie puchary pomimo nie najlepszej wiosny ciągle pozostają w realnym zasięgu „Białej Gwiazdy”.

Wisła to obecnie Donald Guerrier. Forma skrzydłowego z Haiti jest wprost nieprawdopodobna i niech trwa jak najdłużej. Strach pomyśleć, co by było gdyby nie Guerrier. W beznadziejnej formie jest Paweł Brożek, słabiej gra Semir Stilić a i reszta ofensywnych piłkarzy Wisły również nie zachwyca. Czy coś drgnie we Wrocławiu?

Trener Moskal w dalszym ciągu nie będzie mógł skorzystać z kontuzjowanego Richarda Guzmicsa, ale patrząc na formę zastępującego go Macieja Sadloka, ta strata jest do przeżycia. Nie powinniśmy spodziewać się zmian w składzie w porównaniu z ostatnim meczem, bowiem drużyna zagrała dobrze, a zwycięskiego składu się nie zmienia.

Śląsk Wrocław wiosną aspiruje do miana króla remisów. Piłkarze Tadeusza Pawłowskiego odnieśli tylko jedno zwycięstwo, pięć razy remisowali swoje spotkania a pozostałe mecze kończyli bez zdobyczy punktowej. Mimo kiepskiej wiosny, podobnie jak Wisła Śląsk ma pewne miejsce w grupie mistrzowskiej.

Na słabą formę wiosną z pewnością ma wpływ brak dotychczasowego lidera Sebastiana Mili, który jest doskonale widoczny w grze Śląska. Pod formą są również bliźniacy Paixao: Flavio i Marco. Ten drugi stracił niedawno opaskę kapitana na rzecz byłego bramkarza Wisły, Mariusza Pawełka. Portugalscy bracia to jednak zawodnicy wysokiej klasy i z pewnością mogą być groźni w środowy wieczór.

Trener Śląska Wrocław zapowiada, że jego zespół interesuje tylko i wyłącznie wygrana, bowiem taki rezultat da wrocławianom czwartą lokatę. Zapowiada nam się więc ładne i otwarte spotkanie, tym bardziej że obydwie drużyny preferują ofensywny styl gry.

Od wyniku najbliższego meczu zależeć będzie, która drużyna zajmie czwartą lokatę a tym samym która w rundzie finałowej rozegra u siebie cztery, a która tylko trzy spotkania. Jest więc o co grać!

Spotkanie poprowadzi pan Paweł Raczkowski z Warszawy.

Początek meczu o 20.30. Transmisja w Canal+Family2.


wislakrakow.com

(sum91)


Źródło: wislakrakow.com

Tak gra Śląsk Wrocław

Data publikacji: 29-04-2015 10:32


W ostatniej, środowej kolejce Ekstraklasy Wisła wyruszy do Wrocławia na mecz przyjaźni ze Śląskiem Wrocław. Pojedynek ten, mimo zagwarantowania sobie przez obie drużyny miejsca w pierwszej ósemce, będzie miał dodatkowy smaczek – obie ekipy rywalizują o czwartą pozycję, gwarantującą rozgrywanie aż czterech spotkań na własnym stadionie podczas meczów grupy mistrzowskiej.


Podopieczni Tadeusza Pawłowskiego swoją pozycję w tabeli zawdzięczają dobrej grze w rundzie jesiennej, w 2015 roku wrocławianom tylko raz udało się zdobyć trzy punkty-w przedostatnim meczu z Lechią Gdańsk. Szkoleniowiec Śląska od czasu odejścia swojej gwiazdy, Sebastiana Mili, rotuje składem, jednak wyniki drużyny nie przypominają tych z pierwszej części sezonu. W jakim ustawieniu pojawią się na murawie zawodnicy ze stolicy Dolnego Śląska? Zapraszamy na analizę taktyczną zespołu Wojskowych.

Bramka: Bramkarza ekipy Śląska Wrocław nie trzeba przedstawiać sympatykom Białej Gwiazdy. 34- letni Mariusz Pawełek – bo oczywiście o nim mowa – obecnie jest zawodnikiem, od którego rozpoczyna się ustalanie składu, to on został ostatnio mianowany kapitanem wrocławian. Golkiper, którego kariera nabrała rozpędu właśnie w Wiśle Kraków, od początku sezonu jest pewnym punktem drużyny trenera Pawłowskiego. Jedynymi meczami, w których w tym sezonie nie wystąpił były zawodnik m.in. Konyasporu i Polonii Warszawa, były te, w których pauzował z powodu kontuzji ręki. Zastępujący go Jakub Wrąbel nie spełnił pokładanych w nim oczekiwań i Pawełek od razu po zaleczeniu urazu wskoczył ponownie między słupki bramki Wojskowych.

Linia obrony: Zawodnikiem linii defensywnej, który w barwach Śląska nie opuścił jeszcze żadnego spotkania w tym sezonie, jest 29-letni Piotr Celeban, stoper z przeszłością w lidze rumuńskiej, 10-krotny reprezentant Polski. Na środku obrony partnerować mu będzie najprawdopodobniej jego rówieśnik, Mariusz Pawelec, dla którego to już ósmy sezon drużyny z ul. Oporowskiej. Do niedawna na lewej flance na pewne miejsce w składzie mógł liczyć Dudu Paraiba. Ten przymierzany niegdyś do Wisły zawodnik odniósł ostatnio jednak drobną kontuzję i został wyparty ze składu przez Krzysztofa Ostrowskiego – gracza znanego z prowadzenia kliniki leczenia uzależnień. Trener Pawłowski do dyspozycji będzie miał teraz obu zawodników, jednak rekonwalescent Dudu może nie być jeszcze w pełni formy.Z prawej strony wystąpi niewątpliwe odkrycie drużyny Śląska w tym sezonie – Paweł Zieliński, starszy brat bardziej znanego Piotra Zielińskiego, obecnie wypożyczonego z Udinese do Empoli. 24-latek w barwach Wojskowych rozegrał już 28 spotkań i pauzował tylko raz, za 4. żółtą kartkę.

Linia pomocy: Ekipa Śląska, tak jak większość polskich klubów, rozgrywa swoje mecze piątką pomocników. Jednak skrzydłowi wrocławian są na wskroś ofensywnymi graczami i gdy trzeba, mogą stać się napastnikami. Tak właśnie jest z gwiazdorem drużyny szkoleniowca Pawłowskiego, Flavio Paixao, zdecydowanie najlepszym strzelcem zespołu – zdobywcą 14 goli. Bliźniak Marco w tym sezonie wyszedł z cienia brata i to on obecnie jest wiodącą postacią Wojskowych. Od czasu, gdy po kontuzji do pierwszej jedenastki powrócił Marco, Flavio ponownie gra jako prawy ofensywny pomocnik. Z lewej strony Portugalczyka wspiera 26-letni Słowak Robert Pich, pozyskany przed sezonem ze słowackiej Żyliny.

Środek pomocy to miejsce zarezerwowane dla zawodnika, który przyszedł z Polonii Warszawa, 24-letniego Tomasza Hołoty. Drugim defensywnym pomocnikiem Śląska Wrocław będzie najpewniej pozyskany przed tym sezonem z Cracovii w atmosferze skandalu Krzysztof Danielewicz, który w niedawnym spotkaniu z Piastem Gliwice wsławił się tym, że po pięciu minutach od zameldowania się na boisku musiał je opuścić ze względu na dwie żółte kartki. Przed nimi, jako środkowy ofensywny pomocnik, zagra Mateusz Machaj, wcześniej reprezentujący barwy sympatyzującej ze Śląskiem Lechii Gdańsk. Po odejściu Sebastiana Mili to właśnie Machaj momentalnie wskoczył na jego miejsce.

Linia ataku: Co wydaje się dość nietypowe, drużyna Śląska grała znacznie lepiej bez swojego najważniejszego napastnika. Gdy kontuzjowany przez całą pierwszą rundę był Marco Paixao, Wojskowi nie wypadali poza pierwszą trójkę ligi. I choć powrót portugalskiego napastnika okraszony został przez niego zdobyciem pięciu bramek w dwunastu meczach, to w ofensywie Śląska coś szwankuje. Paixao stracił ostatnio nawet na rzecz Mariusza Pawełka opaskę kapitańską i coraz więcej mówi się o jego odejściu. Jednak mimo wszystko Wiślacy muszą bardzo uważać na 30-letniego Portugalczyka, gdyż jest to zawodnik nietuzinkowy jak na warunki Ekstraklasy.

Białą Gwiazdę już po trzech dniach od poprzedniego meczu czeka kolejny bardzo ważny pojedynek. Zawodnicy trenera Moskala mieli dzień mniej na odpoczynek, jednak to oni są stawiani w roli faworyta. Czy Wiślacy zakończą rundę zasadniczą na upragnionym czwartym miejscu?

Tego dowiemy się już dzisiaj. Spotkanie poprowadzi sędzia Paweł Raczkowski z Warszawy. Pierwszy gwizdek arbitra o 20.30.

Jakub Pobożniak

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Braterskie starcie

Data publikacji: 29-04-2015 11:00


Na zakończenie rundy zasadniczej T-Mobile Ekstraklasy Śląsk Wrocław przed własną publicznością podejmować będzie krakowską Wisłę. Stolica Dolnego Śląska zawsze była wiślakom przychylna, jednak dziś walka toczyć się będzie o coś więcej. Oba zespoły stoczą bój o 4. miejsce w ligowej tabeli, gwarantujące lepszy start w fazie finałowej. Możemy więc być pewni, że żadna ze stron nie odpuści.

Sportowa rywalizacja obydwu klubów trwa już ponad pół wieku. Licząc wszystkie możliwe rozgrywki oraz mecze towarzyskie, to jedenastki Wisły i Śląska stawały naprzeciw siebie 71 razy. Oczywiście najczęściej stawką meczów pomiędzy Białą Gwiazdą a WKS-em było mistrzostwo Polski. Dzisiejsze spotkanie będzie 60. meczem tych drużyn rozegranym na poziomie Ekstraklasy. Bilans dotychczasowych pojedynków jest bardzo wyrównany, gdyż oba kluby zgodnie zwyciężały po 23 razy, a 13 gier zakończyło się remisem. Wszystko zaczęło się 7 listopada 1965 roku, kiedy to we Wrocławiu, na Stadionie Olimpijskim, Śląsk podejmował Wisłę pierwszy raz w meczu o punkty. Spotkanie sprzed niemal 50 lat zakończyło się remisem 1:1, a bramki zdobyli Paweł Śpiewok dla gospodarzy i Czesław Studnicki dla przyjezdnych.

Ze wspomnianych 59 spotkań dokładnie 29 rozegranych zostało we Wrocławiu. Na tym trudnym terenie wiślacy potrafili ograć Śląsk 7 razy, w 16 meczach ponosząc porażkę, a w pozostałych 6 remisując. Po raz ostatni Biała Gwiazda przywiozła trzy punkty z Wrocławia 25 listopada 2011 roku, pokonując gospodarzy 1:0 po golu Rafała Boguskiego, którego nasz napastnik zdobył, wykorzystując rzut karny. Dwa lata wcześniej odbył się o wiele ciekawszy mecz, w którym krakowianie również okazali się lepsi od piłkarzy Śląska. Na początku października 2009 roku oba kluby zmierzyły się w 9. kolejce Ekstraklasy przy Oporowskiej we Wrocławiu. W pierwszej połowie kibice mogli zobaczyć tylko jednego gola zdobytego przez Pawła Brożka, który wykorzystał błąd Łukasiewicza i nie dał żadnych szans bramkarzowi gospodarzy. Kilkanaście minut po rozpoczęciu drugiej części meczu na 2:0 podwyższył Piotr Ćwielong. Trzecią bramkę dla Wisły zdobył natomiast Patryk Malecki, który wykorzystał świetne podanie od Andraża Kirma. Honorowe trafienie dla wrocławian zaliczył Sebastian Dudek, wykorzystując rzut karny i ustalając tym samym wynik meczu na 3:1.

Jeśli wziąć pod uwagę mecze rozegrane w Ekstraklasie, to bilans bramkowy nie jest aż tak wyrównany. Piłkarze Białej Gwiazdy odnotowali 66 skutecznych trafień, tracąc przy tym 56 bramek. Najlepszym strzelcem Wisły w meczach przeciwko wrocławianom jest Kazimierz Kmiecik ze swoimi 8 golami na koncie. Zaraz za jego plecami znajduje się Paweł Brożek z 5 trafieniami.

Jesienią oba kluby spotkały się w Krakowie przy Reymonta, gdzie podzieliły się punktami, remisując 1:1. Najpierw prowadzenie w 17. minucie objęli goście, a karnego pewnie wykorzystał Flavio Paixao. Długo trzeba było czekać na kolejnego gola i wyrównanie rywalizacji przez Wisłę, ale naprawdę było warto. Krakowianie przeprowadzili koronkową akcję w tercecie Stilić-Stępiński-Brożek, którą na gola zamienił ten ostatni.

W poprzedniej kolejce Śląsk w Poznaniu przegrał z Lechem 0:2 i obecnie zajmuje miejsce numer 5. Wisła natomiast pokonała przed własną publicznością Koronę Kielce 2:0 i kosztem właśnie wrocławian awansowała na 4. pozycję w tabeli.

Dziś może wydarzyć się naprawdę wszystko, bo stres i emocje są nieodłączną częścią tak ważnych spotkań. Jedno jest jednak pewne, Stadion Miejski we Wrocławiu już za parę godzin będzie areną najciekawszego starcia tej kolejki. Dwa zaprzyjaźnione kluby zmierzą się w walce o prestiż i lepszą pozycję wyjściową do rywalizacji w grupie mistrzowskiej, a kibice wspólnie stworzą niezapomnianą oprawę tego widowiska. Oby tylko Ci z Krakowa wracali do domu weselsi.

Początek meczu przyjaźni: Śląsk Wrocław – Wisła Kraków o godzinie 20.30.

Trzymajcie kciuki za Białą Gwiazdę!

MH

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Bój o ósemkę wygrany. Teraz czas na walkę o czwórkę. Wisła zagra o nią we Wrocławiu ze Śląskiem!

Dopiero na kolejkę przed końcem sezonu zasadniczego piłkarze Wisły Kraków zapewnili sobie miejsce w najlepszej "ósemce" ligi. Wygrana z Koroną, przy korzystnych rozstrzygnięciach w pozostałych meczach, pozwoliła nam awansować na czwarte miejsce w tabeli, które możemy po 30. kolejkach zachować. Aby tak się stało, bez oglądania się na innych, warunek jest jeden. "Biała Gwiazda" musi we Wrocławiu wygrać! Wprawdzie do czwartego miejsca może nam wystarczyć także bramkowy remis, ale powiedzmy sobie szczerze - tych ostatnio mamy w swoim dorobku aż nadto!

W niedzielnym jakże ważnym spotkaniu z kielczanami wiślacy dobitnie pokazali, że potrafią grać zdeterminowani. Nie ma się więc co dziwić, że trener Kazimierz Moskal przyznał na przedmeczowej konferencji prasowej, że liczy na powtórkę takiej postawy jego podopiecznych również we Wrocławiu.

Tam jednak także potrafią liczyć i błyskawicznie - i to bez pomocy kalkulatorów - zsumowali, że wygrana z Wisłą może dać im awans nawet na miejsce numer trzy! I to ma być celem Śląska na ostatnią serię spotkań - przed masowym podziałem punktów. I to nawet jeśli z... marketingowego punktu widzenia zdecydowanie "atrakcyjniejsze" wydaje się być miejsce czwarte. Sprawa jest tutaj prosta. Czwarty zespół ligi w drugiej kolejce rundy finałowej zagra na własnym stadionie z liderem po sezonie zasadniczym. Tym aktualnie jest Legia, która zrobi wszystko, aby tę pozycję zachować. Da to bowiem jakby z góry jeden punkt nad rywalami więcej, bo przy równej jej liczbie w finale ligi o końcowym miejscu decyduje dorobek sprzed podziału punktów. A co równie ważne wygranie sezonu zasadniczego daje w jego dogrywce mecz z drugim zespołem tabeli u siebie, a nie na wyjeździe! Wracając zaś do wspomnianego spotkania z kolejki numer dwa w finale ligi - to jakie ostatnimi czasy przełożenie na wpływy z biletów ma przyjazd warszawiaków przypominać nie trzeba. Nie mówiąc już o tym, że sam fakt znalezienia się w pierwszej czwórce po 30. kolejkach daje konieczność udania się na tylko trzy wyjazdy, zamiast czterech. Co jest jakże miłym handicapem.

A jako, że czekająca nas właśnie rywalizacja Śląska z Wisłą jest meczem przyjaźni, więc zapowiada nam się bój niemalże bratobójczy, bo pewne jest jedno - tylko lepszy zespół z tej pary znajdzie się w tabeli w pierwszej czwórce. Co ciekawe - przy złym układzie rywalizacji zarówno Wisła, jak i Śląsk, sezon zasadniczy skończyć mogą w najgorszym razie nawet na miejscu siódmym! A nie jest to - co tłumaczyliśmy wyżej - bez znaczenia. Drużyna z aspiracjami nie może więc sobie pozwolić na potknięcie!

Po serii więc ważnych meczów, czy jak to było dla nas się w niedzielę, gdy do Krakowa przyjechała Korona - arcyważnych, czeka nas spotkanie o równie solidnym ciężarze gatunkowym! Na pewno zresztą oglądając rywalizację Wisły ze Śląskiem - nasłuchiwać też będziemy tego co dzieje się na innych stadionach, więc bez wątpienia czeka nas spora dawka emocji! A czy dla nas z happy-endem? Nie pozostaje nam nic innego, jak trzymać za nasz zespół kciuki!

Do boju Wisełka!


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Relacje z meczu

Śląsk lepszy od Wisły w meczu przyjaźni

Data publikacji: 29-04-2015 22:26


Podopieczni trenera Kazimierza Moskala przegrali ostatnie ligowe starcie w ramach rundy zasadniczej. Jedyną bramkę na wagę trzech punktów w meczu przyjaźni zdobył dla Śląska w 69. minucie słowacki pomocnik – Robert Pich.

Od spokojnego rozgrywania futbolówki rozpoczęły rywalizację przyjaźni obie drużyny, ale już w 4. minucie niebezpiecznie zrobiło się w polu karnym Wisły po błędzie Barrientosa, który zagrał piłkę rywalowi. Na szczęście dla Białej Gwiazdy na posterunku po strzale Picha znalazł się Buchalik, a próbę dobitki Paixao posłali na rzut rożny defensorzy spod Wawelu.


Chwilę później przed szansą stanął Hateley, jednak jego strzał z rzutu wolnego poszybował wysoko nad poprzeczką. W odpowiedzi ładną akcją popisali się gracze trenera Moskala, lecz tym razem niedokładnie w „szesnastkę” zagrywał Barrientos.

12. minuta mogła przynieść gospodarzom trafienie, ale piłka o centymetry minęła bramkę po strzale głową Paixao, któremu Hołota z rzutu wolnego dobrze dograł futbolówkę. Kolejne potężne uderzenie z dystansu ze strony gospodarzy miało miejsce osiem minut później, kiedy to Pich próbował swoich sił po zagraniu Ostrowskiego.

Biała Gwiazda doszła do głosu w 24. minucie po faulu na Burlidze. Wówczas do piłki podszedł Stilić, ale jego dośrodkowanie z rzutu wolnego minęło nogi Wiślaków znajdujących się w polu karnym. Futbolówkę zdążył przejąć jeszcze Sadlok, lecz jego strzał sprzed pola karnego okazał się niecelny.

Ciekawą akcję przeprowadzili krakowianie trzy minuty później, a na bramkę Pawełka pomknął wówczas Guerrier. Wrzutka haitańskiego pomocnika Wisły nie znalazła jednak adresata i futbolówkę spokojnie przejął golkiper Śląska. Kilkadziesiąt sekund później kontratak gospodarzy po błędzie Głowackiego przerwał Stilić, a piłka po strzale Machaja trafiła tylko w mur. Po chwili Pich dośrodkowywał w „szesnastkę” Wisły, lecz niecelnie na bramkę Buchalika uderzał Danielewicz.

Dziesięć minut przed końcem pierwszej części spotkania przed szansą stanął Paixo, który musnął futbolówkę głową, lecz bramkarz Białej Gwiazdy nie dał się zaskoczyć. Po upływie stu dwudziestu sekund groźnie zrobiło się pod bramką Pawełka, gdzie na swoją szansę czyhał Guerrier. Haitańczyk otrzymał dobre podanie od Stilicia, ale jego uderzenie po koźle powędrowało nad poprzeczką.

Cztery minuty po zmianie stron świetną szansę wypracowali sobie piłkarze z Krakowa, lecz piłkę z odległości kilku metrów przeniósł ponad poprzeczką niepilnowany Burliga. W polu karnym Białej Gwiazdy znalazł się chwilę później Paixao, który przysłowiowo „machnął” się i nie zdołał oddać strzału.

W 55. minucie na drodze do szczęścia po uderzeniu Dudki z rzutu wolnego stanęła Wiśle poprzeczka, a swój zespół przed dobitką Stilicia uchronił Pawełek, uprzedzając Bośniaka. Z dystansu sześć minut później uderzał niecelnie na bramkę wrocławian Barrientos.

68. minuta przyniosła gospodarzom trafienie. Piłkę do siatki Buchalika pięknym strzałem posłał Pich po tym, jak futbolówkę pod jego nogi wybił Guerrier. Pięć minut później dobrze zachował się Guerrier, który strzałem głową próbował zaskoczyć Pawełka.

Niewiele brakło, a w 79. minucie piłkę głową skierowałby do siatki Guerrier, mimo że znajdował się w trudnej sytuacji do oddania strzału. Wiślacy próbowali odrobić jednobramkową stratę i ponownie bliski zdobycia bramki był w 84. minucie Haitańczyk, który przelobował Pawełka, lecz piłka nie chciała zatrzepotać w siatce.

Sto osiemdziesiąt sekund przed końcem regulaminowego czasu gry na bramkę golkipera z Wrocławia uderzał Guerrier, ale tym razem futbolówka wylądowała na bocznej siatce.

Śląsk Wrocław – Wisła Kraków 1:0 (0:0)

1:0 Pich 69’

Śląsk Wrocław: Pawełek – Zieliński, Celeban, Hołota, Pawelec – Hateley, Danielewicz, Ostrowski (59’ Paixao F.), Machaj (66’ Grajciar), Pich – Paixao M.

Wisła Kraków: Buchalik – Jović, Głowacki, Sadlok, Burliga(73’ Garguła) – Barrientos (79’ Stępiński), Stilić, Dudka, Jankowski, Guerrier – Boguski (58’ Stjepanović)

Żółta kartka: Dudka, Burliga, Sadlok(Wisła) Danielewicz (Śląsk)

Sędziował: Paweł Raczkowski z Warszawy

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Pierwsza porażka trenera Moskala. Śląsk - Wisła 1-0

Krakowska Wisła jechała na mecz ze Śląskiem, aby zachować czwarte miejsce w tabeli, które dawałoby nam w rundzie finałowej handicap większej liczby spotkań na własnym stadionie. Niestety wiślacy nie stanęli na wysokości zadania i mimo kilku dobrych okazji do zdobycia bramek - nagminnie pudłowali. Bez chorego Pawła Brożka nie oddaliśmy ostatecznie we Wrocławiu choćby jednego celnego strzału i przegraliśmy 0-1. To oznacza, że do rundy finałowej przystąpimy z miejsca numer pięć i na własnym stadionie zagramy w tym sezonie jeszcze tylko trzy razy!

W związku ze wspomnianą wyżej chorobą Pawła Brożka w naszym składzie musiało dojść do kolejnej roszady, dlatego też w porównaniu do naszej wyjściowej jedenastki z meczu z Koroną w miejsce "Brozia" wszedł Rafał Boguski. I niby zaczął na szpicy, ale szybko zamienił się miejscami z Maciejem Jankowskim.

Niestety nasza gra nie do końca się układała, wprawdzie w defensywie ogólnie nie było najgorzej, ale w ofensywie zbyt dużo było niedokładności. Zresztą już w 4. minucie przy próbie wyjścia z akcją piłkę stracił Jean Barrientos i to pozwoliło wyjść gospodarzom z kontratakiem. Po nim uderzył Róbert Pich, a Michał Buchalik niepewnie wybił futbolówkę przed siebie. Na szczęście ostatecznie udało nam się zażegnać to niebezpieczeństwo.

Wisła odpowiedziała już trzy minuty później, ale Wilde-Donald Guerrier nie zdążył dojść do dośrodkowania. Strzelać próbował jeszcze Boguski, ale został zablokowany, a w końcu uderzenie Barrientosa spokojnie wyłapał Mariusz Pawełek.

Nie miałby za to nic do powiedzenia po drugiej stronie Buchalik, kiedy to w 12. minucie po wrzutce z rzutu wolnego Mateusza Machaja bardzo nieznacznie od naszej bramki główkował Marco Paixão.

Na kolejną ciekawą akcję tego spotkania chwilę musieliśmy poczekać. Miała ona miejsce w 21. minucie, kiedy to Pich uderzył z dystansu nieznacznie nad naszą bramką. Wisła z kolei swoją szansę miała w minucie 25., ale po zamieszaniu w polu karnym z daleka niecelnie przymierzył Maciej Sadlok. W odpowiedzi Arkadiusz Głowacki musiał blokować kolejną próbę Marco Paixão, ale i tak najlepszą okazję do zdobycia gola miała w pierwszej połowie Wisła. W 39. minucie bardzo blisko szczęścia, po dograniu od Barrientosa, był Guerrier, który główkował nieznacznie nad bramką!

Wiślacy na pewno dobrze rozpoczęli za to drugą połowę i już w 49. minucie w świetnej sytuacji - po klepce z Semirem Štiliciem - znalazł się Burliga. Niestety nasz obrońca trafił w piłkę goleniem, a nie stopą, i futbolówka poleciała nad bramką! Niżej trafił za to sześć minut później Dariusz Dudka, który huknął z 30 metrów z rzutu wolnego, ale obił tylko poprzeczkę wrocławskiej bramki! Do odbitej piłki dopadł zresztą jeszcze Štilić, ale uderzył źle i wszystko zakończył Pawełek.

Nasi piłkarze byli jednak wciąż aktywni. Z dystansu uderzył Barrientos, ale wciąż graliśmy... bez celnego trafienia w bramkę Śląska. A ten choć słabo rozpoczął drugą połowę - objął prowadzenie! W 68. minucie po faulu Burligi - dośrodkowanie w nasze pole karne wybił wprawdzie Guerrier, ale przed szesnastką do piłki dopadł Pich, który uderzył w długi róg nie do obrony! Było więc 0-1!

Zaraz potem wrocławianie domagali się podyktowania dla siebie rzutu karnego, za zagranie ręką Bobana Jovicia, ale sędzia Paweł Raczkowski zdecydował inaczej. Z kolei w 72. minucie kolejną okazję miał Guerrier, bo po długiej piłce Haitańczyk jako jedyny do niej wyskoczył, ale główkował obok bramki!

Na ostatni kwadrans trener Kazimierz Moskal przemeblował nasz skład, posyłając do gry za Burligę - Łukasza Gargułę. Po jego wejściu na środek obrony powędrował Dudka, a do boku obrony zszedł Sadlok. "Guła" zaś miał ze Štiliciem prowadzić naszą ofensywę. Za tę odpowiadał jednak tylko... Guerrier, który w 79. minucie wyskoczył do kolejnej beznadziejnej wydawało się piłki, ale ta nie chciała wpaść do bramki Śląska. Tym bardziej, że Haitańczyk w 85. minucie miał kolejną okazję, ale znów pomylił się nieznacznie! I mógł po serii udanych zagrań w poprzednich spotkaniach mówić o dużym pechu!

W 88. z kolei minucie Guerrier nie był w dogodnej pozycji, ale zamiast podawać strzelał - więc następne nasze wyjście z akcją zostało zmarnowane.

Wisła przegrywa więc ostatecznie ze Śląskiem 0-1, po meczu, którego przegrać nie powinna. Niestety szczęście nie było w nim po stronie Wisły i trenera Moskala. Dla niego to pierwsze spotkanie bez zdobytej bramki i pierwsza porażka od kiedy wrócił na trenerski stołek w naszym klubie. Niestety dość ważna, z której na pewno nie będzie się cieszyć zwłaszcza nasza księgowość...

Dodał: Redakcja


Źródło: wislaportal.pl

Minuta po minucie

Zapraszamy na relację tekstową z meczu ostatniej kolejki fazy zasadniczej T-Mobile Ekstraklasy. Wisła gra we Wrocławiu ze Śląskiem.

Ławka rezerwowych Śląska Wrocław: Wrąbel - Flavio Paixao, Angielski, Ciolacu, Dankowski, Kaczmarek, Grajciar

Ławka rezerwowych: Miśkiewicz - Garguła, Stępiński, Stjepanović, Kuczak, Uryga, Żemło

Obie drużyny wychodzą już na murawę.

  • 1' Rafał Boguski i Semir Stilić rozpoczęli spotkanie.
  • 4' Fatalne zagranie Barrientosa, który stworzył sytuację dla Sląska, jednak strzał Picha dobrze broni Buchalik.
  • 6' Rzut wolny dla Śląska Wrocław, jednak Tom Hateley uderza bardzo niecelnie.
  • 7' Dobre dośrodkowanie Jovicia do Guerriera, który nie trafia w piłkę, strzela Barrientos jednak zbyt lekko.
  • 13' Dośrodkowanie Machaja z rzutu wolnego po którym Marco Paixao strzałem głową pomylił się bardzo niewiele.
  • 20' Za nami 20 minut, Wisła gra bardzo głęboko i rzadko przekracza połowę rywala
  • 21' Kolejny strzał Śląska: po stracie Burligi swoich sił spróbował Robert Pich, uderzył niewiele ponad bramką Buchalika.
  • 24' Łukasz Burliga faulowany w narożniku pola karnego Śląska, będzie akcja do dośrodkowania.
  • 25' Płaskie dośrodkowanie Stilicia, piłka zostaje wybita przed pole karne gdzie potężnym strzałem Maciej Sadlok zakończył tą akcję. Od bramki rozpocznie Mariusz Pawełek.
  • 29' Taktyczny faul Semira Stilicia, będzie kolejny stały fragment dla Śląska 30 metrów od bramki Buchalika.
  • 30' Źle wykonany wolny przez Machaja, we Wrocławiu ciągle bez bramek.
  • 36' Dośrodkowanie Machaja z rzutu wolnego, piłka odbija się tuż przed Buchalikiem od którego piłka szczęśliwie się odbiła. Byłoby groźnie, jednak na spalonym został Marco Paixao.
  • 38' Brzydki faul Dariusza Dudki na Danielewiczu i żółta kartka.
  • 39' Ależ okazja dla Wisły! Dobre dośrodkowanie Barrientosa w pole karne i Donald Guerrier z 5 metrów strzałem głową posyła piłkę tuż nad bramką Pawełka.
  • 40' Zderzenie Burligi z Hateleyem, obrońca Wisły nie może złapać oddechu i potrzebuje pomocy medycznej.
  • 43' "Bury" wraca na boisko.
  • 45' Sędzia dolicza do pierwszej połowy 2 minuty.

Koniec pierwszej połowy, dodajmy że bardzo słabej. Wisła musi coś zmienić po przerwie, bo z taką grą nie utrzyma czwartej lokaty.

  • 46' Zaczyna drugą część spotkania.
  • 48' Rajd Guerriera prawą stroną boiska kończy się na jednym z obrońców gospodarzy w polu karnym.
  • 49' Świetna okazja Wisły! Bardzo dobrze podłączył się Łukasz Burliga, który został obsłużony kapitalnym podaniem przez Semira Stilicia, jednak obrońca "Białej Gwiazdy" strzałem z woleja z 10 metrów przenosi piłkę nad bramką Pawełka.
  • 54' Rzut wolny z 30 metrów dla Wisły.
  • 55' Ależ petarda Dariusza Dudki, piłka ląduje na poprzeczce bramki Ślaska!
  • 58' Zmiana w Wiśle. Na boisku po raz pierwszy po kontuzji pojawia się Ostoja Stjepanović, który zmienia zupełnie niewidocznego Rafała Boguskiego.
  • 60' Zmienia także Śląsk. Za Krzysztofa Ostrowskiego wchodzi Flavio Paixao.
  • 61' Uderzenie Barrientosa z około 30 metrów nieznacznie mija bramkę strzeżoną przez Mariusza Pawełka.
  • 65' Mocne dośrodkowanie Jovicia odbija bramkarz Śląska, piłka wraca w pole karne gospodarzy ale Stilić próbując ją przejąć pomaga sobie ręką.
  • 66' Kolejna zmiana w Śląsku. Mateusza Machaja zmienia Peter Grajciar.
  • 67' Faul Burligi na Flavio i żółta karkta, dziewiąta już dla Burligi w tym sezonie.
  • 68' 0-1. Po faulu Burligi piłkę dośrodkowaną z boku boiska wybija przed pole karne Guerrier, a tam Robert Pich fantastycznym uderzeniem z pierwszej piłki pakuje ją prost w okienko bramki Buchalika.
  • 70' Piłkarze Śląska domagają się rzutu karnego za zagranie piłki ręką przez Bobana Jovica. Kontrowersyjna sytuacja.
  • 72' Znów okazję do zdobycia bramki miał Guerrier, który w trudnej sytuacje strzałem głową posłał piłkę obok bramki zaskoczonego Pawełka.
  • 73' Za Łukasza Burligę pojawia się jego imiennik, Garguła.
  • 78' Dobra próba prostopadłego podania między bliźniakami Paixao, jednak czujnie z bramki wyszedł Michał Buchalik.
  • 79' Dośrodkowanie z głębi pola Głowackiego i znów głową próbował szczęścia Guerrier, który agresywnie i dynamicznie wyprzedził Pawła Zielińskiego. Znów brakło niewiele.
  • 80' Ostatani zmiana w Wiśle. Mariusz Stępiński za Jeana Barrientosa.
  • 81' Faul Sadloka na Flavio wyceniony przez sędziego na żółtą kartkę.
  • 82' Dośrodkowanie z rzutu wolnego w pole karne Wisły i piłkę daleko przed siebie piąstkuje Buchalik.
  • 82' Żółta kartka dla Danielewicza.
  • 84' Sprytne zagranie Stilicia w pole karne, ale tam Stępiński przegrywa fizyczną walkę o pozycję z Mariuszem Pawelcem.
  • 85' Znów przed szansą stanął Guerrier, który skorzystał z nieporozumienia między bramkarzem a obroną Śląska i dziubnął piłkę tuż przed nosem Paweła, szkoda, że nie w światło bramki.
  • 88' Guerrier strzela z ostrego kąta, jednak znów niecelnie.
  • 90' Sędzia doliczył 3 minuty.

Koniec spotkania. Wisła przegrywa we Wrocławiu bez oddania celnego strzału na bramkę i traci czwarte miejsce w tabeli.


Źródło: wislakrakow.com

Pomeczowe wypowiedzi trenerów

Moskal: Mamy jeszcze o co walczyć

Data publikacji: 29-04-2015 23:00


Wisła Kraków przegrała 0:1 ze Śląskiem Wrocław w ostatnim meczu rundy zasadniczej T-Mobile Ekstraklasy. Co na temat tego meczu powiedział trener Białej Gwiazdy?

„Mam mieszane uczucia po tym meczu. W pierwszej połowie Śląsk Wrocław był od nas lepszy, w drugiej zaczęliśmy grać lepiej, ale straciliśmy bramkę. Szkoda, ponieważ rozkład gier w fazie finałowej byłby całkowicie inny, gralibyśmy cztery mecze u siebie. Musimy się dostosować do terminarza ostatnich siedmiu kolejek” – stwierdził trener Kazimierz Moskal.

„Brak Pawła Brożka, brak błysku nie tylko u Semira Stilicia, ale także innych zawodników spowodował, że przegraliśmy dzisiejsze spotkanie” – dodał.

Na zakończenie Kazimierz Moskal stwierdził zaś: „Jesteśmy w fazie finałowej w pierwszej ósemce, mimo tego mam duży niedosyt. W kilku poprzednich spotkaniach powinniśmy zdobyć więcej punktów. Oczywiście porażka boli, ale przed nami jeszcze siedem spotkań, w których mamy o co walczyć. Wszyscy mamy ambicje, aby zająć jak najwyższe miejsce i grać w pucharach europejskich”.

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl

Pawłowski: Gratuluję swoim piłkarzom

Data publikacji: 29-04-2015 23:03


Śląsk Wrocław pokonał na własnym stadionie Wisłę Kraków 1:0 i zajął 4. miejsce w tabeli T-Mobile Ekstraklasy na zakończenie rundy zasadniczej. W związku z tym trener Tadeusz Pawłowski nie ukrywał swojego zadowolenia. Fot. Adam KoprowskiFot. Adam Koprowski

„Był to mecz dużej cierpliwości, gdzie było dużo elementów taktycznych. Uważam, że to zasłużone zwycięstwo. Graliśmy z bardzo dobrym przeciwnikiem, było sporo gry w piłkę, Wisła groźnie kontratakowała. Dokonałem zmian, które dały nam dużo pozytywnych efektów. Gratuluję swoim piłkarzom” – rozpoczął Pawłowski.

„Moi piłkarze pokazali, że chcą wygrać. Zagraliśmy bardzo mądrze, tak jak ustaliliśmy na dzisiejszej odprawie przed meczem. To cieszy” – dodał.

„Przed meczem w szatni mieliśmy ostatnie spotkanie. Po mojej lewej stronie stał Robert Pich i przypadkowo nadepnąłem mu na nogę, zażartowałem, że teraz to już pewne, że strzeli bramkę Wiśle. Udało się!” – zakończył uśmiechnięty Pawłowski.

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Stilić: Walczymy do końca

Data publikacji: 29-04-2015 23:35


Przegrana we Wrocławiu z miejscowym Śląskiem sprawiła, że drużyna Białej Gwiazdy spadła o jedno oczko w tabeli i po 30 kolejkach zajmuje piąte miejsce w ligowej tabeli. Pomocnik Wisły Semir Stilić liczy jednak na pomyślne wyniki meczów, które czekają krakowian w decydującej fazie.

Spotkanie we Wrocławiu zweryfikowało założenia Białej Gwiazdy, która w rundzie finałowej rozegra jedynie trzy mecze na własnym terenie. „Będziemy musieli przejść przez trudniejszą drogę i w ten sposób spróbować zapewnić sobie puchary. Nie udało się dzisiaj wygrać, jedna bramka zadecydowała o ostatecznym miejscu w tabeli. Był to mecz otwarty i było wiadomo, że ta drużyna, która strzeli gola, wygra” – ocenił mecz ze Śląskiem.

Czego zabrakło dzisiaj, aby móc cieszyć się z trzech punktów? „Mieliśmy parę okazji, nie wykorzystaliśmy ich i chyba zabrakło tej jednej bramki. Myślę, że gdyby Burliga wykorzystał szansę, którą miał przy stanie 0:0, to mielibyśmy komfortową sytuację. Nie udało się jednak, zadecydował stały fragment gry. Wiadomo było, że będzie to twardy mecz, a ta jedna bramka przeważy” – analizował.

Bośniacki zawodnik krakowskiej Wisły podkreślił, że piłkarze dołożą wszelkich starań, aby móc zagrać w europejskich pucharach. „Zawsze chcę walczyć o najwyższe cele, ale wiadomo przez co klub przechodzi. Zdajemy sobie sprawę z tego, że aby osiągnąć sportowy cel, to wszystko musi być na najwyższym poziomie. Robimy to, co do nas należy, walczymy do końca, każdy z nas chce, jak najlepiej i zrobimy wszystko, aby osiągnąć jak najlepszy wynik na koniec sezonu” – zapewnił. Podopieczny trenera Kazimierza Moskala zwrócił uwagę na postawę Wiślaków w meczach wyjazdowych, przywołując zwłaszcza mecz w Warszawie.„Pokazaliśmy w meczach na wyjeździe z Legią i Lechem, że możemy powalczyć o punkty. Oczywiście, jeśli wszyscy będą zdrowi i dopisze nam szczęście, to sądzę, że możemy zrealizować to założenie” – zakończył z nadzieją w głosie.

K. Kawula

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Stjepanović: Mam mieszane uczucia

Data publikacji: 29-04-2015 23:57


Porażka Wisły Kraków ze Śląskiem 0:1 oznacza, że rundę zasadniczą piłkarze Białej Gwiazdy zakończyli na 5. miejscu. Dla wszystkich jest to wielkie rozczarowanie, co w pomeczowej rozmowie podkreślał Ostoja Stiepanović, który jednak w dniu dzisiejszym ma powody do zadowolenia.

„To dla nas bardzo duży zawód, bo przyjechaliśmy tu dziś wygrać i osiągnąć założony przed tą kolejką cel. Mieliśmy swoje szanse i naprawdę to wszystko mogło wyglądać dziś inaczej. Szkoda, że się nie udało” – powiedział Macedończyk.

„Taka jest piłka i czasem gdy bardzo chcesz, nie wszystko idzie po twojej myśli. Śląsk wykorzystał swoją okazję, my tego nie zrobiliśmy i to gospodarze są dziś szczęśliwi. Zabrakło nam dzisiaj trochę szczęścia” – dodał pomocnik Wisły.

Mimo porażki Ostoja ma dziś powody do zadowolenia. Wchodząc na boisko w drugiej połowie, rozegrał swój pierwszy oficjalny mecz od czerwca zeszłego roku. „Czułem się dziś na boisku bardzo dobrze. Powoli wracam do formy i ten występ był dla mnie niezwykle ważny. Okres ,w którym nie mogłem grać, był dla mnie bardzo trudny, dlatego dziękuję wszystkim w klubie za wsparcie. Mam jednak mieszane uczucia i nie mogę być w pełni zadowolony, bo przegraliśmy” – podsumował swój powrót na boisko Stjepanović.

MH

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Burliga: Każdy mecz można wygrać

Data publikacji: 30-04-2015 12:48


Obrońca Białej Gwiazdy Łukasz Burliga podkreślił w wywiadzie pomeczowym, że Wiślacy nie zamierzają w rundzie finałowej składać broni i powalczą co najmniej o czwarte miejsce w tabeli premiowane występami na arenie międzynarodowej.

Podopieczny trenera Kazimierza Moskala zaznaczył, że porażka we Wrocławiu nie zmieniła celów krakowskiej Wisły. „Szkoda, bo była szansa wygrać to spotkanie, mieliśmy kilka sytuacji. Sam nie strzeliłem, Donald też miał kilka okazji, trzeba będzie walczyć o punkty w kolejnych meczach” – powiedział „Bury”.

W pierwszej części rywalizacji bardziej widoczni byli zawodnicy Śląska. Na pytanie, czy założeniem Wiślaków było przeczekanie pierwszych 45 minut oraz poszukanie szczęścia po przerwie, odparł: „Założenia były troszeczkę inne, ale wiadomo, że Śląsk postawił trudne warunki. To był mecz do pierwszej bramki, zdobyli ją gospodarze i oni wywalczyli czwarte miejsce”.

Uplasowanie się na piątej pozycji w tabeli na koniec rundy zasadniczej sprawiło, że piłkarze Białej Gwiazdy rozegrają tylko trzy potyczki przed własną publicznością. „Na pewno będzie troszkę trudniej, bo czeka nas jedno spotkanie więcej na wyjeździe. Sądzę jednak, że każdy mecz można wygrać i myślę, że jeżeli będziemy grać chociażby tak, jak z Koroną, to są realne szanse na te puchary” – stwierdził z optymizmem Burliga.

Czy piąta pozycja, którą zajęli Wiślacy, jest adekwatna do siły i potencjału krakowskiej ekipy? „Potencjał - w mojej opinii - jest co najmniej na puchary i mam nadzieję, że przeskoczymy dwie lokaty i zajmiemy trzecie miejsce” –powiedział z pełnym przekonaniem uniwersalny defensor Białej Gwiazdy.

K. Kawula

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl

Dariusz Dudka: - Sprawiedliwym wynikiem byłby remis

- Pierwszą połowę zagraliśmy słabiej. Śląsk miał inicjatywę i miał za dużo swobody. Nasze formacje nie zgrały się razem, było dużo przerw między nimi i Śląsk to wykorzystywał - mówił po meczu we Wrocławiu zawodnik, który zaczął to spotkanie w pomocy, a skończył na obronie, czyli Dariusz Dudka.

W drugiej połowie Dudka blisko był zdobycia gola, ale piłka po jego uderzeniu z rzutu wolnego tylko obiła poprzeczkę.

- Zawsze przed rzutem wolnym rozmawiamy. Jak jest bliżej to uderza Semir, albo "Guła", a jak jest dalej to ja. Dziś było trochę dalej, ale zabrakło trochę szczęścia, że ta piłka nie oszukała Mariusza Pawełka. Do momentu straty bramki kontrolowaliśmy w drugiej połowie to co działo się na boisku i myślę że w niej byliśmy lepszym zespołem. Później to wszystko się posypało. Śląsk za dużo sytuacji nie stworzył, my też ich nie mieliśmy, więc sprawiedliwym wynikiem byłby remis - uważa wiślak.

- Za wszelką cenę chcieliśmy być na czwartym miejscu, bo wtedy gra się u siebie cztery spotkania. Nie jesteśmy więc szczęśliwi. Cieszymy się za to, że jesteśmy w tej ósemce, bo na początku tej rundy nie układało nam się to najlepiej. Byliśmy w niektórych meczach lepszym zespołem, jak choćby na Legii. Generalnie nie dopisywało nam szczęście, bo w Warszawie i Białymstoku traciliśmy bramki w ostatnich minutach, więc tych punktów mogliśmy mieć więcej - zakończył Dudka.

Źródło: Canal+

Źródło: wislaportal.pl

Podsumowanie 30. kolejki T-Mobile Ekstraklasy

Legia liderem po sezonie zasadniczym, ale Lech tuż za nią oraz brak przetasowań pomiędzy zespołami z dwóch połówek tabeli - to najważniejsze rozstrzygnięcia 30. kolejki bieżącego sezonu. Teraz wszystko zostanie podzielone i na pewno fani Wisły mogą żałować, że Legii nie będą gościć u siebie, a fani z Warszawy mogą się cieszyć, że w ogóle są pierwsi. Gdyby sędzia - tak jak powinien - podniósł chorągiewkę - być może warszawiacy z Pogonią by w ogóle nie wygrali i liderowanie straciliby! Nie pierwszy to jednak taki w tym sezonie warszawiaków handicap.

Środa, 29 kwietnia:

Jagiellonia Białystok 2-0 Ruch Chorzów

1-0 Przemysław Frankowski (27.)

2-0 Patryk Tuszyński (66.)

Trzecia siła ligi może jeszcze namieszać. To wniosek, który płynie z tego spotkania, bo "Jaga" po wygranej z Ruchem ma tylko trzy punkty mniej od liderującej Legii. Z "Niebieskimi" podopieczni Michała Probierza zagrali z pełną determinacją i zasłużenie sięgnęli po komplet punktów. Jak grać będą w finale sezonu? Zobaczymy. Na pewno nieciekawie jest za to w Chorzowie, który po podziale punktów - ma ich tylko o jeden więcej od grupy spadkowej.

Górnik Zabrze 2-1 Zawisza Bydgoszcz

1-0 Róbert Jež (1.)

1-1 Josip Barišić (51.)

2-1 Róbert Jež (84.)

Od mocnego uderzenia rozpoczęli ten mecz zabrzanie, którzy widać nie chcieli nasłuchiwać tego co działo się w Bielsku. I choć Zawisza wyrównał, a później w meczu Podbeskidzia wszystko układało się po myśli Górnika - to w Zabrzu nie kalkulowali. Wygrali z bydgoszczanami i wskoczyli na szóste miejsce w tabeli. Na ostatnim został Zawisza, który po sześciu kolejnych zwycięstwach - przegrał trzy mecze z rzędu. Czy ten zespół stać na "reset" i powrót do formy, która dałaby utrzymanie? To na pewno ogromna zagadka.

Cracovia 3-1 GKS Bełchatów

0-1 Sebastian Olszar (43.)

1-1 Miroslav Čovilo (58.)

2-1 Deniss Rakels (70.)

3-1 Dariusz Zjawiński (80.)

Po pierwszej połowie nie mogło być wesoło w obozie "Pasów", ale w drugiej połowie zespół Jacka Zielińskiego wziął "swoje" i zalicza ważną wygraną, która daje Cracovii spory oddech przed rundą finałową. Na spadkowym miejscu zostaje za to GKS, który wydaje się być głównym kandydatem do spadku. Ale czy można się dziwić? Wiosną bełchatowianie zdobyli zaledwie cztery punkty.

Legia Warszawa 2-1 Pogoń Szczecin

0-1 Łukasz Zwoliński (3.)

1-1 Guilherme (50.)

2-1 Igor Lewczuk (69.)

Po pierwszej połowie przy Łazienkowskiej konsternacja, bo na pewno fani Legii nie sądzili, że mogą ten mecz przegrać. Jeszcze większa musiała być na początku drugiej połowy, gdy na prowadzenie wyszedł Lech. Wtedy warszawiacy potrzebowali dwóch goli... i je zdobyli... Szkoda tylko, że bramka numer dwa to trafienie ze spalonego, po którym teoria o szczęśliwym sędziowaniu warszawiaków zyska nowych zwolenników. I nawet nie ma sensu tego dodatkowo komentować.

Śląsk Wrocław 1-0 WISŁA KRAKÓW

1-0 Róbert Pich (68.)

Przed meczem we Wrocławiu trener Kazimierz Moskal wierzył, że jego podopieczni zagrają ze Śląskiem z podobną determinacją, jak w rywalizacji z Koroną, która decydowała o naszym awansie do "ósemki". Niestety podobnej gry naszej drużyny nie oglądaliśmy i wielka szkoda. Przeszedł nam bowiem koło nosa mecz z Legią na własnym stadionie, bo zajmując piąte miejsce to my pojedziemy do Warszawy. Milion złotych? Mniej więcej, bo tyle klub mógłby zarobić na biletach na taki mecz. Pewne jest bowiem to, że nasz stadion zapełniłby się przy okazji takiego meczu do ostatniego miejsca. Wiślakom we Wrocławiu nie dopisywało jednak szczęście i choć dwoił się i troił Guerrier, to tym razem piłka nie chciała wpaść do bramki. To oznacza, że Haitańczyk przerwał swoją serię meczów z golem, a trener Moskal meczów bez porażki.

Podbeskidzie 0-2 Lech Poznań

0-1 Dariusz Formella (48.)

0-2 Kasper Hämäläinen (88.)

Lech zrobił tym razem swoje i pokonał Podbeskidzie, ale może pluć sobie w brodę, bo gdyby z podobnym efektem zagrał w Łęcznej, czy u siebie z Koroną - byłby dziś liderem. A tak już 9 maja pojedzie do Warszawy, aby walczyć o pokonanie Legii. W tym sezonie mecz na szczycie, mecz "o tron" - rozegrany zostanie bowiem już na starcie rundy finałowej. A bielszczanie? Mogą czuć się fatalnie, bo dwie kolejki temu byli w "ósemce", ale zwłaszcza porażka w miniony weekend z Piastem zepchnęła ich do "czyśćca". A nad piekłem mają tylko cztery punkty przewagi!

Górnik Łęczna 1-2 Piast Gliwice

1-0 Grzegorz Bonin (26.)

1-1 Kamil Wilczek (29.)

2-1 Kamil Wilczek (63.)

Ważny mecz w walce o utrzymanie przegrywa beniaminek, dla którego jest to dopiero druga porażka na własnym stadionie w tym sezonie. Czy brzemienny będzie w skutkach? Kto wie, bo bez wątpienia punkty Górnikowi uciekły. Tak jak i uciekł im Piast, który do walki o życie przystępuje z wyższej lokaty. No i z Kamilem Wilczkiem, który wskoczył właśnie na fotel najlepszego strzelca ligi, mając na swoim koncie 15 bramek.

Korona Kielce 3-2 Lechia Gdańsk

1-0 Olivier Kapo (7.)

2-0 Luís Carlos (13.)

2-1 Kevin Friesenbichler (14.)

2-2 Maciej Makuszewski (18.)

3-2 Rafael Porcellis (71.)

Dobry mecz w Kielcach i na pewno z trochę jednak niespodziewanym wynikiem. Nie zmienia to natomiast faktu, że Lechia wygrywa i tak marketingowo! Zajmuje bowiem ósme miejsce i w tej loterii i balansowaniu nad przepaścią dostaje mecze z Wisłą, Lechem i Legią na własnym stadionie, co na pewno przełoży się na zapełnienie PGE Areny. W Kielcach na pewno żałują teraz porażki z niedzieli w Krakowie. Gdyby nie ona - to Korona byłaby być może w "ósemce". I kto wie, czy nie kosztem Lechii właśnie? To już jednak historia i kielczanie muszą walczyć o pozostanie w lidze.

Aktualna tabela:

mecze punkty bramki różnica

1. Legia Warszawa 30 28 56 57-30 27

2. Lech Poznań 30 27 54 52-27 25

3. Jagiellonia Białystok 30 25 49 43-35 8

4. Śląsk Wrocław 30 23 46 43-36 7

5. WISŁA KRAKÓW 30 22 43 47-39 8

6. Górnik Zabrze 30 22 43 43-43 0

7. Pogoń Szczecin 30 21 41 40-38 2

8. Lechia Gdańsk 30 21 41 36-37 -1

9. Korona Kielce 30 20 39 34-42 -8

10. Piast Gliwice 30 20 39 38-43 -5

11. Podbeskidzie Bielsko-Biała 30 20 39 40-48 -8

12. Cracovia 30 19 37 35-41 -6

13. Górnik Łęczna 30 17 34 31-37 -6

14. Ruch Chorzów 30 17 33 33-38 -5

15. GKS Bełchatów 30 16 31 24-42 -18

16. Zawisza Bydgoszcz 30 15 29 32-52 -20


Dodał: Redakcja


Źródło: wislaportal.pl


Galeria kibicowska: