2015.05.15 Lechia Gdańsk - Wisła Kraków 2:2

Z Historia Wisły

2015.05.15, Ekstraklasa, 32. kolejka, Gdańsk, PGE Arena Gdańsk, 20:30, piątek, 8°C
Lechia Gdańsk 2:2 (1:0) Wisła Kraków
widzów: 18.032
sędzia: Daniel Stefański z Bydgoszczy.
Bramki
Maciej Makuszewski 37’


Kevin Friesenbichler (g) 73’
1:0
1:1
1:2
2:2

60’ (g) Rafał Boguski
69’ Jean Barrientos

Lechia Gdańsk
4-2-3-1
Łukasz Budziłek
Grafika:zk.jpg Grzegorz Wojtkowiak
Ariel Borysiuk
Gerson
Jakub Wawrzyniak
Daniel Łukasik Grafika:Zmiana.PNG (82’ Mateusz Możdżeń)
Stojan Vranjes
Maciej Makuszewski
Sebastian Mila Grafika:Zmiana.PNG (77’ Piotr Wiśniewski)
Bruno Nazario
Antonio Colak Grafika:Zmiana.PNG (67’ Kevin Friesenbichler)

trener: Jerzy Brzęczek
Wisła Kraków
4-2-3-1
Michał Buchalik
Boban Jović Grafika:zk.jpg
Arkadiusz Głowacki
Maciej Sadlok
Łukasz Burliga
Maciej Jankowski
Dariusz Dudka Grafika:zk.jpg
Rafał Boguski Grafika:Zmiana.PNG (83’ Richard Guzmics)
Semir Stilić
Łukasz Garguła Grafika:Zmiana.PNG (46’ Jean Barrientos)
Paweł Brożek

trener: Kazimierz Moskal
Bramki: 2-2 (1-0)
Strzały: 13-10 (9-3)
Strzały celne: 3-5 (2-2)
Strzały niecelne: 8-2 (5-1)
Strzały zablokowane: 2-2 (2-0)
Słupki/poprzeczki: 0-1 (0-0)
Posiadanie piłki (w %): 52-48 (56-44)
Faule: 13-15 (7-6)
Dośrodkowania: 22-18 (12-3)
Rzuty rożne: 4-5 (1-2)
Spalone: 3-4 (2-2)
Żółte kartki: 1-2 (1-0)
Czerwone kartki: 0-0

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy.
Bilet meczowy.
[Foto: A. Koprowski/ wisla.krakow.pl]

[Foto: A. Koprowski/ wisla.krakow.pl]
[Foto: A. Koprowski/ wisla.krakow.pl]

[Foto: A. Koprowski/ wisla.krakow.pl]
[Foto: A. Koprowski/ wisla.krakow.pl]

[Foto: A. Koprowski/ wisla.krakow.pl]
[Foto: A. Koprowski/ wisla.krakow.pl]

[Foto: A. Koprowski/ wisla.krakow.pl]
[Foto: A. Koprowski/ wisla.krakow.pl]

[Foto: A. Koprowski/ wisla.krakow.pl]

Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Kazimierz Moskal przed meczem z Lechią

Po wysokiej wygranej z Górnikiem Zabrze - piłkarze krakowskiej Wisły na kolejny swój mecz ligowy wybierają się na daleki wyjazd do Gdańska. Niestety - jak już informowaliśmy - bez narzekającego na kontuzję Wilde'a-Donalda Guerriera. Mimo tej ważnej absencji trener Kazimierz Moskal liczy na dobry występ swojej drużyny. - Myślę, że determinacji nam w tym meczu nie zabraknie - mówił na tradycyjnej konferencji prasowej, trener "Białej Gwiazdy".

- Nie zmienia się sytuacja odnośnie "Manu". Na pewno w Gdańsku nie skorzystamy też z Donalda. Wydawało się po meczu, który graliśmy ostatnio z Górnikiem, i kiedy zdjęliśmy go w 60-którejś minucie, że wszystko jest w porządku. Lepiej jednak będzie jeśli go przyoszczędzimy i będziemy go mieć w tej dalszej części fazy finałowej - powiedział Moskal.

Gotowi za to do gry są długo pauzujący Richárd Guzmics oraz Semir Štilić. - Rysiek wraca i będzie brany pod uwagę. Jest to jakaś dla nas opcja. Będzie dla nas z korzyścią jeśli będzie w 100% zdrów i będzie w "osiemnastce". To jest już dużo. Co do Semira, to jest już zdrowy. To stłuczenie ustąpiło i będzie brany pod uwagę przy ustalaniu wyjściowego składu - zdradził Moskal.

W czekającej nas teraz potyczce z Lechią - zadanie przed wiślakami jest bardzo trudne. Warto bowiem wspomnieć, że "biało-zieloni" w tym roku na własnym stadionie jeszcze nie przegrali, zremisowali tylko raz (z Zawiszą), a pokonali choćby Legię. Ostatni natomiast raz zeszli pokonani na własnym stadionie w listopadzie ubiegłego roku (1-2 z Koroną).

- Lechia zaczęła grać na miarę oczekiwań, szczególnie u siebie, bo wcześniej mieli z tym kłopot, aby punktować na własnym stadionie. Nie wiem czy to wynikało z tego, że nie trenują na tym obiekcie - jak to było sugerowane w naszej sytuacji? A tak na poważnie, to widać, że ten zespół się rozkręca. Widać w tej drużynie pozytywną energię, że chcą zrobić coś dobrego w tym sezonie. Wiele rzeczy się tam zmienia, atmosfera też widać, że jest bardzo dobra, bardzo bojowa. Stąd też te wyniki napędzają ją, a atmosfera robi wynik - uważa opiekun Wisły, ale że wspomniał o atmosferze w Lechii, to zapytano go o tę w Wiśle. - Nikt nie narzeka na atmosferę, która jest w naszej szatni. Po zwycięstwach jest przyjemniej i to jest normalne. Przeważnie o atmosferę pyta się kiedy nie ma wyników, szuka się konfliktów i grupek, a nie jest do końca tak. Pamiętam za trenera Maaskanta, gdy nie szło, to doszukiwano się różnych podtekstów, a nic takiego nie miało miejsca - mówił Moskal.

Już tradycyjnie wrócono także do naszego poprzedniego spotkania, wygranego aż 4-1 z Górnikiem Zabrze.

- To zwycięstwo było dla nas bardzo ważne przede wszystkim dlatego, że po pierwsze - Górnik był dla nas niewygodnym przeciwnikiem. Nie mogliśmy sobie z nim poradzić, grając u siebie. A po drugie - wygraliśmy przekonująco, choć przegrywaliśmy. A to jest ważne, bo takie zwycięstwo powinno pomóc nam poczuć się trochę mocniej - przyznał opiekun wiślaków.

Nie mogło też zabraknąć pytania o poprzednią naszą wizytę w Gdańsku, która miała miejsce na inaugurację rundy wiosennej. Wtedy po słabej grze wszystko zakończyło się naszą porażką 0-1.

- Zawsze pierwsze spotkanie po przerwie zimowej jest jakąś niewiadomą. W nim to Lechia bardziej zasłużyła na zwycięstwo. Była bardziej zdeterminowana. Myślę, że determinacji nam w tym meczu nie zabraknie i postawimy na pewno wyższe wymagania, wyżej zawiesimy poprzeczkę. Nie ma co jednak wracać do tamtego spotkania. Przed tym z Górnikiem mówiłem, że nie możemy zagrać tak samo. Podobnie jest teraz. Absolutnie nie możemy pozwolić na to, żeby zaprezentować się tak jak w tym pierwszym występie wiosny - mówił Moskal.

Na sam koniec zapytano trenera o sprawy kontraktowe, dotyczące tych zawodników, których umowy wkrótce wygasają. Za wiele nie chciał on jednak o tym mówić. - Nie uciekamy od tego, ale musimy to rozdzielić, bo dla nas najważniejsza jest walka w fazie finałowej. Ja mam swoje oczekiwania kto ma zostać - zakończył trener.


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Apetyty rosną: Lechia – Wisła

14. maja 2015,

Czas na drugie spotkanie rundy finałowej. Tym razem „Biała Gwiazda” w piątkowy wieczór zmierzy się w zaprzyjaźnionym Gdańsku z Lechią. Po okazałym zwycięstwie z Górnikiem i co najważniejsze, po naprawdę dobrej grze, apetyty znów rosną.

W fazie finałowej więcej jest do wygrania niż do stracenia, dlatego chcemy w niej grać odważniej – powiedział przed meczem w Gdańsku trener Kazimierz Moskal. Jeśli prześledzimy sobie poprzednie mecze Wisły, zwłaszcza te wyjazdowe, można dojść do wniosku, że odważna gra się opłacała. Przywołajmy tutaj choćby mecz z Legią w Warszawie, gdzie Wisła zagrała odważnie i z polotem, o mały włos nie wywożąc z Łazienkowskiej kompletu punktów.

W Gdańsku Wisła będzie musiała radzić sobie bez Donalda Guerriera. Haitański skrzydłowy od kilku dni boryka się z problemami mięśniowymi. Był w stanie zagrać 60 minut w meczu z Górnikiem, jednak trener Moskal postanowił zostawić go w Krakowie, bo jak sam mówi – lepiej go przyoszczędzić i mieć w gotowości na dalszą fazę finałową.


Są jednak dwie dobre wiadomości. Po pierwsze – w pełni zdrowy jest już Semir Stilić, który poprzednie spotkanie zaczynał na ławce rezerwowych. Po drugie – w kadrze meczowej znalazł się Richard Guzmics, który opuścił kilka spotkań z powodu kontuzji. Trener Moskal ma teraz przyjemny ból głowy, bowiem zastępujący Ryśka Maciej Sadlok spisywał się naprawdę solidnie, a miejsce obok kapitana Głowackiego jest tylko jedno. Takich problemów chcemy jednak jak najwięcej.

- Lechia, szczególnie u siebie, zaczęła grać na miarę oczekiwań. Wcześniej mieli kłopot z punktowaniem na własnym stadionie, może wynikało to z tego, że nie trenują na tym obiekcie - jak sugerowano też w naszej sytuacji. Widać, że zespół się rozkręca, widać w nim pozytywną energię, chcą ugrać wiele dobrego po tym jak wiele rzeczy się zmieniło. Widać tam bardzo bojową atmosferę, stąd też te wyniki napędzają atmosferę, a atmosfera w pewnym stopniu robi wynik – tak komplementował zespół Lechii Gdańsk trener Wisły.

Gdańszczanie rzutem na taśmę zapewnili sobie miejsce w czołowej ósemce ligi. Przed tygodniem piłkarze Jerzego Brzęczka potrafili pokonać Pogoń na wyjeździe i aktualnie tracą do Wisły jeden punkt. Lechia po dużych perturbacjach, jakie nawiedzały ją w ciągu sezonu wreszcie ustabilizowała skład i swoją grę, co czyni ją naprawdę mocnym zespołem.

W Gdańsku obydwie drużyny inaugurowały ligowy 2015 rok. Wisła przegrała wtedy 0-1 w fatalnym stylu. Kazimierz Moskal który tamten mecz oglądał sprzed telewizora przyznał, że Lechia wygrała, bo była bardziej zdeterminowana: - Teraz tej determinacji nam nie zabraknie, zawiesimy wyżej poprzeczkę. Nie możemy zaprezentować się tak jak w tamtym meczu – zapewnił szkoleniowiec Wisły.

Ostatnio do Gdańska Wiślacy polecieli samolotem, tym razem środkiem lokomocji jest kolej. A konkretnie słynne Pendolino: Aż się boję. Dwa czy trzy dni temu była jakaś awaria i zablokował wszystkie tory. Mam nadzieję, że nic takiego się nie wydarzy i bez żadnych kłopotów dojedziemy na czas – śmiał się trener Moskal.

Wisła w meczu z Górnikiem pokazała, że może. Może grać efektownie, efektywnie i walczyć o czołowe miejsca w lidze, której poziom jest po prostu słaby i w której wydarzyć może się absolutnie wszystko. Tak grającą Wisłę jak przed tygodniem stać na zwycięstwo w Gdańsku, a wtedy będzie naprawdę ciekawie.

Spotkanie poprowadzi pan Daniel Stefański z Bydgoszczy.

Transmisja meczu w Canal+Sport. Początek spotkania o 20.30.


wislakrakow.com

(sum91)


Źródło: wislakrakow.com

Tak gra Lechia Gdańsk

Data publikacji: 14-05-2015 14:20


Już w piątek ekipę Białej Gwiazdy czeka bardzo ważne wyjazdowe spotkanie. Mecz przyjaźni, jak określa się pojedynki Wisły z Lechią Gdańsk, to jedno, walka o europejskie puchary, to drugie. Sentymenty zostaną tylko na trybunach. „Na boisku będzie walka na noże” – stwierdził w rozmowie z „Dziennikiem Polskim” były Wiślak Kamil Kosowski. Jaki skład na tę bitwę przygotuje trener gdańszczan, Jerzy Brzęczek? Zapraszamy na analizę taktyczną zespołu Biało-Zielonych.


Nie ma co ukrywać, że ekipa Lechii ma bardzo dużą ochotę na znalezienie się na miejscu premiowanym grą w eliminacjach do Ligi Europy. Zarówno przed sezonem, jak i w przerwie zimowej zespół trenera Brzęczka był najaktywniejszym na rynku transferowym, a do drużyny dołączyli etatowi reprezentanci Polski, jak choćby Jakub Wawrzyniak, Grzegorz Wojtkowiak czy Sebastian Mila, któremu natychmiast powierzona została opaska kapitańska. Apetyty gdańszczan na pierwszą czwórkę są wielkie, ale ich plany pokrzyżować mogą Wiślacy, którzy chcą odczarować stadion Lechii. Spośród wszystkich meczów wyjazdowych Białej Gwiazdy, jakie przyjdzie jej rozegrać w rundzie mistrzowskiej, tylko ten przy ul. Pokoleń Lechii Gdańsk 1 pozostał niezdobyty, a piłkarze Wisły w sezonie zasadniczym wrócili z niego na tarczy. Oto z kim o przełamanie tej złej passy będą walczyć podopieczni Kazimierza Moskala:

Bramka: Do niedawna pewne miejsce w składzie zespołu Jerzego Brzęczka miał były piłkarz m.in. portugalskiego Maritimo i bułgarskiego Etyru Wielkie Tarnowo, Mateusz Bąk. Jednak po meczu z Koroną Kielce, w którym to Bąk skapitulował aż trzy razy, szkoleniowiec gdańszczan postawił na dotychczas rezerwowego golkipera, pozyskanego z Legii Warszawa Łukasza Budziłka. Ten ostatni w meczu z Pogonią Szczecin odpłacił się za zaufanie i rozegrał bardzo dobre dziewięćdziesiąt minut, czym włączył się do walki o miejsce w bramce podczas kolejnych spotkań. Wszystko wskazuje więc na to, iż to 24-latek w piątkowym meczu wystąpi od pierwszego gwizdka arbitra.

Linia obrony: Defensywa jest zdecydowanie bardzo mocnym punktem drużyny z Gdańska. Po przyjściu doświadczonych reprezentantów Polski, Grzegorza Wojtkowiaka oraz Jakuba Wawrzyniaka, którzy z miejsca wskoczyli do pierwszego składu, Lechia w dwunastu spotkaniach straciła zaledwie dwanaście bramek. Ci dwaj 31-latkowie decydują o sile obrony, lecz są także odpowiedzialni za grę skrzydłami, która jest firmowym zagraniem Lechii, słynącej z największej liczby dośrodkowań w sezonie. Na środku defensywy dwoma pewniakami są 22-latek, Rafał Janicki, do niedawna podstawowy zawodnik kadry U-21 Marcina Dorny oraz Brazylijczyk Gerson, również pozyskany w przerwie zimowej z 4. zespołu austriackiej Bundesligi SV Kapfenberg, mający za sobą bardzo ciekawą przeszłość w juniorskich ekipach Atletico Madryt czy PSV Eindhoven.

Linia pomocy: Lechia, podobnie jak znaczna większość zespołów Ekstraklasy, rozgrywa swoje mecze piątką pomocników. Gdańska mieszanka doświadczenia i młodości zaprocentowała w drugiej części rozgrywek, dzięki czemu Lechiści po długiej batalii znaleźli się w pierwszej ósemce sezonu zasadniczego. Przywódcą tej linii oraz całej szatni jest zawodnik, którego marzeniem była gra w Lechii – Sebastian Mila. Po długiej sadze transferowej udało się go pozyskać, a 32-latek momentalnie stał się ulubieńcem publiczności. Za jego plecami, jako defensywni pomocnicy, zagrają: Ariel Borysiuk, który wrócił do Gdańska po nieudanej przygodzie w niemieckim Kaiserslautern oraz Daniel Łukasik, najprawdopodobniej zastępujący Stojana Vranjesa, który opuścił środowy trening z urazem. Na skrzydłach, tak ważnych w taktyce Jerzego Brzęczka, zagrają: wyróżniający się w tym sezonie były gracz Tereka Grozny Maciej Makuszewski, lider klasyfikacji kanadyjskiej Lechii z pięcioma bramkami i sześcioma asystami na koncie, a także Brazylijczyk Bruno Nazario, w sezonie 2013/2014 gracz niemieckiego Hoffenheim.

Linia ataku: Lechia obecnie w składzie posiada dwóch bardzo dobrych napastników, jednak musi rozglądać się za innymi. Zarówno Kevin Friesenbichler, jak i Antonio Čolak są bowiem tylko i wyłącznie wypożyczeni, odpowiednio z Benfiki Lizbona i FC Nürnberg, a ich wykupienie będzie raczej graniczyło z cudem. W kadrze na przyszyły sezon zostanie więc, póki co, najprawdopodobniej tylko słynący z pięknych bramek Piotr Grzelczak, jednak to, jak na drużynę z europejskimi aspiracjami zdecydowanie za mało. Trener Brzęczek do końca chce dawać szanse zawodnikom wypożyczonym, w podstawowej jedenastce wybiegnie zatem najpewniej Chorwat Čolak, któremu brakuje już tylko jednej bramki do dwucyfrowej liczby goli w tym sezonie.

Dla szóstej, jak dotąd, Lechii będzie to pojedynek o wszystko. W przypadku zwycięstwa Białej Gwiazdy dystans Biało-Zielonych do czołówki zwiększy się już do pięciu punktów, które ciężko będzie zniwelować. Zarówno gdańszczanie, jak i Wiślacy są ostatnio w bardzo dobrej formie, o czym przekonały się na własnej skórze zespoły Pogoni Szczecin i Górnika Zabrze. Już jutro będziemy mogli zobaczyć, która z drużyn jest w tym momencie sezonu w lepszej dyspozycji oraz to, która ekipa zbliży się do upragnionych eliminacji do Ligi Europy. Pierwszy gwizdek arbitra Daniela Stefańskiego o godzinie 20.30.

Jakub Pobożniak

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Do Gdańska po zwycięstwo!

Data publikacji: 15-05-2015 10:30


Piłkarze krakowskiej Wisły udali się do Gdańska, gdzie na trudnym, lecz przyjaznym terenie zmierzą się z miejscową Lechią. Oba kluby świetnie rozpoczęły swoje zmagania w rundzie finałowej i dziś będą chciały podtrzymać dobrą passę. Stawka tejrywalizacji to więcej niż trzy punkty, więc zapowiada się świetne widowisko.

Spotkania pomiędzy Wisłą i Lechią zwykło się nazywać „meczami przyjaźni”. Jest to jednak określenie związane raczej z tym, co dzieje się na trybunach, gdyż pojedynki z udziałem samych zespołów są zawsze bardzo zacięte i na boisku nie ma taryfy ulgowej. Już w pierwszym w historii meczu, w którym jedenastki z Krakowa i Gdańska stanęły naprzeciw siebie, mogliśmy zobaczyć sześć bramek. Pod koniec maja 1949 roku Wisła pokonała w Gdańsku Lechię aż 5:1. Stawką tamtego spotkania było Mistrzostwo Polski i właśnie o to trofeum oba kluby grały ze sobą najczęściej. W ciągu 66 lat, które minęły od pierwszej ligowej potyczki tych drużyn, Wisła i Lechia w Ekstraklasie spotkały się już 39 razy. Bilans tych meczów jest zdecydowanie lepszy dla Białej Gwiazdy, która wygrywała 21 razy, 11 razy lepsza była Lechia, a pozostałe 7 potyczek zakończyło się remisem.

Dzisiejszy pojedynek zostanie rozegrany w Gdańsku, gdzie wiślacy wypadają tylko odrobinę gorzej od gospodarzy. W 20 meczach nad Bałtykiem Biała Gwiazda zanotowała 6 wygranych, tyle samo remisów i 8 porażek. Ostatnie zwycięstwo krakowian w Gdańsku miało miejsce 3 marca 2012 roku. Wtedy to Wisła pokonała Lechię 2:0 po bramkach KewJaliensa i Davida Bitona. Natomiast w lutym tego roku wiślacy pierwszy raz od 30 lat przegrali z „Biało-Zielonymi” na ich terenie. Gospodarze w pierwszym meczu rundy wiosennej pokonali krakowian 1:0 po bramce Piotra Grzelczaka.

Bilans bramkowy również jest lepszy dla naszych zawodników. Wiślacy we wszystkich meczach ligowych przeciwko Lechii zdobyli 65 bramek, tracąc ich przy tym 33. Najskuteczniejszym piłkarzem Wisły w meczach z gdańszczanami jest Paweł Brożek, który ma na swoim koncie 7 goli. Oprócz niego w obecnym składzie Białej Gwiazdy znajduje się jeszcze trzech innych zawodników, którzy mogą poszczycić się chociaż jedną bramką przeciwko Lechii, a są to Semir Stilić, Rafał Boguski i Maciej Sadlok.

Obie drużyny miały już okazję zmierzyć się ze sobą dwukrotnie w tym sezonie. Pierwsze spotkanie rozegrane w Krakowie pewnie 3:1 wygrała Wisła. Na przerwę wiślacy schodzili, przegrywając 0:1 po golu Stojana Vranjesa z rzutu karnego. W drugiej części meczu piłkarze Białej Gwiazdy pokazali się jednak z lepszej strony i najpierw stan rywalizacji wyrównał Maciej Sadlok, a trzy punkty Wiśle zapewniły swoimi dwoma bramkami Semir Stilić. Szczególnie drugie trafienie Bośniaka z rzutu wolnego było niezwykłej urody. W drugim meczu, rozegranym na PGE Arenie w Gdańsku, Wisła przegrała 0:1, o czym wspominaliśmy wcześniej.

Przed tygodniem Lechia pokonała w Szczecinie Pogoń 3:1 i awansowała na 6. pozycję w tabeli. Wisła natomiast przed własną publicznością wygrała 4:1 z Górnikiem Zabrze i obecnie zajmuje miejsce numer 4.

Dla obu klubów dzisiejsze spotkanie ma bardzo duże znaczenie. Wiślacy jadą do Gdańska, by wygrać i przybliżyć się do osiągnięcia założonego przed tym sezonem celu. Jednak lechiści przed własną publicznością nie ułatwią podopiecznym Kazimierza Moskala zadania i będzie im zależało, by trzy punkty zostały nad Bałtykiem. Czeka nas więc emocjonującarywalizacja ze wspaniałą i przyjazną atmosferą na trybunach!

Mecz przyjaźni pomiędzy Lechią Gdańsk i Wisłą Kraków rozpocznie się o godzinie 20.30.

Trzymajcie kciuki za Białą Gwiazdę!

MH

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

W Gdańsku o miejsce na podium! Wisła zagra o nie z Lechią!

Przed tygodniem zarówno Wisła, jak i Lechia, bardzo udanie kończyły swoje mecze. "Biała Gwiazda" pokonała bowiem aż 4-1 Górnika Zabrze, "bijąc" o jedną bramkę dokonania gdańszczan, którzy 3-1 ograli Pogoń. Teraz obydwa zespoły zagrają ze sobą, a cel jest jasny. Wygrany - co najmniej na chwilę - wskoczy na miejsce na podium ligowej stawki.

Zapowiada nam się więc solidna futbolowa bitwa, bo obydwa zespoły pokazały już w tym sezonie, że potrafią grać w piłkę. Lechia robi to zresztą całkiem nieźle, zwłaszcza na własnym stadionie, gdzie nie przegrała od listopada, a w tym roku straciła u siebie punkty tylko raz, kiedy to bezbramkowo zremisowała z Zawiszą. I choć gdańszczanie swój udział w rundzie zasadniczej zakończyli dopiero na ósmym miejscu, to po podziale punktów szybko mogą znaleźć się znacznie wyżej. Oczywiście jeśli powtórzą wynik z inauguracji wiosny, kiedy to zasłużenie nas pokonali.

Na przedmeczowej konferencji prasowej trener Kazimierz Moskal słusznie jednak nie chciał zbytnio wracać do poprzedniej naszej wizyty w Gdańsku, bo nie ma co się nawet nad nią zbytnio zastanawiać. Tamten mecz z obecną formą wiślaków nie ma nic wspólnego. Na pewno jednak nastawić się można na to, że poziom motywacji w zespole Lechii będzie na podobnym poziomie, co wtedy, bo dla nich jest to ogromna okazja, aby wreszcie znaleźć się na pozycji, do której kandydowali od początku bieżącego sezonu. To bowiem nawet nie tyle Lech - co może warto przypomnieć - właśnie Lechia, typowana była na zespół, który miał w tym sezonie konkurować z Legią... I cóż, to wciąż jest możliwe.

Oczywiście stałoby się tak pod warunkiem kolejnych sukcesów klubu z Gdańska, choć w tym przypadku siłą rzeczy trzymać będziemy jednak kciuki za wiślaków. Ci wybrali się na ten daleki wyjazd pociągiem "Pendolino" i oby ta nowinka okazała się dla nas szczęśliwa. Wprawdzie na dzień dobry okazało się, że pojechać musieliśmy bez wciąż nie do końca zdrowego Wilde'a-Donalda Guerriera, ale oby nasz sztab trenerski potrafił dla niego znaleźć dobre zastępstwo. Choć łatwe to nie będzie, bo Haitańczyk był przed kontuzją piłkarzem trudnym do powstrzymania przez rywali.

Wiślacy wiedzą jednak doskonale o co grają, bo też trudno się z naszym trenerem nie zgodzić w jednej z kwestii. Mówił on bowiem dobitnie, że będąc już w "ósemce" można o wiele więcej zyskać, niż stracić, więc zespół może nastawić się na pewne ryzyko, które ma przynosić zwycięstwa i komplety punktów. A te już na tym etapie nikt dzielić nie będzie. Mają więc podwójną wartość, co nie zmienia natomiast faktu, że z takim nastawieniem zanosi się na to, że czeka nas jeszcze w tym sezonie sześć kolejnych spotkań, w których starać się będziemy grać tzw. "futbol na tak". Co kibicom może się podobać! Nie pozostaje nam więc nic innego, jak czekać na rozstrzygnięcia meczu z Lechią i mocno trzymać za końcowy wynik kciuki!

Do boju Wisełka!


Dodał: Redakcja

Źródło: wisla.krakow.pl


Źródło: wislaportal.pl

Relacje z meczu

Podział punktów w starciu z Lechią

Data publikacji: 15-05-2015 22:29


Do ostatniego gwizdka arbitra piłkarze Białej Gwiazdy walczyli o zwycięstwo w Gdańsku, jednak podopieczni trenera Moskala muszą zadowolić się remisem 2:2. Bramki dla Wisły zdobyli Rafał Boguski oraz Jean Barrientos.

Zaledwie sto dwadzieścia sekund po rozpoczęciu spotkania gorąco zrobiło się pod bramką Buchalika, ale na szczęście dla Białej Gwiazdy Burliga odparł zagrożenie, przechwytując podanie kierowane do Mili. W odpowiedzi ładnym uderzeniem z rzutu wolnego popisał się Dudka, a golkiper Lechii z trudem odbił futbolówkę.


W 16. minucie rywalizacji w Gdańsku piłkę do własnej siatki skierował Burliga, ale sędzia natychmiast odgwizdał spalonego i nie uznał bramki dla gospodarzy. Kolejne zagrożenie ze strony piłkarzy trenera Brzęczka nadeszło osiem minut później, lecz tym razem piłkę po wrzutce gdańszczan wybił daleko od własnej bramki Jović.


Przed kolejną szansą Lechia stanęła w 33. minucie, kiedy na strzał z dystansu zdecydował się Mila, lecz futbolówka minimalnie minęła wiślacki słupek. Cztery minuty później gospodarze objęli prowadzenie po strzale Makuszewskiego z ostrego kąta, który dobił futbolówkę po wcześniejszej interwencji Buchalika po uderzeniu Colaka.

Gospodarze mogli iść za ciosem, gdyż trzy minuty przed końcem pierwszej części spotkania dobrą pozycję strzelecką wypracował sobie Colak, jednak uderzył jedynie w boczną siatkę. Jeszcze przed przerwą Biała Gwiazda wywalczyła rzut wolny, ale wykonanie stałego fragmentu gry przez Dudkę pozostawiało wiele do życzenia.

Po zmianie stron dogodnej sytuacji do podwyższenia rezultatu rywalizacji nie wykorzystał Nazario, który otrzymał podanie wzdłuż pola karnego od Makuszewskiego, lecz pomocnik Lechii minął się z futbolówką. Sto dwadzieścia sekund później gdańszczanie zyskali stały fragment gry po faulu Dudki na Mili. Do piłki podszedł sam poszkodowany, lecz krótkie rozegranie nie przyniosło Biało-Zielonym oczekiwanych rezultatów.

56. minuta przyniosła gospodarzom kolejną dobrą akcję, po której prawą stroną boiska popędził Makuszewski, ale tym razem z interwencją zdążył Sadlok. Bliski zdobycia gola głową chwilę później był Vranjes, który otrzymał dobrą wrzutkę z rzutu rożnego.

Podopieczni trenera Kazimierza Moskala doprowadzili do wyrównania w 60. minucie spotkania. Wówczas świetnie w polu karnym rywala zachował się Boguski, który strzałem głową nie do obrony pokonał Budziłka. Biała Gwiazda nie dawała jednak za wygraną, poszła za ciosem i dziewięć minut później odnotowała drugie trafienie. Tym razem na listę strzelców, zdobywając przepięknej urody trafienie tzw. „krzyżakiem”, wpisał się po raz pierwszy w barwach Wisły Jean Barrientos.

Pięć minut później padł drugi gol dla Lechii: dośrodkowanie Mili pewnie wykorzystał uderzeniem pod poprzeczkę Friesenbichler. Dziesięć minut przed ostatnim gwizdkiem arbitra dobre podanie przed pole karne otrzymał Brożek, ale snajper Białej Gwiazdy pozwolił na odebranie sobie futbolówki.

W 86. minucie powinno być 3:2 dla Wisły, ale piłka po strzale Stilicia trafiła tylko w poprzeczkę. Doszedł do niej jeszcze Burliga, ale defensorzy Biało-Zielonych byli na posterunku. Trzy minuty później zawodnicy z Krakowa mogli objąć prowadzenie, lecz świetnie interweniował Budziłek.

Lechia Gdańsk – Wisła Kraków 2:2 (1:0)

1:0 Makuszewski 37’

1:1 Boguski 60’

1:2 Barrientos 69’

2:2 Friesenbichler 74’


Lechia Gdańsk: Budziłek – Wojtkowiak, Guimares, Borysiuk, Wawrzyniak – Makuszewski, Łukasik (82’ Możdżeń), Mila (77’ Wiśniewski), Vranjes, Nazario – Colak (67’ Friesenbichler)

Wisła Kraków: Buchalik – Jović, Głowacki, Sadlok, Burliga – Boguski (82’ Guzmics), Stilić, Jankowski, Dudka, Garguła (46’ Barrientos) – Brożek

Żółta kartka: Wojtkowiak (Lechia) Dudka, Jović (Wisła)

Sędziował: Daniel Stefański z Bydgoszczy

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Mecz przyjaźni na remis. Lechia - Wisła 2-2

Sędzia Daniel Stefański przed tym jak rozpoczął nasz mecz w Gdańsku prowadził w tym sezonie dwa spotkania z udziałem piłkarzy krakowskiej Wisły i każdy z nich zakończyliśmy remisem 2-2. Nic więc dziwnego, że podobnie było i tym razem. Po emocjonującym widowisku i świetnej drugiej połowie Wisła zremisowała z Lechią właśnie 2-2, a gole dla naszego zespołu zdobyli Rafał Boguski głową oraz po niesamowitej akcji Jean Barrientos... piętą.

Zgodnie z zapowiedziami do Gdańska nie pojechał kontuzjowany Wilde-Donald Guerrier, wyjściowy skład Wisły wyglądał więc tak jak w końcówce meczu z Górnikiem Zabrze, od momentu, gdy Haitańczyk z boiska zszedł.

I bez niego wiślacy w pierwszej połowie wyglądali w ofensywie niestety przeciętnie. Oczywiście spora w tym zasługa dobrze grającej Lechii, która mogła wyjść na prowadzenie już w 3. minucie. Sebastian Mila próbował bowiem prostopadłym podaniem odszukać Antonio Čolaka, ale tego świetnie przystopował Arkadiusz Głowacki.

Wiślacy odpowiedzieli na to w 5. minucie uderzeniem z rzutu wolnego Dariusza Dudki i choć Łukasz Budziłek miał z tym strzałem trochę problemów, to zyskaliśmy tylko rzut rożny. Po nim zakotłowało się w polu karnym gospodarzy, ale bramki z tego być nie mogło. Podobnie jak i w 13. minucie, gdy Pawła Brożka prostopadłym podaniem próbował uruchomić Semir Štilić, ale wszystko odczytali obrońcy.

Nasi z kolei dobrze spisali się trzy minuty później, zostawiając na pozycji spalonej Čolaka. Dlaczego jednak zaraz potem piłka znalazła się w naszej bramce po samobójczym trafieniu Łukasza Burligi? Nie wiemy. Sędzia słusznie przerwał jednak akcję gospodarzy i gola nie uznał.

Wisła swoją z kolei akcję miała w minucie 19., ale Łukasz Garguła nie tyle strzelił co wstrzelił piłkę do Budziłka. Z tego więc bramka również paść nie mogła. O wiele za to bliżej jej był w 33. minucie Mila, który huknął nieznacznie obok naszego słupka.

W 37. minucie było już jednak 0-1. Wrzutka Mili w nasze pole karne kończy się dla nas bardzo pechowo, bo tam próbując wybić piłkę Burliga trafił nią w Macieja Sadloka. To pozwoliło oddać strzał Čolakowi, który Buchalik wprawdzie odbił, ale przy dobitce Macieja Makuszewskiego był już bezradny.

Po wyjściu na prowadzenie Lechia w ostatnich minutach przed przerwą mogła wynik podwyższyć, ale najpierw w dograną z boku piłkę nie zdołał wbiec Čolak, a zaraz potem napastnik gospodarzy uderzył obok naszej bramki. Wisła potrafiła jeszcze tylko oddać strzał z rzutu wolnego Dudki, ale ten był mocno niecelny i obydwa zespoły zeszły do szatni przy wyniku 0-1.

W niej na drugą połowę został już Garguła, którego zmienił Jean Barrientos i choć wiślacy próbowali wychodzi wyżej, to w przodzie wciąż brakowało nam dokładności. Tej więcej miała za to Lechia i w 56. minucie Sadlok z trudem wybił piłkę na róg po dograniu Makuszewskiego. Po nim blisko szczęścia był Stojan Vranješ, ale główkował nad naszą bramką.

Jak się jednak okazało - do niej, także głową, idealnie trafił Rafał Boguski, wykorzystując świetną wrzutkę Bobana Jovicia. Trochę więc niespodziewanie - wiślacy w 60. minucie wyrównali. A to co stało się dziewięć minut później to było coś fe-no-me-nal-ne-go. Akcja jak po sznurku od Barrientosa, przez Štilicia, Brożka i Boguskiego - wszystko na jeden kontakt, a całość golem zdobytym... piętą kończy Barrientos! To była piłkarska maestria, a Wisła prowadziła 2-1!

Niestety z tego wyniku długo się nie cieszyliśmy, bo Lechia w 73. minucie miała rzut rożny i po nim celną główką popisał się Kevin Friesenbichler, co oznaczało, że na niewiele ponad kwadrans przed końcem zrobiło się 2-2!

I już trzy minuty później znów to Lechia mogła prowadzić. Na nasze jednak szczęście z dobrej pozycji spudłował Bruno Nazário.

Wisła odpowiedziała akcją po której wydawało się natomiast, że strzał oddać może Brożek, ale nasz napastnik nie zdołał opanować piłki.

W końcówce wiślacy momentami mocno przycisnęli zespół z Gdańska, ale brakowało nam szczęścia. W 86. minucie Štilić huknął bowiem w poprzeczkę, a po chwili blisko gola był Burliga, ale piłka odbiła się od nogi obrońcy i mieliśmy tylko rzut rożny. Po nim blisko szczęścia był Maciej Jankowski, ale jego strzał Budziłek obronił. Ładnie przymierzył też w doliczonym czasie gry Jović, ale i jemu zabrakło niewiele.

Ostatecznie wszystko zakończyło się więc "przyjacielskim remisem", który dla obydwu drużyn na pewno nie jest wynikiem satysfakcjonującym, ale chyba jednak sprawiedliwym. Choć na pewno w końcówce to Wisła była bliższa szczęścia.


Dodał: Redakcja


Źródło: wislaportal.pl

Piękne bramki i emocje w Gdańsku

15. maja 2015, 19:31skomentuj komentarze (2) drukuj wyślij Nie brakowało emocji w piątkowym starciu Lechii z Wisłą w Gdańsku. Ostatecznie mecz zakończył się remisem 2:2. Na uwagę zasługują piękne bramki zdobyte przez Rafała Boguskiego i Jeana Barrientosa.


W pierwszych minutach lepsze wrażenie sprawiali podopieczni Kazimierza Moskala. W piątej minucie pierwszy celny strzał oddał Dudka, który potężnie uderzył z rzutu wolnego. Bramkarz Lechii zdołał jednak odbić piłkę. Kilka chwil później w dobrej sytuacji, po dośrodkowaniu Stilicia z rzutu rożnego, w piłkę nie trafił Burliga.

Gospodarze starali się odpowiadać przede wszystkim uderzeniami zza pola karnego. W zdecydowanej większości były one jednak bardzo niecelnie. Kibice, którzy nie mogli być zadowoleni z poziomu tego spotkania, pierwszej bramki doczekali się jednak w 37. minucie. Wówczas po błędzie Sadloka i Burligi przed doskonałą okazją stanął Colak. Jego strzał z bliska zdołał instynktownie obronić Buchalik, ale przy dobitce Makuszewskiego był już bezradny.

Wisła nie zdołała odpowiedzieć przed przerwą. W jej trakcie szkoleniowiec "Białej Gwiazdy" zdecydował się na dokonanie pierwszej zmiany. W miejsce bezproduktywnego Garguły na murawie zameldował się Barrientos.

Pierwsze minuty drugiej połowy nie wskazywały na to, że Wisła będzie w stanie doprowadzić do wyrównania. Dokonała jednak tego w 60. minucie. Po dobrym dośrodkowaniu Jovicia z prawego skrzydła, doskonałym uderzeniem głową Budziłkowi szans nie dał Boguski.

Dziewięć minut później Wisła wyszła na prowadzenie po kapitalnej akcji. Po kilku podaniach z pierwszej piłki (Barrientos, Stilić piętą, Brożek, Boguski), futbolówka trafiła do ustawionego przed bramką Barrientosa. Wydawało się, że Urugwajczyk zbyt długo zwleka z oddaniem strzału, ale trudną sytuację rozwiązał niekonwencjonalnym uderzeniem piętą, kierując piłkę do siatki. To z pewnością jedna z najładniejszych akcji w całym sezonie.

Radość wiślaków nie trwała jednak długo, bowiem już cztery minuty później Lechia wyrównała. Po dośrodkowaniu Mili z rzutu rożnego, najwyżej w polu karnym do piłki wyskoczył Friesenbichler i strzałem głową pokonał Buchalika.

W ostatnich minutach zdecydowaną przewagę mieli wiślacy. Losy meczu mogła odmienić 86 i 87 minuta meczu. Najpierw bliski zdobycia trzeciego gola był Stilić, ale po jego mocnym strzale sprzed pola karnego piłka trafiła w poprzeczkę. Na róg sparowany został strzał przesuniętego do przodu na końcówkę meczu Burligi. Szansę miał też Jankowski, lecz jego półwolej został obroniony. Ostatecznie Wisła wywiozła z Gdańska remis, utrzymując nad Lechią przewagę jednego punktu w tabeli.

Lechia Gdańsk - Wisła Kraków 2:2 (1:0)

1:0 Maciej Makuszewski 37 min

1:1 Rafał Boguski 60 min

1:2 Jean Barrientos 69 min

2:2 Kevin Friesenbichler 73 min

żółte kartki: Wojtkowiak (Lechia), Dudka, Jović (Wisła)

Lechia: Łukasz Budziłek - Grzegorz Wojtkowiak, Ariel Borysiuk, Gerson, Jakub Wawrzyniak - Daniel Łukasik (82 min - Mateusz Możdżeń), Stojan Vranjes - Maciej Makuszewski, Sebastian Mila (77 min - Piotr Wiśniewski), Bruno Nazario - Antonio Colak (67 min - Kevin Friesenbichler)

Wisła: Michał Buchalik - Boban Jović, Arkadiusz Głowacki, Maciej Sadlok, Łukasz Burliga - Maciej Jankowski, Dariusz Dudka - Rafał Boguski (83 min - Richard Guzmics), Semir Stilić, Łukasz Garguła (46 min - Jean Barrientos) - Paweł Brożek

sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz)


wislakrakow.com

(redakcja)


Źródło: wislakrakow.com

Minuta po minucie

Zapraszamy na relację "minuta po minucie" z piątkowego spotkania 32. kolejki T-Mobile Ekstraklasy, w którym Wisła zmierzy się na wyjeździe z Lechią Gdańsk.

Znamy już składy obu zespołów. Do wyjściowej jedenastki Wisły wraca Stilić. Garguła zostaje przesunięty na skrzydło, gdzie zastąpi kontuzjowanego Guerriera.

Na ławce rezerwowych Wisły zasiądą: Miśkiewicz, Guzmics, Żemło, Uryga, Stjepanović, Barrientos i Stępiński.

Przypominamy, że książkę "Wisła Kraków. Sen o potędze", która powinna być obowiązkową lekturą każdego kibica Wisły, można nabywać w sklep.goal.pl w cenie 27,90 zł. Zapraszamy do zakupów.

Piłkarze obu zespołów wychodzą na boisko.

  • 1' Wisła rozpoczęła spotkanie.
  • 3' Groźnie pod bramką Wisły. Po prostopadłym podaniu Mili w dobrej sytuacji znalazł się Colak, którego jednak w ostatniej chwili powstrzymał Głowacki.
  • 3' Wisła wymienia kilka podań w środkowej strefie boiska, ale zagranie Stilicia do przodu niedokładne.
  • 5' Mocne i celne uderzenie Dudki z rzutu wolnego. Budziłek piąstkuje piłkę poza boisko.
  • 6' Doskonała okazja dla Wisły. Po dośrodkowaniu Stilicia z rzutu wolnego, piłki do bramki z bliska nie potrafił umieścić Burliga.
  • 9' Na uderzenie z dystansu zdecydował się Vranjes, ale piłka poszybowała wysoko nad poprzeczką.
  • 9' Teraz podobną próbę podjął Bruno Nazario. Tym razem piłka w bezpiecznej odległości minęła słupek bramki Wisły.
  • 12' Po dośrodkowaniu Garguły z rzutu wolnego piłka trafiła w polu karnym do Pawła Brożka. Napastnik Wisły był jednak na spalonym.
  • 13' Arbiter ostrzega Burligę, który ostro zaatakował Makuszewskiego.
  • 16' Piłka wylądowała w bramce Wisły po... trafieniu Burligi. Gol nie zostaje jednak uznany, bowiem wcześniej na spalonym był Mila.
  • 18' Kolejny spalony, tym razem znalazł się na nim Colak.
  • 19' Nieudany strzał Garguły zza pola karnego. Piłka po rykoszecie mocno zwolniła i wylądowała w rękach Budziłka.
  • 22' Makuszewski odegrał piłkę przed pole karne do Mili. Ten zdecydował się na uderzenie. Piłka poszybowała wysoko nad bramką.
  • 25' Nie jest to porywające spotkanie. Irytująca jest przede wszystkim liczba strat piłki.
  • 29' Buchalik dobrze piąstkuje piłkę po dośrodkowaniu Mili z rzutu wolnego. Kilka chwil później piłkę na rzut rożny wybija Burliga.
  • 29' Była dobra okazja do przeprowadzenia kontrataku, zaprzepaszczona jednak dwoma złymi podaniami.
  • 30' Baaardzo niecelne uderzenie Makuszewskiego sprzed pola karnego.
  • 33' Najgroźniejszy strzał w dzisiejszym meczu. Mila uderzał sprzed pola karnego, tuż obok słupka.
  • 37' Gol dla Lechii. Najpierw przed szansą stanął Colak, ale piłkę po jego mocnym strzale instynktownie odbił Buchalik. Piłka trafiła jednak jeszcze pod nogi Makuszewskiego, który strzałem pod poprzeczkę nie dał szans bramkarzowi Wisły. Wcześniej fatalnie interweniowali Sadlok i Burliga.
  • 39' Lechia wyprowadzała kontratak, ale Burliga zdołał wślizgiem wybić piłkę spod nóg Makuszewskiego.
  • 41' Dudka ładnie zagrał z rzutu wolnego w kierunku Brożka, ale ten na spalonym.
  • 42' Z piłką w pole karne Wisły z lewej strony wpadł Colak, ale uderzył niecelnie.
  • 43' Żółta kartka dla Wojtkowiaka za nieprzepisowe powstrzymanie Brożka.
  • 45' Dudka po raz kolejny próbował strzału z rzutu wolnego, tym razem uderzył nad bramką.
  • 45+1' Bardzo słabe spotkanie rozgrywa Stilić, który podejmuje złe wybory. Tym razem niepotrzebnie zagrywał górą w kierunku Brożka.

Koniec I połowy.

  • 46' Druga połowa rozpoczęta.
  • 46' W przerwie nastąpiła jedna zmiana w drużynie Wisły. Miejsce Garguły na boisku zajął Barrientos.
  • 49' Bardzo dobra okazja dla Lechii po szybkim kontrataku. Po płaskim dośrodkowaniu Makuszewskiego z prawego skrzydła w piłkę nie trafił Colak.
  • 51' Żółta kartka dla Dudki.
  • 55' Nie wygląda to dobrze. Ofensywna gra Wisły praktycznie nie istnieje.
  • 56' Kolejna groźna akcja Lechii. Z prawej strony płasko przed bramkę zagrywał Makuszewski, ale Sadlok wybija piłkę na rzut rożny.
  • 57' Doskonała okazja dla Lechii. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego uderzać próbować Wojtkowiak, ale wyszło z tego podanie do Vranjesa. Ten z bliskiej odległości główkował nad poprzeczką.
  • 60' 1:1! Rafał Boguski! Bardzo dobre dośrodkowanie Jovicia z prawej strony i jeszcze lepsze uderzenie głową Boguskiego! Budziłek bez szans.
  • 62' Po dośrodkowaniu Stilicia z rzutu wolnego niepewnie interweniował Budziłek, ale pomogli mu partnerzy z drużyny.
  • 67' Zmiana w Lechii. W miejsce Colaka wchodzi Friesenbichler.
  • 69' 2:1! Co to się stało?! Coś nieprawdopodobnego! Kapitana akcja Wisły, kilka podań z pierwszej piłki, w końcu futbolówka trafia do Barrientosa. Wydawało się, że Urugwajczyk zbyt długo zwleka z oddaniem strzału, by w końcu uderzeniem piętą trafić do siatki!
  • 72' Wisła nie zamierza rezygnować z kolejnych ataków. Teraz Brożek zagrywał do Stilicia, którego jednak w ostatniej chwili powstrzymał jeden z obrońców.
  • 73' Dobra interwencja Głowackiego, który wybija piłkę spod nóg Nazari.
  • 73' 2:2. Dośrodkowanie Mili i Friesenbichler strzałem pod poprzeczkę doprowadza do wyrównania.
  • 76' Żółta kartka dla Jovicia.
  • 76' Bardzo dobra sytuacja przed Bruno Nazario, który po podaniu Borysiuka ograł Sadloka, ale następnie z woleja uderzył nad bramką.
  • 77' Zmiana w zespole Lechi. W miejsce Mili wchodzi Wiśniewski.
  • 81' Doskonała akcja Wisły. Świetna wymiana piłki i przed szansą stanął Brożek. Strzał najlepszego strzelca Wisły został jednak zablokowany.
  • 82' W polu karnym Lechii pada Barrientos, ale sędzia nie sięga po gwizdek. Urugwajczyk był pociągany za rękę przez Gersona.
  • 82' Zmiana w Lechii. W miejsce Łukasika wchodzi Możdżeń.
  • 83' Zmiana także w Wiśle. Za Boguskiego wchodzi powracający po kontuzji Guzmics.
  • 86' Wisła szuka okazji do zdobycia trzeciego gola. Na razie nie mylą się jednak defensorzy Lechii.
  • 86' Poprzeczka ratuję Lechię po potężnym strzale Stilicia sprzed pola karnego. Po chwili okazję miał Burliga, ale po jego strzale i rykoszecie piłka przeszła obok słupka.
  • 87' Kolejna okazja. Po rzucie rożnym piłka trafiła w polu karnym do Jankowskiego, który bez zastanowienia uderzył, ale trafił prosto w Budziłka.
  • 89' Burliga na spalonym po podaniu Stilicia.
  • 90' Sędzia doliczył trzy minuty.
  • 90+3' Potężny strzał Jovicia z dystansu. Piłka przeszła tuż obok okienka bramki Lechii.

Koniec meczu.


Źródło: wislakrakow.com

Pomeczowe wypowiedzi trenerów

===A- A+

- Z mojego punktu widzenia wyglądało to tak, że zaczęliśmy grać dopiero w drugiej połowie. A mecz piłki nożnej trwa dwa razy po 45 minut i w najbliższym czasie nie zanosi się na to, żeby coś się w tej kwestii zmieniło. My musimy zacząć grać mecze po 90 minut, od pierwszej do ostatniej minuty - mówił rozgoryczony remisem w Gdańsku trener Wisły, Kazimierz Moskal.

- Nie potrafię tego zrozumieć, że przyjeżdżamy na ładny stadion i mamy mecz, który nie ma wielkich obciążeń, w którym możemy tylko zyskać, a swoim zachowaniem nakręcamy zespół przeciwnika i to mnie boli. W drugiej połowie, gdy zaczęliśmy grać, można było pokusić się o strzelanie bramek i można było nawet ten mecz wygrać - uważa Moskal.

Trener Wisły nie chciał natomiast indywidualnie wyróżniać któregoś ze swoich piłkarzy.

- Ja patrzę przez pryzmat całego zespołu, staram się nie wyróżniać jednego czy dwóch zawodników. Przed wyjściem na boisko mówiliśmy, że wszystko co robimy mamy podporządkować dla dobra zespołu - zakończył Moskal.

Źródło: Canal+ Sport

Źródło: wislaportal.pl

Brzęczek: Dziś wygrała piłka nożna

Data publikacji: 15-05-2015 22:59


Jerzy Brzęczek po meczu z Wisłą Kraków przyznał, że ten mecz, zwłaszcza w drugiej połowie, mógł się podobać kibicom obu drużyn.

„Było to bardzo dobre spotkanie dwóch równych sobie rywali. W pierwszej połowie to my dominowaliśmy, w drugiej połowie to Wisła doszła do głosu. Remis jest sprawiedliwym wynikiem i dziś wygrała piłka nożna. Obu drużynom za chęć strzelenia bramki do ostatnich sekund należą się gratulacje” – stwierdził Brzęczek.

„Po meczu można dyskutować, patrząc jednak na wynik po rozegraniu całego spotkania, trzeba uznać, że ten remis jest sprawiedliwy. Musimy też docenić klasę Wisły, ponieważ to ona w końcówce rywalizacji miała dużo więcej sytuacji do zdobycia gola” – zakończył.

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl

Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Boguski: To już jest historia

Data publikacji: 15-05-2015 23:34


Pomocnik Wisły Kraków Rafał Boguski odnotował w 60. minucie rywalizacji z Lechią trafienie głową, doprowadzając do wyrównania. Drużyna Białej Gwiazdy, mimo wielu bramkowych sytuacji w drugiej odsłonie spotkania, wraca do Krakowa z jednym oczkiem.

W meczu przyjaźni pomiędzy Lechią a Wisłą padły cztery bramki wyjątkowej urody, dzięki czemu spotkanie mogło się podobać. „Rzeczywiście, był to żywy mecz, wiele niezłych akcji i myślę, że kibice są zadowoleni. W pierwszej połowie to Lechia przeważała i udokumentowała to golem, chociaż po naszych błędach. W drugiej części meczu przejęliśmy inicjatywę i to my stworzyliśmy sytuację” – analizował mecz Rafał Boguski.

Druga odsłona rywalizacji pokazała lepsze oblicze piłkarzy Białej Gwiazdy, którzy znacznie częściej dochodzili do głosu. „Złapaliśmy luz po zdobyciu wyrównującej bramki, graliśmy piłką i wypracowaliśmy sobie kolejne okazje bramkowe. W końcu udało się zdobyć drugie trafienie, ale nie ustrzegliśmy się błędu przy stałym fragmencie gry. To już jest historia i wracamy do domu” – dodał.

Po raz kolejny podopieczni trenera Moskala wracają z meczu wyjazdowego z jednym oczkiem. „Na pewno jest niedosyt, ponieważ wygrywaliśmy. Sądzę, że mogliśmy ten wynik utrzymać do końca, ale mamy jeden punkt i nie ma co gdybać” – zakończył strzelec pierwszego gola dla Wisły.

K. Kawula

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Dudka: Remis sprawiedliwym wynikiem

Data publikacji: 15-05-2015 23:32


Biała Gwiazda po emocjonującym spotkaniu w Gdańsku zremisowała z miejscową Lechią 2:2. Cały mecz w barwach Wisły rozegrał Dariusz Dudka, którego zdaniem remis jest sprawiedliwym wynikiem dla obu drużyn.

Pomocnik Wisły na początku rozmowy ocenił przebieg dzisiejszej potyczki. „Przebieg meczu wskazuje na remis jako sprawiedliwy wynik. Na tyle zasłużyliśmy. W pierwszej połowie nie graliśmy tego, co chcieliśmy. To się zmieniło dopiero w drugiej połowie po stracie bramki, musieliśmy odrabiać stratę” – powiedział „Dudi”.

Trener Kazimierz Moskal na pomeczowej konferencji stwierdził, iż nie jest zadowolony z postawy swoich podopiecznych w trakcie pierwszej połowy piątkowego spotkania. „Trudno powiedzieć, czemu tak zaczęliśmy. Każdy z nas się nad tym zastanawia. Ale na pewno dla nas jakimś impulsem była strata bramki, dopiero wtedy zebraliśmy się w garść. Mówiliśmy sobie w szatni, że na drugą połowę musimy iść inaczej nastawieni. Strzelona bramka dodała nam skrzydeł” – stwierdził zawodnik krakowian.

Dudka ma nadzieję, że już w środę, kiedy Biała Gwiazda podejmie zespół „Portowców”, to wiślacy będą się cieszyć z końcowego triumfu. „Przed nami mecz z Pogonią, dlatego ważne, że nie przegraliśmy, bo to będzie kolejna okazja do zdobycia punktów. W grupie mistrzowskiej każdy mecz jest wyrównany, dlatego wszystko może się zdarzyć” – zakończył wypowiedź doświadczony zawodnik.

A. Koprowski

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Stilić: Trzeba grać do końca i wierzyć

Data publikacji: 16-05-2015 14:20


Piłkarze krakowskiej Wisły odnotowali w meczu przyjaźni z Lechią Gdańsk remis i dopisali do swojego konta jedno oczko. Już w najbliższą środę podopiecznych trenera Kazimierza Moskala czeka kolejne starcie w fazie finałowej T-Mobile Ekstraklasy, tym razem przed własną publicznością, z Pogonią Szczecin.

Bośniacki piłkarz Białej Gwiazdy powiedział po ostatnim gwizdku arbitra w Gdańsku, że drużyna nie jest zadowolona z wyniku rywalizacji z Lechią. „Jest niedosyt, każdy z nas uważa, że byliśmy bliżej wygranej. Stworzyliśmy sobie więcej okazji, zabrakło dzisiaj szczęścia, abyśmy mogli cieszyć się z trzech punktów” – zaczął Stilić. Pomocnik Wisły zaznaczył, że futbol to gra błędów, które mają wpływ na końcowy rezultat meczu. „Odnotowaliśmy jeden punkt w Gdańsku, który trzeba jednak szanować, bo Lechia już pokazywała, że jest mocną drużyną na własnym boisku. Spodziewaliśmy się trudnego meczu, ale dopiero w drugiej połowie zagraliśmy tak, jak powinniśmy. Byliśmy bliżej wygranej, jednak w piłce od sukcesu dzielą czasem milimetry” – podkreślił.

Na pytanie, skąd biorą się tak dwie różne połowy w wykonaniu Wiślaków, Stilić powiedział: „Nie wiem, Lechia zaczęła bardzo dobrze pierwszą połowę, stwarzała nam problemy, nie mogliśmy utrzymywać się przy piłce. Po przerwie, po rozmowie w szatni, lepiej prezentowaliśmy się na boisku, uspokoiliśmy grę, co powinniśmy robić też w pierwszej części spotkania”.

Plusem starcia z Biało-Zielonymi, oprócz pięknych bramek, jest fakt, iż Biała Gwiazda nadal jest wyżej w tabeli od gdańskiej ekipy. „Jeśli mamy szukać pozytywów tej potyczki, to miejsce w tabeli jest jednym z nich. Wiemy jednak, że trzy punkty dałyby nam bardzo dużo. Szukaliśmy ich, w ostatnich 15 minutach mieliśmy wiele okazji, ale się nie udało. Niestety, po moim strzale piłka trafiła w poprzeczkę, Boban także minimalnie chybił, „Bury” i Jean również mogli strzelić. Przed nami jeszcze pięć meczów, trzeba grać do końca i wierzyć” – zakończył wypowiedź Semir Stilić.

K. Kawula

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Głowacki: Musimy realizować swoje zadania

Data publikacji: 18-05-2015 10:57


Piłkarze krakowskiej Wisły wywieźli z Gdańska jeden punkt, który pozwolił im na utrzymanie czwartej pozycji w ligowej tabeli. Częstotliwość spotkań w fazie finałowej nie daje jednak drużynom ani chwili wytchnienia, w najbliższą środę czeka bowiem Białą Gwiazdę rywalizacja z Pogonią Szczecin.

Po raz kolejny zawodnicy krakowskiej Wisły odnotowali remis bramkowy w wyjazdowym spotkaniu. Kapitan Białej Gwiazdy wierzy, że jedno oczko wywalczone w meczu przyjaźni z Biało-Zielonymi może mieć przełożenie na ostateczną pozycję w ligowej tabeli. „Oczywiście, pewnie jesteśmy odrobinę rozczarowani wynikiem. Mam tutaj na myśli przebieg spotkania, możliwość wykorzystania sytuacji i obronienia się przed atakami przeciwnika, ale być może w ogólnym rozrachunku ten wynik i punkt da nam przysłowiowe „coś”, a może nawet sporo” – powiedział Arkadiusz Głowacki.

Pierwsza połowa w wykonaniu Wiślaków pozostawiała wiele do życzenia, po przerwie podopieczni trenera Kazimierza Moskala pokazali futbol, który jest ich wizytówką. „Zawsze podkreślam, że mecz trwa 90 minut, ma swoje fazy, lepsze i gorsze strony. Niewątpliwie pierwsza połowa nie była najgorsza czy tragiczna, ale brakowało w niej spokojnego i jakościowego rozegrania piłki. Często zamiast grać, chowaliśmy się za przeciwnikiem i stąd nasze problemy, straty i szanse Lechii na zdobycie bramek” – analizował popularny „Głowa”. Druga odsłona piątkowej rywalizacji na PGE Arenie ukazała zupełnie inaczej dysponowaną drużynę spod Wawelu. „W drugiej połowie udało się, jak to często u nas bywa, opanować sytuację i graliśmy dobry mecz. Szkoda straconej bramki, myślę, że graliśmy na dobrym, swoim poziomie i to powinno dać nam trzy punkty. Tak się nie stało, trzeba to jedno oczko uszanować i skupić się na najbliższym przeciwniku” – zaznaczył.

W 32. kolejce zarówno Lech, jak i Lechia straciły punkty, a na trzecie miejsce w tabeli wysunęła się Jagiellonia. Tzw. „spłaszczenie” tabeli sprawia, iż nic nie jest jeszcze przesądzone. „Najgorzej byłoby, jeśli zbyt często spoglądalibyśmy na tę tabelę i zastanawiali się, gdzie można zdobyć punkty, a gdzie stracić. Sądzę, że nie ma to w tym momencie znaczenia, kto jakie miejsce zajmuje. Musimy robić swoje, popracować i mocno skoncentrować się już na początku spotkania, aby odpowiednio wejść w mecz z Pogonią, realizować swoje zadania i wówczas będzie dobrze” – stwierdził kapitan Wisły.

Defensor Białej Gwiazdy powiedział, że nie potrafi przywołać konkretnego meczu z Pogonią, który szczególnie zapadł mu w pamięć, ale wie, że są to bardzo trudne rywalizacje. „Przed nami dwa dni przygotowań i na pewno będziemy w pełni gotowości w środę. Mecze z Pogonią charakteryzują się zaciętością, są to twarde pojedynki. Byłbym zadowolony, gdyby spotkanie potoczyło się dobrze dla nas, chociaż z drugiej strony nie chciałbym niczego zapeszyć…” – zakończył rozmowę Arkadiusz Głowacki.

K. Kawula

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Podsumowanie 32. kolejki T-Mobile Ekstraklasy

Bez wątpienia wydarzeniem 32. kolejki jest akcja, po której Wisła zdobyła w meczu z Lechią gola na 2-1, kiedy to piłka jak po sznurku chodziła między czterema piłkarzami, a na koniec Jean Barrientos użył swojej pięty. Magia! Na pewno byłaby jeszcze większa, gdyby Wiśle po tak bajecznej akcji udało się w Gdańsku wygrać. Wszystko skończyło się jednak remisem. Takim też wynikiem Śląsk podzielił się z Legią i to niespodzianka o tyle, że wcześniej przegrał Lech! Do walki o tytuł włącza się więc na poważnie zespół, który poznaniaków ograł, czyli "Jaga"!

Piątek, 15 maja:

Zawisza Bydgoszcz 3-1 Korona Kielce

1-0 Alvarinho (5.)

2-0 Alvarinho (10. k.)

3-0 Josip Barišić (45.)

3-1 Piotr Malarczyk (56.)

Kiedy kielczanie wygrywali na zakończenie sezonu zasadniczego z Lechią chyba mało kto spodziewał się, że po dwóch kolejnych swoich meczach ekipa Ryszarda Tarasiewicza będzie w tak fatalnych nastrojach. I bez powiększenia dorobku. Mecz Korony z Zawiszą ułożył się jednak bydgoszczanom wręcz genialnie, bo błyskawicznie wyszli na dwubramkowe prowadzenie, a na przerwę zeszli z trzema golami zapasu! Honorowe trafienie kielczan niewiele zmieniło, bo na pięć kolejek przed końcem sezonu Zawisza ma już tylko jeden punkt mniej od Korony, która musi zacząć bać się o swój ligowy byt. Bydgoszczanie są do tego przyzwyczajeni od dawna, ale znów zrobili poważny krok w kierunku utrzymania.

Lechia Gdańsk 2-2 WISŁA KRAKÓW

1-0 Maciej Makuszewski (37.)

1-1 Rafał Boguski (60.)

1-2 Jean Barrientos (69.)

2-2 Kevin Friesenbichler (73.)

Po słabej pierwszej połowie i trochę jednak przypadkowym golu dla gospodarzy nic nie zanosiło się na to, że druga część tego spotkania to będzie istna "Liga Mistrzów". No i że w dużej mierze przyczynią się do tego wiślacy. Świetna jednak wrzutka i gol Rafała Boguskiego rozkręciły "Białą Gwiazdę", a to co Jean Barrientos, Semir Štilić, Paweł Brożek i Rafał Boguski pokazali w 69. minucie - to była akcja, a potem gol, który można pokazywać w każdej telewizji. Nie powstydziłaby się bowiem tego nawet Barcelona ze swoimi gwiazdami. A już trafienie Urugwajczyka... piętą?! Cóż... Czapki z głów. Niestety nie do końca, bo Lechia wyrównała i choć bramki ładne i choć punkt cenny, to mocno zawiedziony Kazimierz Moskal na pewno swoim podopiecznym "zmył głowy". Po tym bowiem meczu i nawet mimo prowadzenia do przerwy - z remisu bardziej może cieszyć się Lechia, która - co warto też podkreślić - straciła dopiero pierwsze gole na własnym stadionie w tym roku.

Sobota, 16 maja:

Górnik Łęczna 0-3 Cracovia

0-1 Mateusz Cetnarski (20.)

0-2 Mateusz Cetnarski (34.)

0-3 Marcin Budziński (60.)

W poniedziałek zespół z Łęcznej zapracował wygraną w Gliwicach na miano bohaterów. Szybko jednak je stracił, bo na tle "Pasów" zespół beniaminka - a zwłaszcza jego defensywa - nie prezentował poziomu godnego drużyny z Ekstraklasy. Inna oczywiście sprawa, że w zespole Cracovii błysnął Mateusz Cetnarski, a dobrze grał też inny "odkurzony" przez trenera Jacka Zielińskiego piłkarz, czyli Deleu. Wszystko zaś to oznacza, że derby w przyszłym sezonie wydają się niemal pewne.

GKS Bełchatów 0-2 Podbeskidzie

0-1 Bartosz Śpiączka (13.)

0-2 Dariusz Kołodziej (77.)

Wprawdzie do końca sezonu jeszcze aż pięć kolejek, ale wszystko wskazuje na to, że pierwszego spadkowicza już praktycznie znamy. GKS Bełchatów zaczął ten sezon bardzo dobrze, ale czym dłużej gra w Ekstraklasie, tym robi to gorzej. W meczu z Podbeskidziem zespół z Bełchatowa był dla "Górali" tylko tłem. Stąd też bielszczanie zasłużenie odjeżdżają od strefy spadkowej, w której GKS przejmuje mało zaszczytną funkcję "czerwonej latarni". Z taką grą jak w tym meczu - już się jej nie pozbędzie.

Ruch Chorzów 1-1 Piast Gliwice

0-1 Konstantin Vassiljev (19.)

1-1 Michał Efir (60.)

Ciężko szło chorzowianom bez pauzującego za żółte kartki Grzegorza Kuświka, a że do przerwy przegrywali, więc Waldemar Fornalik posłał w bój Michała Efira. I za jego sprawą wreszcie "Niebiescy" zaczęli oddawać celne strzały, a że jeden znalazł drogę do bramki, więc walczące o pozostanie w lidze zespoły podzieliły się punktami. Co na pewno nikogo cieszyć nie może. No chyba, że pozostałych rywali w grupie. Ruch był wprawdzie bliżej wygranej, zwłaszcza po wybronionym przez Jakuba Szmatułę na poprzeczkę strzale Michała Helika, ale i tak ma na swoim koncie w finale sezonu już cztery zdobyte punkty. Dla Piasta to dopiero taki pierwszy.

Niedziela, 17 maja:

Lech Poznań 1-3 Jagiellonia Białystok

1-0 Dawid Kownacki (52.)

1-1 Patryk Tuszyński (60.)

1-2 Patryk Tuszyński (67.)

1-3 Maciej Gajos (82.)

Akcja "czterech dych" klubu z Poznania nie udała się choćby w połowie. Zakładano bowiem, że na stadionie zjawi się 40 tysięcy kibiców, a Lech ogra Jagiellonię. Jak na tak ważny mecz 22,5 tysiąca fanów to raczej słaby wynik, ale i tak lepszy, niż ten na murawie, gdzie zasłużenie wygrali przyjezdni. Tym bardziej, że pierwszy gol dla poznaniaków padł ze spalonego. Tym samym można śmiało powiedzieć, że białostoczanie dali wyraźny sygnał - "chcemy liczyć się w walce o mistrzostwo"!

Górnik Zabrze 2-0 Pogoń Szczecin

1-0 Roman Gergel (58.)

2-0 Łukasz Madej (78.)

W pełni zasłużone zwycięstwo gospodarzy, bo "Portowcy" niewiele w Zabrzu zdziałali. Zresztą - gdyby nie Radosław Janukiewicz - pewnie zwycięstwo Górnika byłoby jeszcze bardziej okazałe. Pogoń wyrasta więc na tę chwilę na zdecydowanego outsidera grupy mistrzowskiej.

Śląsk Wrocław 1-1 Legia Warszawa

1-0 Flávio Paixão (6.)

1-1 Tomasz Jodłowiec (34.)

Legioniści przystępowali do tego meczu wiedząc już o porażce Lecha, więc wygrana we Wrocławiu dawała im powrót na fotel lidera. Tym większa musiała być w Warszawie konsternacja, gdy szybko na prowadzenie wyszedł Śląsk. Trener Henning Berg szybko zaczął więc robić zmiany, ale najważniejsze były te sędziego, który nie dostrzegł faulu Orlando Sá i Tomasz Jodłowiec mógł wyrównać. Potem Sá biegał też na spalonym, ale sędzia liniowy "przymknął" oko. W końcu nie dało się przymknąć oka na kolejny faul Tomasza Brzyskiego i po jego dwóch żółtych kartkach - legioniści kończyli mecz w "dziesiątkę". Na pewno będą więc sami "płakać" i narzekać na decyzje sędziowskie, tym bardziej, że ostatecznie we Wrocławiu zremisowali i Lecha nie przegonili. A jakby tego było mało - punktowo dogoniła ich Jagiellonia, z którą zagrają u siebie już w środę. Zapowiada nam się niezłe "meczycho"!

Aktualna tabela:

1. Lech Poznań 32 30 55-31 2. Legia Warszawa 32 29 59-33

3. Jagiellonia Białystok 32 29 47-37

4. WISŁA KRAKÓW 32 26 53-42

5. Śląsk Wrocław 32 25 45-38

6. Górnik Zabrze 32 25 46-47

7. Lechia Gdańsk 32 25 41-40

8. Pogoń Szczecin 32 21 41-43

9. Podbeskidzie Bielsko-Biała 32 24 44-50

10. Cracovia 32 23 39-42

11. Piast Gliwice 32 21 41-47

12. Ruch Chorzów 32 21 36-39

13. Korona Kielce 32 20 35-47

14. Górnik Łęczna 32 20 34-42

15. Zawisza Bydgoszcz 32 19 37-55

16. GKS Bełchatów 32 17 25-45

Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Liga od kuchni: canalplus

>>> Kulisy meczu (video):


Doping kibiców:

Doping kibiców Lechii i Wisły(video)


Źródło:http://lechia.net/

Galeria kibicowska: