2015.05.20 Wisła Kraków - Pogoń Szczecin 2:2

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 19:10, 8 lip 2017; Kyzcwezs (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)
2015.05.20, Ekstraklasa, 33. kolejka, Kraków, Stadion miejski im. Henryka Reymana, 20:30, środa, 14°C
Wisła Kraków 2:2 (1:0) Pogoń Szczecin
widzów: 8.445
sędzia: Daniel Stefański z Bydgoszczy
Bramki
Semir Stilić 43’

Mariusz Stępiński (g) 86’

1:0
1:1
2:1
2:2

58’ Adam Frączczak

90+4’ Rafał Murawski
Wisła Kraków
4-2-3-1
Michał Buchalik
Boban Jović
Arkadiusz Głowacki
Maciej Sadlok
Łukasz Burliga
Maciej Jankowski Grafika:Zmiana.PNG (68’ Łukasz Garguła)
Grafika:Zk.jpg Dariusz Dudka
Rafał Boguski Grafika:Zmiana.PNG (73’ Alan Uryga)
Grafika:Zk.jpg Semir Stilić
Jean Barrientos Grafika:Zmiana.PNG (82’ Mariusz Stępiński)
Paweł Brożek

trener: Kazimierz Moskal
Pogoń Szczecin
4-5-1
Dawid Kudła
Sebastian Rudol
Wojciech Golla Grafika:Zk.jpg
Sebastian Murawski Grafika:Zmiana.PNG (77’ Maksymilian Rogalski Grafika:Zk.jpg)
Ricardo Nunes
Dominik Kun Grafika:Zmiana.PNG (58’ Adam Frączczak)
Rafał Murawski
Mateusz Matras Grafika:Zk.jpg
Michał Walski Grafika:Zmiana.PNG (57’ Michał Janota)
Takafumi Akahoshi
Łukasz Zwoliński

trener: Czesław Michniewicz
Strzały: 14-15 (10-5)
Strzały celne: 3-7 (1-2)
Strzały niecelne: 5-4 (4-1)
Strzały zablokowane: 6-4 (5-2)
Słupki/poprzeczki: 0-0
Posiadanie piłki (w %): 57-43 (55-45)
Faule: 13-18 (6-10)
Dośrodkowania: 28-15 (14-11)
Rzuty rożne: 5-2 (3-2)
Spalone: 2-1 (1-0)
Żółte kartki: 2-3 (0-1)

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy.
Bilet meczowy.
[Foto: L. Stępień/www.wislaportal.pl]

[Foto: L. Stępień/www.wislaportal.pl]
[Foto: M. Pirga/www.wislaportal.pl]

[Foto: M. Pirga/www.wislaportal.pl]
[Foto: L. Stępień/www.wislaportal.pl]

[Foto: L. Stępień/www.wislaportal.pl]
[Foto: M. Pirga/www.wislaportal.pl]

[Foto: M. Pirga/www.wislaportal.pl]
[Foto: L. Stępień/www.wislaportal.pl]

[Foto: L. Stępień/www.wislaportal.pl]


Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Kazimierz Moskal przed meczem z Pogonią: - W jutrzejszym meczu bezwględnie potrzebne jest zwycięstwo

- Przestrzegam przed lekceważeniem Pogoni z tego tytułu, że przegrali dwa ostatnie mecze w rundzie finałowej i gdzieś tam pojawiły się głosy, że nie będą się już liczyć. Na pewno będą walczyć i zrobią wszystko, aby w Krakowie postawić wysoko poprzeczkę i wywieźć korzystny wynik. Jest to normalne. Widzimy jak ta liga wygląda - mówił na konferencji prasowej, przed meczem z Pogonią Szczecin trener krakowskiej Wisły, Kazimierz Moskal.

- Pogoń to bardzo młody zespół, ale mają w swoich szeregach zawodników, którzy trochę już w tej piłce są ograni i już coś w niej osiągnęli. Mam na myśli Murawskiego i Robaka, który wraca po kontuzji. Do tego w doskonałej dyspozycji jest Zwoliński, który jest bardzo niebezpiecznym zawodnikiem. Zespół Pogoni jest trochę nieobliczalny. W każdym meczu ma momenty, w których jest groźny - dodał Moskal, który wspomnianego Marcina Robaka nie musi jednak się "obawiać", bo napastnik Pogoni w tym sezonie już raczej nie zagra.

Tradycyjnie już na konferencji prasowej nie mogło nie być powrotu do poprzedniego naszego występu, czyli tym razem spotkania z Lechią Gdańsk.

- Po meczu w Gdańsku byłem rozczarowany jego pierwszą połową. I nic się tutaj nie zmieniło. Okazuje się, że nawet grając dobrze, czy bardzo dobrze przez 45 minut - można mecze wygrywać. My chcemy wygrywać, ale chciałbym jednak coś więcej. Chciałbym żeby nasza gra układała się po naszej myśli lub tak jak sobie zakładamy przez pełne 90 minut - mówił trener Wisły.

Zapytano go oczywiście także o "gwiazdę" weekendu, czyli Jeana Barrientosa, którego trafienie z Gdańska obiegło wiele serwisów sportowych.

- Wierzę, że taka akcja i taka bramka mu pomoże, bo może go to tylko podbudować i dodać pewności. Oczywiście, że się cieszę, że taką bramkę strzelił, że przeprowadziliśmy taką akcję, natomiast dla mnie też ważne jest żeby od momentu kiedy znajdzie się na murawie dawał jak najwięcej drużynie, a nie żebyśmy się tylko zachwycali tą jedną bramką - w ten sposób stonował jednak emocje Moskal.

Wiele wskazuje natomiast na to, że mimo powrotu do zdrowia Richárda Guzmicsa - wielkich zmian w naszym składzie defensywy nie będzie.

- Gdy przyszedłem mieliśmy dużo roszad, ciągle to zestawienie obrony gdzieś tam było inne. Bo i Darek Dudka grał na środku obrony i Piotrek Żemło. Od jakiegoś czasu obrona się nie zmienia. Rysiek od niedawna wrócił do treningów. Miał kontuzję mięśniową i z jego powrotem trochę się borykaliśmy. Staramy się go wprowadzać ostrożnie. Maciek Sadlok dobrze sobie radzi, dobrze współpracuje z Arkiem i to też ma na to wpływ - stwierdził opiekun wiślaków.

Choć sytuacja w tabeli oraz w nieobliczalnej lidze mogłaby do tego niektórych zachęcać - trener Wisły nie chciał natomiast składać przed czekającymi nas meczami - mimo pytań o to - jakichś wielkich deklaracji.

- Nie mamy się co czarować. Jeśli na koniec rozgrywek chcemy osiągnąć dobry wynik, czy dobre miejsce, to w jutrzejszym meczu bezwzględnie potrzebne jest zwycięstwo. Gramy o jak najwyższą pozycję w tabeli, chcemy zajść jak najwyżej. Wiemy jakie mamy mecze, mamy tego świadomość i nie ma nikogo w szatni, kto nie miałby marzeń i ambicji aby zdobyć mistrzostwo, jeśli byłoby ono w zasięgu. Ale też mamy pełną świadomość tego co w tej lidze się dzieje i na co każdego stać. Z moich ust na pewno mocne zapewnienia nie padną, ale gramy w grupie, która walczy o mistrzostwo, więc będziemy walczyć o jak najwyższe miejsce - stwierdził Moskal.

- Nie sądzę, aby Pogoń zmieniła coś w swoim sposobie gry. Przegrali pierwsze dwa mecze, ale będą grali bez obciążeń. Zdajemy sobie z tego sprawę i będę przestrzegał zawodników przed tym, aby Pogoni nie zlekceważyć. To na pewno nie będzie łatwy mecz. Absolutnie zdajemy sobie z tego sprawę. Przed meczami na Legii czy w Białymstoku nikogo nie będzie trzeba specjalnie motywować, ale Ci ludzie, którzy są w drużynie, są na tyle świadomi, że poradzą sobie z tym problemem - zakończył trener "Białej Gwiazdy".


Dodał: Redakcja


Źródło: wislaportal.pl

Gramy o mistrza: Wisła – Pogoń

19. maja 2015,

W środowy wieczór piłkarze Wisły podejmą na własnym stadionie Pogoń Szczecin. Sytuacja w tabeli jest taka, że Wisła wciąż ma szansę nawet na mistrzostwo kraju, bowiem do prowadzącego i grającego bardzo nierówno Lecha piłkarze z Krakowa tracą tylko cztery punkty. Aby zabawa trwała nadal, najpierw trzeba jednak bezwarunkowo wygrać z Pogonią.

Trener Moskal w dalszym ciągu nie będzie mógł skorzystać z Donalda Guerriera, który boryka się z problemami mięśniowymi. Poza tym wszyscy są zdrowi i nikt nie pauzuje za nadmiar kartek. Guerrier, który ciągnął Wisłę za uszy w ostatnich spotkaniach doczekał się jednak następcy, niespodziewanego. Został nim Rafał Boguski, który zaczął ostatnio trafiać do siatki i grać na naprawdę dobrym poziomie.


Ciekawość budzi zestawienie linii defensywy na mecz z „Portowcami”. Do zdrowia wrócił już Richard Guzmics, jednak dobrze spisuje się para Głowacki-Sadlok. „Głowa” wiadomo, nieruszany. Przesunąć Sadloka na bok? Dobrze grają Jović i Burliga. Ławka też przy obecnej dyspozycji nie wchodzi w grę. Wszystko wskazuje więc na to, że reprezentant Węgier po raz kolejny mecz rozpocznie w pozycji siedzącej.

Wisła to w tej chwili tak naprawdę wielka niewiadoma. Piłkarze Kazimierza Moskala potrafią zagrać słabe 45 jak w Gdańsku, po czym do wywiadu w przerwie podchodzi jeden z piłkarzy, mówi, że muszą się otrząsnąć, wychodzą na drugą połowę i… Inna jakość. Tak, jak w ataku swoje akcje rozgrywa Wisła nie potrafi zagrać nikt w Polsce, łącznie z koronowaną na mistrza od lipca Legią.

- Aby móc myśleć o tym, trzeba bezwzględnie wygrać w jutrzejszym meczu. Gramy o najwyższą pozycję w tabeli, chcemy dojść jak najwyżej. Nie ma nikogo w szatni, kto nie miałby marzeń ani ambicji, aby zdobyć mistrzostwo, jeśli byłoby w zasięgu. Mamy świadomość, co się w tej lidze dzieje i jakie mecze przed nami. Z mojej strony zapewnienia mocne nie padną, ale gramy w grupie, która walczy o mistrzostwo i te słowa powinny wystarczyć – powiedział przed meczem z Pogonią trener Kazimierz Moskal. Więcej dodawać nie trzeba.

Pogoń fatalnie wystartowała w rundzie finałowej, odnosząc dwie porażki w dwóch meczach. Piłkarze Czesława Michniewicza przyjadą do Krakowa tylko i wyłącznie z zamiarem zwycięstwa – nie mają nic do stracenia, a mogą tylko zyskać. Taka postawa piłkarzy ze Szczecina powinna zaowocować dobrym spotkaniem, dużo lepszym niż ostatnie przy Reymonta pomiędzy tymi zespołami, zakończone wynikiem 1-1.

Pogoń przyjedzie pod Wawel bez kontuzjowanych Huberta Matyni i Marcina Robaka, za to z powracającym do zdrowia Hernanim i Michałem Janotą. Jeszcze niedawno perspektywa gry bez Robaka wydawała się koszmarem dla wszystkich osób związanych z Pogonią. Już tak nie jest, za sprawą Łukasza Zwolińskiego, który wiosną jest postrachem formacji defensywnych rywali Pogoni.

Choć jeszcze niedawno obawialiśmy się, że Wisłę może czekać widmo gry w dolnej części tabeli i walka o utrzymanie, teraz śmiało można stwierdzić, że Wisła gra o mistrzostwo kraju. Nie pora na to by rozstrzygać, na ile jest to kwestia słabości ligi a na ile dobrej gry Wiślaków. Zapraszamy wszystkich kibiców na środowe spotkanie, bo tylko razem możemy pomóc Wiśle wrócić na należne jej miejsce!

Spotkanie poprowadzi pan Daniel Stefański z Bydgoszczy.

Transmisja meczu w nSport. Początek spotkania o 20.30.


wislakrakow.com

(sum91)


Źródło: wislakrakow.com

Tak gra Pogoń

Data publikacji: 19-05-2015 10:58


Już jutro o 20.30 piłkarzy Białej Gwiazdy czeka kolejny mecz o udział w europejskich pucharach. Wiślacy podejmą u siebie szczecińską Pogoń, która zamyka tabelę grupy mistrzowskiej. Portowcy przegrali ostatnie trzy spotkania i do znajdującej się przed nimi ekipy Górnika Zabrze tracą już cztery punkty. Niewątpliwie dla podopiecznych Czesława Michniewicza pojedynek w Krakowie to ostatnia szansa na odegranie znaczącej roli w czołowej ósemce ligi.


„Ostatnie spotkania na Wiśle nie były najlepsze w naszym wykonaniu, ale każda passa się kiedyś kończy i mam nadzieję, że zagramy dobry mecz i wywieziemy punkty” – powiedział bramkarz Pogoni, Radosław Janukiewicz. Szczecinianie będą mieli jednak utrudnione zadanie – w ostatnim meczu stracili bowiem swego podstawowego defensora, 19-letniego Huberta Matynię, który zerwał więzadła w kolanie. Kto na lewej stronie zastąpi obrońcę Portowców? W jakim składzie wybiegną gracze Dumy Pomorza? Zapraszamy na analizę taktyczną rywali Wisły Kraków.

Bramka: W ekipie Czesława Michniewicza pewniak do gry w bramce jest tylko jeden. To 31-letni Radosław Janukiewicz, który w tym sezonie rozegrał wszystkie spotkania w pełnym wymiarze czasowym. Charakteryzujący się doskonałymi warunkami fizycznymi (193 cm wzrostu) bramkarz dotychczas zachował czyste konto w siedmiu ligowych meczach. W dużej mierze to właśnie dzięki niemu Pogoń znalazła się w pierwszej ósemce ligi. Nie dziwi więc fakt, iż od dawna wychowanek Śląska Wrocław jest w orbicie zainteresowania selekcjonera reprezentacji Polski, Adama Nawałki. Janukiewicz dostawał już powołania do kadry narodowej, jednak nie zdołał jeszcze w niej rozegrać ani jednego spotkania.

Linia obrony: W defensywie Pogoni Szczecin rządzi młodość. Do czasu kontuzji Huberta Matyni średnia wieku tej formacji wynosiła 22 lata. Lewego defensora, który wybił się z drużyny rezerw w tym sezonie, zastąpi nieco starszy, bo 28-letni Ricardo Nunes, reprezentant Republiki Południowej Afryki, legitymujący się także portugalskim paszportem. Jest to jedyny lewonożny zawodnik, jaki w tym momencie pozostał zdrowy w kadrze Portowców. Na drugiej flance zagra jedno z największych odkryć Ekstraklasy, etatowy zawodnik wszystkich juniorskich reprezentacji Polski- 20-letni Sebastian Rudol. Młody obrońca od zeszłego sezonu stanowi o sile szczecinian i coraz częściej mówi się o jego przenosinach do mocniejszego klubu, niekoniecznie polskiego. Środek defensywy obsadzony jest przez Wojciecha Gollę, 23-latka pozyskanego niegdyś za darmo z Lecha Poznań oraz Mateusza Matrasa, który na mecz z Wisłą wraca po zawieszeniu za czerwoną kartkę w spotkaniu z Lechią Gdańsk.

Linia pomocy: W zespole Pogoni, podobnie jak w ekipie Białej Gwiazdy, występuje pięciu pomocników. Dwaj defensywni – Rafał Murawski i Maksymilian Rogalski to najbardziej doświadczeni gracze w kadrze Dumy Pomorza. Ten pierwszy, aż 48-krotny reprezentant kraju, występujący niegdyś w Lidze Mistrzów z drużyną Rubina Kazań, wkrótce po przyjściu do klubu ze Szczecina stał się jego kapitanem. Ten drugi natomiast może pochwalić się najdłuższym stażem w Pogoni. Obecny sezon jest jego szóstym w barwach Portowców. Przed Murawskim i Rogalskim jako ofensywny pomocnik zagra najprawdopodobniej Takafumi Akahoshi, zawodnik, który już niegdyś był podporą szczecinian, wypożyczony obecnie z rosyjskiego FK Ufa. Dla 28-latka nie jest to sezon tak dobry, jak poprzedni, lecz mimo to trener Michniewicz liczy na jego dobrą dyspozycję i odrobinę niekonwencjonalności, z której to słynie Japończyk. Na skrzydłach wymienionych pomocników wspomogą najpewniej Adam Frączczak, szczeciński człowiek od zadań specjalnych, który dotychczas zagrał już niemal na wszystkich pozycjach, oprócz bramki, a także 21- letni Dominik Kun, pozyskany w poprzednim sezonie ze Stomilu Olsztyn.

Linia ataku: Do niedawna najgroźniejszym zawodnikiem Portowców był król strzelców poprzedniego sezonu Marcin Robak, w tym sezonie wyrósł mu jednak poważny konkurent – Łukasz Zwoliński. Popularny „Zorro”, którego pseudonim wziął się od noszenia maski ochronnej, jest najskuteczniejszym strzelcem ekipy Pogoni. Zdobywca dwunastu bramek wygryzł z pierwszego składu Robaka, który podczas ostatnich sześciu meczów tylko dwukrotnie zaznał murawy. Nic dziwnego, rundę rewanżową Zwoliński miał niesamowitą i dalej jest nie do zatrzymania. To właśnie na wychowanka Pogoni Wiślacy będą musieli zwracać szczególną uwagę.

Wisła traci tylko cztery punkty do pozycji lidera Ekstraklasy. Dalej wszystko jest możliwe, konieczne jest jednak zwycięstwo z drużyną Dumy Pomorza. Czy podopieczni Kazimierza Moskala dołączą do walki o mistrzostwo? Czy Wiślakom uda się powtórzyć doskonały wynik z ostatniego meczu u siebie?

Czy Jean Barrientos znów zaskoczy, tak jak miało to miejsce w Gdańsku? Na te i inne pytania odpowiedź poznamy już jutro o 20.30. Spotkanie poprowadzi Daniel Stefański, ten sam, który był rozjemcą w pojedynku z Lechią.

Jakub Pobożniak

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Gramy do końca!

Data publikacji: 20-05-2015 10:06


T-Mobile Ekstraklasa nie zwalnia tempa! W piątek wiślacy byli w Gdańsku, a już dziś, już za kilka godzin na własnym stadionie podejmować będą Pogoń Szczecin. Dobra gra i korzystne wyniki w dwóch poprzednich meczach sprawiły, że cel zakładany przed startem sezonu jest na wyciągnięcie ręki. Najpierw trzeba jednak pokonać Pogoń, a Wasze wsparcie na pewno ułatwi naszym piłkarzom zadanie. Dlatego dziś wieczorem widzimy się na R22!

Biała Gwiazda i „Portowcy” w całej swojej historii mieli okazję rywalizować 83 razy. Inauguracyjne spotkanie tych drużyn miało miejsce 19 kwietnia 1959 roku przy Reymonta w Krakowie. Wisła w 5. kolejce I ligi ograła gości aż 4:0, a solidarnie po dwie bramki w tamtym spotkaniu zdobyli Stanisław Adamczyk i Kazimierz Kościelny. I to właśnie na boiskach najwyższej polskiej klasy rozgrywkowej oba kluby mierzyły się najczęściej. Począwszy od wspomnianego wyżej spotkania aż do dziś uzbierały się dokładnie 73 mecze, w których Wisła i Pogoń biły się o „Mistrza”. Lepszy bilans tych pojedynków ma zdecydowanie Biała Gwiazda, która wygrała 32 razy, 22 zremisowała, a w 19 musiała uznać wyższość rywala.

Naprawdę warty zauważenia jest fakt, że mecze pomiędzy tymi zespołami są zawsze ciekawe i pełne bramek. Tylko cztery ekstraklasowe spotkania tych drużyn zakończyły się bezbramkowymi remisami, a w 38 strzelono minimum 3 bramki. Wiślacy do bramki Pogoni trafiali 117 razy, tracąc przy tym 78 goli. To daje łącznie prawie 2,7 bramki na mecz. Takie statystyki i forma, w jakiej znajduje się krakowska Wisła, zapowiadają dziś przy Reymonta wielkie emocje! Najlepszym strzelcem Białej Gwiazdy przeciwko „Portowcom” jest Kazimierz Kmiecik ze swoimi 13 trafieniami. W obecnej kadrze najwięcej bramek przeciwko szczecinianom, czyli 7, ma na koncie Paweł Brożek.

Przed własną publicznością Biała Gwiazda przegrała z Pogonią tylko 6 razy, a po raz ostatni miało to miejsce 15 lat temu, na początku sezonu 2000/01. Goście ze Szczecina pokonali Wisłę 2:1, dwie bramki zdobył dla nich Sergiusz Wiechowski, a honorowe trafienie dla krakowian przypadło w udziale Tomaszowi Frankowskiemu. Zdecydowanie częściej przy Reymonta górą byli Wiślacy, wygrywając 18 z 37 spotkań rozegranych w Krakowie. Pozostałe 13 meczów zakończyło się podziałem punktów. Przed rokiem wiślacy na Stadionie Miejskim im. Henryka Reymana rozgromili Pogoń 5:0, a hattrckiem w tamtym pojedynku popisał się Paweł Brożek, dołączając tym samym do „klubu stu”. Chyba nikt nie ma nic przeciwko temu, by wiślacy dziś powtórzyli ten wyczyn.

W obecnym sezonie oba kluby spotkały się już ze sobą dwukrotnie. Jesienią w Szczecinie Wisła wygrała 3:0, rozgrywając wspaniałe zawody. Wynik spotkania po 25 minutach, strzałem z rzutu wolnego, otworzył Semir Stilić, a później asystował przy obu golach Pawła Brożka. W rewanżu, który rozegrano 20 lutego w Krakowie, oba zespoły podzieliły się punktami, remisując 1:1. W 24. minucie prowadzenie Wiśle dał „Brozio”, ale jeszcze przed przerwą z karnego wyrównał Marcin Robak.

W poprzedniej kolejce Pogoń przegrała w Zabrzu z Górnikiem 0:2 i w tabeli jest 8. Wisła natomiast zremisowała 2:2 z Lechią w Gdańsku i zajmuje miejsce numer 4.

To co najciekawsze w tym sezonie, właśnie się rozpoczęło, a emocje będą tylko rosły. Nie pozwól, by to wszystko przeszło Ci koło nosa! Bądź częścią wielkiego spektaklu, wspomóż wiślaków w walce o najwyższe cele i zobacz, jak na Twoich oczach tworzy się historia. Bo bez względu na to, czy jest weekend czy środek tygodnia, to razem gramy do końca!

Mecz Wisła Kraków – Pogoń Szczecin rozpocznie się o godzinie 20.30.

Nie czekaj, kup bilet i do zobaczenia na R22!

MH

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Mecz z kluczem, który otworzy kolejne drzwi. Wisła gra z Pogonią

Po dwóch pierwszych kolejkach finałowej części sezonu krakowska Wisła - dzięki wysokiej wygranej z Górnikiem Zabrze oraz dzięki remisowi w Gdańsku z Lechią - była najlepszym zespołem w całej lidze, w tych dwóch jakże ważnych seriach gier. Wszyscy natomiast mamy prawo liczyć, że podopieczni Kazimierza Moskala podtrzymają tę pozycję także po kolejnym naszym spotkaniu. To czeka nas już w środowy wieczór, kiedy to przyjdzie nam się zmierzyć ze szczecińską Pogonią! Ten mecz to dla nas "spotkanie klucz" przed dalszą walką w lidze.

Wiślacy mogą się poniekąd poczuć jak bohater platformowej gry komputerowej, w której stoją przed nim kolejne zadania. W zależności zaś od jakości ich wykonania będą w najbliższym czasie dostawać kolejne klucze. Niektóre prowadzić nas będą o poziom wyżej. Inne zaś mogą zrzucić nas na poziom, z którego wyżej wyjść już się nie da. I choć trener Moskal mówi, że w meczach fazy mistrzowskiej możemy tylko zyskać, to też nie do końca można się z tym zgodzić. To bowiem prawda, że zyskać można bardzo wiele, ale tutaj także można tracić.

Przekonuje się o tym choćby Legia, która w porze naszego meczu z Pogonią podejmować będzie Jagiellonię i kto wie, czy po tej potyczce nie znajdzie się niżej niż na miejscu numer dwa w tabeli. Choć całkiem niedawno była pierwsza i nikt w Warszawie nawet nie pomyślał, że może się to zmienić! Wszystko okazało się jednak o wiele bardziej dla nich brutalne, bo kolejni rywale nie zamierzają się poddawać. Do takich mamy nadzieję należeć będzie też Wisła, która walczyć będzie w środę wprawdzie wyłącznie o to, aby utrzymać się na lokacie oznaczonej cyfrą cztery, ale też niepoprawni optymiści już teraz widzą całkiem ciekawą sytuację w ligowej stawce. Całkiem bowiem możliwe remisy w meczach 33. kolejki w Poznaniu i Warszawie sprawiłyby, że Wisła może na cztery kolejki przed końcem sezonu znaleźć się o ledwie dwa punkty za liderem! Oczywiście marzyć o podobnej sytuacji nikt nikomu nie zabrania, ale najpierw skupić się trzeba jednak na tym aby ograć Pogoń.

A ta zjawi się na Reymonta na pewno podrażniona trzema kolejnymi porażkami i można się spodziewać, że "Portowcy" mocno będą się starać, aby nie zaznać czwartej. I choć to Wisła wydaje się być faworytem czekającego nas meczu, to musimy zgodzić się tym razem bez dwóch zdań z trenerem Moskalem, który mocno przestrzega przed choćby minimalnym lekceważeniem zespołu ze Szczecina.

I miejmy nadzieję, że wiślacy nie oglądając się na kogokolwiek sami mocno ruszą do boju i wygrają swój przedostatni już w tym sezonie mecz na własnym stadionie. Niestety bowiem okazji do oglądania naszych piłkarzy na R22 w tym sezonie już zbyt wiele nie będzie, dlatego też nie będziemy jakoś wyjątkowo dosadnie do oglądania tego spotkania "na żywo" zachęcać. Ci którzy nie będą bowiem szukać wymówek na stadionie i tak się zjawią. A tym, którzy ich szukają, z obiektem przy ulicy Reymonta zawsze będzie nie po drodze. Piszący zaś te słowa bez dwóch zdań na meczu się stawi. Bo też ma nadzieję, że Wisła z "Portowcami" użyje właściwych "kluczy". I zrobi krok w kierunku jeszcze pasjonującego dla nas finiszu tego sezonu! I warto zobaczyć to na własne oczy!

Do boju Wisełka!


Dodał: Redakcja


Źródło: wislaportal.pl

Relacje z meczu

Pogoń wydziera Wiśle zwycięstwo

Data publikacji: 20-05-2015 22:33


Wiele wskazywało na to, iż Biała Gwiazda będzie w środę wieczór cieszyć się ze zwycięstwa, jednak walka do samego końca przyniosła Pogoni Szczecin jedno oczko. Bramki dla drużyny Białej Gwiazdy zdobyli Stilić i Stępiński, natomiast trafienia Portowcom zapewnili Frączczak oraz Murawski.

Pierwszy celny strzał kibice zgromadzeni na stadionie im. Henryka Reymana obejrzeli już kilkadziesiąt sekund po rozpoczęciu meczu, kiedy to 18-letni Walski próbował postraszyć Buchalika. Kolejne zagrożenie ze strony Pogoni nadeszło w 5. minucie, jednak tym razem dobrze w obronie spisał się Sadlok, który powstrzymał wślizgiem Zwolińskiego.


Chwilę później ładną akcję zaprezentowali gracze trenera Moskala, ale Barrientos stracił futbolówkę w polu karnym przeciwnika. W 14. minucie rajdem lewą stroną popisał się Akahoshi, lecz także i tym razem Sadlok nie dał się zaskoczyć. Sto dwadzieścia sekund później na strzał zdecydował się Zwoliński, ale na posterunku był golkiper Białej Gwiazdy.


19. minuta przyniosła Wiśle dobrze zapowiadającą się akcję, ale uderzenia Brożka i Barrientosa, po wcześniejszej centrze Jovicia, zostały zablokowane. Sześć minut później do piłki po faulu na Stiliciu podszedł Dudka, jednak pomocnik Białej Gwiazdy trafił jedynie w mur. W kolejnej sytuacji wypracowanej przez krakowian Głowacki nieczysto trafił głową w piłkę, minimalnie pudłując.

Na strzał z dystansu zdecydował się w 31. minucie Sadlok, lecz piłkarz z Krakowa minimalnie chybił. Po nieźle zapowiadającej się akcji wypracowanej przez Jankowskiego i Boguskiego na spalonym dał się złapać Brożek. Pierwsza bramka dla Białej Gwiazdy padła w 43. minucie po świetnym zagraniu Jankowskiego wprost na nogę Stilicia, który precyzyjnym strzałem dopełnił formalności.

Pięć minut po zmianie stron prostopadle zagrywał Stilić, ale ani Brożek, ani Barrientos nie zdołali sięgnąć futbolówki. Chwilę później w polu karnym rywala upadł popychany przez defensora Portowców Boguski, lecz arbiter nie zdecydował się na podyktowanie rzutu karnego.

Koronkowa akcja Białej Gwiazdy z 52. minuty powinny zakończyć się przynajmniej oddaniem strzału, lecz Brożek niepotrzebnie zagrał futbolówkę do tyłu, marnując dogodną okazję. Rewelacyjnie wszedł w mecz Frączczak, który chwilę po wejściu na murawę odnotował wyrównujące trafienie.

W 70. minucie piłka po strzale Zwolińskiego zmierzała w stronę bramki, ale na szczęście dla gospodarzy zdążył z linii bramkowej wybić ją Sadlok. Wiślacy godną uwagę akcję przeprowadzili osiem minut później, ale Brożek po przyjęciu futbolówki nie zdołał odwrócić się w kierunku bramki.

Niebezpiecznie zrobiło się w „szesnastce” Białej Gwiazdy chwilę później, kiedy to Akahoshi podał Murawskiemu. Pomocnik ze Szczecina nieczysto jednak uderzył w piłkę i nie wykorzystał szansy. W 86. minucie drugie trafienie dla Wisły odnotował wprowadzony chwilę wcześniej na boisko Stępiński. Młody napastnik gospodarzy zachował się niczym rasowy lis pola karnego, dopadł do futbolówki podbitej przez Rogalskiego i umieścił ją w siatce Pogoni.

Wiślakom nie wystarczała jednobramkowa przewaga i w końcówce meczu dążyli do podwyższenia rezultatu, ale popularny „Stępień” , mimo prób, nie dał rady przedrzeć się przez defensywę szczecinian. W doliczonym czasie gry to zespół Pogoni zdołał strzelić bramkę i doprowadzić do wyrównania. Autorem gola dla podopiecznych trenera Michniewicza był Murawski.

Wisła Kraków – Pogoń Szczecin 2:2 (1:0)

1:0 Stilić 43’

1:1 Frączczak 58’

2:1 Stępiński 86’

2:2 Murawski 94’

Wisła Kraków: Buchalik – Jović, Głowacki, Sadlok, Burliga – Boguski (73’ Uryga), Dudka, Jankowski (68’ Garguła), Stilić, Barrientos (82’ Stępiński) – Brożek

Pogoń Szczecin: Kudła – Rudol, Golla, Murawski Sebastian (77’ Rogalski), Nunes – Walski (57’ Janota), Murawski Rafał, Matras, Akahoshi, Kun (57’ Frączczak) – Zwoliński

Żółta kartka: Golla, Matras, Rogalski (Pogoń) Dudka (Wisła)

Sędziował: Daniel Stefański z Bydgoszczy

Widzów: 8 445

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Przeklęte remisy! Wisła - Pogoń 2-2

Do meczu z Pogonią przystępowaliśmy z wielkimi nadziejami na kolejne ważne dla nas trzy punkty. I choć po pierwszej połowie prowadziliśmy po bramce Semira Štilicia 1-0, to na początku drugiej Pogoń wyrównała i od tego momentu gra kompletnie nam się nie układała. I choć mimo tego zdobyliśmy gola na 2-1, po trafieniu Mariusza Stępińskiego, to w doliczonym czasie gry Pogoń zdołała wyrównać i mecz zakończył się remisem 2-2. Dla nas to już dwunaste spotkanie zakończone podziałem punktów w tym sezonie! I czwarte z rzędu z sędzią Danielem Stefańskim z remisem 2-2!

Po naszym poprzednim meczu z Lechią - krakowska Wisła mecz z Pogonią rozpoczęła z jedną zmianą w wyjściowym składzie. Piękna bramka i niezła gra dała w nim miejsce Jeanowi Barrientosowi, który zastąpił Łukasza Gargułę.

Początek rywalizacji należał natomiast niespodziewanie do gości, którzy tuż po wznowieniu zagrozili naszej bramce po strzale Michała Walskiego. Pogoń wyszła zresztą bardzo wysoko i na kolejną swoją okazję goście czekali bardzo krótko, bo do minuty piątej. Swoją pierwszą szansę miał wtedy Łukasz Zwoliński, który pomógł sobie przy przyjęciu piłki ręką, czego nie odnotował sędzia, ale nie zdziałał ostatecznie zbyt wiele, bo dobrze zblokował go Maciej Sadlok i "Portowcy" mieli tylko rzut rożny.

Optyczna przewaga Pogoni trwała mniej więcej 10 minut, bo wtedy do głosu coraz częściej zaczęli dochodzić wiślacy. I już w minucie jedenastej mieliśmy swoją okazję. Po zagraniu Štilicia - Boban Jović uderzył jednak obok bramki. W 16. minucie to jednak Pogoń mogła prowadzić. Po błędzie słabo grającego Dariusza Dudki, który źle rozegrał piłkę - w dobrej sytuacji znalazł się Zwoliński, ale uderzył zbyt słabo, aby pokonać Michała Buchalika.

Od tego jednak momentu przewaga Wisły była coraz większa, tyle że gra nam się wyraźnie nie układała. No i brakowało też trochę szczęścia, jak choćby w 19. minucie, kiedy najpierw zablokowany został Paweł Brożek, a zaraz potem Barrientos. W związku zaś z tym, że nie udawało się naszym piłkarzom ofensywnym - za strzały zabrali się obrońcy. Niestety próba głową Łukasza Burligi z 27. minuty, po rzucie rożnym, poleciała nad bramką, a i trzy minuty później nieznacznie pomylił się z dystansu Maciej Sadlok.

I choć pomału zanosiło się na to, że pierwsza połowa zakończy się bez bramek - świetne prostopadłe podanie posłał do Macieja Jankowskiego Jović, a "Jankes" tak zagrał do Štilicia, że ten tylko dokładnie dołożył nogę i piłka wpadła "po długim". Do przerwy było więc 1-0 dla "Białej Gwiazdy"!

Na drugą połowę mogliśmy więc wyjść z o wiele lepszym nastawieniem i zaczęliśmy zresztą ofensywnie. Szybko groźną akcję przeprowadził więc Štilić, tyle że nikt nie zamknął jego zagrania wzdłuż bramki. Z kolei w 50. minucie wydawało się, że sędzia musi wskazać na "wapno" po faulu na Rafale Boguskim, ale ostatecznie "jedenastki" arbiter nie dał. Wisła jednak wciąż atakowała i w 52. minucie mieliśmy znów świetną "klepę" wiślaków, ale celnego strzału oddać nam się niestety nie udało.

I te niewykorzystane sytuacje na naszym zespole się zemściły. Trener gości, Czesław Michniewicz, dokonał podwójnej zmiany i w tej samej minucie, w której na boisku pojawił się Adam Frączczak - strzelił nam gola. Świetnie podał mu bowiem Zwoliński, a pomocnik "Portówców" huknął pod poprzeczkę. Od 58. minuty było więc 1-1. I był to gol ewidentnie w stylu "stracony na własne życzenie".

Wisła oczywiście wzięła się znów do pracy, ale Pogoń wyraźnie cofnęła się na własną połowę - czekając na okazję do kontrataków - a nam było o tyle trudniej, że przedpole bramki naszego rywala mocno się zagęszczało.

Niestety w kolejnych minutach Wisła grała przede wszystkim niedokładnie i po kolejnych błędach w 69. minucie mogliśmy przegrywać, ale po zagraniu Zwolińskiego - Rafał Murawski uderzył zbyt lekko. Minutę zaś później wręcz powinniśmy stracić bramkę, ale strzał Zwolińskiego, zblokowany jeszcze przez Buchalika, sprzed bramki wybił Sadlok!

Trener Kazimierz Moskal szukał rozwiązania tej sytuacji roszadami w składzie, bo wiślacy grali z mocno "podciętymi skrzydłami". Wszedł więc Garguła, a zaraz potem Alan Uryga - po wejściu którego nasze ustawienia mocno się zmieniło. Do pomocy przeszedł bowiem Jović, na miejsce którego pojawił się Burliga. Dudka zszedł na środek obrony, a Sadlok na jej lewą stronę. Jak się jednak okazało - dopiero trzecia zmiana w składzie dała efekt. Moskal posłał bowiem do boju Mariusza Stępińskiego i ten na cztery minuty przed końcem regulaminowego czasu gry strzelił bramkę, wykorzystując po pierwsze dobre dośrodkowanie Jovicia, a po drugie bez wątpienia błąd obrońców Pogoni, bo piłkę podbił mu jeszcze prosto na głowę Maksymilian Rogalski.

Końcówka meczu była bez wątpienia nerwowa, bo "Portowcy" bynajmniej nie chcieli przegrać swojego kolejnego meczu. I nie przegrali, bo po błędzie naszej defensywy i długiej piłce, której nikt nie zblokował Murawski w 94. minucie wyrównał, więc wszystko skończyło się remisem 2-2. Remisem iście "Stefańskim" - można śmiało powiedzieć! Tym razem dla nas zdecydowanie na własne życzenie...


Dodał: Redakcja


Źródło: wislaportal.pl

Kolejny remis na własne życzenie

Po raz kolejny Wisła traci punkty na własne życzenie. W środowym meczu 33. kolejki T-Mobile Ekstraklasy "Biała Gwiazda" zremisowała u siebie 2:2 z Pogonią Szczecin, tracąc decydującego gola w czwartej minucie doliczonego czasu gry. Strata kolejnych dwóch punktów oznacza także spadek w tabeli na piąte miejsce. Wisłę przeskoczyła Lechia.


Wiślacy stracili więc to, co wywalczyli kilka dni wcześniej w Gdańsku. Podopieczni Kazimierza Moskala zagrali wówczas dobrą drugą połowę i wywieźli z PGE Areny jeden punkt, utrzymując przewagę nad gdańszczanami. Wystarczyła jednak jedna kolejka, w której Wisła zagrała u siebie z teoretycznie najsłabszą w grupie mistrzowskiej Pogonią, by ekipa z Reymonta 22 spadła na piątą lokatę.

A jeszcze na minutę przed końcem wiślacy mogli cieszyć się z trzech "oczek" i zbliżenia się na dystans jednego punktu do Legii i Jagiellonii, które grały mecz w Warszawie, w tamtym momencie bezbramkowo remisując. Mało tego: chwilę przed utratą gola Wisła miała swoją szansę, rozgrywając piłkę w polu karnym portowców. Wtedy jednak nastapiła strata, dalekie podanie do Rafała Murawskiego, który popędził za piłką, jednym zwodem ograł ofiarnie powracającego Arkadiusza Głowackiego oraz próbującego interweniować Michała Buchalika i wbił piłkę do pustej bramki wprawiając w rozpacz wiślacką widownię.

Do przerwy plan działał. Wisła prowadziła 1:0, choć nie rozgrywała fenomenalnego meczu. Przeprowadziła jednak jedną fantastyczną akcję: wypuszczony na skrzydle podaniem od Jovicia Jankowski w tempo zacentrował do Stilicia, który przytomnym dołożeniem nogi pokonał grającego swój drugi mecz w ekstraklasie Dawida Kudłę.

Wisła zresztą dość dobrze rozpoczęła też drugą połowę. W 50 minucie Jankowski nie spodziewał się, że Stilić zagra piłkę w pole bramkowe, sam został w okolicach 8. metra przed bramką, a gdyby zrozumiał intencję podającego, miałby przed sobą pustą bramkę. Po chwili Boguski padł w polu karnym Pogoni, sędzia nie podyktował jednak jedenastki. W końcu za długo ze strzałem zwlekał Paweł Brożek, szukał jeszcze podania, lecz stracił piłkę. W tym momencie dużo bliższa gola na 2:0 była Wisła, lecz w 58 minucie to Pogoń wyrównała.

Trener Michniewicz wprowadził na boisko Janotę i Frączczaka, a już kilkanaście sekund później ten drugi wpisał się na listę strzelców wykańczając akcję Zwolińskiego. 11 i 12 minut później portowcy mogli wyjść na prowadzenie. Obie szanse zmarnował Zwoliński, przy czym za drugim razem błąd popełnił sędzia, powinien odgwizdać spalonego.

Okazało się, że rezerwowi zdobywają gola nie tylko w barwach Pogoni. W 86 minucie szczęście uśmiechnęło się do Mariusza Stępińskiego, który na boisku pojawił się cztery minuty wcześniej, zmieniając Jeana Barrientosa. Stępiński przytomnym strzałem głową wykorzystał podbicie piłki w polu karnym Pogoni przez Rogalskiego. Wiśle tego dnia nie było jednak dane cieszyć się z wygranej.

Drużyna Kazimierza Moskala spadła z czwartego miejsca a powrót na tę lokatę będzie bardzo trudny. Przed zespołem cztery mecze, z których trzy rozegra na wyjeździe z wyżej sklasyfikowanymi Jagiellonią, Legią i Lechem. Jedyny - ostatni w tym sezonie - mecz u siebie Wisła rozegra w przedostatniej kolejce, 3 czerwca ze Śląskiem, który w tym momencie traci do naszej drużyny tylko dwa punkty.

Wisła Kraków - Pogoń Szczecin 2:2 (1:0)

1:0 Semir Stilić 43 min

1:1 Adam Frączczak 58 min

2:1 Mariusz Stępiński 86 min

2:2 Rafał Murawski 90+4 min

żółte kartki: Stilić, Dudka (Wisła), Golla, Matras, Rogalski (Pogoń)

Wisła: Michał Buchalik - Boban Jović, Arkadiusz Głowacki, Maciej Sadlok, Łukasz Burliga - Maciej Jankowski (68 min - Łukasz Garguła), Dariusz Dudka - Rafał Boguski (73 min - Alan Uryga), Semir Stilić, Jean Barrientos (82 min - Mariusz Stępiński) - Paweł Brożek

Pogoń: Dawid Kudła - Sebastian Rudol, Wojciech Golla, Sebastian Murawski (77 min - Maksymilian Rogalski), Ricardo Nunes - Dominik Kun (58 min - Adam Frączczak), Rafał Murawski, Mateusz Matras, Michał Walski (57 min - Michał Janota), Takafumi Akahoshi - Łukasz Zwoliński

sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz)


wislakrakow.com

(redakcja)

Źródło: wislakrakow.com

Ta ostatnia sekunda…

Wpisany przez DK

czwartek, 21 maja 2015 01:16


Wisła remisuje z Pogonią Szczecin.

Biała Gwiazda nie wygrała spotkania 33 kolejki T-Mobile Ekstraklasy. W ostatniej sekundzie nadzieje wiślaków na zwycięstwo rozwiał Rafał Murawski. Mecz, którego byliśmy świadkami na Reymonta nie zachwycił. Wisła grała chaotycznie, a Pogoń dopasowała się do gry naszego zespołu, który w przekroju całego spotkania nadawał ton wydarzeniom na boisku. Gola udało się jednak zdobyć dopiero tuż przed przerwą. Podawał Jankowski, a piłkę do siatki wpakował Stilic. Do szatni Wisła schodziła więc z jednobramkowym prowadzeniem.


W drugiej połowie wszyscy mieli nadzieje, że Biała Gwiazda zdobędzie kolejne bramki i zwycięstwo, na które wszyscy w Krakowie czekali stanie się faktem. Życie napisało jednak inny scenariusz. Najpierw Czesław Michniewicz przeprowadził podwójną zmianę, a sześćdziesiąt sekund po wejściu na boisko bramkę dla Pogoni zdobył Frączczak. Była to 58 minuta. Od tamtego momentu zaatakowała Wisła. Zespół Białej Gwiazdy niesamowicie walczył, starał się strzelić drugiego gola, ale gra wiślaków była chaotyczna i pozostawiała wiele do życzenia. Co więcej szczecinianie prawie zdobyli drugiego gola, ale strzał Zwolińskiego wybił z linii bramkowej Maciej Sadlok. Kiedy wydawało się, że więcej bramek przy Reymonta nie padnie wszystkich zaskoczył Mariusz Stępiński, który wykorzystał kiks Rogalskiego i strzałem głową umieścił piłkę w siatce w 86 minucie. Stadion eksplodował z radości. Niestety była to radość krótkotrwała… Sędzia doliczył cztery minuty, wiślacy szukali trzeciej bramki, ale po niefrasobliwym zachowaniu bloku defensywnego wyrównującego gola zdobył Murawski. Było tak blisko…


Przed naszą drużyną dwa szalenie ważne wyjazdy. W sobotę zagramy w Białymstoku, a tydzień później na Legii. Jeszcze wszystko w tym sezonie może się wydarzyć. Nam nie pozostaje nic innego jak wierzyć w ten zespół…


Źródło: skwk.pl

Minuta po minucie

Zapraszamy na relację "minuta po minucie" ze środowego spotkania 33. kolejki T-Mobile Ekstraklasy, w którym Wisła zmierzy się u siebie z Pogonią Szczecin.

Na ławce rezerwowych zasiądą: Miśkiewicz - Guzmics, Żemło, Uryga, Garguła, Stjepanović, Stępiński. Znamy już wyjściowy skład Wisły. Od pierwszej minuty zagra między innymi Barrientos.

Ulewa przed meczem nie zachęciła do przyjścia na stadion. Znów puściutko.

Jedna z wiślackich kartek z kalendarza: 40 lat temu w barwach Wisły Kraków zadebiutował Adam Nawałka

  • 1' Pogoń rozpoczęła spotkanie.
  • 1' Spotkanie rozpoczęło się od celnego strzału gości. Zza pola karnego uderzał Walski, ale Buchalik nie miał większych problemów ze złapaniem piłki.
  • 3' Dośrodkowanie Nunesa z rzutu wolnego, ale Zwoliński w trudnej sytuacji nie zdołał oddać strzału.
  • 5' Groźna akcja Pogoni. Akahoshi zagrał prostopadle do Zwolińskiego, który opanował piłkę w polu karnym, ale jego strzał wślizgiem zablokował Sadlok.
  • 6' Kontratak Wisły. Na indywidualną akcję zdecydował się Barrientos, ale stracił piłkę w polu karnym Pogoni.
  • 9' Barrientos próbował zagrać w tempo do Boguskiego, ale w ostatniej chwili podanie przeciął Nunes.
  • 12' Stilić zagrał piłkę do nadbiegającego Jovicia, który bez zastanowienia uderzył sprzed pola karnego, ale bardzo niecelnie.
  • 13' Rzut rożny dla Wisły. Stilić płasko zagrywał w pole karne, ale zupełnie nic z tego nie wyszło.
  • 16' Bardzo groźnie pod bramką Wisły. Piłkę z prawej strony pola karnego otrzymał Zwoliński, który na raty uderzał na bramkę Wisła. Po drugim strzale skutecznie interweniował Buchalik.
  • 19' Niewiele brakowało! Po bardzo dobrym dośrodkowaniu Jovicia, w polu karnym do uderzenia ładnie złożył się Brożek, ale trafił w nogi nie stojącego w świetle bramki Boguskiego.
  • 19' Dudka zagrał na wolne pole do Jankowskiego, który w trudnej sytuacji uderzył bardzo niecelnie.
  • 21' Akahoshi zagrywał z lewej strony na 15 metr do Zwolińskiego, ale ten nie trafia w piłkę.
  • 23' Krótkie rozegranie rzutu wolnego i mocne uderzenie Dudki. Jeden z zawodników Pogoni blokuje jednak strzał.
  • 25' Dudka ponownie próbuje z rzutu wolnego, trafia w mur.
  • 26' Wiślacy przedzierali się w polu karnym Pogoni, ale defensywa gości zażegnuje niebezpieczeństwo.
  • 27' Po dośrodkowaniu Stilicia do piłki w polu karnym doszedł Burliga, ale główkował bardzo niecelnie.
  • 30' Żółta kartka dla Golli.
  • 30' Potężne uderzenie Sadloka dystansu, piłka przechodzi minimalnie obok słupka. To mogła być piękna bramka.
  • 35' Piłka dość przypadkowo trafiła w polu karnym do Boguskiego, który zdecydował się na strzał, ale został zablokowany.
  • 42' Wisła ma od kilku minut inicjatywę, ale zupełnie nic z tego nie wynika. Brakuje sytuacji strzeleckich.
  • 43' 1:0! Świetna akcja Wisły! Jović zagrał prostopadle do Jankowskiego, który zabrał się z piłką, a następnie płasko zagrał na siódmy metr do wbiegającego Stilicia. Ten bez problemów umieszcza piłkę w siatce.

Koniec I połowy Na trybunach zasiadło dziś 8445 kibiców. Biletów sprzedano 10148.

  • 46' Druga połowa rozpoczęta.
  • 50' Stilić zagrywał piłkę wzdłuż linii bramkowej, ale nie było tam żadnego z jego partnerów.
  • 50' Boguski pada w polu karnym Pogoni, ale gwizdek sędziego milczy. Faulu raczej nie było.
  • 52' Ładna akcja Wisły, ale Brożek zamiast uderzać, szukał jeszcze partnera. W efekcie piłkarze Pogoni wybili futbolówkę.
  • 54' Wisła od początku drugiej połowy szuka okazji do zdobycia drugiej bramki.
  • 57' Akahoshi zdecydował się na uderzenie z dystansu, ale piłka poszybowała wysoko nad bramką.
  • 58' Dwie zmiany w zespole Pogoni. Boisko opuścili Walski i Kun, w ich miejsce wprowadzeni zostali Janota i Frączczak.
  • 58' I mamy 1:1. Do bramki Wisły trafia wprowadzony chwilę wcześniej Frączczak, który strzałem z siedmiu metrów wykorzystał dogranie Zwolińskiego.
  • 61' Płaskie uderzenie Barrientosa sprzed pola karnego, ale zablokowane przez obrońce.
  • 64' Celny strzał Dudki z rzutu wolnego, ale piłkę pewnie łapie Kudła.
  • 65' Rzut wolny dla Pogoni z około 27 metrów, ale piłka trafia w mur.
  • 68' Pierwsza zmiana w zespole Wisły. Jankowskiego zmienia Garguła.
  • 68' Żółta kartka dla Matrasa.
  • 69' Po zablokowanym strzale Zwolińskiego piłka trafia pod nogi Rafała Murawskiego, który od razu uderzył. Trafił prosto w Buchalika.
  • 70' Doskonała okazja dla Pogoni. Zwoliński stanął oko w oko z Buchalikiem, ale bramkarz zdołał odbić piłkę. Po chwili sprzed linii bramkowej futbolówkę wybijał jeszcze Sadlok.
  • 73' Żółta kartka dla Stilicia.
  • 73' Zmiana w Wiśle. Uryga za Boguskiego.
  • 77' Zmiana w Pogoni. Sebastiana Murawskiego zmienia Rogalski.
  • 79' Rafał Murawski dostał piłkę przed polem karnym Wisły, ale uderzył wysoko nad bramką.
  • 79' Żółta kartka dla Rogalskiego.
  • 82' Ostatnia zmiana w Wiśle. Za Barrientosa wchodzi Stępiński.
  • 83' Żółta kartka dla Dudki, który tym samym nie zagra w Białymstoku.
  • 84' Frączczak celnie uderzał z rzutu wolnego, ale piłkę spokojnie łapie Buchalik.
  • 86' 2:1! Mariusz Stępiński! Po dośrodkowaniu Jovicia z prawej strony boiska piłkę podbił Rogalski. Ta następnie trafiła na głowę Stępińskiego, który nie dał szans bramkarzowi Pogoni.
  • 88' Bardzo niecelny strzał Rudola.
  • 90+4' 2:2. Długie podanie. Na bramkę z piłką ruszył Rafał Murawski, minął Buchalika i trafił do pustej bramki.

Koniec meczu. Kolejna strata punktów na własne życzenie.

Źródło: wislakrakow.com

Pomeczowe wypowiedzi trenerów

Kazimierz Moskal: - Mam wielki żal

- Co ja mogę powiedzieć po takim meczu? Na pewno z przebiegu gry absolutnie nie zasłużyliśmy na zwycięstwo. Co do tego chyba nikt nie ma wątpliwości Jeśli ma się tak doświadczony zespół i strzela się w 86. minucie bramkę na 2-1, grając u siebie, to nie wyobrażam sobie, że nie potrafimy tego wyniku dowieźć do końca. Dla mnie ten dzisiejszy występ był z naszej strony bardzo słaby - mówił po naszym już dwunastym remisie w tym sezonie, tym razem w potyczce z Pogonią, trener Wisły Kraków, Kazimierz Moskal.

- W takich meczach też zwycięstwa są bardzo ważne, jeśli grasz słabo, a potrafisz wygrać. My dziś tego nie potrafiliśmy. I mam wielki żal o to, że mając takich ludzi jakich mamy w tym zespole nie potrafiliśmy się zorganizować i wytrzymać tych paru minut do końca meczu - dodał trener Wisły.

- Mamy doświadczony zespół i chyba nikomu nie trzeba tłumaczyć, ani brać "czasu", żeby pewne rzeczy wyłożyć na ławę. To rozumie się samo przez się. Ten mecz nam się nie układał, trudno było więc oczekiwać, że strzelimy w końcówce kolejne bramki i zapewnimy sobie pewne zwycięstwo. Trzeba było zrobić wszystko, aby zabezpieczyć się właśnie przed takim sytuacjami. W szatni zapytałem chłopaków - ile takich bramek musimy w ostatnich minutach stracić i ile punktów zgubić po drodze, żebyśmy wyciągnęli z tego wnioski? - mówił mocno rozżalony Moskal.

- Przed meczem mówiliśmy sobie, że jeśli myślimy o grze w pucharach, to absolutnie konieczne jest zwycięstwo. Zdajemy sobie sprawę jaki mamy terminarz i jakie mecze są przed sobą. Na pewno nie ułatwiliśmy sobie tym wynikiem tego celu. Oczywiście, że będziemy grali do końca bo to jest sport i wszystko może się zdarzyć, ale na pewno ta szansa jest coraz mniejsza - przyznał trener.

- W przerwie powiedzieliśmy sobie parę ostrych słów. To że strzeliliśmy bramkę nie zmieniło mojej oceny pierwszych 45 minut, ani oceny całego tego spotkania - mówił ponadto opiekun Wisły.


Dodał: Redakcja


Źródło: wislaportal.pl

Czesław Michniewicz: - Udało nam się wywieźć punkt

- Okoliczności tego meczu są takie, że zdobywamy punkt. Przyjechaliśmy tutaj z nastawieniem aby pograć w piłkę, a nie tylko ją kopać. Myślę, że długimi fragmentami graliśmy dobrze. Nie ustrzegliśmy się dwóch błędów w tych kluczowych minutach - w końcówce pierwszej i końcówce drugiej połowy, kiedy Wisła zdobyła bramki. Na szczęście dla nas mieliśmy w składzie kilku naprawdę dziś bardzo dobrych piłkarzy, bardzo dobrze dysponowanych i udało nam się wywieźć punkt - mówił po meczu Wisły z Pogonią trener gości, Czesław Michniewicz.

- Choć z przekroju całego spotkania, patrząc na te sytuacje, które stworzyliśmy, bardzo żałuję, że nie udało się zdobyć bramki na 2-1. Łukasz Zwoliński miał doskonałą sytuację, ale świetnie zachował się bramkarz i ktoś jeszcze tę sytuację z linii bramkowej wybił. Po dwóch porażkach z Zabrzem i Lechią czuliśmy się tacy podrażnieni, bo wszyscy powiedzieli, że jesteśmy w tej grupie finałowej jak turyści, że będziemy tylko jeździć i rozgrywać mecze bez presji i bez walki o punkty, a my walczyliśmy w każdym spotkaniu, ale brakowało nam szczęścia. Dziś w tej ostatniej minucie to szczęście się do nas uśmiechnęło, ale wcześniej na nie pracowaliśmy. Gratulacje dla mojej drużyny, zdobywamy punkt. Teraz przed nami w sobotę bardzo trudne spotkanie z Legią. Na szczęście dla nas nikt nie wypada za kartki, a czterech zawodników było zagrożonych absencją, wiec chyba zagramy w optymalnym ustawieniu - dodał Michniewicz.


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Buchalik: Zabrakło mądrości

Data publikacji: 20-05-2015 23:28


W spotkaniu 33. kolejki Ekstraklasy Wisła Kraków zremisowała na własnym boisku z Pogonią Szczecin. Dla piłkarzy Białej Gwiazdy remis ten to jednak porażka, tym bardziej że bramkę na wagę remisu Wiślacy stracili niemal w ostatniej akcji meczu. Niepocieszeni krakowianie opuszczali stadion przybici, świadomi tego, że ich szanse na pościg za Lechem czy Legią drastycznie zmalały.

Oto, co po meczu powiedział Michał Buchalik: „To kolejny mecz, który przegrywamy wręcz na własne życzenie. Wielka szkoda, bo tak naprawdę zasłużyliśmy na to zwycięstwo”.

Najbardziej boli fakt, iż Wiślacy po raz kolejny nie byli w stanie do końca dowieźć upragnionego wyniku. Bramkę na 2:2 w doliczonym czasie gry zdobył kapitan Portowców, Rafał Murawski.„Tak sobie myślę, że gdyby policzyć te wszystkie punkty, które głupio straciliśmy, to walczylibyśmy teraz o mistrzostwo, a tak to jest jak jest” – słusznie zauważył bramkarz Wisły.

„Pogoń przyjechała tutaj po dwóch porażkach i chciała pokazać, że umie grać w piłkę. Wcale nie było to najłatwiejsze spotkanie rundy mistrzowskiej, co pokazało boisko. Teraz czekają nas dwa trudne wyjazdy do Białegostoku i do Warszawy, i to tam musimy nadrobić stracone u siebie punkty” –stwierdził Buchalik.

Pytany o to, czego tym razem zabrakło Białej Gwieździe w dzisiejszym meczu, golkiper krakowian odparł: „Przede wszystkim mądrości i opanowania w końcówce. Mam nadzieję, że limit głupich bramek został już wykorzystany. A jeżeli wygramy kolejny mecz, to wtedy dalej będziemy w grze” –zakończył rozmowę podminowany golkiper.

Jakub Pobożniak

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Stilić: Graliśmy chaotycznie

Data publikacji: 20-05-2015 23:15


Wisła Kraków pechowo zremisowała z Pogonią Szczecin 2:2, tracąc wyrównującą bramkę w ostatniej minucie doliczonego czasu gry. Semir Stilić jest rozgoryczony tą stratą punktów.

„Nie wiem, dlaczego tak się stało. To raczej przez brak koncentracji. Tracimy przez to dwa ważne punkty w końcówce meczu” – tak pomocnik Wisły skomentował bramkę Rafała Murawskiego na 2:2.

„Źle weszliśmy w ten mecz. Pogoń sprawiła nam bardzo wiele problemów dzięki dobrej grze w środku pola, brakowało nam również spokoju w grze. Podejmowaliśmy złe decyzje i graliśmy chaotycznie. Efektem jest remis w tym meczu” – podsumował całe spotkanie Bośniak.

Wisła spadła na piąte miejsce w tabeli, które nie gwarantuje występu w Lidze Europy. Zdaniem Stilicia wszystko jest jeszcze możliwe, ale pod warunkiem dobrej dyspozycji krakowian: „Do końca sezonu trwa walka o europejskie puchary. W każdym następnym meczu musimy pokazać dobrą grę, a wtedy będzie szansa wystąpić w Europie. Najbliższy mecz z Jagiellonią, trzy punkty są dla nas najważniejsze”.

Korol Wojnarowski

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Stępiński: Jest w nas piłkarska złość

Data publikacji: 21-05-2015 00:01


Wisła Kraków przed własną publicznością zremisowała 2:2 z Pogonią Szczecin. Momentami mecz mógł się podobać, a gra Białej Gwiazdy dawała spore nadzieje na trzy punkty. Niestety, goście w ostatniej akcji meczu zdołali wyrównać i oba zespoły podzieliły się punktami.

„Myślę, że nasz największy błąd to fakt, że nie utrzymaliśmy piłki z przodu. Zamiast zamurować bramkę i spokojnie doczekać do końca, my dalej chcieliśmy strzelać bramki. To najgorsza możliwa kara, jaka mogła nas spotkać” – powiedział po spotkaniu Mariusz Stępiński.

„Ciężko mi coś powiedzieć. To fatalne uczucie, kiedy w kolejnym meczu tracimy punkty w ostatnich minutach. Wszyscy jesteśmy bardzo źli i zawiedzeni tym faktem, ale pretensje możemy mieć chyba tylko do siebie” – dodał napastnik Wisły.

Mariusz pojawił się na boisku w drugiej połowie i od początku próbował wspomóc swoich kolegów. Opłaciło się to, gdyż na 5 minut przed końcem spotkania swoim golem dał Wiśle prowadzenie. „Byłem dziś bardzo zmotywowany. Zawsze kiedy do gry wchodzi zawodnik z ławki, to ma za zadanie pomóc kolegom i na tym mi dziś zależało. Udało się strzelić gola, ale nie dał on nam zwycięstwa, dlatego nie mogę być w pełni z niego zadowolony” – podsumował swój występ Mariusz.

„Jest w nas piłkarska złość i to na pewno będzie nas napędzać w kolejnych spotkaniach. Chcemy w tych trudnych meczach zagrać jak najlepiej i w końcu wygrać, a dzisiejsze doświadczenie na pewno sporo nas nauczyło” – zakończył rozmowę z nami piłkarz Białej Gwiazdy.

MH

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Rafał Boguski: - Takiej doświadczonej drużynie takie błędy nie powinny się przydarzyć

- Nie znajduję wytłumaczenia. Nie wiem co powiedzieć. Niby nie ma się co oszukiwać - to był remis po słabszej grze, ale prowadziliśmy... Tylko nie potrafiliśmy tego wyniku utrzymać - mówił po kolejnym w tym sezonie remisie Wisły - Rafał Boguski.

- O zaskoczeniu w tym meczu nie mogło być mowy. Wiedzieliśmy, że w każdym z tych siedmiu ostatnich meczów wywalczyć trzy punkty będzie naprawdę trudno... Stało się tak jak się stało. Mamy jeden punkt i teraz jedziemy do Białegostoku. Już przed tą rundą mówiłem, że dla nas liczy się każdy kolejny mecz i w każdym gramy o trzy punkty. A co wyjdzie na końcu? Zobaczymy - dodał wiślak.

- To był już któryś nasz mecz, kiedy w doliczonym czasie gry tracimy bramkę. Musimy wyeliminować te błędy, które popełniamy w końcówkach. Nasza gra nie wyglądała tak jak we wcześniejszych meczach, choćby z Górnikiem. Dużo akcji było rwanych, dużo było chaosu. Takiej doświadczonej drużynie jak nasza takie błędy nie powinny się przydarzyć - przyznał ponadto Boguski.


Dodał: AG


Źródło: wislaportal.pl

Paweł Brożek: - Nie zasłużyliśmy na nic więcej

- Po raz kolejny tracimy bramkę w 90 minucie i to musi boleć. Po raz kolejny nie wyciągamy wniosków i nie wiem z czego to wynika. Jak dla mnie to brak koncentracji. Nie układał nam się ten mecz, ale drużynę poznaje się po tym, że nawet jeśli nie idzie potrafi wygrać. I myślałem, że tak będzie tym razem. A tak naprawdę nie zasłużyliśmy na nic więcej - powiedział po remisie z Pogonią napastnik Wisły, Paweł Brożek.

- Pogoń niczym nas nie zaskoczyła. Walczyli, ale to my nie zagraliśmy na takim poziomie jak z Lechią, czy Górnikiem. I stąd ten remis. W tej lidze tabela tak się układa, że jeden czy dwa wygrane mecze i jest się znów w walce o puchary. Nie składamy broni, oczywiście boli nas to, ale od jutra przygotowujemy się do meczu w Białymstoku - zakończył Brożek.


Dodał: AG


Źródło: wislaportal.pl


Maciej Sadlok: - Ostatnimi czasy szczęście raczej nam nie dopisuje

- Poszła prostopadła piłka, dostała przyśpieszenia, bo była mokra murawa. Trochę zamieszania, wydawało się, że uda się ją uratować, ale Rafał Murawski pokazał klasę i tyle - mówił po meczu z Pogonią o straconym golu na 2-2 obrońca Wisły, Maciej Sadlok.

- Ostatnimi czasy szczęście raczej nam nie dopisuje. Zastanawiam się kiedy będzie trochę więcej na naszą korzyść. Widocznie to jeszcze nie jest ten moment. Gramy u siebie i mecze musimy wygrywać. Koniec i kropka - zakończył obrońca Wisły.


Dodał: Kamil


Źródło: wislaportal.pl

Arkadiusz Głowacki: - W skandaliczny sposób daliśmy sobie wyrwać zwycięstwo

- Nie ma optymistycznych rzeczy do powiedzenia. Zagraliśmy słabo i jeszcze w skandaliczny sposób daliśmy sobie wyrwać zwycięstwo. To bardzo boli i nic mądrego nie da się powiedzieć. Nie można tak dać sobie wyrwać punktów. I to bez względu na to jak się gra w piłkę, a dziś w nią nie graliśmy - mówił po meczu z Pogonią kapitan Wisły, Arkadiusz Głowacki.

- Takie mecze się zdarzają i nam się - to trzeba powiedzieć - zdarzają. Czy z Górnikiem 1-1, gdy przeciwnik potrafił nas zdominować i dziś też to z naszej strony nie wyglądało dobrze. Prowadząc 2-1 nie możemy natomiast w taki sposób stracić bramki. Nie możemy sobie pozwolić wyrwać dwóch punktów, bo to podcina skrzydła na przyszłość. Trudno powiedzieć jak z tego się otrząsnąć. Są dwa dni żeby przygotować się do następnego meczu, ciężkiego meczu, ale trzeba to zrobić. I to dobrze, że nie będziemy musieli cały tydzień myśleć o tym co wyczynialiśmy, bo to mogłoby nam nie wyjść na dobre. Oczywiście powinniśmy o tym zapomnieć jak najszybciej, ale tak się nie da. Każdy gdzieś tam analizuje i myśli o tym dlaczego tak to wyglądało i czekają nas dwa-trzy ciężkie dni - mówił Głowacki.

- Nasze łatwe straty napędzały przeciwnika, a nas ciągnęło w drugą stronę i tak to wyglądało przez cały mecz. Jedna długa piłka w momencie gdy prowadziliśmy 2-1 i tak nie może się stać. W momencie gdy nie układa nam się mecz bez sensu jest próbować atakować i wrzucać piłkę chcąc strzelić kolejną bramkę. Zabrakło utrzymania wysoko przy narożniku boiska. Wymuszenia jakiegoś faulu. Wiem, że to nie jest popularne co mówię, ale tak się gra i tak trzeba robić. Nie wydaje mi się żeby zabrakło nam koncentracji, czy motywacji - a tak się dzieje. Nie wymyślę nic w tej chwili - przyznał wiślak.

- Celem było zwycięstwo i dobra gra, a zabrakło nam jednego i drugiego - zakończył kapitan "Białej Gwiazdy".


Dodał: Kamil


Źródło: wislaportal.pl

Dudka: Nie możemy być zadowoleni

Data publikacji: 21-05-2015 18:02


Środowa rywalizacja z Pogonią Szczecin zakończyła się wynikiem 2:2, który w ostatnim czasie często przytrafia się piłkarzom Wisły Kraków. Zwycięstwo Lechii Gdańsk w 32. kolejce sprawiło, że Biała Gwiazda spadła o jedno oczko w tabeli i zajmuje aktualnie piątą pozycję.

Ogromny zawód można było dostrzec na twarzach piłkarzy Wisły po ostatnim gwizdku arbitra. „Kolejny raz tracimy bramkę w 90. minucie, znowu pada wynik 2:2, więc nie możemy być zadowoleni. Ciężko nam było grać, zarówno w pierwszej, jak i drugiej połowie. Trudno mi cokolwiek powiedzieć, bo tak naprawdę nie mogliśmy stworzyć składnej akcji” – zaczął podopieczny trenera Moskala.

Na pytanie, jak z perspektywy boiska wyglądała sytuacja, po której Portowcy zdobyli wyrównującego gola, Dudka odpowiedział: „Wydaje mi się, że niepotrzebnie chcieliśmy dalej atakować, powinniśmy się cofnąć i przytrzymać piłkę. Niestety, w kierunku zawodnika Pogoni poszło długie zagranie i padła bramka”.

Przed Wiślakami dwie bardzo trudne wyjazdowe rywalizacje, najpierw w Białymstoku, a później w Warszawie. Czy wystarczy zawodnikom Białej Gwiazdy sportowej złości, aby wywieźć korzystne rezultaty z tych konfrontacji ? „Miejmy nadzieję, choć tak naprawdę skupiliśmy się na tym, aby u siebie te punkty zdobywać. Jedziemy jednak na mecze wyjazdowe powalczyć i zgarnąć punkty” – zakończył Dariusz Dudka.

K. Kawula

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA



Źródło: wisla.krakow.pl

Podsumowanie 33. kolejki T-Mobile Ekstraklasy

Po 33. kolejce nie sposób nie zacytować tego co na Twitterze napisał oficjalny profil Lecha Poznań. "Let the Football win?" I oby rzeczywiście wygrywał futbol, a nie sędzia Paweł Gil, który nie jeden już raz gwizdał tak jak w meczu Legii z Jagiellonią. Co na decyzje sędziego powiedzą prezesi Legii? Zadowoleni? To zresztą nie jest ważne, w końcu nie pierwszy już raz w tym sezonie panowie z gwizdkiem legionistom pomagają. Choć przyznać trzeba, że zwłaszcza "Jaga" nie ma z sędziami lekko. Przed tygodniem w meczu z kolei Lechem straciła gola ze spalonego.

Wtorek, 19 maja:

Korona Kielce 1-3 Górnik Łęczna

0-1 Shpëtim Hasani (2.)

0-2 Veljko Nikitović (34.)

1-2 Jacek Kiełb (76.)

1-3 Fedor Černych (82.)

Trzy mecze zero punktów i widmo spadku już na poważnie zagląda Koronie w oczy i to na pewno niespodzianka, bo kielczanie byli z całej grupy "spadkowej" najbliżej awansu do czołowej "ósemki", a teraz ich sytuacja zaczyna wyglądać bardzo źle. Zwłaszcza, że kielczanie mają jednak trochę pecha, bo gol na 1-0 dla gości to ich ogromne z kolei szczęście. O tym nie ma co wprawdzie mówić przy akcji na 2-0, bo ta to już z kolei klasyczne rozklepanie kieleckiej defensywy. I choć gospodarzy stać było jeszcze na bramkę kontaktową, to kontra łęcznian zamknęła sprawę. Ma się więc z czego beniaminek cieszyć, a Korona? Teraz jedzie na mecz z Cracovią i to nie wróży jej najlepiej.

Podbeskidzie 0-2 Ruch Chorzów

0-1 Rafał Grodzicki (52.)

0-2 Rołand Gigołajew (61.)

Ten mecz podsumować można bardzo prosto - piękne gole gości dają im wygraną i "Niebiescy" są tym samym coraz bliżej pozostania w lidze, zresztą tak samo jak i mimo porażki "Górale", bo jedni i drudzy mają na cztery kolejki przed końcem sezonu pięć punktów przewagi nad strefą spadkową. A to już spora zaliczka.

Piast Gliwice 6-3 GKS Bełchatów

1-0 Konstantin Vassiljev (5.)

2-0 Konstantin Vassiljev (7.)

2-1 Arkadiusz Piech (13. k.)

3-1 Kamil Wilczek (61.)

4-1 Kamil Wilczek (70.)

5-1 Kamil Wilczek (81. k.)

5-2 Łukasz Wroński (90.)

6-2 Kamil Wilczek (90.)

6-3 Damian Zbozień (90.)

Tak jak pisaliśmy w zapowiedzi tego meczu - jeśli przed nim jest się Piastem i chce się zostać w lidze - należy go bezwzględnie wygrać. I tak też się stało. Gospodarze błyskawicznie wyszli na dwubramkowe prowadzenie i choć gościom udało się zdobyć gola kontaktowego, to nic on tak naprawdę GKS-owi nie dał. W drugiej połowie mieliśmy bowiem trochę radosnego futbolu, ale to gliwiczanie mieli w swoim składzie Kamila Wilczka, który zdobył aż cztery gole i Piast rozgromił kroczącą zdecydowanie do pierwszej ligi ekipę z Bełchatowa.

Cracovia 3-1 Zawisza Bydgoszcz

1-0 Erik Jendrišek (56.)

2-0 Deniss Rakels (58.)

3-0 Marcin Budziński (77.)

3-1 Jakub Świerczok (90.)

W pierwszej połowie lepsze wrażenie sprawiali goście, ale po przerwie "Pasy" potwierdziły, że są ostatnio w wybornej formie. Drużyna z ulicy Kałuży szybko załatwiła bowiem sprawę, bo trzy gole zdobyte w niewielkim odstępie czasu wybiły gościom z głowy walkę o punkty, choć na honorowe trafienie bydgoszczan jeszcze było stać. Zawisza może już jednak teraz myśleć, ale wyłącznie o kolejnym meczu, bo zagra go u siebie z Górnikiem Łęczna i kto wie czy dla nich nie będzie on kluczowy? Przy okazji bydgoszczanie mogą też zostawić przy Kałuży list z prośbą o identyczną postawę Cracovii w czekającej ją teraz rywalizacji z Koroną...

Środa, 20 maja:

Lech Poznań 3-0 Śląsk Wrocław

1-0 Dawid Kownacki (12.)

2-0 Szymon Pawłowski (17.)

3-0 Szymon Pawłowski (28.)

Poznaniacy tym razem nie pokpili sprawy, jak w poprzedniej kolejce w meczu z Jagiellonią, i błyskawicznie rozprawili się ze Śląskiem. Wystarczyły dwa kwadranse dobrej gry i sprawa była zamknięta. Lech pewnie dopisał więc trzy punkty i może teraz przygotowywać się do jakże dla niego ważnego spotkania w weekend, kiedy to zagra w niezdobytym jeszcze przez nikogo w tym roku Gdańsku. Kto wie, czy mecz poznaniaków z Lechią nie będzie kluczowy dla końcowego układu tabeli.

Górnik Zabrze 0-1 Lechia Gdańsk

0-1 Sebastian Mila (78.)

Pierwsza połowa powinna zakończyć się remisem 1-1, bo świetnych okazji nie wykorzystali Antonio Čolak oraz Łukasz Madej. I kiedy zanosiło się na podział punktów Kevin Friesenbichler kapitalnie odszukał Sebastiana Milę, a ten nie zmarnował sytuacji sam na sam z bramkarzem Górnika. Ta wygrana mocno zwiększa szansę Lechii na grę w europejskich pucharach, bo z ósmego miejsca po sezonie zasadniczym wskakują na czwarte i będą rozdawać karty. W końcu wciąż mają przed sobą mecze na własnym stadionie zarówno z Lechem, jak i z Legią!

Legia Warszawa 1-0 Jagiellonia Białystok

1-0 Orlando Sá (90. k.)

Cała Polska widziała. Cała Polska może też zaglądnąć do "niewydrukowanej tabeli", którą prowadzi serwis weszlo.com. Z niej zaś dokładnie wynika, że mecze zakończone z sędziowskimi pomyłkami na korzyść Legii ciężko już policzyć na palcach dwóch rąk! W rundzie finałowej to już drugi kolejny mecz, w którym dziwnym trafem legioniści zdobywają bramki dzięki decyzjom sędziów. Podobnie było we Wrocławiu, gdzie zabawił się Adam Lyczmański nie dyktując faulu, a Legia wyrównała. I jakoś nie słychać o karze dla niego. Czy jakąś karę za tak ewidentne przekręcenie meczu otrzyma Paweł Gil? Zobaczymy, ale już po tym jak wyznaczono go do prowadzenia tego spotkania można się było spodziewać, że "będzie się działo". No i stało się. Oczywiście można też "gdybać", bo Rafał Grzyb po prostu powinien wpakować piłkę do bramki, zamiast trafić w słupek i losy meczu potoczyłyby się inaczej. Inaczej byłoby też, gdyby w końcowce Ondrej Duda dostał "czerwień", zamiast "żółtka". Ale i tak emocje sięgnęły zenitu w doliczonym czasie gry. Jeśli sędzia w 95. minucie nie wskazał bowiem na "wapno" po kontakcie z nogą Przemysława Frankowskiego, o którą zahaczył Bartosz Bereszyński, to zwyczajnie nie miał prawa wskazać na nie trzy minuty później po drugiej stronie boiska. Zagranie ręką było bowiem zdecydowanie zbyt "miękkie", aby dyktować "jedenastkę"! Jagiellonia może więc czuć się przekręcona. Ma do tego pełne prawo. #LetFootballwin? Oj nie tym razem!

WISŁA KRAKÓW 2-2 Pogoń Szczecin

1-0 Semir Štilić (43.)

1-1 Adam Frączczak (58.)

2-1 Mariusz Stępiński (86.)

2-2 Rafał Murawski (90.)

Co można powiedzieć po takim meczu? Kolejnym frajersko zremisowanym? Wszyscy mają prawo być rozżaleni, bo plan na ten sezon w postaci awansu do europejskich pucharów mocno nam po tym remisie - już 12. w tym sezonie - odjeżdża. Inna sprawa, że Wisła grała przeciwko Pogoni słabo. Mnożyły się straty, mnożyły się niedokładne podania i równie dobrze mogliśmy z "Portowcami" przegrać. Ale jeśli na cztery minuty przed końcem jednak strzela się bramkę na 2-1, to taki wynik - grając u siebie - wręcz należy "dowieźć". A nie nadziać się na jedno długie podanie i dać sobie strzelić gola w 94. minucie! Grzegorz Skwara w słynnym wywiadzie, który można znaleźć na Youtube, mówił że jego zespołowi "liga się nie należy". Po takiej kolejnej postawie wiślaków można chyba stwierdzić, że nam nie należy się miejsce w europejskich pucharach. Zresztą czy jesteśmy w ogóle organizacyjnie w stanie to na dziś udźwignąć? Czy przy czekającej nas zapewne mocnej kadrowej rewolucji latem jest się do czego pchać? Ale to już zupełnie inna opowieść, bo na teraz jesteśmy poza pucharami i nie są one naszym zmartwieniem.

Aktualna tabela:

1. Lech Poznań 33 33 58-31

2. Legia Warszawa 33 32 60-33

3. Jagiellonia Białystok 33 29 47-38

4. Lechia Gdańsk 33 28 42-40

5. WISŁA KRAKÓW 33 27 55-44

6. Śląsk Wrocław 33 25 45-41

7. Górnik Zabrze 33 25 46-48

8. Pogoń Szczecin 33 22 43-45

9. Cracovia 33 26 42-43

10. Piast Gliwice 33 24 47-50

11. Podbeskidzie Bielsko-Biała 33 24 44-52

12. Ruch Chorzów 33 24 38-39

13. Górnik Łęczna 33 23 37-43

14. Korona Kielce 33 20 36-50

15. Zawisza Bydgoszcz 33 19 38-58

16. GKS Bełchatów 33 17 28-51

Dodał: Redakcja


Źródło: wislaportal.pl

Kulisy meczu

>>> Kulisy meczu (video):PogonSzczecinTV


Galeria kibicowska: